203 36 50MB
Polish Pages 994 Year 1986
Karol Marks
ZARYS KRYTYKI EKONOMII POLITYCZNEJ
Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!
ZARYS KRYTYKI EKONOMII POLITYCZNEJ
KAROL MARKS
ZARYS KRYTYKI EKONOMII POLITYCZNEJ
KSIĄŻKA I WIEDZA 1986
Tytuł oryginału: KARL MARX GRUNDRISSE DER KRITIK DER POLITISCHEN ÖKONOMIE (Rohentwurf) 1857-1858 Anhang 1850-1859 Dietz Verlag Berlin 1953 Tłumaczył Zygmunt Jan Wyrozembski
Okładkę projektował Jerzy Rozwadowski
Redaktorzy Adam Ponikowski Natalia Kuźmicka Redaktor techniczny Kazimierz Uchmański Korekta Zespół
O Copyright for tbe Polilh édition by Wydawnictwo „Książka i Wiedza”, Robotnicza Spółdzielnia Wydawnicza „Prasa — Knązka — Ruch”, Warszawa 1986
Przedmowa Niniejszy tom zawiera siedem rękopisów ekonomicznych Karola Marksa z okresu od lipca 1857 r. do marca 1859 r.: 1) Bastiat i Carey (lipiec 1857 r.); 2) Wprowadzenie (sierpień 1857 r.); 3) Zarys krytyki ekonomii politycznej (brulion 1857- 1858) (październik 1857 r. — maj 1858 r.); 4) Skorowidz do siedmiu zeszytów, z których składa się rękopis Zarysu krytyki ekonomii politycznej (czerwiec 1858 r.); 5) Fragment pierwotnego tekstu drugiego rozdziału pierwszego wydania Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej i początek trzeciego roz działu (sierpień — październik 1858 r.); 6) Referaty do moich własnych zeszytów (luty 1859 r.); 7) Szkic planu rozdziału o kapitale (luty - marzec 1859 r.) *. Rękopisy te zostały po raz pierwszy w całości opublikowane w języku oryginału przez Instytut Marksa-Engelsa-Lenina w Moskwie w latach 1939- 1941 w dwóch częściach pod tytułem Grundrisse der Kritik der politischen Ökonomie (Roh . ** entwurf) Rękopisy ekonomiczne z lat 1857— 1859 są owocem całego okresu wytężonej pracy Marksa w dziedzinie ekonomii politycznej, rozpoczętej około lipca 1850 r. wkrótce po przyjeździe Marksa do Londynu i stanowiącej kontynuację okresu lat czterdziestych. Lata czterdzieste XIX wieku stanowiły ważny etap w rozwoju Marksowskiej teorii ekonomicznej. W tym bowiem okresie Marks i Engels w takich swych pracach, jak Rękopisy ekonomiczno-filozoficzne z 1844 r., Święta rodzina. Położenie klasy robotniczej w Anglii, Ideologia niemiecka, Nędza filozofii. Praca najemna i kapitał, Mowa o wolnym handlu. Manifest Partii Komunistycznej,
* Wydanie polskie zawiera ponadto wypisy Marksa z Zasad ekonomii politycznej i opodatkowania Dawida Ricarda, znajdujące się w wydanru niemieckim, a pochodzące z 1851 r. i wydatnie komentowane, bez których znajomości wiele miejsc rękopisów z lat 1857/58 jest niezrozumia łych. - Red. przekł. potsk. ** W 1953 r. ukazały się Grundrisse der Kritik der politischen Ökonomie w Berlinie, w Dietz Verlag, stanowiące fotomechaniczny przedruk wydania moskiewskiego z lat 1939 i 1941, przy czym poprawiono błędy odczytania i błędy drukarskie oraz połączono obie części wydania moskiewskiego w jeden tom. Przekładu polskiego dokonano z wydania niemieckiego z roku 1953. W 1974 r. ukazało się w Berlinie, również w Dietz Verlag, drugie, nie zmienione wydanie Grundrisse. - Red. przekl. polsk.
6
Przedmowa
opracowali dialektyczne i materialistyczne pojmowanie dziejów, rozszerzyli materializm dialektyczny na poznanie społeczeństwa ludzkiego. Pozwoliło im to już w latach czterdziestych wystąpić z konsekwentną krytyką społeczeństwa burżuazyjnego. W wymienionych wyżej pracach Marks i Engels opracowali swą naukę o walce klasowej; odkryli istotę antagonizmów klasowych w społeczeństwie kapitalistycznym, wskazali, że socjalizm jest nieodpartym wynikiem praw ekono micznych, działających w społeczeństwie burżuazyjnym, że kapitalizm nie jest wieczny, że sam stwarza w klasie robotniczej swego grabarza; dowiedli, że periodyczne kryzysy nadprodukcji są w społeczeństwie burżuazyjnym nie uchronne i że wyrażają nie dające się pogodzić sprzeczności kapitalizmu. Z materialistycznego pojmowania dziejów wynikała wyjątkowa rola teorii ekonomicznej w całym systemie marksizmu. Oto czemu Marks, sformułowawszy w latach czterdziestych podstawowe zasady dialektycznego i materialistycznego pojmowania dziejów, główną swą uwagę poświęca badaniu współczesnego mu społeczeństwa kapitalistycznego. W pracach lat czterdziestych Marks przystąpił już do szczegółowego opracowania swej teorii ekonomicznej. Stworzył wówczas niezbędne przesłanki i rozwinął poszczególne elementy przyszłej teorii wartości i wartości dodatkowej, które dla opracowania jednolitej nauki ekonomicznej wymagały dalszego pogłębiania i rozwinięcia. Nie dokonał tu jeszcze owego przeskoku od burżuazyjnego pojmowania wymiany pracy na kapitał, który znamionował rewolucyjny przewrót w ekonomii politycznej. W pracach drugiej połowy lat czterdziestych Marks zbliżył się tylko do dokonania takiego przewrotu w ekonomii politycznej. Dlatego, gdy Marks po upadku rewolucji 1848-1849 przeniósł się do Londy nu - tego bardzo dogodnego „punktu obserwacyjnego” dla poznawania społe czeństwa burżuazyjnego — i mógł wznowić swe prace nad ekonomią polityczną, zabrał się, według jego własnych słów, do dzieła od samego początku, uzupełniając, rozwijając i pogłębiając swą wiedzę ekonomiczną zdobytą w latach czterdziestych. Do lipca 1857 r. praca Marksa sprowadzała się głównie do gromadzenia i krytycznego przyswajania sobie ogromnej literatury ekonomicznej oraz do bezpo średniego studiowania wszystkich ważniejszych wydarzeń i faktów współczesnego mu życia ekonomicznego Anglii i innych krajów. O rozmiarach badań naukowych Marksa w latach pięćdziesiątych świadczą liczne zeszyty z wypisami z prac ekonomistów burżuazyjnych, z oficjalnych dokumentów i z prasy periodycznej. Szczególnie dokładnie studiował ponownie Marks prace A. Smitha i D. Ricarda. W czasie od 1850 r. do 1853 r. zapisał nimi 24 zeszyty ponumerowane cyframi rzymskimi od I do XXIV. Do tego okresu odnoszą się również nie ponumerowane zeszyty z wypisami. Prócz tego w tymże czasie i później zapisał Marks kilka zeszytów zawierających zgrupowane tematycznie cytaty (w sprawie renty gruntowej, pieniądza itd.) zaopatrzone w krótkie komen tarze. Stanowiło to jakby wstępne opracowanie nagromadzonego materiału. W listach z tego okresu Marks opowiada o swej pracy nad ekonomią. „Jestem w Muzeum Brytyjskim przeważnie od 9 rano do 7 wieczór — donosił 27 czerwca
Przedmowa
7
1851 r. Weydemeyerowi. Materiał, który opracowuję, jest tak diabelnie obszerny, że przy maksymalnym wysiłku nie zdołam skończyć wcześniej niż za 6-8 tygodni. W dodatku przeszkadzają wciąż kłopoty życiowe, nieuniknione w nędznych warunkach, w jakich się tu wegetuje. Mimo wszystko rzecz szybko zbliża się do końca. Kiedyś trzeba raptownie przerwać”*. Pierwsze teoretyczne wyniki swych badań uzyskał Marks już na początku 1851 r. Świadczą o tym dwa jego listy do Engelsa (z 7 stycznia i 3 lutego), w których poddał krytyce teorię renty gruntowej Ricarda, opierającą się na Malthusowskim „prawie” zmniejszających się przychodów z ziemi, i ilościową teorię Ricarda obiegu pieniężnego. Listy te, podobnie jak krytyczne komentarze Marksa do „Zasad ekonomii politycznej i opodatkowania” Ricarda zawarte w zeszytach z wypisami IV i VIII, charakteryzują i świadczą o pomyślnych wynikach badań kapitalistycz nego sposobu produkcji, osiągniętych przez Marksa na początku lat pięćdziesią tych. Szczególną uwagę poświęcał Marks w swych artykułach i listach lat pięćdziesią tych problemowi kryzysów ekonomicznych, rozpatrując je jako zwiastuny sytuacji rewolucyjnej. Oczekiwanie kryzysu, który rzeczywiście wybuchł w 1857 r., oraz nowej fali rewolucyjnej związanej z kryzysem, skłoniło Marksa do wzmożenia swych badań ekonomicznych. W lutym 1855 r. Marks doniósł Engelsowi, że ponownie przeczytał „swoje zeszyty z notatkami ekonomicznymi, jeśli nie po to, by opracować materiał, to przynajmniej go opanować i mieć ready /w pogotowhi/ do opracowania”** . Latem 1857 r. Marks dwukrotnie przystępował do wyłożenia swej teorii ekonomicznej i dwukrotnie przerywał tę pracę. Napisany w lipcu 1857 r. nie zakończony szkic o wulgarnych ekonomistach, Bastiacie i Careyu, dowodzi, jak daleko doszedł już w tym czasie Marks w swej krytyce burżuazyjnej ekonomii politycznej. Jeżeli w poprzednich pracach Marks napomykał tylko o podziale burżuazyjnych ekonomistów na dwa główne kierunki, to tutaj przedstawił zupełnie dokładną charakterystykę szkoły klasycznej ekonomii politycznej oraz jej kierunku wulgarnego, świadczącego o degradacji burżuazyjnej myśli ekonomicznej. Bastiat i Carey byli przykładem ekonomistów wulgarnych, którzy dowodzą „harmonii stosunków produkcji tam, gdzie ekonomiści klasyczni naiwnie ukazy wali ich antagonizm”*** . Marks po mistrzowsku analizuje warunki ekonomiczne, które zrodziły poglądy tych dwóch ekonomistów, i wskazuje, że „pomimo różnych, ba, przeciwstawnych środowisk narodowych, z których wyrosło ich pisarstwo, obaj ożywieni są tymi samymi dążeniami”. Ci ekonomiści wulgarni uważali produkcję kapitalistyczną za wieczny przyrodzony ideał harmonijnego rozwoju społeczeńs twa, a sprzeczności antagonistyczne społeczeństwa burżuazyjnego usiłowali wyjaś * Patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 27, Warszawa 1968, str. 645. ** Patrz: K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 28, str. 476. *** Patrz niżej, str. 28.
8
Przedmowa
nić pozostałymi w nim przeżytkami feudalnymi. Tym antyhistorycznym i jawnie apologetycznym poglądom przeciwstawia Marks swoją naukę o formacji społecz no-ekonomicznej, według której działanie praw ekonomicznych w bardziej rozwiniętych krajach kapitalistycznych różni się od działania tych praw w mniej rozwiniętych krajach kapitalistycznych tylko formą ich przejawiania się. Drugi nie zakończony szkic — znakomite Wprowadzenie — napisał Marks w końcu sierpnia 1857 r. Później Marks zaniechał opublikowania tej pracy, nie chcąc uprzedzać ogólnych wniosków, które powinny wynikać z całego badania. Wprowadzenie świadczy o tym, że już jesienią 1857 r. Marks opracował szczegółowo metodologiczne podstawy swej teorii ekonomicznej. Marks wychodzi tu z podstawowych wniosków odkrytego przez siebie jeszcze w latach czterdzie stych materialistycznego pojmowania dziejów, a przede wszystkim z zasady prymatu produkcji społeczej. Przy czym, w odróżnieniu do ekonomistów burżuazyjnych głoszących wiecznotrwałość produkcji kapitalistycznej i rozpatrujących produkcję w ogóle, Marks we Wprowadzeniu mówi o określonej produkcji społecznej, o współczesnej produkcji kapitalistycznej jako przedmiocie swych badań. Przeanalizowawszy krytycznie we Wprowadzeniu przyjęty przez ekonomistów burżuazyjnych podział przedmiotu ekonomii politycznej na produkcję, podział i wymianę oraz konsumpcję, Marks wykazał, że wszystkie te momenty stanowią części jednej całości, między którymi zachodzi wzajemne oddziaływanie. Rozpa trując produkcję tylko od jej strony rzeczowej ekonomiści burżuazyjni (a wśród nich również klasycy) głosili, że właściwym przedmiotem ekonomii politycznej są stosunki podziału. Analiza dialektycznej jedności wszystkich momentów produk cji społecznej pozwoliła Marksowi przezwyciężyć ograniczone pojmowanie przez burżuazyjną ekonomię polityczną przedmiotu swych badań i przejść od form podziału, stanowiących tylko wyraz form produkcji, do rozpatrywania stosunków produkcji jako prawdziwego przedmiotu nauki ekonomicznej. We Wprowadzeniu Marks po raz pierwszy dał charakterystykę naukowej metody wznoszenia się od abstrakcji do konkretu jako metody ekonomii politycz nej, a także poddał krytyce idealistyczne ujęcie tej metody przez Hegla. Marksowska dialektyczna i materialistyczna interpretacja metody przechodzenia od abstrakcji do konkretu zakłada, że konkret, będący punktem wyjścia analizy teoretycznej, ukazuje się na końcu badania jako jedność różnorodności, jako synteza wielu określeń. Abstrakcje naukowe w teorii Marksa są nierozerwalnie związane z konkretną rzeczywistością jako swą przesłanką, a przebieg abstrakcyj nego myślenia, wznoszącego się od tego, co prostsze, do tego, co złożone, odpowiada na ogół rzeczywistemu procesowi historycznemu. Wychodząc ze swego pojmowania przedmiotu i metody ekonomii politycznej Marks dał we Wprowadzeniu pierwszy zarys struktury swego przyszłego dzieła ekonomicznego, obejmujący wszystkie ważniejsze strony społeczeństwa burżuazyjnego. „Podziału /przedmiotu ekonomii politycznej/ - pisał tam Marks - na leży oczywiście dokonać następująco: 1) Ogólne abstrakcyjne określenia, zatem w
Przedmowa
9
mniejszym lub większym stopniu właściwe wszystkim formom społecznym... 2) Kategorie, które stanowią wewnętrzną strukturę społeczeństwa burżuazyjnego i na których się opierają podstawowe klasy. Kapitał, praca najemna, własność ziemska. Ich stosunek wzajemny. Miasto i wieś. Trzy wielkie klasy społeczne. Wymiana między nimi. Cyrkulacja. System kredytowy (prywatny). 3) Unifikacja społeczeńs twa burżuazyjnego w formie państwa... „Klasy nieproduktywne”. Podatki. Długi państwowe. Kredyt publiczny. Ludność. Kolonie. Emigracja. 4) Międzynarodowe stosunki produkcji. Międzynarodowy podział pracy. Międzynarodowa wymiana. Wywóz i przywóz. Kurs dewiz. 5) Rynek światowy i kryzysy”*. Jesienią 1857 r. wybuchł ostry kryzys ekonomiczny, który pobudził Marksa do bardzo energicznego zajęcia się bezpośrednim opracowaniem swej teorii ekono micznej. W tym czasie Marks zebrał tak obfity materiał z problematyki kryzysów, że obok serii artykułów w „New-York Daily Tribune” chciał również napisać razem z Engelsem specjalną pracę na ten temat. W tym celu zaprowadził specjalne „księgi rejestracyjne”, w których notował rozwój kryzysu w większych krajach kapitalistycznych. Wkrótce jednak główną uwagę Marksa zajęło podsumowywanie swych badań ekonomicznych z lat pięćdziesiątych. Marks spieszył się z tą pracą, przypuszczał bowiem, że zaostrzenie się kryzysu ekonomicznego może doprowa dzić do sytuacji rewolucyjnej. „Pracuję teraz jak szalony całymi nocami nad podsumowaniem moich studiów ekonomicznych, by przed deluge ¿potopem/ wyjaśnić sobie przynajmniej podstawowe zagadnienia”** , donosił Engelsowi 8 grudnia 1857 r. W tym samym czasie żona Marksa w liście do przyjaciela i wiernego współpracownika Marksa i Engelsa, Konrada Schramma, tak opisywała sposób pracy swego męża: „Może Pan sobie jednak wyobrazić, jak Murzyn jest teraz high up/podniesiony na duchu/. Powróciła cała jego dawna zdolność do pracy i energia oraz świeżość i pogoda ducha... Karol pracuje w dzień, aby zarobić na chleb powszedni, a nocami, aby dokończyć swą ekonomię polityczną. Teraz... praca ta stała się potrzebą chwili, koniecznością”*** . W okresie od października 1857 r. do maja 1858 r. powstał obszerny rękopis Marksa, obejmujący 50 arkuszy drukarskich. Marks zatytułował go Krytyka ekonomii politycznej i stanowi on pierwszy brulion przyszłego Kapitału. Rękopis ten zajmuje wyjątkowo ważne miejsce w historii marksizmu. Marks opracował w nim po raz pierwszy swą teorię wartości, a na jej podstawie — teorię wartości dodatkowej, ten „kamień węgielny teorii ekonomicznej Marksa” (Lenin), doko nując tym samym, według słów Engelsa, swego drugiego wielkiego odkrycia, które wraz z odkryciem materialistycznego pojmowania dziejów przekształciło socjalizm z utopii w naukę. Rękopis z lat 1857- 1858 bezpośrednio wprowadza czytelnika w stosowaną przez Marksa samą metodę badania, w laboratorium jego pracy twórczej, pozwala krok za krokiem śledzić proces tworzenia przez Marksa jego nauki ekonomicznej. * Patrz niżej, str. 58-59. ** Patrz: K. Marks, F. Engels, Dzielą, t. 29, str. 267-268. *** Patrz: K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 29, str. 770-771.
10
Przedmowa
Później wyłożył Marks swą teorię ekonomiczną w Kapitale, ale, jak sam zauważył, „sposób wykładu musi różnić się formalnie od sposobu badania. Badanie musi szczegółowo opanować materię, musi zanalizować różne jej formy rozwojowe i wyśledzić ich więź wewnętrzną. Dopiero po dokonaniu tej pracy można właściwie przedstawić rzeczywisty ruch”*. W rękopisie Krytyki ekonomii politycznej został też utrwalony proces badania przez Marksa kapitalistycznego sposobu produkcji, proces narodzin nowej teorii. Rękopis z lat 1857- 1858 otwiera „Rozdział o pieniądzu” oznaczony przez Marksa dwójką rzymską. Tłumaczy się to tym, że Marks zamierzał poprzedzić rozdział o pieniądzu rozdziałem, który chciał zatytułować „Wartość” (na ostatniej stronie rękopisu z lat 1857 - 1858 pod jedynką rzymską znajduje się szkic początku tego rozdziału), a później — w pracy pt. Przyczynek do krytyki ekonomii politycznej - zatytułował go „Towar”. „Rozdział o pieniądzu” zaczął Marks od krytyki drobnomieszczańskich poglą dów ekonomicznych Proudhona, przede wszystkim od Proudhonowskiej teorii pieniądza. Krytykę proudhonizmu, odcięcie się od tego „fałszywego brata”, uważał Marks za ważne zadanie socjalizmu naukowego. „Żeby utorować drogę socjaliz mowi krytycznemu i materialistycznemu, który stara się umożliwić zrozumienie rzeczywistego i historycznego rozwoju produkcji społecznej — zauważył później Marks - należało radykalnie zerwać z ową ideologią w ekonomii, której - mimowiednie — ostatnim uosobieniem był Proudhon”** . Krytykę teorii Proudhona skierowanej na reformowanie społeczeństwa burżuazyjnego zawarł Marks w Nędzyfilozofii, jednak opierał się tam jeszcze w znacznym stopniu na poglądach ekonomicznych Ricarda. W rękopisie z lat 1857—1858 Marks dokonał krytyki proudhonizmu już z pozycji stworzonej przez siebie teorii ekonomicznej. Marks całkowicie obalił tezę proudhonistów o możliwości usunię cia antagonistycznych sprzeczności kapitalizmu drogą reformy banków. Marks wykazał, że antagonistycznego charakteru sprzeczności społeczeństwa kapitali stycznego „nie da się rozsadzić drogą spokojnej metamorfozy”*** , że wysiłki proudhonistów celem zachowania ustroju burżuazyjnego jedynie drogą naprawie nia jego „niedostatków” są szkodliwą utopią, która dezorganizuje klasę robotniczą, odwodząc ją od przygotowywania rewolucji socjalistycznej. W procesie krytyki poglądów proudhonowskich Marks w rękopisie z lat 1857—1858 opracował wszystkie podstawowe elementy swej teorii wartości. Wykazał, jak w przebiegu rozwoju produkcji społecznej i społecznego podziału pracy dokonuje się przekształcenie produktu w towar, a towaru — w pieniądz. „Rzeczywiste zagadnienie — zauważył Marks — jest następujące: Czy sam burżuazyjny system wymienny nie stwarza konieczności specyficznego narzędzia wymiany? Czy nie tworzy nieuchronnie szczególnego ekwiwalentu dla wszystkich * Patrz: K. Marks, F. Engels, Dzieła, i. 23, sir. 18. ** Patrz: K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 19, str. 249. *** Patrz niżej, str. 103.
Przedmowa
11
wartości?”*. Marks postawił tu problem, który burżuazyjnym ekonomistom nawet na myśl nie przychodził, problem nieodzownego związku między towarem a pieniądzem. Sformułował on ten problem jeszcze w Nędzy filozofii, ale rozwiązał go dopiero w rękopisie z lat 1857- 1858 na podstawie analizy dwóch czynników towaru - wartości użytkowej i wartości — oraz dwoistego charakteru pracy, tworzącej towar. Marks wykazał, że sprzeczność pomiędzy jakościową jednorod nością towarów jako wartości a ich naturalną różnorodnością jako wartości użytkowych znajduje swe zewnętrzne rozwiązanie w procesie wymiany, w rozdwojeniu towaru na towar i pieniądz, w uzyskaniu przez wartość towaru samodzielnego bytu w szczególnym towarze — pieniądzu. Pieniądz, stanowiąc zewnętrzne rozwiązanie sprzeczności między wartością użytkową a wartością towaru, zaostrza równocześnie wszystkie sprzeczności produkcji towarowej opartej na prywatnej wymianie, podnosi je na nowy szczebel. W sprzecznościach tych kryje się też możliwość kryzysów ekonomicznych. Chociaż krytyka proudhonizmu zajmuje wiele miejsca w rękopisach z lat 1857-1858, to jednak głównym przedmiotem krytyki Marksa była klasyczna burżuazyjna ekonomia polityczna. Opracowawszy w „Rozdziale o pieniądzu” swą teorię wartości i pieniądza, Marks poddał również krytyce Ricardowską teorię ilościową pieniądza. Marks wykazał dalej, że sprzeczność między wartością użytkową a wartością towaru wynika z kolei z dwoistego charakteru pracy w społeczeństwie burżuazyj nym, z tego, że praca społeczna w warunkach własności prywatnej środków produkcji jest bezpośrednio pracą prywatną. Tę antagonistyczną sprzeczność gospodarki towarowo-kapitalistycznej sformułował Marks następująco: „Jednos tki produkują tylko dla społeczeństwa i w społeczeństwie”, jednakowoż ich „pro dukcja nie jest bezpośrednio społeczna”** . Nauka o dwoistym charakterze pracy w produkcji towarowej opracowana po raz pierwszy w rękopisie z lat 1857 - 1858 stanowi podstawę teorii wartości Marksa. Tutaj właśnie przechodzi granica, która oddziela teorię Marksa od klasycznej burżuazyjnej teorii wartości opartej na pracy. Burżuazyjni klasycy ekonomii politycznej nie rozumieli jakościowego przeciwieństwa między pracą konkretną a pracą abstrakcyjną w społeczeństwie burżuazyjnym i całe zagadnienie sprowadzali do określenia wielkości wartości przez długość czasu pracy. Tymczasem, jak podkreślał Marks, na nauce o dwoistym charakterze pracy „opiera się wszelkie rozumienie facts /faktów/”*** . W procesie opracowywania swej teorii wartości w rękopisie z lat 1857- 1858 Marks doszedł do odkrycia towaru jako „komórki ekonomicznej” społeczeństwa burżuazyjnego. To zaś oznaczało, że punktem wyjścia analizy struktury ekono micznej społeczeństwa burżuazyjnego jest nie wartość i nie stosunek wartościowy towarów, który można tylko pomyśleć, lecz sam towar, rzeczowy nosiciel tych * Patrz niżej, str. 75. ** Patrz niżej, str. 102. *** Patrz: K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 31, str. 397.
12
Przedmowa
stosunków. Dlatego też Marks zmieni! później tytuł pierwszego rozdziału swej pracy: zamiast tytułu „Wartość” dał tytuł „Towar”. Już w szkicu tego rozdziału na końcu rękopisu z lat 1857- 1858 Marks pisał: „Pierwsza kategoria, w której występuje bogactwo burżuazyjne — to towar”. Jednym z najważniejszych wniosków, jaki Marks wyprowadził w „Rozdziale o pieniądzu”, jest stwierdzenie, że rozwinięta forma produkcji towarowej w warun kach prywatnej własności środków produkcji zakłada nieodzownie istnienie stosunków kapitalistycznych. Tendencja rozwoju produkcji towarowej i wartości wymiennej nieuchronnie prowadzi do „oddzielenia pracy od własności”, „tak, że praca będzie tworzyła cudzą własność, zaś własność będzie rozporządzała cudzą pracą”*. W następnym rozdziale rękopisów z lat 1857- 1858 Marks znakomicie rozwiązał centralny problem swych badań — wyjaśnienie mechanizmu wyzysku kapitalistycznego. Ekonomiści burżuazyjni na próżno usiłowali przejść bezpośrednio od wartości do kapitału; głosili, że kapitał jest po prostu sumą wartości, nie rozumiejąc, że podobnie jak w realnej rzeczywistości — tak też w teorii zachodzi tu skok jakościowy... „Prosty ruch wartości wymiennych - podkreślał Marks - tak jak on zachodzi w czystej cyrkulacji, nigdy nie może realizować kapitału”** . Treścią kapitalistycznego stosunku produkcji jest stosunek między robotnikiem a kapitalistą, między pracą a kapitałem, które są sobie przeciwstawne i pomiędzy którymi odbywa się wymiana. Trudność analizy tego stosunku polega na tym, że nieekwiwalentna ze swej istoty wymiana między robotnikiem a kapitalistą urzeczywistnia się na podstawie prawa wartości, to jest na podstawie wymiany ekwiwalentów. Analiza tego problemu, jakiej Marks dokonał w „Rozdziale o kapitale”, oparta została w znacznym stopniu na zbadanym przez Marksa w „Rozdziale o pieniądzu” dwoistym charakterze towaru, na rozpatrywaniu towaru jako jedności przeciwieństw: wartości użytkowej i wartości. Przede wszystkim rozdzielił Marks wymianę fhiędzy kapitałem a pracą na dwa jakościowo różne, przeciwstawne procesy: 1) na właściwą wymianę między robotnikiem a kapitalistą, w wyniku której kapitalista „otrzymuje w zamian taką siłę wytwórczą, która zachowuje i pomnaża kapitał”, 2) na sam proces pracy, w którym urzeczywistnia się to zachowanie i pomnażanie kapitału. Analizując pierwsze stadium, Marks formułuje następującą tezę: „W stosunku między kapitałem a pracą... jedna strona (kapitał) jest przede wszystkim przeciwstawiona drugiej, jako wartość wymienna, druga zaś (praca) przeciwstawiona jest kapitałowi przede wszystkim jako wartość użytkowa”*** . Marks dokonał tu ważnego kroku, aby od zwykłej formuły ekonomistów burżuazyjnych o „pracy - towarze”, o „sprzedaży towaru” przejść do towaru „siła robocza”. W tej analizie Marksa praca występuje już niejako towar, lecz jako wartość użytkowa tego towaru sprzedawa nego przez robotnika kapitaliście. Osobliwość tej wartości użytkowej polega na * Patrz niżej, str. 168. ** Patrz niżej, str. 183. *** Patrz niżej, str. 1^4.
Przedmowa
13
tym, że „nie jest ona zmaterializowana w produkcie, nie istnieje w ogóle poza robotnikiem, a więc nie istnieje rzeczywiście, lecz tylko potencjalnie jako jego zdatność”*. W wyniku pierwszej fazy wymiany między pracą a kapitałem rozporządzanie pracą żywą robotnika przeszło do kapitalisty. Drugą fazą wymiany jest sam proces pracy żywej, proces tworzenia wartości wymiennej, w wyniku którego kapitał utrwala się i pomnaża. Marks wykazał, że robotnik, nie będąc właścicielem środków produkcji, nie może być również właścicielem swej pracy, a zatem i wytworu swej pracy, tej wartości, którą praca żywa tworzy w procesie produkcji. Jednak pewną, z góry określoną część wartości stworzonej przez robotnika i należącej do kapitalisty musi on zwrócić robotnikowi w postaci płacy roboczej, aby opłacić wartość siły roboczej, to jest ilość pracy użytą na produkcję samego robotnika. Jeżeli poziom wydajności pracy jest na tyle wysoki, że wartość stworzona pracą żywą przewyższa wartość siły roboczej, to ma miejsce praca dodatkowa i kapitalista otrzymuje wartość dodat kową równą różnicy pomiędzy wartością stworzoną całą pracą żywą a wartością siły roboczej. Kapitalistyczny sposób produkcji charakteryzuje się takim pozio mem rozwoju sił wytwórczych, przy którym praca produkcyjna występuje jako praca tworząca wartość dodatkową. Marks w „Rozdziale o kapitale” rozwija również swą naukę o dwóch formach wartości dodatkowej, o wartości dodatkowej względnej i bezwzględnej, i w związku z tym odkrywa dwojaką tendencję kapitału: do przedłużania dnia pracy jako środka powiększania bezwzględnej wartości dodatkowej i do skracania niezbędnego czasu pracy jako środka zwiększania względnej wartości dodatkowej. Marks po raz pierwszy w historii nauki ekonomicznej wyjaśnił mechanizm wyzysku kapitalistycznego; wykazał, że zawłaszczanie przez klasę kapitalistów wartości dodatkowej stworzonej przez robotników jest podstawą kapitalistycznego sposobu produkcji i dokonuje się w pełnej zgodności z jego wewnętrznymi prawami, przede wszystkim zaś z prawem wartości. W teorii Marksa wartość dodatkowa występuje jako nieodzowny wynik kapita listycznych stosunków produkcji; stanowi ona istotę tych stosunków, określa inne kategorie i stosunki społeczeństwa burżuazyjnego, warunkuje prawo ruchu kapi talistycznego sposobu produkcji, nieuchronność jego upadku i zastąpienia go komunizmem. Jeżeli wyzysk kapitalistyczny, jak to wykazał Marks, wypływa z samej istoty kapitalistycznych stosunków produkcji, to stąd bezpośrednio wynika ło, że uwolnienie klasy robotniczej od wyzysku nie może się urzeczywistnić w ramach ustroju kapitalistycznego. Równocześnie, jak zauważył Marks, wewnątrz samego społeczeństwa burżuazyjnego tworzą się materialne przesłanki do znisz czenia kapitalistycznego sposobu produkcji, „wytwarzają się takie stosunki produkcji i obiegu, które stanowią zarazem ładunki wybuchowe wystarczające do rozsadzenia tego społeczeństwa”** . * Patrz niżej, str. 193. ** Patrz niżej, str. 103.
14
Przedmowa
Marks w rękopisie z lat 1857-1858 nie zatrzymał się na odkryciu wartości dodatkowej; przystąpił do wyjaśnienia na podstawie wartości dodatkowej jej przekształconych form, w jakich ona występuje na powierzchni społeczeństwa burżuazyjnego. Opierając się na rozwiniętej przez siebie po raz pierwszy w tym rękopisie nauce o dwóch formach kapitału — stałym i zmiennym - Marks opracował teorię zysku jako przekształconej formy wartości dodatkowej. Podkre ślił przy tym błędy i sprzeczności, wynikające u burżuazyjnych ekonomistów z tego, że pojmowali zysk nie jako pochodną, wtórną formę wartości dodatkowej. Badanie w rękopisie z lat 1857- 1858 wartości dodatkowej niezależnie od jej szczególnych form - zysku, procentu, renty gruntowej - stanowi jeden z najważ niejszych momentów, różniących jakościowo naukę ekonomiczną Marksa od burżuazyjnej ekonomii politycznej, która miesza stale szczególne formy wartości dodatkowej z jej formą ogólną, wskutek czego teoria zysku nawet u klasyków burżuazyjnej ekonomii politycznej przedstawia według wyrażenia Marksa „mie szaninę”. Donosząc Engelsowi o swej pracy nad rękopisem z lat 1857 - 1858 Marks w liście z 16 stycznia 1858 r. stwierdza, że obalił „całą dotychczasową naukę o zysku”*. Marks w rękopisie tym sformułował po raz pierwszy „dwa prawa, wynikające z przekształcenia wartości dodatkowej w formę zysku”. Pierwsze z nich polega na tym, że stopa zysku jest zawsze mniejsza od stopy wartości dodatkowej. Drugie prawo — to prawo, według którego stopa zysku ma tendencję spadającą - Marks charakteryzuje jako „bardzo ważne prawo współczesnej ekonomii politycznej”, „którego mimo jego nieskomplikowania nikt dotychczas nie zrozumiał i świado mie nie sformułował”. Jednym z rezultatów działania tego prawa jest, jak stwierdza Marks, rosnąca niezgodność między rozwojem sił wytwórczych a burżuazyjnymi stosunkami produkcji: niezgodność ta nieuchronnie rodzi kryzysy ekonomicz ne. W rękopisie z lat 1857 - 1858 Marks bardzo się zbliżył do odkrycia prawa zysku przeciętnego i ceny produkcji. Stwierdziwszy, że zysk całej klasy kapitalistów nie może być większy od sumy wartości dodatkowej, Marks doszedł do wniosku o konieczności istnienia w różnych gałęziach produkcji niejednakowych indywidu alnych stóp zysku, który w wyniku konkurencji między gałęziami rozdziela się ponownie według ogólnej stopy zysku. Kształtowanie się ogólnej stopy zysku odbywa się, jak wykazał Marks, drogą ponownego podziału ogólnej sumy wartości dodatkowej wytworzonej we wszystkich gałęziach produkcji kapitalistycznej proporcjonalnie do wielkości wyłożonego kapitału. Towary sprzedawane są przy tym po cenach różniących się od wartości, które w jednych gałęziach są wyższe, w innych niższe od wartości towarów. Wyczerpujące rozwiązanie problemu zysku przeciętnego i ceny produkcji dał Marks później w procesie pracy nad rękopisem z lat 1861 -1863. * * Patrz: K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 29, Warszawa 1972, s. 309. - Red.
Przedmowa
15
Marks obficie korzysta! z rękopisu z lat 1857—1858 w późniejszej pracy nad Kapitałem. Istnieje jednak niemało materiału, który nie znalazł miejsca w tekście czterech tomów Kapitału. Pracując nad „Rozdziałem o kapitale” Marks doszedł do ważnego wniosku, że metoda badań naukowych musi uwzględniać stosunek między aspektem logicz nym a aspektem historycznym, że analizę kapitalistycznego sposobu produkcji należy uzupełniać rozpatrując z jednej strony formacje społeczne, poprzedzające kapitalizm, z drugiej zaś strony formację społeczną, która nieuchronnie przyjdzie na miejsce kapitalizmu. „Metoda nasza wskazuje punkty, gdzie wkroczyć musi rozważanie historyczne lub gdzie gospodarstwo burżuazyjne, jako jedynie histo rycznie ukształtowany proces produkcji, wskazuje za sobą drzwi, którymi przy wiodły je poprzednie sposoby produkcji... z drugiej strony wiedzie to właściwe pojmowanie do punktów, w których zarysowuje się zniesienie obecnego kształtu stosunków produkcji, a przeto tworzący się ruch, foreshading /zapowiadający/ przyszłość. Jeżeli przedburżuazyjne fazy okazują się przesłankami już tylko historycznymi, czyli zlikwidowanymi, to obecne warunki produkcji okazują się przesłankami samolikwidującymi się, a więc historycznymi przesłankami nowego ustroju społecznego”*. W związku z tym Marks dał w „Rozdziale o kapitale” szkic historyczny „Formacje poprzedzające produkcję kapitalistyczną”, w którym zbadał rozwój form własności od ustroju wspólnoty pierwotnej do kapitalistycznych form zawłaszczania. Ten szkic historyczny należy do owych części rękopisu z lat 1857-1858,którew sposób istotny uzupełniają treść czterech tomów Kapitału. Podjęte tutaj przez Marksa badanie przedkapital ¡stycznych formacji stanowi dalsze opracowanie poglądów wyrażonych po raz pierwszy w Niemieckiej ideologii. W rękopisie z lat 1857— 1858 Marks dał określenie własności i szczegółowo zbadał ewolucję jej form w zależności od zmian warunków produkcji. Związek istniejący między formą własności a warunkami produkcji Marks sformułował później w przedmowie do pierwszego wydania Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej, gdzie mowa jest o stosunkach własności jako o „prawnym wyrażeniu” tych czy innych historycznie ukształtowanych stosunków produk cji. W rękopisie z lat 1857 — 1858 Marks scharakteryzował również pojęcie sposobu produkcji, wskazując przy tym na aktywną rolę sił wytwórczych w procesie rozwoju społecznego, na sferę produkcji materialnej jako na podstawę całego życia społecznego. Przeanalizowawszy rozwój przedkapitalistycznych form własności, Marks wnik nął głęboko w istotę warunków historycznych, stanowiących przesłankę rozwoju kapitalistycznego. Marks wykazał, że przesłankę powstania kapitalizmu stanowi historyczny proces rozkładu różnych form własności warunków produkcji lub własności robotnika jako obiektywnego warunku produkcji. Patrz niżej, str. 361 -362.
16
Przedmowa
ThaAwf/SLy genezę kapitalizmu, odkrywszy prawa jego powstania i rozwoju, Marks odkrył rzeczywiste miejsce historyczne kapitalizmu, dowiódł nieuchron ności jego upadku, nieuchronności zniszczenia właściwego kapitalizmowi oddzie lenia pracy od własności. „Aby praca mogła znowu traktować swe obiektywne warunki jako swoją własność, musi inny system zastąpić system prywatnej wymiany”*. Przeprowadzona w związku z tym Marksowska analiza nowego ustroju, przychodzącego na miejsce kapitalizmu, stanowi cenne uzupełnienie, wypowiedzi o komunizmie, które zawiera Kapitał. W rękopisie z lat 1857-1858 Marks charakteryzuje społeczeństwo komuni styczne jako społeczeństwo, w którym panuje „wolna indywidualność oparta na uniwersalnym rozwoju jednostek i podporządkowaniu ich wspólnej, społecznej produkcyjności jako ich dobru społecznemu”** . Marks podkreśla historyczną nieuniknioność przejścia do społeczeństwa komunistycznego, którego powstanie zakłada określony stopień rozwoju warunków materialnych i duchowych. Pracę w przyszłym społeczeństwie komunistycznym charakteryzuje Marks jako pracę bezpośrednio społeczną: w warunkach kolektywnej produkcji praca jednos tki występuje od samego początku jako praca społeczna. Wielkie znaczenie posiada sformułowanie przez Marksa w rękopisie z lat 1857- 1858 prawa ekonomii czasu w warunkach społeczeństwa komunistycznego: „Przy założeniu, że produkcja jest społeczna, określenie czasu zachowuje oczywiście istotne znaczenie. Im mniej czasu potrzeba społeczeństwu na produkcję pszenicy, bydła itp., tym więcej czasu zyskuje dla pozostałej produkcji, materialnej czy duchowej. Wszechstronność rozwoju społeczeństwa, jego używania, jego działalności zależą, tak jak i u pojedynczego człowieka, od oszczędzania czasu. Wszelka ekonomia sprowadza się ostatecznie do ekonomii czasu. Tak samo i społeczeństwo musi celowo dzielić swój czas, aby osiągnąć produkcję odpowiadającą ogółowi swych potrzeb, musi, podobnie jak jednostka, dzielić właściwie swój czas, aby nabyć wiedzę w odpowiednich proporcjach albo by sprostać różnym wymogom stawianym jego działalności. Ekonomia czasu, jak również planowy podział czasu pracy między różne gałęzie produkcji, pozostają więc naczelnym prawem ekonomicznym na podstawie wspólnej produkcji. Staje się to prawem nawet w znacznie wyższym stopniu”*** . Wiele uwagi poświęcił Marks w rękopisie z lat 1857 —1858 analizie sprzecznej tendencji kapitalizmu: rozwijając siły wytwórcze społeczeństwa i podnosząc wydajność pracy kapitalistyczny sposób produkcji tworzy czas wolny, dążąc zarazem do uczynienia zeń czasu dodatkowego. Tylko komunizm zdolny jest zniszczyć ten antagonistyczny charakter czasu wolnego i stworzyć warunki, kiedy niezbędny czas pracy będzie określany potrzebami społecznego indywiduum, a rozwój sił wytwórczych uwarunkuje zwiększenie czasu wolnego wszystkich członków społeczeństwa. Z drugiej strony zwiększenie czasu wolnego, czasu * Patrz niżej, str. 400. ** Patrz niżej, str. 102. *** Patrz niżej, str. U4.
Przedmowa
17
przeznaczonego na pełny, najpełniejszy rozwój indywiduum, samo będzie wpły wało na wydajność pracy jako potężna siła wytwórcza. W odróżnieniu od socjalistów-utopistów, marzących o przekształceniu pracy w komunizmie ze znienawidzonego brzemienia, z przekleństwa, jakim dla większości jest ona w kapitalizmie, w zabawę, po prostu w zabawę — Marks mówi o pracy w społeczeństwie komunistycznym jak o pierwszej potrzebie życiowej, jak o „diablo poważnej sprawie”. Praca ta ma charakter naukowy, jest zastosowaniem wiedzy w praktyce, jest „nauką eksperymentalną, materialnie twórczą i przedmiotowo ucieleśnioną nauką”, podczas gdy sama nauka coraz bardziej przekształca się w „siłę bezpośrednio wytwórczą”.
* Tworząc swą teorię ekonomiczną, Marks równocześnie opracowywał również strukturę swego dzieła ekonomicznego. Przytoczyliśmy wyżej pierwszy szkic planu, jaki Marks nakreślił w końcu sierpnia 1857 r. w nie zakończonym Wprowadzeniu. Plan ten odtworzony przez Marksa w tej samej prawie postaci w końcu „Rozdziału o pieniądzu”* przewidywał podział całej pracy na pięć części, przy czym w pierwszej części miały być rozpatrzone ogólne abstrakcyjne określenia właściwe w mniejszym lub większym stopniu wszystkim formacjom społecz nym. W listopadzie 1857 r. na początku „Rozdziału o kapitale”** Marks daje już bardziej szczegółowe warianty planu, przy czym w rozdziale „Ogólność” (później Marks nazwał ten rozdział „Kapitał w ogóle”) zaznacza - prawdopodobnie po raz pierwszy — podział materiału na trzy człony, co później odegrało tak wielką rolę w strukturze Kapitału. Pierwsze warianty planu sformułował Marks w terminologii Heglowskiej „Logiki” (16 stycznia 1858 r. w liście do Engelsa Marks zauważył: „Jeśli chodzi o metodę opracowania zagadnienia, wielce pomogła mi ta okolicz ność, że by mere accident /przez czysty przypadek/ Freiligrath znalazł kilka to mów Hegla... i przysłał mi je w prezencie — przewertowałem ponownie „Lo gikę...”), stopniowo jednak te sformułowania uwalniały się od filozoficznych rusztowań, w których były początkowo uwięzione. W lutym 1858 r. Marks rozpoczął pertraktacje z Lassalle’em w sprawie wydania swego dzieła ekonomicznego w postaci oddzielnych broszur. W liście do Lassalle’a z dnia 22 lutego 1858 r. Marks przedstawia plan całej swej pracy przewidzianej na sześć ksiąg: „1)0 kapitale (zawiera parę chapters /rozdziałów/ wstępnych), 2) O własności ziemskiej, 3) O pracy najemnej, 4) O państwie, 5) Handel międzynaro dowy, 6) Rynek światowy”. W liście do Engelsa z 2 kwietnia 1858 r. Marks wylicza również sześć ksiąg, z których powinno się składać jego dzieło ekonomiczne, zaś treść pierwszej księgi, * Patrz niżej, str. 159-160. ** Patrz niżej, str. 191, 200-201. 2
Zarys krytyki...
18
Przedmowa
„O kapitale”, dzieli następująco: ,,a) Kapitał en général [w ogólności/... b) Kon kurencja, czyli wzajemne oddziaływanie na siebie wielu kapitałów, c) Kredyt... d) Kapitał akcyjny, jako forma najdoskonalsza (pomost do komunizmu), wraz ze wszystkimi swoimi sprzecznościami”. W liście do Lassalle’a z 11 marca 1858 r. Marks zaznajamia go z planem pierwszej publikacji swej pracy: „1) wartość, 2) pieniądz, 3) kapitał w ogólności (proces wytwarzania kapitału, proces cyrkulacji kapitału, jedność obu procesów, czyli kapitał i zysk, procent)”. Ten wariant planu jest dlatego interesujący, że Marks przeprowadza w nim dokładny podział rozdziału „Kapitał w ogóle”, który później stal się podstawą podziału całej teoretycznej części dzieła na trzy tomy. W ten sam sposób podzielony został „Rozdział o kapitale” w rękopisie z lat 1857-1838. Po przerwaniu w końcu maja 1858 r. pracy nad rękopisem Marks zajął się jego czytaniem, zestawiając przy tym „Skorowidz do siedmiu zeszytów”. W pierwszym szkicu „Skorowidza” Marks zgrupował materiał do pierwszego wydania swego dzieła w tej samej kolejności, jak to uczynił w liście do Lassalle’a z dnia 11 marca 1858 r. W tym szkicu „Skorowidza” Marks po raz pierwszy podzielił rozdział o „Procesie produkcji kapitału”. Drugi szkic „Skorowidza” zawiera zgrupowanie materiału do rozdziału „Pieniądz”. Zgodnie ze schematem „Skorowidza” i planami pierwszej publikacji swego dzieła (które zatytułował Przyczynek do krytyki ekonomii politycznej) Marks w czasie od sierpnia do października 1858 r. tworzy pierwotny tekst pierwszych dwóch rozdziałów („Towar” i „Pieniądz”) i szkicuje początek trzeciego rozdziału („Kapitał”). Zachowała się tylko końcowa część tego rękopisu, zawierająca koniec rozdziału o pieniądzu i początek rozdziału o kapitale. Dwa podrozdziały z pierwszego tekstu drugiego rozdziału „Przejawianie się prawa zawłaszczania w prostej cyrkulacji” i „Przejście do kapitału” nie weszły do ostatecznego tekstu pierwszego wydania Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej. Rękopis tej pierwszej publikacji zawierającej dwa rozdziały: „Towar” i „Pie niądz, czyli prosta cyrkulacja”, został wysłany do wydawcy w Berlinie 26 stycznia 1859 r., a już w lutym 1859 r. Marks przystąpił do pracy nad trzecim, podstawowym rozdziałem („Kapitał”) i pod tym kątem ponownie przeczytał wszystkie zeszyty rękopisu z lat 1857—1858, zestawiając doń nowy skorowidz, który nazwał: „Referaty do mych własnych zeszytów”. Na podstawie „Referatów” Marks opracował w ciągu lutego i marca 1859 r. szczegółowy plan rozdziału o kapitale, zawierający ów podział materiału na trzy człony (Proces produkcji kapitału. Proces cyrkulacji kapitału. Kapitał i zysk), który już nakreślił w trakcie pracy nad rękopisem „Krytyki ekonomii politycznej” i który przyjął później za podstawę struktury Kapitału. Oprócz tego plan zawierał podrozdział „Różne”, do którego Marks włączył w zasadzie materiał dotyczący dziejów teorii ekonomicz nych. Szkic planu rozdziału o kapitale, kończący rękopisy ekonomiczne Marksa z lat 1857—1859, posłużył Marksowi za nić przewodnią do pracy nad bezpośrednim pisaniem tego rozdziału, do którego przystąpił w sierpniu 1861 r. Podczas tej pracy
Przedmowa
19
Marks stworzył w latach 1861-1863 obszerny rękopis pod ogólnym tytułem Przyczynek do krytyki ekonomii politycznej. Ale już 28 grudnia 1862 r. Marks doniósł Kugelmannowi, że zamierza ogłosić dalszy ciąg pierwszej publikacji Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej w formie samodzielnej pracy pod tytułem Kapitał z podtytułem Krytyka ekonomii politycznej.
Instytut Marksizmu-Leninizmu przy K.C KPZR
Od Wydawnictwa Niniejsze wydanie Zarysu krytyki ekonomii politycznej jest pierwszym pełnym wydaniem w języku polskim rękopisów ekonomicznych Karola Marksa z lat 1857—1859. Układ poszczególnych części rękopisów opiera się na zasadzie ściśle chronologicznej. Przekładu rękopisów na język polski dokonano z tekstu wspomnianego wyżej w Przedmowie wydania w języku oryginału Karl Marx, Grundrisse der Kritik der politischen Ökonomie (Rohentwurfi, Dietz Verlag, Berlin 1953. Wydanie to było w zasadzie fotomechanicznym przedrukiem pierwszego wydania moskiewskiego zrealizowanego w latach 1939—1941 w Wydawnictwie Literatury w Językach Obcych. W toku przekładu i opracowania redakcyjnego polskiego wydania korzystano również z dwutomowego wydania Zarysu krytyki ekonomii politycznej w języku rosyjskim (K. Marks i F. Engels, Soczinienija, t. 46, cz. I, 1968 i t. 46, cz. II, 1969), z którego pochodzi również zamieszczona wyżej przedmowa Instytutu Marksizmu-Leninizmu przy KC KPZR. Pozwoliło to na uwzględnienie w polskiej edycji poprawek wynikających z weryfikacji tekstu z fotokopiami rękopisów dokonanej przez redakcję wydania rosyjskiego. Wniesione poprawki polegały głównie na uściśleniach będących konsekwencją prawidłowego odczytania niektórych fragmentów rękopisów Marksa oraz na sprostowaniu oczywistych błędów autora. Ponadto podzielono tekst rękopisów na rozdziały, a zbyt długie akapity podzielono na krótsze, ułatwiające lekturę i zrozumienie wywodów autora. Poszczególne rozdziały rękopisów zaopatrzono tytułami zaczerpniętymi ze Skorowidza do siedmiu zeszytów, Referatów do moich własnych zeszytów oraz ze Szkicu planu rozdziału o kapitale. Niektóre tytuły pochodzą od redakcji wydania rosyjskiego. Tytuły redakcyjne zostały sformułowane na podstawie tekstu odpo wiednich części rękopisów z maksymalnym wykorzystaniem terminów i sformu łowań samego Marksa. Również- sam tytuł całości pracy — rękopisy nie miały zbiorowego tytułu - wybrano na podstawie sformułowań używanych przez Marksa w różnych miejscach jego listów. Redakcyjne tytuły rozdziałów, jak i konieczne wyjaśnienia w przekładzie tekstu rękopisów, są ujęte w nawiasy kwadratowe []. Również w nawiasach kwadratowych podaje się liczby oznaczające poszczególne
22
Od Wydawnictwa
zeszyty rękopisów Marksa (cyfry rzymskie lub litery łacińskie) i strony każdego rękopisu (cyfry arabskie) — np. [III— 1], [M-32], W związku z tym nawiasy kwadratowe, które występują niekiedy w rękopisach Marksa, zamieniono na nawiasy klamrowe {}. Nawiasy klamrowe zamykają także czasem dłuższe wywody Marksa mające wyraźnie charakter myśli wtrąconej w ogólny kontekst rozwa żań. Przygotowanie do publikacji ścisłego i czytelnego tłumaczenia rękopisów ekonomicznych z lat 1857 — 1859 nastręczało wiele trudności przekładowo-redakcyjnych, jak również wymagało specjalnego wyodrębnienia niezbędnych wyjaśnień wprowadzanych przez tłumacza i przekładów fragmentów z języków innych niż niemiecki stosowanych w rękopisach. Tekst rękopisu nie został przez autora wykończony pod względem merytorycznym, jak i nie został opracowany pod względem literackim. Rękopisy mają przeważnie charakter notatek sporzą dzanych dla własnego użytku, zawierają skróty poszczególnych sformułowań, jak i ogromne skróty myślowe. Często występują zdania pozbawione podmiotu lub orzeczenia, zdania, które bez ich rozwinięcia i koniecznych uzupełnień byłyby niezrozumiałe. Myśl Marksa boryka się tu z problemami, które autor próbuje dopiero sam sobie wyjaśnić, a zarazem dopiero tworzy właściwą terminologię. Marks często powraca do badanych problemów w bardzo rozbudowanych zdaniach wtrąconych, włączając obszerne uboczne uwagi, co sprawia, że tok myśli jest często zawikłany, a sama myśl jest wyrażana w bardzo szkicowej brulionowej formie. Dodatkowe trudności stwarza w wielu miejscach wielojęzyczny charakter rękopisów. Większą część rękopisów napisał Marks w języku niemieckim, ale często posługuje się także zwrotami z języka angielskiego, francuskiego i innych. Rozległa baza erudycyjna autora znajduje wyraz m.in. w tym, że autor przechodzi często całkowicie na język angielski lub inny, cytuje obszerne fragmenty prac innych autorów w językach oryginałów, włącza także fragmenty z języka łaciń skiego i greckiego, podaje obce teksty w streszczeniach omówieniach, stosując, niekiedy nawet w jednym zdaniu, różne języki. Obszerne fragmenty, a zwłaszcza wypisy tekstów źródłowych są wielokrotnie przetykane uzupełnieniami oraz uwagami Marksa o charakterze komentującym, krytycznym itp. w języku innym niż cytowany tekst. W polskim wydaniu Zarysu krytyki ekonomii politycznej przyjęto rozwiązanie zastosowane w niemieckim wydaniu z 1953 r. Wszystkie teksty wielojęzyczne są umieszczane w takiej postaci, w jakiej występują w rękopisach, a następnie bezpośrednio tłumaczone na język polski w nawiasach kwadratowych pochyłych //W takie same nawiasy ujęte są wszystkie dokonywane przez tłumacza niezbędne wyjaśnienia i uzupełnienia o charakterze rekonstrukcji właściwej struktury myśli autora. W niezbędnych wypadkach w polskim przekładzie dokonano poprawek i sprostowań niewątpliwych nieścisłości i omyłek, m.in. w podanych liczbach, przeprowadzonych przez Marksa wyliczeniach itp. zaznaczając to w odsyłaczach umieszczanych na dole danej strony.
Od Wydawnictwa
23
Tłumaczenia rękopisów podjął się i ze znawstwem dokonał nieżyjący już znany polski ekonomista prof. dr Zygmunt Jan Wyrozembski. Nieocenioną pomoc w przygotowaniu tej edycji do druku okazał Henryk Widłaszewski, który porównał także cały przekład z oryginałami. Dotychczas w języku polskim ukazała się tylko niewielka część całości rękopi sów ekonomicznych Karola Marksa z lat 1857— 1859. Stosunkowo najczęściej przekładany i publikowany był szkic znany jako Wprowadzenie. M.in. opublikowano go w czasopiśmie „Nowe Drogi” nr 8 z 1948 r. Wprowadzenie zamieszczone zostało także w tomie 13 Dzieł K. Marksa, F. Engelsa, wydanym w edycji „Książki i Wiedzy” w 1966 r. Ta część rękopisów została również włączona do tomu Karol Marks, Pisma wybrane. Człowiek i socjalizm, wydanego przez PWN w 1979 r. Wprowadzenie znajduje się także w kolejnych wydaniach Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej. Wchodząca w skład rękopisów praca K. Marksa, Formen die der kapitalistischen Produktion vorhergehen, opublikowana została w przekładzie polskim pod tytułem Przedkapitalistyczne formacje ekonomiczne w „Studiach Ekonomicznych”, Warszawa 1966. Obszerne części rękopisów, obejmujące Wprowadzenie, fragmenty rozdziału o "pieniądzu, rozdziału o kapitale oraz wspomnianą wyżej pracę, tym razem zatytułowaną w polskim tłumaczeniu Formy poprzedzające produkcję kapitali styczną, zostały zamieszczone w drugim tomie trzytomowego wydania „Książki i Wiedzy” - K. Marks, F. Engels, Dzieła wybrane, Warszawa 1981.
Z RĘKOPISÓW Z LAT 1857/1858
[Bastiat i Carey]
........................................................................................str.27 —36.
Szkic ten, będący najwcześniejszą częścią rękopisu 1857/1858, został napisany w lipcu 1857 r. Tekst obejmuje pierwsze siedem stron zeszytu, który wchodzi w skład rękopisu „Zarysu” z końca listopada 1857 r. i który został oznaczony jako zeszyt III.
[ZZESZYTU III RĘKOPISU]
[BASTIAT I CAREY] [III-I] BASTIAT. HARMONIES ÉCONOMIQUES. 2 ÉDITION PARIS 1851
Avantpropos [Uwagi wstępne]
Historia współczesnej ekonomii politycznej kończy się na Ricardzie i Sismondim - ekonomistach, biegunowo różnych, z których jeden mówi po angielsku, drugi po francusku — podobnie jak zaczyna się ona w końcu XVII wieku od Petty’ego i Boisguilleberta. Późniejsza literatura polityczno-ekonomiczna poszła w kilku kierunkach: zajęła się bądź tworzeniem eklektycznych, synkretycznych kompendiów, czego przykładem może być dzieło J. St. Milla, bądź głębszym opracowywaniem poszczególnych gałęzi, czego przykładem są „Historia cen” B. Tooke’a i nowsze angielskie prace o cyrkulacji w ogóle - jedna gałąź, w której rzeczywiście dokonano nowych odkryć; bowiem prace o kolonizacji, własności ziemskiej (w jej różnorodnych formach) ludności itp. wyróżniają się od wcześniej szych prac właściwie tylko większą obfitością materiału — bądź odtwarzaniem dla szerszej publiczności starych sporów ekonomicznych i praktycznym rozwiązywa niem aktualnych problemów, na przykład w rozprawach o free trade and protection ¿wolnym handlu i protekcjonizmie/, bądź wreszcie tendencyjnym doprowadzaniem do skrajności kierunków klasycznych, jak to uczynił, na przy kład, B. Chalmers wobec Malthusa i Giilich wobec Sismondiego i pod pewnym względem Mac Culloch i Senior w swych wczesnych pracach wobec Ricarda. Jest to na wskroś literatura epigonów: odtwarzanie, znaczne wydoskonalenie formy, opanowanie rozleglejszego materiału, silniejsze akcentowanie, popularyzacja, rekapitulacja, opracowywanie szczegółów, brak jaskrawych i decydujących faz rozwoju, inwentaryzacja starego, z jednej strony, i nagromadzenie szczegółów - z drugiej. Wyjątek stanowią, na pozór, tylko dzieła Careya, Amerykanina, i Bastiata, Francuza, który przyznaje, że się na nim opiera. Obaj rozumieją, że opozycja
28
Z rękopisów z lat 1857/1858
wobec ekonomii politycznej — socjalizm i komunizm - znajduje swą przesłankę teoretyczną w swych dziełach klasycznej ekonomii, szczególnie u Ricarda, które należy uważać za jej doskonały i ostatni wyraz. Toteż obaj uważają za konieczne zaatakować teoretyczny wyraz, jaki burżuazyjne społeczeństwo uzyskało histo rycznie we współczesnej ekonomii, jako nieporozumienie, i dowieść harmonii stosunków produkcji tam, gdzie ekonomiści klasyczni naiwnie ukazywali ich antagonizm. Pomimo różnych, ba, przeciwstawnych środowisk narodowych, z których wyrosło ich pisarstwo, obaj ożywieni są tymi samymi dążeniami. Carey jest jedynym oryginalnym ekonomistą Ameryki Północnej. Należy do kraju, gdzie społeczeństwo burżuazyjne rozwinęło się nie na podstawie feudalizmu, lecz zaczęło samo z siebie; gdzie nie pojawiło się ono jako rezultat, który przetrwał wielowiekowy ruch, lecz jako punkt wyjścia nowego ruchu; gdzie państwo, w odróżnieniu od wszystkich poprzednich ukształtowań narodowych, było od samego początku podporządkowane społeczeństwu burżuazyjnemu, jego produk cji, i nigdy nie rościło sobie pretensji do tego, aby być celem samym w sobie; gdzie wreszcie samo społeczeństwo burżuazyjne, łączące siły wytwórcze starego świata z olbrzymimi obszarami naturalnymi nowego świata, rozwinęło się w nie znanych dotąd rozmiarach i w niebywałej wolności ruchu, prześcignęło całą dotychczasową pracę [III-2] opanowywania sił przyrody i gdzie wreszcie sprzeczności społeczeńs twa burżuazyjnego występują jedynie jako przelotne momenty. Cóż więc bardziej naturalnego jak to, że Carey uważa stosunki produkcji, w których ten nowy ogromny świat rozwinął się tak szybko, tak zadziwiająco i pomyślnie, za wieczne i normalne stosunki produkcji społecznej i handlu, a które w Europie, a szczególnie w Anglii - oznaczającej dlań właściwie Europę - są tylko hamowane i naruszane przez bariery odziedziczone po okresie feudalnym? Cóż bardziej naturalnego jak to, że uważa obraz tych stosunków widziany i przedsta wiany przez angielskich ekonomistów za zniekształcony, sfałszowany lub uogól niony, mieszają oni bowiem przypadkowe wypaczenia tych stosunków z ich immanentnym charakterem? Stosunki amerykańskie przeciwstawione angielskim - oto do czego sprowadza się jego krytyka angielskiej teorii własności ziemskiej, plac, ludności, przeci wieństw klasowych itd. W Anglii społeczeństwo burżuazyjne nie istnieje w czystej postaci, nie odpowiada swojemu pojęciu, nie jest adekwatne samemu sobie. Jakże więc mogą wyobrażenia angielskich ekonomistów o społeczeństwie burżuazyjnym stanowić prawdziwy, niezmącony wyraz rzeczywistości, której nie znali? Tradycyjne wpływy, działające zakłócająco na stosunki normalne, wpływy, które nie pochodzą z samego łona burżuazyjnego społeczeństwa, sprowadzają się u Careya ostatecznie do oddziaływania państwa na społeczeństwo burżuazyjne, do jego nadużyć i ingerencji. Na przykład, płaca robocza zgodnie z naturą rzeczy rośnie wraz z produkcyjnością pracy. Jeżeli okazuje się, że to prawo nie odpowiada rzeczywistości, powinniśmy — bez względu na to, czy zachodzi to w Hindustanie czy w Anglii — wyzwolić się spod wpływu państwa, podatków, monopoli itp. Stosunki burżuazyjne rozpatrywane same w sobie, to jest po odrzuceniu wpływów
Bastiat i Carey
29
państwa, zawsze potwierdzają harmonijne prawa burżuazyjnej ekonomii. Jak bardzo te wpływy państwa, public debt, taxes etc. /dług państwowy, podatki itpj same wyrastają ze stosunków burżuazyjnych, a zatem w żadnym razie nie są, na przykład, w Anglii wynikiem feudalizmu, lecz raczej jego rozkładu i przezwycię żenia go - a przecież w samej Ameryce Północnej potęga rządu centralnego wzrasta wraz z centralizacją kapitału - Carey oczywiście nie bada. Podczas gdy Carey w ten sposób uwypukla wobec ekonomistów angielskich wyższą rangę społeczeństwa burżuazyjnego w Ameryce Północnej, Bastiat akcen tuje wobec francuskich socjalistów niższą rangę społeczeństwa burżuazyjnego we Francji: Zamierzacie powstać przeciw prawom społeczeństwa burżuazyjnego w kraju, w którym nie było im się nigdy dane urzeczywistnić! Wy znacie je tylko w mamej postaci francuskiej i to, co jest jedynie narodowo-francuskim wypaczeniem, uważacie za ich immanentną formę. Spójrzcie na Anglię. U nas, we Francji, trzeba raczej uwolnić społeczeństwo bużuazyjne od pęt nałożonych na nie przez państwo. Wy chcecie wzmocnić te pęta. Stwórzcie najpierw te stosunki burżuazyjne w czystej postaci, a wówczas znów pomówimy. (Bastiat ma o tyle słuszność, że we Francji wskutek jej osobliwej struktury społecznej niejedno uchodzi za socjalizm, co w Anglii jest ekonomią polityczną). Jednakże Carey, którego punktem wyjścia jest amerykańska emancypacja społeczeństwa burżuazyjnego od państwa, kończy postulatem ingerencji państwa, aby czysty rozwój stosunków burżuazyjnych, tak jak on rzeczywiście przebiega w Ameryce, nie został zakłócony wpływem z zewnątrz. Jest zwolennikiem protek cjonizmu, podczas gdy Bastiat jest zwolennikiem wolnego handlu /Freetrader/. Harmonia praw ekonomicznych jawi się w całym świecie jako dysharmonia i nawet w Stanach Zjednoczonych uderzają Careya początki tej dysharmonii. Skąd to osobliwe zjawisko? Carey tłumaczy je niszczącym oddziaływaniem Anglii na rynku światowym przez jej dążenie do monopolu przemysłowego. Początkowo angielskie stosunki zostały przez fałszywe teorie spaczone wewnątrz kraju. Teraz Anglia [III-3] jako panująca potęga na rynku światowym wypacza harmonię stosunków ekonomicznych na zewnątrz, we wszystkich krajach świata. Jest to dysharmonia rzeczywista, a nie oparta jedynie na subiektywnym poglądzie ekonomistów. Czym dla Urquharta jest pod względem politycznym Rosja, tym dla Careya jest Anglia pod względem ekonomicznym. Harmonia stosunków ekonomicznych opiera się według Careya na harmonijnej kooperacji miasta i wsi, przemysłu i rolnictwa. Zlikwidowawszy tę podstawową harmonię wewnątrz swego kraju, Anglia niszczy ją swoją konkurencją wszędzie na rynku światowym i stanowi przeto dla ogólnej harmonii element destrukcyjny. Obronę przeciw temu mogą tworzyć tylko cła ochronne — potężna narodowa zapora przeciw destrukcyjnej sile angielskiego przemysłu. Toteż ostateczną ostoją „harmonies économiques” jest państwo, które pierwotnie piętnowano jako jedynego mąciciela tych harmonii. Z jednej strony jest tu znów Carey wyrazicielem określonego narodowego rozwoju Stanów Zjednoczonych, ich antagonizmu wobec Anglii oraz ich konku
30
Z rękopisów z lal 1857/1858
rencji z Anglią. Czyni to naiwnie, proponuje bowiem Stanom Zjednoczonym, aby zniszczyły propagowany przez Anglię industrializm, rozwijając go szybciej u siebie przy pomocy ceł ochronnych. Jeżeli pominiemy tę naiwność, stwierdzimy, że harmonia burżuazyjnych stosunków produkcji kończy się u Careya kompletną ich dysharmonią tam, gdzie rozwinąwszy się najwspanialej, występują one na najw spanialszej arenie, na rynku światowym, jako stosunki narodów wytwarzających. Wszelkie stosunki, które w obrębie określonych granic narodowych albo też w abstrakcyjnej formie ogólnych stosunków burżuazyjnego społeczeństwa wydają mu się harmonijne — koncentracja kapitału, podział pracy, praca najemna itd. - wydają mu się dysharmonijne, gdy występują w swej najbardziej rozwiniętej postaci, w formie rynku światowego, jako stosunki wewnętrzne, które przyczyniają się do angielskiego panowania na rynku światowym i będąc wynikiem tego panowania wpływają destrukcyjnie. Panuje rzekomo harmonia, gdy w obrębie jakiegoś kraju produkcja patriarchalna ustępuje miejsca produkcji przemysłowej. I Carey ujmuje proces rozkładu, towarzyszący temu rozwojowi, tylko od jego strony pozytywnej. Ale powstaje dysharmonia, gdy angielski wielki przemysł rozkłada patriarchalną lub drobnomieszczańską formę produkcji albo inne formy obcej produkcji narodowej, znajdujące się na niższym szczeblu rozwoju. Koncentrację kapitału w obrębie jakiegoś kraju i rozkładowe działanie tej koncentracji widzi on tylko od strony pozytywnej. Ale monopol skoncentrowanego kapitału angielskiego i jego rozkła dowy wpływ na mniejsze kapitały narodowe innych narodów są według niego dysharmonijne. Carey nie zrozumiał, że te dysharmonie rynku światowego są tylko szczytowym adekwatnym wyrazem dysharmonii, które utrwalają się w kategoriach ekonomicznych jako stosunki abstrakcyjne, bądź posiadają lokalny byt choćby w najmniejszym zakresie. Skądinąd, nic dziwnego, że zapomina on o pozytywnej treści tych procesów rozkładu, gdy występują one w pełni, w skali rynku światowego, bo przecież jedynie od strony pozytywnej ogląda bądź kategorie ekonomiczne w ich abstrakcyjnej formie, bądź realne stosunki w obrębie określonych krajów, z których kategorie te zostały wyabstrahowane. Dlatego tam, gdzie stosunki ekonomiczne ukazują mu się w swojej prawdzie, to jest w swej uniwersalnej realności, przerzuca się nagle od swego pryncypialnego optymizmu do donosicielskiego i rozdrażnionego pesymiz mu. Ta sprzeczność nadaje jego dziełom cechę oryginalności i przydaje im znaczenia. Carey jest Amerykaninem, zarówno kiedy głosi harmonię w obrębie społeczeństwa burżuazyjnego, jak kiedy głosi dysharmonię tych samych stosunków w postaci, jaką one przybierają na rynku światowym. U Bastiata wszystkiego tego nie ma. Harmonia stosunków burżuazyjnych - to Tamten Świat, który zaczyna się właśnie za granicami Francji, który istnieje w Anglii i w Ameryce. Jest to jedynie urojona, wyidealizowana postać niefrancuskich, angielsko-amerykańskich stosunków, a nie ta rzeczywista, z jaką styka się na własnym gruncie. Podczas więc, gdy harmonia nie wynika u niego bynajmniej w pełni z żywej obserwacji, lecz jest raczej płytkim i napuszonym wytworem nikłej
Basliat i Carey
31
i naciągniętej refleksji, operującej przeciwstawieniami — jedynym u niego momen tem rzeczywistości jest żądanie, aby państwo francuskie zrzekło się swych ekonomicznych granic. Carey dostrzega sprzeczności stosunków ekonomicznych z chwilą, gdy pojawiają się one na rynku światowym jako stosunki angielskie. Bastiat, który sobie tylko uroił harmonię, zaczyna dostrzegać jej urzeczywistnienie tylko tam, gdzie kończy się Francja i gdzie wszystkie narodowo wyodrębnione części składowe społeczeńs twa burżuazyjnego, uwolnione od nadzoru państwa, konkurują ze sobą. Nawet ta jego ostatnia harmonia — a zarazem przesłanka wszystkich jego poprzednich, urojonych harmonii - jest jednakże tylko postulatem, który urzeczywistnić powinno wolnohandlowe ustawodawstwo. [111-4] Jeżeli przeto Carey - pomijając naukową wartość jego badań - ma przynajmniej tę zasługę, że wyraził w abstrakcyjnej formie wielkie amerykańskie stosunki, i to w przeciwieństwie do starego świata, to u Bastiata jedynym realnym tłem jest chyba małość stosunków francuskich, które wszędzie wyzierają z jego harmonii. Zbędna to jednak zasługa, gdyż stosunki takiego starego kraju są dostatecznie znane i nie ma potrzeby zapoznawania się z nimi na takiej okólnej negatywnej drodze. Carey może ponadto pochwalić się w nauce ekonomicznej rzetelnymi badaniami /Bonafide-Forschungen/ w dziedzinie kredytu, renty itd. Bastiat zajmuje się tylko zadowalającymi parafrazami ba dań, które napotykały sprzeczności, hypocrisy du contentement /obłuda zado walania/. Powszechność Careya - to uniwersalność jankesa. Jednakowo bliskie są mu Francja i Chiny. Zawsze jest człowiekiem, który mieszka nad Oceanem Spokojnym i nad Atlantykiem. Powszechność Bastiata - to ignorowanie wszystkich krajów. Jako prawdziwy jankes wchłania Carey ze wszystkich stron ogromny materiał, jaki mu nastręcza stary świat, nie po to bynajmniej, by poznawszy immanentną duszę tego materiału, uznać jego prawo do własnego życia, lecz po to, aby go przerobić jako martwy załącznik, jako obojętny materiał dla swych celów, dla swych twierdzeń wyabstrahowanych z punktu widzenia jankesa. Stąd jego włóczęga po wszystkich krajach, ogromny i bezkrytyczny materiał statystyczny, katalogowe oczytanie. Bastiat natomiast podaje fantastyczną historyjkę, swoje abstrakcje, raz w formie rozsądnego rozważania, raz znów w formie rzekomych wydarzeń, które jednakże nigdy i nigdzie nie zaszły, zupełnie jak teolog, który raz traktuje grzech jako prawo natury ludzkiej, raz zaś jako grzech pierworodny. Toteż obaj są równie niehistoryczni i antyhistoryczni. Ale brak historycznego podejścia u Careya odpowiada współczesnej historycznej sytuacji Ameryki Pół nocnej, podczas gdy brak historycznego podejścia u Bastiata jest tylko reminiscen cją francuskiej XVIII-wiecznej maniery uogólniania. Careyowi przeto brak formy i jest rozwlekły. Bastiat jest zmanierowany i formalnologiczny. Jego najwyższe osiągnięcie - to paradoksalnie wyrażone banały wyszlifowane jak kryształ. Carey podaje na wstępie kilka ogólnych tez w formie pewników. Za nimi postępuje jako dowód nieuformowany materiał, nagromadzenie danych jako swego rodzaju
32
Z rękopisów z lat 1857/1858
załącznik - Carey bynajmniej nie opracowuje istotnej treści swych tez. U Bastiata cały materiał stanowią tylko — pominąwszy kilka lokalnych przykładów lub fantastycznie upiększonych normalnych zjawisk z życia angielskiego - ogólne tezy ekonomistów. Głównym przeciwnikiem Careya jest Ricardo, słowem, współcześni ekonomiści angielscy, głównymi przeciwnikami Bastiata są socjaliści francuscy.
[1II-5] ROZDZIAŁ XIV: DES SALAIRES [O PŁACY ROBOCZEJ/ Główne tezy Bastiata są następujące: Wszyscy ludzie dążą do stałego dochodu, fixed revenue {Bastiat przytacza czysto francuski przykład: Każdy człowiek pragnie zostać urzędnikiem lub uczynić syna urzędnikiem. (Patrz książka Bastiata, s. 371).} Płaca robocza jest stałą formą wynagrodzenia (s. 376) i dlatego stanowi bardzo udoskonaloną formę asocjacji w pierwotnej formie, w której panuje element „aleatoryjny”, ponieważ „tous les associés à toutes les chances de l’entreprise” /wszyscy członkowie asocjacji ponoszą ryzyko przedsiębiorstwa/. {„Gdy kapitał bierze ryzyko na siebie, wynagrodzenie pracy ustala się pod nazwą płaca robocza. Jeżeli praca chce ponosić ryzyko dobrych i złych wyników, wyodrębnia się wynagrodzenie kapitału i ustala pod nazwą procent” (s. 382).} (Patrz dalej na temat tego zestawienia, s. 382, 383). Jednakowoż, kontynuuje Bastiat, jeżeli pierwotnie panuje w condition de l’ouvrier/w sytuacji robotnika/element aleatoryjny, to stabilność jego sytuacji nie jest jeszcze dostatecznie zapewniona. System płacy najemnej jest „degré intermé diaire qui sépare Faléatoire de la stabilité” /stopniem pośrednim między przypad kowością a stabilnością/. Stopień stabilności osiąga się drogą: „épargner, aux jours de travail, de quoi satisfaire aux besoins des jours de vieillesse et de maladie”/oszczędzanie w dniach pracy celem zaspokojenia potrzeb na starość lub w razie choroby/ (s. 388). Ostatni stopień rozwija się przez „sociétés de secours mutuels” /stowarzyszenia wzajemnej pomocy/ (l.c.) i ostatecznie przez „la caisse de retraite des travailleurs” [kasy emerytalne robotników/ (s. 393). (Podobnie jak człek zacżął od potrzeby zostania urzędnikiem, kończy on satysfakcją z otrzymywania renty emerytalnej). Ad 1. Jeśli nawet przyjmiemy, że wszystko to, co Bastiat mówi o stałości płacy roboczej, jest słuszne, to nie poznajemy jeszcze właściwego charakteru płacy roboczej, jej charakterystycznej określoności przez to, że wiemy, iż zalicza się do fixed revenues/stałych dochodów/. Podkreśla to tylko jeden aspekt płacy roboczej, wspólny z innymi źródłami dochodu. Nic więcej. Co prawda, to byłoby już coś dla adwokata, który by chciał bronić zalet systemu pracy najemnej. Ale nie dałoby to nic ekonomiście, który pragnie zrozumieć osobliwość tego stosunku w jego
Bastiat i Carey
33
całokształcie. Jednostronnie określać stosunek, formę ekonomiczną, wychwalać ją wbrew przeciwstawnemu określeniu — ta ordynarna maniera adwokata i apolo gety znamionuje mądralę Bastiata. A więc postaw zamiast płacy, stałość dochodów. Czyż nie dobra jest stałość dochodów? Czyż każdy człowiek nie lubi liczyć na coś pewnego? Szczególnie każdy filisterski, małostkowy Francuz? l’homme toujours besogneux ¿człowiek stale czegoś potrzebujący/? W ten sposób, a być może z większą racją, broniono pańszczyzny, poddaństwa. Można by również bronić i rzeczywiście broniono czegoś wręcz przeciwnego. Powiedzmy, że płacę roboczą cechuje niestałość, czyli poruszanie się naprzód poza określony punkt. Któż nie lubi iść naprzód zamiast stać w miejscu. Czyż zły jest zatem taki stosunek, który daje szanse na postęp burżuazyjny w nieskończoność? Bastiat, oczywiście, przypisuje w innym miejscu systemowi pracy najemnej niestałość. W jakiż bowiem inny sposób, jeżeli nie dzięki niestałości, dzięki zmienności, mógłby robotnik przestać pracować i stać się kapitalistą, jak tego chce Bastiat? A zatem praca najemna jest dobra, ponieważ daje stałość; jest dobra, ponieważ daje niestałość; jest dobra, ponieważ nie daje ani jednego, ani drugiego, a zara zem daje jedno i drugie. Jakiż stosunek nie będzie dobry, jeżeli sprowadzi go się do jednostronnego określenia i będzie się go rozpatrywało jako coś pozy tywnego, nie zaś jako coś negatywnego? Na tego rodzaju abstrakcji opiera się cała ta wyjaśniająca, rozwlekła gadanina, cała apologetyka, cała filisterska sofistería. Po tej ogólnej uwadze wstępnej przejdźmy do rzeczywistej konstrukcji Bas tiata. Zauważmy jeszcze mimochodem, że jego métayer ¿dzierżawca/ z departamentu Landes, biedak łączący w sobie tylko niedolę robotnika najemnego z niepomyśl nym losem drobnego kapitalisty, mógłby się naprawdę czuć szczęśliwy, gdyby pizeszedł na stałą płacę. Proudhonowska histoire descriptive et philosophique/historia opisowa i filozo ficzna/ ledwo dorównuje historii opisowej i filozoficznej jego przeciwnika Bastiata. Według niego zamiast pierwotnej formy asocjacji, w której wszyscy associés /zrzeszeni/ponoszą wszelkie ryzyko przypadku, następuje - jako wyższy i dobro wolnie [IH-6] przez obie strony przyjęty — taki szczebel asocjacji, w której wynagrodzenie robotnika jest ustalone. Nie chcemy już tutaj zaprzątać uwagi tą genialną koncepcją, która najpierw zakłada istnienie z jednej strony kapitalisty, a z drugiej robotnika i dopiero potem powołuje do życia — drogą umowy między nimi - stosunek między kapitałem a pracą najemną. Formą asocjacji, w której pracujący wystawieni są na zmienność losu związanego z zarobkiem i w której wszyscy producenci są jednakowo wystawieni na tę zmienność losu - a która, jak teza bezpośrednio poprzedza swą antytezę, pracę najemną, zapewniającą pracy stałe i stabilne wynagrodzenie — tą formą jest, jak się dowiadujemy od Bastiata, stan, w którym rybołówstwo, myślistwo, pasterstwef 3
Zarys krytyki...
34
Z rękopisów z lal 1857/1858
tworzą panujące formy produkcji i społeczeństwa. Najpierw koczujący rybak, myśliwy, pasterz, a potem robotnik najemny. Gdzie i kiedy dokonało się to historyczne przejście ze stanu półdzikiego do współczesnego? Chyba może w „Charivari”? W tej rzeczywistej historii praca najemna powstaje z rozkładu niewolnictwa i poddaństwa - lub z upadku wspólnej własności, jak to się zdarzyło u ludów wschodnich i słowiańskich - zaś w swej adekwatnej formie, która tworzy epokę i ogarnia cały społeczny byt pracy, powstaje ona z upadku gospodarki cechowej, z ustroju stanowego, z pracy naturalnej i z przychodu w naturze, z przemysłu uprawianego jako uboczna gałąź rolnictwa, z drobnej jeszcze feudalnej gospodarki rolnej itd. W tych wszystkich rzeczywiście historycznych przejściach praca najemna pojawia się likwidując, niszcząc stosunki, w których praca była ze wszech stron ustalona: pod względem dochodu z niej, jej treści, umiejscowienia, zakresu itd. A więc pojawia się jako zaprzeczenie stałości pracy i jej wynagrodzenia. Bezpośrednie przejście od fetyszu Afrykańczyka do être suprême /istoty najwyż szej/ Voitaira albo od sprzętu myśliwskiego północnoamerykańskiego dzikiego do kapitału Banku Anglii nie jest tak bez sensu niezgodne z historią, jak przedzierzg nięcie się rybaka Bastiata w robotnika najemnego. (Poza tym, we wszystkich tych procesach rozwoju nic nie wskazuje na dobrowolne przemiany oparte na wzajemnej umowie). Tej. konstrukcji historycznej — w której Bastiat kłamliwie przedstawia swą płytką abstrakcję w formie rzeczywistego zdarzenia — w pełni godna jest synteza, w której angielskie friendly societies /towarzystwo wzajemnej pomocy/ i kasy oszczędnościowe występują jako ostatnie słowo systemu pracy najemnej i jako usunięcie wszystkich społecznych antynomii.
A więc w rzeczywistej historii cechą charakterystyczną pracy najemnej jest niestałość: coś przeciwnego koncepcji Bastiata. Ale jak on doszedł w ogóle do koncepcji stałości jako określenia pracy najemnej, które kompensuje wszystkie jej złe strony? I jak doszedł on do tego, aby przedstawić tak określoną pracę najemną jako wyższą postać wynagradzania pracy w innych formach społeczeństwa czy asocjacji? Wszyscy ekonomiści, omawiając istniejący stosunek między kapitałem a pracą najemną i dowodząc robotnikowi, że nie powinien rościć sobie prawa do możliwości udziału w zysku, w ogóle pragnąc uspokoić go z powodu jego podporządkowania kapitaliście, podkreślają, że jego dochód w przeciwieństwie do dochodu kapitalisty wykazuje pewną stałość i jest mniej lub bardziej niezależny od wielkiego ryzyka, na jakie narażony jest kapitał. Podobnie Don Kichot pocieszał Sancho Pansę, że wprawdzie dostaje wszystkie cięgi, ale za to nie musi koniecznie być dzielny. Określenie, które ekonomiści nadają płacy roboczej w przeciwieństwie do zysku, przemienia Bastiat w cechę płacy roboczej w przeciwieństwie do poprzednich form pracy i przedstawia ją jako postęp w porównaniu z wyna grodzeniem pracy w tych poprzednich stosunkach. Pan Bastiat wyjmuje
Bastiat i Carey
35
z danego stosunku tkwiącą w nim banalną treść, dzięki której jedna jego stro na pociesza drugą, i czyni z tego banału historyczną podstawę powstania tego stosunku. W stosunku między płacą roboczą a zyskiem, między pracą najemną a kapitałem, przewaga pod względem stałości przypada płacy roboczej — głoszą ekonomiści. Stałość, powiada Bastiat, czyli jedna ze stron stosunku między płacą a zyskiem, jest historyczną podstawą pojawienia się pracy najemnej (czyli cechuje płacę roboczą nie w przeciwieństwie do zysku, lecz do poprzednich form wynagradzania pracy), a więc również zysku, a więc całego stosunku. Tak więc frazes o jednej stronie stosunku płacy i zysku przemienia się w ręku Bastiata w historyczną podstawę całego stosunku. Dzieje się tak, ponieważ znajduje się on wciąż pod wpływem refleksji o socjalizmie, który mu się wszędzie marzy wówczas jako pierwsza forma asocjacji. Oto przykład, jak ważną postać przybierają w ręku Bastiata takie apologetyczne banały, które w wywodach ekonomistów odgrywają drugorzędną rolę. [III-7] Wróćmy do ekonomistów. Na czym polega ta stałość płacy roboczej? Czy płaca robocza jest niezmiennie stała? Byłoby to całkowicie sprzeczne z prawem popytu i podaży, które stanowi podstawę określenia płacy roboczej. Że płace ulegają wahaniom, że rosną i spadają, nie zaprzecza żaden ekonomista. Albo czyż płaca jest niezależna od kryzysów? Lub od maszyn, które pracę najemną czynią zbędną? Albo też od podziału pracy, który zmienia jej rozmieszczenie? Zaprze czenie tym faktom byłoby herezją i nikt im nie zaprzecza. Ekonomistom chodzi o to, że biorąc pod uwagę pewne ogólne przeciętne wielkości, płaca robocza wykazuje jakiś przeciętny poziom, to znaczy, że klasa robotnicza jako całość otrzymuje tak niemiłe Bastiatowi minimum płacy oraz że zachodzi pewna przeciętna ciągłość,pracy, na przykład robotnicy otrzymują w dalszym ciągu płacę, nawet w przypadku, gdy zysk spada lub chwilowo całkowicie znika. Cóż to jednak innego znaczy - zakładając, iż praca najemna jest panującą formą pracy, podstawą produkcji - aniżeli to, że klasa robotnicza żyje z płacy i że poszczególny robotnik może, przeciętnie biorąc, stale pracować za płacę? Innymi słowy — jest to tautologia. Tam, gdzie kapitał i praca najemna stanowią panujący stosunek produkcji, istnieje przeciętnie ciągłość pracy najemnej, a zatem stałość płacy dla robotnika. Tam, gdzie praca najemna istnieje, tam ona istnieje. I to Bastiat uważa za cechę kompensującą pracy najemnej. Dalej, inną tautologią jest zdanie, że w ustroju społecznym, w którym kapitał jest rozwinięty, produkcja społeczna jest na ogół bardziej regularna, bardziej ciągła, wszechstronniejsza — a więc bardziej „stały” jest również dochód zatrudnionych w nim elementów - niż tam, gdzie kapitał, czyli produkcja, nie osiągnął takiego stopnia rozwoju, który zawiera się już w samym pojęciu kapitału i w opierającej się na nim produkcji. Innymi słowy: któż zaprzecza, że powszechne istnienie pracy najemnej zakłada rozwój sił wytwórczych wyższy od tego, który istniał na szczeblach rozwoju poprzedzających pracę najemną? I jak socjalistom wpadłoby do głowy wysunąć bardziej wygórowane żądania, gdyby nie zakładali tego wyższego
36
Z rękopisów z lat 1857/1858
rozwoju sił wytwórczych osiągniętego dzięki pracy najemnej? Ten rozwój sił wytwórczych jest właśnie przesłanką ich żądań. Uwaga. Pierwszą postacią, w jakiej płaca robocza występuje powszechnie - to żołd, pojawiający się podczas upadku wojsk narodowych i milicji obywatelskich. Początkowo sami obywatele zaczynają otrzymywać żołd. Wkrótce potem ich miejsce zajmują żołnierze najemni, którzy przestali być obywatelami. 2) (Nie można dalej zajmować się tymi nonsensami. We, therefore, drop Mr. Bastiat). [Zostawiamy więc w spokoju pana Bastiataj.
WPROWADZENIE1'1
TREŚĆt2!
A. Wprowadzenie 1. Produkcja w ogóle 2. Ogólny stosunek produkcji do podziału, wymiany i konsumpcji 3. Metoda ekonomii politycznej 4. Środki produkcji (siły wytwórcze) i stosunki produkcji, stosunki produkcji i stosunki wymiany etc.
[M-l] A. Wprowadzenie 1. PRODUKCJA, KONSUMPCJA, PODZIAŁ, WYMIANA (CYRKULACJA)
1) Produkcja Samodzielne indywidua. Osiemnastowieczne idee. a) Przedmiotem badania jest tutaj przede wszystkim produkcja materialna. Indywidua produkujące w społeczeństwie - zatem określona społecznie pro dukcja indywiduów stanowi naturalnie punkt wyjścia. Pojedynczy i odosobniony myśliwy i rybak, od których zaczynają Smith i Ricardoi’1, należą do osiemnasto wiecznych robinsonad, urojonych bez wyobraźni, i nie wyrażają bynajmniej tylko reakcji przeciw nadmiernemu wyrafinowaniu i /pragnienia/ powrotu do fałszywie pojętego życia na łonie natury, jak to sobie wyobrażają historycy kultury. Podobnie nie opiera się na takim naturalizmie /to jest na społecznie określonej materialnej produkcji indywiduów/ Rousseauska contrat sociaK4) /umowa społeczna/, która stosunki i łączność między z natury niezależnymi podmiotami wywodzi z umowy — to ułuda i estetyczna jeno ułuda małych i wielkich robinsonad. Jest to raczej antycypacja „społeczeństwa burżuazyjnego”, które się od XVI wieku przysposabiało, a w wieku XVIII posuwało ogromnymi krokami ku swej dojrza łości. W tym społeczeństwie wolnej konkurencji jawi się jednostka uwolniona od naturalnych więzów itd., które we wcześniejszych epokach historycznych czynią ją przynależną do określonego, ograniczonego konglomeratu ludzkiego. Prorokom X VIII wieku, na barkach których wspierają się jeszcze całkowicie Smith i Ricardo, to indywiduum XVIII wieku - wytwór z jednej strony rozkładu feudalnych form społecznych, z drugiej zaś nowo rozwiniętych od XVI wieku sił wytwór czych - zdawało się ideałem, który już przeminął. Traktowali indywiduum nie jako wytwór historii, lecz jako punkt wyjścia historii. Ponieważ odpowiednio do ich wyobrażeń o naturze ludzkiej indywiduum wydawało im się zgodne z naturą, traktowali je nie jako utworzone przez historię, lecz jako dane przez naturę. Złudzenie to było dotąd właściwe każdej nowej epoce. Steuart, który pod pewnymi
40
Wprowadzenie
względami w przeciwieństwie do XVIII wieku i jako arystokrata stoi bardziej na gruncie historycznym, uniknął tej naiwności. Im głębiej cofamy się w dzieje, tym bardziej jawi się indywiduum, a więc również produkujące indywiduum, jako niesamodzielne, jako przynależne do większej całości: najpierw w sposób całkiem jeszcze naturalny w rodzinie i w rodzinie wyrosłej w ród; później w różnych formach wspólnoty powstającej ze ścierania się i łączenia rodów. Dopiero w XVIII wieku w „społeczeństwie burżuazyjnym” występują wobec jednostki rozmaite formy więzi społecznej jedynie jako środki do jej prywatnych celów, jako konieczność zewnętrzna. Ale epoka, która rodzi ten punkt widzenia, punkt widzenia odosobnionej jednostki, jest właśnie epoką najbardziej dotąd rozwiniętych społecznych (z tego punktu widzenia ogólnych) stosunków. Człowiek jest w najdosłowniejszym znaczeniu (¡íoov 7toXiTixov[si nie tylko zwierzęciem towarzyskim, lecz zwierzęciem, które tylko w społeczeństwie może się odosobnić [M-2J. Produkcja odosobnionej jednostki poza społeczeńs twem — rzecz rzadka, która może się co prawda zdarzyć cywilizowanemu człowiekowi, gdy go przypadek rzuci w dzikie odludzie, tylko że człowiek ten jest już dynamicznie obdarzony siłami społecznymi - jest takim samym absurdem, jak rozwój języka bez żyjących razem i rozmawiających ze sobą indywiduów. Nie ma potrzeby dłużej się nad tym zatrzymywać. Można by tej sprawy wcale nie poruszać, gdyby głupstwo wybaczalne u ludzi XVIII wieku nie zostało znów na serio wniesione przez Bastiata, Careya, Proudhona16! etc. do zasadniczej proble matyki najnowocześniejszej ekonomii politycznej . * Proudhonowi i innym jest, rzecz jasna, wygodniej wyjaśniać historyczno-filozoficzne pochodzenie jakiegoś stosunku ekonomicznego, którego historycznego pochodzenia nie zna, za pomocą mitu o tym, jakoby Adam albo Prometeusz wpadł nagle na gotową ideę, a potem ją wprowadzono etc. Nie ma nic bardziej nudnego i jałowego niż fantazjujący locus communis /banał/. Skoro więc mowa o produkcji, to zawsze o produkcji na określonym szczeblu rozwoju społecznego — o produkcji społecznych indywiduów. Mogłoby się przeto wydawać, że aby w ogóle mówić o produkcji, musimy albo prześledzić historyczny proces rozwoju w jego różnych fazach, albo z góry wyjaśnić, że zajmujemy się określoną epoką historyczną, a więc na przykład nowoczesną produkcją burżuazyjną, która rzeczywiście stanowi nasz właściwy temat. Jednakże wszystkie epoki produkcji mają pewne wspólne cechy, wspólne określenia. Produkcja w ogó/cjest abstrakcją, ale abstrakcją rozumną, jeśli tylko rzeczywiście uwydatnia, ustala to, co wspólne, i oszczędza nam przeto powtarzania. Wszelako to ogólne, czyli to wspólne wyłuskane przez porównanie, samo składa się z wielorakich członów, rozszczepia się na różne określenia. Jedne z nich są właściwe wszystkim epokom, inne są wspólne/tylko/ niektórym. [Niektóre] określenia będą wspólne dla najnowszej i dla najstarszej epoki. Bez nich nie do pomyślenia jest żadna produkcja; atoli, jeśli najbardziej rozwinięte języki mają wspólne prawa i określenia z językami najmniej Patrz wyżej, sir. 31-32. 33-34.
Produkcja, konsumpcja, podział, wymiana
41
rozwiniętymi, to po to, aby * nie zapomnieć o istotnej różnicy, mimo jedności, która już z tego wynika, że podmiot, ludzkość, i przedmiot, przyroda, są tożsa me - trzeba wyodrębnić właśnie to, co je czyni rozwiniętymi, co różni je od tego ogólnego i wspólnego, od określeń właściwych w ogóle produkcji. W tym zapominaniu na przykład zawiera się cała mądrość nowoczesnych ekonomistów, którzy dowodzą wieczności i harmonii istniejących stosunków społecznych. Mówią na przykład: Żadna produkcja nie jest możliwa bez narzędzia produkcji, choćby narzędziem tym miała być tylko ręka. Żadna produkcja nie jest możliwa bez minionej, nagromadzonej pracy, choćby pracą tą była tylko biegłość, która dzięki ciągłemu ćwiczeniu narosła i skupiła się [M-3] w ręce człowieka pierwot nego. Kapitałem jest m.in. również narzędzie produkcji, również miniona zobiek tywizowana praca. Zatem kapitał jest powszechnym, wiecznym stosunkiem przyrodniczym; to znaczy, że dochodzę do pojęcia kapitału, gdy pomijam właśnie to specyficzne, co dopiero czyni „narzędzie produkcji” nagromadzoną pracę, kapitałem. Dlatego więc cała historia stosunków produkcji przedstawia się, na przykład u Careya, jako fałszowanie złośliwie uprawiane przez rządy. Jeżeli nie ma produkcji w ogóle, to nie ma również ogólnej produkcji. Produkcja jest zawsze szczególną gałęzią produkcji — na przykład rolnictwem, hodowlą, przemysłem przetwórczym etc. — albo ich całokształtem. Tylko że ekonomia polityczna nie jest technologią. Stosunek ogólnych określeń produkcji na danym szczeblu społecznym do szczególnych form produkcji trzeba gdzie indziej (później) przeanalizować. Wreszcie produkcja jest również nie tylko produkcją szczególną, lecz stanowi zawsze określony organizm społeczny, społeczny podmiot, który działa w szerszym lub węższym całokształcie gałęzi produkcji. Nie tutaj jeszcze również miejsce na omówienie stosunku analizy naukowej do realnego ruchu. Produkcja w ogóle. Poszczególne gałęzie produkcji. Całokształt produkcji. Weszło w modę poprzedzanie wykładu ekonomii częścią ogólną, to jest właśnie tą, która nosi tytuł „Produkcja” (patrz J.St. MilU7)), w której omawia się ogólne warunki wszelkiej produkcji. Ta ogólna część składa się lub ma się ponoć składać: 1 ) z warunków, bez których produkcja nie jest możliwa. To znaczy takich, które w gruncie rzeczy są najbardziej istotnymi momentami wszelkiej produkcji. Polega to w gruncie rzeczy tylko na wymienianiu istotnych momentów wszelkiej produkcji. Ale to jednak sprowadza się więc, jak zobaczymy, do kilku bardzo prostych określeń rozdętych w banalne tautologie; 2) z warunków, które mniej lub bardziej sprzyjają produkcji, jak na przykład u Adama Smithami stan społeczeństwa w rozwoju i w stagnacji. Dla przydania naukowego znaczenia temu, co u niego ma swoją wartość jako aperçu /rzucona myśl/, konieczne byłyby badania nad okresami stopnia produkcyjności w rozwoju poszczególnych narodów — badania, które wykraczają poza właściwe ramy temaW rękopisie Marksa urn zamiast damit. - Red.
42
Wprowadzenie
tu; o ile go dotyczą, należy je uwzględnić przy analizie konkurencji, akumulacji etc. W ogólnym ujęciu sprowadza się odpowiedź do ogólnika, że naród przemysłowy znajduje się u szczytu swej produkcji w chwili, gdy w ogóle osiąga szczyt swego historycznego rozwoju. In fact ¿rzeczywiście/. Szczytowy poziom przemysłu trwa dopóty, dopóki główną rzeczą dla narodu jest nie zysk/Gewinn/, lecz zdobywanie zysku ¿Gewinnen/. O tyle jankesi górują nad Anglikami. Albo też ¿mówią/, że na przykład pewne predyspozycje rasowe, klimaty, warunki naturalne, bliskość morza, żyzność gleby itp. bardziej niż inne sprzyjają produkcji. Sprowadza się to znowu do tautologii, że bogactwo tworzy się tym łatwiej, w im większym stopniu istnieją jego‘subiektywne i obiektywne elementy. [M-4] Wszystko to jednak nie to, o co ekonomistom rzeczywiście chodzi w tej części ogólnej. Produkcja, w odróżnieniu od podziału, ma niby być przedstawio na — patrz na przykład u Millaf’1 — jako obramowana wiecznymi prawami przyrody, niezależnymi od historii, a przy tej sposobności niepostrzeżenie podsuwa się stosunki burżuazyjne jako nie podlegające obaleniu prawa przyrodnicze społeczeństwa in abstracto. Taki jest mniej lub bardziej świadomy cel całego procederu. Przy podziale natomiast ludzie rzekomo pozwolili sobie w gruncie rzeczy na wszelką dowolność. Nie mówiąc już zupełnie o prostackim odrywaniu od siebie produkcji i podziału, i o pomijaniu rzeczywistego między nimi stosunku, musi już z góry być jasne choćby to, że mimo wszelkiej różnorodności podziału na różnych szczeblach rozwoju społeczeństwa, można z niego równie dobrze jak w produkcji wyłuskać wspólne określenia i tak samo można pomieszać lub zatrzeć w ogólnoludzkich prawach wszystkie historyczne różnice. Na przykład niewolnik, chłop pańszczyźniany, robotnik najemny, wszyscy oni otrzymują pewną ilość żywności, co pozwala im istnieć jako niewolnikowi, jako chłopu pańszczyźniane mu. jako robotnikowi najemnemu. Zdobywca, żyjący z nałożonego haraczu, albo urzędnik, żyjący z podatku, albo właściciel ziemski, żyjący z renty, albo mnich, żyjący z jałmużny, czy lewita, żyjący z dziesięciny, wszyscy oni otrzymują pewną część społecznej produkcji, którą określają inne prawa aniżeli te, które określają dochód niewolnika. Dwa główne punkty, które ekonomiści umieszczają w tej rubryce, to: 1) własność; 2) zagwarantowanie jej przez sądownictwo, policję itp. Na to należy krótko odpowiedzieć: ad 1) Wszelka produkcja jest zawłaszczaniem przyrody przez indywiduum w obrębie i za pośrednictwem określonej formy społecznej. Z tego względu tautologią jest zdanie, że własność (zawłaszczenie) jest warunkiem produkcji. Śmieszne zaś jest przeskakiwanie z tego na określoną formę własności, na przykład na własność prywatną. (Zakłada to jeszcze w dodatku również jako warunek przeciwstawną formę - brak w/asfiiwz/Nichteigentum/). Historia, przeciwnie, dowodzi istnienia wspólnej własności (na przykład u Hindusów, Słowian, starożytnych Celtów itd.) jako bardziej pierwotnej formy, formy, która w postaci własności gminnej długo jeszcze odgrywa znaczną rolę. Nie poruszamy tu jeszcze wcale kwestii, czy bogactwo rozwija się lepiej przy tej czy innej formie własności. Ale tautologią jest zdanie, że nie może być mowy o żadnej produkcji, a więc i o żadnym społeczeńs
Produkcja, konsumpcja, podział, wymiana
43
twie, gdzie nie istnieje żadna forma własności. Zawłaszczenie, które sobie nic nie zawłaszcza, jest contradictio in subjecto. ad 2) Zagwarantowanie tego, co zostało uzyskane itp. Gdy się sprowadzi te trywialności do ich rzeczywistej treści, mówią one więcej, niż wiedzą ich głosiciele. Mianowicie że każda forma produkcji stwarza swe własne stosunki prawne, formy rządu itd. Prostactwo i powierzchowne ujęcie polega właśnie na tym, że zjawiska organicznie [M-5] ze sobą związane odnoszą się względem siebie, jakby były związane przypadkowo, i ujmuje się je tak, jak gdyby związek między nimi był tylko tworem refleksji. Ekonomiści burżuazyjni mają na myśli tylko to, że przy pomocy nowoczesnej policji można lepiej produkować niż na przykład za pomocą prawa pięści. Zapominają tylko że również prawo pięści jest prawem i że prawo silniejszego trwa nadal w innej postaci w ich „praworządnym państwie”. Kiedy ustroje /Zustandę/ społeczne, odpowiadające określonemu szczeblowi produkcji, dopiero powstają albo kiedy już giną, następują oczywiście zakłócenia produkcji, chociaż w różnym stopniu i z różnym skutkiem. Reasumując: Istnieją określenia wspólne wszystkim szczeblom produkcji, które myśl utrwala jako ogólne; ale te tak zwane ogólne warunki wszelkiej produkcji są niczym innym tylko abstrakcyjnymi momentami, za pomocą których nie sposób zrozumieć żadnego rzeczywistego szczebla historycznego produkcji.
2) Ogólny stosunek produkcji do podziału, wymiany, konsumpcji
Przed przystąpieniem do dalszej analizy produkcji należy rzucić okiem na rozmaite zagadnienia, które ekonomiści umieszczają obok produkcji. Narzucające się zrazu wyobrażenie: W /procesie/ produkcji członkowie społe czeństwa przysposabiają (tworzą, kształtują) produkty przyrody do ludzkich potrzeb; podział określa udział jednostki w tych produktach; wymiana dostarcza jej określonych produktów, na które ona pragnie wymienić produkty przypadające jej z podziału; wreszcie w konsumpcji stają się produkty przedmiotami spożycia, indywidualnego zawłaszczenia. Produkcja stwarza przedmioty odpowiadające potrzebom; podział rozdziela je według praw społecznych; wymiana dzieli ponownie to, co zostało już podzielone, odpowiednio do poszczególnych potrzeb; wreszcie w konsumpcji produkt opuszcza ten społeczny ruch, staje się bezpośred nio przedmiotem i sługą poszczególnej potrzeby i zaspokaja ją przez to, że zostaje spożyty. Produkcja okazuje się zatem punktem wyjścia, konsumpcja — punktem końcowym, podział i wymiana czymś pośrodku, co z kolei zawiera dwa momenty: podczas gdy podział jest określony jako moment wychodzący od społeczeństwa, wymiana jest określona jako moment wychodzący od indywiduów. W produkcji obiektywizuje się osoba, w konsumpcji * subiektywizuje się rzecz; w podziale * W wydaniu niemieckim jest tu wyraz ..osoba” zamiast - jak wynika z treści - wyraz ..konsum pcja”. - Przyp. tłum.
44
Wprowadzenie
społeczeństwo przejmuje w formie ogólnych, panujących określeń pośrednictwo między produkcją a konsumpcją; w wymianie pośredniczy między produkcją a konsumpcją przypadkowa określoność indywiduum. Podział określa przypadający jednostkom udział (ilość) w produktach; wymiana określa produkcję, w jakiej indywiduum żąda przydzielonego mu [M-6] przez podział udziału. Produkcja, podział, wymiana, konsumpcja tworzą więc/zdaniem ekonomistów/ prawidłowy sylogizm; produkcja stanowi ogólne, podział i wymiana - szczególne, konsumpcja — jednostkowe, które zamyka całość. Jest to wprawdzie związek, ale powierzchowny. Produkcję określają ogólne prawa przyrody; podział - przypa dek społeczny, przeto podział może mniej lub bardziej sprzyjać produkcji; wymiana znajduje się pomiędzy produkcją a podziałem jako formalnie społeczny ruch, zaś końcowy akt - konsumpcja, ujmowana nie tylko jako punkt docelowy, lecz również jako cel ostateczny — leży właściwie poza ekonomią, wyjąwszy w tej mierze, w jakiej oddziaływa z powrotem na punkt wyjścia i wszczyna cały przebieg na nowo. Przeciwnicy ekonomistów — czy to spośród ich środowiska, czy spoza nie go - którzy zarzucają im barbarzyńskie rozrywanie związku wewnętrznego /Zu sammengehöriges/, stoją albo na tym samym co oni gruncie, albo poniżej tego poziomu. Nie ma nic bardziej banalnego niż zarzucanie ekonomistom, iż przesadnie ujmowali produkcję wyłącznie jako cel sam w sobie. Równie wiele, powiadają, zależy od podziału. Zarzut ten opiera się na wyobrażeniu ekonomistów, że podział współistnieje obok produkcji jako samodzielna, niezależna sfera. Albo też/zarzuca się ekonomistom/nie ujmują oni/tych/ momentów w ich jedności. Jak gdyby to rozerwanie nie przeniknęło do podręczników z rzeczywistości, lecz, na odwrót, z podręczników do rzeczywistości, i jak gdyby tu chodziło o dialektyczne pogodzenie pojęć, nie zaś o pojmowanie realnych stosunków!
a) [Konsumpcji! i produkcja]
ai) Produkcja jest bezpośrednio również konsumpcją. Dwojaką konsum pcją - subiektywną i obiektywną. /Po pierwsze, konsumpcją siły roboczej/: indywiduum, które produkując rozwija swe zdolności /do pracy/, wydatkuje je zarazem, zużywa w akcie produkcji, podobnie jak naturalny akt płodzenia potomstwa jest zużywaniem sił życiowych. Po wtóre: konsumpcją środków produkcji, których się używa i które się zużywają, a częściowo (jak na przykład) przy spalaniu, ziów się rozkładają na podstawowe pierwiastki. Podobnie konsum pcja surowców, których przyrodzona postać i przyrodzone właściwości nie zostają zachowane, lecz, przeciwnie, ulegają strawieniu. Sam akt produkcji jest przeto we wszystkich swych momentach również aktem konsumpcji. To jednak ekonomiści przyznają. Produkcję, jako bezpośrednio tożsamą z konsumpcją, konsumpcję jako bezpośrednio zbiegającą się z produkcją, nazywają oni konsumpcją produkcyjną.
Ogólny stosunek produkcji do podziału, wymiany, konsumpcji
45
Ta tożsamość produkcji i konsumpcji zgadza się ze zdaniem Spinozy: determinatio est negatio1101. [M-7] Lecz to określenie konsumpcji produkcyjnej wysuwa się właśnie po to tylko, aby oddzielić konsumpcję tożsamą z produkcją od właściwej konsumpcji, którą się ujmuje raczej jako całkowite /vemichtender/ przeciwieństwo produkcji. Rozpatrzmy więc właściwą konsumpcję. Konsumpcja jest bezpośrednio również produkcją, podobnie jak w przyrodzie konsumpcja pierwiastków i substancji chemicznych jest produkcją rośliny. To na przykład, że przyjmując pożywienie — co jest jedną z postaci konsumpcji — czło wiek produkuje własne ciało, jest oczywiste. Ale to dotyczy każdego innego rodzaju konsumpcji, która w taki czy inny sposób produkuje człowieka od jakiejś jego strony. /A więc/ produkcja konsumpcyjna. Atoli, powiada ekonomia, ta produkcja tożsama z konsumpcją jest produkcją innego rodzaju, produkcją wynikającą z niszczenia produktu. W tej pierwszej uprzedmiotowił się producent, w drugiej personifikuje się wytworzona przezeń rzecz. A więc ta konsumpcyjna produk cja - jakkolwiek stanowi bezpośrednią jedność produkcji i konsumpcji — różni się istotnie od właściwej produkcji. Bezpośrednia jedność, w której produkcja schodzi się z konsumpcją, a konsumpcja z produkcją, pozwala zachować ich bezpośrednią dwoistość. Produkcja jest przeto bezpośrednio konsumpcją, konsumpcja jest bezpośrednio produkcją. Każda z nich jest bezpośrednio swym przeciwieństwem. Zachodzi jednak zarazem ruch pośredniczący między nimi. Produkcja zapośrednicza konsumpcję, stwarzając jej materiał, bez produkcji brakowałoby przedmiotu konsumpcji. Ale konsumpcja zapośrednicza również produkcję, stwarzając dopiero dla produktów podmiot, dla którego są one produktami. Produkt osiąga swój ostateczny finisz dopiero w konsumpcji. Kolej żelazna, którą się nie jeździ, której się więc nie zużywa, nie konsumuje, jest koleją żelazną tylko SuvapEi /potencjalnie/, nie w rzeczywistości. Bez produkcji nie ma konsumpcji; ale bez konsumpcji nie ma też produkcji, gdyż produkcja byłaby wtedy bezcelowa. Konsumpcja produkuje produkcję dwojako: 1) Przez to, że produkt staje się rzeczywistym produktem dopiero w konsumpcji. Na przykład ubranie staje się rzeczywistym ubraniem przez to, że się je nosi; dom, który nie jest zamieszkany, nie jest in fact/faktycznie/rzeczywistym domem; zatem produkt w odróżnieniu od rzeczy, która jest jedynie przedmiotem przyrody, okazuje się przydatny, staje się produktem dopiero w konsumpcji. Konsumpcja, unicestwiając produkt, zadaje mu dopiero finishing stroke /ostatni cios/; produkt bowiem jest /rezultatem/ produkcji nie jako uprzedmiotowiona działalność, lecz także jako przedmiot dla działającego podmiotu. 2) Przez to, że konsumpcja stwarza potrzebę nowej produkcji, a więc idealną, wewnętrznie pobudzającą przyczynę produkcji, która jest jej przesłanką. Konsum pcja stwarza bodziec produkcji; stwarza również przedmiot /konsumpcji/, który działa jako cel w produkcji. Jeśli jest rzeczą oczywistą, że produkcja ofiaruje konsumpcji przedmiot w jego postaci zewnętrznej, [M-8] przeto jest równie
46
Wprowadzenie
oczywiste, że konsumpcja tworzy przedmiot produkcji idealnie, jako obraz wewnętrzny, jako potrzebę, jako bodziec i jako cel. Stwarza ona przedmioty produkcji w formie jeszcze subiektywnej. Bez potrzeby nie ma produkcji. Ale konsumpcja reprodukuje potrzebę. Temu odpowiada z punktu widzenia produkcji to, że: 1) Dostarcza ona konsumpcji materiału, przedmiotu. Konsumpcja bez przed miotu nie jest konsumpcją; pod tym względem produkcja tworzy, produkuje konsumpcję. 2) Ale produkcja stwarza konsumpcji nie tylko przedmiot. Nadaje również konsumpcji jej określoność, jej charakter, jej finish /wykończenie/. Podobnie jak konsumpcja nadała produktowi ostatni szlif, nadaje produkcja konsumpcji osta teczne wykończenie. Przede wszystkim przedmiot nie jest przedmiotem w ogóle, lecz określonym przedmiotem, który musi być skonsumowany w sposób określo ny, przewidziany znowu przez samą produkcję. Głód jest głodem, ale głód, który się zaspokaja gotowanym mięsem, spożywanym przy pomocy widelca i noża, to inny głód niż ten, przy którym się połyka surowe mięso używając tylko rąk, paznokci i zębów. Zatem produkcja wytwarza nie tylko przedmiot konsumpcji, lecz również sposób konsumowania, nie tylko obiektywnie, lecz również subiektywnie. Produk cja stwarza więc konsumenta. 3) Produkcja nie tylko dostarcza potrzebie materiału, lecz dostarcza również potrzebę dla materiału. Gdy konsumpcja wychodzi ze stanu swego pierwotnego przyrodniczego prymitywizmu i bezpośredniości - przy czym samo trwanie w nim wynikałoby z produkcji tkwiącej jeszcze w przyrodniczym prymitywiz mie — to bodźcem dla niej pozostaje przedmiot. Spostrzeżenie przedmiotu rodzi jego potrzebę odczuwaną przez konsumpcję. Dzieło sztuki - podobnie jak każdy inny produkt — stwarza publiczność obdarzoną zmysłem artystycznym i wrażliwą na piękno. Produkcja produkuje więc nie tylko przedmiot dla podmiotu, lecz również podmiot dla przedmiotu. Produkcja produkuje zatem konsumpcję: 1) dostarczając jej materiału; 2) wyznaczając, określając sposób konsumpcji; 3) stwarzając u konsumenta zapotrze bowanie na wytworzone wpierw przez nią produkty jako na przedmiot potrzeby. Produkuje ona zatem przedmiot konsumpcji, sposób konsumpcji, bodziec kon sumpcji. Podobnie konsumpcja produkuje predyspozycję [Anlage] producenta solicytując go jako celowa potrzeba. Tożsamość konsumpcji i produkcji występuje więc trojako: 1) Tożsamość bezpośrednia: Produkcja jest konsumpcją; konsumpcja jest produkcją. Produkcja konsumpcyjna. Konsumpcja produkcyjna. Ekonomiści nazywają obie [M-9] konsumpcją produkcyjną. Dokonują jednak jeszcze pewnego rozróżnienia. Pierwsza figuruje jako reprodukcja; druga - jako konsumpcja produkcyjna. Wszystkie badania reprodukcji - to badnia pracy produkcyjnej i nieprodukcyjnej; badania konsumpcji produkcyjnej dotyczą konsumpcji produk cyjnej i nieprodukcyjnej.
Ogólny stosunek produkcji do podziału, wymiany, konsumpcji
47
2) Przez to, że każda z nich okazuje się środkiem dla drugiej; że jedna zapośrednicza drugą; co się wyraża w ich wzajemnej zależności; jest to ruch, dzięki któremu pozostają one ze sobą w związku i okazują się sobie niezbędne, a mimo to pozostają jeszcze wobec siebie czymś zewnętrznym. Produkcja stwarza materiał dla konsumpcji jako przedmiot zewnętrzny; konsumpcja stwarza potrzebę jako przedmiot wewnętrzny, jako cel dla produkcji. Bez produkcji nie ma konsumpcji; bez konsumpcji nie ma produkcji. Zdanie to występuje w ekonomii w licznych postaciach. 3) Produkcja nie jest tylko bezpośrednio konsumpcją, a konsumpcja bezpośred nio produkcją; produkcja nie jest też tylko środkiem dla konsumpcji, a konsumpcja celem dla produkcji, w tym sensie, że obie dostarczają sobie przedmiotu, produkcja konsumpcji przedmiotu zewnętrznego, konsumpcja produkcji - przedmiotu wyobrażonego; każda z nich nie tylko jest bezpośrednio drugą i nie tylko zapośrednicza drugą, ale każda z nich spełniając się stwarza drugą, stwarza siebie jako drugą. Dopiero konsumpcja dopełnia aktu produkcji, doprowadzając do kresu produkt jako produkt, unicestwiając go, trawiąc jego samodzielną rzeczową postać; podnosząc przez potrzebę powtarzania predyspozycję ¿producenta/, rozwiniętą w pierwszym akcie produkcji, do poziomu biegłości; jest przeto nie tylko końcowym aktem, dzięki któremu produkt staje się produktem, lecz dzięki któremu również producent staje się producentem. Skądinąd produkcja produkuje konsumpcję, tworząc określony sposób konsumpcji, a potem zrodziwszy podnietę do konsum pcji, stwarza potrzebę z samej zdolności konsumpcyjnej. Ta ostatnia tożsamość określona w punkcie trzecim była wielokrotnie wyjaśniana w ekonomii przy omawianiu stosunku między popytem a podażą, między przedmiotami a potrze bami, między potrzebami stwarzanymi przez towarzystwo /Sozietat/ a natural nymi potrzebami. Z powyższych względów nie ma dla heglisty nic prostszego, jak utożsamiać produkcję z konsumpcją. I czynili to nie tylko beletryścii' ‘1 socjalistyczni, lecz nawet prozaiczni ekonomiści, na przykład B. Say, w tej formie, że jeśli rozpatruje się naród, to jego produkcja jest jego konsumpcją. Podobnie, jeśli rozpatruje się ludzkość in abstracto. Storch dowiódł, że Say się myli, gdyż naród na przykład nie konsumuje całego swego produktu, wytwarza bowiem również środki produkcji itp., kapitał trwały[12> itd. Ujmować społeczeństwo jako jedyny podmiot znaczy ponadto ujmować je błędnie, spekulatywnie. Poszczególnemu podmiotowi jawią się produkcja i konsumpcja jako momenty jednego aktu. Należy tu tylko [M-9] podkreślić ważną rzecz, mianowicie że czy to rozpatrujemy produkcję i konsum pcję jako czynności jednego podmiotu, czy też wielu indywiduów, w każdym razie okazują się one momentami jednego procesu, w którym produkcja jest rzeczywi stym punktem wyjścia i dlatego też jest momentem dominującym. Konsumpcja, jako naturalna konieczność /Notdurft/, jako potrzeba, sama jest wewnętrznym momentem działalności produkcyjnej. Ta jednak stanowi punkt wyjścia realizacji, a przeto również jej moment dominujący, akt, w którym cały proces przebiega od nowa. Indywiduum produkuje swój przedmiot i przez skonsumowanie go znowu
48
Wprowadzenie
powraca do siebie samego, ale już jako indywiduum konsumujące i reprodukujące siebie samego. Konsumpcja okazuje się więc momentem produkcji. W społeczeństwie jednak produkt, z chwilą gdy jest gotów, jest dla producenta czymś zewnętrznym i jego powrót do podmiotu zależy od stosunków tego podmiotu z innymi indywiduami. Podmiot nie zatrzymuje go bezpośrednio dla siebie. Bezpośrednie zawłaszczenie go nie jest też jego celem, jeśli produkuje w społeczeństwie. Między producenta a produkty wkracza podział, który zgodnie z prawami społecznymi wyznacza jego udział w świecie produktów, a więc wkracza między produkcję a konsumpcję. Czyż podział zajmuje miejsce jako samodzielna sfera obok produkcji i poza nią?
b) Produkcja i podział
bi) Gdy się przegląda zwykłe dzieła ekonomiczne, uderza od razu, że wszystko w nich jest podane podwójnie. Na przykład przy podziale figurują renta gruntowa, płaca robocza, procent i zysk, podczas gdy przy produkcji - ziemia, praca i kapitał figurują jako czynniki produkcji. Jeśli idzie o kapitał, to jest widoczne z góry, że występuje on podwójnie: 1) jako czynnik produkcji; 2) jako źródło dochodu; jako coś, co określa pewne formy podziału. Procent i zysk figurują przeto jako takie również w produkcji, stanowią bowiem formy, w jakich kapitał się pomnaża, narasta, są więc momentami samej jego produkcji. Procent i zysk jako formy podziału zakładają istnienie kapitału jako czynnika produkcji. Są sposobami podziału, których przesłanką jest kapitał jako czynnik produkcji. Są także sposobami reprodukcji kapitału. Tak samo płaca robocza — to rozpatrywana w innej rubryce praca najemna: określoność, którą praca ma tutaj jako czynnik produkcji, występuje jako określenie podziału. Gdyby praca nie była określona jako praca najemna, to jej udział w produktach nie występowałby jako płaca robocza, jak na przykład w niewolnictwie. Wreszcie renta gruntowa - żeby wziąć od razu najbardziej rozwi niętą formę podziału, w której własność ziemska ma udział w produktach [M-10] — zakłada istnienie wielkiej własności ziemskiej (a właściwie wielkiej gospodarki rolnej) jako czynnika produkcji, a nie po prostu ziemi, podobnie jak płaca robocza nie ma za przesłankę po prostu pracy. Stosunki i sposoby podziału okazują się przeto tylko odwrotną stroną czynników produkcji. Indywiduum, które uczestniczy w produkcji w formie pracy najemnej, ma udział w produktach, w wynikach produkcji, w formie płacy roboczej. Strukturę podziału określa całko wicie struktura produkcji. Sam podział jest produktem produkcji, nie tylko ze względu na przedmiot /ulegający podziałowi/, jako że tylko wyniki produkcji mogą podlegać podziałowi, ale też i ze względu na formę, jako że określony sposób uczestnictwa w produkcji określa szczególne formy podziału, formy, w jakich się uczestniczy w podziale. Odwoływać się w produkcji do ziemi, a w podziale
Ogólny stosunek produkcji do podziału, wymiany, konsumpcji
49
wysuwać /jako jej odpowiednik/ rentę gruntową itp. — znaczy całkowicie ulegać złudzeniu. Dlatego ekonomiści, jak Ricardo, którym najczęściej zarzucano, że mają na uwadze tylko produkcję, określali jako przedmiot ekonomii wyłącznie podział, ponieważ instynktownie ujmowali formy podziału jako najpewniejszy wyraz, w którym utrwalają się czynniki produkcji /ich struktura/ w danym społeczeństwie. Poszczególnemu indywiduum jawi się oczywiście podział jako prawo społeczne, warunkujące jego pozycję w produkcji, w obrębie której ono produkuje;/zda mu się przeto, że/ podział poprzedza produkcję. Indywiduum nie przychodzi na świat z kapitałem ani z własnością ziemską. Od urodzenia skazane jest przez podział społeczny na pracę najemną. Ale samo to przeznaczenie jest wynikiem tego, że kapitał, własność ziemska istnieją jako samodzielne czynniki produkcji. Gdy rozpatruje się całe społeczeństwa, wydaje się, że podział pod innym jeszcze względem poprzedza produkcję i określa ją; jakby on był zjawiskiem /fact/ przedekonomicznym. Naród, dokonujący podboju, rozdziela ziemię pomiędzy zdobywców i narzuca w ten sposób określony podział i formę własności ziemskiej; określa więc produkcję. Albo zamienia pokonanych w niewolników i czyni w ten sposób pracę niewolniczą podstawą produkcji. Albo naród w drodze rewolucji rozbija wielką własność ziemską na parcele; nadaje więc przez ten nowy podział nowy charakter produkcji. Albo ustawodawstwo uwiecznia własność ziemską w ręku pewnych rodzin, albo rozdziela pracę /jako/ dziedziczny przywilej i w ten sposób utrwala jej kastowy podział. W tych wszystkich przypadkach - a wszystkie one istniały w historii - wydaje się, że to nie produkcja określa podział, lecz na odwrót, podział określa produkcję i jej strukturę. [M-l 1] Podział w najpłytszym ujęciu występuje jako podział produktów, przez co wydaje się bardziej odległy od produkcji i quasi samodzielny wobec niej. Ale zanim dojdzie do podziału produktów, musi nastąpić: 1) podział narzędzi produkcji i 2) co stanowi dalsze określenie tego samego stosunku, podział członków społeczeństwa pomiędzy różne rodzaje produkcji. (Podporządkowanie indywi duów określonym stosunkom produkcji). Podział produktów jest oczywiście tylko następstwem tego podziału, który mieści się już w samym procesie produkcji i który określa strukturę produkcji. Rozpatrywanie produkcji z pominięciem zawartego w niej podziału jest oczywiście czczą abstrakcją, podczas gdy odwrotnie — podział produktów jest sam przez się dany razem z tym podziałem stanowiącym już pierwotnie moment produkcji. Ricardo, któremu zależało na ujęciu nowoczesnej produkcji w jej określonej strukturze społecznej i który jest par excellence ekonomistą produkcji, dlatego właśnie uznaje za właściwy temat nowoczesnej ekonomii nie produkcję, lecz podział. Przejawia się tu znowu ograniczoność ekonomistów, którzy traktują produkcję jako prawdę wieczną, natomiast historię wypędzają do sfery podziału. Kwestia, w jakim stosunku do produkcji pozostaje ten określający ją podział, daje się rozstrzygnąć w obrębie samej produkcji. Gdyby ktoś powiedział, że przynajmniej w tym przypadku podział tak pojęty poprzedza produkcję, tworzy jej 4
Zarys krytyki...
50
Wprowadzenie
przesłankę, jako że produkcja musi wyjść z jakiegoś podziału narzędzi produkcji, należy odpowiedzieć, że produkcja rzeczywiście ma swoje warunki i przesłanki, które tworzą jej momenty. Mogą to początkowo być momenty samorodne. Sam proces produkcji przeistacza je z samorodnych w historyczne i jeżeli w jednym okresie stanowiły naturalną przesłankę produkcji, to w innym są jej wytworem. W obrębie samej produkcji ulegają one ciągłym zmianom. Na przykład zastosowanie maszyn zmieniło podział zarówno narzędzi produkcji, jak i produktów. Nowo czesna wielka własność ziemska sama jest wytworem zarówno nowoczesnego handlu i nowoczesnego przemysłu, jak i zastosowania tego przemysłu w rolnic twie. Wszystkie poruszone wyżej sprawy sprowadzają się ostatecznie do roli, jaką odgrywają w produkcji stosunki ogólnohistoryczne, oraz do wpływu na produkcję historycznego rozwoju w ogóle. Sprawy te wchodzą oczywiście w zakres dyskusji i analizy samej produkcji. [M-12] Jednakże z kwestiami, które wyżej zostały w tej trywialnej formie tylko poruszone, można się równie krótko rozprawić. Przy wszelkich podbojach istnieją trzy możliwości. Naród zdobywców narzuca narodowi podbitemu swój własny sposób produkcji (na przykład Anglicy w Irlandii w bieżącym stuleciu, częściowo w Indiach); albo pozostawia stary sposób produkcji i zadowala się daniną (na przykład Turcy i Rzymianie); bądź też następuje wzajemne oddziaływanie, dzięki któremu powstaje coś nowego, synteza (po części po podbojach germańskich). We wszystkich przypadkach sposób produkcji; czy to narodu zdobywców, czy narodu podbitego, czy też powstały z połączenia obu, określa nowy, nastający teraz podział. Aczkolwiek podział ten stanowi przesłankę nowego okresu produkcji, jednakże sam jest produktem produkcji, nie tylko produkcji historycznej w ogóle, lecz określonej historycznej produkcji. Na przykład Mongołowie pustosząc Ruś postępowali zgodnie ze swoją produk cją, z chowem bydła, dla którego podstawowym warunkiem są wielkie niezamieszkane obszary. Germańscy barbarzyńcy, których tradycyjną produkcję stanowiły uprawa roli przy pomocy poddanych i życie izolowane na wsi, mogli tym łatwiej narzucić te warunki prowincjom rzymskim, że dokonana tam koncentracja własności ziemskiej całkowicie już obaliła dawniejsze stosunki w rolnictwie. Utarło się wyobrażenie, że w pewnych okresach żyło się tylko z grabieży. Ale, żeby móc grabić, musi być coś do grabienia, a więc produkcja. Sam zaś sposób grabieży zależy z kolei od rodzaju produkcji. Nie może być ograbiony na przykład stock-jobbing nation /naród spekulantów giełdowych/ w ten sam sposób co naród pasterzy. Rabując niewolnika rabuje się bezpośrednio narzędzie produkcji. Ale produkcja kraju, dla którego się rabuje, musi tedy mieć taką strukturę, aby ona dopuszczała pracę niewolniczą, albo też (jak na przykład w Ameryce Południowej) musi być stworzony sposób produkcji odpowiadający niewolnictwu. Prawa mogą uznawać wieczystą własność jakiegoś narzędzia produkcji, na przykład ziemi, w ręku pewnych rodzin. Prawa te tylko wówczas zyskują znaczenie
Ogólny stosunek produkcji do podziału, wymiany, konsumpcji
51
ekonomiczne, kiedy wielka własność ziemska pozostaje w harmonii z produkcją społeczną, jak na przykład w Anglii. We Francji prowadzono drobną gospodarkę rolną mimo istnienia wielkiej własności ziemskiej, toteż rewolucja tę własność rozparcelowała. Ale zachowanie po wsze czasy na przykład drobnej gospodarki rolnej z parcelacji za pomocą ustaw? Wbrew tym prawom znowu dokonuje się koncentracja własności. Wpływ ustaw na zachowanie stosunków podziału i ich oddziaływanie przez to na produkcję należy określić osobno.
[M-13] c) Wreszcie wymiana i cyrkulacja Wymiana i produkcja
Cyrkulacja sama jest tylko określonym momentem wymiany albo też wymianą ujętą w jej całokształcie. Skoro wymiana jest tylko momentem pośredniczącym między produkcją, oraz określonym przez nią podziałem, a konsumpcją; skoro sama konsumpcja jest momentem produkcji, to wymiana również mieści się w niej jako moment. Po pierwsze, rozumie się, że wymiana działalności i zdolności, która odbywa się w samej produkcji, należy bezpośrednio do produkcji i stanowi jej istotę. Po wtóre, to samo dotyczy wymiany produktów, o ile ona jest środkiem służącym do wytworzenia produktu do bezpośredniej konsumpcji. O tyle sama wymiana jest aktem zawartym w produkcji. Po trzecie, tak zwana exchange/wymiana/ między dealers and dealers'131 /tutaj: producentami/ jest całkowicie określona przez produkcję nie tylko pod względem organizacyjnym, ale także jako działalność produkcyjna. Wymiana jest niezależna od produkcji tylko w ostatnim stadium, kiedy produkt przeznacza się bezpośrednio do konsumpcji. Ale 1) nie ma wymiany bez podziału pracy czy to samorodnego, czy też będącego już wytworem historycznym; 2) wymiana prywatna zakłada istnienie prywatnej produkcji; 3) rozwój i-struktura produkcji określają intensywność wymiany, jak również jej zasięg oraz jej rodzaj. Na przykład. Wymiana między miastem a wsią; wymiana na wsi, w mieście itp. Tak więc produkcja bądź zawiera bezpośrednio, bądź określa wymianę we wszystkich jej momentach. Wynik, do jakiego dochodzimy, nie oznacza bynajmniej, że produkcja, podział, wymiana, konsumpcja są czymś identycznym, lecz to, że wszystkie one tworzą człony jednej całości, różnice w obrębie jedności. Produkcja dominuje nie tylko nad sobą w określeniu wskazującym na przeciwieństwa, ale także nad innymi momentami. Od niej proces rozpoczyna się wciąż na nowo. Że wymiana i konsumpcja nie mogą dominować, jest samo przez się zrozumiałe. To samo można powiedzieć o podziale jako o podziale produktów. Natomiast podział czynników produkcji sam jest momentem produkcji. Określona produkcja określa więc określoną konsumpcję, określony podział, wymianę i określonewzajemnestosunki pomiędzy tymi różnymi momentami. Oczywiście również produkcję w jej jedno 4*
52
Wprowadzenie
stronnej formie określają z kolei inne momenty. Na przykład, kiedy rozszerza się rynek, czyli sfera wymiany, rosną rozmiary produkcji i pogłębia się jej zróżnico wanie. Wraz ze zmianą podziału zmienia się produkcja; na przykład wraz z koncentracją kapitału, wraz ze zmieniającym się. podziałem ludności między miastem a wsią. Wreszcie produkcję określają potrzeby konsumpcji. Zachodzi wzajemne oddziaływanie między różnymi momentami. Dzieje się tak w każdej organicznej całości.
[M-14] 3) Metoda ekonomii politycznej Gdy rozpatrujemy jakiś kraj pod względem polityczno-ekonomicznym, zaczy namy od jego ludności, od jej podziału na klasy, od jej podziału między miasto i wieś i zajęcia związane z morzem, od różnych gałęzi produkcji, wywozu i przywozu, rocznej produkcji i konsumpcji, cen towarów itp. Wydaje się, że słusznie jest zacząć od tego, co realne i konkretne, od rzeczywistej przesłanki, a więc, na przykład, w ekonomii politycznej od ludności, stanowiącej podstawę i podmiot całego społecznego aktu produkcji. Tymczasem przy bliższym rozważeniu okazuje się, że jest to fałszywe. Ludność jest abstrakcją, jeśli pominę na przykład klasy, na które się ona dzieli. Z kolei klasy są czczym słowem, jeżeli nie znam elementów, na których one się opierają. Na przykład praca najemna, kapitał itd. Te zaś zakładają istnienie wymiany, podziału pracy, cen itd. Kapitał, na przykład, jest niczym bez pracy najemnej, bez wartości, pieniądza, cen itd. Gdybym więc zaczął od ludności, przedstawiłbym całość w sposób chaotyczny i dopiero drogą bliższego określania doszedłbym analitycznie do prostszych pojęć; od przedstawionego konkretu do coraz cieńszych abstrakcji, aż dotarłbym do najprostszych określeń. Stąd musiałbym rozpocząć podróż powrotną, aż wreszcie dotarłbym znowu do ludności, tym razem jednak nie do chaotycznie przedstawio nej całości, lecz do bogatego całokształtu wielu określeń i stosunków. Pierwszą z tych dróg pod względem historycznym obrała ekonomia w okresie swego powstawania. Na przykład ekonomiści XVII wieku zaczynają zawsze od żywej całości, od ludności, narodu, państwa, większej liczby państw itp.; kończą zaś zawsze na tym, że drogą analizy odkrywają kilka określających ogólnych stosun ków, jak podział pracy, pieniądz, wartość itd. Gdy te poszczególne momenty zostały mniej lub więcej ustalone i wyabstrahowane, zaczęto tworzyć systemy ekonomiczne, które wychodząc od prostych pojęć, jak praca, podział pracy, potrzeba, wartość wymienna, wznoszą się aż do państwa, wymiany między narodami i rynku światowego. Jest to oczywiście metoda naukowo słuszna. To, co konkretne, jest konkretne, ponieważ jest zestawem /Zusammenfassung/ wielu określeń, a więc jest jednością różnorodności. W myśleniu występuje ono przeto jako proces zestawiania /Zusammenfassung/, jako wynik, nie zaś jako punkt wyjścia, chociaż jest rzeczy wistym punktem wyjścia, a zatem również punktem wyjścia oglądu i wyobrażenia.
Metoda ekonomii politycznej
53
Przy pierwszej metodzie pełne wyobrażenie uległo jakby wyparowaniu/zamienia jąc się/ w abstrakcyjne myślenie, określenie; przy drugiej — abstrakcyjne określe nia prowadzą do odtworzenia tego, co konkretne w drodze myślenia. Hegel uległ zatem złudzeniu pojmując to, co realne, jako wynik myślenia syntetyzującego się w sobie, pogłębiającego się w sobie i rozwijającego się samo z siebie, tymczasem metoda wznoszenia się od abstrakcji do konkretu jest dla myślenia tylko sposobem przyswajania sobie konkretu, odtwarzania go w umyśle jako konkretu, zaś bynajmniej nie procesem powstawania konkretu. Na przykład najprostsza kategoria ekonomiczna, choćby, powiedzmy, wartość wymienna, zakłada istnienie ludności, ludności produkującej w określonych warunkach, a także [M-15] pewnego typu rodziny, ustroju gminnego lub państwowego itd. Wartość wymienna nie może nigdy istnieć inaczej niż jako abstrakcyjne, jedno stronne odniesienie danej już konkretnej, żywej całości. Natomiast jako kategoria wiedzie wartość wymienna swój żywot od czasów przedpotopowych. Tak więc świadomości — dla której tym, co rzeczywiste, jest pojmujące myśle nie, a zatem dopiero rzeczywisty człowiek i świat przezeń pojęty jako taki — tak więc, powtarzam, świadomości (a tak właśnie określona jest filozoficzna świado mość) jawi się ruch kategorii jako rzeczywisty akt produkcji (otrzymujący impuls niestety tylko z zewnątrz), którego wynikiem jest świat; a jest to (co jednak znowu stanowi tautologię) o tyle słuszne, że konkretna całościowość /Totalität/, jako całościowość myślowa, jako konkret myślowy, jest in fact /faktycznie/ produktem myślenia, pojmowania; jednak bynajmniej nie produktem pojęcia myślącego poza czy ponad oglądem i wyobrażeniem i rodzącego samo siebie, lecz produktem przetworzenia oglądu i wyobrażenia w pojęcie. Całość, tak jak ona się jawi w głowie jako całość myślowa, jest produktem myślącej głowy, która przyswaja sobie świat w jedynie możliwy dla niej sposób, w sposób, który się różni od artystycznego, religijnego, praktycznie-duchowego przyswojenia sobie tego świata. Podmiot realny trwa nadal w swej niezależności poza głową; tak długo, mianowicie, póki głowa odnosi się doń tylko spekulatywnie, tylko teoretycznie. A więc i przy teoretycznej metodzie podmiot, społeczeństwo, musi stale stać przed oczyma jako przesłanka wyobrażenia. Czy jednak te proste kategorie nie mają także niezależnego bytu historycznego lub naturalnego przed powstaniem kategorii bardziej konkretnych? ęa depend /To zależy/. Na przykład Hegel słusznie zaczyna filozofię prawa od posiadania, jako najprostszego prawnego stosunku podmiotu. Ale posiadanie nie istnieje przed rodziną czy przed stosunkami panowania i podległości, które są stosunkami o wiele bardziej konkretnymi. Natomiast można by słusznie powiedzieć, że istnieją rodziny, rody, które jeszcze tylko posiadają, lecz nie mają własności. Okazuje się więc, że stosunek prostych wspólnot rodzinnych czy rodowych do własności jest kategorią prostszą niż własność. W bardziej rozwiniętym społeczeństwie występuje ona jako prostszy stosunek rozwiniętej organizacji. Ale warunkiem jest zawsze istnienie konkretnegosubstratu, którego odniesieniem jest posiadanie. Można sobie wyobrazić pojedynczego dzikiego, który posiada. Ale wtedy posiadanie nie
54
Wprowadzenie
jest stosunkiem prawnym. Nieprawdą jest, że posiadanie rozwija się historycznie w rodzinie. Raczej stanowi zawsze przesłankę tej „konkretniejszej kategorii praw nej”. Bądź co bądź na to można by się zawsze zgodzić, że proste kategorie są wyrazem stosunków, w jakich nierozwinięty konkret mógł się urzeczywistnić, zanim jeszcze powstało bardziej wielostronne odniesienie, czy bardziej wielo stronny stosunek wyrażony myślowo w konkretniejszej kategorii; podczas gdy bardziej rozwinięty konkret zachowuje tę samą prostszą kategorię jako stosunek podporządkowany. Pieniądz może istnieć i istniał historycznie, zanim istniał kapitał, zanim istniały banki, zanim istniała praca najemna itd. Z tej racji można rzec, że prostsza kategoria może wyrażać panujące stosunki jakiejś mniej rozwiniętej całości albo podporządkowane stosunki jakiejś bardziej rozwiniętej całości, które historycznie istniały już, zanim całość rozwinęła się pod tym względem, który wyraża konkretniejsza kategoria. Tak więc bieg abstrakcyjnego myślenia, wznoszącego się od najprostszego do złożonego, odpowiadałby rzeczywistemu [M-16] procesowi historycznemu. Można, z drugiej strony, powiedzieć, że istnieją bardzo rozwinięte, a przecież historycznie mniej dojrzałe formy społeczne, w których występują najwyższe formy ekonomii, na przykład kooperacja, rozwinięty podział pracy itd., chociaż nie ma tam żadnego pieniądza, na przykład Peru1141. Również u słowiańskich wspólnot występuje pieniądz i warunkująca go wymiana dokonywana nie wewnątrz wspólnot — chyba że sporadycznie — lecz u ich granic, w kontaktach z innymi wspólnotami; a w ogóle błędne jest umieszczanie wymiany wewnątrz wspólnot jako elementu, który konstytuował je od zarania. Przeciwnie, wymiana występuje początkowo raczej we wzajemnym stosunku różnych wspólnot aniżeli między członkami w obrębie tej samej wspólnoty. Dalej: Chociaż pieniądz odgrywa pewną rolę już bardzo wcześnie i wszechstronnie, to jako panujący element jest on w starożytności udziałem tylko jednostronnie określonych narodów, narodów hand lowych. I nawet w najbardziej ukształtowanej starożytności, u Gręków i Rzymian, przejawia się jego pełny rozwój — stanowiący przesłankę nowoczesnego społe czeństwa burżuazyjnego — tylko w okresie rozkładu. Tak więc ta zupełnie prosta kategoria nie występuje z taką intensywnością jak /ukształtowana/ historycznie w najbardziej rozwiniętych ustrojach społecznych. W żadnym razie nie przeniknęła ona wszystkich stosunków ekonomicznych. Na przykład w państwie rzymskim, w czasie jego największego rozwoju, podstawą pozostały podatek w naturze i świadczenia w naturze. W pełni rozwinęła się tam gospodarka pieniężna właściwie tylko w wojsku. Nigdy nie ogarnęła ona pracy w całości. Zatem, chociaż prostsza kategoria mogła w historii istnieć przed konkretniejszą, może ona w swym w pełni intensywnym i ekstensywnym rozwoju przynależeć właśnie złożonej formie społecznej, podczas gdy konkretniejsza kategoria rozwi nęła się pełniej w mniej rozwiniętej formie społecznej. Praca zda się kategorią zupełnie prostą. Nawet wyobrażenie o niej w tej ogólności - jako o pracy w ogóle - jest prastare. Niemniej jednak „praca” w tej
Metoda ekonomii politycznej
55
prostej formie ujęta pod względem ekonomicznym jest tak samo nowoczesną kategorią, jak stosunki, których wytworem jest ta prosta abstrakcja. System monetarny na przykład ujmuje bogactwo jeszcze zupełnie obiektywnie - w pieniądzu, jako w rzeczy poza samym bogactwem. W porównaniu z tym stanowiskiem dokonał się wielki postęp, gdy system manufakturowy, czyli komercyjny, przeniósł źródło bogactwa z przedmiotu na subiektywną działal ność — na pracę komercyjną i manufakturową, chociaż wciąż jeszcze ujmował nawet samą tę działalność w sposób ograniczony, jako działalność przynoszącą pieniądze. Temu systemowi przeciwstawia się system fizjokratyczny, który za pracę tworzącą bogactwo uznaje określoną postać pracy — rolnictwo - a przed miot/bogactwa/ widzi już nie w przebraniu pieniężnym, lecz jako produkt w ogóle, jako ogólny wynik pracy. Produkt ten wciąż jeszcze ujmuje się — zgodnie z ograniczonym charakterem działalności - jako produkt określony przez przyro dę, jako produkt rolnictwa, produkt ziemi par excellence. [M-17] Ogromnego postępu dokonał Adam Smith odrzucając wszelką określoność działalności tworzącej bogactwo - po prostu praca, ani manufakturowa lub komercyjna, ani rolnicza, ale zarówno jedna, jak druga. Wraz z abstrakcyjną ogólnością działalności tworzącej bogactwo teraz również ogólność przedmiotu określonego jako bogactwo - produkt w ogóle, ale jako praca miniona, uprzed miotowiona. Jak trudne i przełomowe było to przejście, świadczy to, że Adam Smith sam od czasu do czasu popada znów w fizjokratyzm. Otóż mogłoby się wydawać, że przez to znaleziony został tylko abstrakcyjny wyraz dla najprostszego i pradawnego stosunku, w jakim ludzie we wszelkiej formacji społecznej zawsze pozostają między sobą jako producenci. Pod pewnym względem jest to słuszne. Pod innym nie. Obojętność wobec określonego rodzaju pracy zakłada bardzo rozwi nięty całokształt rzeczywistych rodzajów pracy, z których żaden już nie góruje nad wszystkimi innymi. Tak oto najogólniejsze abstrakcje powstają w ogóle tylko przy najbogatszym konkretnym rozwoju, gdzie jedno jest wspólne wielu, wspólne wszystkim. Wówczas nie można już pomyśleć o nim tylko w szczególnej postaci. Skądinąd ta abstrakcja pracy nie jest w ogóle myślowym tylko wynikiem konkretnej całościowości prac. Obojętność wobec jakiejś określonej pracy odpo wiada formie społecznej, w której indywidua z łatwością przechodzą z jednej pracy do drugiej, a /wykonywany przez nie/ określony rodzaj pracy jest dla nich dziełem przypadku i dlatego jest im obojętny. Praca stała się tu nie tylko pojęciowo/in der Kategorie/, lecz w rzeczywistości środkiem tworzenia bogactwa w ogóle i przestała być określeniem zrośniętym z indywiduami jako ich cecha wyróżniająca. Taki stan rzeczy istnieje w sposób najbardziej rozwinięty w najnowocześniejszej formie społeczeństw burżuazyjnych - w Stanach Zjednoczonych. Dopiero więc tutaj abstrakcja kategorii „praca”, „praca w ogóle”, praca sans phrase /po pro stu/ - punkt wyjścia nowoczesnej ekonomii — staje się praktycznie prawdziwa. Zatem najprostsza abstrakcja, którą nowoczesna ekonomia wysuwa na czoło i która wyraża prastary stosunek właściwy wszystkim formom społecznym, okazuje się przecież w tej abstrakcji praktycznie prawdziwa /dopiero/ jako kategoria
56
Wprowadzenie
najbardziej nowoczesnego społeczeństwa. Można by powiedzieć, że to, co w Stanach Zjednoczonych jest wytworem historii - owa obojętność wobec określo nej pracy - jest na przykład u-Rosjan przyrodzoną predyspozycją. Atoli diabelna to różnica, czy barbarzyńcy są predysponowani do użycia ich do wszystkiego, czy ludzie cywilizowani sami znajdują dla siebie zastosowanie we wszystkich pracach. A nadto u Rosjan z tą obojętnością wobec określoności pracy zgadza się praktycznie tradycyjne utknięcie na stałe w całkiem określonej pracy, od której odrywają ich tylko wpływy z zewnątrz. [M-l 8] Ten przykład z pracą wskazuje dobitnie, że najbardziej nawet abstrak cyjne kategorie, chociaż właściwe są — właśnie dzięki swej abstrakcyjności - wszystkim epokom, to jednak w samej określoności tej abstrakcji są w równej mierze wytworem historycznych stosunków i posiadają swe pełne znaczenie tylko dla tych stosunków i w ich obrębie. Społeczeństwo burżuazyjne jest najbardziej rozwiniętą i najbardziej zróżnico waną historyczną organizacją produkcji. Dlatego kategorie, które wyrażają jego stosunki oraz zrozumienie jego struktury, pozwalają zarazem wejrzeć w strukturę i stosunki produkcji wszystkich poprzednich upadłych form społecznych, z których szczątków i elementów jest ono zbudowane; ich częściowo nieprzezwy ciężone jeszcze resztki wloką w nim nadal swój żywot, zaś to, co w minionych formach istniało tylko w zalążkach, rozwinęło się w nim w elementy o poważnym znaczeniu itd. Anatomia człowieka kryje klucz do anatomii małpy. Natomiast zalążki wyższych form u niższych gatunków zwierząt można poznać tylko wtedy, gdy znane są już te wyższe formy. Gospodarka burżuazyjna dostarcza zatem klucza do antycznej itd. Ale bynajmniej nie w tym sensie, w jakim to pojmują ekonomiści, którzy zacierają wszelkie historyczne różnice i we wszystkich formach społecznych dostrzegają formę burżuazyjną. Można zrozumieć daninę, dziesięcinę, znając rentę gruntową. Nie można ich jednak identyfikować z rentą gruntową. Dalej, ponieważ samo społeczeństwo burżuazyjne jest tylko antagonistyczną formą rozwoju, to stosunki poprzednich formacji /społecznych/ można w nim często napotkać tylko w postaci zupełnie zanikającej lub wręcz trawestowanej. Na przykład własność gminną. Jeśli przeto jest słuszne, że kategorie ekonomii burżuazyjnej są prawdziwe dla wszystkich form społecznych, należy to brać jedynie cum grano salis /nie dosłownie/. Mogą one zawierać te kategorie w postaci rozwiniętej, skarłowaciałej, karykaturalnej itp., zawsze jednak w postaci istotnie przeinaczonej. Tak zwany rozwój historyczny polega w ogóle na tym, że ostatnia forma traktuje formy minione jako szczeble dla siebie i, ponieważ rzadko i tylko w zupełnie określonych warunkach zdolna jest do samokrytyki - pomijamy tu oczywiście takie okresy historyczne, które same uważają się za czas upadku — uj muje je zawsze jednostronnie. Religia chrześcijańska mogła stać się pomocna w obiektywnym zrozumieniu wcześniejszych mitologii, dopiero gdy jej samokrytyka była do pewnego stopnia, żeby tak rzec, 5uvópei /potencjalnie/ gotowa. Podobnie ekonomia burżuazyjna doszła do zrozumienia /gospodarki/ feudalnej, antycznej, orientalnej dopiero z chwilą, gdy rozpoczęła się samokrytyka społeczeństwa
Metoda ekonomii politycznej
57
burżuazyjnego. Dopóki burżuazyjna ekonomia mitologizując nie utożsamia się całkowicie z przeszłością, jej krytyka wcześniejszego, mianowicie feudalnego ¿społeczeństwa/, z którym przychodziło jej jeszcze bezpośrednio walczyć, podobna była do krytyki pogaństwa przez chrześcijaństwo, czy katolicyzmu przez prote stantyzm. [M-19] Podobnie jak w ogóle w każdej nauce historycznej, społecznej należy przy analizie ruchu kategorii ekonomicznych mieć zawsze na uwadze, że podmiot - w tym przypadku nowoczesne społeczeństwo burżuazyjne — jest dany zarówno w rzeczywistości, jak i w głowie, i że zatem kategorie wyrażają formy bytu egzystencjalnego/Daseinformen/, wyrażają określenia tego, co istnieje, często tylko pojedyncze strony tego określonego społeczeństwa, tego podmiotu, i że ono bynajmniej, nawet pod względem naukowym, nie zaczyna się dopiero wtedy, gdy o nim, jako takim, właśnie mowa. Dlatego należy to mieć na względzie, po nieważ daje to nam od razu rozstrzygającą wskazówkę co do podziału ¿treści nauki/. Na przykład nic się nie wydaje bardziej naturalne niż zacząć od renty gruntowej, od własności ziemskiej, ponieważ wiąże się ona z ziemią, źródłem wszelkiej produkcji i wszelkiego istnienia oraz z pierwszą formą produkcji wszystkich jako tako okrzepłych społeczeństw - z rolnictwem. Nie byłoby jednak nic bardziej błędnego. We wszystkich formacjach społecznych istnieje określona produkcja, która wyznacza rolę i wpływ wszystkich innych produkcji i której stosunki również wyznaczają rolę i wpływ innych stosunków ¿produkcji/. Jest to jakby ogólne oświetlenie, w którym nurzają się wszystkie inne barwy i które odmienia ich odrębne zabarwienie. Jest to jakby szczególny eter, który określa ciężar właściwy każdego wyłaniającego się w nim bytu. Weźmy na przykład ludy pasterskie (ludy zajmujące się wyłącznie myślistwem i rybołówstwem znajdują się poniżej punktu, od którego zaczyna się rzeczywisty rozwój). Występuje u nich pewna forma rolnictwa - sporadyczna. Określa to własność ziemską. Jest ona wspólna i zachowuje tę formę w mniejszym lub większym stopniu zależnie od tego, czy ludy te słabiej czy mocniej trzymają się swych tradycji, na przykład własność gminna Słowian. U ludów z osiadłym rolnictwem - osiadłość ta jest już wielkim postępem — u których ono dominuje, jak u starożytnych i u feudałów, nawet przemysł wraz z jego organizacją i odpowiadającymi mu formami własności ma w mniejszym lub w większym stopniu charakter własności ziemskiej; bądź całkowicie zależy od rolnictwa, jak u dawniejszych Rzymian, bądź, jak w średniowieczu, naśladuje w mieście i stosun kach miejskich organizację wsi. Nawet kapitał w średniowieczu — o ile nie jest czystym kapitałem pieniężnym — jako tradycyjne narzędzie rzemieślnicze itp. ma ten charakter własności ziemskiej. W społeczeństwie burżuazyjnym rzecz się ma odwrotnie. Rolnictwo coraz bardziej staje się po prostu gałęzią przemysłu i jest całkowicie opanowane przez kapitał. Podobnie renta gruntowa. We wszystkich formach społecznych, w których panuje własność ziemska, górują jeszcze stosunki przyrodnicze. W tych, w których
58
Wprowadzenie
panuje kapitał, dominuje element społeczny utworzony historycznie. Nie można zrozumieć renty gruntowej bez kapitału. Natomiast kapitał można zrozumieć bez renty gruntowej. Kapitał jest opanowującą wszystko, potęgą ekonomiczną społe czeństwa burżuazyjnego. Musi on tworzyć punkt wyjścia jak również punkt końcowy i trzeba go zanalizować przed własnością ziemską. Po zbadaniu ich z osobna należy rozpatrzyć ich wzajemny związek. [M-20] Zatem omawianie kategorii ekonomicznych w tej kolejności, w której one historycznie miały rozstrzygające znaczenie, byłoby niedopuszczalne i błędne. Ich kolejność określa raczej stosunek, w jakim one względem siebie pozostają w nowoczesnym społeczeństwie burżuazyjnym, a który jest akurat odwrotny do kolejności, jaka się wydaje naturalna albo odpowiada ich kolejności w rozwoju historycznym. Nie chodzi o miejsce, jakie stosunki ekonomiczne różnych form społecznych zajmują kolejno w historii; jeszcze mniej o ich kolejność „w idei” (Proudhon^) (w zaćmionym wyobrażeniu rozwoju historycznego); tylko o ich strukturę w nowoczesnym społeczeństwie burżuazyjnym. Czystość (abstrakcyjna określoność) /charakteru ekonomicznego/ narodów handlowych w starożytności - Fenicjan, Kartagińczyków - uwidacznia się właś nie na tle przewagi narodów rolniczych. Kapitał, jako kapitał handlowy czy pieniężny, występuje w takiej abstrakcyjności właśnie tam, gdzie kapitał nie stanowi jeszcze panującego elementu społeczeństw. Lombardowie, Żydzi zajmują taką samą pozycję wobec średniowiecznych społeczeństw trudniących się rolnic twem. Jako dalszy przykład różnych pozycji zajmowanych przez te same kategorie na różnych szczeblach rozwoju służy jedna z ostatnich form społeczeństwa burżua zyjnego: joint-stock Companies [spółki akcyjne]. Ale również w jego zaraniu występują one w postaci wielkich, uprzywilejowanych i korzystających z mono polu kompanii handlowych. Samo pojęcie bogactwa narodowego wślizguje się u ekonomistów XVII wieku w ten sposób — a wyobrażenie to utrzymuje się jeszcze po części u ekonomistów XVIII wieku — że bogactwo tworzy się tylko dla państwa, zaś potęga państwa zależy od tego bogactwa. Była to jeszcze nieświadomie obłudna postać, w jakiej samo bogactwo i jego wytwarzanie obwieszczano jako cel nowoczesnych państw, te zaś traktowano jeszcze tylko jako środek do produkowania bogactwa. Podziału /ekonomii politycznej/ należy oczywiście dokonać następująco: 1) Ogólne abstrakcyjne określenia, zatem w większym lub mniejszym stopniu właściwe wszystkim formom społecznym, ale w sensie wyżej przedstawionym. 2) Kategorie, które stanowią wewnętrzną strukturę społeczeństwa burżuazyjnego i na których się opierają podstawowe klasy. Kapitał, praca najemna, własność ziemska. Ich stosunek wzajemny. Miasto i wieś. Trzy wielkie klasy społeczne. Wymiana między nimi. Cyrkulacja. System kredytowy (prywatny). 3) Unifikacja /Zusam menfassung/ społeczeństwa burżuazyjnego w formie państwa. Rozpatrywane /państwo/ w jego stosunku do samego siebie. Klasy „nieproduktywne”. Podatki.
Produkcja. Środki produkcji i stosunki produkcji
59
Długi państwowe. Kredyt publiczny. Ludność. Kolonie. Emigracja. 4) Międzyna rodowe stosunki produkcji. Międzynarodowy podział pracy. Międzynarodowa wymiana. Wywóz i przywóz. Kurs dewiz. 5) Rynek światowy i kryzysy.
[M-21 ] 4) Produkcja. Środki produkcji i stosunki produkcji. Stosunki produkcji i stosunki wymiany [Verkehrsverhaltnisse]. Związek między formami państwa i formami świadomości a stosunkami produkcji i wymiany. Stosunki prawne. Stosunki rodzinne.
Notabene co do punktów, które tutaj należy wspomnieć i o których nie wolno zapomnieć: 1) Wojna wydoskonaliła się wcześniej niż pokój; sposób, w jaki przez wojnę i w armiach pewne stosunki ekonomiczne, jak praca najemna, maszyny itp., wcześniej się rozwinęły niż w obrębie społeczeństwa burżuazyjnego. Również stosunek między siłą wytwórczą a stosunkami wymiany /Verkehrsverhaltnisse/ szczególnie widoczny w armii. 2) Stosunek dotychczasowego idealistycznego dziejopisarstwa do realistycznego. Zwłaszcza stosunek tak zwanych dziejów kultury, które są dziejami religii i państwa. {Przy sposobności można też powiedzieć coś o różnych rodzajach dotychczasowego dziejopisarstwa. Tak zwane obiektywne /dziejopisarstwo/. Subiektywne (moralne m.in.). Filozoficzne}. 3) Wtórne i trzeciorzędne, w ogóle pochodne, przeniesione, nienaturalne stosunki produkcji. Rola, jaką grają tutaj stosunki międzynarodowe. 4) Zarzuty co do materializmu tego ujęcia. Stosunek do naturalistycznego materializmu. 5) Dialektyka pojęć — siła wytwórcza (środki produkcji) i stosunek produkcji, dialektyka, której granice należy określić i która nie znosi realnej różnicy. 6) Niejednakowy stosunek rozwoju produkcji materialnej, na przykład do artystycznej. W ogóle pojęcia postępu nie należy ujmować w zwykłej abstrakcji. Nowoczesna sztuka itd. /Tutaj/ dysproporcja nie jest jeszcze tak ważna i trudna do uchwycenia jak dysproporcja w sferze samych praktycznie-społecznych stosun ków. Na przykład w dziedzinie oświaty. Porównanie /w tym względzie/ Stanów Zjednoczonych do Europy. Ale istotnie trudnym problemem, który należy tu rozważyć, jest — w jaki sposób stosunki produkcji i wyrażające je stosunki prawne rozwijają się odmiennie. A więc na przykład stosunek rzymskiego prawa prywat nego (w mniejszym stopniu dotyczy to prawa karnego i w ogóle prawa publicznego) do nowoczesnej produkcji. 7) To pojmowanie /dziejów/ przedstawia konieczny rozwój. Ale uzasadniony jest /także/ przypadek. W jaki sposób. (Dowolność m.in. również.) (Wpływ środków komunikacji. Dzieje powszechne nie istniały zawsze; historia jako historia powszechna — rezultatem.)
60
Wprowadzenie
8) Punktem wyjścia oczywiście przyrodzona określoność, subiektywnie i obiek tywnie. Plemiona. Rasy itp. 1 yi6) Jeśli chodzi o sztukę, wiadomo, że jej rozkwit w pewnych okresach nie pozostaje w żadnym stosunku do ogólnego rozwoju społeczeństwa, a więc również do materialnej podstawy będącej jakby kośćcem jego organizacji. Na przykład Grecy w porównaniu ze współczesnymi ¿narodami/, czy też Szekspir. Przyznano nawet, że niektóre formy sztuki, na przykład epos, nie mogą być już nigdy stworzone w swej klasycznej postaci, stanowiącej epokę w światowej historii, odkąd się rozpoczęła właściwa produkcja artystyczna; a więc, że nawet w dziedzinie samej sztuki pewne jej znaczące dzieła mogą powstać jedynie na niskim szczeblu rozwoju artystycznego. Jeśli tak się dzieje z różnymi rodzajami sztuki w obrębie samej sztuki, mniej już to zdumiewa w stosunku całej dziedziny sztuki do ogólnego rozwoju społeczeństwa. Trudność polega tylko na ogólnym sformułowaniu tych sprzeczności. Wystarczy je wyszczególnić, a już są wyjaśnione. [M-22] Weźmy na przykład stosunek sztuki greckiej, a następnie Szekspira, do współczesności. Wiadomo, że mitologia grecka jest nie tylko arsenałem sztuki greckiej, ale jej glebą. Czy pojmowanie przyrody i stosunków społecznych, tkwiące u podstaw greckiej fantazji, a stąd greckiej ¿sztuki/, da się pogodzić z selfaktorami ¿automatycznymi maszynami przędzalniczymi/, z koleją żelazną wraz z lokomo tywami i telegrafem elektrycznym? Gdzież Wulkanowi do Robertsa et Co||7], Jowiszowi do piorunochronu, a Hermesowi do Credit Mobiliert|8i? Wszelka mitologia przezwycięża i opanowuje, i kształtuje siły przyrody w wyobraźni i wyobraźnią; znika więc wraz z ich opanowaniem. Có przy Printing House squarei' 9i zostaje z Famy? Grecka sztuka opiera się na mitologii greckiej; czyli na przyrodzie i nawet na formach społecznych, które już w sposób nieświadomie artystyczny zostały przetworzone przez wyobraźnię ludową. To jest jej tworzywo. Nie ¿mogła opierać się na/ każdej dowolnej mitologii, czyli na każdym nieświadomie arty stycznym przetworzeniu przyrody (tutaj w znaczeniu wszystkiego, co przedmio towe, a więc łącznie ze społeczeństwem). Mitologia egipska nigdy nie mogła być glebą albo łonem macierzystym sztuki greckiej. Ale w każdym razie ¿jej glebą/ była jakaś mitologia. A więc w żadnym razie rozwój społeczeństwa, który wyklucza wszelki mitologiczny stosunek do przyrody, wszelki mitologizujący ją stosunek; a więc w żadnym razie rozwój społeczeństwa, który wymaga od artysty wyobraźni niezależnej od mitologii. Skądinąd: czy możliwy jest Achilles w epoce prochu i ołowiu? Albo w ogóle Iliada obok prasy drukarskiej, a tym bardziej obok maszyny drukarskiej? Czy nie milkną nieuchronnie wraz z drukowanym słowem klechdy mówione przy wtórze śpiewu i muzy, a więc czy nie zanikają warunki niezbędne dla poezji epickiej? Trudność nie polega jednak na zrozumieniu, że sztuka grecka i epos związane są z pewnymi formami rozwoju społecznego. Trudność polega na zrozumieniu, czemu dostarczają nam jeszcze rozkoszy artystycznej i pod pewnym względem uchodzą za normę i niedościgły wzór. Mężczyzna nie może się stać znowu dzieckiem, boby zdziecinniał. Czyż nie
Produkcja. Środki produkcji i stosunki produkcji
61
raduje go jednak naiwność dziecka i czy nie musi sam dążyć do odtworzenia na wyższym szczeblu właściwej dziecku prawdy? Czyż w naturze dziecka w każdej epoce nie odżywa jej własny charakter w swojej naturalnej prawdzie? Czemu dziejowe dzieciństwo ludzkości, kiedy rozwijała się ona najpiękniej, nie miałoby jako bezpowrotny szczebel nie wywierać wiecznego czaru? Bywają dzieci niewychowane i dzieci przemądrzałe. Wiele starożytnych ludów należy do tej kategorii. Normalnymi dziećmi byli Grecy. Urok, który wywiera na nas ich sztuka, nie pozostaje w sprzeczności z niskim poziomem rozwoju społecznego, na którym wyrosła. Wynika raczej z niego i raczej się wiąże nierozerwalnie z tym, że niedojrzałe warunki społeczne, w jakich ta sztuka powstała i jedynie mogła powstać, nigdy nie mogą powrócić.
II. ROZDZIAŁ O PIENIĄDZU
„Rozdział o pieniądzu" obejmuje zeszyt pierwszy i pierwszych siedem stron zeszytu drugiego. Zeszyt pierwszy (nie datowany przez Marksa) powstał w październiku 1857 r.l2°l
[A) Fałszywość Proudhonowskiej koncepcji „pieniądza pracy”. Pieniądz jako konieczny rezultat rozwoju towarowej formy produktu] [/J Brak zrozumienia przez proudhonistów wewnętrznego związku między produkcją, podziałem i obiegiem oraz rozstrzygającej roli stosunków produkcji] [a) Iluzje proudhonisly Darimona: błędne utożsamianie obiegu pieniężnego z kredytem i wyolbrzymianie roli banków »• regulowaniu rynku pieniężnego]
{1-1] „Tout le mal vient de la prédominance que l’on s’obstine à conserver aux métaux précieux dans la circulation et les échanges” /"Całe zło pochodzi stąd, że uporczywie zachowuje się dominującą rolę kruszców szlachetnych w obiegu i wymianie”/ (A. Darimon, „De la Réforme des Banques”, Paryż 1856, str. 1, 2). Darimon zaczyna od rozpatrzenia środków przedsięwziętych w październiku 1855 przez Bank Francji „pour remédier à la diminution progressive de son encaisse” /”celem zahamowania postępującego kurczenia się jego zasobów kaso wych”/ (str. 2). Pragnie przedstawić nam w tablicy statystycznej sytuację tego Banku w ciągu sześciu miesięcy poprzedzających środki powzięte w październiku. W tym celu porównuje zapas kruszców szlachetnych w sztabach w każdym z tych sześciu miesięcy z „fluctuations du portefeuille”/,,wahaniami portfelu”/, to jest z masą dokonanych przez Bank operacji dyskontowych (z masą znajdujących się w jego portfelu handlowych skryptów dłużnych, weksli). Liczba wyrażająca wartość weksli posiadanych przez Bank jako zabezpieczenie „représente” /reprezentuje/ według Darimona „le plus ou moins de besoin que le public éprouvait de ses services, ou, ce qui revient au même, les nécessités de la circulation" /większą lub mniejszą potrzebę jego usług odczuwaną przez publiczność lub - co sprowadza się do tego samego - potrzebę obiegu”/ (str. 2). Çe qui revient au même? Du tout/Co sprowadza się do tego samego? Wcale nie/. Gdyby masa weksli przedstawionych do dyskonta była identyczna z „potrzebami 5
Zarys krytyki...
66
Rozdział o pieniądzu
obiegu”, obiegu pieniężnego we właściwym znaczeniu, obieg banknotów musiałby być określony przez masę zdyskontowanych weksli. Tymczasem ruch ten prze ciętnie nie tylko nie przebiega równolegle, lecz często w przeciwnym kierunku. Masa zdyskontowanych weksli i jej fluktuacje wyrażają potrzeby kredytu, podczas gdy masa pieniądza w obiegu jest określona przez zgoła odmienne wpływy. Aby dojść do jakichś wniosków o obiegu, powinien był Darimon przede wszystkim wprowadzić obok rubryki „zapasy kruszców w sztabach” i rubryki „zdyskonto wane weksle” rubrykę „banknoty w obiegu”. Aby mówić o potrzebach obiegu, należało, rzecz jasna, najpierw skonstatować fluktuacje w rzeczywistym obiegu. Pominięcie tego ogniwa niezbędnego dla porównania zdradza od razu dyletancką partaninę i rozmyślne pomieszanie potrzeb kredytu z potrzebami obiegu pieniężnego - pomieszanie, na którym istotnie opiera się cała tajemnica Proudhonowskiej ¿nądrości. (Tablica umieral ności, w której po jednej stronie figurowałyby zachorowania, po drugiej - wypadki śmiertelne, ale w której zapomniano by o urodzeniach.) Dwie rubryki (por. str. 3) podane przez Darimona - z jednej strony rubryka zapasów kruszców Banku od kwietnia do września, z drugiej zaś ruch jego portfelu - nie wyrażają nic innego poza tautologicznym faktem, nie wymagają cym użycia statystycznych ilustracji, że w tej samej mierze, w jakiej dostarczono do Banku weksle celem odebrania mu kruszcu, jego portfel napełniał się wekslami, a jego piwnice opróżniały się z kruszcu. I nawet ta tautologia, której Darimon pragnie dowieść za pomocą swej tabeli, nie jest w niej precyzyjnie wyrażona. Pokazuje ona raczej, że od 12 kwietnia do 13 września 1855 r. zapas kruszców Banku spad! o blisko 144 miliony, podczas gdy suma papierów wartościowych w jego portfelu wzrosła o około 108 milionów . * Spadek zapasu kruszców w sztabach przewyższył zatem o 36 milionów przyrost zdyskontowanych weksli. Ten ogólny wynik pięciomiesięcznego ruchu zaprzecza identyczności obu ruchów. Dokładniejsze porównanie liczb wykazuje inne niezgodności. Zapas kruszcowy Banku
12 kwietnia 10 maja
— 432 614 799 frs -420914028
Weksle zdyskontowane przez Bank
12 kwietnia 10 maja
- 322 904 313 - 310 744 925.
Innymi słowy: od 12 kwietnia do 10 maja zapas kruszców spada o 11 700 769, podczas gdy suma zabezpieczenia w securities ¿papierach wartościowych/ wzrasta o 12 159 388; tzn. przyrost ** zabezpieczenia w securities przewyższano około '/2 miliona (458 619 frs) ubytek zapasu kruszcowego. Odwrotny fakt, lecz w rozmia rach daleko bardziej nieoczekiwanych, ujawnia się przy porównaniu maja z czerwcem: * Darimon zamiast 108 milionów podaje omyłkowo liczbę 101 milionów. — Red. przekł. ros. ** Powinno być spada i spadek. Poprawienie tych błędów nie zmieniłoby słuszności wniosków wyciągniętych przez Marksa z tablic statystycznych Darimona. - Red.
67
Fałszywoić Proudhonowskiej koncepcji „pieniądza pracy”
Zapas kruszcowy Banku
10 maja 14 czerwca
— 420 914 029 * — 407 769 813
Weksle zdyskontowane przez Bank
10 maja 14 czerwca
- 310744926 * — 310369439.
[1-2] Zapas kruszcowy zmniejszył się zatem od 10 maja do 14 czerwca o 13 144 225 frs. Czy suma zabezpieczenia w securities wzrosła w tej samej mierze? Przeciwnie, spadła w tym czasie o 375 486 frs. Mamy tutaj zatem już nie tylko dysproporcję ilościową w spadku po jednej stronie i wzroście po drugiej stronie. Zniknął w dodatku sam odwrotny stosunek zmian po obu stronach. Ogromnemu zmniejszeniu po jednej stronie towarzyszy stosunkowo słaby spadek po drugiej stronie. Zapas kruszcowy Banku
14 czerwca 12 lipca
— 407 769 813 - 314 629 614
Weksle zdyskontowane przez Bank
14 czerwca 12 lipca
— 310 369 439 - 381 699 256.
Porównanie danych za czerwiec i lipiec wskazuje na zmniejszenie zapasu kruszców o 93 140 199 i przyrost zabezpieczenia w securities o 71 329 817, to jest zmniejszenie zapasu kruszcowego przewyższa wzrost portfelu o 21 810 382 frs. Zapas kruszcowy Banku
12 lipca 9 sierpnia
- 314 629 614 — 338 784 444
Weksle zdyskontowane przez Bank
12 lipca 9 sierpnia
- 381699 256 — 458 689 605.
Widzimy przyrost po obu stronach: po stronie zapasu kruszcowego o 24 154 830, po stronie portfelu znacznie większy, o 76 990 349 frs. Zapas kruszcowy Banku
9 sierpnia 13 września
- 338 784 444 — 288 645 333
IWeksle zdyskontowane przez Bank|
9 sierpnia [13 września]
- 458 689 605 — 431 390 562.
Zmniejszeniu zapasu kruszcowego o 50 139 111 frs towarzyszy tutaj zmniejsze nie zabezpieczenia w securities o 27 299 043 frs. (W grudniu 1855 r., mimo restrykcyjnych środków Banku Francji, jego zasoby kasowe znów się skurczyły o 24 miliony.) Sos do pieczeni z gąsiora nadaje się i do pieczeni z gęsi. Prawdy, wynikające z sukcesywnego porównywania pięciu miesięcy, tak samo nie mogą sobie rościć pretensji do pewności, jak prawdy wynikające z porównania przez pana Darimona końcowych punktów szeregu. Cóż bowiem wykazuje to porównanie? Prawdy, które się nawzajem wyłączają. Dwukrotnie wzrastał portfel przy spadku zapasu * W tekście Marksa pomyłkowo liczby 420 914 028 i 310 744 925. Poprawiono za wyd. rosyjskim. - Red. przekl. polsk. 5’
68
Rozdział o pieniądzu
kruszcowego, z tym, że spadek kruszcu nie osiągnął rozmiarów wzrostu portfelu (kwiecień do maja i czerwiec do lipca). Dwukrotnie zmniejszeniu zapasu kruszco wego towarzyszyło zmniejszenie portfelu, ale zmniejszenie portfelu nie osiągnęło rozmiarów zmniejszenia zapasu kruszcowego (maj do czerwca i sierpień do września), wreszcie raz obserwuje się zwiększenie zapasu kruszcowego obok zwiększenia portfelu, z tym, że zwiększenie zapasu kruszcowego nie osiągnęło rozmiarów wzrostu portfelu. Zmniejszenie po jednej stronie, przyrost po drugiej; zmniejszenie po obu stronach; przyrost po obu stronach; a więc wszystko, tylko nie stała prawidłowość, a przede wszystkim nie odwrotny stosunek/tj. zmniejszenie jednej pozycji, równe zwiększeniu drugiej pozycji i odwrotnie/, brak nawet wzajemnego oddziaływania, ponieważ zmniejszenie portfelu nie może być przyczyną spadku zapasu kruszco wego, zaś wzrost portfelu nie może być przyczyną zwiększenia zapasu kruszcowe go. Nawet izolowane porównanie dokonane przez Darimona między pierwszym i ostatnim miesiącem nie potwierdza odwrotnego stosunku ani wzajemnego oddzia ływania. Skoro przyrost portfelu o 108 milionów nie pokrywa ubytku zapasu kruszcowego o 144 miliony, pozostaje ta tylko możliwość, że między zwiększeniem po jednej stronie [1-3] a zmniejszeniem po drugiej nie ma żadnego związku przyczynowego. Statystyczna ilustracja, zamiast dać odpowiedź na postawione pytanie, wysunęła szereg wzajemnie krzyżujących się zagadnień i zamiast jednej zagadki mamy całe ich mnóstwo. I istotnie zagadki te zniknęłyby, gdyby pan Darimon obok swych rubryk zapasu kruszcowego i portfelu (zdyskontowanych weksli) umieścił rubryki „obieg bank notów” i „wkłady”. Mniejszy spadek zapasu kruszcowego niż przyrost portfelu dałby się wytłumaczyć bądź równoczesnym wzrostem wkładów kruszcowych, bądź też tym, że część banknotów wydanych przez Bank w zamian za zdyskontowane weksle nie została wymieniona na kruszec, lecz pozostała w obiegu, bądź też wreszcie tym, że wypuszczone banknoty nie zwiększając obiegu powróciły natychmiast do Banku w formie wkładów albo przez wykup weksli w terminie ich płatności. Spadek zapasu kruszcowego, któremu towarzyszy mniejsze skurczenie portfelu, dałby się wytłumaczyć wycofaniem wkładów bankowych bądź też wymianą na kruszec banknotów przedstawionych Bankowi i uszczerbkiem wyrządzonym operacjom dyskontowym przez właścicieli wycofanych wkładów oraz posiadaczy kruszcu otrzymanego z wymiany banknotów. Wreszcie nie znaczny spadek zapasu kruszcowego, któremu towarzyszy jeszcze mniejsze skurczenie portfelu, dałby się wytłumaczyć podobnymi przyczynami (pomijamy całkowicie odpływ kruszcu w celu zastąpienia /zużytych/ srebrnych monet wewnątrz kraju, ponieważ Darimon nie uwzględnia tego w swych rozważa niach). Ale rubryki te, które by się w ten sposób wzajemnie wyjaśniły, dowiodłyby również czegoś, czego Darimon nie pragnął dowieść, tj. że zaspokojenie rosnących potrzeb handlowych niekoniecznie pociąga za sobą zwiększenie przez Bank obiegu banknotów i że zmniejszeniu czy powiększeniu tego obiegu nie odpowiada
Fatszywość Proudhonowskiej koncepcji „pieniądza pracy”
69
zmniejszenie lub zwiększenie zapasu kruszcowego Banku, że Bank nie kontroluje masy środków obiegu itd. — a te prawdziwe wnioski nie pasują do koncepcji pana Darimona. Przedstawiając pochopnie i krzykliwie swój z góry powzięty pogląd - przeciwieństwo między metalową podstawą banku, reprezentowaną przez zapas kruszcowy, a potrzebami obiegu, reprezentowanymi, jego zdaniem, przez portfel — wyrywa on z ogólnego, koniecznego kontekstu dwie rubryki, które w takiej izolacji tracą wszelki sens lub co najwyżej świadczą przeciw niemu. Zatrzymaliśmy się przy tym fait [fakcie], aby wykazać na tym przykładzie całą wartość statystycznych i konkretnych ilustracji proudhonistów. Przytaczane przez nich fakty, zamiast weryfikować ich teorie, dowodzą tylko, że nie zgłębiają oni tych faktów, aby móc nimi igrać. Ich sposób igrania faktami wskazuje raczej na genezę ich teoretycznej abstrakcji. Idźmy dalej za Darimonem. Gdy Bank Francji spostrzegł, że jego zapas kruszcowy zmniejszył się o 144 miliony, a portfel zwiększył się o 108 milionów, przedsięwziął 4 i 18 października 1855 r. środki obrony swych piwnic przed swym portfelem. Podnosił sukcesywnie stopę dyskontową z 4% do 5% i z 5% do 6% oraz skrócił termin płatności dyskontowanych weksli z 90 do 75 dni. Innymi słowy: utrudnił warunki udostępnienia handlowi swego kruszcu. Czego to dowodzi? „Tego - powiada Darimon — że Bank zorganizowany na obecnych zasadach, tj. na panowaniu złota i srebra, odmawia swych usług publiczności właśnie w momencie, gdy publiczność najbardziej ich potrzebuje” (l.c„ str. 3). Czy potrzebne były Darimonowi jego liczby, aby dowieść, że podaż w tej samej mierze podraża swe usługi, w jakiej popyt stawia (i wyprzedza) wymagania? I czy panowie reprezentujący wobec Banku „publiczność” nie hołdują tej samej „przyjemności istnienia”?!21) Czyż filantropijni kupcy zbożowi, którzy przedłożyli Bankowi swe weksle, aby otrzymać banknoty, po to aby je wymienić w Banku na złoto, aby to złoto Banku wymienić za granicą na zboże, aby z kolei zagraniczne zboże wymienić francuskiej publiczności na pieniądze — czyż kierowali się oni ideą, że skoro publiczności najbardziej potrzeba teraz zboża, ich obowiązkiem jest zbywać je na dogodniejszych dla niej warunkach? Czy też, przeciwnie, nie szturmowali Banku, aby wykorzystać zwyżkę cen zboża, ciężkie położenie publiczności, przewagę popytu nad podażą? I czyż Bank ma być wyłączony z działania tego powszechnego prawa ekonomicznego? Quelle idée! /Co za pomysł!/ Ale, powiedzmy, że obecna organizacja banków wymaga nagromadzenia tak wielkiej ilości złota, iż /wskutek jego unieruchomienia/ środek kupna, który mógłby być w przypadku niedostatku zboża użyty najpożyteczniej dla narodu, będzie skazany na bezczynność, i w ogóle kapitał, który powinien przejść intratne [1-4] przemiany w produkcji, stanie się nieprodukcyjną i kiepską podstawą cyrkulacji. Chodziłoby więc tutaj o to, że przy obecnej organizacji banków nieprodukcyjny zapas kruszców przewyższa swe konieczne minimum, ponieważ nie osiągnięto jeszcze w cyrkulacji ekonomicznie uzasadnionej granicy zaoszczę
70
Rozdział o pieniądzu
dzania złota i srebra. Chodziłoby więc o ilościową różnicę na tej samej podstawie. Zepchnięto by zatem problem z wyżyny socjalistycznej na płyciznę burżuazyjnej praktyki, gdzie możemy spotkać dyskutującą go większość angielskich burżuazyjnych przeciwników Banku Anglii. Quelle chute!/Co za upadek!/ A może chodzi nie o większe czy mniejsze zaoszczędzenie kruszców za pomocą banknotów i innych urządzeń bankowych, lecz o całkowite porzucenie podstawy kruszcowej? Ale wówczas nic nie byłaby warta ani statystyczna bajka, ani jej morał. Jeśli Bank ma w razie potrzeby wysłać kruszce szlachetne za granicę bez względu na warunki, musi je przedtem nagromadzić, a jeśli zagranica maje przyjąć w zamian za swe towary, to te kruszce musiałyby już uprzednio utwierdzić swe panowanie. Według Darimona odpływ kruszców szlachetnych z Banku został spowodowany przez nieurodzaj i przez konieczność importu zboża z zagranicy. Zapomina on o poważnym zmniejszeniu zbioru jedwabiu i o konieczności masowego sprowadze nia go z Chin. Dalej wymienia jako jedną z przyczyn odpływu kruszców wielkie i liczne transakcje zawarte w ostatnich miesiącach trwania paryskiej wystawy przemysłowej!22!. Znów zapomina o wielkich spekulacjach i operacjach zagranicz nych, dokonanych przez Credit Mobilieri23! i jego rywali, aby, jak powiada Isaac Péreire, wykazać, że francuski kapitał tak samo wyróżnia się swym kosmopoli tycznym charakterem spośród innych kapitałów, jak język francuski wyróżnia się spośród innych języków. A jeszcze wydatki nieprodukcyjne spowodowane przez wojnę na wschodzie:124! pożyczka w wysokości 750 milionów. Z jednej strony więc wielki i nagły niedobór w dwóch najważniejszych gałęziach produkcji francuskiej! Z drugiej - niebywała lokata kapitału francuskiego na rynkach zagranicznych w przedsiębiorstwa, które w żadnym razie nie dostarczały bezpośredniego ekwiwalentu, a niektóre z nich być może nawet nigdy nie zwrócą wyłożonych kosztów produkcji! Aby pokryć z jednej strony ubytek produkcji krajowej w drodze importu, z drugiej zaś wyrównać lukę spowodowaną wzrostem zagranicznych inwestycji przemysłowych, potrzeba było nie znaków obiegowych, służących do wymiany ekwiwalentów, lecz samych ekwiwalentów, nie pieniędzy, ale kapitału. Spadek francuskiej produkcji krajowej nie był bądź co bądź ekwiwalentem dla zainwestowania kapitału francuskiego za granicą. Załóżmy teraz, że Bank Francji nie opierałby się na podstawie kruszcowej i że zagranica skłonna byłaby przyjąć francuski ekwiwalent lub kapitał w każdej postaci, nie tylko w specyficznej postaci kruszcowej. Czyż Bank nie byłby tak samo zmuszony do zaostrzenia warunków dyskonta właśnie w chwili, gdy jego „publicz ność” najbardziej domagałaby się jego usług? Banknoty, które Bank wydaje tej publiczności przy dyskontowaniu weksli, nie są obecnie niczym innym jak przekazami na złoto i srebro. Przy naszym założeniu byłyby one przekazami na zasoby produktów kraju i na jego bezpośrednio zastosowalną siłę roboczą: zasoby produktów są ograniczone, siła robocza zaś może ulec zwiększeniu tylko w bardzo ścisłych granicach i w określonych odstępach czasu. Z drugiej strony maszyna drukarska jest niespożyta i działa jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej. W tym samym czasie, gdy nieurodzaj zboża i jedwabiu ogromnie zmniejszył
Fałszywość Proudhonowskiej koncepcji „pieniądza pracy"
71
bezpośrednio wymienialne bogactwo narodowe, zagraniczne przedsiębiorstwa kolejowe, kopalnie itp. utrwalają to samo bezpośrednio wymienialne bogactwo narodowe w formie, która nie tworzy bezpośredniego ekwiwalentu, a zatem pochłania je chwilowo bezzwrotnie. A więc bogactwo narodowe, bezpośrednio wymienialne, zdolne do cyrkulowania, gotowe do wysłania za granicę, zostaje bezwarunkowo zmniejszone! A po drugiej stronie bezgraniczny wzrost przekazów na Bank. Bezpośredni skutek: zwyżka cen produktów, surowców i pracy. Po drugiej stronie spadek cen przekazów na Bank. Bank nie pomnożył jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej bogactwa narodowego, lecz przez bardzo pospolitą operację zdeprecjonował swój własny banknot. A wraz z tą deprecjacją nastąpiłoby nagłe sparaliżowanie produkcji! Ależ nie - woła proudhonista. Nasza nowa organizacja bankowa [1-5] nie zadowoliłaby się negatywną zasługą - zniesieniem podstawy kruszcowej i pozo stawieniem wszystkiego innego po staremu. Stworzyłaby ona całkiem nowe warunki produkcji i obiegu, a więc zaczęłaby działać przy zupełnie nowych założeniach. Czyż powołanie do życia obecnych banków nie zrewolucjonizowało w swoim czasie warunków produkcji? Czyż bez koncentracji kredytu, którą ono spowodowało, bez państwowej renty, którą ono stworzyło w przeciwieństwie do renty gruntowej, a tym samym bez gospodarki pieniężnej w przeciwieństwie do własności ziemskiej, bez moneyed interest/finansjery/ w przeciwieństwie do landed interest /ziemiaństwa/ — czyż bez tej nowej instytucji obiegu stałby się możliwy współczesny wielki przemysł, przedsiębiorstwa akcyjne itd., tysiącrakie rodzaje obiegających papierów wartościowych, które są zarówno wytworami, jak i warunkami produkcji współczesnego handlu i współczesnego przemysłu? Doszliśmy tutaj do podstawowego zagadnienia, które nie jest już związane z punktem wyjścia. Ogólnie brzmi to zagadnienie tak: Czy można drogą zmiany instrumentu cyrkulacji - organizacji obiegu - zrewolucjonizować istniejące sto sunki produkcji i odpowiadające im stosunki podziału? Drugie zagadnienie: czy można dokonać takiej transformacji obiegu bez naruszenia istniejących stosilnków produkcji i opartych na nich stosunków społecznych? Jeśliby znów każda taka transformacja obiegu sama wymagała uprzednich przemian innych warunków produkcji oraz przewrotów społecznych, to należałoby oczywiście z góry odrzucić naukę, która proponuje sztuczki, polegające na tym, aby z jednej strony uniknąć gwałtownego charakteru przemian, z drugiej zaś, aby traktować te przemiany nie jako założenie, lecz przeciwnie, jako stopniowy rezultat przekształcenia obiegu. Wystarczyłoby stwierdzić fałszywość tej podstawowej przesłanki /proudhonistówy, aby dowieść także niezrozumienia wewnętrznego związku między stosunkami produkcji, podziału i cyrkulacji. Wspomniany wyżej historyczny przykład nie może naturalnie rozstrzygnąć sprawy, ponieważ współczesne instytucje kredytowe były zarówno skutkiem, jak i przyczyną koncentracji kapitału, tworząc jeden tylko z jej momentów, zaś koncentracja majątku zostaje przyspieszona zarówno przez niedostatek obiegu (np. w starożytnym Rzymie), jak i przez ułatwiony obieg.
72
Rozdział o pieniądzu
Należałoby dalej zbadać lub raczej podjąć ogólne zagadnienie: czy różne cywilizowane formy pieniądza — pieniądz kruszcowy, papierowy, kredytowy, pieniądz pracy (pieniądz pracy jako forma socjalistyczna) mogłyby osiągnąć to, czego się od nich wymaga, bez zniesienia samego stosunku produkcyjnego wyrażonego w kategorii pieniądza i czy znów z drugiej strony nie traci wówczas samo przez się wszelkich podstaw żądanie, aby drogą formalnego przekształcenia jakiegoś stosunku oderwać się od jego istotnych uwarunkowań? Różne formy pieniądza mogą lepiej niż inne odpowiadać różnym stopniom rozwoju produkcji społecznej i mogą usuwać niedogodności, czego inne nie potrafiłyby; żadna jednak forma pieniądza, póki pozostaje formą pieniądza i póki pieniądz pozostaje istotnym stosunkiem produkcyjnym, nie może usunąć sprzeczności tkwiących w stosunku pieniężnym, tylko może reprezentować je w tej czy innej postaci. Żadna forma pracy najemnej, chociażby przezwyciężyła niektóre wady innych form, nie może usunąć wad samej pracy najemnej. Jakaś dźwignia może lepiej niż druga pokonać opór materii w stanie spoczynku. Lecz każda z nich opiera się na tym, że opór istnieje. To ogólne zagadnienie stosunku cyrkulacji do pozostałych stosunków produkcji można naturalnie postawić dopiero na końcu. Od razu jednak staje się podejrzane, że Proudhon i Spółka nie stawiają go ani razu w czystej formie, a tylko deklamują na jego temat przy różnych okazjach. Trzeba będzie każdorazowo bliżej się temu przyjrzeć, ilekroć proudhoniści zatrącają o to zagadnienie. Już z tego, jak Darimon zabiera się do dzieła, widać od razu, że utożsamia on obieg pieniężny z kredytem, co z ekonomicznego punktu widzenia jest fałszywe, (crédit gratuit /bezpłatny kredyt/ jest, nawiasem mówiąc, obłudną, filisterską, nieśmiałą formą dla zdania: La propriété c’est le vol /własność jest kradzieząf25/. Zamiast tego, aby robotnicy odebrali kapitalistom kapitał, należy kapitalistów zmusić do oddania go robotnikom). Również do tego trzeba jeszcze powrócić. Jeśli chodzi o omawiany właściwy temat, to Darimon doszedł tylko do tego, że banki handlujące kredytem, tak jak kupcy handlujący swymi towarami lub robotnicy — pracą, sprzedają drożej, gdy popyt rośnie w porównaniu z podażą, tj. utrudniają publiczności korzystanie ze swych usług właśnie wtedy, kiedy ona ich najbardziej potrzebuje. Widzieliśmy, że Bank musi tak postępować, niezależnie od tego, czy emituje wymienialne, czy niewymienialne banknoty. Działalność Banku Francji w październiku 1855 r. dała powód do „immense clameur” /straszliwego lamentu/ (l.c., str. 4) i do „grand débat” /wielkiego sporu/ między Bankiem a rzecznikami publiczności. Darimon reasumuje lub udaje, że reasumuje tę debatę. Do tej sprawy będziemy wracali tylko przy sposobności, ponieważ jego resume odsłania słabe strony obu przeciwników, polegające na ciągłym bezładnym odchodzeniu od tematu, szukaniu po omacku powierzchow nych przyczyn. Każdy z obu bojowników porzuca co chwilę swą broń i wyszukuje innej. Nie dochodzi między nimi do bezpośredniego starcia nie tylko dlatego, że stale zmieniają broń, którą mają się zderzyć, lecz również dlatego, że skoro tylko zetkną się na jednym placu, wnet uciekają na drugi.
Falszywość Proudhonowskiej koncepcji „pieniądza pracy"
73
(Od 1806 do 1855 roku stopa dyskontowa we Francji nie dosięgła 6%: od 50 lat immuable à 90 jours le maximum de l’échéance des effets de commerce ¿pozostawał niezmiennym maksimum 90-dniowy okres dyskontowych weksli handlo wych/.). Słabość, z jaką Darimon pozwala się bronić Bankowi, i jego własne błędne wyobrażenie wychodzą na jaw na przykład w następującym miejscu jego fikcyjnego [1-6] dialogu: Przeciwnik Banku powiada: „Vous êtes grâce à votre monopole, la dispensatrice et la régulatrice du crédit. Quand vous vous montrez rigoureuse, non-seulement les escompteurs vous imitent, mais encore ils exagèrent vos rigueurs... Par vos mesures vous avez jeté l'arrêt dans les affaires” ¿„Dzięki waszemu monopolowi jesteście rozdzielcą i regulatorem kredytu. Gdy postępujecie rygorystycznie, dyskonterzy nie tylko was naśladują, lecz prześcigają was w stawianiu twardych warunków... Przedsięwzięte przez was środki spowodowały zastój w interesach”/ (l.c., str. 5). Bank odpowiada, i to „humblement” ¿pokornie/: „Que voulez-vous queje fasse? dit humblement la Banque... Pour me garer de l'étranger, il faut queje me gare des nationaux... Avant tout, il faut que j’empêche la sortie du numéraire, sans lequel je ne suis ni ne puis rien” ¿A cóż według was miałem czynić - mówi pokornie Bank... Aby się zabezpieczyć przed zagranicą, muszę się zabezpieczyć przed rodakami... Przede wszystkim muszę zapobiec odpływowi gotówki, bez której nic nie znaczę i nic nie mogę robić” (l.c., str. 5)/. Bankowi przypisuje się niedorzeczność. Pytaniem zmusza się go do zmiany tematu i do wymigania się ogólnikowym frazesem, aby móc mu odpowiedzieć również ogólnikowym frazesem. W tym dialogu Bank podziela złudzenie Darimona, że dzięki swemu monopolowi rzeczywiście reguluje kredyt. Faktycznie zaś potęga Banku zaczyna się dopiero wtedy, gdy kończy się moc prywatnych „escompteurs” ¿dyskonterów/, a więc w momencie, gdy jego siła jest już nadzwy czaj ograniczona. Niech Bank zatrzyma się przy 5% w chwili easy state des money market ¿gdy na rynku pieniądz jest tani/, kiedy każdy dyskontuje po 2,5%, wówczas dyskonterzy, zamiast iść w jego ślady, sprzątną mu sprzed nosa wszystkie interesy. Nigdzie nie przejawiło się to bardziej poglądowo aniżeli w historii Banku Anglii od ustawy z 1844 r./26) która w operacjach dyskontowych itp. uczyniła go faktycznym rywalem prywatnych bankers ¿bankierów/. Aby w okresach taniego kredytu na rynku pieniężnym zapewnić sobie udział w operacjach dyskontowych, i to udział rosnący - Bank Anglii był stale zmuszany do obniżania stopy dyskontowej nie tylko do poziomu dyskonta prywatnych bankers, ale często i poniżej tego poziomu. „Regulowanie kredytu” przez Bank należy zatem brać cum grano salis¿z ziarnkiem soli, tj. z odrobiną sceptycyzmu/, podczas gdy Darimon przyjmuje za punkt wyjścia swoją zabobonną wiarę w bezwarunkową kontrolę bankową rynku pieniężnego i kredytu. Zamiast krytycznie zbadać warunki rzeczywistej władzy Banku nad rynkiem
74
Rozdział o pieniądzu
pieniężnym, czepia się frazesu, że cash /gotówką/ jest dla Banku wszystkim i że musi on zapobiec jej odpływowi za granicę. Profesor Collège de France^ (Chevalier) zaprzecza: „Złoto i srebro są towarami jak wszystkie inne... Kruszcowa rezerwa Banku potrzebna jest tylko po to, aby w krytycznych momentach wysłać ją za granicę celem dokonania zakupów”. Bank odpowiada: „Pieniądz kruszcowy nie jest takim towarem jak inne; jest narzędziem wymiany i z tego tytułu korzysta z przywileju dyktowania praw innym towarom”. Tu między walczących wskakuje Darimon: „A więc temu wyłącznemu przywilejowi złota i srebra pełnienia funkcji autentycznego narzędzia cyrkulacji i wymiany należy przypisać nie tylko aktualny kryzys, lecz periodyczne kryzysy handlowe”. Jego zdaniem, aby położyć kres wszystkim nieprzyjemnościom kryzysów, „wystarczyłoby, aby złoto i srebro stały się takimi samymi towarami jak inne lub ściślej mówiąc, âby wszystkie towary stały się narzędziami wymiany w tej samej randze (au même titre /z tego samego tytułu/) co złoto i srebro; aby produkty rzeczywiście wymieniały się na produkty” (str. 5 - 7). Jakże płytko przedstawiono tu sporny problem. Rozumie się samo przez się, że jeżeli Bank wydaje przekazy na pieniądz (banknoty) i skrypty dłużne na kapitał, płatne w zlocie (srebrze) (depozyty), to tylko do pewnego stopnia może się przyglądać zmniejszaniu się swego zapasu kruszcowego i nie przeciwdziałać temu. To nie ma jednak nic wspólnego z teorią pieniądza kruszcowego. Do teorii kryzysów Darimona jeszcze powrócimy. W rozdziale „Petite Histoire des crises de circulation" /krótka historia kryzysów obiegu/pomija p. Darimon kryzys angielski lat 1809 -1811 i ogranicza się, mówiąc o roku 1810, do wzmianki o powołaniu Komitetu Kruszcowego, zaś mówiąc o roku 1811 znów pomija rzeczywisty kryzys (który rozpoczął się w 1809 r.) i ogranicza się do przyjętej przez Izbę Gmin rezolucji stwierdzającej, „że deprecjacja banknotów w stosunku do sztab kruszcu wynika nie z deprecjacji pieniądza papierowego, lecz z podrożenia kruszcu”, i do broszury Ricarda1281, głoszącej przeciwny pogląd, z którego według Darimona należy wyciągnąć wniosek, że „najdoskonalszą postacią pieniądza jest pieniądz papierowy” (str. 22, 23). Kryzysy lat 1809 i 1811 ważne były z tego względu, że Bank emitował wtedy niewymienialne banknoty, a więc kryzysy żadną miarą nie zostały spowodowane wymienialnością banknotów na złoto (kruszec) i nie można było w żadnym razie zahamować kryzysów przez zniesienie wymienialności. Darimon zwinnie przeska kuje przez te fakty obalające jego teorię kryzysów. Czepia się Ricardowskiego aforyzmu, który nie miał nic wspólnego z właściwym tematem i problematyką rozpatrywanej w broszurze deprecjacji banknotów. Ignoruje fakt, że Ricardowska nauka o pieniądzu została całkowicie obalona wraz z jej fałszywymi przesłankami, jakoby Bank kontrolował ilość banknotów w obiegu i jakoby ilość środków
Fałszywość Proudhonowskiej koncepcji,.pieniądza pracy"
75
obiegowych określała ceny, podczas gdy na odwrót ceny określają ilość środków obiegowych itd. Za czasów Ricarda nie było jeszcze szczegółowych badań zjawisk obiegu pieniężnego. To mimochodem.
[bj Błędne wyjaśnienie kryzysów uprzywilejowaną pozycją złota i srebra. Problem wymienialności banknotów na złoto i srebro. Niemożliwość zrewolucjonizowania burżuazyjnych stosunków produkcji za pomocą reform bankowych i pieniężnych]
Złoto i srebro są takimi towarami jak wszystkie inne. Złoto i srebro nie są takimi towarami jak wszystkie inne: jako powszechne narzędzie wymiany są one towarami uprzywilejowanymi i właśnie na mocy tego przywileju degradują pozostałe towary. Oto jest ostateczna analiza, w której Darimon streszcza ten antagonizm. Znieście przywilej złota i srebra, zdegradujcie je do rzędu innych towarów - rozstrzyga ostatecznie Darimon. Wówczas nie będziecie mieli specyficznych dolegliwości związanych ze złotym i srebrnym pieniądzem lub z banknotami wymienialnymi na złoto i srebro. Oddalicie wszelkie zło. Albo też obdarzcie wszystkie towary monopolem, jaki obecnie posiadają wyłącznie złoto i srebro. Pozostawcie papieża, ale uczyńcie każdego papieżem. Znieście pieniądz czyniąc każdy towar pieniądzem i nadając mu specyficzne właściwości pieniądza. Narzuca się tutaj właśnie pytanie, czy niedorzeczność nie jest zawarta już w samym problemie i czy zatem warunki przezeń postawione nie uniemożliwiają już z góry jego rozwiązania. Odpowiedź niejednokrotnie może polegać na krytyce problemu, który często może być rozwiązany tylko [1-7] przez jego negację. Rzeczywiste zagadnienie jest następujące: Czy sam burżuazyjny system wymienny nie stwarza konieczności specyficznego narzędzia wymiany? Czy nie tworzy nieuchronnie szczególnego ekwiwalentu dla wszystkich wartości? Jedna forma narzędzia wymiany, czyli tego ekwiwalentu, może być poręczniejsza, odpowiedniejsza i przysparzać mniej kłopotu niż inne. Kłopoty jednak, wynikające z istnienia szczególnego narzędzia wymiany, szczególnego, ale przecież powszech nego ekwiwalentu, musiałyby bez względu na formę tego narzędzia wciąż na nowo powstawać, chociaż w różny sposób. Darimon oczywiście pomija z entuzjazmem samo to zagadnienie. Znieście pieniądz i nie znoście go! Znieście wyłączny przywilej, który złoto i srebro posiadają dzięki swej wyłączności jako pieniądz, lecz uczyńcie wszystkie towary pieniądzem, tj. nadajcie im wszystkim wspólną właściwość, która pozbawiona tej wyłączności przestaje już istnieć. Przy odpływach sztab kruszcu wychodzi rzeczywiście na jaw sprzeczność, którą Darimon płytko pojmuje i powierzchownie przezwycięża. Okazuje się, że złoto i srebro nie są takimi towarami jak inne i współczesna ekonomia nagle i z przerażeniem spostrzega, że od czasu do czasu wciąż na nowo powraca do przesądów systemu merkantylistycznego. Angielscy ekonomiści usiłują pokonać tę trudność za pomocą rozróżnienia. W momentach takich kryzysów monetarnych,
76
Rozdział o pieniądzu
mówią oni, żąda się złota i srebra nie jako pieniądza, jako monety, lecz żąda się złota i srebra jako kapitału. Zapominają dodać: kapitału, ale w określonej formie złota i srebra. Jeżeli bowiem można by było wywozić kapitał w każdej postaci, to dlaczego następuje odpływ właśnie srebra i złota, podczas gdy większość pozosta łych towarów ulega deprecjacji na skutek braku wywozu? Weźmy konkretne przykłady: odpływ/kruszców szlachetnych/wskutek nieuro dzaju w danym kraju jakiegoś podstawowego artykułu żywności (np. zboża), wskutek nieurodzaju za granicą i w związku z tym podrożenia importowanego artykułu powszechnego spożycia (np. herbaty); odpływ wskutek nieurodzaju podstawowych surowców dla przemysłu (bawełny, wełny, jedwabiu, lnu); odpływ wywołany nadmiernym importem (wskutek spekulacji, wojny itd.). Przy koniecz ności wyrównania nagłego lub trwałego ubytku (w zbożu, herbacie, bawełnie, lnie itd.) klęska krajowego nieurodzaju przynosi narodowi podwójne straty. Pewna część zainwestowanego kapitału i pracy nie zostaje reprodukowana - oznacza to rzeczywisty ubytek produkcji. Część reprodukowanego kapitału trzeba przezna czyć na wypełnienie luki, przy czym taką część, która nie pozostaje w prostej arytmetycznej proporcji do ubytku, ponieważ brakujący produkt drożeje i musi drożeć wskutek zmniejszonego przywozu i zwiększonego popytu na rynku światowym. Trzeba koniecznie dokładnie zbadać, jak wyglądałyby takie kryzysy, jeśliby pominąć pieniądz, i jakie określone zjawiska wprowadza pieniądz w ramach danych stosunków. (Główne przypadki to nieurodzaj zboża i nadmierny import. Wojna rozumie się sama przez się, ponieważ pod względem bezpośrednich skutków ekonomicznych oznacza ona to samo, co wrzucenie przez naród części jego kapitału do wody). Przypadek nieurodzaju zboża: Przy porównaniu narodu z innym narodem staje się jasne, że jego kapitał (a nie tylko jego rzeczywiste bogactwo) uległ zmniejszeniu. Jest to równie oczywiste jak to, że chłop, któremu spaliło się ciasto i który musi wskutek tego kupić chleb u piekarza, staje się biedniejszy o sumę dokonanego zakupu. W odniesieniu do kraju wydaje się, że jeśli chodzi o wartość, zwyżka ceny zboża pozostawia wszystko po staremu. Pomijamy przy tym tylko to, że zmniejszona ilość zboża pomnożona przez cenę podwyższoną wskutek rzeczywis tego nieurodzaju nigdy nie równa się normalnej ilości pomnożonej przez niższą cenę. Załóżmy, że w Anglii produkowano by tylko 1 quarter * pszenicy i że cena tego quartern równałaby się poprzedniej cenie 30 milionów quarterow. Jeżeli przyjmiemy, że czas pracy niezbędny do reprodukcji 1 quartera = a, to naród, pominąwszy już fakt, iż zostałby pozbawiony środków do reprodukcji życia oraz zboża, wymieniałby wówczas 1 x a dni pracy (produkt) na a x 30 milionów dni pracy (koszty produkcji)^29!; siła produkcyjna jego kapitału zmniejszyłaby się wiele milionów razy i zmniejszyłaby się suma posiadanych w kraju wartości, ponieważ każdy dzień pracy zdeprecjonowałby się 30 milionów razy. Każda jednostka — 8 buszli. - Red. przekł. polsk.
Faiszywość Proudhonowskiej koncepcji „pieniądza pracy”
77
kapitału reprezentowałaby teraz 1/30000 000 swej poprzedniej wartości, swego ekwiwalentu w kosztach produkcji, chociaż w danym przypadku wartość nomi nalna kapitału krajowego wcale by się nie zmniejszyła (pominąwszy deprecjację gruntów i ziemi), ponieważ zmniejszona wartość pozostałych produktów zrekom pensowałaby się przez zwiększenie wartości 1 quartera pszenicy. Podniesienie ceny pszenicy 30 milionów razy wyrażałoby obniżenie w tym samym stopniu cen innych produktów. To rozróżnienie między krajem a zagranicą jest zresztą /tutaj/ całkowicie iluzoryczne. Podobnie jak naród, który ucierpiał wskutek nieurodzaju zboża, odnosi się do obcego narodu, u którego je kupu je, każdy członek narodu odnosi się do dzierżawców i kupców zbożowych. Dodatkowa suma, którą on musi wydatkować na zakup zboża, stanowi bezpośrednie zmniejszenie jego kapitału - środków będących w jego dyspo zycji. Aby nie zaciemniać sprawy uwzględnianiem nieistotnych wpływów, musimy założyć, że /cierpiący od nieurodzaju/ naród posiada free trade /wolny handel/ zbożem. Gdyby importowane zboże było nawet równie tanie jak produkowane w kraju, naród stałby się biedniejszy o wielkość kapitału nie zreprodukowanego przez dzierżawców. Jednak, zgodnie z naszym założeniem, naród importuje stale tyle obcego zboża, ile można by importować po normalnej cenie. Zwiększenie importu zakłada więc zwyżkę ceny. Wzrost ceny zboża równa się obriiżce cen wszystkich pozostałych towarów. Zwiększone koszty produkcji (reprezentowane w cenie), po których otrzyma się quarter zboża, równają się zmniejszonej produkcyjności kapitału, istniejącego we wszystkich pozostałych formach. Dodatkowej sumie wydatkowanej na zakup zboża, musi odpowiadać zmniejszenie wydatków na zakup wszystkich pozostałych produktów i już z tego względu obniżka ich cen. Bez względu na to, czy w obiegu znajdowałby się pieniądz kruszcowy, czy jakikolwiek inny - naród znalazłby się w stanie kryzysu, który dotknąłby nie tylko zboża, lecz ogarnął wszystkie inne gałęzie produkcji, ponieważ nie tylko wyraźnie zmniejszyłaby się ich produkcyjność i spadła cena ich wytworów w porównaniu z wartością określoną przez normalne koszty produkcji, lecz także/dlatego/, że wszystkie kontrakty, obligacje itd. opierają się na przeciętnych cenach produktów. Tak na przykład dla spłaty długu państwowego należy dostarczyć x korców zboża, ale koszty produkcji tych x korców zboża wzrosły w określonym stosunku. Tak więc całkiem bez względu na pieniądz [1-8] naród znalazłby się w stanie ogólnego kryzysu. Niezależnie nie tylko od pieniądza, lecz nawet od wartości wymiennej, uległyby deprecjacji produkty, zmniejszyłaby się produkcyjność narodu, podczas gdy wszystkie jego stosunki ekonomiczne oparte są na przeciętnej produkcyjności jego pracy. Kryzys wywołany nieurodzajem zboża nie został więc w żadnym razie spowo dowany przez drain of bullion /odpływ sztab kruszcu/, jakkolwiek może on ulec zaostrzeniu przez stawianie przeszkód temu odpływowi. Nie można w żadnym razie zgodzić się z Proudhonem, jakoby przyczyną kryzysu
78
Rozdział o pieniądzu
było to, że tylko kruszce szlachetne, w przeciwieństwie do innych towarów, posiadają autentyczną wartość; gdyż bezpośrednim skutkiem zwyżki ceny zboża jest tylko to, że przy wymianie danej ilości zboża trzeba dać więcej złota lub srebra, tzn. że cena złota i srebra spadła w stosunku do ceny zboża. Złoto i srebro ulegają więc deprecjacji w stosunku do zboża razem z wszystkimi innymi towarami, przed czym nie chroni ich żaden przywilej. Deprecjacja złota i srebra w stosunku do zboża jest identyczna ze wzrostem cen zboża. {Niezupełnie tak jest. /Przypuśćmy, że/ quarter zboża zwyżkuje z 50 na 100 szyi., a więc o 100%, ale towary bawełniane tanieją o 80%. Srebro staniało w stosunku do zboża tylko o 50%, towary bawełniane zaś staniały w stosunku do zboża o 80% (wskutek zmniejszonego popytu itd.). To znaczy, że zniżka cen innych towarów jest większa od wzrostu cen zboża. Bywa jednak również i odwrotnie. Na przykład w ostatnich latach, kiedy zboże przejściowo zdrożało o 100%, ceny produktów przemysłowych bynajmniej nie spadły w tej samej proporcji, w jakiej złoto staniało w stosunku do zboża. Okoliczność ta nie narusza bynajmniej ogólnego stwierdzenia.} Nie można również utrzymywać, że złoto posiada przywilej przez to, że w postaci monety ilość jego jest dokładnie i autentycznie określona. Talar (srebrny) pozostaje talarem we wszys tkich okolicznościach. Zupełnie jednak podobnie korzec pszenicy pozostaje korcem, a łokieć płótna - łokciem. Nie można zatem w przypadku znacznego nieurodzaju zboża przypisywać deprecjacji większości towarów (włącznie z pracą) i wynikającego stąd kryzysu wywozowi złota jako pierwotnej przyczynie, ponieważ deprecjacja i kryzys nastąpiłyby bez żadnego odpływu złota z kraju i bez wszelkiego importu obcego zboża. Kryzys sprowadza się po prostu do prawa popytu i podaży, które, jak wiadomo, w sferze artykułów pierwszej potrzeby - rozpatrując rzecz w skali krajowej — działa nieporównanie ostrzej i energiczniej niż w pozostałych sferach. Nie wywóz złota jest przyczyną kryzysu zbożowego, lecz kryzys zbożowy jest przyczyną wywozu złota. Wypada stwierdzić, że ze swej strony złoto i srebro mogą same wpłynąć na kryzys i pogorszyć jego symptomy tylko w dwóch kierunkach: 1) o ile wywóz złota byłby utrudniony warunkami pokrycia kruszcowego, którymi banki są skrępowane; o ile środki przedsiębrane przez bank przeciw temu odpływowi złota oddziałują niekorzystnie na cyrkulację w kraju; 2) o ile wywóz złota jest konieczny, ponieważ inne kraje zgadzają się przyjmować kapitał tylko w postaci złota, a nie w żadnej innej. Trudność nr 2 może pozostać nawet po usunięciu trudności nr 1. Bank Anglii doświadczył tej trudności właśnie w okresie, kiedy był uprawniony do emisji niewymienialnych banknotów. Banknoty straciły na wartości w porównaniu ze sztabami złota, lecz podobnie zniżkowała mint price of gold/cena płacona za złoto dostarczone do mennicy/ w stosunku do ceny złota w sztabach. Złoto stało się szczególnego rodzaju towarem w stosunku do banknotu. Można powiedzieć, że banknot o tyle tylko pozostał zależny od złota, że jeszcze nominalnie reprezentował pewną jego ilość, której in fact/faktycznie/ nie można było zań otrzymać. Złoto w
Fatsżywość Proudhonowskięj koncepcji „pieniądza pracy"
79
■dalszym ciągu udzielało mu swojej nazwy, jakkolwiek nie był już prawnie wymienialny w Banku na tę ilość złota. Nie ulega wątpliwości (?) (trzeba to później zbadać i nie należy to bezpośrednio do object in question /omawianego przedmiotu/), że póki pieniądz papierowy otrzymuje swą nazwę od złota, a więc np. banknot pięciofuntowy jest papierowym reprezentantem pięciu suwerenów , * wymienialność banknotu na złoto pozostaje dlań prawem ekonomicznym, bez względu na to, czy to prawo politycznie istnieje, czy nie istnieje. Banknoty Banku Anglii nawet w okresie lat 1799— 18191301 głosiły nadal, że przedstawiają wartość określonej ilości złota. Jakże inaczej sprawdzić to twierdzenie, jak nie poprzez fekt, że za banknot można rzeczywiście otrzymać tyle a tyle złota w sztabach? Z chwilą gdy za pięciofuntowy banknot nie można było otrzymać wartości w sztabach złota równej 5 suwerenom, banknot był zdeprecjo nowany, jakkolwiek był niewymienialny. Równość wartości banknotu z widnie jącą na nim określoną wartością złota od razu popadła w sprzeczność z faktyczną nierównością między banknotem a złotem. Spór wśród Anglików, którzy zachowują dla banknotów nazwę /określającą ilość/ złota, toczy się zatem w rzeczywistości nie o wymienialność banknotów na złoto — która tylko praktycznie potwierdza to, co teoretycznie głosi nazwa banknotu - lecz o to, jak zapewnić tę wymienialność: czy drogą ustawowych ograniczeń nałożonych na Bank, czy też zostawiając rzecz samej sobie? Zwolennicy tego drugiego poglądu utrzymują, że wymienialność w banku emisyjnym udziela jącym pożyczek pod weksle, a więc w banku, którego banknoty mają zatem zapewniony reflux /powrotny przypływ/, jest on an average /średnio biorąc/ zapewniona i że ich przeciwnicy nigdy przecież nie gwarantują niczego ponad tę przeciętną pewność. Jest to fakt. Średnia — nawiasem mówiąc — jest nie do pogardzenia i średnie obliczenia muszą stanowić podstawę działalności zarówno banków, jak wszystkich towarzystw ubezpieczeniowych itd. Stosują to przede wszystkim szkockie banki, słusznie stawiane za wzór. Rygorystyczni bulioniści ze swej strony mówią, że wymienialność traktują [1-9] poważnie, że obowiązek wymiany banknotu na złoto przez bank zapewnia wymienialność banknotów, że konieczność tej wymienialności wynika z samej nazwy banknotu i tworzy zaporę przeciw overissue /nadmiernej emisji/, że ich przeciwnicy są tylko pseudozwolennikami niewymienialności. Pomiędzy tymi dwoma kierunkami istnieją różnorodne odcienie, mnóstwo małych „especen” /odmian/. Wreszcie obrońcy niewymienialności, którzy są zdecydowanymi antybulionistami, są tak samo nieświadomie pseudozwolennikami wymienialności, jak ich przeciwnicy pseudozwolennikami niewymienialności, ponieważ obstają przy nazwie banknotu, a więc przyjmując za miarę pełnej wartości swych bankno
* Angielska złota moneta, równowartość 1 funta szterlinga (z wizerunkiem panującego). — Red. przekł. polsk.
80
Rozdział o pieniądzu
tów praktyczne zrównanie banknotu o określonej nazwie z określoną ilością złota. W Prusach istnieje pieniądz papierowy o przymusowym kursie. (Reflux /powrotny przypływ/ tegó pieniądza jest o tyle zapewniony, że spłaca się nim pewną część podatków). Te papierowe talary nie stanowią przekazów na srebro, nie są według prawa wymienialne w żadnym banku itd. Żaden bank handlowy nie pożycza ich pod weksle, lecz rząd opłaca nimi swe wydatki. Ale nazwa ich opiewa na srebro. Papierowy talar świadczy /swą nazwą/, że reprezentuje tę samą wartość co srebrny talar. Gdyby zaufanie do rządu zostało radykalnie zachwiane albo gdyby emitowano pieniądze papierowe w ilości większej od wymaganej potrzebami obiegu, papierowy talar przestałby praktycznie być równoważny talarowi srebr nemu i uległby deprecjacji, ponieważ spadłby poniżej wartości, na którą opiewa jego nazwa. Pieniądz papierowy uległby deprecjacji nawet wtedy, gdyby nie wystąpiły wspomniane okoliczności, lecz gdyby szczególne zapotrzebowanie na srebro, np. dla wywozu, stworzyło temu kruszcowi uprzywilejowaną pozycję wobec talara papierowego. Wymienialność na złoto i srebro stanowi więc praktyczną miarę wartości każdego pieniądza papierowego, który otrzymał nazwę od złota i srebra, bez względu na to, czy ta wymienialność jest ustawowo zagwarantowana. Wartość nominalna biegnie tylko jak cień wokół swego ciała i ich rzeczywista wymienial ność (zamienialność) musi dowieść, czy oba one się pokrywają. Spadek realnej wartości poniżej wartości nominalnej oznacza deprecjację. Rzeczywisty ruch równoległy, wzajemna zamienialność, oznaczają wymienialność. Wymienialność niewymienialnych /prawnie/ banknotów sprawdza się nie w kasie banku, lecz w codziennej wzajemnej zamianie pieniądza papierowego na kruszcowy, którego nazwę nosi. Wymienialność banknotów wymienialnych jest już w rzeczywistości zagrożona, jeśli tylko nie dokonywa się w codziennych obrotach we wszystkich częściach kraju i gdy trzeba ją sprawdzać za pomocą szczególnie dużych eksperymentów w kasie banku. W Szkocji, na wsi, przekładają nawet pieniądz papierowy nad kruszcowy. Szkocja do 1845 r., kiedy to narzucono jej ustawę z 1844 rJ3l>, przeżywała oczywiście wszystkie angielskie kryzysy społeczne, a niektóre nawet w silniejszym stopniu, ponieważ clearing of land1321 /rugowanie z ziemi/ dokonywało się tu bardziej bezwzględnie. Mimo to Szkocja nie znała właściwych kryzysów pie niężnych (fakt, że kilka banków wyjątkowo zbankrutowało, ponieważ lekko myślnie udzielało kredytów, nie ma tu nic do rzeczy), ani deprecjacji banknotów, ani skarg, ani badań, czy ilość obiegającego currency /pieniądza/ jest dosta teczna itd. Przykład Szkocji jest tutąj ważny dlatego, ponieważ pokazuje, jak można na obecnej podstawie całkowicie uregulować system pieniężny — usuwając wszelkie zło, na które skarży się Darimon - pozostając na obecnej podstawie społecznej, ba, nawet w przypadku gdy jej sprzeczności, antagonizmy, przeciwieństwo klasowe itd. osiągają stopień wyższy niż w jakimkolwiek kraju świata.
Fałszywoii Proudhonowskiej koncepcji „pieniądza pracy"
81
Charakterystyczne jest, że zarówno Darimon, jak jego protektor, autor wstępu do jego książki, Emil Girardin, który uzupełnia swe praktyczne oszustwa teoretycz nym utopizmem, znajdują przeciwieństwo monopolistycznych banków, takich jak Bank Anglii i Bank Francji, nie w Szkocji, lecz szukają go w Stanach Zjednoczo nych, gdzie system bankowy wskutek wymaganego zezwolenia państwowego jest wolny tylko nominalnie, gdzie nie istnieje wolna konkurencja banków, lecz federalny system banków monopolistycznych. Rzeczywiście, szkocki system bankowy i pieniężny był najniebezpieczniejszą rafą dla złudzeń sztukmistrzów cyrkulacji. O pieniądzu złotym lub srebrnym (tam gdzie nie ma ustawowego bimetalizmu) nie mówi się, że ulega deprecjacji, ilekroć zmienia się ich względna wartość w porównaniu ze wszystkimi innymi towarami. Dlaczego? Dlatego że monety te tworzą swoje własne miano, dlatego że ich nazwa nie jest nazwą jakiejś wartości, tzn. że nie ocenia się ich jakimś innym towarem, lecz że wyrażają tylko odpowiednie części swojej własnej materii: 1 suweren równa się takiej to a takiej ilości złota o takiej to wadze. Złoto nie może zatem ulegać nominalnie deprecjacji nie dlatego, że samo wyraża autentyczną wartość, lecz dlatego, że jako pieniądz nie wyraża wartości at all [w ogóle/, a tylko określoną ilość swej własnej materii; wyraża, nosi na czole, swą własną ilościową określoność. (Należy później zbadać dokładniej, czy ta wyróż niająca cecha złotego i srebrnego pieniądza stanowi ostatecznie immanentną właściwość każdego pieniądza.) Zwiedzeni tą niemożliwością nominalnej deprecjacji pieniądza kruszcowego, dostrzegają Darimon i Spółka tylko jedną stronę zjawiska, która przejawia się w kryzysach: aprecjację złota i srebra w stosunku do prawie wszystkich pozostałych towarów; nie dostrzegają drugiej strony - deprecjacji złota i srebra, czyli pienią dza, w stosunku do pozostałych towarów (wyłączając może, chociaż nie zawsze, pracę) w okresach tak zwanej prosperity, w okresach przejściowego ogólnego wzrostu cen. Wobec tego, że ta deprecjacja pieniądza kruszcowego (i wszelkich opartych na nim rodzajów pieniądza) zawsze poprzedza jego aprecjację, powinni byli swój problem postawić odwrotnie: zapobiec periodycznie powracającej deprecjacji pieniądza (w ich języku — znieść przywileje towarów wobec złota). W tym ostatnim sformułowaniu całe zadanie rozwiązałoby się natychmiast: znieść spadek i wzrost cen, czyli zlikwidować ceny, a zatem: znieść wartość wymienną, a zatem: znieść wymianę w formie, w jakiej ona odpowiada burżuazyjnej organizacji [1-10] społeczeństwa. To ostatnie zadanie polegałoby na zrewolucjonizowaniu ekonomicznie społeczeństwa burżuazyjnego. Wówczas na samym wstępie okaza łoby się, że nie można zaradzić złu burżuazyjnego społeczeństwa „przekształcając” banki albo też tworząc racjonalny „system pieniężny”.
6
Zarys krytyki...
82
Rozdział o pieniądzu
[2) Związek Proudhonowskiej teorii obiegu z jego błędną teorią wartości. Pojawienie się pieniądza jako nieuchronny rezultat rozwoju wymiany] [a) Złudzenie proudhonistów co do możliwości usunięcia wad burżuazyjnego społeczeństwa za pomocą „pieniądza pracy"] [aj „Pieniądz pracy" nie do pogodzenia ze wzrostem wydajności pracy]
Wymienialność — ustanowiona prawem czy też nie — pozostaje zatem wymo giem stawianym wszelkiemu pieniądzowi, którego nazwa czyni go znakiem wartości, tzn. przyrównuje go z ilością jakiegoś trzeciego towaru. Przyrównanie to zawiera już przeciwstawienie, możliwą nierówność; wymienialność zawiera swoje przeciwieństwo - niewymienialność; aprecjacja zawiera już deprecjację, 5uvttnet /potencjalnie/, jak powiedziałby Arystoteles. Załóżmy na przykład, że suweren nie nazywałby się suwerenem, co jest tylko honorową nazwą ‘/x — tej części uncji złota (nazwa obliczeniowa), tak jak metr jest nazwą określonej długości, lecz nosiłby nazwę, powiedzmy, x godzin pracy. '/x — tej uncji złota nie jest w rzeczywistości niczym innym tylko zmaterializo waną, uprzedmiotowioną '/x godziny pracy. Ale złoto jest przeszłym czasem pracy, określonym czasem pracy. Nazwa jego /x godzin pracy/uczyniłaby określoną ilość pracy w ogóle swoim miernikiem. Funt złota musiałby być wymienialny na określoną ilość godzin pracy, tzn. że mógłby w każdej chwili kupić tę ilość: skoro tylko mógłby kupić więcej lub mniej godzin pracy, uległby aprecjacji lub deprecjacji: w ostatnim przypadku ustałaby jego wymienialność. Nie czas pracy ucieleśniony w produktach, lecz czas pracy niezbędny obecnie do wytworzenia produktu określa wartość. Weźmy choćby funt złota: niechaj będzie produktem 20 godzin pracy. Przypuśćmy, że wskutek jakichś okoliczności trzeba będzie później dla jego wyprodukowania 10 godzin. Funt złota, którego nazwa opiewa na 20 godzin pracy, byłby teraz równy tylko 10 godzinom pracy, ponieważ 20 godzin pracy byłyby teraz równe 2 funtom złota. 10 godzin pracy wymieniają się faktycznie na 1 funt złota; a więc 1 funt złota nie może się już więcej wymieniać na 20 godzin pracy. Pieniądz złoty, o plebejskiej nazwie x godzin pracy, byłby wystawiony na większe wahania niż jakikolwiek inny pieniądz, a szczególnie obecny pieniądz złoty; gdyż złoto nie może wzrastać lub spadać względem złota (ono równa się samemu sobie), natomiast przeszły czas pracy zawarty w określonej ilości złota musi stale rosnąć lub spadać w stosunku do obecnego czasu pracy żywej. Aby zachować wymienial ność tego pieniądza, należałoby utrzymywać wydajność godziny pracy na nie zmienionym poziomie. A przecież — zgodnie z powszechnym prawem ekono micznym, że koszty produkcji stale spadają, że praca żywa staje się coraz
Fałszywość Proudhonowskiej koncepcji „pieniądza pracy"
83
wydajniejsza, a zatem czas pracy uprzedmiotowionej w produktach ulega ciągłej deprecjacji — ciągła deprecjacja stałaby się nieuchronnym losem tego złotego pieniądza pracy. Można by powiedzieć, że aby zapobiec temu złu, nie złoto powinno otrzymać nazwę godzin pracy, lecz - jak to zaproponował Weitlingt”1, a przed nim Anglicy, po nim zaś Francuzi, wśród nich Proudhon i Spółka - pie niądz papierowy, zwykły znak wartości. Czas pracy ucieleśniony w samym papierze wchodziłby przy tym w rachubę w równie małym stopniu, jak wartość papieru, na którym drukuje się banknoty. Te papierki reprezentowałyby tylko godziny pracy, podobnie jak banknoty reprezentują złoto lub srebro. Gdyby godzina pracy stała się wydajniejsza, wzrosłaby siła nabywcza kartki, która reprezentuje tę godzinę, i odwrotnie, zupełnie tak samo jak pięciofuntowy banknot nabywa obecnie mniej lub więcej/towarów/, zależnie od tego, czy względna wartość złota rośnie lub spada w porównaniu z innymi towarami. Na podstawie tego samego prawa, według którego złoty pieniądz pracy podlegałby ciągłej deprecjacji, papierowy pieniądz pracy korzystałby z ciągłej aprecjacji. To jest właśnie to, czego pragniemy, mówią socjaliści; robotnik cieszyłby się ze wzrostu wydajności swej pracy, podczas gdy obecnie w miarę tego wzrostu pomnaża bogactwo innych i obniża własną wartość. But, unfortunately, there arise some smali scruples /lecz, niestety, powstają tutaj pewne małe wątpliwości/. D’abord/przede wszystkim/: jeśli już przyjmujemy istnienie pieniądza, choćby to były tylko bony godzinowe, to musimy również założyć akumulację tego pieniądza oraz kontrakty, skrypty dłużne, stałe zobowiązania itd., które byłyby ustalane w tym pieniądzu. Zakumulowane bony korzystałyby ciągle z aprecjacji, zupełnie tak samo jak nowo emitowane, i w ten sposób z jednej strony korzyści z rosnącej wydajności pracy przypadałyby niepracującym, z drugiej zaś — wcześniej podjęte zobowiązania rosłyby równomiernie ze wzrostem produkcyjności pracy. Spadek i wzrost wartości złota i srebra nie miałyby żadnego znaczenia, gdyby świat mógł w każdej chwili rozpocząć się od nowa i gdyby podjęte zobowiązania do spłaty określonej ilości złota wygasały, zanimby nastąpiły wahania wartości złota. Zupełnie tak samo przedstawia się sprawa z bonem opiewającym na godziny pracy i z wydajnością 1 godziny pracy. Problem, który należy teraz zbadać, dotyczy wymienialności bonu opiewającego na godziny pracy. Dojdziemy do celu idąc okrężną drogą. Chociaż jest to jeszcze przedwczesne, można już coś niecoś zauważyć na temat delusions /złudzeń/, leżących u podstaw bonu opiewającego na godziny pracy, i zajrzeć w najgłębszą tajemnicę, która wiąże Proudhonowską teorię obiegu z jego ogólną teorią - teorią określenia [1-11] wartości. Znajdujemy taki sam związek np. u Braya i Graya. Później trzeba będzie zbadać, czy u podstaw może znajdować się ziarno prawdy (przed tym jeszcze incidentally /mimochodem/: jeśli pojmować banknoty tylko jako przekazy na złoto, to aby ich nie deprecjonować, nie należy ich nigdy emitować poza tę ilość pieniądza złotego, którą mają one zastępować. Jeżeli wydaję trzem różnym wierzycielom trzy przekazy po 15 funtów szterlingów każdy na jedne 6*
84
Rozdział o pieniądzu
15 funtów szterlingów w zlocie, to każdy z tych przekazów przedstawia w rzeczywistości tylko ls/3 = 5 funtów szterlingów. Każdy z tych banknotów byłby więc już z góry zdeprecjonowany do 33,5%).
[fi)„Pieniądz pracy” nie daje się pogodzić z realną różnicą między wartością a ceną towarów]
Wartość (realna wartość wymienna) wszystkich towarów (włącznie z pracą) określona jest przez ich koszty produkcji, innymi słowy: przez czas pracy niezbędny do ich wytworzenia. Cena jest tą ich wartością wymienną wyrażoną w pieniądzu. Zastąpienie pieniądza kruszcowego (oraz pieniądza papierowego i kredytowego, które .od niego otrzymują nazwę) pieniądzem pracy, który otrzy małby nazwę wprost od czasu pracy, zrównałoby wartość realną (wartość wymienną) towarów z ich wartością nominalną, ceną, wartością pieniężną. /Nastąpiłoby/ zrównanie wartości realnej z wartością nominalną, wartości z ceną. Zostałoby to jednak osiągnięte jedynie przy założeniu, że wartość różni się od ceny tylko nominalnie. Ale bynajmniej tak nie jest. Określona przez czas pracy wartość towarów jest tylko jej wartością przeciętną. Przeciętną, która wydaje się pozorną abstrakcją, o ile wylicza się ją jako przeciętną liczbę dla jakiegoś okresu, na przykład przeciętna cena funta kawy za 25 lat wynosi 1 szyi.; jednak wielkość przeciętna jest bardzo realna, gdy się stwierdzi, że stanowi zarazem siłę napę dową i zasadę ruchu oscylacji, jakim podlegają ceny towarów w ciągu pewnego okresu. Realność ta ma nie tylko doniosłe znaczenie teoretyczne: stanowi ona podstawę kupieckiej spekulacji, której rachunek prawdopodobieństwa opiera się zarówno na przeciętnych cenach średnich, stanowiących centrum wahań, jak też na przecięt nych odchyleniach w górę i w dół od tego centrum. Wartość rynkowa różni się stale od tej średniej wartości towaru i stale znajduje się bądź powyżej, bądź poniżej jej poziomu. Wartość rynkowa staje się wartością realną przez swe ciągłe oscylacje, nigdy zaś nie przez zrównanie się z wartością realną jako z czymś trzecim, lecz przez stałą nierówność z sobą samą. (Hegel powiedziałby: nie przez abstrakcyjną tożsamość, lecz przez ciągłą negację negacji, tzn. siebie samej jako negacji wartości realnej). Że z kolei sama wartość realna towarów — niezależnie od tego, iż góruje nad oscylacjami ceny rynkowej (abstrahując od wartości realnej jako prawa tych oscylacji) - sama siebie zaprzecza i ciągle popada w sprzeczność z własnym określeniem ulegając deprecjacji lub aprecjacji — wykazałem w swej broszurze przeciwko Proudhonowi i nie ma potrzeby w tym miejscu szczegółowo się nad tym rozwodzić. Cena różni się zatem od wartości nie tylko jako coś nominalnego od czegoś realnego, nie tylko nazwą opiewającą na złoto i srebro, lecz przez to, że wartość występuje jako prawo ruchów dokonywanych przez cenę. Są jednak stale różne i
Faiszywość Proudhonowskiej koncepcji „pieniądza pracy"
85
nie schodzą się nigdy lub schodzą się zupełnie przypadkowo i wyjątkowo. Cena towaru jest wciąż albo wyższa, albo niższa od jego wartości i sama wartość towaru istnieje tylko w up and down/w odchyleniach w górę i w dół/ od ceny towaru. Popyt i podaż stale przesądzają o cenie towarów, nie schodzą się nigdy, chyba że przypadkowo, lecz koszty produkcji ze swej strony przesądzają oscylacje popytu i podaży. Złoto i srebro, w którym zostaje wyrażona cena towaru, jego wartość ryn kowa, stanowią same określoną ilość nagromadzonej pracy, określoną miarę zmaterializowanego czasu pracy. Przy założeniu, że koszty produkcji towarów oraz koszty produkcji złota i srebra pozostają nie zmienione, wzrost lub zniżka ceny rynkowej towaru nie oznaczają nic innego, tylko że towar równy x czasu pracy rozporządza stale na rynku czasem pracy większym lub mniejszym od x, tzn. że plasuje się powyżej lub poniżej swej przeciętnej wartości określonej czasem pracy. Zasadnicze złudzenie entuzjastów bonów godzinowych polega przede wszystkim na wyobrażeniu, że usuwając nominalną różnicę między wartością realną a wartością rynkową, między wartością wymienną a ceną — a więc wyrażając wartość nie przez określone uprzedmiotowienie czasu pracy, na przykład przez złoto lub srebro, lecz wprost przez czas pracy — usuną przez to samo rzeczywistą różnicę oraz sprzeczność między ceną a wartością. Rozumie się samo przez się — utrzymują oni — że już wprowadzenie bonów godzinowych usunęłoby wszystkie kryzysy i niedomagania produkcji burżuazyjnej. Cena pieniężna towa rów równałaby się ich wartości realnej; popyt równałby się podaży; produkcja równałaby się konsumpcji; usunięto by pieniądz, zachowując go jednocześnie; wystarczyłoby tylko stwierdzić, ile czasu pracy użyto na wytworzenie danego towaru, a więc czasu pracy zmaterializowanego w tym towarze, ażeby uzyskać odpowiednik tego w znaku wartości, w pieniądzu, w bonie godzinowym. Każdy towar zatem przemieniłby się bezpośrednio w pieniądz, a złoto i srebro zostałyby zdegradowane do rzędu wszystkich innych towarów. Nie wymaga żadnych wywodów twierdzenie, że nie można usunąć sprzeczności między wartością wymienną i ceną, między przeciętną ceną a cenami, których ona stanowi przeciętną, różnicy między wielkościami a ich przeciętnymi [1-12] — po prostu przez usunięcie różnicy między ich nazwami, a więc w ten sposób, że zamiast powiedzieć: 1 funt chleba kosztuje 8 pensów, powie się: 1 funt chleba równy jest */x godziny pracy. Przeciwnie, gdy 8 pensów = '/x godziny pracy i gdy czas pracy zmaterializowany w jednym funcie chleba wynosi bądź mniej, bądź więcej niż '/x godziny pracy, to przez to, źe miara wartości byłaby równocześnie elementem, w którym wyraża się cenę, mogłaby tylko jaskrawo wystąpić różnica między ceną a wartością, ukryta w cenie wyrażonej złotem lub srebrem. Wynikłoby nieskończone równanie.‘/x godziny pracy (zawarta w 8 pensach lub wyrażona w bonie) byłaby większa lub mniejsza od ‘/x godziny pracy (zawartej w funcie chleba). Bon opiewający na godziny pracy, reprezentujący przeciętny czas pracy, nie
86
Rozdział o pieniądzu
odpowiadałby nigdy rzeczywistemu czasowi pracy i nigdy nie byłby na niego wymienialny; tzn. czas pracy uprzedmiotowiony w jakimś towarze nigdy nie rozporządzałby równą mu ilością pieniądza pracy, i odwrotnie, tylko bądź większą, bądź mniejszą ilością, zupełnie tak samo jak obecnie wszelkie oscylacje wartości rynkowych przejawiają się bądź we wzroście, bądź w zniżce ich cen wyrażonych w złocie lub srebrze. Ciągła deprecjacja towarów w długich okresach w stosunku do bonów opiewa jących na godziny pracy, o której wcześniej była mowa , * wynikała z prawa rosnącej wydajności czasu pracy, z samych zakłóceń względnej wartości, powstających zgodnie z zasadą nierozłączną od tego prawa. Niewymienialność bonów opiewa jących na godziny pracy, o której teraz mowa, jest tylko innym wyrazem niewymienialności między wartością realną a wartością rynkową, między wartoś cią wymienną a ceną. Bon opiewający na godziny reprezentowałby w przeciwieńs twie do innych towarów jakiś idealny czas pracy, który wymieniałby się to na większą, to na mniejszą ilość rzeczywistego czasu pracy i w bonie otrzymywałby wyodrębniony własny byt, odpowiadający tej rzeczywistej nierówności. Powszechny ekwiwalent, środek cyrkulacji i miernik towarów, znów występowałby wobec nich zindywidualizowany, podlegający własnym prawom, wyobcowany, tzn. ze wszystkimi właściwościami obecnego pieniądza, którego usług jednak by nie świadczył. Ale zamęt niepomiernie powiększyłby się przez to, że materią do porównywania towarów, owych uprzedmiotowionych ilości czasu pracy, byłby nie trzeci towar, lecz ich własna miara wartości — sam czas pracy. Towar a, uprzedmiotowienie 3 godzin pracy, równa się dwóm bonom opiewa jącym na godziny pracy; towar b, uprzedmiotowienie także 3 godzin pracy, równa się czterem bonom. Sprzeczność ta jest faktycznie wyrażona w cenach pieniężnych, lecz w formie utajonej. Różnica między ceną a wartością, między towarem mierzonym czasem pracy, której jest wytworem, a wytworem czasu pracy, na który się wymienia, wymaga trzeciego towaru jako miary, wyrażającej rzeczywistą wartość wymienną towarów. Ponieważ cena nie jest równa wartości, element określający wartość — czas pracy — nie może być tym elementem, w którym wyrażane są ceny, gdyż czas pracy miałby wtedy wyrażać siebie równocześnie Jako coś określającego i nie określającego, jako coś równego sobie i nierównego sobie. Wobec tego, że czas pracy jako miara wartości istnieje tylko idealnie, nie może on służyć jako materia do porównania cen. (To rzuca tutaj równocześnie światło/na problem/, jak i dlaczego stosunek wartości otrzymuje w pieniądzu materialny i odrębny byt. Rozwinąć to później.) Różnica między ceną i wartością wymaga, aby wartości, jako ceny, były mierzone innym miernikiem, a nie swym własnym. Cena, w odróżnieniu od wartości, jest z konieczności ceną pieniężną.Okazuyi się tutaj, że różnica nominalna między ceną a wartością uwarunkowana jest ich różnicą realną.
Patrz wyżej, str. 82 — 83.
Fałszywość Proudhonowskiej koncepcji ,,pieniądza pracy " [/)> Przekształcenie w procesie wymiany produktu a wartości towaru w pieniądz]
87
towar,
Towar a równa się 1 szyi. (tj. równa się 1 /x srebra); towar b równa się 2 szyi. (tj. równa się 2/x srebra). Wynika z tego, że towar b ma wartość dwukrotnie wyższą od wartości towaru a. Stosunek między wartościami obu towarów zostaje wyrażony nie wprost, lecz w stosunku, w jakim oba te towary wymieniają się na trzeci towar, na srebro. Każdy towar (produkt czy narzędzie produkcji) równa się uprzedmiotowieniu pewnego określonego czasu pracy. Jego wartość, stosunek, w jakim on się wymie nia na inne towary lub w jakim inne towary nań się wymieniają, jest równy zrealizowanej w nim ilości czasu pracy. Jeżeli towar równa się na przykład 1 godzinie pracy, wymienia się on na każdy inny towar, który jest wytworem 1 godziny pracy (całe to rozumowanie opiera się na założeniu, że wartość wymienna równa się wartości rynkowej; wartość realna równa się cenie). Wartość towaru nie jest tym samym, co towar. Wartością (wartością wymienną) jest towar tylko przy wymianie (rzeczywistej bądź wyobrażonej); wartość jest nie tylko zdolnością tego towaru do wymiany w ogóle, lecz jego szczególną zdolnością do wymiany. Wartość jest wykładnikiem stosunku, w jakim/towary wymienia się na inne towary, a zatem wykładnikiem stosunku, w jakim wymieniał się z innymi towarami już w produkcji (zmaterializowany czas pracy); wartość jest ilościowo określoną [1-13] wymienialnością towaru. Towary, na przykład łokieć tkaniny bawełnianej i miarka oliwy, rozpatrywane jako tkanina bawełniana i oliwa są oczywiście różne, posiadając odmienne właściwości mierzone są różnymi miarami, są niewspółmierne. Jako wartości są wszystkie towary jakościowo jednakowe i różnią się tylko ilościowo, mierzą się wzajemnie i wzajemnie się zastępują {wymieniają się, są zdolne zamieniać się wzajemnie) w określonych stosunkach ilościowych. Wartość jest społecznym stosunkiem towarów, ich ekonomiczną jakością. Książka, posiadająca określoną wartość, i bochenek chleba, posiadający tę samą wartość, wymieniają się na siebie, ich równe wartości występują w różnych materiałach. Jako wartość jest towar zarazem ekwiwalentem wszystkich innych towarów w pewnym określonym stosunku. Jako wartość towar jest ekwiwalentem; w tej roli znikają wszystkie jego naturalne własności; nie pozostaje pn już w żadnym jakościowo szczególnym stosunku do innych towarów; lecz jest zarówno powszechną miarą, jak powszechnym reprezentantem oraz powszechnym środ kiem wymiany dla wszystkich innych towarów. Jako wartość towar jest pienią dzem. Ponieważ jednak towar, lub raczej produkt albo narzędzie produkcji, nie jest tym samym, co jego wartość, jako wartość nie jest tym samym, co produkt. Właściwość towaru jako wartości nie tylko może, lecz musi zarazem uzyskać byt odmienny od jego naturalnego bytu. Dlaczego? Ponieważ towary jako wartości różnią się między
88
Rozdział o pieniądzu
sobą tylko ilościowo, od własnej wartości zaś każdy towar musi się różnić jakościowo. Dlatego też jego wartość musi również posiadać jakościowo odmienny od niego byt i w rzeczywistej wymianie ta rozdzielność /wartości od naturalnego bytu towaru/ musi stać się rzeczywistym oddzieleniem, ponieważ naturalna odmienność towarów musi popaść w sprzeczność z ich ekonomiczną równoważ nością; ta naturalna odmienność i ekonomiczna równoważność mogą istnieć obok siebie tylko wtedy, gdy towar uzyskuje podwójny byt: obok swe go naturalnego bytu - czysto ekonomiczny byt, w którym towar jest tylko znakiem, wyrazem stosunku produkcyjnego, jedynie znakiem swej własnej wartości. Jako wartość każdy towar jest podzielny na równe części, w swym naturalnym bycie - niekoniecznie. Jako wartość towar pozostaje tym samym, choćby prze chodził nie wiem ile metamorfoz i form istnienia; w rzeczywistości wymienia się towary tylko dlatego, że są niejednakowe i odpowiadają różnym systemom potrzeb. Jako wartość towar jest powszechny, jako rzeczywisty towar — jest czymś szcze gólnym. Jako wartość jest stale zdolny do wymiany; w rzeczywistej wymia nie - tylko wtedy, gdy spełnia szczególne warunki. Jako wartość określa sam miarę swej zdolności do wymiany; wartość wymienna wyraża właśnie stosunek, w jakim dany towar zastępuje inne towary; w rzeczywistej wymianie towarów może on być wymieniany tylko w takich ilościach, które zależą od jego naturalnych właściwości i które odpowiadają potrzebom wymieniających. (Słowem, wszystkie własności, które wymienia się jako szczególne własności pieniądza, są własnościami towaru jako wartości wymiennej; produktu jako wartości, w odróżnieniu od wartości jako produktu.) (Wartość wymienna towaru, jako szczególny byt obok samego towaru, jest pieniądzem-, formą, w której wszystkie towary się zrównują, porównują ze sobą, mierzą się, w którą wszystkie towary się przekształcają i która przekształca się we wszystkie towary; jest ogólnym ekwiwalentem.) W każdej chwili, licząc, księgując itd., przekształcamy towary w znaki wartości, utrwalamy je jedynie jako wartości wymienne, abstrahując od ich materiału, od wszystkich ich naturalnych własności. Na papierze, w głowie dokonuje się ta metamorfoza jedynie drogą abstrakcji, ale w rzeczywistej wymianie konieczne jest rzeczywiste pośrednictwo dla dokonania tej metamorfozy, konieczny jest jakiś środek dla urzeczywistnienia tej abstrakcji. Towar w swych naturalnych własnoś ciach nie jest ani stale wymienialny, ani wymienialny na wszelki towar, nie ma między nim a nimi naturalnej równości; lecz jako nierówny sobie samemu, jako coś różnego od siebie, zakłada /ze musi istnieć/ wartość wymienna. Musimy go wprzódy przetransformować w wartość wymienną, aby ją wówczas porównać z innymi [wartościami wymiennymi] i wymienić. W najbardziej prymitywnym handlu zamiennym, przy wymianie jednego towaru na drugi, każdy z nich zostaje najpierw przyrównany do jakiegoś znaku, który wyraża jego wartość wymienną, na przykład u niektórych Murzynów u zachodnich wybrzeży Afryki takim znakiem jest sztabka [żelaza]. Jeden towar
Fałszywoić Proudhonowskiej koncepcji „pieniądza pracy"
89
równy jest 1 sztabce, drugi - 2 sztabkom. W tym stosunku wymieniają się. Zanim się towary wymieni , * zostają najpierw w głowie i w mowie przekształcone w sztabki. Ocenia się je, zanim się je wymieni, i aby je ocenić, trzeba je sprowadzić do wzajemnych liczbowych stosunków. Aby je sprowadzić do takich wzajemnych liczbowych stosunków i uczynić je współmiernymi, muszą one uzyskać wspólne miano (jednostkę). (Sztabka posiada jedynie byt wyimaginowany, podobnie jak ¿wszelki/ stosunek może na ogół otrzymać szczególne wcielenie tylko drogą abstrakcji i sam znów z kolei może zostać zindywidualizowany.) Dla pokrycia przy wymianie nadwyżki jednej wartości nad drugą, dla wyrównania bilansu, konieczna jest w najprymitywniejszym handlu zamiennym zapłata w pieniądzu, podobnie jak obecnie w handlu międzynarodowym. Produkty (lub działalność) wymieniają się tylko jako towary; towary przy wymianie istnieją tylko jako wartości; tylko jako takie dają się porównać. Aby określić, ile chleba mogę wymienić na łokieć płótna, określam najpierw wartość wymienną łokcia płótna równą '/x czasu pracy. Podobnie określam wartość wymienną funta chleba, równą ‘/x lub 2/x itd. czasu pracy. Przyrównuję każdy z towarów do czegoś trzeciego, tj. [1-14] do czegoś, co jest czymś innym od każdego z nich. To trzecie, odmienne od obu - ponieważ wyraża /jakiś/ stosunek — istnieje najpierw w głowie, w wyobrażeniu, podobnie jak stosunki w ogóle, jeśli mają być ustalone, mogą być tylko pomyślane, w odróżnieniu od podmiotów!35!, które pozostają. Produkt (lub działalność) stając się wartością wymienną zostaje nie tylko przekształcony w określony ilościowy stosunek, w liczbę względną — mianowicie w liczbę wyrażającą, jaka ilość innych towarów jest mu równa, w jego ekwiwalent, lub w jakim stosunku jest on ekwiwalentem innych towarów — lecz musi zarazem ulec jakościowemu przekształceniu, musi zostać przetransformowany w jakiś inny element, aby oba towary stały się wielkościami mianowanymi, o wspólnej jednostce [miary], a więc aby stały się współmierne. Towar musi być najpierw przekształcony w czas pracy, a więc w coś jakościowo odeń odmiennego {jakościowo odmiennego, gdyż po pierwsze towar nie jest czasem pracy, jako czasem pracy, lecz zmaterializowanym czasem pracy; jest czasem pracy nie w formie ruchu, lecz w/stanię/spoczynku; jest/czasem pracy/, niejako procesu, lecz jako rezultatu; po wtóre — ponieważ towar nie jest uprzedmiotowionym czasem pracy w ogóle, istniejącym tylko w wyobrażeniu (samą tylko pracą oddzieloną od swej jakości, pracą różniącą się wyłącznie pod względem ilościo wym), lecz określonym rezultatem określonej, naturalnie określonej pracy, jakoś ciowo odmiennej od innych prac], aby mógł wtedy - jako określone kwantum czasu pracy, określona wielkość pracy - być porównywany z innymi wielkościami czasu pracy, z innymi wielkościami pracy. * [II-8] „Od zarania cywilizacji ludzie ustalali wartość wymienną produktów swojej pracy nie drogą porównania z produktami zaofiarowanymi w tym czy innym przypadku do wymiany, lecz drogą porównania ich z jakimś produktem przekładanym nad inne” (Ganilh, „Des systèmes d’économie politique”. Paryż 1809, t. II, str. 64—óSjt34' [II-8].
90
Rozdział o pieniądzu
Gdy chodzi o samo porównywanie — ocenę produktów - idealne określenie ich wartości, wystarczy dokonać tej transformacji w głowie (transformacji, w której produkt istnieje tylko jako wyraz ilościowych stosunków produkcyjnych). Do porównywania towarów abstrakcja ta jest wystarczająca; przy rzeczywistej wymia nie abstrakcja musi znów być uprzedmiotowiona, usymbolizowana, zrealizowana za pomocą jakiegoś znaku. Konieczność ta zachodzi /z następujących przyczyn/: 1) Jak już wspomnieliśmy, oba towary, które mają być wymienione, zostają prze kształcone w głowie we wspólne stosunki wielkości, w wartości wymienne i w ten sposób zostają ocenione względem siebie. Jeśli jednak ma nastąpić rzeczywista wymiana, wówczas ich naturalne właściwości popadają w sprzeczność z ich określeniem jako wartości wymiennych i jedynie liczb mianowanych. Nie są one dowolnie podzielne itd. 2) Przy rzeczywistym akcie wymiennym wymieniają się stale szczególne towary na szczególne towary, a zdolność każdego towaru do wymiany oraz stosunek, w jakim się go wymienia, zależy od warunków miejsca i czasu itd. Przekształcenie towaru w wartość wymienną nie zrównuje go z jakimś innym określonym towarem, lecz wyraża go jako ekwiwalent, jako stosunek, w którym może on być wymieniony na wszystkie inne towary. Porównanie to dokonywane w głowie od razu, zostaje w rzeczywistości realizowane w określonym kręgu /towarów/ - określonym przez potrzeby - i tylko sukcesywnie. (Na przykład wymieniam sukcesywnie dochód wysokości 100 talarów, zgodnie z powstającym u mnie zapotrzebowaniem, na cały krąg towarów, których wartość wymienna wynosi w sumie 100 talarów.) Aby więc zrealizować towar za jednym zamachem jako wartość wymienną i nadać mu powszechną moc wartości wymiennej, nie wystarczy wymiana na jakiś jeden towar. Musi on zostać wymieniony na trzeci przedmiot, który z kolei nie jest szczególnym towarem, lecz symbolem towaru, jako towaru, symbolem samej wartości wymiennej towaru; /na coś/ co, powiedzmy, reprezentuje czas pracy jako taki — powiedzmy na kartkę papieru czy kawał skóry - co reprezentuje pewną cząstkę czasu pracy. (Symbol taki zakłada powszechne uznanie; może być tylko symbolem społecznym; wyraża w rzeczywistości tylko stosunek społe czny.) Symbol ten reprezentuje pewne cząstki czasu pracy; wartość wymienną w takich podzielnych cząstkach, aby zdolne były wyrażać, w drodze prostych arytmetycz nych działań, wszystkie wzajemne stosunki między wartościami wymiennymi; symbol ten, ów materialny znak wartości wymiennej, jest produktem samej wymiany, nie zaś rozwinięciem jakiejś idei, powziętej a priori. (In fact/faktycznie/ towar, używany jako środek wymiany, zostaje dopiero stopniowo przekształcony w pieniądz, w symbol; skoro to nastąpiło, może symbol /towaru, służącego jako środek wymiany/, zastąpić z kolei jego samego; towar ten staje się teraz świadomym znakiem wartości wymiennej.) Proces jest po prostu taki. Produkt staje się towarem, tj. tylko momentem wymiany. Towar przekształca się w wartość wymienną. Aby przyrównać towar z
Fałszywośi Proudhonowskiej koncepcji „pieniądza pracy"
91
samym sobą, jako wartością wymienną, zastępuje się go znakiem, reprezentującym go jako wartość wymienną. Jako taka usymbolizowana wartość wymienna może wówczas towar z kolei być wymieniony w określonych proporcjach na wszelki towar. Wskutek tego, że produkt staje się towarem, a towar — wartością wymienną, uzyskuje on wprzódy w głowie podwójny byt. To rozdwojenie w myśli prowadzi do tego (i musi do tego doprowadzić), że w rzeczywistej wymianie towar występuje dwojako: z jednej strony jako naturalny produkt, z drugiej — jako wartość wymienna. Znaczy to, że jego wartość wymienna uzyskuje materialnie odrębny od niego byt. [1-15] Określenie produktu jako wartości wymiennej prowadzi więc z koniecz ności do tego, że wartość wymienna otrzymuje odrębny byt, oddzielony od produktu. Wartość wymienna, oddzielona od towarów i sama istniejąca obok nich jako towar, jest pieniądzem. Wszystkie własności towaru jako wartości wymiennej występują jako przedmiot od niego różny, jako społeczna forma bytowania, oddzielona od jego naturalnej formy bytowania — w pieniądzu. (To należy później udowodnić, wyliczając zwykłe własności pieniądza.) (Materiał, w którym ten symbol zostaje wyrażony, mimo różnorodności, w jakiej występował w historii, nie jest bynajmniej bez znaczenia. Rozwój społeczeństwa wypracowuje wraz z tym symbolem coraz to bardziej odpowiadający mu materiał, od którego stara się później uwolnić; symbol, jeśli nie jest dowolny, stawia materiałowi, w którym zostaje wyrażony, pewne wymogi. Podobnie np. znaki dla słów mają pewną historię, pismo literowe itd.) Wartość wymienna produktu wytwarza więc pieniądz/istniejący/obok produk tu. Tak jak nie można przez zmianę form pieniądza usunąć komplikacji i sprzeczności wywołanych istnieniem pieniądza obok poszczególnych towarów (chociaż można uniknąć utrudnień związanych z jego niższą formą wprowadzając doskonalszą), tak samo nie można usunąć samego pieniądza, póki wartość wymienna pozostaje społeczną formą produktu. Należy to dobrze zrozumieć, aby nie stawiać sobie zadań niemożliwych/do urzeczywistnienia/ i aby znać granice, w jakich reformy pieniężne i przemiany /systemu/ obiegu mogą przekształcić stosunki produkcji i oparte na nich stosunki społeczne. Własności pieniądza: 1) jako miary wymiany towarów; 2) jako środka wymiany; 3) jako reprezentanta towarów (i z tego względu jako przedmiotu kontraktów); 4) jako towaru powszechnego, istniejącego obok poszczególnych towarów - wyni kają po prostu z jego określenia, jako oddzielonej od towarów, uprzedmiotowionej wartości wymiennej. (Własność pieniądza jako towaru powszechnego względem wszystkich innych towarów, jako wcielenia ich wartości wymiennej, czyni go zarazem urzeczywistnioną i zawsze zdolną do urzeczywistnienia formą kapitału; formą przejawiania się kapitału, posiadającą stale ważność; jest to włas ność, która występuje przy odpływie kruszców szlachetnych; która sprawia, że kapitał historycznie pojawia się najpierw tylko w formie pieniądza i któ ra, wreszcie, wyjaśnia związek pieniądza ze stopą procentową i jego wpływ na nią.)
92
Rozdział o pieniądzu [ej Rozwój w pieniądzu sprzeczności, właściwych towarowej formie produktu, i opartego na tej formie kapitalistycznego sposobu produkcji. Możliwość kryzysów]
Im bardziej rozwija się produkcja do tego stopnia, że każdy producent jest zależny od wartości wymiennej swych towarów, tzn. im bardziej produkt staje się rzeczywiście towarem, zaś wartość wymienna staje się bezpośrednim celem produkcji, tym bardziej muszą się rozwinąć stosunki pieniężne i sprzeczności immanentne właściwe stosunkowi pieniężnemu, stosunkowi produktu względem siebie, jako pieniądza. Potrzeba wymiany i przemiana produktu w czystą wartość wymienną rozwijają się równocześnie z podziałem pracy, tzn. z rozwojem społecznego charakteru produkcji. W tej samej jednak mierze co wzrost społecz nego charakteru pracy rośnie potęga pieniądza, tzn. umacnia się stosunek wymienny jako siła obca względem producentów i od nich niezależna. To, co pierwotnie występowało jako środek rozwijania produkcji, staje się stosunkiem obcym względem producentów. W tej samej mierze, w jakiej producenci uzależ niają się od wymiany, wymiana zdaje się uniezależniać od producentów, zaś przepaść między produktem, jako produktem, a produktem, jako wartością wymienną, zda się powiększać. Pieniądz nie rodzi tych przeciwieństw i sprzecz ności; to rozwój tych sprzeczności i przeciwieństw rodzi pozornie transcedentalną potęgę pieniądza. (Rozwinąć dokładniej zagadnienie wpływu przekształcenia wszystkich stosun ków w stosunki pieniężne: danin w naturze — w podatki pieniężne, renty w naturze — w rentę pieniężną, pospolitego ruszenia — w wojsko zaciężne, w ogóle wszystkich świadczeń osobistych w świadczenia pieniężne, pracy patriarchalnej, niewolniczej, pańszczyźnianej, cechowej - w pracę czysto najemną.) Produkt staje się towarem; towar - wartością wymienną; wartość wymienna towaru jest jego immanentną cechą pieniężną; ta jego cecha pieniężna oddziela się odeń, jako pieniądz, uzyskuje powszechny, społeczny byt, odrębny od wszystkich poszczególnych towarów i od ich naturalnego sposobu istnienia; stosunek pro duktu względem siebie, jako wartości wymiennej, staje się jego stosunkiem względem istniejącego obok niego pieniądza lub stosunkiem wszystkich produktów względem pieniądza istniejącego poza nimi wszystkimi. Podobnie jak rzeczywista wymiana produktów rodzi ich wartość wymienną, ich wartość wymienna rodzi pieniądz. Następne zagadnienie, które się teraz wyłania, jest następujące: Czy istnienie pieniądza obok towarów nie skrywa już od początku sprzeczności, tkwiących w samym tym stosunku? Po pierwsze: Prosty fakt, że towar istnieje podwójnie, raz jako określony produkt w swej naturalnej formie bytowania, idealnie zawierający (w sposób utajony) swą wartość wymienną, to znów jako manifestująca się wartość wymienna (pieniądz), która z kolei zrywa wszelki związek z naturalną formą istnienia produktu - owo podwójne różne istnienie musi doprowadzić do różnicy, różnica zaś do przed-
Fałszywośi Proudhonowskiej koncepcji „pieniądza pracy"
93
wieństwa i [1-16] sprzeczności. Ta sama sprzeczność między szczególną naturą towaru, jako produktu, i jego ogólną naturą, jako wartości wymiennej, która stworzyła konieczność ich podwójnego istnienia — już to jako określonego towaru, już to jako pieniądza - ta sprzeczność między jego szczególnymi cechami naturalnymi a jego ogólnymi, społecznymi cechami z góry zawiera możliwość, że obie te oddzielone formy istnienia towaru nie będą wzajemnie wymienialne. Wymienialność towaru istnieje obok niego jako rzecz — w pieniądzu — jako coś odeń różnego, już nie bezpośrednio identycznego z nim. Skoro pieniądz jest rzeczą zewnętrzną istniejącą obok towaru, to zdolność wymiany towaru na pieniądz jest od razu uzależniona od warunków zewnętrznych, które mogą nastąpić albo nie nastąpić; ta zdolność wymiany wydana jest na pastwę zewnętrznych warunków. Towar jest przy wymianie pożądany dla swych naturalnych własności, dlatego że jest przedmiotem /zaspokojenia/ potrzeb. Pieniądz natomiast pożądany jest tylko dla swej wartości wymiennej, jako wartość wymienna. To zatem, czy towar jest zdolny do wymiany na pieniądz, czy można będzie wymienić go na pieniądz, otrzymać zań jego wartość wymienną, zależy od okoliczności, które zrazu nie mają nic wspólnego z nim, jako wartością wymienną, i są od niej niezależne. Zdolność towaru do wymiany zależy od naturalnych cech produktu; zdolność pieniądza do wymiany /na towar/ jest równoznaczna z jego istnieniem, jako usymbolizowanej wartości wymiennej. Możliwe jest zatem, że towaru w jego określonej formie, jako produktu, nie będzie można już wymienić, nie będzie można postawić go na równi z jego ogólną formą — z pieniądzem. Wobec tego, że wymienialność towaru istnieje poza nim jako pieniądz, stała się ona czymś od towaru różnym, obcym, z czym dopiero musi on być zrównany, czemu zatem d’abord/zrazu/nie jest równy, gdy tymczasem samo zrównanie zależy od warunków zewnętrznych, a więc jest przypadkowe.
Po wtóre: podobnie jak wartość wymienna towaru istnieje podwójnie, jako określony towar i jako pieniądz, rozszczepia się akt wymiany na dwa niezależne od siebie akty: wymianę towarów na pieniądz, wymianę pieniądza na towary; na kupno i sprzedaż. Wobec tego jednak, że uzyskały one oddzielone od siebie w czasie i przestrzeni, obojętne względem siebie formy istnienia, ustaje ich bezpośrednia tożsamość. Mogą sobie wzajemnie odpowiadać albo nie odpowiadać, mogą się schodzić lub nie schodzić, mogą popaść w niezgodność względem siebie. Będą wprawdzie dążyły do zrównania się, jednak zamiast uprzedniej bezpośredniej równości nastąpił obecnie bezustanny ruch wyrównawczy, który właśnie zakłada stałą nierówność. Pełny konsonans jest teraz być może osiągalny tylko przez skrajne dysonanse. Po trzecie: Wraz z rozdzieleniem kupna i sprzedaży, z rozszczepieniem wymiany na dwa akty niezależne od siebie w czasie i przestrzeni, pojawia się dalej inny, nowy stosunek. Dodobnie jak sama wymiana rozszczepia się na dwa niezależne od siebie aktv,
94
Rozdział o pieniądzu
oddziela się łączny ruch wymiany od jej uczestników, od producentów towarów. Wymiana gwoli wymianie oddziela się od wymiany dla towarów. Między producentów wkracza stan kupiecki, stan, który kupuje po to tylko, aby sprzedać, i sprzedaje tylko po to, aby znów kupić, w tej zaś operacji nie ma na celu posiadania towarów, jako produktów, lecz otrzymanie wartości wymiennej jako takiej - pieniądza. (Stan kupiecki może się utworzyć już przy handlu za miennym. Wobec tego jednak, że ma on/wówczas/do dyspozycji jedynie nadwyżki produktów obu stron, jego wpływ na samą produkcję i w ogóle jego znaczenie są drugorzędne.) Usamodzielnienie się wartości wymiennej w pieniądzu, oderwanym od produk tów, odpowiada usamodzielnieniu się wymiany (handlu), jako funkcji oderwanej od uczestników wymiany. Wartość wymienna była miarą wymiany towa rowej, ale jej celem było bezpośrednie posiadanie wymienianego towaru, spo życie go (bez względu na to, czy spożycie to polega tylko na tym, że jako pro dukt służy bezpośrednio zaspokajaniu potrzeb, czy też znów jako' narzędzie produkcji). Celem handlu nie jest bezpośrednie spożycie, lecz zdobywanie pieniędzy, wartości wymiennych. Przez to rozdwojenie wymiany — wymiany dla konsumpcji i wymiany dla wymiany - powstaje nowa niezgodność. Kupiec kieruje się przy wymianie tylko różnicą między kupnem a sprzedażą towarów; konsument jednak ma definitywnie uiścić wartość wymienną kupowanego towaru. Cyrkulacja, wymiana pomiędzy kupcami, oraz zakończenie cyrkulacji — wymiana między stanem kupieckim a konsumentami, chociaż muszą się one ostatecznie wzajemnie warunkować, określone są przez zupełnie inne prawa i motywy i mogą popaść w wielką sprzeczność między sobą. Już w tym rozdzieleniu tkwi możliwość kryzysów handlowych. Wobec tego jednak, że produkcja pracuje bezpośrednio dla handlu i tylko pośrednio dla [1-17] konsumpcji, zostaje ona nieuchronnie tak samo dotknięta tą niezgodnością między handlem a wymianą dla spożycia, którą one rodzą. (Stosunki wzajemne między popytem a podażą stają się całkowicie sprzeczne.) (Od właściwego handlu oddziela się z kolei handel pieniężny.) Aforyzmy. (Wszystkie towary są przemijającym pieniądzem; pieniądz jest nieprzemijającym towarem. Im bardziej rozwija się podział pracy, tym bardziej bezpośredni produkt przestaje być środkiem wymiany. Powstaje konieczność istnienia powszechnego środka wymiany, tj. takiego, który jest niezależny od specyficznej produkcji kążdego /wytwórcy/. Wartość rzeczy jest w pieniądzu oddzielona od ich substancji. Pieniądz jest pierwotnie reprezentantem wszystkich wartości — w praktyce sprawa się odwraca i wszystkie realne produkty oraz prace stają się reprezentantami pieniądza. W bezpośrednim handlu zamiennym nie może każdy artykuł wymieniać się na dowolny artykuł i określona działalność może być wymieniona tylko na określone produkty. Trudności tkwiące w handlu zamien nym może usunąć tylko pieniądz, upowszechniając produkty i działalność, czyniąc je uniwersalnymi. Jest absolutną koniecznością, że gwałtownie rozdzielone elementy, które w istocie wzajemnie do siebie przynależą, wykazują poprzez.
Fałszywoii Proudhonowskiej koncepcji ..pieniądza pracy "
95
gwałtowną erupcję, że są rozdzieleniem czegoś, co ze swej istoty stanowi całość. Jedność zostaje gwałtownie przywrócona. Gdy wrogie rozszczepienie prowadzi do erupcji, wówczas ekonomiści wskazują na istotną jedność i abstrahują od wyob cowania. Ich apologetyczna mądrość polega na tym, żeby we wszystkich rozstrzy gających chwilach zapomnieć swych własnych określeń. Produkt jako bezpośredni środek wymiany 1) jest jeszcze bezpośrednio związany ze swą naturalną jakością, a więc jest pod każdym względem przez nią ograniczony; może na przykład ulec zepsuciu itd.; 2) jest zależny od tego, czy ktoś inny ma, czy nie ma bezpośredniego zapotrzebowania na ten właśnie produkt, oraz od tego, czy ma zapotrzebowanie na swój produkt. Skoro produkt pracy i sama praca zaczynają podlegać wymianie, nadchodzi chwila, kiedy zostają oddzielone od jego posiadacza. Jest dziełem przypadku, czy powrócą do niego z tego rozdzielenia w innej postaci. Wobec tego, że do wymiany włącza się pieniądz, jestem zmuszony wymienić swój produkt na powszechną wartość wymienną, czyli na powszechną zdolność wymiany, w ten sposób mój produkt uzależnia się od ogólnego commerce /handlu/ i zostaje wyrwany z lokalnych, naturalnych i indywidualnych granic. Właśnie przez to może przestać być produktem.) Po czwarte: Wartość wymienna, wyrażona w pieniądzu, występująca obok wszystkich szczególnych towarów jako powszechny towar, występuje zarazem obok nich jako szczególny towar — pieniądz (ponieważ pieniądz posiada szczególny byt). Nie chodzi tylko o to, że powoduje to niezgodność, mianowicie iż pieniądz, ponieważ istnieje tylko w wymianie, przeciwstawia się, jako powszechna zdolność do wymiany towarów, szczególnej zdolności do wymiany towarów i bezpośrednio ją jak gdyby gasi, a przecież obie powinny stale wymieniać się nawzajem. Chodzi raczej o to, że pieniądz popada przez to w sprzeczność z samym sobą i swym określeniem: jest przecież sam szczególnym towarem (nawet będąc tylko znakiem), a zatem w swej wymianie na inne towary podlega znów szczególnym warunkom wymiany, sprzecznym z jego ogólną bezwarunkową wymienialnością. (Tutaj nie ma jeszcze mowy o pieniądzu utrwalonym w substancji określonego produktu itd.) Wartość wymienna uzyskała obok swego bytu w towarze własny byt w pieniądzu, została oderwana od swej substancji właśnie dlatego, że naturalna określoność tej substancji znajdowała się w sprzeczności z jej ogólnym określeniem jako wartości wymiennej. Jako wartość wymienna wszystkie towary są jednakowe (albo porów nywalne) (jakościowo: każdy towar reprezentuje tylko ilościowo mniej lub więcej wartości wymiennej). Dlatego różni się ta ich równość, ta ich jedność, od ich naturalnej różnorodności i dlatego przejawia się w pieniądzu zarówno jako ich wspólny element, jak też jako coś odmiennego od nich. Lecz z jednej strony pozostaje, oczywiście, wartość wymienna nieodłączną jakością towarów, a zarazem istnieje poza nimi; z drugiej strony pieniądz nie istnieje już jako właściwość towarów, jako ogólna ich cecha, lecz uzyskuje obok nich swe indywidualne cechy, sam jako szczególny towar obok innych towarów. (Pieniądz może być określony przez popyt i podaż; dzieli się na szczególne rodzaje itd.)
96
Rozdział o pieniądzu
Pieniądz staje się takim towarem jak inne, a zarazem nie jest towarem jak inne. Wbrew jego ogólnemu określeniu jest rzeczą wymienialną obok innych rzeczy wymienialnych. Jest nie tylko ogólną wartością wymienną; lecz zarazem szczegól ną wartością wymienną obok innych szczególnych wartości wymiennych. Tutaj powstaje nowe źródło sprzeczności, które zaznaczają się w praktyce. (W oddzie leniu handlu pieniężnego od rzeczywistego handlu występuje znowu szczególna natura pieniądza.) Widzimy więc, że immanentną cechą pieniądza jest osiąganie swych celów przy jednoczesnym ich negowaniu. Celem pieniądza jest usamodzielnienie się wobec towarów;/a tymczasem/ze środka staje się celem;/celem jest/ realizowanie wartości wymiennej towaru, tymczasem odrywa towary od wartości wymiennej;/celem jest/ ułatwianie wymiany, tymczasem ją rozszczepia; /celem jest/ przezwyciężenie [1-18] trudności bezpośredniej wymiany towarów, tymczasem upowszechnia te trudnoś ci; w miarę uzależniania się producentów od wymiany czyni wymianę czymś samodzielnym wobec producentów. (Trzeba będzie później, nim oderwiemy się od tego zagadnienia, skorygować idealistyczną manierę ekspozycji, wywołującą fałszywe wrażenie, jakoby chodziło tylko o określenie pojęć i o dialektykę tych pojęć. A więc przede wszystkim fraza: produkt (lub działalność) staje się towarem; towar - wartością wymienną; wartość wymienna — pieniądzem.)
*
(„Economist"^, 24 stycznia 1857. Następujące zdanie uwzględnić przy okazji omawiania banks /banków/: „So far as the mercantile classes share, which they now do very generally, in the profits of banks - and may to a still greater extent by the wider diffusion of joint-stock banks, the abolition of all corporate privileges, and the extension of perfect freedom to the business of banking - they have been enriched by the increased rates of money. In truth, the mercantile classes by the extent of their deposits, are virtually their own bankers; and so far as that is the case, the rate of discount must be to them of little importance. All banking and other reserves must of course be the results of continual industry, and of savings laid by out of profits; and consequently, taking the mercantile [and] industrious classes as a whole, they must be their own bankers, and it requires only that the principles of free trade should be extended to all businesses, to equalize or naturalize for them the advantages and disadvantages of all the fluctuations in the money market”) /„Wobec tego, że klasy handlowe uczestniczą, jak się to obecnie dość powszechnie dzieje, w zyskach banków - a mogą to czynić w większym stopniu dzięki szerszemu rozpowszechnieniu się banków akcyjnych, zniesieniu wszystkich przy wilejów korporacji i rozszerzeniu pełnej swobody działalności banków - wzboga ciły się one dzięki podwyższeniu stopy procentowej. Wprawdzie klasy handlowe
Fałszywoić Proudhonowskiej koncepcji „pieniądza pracy"
97
dzięki rozmiarom swych wkładów są właściwie swymi własnymi bankierami i w tym przypadku stopa dyskontowa może mieć dla nich nieduże znaczenie. Wszystkie rezerwy bankowe i inne są z pewnością rezultatem nieustannej działalności przemysłowej i oszczędności odkładanych z zysków; a zatem klasy handlowe [i] przemysłowe jako całość powinny być swymi własnymi bankierami i należy tylko rozszerzyć zasady wolnego handlu na wszystkie gałęzie działalności gospodarczej, aby wyrównać lub przyswoić im korzyści i niekorzyści wszystkich fluktuacji rynku pieniężnego”/. Wszystkie sprzeczności systemu pieniężnego i wymiany produktów w systemie pieniężnym stanowią rozwinięcie stosunku produktu, jako wartości wymiennej, jej określenia jako wartości wymiennej lub po prostu wartości. (,.Morning Star’W. 12 lutego 1857. „The pressure of money during last year, and the high rate of discount which was adopted in consequence, has been very beneficial to the profit account of the Bank of France. Its dividend has gone on increasing: 118 fcs. in 1852,154fcs. in 1853,194fcs. in 1854,200 fcs. in 1855,272 fcs. in 1856” ¿„Ciasnota na rynku pieniężnym w ciągu ubiegłego roku i zastosowana wskutek tego wysoka stopa dyskontowa były bardzo korzystne dla rachunku zysków Banku Francji. Dywidendy rosły: 118 frs. w 1852, 154 frs. w 1853, 194 frs. w 1854, 200 frs. w 1855, 272 frs w 1856”/.) Należy również zaznaczyć następujący ustęp: The English silver coins issued at a price higher than the value of the silver they contain. A pound silver in intrinsic value [Angielskie srebrne monety wypuszczono po cenie wyższej od wartości zawartego w nich srebra. Z funta srebra, którego faktyczna wartość/wynosiła 60-62 szyi. (3 1. on an avarage in gold) coined into 66 sh. The Mint pays the „market price of the day, from 5 sh. to 5 sh. 2 d. the ounce, and issues at the rate of 5 sh. 6 d. the ounce. There are two reasons which prevent any practical inconvenience resulting from this arrangement:” (ofsilver tokens, not of intrinsic value) „first, the coin can only be procured at the Mint, and at that price; as home circulation, then, it cannot be depreciated, and it cannot be sent abroad because it circulates here for more than its intrinsic value; and secondly, as it is a legal tender only up to 40 sh., it never interferes with the gold coins, nor affects their value”¿60 — 62 szyi, (średnio 3 funty szterlingi w zlocie) wybijano 66 szyi. Mennica płaci „cenę rynkową w dniu bieżącym od 5 szył, do 5 szył. 2 pensów za uncję, zaś wybija według stopy 5 szyi. 6 pensów za uncje. Dwie przyczyny zapobiegają praktycznej niewygodzie wynikającej z tego stanu rzeczy” (z bicia srebrnej monety nie odpowiadającej zawartemu w niej kruszcowi): „po pierwsze monety można otrzymać tylko w mennicy, i to po tej cenie; jako krajowy środek obiegu nie może ona zatem ulec deprecjacji, ale nie można jej też wysłać za granicę, ponieważ w kraju obiega po kursie wyższym od zawartości kruszcu; po drugie, ponieważ jest obowiązującym środkiem płatniczym tylko do 40 szyi., nie koliduje nigdy ze złotymi monetami ani nie wpływa na ich wartość”/. Autor tego artykułu radzi Francji, aby również issue subordinate coins of silver tokens, not of intrinsic value, and limiting the amount to which they should be a legal tender ¿wybijała srebrne 7 Zarys krytyki...
98
Rozdział o pieniądzu
monety o niższej zawartości kruszcu i ograniczyła wysokość, do której należałoby je przyjmować jako obowiązujący środek płatniczy/. Równocześnie jednak radzi: in fixing the quality of the coin, to take a larger margin between the intrinsic and the nominal value than we have in England, because the increasing value of silver in relation to gold may very probably, before long, rise up to our present Mint price, when we may be obliged again to alter it. Our silver coin is now little more than 5% below the intrinsic value; a short time since it was 10%/ustanawiając jakość monety przyjąć większą niż w Anglii różnicę między wartością nominalną a wartością kruszcu, ponieważ jest bardzo prawdopodobne, że wzrost wartości srebra w stosunku do złota niezadługo dojdzie do poziomu naszej obecnej ceny menniczej i znów będziemy musieli ją zmienić. Nasza srebrna moneta jest obecnie nieco więcej niż 5% poniżej wartości kruszcu i niedawno temu była 10% poniżej tej wartości („Economist”, 24 stycznia 1857.)/ [d) „Pieniądz pracy" nie do pogodzenia z towarową formą produktu]
Można myśleć, że wypuszczając bony opiewające na godziny pracy pokona się wszystkie te trudności. (Istnienie bonów opiewających na godziny pracy zakłada już, oczywiście, warunki, które nie występują/jeszcze/bezpośrednio przy badaniu stosunku między wartością wymienną a pieniądzem i bez których obie te kategorie mogą istnieć i istnieją: kredyt publiczny, banki itd., ale tego wszystkiego tutaj nie należy dalej poruszać, ponieważ propagatorzy bonu godzinowego uważają go, oczywiście, za ostatni produkt „serii”!38’, który realnie „pojawia się” w rzeczywis tości, gdy najbardziej odpowiada „czystemu” pojęciu pieniądza.) Przede wszystkim: Gdy spełnione zostają założenia, przy których cena towarów równa się ich wartości wymiennej; popyt pokrywa się z podażą, produkcja z konsumpcją i ostatecznie istnieje Proportionate Production [produkcja proporcjo nalna] (tak zwane stosunki podziału są same stosunkami produkcji), to problem pieniędzy staje się zgoła drugorzędny, a w szczególności sprawa, czy będą wydawane tickets /bilety/ niebieskie czy zielone, blaszane czy papierowe, lub w jakiej formie prowadzona będzie społeczna księgowość. Jest tedy wysoce niedo rzeczne zachowanie pretekstu, jakoby należało nastawić się na badania rzeczywi stych stosunków pieniężnych. Bank [1-19] (any bank)/każdy bank/ emituje bony opiewające na godziny pracy. Towar a równy wartości wymiennej x, tzn. czasowi pracy x, wymienia się na pieniądz, reprezentujący x czasu pracy. Bank musiałby także kupić towar, tzn. wymienić go na swego pieniężnego reprezentanta, tak jak na przykład obecnie Bank Anglii musi wydawać banknoty w zamian za złoto. Towar, substancjonalny, a przeto przypadkowy byt wartości wymiennej, zostaje wymieniony na symbo liczny byt wartości wymiennej, jako wartości wymiennej. Przemiana wartości wymiennej z postaci towarowej w postać pieniężną nie napotyka w ten sposób żadnej trudności. Trzeba tylko autentycznie zweryfikować zawarty w towarze czas
Fałszywość Proudhonowskiej koncepcji „pieniądza pracy"
99
pracy (co nawiasem mówiąc nie jest tak łatwe, jak ustalenie próby oraz wagi złota i srebra) i stwarza się przez to natychmiast jego contre-valeur [ekwiwalent] — jego byt pieniężny. Jakkolwiek byśmy podchodzili do tej sprawy, ostatecznie sprowadza się ona do tego: Bank emitujący bony opiewające na godziny pracy kupuje towar po jego kosztach produkcji; skupuje wszystkie towary, przy czym nic go ten zakup nie kosztuje poza produkcją skrawków papieru, i daje sprzedającemu zamiast wartości wymiennej, którą jego towar posiada w określonej substancjonalnej formie, symboliczną wartość wymienną towaru, innymi słowy — przekaz na wszystkie towary na sumę tejże wartości wymiennej. Wartość wymienna, jako taka, może oczywiście istnieć tylko symbolicznie, chociaż symbol ten — aby go można było zastosować jako rzecz, nie zaś tylko jako formę prezentacji — posiada rzeczowy byt; jest nie tylko ideową prezentacją, lecz zostaje rzeczywiście przedstawiony w sposób uprzedmiotowiony. (Miarę/wielkości fizycznych/ można sobie zatrzymać; wartość wymienna służy jako miara, ale służy przy wymianie tylko w ten sposób, że ta miara przechodzi z ręki do ręki.)!39) A więc bank daje za towar pieniądz; pieniądz, który, ściśle biorąc, jest przekazem na wartość wymienną towaru, tj. na wszystkie towary o tej samej wartości; bank kupuje. Bank jest powszechnym nabywcą, nabywcą nie tego lub innego towaru, lecz wszystkich towarów. Ma on właśnie dokonać przemiany każdego towaru w jego symboliczny byt, jako wartości wymiennej. Będąc powszechnym nabywcą musi być również powszechnym sprzedawcą, musi być nie tylko składem, w którym przechowuje się wszystkie towary, nie tylko powszechnym domem składowym, lecz posiadaczem towarów w tym samym sensie, co każdy inny kupiec. Wymieniłem swój towar a na bon b, reprezentujący jego wartość wymienną; lecz tylko po to, abym mógł z kolei dokonać dowolnie metamorfozy tego b na którykolwiek z rzeczywistych towarów c, d, e, itd. Czy może ten pieniądz obiegać poza bankiem? Nie tylko między posiadaczem bonu a bankiem? Co zapewnia wymienialność tego bonu? Możliwe są tylko dwa przypadki. Albo wszyscy posiadacze towarów (produktów lub pracy) chcą sprzedać swe towary według ich wartości wymiennej, bądź też jedni tego pragną, inni zaś nie pragną. Jeśli wszyscy chcą sprzedać według-wartości wymiennej, to nie będą wyczekiwali, czy przypad kiem znajdzie się nabywca, lecz udadzą się natychmiast do banku, odstąpią mu swój towar i w zamian otrzymają jego znak wartości wymiennej, pieniądz: kupują towar za własne pieniądze banku. W tym przypadku bank jest powszechnym nabywcą i sprzedawcą w jednej osobie. Albo zachodzi przeciwny przypadek. W tym przypadku bon bankowy jest zwykłym papierkiem i tylko sam głosi, jakoby stanowił powszechnie uznany symbol wartości wymiennej, nie posiada jednak żadnej wartości. Symbol ten bowiem ma tę właściwość, że nie tylko reprezentuje wartość wymienną, lecz jest nią w rzeczywistej wymianie. W omawianym przypadku bon bankowy nie byłby pieniądzem, chyba tylko pieniądzem umownym między bankiem a jego klientami,
100
Rozdział o pieniądzu
ale nie na ogólnym rynku. Byłby czymś takim, co tuzin kuponów obiadowych, które otrzymuję w abonamencie u swego restauratora, lub tuzin biletów teatra lnych; jedne i drugie reprezentują pieniądze, lecz pierwsze tylko w danej restauracji, drugie - w danym teatrze. Bon bankowy przestałby odpowiadać wymogom stawianym pieniądzowi, ponieważ nie obiegałby w general public /wśród ogółu publiczności/, lecz tylko między bankiem a jego klientami. Musimy więc to założenie odrzucić. Bank byłby więc powszechnym nabywcą i sprzedawcą. Mógłby zamiast ban knotów wydawać czeki lub też zamiast nich — prowadzić rachunki bankowe. Klientowi, który dostarczył bankowi towary, zapisano by na dobro jego rachunku sumę ich wartości celem dokonywania przezeń zakupu innego towaru. Drugim koniecznym atrybutem banku byłoby autentyczne ustalanie wartości wymiennej wszystkich towarów, tzn. zmaterializowanego w nich czasu pracy. Ale do tego nie mogłyby się ograniczyć funkcje banku. Musiałby on/ponadto/określać czas pracy, w jakim towary mogłyby być wytworzone przy przeciętnych środkach/odpowied niej gałęzi/ przemysłu, czas niezbędny do ich wytworzenia. Lecz i to by nie wystarczało. Bank musiałby bowiem nie tylko określać czas pracy niezbędny do wytworzenia pewnej ilości produktów i stworzyć producentom warunki, które by im dały możliwości wyrównania wydajności ich pracy (a więc musiałby również porządkować i regulować przydział środków pracy), lecz musiałby określać ilości czasu pracy [1-20], jakie mają być skierowane do poszczególnych gałęzi produkcji. Byłoby to niezbędne, ponieważ dla realizowania wartości wymiennej, dla uczynienia pieniądza banku rzeczywiście wymienialnym, trzeba by było koniecznie zapewnić produkcję, i to w takich proporcjach, aby potrzeby wymieniających były zaspokajane. To jednak jeszcze nie wszystko. Największa wymiana dokonywa się nie między towarami, lecz między pracą a towarami. (Omówić to szczegółowiej zaraz potem.) Robotnicy nie sprzedawaliby bankowi swej pracy, lecz otrzymywaliby wartość wymienną całego produktu swej pracy itd. Przyjrzawszy się tedy bliżej bankowi stwierdzilibyśmy, że byłby on nie tylko powszechnym nabywcą i sprzedawcą, lecz również powszechnym producentem. Faktycznie byłby bank albo despotycznym rządem produkcji /Regierung der Produktion/ i zarządcą podziału, albo też niczym innym jak board/urzędem/, prowadzącym dla wspólnie pracującego społeczeństwa księgowość i rozrachunki. Zakłada się wspólność środków produkcji itd. itd. Saint-Simoniści czynili swój bank papiestwem produkcji. [3) Ogólna charakterystyka społeczeństwa burżuazyjnego w odróżnieniu od przedkapitalistycznych formacji społecznych i przyszłego społeczeństwa komunistycznego] Przemiana wszystkich produktów i działalności w wartości wymienne zakłada zarówno zniesienie wszelkich stałych (historycznych) stosunków osobistej zależ ności w produkcji, jak i istnienie wszechstronnej zależność? wzajemnej producen
Fałszywość Proudhonowskiej koncepcji „pieniądza pracy"
101
tów. Produkcja każdego wytwórcy została uzależniona od produkcji wszystkich innych wytwórców; a/zarazem/przemiana jego produktu w środki utrzymania dla niego samego stała się zależna od konsumpcji wszystkich innych wytwórców. Ceny istnieją od dawna; podobnie wymiana; ale dopiero w społeczeństwie burżuazyjnym, społeczeństwie wolnej konkurencji, zarówno określanie cen coraz bardziej przez koszty produkcji, jak też rozszerzanie się wymiany na wszystkie stosunki produkcji są zupełnie rozwinięte i ciągle coraz pełniej się rozwijają. To, co Adam Smith w duchu iście XVIII-wiecznym umieszcza w epoce prehistorycznej!40', wyprzedzając historię, jest raczej jej produktem. Ta wzajemna zależność wyraża się w stałej konieczności wymiany oraz w tym, że wartość wymienna jest wszechstronnym pośrednikiem. Ekonomiści wyrażają to tak: Każdy zmierza do swych prywatnych korzyści, i tylko do swych prywatnych korzyści, i każdy bez swej wiedzy i woli służy przez to prywatnym interesom wszystkich, wspólnej korzyści. Dowcip polega nie na tym, że każdy dążąc do swych prywatnych korzyści przyczynia się do osiągnięcia ogółu prywatnych korzyści, a więc powszechnego dobra. Można by przecież z tej abstrakcyjnej frazy wyciągnąć wniosek przeciwny, że wszyscy wzajem hamują osiąganie korzyści przez innych i że z tej bellum omnium contra omnes'41' /wojny wszystkich przeciw wszystkim/ zamiast powszechnej afirmacji wynika powszechna negacja. Pointa zawiera się raczej w tym, że interes prywatny jest już interesem społecznie określonym i może być osiągnięty tylko w ramach warunków ustanowionych przez społeczeństwo i przy pomocy stworzonych przezeń środków, a więc związany jest z reprodukcją tych warunków i środków. Jest to interes prywatny; lecz jego treść, jak też forma i środki urzeczywistniania go są dane przez warunki społeczne niezależne od wszystkich jednostek. Wzajemna i wszechstronna zależność obojętnych wobec siebie jednostek tworzy ich społeczną więź. Ta więź społeczna wyraża się w wartości wymiennej, w której dopiero własna działalność lub produkt każdej jednostki stają się działalnością lub produktem dla niej samej; musi ona wytwarzać ogólny produkt - wartość wymienną lub pieniądz, czyli wartość wymienną w postaci wyizolowanej, zindy widualizowanej. Z drugiej strony władza, którą każda jednostka posiada nad działalnością innych i nad bogactwami społecznymi, płynie z posiadanych przez nią wartości wymiennych, pieniędzy. Swą władzę społeczną oraz swą więź ze społeczeństwem nosi ona ze sobą w kieszeni. Działalność, bez względu na formę indywidualną, w jakiej się przejawia, oraz produkt działalności, bez względu na jego szczególne cechy, to wartość wymienna, tzn. coś ogólnego, w czym ulega zaprzeczeniu i wygaszeniu wszelka indywidual ność, wszelka właściwość. Jest to stan bardzo różny od stanu, w którym /poszczególna/ jednostka lub rozwinięta z niej samorodnie czy historycznie w rodzinę lub plemię (a później wspólnotę) jednostka /zbiorowa/ reprodukuje się bezpośrednio z przyrody, albo też w którym jej działalność produkcyjna i udział w produkcie zdane są na/z góry/określoną formę pracy i produktu i w ten sam snn«ńh określony jest jej stosunek do innych iednostek.
102
Rozdział o pieniądzu
Społeczny charakter działalności, podobnie jak społeczna forma produktu i udział jednostki w produkcji, przejawiają się tutaj jako coś obcego i rzeczowego wobec jednostek; nie jak ich wzajemny stosunek, lecz jako podporządkowanie ich stosunkom, które istnieją niezależnie od nich i powstają z wzajemnego zderzenia obojętnych jednostek. Powszechna wymiana działalności i produktów, która stała się warunkiem życia każdej jednostki, i więź wzajemna /z innymi jednostkami/ przejawia się wobec nich samych jako coś obcego, coś niezależnego od nich, jako rzecz. W wartości wymiennej przemienia się społeczny stosunek między osobami w społeczny [1-21] stosunek między rzeczami; to, co zależy od człowieka, w coś zależnego od rzeczy. Im mniejszą siłę społeczną posiada środek wymienny, im mocniej jest on jeszcze związany z charakterem bezpośredniego produktu pracy i z bezpośrednimi potrzebami wymieniających, tym większa musi jeszcze pozostawać siła wspólnoty, wiążącej ze sobą jednostki — stosunek patriarchalny, wspólnota antyczna, feudalizm i ustrój cechowy. (Patrz mój zeszyt XII, 34b.y42J Każda jednostka posiada władzę społeczną w postaci rzeczy. Odbieracie rzeczy tę siłę społeczną, a będziecie musieli jednym ludziom oddać /tę władzę/ nad drugimi. Stosunki osobistej zależności (pierwotnie zupełnie samorodne) są pierwszymi formami społecznymi, w których produkcyjność człowieka rozwija się w nikłym zakresie i tylko w izolowanych punktach. Drugą wielką formę tworzy osobista niezależność na podstawie rzeczowej zależności; w tej formie dopiero tworzy się system powszechnej, społecznej wymiany materii — uniwersalnych stosunków, wszechstronnych potrzeb i uniwersalnych możności. Trzeci stopień /będzie się charakteryzował/ wolną indywidualnością, opartą na uniwersalnym rozwoju jednostek, i podporządkowaniu ich wspólnej, społecznej produkcyjności jako ich dobru społecznemu. Drugi stopień stwarza warunki dla trzeciego. Podobnie stosunki patriarchalne i antyczne (również feudalne) rozpadają się wraz z rozwojem handlu, zbytu, pieniądza, wartości wymiennej, podczas gdy współczesne społe czeństwo rozkwita w miarę ich rozwoju. Wymiana i podział pracy warunkują się wzajemnie. Ponieważ każdy pracuje dla siebie, a jego produkt sam dla siebie jest niczym, musi on go, oczywiście, wymienić, nie tylko po to, aby uczestniczyć w ogólnej zdolności produkcyjnej, lecz po to, aby przemienić swój własny produkt w środki utrzymania dla siebie. {Patrz moje „Uwagi o ekonomii”, str. V (13, 14).}i43) Wymiana za pośrednictwem wartości wymiennej i pieniądza zakłada wprawdzie wszechstronną zależność wzajemną producentów, lecz zakłada zarazem pełną izolację ich interesów prywatnych oraz podział pracy społecznej, w którym jedność i wzajemne uzupełnianie się^istnieją poza jednostkami, niezależnie od nich, niejako na podobieństwo stosunku przyrodzonego. Wzajemny nacisk ogólnego popytu i podaży pośredniczy w utrzymywaniu więzi między obojętnymi wobec siebie producentami. Sam fakt, że konieczna jest uprzednia przemiana produktu lub działalności jednostek w formę wartości wymiennej, w pieniądz, że dopiero w tej rzeczowej formie zdobywają one i wykazują swą społeczną siłę, dowodzi dwóch stwierdzeń: 1) że jednostki produkują tylko dla społeczeństwa i w społeczeństwie; 2) że ich
Fałszywoić Proudhonowskiej koncepcji „pieniądza pracy"
103
produkcja nie jest bezpośrednio społeczna, że nie jest ofiśpring of association /produktem stowarzyszenia/, rozdzielającego pracę między swych członków. Jednostki podporządkowane są produkcji społecznej, która istnieje dla nich jak przeznaczenie; ale produkcja społeczna nie jest podporządkowana jednostkom, które by traktowały ją jak wspólne dobro. Nie ma zatem nic bardziej fałszywego, nic bardziej niedorzecznego od założenia, że możliwa jest kontrola stowarzyszonych jednostek nad ich wspólną produkcją na podstawie wartości wymiennej, pieniądza — jak to się przyjmowało przy banku emitującym bony godzinowe. Prywatna wymiana wszystkich produktów pracy, zdolności i działalności jest przeciwieństwem zarówno podziału opartego (samorodnie czy historycznie) na stosunkach panowania i podległości między jednostkami (przy czym właściwa wymiana ma jedynie charakter marginesowy lub w zasadzie obejmuje w mniejszym stopniu życie całych wspólnot i raczej odbywa się między wspólnotami, a w ogóle nie podporządkowuje sobie w żadnym razie wszystkich stosunków produkcji i obiegu) (bez względu na charakter tych stosunków panowania i podległości: patriarchalnych, antycznych, feudalnych), jak też /jest przeciwieństwem/ wolnej wymiany jednostek, zrzeszonych na podstawie wspólnego zawłaszczenia środków produkcji i wspólnej nad nimi kontroli. (Wspomniane zrzeszenie nie jest czymś dowolnym: zakłada /określony/ rozwój materialnych i duchowych warunków, których w tym miejscu nie można szerzej omówić.) Podobnie jak podział pracy stwarza aglomerację, kombinację, kooperację, przeciwieństwo interesów prywatnych, /przeciwieństwo/ interesów klasowych, konkurencję, koncentrację kapitału, monopol, towarzystwa akcyjne — wszystko to są antagonistyczne formy jedności, która sama ten antagonizm wywołuje, tak też wymiana prywatna stwarza handel światowy, prywatna niezależność - całkowite uzależnienie od tak zwanego rynku światowego, zaś rozproszone akty wymia ny — system bankowy i kredytowy, którego księgowość [1-22] konstatuje przynaj mniej wyrównywanie się /rachunków/ w wymianie prywatnej. Chociaż interesy prywatne każdego narodu rozbijają go na tyle narodów, ile w nim żyje fullgrown individuals/dorosłych jednostek/, a interesy eksporterów i importerów tego samego narodu są przeciwstawne, to handel narodowy uzyskuje pozór istnienia itd., itd. Nikt zatem nie uwierzy, że można drogą reformy giełdy znieść podstawy wewnętrznego czy zagranicznego handlu prywatnego. Jednakowoż w społeczeńs twie burżuazyjnym opartym na wartości wymiennej wytwarzają się takie stosunki produkcji i obiegu, które stanowią zarazem ładunki wybuchowe wystarczające do rozsadzenia tego społeczeństwa. (/Istnieje/ mnóstwo antagonistycznych form jedności społecznej, której antagonistycznego charakteru nigdy nie da się rozsadzić drogą spokojnej metamorfozy. Skądinąd, gdybyśmy nie znaleźli w społeczeństwie, jakim ono jest, utajonych materialnych warunków produkcji i odpowiadających im warunków obiegu, niezbędnych dla bezklasowego społeczeństwa, wszystkie próby rozsadzenia /istniejącego społeczeństwa/ byłyby donkichoterią.)
104
Rozdział o pieniądzu
[4) Uprzedmiotowienie stosunków społecznych w warunkach społeczeństwa burżuazyjnego]
Widzieliśmy, że chociaż wartość wymienna jest równa względnemu czasowi pracy, zmaterializowanemu w produktach, pieniądz zaś równa się wartości wymiennej towarów, oddzielonej od ich substancji, to w tej wartości wymiennej albo stosunku pieniężnym zawarte są sprzeczności między towarami a ich wartością wymienną, między towarami, jako wartościami wymiennymi, a pienią dzem. Widzieliśmy, że bank, który by miał wytwarzać bezpośrednio odpowiednik towaru w postaci pieniądza pracy, jest utopią. Chociaż więc pieniądz zawdzięcza swój początek tylko temu, że jest wartością wymienną oddzieloną od substancji towarów i tylko temu, że ta wartość wymienna ma tendencję do występowania w czystej postaci, to towar nie może bezpośrednio zamienić się w pieniądz; tzn. że autentyczny dowód, stwierdzający ilość zrealizowanego w towarze czasu pracy, nie może w świecie wartości wymiennych shiżyć jako jego cena. How is this?/Jak to się dzieje?/ {Ekonomiści doskonale pojmują, że istnienie pieniądza — o ile stanowi on środek wymiany (nie zaś miarę wartości wymiennej), zakłada uprzedmiotowienie więzi społecznej; do tego punktu mianowicie pieniądz występuje jako rękojmia, którą jeden człowiek musi wręczyć drugiemu, aby otrzymać od niego towar. Tutaj ekonomiści sami mówią, że ludzie okazują rzeczy, pieniądzowi zaufanie, którego by sobie osobiście nie okazali. Ale dlaczego okazują zaufanie rzeczy? Oczywiście tylko jako uprzedmiotowionemu stosunkowi między osobami; jako uprzedmioto wioną) wartości wymiennej, a wartość wymienna nie jest niczym innym jak stosunkiem działalności produkcyjnej ludzi. Każda inna rękojmia mogłaby jako taka służyć bezpośrednio jego posiadaczowi: pieniądz służy mu tylko jako „rękojmia społeczeństwa”!44!, lecz jako taka rękojmia istnieje pieniądz tylko ze względu na swoją społeczną (symboliczną) cechę; może zaś posiadać cechę społeczną tylko dlatego, że jednostki wyobcowały swój własny społeczny stosunek w postaci przedmiotu} Cenniki, gdzie wszystkie wartości mierzone są w pieniądzu — zarówno nieza leżność społecznego charakteru rzeczy od ludzi, jak i działalność handlu * na podstawie tej obcości, w jakiej jednostce, wszystkim jednostkom, przejawia się ogół stosunków produkcji i obiegu - stwarzają pozór, jakoby /ogół tych stosunków/ był znów podporządkowany jednostce. Ponieważ usamodzielnienie się rynku świato wego, if you please /wyobraźcie sobie!/, (z którym działalność każdej jednostki ma jakiś związek) wzmaga się wraz z rozwojem stosunków pieniężnych (wartości wymiennej) i vice versa, powszechna więź i wszechstronna zależność w produkcji i konsumpcji /zacieśniają się/ wraz z wzajemną niezależnością i wzajemną wobec siebie obojętnością konsumentów i producentów; ponieważ ta sprzeczność prowa dzi do kryzysów itd., usiłuje się wraz z rozwojem tego wyobcowania zlikwidować je na jego własnym gruncie; dzięki cennikom, kursom wekslowym, łączności między prowadzącymi handel drogą korespondencji, telegrafu itd. (równocześnie udosko
Fałszywoii Proudhono/wskiej koncepcji „pieniądza pracy”
105
nalają się, oczywiście, środki komunikacji) każda jednostka zdobywa informacje o działalności wszystkich pozostałych i usiłuje odpowiednio skorygować swą własną działalność. (To znaczy, że chociaż popyt i podaż ze strony wszystkich/uczestni ków wymiany/ kształtują się niezależnie od siebie, każdy z nich stara się dowiadywać o stanie ogólnego popytu i podaży; uzyskana wiedza wpływa praktycznie na decyzje każdego /uczestnika/. Aczkolwiek wszystko to w danym stanie rzeczy nie usuwa wyobcowania, prowadzi jednak do takich stosunków i powiązań, w których tkwi możliwość usunięcia dawnego stanu rzeczy.) (Możliwość ogólnej statystyki itd.) (Należy to zresztą rozwinąć przy/analizie/kategorii „ceny, popyt i podaż". Tutaj zaś wypada tylko zauważyć, że przegląd ogólnego handlu i ogólnej produkcji, o ile faktycznie zawarty jest w cennikach, służy rzeczywiście jako najlepszy dowód, iż własna wymiana i własna produkcja jednostek jawi się im jako niezależny od nich stosunek między rzeczami. Na rynku światowym więź jednostki ze wszystkimi, ale zarazem niezależność [1-23] tej więzi od jednostek rozwinęły się nawet do takiego poziomu, że jego utworzenie zawiera już zarazem warunek przejścia poza jego granice.) Wyrównywanie zamiast rzeczywistej wspólności i powszechności. {Powiedziano gdzieś i może ktoś jeszcze powiedzieć, że piękno i wielkość tkwią właśnie w tej samorodnej więzi niezależnej od świadomości i woli indywiduów, stanowiącej mianowicie przesłankę ich wzajemnej niezależności i obojętności wobec siebie, w przemianie materii — materialnej i duchowej. I niewątpliwie należy tę więź rzeczową przekładać nad brak wszelkiej więzi albo nad lokalną tylko więź opartą na pierwotnych bliskich więzach krwi lub na/stosunkach/ panowania i podległości. Tak samo nie ulega wątpliwości, że jednostki nie mogą podporząd kować sobie własnych więzów społecznych, zanim ich nie stworzą. Jest jednak nonsensem traktowanie owej tylko rzeczowej więzi jako samorodnej, nierozerwal nie związanej z naturą indywidualności i immanentnie jej właściwej (w przeci wieństwie do wynikającej z refleksji świadomości i woli); więź ta jest tworem jednostki; jest tworem historycznym. Przynależy określonej fazie rozwoju indywi duów. Obcość i samodzielność, w jakiej ta więź jeszcze istnieje wobec nich, dowodzi tylko, że one dopiero tworzą warunki swego społecznego życia, zamiast zacząć od tych /gotowych/ warunków. Jest to więź samorodna, więź między indywiduami w ramach określonych, ograniczonych stosunków produkcji. Uniwersalnie rozwinięte indywidua, których stosunki społeczne, jako ich własne wspólne stosunki, podlegają również ich własnej wspólnej kontroli, nie są tworem natury, lecz historii. Stopień i uniwersalność rozwoju sił /Vermögen/, dzięki którym taka indywidualność staje się możliwa, zakładają właśnie poprzedzającą je produkcję na bazie wartości wymiennych, która stwarza obok powszechności wyobcowania się indywiduów względem siebie oraz względem innych, również powszechność i wszechstronność ich stosunków i zdolności. Na wcześniejszych stopniach rozwoju poszczególne indywiduum wydaje się pełniejsze właśnie dlatego, że nie wypracowało jeszcze pełni swych stosunków i nie przeciwstawiło ich sobie jako niezależnych społecznych sił i stosunków. Śmieszna jest tęsknota za ową
106
Rozdział o pieniądzu
minioną pierwotną pełnią, ale równie śmieszna jest wiara, że konieczne jest zatrzymanie się przy tanątym/obecnym/ kompletnym opustoszeniu. Burżuazyjny pogląd nigdy nie wzniósł się ponad przeciwstawienie się owemu romantycznemu poglądowi i dlatego ten romantyczny pogląd będzie, jako uzasadnione przeciwsta wienie, towarzyszyć mu aż do błogosławionego zgonu.} (Jako przykład można tu przytoczyć stosunek jednostki do nauki.) (Przyrównanie pieniądza do krwi - powód dało tu słowo cyrkulacja - jest niemal tak samo słuszne, jak przyrównanie przez Meneniusza Agrippę patrycjuszów do żołądka.)[4S] (Przyrównanie pieniądza do języka jest niemniej fałszywe. Idee nie przekształ cają się w mowę w ten sposób, że ginie ich osobliwość, a ich społeczny charakter istnieje obok nich w mowie, jak ceny obok towarów. Idee nie istnieją w oderwaniu od języka. Już więcej analogii dostarczają idee, które na to, aby obiegały, aby stały się wymienialne, muszą być wpierw przełożone z języka macierzystego na język obcy; analogię nasuwa tu nie język, lecz jego obcość.) {Wymienialność wszystkich produktów, działalności, stosunków na coś trzecie go, rzeczowego, co z kolei można wymienić na wszystko bez różnicy - a więc rozwój wartości wymiennych (i stosunków pieniężnych) utożsamia się z ogólną sprzedajnością, korupcją. Powszechne sprostytuowanie okazuje się konieczną fazą rozwoju społecznego charakteru osobistych skłonności, możliwości, uzdolnień, działalności. Wyrażając się uprzejmiej: powszechny stosunek korzyści i przydat ności. Zrównywanie różnorodnego, jak Szekspir pięknie określił pieniądz.t46> Żądza wzbogacania się, jako taka, jest bez pieniędzy niemożliwa; wszelka inna akumu lacja i żądza nagromadzenia występuje jak nieokrzesana, ograniczona, uwarunko wana z jednej strony potrzebami, z drugiej — ograniczoną naturą produktów (sacra auri fames) * /przeklęta żądza złota/.} (Ustrój pieniężny w swym rozwoju zakłada już, oczywiście, rozwój innych ogólnych stosunków.) Przy rozpatrywaniu stosunków społecznych, które stwarzają nierozwinięty system wymiany, wartości wymiennych i pieniądza lub którym odpowiada nierozwinięty stopień ich rozwoju, od razu staje się jasne, że chociaż związki między indywiduami wydają się bardziej osobiste, to indywidua występują wobec siebie w jakimś określonym stosunku, jak pan feudalny i wasal, dziedzic i chłop pańszczyźniany itd., lub jako członkowie kasty itd., lub też jako przynależni do stanu itd. Przy stosunkach pieniężnych w rozwiniętym systemie wymiany (i pozór ten zwodzi demokrację) więzy osobistej zależności, różnice pochodzenia, wykształ cenia itd. zostają rozsadzone, zerwane (przynajmniej wszystkie więzy osobiste występują jako osobiste stosunki); i wydaje się, że indywidua w sposób niezależny (ta niezależność jest tylko iluzją i powinna słuszniej nazywać się obojętnością - w sensie indyferencji) swobodnie zderzają się ze sobą i w warunkach tej wolności Wergiliusz, Eneida, księga III, pieśń 57.
Fałszywoić Proudhonowskiej koncepcji „pieniądza pracy”
107
dokonują wymiany; ale wydaje się to tylko temu, kto abstrahuje od warunków, od warunków istnienia (te zaś z kolei są niezależne od indywiduów i, chociaż stworzone przez społeczeństwo, występują na podobieństwo warunków natura lnych, tj. nie kontrolowanych przez indywidua), w których te indywidua stykają się ze sobą. [1-24] Ta określoność, występująca w pierwszym przypadku jako osobiste ograniczenie jednego indywiduum przez inne, jawi się w ostatnim przypadku, w rozwiniętych już stosunkach, jako rzeczowe ograniczenie indywiduum przez niezależne od niego, same z siebie stworzone /in sich selbst ruhende/ stosunki. (Ponieważ indywiduum nie może zrzucić swej osobistej określoności, natomiast może przezwyciężyć i podporządkować sobie zewnętrzne stosunki, wydaje się, że w drugim przypadku jego wolność jest większa. Bliższe zbadanie owych stosunków zewnętrznych, owych warunków, pokazuje jednak, że indywidua pewnej klasy itd. nie mogą ich en masse/masowo/przezwyciężyć, nie znosząc ich. Pojedyncza osoba może się przypadkowo z nimi uporać, lecz nie masa opanowanych przez nie ludzi, ponieważ samo istnienie tej masy wyraża podporządkowanie im indywiduów, i to podporządkowanie konieczne.) Te zewnętrzne stosunki dlatego nie usuwają „stosunków zależności”, że stanowią tylko ich przekształcenie w ogólną formę i raczej wypracowują ogólną podstawę osobistych stosunków zależności. Także tutaj indywidua wchodzą ze sobą w stosunki tylko jako określone indywidua. Rzeczowe stosunki zależności, w przeciwieństwie do osobistych, występują też w taki sposób (rzeczowy stosunek zależności to nic innego tylko stosunki społeczne występujące niezależnie wobec pozornie niezależnych indywiduów; tzn. ich wzajemne stosunki produkcji usamo dzielnione wobec nich samych), że indywiduami rządzą teraz abstrakcje, podczas gdy poprzednio zależały one wzajemnie od siebie. Abstrakcja jednak albo idea nie jest tu niczym innym tylko teoretycznym wyrazem owych materialnych stosun ków, które nimi rządzą. Stosunki można, oczywiście, wyrazić^ylko w ideach, dlatego też filozofowie uznali, że osobliwością Nowych Czasów jest to, że zostały one opanowane przez idee, i utożsamiali stworzenie wolnej indywidualności z obaleniem tego panowania idei. Z ideologicznego punktu widzenia można było tym łatwiej popełnić ten błąd, że owo panowanie stosunków (owa zależność rzeczowa, która zresztą z kolei przekształca się w określone osobiste stosunki zależności, tylko odarte z wszelkich iluzji) jawi się w świadomości samych indywiduów jako panowanie idei, zaś wiara w wieczność tych idei, tj. owych rzeczowych stosunków zależności, zostaje of course /rzecz jasną/ przez klasy panujące wszelkimi sposobami umacniana, podsycana, wbijana do głowy. (Wobec iluzji „czysto osobistych stosunków” epoki feudalnej nie należy ani na chwilę zapomnieć, 1) że nawet te stosunki we własnej sferze przybrały w określonej fazie/rozwoju/ rzeczowy charakter, jak to na przykład pokazuje rozwój stosunków własności ziemskiej z czysto wojskowych stosunków subordynacji; ale że 2) rzeczowy stosunek, dzięki któremu/te „czysto osobiste stosunki”/ upadają, ma sam
108
Rozdział o pieniądzu
ograniczony, przyrodniczo określony charakter i dlatego wydaje się stosunkiem osobistym, podczas gdy we współczesnym świecie stosunki osobiste występują jako czysty rezultat stosunków produkcji i wymiany.)
[5) Rozwój pieniężnej formy wartości w wyniku rozwoju wymiany. Społeczny charakter produkcji w społeczeństwie burżuazyjnym w odróżnieniu od społecznego charakteru produkcji w komunizmie] Produkt staje się towarem. Towar staje się wartością wymienną. Wartość wymienna towaru otrzymuje szczególny byt obok towaru; innymi słowy — towar w postaci, w której 1) jest wymienialny na wszystkie inne towary; w której 2) jest zatem powszechnym towarem, a jego naturalna odrębność zanika; w której 3) dana jest miara jego wymienialności, określony stosunek, w jakim przyrównuje siebie do wszystkich innych towarów — w tej postaci towar jest pieniądzem, i to mianowicie nie pieniądzem w ogóle, lecz określoną sumą pieniędzy, ponieważ dla wyrażenia wszystkich różnic wartości wymiennej pieniądz musi nadawać się do liczenia, musi być ilościowo podzielny. Pieniądz, ta powszechna postać, w którą przekształcają się wszystkie towary jako wartości wymienne, musi sam istnieć jako szczególny towar obok innych /towarów/, ponieważ muszą one być nim mierzone nie tylko w myśli, lecz muszą być wymieniane i rozmieniane w rzeczywistej wymianie. Sprzeczność, która z tego wynika, rozwinąć w innym miejscu. Pieniądz nie powstaje drogą umowy, tak samo, jak nie powstaje tą drogą państwo. Powstaje samorodnie z wymiany i w wymianie — jest jej wytworem. Pierwotnie jako pieniądz służy towar - tj. wymienia się nań nie jako na przedmiot potrzeb i konsumpcji, lec^dla ponownej wymiany na inne towa ry — który najczęściej jako przedmiot zapotrzebowania jest przedmiotem wymia ny, obiega, który zatem najpewniej będzie mógł być wymieniony na inne towary; który więc w danej organizacji społecznej reprezentuje bogactwo xœr’~ eÇo/r]v /przeważnie, w istotnym znaczeniu słowa/, jest przedmiotem najpowszechniej szego popytu i podaży oraz posiada szczególną wartość użytkową. Są to sól, skóry, bydło, niewolnicy. Taki towar w swej szczególnej postaci, jako towar, faktycznie bardziej niż inne towary odpowiada sam sobie jako wartość wymienna (szkoda, że w języku niemieckim nie można odpowiednio oddać różnicy między denrée /dobro/ a marchandise /towar/). Szczególna użyteczność towaru, czy to jako szczególnego przedmiotu konsum pcji (skóry), czy też jako bezpośredniego narzędzia produkcji (niewolnik), wybija na nim cechę pieniądza. W dalszym przebiegu rozwoju nastąpi coś odwrotnego, tzn. towar, który najmniej będzie występował jako bezpośredni przedmiot konsumpcji czy narzędzie produkcji, będzie tę właśnie stronę najlepiej reprezentował służąc
Fałszywość Proudhonowskiej koncepcji „pieniądza pracy"
109
potrzebie wymiany jako takiej. W pierwszym [1-25] przypadku towar staje się pieniądzem ze względu na swoją szczególną wartość użytkową; w drugim przypadku uzyskuje on swą szczególną wartość użytkową służąc-jako'pieniądz. Trwałość, niezmienność, podzielność i zdolność do ponownego stopienia, względna łatwość transportowania dzięki możliwości zmieszczenia dużej wartości wymiennej w małej objętości - wszystko to sprawia, że na ostatnim stopniu kruszce szlachetne szczególnie się nadają /jako pieniądz/. Tworzą one zarazem naturalne przejście z pierwszej postaci pieniądza. Na nieco wyższym stopniu produkcji i wymiany narzędzie produkcji bierze górę nad produktami; ale metale (najpierw kamienie) są pierwszymi i najniezbędniejszymi narzędziami produkcji. W miedzi, która w starożytności gra tak wielką rolę jako pieniądz, występują jeszcze łącznie: szczególna wartość użytkowa jako narzędzia produkcji i pozostałe właściwości, nie płynące z wartości użytkowej towaru, lecz odpowiadające jego przeznaczeniu jako wartości wymiennej (i jako środka wymiany). Później znów oddzielają się od innych metali kruszce szlachetne, ponieważ nie ulegają utlenianiu itd., są jakościowo bardziej jednorodne itd., a poza tym na wyższym stopniu rozwoju są tym odpowiedniejsze, że maleje ich bezpośrednia użyteczność dla konsumpcji i produkcji, ale dzięki swej rzadkości przedstawiająjuż więcej wartości opartej tylko na wymianie. Już od razu przedstawiają nadmiar, postać, w jakiej pierwotnie występuje bogactwo. Metale wymienia się również chętniej na metale niż na inne towary. Pierwsza postać pieniądza odpowiada niższemu stopniowi wymiany i handlu wymiennego, kiedy to pieniądz występuje bardziej jako miara niż jako rzeczywiste narzędzie wymiany. Na tym stopniu może miara być jeszcze czysto imaginacyjna (jednakże u Murzynów przez sztabkę * rozumie się żelazo). (Ale muszle itp. należą raczej do tego szeregu, na końcu którego znajduje się złoto i srebro.) Z tego, że towar uzyskuje powszechną wartość wymienną, wynika, iż wartość wymienna staje się szczególnym towarem; może ona stać się nim tylko w ten sposób, że szczególny towar otrzymuje przywilej nad wszystkimi pozostałymi towarami reprezentowania, symbolizowania ich wartości wymiennej; tj. przywilej stania się pieniądzem. To, że dla wyrażenia pieniężnej właściwości wszystkich towarów występuje jako podmiot pieniądza szczególny towar - wynika z istoty wartości wymiennej. W dalszym rozwoju może wartość wymienna pieniądza z kolei otrzymać istnienie odrębne od swej materii, od swej substancji, jak na przykład w pieniądzu papierowym, przy czym nie zostanie zniesiony przywilej tego szczególnego towaru, jednakże to odrębne istnienie musi nadal otrzymywać swą nazwę od tego szczególnego towaru. Ponieważ towar jest wartością wymienną, jest wymienialny na pieniądz, przyrównywany do pieniądza. Stosunek, w jakim zostaje przyrównany do pienią dza, tj. określoność jego wartości wymiennej, jestprzesłanką jtgo przekształcenia w pieniądz. Stosunek, w jakim poszczególny towar zostaje wymieniony na pieniądz, tj. ilość pieniądza, jaką można otrzymać za określoną ilość towaru, jest określona * Patrz wyżej, str. 88.
110
Rozdział o pieniądzu
ilością czasu pracy uprzedmiotowionego w towarze. Jako urzeczywistnienie określonego czasu pracy jest towar wartością wymienną; w pieniądzu ilość czasu pracy, jaką on reprezentuje, zostaje zarówno zmierzona, jak też utrzymana w jego ogólnej, odpowiadającej pojęciu, wymienialnej postaci. Pieniądz jest tym rzeczo wym ośrodkiem, po zanurzeniu w którym wartości wymienne otrzymują postać odpowiadającą ich ogólnemu określeniu. Adam Smith mówi, że praca (czas pracy) - to pierwotny pieniądz, za który kupuje się wszystkie towaryi47'. Jeśli rozpatruje się akt produkcji, jest to zawsze słuszne (również w odniesieniu do określenia wartości względnych). Każdy towar jest w procesie produkcji ciągle wymieniany na czas pracy. Konieczność istnienia pieniądza różnego od czasu pracy wyłania się właśnie wskutek tego, że ilość czasu pracy powinna być wyrażona nie w jej bezpośrednim i poszczególnym produkcie, lecz w zapośredniczonym i ogólnym produkcie, w jej szczególnym produkcie równym wszystkim produktom takiego samego czasu pracy i wymienialnym na nie; czasu pracy zawartego nie w jednym towarze, lecz zarazem we wszystkich towarach i dlatego też w jednym szczególnym towarze, reprezentującym wszystkie pozostałe. Czas pracy nie może być bezpośrednio pieniądzem (wymaganie, które innymi słowy sprowadza się do tego, aby każdy towar był bezpośrednio swym własnym pieniądzem) właśnie dlatego, że faktycznie istnieje on stale tylko w poszczególnych produktach (jako przedmiot): jako ogólny przedmiot może on istnieć tylko symbolicznie, a więc znów w jakimś szczególnym towarze, danym jako pieniądz. Czas pracy nie istnieje jako powszechny przedmiot wymiany, niezależny od naturalnych właściwości towarów, odłączony (oderwany) od nich. A takim musiałby być, by bezpośrednio spełnić wymogi pieniądza. Właśnie uprzedmioto wienie ogólnego, społecznego charakteru pracy (a zatem czasu pracy, zawartej w wartości wymiennej) czyni jej produkt wartością wymienną; nadaje towarowi cechę pieniądza, która z kolei zakłada istnienie poza towarem podmiotu pieniądza. Określony czas pracy zostaje uprzedmiotowiony w określonym, poszczególnym towarze o poszczególnych własnościach i poszczególnym stosunku do potrzeb; jednakże jako wartość wymienna musi czas pracy zostać uprzedmiotowiony w towarze, który tylko wyraża jego quotum lub ilość i jest obojętny wobec jego naturalnych właściwości i dlatego może dokonać metamorfozy, tj. może być wymieniony na każdy inny towar, w którym został uprzedmiotowiony taki sam czas pracy. Jako przedmiot powinien on posiadać ów ogólny charakter [1-26], który jest sprzeczny z jego naturalną właściwością. Sprzeczność tę można usunąć tylko w ten sposób, że on sam zostanie uprzedmiotowiony; tzn. w ten sposób, że towar będzie dany podwójnie, raz w swojej naturalnej, bezpośredniej postaci, raz zaś w zapośredniczonej postaci, jako pieniądz. Jest to możliwe tylko wówczas, gdy jakiś poszczególny towar staje się jak gdyby ogólną substancją wartości wymiennych lub gdy wartość wymienna towarów zostaje utożsamiana ze szczególną substancją, ze szczególnym towarem, różnym od wszystkich pozostałych. To znaczy, gdy towar musi być wpierw wymieniony na ten powszechny towar, na ten symboliczny
Fałszywość Proudhonowskiej koncepcji „pieniądza pracy"
111
ogólny produkt, czyli na uprzedmiotowienie czasu pracy, aby wówczas, jako wartość wymienna, uzyskać zdolność wymiany, metamorfozy na wszystkie bez różnicy pozostałe towary. Pieniądz jest czasem pracy jako ogólny przedmiot, czyli uprzedmiotowienie ogólnego czasu pracy, jest czasem pracy jako powszechny towar. Jeśli więc wydaje się bardzo proste, że czas pracy, ze względu na to, że reguluje wartości wymienne, jest faktycznie nie tylko ich inherentną miarą, lecz stanowi samą ich substancję (gdyż towary, jako wartości wymienne, nie posiadają żadnej innej substancji, żadnych naturalnych właściwości) i mógłby też bezpośrednio służyć jako ich pieniądz, to znaczy dać się użyć jako element, w którym wartości wymienne, jako takie, realizują się, to prostota tego pozoru jest zwodnicza. Przeciwnie, w stosunku wartości wymiennych — towarów, jako równych sobie i dających się przyrównać uprzedmiotowień czasu pracy — tkwią sprzeczności, które otrzymują swój rze czowy wyraz w pieniądzu, różnym od czasu pracy. U Adama Smitha sprzeczność ta występuje jeszcze jako istnienie obok siebie /dwóch różnych określeń/. Obok poszczególnego produktu pracy (czasu pracy, jako poszczególnego przedmiotu) musi jeszcze robotnik wytworzyć pewną ilość ogól nego towaru (czas pracy, jako powszechny przedmiot). Oba te określenia wartości wymiennej przedstawiają mu się powierzchownie jako istniejące obok siebie. Nie dostrzega jeszcze, że wnętrze/das Innrę/całego towaru ogarnięte jest i przeniknięte przez sprzeczność. Odpowiada to stopniowi produkcji, który Smith miał przed oczyma, kiedy to robotnik otrzymywał jeszcze część swych środków utrzymania bezpośrednio w swym produkcie; ani cała jego działalność, ani cały jego produkt nie zostały jeszcze uzależnione od wymiany; tzn. przeważało jeszcze w dużej mierze konsumpcyjne rolnictwo /Subsistenzagrikultur/ (czy jak je tam nazywa Steuart)i49>, podobnie jak patriarchalny przemysł (tkactwo ręczne, przędzalnictwo w dqmu połączone z rolnictwem). Wymieniało się w wielkim kręgu danego kraju tylko nadwyżki. Wartość wymienna i określenie /jej/ przez czas pracy nie były jeszcze w pełni rozwinięte na skalę kraju. (Na marginesie: Twierdzenie, że spożycie towarów może wzrastać tylko w stosunku do ich malejących kosztów, jest mniej słuszne w odniesieniu do złota i srebra niż do jakiegokolwiek innego towaru. Rośnie ono raczej w miarę wzrostu powszechnego bogactwa, gdyż używanie ich w specyficzny sposób reprezentuje bogactwo, nadmiar, zbytek, ponieważ one same reprezentują ogólne bogactwo. Konsumpcja złota i srebra, pomijając używanie ich jako pieniądza, rośnie szybciej, niż wzrasta powszechne bogactwo. Dlatego też, gdy rośnie nagle ich przywóz, nawet gdy ich koszty produkcji czy ich wartość nie spadają stosunkowo, znajdują one szybko rozszerzający się rynek, co powstrzymuje ich deprecjację. Wyjaśnia to coś niecoś z tego, co w przypadku australijsko-kalifornijskim™ było niezrozu miałe dla tych ekonomistów, którzy uzależniają ogólną konsumpcję złota i srebra tylko od spadku ich kosztów produkcji i tym samym obracają się w błędnym kole. Pozostaje to w ścisłym związku z faktem, że złoto i srebro reprezentują bogactwo, a więc z ich właściwością jako pieniądza.)
112
Rozdział o pieniądzu
(Przeciwstawienie złota i srebra, etemal/wiecznego/towaru innym towarom, na które wskazał Petty , * znajdujemy już u Ksenofonta w pracy „O dochodach państwa ateńskiego”, rozdz. 1, w odniesieniu do marmuru i złota: „Ou póvov 8ć Kpatei rorę en evtautóv ódAZouot te Kat yr|pdaKouoiv, aAXa Kat atSua ayaOa fi£Et f| £(ópa. IlecpuKE pev yap KtOoę ćv aurf] a. Ponieważ praca dodatkowa, czyli czas dodatkowy, jest przesłanką kapitału, to kapitał opiera się na podstawowym założeniu, że istnieje nadwyżka ponad czas pracy niezbędny do zachowania i rozmnażania jednostki, że na przykład indywi duum może pracować tylko 6 godzin, aby przeżyć dzień, albo jeden dzień, aby przeżyć dwa dni itd. Wraz z rozwojem sił wytwórczych zmniejsza się niezbędny czas pracy, a wzrasta czas dodatkowy, innymi słowy indywiduum może pracować dla dwóch itd. (Wealth is disposable time and nothing more [Bogactwo jest czasem, którym można rozporządzać, i niczym więcej/. („The Source and Remedy of the National Difficulties, deduced from Principles of Political Economy, in a Letter to Lord John Russel”, Londyn 1821, str. 6)... Gdyby cała praca kraju wystarczała tylko to raise the support of the whole population, there would be no surplus labour /na utrzymanie całej ludności, nie byłoby pracy dodatkowej/, a zatem nothing that can be allowed to accumulate as capital /hie byłoby niczego, co można by było akumulować jako kapitał/, [str. 4]... Naród jest naprawdę bogaty, gdy nie ma żadnego procentu od kapitału lub gdy pracuje się 6 godzin zamiast 12. [str. 6]... Whatever may be due to the capitalist, he can only receive the surplus labour of the labourer; for the labourer must live”. /„Cokolwiek należałoby się kapitaliście, może on otrzymać tylko pracę dodatkową robotnika, gdyż robotnik musi żyć"] (str. 25). „Własność. Pochodzi z wydajności pracy. Gdy praca jednego człowieka wystarczy tylko dla jednego człowieka, wszyscy muszą być robotnikami; „there can be no property. When one man’s labour can maintain five, there will be four idle men for one employed in production: Property grows from the improvement in the mode of production... The growth of the property, this greater ability to maintain idle men and improductive industry = capital... Machinery selbst can seldom be applied with success to abridge the labours ofan individual: more time would be lost in its construction than could be saved by its application. It is only really useful when it acts on great masses, when a single machine can assist the labours ofthousands. It is accordingly in the most populous countries where there are most idle men that it is always most abundant. It is not called into action by scarcity of men, but by the facility with which they are brought together... Mniej niż % of the English population provides everything that is consumed by all” /„nie może wówczas istnieć własność. Gdy praca jednego człowieka może utrzymać pięć osób, wówczas na każdego zatrudnionego w produkcji przypadają cztery osoby, które mogą żyć bez pracy. Własność powiększa się dzięki doskonaleniu sposobu produkcji...” (Piercy Ravenstone, M.A. „Thoughts on the Funding System, and its Effects”, Londyn 1824, str. 11). „Powiększanie własności to jest większa możliwość utrzymywania próżnujących ludzi i nieprodukcyjnych przemysłów - oto czym jest kapitał...” (str. 13). „Maszynę rzadko można pomyślnie zastosować w celu zmniejszenia pracy jednostki: więcej czasu stracono by na jej budowę, aniżeli
Proces wytwarzania kapitału
305
zaoszczędzono by dzięki jej zastosowaniu. Maszyna jest rzeczywiście pożyteczna tylko wtedy, jeśli stosuje się ją na wielką skalę, kiedy pojedyncza maszyna może pomóc pracy tysiącom ludzi. Dlatego właśnie stosuje się najwięcej maszyn w najludniejszych krajach, gdzie najwięcej.próżnujących ludzi. Stosowanie maszyn nie jest wywołane niedostatkiem ludzi, lecz łatwością, z jaką można ich zgromadzić razem... (str. 45). Mniej niż % ludności Anglii wytwarza [IV-14] wszystko, co spożywa cała ludność/ . Na przykład za czasów Wilhelma Zdobywcy stosunek liczebny bezpośrednio zatrudnionych w produkcji do ludzi nie pracujących był znacznie większy niż obecnie”!1711. Jeżeli kapitał tworzy pracę dodatkową, to praca dodatkowa jest z kolei tak samo przesłanką istnienia kapitału. Cały rozwój bogactwa opiera się na tworzeniu wolnego czasu. Stosunek czasu niezbędnego do czasu nadmiernego (tak przedsta wia się on zrazu z punktu widzenia czasu niezbędnego) zmienia się na różnych szczeblach rozwoju sił wytwórczych. Na bardziej prymitywnych * stopniach wymiany ludzie wymieniali jedynie nadmierny czas pracy; ten nadmierny czas jest miarą ich wymiany, która też rozciąga się tylko na nadmiar produktów. W produkcji opartej na kapitale istnienie czasu niezbędnego uwarunkowane jest tworzeniem nadmiernego czasu pracy. Na niższych szczeblach produkcji — po pierwsze - wytwarza się jeszcze mało potrzeb ludzkich, a więc mało ich trzeba zaspokajać. Czas niezbędny jest zatem ograniczony nie dlatego, że praca jest wydajna, lecz dlatego, że jest mało potrzebna; a po wtóre — istnieje na wszystkich szczeblach produkcji pewna wspólność pracy, jej społeczny charakter itd. Później rozwija się społeczna siła wytwórcza itd. (Należy jeszcze do tego wrócić.) *
Czas dodatkowy istnieje /po pierwsze/ jako nadwyżka dnia pracy nad tą jego częścią, którą nazywamy niezbędnym czasem pracy; po drugie — jako powiększe nie równoczesnych dni pracy, to jest ludności pracującej. (Czas dodatkowy może być także uzyskany — ale o tym wspominamy tu tylko mimochodem, należy to bowiem do rozdziału o pracy najemnej — przez gwał towne przedłużenie dnia pracy poza jego naturalne granice; przez dołączenie do ludności pracującej kobiet i dzieci.) Wspomniany wyżej stosunek czasu dodatkowego w dniu pracy do czasu niezbędnego ulega zmianie dzięki rozwojowi sil wytwórczych, mianowicie praca niezbędna stanowi coraz mniejszą część dnia pracy. Dotyczy to odpowiednio ludności. Ludność pracującą say of /liczącą powiedzmy/ 6 milionów można traktować jako jeden dzień pracy wynoszący 6x12, czyli 72 milionów godzin: tak, że można tu zastosować te same prawa. Prawem kapitału jest, jak widzieliśmy, tworzenie pracy dodatkowej, wolnego * W tekście: „produktivem”, co jest albo omyłką pisarską, albo błędem w odczytywaniu tekstu; powinno być „primitivem” — Przyp. tłum. 20
Zarys Iwytyfc...
306
Rozdział o kapitale
czasu. Może on to urzeczywistniać tylko uruchamiając pracę niezbędną, czyli wchodząc w wymianę z robotnikiem. Tendencją jego zatem jest zwiększanie ludności pracującej, podobnie jak tendencją jego jest skracanie do minimum pracy niezbędnej. Dlatego też tendencją kapitału jest zarówno powiększenie ludności pracującej, jak też stałe przekształcanie części jej w ludność zbędną, to jest w taką ludność, która zrazu jest bezużyteczna, dopóki kapitał nie może jej spożytkować. (Wynika z tego słuszność teorii o nadmiernej ludności i nadmiernym kapitale.) Kapitał ma tendencję zarówno do tego, by uczynić pracę ludzką zbędną (względnie), jak i do tego by uruchamiać ją bez miary. Wartość jest tylko pracą uprzedmiotowioną, a wartość dodatkowa (pomnażanie kapitału) jest tylko nad wyżką ponad tę część pracy uprzedmiotowionej, która jest niezbędna do repro dukcji zdolności do pracy. Jednak praca w ogóle jest i pozostaje przesłanką, a praca dodatkowa istnieje tylko w stosunku do niezbędnej, lecz tylko o ile ta istnieje. Kapitał więc, aby uruchamiać pracę dodatkową, musi stale uruchamiać pracę niezbędną. Musi ją powiększać (mianowicie liczbę równoczesnych dni pracy), aby móc pomnażać nadwyżkę; ale musi tak samo przekreślać ją jako pracę niezbędną, aby ją uruchamiać jako dodatkową. Jeśli rozpatruje się pojedynczy dzień pracy, proces jest oczywiście prosty: /kapitalista dąży/1) do przedłużenia dnia pracy do granic naturalnych możliwości; 2) do stałego maksymalnego skracania niezbędnej części dnia pracy (a więc do bezmiernego powiększania sił wytwórczych). Ale rozpatrując dzień pracy prze strzennie — traktując sam czas przestrzennie — mamy tu do czynienia z istnie niem obok siebie wielu dni pracy. Z im większą ilością dni pracy może kapitał at once /równocześnie/ dokonać wymiany, w której wymienia pracę uprzedmioto wioną na żywą, w tym większym zakresie pomnaża się at once [równocześnie] jego wartość. Może on na danym stopniu rozwoju sił wytwórczych (to zaś, że sam ten stopień jest changing /zmienny/, nie zmienia w niczym istoty rzeczy) przesadzić naturalną granicę, jaką tworzy żywy dzień pracy jednostki tylko wtedy, gdy uruchamia równocześnie obok jednego dnia pracy drugi — przez przestrzenne dołączanie większej ilości równoczesnych dni pracy. Mogę na przykład doprowadzić czas dodatkowy robotnika A tylko do 3 godzin; dołączając jednak do tego dnia robotników B, C i D, otrzymam 12 godzin. Uzyskam czas dodatkowy 12 godzin zamiast 3 godzin. Dlatego kapitał domaga się przyrostu ludności i very process /i ten sam proces/, który skraca czas niezbędny, umożliwia uruchomienie nowej pracy niezbędnej (a zatem i pracy dodatkowej). (Oznacza to, że produkcja robotników tanieje, że w miarę skracania niezbędnego czasu pracy lub względnego zmniejszania się czasu potrzebnego do produkcji żywej zdolności do pracy (są to wyrażenia jednoznaczne), można w tym samym czasie wyprodukować więcej robotników). (Dzieje się tak jeszcze bez uwzględnienia tego, że zwiększenie ludności powiększa siłę produkcyjną pracy, ponieważ umożliwia większy podział i większą kombinację pracy itd. Zwiększenie ludności jest siłą przyrodzoną [IV-15] pracy, za którą się nie płaci. W obecnym stadium analizy nazywamy siłą przyrodzoną — społeczną siłę.
Proces wytwarzania kapitału
307
Wszystkie siły przyrodzone pracy społecznej są same wytworami historyczny mi.) Skądinąd przy równoczesnym zatrudnianiu wielu niezbędnych dni pracy (które, skoro rozpatruje się tylko wartość, można traktować jako jeden dzień pracy) występuje tendencja kapitału - tak samo jak przedtem przy pojedynczym robot niku — do minimalizacji liczby tych dni niezbędnych, to znaczy do uczynienia wiele z nich zbędnymi i do zredukowania niezbędnych dni pracy w stosunku do całości czasu uprzedmiotowionego, podobnie jak przy pojedynczym dniu pracy tendencją było zredukowanie niezbędnych godzin pracy. (Jeżeli do wytworzenia 12 nadwyżkowych godzin pracy potrzeba 6 dni pracy, to kapitał czyni wysiłki, aby wystarczyły na to tylko 4 dni pracy. Albo - gdy potraktujemy 6 dni pracy jako jeden dzień pracy złożony z 72 godzin — jeśli uda się zmniejszyć czas niezbędny o 24 godziny, odpadają 2 niezbędne dni pracy, czyli odpada dwóch robotników.) Z drugiej strony nowo stworzony dodatkowy kapitał można jako taki pomnożyć tylko drogą dalszej wymiany na pracę żywą. Stąd działanie zarówno tendencji kapitału do powiększania ludności pracującej, jak też tendencji do bezustannego zmniejszania jej części niezbędnej (do przekształcenia jej znowu w rezerwę). Zaś zwiększenie ludności staje się samo głównym źródłem do zmniejszania jej części niezbędnej. Au fondjw istocie rzeczy/ stanowi to tylko zastosowanie stosunku /jaki zachodzi między czasem niezbędnym a czasem dodatkowym/ w przypadku pojedynczego dnia pracy. Tutaj tkwią więc już wszystkie sprzeczności, które sformułowała, lecz bynajmniej nie podjęła, nowoczesna teoria ludności. Kapitał, jako uruchamianie pracy dodatkowej, jest tak samo i w tej samej chwili uruchamianiem i nieuruchamianiem pracy niezbędnej; kapitał jest kapitałem o tyle, o ile istnieje, a zarazem nie istnieje praca niezbędna . *
* Wprawdzie nie miejsce jeszcze na to, lecz można już tutaj wspomnieć, że tworzeniu pracy dodatkowej po jednej stronie odpowiada tworzenie pracy ujemnej /Minus-Arbeit/, a po dru giej — względnego idleness/próżniactwą/(lub w najlepszym przypadku pracy nieprodukcyjnej). Odnosi się to oczywiście przede wszystkim do kapitału, ale odnosi się to również do klas, z którymi kapitał dzieli się/wartością dodatkową/, a więc do paupers, flunkeys, Jenkinses/pauprów, lokajów, pochlebców/ itp. żyjących z produktu dodatkowego, słowem, do całej train von retainers/świty czeladziej/; odnosi się to także do tej części klasy usługujących, która żyje nie z kapitału, lecz z dochodu. Istnieje istotna różnica między klasą pracującą a klasą usługującą. W odniesieniu do całego społeczeństwa /pozwala to na/ tworzenie wolnego czasu, a więc także tworzenie czasu na produkcję nauki, sztuki itp. W toku rozwoju historycznego nie dzieje się bynajmniej tak, że jednostka zaraz po zaspokojeniu swych najniezbędniejszych potrzeb stwarza obfitość dla siebie, ale ponieważ jednostka czy klasa jednostek zostają zmuszone pracować więcej, aniżeli to jest konieczne do zaspokojenia najniezbędniej szych potrzeb — ponieważ zatem po jednej stronie jest praca dodatkowa - to po drugiej stronie powstaje nie-praca i nadmierne bogactwo. Jeśli chodzi o rzeczywistość, to rozwój bogactwa istnieje tylko wśród tych przeciwieństw: jeśli chodzi o możliwość, to właśnie rozwój bogactwa stwarza możliwość likwidacji tych przeciwieństw. Innymi słowy/przeciwieństwo to polega na tym/, że jedno indywiduum może zaspokoić swoje własne najniezbędniejsze potrzeby, tylko zaspokajając równocześnie najniezbęd niejsze potrzeby — a ponadto jeszcze inne — drugiego indywiduum. W niewolnictwie dzieje się to 20»
308
Rozdział o kapitale
Jeżeli stosunek ilości niezbędnych dni pracy do całkowitej liczby uprzedmioto wionych dni pracy wynosił 9:12 (a więc praca dodatkowa stanowiła !4 dnia pracy), to kapitał dąży do obniżenia go do 6:9 (czyli do 2/3, a więc praca dodatkowa byłaby równa '/j dnia pracy). (Później trzeba będzie rozpatrzyć to dokładniej; jednak już tutaj, gdzie rzecz dotyczy ogólnego pojęcia kapitału, należy nakreślić główne zarysy problemu.) brutalnie. Dopiero w warunkach pracy nąjemnej prowadzi to ¿przeciwieństwo/ do przemysłu, do pracy
przemysłowej. Malthus jest zatem w pełni konsekwentny, gdy przy istnieniu zbędnej pracy i zbędnego kapitału domaga się zbędnych próżniaków, consuming without producing/konsumujących bez produkowania/ i /uzasadnią/ konieczność rozrzutności, zbytku, obdarowywania itp.
[CZĘŚĆ DRUGA]
Proces cyrkulacji kapitału [A) REPRODUKCJA I NAGROMADZENIE KAPITAŁU W PROCESIE JEGO CYRKULACJI] [1) Przechodzenie kapitału z procesu produkcji do procesu cyrkulacji. Jedność i przeciwieństwo między procesem zachowania wartości kapitału zmiennego, procesem zwiększania jego wartości a procesem realizacji wartości wytwarzanego produktu} Widzieliśmy więc, jak kapitał w wyniku procesu zwiększenia wartości 1) zachował swą wartość dzięki samej wymianie (mianowicie wymianie z pracą żywą); 2) zwiększył się, wytworzył wartość dodatkową. Jako rezultat tej jedności procesu produkcji i pomnażania wartości pojawia się teraz produkt procesu, to jest sam kapitał. Powstaje on z tego procesu, którego był przesłanką, jako produkt, będący wartością. Innymi słowy, sama wartość jawi się jako produkt tego procesu, i to, większa wartość, ponieważ zawiera więcej pracy uprzedmiotowionej niż ta, która była na początku procesu. Ta wartość, jako taka, jest pieniądzem. Jest ona jednak pieniądzem tylko potencjalnie [an sich]\ nie jest ona założona jako pieniądz. Co jest zrazu założone, co istnieje - to towar o określonej (idealnej) cenie, istniejącej tylko idealnie jako określona suma pieniędzy, która ma się dopiero zrealizować jako taka w wymianie. A więc towar musi najpierw znowu wejść do procesu prostej cyrkulacji, aby był założony jako pieniądz. Dochodzimy zatem do trzeciej strony procesu, w którym kapitał założony jest jako pieniądz. 3) Przy dokładnym bowiem zbadaniu proces pomnażania wartości kapitału - a pieniądz staje się kapitałem tylko poprzez proces pomnażania wartości - okazuje się zarazem procesem zmniejszania jego wartości, its demonetisation /jego demonetyzacji, deprecjacji/, a to dwojako. Przede wszystkim, skoro kapitał nie zwiększa bezwzględnego czasu pracy, lecz zmniejsza względny, niezbędny czas pracy drogą pomnożenia siły produkcyjnej, redukuje on koszty swego własnego
310
Rozdział o kapitale
wytwarzania — w tej mierze, w jakiej był założony jako określona suma towa rów - zmniejsza swą wartość wymienną: Część istniejącego kapitału stale ulega deprecjacji wskutek zmniejszenia kosztów produkcji, po jakich może on być reprodukowany; zmniejszenie jego wartości następuje nie wskutek zmniejszenia pracy w nim uprzedmiotowionej, lecz pracy żywej, która teraz jest niezbędna do uprzedmiotowienia się w tym określonym produkcie. Ta stała [IV-16] deprecjacja istniejącego kapitału nie należy tu do tematu, ponieważ zakłada ona gotowy już kapitał. Należy ją tu tylko wzmiankować, aby napomknąć, że dalsze /określenia/ zawierają się już w ogólnym pojęciu kapitału. Problem ten należy do nauki o koncentracji i konkurencji kapitałów. Deprecjacja, o której tu mowa, wynika stąd, że kapitał przeszedł z postaci pieniądza w postać towaru, produktu, posiadającego określoną cenę, która powinna być zrealizowana. Będąc pieniądzem, istniał on jako wartość. Teraz istniejejako produkt i tylko idealnie jako cena, lecz nie jest wartością jako taką. Aby pomnożyć swą wartość, czyli zachować wartość i pomnożyć ją, musiałby wpierw przejść z postaci pieniężnej w postać wartości użytkowych (surowca — narzę dzia - płacy roboczej); przez to jednak utraciłby formę jako wartość; musi zatem teraz wstąpić znów do cyrkulacji dla przybrania od nowa tej formy ogólnego bogactwa. Kapitalista nie wchodzi już do procesu cyrkulacji po prostu jako wymieniający, lecz występuje jako producent wobec innych wymieniających jako konsumentów. Muszą oni wymienić pieniądz dla nabycia jego towaru w celu konsumpcji, podczas gdy on wymienia swój produkt dla uzyskania ich pieniądza. Przypuśćmy, że proces ten nie powiódł się — a możliwość takiego niepowodzenia w poszczególnym przypadku dana jest przez samo rozdzielenie /sprzedaży od kupną/ — wówczas pieniądz kapitalisty przemienił się w bezwartościowy produkt i nie tylko nie nabrał nowej wartości, lecz utracił swą wartość początkową. Bez względu na to, czy to nastąpi, czy nie, deprecjacja tworzy w każdym razie moment pomnażania wartości; wynika to po prostu z tego, że produkt procesu w swej bezpośredniej postaci nie jest wartością, lecz aby zrealizować się jako wartość, musi dopiero na nowo wstąpić do cyrkulacji. Gdy więc kapitał poprzez proces produkcji odtwarza się jako wartość i nowa wartość, występuje on zarazem jako nie-wartość, jako coś, co ma się dopiero poprzez wymianę zrealizować jako wartość. Te trzy procesy /proces zachowania wartości, proces pomnażania wartości i proces realizacji wartości/, których jedność tworzy kapitał, są zewnętrzne wzglę dem siebie i rozdzielone w czasie i w przestrzeni. Gdy rozpatruje się poszczegól nych kapitalistów, to przechodzenie z jednego procesu w drugi, czyli ich jedność jest przypadkowa. Istnieją one niezależnie obok siebie, mimo ich wewnętrznej jedności, a każdy z nich stanowi przesłankę drugiego procesu. Ogólnie biorąc, musi się ta jedność potwierdzić, skoro całość produkcji opiera się na kapitale, a zatem kapitał musi realizować wszystkie niezbędne momenty swego samoukształtowania się i zawierać warunki dla ich urzeczywistnienia. W tym stadium badań, do którego dotychczas doszliśmy, kapitał nie występuje jeszcze jako warunkujący samą
Proces cyrkulacji kapitału
311
cyrkulację (wymianę), lecz jedynie jako jej moment, i kapitał przestaje być kapitałem właśnie w chwili, gdy wstępuje do cyrkulacji. Jako towar w ogóle podzieli teraz kapitał los towaru: jest rzeczą przypadku, czy towar zostanie wymieniony na pieniądz, czy też nie, czy cena zostanie zrealizowana, czy też nie. W samym procesie produkcji — gdzie kapitał stale pozostawał wartością — okazy wało się, że pomnażaniejego wartości zależne jest całkowicie od jego stosunku jako pracy uprzedmiotowionej do pracy żywej, czyli od stosunku kapitału do pracy najemnej. Teraz jednak okazuje się, że jako produkt, jako towar jest on zależny od cyrkulacji, leżącej poza tym procesem. (W rzeczywistości, jak widzieliśmy, powraca kapitał do procesu produkcji jako do swej podstawy, ale tak samo znowu z niego wychodzi.) Jako towar musi kapitał 1) być wartością użytkową i w tym charakterze — przedmiotem potrzeby, przedmiotem konsumpcji; 2) być wymie niony na swój ekwiwalent w pieniądzu. Dopiero w sprzedaży może się nowa wartość zrealizować. Jeśli kapitał zawierał przedtem pracę uprzedmiotowioną w cenie 100 talarów, teraz zaś zawiera pracę uprzedmiotowioną w cenie 110 talarów (cena jest tylko miarą pracy uprzedmiotowionej wyrażonej w pieniądzu), to musi się to okazać w ten sposób, że praca zawarta w wytworzonym towarze zostanie wymieniona na 110 talarów. Zrazu towar zostaje zdeprecjonowany w tym sensie, że musi w ogóle zostać wymieniony na pieniądz dla odzyskania swej formy wartościowej. Wewnątrz procesu produkcji okazywało się pomnażanie wartości w pełni tożsame z produkcją pracy dodatkowej (z uprzedmiotowieniem czasu dodatkowe go), a zatem nie napotykało żadnych dalszych granic, poza tymi, które po części były z góry założone, po części dane wewnątrz samego tego procesu, ale które zawsze były w nim założone jako bariery pokonywalne. Teraz występują bariery, leżące poza procesem produkcji. Przede wszystkim już przy powierzchownym rozpatrywaniu widać, że towar jest wartością wymienną, jeżeli jest zarazem wartością użytkową, czyli przedmiotem konsumpcji (tutaj jest jeszcze całkiem obojętne, jaki to rodzaj konsumpcji). Towar przestaje być wartością wymienną, gdy przestaje być wartością użytkową (gdyż nie istnieje on jeszcze jako pieniądz, lecz stanowi określony sposób bytowania związany ze swą przyrodzoną jakością). Pierwszą zatem barierą/jaką musi pokonać towar/jest sama konsumpcja — za potrzebowanie na len towar. (Przy dotychczasowych założeniach nie może być tu jeszcze w żadnym razie mowy o zapotrzebowaniu bez możności zapłacenia, to znaczy o zapotrzebowaniu na towar, które nie mogłoby dać w wymianie [IV-17] jakiegoś towaru czy pieniądza). Po drugie musi istnieć dla wytworzonego towaru ekwiwalent, wobec tego jednak, że początkowo założyliśmy cyrkulację jako stałą wielkość, jako wielkość o określonych rozmiarach, skądinąd zaś kapitał stworzył w procesie produkcji nową wartość, to wydaje się, jakoby w rzeczywistości nie mógł istnieć ekwiwalent dla tej nowej wartości. Kiedy więc kapitał opuszcza proces produkcji i znowu wstępuje do cyrkulacji, wydaje się, że:
312
Rozdział o kapitale
a) jako produkcja napotyka on barierę w istniejącej wielkości konsumpcji, czyli w zdolności konsumpcyjnej. Ilość kapitału /wstępującego do cyrkulacji jako towar/, jako określonej wartości użytkowej, jest do pewnego punktu obojętna; wszelako wobec tego, że zaspokaja on tylko określoną potrzebę, to na pewnym stopniu jej zaspokojenia przestaje on być pożądany przez konsumpcję. Sama ilość jego jako określonej, jednostronnej, jakościowej wartości użytkowej, na przykład zboża, jest tylko do pewnego stopnia obojętna; jest on pożądany tylko w określonej ilości, czyli w określonej mierze. Miara ta jest jednak dana po części przez jego jakość jako wartości użytkowej, przez jego specyficzną użyteczność, zastosowalność, po części zaś przez liczbę wymieniających, którzy mają zapotrzebowanie na tę określoną konsumpcję. Miarę tę określa liczba konsumentów pomnożona przez wielkość ich zapotrzebowania na ten specyficzny produkt. Wartości użytkowej samej w sobie nie cechuje bezmiemość właściwa wartości. Określone produkty mogą być spożywane tylko w określonych granicach, w których stanowią przedmiot zapotrzebowania. Na przykład: spożywa się tylko określoną ilość zboża itp. Tak więc jako wartość użytkowa posiada produkt w sobie samym granicę, mianowicie granicę zapotrze bowania nań, mierzoną nie zapotrzebowaniem producentów, lecz łącznym zapotrzebowaniem wymieniających. Gdy ustaje potrzeba jakiejś określonej war tości użytkowej, produkt przestaje być wartością użytkową. Jako wartość użytkową mierzy go się potrzebą nań. Skoro jednak przestaje być wartością użytkową, przestaje być przedmiotem cyrkulacji ( o ile nie jest pieniądzem). b) Jako zaś nowa wartość i wartość w ogóle zdaje się on posiadać granicę w wielkości istniejących ekwiwalentów, przede wszystkim pieniądza, pieniądza nie jako środka cyrkulacji, lecz jako pieniądza. Wartość dodatkowa (co do wartości początkowej rozumie się to samo przez się) wymaga dodatkowego ekwiwalentu. Okazuje się on teraz drugą barierą /kapitału/. c) Początkowo wydawało się, że pieniądz — czyli bogactwo jako takie, to znaczy bogactwo istniejące w wymianie i poprzez wymianę na cudzą uprzedmiotowioną pracę — zawali się, jeżeli nie dojdzie do wymiany jego na cudzą pracę żywą, czyli do procesu produkcji. Cyrkulacja nie była zdolna do odnowienia się sama z siebie. Teraz okazuje się skądinąd, że proces produkcji popada w trudną sytuację, jeżeli nie zdoła przejść do procesu cyrkulacji. Kapitał, jako produkcja oparta na pracy najemnej, zakłada cyrkulację jako nieodzowny warunek i moment całego ruchu. Ta określona forma produkcji zakłada określoną formę wymiany, znajdującej wyraz w cyrkulacji pieniężnej. Aby być na nowo wytworzonym, musi cały produkt zamienić się w pieniądz; nie tak jak na wczesnych szczeblach produkcji, gdzie wymiana ogarniała tylko nadmierną produkcję i nadwyżki produktu, lecz w żadnym razie nie obejmowała jej w całości. Oto więc sprzeczności, które same się nastręczają prostemu, obiektywnemu, bezstronnemu pojmowaniu. W jaki sposób sprzeczności te w produkcji opartej na kapitale zostają stale usuwane, ale też stale są znowu wytwarzane — i likwidowane tylko w sposób gwałtowny (chociaż likwidacja ta do pewnego punktu występuje tylko jako spokojne wyrównywanie), to już inna sprawa. Najważniejszą rzeczą jest
Proces cyrkulacji kapitału
313
najpierw skonstatować istnienie tych sprzeczności. Wszystkie sprzeczności cyrku lacji odżywają w nowej postaci. Produkt, jako wartość użytkowa, pozostaje w sprzeczności ze sobą jako wartością; innymi słowy, ponieważ produkt jest określonej jakości, ponieważ istnieje jako specyficzna rzecz, ponieważ jest produktem o określonych przyrodzonych właściwościach, jako substancja potrzeby pozostaje w sprzeczności ze swą substancją, którą, jako wartość, posiada wyłącznie w pracy uprzedmiotowionej. Tym razem jednak sprzeczność ta nie jest założona tak jak w/prostej/cyrkulacji, gdzie stanowi ona tylko formalną różnicę, ale konieczność mierzenia /Gemessensein/ /ilości produktu/ wartością użytkową jest tutaj twardo określona jako konieczność mierzenia globalnym zapotrzebowa niem ze strony wymieniających na ten produkt, czyli ilością globalnej konsum pcji. Globalna konsumpcja jest tutaj miarą produktu jako wartości użytkowej, a przeto również jako wartości wymiennej. W cyrkulacji prostej łatwo było prze kształcić produkt z postaci poszczególnej wartości użytkowej na postać wartości wymiennej. Bariera, którą napotykał produkt, polegała na tym tylko, że ze względu na swe przyrodzone właściwości istniał on w poszczególnej postaci, nie zaś w formie wartości, w której byłby wymienialny na wszystkie inne towary. Natomiast teraz w samych jego przyrodzonych właściwościach założona jest miara jego istnienia. Aby być przekształcona na ogólną formę, może wartość użytkowa istnieć tylko w określonej ilości; w ilości, której miara nie tkwi w pracy uprzedmiotowionej w produkcie, lecz wynika z jego charakteru jako wartości użytkowej, i to wartości użytkowej dla innych. Skądinąd sprzeczność, która poprzednio polegała na tym, że pieniądz [IV-18], istniejący dla siebie /für sich seiende/, musiał bezwzględnie wymienić się na pracę żywą, okazuje się teraz jeszcze większa, ponieważ dodatkowy pieniądz, czy wartość dodatkowa, jeżeli ma pozostać w tym charakterze, musi wymienić się na wartość dodatkową. Dla produktu więc, jako wartości, barierą jest obca produkcja, podobnie jak dla tego produktu, jako wartości użytkowej - barierą jest obca konsumpcja. Dla produktu, jako wartości użytkowej, miarą jest wielkość zapotrze bowania na ten specyficzny produkt, dla produktu, jako wartości, miarą jest ilość pracy uprzedmiotowionej, istniejącej w cyrkulacji. Postawiło to w fałszywej sytuacji obojętność wartości jako takiej wobec wartości użytkowej, zupełnie tak samo jak z drugiej strony w ogóle — substancję i miarę wartości jako pracy uprzedmiotowio *. nej Tutaj, przy rozpatrywaniu ogólnego pojęcia kapitału, chodzi o podkreślenie, że
* Nie można jeszcze tutaj przejść do stosunku między podażą a popytem i cenami, które w swym właściwym rozwoju zakładają kapitał. Dopóki podaż i popyt są abstrakcyjnymi kategoriami i nie wyrażają jeszcze stosunków ekonomicznych, to może należy je rozpatrzyć już przy prostej cyrkulacji lub przy prostej produkcji?
314
Rozdział o kapitale
ta jedność produkcji i zbytu nie jest bezpośrednia, lecz stanowi proces uzależniony od warunków i, jak się okazało, od warunków zewnętrznych . *
[2) Dążenie kapitału do bezgranicznego rozwoju sił wytwórczych] Granice produkcji kapitalistycznej. Nadprodukcja
Tworzenie przez kapitał bezwzględnej wartości dodatkowej — większej ilości uprzedmiotowionej pracy — jest uwarunkowane rozszerzaniem się, i to stałym rozszerzaniem się — zakresu cyrkulacji. Wytworzona w jednym punkcie wartość dodatkowa wymaga wytworzenia jej w innym punkcie, na którą mogłaby się wymienić i która zrazu może wystąpić choćby tylko w produkcji większej ilości złota i srebra, większej ilości pieniądza, tak że gdy wartość dodatkowa nie może bezpośrednio stać się znów kapitałem, to istnieje w postaci pieniądza jako możliwość nowego kapitału. Zatem warunkiem produkcji opartej na kapitale jest tworzenie ciągle rozszerzającego się kręgu cyrkulacji, bądź to przez bezpośrednie rozszerzenie się tego kręgu, bądź też przez tworzenie w tym kręgu więcej punktów, jako punktów produkcji. Jeśli cyrkulacja występowała początkowo jako wielkość dana, to tutaj okazuje się ona ruchomą, rozszerzającą się przez samą produkcję. Z tego względu cyrkulacja sama występuje jako moment produkcji. Jeśli zatem kapitał ma tendencję z jednej strony do stałego tworzenia coraz to więcej pracy dodatkowej, to jego tendencją uzupełniającą jest [z drugiej strony/tworzenie coraz to więcej punktów wymiany; czyli - tutaj z punktu widzenia bezwzględnej wartości dodatkowej, lub pracy dodatkowej - tendencją kapitału jest wytwarzanie więcej pracy dodatkowej jako uzupełnienie samego siebie; au fond /w istocie rzeczy/ - rozpowszechnianie produkcji opartej na kapitale lub odpowiadającego mu sposobu produkcji. Tendencja tworzenia rynku światowego zawiera się bezpośrednio w samym pojęciu kapitału. Wszelka granica okazuje się barierą, którą trzeba pokonać. Wprzódy trzeba podporządkować wymianie każdy moment samej produkcji i zlikwidować produkowanie przez bezpośrednich/wytwórców/wartości użytkowych, nie wcho dzących do wymiany, innymi słowy, wprowadzić właśnie produkcję opartą na kapitale na miejsce poprzednich, z punktu widzenia kapitału - pierwotnych sposobów produkcji. Handel nie występuje już jako funkcja służąca wymianie
* Widzieliśmy wyżej przy procesie pomnażania kapitału, że zakłada on uprzednie rozpatrzenie
prostego procesu produkcji. Podobnie rzecz się ma z popytem i podażą, ponieważ prosta wymiana zakłada zapotrzebowanie na produkt. Zapotrzebowanie własne producenta (bezpośrednie) warunkuje potrzebę innego popytu. W toku tego rozwijania badań musi się samo okazać, co należy uprzednio założyć, i wszystko to trzeba będzie później umieścić w pierwszych rozdziałach.
Proces cyrkulacji kapitału
315
nadwyżek między samodzielnymi produkcjami, lecz jako istotna wszechogarnia jąca przesłanka i moment samej produkcji . * Z drugiej strony produkcja względnej wartości dodatkowej, czyli produkcja wartości dodatkowej opartej na powiększaniu i rozwijaniu sił wytwórczych, wymaga produkowania nowej konsumpcji; wymaga, aby krąg konsumpcyjny wewnątrz cyrkulacji rozszerzał się tak samo, jak poprzednio krąg produkcyjny. Po pierwsze — wymaga ilościowego rozszerzania istniejącej konsumpcji; po dru gie — tworzenia nowych potrzeb poprzez rozpowszechnianie w szerszych kręgach potrzeb już istniejących; po trzecie — produkcji nowych potrzeb oraz odkrywania i tworzenia nowych wartości użytkowych. Wyrażając to inaczej, ¿chodzi o to], aby uzyskana praca dodatkowa nie pozostawała jedynie ilościową nadwyżką, lecz aby zarazem stale powiększał się zakres jakościowego zróżnicowania pracy (a wraz z tym i pracy dodatkowej), aby stawał się bardziej różnorodny i w tej różnorodności coraz bardziej zróżnicowany. Na przykład, jeśli dzięki podwojeniu siły produkcyjnej potrzeba kapitału tylko w wysokości 50 talarów, tam gdzie poprzednio stosowano kapitał w wysokości 100 talarów, przez co zwalnia się kapitał równy 50 talarom i odpowiadająca mu praca niezbędna, to [IV-19] dla zwolnionego kapitału i zwolnionej pracy musi być stworzona nowa, jakościowo odmienna, gałąź produkcji, która powołuje do życia nową potrzebę i zaspokaja ją. Znaczenie starego przemysłu zachowuje się [dzięki temu], że zostaje stworzony fundusz dla nowego przemysłu, w którym stosunek między capital and labour /kapitałem a pracą/ przybiera nową postać. /Konieczne stają się/ zatem eksploracja całej przyrody celem odkrywania nowych, użytecznych właściwości przedmiotów; uniwersalna wymiana produktów wszystkich odmiennych klimatów i obcych krajów; nowe sposoby przyrządzania (sztucznego) przedmiotów naturalnych, dzięki czemu przydaje się im nowe wartości użytkowe . ** Wszechstronna eksploracja ziemi zarówno celem odkrywa nia nowych przedmiotów użytecznych, jak też w celu odkrywania nowych właściwości użytkowych znanych już przedmiotów, na przykład nowych ich własności jako surowców, przeto rozwijanie nauk przyrodniczych do najwyższego stopnia; podobnie warunkiem produkcji opartej na kapitale jest również rozwija nie, tworzenie i zaspokajanie nowych potrzeb zrodzonych przez samo społeczeńs two, kultywowanie wszystkich cech człowieka uspołecznionego i produkowanie go jako najbardziej obdarzonego w potrzeby, a to dzięki bogactwu jego przymiotów i więzi - produkowanie go jako możliwie pełny /totales/ i uniwersalny wytwór * Of course /rzecz jasna/, wszelka produkcja skierowana na bezpośrednią wartość użytkową zmniejsza zarówno liczbę wymieniających, jak i w ogóle sumę wartości wymiennych rzucanych do cyrkulacji, a przede wszystkim produkcję wartości dodatkowych. Hence the tendency of capital /Stąd tendencja kapitału/ 1) to continually enlarge the periphery of circulation /do nieustannego rozszerzania zakresu cyrkulacji/; 2) transform it at all points into production carried on by capital /do przekształcenia wszędzie produkcji pierwotnej w produkcję dokonywaną przez kapitał/. ** O roli, jaką przedmioty zbytku grały u starożytnych w odróżnieniu od współczesnych, to allude /napomknąć/ później.
316
Rozdział o kapitale
społeczeństwa — (gdyż aby mógł wszechstronnie używać /geniessen/, musi on być zdolny do używania, a więc musi być w wysokim stopniu kultywowany). To tworzenie nowych gałęzi produkcji, czyli jakościowo nowego czasu dodatkowe go — to nie tylko podział pracy, lecz odrzucanie określonej produkcji od siebie samej jako pracy o nowej wartości użytkowej; to — rozwój stale rozszerzającego się i coraz rozleglejszego systemu rodzajów pracy, rodzajów produkcji, którym odpowiada stale rozszerzający się i coraz bogatszy system potrzeb. Podobnie zatem jak produkcja oparta na kapitale z jednej strony stwarza uniwersalny przemysł, czyli pracę dodatkową, pracę tworzącą wartość, tak z drugiej strony stwarza ona system powszechnego wykorzystywania właściwości przyrody i człowieka, system powszechnej użyteczności, którego nosicielami okazują się jednako sama nauka, jak i wszelkie psychiczne i duchowe przymioty; podczas gdy poza tym kręgiem produkcji społecznej i wymiany nic nie okazuje się czymś samo w sobie wyższym [An-sich-Hoheres], samo przez się uzasadnionym /fur — sich - selbst — Berechtigtes/. W ten sposób dopiero tworzy kapitał społe czeństwo burżuazyjne i uniwersalne zawłaszczenie przez członków społeczeństwa zarówno przyrody, jak też samej więzi społecznej. Hence the great civilising influence of capital/Stąd wielki cywilizacyjny wpływ kapitału/; stworzenie przezeń szczebla społeczeństwa, wobec którego wszystkie poprzedzające go szczeble okazują się tylko lokalnymi rozwojami ludzkości i idolatrią przyrody. Przyroda /dopiero w kapitalizmie/ staje się całkowicie przedmiotem dla człowieka, staje się całkowicie sprawą użyteczności; przestaje być uznawana jako potęga dla siebie; zaś teoretyczne poznawanie jej samodzielnych praw jawi się jako podstęp dla podporządkowania jej potrzebom ludzkim, bądź to jako przedmiotu konsumpcji, bądź jako środka produkcji. Zgodnie ze swą tendencją kapitał wybiega poza narodowe opłotki i przesądy, obala ubóstwianie przyrody oraz usuwa tradycyjnie wpajane, zamknięte w określonych granicach, samowystarczalne zaspokajanie istniejących potrzeb i reprodukcję starego trybu życia. Kapitał jest wobec tego wszystkiego destrukcyjny i stale wszystko to rewolucjonizuje, burzy wszelkie bariery, które hamują rozwój sił wytwórczych, rozszerzanie /zakresu/ potrzeb, różnorodność produkcji,eksploatację oraz wymianę sił przyrody i umysłu. Z tego jednak, że dla kapitału wszelkie takie ograniczenia są barierą i przeto kapitał idealnie ją przekracza, nie wynika bynajmniej, że ją pokonał realnie, a ponieważ każda taka bariera jest sprzeczna z jego przeznaczeniem /Bestimmung/, produkcja kapitalistyczna porusza się wśród sprzeczności, które stale są pokony wane, lecz równie stale powstają. Co więcej. Uniwersalność, do której kapitał niepowstrzymanie gna, napotyka zapory w swej własnej naturze, a one pozwolą na pewnym szczeblu jego rozwoju poznać, że to właśnie kapitał stanowi największą barierę dla tej tendencji i dlatego będą parły do usunięcia go przez niego samego. Dlatego też ekonomiści, którzy, jak Ricardo, uważają, że produkcja jest bezpośrednio tożsama z samopomnażaniem kapitału - a więc nie troszczą się ani o granice konsumpcji, ani o istniejące bariery samej cyrkulacji, polegające na tym,.
Proces cyrkulacji kapitału
317
że musi ona dostarczać do każdego punktu równowartości, i mają na względzie jedynie rozwój sił wytwórczych oraz przyrost ludności przemysłowej, rozpatrują zatem podaż bez uwzględniania popytu - słuszniej i głębiej pojęli pozytywną istotę kapitału niż ci, którzy, jak Sismondi, podkreślają granice konsumpcji i istniejący zakres równowartości, chociaż Sismondi głębiej pojął ograniczoność produkcji opartej na kapitale, jej negatywną jednostronność. Ricardo/głębiej pojął/ jej uniwersalną tendencję, Sismondi — jej osobliwą ograniczoność. Cały spór o to, czy w produkcji opartej na kapitale nadprodukcjami. możliwa i nieuchronna, obraca się wokół kwestii, czy proces pomnażania kapitału w produkcji zakłada bezpośrednio jego zbyt w cyrkulacji i czy [IV-20] pomnażanie jego wartości w procesie produkcji jest realnym pomnażaniem wartości. Ricardo oczywiście również podejrzewa /hat a suspicion/, że wartość wymienna nie jest wartością poza wymianą i że potwierdza się ona jako wartość tylko poprzez wymianę; traktuje jednak bariery napotykane przez produkcję jako przypadkowe, jako bariery, które są pokonywane. Sądzi zatem, że samo pokonywanie takich barier tkwi w istocie kapitału, chociaż często wywody jego są absurdalne, podczas gdy Sismondi, odwrotnie, nie tylko podkreśla natrafianie na bariery, lecz i to , że kapitał sam je stwarza, wikłając się przez to w sprzeczności, i przeczuwa, że muszą one doprowadzić do jego downbreak /załamania/. Dlatego pragnąłby narzucić produkcji bariery z zewnątrz poprzez obyczaj, prawo itp., które właśnie, ja ko zewnętrzne tylko i sztuczne, kapitał nieuchronnie obala. Skądinąd Ricardo i cała jego szkoła nie pojęli nigdy rzeczywistych współczesnych kryzysów, w których sprzeczność kapitału wyładowuje się w silnych burzach, coraz to bardziej zagrażających samemu kapitałowi, jako podstawie społeczeństwa i produkcji. Naprawdę dziecinne są próby zaprzeczenia ogólnej nadprodukcji w pewnym momencie podejmowane z pozycji ortodoksyjno-ekonomicznej. Albo też — vide na przykład u Mac-Cullochai|72i - dla ratowania produkcji opartej na kapitale pomija się wszystkie jej specyficzne cechy, określenia jej pojęć, i - odwrot nie - ujmuje się ją jako prostą produkcję dla bezpośredniej wartości użytkowej. Abstrahuje się całkowicie od istotniejszych stosunków. In fact /Rzeczywiście/, dla oczyszczenia produkcji opartej na kapitale od sprzeczności, wręcz zapoznaje się ją i neguje. Albo /postępuje się tak/, jak na przykład MilU173!, zmyślniej (naśladuje to bzdurny Say): Popyt i podaż są rzekomo tożsame, muszą zatem jakoby odpowiadać sobie. Podaż mianowicie jest rzekomo popytem mierzonym jej własną ilością. Kryje się w tym wielki zamęt: 1) owa tożsamość podaży i popytu, mianowicie taka, że podaż jest popytem mierzonym jej własną ilością, istnieje naprawdę, o ile jest ona wartością wymienną równą określonej ilości pracy uprzedmiotowionej. O tyle jest ona miarą jej własnego popytu, o ile dotyczy wartości. Lecz jako taka wartość zostaje ona dopiero zrealizowana przez wymianę na pieniądz i jako przedmiot wymiany na pieniądz zależy ona 2) od swej wartości użytkowej-, zaś jako wartość użytkowa zależy ona od wielkości istniejącej potrzeby na tę podaż, od zapotrzebowania na nią. Natomiast jako wartości użytkowej absolutnie nie mierzy
318
Rozdział o kapitale
się jej uprzedmiotowionym w niej czasem pracy, lecz przykłada się do niej miarę obcą naturze wartości wymiennej. Albo też powiada się dalej: Podaż sama jest popytem na określony produkt o pewnej wartości (wyrażającej się w pożądanej ilości produktu). Gdy więc zaofia rowany produkt nie może być sprzedany, stanowi to dowód, że wytworzono za wiele towaru zaofiarowanego, a za mało towaru, na który ofiarujący ma popyt. Nie istnieje zatem rzekomo ogólna nadprodukcja, natomiast nadprodukcja jednego lub kilku artykułów i niedostateczna produkcja innych. Zapomina się tu znowu, że to, czego żąda kapitał, to nie określona wartość użytkowa, lecz wartość dla siebie [Wert Jur sich], a więc pieniądz — pieniądz nie w określeniu środka cyrkulacji, lecz jako ogólna forma bogactwa, czyli jako forma realizacji kapitału z jednej strony i jako forma powrotu do jego początkowego śpiącego stanu - z drugiej strony. T wierdzenie zatem, że produkuje się jakoby za mało pieniędzy, oznacza w istocie rzeczy tylko to, że produkcja nie schodzi się ze zbytem, a więc stanowi nadprodukcję, czyli, co na jedno wychodzi, produkcję, która nie może przemienić się w pieniądz, która nie może przemienić się w wartość, nie może potwierdzić się w cyrkulacji. Hence the illusion /Stąd złudzenie/ sztukmistrzów pieniężnych (rów nież Proudhona i in.), że istnieje brak środków cyrkulacji - z powodu drożyzny pieniądza - i że trzeba sztucznie stworzyć więcej pieniędzy. (Vide również Birminghamowców, na przykład Gemini /Bliźnięta/)"74'. Albo też twierdzi się, że ze społecznego punktu widzenia produkcja i konsum pcja stanowią jakoby jedno i to samo, nie może więc nigdy nastąpić nadmiar albo dysproporcja między nimi. Przez społeczny punkt widzenia rozumie się tutaj abstrakcję, która pomija właśnie określoną społeczną strukturę i określone stosunki społeczne, a przeto również wynikające z nich sprzeczności. Bardzo słusznie zauważył już na przykład Storch w polemice z Sayem, że duża część konsumpcji nie jest konsumpcją dla bezpośredniego użytku, lecz konsumpcją w procesie produk cji, na przykład konsumpcją maszyn, węgla, oleju, niezbędnych budynków itp.[l751 Konsumpcja ta [IV-21] w żadnym razie nie jest identyczna z konsumpcją, o którą tutaj chodzi. Podobnie Malthus i Sismondi słusznie zauważyli, że na przykład konsumpcja robotników nie jest bynajmniej zadowalającą konsumpcją dla kapi talisty'176'. Odrzuca.się tutaj całkowicie moment spieniężenia i stawia po prostu na przeciw siebie produkcję i konsumpcję, czyli zakłada się produkcję opartą bezpośrednio na wartości użytkowej, a więc nie opartą na kapitale. Albo wyrażając to w sposób socjalistyczny. Praca i wymiana pracy, czyli produkcja i wymiana produktów (cyrkulacja), stanowią jakoby całościowy proces; jakże więc może nastąpić dysproporcja inaczej niż wskutek omyłki, błędnego obliczenia? Praca nie jest tu traktowana jako praca najemna, ani kapitał — jako kapitał. Z jednej strony nie rezygnuje się z rezultatów produkcji opartej na kapitale, a z drugiej — neguje się założenie i warunek tych rezultatów: pracę niezbędną, jako pracę istniejącą wskutek i dla pracy dodatkowej. Lub też utrzymuje się - jak na przykład Ricardo^11} - że ponieważ produkcją rządzą koszty wytwarzania, reguluje się ona sama, a gdy jakaś gałąź produkcji nie
Proces cyrkulacji kapitału
319
przynosi pomnożonej wartości, to pewna ilość kapitału wycofuje się z niej i przerzuca do innego produktu, gdzie on jest potrzebny. Pomijając jednak to, że sama ta konieczność wyrównywania zakłada nierówność, dysharmonię, a zatem i sprzeczność — to ogólny kryzys nadprodukcji polega nie na sprzeczności między różnymi rodzajami kapitału produkcyjnego, lecz między kapitałem przemysło wym a loanable ¿pożyczkowym/, między kapitałem tkwiącym bezpośrednio w procesie produkcji a kapitałem występującym (relativement) ¿względnie/ samo dzielnie jako pieniądz poza procesem produkcji. Wreszcie: proportionate production ¿proporcjonalna produkcja/ (to zawiera się już u Ricarda i in.). Jeżeli kapitał wykazuje nawet tendencję do rozdzielania się we właściwych proporcjach, to — ponieważ dąży bezmiernie do pracy dodatkowej, do dodatkowej produkcyjności, do dodatkowej konsumpcji — wykazuje on również nieuchronną tendencję do wykraczania poza proporcje. (W konkurencji przejawia się ta wewnętrzna tendencja jako przymus narzucony przez obcy kapitał, który pędzi go naprzód poza właściwe proporcje, poganiając stale: marsz! marsz! Ekonomiści nigdy jeszcze nie przeanalizowali wolnej konku rencji, jak to słusznie wywęszył pan Wakleÿ * w swym komentarzu do Smitha11781, mimo że tyle się o niej gada i chociaż ona tak bardzo stanowi podstawę całej burżuazyjnej produkcji opartej na kapitale. Zrozumiano ją tylko negatywnie; to jest jako negację monopoli, korporacji, ustawowych reglamentacji itp., jako negację produkcji feudalnej. Musi ona jednak być również czymś dla siebie, gdyż samo zero jest pustą negacją, abstrahowaniem od jakiejś granicy, która np. w postaci monopolu, monopoli naturalnych itp. natychmiast znowu się odradza. Pojęciowo jest konkurencja niczym innym tylko wewnętrzną naturą kapitału, jego istotnym określeniem, naturą, która się przejawia i urzeczywistnia jako wzajemne oddzia ływanie na siebie wielu kapitałów; niczym innym tylko wewnętrzną tendencją, występującą jako zewnętrzna konieczność.) (Kapitał istnieje i może istnieć tylko jako mnogość kapitałów, a jego samookreśloność przejawia się zatem jako ich wzajemne oddziaływanie na siebie.) Kapitał jest zarówno ustawicznym stanowieniem, jak i ustawicznym obalaniem proportionate production (proporcjonalnej produkcji). Istniejąca proporcja jest nieuchronnie stale obalana przez tworzenie wartości dodatkowych i powiększanie sił wytwórczych. Owo żądanie zaś, aby produkcja rozszerzała się równocześnie [gleichzeitig und simultaneously], w tych samych proporcjach, stawia kapitałowi zewnętrzne wymogi, które w żadnym razie nie wypływają z niego samego; tymczasem odchylenie się jednej gałęzi produkcji od danych proporcji wytrąca z tych proporcji pozostałe gałęzie, i to w niejednakowym stosunku. Nawet na obecnym etapie analizy (chociaż nie doszliśmy do określenia kapitału jako capital circulant [kapitału obrotowego] i mamy jeszcze po jednej stronie cyrkulację, po drugiej kapitał, czyli produkcję jako jej przesłankę albo podstawę, z której ona wychodzi) pozostaje cyrkulacja z punktu widzenia produkcji w pewnym stosunku Powinno być tu Wakefield. - Red. przekł. ros.
320
Rozdział o kapitale
do produkcji i konsumpcji — innymi słowy, praca dodatkowa /występuję/ jako równowartość i /następuję/ specyfikacja pracy we wciąż bogatszej postaci. W prostym pojęciu kapitału muszą same w sobie [an sich] zawierać się cywilizacyjne tendencje itp.; nie zaś jedynie występować jako zewnętrzne konse kwencje, jak w dotychczasowych pracach ekonomicznych. Podobnie należy wykazać utajone już w nim sprzeczności, które wyzwolą się później. Do tej pory przy procesie pomnażania wartości mieliśmy przed sobą tylko wzajemną obojętność poszczególnych momentów względem siebie; /stwierdzili śmy/, że warunkują się one wewnętrznie, a zewnętrznie poszukują się nawzajem, że mogą się znaleźć, albo nie, mogą się ze sobą pokrywać, albo nie, mogą sobie odpowiadać, albo nie. Już wewnętrzna konieczność przynależenia /poszczegól nych momentów/ do całości przy ich obojętnym wobec siebie, samodzielnym istnieniu tworzy podstawę [IV-22] sprzeczności. Nie koniec jednak na tym. Należy sprzeczność między produkcją a pomnaża niem wartości — których jedność stanowi zgodnie ze swym pojęciem kapi tał - ująć jeszcze bardziej immanentnie aniżeli tylko jako obojętne, pozornie niezależne, przejawianie się poszczególnych momentów procesu lub raczej cało kształtu procesów wobec siebie. Podejdźmy do tej sprawy bliżej: D’abord there is a limit, not inherent to production generally, but to production founded on capital [Przede wszystkim istnieje granica, właściwa nie produkcji w ogóle, lecz produkcji opartej na kapitale]. Granica to dwojaka, lub raczej ta sama, lecz ujęta z dwóch kierunków. Wystarczy tutaj wykazać, że kapitał zawiera szczególne ograniczenie produkcji — które jest sprzeczne z jego ogólną tendencją pokonywania wszelkich jej barier - aby ujawnić podłoże nadprodukcji, aby ujawnić podstawową sprzeczność rozwiniętego kapita łu; aby w ogóle ujawnić, że nie stanowi on, jak sądzą ekonomiści, absolutnej formy dla rozwoju sił wytwórczych - ani absolutnej formy dla tego rozwoju, ani formy bogactwa, która byłaby bezwzględnie zgodna z rozwojem sił wytwórczych. Szczeble produkcji poprzedzające kapitał okazują się z punktu widzenia kapitału okowami sił wytwórczych. Sam zaś kapitał, jeśli go dobrze zrozumieć, okazuje się warunkiem rozwoju sił wytwórczych dopóty, dopóki potrzeba im zewnętrznego bodźca, który okazuje się zarazem ich wędzidłem: ich zdyscyplinowaniem, które na pewnym szczeblu ich rozwoju staje się zbędne i uciążliwe, zupełnie tak jak /w swoim czasie średniowieczne/ korporacje itp. Te immanentne granice muszą być zgodne z naturą kapitału, z istotnymi określeniami jego pojęcia. Tymi nieodzow nymi limits /granicami/ są: 1) Praca niezbędna jako granica wartości wymiennej żywej zdolności do pracy, czyli jako granica płacy roboczej ludności przemysłowej. 2) Wartość dodatkowa jako granica dodatkowego czasu pracy, a w odniesieniu do względnego czasu dodatkowego — jako bariera rozwoju sił wytwórczych. 3) Co z tym jest równoznaczne — przemiana w pieniądz, wartość wymienna w ogóle jako granica produkcji lub wymiana oparta na wartości, albo też wartość oparta na wymianie jako granica produkcji. Oznacza to:
Proces cyrkulacji kapitału
321
4) znowu to samo - jako ograniczenie produkcji wartości użytkowych przez wartość wymienną; albo że realne bogactwo, aby w ogóle stać się przedmiotem produkcji, musi przybrać określoną formę, odmienną od niego samego, a więc postać nie tożsamą z nim. Skądinąd wynika z ogólnej tendencji kapitału ( to samo, co w prostej cyrkulacji przejawiało się w ten sposób, że pieniądz jako środek cyrkulacji występował tylko przelotnie, pozbawiony samodzielnej nieodzowności, i dlatego nie stanowił granicy i bariery), że zapomina on i pomija: 1 ) pracę niezbędną jako granicę wartości wymiennej żywej zdolności do pracy; 2) wartość dodatkową jako granicę pracy dodatkowej i rozwoju sił wytwórczych; 3) pieniądz jako granicę produkcji; 4) ograniczenie produkcji wartości użytkowych przez wartość wymienną. Hinc (Stąd) nadprodukcja, czyli nagle przypomnienie wszystkich tych nieodzo wnych momentów produkcji opartej na kapitale; stąd powszechna deprecjacja na skutek tego zapomnienia. Stawia to zarazem zadanie kapitałowi, począwszy od wyższego stopnia rozwoju sił wytwórczych itp., rozpoczęcia od nowa swych usiłowań z wciąż większym jego collapse /załamywaniem/jako kapitału. Jasne jest przeto, że im wyższy jest rozwój kapitału, tym bardziej okazuje się on barierą produkcji - a zatem i konsumpcji — pomijając inne sprzeczności, które ukazują go jako uciążliwą barierę produkcji i obrotu. {Cały system kredytowy i związane z nim rozpętanie handlu, dzika spekulacja itp. polegają na konieczności rozszerzania i przekraczania bariery cyrkulacji i sfery wymiany. U narodów przejawia się to w dużo większej skali i bardziej klasycznie aniżeli u jednostek. Tak na przykład Anglicy zmuszeni są pożyczać obcym narodom celem pozyskania ich jako customers /klientów/. Au fond /W istocie rzeczy/ angielski kapitalista prowadzi wymianę z angielskim kapitałem produkcyj nym podwójnie: 1 ) jako angielski kapitalista, 2) jako yankee itp. lub pod inną postacią, zależnie od tego, gdzie ulokował swe pieniądze.} {O kapitale jako barierze produkcji znajduje się wzmianka na przykład u Hodgskina: „In the present state, every accumulation of capital adds to the amount of profit demanded from the labourer, and extinguishes all that labour which would only procure the labourer his comfortable existence... Profit the limitation of produc tion” /„W obecnym stanie wszelka akumulacja kapitału zwiększa sumę zysku wymaganego od robotnika, a uniemożliwia tę pracę, która by mogła zapewnić robotnikowi dostatnią egzystencję”.../. (Thomas Hodgskin, „Popular Political Economy”, Londyn 1827, str. 246). „Zysk jest ograniczeniem produkcji”Jl79i Dzięki foreign trade /handlowi zagranicznemu/ rozszerzają się granice sfery wymiany i powstają dla kapitalistów możliwości konsumowania więcej pracy dodatkowej. „In a series of years the world can take no more from us, than we can take from the world. Even the profits made by our merchants in their foreign trade are paid by the consumer of the return goods here. Foreign trade mere barter, and as such exchange 21
Zarys krytyki...
322
Rozdział o kapitale
for the convenience and enjoyment of the capitalist. But he can consume commodities to a certain degree only. He exchanges cottons etc. for the wines and silks of Foreign countries. But these represent only the surplus labour of our own population as much as the clothes and cottons, and in this way the destructive power of the capitalist is increased beyond all bounds. Thus nature is outwitted" /„Za szereg lat świat nie będzie mógł brać od nas więcej, aniżeli my możemy brać od świata... Nawet zyski osiągane przez naszych kupców w ich handlu zagranicznym opłacają tutejsi konsumenci towarów sprowadzanych w zamian za towary wywiezione... Handel zagraniczny jest tylko wymianą towarów, i to wymianą dla wygody i zadowolenia kapitalisty [IV-23], Jednak może on konsumować towary tylko do pewnego stopnia. Wymienia więc tkaniny bawełniane itp. na zagraniczne wina i jedwabie. Lecz te wina i jedwabie reprezentują tylko pracę dodatkową naszej własnej ludności, podobnie jak odzież i tkaniny bawełniane, i w ten sposób rośnie bezgranicznie destrukcyjna siła kapitalisty. Tak udaje się przechytrzyć przyrodę”/ („The Source and Remedy of the National Difficulties, deduced from Principles of Political Economy, in a Letter to Lord John Russel”, Londyn 1821, str. 17-18). O tym, jak dalece wiąże się Glut [przepełnienie rynkujz barierą pracy dodatko wej: „The very meaning of an increased demand by the labourers is, a disposition to take less themselves, and leave a larger share for their employers; and if it be said that this, by diminishing consumption, increases glut, I can only say that glut then is synonymous with high profits" /„Zwiększony popyt ze strony robotników /na otrzymanie pracy/ oznacza w istocie, że gotowi są przyjąć mniejszą, a zostawić przedsiębiorcom większą część produktu, i jeśli się powiada, że to powiększa przepełnienie rynku, gdyż zmniejsza konsumpcję, to mogę tylko odrzec, że przepełnienie rynku jest synonimem wysokich zysków"] („An Inquiry [into those Principles respecting the Nature of Demand and the Necessity of Consumption, lately advocated by Mr. Malthus”], Londyn 1821, str. 59). Następujące słowa w pełni wyrażają jedną stronę sprzeczności: „The practice of stopping labour at that point where it can produce, in addition to the subsistence of the labourer, a profit for the capitalist, opposed to the natural law which regulates production” /„Praktyka zaniechania zatrudnienia pracy wówczas, gdy może ona poza środkami utrzymania robotnika wytworzyć zysk dla kapitalisty, jest sprzeczna z prawami przyrodzonymi, rządzącymi produkcją”/ (Hodgskin, l.c., str. 238). „The more the capital accumulates, the whole amount ofprofit demanded does so-, so there arises an artificial check to production and population” /„Im kapitał więcej akumuluje, tym bardziej nagromadza się suma pożądanych zysków; w ten sposób powstaje sztuczna zapora dla produkcji i ludności”/ (l.c., str. 246). Malthus tak oto wywodzi sprzeczności między kapitałem, jako narzędziem wytwarzania w ogóle, a kapitałem, jako narzędziem wytwarzania wartości: „Profits are invariably measured by value and never by quantity... The wealth of a
Proces cyrkulacji kapitału
323
country depends partly upon the quantity ofproduce obtained by its labour, and partly upon such an adaptation of this quantity to the wants and powers of the existing population as is calculated to give it value. Nothing can be more certain than that it is not determined by either of them alone. But where wealth and value are perhaps the most nearly connected, is in the necessity of the latter to the production of the former. The value set upon commodities, that is the sacrifice of labour which people are willing to make in order to sustain them, in the actual state of things may be said to be almost the sole cause of the existence of wealth... The consumptive demand occasioned only by the workmen employed in productive labour can never alone furnish a motive to the accumulation and employment of capital... the powers of production alone do not secure the creation of a proportionate degree of wealth, as little as the increase ofpopulation. Was dazu gehört, is such a distribution ofproduce, and such an adâptation of this produce to the wants of those who are to consume it, as constantly to increase the exchangeable value ofthe whole mass, i.e. the powers ofproduction are only called fully in motion by the unchecked demand for all that is produced...” /„Zyski mierzy się zawsze wartością, nigdy zaś ilością /produktu/... Bogactwo kraju zależy po części od ilości produktów uzyskanych jego pracą, po części od takiego dostosowania tej ilości do potrzeb i zdolności nabywczej jego ludności, które nada im wartość. Nic nie może być pewniejsze od stwierdzenia, że bogactwa nie określa jeden tylko z tych czynników. Lecz może najbardziej związane są ze sobą bogactwo i wartość przez to, że wartość jest niezbędna dla produkcji bogactwa... Wartość zawartą w towarach, czyli pracę, którą ludzie skłonni są poświęcić celem kontynuowania swej produkcji, można w obecnym stanie rzeczy uważać za prawie Jedyną przyczynę istnienia bogactwa. Popyt konsumpcyjny tylko ze strony robotników zatrudnionych w pracy produkcyjnej nie może nigdy sam dostarczyć motywacji do nagromadzenia i zastosowania kapitału... Same siły wytwórcze nie zapewniają tworzenia odpowied niego poziomu bogactwa, podobnie zresztą jak przyrost ludności... Do tego konieczny jest taki podział produktów i takie dostosowanie tych produktów do potrzeb ich konsumentów, aby stale rosła wartość wymienna całej masy produk tów, innymi słowy, siły wytwórcze zostają w pełni uruchomione tylko przy nieskrępowanym popycie na wszystko, co się wytwarza...’’/(„Principles of Political Economy”, 2 wyd., Londyn 1836, str. 266, 301, 302, 315, 361, 311, 361). Zostaje to mianowicie wywołane z jednej strony przez wciąż nowe gałęzie przemysłu (i wzajemne rozszerzenie starych), przez co stare gałęzie zyskują nowe markets [rynki] itd. Produkcja sama tworzy faktycznie demand /popyt/, zatrud niając więcej robotników w tej samej gałęzi gospodarki i tworząc nowe gałęzie, w których nowi kapitaliści zatrudniają znów nowych robotników i które zarazem stają się nawzajem rynkiem dla starych gałęzi. Z drugiej jednak strony: „the demand created by the productive labourer himself can never be an adequate demand, because it does not go to the full extent of what he produces. If it did, there would be no profit, consequently no motive to employ him. The very existence of a profit upon any commodity presupposes a demand exterior to that of 21’
324
Rozdział o kapitale
the labourer who has produced z'Z ’’¿„popyt tworzony przez samych produkcyjnych robotników nie może nigdy być dostatecznym popytem, ponieważ nie obejmuje on wszystkiego, co robotnicy wytwarzają. Gdyby tak było, nie byłoby zysku, a zatem nie byłoby motywacji do zatrudnienia robotników. Samo istnienie zysku na jakimś towarze zakłada popyt, przewyższający popyt ze strony robotnika, który ten towar wyprodukował”/ (l.c., str. 405). „Both labourers and capital may be redundant compared with the means of employing them profitably”. ¿„Zarówno robotnicy, jak i kapitał mogą okazać się w nadmiarze w porównaniu z możliwością rentownego ich zastosowania”/ (l.c., str. 414, przyp.)} {Do punktu 3), do którego zaraz przejdziemy, należy zauważyć, że wstępne nagromadzenie, występujące wobec pracy jako kapitał, i dzięki któremu command ¿rozporządzające nią/jest samo zrazu niczym innym tylko surplus labour [pracą dodatkową] w postaci surplus produce [produktu dodatkowego], a z drugiej strony przekazem na cudzą co-existing labour [pracę współistniejącą]}1'^. Nie chodzi tu jeszcze, of course ¿rzecz jasną/, o wyprowadzenie nadprodukcji w jej określoności, lecz tylko o zwrócenie uwagi na predyspozycję do niej, która już w prymitywnej formie zawiera się w samym stosunku kapitału. Musimy zatem zrezygnować jeszcze tutaj również z uwzględnienia innych klas, nie produkcyj nych, lecz żyjących z dochodu, a więc wymieniających z kapitałem, tworzących dla niego centra wymiany. Możemy je uwzględnić tylko częściowo (ale lepiej to zrobić przy akumulacji), ponieważ są most important¿ogromnie ważne/dla historycznego tworzenia kapitału. W produkcji opartej na niewolnictwie, podobnie jak w wiejsko-przemysłowej produkcji patriarchalnej, gdzie większa część ludności bezpośrednio swą pracą zaspokaja większość swych potrzeb, zakres cyrkulacji i wymiany jest bardzo zawężony, a w produkcji opartej na niewolnictwie niewolnik w ogóle nie wchodzi w rachubę jako uczestnik wymiany. Natomiast w produkcji opartej na kapitale konsumpcja we wszystkich punktach dokonuje się poprzez wymianę, a praca nie ma nigdzie bezpośredniej wartości użytkowej dla zatrudnionego [IV-24], Całą jej podstawą jest praca jako wartość wymienna i jako twórczyni wartości wymien nej. Weil. D’abord ¿No tak. Przede wszystkim/w przeciwieństwie do niewolnika jest robotnik najemny sam ośrodkiem cyrkulacji, uczestnikiem wymiany, tworzącym wartość wymienną i otrzymującym ją za pośrednictwem wymiany. Po pierwsze: Dzięki wymianie między częścią kapitału, określoną jako płaca, i żywą zdolnością do pracy, wartość wymienna tej części kapitału dana jest bezpośrednio, zanim kapitał opuszcza proces produkcji i wstępuje znowu do cyrkulacji, czyli samą tę wymianę można jeszcze uważać za akt cyrkulacji. Po wtóre: Dla każdego kapitalisty cała masa robotników, z wyjątkiem jego własnych, to konsumenci, posiadacze wartości wymiennych (płacy roboczej), pieniądza, który wymieniają na jego towary. Są oni również ośrodkami cyrkulacji, z których wychodzi akt wymiany i dzięki którym zostaje zachowana wartość wymienna kapitału. Tworzą oni stosunkowo bardzo dużą część konsumentów — chociaż not quite so great as is
Proces cyrkulacji kapitału
325
generally imagined/hie tak wielką, jak się na ogół przypuszczą/, gdy się uwzględnia właściwych robotników przemysłowych. Im większa jest ich liczba, im większa jest ludność przemysłowa oraz ilość pieniędzy, którą ona rozporządza, tym większa jest dla kapitału sfera wymiany. Widzieliśmy, że jest tendencją kapitału możliwie powiększać ludność przemysłową . * Właściwie nie obchodzi nas tu jeszcze zupełnie stosunek jednego kapitalisty do robotników innego kapitalisty. Stosunek ten ukazuje tylko złudzenie kapitalisty, nie zmienia natomiast nic w stosunku kapitału do pracy w ogóle. Każdy kapitalista wie, że występuje wobec swego robotnika niejako producent wobec konsumenta, i pragnie możliwie najbardziej ograniczyć jego konsumpcję, czyli jego zdolność do wymiany, jego płacę roboczą. Oczywiście pragnie, aby robotnicy innych kapitalis tów byli możliwie znacznymi konsumentami jego towarów. Jednakże stosunek każdego kapitalisty do jego robotników stanowi stosunek między kapitałem a pracą w ogóle, czyli istotny stosunek. Ale stąd właśnie powstaje złudzenie —»praw dziwe dla poszczególnego kapitalisty, lecz bynajmniej nie dla wszystkich razem - jakoby cała klasa robotnicza z wyjątkiem jego robotników występowała wobec niego jako konsument i uczestnik wymiany, nie jako robotnik, lecz jako klient. Zapomina się, że jak to powiada Malthus: „the very existence of a profit upon any commodity pre-supposes a demand exterior to that of the labourer who has produced it”, i dlatego „the demand of the labourer himself can never be an adequate demand” /„samo istnienie zysku na jakimś towarze zakłada popyt przewyższający popyt ze strony robotnika, który wyprodukował ten towar” i dlatego „popyt tworzony przez samych robotników nie może nigdy być dostatecz nym popytem”/ [„Principles of Political Economy”, 2 wyd., Londyn 1836, str. 405], Ponieważ jedna produkcja wprawia w ruch inne, a przez to stwarza sobie konsumentów w osobach robotników obcego kapitału, to popyt klasy robotniczej tworzony przez samą produkcję wydaje się każdemu pojedynczemu kapitałowi „adequate demand” /wystarczającym popytem/. Ten popyt tworzony przez samą produkcję gna ją poza tę proporcję, w której granicach powinna się utrzymać ze względu na /dochody/ robotników i zmusza ją do przekroczenia ich; to z jednej strony. Z drugiej strony, gdy znika lub kurczy się ów popyt exterior to the demand of the labourer himself /poza popytem samych robotników/, następuje collapse /krach/. Sam kapitał uważa wówczas popyt ze strony robotników, czyli wypłatę płacy roboczej, na której opiera się ten popyt, nie za zysk, lecz za stratę. Innymi słowy, dochodzi do głosu immanentny stosunek między kapitałem a pracą. Tutaj znowu sprawia konkurencja kapitałów, ich wzajemna obojętność i samodzielność, że poszczególny kapitał odnosi się do robotników całego pozosta łego kapitału nie jako do robotników. Hinc /Stąd/ przekraczanie właściwych proporcji. To właśnie różni kapitał od stosunku panowania, że robotnik jest dla niego konsumentem i twórcą wartości wymiennej, że występuje wobec niego w * Po tym ustępie napisał Marks w oddzielnym wierszu „styczeń (1858)”. -Red.
326
Rozdział o kapitale
postaci posiadacza pieniądza, w postaci pieniądza, jako zwykły ośrodek cyrkula cji — jeden z nieskończenie wielu tych ośrodków, w którym wygasła jego określoność jako robotnika . * Przede wszystkim: Kapitał zmusza robotnika do pracy dodatkowej ponad pracę niezbędną. Tylko w ten sposób powiększa on swą wartość i tworzy wartość dodatkową. Skądinąd jednak uruchamia on pracę niezbędną tylko o tyle i tylko w tej mierze, o ile jest ona pracą dodatkową i o ile można ją zrealizować jako wartość dodatkową. Kapitał zakłada zatem pracę dodatkową jako warunek pracy niezbęd nej, a wartość dodatkową - jako granicę pracy uprzedmiotowionej, wartości w ogóle. Jeżeli nie może uzyskać pracy dodatkowej, nie uruchamia pracy niezbędnej, a w produkcji opartej na kapitale tylko kapitał może ją uruchomić. Ogranicza on więc pracę i tworzenie wartości przez artificial check[sztuczne przeszkody], jak to wyrażają Anglicy, a to z tej samej przyczyny, dla której dąży do uzyskania i uzyskpje pracę dodatkową oraz wartość dodatkową. Zgodnie ze swą naturą [IV-2 5] stawia więc dla pracy i tworzenia wartości barierę, będącą w sprzeczności z jego tendencją do bezmiernego powiększania się. I stawiając z jednej strony specyficzną dla niego barierę, a z drugiej strony pokonując wszelkie bariery, kapitał jest żywą . ** sprzecznością Jeżeli kapitał z jednej strony czyni pracę dodatkową i jej wymianę na pracę dodatkową warunkiem pracy niezbędnej, a przeto warunkiem tworzenia ze zdolności do pracy ośrodka wymiany — od tej strony już zawężając i warunkując sferę wymiany - to z drugiej strony jest dla niego równie istotne ograniczanie konsumpcji robotnika do poziomu niezbędnego tylko do odtworzenia jego zdolności do pracy - uczynienie z wartości, wyrażającej pracę niezbędną, bariery dla spieniężania zdolności do pracy, a przeto dla zdolności robotnika do wymiany, jak też dążenie do zmniejszania do minimum stosunku tej pracy niezbędnej do
* Zupełnie tak samo przedstawia się sprawa ze stworzonym przez produkcję popytem na surowce, półfabrykaty, maszyny, środki transportu oraz na zużywane w produkcji materiały pomocnicze, barwniki, węgiel, łój, mydło itp. Popyt ten, mający za sobą pokrycie płatnicze, zakładający wartość wymienną, jest dostateczny i wystarczający tak długo, dopóki producenci dokonują wymiany między sobą. Okazuje on się niewystarczający, gdy tylko produkt końcowy napotyka granice u bezpośredniego i końcowego konsumenta. Nawet ten pozór /dostatecznego popytu/, który gna produkcję do przekracza nia właściwych proporcji, tkwi w istocie kapitału będącego — co należy bliżej rozpatrzyć przy omawianiu konkurencji - czymś odrzucającym się samo od siebie, mnóstwem zupełnie obojętnych wobec siebie kapitałów. Jeżeli kapitalista kupuje u drugiego, jeżeli kupuje lub sprzedaje towary, pozostają obaj ze sobą w prostym stosunku wymiennym; nie zachowują się wobec siebie jak kapitał. łFi!aścztw(lub urojone) proporcje, w jakich muszą między sobą wymieniać, aby ostatecznie mogli jako kapitał powiększyć wartość, znajdują się poza ich wzajemnym stosunkiem. ** Ponieważ wartość tworzy podstawę kapitału, czyli ponieważ istnieje on z konieczności tylko dzięki wymianie na równowartość, odtrąca się nieuchronnie sam od siebie. Dlatego uniwersalny kapitał, bez stojących mu naprzeciw obcych kapitałów, z którymi dokonywałby wymiany - a z obecnego punktu widzenia ma on naprzeciw siebie tylko pracę najemną lub siebie samego - jest nonsensem. Wzajemne odpychanie się kapitałów tkwi już w kapitale jako w urzeczywistnionej wartości wymien nej.
Proces cyrkulacji kapitału
327
pracy dodatkowej. Nakłada to sferze wymiany nowe ograniczenie, które, podobnie jak poprzednie, jest całkowicie identyczne z tendencją kapitału do zachowywania się jak bariera wobec /dążenia do przekraczania/ wszelkich granic jego samopomnażania. Bezmierne powiększanie wartości kapitału, bezmierne tworzenie wartości jest więc tu bezwzględnie identyczne z tworzeniem ograniczeń w sferze wymiany, czyli możliwości spieniężenia, realizacji wartości stworzonej w procesie produkcji. Podobnie rzecz się ma z siłą produkcyjną. Z jednej strony' istnieje nieuchronna tendencja kapitału do maksymalnego jej zwiększania celem pomnażania względ nego czasu dodatkowego. Z drugiej strony prowadzi to do zmniejszania niezbęd nego czasu pracy, a więc zdolności robotników do wymiany. Dalej, jak widzieli , * śmy względna wartość dodatkowa rośnie stosunkowo znacznie wolniej od siły produkcyjnej, mianowicie wzrost ten jest tym powolniejszy, im wyższy poziom osiągnęła już siła produkcyjna. Ale masa produktów rośnie w podobnym stosunku, inaczej zwolniłby się nowy kapitał, a także praca, które nie weszłyby do cyrkulacji. W tej samej jednak mierze co masa produktów rośnie trudność spieniężenia zawartego w nich czasu pracy — ponieważ wymaga to zwiększenia konsumpcji. (Zajmujemy się tu jeszcze tylko problemem, jak proces pomnażania wartości kapitału stanowi zarazem proces jego deprecjacji. Nie miejsce tutaj na omówienie problemu, jak dalece kapitał, wykazujący tendencję do powiększania bez miary sił wytwórczych, równocześnie czyni jednostronnym, ogranicza itp., samego człowie ka, główną siłę wytwórczą', w ogóle ma tendencję do ograniczania sił wytwór czych.) Kapitał czyni zatem niezbędny czas pracy zaporą dla wartości wymiennej żywej zdolności do pracy; czas dodatkowy — zaporą dla niezbędnego czasu pracy, zaś wartość dodatkową — zaporą dla czasu dodatkowego; równocześnie przekracza on wszystkie te zapory, gdy ma naprzeciw siebie zdolność do pracy po prostu jako nabywcę, jako pieniądz, a jako jedyną zaporę, czas dodatkowy, ponieważ jest on twórcą wartości dodatkowej. (Albo też, wracając jeszcze do pierwszej strony, kapitał czyni wymianę wartości dodatkowych zaporą dla wymiany czasów niezbędnych.) Kapitał zakłada jako zaporę — jako nieuchronną zaporę dla tworzenia przez siebie wartości — istniejące w danej chwili wartości w cyrkulacji, czyli, co oznacza to samo, stosunek, w jakim pozostaje wartość przezeń stworzona do wartości z góry założonych w nim samym i w cyrkulacji, z drugiej strony zakłada swoją produkcyjność jako jedyną zaporę i twórcę wartości. Gna on zatem nieustannie z jednej strony do własnej deprecjacji, z drugiej zaś do hamowania sił wytwórczych i pracy uprzedmiotowującej się w wartościach.
* Patrz str. 245-252.
328
Rozdział o kapitale
[3) Zaprzeczanie istnieniu nadprodukcji przez ekonomistów burżuazyjnych. Nieudana próba wyjaśnienia jej przez Proudhona.] Jak to jest możliwe, że robotnik opłacając w cenie kupowanego przezeń towaru zysk itd. mimo to otrzymuje swą niezbędną płacę roboczą
{Bzdurę o niemożliwości nadprodukcji (innymi słowy, twierdzenie o bezpośred niej tożsamości procesu produkcji i procesu realizacji kapitału) wyraził, jak wspomniano wyżej , * przynajmniej sofistycznie, czyli pomysłowo, James Mili, utrzymując, że podaż równa się swemu własnemu popytowi, a więc że popyt pokrywa się z podażą, co w innych słowach wyraża, że wartość jest określona przez czas pracy, a więc że wymiana nic do niej nie dodaje\ zapomina się tylko przy tym, że wymiana musi nastąpić, to zaś zależy (ostatecznie) od wartości użytkowej. A więc, jak powiada Mili, jeżeli popyt nie pokrywa się z podażą, tó pochodzi to stąd, że pewnego produktu (zaofiarowanego) wytworzono za wiele, a drugiego (na który jest popyt) za mało. To „za wiele” i to „za mało” dotyczy nie wartości wymiennej, lecz wartości użytkowej. Towaru zaofiarowanego jest więcej, niżeli go „potrzeba”; na tym polega dowcip. A więc okazuje się, że przyczyną nadprodukcji jest wartość użytkowa, a przeto i sama wymiana. Say podaje to w głupszej formie: Produkty wymieniają się tylko na produkty1181'; zatem co najwyżej wytwarza się jednego produktu za dużo, drugiego za mało. Zapomina przy tym: 1) że wartości wymieniają się na wartości, a jeden produkt wymienia się na inny, o ile jest wartością, czyli o ile jest lub stanie się pieniądzem; 2) że wartości wymieniają się na pracę. Ten zacny człowiek staje na stanowisku prostej wymiany, przy której nadprodukcja faktycznie nie jest możliwa, ponieważ chodzi tam rzeczywiście nie o wartość wymienną, lecz o wartość użytkową. Nadprodukcja powstaje w związku z realizacją, not else ¿nie inaczej/.} [IV-26] Proudhon, który słyszał wprawdzie, że dzwony dzwonią, lecz nie wie, gdzie, wyprowadza nadprodukcję z tego, że „robotnik nie może odkupić swego produktu”11821. Rozumie on przez to, że dolicza się do produktu procent i zysk, czyli że cena produktu jest obciążona ¿tym narzutem/ powyżej jego rzeczywistej wartości. Dowodzi to d’abord ¿przede wszystkim/, że nie rozumie on nic z określenia wartości, które generally spoken ¿ogólnie mówiąc/ wcale nie może zawierać czegoś z overcharge ¿nadmiernego narzutu/. W praktyce handlowej może kapitalista A oszukać kapitalistę B. Gdy jeden zgarnie za wiele, drugi włoży do portfela mniej. Jeśli jednak doda się to, co otrzymali razem, to suma ich sprzedaży równa się sumie uprzedmiotowionego ¿w towarach/ czasu, z czego kapitalista A zgarnął do kieszeni więcej, niż mu się należało w porównaniu z kapitalistą B. Z wszystkich zysków , ** otrzymywanych przez kapitał, czyli przez ogół kapitalistów, * Patrz wyżej, str. 317. *♦ Powinno być: przychodów. - Red. przekl. ros.
Proces cyrkulacji kapitału
329
odchodzi: 1) stała część kapitału; 2) płaca robocza, czyli uprzedmiotowiony czas pracy, niezbędny do odtworzenia żywej zdolności do pracy. Kapitaliści nie mogą więc dzielić między siebie nic innego poza wartością dodatkową. Proporcje - bez względu na to, czy są sprawiedliwe, czy nie - w jakich kapitaliści dzielą między sobą tę wartość dodatkową, nic absolutnie nie zmieniają w wymianie między kapitałem a pracą, ani w stosunku, w jakim dokonywa się ta wymiana. Można by powiedzieć, że niezbędny czas pracy (czyli płaca robocza), który przecież nie zawiera zysku, lecz który należy rather/raczej/odliczyć od przychodu kapitalisty, sam zostaje określony przez ceny produktów, zawierających już zysk. Skąd inaczej mógłby się wziąć zysk otrzymywany przez kapitalistę przy wymianie z tym robotnikiem, którego bezpośrednio nie zatrudnia? Na przykład: Robotnik spinner’s /przędzalniką/ wymienia swą płacę na tyle i tyle buszli zboża. Cena każdego buszla zawiera już jednak zysk dzierżawcy, czyli zysk z kapitału. Cena żywności, którą niezbędny czas pracy sam kupuje, zawiera już w ten sposób czas ■dodatkowy. D’abord /Przede wszystkim/ jest jasne, że płaca robocza, którą przędzalnik płaci swoim workingmen/robotnikom/, musi być dość duża, aby mogli kupić niezbędny buszel pszenicy, bez względu na wysokość zysku zawartego w cenie buszla pszenicy; że podobnie, z drugiej strony, płaca robocza płacona przez dzierżawcę jego robotnikom musi być dość duża, aby zaopatrzyć ich w niezbędną ilość odzieży, bez względu na wysokość zysku przędzalnika i weaver’s /tkacza/ zawartego w cenie odzieży . *
* Po tym zdaniu następuje ustęp przekreślony ręką Marksa: Jeżeli ogólna stopa zysku wynosi np. 10%, musi przędzalnik płacić swoim robotnikom, a dzierżawca swoim - 10% ponad niezbędną płacę roboczą. W tym miejscu, gdy mamy jeszcze do czynienia tylko z ogólnymi czy przeciętnymi stosunkami, ten szczegół nas zgoła nie obchodzi. Przędzalnik zyskuje 10% nie z całego swego kapitału, lecz z odpowiedniej jego części, reprezentującej cząstkę jego kapitału przekształconego w towary, które nabywa robotnik. Tak samo dzierżawca. Każdy z nich traci jednak tyle samo na tych 10%, które przepłacają ponad niezbędną płacę roboczą. (Może powstać różnica, jeżeli produkty jednego z nich, na przykład dzierżawcy, wchodzą w skład niezbędnej konsumpcji robotnika, a drugiego nie; to jednak nie należy tutaj do tematu). Załóżmy, że dzierżawca i clothier/fabrykant sukna/ stosują kapitał w wysokości 100 talarów i że stosunek wartości stałej do zmiennej jest u obu taki sam, podobnie wartość dodatkowa. A więc, na przykład, surowiec 60, maszyny 20, praca 20, praca dodatkowa 20, razem 120 talarów. 60 łokci lub buszli = 120 talarom; 1 łokieć albo 1 buszel = l2%o = 2 talarom. Wartość dodatkowa wynosi 100% w stosunku do pracy, a w stosunku do kapitału tylko 20%, czyli '/5, gdyż płaca robocza wynosi tylko '/5 wyłożonego kapitału. l00/s = 20. Robotnik otrzymuje w obu przypadkach jako płacę niezbędną 10 łokci lub 10 buszli = 20 talarom. Cena łokcia lub buszla zawiera 20% zysku; a więc robotnik, kupując tkaninę lub zboże, płaci według Proudhona za swe 10 łokci lub 10 buszli 10 x 20% za dużo. A więc na 10 talarów = 60 srebrnym groszom przepłaca 2 talary. Otrzymuje on jednak tylko swą płacę niezbędną równą 10 łokciom lub 10 buszlom. To znaczy, jeśli zakładamy, że maszyna [IV-27] jest stała. Gdyby robotnik posiadał kapitał równy 100 talarom i ograniczałby się do swej pracy niezbędnej, z tym jednak, że ta praca niezbędna pozwoliłaby wytworzonym produktem na nowo od początku rozpocząć pracę, to mógłby produkować tylko 10 łokci czy buszli, do tego dochodzi jednak sur... na 1 buszlu czy łokciu przepłaca 6 srebrnych groszy, na 10 = 60 groszy lub 2 talary. 20% od 2 talarów, czyli 60 srebrnych groszy, wynosi *% = 12 talarom. Zysk na łokciu czy buszlu
330
Rozdział o kapitale
Dowcip polega po prostu na tym, że 1) miesza się cenę z wartością; 2) wprowadza się stosunki, nie mające nic wspólnego z określaniem wartości jako takiej. Załóżmy najpierw — co jest pojęciowo zgodne z omawianym stosunkiem — że kapitalista A sam produkuje wszystkie środki żywności, potrzebne robotnikowi, czyli wszystkie wartości użytkowe, w których uprzedmiotawia się jego praca niezbędna. Robotnik miałby więc odkupić od kapitalisty za pieniądze od niego otrzymane — pieniądz występuje tu w tej transakcji tylko jako środek cyrkula cji - pewną część produktu, reprezentującą jego pracę niezbędną. Cena pewnej części produktu kapitalisty A jest of course/oczywiście/taka sama dla robotnika jak dla każdego innego uczestnika wymiany. W chwili, kiedy kupuje u kapitalisty, znika jego specyficzna cecha jako robotnika; w jego pieniądzu zginął wszelki ślad tego stosunku i tej operacji, dzięki którym on je otrzymał; w cyrkulacji występuje robotnik wobec kapitalisty po prostu jako P /pieniądz/, a kapitalista wobec niego jako T /towar/; robotnik występuje wobec niego jako ten, co realizuje cenę T, istniejącą przeto dla robotnika tak samo, jak dla każdego innego reprezentanta P, czyli występuje jako kupujący. Weil /Otóż więc/. W cenie pewnej części towaru kupowanego przez robotnika zawiera się jednak zysk, w którym występuje przypadająca kapitałowi wartość dodatkowa. Jeżeli więc niezbędny czas pracy robotnika reprezentuje 20 talarów, które są równe pewnej określonej części produktu, to przy zysku 10% sprzedaje mu kapitalista towar za 22 talary. Tak rozumuje Proudhon i wyciąga z tego wniosek, że robotnik nie może odkupić swego produktu, czyli tej części całego produktu, w której została uprzedmioto wiona jego praca niezbędna. ( Do jego drugiego wniosku, że kapitał dlatego nie może wymieniać adekwatnie i że dlatego powstaje nadprodukcja, zaraz powróci my). Powiedzmy, aby sprawę przedstawić poglądowo, że 20 talarów /płacy roboczej/ robotnika stanowi równoważność 4 szufli zboża. Skoro więc 20 talarów stanowi wyrażoną w pieniądzu wartość 4 szufli, a kapitalista sprzedaje je za 22 talary, to robotnik nie mógłby ich odkupić lub mógłby kupić tylko 37/h szufli. Innymi słowy, Proudhon wmawia sobie, że transakcja pieniężna wypacza /istnie jący tutaj/stosunek. 20 talarów stanowi cenę pracy niezbędnej równej 4 szuflom i tę cenę płaci kapitalista robotnikowi; gdy robotnik jednak chce otrzymać za swe 20 talarów te 4 szufle, otrzymuje tylko 3 7/i i szufli. A ponieważ nie otrzymałby przez to niezbędnej płacy, nie mógłby w ogóle wyżyć i w ten sposób dowodzi Proudhon więcej, niż chciał* . wynosi 12 srebrnych groszy. Robotnik otrzymuje jednak 20 talarów = 10 buszlom czy 10 łokciom. Z jednej strony płaci za wiele 10 x 12, czyli 120 srebrnych groszy = 4 talarom (4 x 30 = 120); z drugiej strony otrzymuje za wiele 4 talary (na łokciu 20% od 20 za wiele). Skądinąd otrzymuje on jednak niezbędny czas pracy w wysokości 10 łokci lub 10 buszli. Gdyby praca była określana pracą niezbędną, otrzymałby: za 1 łokieć 60—12 srebrnych groszy = 1 talarowi 18 groszom; albo za 10 łokci 48 x 10 = 480 groszy srebrnych = 16 talarom (‘,8O/jo = 16). * Fakt, że w praktyce panuje ogólna tendencja, jak też bezpośrednie dążenie kapitału do oszukiwania pracy niezbędnej poprzez cenę, jak na przykład w trucksystemie/systemie płacy w towarze wydawanym
Proces cyrkulacji kapitału
331
Ale założenie jest, za pozwoleniem, błędne. Jeżeli 5 talarów wyraża wartość jednej szufli, czyli uprzedmiotowionego w niej czasu pracy, a 4 szufle wyrażają niezbędną płacę roboczą, to kapitalista A sprzedaje te cztery szufle nie, jak sądzi Proudhon, za 22 talary, lecz za 20 talarów. Sprawa bowiem przedstawia się następująco: Niech całkowity produkt (obejmujący czas niezbędny i czas dodat kowy) wyniesie 110 talarów i stanowi 22 szufle; z tego 16 szufli, równych 80 talarom, reprezentuje kapitał wyłożony na zasiew, maszyny itd.; 4 szufle, równe 20 talarom, przedstawiają niezbędny czas pracy; 2 szufle równe 10 talarom — dodat kowy czas pracy. Kapitalista sprzedaje każdą szuflę po 5 talarów, według jej niezbędnej wartości, a mimo to zyskuje na każdej szufli 10%, czyli 5/io = % talara = 15 srebrnym groszom. Skąd się bierze ten zysk? Stąd, że sprzedaje on 22 szufle x 5 talarów zamiast 20 szufli x 5 talarów. Możemy tutaj przyjąć, że kapitał, który on musi wyłożyć dodatkowo, aby wyprodukować 2 szufle więcej, równa się 0, ponieważ może je zawdzięczać wyłącznie pracy dodatkowej, dokładniejszej orce, pieleniu chwastów, wprowadzeniu w glebę nawozów sztucznych, co razem może go nic nie kosztować itd. [IV-28] Wartość zawarta w 2 dodatkowych szuflach nic nie kosztowała kapitalistę, tworzy ona zatem nadwyżkę nad jego wydatkami. Wszystko mu jedno, czy sprzedaje 20 z 22 szufli za 100 talarów (czyli po ich kosztach produkcji), a 2 szufle, które go nic nie kosztowały, a których wartość równa się zawartej w nich pracy, za 10 talarów - czy też sprzedaje wszystkie szufle o 15 srebrnych groszy drożej, niż go kosztowały (o 10% od 5 talarów, to jest o '/2 talara drożej). Chociaż więc zyskuje 2 talary na 4 szuflach sprzedanych robotnikowi, robotnik nabywa je po ich niezbędnej wartości. Kapitalista zyskuje na nich tylko 2 talary, gdyż obok tych 4 szufli sprzedaje jeszcze 18 szufli po tej samej cenie. Gdyby sprzedawał tylko 16 szufli, nic by nie zarobił, gdyż sprzedawałby wówczas w całości: 5 x 20 - 100 talarom, a więc tyle, ile wynosi wyłożony przez niego kapitał zakładowy. W przemyśle przetwórczym istnieje rzeczywiście możliwość sprzedawania wartości dodatkowej /zawartej w produktach/ bez powiększania nakładów kapita łu; czyli bez konieczności powiększania nakładów na surowce i maszyny. Przypuśćmy, że ten sam produkt przez samą pracę ręczną — zakładamy, że ilość surowca i narzędzi pozostaje ta sama - otrzymuje doskonalsze wykończenie, wyższą wartość użytkową, a więc że rośnie wartość użytkowa produktu bez zwiększenia jego ilości, lecz dzięki podwyższeniu jego jakości przez większą ilość użytej pracy ręcznej. Jego wartość wymienna — zawarta w pracy uprzedmiotowio nej - rośnie wprost proporcjonalnie do tej pracy. Gdyby kapitalista sprzedawał wówczas o 10% drożej, to wypłacałby robotnikowi wyrażoną w pieniądzu pewną w sklepie zakładowym? i do zepchnięcia jej poniżej poziomu zarówno naturalnego, jak i uwarunko wanego określonym stanem społeczeństwa, wykracza poza omawiany temat. Powinniśmy tu wszędzie zakładać, że płaci się ekonomicznie uzasadnioną plącę roboczą, czyli płacę określoną przez ogólne prawa ekonomii. Sprzeczności muszą tu same wyniknąć z ogólnych stosunków, a nie z oszustw pojedynczych kapitalistów. Jak to się dalej kształtuje w rzeczywistości, należy do nauki o płacy roboczej.
332
Rozdział o kapitale
część produktu, reprezentującą pracę niezbędną, a jeśli produkt byłby podzielny, to robotnik mógłby tę odpowiednią część kupić. Zysk kapitalisty powstałby nie stąd, że sprzedał robotnikowi tę część produktu powyżej jej wartości, lecz stąd, że razem z całym produktem sprzedał pewną część, za którą nie zapłacił, a która reprezentuje właśnie dodatkowy czas pracy. Pod względem wartości produkt jest zawsze podzielny; w swej naturalnej postaci nie musi być podzielny. Zysk pochodzi tu stąd, że cała wartość zawiera pewną część nie opłaconą i dlatego w każdej cząstce całej wartości zawiera się odpowiadająca jej część pracy dodatkowej, za którą płaci nabywca. Tak sprawa ma się w powyższym przykładzie. Gdy kapitalista sprzedaje 22 szufle, a w tym 2 szufle, reprezentujące pracę dodatkową, to jest to zupełnie to samo, jak gdyby każdy szuflę sprzedawał o 'Zo drożej, czyli doliczał do niej '/io wartości dodatkowej. Jeżeli na przykład wyprodukowano zegar przy takim samym stosunku między pracą, kapitałem a wartością dodatkową, to przez 'Z o czasu pracy dodatkowej podwyższono wartość zegara o 'Zo bez żadnych kosztów dla kapitalisty. Trzeci przypadek — to ten, w którym kapitalista, jak to najczęściej bywa w przemyśle przetwórczym (lecz nie w przemyśle wydobywczym), zużywa /dla wytworzenia wartości dodatkowej/ więcej surowca, w którym zostaje uprzedmio towiony dodatkowy czas pracy (ilość narzędzi pozostaje ta sama, nic się jednak nie zmieni, jeśli założy się i jej zmienność). (Właściwie nie odnosi się to jeszcze do omawianego tu tematu, gdyż można albo należy tu tak samo założyć, że kapitał produkuje również surowiec, na przykład bawełnę, i że dodatkowa produkcja będzie musiała być sprzedana w jakimś punkcie tylko jako praca dodatkowa, albo, co raczej odpowiada rzeczywistości, równocześ nie praca dodatkowa będzie występowała we wszystkich punktach cyrkulacji). Przypuśćmy, że kapitalista przerabia 25 funtów bawełny, która kosztuje go 50 talarów, do czego potrzeba mu maszyn (zakładamy, że zostają one całkowicie skonsumowane w procesie produkcji) za 30 talarów i 20 talarów na płace robocze; otrzymuje z tego 25 funtów przędzy, którą sprzedaje za 110 talarów. Sprzedaje wówczas funt przędzy po 4% talara, czyli po 4 talary 12 srebrnych groszy. Zatem robotnik pragnąc odkupić ¿za swą płacę/ przędzę, otrzymuje 46/n funta. Gdyby robotnik pracował dla siebie, sprzedawałby również funt przędzy po 4 talary 12 srebrnych groszy i nie tworzyłby zysku — przy założeniu, że wykonywałby tylko pracę niezbędną; przerabiałby jednak mniej bawełny . * * Po tych słowach następuje w rękopisie ustęp przekreślony przez Marksa: Jeżeli kapitalista musi przerobić 25 funtów bawełny (kosztujących po 2 talary za funt) po 4 talary 12 srebrnych groszy za funt, aby uzyskać ze sprzedaży 110 talarów, to robotnik /pracując na siebie/ przerobiłby 22'/2 funta (10% mniej, 25/io, czyli % = 2 '/2 funta mniej) po 4 talary 12srebmych groszy, aby otrzymać swój niezbędny produkt (wartość wymienną) w wysokości 20 talarów. Obliczenie przedsta wiałoby się następująco: 45 talarów (za 22'A funta bawełny), 30 talarów (narzędzie), 20 talarów (płaca robocza) = 95 talarów. Funt przędzy, liczony po 4% talara - to zysk kapitalisty. 10 talarów = 2’/u funta przędzy na 25 funtach bawełny, czyli '/jo na 50 talarach, które kosztuje go bawełna.
333
Proces cyrkulacji kapitału
Jak wiemy, wartość jednego funta przędzy stanowi wyłącznie ilość zawartego w nim czasu pracy. Załóżmy teraz, że wartość funta przędzy wynosi 5 talarów. Przyjmując, że 4/s tej wartości, czyli 4 talary stanowią bawełna, narzędzia itp., to praca urzeczywistniona przy pomocy narzędzia wynosi 1 talar. Jeżeli robotnikowi potrzeha na to, ażeby mógł wyżyć z przędzenia, powiedzmy, 20 talarów na miesiąc, to zarabiając na każdym funcie 1 talar, musiałby wytworzyć 20 funtów przędzy. Gdyby sam posiadał bawełnę, materiał itd. i pracował sam na siebie, a więc byłby sam sobie panem, musiałby sprzedawać 20 funtów przędzy, ponieważ na każdym funcie zarabiałby tylko /$ /jego wartości/, 1 talar, czyli 1 x 20 talarów. Gdy robotnik pracuje na kapitalistę, to praca przerobu 20 funtów bawełny reprezentuje tylko pracę niezbędną; ponieważ zgodnie z założeniem z 20 funtów przędzy, czyli 20 x 5 talarów, 80 talarów stanowi tylko zakupioną bawełnę i narzędzie, zaś nowo wytworzoną wartość stanowi tylko praca niezbędna. Z 20 funtów przędzy 4 funty równe 20 talarom reprezentowałyby pracę niezbędną, a 16 talarów reprezentowałyby tylko stałą część kapitału (16x5 = 80 talarom). W każdym dalszym funcie, który kapitalista każę robotnikowi przerabiać powyżej 20 funtów,'/5 stanowi pracę dodatkową, która dla kapitalisty jest wartością dodatkową. (Jest to praca uprzedmiotowiona, którą sprzedaje, nie płacąc nic za nią.) Jeżeli każę robotnikowi przerabiać 1 funt więcej, zyskuje 1 talar, jeżeli 10 funtów więcej — zyskuje 10 talarów więcej. Z 10 funtów, czyli z 50 talarów, kapitalista miałby jako zwrot swych nakładów 40 talarów i 10 talarów z pracy dodatkowej; albo 8 funtów przędzy na zakup materiału (maszyny i bawełna) i 2 funty przędzy, czyli ich wartość, która go nic nie kosztowała. Zestawiając teraz obliczenie kapitalisty, stwierdzamy: w talarach
Nakłady kapitalisty Kapitał stały
80 + 40 = 120 (surowiec, narzędzia itd.)
Płaca robocza
Wartość dodatkowa
Wartość produktu
20
10
150
Robotnik przerobiłby tylko 228/n funta bawełny i sprzedawałby przędzę [IV-29] po 4% talara. Kapitalista przerobił 23/h funta więcej. Robotnik miałby zapłaconą w cenie 4 % talara tylko swą pracę niezbędną = 20 talarom; mianowicie: 22 */n bawełny po 2 talary za funt = 44I6/N talara, narzędzie pracy = 30 talarów, płaca robocza = 20 talarów (robotnik otrzymuje 46/i i funta przędzy = 20 talarom po 4% talara za funt). 455/h + 30 + 20 = 95s/n;a więc 228/i i funta przędzy za 946/i, talara. 1 funt = 4% talara (mianowicie: 228/, i do 946Z i, co stanowi 27 i
—— = 250 funtów za 1040 talarów: 1 funt po 250x11 ,M%0 = 4725o = 4%5 = 4'/s talara). Kapitalista musi płacić więcej za 2J/u funta bawełny; = 46/u talara.
do l04%; 250 do 1040; '/u do
334
Rozdział o kapitale
Kapitalista wyprodukował wszystkiego 30 funtów przędzy (30 x 5 = 150 tala rów); po 5 talarów za funt, ściśle według wartości funta, określonej przez uprzedmiotowioną w nim pracę i tylko z niej wywodzącej wartość. Z tych 30 funtów 24 reprezentuje kapitał stały, 4 funty idą na płacę roboczą, zaś 2 funty tworzą wartość dodatkową. Ta wartość dodatkowa obliczona, jak to. czynią kapitaliści, w stosunku do łącznych nakładów, wynoszących 140 talarów (albo 28 funtów) daje '/u = 7'/7% (chociaż w danym przykładzie wartość stanowi 50% w stosunku do pracy). [IV-30] Załóżmy, że wydajność pracy wzrasta tak, że robotnik potrafi przy tych samych nakładach na pracę wytworzyć 40 funtów przędzy /zamiast 30/. Zgodnie z naszym założeniem sprzedałby on 40 funtów po ich rzeczywistej wartości, mianowicie po 5 talarów, z czego 4 talary reprezentują bawełnę itp. uprzedmio towioną pracę, zaś 1 talar — nowo dołączoną pracę. Kapitalista sprzedałby więc 40 funtów po 5 talarów za funt, czyli za 200 talarów; z tych 40 funtów 20 funtów poszłoby na pracę niezbędną, co wyniosłoby 100 talarów. Na tych pierwszych 20 funtach nie zarobiłby grosza, z pozostałych 100 talarów odeszłoby 4/s = 4 x 20 = 80 talarów na materiał itp. Pozostałoby 20 talarów. Na nakładach wynoszących 200 talarów zarobiłby kapitalista 20 talarów, czyli 10%. 10% na łącznych nakładach; w rzeczywistości zaś zarobiłby 20 talarów na pozostałych 100 talarach, czyli na pozostałych 20 funtach, gdzie nie zapłacił uprzedmiotowionej w nich pracy. Załóżmy teraz, że robotnik potrafi wykonać dwa razy więcej przędzy, czyli 80 funtów, które kapitalista sprzeda za 400 talarów. Z tego 20 funtów, czyli 100 talarów, przeznacza kapitalista na pracę niezbędną. Z pozostałych 300 talarów idzie na materiał itp. 4/s, czyli 240 talarów. Pozostałe ostatecznie 60 talarów stanowią 17 "Z 7 zysku od 340 talarów . * In fact/faktycznie/nakłady kapitalisty wynoszą w powyższym przykładzie tylko 180 talarów, na których osiąga zysk w wysokości 20 talarów, czyli 11 %%. Im mniejszą część nakładów stanowią nakłady na pracę niezbędną /przy tym samym łącznym czasie pracy i tym samym kapitale stałym/, tym większy jest zysk /i stopa zysku/, chociaż /stopa zysku/ nie pozostaje w widocznym stosunku do rzeczywistej wartości dodatkowej, czyli do pracy dodatkowej. Na przykład: aby kapitalista osiągnął 10% zysku, musi on wytworzyć 40 funtów przędzy, robotnik zaś/jeśli pracuje tylko dla siebie/ musi wytworzyć tylko 20 funtów, co reprezentuje jego pracę niezbędną. Praca dodatkowa równa się /w naszym przykładzie/ pracy niezbędnej, a więc stopa wartości dodatkowej wynosi 100%. Jest to nasze stare prawo. Nie o to tutaj jednak chodzi. W powyższym przykładzie, gdzie produkcja wynosiła 40 funtów przędzy, rzeczywista wartość 1 funta wynosiła 5 talarów. Gdyby robotnik prowadził własne przedsiębiorstwojako robotńik i mógł sam sobie dawać zaliczki na surowiec itp., to * W wydaniu niemieckim — 15% i 400 talarów. Poprawiono za wydaniem rosyjskim. - Red.
przekł. polsk.
Proces cyrkulacji kapitału
335
dla spieniężenia funta przędzy w ten sposób, żeby mógł żyć jak robotnik, musiałby go sprzedawać po 5 talarów. Produkowałby jednak tylko 20 funtów, a pieniądze z ich sprzedaży przeznaczyłby w % na zakup nowego surowca, zaś w '/$ na życie. Z otrzymanych 100 talarów uzyskałby tylko swą płacę roboczą. Zysk kapitalisty pochodzi nie stąd, że sprzedaje on za drogo funt przędzy - sprzedaje go ściśle po jego wartości — lecz stąd, że sprzedaje go powyżej kosztów produkcji, swoich kosztów (a nie powyżej tego, co funt przędzy kosztuje; '/$ /wartości przędzy, stanowiącej zysk kapitalisty/ kosztuje bowiem robotnika jego pracę dodatkową). Zbywając funt przędzy poniżej 5 tąlarów, sprzedawałby ją poniżej jej wartości, a nabywca otrzymywałby darmo % pracy, tkwiącej w każdym funcie przędzy. Kapitalista liczy jednak tak: Wartość 1 funta wynosi 5 talarów, wartość 40 funtów - 200 talarów. Z tego odchodzą koszty 180 talarów. Pozostaje 20 talarów. Nie oblicza on swego zysku od [IV-31] drugiej setki talarów, lecz od całości swych nakładów 180 talarów. Daje mu to zysk 11 /9% zamiast 20%. Dalej liczy on, że dla osiągnięcia tego zysku musi sprzedać 40 funtów. 40 funtów po 5 talarów daje mu nie /5, czyli 20%, lecz 20 talarów podzielonych na 40 funtów, czyli % talara na funcie. Przy cenie, po której sprzedaje, czyli przy 5 talarach, zyskuje on '/2 talara; na 10 talarach — 1 talar, czyli 10% od ceny sprzedażnej. Cenę/całkowitego produktu/określa iloczyn ceny danej jednostki (1 funt) przez sprzedawaną ilość; tutaj 1 funt po 5 talarów x 40. O ile takie określenie ceny jest słuszne z punktu widzenia kieszeni kapitalisty, o tyle nadaje się ono doskonale do wprowadzenia w błąd w dziedzinie teorii; wygląda bowiem teraz tak, jak gdyby do każdego poszczególnego funta doliczono coś ponad jego rzeczywistą wartość i powstanie wartości dodatkowej zawartej w poszczególnym funcie staje się niedo strzegalne. To określanie ceny za pomocą mnożenia wartości jednostki (miernika) jakiejś wartości użytkowej (junta, łokcia, cetnara itp.) przez ilość tych wyproduko wanych jednostek ma później ważne znaczenie w teorii cen. Wynika z tego m.in., że spadek ceny jednostki i wzrost ilości produktu — co następuje wraz ze wzrostem sił wytwórczych — wykazuje, że zysk w stosunku do pracy /niezbędnej/ rośnie, czyli stosunek pracy niezbędnej do pracy dodatkowej spada — a nie odwrotnie, jak sądzi pan Bastiati1831 i inni. Gdyby na przykład wzrosła wydajność pracy tak, że robotnik wytwarzałby w tym samym czasie dwa razy tyle co poprzednio — przy założeniu, że 1 funt przędzy oddaje mu te same usługi bez względu na jego cenę i że do życia potrzeba mu tylko przędzy, odzieży — to wartość dołączona przez pracę w 20 funtach przędzy wyniosłaby już nie /5, lecz tylko '/¡o, ponieważ przerabiałby 20 funtów bawełny w przędzę w czasie o połowę krótszym. Do kosztów surowca, wynoszących 80 talarów, doszłoby teraz już nie 20 talarów, lecz tylko 10 talarów. 20 funtów kosztowałyby 90 talarów, a 1 funt ”/20, czyli 4% talara11841 *. Gdyby jednak całkowity czas pracy pozostał bez zmiany, praca przetworzyłaby
* W wydaniu ni'•. — Red. ***** Można by zresztą skądinąd przyjąć, że przy ciągłości procesu produkcji uzyskana wartość dodatkowa przekształca się co 3 miesiące w kapitał.
Proces cyrkulacji kapitału
521
koszty odkrywania nowych rynków — to zupełnie co innego niż zwykłe koszty cyrkulacji, ponoszone dla przeprowadzenia określonej liczby operacji wymien nych; tam chodzi nie o operacje wymiany, lecz o samą wymianę. O tworzenie rynku. Ten punkt trzeba będzie jeszcze szczególnie rozpatrzyć, zanim we have done with circulation /skończymy z cyrkulacją/). *
Kontynuujemy przegląd poglądów na „fixed” i „circulating capital”*. „W zależności od tego, czy kapitał szybciej się zużywa i wymaga częstej reprodukcji, czy też zużywa się powoli, zalicza się go bądź do kapitału obrotowego, bądź do kapitału trwałego”. Dalej: „Kapitał obrotowy może obiegać, to jest powracać do użytkującej go osoby w bardzo niejednakowych odstępach czasu. Pszenica zakupiona przez farmera na zasiew jest kapitałem trwałym w porównaniu z pszenicą zakupioną przez piekarza na wypiek chleba” (Ricardo, „On the Principles of Political Economy and Taxation”, wyd. 3, Londyn 1821, str. 26—27 /przekład polski, l.c., str. 29/). Dalej Ricardo zauważa: „Różne proporcje pomiędzy ilością kapitału trwałego a ilością kapitału obroto wego w różnych gałęziach; różny stopień trwałości kapitału trwałego" (l.c., str. 27 /przekł. polski l.c., str. 287). „Ilość kapitału stosowanego w dwóch przemysłach może być jednakowa, lecz podział jego na kapitał trwały i kapitał obrotowy bywa bardzo różny... Dwaj fabrykanci mogą stosować jednakowe ilości kapitału trwałego i kapitału obroto wego, lecz okres życia kapitałów trwałych może być różny. Jeden fabrykant może mieć maszyny parowe wartości 10000 f. szL, drugi — o takiej samej wartości statki” (Z Sayowskiego przekładu Ricarda: „Des principes de l’économie politique et de l’impôt”, wyd. 2, t. I, Paryż 1835, str. 29-30 /przekł. polski, l.c., str. 307). Niesłuszny pogląd Ricarda występuje u niego już na samym wstępie, mianowicie że kapitał „zużywa się szybciej” lub „wolniej”. Kapitał jako kapitał nie zużywa się - jest wartością. Ale jako wartość użytkowa, w której utrwalona została wartość, w której ta wartość istnieje, „zużywa się szybciej lub wolniej” i dlatego wymaga „częstszej lub rzadszej reprodukcji". Różnica między kapitałem trwałym a kapitałem obrotowym sprowadza się więc tutaj do większej lub mniejszej konieczności reprodukcji danego kapitału wdanym czasie. Oto jest jedna różnica stwierdzona przez Ricarda. Różne stopnie trwałości albo różne stopnie kapitału trwałego, to znaczy różne stopnie względnego trwania, względnej trwałości — to druga różnica. W ten sposób sam kapitał trwały jest bardziej lub mniej trwały. Ten sam kapitał występuje w tym * W dalszym ciągu tekstu używa Marks tych terminów z reguły albo w języku angielskim, albo francuskim. Będziemy je odtąd podawali wyłącznie w przekładzie na język polski. - Przyp. tłum.
522
Rozdział o kapitale
samym przedsiębiorstwie w dwóch różnych formach, w dwóch odrębnych sposo bach bytowania kapitału — trwałego i obrotowego. To, że kapitał istnieje jako obrotowy lub trwały, okazuje się odrębną jego określonością poza tym, że jest kapitałem. Musi on jednak dojść do tego wyodrębnienia. Co się zaś wreszcie tyczy trzeciej różnicy, mianowicie „że kapitał obiega i powraca w bardzo niejednakowych odstępach czasu”, to Ricardo rozumie przez to - jak na to wskazuje jego przykład o piekarzu i farmerze — nic innego, tylko różnicę w czasie, w jakim kapitał w różnych gałęziach gospodarki, odpowiednio do ich specjalności, jest unieruchomiony, zaangażowany w fazie produkcji w odróżnieniu od fazy cyrkulacji. Tutaj kapitał trwały cechuje to samo unierucho mienie, z którym mieliśmy przedtem do czynienia w każdej fazie; z tą tylko różnicą, że to dłuższe czy krótsze unieruchomienie w fazie produkcji, w tej określonej fazie, ujmuje się jako osobliwość, jako odrębność kapitału tworzącego [wartość]. Pieniądz dążył do stania się nieprzemijającą wartością, wieczną wartością, odnosząc się negatywnie do cyrkulacji, czyli do wymiany na realne bogactwo, na przemijające towary, które, jak to Petty * bardzo pięknie i bardzo naiwnie opisuje, nikną przy zaspokajaniu przemijających przyjemności. W kapitale założona jest (to a certain degree /do pewnego stopnia/) nieprzemi jalność wartości, polegająca ńa tym, że wciela się on wprawdzie w przemijające towary, przybierając ich postać, lecz wciąż ją zmienia; występuje na przemian to w swej wiecznej postaci pieniądza, to w swej przemijającej postaci towarów; nieprzemijalność jest tu jedynie tym, czym .być może: przemijaniem, które przemija — procesem, życiem. Zdolność tę jednak uzyskuje kapitał tylko wsysając stałe, jak wampir, żywą pracę, jak duszę. Nieprzemijalność - trwanie wartości w postaci kapitału — istnieje tylko dzięki reprodukcji, która jest dwojaka: reprodukcja kapitału w postaci towaru, reproduk cja w postaci pieniądza oraz jedność obu tych procesów reprodukcji. Reproduko wany w postaci towaru kapitał utrwala się w określonej postaci wartości użytkowej, nie jest więc powszechną wartością wymienną, a tym bardziej nie jest zrealizowaną wartością, czym być powinien. To, czy kapitał został założony jako wartość w akcie reprodukcji, w fazie produkcji, potwierdza się dopiero przez cyrkulację. Większa lub mniejsza przemijalność towaru, w którym [VI-29] istnieje wartość, wymaga wolniejszej lub szybszej jego reprodukcji, czyli powtórzenia procesu pracy. Okazuje się tutaj, że szczególny charakter wartości użytkowej, w której istnieje wartość, czyli która jest teraz ciałem kapitału, sam określa formę i akcję kapitału, przydając mu właściwość odrębną od innych kapitałów, wyodrębniając go. Dlatego, jak to już w wielu przypadkach mogliśmy stwierdzić, nie ma nic bardziej błędnego od sądu, że skoro rozróżnienie między wartością użytkową a wartością wymienną — jeżeli ono się urzeczywistnia — ma w prostej cyrkulacji miejsce poza obrębem ekonomicznego określenia formy, to odbywa się w ogóle poza jej obrębem. Przeciwnie, widzieliśmy, że na różnych szczeblach rozwoju stosunków Patrz wyżej, str. 163.
Proces cyrkulacji kapitału
523
ekonomicznych, stosunki między wartością wymienną a wartością użytkową są rozmaicie określone i że określoność ta sama występuje jako różnorodne określenie wartości jako takiej. Wartość użytkowa sama gra rolę jako kategoria ekonomiczna. Gdzie ona gra tę rolę, wynika z samej analizy. Ricardo, na przykład, który sądził, że burżuazyjna ekonomia traktuje tylko o wartości wymiennej i że powołuje się na wartość użytkową jedynie jako na coś egzoterycznego, czerpie właśnie najważniejsze określenia wartości wymiennej z wartości użytkowej, z jej stosunku do wartości wymiennej: na przykład, renta gruntowa, minimum płacy roboczej, różnica między kapitałem trwałym a obrotowym, której właśnie przypisuje najważniejszy wpływ na określenie cen (through the difierent reaction produced upon them by a rise or fali in the ratę of wages ¿poprzez różny wpływ, jaki ona wywiera na wzrost lub spadek stopy płac/); podobnie ma się rzecz ze stosunkiem między popytem a podażą itd. To samo określenie występuje raz w określeniu wartości użytkowej, raz w określeniu wartości wymiennej, ale na różnych szczeblach i w różnym znaczeniu. Zużywanie jest konsumowaniem bądź w celach konsumpcyjnych, bądź produk cyjnych. Wymiana jest tym aktem zapośredniczonym przez proces społeczny. Zużywanie może być wywołane przez samą wymianę i może stanowić jedynie jej konsekwencję; skądinąd może wymiana wystąpić jedynie jako moment zużywania itd. Z punktu widzenia kapitału (w cyrkulacji) wartość wymienna jest przesłanką jego wartości użytkowej, podczas gdy z drugiej strony jego zużywanie (w akcie produkcji) jest przesłanką wymiany, przesłanką jego wartości wymiennej. Podobnie ma się rzecz z produkcją i konsumpcją. W gospodarce burżuazyjnej (jak w każdej innej) istnieje specyficzna dla niej różnica między produkcją a konsumpcją oraz ich specyficzna jedność. Chodzi właśnie o to, aby te differentia specifica zrozumieć. Do niczego jednak nie można dojść trzymając się zdania Proudhona i socjalsentymentalistów, że produkcja i konsumpcja to jedno i to . * samo Wyjaśniając ¿różnicę między kapitałem trwałym a obrotowym/ Ricardo słusznie podkreśla przede wszystkim konieczność szybszej lub powolniejszej reprodukcji, a więc słusznie rozpatruje większą lub mniejszą przemijalność, powolniejszą lub szybszą konsumpcję (w sensie samospożywania), mając na względzie sam kapitał. Bierze zatem pod uwagę znaczenie wartości użytkowej dla samego kapitału. Sismondi natomiast z miejsca wnosi określenie, które zrazu jest egzoteryczne dla kapitału; bezpośrednią czy pośrednią konsumpcję przez człowieka: czy przedmiot stanowi dlań bezpośredni czy pośredni środek utrzymania; z tym wiąże on szybszą lub wolniejszą konsumpcję samego przedmiotu. Przedmioty, służące bezpośrednio jako środki utrzymania, a więc z góry przeznaczone na zniszczenie, są bardziej przemijające od tych, które służą do wytwarzania środków utrzymania. Przezna-
♦ Patrz wyżej, str. 47 i 318.
524
Rozdział o kapitale
czeniem środków produkcji jest trwanie, przemijalność jest ich fatum. Sismondi powiada: „Kapitał trwały służy ¿potrzebom człowieka/ w sposób pośredni, jest spożywany powoli, pomagając człowiekowi w reprodukcji tego, co służy jego użytkowi; kapitał obrotowy nie przestaje służyć bezpośrednio do użytku człowieka... Za każdym razem, gdy pewna rzecz zostaje spożyta, istnieje ktoś, dla którego jest ona stracona bezpowrotnie, ale jednocześnie może istnieć ktoś, dla którego została spożyta z reprodukcją. (Sismondi, „Nouveaux Principes d’Economie Politique”, wyd. 2,1.1, Paryż 1827, str. 95 /przekład polski, Warszawa 1955, t. I, str. 92—93/). Sismondi jeszcze tak przedstawia ten stosunek: „Pierwsze przekształcenie rocznej konsumpcji w établissements durables, propres à augmenter les pouvoirs productifs d’un travail à venir - capital fixe /urządzenia trwałe zdolne do pomnożenia siły produkcyjnej przyszłej pracy — to kapitał trwały]. Ten pierwszy nakład zawsze dokonany jest pracą, którą zawsze reprezentuje płaca, tę z ■kolei zawsze wymienia się na przedmioty niezbędne do życia, które robotnicy spożywają podczas wykonywania pracy... Kapitał trwały spożywany jest powoli”. Drugie przekształcenie: „Kapitał obrotowy zawiera nasiona i surowce przeznaczone do przeróbki i płace” (l.c., str. 97 — 98, 94) /przekład polski, l.c., str. 94, 92/). Wszystko to dotyczy raczej powstania kapitału. Po pierwsze, przekształcenie, polegające na tym, że kapitał trwały sam jest tylko stacjonarną formą kapitału obrotowego, utrwalonym kapitałem obrotowym; po wtóre, przeznaczenie: jedno przeznaczone jest na środek produkcji, drugie na produkt celem spożycia, czyli różny sposób konsumpcji produktu jest określony rolą, jaką on spełnia w warunkach produkcji procesu produkcyjnego. Cherbuliez upraszcza sprawę, twierdząc, że kapitał obrotowy jest consommable [konsumowaną], kapitał trwały — niekonsumowaną częścią kapitału12511. (Jedna część jest jadalna, druga — niejadalna. A very easy method of taking the thing /Bardzo lekki sposób traktowania sprawy/.) Storch w przytoczonym już wyżej miejscu * (29 w Zeszycie) przypisuje kapitałowi obrotowemu tę tylko właściwość, że przeznaczeniem kapitału w ogóle jest cyrkulowanie. Przeczy sam sobie, mówiąc: „Tout capital fixe provient originaire ment d’un capital circulant et a besoin d’être continuellement entretenu aux dépens de ce dernier”/„Cały kapitał trwały pochodzi pierwotnie od kapitału obrotowego i wymaga ciągłego uzupełniania kosztem kapitału obrotowego”/ (Storch, „Cours d’Economie Politique”, t. 1, Paryż 1823, str. 246). (Pochodzi zatem z cyrkulacji, czyli sam jest w pierwszym momencie swego istnienia kapitałem obrotowym i stale odnawia się przez cyrkulację; chociaż więc on nie wchodzi do cyrkulacji, cyrkulacja wchodzi w niego). Do tego, co Storch dalej dodaje: „Aucun capitalfixe ne peut donner de revenue que par le moyen d un capital
Patrz wyżej, str. 512.
Proces cyrkulacji kapitału
525
circulant” ¿„Żaden kapitał trwały nie może przynosić dochodu bez pomocy kapitału obrotowego”] (l.c.) (26, Zeszyt), powrócimy później. {„Les consommations reproductives ne sont pas proprement des dépenses, mais seulement des avances, puisqu’elles sont remboursées à ceux qui les font” /„Konsumpcja produkcyjna nie stanowi, właściwie mówiąc, rozchodu, lecz stanowi tylko zaliczkę, ponieważ zwraca się ona temu, kto jej dokonał.”/ (praca Storcha „Considérations sur la Nature du Revenue National”, Paryż 1824, skierowana przeciw Sayowi). (Kapitalista daje robotnikowi z powrotem część jego własnej pracy dodatkowej w formie avance /zaliczki/, którą ten musi zwrócić kapitaliście nie tylko w ilości równoważnej, lecz wraz z pracą dodatkową.)} (Wzór na obliczanie procentów składanych:
S = c(l+i)n, gdzie S oznacza łączną wartość kapitału c po upływie n lat przy stopie procen towej i.) Wzór na obliczanie rocznej raty x:
x =__________ c(l+i)n ________ l+(l+i)+(l+i)2+ ...(1+i)"-'
[5)] Kapitał stały i kapitał zmienny. Konkurencja. [Stosunek między wartością dodatkową, okresem produkcji i okresem cyrkulacji]
Podzieliliśmy wyżej kapitał na wartość stałą i zmienną; podział ten jest zawsze słuszny, jeżeli rozpatruje się kapitał w obrębie fazy produkcji, czyli w jego bezpośrednim procesie pomnażania wartości. Analiza sposobu, w jaki kapitał jako wartość już dana może tę wartość zmienić w wyniku zwiększenia lub zmniejszenia kosztów swej reprodukcji, czy też wskutek spadku zysków itp., może oczywiście nastąpić dopiero w rozdziale, w którym kapitał będzie rozpatrywany jako realny kapitał, jako wzajemne oddziaływanie wielu kapitałów, nie zaś jak tutaj, gdzie rozpatruje się jego ogólne pojęcie. {Ponieważ konkurencja pojawia się historycznie w obrębie jednego kraju ja ko likwidacja przymusu cechowego, jako zniesienie interwencji państwa, ceł wewnętrznych i podobnych ograniczeń, zaś na rynku światowym jako zniesienie blokad, prohibicji czy protekcjonizmu - słowem, ponieważ konkurencja wystę puje historycznie jako negacja granic i barier właściwych szczeblom produkcji poprzedzającym kapitał; ponieważ fizjokraci zupełnie słusznie ją nazwali [VI-30] laissez faire, laissez passer, i byli jej orędownikami - to rozpatrywano ją też tylko
526
Rozdział o kapitale
od tej negatywnej strony, tylko od tej jej strony historycznej ; * z drugiej strony doprowadzono do jeszcze większej niedorzeczności, ujmując konkurencję jako zderzanie się indywiduów oswobodzonych z więzów, kierujących się własnymi interesami - jako odpychanie się i przyciąganie wolnych indywiduów w ich związku wzajemnym, a przeto jako absolutną formę istnienia swobodnej indywi dualności w sferze produkcji i wymiany. Trudno o bardziej błędny pogląd. Jeżeli wolna konkurencja zniosła bariery poprzednich stosunków i sposobów produkcji, to należy d’abord/przede wszystkim/uwzględnić, że to, co dla niej było przeszkodą do pokonania, to stanowiło dla poprzednich sposobów produkcji immanentne granice, w obrębie których one w sposób naturalny rozwijały się i poruszały. Granice te stają się przeszkodami dopiero wówczas, gdy siły wytwórcze i stosunki wymiany /Verkehrsverhaltnisse/ rozwinęły się dostatecznie na to, aby kapitał jako taki mógł zacząć występować jako rządząca zasada produkcji. Granice, które kapitał obalił, stanowiły przeszkodę dla jego ruchu, rozwoju, urzeczywist niania się. Nie zniósł on bynajmniej ani wszystkich granic, ani wszystkich przeszkód, lecz tylko te granice, które mu nie odpowiadały, które stanowiły dlań przeszkody. W obrębie jego własnych granic — jakkolwiek okazują się one z dłuższej perspektywy historycznej barierami dla produkcji, powstałymi wskutek jego własnego rozwoju — czuje się on swobodny, wolny od przeszkód, czyli ograniczony tylko przez siebie samego, tylko przez swoje własne warunki życiowe. Zupełnie tak samo jak rzemiosło cechowe w czasie swego rozkwitu znajdowało w organizacji cechowej pełną potrzebną mu swobodę, czyli odpowiadające mu stosunki produkcji. Bo przecież ono samo zrodziło tę organizację i rozwinęło ją jako swoje immanentne warunki, a zatem bynajmniej nie jako zewnętrzne i krępujące bariery. Historyczny aspekt negacji ustroju cechowego itp. ze strony kapitału przez wolną konkurencję oznacza tylko, że dostatecznie wzmocniony kapitał dzięki adekwatnemu mu sposobowi więzi społecznej /Verkehrsweisę/ obalił historycznie bariery, które krępowały i hamowały adekwatny mu ruch. Ale samo to historyczne znaczenie, albo też sama ta strona negatywna wcale nie wyczerpują /istoty/ konkurencji. Wolna konkurencja jest stosunkiem kapitału do siebie samego, jako do drugiego kapitału, czyli realnym zachowaniem się kapitału jako kapitału. Wewnętrzne prawa kapitału, które na wstępnych historycznych etapach jego rozwoju występują tylko jako tendencje, zaczynają później dopiero działać jako prawa; produkcja oparta na kapitale przybiera adekwatne dla siebie formy tylko wówczas, gdy i o ile rozwinęła się wolna konkurencja, ponieważ ona stanowi o swobodnym rozwoju sposobu produkcji opartego na kapitale, o * W tekście niemieckim końcowa część tego okresu brzmi: „ist nie auch nach dieser bloß negativen Seite, nach dieser ihrer bloß historischen Seite betrachtet worden” (podkr. nasze), co znaczyłoby, że konkurencja nigdy nie była rozpatrywana choćby tylko od swojej negatywnej strony, choćby tylko od lej swojej strony historycznej. Nie odpowiada to rzeczywistości i nie wiąże się logicznie ani z pierwszą częścią tego okresu, ani ze zdaniem następnym. Według wszelkiego prawdopodobieństwa fałszywie odczytano to miejsce rękopisu Marksa: zamiast nie powinno być sie, co przywraca zdaniu sens. - Przyp. tłum.
Proces cyrkulacji kapitału
527
swobodnym rozwoju warunków kapitału i samego kapitału jako procesu stale reprodukującego te warunki. To nie indywidua, lecz kapitał jest wolny w wolnej konkurencji. Dopóki produkcja oparta na kapitale jest konieczną, a zatem najodpowiedniejszą formą dla rozwoju społecznej siły produkcyjnej, dopóty ruch indywiduów w obrębie czysto kapitalistycznych warunków zda się stanowić ich wolność; do tego jeszcze zapewnia się dogmatycznie o tej wolności, stale powołując się na przeszkody obalone przez wolną konkurencję. Wolna konkurencja oznacza realny rozwój kapitału. Narzuca pojedynczemu kapitałowi jako zewnętrzną konieczność to, co odpowiada naturze kapitału, sposobowi produkcji opartemu na kapitale, co odpowiada pojęciu kapitału. Wzajemny przymus, jaki w wolnej konkurencji stosują kapitały wobec siebie, wobec pracy itd. (konkurencja między robotnikami jest tylko inną formą konkurencji kapitałów) — to swobodny, a zarazem realny rozwój bogactwa jako kapitału. Odpowiada to tak dalece rzeczywistości, że najgłębsi myśliciele ekonomiczni, jak na przykład Ricardo, zakładają absolutne panowanie wolnej konkurencji, aby mieć możność studiowania i formułowania adekwatnych praw kapitału, występujących zarazem jako opanowujące go życiowe tendencje. Wolna konkurencja jest jednak adekwatną formą produkcyjnego procesu kapitału. Im bardziej jest rozwinięta, tym w czystszej postaci występują formy jego ruchu. Zakładając bezwzględne panowanie wolnej konkurencji Ricardo malgré lui /wbrew woli/przyznał historyczną naturę kapitału i ograniczony charakter wolnej konkurencji, która właśnie jest tylko swobodnym ruchem kapitałów, czyli ich ruchem nie w warunkach właściwych szczeblom /rozwoju ekonomicznego/ poprzedzającym kapitał, lecz w warunkach jemu tylko właściwych. Panowanie kapitału jest podstawą wolnej konkurencji zupełnie tak samo, jak despotyzm cesarzy rzymskich był podstawą wolnego rzymskiego „prawa prywatnego”. Póki kapitał jest słaby, szuka jeszcze podpory w minionych lub zanikających wraz z jego pojawieniem się sposobach produkcji. Z chwilą gdy czuje się na siłach, odrzuca kule, na których się wspierał, i porusza się zgodnie ze swymi własnymi prawami. Gdy zaczyna odczuwać siebie samego jako przeszkodę rozwoju i gdy ludziom staje się wiadome, że jest tą przeszkodą, ucieka się do form, które zdają się wprawdzie udoskonalać panowanie kapitału, są jednak zarazem wskutek okiełz nania wolnej konkurencji zwiastunem jego rozkładu i rozkładu opartego na nim sposobu produkcji. To, co tkwi w naturze kapitału, zoslaje w rzeczywistości tylko wydobyte na jaw, jako zewnętrzna konieczność, dzięki konkurencji, która sprowa dza się zresztą tylko do tego, że liczne kapitały narzucają sobie wzajem, a także sobie samym, immanentne określenia kapitału. Żadna kategoria burżuazyjnej ekonomii, nawet pierwsza, na przykład określenie wartości, nie staje się rzeczywi stą kategorią inaczej jak dzięki wolnej konkurencji, czyli dzięki rzeczywistemu procesowi kapitału, który jawi się jako wzajemne oddziaływanie na siebie kapitałów oraz wszystkich pozostałych określonych przez kapitał stosunków produkcji i wymiany.
528
Rozdział o kapitale
Stąd, z drugiej strony, bierze się niedorzeczne pojmowanie wolnej konkurencji jako szczytowego rozwoju wolności ludzkiej, zaś pojmowanie negacji wolnej konkurencji jako negacji wolności indywidualnej i produkcji społecznej opartej na indywidualnej wolności. A to jest właśnie swobodny rozwój na ograniczonej podstawie — na podstawie panowania kapitału. Ten rodzaj indywidualnej wol ności jest zatem zarazem najpełniejszą likwidacją wszelkiej wolności indywidual nej i całkowitym ujarzmieniem indywidualności przez warunki społeczne, przy bierające postać rzeczowych mocy, ba, nawet przemożnych rzeczy - rzeczy niezależnych od samych indywiduów, których one dotyczą. Rozwikłanie zagadnienia, czym jest wolna konkurencja, jest jedyną racjonalną odpowiedzią na wynoszenie jej pod niebiosa przez proroków burżuazji /Middle-class/ czy też na wyklinanie jej przez socjalistów. Gdy się mówi, że w wolnej konkurencji indywidua, kierując się jedynie swoim prywatnym interesem, urze czywistniają interes wspólny albo rather/raczej/ interes powszechny, to nie oznacza to nic innego tylko to, że w warunkach produkcji kapitalistycznej napierają one na siebie wzajemnie, a zatem sam ich odpór odtwarza tylko warunki, w których zachodzi to wzajemne oddziaływanie. Zresztą, gdy pierzcha złudzenie co do konkurencji jako rzekomej absolutnej formy wolnej indywidualności, to jest to dowód, że ludzie odczuwają już i uświadamiają sobie, że warunki konkurencji, czyli produkcja oparta na kapitale, stały się przeszkodą, że one są już przeszkodą i że coraz bardziej się nią stają. Twierdzenie, jakoby wolna konkurencja była ostateczną formą rozwoju sił wytwórczych, a zatem i wolności ludzkiej, jest równoznaczne z twierdzeniem, że panowanie burżuazji /Middle-class/jest jakoby końcem światowej historii — zaiste przyjemna myśl dla przedwczorajszego parweniusza}. [Vl-31] {Zanim przystąpimy do kontynuowania analizy poglądów na kapitał trwały i kapitał obrotowy, wróćmy na chwilę do poprzednich rozważań. Zakładamy na razie, że faza produkcji schodzi się z czasem pracy. Później rozpatrzymy case /przypadek/, w którym następują przerwy w fazie produkcji uwarunkowane procesem technologicznym. Załóżmy, że faza produkcji kapitału jest równa 60 dniom pracy, z czego 40 dni stanowi niezbędny czas pracy. Tak więc, zgodnie z poprzednio wyprowadzonym prawem, wartość dodatkowa, czyli wartość nowo wytworzona przez kapitał, czyli zawłaszczony cudzy czas pracy, wynosi 60 — 40 = 20 dniom pracy. Oznaczmy tę wartość dodatkową (= 20) przez S, zaś fazę produkcji, czyli czas pracy użyty w fazie produkcji, przez p. W okresie, który oznaczymy przez Z - na przykład 360 dni - łączna wartość/dodatkowa/nie może nigdy przekroczyć liczby faz produkcji mieszczącej się w tych 360 dniach /pomnożonej przez wartość dodatkową wytworzoną w ciągu jednej fazy produkcji/. Najwyższy współczynnik wielkości S. czyli maksimum wartości dodatkowej, którą kapitał może przy danych założeniach stworzyć, jest równy liczbie powtórzeń tworzenia S w ciągu 360 dni. Maksymalna liczba tych powtórzeń — reprodukcji kapitału, albo teraz raczej reprodukcji jego procesu produkcji - stanowi stosunek okresu produkcji do całkowitego czasu, w
Proces cyrkulacji kapitału
529
ciągu którego powinien powtórzyć się okres produkcji. Jeśli całkowity czas wynosi 360 dni, zaś trwanie produkcji wynosi 60 dni, to 36%o czyli —, a więc w tym P przypadku 6, jest współczynnikiem wskazującym, ile razy p zawiera się w Z, czyli ile razy może powtórzyć się proces reprodukcji kapitału w ciągu 360 dni zgodnie ze swymi immanentnymi granicami.
Rozumie się samo przez się, że maksimum tworzenia S, czyli wytwarzania wartości dodatkowej, określa ilość procesów, w których można wyprodukować S w Z Z danym czasie. Stosunek ten wyraża wielkość —. Iloraz —, czyli q jest maksymaP P Inym współczynnikiem wielkości S w ciągu 360 dni, w ogóle w czasie Z. Wielkość SZ —,czyli Sq stanowi maksimum wartości dodatkowej /stworzonej w czasie Z/. P 2 Ponieważ — = q, to Z = pq, czyli cały okres Z byłby czasem produkcji. Faza P produkcji p powtarza się tyle razy, ile razy p zawiera się w Z. Całkowita wielkość wartości/dodatkowej/stworzonej przez kapitał w określonym czasie byłaby równa pracy dodatkowej zawłaszczonej przezeń -w jednej fazie produkcji, pomnożonej przez liczbę wskazującą, ile razy ta faza produkcji mieści się w danym czasie. Tak więc w powyższym przykładzie całkowita wielkość wartości dodatkowej
wynosi 2Ox36%o = 2Ox6 = 120 dniom. Wielkość q = — wyrażałaby ilość P Z obrotów kapitału; ponieważ jednak Z = pq, to wielkość p równałaby się —, czyli 9 trwanie jednej fazy produkcji byłoby równe całkowitemu czasowi podzielonemu przez liczbę obrotów. Okres obrotu kapitału schodziłby się całkowicie z fazą produkcji. Czas obrotu i czas produkcji byłyby dokładnie takie same; liczba obrotów byłaby zatem określona wyłącznie przez stosunek jednej fazy produkcji do całkowitego czasu.
Tutaj przyjęto jednak, że czas cyrkulacji równa się zeru. Ale czas cyrkulacji ma określoną wielkość, która nigdy nie może równać się zeru. Załóżmy więc teraz, że na 60 dni czasu produkcji, czyli na 60 dni produkcji, przypada 30 dni cyrkulacji. Oznaczmy przez c ten czas cyrkulacji przypadający na wielkość p. W tym przypadku obrót kapitału, czyli łączny czas, jaki musi upłynąć, aby kapitał mógł powtórzyć proces pomnażania wartości — tworzenie wartości dodatkowej — wy nosi 60 -I- 30 — 90 dniom (= p + c)x(lU (obrót) = p + c). Obrót wynoszący 90 dni może się powtórzyć w ciągu 360 dni 36%o, czyli 4 razy. Zatem wartość dodatkowa wynosząca 20 może być tworzona tylko 4 razy. 20x4 = 80. W ciągu 60 dni kapitał wytwarza20dni dodatkowych, ale przez 30 dni musi cyrkulować; czyli nie może w ciągu tych 30 dni uruchomić pracy dodatkowej, nie może tworzyć wartości dodatkowej. Jest to dlań to samo (jeśli chodzi o wynik), jak gdyby w ciągu 90 dni stworzył wartość dodatkową równą 20 dniom. Jeżeli M
7nrys krytyki...
530
Rozdział o kapitale
poprzednio liczbę obrotów /Umläufe/ określała wielkość —,to teraz określają P
Z
sz
Z
wielkość------- = —. Maksimum wartości /dodatkowej/ była równa----- ; teraz p+c U p rzeczywiście stworzona wartość dodatkowa równa się:
_S^;i20^00_ = 20—= 20x4 = 80 p+c \ 60 + 30 90 Liczba obrotów równa się zatem całkowitemu czasowi podzielonemu przez sumę czasu produkcji i czasu cyrkulacji, zaś całkowita wartość /dodatkową/ równa się wielkości S pomnożonej przez liczbę obrotów. Formuła ta nie wystarcza nam jeszcze do wyrażenia stosunków między wartością dodatkową, czasem produkcji i czasem cyrkulacji.
SZ
Maksimum tworzonej wartości/dodatkowej/ wyraża formuła —, maksimum Ę wartości dodatkowej ograniczone przez czas cyrkulacji równa się:
SZ i
.. SZ
odejmując drugie wyrażenie od pierwszego otrzymamy:
SZ _ SZ _ SZ(p + c)-SZp _ SZp+SZc-SZp _ SZp p p+c p(p+c) p(p + c) p(p + c) SZc Otrzymaliśmy więc różnicę tych dwóch wyrażeń równą ----------P(P+c)
czyli
— X------- .Wielkość-------- możemy oznaczyć przez S'. Jest to wartość /dodatp p+c p+c kową/ wytworzona w drugim przypadku /uwzględniającym czas cyrkulacji c/.
SZ
fsz
p
V p
c p+c J
Zanim skomentujemy tę formułę, należy jeszcze wprowadzić inne.
Z Jeżeli oznaczymy iloraz------- przez q', to q' wyraża liczbę wskazującą, ile razy p+c
Z
okres obrotu U = p+c zawiera się w Z, czyli liczbę obrotów. ------- = q'; a więc p+c
Z - pq'+cq' wyraża tedy/okres przyjęty za miarę: rok/, pq' oznacza całkowity czas produkcji /w ciągu roku/, cq' - całkowity czas cyrkulacji /w ciągu roku/. Oznaczmy teraz całkowity czas cyrkulacji cq' przez C (a więc cq' - C). (Wówczas Z (360) = 4x60 (240)+4x30 (120)). Zgodnie z założeniem q' = 4. C = cq' = 4c, gdzie 4 oznacza liczbę obrotów. Widzieliśmy wyżej, że maksimum
SZ stworzonej wartości wynosi---- ; ale w tym przypadku wielkość Z była z założenia P
531
Proces cyrkulacji kapitału
równa czasowi produkcji. Rzeczywisty jednak czas wynosi teraz Z—cq' , * co wynika także z przytoczonego wyżej równania. Z = pq' (całkowity czas produkcji)+cq' (całkowity czas cyrkulacji, czyli C). Tak więc Z-C = pq' . ** Zatem 7 —C S—'■—— oznacza maksimum tworzonej wartości /dodatkowej, ograniczonej P przez czas cyrkulacji/, ponieważ czas produkcji nie wynosi teraz 360 dni, lecz 360-cq', czyli 360 — 4x30 = 240 dni. Tak więc całkowita wartość dodatkowa wynosi: 360-120 V 20x240 = 8Qdni 60 ) 60
[VI —32] Co się zaś wreszcie tyczy formuły:
v _ Sz _ ( SZ p p
c _ 360x20_ c + p) 60
= 120-(120x
( 360 30 _ \ 60 X 30 + 60 J
=6x20- (óx20x
=
= 20x6-i20x6x y) = 120-il20Xyj = 120-40 = 80,
to oznacza ona, że wartość /dodatkową/ równa się maksimum wartości /dodat kowej/, to jest jej ilości określonej tylko przez stosunek czasu produkcji do całkowitego czasu minus liczba wyrażająca ile razy czas cyrkulacji zawiera się w CCC tym maksimum plus------- = —;PS2j — wyraża udział czasu cyrkulacji w jednym c+p U U obrocie kapitału! Mnożąc licznik i mianownik przez q\ otrzymamy
cq' (c + p)q'
C . c 30 _ 1 . Z ’ c + p “ 30+60 _ 3 ’ c _ 1 c+p 3
wyraża stosunek czasu cyrkulacji do całkowitego czasu, gdyż
/Umlauf/(c + p) zawiera się w C —-—razy, czyli c+p
3
= 120. Obrót
lub— | raza i wielkość ZJ
[o którą zmniejsza się maksimum wartości dodatkowej/ równa się temu maksimum pomnożonemu przez liczbę, wskazującą ile obrotów mieści się w c (w czasie cyrkulacji), lub podzielonemu przez liczbę, wyrażającą ile razy c mieści się w c+p, albo C w Z. * W tekście niemieckim błędnie: Z-q. - Przyp. tłum. ** W tekście niemieckim błędnie: Z-C = cq'. - Przyp. tłum. 34’
532
Rozdział o kapitale
Gdyby c było równe zeru, to S' równałoby się
i osiągnęłoby maksimum. S' P zmniejsza się w miarę wzrostu C i jest do C odwrotnie proporcjonalne, gdyż w tej c SZ samej mierze rośnie czynnik------- , a zatem i iloczyn tej wielkości przez —. c+p p SZ c SZ c Wielkość, którą należy odjąć wynosi bowiem — x------- .czyli— x —. p c+p p U
Mamy zatem trzy formuły: 1) S' = SZ = — p+c U 2) S'= S(Z-C> P 3) S'=SZ_(SZx^| = SrZ-(—xZY|
P
l P
|_P
c+p)
kc+P
P).
S D /Z formuły (2) otrzymujemy: — = — - ■. Mnożąc obie strony równania przez q d V-» ouaymamy:^.»^]«. Stosuiek maksimum wartości/dodatkowej/do rzeczywistej wartości/dodatkowej/ ma się tak, jak dany okres do tego okresu zmniejszonego o całkowity czas cyrkulacji. Albo też: Sq = Pq = q = P+c »» S' pq'+cq'-cq' q' p ad3)
s,= SZ_iffix^=srz_fz x_c_>1
P V P Z czyli ze względu na — = q,
C + p/
[p
^p
c + p)
Zatem całkowita wartość dodatkowa równa się wartości dodatkowej wytwarza nej w jednej fazie produkcji pomnożonej przez współczynnik wyrażający stosunek całkowitego czasu do czasu produkcji, pomniejszony o iloczyn tego stosunku przez udział czasu cyrkulacji w jednym obrocie kapitału.
S _ SZ . S(Z-C) czy|j s : S' = Z : (Z-C). - Przvp. tłum. S' P P ** W tekście niemieckim: S: S' = pq': (pq'-q'c), czyli p : (p-c). - Przyp. tłum.
* W tekście niemieckim:
533
Proces cyrkulacji kapitału
U-cA U J
Sq p _ SZ U p+c’
co jest pierwszą formułą. Tak więc formuła (3) sprowadza się do formuły (1): Całkowita wartość dodatkowa równa się wartości dodatkowej jednej fazy produkcji pomnożonej przez całkowity czas i podzielonej przez czas obrotu; albo całkowita wartość dodatkowa równa się wartości dodatkowej jednej fazy produkcji pomno żonej przez liczbę, wskazującą ile razy mieści się suma czasu produkcji i czasu cyrkulacji w całkowitym czasie. Formuła 2: Całkowita wartość /dodatkową/ równa się wartości dodatkowej /jednej fazy produkcji/pomnożonej przez całkowity czas zmniejszony o całkowity czas cyrkulacji i podzielonej przez trwanie jednej fazy produkcjiJ253! Konkurencja
(Przy konkurencji podstawowe prawo, które rozwija się w odróżnieniu od uprzednio sformułowanego prawa wartości i wartości dodatkowej, polega na tym, że wartość jest określona nie przez zawartą w niej pracę ani przez czas pracy, w którym została wytworzona, lecz przez czas pracy, w którym może być wytworzo na, czyli przez czas pracy niezbędny do reprodukcji. Tylko przez to pojedynczy kapitał zostaje w rzeczywistości umieszczony w warunkach kapitału w ogóle, chociaż stwarza to pozór, jakoby pierwotne prawo zostało obalone. Ale niezbędny czas pracy zostaje ustalony dopiero drogą określenia go przez sam ruch kapitału. Takie jest podstawowe prawo konkurencji. Popyt, podaż, cena (koszty produkcji} to dalsze określenie formy; cena jako cena rynkowa; albo jako cena powszechna. Następnie utworzenie się ogólnej stopy rynku. W wyniku ceny rynkowej rozdzie lają się wówczas kapitały między różne gałęzie. Obniżka kosztów produkcji itd. Słowem, wszystkie określenia występują tu odwrotnie niż w kapitale w ogóle. Tam praca określa cenę, tutaj cena określa pracę itd. itp. Wzajemne oddziaływanie na siebie pojedynczych kapitałów sprawia właśnie, że muszą się one zachowywać jako kapitał; przez pozorne niezależne działanie pojedynczych kapitałów i ich nieregularne kolizje przebija się właśnie ich ogólne prawo. Rynek uzyskuje tu inne jeszcze znaczenie. Wzajemne oddziaływanie kapitałów występujących pojedynczo nadaje im właśnie charakter ogólny i powoduje usunięcie pozornej niezależności i niezależnego istnienia pojedynczych kapitałów. W jeszcze większej mierze zachodzi to w kredycie. Skrajną zaś formą, do której wiedzie to usuwanie pozornej niezależności i niezależnego istnienia kapitałów, a która jest zarazem przybraniem przez kapitał ultimate[ostatecznej] i adekwatnej dlań formy, jest kapitał akcyjny.) (Popyt, podaż, cena, koszty produkcji, przeciwieństwo między zyskiem a procentem, różne stosunki między wartością wymienną a wartością użytkową, między konsumpcją a produkcją.)
534
Rozdział o kapitale
[6) Zaangażowanie jednej części kapitału w fazie produkcji, a drugiej w fazie cyrkulacji} Przemiana form i wymiana materii w procesie cyrkulacji kapitału
Widzieliśmy więc, że wartość dodatkowa, którą kapitał może stworzyć w określonym czasie, jest określona przez częstotliwość procesu pomnażania war tości, czyli przez częstotliwość reprodukcji kapitału w określonym czasie. Widzie liśmy również, że liczba tych reprodukcji jest jednak określona przez stosunek trwania fazy produkcji nie do całkowitego czasu, lecz do tego całkowitego czasu minus czas cyrkulacji . * Czas cyrkulacji okazuje się więc czasem, w którym [YI-33] ustała zdolność kapitału do odtwarzania się, a przeto do wytwarzania wartości dodatkowej. Produkcyjność kapitału — czyli tworzenie przezeń wartości dodatkowych - jest odwrotnie proporcjonalna do czasu cyrkulacji i osiągnęłaby maksimum, gdyby czas cyrkulacji spadł do zera. Ponieważ cyrkulacja jest przechodzeniem kapitału przez różne, pojęciowo określone momenty koniecznych metamorfoz jego procesu życiowego, stanowi ona niezbędny warunek dla kapitału, warunek wynikający z jego własnej natury. Jeżeli to przechodzenie przez różne momenty metamorfozy wymaga czasu, to w tym czasie kapitał nie może pomnożyć swej wartości, ponieważ nie jest to czas produkcji, lecz czas, w którym kapitał nie może zawłaszczyć pracy żywej. Ten czas cyrkulacji nie może przeto nigdy pomnożyć wartości stworzonej przez kapitał, lecz jest tylko czasem nie tworzącym wartości, a więc stanowi barierę dla pomnażania wartości w tym samym stosunku, w jakim pozostaje on do czasu pracy. Nie można zaliczyć czasu cyrkulacji do czasu tworzącego wartość, ponieważ czasem tworzą cym wartość jest tylko czas pracy, który uprzedmiotawia się w wartości. Czas cyrkulacji nie wchodzi ani w skład kosztów produkcji wartości, ani w skład kosztów produkcji kapitału, lecz tworzy warunek, utrudniający jego samoodtwarzanie. Przeszkody, jakie kapitał napotyka przy pomnażaniu wartości, to jest przy zawłaszczaniu cudzej pracy, nie tworzą, oczywiście, momentu pomnażania jego wartości, tworzenia przezeń wartości. Byłoby zatem śmieszne brać tutaj koszty produkcji w ich pierwotnym sensie. Chyba, żebyśmy oddzielili koszty produkcji jako odrębną formę od czasu pracy uprzedmiotawiającego się w wartości (tak jak musimy oddzielić zysk od wartości dodatkowej). Ale nawet wówczas czas cyrkulacji nie wchodzi w skład kosztów produkcji kapitału w tym samym sensie co płaca itd., lecz stanowi item¿pozycję/, która wchodzi w rachubę przy wzajemnych obliczeniach poszczególnych kapitałów, ponieważ dzielą one między siebie wartość dodatkową w pewnych ogólnych proporcjach. Czas cyrkulacji nie jest czasem, w którym kapitał tworzy wartość, lecz czasem, w q = z/p - Przyp. tłum.
Proces cyrkulacji kapitału
535
którym kapitał realizuje wartość wytworzoną w procesie produkcji. Czas cyrkulacji nie pomnaża ilości wartości, lecz zmienia odpowiednio jej określenie formy, przemieniając wartość ź określenia produktu w określenie towaru, z określenia towaru w określenie pieniądza itd. Przez to, że cena, istniejąca uprzednio w towarze idealnie, staje się teraz realna przez to, że towar wymienia się teraz rzeczywiście po swej cenie, na pieniądz, cena ta nie staje się, oczywiście, większa. Czas cyrkulacji nie jest więc czasem określającym cenę, a ilość obrotów kapitału, w tej mierze, w jakiej określają czas cyrkulacji, nie przemawia za tym, aby kapitał wnosił tu nowy, sui generis, element określający wartość, właściwy dla kapitału, w odróżnieniu od pracy; czas cyrkulacji odgrywa limitującą, negatywną rolę. Nieodzowną tendencją kapitału jest przeto cyrkulacja bez czasu cyrkulacji i tendencja ta leży u podstaw określenia kredytu i credit contrivances /urządzeń kredytowych/ kapitału. Kredyt jest skądinąd również formą, w której kapitał w odróżnieniu od poszczególnych kapitałów, czy też poszczególny kapitał jako kapitał, pragnący znieść swą ilościową granicę, usiłuje rozszerzyć pole swego działania. Maksymalny jednak rezultat, który kapitał może na tej line /drodze/ osiągnąć, to, z jednej strony „fictitious capital [kapitał fikcyjny]; z drugiej strony kredyt okazuje się tylko nowym elementem koncentracji, pochłaniania kapitałów przez pojedyncze kapitały ulegające centralizacji. Pod jednym względem czas cyrkulacji uprzedmiotawia się w pieniądzu. Kredyt usiłuje przekształcić pieniądz tylko w formalny moment, tak że pieniądz pośred niczy tylko w przemianie form, nie będąc sam kapitałem, czyli wartością. Jest to forma cyrkulacji bez czasu cyrkulacji. Pieniądz sam jest produktem cyrkulacji. Okaże się dalej, w jaki sposób kapitał dzięki kredytowi tworzy nowe produkty cyrkulacji. Jeżeli z jednej strony kapitał dąży do cyrkulacji bez czasu cyrkulacji, to z drugiej strony usiłuje on nadać czasowi cyrkulacji walor czasu produkcji, a rozmaitym organom/substytutom pieniądza/, za pośrednictwem których dokonuje się cyrku lacja w czasie, nadać wartość; traktować je jako pieniądze, a w dalszym określeniu jako kapitał. To jest druga strona kredytu. Wszystko to wypływa z tego samego źródła. Wszystkie wymogi cyrkulacji - pieniądz, przemiana towaru w pieniądz, przemiana pieniądza w towar itd. - mimo że przybierają różne i na pozór zupełnie odmienne formy — dają się sprowadzić do czasu cyrkulacji. Nawet maszyneria służąca do skrócenia czasu cyrkulacji należy do cyrkulacji. Czas cyrkulacji jest to ten czas kapitału, który można uważać za czas jego osobliwego ruchu jako kapitału — w odróżnieniu od czasu produkcji, w ciągu którego on się reprodukuje, kiedy trwa nie jako gotowy kapitał, mający tylko do przebycia formalne przemiany, lecz jako kapitał w ruchu, twórczy, wysysający z pracy swą życiodajną duszę. Przeciwieństwo między czasem pracy a czasem cyrkulacji zawiera w sobie całą naukę o kredycie, gdy chodzi mianowicie o historię z obiegiem pieniężnym. Później okaże się oczywiście, że nie tylko czas cyrkulacji stanowi potrącenie z możliwego czasu produkcji, że oprócz tego trzeba w cyrkulacji ponosić rzeczywiste koszty
536
Rozdział o kapitale
cyrkulacji, to znaczy wydawać już rzeczywiście stworzone wartości. Wszystko to są in fact /faktycznie/ tylko koszty - potrącenia z już wytworzonej wartości dodat kowej — które ponosi kapitał po to, aby pomnożyć możliwą do uzyskania, na przykład, w ciągu roku, sumę wartości dodatkowych, to jest powiększyć odpo wiedni udział czasu produkcji w określonym czasie /czyli w ciągu roku/, słowem, aby skrócić czas cyrkulacji. Jednakże w praktyce czas produkcji nie zostaje rzeczywiście przerwany czasem cyrkulacji (poza kryzysami i depression oftrade/depresją handlową/). Dzieje się tak jednak tylko dlatego, że każdy kapitał dzieli się na części, z których jedna pozostaje w fazie produkcji, druga — w fezie cyrkulacji. Toteż nie cały kapitał jest czynny, lecz, na przykład /3, */ x (zależy to od stosunku czasu cyrkulacji do czasu produkcji), pozostała część znajduje się w cyrkulacji. Albo też sprawa może wyglądać tak, że określony kapitał podwaja się (na przykład dzięki kredytowi). Wówczas dla tego kapitału — dla pierwotnego kapitału — ma to takie samo znaczenie, jak gdyby nie istniał w ogóle czas cyrkulacji. Ale pożyczony przezeń kapitał pozostaje w poprzedniej sytuacji. I jeśli abstrahować od ownership /własności/, to znowu jest tak samo, jak gdyby kapitał był podzielony na dwie części. Zamiast tego, aby kapitał a podzielił się na dwie części i b również na dwie części, kapitał a ściąga kapitał b i cały kapitał dzieli się na a i b. Często rodzą się w tej sprawie złudzenia u fanatyków kredytu (którzy rzadko są wierzycielami, lecz rather/raczej/ dłużnikami). Napomknęliśmy już wyżej o tym, że dwoisty i sprzeczny warunek kapita łu — ciągłość produkcji i nieodzowność czasu cyrkulacji albo też ciągłość cyrku lacji (a nie czasu cyrkulacji) i nieodzowność czasu produkcji - może być spełniony tylko w ten sposób, iż kapitał dzieli się na dwie części, z której jedna cyrkuluje jako produkt gotowy, druga natomiast reprodukuje się w procesie produkcji i że te części kolejno są zmieniane: gdy jedna wraca do fazy P (proces produkcji), druga ją opuszcza. Proces ten odbywa się codziennie, jak też w dłuższych odstępach czasu (okresach). Cały kapitał i cała wartość zostają zreprodukowane z chwilą przejścia przez obie części procesu produkcji i procesu cyrkulacji albo też z chwilą ponownego wstąpienia drugiej części do cyrkulacji. Punkt wyjścia jest przeto również punktem końcowym. Obrót zależy zatem od wielkości kapitału albo tutaj jeszcze rather /właściwie/ od łącznej sumy obu tych części. Tylko z chwilą reprodukcji sumy obu tych części cały obrót zostaje zakończony, w przeciwnym przypadku obrót został wykonany w %, '/3, ’/„ zależnie od udziału stale cyrkulującej części kapitału. [VI-34] Wskazywaliśmy również na to, że każdą część kapitału można wobec drugiej uważać za trwałą lub cyrkulującą i że one na przemian rzeczywiście odgrywają taką rolę wobec siebie. Kapitał może równocześnie znajdować się w różnych fazach procesu tylko dzięki temu, że ulega podziałowi i wydziela części, z których każda jest kapitałem, ale kapitałem w odmiennym określeniu. Zachodzi tutaj taka zmiana form i przemiana materii jak w ciele organicznym. Gdy się mówi, na przykład, że organizm reprodukuje się w ciągu 24 godzin, to nie
Proces cyrkulacji kapitału
537
dzieje się to na raz, lecz wydzielanie w jednej postaci i odnowienie w drugiej postaci dokonuje się oddzielnie, ale i równocześnie. Zresztą w ciele szkielet stanowi kapitał trwały; nie odnawia się on w takim samym czasie, co mięśnie i krew. Istnieją różne stopnie szybkości spożycia (samospożywania), a zatem i reprodukcji. (Tutaj już następuje przejście do wielu kapitałów.) Ważne jest mieć tu zrazu na uwadze przede wszystkim tylko kapitał jako taki, gdyż określenia, które tu będą analizowane, są określeniami czyniącymi wartość kapitałem w ogóle, konstytuującymi differentia specifica kapitału jako takiego. Zanim posuniemy się naprzód, zwróćmy jeszcze raz uwagę na ważny punkt, mianowicie na to, że czas cyrkulacji - kiedy to kapitał znajduje się poza procesem, w którym on wchłania pracę, czyli poza czasem pracy kapitału jako kapitału — jest czasem, w którym dokonywa się tylko przetransponowanie istniejącej uprzednio wartości z jednego określenia formy w drugie, lecz nie jest elementem tworzącym wartość, pomnażającym wartość. Przez przemianę wartości 4 dni pracy, istniejącej w postaci przędzy, w wartość 4 dni pracy, istniejącą w postaci pieniądza lub reprezentanta 4 dni pracy w ogóle, uznanego symbolu 4 dni pracy, zostaje uprzednio istniejąca i zmierzona wartość przełożona z jednej formy w drugą, lecz nie zostaje pomnożona. Po wymianie ekwiwalentów wartość qua quanta [pod względem ilości] pozostaje taka sama, jak przed wymianą. Jeśli sobie wyobrazimy jeden kapitał albo różne kapitały jakiegoś kraju jako jeden kapitał (kapitał narodowy) w odróżnieniu od kapitału innych krajów, to stanie się jasne, że czas, w którym kapitał nie działa jako kapitał produkcyjny, czyli nie tworzy wartości dodatkowej, odlicza się od czasu, jakim rozporządza kapitał dla pomnażania wartości. Czas, w którym kapitał nie działa jako kapitał produkcyjny — w tym abstrak cyjnym ujęciu, jeszcze bez uwzględnienia kosztów samej cyrkulacji — stanowi negację nie rzeczywiście istniejącego czasu pomnażania wartości, lecz możliwego czasu pomnażania wartości, to jest możliwego w przypadku, gdyby czas cyrkulacji równał się zeru. Jasne jest tedy, że kapitał narodowy nie może traktować czasu, w którym się nie pomnaża, jako czasu, w którym się pomnaża, zupełnie tak samo jak na przykład izolowany chłop nie może traktować czasu, w którym nie może siać ani zbierać, w którym w ogóle praca jego ulega przerwaniu, jako czasu, który go wzbogaca. Fakt, że kapitał — uważając ze zrozumiałych względów, że przynosi owoce niezależne od pracy, od wchłaniania przez się pracy - przypisuje sobie płodność w każdym sensie i czasie, i liczy swój czas cyrkulacji jako czas tworzący wartość, jako koszt produkcji, to quite another thing/zupełnie inna sprawa/. Stąd wypływa błąd, na przykład, Ramsaya, gdy ten powiada: „that the use of fixed capital modifies to a considerable extent the principle that value depends on quantity of labour. For some commodities on which the same quantity of labour has been expended, require very different periods before they are fit for consump tion. But as during this time the capital brings no return, in order that the employment in question should not be lucrative than others in which the produce is sooner ready for use, it is necessary that the commodity, when at last
538
Rozdział o kapitale
brought to market, should be increased in value by all the amount ofprofit withheld [„że stosowanie kapitału trwałego w znacznym stopniu modyfikuje zasadę, że wartość zależy od ilości pracy. Albowiem niektóre towary, na które zużyto taką samą ilość pracy, wymagają bardzo różnego czasu do przystosowania ich do spożycia. Ponieważ jednak w tym czasie kapitał nie przynosi dochodu, to po to, aby dana produkcja nie była mniej zyskowna od innych, których wytwór staje się szybciej gotów do użycia, wartość towaru dostarczonego wreszcie na rynek powinna wzrosnąć o całą sumę zaniechanego zysku ’’]. (Z góry się tu już zakłada, że kapitał jako taki zawsze przynosi równomiernie zysk, tak jak zdrowe drzewo — owoce.) „This shews... how capital may regulate value independently of labour’’ [„Wskazuje to... jak kapitał może rządzić wartością niezależnie od pracy”]. Na przykład wino w piwnicy (Ramsay, „An Essay on the Distribution of Wealth”, Edynburg 1836, str. 43). Wynikałoby z tego, jakoby czas cyrkulacji obok czasu pracy - lub w jednakowej z nim mierze — produkował wartość. Kapitał zawiera w sobie wprawdzie oba momenty: 1) czas pracy, jako moment tworzący wartość; 2) czas cyrkulacji, jako moment ograniczający czas pracy, a przez to ograniczający tworzenie całej wartości przez kapitał; jako nieodzowny moment, ponieważ wartość czy kapitał, stanowiąc bezpośredni rezultat procesu produkcji, są wprawdzie wartością, ale nie w jej adekwatnej formie. Czas, którego wymagają te przemiany form — który więc upływa między produkcją a reprodukcją — jest czasem zmniejszającym wartość kapitału. Jeżeli z jednej strony w określeniu kapitału jako cyrkulującego, będącego w ruchu, zawiera się ciągłość, to w tym określeniu zawiera się też przerywanie ciągłości. Ekonomiści słusznie określają cyrkulację, tj. rewolucję, którą musi przejść kapitał, aby rozgorzeć do ponownej produkcji, jako une série d’échanges /szereg wymian/, i sami przyznają, że ten czas cyrkulacji nie może pomnażać wartości, a więc nie może tworzyć nowej wartości, gdyż une série d’échanges, bez względu na to ile zawiera échanges i bez względu na czas potrzebny do dokonania tych operacji, stanowi tylko wymianę ekwiwalentów. Stwierdzenie, że wartości — krańcowe wyrazy równania — są sobie równe, nie może, oczywiście, uczynić ich nierówny mi. Ilościowo nie mogą się one przez wymianę ani zwiększyć, ani zmniejszyć. Wartość dodatkową stworzoną w jednej fazie produkcji określa uruchomiona przez kapitał w ciągu tej fazy praca dodatkowa (zawłaszczona praca dodatkowa). Sumę wartości dodatkowych, którą kapitał może stworzyć w określonym czasie, określa liczba powtarzających się w tym czasie faz produkcji, czyli liczba obrotów .kapitału * Natomiast obrót równy jest trwaniu fazy produkcji plus trwanie cyrkulacji, równy jest sumie czasu produkcji i czasu cyrkulacji. Obrót jest tym bliższy czasowi produkcji, im krótszy jest czas cyrkulacji, czyli czas, który upływa
* W tekście niemieckim: czyli obrót kapitału. — Przyp. tłum.
Proces cyrkulacji kapitału
539
między capital sortant de la production et rentrant dans elle /chwilą wyjścia kapitału z produkcji a chwilą jego tam powrotu/. Wartość dodatkową określa in fact/faktycznie/czas pracy uprzedmiotowiony w ciągu jednej fazy produkcji. Im częściej reprodukuje się kapitał, tym częściej odbywa się produkcja wartości dodatkowej. Liczba reprodukcji równa się liczbie obrotów. Zatem całkowita wartość dodatkowa S' = S x nU (gdzie n oznacza liczbę S' obrotów), a więc S —----- . Jeżeli czas produkcji wymagany w pewnej gałęzi nU przemysłu przez kapitał w wysokości 100 talarów wynosi 3 miesiące, to może on obrócić w ciągu roku 4 razy, a jeśli każdorazowo stworzona wartość dodatkowa S wynosi 5, to całkowita wartość dodatkowa S’ = 5 (czyli S stworzone w ciągu jednej fazy produkcji) x 4 (czyli n, tj. liczba obrotów określona przez stosunek czasu produkcji do jednego roku) = 20 talarom. Ponieważ jednak czas cyrkulacji wynosi, na przykład, ‘A czasu produkcji, to jeden obrót byłby równy 3 + 1=4 miesiącom, a kapitał w wysokości 100 talarów mógłby wykonać tylko 3 obroty rocznie; [całkowita wartość dodatkowa = S’J wynosiłaby 15 talarów. Chociaż więc kapitał tworzy w ciągu 3 miesięcy wartość dodatkową S równą 5 f. szt., stanowi to dla niego to samo, jak gdyby tworzył w ciągu 4 miesięcy wartość /dodatkową/ w wysokości tylko 5 funtów szt., gdyż w ciągu roku może on stworzyć wartość dodatkową równą tylko 5x3 = 15 talarom. Stanowi to dlań to samo, jak gdyby co 4 miesiące wytwarzał S w wysokości 5 talarów, tak więc w ciągu 3 miesięcy wytwarzałby czyli 3% talara, ale w miesiącu cyrkulacji l'A talara. Różnicę między obrotem a trwaniem produkcji, wynikającym z jej warunków, stanowi czas cyrkulacji. Czas cyrkulacji nie jest jednak określony przez czas pracy. Toteż okazuje się, że suma wartości dodatkowych wytworzonych przez kapitał w danym czasie nie jest określona po prostu przez czas pracy, lecz przez czas pracy i czas cyrkulacji [VI-35], jak to wyżej przedstawiono. Wszelako określenie, które kapitał wnosi tutaj do tworzenia wartości, jest - jak wskazano wyżej - negatyw ne, ograniczające. Jeżeli, na przykład, kapitał w wysokości 100 f. szt. wymaga dla produkcji 3 miesięcy, czyli 90 dni, to gdyby czas cyrkulacji był równy zeru, kapitał mógłby obrócić w ciągu roku 4 razy; i cały kapitał byłby nieustannie czynny jako kapitał, wchłaniający pracę dodatkową, jako pomnażająca się wartość. Gdyby z tych 90 dni reprezentowało pracę niezbędną 80 dni, to 10 dni stanowiłoby pracę dodatkową. Załóżmy teraz, że czas cyrkulacji wynosi 33'/3%, czyli % czasu produkcji. Czyli na 3 miesiące produkcji przypada jeden miesiąc cyrkulacji. Czas cyrkulacji wynosi
dobrze/. Powstaje pytanie: jaka część kapitału może teraz być nieprzerwanie zatrudniona w produkcji w ciągu całego roku? Gdyby kapitał w wysokości 100 f. szt. pracował 90 dni i jako produkt wartości 105 funtów cyrkułowa! w ciągu miesiąca, to w ciągu tego miesiąca nie mógłby w ogóle zatrudniać pracy.
540
Rozdział o kapitale
(Zamiast 90 dni pracy można, rzecz jasna, przyjąć ilość 3,4, 5 razy 90, zależnie od liczby robotników zatrudnionych podczas tych 90 dni. Byłoby tylko 90 dni, gdyby tylko jeden robotnik był zatrudniony. To nas chwilowo zupełnie nie obchodzi.) (Przy wszystkich tych obliczeniach zakłada się, że wartość dodatkowa nie zostaje kapitalizowana, lecz że kapitał wciąż zatrudnia tę samą liczbę robotników; że wraz z realizacją wartości dodatkowej realizuje się znów cały kapitał jako pie niądz.) Przyjęte przez nas założenie oznacza, że w ciągu jednego miesiąca cały kapitał mógłby w ogóle nie być zatrudniony. (Kapitał w wysokości 100 f. szt. zatrudnia, na przykład, 5 robotników; kapitał ten, zawierający ich pracę dodatkową oraz produkt cyrkulujący, nie jest nigdy kapitałem początkowym, ponieważ wchłonął pracę dodatkową, a zatem zawiera wartość dodatkową. Toteż przez cyrkulację kapitału w wysokości 100 f. szt. należy właściwie rozumieć cyrkulację kapitału w wysokości, na przykład, 105 f. szt., czyli kapitału wraz z zyskiem osiągniętym w jednym akcie produkcji. Jednak ten erreur /błąd/jest tutaj bez znaczenia, szczególnie przy rozpatrywaniu postawionego wyżej zagadnienia.) (Załóżmy, że po trzech miesiącach wyprodukowano przędzy za 100 f. szt.) Teraz upłynie jeszcze jeden miesiąc, zanim otrzymam pieniądze i będę mógł wznowić produkcję. Dla zatrudnienia takiej samej liczby robotników w ciągu miesiąca, kiedy kapitał cyrkuluje, musiałbym posiadać dodatkowy kapitał w wysokości 33'/} f. szt.; jeśli bowiem 100 f. szt. uruchamia w ciągu 3 miesięcy pewną ilość pracy, to */? tych stu zatrudni taką samą ilość pracy w ciągu jednego miesiąca. W końcu czwartego miesiąca kapitał w wysokości 100 f. szt. wróciłby do fazy produkcji, zaś kapitał w wysokości 3 3 % f. szt. wszedłby w fazę cyrkulacji. Trwałaby ona odpowiednio tylko % miesiąca, czyli kapitał ten wróciłby do produkcji po 10 dniach. Pierwszy kapitał mógłby znów wejść do cyrkulacji w końcu siódmego miesiąca. Drugi kapitał, który wszedł do cyrkulacji na początku piątego miesiąca, wróciłby do produkcji, powiedzmy, 10 piątego miesiąca i wszedłby znów do cyrkulacji 10 szóstego miesiąca i wróciłby 20 szóstego miesiąca, by znów wejść do cyrkulacji 20 siódmego miesiąca; wróciłby do produkcji w końcu siódmego miesiąca w chwili, kiedy pierwszy kapitał znów by rozpoczął swój obieg. Początek ósmego miesiąca i powrót któregoś to dnia dziewiątego miesiąca itd. Słowem: gdyby kapitał był o % większy — o tyle właśnie, ile/stosunkowo/ wynosi czas cyrkulacji — mógłby wciąż zatrudniać tę samą liczbę robotników. Kapitał może jednak nieprzerwanie znajdować się w fazie produkcji, jeżeli stale zatrudnia o '/a mniej pracy. Gdyby kapitalista rozpoczął /produkcję/ z kapitałem w wysokości tylko 75 f. szt., to w końcu trzeciego miesiąca produkcja byłaby gotowa, po czym kapitał cyrkulowałby przez jeden miesiąc; w ciągu tego miesiąca mógłby kapitalista kontynuować produkcję, gdyż zachował w swym ręku 25 f. szt. A jeśli kapitaliście potrzeba 75 funtów szt., aby zatrudniać określoną ilość pracy przez trzy miesiące,
Proces cyrkulacji kapitału
541
to 25 funtów pozwoli mu zatrudnić odpowiednią ilość pracy w ciągu jednego miesiąca. Zatrudniałby nieprzerwanie tę samą liczbę robotników. Sprzedaż jego towarów wymaga '/u roku. Jeżeli mu stale potrzeba '/3 czasu produkcji dla sprzedaży swych towarów, to itd. Problem ten da się rozwiązać prostym bardzo równaniem, do czego jeszcze później wrócimy. Właściwie nie należy on do naszego tematu, lecz jest ważny w związku z późniejszą problematyką kredytu. Tymczasem jasne jest, co następuje: Oznaczmy przez pt czas produkcji, czas cyrkulacji przez ct, zaś kapitał przez C. Kapitał C nie może równocześnie znajdować się w swej fazie produkcji i w swej fazie cyrkulacji. Jeżeli ma produkować nieprzerwanie, również w czasie cyrkulacji, to musi się rozpaść na dwie części, z których jedna będzie przebywała w fazie produkcji, podczas gdy druga będzie się znajdowała w fazie cyrkulacji. Ciągłość procesu zostanie utrzy mana dzięki temu, że gdy część a czynna będzie w jednej określoności, część b czynna będzie w drugiej określoności. Niechaj x oznacza część kapitału, znajdującą się zawsze w produkcji; wówczas x = C — b (b niech oznacza część kapitału, znajdującą się w cyrkulacji). C = b + x. Gdyby czas cyrkulacji ct był równy zeru, to również b — 0, zaś x = C. Część kapitału znajdująca się w cyrkulacji (b): cały kapitał (C) = czasowi cyrkulacji (ct): czas produkcji (pt). b:C — ct:pt
oznacza, że część kapitału znajdująca się w cyrkulacji tak się ma do całego kapitału, jak czas cyrkulacji do czasu produkcji . * Jeśli kapitał wynoszący 100 f. szt. przy 5% zysku obraca w ciągu 4 miesięcy, tak że na 3 miesiące czasu produkcji przypada jeden miesiąc czasu cyrkulacji, to całkowita, wartość dodatkowa, jak widzieliśmy **
wyniesie
= M(miesięcy) = 5x3 = 15 5x12 zamiast 20 przy c = 0, gdyż wówczas S' = —-— = 20. Ale 15 f. szt. stanowi
zysk kapitału wynoszącego 75 f. szt. przy 5%, którego czas cyrkulacji byłby równy zeru; kapitał ten wykonywałby cztery obroty rocznie i byłby nieprzerwanie zatrudniony. Zysk jego wyniósłby w końcu pierwszego kwartału 3 % f. szt.; w końcu roku 15 f. szt. (W tym przypadku jednak dokonałby obrotu całkowity kapitał wynoszący tylko 300 f. szt., podczas gdy w pierwszym przypadku, przy ct = 0, obracałby kapitał wynoszący 400 f. szt.) Tak więc kapitał w wysokości 100 f. szt., którego czas cyrkulacji wynosi jeden * Marks pomyli! się tutaj. Powinno być: b:x = ct:p, czyli że część kapitału znajdująca się w cyrkulacji tak się ma do części kapitału znajdującej się w produkcji, jak czas cyrkulacji do czasu produkcji. Nieco niżej Marks daje właściwe sformułowanie. - Przyp. tłum. ** Patrz wyżej, str. 528 — 533.
542
Rozdział o kapitale
miesiąc na trzy miesiące czasu produkcji, może zatrudniać stale w sposób produkcyjny kapitał w wysokości 75 f. szt., zaś kapitał w wysokości 25 f. szt. będzie stale cyrkulujący i nieprodukcyjny. 75:25 = 3 M (miesięcy): 1 M, albo, jeśli oznaczymy część kapitału zatrudnioną w produkcji przez p, część zatrudnioną w cyrkulacji przez c, zaś odpowiadające im czasy przez p' i c', to
p:c = p':c'; (p:c = l:'/3). Część całego kapitału C znajdująca się stale w produkcji ma się tutaj do części stale znajdującej się w cyrkulacji jak 1 : '/3; ta '/3 reprezentowana jest przez kolejno zmieniające się części składowe kapitału. Ale p:C = 75:100 = %; c = %; p:C = 1 :% i c:C = 1 : 4. Całkowity obrót = 4 M, p;U = 3 M:4 M = 1:%. [VI-36] W procesie cyrkulacji kapitału zachodzi równocześnie przemiana form i przemiana materii . * Musimy tu zacząć jako od przesłanki, nie od P, lecz od procesu produkcji. W produkcji rozpatrywanej od strony rzeczowej narzędzie się zużywa, a surowiec zostaje przetworzony. Wynikiem jest produkt - nowo stworzona war tość użytkowa odmienna od swych pierwotnych przesłanek. Produkt tworzy się tylko w procesie produkcji rozpatrywanym od strony rzeczowej. Jest to pierwsza i istotna przemiana materii. Na rynku, przy wymianie na pieniądz, produkt zostaje wyrzucony z ruchu okrężnego kapitału i wstępuje do konsumpcji, staje się przedmiotem konsumpcji, bądź dla finalnego zaspokojenia indywidualnej potrze by, bądź jako surowiec dla innego kapitału. Przy wymianie towaru na pieniądz przemiana materii i przemiana form schodzą się, ponieważ w pieniądzu właśnie sama treść wchodzi do ekonomicznego określenia formy. Przy powrotnej zaś przemianie kapitału w rzeczowe warunki produkcji zachodzi właśnie powrotna przemiana pieniądza w towar. Zachodzi reprodukcja zarówno określonej wartości użytkowej, jak też wartości jako takiej. Podczas gdy na początku, przy wejściu do cyrkulacji, elementem rzeczowym jest produkt, to na końcu cyrkulacji towarem jest znów warunek produkcji. O ile pieniądz występuje tu jako środek cyrkulacji, jest on w rzeczywistości tylko pośrednikiem z jednej strony między produkcją a konsumpcją — w tej échange /wymianie/, podczas której kapitał zrzuca z siebie wartość w formie produktu - az drugiej strony między produkcją a produkcją, kiedy to porzuca formę pieniężną i wciąga do swego ruchu okrężnego towar w postaci warunku produkcji. Przy rozpatrywaniu kapitału od strony rzeczowej pieniądz występuje tylko jako środek cyrkulacji; z punktu widzenia formy pieniądz występuje jako nominalna miara zwiększenia wartości kapitału, a dla określonej fazy jako wartość dla siebie /fur sich seiender Wert/. Przeto kapitał - to zarówno T-P-P-T, jak też P-T-T-P, a przy tym obie formy cyrkulacji prostej przybierają tu zarazem * W tym miejscu następuje w rękopisie ustęp przekreślony przez Marksa: .,Po pierwsze kapitał istnieje jako P, które możemy jeszcze chwilowo przedstawić w postaci pieniądza kruszcowego. Tutaj forma i treść są abstrakcyjnie biorąc identyczne; materia wartości i jej forma są te same; abstrakcyjnie biorąc, gdyż kapitał jako...” — Red.
Proces cyrkulacji kapitału
543
dalsze określenia, ponieważ P—P to pieniądz, który rodzi pieniądz, zaś T - T — to towar, którego wartość użytkowa zostaje nie tylko odtworzona, lecz również pomnożona. Co się zaś tyczy cyrkulacji pieniądza, która wchodzi tutaj do cyrkulacji kapitału i jest przez nią określona, pragniemy tu zauważyć tylko en passant — gdyż problemem tym można au fond /istotnie/ zająć się dopiero po rozpatrzeniu wielu kapitałów w ich wzajemnej akcji i reakcji — że pieniądz występuje tu w różnych określeniach.
] Różnica między czasem produkcji a czasem pracy. [7) [Pomieszanie pojęć u Storcha co do „środków przyśpieszenia cyrkulacji"]
Przyjmowaliśmy dotąd, że czas produkcji schodzi się z czasem pracy. Ale otóż, na przykład, w rolnictwie występują przerwy w produkcji, zanim produkt zostaje zakończony. Można /w różnych gałęziach produkcji/ zastosować taki sam czas pracy, a trwanie fazy produkcji może być różne, a to dlatego, że następują przerwy w pracy. Jeżeli różnica polega tylko na tym, że w jednym przypadku całkowite wytworzenie produktu wymaga dłuższej pracy aniżeli w innym przypadku, to no case at all constituted /nie ma w ogóle problemu/, gdyż zgodnie z ogólnym prawem jest jasne, że produkt zawierający większą ilość pracy posiada odpowiednio większą wartość i jeżeli reprodukcja w danym okresie będzie przy tym zachodziła rzadziej, to reprodukowana wartość będzie odpowiednio większa. Przecież 2 x 100 wynosi tyleż samo co 4 x 50. Z wartością dodatkową rzecz ma się wtedy tak samo jak z całą wartością. Niejednakowe trwanie /procesu produkcji/ różnych produktów przy takim samym czasie pracy (mianowicie pracy uprzedmiotowionej i żywej) zużytym do ich wytworzenia - oto co stanowi problem. Kapitał trwały działa tutaj niby zupełnie sam, bez pracy ludzkiej, jak, na przykład, nasiona powierzone łonu ziemi. Jeśli praca jest tu jeszcze wymagana, trzeba od niej abstrahować, aby przedstawić problem w czystej postaci. Jeżeli czas cyrkulacji jest tutaj taki sam, to obroty są rzadsze, ponieważ faza produkcji jest dłuższa. A więc czas produkcji + czas obiegu = 1 U /obrót/jest tu większy niż w przypadku, gdy czas produkcji schodzi się z czasem pracy. Czas potrzebny tutaj do tego, aby produkt dojrzał, uwzględniając w tym przerwy w pracy, zostaje ustalony przez warunki produkcji. Czas nie-pracy tworzy dla czasu pracy warunek uczynienia go rzeczywiście czasem produkcji. Zagadnienie to odnosi się, rzecz jasna, właściwie do problemu wyrównywania się stopy zysku. Podstawową sprawę trzeba jednak tutaj wyjaśnić. Powolniejszy powrót kapitału — a to jest istotne — nie wynika z czasu cyrkula cji, lecz z samych warunków, w których praca staje się produkcyjna; wynika z technicznych warunków procesu produkcji. Należy bezwzględnie odrzucić wręcz Lniedorzeczny pogląd, że przyczyna uwarunkowana przyrodniczo, która nie
544
Rozdział o kapitale
pozwala kapitałowi w pewnej gałęzi produkcji wymieniać się w tym samym czasie, co inny kapitał/w innej gałęzi produkcji/o takiej samej ilości czasu pracy, może w jakikolwiek sposób przyczynić się do pomnożenia jego wartości. Wartość, a więc również wartość dodatkowa, nie jest równa czasowi trwania fazy produkcji, lecz czasowi pracy użytemu podczas fazy produkcji, zarówno uprzedmiotowionemu, jak i żywemu. Tylko żywy czas pracy — i to użyty w określonym stosunku do uprzedmiotowionego czasu pracy — może tworzyć wartość dodatkową, ponieważ tylko żywy czas pracy może tworzyć dodatkowy czas pracy . * Słusznie przeto stwierdzono, że z tego punktu widzenia rolnictwo, na przykład, jest mniej produkcyjne (produkcyjność odnosi się tutaj do produkcji wartości) niż inne gałęzie produkcji. Skądinąd jest również prawdą, że rolnictwo jest bardziej produkcyjne od wszystkich innych gałęzi, ponieważ wzrost produkcyjności zmniej sza w nim bezpośrednio niezbędny czas pracy. Ale sama ta okoliczność może mu wyjść na korzyść tylko tam, gdzie panuje już kapitał i odpowiadająca mu general form of production /powszechna forma produkcji/. Już choćby ze względu na przerwy w fazie produkcji rolnictwo nigdy nie może być tą sferą, od której kapitał zaczyna; w której początkowo się lokuje. Te przerwy w fazie produkcji pozostają w sprzeczności z najważniejszymi podstawowymi warunkami pracy przemysłowej. Przeto dopiero wskutek oddziaływania zwrot nego zostaje rolnictwo opanowane przez kapitał i przybiera charakter przemysło wy. Wymaga ono wówczas z jednej strony znacznego rozwoju konkurencji, z drugiej zaś znacznego rozwoju chemii, mechaniki itd., innymi słowy, przemysłu przetwórczego. Toteż historia dowodzi, że rolnictwo nigdy nie występuje w czystej postaci w sposobach produkcji, które poprzedzają kapitał lub stanowią jego własne nierozwinięte stadia. Wiejski przemysł uboczny, jak przędzenie, tkanie itp., musi make up /skompensować/ istniejące tu ograniczenie w wykorzystaniu czasu pracy, wywołane tymi przerwami /procesu pracy/. Rozbieżność między czasem produkcji a czasem pracy mogą na ogół wywołać tylko warunki przyrodnicze, które tutaj stają bezpośrednio na drodze wykorzysta niu pracy, czyli zawłaszczania przez kapitał pracy dodatkowej. Te przeszkody, jakie napotyka tutaj kapitał, nie przysparzają mu, oczywiście, żadnych advantages /korzyści/, lecz de son point de vue /z jego punktu widzenia/ przynoszą straty. Całą tę case /sprawę/należy tu poruszyć właściwie tylko jako przykład unieru chomionego kapitału, unieruchomionego w jednej z faz. Trzeba tutaj tylko podkreślić, że kapitał nie tworzy wartości dodatkowej, dopóki nie stosuje pracy żywej. Sama reprodukcja zastosowanego kapitału trwałego nie jest, oczywiście, wytwarzaniem wartości dodatkowej. (W ciele ludzkim, jak w kapitale, różne jego cząstki nie wymieniają się w procesie reprodukcji w jednakowych odstępach czasu. Krew odnawia się szybciej niż
* Rozumie się, że przy wyrównywaniu stopy zysku w grę wchodzą inne określenia. Tutaj jednak chodzi nie o podział wartości dodatkowej, lecz ojej tworzenie.
Proces cyrkulacji kapitału
545
mięśnie, mięśnie szybciej niż kości, które pod tym względem można uważać za kapitał trwały ciała ludzkiego.) [V1-37] Storch wymienia następujące środki przyspieszenia cyrkulacji: 1) utworzenie klasy „pracowników”, zajmujących się tylko handlem; 2) facilité des moyens de transport ¿ulepszenie środków transportu/; 3) pieniądz; 4) kredyt . * To chaotyczne zestawienie ukazuje cały rozgardiasz panujący wśród ekonomis tów. Pieniądz i cyrkulacja pieniądza — a więc to, co my nazywamy cyrkulacją prostą — jest przesłanką, warunkiem zarówno samego kapitału, jak i cyrkulacji kapitału. O pieniądzu zatem, jako o stosunku obiegu właściwym szczeblowi produkcji poprzedzającej kapitał, o pieniądzu, jako pieniądzu w jego bezpośredniej formie, nie można mówić, że przyspiesza cyrkulację kapitału; pieniądz jest przesłanką cyrkulacji. Gdy mówimy o kapitale i jego cyrkulacji, znajdujemy się na tym szczeblu rozwoju społecznego, gdzie pieniądz nie pojawia się dopiero jako odkrycie /Entdeckung/ itp., lecz stanowi przesłankę. O ile pieniądz w swej bezpośredniej postaci sam posiada wartość, a nie jest tylko wartością innych towarów, symbolem ich wartości (gdyż, jeżeli coś bezpośredniego ma samo być czymś innym bezpośrednim, to może ono je tylko wyobrażać, być d’une manière ou d’une autre symbol ¿tak czy inaczej symbolem/), lecz sam posiada wartość, sam jest pracą uprzedmiotowioną w jakiejś określonej wartości użytkowej, to temu pieniądzowi tak daleko do przyspieszenia cyrkulacji kapitału, że raczej można mówić, iż ją hamuje. Pieniądz rozpatrywany pod kątem widzenia dwóch funkcji, jakie spełnia w cyrkulacji kapitału, a więc jako środek cyrkulacji i jako zrealizowana wartość kapitału, należy do kosztów cyrkulacji, jeżeli sam jest czasem pracy zużytej z jednej strony dla skrócenia czasu cyrkulacji, a z drugiej strony dla dokonania momentu jakościowego cyrkulacji — powtórnej przemiany kapitału w siebie samego, jako w wartość istniejącą dla siebie ¿fur sich seiender Wert/. W obu tych funkcjach pieniądz nie pomnaża wartości. W jednej funkcji jest on kosztowną, pochłaniającą czas pracy formą przedstawienia wartości; koszt ten uszczupla wartość dodatkową. W drugiej funkcji można go traktować jak maszynę, oszczędzającą czas cyrkulacji i w ten sposób zwalniającą czas dla produkcji. Ponieważ jednak pieniądz jako taka maszyna kosztuje pracę i jest produktem pracy, reprezentuje on wobec kapitału faux frais de la production [uboczne, nieprodukcyjne koszty produkcji]. Pieniądz należy do kosztów cyrkulacji. Pierwotne koszty cyrkulacji - to sam czas cyrkulacji w przeciwieństwie do czasu pracy. Rzeczywiste koszty cyrkulacji same są uprzedmiotowionym czasem pracy — mechanizmem służącym do zmniejszenia pierwotnych kosztów cyrkula cji, czyli czasu cyrkulacji. Dlatego też kapitałowi pieniądz w swej bezpośredniej postaci, właściwy historycznemu szczeblowi produkcji poprzedzającej kapitał, wydaje się kosztem cyrkulacji, dąży on więc do tego, aby go przekształcić, uczynić adekwatnym sobie; uczynić go więc reprezentantem jednego z momentów * Patrz wyżej, str. 514. 35
Zarys krytyki...
546
Rozdział o kapitale
cyrkulacji, który by nie wymagał czasu pracy i który nie byłby nawet pełnowar tościowy. Kapitał dąży więc do likwidacji pieniądza w jego tradycyjnej, bezpośred niej realności i zastąpienia go pieniądzem tworzonym, ale również usuwanym tylko przez kapitał, w pieniądz czysto idealny. Nie można przeto utrzymywać, jak to czyni Storch, że pieniądz w ogóle jest środkiem przyspieszania cyrkulacji kapitału; odwrotnie, trzeba powiedzieć, że kapitał usiłuje przekształcić pieniądz jedynie w idealny moment swej cyrkulacji i przez to dopiero podnieść go do adekwatnej sobie formy. Cyrkulacja pieniądza, która stała się momentem cyrkulacji kapitału, domaga się likwidacji pieniądza w jego bezpośredniej formie, gdyż pieniądz w swej bezpośrednio założonej formie jest dla cyrkulacji przeszkodą. Tendencją kapitału jest cyrkulacja bez czasu cyrkulacji; stąd też tworzenie narzędzi, służących tylko do skrócenia czasu cyrkulacji, jedynie w określeniach form właściwych kapitałowi, podobnie jak różne momenty, przez które kapitał przechodzi w procesie cyrkulacji, są jakościowymi określeniami jego własnych metamorfoz. Co się tyczy odrębnego stanu kupieckiego, to jest on wynikiem rozwoju podziału pracy, który uczynił samą czynność wymiany odrębnym zajęciem; wymagało to uprzedniego osiągnięcia pewnego poziomu sumy operacji wymiennych. (Jeśli, na przykład, wymiana zabiera każdemu ze 100 wymieniających ’Zoo czasu pracy, to każdy z nich jest w 'Zoo uczestnikiem wymiany. 100 wymieniających reprezentuje looZoo uczestnika wymiany, tj. one single man /jednego człowieka/. Na tych 100 może wówczas przypaść jeden kupiec. Aby handel oddzielił się od produkcji, czyli aby sama wymiana była reprezentowana wobec wymieniających, /przez specjal nego przedstawiciela/niezbędny jest na ogół rozwój wymiany i obiegu to a certain degree/do pewnego stopnia/. Kupiec reprezentuje wobec sprzedawców wszystkich nabywców, a wobec nabywców wszystkich sprzedawców i vice [versa]; występuje zatem nie jako jeden z biegunów, lecz jako środek samej wymiany; występuje jako pośrednik.) Powstanie stanu kupieckiego, które zakłada uprzednie powstanie pieniądza, chociaż jeszcze nie rozwiniętego we wszystkich jego momentach, jest zarazem przesłanką dla kapitału i dlatego nie można się powoływać na to, jakoby ono/jako wcześniejszy fakt historyczny/ zapośredniczało jego specyficzną cyrku lację. Ponieważ handel jest warunkiem — zarówno pod względem historycznym, jak i pojęciowo — powstania kapitału, to będziemy musieli jeszcze przed zakoń czeniem niniejszego rozdziału powrócić do tego tematu, gdyż odnosi się on do rozdziału o powstaniu kapitału lub do poprzedzającego go rozdziału. Nie odnosi się tu natomiast problem ulepszania środków transportu w sensie udoskonalenia fizycznej cyrkulacji towarów; tutaj chodzi bowiem jedynie o analizę określenia form cyrkulacji kapitału. Produkt staje się towarem, opuszcza fazę produkcji dopiero z chwilą pojawienia się na rynku. Skądinąd sprawa środków transportu odnosi się tutaj o tyle, o ile returns/okresy powrotów/ kapitału - czyli czas cyrkulacji — wydłużają się wraz z oddalaniem się rynku od miejsca produkcji. Toteż sprawa skracania tych okresów dzięki środkom transportu odnosi się bezpośrednio - pod tym względem bezpośrednio - do analizy cyrkulacji kapita
Proces cyrkulacji kapitału
547
łu. Właściwie jednak dotyczy ona nauki o rynku, która sama też należy do rozdziału o kapitale. Wreszcie kredyt. Tę bezpośrednio przez kapitał stworzoną formę cyrkulacji itd., w sposób specyficzny wynikającą z natury kapitału, tę differentia specifica kapitału stawiają więc tu Storch i inni na równi z pieniądzem, stanem kupieckim itd., które w ogóle dotyczą rozwoju wymiany i morę or less ¿mniej lub więcej/ opartej na niej produkcji. Wskazanie na differentia specifica jest tu konieczne zarówno jako logiczne rozwinięcie analizy, jak też jako klucz do zrozumienia rozwoju historycz nego. Napotykamy też w historii, na przykład w Anglii (tak samo we Francji), [próby] zastąpienia pieniądza /kruszcowego/ pieniądzem papierowym, z drugiej zaś strony próby nadania kapitałowi — jeżeli istnieje on jako wartość — czystej formy, wynikającej z niego samego, a wreszcie próby zakładania/instytucji/kredytu już u samego zarania kapitału (na przykład Petty, Boisguillebert).
][8) Mała cyrkulacja jako proces wymiany między kapitałem a siłą roboczą w ogóle. Kapitał i reprodukcja siły roboczej
Możemy w obrębie cyrkulacji, jako całości procesu, rozróżnić między dużą i małą cyrkulacją. Duża cyrkulacja obejmuje cały okres od momentu opuszczenia przez kapitał procesu produkcji do jego tam powrotu. Mała cyrkulacja jest ciągła i przebiega równocześnie z samym procesem produkcji. Obejmuje ona część kapitału wypłaconą jako płacę i wymienianą na zdolność do pracy. Ten proces cyrkulacji kapitału, który pod względem formy jest wymianą ekwiwalentów, a który w rzeczywistości znosi tę występującą tylko formalnie równoważność wymiany (przemiana wartości w kapitał, przy którym wymiana ekwiwalentów obraca się w swoje przeciwieństwo i wymiana staje się na podstawie wymiany czysto formalna i the mutuality is all on one side/cała wzajemność jest po jednej stronie/), należy rozpatrywać w sposób następujący: Wymieniane wartości są zawsze uprzedmiotowionym czasem pracy, przedmio towo istniejącej ilości pracy ucieleśnionej (w jakiejś wartości użytkowej), ilością pracy uprzednio już założoną po obu stronach /wymiany/. Wartość jako taka jest zawsze skutkiem, nigdy przyczyną. Wyraża ona ilość pracy zużytej do wyprodu kowania przedmiotu, więc — przy założeniu tego samego poziomu sił wytwór czych — ilość pracy potrzebnej do jego reprodukcji. Kapitalista nie wymienia bezpośrednio kapitału na pracę lub na czas pracy; wymienia czas zawarty w towarach, użyty do ich produkcji, na czas zawarty w zdolności do pracy, na czas użyty na nią. Żywy czas pracy nabyty przezeń w drodze wymiany nie jest wartością wymienną, * lecz wartością użytkową zdolności do pracy. Podobnie, kupując maszynę, płaci się nie za to, że przyniesie ona pewne efekty, lecz za to, że sama jest efektem; nie za jej wartość użytkową w procesie produkcji, lecz za to. że jako produkt zawiera określoną ilość uprzedmiotowionej pracy. Czas pracy zawarty w zdolności do pracy /Arbeitsvermögen/, czyli czas pracy niezbędny do
548
Rozdział o kapitale
wytworzenia żywej zdolności do pracy /lebendige Arbeitsvermögen/ jest równy czasowi niezbędnemu — przy założeniu tego samego poziomu sił wytwór czych - do jej reprodukcji, czyli do jej utrzymania. Tak więc wymiana między kapitalistą a [VI-38] robotnikiem odpowiada w zupełności prawom wymiany i nie tylko im odpowiada, lecz jest jej szczytowym wykwitem. Dopóki bowiem zdolność do pracy sama nie staje się przedmiotem wymiany, dopóty wymiana nie jest jeszcze podstawą produkcji, lecz ogarnia tylko wąski krąg/produkcji/, opartej na niewymianie/Nichtaustausch/, jak to widzimy we wszystkich stadiach rozwoju poprzedzających produkcję burżuazyjną. Ale wartość użytkowa wartości nabywanej przez kapitalistę w drodze wymiany sama jest elementem tworzenia wartości, a miarą wytworzonej wartości jest żywa praca i czas pracy, a przy tym większa ilość czasu pracy od tej, która została uprzedmio towiona w zdolności do pracy, czyli większa ilość czasu pracy od ilości potrzebnej do reprodukcji żywego robotnika. Dzięki temu więc, że kapitał w drodze wymiany nabył zdolność do pracy jako ekwiwalent, nabył on bez ekwiwalentu czas pracy przekraczający czas pracy zawarty w zdolności do pracy; za pomocąj&rmj’ wymiany zawłaszczył sobie cudzy czas pracy bez wymiany. Wymiana staje się więc tylko formalna i, jak widzieliśmy , * znika przy dalszej analizie kapitału nawet pozór, jakoby kapitał przy wymianie dawał za zdolność do pracy coś więcej niż jej własną uprzedmiotowioną pracę; czyli znika pozór, jakoby w ogóle coś dawał w zamian za zdolność do pracy. Zasadnicza zmiana przejawia się w tym, że ostatnim szczeblem rozwoju wolnej wymiany staje się wymiana zdolności do pracy jako towaru, wymiana jej, jako wartości, na towar, na wartość; że zdolność do pracy kupuje się jako pracę uprzedmiotowioną, podczas gdy wartość użytkowa zdolności do pracy polega na pracy żywej, czyli na tworzeniu wartości wymiennej. Zwrot ten następuje wskutek tego, że wartość użytkowa zdolności do pracy, jako wartości, sama jest elementem wartościotwórczym, substancją wartości i substancją pomnażającą wartość. W wymianie tej daje więc robotnik w zamian za czas pracy uprzedmiotowiony w ekwiwalencie swój wartościotwórczy i pomnażający żywy czas pracy. Sprzedaje siebie jako efekt /pewnej działalności gospodarczej/. Jako przyczyna, jako działal ność, zostaje on wchłonięty i wcielony do kapitału. W ten sposób wymiana obraca się w swoje przeciwieństwo, a prawa własności prywatnej — wolność, równość, własność — własność swojej pracy i swobodne rozporządzanie nią — przekształ cają się raptem w wyzucie robotnika z własności i w alienację/Entäusserung/jego pracy, w traktowanie przezeń własnej pracy jako cudzej własności i vice versa. Cyrkulacja części kapitału przeznaczonej na płace towarzyszy procesowi produkcji, występuje obok niego jako ekonomiczny stosunek formy i jest z nim równocześnie spleciona. Dopiero ta cyrkulacja czyni lapitał tym, czym on jest; /cyrkulacja/jest warunkiem procesu pomnażania jego wartości i tworzy nie tylko określenie formy tego procesu, lecz jego substancję. Jest to stale cyrkulująca część kapitału, która sama ani na chwilę nie wchodzi do procesu produkcji, ale zawsze * Patrz wyżej, sir. 355-356. - Red. przekł. polsk.
Proces cyrkulacji kapitału
549
mu towarzyszy. Jest to część kapitału, która ani na chwilę nie wchodzi do procesu jego reprodukcji, podczas gdy z surowcem rzecz się ma inaczej. Approvisionnement /Fundusz środków utrzymania/ robotnika wychodzi z procesu produkcji jako produkt, jako rezultat; lecz nigdy jako produkt nie wchodzi do procesu produkcji, ponieważ stanowi finished produce /produkt finalny/ dla indywidualnej konsum pcji, wchodzi bezpośrednio do spożycia robotnika i wymieniany jest bezpośrednio dla tego celu. Jest to więc w odróżnieniu od surowca i od narzędzia pracy circulating capital K] (II, 5 [str. 162]). Pieniądz — nieprzemijająca wartość dzięki negatywnemu stosunkowi do cyr kulacji. (VI, 28 [str. 522]). „Money - an... adequate equivalent for anything alienable” /Pieniądz - ade kwatnym ekwiwalentem każdej rzeczy nadającej się do wymiany/ Steuart l.c., 1.1, . ***** 32 * ** *** * **» *****
Jak wyżej. Jak wyżej. Jak wyżej. Por. str. 913. Odnosi się do Vili zeszytu Marksa z wypisami z Steuarta.
838
Skorowidz do siedmiu zeszytów
Towar powszechny. Bailey. VII, 35 [str. 667]. Materiał of thè generał commodity ofcontracts /powszechnego towaru kontrak tów/. (Bailey. VII, 35 [str. 667—668]). W tym jego charakterze ważna jest zmiana jego wartości. VII, 36 [str. 668]. Tezauryzacja. VII, 38 [str. 676]. Tworzenie skarbu. 1,47 [str. 152]. (II, 4) (5) (6) [str. 160-165]. Petycja Kortezów. VII, 44 [str. 695]. Rozkładowe działanie pieniądza. VII, 46 [str. 700]. VII, 59 [str. 735]. Pieniądz jako międzynarodowy środek płatniczy. (Fullarton itd. VII, 59, 60, 61 [str. 736-742]). Pieniądz jako środek płatniczy. VII, 52 [str. 718]. VII, 50 [str. 713], (II, 7 [str. 166-167]). P _ T - P. (1,40) (41) [str. 140-141], (1,47 [str. 150-151]). Pieniądz, jako jedność miernika /wartości/ i środka cyrkulacji, wychodzi z cyrkulacji. Materialny reprezentant bogactwa (I, 41) (42) [str. 141 - 142]. Jako produkt cyrkulacji. I (48 [str. 152—153]). Pieniądz jako usamodzielniona powszechna wartość wymienna I, 48, li, 1 [str. 153-155]. Pieniądz jako przedmiot żądzy wzbogacenia się. (II, 1, 2 [str. 155— 157]). Zindywidualizowana wartość wymienna. (11, 2-3 [str. 157- 158]). Pieniądz a społeczność [Gemeinwesen] (I, 3 [str. 158]). Pieniądz w przeciwieństwie do monety traci charakter lokalny. (11, 3 [str. 158]), moneta światowa (l.c. [str. 158 — 159]) (II, 4 [str. 160-161]). Pieniądz — negacją swego określenia jako środka cyrkulacji i miernika. (II, 4 i ich jedność l.c. [str. 161]) *. Apokalipsa. (II, 7 [str. 167]). Trudność ujęcia pieniądza w jego trzecim określeniu. (II, 8 [str. 171 - 172]). „Z wyjątkiem dolarów meksykańskich, w postaci których dzieli się produkt południowoamerykańskich kopalń srebra, imperiałów rosyjskich, w postaci któ rych produkt prowincji azjatyckich powiększa thè generał supply /ogólny zapas kruszców/ oraz angielskich suwerenów wolnych od opłat menniczych, rzadkie są przypadki, aby wywożono monety celem spłaty należności zagranicznych, chyba że monety zostały zdeprecjonowane przez pieniądz papierowy” (7iwA:d317i) . ** * Od słów „Używanie złota...” do tego miejsca w rękopisie wiersz za wierszem przekreślo ny. - Red. ** Od słowa „Trudność” do końca ustępu - przekreślone w rękopisie Marksa. - Red.
FRAGMENT PIERWOTNEGO TEKSTU „PRZYCZYNKU DO KRYTYKI EKONOMII POLITYCZNEJ” (1858)"
[Fragment pierwotnego tekstu „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej”]........................ str. 841 -909. Rękopis, do którego należy ten fragment, powstał między początkiem sierpnia a połową listopada 1858 r. Sam fragment obejmuje dwa niedatowane zeszyty, z których jeden oznaczony jest literą B', drugi zaś składa się - według informacji w „Referatach do moich własnych zeszytów” - z dwóch części, mianowicie ze stron 1-14 obejmujących zeszyt B" i ze stron 16—19 obejmujących zeszyt Bfi,
[Rozdział drugi. Pieniądz] [DALSZY CIĄG BRAKUJĄCEGO RĘKOPISU]
... [B'-l] otrzymuje. Wygasła wszelka osobliwość więzi między nimi oboma (w tym stosunku chodzi tylko o wartość wymienną jako taką, o ogólny produkt cyrkulacji społecznej) podobnie jak wygasły wszystkie więzi polityczne, patriarchalne i wszelkie inne, wynikające z nich więzi. Obaj odnoszą się do siebie jak abstrakcyjnie społeczne osoby, które reprezentują wobec siebie nawzajem tylko wartość wymienną jako taką. Pieniądz stał się jedyną nexus rerum/więzią/między nimi, pieniądz sans phrase /bez ogródek/. Chłop występuje wobec właściciela ziemskiego już niejako chłop ze swymi wiejskimi produktami i wiejską pracą, lecz jako posiadacz pieniędzy; ponieważ przez sprzedaż bezpośrednia wartość użyt kowa została wyeksterioryzowana/entäußert/, za pośrednictwem procesu społecz nego przyjęła obojętną formę. Podobnie, z drugiej strony, właściciel ziemski nie odnosi się już do niego jak do niezdarnego indywiduum, produkującego w osobliwych warunkach życiowych, lecz jak do indywiduum, którego produkt usamodzielniona wartość wymienna, powszechny ekwiwalent, pieniądz — nie różni się od produktu kogokolwiek innego. W ten sposób znika dobrotliwy pozór, osłaniający transakcję w poprzedniej postaci. Monarchia absolutna, będąca sama wytworem takiego stopnia rozwoju burżuazyjnego bogactwa, który nie dał się już pogodzić ze starymi stosunkami feudalnymi, wymaga - odpowiednio do jednolitej władzy, jaką musi być zdolna wykonywać we wszystkich punktach peryferii - jako materialnej dźwigni tej władzy, powszechnego ekwiwalentu, bogactwa w postaci gotowej do użycia w każdej chwili, całkowicie niezależnie od szczególnych, lokalnych, naturalnych, indywidualnych warunków. Wymaga bogactwa w postaci pieniądza. System świadczeń w naturze i dostaw w naturze nadaje również korzystaniu z nich odrębny charakter, odpowied nio do ich szczególnego charakteru. Tylko pieniądz potrafi przemienić się bezpośrednio w każdą szczególną wartość użytkową. Dlatego monarchia absolutna czynnie zabiega o przekształcenie pieniądza w powszechny środek płatniczy. Można to osiągnąć tylko drogą przymusowej cyrkulacji, która sprawia, że produkty cyrkulują poniżej swej wartości. Dla monarchii absolutnej przekształcenie wszys tkich podatków w podatki pieniężne jest sprawą życia. Jeśli przeto na wcześniej szym szczeblu rozwoju zamiana świadczeń /w naturze/ na świadczenia pieniężne
842
Fragment pierwotnego tekstu Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej"
jawi się każdorazowo jako zrzucenie stosunków osobistej zależności, jako zwycięs two społeczeństwa burżuazyjnego, wykupujące się za gotówkę z hamujących pęt - proces, który, skądinąd z romantycznego punktu widzenia, przedstawia się jako zastępowanie mieniącego się barwami spoiwa ludzkości twardymi i bezdusz nymi stosunkami pieniężnymi - to w epoce wznoszącej się, dźwigającej się monarchii absolutnej, której sztuka finansowa polega na zamianie siłą towarów w pieniądz, dzieje się na odwrót: nawet burżuazyjni ekonomiści atakują pieniądz, jako bogactwo urojone, dla którego gwałtem poświęca się bogactwo naturalne. Jeśli przeto, na przykład Petty, chwaląc pieniądz, jako materiał tezauryzacji, sławi w rzeczywistości powszechny prężny pęd do bogacenia się młodego społeczeństwa burżuazyjnego w Anglii, to Boisguillebert za Ludwika XIV denuncjuje pieniądz jako powszechne przekleństwo, które doprowadza rzeczywiste źródła wytwarzania bogactwa do charłactwa, twierdząc, że tylko przez jego detronizację można przywrócić światu towarów, stanowiącemu rzeczywiste bogactwo, oraz powszech nemu spożywaniu tego bogactwa, stare niezaprzeczalne prawo. Boisguillebert nie mógł jeszcze pojąć, że ta sama finansowa czarna magia, która dla otrzymania złota rzucała do alchemicznej retorty ludzi i towary, sprawiła zarazem, że wyparowały, ulotniły się wszystkie stosunki, hamujące burżuazyjny sposób produkcji, wraz z wszystkimi złudzeniami, aby zostawić jako osad zwyczajne stosunki pieniężne, pospolite stosunki wymienne. „W epoce feudalnej płatność gotówką nie była jedyną... Nexus/więzią/ między człowiekiem a człowiekiem. Niższy i wyższy nie odnosili się wobec siebie tylko jako sprzedawca i nabywca..., lecz występowali w wielu powiązaniach..., jako żołnierz i oficer..., jako lojalny poddany i pan itd. Wraz z ostatecznym zwycięstwem pieniądza nastawały inne czasy” (Th. Carlyle, „On Chartism”, Londyn 1840, str. 58). Pieniądz jest własnością „bezosobową”. W postaci pieniądza mogę obnosić ze sobą w kieszeni ogólną władzę społeczną i powszechną więź społeczną. Pieniądz daje społeczną władzę w postaci rzeczy osobie prywatnej, która jako osoba prywatna sprawuje tę władzę. Nawet więź społeczna, nawet przemiana materii, jawi się w pieniądzu jako coś zupełnie zewnętrznego, co nie pozostaje w żadnym związku z jego posiadaczem, i dlatego władza, którą ten sprawuje, jawi się mu jako coś przypadkowego, coś dlań zewnętrznego. [B'-2] Bez wybiegania naprzód jasne jest już to: Kupna terminowe nadzwyczaj się rozpowszechniają z rozwojem kredytu. W miarę rozwoju kredytu, a więc produkcji opartej na wartości wymiennej, zwiększa się rola, jaką gra pieniądz jako środek płatniczy w porównaniu z rolą, jaką on gra jako środek cyrkulacji, jako pośrednik między kupnem i sprzedażą. W krajach o rozwiniętym nowoczesnym sposobie produkcji, a zatem i o rozwiniętym systemie kredytowym, pieniądz w postaci monety obiega prawie wyłącznie w handlu detalicznym i drobnym między producentem a konsumentem, podczas gdy w sferze wielkich transakcji handlo wych występuje on prawie wyłącznie w formie powszechnego środka płatniczego. Jeżeli płatności się wyrównują, pieniądz występuje jako przemijająca forma, jako
843
Rozdział drugi. Pieniądz
idealna tylko, wyobrażona miara wielkości wymienionych wartości. Jego cielesna interwencja ogranicza się do wyrównywania stosunkowo nieznacznych sald *. * „To prove how little”, says Mr. Slater (of the firm of Morrison, Dillon et Co., ...whose transactions are amongst the largest of the metropolis) „of real money... enters into the operations of trade” /„Aby wykazać jak mało” mówi p. Slater (z firmy Morrison, Dillon i Ska, ... której transakcje należą do największych w Londynie) „realnych pieniędzy... wchodzi do operacji handlowych”/ dokonuje on „analysis ofa continuous course ofcommercial transactions, extending over several millions yearly, and which may be considered as a fair example of the general trade of the country. The proportions of receipts and payments are reduced to the scale of 1 000 000 1. only, during the year 1856, and are as under, viz:
Receipts
Payments**
In bankers'drafts and mercantile bills of exchange, payable after date In cheques ofbankers etc. payable on demand In country banknotes B[ank] — o[f] -E[ngland] -notes Gold Silver and copper Post-office orders
533,596
Bills of exchange payable after date
302,674
357,715 9,627 68,554 28,089 1,486 933
Cheques on London bankers
663,672
B[ank] -o[f] -Efngland] -notes Gold Silver and copper
22,743 9,427 1,484
£1,000,000
£1,000,000
/„analizy nieprzerwanego łańcucha transakcji handlowych, obejmujących wiele milionów funtów rocznie, które można przyjąć za dobry przykład ogólnego stanu handlu w kraju. Rozmiary przychodów i płatności w 1856 r. podane w milionach f.szt. w następującej tablicy: Przychody Płatności Terminowe weksle bankierów i kupców 533 596 Weksle terminowe 302 674 Czeki bankierów za okazaniem 357 715 Czeki na banki londyńskie 663 672 Banknoty banków prowincjonaInych 9 627 Banknoty Banku Anglii 68 554 Banknoty Banku Anglii 22 743» * Złoto 28 089 Złoto 9 427 Srebro i miedź 1 486 Srebro i miedź 1 484 Przekazy pocztowe 933 £1000 000
£ 1000 000
p. LXXI („Report from the Select Committee on the Bank acts” etc. 1 lipca 1858). ** Cytowane przez Marksa źródło podało mylnie 22 7343. Celem otrzymania właściwej liczby Marks wykonał następujące obliczenia:
302674 663672
1000000 999991
966346 22734
9
989080 9427
22734 9
998507 1484
22743
999991
- Red.
844
Fragment pierwotnego tekstu „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej
Rozwój pieniądza jako powszechnego środka płatności dotrzymuje kroku rozwojowi cyrkulacji wyższego rzędu, zapośredniczonej, powracającej do punktu wyjścia /zuriickgebognene/, ujętej już kontrolą społeczną, cyrkulacji, w której pieniądz przestaje mieć takie wyjątkowe znaczenie, jakie posiada na podstawie prostej cyrkulacji kruszcowej, na przykład, we właściwej tezauryzacji. Skoro tylko nagłe wstrząsy kredytowe przerywają strumień płatności i zakłócają mechanizm/wyrównywania/płatności, żąda się nagle pieniądza jako rzeczywistego powszechnego środka płatniczego i wymaga, aby bogactwo w całej jego rozciągłości istniało podwójnie, raz jako towar, a raz jako pieniądz, tak by oba te rodzaje bytu pokrywały się ze sobą. W takich chwilach kryzysu pieniądz jawi się jako jedyne bogactwo, które w tym charakterze objawia się nie tylko w wyobrażonej - jak w systemie monetarnym — ale w aktywnej deprecjacji wszelkiego rzeczywistego bogactwa materialnego. Wobec świata towarów wartość istnieje tylko w swej adekwatnej wyjątkowej postaci — pieniądza. Nie miejsce tu na dalsze rozwijanie tego problemu. Wszakże tutaj należy zauważyć, że w chwilach właściwych kryzysów pieniężnych ujawnia się sprzecz ność immanentna rozwojowi pieniądza jako powszechnego środka płatniczego. W takich kryzysach pieniądz pożądany jest niejako miernik, gdyż w tym charakterze jego cielesne istnienie jest obojętne; ani też jako moneta, ponieważ przy płatnoś ciach nie występuje on jako moneta; ale pożądany jest jako usamodzielniona wartość wymienna, jako rzeczowo istniejący powszechny ekwiwalent, materiali zacja abstrakcyjnego bogactwa, słowem, jako coś, co istnieje całkowicie w postaci, w której jest przedmiotem właściwego tworzenia skarbu, jako pieniądz. Analiza /Entwicklung/ pieniądza jako powszechnego środka płatniczego ukrywa tę sprzecz ność, że wartość wymienna przybrała formy niezależne od jej sposobu istnienia jako pieniądza, z drugiej zaś strony jej sposób istnienia jako pieniądza dany jest właśnie jako definitywny i jedynie adekwatny. Pieniądz jako środek płatniczy może - wskutek wyrównywania się płatności, wzajemnego znoszenia się wielkości dodatnich i ujemnych - występować tylko jako idealna forma towarów podobnie jak w przypadku, gdy jest miernikiem /wartości/ i gdy funkcjonuje przy ustaleniu cen. Kolizja powstaje wskutek tego, że pieniądz /jako środek płatniczy/ - wbrew umowie, wbrew założeniom współczes nego handlu — musi za każdym razem, gdy mechanizm tych wyrównywari oraz system kredytowy, na którym on się opiera, ulegają zakłóceniu, stać się nagle obecnym i być prezentowany w swej realnej postaci. Prawo, według którego masę pieniądza w obiegu określa łączna cena cyrkulujących towarów, zostaje teraz uzupełnione: masę pieniądza w obiegu określa łączna cena cyrkulujących towarów wraz z łączną sumą * płatności przypadających w danym czasie oraz ich ekonomia. [B' - 3] Widzieliśmy, że zmiana wartości złota i srebra nie wpływa na ich funkcję miernika wartości, pieniądza obliczeniowego. Ta zmiana wartości staje się * W rękopisie nad słowem Gesamtsumme Marks napisał Gesamtpreis. - Red. przekl ros.
Rozdział drugi. Pieniądz
845
natomiast zdecydowanie ważna, gdy pieniądz pełni funkcję środka płatniczego. To, co ma być zapłacone, stanowi określoną ilość złota i srebra, w których w czasie zawierania umowy uprzedmiotowiona była określona wartość, czyli określony czas pracy. Ale wielkość wartości złota i srebra, podobnie jak wszystkich innych towarów, ulega zmianom, spada lub rośnie, wraz ze skróceniem lub wydłużeniem czasu pracy potrzebnego do ich wytworzenia. Ponieważ realizacja sprzedaży przez nabywcę następuje w czasie późniejszym niż zbyt sprzedanego towaru, to możliwe jest, że te same ilości złota i srebra będą zawierały inną, większą lub mniejszą, wartość aniżeli w czasie zawierania umowy. Złoto i srebro zachowują swą specyficzną cechę właściwą pieniądzowi, mianowicie tę, że jest on stale realizowa nym i zdolnym do realizacji powszechnym ekwiwalentem, że jest stale wymienia lny na wszystkie towary w stosunku odpowiednim do swej wartości — niezależnie od zmian wielkości wartości tych kruszców. Ale wartość ta ulega potentialiter ¿potencjalnie/takim samym wahaniom co każdy inny towar. Od tego więc, czy czas pracy potrzebny do wytworzenia danej ilości złota czy srebra pozostał nie zmieniony, zależy, czy zapłata zostanie lub nie zostanie uiszczona w rzeczywistym ekwiwalencie, czyli w pierwotnie zamierzonej wielkości wartości. Istota pieniądza, polegająca na tym, że zostaje on wcielony w szczególny towar, popada tu w kolizję z jego funkcją, którą on pełni jako usamodzielniona wartość wymienna. Wielkie rewolucje we wszystkich stosunkach ekonomicznych, na przykład w XVI i XVII wieku, zostały wywołane spadkiem wartości metali szlachetnych, znane też są rewolucje, choć na mniejszą skalę, w dawnej republice rzymskiej wywołane wzrostem wartości miedzi, w którym to metalu plebejusze zaciągali długi w okresie między [pierwszym srebrnym denarem w 485 a.u.c.J * a początkiem drugiej wojny punickiej. Nie można w tym miejscu omówić wpływu, jaki wzrost lub spadek wartości kruszców szlachetnych wywiera na stosunki ekonomiczne, wymaga to bowiem uprzedniej analizy tych stosunków. Samo przez się rozumie się jednak, że spadek wartości kruszców szlachetnych, czyli pieniądza, przynosi zawsze korzyść płacącemu kosztem otrzymującego zapłatę; odwrotnie dzieje się, gdy wartość kruszców szlachetnych wzrasta. Całkowite uprzedmiotowienie /Versachlichung/, przekształcenie w coś zewnęt rznego /Äusserlichwerdung/ społecznej przemiany materii na podstawie wartości wymiennej występuje jaskrawo w uzależnieniu wszystkich stosunków społecznych od kosztów obróbki naturalnych złóż metali, które zupełnie nie mają znaczenia jako narzędzia produkcji, jako czynniki wytwarzania bogactwa.
* W rękopisie Mhrks zostawił tu puste miejsce. Wypełniono je na podstawie analogicznych miejsc w rękopisie „Krytyki ekonomii politycznej", str. 126 i str. 696. - Red.
846
Fragment pierwotnego tekstu „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej"
3) Pieniądz jako międzynarodowy środek płatniczy i środek kupna, jako moneta światowa Pieniądz jest towarem powszechnym, już choćby dlatego, że stanowi tę powszechną formę, jaką każdy poszczególny towar przybiera idealnie lub real nie. Jako skarb i powszechny środek płatniczy pieniądz staje się powszechnym środkiem wymiany na rynku światowym; towarem powszechnym nie tylko z samego pojęcia, lecz ze sposobu istnienia. Gdy istnieje jako pieniądz, zrzuca swą szczególną narodową formę otrzymaną jako moneta. Jako pieniądz jest on . * kosmopolityczny Ponieważ dzięki wkroczeniu złota i srebra w charakterze wartości użytkowej dla potrzeb bogacenia się, posiadania bogactwa abstrakcyjnego niezależnego od po szczególnych potrzeb, może zachodzić społeczna przemiana materii nawet w przypadku, gdy tylko jeden naród ma [B' - 4] bezpośrednie zapotrzebowanie na wartości użytkowe innego narodu - złoto i srebro stają się wyjątkowo skutecznymi czynnikami tworzenia rynku światowego, rozprzestrzeniania społecznej prze miany materii bez oglądania się na wszystkie lokalne, religijne, polityczne czy rasowe różnice. Już u starożytnych tworzony przez państwo skarb służył jako fundusz rezerwowy, głównie międzynarodowych środków płatniczych, jako gotowy do natychmiastowego użycia ekwiwalent na wypadek nieurodzaju i jako źródło subsydiowania wojen. (Ksenofonty320). Zaobserwowanie wielkiej roli, jaką amerykańskie srebro odgrywało jako ogniwo między światem a Ameryką — skąd wywożono je jako towar do Europy, aby je stąd wywozić dalej jako środek wymiany do Azji, zwłaszcza do Indii, gdzie pozostawało przeważnie w formie skarbu - dało początek naukowym sporom wokół systemu monetarnego, podczas gdy ten właśnie fakt doprowadził do walki kompanii wschodnioindyjskiej przeciwko istniejącemu w Anglii zakazowi wywozu pieniędzy (patrz Misselden) . ** Ponieważ złoto i srebro służą w tym międzynarodowym obrocie tylko jako środek wymiany, pełnią one w rzeczywistości funkcję monet, ale monet, które pozbawione są stempla, które ocenia się — bez względu na to, czy istnieją w postaci monet czy sztab - tylko według ich kruszcowej wagi, które nie tylko reprezentują wartość, lecz są zarazem wartością. Wszelako to, że złoto i srebro w tym określeniu jako monety światowej bynajmniej nie zakreślają koniecznie ruchu okrężnego jak właściwa moneta, lecz mogą poruszać się wciąż w jednym kierunku, tak, że obie /wymieniające/strony pozostają w takim stosunku względem siebie, że jedna z nich jest stale nabywcą, druga — sprzedawcą, było również jedną z obserwacji, które nasunęły się od razu w dziecięcych latach społeczeństwa burżuazyjnego. Stąd ważna rola, którą odkrycie nowych krajów, produkujących złoto i srebro, odegrało * Już starożytni zauważyli ten kosmopolityczny charakter pieniądza. „Jaka jest jego ojczyzna, jakiego jest rodu? - On jest bogaty''.^ ** Por. wyżej, str. 161 i 163. - Red.
Rozdział drugi. Pieniądz
847
w historii rozwoju rynku światowego, zarówno wszerz, jak i w głąb; wszak wartość użytkowa, którą kraje te produkują, z miejsca stanowi towar powszechny, a z drugiej strony, ze względu na jego abstrakcyjny charakter, nie tylko im umożliwia, lecz wnet zmusza je do handlu opartego na wartości wymiennej. Pieniądz w określeniu międzynarodowego środka płatniczego rozwija się w ogóle wraz z rozwojem stosunków produkcji, podobnie jak środek płatniczy w zakresie narodowego społeczeństwa burżuazyjnego. Ale podobnie jak w tym węższym, tak i w ogólniejszym zakresie znaczenie pieniądza jako środka płatniczego występuje dobitnie dopiero w okresach zakłócenia mechanizmu wyrównywania płatności. Pieniądz w tym określeniu tak bardzo rozwinął się od 1825 roku - rozwój ten dotrzymywał oczywiście kroku rozszerzeniu i intensywności handlu międzynaro dowego - że nawet najwybitniejsi ekonomiści poprzedniej epoki, na przykład Ricardo, nie mieli pojęcia o tym, w jak wielkich rozmiarach potrzeba jest narodowi, na przykład Anglii, brzęczącej monety, jako międzynarodowego środka płatnicze go. Podczas gdy przesłanką wartości wymiennej każdego innego towaru jest konkretna potrzeba określonej wartości użytkowej, w której ta wartość wymienna została wcielona, to dla złota i srebra jako abstrakcyjnego bogactwa ograniczenie takie nie istnieje. Podobnie jak wymarzony przez poetę szlachetny człowiek32 złoto płaci tym, czym jest, nie zaś tym, co czyni. Oczywiście, w złocie i srebrze zawiera się zawsze w stanie utajonym możliwość funkcjonowania jako środka kupna i środka płatniczego. Kruszce te, gdy służą jako skarb, w którym posiadają zapewniony byt powszechnego ekwiwalentu w stanie spoczynku, nie są w żadnym kraju ograniczone zapotrzebowaniem na niejako na środek cyrkulacji, rozmiarem potrzebnych środków cyrkulacji, ani w ogóle jakimkolwiek zapotrzebowaniem na nie dla bezpośredniego użytku. Sama ich abstrakcyjna i czysto społeczna wartość użytkowa, którą one czerpią ze swej funkcji środka cyrkulacji, jawi się z kolei jako szczególna strona używania ich w charakterze powszechnego ekwiwalentu, materii abstrakcyjnego bogactwa. Ta ich szczególna wartość użytkowa jako metali, a zatem jako surowca dla przemysłu, predestynuje je do całokształtu różnych funkcji, które mogą pełnić na przemian w procesie społecznej przemiany materii, a w trakcie ich pełnienia przybierać różne postacie, jak monet, sztab itp., a więc różnych wartości użytkowych, stanowiących różne formy, w jakich abstrakcyjny, a przeto adekwa tny byt wartości wymiennej jako takiej występuje wobec bytu wartości wymiennej w poszczególnym towarze. Powinniśmy tutaj ujmować pieniądz tylko w jego abstrakcyjnych określeniach formy. Prawa, rządzące * podziałem kruszców szlachetnych na rynku światowym, zakładają stosunki ekonomiczne w ich najbardziej konkretnej postaci, do których musimy dopiero dojść. Podobnie rzecz się ma z wszelką cyrkulacją pieniądza jako kapitału, nie zaś jako towaru powszechnego, czyli jako powszechnego ekwiwalen tu. Na rynku światowym pieniądz jest zawsze zrealizowaną wartością. To jego * W rękopisie Marksa: cyrkulujące. - Red.
848
fragment pierwotnego tekstu „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej"
bezpośrednia materialność, waga kruszcu szlachetnego czyni go wielkością war tości. Kiedy jest monetą, jego wartość użytkowa jest równoznaczna z używaniem go jedynie jako środka cyrkulacji i dlatego można go zastąpić po prostu symbolem. Kiedy jest monetą światową, zostaje on faktycznie zdemonetyzowany. Gdy złoto i srebro stanowią [B' - 5] monetę światową, występuje jaskrawo uzewnętrznienie się, usamodzielnienie się w pieniądzu więzi społecznej wobec jednostek w ich indywidualnych stosunkach wzajemnych (jako moneta [posiada pieniądz] jeszcze charakter narodowy). I właśnie to piękne odkrycie, że możliwa jest powszechna przemiana materii społeczeństwa bez indywidualnego stykania się jednostek, sławili pierwsi zwiastunowie ekonomii politycznej we Włoszech . * Jako moneta ma pieniądz charakter narodowy, lokalny. Aby złoto i srebro służyły jako międzyna rodowy środek wymiany, trzeba je przetopić, a gdy istnieją w postaci monet, to postać ta pozostaje obojętna, monetę zaś sprowadza się po prostu do jej wagi. W najbardziej rozwiniętym systemie wymiany międzynarodowej złoto i srebro znów występują w tej samej zupełnie formie, w jakiej odgrywały już rolę w pierwotny m handlu wymiennym. Złoto i srebro jako środki wymiany nie występują pierwotnie, podobnie jak sama wymiana, w obrębie wąskiego kręgu wspólnoty społecznej, lecz tam, gdzie ona się kończy, na jej granicy, w nielicznych punktach jej styku z obcymi wspólnotami. Kruszce te stanowią przeto towar, jako taki, towar uniwersalny, zachowujący wszędzie swój charakter bogactwa. To określenie formy jest we wszystkich miejscach równie ważne. Tak więc złoto i srebro są materialnym reprezentantem powszechnego bogactwa. Toteż w systemie merkantylistycznym złoto i srebro uchodzą za miarę potęgi różnych społeczeństw. „Skoro the precious metals ¿szlachetne kruszce/stają się objects of commerce, an universal equivalent for everything/przedmiotem handlu, uniwersalnym ekwiwa lentem wszystkiego/, stają .się one zarazem measure of power between nations /miarą potęgi różnych narodów/. Stąd system merkantylistyczny” (Steuart, „An Inquiry into the principles of Political Economy”, t. I, Dublin 1770, str. 327). Określenie pieniądza w taki sposób, że jego celem jest służenie jako międzyna rodowy środek wymiany i środek płatniczy, nie stanowi nowego określenia, które by dodawało coś do pieniądza w ogóle, do tego, że jest powszechnym ekwiwalen tem, a zatem zarówno skarbem, jak i środkiem płatniczym. W określeniu powszechnego ekwiwalentu zawiera się określenie pojęcia /pieniądza/ jako powszechnego towaru, takiego wprawdzie, który urzeczywistnia się jako moneta światowa. Złoto i srebro (jak już wspomniano) pojawiają się w ogóle jako pieniądz najpierw w charakterze międzynarodowego środka płatniczego i środka wymiany i dopiero od takiego ich pojawienia się abstrahuje się ich pojęcie jako powszechnego towaru. Narodowe, polityczne, ograniczenie — któremu w ogóle podlega formal * Por. str. 640-641. Pierwotnie napisał Marks: bez konieczności indywidualnego stykania się jego członków. Prawdopodobnie tego ustępu dotyczy następujące zdanie, znajdujące się w lewym górnym rogu tej strony rękopisu, wzięte w nawiasy i oznakowane krzyżykiem: (Pieniądz występuje tu faktycznie jako ich /członków społeczeństwa/ wspólnota (Gemeinwesenj, istniejąca w postaci rzeczy poza nimi). - Red.
Rozdział drugi. Pieniądz
849
nie pieniądz jako miernik (przez ustanowienie jednostki miary i podziału tej jednostki) i które może rozciągnąć się na treść monety, kiedy emitowane przez państwo znaki wartości zastępują rzeczywisty kruszec - pojawia się w historii później aniżeli ta postać, w której pieniądz występuje jako towar powszechny, jako moneta światowa. Ale dlaczego? Dlatego, że pieniądz występuje tu w ogóle w swej konkretnej postaci, jako pieniądz. Funkcje miernika i środka cyrkulacji — to funkcje pieniądza, przy których pełnieniu dopiero, dzięki ich późniejszemu usamodzielnieniu się, przybiera on odrębne fprmy istnienia. Weźmy, po pierwsze, monetę: pierwotnie jest ona jedynie określoną częścią wagową złota; stempel dochodzi tutaj jako gwarancja, ukazanie wagi, tak więc nic jeszcze nie zmienia; stempel, który nadaje fason wskazujący wartość, przemienia się w usamodzielniony znak, w symbol wartości i przez sam mechanizm cyrkulacji staje się zamiast formy — substancją; tutaj wkracza inter wencja państwa, ponieważ taki znak musi być gwarantowany przez usamodziel nioną potęgę społeczeństwa, przez państwo. Ale faktycznie działa pieniądz w cyrkulacji jako pieniądz, jako złoto i srebro; być monetą - to jedynie jego funkcja. W funkcji tej on partykularyzuje się, usamodzielnia się i może wysublimować się w czysty znak wartości, co wymaga prawnego i prawem narzuconego uznania. Po wtóre: miara. Jednostki miary i ich poddziały stanowią pierwotnie w rzeczywistości jedynie wagowe części pieniądza jako metalu; metal ma tę samą jednostkę miary, jako pieniądz i jako waga. Tylko wtedy, gdy wartość nominalna stemplowanych kawałków metali o wadze określonej jednostką w przyjętym systemie miary odrywa się od wartości realnej, odrywa się system miary złota i srebra jako złota i srebra od systemu ich miary jako pieniądza; i w ten sposób określone części wagowe metalu, gdy pełnią funkcję miernika wartości, otrzymują własne nazwy dla tej funkcji. W handlu światowym ocenia się zatem złoto i srebro tylko według wagi - bez uwzględnienia stempla monet; innymi słowy, abstrahuje się od ich monetarnego bytu. W handlu międzynarodowym występują one w tej postaci czy bezpostaciowości, w jakiej występowały pierwotnie, i tam, gdzie służą jako środek wymiany, służą tak jak pierwotnie w obiegu wewnętrznym, zawsze równocześnie jako równowartość, zrealizowana cena, rzeczywisty ekwiwalent. Tam, gdzie służą jako moneta, tylko jako środek wymiany, służą zarazem jako pełnowartościowy reprezentant wartości. Ale pozostają tak samo jeszcze inne funkcje, które, jako złoto i srebro, pełni pieniądz: występuje on w formie skarbu (pojmowanego bądź to - zgodnie z materiałem, w którym istnieje - jako pewny zapas środków utrzymania na przyszłość, bądź też jako bogactwo w ogóle), lub jako powszechny środek płatniczy, niezależny od bezpośrednich potrzeb uczestników wymiany, zaspokajający tylko ich potrzeby w ogóle, czy też ich brak potrzeb. Jako bezczy nny adekwatny ekwiwalent, którego można nie dopuścić do obiegu, ponieważ nie jest celem określonej potrzeby, stanowi pieniądz [B' - 6] zapas, zapewnienie środków utrzymania na przyszłość w ogóle: stanowi formę, w jakiej człowiek bez potrzeb posiada bogactwo, czyli w której posiada nadmiar części bogactwa, niepotrzebnego 54
Zarys krytyki...
850
Fragment pierwotnego tekstu „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej
bezpośrednio jako wartość użytkowa. Stanowi on w równej mierze zabezpieczenie zaspokojenia przyszłych potrzeb, co formę bogactwa przekraczającego /aktualne/ potrzeby. Tak więc forma pieniądza jako międzynarodowego środka wymiany i środka płatniczego nie stanowi bynajmniej odrębnej jego formy, lecz tylko jedno z jego zastosowań jako pieniądza; są to jego funkcje, w których jest on w sposób najbardziej uderzający czynny w swej prostej, a zarazem konkretnej formie jako pieniądz, jako jedność miernika i środka cyrkulacji, a zarazem jako ani jedno, ani drugie. Jest to najbardziej pierwotna forma pieniądza. Występuje ona jako odrębna forma tylko wobec partykularyzacji, której pieniądz może ulec w tak zwanej wewnętrznej cyrkulacji, jako miara i moneta. W tym charakterze grają złoto i srebro ważną rolę w tworzeniu rynku światowego. Przykładem jest przepływ amerykańskiego srebra z zachodu na wschód, więź kruszcowa między Ameryką a Europą z jednej strony i między Ameryką a Azją oraz Europą a Azją z drugiej od zarania epoki współczesnej... Gdy pieniądz jest monetą światową, to w istocie obojętne jest, w jakim kształcie /monetarnym/ on występuje jako środek płatniczy, jego materiał jest wszystkim. Nie służy on do wymiany nadmiaru, lecz do wyrównywania sald nadwyżkowych w ogólnym procesie wymiany międzynarodowej. Postać, w jakiej występuje tu pieniądz, odpowiada jego funkcji bycia towarem, towarem, mającym dostęp wszędzie, towarem uniwersalnym. Tak więc obojętne jest, czy pieniądz obiega tu w postaci monet, czy też nie. Dolary meksykańskie, rosyjskie imperiały są tylko postacią produktu południo woamerykańskich i rosyjskich kopalń. Podobnie służy angielski suweren, ponie waż wybija go się bez opłaty menniczej. (Tooke)v22\ Jak odnoszą się złoto i srebro do ich bezpośrednich producentów w krajach, gdzie stanowi on bezpośredni produkt, uprzedmiotowienie szczególnego rodzaju pracy? Ręce ich wytwarzają te kruszce bezpośrednio jako towar, czyli jako wartość użytkową, nie posiadającą wartości użytkowej dla jego wytwórcy; jego produkt nabiera dlań wartości użytkowej przez wyzbycie się go, przez to, że rzuca go do cyrkulacji. Złoto i srebro mogą w jego ręku stać się skarbem, ale niejako produkt cyrkulacji, nie dlatego, że wycofano je z cyrkulacji, lecz dlatego, że jeszcze do niej nie weszły. Wydobyte złoto i srebro trzeba dopiero bezpośrednio wymienić odpowiednio do zawartego w nich czasu pracy na inne towary, obok których one istnieją jako szczególny towar. Skądinąd jednak stawiają szlachetne kruszce ich producenta w sytuacji uprzywilejowanej, ponieważ występuje on od razu jako kupujący, nie zaś jako sprzedający, a to dlatego, że złoto i srebro są zarazem produktem pracy ogólnej, jej personifikacją, czym nie są jako bezpośredni produkt. Aby posłużyć się wydobytym złotem jako pieniądzem, musi on wyzbyć się go jako bezpośredniego produktu, ale nie potrzeba mu zarazem pośrednictwa, do którego musi uciekać się producent każdego innego towaru. Nawet gdy kupuje, jest on sprzedającym. Złudzenie, że można pieniądze jako bogactwo powszechne, a więc zaspokajające
Rozdział drugi. Pieniądz
851
wszystkie potrzeby, wyciągnąć za uszy wprost z ziemi lub z koryt rzecznych, wyraża się naiwnie, na przykład w następującej anegdocie: „In the year 760 the poor people turned out in numbers to wash gold from the river sands south of Prague, and 3 men were able in the day to extract a mark (half a pound) of gold; and so great was the consequent rush to «the diggings», that in the next year the country was visited by famine” /„W roku 760 mnóstwo ubogich ludzi zgromadziło się, aby wymywać złoto z piasku rzecznego na południe od Pragi, a trzech ludzi mogło wydobyć w ciągu dnia po marce (pół funta) złota. Skutkiem tego napływ do tych „znalezisk złota” był tak wielki, że w najbliższym roku kraj został nawiedzony przez głód’7 („Abhandlung von dem Altherthume des böhmischen Bergwerks”, M. G. Kömerai323', Schneeberg 1758). Gdy pieniądz przekazano w postaci srebra/i złota/, można z nich wszędzie wybić monety. „Money has the quality of being always exchangeable for what it measures” /Pieniądz posiada tę właściwość, że można go zawsze wymienić na coś, co się nim mierzy”/ (Bosanquet, „Metallic, Paper and Credit Currency”, Londyn 1842, str. 100). „Money can always buy other commodities, whereas, other commodities cannot always buy gold”... „There must be a very considerable amount of the precious metals applicable and applied as the most convenient mode of adjustment of international balances” /„Pieniądz może zawsze kupować inne towary, gdy natomiast inne towary nie zawsze mogą kupować złoto...” „Musi istnieć bardzo znaczna ilość kruszców szlachetnych, których można użyć i które są używane jako najwygodniejszy sposób wyrównywania międzynarodowych bilansów”/ (Tooke, „An Inquiry into the Currency Principle”, wyd. 2, Londyn 1844, str. 10 i 13). To właśnie głównie jako pieniądz międzynarodowy wywoływały złoto i srebro w XVI w., w okresie dziecięctwa społeczeństwa burżuazyjnego, niezwykłe zaintere sowanie państw i rodzącej się ekonomii politycznej. Specyficzna rola, jaką złoto i srebro odgrywają w obrocie międzynarodowym, jest znowu zupełnie jasna i znów została uznana przez ekonomistów od czasu wielkich odpływów złota i od kryzysów lat 1825, 1839, 1847, 1857. Tutaj złoto i srebro okazały się bezwzględ nym wyłącznym międzynarodowym środkiem płatniczym, wartością dla siebie/fur sich seiender Wert/, powszechnym ekwiwalentem. Wartość musi być przekazy wana w brzęczącej monecie, nie można jej przekazywać w żadnej innej postaci towaru. „Gold and silver... may be counted upon to realise on their arrival nearly the exact sum required to be provided”... „Gold and silver possess an infinite advantage over all other descriptions merchandise for such occasions, from the circumstance of their being universally in use as money" /„Można liczyć na to, że złoto i srebro przy ich dopływie niemal ściśle pokrywają potrzebną sumę”... „Złoto i srebro mają nieskończenie wielką przewagę nad wszystkimi innymi rodzajami towarów..., dzięki temu, że są powszechnie w użyciu jako pieniądz"]. (Fullarton dostrzega więc tutaj, że wartość przesyła się w złocie i srebrze,
852
fragment pierwotnego tekstu „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej"
pełniących funkcję pieniądza, a niejako towar; że [B' - 7] jest to ich specyficzna funkcja pieniądza i dlatego nie ma racji twierdząc, że one przekazują kapitał. wnosząc już przy analizie pieniądza stosunki, które tu nie należą. Kapitał można również przesyłać w postaci ryżu itp., przędzy itp.) „It is not in tea, coffee, sugar, or indigo, that debts, whether foreign or domestic, are usually contracted to be paid, but in coin; and a remmittance, therefore, either in the identical coin designated, or in bullion which can be promptly turned into that coin through the Mint or Market of the country to which it is sent, must always afford to the remitter the most certain, immediate, and accurate means of effecting his objects, without risk of disappointment from the failure of demand or fluctuation of price” /„Nie w herbacie, kawie, cukrze czy indygo spłaca się zazwyczaj zgodnie z umową długi, zagraniczne lub krajowe, lecz w monetach; i dlatego przesyłka pieniężna, dokonywana albo ściśle we wskazanej monecie, albo w sztabach, które można natychmiast zamienić na tę monetę w mennicy lub na rynku, do którego się je wysyła, musi dawać wysyłającemu najbezpieczniejszy, najbardziej bezpośredni i najbardziej precyzyjny środek płatności, bez ryzyka strat skutkiem braku popytu lub wahań cen”/ „Any other article” /„Każdy inny artykuł”/ (przy którym chodzi o konkretną wartość użytkową poza pieniądzem) „might in quantity or kind be beyond the usual demand of the country to which it is sent” /„może co do ilości lub jakości nie odpowiadać normalnemu popytowi tego kraju, do którego jest wysyłany”/ (T. Tooke, „An Inquiry into the Currency Principle”, wyd. 2, Londyn 1844, str. 10 i 13). Niechęć ekonomistów do uznawania pieniądza w tym określeniu jest pozosta łością dawnej polemiki przeciwko systemowi monetarnemu. Pieniądz jako międzynarodowy, powszechny środek kupna i środek płatni czy - to nie nowe jego określenie. Jest to raczej ten sam pieniądz, tylko w tej uniwersalności przejawiania się, która odpowiada ogólności jego pojęcia; jego najbardziej adekwatny sposób bytowania, w którym faktycznie jest czynny jako towar uniwersalny. Odpowiednio do różnych pełnionych funkcji może ten sam egzemplarz pienią dza zmieniać swe zaszeregowanie. Dzisiaj może być monetą, jutro, bez zmiany swej zewnętrznej postaci, pieniądzem, czyli ekwiwalentem w stanie bezruchu. Złoto i srebro jako konkretne istnienie pieniądza różnią się istotnie od znaku wartości, który może je zastąpić w obiegu: monety złote i srebrne można przetopić w sztaby i w ten sposób nadać im postać niezależną od ich lokalnego charakteru, albo też, gdy zostały zamienione w pieniądz w postaci monety, użyć tylko jako metalu na wagę. Mogą w ten sposób stać się surowcem dla przedmiotów zbytku, można je gromadzić jako skarb, mogą też wędrować jako międzynarodowy środek płatniczy za granicę, gdzie można im ponownie nadać postać monety narodowej, wszelkiej monety narodowej. W każdej z tych postaci zachowuje on swoją wartość. Inaczej przy znaku pieniężnym. Jest on tylko znakiem tam, gdzie uchodzi za znak i jest ważny jako znak, tam, gdzie stoi za nim władza państwa. Dlatego jest on uwięziony
Rozdział drugi. Pieniądz
853
w obiegu i nie może przybrać z powrotem tej obojętnej formy, w której złoto oraz srebro same są zawsze wartością i mogą zależnie od okoliczności już to przyjąć jakąkolwiek cechę narodową, już to, nie bacząc na nią, służyć w swym bezpośred nim sposobie bycia jako środek wymiany i materiał tworzenia skarbu, albo wreszcie przekształcić się w towar. Złoto i srebro nie są przykute do żadnej z tych form, lecz przybierają każdą z nich, gdy to jest uwarunkowane potrzebą czy tendencją procesu cyrkulacji. Jeśli tylko nie zostały jako szczególny towar przerobione na przedmioty luksusowe, mają przede wszystkim powiązanie z cyrkulacją, nie tylko z wewnęt rzną, ale również z cyrkulacją światową, zarazem jednak zachowują zawsze samodzielną formę, która pozwala im nie dać się wchłonąć przez cyrkulację. Moneta izolowana jako taka, czyli będąca jedynie znakiem wartości, istnieje tylko dzięki cyrkulacji i w cyrkulacji. Nawet, jeśli się nagromadza znaki wartości, nagromadza się je tylko jako monetę, ponieważ moc ich kończy się i ustaje u granic państwa. Nie może tu być mowy o tworzeniu skarbu w ogóle, a więc o właściwej tezauryzacji - poza formami wynikającymi z samego procesu cyrkulacji i tworzą cymi właściwie jej punkty spoczynku, mianowicie, jako określony zapas monet dla cyrkulacji, albo jako rezerwa dla płatności, które mają być uiszczone tylko w monecie krajowej — a to dlatego, że moneta jako znak wartości jest tylko wartością symboliczną i brak jej istotnego elementu tezauryzacji, polegającego na tym, żeby być bogactwem niezależnym od określonej więzi społecznej, mimo że funkcją społeczną monety jest bezpośrednio stanowić wartość. Zatem prawo, warunkujące, aby znak pieniężny był takim znakiem, nie dotyczy pieniądza kruszcowego, ponieważ nie jest on przykuty do funkcji monety. Jasne jest dalej, że tezauryzacja, czyli wycofywanie pieniędzy z cyrkulacji i zbieranie ich w pewnych punktach, jest różnorodna: okresowe gromadzenie, wynikające jedynie z faktu oddzielenia kupna od sprzedaży, to jest tylko z bezpośredniego mechanizmu prostej cyrkulacji; gromadzenie pieniądza, wynika jące z jego funkcji środka płatniczego; wreszcie właściwa tezauryzacja, której celem jest utrzymywanie i przechowywanie pieniędzy jako abstrakcyjnego bogactwa, albo też tylko jako nadwyżki bogactwa, istniejącego ponad bezpośrednie zapotrze bowanie nań, i jako zapewnienie przyszłości, lub jako funduszu na wypadek trudności wywołanych przypadkowym zacięciem się cyrkulacji. Ostatnie formy, w których [B' — 8] usamodzielnienie się, adekwatny byt wartości wymiennej upa truje się jeszcze jedynie w jej bezpośredniej rzeczowej postaci złota, znikają coraz bardziej w społeczeństwie burżuazyjnym. Natomiast współczesne formy tworze nia skarbu, wynikające z samego mechanizmu cyrkulacji i stanowiące wa runki pełnienia /przez skarb/ jego funkcji, wykazują znaczniejszy rozwój; chociaż przybierają różne postacie, które należy rozpatrzyć w rozdziale o ban kowości. Ale przy prostej cyrkulacji metalowej okazuje się, że pieniądz funkcjonuje w różnych określeniach, że proces cyrkulacji, społecznej przemiany materii, osadza brzęczące złoto i srebro jako bezczynny skarb, występujący w tak różnych formach, że jednakowoż osad ten nigdy nie ogranicza funkcji pieniądza jako środka
854
Fragment pierwotnego tekstu „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej"
cyrkulacji, mimo iż część pieniędzy, która istnieje jako taki skarb, ciągle zmienia swe egzemplarze/Elementę/, mimo iż na całej powierzchni społeczeństwa zachodzi bezustanna ciągła zmiana między partiami pieniędzy, spełniającymi tę czy inną funkcję, przechodząc ze skarbu do cyrkulacji narodowej czy międzynarodowej, ulegając wchłonięciu z cyrkulacji przez skarb, czy też przetopieniu na luksusowe przedmioty. Wywóz lub przywóz pieniądza na przemian opróżnia lub napełnia te rezerwuary, podobnie jak to czynią zwyżka lub zniżka łącznej sumy cen w obiegu wewnętrznym, ani przez nadwyżkę nie zwiększając nadmiernie masy złota i srebra wymaganej przez samą cyrkulację, ani nie zmniejszając jej nadmiernie. To, czego nie potrzebuje cyrkulacja, zostaje wyplute jako skarb; podobnie cyrkulacja wchłania skarb, gdy ona tego wymaga. Toteż u narodów o czysto kruszcowej cyrkulacji występuje tezauryzacja w różnych formach — począwszy od jednostki aż do państwa, chroniącego swój skarb państwowy. W społeczeństwie burżuazyjnym proces ten sprowadza się do wymogów łącznego procesu produkcji i przybiera inne formy. Występuje on jako odrębne zajęcie wymagane przez podział pracy w ogólnym procesie produkcji, a w stanie bardziej prymitywnym uprawiane częś ciowo przez wszystkie osoby prywatne. Podstawa pozostaje wszak ta sama, pieniądz czynny jest ciągle w różnych rozwiniętych funkcjach, a nawet w funkcjach czysto iluzorycznych. To rozpatrzenie cyrkulacji czysto kruszcowej jest tym ważniejsze, że wszystkie spekulacje ekonomistów na temat wyższych złożonych form cyrkulacji zależą od ich poglądu na prostą cyrkulację kruszcową. Rozumie się 1), że mówiąc o zwiększeniu czy zmniejszeniu ilości złota i srebra, zakłada się zawsze, iż wartość ich jest stała, to znaczy, iż czas pracy potrzebny do ich wytworzenia nie zmienia się. Zmniejszenie lub zwiększenie wielkości ich wartości wywołane zmniejszeniem lub zwiększeniem czasu pracy potrzebnego do ich wytworzenia nie stanowi żadnej zgoła osobliwości różniącej je od innych towarów, chociaż może to bardzo ujemnie wpłynąć na ich funkcję jako środka płatniczego. 2) Nie można tu rozpatrywać motywów, które — poza spadkiem i zwyżką cen oraz koniecznością kupowania towarów od tych, którzy nie wymagają zwrotu w towarach /Gegenware/ (jak w czasach klęski głodowej, subsydia wojenne) - skłaniają do otwierania skarbców i ponownego ich napełniania, a więc motywów związanych z ruchem stopy procentowej, gdyż tutaj rozpatruje się jeszcze pieniądz tylko jako pieniądz, a nie jako postać kapitału. Masa złota i srebra, znajdująca się w jakimś kraju, musi więc na bazie prostej cyrkulacji kruszcowej i ogólnego handlu, opierającego się na gotówce, być zawsze, i będzie zawsze, większa od masy złota i srebra obiegającego jako monety, chociaż stosunek ilościowy między częścią pieniędzy funkcjonujących jako pieniądz a częścią funkcjonujących jako moneta będzie się zmieniał, i ten sam egzemplarz monety może na przemian pełnić to jedną, to drugą funkcję, zupełnie tak jak te części pieniędzy, które służąc odpowiednio do cyrkulacji narodowej i międzyna rodowej, będą się zmieniały ilościowo i wzajemnie zastępowały się jakościowo. Ale masa złota i srebra jest stałym rezerwuarem dla dwóch kierunków cyrkulacji.
Rozdział drugi. Pieniądz
855
kanałem zarówno odpływowym, jak i dopływowym, przy czym oczywiście dlatego jest kanałem odpływowym, ponieważ jest kanałem dopływowym. * Jako wartość wymienna jest każdy towar dowolnie podzielny, choćby jego wartość użytkowa była nie wiem jak niepodzielna, na przykład wartość użytkowa domu. Ta podzielna wartość wymienna towaru istnieje w jego cenie, czyli w wartości ocenianej w pieniądzu. Można więc dowolnie za pieniądze zbywać towar częściami. Towar więc, choćby byl nieruchomy i niepodzielny, można w ten sposób rzucać częściami do cyrkulacji, przekazując [B' — 9] tytuły własności na jego części. Pieniądz może w ten sposób rozłożyć na części nieruchomą i niepodzielną własność. „Pieniądz jest środkiem do rozdrobnienia własności na niezliczone fragmenty i do spożycia jej po kawałku drogą wymiany” (Bray, „Labours Wrongs and Labour Remedy”, Leeds 1839, str. 140—141). Gdyby nie pieniądz, masa przedmiotów byłaby niezdolna do wymiany, byłaby niezbywalna, gdyż dopiero dzięki pieniądzowi otrzymują one egzystencję niezale żną od charakteru ich wartości użytkowej i od wiążących je stosunków. „Kiedy jednak rzeczy nieruchome i nie ulegające zmianie stały się rzeczami ruchomymi i zdatnymi do wymiany, zaczęto używać pieniędzy jako reguły i miary (square), dzięki czemu rzeczy te uzyskały ocenę i wartość”. ([Misselden], „Free Trade, or The Meanes to make Trade florish”, Londyn 1622, str. 21.) „The introduction of money which buys all things... brings in the necessity of legal alienation” (sc. of feudal estates) ¿„Wprowadzenie pieniądza, który wszystko kupuje... prowadzi do konieczności prawnego zbywania” (posiadłości feudalnych)/ (John Dalrymple, „An Essay towards a general history of Feudal Property in Great Britain”, wyd. 4, 1759, str. 124). W rzeczywistości wszystkie określenia, w jakich występuje pieniądz jako miernik wartości, środek cyrkulacji i pieniądz jako taki, wyrażają tylko różne stosunki, w których indywidua uczestniczą w ogólnej produkcji lub odnoszą się do swej własnej produkcji jak do produkcji społecznej. Te stosunki wzajemne indywiduów występują jednak jako społeczne stosunki rzeczy. «
„W 1593 r. Kortezy złożyły następującą petycję do Filipa II: Les Cortès de Valladolid de l’an ’48, supplièrent V. M. de ne plus permettre l’entrée dans le royaume des bougies, verres, bijouteries, couteaux, et autres choses semblables qui y venaient du dehors, pour échanger ces articles si inutiles à la vie humaine, contre de l’or, comme si les Espagnols étaient des Indiens" ¿„Kortezy z Valladolid prosiły w 1548 r. Waszą Królewską Mość o zakazanie w przyszłości wwozu do Królestwa: świec, wyrobów szklanych, biżuterii, noży i tym podobnych rzeczy, które przywozi
856
Fragment pierwotnego tekstu „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej"
się z zagranicy celem wymiany tych tak zbędnych dla życia ludzkiego rzeczy na złoto, jak gdyby Hiszpanie byli Indianami”/ (Sempéré, „Considerations sur les causes de la grandeur et de la décadence de la monarchie Espagnole”, Paryż 1826, t. I, str. 275-276). „Wszyscy cachent et enfouient leur argent bien secrètement et bien profondé ment /chowają i potajemnie zakopują swoje pieniądze głęboko w ziemi/, a odnosi się to zwłaszcza do gentils /niemahometan/, „qui sont presque seuls les maîtres du négoce et de l’argent, infatués qu’ils sont de cette croyance, que l’or et l’argent qu’ils cachent durant leur vie, leur servira après la mort” /skupiających w swoich rękach niemal cały handel i prawie wszystkie pieniądze, opętanych wiarą, że złoto i srebro, które chowają za życia, służyć im będzie po śmierci/ (François Bernier, „Voyages contenant la description des états du Grand Mogol” etc., Paryż 1830,1.1, str. 314) (Na dworze Aurengzeba). „Illi unum consilium habent et virtutem et potestatem suam bestiae tradunt... Et ne quis possit emere aut vendere, nisi qui habet characterem aut nomen bestiae, aut numerum nominis ejus” /„Owi jedną tylko myśl oraz cnotę mają i władzę swą przekazują zwierzęciu... I nikomu nie wolno będzie kupować lub sprzedawać, jeżeli nie będzie miał piętna albo jego imienia, albo liczby jego imienia”/ (Apokalipsa. WulgataiPW.
„Wielkim i ostatecznym rezultatem handlu jest nie bogactwo w ogóle, lecz przede wszystkim obfitość srebra i złota... które nie są tak przemijające i zmienne, jak inne towary, lecz bogactwem zawsze i wszędzie”.
(Ich nieprzemijalność nie polega więc tylko na nieprzemijalności ich materiału, lecz na tym, że zawsze pozostają bogactwem, to znaczy, że trwają zawsze w określeniu formy wartości wymiennej.) „Obfitość wina, zboża, drobiu, mięsa itp. jest bogactwem, ale hic et nunc /w określonym miejscu i czasie/” (zależnie od ich wartości użytkowej). „Toteż produkcja takich towarów czy prowadzenie takiego handlu, które zaopatrują kraj w złoto i srebro, są korzystniejsze od czego innego” (Petty, „Several Essays in Political] Arith[metick]”, Londyn 1699, str. [178-179]). „Tylko złoto i srebro są nieprzemijające" (nie przestają być wartością wymien ną) „lecz są zawsze i wszędzie”. {Użyteczność poszczególnych wartości użytko wych jest określona czasem i miejscem, podobnie jak same zaspokajane przez nie potrzeby} „cenione jako bogactwo; wszystko inne jest tylko bogactwem pro hic et nunc /w określonym miejscu i czasie/” (l.c., str. 196). „Bogactwo każdego narodu polega głównie na jego udziale w handlu zagranicz nym na rynku światowym (the whole commercial world), rather than in the domestic trade /o wiele bardziej niż na handlu wewnętrznym/ artykułami spożywczymi, napojami i odzieżą, które przynoszą mało złota i srebra, uniwersal nego bogactwa (universal wealth) (l.c., str. 242). Podobnie jak złoto i srebro są same przez się powszechnym bogactwem, tak też
Rozdział drugi. Pieniądz
857
posiadanie ich okazuje się produktem cyrkulacji światowej, która przedtem była ograniczona bezpośrednimi więzami naturalno-etnicznymi. * Mogłoby zdumiewać, że Petty, który nazywa ziemię matką, a pracę ojcem bogactwa!32-'), naucza o podziale pracy i w ogóle w sposób zuchwale genialny ma wszędzie na uwadze proces produkcji zamiast poszczególnego produktu, tutaj wszakże zda się całkowicie być w niewoli języka i wyobrażeń [B' - 10] systemu monetarnego. Nie wolno jednak zapominać, że zgodnie z jego założeniem i z założeniem burżuazyjnym w ogóle, złoto i srebro stanowią tylko adekwatną formę równowartości, którą można zawłaszczyć zawsze tylko przez zbyt towarów, a więc przez pracę. Produkować gwoli produkcji, czyli rozwijać siły wytwórcze bogactwa bez względu na granice bezpośrednich potrzeb czy konsumpcji - postulat ten wyraża się u Petty’ego tak: produkować i wymieniać nie gwoli przemijającej konsumpcji, której wszystkie towary są przeznaczone, lecz gwoli złota i srebra. Energiczny, bezwzględny, uniwersalny pęd do bogacenia się narodu angielskiego w XVII wieku - oto co Petty tu wyraża i do czego zarazem zachęca i pobudza. Po pierwsze, wypaczenie pieniądza: ze środka staje się celem i degraduje pozostałe towary: „Naturalną materią handlu jest towar (merchandize)... Sztuczną materią handlu jest pieniądz... pieniądz, choć w przyrodzie i w czasie zjawia się po towarze, uzyskał mimo to (w swym obecnym użytku) znaczenie wiodące (chef)”Tak pisze Misselden, kupiec londyński, w swej rozprawie pt. ..Free Trade or the Meanes to make TradeJlorish", Londyn 1822, str. 7. Porównuje on zmianę rangi między pieniądzem a towarem z losem dwóch synów starego Jakuba, który prawą rękę położył na młodszego syna, lewą na starszego13261 (l.c.). Przeciwieństwo między pieniądzem jako skarbem i towarami, których wartości wymienne przemijają po wypełnieniu swego celu, jako wartości użytkowej : ** „Ogólna głębsza przyczyna naszego braku złota tkwi w nadmiernej konsumpcji w naszym królestwie towarów pochodzących z obcych krajów, które się dla nas okazują nie commodities, lecz tylko discommodities , *** gdyż pozbawiają nas równie wielkich skarbów (treasure), które w przeciwnym razie można by impor tować zamiast tych zabawek (toys)... Konsumujemy nadmiernie wiele win z Hiszpanii, Francji, Nadrenii, Lewantu; rodzynki z Hiszpanii, koryntki z Lewantu, lawnes” (rodzaj cienkiego płótna) „i Cambricks” (inne rodzaje płótna) „z Heinault i z Niderlandów, jedwabie z Włoch, cukier i tytoń z Indii Zachodnich, korzenie z Indii Wschodnich — wszystko to nie jest nam bezwzględnie potrzebne, a mimo to kupuje się te rzeczy za brzęczącą monetę... Już stary Katon uczył: Patrem familias * W tekście niemieckim: „durch natiirl[ich] ethische Zusammenhänge". Poprawiono za wyda niem rosyjskim. - Red. przekł. polsk. (podkr. nasze). ** W rękopisie Marksa nad słowami: po wypełnieniu swego celu, jako wartości użytkowej, widnieją słowa: a nauką o wstrzemięźliwości. - Red. *** Nieprzetłumaczalna gra słów. W języku angielskim słowo commodities oznacza i towary , i wygody, rzeczy pożyteczne; słowo discommodities oznacza niewygody, rzeczy niepotrzebne, rupiecie Sens więc jest taki: zamiast towarów pożytecznych mamy niewygody. - Przyp.lłum.
858
Fragment pierwotnego tekstu „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej"
vendacem, non emacem esse [oportet] /„Ojciec rodziny powinien być skłonny do sprzedawania, a nie do kupowania”/ (l.c., str. 11-13). „Im bardziej rośnie zapas towarów, tym bardziej zmniejsza się zapas istniejący jako skarb (in treasure)” (l.c., str. 23). O cyrkulacji na rynku światowym, która nie powraca /do punktu wyjścia/, szczególnie w handlu z Azją: „Pieniądz zmniejsza się z powodu handlu z krajami niechrześcijańskimi, z Turcją, Persją i Indiami Wschodnimi. Te gałęzie handlu prowadzi się przeważnie za gotówkę, ale inaczej niż gałęzie handlu w samych krajach chrześcijańskich. Chociaż bowiem w obrębie chrześcijaństwa handel jest prowadzony za gotówkę, to jednak pieniądz jest ciągle zamknięty w jego granicach. Mamy tu rzeczywiście prąd w jednym kierunku i prąd przeciwny, przypływ i odpływ pieniądza w handlu prowadzonym w obrębie chrześcijaństwa: bo niekiedy w jednej części jest go więcej, a brak go w innej, zależnie od tego, czy w jednym kraju panuje niedostatek, a w innym nadmiar: pieniądz przychodzi, odchodzi i wiruje w kręgu chrześcijaństwa, ale zawsze pozostaje w jego granicach. Natomiast pieniądz, przy pomocy którego uprawia się handel poza chrześcijaństwem ze wspomnianymi narodami, jest wydany (issued) na zawsze i nigdy nie wraca” (l.c., str. 19, 20). Podobnie jak Misselden skarży się najstarszy niemiecki ekonomista, dr Marcin Luther: „Nie można przeczyć temu, że kupowanie i sprzedawanie jest sprawą potrzebną, bez której nie można się obejść, a można z niej korzystać po chrześcijańsku, zwłaszcza gdy idzie o rzeczy służące potrzebie i czci, bo przeeież patriarchowie także sprzedawali i kupowali — bydło, wełnę, zboże, masło, mleko i inne dobra. Są to dary boże, które Bóg daje z ziemi i dzieli między ludzi. Ale handel zagraniczny, który z Kalkuty [B' - 11] i Indii, i podobnych krajów przywozi towary, jak wyborne jedwabie i wyroby ze złota, i korzenie służące tylko przepychowi, a nie dające żadnego pożytku, wysysające z kraju i z ludzi pieniądze, nie powinien by być dopuszczony, gdybyśmy mieli rząd i prawdziwych książąt. Ale o tym nie chcę teraz pisać; mniemam bowiem, że ostatecznie, kiedy już nie będziemy mieli pieniędzy, handel ten ustanie sam przez się, podobnie jak zbytek i obżarstwo: przecież żadne pisanie i pouczanie tu nic nie pomoże, dopóki nie przyciśnie nas nędza i bieda. Z dopustu bożego musimy my, Niemcy, wypychać złoto i srebro do cudzych krajów, bogacić cały świat, a sami pozostać żebrakami. Anglia miałaby na pewno mniej złota, gdyby Niemcy nie kupowali od niej sukna, a król portugalski miałby także mniej, gdybyśmy nie brali od niego korzeni. Policz tylko, jak wiele pieniędzy wychodzi z krajów niemieckich bez potrzeby i powodu w ciągu jednego jarmarku we Frankfurcie, a zadziwisz się, jak to się dzieje, że pozostał jeszcze w krajach niemieckich choć jeden halerz. Frankfurt jest dla srebra i złota dziurą, którędy z niemieckiego kraju odpływa wszystko, co u nas pęcznieje i wyrasta, co bite jest w kruszcu na monetę: gdyby tę dziurę zatkać, nie słyszałoby się tylu skarg, że wszędzie są tylko długi, a nie ma pieniędzy, że wieś i miasta [obciążone procentami] wyssane są przez lichwę. Ale niech się dzieje, co chce; my, Niemcy, musimy pozostać
Rozdział drugi. Pieniądz
859
Niemcami, nie ustąpimy przecież, musimy” (Bûcher vom Kaujhandel und Wucher, 1524>127i. Boisguillebert, który zajmuje takie samo wybitne miejsce we francuskiej ekonomii politycznej, co Petty w angielskiej, jeden z najzagorzalszych przeciwni ków systemu monetarnego, atakuje pieniądz w różnych formach, w jakich on występuje wyłącznie jaku wartość [wymienna! wobec innych towarów, a więc jako środek płatniczy (u Boisguilleberta szczególnie w podatkach) i jako skarb. (Specyficzny byt wartości w pieniądzu jawi się jako względna bezwartościowość, degradacja pozostałych towarów.) Przytoczone cytaty pism Boisguilleberta pochodzą z wydania jego dzieł zbioro wych w wydaniu Eugèna Daire’a, „Economistes financiers du 18ième siècle”, 1.1, Paryż 1843. „Corne l’or et l’argent ne sont et n’ont jamais été une richesse en eux-mêmes, ne valent que par relation, et qu’autant qu’ils peuvent procurer les choses nécessaires à la vie, auxquelles ils servent seulement de gage et d’appréciation, il est indifférent d’en avoir plus ou moins, pourvu qu’ils puissent produire les mêmes effets” /„Ponieważ złoto i srebro nie stanowią i nigdy nie stanowiły same przez się bogactwa i ponieważ mają tylko względną wartość i tylko w tej mierze, w jakiej mogą dostarczać rzeczy niezbędnych do życia, którym one służą jedynie jako rękojmia i ocena, to nie ma znaczenia, czy istnieją w większej lub mniejszej ilości, jeśli tylko mogą przynieść te same rezultaty”/ (rozdz. VII, część 1, „Le Détail de la France”, 1697). Ilość pieniędzy nie dotyka bogactwa narodowego „pourvu qu’il y en ait assez pour soutenir les prix contractés par les denrées nécessaires à la vie” /„byle tylko było ich dosyć dla utrzymania cen ustalonych przez artykuły żywnościowe konieczne do życia”/ (l.c., część II, rozdz. XVIII, str. 209). (Boisguillebert formułuje więc tu prawo, że masę obiegających środków określają ceny, a nie na odwrót.) To, że pieniądz jest tylko formą towaru, wychodzi na jaw w handlu hurtowym, gdzie wymiana odbywa się bez interwencji pieniądza, kiedy już „merchandises sont appréciées”; ,,1’argent n’est que le moyen et l’acheminement, au lieu, que les denrees utiles à la vie sont la fin et le but"(„towary zostały ocenione”, „pieniądz jest tylko środkiem i drogą, natomiast towary pożyteczne dla życia stanowią ostateczny cel"] (l.c., str. 210). Pieniądz powinien być tylko środkiem cyrkulacji, powinien być stale ruchomy; nie powinien nigdy stać się skarbem, nie powinien być immeuble /unieruchomio ny/: Musi znajdować się „dans un mouvement continuel, ce qui ne peut être que tant qu’il est meuble...; mais sitôt qu’il devient immeuble..., tout est perdu” /„w nieustannym ruchu, a w ruchu tym może być tak długo, jak długo jest ruchomy, a jeżeli zostaje unieruchomiony, wszystko stracone”/(l.c., część II, rozdz. XIX, str. 213). W przeciwieństwie do polityki finansowej, dla której jedynym celem były pieniądze. Boisguillebert twierdzi: „La science financière n’est que la connaissance approfondie des intérêts de
860
Fragment pierwotnego tekstu „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej"
l’agriculture et du commerce”/, ,Nauka o finansach jest tylko pogłębioną wiedzą o interesach rolnictwa i o handlu”/ (l.c., część III, rozdz. VIII, str. 241). Boisguillebert ma na względzie tylko rzeczową treść bogactwa, konsumpcję i wartość użytkową: „La véritable richesse... jouissance entière, non-seulement des besoins de la vie, mais même de tout le superflu et de tout ce qui peut faire plaisir à la sensualité” /..Prawdziwe bogactwo polega na pełnym zaspokajaniu nie tylko niezbędnych potrzeb życiowych, lecz nawet tych potrzeb, które wychodzą poza to minimum, oraz wszystkiego, co może sprawić przyjemność zmysłom”/ („Dissertation sur la nature des richesses, de l’argent et des tributs", str. 403). „On a fait... une idole des ces métaux” (or et argent), „et laissant là l’objet et l’intention pour lesquels ils avaient été appelés dans le commerce, savoir pour y servir de gages dans l’échange et la tradition [B' — 12] réciproque, ... on les a presque quittés de ce service pour en former des divinités,auxquelles on a sacrifié et sacrifie tou[s les] jours plus de biens et de besoins précieux, et même d’hommes, que jamais l’aveugle antiquité n’en immola à ces fausses divinités qui ont si longtemps formé tout le culte et toute la religion de la plus grande partie des peuples” /„Raz jeszcze uczyniono bożka z tych metali” (złota i srebra), „zapomniano o celu i intencji, z którymi zostały one wprowadzone do handlu, a mianowicie o tym, że miały służyć jako zabezpieczenie przy wymianie i przekazywaniu wzajemnym dóbr... I uwolniono je niemal zupełnie od tych funkcji czyniąc z nich bóstwa, którym poświęcano i poświęca się codziennie więcej potrzeb i dóbr szacownych, a nawet ludzi. Takich ofiar nie składała nawet zaślepiona starożytność swym fałszywym bóstwom, które tak długo były jedynym przedmiotem kultu i religią większej części narodów”/ (l.c., str. 395). „La misère des peuples ne vient que de ce qu’on a fait un maître, ou plutôt un tyran, de ce qui était un esclave” /„Nędza narodów pochodzi stąd, że władcą, a raczej tyranem, uczyniono to, co pierwotnie było niewolnikiem”/(l.c.). Trzeba obalić tę „uzurpację” i „rétablir les choses dans leur état naturel” /„przywrócić rzeczom ich naturalny porządek”/ (l.c.). Z pojawieniem się żądzy bogacenia się „l’équivalence où il” (l’argent) „doit être avec toutes [les] autres denrées, pour être prêt d’en former l’échange à tout moment, a aussitôt reçu une grande atteinte”/„natychmiast zachwiała się bardzo równowaga między nim” (pieniądzem) „a wszelkimi innymi dobrami, jaka powinna być zachowana, by w każdej chwili można było z jego pomocą dokonać wymiany”/(str. 399). „Voilà donc l’esclave du commerce devenu son maître... Cette facilité qu’offre l’argent pour servir tous les crimes lui fait redoubler ses appointements à proportion que la corruption s’empare des coeurs; et il est certain que presque tous les forfaits seraient bannis d’un Etat, si l’on en pouvait faire autant de [ce] fatal métal” /„Oto więc pieniądz, który był niewolnym sługą handlu, staje się jego panem... Łatwość, z jaką pieniądz służy wszelkiemu występkowi, zwiększa cenę, jaką ma on u ludzi, w miarę jak zepsucie szerzy się w sercach. Jest rzeczą pewną, że niemal wszystkie zbrodnie zostałyby wygnane z państwa, gdyby się wygnało ten nieszczęsny kruszec”/ (str. 399).
Rozdział drugi. Pieniądz
861
Deprecjacja towarów, która zachodzi przy zamianie ich w pieniądz (przy sprzedaży poniżej ich wartości), jest przyczyną wszelkiej misere /biedy/ (Patrz rozdz. V, l.c.). I w tym sensie powiada on: „L’argent... est devenu le bourreau de toutes choses” /„Pieniądz stał się katem wszystkich rzeczy”/ (l.c., str. 413). Boisguillebert porównuje nadużycia fiskusa, mające na celu przysparzanie skarbowi pieniędzy do „alambic qui a fait évaporer une quantité effroyable de biens et de denrées pour former ce fatal précis [au maître]”/„alembiku, zamieniającego w parę przeraźliwie wielką ilość dóbr i towarów, by stworzyć te fatalne osadowe resztki”/ (str. 419). Drogą deprecjacji szlachetnych metali „les denrées mêmes seront rétablie dans leur juste valeur”/„samym dobrom zostanie przywrócona sprawiedliwa wartość”/ (str. 422). „L’argent... déclare la guerre... à tout le genre humain” /„Pieniądz... wypowiada wojnę... całemu rodzajowi ludzkiemu”/ (l.c., str. 417). (W podobnym duchu wypowiada się Plinius, „Historia Naturalis”, ks. XXXIII, rozdz. II, sekcja 14.) Natomiast: Pieniądz jako moneta światowa: „È così fattamente diffusa per tutto il globo terrestre la comunicazione de’ popoli insieme, che può quasi dirsi esser il mondo tutto divenuto una sola città in cui si fa perpetua fiera d’ogni mercanzia, e dove ogni uomo di tutto ciò che la terra, gli ani mali e l’umana industria altrove producono, può mediante il danaro stando in sua casa provvedersi e godere. Maravigliosa invenzione”/„Powiązania między wszyst kimi ludami tak rozprzestrzeniły się na całą kulę ziemską, że można nieomal po wiedzieć, iż świat stał się jednym miastem, w którym odbywa się stały jarmark na wszystkie towary, a każdy, siedząc w domu, może za pośrednictwem pieniądza kupić sobie i używać wszystkiego, co ziemia, zwierzęta i ludzka praca gdziekolwiek wytworzyły. Przedziwny wynalazek”/ (Montanari (Geminiano), „Della Moneta", napisane about/około/ 1683. W zbiorze „In Custodis” Parte Antica, t. III). ,,'Eonv Sé noSajróę tó yévoç ovroç; nXouatoç”.---- [,,Z jakiego jest on kraju, z jakiego rodu? On - bogaty”.] Athen[aei] Deipnosoph[istae], l[iber] IV, sectio/ 49, (str. 159). O wydobywaniu złota z kopalni mówi Demetrius Phalereus: ,,èÂ7uÇoi)OT|ç xfjç ÆÂeoveÇiaç àva^Eiv èk twv pj/œv Tqç yfjç aùróv róv nZovrcùva” /„Chciwość chcialaby samego Plutona z wnętrza ziemi wyciągnąć”/(l.c., [liber] VI, [sectio] 23, [str. 233]). „Sed a nummo prima origo avaritiae... Haec paulatim exarsit rabie quadam, non jam avaritia, sed fames auri” /„Początek skąpstwa tkwi w pieniądzu... stopniowo rozpala się tu pewien rodzaj obłędu; to już nie jest skąpstwo, tylko żądza złota”/ (Plin[ius], Hist[oria] Natfuralis], l[iber] XXXIII, c[aput] III, [sectio] XIV). ..OùSév ydp àvi)pd)7toicnv, oiov dpyupoç, Kaicóv vópipìèppXaoTe. todto kì itóÀEig
/„Bo nie ma gorszej dla ludzi potęgi Jak pieniądz, on to i miasta rozbie rza, On to wypiera ze zagród i domu,
862
Fragment pierwotnego tekstu „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej"
IlopÙET, xóS dv8paę è^avto-nicHV 8Ó|mov. T68’ ek8i8ókr...
866
Fragment pierwotnego tekstu „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej"
które pełni pieniądz — jako powszechny towar, jako moneta, jako surowiec dla artykułów zbytku, jako materiał akumulacji itd. — odpowiada to, że złoto i srebro można zawsze, przetapiając je, przywrócić do ich stanu metalicznego, z którego można je doprowadzić do każdego innego stanu, że kruszce te nie są, tak jak inne towary, przykute do nadanej im określonej formy użytkowej. Mogą one przecho dzić z postaci sztab w postać monet itp. oraz odwrotnie, nie tracąc wartości jako surowiec [B' — 15] i nie zagrażając procesowi produkcji i konsumpcji. Jako środek cyrkulacji mają złoto i srebro tę przewagę nad innymi towarami, że ich naturalnemu dużemu ciężarowi właściwemu — względnie duży ciężar przy małej objętości — odpowiada ¿duży/ ekonomiczny ciężar właściwy: stosunkowo wiele czasu pracy, czyli wartości wymiennej (uprzedmiotowionej) w małej objętości. Wiąże się to, oczywiście, z ich stosunkowo rzadkim występowaniem w przyrodzie. Duży ciężar właściwy zapewnia łatwość transportu, przenoszenia itd. Słowem, łatwość realnej cyrkulacji, co oczywiście stanowi pierwszy warunek ich funkcjonowania jako środka cyrkulacji. Dalej, złoto i srebro jako byt wartości w bezruchu, jako materiał tworzenia skarbu, cechuje względna niezniszczalność; wieczna trwałość, odporność na utlenianie w powietrzu („skarb, którego nie zniszczą ani mole, ani rdza”)* 3301, trudna topliwość, a jeśli idzie o złoto, szczególnie jego nierozpuszczalność w kwasach prócz wolnego chloru (woda królewska — mieszanina kwasu azotowego i kwasu solnego). Wreszcie jako główny moment należałoby podkreślić estetyczne właściwości złota i srebra, które czynią je bezpośrednimi wyrażeniami obfitości, ozdoby, przepychu, przyrodzonych odświętnych potrzeb, słowem, bogactwa jako takiego. Blask barwy, kowalność, podatność obróbce przy pomocy narzędzi, jak i zdolność uświetnienia i spożytkowania innych przedmiotów. Zjawiają się one w pewnym stopniu jak samorodne światło, które wydobywa się z podziemnego świata. Pominąwszy to, że kruszce szlachetne występują w przyrodzie rzadko, nie nadają się one na narzędzia produkcji ze względu na swą dużą miękkość w porównaniu z żelazem, a nawet z miedzią (w stanie hartowanym, tak jak jej używali starożytni). Ale wartość użytkowa metali wiąże się w dużym stopniu z ich rolą w bezpośrednim procesie produkcji. Złoto i srebro są równie bezużyteczne w tym procesie, jak w ogóle nie są niezbędne jako przedmioty konsumpcji. „Pieniądz musi mieć bezpośrednią wartość (użytkową)... ale opartą na besoin factice ¿sztucznej potrzebie/. Jego materiał nie musi być koniecznie niezbędny dla istnienia człowieka, ponieważ całej ilości pieniędzy, której używa się jako monety {w ogóle jako pieniądza, również w formie skarbu} nie można użyć do indywidual nej konsumpcji, muszą one zawsze cyrkulować” (H. Storch, „Cours d’Economie Politique”, Paryż 1823, t. Il, str. 113—114). (Również części pieniędzy gromadzonej jako skarb nie można użyć „indywi dualnie”, gdyż gromadzenie skarbu polega na tym, aby go nie naruszać.) Taka jest więc jedna strona, od której wartość użytkowa złota i srebra okazuje się czymś zbędnym, czymś, co ani nie zaspokaja bezpośrednich potrzeb jako
Rozdział drugi. Pieniądz
867
przedmiot konsumpcji, ani nie wchodzi jako czynnik do bezpośredniego procesu produkcji. Jest to mianowicie strona, od której wartość użytkowa złota nie musi popaść w konflikt ze swą funkcją jako skarb (pieniądz) czy jako środek cyrkulacji, inaczej mówiąc, zapotrzebowanie na nie jako na indywidualną wartość użytkową nie musi popaść w konflikt z wywołanym przez cyrkulację, przez samo społeczeńs two, zapotrzebowaniem na niejako na pieniądz wjakimkolwiek z jego określeń. To jest tylko strona negatywna. Dlatego Peter Martyr, który zdaje się był wielkim amatorem czekolady, w polemice przeciw złotu czyni taką uwagę o workach kakao, stanowiących jedną z odmian meksykańskich pieniędzy: „O felicem monetam, que suavem utilemque praebat humano generi potum, et a tartarea peste avaritiae suos immunes servat possessores, quod suffodi aut diu servari nequeat”/,,O, szczęśliwy pieniądz, który daje rodzajowi ludzkiemu słodki i pożywny napój, a zarazem strzeże swych niewinnych właścicieli od piekielnej zarazy skąpstwa, gdyż nie można go ani zakopać, ani długo przetrzymywać”/ („De Orbe novo”, í33|i 1530, Dec. 5, Cap. 4). Z drugiej strony złoto i srebro są nie tylko przedmiotami zbędnymi, to znaczy niepotrzebnymi w sensie negatywnym, lecz ich właściwości estetyczne czynią z nich materiał przepychu, ozdoby, blasku, czynią z nich pozytywne formy zbytku i bogactwa, czyli środki zaspokojenia potrzeb, przekraczających potrzeby powszed nie i nagą konieczność przyrodniczą. Posiadają więc w sobie wartość użytkową niezależnie od ich funkcji pieniądza. Ale tak jak są naturalnymi reprezentantami stosunków czysto ilościowych - dzięki temu, że są jednakowe pod względem jakościowym - tak w ich indywidualnym użytku są one także bezpośrednimi naturalnymi reprezentantami obfitości, a zatem bogactwa jako takiego, zarówno ze względu na ich właściwości estetyczne, jak też ze względu na ich kosztowność. Kowalność — jedna z właściwości, kwalifikujących złoto i srebro na materiał dla biżuterii. Olśniewający blask. Wartość wymienna - to pierwotnie przeznaczony do wymiany nadmiar niezbędnych wartości użytkowych. Nadmiar ten zostaje wymieniany na coś, co jest samo przez się zbędne, czyli co wykracza poza krąg bezpośrednio koniecznych potrzeb; na odświętne w przeciwstawieniu do powszed niego. Wartość użytkowa jako taka wyraża pierwotnie stosunek człowieka do przyrody; wartość wymienna obok wartości użytkowej — jego władztwo nad wartościami użytkowymi innych, jego stosunek społeczny; nawet pierwotnie są to znowu wartości odświętne, wykraczające poza bezpośrednie potrzeby koniecz ne. Biała barwa srebra, odbijająca wszystkie promienie świetlne w ich pierwotnym zmieszaniu; czerwono-żółta barwa złota, która niszczy wszystkie promienie świetlne barw padającego na nie zmieszanego światła i która odbija tylko czerwień. Tutaj należy włączyć to, co zostało wcześniej powiedziane o krajach wydoby wających złoto i srebro . * ‘ Patrz wyżej, str. 850-851. - Red. przekł. polsk.
868
Fragment pierwotnego tekstu „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej"
{Grimm wskazuje w „Geschichte der deutschen Sprache” na związek między nazwami złota i srebra a ich barwami!”2).} [B' - 16] Widzieliśmy, że złoto i srebro nie spełniają postulatu stawianego im jako usamodzielnionej wartości wymiennej, jako bezpośrednio istniejącemu pieniądzowi, mianowicie, aby wielkość ich wartości była niezmienna. Istota ich jako szczególnego towaru popada tu w konflikt z ich funkcją pieniądza. Odznaczają sie one jednak, jak już zauważył Arystoteles!”3), bardziej stałą wielkością wartości aniżeli przeciętnie inne towary. Niezależnie od ogólnego wpływu, jaki wzrost lub spadek wartości kruszców szlachetnych wywiera na wszystkie stosunki ekonomiczne, wahania w stosunku między wartością złota a wartością srebra mają dla cyrkulacji kruszcowej szczególne znaczenie, gdyż oba te kruszce służą stale obok siebie, bądź w tym samym kraju, bądź w różnych krajach, jako materiał pieniądza. Czysto ekono miczne przyczyny kolejnych zmian w stosunku tych wartości - podboje i inne przewroty polityczne, które wywierały wielki wpływ na ten stosunek w starożyt ności, nie mieszczą się w ramach analizy wyłącznie ekonomicznej — dają się sprowadzić do zmian czasu pracy potrzebnego do produkcji jednakowych ilości tych metali. Sam czas pracy zależy, z jednej strony, od ich stosunkowej rzadkości w przyrodzie, z drugiej zaś — pd mniejszej lub większej trudności uzyskania ich w postaci czystego kruszcu. Już z tego, co powiedzieliśmy wyżej, jasne jest, że złoto, którego wydobywanie w łożyskach rzek bądź na naniesionej ziemi nie wymaga ani pracy górniczej, ani urządzeń chemicznych czy mechanicznych, zostało pomimo jego większej bezwzględnej rzadkości odkryte przed srebrem i przez dłuższy czas, pomimo swojej większej bezwzględnej rzadkości, miało wartość niższą w porów naniu z wartością srebra. Dlatego zapewnienie Strabona, że w pewnym arabskim plemieniu dawano 10 funtów złota za 1 funt żelaza, a 2 funty złota za 1 funt srebra, wcale nie wydaje się nieprawdopodobne * . Skądinąd jasne jest, że w miarę, jak się rozwija siła produkcyjna społecznej pracy, technologia, a przez to drożeje praca prosta, równocześnie zaś wysychają pierwotne, leżące bardziej na powierzchni źródła uzyskania złota i skorupa ziemska jest coraz bardziej rozkopywa na - względnie rzadsze lub częstsze występowanie obu kruszców wpływa istotnie na produkcyjność pracy i wartość złota rośnie w porównaniu z wartością srebra. (Wszakże nie bezwzględny stosunek ilościowy, w jakim oba kruszce występują w przyrodzie, określa ich względną wartość, chociaż stanowi on przeważnie istotny moment w czasie pracy niezbędnym do ich wytworzenia, lecz sam ten czas pracy. Dlatego, chociaż paryska Academie des Sciences (1842) oceniła stosunek ilościowy srebra do złota jak 52:1, stosunek ich wartości wynosił tylko 15:1.) Na określonym szczeblu rozwoju siły produkcyjnej pracy społecznej coraz bardziej rozstrzygające znaczenie musi mieć odkrywanie nowych złóż na przemian złota lub srebra, a istnieje więcej szans na to, że złoto zostanie odkryte nie tylko w miejscach kopalnych, lecz i w naniesionej ziemi. Istnieje przeto wielkie prawdoPor. wyżej, sir. 122. - Red. przekl. polsk.
Rozdział drugi. Pieniądz
869
podobieństwo, że teraz nastąpi znów odwrotny ruch w stosunku wartościowym obu kruszców, mianowicie spadek wartości złota w porównaniu ze srebrem. Zakładanie kopalń srebra zależy od postępu techniki i od ogólnego poziomu cywilizacji. Gdy te warunki są już dane, rozstrzygają wszelkie zmiany wywołane odkryciem bogatych złóż srebra lub złota. Stwierdzamy na ogół, że ten sam ruch znajduje odbicie w zmianie stosunku między wartością srebra i złota. Dwa pierwsze ruchy zaczynają się od względnego spadku wartości złota i kończą się wzrostem. Ostatni ruch zaczyna się od wzrostu wartości złota i zda się celować w kierunku pierwotnego, mniejszego stosunku jego wartości w porównaniu z wartością srebra. W starożytnej Azji stosunek złota do srebra wynosił 6:1 lub 8:1 (w ustawach Manu stosunek ten był jeszcze niższy) (podobnie w Chinach i Japonii jeszcze w początkach XIX wieku); stosunek istniejący za czasów Ksenofonta, 10:1, można uważać za przeciętny stosunek w środkowym okresie starożytności. W późnym okresie rzymskim otwarcie hiszpańskich kopalń srebra przez Kartaginę odegrało w starożytności taką samą w przybliżeniu rolę, co odkrycie kopalń amerykańskich w czasach nowożytnych — stosunek w przybliżeniu taki sam jak po odkryciu Ameryki, 14 lub 15:1 jakkolwiek często widzimy silniejszy spadek wartości srebra w Rzymie. W średniowieczu można znów stwierdzić, podobnie jak za czasów Ksenofonta, stosunek przeciętny 10:1, jakkolwiek w okresie tym lokalne odchylenia są nadzwyczaj duże. Przeciętny stosunek w stuleciach po odkryciu Ameryki wynosi 15:1 lub 18:1. Odkrycie nowych źródeł złota przyczynia się prawdopodobnie do tego, że stosunek ten spadnie znów do 10:1 lub 8:1, w każdym bądź razie nastąpi ruch w stosunku wartości odwrotny do tego, jaki istniał [B' — 17] od XVI wieku. Nie miejsce tutaj jeszcze na głębsze zapuszczenie się w ten specjalny problem.
5) Przejawianie się prawa zawłaszczania w cyrkulacji prostej
Ekonomiczne stosunki indywiduów, będących podmiotami wymiany, należy tu rozpatrzyć po prostu tak, jak one występują w przedstawionym dotąd procesie wymiany, bez uwzględnienia bardziej rozwiniętych stosunków produkcji. Właśnie ekonomiczne określenia formy tworzą określoność, w jakiej indywidua nawiązują wzajemną komunikację (występują wobec siebie). „Le travailleur a un droit exclusif sur la valeur résultant de son travail” /„Robotnik ma wyłączne prawo do wartości, będącej rezultatem jego pracy”/ (Cherbuliez, „Richesse ou pauvreté”, Paryż 1841, str. 48). Podmioty procesu wymiany występują zrazu jako właściciele towarów. Ponie waż na podstawie prostej cyrkulacji istnieje wszak tylko jedna metoda, dzięki której każdy staje się właścicielem jakiegoś towaru, mianowicie za pomocą nowego ekwiwalentu, to własność towaru poprzedzająca wymianę, to znaczy własność towaru zawłaszczonego nie za pośrednictwem cyrkulacji, własność towaru, który
870
Fragment pierwotnego tekstu „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej"
raczej ma dopiero wejść do cyrkulacji, jawi się jako pochodząca z pracy jego posiadacza, zaś praca jawi się jako pierwotny sposób zawłaszczania. Towar jako wartość wymienna jest tylko produktem /pracy/, uprzedmiotowioną pracą. Jest on przy tym przede wszystkim przedmiotowością tego, którego pracę on przedstawia; jego własnym, przezeń wytworzonym, przedmiotowym bytem dla innych. Wpraw dzie produkcja towarów nie wchodzi do prostego procesu wymiany, na który składają się różne momenty cyrkulacji. Przeciwnie, towary muszą istnieć uprzed nio jako gotowe wartości użytkowe. Muszą istnieć, zanim zaczyna się wymia na - równocześnie, jak to się dzieje przy kupnie i sprzedaży, lub przynajmniej przy zakończeniu transakcji, jak to się dzieje przy takiej formie cyrkulacji, w której pień:ądz jest środkiem płatniczym. Równocześnie czy nie, do cyrkulacji wchodzą one zawsze jako już istniejące. Zatem proces powstawania towarów, a więc również pierwotny proces ich zawłaszczania, zachodzi poza cyrkulacją. Ponieważ jednak cudzy ekwiwalent można zawłaszczać tylko za pośrednictwem cyrkulacji, a więc drogą wyzbycia się własnego ekwiwalentu, to trzeba przyjąć, że własna praca stanowi pierwotny proces zawłaszczania i że cyrkulacja jest w rzeczywistości tylko wzajemną wymianą pracy wcielonej w rozmaite produkty. Praca i własność wyniku własnej pracy stanowią więc podstawowe założenie, bez którego wtórne zawłaszczanie nie mogłoby się dokonywać. Własność oparta na własnej pracy tworzy, w obrębie cyrkulacji, podstawę zawłaszczania cudzej pracy. Istotnie, badając dokładnie proces cyrkulacji, stwierdzamy, że zakłada on, iż uczestnicy wymiany występują jako właściciele wartości wymiennych, czyli ilości czasu pracy zmaterializowanego w wartościach użytkowych. Sposób, w jaki stali się oni właścicielami tych towarów, jest procesem, który zachodzi za plecami prostej cyrkulacji i kończy się, zanim ona się zaczyna. Własność prywatna jest przesłanką cyrkulacji, ale sam proces zawłaszczania nie zjawia się, nie występuje wewnątrz cyrkulacji, a raczej istnieje już przed nią, jako jej przesłanka. W samej cyrkulacji, w procesie wymiany, tak jak on występuje na powierzchni społeczeństwa burżuazyjnego, każdy daje, tylko gdy bierze, i bierze, tylko dając. Aby uczynić jedno albo drugie, musi on mieć. Procedura, dzięki której znalazł się on w stanie posiadania, nie tworzy żadnego momentu samej cyrkulacji. Tylko jako prywatni właściciele wartości wymiennej, bądź w postaci towaru, bądź w postaci pieniądza, są oni podmiotami cyrkulacji. Sposób, w jaki się stali prywatnymi właścicielami, to znaczy, w jaki zawłaszczyli sobie uprzedmiotowioną pracę, jest sprawą, która zdaje się w ogóle nie wchodzić w rachubę przy rozpatrywaniu prostej cyrkulacji. Skądinąd jednak towar jest przesłanką cyrkulacji. Ponieważ zaś z punktu widzenia cyrkulacji można zawłaszczać obce towary, a więc obcą pracę tylko zbywając własną pracę, to z tego punktu widzenia proces zawłaszczania towaru, poprzedza jący [B' — 18] cyrkulację, siłą rzeczy występuje jako zawłaszczenie przez pracę. Ponieważ towar, jako wartość wymienna, jest tylko uprzedmiotowioną pracą, z punktu widzenia zaś cyrkulacji, która sama jest ruchem wartości wymiennej, cudza uprzedmiotowiona praca nie może być zawłaszczana inaczej niż przez wymianę
Rozdział drugi. Pieniądz
871
jakiegoś ekwiwalentu, to towar nie może w rzeczywistości być niczym innym tylko uprzedmiotowieniem własnej pracy, a że ta praca jest faktycznie procesem zawłaszczania produktów przyrody, jawi się ona również jako prawny tytuł własności. Cyrkulacja ukazuje tylko, jak to bezpośrednie zawłaszczenie prze kształca i przemienia za pośrednictwem operacji społecznej własność pracy własnej w własność pracy społecznej. Dlatego wszyscy nowocześni ekonomiści mówią w formie bardziej ekonomicz nej lub bardziej prawniczej o własnej pracy jako o pierwotnym tytule własności, a o własności rezultatu własnej pracy jako o podstawowej przesłance społeczeństwa burżuazyjnego. (Cherbuliez: patrz wyżej. Patrz również u A. Smitha). Sama przesłanka opiera się z kolei na przesłance wartości wymiennej, jako stosunku ekonomicznego, który panuje nad całością stosunków produkcji i wymiany, a więc, stanowi historyczny wytwór społeczeństwa burżuazyjnego, społeczeństwa rozwi niętej wartości wymiennej. I Skądinąd — ponieważ przy rozpatrywaniu stosunków ekonomicznych bardziej konkretnych niż te, które przedstawia prosta cyrkulacja, zdają się wyłaniać prawa sprzeczne /ze wspomnianym prawem zawłaszczania/ — wszyscy klasyczni ekono miści, aż po Ricarda, chętnie wprawdzie uznają ów pogląd, wynikający z samego społeczeństwa burżuazyjnego za ogólne prawo, ale jego ścisłą realność wyganiają do złotych czasów, kiedy jeszcze własność nie istniała. Jakby do czasów przed ekonomicznym grzechem pierworodnym, jak na przykład Boisguillebert. Powstałby w ten sposób osobliwy wynik, że prawdę o prawie zawłaszczania społeczeństwa burżuazyjnego trzeba by było przenieść do czasów, w których samo to społeczeństwo jeszcze nie istniało, a podstawowe prawo własności — do czasów, gdy jeszcze nie było własności. Złudzenie to łatwo rozwiać. Pierwotna produkcja opiera się na samorodnych wspólnotach, w obrębie których prywatna wymiana występuje jedynie jako zupełnie powierzchowny wyjątek o podrzędnym znaczeniu. Wszakże wraz z historycznym rozkładem tych wspólnot następują natychmiast stosunki panowa nia i niewoli, stosunki przemocy, które pozostają w rażącej sprzeczności z łagodną cyrkulacją towarową i odpowiadającymi jej stosunkami. Bądź co bądź, proces cyrkulacji, tak jak on się jawi na powierzchni społeczeństwa, nie zna innego sposobu zawłaszczania, a gdyby w toku dalszej analizy miały pojawić się sprzeczności, to muszą one, podobnie jak to prawo pierwotnego zawłaszczania przez pracę, być wyprowadzone z rozwoju samej wartości wymiennej. Przy założeniu prawa zawłaszczania własną pracą, a nie jest to założenie dowolne, lecz wynika z samej analizy cyrkulacji, otwiera się w cyrkulacji samo przez się oparte na tym prawie królestwo burżuazyjnej wolności i równości. Jeżeli zawłaszczanie towarów własną pracą stanowi pierwszą konieczność, to drugą stanowi proces społeczny, dzięki któremu produkt będący zrazu wartością wymienną musi być ponownie przemieniony w wartość użytkową dla indywiduów. Po zawłaszczeniu przez pracę, czyli po uprzedmiotowieniu pracy występuje jako
872
Fragment pierwotnego tekstu „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej
następne prawo — jej zbywanie, czyli jej przemiana wformę społeczną. Cyrkulacja jest ruchem, w którym własny produkt występuje jako wartość wymienna (pieniądz), to jest jako produkt społeczny, a produkt społeczny jako własny produkt (jako indywidualna wartość użytkowa, przedmiot indywidualnej konsumpcji). Teraz znów jest jasne: Innym założeniem wymiany, dotyczącym całości ruchu, jest to, że jej podmioty produkują, będąc podporządkowane podziałowi pracy. Wzajemnie wymieniane towary są przecież w rzeczywistości niczym innym tylko pracą uprzedmiotowioną w różnych wartościach użytkowych, a więc uprzedmiotowionych w różny sposób, są w rzeczywistości tylko przedmiotowym bytem podziału pracy, uprzedmioto wieniem jakościowo różnych prac, odpowiadających różnym systemom potrzeb. Gdy produkuję towar, to się zakłada, że mój produkt jest wprawdzie wartością użytkową, lecz nie dla mnie; dla mnie nie stanowi on środka utrzymania (w szerszym pojęciu), lecz bezpośrednią wartość wymienną; stanie się on środkiem utrzymania dla mnie dopiero potem, kiedy przyjmie w pieniądzu formę ogólnego społecznego produktu i będzie go można wówczas realizować w każdej postaci cudzej, jakościowo odmiennej pracy. Produkuję więc tylko dla siebie, produkując dla społeczeństwa, którego każdy członek pracuje z kolei dla mnie w innym zakresie. [B' - 19] Jasne jest dalej, że przesłanka, iż wymieniający produkują wartości wymienne, zakłada nie tylko podział pracy w ogóle, lecz jego specyficzną rozwiniętą formę. Na przykład, w Peru praca również była rozdzielana; podobnie w samowystarczalnych (selfcupporting) małych wspólnotach indyjskich. Jest to jednak podział pracy nie tylko nie oparty na własności wymiennej, lecz przeciwnie, zakłada on mniej lub bardziej bezpośrednią produkcję wspólną. Podstawowa przesłanka, że podmioty cyrkulacji wytworzyły wartości wymienne, produkty, podpadające bezpośrednio pod określenie wartości wymiennej — a to oznacza, że podmioty te produkowały w ramach podziału pracy o określonym układzie historycznym — mieści w sobie masę przesłanek, nie pochodzących ani z woli indywiduum, ani z jego bezpośrednich cech naturalnych, lecz z historycznych warunków i stosunków, dzięki którym jednostka zastaje siebie już jako jednostkę społeczną, określoną przez społeczeństwo; podobnie przesłanka ta zawiera w sobie stosunki, które przedstawiają sobą inne więzi produkcyjne indywiduów niż owe proste, w jakich one występują wobec siebie w cyrkulacji. Uczestnik wymiany wytworzył towar, i to dla producentów towarów. Fakt ten zawiera dwa momenty. Po pierwsze: wyprodukował jako niezależne prywatne indywiduum, z własnej inicjatywy, kierując się tylko swą własną potrzebą i własnymi zdolnościami, z siebie samego i dla siebie samego, ani jako członek samorodnej wspólnoty, ani jako indywiduum, biorące bezpośrednio udział w produkcji, jako indywiduum społeczne, a zatem nie traktujące też swego produktu jako bezpośredniego źródła egzystencji. Z drugiej strony wyprodukował on wartość wymienną, produkt, który dopiero dzięki określonemu procesowi społecznemu, dzięki określonej metamorfozie staje się produktem dla niego samego. Produkował
Rozdział drugi. Pieniądz
873
on zatem już w takiej więzi, w takich warunkach produkcji i w takich stosunkach wymiany, które zrodziły się w wyniku procesu historycznego, które jednak samemu indywiduum jawią się jako konieczność przyrodnicza. Niezależność indywidualnej produkcji zostaje zatem uzupełniona zależnością społeczną, która znajduje swój odpowiedni wyraz w podziale pracy. Sam prywatny charakter produkcji indywiduum, wytwarzającego wartości wymienne, okazuje się produktem historycznym. Izolacja tego indywiduum, usamodzielnienie się go jako punktu w obrębie produkcji są uwarunkowane podziałem pracy, który znów z kolei opiera się na całym szeregu warunków ekonomicznych, a wskutek których indywiduum jest ze wszech stron uzależnione w swym związku z innymi indywiduami i w sposobie swego własnego życia. Angielski dzierżawca i francuski chłop, gdy sprzedają swe ziemiopłody jako towar, pozostają w jednakowym stosunku ekonomicznym. Ale chłop sprzedaje tylko niewielką nadwyżkę ponad produkcję swej rodziny. Lwią część spożywa sam, traktuje więc największą część swego produktu nie jako wartość wymienną, lecz jako wartość użytkową, jako bezpośredni środek utrzymania. Natomiast angielski dzierżawca zależy całkowicie od sprzedaży swego produktu, a więc od tego produktu jako towaru, a zatem społecznej wartości użytkowej jego produktu. Jego produkcja jest w całej rozciągłości opanowana i określona przez wartość wymien ną. Jasne więc jest, jak wysoce odmienny rozwój siły produkcyjnej pracy, jej podziału, jakie odmienne stosunki indywiduów w produkcji niezbędne są, aby zboże, na przykład, było wytwarzane tylko jako wartość wymienna, czyli wchodziło całkowicie do cyrkulacji; jakie procesy ekonomiczne są konieczne, aby z francuskiego chłopa uczynić angielskiego dzierżawcę. Adam Smith w swej analizie wartości dodatkowej popełnia jeszcze tę pomyłkę, że trzyma się kurczowo nierozwiniętej formy wartości wymiennej, stanowiącej jeszcze jedynie nadwyżkę wartości użytkowej nad wytworzoną dla własnego utrzymania producenta, jako jej adekwatnej formy, podczas gdy jest ona tylko formą historycznego jej pojawienia się wewnątrz systemu produkcji, który nie został jeszcze opanowany przez nią jako formę powszechną. Ale w społeczeństwie burżuazyjnym trzeba ujmować wartość wymienną jako formę panującą, przy której znika wszelki bezpośredni stosunek producentów do ich produktów, jako do wartości użytkowych; wszystkie produkty są produktami handlowymi. Weżmy pod uwagę robotnika we współczesnej fabryce, na przykład w fabryce bawełnianej. Gdyby nie produkował wartości wymiennej, nie produkowałby w ogóle nic, nie może bowiem wskazać palcem na jakąkolwiek wartość użytkową i powiedzieć: to jest mój produkt. Im bardziej wszechstronny jest system potrzeb społecznych i im bardziej jednostronna jest produkcja jednostki, inaczej mówiąc, wraz z rozwojem społecznego podziału pracy, coraz bardziej rozstrzygające staje się wytwarzanie produktów jako wartości wymiennej, coraz bardziej rozstrzyga charakter produktu jako wartości wymiennej. Analiza specyficznej formy podziału pracy, warunków produkcji, na których ten podział się opiera, ekonomicznych stosunków członków społeczeństwa, do których
874
Fragment pierwotnego tekstu ..Przyczynku do krytyki ekonomii polityczne!
te warunki się sprowadzają, wykazałaby, że cały system produkcji burżuazyjnej stanowi przesłankę tego, aby wartość wymienna jawiła się na powierzchni, jako zwykły punkt wyjścia, a proces wymiany, tak jak on się przedstawia w prostej cyrkulacji — występował jako zwykła społeczna przemiana materii, ale obejmu jąca całą produkcję, jak też konsumpcję. Okazałoby się również, że przedtem istnieć muszą jako przesłanka inne — bardziej złożone oraz mniej lub bardziej kolidujące z wolnością i niezależnością indywiduów — więzi produkcyjne i stosunki ekonomiczne tych indywiduów, aby w procesie prostej cyrkulacji występowały one wobec siebie jako wolni prywatni producenci w prostych stosunkach kupna i sprzedaży, jako niezależne podmioty tego procesu. Z punktu widzenia prostej cyrkulacji stosunki te już nie istnieją. Gdy rozpatruje się samą prostą cyrkulację, okazuje się, iż podział pracy występuje tylko w wyniku tego - co stanowi przesłankę/cyrkulacji prostej/ — że podmioty wymiany wytwarzają różne towary, odpowiadające różnym potrzebom, że jeśli każdy zależy od produkcji wszystkich, to wszyscy zależą od jego produkcji, uzupełniając się wzajemnie, i że w ten sposób za pośrednictwem procesu cyrkulacji produkt każdej jednostki jest - odpowiednio do posiadanej przez niego wielkości wartości — środkiem do udziału [B' - 20] w produkcji społecznej w ogóle. Produkt jest wartością wymienną, uprzedmiotowioną pracą ogólną. Chociaż bezpośrednio jest tylko uprzedmiotowieniem niezależnej pracy prywatnej indywi duum. To, że towar musi być wpierw zbyty — a jest to przymus nałożony na indywiduum, aby jego bezpośredni produkt był produktem nie dla niego, lecz stał się nim dopiero w społecznym procesie produkcji i musiał przybrać tę ogólną, a mimo to zewnętrzną formę; podobnie to, że produkt szczególnej pracy musi się społecznie potwierdzić jako uprzedmiotowienie pracy ogólnej przez przybranie postaci rzeczy — pieniądza — którą się wyłącznie przyjmuje jako bezpośrednie uprzedmiotowienie pracy ogólnej; wreszcie to, że już przez ten proces ta ogólna społeczna praca występuje jako rzecz zewnętrzna, pieniądz — wszystkie te okreś lenia tworzą sprężynę cyrkulacji, samo jej tętno. Wynikające stąd stosunki społeczne ukazują się zatem bezpośrednio z rozpatrywania prostej cyrkulacji, a nie znajdują się poza nią jak stosunki społeczne zawierające się w podziale pracy. Czym udowadnia indywiduum, że jego praca prywatna jest pracą ogólną, a jej produkt jest ogólnym społecznym produktem? Szczególną treścią swej pracy, jej szczególną wartością użytkową, która stanowi przedmiot zapotrzebowania innego indywiduum, tak że to odstępuje w zamian swój własny produkt jako ekwiwalent. {To, że ten ekwiwalent musi przybrać postać pieniądza, jest sprawą, którą zbadamy dopiero później, pokazując, że sama ta przemiana towaru w pieniądz tworzy istotny element prostej cyrkulacji.} A więc indywiduum udowadnia, że jego praca stanowi coś odrębnego w całokształcie pracy społecznej, odrębną, uzupełniającą ją gałąź. Skoro praca posiada treść określoną przez więź społeczną — a jest to określoność rzeczowa i przesłanka - ma ona znaczenie pracy ogólnej. Forma
Rozdział drugi. Pieniądz
875
ogólności pracy potwierdza się jej realnością jako człon w całokształcie prac, jako szczególny sposób istnienia pracy społecznej. Indywidua występują wobec siebie tylko jako właściciele wartości wymiennych, jako takie indywidua, które dały sobie wzajemnie przedmiotowe istnienie przez swój produkt, towar. Bez tego obiektywnego pośrednictwa nie mają one - z punktu widzenia społecznej przemiany materii, zachodzącej w cyrkulacji — żad nych między sobą stosunków. Indywidua te istnieją dla siebie wzajem tylko rzeczowo, co w stosunku pieniężnym, przy którym sama ich więź społeczna /Gemeinwesen/ jawi się wszystkim jako rzecz zewnętrzna, a przeto przypadkowa, ulega tylko dalszemu rozwojowi. To, że więź społeczna, powstająca przez zderzenie niezależnych indywiduów, jawi się im i jako rzeczowa konieczność, i jako więzy zewnętrzne, wyraża właśnie ich niezależność, dla której społeczne istnienie jest wprawdzie koniecznością, ale jest ono tylko środkiem, przeto jawi się ono samym indywiduom jako coś zewnętrznego, a w pieniądzu nawet jako rzecz uchwytna. Produkują one w społeczeństwie i dla społeczeństwa jako indywidua społeczne, ale zarazem jawi się to jedynie jako środek do uprzedmiotowienia ich indywidualności. Ponieważ nie są one podporządkowane samorodnej wspólnocie, ani też, z drugiej strony, nie podporządkowują sobie wspólnoty jak ludzie świadomie społeczni /ais bewußt Gemeinschaftliche/, to ta więź społeczna musi dla nich, jako niezależnych podmiotów, istnieć jako coś również niezależnego, zewnętrznego, przypadkowego, rzeczowego. Stanowi to właśnie warunek, aby te indywidua, jako niezależne osoby prywatne, łączyła zarazem więź społeczna. Ponieważ więc podział pracy {którym to pojęciem można objąć społeczne warunki produkcji, w jakich indywidua produkują wartości wymienne} występuje w prostym procesie wymiany, w cyrkulacji, 1) tylko jako nieprodukowanie bezpośrednią pracą samego indywiduum swych bezpośrednich środków utrzyma nia; 2) jako byt ogólnej społecznej pracy, stanowiącej samorodną całość złożoną z całego kręgu odrębnych elementów, tak mianowicie, że podmioty cyrkulacji posiadają uzupełniające się towary, a każdy z tych podmiotów zaspokaja pewną stronę łącznego, całego zapotrzebowania indywiduum, podczas gdy same stosunki ekonomiczne, wynikające z tego określonego podziału pracy, ulegają zatarciu; przy badaniu wartości wymiennej nie poddaliśmy podziału pracy dalszej analizie, lecz przyjęliśmy go jako fakt identyczny z wartością wymienną, który w rzeczywistości wyraża tylko w formie czynnej — jako wyodrębnienie pracy — to, co różnorodna wartość użytkowa towarów, a bez niej nie byłoby ani wymiany, ani wartości wymiennej, wyraża w formie rzeczowej. Faktycznie A. Smith - podobnie jak przed nim inni ekonomiści, Petty, Boisguillebert, Włosi - pojmując podział pracy jako korelat wartości wymiennej, czynił zupełnie to samo. Ale Steuart wcześniej niż inni ujął podział pracy i produkowanie wartości wymiennych jako identyczne pojęcia i, w chwalebnym odróżnieniu od innych ekonomistów, pojmował je jako formę społecznej produkcji i społecznej przemiany materii zapośredniczoną przez proces historyczny. A. Smith mówi o sile produkcyjnej podziału pracy z zupełnie dziwnego punktu
876
Fragment pierwotnego tekstu „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej"
widzenia, który wcale nie odnosi się ani tu, ani tam, gdzie on porusza ten temat, a poza tym dotyczy określonego stopnia rozwoju manufaktury i nie dotyczy zgoła współczesnego systemu fabrycznego. Podział pracy, z którym mamy tutaj do czynienia — to samorodny i wolny podział w obrębie społeczeństwa jako całości, który przejawia się jako produkcja wartości wymiennych, a nie podział pracy wewnątrz fabryki (nie jej rozczłonko wanie i kombinacje w poszczególnej gałęzi produkcji, a raczej społeczny podział tych gałęzi produkcji, powstający poniekąd bez udziału indywiduów). Podział pracy w obrębie społeczeństwa odpowiadałby zasadzie podziału pracy [B' — 21] wewnątrz fabryki bardziej egipskiemu systemowi /podziału pracy w społeczeńs twie/ aniżeli systemowi współczesnemu. Podział pracy w fabryce a odłączenie się od siebie części pracy społecznej i ich przekształcenie się w wolne i wzajemne niezależne jej człony, powiązane w całość i jedność tylko wewnętrzną koniecznoś cią (a nie jak w tamtym podziale przez świadome rozkładanie na elementy i świadome ich łączenie) — to dwie całkiem różne rzeczy, określone przez zupełnie różne prawa rozwoju, mimo że pewna forma podziału pracy w społeczeństwie odpowiada pewnej formie podziału pracy w fabryce. Jeszcze mniej uchwycił A. Smith podział pracy bądź w swej prostej formie, w której jest on tylko aktywną formą wartości wymiennej, bądź w drugiej formie, stanowiącej tylko określoną siłę produkcyjną pracy; uchwycił natomiast tę formę, w której ekonomiczne przeciwieństwa produkcji, jakościowe określoności społecz ne, w których podporządkowane występują indywidua wobec siebie jako kapita lista i robotnik najemny, kapitalista przemysłowy i rentier, dzierżawca i otrzymu jący rentę gruntową itd., słowem, uchwycił te jakościowe określoności społeczne jako ekonomiczne formy określonego sposobu podziału pracy. Gdy indywiduum produkuje swe bezpośrednie środki utrzymania, jak to ma, na przykład, miejsce głównie w krajach, gdzie trwają nadal pierwotne stosunki rolne, to jego produkcja nie ma charakteru społecznego, a jego praca nie jest pracą społeczną. Gdy indywiduum produkuje jako indywiduum prywatne - a wówczas sama jego sytuacja nie jest bynajmniej produktem natury, lecz wyrafinowanym wynikiem procesu społecznego — to społeczny charakter wyraża się w tym, że treść jego pracy zostaje określona przez więź społeczną i że pracuje ono jako człon tej więzi, to znaczy dla zaspokajania potrzeb innych, a więc istnieje dlań społeczna zależność, ale ono samo wybiera sobie według własnego upodobania tę czy inną pracę; jego szczególny stosunek do danej pracy nie jest określony społecznie; jego upodobanie jest, oczywiście, określone przez jego naturalne zdolności, skłonności, naturalne warunki produkcji, wśród których indywiduum okazało się umieszczone itp.; w rzeczywistości także wyodrębnianie pracy i społeczne rozczłonkowanie jej w całokształt odrębnych gałęzi jawią się indywiduum w taki sposób, że jego własna duchowa i przyrodzona odrębność nadaje sobie zarazem kształt odrębności społecznej. Odrębność pracy indywiduum — przede wszystkim jej uprzedmio towienie — bierze się z jego własnej natury i z jej szczególnych predyspozy cji, ale indywiduum wie, że ta odrębność odpowiada szczególnemu systemo
Rozdział drugi. Pieniądz
877
wi potrzeb i jest zarazem urzeczywistnieniem szczególnej gałęzi działalności społecznej. Pojmowanie podziału pracy jako społecznej reprodukcji poszczególnej indywi dualności, która tym samym jest ogniwem w całym ogólnym rozwoju ludzkości, a zarazem pozwala indywiduum, dzięki jego szczególnej działalności, korzystać z ogólnej produkcji, z wszechstronnej społecznej konsumpcji — ten pogląd zrodzony z punktu widzenia prostej cyrkulacji i będący potwierdzeniem wolności indywi duum, a nie jej likwidacji, jest jeszcze powszechnie wyznawany w burżuazyjnej ekonomii. Ta naturalna różnorodność indywiduów i ich potrzeb tworzy motywację dla ich społecznej integracji jako uczestników wymiany. D’abord /Przede wszystkim/ występują one wobec siebie w akcie wymiennym jako osoby uznające się wzajemnie, jako właściciele, jako osoby, których wola przenika ich towary, przy czym wzajemne zawłaszczanie odbywa się przez wzajemne wyzbywanie się jedynie dzięki ich wspólnej woli, a więc w istocie drogą umowy. Wchodzi tu prawne pojęcie osoby oraz wolności zawartej w tym pojęciu . W prawie rzymskim określany jest przeto słusznie servus /niewolnik/ jako ktoś, kto nie może nabywać drogą wymiany. Dalej: Podmioty, biorące udział w wymianie, są świadome, że każdy jest tylko celem dla siebie; że każdy jest tylko środkiem dla innych; wreszcie ta wzajemność, polegająca na tym, że każdy jest zarazem środkiem i celem dla innych i osiąga wprawdzie cel własny, stając się środkiem dla innych, i staje się tylko środkiem dla innych, osiągając swój cel — że ta wzajemność jest nieodzownym faktem przyjętym jako naturalny warunek wymiany, ale że jest ona, jako taka, obojętna dla obu podmiotów wymiany i przedstawia dla każdego interes, tylko jeśli jest to jego interes. Oznacza to, że wspólny interes, będący treścią całego aktu wymiany, występuje wprawdzie jako fakt w świadomości obu stron, ale jako taki nie stanowi motywu, lecz istnieje, żeby tak rzec, tylko za plecami zreflektowanych w sobie poszczególnych interesów. Podmiot może również, jeśli zechce, mieć ponadto wzniosłą świadomość, że zaspokajanie jego bezwzględnego jednostkowego interesu urzeczywistnia właśnie usunięcie jednostkowego interesu, urzeczywistnia interes powszechny. Każdy z podmiotów powraca z samego aktu wymiany w siebie samego jako ostateczny cel całego procesu, jako podmiot dominujący. Tym samym urzeczywistnia się pełna wolność podmiotu. Transakcja dobrowolna; brak przy musu po obu stronach; być środkiem dla kogoś innego — to tylko być środkiem dla siebie samego, czyli celem samym w sobie; wreszcie świadomość, że interes wspólny lub ogólny - to właśnie tylko wszechstronność egoistycznego interesu. Jeżeli zatem cyrkulacja jest ze wszech stron urzeczywistnieniem indywidualnej wolńości, to jej proces jako taki, czyli rozpatrywany w jego ekonomicznych określeniach (gdyż stosunki wolności nie dotyczą bezpośrednio ekonomicznych określeń formy wymiany, lecz dotyczą albo jej formy prawnej, albo treści, wartości użytkowych lub potrzeb jako takich), stanowi pełną realizację równości społecznej. Podmioty cyrkulacji są przede wszystkim wymieniającymi, a to, że każdy z nich
878
Fragment pierwotnego tekstu „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej"
występuje w tym określeniu, a więc w takim samym określeniu, sprawia, iż jest to właśnie ich określenie społeczne. Występują one faktycznie wobec siebie tylko jako zsubiektywizowane wartości wymienne, czyli jako żywe ekwiwalenty, jako rów noważne. Jako takie są one nie tylko równe - nie zachodzi nawet [B" - 1] * między nimi żadna różnica. Występują one wobec siebie tylko jako właściciele wartości wymiennych i jako potrzebujący wymiany, jako nosiciele tej samej ogólnej obojętnej społecznej pracy. I wymieniają mianowicie wartości wymienne jednako wej wielkości, gdyż zakłada się, że wymienia się ekwiwalenty. Równość tego, co każdy daje i bierze, jest tu dobitnym kategorycznym momentem samego procesu. Występując wobec siebie jako podmioty wymiany, potwierdzają one swą przydat ność. Akt wymiany, jako taki, stanowi tylko potwierdzenie tego. Podmioty wymiany, jako osoby wymieniające, występują jako równe sobie, a ich towary (obiekty) są ekwiwalentami. Każdy z nich wymienia tylko swój przedmiotowy byt jako coś równie wartościowego [z przedmiotowym bytem drugiego/. Obaj wymie niający są jednakowo warci i potwierdzają się w akcie wymiany jako ludzie równoważni oraz wzajemnie sobie obojętni. Ekwiwalenty stanowią uprzedmioto wienie jednego podmiotu dla drugiego; to znaczy, że one same są tyle samo warte i potwierdzają się w akcie wymiany jako równoważne i wzajemnie obojętne. Podmioty są w wymianie równoważne dla siebie tylko dzięki ekwiwalentom i potwierdzają się jako równoważne przez wymianę przedmiotowości, w której jeden istnieje dla drugiego. Ponieważ istnieją one wzajemnie dla siebie tylko jako podmioty równoważności, są one, jako równoważne, zarazem obojętne wobec siebie. Nie obchodzą ich inne ich różnice. Ich indywidualne cechy nie uczestniczą w procesie. Rzeczowa odmienność wartości użytkowych ich towarów znikła w idealnym bycie towaru jako ceny, a ponieważ ta rzeczowa różnica jest motywem wymiany, wartości użytkowe reprezentują wzajemną potrzebę (każda wartość użytkowa reprezentuje potrzebę drugiego podmiotu wymiany), potrzebę zaspoka janą jedynie dzięki jednakowej ilości czasu pracy. Ta przyrodzona odmienność jest podstawą ich społecznej równości, czyni je podmiotami wymiany. Gdyby potrzeba podmiotu A była ta sama co podmiotu B i gdyby towar A zaspokajał tę samą potrzebę co towar B, nie byłoby między tymi podmiotami żadnego stosunku, jeśli ma się na względzie stosunki ekonomiczne (z punktu widzenia produkcji towarów). Wzajemne zaspokajanie ich potrzeb dzięki rzeczowej odmienności ich pracy i ich towarów czyni ich równość stosunkiem społecznym pełnym treści, a ich odrębną pracę szczególnym sposobem istnienia społecznej pracy w ogóle. Gdy wkracza tu pieniądz, daleko mu do usunięcia tego stosunku równości, gdyż sam jest jej realnym wyrazem. Przede wszystkim dlatego, że pieniądz funkcjonuje jako element tworzenia ceny, jako miara, pełni właśnie funkcję polegającą na * Od tej strony zaczyna się nowy zeszyt. Marks rozróżnia w nim dwie części. Pierwszą, obejmującą strony 1-14, oznacza on w „Referatach /Skorowidzach/ do moich własnych zeszytów” jako zeszyt B", część drugą od strony 16 do 19 tego samego zeszytu jako zeszyt Bi';. Między obiema częściami znajduje się pusta strona 15. - Red.
Rozdział drugi. Pieniądz
879
jakościowym utożsamianiu towarów, na wyrażaniu ich identycznej substancji społecznej, tak że zachodzi tu jedynie zróżnicowanie ilościowe. Toteż w cyrkulacji czyjkolwiek towar występuje faktycznie jako towar kogoś innego; otrzymuje tę samą społeczną formę środka cyrkulacji, w której sczezła wszelka osobliwość produktu i w której właściciel każdego towaru jest właścicielem towaru uchwyt nego, zsubiektywizowanego i mającego powszechne znaczenie. Tutaj ma właściwy sens powiedzenie, że pieniądz non olet. Nie sposób absolutnie wyczytać, czy talar, który ktoś ma w ręce, zrealizował nawóz czy jedwab, i dopóki talar funkcjonuje jako talar, wygasła w ręku tego posiadacza wszelka indywidualna różnica. To wygasanie jest jednak wszechstronne, gdyż wszystkie towary' przemieniają się w monetę. Cyrkulacja nie tylko zrównuje w określonym momencie każdego z każdym, lecz czyni ich takimi samymi, a ich ruch polega na tym, że każdy pod względem funkcji społecznej zajmuje na przemian miejsce drugiego. Wprawdzie w cyrkulacji występują wymieniający wobec siebie także jakościowo - jako nabywcy i sprzedający, jako towar i pieniądz, ale po pierwsze zmieniają się oni miejscami, a ¿po drugie/ proces polega zarówno na zrównywaniu, jak i na znoszeniu równości, przy czym to ostatnie jest tylko formalne. Kupujący staje się sprzedającym, sprzedający - kupującym, i każdy może tylko jako sprzedający stać się kupują cym. Formalnej różnicy podlegają równocześnie wszystkie podmioty cyrkulacji wskutek społecznej metamorfozy, którą muszą przejść. Do tego towar, pojęty idealnie jako cena, jest równie dobry jak pieniądz, jak przeciwstawiony mu pieniądz. Tak samo ma się rzecz z cyrkulującym pieniądzem: pojawia się już to w jednym, już to w drugim ręku i jest mu obojętne, gdzie się pojawi; równość ma tu charakter rzeczowy, a różnica - tylko formalny. Gdy rozpatruje się proces wymiany, każdy jawi się drugiemu jako posiadacz środka cyrkulacji, jako pieniądz tylko. Szczególna naturalna odmienność cechująca towar wygasa i cyrkulacja stale ją gasi. Badając w ogóle społeczny stosunek indywiduów w ich procesie ekonomicznym, musimy się po prostu sami trzymać określeń formy tego procesu. W cyrkulacji nie istnieje żadna inna różnica poza różnicą między towarem a pieniądzem i cyrkulacja jest też stałym znikaniem tej różnicy. Równość występuje tutaj jako wytwór społeczny, podobnie jak w ogóle wartość wymienna jest bytem społecznym. Ponieważ pieniądz jest tylko realizacją wartości wymiennej, a rozwinięty system wartości wymiennych jest systemem pieniężnym, to system pieniężny może rzeczywiście być tylko realizacją tego systemu równości i wolności. Wartość użytkowa towaru przedstawia dla wymieniającego określoną indywi dualną stronę produkcji (pracy); ale w jego towarze, jako wartości wymiennej, wszystkie towary są równie ważne, jako uprzedmiotowienie pracy społecznej, niezróżnicowanej po prostu pracy; ich właściciele są jednako godnymi, równorzęd nymi funkcjonariuszami procesu społecznego. [B" — 2] Wskazaliśmy już przedtem, że gdy pieniądz występuje w swej trzeciej funkcji, to jest jako powszechny materiał kontraktów, jako powszechny środek płatniczy, likwiduje on wszelkie specyficzne różnice między świadczeniami
880
Fragment pierwotnego tekstu „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej"
,/Leistungen/ zrównuje je. Zrównuje je wszystkie wobec pieniądza, ale pieniądz * stanowi tylko ich własną uprzedmiotowioną więź społeczną. Mogłoby się zdawać, że gdy pieniądz stanowi materiał akumulacji i tezauryzacji, to równość ta przestaje istnieć, ponieważ powstaje możliwość, że jeden człowiek bogaci się bardziej, zdobywa więcej uprawnień do ogólnej produkcji aniżeli inny. Jednak nikt nie może /w prostej cyrkulacji/ wyciągnąć pieniędzy kosztem drugiego. Może on wziąć w postaci pieniądza tylko to, co dał w postaci towaru. Jeden spożywa treść bogactwa, drugi wchodzi w posiadanie ogólnej jego postaci. Jeśli jeden ubożeje, a drugi się bogaci, jest to sprawa ich widzimisię, ich zapobiegliwości, pilności, moralności itp., a nie wypływa to bynajmniej ze stosunków ekonomicznych, ze stosunków handlowych, w jakich indywidua pozostają wobec siebie w cyrkulacji. Nawet dziedziczenie i podobne mu stosunki prawne, które mogą przedłużyć powstające w ten sposób nierówności, nie naruszają społecznej równości. Jeżeli początkowy stosunek indywiduum A nie pozostaje w sprzeczności z tymi stosunkami ekono micznymi, to sprzeczność ta na pewno nie może powstać wskutek tego, że indywiduum B wchodzi na miejsce indywiduum A i uwiecznia początkowy stosunek*** . Oznacza to raczej, że prawo społeczne działa poza naturalnymi granicami życia człowieka, oznacza umocnienie prawa społecznego przed przy padkowym działaniem przyrody, której wpływ mógłby raczej zniszczyć wolność indywiduum. Poza tym, ponieważ indywiduum jest w tym stosunku tylko uosobieniem pieniądza, jest ono równie nieśmiertelne jak sam pieniądz. Wreszcie działalność tezauryzacyjna jest heroiczną idiosynkrazją, fanatyzmem ascezy, której się oczywiście nie dziedziczy jak krew. Ponieważ wymienia się tylko ekwiwalenty, musi spadkobierca znów rzucić pieniądz do cyrkulacji, aby go zrealizować w celu konsumpcji. Jeśli tego nie czyni, pozostaje on po prostu dalej pożytecznym członkiem społeczeństwa i nie bierze odeń więcej, aniżeli mu daje. Siłą rzeczy jednak marnotrawstwo to, ów „przyjemny leveller”, jak powiada Steuarti334', znów wyrównuje nierówność, tak że występuje ona tylko przelotnie. Rozwinięty w cyrkulacji proces wartości wymiennej nie tylko respektuje wolność i równość, lecz one są jego produktem; tworzy on ich realną bażę. Jako czyste idee są one idealizowanymi wyrażeniami różnych jego momentów; gdy się rozwinęły w stosunkach prawnych, politycznych i społecznych. Stanowią odtworzenie tych momentów w wyższej potędze. Historia to potwierdziła. Trójjedyną formułę własności, wolności i równości pierwsi sformułowali teoretycznie na tej podstawie ekonomiści włoscy, angielscy i francuscy XVII i XVIII wieku. Hasła te urzeczy wistniły się dopiero we współczesnym społeczeństwie burżuazyjnym. Świat antyczny, w którym wartość wymienna nie stanowiła bazy produkcji, a który raczej upadł wskutek jej rozwoju, stworzył wolność i równość o całkiem przeciwstawnej i w istocie tylko lokalnej treści. Skądinąd, ponieważ w świecie antycznym rozwinęły ♦ Leistungen można w tekście odczytać również jako Bestimmungen ¿przeznaczeniami/. - Red. ** W wydaniu niemieckim mylnie - „że indywiduum A wchodzi na miejsce indywiduum B". Poprawiono za wyd. rosyjskim. - Red. przekł. polsk.
Rozdział drugi. Pięniqdz
881
się w kręgu ludzi wolnych przynajmniej momenty prostej cyrkulacji, łatwo wytłumaczyć, dlaczego to w Rzymie, a zwłaszcza w Rzymie cesarskim, którego dzieje są właśnie dziejami rozkładu antycznego społeczeństwa, zostały rozwinięte określenia osoby prawnej, podmiotu procesu wymiany, i opracowane zostało w jego istotnych określeniach prawo społeczeństwa burżuazyjnego, przede wszys tkim zaś dlaczego konieczne było, jako reakcję przeciw średniowieczu, uznać to prawo jako prawo powstającego społeczeństwa przemysłowego. W tym świetle widać błąd owych socjalistów, zwłaszcza francuskich, pragnących dowieść, że socjalizm stanowi urzeczywistnienie burżuazyjnych idei, których bynajmniej nie zrodziła rewolucja francuska, lecz które historia z dawna puściła w obieg, i usiłują wykazać, że wartość wymienna była pierwotnie (w czasie) lub zgodnie ze swym pojęciem (w jego adekwatnej formie) systemem powszechnej wolności i równości, ale została rzekomo skażona pieniądzem, kapitałem itp. Albo też twierdzą, że historia czyniła dotychczas tylko nieudane jeszcze próby urzeczy wistnienia tych idei w formie odpowiadającej ich prawdzie, a teraz sądzą, jak na przykład Pfoudhon, że odkryli panaceum, które przyniesie zamiast zniekształconej historii prawdziwą historię tych stosunków. System wartości wymiennej, a jeszcze bardziej system pieniężny, jest w rzeczywistości systemem wolności i równości. Sprzeczności jednak, występujące przy głębszej analizie tego systemu - to sprzeczności immanentne, powikłania tej własności, wolności i równości, które w określonych okolicznościach przemieniają się nagle w swe przeciwieństwo. Chcieć, aby wartość wymienna z formy towaru i pieniądza nie rozwinęła się dalej w formę kapitału, czyli aby praca wytwarzająca wartość wymienną nie rozwinęła się w pracę najemną — to życzenie równie pobożne co niedorzeczne. Socjalistów tych różni od burżuazyjnych apologetów z jednej strony odczucie sprzeczności systemu, z drugiej zaś strony utopizm, brak zrozumienia nieodzownej różnicy pomiędzy realnym a idealnym kształtem społeczeństwa burżuazyjnego, a stąd daremne wysiłki, aby przetworzyć z powro tem w rzeczywistość jej idealny wyraz, jej odbicie opromienione [B"-3] i rzucone na ekran świetlny przez nią samą. Z drugiej strony przeciwstawia się temu poglądowi ckliwy dowód, jakoby sprzeczności, które wyłaniają się wbrew temu poglądowi opartemu na prostej cyrkulacji — gdy tylko posuwamy się do bardziej konkretnych stadiów procesu produkcji i z powierzchni schodzimy bardziej w jej głąb - były w rzeczywistości jedynie pozorem. Twierdzi się faktycznie i dowodzi drogą abstrahowania od specyficznej formy bardziej rozwiniętych sfer społecznego procesu produkcji, bardziej rozwiniętych stosunków ekonomicznych, że wszystkie stosunki ekono miczne to tylko inne wciąż nazwy dla wciąż tych samych stosunków prostej wymiany, wymiany towarów i odpowiadających im określeń własności, wolności i równości. Nie można nie wiedzieć z doświadczenia, że na przykład obok pieniądza i towaru istnieją jeszcze stosunki wymiany w formie kapitału, procentu, renty gruntowej, płacy roboczej itp. Ale za pomocą procesu taniutkiego abstrahowania, pozwalającego dowolnie odrzucać to tę, to inną stronę specyficznego stosunku, 56
Z;ir\s knbki ..
882
Fragment pierwotnego tekstu „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej
sprowadza się go do abstrakcji określeń prostej cyrkulacji i dowodzi w ten sposób, że stosunki ekonomiczne, w jakich indywidua się znajdują w tych bardziej rozwinię tych sferach procesu produkcji, są tylko stosunkami prostej cyrkulacji itp. W takim to duchu sklecił pan Bastiat swoją ekonomiczną teodyceę, „Harmonies économiques”. Tę niedołężną, napuszoną gadaninę uważa się za postęp w stosunku do klasycznej ekonomii Steuarta, Smitha, Ricarda, którzy znajdują w sobie siłę do przedstawienia w sposób bezwzględny stosunków produkcji w ich czystej formie. Zresztą Bastiat nie wynalazł tego harmonicznego poglądu, lecz zapożyczył go od Amerykanina Careya. Carey, którego poglądy kształtowało jedynie podłoże historyczne Nowego Świata, do którego należał, w wielotomowych dziełach swego pierwszego okresu w ten sposób dowodził „harmonii” ekonomicznej sprowadzanej jeszcze na ogół do abstrakcyjnych określeń prostego procesu wymiany, że za istniejące wszędzie skażenia tych prostych stosunków obarczał z jednej strony państwo, a z drugiej — oddziaływanie Anglii na rynek światowy. Same przez się harmonie te istnieją. Zostają one jednak skażone w krajach nieamerykańskich przez państwo, a w samej Ameryce - przez najbardziej rozwiniętą postać, w jakiej te stosunki występują, to jest przez ich światowo-rynkową realność, przez Anglię . * Carey nie widzi innego sposobu przywrócenia ich, jak tylko przywołać na pomoc przed wrota harmonicznego raju w roli anioła stróża zadenuncjonowanego przez siebie diabła - państwo, aby wprowadziło cła ochronne. A ponieważ jest badaczem, nie zaś beletrystą, jak Bastiat, musiał w swym ostatnim dziele'335! pójść dalej. Rozwój Ameryki w ciągu ostatnich 18 lat zadał jego poglądom taki cios, że nie upatrywał już więcej przyczyny skażenia „naturalnych” harmonii, w które wciąż jeszcze mocno wierzył, w zewnętrznej interwencji państwa, lecz — w hahdlul Zdumiewa jący rezultat! Czcić wartość wymienną jako podstawę harmonijnej produkcji, a potem twierdzić, że rozwinięta forma wymiany, handel, niszczy immanentne prawa tej wartości wymiennej! **
* Na przykład, jeżeli w jakimś kraju produkcja patriarchalna ustępuje miejsca produkcji przemysłowej i proces rozkładu, towarzyszący temu rozwojowi, rozpatruje się tylko od jego strony pozytywnej - to jest to harmonijne. Ale staje się dysharmonią, gdy wielki przemysł angielski bezlitośnie niszczy patriarchalne czy drobnomieszczańskie formy narodowo obcej produkcji. Koncen tracja kapitału w jakimś kraju i rozkładowy wpływ tej koncentracji przedstawiają tylko stronę pozytywną. Ale oddziaływanie skoncentrowanego kapitału angielskiego, który Carey denuncjuje jako monopol Anglii, na inne kapitały narodowe jest tylko dysharmonią. ** Carey jest w rzeczywistości jedynym oryginalnym ekonomistą Ameryki i jego dzieła posiadają duże znaczenie przez to, że u ich materialnej podstawy występuje wszędzie społeczeństwo burżuazyjne w jego najbardziej wolnej i szerokiej realności. Wyraża on w formie abstrakcyjnej wielkie stosunki amerykańskie, i to w przeciwstawieniu do Starego Świata. Jedynym realnym podłożem Bastiata jest mierność francuskich stosunków ekonomicznych, które wszędzie, jak szydło z worka, wyłażą z jego harmonii i które on formułuje w przeciwieństwie do idealizowanych przezeń angielskich i amerykań skich stosunków produkcji, jako ..wymogi praktycznego rozumu”.1''61 Carey jest przeto bogat szy — żeby tak rzec - w badania bona tide specyficznych problemów ekonomicznych. Gdy Bastiatowi
Rozdział drugi. Pieniądz
883
W takiej to desperackiej formie wyraża on dialektyczny * sąd, że rozwój harmonij nej wartości wymiennej jest nieharmonijny,
6) Przejście do kapitału [B" — 4] Ujmijmy teraz proces cyrkulacji w jego całokształcie. Rozpatrzmy najpierw jórmalny charakter prostej cyrkulacji. Prosta cyrkulacja stanowi w rzeczywistości tylko formalny proces, który pośredniczy między obu bezpośrednio schodzącymi się i bezpośrednio rozchodzącymi się momentami w towarze, stanowiącym bezpośrednią ich jedność — między wartością użytkową a wartością wymienną. Towar na przemian zmienia oba te określenia. Gdy towar występuje ¿w akcie wymiany/jako cena, jest on wprawdzie również wartością wymienną, ale jego realnym bytem jest wartość użytkowanego byt jako wartość wymienna jest tylko stosunkiem/do innych towarów/, jego idealnym bytem. Towar jako/przemieniony w/ pieniądz jest wprawdzie również wartością użytkową, ale realny jest jego byt jako wartość wymienna, ponieważ wartość użytkowa pieniądza jako powszechna jest tylko idealna. W towarze material ma cenę: w pieniądzu wartość wymienna posiada mate riał. Należy rozpatrzyć obie formy cyrkulacji T-P—T i P-T-P. Towar, który został za pomocą pieniądza wymieniony na towar, opuszcza cyrkulację, aby zostać skonsumowany jako wartość użytkowa. Jego przeznaczenie jako wartości wymiennej a przez to jako towaru dobiegło końca. Jest on tylko wartością użytkową. Gdy jednak towar przyjmując postać pieniądza usamodzielnia się wobec cyrkulacji, to przedstawia on już tylko pozbawioną substancji ogólną formę bogactwa i, jeśli nie wraca z powrotem do cyrkulacji jako środek kupna lub środek płatniczy, staje się bezużyteczną wartością użytkową - złotem, srebrem. Istotnie, tkwi w tym sprzeczność, jeżeli usamodzielniona wartość wymienna, absolutna forma istnienia wartości wymiennej, ma być tą formą, w jakiej zostaje wycofana z wymiany. Jedyna realność ekonomiczna, jaką tezauryzacja posiada w cyrkulacji, to pomocnicza rola dla funkcji pieniądza jako środka cyrkulacji (w obu formach: środka kupna i środka cyrkulacji): tworzenie rezerwuarów /Reservoirs/,
zdarza się wyjątkowo zstąpić z jego kokieteryjnie oszlifowanych banałów do rozpatrywania rzeczywi stych kategorii, na przykład przy rencie gruntowej, ściąga on po prostu z Careya. Podczas więc gdy ten występuje głównie przeciw sprzecznościom zakłócającym jego harmonijny pogląd, sprzecznościom w formie, w jakiej je analizowali sami klasyczni ekonomiści angielscy. Bastiat wykłóca się z socjalistami. Głębsze poglądy Careya napotykają w samej ekonomii przeciwieństwo, które on, jako zwolennik harmonii, ma pokonać, podczas gdy zarozumiały , kłótliwy rezoner. Bastiat, upatruje to przeciwieństwo jedy nic na zewnątrz. * W rękopisie Marksa słowo to można przeczytać jako dilatorische /odraczający/, dialektische /dialektyczny/i deleklorische/czarujący/. - Red
884
Fragment pierwotnego tekstu „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej"
pozwalających na zwiększenie i kurczenie currency /obiegu pieniężnego/ (a więc funkcja pieniądza jako powszechnego towaru). W cyrkulacji zachodzą dwa momenty. Wymienia się ekwiwalenty, a więc wartości jednakowej wielkości; równocześnie jednak określenia obu stron zamie niają się ze sobą. Wartość wymienna utrwalona w pieniądzu znika (dla posiadacza pieniądza), z chwilą gdy pieniądz realizuje się w towarze jako wartości użytkowej; i istniejąca w towarze wartość użytkowa znika (dla jego posiadacza), z chwilą gdy jego cena realizuje się w pieniądzu. Przez prosty akt wymiany każdy z dwóch przedmiotów - towar i pieniądz - może stracić swoje określenie i przyjąć drugie, z chwilą gdy w nim się realizuje. Żaden z nich, przechodząc w określenie drugiego, nie może utrzymać się w swoim określeniu. Cyrkulacja rozpatrywana sama w sobie jest zapośredniczeniem z góry danych ekstremów. Nie zakłada ona jednak tych ekstremów. Jako całość pośredniczenia, jako całkowity proces, musi sama zostać zapośredniczona. Jej bezpośredni byt jest przeto czystym pozorem. Cyrkulacja jest przejawem [Phanomen] procesu, zacho dzącego poza jej plecami. Jest ona teraz negowana w każdym ze swych momentów, jako towar, jako pieniądz, i jako ich wzajemny stosunek, jako zwykła ich wymiana, cyrkulacja. Powtarzanie procesu i przez pieniądz, i przez towar nie wynika z warunków samej cyrkulacji. Akt nie może rozpalić się na nowo sam z siebie. Cyrkulacja nie nosi więc w sobie zasady samoodnowy. Wynika ona z uprzednio istniejących momentów, a nie z momentów stworzonych przez nią. Trzeba do niej na nowo rzucać towary, i to z zewnątrz, jak paliwo do ognia. Inaczej wygasa w indyferencji. Wygasłaby w pieniądzu, jako w obojętnym rezultacie procesu; pieniądz, nie będąc już powiązany z towarami, cenami, cyrkulacją, przestałby być pieniądzem, wyrażającym stosunek produkcji; pozostałby z niego już tylko jego metalowy byt, ale jego byt ekonomiczny zostałby zniszczony. Pieniądzowi, jako „ogólnej formie bogactwa”, jako usamodzielnionej wartości wymiennej, przeciwstawiony jest cały świat rzeczywistego bogactwa. Pieniądz jest czystą abstrakcją bogactwa i dlatego, gdy ono jest w nim utrwalone, stanowi wyobrażoną tylko wielkość. Gdy całe ogólne bogactwo zda się istnieć całkiem materialnie, uchwytnie, istnieje ono tylko w mojej głowie, jest czystą chimerą. Pieniądz urzeczywistnia się jako materialny reprezentant ogólnego bogactwa, tylko gdy znów zostaje rzucony do cyrkulacji, gdy znika wymieniając się na konkretne postaci bogactwa. W cyrkulacji pieniądz jest zawsze rzeczywisty, gdy się go wydaje. Gdy go chcę zachować, zatrzymać, przekształca się on w ręku tylko w widmo bogactwa. Jedynie możliwy sposób zachowania go jako bogactwa - to pozwolić mu zniknąć. Urzeczywistnia się on, roztapiając nagromadzone bogactwo w przemijającym spożywaniu. Inne osoby mogą teraz znów gromadzić pień iądze, ale wówczas proces rozpoczyna się od nowa. Samodzielność pieniądza wobec cyrkulacji jest tylko pozorem. Dlatego nie może on wyjść poza swe określenie doskonałej wartości wymiennej. W prostej cyrkulacji wartość wymienna występuje w swej postaci pieniężnej jako
Rozdział drugi. Pieniądz
885
zwykła rzecz, dla której cyrkulacja jest jedynie ruchem zewnętrznym, albo jako podmiot zindywidualizowany w szczególnej materii. Dalej, [B" — 5] sama cyrku lacja występuje tylko jako ruch formalny: realizacja cen towarów, wzajemna wymiana (finalnie) różnych wartości użytkowych. Jedno i drugie zostaje założone jako punkt wyjścia cyrkulacji: wartość wymienna towaru i towary o różnej wartości użytkowej. Podobnie poza cyrkulacją znajduje się wycofywanie z niej towaru przez konsumpcję, a więc zniszczenie go jako wartości wymiennej, a także wycofywanie pieniądza, jego usamodzielnienie się, co również jest inną formą jego zniszczenia. Określona cena (wartość wymienna mierzona w pieniądzu, a więc ona sama, wielkość wartości) istnieje przed cyrkulacją; cyrkulacja nadaje jej tylko w pieniądzu formalny byt. Ale ona nie powstaje w cyrkulacji. Prostą cyrkulację, stanowiącą jedynie wymianę towaru i pieniądza, wymianę towaru w formie zapośredniczonej, prowadzącą nawet do tworzenia skarbów, można napotkać w dziejach, nawet tam, gdzie wartość wymienna nie opanowała jeszcze, czy to wszerz, czy w głąb, produkcji jakiegoś narodu — właśnie dlatego, że ta cyrkulacja jest tylko ruchem pośredniczącym pomiędzy dwoma istniejącymi już punktami wyjścia. Historia dowodzi zarazem, że cyrkulacja sama prowadzi do burżuazyjnej produkcji opanowanej przez wartość wymienną i że stwarza sobie bazę inną niż ta, z której bezpośrednio wyszła. Wymienianie nadwyżek jest sposobem stykania się, tworzącym wymianę i wartość wymienną. Stosunek ten ogranicza się jednak tylko do aktu wymiany i odgrywa rolę podrzędną obok samej produkcji. Ale gdy częściej zjawiają się pośrednicy Lombardowie, Normanowie itd., zachęcający do wymiany, i rozwija się regularny handel — w którym produkujące ludy uprawiają jeszcze tylko, żeby tak rzec, biemy handel, ponieważ bodziec do działalności stwarzającej wymianę przychodzi z zewnątrz, nie zaś z wewnętrznej struktury produkcji - to nadwyżka produkcji musi być nie przypad kowa, nie przygodna, lecz musi się stale ponawiać i w ten sposób sam produkt podlega tendencji obróconej na cyrkulację, na tworzenie wartości wymiennych. Początkowo oddziaływanie na produkcję ma charakter raczej rzeczowy. Zakres potrzeb rozszerza się; celem jest zaspokajanie nowych potrzeb, a zatem większa regularność i powiększenie produkcji. Sama organizacja produkcji w kraju została zmodyfikowana przez cyrkulację i wartość wymienną, ale nie opanowały one jeszcze produkcji ani na całej jej powierzchni, ani w całej jej głębi. Jest to tak zwany cywilizacyjny wpływ handlu zagranicznego. W jakiej mierze ten ruch, rozwijający wartość wymienną, opanowuje całość produkcji, zależy po części od intensywności tego wpływu z zewnątrz, po części zaś od stopnia wewnętrznego rozwoju. W Anglii, na przykład, w XVI wieku rozwój przemysłu niderlandzkiego przydał angielskiej produkcji wełny wielkie znaczenie handlowe, a z drugiej strony wzrosło zapotrze bowanie, zwłaszcza na towary niderlandzkie i włoskie. Aby uzyskać teraz więcej wełny jako wartość wymienną na eksport, zamieniono ziemię orną w pastwiska dla owiec, zlikwidowano system drobnej dzierżawy, dokonano owego całego gwałtow nego przewrotu ekonomicznego, nad którym ubolewał (który oskarżał) Tomasz Morus.
886
Fragment pierwotnego tekstu ..Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej"
Toteż rolnictwo utraciło charakter pracy dla wartości użytkowej, przestało być bezpośrednim źródłem utrzymania, a wymiana jego nadwyżek utraciła swój dotychczasowy charakter, zewnętrzny i obojętny wobec wewnętrznej struktury stosunków rolnych. W niektórych punktach samo rolnictwo zostało całkowicie wciągnięte w cyrkulację i przekształcone w produkcję wytwarzającą wartość wymienną. Nie tylko sposób produkcji uległ przez to zmianie, lecz zlikwidowane zostały wszystkie odpowiadające mu dawne tradycyjne stosunki ludnościowe i produkcyjne, wszystkie dawne stosunki ekonomiczne. Tak więc istniała tu przed cyrkulacją produkcja, która znała wartość wymienną jedynie w postaci nadwyżek, nadwyżek ponad wartość użytkową; ustąpiła ona miejsca produkcji, która odbywała się tylko w powiązaniu z cyrkulacją, produkcji, której bezpośrednim celem jest tworzenie wartości wymiennej. Jest to przykład historycznego przejścia * prostej cyrkulacji w kapitał, w wartość wymienną jako w formę opanowującą produkcję. Ruch atakuje więc i ogarnia jedynie nadwyżkę produkcji obliczonej na bezpo średnią wartość użytkową i posuwa się tylko w obrębie tych granic. Im mniej wartość wymienna opanowała dotąd całą wewnętrzną strukturę ekonomiczną tych społeczeństw, tym bardziej występują one jako zewnętrzne punkty krańcowe cyrkulacji - trwałe i bierne. Cały ruch, jako taki, występuje wobec nich usamo dzielniony, jako handel pośredniczący, którego nosiciele, jak Semici w szczelinach antycznego świata, a Żydzi, Lombardowie i Normanowie w szczelinach społe czeństwa średniowiecznego, reprezentują wobec nich na przemian różne momenty cyrkulacji, pieniądz i towar. Są oni pośrednikami społecznej przemiany materii. Nie mamy tu jednak do czynienia z historycznym przejściem cyrkulacji w kapitał. Prosta cyrkulacja jest raczej abstrakcyjną sferą burżuazyjnego, całkowitego procesu produkcji, sferą, która przez swe własne określenia okazuje się tylko momentem, [B" - 6] tylko formą przejawiania się głębszego procesu zachodzącego poza cyrkulacją, procesu, który z niej wynika i który ją również wytwarza - ka pitału przemysłowego. Cyrkulacja prosta jest z jednej strony wymianą istniejących towarów, i tylko zapośredniczeniem tych znajdujących się poza nią i istniejących przed nią punktów krańcowych. Cała działalność jest tu ograniczona do czynności wymiany i do tworzenia formalnych określeń, przez które przechodzi towar jako jedność wartości wymiennej i wartości użytkowej. Towar jako taka jedność istniał przedtem, czyli jakiś określony produkt był tylko towarem, jako bezpośrednia jedność obu tych określeń. W rzeczywistości jako taka jedność, jako towar, nie jest on bytem w spoczynku (trwałym), lecz tylko w społecznym ruchu cyrkulacji, w którym oba określenia towaru — wartość użytkowa i wartość wymienna - rozdzielają się na różne strony. Dla zbywającego towar staje się wartością wymienną, dla nabyw cy - wartością użytkową. Dla sprzedającego jest on środkiem wymiany, czyli * W rękopisie Marksa widnieje tu słowo ..Riickgang"/colhięcie się/ zamiast słowa „Übergang", co jest oczywistą pomyłką. - Red. przekl. ros.
Rozdział drugi. Pieniądz
887
przeciwieństwem bezpośredniej wartości użytkowej, dlatego że jest wartością użytkową dla innego, inaczej mówiąc, dla sprzedającego jest on zanegowaną bezpośrednią, indywidualną wartością użytkową; skądinąd jednak ceną mierzy się jego rozmiar jako środka wymiany, jego siłę nabywczą. Dla kupującego staje się on wartością użytkową, dlatego że jego cena zostaje zrealizowana, a więc zostaje zrealizowany jego idealny byt w postaci pieniądza. Tylko dlatego, że nabywca realizuje dla kogo innego towar w określeniu czystej wartości wymiennej, przybiera on dla niego samego określenie wartości użytkowej. Sama wartość użytkowa występuje dwojako: w ręku sprzedającego jedynie jako szczególne materialne wyrażenie wartości wymiennej, jako byt wartości wymiennej; natomiast dla kupującego występuje ona w charakterze wartości użytkowejjako takiej, to jest jako przedmiot zaspokajania określonych potrzeb; dla obu występuje on jako cena. Jeden jednak pragnie zrealizować towar jako cenę, pieniądz; drugi realizuje w nim pieniądz. W bycie towaru jako wartości wymiennej osobliwe jest to, że wartość użytkowa występuje 1) jako zniesiona bezpośrednia (indywidualna) * wartość użytkowa, czyli jako wartość użytkowa dla innych, dla społeczeństwa; 2) jako materialne wyrażenie wartości wymiennej dla jego posiadacza. Dwojakie i kolejne występowanie w obu określeniach - towaru i pienią dza - jest zasadniczą treścią cyrkulacji. Ale towar nie przeciwstawia się po prostu pieniądzowi, lecz jego wartość wymienna występuje w nim idealnie; jako cena jest ona idealnym pieniądzem, a pieniądz jest wobec niego tylko realnością jego własnej ceny. W towarze wartość wymienna jest też określeniem idealnym, idealnym przyrównaniem do pieniądza; po czym otrzymuje ona w pieniądzu, w postaci monety, abstrakcyjne, jednostronne, ale znikające istnienie jedynie jako wartość; po czym wartość wygasa w wartości użytkowej kupionego towaru. Z chwilą gdy towar staje się zwykłą wartością użytkową, przestaje on być towarein. Jego byt jako wartość wymienna wygasł. Dopóki jednak znajduje się w cyrkulacji, występuje on podwójnie: nie tylko istnieje jako towar przeciwstawiony pieniądzowi, lecz ponadto istnieje zawsze jako towar z ceną, wartością wymienną, którą się mierzy jednostką miary wartości wymiennej. Ruch towaru przebiega przez różne momenty, w których towar posiadając cenę staje się monetą, a wreszcie przemienia w wartość użytkową. Istnieje on z góry jako wartość użytkowa i wartość wymienna, gdyż tylko w ten sposób jest on towarem. Ale określenia te urzeczywistnia on formalnie w cyrkulacji, mianowicie, po pierwsze, jak już wspomniano, przebiegając różne określenia; po drugie, jednak w ten sposób, że w procesie wymiany jego byt jako wartość użytkowa i wartość wymienna rozdziela się zawsze na dwie strony, na oba bieguny/Extreme/wymiany. W cyrkulacji jego podwójna natura rozczłonkowuje się i staje się on w każdym z istniejących dlań uprzednio warunków dopiero przez ten formalny proces. Jedność obu określeń występuje jako niespokojny ruch, przebiegający przez pewne W rękopisie słowo indywidualna widnieje bez nawiasów nad słowem bezpośrednia. - Red.
888
Fragment pierwotnego tekstu ..Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej
momenty, a zarazem stale po obu stronach. Występuje ona zawsze tylko w tym wzajemnym stosunku społecznym, tak, że różne określenia towaru stanowią rzeczywistości jedynie zmieniające się kolejno stosunki, w jakich podmioty wymiany pozostają wobec siebie podczas procesu wymiany. Ten stosunek wza jemny stanowi jednak stosunek obiektywny, w który one wchodzą przez treść wymiany, przez jego społeczną określoność, niezależnie od swej woli. Te stosunki społeczne jawią się im w cenie, monecie oraz w pieniądzu jako zewnętrzne wobec tych podmiotów, jako podporządkowujące je sobie. Negacja towaru w jednym określeniu stanowi zawsze jego realizację w drugim określeniu. Jako cena towar jest już zanegowany, jego wartość użytkowa zostaje zanegowana idealnie i ustalona jako wartość wymienna; jako zrealizowana cena, czyli jako pieniądz, towar jest zanegowaną wartością użytkową; jako zrealizowany pieniądz, czyli jako zniesiony środek kupna, jest on zanegowaną wartością wymienną, zrealizowaną wartością użytkową. Początkowo towar jest wartością użytkową i wartością wymienną tylko 8uvU|i£i /potencjalnie/; jedna i druga stają się nimi dopiero w cyrkulacji, a cyrkulacja stanowi właśnie zmianę tych określeń. Stanowiąc w ten sposób kolejną zmianę i przeciwstawienie tych określeń, jest też cyrkulacja zawsze ich przyrów nywaniem. Gdy rozpatrujemy jednak formułę T - P - T, wartość wymienna bądź to w swej formie ceny, bądź w swej formie monety, bądź też w formie ruchu przyrównywania /towaru i pieniądza/, samego ruchu wymiany, występuje tylko jako przelotne zapośredniczenie. Ostatecznie towar zostaje wymieniony na towar, albo raczej - skoro określenie towaru wygasło - wartości użytkowe różnej jakości zostały nawzajem wymienione, a sama cyrkulacja służyła tylko po to, z jednej strony, aby wartości użytkowe mogły prżejść do rąk tych, którzy ich potrzebują, z drugiej zaś strony, aby te wartości użytkowe mogły zmienić swych posiadaczy odpowiednio do zawartego w nich czasu pracy; [B" — 7] aby one mogły być zastąpione według tej miary, w jakiej stanowią one jednakowej wielkości momenty ogólnego społecznego czasu pracy. Ale oto towary rzucone do cyrkulacji osiągnęły swój cel. Każdy z nich przestaje w ręku ich nowego posiadacza być towarem. Każdy staje się przedmiotem zapotrze bowania i jako taki zostaje — zgodnie ze swym charakterem - spożyty. Na tym kończy się cyrkulacja. Nic nie pozostaje prócz środka cyrkulacji, który jest tu zwykłym residuum /osadem/. Jednakowoż jako takie residuum traci ono swe określenie formy. Jego materia rozpada się, pozostaje z niej po całym procesie tylko nieorganiczny popiół. Skoro towar stał się wartością użytkową jako taką, zostaje wyrzucony z cyrkulacji, przestaje być towarem. Przeto nie z tej strony treści (czyli nie od strony * materii) musimy szukać określeń formy, które by miały nas prowadzić dalej. Wartość użytkowa jest w cyrkulacji tylko tym, co niezależnie od cyrkulacji istniało * W rękopisie Marksa nad słowem Inltalts ¡treści! widnieje bez nawiasu słowo Slofls /mate rii]. - Red.
Rozdział drugi. Pieniądz
889
już przedtem — przedmiotem określonej potrzeby. W tym charakterze wartość użytkowa była i pozostaje rzeczowym motywem cyrkulacji, która jako forma społeczna nie narusza jej zgoła. W ruchu T - P - T właściwą treścią ruchu jest to, co rzeczowe; społeczny ruch jest tylko przelotnym pośredniczeniem w celu zaspoka jania indywidualnych potrzeb. Jest to przemiana materii pracy społecznej. W ruchu tym znoszenie określenia formy, to jest określeń, wynikających ze społecz nego procesu, jest nie tylko rezultatem, lecz i celem; zupełnie tak jak procesowanie się dla chłopa, choć bynajmniej nie dla adwokata. Aby więc śledzić za określeniem formy, wynikającej z ruchu samej cyrkulacji, musimy się trzymać tej strony, gdzie się rozwija dalej strona formy, wartość wymienna jako taka; gdzie otrzymuje ona przez sam proces cyrkulacji bardziej pogłębione określenia. A więc musimy śledzić za rozwojem pieniądza, za formułą P - T - P. Wartość wymienna, jako uprzedmiotowiona ilość społecznego czasu pracy, zmierza w obiektywizacji uzyskanej w procesie cyrkulacji aż do swego bytu w charakterze pieniądza, w charakterze skarbu i powszechnego środka płatniczego. Z chwilą utrwalenia się pieniądza w tej formie wygasa także jego określenie formy, przestaje on być pieniądzem, staje się tylko wartością użytkową, tylko kruszcem, który jednak, będąc nie wykorzystywany zgodnie ze swą jakością jako kruszcu, jest bezużyteczny, a więc nie realizuje się w konsumpcji tak, jak towar w wartości użytkowej. Widzieliśmy, że towar realizuje zawarte w nim momenty, negując stale jeden z nich. Gdy się rozpatruje ruch towaru jako takiego, widzimy, że wartość wymienna istnieje idealnie jako jego cena; w monecie staje się ona abstrakcyjnym środkiem wymiany; ale w ostatecznej realizacji towaru w innym towarze jego wartość wymienna wygasa, a on sam wypada z procesu jako zwykła wartość użytkowa, jako bezpośredni przedmiot konsumpcji (T — P—T). Jest to ruch towaru, w którym jego byt jako wartość użytkowa jest momentem dominującym, a ruch ten w rzeczywis tości polega tylko na tym, że towar przybiera postać wartości użytkowej odpowia dającą właśnie potrzebie zamiast tej, którą ona posiada jako towar.
Gdy się natomiast rozpatruje dalszy rozwój wartości wymiennej w pieniądzu, stwierdzamy, że w pierwszym ruchu /T - PJ dochodzi ona tylko do swego istnienia w charakterze idealnego pieniądza lub monety jako jednostka i ilość. Gdy jednak uj mierny oba ruchy razem/T - P- T/, to się okazuje, że pieniądz, istniejący w cenie tylko jako idealna jednostka miary, jako wyobrażony materiał ogólnej pracy, a w monecie istniejący tylko jako znak wartości, jako abstrakcyjny i przelotny byt wartości, zmaterializowane wyobrażenie, czyli symbol - neguje na koniec w swej formie pieniężnej najpierw oba określenia, ale zarazem zawiera je jako momenty, a równocześnie osadza się w samodzielnym wobec cyrkulacji zmaterializowanym wyrazie, w stałym, chociaż negatywnym stosunku do niej. Co się w cyrkulacji staje, co powslaje, co się produkuje, to — gdy rozpatruje się tylko jej formę — jedynie pieniądz, nic więcej. Towary wymienia się w cyrkulacji, lecz one w niej nie powstają. Pieniądz jako cena i moneta jest już wprawdzie
890
Fragment pierwotnego tekstu ..Przyczynku do krytyki ekonomii polityczne/ "
własnym produktem cyrkulacji, ale tylko formalnie. Wartość wymienna jest przesłanką ceny towaru, podobnie sama moneta jest niczym innym tylko usamodzielnioną formą towaru jako środka wymiany, która jest również z góry założona. Cyrkulacja nie tworzy wartości wymiennej ani jej wielkości. Dla zmierzenia towaru w pieniądzu trzeba, aby pieniądz i towar odnosiły się do siebie jako wartości wymienne, czyli jako uprzedmiotowienie czasu pracy. Wartość wymienna towaru otrzymuje tylko w cenie wyraz odrębny od jego wartości użytkowej; podobnie znak wartości powstaje tylko z ekwiwalentu, z towaru jako środka wymiany. Jako środek wymiany towar powinien być wartością użytkową, ale stać się nią może tylko przez zbycie go, ponieważ nie jest on wartością użytkową dla posiadacza towaru, lecz dla tego, który nabywa go jako wartość użytkową. Dla posiadacza towaru jego wartość użytkowa polega jedynie na jego wymienialności, zbywalności w rozmiarze równym reprezentowanej w nim wartości wymiennej. Jako ogólny środek wymiany towar staje się zatem w cyrkulacji wartością użytkową jedynie jako istnienie [Bestehen] wartości wymiennej, a jego wartość użytkowa jako taka wygasa. To, że wartość wymienna dana jest jako cena, albo środek wymiany jako pieniądz, jawi się jako prosta, formalna zmiana/określeń/. Każdy towar jako zrealizowana wartość wymienna jest pieniądzem obliczeniowym dla pozostałych towarów, elementem nadającym im ceny, podobnie jak każdy towar jest środkiem wymiany (ale tutaj zawodzi on z powodu swego zakresu jako środka wymiany, ponieważ dany towar byłby tylko środkiem wymiany wobec posiadacza takiego towaru, którego potrzebuje wymieniający, i musiałby dopiero po szeregu aktów wymiennych stać się ostatecznym środkiem wymiany; pomijając już clumsiness /uciążliwość/ tego procesu, towar popadłby znów [B" - 8] w konflikt ze swym charakterem wartości użytkowej, gdyż musiałby być podzielny na cząstki, aby mógł dokonać kolejno różnych aktów wymiany w wymaganych proporcjach), środkiem cyrkulacji, monetą. W cenie i monecie oba określenia nosi tylko jeden towar. Występuje to tylko jako uproszczenie/wymiany/. W warunkach, w których jeden towar jest miernikiem wartości wszystkich pozostałych towarów, jest on środkiem wymiany, ekwiwalentem, jest na nie zbywalny; może on realnie służyć jako ekwiwalent, jako środek wymiany. Proces cyrkulacji nadaje tylko tym określeniom bardziej abstrakcyjną formę w pieniądzu jako monecie i jako środku wymiany. Formuła T - P - T, ten strumień cyrkulacji, w której pieniądz figuruje tylko jako miernik i moneta, jest zatem również tylko zapośredniczoną formą handlu wymiennego, w którego zasadzie i treści nic nie uległo zmianie. Reflektująca świadomość ludów uważa pieniądz w jego określeniu miernika i monety za wynalazek wprowadzony umownie gwoli wygodzie; ponieważ przekształcenie, jakiemu ulegają określenia zawarte w towarze, jako jedności wartości użytkowej i wartości wymiennej, jest tylko formalne. Cena jest tylko określonym wyrażeniem wartości wymiennej, wyrażeniem powszechnie zrozumiałym, wypowiedzianym w języku cyrkulacji i podobnie jak moneta, która również może istnieć tylko jako symbol, jest jedynie symbolicznym wyrazem wartości wymiennej; ale jako środek wymiany pozostaje właśnie tylko środkiem do wymiany towaru i dlatego nie wnosi
Rozdział drugi. Pieniądz
891
nowej treści. Co prawda, cena i moneta wynikają również z obiegu; są faktycznie stworzonymi przez obieg wyrażeniami towaru jako wartości wymiennej i środka wymiany. Inaczej rzecz się ma z pieniądzem. Jest on produktem cyrkulacji, który wyrósł z niej, jak gdyby wbrew umowie. Nie jest on tylko pośredniczącą formą wymiany towarów. Jest formą wartości wymiennej, wyrastającą z procesu cyrkulacji, produktem społecznym, który sam się stwarza przez stosunki, w jakie indywidua wstępują do cyrkulacji. Gdy tylko złoto i srebro (lub każdy inny towar) rozwinęły się jako miernik wartości i środek cyrkulacji (ten zaś w swej postaci cielesnej czy też zastąpiony przez symbol), stają się one pieniądzem bez współdziałania i woli społeczeństwa. Ich potęga jawi się jak fatum, a świadomość ludzi, zwłaszcza w ustrojach społecznych ginących wskutek głębszego rozwoju stosunków wartości wymiennej, wzdraga się przeciw władzy, jaką nad ludźmi zdobywa materiał, rzecz; wzdraga się przeciw panowaniu przeklętego metalu, które zda się czystym szaleństwem. W pieniądzu przede wszystkim, a więc w formie najbardziej abstrakcyjnej i dlatego najbardziej bezsensownej, najbardziej niepojętej — w formie pozbawionej wszelkich obsłonek - jawi się przekształcenie stosunków społecznych opartych na wzajemności w trwały przemożny stosunek .społeczny, podporządkowujący sobie indywidua. A zjawisko to jest tym bezwzględniejsze, że wyrasta z podłoża, na którym wolne, nieskrępowane atomistyczne osoby prywatne powiązane są między sobą w produkcji jedynie przez wzajemnie zależne potrzeby. Pieniądz sam zawiera w sobie własną negację, gdy jest jedynie miarą i monetą. {W rzeczywistości powinien towar, rozpatrywany sam przez się, stanowić dla jego posiadacza tylko byt wartości wymiennej; materialny wyraz towaru ma dlań sens jedynie jako uprzedmiotowienie ogólnego czasu pracy, zdolne do wymiany na każde inne jej uprzedmiotowienie; a więc bezpośrednio na powszechny ekwiwalent, pieniądz. Ta strona jest jednak ukryta, występuje tylko jako jedna strona.} Starożytni filozofowie, a także Boisguillebert, uważają to za wypaczenie, za nadużycie pieniądza, który ze sługi staje się panem, deprecjonuje naturalne bogactwo, znosi równomierność ekwiwalentów. Platon w swej Republicei117! chce gwałtem zachować pieniądz jedynie jako środek cyrkulacji i miarę, tak aby nie stał się pieniądzem jako takim. Arystoteles rozpatruje przeto formułę cyrkulacji T -P-T, w której pieniądz funkcjonujetylkojako miernik i moneta - ruch, który nazywa ekonomicznym — jako naturalną i rozumną, podczas gdy formułę P-T-P piętnuje jako chrematystyczną, nienaturalną, nie odpowiadającą celowii”*i. Zwalcza się tu tylko wartość wymienną, treść i właściwy cel cyrkulacji, usamodzielnienie się wartości wymiennej jako takiej; zwalcza się to, że wartość jako taka staje się celem wymiany i otrzymuje samodzielną formę, początkowo jeszcze w prostej, uchwytnej postaci pieniądza. Przy sprzedaży dla kupna celem jest wartość użytkowa; przy kupnie dla sprzedaży celem jest sama wartość. Widzieliśmy co prawda, że pieniądz w rzeczywistości jest tylko środkiem cyrkulacji zawieszonym w swej funkcji, bez względu na to, czy wejdzie później do
892
Fragment pierwotnego tekstu „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej"
cyrkulacji jako środek kupna, czy jako środek płatniczy. Natomiast jego samo dzielne stanowisko wobec cyrkulacji, wycofanie go z niej, pozbawia go dwóch wartości: jego wartości użytkowej, ponieważ nie ma on służyć jako metal, oraz jego wartości wymiennej, ponieważ posiada on tę wartość wymienną właśnie tylko jako moment cyrkulacji, jako przeciwstawiony sobie przez towary abstrakcyjny symbol ich własnej wartości, jako moment ruchu formy samego towaru. Jak długo pieniądz jest poza cyrkulacją, jest on tak samo bezwartościowy, jak gdyby leżał zakopany w najgłębszym pokładzie. Gdy jednak znów wchodzi [B" - 9] do cyrkulacji, następuje koniec z jego nieprzemijalnością, zawarta w nim wartość zanika w wartościach użytkowych towarów, na które się wymienia, staje się znowu tylko środkiem cyrkulacji. To jest jeden moment. Pieniądz bierze się z cyrkulacji, jako jej rezultat, to znaczyjako adekwatny byt wartości wymiennej, jako będący dla siebie i trwający w sobie powszechny ekwiwalent. Skądinąd zaś: Jedynym celem, jedyną treścią wymiany, czyli ruchu skierowa nego tylko na wartość wymienną, na pieniądz, jest pomnażanie wartości wymien nej, nagromadzanie pieniądza. W rzeczywistości jest to pomnażanie tylko formalne. Wartość nie powstaje z wartości, lecz wartość w postaci towaru zostaje rzucona do cyrkulacji, aby ją z niej wycofać jako bezużyteczną wartość w formie skarbu. „nXouT6TV
1151
1161
1171
1181
Przypisy
Kapitału Marks odkrywa ściślejszy sens tego Arystotelesowskiego określenia człowieka: „Właściwe ok reślenie Arystotelesa oznaczało, że człowiek jest z natury obywatelem miasta” (patrz Kapitał, 1.1., str. 351, „Książka i Wiedza”, Warszawa 1951). - 40. O występującym w następnym ustępie Proudhonowskim Prometeuszu mówi Marks w końcu pierwszego rozdziału swojej Nędzy filozofii (Patrz, K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 4. „Książka i Wiedza”, Warszawa 1962, str. 133) — 40. J. St. Mill, Principles ofPolitical Economy with some oftheir Applications to Social Philosophy, w dwóch tomach, t. I, Londyn 1848, przekł. polski - Zasady ekonomii politycznej, Warszawa, Księga I: Produkcja, rozdział I. - 41. Stan społeczeństwa w rozwoju i w stagnacji. Smith mówi o tym w rozdziale VIII i w zakończeniu rozdziału XI pierwszej księgi swego dzieła An Inquiry into the Nature and Causes ofthe Wealth of Nations, Londyn 1776. - 41. J. St. Mill, Principles ofPolitical Economy with some oftheir Applications to Social Philosophy, ed. eit., 1.1, str. 25-26. - 42. Determinatio est negatio - określoność to negacja. Marks przytacza tutaj to zdanie Spinozy w ujęciu Hegla, które stało się słynne. Spinoza używa tego wyrażenia w sensie „ograniczoność to negacja” (patrz Spinoza, Korespondencja, list nr 50). Hegel podkreśla tutaj moment negacji immanentnie właściwy wszelkiemu określonemu bytowi, wszelkiemu „czemuś” (patrz Hegel, Nauka logiki Ks. I, dział I, rozdział 2. Uwaga: „Jakość i negacja” oraz Hegel Encyklopedia nauk filozoficznych część pierwsza: Logika, § 91, Dodatek). - 45. Przez „socjalistycznych beletrystów" Marks rozumie tutaj takich wulgarnych socjalistów, jak niemieccy „prawdziwi socjaliści”, zwłaszcza Karol Griin i jak francuski drobnomieszczański socjalista Proudhon. — 47. O poglądach Saya i Storcha na stosunek między produkcją a konsumpcją patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 26, cz. I, str. 86-90. - 47. Mówiąc o „tak zwanej wymianie między przedsiębiorcami" (między dealers and dealers), Marks ma na myśli Smithowski podział całej sfery cyrkulacji na dwie różne dziedziny: na cyrkulację zachodzącą tylko między przedsiębiorcami i na cyrkulację zachodzącą między przedsiębiorcami a indywidualnymi konsumentami. Patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 26, cz. I, str. 113. - 51. Wiadomości o Peru przed zdobyciem go przez Hiszpanię zaczerpnął Marks z książki amerykań skiego historyka Prescotta History of the Conquest of Peru, with a Preliminary View of the Civilisation ofthe Incas,4 wyd.w 3 tomach, Londyn 1850. Wypisy z 1 tomu tej książki znajdują się w XIV brulionie Marksa, rozpoczętym w r. 1851 w Londynie. O tym, że Inkowie nie znali pieniędzy, mówi się na str. 147 pierwszego tomu. — 54. Marks ma na myśli dwutomowe dzieło Proudhona Système des contradictions économiques, ou Philosophie de la misère, 1.1 i II, Paryż 1846, zwłaszcza strony 145 - 146 pierwszego tomu, które cytuje i poddaje krytycznej analizie w II rozdziale swej pracy Nędza filozofii. - 58. Pozostał jedynie ten pierwszy i do lego nie zakończony punkt, Marks nie urzeczywistnił bowiem wyrażonego w nim zamiaru omówienia również znaczenia Szekspira dla współczesności. Pracę nad Wprowadzeniem przerwał Marks zaraz po naszkicowaniu w nim uwag o sztuce greckiej. - 60. Od r. 1843 angielski wynalazca Richard Roberts stal na czele manchesterskiej firmy Roberts and Co. wytwarzającej różnego rodzaju narzędzia, maszyny i lokomotywy. Roberts był jednym z najwybitniejszych wynalazców XIX wieku w dziedzinie mechaniki; w szczególności zasługą jego jest wynalezienie automatycznego czółenka Hackiego. Starorzymskiego boga Wulkana (odpowiadającego starogreckiemu bogowi Hefajstosowi) uwa żano za boga ognia, kowali, złotników, umiejącego wytwarzać wszelkie wyroby z metalu. - 60. Crédit Mobilier (pełna nazwa Société générale du Crédit Mobilier) - wielki francuski bank akcyjny założony w 1852 r., który wsławił się swymi spekulacyjnymi operacjami finansowymi, a w końcu zbankrutował (w r. 1867). W latach 1856-1857 Marks napisał 6 artykułów o spekulacyjnej działalności tego banku do londyńskiej gazety czartystów „The People’s Paper” i do amery kań skiego dziennika „New York Daily Tribune”. Patrz K. Marks, F. Engels Dzieła, t. 12, str. 122-141 i str. 331-339, 432-436 oraz t. 13, str. 88 i str. 196.
Przypisy
1191
1201
13,1
1221 1231 1241 1251
1261 1271 1281 1291
1301
941
Starogrecki bóg Hermes byl opiekunem pasterzy, kupców, żeglarzy, bogiem handlu i zysku oraz mistrzem przebiegłości. - 60. Printing House Square - niewielki plac w Londynie, na którym mieści się redakcja i drukarnia najpoważniejszego angielskiego dziennika „The Times”, a przenośnie - sama ta redakcja i drukarnia słynna w połowie XIX wieku ze swej doskonałej organizacji. Fama - rzymska nazwa greckiej bogini Ossy, uosobienia szybko rozchodzących się pogło sek. - 60. Ten rękopis Marksa jest pierwszym brulionem przyszłego Kapitału i obejmuje siedem dużych zeszytów oznaczonych przez Marksa cyframi rzymskimi I—VII. Na okładce ostatniego, siódmego zeszytu Marks własnoręcznie napisał „Political Economy Criticism of (Fortsetzung)” /Krytyka ekonomii politycznej (ciąg dalszy)/, co oznacza, że zeszyt VII stanowi dalszy ciąg poprzednich sześciu zeszytów, a słowa „Krytyka ekonomii politycznej” można uważać za zasadniczy tytuł całego brulionu. Marks zaopatrzy! ten tytuł uwagą „ciąg dalszy” (a nie „zakończenie”) dlatego, że rękopis nie został zakończony i urywa się w pół słowa. Wyraz Rohentwurf /brulion, szkic pierwotny/, dodany w niniejszym wydaniu do zasadniczego tytułu Marksa, został wzięty z listu Marksa do Engelsa z dnia 29 listopada 1858 r., w którym Marks, mówiąc o swym rękopisie ekonomicznym z lat 1857- 1858, nazywa go „Rohentwurf”. Rękopis posiada istotnie nader szkicowy charakter. W liście do Engelsa z 31 maja 1858 r. Marks nadmienił, że w rękopisie tym „wszystko jest pomieszane jak groch z kapustą, przy czym wiele z tego przeznaczone jest dopiero do znacznie dalszych rozdziałów” (K. Marks, F. Engels, Dzieła t. 29, str. 391). Rękopis zaczyna się od razu od drugiego rozdziału - od „Rozdziału o pieniądzu”, po którym następuje obszerny rozdział trzeci — „Rozdział o kapitale”. Na ostatniej stronie rękopisu Marks naszkicował początek brakującego pierwszego rozdziału, mającego traktować o towarze, ale podówczas rozdział ten figurował jeszcze pod tytułem „Wartość”. W tym wydaniu rękopisu z lat 1857- 1858 kolejność poszczególnych części jest taka sama jak u Marksa, z tym że zostały dodane tytuły rozdziałów i podrozdziałów, według wydania rosyjskiego, a niektóre długie ustępy zostały rozbite na krótsze. W nielicznych wypadkach pewne fragmenty tekstu zostały przestawione, i to tylko wtedy, gdy nie było wątpliwości, że w grę wchodzi tekst dopisany przez Marksa później i odnoszący się do tekstu poprzedniego. — 64. Ironiczna aluzja do słów Egmonta w tragedii Goethego pt. Egmont (odsłona piąta, więzienie, rozmowa z Ferdynandem). — 69. Chodzi tu o Paryską Wszechświatową Wystawę Przemysłową, która się odbyła w maju - listopadzie 1855 r. - 70. O Crédit Mobilier patrz przypis 18. - 70. Mowa tu o wojnie krymskiej 1853 — 1856. — 70. Zdanie „własność — to kradzież" wyraża podstawową tezę książki Proudhona Qu’est ce que la propriété? [Co to jest własność?] (Paryż 1840). Teoria „bezpłatnego kredytu" wyłożona przez Proudhona w pracy Gratuite du crédit. Discussion entre M. Fr. Bastiat et M. Proudhon (Paryż 1850, str. 66-74 i str. 286-287). O tej teorii patrz Kapitał, t. III, cz. 2, str. 169, 170 i Teorie wartości dodatkowej, cz. III, str. 607 — 612. — 72. Chodzi tu o ustawę o reformie Banku Anglii. O treści i znaczeniu ustawy bankowej z r. 1844 patrz Kapitał, t. III, cz. 2, str. 109, 110. - 73. Collège de France - uniwersytet francuski założony w Paryżu w r. 1530. - 74. Chodzi o pracę Ricarda The High Price ofBullion a Proofofthe Depreciation ofBank-Notes, 4 wyd. poprawione, Londyn 1811. Pierwsze wydanie tej broszury w Londynie w r. 1810. — 74. T utaj, podobnie jak w kilku innych miejscach, Marks używa terminu „koszty produkcji" w sensie „immanentnych kosztów produkcji towaru równych jego wartości”, w sensie „realnych kosztów produkcji dla samego towaru”, nie zaś dla kapitalisty, który opłaca tylko część czasu pracy zawartego w towarze. — 76. Chodzi o okres działania ustawy o restrykcji bankowej (Bank Restriction Act), która ustalała przymusowy kurs banknotów i zawiesiła wymianę banknotów na złoto. W r. 1819 przyjęta została ustawa przywracająca wymianę biletów bankowych na złoto. Faktyczna wymiana została całkowicie wznowiona w r. 1821. — 79.
942
Przypisy
1311 Patrz przypis 26. — 80. 1321 O clearing of the land („O rugowaniu z ziemi”) patrz Kapitał, 1.1, str. 686 i nast. Por. również James Steuart: An Inquiry, etc. 1.1, str. 45, 50 i 53. - 80. 1331 Teoria pieniądza roboczego W. Weitlinga została wyłożona w książce: W. Weitling Garantien der Harmonie und Freiheit, Vivis 1842, cz. I, rozdz. 8; część II, rozdz. 10. — 83. 1341 Tutaj, jak w wielu innych miejscach swego rękopisu, Marks podaje nie stronice cytowanej przez siebie książki (w danym przypadku książki Ganilha), lecz stronice swych zeszytów z wypisami. W niniejszym wydaniu podano zamiast numerów stron wypisów Marksa numery stron wydań cytowanych przez Marksa. - 89. 1351 Tutaj, jak i w niektórych innych miejscach, Marks używa terminu „podmiot” wjego przedkantowskim sensie — w sensie nosiciela określeń, własności, cech, stosunków. - 89. 1361 „The Economist”, tygodnik angielski poświęcony sprawom gospodarki i polityki, wychodzi w Londynie od 1843 r., organ wielkiej burżuazji przemysłowej. - 96. 1371 „The Moming Star” — dziennik angielski, organ manchesterskich zwolenników wolnego handlu Cobdena i Brighta, wychodzi! w Londynie od 1856 r. do 1869 r. - 97. 1381 Marks czyni tu aluzję do pseudoheglowskich rozważań Proudhona w Filozofii nędzy zanalizowa nych i wyśmianych przezeń w Nędzy filozofii. (Patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 4, str. 137-141). - 98. P’i Marks streszcza tu krótko rozważania Johna Locka (z jego napisanego w 1695 r. traktatu Further Considerations concerning Raising the Value ofMoney) o zasadniczej różnicy pomiędzy srebrem jako miarą wartości a takimi miarami jak jard (miara długości) albo kwarter (miara pojemności); podczas gdy jard albo kwarter mogą dały czas pozostawać w ręku albo nabywcy, albo sprzedawcy, to srebrna moneta nie tylko służy jako miara wartości kupowanej rzeczy, ale musi koniecznie przejść z rąk nabywcy do rąk sprzedawcy (The Works ofJohn Locke, w czterech tomach, 7 wyd. t. II, Londyn 1768, str. 92). Ustęp ten przytacza duiej (zeszyt VII, str. 34) Marks w całości. — 99. 1401 Marks ma tu na względzie rozważania A. Smitha (na początku 6 rozdziału I księgi Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów) o tym, że „w owym wczesnym i prymitywnym stanie społeczeństwa, kiedy nie zgromadzono jeszcze kapitałów ani nie zawłaszczono ziemi”, wartość wymienna towarów określała czas pracy niezbędny do wytworzenia tych towarów. (Patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 26, cz. 1, str. 53, 54) Terminu „koszty produkcji” użył tu Marks w sensie „immanentnych kosztów produkcji towaru, równych jego wartości, tj. równych łącznej sumie czasu pracy potrzebnej do wytworzenia towaru”. (Patrz K. Marks, Teorie wartości dodatkowej. Warszawa 1966, cz. 111, str. 89) — 101. 1411 Bellum omnium contra omnes ¿wojna wszystkich przeciw wszystkim/ - wyrażenie ang. filozofa Thomasa Hobbesa z jego traktatu De cive (1642 r.; w I tomie wydania amsterdamskiego Dziel Hobbesa 1668 r., str. 7) i z łacińskiego przekładu jego książki napisanej po angielsku Leviathan, or the Matter, Form, and Power ofa Commonwealth, Ecclesiastical and Civil wydanej w Londynie w 1651 r. (Thomae Hobbes opera philosophica. Tomus II. Amstelodami, 1668, str. 83). — 101. 1421 Zeszyt ten nie zachował się. — 102. 1431 Rękopis ten nie zachował się. - 102. 1441 Charakteryzując pieniądz jako „rękojmię” (czyli „społecznie uznaną rękojmię”) Marks miał na uwadze z jednej strony ustęp z Arystotelesowskiej Etyki (księga V, rozdział 8, § 14), z drugiej zaś określenie pieniądza dane przez angielskiego ekonomistę Bellersa w jego Essays about the Poor, Manufactures, Trade, Planlations, and Immorality, Londyn 1699, str. 13. Na Arystotelesa powołuje się Marks w" swym „Skorowidzu do siedmiu zeszytów” umieszczonym w niniejszym tomie; na Bellersa - w I tomie Kapitału (patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 23 str. 150). - 104. 1451 Według podania patrycjusz rzymski Meneniusz Agrippa namawiał plebejuszy - którzy powstali w 494 r. p.n.e. i udali się na Świętą Górę na znak protestu przeciw uciskowi patrycjuszy - do poddania się swemu losowi, opowiadając im bajkę o częściach ciała ludzkiego zbuntowanych przeciw żołądkowi. Meneniusz Agrippa przyrównał współczesne mu społeczeństwo do żywego organizmu, którego rękami byli plebejusze karmiący żołądek tego organizmu - patrycjuszy. Ponieważ zaś oddzielenie rąk od żołądka pociąga za sobą śmierć żywego organizmu, to - analo
Przypisy
|4il 1471
[4!1
1491
1501 1511
1521
15,1
1541
1551
1561 [5?l
943
gicznie - odmowa plebejuszy wykonywania swych obowiązków oznaczałaby upadek państwa starożytnego Rzymu. — 106. Szekspir, Tymon Ateńczyk, akt IV, scena trzecia. Por. K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 3, str. 248. - 106. A. Smith An Inquiry into thè Nature and Causes of thé Wealth of Nations, księga 1, rozdz. V: „Labourwas the price, theoriginal purchase-money that waspaid forali things”(przekł. polski, op. cit.). - 110. o dwojakim określeniu przez A. Smitha wartości wymiennej przez ilość szczególnego produktu pracy i przez ilość powszechnego towaru p. A. Smith An Inquiry into the Nature and Causes ofthe Wealth of Nations, księga I, rozdz. IV, na samym początku rozdziału (przekl. polski, op. cit.). - 111. W swej pracy An Inquiry into the Principies of Politica! Oeconomy (t. I, Dublin 1770, str. 88) przeprowadza James Steuart różnicę między „agriculture exercised as a trade" a „agriculture exercised as a direct means ofsubsisting"/„rolnictwo jako gałąź gospodarki towarowej”i „rolnictwo uprawiane dla wytwarzania bezpośrednich środków utrzymania" danego rolnika i jego rodzi ny/ — 111. Chodzi tu o odkrycie bogatych złóż złota w Kalifornii w 1848 r. i w Australii w 1851 r. - 111. Ksenofont, De reditibus, sivevectigalibus civitatis Atheniensis augendis, caput I, §4 i 5. W wydaniu: Xenophontis quae extant. Recensuit Jo. Gottlob Schneider. Tomus VI, Lipsiae, 1815, str. 143. - 112. Patrz przypis 48. — 112. Strabonis rerum geographicarum libri XVII. Editio stereotypa, Tomus II, Lipsiae 1829, Liber XI, caput IV, str. 415-416. Albańczycy, mieszkańcy starożytnej Albanii, kraju na południowozachodnim brzegu Morza Kaspijskiego, nad rzekami Kura i Araks — 114. Nie udało się ustalić źródła tego cytatu przetłumaczonego na język angielski. Marks przytacza go również w pierwotnym tekście pierwszego wydania Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej (patrz niżej, zeszyt B', str. 14 rękopisu Marksa). — 115. Nie udało się ustalić źródła tej cytaty przełożonej najęzyk niemiecki. Dalszy tekst rękopisu Marksa, chociaż nie zaopatrzony w cudzysłów, stanowi, sądząc ze wszystkiego, również wypis dokonany przez Marksa i częściowo przezeń skrócony z jakiegoś niemieckiego źródła. — 115. J. Grimm, Geschichte der deutschen Sprache, Erster Band, Leipzig 1848, str. 12-14. - 121. Marks ma tu na uwadze następujące książki cytowane przez Dureau de la Malle: A. J. Letronne,
Considérations générales sur l'évaluation des Monnaies grecqes et romaines, et sur la valeur de l’or et de l’argent avant la découverte de l’Amérique, Paris 1817; A. Bockh, Die Staatshaushaltung der Athener, Berlin 1817; W. Jacob, A historical Inquiry into the Production and Consumption of the Precious Metals, London 1841. — 122. |5S1 „Prawa Manu” („Manawadcharmaszastra”), staroindyjski zbiór praw i nakazów stanowi jedną z wczesnych prób kodyfikacji prawa zwyczajowego odpowiadającego potrzebom państwa niewolni czego w Indii i zgodnego z dogmatami braminizmu. Ułożenie zbioru przypisywano mitycznemu praprzodkowi ludzi Manu (po sanskrycku „człowiek”). Materiały zbioru gromadziły się w ciągu stuleci i uzyskały mniej więcej skończoną postać około początku naszej ery. „Prawa Manu” odzwierciedlały osobliwości społeczeństwa niewolniczego w Indii, które zachowało wiele przeżyt ków ustroju wspólnoty pierwotnej. — 123. 15,1 Chodzi tu o poemat Hezjoda Trudy i dnie, pieśń 151. (Marks cytuje ją za Dureau de la Maile). - 124. 1601 Lucretius Carus, De Rerum Natura, Liber quintus. (Marks cytuje za Dureau de la Maile). - 124. |6I) Źródłem tych wywodów jest książka Gülicha Geschichtliche Darstellung des Handels, der Gewerbe unddes Ackerbaus der bedeutendsten handeltreibenden Staaten unserer Zeit, Band V, Jena 1845, str. 131. - 126. 1621 Wojny punickie (264-241, 218—201 i 149 — 146 p.n.e) — wojny między dwoma wielkimi państwami niewolniczymi starożytności — Rzymem i Kartaginą - o panowanie nad krajami leżącymi nad zachodnim wybrzeżem Morza Śródziemnego, o zdobycie nowych terytoriów i niewolników. Wojny zakończyły się rozgromieniem Kartaginy. — 126.
944
Przypisy
1631 Jest to chyba błąd pisarski Marksa, gdyż według jego własnych słów „odkrycie australijskich, kalifornijskich i kolumbijskich żył złota czyni prawdopodobnym nowy spadek wartości złota”. W następnym ustępie Marks mówi o stosunkowym potanieniu srebra, wywołanym rozwojem metod wydobycia i trwającym dopóty, „dopóki Kalifornia i Australia nie zmieni sytuacji w odwrotnym kierunku”, to jest w kierunku stosunkowego potanienia złota. - 127. Gamier, Histoire de la Monnaie, depuis les temps de la plus haute antiquité, jusqu’ au régne de Charlemagne, Tome 1, Paris 1819, str. 253. - 127. 1651 „Kołem obiegu” („the great wheel of circulation”) nazywa pieniądz Adam Smith. Patrz Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów, tom I, ks. II, rozdział II, str. 358 wyd. polsk. - 128. Patrz przypis 35. — 130. 1671 Marks ma tu na względzie ilościową teorię pieniądza wyłożoną przez Jamesa Milla w sekcjach VII i VIII trzeciego rozdziału jego książki Elements ofPolitical Economy (London 1821). Obszerne cytaty z tych rozdziałów przytacza Marks w pierwszym wydaniu Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej krytykując przy tym poglądy Milla. Przytoczone w tekście sformułowanie błędu Jamesa Milla zaczerpnął Marks z książki Thomasa Tooka, An Inquiry into the Currency Principle, Second edition, London 1844, str. 136. — 132. 16,1 J. Steuart, An Inquiry into the Principles of Political Oeconomy, Dublin 1770, t. Il, str. 389. „Cyrkulacją przymusową” nazywa Steuart płatności obowiązkowe, jak np. spłata długu pienięż nego w ustalonym terminie. W odróżnieniu od „cyrkulacji przymusowej”, wydatek pieniężny na zakup tych czy innych przedmiotów nazywa Steuart „cyrkulacją dobrowolną”. - 136. 16,1 Błędny nie kończący się proces - termin filozofii heglowskiej oznaczający nie kończące się powtarzanie tej samej rzeczy według wzoru: „coś” staje się czymś „innym”; to „inne” jest także jakimś „coś”, które staje się czymś „innym”, i tak w nieskończoność. - 137.
1701 Marks ma tu na myśli pracę Boisguilleberta Dissertation surla nature des richesses, de l’argent et des tributs, której pierwsze wydanie ukazało się między rokiem 1697 a 1707 i która została potem włączona do zbioru Economistes financiers du XVH1 siècle. Précédés de notices historiques sur chaque auteur, et accompagnés de commentaires et de notes explicatives, par E. Daire, Paryż 1843. Wyrażenie Boisguilleberta: „pieniądz jest przekleństwem każdej rzeczy” znajduje się na str. 413 wspomnianego zbioru. O pieniądzu jako o tyranie i idolu jest mowa na str. 395 i 417. Por. K. Marks, F. Engels, Dzięki, t. 13, str. 119. - 138. 1711 Przez pojęcie ceny produkcji [Produktionspreis] Marks rozumie tu to samo, co przez pojęcie „wartość wymienna, czyli koszty produkcji” w zdaniu poprzednim. Termin „koszty produkcji” jest tu użyty w znaczeniu „immanentny koszt produkcji towaru, równy jego wartości, tj. równy sumie czasu pracy potrzebnej do jego wyprodukowania”. Termin „Produktionspreis” można znaleźć w zeszytach z notatkami Marksa już z lat czterdziestych. Na przykład w jednym z zeszytów pochodzących z okresu pobytu Marksa w Brukseli, tj. z 1845 r., Marks robiąc wyciągi z książki L. Saya Principales causes de la richesse ou de la misère des peuples et des particuliers (Paryż 1818) przekłada zdanie L. Saya „coût de production, c’est-à-dire, le temps et la peine consacrés à les [sc. l’or et l’argent] extraire et à les affiner” /„koszt produkcji, tj. czas i praca zużyte na to, ażeby wydobyć je [złoto i srebro] z wnętrza ziemi i aby je oczyścić”/ (str. 32 książki L. Saya). — 139. 1721 Ponieważ Marks zaczął pisać swoje dzieło od rozdziału II - rozdziału o pieniądzu - rozdział o wartości wymiennej nie był wówczas jeszcze napisany. Początek rozdziału o wartości Marks naszkicował na samym końcu swych rękopisów z lat 1857-1858. Wkrótce potem doszedł do przekonania, że rozdział pierwszy jego dzieła powinien nosić tytuł nie rozdział o wartości, tylko rozdział o towarze. - 142. 1731 „Weekly Dispatch” — tygodnik angielski; wychodził pod tym tytułem w Londynie w latach 1801 -1928; w latach pięćdziesiątych XIX w. reprezentował kierunek radykalny. - 149. 1741 Marks ma na myśli drugą stronicę swego zeszytu z notatkami, pochodzącymi z marca-kwietnia 1845 r. z Brukseli. Stronica ta zawiera wyciąg z książki F. L. A. Ferrier, Du Gouvernement considéré dans ses rapports avec le commerce, Paryż 1805, str. 31 —73. Ferrier mówi tutaj o srebrze, a mianowicie o tym, że jeżeli srebro zostało uzyskane z rudy, to jest ono towarem, ponieważ staje się przedmiotem bezpośredniego popytu tych, którzy je kupują. Jednakże — mówi dalej Fer-
Przypisy
|75)
1761 1771
1781 17,1
1801
1811
1821
1831
1841
1851 60
945
rier - „srebro przestoje być towarem, gdy staje się pieniądzem, ponieważ wówczas jest niezbędnym pośrednikiem między produkcją a konsumpcją i nie może już zaspokoić w sposób bezpośredni żadnej potrzeby” fl.c., str. 33 i 35). - 150. J. B. Say, Traité d’économie politique, wyd. 3 Paryż 1817, t. II, str. 432-433, 461 ¿przekład polski - Traktat ekonomii politycznej, str. 878, 880/. „Pieniądz jest towarem, który zawsze znajduje się w obiegu, ponieważ nigdy nie jest nabywany na cele konsumpcji, lecz w celu nowej wymiany... Zwiększenie lub zmiejszenie ilości tego towaru, podobnie jak każdego innego, nie jest dowodem zwiększenia lub zmniejszenia globalnego kapitału kraju, ponieważ zmniejszenie ilości jednego towaru może być zbilansowane zwiększeniem ilości innego towaru”. — 150. A. Smith, An Inquiry into the Nature and Causes of the Wealth of Nations [Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów], księga II, rozdz. 11; księga IV, rozdz. I. - 150. E. Solly w swojej książce The Present Distress in Relation to the Theory ofMoney (Londyn 1830, str. 3) stanął na gruncie A. Smitha formułując pogląd, że „pieniądz jest tylko bardziej złożoną formą handlu zamiennego”. Ten sam pogląd wyraził A. Smith w IV rozdz. I księgi swego dzieła Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów. -151. J. Taylor, A ViewoftheMoneySystemofEnglandfrom the Conquest; with proposalsfor establishing a secure and equable Credit Currency, Londyn 1828, str. 18 i 19. - 152. P. Boisguillebert, Dissertation sur la Nature des Richesses, de ¡’Argent et des Tributs w zbiorze: Economistes financiers duXVIII-e siècle, Paryż 1843, str. 399. Patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 13, str. 119 i t. 23, str. 162. Boisguillebert powiedział: „précis de toutes les choses”/istoto wszystkich rzeczy/. - 153. „Nexus rerum" - „związek między rzeczami, zasada łączności”. W jednym ze swoich zeszytów z notatkami, pochodzącym z 1851 r. i opatrzonym tytułem „Zakończony system stosunków pieniężnych” Marks (na str. 41) charakteryzuje pieniądz jako „nexus rerum et hominum” /„związek między rzeczami i ludźmi”/. Powołuje się przy tym na str. 34. Nie udało się wyjaśnić, czego dotyczy to powołanie, ponieważ niektóre stronice tego zeszytu zaginęły. Charakteryzując pieniądz jako „związek między rzeczami i ludźmi” Marks ma na myśli ten stan związków społecznych, który jest wynikiem likwidacji wszystkich związków panujących poprzednio - patriarchalnych, feudalnych, rodzinnych, religijnych, które musiały ustąpić miejsca panowaniu „brzęczącej monety”. — 155. Marks ma na myśli odkrycia złóż złoto w Kalifornii (w 1848) i w Australii (w 1851 r.), które wpłynęły na to, że „po rewolucyjnych wstrząsach Europę ogarnęła gorączka przemysłowa” (patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, 1.13, str. 569). Już w styczniu 1850 r., tj. 18 miesięcy po odkryciu złóż złoto w Kalifornii, Marks i Engels spostrzegli wielkie znaczenie tego wydarzenia dla rozwoju handlu i przemysłu społeczeństwa burżuazyjnego, zarówno w Europie, jak i w Ameryce, i Azji, a w szczególności dla kolonizowania nowych krajów (patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 7, str. 259 oraz str. 511 i 519). - 157. „Rozdział o pieniądzu” pisał Marks w październiku i listopadzie 1857 r„ to jest w czasie, gdy już bardzo wyraźnie dawał się odczuć światowy kryzys ekonomiczny z lat 1857- 1858, pierwszy w historii kapitalizmu, który zaczął się w Stanach Zjednoczonych Ameryki, a następnie rozciągnął się na wszystkie wielkie kraje europejskie”. — 159. Marks ma na myśli ten podział przedmiotu swoich badań, który nakreślił przy końcu trzeciego paragrafu swego Wprowadzenia (patrz str. 58 niniejszego dzieła), gdzie treść rozdziału pierwszego wyrażona jest w następujących słowach: „ogólne abstrakcyjne określenia, zatem w większym lub mniejszym stopniu właściwe wszystkim formom społecznym, ale w sensie wyżej przedstawio nym”. - 159. Marks powołuje się na str. 43 X zeszytu wyciągów. Znajduje się tom cytat z książki Malthusa Principles ofPolitical Economy, wyd. II, Londyn 1836, str. 391. W rzeczywistości jednak nie są to stówa samego Malthusa tylko redaktora wydania drugiego (pośmiertnego) jego książki, które miały uściślić wywody Malthusa. — 160. [E. Misseiden], Free Trade, or, The Means to Make Trade Florish,Londyn 1622,str. 19-24. Patrz Zarys krytyki...
946
1861 1871 1881
1891
1901
1911 1921 1931 1941
1951
1961
1971
1981
Przypisy
K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 13, str. 125. Misseiden mówi o handlu Europy chrześcijańskiej z takimi niechrześcijańskimi krajami Azji jak Turcja, Persja i Indie. - 161. W. Jacob, A Historical Inquiry into the Production and Consumption of the Precious Metals, Londyn 1831, t. II, str. 270—323. Patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 13, str. 130. - 162. Biblia. Ewangelia według św. Mateusza, rozdz. 6, wiersz 19. - 163. Chodzi tu o opowieść biblijną o tym, jak patriarcha żydowski Jakub, gdy był w podeszłym wieku i czuł zbliżającą się śmierć, błogosławił dwóch swoich wnuków, synów swego syna Józefa. Wbrew obyczajowi, jaki panował wśród Żydów, Jakub udzielił błogosławieństwa nie starszemu synowi Józefa, lecz młodszemu (przez położenie prawej ręki na jego głowę), motywując to tym, że młodszego syna oczekuje świetniejsza przyszłość niż starszego (Biblia, Księga rodzaju, rozdz. 48, wiersze 13—21). — 163. Marks ma tu na myśli swój zeszyt z notatkami z lata 1845 r. w Brukseli. Liczne wyciągi z prac Boisquilleberta porobił Marks korzystając z książki Economistes financiers du XVIII-e siècle, red. E. Daire, Paryż 1843. Do niektórych spośród tych wyciągów Marks dodał swoje komentarze. Wszystkie te wyciągi zostały opublikowane w języku oryginału w „Marx—Engels Gesamt ausgabe”, dział I, t. III, Berlin 1932, str. 563 - 583. Niewielką część tych wyciągów włączy! Marks do pierwszego wydania Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej i do pierwszego tomu Kapitału (patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 13, str. 118-121 i t. 23, str. 162). - 164. Chodzi tu o mit grecki o królu Frygii Midasie, który wsławił się posiadaniem ogromnego bogactwa. Według tego mitu na prośbę Midasa bóg Dionizos dał mu władzę przemieniania w złoto wszystkiego, czego się dotknie. Wkrótce Midas przekonał się, że grozi mu śmierć głodowa, ponieważ także i żywność przemieniała się w jego rękach w sztabki złota. Dławiąc się swym złotem, król Midas prosi) Dionizosa, ażeby pozbawił go daru, który się okazał tak niebezpieczny. — 164. [S. Bailey] Money and its Vicissitudes in Value, Londyn 1837, str. 3. Patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 13, str. 139. — 166. H. Storch, Cours d'EconomiePolitique, Paryż 1823, t. II, str. 135. Patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 13, str. 128. - 167. Marks powtarza tu w skrócie wywody Samuela Baileya z jego książki: Money and its Vicissitudes in Value, Londyn 1837, str. 9— 10. Patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 13, str. 63. — 167. Biblia. Objawienie św. Jana, rozdz. 17, wiersz 13, i rozdz. 13, wiersz 17. Apokalipsa (czyli Objawienie św. Jana) - stanowiąca część Nowego Testamentu. Napisana w I wieku po Chr. Autor Apokalipsy wyraża w niej swoją nienawiść do imperium rzymskiego, które piętnuje jako „bestię” i uważa za ucieleśnienie diabła. Marks cytuje Apokalipsę z tzw. „Wulgaty”, tj. z powszechnie w owym czasie używanego przez katolików przekładu Biblii na język łaciński. — 167. „Rozdział o kapitale” stanowi zasadniczą treść zeszytów II — VII rękopisów z lat 1857— 1858. Pierwotnie rozdział ten został zatytułowany w zeszycie II — „Rozdział o pieniądzu jako kapitale” („Das Kapitel vom Geld als Kapital”), ale w następnych zeszytach nosi tytuł „Rozdział o kapitale”. - 170. Porównaj analogiczne miejsce w pierwszym wydaniu Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej (K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 13, str. 150—151). — 171. Twierdzenie o tym, że treść przyrodnicza procesu wymiany początkowo , jest jeszcze całkowicie oddzielona od stosunku ekonomicznego, ponieważ jeszcze się z nim całkowicie schodzi”, Marks w dalszym ciągu rozwinął w swojej pracy Przyczynek do krytyki ekonomii politycznej. Mówi tam o tym, że w systemie bezpośredniego handlu wymiennego, który stanowi pierwotną formę procesu wymiany, „wartość wymienna nie uzyskuje postaci samoistnej, lecz jest jeszcze bezpośrednio związana z wartością użytkową”. W tym stadium rozwoju wymiany wartości użytkowe tworzą treść bogactwa „obojętnego” wobec jego formy społecznej. „Wartość użytkowa w tej «obojętności» na ekonomiczne określenie formy... leży poza zakresem rozważań ekonomii politycznej” (patrz. K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 13, str. 16 i 40). — 173. W gospodarce towarowej prostej, o którą tutaj chodzi, wartość wymienna pracy (w tym stadium swych badań Marks mówi jeszcze o wartości pracy) i wartość produktów pracy pokrywają się ze
Przypisy
947
sobą. W swym Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej Marks dowodzi, że badanie kapitału powinno rozwiązać problem: „W jaki sposób produkcja oparta na wartości wymiennej określonej tylko czasem pracy prowadzi do takiego wyniku, że wartość wymienna pracy jest mniejsza niż wartość wymienna jej produktu?” (patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 13, str. 54). - 174. 19,1 Na temat kategorii „usługi” u Saya, Bastiata i innych ekonomistów wulgarnych patrz K. Marks, F. Engels. Dzieła, t. 13, str. 26, t. 23, str. 222-223, t. 26, cz. I, str. 467. Całą wymianę towarów, zarówno w bezpośrednim handlu wymiennym jak i w cyrkulacji towarowo-pieniężnej, Bastiat sprowadza do wymiany wzajemnych „usług”, mając na myśli „usługi” rolnika, piekarza, szewca, tkacza, budowniczego maszyn, nauczyciela, lekarza, adwokata itp. Patrz F. Bastiat, Harmonies économiques, wyd. II, Paryż 1851, str. 87-169. — 175. 11001 „Refleksja w samego siebie” - termin Filozofii heglowskiej oznaczający odbicie w sobie samym każdego określenia pojęciowego. — 175. 11011 Chodzi tu o książkę: D. Justiniani, sacratissimi principis, Institutiones. Accesserunt ex Digestis tituli de verborum significatione et regulis juris. Editio stereotypa Herhan. Parisiis 1815, str. 342. - 176. 11021 F. Bastiat, Harmonies économiques, wyd. II, Paryż 1851. - 179. 11031 Marks ma na myśli takich przeciwników Bastiata jak Proudhon i jego zwolennik Chevé, którzy w latach 1849-1850 prowadzili polemikę z Bastiatem w formie siedmiu listów otwartych, opublikowanych w 1850 r. w niewielkiej książeczce razem z siedmioma listami Bastiata, stanowiącymi jego odpowiedź na skierowane do niego listy. Książeczka ta ukazała się pt. Gratuité du crédit. Discussion entre M. Fr. Bastiat et M. Proudhon, Paryż 1850. - 180. l|04i J. B. Say, Traité d'économie politique, wyd. III, Paryż 1817, t. II, str. 428—430, 478-480. - 180. ('osi Patrz D. Ricardo. On the Principies ofPolitical Economy and Taxation, wyd. III, Londyn 1821, str. 327, 499. - 185. *l tio Patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 4, str. 71-83. - 194. I'0’) Patrz przypis 79. - 196. no«) w jednym ze swoich zeszytów, w którym Marks robił notatki w ciągu marca i kwietnia 1845 r. w Brukseli i w którym znajdują się wyciągi z pracy Storcha Cours d'économie politique, 1.1, Paryż 1823, Marks w następujący sposób streszcza twierdzenia Storcha zawarte na str. 154 jego pracy: „Die menschliche Industrie nur produktiv wenn sie einen hinreichenden Wert produziert um die Produktionskosten ze ersetzen... eigentlich ist diese Reproduktion nicht ausreichend: sie müsste produzieren une valeur en sus” /„Praca ludzka jest produktywna tylko wówczas, gdy stwarza wartość wystarczającą do tego, ażeby zwrócił się koszt produkcji... Właściwie mówiąc zwrot kosztu produkcji nie wystarcza: praca powinna wytworzyć pewną wartość ponad to”/. - 197. li /), czyli C, = aC, niech zmniejszenie wartości środków utrzymania wyniesie 1-b (0246l T. Malthus, Definitions in Political Economy, Londyn 1827, str. 69-70. - 495. m'. Może ' aC+aV aC+aV to jednak nastąpić dzięki wzrostowi produkcyjności pracy, czego warunkiem jest szybszy wzrost C
963
Przypisy
P6’i PM]
pwi
P7°1 P7|1
aniżeli V, czyli wzrost składu organicznego kapitału. Marks stwierdza to w następnym zdaniu. (Przyp. tłum.). — 608. E. G. Wakefield, A View of the Art of Colonization, Londyn 1849, str. 76. - 614. Marks ma tu na myśli swój nie zakończony szkic „Bastiat i Carey”, napisany w lipcu 1857 r., który został włączony do niniejszego dzieła. - 615. W ustępie poprzednim i powyższym, stanowiącym doń ilustrację arytmetyczną, Marks mówi nie o funduszu amortyzacyjnym gromadzącym się z sukcesywnych odpisów odpowiadających stopnio wemu zużywaniu się maszyny, lecz o spłacie kosztu maszyny z wartości dodatkowej (zysku) uzyskiwanej przy pomocy tej maszyny. Rudymentarny wyraz okresu zwrotu wyraża tu formuła ń = C/M, gdzie C oznacza koszt maszyny, zaś M sumę rocznej wartości dodatkowej. Ten okres zwrotu nie musi schodzić się z okresem trwałości maszyny. Marks zakłada, że jest on mniejszy. (Przyp. tłum.). - 625. O ustawach o terminatorach patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 23, str. 435. - 628. Przed podwojeniem siły produkcyjnej pracy wartość kapitału, jego skład oraz wartość produktu przedstawiały się następująco:
(A)
40(z)+20(f)+40(v) + 40(m) = 140,
140:40j = 3
gdzie z oznacza surowiec, f — narzędzie, v — pracę, m — pracę dodatkową. Przy założeniu, że produkcja wynosi 3 Z, a wartość surowca na jednostkę produktu wyniesie 1. Po podwojeniu siły produkcyjnej pracy i przy założeniu, że w produkcji surowca nie nastąpił wzrost siły produkcyjnej pracy, wartość kapitału, jego skład oraz wartość produktu wyniosą:
(B)
80(z)+20(f)+40(v)+40(m) = 180
18O:8Oj = 2-y-
Przy założeniu, że produkcja wynosi obecnie 80 jednostek, wartość jednostki produktu wyniesie 2%, a wartość surowca na jednostkę produktu, jak przedtern, wyniesie 1. Po podwojeniu produkcyjnej siły pracy i przy założeniu, że w produkcji surowca nastąpił taki wzrost siły produkcyjnej, że wartość surowca na jednostkę produktu spadnie do % (zamiast 1) obraz przedstawi się następująco:
(C)
60(z)+20(f) + 20(v)+20(m) = 120
120:80j =
2
(Przyp. tłum.). — 629. P721 Marks zakłada tu, że w produkcji surowca nastąpił jeszcze większy wzrost produkcyjnej siły pracy, aniżeli w przypadku (C), mianowicie wartość surowca na jednostkę produktu wyniesie teraz nie 1, jak w punkcie wyjściowym (A), lecz '/2. Wartość kapitału, jego skład oraz wartość produkcji wyniosą obecnie:
(D) {Przyp. tbun.). - 629. 61*
40(z) +20(f)+20(v) + 20(m) = 100
100:80j = 1 — 4
964»
Przypisy
P’31 Porównanie to przedstawia się następująco: (D)
40(z)+20(f)+20(v)+20(m)
(D,)
80 80(z)+40(f)+40(v)+40(m)
(C)
160 60(z) +20(f)+ 20(v) + 20(m)
(C,)
100 96(z)+32(f)+32(v)+32(m)
(C2)
160 120(z)+40(f)+40(v)+40(m) 200
(2741
t2’’!
i276!
P’71
(2781
(27’1 (2801 (28i|
(2821 (2831
1284] (2851
W całej powyższej analizie Marks zakłada, że siła produkcyjna pracy w produkcji środków spożycia dla robotników nie ulega zmianie. (Przyp. tłum.). — 630. Marks ma tu na myśli książkę Beniamina Thompsona (hrabiego Rumfordu) Essays, political, economical and philosophical, Londyn 1796, t. I, z wszelkiego rodzaju przepisami, jak zastąpić „drogie potrawy normalne robotnika namiastkami” (patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 23, str. 717). - 633. A. Smith, An Inquiry into the Nature and Causes ofthe Wealth ofNations [Badania nad naturq i przyczynami bogactwa narodów] z komentarzem napisanym przez autora książki „England and America” [E. G. Wakefielda], Londyn 1835, t. I. - 636. „The Spectator" - angielski dziennik literacki, ukazujący się w Londynie w latach 1711-1714. Marks powołuje się na tę gazetę (a także na Locke’a, Hume’a i Montesquieu) na podstawie książki Jamesa Steuarta An Inquiry into the Principles of Political Oeconomy, Dublin 1770, t. I, str. 399. - 638. F.M.Eden, The State ofthe Poor; or an History ofthe Labouring Classes in England, Londyn 1797, 1.1, str. 119-120. - 648. „The Westminster Review” — angielski kwartalnik burżuazyjnyo kierunku liberalnym, ukazujący się w Londynie od 1824 do 1914 r. - 649. Źródła tej cytaty nie odnaleziono. - 653. D. Urquhart, „Familiar Words”, Londyn 1856, str. 112. - 655. Ta ocena mediolańskiego jedwabiu surowego została podana przez czasopismo „The Economist” z 13 marca 1858 r. (str. 300). - 655. W. Cobbett, „Paper against Gold”, Londyn 1828. — 663. A. Smith, An Inquiry into the Nature and the Causes.ofthe Wealth ofNations [Badania nad naturq i przyczynami bogactwa narodów], księga I, rozdział IV, koniec drugiego akapitu rozdzia łu. - 676. Hodgskin powołuje się na książkę Storcha Cours d’économie politique, Paryż 1823, str. 128. - 679. W powyższym podrozdziale Marks zanalizował związki zachodzące przy zastępowaniu siły roboczej maszynami między różnymi kategoriami ekonomicznymi (liczbą zatrudnionych robotni ków, masą wartości dodatkowej, wielkością kapitału zmiennego oraz całego kapitału, masą wartości dodatkowej, stopą wartości dodatkowej, składem organicznym kapitału i stopą zysku). Szkicowość tej analizy bez uprzedniego wprowadzenia lub ścisłego określenia niektórych kategorii, np. stopy zysku, mającej tu rozstrzygające znaczenie, utrudnia śledzenie toku myśli Marksa, tym bardziej że opiera on swój wywód na przykładzie arytmetycznym, w pewnym miejscu wprowadzając nawet liczbę 9240 f. (która notabene powinna wynieść 9360 f.), która nie ma żadnego uzasadnienia w tekście. Tok analizy staje się w pełni zrozumiały, gdy rozwijamy ilustrację arytmetyczną rozpoczętą przez Marksa, lecz zaniechaną przezeń.
965
Przypisy
Zakłada się tutaj, że: 1) płaca jednostkowa (czas niezbędny) nie ulega zmianie; 2) zwiększenie kapitału trwałego dokonuje się kosztem zmniejszenia kapitału zmiennego, przy czym w przypadku 1) suma kapitału trwałego jest mniejsza od zmniejszania kapitału zmiennego spowodowanego redukcją zatrudnienia, a w przypadku 2) suma kapitału trwałego jest równa temu zmniejszeniu.
Struktura kapitału przed i po zastąpieniu pracy przez maszyny (0) w przypadku zmniejszenia kapitału — przypadek (1) — i w przypadku zwiększenia kapitału — przypadek (2) f.szt. (liczby w nawiasach oznaczają liczby robotników) Suro
Ma
Kapitał
War
Kapitał
Całko
Stopa war
Skład orga
Stopa
wiec
szyny
zmienny
tość
stały
wity
tości do
niczny ka
zysku
kapitał
datkowej
pitału
dodat
kowa S
F
V
M
S + F=C
K
mm = M— V
V
M P _ C+V
(100) 0)
7200
240
2400
2000
7440
810/ 9840 2000 2400~ “83%
3,1
20,3%
2000
8160
2000 9360 12OO=167%
6,8
21,4%
* 2250
8400
9600 7^=l88% 1200
7,0
22,1%
(50)
1)
7200
960
1200 (50)
2)
7200
1200
1200
*Przy pracy dodatkowej wynosącej w przypadku 1)4 godziny dziennie, zgodnie z założeniem Marksa, suma wartości dodatkowej wynosiła 2000, zatem przy pracy dodatkowej 4'/2 godziny wynosi ona 2250.
Analizowany tutaj problem mechanizacji przy redukcji zatrudnienia daje się w prosty sposób przedstawić na liczbach ogólnych. Kryterium rentowności wprowadzenia maszyn kosztem oszczędności na pracy stanowi, oczywiście, wyższa stopa zysku. Obok symboli wprowadzonych w powyższej tabeli wprowadza się dalsze następujące oznacze nia:
y - współczynnik zmiany wielkości kapitału stałego, przy czym
08 > 1
Zatem
V, = V0-8V0 = V0(l-8) H - współczynnik zwiększenia stopy wartości dodatkowej. Zatem mi = jimó
966
Przypisy
1286) J. B. Say, Cours complet d economie politique pratique, Paryż 1840, wyd. 2, t. I, str. 510. - 682. [287) Marks stosuje następujące rozliczenie: jeżeli 1500 f.szt. stanowi czysty zysk jako 5% całego wyłożonego kapitału, to kapitał ten wynosi 30 000 f. szt. Ponieważ kapitał trwały wynosi 23 000 f.szt., to na kapitał obrotowy przypada 7000 f.szt. Analogiczne rozliczenie stosuje Marks następnie dla określenia wielkości wyłożonego kapitału w wypadku I (gdy otrzymuje się 34 000 f.szt) i w wypadku III (gdy otrzymuje się 28 000 f.szt.). — 690. [288] W. H. Prescott, History of the Conquest ofPeru, Londyn 1850, t. I, str. 147. - 699. [289) Wyrażenia te są wzięte z książki: D. Justiniani, sacratissimi principis, Institutiones, Paryż 1815, str. 46. - 701. 1290] Źródła tych wyrażeń, przytoczonych przez Marksa w języku łacińskim, nie odnalezio no. - 701. 12911 „Revue des Deux Mondes” - burżuazyjny dwutygodnik literacki, wychodzący w Paryżu od 1829 r. - 703. [292] J. M. Lauderdale, Recherches sur la nature et l’origine de la richesse publique, przekład z angielskiego przez Lagentie de Lava’isse, Paryż 1808, str. 173-182. Na temat funduszu amortyzacyjnego ustanowionego przez Pitta w 1786 r. patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 12, str. 612-613. - 705. 12931 S = C (1 + /)" - jest to wzór na procent składany, w którym S oznacza sumę kapitału wraz z doliczonymi procentami, C pierwotny kapitał, i - stopę procentową, a « — liczbę lat, w ciągu których przebiegał proces. - 706. [2991 „La Voix du Peuple” - dziennik wychodzący w Paryżu od 1 października 1849 r. do 14 maja 1850 r., wydawany przez proudhonistów. [295] Uzasadnieniu słuszności i celowości podatku od psów poświęcał Amd w cytowanej w tekście książce specjalny paragraf (§ 88, str. 420-421). - 715. 1296] Patrz K. Marks, Teorie wartości dodatkowej, cz. I, str. 390—394. — 719. [297] Marks ma na myśli książkę J. Benthama Defence of Usury, która wyszła w Londynie w 1787 r., wydanie drugie w 1790 r. i wydanie trzecie w 1816 r. — 719. [298] Za „klasę wytwórczą” J. St. Mili uważa tutaj kapitalistów-producentów. - 719. [299] Według Epikura, filozofa w starożytnej Grecji, materialisty i ateisty, istnieje niezliczona liczba światów. Światy te poWstają i funkcjonują na podstawie swych własnych naturalnych praw. Bogowie wprawdzie istnieją, ale znajdują się poza obrębem światów, w przestrzeniach pomiędzy nimi, i nie wywierają żadnego wpływu ani na rozwój wszechświata, ani na życie człowie ka. - 722. (3001 Chodzi tu o ustawę, która popownie wprowadzała wymienialność banknotów na złoto. - 728. (301) A. Smith, An Inquiry into thè Nature and Causes ofthe Wealth ofNations [„Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów], księga I, rozdział V. - 729. [302] Akt restrykcyjny, czyli akt o restrykcji banków (Bank Restriction Act), była to ustawa, uchwalona przez parlament angielski w 1797 r., ktpra wprowadziła przymusowy kurs banknotów i znosiła
Przypisy
P“i
U“,
13051
13001
1307,
13081
[3091
fioł
967
wymienialność banknotów na złoto. W 1819 r. uchwalono ustawę wznawiającą wymienialność bi letów bankowych na złoto. Rzeczywista wymienialność została całkowicie wprowadzona w 1821 r. - 740. Chodzi tu o dekrety Napoleona I wprowadzające blokadę wysp brytyjskich, podpisane przez niego 21 listopada 1806 r. w Berlinie i 23 listopada oraz 17 grudnia 1807 r. w Mediolanie. Dekrety te wprowadzały tzw. blokadę kontynentalną, zabraniąjącą Francji i zaprzyjaźnionym z nią krajom kontynentu europejskiego prowadzenia handlu z Anglią. — 740. „Currency principle” /„zasada obiegu pieniężnego”/, czyli „Currency theory” /„teoria obiegu pieniężnego”/ - pod tą nazwą działało w Anglii w początkach lat czterdziestych XIX w. jedno z odgałęzień szkoły zwolenników kwantytatywnęj teorii pieniądza. Jego przedstawiciele - Loyd (baron Overstone), Norman i in. - twierdzili, że wartość i cena towaru zależą od ilości pieniądza w sferze cyrkulacji. - 743. Chodzi tutaj o książkę J. Maclarena A Sketch ofthe History ofthe Currency, Londyn 1858. Marks cytuje recenzję o tej książce, która ukazała się w tygodniku „The Economist” z 15 maja 1858 r. Patrz list Marksa do Engelsa z 31 maja 1858 r. (K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 29, str. 391). — 744. w ten sposób Marks zatytułował początkowo pierwszy rozdział swojej pracy ekonomicznej, który wkrótce po napisaniu tego szkicu otrzymał tytuł „Towar”. - 747. Chodzi tu o książkę pruskiego urzędnika i pisarza Augusta Haxthausena Studien über die innern Zustände, das Volksleben und insbesondere die ländlichen Einrichtungen Russlands, części 1-3, Hannover-Berlin 1847-1852. - 748. o przyczynach, które skłoniły Marksa do sporządzenia tego Skorowidza, mówi on w liście do Engelsa z 31 maja 1858 r. Pisze w tym liście, że samo tylko przeczytanie własnego rękopisu Krytyki ekonomii politycznej, który w druku stanowiłby gruby tom i który zawiera się w siedmiu zeszytach, obejmujących 308 gęsto zapisanych stron, zajęło mu prawie cały tydzień. „Trudność polega bowiem na tym - pisze dalej w swym liście Marks - że w rękopisie wszystko jest pomieszane jak groch z kapustą, przy czym wiele z tego przeznaczone jest dopiero do znacznie dalszych rozdziałów. Tak więc - kontynuuje Marks - muszę sobie sporządzić indeks, w którym zeszycie i na której stronie jest pobieżnie wspomniane to draństwo, które najpierw będę brał do roboty”. Zadanie Marksa polegało przede wszystkim na tym, ażeby przygotować do druku ten materiał, który miał stanowić pierwszą część projektowanego wielkiego dzieła ekonomicznego. Jako „część pierwszą” Marks rozumiał to, co wkrótce potem nazwał „działem pierwszym” /„die erste Abteilung”/ swojej księgi „O kapitale”, obejmującym 3 rozdziały: „Towar”, „Pieniądz” i „Kapitał w ogóle”. Ale w rękopisie Zarysu krytyki ekonomii politycznej rozdział o towarze figurował jeszcze pod tytułem „Wartość”. Sporządzony przez Marksa „Skorowidz do siedmiu zeszytów (do części pierwszej)" składa się z dwóch nie zakończonych szkiców. W pierwszym szkicu Marks chcial pogrupować materiał swego rękopisu według wszystkich głównych działów jego „części pierwszej”, ale doszedł tylko do działu omawiającego cyrkulację kapitału, przy czym w dziale tym, podobnie jak w kilku poprzednich, Marks nie wpisał odpowiednich stron rękopisu; drugi szkic obejmuje tylko materiał rozdziału o pieniądzu i zawiera bardziej szczegółowe opracowanie struktury tego rozdziału. Pomiędzy głównymi rubrykami swego indeksu pozostawił Marks dużo pustych miejsc, ażeby później wpisać dodatkowe podrubryki albo odesłania do odpowiednich stron rękopisu. „Skorowidz do siedmiu zeszytów (do części pierwszej)” zajmuje 11 ostatnich stron tego zeszytu „M”, który zawiera znakomite Wprowadzenie Marksa (patrz str. 39-61 niniejszego dzieła). Cyfry rzymskie w indeksie oznaczają numery zeszytów rękopisu Zarysu krytyki ekonomii politycznej, a cyfry arabskie - stronice odpowiedniego zeszytu. - 829. Marks ma na myśli traktat Edwarda Misseldena Free Trade, or the .Meanes to make Tradeflorish, który ukazał się w 1622 r. w Londynie jako praca anonimowego autora. - 832. Na str. 55 zeszytu VII rękopisu Marksa nie ma w ogóle żadnej wzmianki o Wilsonie. Jest to prawdopodobnie lapsus Marksa, który być może miał w rzeczywistości na myśli Morrisona. Morrisona wspomina Marks na tej stronie w związku z zagadnieniem deprecjacji pieniądza. Ale możliwe jest także i inne wytłumaczenie. Wilson był redaktorem tygodnika „The Economist”, a
968
P")
pui
|3'3| pul
|3'5i
|3i6i
i317! i3'®'
[3'91
Przypisy
tygodnik ten wspomina Marks na tej stronie czterokrotnie. Co prawda w innych miejscach Marks wymienia zawsze tytuł pisma, a nie nazwisko jego redaktora. — 834. Ten punkt Skorowidza dotyczy wypisu z książki J. G. A. Wirtha Die Geschichte der Deutschen, Stuttgart 1846, wyd. 2 gruntownie poprawione, 1.1 w jednym z zeszytów z wypisami z 1858 r. W przytoczonym przez Marksa fragmencie książki jest mowa o tym, że starożytni Germanowie do IV —V w. mieli tak niewielkie ilości pieniędzy, że różnego rodzaju długi pieniężne spłacali często takimi dobrami jak: bydło, broń i zboże, przy czym ceny byków, krów, koni, mieczów, hełmów, tarczy, kopii i innych przedmiotów używanych do spłacania długów pieniężnych zamiast guldenów były ustanowione przez prawo. — 834. Marks powołuje się na swój zeszyt z wypisami z 1857 r., w którym przytoczony jest fragment z książki Macleoda The Theory and Practice ofBanking, Londyn 1855,1.1. Na str. 15 tej książki Macleod mówi o traktacie Josiaha Childa A Discourse upon Trade (traktat ten, jak twierdzi Macleod, ukazał się w 1698 r.), który zawierał plan obniżenia w drodze ustawy stopy procento wej. - 834. Patrz przypis 309. — 836. Na str. 63 zeszytu VII urywa się rękopis Zarysu krytyki ekonomii politycznej (wstępnego szkicu z lat 1857-1858). Wszystkie następne stronice tego bardzo grubego zeszytu są zapełnione wypisami z różnych książek i czasopism. Na str. 64 tego zeszytu znajdują się fragmenty z książki George’a Dodda The Curiosities of Industry and the Applied Sciences (Londyn 1854), m.in. fragment omawiający zużycie monet wskutek ich starcia. Niektóre z tych fragmentów zamieścił Marks w pierwszym wydaniu Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej (patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 13, str. 101). - 837. Marks ma tu na myśli swój zeszyt V z wypisami, który rozpoczął w styczniu 1851 r. i w którym na str. 14— 17 znajdują się fragmenty rozdziałów XXVI —XXX tomu drugiego książki W. Jacoba An Historica! lnquiry into the Production and Consumption of the Precious Metals, Londyn 1831. - 837. Marks ma tu na myśli swój zeszyt IV z wypisami, w którym notował w ciągu listopada-grudnia 1850 r. i który zawiera fragmenty rozdziałów IV-XIV tomu pierwszego i rozdziałów XV -XXV tomu drugiego książki W. Jacoba An Historica!lnquiry into the Production and Consumption ofthe Precious Metals, Londyn 1831. - 837. T. Tooke, A History of Prices, and of the State of the Circulation, from 1839 to 1847 inclusive, Londyn 1848, str. 226. - 838. Na początku czerwca 1858 r. Marks sporządził „Skorowidz do siedmiu zeszytów” zawierających wstępny szkic Zarysu krytyki ekonomii politycznej. Skorowidz ten miał służyć Marksowi za plan, według którego zamierzał on przygotować do druku swój wstępny szkic. W ciągu czerwca i lipca 1858 r. Marks nie mógł prawie wcale zajmować się swymi pracami ekonomicznymi (patrz list Marksa do Engelsa z 8 sierpnia 1858 r.), ale w ciągu paru miesięcy począwszy od sierpnia mniej więcej do końca października 1858 r. napisał wstępny tekst pierwszego wydania Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej, do którego oprócz rozdziałów o towarze i o pieniądzu miał także wejść - według ówczesnych planów Marksa — rozdział o kapitale. W listopadzie 1858 r. żona Marksa zaczęła przepisywać na czysto ostateczny tekst pierwszego wydania Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej, który zawierał już tylko 2 pierwsze rozdziały. Z pierwotnego tekstu zachowała się tylko część obejmująca ostatnie rozdziału drugiego i początek rozdziału trzeciego. Tej części poświęcone są dwa zeszyty: B' i B". Tekst zeszytu B' zaczyna się od półsłowa. Poprzedzał go zaginiony później zeszyt C, który — jak można sądzić - zawierał rozdział o towarze (pierwotnie noszący tytuł „Wartość”) i początek rozdziału o pieniądzu. Na okładce zeszytu B' wpisał Marks 5 krótkich uwag dotyczących rozdziałów o pieniądzu i o kapitale, które w tym wydaniu są umieszczone w końcu pierwotnego tekstu, jako swego rodzaju uzupełnienie. - 839. Marks cytuje tutaj w języku niemieckim fragmenty Biesiad uczonych mężów, Athenaeusa, autora — kompilatora starożytnej Grecji. W dalszym ciągu Marks cytuje to miejsce po grecku. Patrz Athenaeus Deipnosophistarum libri quindecim, Argentorati 1802, t. II, str. 121. - 846.
Przypisy
969
|32°1 Marks ma tu na myśli ten fragment z Ksenofonta,- który cytował w pierwszym wydaniu Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej (patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła t. 13, str. 132). Jest to fragment rozdziału IV traktatu Ksenofonta O zwiększeniu dochodów, czyli wpływów państwa ateńskiego. - 846. (3-11 Jest to najprawdopodobniej aluzja do wiersza Goethego „Das Göttliche” /„Boski pierwiastek”/, zaczynającego się od słów „Edel sei der Mensch” /„Bądź, człowieku, szlachetny”/. - 847. (”21 Patrz przypis 317. — 850. » P23| Marks cytuje ten fragment traktatu Kömera z angielskiej książki Lectures on Goldfor the Instruction ofEmigrants about to proceed to Australia. Delivered at the Museum ofPractical Geology, Londyn 1852, str. 94-95. Patrz str. 118-119 niniejszego dzieła. - 851. pmi Biblia. Objawienie św. Jana, rozdział 17, wiersz 13 i rozdział 13, wiersz 17. Apokalipsa (czyli Objawienie św. Jana) wchodzi w skład Nowego Testamentu. Została napisana w I wieku. Autor Apokalipsy wyraża uczucia nienawiści do Imperium Rzymskiego, które napiętnował jako „bestię” i uważa je za wcielenie szatana. Marks cytuje Apokalipsę z tzw. „Wulgaty”, tj. powszechnie przez katolików używanego łacińskiego przekładu Biblii. — 856. 1325] [w. Petty] A Treatise of Taxes and Contributions, Londyn 1667, str. 47. - 857. 1’261 Patrz przypis 88. - 857. (3271 Marks cytuje traktat Lutra Von Kauffshandlung und Wucher (1524) na podstawie książki: A. L. Schlözer's Briefwechsel meist historischen und politischen Inhalts, Getynga 1780, część siódma, zeszyty XXXVII-XLII, str. 265-266. - 859. I’’«) Patrz przypis 324. - 862. 1329, Źródła tej cytaty, przytoczonej tu w języku angielskim, nie udało się ustalić. — 864. P3°) Patrz przypis 87. - 866. P3I) Marks cytuje dzieło Pedro Martyr Anghiera De Orbe Nowo (1530) na podstawie książki W. H. Prescott, History of the Conquest of Mexico, with a Preliminary View of the Ancient Mexican Civilisation, and the Life of the Conqueror Hernando Cortez, Londyn 1850, wyd. 5, t. I, str. 123. - 867. P”1 J. Grimm, Geschichte der deutschen Sprache, Lipsk 1848, t. I, str. 12-14 (patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 13 str. 151). — 868. P331 Arystoteles, Ethica Nicomachea, księga V, rozdział 8, § 14. W: Aristotelis Opera ex recensione I. Bekkeri, Oxonia 1837, t. IX, str. 99. - 868. I”41 J. Steuart, An Inquiry into the Principles of Political Oeconomy, Dublin 1770, t. I, str. 367. Leveller - zwolennik równości społecznej. W okresie angielskiej rewolucji burżuazyjnej XVII w. „levellerami” nazywano członków i zwolenników partii radykalno-demokratycznych. — 880. 1335] w rękopisie w tym miejscu wpisany znak cudzysłowu i zostawione puste miejsce na wpisanie tytułu książki Careya. Prawdopodobnie Marksowi chodziło o książkę The Slave Trade, Domestic and Foreign, Filadelfia 1853, o której pisa! Engelsowi 14 czerwca 1853 r. (patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 28, str. 293 - 294). Ale w tym liście pisząc o książce Careya wymienia Marks tytuł Slavery at home and abroad. - 882. 13361 Ironiczna aluzja do Krytyki praktycznego rozumu Kanta. — 882. P’71 Plato, De Republica, księga II. W: Platonis Opera omnia, wyd. G. Stallbaumius, Londyn 1850, Porównaj K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 13, str. 111. - 891. P381 Arystoteles, De Republica, księga I, rozdział 9 — 10. W: Aristotelis Opera ex recensione I. Bekkeri, Oxonia 1837, t. X, str. 13-17.-891. P’9| Marks przytacza w języku greckim początek 166 epigramatu XI księgi Antologii greckiej (A nthologia graeca adfidem codicis olim Palatini nunc Parisini edita. Curavit F. Jacobs. T. II. Lipsk 1814, str. 370). Autor epigramatu nieznany. - 892. ,340) p Boisguillebert. Dissertation sur la Nature des Richesses, de ¡’Argent et des Tributs. W zbiorze: Economistes financiers du XVIII-e siècle, redaktor E. Daire, Paryż 1843, str. 399. Patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 13, sir. 119 i t. 23, str. 162, a także str. 153 i 196 niniejszego dzieła Boisguillebert użył zwrotu „précis de toutes les denrées” („istota wszystkich towarów”). - 898. 1’4'1 Marks cytuje po grecku oraz w łacińskim przekładzie prozą kilka wierszy z pierwszej ody olimpijskiej Pindara. - 907.
970
Przypisy
|M21 Marks wyraża tu swoimi słowami myśl z książki Bailey’a Money and its Vicissitudes in Value, Londyn 1837, str. 9 - 11. — 907. I3431 Zdanie to jest przekładem Marksa na język łaciński. Źródła tej cytaty nie udało się znaleźć. Porównaj K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 13, str. 132. — 909. I3441 „Referaty” stanowią przegląd tych materiałów, zawartych w zeszytach M, I—VII, C, B' i B", które nie były wykorzystane w pierwszym wydaniu Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej, nad którym prace zostały zakończone w stycznju 1859 r. Marks sporządził ten przegląd w celu ułatwienia sobie zadania przy pisaniu tej części swego dzieła ekonomicznego, które powinno było stanowić kontynuację pierwszego wydania Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej. „Referaty” zajmują ostatnie 9 stron tekstu zeszytu B". W swoich „Referatach” Marks po rzymskiej cyfrze lub literze oznaczającej zeszyt wpisywał cyfry arabskie oznaczające stronice odpowiedniego zeszytu. — 912. (M5) Marks ma tu na myśli broszurę anonimowego autora The Source and Remedy of National Difficulties, Londyn 1821 r. — 922. l34*] Szkic planu rozdziału trzeciego Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej - rozdziału o kapitale znajduje się w osobnym małym zeszycie (nie oznaczonym ani numerem, ani literą, ani żadnym tytułem). Jest w nim zawarte pogrupowanie zagadnień, o których jest mowa w zeszytach II —VII wielkiego rękopisu ekonomicznego z lat 1857-1858 według trzech głównych działów: 1) proces produkcji kapitału, 2) proces cyrkulacji kapitału i 3) kapitał i zysk. W końcu szkicu jest jeszcze dział „Różne zagadnienia”, w którym przeważają zagadnienia historii ekonomii politycznej. Pomiędzy wielu rubrykami planu pozostawił Marks dużo wolnego miejsca. Powołując się na rękopisy z lat 1857-1858 oznaczał Marks cyframi rzymskimi numery zeszytów, a arabskimi — numery stron odpowiednich zeszytów. — 927. l34’l Marks ma tu na myśli dział drugi księgi „O kapitale”, którą miał zamiar podzielić na cztery działy: 1) Kapitał w ogóle, 2) Konkurencja, czyli wzajemne oddziaływanie na siebie wielu kapitałów, 3) Kredyt i 4) Kapitał akcyjny. Patrz K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 29, str. 369-377. - 932.
Skorowidz nazwisk Affe, patrz Malthus. Agryppa, patrz Meneniusz. Alberoni, Julio (1664-1752), kardynał, dyplo mata i polityk wioski w służbie hiszpańskiej, 1715-1719 pierwszy minister Filipa V. - 698. Aleksander III Wielki (356-323 p.n.e.), król Macedonii od 336 p.n.e. - 125, 126. Anderson, A. (?-?), angielski przedsiębiorca przemysłu chemicznego rejonu Glasgow i Manchesteru. - 518, 921. Anderson, James (1739-1808), ekonomista szkocki, prekursor Ricarda w zakresie renty różniczkowej. — 708. d’Anghiera, Pietro Martire( 1457— 1526), histo ryk hiszpański, z pochodzenia Wioch, od 1487 przebywał na dworze hiszpańskim, od 1524 członek rady do spraw Indii. - 695, 867. Anna Stuart (1655-1714), królowa angielska 1702-1714. - 642, 719, 725. Antoniusz Pius, Titus Aurelius Fulvius Boinius Arrius (86-161), cesarz rzymski od 138 z rodu Antoninów, następca cesarza Hadria na. - 695. Archimedes (ok. 287 - ok. 212 p.n.e.), grecki fizyk, matematyk i wynalazca, jeden z najwy bitniejszych uczonych starożytności. - 125. Arystoteles (384-322 p.n.e.), filozof grecki, najwszechstronniejszy myśliciel i uczony sta rożytności. — 82, 837, 868, 891. Arkadiusz (377-408), cesarz rzymski od 395, syn Teodozjusza Wielkiego. - 126, 127. Amd, Karl (1788- 1877), ekonomista niemie cki, reprezentant wulgarnej ekonomii poli tycznej, zwolennik wolnego handlu. — 715, 926. Ashworth, Henry (1794-1880) i Edmund
(1801-1881), angielscy fabrykanci, kwakrzy, aktywni członkowie Anti—ComLaw-Leauge, przeciwnicy Stowarzyszenia Pracy. - 695, 867. Athenaiis, (przełom II i III w.), pochodził z Neukratis w Egipcie, autor dzieła mającego fundamentalne znaczenie dla badaczy historii starożytnej poprzez użycie i zacytowanie w nim ponad tysiąca antycznych materiałów źródłowych. — 861. Atkinson, William (?-?), członek londyńskiego Stowarzyszenia Statystycznego, autor artyku łów ekonomicznych publikowanych między 1833-1858, przeciwnik wolnego handlu, orędownik ceł ochronnych dla gospodar ki. - 495, 612, 921, 924. Attwood, Thomas (1783—1856), bankier an gielski, polityk, mieszczański radykał, ekono mista, zwolennik szkoły birminghamskiej („Little shilling”). - 663, 664. Augier, Marie (?—?), dziennikarz francuski, autor prac o tematyce ekonomicznej. — 729, 734. August, Oktawian, od 27 p.n.e. nosi przydomek Augustus (63 p.n.e. - 14 n.e.), pierwszy cesarz rzymski, spadkobierca Cezara, dał początek nowej formie ustrojowej zwanej pryncypatem. — 303, 697. Aureliusz, patrz Marek Aureliusz. Aurengzeb (1618-1707), cesarz Indii od 1658, z dynastii Wielkich Mogolów. — 856.
Babbage, Charles (1792-1871), matematyk, mechanik i ekonomista angielski. - 254, 471,563,586, 931. Bailey, Samuel (1791-1870), angielski filozof i ekonomista, zwalczał ricardowską teorię war
972
Skorowidz nazwisk
tości z punktu widzenia wulgarnej ekonomii, słusznie jednak zwrócił uwagę na pewne sprzeczności w poglądach Ricarda. — 166, 464, 465, 518, 667, 831-834, 838, 920. Baines, Sir Edward (1800—1890), liberał angielski, pisa! o historii fabryk włókienni czych w Wielkiej Brytanii, w latach 1859- 1874 deputowany z okręgu Leeds do Izby Gmin. - 687. Barton, John (koniec XVIII - początek XIX w.), ekonomista angielski, reprezentant kla sycznej burżuazyjnęj ekonomii politycz nej. - 645, 933. Bastiat, Frédéric (1801-1850), ekonomista francuski, zwolennik teorii harmonii intere sów klasowych w społeczeństwie burżuazyjnym. - 7,26,27,29 - 36,40,174,179,191, 192,230,233,291,335,462,517,614-617, 706, 882, 883, 914-917, 921,924. Bentham, Jeremy (1748-1832), angielski prawnik, filozof i ekonomista, prekursor pozytywizmu prawniczego, inicjator reformy prawa karnego i więziennictwa, jeden z głów nych przedstawicieli liberalizmu, w filozofii twórca utylitaryzmu, w ekonomii rzecznik zasady wolnej konkurencji. — 719. Bemier, François (1625-1688), francuski le karz, antropolog, filozof, twórca pierwszej naukowej klasyfikacji człowieka, uczeń i przyjaciel P. Gassendiego - propagator jego poglądów. - 712, 856. Blake, William, angielski ekonomista, członek Królewskiego Towarzystwa. - 646, 648, 836, 924, 932. Bóckh, August (1785- 1867), niemiecki filolog klasyczny, profesor uniwersytetów w Heidel bergu (od 1807) i w Berlinie (od 1811). - 122. Boisguillebert, Pierre Le Pesant (1646- 1714), ekonomista francuski, twórca ekonomii kla sycznej we Francji, zwolennik liberalizmu gospodarczego. - 27, 138, 164, 256, 547, 842, 859-861, 871-875, 891. Bosanquet, Charles (1769—1850), londyński kupiec, zwalczał teorię pieniądza i wymiany Ricarda. - 638, 741, 851. Bray, John Franęis (1809—1895), przedstawi ciel socjalizmu ricardiańskiego, działacz an gielskiego i amerykańskiego ruchu robotni czego, uczeń i kontynuator poglądów Owena, krytyk kapitalizmu, dostrzegał jego przejś
ciowy charakter oraz antagonistyczną sprzeczność między pracą a kapitałem. - 83, 441,664, 735, 836, 855. Brougham, Henry Peter (1778- 1868), angiel ski prawnik, publicysta, dyplomata, sławny mówca parlamentarny, głosił ideę wolnego handlu. - 710. Brutus (85-42 p.n.e.), rzymski polityk, filozof, mówca i pisarz, jeden z zabójców Ceza ra. - 381. Buchanan, David (1779—1848), angielski dziennikarz i ekonomista polityczny, wy dawca i komentator dzieł Adama Smit ha. - 671,833,837.
Campbell, nazwisko szkockiej rodziny Argyle. Carey, Henry Charles ( 1793 - 1879), amerykań ski wulgarny ekonomista, zwolennik protek cjonizmu, twórca teorii harmonii klasowej w społeczeństwie burżuazyjnym. - 7, 26-32, 40, 41, 179, 279, 438, 460-463, 477, 614, 716, 882, 883, 916, 917, 920, 924, 926, 929. Carlyle,Thomas(1795- 1881),angielski myśli ciel, historyk i pisarz, zwolennik indywidua listycznego i heroicznego pojmowania dzie jów. — 842. Cezar (100 - 44 p.n.e), rzymski wódz, mąż stanu i pisarz, potomek rodu julijskiego. - 126, 127. Castlereagh, patrz Steward, Robert. Chalmers, Thomas (1780- 1847), szkocki teo log i ekonomista, maltuzjanista. - 27, 480-482, 921, 932. Charlemagne, patrz Karol Wielki. Cherbuliez, Antoine - Elise (1792- 1869), ekonomista szwajcarski, zwolennik Sismondiego. - 218,224, 423, 524, 533, 869. 871, 915,919, 921. Chevalier, Michel (1806-1879), ekonomista francuski, profesor Collège de France, w młodości zwolennik Saint-Simona, później przedstawiciel zwulgaryzowanej ekonomii klasycznej. — 71. Chevé, Charles François (1813-1875), francu ski drobnomieszczański socjolog i publicy sta. — 706. Child, sir Josiah (1630 - 1699), angielski ekono mista merkantylista, kupiec i ban kier. - 713, 719.
Skorowidz nazwisk
Cycero, (106-43 p.n.e.), rzymski mąż stanu, mówca i filozof, potomek rodu ekwitów. - 377. Cobbett, William (1762 - 1835), angielski dzia łacz społeczno-polityczny, pisarz i publicy sta, przeciwnik W. Pitta. - 663. Constancio, Francisco Solano (1772-1846), lekarz portugalski, w 1808 po zaatakowaniu Hiszpanii przez Francję jako zwolennik Napoleona opuścił Portugalię,w 1820 - de putowany do Kortezów, potem poseł portu galski we Francji, Brazylii, USA; autor opra cowań historycznych, tłumacz na francuski dzieł Godwina, Malthusa, Ricarda. — 612. Coquelin, Charles (1803-1853), ekonomista francuski, zwolennilk wolnego hand lu. - 703. Corbet, Thomas (XIX w.), ekonomista angiel ski, zwolennik Ricarda. - 704, 718, 832, 835. Culpeper, sir Thomas (1578- 1662), angielski ziemianin, prawnik, ekonomista polityczny, członek parlamentu, jako przedstawiciel inte resów burżuazji przemysłowej zwalczał kapi tał lichwiarski. — 719. Custodi, Piętro (1771 - 1842), włoski polityk i historyk, z wykształcenia prawnik, w czasie panowania Napoleona 1 generalny sekretarz włoskiego Ministerstwa Finansów. - 640.
Daire, Louis François Eugène (1798-1847), ekonomista francuski wydawca prac z dzie dziny ekonomii politycznej. — 859. Dalrymple, sir John (1726- 1810), baronet, od 1748 adwokat w Szkocji, historyk i ekonomi sta polityczny, zajmował się eksperymentami chemicznymi. - 699, 855. Darimon, Alfred (1819—1902), francuski dziennikarz i polityk, przyjaciel i uczeń Proudhona. - 65-70, 72-75, 80, 81, 664. Davenant, Charles (1656—1714), angielski eko nomista i statystyk, jeden z najwybitniejszych teoretyków merkantylizmu. - 735. Demetriusz z Faleronu (350-283 p.n.e.), ateń ski polityk, mówca, pisarz i filozof, uczeń Teofrasta, 317-307 - rządził Atenami z ramienia Macedonii. — 861. Dodd, George ( 1808 - 1881), angielski publicy sta, popularyzator zagadnień z dziedziny
973
techniki i statystyki, współpracował przy encyklopedii wydawnictwa Charles Knight and Chambers. - 243. Dureau de la Maile, Adolphe Jules Cezar Augu stę (1777- 1857), francuski poeta i historyk, tłumacz dziel autorów rzymskich, autor książki o gospodarce Rzymu. - 122-126, 697, 925.
Eden, sir Frederick Morton (1766-1809), baro net, autor prac z zakresu ekonomii politycz nej, naukowiec, założyciel i dyrektor „Globe Insurance Company” - 598, 599, 648. Edward VI Tudor (1537-1553), król Anglii i Irlandii od 1547, syn Henryka VIII. - 600, 642. Elżbieta I (1533-1603), królowa Anglii, córka Henryka VIII i Anny Boleyn, ostatnia z dynastii Tudorów. — 600, 642, 644, 645, 661,924. Epikur (341 - ok. 270 p.n.e.), filozof grecki, jeden z głównych przestawicieli materialistycznej filozofii hellenizmu, twórca epikureizmu. — 722. Eschwege, Wilhelm Ludwig (1777-1855), nie miecki inżynier górnictwa i hutnictwa, 1803-1809 - dyrektor portugalskiej huty stali, 1809- 1824 - dyrektor kopalni złota w Brazylii, od 1824 ponownie w Portugalii, w 1850 powraca do Niemiec; autor licznych prac z dziedziny geologii i mineralogii Brazy lii i Portugali. - 695. Engels, Fryderyk (1820-1895). - 5-7, 9-11, 14, 17,21,23,766. Etelstan (895-940), anglosaski król (925-940), wnuk Alfreda Wielkie go. - 403. Euklides (330-275 p.n.e.), sławny matematyk grecki, nauczał w Aleksandrii. - 125.
Fairbaim, sir Peter (1779-1861), angielski inżynier, wynalazca, konstruktor ma szyn. - 679. Famese, Alessandro (1545-1592), książę Par my, wnuk Karola V, namiestnik Niderlan dów. - 643. Ferrier, Franęois Louis Augustę (1777- 1861), dyrektor francuskiej administracji celnej, od 1841 par Francji, jako ekonomista popierał
974
Skorowidz nazwisk
„system prohibicyjny bonapartystów”. 150, 481, 837. Fourier, François Marie Charles (1772 -1837), francuski myśliciel, twórca jednej z głównych odmian socjalizmu utopijnego, zwanego fourieryzmem. - 481-578. Fryderyk II (1194—1250), król niemiecki od 1212 i cesarz rzymski 1220-1250. - 699, 701. Fullarton, John (1780—1849), ekonomista angielski, autor prac z dziedziny obiegu pie niężnego i kredytu, przeciwnik ilościowej teorii pieniądza. - 611,828,735,737-739, 741, 743-745, 832, 834, 836, 838, 851, 926.
Galba, Servius Sulpicius (3 p.n.e.-69 n.e.), cesarz rzymski od czerwca 68, wyniesiony na tron przez buntującą się przeciw Neronowi armię. - 696. Galiani, Ferdinando (1728 — 1787), ekonomista włoski, dyplomata, przedstawiciel późnego merkantylizmu, prekursor teorii wartości Ricarda i Marksa. - 704,709,710,836,865, 925. Gallatin, Albert Abraham Alphonse (1761-1849), polityk amerykański, 1790-1791 deputowany Parlamentu Pen sylwanii, 1793 - senator, 1801-1814 mi nister finansów, 1815-1823 ambasador amerykański we Francji, 1817 poseł nadzwy czajny w Holandii, w latach 1826-1877 poseł nadzwyczajny w Londynie, 1831 - 1839 przewodniczący National Bank w stanie Nowy Jork, od 1843 przewodniczący Nowojorskiego Towarzystwa Historycznego, twórca wielu opracowań z dziedziny finan sów i bankowości. — 465. Gan ilh, Charles (1758—1836), francuski wulga rny ekonomista na gruncie merkantylizmu, od 1789 prawnik w Parlamencie, deputo wany do Zgromadzenia Narodowego, po oba leniu Dyrektoriatu do 1802, członek opozycji w Trybunale, w latach 1815-1824 liberal w Izbie Deputowanych. - 89, 171, 187, 719. Gamier, Germain (1754 — 1821), francuski wul garny ekonomista na gruncie fizjokratyzmu, prawnik, urzędnik państwowy, poeta, w 1814 opowiada się za abdykacją Napoleona, przez Bourbonów mianowany ministrem spraw
zagranicznych i parem Francji. — 124, 127, 132, 491, 667, 721, 743, 832, 834. Gaskell, Peter (?—?), angielski chirurg, autor wielu opracowań często cytowanych przez Engelsa. - 469, 692, 925. Gemini, patrz Attwood, Harlow Wright. Genucjusz, Luciusz (?—?), trybun ludowy, w 342 r. p.n.e. wniósł ustawę zakazującą pobie rania procentów. - 698. Gilbert, James William ( 1794 - 1863), angielski bankier i ekonomista, autor prac z dziedziny bankowości. - 725. Girardin, Emil de (1806-1881), francuski dziennikarz i polityk, twórca nowoczesnego dziennikarstwa we Francji, autor wstępu do książki Darimona. - 81. Gouge, William M. ( 1796 - 1863), amerykański publicysta zajmujący się sprawami finansów, w latach 1834-1841 urzędnik Departa mentu Skarbu USA, dla którego napisał wiele opracowań. — 641,832, 834. Gray, John (1799- 1850), ekonomista angiel ski, przedstawiciel socjalizmu ricardiańskiego, kontynuator ekonomii politycznej Ricar da, wnikliwy krytyk kapitalizmu. - 83,664, 702, 729, 730, 832. Grimm, Jakob Ludwig Karl (1785-1863), nie miecki filolog, twórca germańskiego języko znawstwa porównawczego, od 1830 profesor uniwersytetu w Getyndze, od 1841 w Berli nie. — 121, 868. Giilich, Gustav (1791-1847), niemiecki ku piec i rolnik, wynalazca, opowiadał się za stosowaniem cel ochronnych szczególnie wobec słabo rozwiniętego przemysłu i ma łych fabryk, wybitny historyk rolnictwa nie mieckiego. - 27.
Harlow, John (? - ?), wspólnie z T. B. Wrightem napisał książkę pod pseudonimem Gemini, wydaną w 1844. - 318, 663. Harrison, William (1534-1593), angielski topograf, kronikarz i dziejopis. — 648. Hegel, Georg Wilhelm Friedrich (1770- 1831), czołowy przedstawiciel klasycznej filozofii niemieckiej, twórca systemu filozoficznego, w którym ujął wszystkie dziedziny rzeczywis tości ze stanowiska dialektycznie rozwijającej się idei - 8, 17, 53, 84, 115, 597. Henryk VII Tudor (1457-1509), król angielski
Skorowidz nazwisk od 1458, pierwszy z dynastii Tudorów, syn Edmunda z Richmondu. - 398, 599, 627. Henryk VIII Tudor (1491 - 1547), król Anglii od 1509, syn Henryka VII. — 398, 600, 719, 725. Herodot z Halikamasu (ok. 485-425 p.n.e.), najstarszy historyk grecki, nazywany ojcem historii. — 122— 124. Hezjod(VII/VIlI w. p.n.e.), pochodził z Askry w Beocji, obok Homera najwybitniejszy poeta Grecji archaicznej. - 124, 133. Hobhouse, John Cam (1786 — 1869), angielski urzędnik, przyjaciel Byrona w latach młodoś ci, od 1 820 aktywny członek Izby Gmin, 1831 wchodzi do Izby Lordów, od 1851 baron Broughton de Gyford. - 687. Hodges, John Frederick (?-?), autor prac o rolnictwie. — 582. Hodskin, Thomas (1787-1-869), angielski eko nomista i publicysta, socjalista utopijny, obrońca proletariackiego stanowiska wobec klasycznej ekonomii, pozostawał pod wpły wem teorii Ricarda, bronił interesów proleta riatu i krytykował kapitalizm z pozycji socja lizmu utopijnego. - 321,322,483,576,577, 678, 679, 832,921,925. Homer, żyl w VIII w. p.n.e., wielki epik grecki, uważany za twórcę „Iliady" i „Ody sei”. - 114, 124, 133,653. Honoriusz, (384-423), cesarz rzymski od 395, syn Teodozjusza I. — 126, 127. Hopkins, Thomas (?-?), autor prac z ekonomii politycznej, które omawia! Marks. 687-688. Homer, Leonard (1785-1864), angielski geo log i społecznik, inspektor fabrycz ny. - 247. Hubbard, John Gellibrand (1805-1889), an gielski polityk, konserwatysta, poseł do parla mentu, jeden z dyrektorów Banku Ang lii. - 134, 734, 741, 834. Humboldt, Aleksander von (1769 -1859), brat Wilhelma, niemiecki przyrodnik, podróżnik i geograf, obok Rittera należy do twórców geografii nowożytnej. — 123. Hume, David (1711-1776), angielski filozof, historyk i ekonomista - 638, 719, 735. Hüllmann, Karl Dietrich (1763 — 1846), histo ryk mediewista. - 699, 701.
975
Jacob, William (1762-1851), londyński ku piec, podróżnik i pisarz, autor szkiców eko nomicznych o rolnictwie i finansowości oraz dużego dzieła o historii eksploatacji i zastoso waniu metali szlachetnych, książka ta nadala mu europejski rozgłos. — 122,125,133,134, 162, 732, 735, 832, 837. Jakub 1 Stuart (1566—1625), król Szko cji - jako Jakub VI - od 1567 król Anglii i Irlandii od 1603., syn Marii Stuart. - 725. Jenkinson, Robert Banks (1770- 1828), polityk torysowski, przeciwnik partyjny Pitta, od 1793 członek rządu, w latach 1799-1801 minister skarbu, w 1812-1827 premier, 1808 lord Liverpoolu. - 728. Jerzy III (1738- 1820), król Wielkiej Brytanii i Irlandii od 1760. - 728. Justynian I Wielki (483 - 565), cesarz bizantyń ski od 527. - 698.
Karol Wielki (742-814), Charlemange, z dyna stii Karolingów, król Franków od 768 i Longobardów od 774, cesarz rzymski od 800, syn Pepina Małego. - 656, 667, 701. Karol II Stuart (1630—1685), król Anglii i Szkocji (1660- 1685), syn Karola 1. - 725. Karol V (1500—1558), król hiszpański (jako Karol I) od 1516, cesarz rzymsko-niemiecki 1519 — 1536, syn Filipa I Pięknego. - 698. Katon (234— 149 p.n.e.), mąż stanu, mówca i pisarz, odznaczył się w II wojnie punickiej, w 198 był pretorem, potem zarządzał Sardy nią. - 381, 857. Klejstenes (630-570), ostatni tyran (ok. 600-570) Sykionu, z rodu Ortagorydów. - 376. Kómer, M. George (?-1772), autor opracowań o historii Kościoła chrześcijańskie go. - 851. Ksenofont (ok. 432-353 n.e.), historyk grecki, uczeń Sokratesa, wybitny wojskowy, autor pism historycznych, filozoficznych, politycz nych i technicznych. — 112, 125-127, 846, 869.
Laing, Samuel (1810 - 1897), szkocki prawnik, 1873-1885 liberalny członek Izby Gmin, 1860- 1865 minister finansów rządu brytyj skiego w Indiach, autor cytowanych przez
976
Skorowidz nazwisk
Marksa opracowań dotyczących ko lei. - 687. Lauderdale, Earl of, patrz Maitland, James. Letronne, Antoine Jean (1787 -1848), archeo log francuski. - 122. Linguet, Simon Nicolas Henri (1736-1794), francuski adwokat, publicysta, historyk i eko nomista, krytyk teorii fizjokratów. — 212. Locke, John (1632-1704), filozof angielski, czołowy przedstawiciel nowożytnego empiryzmu genetycznego. — 561, 638, 651, 660-663,719, 735, 836. Lombe, sir John (1693-1722), wraz z przyrod nim bratem sir Thomasem od 1717 zajął się tworzeniem przędzalni jedwabiu w Londy nie. - 643. Lord of the Treasury, patrz Stanley. Lowndes, William (1652- 1724), urzędnik Mi nisterstwa Skarbu, pośredniczył w połączeniu East India Companies, polemizował z Lockiem. — 660—663. Loyd, Samuel Jones (1796-1883), lord od 1860, baron, angielski bankier i ekonomista, zwolennik „currency principle”. — 638 Ludwik XIV (1638-1715), z dynastii Bourbonów, król Francji od 1643, syn Ludwika XIII. - 697, 734, 842. Ludwik XV (1710—1774), z dynastii Bourbonów, król Francji od 1715, prawnuk i następca Ludwika XIV. — 734. Ludwik XVI (1754—1793), z dynastii Bourbonów, król Francji od 1774, wnuk Ludwika XV. - 734.
MacCulloch, John Ramsay (1789 — 1864), eko nomista szkocki, apologeta ustroju kapitali stycznego, wulgaryzator teorii Ricarda. - 27,317, 449, 495, 559, 644, 687, 706, 709,712,713,921,926, 930. Mackinnon, William Aleksander (1789 — 1870), zamożny Szkot, poświęcił się stu diom prawniczym, aktywny członek par lamentu, do 1852 - jako torys, potem jako liberał, członek Towarzystwa Geologicznego, dał się poznać jako historyk kultu ry. — 648. Maclaem, James (?-?), prawnik, członek Izby Gmin, 1789 szkocki par (Lord Lauderdale), w 1806 zostaje lordem W. Brytanii i Irlan dii. - 744.
Macleod, Henry Dunning (1821-1902), an gielski ekonomista, szczególnie interesował się teorią kredytu. — 834. Maitland, James (1759-1839), prawnik, od 1780 członek Izby Gmin, od 1789 szkocki par — członek Izby Lordów, partyjny prze ciwnik Foxa, zwolennik pokoju z Francją, po zdobyciu władzy przez wigów w 1806 został Lordem W. Brytanii i Irlandii, pełnił szereg funkcji rządowych (np. Generalny Guberna tor Indii), 1807 - 1809 - przywódca wigów, od 1821 - torys, krytyk Smitha z punktu widzenia wulgarnej ekonomii, zwłaszcza roz różnienia Smitha na pracę produkcyjną i nieprodukcyjną. - 151,295,561-563,570, 571,705,736, 792,914, 922. Malthus, Thomas Robert (1766 - 1834), ducho wny anglikański - twórca teorii ludnościo wej, według której przyrost ludności postę puje szybciej niż przyrost środków wyżywie nia (maltuzjanizm). - 7, 27, 160, 222, 239, 263, 308, 318, 322, 325, 428,439,440, 446, 447, 449-460, 475, 477, 480, 484, 486-488,495,522,557,558,612,613,683, 692, 708, 783, 784, 789, 806, 811, 831, 919-921. Marek Aureliusz (121 —180), cesarz rzymski w latach 161-180, adoptowany syn cesarza Antonina Piusa, nazywany „filozofem na tronie”. — 698. Meneniusz Agryppa — wywodzi! się z rzym skich patrycjuszy, w 503 p.n.e. sprawował urząd konsula, dowódca w wojnie przeciwko Sabinom i Aurunkom, w 494 p.n.e. w czasie secesji plebejuszów nakłonił ich do powrotu do miasta. - 106. Marks Karol (1818-1883), - 5-19, 21-23, 26, 41, 64, 66, 67, 158, 201, 212, 229, 246, 249,252, 275,282,288,293, 295, 299, 325, 329, 332, 340, 344, 346, 364, 372,406, 407, 413,431,438, 441,447, 450,457,462, 491, 494, 508, 520, 521, 526, 541, 556, 557, 578, 584,611,617-619,630, 644,651,657,680, 684,701,750,755 - 757,759,762,763,766, 768, 769, 773, 775, 810, 812, 822, 831,833, 834,837,838,843 - 845,847,848,857,871, 878,883,886,888,911 -920,924,928,930, 931. Merivale, Herman (1806-1874), studiował prawo w (Wordzie, od 1837 następca Senio ra - jako profesor ekonomii politycznej
Skorowidz nazwisk Uniwersytetu Oxford, liberał, autor prac z dziedziny historii filozofii, ekonomii poli tycznej (szczególnie kolonializmu). - 695, 696, 925. Mili, James (1773 -1836), ojciec Johna Stuarta, angielski ekonomista, historyk i filozof, wysoki urzędnik Kompanii Wschodnioindyjskiej, czołowy przedstawiciel wczesnego liberalizmu, zwolennik teorii Ricarda. - 132, 137, 328, 732-734. Mill, John Stuart (1806-1873), ekonomista angielski i filozof pozytywista, rzecznik har monii interesów burżuazji i klasy robotniczej, propagował reformę podziału dóbr w społe czeństwie kapitalistycznym. - 27, 41, 496, 510, 517, 618, 694, 719, 729, 832, 836, 921, 932. Mirabeau, Victor de Riqueti (1715-1789), francuski ekonomista, fizjokrata. — 241. Misselden, Edward (7—1654), kupiec, autor prac dotyczących systemu monetarnego, 1623-1633 przedstawiciel Merchant Ad venturer’s Company w Delft, potem aktywnie działający w Amsterdamie i Hambur gu. - 161, 163,735,846,857. Montanari, Geminiano (1633-1687), włoski astronom, studiował filozofię i prawo we Florencji, matematykę w Niemczech, astro nom Medyceuszy, filozof i matematyk na dworze Modena, profesor matematyki w Bolonii, 1674-1687 profesor astronomii i meteorologii w Padwie, autor prac z dzie dziny ekonomii o charakterze merkantylistycznym. - 640, 832, 833, 861. Montesquieu, Charles Louis de Secondat (1689—1755), francuski prawnik, myśliciel społeczny i pisarz polityczny, jeden z czoło wych przedstawicieli wczesnego Oświecenia, najwybitniejszy teoretyk ustroju społecznego w ramach monarchii konstytucyjnej. — 638, 735. Morrison, Dillon et Co., patrz Slater. Morus, sir Thomas More (1478-1535), angiel ski mąż stanu i pisarz polityczny, humanista, jeden z czołowych ideologów Odrodzenia i pierwszy przedstawiciel nowożytnego socja lizmu i komunizmu utopijnego. — 885. Muller, Adam Heinrich Ritter von Nitterdorf (1779- 1829), niemiecki publicysta i ekono mista, przedstawiciel tzw. romantycznej szkoły w ekonomii politycznej, która odpo-
977
wiadala interesom arystokracji feudalnej, przeciwnik A. Smitha. - 403, 669, 670-679, 832, 834.
Neron, (37-68), cesarz rzymski od 54, syn Agrypiny Młodszej i Gneusa Domicjusza Ahenobarba, adoptowany przez Klaudiusza i ożeniony z jego córką Oktawią. - 697. Newman, Francis William (1805-1897), an gielski filozofi publicysta, radykał, autor prac o treści religijnej, politycznej i ekonomicz nej. - 701. Newman, Samuel Philips (1796-1842), ame rykański filozof i ekonomista. - 704, 711, 833, 925, 929. Niebuhr, Barthold Georg (1776-1831), syn Carstena, niemiecki historyk i filolog klasycz ny. - 374, 375, 393, 698.
Opdyke, George (1805-1880), amerykański przedsiębiorca i ekonomista. - 711, 726, 837, 865, 926, 928. Otter, William (1768—1840), biskup Chiche ster, przyjaciel Malthusa, autor pośmiertnych wspomnień o Malthusie. Overstone, Lord patrz Loyd, Samuel Jones. Owen, Robert (1771 -1858), wybitny angielski socjalista utopijny, działacz polityczny i spo łeczny, pionier ruchu spółdzielczego. - 578, 579, 628, 923, 931.
Pariscot, Jacques Theodore (1783-?), francu ski oficer marynarki wojennej, publicy sta - pisał o problemach wojska, znany szczególnie jako tłumacz z j. angielskiego (tłumaczył m.in. J. Milla), ostatnie jego tłu maczenia zostały opublikowane w 1826. - 732. Parma, książę, patrz Famese, Alessandro. Parmentier, Antoine Augustin (1737-1813), francuski farmaceuta, agronom, specjalista w dziedzinie chemii środków spożyw czych. - 697. Paterson, William (1658 — 1719), angielski ku piec, założyciel Banku Anglii i Banku Szko cji. - 719. Peel, sir Robert (1788-1850), brytyjski mąż stanu, przywódca umiarkowanych torysów,
978
Skorowidz nazwisk
tzw. od jego nazwiska peeiitów, minister spraw wewnętrznych (1822-1827, 1828—1830), premier (1834-1835, 1841 — 1846). - 663. Pereire, Isaac (1806-1880), francuski bankier, bonapartysta, deputowany do zgromadzenia ustawodawczego, w 1852 wraz z bratem Emi lem założył bank akcyjny Crédit mobi lier. - 70. Perseusz (212—160?), ostatni król Macedonii (179-168 p.n.e.), syn Filipa III. - 697. Peter Martyr, patrz d'Änghiera, Pietro Martire. Petty, sir William (1623 -1687), angielski eko nomista i statystyk, protoplasta klasycznej burżuazyjnej ekonomii politycznej w Ang lii. - 27, 112, 163, 522, 547, 842, 856, 857, 859, 875. Pindar z Teb, (521 —441 p.n.e.), poeta grecki, najwybitniejszy przedstawiciel liryki chóral nej. — 907. Piotr I (1672-1725), car rosyjski od 1682 i cesarz od 1721. - 415. Pitt, William Młodszy (1759 — 1806), brytyjski mąż stanu, torys, premier (1783-1801, 1804-1806). - 280, 705. Platon (ok. 429 — 348 p.n.e.), słynny filozof grecki, twórca idealizmu obiektywne go. - 891. Plantator, patrz zachodnioindyjski plantator. Pliniusz (23-79), rzymski uczony, polityk i pisarz, zginął podczas wybuchu Wezuwiu sza. - 124,665,861. Poppe, Johann Heinrich Moritz von (1776-1854), niemiecki matematyk, tech nolog i historyk techniki i matematy ki. - 720. Prescott, William Hickling ( 1796 - 1859), ame rykański historyk, autor szeregu dziel z histo rii Hiszpanii i hiszpańskich kolonii w Ame ryce. - 694, 695. Prévost, Guillaume (1799-1883), szwajcarski radca stanu i porucznik policji, syn znanego prawnika i przyrodnika Piotra Prévosta. - 712. Price, Richard (1723-1791), duchowny i pisarz ekonomiczny, przeciwnik wojny ze stanami amerykańskimi, przyjaciel Franklina i Priestleya, entuzjastycznie witał Wielką Rewolucję we Francji. - 280, 616, 704-706, 925.
Proudhon, Pierre Joseph (1809-1865), francu ski utopijny socjalista drobnomieszczański, teoretyk anarchizmu, główną formę kapitału upatrywał w kapitale procentującym, sądził, że przez zniesienie procentu może przekształ cać społeczeństwo burżuazyjne, a przez wymianę towarów poprzez Bank Narodowy bez pośrednictwa pieniądza można będzie uniknąć kryzysów, poglądy Proudhona wy wierały przez dziesiątki lat wpływ na francu ski ruch robotniczy. — 10,40, 58, 72, 77, 83, 84, 115, 178, 191, 192-194,226, 227,233, 291,318,328 - 331,337,343, 382,492, 517, 523, 587, 615, 654, 704, 706, 707, 881,914, 915,917,918, 921,925, 930. Pyrrus II (319-272 p.n.e.), król Epiru (307-305 i 296-272 p.n.e.), sojusznik Tarentyńczyków w wojnie przeciw Rzymowi (280-274 p.n.e.) - 666,667.
de Quincey, Thomas (1785-1859), angielski filozof i wybitny pisarz, autor licznych dzieł beletrystycznych, w których opisał swą awan turniczą młodość. - 436,439,518,583.920, 921. Ramsay, sir George (1800-1871), angielski filozof i ekonomista, którego zasługą jest wejście na trop pojęciowego rozróżnienia między kapitałem stałym a kapitałem zmien nym, chociaż nie udało mu się jasno określić różnicy między kapitałem trwałym a obroto wym. - 230, 431,433, 434, 436, 496, 519, 537, 538, 613, 732, 915, 919, 921, 924, 930. Ravenstone, Piercy (?-183O?), autor prac ana lizowanych przez Marksa „W teoriach war tości dodatkowej”. - 167, 304, 456, 563, 570. Reitemeier, Johann Friedrich (1755- 1839), niemiecki teoretyk prawa, historyk i pisarz polityczny, nieprzerwanie prześladowany przez reakcję w Niemczech i Danii od 20-ych lat XIX wieku i zmuszony do milcze nia. - 124, 125. Ricardo, David (1772- 1823), ekonomista an gielski, zakończył dzieło klasycznej ekonomii politycznej. — 5-7, 10, 11, 27, 28, 32, 39, 49, 74, 75, 181, 194, 225, 231, 234, 239, 242-244, 252, 256, 258-264, 266, 272,
Skorowidz nazwisk 291, 293, 316-319, 336, 342, 433-436, 438-433, 460, 463, 475-478, 488, 502, 517,521,523,527,558,560,612-615,638, 647, 663, 677, 692, 713, 715, 734, 736, 739-741, 745, 746, 749-752, 755, 758-761, 765-768, 770, 772, 773, 779, 781,782, 786, 788,789,791,792,794-797, 800, 801,804, 809, 812, 816, 819, 821,825, 831-833,836,847,871,915,916,920,923, 924. Robertet Co, patrz Roberts Richard. Roberts, Richard (1787- lub 1789-?), wyna lazca wielu maszyn, syn szewca, w 1828 roku utworzył wespół z Thomasem Sharpem fabrykę narzędzi i lokomotyw, od 1852 dzia łał jako inżynier doradca i umarł podobno w nędzy w roku 1857 lub 1864. — 60. Rossi, Pellegrino Luigi Edoardo (1787—1848), francuski polityk, prawnik, ekonomista — od 1845 byl ambasadorem Francji przy papieżu, w 1848 mianowany przez Piusa IX konstytucyjnym premierem Państwa Koś cielnego, w październiku tegoż roku zasztyle towany w czasie swego przemówienia w par lamencie. - 471-474, 550, 920, 929, 931. Rothschild, Lionel Nathan, baron de (1806 - 1879), głowa angielskiej rodziny ban kierskiej. — 162. Rousseau, Jean Jacques (1712-1778), francu ski pisarz, demokrata, nąjwybitniejszy ideo log rewolucyjnej drobnej burżuazji przed rewolucją francuską, uważał równość za stan naturalny ludzkośęi, do którego należy powrócić. - 39. Rumford, patrz Thompson, Beniamin
Saint-Simon, Claude-Henri de Rouvroy, comte de (1760- 1825), francuki filozof i myśliciel społeczny, czołowy (obok Fouriera i Owena) przedstawiciel’ socjalizmu utopijnego. -100. Say, Jean-Baptiste (1767 - 1832), ojciec wulgar nej ekonomii (na bazie smithowskiej), prze mysłowiec, od 1830, profesor Collège de France. - 47, 518, 521, 525, 560, 605, 709, 712, 789, 794, 818, 825, 914, 915, 921, 922. Say, Louis-Auguste (1774-1840), brat po przedniego, właściciel rafinerii cukru w Nan tes i Paryżu, autor kilku prac ekonomicz
979
nych, w których krytykował poglądy swego brata. - 70. Sempera y Guannos, Juan (1754-1830), hisz pański nauczyciel prawa, historyk — 695, 856. Senior, Nassau William (1790— 1864), ekono mista angielski, przedstawiciel ekonomii wul garnej, profesor uniwersytetu w Oxfordzie. - 27, 130, 166, 198, 222, 492, 667, 684-687, 921,925, 930. Szekspir, William (1564 - 1.616), angielski poe ta, dramaturg i aktor, największy dramaturg świata. - 60, 106, 862, 863. Sismondi, Jean-Charles-Lćonard Sismonde de (1773-1842), szwajcarski ekonomista i his toryk, czołowy przedstawiciel drobnomieszczańskiego kierunku w ekonomii, reprezen tant ekonomii klasycznej, ukazał już jednak sprzeczności kapitalizmu. - 27, 133, 153, 189,224,225,317,318,422-424, 550, 560, 618, 619, 686, 624, 732, 825, 836, 914, 915, 919, 921, 924, 928. Slater (?-?), współwłaściciel londyńskiej firmy Morrison, Dillon et Co., w 1858 r. był przesłuchany przez komitet bankowy parla mentu. - 843 Smith, Adam (1723—1790), jeden z twórców szkoły' klasycznej, pierwszego naukowego systemu ekonomii politycznej, zwolennik liberalizmu gospodarczego, wyznawca kon cepcji porządku naturalnego. — 6,39,41,55, 101, 111,112, 150, 151, 198, 222, 239, 241, 242, 319, 369, 398, 435, 441,464,477, 483, 490,491,493,494,500,553, 560-562, 583, 592,596,597,602,604,612 - 614,636,637, 674, 676, 708, 709, 712, 721, 722, 729, 775, 777,781,794,798, 799, 819- 821,831,837, 871, 873, 875, 876, 882, 914, 916, 921-924. Solly, Edward (?-?), angielski ekonomista, autor licznych dzieł, jedną z jego książek skonspektował Marks. — 151, 837. Sofokles (ok. 497/497—406/405 p.n.e.), drugi z trzech wielkieh tragediopisarzy ateń skich. - 862. Spinoza, Baruel (Benedictus de) (1632- 1677), filozof holenderski, jeden z najbardziej wpły wowych myślicieli czasów nowożyt nych. - 45. Stanley, Edward George GeofTrey Smith (1799- 1869), czternasty lord of Derby, pre
980
Skorowidz nazwisk
mier rządu torysów w 1852 r., w latach 1858-1859, 1866- 1868, od 1858 do Palmerstonie lord of Treasury. - 736. Steuart, sir James (1712-1780), ekonomista angielski, spóźniony zwolennik merkantylizmu, twórca jednego z pierwszych systemów ekonomicznych. — 39, 111, 133, 136, 142, 158, 159,201,367,635-639,651,652,654, 655, 660, 661,723, 735, 775, 797, 810, 812, 831-834, 836, 837, 848, 875, 880, 882, 924. Stewart, Robert (1769-1822), drugi markiz Londonderry, od 1796 lord Castlereagh, torysowski polityk, długoletni minister spraw zagranicznych Anglii. - 710. Storch, Heinrich Friedrich (1766- 1835), Ros janin pochodzenia niemieckiego, od 1803 profesor ekonomii politycznej i statystyki w petersburskiej Akademii Nauk, epigon Smit ha, w 1827 członek komisji do reorganizacji rosyjskich szkól, w 1830 wiceprezes Akade mii Nauk. — 47, 133, 160, 167, 168, 197, 318, 428, 432, 512, 524, 525, 543, 545, 552, 596, 679, 709, 712, 729, 834, 837, 866, 919, 921, 922, 925. Strabo (ok. 66 p.n.e.-24 n.e.), słynny grecki etnografi geograf. - 114, 122, 868. Sulla (Sylla), LuciusComelius, Feliks(138-78 p.n.e.), wielokrotny konsul, dyktator (82 - 79 n.e.), wydał w 87 p.n.e. Lex Unciaria o stopie procentowej. - 697. Symons, Jelinger Cookson (1809 — 1860), m.in. autor raportu o sądownictwie w Walii ( 1846), zaś od 1848 do końca życia inspektor szkolny, autor wielu prac z dziedziny ekonomii, peda gogiki i prawa. - 689, 925.
Taylor, James (1788-1863), angielski bankier, zwolennik bimetalizmu, autor szeregu prac o zagadnieniach pieniądza, brat wydawcy i publicysty Johna Taylora. — 152. Teodozjusz II (401—450), Młodszy, drugi cesarz wschodnio-rzymski (408—450), syn Arkadiusza. - 126. Thompson; Beniamin (1753—1814), amery kański awanturnik, wynalazca w dziedzinie termodynamiki. - 633. Thompson, William (1783 — 1833), ekonomista angielski, jeden z głównych przedstawicieli socjalizmu ricardiańskiego, teoretyk ruchu
spółdzielczego, pozostawał pod wpływem utylitaryzmu Benthoma, a od 1823 pod wpły wem idei Owena. - 428, 919. Thomton, Henry (1762-1815), angielski ban kier, filantrop i pisarz ekonomiczny, w latach 1782- 1815 niezależny członek parlamentu skłaniający się ku wigom, w 1807 członek pierwszej Komisji Finansowej, w 1810 czło nek słynnej Komisji Kruszcowej, przyjaciel Wilberforce‘a, popierał jego walkę z handlem niewolnikami, założyciel dobroczynnych fundacji. - 676. Tooke, Thomas (1774-1858), ekonomista angielski, zwolennik wolnego handlu, teore tyk pieniądza - jeden z twórców banking principle. - 27, 638, 741, 745, 838, 850-852. Torrens, Robert (1780-1864), angielski woj skowy, od 1815 pisarz ekonomiczny kie runku Currency — Principle, od 1818 kandy dował do parlamentu, którego byl członkiem w latach 1826-1835.- 472, 620, 638, 676-678, 831, 829. Townsend, Joseph (1739-1816), twórca teorii ludności, której reakcyjne elementy przejął Malthus, duchowny metodystyczny, zwalczał angielską ustawę o ubogich, ponieważ był przeciwnikiem wszelkiego popierania ubo gich. - 704, 708. Trajan, Marcus Ulpius Crinitus (53-117), imperator rzymski (98-117), adoptowany syn Nervasa. — 698. Tuckett, John Debell (?-?), angielski kwakier z Looe w Komwalii. - 644, 648, 720, 924.
Ure, Andrew (1778-1857), angielski chemik i pisarz naukowy, apologeta kapitalistycznego systemu fabrycznego, w latach 1809-1830 astronom w obserwatorium w Glasgow, od 1822 członek Royal Society, w latach 1834—1857 chemik urzędu ceł, autor dzieł przyrodniczych i technologicznych. - 564. Urquhart, David (1805-1877), angielski pod różnik, filhellenista i wielbiciel Turków, dyplomata, sekretarz ambasady w Konstan tynopolu, wpadł na trop powiązania Palmerstona z petersburskim gabinetem, których odtąd zwalczał, w 1853 poznał się z Mark sem. - 29, 655, 710, 728, 832, 834.
Skorowidz nazwisk Warron, Marcus Terentius, Reatinus (116-27 p.n.e.), uczony o horyzoncie encyklopedycz nym, stronnik Pompejusza. — 696. Vidal, François (1814-1872), saint-simonistyczno-fourierowski ekonomista, w 1848 powołany przez Luisa Blanca na sekretarza Commission du Luxemburg, po zamachu stanu Ludwika Napoleona wycofał się z życia publicznego. — 736. Voltaire, François Marie Arouet (1694— 1778), francuski filozof, deista, pisarz-satyryk, histo ryk, wybitny przedstawiciel Oświecenia XVIII wieku, walczył z absolutyzmem i kato licyzmem. — 34. Wade, John (1788- 1875), angielski publicysta i historyk, brał żywy udział w agitacji za reformą parlamentarną, długoletni współpra cownik „Spectators”. - 467, 496, 511,920, 930, 931. Wakefield, Edward Gibbon (1796-1862), an gielski dyplomata, polityk kolonialny i eko nomista, wydał m.in. jedno z dzieł A. Smitha zaopatrzone własnymi komentarzami, znany dzięki naświetleniu stosunków kapitałowych i rolnych w krajach kolonialnych. — 203, 319,444, 446, 460, 463,494, 614,636, 816, 915,920, 921,924, 930. Wakeley, patrz Wakefield. Weitling, Wilhelm (1808-1871), niemiecki działacz robotniczy, ideolog utopijnego ko
981
munizmu równościowego, z zawodu krawiec, od 1846 poróżniony z Marksem i Engel sem. - 83. Wilhelm I, Zdobywca (William the Conąueror) (ok. 1027-1087), książę Normandii (1035-1087), król Anglii (1066-1087). - 305. Wilhelm III Orański (1650— 1702),dziedziczny namiestnik Niderlandów (1674- 1702), król W. Brytanii i Irlandii (1699-1702). - 672. Wilson, James (1805 - 1860), angielski polityk i ekonomista, twórca i pierwszy wydawca „Economist". - 638, 719, 744, 745, 834. Wirth, Johann Georg August (1798- 1848), niemiecki prawnik i historyk, w 1826 wystą pił jako zdecydowany drobnomieszczański demokrata, od 1826 poświęca się całkowicie publicystyce demokratycznej, redaguje szereg czasopism, w 1848 zaczyna działalność konstytucyjno-monarchistyczną, rewolucja tegoż roku umacnia go w przekonaniach demokra tycznych, wybrany do frankfurckiego parla mentu, umiera 26 lipca w Frankfur cie. - 834. Wright, Thomas Barber patrz Gemini.
Zachodnioniemiecki plantator - autor listów do „Timesa” pod pseudonimem „Ekspertus”. - 238.
Spis rzeczy Przedmowa Od Wydawnictwa
5 21
.... ....
Z rękopisów z lat 1857/1858
.
25
Bastiat i Carey ...... Avantpropos [Uwagi wstępne]
Rozdział XIV: Des salaires [O płacy roboczej]
27 27
.
32
Wprowadzenie ............................................................... 37 I. Produkcja, konsumpcja, podział, wymiana (cyrkulacja) ......................................................... 39 1) Produkcja...................................................................................................................................... 39 2) Ogólny stosunek produkcji do podziału, wymiany, konsumpcji .................................... 43 a) [Konsumpcja i produkcja]................................................................................................... 44 b) Produkcja i podział................................................................................................................. 48 c) Wreszcie wymiana i cyrkulacja. Wymiana i produkcja................................................... 51 3) Metoda ekonomii politycznej.................................................................................................... 52 4) Produkcja. Środki produkcji i stosunki produkcji. Stosunki produkcji i stosunki wymiany [VerkehrsVerhältnisse]. Związek między formami państwa i formami świadomości a stosunkami produkcji i wymiany. Stosunki prawne. Stosunki rodzinne . . 59
II. Rozdział o pieniądzu..........................................
63
[A) Falszywość Proudhonowskiej koncepcji „pieniądza pracy”. Pieniądz jako konieczny rezultat rozwoju towarowej formy produktu]...................................................................................... 65 [1) Brak zrozumienia przez proudhonistów wewnętrznego związku między produkcją, podziałem i obiegiem oraz rozstrzygającej roli stosunków produkcji] .... 65 [a) Iluzje proudhonisty Darimona: błędne utożsamianie obiegu pieniężnego z kredytem i wyolbrzymianie roli banków w regulowaniu rynku pieniężnego] .... 65 [b) Błędne wyjaśnienie kryzysów uprzywilejowaną pozycją złota i srebra. Problem wymienialności banknotów na złoto i srebro. Niemożliwość zrewolucjonizowania burżuazyjnych stosunków produkcji za pomocą reform bankowych i pieniężnych] 75 [2) Związek Proudhonowskiej teorii obiegu z jego błędną teorią wartości. Pojawienie się pieniądza jako nieuchronny rezultat rozwoju wymiany] ...................................................82 [a) Złudzenie proudhonistów co do możliwości usunięcia wad burżuazyjnego społe czeństwa za pomocą „pieniądza pracy”] ........................................................................82 [a) „Pieniądz pracy” nie do pogodzenia ze wzrostem wydajności pracy] 82 [ß) „Pieniądz pracy” nie daje się pogodzić z realną różnicą między wartością a ceną towarów] ............................................................................................................................... 84
984
Spis rzeczy
[b) Przekształcenie w procesie wymiany produktu w towar, a wartości towaru w pieniądz] ................................................................................................................................ 87 [c) Rozwój w pieniądzu sprzeczności, właściwych towarowej formie produktu, i opartego na tej formie kapitalistycznego sposobu produkcji. Możliwość kryzysów] 92 [d) „Pieniądz pracy” nie do pogodzenia z towarową formą produktu] .... 98 [3) Ogólna charakterystyka społeczeństwa burżuazyjnego w odróżnieniu od przedkapitalistycznych formacji społecznych i przyszłego społeczeństwa komunistycznego] 100 [4) Uprzedmiotowienie stosunków społecznych w warunkach społeczeństwa burżuazyjne go] ................................................................................................................................................... 104 [5) Rozwój pieniężnej formy wartości w wyniku rozwoju wymiany. Społeczny charakter produkcji w społeczeństwie burżuazyjnym w odróżnieniu od społecznego charakteru produkcji w komunizmie]........................................................ ... 108 [6) Kruszce szlachetne nosicielami stosunku pieniężnego] 115 a) Złoto i srebro w porównaniu z innymi metalami 115 b) Wahania stosunku wartości różnych metali ... 122 [B) Obrót towarowo-pieniężny] .................................................................................... 127 [1) Wzajemne uwarunkowanie obrotu towarów i obiegu pieniądza] ................................... 127 [2) Trzy podstawowe funkcje pieniądza w obrocie towarowo-pieniężnym i powstające między nimi sprzeczności]........................................................................................... 129 a) [Pieniądz jako miernik wartości] .................................................................................... 129 b) [Pieniądz jako środek cyrkulacji] .................................................................................... 134 c) Pieniądz jako materialny reprezentant bogactwa (nagromadzenie pieniądza; przedtem jeszcze pieniądz jako powszechna materia kontraktów itd.) ................................... 141 [a) O stosunku między wartością wymienną a ceną. Sprzeczności między funkcjami pieniądza jako miernika wartości i jako środka cyrkulacji]................................... 141 [P) Wyjście pieniądza poza ramy próśtej cyrkulacji w jego funkcji materialnego reprezentanta bogactwa. Pieniądz jako cel sam w sobie. Pieniądz jako środek płatniczy. Przejście do pieniądza jako kapitału] ................................... 151 [III] Rozdział o kapitale............................
169
[Część pierwsza] Proces wytwarzania kapitału
171
[A)] Przemiana pieniądza w kapitał .................................................................................................. 171 [1) Prosty obrót towarowy w systemie stosunków produkcji społeczeństwa burżuazyjnego. Burżuazyjna równość i wolność] ........................................................................................... 171 [2) Kapitał jako panujący stosunek społeczeństwa burżuazyjnego] ................................... 180 [3) Przejście od prostej cyrkulacji towarów do produkcji kapitalistycznej] 187 [a) ] Cyrkulacja i pochodząca z cyrkulacji wartość wymienna jako przesłanka kapitału 187 [b)] Wartość wymienna pochodząca z cyrkulacji, stanowiąca jej przesłankę, zachowu jąca w niej siebie i pomnażająca się za pomocą pracy................................................. 191 [4) ] Dwa różne procesy w wymianie między kapitałem a pracą .......................................... 199 [a) Uwagi wstępne] ................................................................................................................ 199 [b) Porządek badań nad kapitałem. Kapitał i współczesna własność ziemska. Przejście od własności ziemskiej do pracy nąjemnej. Rynki] ....................................................... 200 [c) Wymiana między kapitałem ą zdolnością do pracy] ................................................ 206 [d) J Proces pracy włączony do kapitału ... .......................................... 216 [B) J Proces pracy i proces pomnażania wartości ........................................................ .221 [1)] Przekształcenie pracy w kapitał ...................................................................... .221 [2) Samopomnażanie wartości niezbędnym warunkiem produkcji kapitalistycznej] 226 [3) Praca dodatkowa jako źródło wartości dodatkowej. Historyczna misja kapitału] 234 [4) Problem powstania wartości dodatkowej w historii burżuazyjnej ekonomii politycznej.
Spis rzeczy
985
Bogactwo burżuazyjne jako pośrednik między wartością wymienną a wartością użytko wą] ........................................................................................................................................... 239 (5) Wpływ wzrostu siły produkcyjnej pracy na wielkość wartości dodatkowej. Zmniejszenie wzrostu wartości dodatkowej względnej wraz ze wzrostem siły produkcyjnej pracy] 245 [O] Bezwzględna i względna wartość dodatkowa............................................................................ 252 [1)] O przyroście wartości kapitału. (Błędy i niejasności w tej sprawie u Ricarda) 252 [2) ] Kapitał stały i zmienny ........................................................................................................ 263 [a) Zachowanie wartości kapitału stałego w procesie produkcji] .................................. 263 [b) Zachowanie wartości użytkowej kapitału stałego za pośrednictwem nowej pracy żywej].................................................................................................................................... 267 [3) Stosunek wzajemny między kapitałem stałym a zmiennym] ... 273 (a) Odmienna rola kapitału stałego i zmiennego w tworzeniu stopy zysku] 273 (b) Stopa zysku i stopa wartości dodatkowej]..................................................................... 278 (c) Wzrost stałej części kapitału w stosunku do jego części zmiennej, jako wyraz wzrostu wydajności pracy]............................................................................................................... 292 [4) Dwojaka tendencja kapitału: do zwiększenia zatrudnienia pracy żywej i do skrócenia czasu niezbędnego] .................................................................................... .301 [Część druga] Proces cyrkulacji kapitału..........................................
309
[A) Reprodukcja i nagromadzenie kapitału w procesie jego cyrkulacji] ................................... 309 [1) Przechodzenie kapitału z procesu produkcji do procesu cyrkulacji. Jedność i przeci wieństwo między procesem zachowania wartości kapitału zmiennego, procesem zwięk szania jego wartości a procesem realizacji wartości wytwarzanego produktu] 309 [2) Dążenie kapitału do bezgranicznego rozwoju sił wytwórczych]. Granice produkcji kapitalistycznej. Nadprodukcja ...........................................................................................314 [3) Zaprzeczanie istnieniu nadprodukcji przez ekonomistów burżuazyjnych. Nieudana próba wyjaśnienia jej przez Proudhona]. Jak to jest możliwe, że robotnik opłacając w cenie kupowanego przezeń towaru zysk itd. mimo to otrzymuje swą niezbędną plącę roboczą ..................................................................................................................................... 328 [4) Proces akumulacji kapitalistycznej] .................................................................................... 337 [a) Przekształcenie pracy dodatkowej w kapitał jako osobliwa właściwość akumulacji kapitalistycznej] ................................................................................................................ 337 [b) Tworzenie się ogólnej stopy zysku i jej wpływ na płacę roboczą. Realizacja wartości dodatkowej w wymianie międzykapitalistami].............................................................. 338 [c) Proporcje akumulacji kapitalistycznej. Deprecjacja kapitału podczas kryzysów] 347 [d) Kapitał jako pieniądz w jego różnych funkcjach. „Kapitał w ogóle” jako kategoria ekonomiczna]....................................................................................................................... 350 [e) Tworzenie kapitału dodatkowego. Wszystkie warunki produkcji kapitalistycz nej — wynikiem samej pracy najemnej. Reprodukcja stosunku między pracą a kapitałem]..............................................................................................................................353 [5)]Pierwotna akumulacja kapitału ............................................................................................. 360 [a) Historyczne przesłanki kapitału i ich stosunek do już istniejącej produkcji kapitali stycznej]....................................................................................................................................... 360 [b) Usługi osobiste jakoprzeciwieństwo produkcyjnej pracy najemnej] 365
(B) ] Formacje poprzedzające produkcję kapitalistyczną ........................... ... 370 [1) Naturalne i ekonomiczne przesłanki zawłaszczania przez jednostki obiektywnych warunków pracy. Rozmaite formy wspólnoty]..................................................................... 370 [a) Własność pierwotna naturalnych warunków pracy pracujących jednostek] 370 [b) Azjatycka forma własności] ............................................................................. 371 [c> Antyczna forma własności] ... .... . . 373
986
Spis rzeczy
[d) Germańska forma własności, odmienność jej od azjatyckiej i od antycznej formy własności]............................................................................................................................. 375 [e) Ograniczony charakter stosunków produkcji ustroju wspólnoty. Bogactwo w świecie antycznym, w społeczeństwie burżuazyjnym i w komunizmie]...................................379 [0 Plątanina Proudhona w sprawie pochodzenia własności. Rzeczywiste przesłanki powstania własności. Niewolnictwo i pańszczyzna] .................................................382 [g) Przyczyny rozkładu wspólnoty i własności na niej opartej]......................................... 386 (2) Historyczny proces powstawania kapitalistycznych stosunków produkcji] 389 [a) Likwidacja przedkapitalistycznych form stosunku robotnika do obiektywnych warunków pracy]............................................................................................................... 389 [b) Oddzielenie obiektywnych warunków pracy od samej pracy. Pierwotne tworzenie kapitału] ..............................................................................................................................393 [O Ruch okrężny i obrót kapitału] ................................................................................................. 405 [1) ] Cyrkulacja kapitału i cyrkulacja pieniężna ..................................................................... 405 [2) ] Proces produkcji i proces cyrkulacji jakomomenty cyrkulacji kapitału 406 [3) O przemianie produktu w pieniądz w procesie obrotu kapitału] .................................. 409 [4) ] Koszty obrotu. Ogólne warunki produkcji w odróżnieniu od szczególnych warunków produkcji.....................................................................................................................................412 [5) Cyrkulacja jako moment procesu produkcji kapitalistycznej]..........................................420 ]6)] Wpływ cyrkulacji na określenie wartości. Odmienność kapitalistycznego sposobu produkcji od wszystkich poprzednich sposobów produkcji. Zrównywanie warunków cyrkulacji różnych kapitałów................................................................................................. 423 (D) Burżuazyjne teorie wartości dodatkowej i zysku]..................................................................... 433 [1) Niezrozumienie przez Ricarda i innych burżuazyjnych ekonomistów pochodzenia wartości dodatkowej. Pomieszanie wartości dodatkowej z zyskiem] .... 433 [2) Wakefield o warunkach produkcji kapitalistycznej w koloniach] ...................................444 [3) Utożsamianie przez Malthusa ilości pracy i „wartości pracy”]..........................................446 [4) ] Teoria Careya o potanieniu kapitału dla robotnika. Wakefield o sprzeczności między Ricardowską teorią pracy najemnej a Ricardowską teorią własności .... 460 [5)] Bezczynny kapitał [w ujęciu Baileya], Wzrost produkcji bez poprzedniego wzrostu kapitału..................................................................................................................................... 464 [6)] Pojmowanie kapitału przez Wade’a. Kapitał jako siła społeczna. [Pomieszanie przez burżuazyjnych ekonomistów rzeczowej strony kapitału z jego formą społeczną] 467 [7) Teoria Ricarda jako odbicie antagonizmów klasowych społeczeństwa kapitalistyczne go] ............................................................................................................................................475 [8) Społeczny charakter kapitalistycznego sposobu produkcji w rozumieniu burżuazyjnych ekonomistów]............................................................................................................................. 480 [a) Sformułowanie celu produkcji kapitalistycznej u Chalmersa] ................................. 480 [b) Różnice w okresach obrotu kapitału. Niejednakowy czas potrzebny do produkcji różnych towarów]............................................................................................................... 483 [c) ] Pojęcie wolnego robotnika zawiera w sobie paupra. [Błędna teoria przeludnienia Malthusa. Nadmiar ludności i nadmiar kapitału w kapitalizmie] .... 484 [d) Pogląd A. Smitha na pracę robotnika jako na ofiarę. Antagonistyczny charakter pracy w społeczeństwach opartych na wyzysku i rzeczywiście wolna praca w komuniz mie] .................................................................................................................................... 490 [9) Traktowanie zysku i kapitału w burżuazyjnej ekonomii politycznej] .... 494 [E) Ruch okrężny i obrót kapitału (dokończenie rozdziału C)] .......................................... 498 [1) Kapitał trwały i obrotowy] ................................................................................................. 498 [2) ] Koszty cyrkulacji. Okres cyrkulacji i okres pracy. [Obrót kapitału i powiększanie wartości kapitału] ................................................................................................................502 [3) Storch o cyrkulacji kapitału]. Kapitał obrotowy jako ogólna charakterystyka kapitału.
Spis rzeczy
987
Rok miarą obrotu kapitału obrotowego ......................................................................... 512 [4) Różnica między kapitałem trwałym i obrotowym w ujęciu ekonomistów burżuazyjnych]..................................................................................................................................... 516 [5)] Kapitał stały i kapitał zmienny. Konkurencja. [Stosunek między wartością dodatkową, okresem produkcji iokresem cyrkulacji].......................................................................... 525 Konkurencja........................................................................................................................533 [6) Zaangażowanie jednej części kapitału w fazie produkcji, a drugiej w fazie cyrkulacji.] Przemiana form i wymiana materiiw procesie cyrkulacji kapitału...................................534 [7)] Różnica między czasem produkcji a czasem pracy. [Pomieszanie pojęć u Storcha co do „środków przyspieszenia cyrkulacji”]............................................................................... 543 [8) ] Mała cyrkulacja jakoproces wymiany między kapitałem a siłą roboczą w ogóle. Kapitał i reprodukcja siły roboczej................................................................................................... 547 [9) ] Trojakie określenie, czyli trojaki sposób cyrkulacji. Czas obrotu całego kapitału podzielonego na kapitał obrotowy i kapitał trwały. Przeciętny obrót takiego kapitału. Wpływ kapitału trwałego na cały czas obrotu kapitału. Cyrkulujący kapitał trwały 551 [10) Rozwój kapitału trwałego jako wskaźnik rozwoju produkcji kapitalistycznej] 564 [a) System maszyn jako forma środków pracy adekwatna kapitalizmowi] 564 [b) Rozkład kapitału, jako panującej formy produkcji, w miarę rozwoju społeczeństwa burżuazyjnego] ........................................................... 568 [c) Wzrost produkcji środków produkcji wskutek wzrostu produkcyjności pracy. Czas wolny w społeczeństwie kapitalistycznym i w komunizmie] ................................. 574 [11)] Pojmowanie produkcji przemysłowej (kapitalistycznej) przez Owena z punktu widze nia historii........................................................................................................................579 [12) Formy kapitału i czynniki naturalne. Różne wiadomości o kapitale trwałym i obrotowym]....................................................................................................................... 581 [13) Cyrkulacja i odtworzenie kapitału trwałego i obrotowego] ...................................... 583 [14) F. M. Eden o wolnej pracy w społeczeństwie burżuazyjnym jako o ukrytej formie pauperyzmu]....................................................................................................................... 598 [15) Związek między cyrkulacją a reprodukcją kapitału trwałego i obrotowego. Wartość kapitału trwałego i jego efektywność] ......................................................................... 600
Część trzecia. Kapitał przynoszący plon (procent, zysk, koszty produkcji itd.)
606
[A) ] Przemiana wartości dodatkowej w zysk ................................. 606 [1) ] Stopa zysku i suma zysku. Spadek stopy zysku ................................. 606 [2) ] Kapitał i dochód. Koszty produkcji. [Wartość dodatkowa i zysk].................................618 [3) Maszyny, ich wartość i ich znaczenie dla zwiększenia pracy dodatkowej. Streszczenie ogólnych tez o wartości dodatkowej] ............................................................................... 623 Maszyny i praca dodatkowa. Rekapitulacja nauki o wartości dodatkowej w ogóle 626 [4)] Zmiana we wzajemnym stosunku części składowych kapitału........................... 628 [B) Uzupełnienia do rozdziałów o pieniądzu i kapitale] ........................................................... 635 [1) Wypisy i uwagi dotyczące różnych zagadnień związanych z teorią wartości, teorią pieniądza i in.] .................................................................................................................635 [2) Wypisy tekstów dotyczących powstania i rozwoju przemysłu i pracy najemnej] 642 [3) Wypisy i uwagi dotyczące zagadnień związanych z akumulacją kapitału, stopą i podziałem zysku i niektórych innych zagadnień] ........................................................... 645 [4) Pieniądz jako miernik wartości. Bałamutne pojęcie o idealnej jednostce miary pienią dza] .................................................................................................................................... 649 [5) Pieniądz jako środek cyrkulacji, jako powszechny towar kontraktów i jako przedmiot akumulacji. Wartość pieniądza i jej zmiany] .................................................................. 665 [6) Zagadnienie określenia wartości towaru przez pracę] ................................. 676 [7) Maszyny i praca dodatkowa. Kapitał i zysk ... 679
988
Spis rzeczy
[8) Dane faktyczne dotyczące wpływu wprowadzenia maszyn na stosunek między pracą niezbędną a pracą dodatkową] ...................................................................................... 687 [9) Wyobcowanie warunków pracy od pracy w miarę rozwoju kapitału] .... 693 [10) Wypisy z różnych tekstów dotyczących pieniędzy, kolonii, oszczędności surowców dzięki udoskonaleniu ich przerobu, lichwy, kredytu, konsumpcji produkcyjnej i in.] 694 Jak maszyna oszczędza kapitał. Chleb. Dureau de la Maile ........................................696 [11) Fantazje Price’a i Proudhona. Poglądy Townsenda i Galianiego].................................704 [12) Różne zagadnienia]....................................................................................... .711 [13) ] Procent i zysk ................................................................................................................. 715 [14) Przemiana kupca w kapitalistę przemysłowego. Właściwości kapitału handlowego. Wysokość stopy procentowej] .................................. 720 [15) Różne uwagi o pieniądzu] ............................................................................................. 727 [16) ] Dwa narody mogą dokonywać wymiany zgodnie z prawem zysku, tak że oba zyskują, ale jeden z nich jest stale pokrzywdzony ........................................ .736 [17) Jeszcze o pieniądzu]....................................................................................... 736 [18) Kapitał przynoszący zysk i kapitał przynoszący procent]........................... 744 [19) Wypisy z recenzji o książce Maclarena] ........................... 744 Wartość.......................................................................... 747
Wypisy z nauki o pieniądzu Ricarda. Grudzień 1850 Z zeszytów z lat 1850/1851 o Ricardzie
749 751
(Nauka o pieniądzu) .... ........................................ .752 1) Wahania wartości srebra i złota ........................................ .752 2) Różne skutki zmian wartości złota................................................................... .752 3) Złoty i srebrny pieniądz a foreign trade [handel zagraniczny] ........................................753 4) Pieniądz jest jedynie środkiem, w którym wyraża się względna wartość, ilość jednego towaru w stosunku do drugiego ...................................................................................... 759 5) Podatki od złota ................................................................................................................. 759 6) Odsetki od pieniędzy .......................................................................................................... 760 7) Pieniądz, eksport i import....................................................................................... 760 8) On currency and banks [O pieniądzu wobiegu i o bankach/ ... 761 9) O stosunkowej wartości złota, zboża ipracy wkrajach bogatych i ubogich 764
Notatki i wypisy z nauki Ricarda. Marzec - kwiecień 1851
765
Podatki związane ze stanem [stand] ...................................................................................... 767 [Skorowidz Marksa do Ricarda: „On the principles of political economy and taxation”, 3 wyd., Londyn 1821] ........................................................................................................... 768 [Z zeszytu Vili z wypisami] Ricardo (David), „On the Principles of Political Economy and Taxation”, 3 wyd., Londyn 1821 ............................................................................................. 770 I) On Value /O wartości/ ................................................................................................... 770 II) O rencie.............................................................................................................................. 775 Podatki od ziemiopłodów................................................................................................... 780 Renta (Przeciw the Doctrine of A. Smith concerning the rent of land [teorii renty gruntowej A. Smitha]) ....................................................................................................781 Renta (Przeciw Malthus's Opinions on Rent [poglądom Malthusa na rentę]) 783 Wpływ importu zboża na rentę gruntową i na zysk dzierżawcy ................................. 784 Wpływ swobodnego przywozu zboża na zyski i kapitał dzierżawcy 785 Druga część renty, która nie pochodzi z względnej urodzajności ziemi 786 III) O cenie naturalnej i rynkowej ..................................................... 787 Różnica pomiędzy wartością (ceną naturalną) a bogactwem . . 788 O wpływie popytu i podaży na ceny ........................... 792
989
Spis rzeczy
Nie koszty produkcji, czyli the real value [wartość rzeczywistaj, ale the market price [cena rynkowa} wyznacza produkcję ...................................................................................... 793 Deprecjacyjny wpływ ulepszeń w rolnictwie oraz maszyn.............................................. 793 Cena zboża nie wyznacza cen innych towarów ........................................ 794 Handel zagraniczny i wartość wymienna.........................................................................794 Określenie wartości wymiennej w różnych krajach .....................................................797 Wpływ handlu z koloniami na ceny........................... .... 798 Wpływ popytu i podaży na wartość wymienną ........................... 800 IV) O płacy roboczej
............................................................................................................... 801
Różnica pomiędzy płacą roboczą a pracą zużytą na produkcję towaru 802 Wpływ wzrostu kapitału na cenę rynkową i cenę naturalną płacy roboczej 803 Wahania naturalnej ceny pracy ...................................................................................... 803 Płaca robocza i renta.......................................................................................................... 804 Wzrost of natural price of labour [naturalnej ceny pracy] i pieniężnych cen towarów 805 Ludność i płaca robocza................................................................... ... 806 Wpływ cen of raw produce [płodów rolnych] na płacę roboczą....................................... 807 Wpływ maszyn na płacę roboczą...................................................................................... 809 Podatek od płac................................................................................................................. 811 Jeszcze jedna uwaga o stosunku pomiędzy zyskiem a płacą roboczą 812 V) O zyskach
..............................................................................................................................812
Stałe variations [wahania] stopy zysku. Podział ceny produktu pomiędzy capitalists and labourers [kapitalistami i robotnikami] ......................................................................... 812 Stosunek pomiędzy zyskiem a płacą roboczą.................................................................. 816 Akumulacja kapitału.......................................................................................................... 817 Wpływ of trade [handlu] na profits [zyski] .................................................................. 817 Revulsion in trade [o nagłych zmianach w kierunkach handlu] ................................. 819 Wpływ akumulacji na zyski i procent............................................................................... 819 O dochodzie brutto i dochodzie netto............................................................................... 821 Podatki od zysków .......................................................................................................... 822 Maszyny i podatki. Wpływ ną zyski............................................................................... 823 Podatki od towarów, które nie są płodami rolnymi .....................................................823 Podatki, które płaci producent ...................................................................................... 825 Podatki od domów 825 VI) O podatkach............................................................................................................................. 826 Podatki obciążają kapitał albo dochód ......................................................................... 826 Ceny towarów podniesione na skutek podatków i przez pieniądz.................................827 VII) Z przedmowy (początek książki).......................................................................................... 827
Skorowidz do siedmiu zeszytów (do części pierwszej) [Pierwsze ujęcie]....... I Wartość ........................................................ II Pieniądz ........................................................ III Kapitał w ogóle .......................................... [Drugie ujęcie]
829
831
Fragment pierwotnego tekstu „Przyczynkudo krytyki ekonomii politycznej” (1858)
[Rozdział drugi. Pieniądz]
831 831 833 833 839
841
[Dalszy ciąg brakującego rękopisu] .......................................................................................... 841 3) Pieniądz jako międzynarodowy środek płatniczy i środek kupna, jako moneta świa towa .......................................................................................................... 846 4) Szlachetne kruszce jako nosiciele stosunkupieniężnego 863
990
Spis rzeczy
5) Przejawianie się prawa zawłaszczania w cyrkulacji prostej 6) Przejście do kapitału ......................................................
Rozdział trzeci. Kapitał (początek)
869 883 902
A) Proces produkcji kapitału................................................................................................................ 902 1) Przemiana pieniądza w kapitał. Wywiedzenie tej przemiany ze stosunku wartości wymiennej jako wyodrębnionego pojęcia do wartości użytkowej .... 902 Niezmienna wartość pieniądza.............. .... 907 Pieniądz jako pieniądz (moneta światowa itd.) .... .... 907 Forma własności .......................................................................... .... 909 Skorowidz Marksa do rękopisów z lat 1857—1858 (1859)
911
[Szkic planu z 1859 r. pierwszego rozdziału pL „Kapitał”, mającego stanowić trzeci rozdział „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej” na podstawie siedmiu zeszytów z lat 1857/1858] 927 [I] Proces produkcji kapitału......................................................................................................... 928 II Proces cyrkulacji kapitału......................................................................................................... 932 III Kapitał i zysk.............................................................................................................................. 934 Różne............................................................................................................................................ 934 Przypisy. Skorowidz nazwisk
Przypisy ... Skorowidz nazwisk
. .... ....
937 939 971
Wydawnictwo „Książka i Wiedza” Robotnicza Spółdzielnia Wydawnicza „Prasa—Książka—Ruch” Warszawa 1986 r. Wyd. I. Nakład 9650 + 350 egz. Obj. ark. wyd. 82,4. Obj. ark. druk. 62 (82,5) Papier druk. sat. kl. III. 65 g. 70 X 100 cm. Oddano do składu w grudniu 1983 r. Podpisano do druku wa wrześniu 1985 r. Druk ukończono w maju 1986 r. Skład 1 formy do druku wykonano w Drukarni lm. Rewolucji Październikowej Warszawa, ul. Mińska 65. Zam. 5319/11/83 Druk 1 oprawę wykonały „Prasowe Zakłady Graficzne” w Bydgoszczy Bydgoszcz, ul. Dworcowa 13, Zam. 1320/86. N-70. Dwanaście tysięcy osiemdziesiąta publikacja „KiW"