190 51 84MB
Polish Pages 134 [131] Year 1995
Max Horkheimer Początki
mieszczańskiej filozofii
dziejów PRZEŁOŻYŁA
HATINA
W. " FNTOWICZ
Wydawnictwo SPACJA Warszawa
1995
Tytuł oryginału:
Anfdnge der biirgerlichen Geschichtsphilosophie Opracowanie graficzne: Jan Bokiewicz
©
S$. Fischer Verlag GmbH,
Frankfurt am Main,
1970
© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Spacja, Warszawa 1995 © Copyright for the Polish translation by Halina Walentowicz, Warszawa 1995
ISBN 83-85277-20-X
Tytuł dotowany przez Instytut Filozofii
Uniwersytetu Warszawskiego
MIĘDZY PRZESZŁOŚCIĄ
A WSPÓŁCZESNOŚCIĄ
Rozważaniom zatytułowanym Początki mieszczańskiej filozofii dziejów Max Horkheimer nadał postać
czterech esejówPodobnie moralność nie zrodziła się z danej pierwotnie intencji
krzewienia kultury, w żadnym też wypadku nie bazuje na jakimś popędzie moralnym, jest bowiem wytworem
stosunków społecznych zdeterminowanych przez potrzebę. Moralne jest wobec tego działanie, które odpowiada prawom i obyczajom panującym w cywilizowanym społeczeństwie. Ani cała ludzkość, ani jednostka nie
kieruje
się bezpośrednio
szlachetnością,
godnością,
dobrem, sprawiedliwością; istnieją natomiast naturalne
związki przyczynowe: dany poziom oświaty 1 specyficzna forma moralności każdorazowo są określane przez zmienne potrzeby rozwoju społecznego. Miernikiem stanu ludzkiej kultury w ogóle jest virtu, tzn. we współczesności — wolność mieszczańska.
Machiavelli sądzi, że istotnym
Środkiem,
dzięki
któremu dokonywał się dotychczas postęp kulturowy.
walki
są 4
klas
społecznych.
Toteż
Diderot, Oeuvres complćtes, Paris
5 Rozważania..., dz. cyt., s. 119-120.
walki
1876, t. XVI,
te,
s. 33.
które
Machiavelli
i psychologiczne
ujęcie historii
41
postrzega właściwie jako wojny domowe, nie są dlań bynajmniej czymś po prostu destrukcyjnym, lecz stanowią doniosły warunek rozwoju. On sam doświadczył ich najmocniej w formie krwawych potyczek szlachty i mieszczaństwa. „„Wydaje mi się” — wyznaje Machiavelli w swym głównym dziele, — ,,że kto potępia waśnie między szlachtą a ludem w Rzymie, ten — moim zdaniem — potępia zasadniczą przyczynę wolności tego miasta i uważa bardziej na hałas i tumult powstałe z tych zamieszek niż na zbawienne skutki, które z nich wypłynęły. W każdej republice istnieją bowiem dwa stronnictwa — ludu i możnych; z niezgody między tymi dwoma stronnictwami rodzą się wszelkie prawa zabez-
pieczające
wolnośćĆ.
W
przedmowie
do
Historii
Florencji Machiavelli oświadcza: „IDoprawdy jestem zdania, że nic innego nie dowodzi potęgi naszego miasta tak przekonująco, jak owe rozłamy. Bo chociaż mogłyby one zniszczyć największą i najsilniejszą republikę, nasza zdawała się wciąż umacniać”'” Mówiąc o środkach, jakie stosował plebs rzymski w takich walkach,
opisując
,„wrzawę
ludu
przeciw
senatowi,
gromy senatu przeciwko ludowi, uliczne zbiegowiska, zamykanie sklepów i wreszcie masowe opuszczanie miasta przez pospólstwo”, zapewnia, że są to rzeczy, które mogą zatrwożyć tego, kto o nich czyta, lecz w życiu państwa są one koniecznością. „Żądania wolnego ludu rzadko kiedy okazują się szkodliwe dla jego wolności, gdyż przyczyną ich jest zwykle albo
wywierany ucisk, albo obawa, że ucisk taki wkrótce
nań
spadnie.”'”
Lepsze
i gwarantujące
wolność
porządki wynikają zazwyczaj z ruchów tego rodzaju. « Tamże, s. 120-121. " S$chriften, dz. cyt., t. IV, s. 6 i nast. ie Rozważania..., dz. Cyt, 8, 121. * Tamże.
42
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
Jednakże Machiavelli wiedział również o walkach między szlachtą a książętami, a zwłaszcza między popolo
— mieszczaństwem, a plebe — robotnikami zatrudnionymi w manufakturach i w żegludze oraz bezrobotnymi, którzy w epoce Renesansu tułali się po wsiach i miastach. Chodzi tu o narodziny nowożytnego proletariatu. „,„We Florencji najpierw szlachcice poróżnili się między sobą, później szlachta z ludem (popoło), wreszcie lud z plebsem; a często zdarzało się, że po zwycięstwie któreś spośród tych stronnictw samo się rozdwajało. Przez te
rozłamy doszło do takiego rozlewu krwi, do tak licznych zesłań, tak wiele rodzin upadło, jak nigdy w żadnej innej
republice, o której mamy wiadomości. 220 W Historii Florencji szczegółowo przedstawia się ruch robotników zatrudnionych w cechu wełniarzy i w innych cechach — ruch, którego celem było wywalczenie podwyżki płac oraz reform. Machiavelli przytacza mowę jednego
z najbardziej żarliwych, a zarazem najbardziej doświadczonych
rewolucjonistów,
w
której
padają
między
innymi takie słowa: „Wedle mego przekonania zbliżamy
się do pewnego zwycięstwa, gdyż ci, którzy mogliby stawić nam opór, są skłóceni i bogaci. Ich niezgoda da nam zwycięstwo; ich bogactwo w naszych rękach pozwoli nam zwycięstwo utrzymać. Niechaj nie odstra-
sza was starożytność ich rodów, którą chełpią się przed wami. Wszyscy ludzie mają to samo pochodzenie, ich
rody są równie stare, wszystkich jednakowo stworzyła przyroda. Obnażcie ich, a zobaczycie, że są tacy sami jak
my. Odziejcie nas w ich stroje, zaś ich — w nasze, a bez wątpienia będziemy wydawać się szlachtą, tak jak oni plebsem. Różnimy się tylko nędzą i bogactwem. Boleję nad tym, że wielu z was sumienie nakazuje żałować tego,
co się stało i powstrzymywać się od nowych czynów. Jeśli jest tak rzeczywiście, nie jesteście ludźmi, za jakich *. Schriften, dz. cyt., t. IV, s. 6.
Machiavelli
i psychologiczne
ujęcie
historii
43
was uważałem. Zwycięzca ma prawo zwyciężać dowolnym sposobem, nigdy go to nie' hańbi, nie powinniśmy
mieszać do tego sumienia. Kto tak jak my, musi obawiać się głodu i więzienia, nie może i nie powinien czuć obawy
przed piekłem. Rozważcie sposoby postępowania ludzi. Przekonacie się, że wszyscy ci, którzy doszli do wielkiego bogactwa 1 wielkiej władzy, osiągnęli to dzięki przemocy lub oszustwu.£Tymczasem wy, przywłaszczając sobie coś podstępem lub siłą, upiększacie to, by ukryć niegodziwość czynu fałszywym mianem zdobyczy lub zyskujKto z braku roztropności czy z głupoty stroni od tych metod, grzęźnie w wiecznej biedzie i niewoli. Wierni słudzy pozostają na zawsze sługami a ludzie uczciwi żyją
w ciągłej biedzie". Machiavelli
poznał więc i wyraziście przedstawił
różne formy walk klasowych swojej epoki. Mimo ofiar, które nieuchronnie za sobą pociągają, są one dlań jako
obserwatora dziejów powszechnych conditio sine qua non rozwoju ludzkości. Do owych brutalnych starć popychają ludzi zewnętrzne uwarunkowania ich życia, zatem także tu bieda okazuje się przyczyną postępu. Czy jednak w ten
sposób nie staje pod znakiem zapytania sens przedsięwzięcia Machiavellego, czy ta materialistyczna teoria
daje się pogodzić z jego przekonaniem, że poznanie praw dziejowych może coś zmienić na lepsze? Czy zatem ludzie
są w ogóle w stanie świadomie ingerować w bieg dziejów? W Księciu rozważa się między innymi — jak zawsze
u Machiavellego z intencją praktyczną — następującą kwestię:
„Ile
w
sprawach
ludzkich
zależy
od
losu
i w jaki sposób można mu się oprzeć?**. Przy czym mianem losu” Machiavelli określa wszystko to, co nie 2! Tamże, s. 176 i nast. 2 Książę, dz. cyt., s. 110. 2 'W oryginale Gliick; Horkheimer wyraźnie nawiązuje tu do niemieckiego przekładu I Principe (Machiavellis Buch vom Fiirsten,
44
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
zależy od ludzkiej woli. „Wiem dobrze, jak wielu miało
i ma to przekonanie, że sprawy świata tak są kierowane przez los i Boga, iż ludzie swym rozumem nie mogą ich poprawić i są wobec nich bezradni; przeto mogliby sądzić, że nie warto zbytnio trudzić się tymi sprawami, lecz spuścić się na los... Kilkakrotnie przemyślawszy to,
skłaniam się w pewnej mierze do tej opinii. Jednak niepodobna przyjąć, aby zanikła nasza wolna wola, więc sądzę, że może być prawdą, iż los w połowie jest panem naszych czynności, lecz jeszcze pozostawia nam kierowanie drugą ich połową lub nie o wiele mniejszą ich częścią. Widzę w nim podobieństwo do rwącej rzeki, która gdy wyleje, zatapia równiny, przewraca drzewa i domy, zabiera grunt w jednym miejscu, układa w innym, każdy przed nią ucieka, każdy ustępuje przed jej wściekłością, nie mogąc jej się oprzeć. Lecz chociaż taką jest rzeka, nie znaczy, żeby ludzie, gdy spokój powróci, nie mogli zabezpieczyć się groblami i tamami w taki sposób, żeby
ona, przybierając później, albo popłynęła kanałem, albo żeby jej impet nie był tak nieokiełznany ani tak szkodliwy. Podobnie rzecz ma się z losem, którego potęga ujawnia
się tam, gdzie nie ma zorganizowanej siły oporu; tam kieruje on swe ataki, gdzie wie, że dla powstrzymania go nie zbudowano grobli ani tam. ”** Zawsze co prawda
będziemy musieli liczyć się z silami natury; podobnie dzieje techniki, obrazujące zmagania człowieka z przyrodą, mają określoną autonomię, której nie możemy
ignorować, jednak mimo, że potęga przyrody nigdy nie zostanie unicestwiona, to przecież w znacznym stopniu da się ją ujarzmić. Dotyczy to nie tylko procesów naturalnych w węższym sensie, przedmiotów przyrodo-
znawstwa, lecz również procesów o charakterze przyrodLeipzig o. J.), w którym występuje pojęcie Gliick tam, gdzie autor polskiego przekładu używa słowa „„los”. [Przyp. tłum.]
% Książę, dz. cyt., s. 110.
| pa
i psychologiczne
ujęcie historii
45
POM rz. *kOÓM
=
v
LZZ
de
|-śi
Machiavelli
niczym w życiu społecznym. Cykl systemów ustrojowych opracowany przez Machiavellego też jest w gruncie rzeczy niewzruszonym prawem przyrody. Można próbo-
wać skrócić fazy niepomyślne i wydłużyć pomyślne, można dążyć do stworzenia względnie trwałego stanu drogą kombinacji różnych form władzy, które istniały zdaniem Machiavellego oraz jego antycznego autorytetu Polibiusza w republikańskim Rzymie (konsulowie, senat,
trybuni
ludowi), jednakże
próba
odwracania
cyklu,”
przeciwdziałania trendowi epoki, prowadzi do zguby. Machiavelli uważa, „„że temu wiedzie się dobrze, którego
sposób postępowania zgodny jest z duchem czasów, natomiast nie szczęści się temu, którego postępowanie nie
jest zgodne z czasami”*.AW
powyższym przekonaniu
tkwi już zarodek Heglowskiej tezy o wielkich ludziach, którzy tym różnią się od fantastów, że wyrażają i czynią to, co jest na czasie, podczas gdy fantaści marzycielsko abstrahują od rzeczywistości. Machiavelli przyznaje ludzkiej aktywności możli-
wość oddziaływania — za pośrednictwem aktów woli — na bieg przyrody i społeczeństwayCzy jednak owe akty woli są wolne? Czy w ogóle istnieje w ludziach coś, co należałoby tłumaczyć, odwołując się nie do czynników przyrodniczych, lecz do tego, co transcendentne wobec przyrody, do absolutu, łaski czy wolnej woli?
W przeciwieństwie do nurtów protestanckich, myśliciel włoskiego Renesansu odpowiedział na to pytanie prze-
cząco.
Mówiąc
o wolnym
akcie woli,
Machiavelli
bynajmniej nie ma na myśli instancji wyłączonej z bie-
gu przyrody; wola jest dlań tak samo uwarunkowana czynnikami naturalnymi, a mianowicie: popędami, naturalnymi skłonnościami, którym nikt nie potrafi się oprzeć, jak spadanie kamienia podlega sile ciężkości.
Koncepcja
filozoficzna głosząca, iż ludzkie popędy
3 Tamże, s. 111.
46
Początki
mieszczańskiej filozofii
dziejów —
należy wpisać w wielki mechanizm powiązań przyczyno-
wo-skutkowych
nie jest wprawdzie
u Machiavellego
rozwinięta ani gruntownie uzasadniona, niemniej jednak została przezeń antycypowana. Człowiek stanowi część
przyrody i w żaden sposób nie zdoła wyłamać się spod jej praw. Jest wolny, o ile może działać w myśl własnych postanowień; nie jest wolny, o ile przez wolność rozumieć
brak uwarunkowań przyrodniczych. Do tej kwestii jeszcze nawiążemy w następnym rozdziale. Wielcy politycy i książęta epoki absolutyzmu,
której początek przypada na czasy
wyrażali dziejowy
Machiavellego,
aprobatę, gdy ujmował on jako polityczny i — mając
wszelki ruch na względzie
zapewnienie jak najpełniejszego rozwoju virtu — głosił, iż silne państwo stanowi najwyższe osiągnięcie polityczne ludzkiej działalności na arenie historii. W im
większym jednak stopniu republiki włoskie traciły czołową pozycję ekonomiczną, a zatem i kulturową, na rzecz wielkich monarchii narodowych, tym bardziej traciło na znaczeniu główne dzieło Machiavellego — republikańskie Rozważania..., zaś ośrodkiem zainteresowania stawał się sam Książę.
W dobie Oświecenia
czytano już prawie wyłącznie tę rozprawę, odrzucając ją jako obronę tyranii oraz atak skierowany przeciw prawu i ludzkości. Machiavelli uchodzi za obrońcę księcia, który gardzi ludźmi, nie respektuje prawa moralnego, rządzi przy pomocy trucizny i sztyletu, łamie słowo, broni religii, którą skądinąd
fałszywą. dzień
Krytyka
zarzuca
indyferencję moralną:
Machiavellemu udziela
on
uważa za
po
dziś
rządom
rad
niemoralnych, a ponadto zapoznaje znaczenie siły moralnej jako politycznego czynnika władzy. W istocie jednak Machiavelli nie przeoczył znaczenia moralności dla władzy; tyle tylko, że nie przywiązywał
wagi do
szczerości ani nieszczerości jako cech charakteru, jak równieź do zgodności czy też rozziewu między zjawis-
Machiavelli
i psychologiczne
ujęcie historii
47
kiem moralnym a dyspozycją moralną człowieka. Tę ostatnią, o ile nie wywołuje oddźwięku społecznego, z obojętnością pomija też H e g e 1, widząc w niej niemoc szczególnej indywidualności, a także Nietzsche, który postrzega ją jako błahą, czysto wewnętrzną
właściwość indywiduum. Machiavelli, któremu zależy na ukonstytuowaniu należytego ładu społecznego — co uznaje za najwyższy cel działalności społecznej — musi
oceniać charaktery nie według ich subiektywnej moral-
ności, lecz według ich znaczenia politycznego. Wspólną cechą Machiavellego i krytyków jego „moralności” jest raczej przecenianie historycznej roli
charakteru.
Zarówno
przeciwnicy jak i zwolennicy
Machiavellego — Richelieu i Fryderyk Wielki, Diderot i Fichte — zgadzają się z nim co do tego, że sposób rządzenia ludźmi — sprawiedliwy czy niesprawiedliwy, okrutny czy łagodny, fanatyczny, czy też tolerancyjny — zależy wyłącznie od predyspozycji sprawującyh władzę. Z punktu widzenia poddanych wszystko zależy ostatecznie od — uwarunkowanej wprawdzie różno-
rodnymi
okolicznościami
naturalnymi
—
specyfiki
osobowości, charakteru rządzących. Fryderyk stwier-
dza, że królowie mieli moc czynienia dobra i zła, „„jeśli tak postanowili”, a następnie na poparcie swego stanowiska wymienia obok Nerona, Kaliguli, Tyberiu-
sza imiona łaskawych cesarzy rzymskich, „uświęcone
imiona Tytusa, Trajana i Antoniusza”. Skoro więc w Okresie Oświecenia nie tylko filozofowie, lecz nawet
książęta potępiają zasady Machiavellego, to — zgodnie z tą samą psychologiczną wykładnią dziejów — należy tłumaczyć to tym, że książęta owej późniejszej epoki byli przypadkowo lepszymi ludźmi niż władcy Renesansu czy Baroku, którzy urodzili się potworami.
Zgodnie
z tym
przekonaniem
właśnie
%6 Fryderyk Wielki, Antimachiavel, Przedmowa.
namiętności
43
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
i popędy ludzi określają bieg rzeczy, wyjaśniają nawet
kolejność następowania ładu i bezładu oraz cykliczność form ustrojowych. Główne siły duchowe mają po wieczne czasy pozostawać w istocie niezmienne; podobnie jak innesiły przyrody, uznaje się je za ponadczasowe.
Na
gruncie takiego sposobu rozpatrywania
dziejów
rozmaite konfiguracje tych samych elementów duchowych, obrazujące różnice charakterologiczne władców,
nie są wyjaśniane — traktuje się je jako dzieło przypadku. Różnorodność charakterów stanowi ponadto przesłankę interpretacji rzeczywistych walk toczących się w historii, jak również wyobrażeń tworzonych przez ludzi. Charaktery reagują na wpływy zewnętrzne, na
środowisko ludzkie i pozaludzkieśl tak odpowiedzią łaskawego księcia na nędzę jego poddanych jest polityka
społeczna, okrutnego zas — despotyczna premię > Fizyka i psychologia wyjaśniają całość ludzkiej rzeczywistości. „Sądzę” — pisze Machiavelli w pew-
nym liście — ,,że tak samo jak różne oblicza, przyroda dała rodzajowi ludzkiemu także różne umysły i różne idee. Toteż każdy postępuje wedle wskazań własnego
umysłu i własnych idei.”
«Wada takiego rozumienia
dziejów, jakie reprezentuje Machiavelli, polega na tym,
że zakłada ono uwarunkowanie owego swoistego sposobu „„myślenia i odczuwania” wyłącznie czynnikami naturalnymi, historycznie niezmiennymi, abstrahując całkowicie od wpływu
przemian
historycz-
nych dokonujących się w toku dziejów)W myśl nowej
nauki tylko to może być wyjaśnione, co w porównaniu z rzeczami zmieniającymi się jest względnie stałe; dopóki atomy traktowano jako niezmienne całości, dopóty
służyły one fizyce za podstawę
wszelkich zjawisk. Analogicznie ludzkie stanowią dla Machiavellego ostateczną 7! Schriften. dz. cvt.. t. V, s. 464.
wyjaśniania
charaktery przesłankę
>
Machiavelli
i psychologiczne
ujęcie historii
49
interpretacji biegu dziejów, gdyż są one uformowane ze stałych elementów duchowych — z wiecznie takich samych popędów i namiętności. f o stanowisko jest jednak dogmatyczne. Nie uwzględnia ono tego, że elementy psychiczne i fizyczne, które determinują konstytucję natury ludzkiej, włączone są w rzeczywistość historyczną, dlatego też nie powinny
być ujmowane jako zakrzeple, niezmienne całości, które należy uznać za czynniki pierwsze w procesie wyjaśniania
rzeczywistości) pewnością oświeceni książęta w XVIII wieku rządzili w sposób bardziej humanitarny niż Aleksander Borgia czy Ludwik XIV, skoro jednak można stwierdzić, że król Anglii ma respekt dla poddanych, ponieważ jest humanitarny, to równie prawdziwe jest stwierdzenie, że postępuje on humanitarnie, ponieważ ma respekt dla poddanych. Także respekt zależy od warunków historycznych. Nie tylko zewnętrzne działania rządu, ale i jego nastawienie określają realne stosunki władzy istniejące w państwie, te zaś z kolei są wytworem całokształtu życia społecznego ĆW okresie
Renesansu mieszczaństwo potrzebowało dyktatora dysponującego wszelkimi akcesoriami władzy, dla usunięcia przeszkód stojących na drodze jego rozwoju; pierwszy
filozof dziejów w czasach nowożytnych stworzył ideał odpowiadający temu zapotrzebowaniujW epoce Oświecenia mieszczaństwo na tyle już okrzepło, dzięki spełnianiu funkcji nieodzownych dla życia społecznego uzyskało
pozycję tak silną, że nie musiało już dłużej znosić samowoli dyktatora i kosztownego dworu. Absolutyzm spełnił już swe historyczne zadanie, jakim było obalenie feudalizmu i dokonał niezbędnej centralizacji państwa.
a
Za.
Książę odnoszący sukcesy, który uważa się za pierwszego sługę
państwa,
jest
produktem,
nie
zaś
przyczyną
urzeczywistnionego przeobrażenia społecznego. W okre-
sie Renesansu jego położono by kres.
panowaniu
najpewniej
szybko
_ y
50
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
Machiavelli, a razem z nim zwolennicy psychologicznego ujęcia historii uznaliby słuszność tego wywodu, z jednym wszakże decydującym zastrzeżeniem. Owszem, przyznaliby, czasy się zmieniają, a więc i szanse poszczególnych typów charakteru są różne, ale na przykład w epoce Renesansu mogliby żyć ludzie dokładnie tacy sami, jak w XVIII wieku, tyle tylko, że z uwagi na ówczesne stosunki nie mogliby odegrać ho roli, nie mieliby żadnej możliwości działania.
-..ponieważ czasy zmieniają się” — pisze Machiavelli —
„I różne są porządki rzeczy, ten tylko realizuje swe
pragnienia, ten jest szczęśliwy, kto swoje postępowanie dostosuje do ducha czasów; ten zaś jest nieszczęśliwy, kto działaniem swym odróżnia się od czasów i porząd-
ku rzeczy.”* Lecz i w ten sposób nie da się obronić teorii niezmienności natury ludzkiej. W dobie Rene-
sansu nie było F ryderyków aniWolterów, nie jest więc pracą, że mieli się oni doskonale, żyjąc w ukryciu. aden z cechmistrzów średniowiecznego miasta nie odznaczał się naturą nowożytnego przedsiębiorcy czy szefa trustu, któremu tylko brakło warunków do podjęcia właściwej sobie działalności; żaden z czelad-
ników nie posiadał — niejako potajemnie i niepostrzeżenie — świadomości współczesnego robotnika przemysłowegośCharaktery w oderwaniu od epoki są zupełnie nierzeczywiste>Gdybyśmy oddzielili od treści
Oświecenia wspomniane wyżej postacie, zostanie sam cień. Podobnie w Prusach Fryderyka nie istniał Cesare
Borgia; jeśli zaś jakiegoś podupadłego wanturnika,
kończącego
na
szubienicy,
szlachetkę-aokreśla
się
jako charakter typu Borgii, który tylko przyszedł na świat w niewłaściwym czasie, tojest to czcza gadanina. ŚWraz z rzeczywistymi stosunkami przeobraża się nie tylko
praktyczna
8 Tamże.
strona
życia
społecznego,
forma
Machiavelli
rządu,
i psychologiczne
prawa,
lecz
ujęcie historii
także
natura
51
ludzka.
Podstawa
wszelkich stosunków ludzkich, tzn. sposób, w jaki ludzie zdobywają środki do życia, podlega zmianie, ta zaś daje impuls do zmian w sferze duchowej, a więc
w nauce, sztuce, metafizyce i religii.) Teoria głosząca, że choć czasy się zmieniają, to jednak cechy ludzkie pozostają niezmienne, jest fałszywa. Nie
charakter rządzących stanowi o tym, w jaki sposób
— sprawiedliwie czy niesprawiedliwie, okrutnie czy łagodnie, fanatycznie czy też tolerancyjnie — chcą oni
ujarzmić ludzi. Teoria — wciąż pojawiająca się w myśli historiozoficznej czasów nowożytnych — która zakłada wieczną niezmienność natury ludzkiej, stałość popędów i namiętności, jest błędna. Rzecz jasna, nie da się również obronić poglądu przeciwnego, zgodnie zktórym przedstawiciele różnych czasów i kultur tak radykalnie się między sobą różnią, że nie mamy żadnej możliwości adekwatnego rozumienia ludzi minionych epok 4Gdybyśmy przyjęli postawę takiego agnostycyzmu historycznego, nie pozostałoby nam nic innego, jak tylko
zrezygnować z wszelkiej próby zrozumienia dziejów, Odpowiadałaby
mu
psychologiczna
koncepcja
nie-
się na niskim szczeblu rozwoju cywilizacyjnego może pojąć wyższą formę życia czy też przewidzieć jej istnienie tylko w drodze wyjątku; lecz ponieważ my sami w głębokich warstwach psychiki zachowujemy bardziej pierwotną postać bytu 1często reagujemy tak, jak ludzie
znajdujący się we wcześniejszych stadiach rozwojowych, nasz rozum charakteryzujący się wyższym stopniem organizacji, umożliwia nam uwieńczone sukcesem bada-
nie owych
ludzi o odmiennej
strukturze duchowej.
Rozumiemy ludzi innych kultur także dzięki temu, że
GQ
dostępnych dla siebie środowisk — światów poszczególnych ludzi i zwierząt. W dziedzinie historii owemu sceptycznemu radykalizmowi przeciwstawia się przede wszystkim następujący argument: człowiek znajdujący
(82 C" 2
Początki
mieszczańskiej filozofii
dziejów m
nasze życie społeczne jest tak ukształtowane, iż nasze myśli, uczucia i cele są pod względem treści zbieżne z ich
myślami, uczuciami i celami4Organizacja znanych nam
form życia społecznego była w istocie tego rodzaju, że tylko względnie niewielkiej części ludzi dawała możliwość
nieograniczonego rozkoszowania
się dobrami
danej
kultury, podczas gdy wielkie masy zmuszała do ustawicznej rezygnacji z zaspokajania popędów. Forma społeczeństwa narzucana dotychczas przez warunki material-
ne polegała na podziale na kierownictwo
produkcji
1 pracę, na rządzących i rządzonych, dlatego na przykład
pragnienie sprawiedliwości w sensie równości społecznej, to znaczy przezwyciężenia owych przeciwieństw, musiało stanowić treść świadomości wykraczającą poza dotych-
czasowe dziejepŻądanie sprawiedliwości rozumianej jako zniesienie przywilejów i ustanowienie równości wysuwają niższe, ujarzmione warstwy społeczne. Żądaniu temu przeciwstawiają się pojęcia panujących, wyrażające
intencję utrzymania nierówności: solidność, szlachetność,
wartość osobowości
spa
-
LR
+
-.e"
zę
|a3
YYY 7-4
Ce4
ŚEB
Prawo
1
natury
a ideologia
67
w sensie idealistycznym, a tylko wolność od przeszkód, która ogranicza nasze możliwości działania. Jest ona różna w zależności od indywiduum, sytuacji i pozycji klasowej. Nasze działanie ograniczają nie tylko przeszkody zewnętrzne, alei wewnętrzne, na przykład następstwa, których się spodziewamy. Ów pasażer okrętu nie skoczy do morza, mimo że droga stoi przed nim otworem, o ile jest „normalny”; dla postronnego przechodnia jest rzeczą obojętną, czy wejście do jakiegoś domu jest rzeczywiście zagrodzone, czy też zabronione pod karą śmierci.
W obu
wypadkach, w których Hobbes oddzielił przeszkodę bezpośrednią od pośredniej, sama wola nie jest wolna, lecz zdeterminowana wieloma przyczynami. Odrzucona przez Hobbesa metafizyczna wolność woli byłaby czynnikiem łączącym ze sobą wszystkich ludzi bez różnicy: wysokich i niskich, bogatych 1 biednych, chorych i zdrowych, młodych 1 starych, byłaby
powszechną możnością albo w znaczeniu teologicznym, 'zgodnie z którym wszyscy ludzie jednakowo są dziećmi
w_
Boga, albo w znaczeniu nadanym temu pojęciu przez Oświecenie, które akcentuje równość wszystkich ludzi ze
względów
politycznych.
Hobbesa
wolność
Natomiast uznawana
działania
jest
w
przez
poszczególnych
przypadkach zróżnicowanaŃW tym kontekście podkreśla on przede wszystkim różnorodność sytuacji społecznych ) W ostatnim cytacie odnośnie do niewolnika i jego pana była mowa o „rzeczach, które nie są nieodzowne”, to znaczy o luksusie. Jeśli niewolnik i jego pan mają wolę
korzystania z takich przedmiotów, doznawania dzięki nim przyjemności, to — zgodnie z pojęciem idealistycznej wolności — niczym się od siebie pod tym względem nie
różnią: czysto filozoficzny spór o to, czy z racji owej woli są wolni czy też nie, dotyczy w równej mierze obu. Teoretyczny wynik takiego sporu określa ich w sposób
niezróżnicowany wspólnym mianem: przyznaje im na równi godność albo uznaje tragizm sytuacji obu, a więc
68
Początki mieszczańskiej filozofii
dziejów
odwodzi od realności, „wyprowadza ponad nią”. ymczasem hobbesowskie pojęcie wolności przywodzi o realności. Dla fizykalnego mechanicysty i ucznia Machiavellego jest a priori pewne, że i niewolnik, i jego pan już z samej swej natury muszą pragnąć i pożądać,
jeśli jednak pan znajdzie w czymś przyjemność, może jej używać do syta; jeśli zaś niewolnik zaspokoi tę samą tęsknotę, spotka go za to śmierć7W rzeczywistości społecznej liczy się to właśnie zróżnicowanie wolności; inne pojęcie wolności — wolności woli — nic nie wnosi do jego analizy. Dla zrozumienia dociekań Hobbesa, w jaki sposób ludzie, których działania należy wyjaśniać przyczynowo, jednoczą się w państwie, tworzą kulturę, słowem — kształtują swą historię, trzeba zaznaczyć, iż Hobbes
Knie zmierza do przedstawienia rzeczywistej genezy państwą? Tok jego myśli — charakterystyczny dla wielu filozofów dziejów aż po Rousseau i Kanta — odpowiada
raczej teorii „umowy społecznej”: nie musimy studiować przeszłości, by poznać przyczyny, które zawsze i wszędzie prowadzą do powstania państwa. Podobnie, zdaniem Hobbesa, badacz przyrody nie musi dociekać prawdziwej
genezy jakiegoś tworu przyrodniczego, by móc wskazać przyczyny, którym zawdzięcza on swe powstanie. Fizyk zna przecież właściwości cząstek materialnych, z których składa się przyroda, zna je niezależnie od ich powiązania w określonym ciele, toteż na podstawie wiedzy o właściwościach cząsteczkowych, prawach ruchu materii, może myślowo zrekonstruować fizykalny proces powstawania rzeczyś Analogicznie, chcąc poznać przyczyny powstania państwa, powinniśmy rozpatrywać same tylko indywidua, niezależnie od ich stosunków
w państwie
— powinniśmy widzieć je takimi, jakimi musiały one być w stanie „naturalnym”, gdy państwo nie istniało.
Wzorem fizyki owych czasów, która rozpatrywała części, korpuskuły czy atomy same w sobie, by na podstawie ich
(69
Prawo natury a ideologia
właściwości wnioskować o
rzeczach, która ukazywała
powstanie świata z chaosu — Z abstrakcyjnego pojęcia materii — próbowano abstrahować od społecznych stosunków ludzi, by następnie wyprowadzić powstanie
całego
państwa
z indywiduów
jako
pojedynczych
akładano, że dla punktów sieci powiązań społecznych. zrozumienia danego historycznie państwa wystarczy
tylko rozpatrzyć, w jaki sposób odosobnione indywidua
żyjące w „państwie naturalnym', mocą własnych cech
mogłyby być skłonione do i utrwalenia ich państwie.
nawiązania
stosunków
_ Anidzieje powszechne, ani dzieje przyrody nie są więc
dla Hobbesa nauką polityki we właściwym sensie; jego teoria państwa jest bowiem konstruowana w sferze czystego myślenia. Główne jej założenia można by sformułować następująco: ponieważ jedynie przyjemność i przykrość mają zdolność wprawiania ludzi w ruch,
przeto życie uchodzi za najwyższe dobro, śmierć zaś —za największe zło. Najbardziej zagrożone jest życie jednostki
wstanie naturalnym. Wprawdzie z powodu braku zasad
prawnych każdy posiada naturalne prawo do wszystkiego, lecz zawsze musi liczyć się z tym, że silniejszy, a czasem
nawet słabszy, wszystko mu odbierze [Albowiem nawet słabszy może pozbawić silniejszego najwyższego dobra, jakim jest życie; ów witalistyczny romantyzm, zakładający że w naturze zawsze triumfuje istota o wyższej wartości biologicznej nad słabszą, jest fałszem. Stan naturalny charakteryzuje się bezgraniczną żądzą jednostki, zarazem jednak jej obawą przed wszystkimi innymi jednostkami. '
Panuje tu bellum omnium in omnes. Lęk rodzi potrzebę
bezpieczeństwa, ta zaś — gotowość do rezygnacji z własnej nieograniczonej wolności, która jest stale zagrożona,
na rzecz wolności ograniczonej, z której
można korzystać w spokoju. Tak więc umowa społeczna
powstajez lęku i nadziei, jako kompromis między naszą
bezgraniczną agresywnością i naszą bezgraniczną trwogą.
c70
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
Ponieważ w stanie naturalnym nie istnieje jeszcze żaden rząd, umowy nie zawierają rządzący z rządzony-
mi, lecz wszyscy przyszli obywatele państwa. Aktem ich
zgodnej woli jednostki przyznają suwerenność je dnem u człowiekowi lub jednemu zgromadzeniu, które odtąd na mocy owej umowy sprawuje władzę. Jedna wola suwerena, który dysponuje wszelką siłą i potęgą sygnatariuszy umowy, reprezentuje wolę wszystkich. A zatem autorytet pierwotnie wywodzi się z ludu
1 opiera się na woli wszystkich jednostek lub przynajmniej większości prazgromadzenia. Abstrahując jednak
od tego źródła, jednostki nie mają już żadnej wolności wobec państwa, to znaczy wobec suwerena, lecz muszą się
bezwarunkowo
podporządkować
jego
prawom:
wola państwa jest tożsama z wolą władcy, niezależnie od
tego, czy ma ona charakter monarchiczny, będąc wolą jednego człowieka, czy republikański, będąc wolą
prezydium. Dla Hobbesa jako bezwzględnego absoluty-
sty wszelkie ograniczanie najwyższej władzy jest sprze-
czne z sensem pierwotnej umowy. Z umowy wynikają też naturalnie obowiązki dla sprawujących władzę
państwową,
ale obywatele nie mogą ich od władców
egzekwować; władcy są bowiem odpowiedzialni jedynie przed Bogiem i przed rozumem. Gdy władza zostanie już raz przekazana, gdy ogół już raz wypuści ją z rąk, żadna jednostka nie zdoła tego odwrócić, choćby sprzymierzyła się z wieloma innymi
jednostkami. analogię
umowy
Z
między
filozofii
przyrody
państwem
a pojęciami
czerpie
powstałym
matematyki
na
ustalanymi
Hobbes gruncie
drogą
konwencji. Jeden jedyny raz można mieć swobodę określania, można dowolnie definiować pojęcia, skoro
jednak dojdzie do powszechnej umowy, niczego nie można już w niej zmienić. Kto w geometrii postępuje wbrew definicjom, popełnia błędy; kto w państwie podważa
prawa, jest przestępcą
lub buntownikiem.
„4 A,
44
_ A Prawo
ą!
natury
a ideologia
GL
|
*4
+ Jak konwencje
geometryczne służą ostatecznie budo-
© wie maszyn, tak konwencja pierwotnej umowy ma na celu skonstruowanie państwa — największej z maszyn. Ą Funkcja owej ogromnej maszyny polega na zażegnaniu okropności stanu pierwotnego, anarchii, okiełznaniu ' £ wszelkich monstrów, które mogłyby zagrozić miesztę czańskiemu spokojowi i bezpieczeństwu, zwłaszcza zaś 1ę
„„Behemota*” —
monstrum
rebelii. Samo państwo nie
jg, jest w istocie niczym innym, jak tylko najpotężniejszym monstrum,
,„„Lewiatanem”,
„śmiertelnym
Bogiem”,
k
który włada samowolnie, w obliczu którego milknie wola wszystkich innych śmiertelników. A więc dla Hobbesa istnienie państwa wynika siłą
5
rzeczy
z predyspozycji
indywiduów.
Rodowód
ten
—
iw Am
=
«a _ stanowi zarazem oparte na prawie naturalnym uzasadnienie podstawowych obowiązków politycznych. Podczas gdy prawo pozytywne jest tożsame z prawami obowiązującymi w państwie, prawo natury oznacza u Hobbesa wszystkie cechy natury człowieka, które nieuchronnie rzutują na jego działania, o ile są one
podejmowane z namysłem. Wedle własnych słów autora Elementów filozofii, chodzi tu o wszystko to, co z rozmysłem „należy czynić albo czego należy zanie-
chać gwoli zachowania życia i zdrowia jak najdłużej ”*. Naturalnym zadaniem państwa, które ma być konsekwencją takiego prawa naturalnego, jest zagwarantowanie obywatelom wewnętrznego pokoju.
Gdy profesorowie i studenci uniwersytetu w Oxfordzie potępiali nauki Hobbesa i palili jego dzieła, w pełni , ; j
zdawali sobie sprawę z tego, jakie niebezpieczeństwo się z teorią umowy społecznej i prawa natury. bowiem średniowiecznemu przekonaniu, iż rządzący wraz z całym systemem cechowo-stanowym zostali
ustanowieni
przez
* Tamże, s. 219.
Boga,
przeciwstawia
się pogląd
22
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
—
głoszący, że istnienie i prawomocność państwa oraz społeczeństwa ma źródło w woli ludu, którego dobro jest ich celem. Feudalne potęgi musiały usprawiedliwiać przestarzałe stosunki i formy społeczne, przywileje 1 autokratyzm, powołując się na uświęcenie ich przez Boga i tradycję. „Dostojność”, „boskość” — romantyzm określi to później mianem ,„tworu organicznego” — bra-
no w obronę wobec wczesnomieszczańskiego racjonalnego roszczenia możliwie największego szczęścia dla możliwie największej liczby ludzi. Hobbes, a wraz znim klasyczni reprezentanci teorii umowy oraz nowożytnego prawa natury—GrotiusiPufendorf,
tian
Wolff
i Rousseau,
Chris-
Fichte
i w ogóle
większość wielkich filozofów mieszczaństwa aż do początków wieku XIX — w oparciu o pierwotną umowę 1 prawo naturalne uzasadniali żądania warstw dążących
do
uwolnienia od feudalnych
form,
które
stały się
kajdanami. Teoria ta zakłada bowiem, że również władcy
mają określone obowiązki. Aczkolwiek nie muszą podporządkować się żadnej mieszczańskiej instancji — u Hobbesa byłaby to sprzeczność logiczna w zestawie-
niu z definicją suwerena — to jednak są przecież zobowiązani sprostać dezyderatom umowy. Hobbes uważa, że władca nie tylko powinien troszczyć się o pokój wewnętrzny, o samo życie, lecz ponadto musi wydawać
i wcielać w życie ustawy, które zagwarantują możliwie najprzyjemniejsze bytowanie wszystkich obywateli”.
Hobbes wnikliwie omawia służące mieszczańskiemu dobrobytowi posunięcia rządu, które odpowiadały ówczesnej sytuacji. W czasach, gdy handel i przemysł były jeszcze słabo rozwinięte, przedsięwzięcia państwa dla ich wspierania odgrywały rolę znacznie ważniejszą niż kilka wieków później. Polityka merkantylistyczna polega
w gruncie rzeczy na konieczności
5 Tamże, s. 383.
interwencji
4 Prawo
natury
a ideologia
73
[>
Ą
państwowej i ochranianiu mieszczańskich gałęzi gospo-
, darki. Takie postulaty wywodzi Hobbes z prawa natury. ' Międzyi innymi stwierdza: „I ak więc są tylko trzy środki, które prowadzą do wzbogacenia obywateli, a mianowicie przychódzziemiizwody,pracaioszczędność, 1 wobec tego tylko tych rzeczy dotyczy obowiązek władców. Ze względu na przychód z ziemi i z wody
pożyteczne będą prawa, które rozciągają opiekę nad sztukami, dzięki którym zwiększa się przychód z ziemi i z wody:
takimi
bołówstwo.
sztukami
są rolnictwo
i ry-
Co się tyczy pracy, to pożyteczne są
_ wszelkie prawa, które nie pozwalają na gnuśną bezczynność, pobudzają pilność”* (przywodzi to na myśl z jednej | strony obowiązujące wówczas ustawy przeciwko żebrani- | nie i włóczęgostwu, które zmuszały bezrobotnych doj pracy w manufakturach w warunkach budzących grozę,
z drugiej zaś strony subwencje, zwłaszcza dla żeglugi).| Prócz żeglugi uznaje Hobbes za szczególnie ważną „m echanikę(która obejmuje wszystkie sztuki ludzi
celujących w swym rzemiośle) oraz nauki matematyczne, źródło sztuki nawigacyjnej
i mechaniki”.
Stwierdza
stanowczo: ,„Ponieważ prawa takie są pożyteczne, gdy chodzi o cele wyżej wymienione, przeto należy również do obowiązków władców takie prawa ogłaszać'*.
Doktryna mieszczańska, w myśl której dobro państwa musi być najwyższą zasadą, w ujęciu Hobbesa, jak
również licznych wcześniejszych jej wyznawców,
ma
sens, który w dalszym biegu dziejów uległ istotnej modyfikacji.Qeśli niegdyś kładziono nacisk na to, by
zabiegać o dobro państwa, gdyż tylko w ten sposób można zagwarantować dobro jednostek, to dzisiaj ów
pogląd etyczny interpretuje się na ogół odwrotnie, tak * Tamże, s. 393-394.
7 Tamże, s. 394. * Tamże.
74
Początki
mieszczańskiej filozofii
dziejów
mianowicie, że jednostka nie znaczy nic wobec całości, że powinna raczej poświęcić siebie samą i swe Życie na rzecz całości Przyczynę owej zmiany funkcji pojęcia
dobra państwaa także urzeczowienia i absolutyzacji pojęcia samego państwa należy upatrywać przede wszystkim w tym, że za czasów Hobbesa postulaty mieszczaństwa dotyczące
państwa
1 ustawodawstwa
miały na celu poprawę sytuacji materialnej bezwzględnie dominującej części ówczesnego społeczeństwa. W późniejszych czasach pojęcia interesu państwa i interesu ogółu
rzadko
były równoważne,
toteż wymóg
świadczenia na rzecz państwa trudno było motywować argumentem identyczności interesu państwa z realnymi interesami jednostki. O ile zrazu w pojęciu dobra państwa cel i środek w naiwny sposób utożsamiano, o tyle później państwo stopniowo stawało się w teorii
celem samym w sobie, samodzielną urzeczowioną istotą. Trzeba przyznać, że znamienną cechą owych wcześniejszych teorii jest brak przejrzystości. Państwo jako
niezróżnicowana jedność narodu i państwo jako powiązanie różnych klas społecznych z ich odmiennymi interesamiśa więc państwo 1 społeczeństwo nie zostały
jeszcze pojęciowo wyodrębnionej W rzeczywistości jednak różnica ta pogłębiała się; w okresie dzielącym epokę merkantylistyczną od współczesności przybrała postać sprzeczności, która wciąż się zaostrza; mimo to
liczne teorie pod względem pojęciowym trwają jeszcze przy ujęciu Hobbesa. W kontekście tego problemu można rozpatrywać filozoficzną deprecjację $wiadectwa rzeczywistości, z którą mamy do czynienia w filozofii współczesnej, a zwłaszcza w różnych nurtach fenomenologii. Skoro jedność państwa i społeczeństwa nie daje się już utrzymać nawet jako fakt, odpowiedni twór społeczny postrzega się jako istotę w nieskazite|l-
nej czystości. Istnieje skłonność do uznawania za „prawdę” w idei tego, co w rzeczywistości nie poddaje
75
a ideologia
Prawo natury
się weryfikacji,
i do
lekceważenia
„bezpośrednich
zdarzeń” — surowych faktów, które co prawda mogą odbiegać od idei, ale rzekomo nie świadczą przeciw niej. Wobec powyższego należałoby stwierdzić, że państwo ispołeczeństwo różnią się od siebie. Społeczeństwo nie jest jednolite, lecz wewnętrznie rozszczepione; rola państwa każdorazowo zależy od tego, jakie grupy społeczne Nalwaoś reprezentuje ono w określonej sytuacji.
aiwność Hobbesa wszystkim
w
tym,
ujawnia się wyraźnie przede
że wprawdzie
traktuje on reżim
absolutystyczny jako warunek powszechnego dobrobytu i daje temu
wyraz,
nie zadowala się jednak
bez-
pośrednim a przy tym pryncypialnym uzasadnieniem, lecz uznaje za konieczne wskazać jako jego źródło prawo natury, zwłaszcza zaś zobowiązania wynikające z umowy społecznej) Prawo natury jest dlań w istocie na-
miastką średniowiecznego przykazania boskiego. Powołując się na przyrodę i rozum, pewne nowożytne koncepcje filozoficzne aż po wiek XVIII usiłują otoczyć nowy ład nimbem świętości, którego staremu porząd-
kowi użyczała niezachwiana religijność. Sakralizacji potrzebowali filozofowie nie tylko ze względu na publiczność, ale również ze względu na siebie samych;
nie jest ona efektem rozważań świadomych swego celu, lecz skutkiem pewnego mechanizmu psychologicznego działającego w skali społecznej. W sporze filozoficznym trwającym od czasów Hobbesa do Oświecenia chodzi oto,czy Bóg, czy też przyrodzony rozum udziela sankcji instytucjom państwowym. Jeśli nawet to drugie stanowi-
sko było na owe czasy bardziej postępowe, to jednak oba hołdowały pewnemu złudzeniu, oba przesłaniały praw-
dziwą genezę państwa. Argumentacja opierająca się na prawie natury i na umowie społecznej zawiera w zawoalowanej formie domniemanie, że naturalne interesy życiowe ludzi stanowią o powstaniu państwa. Lecz mit umowy uniemożliwia dostrzeżenie tego, że owe interesy
76
Początki
mieszczańskiej filozofii
dziejów
nie są jednakowe, że mogą się zróżnicować 1 zmienić,
przeto
państwo
zamiast
obiektywnie
wyrażać
po-
wszechny interes, może stać się wyrazicielem interesu party Ki ATNEgO. Machiavellelego teteoria | zmienności 1de1
EE na prawie natury skostniała
teoria państwa
Hobbesa i jego następców; ta ostatnia nic bowiem nie wie o zmianach zachodzących w głębinie życia społecz-
nego, wiarę
ugruntowuje natomiast okrzepłą tymczasem w wieczystość stanu proklamowanego przez
filozofujących teoretyków państwa.
Pod tym względem Hobbes nie dorównywał instynktowi wielkiego polityka renesansowego, tyle tylko, że
swe fragmentaryczne rozważania o związkach polityki z przyrodą przedstawił w sposób usystematyzowany.
Jeśli Hobbes
nie spotkał
się z jeszcze
silniejszymi
zarzutami niemoralności i z jeszcze większą niechęcią niż
Machiavelli z racji ujawniania faktycznych zależności między ideą a rzeczywistością, należy przypisać to
przynajmniej częściowo temu, że z uwagi na niesystematyczną formę wykładu pisma Machiavellego były łatwiej dostępne
niż abstrakcyjne
wywody
Hobbesa,
który
w żadnym razie nie ustępował Włochowi pod względem radykalizmu, raczej nawet wzmógł go dzięki swej obszernej argumentacji. Ostrze krytyki odwróciło się od
Hobbesa być może i dlatego, że Tractatus Theologico-Politicus Spinozy, który w owym czasie wywołał sensację, stawiał w centrum uwagi te same problemy i rozstrzygał je w podobny sposób. Wiekowy już Hobbes
jeszcze zdążył przeczytać traktat Spinozy wkrótce po jego wydaniu i — najpewniej w obawie przed stosami płonącymi w ówczesnej Anglii — w niejasny sposób dał tylko do zrozumienia, że dzieło Spinozy jeszcze śmielej niż jego własne pisma wyraża te same idee.
Prawo natury
Ze swych
77
a ideologia
ogólnych zasad filozoficznych Hobbes
wysnuwa wnioski dotyczące polityki i kultury w ogóle, które są zbieżne z filozoficzną wykładnią dziejów wielu
innych myślicieli. Można by ją określić mianem mate-
rialistycznego nurtu w filozofii dziejów rosnącego w siłę mieszczaństwa. Nurt ten reprezentuje Machia-
velli, Spinoza, Pierre Bayle, Mandeville i kilku radyka|lnych myślicieli francuskiego Oświecenia, takich jak Holbach, Helvetius i Condorcet.
Tok rozumowania, z którym mamy tu do czynienia, jest następujący: prócz przyrody rozciągającej się w przestrzeni, żadna rzeczywistość nie istnieje. Ludzie sami
stanowią część przyrody i na równi z innymi istotami podlegają jej ogólnym prawom. Historia nie jest niczym innym, jak tylko przedstawieniem następstwa zdarzeń
w sferze przyrody
Świata ludzkiego; 1 analogicznie:
historia reszty przyrody przedstawia zdarzenia zinnej jej
sfery. Prawdziwe poznanie zawsze odnosi się do rzeczywistości przyrodniczej, która uobecnia się w tym samym stopniu w przyrodzie nieorganicznej, wegetatywnej, zwierzęcej i ludzkiej, w indywiduach oraz w składającym
się z indywiduów społeczeństwie. Państwo i społeczeństwo, które zresztą nie zostały jeszcze pojęciowo odróżnione,
też
należą
do
rzeczywistości,
gdyż
są
formami organizacji indywiduów. Jak każda inna funkcjonująca maszyna, stanowiąc układ rzeczywistych części, i one muszą być uznane za rzeczywiste. Problem
związku duszy i ciała też nie prowadzi pojęciowo poza przyrodę; wszak nie istnieją samodzielne, oddzielone lub niezależne od ciała dusze ani żadne duchy czy upiory, nie ma aniołów ani diabłów, które byłyby czymś więcej niż przyrodą: konieczności prawa przyrody podporządkowane są wszelkie ludzkie działania, świadome i nieświadome, samowolne i niesamowolne.
Jeśli jędnak jest tak, to powstaje pytanie, w jaki sposób w ogóle doszło do powstania wyobrażeń moral-
78
Początki
mieszczańskiej filozofii
dziejów
nych, metafizycznych, religijnych, jak przez tysiące lat ludzie mogli pozostawać w mocy przeświadczenia o istnieniu obiektów nadnaturalnych i pozaświatowych. Jak powstały te osobliwe złudzenia, w jakim celu były podtrzymywane? Tak oto wyłania się problem ideologii, którego rozwiązanie — dzięki właściwej metodzie — stało się możliwe dopiero w epoce poheglowskiej. Odpowiedź Hobbesa i jego następców, której zarys
można było odnaleźć już u Machiavellego, jest doprawdy
prosta: wszelkie wyobrażenia nie mieszczące się w granicach ścisłej teorii przyrody świata ludzkiego i przyrody
zewnętrznej wobec człowieka, zostały stworzone przez
ludzi dla zniewolenia innych ludzi. Wszystkie te idee
zrodziły
się z chytrości
i oszustwa.
Przyczynę
ich
powstania należy upatrywać z jednej strony w żądzy panowania, z drugiej zaś w niedostatku wykształcenia;
natomiast ich celem jest podtrzymywanie władzy przez
tych, którzy je propagują. Zgodnie z charakterem opozycji wobec tej formy społeczeństwa, przeciw której zwracają się teorie nowożytne, za autora owych ducho-
wych złudzeń funkcjonujących w historii uchodzi kościół i kler. Koncepcja ta wysuwa roszczenie do uniwersalnej
historycznej ważności, jest bowiem wymierzona nie tylko przeciwko tym wszystkim warstwom społecznym, które w całych minionych dziejach wywierały decydujący
wpływ na rządy; Machiavelli, Hobbes i Spinoza są zgodni co do tego, że żadna dająca się pomyśleć realna władza, w tym także nowe państwo, nie zdoła obejść się bez tych
metod; będzie ono raczej zmuszone odebrać starej władzy ideologiczne środki panowania, by samemu je stosować, aczkolwiek w rozsądnie ograniczonym zakresie. To, że
owi myśliciele ze swego przekonania o konieczności ideologii uczynili ogólną tezę historiozoficzną, jest z pewnością powodem, dla którego krytykowano ich w późniejszej literaturze. „Nie wątpię bowiem” — czyta-
my w Lewiatanie — „iż gdyby twierdzenie, że trzy kąty
Prawo
natury
a ideologia
79
trójkąta równają się dwóm prostym, było sprzeczne zprawem własności albo (właściwie mówiąc) z interesami
ludzi, którzy posiadają własność, w takim razie, aczkolwiek nie zwalczono by tej nauki, jednakże przez spalenie wszystkich podręczników geometrii stłumiono by ją, o ile
by zainteresowani dopiąć tego zdołali.” Hobbes szczegółowo rozpatruje kwestię pożytku religii dla kleru; ujawnia związek nawet najbardziej
abstrakcyjnych nauk scholastycznych z realnymi interesami. Przykładu dostarcza pierwszy dialog Behemotha, dzieła nader charakterystycznego dla tego problemu. Interlokutorzy oznaczeni są przez A 1 B. A po dłuższych rozważaniach
na
temat
scholastyki
wyjaśnia,
jakie
znaczenie miała dla niej asymilacja filozofii Arystotelesa. Ją również „uczyniono częścią składową religii, ponieważ wspierała znaczną część absurdalnych artykułów
wiary dotyczących natury Ciała Chrystusowego oraz bytowania
aniołów
i świętych
w niebie;
z punktu
widzenia scholastyki owe artykuły nadawały się do roli dogmatów wiary, gdyż zapewniały duchownym, nawet najmniej znaczącym, korzyści 1 poważanie. Skoro bowiem skłonili oni lud do wiary, że najniższy rangą spośród nich potrafi spreparować Ciało Chrystusa,
chciałbym widzieć tego, co nie zechce okazać im czci i nie będzie hojny wobec nich lub wobec kościoła, zwłaszcza w przypadku choroby, mając nadzieję, że dzięki nim uobecni mu się Zbawiciel”. Bzapytuje: „Ale jaki pożytek czerpią z teorii Arystotelesa, dopuszczając się tych oszustw?” 4 odpowiada: „Więcej korzyści przyniosła 1im niejasność jego pism niż jego teoria. Zadne dzieło filozofii antycznej nie dorównuje dziełom Arystotelesa pod względem umiejętności zwodzenia ludzi za pomocą słów i wydumanych dysput, które ostatecznie musiały zakończyć się rozstrzygnięciami kościoła rzymskiego. * Passus ten przytacza Tónnies, dz. cyt., s. 229.
80
Początki
mieszczańskiej filozofii
dziejów
A jednak skorzystali z wielu punktów teorii Arystotelesa, przede wszystkim z koncepcji oddzielonych jestestw”.
B:
„Czym
są oddzielone
jestestwa?”
„Oddzielonymi, bezcielesnymi istotami”. —
—
A:
B: „Nie
pojmuję istoty rzeczy, która nie istnieje realnie, ale jaki pożytek mogą z niej mieć duchowni?” A: „Bardzo duży w odniesieniu do kwestii dotyczących natury Boga oraz
pośmiertnego losu duszy w niebie, w piekle i w czyśćcu. Wiesz przecież jak każdy, jak wielkie jest posłuszeństwo
i ile pieniędzy zarobili oni tymi sposobami na prostym ludzie. Arystoteles uznaje duszę za pierwszą przyczynę ruchu ciała, a także samej duszy. Zrobili z tego użytek
w teorii wolnej woli. Nie chcę mówić o tym, co i jakim sposobem dzięki temu uzyskali”. Rozmowa w dalszym toku dotyczy funkcji niektórych innych koncepcji Arystotelesa, w tym także różnic między jego filozofią a scholastyką, po czym niespodziewanie
przyjmuje taki obrót: B: „Wiem już jakie usługi oddaje duchownym logika, fizyka i metafizyka Arystotelesa, ale nie domyślam się jeszcze, w jaki sposób mogą oni
wykorzystywać dla swych celów jego teorie polityczne.” A: „Tego i ja nie wiem; sądzę, że nie przyniosło im to nic dobrego, a nam przypadkiem wyrządziło niemałą szkodę. Albowiem ludzie, którzy poczuli się w końcu znużeni
bezczelnością księży i zweryfikowali prawdziwość owych nauk, które im narzucono, studiując grekę i łacinę zaczęli dociekać sensu Pisma świętego, tak jak wyraża się on
w mowie uczonych. Zapoznawali się więc z demokratycz-
nymi zasadami Arystotelesa i Cycerona, urzeczeni zaś ich elokwencją stawali się w coraz większej mierze zwolenni10 Hobbes, Behemoth oder das lange Parlament (patrz przypis 1 na str. 39), w tłumaczeniu Juliusa Lipsa jako suplement do jego książki Die Stellung des Thomas Hobbes zu den politischen Parteien
der grofen englischen Revolution, Leipzig 1927, s. 139; cyt. niżej jako Behemoth.
Prawo
natury
a ideologia
81
kami tej polityki, co w rezultacie doprowadziło do buntu,
o którym właśnie mówimy”. To, co w XVIII wieku radykalni Francuzi pragnęli uczynić — z intencją propagandową na rzecz budzącego się mieszczaństwa ich kraju — motorem historycznych zdarzeń, mianowicie:
uwarunkowane czynnikami wujące rewolucję oświecenie, mieszczaństwo już zapewniło władzy publicznej, uznawał za
materialnymi, przygotoHobbes, w którego kraju sobie poważny udział we bezpośrednią, ale zgubną
przyczynę dotychczasowego biegu dziejów.
W odróżnieniu od filozofów francuskich Hobbes występuje nie w roli burzyciela ostatnich filarów feudalizmu, lecz herolda zaczątków nowego ładu, toteż przechodzi bezpośrednio od tej oceny do wynikającej
zniej konkluzji dla nowego państwa. Ponieważ ludzie za sprawą dyspozycji popędowych łatwo ulegają wyobrażeniom moralnym i religijnym, ponieważ — jak tego w każdym razie dowodzi przeszłość — takie duchowe oddziaływanie jest ważnym narzędziem władzy, nowe państwo musi odebrać je potęgom przeszłości i w sposób w pełni świadomy stosować na własny użytek. Podług
Hobbesa, w średniowieczu źródłem owego duchowego wpływu były głównie uniwersytety. Wykształciły one licznych uczonych, którzy musieli posiąść wiele umiejętności intelektualnych, by pełnić rolę jedynego stanu
zdolnego do wyrokowania o najistotniejszych sprawach ludzkich. Na uniwersytetach uczyli się oni „„sztuki wmawiania swym czytelnikom wszystkiego, co tylko chcieli, zwodzenia zdrowego rozsądku czczymi słowami: mam tu na myśli rozróżnienia, które nic nie oznaczają
i służą jedynie do tego, by wprawiać w zdumienie tłum ignorantów. Rozsądnych czytelników było tak niewielu, żeci nowi wyniośli doktorzy nie troszczyli się o to, co oni
myśleli. Zadaniem scholastyków było sławić wszystkie artykuły wiary, w które papieże od czasu do czasu nakazywali wierzyć... ponadto uniwersytety opuszczali
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
82
księża, którzy potem zalewali miasta i wsie, by zastraszając lud, utrzymać go w bezwzględnym
posłu-
szeństwie wobec papieskiego kanonu...” Owo narzędzie, które w przebiegu dziejów tak przekonywająco dowiodło swej doniosłości, musi teraz
posłużyć
nowej
i słusznej
sprawie:
państwu
miesz-
czańskiemu. Hobbes uważa, że pokój wewnętrzny jest
w znacznym stopniu uwarunkowany ideami, które wpaja się ludziom. Toteż, zdaniem Hobbesa, uniwersytety jako główne rozsadniki panujących poglądów muszą, jego zdaniem, organizując pracę naukową, baczyć na jej zgodność z celami państwa. To, co w średniowieczu zrobiły dla kościoła, teraz powinny uczynić na rzecz nowego, narodowego mocarstwa
wzniesionego na fundamencie prawa natury jako naj-
lepsza forma rządów. Hobbes wypowiada się na ten temat zupełnie jednoznacznie: „Te błędy, o których w poprzednim rozdziale twierdziliśmy, iż są niezgodne z zachowaniem
pokoju
w państwie,
przeniknęły
do
umysłów ludzi niewykształconych częściowo z mównic na zebraniach, częściowo zaś z codziennych rozmów, jakie prowadzą ludzie wolni od pracy dzięki swej zamożności; do umysłów zaś tych ostatnich prze-
niknęły one za ich młodości w szkołach publicznych pod wpływem uczonych. Stąd też odwrotnie, gdyby ktoś chciał wprowadzić zdrową
doktrynę,
to będzie
musiał zacząć od akademii. Tam należy położyć prawdziwe i dobrze uzasadnione fundamenty nauki o państwie, którą przepojeni młodzi ludzie mogliby później nauczać szeroki ogół prywatnie i publicznie. To
zaś czynić będą tym sprawniej i skuteczniej, im będą sami pewniejsi, że prawdą jest to, czego głoszą”.
uczą
U Tamże, s. 138. 2 Hobbes, Elementy filozofii, dz. cyt, t. II, s. 387-388.
i co
Prawo
natury
a ideologia
83
Niezwykła prostota, z jaką został wypowiedziany ten pogląd, zaznacza się jeszcze wyraźniej w merytorycznych
rozważaniach o tym, co zdaniem Hobbesa powinno być przedmiotem kształcenia w publicznych ośrodkach naukowych, jeśli chodzi o etykę i wykładnię religii. Ponieważ właśnie w jego czasach interesy propagowanego przezeń państwa odpowiadały interesom najbardziej postępowych ekonomicznie warstw narodu angielskiego, mógł on z przekonaniem postulować, by otwarcie głosić, że bezpieczeństwo tego państwa stanowi jedyną rzeczywistą podstawę prawną wszelkich obowiązków człowie-
ka. Z tej racji, że nie dostrzeżono jeszcze odmienności
państwa i społeczeństwa, mogło wydawać się wiarygodne twierdzenie,
iż wszelka
moralność,
o ile jako
miesz-
czańska cnota kompromisowości nie została już wydedukowana
z prawa
natury,
jest tożsama
z ustawami
wydawanymi przez państwo. W innym razie Hobbes'nie mógłby
już
przeoczyć
tego, co jeszcze uszło
uwagi
Machiavellego, że dla skutecznego stosowania ducho-
wych instrumentów władzy przejętych z przeszłości trzeba, by ich cel — tak jak i dawniej — spowijał woal tajemnicy. Według Hobbesa, państwo jest identyczne z gwarancją możliwie największego dobrobytu dla możliwie największej liczby jego obywateli. W sytuacji,
gdy państwo nie spełnia tego warunku i dlatego też najpilniej potrzebuje akcesoriów władzy, metoda Hobbesa polegająca na ujawnianiu powiązań władzy państwowej z dobrami duchowymi przyniosłaby jak najgorsze
rezultaty. On sam żądał przecież jako warunku powodzenia działalności nauczycieli publicznych, by byli oni przekonani o prawdziwości tego, co głoszą i czego nauczają. Czymś innym jest jednak posługiwanie się prawdą jako narzędziem władzy. W rzeczy samej, awansującym warstwom społecznym prawda wydaje się sprzymierzeńcem; lecz jest ona zmienna i niewierna.
W
procesie
konsolidacji
owych
warstw
stopniowo
84
Początki
mieszczańskiej filozofii
dziejów
wycofuje się z idei, które tymczasem zdobyły uznanie. Mimo że formuła wypowiadana z przekonaniem może pozostać taka sama, to jednak prawda już ją porzuciła, jak na przykład hasło libertć, egalitć, fraternitć wypisane nad bramami więzień republiki francuskiej. Hobbes nigdy nie miał wątpliwości, że sama praw-
da nie wystarczy władcy do uprawiania polityki. Gdy powiada, że państwo powinno mieć na swe usługi kościół i religię, chodzi mu o wykorzystanie iluzji dla
celów państwa; poznanie jest dlań równoznaczne z treścią teorii przyrody 1 państwa. „Nie podoba mi się zamiar zrobienia z religii nauki, skoro powinna ona przecież być prawem. Religia występuje bezsprzecznie w każdym
kraju, choć nie we wszystkich
krajach
ta
sama." Państwo musi uznać za religię te iluzje, które są najbardziej użyteczne dla jego celów, musi wynieść
do rangi prawa odpowiedni obrządek i zgodnie z praktyką
kościoła anglikańskiego
kazać
owe
iluzje kul-
tywować i rozpowszechniać za pośrednictwem rzeszy utrzymywanych
przez siebie duchownych.
A zatem,
jak dawniej księża rozmyślnie wynaleźli i podtrzymywali religię dla swych celów, tak samo musi teraz z myślą o swoich celach postępować państwo: „Lęk przed niewidzialnymi siłami, czy to wyimaginowanymi, czy też przekazanffmi przez tradycję, jest religią, o ile posiada sankcję państwa, jeśli zaś nie zostanie
usankcjonowany przez państwo — zabobonem””. Tak więc lęk, fundamentalna cecha natury ludzkiej, ma za pośrednictwem religii oddawać usługi państwu, to znaczy przede wszystkim znaleźć ujście w posłuszeństwie wobec prawa i w ogóle w postawie, jaka
przystoi mieszczaninowi. „Stwierdzam, że wszystko co jest niezbędne dla życia duchowego, zarówno z punktu '3 Behemoth, dz. cyt., s. 140. i4 Tamże.
Prawo
natury
a ideologia
85
widzenia wiary, jak i obyczaju zostało wyłożone w Biblii w sposób możliwie najprostszy: Dzieci bądźcie we wszystkim poddane waszym rodzicom, służcie waszym panom! Niechaj wszyscy ludzie podlegają wyższej władzy, czy to króla, czy jego namiestników! Miłujcie Boga z całej
duszy, a waszych bliźnich jak siebie samych —są to słowa Pisma świętego w pełni dla wszystkich zrozumiałe. Ani jednak dzieci, ani większość ludzi nie pojmuje, dlaczego są zobowiązani w ten sposób postępować. Nie dostrzegają tego, że bezpieczeństwo państwa, zatem i ich własne,
zależy od spełnienia owego obowiązku." To, że Chrystus jest zwiastowanym w Starym Testamencie Zbawicielem, ów dogmat wiary oznacza dla Hobbesa dostateczny warunek szczęśliwości, ponieważ skłania do przyjęcia hopotezy, iż przestrzeganie przykazań dopomaga w osiągnięciu wiecznej szczęśliwości. ,„„Przeto zgadzam się z tym ' — czytamy na zakończenie pierwszego istotnego dialogu Behemotha — „że kaznodzieje i szlachcice, którym w młodości na uniwersytetach wpaja się dobre zasady, muszą nakło-
nić ludzi do umiłowania posłuszeństwa, że nigdy nie będziemy mieć trwałego pokoju, dopóki same uniwersytety... nie zostaną zreformowane tak, by temu zadaniu sprostać, a duchowni nie przyjmą do wiadomości, że nie mają innego autorytetu niż ten, jaki daje im
najwyższa władza świecka.” Świadomie zatem wprzę-
ga się religię — ów „lęk przed niewidzialnymi siłami”
— w służbę władania społeczeństwem. Odpowiednio do pozycji społecznej Hobbesa jako filozofa
wczesnomieszczańskiego,
w
jego
sposobie
3 Tamże, s. 150; Również Hegel widział wyróżnik „„prawdziwej”” pobożności w tym, że rodzi ona cześć dla prawdy oraz systemu prawa w państwie. [Por. Hegel, Zasady filozofii prawa, przełożył Adam
Landman,
PWN,
Warszawa
* Behemoth, dz. cyt., s. 155.
1969, Przedmowa, s. 11.]
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
86
myślenia zaznacza się nie tylko tendencja do ugruntowania społecznych wyobrażeń i teorii, lecz również związana z nią tendencja do ich krytycznej penetracji. Spod jego pióra wyszło następujące stwierdzenie: „Osoba prywatna ma zawsze swobodę wyboru, jako że
myśl jest wolna, w głębi duszy wierzyć lub nie wierzyć w uczynki, które są podawane za cuda; jej wybór zależy od tego, jaką korzyść czerpią z ludzkiej wiary ci, co głoszą
cuda i obstają za nimi; jest uczynki należy uznać za Pogląd ten kryje w sobie rozsadza, co wyraża się w
to dla niej wskazówką, czy owe cuda, czy też za kłamstwa”. dialektykę dziejową, która go tym, że myśl początkowo tylko
„„prywatna” i ograniczona do wiary w cuda przeistacza się w totalną krytykę panujących idei, wkraczając tym
sposobem w
sferę publiczną.
Podstawowym problemem, jaki nastręcza tu hob-
besowska
filozofia
dziejów, jest —
jak już
wyżej
wspomniano — problem ideologii. Co prawda samo to
pojęcie — w rzeczywistości nader złożone — u Hobbesa jeszcze nie występuje, ale jego sens jest już obecny. W uproszczonym ujęciu Hobbesa oznacza ono całokształt tych poglądów, które w pewnym okresie domi-
nują w danym społeczeństwie i służą zachowaniu jego
formy. Stanowisko Hobbesa a także Spinozy oraz całego Oświecenia można by sformułować z grubsza rzecz biorąc tak: przebieg dotychczasowej historii staje
się zrozumiały tylko wówczas, gdy uwzględni się jako jeden z najistotniejszych czynników rządzenie ludźmi przy użyciu środków ideologicznych. W czasach późnego średniowiecza przede wszystkim szlachta i księża byli tymi, którzy posługując się ideologią podtrzymywali strukturę społeczną, a jej niezakłócone trwanie
IT Tónnies, Thomas Hobbes. Leben und Lehre, Stuttgart 1925, s. 263. [Cytatu tego w polskim przekładzie książki Tónniesa nie udało się odnaleźć — przyp. tłum.]
Prawo
natury
a ideologia
87
warunkowało ich hegemonię. Ideologia jest przeciwstawna rozumowi. Rozum zaś, przez Hobbesa częstokroć określany mianem „prawdziwego rozumu”, jest tożsamy z nauką i prawem natury, jest całokształtem wszelkich twierdzeń wyrastających z rzeczywistego
poznania'*. Tak więc Hobbes — a wraz z nim Oświecenie — uznaje rozum za łańcuch sądów poznawczych, który
na gruncie doświadczenia albo logicznej dedukcji może się wciąż rozrastać; jednakże same ogniwa owego łańcucha mają być ustalane raz na zawsze, i gdy już zostaną
odkryte, powinny stać się niepodważalne. Istnieje zatem
nie tylko powszechnie obowiązujące pojęcie przyrody, ale i zawsze i wszędzie obowiązujące pojęcie moralności oraz rzeczywistego interesu wszystkich ludzi; wszelkie kategorie przyporządkowane raz właściwie uchwyconej idei
społeczeństwa i państwa, są pojmowane jako wieczne. Dzieje wydają się więc w istocie procesem, w którym ludzkość wchodzi w pełne posiadanie rozumu; wraz
zrozumem miałaby też być od razu dana najlepsza forma organizacji społeczeństwa, która jest celem ludzkich dążeń jako stan ostateczny. Ponieważ ów stan ostateczny określa się zgodnie z zasadami prawa natury, to znaczy zakłada się zachowanie dobra ogólnego w efekcie
zaspokojenia egoizmu jednostek, ponieważ wspomniane zasady wyrażają istotę społeczeństwa mieszczańskiego, to zobiektywnego punktu widzenia teoria ta oznacza ujęcie dziejów jako postępu zmierzającego ku ideałowi społeczeństwa mieszczańskiego z jego systemem własności iwolnej konkurencji. Miarą tego postępu są przemijalne, 8 W całym angielskim i francuskim Oświeceniu pojęcie ..rozum” [Fernunft] oznacza prawdziwe poznanie oraz stan ludzkiego posiadania w tej dziedzinie. To, że filozofowie niemieccy z kręgu Christiana Wolfa ujmowali słowo rozum” (Raison) tylko jako dyspozycję psychiczną, spowodowało straszliwy zamęt, który nawet przez Kanta nie został jeszcze całkowicie przezwyciężony.
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
88
lecz poczytywane za wieczne idee samego myśliciela. Zachodzi przy tym pewna różnica między Hobbesem a filozofami Oświecenia: Hobbes naiwnie zakłada, że rozum istniał w gotowej postaci niejako już od zarania dziejów i że został przyćmiony tylko z powodu określonych intryg, zwłaszcza zaś wskutek stosowanej przez
kościół
taktyki
siania
zamętu;
tymczasem
według
filozofów oświeceniowych, wyłączając Rousseau, ludz-
kość może dojść do rozumu jedynie drogą praktyki społecznej, aczkolwiek — tu zaznacza się moment zbieżności — pod warunkiem przezwyciężenia przeszkód stworzonych przez panujących. Jeśli zatem u Hobbesa, jak w histori biblijnej, już na początku jest poznanie, które tylko z winy człowieka ulega zaciemnieniu, tracąc moc sprawczą, to Oświecenie uznaje za prawo naturalne
fakt, iż na początku jest ideologia,
która
może zostać wyparta dopiero w toku procesu dziejowego. Wszystkie te ujęcia łączy przekonanie, że rozum jest
wiecznie
taki
sam,
że prawda
—
choć
może
być
powielana — daje się tu 1 teraz uchwycić raz na zawsze.
Prawda jest przedmiotem, do którego ludzie zmierzają, lub od którego oddalają się, ona sama jednak pozostaje
nietknięta przez historię, przez zmienne koleje ludzkiego losu. Tak więc teoria ta, której problematyka
nabiera przejrzystości dopiero w filozofii Hegla, wykazuje podobieństwo z religią, którą kwestionuje jako ideologię, albowiem religia także obiecuje dać prawdę absolutną i skończoną. Jest dlań rzeczą pewną, że moment, w którym się ona sama pojawia, bez reszty
bierze prawdę w posiadanie. Filozofia nowożytna uznaje przeto swą teorię przy-
rody i społeczeństwa za ostateczną;
również
dzieje
odmalowuje wyłącznie za pomocą czerni i bieli. Wszelkie przeciwstawne jej poglądy minionych epok uznaje za oszustwo, a w najlepszym razie za złudzenia; intelektualne osiągnięcia przeszłości przypisuje nieczy-
Prawo natury a ideologia
89
stemu sumieniu lub brakowi zdrowego rozsądku. Wprawdzie znajduje u niektórych myślicieli średniowiecza, a tym bardziej starożytności, pewne elementy łączące ich z teraźniejszością I — przeciwnie niż
średniowiecze — nie szczędzi pochwał Demokrytowi czy Epikurowi jako pionierom i heroldom, jako przy-
padkowemu zjawisku genialności; ale właśnie ta ocena
tym bardziej odsłania niewzruszoność jej wiary w siebie samą, w ponadczasowy charakter prawdy, którą posiada trwale w przeciwieństwie do czasowego i przestrzennego Świata empirycznego. Zbieżność z krytykowanym myśleniem religijnym polega tu na tym, że cudze poglądy wyrywa się z ich kontekstu i porównuje
z własnymi, by następnie po prostu je odrzucić albo zaaprobować, jednak bez możliwości zrozumienia roli,
jaką odegrały w historii. Jak wierny oddzielał heretyków od świętych na podstawie Objawienia jako prawdy wiecznej, tak filozofia mieszczańskiego materializmu oddziela głupców i oszustów od mędrców I męczenników na podstawie jej własnego „rozumu””.
Dla takiego stanowiska, które w ocenie kulturowych zjawisk przeszłości poprzestaje na zwyczajnym powiedzeniu
„tak”
lub „nie”
i zamiast rozumować,
tylko porównuje, Hegel znalazł następujące określenie: „Historia filozofii, wzięta w całości, byłaby pobojowiskiem, okrytem jeno kośćmi poległych, królestwem nie tylko cieleśnie zmarłych jednostek, lecz i raz na zawsze obalonych, duchowo przebrzmiałych systematów, z których każdy uśmiercił i pogrzebał swego
przeciwnika. Należałoby tu powiedzieć nie: «pójdź ze mną», lecz raczej «pójdź ze sobą samym», tzn. miej własne przekonanie i pozostań przy własnem zdaniu.
Bo dlaczegożby przy cudzem?... Atoli, zgodnie z poprzedniem
doświadczeniem,
okazuje się, że i do
tej
nowej filozofii dadzą się zastosować słowa Pisma, te mianowicie, z któremi apostoł Piotr zwraca się do
90
Początki
mieszczańskiej filozofii
dziejów
Ananiasza: «Oto nogi tych, którzy pogrzebli męża twego,
u drzwi są, i ciebie wyniosą»'. Patrz, oto nadchodzi filozofia, która twoją obali i wyprze, tak, jak to się działo z każdą inną... Wysiłki twórcze w dziejach filozofii nie są przygodami, tak samo jak dzieje powszechne nie są tylko romantyczne, nie są one zbiorem przypadkowych wydarzeń ani wyprawami błędnych rycerzy, którzy gwoli
własnej uciechy staczają bitwy, trudząc się bezcelowo, aby to, co zdziałali, sczezło bez śladu. Również nie może
tu być mowy o samowolnie mędrkujących tu i ówdzie
głowach...” — „Co się tyczy jednostki, to każda jest niewątpliwie dzieckiem
swej
epoki: podobnie
ma się rzecz z filozofią: jest ona swoją własną epokąujętą wmyślach. Taką samą głupotą jest przypuszczać, że jakakolwiek filozofia wykracza poza swój współczesny świat, jak że jednostka może przesko-
czyć przez swoją epokę, może przeskoczyć przez Rodos”.
Sens idei występujących
w dziejach możemy
uchwycić, zdaniem Hegla, dopiero wtedy, gdy rozważymy je w kontekście epoki, która je zrodziła, a więc gdy dostrzeżemy więź łączącą je ze wszystkimi sferami
życia społecznego. „Religia narodu, jego ustawy, jego etyczność, stan nauk, sztuk, stosunków prawnych, pozostałe jego umiejętności, przemysł, sposób zaspokajania potrzeb fizycznych, wszystkie koleje jego losu, a także kontakty i sąsiedzi w czasie wojny i pokoju, wszystko to
jest jak najściślej ze sobą powiązane... Idzie o to, by określić naturę tego związku.” 9 Dz Ap V, 9. Apostoł Piotr zwraca się w ten sposób do Safiry — żony Ananiasza. [Przyp. tłum.]
% Występ do historii filozofii [przełożył J. E. Skiwski, Warszawa
1924, s. 37 i 40.]
2 Hegel, Zasady filozofii prawa, dz. cyt., s. 19.
2 Jegel, Vorlesungen iiber die Philosophie der Weltgeschichte,
herausgegeben von Georg Lasson, Philpsophische Bibliothek, t. 171a,
Leipzig
1920, s. 100; dalej cytowane jako
Philosophie
d.
Prawo
natury
91
a ideologia
Mimo że w okresie dzielącym Hobbesa od Oświecenia niejednokrotnie stwierdzano istnienie takiego związku (sam Hegel przypomina o Montesquieu), to jednak ujmowano go w sposób czysto zewnętrzny.
na powiązanie ze sobą wszelkich narodu, przyporządkowywano je
Zwracano uwagę przejawów życia
„duchowi narodu”, ale nikt nie podjął próby systema-
tycznego wywiedzenia ze struktury danego społeczeństwa treści wyobrażeń religijnych, metafizycznych czy moralnych. A to jest właśnie problem ideologii. Owszem, fałszywa świadomość demaskuje się jako taka w obliczu rzeczywistej nauki, lecz w celu poznania historii nie wystarczy przecież, jeśli wyobrażenia religijne czy metafizyczne uznamy po prostu za błędne, o ile nie zgadzają się one już ze stanem nauki, tak jak się to czyni w przyrodoznawstwie, odrzucając fałszywą hipotezę
jako pomyłkę badacza. Błędem jest sprowadzanie religii do subiektywnego wymysłu księży jużchoćby dlatego, że motywy, które m.in. Hobbes przypisuje księżom i szla-
chcie, przede wszystkim żądza zysku, są właściwościami ludzkiego ducha, które rozwinęły się dopiero w społeczeństwie mieszczańskim. Wprawdzie Hobbes miał je już przed oczyma i mógł przemyśleć do końca, w żadnym
jednak wypadku
nie były one charakterystyczne dla
— przykładowo — wczesnego Średniowiecza. Znaczące wyobrażenia, które opanowują
epokę,
mają głębsze źródło niż zła wola pewnych indywiduów. Same owe indywidua już w chwili, gdy przychodzą na świat, zastają pewną strukturę społeczną, która wyróż-
nia się sposobem, w jaki ludzie danej epoki zdobywają środki do myśliwego
życia. Jak w przypadku prymitywnego czy rybaka prosty proces, który służy
Geschichte. [W polskim przekładzie
Janusza Grabowskiego
i Adama
Wykładów z filozofii dziejów
Landmana (PWN,
1958) passus ten nie występuje — przyp. tłum.]
Warszawa
92
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
podtrzymywaniu jego istnienia, stanowi nie tylko o jego życiu materialnym, alei o jego horyzoncie duchowym, jak
forma życia w tej pierwotnej fazie rozwoju współokreśla nie tylko życie empiryczne indywiduów, lecz również ich
wiedzę o świecie zewnętrznym, treść i strukturę ich obrazu świata, tak samo w bardziej złożonych formach społeczeństwa duchowy byt ludzi wplata się w proces życiowy organizmu społecznego, do którego oni należą i który określa ich działania. Ani realność nie jest nieprzenikliwą rzeczą, ani świadomość lśniącym zwierciadłem, które — jak sądzono w Oświeceniu — pod wpływem nierozumnego czy też występnego tchnienia mętnieje, dzięki znawcy zaś nabiera połysku; cała rzeczywistość jest tożsama z procesem życiowym ludzkości, w którym ani
przyroda, ani społeczeństwo, ani ich relacja nie pozostają niezmienne. Nie można zatem zrozumieć treści i formy duchowej konstytucji ludzi bez znajomości epoki, w której żyją, a nawet — abstrahując od ludów pierwotnych — bez znajomości szczególnej pozycji grupy, do której należą w społecznym procesie produkcji.
Od czasu pierwszych myśliwych i rybaków funkcje życiowe konieczne dla reprodukcji bytu nie są już skupione w rękach jednego człowieka, lecz rozdzielone
między różne grupy w obrębie społeczeństwa. Jednakże skutkiem tego również całe życie duchowe nieuchronnie się zróżnicowało i rozwinęło w sobie przeciwieństwa. Toteż jednolita historia idei w dziedzinie sztuki, filozofii
i nauki, która obejmuje znaczne okresy, ograniczając się przy tym do czysto duchowych trendów rozwojowych, jest czczym projektem. Za sprawą Hobbesa oraz Oświecenia po raz pierwszy w nowożytnej filozofii dziejów problem ideologii, to znaczy konfiguracji panujących wyobrażeń, rozpo-
znanych jako fałszywe został postawiony na gruncie sytuacji społecznej. Zamiast jednak rożpatrywać ideo-
logię w jej zależności od społeczeństwa, poprzestano na
Prawe natury
a ideologia
93
psychologii indywiduum, toteż ostatecznie wydawało się, że treścią i celem
religijności średniowiecznej
są
psychologiczne kategorie świata mieszczańskiego, takie jak interes prywatny, sprawność, żądza zarobkowania, oszustwo i zysk. Lecz w religijności tej poznanie ideologia są od siebie nieodłączne, jest ona raczej — co
można naturalnie stwierdzić tylko w efekcie rozpatrzenia ogólnospołecznej dynamiki — formą średniowiecznego rozumu. Owa statyczna filozofia zatrzymała się jednak w istocie przy opozycji „rozumu” iideologii, nie pojmując ich historycznej roli. Dążenie do rzeczywistego poznania byłoby tożsame z krytyczną samoświadomością wobec niezmienności własnego stanowiska. Materialny i duchowy rozwój poprzednich epok należałoby uznać za konieczną przesłankę Oświecenia,
samo zaś Oświecenie byłoby wedle powiedzenia Hegla „również mało oświecone””*; ponadto ujawniłaby się wyraźnie zasadnicza zmienność kategorii, ich historyczne uwarunkowanie, a skostniałe pojęcie rozumu tych czasów, które tak samo jak Średniowiecze cechowała niezachwiana wiara w siebie, uległoby rozkładowi.
Doktryna
o historycznym uwarunkowaniu
treści
duchowych nie prowadzi do relatywizmu historycznego. Uwarunkowanie jakiejś tezy i ideologia to dwie
różne rzeczy. Granice tego, co słusznie możemy określić mianem ideologii zawsze wyznacza aktualny stan naszego poznania” „ Błędem Hobbesa i jego następców nie było to, że traktowali serio naukę swych czasów, a teorie, które nie zgadzały się z nią, zaczęli inter3 Hegel, Fenomenologia ducha (przełożył, wstępem i objaśnieniami opatrzył Adam 157.] .
Landman, PWN, Warszawa
1965, t. II, s-
u Stwierdzenie historycznego uwarunkowania teorii w żadnym
razie nie jest równoznaczne charakteru.
Temu
celowi
z wykazaniem jej ideologicznego służy
raczej
nader
skomplikowany
dowód, iż pełni ona określoną funkcję społeczną.
94
Początki
mieszczańskiej filozofii
dziejów
pretować jako społecznie użyteczne iluzje; błąd ten polegał raczej na tym, że swoje poznanie hipostazowali jako wieczny rozum, zamiast dostrzec i w nim czynnik
całościowego procesu społecznego, który w przebiegu historii podlega nie tylko analizie, lecz również weryfi-
kacji i ewentualnie zmianie. Ufność w ścisłe i rzetelne myślenie oraz wiedza o uwarunkowaniu treści i struktury poznania nie wykluczają się, lecz siłą rzeczy łączą się ze sobą. To, że rozum nigdy nie może być pewny swej wieczności, że poznanie odpowiada wprawdzie jakiejś epoce, ale żadna epoka nie daje mu gwarancji ważności w całej przyszłości historycznej, co więcej, fakt, iż zastrzeżenie dotyczące
zależności czasowej odnosi się nawet do tego poznania, które pozwoliło je wysunąć — ów paradoks nie znosi prawdziwości samego tego twierdzenia, albowiem istotą autentycznego poznania jest to, że nie ma ono kresu. Na tym polega być może najgłębszy sens wszelkiej filozofii dialektycznej. „Najlichszą zenót” — czytamy w Encyk-
lopedii — „„jest zapewne taka skromność myślenia, która to, co skończone czyni czymś zupełnie trwałym, absolutem, a najbardziej powierzchownym poznaniem jest zatrzymywanie się przy tym, co w sobie samym nie ma swej podstawy... Rzeczona skromność jest zachowaniem owej znikomości, tego, co
skończone, wbrew temu, co prawdziwe — i dlatego sama jest znikomością”*. W innym miejscu Hegel wywodzi, że istnieje dialektyka, „„która ową rozsądkowość, różnorodność poucza o jej skończonej naturze i pozorności
samodzielnych dokonań oraz sprowadza do jedności”. Ta zaś nie jest u Hegla dopiero fragmentem w nieza= Hegel, Grundrisse, Bibiliothek, % Tamże,
Enzyklopddie der Philosophischen Wissenschaften im herausgegeben von Georg Lasson, Philosophische Leipzig 1920, s. 333; dalej cytowane jako Enzyklopdadie. s. 192.
Prawo natury
a ideologia
95
——
kończonej historii ludzi; w duchu absolutnym jest ona już zrealizowana. Sam Hegel uległ złudzeniu tak zaciekle zwalczanego przezeń Oświecenia: stosował mianowicie
dialektykę tylko w odniesieniu do przeszłości, natomiast
własną pozycję myślową wyłączał z zakresu jej działania. On również uczynił w swym myśleniu wiecznością pewien moment historyczny, ponieważ zaś rzeczywi-
stość jawiła mu się jako uzewnętrznienie idei, musiał na równi z filozofią ubóstwić i czcić — w dosłownym znaczeniu — także polityczną podstawę, na której ona
wyrosła, to znaczy przedrewolucyjne państwo pruskie. Ta pokora
w obliczu
nością” jego myślenia.
empirii była fałszywą
„„sskrom-
3. UTOPIA
Przez Hobbesa, jak również przez Spinozę i Oświecenie, otwarcie przemawia ufność w formę organizacji
i
społeczeństwa mieszczańskiego. Ona sama i Jej rozwój stanowi cel historii, główne jej prawa są wiecznymi prawami przyrody, których przestrzeganie jest nie tylko najwyższym nakazem moralnym, alei gwarancją ziemskiej szczęśliwości. Tymczasem wielkie utopie
Renesansu przyszło
wyrażają
ponosić
rozpacz tych warstw, którym
koszty
przejścia
od jednej
formy
gospodarowania do drugiej. Historia piętnasto- 1 szesnastowiecznej Anglii o drobnych chłopach,
może niejedno powiedzieć których właściciele ziemscy
wypędzali z domów i zagród, gdyż całe gminy wiejskie przekształcano
wówczas
w pastwiska dla owiec,
by
w sposób najbardziej opłacalny zaopatrywać w wełnę brabanckie manufaktury sukiennicze(Straszny był los
żyjących. z rabunku wędrownych band głodujących chłopów. Dziesiątki tysięcy zostały zgładzone przez rządy, wielu innych zapędzono do pracy w potwornych warunkach w rozwijających się wówczas manufakturachy Właśnie te warstwy społeczne są ucieleśnieniem pierwszej formy nowożytnego proletariatu; wprawdzie były one wolne od poddaństwa, ale też zostały pozbawione wszelkich środków do życia. Ich sytuacja
przyczyniła się do powstania pierwszej wielkiej utopii czasów nowożytnych, która użyczyła nazwy wszystkim
swym
następczyniom,
mianowicie
Utopii
Tomasza
98
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
Morusa
(1516);
autor,
który
popadł
w
konflikt
z królem, został stracony w więzieniu".
Utopiści są świadkami tego, jak w rozwijających się nowych stosunkach gospodarczych kołem napędowym historii staje się zysk. Na ich oczach z bogactw nagromadzonych w miastach powstają wielkie manufaktury i inne inwestycje, które ekonomicznie roz-
sadzają stary system cechowy i ustanawiają dominację nowej formy produkcji.Z jednej strony koncentruje się własność
warunków
pracy:
wykształceni
i obrotni
przedsiębiorcy mają nie tylko umiejętności i zdolności organizacyjne niezbędne dla nowych metod produkcji, lecz również dysponują miejscami pracy, surowcami, narzędziami, statkami i innymi urządzeniami, bez
których nie sposób wykonywać pracy przynoszącej zysk. £Po drugiej stronie koncentruje się ogołocenie
z wszelkich
środków,
poddaństwa, ludzkie
głodujące
załamującego
głód i nędza. masy
Niedobitki
wielkich
się porządku
miast,
stają
ery ruiny
się robot-
nikami najemnymi, którzy muszą wystawiać na sprzedaż swą siłę roboczą.
*2> Na te nowe stosunki utopiści zareagowali okrzykiem: winna jest własność! W średniowieczu bogactwo miało inne znaczenie niż w czasach nowożytnych; zasadniczo występowało ono wówczas w formie na!' W
rozdziale
tym
rozpatruję
także
inne
utopie
wyrażające
podobne treści, przede wszystkim Państwo Słońca (1623) Campanelli, włoskiego mnicha należącego do największych filozofów swej epoki. (Spośród publikacji poświęconych Campanelli wymienić należy zwłaszcza pracę Friedricha Meinecke pt. Die Idee der
Staatsrdson in der neueren Geschichte, Miinchen und Berlin, 1925.) Wielka
literatura
radykalnych
utopistyczna
powstała
stronników Cromwella,
w
okresie
lewellerów,
dzielącym od francu-
skiego Oświecenia, dla którego charakterystyczną utopią wydaje się Kodeks
natury Abbe
Morelly'ego
(1755)£Utopie
dziewiętna-
stego i dwudziestego wieku, które mają inne znaczenie historiozoficzne, zostały wyłączone z niniejszych rozważańy
Utopia
99
——
gromadzenia dóbr bezpośredniego użytku i nie pociągało za sobą nieuchronnie władzy nad ludźmi. Nowa sytuacja kształtująca się od czasów Renesansu sprawiła,
że oto nagle własność mogła jawić się utopistom niczym
diabeł. Albowiem teraz władza w coraz mniejszej mierze opierała się na tytułach i dziedzicznych prawach, coraz
mniej była uzależniona od tego, komu przypadła w udziale rola pana, kogo dopuszczono do godności mistrza, natomiast zarządzanie ludźmi i siłą roboczą coraz bardziej stawało się równoznaczne z bogactwem
jako własnością środków pracy. Nowe stosunki gospodarcze umożliwiały coraz bezwzględniejsze wykorzystywanie owej władzy zarządzania. Nie tylko stosunki wewnętrzne w poszczególnych krajach, lecz również rodząca się między miastami włoskimi konkurencja narodowa prowadziła do krwawych skutków. Utopiści pojęli, że istnieje wspólna przyczyna wojen i wypędzenia dzierżawców przez angielskich właścicieli ziemskich, mianowicie: zysk. Nie przypadkiem obaj wielcy utopiści — Tomasz Morus i Campanella — byli katolikami. Henryk VIII kazał zgładzić swego byłego kanclerza, gdyż ten obstawał przy katolicyzmie i nie chciał uznać kościelnego
zwierzchnictwa
króla;
przebywając
w
hiszpańskim
więzieniu Campanella tworzył natchnione dzieła z in-
tencją propagowania
hiszpańsko-papieskiego
króle-
stwa światowego i gromił heretyków. Pod koniec procesu, gdy już zapadł wyrok śmierci, Tomasz Morus zwrócił się do swych sędziów: „„Powiadacie, że jestem rebeliantem i zdrajcą względem króla. O nie, moi | panowie, to wy nimi jesteście. Odłączając się od | prawdziwego Kościoła, niszczycie jego jedność i pokój. , Przygotowujecie straszliwą przyszłość ”*. k
1 Akta procesu, cyt. za: E. Dermenhgem, Thomas Morus et les Utopistes de la Renaissance, Paris 1927, s. 86.
100
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
W obliczu zagrażającego przyszłości Europy unicestwienia jedności i pokoju, które było następstwem wyzwolenia inicjatywy jednostek oraz wprowadzenia
nowego ustroju gospodarczego opartego na konkurencji, i które wiązało się nierozerwalnie z powstaniem
mieszczańskich państw narodowych, średniowieczna idea zjednoczonego świata chrześcijańskiego musiała wydawać
się owym
ludziom,
obeznanym
z historią,
ufającym swej religii, wyobrażeniem raju. Wprawdzie kościół na soborze trydenckim zaakceptował nową sytuację, jednakże z perspektywy katolicyzmu jako tradycyjnej religii ludowej świat mógł nadal przed-
stawiać ład odpowiadający przesłankom religijnym, ład, w którym nawet najmniejsi nie są pozbawieni
ojcowskiej opiekiW świadomości mas wciąż żywy był kościół średniowiecza, który spełniał istotne funkcje społeczne, niosąc zwłaszcza hojną pomoc ubogim, ale ponieważ teraz i on sposobił się do rozmyślnego
kumulowania
władzy w formie towaru
i pieniądza,
zarzucił owe funkcjijMorus i Campanella wraz z szero-
kimi masami ludu pozostali wierni swemu wyznaniu, żywiąc szczere przekonanie o wielkości i zbawienności nauki katolickiej. W obliczu krwawego rozdarcia Europy, do którego doszło w wyniku wprowadzenia nowej anarchistycznej gospodarki, musiała ich zachwycać zawarta w katolicyzmie idea pojednanej ludzkości, czy mówiąc językiem Campanelli, „monarchii
uniwersalnej”. achiavelli musiał budzić nienawiść u tych myślicieli(to bowiem, co dla Florentyńczyka było faktem o aktualności powszechno-dziejowej, a mianowicie wykorzystywanie religii jako triumfującego nad moral-
nością narzędzia racji stanu, dla nich było oznaką, a nawet więcej — korzeniem wszelkiego zła współcze-
sności),,Prawie wszyscy książęta są politykami makiawelicznymi”” — skarży się Campanella —
„i traktują
Utopia
101
—
religię wyłącznie jako instrument władzy.”* Obaj utopiści z równą odrazą odnosili się do tego, co wyraźnie dostrzegali w działalności nie tylko wielkich władców, lecz przede wszystkim drobnych książąt włoskich iniemieckich: religijne uniesienia jako frazeologię, jako wyświechtaną zasłonę dla najbardziej małostkowych
konszachtów finansowych dworów. Według Morusa i Campanelli, religia to skarbnica, w której bez żadnych zafałszowań przechowywano depozyt żądania sprawiedliwości w obliczu realnej nędzy;
(pragnęli oni urzeczywistnienia na ziemi świętej wspólnoty, która zastąpiłaby prawa wolnej konkurencji przykaza-
niami Chrystusa,Stanowisko ich nie mogło opierać się na wywiedzionej przez Hobbesa wprost z teraźniejszości koncepcji wilczej natury człowieka. Zdaniem tych myślicieli, człowiek nie jest zły z natury, lecz raczej staje się zły wskutek uwikłania się w ziemskie instytucje, zwłaszcza winstytucję własności. Campanella zarzuca Machiavellemu, że zna on jedynie niegodziwe pobudki człowieka, tymczasem w ludziach może dochodzić do głosu nie tylko
egoizm, ale i boski impuls miłości bliźniego. Utopiści antycypowali więc teorię Rousseau, zgodnie z którą ludzie dobrzy z natury ulegają zepsuciu za sprawą własności. „Otóż gdy rozważam te sprawy”
— pisze Tomasz Morus w Utopii — „coraz bardziej przyznaję słuszność Platonowi i mniej mu się dziwię, że
był przeciwny ustanawianiu jakichkolwiek praw dla tych społeczeństw, które nie godzą się na równy podział dóbr między wszystkich.Genialny ten człowiek jasno przewidział, że jedynym warunkiem pomyślności państwa jest równy podział własności. Otóż nie wiem, czy jest rzeczą możliwą przeprowadzić to tam, gdzie
własność prywatna nie jest niczym ograniczona. Albowiem każdy stara się pod różnymi pozorami prawnymi i Meinecke, dz. cyt., s. 123.
102
Początki
mieszczańskiej filozofii
dziejów
tyle zagarnąć dla siebie, ile może; największe nawet bogactwo narodowe staje się udziałem kilku osobników, którzy innym pozostawiają niedostatek i nędzę.”* Również utopiści Oświecenia uznają własność za historyczne źródło ciemnych stron duszy ludzkiej, i tak M orelly pisze na przekór Machiavellemu i Hobbesowi: „Zanalizujcie próżność, zarozumialstwo, przerost ambicji, kłamliwość, hipokryzję, zbrodniczość; zbadajcie w ten sam sposób większość naszych cnót sofistycznych; wszędzie ujawni się ów delikatny a zgubny składnik,
jakim jest żądza posiadania: w samej nawet bezinteresowności odkryjecie jej obecność. Czyżby więc ta
powszechna
zaraza,
interes
prywatny,
ta
powolna gorączka, tach o r o b a wszelkiej społeczności — mogła się żywić tam, gdzie nie znalazłaby nigdy nie tylko strawy gotowej, ale nawet najdrobniejszego niebezpiecznego zaczynu? Sądzę, że nikt nie będzie wątpił w oczywistość tego oto zdania:tam, istniała
żadna
forma
gdzie
by nie
własności,
nie
doszłoby do żadnego z jej szkodliwych skutków”. Także u Rousseau możemy przeczytać:
„„Ten, kto pierwszy ogrodził kawałek ziemi, powiedział: to mojeiznalazł ludzi dość naiwnych, by mu uwierzyć, był prawdziwym założycielem społeczeństwa **.
Między Rousseau a utopistami istnieje jednak ważne przeciwieństwo:ćRousseau nie był rzecznikiem dziejowego wstecznictwa, czy też Ściślej mówiąc, bez-
pośrednio równego podziału własności, podczas gdy
utopiści projektowali
w sferze myśli społeczeństwo
4 Tomasz Morus, Utopia, Poznań 1947, s. 41.
* 59 Morelly, Kodeks natury czyli prawdziwy duch jej praw
(przełożyła Danuta Malewska, PWN, Warszawa
1953, s. 19.]
6 J.J. Rousseau, Rozprawa o pochodzeniu i podstawach nierówno-
ści między ludźmi [w: tegoż, Trzy rozprawy z filozofii społecznej, przekład przejrzał, wstępem i przypisami opatrzył Henryk
berg, PWN, Warszawa 1956, s. 186.]
Elzen-
103
Utopia ——a
komunistyczne bez własności prywatnej, ulegając złudzeniu, że teraźniejszość dysponuje środkami do jego realizacjiyPrzeto kraje ich marzeń wbrew najnowszym socjalistycznym projektom społeczeństwa przyszłości a także Nowej Atlantydzie Bacona nie leżą w przyszłości, a tylko w przestrzennym oddaleniu od miejsca pobytu autora. Kraj Utopia Morusa leży na wyspie
oceanicznej, Państwo Słońca Campanelli na Cejlonie. W mniemaniu tych filozofów doskonałe społeczeństwo może być zorganizowane w dowolnym miejscu i czasie,
jeśli tylko, stosując wobec ludzi perswazję, chytrość albo przemoc”, uda się wprowadzić odpowiedni ustrój
państwowy. A bstrahowanie od społecznych uwarunkowań łączy utopistów
z Hobbesem,
o ile bowiem
teoria umowy
zakłada, że fundamentem społeczeństwa jest akt wolnej woli obywateli, o tyle też utopiści mają nadzieję, że nowe społeczeństwo może powstać bezpośrednio na mocy samych tylko wolnych, racjonalnych decyzji ludzi, bez
względu na okoliczności historyczneyMorus dowodzi, że trzeba jedynie zaproponować rządzącym właściwe
posunięcia; lepsze jest wszak wrogiem dobrego, a gdy ludzie
staną
się dobrzy,
wówczas
wszystko
będzie
dobrze. To potrwa jednak — dodaje przezornie — jesz-
cze „„kilka” lat'. Być może nawet urząd kanclerza Henryka VIII objął z taką właśnie utopijną intencją.
Utopia minowanych
nie respektuje czasu. Z tęsknot zdeterprzez określoną
sytuację społeczeństwa
i każdorazowo zmieniających się wraz ze zmianą danej ? Potwierdzenie tego, iż utopijny projekt zgodnie ze swą istotą
dopuszcza stosowanie przemocy i perswazji w charakterze środków urzeczywistnienia doskonalszego systemu, można znależć w samym życiorysie Campanelli: gdy jego powstanie zostało stłumione, przebywając w więzieniu w dalszym ciągu dążył on do swego ideału
| usiłował zjednać dlań władców mocą swych pism. * Morus, Uropia, dz. cyt.
Początki
104
teraźniejszości
pragnie,
mieszczańskiej filozofii
za pośrednictwem
dziejów
środków
dostępnych tu i teraz zorganizować doskonałe społe-
czeństwo:fpaśniowy kraj próżniactwa zrodzony z fantazji uwarunkowanej historycznie»Utopia nie liczy się
z tym, że stadium historycznego rozwoju, które skłania ją do projektowania jej urojonej krainy, posiada materialne
warunki swego rozwoju, trwania i przemijania, które, jeśli chce sie.czegoś dokonać, należy dokładnie poznać
i uwzględniać. Utopia pragnie wyrugować z istniejącego społeczeństwa cierpienie, a zachować jedynie to, co w nim dobre, ale zapomina przy tym, że dobro i zło stanowią
pa
tylko różne aspekty tej samej sytuacji, gdyż powstają na gruncie tych samych warunków. Zmiany rzeczywistości nie wiąże ona z mozolnym i ofiarnym przekształcaniem podstaw społeczeństwa, lecz z procesem zachodzącym w głowach indywiduów. To jednak sprawia, że teoria utopijna nie jest wolna od pewnej logicznej trudności; z jednej bowiem strony uznaje materialną własność za przyczynę faktycznych cech ludzkiej psychiki, z drugiej zaś strony spodziewa
się, że —
na odwrót —
owa
psychika
spowoduje
zniesienie własności. Najogólniej mówiąc, brak spójnoś-
ci logicznej polega tu na tym, że wyobraźni ludzkiej, która przecież ma pozostawać pod wpływem istniejących złych instytucji, stawia się wymóg, ażeby nie
tylko — co byłoby uzasadnione — pracowała wytrwale nad rzeczywistością, lecz ponadto, by stworzyła konkretny, określony we wszystkich szczegółach idealny obraz doskonałego społeczeństwa.(W ystępuje tu to
samo
wyniosłe
pojęcie
absolutnego,
powszechnego
|rozumu, które napotkaliśmy już w teorii filozofów mieszczańskich, gdzie — przeciwnie niż w zastosowaniu
utopistów — miało ono za zadanie uświetniać istniejące społeczeństwo i podawać jego kategorie za wieczne.
+ - Morus i Campanella są przekonani, że przy rac-
jonalnej organizacji pracy, gdy celem produkcji w miej-
Utopia
105
sce zysku jednostek staną się bezpośrednio potrzeby ogółu, dóbr niezbędnych dla społeczeństwa będzie pod
dostatkiem. Przymus pracy obejmuje wszystkich z wyjątkiem ułomnych: Morus spodziewa się, że wystarczy
sześć, Campanella zaś przewiduje nawet tylko cztery godziny pracy dziennie. Utopia Morusa ma charakter powszechnego stowarzyszenia wolnych obywateli, za-
kłada, że urzędnicy będą wybierani; natomiast Państwo Słońca Campanelli jest zbliżone do modelu średniowiecznych reguł klasztornych. Jeśli system Utopii jest bardziej ludzki, liberalny, światły i bliższy stosunkom angielskim niż ten, który proponuje Państwo Słońca, to jednak Campanella wyraźniej dostrzegł możliwość ujarzmienia przyrody dzięki postępom nauki. W swym kraju przyszłości zapowiadał istnienie wielu nowoczesnych maszyn; pod tym względem miał zresztą poprzednika w Baconie. Ponadto Campanella jest zdania, że nie
tylko działanie przyrody zewnętrznej wobec człowieka może być poznane i wykorzystane; sądzi on, że również
rozrodczość społeczeństwa można regulować za pomocą naukowej eugeniki. | Bawiąc w państwach idealnych, utopiści zapoznawali realne tendencje rozwojowe, co zemściło się na
charakterze
ich utopijnych systemów. W
ówczesnej
epoce nie istniały bynajmniej ekonomiczne przesłanki racjonalnego, opartego na wspólnej własności kierowania sprawami społecznymi; przeciwnie, urzeczywistnienie
takiego
tworu
fantazji
oznaczałoby
sztuczne
zahamowanie rozwoju, który jest uzależniony od wyzwolenia twórczej inicjatywy jednostek w wolnej kon-
kurencji. W czasach, gdy osobowość kapitana decydowała nie tylko o powodzeniu podróży morskiej, ponieważ kategoria kapitan” stała się trafnym określeniem kierowników także innych przyszłościowych gałęzi
przemysłu, a więc w czasach, gdy z powodu nikłego
jeszcze zracjonalizowania ludzkiej wytwórczości, ist-
106
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
niała przepaść między świadomością przywódców ekonomicznych a świadomością wykonawców, nieunikniona była też przepaść między materialnymi warun-
kami ich życia. Wspólna własność, jednakowe warunki życia, czego domagali się utopiści, pociągnęłyby za sobą śmierć cywilizacji. Toteż w porównaniu z Morusem
i Campanellą, Machiavelli i Hobbes sprawiają wrażenie postępowych i słuszna jest wyrażona w Księciu krytyczna uwaga pod adresem dążeń utopijnych: „lecz skoro moim zamiarem jest rzeczy użyteczne pisać dla tego, kto wie,
o co chodzi, przeto wydaje mi się bardziej odpowiednim iŚĆ za prawdą zgodną z rzeczywistością niż za jej wyobrażeniem. Wielu wyobrażało sobie takie republiki 1 księstwa, jakich w rzeczywistości ani nie widzieli, ani nie znali; wszak sposób, w jaki się żyje, jest tak różny od tego, w jaki się żyć powinno, że kto chcąc czynić tak, jak się
czynić powinno, nie czyni tak, jak inni ludzie czynią, ten gotuje raczej swój upadek niż przetrwanie” W rzeczy samej, utopia ma dwa aspekty: jest ona
krytyką tego, co istnieje i wyobrażeniem tego, jak być powinno.
Znaczący jest tak naprawdę
pierwszy mo-
ul
ment. Z pragnień człowieka można wnioskować o jego realnej sytuacji; przez szczęśliwą Utopię Morusa prześwieca położenie angielskich mas, których tęsknota za sprawą wielkodusznego kanclerza stała się ciałem. Zapewne on sam nie dostrzegał w owej tęsknocie reakcji na sytuację społeczną, w której wraz z masami żył i cierpiał, toteż w sposób naiwny rzutował jej treść na ziemski raj oddalony przestrzennie czy też czasowo.
Utopia Renesansu to zlaicyzowane niebo średniowiecza. Bez wątpienia konstrukcja odległego, ale doczes-
nego Świata, do którego można dotrzeć za życia, oznacza radykalną zmianę w stosunku do koncepcji średniowiecznej, zgodnie z którą biedak mógł zamiesz* Machiavelli, Książę, dz. cyt., s. 80.
Utopia
107
„rm
kać w krainie utopii dopiero po śmierci. Lecz tak jak średniowieczny wierny nie dostrzegał w niebie przeciwieństwa jego własnej niedoli, tak samo utopiści nie uświadamiali sobie tego, że owe odległe wyspy są reakcją na nędzę ich współczesności. Od filozofów, którzy występują w roli apologetów rzeczywistości istniejącej lub właśnie powstającej, róż-
ni utopistów przekonanie, że w ramach nawet w pełni już ukształtowanego systemu mieszczańskiego, mimo wyzwolenia jednostki od poddaństwa, realna nędza nie zostanie zniesiona. Głosząc, iż nowe państwo jest wyrazicielem interesu ogólnego, Hobbes i Spinoza mieli rację o tyle, że zaspokojenie żądań określonych zamożnych warstw mieszczańskich, wyzwolenie ich inicjatywy ekonomicznej, na krótko sprzyjało całemu społeczeństwu. Filozofowie ci postępowali niczym doświadczeni lekarze — zalecali to, co bezpośrednio konieczne dla całego organizmu, nie bacząc na to, jak
bolesna będzie terapia dla niektórych jego członków.
W przeciwieństwie jednak do nich utopiści dostrzegali przyczynę cierpienia społecznego w ekonomii, to zna-
czy przede wszystkim w istnieniu własności prywatnej
l uzdrowienie uzależniali nie od reformy prawa, lecz od
zmiany stosunków własności. Porównanie społeczeństwa do organizmu czy to chorego, czy to zdrowego, jest naturalnie ryzykowne. Nie pozwala bowiem zauważyć, że szczęście l życie wielkich rzesz ludzkich w najmniejszej mierze nie wiąże
się „w sposób organiczny” z pomyślnością ,„całości””. Nawet jeśli w okresie późnego średniowiecza w niektórych miejscach
Europy (podobnie jak u pierwotnych
plemion z gospodarką o charakterze wspólnotowym) istniał taki organiczny związek między indywiduum a społeczeństwem, mocą którego szczęście i nieszczęś-
cie zbiorowości było tożsame z losem poszczególnych jej członków,
to w żadnym wypadku nie można tego
108
Początki
mieszczańskiej filozofii
dziejów
powiedzieć o czasach nowożytnych. W języku heglowskim ten stan rzeczy należałoby określić jako wzajemną obcość momentów i rozkład całości.CPorównanie społeczeństwa do chorego ciała, które trzeba ratować, nie zważając na ból przeszywający niektóre jego członki, pomija ten drobiazg, że owe pojedyncze członki są egzystującymi, żywymi ludźmi, obdarzonymi losem 1 niepowtarzalnym bytem. Tymczasem utopiści świado-
mi byli tego, że ów pominięty drobiazg to — w rzeczywistości — cierpiący ludzie, zmuszani przez społeczeństwo do życia w nieludzkich warunkach.)W dziełach swych utopiści wyrazili przekonanie, że nie abstrakcyjne udoskonalenia prawne, a jedynie przeobrażenie samych podstaw społeczeństwa może doprowadzić do powsta-
nia jedności w miejscu rozdwojonej i nieludzkiej formy bytu oraz sprawiedliwości w miejscu niesprawiedliwości. Gdzie tylko pojawia się utopia, dowiadujemy się, że chodzi o to, by zasługa była należycie ceniona, w przeciwieństwie do zwykłego biegu rzeczy, mocą którego wszystko, co dobre przypada w udziale złemu. Gdyby prawa ekonomiczne mogły działać swobodnie, tak jak obecnie, to przy danym zróżnicowaniu zamożności
szczęście i nieszczęście musiałoby zależeć nie od wartości i zasługi, lecz wyłącznie od przypadku.
Utopia
zakłada, że społeczeństwo tylko wtedy może osiągnąć cel wyznaczony mu przez prawo natury — służyć interesom wszystkich — gdy wyeliminuje ślepą mechanikę rozlicznych konkurujących ze sobą dążeń jedno-
stkowych i w interesie wszystkich podda swój proces życiowy planowej regulacji. To właśnie z powodu tej teorii,
która
nie
tylko
zewnętrzne
powodzenie,
ale
i rozwój moralności oraz nauki wiąże z ekonomicznymi stosunkami międzyludzkimi, marzenia nowożytnych utopistów przypominają Państwo Platona, a po-
nadto nie są bardziej oderwane od rzeczywistości niż apologeci teraźniejszości.
Utopia
109
W miarę umacniania się w społeczeństwie interesów tych indywiduów,
które panujący porządek spo-
łeczny skazał na cierpienie, utopijna teoria własności stawała się poznaniem aktualnym. Z pewnością błędem |
utopistów było to, że przeskakiwali teraźniejszość i proklamując absolutną doskonałość, abstrahowali od / możliwości, które już istniały w ówczesnej rzeczywistości. /
rezygnacja z myślenia
Lecz błędem jest też jednak o lepszym
porządku
i zaniechanie
poznania
jego
przesłanek. „„Lepiej by się jednak zrobiło” — czytamy w Krytyce
czystego
rozumu
w odniesieniu do utopii
Platona — „gdyby się tę myśl dalej prześledziło i starało
się ją tam rozświetlić, gdzie znakomity filozof nie udziela nam pomocy, zamiast odrzucać ją jako niepożądaną pod
bardzo nędznym i szkodliwym pozorem jej niewykonal-
ności. ”'"” Kant podziela błędne zapatrywania utopistów na warunki samego urzeczywistnienia doskonałego systemu społecznego, ponieważ jego fiasko tłumaczy przede wszystkim „,niedostatecznym uwzględnieniem prawdziwych [echten] idei przy ustanawianiu praw”
itwierdzi, że w istocie idzie o to, by owe prawdziwe idee podsunąć „prawodawcom”.ŚOn także obstaje przy fantomie harmonijnego społeczeństwa, którego powstanie zależy wyłącznie od odpowiednich poglądów i dobrej woli wszystkich? Nie współcześni ustawodawcy są
jednak, lecz te grupy, które same skutkiem swej roli | w społecznym procesie życiowym doświadczają nędzy, są naturalnymi rzecznikami poznania źródła zła odzwierciedlającego się w utopii i celu, do którego zmierza
(wyzwolenie.
Przeciwieństwem głoszonego przez utopistów odwrotu od rzeczywistości było stanowisko zwolenników " 1. Kant, Krytyka czystego rozumu [z oryginału niemieckiego przełożył oraz
opatrzył
PWN, Warszawa
przypisami
1986, t. II, s. 25.]
i wstępem
Roman
Ingarden,
110
Początki mieszczańskiej filozofii dztejów
prawa natury, którzy nowe państwo mieszczańskie uznawali za gwarancję dobra ogólnego, za najlepszą z możliwych formę zabezpieczenia życia obywateli, na owe czasy bez wątpienia postępową i właściwą. Upor-
czywe podtrzymywanie takiego stanowiska w późniejszym czasie, bez ustawicznej konfrontacji zakładanego celu z rzeczywistością państwa, ostatecznie uczyniło zeń czystą ideologię. Przy owej ideologicznej apologe-
tyce systemu, którego główne znamię stanowiła negacja średniowiecznych ograniczeń, to znaczy wolna konkurencja, utopia była początkowo jedynie wyrazem bezsilnej tęsknoty, czystą fikcją. Lecz jest rzeczą jasną, że owa tęsknota może przezwyciężyć swą bezsil-
ność dokładnie w tej mierze, w jakiej społeczeństwo dojrzało do przeobrażenia swej podstawy i rozwinęło w sobie siły nieodzowne do osiągnięcia tego celu. Jak już wspomniano, w szesnastym i siedemnastym wieku
gospodarka wspólnotowa nie była możliwa, a wolna konkurencja stanowiła konieczny warunek dalszego
rozwoju społeczeństwa''. Mimo że utopie pomijają ów fakt, wytyczają jednak cel ostateczny, który może być probierzem każdego przedsięwzięcia politycznego. Niemożliwość bezpośredniego urzeczywistnienia owego celu oraz sensowność zwalczanego systemu własności nie oznaczają bynajmniej usprawiedliwienia
targających nim sprzeczności. Indywiduum cierpiące w nowym systemie mogło znaleźć ukojenie tylko w marzeniu, w samym życiu wewnętrznym; to właśnie
dlatego rozkwita.
w owym czasie wśród niższych warstw religia Owe
indywidua
są
ofiarą,
którą
„duch
!!| Wobec groteskowej niewspółmierności celu i istniejących środków, zrozumiałe są osobliwe metody, jakie stosowali utopiści dla urzeczywistnienia swych idei; Morus pragnie przekonać panujących, Campanella wstanie.
zaś przygotowuje w Kalabrii
mnisze
po-
Utepta
114 m
świata” składa swemu wzniosłemu celowi, albowiem
ich cierpienie wiąże się z tym stadium historycznego
rozwoju, które jest warunkiem postępu. Są one, by raz jeszcze użyć organicystycznego porównania, którego dwuznaczność szczególnie rzuca się tu w oczy, krwią upuszczaną w celu uzdrowienia — tego samego uzdro-
wienia, którego tęsknie wygląda także ich własna niedola
dochodząca do głosu w utopii. Taki system społeczny,
w którym każdy może swobodnie rozwijać swe zdolności,
pociąga za sobą powszechnodziejowe koszty.
tym miejscu ujawnia się problematyczność wszeIkiego idealizmu, także heglowskiego.>Idealistyczna koncepcja Hegla zakłada, iż cała rzeczywistość jest tożsama z duchem absolutnym, „przyroda i historia służąc
tylko
chwały".
jego
objawieniu,
Widzimy,
są
naczyniami
jego
że „duch przybiera w historii
niezliczoną mnogość form, w czym znajduje rozkosz
i zaspokojenie... W owej radości, jaką daje mu jego działalność, ma on do czynienia tylko z sobą samym". Qaka koncepcja zawiera nie tylko coś problematycznego, ale i przerażającego. Albowiem w ten sposób niepowtarzalna, rzeczywista Śmierć poszczególnych
ludzi jawi się w systemie, wobec ponadczasowej duchowej istoty, ducha absolutnego czy też świadomości transcendentalnej, jako zwykłe złudzenie, czy przynaj-
mniej jest usprawiedliwianayNie sposób jednak teoretycznie
nadać
Śmierci
„sensu”;
w
obliczu
Śmierci
ujawnia się raczej niemoc wszelkiej teodycei, wszelakiej
sensotwórczej
metafizyki.
Z pewnością
owe
realne
cierpienia, których refleksem jest utopia, są uwarun-
kowane procesem, bez którego niepodobna pomyśleć 2 Hegel, Enzyklopddie, dz. cyt., s. 463. "Hegel, Philosophie d. Geschichte, dz. cyt., s. 12. [W wymienionym wyżej przekładzie Wykładów z filozofii dziejów tego passusu brak — przyp. tłum.]
112
Początki
mieszczańskiej filozofii dziejów
ich zniesienia; lecz nic nie sprzeciwia się bardziej zadaniu rzeczywistej filozofii niż mądrość, która czuje się usatysfakcjonowana stwierdzeniem konieczności cierpienia £Owszem, historia doprowadziła do przekształcenia gorszego społeczeństwa w lepsze, z którego
przyszłość może powstać coś jeszcze lepszego, faktem jest jednak i to, że droga historii wiedzie przez cierpienia i nędzę indywiduów$? Między tymi dwoma faktami istnieje związek, który może wiele wyjaśnić, ale niczego nie może usprawiedliwić. Ta refleksja filozoficzna nie pozwala na wyniosłe potępienie prób bezpośredniego urzeczywistnienia utopii
1 ustanowienia na Ziemi sprawiedliwości absolutnej. W czasach Tomasza Morusa pewien człowiek, znienawidzony przez samego angielskiego kanclerza, przy całkowitym braku odpowiednich środków podjął się takiego beznadziejnego przedsięwzięcia i wraz z nim poniósł klęskę. Człowiekiem tym był Tomasz Minzer. Nie chciał
on czekać, aż się urzeczywistni obietnica chrześcijaństwa, od teraźniejszości oddzielona bezkresną drogą krzyżową. Miinzer głosił, że i Chrystus nie był cierpliwy wobec niesprawiedliwości na Ziemi, i powołuwał się przy tym — w przeciwieństwie do teologicznych interpretatorów — na słowa samego Chrystusa. Tomaszowi Miinzerowi brakowało cierpliwości idealizmu. Świadomość i wiedza badaczy oraz pragmatycznych polityków o skomplikowanym i długotrwałym
procesie
powstawania
warunków
do
najmniejszego
nawet, ale skutecznego pomniejszenia nędzy społecznej, w żadnym wypadku nie może uzasadnić rezygnacji mędrca pogrążonego w kontemplacji KKto wzywa
do
cierpliwości wobec cierpienia i śmierci, o ile są one
w mocy ludzkich postanowień, ten musi wziąć pod uwagę to, że powszechnie okazywana cierpliwość wobec biegu historii jest istotną przyczyną konieczności czekanidy
W każdym razie z historiozoficznego punktu widzenia
Utopia
113
—
ma znaczenie to, że interpretacja dotychczasowego biegu
dziejów,
która
w poważnej
mierze stanowi
dopiero
zadanie, jest czymś innym niż ich — w gruncie rzeczy niemożliwe — usprawiedliwienie.
Nietzsche, który w rozprawie Pożyteczność i szkodli-
wość historii dla życia wzbudził nieufność wobec wszelkie-
go naukowego traktowania dziejów, wydał osąd zbyt surowy, przeto nieskuteczny. Kiedy jednak historię przeciwstawia się utopii, wypada powołać się na Nietzschego. O podziwie dla tak zwanej „potęgi historii” pisze on, że „praktycznie co chwila zmienia się w nagi podziw dla powodzenia i prowadzi do bałwochwalstwa faktyczności, dla którego to bałwochwalstwa przyswojono sobie teraz powszechnie bardzo mitologiczny i poza
tem bardzo dobry niemiecki zwrot «liczyć się z faktami». Kto jednak dopiero nauczył się przed potęgą historyi zginać grzbiet i chylić głowę, ten w końcu w sposób
chińsko-mechaniczny przytakuje głową każdej potędze, czy nią jest rząd, czy opinia publiczna, czy większość liczebna, i porusza swe członki ściśle w takt, w jaki jakaś
«potęga» pociąga za sznurek. Jeśli każde powodzenie zawiera w sobie rozumną konieczność, jeśli każde zdarzenie jest zwycięstwem logiczności lub idei — wtedy
żwawo tylko na kolana i przejść na klęczkach wszystkie stopnie drabiny «powodzenia»!... I jakąż szkołą przyzwoitości jest takie rozważanie historyi! Wszystko brać obiektywnie, o nic się nie gniewać, niczego nie kochać,
wszystko pojmować, jakże to czyni łagodnym i potulnym... Powiedziałbym więc: historya wbija w pamięć: «było raz», moralność: «nie powinniście» lub «nie byliście
powinni». Tak staje się historya kompendyum faktycznej
niemoralności ”'*. Nietzsche, którego późniejszy rozwój filozoficzny doprowadził do ubóstwienia, wprawdzie nie 4 F. Nietzsche, Niewczesne rozważania [przełożył Leopold Staff,
Warszawa-Kraków
1912, s. 170-171.]
114
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
dziejów ludzkich, lecz dziejów przyrody, biologii i który w istocie popadł „w nagi podziw dla powodzenia” czystej witalności, sformułował tu myśl oświeceniową. Trafna interpretacja, efektywne poznanie konieczności jakiegoś historycznego zdarzenia, może stać się dla nas, którzy działamy, środkiem wniesienia rozumu do historii; historia rozpatrywana „w sobie” nie ma
jednak rozumu, nie jest żadną „istotą”, nie jest „du,chem””, przed którym musielibyśmy chylić czoła, ani | „potęgą” (jest natomiast pojęciowym związkiem zdarzeń, które wyłaniają się ze społecznego procesu życiowego ludzi) „„Historia” nikogo do życia nie powołuje ani nie uśmierca, nie stawia żadnych zadań ani ich nie rozwiązujegTylko realni ludzie działają, przezwyciężają przeszkody i mogą doprowadzić do ograniczenia cierpienia jednostkowego lub powszechnego, spowodowanego przez nich samych albo przez siły przyrody. Panteistyczne usamodzielnianie historii, nadawanie jej postaci jednolitej, substancjalnej istoty, nie jest niczym
innym, jak tylko dogmatyczną metafizykąy ę
w
o
]
4. VICO I MITOLOGIA
W
odniesieniu
do
wszelkich
zdarzeń,
które
nie
są świadomymi działaniami ludzi, nauka odpowiada zawsze tylko na pytanie o przyczynę, bez odpowiedzi zaś pozostawia pytanie o cel. Pytanie „po co?” w ob-
liczu indywidualnego cierpienia i śmierci wypływa jednak ze zbyt głębokiego źródła psychiki, by kiedykolwiek mogło umilknąć.(Gdy zawodzą próby za-
pewnienia szczęścia wszystkim w teraźniejszości, gdy utopia, eliminująca przypadek, nie daje się urzeczywistnić,
musi
powstać
filozofia dziejów,
co zmierza
do poznania ukrytego za znanym z doświadczenia zamętem życia i śmierci, jakiegoś dobrotliwego zamysłu, zgodnie z którym pojedynczy, na pozór niepojęty i bezsensowny fakt posiada dokładnie określoną, relatywną wartość, mimo że ludzie o tym nie wiedzą. Jeśli prawdą jest, że konstrukcja takiego ukrytego sensu stanowi istotę wszelkiej autentycznej filozofii dziejów, to Włoch Giambattista Vico był pier-
wszym w nowożytności rzeczywistym filozofem dzie-
jówg Główne jego dzieło ma bowiem na celu wy-
kazanie, że historią ludzką rządzi opatrzność i że realizuje ona swe zamierzenia poprzez działania ludzi,
którzy
ani
nie
posiadają,
ani nie muszą
posiadać
jasnej świadomości tego stanu rzeczy. Wielkość dzieła
Vico wyraża się naturalnie nie w spekulacji, lecz w empirycznych badaniach, które zostały przezeń przy tej okazji zainicjowane.
116
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
Vico urodził się w roku 1668 w Neapolu, tam też zmarł
w roku
1744. Człowiek
ten za życia nieomal
nieznany, który początkowo pracował jako nauczyciel domowy a następnie jako skromny profesor retoryki na uniwersytecie w Neapolu, ów pobożny katolik 1 drobnomieszczanin, jest w istocie nie tylko jednym z największych filozofów dziejów, lecz również wybitnym
socjologiem
i psychologiem.
Vico
wskrzesił
też
filologię, stworzył filozofię sztuki, dostrzegał znaczące związki kulturowe, co było rzadkością nie tylko w jego czasach, ale i w późniejszym okresie. Przykład Vico dowodzi, że zajmowanie się historią, o ile zmierza nie do relacjonowania powierzchniowych zjawisk, lecz do odkrycia prawidłowości, może mieć znaczenie uniwer-
- salne. Sam Vico osiągnął takie rezultaty w trakcie polemi-
ki z filozofią kartezjańską.
Kartezjuszzmarł w ro-
ku 1650. Jego filozofia pod wieloma względami wybiegała w przyszłość, gdyż nie tylko położyła teoretyczne
podstawy pod wolne od przesądów badanie przyrody, lecz — owocując krytyczną teorią poznania —— zainicjowała postępowe kierunki filozoficzne. Wielkie energie intelektualne, które parły do rozwijania i doskona-
lenia matematycznego
przyrodoznawstwa,
asymilo-
wały metody i terminologię francuskiego myśliciela, będącego wszak również wynalazcą geometrii anali-
tycznej. Do Kartezjusza nawiązywało jednak nie tylko przyrodoznawstwo: także reformujący się katolicyzm skorzystał z kartezjańskich narzędzi poznawczych, aby dostosować religię do postępu kulturowego. W epoce Vico panowała moda na Kartezjusza; uniknięcie konfrontacji z nim było wręcz niemożliwe.
Filozofia Kartezjusza stanowi filozoficzny korelat faktu, iż nowe społeczeństwo zdecydowanie postawiło
na rozwój matematycznego
przyrodoznawstwaś(Po-
trzeby
krzepnącej
opartej
na
handlu,
gospodarki,
Vico i mitologia
117
konieczność technicznego ujarzmienia całej przyrody prowadziły do absolutyzacji matematyki jako jedynej
wiedzy niezawodnej.>Kartezjańskie cogito ergo sum, głębokie rozważania zawarte w Medytacjach... służą w całości ukonstytuowaniu matematyki jako jedynej wiedzy pewnej. Teza cogito... dostarcza Kartezjuszowi
kryteriów jasności i wyraźności; następnie dochodzi on do wniosku, że spełnia je w istocie tylko matematyka, z której najprawdopodobniej milcząco je wywiódł, nim później odkrył w twierdzeniu cogito.... Konfrontacja z Kartezjuszem to zderzenie z kwestią, czy matematyka jest jedynym
rzetelnym poznaniem, a więcczy myślenie matematyczne
jest prawdziwym wyrazem istoty człowieka.
La Ścienza Nuova (Nauka Nowa) — główne dzieło Vico, którego pierwsze wydanie ukazało się w roku 1725, ma na karcie tytułowej alegoryczny obraz. Między innymi znajduje się tu wielka kula, oparta na ołtarzu. Owa kula, na której stoi kobieta zuskrzydloną
głową, leży na krawędzi ołtarza i wspiera się na nim tylko z jednej strony. Ma to oznaczać, że rzeczywistość była dotychczas rozpatrywana z jednej strony, „„wyłą-
cznie w porządku naturalnym”'. Vico sądzi, że filozofowie jeszcze nie rozpatrywali rzeczywistości „,z innej strony, bliższej człowiekowi, którego natura wyróżnia się przede wszystkim swoim społecznym charakterem”. Kartezjusz bronił poznania matematycznego
jako jedynego pewnego i prawdziwego, kierując się zasadą, że poznajemy do końca tylko to, co sami wytworzyliśmy; jest to zasada filozoficzna, której losy można prześledzić w historii, poczynając od Bacona, Hobbesa, Kartezjusza, poprzez Leibniza aż po Kanta
i Fichtego. (Pod ! G.
Vico,
Warszawa
Nauka
1966, s. 3.]
1 Tamże, s. 4.
pojęciem
Nowa
„my”
należy
rozumieć
[przełożył Jan Jakubowicz,
PWN,
118
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
— zgodnie z kanonem logiki tradycyjnej — abstrakcyjną refleksję rozsądku, kwintesencję izolowanego
aparatu myślowegoyVico przyjmuje zasadę, że poznajemy jedynie to, co jest wytworem własnym, a nawet czyni ją ideą przewodnią całej swej filozofii; jednakże nadaje jej zupełnie inną formę, radykalnie nową. Tym, co ludzie sami wytworzyli, co zatem musi być najważniejszym
przedmiotem
poznania,
owym
dziełem,
w
którym
najpełniej wyraża się istota natury ludzkiej i „ducha”, nie są fikcyjne konstrukcje matematycznego rozsądku;
jest nim rzeczywistość historyczna. wzięciu
Vico
powiada:
,„Nauka
O swym przedsięta postępuje
więc
zupełnie tak, jak geometria, która sama tworzy świat
wielkości, konstruując go i rozważając według swoich własnych aksjomatów. Czyni to jednak o tyle realniej, o ile prawidłowości kierujące sprawami ludzkimi real-
niejsze są od punktów, linii, płaszczyzn i figur**. Machiavelli
przekartkował
tylko
historię
gwoli
celowego jej wykorzystania dla zabiegów bezpośrednio
politycznych;
Hobbes
w
swej
konstrukcji
umowy
społecznej wspaniałomyślnie abstrahował od rzeczywistych zdarzeń — u obu tych myślicieli wiedza na-
prawdę niezawodna, nie tylko matematyka i przyrodoznawstwo, ale i teoria człowieka wyniośle dystansowała się od historii, była od niej niezależna. W filozo-
fii nowożytnej
—
nie licząc
Hegla
i jego
szkoły
— traktowano historię jako przede wszystkim opisy-
wanie zdarzeń, które może służyć rozmaitym celom praktycznym lub dydaktycznym, lecz nie ma znaczenia dla istotnego poznania teoretycznego. Taka metafizyka, która łudziła się, że bez żadnych prawdziwych badań historycznych może sobie przyswoić rzeczywi-
stość wraz z istotą człowieka, została skutecznie odparta dopiero w XIX wieku. Jednakże już Vico, na3 Tamże, s. 130.
Vico
i mitologia
119
wiązując do znienawidzonego Kartezjusza, stwierdził że rozważania jednego indywiduum — rzekomo samo-
dzielnego — muszą być ograniczone i próżne, a nade wszystko nieuchronnie fałszywe. Ludzkie samopoznanie wyrasta jedynie z analizy procesu dziejowego, w którym ludzie aktywnie uczestniczą, nie zaś z czyste-
go oglądu własnego wnętrza, jak mniemał subiektywny idealizm wszechczasów. Gospodarka, państwo, prawo, religia, nauka, sztuka — wszelkie specyficzne wytwory człowieka powstały w historii, toteż można je zrozumieć tylko wtedy, gdy przyjmuje się za przesłankę nie izolowane indywidua, lecz stosunki owych indywiduów, mówiąc zaś językiem Vico: ich uspołecznienie. Gdy
Vico
nazywa
opatrzność „władczynią spraw
ludzkich**, gdy o swej nauce powiada, że „winna być jakby historyczną demonstracją opatrzności”, można odnieść
wrażenie,
że
wiara
w
boski
sens
historii
i zbawienie jako jej cel, stanowi sedno jego filozofii.
Kiedy jednak Vico robi konkretny użytek z pojęcia opatrzności, to ujmuje je jako nic innego, jak tylko instancję lub prawo, mocą którego ludzie, mimo swych partykularnych, barbarzyńskich, egoistycznych popędów, dochodzą do stworzenia społeczeństwa i kultury. Powierzchniowe zjawiska historyczne, do których Vico
zalicza przede wszystkim motywy i działania poszczególnych ludzi, nie są tym, co w historii istotne; przeciwnie, bez świadomości indywiduów, niejako poza ich plecami następują po sobie kolejno formy uspołecznienia, dzięki którym ludzie cywilizują się. Kwestia owych ukrytych praw staje się właściwym
tematem Nauki Nowej. Vico zauważa”, iż prawdziwym
znaczeniem słowa opatrzność jest to, zgodnie z którym 4 Tamże, s. 131.
* Tamże, s. 146.
* Tamże.
+
120
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
nazywano ją divinitas, od divinari, co oznacza rozumie-
nie tego, co ukryte. Zadanie swego głównego
dzieła
określa jako ujawnienie tego, co ukryte, co działa ,,bez odwoływania się do ludzkich przewidywań lub decyzji, często
zaś nawet wbrew
Hegel
określi
później
ich zamierzeniom””.
mianem
„,chytrości
To, co
rozumu,
Vico przypisuje divinitas: poprzez chaotyczne działania ludzi, w bezlitosnej walce jednostek, klas i narodów, we wszelkiej niedoli i nędzy osobistych losów, mimo głupoty, chciwości, okrucieństwa, fanatyzmu, a nawet za pośrednictwem owych czynników urzeczy-
wistnia ona koniec końców ład godny człowieka, 1 racjonalnie zorganizowane życie społeczeństwa. Rzecz jasna, nie można rozstrzygnąć podjętej przez
utopię
kwestii
sprawiedliwości
wobec
indywiduów,
wskazując na dobre zamiary opatrzności boskiej, skoro owe indywidua są tratowane na drodze historii,
która ma wieść do światłości. Vico znajduje ukojenie w swym katolicyzmie: czy człowiek żył w ciemnym, czy też w jasnym okresie historii — sąd o tym wydaje po
jego śmierci Najwyższy Sędzia wedle właściwej miary. U Vico sąd nad jednostką jest transcendentny wobec historii. Dla Hegla, który bezpośrednio utożsamia sąd ostateczny z dziejami powszechnymi, którego religia
polega
w gruncie rzeczy na wierze w immanentną
teleologię, to znaczy w spełnianie się w historii absolutnej sprawiedliwości, kwestia cierpienia jednostki jest bezprzedmiotowa wobec idealistycznej negacji istotności bytu indywiduum. Przykład Hegla i Vico dowodzi, że — przynajmniej w czasach nowożytnych — autentyczne wyznawanie objawionej, transcendentnej re-
ligii umożliwia swobodniejsze badanie tego świata niż panteistyczny melanż Boga i świata, rozumu i rzeczywistości. Ponieważ Vico zachowuje ideę transcendent! Tamże.
Vico i mitologia
121
——
nego sądu nad jednostką, może w miarę bezstronnie
rozważać
przebieg
historii,
dążyć
do
ujawnienia
wewnętrznych praw przemian, ukrytych i podskór-
nych tendencji dziejowych. Chociaż dzieło jego nie jest tak okazałe i obszerne jak podobne mu pod niejednym
względem dzieło Hegla, to jednak jest o wiele bliższe empirii i znacznie mniej schematyczne niż spekulacje wielkiego idealisty, któremu zależało na ukazaniu pierwiastka boskiego w tym świecie. Przedstawienie poszczególnych koncepcji Vico daje pojęcie o tym, jak owocnych odkryć — do dziś jeszcze
w dużej mierze nie wykorzystanych przez naukę — do-
konał autor Nauki Nowej. Od wielkiego filozofa B a cona, którego nadzwyczaj cenił, Vico przejął niechęć do poglądu zakładającego, że myśliciele klasycznego antyku czy inni filozofowie przeszłości posiedli już najwyższą wiedzę o rzeczach wiecznych i że rodzaj ludzki
nie dokonuje żadnego postępu, a przeciwnie — upada,
ulega degradacji. Wprawdzie jako katolik jest zmuszony — zgodnie z dogmatem wiary — umieścić na początku
raj i boskie stworzenie, wykorzystuje jednak opowieść
biblijną o potopie dla całkowitego wyrugowania owego złotego wieku z nauki 1 — zgodnie z prawdą — wywodzi
właściwą historię z ciemności i barbarzyństwa. ,„„Do tej
pychy narodów” — czytamy w Nauce Nowej — która polegała
na tym,
że „narody zarówno
greckie, jak
ibarbarzyńskie chełpiły się, jakoby one właśnie pierwsze spośród wszystkich innych wymyśliły rzeczy ludziom użyteczne i zachowały pamięć swej przeszłości od samego początku świata”, „przyłącza się ponadto próżność uczonych, którzy pragną, aby ich wiedza była
stara jak świat”. Vico przypisuje sobie zasługę obalenia' s Tamże, s. 85. * Tamże, s. 84.
0 Tamże, s. 85.
122
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
mniemań „o niedościgłej mądrości starożytnych”. „Rzeczy służące ludziom pojawiały się w następującej kolejności: najpierw były lasy, później chaty, następnie
wioski, dalej miasta, na końcu zaś akademie.”'* Rodzaj ludzki rozpoczyna swe dzieje w mrocznej i pełnej grozy prehistorii. Pojawia się pytanie o prawa rozwoju prowadzącego
do powstania kultury. „Ażeby wykryć naturę rzeczy ludzkich” — powiada Vico o swej metodologii — „„nauka nasza przeprowadza ścisłą analizę idei ludzkich, dotyczących konieczności lub potrzeb życia społecznego.”'* A więc podobnie jak Machiavelli, tylko bardziej świadomie i konsekwentnie, wychodzi on z założenia, że ludzką produkcję należy tłumaczyć koniecznością, ściślej mówiąc, reakcją na nędzę materialną. Zewnętrzne okoliczności życiowe związane z prymitywną psychiką ludzi przeszłości dostarczają, zdaniem Vico, przesłanek
do interpretacji ludzkich dziejów. Zachowane świadectwa dawnych czasów, zwłaszcza zaś mitologia, materiałem, z którego wysnuwa on taki wniosek.
są
W znakomitym szkicu Vico przedstawił początki cywilizacji. Strach przed żywiołami, które są personifiko-
wane, jako żeludzie pierwotni rzutują na wszechświat swą własną naturę, przyczynia się do powstania pierwszych narzędzi i obyczajów. Błyskawica i grzmot, niesprzyjające warunki zewnętrzne zmuszają ludzi do wyszukiwania bezpiecznych miejsc, a zarazem budzą w nich lęk przed
przemożnymi potęgami. Prymitywne tłumaczenie zjawisk przyrody polegające na przypisywaniu przyrodzie własnej natury, a więc na ożywianiu sił przyrody, jest źródłem
poezji,
której narodziny
zbiegają
się z początkiem
cywilizacji. Fakt, że ludzie pierwotni, mówiąc językiem i! Tamże, s. 108. I2 Tamże, s. 111. 13 Tamże, s. 148-149.
Vico i mitologia
123
—a
Vico „olbrzymi”, zkonieczności tworzą swe domostwa, stanowi pierwszy impuls dalszego rozwoju kulturowego.
„Olbrzymi, zrywając ze zwierzęcym nawykiem błąkania się po wielkiej ziemskiej puszczy, rozpoczęli nowy, osiadły tryb życia i przez dłuższy czas przebywali w głębi swych
jaskiń.”'* Gdy po pewnym czasie wzrosło panowanie woli nad impulsami ciała „nastał autorytet prawa naturalnego. Ludzie wskutek długotrwałego zajmowania terenów, na których znaleźli się przypadkiem, gdy uderzyły pierwsze pioruny, stali się ich panami; zasiedzenie jest bowiem źródłem wszelkiej na świecie własności. Oni są właśnie owymi: pauci, quos aequus amavit Jupiter. Później filozofowie zastosowali te słowa do ludzi obdarzonych
przez Boga zdolnościami do nauk i cnót. W
sensie
historycznym jednak powiedzenie to oznacza tych, co ukryli się w jaskiniach i zostali założycielami owych
rodów, zwanych maiores, których pierwszym bogiem był Jowisz.”' Albowiem dopiero wtedy, gdy przyroda zmusiła olbrzymów do osiadłego trybu życia, nie pozostawali oni już dłużej w jaskiniach, lecz nauczyli się budować szałasy 1 ostatecznie osiedlili się na terenach najbardziej urodzajnych, ponieważ zaczęli uprawiać rolę,
a ponadto mogli tam znaleźć dobre schronienie. Szczególnie interesujące jest to, w jaki sposób Vico wywodzi przesłanki cywilizacji ze współdziałania zew-
nętrznych warunków materialnych z ludzkimi popędami. Mimo że wszędzie tam, gdzie dochodzi do takich rezultatów bez udziału świadomej woli, odwołuje się
on do opatrzności, to jednak jego argumentacja jest całkowicie
wolna
od
przesądów
i —
co do
istoty
— częstokroć zgodna z najnowszymi koncepcjami. Ze wspomnianego wspólnego oddziaływania Vico wywo-
dzi przede wszystkim cztery czynniki jako przesłanki i4 Tamże, s. 176. 15 Tamże.
124
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
cywilizacyjne. Określa je mianem „czterech źródeł świata społecznego... Są to: religia, małżeństwo, azyle
oraz pierwsza ustawa rolna". Dla przykładu rozpatrzymy tu tylko jego teorię mitologii. Zdaniem Vico, powstanie mitologii było
reakcją lękową wobec przemożnych sił przyrody. Ludzie rzutują swą naturę na przyrodę, to znaczy, traktują siły przyrody jako takie same istoty żywe, tyle że silniejsze, potężniejsze i groźniejsze. Koncepcja Vico,
dzięki której okazuje się on prekursorem antropologicznej interpretacji religii Feuerbacha, jest nader przejrzysta 1 przemyślana. Rozważywszy cechy ludzi prymitywnych, autor Nauki Nowej kontynuuje: „Tacy prawdopodobnie byli pierwsi twórcy cywilizacji pogańskiej, kiedy
niebo nareszcie rozbłysło i zagrzmiało wśród straszliwych huków i błyskawic, które musiały nastąpić przy gwałtownym pierwszym wstrząsie powietrza. Działo się to wszędzie na Świecie w dwieście lat, a w Mezopotamii w sto lat po potopie, co stwierdziliśmy już w jednym z postulatów. Tyle bowiem potrzeba było czasu, ażeby ziemia, wyschnąwszy po powszechnym zalewie, mogła
wydzielać suche opary lub materie palne, zdolne wytworzyć pioruny. Wówczas to nieliczni olbrzymi, bez wątpienia najsilniejsi z tych, którzy rozpierzchli się po gajach rosnących na szczytach gór, mając tam podobnie jak zwierzęta swoje kryjówki, przerażeni i osłupiali wobec nieznanego zjawiska, spojrzeli w górę i dostrzegli
niebo.
Zawsze
bowiem
w podobnej
sytuacji
umysł
ludzki przypisuje zjawisku swoją własną naturę, o czym mówiliśmy w Aksjomatach. Cała natura tych ludzi
mieściła się w ich potężnej sile cielesnej, a gwałtowne i burzliwe namiętności umieli wyrażać tylko wyciem i pomrukami, toteż wyobrazili sobie niebo jako ogrom-
ne żywe ciało i dlatego nazwali je Jowiszem. ie Tamże, s. 340.
Był to
Vico
Ii mitologia
pierwszy
bóg
125
rodów
zwanych
maiores,
który
za
pośrednictwem błyskawic i łoskotu gromów chciał do nich przemówić”. Tak więc Vico wyjaśnia, „że w stanie bezprawia opatrzność boska pozwoliła dzikim i gwałtownym ludziom ucywilizować się, budząc w nich niejasne poczucie boskości. Boskość tę przypisywali w swej ignorancji nie temu, komu należało, jednakże lęk przed pojawiającym się w ich wyobraźni bóstwem począł ich
skłaniać do zaprowadzenia pewnego ładu”. W innym miejscu Vico wyraża tę myśl następująco: ,,Wszystkie rozważane tu sprawy są zatem zgodne ze znamiennym miejscem u Euzebiusza, przytoczonym w Aksjomatach, w którym zastanawia się on nad genezą bałwochwal-
stwa. Ludzie pierwotni, prości 1 nieokrzesani, zmyślili sobie bogów ob terrorem praesentis potentiae. Strach zatem
stworzył
na Świecie
bogów,
dziliśmy już w Aksjomatach —
ale —
co stwier-
strach ten wzbudził
w człowieku nie kto inny, tylko sam człowiek”. „Tak oto zaczęła się przejawiać owa naturalna ciekawość, córa nieświadomości i matka wiedzy, która rozwijając
umysł ludzi rodzi zdumienie...”* Osiągnięcie Vico można w pełni docenić dopiero
wtedy, gdy jego teorię dowodzącą historycznego źródła mitologii przeciwstawi się prostej idei kapłańskiego oszustwa, za pomocą której Oświecenie w tym samym
czasie lub kilka dziesiątków lat później uporało się z problemem religii. Vico szczegółowo zbadał znaczenie religii w cywilizacji, stwierdził, że funkcją religii było między innymi rekompensowanie wielkim masom wyrzeczenia się zaspokajania popędów, do czego zmul Tamże, s. 168-169, ik Tamże, s. 98. W Tamże, s. 172.
» Tamże, s. 169.
126
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
szało je życie społeczne. Mitologia była ponadto dla Vico konieczną, pierwotną formą poznania, z której wywodzi się nasza nauka, i która tak samo odpowiada
pewnej fazie rozwoju społeczeństwa, jak nasza forma życia duchowego nowoczesnej cywilizacji. „Kiedy wskutek wojen ludy dziczeją, tak dalece, że ustawy nie mają na nie żadnego wpływu, jedynie religia może je
okiełznać.” Wbrew Oświeceniu Vico uważa, że fał-
szywe religie nie wynikają z indywidualnego oszustwa, lecz są rezultatem koniecznego rozwoju.
Vico bodaj pierwszy w pełni świadomie i wyraźnie dostrzegł analogię między ludami historycznie pierwotnymi a ludami prymitywnymi żyjącymi współcześnie,
jak
również
podobieństwo
mentalności
pierwotnej
1 dziecięcej, a więc podobieństwo ludzkiej onto- i filogenezy. W tej dziedzinie dokonał ważnych odkryć, między innymi ustalił, że dzieci i ludzie pierwotni nie potrafią „tworzyć zrozumiałych uogólnień rzeczowych”, dlatego też, jak twierdził, zmyślają „„fantastyczne rodzaje lub uniwersalia”, „wzory lub idealne portre-
ty”, do których sprowadzają wszystko”. Koncepcja ta, zgodnie z którą wczesne stadia rozwoju intelektualnego są w znacznej mierze pozbawione kategorialnej dyskursywności i charakteryzują się myśleniem prelogicznym, jest w pełni zgodna z rezultatami najnowszych badań, zwłaszcza zaś z pracami Levy-Briihla. Kolejnym wielkim odkryciem dotyczącym religijności mitologicznej jest teoria Vico, której istota
wyraża się w tezie, ,,„że pierwsze baśnie musiały zawierać prawdy społeczne, a więc stanowić historię pierw-
szych ludów””.4W ten sposób dochodzi do głosu przekonanie, iż wyobrażenia mitologiczne nie są dou Tamże, s. 98. 2 Tamże, s. 105.
3 Tamże, s. 103.
Vico i mitologia
127
wolnymi tworami fantazji, lecz odzwierciedlają
— choć
w zniekształconej postaci — rzeczywistość społeczną)
Jeśli to twierdzenie odniesie się nie tylko do metafizyki
i sztuki, jak to jeszcze czynił Vico, lecz do wszelkich
ideologicznych
form świadomości, uzyska się kon-
cepcję historiozoficzną o niezwykłej doniosłości. Wy-
obrażenia duchowe charakterystyczne dla danego okresu wyrastają ze społecznego procesu życiowego, w
którym
przyroda
i ludzie
wzajemnie
na
siebie
oddziałują. Ich treścią — dotyczy to najbardziej niejasnych przedstawień na równi z najbardziej przejrzystym poznaniem — jest rzeczywistość, byt; chodzi tylko o to,
by poznać warunkującą je w danym wypadku realność, która odbija się nawet w najmroczniejszym kulcie.
Interpretacja legendy o Kadmosie, jakiej dokonuje Vico, stanowi przykład jego metody. Olbrzymi, którzy osiedlili się na najlepszych i najbardziej urodzajnych
ziemiach,
stali
się władcami
pierwszych
wspólnot.
Założyli rodziny i otworzyli azyle, z których musieli
korzystać mniej uprzywilejowani, cierpiący niedostatek. Pierwsze prawo agrarne przyniosło następnie stabili-
zację stosunków własności, to znaczy usankcjonowało supremację władców. Tak oto wedle słów Vico powstały wspólnoty, które „składały się z dwóch warstw społe-
czeństwa: szlachty, która rozkazywała, oraz plebejuszy, którzy jej słuchali... Stąd wywodzi się wiedza polityczna o tym, jak rządzić oraz jak słuchać w grodach”*, Olbrzymi jako władcy — chodzi tu o starożytnych Greków i Rzymian, którzy siebie samych sławią jako
bogów — noszą u Vico miano herosów.
Kadmos „,zabija wielkiego węża, czyli karczuje wielką starożytną puszczę ziemską. Zasiewa jego zęby: piękna ta metafora oznacza, jak już wiemy, iż zaorywa on pierwsze na Świecie ziemie zakrzywionym twardym % Tamże, s. 339.
128
Początki
mieszczańskiej
filozofii
dziejów
drewnem, które, zanim zastosowano żelazo, było lemieszem pierwszych pługów, później już nazwanym «zębem».
Rzuca
wielki
głaz,
to znaczy
stwardniałą
ziemię, którą klienci, czyli słudzy chcieli orać dla siebie. Z bruzd powstają zbrojni ludzie; w wyniku bohaterskiego sporu o pierwszą ustawę agrarną, bohaterowie opuszczają swoje ziemie — a na dowód, że są ich panami, łączą się zbrojnie przeciwko plebsowi. Walczą nie między sobą, lecz ze zbuntowanymi przeciwko nim klientami, a bruzdy
oznaczają stany, w jakie się łączą, zakładając pierwsze miasta siłą oręża. Kadmus
przemienia się w węża, to
znaczy powstaje arystokratyczny senat, co starożytni Latynowie ujęli w słowach Cadmus fundus factus est, Grecy nazwali Kadmusa Drakonem, który pisał ustawy krwią. Jak obiecaliśmy wykazać, legenda o Kadmusie, streszczająca kilka wieków historii poetyckiej, stanowi poważny dowód wielkiej naiwności, z jaką dziecięctwo
świata usiłowało samo siebie wyrazić. Mamy
tu więc
jedno z siedmiu źródeł błędnej interpretacji legend”. W
mitach
Vico
wciąż
plebejuszy od patrycjuszy,
odnajduje
ową
zależność
a także sług od
panów
— zależność, którą porównuje 1 utożsamia ze średnio-
wiecznymi stosunkami lenna i poddaństwa. Synowie przestają któregoś dnia podlegać familijnej władzy monarchicznej ojca 1 sami mogą stać się ojcami. Czeladź żyje jednak w niewoli bez żadnej nadziei. Brzemię przygniatające niewolników rodzi niezadowolenie, które koniec końców prowadzi do rewolucji. A więc przeciwieństwo klasowe jest dla Vico głównym faktem społecznym, kluczem do mitologii greckiej. Różnorodne formy niewolniczej niedoli uzyskują sym* Tamże, s. 370-371. Vico objaśnia mity greckie, odwołując się bez wahania do stosunków charakterystycznych dla starożytnego Rzymu. Nie będziemy rozważać przyczyny tego stanu rzeczy, gdyż w isiocie chodzi lu o zasadę.
Vico i mitologia
boliczną
postać
129
w swoistych
cierpieniach Tantala,
Iksjona, Syzyfa”, W mitach tych są również zawarte motywy buntu.
Nie tylko mitologię ujął Vico jako odblask stosunków
społecznych, gdyż ponadto dostrzegł on związek metafizyki z realnością historyczną. Inteligibilne pojęcia gatunkowe Sokratesa oraz idee Platona wywodzą się jego
zdaniem ze spostrzeżenia, „że przy wydawaniu praw łączyła obywateli ateńskich zgodna myśl o równej, wspólnej wszystkim korzyści”; omawiając zaś nowe pojęcie sprawiedliwości u Arystotelesa, Vico wyraźnie
stwierdza, „„iż to na publicznym placu ateńskim uformo-
wały się zasady metafizyki, logiki, moralności **. Takie
ujęcie
mitologii
i metafizyki,
w
którym
faktycznie chodzi o korelacje, o „to, co ukryte”, stanowi znaczny postęp w stosunku do prostego stwierdzenia Hobbesa, że opaczne teorie są dowolnie zmyślane dla zwodzenia ludzi. U Vico są one w istocie zdeformowa-
nymi formami przejawiania się rzeczywistości na niskim szczeblu historycznego rozwoju. Jak państwo nie jest dobrowolnym i świadomym wytworem ludzi posłusznych rozumowi — wco wierzyli głosiciele prawa natury — tak samo nie mają racjonalnego źródła język, sztuka,
religia i metafizyka, toteż zadanie nauki polega na stwierdzeniu, że owe produkty kultury są powierzchniowymi zjawiskami historycznymi i na poznaniu pierwotnych, samorodnych stosunków społecznych, z których
się one wywodzą i które się w nich odzwierciedlają. Interpretacja mitologii Vico to wzorcowy przykład
próby wyprowadzenia „duchowych” treści z warunkujących je stosunków społecznych. Jest on daleki od tego, by proces artystycznego lub religijnego tworzenia % Tamże, m.in. s. 303-304. " Tamże., s. 549. z
Tamże,
S.
550.
130
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
traktować jako świadome
rażenie
w
fikcję
czy wręcz celowe przeob-
rzeczywistości,
która
początkowo
jawiła się w sposób wolny od ideologii. Dzieła artystyczne, w których socjolog dostrzeże z czasem obraz danej epoki, z perspektywy ich twórcy sprawiają
wrażenie oryginalnej, bezwzględnie „„pierwotnej” wizji. Między społeczną wartością twórczych dokonań a motywującą je indywidualną intencją nie istnieje harmonia przedustawna. Dzieła stają się przejrzyste dopiero w toku historii. „Umysł ludzki z natury swej znajduje upodobanie w unifikacji.*** Dążenie Vico do jednolitej interpretacji dziejów jest jeszcze naturalnie odległe od tych spekulatywnych syntez, które oferują zasadę umożliwiającą nie tylko rozumienie przeszłości, ale i wnioskowanie
o przyszłości. Dla takich systemów historiozoficznych dzieje są jakby ucieleśnieniem integralnego sensu, który można logicznie, jednoznacznie przemyśleć i w całości skonstruować.
wspaniała
Strukturą tą odznaczają się na równi:
systematyka
Hegla
oraz
prosty
schemat
Spenglera, zgodnie z którym kultura panująca w danym czasie przeżywa młodość, rozkwit i starość, by w rezultacie ustąpić miejsca swej następczyni. Także Vico kreśli przed nami uniwersalną wizję dziejów, on także zdradza predylekcję do „unifikacji”. Wszak to, co w schemacie spenglerowskim z pewnością nie może być traktowane jako li tylko historiozoficzna mrzonka, w podobnej postaci występuje również u Vico. W przeciwieństwie do Spenglera wyznaje on jednak filozoficzny pogląd, że mimo powracania starych form, mimo że
z końcem cyklu ludzkość pogrąża się w barbarzyństwie,
odwiecznym zadaniem jest ostateczny triumf sprawied-
liwego porządku. Idea ta znajduje specyficzne oparcie
w tożsamości wyroków historii i boskiej opatrzności. 28 Tamże, s. 104.
Vico i mitologia
131
„W słowach młodość, rozwój, rozkwit, upadek widzi się... ostatecznie obiektywne określenia stanów organicznych” — czytamy we wprowadzeniu do Der
Untergang des Abendlandes — „poszukuje się tego, co
typowe w zmiennych losach owych wielkich indywiduów (chodzi tu o kultury), tego, co konieczne w nieprzebranej mnogości przypadków, i w rezultacie uzyskuje się obraz dziejów powszechnych, który dla nas,
ludzi Zachodu, i tylko dla nas, jest naturalny.** Takim
obrazem, na gruncie którego kształtuje się „ostatecz-
nie”” nasz dzisiejszy pogląd na dzieje powszechne, Vico — najpewniej wzorem Machiavellego — posługiwał się już dawno w sposób swobodny, a w każdym razie wolny
od
metafizyki.
„Nauka
nasza”
—
powiada
— „Kreśli zarazem wieczną historię idealną, na której tle rozwijają się w czasie dzieje wszystkich narodów od ich narodzin poprzez rozwój, stabilizację i upadek aż
po ruinę.”
Ponieważ cywilizacja nie jest dlań wy-
tworem wolnego irozwój uważa okolicznościami waniem między
ducha, lecz zarówno jej powstanie jak Vico za nieuchronnie uwarunkowane materialnymi i wzajemnym oddziałynimi i ludźmi pierwotnymi, jest on
również przekonany, że proces formowania się społeczeństwa zawsze i wszędzie musi przebiegać tak samo, dzięki czemu można zrekonstruować zarys „historii idealnej”, która bezwzględnie stanowi o losach każdej cywilizacji. ,,„Wszędzie, począwszy od okresów dzikości i bestialskiego okrucieństwa, ludzie dzięki religii stają się łagodniejsi. Początki narodów, ich rozwój iupadek w poszczególnych epokach, przedstawione przez nas w Księdze drugiej, odnajdziemy następnie
w Księdze czwartej. Zajmiemy się w niej bowiem drogą * Q. Spengler, Der Untergang des Abendlandes, Bd. I, Miinchen 1920. s. 36. i Vico, Nauka nowa, dz. cyt., s. 150.
132
Początki mieszczańskiej filozofii dziejów
(corso), jaką przebywają narody; nawrotem zaś (ricorso) tych samych wydarzeń zajmiemy się w Księdze
piątej.” Tak więc w pierwszej epoce panują olbrzymi; formą poznania jest fantazja, jej wyrazem — fantastyczna poezja. W drugiej epoce, którą Vico nazywa heroiczną, powstają klasy a wraz z nimi państwa. Herosi, to znaczy patrycjusze, jednoczą się w zbrojne stany przeciwko plebejuszom, klientom, aby chronić system własności
i bronić się przed nieposiadającymi. Patrycjusze, którzy przewodzili w takich starciach społecznych,
stali się
królami, przeto są oni tymi, którzy „stanęli na czele
podczas buntu sług”*, „republiki optymatów” ustano”**. wiono natomiast w celu utrzymania potęgi szlachty” Dalsze etapy swej „historii idealnej”, „epokę ludzi” rozpatruje Vico mniej skrupulatnie. Zdecydowanie największą część Nauki Nowej stanowią analizy epoki
poetyckiej i heroicznej. Po królestwie następuje republika, najpierw arystokratyczna, później demokratyczna,
po niej przychodzi kolej na cesarstwo, które kończy się rozkładem. „Natura ludów początkowo okrutna, po-
tem staje się surowa, później łagodna, następnie wyrafinowana, a wreszcie rozwiązła.”** A zatem Vico tak jak Machiavelli jest przekonany, że po każdym takim cyklu musi nastąpić powrót do barbarzyństwa i początek nowego cyklu. Bezpośrednim argumentem na rzecz owego przekonania o reesjach jest dla Vico rzeczywistość średniowiecza. Średniowiecze
stanowi nową epokę herosów,
drugie
32 Tamże, s. 178-179. 3 Tamże, s. 117. % Tamże, s. 307. [W niemieckim przekładzie dzieła Vico, na
który powołuje się Horkheimer, zdanie to rozpoczyna się od słów:
Diese ersten Staaten, co znaczy: „Te pierwsze państwa” — przyp. tłum.]
35 Tamże, s. 112.
Vico i mitologia
133
barbarzyństwo. Trudno wskazać w Nauce Nowej Irozdziały bardziej wnikliwe od tych, w których Vico, mając na względzie ponure okrucieństwo i ciasnotę średniowiecza, porównuje je z owymi zamierzchłymi czasami,
których
obraz
daje
nam
mitologia
klasyczna.
Ten
katolik nie wzdraga się przed stwierdzeniem, iż tytuł „Świętego majestatu królewskiego” oraz przyjmowanie godności duchownych przez średniowiecznych książąt jest powielaniem samoubóstwienia herosów z mitów
greckich i ma źródło w analogii stosunków społecznych. Vico
dostarcza
wzorcowych
przykładów
socjologii
porównawczej, które znacznie górują nad wszelkimi osiągnięciami w tej dziedzinie wieku XVII i XVIII,
wyłączając jedynie dzieło Woltera. Znaczące jest również to, że Vico
nie traktuje
schematu
swej
historii
idealnej spekulatywnie, jako pewnego a priori, jako poniekąd z góry danego przeznaczenia, lecz na przykład nowe barbarzyństwo tłumaczy przyczyną empiryczną,
mianowicie — wędrówką ludów. Ilekroć ludzkość cofa się do początku swych dziejów wskutek zdarzeń tego rodzaju, co zjawiska przyrodnicze, najazd barba-
rzyńskich hord, anarchiczne rozdarcie w łonie ludów
cywilizowanych, mocą społecznych prawidłowości, które Vico ukazał — wedle swego mniemania — w Nau-
ce Nowej, cały proces rozwoju musi rozpocząć się od nowa i przebiegać w ten sam sposób. Vico uważa, że jego nauka dowodzi tej konieczności, powiada bowiem tak: „Sprawy narodów musiały, muszą i będą musiały toczyć się zgodnie z rozważanymi przez nas prawami opatrzności boskiej — nawet gdyby z wieczności miały się od
czasu do czasu wyłaniać nieskończone światy, co jest
zresztą hipotezą całkowicie fałszywą”.
Teoria powrotów Vico jest tylko wiarą w powtarzalność rzeczy ludzkich. Trzeba mu jednak przy% Tamże, s. 149-150.
134
Początki
mieszczańskiej filozofii dziejów
znać rację, że możliwość powrotu do barbarzyństwa
nigdy nie jest całkowicie wykluczona. Oprócz katastrof
zewnętrznych mogą zdarzyć się i takie, które są zależne
od samych ludzi. Wprawdzie wędrówka ludów jest zdarzeniem należącym do przeszłości, lecz pod złudną powłoką współczesności w państwach cywilizowanych ujawniają się napięcia wewnętrzne, które z powodzeniem mogłyby doprowadzić do straszliwego regresu.
Rzecz jasna fatum rządzi życiem ludzkim tylko o tyle, o ile społeczeństwo nie potrafi świadomie kierować swymi sprawami dla własnego dobra