Goci: Od Skandzy do Campi Gothorum (od Skandynawii do Półwyspu Iberyjskiego) 8374361212, 9788374361217

Całościowa prezentacja zmiennych kolei losów plemion gockich. Autor opisuje osiem wieków historii tego germańskiego plem

443 83 25MB

Polish Pages 456+xxxii [490] Year 2016

Report DMCA / Copyright

DOWNLOAD PDF FILE

Table of contents :
Tytułem wstępu 7
Rozdział 1. Wprowadzenie do dziejów gockich 9
Rozdział 2. Źródła antyczne do dziejów Gotów 15
Rozdział 3. Pochodzenie i najstarsze siedziby Gotów 23
Rozdział 4. Skandia vel Skandza? 27
Rozdział 5. A jeżeli nie Skandza? 31
Rozdział 6. Najstarsze dzieje Gotów w świetle badań archeologicznych 39
Rozdział 7. Ku nowym ziemiom 71
Rozdział 8. Grupa maslomęcka, czyli nowa jakość kultury "gockiej" 99
Rozdział 9. Osiedla w Kotlinie Hrubieszowskiej i ich mieszkańcy 105
Rozdział 10. O tym, jak cmentarzyska opowiadają o żywych 129
Rozdział 11. A Goci powędrowali dalej... 159
Rozdział 12. Kultura wielbarska na starych i nowych terytoriach 175
Rozdział 13. Kultury czerniachowska i Sîntana de Mures 199
Rozdział 14. Bliscy, nie tylko goccy, sąsiedzi grupy maslomęckiej 219
Rozdział 15. Goci i historia schyłku starożytności we wschodniej Europie 227
Rozdział 16. Goci na Bałkanach 233
Rozdział 17. Archeologia o bałkańskich Gotach ze schyłku starożytności 243
Rozdział 18. Co po Gotach na ziemiach polskich? 251
Rozdział 19. Gockie "państwo" na Krymie 269
Rozdział 20. Ostrogoci w Italii 289
Rozdział 21. Wizygoci w Akwitanii 305
Rozdział 22. Wizygoci w Hiszpanii, czyli "Campi Gothorum" 319
Rozdział 23. Koniec siedmiu wieków gockiej historii 345
Jednym słowem 349
Bibliografia 361
Summary 399
Indeks osób 419
Indeks nazw geograficznych 435
Indeks nazw etnicznych 449
Indeks kultur archeologicznych 453
Spis map 455
Recommend Papers

Goci: Od Skandzy do Campi Gothorum (od Skandynawii do Półwyspu Iberyjskiego)
 8374361212, 9788374361217

  • 0 0 0
  • Like this paper and download? You can publish your own PDF file online for free in a few minutes! Sign Up
File loading please wait...
Citation preview

ANDRZEJ

KOKOWSKI

GOCI

OD SKANDZY DO CAMPI GOTHORUM (od Skandynawii do Półwyspu Iberyjskiego)

W y d a w n ic tw o T R IO

W a rsz a w a

2007

GOCI

Opracowanie graficzne: Zenon Porada Redakcja: Krzysztof Burek Korekta: Elżbieta Mamczarz . Opracowanie indeksów: Krzysztof Burek Andrzej Kokowski Recenzenci projektu: prof, dr lialr. Sylwester Czopek prof, tir hali. Wojciech Nowakowski Opracowanie map: Anna Kuklińska Marianna Rychlicka

Podręcznik akademicki dotowany przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego

O Copyright by Andrzej Kokowski and Wydawnictwo TRIO, Warszawa 2007

ISBN 978-83-7436-121-7

Wydawnictwo TRIO, 00-373 Warszawa, ul. Nowy Swial J8/20 www.wydawnictwolrio.pl e-niail: [email protected] Wydanie pierwsze, ark. wydaw. 36,0, nakład 1500 egz. Druk i oprawa: f.ódzkie Zakłady Graficzne, ul. Dowborczyków 18

Spis treści

Tytułem wstępu 7 Rozdział Rozdział

1. Wprowadzenie do dziejów gockich 9

2. Źródła antyczne do dziejów Gotów 15

Rozdział 3. Pochodzenie i najstarsze siedziby Gotów 23 Rozdział 4. Skandia vei Skandza 27 Rozdział

Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział

5- A jeżeli nie Skandza? 31 6 . Najstarsze dzieje Gotów w świetle badań archeologicznych ,39 7. 8. 910.

Ku nowym ziemiom 71 Grupa maslomęcka, czyli nowa jakość kultury „gockiej" 99 Osiedla w Kotlinie Hrubieszowskiej i ich mieszkańcy 105 O tym, jak cmentarzyska opowiadają o żywych 129

11. A Goci powędrowali dalej... 159 12. Kultura wielbarska na starych i nowych terytoriach 175

13. 14. 15. 16. 17. Rozdział 18. Rozdział 19. Rozdział 20.

Kultury czerniachowska i Sîntana de Mure? 199 Bliscy, nie tylko goccy, sąsiedzi grupy maslomęckiej 219 Goci i historia schyłku starożytności we wschodniej Europie 227 Goci na Bałkanach 233 Archeologia o bałkańskich Gotach ze schyłku starożytności 243 Co po Gotach na ziemiach polskich? 251 Gockie „państwo” na Krymie 269 Ostrogoci w Italii 289 Rozdział 21. Wizygoci w Akwitanii 305 Rozdział 22. Wizygoci w Hiszpanii, czyli Cam pi G othonm i 319 Rozdział 23. Koniec siedmiu wieków gockiej historii 345 Jednym słowem 349 Bibliografia 361 Summary 399 indeks osób 419 Indeks nazw geograficznych 435 Indeks nazw etnicznych 449 Indeks kultur archeologicznych 453 Spis map 455

[...] obraz [historii] uległ wszelkiego rodzaju zniekształceniom nie tylko przez współczesnych, lecz i żyjących w późniejszych czasach. Doniosłe zdarzenia bowiem spowija zaiste zawsze mgła wątpliwości i niejasności. Gdy jedni najbłahsze plotki poczytują za prawdę, inni podają fakty za zmyślenia, a jednych i drugich poglądy przejaskrawia potomność. Tacyt, D zieje

Tytułem wstępu Do ogarnięcia całej problematyki gockiej przymierzałem się od kilku lat. Jednak odwagi starczało tylko na doprowadzenie dziejów Gotów - rzecz jasna z punktu widzenia archeologii - do momentu, kiedy przestali być dla nas jednoznacznie czytelną kulturą archeologiczną na Bałkanach. Proces romanizacji plemion wchodzących w skład tego wydawałoby się niepodważalnie etnicznego pojęcia wytrącił z rąk archeologów możliwość łatwego posługiwania się archeolo­ gicznym materialem. Z biegiem lat, jakie zaczęły upływać od przesunięcia się Gotów do Europy Zachodniej, związany z nimi material archeologiczny traci! coraz bardziej na jednoznaczności, a wahadło możliwości rekonstruowania minionych zdarzeń przesunęło się zdecydowanie na stronę historyków. Uznałem jednak, że nie powinienem się wyrzekać próby „globalnego" spojrzenia na fascynujący problem kolei losu gockich plemion, tym bardziej że szlaki ku temu przetarli w jakiejś mierze Michel Kazański w swojej syntezie Gotów z 1991 r. (chociaż w ogromnym uogólnieniu) oraz Volker Bierbrauer w opracowaniu z 1995 r. (a). W momencie, kiedy miałem już ukończoną zasadniczą część tej książki i mocowałem się z przypisami, ukazała się mono­ grafia Marka BorysoviCa Ščukina (2005), którą cytuję przede wszystkim w od­ niesieniu do wschodnich obszarów zajmowanych przez Gotów. Ponieważ moje doświadczenia w zakresie syntetyzowania dziejów różnych ludów szły odmien­ ną od tych autorów drogą i opierały się na innym sposobie traktowania relacji źródło archeologiczne - źródło historyczne, uznałem, że być może interesujące będzie przedstawienie własnego komentarza do dziejów wędrówki Gotów. Swoje trzy wcześniejsze książki: S ch ätze d e r Oslgoten (Stuttgart 1995), A rcheo­ logia Gotów. G oci w K otlinie H rubieszow skiej (Lublin 1999 wraz z jej edycją niemiecką) oraz Starożytna Polska. O d III w ieku p r z e d Chrystusem d o schyłku starożytności (Warszawa 2005), w których mierzyłem się z różnymi kulturami gockimi, potraktowałem wyłącznie jako szkielet dla części niniejszego opraco­ wania, wypełniając go wspaniałym materialem archeologicznym i pasjonującymi źródłami historycznymi. Czytelnikowi ostatniej z wymienionych książek niektóre fragmenty opo­ wieści o Gotach wydadzą się znajome. Nie da się jednak odmienić pewnych ustalonych zakresów wiedzy, ale odnosi się to wyłącznie do najstarszego etapu historii tego ludu. Uważny Czytelnik zauważy jednak, że wypełniłem te frag­ menty wieloma nowymi informacjami i efektownymi szczegółami. Po prostu dzieje jednego ludu - kultury archeologicznej - opowiada się inaczej niż wtedy, kiedy trzeba ogarniać kontekst zdarzeń wielu zjawisk kulturowych. Końcowy kształt tej książki zawdzięczam również wielu moim przyjaciołom, którzy cierpliwie wysłuchiwali tego, co mam ponownie do powiedzenia na

8

GOC I . OD SKANDZY

DO CAMP I G O T I I O R U M

temat Gotów i dzielili się ze mną szczodrze swoimi uwagami. Wszystkim im za to po raz kolejny serdecznie dziękuję. Ale szczególne podziękowania chcę tym razem skierować do Römisch-Germanische Kommission der Deutsche Archäo­ logischen Instituts we Frankfurcie nad Menem, która zasoby przebogatej biblio­ teki otworzyła przede mną (jak zwykle zresztą) szeroko, tak jak serca wszystkich pracujących tam Koleżanek i Kolegów. Personalnie chcę podziękować jednej osobie, profesorowi doktorowi Siegmarowi von Schnurbein, wieloletniemu dyrektorowi tej Instytucji, wielkiemu przyjacielowi Polaków, Doktorowi Honoris Causa Uniwersytetu Warszawskiego. Dziękuję Panu Profesorowi za ogromne wsparcie, za cierpliwe przecieranie najtrudniejszych szlaków w niemieckiej archeologii, za wielkie zaufanie do mojej osoby i do zespołu, którym kieruję. Książkę dedykuję mojej Mamie Krystynie, nie tylko w podzięce za gorące kibicowanie mojej karierze, ale również za realny wkład w trudzie przedzierania się przez archiwalia niemieckich muzeów. Lublin - Frankfurt nad Menem - Paryż - Berlin - Moguncja 2004-2006

Rozdział 1

Wprowadzenie do dziejów gockich Goci zaznaczyli swoją obecność w historii Europy około początku czasów po narodzeniu Chrystusa. 'IWorzyli historię kontynentu przynajmniej do początku VIII w. po Chr. Przez czas swej historii zmieniali miejsca swego zamieszkania, nie pozwalając, aby więcej niż pięć pokoleń wiązało z nimi tradycję wynikającą z ciągłości przebywania na jednym terytorium. Tylko nad dolną Wisłą, na Krymie i w Hiszpanii tiwali po trzysta lat. Gdzie indziej zajmowali teryto­ ria, które po pewnym czasie porzucali, pozostawiając na pastwę losu swoje starannie pielęgnowane cmentarze, wydawałoby się bardzo mocno związane z ich kulturą. Z wielką łatwością tworzyli sojusze, ale też z równą łatwością je zrywali. Na wielu odcinkach swojej baiwnej historii mogli uchodzić za wzór tolerancji, na innych mogli stanowić przykład dla bezwzględnych grabieżców. Wielokrotnie też na ich barki spadała odpowiedzialność misyjna: religijna, kiedy stali się aktywnymi krzewicielami chrześcijaństwa - byli pierwszym ludem germańskim, który w całości przyjął chrześcijaństwo (H. Wolfram 1998: 126) ale również polityczna, gospodarcza i kulturowa. Goci mają też szczególne miejsce w archeologii. Mało który z ludów starożytnej, barbarzyńskiej Europy pozostawił po sobie tak wyrazisty archeologicznie ślad, komponujący się znako­ micie z przekazami źródeł historycznych. Mało też który lud jak oni, tak mocno wrósł w skandynawską tradycję historiograficzną. Żaden również nie byl też tak długo archeologicznym symbolem starożytnej Skandynawii, bo aż do momentu, w którym pojawili się tam Wikingowie (Normanowie). Nic więc dziwnego, że koronowane głowy ze środkowej części europejskiego kontynentu przez długie stulecia zabiegały o utrzymanie w tytulaturze koronnej określenia „gocki". Za­ cytujemy fragment dokumentu Sejmu Walnego Koronnego „odprawowanego” w Warszawie 19 maja 1655 r., na którego wstępie została przytoczona tytulatura królewska: 1AN KAZIMIERZ Z BOZEY LASKI KRÓL POLSKI, Wielkie Xiążę Litewskie, Ruskie, Pruskie, Mazowieckie, Zmudzkie, Inllantskie, Smoleńskie, Czerniechowskie à Szwedzki, Gotski, Wändälski Dźiedźiczny KRÓL (A. Kokow­ ski, Chr. Leiber 2005: 10, rycina). Obecne w tradycji politycznej imię Gotów było więc jeszcze w XVII w. elementem kreującym prestiż polityczny jego nosicieli. Ale nie tylko król Jan Kazimierz byl świadom wagi tego imienia. Było ono obecne również w tytulaturze królów duńskich, a od Gustawa I Wazy także szwedzkich. Jak konsekwentnie się do tego imienia odwoływano, dokumentuje chociażby - złożona złotymi literami - inskrypcja na płycie nagrobnej szwedzkiej

io

GOCI.

OD SKANDZY

Rye. 1. Strona tytułowa ustawy sejmowej z cza­ sów króla Jana Kazimierza

D O CAMPI

GOTHORUM

Ryc. 2. Tytuiatura polskiego króla Jana Kazimierza z dokumentu sejmowego, między innymi z określe­ niem „gocki”

królowej Krystyny, pochowanej w Bazylice świętego Piotra na Watykanie: CHRISTINAE SVECORUM GOTITIORUM ET VANDALORUM REAGINAE QVOD INSTINCTU DIVIN1TAT1S (R. Steinadler 2003: 63 - lycina, 64-66). Tylko teoretycznie Goci są ludem, do którego jedynie Skandynawowie mogą rościć sobie prawo historycznych więzi. Świadectwem tego - w negatywnie skrajnym emocjonalnym sensie - jest choćby swoiste zawładnięcie przez nazi­ stowskie Niemcy prawa do spuścizny historycznej po tym ludzie (A. Leube 2005). W myśl obowiązującej wtedy ideologii, która nakazywała odkiywać i „tworzyć" dokumenty germańskiej wszechobecności w Europie Środkowej i Południowej, nazwy odwołujące się do tradycji nadawano niektórym miastom położonym na szlaku ich dawnych wędrówek: Gdynię przemianowano na Gotenhafen, stolicę Krymu, Symferopol, przechrzczono na Gotenburg, a porto­ wy Sewastopol otrzyma! po królu Ostrogotów, Teodoryku Wielkim, imię Theodorighafen (L. Gruchmann 1962: 101). Tak naprawdę może tylko Hiszpanie powinni sobie uzurpować większe prawa do gockiej (przynajmniej wizygockiej) spuścizny. To przecież na podłożu tej kulimy powstała hiszpańska społeczność (H. Wolfram 1998: 23-24, P.J. Galân Sanchez 1998).

WPROWADZENIE

DO

DZIEJÓW

GOCKICH

Historia jednak często zawłaszczała i wykorzystywała dla doraźnych potrzeb mity i dzieje ludów, które zaginęły w pomroce dziejów i nie mogły upominać się o należne prawa. Może to właśnie zadanie archeologów, aby odsłaniać drogi historii tych zapomnianych często społeczności i pokazywać je w możliwie obiektywnym świetle? Dyskusje, często emocjonalne, ogniskujące się wokół pytań, czy Goci rzeczywiście pochodzą ze Skandynawii1, czy też należy tam lokalizować tylko niektóre gockie plemiona - jak chociażby legendarnych Amalów - coraz konsekwentniej zmierzają w kierunku tezy, że imię „Goci” obejmowało w róż­ nych czasach różne plemiona, które pierwotnie, to jest w czasach przed narodzeniem Chrystusa, miały swoje siedziby w zachodniej części basenu Morza Bałtyckiego. „Goci” - w tak szerokim ujęciu znaczenia tego imienia, jak to już proponowane - przemierzyli rzeczywiście, jak żaden z ludów germańskich, całą Europę. Na wschodzie dotarli przynajmniej do Donu, na zachodzie wdarli się poza Pireneje, ich łupieżcze wyprawy nie oszczędziły również południowych wybrzeży Morza Czarnego, a wojownicy goccy stawali też do walk o północną Afrykę, służąc wandalskim najeźdźcom i wschodniorzymskim obrońcom tych niezwykle ważnych dla Cesarstwa prowincji. Tutaj konkurentem dla Gotów mogliby być tylko Wandalowie, ale im „obca” była przecież cala wschodnia, ogromna polać kontynentu, gdyż dotarli „zaledwie”, i to w niewielkich grupach, do wododziału Dniestru i Bohu2. Przydawana Gotom przez dziesięciolecia etykieta walca kulturowego za­ pewniła im miejsce wśród najbardziej „barbarzyńskich Barbarzyńców”. Uważam, że zbyt jednostronnie akcentowano wojenny kontekst dziejów ludów gockich. W poszczególnych rozdziałach tej książki będę starał się udowodnić, że ich wojowniczość była tylko na potrzeby chwili i nie zawsze odbiegała od tej, jaką wykazywali się ich bliżsi i dalsi sąsiedzi. Problem ów przysłonił niemal zupełnie inne, kulturotwórcze zasługi tego ludu, nawet te, które pozostawiły tiwały ślad w dorobku europejskiego dziedzictwa kulturowego. Dlatego warto już teraz przytoczyć istotną opinię polskiego historyka, Benedykta Zientary, który dzieje gockie podsumował znamiennym zdaniem: „Spośród ludów germańskich, które zbudowały swe państwa na obszarach dawnego Imperium Rzymskiego, tylko dwa - Wizygoci i Frankowie - potrafiły

Ryc. 3. Fragment płyty nagrob­ nej królowej Szwecji Krystyny (fot. A. Kokowski)

11

12

Ci U C 1. OD S K A N D Z Y

DO CAM IM O O T H O R U M

doprowadzić do syntezy etnicznej, niwelującej tradycje odrębnej świadomości rzymskiej i germańskiej części społeczeństwa" (B. Zientara 1985: 56-57). Należy również pamiętać o tym, że dwór wizygockich królów rezydujących w Toledo był dla Europy VII w. po Chr. prawdziwą ostoją cywilizacji i gromadził najwy­ bitniejszych intelektualistów epoki. Z takim sugestywnym obrazem czasu świet­ ności winniśmy przystąpić do studiowania dziejów ludów, które zapisały się pod imieniem Gotów. Uprzedzając treść książki, należy już teraz z całą mocą podkreślić, że nazwanie tych ludów imieniem Gotów należy rozumieć raczej jak oznaczenie określające związek politycznych interesów, który na samym początku łączył wiele „rodów”, później wiele ludów-plemion „gockich", albo poprawniej bar­ barzyńskich1, a w końcu wiele etnosów, zjednoczonych wspólnymi celami i przedsięwzięciami. Taka konstatacja stanowi cred o tej książki, która, w moim oczekiwaniu, położy kres postrzeganiu starożytnych ludów na wzór nowożyt­ nych narodów. Koncepcja ta jest tym bardziej wiarygodna, że dzieje barba­ rzyńskiej Europy dostarczają nam różnych innych, sugestywnych przykładów podobnych „koalicji”, takich jak chociażby Związek Swebski z czasów wyprawy germańskiego „króla” Ariovista do Galii w latach sześćdziesiątych przed naro­ dzeniem Chr. (K. Schäfer 1996; A. Kokowski 2005c: 103-106). W głąb 1 w. po Chr. przetrwała nie tylko jego sława, ale również jego polityczna jedno­ znaczność. Jednak musiało upłynąć wiele czasu, zanim zrozumiano, że Swebowie to nie było jedno plemię, tylko organizacja gwarantująca współtworzącym ją plemionom daleko posuniętą autonomię (K. Peschel 1978; W. Pohl 2000: 21, 90-91). Znamy też, dzięki przekazowi Tacyta, Związek Lugijski (Tacyt, G erm a­ nia'. 617), który najpewniej do czasu wybuchu w 166 r. tak zwanych wojen markomańskich ochraniał szlak bursztynowy prowadzący przęz ziemie polskie do Zatoki Gdańskiej. Uważa się, że podobnym związkiem byli również Wan­ dalowie (W. Pohl 2000: 23; A. Kokowski 200T 51-53; 2005c:\ l60-l65), o so­ juszu politycznym epigonów plemion germańskich ze schyłku starożytności funkcjonującym pod nazwą Widiwariowie (Vidivari) pisał Jordanes w swoim niewielkim dziełku zatytułowanym Gelicd\ Idea przedstawienia monografii poszczególnych ludów starożytnej Europy, przede wszystkim tych, które w jakiś sposób współtworzyły dzieje jej środkowej części, niesie potrzebę dokonania opracowań dotyczących między innymi Wan­ dalów, Bałtów, Burgundów, Celtów, Sarmatów, Scytów oraz ludów nieznanych nam z imienia, skrywających się pod nazwami kultur archeologicznych, takich chociażby jak kultura łużycka, kultura pomorska, kultura pucharów lejkowatych. Poszczególne części, pomyślane jako uzupełnienie podręczników dla studentów archeologii, historii, europeistyki, kulturoznawstwa, antropologii kulturowej, mają spełnić dwa podstawowe warunki: historię postrzeganą oczyma archeologa opowiadać możliwie prostym językiem, ale z wykorzystaniem pełnego aparatu naukowego dla dokumentowania prezentowanych tez, oraz jednocześnie stano­ wić lekturę dostępną dla przeciętnego Czytelnika, interesującego się starożytną

W P R O W A D Z E N I E DO D Z I E J Ó W G O C K I C H

historią. Tak bowiem wyobrażam sobie funkcję nowoczesnego podręcznika akademickiego. Poszczególne tomy będą uzupełniane aneksami, omawiającymi zagadnienia szczegółowe lub prezentującymi szczególnie interesujące momenty Z dziejów opisywanego ludu czy społeczności, zawierać też będą streszczenie najważniejszych infonnacji w postaci niemal encyklopedycznej. Zgodnie z tym założeniem o wędrowaniu Gotów starałem się opowiadać językiem prostym, wolnym od zawiłości naukowych definicji. Było to bardzo trudne zadanie. Należało zrezygnować z kanonu i warsztatu publikacji nauko­ wej, musiałem także, pisząc tę książkę, streścić kilka innych swoich książek, a przynajmniej niektóre ich partie (A. Kokowski 1995a, 1995b, 1999a, 1999b, 2004c, 2005c), oraz kilkadziesiąt przyczynków, wprowadzając oczywiście do mojej opowieści najistotniejsze z najnowszych osiągnięć w badaniach nad Go­ tami, które zostały opublikowane po wydaniu moich opracowań. Odsyłacze bibliograficzne stosowałem jedynie w absolutnie koniecznych przypadkach, przywołując wyłącznie ustalenia definitywne bądź źródłowe. Chciałem również pokazać, jak intensywnie i na jak wielu płaszczyznach badane są dzieje Gotów w całej Europie, a przede wszystkim z jak wielkimi zasobami literatury musi się zmierzyć każdy, kto ponownie zechciałby napisać o dziejach Gotów rozpoznawanych archeologicznymi metodami. Do tej pory o historii Gotów pisali zasadniczo niemal wyłącznie historycy starożytności i wczesnego średniowiecza, z zasady bardzo nieufnie korzystający ze źródeł i doświadczeń archeologicznych5. Ocenie Czytelników pozostawiam to, jak wywiązał się z owego zadania archeolog, który właśnie archeologiczne odkrycia uznał za podstawę dla swojej wersji syntezy dziejów jednego z naj­ bardziej fascynujących ludów starożytnej Europy. Będziecie musieli, Szanowni Państwo, odpowiedzieć sobie na pytanie, na ile archeologia - jej metody, sposoby odczytywania znaczenia znalezisk wyrwanych ziemi - przybliżyła prawdę o Gotach, jednym z najbardziej zdumiewających zjawisk nieistniejącej już Europy. Spróbujmy w takim razie przyjrzeć się G olhorum floren lissim a gan s (prze­ sławnemu plemieniu Gotów), o których św. Izydor z Sewilli pisał, że są to „ludzie z natury zręczni, bystrzy umysłem, ufni w siłę sumienia, silni budową ciała, strzeliści wysokością postaci, wyróżniający się gestem i zachowaniem, dzielni w ręku, wytrzymali na rany [...] gardzą śmiercią, sławiąc swoje rany” (cyt. za: B. Zientara 1985: 67).

' jed n o z bardziej oryginalnych stanowisk, odwołujące się do genezy sięgającej epoki brązu, zostało na przykład zaprezentowane w książce: A. Kalifi' 2001. " Na lemat Wandalów polecam opracowanie pod redakcją Jacka Andrzejowskiego, An­ drzeja Kokowskiego i Christiana Leibera, W andalowie - strażnicy bursztynowego szlaku (Lublin-Warszawa 2004) oraz A. Kokowski 2005c. ■' W spodziewanej przewadze oczywiście germańskich, ale jak się przekonamy, „Goci" z wielką swobodą wchodzili w różnorakie sojusze polityczne, również z ludami, które

13

14

GOCI .

OD S K A N D Z Y D O CAM1M G O T I I O I U I M

reprezentowały inne ugrupowania etniczne. Na ten temat najszerzej w książce II. Wolfra­ ms 1990 (ostrożnie należy posługiwać się nieudanym niestety tłumaczeniem tej książki na język polski z 2003), ale też w świetnym eseju tego badacza z 1998 r., omawiającym „wizygockie genezy". Do tej kwestii wrócimy jeszcze w osobnej części książki, w bardziej szczegółowych rozważaniach. 5 Za najważniejsze należy uznać prace: H. Wolfram 1990; J. Strzelczyk 1984; M. Houche 1979; P. Heather 1998; J. Orlandis 1987; nie licząc, rzecz jasna, wielu interesujących, popularnych, niekiedy kontrowersyjnych opracowań (np. H. Schreiber 1977). Wyjątkiem są dwie książki, które niemal w całości powstały na podstawie źródeł archeologicznych: M. Kazański 1991, I.S. Pioro 1990 oraz praca zbiorowa pod redakcją U.A., Arslan, V. Bier­ brauer, O. von Hessen, / Goli (Milano 2004), czy efektowne wydanie autorstwa P. de Palol i G. Rippoll 1990.

Rozdział 2 S

Źródła antyczne do dziejów Gotów Z tej więc wyspy Skandii, jak gdyby z kuźni ludów lub raczej z kolebki szczepów, wyruszyli Gotowie ze swoim królem, imieniem Berig. Pamięć o zdarzeniu zachowuje się dotąd. Ziemi, której schodząc z okrętów dotknęli stopami, zaraz nadali miano. Miejsce to bowiem jeszcze dzisiaj nazywa się Gothiskandia. Jordanes, Cielica, XXV

W 551 r. mnich o imieniu Jordanes (’poprawniej: Jordanis lub Jordanes), żyjący w latach około 485—556?', któiy przyznawał się do pochodzenia gockiego, ogłosi! w języku łacińskim swoje dziełko zatytułowane D e origin e a clibn sqn e Geiern un, cytowane najczęściej pod skróconym tytułem jako G elic a 2. To właś­ nie z niego pochodzi cytat, któiy otwiera tę cz ęść naszej opowieści o naj­ starszych dziejach Gotów. Jordanes mówi o legendarnym początku drogi, która wprowadziła Gotów do najważniejszych źródeł starożytnej historiografii. Należy pamiętać, źe Cielica najprawdopodobniej jest zaledwie niewielkim streszczeniem ogromnego dzieła spisanego na dwunastu rulonach papirusu przez innego, o wiele bardziej sławnego historiografa i intelektualistę okresu schyłku staro­ żytności o imieniu Kasjodor (Flavius Magnus Aurelius Cassiodorus), żyjącego w latach 485-550?', blisko związanego z dworem króla Ostrogotów Teodoryka Wielkiego. To pomnikowe dzieło Kasjodora, zatytułowane Origo G othica, czyli 0 p o c h o d z e n iu i cz y n a ch Golów, nie dotrwało jednak do naszych czasów. Jordanes, co prawda, przechwala się we wstępie do swego rzekomego stresz­ czenia, iż powstało ono na podstawie wielkiego oryginału „pożyczone |-go| z uprzejmością jego pełnomocnika na trzydniową lekturę”. Przechwałka ta ma, moim zdaniem, taką samą wartość, jak twierdzenie przeciętnego studenta po pomyślnie zaliczonym egzaminie, iż. wcale się do niego nie uczył. Kasjodor bowiem zbyt wiele zebrał faktów, dat, szczegółów historycznych, geograficznych 1 etnograficznych, aby można je było, bez uporządkowanych studiów, w tak drobiazgowy sposób spamiętać4. Sądzi się jednak, że obaj autorzy dla przedstawienia początku dziejów gockich korzystali z dzieła niejakiego Ablabiusa, którego określano: descriptor G oth om m gentis (opisujący dzieje Gotów), a jego opracowanie - verissiina historia. Ten tajemniczy autor, lokowany w V lub na początku VI w. po Chr.,

16

GOCI .

O D S K A N D Z Y DO CAMP I G O T H O R U M

wzbudza w nauce wiele emocji. Byli nawet tacy, jak Piergiuseppe Scaaiigli, który uważali, iż jest to postać fikcyjna, a wprowadzenie jego imienia do literatury miało aspekt czysto propagandowy, symbolizujący zmianę, jaka nastą­ piła w stosunkach między Rzymem i Barbarzyńcami. Z tego właśnie źródła pochodzi legenda o Gogu i Magogu, przywódcach ludów z Dalekiej Północy. Legendarny Gog miał być pierwszym Gotem. Są jednak także tacy badacze, którzy uważający, że Abłabius - przytaczając tę legendę - miał na myśli nie Gotów, ale raczej Getów, lud pochodzenia dackiego. Nie mniejszą, a może najważniejszą rolę w przywoływaniu informacji o tych odległych wydarzeniach miała p risca carm in a, czyli uświęcona tradycją pieśń o początkach tego ludu (J. Kolendo 1986). Dla poznania najstarszych dziejów Gotów dysponujemy - poza sztandarową spuścizną literatury antycznej - zaledwie zlepkiem różnych informacji pocho­ dzących z najprzeróżniejszych źródeł, często dwuznacznych w swoim brzmie­ niu, a niekiedy na poły baśniowych. Przytoczę w tym miejscu zachowaną dzięki Tacytowi opowieść o tym, jak to zbuntowany przedstawiciel elit markomańskich 0 imieniu Katualda musiał u c ie k a ć z kraju rządzonego przez króla Marboda 1 udał się na północ kontynentu, do kraju Gutonów. Wkrótce jednak „wobec jego [MarbodaJ sytuacji na zemstę się odważył, 'fen z silnym hufcem [Gotów] wkracza do kraju Markomanów, a pozyskawszy przekupstwem współudział starszyzny, wpada do zamku i obok położonej fortecy” (Tacyt, Roczniki-. 108; E. Droberjar 2000: 166-168). Wydarzenie to musiało mieć miejsce przed rokiem 19 lub na samym początku 20 r. po Chr. Oznacza to, że około początków nowej ery Goci byli już gospodarzami północnej części Europy Środkowej. W takim razie jest też ze wszech miar prawdopodobne, że podczas wzmiankowanej jeszcze przez Pliniusza Starszego (Caius Płinius Secundus, Maior), zorganizo­ wanej za czasów Oktawiana Augusta w 5 r. po Chr., wyprawy morskiej, która dotarła do południowych wybrzeży Bałtyku, doszło do spotkania biorącej w niej grupy Rzymian z mieszkającymi w tamtym rejonie Gotami (J. Kolendo 1998: 179-181). Byłoby to pierwsze udokumentowane w źródłach tego typu spo­ tkanie. Jeżeli tak było, to tym bardziej wędrujący na północ anonimowy rzymski Ekwita, który dotarł do bursztynodajnych nadbałtyckich plaż, powinien znaleźć się wśród Gotów. Wyprawa Ekwily miała miejsce za czasów cesarza Nerona w latach sześćdziesiąty cli po Chr. (). Kolendo 1981; 1998: 167-190). Imię o zbliżonym brzmieniu - Gotones wymienia wspomniany już rzymski historyk Tacyt (Cornelius Publius Tacitus), żyjący w latach 55/56-okolo 120 (S. Hammer 2004; Gh. Perl 1990), tym razem w G erm an ii, ogłoszonej w 98 r. (Tacyt, G erm an ia: 617; J. Strzelczyk 2000: 280-296). T o niewielkie dzieło zawiera charakterystykę krajów i ludów mieszkających na wschód i na północ od rzymskiego limesu. W większości są to listy imion pogmpowanych w związ­ ki plemion, albo określenia sąsiedztwa „wielkich ludów”. W tym kontekście Tacyt wymienił plemię Gotów, które mieszka za Lugiami (kultura przeworska). Plemię to jest rządzone przez królów „i to już nieco surowiej niż reszta ludów

ŹRÓDŁA

ANTYCZNI'

DO

DZIEJÓW

GOTÓW

Ryc. 4. Rekonstrukcja mapy Ptolemeusza z zaznaczonymi siedzibami Gotów (Gythonów) (wg M. Plezia 1952)

germańskich, jednak jeszcze nie z zupełną utratą wolności”. W kontekście naszej wiedzy o siedzibach Lugiów i północnej granicy ich zasięgu, stosunkowo pre­ cyzyjnie wyznaczonej archeologicznymi metodami, ta skromna infonnacja oka­ zuje się mieć wręcz kapitalne znaczenie5. Najstarszą dostępną nam wiadomością o Gotach jest fragment z dzieła Pliniusza Starszego, żyjącego w latach 23-79, który w N aturalis historia odno­ tował, że ludy germańskie dzielą się na pięć gmp, a w pierwszej z nich obok Vandiliôw, Burgundów, Varinnôw i Charinów znajdują się Gutóni (Gutonowie), będący najprawdopodobniej Gotami. Trzy przywołane źródła świadczą niezbicie o tym, że do świadomości Rzymian wiadomości o Gotach dotarły dużo wcześniej nim je utrwalono w przy­ toczonych dziełach, najpóźniej w początkach czasów po narodzeniu Chrystusa. Nie można wykluczyć, iż pierwsze wiadomości o ich siedzibach zawdzięczamy

17

18

GOCI .

OD S K A N D Z Y DO CAMP I

GOTHORUM

uczestnikom wypraw organizowanych i rozsyłanych po świecie za czasów cesarza Oktawiana Augusta. Jednak o bliższej lokalizacji siedzib tego ludu możemy dowiedzieć się dopiero z G eografii, ułożonej przez Greka z Aleksandrii, Klaudiusza Ptolemaiosa, zwanego częściej Ptolemeuszem, żyjącego w II w. po Chr. (J. Strzelczyk 2000: 297-322). Na opracowanej przez siebie mapie (czy raczej na mapie, której autorem, według wielu wskazań, byl inny Grek - Marinos z Tyru) Ptolemeusz umieści! siedziby Gutonów (Gytonów) po prawej stronie ujścia Wisły, w bliskim sąsiedztwie siedzib Wenedów. Zebrane przez niego informacje upoważniały do stwierdzenia: Zamieszkują Sarmację ogromne ludy: Wenedowie wzdłuż całej zatoki Wenedyjskiej, powyżej Dacji 1’eukinowie i Basturnowie, wzdłuż całego wybrzeża Meotydy Jadzygowie i Koksolanowie, a bardziej w głąb kraju od nidi Scyci, I lamaksiobowie i Alanowie. Z mniejszych ludów siedzą w Sarmacji Gytonowie Iw oryginale Cutones] kolo rzeki Wi,stula, poniżej Wenedów, następnie Finnowie, następnie Sulonowie, niżej Frugundionowie, następnie Awarinowie kolo źródła rzeki Wistula, niżej od nich Ombronowie, następnie Anartofraktowie, następnie Burgionowie, następnie Ąrsietowie, następnie Sabokowie, następnie Piengitowie i Biessowie kolo góry Karpates .

Nawet przy najostrożniejszych próbach odtwarzania miejsca lokalizacji wy­ mienionych ludów jedno z najbardziej bezspornych miejsc odnosi się do siedzib Gotów (Gytonów - Gutones). Przecież w tym czasie gocka kultura wielbarska miała swoje siedliska również po wschodniej stronie ujścia Wisły, co do tego nie ma najmniejszej wątpliwości. Bez wątpienia kultura ta zaliczała się do najważniejszych zjawisk kulturowych Europy Środkowej i Wschodniej. Należy jednak sądzić, że Ptolemeuszowi znane było tylko jedno z plemion gockich, to, które zasiedlało obszar u ujścia Wisły. To ważne spostrzeżenie, gdyż wyczula nas na zagadnienie wielkości ludów umieszczanych na mapie Ptolemeusza. Z nieznanych nam powodów Ptolemeusz nie miał pojęcia, że inne plemiona tego imienia rozmieszczone są - w tym okresie stanowiąc większość! - po zachodniej stronie dolnej Wisły. Tego dowodzą źródła archeologiczne7. Nie zdziwiłbym się, gdyby w tym konkretnym przypadku wiedza aleksandryjskiego uczonego implikowana była wiedzą o szlaku bursztynowym, który kończył się - albo powinien się przynajmniej kończyć - na jakimś gockim terytorium. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden szczegół mapy Ptolemeusza. Otóż opi­ sana na niej wyspa Scandia (tzw. Wielka Scandia) w tym czasie zamieszkiwana była przez różne ludy, a wśród nich umieszczono lud o imieniu Goutae (T. Grane 2003). Przy odrobinie dobrej woli można je uznać za zniekształcone imię Gotów. Można z tego faktu wysunąć dwa wnioski. Bezpieczny - Ptolemeusz nakła­ dał na siebie różne informacje zdobywane w różnych czasach. Oznaczałoby to, że odnotował Gotów w Skandii jeszcze przed ich wyprawą na kontynent. Wniosek mniej bezpieczny - mieszkający po prawej stronie Wisły Goci mieli w tym samym czasie swoich pobratymców w Skandii - Skandzy, co oznacza, że mogli z nimi utrzymywać intensywne kontakty.

Ź R Ó D Ł A A N T Y C Z N E DO D Z I E J Ó W G O T Ó W

Nieco młodsza, od Ptolemeuszowej jest inna mapa, nazywana T abu la PeuH ngenana. Powstała najprawdopodob­ n iej w drugiej połowie II w. po Chr,, przez stulecia była kopiowana i „ulep­ szana". Dlatego korzystanie z niej przy­ sparza dużo trudności i nieporozumień (w tym natury chronologicznej dla po•szczególnych jej elementów). Wynikają one również stąd, że jej forma - długa, wąska taśma - spowodowała spłasz­ czenie obrysów przedstawionych na niej kontynentów i „prostowanie” ich linii brzegowych. Mimo tych mankamen­ tów T abu la P eu tłn g erian a potwierdza wiele z informacji zawartych na mapie aleksandryjskiej, chociaż Goci zostali na niej jakby bardziej „zakamuflowani”. Po sporządzeniu tej mapy bez mała na stulecie spadło zainteresowanie Go­ tami. Ciekawe, że nie wspomniał o nich Herodian piszący historię Cesarstwa Rzymskiego". Najwidoczniej sprawy od­ ległych (jeszcze!) Barbarzyńców sta­ Ryc. 5. Gocki historyk Kasjodor - ilustracja śred­ nowiły dla obywateli Rzymu problem niowieczna marginalny, nie interesowały ich do­ ciekania dotyczące lokalizacji siedzib Gotów czy też genezy tego ludu. A może uznano, że opracowania Pliniusza Starszego i Tacyta wyczerpująco objaśniły ten problem? Jednak już w drugiej połowie wieku III po Chr. zostało ogłoszone dzieło pod tytułem Scytbika, autorstwa Greka rozpoznawanego jako Paulus Herennius Dexippos z Aten, w którym zostały opisane wojny z Gotami, szczególnie te prowadzone po 238 r. Autor podzielił się również uwagami na temat pocho­ dzenia gockich najeźdźców Q. Kolendo 1986: 11). Oznacza to, że Scytbika ma zupełnie marginalne znaczenie dla badacza początków dziejów interesującego nas ludu i prób określenia lokalizacji jego najstarszych siedzib. Wiele uwagi poświęcił Gotom Amian Marcelin (Ammianus Marcellinus), żyjący w latach 330-około 4009, uczestnik i bystry obserwator dziejów Cesarstwa Rzymskiego drugiej połowy IV w., autor znakomitego dzieła R erum g estam m libri („Dzieje rzymskie"). Niestety, skupił swoją uwagę wyłącznie na tych plemionach gockich, będących bezpośrednimi sąsiadami Imperium - wizygockich Terwingach i Tajfalach - którzy po śmierci Hermanaryka, ostatniego króla wszystkich Gotów, usiłowali osiedlić się w różnych częściach Bałkanów oraz

19

GOCI.

20

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHORUM

Rye. 6 , Najstarszy plan cmentarzys­ ka z kręgami kamiennymi w Odrach, pow. chojnicki (wg A, l.issauer 1 8 7 4 )

w jego państwie10. Widać wyraźnie, że do wydarzeń z udziałem plemion gockich przykładał ogromną wagę i starał się wnikliwie rozeznać sytuację w tej części B a r b a r ia m i. Zrozumiemy to zainteresowanie, jeżeli uświadomimy sobie, że Goci byli pierwszymi Barbarzyńcami, którym udało się zabić rzymskiego cesarza11. Nawet dzisiaj nie jesteśmy w stanie w pełni zrekonstruować znaczenia tego wydarzenia dla współczesnych. W dziele Ammianusa Mareellinusa nie znajdziemy satysfakcjonujących nas informacji na temat genezy Gotów, która zapewne - w świetle interesujących go nade wszystko dziejów rzymskich miała dlań drugorzędne znaczenie. Chyba że została uwzględniona w niezachowanych fragmentach tego sławnego dzieła. Przegląd dotychczasowych źródeł uwzględniających wątki gockie potwierdza wartość relacji Jorcianesa, która ma charakter syntezy całych dziejów plemion gockich. Co więcej, w kilku miejscach znalazły się opisy wydarzeń, których mógł być świadkiem. Potem było już znacznie lepiej, jeżeli chodzi o źródła pisane poświęcone Go­ tom12. Ich bohaterami byli teraz zazwyczaj Ostrogoci i Wizygoci. Kroniki spisywane przez Kasjodora (tzw. Variete) stanowią ko­ palnię wiedzy o funkcjonowaniu państwa Ostrogotów w Italii. Świetny opis wojen pro­ wadzonych z Gotami pozostawi) nam Prokopiusz (Procopius łub Procopios) z Ceza­ rei. O Wizygotach w szczegółach dowiadu,

.

.

...

.

|emy się z pism Sidontusa Apolltnansa, a przede wszystkim św, Izydora z Sewilli,

Ryc. 7. Bnjzowy dzban z bogatego grobu B„ddego znalezionego w Hzadzu kolo c,udzidka (wg Teige 1892)

Ź R Ó D Ł A -A NT Y C Z N E

DO D Z I E J Ó W G O T Ó W

Ryc. 8. Bryzowy romieiek z bo­ ga iego grobu gockiego znalezio­ nego w Radził kolo Gimlzī;ļcl/.a (Wg Teige 1892)

króiy pozostawił słynne dzido Historia G olhorum W andalorurn Sueborum , Amorów tycłi nie zajmowała najdawniejsza historia Gotów. Świat przeskoczył tlo innej rzeczywistości i tworzył konstelacje polityczne zapowiadające nowy, jakże odmienny porządek w Europie. Źródła - przecież odległe - dla tego porządku nie miały po prostu znaczenia. A to właśnie św. Izydor z Sewilli pozostawił nam - cytowaną wcześniej - opinię o Gotach: są to „ludzie z natury zręczni, bystrzy umysłem, ufni w siłę sumienia, silni budową ciała". W taki sposób powstała historia dziejów ludu (ludów), który, choć dla historii starożytnej Europy tak wiele miał znaczyć, nie przetrwał do czasów nowożytnych, lecz zgubił swoją tożsamość w mrokach średniowiecza.

1Ta barwna, po części tajemnicza postać została scharakteryzowana przez Edwarda Zwolskiego U 984: 47-64). ‘ Proponuję Czytelnikom wersję niemiecką: Jordania, Gotengescbichlu, liebst Auszügen ans seiner Römischen Geschichte, tłum. Wilhelm Martens (Stuttgart 1986), mimo że istnieje tłumaczenie polskie, wykonane przez Edwarda Zwolskiego (1984), do którego interpre­ tacji zgłaszanych jest sporo uzasadnionych zastrzeżeń natury merytorycznej (por.: M. Mączyńska 1996: 55, przypis). ' Na jego lemat istnieje bogata literatura. Proponuję najtrafniejsze - w moim przekonaniu - opracowanie: li. Zwolski 1984: 65-71. Sądzi się również., że Jordaues korzystał z wielu innych opracowań historycznych autorstwa znakomitych poprzedników: Priskosa z Panion, Abławiusza, Orozjusza i in­ nych ( up. I..A. Tyszkiewicz 2004 : 91). Niewykluczone jednak, że identyfikacja dorobku tyci) historyków w Gelice określa w gruncie rzeczy stopień ich wykorzystania przez Kasjodora, a nie elokw encję Jordanesa, który przecież nie bez przyczyny podkreśla), że streścił dwanaście zwojów właśnie tego autora. Przy założeniu, że z większością l.ugiów można utożsamiać kulturę przeworską, granica ta winna przebiegać na Noteci (południowej granicy Pojezierza Krajeńskiego) - A. Ko­ kowski 2005c: 151-176. Wygląd części mapy z siedzibami Gotów w różnych kopiach wygląda nieco inaczej, ale wszędzie ich imię umieszczane jest w tym samym miejscu (I-I. howmiański 1963: 232-233; P. Kaczanowski, J.K. Kozłowski 1998: 248, ryc. 131); por. też interpretację części mapy (izw. kateny) Sarmacji Europejskiej (M. Plezia 1952, mapa 3), jak również intere­ sujące studium poświęcone znanym kopiom map Sarmacji, autorstwa L. Szaniawskiej (1993). Wystarczy przytoczyć opracowanie o stanie badań nad okresem rzymskim na Pomorzu, autorstwa K. Wotągiewicza (1986), i przestudiować załączone do niego mapy. Znakomite spojrzenie na dzieło tego historyka i na epokę w opracowaniu Józefa Wolskiego (2004).

21

22

GOCI.

OD S KANDZY

DO CAMi ’ I G O T H O R U M

9 Najpełniejsze informacje na temat tego autora patrz; I. Lewandowski 2001: 23-31. Ammianus Marcellinus, „Dzieje rzymskie", głównie księgi XXVII-XXXI. Byl nim cesarz Walens poległy w bitwie pod Adrianopolem w 378 r. W literaturze niekiedy spotykamy informację, że pierwszym cesarzem, który został zabity przez Gotów, byt Klaudiusz II. Miało to mieć miejsce w bitwie poci Naissus. Być może legendzie lej pomogło ślubowanie cesarza, który przysiągł oddać życie za zwycięstwo CA. Krawczuk 1991: 108). Niemal powszechriie uznaje się natomiast, że z rąk gockich w bitwie pod Abrittus zginął cesarz Decjusz (251). Jednak jego śmierć nie nastąpiła bezpośrednio z rąk najeźdźców. Cesarz utonął w bagnach w trakcie panicznej ucieczki po przegranej bitwie (A. Krawczuk 1991: 64-65). Przejrzyście na temat ich wartości w monografii Thomasa Burnsa (1984), a obficie w książce Petent Hcathera (1998).

Rozdział 3

Pochodzenie i najstarsze siedziby Gotów Jakoś nieustannie umyka uwadze wszystkich, że dzieje Gotów w wersji podanej nam przez Jordanesa zaczynają się od informacji na temat jednego z utoż­ samianych z nimi plemion. Dzięki temu jesteśmy przekonani, że mamy do czynienia z najważniejszym ludem gockim, którego dzieje implikowały całą późniejszą historię Gotów. Plemię nosiło iinię Amalów, a ich król o imieniu Berig miał ich poprowadzić z mitycznej wyspy Skandza, na której - zdaniem autora - żyły również inne ludy, ku nowym ziemiom. Jordanes podaje na­ wet w miarę dokładną lokalizację owej praojczyzny. Miała się znajdować na­ przeciw ujścia rzeki o imieniu Viskla (Wisla). Jednak wszyscy uczestnicy „wy­ prawy” mieścili się na zaledwie trzech łodziach. Po dotarciu do nieznanej (?) im ziemi przybysze natychmiast, zgodnie z Jordanesowym przekazem, nadali jej nowe imię - G olbiskan d za. Tak zaczę­ ła się kontynentalna epopeja ludu, która pchnęła go najpierw na ogromne wschod­ nie, później na zachodnie obszary kon­ tynentu. Od interpretacji tego cytatu z Cielica rozpoczyna się wielka naukowa dyskusja, starająca się znaleźć odpowiedź na dwa absolutnie podstawowe, wręcz banalne py­ tania. Pierwsze, dociekające, gdzie rzeczy­ wiście znajdowała się opisana przez Jor­ danesa wyspa, i drugie - gdzie tak na­ prawdę wylądowali ludzie króla Beriga. W tym miejscu nie będziemy rozwa­ żali pierwszego pytania, uczynimy to w następnym rozdziale. Wystarczy, że przytoczymy najważniejsze stanowiska re­ prezentowane przez różnych historyków starożytności, językoznawców i archeolo­ gów. Część z nich jest przekonana, że praojczyzną Gotów była wyspa Gotlan­ Ryc. 9« Publikacja Józefa Kostrzewskiego dia. Przemawiałaby za tym jej nazwa, z 1926 r., w której ogłosił poprawny chrono­ tak bardzo przecież zbieżna z imieniem logię cmentarzyska w Odrach

24

GOCI ,

OD SKAN D Z Y DO CAMI U G O TI I O RUM

interesującego nas ludu1. Wśród znacznego grona przeciwników ta­ kiej interpretacji należy wymienić przede wszystkim niemieckiego badacza, Ernsta Schwarza, któ­ ry upatrywał prasiedzib gockich w szwedzkiej prowincji Gótaland, Podstawę dla uzasadnienia swego stanowiska widział w wynikach ba­ dań nie tylko historycznych, ale również archeologicznych i języ­ kowych (E. Schwarz 1953: 13 i n.; 1972: 287 i n.). Z kolei szwedzki archeolog, Eric C. Graf von Oxenstierna, udowadniał z-wielką pasją i z naukową zaciekłością, że naj­ starsze siedziby tego ludu znajdo­ wały się na obszarze prowincji VeRyc. 10. Józef Kostrzewski (na pierwszym pianie, stergóliand, położonej w połud­ w jamie rozkopywanego grobu) w trakcie wykopalisk niowej części środkowej Szwecji w Odrach, pcw. chojnicki, (wg j. Kostrzewski J 926) (E.C.G, Oxenstierna 1945). Stamtąd, jego zdaniem, mają pochodzić najbardziej bliskie „gockiemu modelowi kulturo­ wemu” świadectwa dotyczące obrządku pogrzebowego i towarzyszących mu zwyczajów. Do dyskusji tej włączył się swego czasu również znakomity polski prahisloryk, Jó zef Kostrzewski, stojący na stanowisku, iż praojczyzny gockiej należy upatrywać dla odmiany na obszarze szwedzkiej prowincji Östergötland, gdyż tam znajdował najbliższe podobieństwo pozostałości kultury materialnej i duchowej do znanych mu reliktów z kontynentu (J. Kostrzewski 1964 : 8 7 -126). Natomiast niemiecki mediewisia, Reinhard Wenskus, pośrednio godzący wymienione koncepcje, dopuszcza! możliwość istnienia szeroko zarysowanego

Hyc. I I . Krygi kamienne w Odrach, pow. chojnicki, na XlX-wiecznych staioiylach (wg G. von lîirschl'ekl 1876)

POCHODZENIE

I NAJ STARSZE S I E D Z I B Y

GOTÓW

Mapa i . Obszar macierzysty kultury wielbarskiej i terytoria zajęte przez obcych. Lokalizacja siedzib autochtonicznej ludności kultury wielbarskiej (kolor szary) pokrywa się niemal dokładnie z zasięgiem kultury oksywskiej z młodszego okresu przedrzymskiego. Cmentarzyska z kręgami kamiennymi (kwa­ draciki) pojawiły się wyraźnie poza tą strefą. Nie wiemy, w jakim stopniu dokumentują przyjście „innych Gotów”

obszaru pochodzenia Gotów, obejmującego obie wymienione przez adwersarzy prowincje i oczywiście Gotlandię (R. Venskus 1961; 78 i n.). Bliższa analiza starszych od Jordanesowych źródeł pisanych, przede wszyst­ kim skąpych i trudnych do interpretacji przekazów pozostawionych przez Pli­ niusza Starszego, Tacyta i Ptolemeusza, prezentowanych wcześniej, pozwala przypuszczać, że w posiadaniu szeroko rozumianych Gotów znajdowały się w różnych czasach co najmniej wyspy na Morzu Bałtyckim i części (zachodnie i południowe?) jego wybrzeża. Inaczej trudno sobie wyobrazić, by karna ekspe­ dycja, którą z poduszczenia rzymskich polityków podjął około 19 r. po Chr. prze­ ciwko markomańskiemu królowi Marbodowi „młody szlachcic Katualda”, niemogący darować swemu niedawnemu pryncypałowi poczynionych mu zniewag i krzywd', przybyła „ze Skandynawii". Tacyt wyraźnie natomiast pisze, iż jej członkowie wywodzili się spośród ludu Gytonów (Gotów?) (Tacyt, Roczniki-. 108). Siedziby ich musiały znajdować się przecież na tyle blisko państwa Markomanów, by po pierwsze - osiągalne były dla rzymskiej polityki, a po drugie znajdowały się w zasięgu politycznych zainteresowań króla Marboda, widzącego swoje państwo nie tylko ogromne, ale również wieloplemienne. Moim zdaniem, ale również zdaniem wielu innych archeologów, w grę wchodziło tutaj Po-

25

26

GOCI .

OD SKANDZY

DO CAMI M G O T H O R U M

morze ze swoją archeologiczną kulturą wielbarską, powstałą na tradycjach kultury oksywskiej. Warto odnotować najnowsze koncepcje mówiące o tym, że plemiona ger­ mańskie w gaincie rzeczy stanowiły językową3 i kulturową jedność, a tylko ambicje polityczne czy uwarunkowania gospodarcze powodowały, że w ramach tej jedności wydzielały się mniejsze jednostki polityczne, takie jak Wandalowie, Burgundowie, Goci i inni. Mimo sporów o szczegóły jedno wydaje się wypływać z przekazu Jordanesa jednoznacznie: Goci, a najpewniej jeden z ich rodów-plemion o imieniu Arnalowie, dowodzony przez króla Beriga, przybył do G othiskan dzy z północy. Skoro tak, to najogólniej na terenie Skandynawii należałoby szukać prasiedzib przy­ najmniej tego plemienia. Jednak niezwykle trudne do określenia jest to, z której części Skandynawii plemię owo przybyło i jakie źródła archeologiczne prze­ mawiają za jego tam obecnością.

Najbardziej jednoznaczne i wyraziste stanowisko w tej sprawie, aczkolwiek w duchu romantycznego patriotyzmu lokalnego, zajmował E. Nylćn (1979, 1986) także w płomien­ nym wystąpieniu na konferencji Percgrinatio Gothica IV w Meiide (Hiszpania), którego materiały nie ukazały się drukiem. li. Droberjar 2000, s. 166 i n., chociaż Markomanom i królestwu Marboda poświęcona jest cala niezwykłe interesująca książka. Bardzo pouczająca w tym względzie jest książka Dennisa Howarda Greena (1998), analizująca wieloaspektowo tę kwestię.

Rozdział 4

Skanclia vel Skandza Czy Skandza miała rzeczywiście szansę wypełnienia jakiejś roli w życiu Gotów? Jak rozumieć to geograficzne przecież pojęcie w odniesieniu do czasów pierw­ szych wieków po Chrystusie? Czy możemy sprecyzować stan wiedzy na temat tego obszaru Europy w starożytności? Jak kształtowało się przekonanie o skan­ dynawskiej genezie tego ludu? Próbując odpowiedzieć na to podstawowe pytanie, odwołajmy się jeszcze raz do Jordanesa i zacytujmy fragment mówiący o pochodzeniu Gotów: W arktycznej, czyli północnej części, bezkresny Ocean ma dużą wyspę, zwaną Skandia (...]. Lud !...) z łona tej wyspy jak rój pszczół wylatując, dotarł do lądu Europy. I...I Skandia leży naprzeciw rzeki Vi,stuli, która biorąc początek w górach Sarmackich, wpada trzema odnogami do Oceanu Północnego na wprost Skandu |...|, Sama zaś Skandia ma od wschodu ogromne jezioro wdzierające się głęboko w krąg ziemski, skąd, jak gdyby z łona macierzy zrodzona, płynie w kierunku Oceanu Północnego bogata w wody rzeka Vagus. Od zachodu otacza ją bezkresna toń, od północy zamyka również ogromny ocean [...) a którego odnoga, wchodząc na kształt ramienia i rozszerzając się w zatokę, tworzy Morze Germańskie. Tam też, jak powiadają, leżą małe wprawdzie, lecz mnogie wyspy, do których gdy po morzu, wskutek silnego mrozu pokrytym skorupą lodową, przedo­ staną się wilki, tracą oczy. Tak więc ziemia nie tylko odstrasza ludzi, lecz również dla zwierząt jest bezlitosna. [...] na wyspie żyje wiele plemion (...) Ostrogolowie zmieszani z Greulingami. Wszyscy sposobem dzikich zwierząt mieszkają w jaskiniach, drążonych w skale na podobieństwo zamków. (...I Z tej wyspy Skandii, jak gdyby z kuźni ludów lub raczej z kolebki szczepów, wyruszyli niegdyś Gotowie fiordanes, IX, XVI-XVII, XIX|.

Wszystko wydaje się w tym tekście zasadniczo jasne. Bezsporne jest, że wyspa Skandza leży gdzieś na północ od ujścia do Oceanu (różnie w dziejach nazywanego - Sarmackiego, Swebskiego, Północnego) Viskia, czyli naszej Wisły. Przypuszczenie to potwierdza również opis niektórych elementów panującej tam przyrody: małe i liczne wyspy, surowy klimat skuwający lodem wody rozcią­ gające się między nimi. Kłopot zaczyna się z chwilą, kiedy będziemy chcieli wskazać ową dużą wyspę, zwaną w tekście Jordanesa Skandia. Gdyby do problemu podjeść po najmniejszej linii oporu, to należałoby wskazać na Gotlandię, autentycznie największą wyspę na Bałtyku. Na dodatek jej nazwa kojarzy się jednoznacznie z interesującym nas ludem. Ale nazwa ta jest przecież młodsza od tekstu Jordanesa1. Zresztą pisząc konsekwentnie o wyspie, która

28

G O C I . O D SKAN D Z Y D O C A M 1' 1 G O T H O IÎ U M

nosi nazwę Skandia (Skandza), Jordanes nie mógł nie wiedzieć, że miała ona inne jjnię ajbo j e istniała wyspa notjząca t iijjyj jp^jo Itijiii. ^ jęzej na pewno Jordanes miał na myśli coś innego, inną formę krajobrazu, w jakiś sposób zdefiniowaną i obeznana (przynajmniej osłuchana). 2 perspektywy kontynentu, a nawet z pokładu statków płynących od zachodu, z łatwością za wyspę można (ryło uznać Półwysep Skandynawski, obrębiony mnóstwem fiordów i małych wysepek. Rozeznający ten tajemniczy obszar jeszcze w IV w. przed Chr. grecki podróżnik o imieniu Fyteasz (Pytheas), też był przekonany, że dotarł do nieznanej wyspy o nazwie Thule. Nic nie wskazywało na to, że ma do czynienia z półwyspem, który szerokim lukiem łączy się z kontynentem daleko na wscho­ dzie2. Jak rozumieć w takim razie bajkowy wydawałoby się wtręt o „wilkach tracących oczy”? Może kryje on wskazówkę o ogromnym zasięgu Skandii w kierunku północnym, gdzie trwały tak długie okresy ciemności, że wilki traciły oczy, all.ro tracono je z oczu... To spekulacja może mało atrakcyjna, ale zrozumiała dla każdego, kto poznał północną Skandynawię, Pojęcie „Skandynawia” ma odległą historię, chociaż ubraną w różne warianty tej nazwy (T. Grane 2003). Pierwszym, który świadomie wprowadził to pojęcie der piśmiennictwa, był Pliniusz Starszy, wymieniając wyspę o imieniu Scatincwia (o nieokreślonej, jak podkreślał, wielkości) jako najsławniejszą z północnych wysp. Jedną z jej części miało zamieszkiwać plemię nazywające się HiUeoiones, rozproszone w swoich pięciuset wioskach. Skojarzenie tych nazw z Półwyspem

ltyc. 12. Mapa kateny Ger­ manii Ptolemeusza z. wys­ pami Skandii (wg II. Wol­ fram 1996)

S K A N D I A VEL S K A ND Z A

Skandynawskim wydaje się bezbłędne. Pliniusz lokalizuje „wyspę” za znanymi znakoipicie siedzibami Cymbrów, mieszkających na C im bm ru m P m m u n tu riu m (częściej określanym jako Półwysep Cymbryjski), które od S catin av ia oddzielało Sinus C odanus. Raczej zgodnie uważa się też, że obszar Hillewionów należy kojarzyć z dzisiejszą szwedzką prowincją Skanią. Zdumiewające jest natomiast to, że infonnacji Pliniusza nie powtórzył Tacyt. Niemożliwe, żeby nie znał jego, dzieła. A ponieważ obaj reprezentowali wyżyny inteleknialne tamtego czasu i ocierali się o szczyty władzy, to mieli zapewne równy dostęp do archiwów rzymskich. Może po prostu tak odległa północ Tacyta nie interesowała? Stawiał sobie przecież za cel charakterystykę bliskich granicom Imperium Rzymskiego Germanów, od których mogło nadejść po­ tencjalne niebezpieczeństwo. Niezupełnie było jednak tak, jak to usiłuje przed­ stawić. Wymienia on, co prawda, nader szczegółową listę plemion zamiesz­ kujących znakomicie rozpoznaną Jutlandię, ale jednak dalej na północ znal tylko Sujonów. „Zaraz dalej nad Oceanem siedzą Rugiowie [...]. Z kolei idą gminy Sujonów, już na samym Oceanie. [...] od nagłych napadów nieprzyjacielskich chroni ich Ocean”. Wygląda więc na to, że lud ten zajął w jego opisie miejsce Hillewionów, czyli zamieszkiwał Scantinawię. Potem następuje jeszcze bardziej sugestywny opis tej części świata, bo „za Sujonami jest inne morze, leniwe i prawie nieruchome [...] blask zachodzącego słońca trwa aż do świtu i tak jest jasny, że gwiazdy zaciemnia [...]" (!) (Tacyt, G erm an ia, 44-46, s. 617-618). Ktoś musiał być po prostu świadkiem niezwykłych doznań, jakich dostarczają długie dni za kręgiem polarnym. Czy był to Rzymianin? Zupełnie prawdopodobne, gdyż sugestywny opis Tacyta, zmierzający do charakterystyki Estiów, zdaje się relacjonować skrupulatnie drogę i kierunek wyprawy morskiej wzdłuż wschod­ niego brzegu Półwyspu Skandynawskiego. W dalszym ciągu nie pada jednak nazwa Skandia czy Skandza. Dopiero u aleksandryjskiego geografa Klaudiusza Ptolemaiosa, zwanego Ptolemeuszem, sprawy Skandii pojawiły się ponownie, tyle że w daleko bardziej skomplikowanej postaci. Otóż Ptolemeusz, opisując Jutlandię, wskazuje na istnienie po jej wschodniej stronie trzech małych wysp skandynawskich (In su lae S ca n d ia m inores). Pojęciem „Scandid" obdarzył jednak także inną wyspę, leżącą jeszcze dalej na wschód od archipelagu. W literaturze pisze się o niej zazwyczaj jako o „Wielkiej Skandii”, chociaż Ptolemeusz nie nadal jej takiego przymiotnika (T. Grane 2003: 139-141). Potem, właściwie aż do zacytowanego na początku fragmentu z Jordanesa, pojęcie „Skandza”-,.Skandia” znika z antycznych źródeł pisanych. Zdumiewać może, że nie ma jej śladu na tak ważnym dokumencie, jakim jest jeden z najbardziej szczegółowych wytworów kartograficznych - T abu la P eulingeriana, pochodzącej z końca II w. po Chr. Czyżby świat zapomniał o tym ważnym obszarze? Wydaje się to mało prawdopodobne, wystarczy wspomnieć choćby wojny skandynawskie toczone na przełomie II i 111 w. po Chr. nie bez udziału, a przynajmniej inspiracji Rzymian (A. Kokowski 2005c: 260-281).

29

so

GOCI ,

OD S K A N D Z Y DO CAMI M G O T H O R U M

Jak więc skwitować całą tę historię? Najprościej stwierdzeniem, że Slcandza/Scandia była czymś tak oczywistym, że nie przywoływano jej imienia bez szczególnej przyczyny. W miarę upływu czasu przyglądano się jej coraz wnik­ liwiej, czego dowodem jest nie tylko stwierdzenie Tacyta o tym, że wszystkie ludy germańskie wywodzą się z północy („z przeciwległej strony oceanu” - ze Skandii-Skandzy-Scatinavii?)' (Tacyt, G erm an ia, 2-4), ale również lista Pto­ lemeusza, który ze Skandią wiązał siedziby ludów o imionach: Finni, F au on ae, C b aed iņ i, Ļeuones, Ę ra f^ i,G p u ta e, D auciones. Jordąnęs pisał, że „na wyspie żyje widie plemion”, i!'ittial‘raćjęSPiśał też: „Z tej wyspy Skanii, jak gdyby Z kuźni ludów lub raczej z kolebki szczepów, wyruszyli niegdyś Gotowie” - i to powinno być również bliskie prawdy. Tylko nie wiadomo, którzy Gotowie wyruszyli i kiedy podejmowali tę decyzję. Zostaliśmy niejako skazani jedynie na informację o Amalach. Ale ci stanowili tylko jedno z plemion identy­ fikujących się z Gotami. Później pojęcie „ród Amalów” uchodziło za najszlachet­ niejsze, największe i najbardziej zasłużone. Nie nam rozstrzygać 'genezę tego przekonania. To nie koniec niejednoznaczności w relacji Jordanesa. Niepokoi informacja o mieszkańcach jaskiń. Do tej pory nie stwierdzono takiego faktu na półwyspie i nie można wykluczyć, że fantazja (albo niedo­ kładna wiedza) autora G elica podsunęła mu proste skojarzenie z twierdzami Gotów krymskich, rytymi w szczytach gór. Skoro tak znakomity, w jego przeko­ naniu, lud mieszkał w skalnych siedliskach, to dlaczego nie miałoby tak być i wcześniej? Podobne poplątanie infotmacji odnosi się też zapewne do imienia Greutingów (najprawdopodobniej Gretungów), którzy na arenie dziejów po­ jawili się stosunkowo późno, bo w okresie panowania ostatniego z królów wszystkich Gotów - Hennanaryka. Potem zastąpiło je imię Ostrogotów. Chociaż tutaj akurat nie ma pewności, jak to zwykle bywa z historią starożytną ludów barbarzyńskich, czy nazwa ta nie ma starszej historii i czy rzćczywiście jakaś grupa Gotów nie określała się nim jeszcze przed wyruszeniem na podbój wschodniej Europy. Dla naszych rozważań istotne jest, że Skandza istniała, że wiązane są z nią imiona różnych plemion, a skoro tak, mogła mieć związek z dziejami jakichś Gotów. To będziemy jeszcze kilkakrotnie próbowali udowodnić.1

1 Według szwedzkiej edycji hasła „Gotlandia” w Wikipedii (R. Öhrinan, Geschichte Got­ lands, Visby), pierwszy raz imię tej wyspy w nowożytnym brzmieniu pojawiło się mniej więcej pod koniec IX w. po Chr. w relacji podróżnika (kupca?) o imieniu Wulfstan, który pisał: „mijaliśmy za burt;) różne krainy, które nazywaj:) Blekinge i More, a później Olandię i Gotlandię, które należ:) do Sujonów (Svear)". Na wyspie mieli mieszkać Gaulowie, których niekiedy identyfikuje się z Gotami. Imię wyspy wyprowadza się jednak również od starszego ponoć jej miana, Gautaland, czyli Dobra Ziemia. Na ten temat najobszerniej Jerzy Strzelczyk 2000: 140—175.

Rozdział 5

A jeżeli nie Skandza? Zupełnie inne stanowisko zaprezentował w odniesieniu do interesującego nas zagadnienia niemiecki archeolog Roił' Hachmann (R. Hachmann 1970). Dowo­ dzi! on, że najstarsze siedziby Gotów znajdowały się na północno-wschodnim Mazowszu, w przybliżeniu na obszarze części dzisiejszego województwa war­ mińsko-mazurskiego, identyfikowanym przez polskich archeologów z tak zwaną grupą nidzicką, „wandalskiej" w ogólnym rozumieniu kultury przeworskiej (A. Ko­ kowski 2005c: 72-73). Według tezy tego badacza właśnie stąd, i to dopiero w ciągu II w. per Chr., mieli Goci najpierw wywędrować do Skandynawii, a potem zawrócić na południe, fen niezwykle oryginalny i ze swadą dowo­ dzony pogląd spotkał się jednak ze zde­ cydowanie negatywną reakcją zarówno archeologów polskich1, jak i uczonych niemieckich. Również dlatego, że był naj­ mniej spójny ze znanymi przekazami an­ tycznymi. Najbardziej istotna dla kwestii okreś­ lenia zasięgu prasiedzib Gotów około cza­ sów narodzin Chrystusa jest opinia Völ­ kern Bierbrauera, niemieckiego archeolo­ ga z Monachium (V. Bierbrauer 1992: 9 -4 3 ; 1995: 51-171), do której jeszcze nie­ jednokrotnie będziemy się odwoływali, skłaniającego się ku kontynentalnej ge­ nezie Gotów, jednak Irez jej powiązania ze wspomnianą wcześniej grupą nidzicką. Równie długą i wielowątkową histo­ rię ma dyskusja na temat określenia miej­ sca lądowania gockich lodzi, a tym sa­ mym lokalizacji samej G olhiskandzy-G otbiskandii, obfitująca w niezwykle zróż­ nicowane i pomysłowe interpretacje. Po­ miniemy jednak bardzo ciekawą kwestię Ryc. 13. Grób z. Dorotowa na Pomorzu byl .sensacyjnym odkryciem epoki. Brązowe wia­ wyjaśniania znaczenia słowa G othiskan- derko, które pełniło funkcję popielnicy (wg d ia , które zdaniem jednych oznaczało „goc- G. von iiirsdiwelcl 1881)

32

GOCI.

OD

Ryc. i4. Dzidki złotemu naszyjnikowi i zestawowi szklanych kamieni do gry planszowej oraz kostek losowydt twńb z Dorotowa na Pomorzu uznawano za książęcy (wg G. von iiirsdtweki wsi)

SKANDZY

DO

C A M IM G O T H O R U M

kie wybrzeże”, dla innych „gocka Skandia”, a niektóiym kojarzyło się po prostu z „nową Gocją”. Spróbuj­ my natomiast rozpatrzyć kilka propo­ zycji dotyczących lokalizacji miejsca przybycia wyprawy króla Beiiga. Spo­ ra część archeologów niemieckich z pieiwszej połowy XX w., do któ­ rych poglądów jeszcze niejednokrot­ nie będziemy się odwoływali, trakto­ wała informacje Jordanesa bardzo do­ słownie, lokalizując Gothiskandzę wo­ kół Zatoki Gdańskiej i na przyległych jej terytoriach". Oryginalną koncep­ cję, przeciwstawiającą się tej tezie, sformułował swego czasu polski his­ toryk Gerard Labuda (1968: 213-236). Uznał on, że pierwszoplanowe zna­ czenie mają informacje Jordanesa mówiące o tym, że Goci natychmiast po wylądowaniu musieli stoczyć wal­ ki z ludem Lllmerugiów (Rugiów) i różnymi ich sąsiadami. Wśród nich wymienieni zostali też Wandalowie. Musiałoby to oznaczać, że statki z pół­ nocy przybiły do brzegu nie w oko­ licach ujścia Wisły^ ale gdzieś w oko­ licach ujścia Odry} gdzie swoje sie­ dziby mieli Rugiowle3. Podczas pró­ by przebicia się na południe - bez określenia skutku konfrontacji z „wyspiarzami" - Goci natrafili' na opór ich want|ajs|{ich sąsiadów (najpewniej S O ,

.

,

/ ,

juszmkow), co zmusiło najeźdźców do skierowania się na wschód. Tym sposobem, przesuwając się najprawdopodobniej wzdłuż dolnego biegu Warty, mieli dotrzeć zaledwie do Pomorza Środkowego i do zachodniej części Pomorza Wschodniego. Na rzecz tej interesującej, chociaż kontrowersyjnej interpretacji mógłby przemawiać jeszcze jeden argument, nieznany podówczas Gerardowi Labudzie. .Mianowicie do ujścia Odry i do środkowych wybrzeży południowego Bałtyku wiodły tradycyjne, funkcjonujące już ,w czasach dużo wcześniejszych od interesującego nas odcinka dziejów i znane aż do średniowiecza najwygod­ niejsze szlaki żeglarskie, które musiały być znane również Gotom'1. Dzięki nim

A J EŻELI

NI E S K A ND Z A ?

33

można było na przykład za pomocą trzydziestowioslowej lodzi, potwierdzonej odkryciami archeologicznymi dla czasów nieco późniejszych (C. Engelhardt 1865; F. Rieck 1998), w. ciągu jednonocnego rejsu przepłynąć z wyspy Born­ holm w okolice Kołobrzegu lub do wyspy Rugii. Stwarza to wyobrażenie o możliwości funkcjonowania w starożytności zupełnie regularnych i często uczęszczanych szlaków komunikacyjnych, z których po prostu nie sposób było nie skorzystać przy planowaniu i przedsięwzięciu tak wielkiej wyprawy5. Jeszcze bardziej radykalna jest hipoteza innego polskiego historyka, Kazirhierza Tymienieckiego (K. Tymieniecki 1949: 112-122). Jeg o zdaniem Goci wylądowali najpierw u ujścia Laby, następnie wzdłuż niej przemieścili się w rejon Dunaju, skąd powędrowali dalej, ku wybrzeżom Morza Czarnego. Teza ta znalazła również lbnnalne poparcie w rezultatach porównawczych badań językoznawczych przeprowadzonych przez Witolda Mańczaka6, który najbliż­ sze pokrewieństwo dla języka „gockiego" znalazł na południu Niemiec. Jed­ nak z racji metody prowadzonych przez niego badań, ignorującej podstawo­ we elementy warsztatu historyka: chronologię, geografię, źródła his­ toryczne i archeologiczne, teza ta, jak i wiele innych, uważana jest za niewiarygodną7. O tym, że kwestia przemiesz­ czania się społeczności gocldch stwarza nieobliczalne możliwości dla budowania hipotez w zależnoś­ ci od hierarchii przyjmowanych argumentów i umiejętności ich ze­ stawiania, świadczą kolejne próby jej rozwiązania. Zupełnie przeciwstawna do przedstawionych poglądów o spo­ sobach i kierunkach migracji Go­ tów jest teoria Stanisława Kujota (1913: 138 i n.), który sądził, iż Goci po opuszczeniu - w jego prze­ konaniu - Gotland» mieli najpieiw dotrzeć do wschodniej Europy, w okolice jeziora llmeń, a dopiero potem wzdłuż Dniepru przemieś­ cili się na południe, docierając do Krymu i wybrzeży Morza Czarne­ go. Mieli tego dokonać Z zupel- RyC‘ M. Brązowe rzymskie^wiaderko pdnilo też funk°

. . .

,

ny!jVV• inięciem ziem polskich, ’kim przypadku znaleziska

cję popielnicy w grobie z kurhanu nr VII w Msciszewicach, pow. kartuski. Wraz ze zmarłym do grobu złożono brązowe ostrogi (wg A. Lissauer 1886)

34

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHOUUM

Ryc. 16. Grób z Rządza kolo Gru-' dzlqdza, bardzo bogato wyposażo­ ny w rzymskie importy, zawiera! też amulet z muszli c iļ n v a i dwa ażurowe wisiory (wg W. La Baume 1934)

z obszaru Pomorza, którym nada­ jemy cechy gockie, musiałyby po­ zostać etnicznie i kulturowo ano­ nimowe. Idąc dalej, należy stwier­ dzić, że zaakceptowanie tej teorii skazałoby archeologię na niebyt, gdyż jej funkcja zostałaby zreduko­ wana do roli dostarczyciela bez­ imiennych w sensie swojego po­ chodzenia przedmiotów dla mu­ zealnych gablot. Niestety, są rów­ nież i tacy archeolodzy, którzy pod­ świadomie rozpowszechniają prze­ konanie o takiej właśnie roli swojej dyscypliny". Żeby zamknąć prze­ gląd mniej i bardziej oryginalnych interpretacji, przytoczę jeszcze opi­ nię Przemysława Urbańczyka, któ­ ry sądzi, że to wszystko, co nazy­ wamy Gotami, to nic innego jak Ryc. 17. Bransolety, srebrne ozdoby i mone­ ty z cmentarzyska w Lubowidzu na Żuławach (wg A. Lissauer, H. Conwentz 1886)

A JEŻELI

NI E

SKANDZA?

35

aktywne elity, które potrafiły skutecznie narzucić społecznościom, do których docierały, zachowania kulturowe i - co najważniejsze - WIZERUNEK kulturowy. Taki stan rzeczy powoduje niekiedy to, że ich wizeainek fałszywie odczytują archeolodzy i przenoszą go na całą autochtoniczną społeczność (P. Urbańczyk 1998b; 2000, szczególnie: 104-106). W tym ujęciu wędrówka Gotów to tylko i wyłącznie przemieszczanie się elit, które miały immanentną zdolność zapłaclniania swoimi wizjami politycznymi i ekonomicznymi społeczeństw napoty­ kanych na swojej drodze. Jak widać, istnieje dostateczna mnogość hipotez i związanych z nimi wąt­ pliwości, alty poczuć się wśród nich zagubionym. Ich przegląd uświadamia, że różnymi faktami z przeszłości posługiwano się z dużą swobodą. Na szczęście jednak logika większości archeologicznych i historycznych argumentów zdaje się przemawiać zdecydowanie za wskazaniem całego południowego wybrzeża Bałtyku, w tym również Wybrzeża Zatoki Gdańskiej, jako jednego z najbardziej prawdopodobnych miejsc, gdzie przypłynęła większa grupa imigrantów z pół­ nocy. Sam Jordanes udzielił nam w tym zakresie bardzo klarownych wskazówek geograficznych przy okazji opisu stopnia pokrewieństwa między Gotami i ich współziomkami oraz partnerami wyprawy na kontynent - Gepidami:

Hyc. 18. Metalowe elementy stroju wielbarskiego, wydobyte z grobów cmentarzyska w Gdańsku Oli­ wie (wg A. LLssnuer, H. Conwentz 1886)

Ilyc. 19 . Inwentarz kobiecego grobu szkie­ letowego ze Skowarcza, pow. gdański (wg W. La Baume 1940)

36

G O C I . O D S K A N D Z Y D O C A M IM G O T H O R U M

G otow ie, w yszedłszy z łona wyspy SUanilia ze sw oim królem im ieniem Herig, na w su­ m ie trzech o krętach przybili do brzegu z lej strony O cean u , to znaczy d o G othiskandii. I...i G ep id o w ie I...I dop óki przebyw ali w kraju Spesis (obrali za swoj;| sied zib ę) w yspę oloczonti m ieliznam i rzeki Viskli (Wislyl. W yspie tej nadali w rodzinnym języku m iano G ep ed o is IG epidzkie blonial IJordanes, XCV-XCVI],

Tak więc dowiadujemy się, że Gepidowie osiedlili się na wyspie znajdującej się w kraju Spucis, oblewanej ze wszystkich stron przez wody rzeki Viskla (Wisla). Ta wskazówka pozwoliła polskiemu archeologowi, Jerzemu Okuliczowi-Kozarynowi, rozszyfrować owij wyspę jako Wyżynę Elbląską (f. Okulicz 1991: 115-127; V. Bierbrauer 1998), Jest to tym bardziej możliwe, że w okresie wędrówki Gotów linia brzegowa delty Wisły miała zupełnie inny przebieg i jej wody oblewały wtedy szeroko całą zachodnią część tej wyżyny9, która rzeczy­ wiście dla patrzącego od strony morza mogła sprawiać wrażenie wyspy. Poważnym argumentem na rzecz tej tezy są przecie wszystkim wyniki systema­ tycznych badań, prowadzonych na niezwykle interesującym cmentarzysku z koń­ ca II i z III w. po Chr. w miejscowości Weklice, w pow. elbląskim, które potwierdzają przybycie znacznej fali nowej ludności. Spostrzeżenie to po­ twierdziły odkrycia na sąsiednich stanowiskach, gdyż nowi osadnicy zakładali swoje cmentarzyska na surowym korzeniu. W ten sposób uzyskano kolejny ważny argument dla wskazania ujścia Wisły jako najbardziej prawdopodobnego miejsca pojawienia się większej grupy gockich imigrantów. Skoro zatem, zda­ niem Jordanesa, trzecia łódź płynęła tropem pozostałych, to powinna również przybić do brzegu w pobliżu miejsca, do którego przybiły dwie poprzednie. Dalszych argumentów dostarczyły trwające wiele dziesiątków lat badania wyko­ paliskowe na terenie całego Pomorza. Do poznania oceny i interpretacji historycznej wartości skąpych źródeł pisanych w dalszym ciągu służy znakomite opracowanie vyiedenskiego uczo­ nego, Herwiga Wolframa (II. Wolfram 1991), który wykazał, z jak niezwykłą ostrożnością należy poruszać się po owej w dalszym ciągli terra incognita. Polski Czytelnik z satysfakcją może odnieść swoje zainteresowania do nie mniej interesującej książki Jerzego Strzelczyka o rzeczywistości i legendzie dziejów Gotów (J. Strzelczyk 1984). Trzeba podkreślić, że dla obu badaczy - Herwiga Wolframa i Jerzego Strzelczyka - ogromną rolę w wyjaśnianiu tego najbardziej tajemniczego odcinka dziejów gockich, obejmującego pierwsze dwa, a właściwe

Hyc. 20. Pochówek szkie­ letowy na cmentarzysku w Pruszczu Gdańskim, bo­ gato wyposażony w ozdo­ by szklane i metalowe (wg H.C.G. von Oxenstier»a 1«M2)

A JEŻELI

NI E S K A ND Z A ?

Rye. 21. Viktor V. Kropotkin i Ry­ szard Wok\giewicz. na cmentarzys­ ku kultury wielbarskiej z kręgami kamiennymi w Gronowie, pow. drawski (fot. F.J. Lachowicz)

prawie trzy stulecia po narodzeniu Chrystusa, odegrała przede wszystkim archeologia. Jednak za kluczowe dla tego zagadnienia uważam opracowania autorstwa Jerzego Kolendo, który dzięki dziesięcioleciom bliskiej współpracy z archeologami i znakomitemu warsztatowi historyka, z którego słynie, uczynił bezdyskusyjną potrzebę odniesienia do źródeł archeologicznych10. Również podjęte ostatnimi laty inne próby włączenia do dyskusji na temat dziejów Gotów znalezisk archeologicznych pokazały, jak ważną rolę może w niej odgiywać archeologia (np. V. Bierbrauer 1995; M. Kazański 1991; A. Kokowski 199513, 1999a, 2005c; l.S. Pioro 1990; G. Ripoii López 1991).

1 Przytoczę imaj przede wszystkim opinie J. Strzelczyka (1978) i K. Godlowskiego (1972), również ciekawe jest stanowisko J. Kmiecińskiego (1977), wyrażone w polemicznej dyskusji z R. Haclmiannem, chociaż zmierzało óno głównie do negacji możliwości identyfikacji Gotów na ziemiach polskich. “ Na bazie tego przekonania powstało nawet w Gdańsku pismo „Golhiskandza”, po­ św ięcone głównie starożytnościom gockim - vide sztandarowe dzieło historyczno-ptopugandowe pod redakcją Hansa Reihnertha, Vorgeschichte d er deutschen Stemme (t. ļ: Ostgermunen un d Nordgermanen), a tam tekst G. Müller-Kuales 1944: 1150-1152. Z tym zjawiskiem można kojarzyć obszar tzw. grupy gustowskiej, na której terytorium znajdowały się słynne kurhany książęce typu itibieszewskiego (R. Wolągiewicz 1981c; A. Kokowski 2005c: 183-186). ' Porównaj chociażby koncepcje o kierunkach kontaktów poprzez Bałtyk, autorstwa Ulli Lund Hansen (1988), ale przede wszystkim Pedera Grumlin-Pedersena (1991), badającego pozostałości lodzi na cmentarzysku w Slusegńrd na Bornholmie. Na korzyść takiej tezy przemawia również kształtowanie się wokół Bałtyku swoistego bałtyckiego kręgu kulturowego, którego zdefiniowany początek możemy w pełni za­ obserwować już w młodszym okresie przedrzymskim. Wtedy kultura oksywska wyraźnie odwróciła się od kontynentu, przyjmując natomiast wiele cech kulturowych z innych terytoriów, przede wszystkim z wysp skandynawskich: R. Wolągiewicz. 198KI: 156-165; T. Dąbrowska 1988: 167-174; A. Kokowski 2005c: 81-84.

37

38

GOCI .

OD S KAN DZ Y DO CA MPI

G O T H O KUM

6 Na przykład W. Mańczak 1998: 7-20, ale autor tezę tę powtarzał jeszcze wielokrotnie w niezmienionej postaci. 7 Ocena metody badań Witolda Mańczaka podejmowana była wielokrotnie; przytoczę tutaj tylko wypowiedzi Michała Parczewskiego (np. 1998) i Wojciecha Nowakowskiego (2002: 175-185). ” Uwagi na ten temat zawarłem w tekście opublikowanym na okoliczność dyskusji z autochtonistami o możliwościach etnicznej interpretacji znalezisk - A. Kokowski 2002b: 108-131. 9 Dokumentuje to tzw. mapa H. Bertrama (np. J. Kolendo 1981: 112-113, ryc. 3). 10 Tutaj wystarczy odw ołać się do dziel zbiorowych tego autora, opublikowanych jako Świat antyczny i Barbarzyńcy. Teksty, zabytki, refleksja n a d przeszłością (w dwóch tomach - J . Kolendo 1998).

Rozdział 6

Najstarsze dzieje Gotów w świetle badań archeologicznych Od bez mala ćwierci wieku etnograficzne pojęcie „Goci" łączone jest już jednoznacznie z archeologiczną kulturą wielbarską. Co istotniejsze, z interpre­ tacją taką pogodzili się nawet niektórzy z najbardziej zagorzałych zwolenników słowiańskiego autochtoniznui (K. Jażdżewski 1985). Nazwa tego zjawiska kul­ turowego pochodzi od cmentarzyska w Wielbarku, niegdyś wsi, dziś części Malborka, które penetrowane było przez amatorów i kolekcjonerów starożyt­ ności jeszcze w XIX w. Szczególnie aktywny byt dr Franz Marshall z Malborka, który część swojej kolekcji eksponował w tamtejszym Muzeum Miejskim, ale szczodrze obdarza! zabytkami także inne placówki tego typu. Dzięki temu zabytki z Wielbarka trafiły do Westpreussisches Provinzial-Museum w Gdańsku, Ostpreussisches Provinzial-Museum w Królewcu', Märkisches Provinzial-Museum w Berlinie i do zbiorów Towarzystwa Historycznego w Kwidzynie. Systematycz­ ne badania cmentarzysk zapoczątkowano dopiero w XX w., najbardziej efek­ tywne miały miejsce w latach trzydziestych ubiegłego stulecia. Eponimiczne cmentarzysko w Wielbarku zostało w znacznej części (jeżeli chodzi o znaleziska naczyń) opublikowane w 1940 r. przez gdańskiego archeologa Reinharda Schind­ lera (R. Schindler 1940). Zabytki z tego cmentarzyska wykorzystali do swoich opracowań również Oskar Almgren (fibule) oraz Erich Blume (katalog). Obrosłe legendą eksponaty2 z tego stanowiska, wydawałoby się bezpowrotnie zaginione

Ryc. 22. Reinhard Schindler, twórca typologii ceramiki naczyniowej kul­ tury wieiharskiej (wg A. Kokowski 1999)

40

GOCI.

OD

SKANDZY

Ilyc. 23. Hrich Blume, niemiecki archeolog, który zesiuwil pierwszy katalog gockidi znalezisk l.wg A. Kokowski 1999)

DO

CAM1M G O T H O K U M

w trakcie wojny, przetrwały, choć w szczególnej postaci: notatek i szkiców szwedzkiego prahistoryka Axela Moberga oraz w sprawo­ zdaniu z badań wykopaliskowych przeprowadzonych w 1932 r. przez Kurta Voigtmanna, „odkrytych” w za­ sobach bibliotecznych Państwowego Muzeum Archeologicznego w War­ szawie3 0 . Andrzejowski, A. Bursche 1987: 255-273). Archiwalia te, po ich usystematyzowaniu, zostały w 1996 r. opublikowane przez Jacka Andrzejowskiego we współautorstwie z Alek­ sandrem Bursche i Jesem Martensem (1996, por. też: J. Andrzejowski, A. Bursche 1987: 255-273)'1. W świet­ le tej publikacji legenda Wielbarka nieco zbladła. Sądzono, że odkryto tam wiele setek grobów z okresu rz y m s k ie g o _ w trakde weryfikacji ,

stwierdzono, że jest ich „zaledwie” około dwustu. Okazało się bowiem, że autorzy badań zastosowali w terenie nieszczęśliwą w tym przypadku numerację ciągłą dla wszystkich odkrywanych obiektów - od neolitu do wczesnego średnio­ wiecza. Niemniej jednak zabytki z tego stanowiska są nadal niezwykle ważnym źródłem dla dociekań archeologicznych nad dziejami kultury wielbarskiej. W najstarszej fazie swego rozwoju, przypadającej na znaczną część 1 w. po Chr., kultura wielbarska zajmowała obszar środkowego i wschodniego Pomorza, między wybrzeżem Bałtyku a odległym od niego około 70 km pasmem mo­ renowych wyniesień, oraz obszar przyległy do ujścia Wisty wraz z doliną Nogatu i obszarem Wyżyny Chełmińskiej włącznie, a na zachodzie mniej więcej do ujścia rzeki Drawy. Około 80 r. po Chr. ludność identyfikowana z kulturą wielbarską zajęła nowe obszary środkowego i południowego Pomorza - pas pojezierzy: Draw­ skiego, Wałeckiego, Krajeńskiego i Kaszubskiego. Zdołała również wyprzeć z obszaru północnej Wielkopolski ludność identyfikowaną z kulturą przewor­ ską (po części byli to Wandalowie)5, osiedlając się na terytorium między środkową Wartą, Obrą i Notecią. Również na wschodzie nastąpiły nieznaczne przesunięcia granicy jej osadnictwa. Kultura wielbarska, kasztem baltyjskich sąsiadów, dotarła aż do Pasłęki i Drwęcy, wkraczając na niezasiedlony przez pokolenia pas „wzajemnej trwogi” - strefy demarkaeyjnej rozdzielającej dotąd oba ludy.

NAJ S T ARS ZE DZ I E J E

G O T Ó W W Ś WI E T L E BADAŃ. . .

Tak więc około początku nowej eiy na obszarach, które wcześniej zajmo­ wała kultura oksywska6, pojawiło się zupełnie nowe zjawisko kulturowe. Na­ dawano mu różne nazwy: kultura gocka, gocko-gepidzka7, wschodniopomorsko-mazowiecka (K. Godłowski 1970: 31-42) i w końcu - wielbarska. Ten ostatni termin zawdzięczamy Ryszardowi Wołągiewiczowi“, znakomitemu archeologowi ze Szczecina, który uznał, że w obliczu mnogości problemów dotyczących chronologii, typologii i interpretacji etnicznej interesujących nas materiałów z terenu Pomorza, najbezpieczniej będzie, kiedy nadamy jej robo­ czy kryptonim - „kultura wielbarska”. Wybrał go, kierując się przekonaniem, że badane przez kilka dziesięcioleci cmentarzysko w Wielbarku (Malborku) jest jednym z obiektów, które najpełniej przedstawiają zespól źróclel reprezentatyw­ nych dla całych dziejów tej kultury, że należy do jednych z największych (sądzono wtedy, że liczyło ponad tysiąc grobów) i że jest mocno utrwalone w literaturze. Szczęśliwie odzyskane później archiwalia zachwiały, co praw­ da, przekonaniem o wielkości cmentarzyska, a termin „kultura wielbarska” się przyjął. Ryszard Wolągiewicz zaproponował również podział kultury wielbarskiej na dwie zasadnicze fazy (nazwane w pierwszej wersji stylami), które znowu odniósł do dwóch kolejnych, znakomicie rozpoznanych cmentarzysk. Starsza faza, obejmująca starszy okres rzym­ ski, czyli czasy I i II w. po Chr., naz­ wana została od cmentarzyska w Lu­ bowidzu (R. Wolągiewicz 1995, tam też historia badań tego stanowiska oraz odzyskiwania wiedzy na jego temat) kolo Stupska - fazą lubowicfzką (R. Wo­ lągiewicz 1981 a, 1981b). Młodsza na­ tomiast, przypadająca na młodszy ok­ res rzymski, czyli na dwa następne stulecia, przyjęła nazwę fazy cecelskief, od cmentarzyska w Cecelach (I. Jaskanis 1996) nad środkowym Bu­ giem. W czasie młodszej fazy miała miejsce wielka ekspansja nosicieli kul­ tury wielbarskiej, która w efekcie od­ dala pod ich panowanie prawobrzeż­ ne Mazowsze, Podlasie, Polesie oraz zachodnie obszary Wołynia i Podola, jak również znaczne połacie Lubel­ szczyzny. Niewielkie skupienia osadRyc. 24. Strona tytułowa wydanej w 1*)12 r, książ­ ki \i. Bhmicgo o znaleziskach z okresu rzymskie­ go na Pomorzu i w Wielkopolsce

41

42

GOCI.

OD

Ryc. 25. Ryszard Wokłgiewicz, twórca definicji kultury wielbarskiej (fot. F.J. Lachowicz)

SKANDZY

DO

C AMi M

GOTHORUM

nieze kultury wielbarskiej czytelne są również w górnym dorzeczu Bohu i w rejonie Sejmu po wschodniej stronie Dniepru. Jest to również okres, w któ­ rym dzięki kontaktom z Sarmatami koczownikami ze stepów nadczarno­ morskich - kulturami z kręgu dackiego i innymi nieznanymi z imienia ludami „wschodnimi”, przy współudziale od­ działywań politycznych, kulturowych i gospodarczych idących ze strony Im ­ p eriu m liom an u m , kultura wielbarska szybko zmieniała swoje oblicze. Archeo­ lodzy określają to zjawisko jako kultu­ rę czerniachowską i kulturę Sîntana de Mure§10, będzie o nich mowa w dalszej części książki.

Nie zamknięto dyskusji na temat genezy kultury wielbarskiej. Większość archeologów podziela przekonanie, że ludność tej kultury to ta sama ludność, którą wcześniej definiowano jako kulturę oksywską (R. Wolągiewicz 1981a: 143, 154-155; V. Bierbrauer 1995: 80-87). Na korzyść takiej koncepcji przemawia też to, że ludność kultury wielbarskiej grzebała swoich zmarłych na cmentarzach użytkowanych wcześniej przez ludność kultury oksywskiej. Przykładem tego jest choćby cmentarzysko w Pruszczu Gdańskim (stanowisko 10), opublikowane ostatnimi czasy przez Mirosława Pietrzaka (M. Pietrzak 1997). Zmiana oblicza kulturowego nastąpiła z chwilą dotarcia nowych prądów kulturowych z terenu Imperium Rzymskiego. Mamy o tym względnie precyzyjne informacje źródeł antycznych. Pliniusz Starszy opisuje wyprawę morską Rzymian z 5 r. po Chr., która - wedle wszelkich wskazań - musiała lądować gdzieś na bałtyckich plażach przynależnych do kultury wielbarskiej11. Najprawdopodobniej właśnie ludność tej kultury dostąpiła zaszczytu pierwszego osobistego kontaktu z przed­ stawicielami największej potęgi politycznej tego czasu. Wciąż jednak funkcjonuje pogląd, że nosiciele archeologicznej kultury wielbarskiej to ludność obca, która przybyła na nadbałtyckie terytoria. Argumen­ tacji dla takiej tezy dostarcza literatura antyczna, przynosząca informacje o skan­ dynawskiej inwazji Gotów - będziemy wkrótce o tym szczegółowo mówić. Zwolennicy takiego poglądu zwracają także uwagę na fakt, że wiele cmentarzysk zlokalizowanych w strefie pobrzeża powstało na surowym korzeniu, a kon­ tynuacja użytkowania cmentarzysk kultury oksywskiej jest w gruncie rzeczy pozorna, być może też w jakiejś części nawet przypadkowa, ponieważ ludność kultury wielbarskiej najwyraźniej nie szanowała ciałopalnych pochówków swo­ ich poprzedników, naruszając je bezceremonialnie przy kopaniu grotów dla swoich zmarłych.

N AJ S T A HS Z Ii D Z I E J E

GOTÓW

W ŚWIETLE

BADAŃ...

Relatywnie niewielka liczba archeologicznych znalezisk przypadających na ten okres pozwala jednak stwierdzić, że ludność spod znaku tej nowej kultury hołdowała - tak jak w okresie przedrzymskim - ciałopaleniu, a po kremacji szczątki swoich zmarłych składała do grobu w popielnicach, wysypywała wprost do ziemi lub - jak można domniemywać na podstawie nielicznych przykładów - chowała je w pojemnikach wykonanych z surowca organicznego. Jednak w przeciwieństwie do sąsiadów z południa - ludności kultury przeworskiej społeczność kultury wielbarskiej unikała już od swego początku wkładania do grobów przedmiotów wykonanych z żelaza. Wydaje się, że szczególnym za­ kazem obłożone były narzędzia pracy i broń, o czym świadczy konsekwentny brak tego rodzaju przedmiotów w inwentarzach grobowych. Groby z tego okresu miały skromne wyposażenie, które zasadniczo ogra­ niczało się do metalowych elementów stroju - fibul i zapięć pasa. Niekiedy były przykryte kamieniami sprawiającymi wrażenie niewielkich bruczków, pierwotnie zapewne obkładano nimi niskie kopczyki ziemi nad poszczególnymi po­ chówkami. W miarę upływu czasu zaczęły pojawiać się pochówki szkieletowe, które miały stać się niezwykle typowym elementem obrzędowości grzebalnej ludności kultury wielbarskiej (U. Margos 2000). Obszar kultury wielbarskiej z początku okresu rzymskiego jest wyraźnie wydzielony na mapie starożytnej Europy (A. Kokowski 2005c: 152, mapa 9). Szerokie, niezasiedlone przestrzenie, oddzielające kulturę wielbarską na połud­ niu od kultury przeworskiej, na zachodzie od ludności, która była bliższa kulturom rozwijającym się wzdłuż Laby, a na wschodzie od kultur baltyjsldch, są zapewne świadectwem nienadzwyczajnych ówczesnych stosunków sąsiedz­ kich. Nie sposób określić, co było powodem tej sąsiedzkiej nieufności, na którą zdają się wskazywać archeologiczne obserwacje. Ale trudno oprzeć się wrażeniu, iż w tamtych czasach owo wyizolowanie było powszechnie znane. Przecież gdyby nie jego świadomość, to zapewne uciekinier z Królestwa Markomanów o imieniu Katualda wybrałby sobie zupełnie inne miejsce azylu. Wtedy jednak musiałby uciekać do kraju Bałtów... Była jednak jedna bardzo wąska strefa, która na przysłowiowe wyciągnięcie ręki zbliżała do siebie ludność kultury wielbarskiej i przeworskiej. Przykładem takiego sąsiedztwa był region Kujaw, tuż za Wisłą, która stanowiła jego wschodnią granicę, gdzie rozciągały się domeny wielbarskie (K. Hahuła 1988). Wyraźnie blisko kultury wielbarskiej znalazło się też ugrupowanie nidzickie kultury przeworskiej, świadczy o tym sukcesywne przejmowanie zwyczajów, elementów stroju i stylistyki wielbarskiej (A. Kokowski 2005c: 180). Takie dobrosąsiedzkie stosunki niejako wymuszał sposób funkcjonowania szlaku bursztynowego, który zapewniał bezkolizyjny dostęp do miejsc występo­ wania tego surowca. 'Pen znakomity interes musiał być prowadzony również ponad podziałami politycznymi i etnicznymi12. Dysponujemy niepodważalnymi dowodami świadczącymi o tym, że ludność kultury wielbarskiej zabiegała o po-

43

44

GOCI .

OD S K A N D Z Y

DO CAM PI G O TH O RUM

Uyc. 26. Podobne wrażenie jak kręgi kamienne czyni;} drewniane trakty ułożone przez Gotów w poprzek Żuław (wg K. Gloger 1943)

wodzenie tego przedsięwzięcia. Inaczej przecież „wielbarczycy” nie zadawaliby sobie trudu budowaniu długich pomo­ stów z drewnianych bali, prowadzą­ cych przez zabagnione Żuławy11. Liczne ślady napraw i konserwacji wskazują na intensywność ich użytkowania, także na świadomość tubylców, że konstruk­ cje te należy utrzymywać w stanie za­ pewniającym ich użyteczność. Na pewno jeszcze więcej o tych czasach powiedziałyby 'nam osiedla wielbarskie. Niestety, archeolodzy w dal­ szym ciągu badają je niechętnie, kon­ centrując swoją uwagę na cmentarzys­ kach dostarczających spektakularnych odkryć. Nie jest jednak prawdą, że kultura wielbarska, a precyzyjniej - obszar, na którym się rozwijała, egzystowała w absolutnej izolacji. Już kultura oksywska stosunkowo szybko weszła bowiem w określony układ polityczny i kulturowy, który grupował ludy zamieszkujące zachodnie pobrzeże basenu Morza Bałty­ ckiego i znajdujące się w tym rejonie wyspy. Z oczywistych względów kultura wielbarska była kontynuatorką tych doświadczeń. Pora jednak sprecyzować pojęcie „kultura wielbarska”.

Ryc. 27. Wielowarstwowa konstrukcja i drewnianych bali jednego z odcinków trak­ tu (wg K. Gloger 1943)

NAJ S TARS ZE DZ I E J E G O T Ó W W Ś WI E T L E

B A D A Ń. . .

Według Ryszarda Wołągiewicza, najwybitniejszego znawcy tej problematyki, charakterystykę nowej kultury okresu rzymskiego można ująć w następujących punktach, zmodyfikowanych w stosunku do propozycji pierwotnej (R. Wolągiewicz 1981a): 1. Kultywowane zwyczaje pogrzebowe, w przeciwieństwie do panujących u sąsiadujących z nią innych kultur germańskich, nie pozwalały na wkładanie do grobów narzędzi pracy i broni oraz ograniczyły obecność zabytków żelaz­ nych - objętych najpewniej swoistym tabu - do minimum wyznaczonego przybliżonymi proporcjami 1:35 na rzecz przedmiotów z metali kolorowych. 2. Niemal od samego początku swego istnienia, z chwilą powstania strefy C (o strefach tej kultury będzie za chwilę mowa), kultura wielbarska z całą pew­ nością hołdowała birytualnemu traktowaniu swoich zmarłych (K. Walenta 1980/ 1981). W myśl nie bardzo jasnych i zrozumiałych dla nas reguł jedni podlegali procesowi kremacji na stosie pogrzebowym, inni natomiast byli inhumowani na sposób nam współczesny. Warto sobie uzmysłowić, że w tym samym czasie sąsiadujące z „Gotami” ludy stosowały - niemal bez wyjątku - kremację swoich zmarłych. Część badaczy uważa, że to właśnie pochówki szkieletowe dokumentują obecność obcej fali osadników, najpewniej skandynawskich, gdyż tam właśnie w niektórych prowincjach dominował obrządek szkieletowy1'1. 3. Szczątki spalonych zmarłych składane były bezpośrednio do niewielkiej jamki (być może w miękkich pojemnikach z surowca organicznego, takich jak woreczki czy koszyki), lub - rzadziej - zagrzebywane w glinianej popielnicy. 4. W starszym okresie rzymskim na wielu cmentarzyskach pomorskich zaczęły powstawać nieznane do tego czasu monumentalne założenia przestrzenne. Two­ rzyły je kręgi o znacznej nieraz średnicy, układane z kamieni (R. Wołągiewicz 1977; A. Kokowski 1987a), jak również znajdujące się niekiedy w ich sąsiedztwie bruki z otoczaków oraz kurhany, często o bardzo skomplikowanej konstrukcji kamiennej i ziemnej. Natomiast groby płaskie były znaczone na powierzchni za pomocą ustawianej pionowo kamiennej steli (K. Walenta 1980/1981: 58-60, oraz poniekąd również, ale mniej szczęśliwie: M Chyżewska-Sułowska 1971). 5. Typowymi przedmiotami produkowanymi przez rzemieślników kulany wielbarskiej były bransolety wykonane ze złota, srebra bądź stopów miedzi, z wyobrażeniem stylizowanych głów węży (T. Wójcik 1982), zapięcia naszyj­ ników w postaci klamerek w kształcie litery „S" (A. von Müller 1957; A. Ko­ kowski 1995a: 17, 228-229), niezwykle precyzyjnie dekorowanych w technice filigranu i granulacji, złote i srebrne wisiorki w kształcie odwróconej gaiszki bądź kuli (A. von Müller 1956; A. Kokowski 1991b), jak również znaczna ilość form fibul-zapinek do spinania szat. Ludność ta preferowała również naczynia o charakterystycznej wazowatej formie, których powierzchnię pokrywano orna­ mentem w postaci na przemian gładzonych i chropowaconych (szorstkich) trójkątów (R. Schindler 1940: s. 32-37; R. Wołągiewicz 1993: 13). 6. Nie ma zdecydowanie typowego zestawienia przedmiotów, które cha­ rakteryzowałyby groby męskie (głównie przez pennanentną absencję elemen-

45

46

GOCI .

OD S K A N D Z Y

DO CAMP I G O T H O R U M

Ryc. 28. Srebrna bransoleta wężowata ze Zwierzewa, pow. ostródzki (wg E. Blume 1912)

tów uzbrojenia), jasno sprecyzo­ wane są natomiast atrybuty gro­ bów kobiecych (M, Sajkowska 1981; M. Tempelmann-Mączyńska 1988; 1989:65-77). Tradycja ta, trwająca w głąb okresu rzymskiego, spowodowała zaistnienie syndromu cmentarzysk kobiecych15. 7. ności kultur sąsiednich widoczna jest też zde­ cydowana różnica co do zakresu zaintereso­ wania różnymi grupami importów prowincjonalno-rzymskich, także ograniczo­ nego lub łatwiejszego, w porównaniu na przykład z kulturą przeworską, do­ stępu do poszczególnych ich kategorii. Najlepszym przykładem, zdaniem R. Wołągiewicza, jest sporadyczność występowania prowincjonalno-rzymskich naczyń odciskanych w formach, tak zwanych tetra sigillata (R! Wolągiewicz 1993: 35), które na obszarze kultury przeworskiej należały do częstych, a więc jak najbar­ dziej pożądanych16. Taka sama uwaga dotyczy problemu akceptacji naczyń wykonanych na kole garncarskim (A. Kokowski 1987b). Już z tego ogólnego i bardzo pobieżnego przecież zestawienia wynika jednoznacznie, że istnieje dostateczna ilość cech, które pozwalają na odróżnienie śladów osadnictwa pozostawionych przez ludność ukrywającą się pod archeo­ logicznym kryptonimem „kultura wielbarska", od każdej innej kulany egzys­ tującej w tym czasie na obszarze środkowej Europy. Choć z perspektywy lat zestawiona przez R. Wolągiewicza lista cech wydaje się najbardziej adekwatna dla obszaru Pomorza, to w generaliach nadal odpowiada, ona podstawom definicji całej kultury wielbarskiej w starszym okresie rzymskim17. Okazało się jedynie, że kwestia skuteczności zakazu wkładania żelaza do grobów miała inną wymowę w różnych strefach i w różnych fazach dziejów osadnictwa kultury wielbarskiej, co mogło być rezultatem odmiennego podłoża kulturowego, na które to osadnictwo się nasuwało (M. Gładysz 1997). Przecież taki 'zakaz obcy był podporządkowanym kulturze wielbarskiej pozostałościom ludności auto­ chtonicznej, przede wszystkim kultury przeworskiej, i nakaz jego stosowania mógł również nie znajdować zrozumienia. Kiedy to zagadnienie będziemy rozpatrywać w aspekcie chronologicznym, dojdziemy do intrygującego spo­ strzeżenia o zwiększonej obecności przedmiotów żelaznych pod koniec II i na początku III w. po Chr. Może był to rezultat nasilonych kontaktów z ger­ mańskimi kulturami kręgu nadlabskiego i przejęcia niektórych elementów obo­ wiązującej tam mody. Można przypuszczać, że zapewne czysty pragmatyzm zdecydował o tym, iż chętniej korzystano ze sprzączek wykonanych z żelaza, znacznie trwalszych niż ich brązowe odpowiedniki, czy też używano żelaza do wyrobu niektórych elementów w konstrukcjach z brązu, które musiała cecho­

W porów

NAJ STARSZE DZI EJ E G O T Ó W

W ŚWI ET1. H B A D A Ń . . .

wać duża trwałość, na przykład nitów i sztyftów w ramach sprzączek lui) osi sprężyn w fibulach. Również Zagadnienie permanentnego birytualizmu nie jawi się już tak jednoznacznie, jak to sądzono przed ćwierć wiekiem. Na obszarze kultury wielbarskiej istnieją zarówno cmentarzyska o zdecydowanie ciałopal­ nym charakterze, jak też takie, które dostarczyły w większości grobów inhumowanych. Może to dokumentować znaczne zróżnicowanie etnograficzne, jeśli nawet nie etniczne obszam przypisanego Gotom. W przypadku Wyżyny Cheł­ mińskiej i terenów do niej przyległych można nawet zaryzykować tezę o domi' nacji religijnego wymogu ciałopalenia zmarłych, co wyraźnie wskazuje na przynajmniej wierzeniową odrębność kultywowanych tradycji zamieszkujących tutaj ludzi (K. Hahula 1988). Takie obserwacje poczyniono już jednak na samym początku historii badania kultury wielbarskiej, a różnice w rozprzestrzenieni u się obrządku inhumacji czy też birytualizmu stanowiły między innymi podstawą dla prób identyfikowania wśród ludności tej kultury Gepidów (E. Blume 1912: 167-170; 1915: 141-169; J. Okulicz-Kozaryn 1991; V. Bierbrauer 1998; A. Koko­ wski 2005c: 435-442). To mieli być też Goci, którzy według Jordanesa przybyli nieco później na południowe wybrzeże Bałtyku. Według kronikarza ich imię ma oznaczać „spóźnieni”, ale nie wyklucza też tego, że należeli rzeczywiście do innego szczepu gockiego. Natomiast większość elementów monumentalnych cmentarzysk: kręgi ka­ mienne i kurhany z otaczającymi je wień­ cami, okazała się charakterystyczna w opisanej postaci - tylko dla obszam Pomorza Środkowego. Jedynie kurhany mają szersze rozprzestrzenienie i trwają dłużej w tradycji kultury wielbarskiej. Do kwestii tych powrócimy w dalszej części naszych rozważań. Wbrew zebranym zastrzeżeniom na­ leży jeszcze raz mocno podkreślić: bez­ sprzecznie istnieje zespól cech na tyle od­ miennych dla kulturowej tradycji obszam środkowej Europy, że pozwala postawić tezę o jego zaistnieniu w tej części kon­ tynentu wyłącznie w wyniku pojawie­ nia się nowych osadników. Nie ma wąt­ pliwości, że osadnikami tymi byli Goci. Może wynikać stąd również i taki wnio­ sek: skoro materiały wiązane z omawianą kulturą tworzą tak jednoznaczną i doldadHyc. 29. Bransolet:* mankietowa ze stylizowanymi za­ kończeniami w kształcie głów węży z Krosna, pow. pasłęcki (wg Î-. Blume 1912)

47

48

GOCI .

OD S K A N D Z Y

DO C A M IM G O T H O R U M

Ryc. 30. Przedmioty z grobów cmentarzyska kultury wiclbarskiej w Tczewie, udokumentowane przez Gotfryda Ossowskiego (wg G. Ossowski 1888)

mi jej charakterystykę, to kwestia ich identyfikacji nie powinna podlegać już żadnej dyskusji. Jednak jeszcze w 1962 r. Jerzy Kmieciński w książce O tak z w a n ej kultu rze g ocko-g ep id zkiej n a P om orzu G dańskim , przynoszącej pierwsze w historii zainteresowań dziejami Gotów gruntowne podsumowanie badań tego zjawiska, podjął się krytycznej analizy tak zwanych materialnych identyfika­ torów ich kultury1". Badając rozprzestrzenienie i chronologię występowania takich elementów jak kręgi kamienne, groby ze stelami kamiennymi, charak­ terystyczne metalowe elementy stroju czy sposób zdobienia naczyń polami gładzonymi i chropowaconymi, doszedł do wniosku, iż nie mają one nicwspólnego ze Skandynawią, uważaną za domniemaną ojczyznę Gotów. Jego zdaniem tracimy argumenty na rzecz identyfikacji tego ludu, skoro zarówno groby pozbawione uzbrojenia, jak i występowanie wisiorków odwrotnie gruszkowatych, bransolet z wężowymi główkami czy klamerek esowatych służących do zapinania naszyjników swoim zasięgiem wykracza poza spodziewany obszar osadnictwa gockiego. Tylko potrzeba znaczenia grobów stelą kamienną i zwy­ czaj konstruowania na cmentarzyskach kręgów z kamieni znajduje, zdaniem Jerzego Kmiecińskiego, na tyle dostateczną ilość analogii w Skandynawii, że można by na ich podstawie bronić gockiej interpretacji ich pochodzenia. Podsumowując swoje badania, autor ten jednak stwierdził, że - co prawda nie można wykluczyć pobytu grup gockich na początku naszej eiy na ziemiach polskich, to jednak: „Właściwą kwestię (osadnictwa Gotów! należałoby załatwić bardzo krótko zwykłym stwierdzeniem: jeżeli nie można na podstawie do­

NAJ S TARS ZE DZ I E J E G O T Ó W W Ś WI E T L E

tychczasowych badań stwierdzić na Pomorzu bytności gocko-gepidzkich mas plemiennych, nie można tym samym mówić o gockich pod­ bojach”'9. Koncepcję J. Kmiecińskiego należy zdecy­ dowanie uznać za przebrzmiałą, choć od czasu do czasu jeszcze się ją przywołuje w literaturze. Dzisiaj możemy już z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że nasza wiedza o wymowie źródeł archeologicznych pozwala jednoznacznie iden­ tyfikować nowoczesne pojęcie „Goci” (rozu­ miane jako związek różnych plemion) z feno­ menem niezwykle homogennej kulany wielbarskiej. Tego przekonania nie podważa świado­ mość, że kultura ta w ramach swego obszam, jaki znalazł się w jej posiadaniu, wykształciła prowincje o zróżnicowanej chronologii osadnic­ twa i własnych cechach regionalnych odno­ szących się do obrządku pogrzebowego, stylu naczyń glinianych oraz preferencji ozdób. Te kwestie zostaną uwypuklone w dalszych par­ tiach książki. Podstawę do sformułowania pieiwszej częś­ ci takiej opinii stanowi gnmtowna analiza czasu trwania poszczególnych cmentarzysk użytkowa­ nych przez interesującą nas ludność, która przy­ niosła wyniki fundamentalne dla rekonstrukcji dziejów migracji gockich. Na jej podstawie Ry­ szard Wolągiewicz w obrębie całego obszaru osadnictwa kultury wielbarskiej wyróżnił i zde­ finiował sześć stref geograficznych o wyraźnie zróżnicowanym czasie ich zasiedlenia (R. Wolą­ giewicz 198 lb : 8 3-8 8 ) ich charakterystyka uleg­ ła nieznacznej modyfikacji. Strefa A obejmuje obszar delty Wisły z przy­ ległą Wyżyną Chełmińską oraz pas wybrzeża Zatoki Gdańskiej do Półwyspu Helskiego. Reje­ strowane w tej strefie miejsca grzebalne często sięgają swoją tradycją użytkowania jeszcze wczes­ nych faz młodszego okresu przedrzymskiego (II w. przed Chr. - faza Ai) i trwają do schyłku okresu rzymskiego (do około połowy IV w. po Chr. - faza Cj). Po zaniechaniu użytkowania

B A D A Ń. . ,

Hyc. 31- Przedmioty z grobów cmen­ tarzyska kultury wielbarskiej w Tcze­ wie (wg G. Ossowski 1888)

49

50

GOCI ,

OD SKAN DZ Y DO C A MP !

G O T H OR UM

Mapa 2. Strefy osadnictwa gockiego w starszym okresie rzymskim (w ujęciu Ryszarda Wolągiewicza, z najbardziej prawdopodobną lokalizacją Gothiskandzy)

wielkich nekropoli pojawiają się na tym obszarze nowe (świeżo zakładane) niewielkie cmentarzyska o zdecydowanie interkulturowym, ale germańskim cha­ rakterze, z biegiem czasu również z wyraźną przymieszką „baltyjską”. Mają zdecydowanie odmienny zestaw atrybutów od tych, które posłużyły do budowy definicji kultury wielbarskiej. Ich założyciele mogą być identyfikowani ze wspo­ mnianymi przez Jordanesa Widiwariami, czyli mieszanką różnych ludów, która u schyłku starożytności pod tym imieniem miała się identyfikować i łączyć2". Również i ten problem zostanie szerzej omówiony w dalszej części książki. Dla pierwszej, klasycznej fazy kultury wielbarskiej najważniejsze odniesie­ nia mamy do eponimicznego, omówionego wcześniej, cmentarzyska w Wiel­ barku (Malborku), do cmentarzysk zgrupowanych w rejonie Pluszcza Gdań­ skiego (M. Pietrzak 1981, 1988, 1997), Starego Targu (W. Heym 1939: 2-4) i Nowego Targu (E. Kazimierczak 1980; E. Kazimierczak, E, Wichrowslei 1983, 1987), cmentarzyska zbadanego zupełnie niedawno w miejscowości Ulkowy (M. Tuszyńska 2005), z Weklic21, dawnych badań prowadzonych w rejonie Gdańska Oliwy (A. Lissauer 1874) i Lubieszewa (A. Lissauer, H. Conwentz 1886; E. Blume 1912: 35, 53-54, 58, 94, 96, 107, 108, 109, 110, 113, 120, 140, 141, 154, 161,174, 190, 191; E. Blume 1915: 24, 39, 42, 49, 56, 58, 61, 64, 69, 70, 74, 75, 80, 87, 92, 94, 96, 97, 99, 100, 101, 102, 104, 107; W. La Baume 1924), a przede wszystkim do nekropoli z obszaru i okolicy Elbląga, z których najważ-

NAJSTARSZE

DZIEJE

GOTÓW

W ŚWIETLE

BADAŃ...

niej,sza została zlokalizowana na tak zwanym Polu Nowomiejskim (Neustädter Pelde). Ostatnie z wymienionych cmentarzysk należy do grupy najwcześniej ’rozpo­ znanych i eksplorowanych. Jeszcze przed 1852 'r.. w miejscu jego późniejszej lokalizacji znaleziono brązową monetę, ale dopiero piętnaście lat później ro­ botnicy pracujący w uruchomionej tutaj żwirowni zaczęli znajdować szkielety i towarzyszące im zabytki. Od tego czasu stanowiskiem interesowały się takie indywidualności XIX-wiecznej archeologii, jak Siegfried Anger, Rudolf Virchow czy Abraham Lissauer. Ten ostatni przeprowadzi! pierwsze systematyczne wyko­ paliska, których rezultatem miało być odnotowanie stu czterdziestu pochówków ciałopalnych i szkieletowych. Potem stanowiskiem zainteresował się Robert Don-, pełniący w Elblągu wiele eksponowanych funkcji w towarzystwach nauko­ wych. W sumie na cmentarzysku odkryto przynajmniej dwieście siedemdziesiąt trzy groby, w tym sto osiemdziesiąt dwa inhumowane. Inną nekropolę elbląską, zlokalizowaną przy dzisiejszej ulicy Moniuszki, badano w latach trzydziestych ubiegłego wieku, ujawniając przynajmniej siedemdziesiąt pięć pochówków^. Strefa B osadnictwa wielbarskiego obejmuje wąski pas pobrzeża pomor­ skiego, sięgający około 70 -8 0 km w głąb lądu. Niektóre ze skatalogowanych na tym obszarze cmentarzysk datują swój początek również na młodszy okres przedrzymski, jednak powstały nieco później niż te ze strefy A (faza A2 - koniec II w. przed Chr.). Istotna różnica polega na tym, że kończą okres swego użytkowania wraz z upływem środkowego okresu rzymskiego (koniec II, ewen­ tualnie początek III w. po Chr. - faza B2/Ci-Ch,), a więc dużo wcześniej niż cmentarzyska ze strefy A. Najważniejsze z racji zasobu i sposobu pozyskania źródeł cmentarzyska zlokalizowane w tej strefie to Gostkowo (F.J. Lachowicz 1964: 72, ryc. 3a-d; 73, ryc. 41x1; 75, ryc. 5; 77, ryc. 6a-d, f; materiały rzymskie: 83, ryc:. 9; 85, ryc. 10; K. Walenia 1980/1981: 113-123), Lubowidz (R. Wotągiewicz 1995), Gronowo (Plato 1889; R. Wolągiewicz 1974a, 19741t: 136-147; 19761t; 1977b) i Czarnówko (D. Rudnicka, M. Mączyńska 2002). Strefa C, obejmująca środkowe Pomorze wraz z Krajną i północną Wielko­ polską, ma stosunkowo wąskie ramy chronologiczne: osadnictwo rozpoczyna się dopiero u schyłku I w. po Chr. (faza I52ļl), a kończy już u schyłku II w. po Chr. (faza lV C i). Swego czasu zaproponowałem podział tej strefy na dwie substrefy - północną, odpowiadającą lokalizacji Gothiskandzy, i południową, obejmującą tereny północnej Wielkopolski (A. Kokowski 1999a: 17, tyć. 14; 25-26). Najprawdopodobniej w odniesieniu do południowej części tej strefy można przypuścić nieco .dłuższe przeżywanie się interesującego nas zjawiska, o czym świadczą niektóre groby z cmentarzyska w Słopanowie (K. Przewoźna 1954) i Kowalewku (T. Skorupka 2001: 204), w woj. wielkopolskim, które z całą pewnością zostały złożone do ziemi już na początku wieku III po Chr. (faza Ci). Stanowisko w Kowalewku z wielu względów jest godne szczególnej uwagi.

5

52

GOCI .

OD SKAN DZ Y DO CAM IM G O T H O RUM

Rye. 32. Knjg kamienny w Odrach, pow. chojnicki, zrekonstruowany po badaniach Józefa Kosuzewskiego (wg J. Kosirzewski 1926)

Jest to największe, wręcz ogromne cmentarzysko, na którym zlokalizowano czterysta dziewięćdziesiąt sześć grobów. Ma interesujące rozplanowanie, z jasno czytelną strefą grobów ciałopalnych i reliktami po kurhanach, którym wyraź­ nie cale rozplanowanie nekropoli było podporządkowane. Co więcej, było to cmentarzysko badane nowocześnie i szybko doczekało się wyczerpującej monografii. W strefie północnej, znacznie bogatszej w znaleziska, położone są ta­ kie cmentarzyska, jak Ocliy (A. Lissauer 1874; J. Kostrzewski 1926; J. Kmieciński, L. Kajzer, K. Walenta 1968; B. Górska, T. Grabarczyk 1988; T. Grabar­ czyk 1992; 1995; 1996a; 199613; 1997: 109-208; E. Grzelakowska 1991), Węsiory (j. Kmieciński, M. Blombergowa, K. Walenta 1966; T. Grabarczyk 1999; 2000), Babi Dól-Borcz (M. Mączyńska 1999; 2000; M. Pawlikowski 1990; 2001; M. Tempelmann-Mączyńska 1983; 1986; 1987; I988a; 1989a; 1990), Leśno (A. Grzelakowski 1985; M. Kanwiszerowa, K. Walenta 1982; K. Walenta 1992; 1996), Grzybnica (K. Huhuła, R. Wolągiewicz 2001) i Łowicz Nowy (,K. Hahuła 198813; 1992; 1993; 1994; 1998). Z wymienionych obiektów najstarszą i najbardziej zadziwiającą historię ma nekropola z miejscowości Odiy, ale >do dziejów jej badań i interpretacji przyjdzie nam się jeszcze parokrotnie odwołać. Dopiero w pieiwszej połowie II w. po Chr. (faza BŁl) pojawiły się wielbarskie cmentarzyska w strefie D, obejmującej obszar Wyżyny Elbląskiej,-Pojezierza Olsztyńskiego i tereny sąsiadujące z nimi od południa. Klasyczne osadnictwo wielbarskie trwało tutaj jednak równie długo jak w strefie A, czyli do końca fazy Cļ (końca pierwszej połowy IV w. po Chr.). W późnym okresie rzymskim miały tu miejsce procesy, tożsame z zaobserwowanymi w strefie A, wyrażające się pojawieniem nowych, ale już tylko małych cmentarzysk. W tej strefie za sztandarowe mogą uchodzić cmentarzyska w miejscowoś­ ciach: Polowite (Il.-J. Eggers 1964), Pierzchoły (A. Bezzenberger 19091)), Zwierzewo (A. Bezzenberger 1909a) i Niedanowo (W. Ziemlińska-Odojowa 1999) oraz rozpoznane ostatnio efektowne cmentarzysko z Rogowa (E. Bokiniec 2001; A. Chudziak 2000). Przedostatnie z wymienionych, cmentarzysko w Niedanowie, należy do grupy najlepiej rozpoznanych i najpełniej opublikowanych.

NAJ S TARS ZE

DZI EJ E G O T Ó W W Ś WI E T L E BADAŃ. , ,

Na początku III w, po Chr. pojawiły się pierwsze sygnały o osadnikach kultury wieibarskiej w strefach 'E, zamieszkanej dotąd przez wanclalską kulturę przeworską (wschodnie Mazowsze, Podlasie), i F (Polesie, Lubelszczyzna, za­ chodni Wołyń i zachodnie Podole)23. Zdaniem autora podziału osadnicy wielbarscy egzystowali tutaj do schyłku okresu rzymskiego, a nawet do początku wczesnego okresu wędrówek ludów, chociaż wymowa źródeł archeologicznych, które jednoznacznie identyfikowane są z kulturą wielbarską, każe powątpiewać, czy kultura ta mogła przetrwać poza fazę C2, kiedy to tereny na wschód od Bugu weszły w zasięg kultury czerniachowskiej (A, Kokowski 1999c, szczegól­ nie: 184, tab. II; 1999d). Być może w wyniku niedostatku źródeł, którymi dysponował R. Wołągiewicz w momencie budowania swojej koncepcji, nie została przez niego dostrzeżona próba przesunięcia się grupy ludności kultury wieibarskiej na zachód od strefy C, na Pyrzyce (A. Kokowski 1999c: 184, 186, iyc. 2), podjęta w ostatnim ćwierćwieczu II w. po Chr. Nie ma natomiast przesłanek, aby sądzić, że osadnictwo w tamtym rejonie przetrwało poza początek III w. Podsumowanie tej analizy prowadzi do prostego wniosku: nie wszystkie strefy osadnictwa kultury wieibarskiej - w przeciwieństwie do stref A i B - były zasiedlone przez cały czas trwania fazy lubowidzkiej. Zagospodarowanie, niemal ze stuletnim opóźnieniem, strefy C powinno spowodować konsekwencje wyni­ kające z nagłego pojawienia się na Pomorzu dużej fali „obcych” osadników lub - co jest tylko w nieznacznym stopniu prawdopodobne - skutek tej ekspan­ sji spowodowany został eksplozją demograficzną, 'rym ostatnim czynnikiem R. Wołągiewicz tłumaczył na przykład postępujące z początkiem III w. zasied­ lanie strefy E, które miało stać się udziałem mieszkańców przeludnionej strefy A. Ten sam autor podkreślał jednak w zdecydowany sposób, że osadnicy, którzy skierowali się do wyróżnionej przez niego strefy C, musieli być obcy dla autochtonicznej ludności wieibarskiej (ze stref A i B). To tłumaczyłoby niemal jednoczasowy początek procesu zagospodarowania tej części Pomorza, ale przede wszystkim jego zakres i siłę. Należy przy tym ciągle pamiętać, iż tylko

Ryc. 33. P«ace związa­ ne z oczyszczaniem krę­ gu kamiennego nr U w Od­ rach, pow. chojnicki (wg J. Kost rzew.sk i 1926)

53

54

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHORUM

w strefie C obecne są obce wczesnej kulturze wieibarskiej monumentalne cmentarne konstrukcje kamienne, znajdujące w linii prostej analogie na terenie Skandynawii. Jeszcze raz należy przywołać najważniejszą obserwację wynikającą z analizy przytoczonego podziału. Wykazana niesynchroniczność procesów osadniczych różnych fragmentów (prowincji) terytorium „gockiego”, nieustanne przesuwanie się jego granic w kierunku południowo-wschodnim, przystają bardzo dobrze do naszej wiedzy o wędrówce Gotów, zbudowanej na studiach antycznych prze­ kazów pisanych. A to stwarza sytuację wręcz komfortową dla opowiadania 0 dziejach Gotów. W tym miejscu należy wyeksponować świetnie udokumentowane i trafne obserwacje R. Wolągiewicza o wzajemnej zgodności źródeł antycznych (Tacyta, Ptolemeusza i Jordanesa), o przestrzennym rozmieszczeniu i przemieszaniu róż­ nych ludów ukrywających się pod wspólnym haslem-itnieniem „Goci" (R. W o łągiewicz 1981b: 91-93, 101-102). Pozwala to z dużą dozą ostrożności przy­ porządkować dzieje poszczególnych stref zasiedlenia kultury wieibarskiej kon­ kretnym faktom z najstarszej historii Gotów. R. Wolągiewicz podzielił nawet etniczne dzieje zjawiska wielbarskiego na trzy wyraźne fazy. Pieiwsza, najstarsza, powinna mieć związek z tubylczą ludnością (zapewne „gocką”), wśród której należy brać również pod uwagę znane antycznym historykom plemiona Wenedów i Rugiów. Drugi okres w dziejach kultury wieibarskiej tworzą plemiona Wenedów i Rugiów, przy równym, partnerskim udziale przybyłych ze Skandy­ nawii Gotów i podążających za nimi ich bliskich sąsiadów, Gepidów (A. Ko­ kowski 2005c: 435-442) - nastąpiło to jednak nie wcześniej niż w trzeciej ćwierci 1 w. po. Chr. Trzecia faza przypadła na okres wędrówki Gotów w kierunku Morza Czarnego, co z kolei nastąpiło nie później niż około 230 r.M Mówi o tym najstarsza informacja o obecności Gotów na południu Europy, wynikająca ze źródeł pisanych. Być może jednak wędrówka ta miała miejsce już pod koniec II w. po Chr., o czym świadczą najstarsze znaleziska typu gockiego nad dolnym Dnieprem. Ten ostatni fakt mógł oznaczać oddzielenie się przynajmniej jakiejś części Wenedów od wcześniejszego związku, jaki mógł być tworzony z całą pewnością z Rugiami i Ciepielami, co dokumentować zdaje się przekonująco T abu la P eu tin g erian a - antyczna mapa, która między innymi pokazuje sytuację w środkowoeuropejskim B a rb a ricu m (R. Wolągiewicz 1981b). W wyniku tego właśnie rozłamu Gepidowie zaznaczyli po raz pietwszy już w III w. po Chr. swoją obecność po południowej stronie Karpat. Miało upłynąć jednak jeszcze ponad sto lat, zanim w strefie naddunajskiej Stali się istotną silą polityczną (A. Kokowski 2005c: 435-442; M. Mączyńska 1996: 208-211; W. Pohl 2000: 41-43; 2002: 120-122, 192-197). A przecież zgodnie z Jorclanesową relacją mieli tylko „niewiele spóźnić się” w podróży za swoimi gockimi pobratymcami (Amalami). Bardzo, ale to bardzo niejasne są najstarsze dzieje Gepidów. Mimo przekonywających koncepcji Jerzego Okulicza-Kozaryna, co do lokalizacji ich siedzib na Wyżynie Elbląskiej (J. Okulicz 1991) trzeba jeszcze wielu interpre­

N A J S T A R S Z E D Z I E J E G O T Ó W W Ś W I E T L E l i ADAŃ. . .

tacyjnych zabiegów, aby pewnie identyfikować ich archeologiczne pozosta­ łości na obszarze między Wyżyną Elbląską a Niziną Węgierską. Dokazał tego ostatnimi czasy niezwykle klarownie Vollter Bierbrauer, skierowując dyskusję w tej kwestii na zupełnie inne tory (V. Bierbrauer 1998: 393-399; A. Kokowski 2005c: 440). Badacz ten doszedł do zbliżonych wniosków co R. Wołągiewicz, doty­ czących powstawania i struktury kultury wielbarskiej (V. Bierbrauer 1995: 53-67, 76-87). Poddał on wnikliwej i krytycznej analizie zaprezentowane wcześniej ustalenia polskiego badacza, wzbogacając je o wiele dodatkowych wyjaśnień i argumentów. Volker Bierbrauer sformułował wniosek płynący z obserwacji zasięgu występowania śladów osadnictwa kultury oksywskiej - poprzedniczki kultury wielbarskiej - i śladów tej ostatniej z najstarszej fazy jej egzystencji. Okazało się, że ślady te się pokrywają, zajmując niemal identyczne obszary, co wyraźnie przemawia za autochtonizmem nosicieli kultury wielbarskiej. Doszedł również do wniosku, że na terenie Pomorza istnieje pewna liczba znalezisk z młodszego okresu przedrzymskiego (okresu sprzed narodzenia Chr.), które jednoznacznie wskazują, że ludność zamieszkująca południowe wybrzeże Bał­ tyku utrzymywała kontakty ze Skandynawią na długo przed „gocką inwazją". Śladem tych kontaktów są znaleziska charakterystycznych klamer do pasa i fibul spinających odzież, jakie odkiyto w 'grobach cmentarzyska kolo Nowego Targu w woj. pomorskim; ich pochodzenie z terenu Gotland» jest bezdyskusyjne. Ponieważ wspomniane elementy należą do stroju ludowego, który z zasady, z uwagi na swoją regionalną specyfikę, nie podlegał wymianie (inaczej mie­ libyśmy dzisiaj do czynienia z mieszkańcami Kaszub paradującymi na przykład w strojach góralskich), należy poważnie brać pod uwagę możliwość przesied­ lania się pojedynczych „gotlandczyków" do strefy południowego Bałtyku, i to jeszcze około stu lat przed przybyciem tutaj wyprawy króla gockich Amalów, Beriga, opisywanej przez Jordanesa. Kolejnych argumentów przemawiających na korzyść tezy o wczesnych kontaktach „kontynentu” ze Skandynawią, tym razem za pośrednictwem obszaru zamieszkanego przez Bałtów, dostarczyły badania Wojciecha Nowakowskiego, warszawskiego znawcy problematyki dzie­ jów Bałtów, który przeanalizował rozprzestrzenianie się lateńskich wzorów fibul typu Jezierine (W. Nowakowski 1995: 219-225). Związki te poświadcza rów­ nież wiele innych kategorii źródeł, chociażby takich jak elementy uzbrojenia (np. M. Rasch 2002; P. Łuczkiewicz 2000; 2006). Możliwość pojawienia się większej liczby przesiedleńców ze Skandynawii V. Bierbrauer dopuszcza dopiero pod koniec fazy Bi okresu rzymskiego i w cią­ gu fazy B 2 (koniec I i pieiwsze trzy ćwierci I! w. po Chr.). Na len właśnie czas przypada powstanie na terenie niezasiedlonego dotąd Pomorza Środkowe­ go cmentarzysk typu Odry-Węsiory-Grzybnica, z charakterystycznymi budowla­ mi w postaci kręgów układanych z kamieni (np. R. Wołągiewicz 1977; A. Ko­ kowski 1987: 63-79). Idąc dalej tropem dociekań niemieckiego archeologa, można by postawić, ryzykowne co prawda, pytanie, czy aby zasiedlenie strefy C

55

56

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

G O T H O R UM

kultury wielbarskiej nie było rezultatem uzgodnionego wcześniej, znakomicie zorganizowanego przedsięwzięcia, które mogło zostać zrealizowane na podsta­ wie tradycyjnych znajomości i dobrych kontaktów tworzonych na płaszczyźnie bliskiego pokrewieństwa plemion skandynawskich (niektórych rodów Gotów i Gepidów) oraz ich południowych sąsiadów-pobratymców. W ich wyniku ci ostatni pozwolili bezkonfliktowo przejść przez swoje terytorium desperackiej ekspedycji rodu Amalów z legendarnym królem o imieniu Berig na czele, wskazując przybyszom znane im z autopsji, niezamieszkane obszary. Z relacji Jordanesa i z porównania z nią wiedzy wynikającej z analizy źródeł archeologicznych wynika, że trzy łodzie opisane przez antycznego autora dotarły do Gothiskandzy co najmniej po upływie życia dwóch pokoleń wykreowanej z początkiem okresu rzymskiego kultury wielbarskiej. Czy jednak istnieją do­ stateczne dowody pozwalające na skojarzenie „nowej Skandzy” z obszarem południowej części środkowego Pomorza? Przecież Jordanes wyraźnie pod­ kreślał, że wyprawa dotarta do ujścia Viskly-VistuH (Wisły). W tym miejscu warto przypomnieć odkrycie domniemanego cmentarzyska z kręgami kamiennymi, zaledwie fragmentarycznie rozpoznanego, dokonane w miejscowości Dębina, położonej na Pomorzu Środkowym, niedaleko ujścia rzeki Słupi do morza25. Choć jego przynależność do wielkiej grupy cmentarzysk podobnych do znako­ micie udokumentowanych obiektów z miejscowości Odry-Węsiory-Grzybnica, budzi pewne wątpliwości, można przypuszczać, że dalsze badania tego obiektu, ewentualnie jego otoczenia, mogą otworzyć nową możliwość interpretacji. Już dzisiaj trzeba poważnie zastanowić się nad tym, czy miejsca lądowania opisanej przez Jordanesa wyprawy nie należałoby szukać gdzieś w środkowej części wybrzeża południowego Bałtyku, czyli w strefie końcowej najdogodniejszych szlaków wodnych łączących kontynent ze Skandynawią. Wiadomość o dotarciu wyprawy Gotów pod wodzą króla Beriga do ujścia rzeki mogła później - na zasadzie kalki (toposu) - skojarzyć się z Wisłą, być może jedyną znaną lub najbardziej znaną z nazwy północnoeuropejską rzeką w czasie powstawania pierwszych spisanych dziejów Gotów, opartych na przekazach ustnych i tradycji. Volker Bierbrauer przeanalizował jeszcze jedno, wydawałoby się akade­ mickie zagadnienie, wynikłe z dosłownego traktowania informacji przekazanych przez Jordanesa. Postawił pytanie, czy mieliśmy rzeczywiście do czynienia z jednorazową akcją przesiedlenia się wielkiej grupy Gotów, o czym mówi Jordanesowa Cielica, czy też wprost przeciwnie, był to proces o zgoła odmien­ nym, długotrwałym, wielolalowym przebiegu. Rzeczą niezwykle istotną, godną szczególnego podkreślenia, jest to, że cmentarzyskom z kurhanami kamienny­ mi i z kręgami kamiennymi towarzyszą liczne płaskie groby, które zgodnie z wcześniejszą, wielbarską tradycją pozbawione są jakichkolwiek widocznych dzisiaj śladów konstrukcji kamiennych. Natomiast na podstawie znajdowanych w grobach inwentarzy nie sposób rozstrzygnąć, czy wyposażony w nie zmarły był obcego czy też autochtonicznego pochodzenia. Dzisiejsza wiedza o zabyt­ kach archeologicznych nie daje takich możliwości. Szansę identyfikacji stwarza

N A J S T A R S Z E D Z I E J E G O T Ó W W Ś W I E T L E I I ADAŃ. . .

współczesna antropologia, która dzięki daleko posuniętym możliwościom ana­ lizy reliktów DNA obecnych w kościach zmarłych, może w przyszłości z wielką dokładnością rozwiązać,ten problem. Na razie archeolog staje przed alternatywą przyjęcia tezy, że skandynawscy przybysze ulegli szybkiej akulturacji na gruncie napotkanej kultury wielbarskiej. Elementy wskazujące na ich etniczną, gocką (w rozumieniu „Goci skandynawscy") identyfikację zachowały się tylko dzięki mniejszościowej gmpie „konserwatywnych” (?) bądź „uprzywilejowanych” (?) w hierarchii społecznej jej przedstawicieli oraz w sferze ideologicznej, prze­ kładającej się między innymi na wizerunek cmentarzysk. Natomiast zasiedlenia niemal w jednym czasie strefy C należy rozumieć albo jako masową, jednorazo­ wą akcję napływu ludności, albo proces szybko następujących po sobie fal osadniczych. Po tych spostrzeżeniach powinna nastąpić próba określenia stopnia pra­ widłowości wyznaczenia tradycyjnego zespołu cech identyfikujących en g lo b e materialne pozostałości Gotów. Większość z tych, które wymieniliśmy wcześ­ niej, wyszła z użycia na przełomie 11 i III w. po Chr., kiedy ogromna część gockiej populacji wyniszyla w swoją udokumentowaną w źródłach antycznych wędrówkę na południowy wschód. Wydawałoby się, że wytrącone zostało tym samym z rąk archeologa ważne narzędzie, które pozwoliłoby na śledzenie dalszych losów interesującego nas ludu, wymuszając potrzebę poszukiwania nowych wyznaczników kulturowych, kształtujących się już na początku młod­ szego okresu rzymskiego. Wielce pomocne dla wskazania obcych osadników w środowisku kultury wielbarskiej mogłyby się okazać porównania materiałów z osiedli, które dokumentują życie codzienne starożytnej społeczności w sposób bardziej naturalny, pozbawiony krzywego zwierciadła skomplikowanych wymo­ gów obrzędowości pogrzebowej. Niestety, stan badań zlokalizowanych na Po­ morzu osad, datowanych na starszy okres rzymski, jest wysoce niezadowalający. Cóż, atrakcyjne groby kultury wielbarskiej, obfitujące we wspaniałą biżuterię, tak bardzo przyciągają uwagę archeologów i muzealników, że nie starcza im czasu, a po części zapewne i ochoty, na zajmowanie się mało atrakcyjnymi „śmietniskami” - pozostałościami ludzkich siedzib. Wystarczy powiedzieć, że w przeciwieństwie do około siedmiuset znanych nam gockich nekropolii, ba­ dania - często tylko o wyrywkowym charakterze - prowadzono zaledwie na mniej więcej stu osadach (R. Wolągiewicz 1986: 299-317)'“’. Dlatego nie można nawet odpowiedzieć na tak proste pytanie: czy w strefie C funkcjonował identyczny jak w strefie A model zabudowy osad? Albo na pytanie kolejne: na ile widoczne jest podobieństwo architektoniczne i konstrukcyjne chat budo­ wanych w strefie C do tradycyjnej, skandynawskiej formy długiego domu? Historia bywa jednak sprawiedliwa również dla dziejów Gotów. W ostatnich latach archeolodzy zostali wręcz zmuszeni do badania wielbarskich osad ujawnionych przy okazji wielkich inwestycji komunikacyjnych. Opisane dyspro­ porcje między stopniem rozpoznania cmentarzysk i osad mogą zostać zniwelo­ wane. Mam nadzieję, że za kilka lat do obszernego rozdziału mówiącego o tym,

57

58

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMI M

GOTilOKUM

Uyc. 34. Dokumentacja planu i profilu przekroju kurhanu nr 3 w Ochach, pow. chojnicki (wg J. Kostrzewski 1926)

jak Goci umierali, będzie można dopisać nowy rozdział o tym, jak żyli. Ważne kroki w tym kierunku podjęto w tak zwanym mikroregionie leśnieńskim (rejon miejscowości Leśno i Brusy), gdzie prowadzone są równolegle badania na cmen­ tarzyskach i na osadach, ujawniające ich ogromną atrakcyjność"7. Zastrzeżenie co do ograniczonych możliwości wykorzystania narzędzi wy­ pracowanych do identyfikacji Gotów ze starszego okresu rzymskiego do tych z młodszego okresu rzymskiego - broni się jednak znakomicie. A to dzięki kontynuacji procesów osadniczych w strefach A i D, co stwarza wyjściową bazę porównawczą dla interpretacji znalezisk z nowych terytoriów - E i F. Odwrotnie proporcjonalnie do stanu rozpoznania osad przedstawia się stan badań cmentarzysk i funkcjonujących na nich form obrządku pogrzebowego w strefie potencjalnego osadnictwa Gotów. Wieloletnie, znakomicie dokumento­ wane powojenne badania wykopaliskowe w miejscowościach Ocliy (to stano­ wisko, a przede wszystkim obecne tam kręgi kamienne, jako pierwszy prawidło­ wo zinterpretował Jó z ef Kostrzewski) 0 . Kostrzewski 1926; J. Kmieciński, L. Kajzer, K. Walenta 1968; T. Grabarczyk 1997: 109-208), Leśno (K. Walenta 1992; K. Walenta, A. Maik 1979) i Węsiory (J. Kmieciński, M. Blombergowa, K. Wa­ lenta 1966) w strefie kaszubskiej, Gronowo (R. Wolągiewicz 1974b, 1976, 1977b), Grzybnica (K. Hahula, R. Wolągiewicz 2001) i Nowy Łowicz (K. Hahula 1988b, 1992) na Pomorzu Zachodnim, jak również Babi D ól-Borcz2", najbliższy strefie Pomorza Wschodniego, pozwalają na daleko idące wnioskowanie.

N AJ S T A R S Z Ii D Z I E J E

GOTÓW

W Ś W I R Tl . li B A D A Ń . .

Najbardziej typowym elementem obecnym na cmentarzyskach są kręgi”, należące do podstawowego zestawu atrybutów gockiej identyfikacji. Ze zro­ zumiałych względów budziły od dawna ogromne zainteresowanie'111. Kręgi składają się z wąskich, naturalnie uformowanych-lub ociosanych głazów, usta­ wionych pionowo w wygrzebanych w ziemi dołkach, rozmieszczonych w jed­ nakowej od siebie odległości, połączonych w okrąg za pomocą układanych na powierzchni ziemi małych kamieni. Średnice pól objętych tymi konstrukcjami są różne, wałiają się między 38 m, jak w przypadku nieistniejącego już od końca 'XIX w. obiektu w miejscowości Grodno-Krzywa Wieś w pobliżu Złotowa, na terenie północnej Krajny Złotowskiej11, a zaledwie 7 m, jak w przypadku kręgu nr IV z. Grzybnicy (K. Hahula, R. Wołągiewicz 2001: 17, tab!. VIII). Niemal wszystkie znane nam przykłady takich konstrukcji miały w środku jedną (tylko wyjątkowo więcej niż jedną) stelę kamienną, z zasady o wiele wyższą od tych, które tworzyły krąg. Te monumentalne założenia swą tajemniczą aurą przez wieki oddziaływały na wyobraźnię tych, którzy je oglądali. Nic dziwnego, że w pomorskich legendach pojawiają się często motywy zaklętych w kamień tan­ cerzy (O. Goerke 1918: 622). Aktualnie dysponujemy informacjami (o różnym, co prawda, stopniu dokładno­ ści, uzależnionym głównie od stanu zachowania obiektów) o przynajmniej dwudziestu pię­ ciu cmentarzyskach, na któ­ rych wystąpiły tego rodzaju za­ łożenia przestrzenne (A. Ko­ kowski 1987a). Najwięcej krę­ gów zarejestrowano jak do­ tąd na cmentarzysku w Od­ rach (dziesięć), ale na przykład na dużej nekropolii w Grano­ wie, gdzie kurhanów jest aż dwadzieścia dwa, stwierdzono obecność tylko jednego takie­ go założenia przestrzennego. Jedną z największych nie­ wiadomych jest funkcja, którą pełniły kręgi na gockieh cmen­ tarzyskach. Niemal zgodnie od­ rzuca się pogląd, że stanowią szczególną formę grobu. Tylko w jednostkowych przypadkach Ryc. 35. Jeden z najstarszych planów cmentarzyska w Odrach, pow. chojnicki (wg A. Kokowski 1999)

59

60

GOCI .

OD S K A N D Z Y DO CAM PI G O T H O R U M

Rye. 36. Próba naniesienia siatki pomiarów astronomicznych, wykonana przez Paula Step­ hana (wg P. Stephan 1915)

stwierdzono w obrębie kręgów obecność grobów (np. Odry), które zwracały swoją uwagę niezwykle ubogim wyposażeniem w stosunku do innych pochówków na cmenta­ rzysku. Uważa się też, że ich chro­ nologia jest znacznie późniejsza od samej konstrukcji, w której się zna­ lazły, a więc mogą być śladem po obcych kulturowo lub etnicznie osobnikach (T. Grabarczyk 1997: 26-27). Najbardziej prawdopodobne wydaje się przypuszczenie, że kręgi stanowiły wydzielone miejsca zgro­ madzeń o charakterze religijnym bądź związanych z innymi formami codziennego żyda użytkujących je społeczności. Oznaczałoby to, że cmentarzyska (a tym samym pocho­ wani na nich zmarli) w tradycji „północnych” Gotów pełniły zupełnie inną rolę niż w tradycji ludności utożsamianej z najstarszą fazą kultury wielbarskiej czy też u sąsiedniej, wandalskiej kultury przeworskiej. Nekropole nie były wyłącznie miejscem spoczynku zmarłych, ale odgrywały także dodatkową, niezwykle ważną rolę, koncentrującą i stymulującą zachowania grup ludzi zamieszkujących w ich sąsiedztwie. Mówiąc prościej, mogło być przecież tak, że bez „obecności" zmarłych nie sposób było podjąć ważnych decyzji dotyczących'funkcjonowania rodziny, rodu czy nawet całego plemienia. Wszystko wskazuje również na to, że odkrywane przez archeologów w obrębie kręgów „groby” są w rzeczywisto­ ści śladami ludzkich ofiar składanych najprawdopodobniej w trakcie takich zgromadzeń, zgodnie z wymogami bliżej nieokreślonych kultów i religijnych obrzędów. Wskazówkę, co do możliwości funkcjonowania takich praktyk, wymagających krwawych ofiar, znajdujemy u samego Jordanesa, który pisał: O laski Marsa zaś Gotowie zawsze zabiegali, uciekając się do straszliwych obrzędów. Składali mu bowiem w ofierze jeńców w przeświadczeniu, że naczelnika wojen wypada pozyskiwać przelaną krwią ludzką 1Geliai],

Istnienie podobnych religijnych obrzędów potwierdzone jest w historii Skan­ dynawii jeszcze w XII w., kiedy obiaty z ludzi składali również Wikingowie w trakcie zgromadzeń plemiennych, znanych pod nazwą Ibin gów (R. Wołągiewicz 1986 : 66 - 67 ).

NAJ S TARS ZE

DZI EJ E G O T Ó W W Ś WI E T L E BADAŃ. . .

Istnieje jeszcze jedna hipoteza, mająca wciąż znaczne grono zwolenników, która próbuje w inny sposób' wytłumaczyć obecność i funkcję tych ekscytu­ jących obiektów. Wedle niej w kręgach kamiennych zawarte są kosmogoniczne symbole, a w ich układzie pozostałość systemu tworzącego starożytne obser­ watorium astronomiczne. Jednym z prekursorów takich pomysłów był na po­ czątku XX w. poznański mierniczy, Paul Stephan. Jego zdaniem kręgi w Odrach miały służyć precyzyjnemu określeniu daty przesileń wiosennych i jesiennych, jak również pomagać w identyfikacji ruchów ciał niebieskich, istotnych dla 'wiedzy o świecie starożytnych magów. Twierdził też, że odzwierciedlają prahis­ toryczny kalendarz: liczba kamieni w kręgach odpowiada liczbie dni i miesięcy w roku (18 miesięcy po 20 dni, lub też 12 miesięcy księżycowych po 29 dni) (P. Stephan 1915). Tego typu interpretacje są jednak przez środowisko prahistoryków, ale również astronomów, przyjmowane z dużą dozą sceptycyzmu (W. Borczyk 1998). Krajobrazu cmentarzy gockich strefy C dopełniają liczne kurhany o różnorod­ nych konstrukcjach. Na niektórych nekropolach, na przykład w Grzybnicy na Pojezierzu Drawskim, sypane były wyłącznie z piasku. Jeżeli nawet miały kiedyś drewniane, podtrzymujące nasyp przed osuwaniem, pomocnicze konstrukcje, to nie tylko nie zachowały się one do naszych czasów, ale właściwie nie ma możliwości identyfikacji śladów po nich. Jednak w większości przypadków nad grobem, a raczej bezpośrednio nad komorą grobową, usypywany był najpierw kopiec z kamieni, następnie wokół niego z niezwykłą starannością ukła­ dano wieńce kamienne, które za­ pewne wyznaczały również zasięg powstającego w kolejności faz kon­ strukcyjnych nasypu z ziemi. Znane są kurhany, których wnętrze kryje nieczytelne z zewnątrz, wielokrot­ ne koncentryczne układy wieńców kamiennych, niekiedy połączonych promieniami (K. Hahuła, R. Wołągiewicz 2001: 53-55). Na’ niektó­ rych ze skonstruowanych w ten spo­ sób kopcach ustawiane były do­ datkowo stele kamienne. W jednym przypadku, na wyróżniającym się wielkością kurhanie w miejscowo­ ści Leśno, położonej w pobliżu gór­ nego biegu Wdy, na szczycie na­ sypu został ustawiony ogromny pio- Ryc- T7- Wykonany przez Józefa Kosirzewskiego plan ,

,

,

'

nowy głaz, który ma wyraźne znamiona ludzkiej twarzy, przedstawio-

oczyszczonego kręgu II w Odrach, pow. chojnicki, który wype|nia| nlezwycznļniL. bmk z kamieni (wg

j. Kostrzewski 1926)

61

62

GOCI.

OD

SKAN DZ Y D O

C A M JM G O T J I O R UM

Rye. 38* Odsłanianie płaszcza ka­ miennego przykrywającego kur­ han nr 22 w Odrach, pow. choj­ nicki, z widocznym kamiennym wieńcem (w g j. Kosirzewski 1926)

nej, co prawda, w niezwykle schematyczny sposób (A. Kokowski 1999a: 33, iyc. 37)32. Często pod nasypem jednego kurhanu znajdowane są dwa i więcej grotów . Oczywiście w takich przypadkach można dopatiywać się śladów tragedii, po­ zbawiającej jednocześnie życia kilkorga osobników. Jednak powtarzalność tego faktu każe poszukiwać również innego wyjaśnienia. Szczególne warunki ku temu stwarzają obserwacje poczynione w trakcie prac wykopaliskowych kur­ hanów w Granowie. Stwierdzono tam ponad wszelką wątpliwość, że nasypy kurhanów kryją pochówki o różnej chronologii. Próbowano to wyjaśnić me­ chanizmami kierującymi starożytną modą. Zgodnie z przypuszczeniami Ryszarda Wolągiewicza (R. Wolągiewicz 1974) kobiety miały okazywać większy kon­ serwatyzm, który manifestował się między innymi upodobaniem do noszenia jeszcze na początku III w. po Chr. efektownych strojów, bogato przybranych wyszukaną biżuterią, charakterystycznych dla drugiej połowy II w. po Chr. Mężczyźni natomiast mieli szybciej ulegać nowym tendencjom mody, po­ jawiającym się na obszarze środkowoeuropejskiego B arbaricü m , które zalecały umiar w noszeniu dodatkowych, metalowych elementów odzieży i różnorod­ nych przybrań. Łatwiej też zaakceptowali daleko idącą unifikację stylu ubioru, którą mogła wywołać wzrastająca potrzeba silniejszej identyfikacji etnicznej po doświadczeniach wojen markomańskich, O tego typu zjawisku w odniesieniu do czasów nieco późniejszych pisał warszawski historyk Benedykt Zientara33. Można również brać pod uwagę i taką możliwości, która niestety nie znajduje zdecydowanego potwierdzenia w badaniach wykopaliskowych, że kurhany przykrywające swoim nasypem kilka grobów, konstruowane były dopiero po śmierci określonej grupy ludzi związanych ze sobą szczególnymi więzami, które niekoniecznie musiały być więzami pokrewieństwa. Świadczyłaby o tym po­ wtarzalność występowania obok siebie pochówków kobiet, mężczyzn i dzieci. W nielicznych przypadkach grobów rejestrowanych pod nasypem kurhano­ wym spotyka się nietypową jego formę - pochówku warstwowego. W myśl niejasnej w swojej genezie reguły szczątki zmarłych po spaleniu nie były chowane do ziemi w popielnicy glinianej czy innym pojemniku wykonanym

NAJ S T ARS ZE DZ I E J E G O T Ó W

W Ś WI E T L E BADAŃ. . .

z surowca organicznego (woreczek, łubianka, koszyk), aie wysypywane na powierzchnie ziemi - w miejscu tym powstawał kurhan. W strefach między kręgami i kurhanami występują tradycyjne w formie, zwykle groby, które dzisiaj w żaden sposób nie są. zaznaczone na powierzchni. Niekiedy są to wyraźnie skoncentrowane grupy pochówków, co pozwala sądzić, że pochowani w nich zmarli należeli do jednej rodziny lub do jednego związku. Niekiedy jednak i w tej strefie spotyka się groby, które niegdyś zaznaczone były pionowo stojącymi kamieniami, podobnie jak miało to miejsce w przypadku niektórych kurhanów. Nie można również wykluczyć możliwości, że pierwotnie obecność wszystkich grobów była w jakiś sposób zasygnalizowana, na przy­ kład za pomocą steli wykonanych z drewna czy po prostu przez zatknięcie drewnianej tyczki. Należy też pamiętać, że w XIX w. zbieracze surowca ka­ miennego potrzebnego do budowy dróg zdewastowali przerażającą liczbę ze znanych nam dzisiaj cmentarzysk, pozbawiając je między innymi znaczą­ cych groby kamieni. Plastyczne opisy tego nieszczęśliwego dla archeologów procederu przynoszą relacje niemieckich właścicieli ziemskich, oczyszczających swoje grunta z uciążliwych dla uprawy ziemi kamieni lub sprzedających je przedsiębiorcom budującym sieć dróg. Tylko dociekliwsi z nich odnotowy­ wali odkrywane w trakcie tych dzia­ łań starożytne cmentarze3'1. Trzeba zwrócić uwagę na jeszcze jeden element cmentarzysk środko­ wo-pomorskich, który swoje odpo­ wiedniki ma również na terenie Skan­ dynawii, na tak zwane bruki kamien­ ne, czyli rozciągające się między gro­ bami niewielkie placyki wypełnione ściśle i starannie ułożonymi obok sie­ bie kamieniami w formie regularnych prostokątów, trójkątów lub owali. Prze­ znaczenie tych bniczków jest do dzi­ siaj, niestety, niewyjaśnione (K. Hahula, R. Wołągiewicz 2001: 52-54). Kulturę wielbarską wyróżniają spo­ śród innych kultur złożone reguły ob­ rzędów pogrzebowych. W starszym okresie rzymskim na cmentarzyskach tej kultury przeważał obrządek ciało­ palny. Istnieją wręcz cale strefy, na których inhumacja zmarłych jest czymś wyjątkowym. Wyraźnie pod tym wzglę­ dem wyróżnia się strefa A osadnictwa Ryc. 39. Cmentarzysko w Gronowie, pow. draw­ ski, i jego odkrywca Ryszard Wolggiewicz (fot. wielbarskiego, a następnie zajęta pod F.J. Lachowicz)

63

64

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHORUM

koniec II w. po Chr. strefa D (A. Kokowski 1995a: 305, iyc. 81). Czy chodzi tutaj o obszary, na których na dwa pokolenia przed pojawieniem się Gotów z rodu Amalów zamieszkiwali owi autentyczni „goccy autochtoni”? Do tego pytania nie potrafimy się jeszcze jednoznacznie ustosunkować, chociaż coraz więcej faktów przemawią za tym, aby udzielić na nie pozytywnej odpowiedzi. W przypadku największych ze znanych cmentarzysk procentowy udział grobów ciałopalnych w stosunku do inhumowanych przedstawia się różnie15, co mogło­ by nawet, teoretycznie, stanowić wskazówkę określającą liczebność tubylców, którzy postanowili związać się z północnymi przybyszami. Tym bardziej że w niektórych przypadkach, takich jak cmentarzysko odkryte w miejscowości Kowalewko (T. Skorupka 2001: 219-221, 243, ryc. 22), w północnej Wielkopolsce, widoczna jest wyraźna strefa, w której składano do ziemi wyłącznie zmarłych poddanych kremacji. Kiedy w ciągu III w. po Chr. kultura gocka zajmowała obszar Mazowsza i Podlasia, to na podstawie absolutnej przewagi grobów z ciałopaleniem na znanych nam cmentarzyskach wysunięto hipotezę, że obszar ten kolonizowany był przez mieszkańców strefy A, którzy nieco później podążyli za „Gotami” ze strefy C na spotkanie z Im perium Romcmum. W starszym okresie rzymskim najczęściej spotykaną formą grobu w ob­ rządku ciałopalnym jest niewielka jamka wygrzebana w ziemi, do której skła­ dano spalone szczątki zmarłego. Zdecydowanie mniej liczne są groby, które zawierają pochówek złożony w glinianej popielnicy. Niekiedy w przypadkach takich grobów dokumentuje się obecność resztek stosu ciałopalnego, którym została obsypana wstawiona do jamy popielnica (K. Wałenta 1980/1981: 66-77). ' Gtoby z pochówkami inhtimowanymi to najczęściej jamy, mniej lub bardziej prostokątnej formy, o bardzo zróżnicowanej głębokości. Niekiedy zmarły skła­ dany byl wprost na ich dnie. Można jednak założyć, że znaćyna część zmarłych składana była do grobów w trumnach kłodowych. W przypadku bardzo bo­ gatych grobów, trochę na wyrost nazywanych w archeologicznym języku ksią­ żęcymi, zmarli mogli być układani w nich na warstwach skór dzikich zwierząt. Takie przypuszczenie umożliwiają wyniki niezwykle szczegółowych badań pozostałości organicznych z grobu kobiecego w miejscowości Leśno na Po­ morzu Wschodnim. Zmarłą pochowano tam w trumnie z wydrążonej ldody dębowej, którą wymoszczono owczym futrem. Co ciekawe, zarówno zmarłą, jak i złożone za jej głową dary grobowe - wśród nich znalazła się zrolowana odzież - przed zamknięciem trumny bardzo dokładnie przykryto warstwą leśnego mchu (M. Kanwiszerowa, K. Wałenta 1982). Często spotyka się ślady właśnie po trumnach wykonanych z pni drzew przeciętych wzdłuż i stosownie wydrążonych. Znakomity tego przykład stanowi wykonany z pnia dębowego sarkofag, który został znaleziony w miejscowości Bagicz, w woj. zachodniopomorskim (R. Wołągiewicz 1980; A. Kokowski 1999a: 36, ryc. 33). Oprócz szkieletu zmarłego (bardzo długo uchodzącego niesłusznie za pochówek karla) i elementów metalowych jego odzieży zawierał także

NAJ STARSZE DZI EJ E G O T Ó W W Ś WI ETLE

BADAŃ. . .

drewniane krzesełko-taboret, ustawione w nogach zmarłego. W toku badań nieco późniejszego chronologicznie pochówku w miejscowości Weklice na Wyżynie Elbląskiej stwierdzono w jednym z grobów, że zmarły pochowany został w plecionym z trzciny koszu w kształcie łodzi 0 . Okulicz-Kozaryn 1992: 141). Schyłek egzystencji kultury wielbarskiej w strefach B i C Pomorza charak­ teryzuje się postępującym zróżnicowaniem stylistycznym ubioru kobiecego i męskiego. Strój kobiecy, o czym pisałem wcześniej, charakteryzuje swoisty konserwatyzm. „Barokowy” okres mody, w jaki weszły stroje kobiece, trwał jeszcze do początku 111 w. po Chr. Charakteryzuje się on obecnością wyszukanej w formach biżuterii, wykonanej na niezwykle wysokim poziomie sztuki jubiler­ skiej, dzięki zastosowaniu dla jej przyozdabiania technik granulacji i filigranu. Techniki te polegały na dolutowywaniu do powierzchni korpusu ozdoby drobniuteńkich, często mniejszych niż milimetr, kuleczek metalowych ukła­ danych w skomplikowane, precyzyjne wzory“1. Ostatnio bardzo wnikliwie przyj­ rzano się złożonej technice produkcji tych ozdób, dzięki czemu można było dokonać rekonstrukcji nie tylko procesów czysto warsztatowych, ale przede wszystkim narzędzi, dzięki którym uzyskiwano takie wspaniale rezultaty. Posłużono się metodą eksperymenty. Wymyślono na nowo narzędzia, jakimi mógł się posługiwać gocki jubiler. Oczywiście nie było to zadanie czysto koncepcyjne. Wiele informacji i pomysłów co do ich form zaczerpnięto z litera­ tury antycznej, chociaż najbardziej pomocne okazały się zapiski niejakiego Theophilusa Presbytern, mnicha z początku XII w. Na podstawie jego opisu wielokrotnie rekonstruowano przybory służące do produkowania drutu perłowanego, wyglądającego jak nanizane na sznurek drobne koraliki. Taki drut był jednym z najważniejszych elementów służących do przyozdabiania fibul, wi­ siorków i innych metalowych elementów stroju. W Polsce zasłużył się w tym względzie elbląski konserwator zabytków archeologicznych, Jarosław Strobin 0 . Strobin 1996a, 19961), 2000). Uznał on, że ogromna liczba wielbarskich ozdób z metali kolorowych odkuwana była na specjalnie przygotowanych kształtownikach. Objaśnił także dokładnie technikę stosowania filigranu i granulacji, a efekt jego badań można oglądać w postaci znakomicie, wiernie technicznie i technologicznie wykonanych kopii wielu interesujących przedmiotów kultury wielbarskiej. Najcenniejsze jest jednak to, że w końcu znaleziono taki zestaw starożytnych przyborów jubilerskich! Miało to miejsce przy okazji badań wykopaliskowych bagiennego, wojennego miejsca ofiarnego w Illerup we wschodniej Jutland» 0 . Ilkjær 2002: 117-121; 2007: 117-121). Korzystając z tak świetnie wykonanych ozdób, największe elegantki tego okresu zapinały swoją odzież za pomocą przynajmniej trzech zapinek, z któ­ rych dwie stanowiły parę, natomiast trzecia często była stylistycznie odmienna. Do ramion, na dwóch kolejnych zapinkach, mocowany był „naszyjnik”, który gockim zwyczajem nie był zakładany na szyję - jakby wskazywała na to nazwa,

66

G O C I . O D S K A N D Z Y D O C AM P I G O T H O K U M

tak jednoznacznie rozumiana dzisiaj - lecz zawieszany byl na odzieży. Jego zapięcie przybierało często efektowną fonnę klamerki w kształcie litery „S”, stanowiącej d e f a c t o główną jego ozdobę. Zdarzało się, że tuż przy owej klamerce, po obu jej stronach, nawlekana. była para paciorków metalowych wykonanych bądź to z dętego zlota lub srebra, bądź z misternie zwiniętego srebrnego drutu. Dopiero od nich brał początek sznur dużych paciorków szklanych i bursztynowych, najczęściej różnokolorowych. Talię otaczał pas z metalową, przeważnie brązową sprzączką, a jego przewlekane zakończenie zaopatrzone było w ozdobne okucie ułatwiające manipulowanie zapięciem. Na ręce zakładane były niekiedy aż dwie pary metalowych bransolet, z których jedna wykonana była ze stosunkowo szerokiej taśmy zakończonej stylizowanymi głowami węży, druga natomiast z faliście powyginanego drutu, na którego zakończeniach znajdowały się efektownie zdobione zapięcia w kształcie kapsuł. Znane są też przypadki spinania włosów różnego rodzaju szpilami wykonanymi z drewna, metalu, a nawet metalu i bursztynu (M. Sajkowska 1981; M. Tempelmann-Mączyńska 1989: 65-93). Mężczyzna tej epoki zadowalał się zapięciem za pomocą jednej fibuli, ale o nowoczesnej, daleko trwalszej, kuszowatej konstrukcji37, oraz pasem z me­ talowymi elementami spinającymi. Niekiedy w grobach pochówkom towarzyszą ostrogi wykonane niemal bez wyjątku z brązu3* - jedyna pozostałość ewen­ tualnego „uniformu" wojskowego Gotów. Do ważnych identyfikatorów schyłku starszego okresu rzymskiego należą wyroby ceramiczne. Charakterystyczne formy lepionych odręcznie naczyń i nie­ powtarzalny sposób ich zdobienia pozwalają wraz z ich rozprzestrzenianiem śledzić również zmiany terytorialne kultury wielbarskiej. Szczególnie istotny jest tutaj, wspomniany już, motyw zdobienia garnków za pomocą sąsiadujących z sobą trójkątów o naprzemianlegle chropowaconych i gładzonych powierzch­ niach (R. Schindler 1940: 32-37; R. Wolągiewicz 1993: 13). W północnej części strefy C osadnictwa omawianej kultury często zdobiono brztiśce naczyń orna­ mentem przypominającym szachownicę (R. Wolągiewicz 1993: 27, mapa 24). Fakt ten został skrupulatnie wykorzystany do śledzenia drogi i kierunku prze­ mieszczania się mieszkańców tej strefy po decyzji o jej opuszczeniu u schyłku II w. po Chr. Temu celowi służy jeszcze wiele innych przedmiotów, którymi posługiwali się mieszkańcy strefy C osadnictwa wielbarskiego, chociaż - co może brzmieć paradoksalnie - część z nich była obcego pochodzenia. Takimi przedmiotami z całą pewnością są przęśliki - krążki obciążające drewniane przęślice - wykonane z piaskowca meklemburskiego, które pod koniec II w. po Chr. stosunkowo licznie trafiły do obszaru przypuszczalnej Gothiskadii (A. Kokowski 1995a: 234-235). Oprócz trwałości charakteryzowały się efektow­ nym zdobieniem, dlatego zainteresowanie nimi było uzasadnione. Podobnie można sądzić o jednej z kategorii paciorków szklanych mających postać długiej rurki, najczęściej wykonanej z seledynowego lub bezbarwnego szkła, zdobionej wtopioną spiralą z nieprzezroczystego szklą barwy białej i czerwonej, które

N A J S T A R S Z E D Z I E J E G O T Ó W W Ś W I E T L E B A D A Ń. . .

przywożono z prowincji rzymskich. Prawdopodobnie „transport” tego wzoru (w typologii stworzonej przez Magdalenę Tempelmann-Mączyńską przynależny do typu 304 - 1985: 56) trafił z. nieznanego na razie miejsca Imperium Rzym­ skiego na obszar północnej części strefy C niedługo przed jej opuszczeniem przez Gotów. Dlatego w większej ilości pojawił się dopiero w grobach zakła­ danych już na nowo zasiedlonych obszarach, głównie w Kotlinie Hrubieszow­ skiej39. Spośród wielu elementów pozwalających na śledzenie wędrówki Gotów, njożna jeszcze wymienić niespotykane u innych ludów przęśliki, kształtem i sposobem karbowania przypominające ow oc melona, oczywiście także nie­ które ze wzorów zapinek.

1 Z zachowanych archiwaliów lego muzeum wiemy, że F. Marshall przekazał lam kolekcję liczącą bez mała 5 tysięcy zabytków, z lego przynajmniej 1100 z interesującego nas przedziału czasu (Museum Tür Vor- und Frühgeschichte w Berlinie, Archiwum, akla PM-A 2107/1:130-133). " Sądzono długo, że cmentarzysko to liczyło wiele setek, nawet ponad tysiąc grobów, gdyż. lak wynikało z numeracji, którą autorzy badań objęli wszystkie obiekty z wyko­ palisk, a więc również na przykład jamy neolityczne. 3 To odkrycie w archiwaliach dało tak naprawdę nadzieję na odtworzenie w przyszłości pełnych wiadomości o tych istotnych wykopaliskach, tym bardziej że w Berlinie, dzięki staraniom prof, jörga Kleemanna z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Marii Curie-Sklodowskiej w Lublinie, odnaleziono dzienniki badań i przede wszystkim kompletny plan cmentarzyska - jestem wdzięczny za możliwość: posłużenia się tą informacją. I Dzisiaj wiemy, że to nie koniec dalszych sensacyjnych odkryć w berlińskich archiwach. Informację tę zawdzięczam wspomnianemu już prof. Jörgowi Kleemannowi, za co dziękuję. 3 Na przykład: J. Strzelczyk 1992, ale wcześniej M. Jahn 1940, później A. Kokowski 2004b. Polecani jednak tom redagowany przez Jacka Andrzejowskiego, Andrzeja Kokow­ skiego i Christiana Leibern, W andalowie - strażnicy bursztynowego szlaku (Lublin-War­ szawa 2004), jak również, przygotowywany do druku tom w ramach tej serii, pl.

Wandalowie. '’ Wiadomości ogólne na temat tego zjawiska: R. Wolągiewicz i981d; A. Kokowski 2005c: 81-85. 7 Termin ten obecny był już. w opracowaniu autorstwa Ericha Blumego (1915: 114), ale na grunt polskiej archeologii wprowadził go Jó zef Kostrzcwski (1939: 327-332 - naj­ pełniejsza definicja jego autorstwa). II Definicja znajduje się w przypisie I do tekstu o stylu wczesnorzymskim tej kultury (R. Wolągiewicz 1974); później rozszerzoną wersję Ryszard Wolągiewicz ogłosił w zagad­ nieniach interpretacji etnicznej (198113) oraz w syntezie Prahistorii ziem polskich (R. Wołągiewicz 198 la). Pełna charakterystyka fazy: J, Jaskanis, J. Okułicz 1981; nieco odmienne, zmodylikowane ujęcie: A. Kokowski 1999d; 2005c: 346-359. 10 Najstarsza z najpełniejszych definicji zjawiska jest autorstwa Mariji Aleksandrovnej Tiehanovej ( 1957), natomiast ostatnio na temat kultury czerniadtowskiej najpełniej wy­ powiedział się Borys Magomedov (2001). Podsumowanie dyskusji na lemat historii i zasadności podziału między tymi kulturami w pracy Andrzeja Kokowskiego (20051)).

67

68

GOCI .

OD S K A N D Z Y DO CAMP I G O T H O R U M

" Jerzy Kolendo pisał na ten lemat wielokrotnie, ale należy zwrócić uwagę chociażby na akapity w opracowaniu zbiorowym (1998: 53, 108). Na temat szlaku bursztynowego: J. Wielowiejski 1980; J. Kolendo 1996: 131-190. Spośród wielu dawnych, cząstkowych publikacji najważniejsza jest II. Conwentz 1897, patrz też wyniki projektu „Adalbertus”, zebrane i opublikowane pod redakcją Prze­ mysława Urbańczyka (1998). " Przywołam tutaj dla podparcia lej tezy siar;| mapę J . Brondsleda (1957). ” Ten intrygujący problem rozwiniemy przy okazji omawiania legendy o gockich Ama­ zonkach. ’ Porównaj sugestywne zestawienie z katalogu Lubomiry ly sz ler (1999). Wydaje się, że właśnie propozycja Kazimierza Godłowskiego posłużenia się definicją kultury wschodniopomorsko-inazowieckiej była laką - być może nieświadomą - próbą zwrócenia uwagi na rozbieżności widoczne między materiałami z Pomorza i Mazowsza; również w aspekcie chronologicznym - K. Godlowski 1970: 3 1—42, 6 - mapa; por. też: J. Jaskanis, J. Okulicz 1981. J. Kmieciński 1962; streszczenie tez tego autora w opracowaniu - J. Kmieciński 1961. J. Kmieciński 1962: 146; porównaj z wypowiedzią tego autora na temat koncepcji Rolfa Hachtnanna (J. Kmieciński 1977). Modyfikacje chronologii osadnictwa według A. Kokowski 19991a. Ogólną wiedzę o cmentarzysku dal nam J. Okulicz-Kozaryn (1991, 1992, 1993); są jeszcze późniejsze publikacje dokumentujące stan opracowania i nowych badań te£0 cmentarzyska, realizowane przez Magdalenę Natuniewicz-Sekulę (np. 2005). ~ Dzieje badań na terenie Elbląga, jak również prezentacja zachowanych materiałów w publikacjach: M. Natuniewicz 2000; M. Naluniewicz-Sekula, M. Sekuła 2003. Do cmentarzysk z tych obszarów będziemy się odwoływali w dalszej części książki, nie mniej dwa z nich grają lulaj dla strefy E najważniejszą rolę poznawczą: Cecele i Jarlypory; natomiast dla strefy E za klasyczne należy uznać obiekty z miejscowości Brest Triśin i Dytynyći - odniesienie literatury w dalszej części. Przyjmuje się, co prawda, że za najstarszą historycznie udokumentowaną datę początku najazdu Gotów należy uznać 2.38 r., kiedy zostało zniszczone miasto Ilislria - II. Wolfram 1990: 5-1-55. ‘ Publikacja źródłowa (T. Malinowski 1981) jest niestety mało przekonująca i może prowadzić do najprostszego z wniosków - „odkryliśmy trzy kamienie” (?!). Uzupełnione, rzecz jasna, o odkryte i badane po tym zestawieniu osady - bez wy­ ników Archeologicznego Zdjęcia Polski, które niesie duży subiektywizm poprawności ocen kulturowych i chronologicznych. Porównaj próbę syntez tych badań: H. Rząska, K. Walenia 2005. Badania Magdaleny Mączyńskiej - cząstkowe sprawozdania były regularnie publiko­ wane w zeszytach „Recherches Archéologiques” wydawanych przez Instytut Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Głównie na ten lemat ostatnimi czasy: K. Walenia 1977; 1981; R. Wolągiewicz 1977; A. Kokowski 1987a. Wskażę na jedną z najstarszych prób monograficznego spojrzenia na to zagadnienie: A. Lissauer 1874: 16 i n., tabl. V-VI. Rozmiary tego kręgu zrekonstruowano na podstawie podania pomorskiego o zaklętych w kamień tancerzach: A. Kokowski I987a: 67-69. “ Najpełniejsza informacja o cmentarzysku patrz: K. Walenia 1992. Książka ta odnosi się, co prawda, tło czasów późniejszych, ale mechanizmy, które przyczyniły się do kreowania narodów, a przede wszystkim przyjęte elementy identyfi­ kacji, musiały narodzić się wcześniej - B. Zientara 1985.

NAJ S TARS ZE

DZIEJE GOTÓW

W Ś W I E T L E B A D A Ń. . .

31 Przykłady takich przekazów zestawiłem w opracowaniu kręgów kamiennych (A. Ko­ kowski 1987a), natomiast w archiwach zebranych przez Jerzego Kloskowskiego z Mu­ zeum Ziemi Złotowskiej w Złotowie znajduje się bogata, jeszcze niepublikowana do­ kumentacja tego procederu. 33 To są ciągle niespełnione badania, wymagające wielopłaszczyznowej analizy chrono­ logicznej 1 stylistycznej inwentarzy zespołów grobowych. Por.: A. Kokowski 1995a: 3 0 8 - 312 .

' ’ Po części tylko, zasadniczo tytułem, oddaje to praca Tadeusza Grabarczyka (1983). Wątpliwości na jej temat wyartykułowali Jacek Andrzejowski i Aleksander Bursche (1987). Klasę omawianej biżuterii obrazuje najlepiej katalog wystawy pod tytułem „Biżuteria Golów ” (T. Skorupka 2004). Fibule o kuszowatej konstrukcji reprezentują grupy VI i VII w klasyfikacji Oscara Almgrena. Ich nazwa wzięła się stąd, że najpopularniejszy wzór (A .l62) oglądany z góry przypomina kuszę. Technicznie - cięciwa łącząca końce spirali sprężynki poprowadzona jest pod smukłym kabląkiem zapinki, o który się opiera. Fibule starszych wariantów i niektóre młodsze mają podwiniętą nóżkę tworzącą pochewkę do mocowania igły; warianty późniejsze mają konstrukcję pochewki odlaną w formie razem z nóżką. W grobach elit tamtego czasu występowały paradne ostrogi wykonane ze srebra. A. Kokowski 1995c; aktualnie przy okazji realizacji lllerup-Projekt powstaje nowe opracowanie lej kategorii zabytków, uwzględniające ich rozpowszechnienie w Skandy­ nawii, potwierdzające jednak te sugestie.

69

Rozdział 7

Ku nowym ziemiom Ponieważ liczebność plemienia szybko rosła, już bodaj piaty król po Berigu, Fiiimer, syn Gadariga, po naradzie zarządził, by wojsko Gotów razem z rodzinami mszyło w wędrówkę Jordanes, G elica, IV

Okres w historii Europy Środkowej przypadający na lata między około 160 a 200/210 r. w relatywnej chronologii oznaczany jest w środkowoeuropejskiej archeologii jako faza B / Q . Jednak coraz częściej pojawia się ogólne określe­ nie „okres przejściowy” (ze starszego do młodszego okresu rzymskiego) lub nieco szersze pojęcie - „środkowy okres rzymski”, obejmujący jeszcze lata do około 230 r. Pod tym terminem ukrywają się dwa znamienne, niezwykle istotne dla archeologicznego dociekania zjawiska. Analizując metalowe elementy ubioru i towarzyszących im ozdób, stwierdzamy, wspomnianą wcześniej, pozorną niezgodność chronologiczną zestawów przypisanych pochówkom męskim i ko­ biecym. Mamy do czynienia z prawdopodobnie zaawansowanym konserwa­ tyzmem stroju kobiecego, który trwa przy regułach, jakie ukształtowały jego wygląd jeszcze u schyłku starszego okresu rzymskiego. Natomiast według tej koncepcji ubiór męski miał reagować bardzo szybko na nowe tendencje rozpowszechniane w Europie Środkowej1. Drugie zjawisko dotyczy znacznych zmian na mapie etnicznej i etnograficznej ówczesnej Europy, wywołanych zakończonymi w 180 r. wojnami markomańskimi2 i przesunięciami kultury wielbarskiej w kierunku południowo-wschodnim, a wraz z nią z całą pewnością również Gotów (A. Kokowski 1999»: 41-63). W wyniku tego nastąpiła sto­ sunkowo szybka kolonizacja nowych obszarów określonych przez R. Wołągiewicza symbolami „E” i „F”. Wydaje się jednak, że pierwsi osadnicy dotarli najwcześniej do Kotliny Hrubieszowskiej, bo już z końcem II w. po Chr. Nowi przybysze z najstarszej fali emigrantów wywodzili się w znacznej przewadze z opuszczonych przez kulturę wielbarską u schyłku środkowego okresu rzym­ skiego stref 13 i C, obejmujących pobrzeże Bałtyku, Pomorze Środkowe i Za­ chodnie oraz północną Wielkopolskę. W pierwszej ćwierci III w. po Chr. kultura ta już ugruntowała swoje siedziby nie tylko na prawobrzeżnym Mazowszu, ale również na znacznej części Podlasia, we wschodniej części Wyżyny Lubelskiej

Tl

GOC!.

OD

SKANDZY

DO

C AMI M G O T H O R U M

Mapa 3. Zasiąg osadnictwa gockiego u schyłku li w. po Chr. Przed podjęciem wielkiej wędrówki siedziby gockie na tle mapy wschodniej Europy obejmowały niewielki obszar (czarne kropki najważniejsze cmentarzyska kultury wielbarskiej)

oraz na zachodnich rubieżach Polesia, Wołynia i Podola (A. Kokowski 199913: 1 8 4 , 1 8 6 - 1 8 7 , ry c. 2 - 3 ) .

Poza stosunkowo zwartymi obszarami opanowanymi w młodszym okresie rzymskim przez osadników „gockich” widoczne są również niewielkie skupienia śladów ich pobytu na terenie wschodniej Mołdawii (Moldowy), w strefie gór­ nego Bohu, ale również po wschodniej stronie Dniepru. Do niedawna sądzono, że kultura wielbarska dotarła aż w rejony górnego biegu rzeki Sejm, czego dowodem miał być grób ciałopalny z miejscowości Peresypki, w świetle naj­ nowszych ustaleń bezpodstawnie łączony z tą kulturą'1. Zdumiewa w tym kon­ tekście to, że zachodnia części Wyżyny Lubelskiej, zawarta między Wieprzem i Wisią, znalazła się w strefie zainteresowania potencjalnych osadników wielbarskich dopiero pod koniec III w. po Chr., ale także to, że nigdy nie stała się

KU

NOWYM

ZIEMIOM

terenem intensywnego jej osadnictwa. Wygląda wręcz na to, że spieszący na południe Goci nie zdawali sobie w najmniejszym stopniu sprawy z tego, iż na południe i na zachód od rzeki Wieprz rozciągają się ogromne, niezwykle atrakcyjne gospodarczo terytoria, opuszczone w panice przez ludność kultury przeworskiej. Możliwe jest też, że brali ową rzekę za Wisłę, czyli znaną im bardzo dolarze granicę z obszarami zasiedlonymi przez ludy spokrewnione z Wandalami. Mogło to oznaczać w tym przypadku, że woleli nie ryzykować niepotrzebnych spięć politycznych, pamiętając może o historycznych dla nich perypetiach związanych z nieudaną próbą zadomowienia się na nowych, właś­ nie wandalskich terenach jednego z rodów-ludów gockich jeszcze z czasów króla Beriga. Jest oczywiście jeszcze inna, równie prawdopodobna możliwość: Goci po prostu nie mieli ochoty na kolonizowanie zachodniej części Wyżyny Lubelskiej. W związku z nowo zaistniałą sytuacją polityczną w Europie Środkowej z udziałem kultury wielbarskiej rodzą się natychmiast dwa podstawowe dla jej wyjaśnienia pytania. Z jakiej to przyczyny opuszczono stare terytoria, zasiedziałe już od pokoleń - minimum dwóch w strefie C, ale aż sześciu pokoleń w stre­ fie B - i w jaki sposób doszło do zasiedlenia nowych terytoriów? Nawet w najnowszej literaturze przyjmuje się niemal za oczywiste, że gocka inwazja na południowy wschód musiała mieć gwałtowny i krwawy przebieg, był to, używając języka naszych czasów, klasyczny Blitzkrieg - wojna błys­ kawiczna. Sugeruje to przecież - zafundowany nam przez Jordanesa —sugesty­ wny opis marszu Gotów przez niekończące się bagna, utrwalający gehennę, którą podczas tego exochtsu przeszły przede wszystkim uczestniczący w nim starcy, kobiety i dzieci. Wielu badaczy zgodnie przypuszczało, biorąc pod uwagę obrany przez wędrowców kierunek i szczegóły Jordanesowej relacji, że droga ta musiała wieść przez bagniste Polesie. Jordanes pisał przecież wyraźnie, iż zdarzyło się, że „most rzucony przez rzekę' załamał się w sposób nie do naprawienia, tak że nikt nie mógł się przedostać na jedną lub drugą stronę. Miejsce bowiem mają otaczać zewsząd grzęzawiska błotne i odmęty, jak gdyby sama natura zamykała do niego drogę dwojakiego rodzaju zaporami. [...] jeszcze dzisiaj słyszy się tam głosy zwierząt domowych i odbiera dowody istnienia łudzi"

Hyc. 40. Zespól znalezisk z gro­ bu szkieletowego w Wielbarku (Malborku) (wg W. La Baume J9-10)

73

74

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHOIUIM

Mapa 4 . Zasięg osadnictwa gocidcgo pod koniec II i na początku Hi w, po Chr. W środkowym okresie rzymskim Goci rozpoczęli wędrówkę w kierunku południowo-wschodnim (kółka - stare cmenta­ rzyska, czarne kółka - założone w tym czasie nowe nekropołe)

(Jordanes, Getica, IV). Opis ten przecież znakomicie pasuje do krajobrazu poleskiego, pociętego szerokimi podmokłymi dolinami licznych cieków i na­ znaczonego rozległymi moczarami, na których tylko losie i dzikie ptactwo czuły się znakomicie. Odtworzono także ogólny obraz niemal natychmiastowego opuszczenia przez autochtonów spod znaku kultury przeworskiej wschodnich, zajętych przez Gotów terytoriów. W generalnej ocenie archeologicznych źródeł wydaje się to potwierdzać informacje, które przynosi Getica, Uciekając przed nadciągającym z północny zagrożeniem, przeworscy autochtoni pozostawili swoje cmentarzyska, zniszczone osady, zakopane skarby monet rzymskich ślady gwałtu ze strony najeźdźców i strachu przed nimi (A. Kokowski 2004b: 63-69; 2005c: 281-299).

KU

NOWYM

ZI l i MI OM

Koncepcja la, wyznaczająca główny szlak przemieszczania się Gotów, nie znajduje jednak potwierdzenia w archeologicznych śladach. Okazuje się, iż ogromne połacie Polesia i Podlasia noszą niezwykle skąpe ślady pobytu Gotów. Może to oznaczać, z jednej strony, błędną ocenę faktów archeologicznych w tworzeniu koncepcji, z drugiej natomiast, paradoksalnie - znakomicie ją potwierdzać: (sied. W rym drugim przypadku brak archeologicznych śladów mógł przecież znaczyć, że przesiedleńcy z Pomorza nie przywiązywali wagi do zagospodarowania tych terytoriów, gdyż mieli przed sobą inne cele w postaci ■atrakcyjniejszych ziem, do których zajęcia z determinacją dążyli, brak trwałych śladów pobytu można tłumaczyć nieustającą i szybką wędrówką niepozwalającą na zakładanie trwalszych siedlisk. Wiadomo przecież z innych badań, na przy­ kład nad kulturą antycznych poprzedników Wołochów (T. Sulimirski 1974), że ślady obozowisk, nawet kilkudniowych czy kilkutygodniowych, mają niewielką szansę przetrwania, lub też inaczej - bardzo trudno jest je zidentyfikować metodami współczesnej archeologii. W porównaniu z opisaną sytuacją na Polesiu w sąsiadującej strefie Mazow­ sza, w pasie wzdłuż środkowej Wisły do ujścia do niej Wieprza, obserwujemy absolutnie odmienny obraz sytuacji osadniczej. Ślady pobytu osadników kultury wielbarskiej rozmieszczone są tutaj gęsto, ich koncentracja wystąpiła w wąskiej strefie doliny wzdłuż północnej i wschodniej krawędzi Wieprza, do wysokości Pagórów Chełmskich. Ślady te wyraźnie występują na szlaku, który wiedzie przez te niezwykle trudne do pokonania, pokryte borowiną wyniesienia. Pro­ wadzi jednak przez nie dogodne przejście przez przesmyk na wysokości miasta Chełma, Stąd osadnicy kierowali się w stronę Bugu, obierając sobie najprawdo­ podobniej jako wskazówkę dla dalszej wędrówki koiyto rzeki Wełnianki. Jej ujście do Bugu w okolicach Dubienki można śmiało nazwać wrotami do Wołynia, skąd wiodły już wygodne szlaki w kierunku Mołdawii i Morza Czarnego. Dogodniejszy mógł być tylko kierunek prowadzący przez Kotlinę Hrubieszow­ ską. Ten mikroregion, położony między podmokłym Polesiem i pasmem Pa­ górów Chełmskich z jednej strony, a rozległą piaszczystą i często zalewaną doliną I-Iuczwy od zachodu i przedłużeniem (raczej poszerzeniem) Roztocza w postaci Grzędy Sokalskiej od południa, stanowił d e fa c to klucz do owych wrót - do szlaku prowadzącego z południa na Mazowsze. W wyniku ostatnich odkryć (2006) można było sformułować sensacyjne stwierdzenie, że jakieś grupy Gotów obeszły Kotlinę Hrubieszowską od zacho­ du. Świadectwem tego są cmentarzyska birytualne, zlokalizowane w leżącym poza południową krawędzią Kotliny Hrubieszowskiej Podlodowie (J. Bagińska, E. Banasiewicz, H. Taras 199B) i w położonym po zachodniej stronie Huczwy Swaryczowie. Szczególnie to drugie stanowisko zasługuje na uwagę. Reprezen­ tuje klasyczne małe cmentarzysko birytualne - ujawnione na nim pochówki w trumnach kłodowych wydają się najstarsze, reprezentują jeszcze okres pierw­ szej połowy III w. po Chi'.1

75

76

Ci OC I . Ol ) S K A N D Z Y DO CAMI M G O T H O K 11M

Sc) jednak jeszcze inne, bardzo co prawda wątle przesłanki, które pozwalają prześledzić próbę wytyczenia innego biegu szlaku. Niewielka grupa, może tych najbardziej zdesperowanych Gotów, a może właśnie tych, których opowieść 0 trudach wędrowania tak bardzo zapadła w pamięć potomnych, że Jorclanes uznał ją za wspólną dla całego ludu, postanowiła wyruszyć na wschód wzdłuż Prypeci. Ponieważ nastąpiło to po upływie życia co najmniej jednego pokolenia od czasu skolonizowania Kotliny Hrubieszowskiej, to można również przy­ puszczać, iż nie każdemu wolno lula też nie każdemu dane było skorzystać z prowadzącego przez nią wygodnego szlaku. A może wybór takiego szlaku był również zbyt kosztowny? Niemniej jednak ci, którzy skierowali się w linii prostej na wschód, mieli dotrzeć aż do doliny dolnych biegów rzek Desny 1 Sejmu po wschodniej stronie Dniepru. Pozostaje na razie tajemnicą, czy stamtąd również potrafili odszukać właściwą drogę ku Morzu Czarnemu. Bardziej złożone jest udokumentowanie innej części tezy o dziejach wę­ drówki Gotów, która mówi o jej gwałtownym przebiegu. Rzeczywiście cmen­ tarzyska kultury przeworskiej położone po wschodniej stronie Wisły w dużej części zostały opuszczone w fazie B/Ci, czyli najpewniej około końca II w. po Chr. Ponadto na wielu z nich obserwuje się „natychmiastową" kontynuację użytkowania przez nowo przybyłych wielbarskich osadników 0 . Andrzejowski 1989). W trakcie prac wykopaliskowych na terenie osady ludności kultury przeworskiej w Drążgowie nad dolnym Wieprzem odsłonięto spalone domo­ stwa ludności kultury przeworskiej, zapewne ślad agresji. Na korzyść tezy o „agresywnych” zachowaniach przybyszów może również świadczyć opuszczo­ na zagroda kultury przeworskiej w Tarkawicy nad Tyśmienicą (M. Juściński 2004). O tym, że nowe tereny przejmowane były we władanie nie w idylliczny sposób, świadczą pojedyncze groby wojowników, porozrzucane od Wieprza na zachodzie, na przykład Obrowiec (A. Kokowski 1991: 85-1)9), Góra Grabo­ wiec (E. Banasiewicz 1997) i Swaryczów (A. Kokowski, J. Kuśnierz, A. Urbań­ ski 1997) niedaleko Hrubieszowa, Żdżanne - Zagrody (A. Kokowski 1991: 85-8 8 )1 kolo Krasnegostawu, po Zgniłą Lipę na wschodzie, na przykład Mlyniv (D.N. Kozak, B.A. PrySćepa 1999), Perepylnyki (A. Kokowski 1995d: 28-29, 32, ryc. 2b-d), Stanelja (Truskawiec) (T. Myljan 2000). Inwentarz większości z nich sprawia wrażenie, iż spoczywający w nich wojownicy polegli i zostali pocho­ wani niemal w tym samym czasie. Czy byli to ostatni obrońcy tych ziem przed nawalą z północy? Jeżeli tak, to w okolicy Przewodowa w pow. tomaszowskim (lubelskim) musiało dojść do prawdziwej bitwy, po której pozostał cmentarz przeworskich wojowników (M. Śmiszko 1932: 22-24; G. Kieferling 2002: 40-47), a niezwykły pochówek z niedalekiego Podlodowa 0 . Gurba, Z. Ślusarski 1964-1965; M. Stasiak-Cyran 2004), bogato wyposażony między innymi w broń rzymskiego pochodzenia, ozdobioną - o ironio - wyobrażeniami Marsa i Wikto­ rii, mógł być grobem jednego z ostatnich wodzów, którzy postanowili stawić opór gockiej nawałnicy. Tylko inwazją z północy można wytłumaczyć prze­ sunięcie się śladów osadnictwa przeworskiego, niejako wyprzedzające osadnic-

KU N O W Y M

ZIEMIOM

77

two gockie, w kierunku górnego Dniestru i Bohu. W przypadku Lubelszczyzny można się pokusić nawet o bliższe sprecyzowanie daty opisanych zdarzeń. Pomocne w tym mo­ gił być tutaj ukryte i nigdy nie podjęte skarby setek, a tak naprawdę zapewne tysięcy de­ narów rzymskich, kończące się emisjami z cza­ sów Septymiusza Severn, najczęściej bitych około 196 r. Kapitalne wręcz znaczenie ma odkrycie dwóch takich skarbów - ze Swaryczowa6 i Romanowa (A. Kunisz 1972) w pow. zamojskim - w naczyniach kultury przewor­ skiej, datowanych za pomocą innych zabyt­ ków na schyłek II w. po Chr. Data ta po­ winna określić definitywny koniec osadnic­ twa tej kultury na Lubelszczyźnie (A. Kokow­ ski 1984, s. 39-41); rzeczywiście w znanym nam materiale archeologicznym nie ma póź­ niejszych autonomicznych śladów jej osad­ Ryc. 41. Pochówek szkieletowy kobiety nictwa. Wydawałoby się więc, że obraz ma­ z miejscowości Laski, w rzadziej spotyka­ sowej zagłady tubylczej ludności został w ma­ nym ułożeniu na boku (wg K. Gloger 1943) teriale archeologicznym dopełniony. Badania prowadzone na Lubelszczyźnie, a przede wszystkim w jej wschod­ niej części, obejmującej obszar Kotliny Hrubieszowskiej, pozwalają na podjęcie próby odczytania dziejów zajmowania tego obszaru przez ludność kultury wielbarskiej. Wszystko wskazuje na to, że Kotlina Hrubieszowska najpieiw została objęta falą uchodźców ludności kulany przeworskiej, napływającej z obszaru zachod­ niej Lubelszczyzny i z Mazowsza. Przybysze pozostawili po sobie specyficzne ślady w postaci pojedynczych ciałopalnych grobów wojowników wandalskich. Ich szczątki składano do ziemi w glinianych popielnicach lub też - co wydaje się zjawiskiem częstszym - w pojemnikach z surowców organicznych, takich jak woreczki płócienne i skórzane bądź drewniane zasobniki. Może na wyko­ nanie glinianych popielnic nie starczało czasu...! Groby takie odkryto w miejsco­ wościach: Żdżanne7, leżącej najbliżej wschodniej doliny Wieprza, tuż po jego prawej stronie - szczątki wojownika znalazły się w popielnicy przykrytej w ja­ mie grobowej żelaznym umbem tarczy; Obrowiec (A. Kokowski 1991: 85-88), gdzie znaleziono umbo tarczy z długim, tępym kolcem na szczycie i grot włóczni, od którego wzięła nazwę cala grupa typologiczna „wzoru Obrowiec”“, nie ma natomiast informacji o obecności popielnicy; Góra Grabowiec (E. Banasiewicz 1997) - zachowały się dwa groty włóczni, umbo tarczy, nic nie wskazuje na to, że była tam gliniana popielnica; Wronowice-Paprzyca (L. Ga­ jewski 1980), gdzie w zniszczonej przez wybierzysko piasku jamie grobowej,

78

GOCI.

OD

S K A N DZ Y

DO

C A MP I

G O T U O KUM

Ryc. 42. Pochówek kobiety z miejscowości Laski, uło­ żony klasycznie, na wznak (wg K. Gloger 1943)

do której najpewniej bezpośrednio wsypano spalone szczątki zmarłego, natrafio­ no na unikatową ostrogę z żelaza; Werbkowice-Kotorów (M. Stasiak-Cyran 1999), skąd pochodzą znalezione w nieznanych okolicznościach dwa efektowne groty włóczni; Swaryczów (najczęściej cytowany zespól grobowy tego typu), gdzie z całą pewnością ciałopalne szczątki złożone zostały do ziemi bez popielnicy, a na uzbrojenie wojownika składały się metalowe okucia tarczy w postaci umba i imacza, groty dwóch włóczni i miecz rzymski (A. Kokowski, J. Kuśnierz, A. Urbański 1997). Szczególne miejsce na tej liście zajmuje jednak jeden z najefektowniejszych pochówków wandalskich z tego okresu, odkryty przypadkiem w Podlodowie w powiecie tomaszowskim (J. Gurba, Z. Ślusarski 1964-1965)9. Szczątki wojow­ nika złożone zostały do ziemi bez glinianej popielnicy, a wyposażenie grobu stanowiły dwa groty włóczni, grot włóczni paradnej, inkrustowany bogato srebrem w tak zwane tamgi, oraz dolne okucie jego drzewca, wykonane z brązu, para paradnych, brązowionych ostróg z żelaza, umbo tarczy, które pierwotnie okuwane było miedzianą blachą, i rzymski miecz ozdobiony inkrustacją z miedzi wyobrażającą Marsa i Wiktorię. Wyposażenie świadczy o tym, że grób z Podlodowa kryje szczątki przedstawiciela wysokich elit wojennych Wandalów, wodza być może dowodzącego drużynami, które znalazły się na obrzeżu Kotliny Hrubieszowskiej, uciekającymi przed nacierającymi Gotami. Niedaleko od Podlodowa natrafiono na inne, unikatowe w tym kontekś­ cie znalezisko - maleńki cmentarz wandalskich wojowników w Przewodowie (M. Śmiszko 1932: 22-24, tabl. 1/16, 18, 20; 11/15; IĪI/16, 21; IV/1-4, 26; G. Kieferling 2002: 40-47), liczący pierwotnie sześć, dziesięć grobów, z których zachowało się jedenaście elementów uzbrojenia. Ponieważ ustalono, że groby pochodzą z jednego horyzontu chronologicznego, mamy prawo sądzić, że pochowani w nich wojownicy zginęli w tym samym czasie. Nasuwa się wnio­ sek, że w pobliżu cmentarza miała miejsce zbrojna konfrontacja między gockimi najeźdźcami a wandalskimi obrońcami. Wszystkie wymienione obiekty leżą na obrzeżu Kotliny Hrubieszowskiej i datowane są na przełom II i III w. bądź na sam początek III w. po Chr. W tym czasie serce Kotliny Hrubieszowskiej i wschodnią część Grzędy I-Iorodelskiej już opanowali Goci.

KU N O W Y M Z I E MI O M

Pojedyncze groby wojowników wandalskich znajdowane są również po wschodniej stronie Bugu, znane są z takich miejscowości, jak: Mlynov (Mlyniv) (D.N. Kozak, B.A. Pryśćepa 1999) na Wołyniu czy Perepylnyki i Kapuścińce (A. Kokowski 1995d: 32, ryc. 2c-d; 36, ryc. 6; G. Kieferling 2002: 33-25), Kamionka Wielka (M. Śmiszko 1932: 15-16, tabl. I: 10, 13, Ul: 20, 32; IV: 14, 24-25), Petrylov (tamże: 21, tabl. II: 9, 13a-b) na Podolu oraz najdalej na wschód wysunięte, wyjątkowe w swoim charakterze znalezisko tego typu z miejscowoś­ ci I-Iromówka (T. Dąbrowska, K. Godlowski 1970), leżącej już nad górnym Biegiem rzeki Slucz. Według relacji odkrywców spalone szczątki wojownika pogrzebano tam pod kurhanem (być może tylko wkopano je w istniejący już starszy kurhan), a wyposażono je między innymi w rzymski miecz, którego głownia zdobiona była z jednej strony wyobrażeniem postaci Marsa, z drugiej legionowego orla. To byl kolejny przedstawiciel elit przywódczych Wandalów uciekających na południowy wschód. Teraz możemy pokusić się o odtworzenie zdarzeń, które miały miejsce w Kotlinie Hrubieszowskiej pod sam koniec II w. po Chr. Do miejscowej ludności zaczęły docierać coraz liczniejsze i coraz gorsze wiadomości. Najpieiw o tym, że sąsiedni Wandalowie w znacznej liczbie udali się gdzieś na południe, by wziąć udział w wojnach z Imperium Rzymskim, porzucając swoje osiedla i cmentarze.' Później o tym, że na północy zaczął się niespodziewany nich wywołany przez Gotów, którzy postanowili opuścić swoje pomorskie siedziby i wyruszyć w kierunku południowo-wschodnim. Wkrót­ ce najeźdźcy weszli na terytorium plemion wandalskich, sąsiadujących od północy z mieszkańcami Kotliny Hrubieszowskiej, określanymi przez nas jako kultura przeworska. Wśród tubylców zapanował niepokój. Co poniektórzy zaczęli ukrywać cenne przedmioty, przede wszystkim zgromadzone rzymskie monety, i zawczasu wyruszyli na poszukiwanie bezpieczniejszych miejsc. Wę­ drowali oczywiście na południe, w (ras Grzędy Sokalskiej, który wydawał się dostatecznie odległy od miejsc zagrożonych inwazją. Powstało tam wiele no­ wych osiedli, datowanych właśnie na koniec II w. po Chr. (E. Banasiewicz 1997a). Ludność pozostała w Kotlinie Hrubieszowskiej niebawem miała okazję doświadczyć obecności gockich explom tores - zwiadowców przygotowujących teiytoria do zasiedlenie przez swoich ziomków, którzy pojawili się tu na początku ostatniej ćwierci II w. po Chr. i zaczęli skutecznie się zagospodaro­ wywać. Ich nowe osiedla powstały najpieiw wzdłuż ujścia Huczwy i wzdłuż Bugu, a dopiero później w sercu Kotliny (A. Kokowski 1988: 241-257). Nie wiadomo, jak wyglądały stosunki przybyszy z miejscową ludnością. Czy ludność ta stawiała opór? Czy też bezradnie przyglądała się obcym? W dalszym ciągu nie potrafimy przecież odczytać potencjału demograficznego tubylców. A może ludność miejscowa uznała ich przybycie za pozytywne zrządzenie losu, niosące nadzieję na stabilizację? Może więksże zagrożenie widziała w przebijających się na wschód wojownikach wandalskich?

79

80

GOCI.

OD

S K AN DZ Y D O

C A M IM G O T H O R UM

Wtedy nastąpiła kulminacja wypadków. Naciskana od północy ludność kultury przeworskiej rzuciła się do ucieczki na wschód. Przeciwnik był tak blisko, że dochodziło do nieuniknionych starć. Ich elektem są opisane groby wojowników, znakomity argument dla tezy o stawianiu oporu naciskającym od północy Gotom. Są to pochówki obrońców poległych w trakcie wandalskiego odwrotu (A. Kokowski 2001b: 27-30). Ich brak w obrębie Kotliny Hrubieszow­ skiej wskazuje na to, że była ona już dobrze obsadzona nowymi kolonistami, którzy potrafili bronić swojej zdobyczy. Uciekający Wandalowie musieli obejść trójkąt zawarty między Huczwą, Bugiem i Bukową. Uciekali również nieznani z imienia autochtoni, Masowo zakopywane skar­ by monet, trafiające do rąk archeologów tylko w niewielkiej części - stały się bezcenną wskazówką dla określenia daty „bitwy” o Kotlinę. Depozyt znaleziony w Swaryczowie kończy moneta cesarza Pertinaxa (M. Haisig 1950: 93-108), ten z Żulic (L Gajewski 1975; B. Mielniczuk 1997: 261-295;.). Peduszka, A. Kokow­ ski 2004; B. Paszkiewicz 2005) - emisja cesarza Marka Aureliusza, jeden z dwóch skarbów z Przewodowa - emisjami jego następcy, Kommoclusa (S. Skowronek 1965), odkryty w Kuszczyźnie określa moneta Didiusza Juliana (Z. Ślusarski 198), a ten z, Wilkowa Kolonii - Pertinaxa (E. Krasnodębska 1971). Bitwa miała więc miejsce już (to 180 r. Niektórzy z wandalskich uchodźców starali się jednak zaczepić na obrzeżach Kotliny Hrubieszowskiej z nadzieją, że wojenna zawierucha przetoczy się szyb­ ko i bezpowrotnie i znów będzie można wieść spokojne życie. Do niedawna nie potrafiono wskazać śladów osad, które można by po­ wiązać ze złożonymi w grobach wojownikami. Sytuacja taka przemawiała na korzyść interpretacji o szybkim przemieszczaniu się uchodźców. Jednak w 2005 r. w miejscowości Swaryczów nieopodal Tyszowiec natrafiono w końcu na osadę z. charakterystyczną dla kultury przeworskiej pólziemianką10 Odkrycie to może dokumentować podjęcie przez ludność kultury przeworskiej próby dłuższego osiedlenia się na nowych terytoriach. Jest tym bardziej dla nas ciekawe, że we wspomnianym relikcie domostwa natrafiono na masywny żelazny przedmiot, który mógł być inotyczką ogrodniczą o niemal trójkątnym kształcie części pracującej. Znalezisko to dowodzi niezbicie, że obok rolnictwa istniała kultura nieznanych nam bliżej upraw ogrodowych. Najlepszy punkt odniesienia dla osady w Swaryczowie stanowią odkrycia dokonane w miejscowości Tarkawica nad Tyśmienicą, w pow. lubartowskim. Zlokalizowano tam i zbadano w całości pierwszą w dziejach badań osadnictwa kultur okresu rzymskiego zagrodę należącą do pojedynczego rolnika tamtego czasu". Została rozpoznana jej struktura przestrzenna, na którą składa się duża naziemna budowla słupowa, jedna pólziemianka, paleniska i jamy o charakterze gospodarczym - jedna z nich mogła być piwniczką-spichlerzykiem. Tak właśnie mogła wyglądać zagroda ze Swaryczowa (M. Juściński 2003, 2003a, 2004). Wszystko wskazuje też na to, że to osadnicy z zagrody w Tarkawicy musieli przynajmniej przejść przez terytorium Kotliny Hrubieszowskiej. Jeszcze nie

KU

NOWYM

ZI HMI OM

Ryc. 43. Wykopaliska przy ul Moniuszki w Elblągu na terenie jednego z. tamtejszych cmentarzysk kultury wieibarskiej (wg W. Neugebauer 1937)

81

82

GOC!.

OD

SKAND? . Y DO

C A M IM G O T H O R U M

wiemy jak długo pozostali w jej sąsiedztwie, ale zapewne tych spokojnych lat było niewiele. Wandalowie z kretesem przegrali bitwę o Kotlinę Hrubie­ szowską. Z pewnym zdumieniem jednak stwierdzamy, że dysponujemy również znaczną ilością danych archeologicznych, które świadczą o tym, iż przynajmniej jakaś część kultury przeworskiej jeszcze w ciągu fazy Cu czyli przynajmniej na początku III w, po Chr., egzystowała na terenach, które teoretycznie zostały już zdobyte przez najeźdźców z północy. Na niektórych cmentarzyskach obserwuje się nawet kontynuację ich użytkowania przez ludność autochtoniczną, i to niemal równolegle z ludnością przybyłą z północy (J. Andrzejowski 1989). Szczególnie miarodajne wydają się obserwacje poczynione na terenie Lubel­ szczyzny, w świetle których trudno dłużej podtrzymywać teorię o totalnej in­ wazji. Tłumaczenie istnienia tych zachodzących na siebie archeologicznych faktów nie może być już dłużej składane na karb niedostatecznego stanu badań, który, co tu ukrywać, notuje, szczególnie w ostatnich dwudziestu latach, bardzo wyraźny postęp. Nadto, będzie o tym mowa w dalszych partiach książki, część autochtonicznej ludności przyłączyła się do najeźdźców, biorąc udział we wspólnych wyprawach na południe. Po owych wandalskich sprzymierzeńcach pozostały groby wyposażone - wbrew gockiemu zwyczajowi - w broń, ujaw­ nione na cmentarzyskach kultury czerniachowskiej i Sîntana de Mureę na tery­ toriach dzisiejszej Ukrainy, Mołdawii i Rumunii12. Dyskusja o czasie trwania osadnictwa ludności kultury przeworskiej na wschodnich obszarach jej ekumeny zmierza ku coraz bardziej zaskakującym rezultatom, przeczącym poglądowi o jego gwałtownym załamaniu, które miało mieć miejsce w tym samym czasie. Uzasadnienie takiego twierdzenia wynika nie tylko z analizy materiałów przeworskich, ale - co może zabrzmieć paradok­ salnie - z niezwykle szczegółowej weryfikacji oceny chronologicznej reliktów pozostawionych przez kulturę wielbarską. W tym miejscu szczególnie warto przywołać cytowane już 'wyniki studiów monachijskiego archeologa Völkern Bierbrauern nad rozprzestrzenieniem się materiałów tej kultury w młodszym okresie rzymskim (od początku III w. po Chr.). Badacz ten doszedł do zdecydowanego wniosku, że obserwacja bardzo prostej zależności: chronologii i liczby odpowiadających jej materiałów z wyko­ palisk w żadnym stopniu nie pozwala na obronę tezy o „walcu kuiturowo-politycznym", jaki miał się, za sprawą Gotów, przetoczyć przez wschodnią Euro­ pę. Jeg o zdaniem mieliśmy do czynienia z długotrwałym procesem przemiesz­ czania się grup ludzkich, który rozpoczął się pod koniec II w. po Chr. (faza B/Ci) i uwidocznił na terenach na wschód od środkowej Wisły. W jego wyniku nastąpiła wymiana ludności. Część przedstawicieli kultury przeworskiej wywęclrowala, a zwolnione w ten sposób obszary zajęła ludność kultury wielbarskiej. Owe nowo zasiedlone terytoria V. Bierbrauer określił mianem „pierwsza strefa ekspansji”, w której, jego zdaniem, osadnicy utrzymali swoje struktury

KU

NOWYM

ZI HM 1O M

Mapa 5- Zasięg osadnictwa gockiego w pierwszej połowie III w. po Chi-. Goci praktycznie opuścili Pomorze Zachodnie i Środkowe. Na nowych terytoriach powstało więcej cmentarzysk (czarne kropki)

osadnicze do przełomu IV i V w. po Chr. Przez tak określoną strefę miały jednak już w ostatniej ćwierci II w. (faza iV C i) przenikać niewielkie grupy ludności kultury wielbarskiej na obszary Wołynia i być może Podoła. W myśl relacjonowanej teorii dopiero w pierwszej połowie III w. po Chr. (faza Ci»), najpewniej jednak bliżej końca tego okresu (faza Cu,), można się liczyć z intensywniejszymi przemieszczeniami ludności gockiej, której celem stała się teraz „druga strefa ekspansji” - zachodni Wołyń i Podole. Zasiedlenie tego obszaru miało inieć nieodwracalny związek z wyludnieniem ogrom n ych połaci Pomorza i północnej Wielkopolski. W tym konkretnym przypadku moż­ liwe jest użycie określenia „ekspansja” sensu stricto, rozumianego jako masowe przemieszczanie się dużych grup ludzkich. Ponieważ w drugiej strefie ekspansji z okresu końca II w. po Chr. znane są bardzo nieliczne ślady kultury wielbar-

83

84

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

C A M IM G O T H O K I IM

sklej, to należy również przypuszczać, że la migracja gocka miała zupełnie inny charakter. V. Bierbrauer uważa, że główni) falę osadników poprzedzali swoiści zwiadowcy (nazwani przez niego explonUores), których zadaniem miało być rozpoznanie sytuacji na terytoriach znajdujących się na planowanym szlaku wędrówki i wyszukanie najbardziej bezkonfliktowych pasaży, najdogodniej­ szych regionów dla trwałego osadnictwa i zabezpieczenie organizacyjne przez tworzenie przyczółków etapowych. W tym ujęciu z wizji totalnej wędrówki wszystkich Gotów i sprzymierzonych z nimi ludów pozostaje obraz etapowych, dobrze przygotowanych przemieszczeń się dużych grup ludzkich, nad których przebiegiem czuwali wybrani w tym celu exploratores. Doszliśmy tym samym do następującego wniosku - wędrówka Gotów do wskazanej przez Jordanesa jako cel krainy Oium uwala, wbrew jego przekazowi, wiele lat, być może objęła życie wielu generacji. Nie była ona jednorazowym aktem historycznym, tylko trwającym dłuższy czas procesem przemieszczania się ludności. Znamy również inne archeologiczne dowody, które .świadczą o staranności, z jaką Goci przygotowywali to ogromne przedsięwzięcie na długo przed wy­ ruszeniem grup exploratores. Obserwując na terenach sąsiadujących z kulturą wieli tarską mapę rozmieszczenia precjozów, które wyszły spod ręki gockich mistrzów jubilerstwa, widać wyraźnie, dokąd docierali goccy „kupcy” (A. Ko­ kowski 1999a: 48). Jak wszyscy osobnicy związani z tym zawodem, byli głównymi dostarczycielami wiadomości o geografii, etnografii, układach po­ litycznych obszarów, do których przybywali. Na podstawie takich właśnie relacji powstały najsławniejsze dzieła starożytnej historiografii: D zieje Herodota, Ger­ m a n ia Tacyta, G eografia Ptolemeusza. Najprawdopodobniej głównie dzięki „handlowi", wodzowie odpowiedzialni za zdobywanie nowych obszarów mieli znakomitą orientację co do gęstego zasiedlenia terytorium między Odrą i Wisłą, a względnie rozrzedzonego na wschód od Wisły. Volker Bierbrauer w licznych studiach powtarza pogląd, że. znakomita część osadników, którzy zagospodarowali sobie nowe terytoria, wywodziła się z ob­ szarów leżących na zachód od Wisły (V. Bierbrauer 1994: 87-96). Pogląd ten umacniają rezultaty najnowszych badań wyróżnionej w połowie lat osiemdzie­ siątych ubiegłego wieku nowej formacji kulturowej, nazwanej grupą masłomęcką (od miejscowości Maslomęcz kolo Hrubieszowa)13. Więcej, w wielu punktach pozwalają nawet na jego istotne modyfikacje. I tak na przykład z mapy rozprzestrzenienia się najstarszych znalezisk, które można by powiązać z wędrującymi Gotami, wynika, że ich bardzo wyraźna koncentracja miała miejsce w Kotlinie Hrubieszowskiej. Podobnie datowane znaleziska z obszaru Mazowsza to odosobnione, pojedyncze przypadki, bez znamion sugerujących instalowanie się tam większej grupy ludzi. Można by nawet zaiyzykować tezę, że osadnicy ze strefy C kultury wielbarskiej, głównie jednak jej północnej części, gdzie występują wielkie cmentarzyska z kręgami kamiennymi, nie zatrzymywali się na Mazowszu. Dotarli oni w pieiwszej fali swojej wędrówki do Wyżyny Lubelskiej, wybierając obszar między Iłuczwą i Bugiem jako miejsce swego

KU N O W Y M

ZIEMIOM

Ityc. 44. Złote ł srebrne wisiorki oraz zdobiona złouj blachą fibula z cmentarzyska wielbarskiego na tak zwanym Polu Nowowiejskim w Elblągu (wg K. Gloger 1943)

stałego osiedlenia. Dopiero po tym fakcie obserwujemy postępujące zaludnienie ludnością kultury wielbarskiej obszarów Mazowsza i Polesia. Najprawdopo­ dobniej wśród nowych mieszkańców Kotliny Hrubieszowskiej należy też widzieć owych przypuszczalnych exploratoires. Świadczą o tym pozostawione po nich charakterystyczne ślady w postaci wyrobów metalowych. To, że ogromna koncentracja takich znalezisk ma miejsce na terenie grupy masłomęckiej, wska­ zuje, że właściwie tylko ta strefa wchodzi w grę jako miejsce, gdzie byty produkowane. Dalej, to właśnie oni jako pietwsi penetrowali zachodnie obszary Wołynia i Podola, docierając aż na stepy nadczarnomorskie, w którym na własne oczy ujrzeli sarmackich koczowników, panujących tam od bez mala pięciu stuleci. Te kontakty miały zaważyć na wielu zmianach oblicza kulturo­ wego Gotów. Także najstarsze wytwory sarmackich mistrzów jubilerskich trafiły jako pieiwsze do Kotliny Hrubieszowskiej1'1. Bardzo interesujące jest również to, że na nowych terenach najwięcej ze znanych do tej pory cmentarzysk kultury wielbarskiej - wśród nich cmentarzysk największych - znajduje się przy granicy wschodniego Mazowsza. Najbliższe duże cmentarzysko tej kultury sąsiadujące z Wyżyną Lubelską zlokalizowane zostało w miejscowości Kłoczew, w woj. podlaskim (B. Balice 1971). Natomiast ślady pobytu ludności kultury wielbarskiej na terenie Lubelszczyzny to jedynie niewielkie, liczące do dziesięciu pochówków cmentarzyska i pozostałości ma­ leńkich osiedli (A. Kokowski 1991: 116-138, 187-188)15. Wygląda wręcz tak, jakby obszar Wyżyny Lubelskiej stanowił dla Gotów jedynie strefę przejściową, niewymagającą zabiegów, które umacniałyby kolo­ nizację. Spośród wszystkich odnotowanych tutaj stanowisk na szczególną uwa­ gę zasługuje niewielka nekropola odkryta w okolicy miejscowości Jaszczów, po wschodniej stronie środkowego Wieprza. W jednym z grobów znaleziono naczynie, które nie ma analogii w materiałach kultur kręgu gockiego. Zdobi je plastyczne wyobrażenie głowy barana. Jego kultowa funkcja nie budzi raczej wątpliwości. Przedstawione reguły, które określają geografię osadnictwa wielbarskiego, pozwalają na stwierdzenie, że osadnicy z Kotliny Hrubieszowskiej byli abso­

85

86

GOCI .

OD S K A N D Z Y DO CAMP1 G O T H O K U M

lutnie bezkonkurencyjni w odgrywaniu roli inspiratorów i organizatorów dal­ szych przesunięć w kierunku wschodnim i południowo-wschodnim. Na tej fali niesamowitego magnetyzmu obszaru grupy maslomęckiej, położonego w klu­ czowym punkcie wędrówek, bardziej zrozumiale staje się znikome zaintereso­ wanie Gotów zachodnią Lubelszczyzną, którą poczęli penetrować najwcześniej u schyłku fazy C2, najpewniej jednak dopiero w ciągu fazy C}, czyli od przełomu III i IV w. po Chr. Warto zastanowić się nad pytaniem o to, jak wielki wpływ na zmiany w ich kulturze materialnej i duchowej miał podjęty przez ludność kultury wielbarskiej wysiłek wędrówki i kontakty z napotkanymi autochtonami. Birytualny obrządek pogrzebowy, uznany wcześniej za jedną z podstawowych cech identyfikujących, na nowych terenach zasiedlenia widoczny jest jedynie w Kotlinie Hrubieszow­ skiej. Cale rozlegle obszary Mazowsza, Podlasia, Polesia i przylegle zachodnie tereny Wołynia i Podola noszą niemal wyłącznie ślady cmentarzysk z ciało­ palnym obrządkiem grzebalnym. Dopiero z końcem fazy C2, czyli pod koniec III w. po Chr., pojawiają się na niektórych nekropolach pojedyncze groby szkieletowe. Takim przykładem na Lubelszczyźnie jest starożytne cmentarzys­ ko w Opoce (M. Stasiak-Cyran 2005), natomiast na Mazowszu - Brulino Kos­ ki (A. Kempisty 1968a). W przypadku wielkiego cmentarzyska w Cecelach (1. Jaskanis 1996) na Podlasiu, liczącego 555 pochówków, zaledwie 10 proc. z tej liczby należy do zmarłych inhumowanych, ale zdecydowana większość z nich reprezentuje groby dziecięce. Najmłodsi członkowie gockiej społeczności mogli przecież podlegać innym, niejasnym dla nas w swojej genezie wyjąt­ kom od twardej reguły pogrzebowej. Istnieje, co prawda, możliwość wy­ tłumaczenia powszechności ciałopalenia chociażby pochodzeniem kolonizatorów ze wschodniej części strefy A osadnictwa wielbarskiego, gdzie cmentarzyska ciałopalne występują w wyraźnej preferencji. Sprawa ta nie jest jednak zupełnie oczywista. Intrygujący przebieg ma natomiast ewolucja znaczenia grobów przykrytych kurhanami, które wcześniej niemal wyłącznie występowały na terenie północnej części strefy C. W młodszym okresie rzymskim groby takie pojawiają się w zupełnie innej formie. Z wyjątkiem cmentarzyska w Cecelach, w obrębie którego znalazło się dziesięć grobów kurhanowych, większość z pozostałych przypadków rejestrowana jest w miejscach odizolowanych od powszechnie użytkowanych nekropoli. Można również z pełną odpowiedzialnością stwier­ dzić, iż kurhany kryły pochówki wyodrębniającej się warstwy przywódczej (A. Kokowski 2001: 41-53). Niezwykłe bogactwo inwentarza złożonego wraz ze zmarłymi do grobu w sposób jednoznaczny dystansuje się od przeciętnych inwentarzy innych grobów. Miarę owej zasobności dały nam wyniki badań kurhanów w Kostkach, Rostołtach, Grochach Starych i Pielgrzymowie na Ma­ zowszu i Podlasiu. Kurhan z Pielgrzymowa, jeden z najmłodszych pochówków „książęcych” kultury wielbarskiej, datowany już na około połowę V w. po Chr., nosi ślady starożytnego rabunku. Do naszych czasów dotrwała jednak bransoleta

KU

NOWYM

ZI I Ï MI OM

z litego zlota, efektowne metalo­ we elementy pasa i przykrywa drewnianego naczynia z niezwyk­ łym kunsztem wytoczonego na tokarce. Już tylko te niedostrzeżone podczas rabunku przed­ mioty dają wystarczające pojęcie 0 łupach, które wynieśli z tego grobu rabusie (15. Bohnsack 1938: 74-79, fot. 16-23; 1939; H. Flileps 1939). Pod kurhanami w Gro­ chach Starych (K. Rusin 1997, 1998, 1999, 2001), również ogra­ bionymi w starożytności, znale­ ziono znakomicie zachowane po­ jemniki na zwłoki - pnie drzew wyrzeźbione na kształt gigantycz­ nych niecek. Jest prawdopodobne, że two­ rzące się właśnie wtedy elity przywódcze nowa jakość w strukturze społecznej Gotów odpowiadające za powodzenie wielkiej akcji przemieszczenia się setek, a może nawet tysię­ cy goekich rodzin, odczuwały Hyc. 45- Zabytki z grobów gockich z cmentarzyska przy w miarę upływającego czasu po­ ul. Moniuszki w Klbkļgu (wg W. Neugehaucr 1937) trzebę podkreślania swojej waż­ ności i odrębności. Wyrazem lego były też zapewne owe elitarne w gruncie rzeczy miejsca spoczynku, usytuowane poza ogólnie dostępnymi cmentarzami 1 wyróżniające się obecnością monumentalnych kurhanów. Od nazwy miejscowości Rostołty, gdzie badano je po raz pieiwszy, oma­ wiane grobowce zostały nazwane kurhanami rostołckimi (typu rostołckiego). W przeciwieństwie do swoich starszych poprzedników z terenu Pomorza wy­ różniają się jeszcze bardziej złożoną i skomplikowaną konstrukcją. Poszcze­ gólnym etapom ich budowy najpewniej towarzyszyły obrzędy, których ślady widoczne w formie palenisk - odkrywane są wokół jądra kamiennego nasypu. Paleniska i centralny nasyp kamienny były następnie oddzielane wieńcem układanym z kamieni, dopiero po wykonaniu tej czynności całość została przykryta nasypem. Jeden ze zmarłych pochowanych w kurhanie w Pielgrzymowie został umieszczony w komorze o wymiarach 2,8 x 2 m, zbudowanej z solidnych bali drewnianych i mającej podłogę (W. Gaerte 1938: 116, tabl. 26:2). Ta symboliczna izira wiecznego spoczynku była najpewniej w starożyt­

87

88

GOCI.

OD S KANDZY

DO CAMl ' l

GOTHORUM

ności wyposażona w odpowiednie sprzęty drewniane, które, niestety, nie zacho­ wały się do naszych czasów. Drewnianą konstrukcję przykryto najpierw nasypem z wielkich kamieni, po czym przykryto ją właściwym nasypem z ziemi. Został on umocniony i za­ bezpieczony przed spłukiwaniem nakryciem w postaci płaszcza z ciasno uło­ żonych kamieni. Wydaje się, że potężne kurhany typu rostołckiego, których średnice niekiedy osiągały nawet 60 m,.występowały jedynie w strefie E osad­ nictwa wiełbarskiego. Niewykluczone, że grupa czterech ogromnych kurhanów zlokalizowanych w miejscowości Ślipcze na terenie Kotliny Hrubieszowskiej mieści w sobie analogiczne pochówki gockich wodzów (A. Kokowski 1999a: 53, ryc. 56). Interesujące jest również to, że sposób, w jaki chowano elity gockie, nie jest zjawiskiem odosobnionym. Równolegle do czasu narodzin idei kur­ hanów rostołckich, mniej więcej w fezie C> (w dmgiej połowie III w. po Chr.), na znacznych obszarach środkowoeuropejskiego B a r b a r ia m i uwidocznił się wyraźny proces różnicowania społecznego, manifestujący się obecnością bo­ gatych pochówków lokalizowanych, tak jak większość kurhanów typu rostolckiego, poza głównymi cmentarzyskami. Ten społeczny fenomen określony został w archeologii terminem - od najbardziej efektownych odkryć sprzed wielu lat - horyzontu grobów typu Zakrzów-Straże1". O tym jednak, że proces owego zróżnicowania w społeczności gockiej dotyczył nie tylko wyodrębnienia się warstwy d e fa c t o przywódczej, decydują­ cej najprawdopodobniej o losach wspótplemieńców, świadczy grób odkryty w 1914 r. w miejscowości Piiipki, w woj. podlaskim. Ciałopalny pochówek został złożony do mosiężnego wiaderka produkcji prowincjonalnorzymskiej (w klasyfikacji importów rzymskich, dokonanej przez Hansa Jiirgena Eggersa, jest to typ 48), spełniającego rolę popielnicy. Szczątkom zmarłego towarzyszyły pocięte fragmenty różnych złotych ozdób: naramienniki, bransolety, zapięcia naszyjnika w kształcie litery „S" i wisiorki lunulowate (Z. L’Vovna, M. Ščukin 1994). Jedna z interpretacji tego pochówku określa go jako grób gockiego jubilera, który zmarł najprawdopodobniej niedługo od chwili przesiedlenia się ze strefy B lub C osadnictwa wiełbarskiego. Jeg o pogrzeb poza zasięgiem zapewne już funkcjonujących wydzielonych cmentarzy miał na celu ochronę przed grabieżą cennej zawartości popielnicy albo miał podkreślić również wysoką rangę tego zmarłego w lokalnej społeczności, płynącą z niebywałego kunsztu, jaki posiadł. Był przecież - jakby na to nie patrzeć - przedstawicielem innej elity. Pocięte ozdoby z metali szlachetnych znajdowane są w niektórych pospo­ litych grobach gockich. Być może mają zupełnie inne znaczenie, może stanowią ekwiwalent wagowy obola Charona? Mogą też być świadectwem istnienia zabiegu celowego zastępowania całych przedmiotów symbolizującymi je fragmen­ tami - w literaturze archeologicznej określa się to terminem p a r s p r o toto. Na podstawie znaleziska skarbu z Nowej Wsi (W. Radig 1942) w woj. podlaskim, które było udziałem niemieckiego archeologa Wolfganga Radiga w 1942 r.,

KU N O W Y M Z I E MI O M

można zbudować jeszcze inne przypuszczenie. Ponieważ skarb ten tworzyły między innymi pocięte złote monety rzymskie, to, odwołując się do przypadków takich jak zaobserwowane w grobie z Filipek, można było sądzić, że znalezisko to dokumentuje istnienie swoistych praktyk pogrzebowych, nakazujących nisz­ czenie niektórych z tak zwanych darów grobowych. Może ten zwyczaj to odległa reminiscencja skandynawskich zwyczajów, które nakazywały wszystkie trofea wojenne wrzucać do bagna w ofierze bogu wojny?17 To tylko kilka z najefektowniejszych pomysłów na ten temat. ■ Okazuje się, że interpretacja określająca rzemiosło, jakim miał się parać osobnik, którego szczątki znaleziono w Filipkach, nie jest wcale jednoznaczna. Przede wszystkim brakuje antropologicznego określenia złożonych do mosiężnego wia­ derka kości, które na dodatek zaginęły. W myśl kanonów kojarzenia znaczenia słowa „rzemieślnik” osobnik tak określony powinien być przecież mężczyzną. Wyobraźnię wielu archeologów, historyków i amatorów prahistorii pobudza jednopłciowość zarejestrowanych do tej poty na terenie Mazowsza cmentarzysk z młodszego okresu rzymskiego. Archeologicznymi metodami, ale również w szerokim zakresie przy wsparciu antropologii, stwierdzono na tych cmenta­ rzyskach niemal wyłączność występowania pochówków kobiet i dzieci. Ten niezwykły przypadek za sprawą paty archeologów - Andrzeja Kempistego i Tadeusza Malinowskiego (np. T. Malinowski 1971; 1968; A. Kempisty 1968) wywołał swego czasu istną burzę w środowisku naukowym i wiele pole­ micznych publikacji ogłaszanych na lamach kwartalnika „Z otchłani wieków”. Obaj badacze doszli mianowicie do wniosku, że ów stan rzeczy, pozwalający stwierdzić dominację grobów kobiet na mazowieckich nekropolach, należy tłumaczyć - czy też interpretować wprost - jako ślad po opisywanym przez Jordanesa państwie Amazonek. Zgodnie z tym przekazem: Po zgonie landysesa, kiedy wojsko pod wodzą jego następców pociągnęło na wyprawę do innych krajów, pewien sąsiedni szczep próbował uprowadzić do niewoli kobiety gockie. Próba spelzia na niczym. Nauczone bowiem postępowania przez swoich mężów, niewiasty stawiły bohaterski opór, przepędzając sromotnie napastników. Osiągnąwszy tak poważne zwycięstwo, nabrały jeszcze większej otuchy. Zachęcając się nawzajem, chwy­ tają za broń i powołują na stanowisko naczelniczek dwie urodziwe i śmiałe niewiasty, Lampeto i Marpezję Ijordanes, Getica, Vili.

Do treści tej legendy powrócimy jeszcze w dalszej partii książki. Tymczasem kultura wielbarska po wejściu na nowe terytoria zmieniła swoje oblicze. Czytelne jest to w źródłach archeologicznych dzięki pozostałościom pozwalającym na charakterystykę stroju ludowego tamtej epoki. W odróż­ nieniu od starszego okresu rzymskiego odzież spinana była teraz za pomocą jednej - co najwyżej dwóch - metalowych fibul, których forma uległa znacz­ nemu uproszczeniu na korzyść funkcjonalności dzięki pomysłowi wprowadze­ nia tak zwanej konstrukcji kuszowatej sprężynki i bardziej wypiętrzonemu kab-

89

90

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMI M

GOTHORUM

łąkowi. Niemal zupełnie wyszły z mody bransolety, a naszyjniki stały się bar­ dziej wyrafinowane w konstrukcji dzięki stosowaniu takich samych wzorów paciorków dla złożenia każdego z nich, najczęściej w postaci krótkiego sznura. Natomiast wyraźnie większym powodzeniem cieszyły się wszelkiego rodzaju wisiorki. Najchętniej noszone były niewielkie metalowe - srebrne, brązowe pojemniczki w kształcie wiaderek, przywieszane do naszyjników, bardzo praw­ dopodobne, że służyły między innymi jako pojemniki na wonności. Bardzo powszechne stały się wisiorki strugane z bursztynu, wśród nich największą popularność zyskały wisiorki wykonane w formie różnych postaci cyfry osiem. Z biegiem czasu nie wszyscy członkowie gockiej społeczności stosowali się nadal do wciąż obowiązującego zakazu wkładania do grobów przedmiotów wykonanych z żelaza, przede wszystkim narzędzi pracy i elementów uzbrojenia. W wyposażeniach grobów zaczęły pojawiać się miniatury zakazanych przedmio­ tów, które, zgodnie z doktryną, wykonywano z brązu. Szczególnie efektowne są maleńkie tarcze, bardzo wiernie kopiujące pierwowzory. Znane są też miniatury wideł, siekier, mieczy, tasaków. W porównaniu z okresem poprzed­ nim liczba przedmiotów żelaznych w grobach uległa jednak wyraźnemu zwięk­ szeniu. Można to wytłumaczyć rosnącą liczebnością populacji obcych w obrębie kultury wielbarskiej, zagarniętych niejako przy okazji zajmowania nowych, przede wszystkim wandalskich terytoriów. Szybka akulturacja w nowym środo­ wisku spowodowała niemal całkowite zatarcie cech świadczących o ich pierwot­ nym pochodzeniu. Jednym z nielicznych elementów pozwalających na wska­ zanie owycli naturalizowanych (silą lub dobrowolnie) Gotów jest właśnie zwyczaj wkładania do grobów przedmiotów wykonanych z żelaza. Wyraźne zmiany nastąpiły również w asortymencie naczyń używanych przez ludność kultury wielbarskiej. Największym powodzeniem cieszyły się pojemniki gliniane w formie zbliżonej do naszej wazy na zupę, które w różnych

Hyc. 46.

Wybór zabytków z wykopalisk na cmentarzys­ ku wieibarskim w miejsco­ wości Poiowite, pow. ostródzki (wg W. La Baume 19-40)

KU N O W Y M Z I E MI O M

wzorach i wariantach stały się swoistym identyfikatorem kulturowym. Najpraw­ dopodobniej pod wpływem efektownej ceramiki wykonanej na kole, produko­ wanej przez Daków, ludność kulimy wielbarskiej zaczęła masowo wykonywać jej naśladownictwa, nadając im jednak rodzinie piętno poprzez ornamentykę stosującą tradycyjne wątki zdobnicze. Zaskakująco rzadkie są natomiast orygi­ nalne naczynia wykonywane na kole garncarskim - z całego obszaru kultury wielbarskiej znane są zaledwie na około pięćdziesięciu stanowiskach w liczbie oscylującej zaledwie wokół setki egzemplarzy (A. Kokowski 1987; R. Wołągiewicz 1993: 35-36)'". W porównaniu z tysiącami naczyń lepionych w ręku, znanych tylko z cmentarzysk, jest to zaledwie ułamek procentu. Stąd już blisko do tezy, że tego typu naczynia miały wartość i rangę luksusu. W kontekście sąsiadującej od południa kultury przeworskiej, która już od końca 11 w. po Chr. trudniła się w niektórych regionach masową produkcją ceramiki toczonej1'1, ten niewytłumaczalny konserwatyzm społeczności gockich identyfikowanych z kul­ turą wielbarską pozostaje jedną z większych jej zagadek. Jest jednak od tej reguły istotny wyjątek. Na cmentarzysku kultury wielbar­ skiej w miejscowości Weklice stwierdzono obecność naczyń wykonanych na kole w siedmiu grobach ciałopalnych. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, poza oczywistą koncentracją takich rzadkich dla tej kulimy znalezisk w jednym miejscu, gdyby nie kilka dalszych szczegółów. Otóż wszystkie naczynia mają zdumiewająco podobną formę: baniasty, przysadzisty brzusiec z lejkowatym wylewem odchylonym na zewnątrz. Wszystkie mają też wyodrębnione stopki oraz powtarzalne zdobienie w postaci dookolnych wałków, z których jeden biegnie niemal na największej wydętości brzuśca, a drugi u nasady wylewu, między nimi widnieje motyw falistej linii. Badania technologii ceramiki wykazały, że naczynia zostały wykonane z lokalnego surowca, a więc na miejscu. W oko­ licy Weklic działał więc również wysoko wyspecjalizowany warsztat garncarski. Ponadto naczynia te mają starą metrykę, gdyż datowane są na środkowy okres rzymski, co pozwala na stwierdzenie, iż jest to najstarsza ceramika wykonana na kole w zespołach kultury wielbarskiej (M. Natuniewicz-Sekuła 2005), dato­ wana równie wcześnie, jak ta z grobów grupy masiomęckiej. W kontekście głoszonego od dawna przekonania o istnieniu istotnego centrum kulturowego na Wyżynie Elbląskiej (). Okulicz-Kozaryn 1992) obecność w tym miejscu takiego warsztatu wydaje się wręcz spodziewana. Ciekawe, że niemal identyczne formy naczyń pojawiły się w młodszym okresie rzymskim po lewej stronie Odry, na obszarze kultury luboszyckiej. Idąc śmiało tropem lej obserwacji, można wysunąć tezę, że rzemieślnicy z rejonu Weklic pracujący na użytek Gotów z niewiadomych przyczyn przenieśli swoje warsztaty na obszar znajdujący się w posiadaniu Burgundów. Czy ma to związek z wyprawą Bur­ gundów przeciw Gepidom? Pytanie to pozostawię bez odpowiedzi. Dopiero grupy migrantów, które dotarły na tereny południowej Ukrainy, do Mołdawii, na Nizinę Wołoską, doceniły trwałość i estetykę takiej ceramiki i wprowadziły ją na stałe do swego życia zarówno codziennego, jak i do

91

92

GOCI,

OH

SKANDZY

DO

C A M PI

G O T H O R UM

Rye. 47. Wizualizacja pochów­ ku szkieletowego, najprawdopo­ dobniej z Fola Nowomiejskiego w Elblągu, z poglądowej tablicy o starożytnościach Ziem Pruskich (wg F. Winter 1906)

obrzędów związanych z kultem zmarłych. Być może wpiyw na to miało wymieszanie się przybyszów z autochtoniczną ludnością różnych kultur i etnosów (Sarmatów, Daków), bardziej obytych z dorobkiem cywilizacji antycznych. Proces ten przybrał tak masowy charakter, że kultury kręgu góckiego, iden­ tyfikowane pod nazwami kultury czerniachowskiej i Sîntana de Mure§, najpierw znacznie ograniczyły, a później niemal wyłączyły z powszechnego użytku na­ czynia lepione odręcznie (B. Magomedov 2001: 96-97). W późnym okresie rzymskim na terenie kultury wielbarskiej pojawiają się też stosunkowo licznie naczynia szklane®. Imponowano je w większości z po­ łudniowo-wschodnich pracowni szklarskich, rozlokowanych najprawdopodob­ niej w okolicach miast pontyjskich. Z liczby tych zabytków można sądzić, że stanowiły symbol luksusu, być może pożądany, ale nie dla każdego osiągalny. Jest jeszcze jeden interesujący szczegół z życia społeczności kultury wielbar­ skiej, odnoszący się do okresu, w którym zajmowała nowe teiytoria. Ujawniło go znalezisko z miejscowości Łubiana w woj. pomorskim21. Wyorano tam przy­ padkiem rzymski kociołek mosiężny, wypełniony setkami fibul brązowych i ich fragmentami, kawałkami innych ozdób oraz między innymi kilkoma żelaznymi grotami włóczni. Wśród setek zabytków znalazły .się szczątki mogące być odpadkami produkcyjnymi lub wręcz półfabrykatami z warsztatu brązownika. Bliższe oględziny innych przedmiotów wykazały na wielu z nich ślady ognia, takie, jakie pozostawiały stosy ciałopalne. Analiza typologiczna wskazała na pochodzenie tych zabytków najprawdopodobniej z terenu Mazowsza i być może terenów leżących na wschód od strefy C osadnictwa wielbarskłego. Ale pikanterii temu znalezisku dodaje przypuszczenie, że wszystkie wymienione przedmioty mogą pochodzić z wyrabowanych grobów kultury przeworskiej. Czyżby Goci w poszukiwaniu niezbędnych do produkcji ozdób surowców mieliby się uciekać do regularnych wykopalisk na cmentarzyskach podpo­ rządkowanej sobie ludności? Dodatkową motywacją dla takiego postępowania mogła być wiedza o tym, że ludność kultury przeworskiej wkładała do grobów swoich zmarłych również elementy uzbrojenia, które w większości przypadków nadają się do dalszego użytku. Na poparcie tej hipotezy znajdujemy jeszcze inny dowód w postaci znaleziska z Jeziora Żarnowieckiego (W. La Baume 1940)",

KU N O W Y M

ZIEMIOM

niedaleko Jastrzębiej Góiy. Z jego wód w latach trzydziestych ubiegłego wieku wydobyto między innymi groty włóczni, których wzory jednoznacznie wskazują na pochodzenie z przeworskich warsztatów kowalskich, a ślady patyny ognio­ wej nawet na to, że zostały wyjęte z grobów. Znalezisko to interpretuje się również jako wotywne, gdyż przypomina, z jednej strony, zwyczaj wrzucania do bagien kompletnego uzbrojenia pokonanych przeciwników, obserwowany przede wszystkim na obszarze Jutland», z drugiej natomiast, istnieje całkiem zasobny katalog znalezisk bagiennych z terenu Pomorza Zachodniego (A. Leube ' 1 9 7 1 ) , wskazujący na powszechność owych praktyk również w strefie południo­ wej pobrzeża Bałtyku. Wśród nich wyróżnia się miejsce składania ofiar nie­ znanemu bóstwu, leżące koło miejscowości Buczek (K. Raddatz 1 9 9 4 ) na Pomorzu Środkowym, legitymujące się najdłuższą na Pomorzu chronologią i tradycją obejmującą czasy od młodszego okresu przedrzymskiego do końca okresu rzymskiego. Uwagę przykuwa mnogość i niecodzienność odkrywanych tutaj przedmiotów, między innymi odnotowano ponad osiemset paciorków bursztynowych, wiele ich szklanych egzemplarzy oraz przedmioty metalowe stanowiące części stroju, jak chociażby fibule. Nie natrafiono natomiast na elementy uzbrojenia, co może sugerować, iż miejsce wotywne było odwiedzane głównie przez kobiety, a to stanowiłoby o jego absolutnej wyjątkowości w skali całej północnej i środkowej Europy. Powróćmy jednak do pytania, dlaczego Goci opuścili swoje pomorskie siedziby i zaczęli szukać nowych terenów dla kolonizacji wraz z innymi za­ przyjaźnionymi, a nawet podbitymi niedawno ludami? „Kiedy lud ten urósł w siłę”, uzasadniał Jordanes w IV księdze swojego dzieła, Goci wywędrowali do krainy Oium. To proste sformułowanie można jednak rozumieć przynajmniej na dwa sposoby. Pietwszy z nich - ów ex od u s miał podłoże czysto demo­ graficzne. Zbyt szybki przyrost naturalny spowodował kłopoty z zapewnieniem wyżywienia wielkiej liczby ludzi"'1. Jeżeli pod uwagę weźmiemy jeszcze sto­ sunkowo trudne, a przy starożytnych technikach agrarnych bardzo trudne warunki, jakie stawiało przed gockimi rolnikami w przewadze gliniaste, miej­ scami piaszczyste Pomorze Środkowe, chęć dotarcia do krajów ze znakomitymi

Hyc. 48. Pięknie ornamen­ towany grzebień z poroża kultury wielharskicj, naj­ pewniej z Pola Nowo­ wiejskiego w Plbkjgu (wg 1\ Winter 1906)

94

G O C I . Ol ) S K A N D Z Y

DO CAMP I G O T H O K U M

glebami, gwarantującymi daleko wyższe plony, wydaje się uzasadniona i oczy­ wista. Wygląda na to, że widmo głodu mogło być jedną z głównych przyczyn podjęcia przez Gotów kolejnej wędrówki. 1'o przecież właśnie widmo głodu zagrażającego całemu ludowi pchało poszczególnych wodzów (królów) Wizygo­ tów i Ostrogotów w różne części Europy. Z drugiej jednak strony, owo proste stwierdzenie o sile, w jaką urosnąć mieli Goci, może też wskazywać na wzrost znaczenia politycznego dobrze zorganizo­ wanej ekonomicznie i militarnie społeczności. W takim przypadku ryzyko nie­ powodzenia przy zagarnięciu nowych, atrakcyjniejszych od środkowego Po­ morza i północnej Wielkopolski terenów stawało się automatycznie mniejsze. Okres, w którym doszło do największych w okresie rzymskim zmian na mapie kulturowej w Europie Środkowej, zaznaczył się w dziejach ludów bar­ barzyńskiej Europy pasmem niezwykle istotnych wydarzeń, brzemiennych w skutkach również dla późniejszych losów Imperium Rzymskiego. W 166 r. doszło do pieiwszego konfliktu na limesie rzymskich prowincji N oricum i P a n ­ n o) lia, który przerodził się w łańcuch krwawych i wyniszczających wojen wzdłuż całej północnej granicy Imperium. Zakończył je dopiero pokój podpisany w 180 r. po Chr., za panowania cesarza Kommodusa. Do historii wojny te, za sprawą germańskich Markomanów, głównych ich sprawców, przeszły pod nazwą wojen markomańskich (H.-W. Böhme 1975)2'1. To byli ci sami Markomanowie, których przed półtora wiekiem poskramiali pod wodzą watażki o imieniu Katualda północni Gotonowie - wiemy, że to znani nam świetnie Goci. Markomanów pudrujących rzymskie prowincje wspomagały inne germań­ skie, ale i niegennańskie ludy, wśród których najczęściej wymienia się Kwaclów, Kostoboków, Chattów, Longobardów, Naristów i Buców oraz Silingów, Hasdingów. Ci ostatni mieli być częścią wielkiego plemienia Wandalów, które należy kojarzyć przynajmniej z częścią archeologicznej kultury przeworskiej, najpewniej ze wschodniej strefy ich osadnictwa, chociaż nie można wyklu­ czyć, że niektórzy zaliczający się do tego ludu pochodzili ze środkowych obszarów zajmowanych przez Wandalów2’. Oprócz Sarmatów, których plemię - Jazygowie, miało również swój znaczny udział w tej wojnie, antyczne źródła wymieniają obecność w walkach superiores barbari. Pod tym określeniem zwykło się rozumieć jeszcze inne niż ludność kultury przeworskiej ludy z an­ tycznie pojmowanej północnej Europy. Czy mogli być wśród nich również Goci? Nawet w obec ciągle polepszającego się stanu badań archeologicznych odpo­ wiedź na to pytanie nie jest wcale taka jednoznaczna. Przede wszystkim nie sposób jednoznacznie odrzucić możliwości udziału Gotów w wojnach mar­ komańskich. Ze strefy tych wojen, głównie z obszaai Wielkiej Niziny Wę­ gierskiej, znane są przedmioty datowane na ten właśnie okres, których gockie pochodzenie nie może podlegać dyskusji (K. Mesterhazy 1989). Jak znaczny mógł być to udział? Jeżeli był, to chyba jednak niewielki, skoro nie został dostrzeżony przez antycznych komentatorów wydarzeń. Czy jednak przedmioty

ku

nowym

Zi e m i o m

0 gockim pochodzeniu trafiły tutaj rzeczywiście za sprawą Gotów, a nie dostały się za sprawą sąsiadujących z nimi ludów? To sprawa otwarta dla dalszych dociekań. Przedmioty te mają charakter zdecydowanie odpowiadający częściom stroju kobiecego, więc sam status właścicielek, tych precjozów musiał być również szczególny. Nie zapominajmy o tym, że droga ku siedzibom Markomanów była znana Gotom od pokoleń. Pozostawmy jednak tę kwestię i zwróćmy uwagę na inną istotną informację odnalezioną w antycznych relacjach. Mówi ona o wsparciu, które Markomano•wie i Kwadowie otrzymali od ludu Hasdingów, obecnego na polach walki w strefie nadcisańskiej. Obecność Hasdingów dokumentują stosunkowo liczne materiały archeologiczne w postaci znalezisk uzbrojenia, mającego bliskie analo­ gie w kulturze przeworskiej. W tym kontekście warto ponownie odwołać się do mapy rozmieszczenia znalezisk grotów szczególnego, zdecydowanie prze­ worskiego typu, nazwanego Obrowiec, która zakreśla niezwykle sugestywnie obraz pochodzenia Hasdingów (S. Sadowski 2005: 409, ryc. 4). Właśnie opusz­ czeniem znacznych terenów przez zapewne liczne gatpy ludzi można tłumaczyć ową fałszywie pojmowaną łatwość, z jaką ludność kultury przeworskiej oddała swoje wschodnie siedziby pod władanie kulturze wielbarskiej. Być może wiado­ mość o tym, że przeworscy wojownicy wyruszyli właśnie wesprzeć swoich markomańsko-kwadzkich pobratymców wojujących z Rzymianami, zmobilizo­ wała Gotów do podjęcia wyprawy, aby znaleźć, ich kosztem, tereny dogod­ niejsze do osiedlenia? Na przelotnie ii i III w. po Chr. doszło do jeszcze jednej wojny na terenie ówczesnej Europy, która dotknęła obszar dzisiejszej wschodniej Jutlandii 1 wyspy z zachodniego basenu Bałtyku. Najazdu dokonały plemiona zamiesz­ kujące terytoria dzisiejszej południowej Notwegii. Świadectwem tych niezwykle dramatycznych wydarzeń są znaleziska wielkich miejsc ofiarnych w duńskich bagnach (I. Bnandsted 1963: 208-230; M. 0 rsn es, J. Ilkjær 1993: 215-222; M. Müller-Wille 1999: 41—63). Jak wykazały badania jednego z nich, zlokalizo­ wanego w miejscowości Illerup (J. Ilkjær 2007*), zwycięscy obrońcy zebrali z pola bitwy wszystko, co pozostało po najeźdźcach, łącznie z kosztowną, importowaną z Rzymu bronią, cennymi narzędziami i mającymi wartość czysto materialną srebrnymi rynsztunkami uprzęży końskich oraz złoconymi elemen­ tami tarcz i wrzucili to bogactwo do istniejącego wtedy jeszcze jeziora w ofierze nieznanemu nam bóstwu. Dla nas najistotniejsze jest jednak to, że owa wojna spowodowała przerwanie morskich, znakomicie funkcjonujących szlaków ko­ munikacyjnych, łączących Skandynawię z Pomorzem. To właśnie tymi szlakami na obszar kultury wielbarskiej docierały efektowne wyroby rzemiosła rzym­ skiego. Rolę dystrybutora tych luksusowych przedmiotów spełniała przez długi okres wyspa Zelandia (U. Lund Hansen 1988), pełniąca gospodarczo funkcję dzisiejszego Hongkongu. Trudno nam dzisiaj jeszcze ocenić, jaką naprawdę rolę w egzystencji Gotów na Pomorzu odgiywały owe szlaki żeglugowe. Musiały mieć niepoślednie znaczenie, skoro na przełomie faz G i C3 okresu rzymskiego

95

96

GOCI.

OD

SKAND Z Y DO

GAM PI

GOTIIORUM

Uyc. 49. Amazonka (wg greckiego rzeźbiarza) jest świa­ dectwem legendy wyprzedzającej pojawienie się Gotów (wg A. Kokowski 1999)

(na przełomie III i IV lub początku IV w. po Chr.) odnowiono tradycyjne połączenia wy­ godnymi i sprawdzonymi szlakami morski­ mi via Bornholm. W tym celu utworzona została na terytorium spokrewnionej z nadłabskimi Germanami grupy dębczyńskiej, która zajęła w III w. opuszczone przez Go­ tów terytorium Pomorza Środkowego, w okolicach dzisiejszej miejscowości Borko­ wice w woj. zachodniopomorskim, swoista kolonia o absolutnie interkulturowym, wręcz typowo portowym charakterze (II. Schu­ mann 1893, 1894). Świadectwem tego są pozyskane tutaj już w XIX w. materiały archeologiczne, które znajdują identyczne odpowiedniki zarówno na terenie kultury wielbarskiej, jak również kultur zachodniobaltyjskich27. Poszukując uzasadnienia dla wielkiej mi­ gracji Gotów, doszliśmy do sformułowania trzech hipotez. Pietwsza z nich mówi, że to najpewniej wiadomość o przystąpieniu do wojny przeciwko Rzymianom części spo­ łeczności kultury przeworskiej u boku Markomanów i jednocześnie'' pewność o roz­ proszonym osadnictwie na terenie zajmowanym przez jej odłam na wschód od Wisły stanowią najodpowiedniejszy argument dla decyzji podjęcia wędrówki. Druga hipoteza głosi, że innym decydującym zdarzeniem, które spowodowało opuszczenie przez Gotów Pomorza, mogły być również wojny „skandynawskie". Wojny te nie tylko przerwały tradycyjne szlaki komunikacyjne, ale pozbawiły również wyodrębniającą się warstwę przywódczą dostępu do luksusowych wyrobów rzymskich, do których użytkowania kreatorzy przyszłych cmentarzysk kurhanowych typu rostolckiego zdążyli się już przyzwyczaić. Trzecia z hipotez wspiera się na przekonaniu, iż jedną z przyczyn migracji Gotów była chęć grabieży prowincji rzymskich, do sąsiadujących z kulturą wielbarską ludów zaczęły bowiem docierać masowo zdobycze z rabowanych właśnie rzymskich terytoriów i to w takiej ilości, że bardzo szybko zaspokoiły potrzeby bezpo­ średnich uczestników zdarzeń. Odsprzedawane były również dalej na północ ludom, które nie brały bezpośredniego udziału w wojnach. Te dowody bo­ gactwa rzymskich prowincji, o których wiadomości zapewne docierały do

KU N O WY M Z I E MI O M

siedzib Gotów dużo wcześniej, mogły obudzić chęć włączenia się do trwającej wojny, przyspieszyć mobilizację pobudzoną wizją szybkich profitów, wywołać pragnienie zdobywania własnymi rękoma bogactw Imperium Rzymskiego.

1 Porównaj sugestywne zestawienie z katalogu Lubomiry Tyszler (1999). ‘ Z niezwykle bogatej literatury polecani teksty: H.-W. Böhm e 1975, oraz przynajmniej dwa tomy pokonlerencyjne: M arkom annenkriege Ursachen u n d Wirkungen, zredago­ wany przez Herwiga Eriesingera, Jaroslava Tejrala, Aloisa Stuppnera (1994), oraz Zna­ czenie wojen m arkom ańskich d la państw a rzymskiego i półn ocn ego B arbariam i, zredago­ wany przez Jerzego Wielowiejskiego (1982). Porównaj też uwagi w A. Kokowski 2005c: 239-260. ' Tak sądził najpierw Ju.V. Kucharenko (1970), odmiennej interpretacji dokonał przeko­ nywająco ukraiński archeolog Rostislav Terpilovski na konferencji o kulturze wielbarskiej, która miała miejsce w Gdańsku w grudniu 2004 r. (tekst w druku). Stanowisko Ju.V. Kucharenko podtrzymuje jednak w dalszym ciągu bardzo stanowczo M.B. Ščukin (2005: 104-106). ' Badania mgr. Sylwestra Sadowskiego z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Marii Curie-Sklodowskiej w Lublinie, za których udostępnienie serdecznie dziękuję. Prawidłową lokalizację grobu wyjaśniła Elżbieta Sobczuk (1994: 14). ' Opublikowany został mylnie jako pochodzący z Zubowic - M. Haisig 1950; T. Dą­ browska 1962. Lokalizację skarbu ustalił definitywnie mgr Sylwester Sadowski z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłoclowskiej w Lublinie. Pod taką nazwą znalezisko to zostało wprowadzone do literatury: A. Kokowski 1991: 83-8 5 ; jednak jego prawidłową lokalizację zweryfikowano; E. Sobczuk 1994: 14. " Ostatnio wyczerpująco na ten temat patrz: S. Sadowski 2005. 7 W pobliżu znajdował się najpewniej jeszcze jeden grób, z którego zachowały się jedynie dwie ostrogi - E. Banasiewicz 1994. informację niniejszą zawdzięczam autorowi badań w Swaryczowie, mgr. Sylwestrowi Sadowskiemu z Zakładu Archeologii Epoki Brązu i Wczesnego Żelaza instytutu Archeo­ logii Uniwersytetu Marii-Curie Skłodowskiej w Lublinie, za którą serdecznie dziękuję. Sprawozdanie na lemat odkrycia zostało złożone do tomu 7 rocznika „Archeologia Polski Środkowowschodniej”. II Istotę tego odkrycia podkreśla Grant Interdyscyplinarny Prorektora do Spraw Nauki i Badań Naukowych Uniwersytetu Marii Curie-Sklodowskiej w Lublinie, przyznany na pełne rozpoznanie kontekstu przyrodniczego stanowiska. "P o raz pierwszy na ten temat patrz: A. Kokowski 1994: 335-354. Na ten temat dalej i szczegółowo w rozdziale 8. " Na ten temat szczegółowiej w opracowaniach: A. Kokowski 200lf, 2003, 2004e. 15 W ostatnich latach odkryto cztery dalsze cmentarzyska: Spiczyn i Ewopole - nad Wieprzem oraz wspominane już wcześniej Swaryczów i Podlodów. 16 Podsumowanie tego zagadnienia patrz: A. Kokowski 2005c: 451—465. 17 Najszerzej na ten lemat (i najprzystępniej) patrz: J. Ilkjær 2002. III Liczba ta jednak sukcesywnie rośnie w miarę prowadzenia nowych prac wykopalisko­ wych. Znakomitym przykładem dla tej tezy są odkrycia w miejscowości Jartypory, gdzie natrafiono na kompletne naczynia i ich fragmenty - uprzejma informacja mgr. Jacka Andrzejowskiego i mgr Aleksandry Żórawskiej. Ostatnie podsumowanie zagadnienia (H. Dobrzańska 1980) jest już znacznie zde­ zaktualizowane. Pojawiły się nowe odkrycia nowych stanowisk z wielkimi pracowniami,

98

GOCI.

OD

SKANDZY

D O C A M I M G O T II O R U M

jak chociażby te znad Raby (ogólnie na ten temat patrz: J. Okoński 1997: 167—200; Ą. Kokowski 2005c: 258-259). Najnowszy kataiog łych znalezisk, aczkolwiek niepełny, patrz: T. Stawiarska 1999Ogólne informacje na ten temat patrz: M. Mączyńska 199'i; A. Kokowski 1999a: 58, ryc. 65, niemniej jednak istnieją liczne publikacje powstałe na bazie analizy poszcze­ gólnych znalezisk lub kategorii znalezisk z lego depozytu, autorstwa przede wszystkim Magdaleny Mączyńskiej. ~ Dzisiaj jednak taka interpretacja jest już nie tak jednoznaczna. Można raczej sądzić, że mamy tutaj do czynienia z reliktem klasycznego depozytu bagiennego o chant klerze wojennym - porównaj chociażby syntezę problemu autorstwa Jurgena Ilkjæra (2007). To była w gruncie rzeczy immanentna, historyczna w wymiarze troska popychająca Gotów do coraz to nowych ziem i nowych terytoriów. „Wyżywić lud” było zawołaniem między innymi Atanaryka, kiedy postanowi! zbuntować się przeciwko Cesarstwu i po­ prowadzić poddanych do Italii. „Szukanie żywności” uznałbym za wykładnię opowieści o dziejacli Gotów, zawartej w jednej z książek przez Herwiga Wolframa (1998). Warte odnotowania są poświęcone temu zagadnieniu dwie konferencje, które zaowo­ cowały obszernymi publikacjami: Z naczenie wojen m arkom ańskich .d la państw a rzym­ skiego i półn ocn ego B arbariam i, '„Scripta Arehacologica", II, 1982, pod redakcją Jerzego W ielowiejskiego, i zbiór prac pt. M arkom an n en kriege- Ursachen u n d Wirklingen, „Spisu Archeologického Üstavu AV ČR Brno" J 994, t. 1, pod redakcją Herwiga Friesingera, Jaroslava Tejrala i Aloisa Sluppnera. Na ten lemat bardziej wyczerpująco patrz: A. Kokowski 2005c: 2 )9 -2 6 0 , ale warto zapoznać się z opracowaniem Sylwestra Sadowskiego (2005) na temat grotów typu Obrowiec, gdzie sugestywnie zarysowano obszar pochodzenia wandalskich uczestników wojen markomańskich. Książka ta ma również wersje duńską, norweską, angielską, niemiecką i polską (2007). "7 Porównaj teksty o kontaktach między tymi dwoma społecznościami: W. Nowakowski I989b; A. Bitner-Wróblewska 1989.

Rozdział 8

Grupa m aslom ęcka, czyli now a jakość kultury „gockiej”1 Wydaje się, że jedną z najważniejszych ról w dramacie dziejów kultury Gotów w okresie od końca II do przełomu IV i V w. po Chr. odgrywała Kotlina Hrubieszowska. Ten niewielki, bo liczący zaledwie około 300 km2 subregion ograniczony jest od północy i zachodu przez dolinę rzeki Huczwy, od wschodu przez koryto Bugu, natomiast od południa przez dolinę niewielkiej rzeczki o nazwie Bukowa. Formę kotliny zawdzięcza przede wszystkim rozciągającemu się od północy pasmu wyniesień Grzędy Horodelskiej o bardzo ostro zaznaczo­ nej południowej krawędzi. Od jej południa znajduje się bielicowe przedpole innego pasma wyniesień - Grzędy Sokalskiej. W trójkącie powstałym między trzema rzekami znajduje się strefa występowania znakomitych czarnoziemów, które wytworzyły się na podłożu lessowym. Tylko szeroka i piaszczysta dolina Huczwy - w niewielkim pasie zachodnim - stanowi dla niej widoczny kontrast. Nic więc dziwnego, że już od zarania fazy cecelskiej kultury wielbarskiej w Kotlinie Hrubieszowskiej czytelne są ślady obcych kolonistów. Przybysze ci bardzo szybko przystosowali się do nowych, niezwykle sprzyjających warunków osadniczych. Nauczyli się nie tylko je doceniać, ale również ciągnąć profity z niezwykle dogodnego położenia tego regionu. Niestety, nie znamy jeszcze wszystkich mechanizmów, jakie zaczęły oddziaływać na przybyłą ludność. Bardzo szybko zatraciła ona swoją wielbarską osobowość na rzecz swoistej mieszanki powstałej z różnych kultur, z którymi przyszło się Gotom stykać od początku III w. po Chr. Panujący tutaj liberalizm kulturowy miał stano­ wić magnes przyciągający przedstawicieli innych ludów barbarzyńskiej Euro­ py. Kotlina Hrubieszowska stała się na przynajmniej dwa stulecia wielkim tyglem kulturowym, którego produktem by! twór nazwany grupą masłomęcką od cmentarzyska w miejscowości Maslomęcz, położonej niewiele na połud­ nie od Hrubieszowa. Dzięki systematycznym poszukiwaniom archeologicznym, które objęły po­ wierzchnię całej Kotliny Hrubieszowskiej wraz z przyleglościami, można sfor­ mułować interesujące spostrzeżenia dotyczące rozmieszczenia śladów osadnic­ twa ludności grupy masłomęckiej. Tworzy je kilka wyraźnych skupisk („wio­ sek”) oddzielonych od siebie pasami-strefami pozbawionymi śladów trwałego pobytu ludzi z tego okresu. Największe znaczenie zdaje się mieć zgrupowanie wokół wsi Maslomęcz, leżącej niemal dokładnie w środku Kotliny. Zlokalizo­

JOO

G O C I . O D S K A N D Z Y DO CAM1M G O T H O R U M

wano tutaj między innymi pozostałości po osadzie, która wielkością swojej powierzchni nie znajduje sobie równych w całej strefie E i F nowego osadnictwa gockiego. Może to oznaczać, że pełniła funkcję swego rodzaju centrum gospodarczo-pol itycznego, przynajmniej dla ludności osiadłej między Iluczwą i Bu­ giem. Wokół tej osady rozmieszczonych jest pięć mniejszych siedlisk, być może niegdyś co najwyżej pojedynczych, dużych gospodarstw rolnych dostarczających metropolii żywności, oraz co najmniej dwa cmentarzyska. Największa koncentracja śladów osad gmpy masłomęckiej widoczna jest we wschodniej części Kotliny Hrubieszowskiej i ma związek z płynącym tutaj Bugiem. Poszczególne skupienia zajęły najdogodniejsze miejsca, czyli dobrze eksponowane w terenie wyniesienia, które - jak to miało miejsce w przypadku skupienia gródeckiego - pozwalały na znakomitą kontrolę rozległego obszaru pozostającego w zasięgu wzroku, a także zapewniały bezpieczeństwo dzięki szerokim i podmokłym w tym miejscu dolinom Iluczwy i Bugu. Mniejsze skupienia widoczne są po południowej stronie doliny Hiiczwy w okolicy Hrubieszowa, po jej zachodniej stronie na wysokości Werbkowic, po północnej stronie w rejonie Dziekanowa i nad Bugiem na wysokości Strzyżowa. Ta niezwykła dla dziejów osadnictwa gockiego koncentracja na niewielkiej przestrzeni tak dużej grupy ludzkiej - według ostrożnych szacunków mogącej liczyć nawet około 10 tysięcy ludzi - została spowodowana kilkoma czynnikami. Jednym z głównych magnesów subregionu była tutejsza znakomita gleba. Jeszcze bardziej istotnym - szczególnie dogodne położenie Kotliny Hrubieszo­ wskiej na osi najbardziej wygodnych szlaków komunikacyjnych, które wiodły i wieść musiały tędy właśnie przy każdej próbie przemieszczenia się z północ­ nego zachodu na południowy wschód. Mieszkańcy założonych tutaj osad mieli również znakomitą kontrolę nad prawdopodobnym szlakiem wodnym pro­ wadzącym korytem rzeki Bug, również nad chyba jedynym możliwym szlakiem pieszym prowadzącym z Mazowsza przez Pagóiy Chełmskie na Wołyń i Podole. Trudno stwierdzić, który z wymienionych czynników odgrywał wiodącą rolę. Gęste osadnictwo na terenie Kotliny mogło być rezultatem zarówno potrzeby ochrony szlaku wodnego, jak również świadczyć o wielkości grup ludzkich, które przechodziły tędy na południe, znajdując zaopatrzenie i wypoczynek. Naturalne warunki zapewniały możliwość dynamicznego rozwoju rolnictwa. Sieć małych deków przecinających Kotlinę po osi zachód-wschód umożliwiała osiągnięcie koryta Bugu w najszybszym z możliwych tempie. Ochrona subregio­ nu od północy wysokim pasmem Grzędy Horodelskiej stworzyła znakomite warunki mikroklimatyczne, naznaczone silnymi wpływami klimatu kontynen­ talnego. T o były tylko dodatkowe atuty warunkujące niecodzienny rozkwit gospodarczy w tej maleńkiej cząstce Europy. Wcześniej już podkreślono, że najstarsze ślady osadnictwa gockiego mają ścisły związek z kulturą wielbarską. Są licznie reprezentowane przez fragmenty naczyń z tak charakterystycznym ornamentem pól naprzemianlegle chropowaconych i gładzonych. Znajdowano je głównie w pasie północnym szerokiego

GRUPA

MASŁOMĘCKA,

CZYLI

NOWA J A K O Ś Ć

KULTURY

„GOCKIHJ"

Hyc. 50. Fibule z kabinkami w kształcie ptaków można uznać za charakterystyczne dla grupy inaslomęckiej. Nie wiemy, czy spełniały wytycznie funkcję de­ koracyjna, czy też wyrażały jaktj.ś Ideologię (rys. i*. Kokowska)

obrzeża Kotliny, głównie wzdłuż doliny Bugu. Chronologię tych znalezisk należy umieścić w ostatnim ćwierćwieczu II w. po Chr. (faza 1V Q ), co potwierdzają również liczne znaleziska fibul reprezentujących V grupę w klasyfikacji Oskara Almgrena i wczesne warianty grupy VII fibul z tak zwaną wysoką pochewką. Niemal równolegle z tymi znaleziskami pojawiają się najstarsze na cmentarzysku w Maslomęczu graby, których chronologię dokumentują zapinki z grzebykiem na główce (Almgren typ 124, 128, 132) i egzemplarze zapinek kuszowatych z wysoką pochewką. Do wczesnych znalezisk zalicza się również zapinki serii 1 grupy VII Almgrena z profilowanym guzkiem na zakończeniu nóżki, jak również bardziej krępe egzemplarze serii 2 z prosto zakończonymi nóżkami, wczesne warianty klamerek esowatych do spinania naszyjników, wykonane ze zlota i srebra, a także dwustożkowe paciorki wykonane z metalu. To proste zestawienie prowadzi do zaskakującego wniosku - grupa maslomęcka pojawiła się niemal jednocześnie z kulturą wielbarską, a jej genezę z całą pewnością należy wiązać z tym ugrupowaniem kulturowym. Najlepszym dowodem są użytkowane na terenie Kotliny Hrubieszowskiej naczynia lepione odręcznie, które mają dokładne odpowiedniki na obszarze wielbarskim. Wspól­ ne korzenie ma również z całą pewnością obrządek pogrzebowy. W obydwu przypadkach podlega! tym samym regułom: zakazowi wkładania do grobów narzędzi i broni, unikania grzebania razem ze zmarłymi przedmiotów wyko­ nanych z żelaza. Zasadnicza różnica między kulturą wielbarską osiadłą na obszarach Mazowsza, Podlasia, Polesia, Podola i Wołynia a grupą maslomęcką zasadza się w samej formie pochówku. Na nowo zajętych w III w. po Chr. obszarach dominował przecież obrządek ciałopalenia, natomiast najstarsze po­ chówki gaipy maslomęckiej reprezentują inhumację. Nawet w obliczu nie­ wielkiej liczby cmentarzysk kultury wielbarskiej odkrytych dotąd na Lubelszczyźnie można chyba bez specjalnego ryzyka przyjąć tezę, że kultywowała ona takie same reguły, jakie obowiązywały w strefach E i F. Potwierdza to absolutna dominacja pochówków ciałopalnych na takich cmentarzyskach, jak Jaszczów i Łęczna, położonych po wschodniej stronie biegu środkowego Wiep­ rza, nie mówiąc o sąsiadującym od północy jednym z większych cmentarzysk

101

102

GOCI.

OD S K A N D Z Y

DO CAMP I G O T H O I U I M

kultury wielbarskiej, zlokalizowanym w miejscowości Kłoczew na przedpolu Małego Mazowsza. Pochówki szkieletowe s:\ jednym z głównych elementów identyfikujących grupę masłomęcką, pozwalają na wyróżnienie jej w środowisku kultury wiel­ barskiej, do której w najstarszej swej fazie była bardzo podobna. Chociaż teza ta została sformułowana przed rozpoznaniem obiektów z początkowej fazy zjawiska masłomęckiego, to okazała się bardzo trafna również dla niej. Co ciekawe, najstarsze pochówki z Masłomęcza swoim wyposażeniem przypo­ minają w sposób niewiarygodnie bliski na przykład groby z cmentarzyska w Odrach na Pomorzu, najbardziej klasycznego cmentarzyska kultury wielbar­ skiej. Dotyczy to nie tylko ich formy, ale również wyposażenia pochówków. Podobieństwo w konstrukcji naszyjników, sposobie noszenia zapinek, ich form, także innych elementów współtworzących strój, jest tak uderzające, że Irez określenia miejsca odkrycia tych inwentarzy, każdy archeolog bez zastanowienia wskazałby północną część strefy C osadnictwa wielbarskiego jako miejsce ich pochodzenia. Ważna jest obserwacja dotycząca wzajemnego chronologicznego odniesienia materiałów gaipy masłomęckiej i poprzedzającej ją na tym terenie kultury przeworskiej. Z całą pewnością wspomniane już wcześniej groby wojowników kultury przeworskiej, zlokalizowane na przykład w Podlodowie i w Swaryczowie, miejscowościach leżących na południe od Kotliny Hrubieszowskiej, dato­ wane są na fazę Ci„ okresu rzymskiego, czyli pierwsze dziesięciolecia III w. po Chr. Teoretycznie oznacza to wydawałoby się niedopuszczalną możliwość, że po pojawieniu się na Lubelszczyźnie Gotów jeszcze przez spoiy odcinek czasu egzystowała tutaj w najlepsze kultura przeworska. Trudno jednoznacznie ocenić możliwość zaistnienia takiej sytuacji. Należy jednak pamiętać o opisanym wcześ­ niej konserwatyzmie mody kobiecej w kulturze wielbarskiej, który mógł lec u podstaw pewnego zaciemnienia faktycznych zdarzeń historycznych, jakie miały miejsce w tym regionie. Jeżeli dodamy jeszcze, że najstarsze z odkrytych grobów grupy masłomęckiej są bez wyjątku pochówkami kobiet, bardziej zrozumiałe staną się sformułowane wcześniej wątpliwości. Z logicznego punktu widzenia powinniśmy, przynajmniej w odniesieniu cło terenu Kotliny Ilrubieszowskiej, mieć do czynienia z natychmiastową wymianą ludności noszącej przeworski przyodziewek na tę, która ubierała się w stylu wielbarskim. Jedynie na obrzeżach tego subregionu, z całą pewnością na jego południowym po­ graniczu, było możliwe dłuższe przetrwanie osadnictwa kultury przeworskiej. Tam też zostały zlokalizowane wymienione groby wojowników. Zwróciliśmy już uwagą na podobieństwo inwentarzy grobów z najstarszej fazy grupy masłomęckiej do inwentarzy znajdowanych na cmentarzyskach typu Odry-Węsiory-Grzybnica, charakterystycznych dla północnej części strefy C osad­ nictwa wielbarskiego. Podobieństwa te odnoszą się nawet do tak wrażliwej jakości, jaką jest rozprzestrzenienie się niektórych kategorii importów - zarówno tych prowincjonalnorzymskich, jak i pochodzących z terenów sąsiednich kultur.

OK U P A MAS Ł O MF; CK A, C Z Y L I

NOWA J A K O Ś Ć

KULTURY

„ C O C KI U| "

Znakomitym przykładem są niezwykle efektowne przęśliki, wykonane z .charak­ terystycznego piaskowca meklemburskiego, które wraz z osadnikami z terenu przypuszczalnej Gothiskandzy - gdzie spotykane są najliczniej - przeniesione Zostały do Kotliny Hrubieszowskiej. Kolejny przykład to szklane paciorki typu 304 w klasyfikacji Magdaleny Tempelmann-Mączyńskiej’, których rozprzestrze­ nienie wskazuje też na bliski związek ze strefą C. Zwróćmy jeszcze uwagę na podobieństwo metalowych klamerek w kształcie litery „S”, spinających naszyj­ niki, zaopatrzonych po środku w zdobioną granulacją kapsułę - ich produkcja musiała mieć miejsce również w strefie C. Jeżeli dodamy, że identyczny zasięg występowania ma tak subtelny element, jakim jest wzór zdobienia naczyń za pomocą motywu szachownicy (np. naczynie z grobu nr 137 z Masiomęcza), otrzymamy wyraziste dopełnienie przekonania o miejscu pochodzeniu pierw­ szych gockich osadników, którzy dotarli do Kotliny Hrubieszowskiej. Postawmy kropkę nad przysłowiowym „i”: na cmentarze zakładane na obszarze Kotliny Hrubieszowskiej została przeniesiona idea kręgów. Z braku kamienia, którego najbliższe wychodnie, być może długo jeszcze nieznane Gotom, znajdowały się około 80 km na południe od Masiomęcza, kręgi zaznaczano za pomocą kopczyków sypanych nad mogiłami. Do tego tematu wrócimy nieco później.

1Ta część oparta została na bogatej literaturze zestawionej w pracy: A. Kokowski 1997: 11-26. Udokumentowane literatim) naukową ustalenia zawarte są w obszernych opraco­ waniach i książkach: A. Kokowski 1995a, 1995b, 1999a, I999b, 2001. Pelna literatura na temat grupy maslomęckiej i Masiomęcza oraz wszystkich stanowisk związanych z tą formacją kulturową w opracowaniu A. Kokowski 2004: 149-164; oraz w znajdującym się w druku Słowniku archeologii Lubelszczyzny (A. Kokowski 2007). 1 Są to długie paciorki w kształcie rurki wykonanej z przezroczystego szklą, którą zdobią spiralnie nałożone różnokolorowe nitki - por.: A. Kokowski 1995e.

103

Rozdział 9

Osiedla w Kotlinie Hrubieszowskiej i ich mieszkańcy Niestety, na ten temat nie można wiele opowiedzieć, ponieważ do dnia dzi­ siejszego badano zaledwie pięć osad grupy masłomęckiej. Co więcej, badania te prowadzone były w niewielkim tylko zakresie i nie zawsze obejmowały ich reprezentatywną część. Można jednak poczynić kilka ogólnych uwag doty­ czących charakterystyki osad gockich w Kotlinie Hrubieszowskiej, także doko­ nać porównań z sytuacją w sąsiednich strefach. Istotna jest obserwacja okreś­ lająca regułę niewielkiej odległości dzielącej miejsce zamieszkania od cmentarza. Często obiekty takie wręcz graniczą ze sobą, jak miało to miejsce w Gródku nad Bugiem. W innych przypadkach, znanych z Maslomęcza, Moroczyna i Czumowa, nekropole oddzielone były od domostw jedynie dolinkami niewielkich cieków. Opisana zasada określająca wzajemne położenie osady i cmentarzyska widoczna jest przede wszystkim w strefie południowej i wschodniej osadnictwa ludności z kręgu kultur pochodzenia gockiego1. Najwięcej infonnacji o interesujących nas osadach zawdzięczamy szerokoplaszczyznowym pracom ratowniczym, przeprowadzonym w latach osiemdzie­ siątych na stanowisku 1A w Hrubieszowie Podgórzu, którymi objęto powierzch­ nię około 2 tysięcy m2. Stwierdzano obecność typowych elementów zabudowy osad przedhistorycznych w postaci różnej wielkości pólziemianek, śladów bu­ dowli naziemnych o konstrukcji słupowej, mogących być pozostałościami lek­ kich wiat lub spichlerzy, budowli, których ślady stanowią nieraz wyłącznie pozostałości rumowisk glinianej polepy z odciskami konstrukcji ścian (osiedle z Gródka nad Bugiem), różnego przeznaczenia jam, które spełniały funkcję piwniczek dla przechowywania żywności bądź też po prostu śmietnisk. W jed­ nej z takich jam, odkrytych na obrzeżu osady w Hrubieszowie Podgórzu, pod warstwą starożytnych odpadków znaleziono szkielet ludzki z nożem tkwiącym między kośćmi klatki piersiowej. To jeden z najstarszych udokumentowanych przypadków morderstwa na ziemiach Europy Środkowej. Zbrodnia ta na ujaw­ nienie musiała czekać bez mala piętnaście wieków... Częste są ślady po paleniskach i piecach kopułowych przykrytych odrębnym zadaszeniem. Na osadzie w Maslomęczu (stanowisko 9) odkryto nawet fragmenty drogi wiodącej przez osadę, a przy jej obrzeżu - pochówek młodej owcy. Na bliższą uwagę zasługuje jeden z bardziej interesujących obiektów miesz­ kalnych (nr 45) z Hrubieszowa Podgórza (E. Banasiewicz 1987, 1989), wyróż-

106

GOC I . OD SKANDZY

DO CAMI M G O T H O R U M

niający się spośród pozostałych swoją wielkością i doskonale czytelnymi ele­ mentami konstrukcji. Całkowita długość budowli wynosiła około 21 m, a jej szerokość - 11 m. Konstrukcja zorientowana była dłuższą osią na linii W -E. Dzieliła się na dwie wyraźne części. Zachodnia część, o wymiarach U x 11 m, miała zagłębioną na 70 cm od dzisiejszej powierzchni gruntów partię, przy której zachodniej ścianie zlokalizo­ wano pozostałości zbudowanego z gliny pieca grzewczego, z zachowanymi fragmentami ścianek kopułki. Sądząc po charakterze zapełnienia tego zagłębie­ nia, jego pieiwotne cłno wyłożone było drewnem stanowiącym podłogę. Niemal pośrodku, pod poziomem użytkowym przykrytym niegdyś ową podłogą natra­ fiono na skupienie kości zwierzęcych, najprawdopodobniej ofiarę zakładzinową tej budowli. Zasadniczą konstrukcję ścian, ulokowaną około jednego metra od zagłębienia, stanowiło osiemnaście słupów o prostokątnym przekroju (około 50 x 60 cm), wbitych na głębokość około 60 cm w gliniasty calec, czyli ponad 90 cm od powierzchni gruntu. Do dzisiaj zachowały się ich fragmenty o około metrowej długości. Słupy rozstawione były w odległościach około 2 m od siebie, ich stromo zaostrzone końce wskazują na to, iż były wbijane, a nie wkopywane w ginnt. Najprawdopodobniej przestrzeń między nimi wypełniały ścianki z po­ ziomych dranic (konstrukcja sumikowo-łątkowa?)2. Brak slupów przy narożniku południowo-zachodnim sugeruje, że w tym miejscu znajdowało się wejścia do chaty. Część wschodnią budowli stanowiła w całości lekka konstrukcja naziemna, wsparta najprawdopodobniej na dziesięciu solidnych słupach. Odkrywane tutaj liczne fragmenty polepy z odciskami cienkich prętów oraz zwęglonych frag­ mentów belek wskazują na konstrukcję plecionkową ścian, uszczelnioną następ­ nie gliną. Przy narożniku południowo-wschodnim zachowały się ślady odgra­ dzającego go przepierzenia, co może sugerować obecność w tym miejscu zagrody dla bydła lub innej drobnej rogacizny. Układ słupów wewnątrz budynku wskazuje na istnienie asymetrycznego dachu ze stromą połacią od strony północnej. Nie można również wykluczyć obecności stryszku lub wręcz piętra, do którego mogła prowadzić zaciosowa drabina, której obecność sugeruje profil jednej z zachowanych jamek we wschod­ niej, gospodarczej części. Ponieważ domy mieszkalne na osadach Europy Środkowej i Wschodniej okresu rzymskiego zwykle miały powierzchnię użytkową w granicach do 40 m2, najczęściej około 20 m2, zrozumiałe jest, iż budowle znacznie od nich większe wzbudzają wśród archeologów szczególne zainteresowanie. Niejednokrot­ nie wskazywano na północne, skandynawskie analogie takich naziemnych domostw i brano pod uwagę to, że właśnie stamtąd wywodzi się idea ich wznoszenia na kontynencie. Czy jednak rzeczywiście wielkie budowle z osad grupy masłomęckiej naśladowały skandynawskie długie domy i czy mogą być brane pod uwagę jako argument na rzecz gockiego pochodzenia przybyszów z północy?

O S I li D L A W K O T L I N I E

HRUBIESZOWSKIEJ

I I CH M I E S Z K A Ń C Y

Aktualny stan publikacji źródłowych pozwala na wskazanie około trzydzie­ stu stanowisk z Europy Wschodniej i Środkowej, na których odnotowano bu­ dowle podobne do dużego domu zbadanego na osadzie w Hrubieszowie Podgórzu. Polowa ich wiąże się z kulturami kręgu gockiego. Aż dziewięciokrolnie duże domy odkryto na osadach kultury przeworskiej, którą trudno po­ dejrzewać o związki ze skandynawskimi Gotami. Już samo zestawienie liczby odkryć w poszczególnych kulturach sugeruje równomierne występowanie in­ teresujących nas konstrukcji i stawia pod znakiem zapytania ich gocką genezę, czy też bardziej ogólnie - skandynawskie pochodzenie takiej idei. Nieproporcjo­ nalny stan badań osad poszczególnych kultur wymaga jednak komentarza (A. Kokowski 200) c). Badania kultury wielbarskiej zostały, niestety, zdominowane przez wyko­ paliska na cmentarzyskach. Na całym obszarze jej występowania prowadzono prace zaledwie na około stu osadach. W absolutnej większości byty to badania o bardzo niewielkim zakresie, najczęściej sondażowym, które nie dostarczyły istotnych danych pozwalających poznać budownictwo tej kultury. Na części z tych osad nie uchwycono nawet pozostałości domostw. Najczęściej rejestro­ wano jedynie budynki mieszkalne o powierzchni około 20 m2. Odkrywane w tym kontekście duże domy są raczej wynikiem przypadku niż planowych poszukiwań i trudno na tej podstawie mówić o preferencji takiej formy budowli. Nie można jednak nie wziąć pod uwagę rozpoznanej w całości osady z Lubieszewa na Pomorzu Zachodnim, położonej na terytorium pokrewnej grupy dębczyńskiej, gdzie ponad wszelką wątpliwość duży dom byl budowlą centralną o specjalnej funkcji. Można wobec tego założyć, że takie budowle istniały również na innych osadach kultury wielbarskiej. Zdecydowanie więcej informacji mamy o budownictwie na obszarze zajętym przez wchodzące w sldad kultur kręgu gockiego kultury czerniachowską i Sîntana de Mureę, egzystujące na rozległych terenach Ukrainy oraz w Mołdawii, na Nizinie Wołoskiej i w Muntenii. Dostępne dane metryczne o około pięciuset zbadanych starożytnych obiektach mieszkalnych (E.A. Kikman 1974a; B. Magomedov 1999; 2001: 21) pozwalają na stwierdzenie znacznej rozpiętości para­ metrów ich wielkości - od 10 do 30 m2- średnią powierzchnię użytkową określa się jednak na zaledwie 20 m2. Długie domy są tutaj bardzo rzadkie, a ich ogólną liczbę, zdaniem badaczy ukraińskich, ocenia się najwyżej na 27 obiektów (B. Magomedov 2001: 22; 1989). Interesujące jest, że niemal wszystkie takie budowle zlokalizowane zostały w zachodniej strefie osadnictwa kultury czerniachowskiej i wschodniej Stntana de Mure$. Wyjątek stanowi obiekt odkryty w miejscowości Lepesovka po zachodniej stronie środkowego biegu Dniepru. Należy jednak pamiętać, że przyporządkowanie tej osady kulturze czerniachowskiej nie jest pewne, natomiast istnieje prawdopodobieństwo przypisania jej kulturze wielbarskiej (M.B. Śćukin 1989; M.A. Tikhanova, O.A. Shcheglova, M.B. Shchukin, O.V. Sharov 1999). W odniesieniu do pięciu przypadków do­ mostw odkrytych w miejscowościach Budeśty, Rusjany, Sobari, Šer.šni i Kurnyky

107

108

GOCI .

O D S K A N D Z Y DO C A MP !

GOTHORUM

przyjmuje się nieco odmienną koncepcję ich konstrukcji. Widzi się w nich bu­ dowle trzynawowe, w których konstrukcja dachu wsparta jest na dwóch rzędach slupów biegnących środkiem, wzdłuż dłuższej osi (B.V. Magomedov 1989). Duże domy obecne są również na obszarach kultur sąsiednich. W odnie­ sieniu do kultury przeworskiej dysponujemy danymi metrycznymi dla około pięciuset domostw1. Dane 'te pozwalają stwierdzić, że większość z nich miała powierzchnię od 10 do 20 m2. Znane są jednak również bardzo nieliczne budowie o powierzchni zbliżonej do 100 m2. Klasycznym przykładem jest obiekt z Wólki Łasieckiej, wyróżniający się spośród innych tym, że swą konstrukcją podoimy jest do omówionych wcześniej obiektów trójnawowych z obszaru kultury czerniachowskiej (W. Bender, B. Barankiewicz 1962). Niemal wszystkie obiekty tego typu zdają się być datowane na młodszy okres rzymski i nie spełniały funkcji mieszkalnej, Te z nich, które są najlepiej zbadane, określa się jako wielkie stajnie. Podobne obiekty znane są z osad w miejscowościach Kołoząb i Poświętne (). Pyrgala 1972), położonych w północno-wschodniej części ekumeny kultury przeworskiej. Budzą jednak wiele wątpliwości. Datowane są na starszy okres rzymski, co w kontekście chronologii innych obiektów tego typu może wywoływać zastrzeżenia co do poprawności datowania. Długie naziemne budowle o konstrukcji słupowej upowszechniły się bowiem w tym środowisku dopiero w późnym okresie rzymskim, najlepszym tego przykładem jest osada w miejscowości Konarzew w Wielkopolsce (W. Kaczor 2003). Przedstawione spostrzeżenia pozwalają stwierdzić, że teoretycznie najstarsze duże domy mogłyby się pojawić w interesującej nas części Europy już w star­ szym okresie rzymskim, właśnie na obszarze kultury przeworskiej. Później idea konstrukcji domów o dużej powierzchni użytkowej, najczęściej wielodzielnych, zaznacza swoją obecność na szerokim obszarze i niemal w jednakowym czasie, to jest w młodszym okresie rzymskim. Większa ich liczba, czytelna we wschod­ niej części Europy, głównie na terytoriach zajmowanych przez kultury kręgu gockiego, pozwala wiązać len fakt bezpośrednio z tradycją przynależnych do niego ludów. Koncentracja odkryć pozostałości takich konstrukcji w zachodniej strefie kultury czerniachowskiej i północno-wschodniej strefie kultury Sîntana de Mureę, cle fa c t o na obszarze zajmowanym uprzednio przez kulturę wielbarską, może sugerować prawdopodobieństwo wiązania tego zjawiska z nosicielami tej kultury - w dużym uproszczeniu - Gotami. Fenomen pojawienia się na osadach środkowoeuropejskich dużych domów może mieć też swoje uzasadnienie w postępującym zróżnicowaniu społecznym, czytelnym na cmentarzyskach kultury wielbarskiej w postaci kurhanów typu rostoickiego. Brak takich budowli na niektórych osadach kultur kręgu gockiego może wynikać z nierównego statusu politycznego poszczególnych siedlisk. Takie przypuszczenie zdaje się potwierdzać ich obecność w strefie, przez którą najprawdopodobniej wiotliy główne szlaki komunikacyjne Gotów1. Nie jest łatwe określenie liczebności całej populacji grupy masłomęckiej. Przy zastosowaniu znanych wskaźników wyznaczających średnią liczbę mieszkańców

OSIEDLA

W KOTUNIE

HRUBIESZOWSKIEJ

I I CH

MIESZKAŃCY

na kilometrze kwadratowym tere­ nów uznanych za intensywnie za­ siedlone w okresie rzymskim doj­ dziemy do wyniku w granicach 3 ty­ sięcy osób. Ale wskaźniki atrakcyj­ ności położenia regionu, jak rów­ nież spodziewanej jego dużej prze­ pustowości, każ;) spodziewać się sta­ łej* obecności w Kotlinie Hrubieszow­ skiej w tym samym czasie około trzy­ krotnie większej liczby ludzi, co z większym prawdopodobieństwem można odnieść do fazy Q>, czyli do drugiej połowy III w. po Chr. Konsekwencją podjęcia każdej analizy rekonstrukcji populacji ludz­ kiej jest pytanie o jej wygląd. Jest to Ryc. 51. Słabe rozpoznanie osad grupy masiomyczarazem jedno z trudniejszych py­ kiej rekompensuje badania na cmentarzyskach. Znaj­ dowane w grobach szkielety zwierząt pozwalają na tań, na które z różnym powodze­ oceni; poziomu hodowli (fot. A. Kokowski) niem usiłuje dać odpowiedź antro­ pologia. Idealistyczny model wyglądu gockich zastępów tworzonych przez rosłych blondynów o niebieskich oczach legi w gruzach w zderzeniu z realiami skrupulatnych analiz osteologicznych. Okazało się mianowicie, że populację maslomęcką tworzą w dużym procencie osobnicy o cechach wybitnie laponoidalnych, co klarownie wykazała wykonana przez Zofię Łubocką, wrocławską antropolog, rekonstrukcja wyglądu głowy kobiety pochowanej w grobie nr 108 w Gródku nad Bugiem (Z. Łubocka 1997). Wydatne usta, wysunięte do przodu zęby, stosunkowo szeroki nos i wystające kości policzkowe nie stawiałyby jej w rzędzie współczesnych piękności. Ludność Kotliny Hrubieszowskiej w okre­ sie III—IV w. po Chr, swoim wyglądem bliższa była rasie południowej, spo­ krewnionej z Sarmatami, niż północnym Germanom (W. Kozak-Zychman 1996; W. Kozak-Zychman, S. Segeda 1994). Niezwykła okoliczność odkrycia na tere­ nie osady gockiej w Gródku nad Bugiem miedzianej plakiety z wyobrażeniem męskiej głowy może służyć za podstawę rekonstrukcji wyglądu mężczyzny grupy maslomęckiej: czesał się z przedziałkiem na środku głowy, nosił dłuższe włosy, wąsy i przyciętą w szpic brodę (A. Kokowski 1995b: 124, rye. 805). Należy jedynie żałować, że nie dysponujemy identycznymi wizerunkami gockiej kobiety. Ludzkie aspekty życia społeczności zamieszkujących Kotlinę ujawniają ana­ lizy zmian patologicznych kości, czytelne na znajdowanych w grobach szkiele­ tach. Powszechna awitaminoza i niedożywienie powodowały ogromne zmia­ ny w budowie kośćca, pozostawiając na przykład ślady w postaci nierównej długości kończyn i krzywicy kręgosłupa. Powszechne były też osteoporoza,

109

110

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHORUM

gruźlica kości - ludzi nękał reumatyzm, doprowadzając do nieprawdopodob­ nych zwyrodnień stawów. W Gródku nad Bugiem odkryto szkielet człowieka, który został w sposób totalny zaatakowany przez raka kości. Wcale nie rzadkie są przypadki próchnicy zębów, liczne także złamania kości, na dodatek źle zrośniętych6. Istnieją jednak dowody wskazujące na to, że próbowano się bronić przed nękającymi chorobami. O tym, że niekiedy dochodziło do interwencji chirurgicz­ nych, świadczą odkrycia dokonane w grobie nr 175 w Maslomęczu, gdzie znale­ ziono między innymi stalowy lancet. W innych przypadkach, na przykład grobu nr 146 z Gródka nad Bugiem, stwierdzono, iż w okolicach źle zrośniętych złamań, które musiały dawać o sobie znać przy każdej zmianie pogody, zawieszane byiy maleńkie pojemniczki z brązu, kryjące najprawdopodobniej odpowiednie „leki”, które miały uśmierzyć ból. Zabieg ten jednak nosił najpewniej charakter bardziej magiczno-zapobiegawczy niż leczniczy. Być może ochronę zdrowia miały gwa­ rantować chętnie noszone amulety, które wykonywano z zębów zwierzęcych, muszli, a nawet kości ludzkich. Powszechnie występujące grzebienie o gęstych zębach pozwalają domyślać się skali problemów związanych z higieną głowy - wszy należały najpewniej do masłomęckiej codzienności. Na kondycję fizyczną miał wpływ przede wszystkim sposób odżywiania się. Analiza odpadków kostnych z terenów osad pozwala na próbę rekonstrukcji struktury hodowli. Najpoważniejszy w niej udział miało bydło - około 61 proc. wszystkich znalezisk. Wskazuje to na wysoką rangę diety białkowej produktów mlecznych, jak również preferencję w spożywaniu mięsa wołowego. Na drugim miejscu znalazły się pozostałości świadczące o istnieniu stad owiec lub kóz (23 proc.) i trzody chlewnej (11 proc.). Swoją obecność zaznaczyły kości konia (2,6 proc.), drobiu (zaledwie 0,3 proc.) i psów (0,6 proc.), zwierząt obecnych w gospodarstwie z tego okresu. W takim ujęciu oznacza to, że na około sto sztuk bydła przypadały jedynie trzy konie i jeden pies. Wydaje się jednak, że te wyliczenia są zwodnicze. Jest mało prawdopodobne, aby kości koni mogły być po ich śmierci deponowane w obrębie osady. Chyba że konina, na wzór francuski, podlegała również konsumpcji wytrawnych gockich smakoszy. Jednak dobór pożywienia dyktowało przede wszystkim samo życie. Również Gotom przydarzały się lata chude i lata tłuste. Od Jordanesa wiemy przecież, że w najtragiczniejszym dla tego ludu momencie zjadali nawet psy i padlinę. Jak się później okaże, niektóre gatunki zwierząt hodowlanych składane były nawet do grobów ludzkich. Wagę, jaką przywiązywano do hodowli, podkreśla występowanie zarówno w obrębie osiedli ludzkich, jak również na cmentarzys­ kach starannych pochówków zwierzęcych. W niektórych przypadkach po­ chówki te pietyzmem złożenia do ziemi dorównywały pochówkom ludzkim. Czy dyktowały to tylko względy religijne, czy może szacunek płynący z pamięci o dniach wielkiego głodu? Szczątki kostne dzikich zwierząt stanowią na śmietniskach osadowych marginalny procent. Istnieje jednak wiele przesłanek wskazujących na niepo­

OSIEDLA

W KOTLINIE

H R UB I KS Z O WS K II;./ I I CI I

MIESZKAŃCY

ślednią rolę myślistwa i rybactwa pośród zajęć ludności zamieszkującej Kotlinę Hrubieszowską. Wystarczy tylko spojrzeć na ogromną ilość znajdowanych w grobach wyrobów wykonanych z poroża i kości dzikich zwierząt, aby wy­ obrazić sobie warsztaty, które przerabiały ogrom tych trofeów myśliwskich. Wielkie było też zapotrzebowanie na amulety wykonane z tak zwanych szabli dzików, ale również z kłów wilków i pazurów niedźwiedzi. Dokumentuje to, co prawda pośrednio, obecność wyspecjalizowanych gaip dostarczycieli tego rodzaju zwierzyny, która również odgrywała z całą pewnością jakąś szczególną rblę w strukturze wierzeń Gotów mieszkających między Huczwą i Bugiem. Wyobraźnię pobudzają odkrycia szkieletów żółwi w globach nr 42 i 50 w Gródku nad Bugiem, szczątki ogromnej ryby przy szkielecie dziecka w grobie nr 305 z Masłomęcza czy szczupak leżący przy pochówku innego dziecka z Werbko­ wic Kolorowa. W Moroczynie ludzkiemu pochówkowi ciałopalnemu towarzy­ szyły kompletne szkielety dzikich świń i zajęcy. W wielu grobach występują szkielety ptaków różnej wielkości. W grobie nr 303 w Masłomęczu, wyrabowanym co prawda jeszcze w starożytności, obok atrakcyjnych naczyń złożone zostały na stosie różne ptaki, koza (lub owca) oraz króliki. W hierarchii zajęć, jakimi parała się ludność grupy masłomęckiej, znaczenie myślistwa i łowiectwa było niepoślednie, choćby ze względu na potrzebę zaspokojenia rytualnych obrzędów. Niestety, bardzo niewiele da się powiedzieć o rolnictwie tego czasu. Brakuje materiałów, które pozwoliłyby nie tylko na rekonstrukcję preferencji upraw, ale i na poznanie narzędzi służących starożytnym rolnikom do uprawy roli. Nato­ miast mamy więcej informacji, które dotyczą innych zajęć ludności grupy masłomęckiej. Wydaje się, że znaczna część tej społeczności trudniła się rzemiosłem, daleko posuniętym w rozwoju. Istnieją dostateczne dowody wskazujące na istnienie warsztatów wyspecjalizowanych w produkcji wyrobów z rogu, kości i poroża. Szczególną rolę odgrywała produkcja grzebieni. Świadczą o niej przede wszyst­ kim odkrycia na terenie osady w Hrubieszowie Podgórzu, które dostarczyły między innymi półproduktów i odpadów przemysłowych związanych z rogowiarstwem. Pośrednio o znaczącej roli takiej specjalizacji świadczy ogromna ilość grzebieni znajdowanych w grobach (271 egzemplarzy!), z których jakaś zna­ cząca część musiała być z całą pewnością wykonana na miejscu. Chociaż nie można wykluczyć, że u schyłku późnego okresu rzymskiego obok lokalnych warsztatów rogowiarskich dominującą rolę spełniały jednak duże, wyspecjalizo­ wane, nastawione na masową produkcję pracownie rogowiarskie, takie jak zlokalizowane na terenie kultury Sîntana de Mures. Największą ze znanych dotąd „manufaktur" tego typu badano przez wiele sezonów wykopaliskowych w miej­ scowości Bîriad-Valea Seacä w zachodniej Mołdawii. Można na jej przykładzie drobiazgowo prześledzić cały skomplikowany proces produkcji grzebienia - od przygotowania surowca po produkt finalny7. Jednak już od połowy III w. po Chr. warsztaty rogownicze rejestrowane są w prawie każdej lepiej zbadanej osa-

1!1

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

C A M PI

GOTHORUM

dzie kultury czerniachowskief i Sîntana de Mureg. Wielka liczba wypro­ dukowanych grzebieni świadczy jed­ nocześnie o ogromnym zapotrzebo­ waniu na nie, przy czym istotne jest to, iż z biegiem lat ich wzory rów­ nież ulegały zmianom, dostosowując się do reguł panujących na terenie B a r b a r ia m i. Tym sposobem grze­ bienie stały się cennym narzędziem dla określania chronologii zespołów, w których występują. Dużą rolę odgrywała najprawdo­ podobniej ogólnie rozumiana me­ talurgia, chociaż jej ślady uchwycone metodami archeologicznymi są nie­ zwykle skąpe. Ograniczają się do znalezienia w Hrubieszowie Podgó­ rzu tygielka do wytopu metali ko­ lorowych - w tym przypadku sto­ pów miedzi - znalezisk odpadków powytopowych i odlewniczych na terenie osady w Gródku nad Bu­ giem, jak również odkrytego na niej niezwykłego przedmiotu, który mógł być dozownikiem do odmierzania określonych porcji metali szlachet­ Ryc. 52. Lepione odręcznie naczynia gliniane naśla­ nych. Jest to okrągły placek z wy­ dujące szklane miseczki, zdobione w jednym siylu palonej gliny, w którym znajduje się odciskami sprężynki zapinki, dokumentują istnienie wyspecjalizowanego rzemiosła w tej dziedzinie (rys. dziewięć dołków jednakowej wiel­ li. Kokowska) kości; na ich ściankach odkryto po­ zostałości srebra (A. Kokowski 1995b: 62, ryc. 38). Z terenu tej samej osady pochodzą również siekance brązu i ołowiu. W tej postaci mogą mieć jedynie związek z wyspecjalizowaną produkcją metalową. Na podstawie tych nielicznych i wyjątkowych przecież odkryć możemy przypuścić, iż przynajmniej część z noszonych przez mieszkańców Kotliny Hrubieszowskiej metalowych elementów stroju była produkowana na miejscu. Można nawet wskazać na niektóre wzory zapinek, występujących w dużej ilości na cmentarzyskach w Gródku nad Bugiem i Masłomęczu, natomiast pojedynczo spotykanych na innych obszarach kultury wielbarskiej. Zapinki' te mogły być wytwarzane przez ludność grupy maslomęckiej. Dla określenia zakresu spodzie­ wanej produkcji należałoby wziąć przede wszystkim pod uwagę wczesne wzory zapinek o konstrukcji kuszowatej, mających krótkie sprężynki i symetrycznie

OSIEDLA

W KOTUNIE

HRUBIESZOWSKIEJ

I I CH

MIESZKAŃCY

półokrągłe kabłąki, -których obecność w interesującym nas regionie jest ekstre­ malnie silnie zaznaczona9. Duża seria analiz metalograficznych wykonanych dla znalezisk metalowych grupy masłomęckiej CR. Zieleń 1989)"1 wskazuje na istnienie skomplikowanych procesów technologicznych wdrażanych na przykład do produkcji zapinek. Jeżeli nawet nie wszystkie ze zidentyfikowanych procesów technologicznych znane były bezpośrednio mieszkańcom Kotliny Hrubieszowskiej, to mamy pewność, iż Gotom nieobce były różnego rodzaju stopy metali, pozwalające na przykład na otrzymanie elementów wyrobu o różnym stopniu elastyczności. W przypadku fibul najbardziej pożądaną wartością dla jej kabląka jest twardość, natomiast dla sprężyny - elastyczność. Zdawano sobie jednocześnie znakomicie sprawę z faktu, że dla łączenia elementów składowych grzebienia wykonanych z poraża najbardziej poręczne są nity z drutu miedzianego, który łatwo dawał się rozkuwać. jednak najbardziej zaskakującym odkryciem był fakt, że potrafiono po­ krywać jeden rodzaj metalu innym i szeroko tę umiejętność stosowanio. W przy­ padku fibul zdobionych dodatkowo nakładanymi pierścieniami z perełkowanego dni tu (typ l6 8 wg O. Almgrena i pochodne) stwierdzono, iż niemal wszystkie noszą ślady srebrzenia i złocenia. Można wręcz przypuszczać, że ten technologiczny wybieg stosowano w celu oszukania ewentualnego nabywcy. Jednak w przypadku pary miedzianych fibul znalezionych w grobie nr 116 w Gródku nad Bugiem (schyłkowy okres rzymski), noszących wyraźnie ślady długiego noszenie, o czym świadczyły przetarcia na krawędziach odsłaniające miedziany rdzeń, można mieć pewność, że celem zastosowania tej technologii było jedynie uszlachetnienie zewnętrzne wyrobu, a nie chęć oszukania ku­ pującego (A. Kokowski 1995b: 63, ryc. 39)". Tajemnicą pozostanie tylko sposób, w jaki na owe fibule nałożono cienką warstwę cyny. Największym jednak zaskoczeniem, wynikłym z przeprowadzonych badań metalograficznych, było stwierdzenie, że na niektórych z przedmiotów wyko­ nanych ze stopu miedzi występują ślady niklu w ilościach wielokrotnie prze­ kraczających ich normalne, przypadkowe występowanie. Co prawda, dalecy jesteśmy od stwierdzenia, że przedmioty owe były niklowane, ale brakuje jednocześnie logicznego i technologicznie uzasadnionego wytłumaczenia ta­ kiego stanu rzeczy. Sensacyjne okazały się badania niewielkiego wisiorka znalezionego w grobie nr 61 w Gródku nad Bugiem, uchodzącego początkowo za wykonany ze srebra. Niezależnie wykonane próby chemicznej charakterystyki jego składu wykazały, iż zrobiony jest niemal w całości z niklu. Ponieważ technologiczne możliwości wyodrębnienia tego metalu miały miejsce dopiero w XIX w., trudno sobie wyobrazić, aby były znane Gotom szesnaście stuleci wcześniej. Najbardziej logicznym wyjaśnieniem tego ze wszech miar niezwyk­ łego znaleziska byłoby stwierdzenie, że wisiorek został wykonany z cząstki meteorytu. O tym, że prawidłowo dostrzeżono dziwne właściwości tego srebropodobnego pierwiastku, świadczy fakt, iż wykonano z niego amulet.

113

114

GOCI.

Ol )

S K A ND Z Y D O

C A M IM G O T H O K U M

Przytoczone obserwacje wskazuj;) na niezwykle wysoki poziom gockiej metalurgii, rezultat wysokiej wiedzy tamtych społeczności gockieh o właściwoś­ ciach poszczególnych rodzajów metali i ich stopów. Jawi;) się przed naszymi oczyma dobrze zorganizowane gockie warsztaty, które nie tylko zdolne były szybko reagować na zmieniające się upodobania klienteli, ale również doskonalić swoje możliwości technologiczne, które - co tu ukrywać - zaledwie poczęliśmy dostrzegać. Już same tylko wyniki badania sposobów, na jakie łączone były różne metale, ujawniona gama lutów - od ołowiowych przez cynowe do srebrnych - umiejętność łączenia żelaza z miedzią na gorąco i wiele podobnych szcze­ gółów pokazują skalę kunsztu gockich metalurgów. Prey niezwykle ostrożnym traktowaniu wyników analiz metalograficznych wskazujących na powierzchnio­ wą obecność niklu każda próba przyjęcia hipotezy, iż obecność ta jest rezultatem celowego działania, powinna natychmiast uświadamiać, że proces ten wymaga znajomości elektrolizy. Ale czy takie możliwości mogły mieć rację bytu w rea­ liach III w. po Chr.? Pytanie to pozostanie na długo w sferze spekulacji. Istnieją przesłanki świadczące o tym, że mieszkańcy Kotliny Hrubieszowskiej podejmowali również próby produkcji szkła. Odpady z dużą zawartością szlaki szklanej zlokalizowano w trakcie badań stanowiska nr 6 na osadzie w Gródku nad Bugiem. W wielu grobach znajdują się również paciorki o bardzo prostych kształtach, wykonane ze szkła bardzo zlej jakości. Ich obecność zdaje się takie przypuszczenie potwierdzać. Można sformułować hipotezę, że mieszkańcy Kot­ liny Hrubieszowskiej teoretycznie byli najlepiej przygotowani na przejęcie technologii produkcji szkła, tak niezwykle starannie strzeżonej przez Rzymian. Liczba fragmentów naczyń szklanych znajdowanych na cmentarzysku w Maslomęczu wskazuje, iż były tu używane znacznie powszechniej niż miało to miejsce na pozostałym terytorium kultury wielbarskiej. Ta łatwość dostępu do naczyń wykonanych ze szkła, jak również niesamowite ilości paciorków szkla­ nych musiały wykreować potrzebę podjęcia próby lokalnej produkcji, mogącej przede wszystkim stworzyć konkurencję cenową dla importó\V, które przecież nie mogły być tanie. O wzrastającym w postępie arytmetycznym zaintereso­ waniu mieszkańców B a r b a r ia m i produktami wykonanymi ze szlda świadczy postawa właścicieli hut szklą podejmujących decyzje inwestycyjne, ‘które miały ich potencjał produkcyjny zbliżyć do niezwykle chłonnego rynku zbytu. Naj­ prawdopodobniej z takiego myślenia została wywiedziona ryzykowna decyzja o zbudowaniu nad górnym Dniestrem, na terenie dzisiejszej miejscowości Komarów (M. SmiSko 1964)'2, pracowni - wręcz huty szklarskiej - której produkcja z całą pewnością kierowana była na rynek pólnocnoeuropejski, droga do niego wiodła przez Kotlinę Hrubieszowską. Oznacza to też, że ludność grupy masłomęckiej mogła być pośrednikiem w sprzedaży, a nawet głównym dystry­ butorem, między innymi naczyń znanych z licznych znalezisk na Półwyspie Skandynawskim (E. Straume 1987). Duże wsparcie dla tej koncepcji stanowią wyniki analiz składu chemicznego szkieł znanych z cmentarzysk grupy ma­ słomęckiej, potwierdzające ogromne podobieństwo do produktów pracowni

OS I EDLA W K O T U N I E

HRUBIESZOWSKIEJ

I I CH M I E S Z K A Ń C Y

szklarskiej z Komarowa. W wielu przypadkach można nawet mówić niemal o identyczności, wskazując na pochodzenie zabytków z Kotliny Hrubieszo­ wskiej z centrum naddniestrzańskiego (A. Kokowski 1990). Pierwszą falę zalewu produktami szklarskimi .Kotlina Hrubieszowska prze­ żyła jednak dużo wcześniej, zanim sprytni Grecy wpadli na pomysł wyeksporto­ wania w jej pobliże swojej huty. Na początku młodszego okresu rzymskiego trafiały na terytorium grupy masłomęckiej cienkościenne, smukłe pucharki szklane na krążkowych nóżkach, reprezentujące dwa podstawowe warianty: o gładkich ściankach - zdobionych co najwyżej cienką nitką z barwionego szkła, nałożoną przy brzegu (typ Eggers 182) - i z nakładanym na nie w formie fantazyjnych zygzaków ornamentem ze szklanych nitek (typ Eggers 189). Pucharki docierały tutaj w całych zestawach o zróżnicowanych pojemnościach. W grobie nr 477 z Maslomęcza taki zestaw tworzyły trzy pucharki (B. Niezabi­ towska 2000), natomiast w grobie nr 454 - przynajmniej dwa. W wielu grobach odnotowano natomiast różnej wielkości fragmenty tych naczyń, także pucharki innych typów, które nie zostały uwzględnione w klasyfikacji H.J. Eggersa (A. Ko­ kowski 1991c, 2004d). Osiadła w Kotlinie Hrubieszowskiej ludność mogła też spełniać rolę dystry­ butora w handlu bursztynem (A. Reszczyńska 1997). Badania zasięgu i gęstości występowania wyrobów bursztynowych wskazują na ich wielką koncentrację na stanowiskach grupy masłomęckiej, porównywalną z sytuacją widoczną w stre­ fie A osadnictwa wielbarskiego, czyli w najbliższym sąsiedztwie terenów Bur­ szty nodajnych. W Kotlinie Hrubieszowskiej oprócz paciorków i klasycznych dla kultury wielbarskiej wisiorków w kształcie cyfry osiem spotyka się dużą ilość wykonanych z bursztynu amuletów, które przybierały często fantazyjne kształty. Najliczniejsze wśród nich naśladują wyobrażenia toporów o różnym stopniu stylizacji, jak również kły zwierzęce. Pojedyncze przykłady takich wyrobów spotyka się również na obszarze kultury wielbarskiej. Nie można wykluczyć, że były to importy z obszaru między Huczwą i Bugiem. Na terenie interesującego nas mikroregionu ujawniono wielką różnorodność przedmiotów wykonanych bądź w prowincjach rzymskich, bądź na obszarach innych kultur. Do pieiwszej grupy, oprócz naczyń szklanych, należą znaleziska naczyń wytłoczonych w formach ( terra sigitlala) - grób nr-6l z Gródka nad Bugiem stanowi szczególny przypadek, gdyż znaleziono w nim naczynie po­ chodzące z pracowni z Azji Mniejszej (K. Domżalski 2001), ale inne znaleziska, które pochodzą z osady w Masłomęczu i z warstwy ciałopalenia na stanowisku 15 w tej miejscowości, reprezentują europejskie warsztaty ceramiczne (L. Tyszler 1999: 63). Znane są również brązowe dzwonki rzymskie, elementy oporządzenia legionistów rzymskich znajdowane w grobach -kobiecych, amfora do wina znaleziona we fragmentach w grobie nr 90 w Masłomęczu. Należy wymienić również dużą ilość efektownych paciorków szklanych wykonanych w technice milłefiori lub mozaikowej1'1 czy przypadki znalezisk prowincjonalnorzymskich fibul (M. Głaclysz-Juścińska 2003; M. Gładysz-Juścińska, M. Juściński 2005). Z ra­

115

116

GOCI .

OI> S K A N D Z Y DO CAMP I G O T H O K U M

cji pewnej egzotyki warto wskazać na cztery rodzaje zabytków. Jest to pięć zapinek z kabłąkami w kształcie kaczek (A. Kokowski 2003: 227, 228, ryc. 1)M, zapinek znajdujących analogie w dziesiątkach egzemplarzy rejestrowanych przede wszystkim na terenie przylimesowych caslelli w Pannonii (np. H. Winter 1986)'5. Do absolutnych wyjątków należy fibula z ramą w kształcie niedźwiedzia, zna­ leziona na powierzchni osady w Gródku nad Bugiem (A. Kokowski 1998). Zapinki takie znane są zaledwie w około trzydziestu egzemplarzach, z czego niemal wszystkie zostały znalezione w sąsiedztwie caslellu Saalburg na limesie germańsko-retyjskim. Wyjątkowość tego wzoru pozwala przypuścić, iż po pierw­ sze, zapinki takie noszone byty tylko pizez legionistów stacjonujących na tym właśnie odcinku rzymskiej granicy, i po drugie, najprawdopodobniej byli nimi oficerowie. Nieliczne przypadki znalezienia fibul identycznych z fibulą gródecką poza strefą ich koncentracji (Nejemingen w Holandii, Kolonia w Niemczech i twierdza Ditrci-Europas w Syrii) pozwalają przypuszczać, że dokumentują misje wojenne żołnierzy zgrupowanych w casieU ach strefy dolnego Menu i środkowego Renu. Jak więc tłumaczyć znalezisko z grupy maslomęckiej? Jako świadectwo pochodzenia z jej terytorium najemnika w służbie Rzymu? Czy też jako trofeum wojenne z licznych przecież walk, które toczyli Goci z Rzy­ mianami? Równie unikatowe w skali całego obszaru kultur kręgu gockiego są znaleziska w Gródku nad Bugiem rzymskiego świecznika - can d elabru m , i efektownej ataszy do uchwytu wiadra z wyobrażeniem głowy Menady (A. Ko­ kowski 2001d; M. Gładysz 2001). Szczegółowa analiza charakteru niektórych z importów, które nie były pochodzenia rzymskiego, pozwala założyć, iż dotarły do Kotliny nie w wyniku wymiany, aie wraz z ich właścicielami. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że część z nich to elementy stroju, charakteryzujące upodobania i zwyczaje, które obce były środowisku goekiemu, na przykład z grobu nr 318 z Masłomęcza pochodzi zestaw srebrnych elementów naszyjnika (A. Kokowski 1995b: 48, tyc. 28) znajdującego ścisłe odpowiedniki na terenie Skandynawii. Stamtąd również przywieziona została najprawdopodobniej pozłacana srebrna blaszka, która wyobraża ludzką głowę w otoczeniu delfinów i ptasich głów, znaleziona w grobie nr 453 (A. Kokowski 1999a: 79, tyc. 91; 2004d: 39, ryc. 4).-Z terenem szeroko rozumianej kultury bałtyjskiej można łączyć pochodzenie wyrobów brązowych ozdabianych czerwoną emalią: ich przykładami jest efektowna fibula w kształcie podkowy z grobu nr 294 z Masłomęcza i wisiorek lunulowaty z grobu nr 6 l z Gródka nad Bugiem (A. Kokowski 1995b: 51, tyc. 3DNajpewniej z tej samej strefy kulturowej dotarły wisiorki w kształcie kulistych dzwoneczków wykonane z żelaza, a szczególnie długie, bardzo bogato zdobio­ ne wisiorki w kształcie wiaderek, służące do przechowywania wonności i „le­ ków” (A. Kokowski 1993b: II, 60, ryc. 50:21). W późnym okresie rzymskim z kręgu bałtyjskiego docierały do grupy maslomęckiej charakterystyczne wzory pasów z okuciami zakończeń rzemieni w kształcie języków lub dziobów ptasich (A. Kokowski l999d: 315, ryc. 4).

OSIEDLA

W KOTUNIE

HRUBIESZOWSKIEJ

I I CH

MIESZKAŃCY

Przypuszczalnie .niezwykle znaczącą rolę handlu w życiu społeczności maslomęckiej potwierdzają znaleziska monet rzymskich, które docierały tutaj w wie­ lokrotnie większej ilości niż na przykład na tereny bezpośrednio sąsiadujące z Kotliną Hrubieszowską. Z terytorium zajmowanego przez interesujące nas ugrupowanie kulturowe znanych jest aż czternaście skarbów denarów i kilkaset znalezisk pojedynczych będących po prostu zgubami11'. Liczebność tych ostatnich pozwała sądzić o powszechności monety w życiu codziennym. Uważam, że nie będzie zbytnim ryzykiem opowiedzenie się za tezą, iż większość z przepro­ wadzanych transakcji kupna i sprzedaży miała swój ekwiwalent pieniężny. Nawet gdyby taką możliwość ograniczyć do kontaktów zawodowych kupców z hurtowymi dostarczycielami towarów, to sytuacja taka dokumentuje ogromny poziom rozwoju ekonomicznego grupy masiomęckiej. Wystarczy spojrzeć na liczbę ponad stu znalezisk na powierzchni osady w Gródku nad Bugiem, by uzmysłowić sobie ogrom egzemplarzy monet rzymskich, które trafiały w ciągu III i IV w po Chr. na terytorium między Huczwą i Bugiem. Udało się nawet odtworzyć sakiewki, w jakich te monety noszono. Również z osady w Gródku nad Bugiem pochodzi rulonik brązowych monet rzymskich owiniętych w tkaninę lub w cienką skórkę i w ten sposób noszony. Nie można jednak wykluczyć, że ‘Znacz­ na część napływającej waluty traktowana by­ ła po prostu jako surowiec do produkcji ozdób. Odnosi się to najpewniej przede wszystkim do monet wykonanych z miedzi i jej stopów. Przykładem takiego postępo­ wania starożytnych mieszkańców B a r b a r i­ a m i są znaleziska z terenu zlokalizowanej między rzekami Nicią i Nidzicą osady kultury przeworskiej w miejscowości Jakuszowice, datowanej na późny okres rzymski. W kon­ tekście dowodnych produktów warsztatu metalurgicznego znalazły się tam nadtopione monety rzymskie (K. Godłowski 1995: 158—159)'7U części ludności grupy masiomęckiej fascynacja krążkami metalu, będącymi prze­ cież dziełami sztuki, przekroczyła barierę czy­ stego podziwu dla produktu menniczego. W wielu grobach znajduje się bowiem mo­ nety z przewierconym otworkiem, noszone Hyc. 53. Gliniany dozownik do odmierzania porcji krusz­ cu z osady grupy masiomęckiej w Gródku nad Bugiem, pow. hrubieszowski (fot. A. Kokowski)

117

118

GOC I . OD SKANDZY

DO CAM I’ I G O T H O R U M

być może w charakterze szczególnej ozdoby, najprawdopodobniej jednak amu­ letu. Niektóre z takich medalionów noszą ślady silnego wytarcia z jednej strony, które świadczą o tym, że właściciel praktycznie się z nim nie rozstawał18. Znane są również wisiorki wykonane z połówek monet, ale wyraźnym unikatem jest w tej grupie aureus (zlota moneta) wybita przez Postumusa (259-268), znalezio­ na w Kosmowie nad Bugiem. Zdumiewające jest, jak wielka liczba z odkrytych dotąd numizmatów stano­ wi ich antyczne falsyfikaty. Ich obecność przekonuje, z jednej strony, o płat­ niczej funkcji pieniądza, z drugiej natomiast, wskazuje, jak niewiele monet, wbrew powszechnemu do niedawna przekonaniu, miało szansę być traktowane jako czysty surowiec. W każdym przypadku przetapiania złej monety doszłoby przecież do wykrycia fałszerstwa i zaostrzenia uwagi jej odbiorców. Zdecydo­ wana większość owych subberati wykonana została z krążka miedzianego, na którym po obłożeniu go cieniutką srebrną folią odciskano stempel z wizerun­ kiem uprawnionego do emisji i innymi atrybutami monety. Niezwykle rzadko znajdowany jest inny rodzaj takich podróbek, w którym rdzeń wykonany z miedzi zastąpiono cyną lub cynkiem, a nawet żelazem. Oprócz opisanych zajęć były jeszcze inne, a produkcja naczyń glinianych musiała wśród nich odgiywać szczególną rolę. Na terenie grupy masłomęckiej istnieją dwie podstawowe kategorie takich naczyń. Pieiwsza z nich to pojemniki wykonane odręcznie, mające odległą tradycję, sięgającą początków kultury wielbarskiej. Do niedawna powszechnie uważano, że naczynia lepione bez użycia kola garncarskiego wykonywane były w miarę potrzeb na użytek własny przez poszczególne gospodarstwa domowe. W przypadku grupy masłomęckiej dostrzega się, Z jednej strony, wielką powtarzalność form, sugerującą istnienie wprawionego, przyzwyczajonego do jednego kształtu garncarza (warsztatu), z drugiej zaś, nadzwyczaj bogate zdobnictwo niektóiych naczyń oraz precyzyjne naśladownictwo form wykonanych ze szkła pozwala przypuszczać o rzeczy­ wistym istnieniu wyspecjalizowanych „lepiaczy” naczyń (A. Kokowski 2001e). Być może istniała nawet grupa specjalizująca się w produkcji garnków „po­ grzebowych”, którym z racji przewidzianej funkcji przypisana była mała trwa­ łość. Dlatego zapewne w grobach spotyka się taką powtarzalność fonu oraz slaby, oszczędny wypał, często zastępowany tylko mocnym wysuszeniem pro­ duktu. Wykonane w ten sposób naczynia są dramatem każdych wykopalisk, ponieważ rozsypują się przy pierwszym zetknięciu z powietrzem. Wnikliwa analiza rozprzestrzenienia się form naczyń i pokrywających je wątków zdobniczych, dokonana swego czasu przez Ryszarda Wołągiewicza, również wydaje się potwierdzać koncepcję o istnieniu wyspecjalizowanych producentów. Tłumaczy to niejako rytmiczną przemianę mody na poszczególne wzory, dostrzegalną niemal na całym obszarze kultury wielbarskiej, i to w jed­ nakowym czasie. Za pewną indywidualnością maslomęckiego garncarstwa przemawiają rów­ nież inne kategorie naczyń. Myślę tutaj w pieiwszej kolejności o lepionych

OSIEDLA w K O T U N I E H RU II I ES 7 . 0 W S K I EJ I I CH M I E S Z K A Ń C Y

119

odręcznie clzbanacli, zaopatrzonych w bardzo wysokie szyjki i wydatne ucha prowadzone od brzegu do brżuśca. Najbardziej prawdopodobna wersja wy­ tłumaczenia ich obecności jest narastajaca chęć naśladowania przez lokalna ludność naczyń toczonych na kole, docierających tutaj z południa. Z naczyniami wykonanymi na kole garncarskim ludność Kotliny Hrubie­ szowskiej zapoznała się już w pierwszej połowie III w. po Chr. Naczynia te różniły się od produkcji lokalnej: fonna, delikatnością (mam tutaj na myśli niemal porcelanowa gnibość ich ścianek), również trwałością. Nie ulega wątpliwości, że pierwsze tego typu naczynia były importami z terenów zamieszkałych przez ludność obeznaną dużo wcześniej z taką ceramiką. Najbardziej prawdopodob­ nym źródłem importu były tereny dackie lub sannackie. Bardzo szybko naczynia te stały się powszechne, co dokumentuje obecność ich w około 40 proc. grobów wyposażonych w ceramikę. Gdyby jednak od tej liczby odjąć groby z najstarszego horyzontu grupy masłomęckiej, które zawie­ rały d e facto tylko wielbarskie naczynia lepione odręcznie, wskaźnik procentowy ulegnie zdecydowanemu zwiększeniu na rzecz naczyń toczonych. Natomiast o dominacji w gospodarstwach domowych na przełomie III i IV w. po Chr. takiej ceramiki świadczy ogromna jej ilość, rejestrowana w tysiącach fragmentów w warstwie cmentarzyska ciałopalnego przykrywającego część starej nekropolii w Masłomęczu z tradycyjnymi grobami składanymi w jamach wygrzebanych w ziemi. Bardzo dużo ceramiki toczonej pojawiło się również na osadach grupy masłomęckiej u schyłku okresu rzymskiego. Stopień jej powszechność zbliżył się proporcjami do obserwowanego na terytoriach sąsiadującej od południa kultury czerńiachowskiej, chociaż tam naczynia wykonane odręcznie były tylko w niewielkim procencie stosowane w obrzędowości pogrzebowej. Być może odwrotna sytuacja na cmentarzyskach w Kotlinie dokumentuje silną tradycję powiązaną z wielbarską genezą? Wiadomo przecież, że właśnie sfera wierzeń przechowuje najdłużej, często ze wszystkimi akcesoriami konserwatyzmu, ele­ menty archaicznej obrzędowości. Bo kto z nas lak na prawdę zdaje sobie dzisiaj sprawę z tego, dlaczego na Wielkanoc malujemy z takim zapałem jajka? Warto w tym miejscu dopowiedzieć, że do końca istnienia kultury wiełbarskiej jej ludność - wbrew tendencjom panującym na terenie B arbariam i - nie przywiązywała ani wagi, ani też nie wykazywała chęci clo zaakceptowania nowinki technologiczno-technicznej w postaci koła garncarskiego. Naczynia na nim wykonane spotykane są niezwykle rzadko, a wyraźną koncentrację ich znalezisk można zauważyć jedynie w okolicy Nidzicy, na północnym obrzeżu Mazowsza. Po tych wywodach (»jawią się nieodmiennie pytania, jak na przykład: skąd w takim razie na terenie Kotliny Hrubieszowskiej wzięła się tak wielka liczba naczyń, które - uczą tego przykłady z terenu kultury przeworskiej dokumento­ wane wielkimi piecami garncarskimi w okolicach Igołomii pod Krakowem (I-I. Dobrzańska 1990a, 1990b) i nad dolną Rabą (|. Kordecki, J. Okoński 1999)

120

GOC I . OD SKANDZY

DO CAMP1 G O T H O R U M

- musiały pochodzić ze znakomicie zorganizowanych pracowni zatrudniających dobrych fachowców? Dziś jeszcze nie potrafimy na nie udzielić zadowalającej odpowiedzi. Mimo kilku odkryć pieców garncarskich w sąsiedztwie grupy rnaslomęckiej na osadach kultury czerniachowskiej zagadnienie to wciąż wy­ maga gruntownych studiów i poszukiwań1''. Wielką niewiadomą pozostają natomiast naczynia wyrabiane z drewna, których produkcja musiała być znaczna z racji dostępności surowca i łatwości jego obróbki. Świadczą o tym znaleziska, co prawda nieliczne, pozostałości metalowych okuć drewnianych wiaderek (jeden ich komplet znamy z cmenta­ rzyska na stanowisku 1 w Gródku nad Bugiem) (M. Gładysz, A. Kokowski 2002: 286-287), ale też ślady pozostawione w grobach przez koszyki, skrzy­ neczki, puszki. O tym, że Gotom znana była tokarka, świadczy przede wszyst­ kim obecność w grobie książęcym w Pielgrzymowie pokrywy drewnianego naczynia wytoczonego na tokarce. Z terenu Polski znane są też prawdziwe noże tokarskie, znalezione na stanowiskach kultury przeworskiej (M. Biborski, P. Ka­ czanowski 2001: 78-79, ryc. I4a-b). Równie ważną gałęzią wytwórczości była produkcja odzieży, poczynając od przygotowania tkaniny, po uszycie z niej odpowiednich elementów stroju. Wiele przemawia za tym, że odzież wyrabiano w poszczególnych rodzinach, przy zaangażowaniu wyłącznie własnych sił. Jorgen Ilkjær, znakomity badacz okresu rzymskiego w Danii, jest przekonany, że to właśnie wysoko wyspecjalizowane tkactwo dostarczało jednego z najważniejszych produktów wymiany z Impe­ rium Rzymskim (J. Ilkjær 1998). Chociaż w myśl jego teorii Skandynawia miała w tej produkcji odgiywać pierwszoplanową rolę, to - sądząc po rozmieszczeniu na obszarze zajętym przez kultury kręgu gockiego - najbardziej podstawowego narzędzia do rozczesywania wełny w postaci żelaznego grzebienia (M. Levada 1999) - po rozgrzaniu pokonywał on z łatwością pozlepianą tłuszczem wełnę - rzemiosło to w niektórych regionach zbliżało się stopniem swej specjalizacji do skandynawskich manufaktur. W grobach znajdowane są setki igieł wykonywanych ze sierpów miedzi, z żelaza i ze srebra, również wielkie ilości przęślików glinianych, niekiedy również kamiennych i szklanych, służących do obciążania przęślic. Przęślikom bardzo często towarzyszą niewielkie szpile z laseczkowato zagiętą górną częścią, niemal bez wyjątku mające tordowane, czyli skręcone wokół osi, trzpienie. Niekiedy znajduje się pozostałości malutkich futeralików z drewna, w których tkwiły ich spiczaste końce. Konkretne przeznaczenie tych przyborów nie jest jednak jasne. Uważa się między innymi, że służyły do zabezpieczania przędzy przed zsu­ waniem się z wrzeciona. Znalezisko z Lędyczka w pow. złotowskim pozwala sądzić, że służyły również jako fastiygi przy zszywaniu części tkanin (M. Bibor­ ski, P. Kaczanowski 2001: 71, 74, 75, ryc. 6-9). Część tych łatwych do zagubienia przyborów umieszczana była w kościanych igielnikach, wykonanych ze staran­ nie oszlifowanych, pustych wewnątrz kości ptasich. Jednak bardziej zasobne mieszkanki Kotliny Hrubieszowskiej fundowały sobie eleganckie futeraliki

OSIEDLA

W KOTUNIE

HRUBIESZOWSKIEJ

I I CH

MIESZKAŃCY

wykonane z metalu-. Pośrednio, na podstawie znalezisk miniatur z brązu, możemy domyślać się, że do przycinania tkanin służyły nożyce sprężynowe, analogiczne do tych, jakimi do niedawna strzyżono jeszcze owce (A. Ko­ kowski 1999a: 92, ryc. 115). ■ Pozostałości odkryte w trak­ cie wykopalisk osady w Hrubie­ szowie Podgórzu i analogie z in­ nych'badań na obszarach połud­ niowych dają wyobrażenie o wy­ glądzie warsztatu tkackiego. Miał on pionową lub nieznacznie po­ chyłą konstrukcję, której podsta­ wę stanowiła drewniana rama. Nakładane na nią były nici osno­ wy, naciągane naprzemianlegle za pomocą ciężarków wykonanych z gliny, uformowanych kuliście, stożkowato luli walcowato. Wrze­ ciono było najprawdopodobniej wykonane z kości. Z warsztatem tkackim, być może tylko nasta­ Ityc. 54. Istnienie rozwiniętego rzemiosła zajmującego wionym na produkcję niewiel­ się metalurgią kolorową dokumentują setki znalezisk usz­ kodzonych przedmiotów brązowych na osadach grupy kich lub wąskich kawałków tka­ maslomęckiej (Gródek nad Bugiem) (ryc. A. Kokowski) nin, miały najpewniej związek przedmioty znalezione w grobie nr 13 w Masłomęczu: płytka kościana z dwoma otworami i wyostrzoną jedną z krawędzi oraz długi kawałek żebra bydlęcego, z jed­ ną krawędzią wyświeconą od tarcia o tkaninę. Przybory takie spotyka się w gro­ bach bardzo często (A. Kokowski 1983: tabl. 304:2; 1999a: 92, ryc. Il4 a -b ). Stosunkowo zróżnicowana forma przęślików, od kulistych po trapezowate w przekroju, każe się domyślać, iż ich różnorodne kształty służyły różnym celom, a nie jedynie odzwierciedlającym wyłącznie estetyczne upodobania ich właścicielek. O słuszności takiej tezy przekonuje fakt znajdowania w niektórych grobach zestawów różnych przęślików, na przykład w grobie nr 200 z Masłomęcza było ich pięć. Są jednak groby, jak na przykład grób nr 474 z Masłomęcza, w których znajdowano ich jeszcze więcej. Warto zauważyć, że kiedy w jednym zestawie znajdują się dwie takie same formy, to zazwyczaj różnią się między sobą ciężarem. Uważne przyjrzenie się niektórym znaleziskom pozwala na określenie pewnych cech charakterologicznych ich użytkowników. Starannie znitowana po

121

122

GOCI .

OD SKANDZY

DO CAM1M G O T I I O R U M

pęknięciu nóżka zapinki z grobu 163 z Gródka nad Bugiem mówi o przywiązaniu do tego elementu stroju, który niósł precyzyjną wiedzę o historycznej wrażliwoś­ ci regionalnych decydentów. Takie same motywy nakazywały być może umiesz­ czać w naszyjnikach uszkodzone paciorki szklane i bursztynowe (np. grób nr 56 z Maslomęcza) czy nie wymieniać na nowe złamanych metalowych końcówek pasów (np. grób nr 30 z ' Gródka nad Bugiem). Intrygująca jest obecność w wielu grobach uszkodzonych, powyszczerbianych grzebieni i fragmentów naczyń, które mogty udawać naczynia całe: grób nr 318 z Maslomęcza - dolna część garnka w roli misy; grób nr 330 z tej miejscowości - dno naczynia na stopce, odwrócone i odgiywające rolę talerzyka; podstawa pucharka wykonanego na kole w grobie nr 162 z Masłomęcza spełniająca funkcję miseczki itd. Pizy bliższym zastanowieniu sprawia to wrażenie wręcz celowej próby obejścia - z lekkim przymrużeniem oka - nakazów religijnych, wymagających odpowiedniego wypo­ sażenia zmarłego, przez włożenie do jego grobu przedmiotów niepotrzebnych lub uszkodzonych, swoistych substytutów prawdziwych darów grobowych. Częste występowanie w grobach grzebieni zarówno męskich, kobiecych, jak i dziecięcych oraz liczne ślady po produkujących je warsztatach, rozsiane od Kotliny Hrubieszowskiej po Mołdawię (Bîrlad-Valea Seacā), świadczą o przy­ wiązywaniu wielkiej wagi do wyglądu zewnętrznego, zwłaszcza fryzury. Po­ średnio potwierdza to wykonana w brązie plakieta znaleziona na osadzie w Gródku nad Bugiem. Wyobrażony na niej mężczyzna ma gładko rozczesane po środku włosy i staranie przystrzyżoną w trójkąt brodę. W grobach znajdowano również szczypczyki kosmetyczne służące do usuwania zbędnego zarostu, jak również małe nożyki, które z racji ukształtowania ostrzy mogły również spełniać funkcje kosmetyczne. W wielu grobach kobiecych ujawniono obecność małych pojemniczków w kształcie wiaderek, które stanowiły część naszyjnikach lub były zawieszane na osobnych sznurach. Znalezione w nich pozostałości tłuszczy zwierzęcych pozwalają przypuszczać, iż zawierały substancje zapachowe, które najlepiej przechowują się na takim podłożu. Wszystko to świadczy o wysokim poczuciu estetyki i docenianiu walorów higieny. Emocjonalne stany ludności gnipy masłomęckiej wyrażają groby dzieci zmarłych w wieku między ukończonym pierwszym a siódmym rokiem życia, pieczołowicie i nad wyraz bogato wyposażane. Silne więzy rodzinne widocz­ ne są w wielu obrzędach grzebalnych, o których będzie jeszcze mowa. Przeciwwagą dla tego rodzaju - szlachetnych w naszym rozumieniu - zachowań stanowią ciągoty do emocji innego rodzaju, które na przykład mają związek z grami hazardowymi. W wielu grobach, ale również w osadach znajdowane są gliniane, kościane bądź szklane krążki-żetony, a z grobu nr 101 na cmenta­ rzysku w Masłomęczu pochodzi unikatowy zestaw utworzony przez jeden żeton kościany, jeden kamienny i jeden szklany oraz dwie kościane pałeczki o kwa­ dratowym przekroju poprzecznym. Ich ścianki zostały poznakowane nacięciami w układzie: 2 x 3, 0, 2 x 2 i 1 x 1. Świadczą o istnieniu gier planszowych i losowych, którym oddawano się zapewne z wielką radością. Jeśli jeszcze

O S I F. O I. A W K O T U N I E

II K U 1) I ES ZO WS K I EJ 1 I CH M I E S Z K A Ń C Y

zwrócimy uwagę nà szklane i gliniane pucharki, będące z całą pewnością akcesoriami niejednej wesołej biesiady, lub na obecność interesujących naczyń w kształcie dzbana, których wielkie kolankowate ucho zaopatrzone było w ka­ nalik prowadzący od ostrego jego zagięcia aż dna naczynia, to w ten sposób dotkniemy również, stery towarzyskiej życia codziennego Gotów. Wystarczy przywołać w pamięci obraz bawiących się Andaluzyjczyków i krążący wśród nich wielki dzban wina, z którego przez specjalny lejek wąską strużką wlewa się je wprost do ust, aby łatwo rozszyfrować przeznaczenie tych niecodziennych naczyń. O tym, że nie zawsze naczynia te zawierały niewinne napoje chłodzące, a emocje w trakcie wspólnej konsumpcji sięgały najczarniejszych warstw ludz­ kich zachowań, świadczy opisany wcześniej, ujawniony na obrzeżach osady w Hrubieszowie Podgórzu fakt morderstwa czy czaszka z cmentarzyska w Masłomęczu, z wąską szczeliną, która powstała po uderzeniu sztyletu. Do tej próby określenia psychologicznych zachowań starożytnego człowieka należy dołączyć jeszcze liczne zestawy amuletów z zębów zwierzęcych, muszli i kości ludzkich, pozwalających tylko enigmatycznie zakreślić sferę lęków, przed którymi miały bronić (A. Kokowski 2001 f). Otrzymamy niemal jasno zarysowany obraz ludzi z kiwi i kości, którzy bogactwem życia wewnętrznego niewiele różnili się od naszych współczesnych. A że nieraz sięgano po kości ludzkie dla ochrony przed otaczającym ich światem tajemnic... Do tego wątku wrócimy w dalszej części tej książki. Kolorytu atmosferze panującej w osadach w Kotlinie Hrubieszowskiej do­ daje jeszcze jedna grupa archeologicznych faktów, która ma swoje podstawy i uzasadnienie w położeniu tego regionu. Rola ważnego punktu etapowego na szlaku łączącym strefę nadczarnomorską z nadbałtycką, a zapewne i ze Skan­ dynawią, musiała wyrobić u mieszkańców Kotliny Hrubieszowskiej szczególny stosunek do obcych. Znakomitym tego świadectwem jest pojawienie się tutaj mniej więcej pod koniec III w. po Chr. (faza Cj) Sarmatek, Trudno, jak na razie, uzasadnić ten fakt, tak jak równie trudno jest określić charakter, w jakim tu przybyły. Czy były to tylko niewolnice? A może po prostu żony przywiezione z wypraw w okolice limesu rzymskiego? Wiadomo przecież, że koniec III i po­ czątek IV w. po Chr. to okres wielkich awantur politycznych i wojen, w których raz to Sarmaci występowali z Gotami przeciw Rzymianom, innym razem, dzięki zręcznej polityce cesarzy rzymskich - przeciw niedawnym sprzymierzeńcom (np. H. Wolfram 1991: 70-73). Kontakty między tymi ludami są więc dobrze poświadczone. Egzotyczna uroda kobiet sarmackich mogła łatwo tłumaczyć ich obecność w Kotlinie Hrubieszowskiej. Groby, w których pochowano zmarłe Sarmatki na cmentarzysku w Maslomęczu czy Gródku nad Bugiem, wskazują na poszanowanie dla ich tradycji i wielką tolerancję ludności grupy masłomęckiej w stosunku do przybyłych. Złożone w nich kobiety nosiły charakterystyczne dla siebie stroje, różniące się od gockich między innymi upodobaniem do zakładania kilku naszyjników, owijania sznurów paciorków na przegubach dłoni i stóp oraz wieszaniu przy pasie wielu przedmiotów, takich jak amulety, dzwonki,

123

124

G O C I . O D S K A N D Z Y DO CAMPJ

GOTHORUM

wisiory ze szklą i bursztynu; przy pasie zatykano też igły i grzebienie (A. Ko­ kowski 2003). Dzieci tych kobiet chowane były również zgodnie z sarmackim zwyczajem - w niszach wygrzebanych w bocznych ściankach jam grobowych. Dla wyrobienia sobie wyobrażenia o ludności grupy masłomęckiej trzeba jeszcze odpowiedź na jedno pytanie. Jak wyglądali wojownicy, którzy pod­ porządkowali sobie nie tylko Kotlinę Hrubieszowską, ale również ogromne połacie tej części Europy? Jest to tmdne zadanie z dwóch powodów: braku uzbrojenia w gockich grobach oraz z niezwykle skromnej ilości takich znalezisk z terytorium kultur kręgu gockiego. Z całego terytorium zajmowanego przez ludność grupy masłomęckiej znamy tylko dwa miecze obosieczne w typie spatba, wyłowione z Bugu kolo Gródka, datowane na schyłkową fazę osadnictwa gockiego w Kotlinie Hrubieszowskiej (T. Borodziej, A. Kokowski 1991: 224-225, rye. 1, 2; drugi z egzemplarzy A. Cynkalowski 1961: tabl. XXV/1)211. Najprawdopodobniej fragment okucia poch­ wy miecza znaleziono w zasypisku grobu nr 116 z Gródka nad Bugiem, być może z interesującymi nas wojownikami należy połączyć jeszcze fragment brązowej pochwy miecza, ujawniony na powierzchni osady w tej miejscowości (J. Rogatko 1990: 192, iyc. 13). Znamy jeszcze miniaturę miecza (?) z grobu nr 64 i brązowy grocik strzały znaleziony w grobie nr 162 cmentarzyska w Gródku nad Bugiem (A . Kokowski 1993b: 11, 154, rye. 136c), który jednak niekoniecznie musi być wiązany z okresem rzymskim. Z sąsiadującej z cmentarzyskiem osady pochodzi kilka grotów włóczni, których związek z okresem rzymskim również nie jest pewny, a z wojownikami gockimi - co najmniej wątpliwy. Ta znikoma ilość broni wynika głównie z rygoru rytuału zakazującego wkładania do grobu nie tylko uzbrojenia, ale nawet: jego elementów. Zupełnie inaczej wyglądały zwyczaje wandalskiej ludności kultury przeworskiej z tego samego okresu, która bardzo troskliwie zaopatrywała w broń swych zmarłych (np. B. Kontny 2005). Taki stan rzeczy charakterystyczny jest dla całego obszaru kultur kręgu gockiego. Od wy­ brzeża Bałtyku po Morze Czarne znaleziono zaledwie kilkanaście mieczy, kilka sztyletów, kilkanaście elementów tarczy, około połowy setki grotów włóczni, kilka­ dziesiąt grotów strzał, kilka toporów (nie liczę znalezisk gromadnych, będących efektem ratowania przeworskich cmentarzysk). W porównaniu z setkami egzem­ plarzy broni znanej z obszaru kultury przeworskiej daje to bardzo skąpy material der rekonstrukcji obrazu armii Gotów. Należy jeszcze przypomnieć opinię, iż nieliczne groby wyposażone w broń znajdowane na cmentarzyskach gockich należą najprawdopodobniej do skonfederowanych przedstawicieli innych ludów walczących przy ich boku, by mieć pełen obraz trudności, przy podejmowaniu próby odpowiedzi na pytanie o militarne aspekty podbojów gockich"1. Ale trudne interpretacje nie dotyczą wyłącznie grotów męskich. Wspomniana przewaga pochówków kobiecych na cmentarzyskach masłomęckich oraz obecność kobiecych cmentarzysk na Mazowszu możliwa jest do objaśnienia na kilka sposobów. Pierwszy, najłatwiejszy i najbardziej spek­ takularny, odwołuje się do przekazu Jordanesa, mówiącego o tym, jak to po

OSIEDLA

W KOTLINIE

HRUBIESZOWSKIEJ

I I CH

MIESZKAŃCY

Ryc. 55- Dzięki znakomicie prosperującej wymia­ nie handlowej do Kotliny Hrubieszowskiej przy­ wożono cenne i efektowne naczynia szklane Maslomęcz, grób nr 453 (ryc. A. Kokowski)

odejściu mężów na wojnę kobiety mu­ siały bronić się same przed różnymi zakusami sąsiednich plemion. Można lay w takim razie założyć, że ogromna większość męskiej części społeczności gockiej rzeczywiście zaangażowana by­ ła w prowadzenie wojen na południu. Analizy antropologiczne zidentyfikowa­ nych grobów męskich wskazują, iż na cmentarzyskach w Kotlinie Hrubieszow­ skiej pochowani byli głównie starcy i osobnicy bardzo schorowani (reuma­ tyzm, artretyzm, gruźlica kości - vide na przykład Moroczyn, stanowisko 25) (A. Gąsiorowski, W. ICozak-Zychman 1989), słowem, nienadający się do walki. Z drugiej strony, można pokusić się o postawienie, co prawda ryzykownej,' tezy, że mężczyźni podlegali innej formie pochówku, który nie pozostawiał jakichkolwiek śladów możliwych do uchwy­ cenia przez archeologów. Mogli być przecież po śmierci paleni, a ich prochy zostawały wysypywane do rzeki, albo dala ich składano na platformach w lesie; nie ma szans, aby archeolog odnalazł rozwleczone przez zwierzęta ich kości. Trudno przecież sobie wyobrazić, że to tylko kobiety były budowniczymi wielkich chat, obsługiwały warsztaty rzemieślnicze, zajmowały się handlem i to na tak wielką skalę, jak tego dowodzą masłomęckie przykłady. Kuszący dla interpretacji dominacji pochówków kobiet jest inny fragment z dzieła Jorclanesa, opowiadający o dzielnych niewiastach Lampeto i Marpezji: Troszcząc .się zarazem o obronę swych ziem i ciążąc do grabieży ziem cudzych, naczel­ niczki rzucają losy w sprawie podziału obowiązków. Zgodnie z wynikiem losowania Lampeto zostaje na straży granic ojczyzny, Marpezja zaś gromadzi oddziały niewiast i wiedzie nowe rodzaje wojska do Azji. [...] W obawie, by nie przerzedzić swych szeregów z braku potomstwa, oddawały się mężczyznom z sąsiednich plemion. Spot­ kania urządzano raz do roku. Kiedy zaś mijało dwanaście miesięcy i obie strony wracały w tym samym dniu po to samo, ojciec zabierał noworodka pici męskiej, każdą dziew­ czynkę natomiast matka miała obowiązek wychowywać na wojowniczkę. Inni autorzy utrzymują, że urodziwszy chłopca, z nienawiścią macoszą przecinały nić jego żywota Ijordanes, Cielica, VI111.

Niesamowity opis określający rygor trwania państwa walecznych kobiet, które świadome zagrożenia egzystencji musiały korzystać raz w roku „z męskiej posługi”, przy odrobinie wyobraźni da się dostosować do sytuacji w Kotlinie Hrubieszow­ skiej. Można sobie nadto przedstawić, że owe spotkania „narzeczeńskie” służyły

125

126

GOCI .

OD S K A N D Z Y

D O CAM IM G O T H O I U J M

również organizacji życia społeczności kobiet - naprawom domostw, wykonaniu cięższych prac. Puszczając wodze fantazji, można nawet założyć, że z wypraw wo­ jennych wracały kobiety nie tylko z łupami, ale również z niewolnikami, których zadaniem było wykonywanie prac zwyczajowo przypisanych własnym mężczyz­ nom. Ważne jest również, że .jak dotąd nie. stwierdzono istnienia żeńskich cmen­ tarzysk na terytorium sąsiadującej od południa z gatpą masłomęcką kultury czemiachowskiej. Nadawałoby to hipotezie o państwie Amazonek w Kotlinie Hrubieszowskiej wymiar fizycznie istniejącej granicy. Podobne spekulacje można by mnożyć w nieskończoność, dlatego najlepiej odwołać się do recenzji legendy o Amazonkach, którą napisał żyjący w latach 490-560 po Chr. - po części współcześnie Jordanesowi - grecki historyk Prokopiusz z Cezarei: O becnie żadne wspomnienie o Amazonkach ani ich imię nie ocalało 1...I chociaż na len temat wiele pisał Slrabon i inni autorzy. Mnie samemu najbardziej zgodnie z prawdą wydają się mówić ci, którzy twierdzili, że nigdy nie istniało plemię mężnych, kobiet, które I...I sprzeniewierzały swoje prawa ludzkiej naturze. Sądzę, że to raczej barbarzyńcy mieszkający w tych właśnie krajach wyprawili się na Azję z wielkim wojskiem i zabrali także swoje kobiety [...). Oprócz kobiet Hunów, walczących wspólnie ze swoimi męż­ czyznami, nie widziano żadnego innego kobiecego wojska ani w Azji, ani w Europie. Nie słyszeliśmy też o tym, jakoby góry Kaukazu miały być opuszczone przez mężczyzn [Prokopiusz z Cezarei, De belki Gotbico, IV 3, 5-111.

Aby położyć kres ewentualnym spekulacjom na temat państwa Amazonek w Kotlinie Hrubieszowskiej lub na Mazowszu, należy przytoczyć jeszcze inne źródła greckie“ , w których mit o walczących kobietach funkcjonował już od czasów Homera. Najczęściej umieszczały siedziby Amazonek gdzieś na ob­ szarach Pontu, Kolchidy lub, ogólniej, na przedpolach Kaukazu23. Ojciec historii, Herodot, pisał: Scytowie nazywają Amazonki ojoipala, co w języku greckim oznacza „mężobójczynie", o/or bowiem nazywają mężczyznę, a p a la znaczy „zabijać". Według podania Hellenowie, zwyciężywszy je w bitwie nad Termodontem, odpłynęli zabierając na trzech okrętach tyle Amazonek, ile udało się wziąć do niewoli. Na morzu kobiety zabiły mężczyzn, a że nie znały się na żegludze, niesione przez wiatr i lale wylądowały nad Jeziorein Bcockim [Herodot, Hisloriantm Libii , IV 110-1171.

Być może opowieść o gockich Amazonkach stanowi pogłos i adaptację legendy krążącej w antycznym świecie od frez mala tysiąca lat? Ale jak zawsze w każdym tego typu podaniu iskierka prawdy może właśnie podkreślać nie­ przeciętne cechy Gotek, które cierpliwie i dzielnie znosiły trudy długiej wę­ drówki, a jak potrzeba było, stawały do walki wraz z mężczyznami.

1 Niestety, nikt nie przeprowadził badań takich struktur na całym obszarze np. kultury czem iachowskiej. Moje obserwacje płyną z różnych uwag na marginesie, czynionych przy okazji głównie opracowań cmentarzysk, np. V.D. Baran 1981: 62.

OSIEDLA

W KOTLINIE

II RU li I ES Z O W S K I lï.| I I CH

MIESZKAŃCY

" Chyba że należałoby się sugerować konstrukcją komory grobowej z Pielgrzymowi!, gdzie deski ścianek ustawiane były, pionowo i mocowane kurtynowo w rowkach belki fundamentowej i stropowej (H. Plileps 1939). ‘ W tym zakresie ci'.ļglc niezastąpiona jest praca 1. Jadczykow ej U 983), chociaż istnieje młodsza o dwadzieścia lat praca A. Michałowskiego (20Ü3), w której nie ma zestawień liczby poszczególnych kategorii obiektów. Obie z oczywistych względów nie uwzględ­ niaj;! publikacji źródłowych, które ukazały się po roku 2000. Na ten temat w innym kontekście kontaktów między Besarabią a Skandynawii! patrz: |. Werner 1988. * ^ . Nie jest to jednak wystarczająca podstawa do generalizacji opinii o ich wyglądzie. Porównuj chociażby uwagi na len temat w książce Joigena Ilkjæra (2002; 1.33). 'Tem u zagadnieniu poświęcono kilka publikacji, zestawiono je w opracowaniach: A. Kokowski 2 0 0 Ib, 2004 a. Podstawowe informacje na temat odkrycia tej pracowni zawierają publikacje: V. Pakule 1981, 1985, 1986. Przede wszystkim jednak pośmiertne wydanie wyników badań tego archeologa (V. Palade 2004). B Porównaj chociażby sumaryczne informacje w B. Magomedov 2001; 101-102. } Szczegółowe sugestie na ten temat wraz z zestawieniami katalogowymi i kartograficz­ nymi zebrałem w pracach: A. Kokowski 1995a, 1999b. Badania te były kontynuowane między innymi dzięki Grantowi Komitetu Badań Naukowych Nr 1H01H01319. 11 Fibule te zdefiniowałem następnie jako wzór „Gródek-Jakuszowice-Inntinele Rit” A. Kokowski 1995a: 15, 55-56; 1999b: 731', ryc. 57, 827; 1999d: .316-318. Problematykę związaną z jej funkcjonowaniem oraz z zasięgiem produkcji podsumo­ wałem w opracowaniu - A. Kokowski 1990. Przegląd nieznanych dotąd z tej pracowni form naczyń w tekście V. Cyhylyk 2006. 11 Według opracowania mgr Moniki Gladysz-Juścińskiej z Instytutu Archeologii Uniwer­ sytetu Marii Curie-Sklodowskiej dla korpusu importów rzymskich z Lubelszczyzny na cmentarzyskach i osadach grupy maslomęckiej znaleziono łącznie prawie 3500 pa­ ciorków szklanych. 11 Ostatnio znaleziono kolejny egzemplarz w okolicach miejscowości Grabowiec w (row. hrubieszowskim. Fibula ta różni się jednak zasadniczo od pozostałych konstrukcją: ma niską pochewkę, kabląk ma inną stylistykę, korpus kaczki wygięty jest w luk, a ogonek jest malutki. Najprawdopodobniej jest to egzemplarz daleko późniejszy (późny okres rzymski), zapewne importowany z terenu którejś z prowincji rzymskich. Ma on znako­ mitą analogię w znalezisku z terenu miejsca kultowego kultury przeworskiej w Otalążce w pow. radomskim (M. Cieślak-Kopyt, I. Micke, Ii. Skuhicha, W. Twardowski 1994:. 98, ryc. 45). informację o znalezisku z okolic Grabowca i fotografię zawdzięczam mgr. .Józefowi Niedźwiedziowi, za co niniejszym serdecznie dziękuję. Kwestia rzymskiego pochodzenia tych fibul nie została rozstrzygnięta. W grę może wchodzić jednak również inspiracja rzymskimi wzorami lub przejęcie ich za pośred­ nictwem Sarmatów. Podobieństwo do siebie zapinek grupy maslomęckiej i znalezionych w pobliskim Ostróżku na Wołyniu sugeruje nawet lokalną ich produkcję (A. Kokowski 2003: 278, ryc. 1). ” Najbardziej aktualne zestawienie wykonała mgr Monika Giadysz-Juścińska dla korpusu importów rzymskich z Lubelszczyzny. Zawiera ono ponad trzysta znalezisk monet, które są w zbiorach muzealnych i przeszły przez ręce archeologów. 17 Zdumiewając;! liczbę monet na tym stanowisku zreferowali ostatnio Aleksander Bur­ sche, Piotr Kaczanowski, Judyta Rodzińska-Nowak (2000).

127

128

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPl

GOTHORUM

18 Na tun temat najpełniej wypowiedzieli się ostatnio Aleksander Bursche i Jerzy Okulicz-Kozaryn (1999). l’ or.: K. llahula, A. Bursche 2005. Najnowsze zestawienie nowych i dawnych odkryć na południowym zapleczu grupy maslomęckiej patrz: V. Cyhylyk, V. Kasluchnyć, R. I Irybovyt) 2004. Więcej na ten temat w rozdziale 18. Najbardziej adekwatne zestawienia ilościowe wynikn;| z połączenia opracowań, patrz: A. Kokowski 1994; D.V. Magtmiedov, M.E. Levada 1996. ~ Znakomitego podsumowania obecności mitu Amazonek w literaturze greckiej doko­ nała Ariadna Maslowska-Nowak (1990). Autorka ta przyjęła za motto swojej książki znamienne zdanie Diodora z Sycylii: „Przeto w ostatnich czasach, jeśli ktoś opowiada o ich męstwie, ludzie uważają za historie zmyślone legendarne dzieje Amazonek". To właśnie z tamtej strefy pochodzą pochówki sarmackich kobiet z bogatymi inwen­ tarzami zawierającymi m.in. broń ). Po­ wierzchnia, która mogła odpowiadać wnętrzu użytkowemu budowli, nie nosiła najmniejszych śladów obecności przepalonych kości, co może oznaczać istnienie fizycznie stabilnego jej odgraniczenia od zewnętrznej strefy, na którą spalone szczątki wysypywano. Najprawdopodobniej zasięg kręgu i granicę owego dziw­ nego napowierzchniowego cmentarza wyznaczał niewielki płotek lub nieczy­ telny dzisiaj niski wał usypany z ziemi, zapobiegający rozsypywaniu się kości poza wyznaczony obszar (A. Kokowski 1999b: 121-125, ryc, 153-156). W literaturze fachowej podobne drewniane budowle odkrywane na cmen­ tarzyskach starożytnych noszą nazwę „domy zmarłych”. Uważa się, że odgry­ wały ważną rolę w przebiegu aktu składania zwłok do ziemi. Najbar­ dziej interesującym jest jednak to, że najwięcej tego typu kapliczek odkryto jak dotąd na terenie Jutlandii, a odkrycie Z Maslomęcza jest najdalej na południowy wschód od­ dalonym przykładem stosowania te­ go typu zwyczajów (M. Mączyńska 1998). Powstała w' obramowaniu pło­ tka warstwa ciałopalenia przykryła niemal wyłącznie groby datowane na okres do fazy C. włącznie. Wy­ jątek stanowią dwa obiekty (nr 85 i nr 32), co do których chronologii nie ma najmniejszych wątpliwości, iż datowane są na czas funkcjono­ wania zwyczaju wysypywania spa­ lonych szczątków w wyznaczonym ku temu miejscu. W przypadku mniejszego z nich, mieszczącego pochówek dziecka z fazy Cs, moż­ liwe jest przeoczenie przez archeo­ logów granic wkopu naruszającego Hyc. 63. Klasyczny dla pochówków grupy maslomęckiej inwentarz grobu kobiecego (grób nr 3*vi w Mawarstwę ciałopalenia. W przypad­ .slomęezu) zawiera) kolię z paciorków j fibulę brązo­ ku drugiego z grobów, którego da- wą (rys. Ii. Kokowska)

151

152

GOCI .

O D S K A N D Z Y DO CAM IM G O T H O R U M

towanie należy wiązać z młodszym horyzontem użytkowania cmentarzyska najprawdopodobniej fazą Cj/D, - najpewniej wkopanie go w miejsce, w którym warstwa ciałopalenia miała największą miąższość, mogło zadecydować o zatar­ ciu granic wkopu. Wyraźnie naruszający nawarstwienia resztek ciałopalenia grób nr 20 (datowany na fazę Ct) mógł być tak dobrze czytelny między innymi dlatego, iż znajdował się na obrzeżu kręgu wyznaczonego przez spalone kości. Pochodzenie nowego obyczaju i nowej formy pochówku w grupie masłomęckiej jest nieznane. Podobną odmianę obrzędowości obserwowano na nie­ których cmentarzyskach kultury czerniachowskiej. Jednak interpretowana jest tam zupełnie inaczej. Nie uznaje się warstwy spalonych kości za warstwę ciałopalenia powstałą przez wysypywanie na powierzchni szczątków kremacji, ale uważa się, że są to gęsto zakładane płytkie groby, do których wkładano tylko symboliczną część spalonych kości, nieraz zaledwie ograniczoną do kilku ich fragmentów. Zdaniem odkrywczym takiej fonny pochówku, ukraińskiej badaczki Evheniji V. Machno, na cmentarzyskach tego typu należy się spodzie­ wać do około 1500 (!) pochówków. Koncepcja ta spotkała się z miażdżącą krytyką, co nie przekreśla faktu obecności na wielu cmentarzyskach z terenu Ukrainy warstw z resztkami ciałopalenia. Jednak najczęściej uważa się, że występujące pod oraniną szczątki ciało­ palenia pochodzą ze zniszczonych, płytko niegdyś zakopywanych grobów. Podobny zwyczaj wysypywania spalonych szczątków obowiązywał również w rozwijającej się na obszarze Górnego Śląska grupie dobrodzieńskiej, wcho­ dzącej w skład wandalskiej kultury przeworskiej (J. Szydłowski 1977). Jednak powstała w ten sposób warstwa miała zupełnie inną strukturę, szczególnie jeżeli idzie o stopień jej nasycenia spalonymi kośćmi, który jest znacznie większy niż na przykład w Masłomęczu. To właśnie cmentarzysk typu Dobrodzień dotyczy hipoteza, która mówi, że pojawiły się w wyniku oddziaływań, idących z kręgu kultur dackich. Mimo to rosyjski archeolog, Valentin V. Sedov, uznał, że zwyczaj wysypywania spalonydi szczątków na cmentarzyskach kultury czer­ niachowskiej jest efektem wpływów przeworskich. Oba typy cmentarzysk war­ stwowych dzieli jednak wiele innych cech. Można tutaj wskazać na to, że przeworskie cmentarzyska warstwowe zawsze lokowano w nowym miejscu. O tym, że mało prawdopodobne jest przejęcie takiej idei od ludności kultury przeworskiej przez ludność gocką spod znaku grupy masłomęckiej i kultur z terenu Ukrainy, świadczy brak strefy kontaktowej między tymi kulturami w młodszym okresie rzymskim i we wczesnym okresie wędrówek ludów. Zupełnie prawdopodobne jest, że zmiany w obrzędowości zaszły niezależnie od siebie, przy czym dackie źródło ich genezy wydaje się trafnie wskazane. Jest tym bardziej prawdopodobne, że od połowy III w. po Chr. obserwujemy wyraźne przesuwanie się Daków ku północy. Wszystko wskazuje też na to, że bardzo szybko opanowali oni polskie Karpaty i partie Pogórza. Prawdopodobnie wyparli lub częściowo wchłonęli kulturę przeworską w jej południowej wschod­ niej ekumenie, z grubsza odpowiadającej dorzeczu środkowego i górnego Sanu

O T YM, J AK CME NT AR Z Y S K A OP O WI A D A J Ą O Ż Y WY CH

(A. Kokowski 2005c: 447-450). W przypadku Masłomęcza zdumiewa tylko niezwykle połączenie obrzędów mających skrajnie odmienną genezę - domów zmarłych, wymyślonych w Skandynawii, i idei napowierzchniowych cmentarzy ciałopalnych, narodzonej najpewniej na wschodnich Bałkanach. Na cmentarzysku w Maslomęczu stwierdzono jeszcze jeden istotny dla po­ znania obrzędowości ludności grupy masłomęckiej element. Na południowym stoku wyniesienia zajmowanego przez cmentarzysko, zdecydowanie poniżej kręgu wyznaczonego przez groby - właściwie już poza ich zasięgiem - jak również poniżej kręgu wyznaczonego przez spalone kości, występują licznie fragmenty naczyń glinianych i szklanych, elementy stroju i ozdoby, które nie noszą najmniejszych śladów działania ognia. Część z tych przedmiotów, w szcze­ gólności stanowiących elementy stroju, nosi znamiona intencjonalnego i gwał­ townego zniszczenia. Zdecydowana większość z nich miała ponadto późną metrykę. Obecności tej warstwy nie da się w żaden sposób wytłumaczyć zniszczeniem części grobów, gdyż cmentarzysko w chwili badania jego połud­ niowej części było jeszcze znakomicie zachowane. Na brak bezpośredniego związku z warstwą ciałopalenia wskazuje natomiast przede wszystkim absen­ cja śladów przepalenia na tych przedmiotach. Najprawdopodobniej mamy w tym konkretnym przypadku do czynienia z inną, nierejestrowaną dotąd fonną obrzędu towarzyszącego cmentarzysku, pozostawiającego ślady, które mogą świadczyć o rytualnym niszczeniu przedmiotów i ubiorów - ich pozostałości byty konsekwentnie odrzucane na południowy jego skraj. Inaczej mówiąc, odkryliśmy jedyny w swoim rodzaju relikt obrzędu odbywającego się naj­ prawdopodobniej w opisywanym tyle razy kręgu w centrum cmentarzyska. Jego uczestnicy w pewnym momencie narkotycznego (?) transu wywołanego tańcami lub odpowiednio dobranymi używkami halucynogennymi zdzierali z siebie swoje odzienie i tłukli naczynia. Pozostaje tylko pytanie, dlaczego tak konsekwentnie rzucali je na południe? Równie interesujące informacje o rozplanowaniu cmentarzysk grupy maslomęckiej, częściowo zupełnie inne od uzyskanych w trakcie badań w Masłomęczu, osiągnięto dzięki rezultatom wykopalisk na cmentarzysku w Gródku nad Bugiem. Obiekt ten, usytuowany wzdłuż zachodniej skarpy lessowego ostańca górującego nad krawędzią doliny Bugu, jest rozciągnięty na odcin­ ku długości ponad 180 metrów i szerokości około 40 m. Odkrywane tutaj groby - przynajmniej w rozpoznanej już partii cmentarzyska - zdają się być w zdecydowanej większości podporządkowane kręgom utworzonym przez ich mogiły, lokowane wokół grobów leżących w przybliżeniu w ich centrum. Do tej poiy zbadano w całości jeden z tak powstałych kręgów, założony wokół grobu nr 44 (oznaczony literą „B"), mający średnicę pola, które nie jest zajęte przez groby, równą około 14 m. Inny krąg, założony wokół grobu nr 19 (oznaczony literą „A”), zbadany został tylko w części, niemniej jednak jego średnicę można oszacować na około 20 m. Zasugerowano również obecność trzeciego kręgu - C, założonego wokół grobu nr 84. Powinien mieć średnicę

153

154

GOCI. OD SKANDZY DO CAMPl GOTHOKUM

około 10 m, jednak nigdy nie zo­ stał w starożytności zamknięty od strony wschodniej. Zniszczenie powierzchni cmen­ tarzyska w Gródku nad Bugiem erozją i intensywnymi pracami rol­ nymi nie pozwoliło na tak wnik­ liwą obserwację wszystkich elemen­ tów potencjalnie mogących two­ rzyć cmentarzysko, jak miało to miejsce w Maslomęczu. Istnieją jed­ nak przestanki, które mówią, że w przeszłości również i na tym cmentarzysku istniało miejsca do wysypywania na jego -powierzchni szczątków ciałopalenia. Podstawę dla takiej hipotezy stanowią niezwiązane z grobami znaleziska przepalonych fragmentów cerami­ ki (w tym jedno niemal kompletne naczynie), paciorków szklanych i fragmentów kości. Znaleziska te koncentrowały się wyłącznie w stre­ fie północnej kręgu A. Stwierdzenie o niepowtarzal­ Ryc. 64. Datowany na czas około połowy IV w. po Chr. ności charakterystycznych dla du­ grób nr 48 z. Gródka nad Bugiem, pow. Imibiesz.owski, zawierał dwie efektowne fibule i dwa naszyjniki z dro­ żych cmentarzysk grupy maslomęcbniutkich paciorków szklanych (rys. E. Kokowska) kiej reguł rozplanowania stanowi jeden z argumentów tezy o odrębności kulturowej grupy. Jednak szczegółowa analiza zjawisk omówionych wcześniej wskazuje na istnienie związków o różnym stopniu natężenia w zależności od czasu, do którego się odnoszą z różnymi kulturami z kręgu kultur gockich. Najbardziej intrygujące jest wyjaśnienie drogi przetransponowania do Kotliny Hrubieszowskiej idei zakładania kręgów, idea ta znajduje przecież analogie w kręgach kamiennych rozpowszechnionych w starszym okresie rzymskim na Pomorzu (np. R. Wolągiewicz 1977; K. Walenia 1980/1981: 45—18; A. Kokowski 1987a). Ponieważ kręgi takie występują wyłącznie w północnej części strefy C osadnictwa wielbarskiego, należy je ściśle powiązać ze skandynawskimi Gotami z rodu Ainalów. Oczywiście jawi się natychmiast pytanie, dlaczego wobec tego masfomęckie kręgi nie zostały zbudowane z kamienia? Odpowiedź jest prosta: na obszarze zasiedlonym przez grupę maslomęcką nie ma tego tradycyjnego surowca. Jego wychodnie znajdują się daleko poza granicami nowo zasiedlonego regionu, na południe od niego, na Roztoczu. Nowym osadnikom mogły być po prostu

O T YM, J AK CME N T A R Z Y S K A O P O WI A D A J Ą O Ż Y WY C H

nieznane"'. Mogło być też lak, że transport ciężkiego surowca by! zbyt uciążliwy i nieopłacalny. Wymogło to na gockich osadnikach wymyślenie swoistego substytutu, w postaci kręgów wyznaczanych przez mogiły grobów. Należy również rozważyć funkcję i rangę pochówków znajdowanych w ich centrum. Groby w obrębie kręgów z obszaru Pomorza należą do rzadkości. Nie uważa się również, aby to właśnie im podporządkowana była idea konstrukcji samego kręgu. Raczej zgodnie stwierdza się, że należy widzieć w nich ofiary bliżej nieokreślonych praktyk religijnych. Za taką interpretacją przemawia rów­ nież wyposażenie pochowanych w nich zmarłych, które nie wyróżnia się zasobnością (T. Grabarczyk 1997: 26-27). Przypadek grobów z centralną pozycją w kręgach cmentarzyska z Gródka nad Bugiem wydaje się jednak nie przystawać do takiej interpretacji. Wszystkie trzy obiekty wyróżniają się rozmiarami i głębokością, co może stwarzać prze­ świadczenie o szczególnej trosce, jaką otaczano pochowanych tam zmarłych, ale i o znacznym nakładzie pracy przy ich konstrukcji. Były zresztą już w staro­ żytności naruszane, przynajmniej w jednym przypadku (grób nr 19), w celach rabunkowych. W zrabowanym grobie mogło się znajdować efektowne wypo­ sażenie, o czym przekonują tlenki metali kolorowych, czytelne na porozrzu­ canych w nieładzie kościach. W przypadku pozostałych dwóch grobów powód icli naruszenia nie jest tak oczywisty - mało prawdopodobne jest że miał miejsce rabunek. Przy pochówkach pozostały przecież między innymi metalowe ele­ menty stroju, czyli potencjalny cel grabieży. Można, co prawda, zakładać, że zmarłym towarzyszyły jeszcze inne, efektowniejsze przedmioty, chociaż w in­ nych przypadkach obserwacje podobnych śladów otwierania grobów skłaniają ku temu, aby klasyfikować je jako groby otwierane w celach rytualnych. Natomiast chronologia omówionych pochówków jest zbieżna i wskazuje na fazę C rozwoju grupy masłomęckiej, zsynchronizowaną z fazą C m, chronologii względnej w środkowej Europie (pieiwsza połowa III w. po Chr.). Pozwala to na interpretowanie pochowanych w nich zmarłych jako przedstawicieli (przy­ wódców?) rodowych, zajmujących w tych strukturach społecznych uprzywilejo­ waną pozycję. Być może ma to również związek z ogólną tendencją wydzielania się uprzywilejowanej warstwy u przedstawicieli kultury wielbarskiej, co znalazło odbicie w idei budowy kurhanów typu rostołckiego. Trudność w zdobyciu surowca kamiennego do zbudowania kurhanów, tak jak w przypadku budowy kręgów, mogła zaowocować wyróżnieniem pozycji społecznej zmarłego przez lokowanie jego pochówku w centrum. Nie można wykluczyć, iż pierwotnie pochówki te znajdowały się pod niskim nasypem ziemnym i że to właśnie jego zasięg wyznaczał strefę dla zakładania pozostałych grobów. Intrygujące jest natomiast zupełnie coś innego. W naszym przypadku osobami, które w myśl tej tezy miały spełniać w społeczności masłomęckiej ową uprzywilejowaną rolę, nagrodzoną potem pochówkiem w centrum kręgu, były: w przypadku grobu nr 19 - osobnik płci męskiej, grobu nr 44 - kobieta (?), a szkielet znaleziony w grobie nr 84 wskazuje na osobnika młodocianego.

155

GOCI.

156

OD

SKANDZY

DO

G O T HORUM

CAMP!

Ryc. 65. Unikatowa forma pucharka szklanego z grobu nr 217 w Maslomyczu, po w. hrubieszow­ ski ( 17s. A. Kokowski) D o chw ili o b e c n e j n ie u d a ło się z lo ­ k a liz o w a ć ta k ie g o g ro b u w d u ż y m k rę ­ g u n a cm e n tarzy sk u w M aslo m ę cz u . Z b a­ d a n o n a to m ia st, o p is a n y w c z e ś n ie j, m a ­ leńki k rą g

z a ło ż o n y

n o -w s c h o d n ie j w

po

s tro n ie ,

je g o

m yśl z a s a d ta k ich jak w

c m e n ta r z y s k a

w

czyli z c e n tr a ln y m

p ó łn o c­

s k o n s tru o w a n y

G ró d k u

p rz y p a d k u

nad

B u g ie m ,

p o c h ó w k ie m .

F a k t ten

w sk azu je n a w y ra ź n e z ró ż n ic o w a n ie z w y c z a ­ jó w i p ra k ty k g rz e b a ln y c h w o b r ę b ie tej s a ­ m ej g ru p y , n a w e t tak m a le j, jak s p o łe c z n o ś ć m a s lo m ę ck a , zam ieszk u jąca niew ielki p rz e cie ż w sp ó ln y tw ierd zen ia tezy,

o b sz a r.

W y tłu m a cz e n ie

iż kultura g o c k a w

te g o stanu

rz e c z y p ro w a d z i d o

o k r e s ie jej e g z y s te n c ji w

po­

K otlin ie H ru ­

b ie sz o w sk ie j b yła n ie s a m o w ic ie z ło ż o n y m k o n g lo m e ra te m , p o w s ta ły m z w y m ie ­ szan ia ró ż n y c h k u ltu r i ró ż n y c h e tn o s ó w . Z o k re śle n ia „ g o c k i” p o z o s ta ło jed y n ie h a sło , p o w a la ją c e id e n ty fik o w a ć się tym lu d z io m w e w s p ó ln y c h in te re s a c h z a r ó w n o p o lity c z n y c h , jak i e k o n o m ic z n y c h . P o z o s ta je k w e stia u z a s a d n ie n ia reg n i k ie ru ją cy ch ro z b u d o w ą c m e n ta rz y s k a , d a ją c y c h w re z u lta c ie c z y te ln e u k ła d y k rę g ó w (G r ó d e k n a d B u g ie m ) i rz ę d ó w o r a z lu k ó w (M a s lo m ę c z ). P ie rw s z a z n ic h m a u z a s a d n ie n ie c h ro n o lo g ic z n e , w y r a ż a ją c e się w je d n o ­ k ie r u n k o w y m

ro z w o ju c m e n ta rz y s k a , b e z w z g lę d u n a p rz y p is a n y im s p o s ó b

lo k o w a n ia g r o b ó w . C z y te ln e jest to s z c z e g ó ln ie ja s n o w p rz y p a d k u M a s lo m ę c z a , g d z ie g ro b y w s z e r e g a c h z a k ła d a n e są s u k c e s y w n ie , w y r a ź n ie z p ó łn o c y n a p o łu d n ie , a w lu k a c h - z z a c h o d u n a w s c h ó d . W p ie rw s z y m p rz y p a d k u , k ied y o k a z a ło się , ż e p o c h ó w k i d o ta rły d o najn iższej z m o ż liw y c h d o w y k o rz y s ta n ia partii

sto k u ,

g rz e b a n ie

p o c z ą tk i s z e r e g ó w , a

z m a rły c h ich

p rz e n ie s io n o

k o n s e k w e n tn ie

ro z w ó j n a stą p ił te ra z w

k ie ru n k u

na

p ó łn o c n e

o d w ro tn y m

do

p ie r w o tn ie o b r a n e g o . D ru g a z re g u ł, k tó ra m o g ła b y d e c y d o w a ć o p rz e strz e n n e j r o z b u d o w ie c m e n ­ ta rz a , jak ró w n ie ż o z a s a d a c h je g o ro z p la n o w a n ia , m o ż e m ie ć u z a s a d n ie n ie w is tn ie ją c e j s tru k tu rz e s o c jo lo g ic z n o -s p o le c z n e j. M o ż n a m ia n o w ic ie p o s ta w ić le z ę , ż e w o k ó ł p o s z c z e g ó ln y c h k rę g ó w n a c m e n ta rz y s k u w G ró d k u n a d B u ­ g ie m , jak ró w n ie ż w o k ó ł k rę g u n a c m e n ta rz y s k u w M a s lo m ę c z u , a n a s tę p n ie n a o si r z ę d ó w i tu k ó w c h o w a n i byli c z ło n k o w ie p o s z c z e g ó ln y c h ro d z in , k tó re w s p ó ln ie

B io lo g ic z n e g o p o tw ie r d z e n ia

tak iej tezy

m o ż n a o c z e k iw a ć p o w y k o n a n iu b a d a ń D N A , k tó ry c h w y n ik ó w

u ż y tk o w a ły

c m e n ta rz y s k a .

z p rz y cz y n

o b ie k ty w n y c h n ie m o ż n a je s z c z e p rz e d s ta w ić w tej k s ią ż c e . P ró b y ta k ich b a d a ń , w y k o n a n e n a n ie w ie lk ie j licz b ie s z k ie le tó w , o d n o s z ą c e się d o o k re ś le ń a n ty ­

O T YM, J AK CME NT AR Z Y S K A O P OWI A DA J Ą O Ż Y WYCH

genów grupowych układu A-B-O, przy dostatecznej ilości prób rokują intere­ sujące rezultaty (A. Dudzik 1989; S. Hummel, H. Baron 1995). Z dużą dozą ostrożności można się jednak domyślać, że cmentarzysko w Maslomęczu użyt­ kowane było przez trzynaście, czternaście rodzin, które z racji zbliżonej liczby pozostawionych przez siebie w szeregach i lukach grobów winny charakteryzo­ wać się zbliżoną liczebnością populacyjną. Natomiast obiekt z Gródka nad Bugiem w zbadanej części podporządkowany był trzem rodzinom. Ta z nich, która miała krąg B, wnioskując z liczebności pochowanych przy nim zmarłych, rriogla mieć bardziej rozbudowaną strukturę, upodabniającą się do rodu. Potwierdzenia w teorii rodzinnego lub rodowego podziału dużych cmenta­ rzysk grupy maslomęckiej można upatrywać również w wynikach analizy frek­ wencji niektórych rodzajów wyposażenia grobowego. Wyraźnie bogatsi byli na przykład zmarli układani w kręgu B w Gródku nad Bugiem od zmarłych składanych wokół kręgu C. Tak samo cmentarzysko w Maslomęczu można bez trudu podzielić na bogatą część zachodnią i biedną wschodnią. Bardziej szcze­ gółowa analiza prowadzi do wskazania rodzin najbogatszych, jak również tych, u których długie okresy głodu odciskały trwale piętno na kondycji fizycz­ nej lcośćca. Innymi słowy - samo życie, tyle że obseiwowane z perspektywy 1700 lat.

•' Nieco szerzej tę problematykę omówiła Magdalena Tempelmann-Mączyńska (1989e). * Na ten lemat po raz pierwszy szeroko w odniesieniu do gmpy maslomęckiej A. Kokowski 1992; A. Kokowski 1993; ale problem ten, dostrzeżony w kulturze czerniachowskiej, został omówiony z innym uzasadnieniem przez E.A SymonoviCa (1963). ł Ten stan rzeczy ulega jednak zmianie z uwagi na zastosowanie innych metod wyko­ paliskowych i sposobów obserwacji. Dostrzeżono też w literaturze odnotowywane fakty odkrywania również w dawnych wykopaliskach na przykład odosobnionych czaszek. Referat na ten temat wygłosiła na konferencji w Gdańsku mgr Aleksandra Żórawska z Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie (tekst w druku). Ponownie odwołam się do badań Aleksandry Żórawskiej, zaprezentowanych w trakcie konferencji na temat kultury wielbarskiej w Gdańsku w grudniu 2004. Temat ten był też przedmiotem prezentacji w ramach Network Denmark-Poland na Bornholmie w roku 2005 i znajdzie swoje ujście w osobnej publikacji Magdaleny Natuniewicz-Sekuly i Christine Seehusen. Konstrukcja ta została świetnie zrekonstruowana przez grafików z miesięcznika „Natio­ nal Geographik" i opublikowana w listopadzie 1999 r. (T. Waliszewski, Niezwykle obrzę­ dy Goloni). Rysunek wykonał Wawrzyniec Święcicki, Badania mgr. Marcina Juścińskiego z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Marii Curie-Sklodowskiej objęły powierzchnię kilku arów całej partii szczytowej wyraźnie wyodręb­ nionego wyniesienia położonego w dolinie Wieprza. Mimo to nie znaleziono innych pochówków. Takie groby zidentyfikowała swego czasu Evhenija V. Machno we wschodniej strefie kultury czerniachowskiej (1971; por. też: E.V. Machno, M.I. Sikorskij 1989). Ich interpre­ tacja, jak również, liczba wyznaczanych obiektów budziły zrozumiale wątpliwości - por. opinię na ten lemat: E.A. SymonoviC (1982). Skłonny jestem sądzić, że badaczka ta

1 57

158

GOCI .

O D S K A N D Z Y DO CAMI ' I

C, O T H O R U M

natrafiła w gruncie rzeczy na w arstw ow e cm entarzyska ciałopalne, o których będzie jeszcze m ow a. 9 Ciałopalne cm entarzysko w arstw ow e z M aslomęcza jest przedm iotem odrębn ego p ro­ jektu b adaw czego, finansow anego przez Komitet Badań Naukowych w ram ach graniu Nr 1HO II I 0 3 9 27. “ ja k zobaczym y później, Goci,- którzy dotarli1w końcu na teren Roztocza, natychmiast „przypomnieli" sobie o tradycji i zaczęli ponow nie zn aczyć groby stelami - B. Nieza­ bitowska 2005: 91, ryc. l i , 93, fot. 8.

Rozdział 11

A Goci powędrowali dalej... W okresie, kiedy Kotlina Hrubieszowska stała się swoistym centrum kulturowym tej części Europy barbarzyńskiej, w jej sąsiedztwie, szczególnie zaś na wschód od Bugu, tworzyły się również nowe, interesujące sytuacje polityczne. Procesy te nabrały swoistego tempa u schyłku starożytności, kiedy to na wielkich obszarach Ukrainy - od Dniepru na wschodzie po Dniestr na zachodzie - oraz w Mołdawii, na Nizinie Wołoskiej i w Siedmiogrodzie za sprawą Gotów po­ wstały kultury czerniachowska (B. Magomedov 2001, tam też dzieje badań i najpełniejsza bibliografia zjawiska) i Srntana de Mure§'. Dzięki zastosowaniu kilku sprawdzających się nawzajem metod analizy chronologicznej znalezisk masłomęckich możliwe było odtworzenie całych dzie­ jów kolonizacji gockiej obszaru na wschód i południe od Bugu (A. Kokowski 1999c). W ich rezultacie potwierdziło się między innymi przypuszczenie sfor­ mułowane przez Völkern Bierbrauerei o stopniowym, rytmicznym zasiedlaniu nowych obszarów, które od chwili opuszczenia Pomorza przebiegało naj­ prawdopodobniej w następujący sposób. Wiemy już, że w ostatnim ćwierćwieczu drugiego stulecia pojawiają się liczne materiały typu wiełbarskiego w Kotlinie Hrubieszowskiej. W tym czasie ludność kultury wielbarskiej przesunęła swoje siedzi!ty na Pomorzu nieznacz­ nie ku zachodowi, o czym świadczy cmentarzysko w Żalęcinie na Pyrzycach (P. Kaczanowski, R. Madyda-Legutko, E. Nawrolska 1980), oraz ku południo­ wi (I-I. Machajewski 1 9 8 0 ; I-I. Machajewski 1986; T. Skorupka 2001), co szcze­ gólnie widoczne jest w odniesieniu do północno-wschodniej Wielkopolski. Kultura przeworska już nieco wcześniej zajęła wyznaczoną przez R. Wołągiewicza strefę D i kontynuowała kolonizację obszaru prawobrzeżnego Mazo­ wsza, dochodząc do północnego brzegu Narwi. Swoją obecność kultura ta zaznaczyła również przynajmniej na dwóch stanowiskach między Naiwią a dol­ nym biegiem Wieprza, dokumentują to znaleziska z Ruskiej Wsi (T. Dąbrowska 1974)2 i miejscowości Veličkoviči (Ju.V. Kucharenko 1969) po wschodniej stro­ nie Bugu. Istnieje kilka dalszych stanowisk, co do których nie ma pewności, czy zostały poprawnie wydatowane na omawianą fazę dziejów kultury Gotów. Powodem tej niepewności jest ulamkowość przypisanych im zabytków. Najdalej na południowy wschód wysunięte stanowisko tej grupy zostało zlokalizowane na zachodnim Podolu w miejscowości Toky (I. Gereta 1 9 8 9 : 292-293) koło Tarnopola.

GOCI.

I6ü

OD

SKANDZY

DO

C AMi M

GOTHORUM

Mapa 6. Zasięg osadnictwa gockiego w trzeciej ćwierci HI w, po Chr. W tym okresie następuje stabilizacja osadnictwa na nowo zajętych terytoriach. Nowe stanowiska pojawiają się jednak na dużym obszarze na wschód od Bugu N a p o c z ą tk u

III w . p o C h r. (fa z a C hl) d o s z ło ju ż z c a łą p e w n o ś c ią

do

c a łk o w ite j k o lo n iz a cji o b s z a ru m ię d z y N arw ią i d o ln y m W ie p r z e m o r a z te ry to ­ rió w W o ły n ia p o rz e k ę M oryń . A le istnieje ró w n ie ż m o ż liw o ś ć , ż e tak w c z e ś n ie d a to w a n e są m a te ria ły z m ie js c o w o ś c i B iz ju k o v a M o n asty rija (V . G o S k e v ič ’ 1 9 1 3 : 1 3 4 - 1 3 8 ) . O z n a c z a ło b y to ta k ż e , iż fo r p o c z ty g o c k ie d o ta rły a ż w rejo n d o ln e g o D n ie p ru . D ru g a ć w ie r ć III w . p o C h r. (fa z a Cu,) to o k r e s n ie w ie lk ic h ty lk o p rz e s u n ię ć lu d n o ś c i g o c k ie j,

b y ć m o ż e z a a b s o rb o w a n e j p rz y g o to w a n ia m i d o w ła śc iw e j,

s z e r o k o z a k ro jo n e j e k sp a n sji w k ie ru n k u p o łu d n io w o -w s c h o d n im . O s a d n ic tw o te g o c z a s u stab ilizu je się i w y ra ź n ie z a g ę s z c z a n a linii rzek i S łu cz i g ó r n e g o b ie g u

Bohu.

P o ja w ia ją

się

je d n a k

te ż

now e

śla d y

k o lo n iz a cji,

tym

ra z e m

A GOCI

WĘDROWALI

161

DALEJ...

o b s z a r ó w n a p ó łn o c n y w s c h ó d o d linii g ó rn e j N a iw i, ś w ia d c z ą c e o n ie u sta ją cy ch z a b ie g a c h g o c k ic h k o lo n iz a to r ó w ,'z m ie r z a ją c y c h d o o b ję c ia w p o s ia d a n ie , m o ż ­ liw ie w

s z e ro k im

z a s ię g u , ró w n ie ż te ry to r ió w s w e g o p ó łn o c n o -w s c h o d n ie g o

p o g r a n ic z a . P o p o ło w ie III w . p o C h r (fa z a C 2a) m iały m ie js c e n a jw ię k sz e z d o b y c z e te ry to ria ln e

k u ltu r k rę g u

g o c k ie g o . N a

p ó łn o c y ,

na

te ry to riu m

środ k ow eg o

P o m o r z a o p u s z c z o n e g o p rz e d k ilk u d z ie się cio m a laty, p o ja w iło się n ie o c z e k i­ w a n ie s ta n o w is k o w B o r k o w ic a c h (H . S c h u m a n n 1 8 9 3 ; 1 8 9 4 ) , le ż ą c e d e fa cto n a 'te ry to riu m s p o k r e w n io n e j z n a d la b sk im i, „ k o n ty n e n ta ln y m i” G e rm a n a m i g ru ­ p y d ę b c z y ń s k ie j (H . M a ch a je w sk i 1 9 9 2 ) . O s a d n ic y k u ltu ry w ielb arsk iej w d al­ s z y m c ią g u z a in te re s o w a n i byli te ż o b s z a ra m i p o ło ż o n y m i w d o r z e c z u g ó rn e j i ś r o d k o w e j N a iw i, u m a c n ia ją c w tej stre fie s w o je p o s ia d a n ie . W

ty m c z a s ie

Mapa 7. Zasięg osadnictwa gockiego w ostatniej ćwierci Ili w. po Chr. W tej fazie kolonizacji pojawiły się nowe stanowiska na zachodniej Lubełszczyźnie, na południowej i wschodniej Ukrainie oraz w Mołdawii

162

GOCI, OD SKANDZY DO CAMIM G O T II O RU M

Mapa 8. Zasięg osadnictwa gockłego w pienv.szej połowie IV w. po Chr. W te) fazie powstały stahilne struktury osadnicze na wschód od Dniepru, nad Prutem i po północnej stronie dolnego biegu Dunaju

została też objęta kolonizacja zachodnia i środkowa część Wyżyny Lubelskiej. Jednak najistotniejsze dla tej fazy jest zajęcie przez osadników, identyfikowanych teraz z kulturą czerniachowską, obszarów środkowych dorzeczy Dniestru, Bohu i południowej części środkowej strefy dorzecza Dniepru. W tym czasie pojawiają się też pierwsze ślady osadnictwa na terenie północnej i środkowej Mołdawii, jak również nad samym Dunajem, na Nizinie Wołoskiej. Okres u schyłku III w. po Chr. (faza Ca,) to przede wszystkim czas, kiedy zajęto trzy najistotniejsze obszary, wręcz kluczowe dla tej strefy kulturowej: po wschodniej stronie środkowego Dniepru, ocl ujścia Psioły w kierunku północ­ nym, strefę nadczarnomorską u ujścia Bohu i Dniepru. Intensywnym procesom osadniczym została wtedy poddana Mołdawia i naddttnajska część Niziny Wo­ łoskiej.

A GOCI WĘDROWALI

DA L E J . . .

W pierwszej połowie IV w. po Chr. (faza CO oprócz niewątpliwego zagęsz­ czenia śladów osadnictwa na terenie Podola i na Wyżynie Mołdawskiej obser­ wuje się dalsze przesuwanie osadnictwa w kiemnku północno-wschodnim, po linię Desny i Sejmu. Osadnicy z kulturą kręgu goćkiego wkroczyli również na obszar stepów między ujściem Dniestru a deltą Dunaju i przesunęli swoje siedziby do północnej części Niziny Wołoskiej. Część tej ludności osiągnęła górne dorzecze rzeki Maruszy, czego świadectwem jest na przykład cmenta­ rzysko w Sîntana de Mure§, eponimiczne (I. Kovàcs 1912) dla charakterystyki zachodniego odłamu kultur kręgu goćkiego. W okresie bezpośrednio poprzedzającym nawalę huńską (trzecie ćwierć­ wiecze IV w. po Chr. - faza C3/D1) następuje wyraźne i znaczące rozrzedzenie osadnictwa w strefach E i F, wyznaczonych dla dziejów osadnictwa kultury wielbarskiej przez R. Wołągiewicza. Natomiast na obszarach południowych następuje jego wyraźna stabilizacja. Nowe stanowiska przybywają tylko w skraj­ nie południowej strefie całego ugrupowania. Okres ostatniego ćwierćwiecza IV w. po Chr. (faza Di) zakreśla praktycznie zanik osadnictwa kultury wielbarskiej, z wyjątkiem jej strefy A (A. Kokowski 1999d). Wyraźne jego rozrzedzenie następuje również, na obszarze identyfiko­ wanym z kulturą czerniachowską, gdzie praktycznie bez śladów osadnictwa pozostaje ogromny obszar na wschód od Bohu. Na terenie zachodnim intere­ sująca nas ludność przesuwa się na północ od Maruszy, tworzy tam wyraźne, nowe zgaipowanie w dorzeczu Kereszu. Najprawdopodobniej jest to również faza, w której następuje ostateczne załamanie się osadnictwa grupy masłomęckiej. Jednak na południe od Kotliny Hrubieszowskiej, na obszarze Grzędy Sokalskiej, pojawiają się nieznane dotąd, intensywne ślady osadnictwa o cha­ rakterze wielbarskim. Zaprezentowane ustalenia, mimo pewnej logiki chronologii zajmowania nowych obszarów, mają jednak w dalszym ciągi! znamię pewnej tymczasowości i spore luki źródłowe. Muszą podlegać dalszym weryfikacjom na podstawie nowych, lepiej dokumentowanych znalezisk archeologicznych. Na obecnym etapie badań archeologicznymi metodami można pewnie potwierdzić jedynie załamanie się osadnictwa z końcem trzeciego ćwierćwiecza IV w. po Chr,, spowodowane najazdem huńskim. Dalsze uogólnienia mają już, niestety, mniej stabilną podstawę, na przykład czytelny w źródłach archeolo­ gicznych proces zajmowania strefy nadczarnomorskiej po połowie III w. po Chr., ale przede wszystkim zdobycze terytorialne z jego końca, można zapisać na karb wypadków politycznych z lat 250-268. Wiosną 250 r. po Chr. miał miejsce najazd pod wodzą goćkiego króla (wodza) o imieniu Cniva, który pociągnął za sobą również inne ludy. Jeg o celem było zdobycia Dacji i Mezji'. Wypadki te miały zapoczątkować stale zagrożenie tej części Europy starożytnej ze strony Gotów, a dalsze najazdy powtarzały się praktycznie rokrocznie. W ich wyniku w latach 255-258 zamarło władztwo rzymskie w Dacji. Wycofały się z niej nie tylko legiony, ale również ludność cywilna. Wypadki te były jednak

163

GOCI.

164

tylk o p o n u r y m

z w ia s tu n e m

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHORUM

z d a rz e ń z a p o c z ą tk o w a n y c h w io s n ą 2 6 8 r., k ie d y

n a stą p i! n ie z w y k le in te n s y w n y n a ja z d lu d ó w g o c k ic h , z a k o ń c z o n y g ig a n ty c z n y m p lą d ro w a n ie m P e lo p o n e z u . E fe k te m p o lity c z n y m p rz e d s ta w io n y c h w y p a d k ó w b yła d e c y z ja c e s a r z a A u re lia n a z p o c z ą tk u lat s ie d e m d z ie s ią ty c h III w . p o C h r., 0 o s ta te c z n e j - m im o s ro m o tn e j k lęsk i G o tó w w tej w o jn ie - e w a k u a c ji D acji, k tó rą

p o z o s ta w io n o p o k o n a n y m

B a r b a r z y ń c o m . T a k a s y tu a cja

z a p e w n iła n a

p e w ie n c z a s s p o k ó j i sta b iliz a cję n a ty m o d c in k u p o g r a n ic z a Im p e riu m . T e n sta n r z e c z y n a jp ra w d o p o d o b n ie j o d z w ie rc ie d la s y tu a c ję p rz e d s ta w io n ą n a m a p ie o b ra z u ją c e j z a s ię g w y s tę p o w a n ia s ta n o w is k k u ltu r k rę g u g o d n e g o

z d a ig ie j

p o ło w y 111 w . p o C h r. Z c z a s u , k ie d y G o c i u m a cn ia li się n a p ó łn o c n y m p o b rz e ż u M o rza C z a r n e g o 1 z a jm o w a li N izin ę W o ło s k ą , p o c h o d z ą p ie iw s z e p o c h ó w k i k o b ie t s a r m a c k ic h z c m e n ta rz y s k g r u p y m a s lo m ę c k ie j. W y d a je się , ż e s ta n o w ią k o le jn y d o w ó d n a

Mapa 9. Zasiyg osadnictwa gockiego około połowy IV w. po Chr. W tej fazie obserwujemy ponowny okres stabilizacji i zagoszczenie śladów osadnictwa w strefie południowej

A GOCI

W I; D K O W A L I

165

DALEJ..

Mapa 10. Wojny w latach 250-269 po Chr. naci Morzem Czarnym, na Bałkanach i w Azji Mniejszej z udziałem Gotów tra fn o ś ć i s p ó jn o ś ć a r c h e o lo g ic z n e g o d a to w a n ia z fak tam i h is to ry cz n y m i, g d y ż ty lk o w e fe k c ie b e z p o ś r e d n ie g o z e tk n ię c ia się o b u lu d ó w m ó g ł z a istn ie ć tak n ie z w y k ły w w a rs tw ie s o c jo lo g ic z n e j p r o c e s „m igracji" sa rm a c k ie j (A . K o k o w s k i 2 0 0 3 ; p o r. te ż : te n ż e , 2 0 0 4 e ) . W y d a je się ró w n ie ż , ż e je g o n a jp o w a ż n ie js z y m s k u tk ie m d la in teresu jącej n a s p ro b le m a ty k i d z ie jó w o s a d n ic tw a k u ltu r k rę g u g o c k ie g o b y ło u trw a le n ie się sie d z ib g o c k ic h n a te re n ie B e s a ra b ii i n a N izinie W o ło sk ie j, jak ró w n ie ż n a o b s z a r a c h u ujścia D n ie stru i B o h u d o M o rz a C z a r n e g o , s k ą d n a jp r a w d o p o d o b ­ niej m s z a ły g o c k ie flotylle n a ra b u n e k je g o p o łu d n io w y c h w y b rz e ż y (A . S c h w a rc z 1 9 9 2 ; C . v o n C a r n a p -B o r n h e im 1 9 9 8 ) . P o z d o b y c iu p rz e z G o tó w g r e c k ic h m iast: O lbii, s z tu r m o w a n e j p o ra z p ie iw s z y w 2 3 0 r., i T y m , m ieli d o d y s p o z y c ji n ie tylk o z a g a rn ię te

statk i, a le p r z e d e w sz y stk im

z n a k o m ite

p o rty , g d z ie

m o g li

166

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMI M

GOTHORUM

p rz y g o to w y w a ć s w o ją flotę d o łu p ie ż c z y c h w y p ra w . R z y m s c y k u p c y i m ie s z ­ k a ń c y o w y c h m ia s t z m u s z e n i zo sta li d o c z y n n e g o w s p a r c ia ty c h p rz y g o to w a ń . N a jsły n n iejsze m o r s k ie rajd y G o tó w m iały m ie jsce w 2 5 7 r. S ta n o w iły k o s z to w n ą i b ru ta ln ą le k cję ż e g lo w a n ia p o w o d a c h M o rza C z a r n e g o . N ie z n a n e w a ru n k i, n ie z n a n e w ia try i p rą d y , ta k ż e d o ś ć p r z y p a d k o w o k o m p o n o w a n a flota s p o w o ­ d o w a ły , ż e t e g o

p ie r w s z e g o rajd u n ie s p o s ó b z a p is a ć p o s tro n ie s u k c e s ó w

g o c k ic h

Ź le

p ira tó w .

p r z y g o to w a n e lo d z ie

to n ę ły , a

ż e g la rz e

gubili się

na

m o rs k ic h s z la k a c h . N iem n iej je d n a k R z y m ia n ie p ra w ie Irez w alk i o d d a li w r ę c e n a je ź d ź c ó w p ro w in c ję

m ia s to C h a lc e d o n , o tw ie ra ją c w B ity n ię .

R o z p o c z ę to

p lą d ro w a n ie ,

te n

sp o só b

w ła ś c iw ie

G o to m

p rz e b o g a tą

b e z k a rn ie ,

m ia st: N ik o m e d ii, N ik ai, A p a m e i. D w a p ie r w s z e z o sta ły to ta ln ie

k o le jn y ch z n is z c z o n e .

G o c k ie rajd y d o Azji M n iejszej m iały się te ra z re g u la rn ie p o w ta r z a ć , a n ajin ten ­ s y w n ie js z y a ta k m iał m ie js c e w 2 6 4 r, G o c i n ie w y s tę p o w a li w

ty c h w y p ra w a c h sam i. A n ty c z n e ź ró d ła m ó w ią

0 ich s o ju s z a c h z w ie lo m a lu d a m i, w ś r ó d k tó ry c h w y m ie n ia s i ę 'm i ę d z y inn ym i K a rp ó w

i B o r a n ó w o r a z B a s ta r n ó w w y s tę p u ją c y c h p o d im ie n ie m P e u k in ó w .

W s p ó łd z ia ła ły z n im i ró w n ie ż lu ź n e g ru p y o k r e ś la n e ja k o w a n d a ls k o -s a rm a c k ie (I-I. W o lfra m 1 9 9 0 : 5 5 - 5 6 ) . S y tu a cja z m ie n iła się ra d y k a ln ie w

2 6 7 r., k ie d y to w

strefie p on tyjsk iej

p oja w ili się H e ru lo w ie , k o n k u re n c i d o g o ck ie j p olity k i. T e n g e rm a ń s k i lu d p o ­ c h o d z e n ia s k a n d y n a w s k ie g o p o w ę d r o w a ł n a w s c h ó d ś la d e m G o tó w . W p ie r w ­ szej fa z ie w y s tę p o w a ł n a w e t ja k o ich so ju sz n ik w r ó ż n y c h m ilitarn y ch p rz e d ­ s ię w z ię c ia c h , m ię d z y in n y m i w g o c k ie j w y p ra w ie p r z e c iw k o n ajd alej n a w s c h ó d w y s u n ię te j g re c k ie j fak torii o n a z w ie T a n a is 4. Z d a tą 2 6 7 r. w ią ż e się p o w s ta n ie p a ń s tw a

H e ru ló w

n a d M o rz e m

A z o w s k im , s k ą d

n a w ła s n ą rę k ę p ro w a d z ili

łu p ie ż c z e w y p r a w y w e w s c h o d n ie j c z ę ś c i M o rza C z a r n e g o , z a p u s z c z a ją c się n a o b s z a ry , d o k tó ry c h p r a w o u z u rp o w a li s o b ie G o c i. M iało się to p ó ź n ie j na n ich z e m ś c ić i z a k o ń c z y ć n ie w y o b ra ż a ln y m d r a m a te m ( B . N ie z a b ito w s k a 2 0 0 4 ; A. K o k o w s k i 2 0 0 5 c : 5 2 5 - 5 2 7 ) . P o c z ą tk o w o H e ru lo w ie z rę c z n ą p o lity k ą zjed n ali s o b ie S a rm a tó w , k tó rz y o d te g o c z a s u m ieli c o r a z c z ę ś c ie j w y s tę p o w a ć z b ro jn ie p rz e c iw G o to m . Z o k re s u , k ie d y

G o c i u m a c n ia li się n a

p o b rz e ż u

M o rza C z a r n e g o

i zajm o w a li N izinę

W o ło s k ą , p o c h o d z ą p ie rw s z e p o c h ó w k i k o b ie t s a r m a c k ic h z c m e n ta rz y s k g ru p y m a s io m ę c k ie j. M o ż e to d o w o d z ić , iż s y tu a cja p o lity c z n a m ię d z y k o c z o w n ik a m i 1 G e rm a n a m i b y ła b a rd z ie j z ło ż o n a , n iż to o d c z y tu je m y z e ź ró d e ł a n ty c z n y c h . M im o w s z y s tk o są to k o le jn e d o w o d y n a s p ó jn o ś ć a r c h e o l o g i c z n e g o d a to w a n ia z fak tam i h is to ry c z n y m i, g d y ż ty lk o w w y n ik u b e z p o ś r e d n ie g o z e tk n ię c ia się obu

lu d ó w m ó g ł z a istn ie ć, tak n ie z w y k ły w

w a rs tw ie s o c jo lo g ic z n e j, p r o c e s

„m igracji” s a rm a c k ie j d o K otliny H ru b ie sz o w s k ie j. W 2 6 9 r. G o c i d o z n a li je s z c z e je d n e j k lęsk i, k tó ra m iała z a w a ż y ć n a historii ich

o b ecn ości

na

B a łk a n a c h .

K ie d y

p o n o w n ie

z in n y m

o d ła m e m

H e ru ló w

u siło w a li p r z e d r z e ć się n a z a c h ó d , n a ich d r o d z e stan ął c e s a r z W ik to ry n , k tó ry ro z g ro m ił p rz e c iw n ik a w b itw ie p o d N aissu s (N isz w S erb ii) n a ty le e fe k to w n ie ,

A GOCI

W I'D K O WA L I

167

D AL I - J . . .

Rye. 66. Żelazny grzebień do rozczesywania owczej wełny, zna­ leziony w grobie kultury wielharskiej w miejscowości Gorodok na zachodnim Wołyniu, jest jednym z elementów dokumentujących ogromne znaczenie hodowli owiec w gospodarce gockiej (rys. A.' Kokowski) ż e o b d a r z o n o g o p rz y d o m k ie m

G olhicus Maximus.

D la n a s z tej in form acji w y p ły w a n ie z w y k le istotn y w n io s e k . G o c i z a p ę d z a li się d alej, n iż je ste ś m y to w s ta n ie u d o k u m e n to w a ć a rc h e o lo g ic z n y m i ź ró d ła m i. Z d iu g ie j je d n a k s tro n y , o b s z a ry , n a k tó ry ch p o tra fim y te ź ró d ła w y r ó ż n ić i w s k a z a ć , m o ż e m y z p e łn ą o d p o ­ w ie d z ia ln o ś c ią u z n a ć za s k o lo n iz o w a n e p rz e z G o tó w . W tym s a m y m m n iej w ię c e j c z a s ie m o ż e m y ró w ­ n ie ż z a o b s e r w o w a ć p rz e s u w a n ie się o s a d n ic tw a g o c k ie g o ( id e n t y f i k o w a n e g o z k u ltu rą c z e r n i a c h o w s k ą ) w

k ie ru n k u

p ó łn o c n o -w s c h o d n im ,

poza

linię

cellin u sa , je d n e g o z n ajb ard ziej b a rw n y c h

D n ie p ru .

U

A m m ia n u s a

M ar-

k ro n ik a rz y s ta ro ż y tn o ś c i, m o ż e m y

z n a le ź ć w y tłu m a c z e n ie t e g o fak tu , ta k ż e i u J o r d a n e s a , k tó ry in fo rm u je o w r ę c z n ie u sta ją cy m z a in te re s o w a n iu O s tr o g o tó w p ó łn o c n y m w s c h o d e m . W s z y s tk o to m ia ło m ie js c e za s p ra w ą „ c e n n y c h m e ta li, w o s k u , m io d u i w a r to ś c io w y c h fu ter”, k tó re w y s tę p o w a ły ta m w w ielk iej o b fito ści. S to su n k i G o tó w z z a m ie sz k a ły m i te o b s z a ry lu d am i n ie z a w s z e m u sia ły b y ć p o p r a w n e . M ó w ią o tym c h o c ia ż ­ b y za p isk i o z w y c ię sk ie j k a m p a n ii p rz e c iw k o w y m ie n ia n y m je d n y m c ią g ie m :

G olthescytba (G o lp e p iu d o s - „złote lu d y" z o k o lic U ralu ?) 7 h in d os In au n xis V asln abm n cas M erem M o rd em Im n lscaris Rogas T ad zan s A lbau l Nauego B ubeg e n a s C oldas Q o rd a n e s , Cielica, 1 1 6 ) 5. M ia n o ją to c z y ć , c o p ra w d a , d o p i e r o p o ś m ie rci k ró la G o tó w G e b e r y k a , k ie d y je g o n a s tę p c ą z o stał H e rm a n a r y k , czyli w c z a s a c h s to s u n k o w o p ó ź n y c h , b o o d n o s z ą c y c h się d o o k re s u o k o ło p o ło w y IV w . p o C h r. (H e r m a n a ry k z m a rł w 3 7 5 r.). In fo rm a cje te m o g ą je d n a k z g ru b ­ sza

c h a r a k te r y z o w a ć

n ie c o w c z e ś n ie js z ą

h isto rię s to s u n k ó w

p o lity c z n y c h

na

o b r z e ż a c h w ła d z tw a g o c k ie g o . P o z w a la ją c s o b ie n a o d r o b ię s p e k u la cji, m a m y p r a w o o b r a z u ją c e sy tu a c ję ro z w o ju k o lo n iz a cji w

z a ło ż y ć , ż e m a p y

III w , p o C h r. (A . K o k o w s k i 1 9 9 9 c :

1 8 6 - 1 9 0 ) o d z w ie rc ie d la ją n a jp ra w d o p o d o b n ie j ró w n ie ż z a s ię g w ła d z tw a g o c ­ k ie g o s p rz e d

s p e k ta k u la r n e g o

z w y c ię s tw a ( z w y c ię s tw ) k ró la

G eb eryk a.

D o­

k u m e n tu ją te ż b y ć m o ż e d a le k o w c z e ś n ie js z e , n iż g ło s z ą to ź ró d ła , te n d e n c je p olityk i g o c k ie j i o s tro g o c k ie j, z n a k o m ic ie z o rie n to w a n e j w w a rto ś c i o b s z a r ó w zaję ty ch

p rz e z w y m ie n io n e lu d y . Je ż e li c h o d z i o s y tu a c ję tery to ria ln ą o d p o ­

w ia d a ją c ą a r c h e o lo g ic z n e j, p rz y w o ły w a n e j ju ż m a p ie o b ra z u ją c e j

III w . p o C h r.,

to m o ż e o n a d o ty c z y ć sta n u p o s ia d a n ia g o c k ie g o ( o s tr o g o c k i e g o ) z c z a s u rzezi s p ra w io n e j H e ru lo m i w o je n z W e n e ta m i, czy li o k r e s o w i, w k tó ry m n a le ż a ło b y się s p o d z ie w a ć stabilizacji z d o b y c z y te ry to ria ln y c h G o tó w n a p ó łn o c n y m w s c h o ­ d z ie i n a w s c h o d z ie .

J68

GOCI.

OU

S K AN D Z Y D O

C AM IM G O T H O K U M

W tym miejscu należy przypomnieć jeden, moim zdaniem najciekawszy, epizod w historii gockich podbojów. Około 250 r. spalone zostało miasto Tanais, najdalej na wschód wysunięta faktoria grecka, zbudowana po zachodniej stronie ujścia Donu do Morza Azowskiego (A.I. Anisimov 1989; V.M. Zubar’ 1998: 138-139). Od dwustu lat stacjonował tam również legion rzymski, który miał stanowić ochronę przed koczownikami spoglądającymi łakomie na miasto i jego bogactwa. Uważa się, że to właśnie szturm plemion sarmacko-alańskich zapoczątkował tragedię Tanais i najpewniej wywołał pożar miasta. Z tego właśnie okresu pochodzą niezwykłe znaleziska czterech żelaznych umb od drewnianych tarcz, imacza do jednej z nich oraz ostrogi (S.l. Bezuglov 2003: 89-93), które w klasyfikacji uzbrojenia kultury przeworskiej należałoby od­ nieść do szóstej grupy uzbrojenia według klasyfikacji Kazimierza Godłowskiego (K. Godłowski 1992: 73-74, 83-84; 1994: 171-172, 176, ryc. 5), czyli do samego początku interesującego nas okresu. Germańskość tych znalezisk nie podlega jakiejkolwiek dyskusji. Oznacza to, że w zniszczeniu miasta brali' udział również, a może przede wszystkim Germanowie, mogli to być tylko Goci lub Herulowie. W literaturze toczą się spory, który z ludów odegrał w tej eskapadzie główną rolę, moim zdaniem - Goci. W tym czasie (»w iem Goci byli już obecni na rozległych obszarach Ukrainy i przekraczali właśnie Dniepr, musieli więc mieć dobre rozeznanie tego, co działo się jeszcze dalej na wschodzie. Co spowodowało jednak podjęcie długiego rajdu, którego celem był od­ legły o pól tysiąca kilometrów w linii prostej rzymski fon nad Donem? Trudno tutaj o jednoznaczną odpowiedź. Logicznie rzecz biorąc, w grę mogło wcho­ dzić tylko fizyczne zagrożenie, które mogli odczuwać Goci i ich sprzymie­ rzeńcy ze strony stacjonujących tam wojsk rzymskich. Zagrożenie to mógł również wzmacniać sam port, znakomicie przystosowany do przyjmowania okrętów wojennych, a w owych czasach interwencja morska była przecież najszybsza z możliwych. Drugi czynnik mogły stanowić łupieżcze zakusy wo­ bec niezwykle bogatego miasta i chęć opanowania szlaków1handlowych, któ­ re się tu krzyżowały. Ich opanowanie w połączeniu z oczywistym panowa­ niem nad ujściem Donu do Morza Azowskiego stwarzało niewyobrażalną po­ kusę dla każdego, kto łączył takie wyprawy z polityczną wizją swojej przysz­ łości. Jeszcze ciekawszy epizod miał miejsce w pietwszej połowie IV w. po Chr. (faza Cd. Wtedy to bowiem pojawiają się wokół ruin antycznego miasta, na których powstały stosunkowo mało udatne, nowe kamienne budowle, cmen­ tarzyska barbarzyńskich najeźdźców, między innymi z „gockimi” (być może „hemlskimi”) grobami (T.M. Arsen’eva, S.l. Bezuglov, I.V. Toloćko 2001: tabl. 9: 101-105, 107-109; 10: 123, 128, 129, 133, 144; 21: 283-303; 39: 474-477, 479; 40; 50: 622-624; por. też: S.l. Bezuglov 2003: 94-100; B. Böttger 2003)6. To najpewniej któryś z tych ludów wykreował też „architektów” nowego miasta. Można to jednak odczytać również inaczej: rzeczywiście jakaś grupa Gotów postanowiła osiedlić się w tym miejscu na dłużej, być może z uwagi na potrzebę

A GOCI

W 1; D ROWA1. 1

169

DA I - EJ. . .

Mapa 11. Zasięg osadnictwa gockiego w trzeciej ćwierci IV w. po Chr. W tej fazie widoczny jest przede wszystkim zanik śladów osadnictwa w strefie północnej oraz postępujące jego zagęszczenie na Nizinie Wołoskiej. Kultury kręgu gockiego osiągnęły swój maksymalny zasięg k o n tro li p o c z y n a ń w ia r o ło m n y c h H e ru ló w lu b p rz e m ie s z c z a ją c y c h się n ie u s ta n ­ n ie p o s te p a c h k o c z o w n ik ó w . K a ż d e g o z n a w c ę a r c h e o lo g ic z n y c h ź ró d e ł d o d z ie jó w G o tó w o d rż e n ie s e r c a p rz y p ra w ia ją

z n a le z isk a

k u s z o w a te j, w

k tó ry c h

c h a ra k te r y s ty c z n y c h , p ochew ki

m asyw n ych

p rz y trz y m u ją c e j igłę

fibul o

n ie

k on stru k cji

zam o co w an o

do

k a b łą k a , ta k jak z w y k le to b y w a ło , o k r ę c a ją c d ru cik w o k ó ł je g o n a s a d y , a le u c z y n io n o

to

k o n stru k cja 0 .

p rz e z w y k o n a n ie O k u lic z

s p iy tn e g o

h aczy k a,

na

k tó ry m

1 9 7 0 : 4 6 2 - 4 6 3 ) . T a k ie fibule są b o w ie m

w isiała

ca la

c h a ra k te r y ­

s ty c z n e p r z e d e w sz y stk im d la G o tó w z p ó łn o c y . W y s tę p u ją n a o b s z a r z e całej k u ltu ry w ie lb a rsk iej, a le n a jw ię c e j ich z n a le z isk p o c h o d z i z te ry to riu m g ru p y m a s ło m ę c k ie j, g d z ie te ż n a jp e w n ie j b yły p r o d u k o w a n e 7, o r a z z te re n u c m e n ta -

170

GOCI.

O D S K A N D Z Y DO CAMl ' 1 G O T I I O R U M

rżyska w miejscowości Ułów na Roztoczu (B. Niezabitowska 1995: 88, ryc. 7:8; 91, ryc. 11:6). Można w takim razie, przy odrobinie śmiałości i tolerancji dla tworzonych hipotez, założyć, że jakieś, nieokreślone niestety, interesy pchnęły wiele setek kilometrów na wschód grupę ludzi, która dotąd wiodła spokojny (?) żywot między Iluczwą i Bugiem. Czy w takim razie u podstaw tej decyzji legły kontakty natury kupieckiej? Czy też raczej może chęć udziału w podziale łupów zdobytych w tym bogatym mieście? Sa to jednak pytania nazbyt odważne i zbyt daleko idące. Na minach Tanais ślady „gockiego" pobytu dotrwały do inwazji huńskiej z 375 r. po Chr., a może tylko do czasu rzezi sprawionej Herulom przez ostatniego władcę wszystkich Gotów - Hermanaryka, Są to głównie znaleziska charakterystycznych form naczyń wykonanych na kole garncarskim, ale również metalowe części stroju, amulety i oczywiście wzorcowe dla Gotów grzebienie". Ponieważ wykopaliska w Tanais i jego okolicy trwają nadal, należy spodziewać się dalszych odkryć dotyczących dziejów tego wyspowego, tajemniczego, nie­ zwykle interesującego epizodu gockiej historii. Należy również pamiętać o tym, że III w. po Chr. to czas, kiedy Goci zaczęli podporządkowywać sobie Krym, w przyszłości jedno z najważniejszych miejsc ich historii. Przyjmuje się, że pojawili się na półwyspie około połowy III w. po Chr., wykorzystując sytuację, którą być może bezwiednie sprowokowali Rzymianie. Był to bowiem czas, kiedy Imperium zostało zmuszone do wzmocnienia obrony granicy na Dunaju9. Można było tego dokonać jedynie przez wycofanie legionów z innych części podległego Rzymowi świata. Wybór padi na Krym, który opuś­ ciły stacjonujące tam rzymskie garnizony. Przede wszystkim osłabiona została militarna obsada tak ważnego miasta, jakim był Chersonez, dotąd w jego porcie stacjonowała tak zwana flota mezyjska, niezwykle istotna dla rzymskiej armii. Germanowie znakomicie wykorzystali nadarzającą się sytuację. Wdarli się na półwysep i nie przekraczając na razie gór, które rozciągają się na jego południowej krawędzi, wtargnęli na wschód, na Półwysep Kerczeński. Po drodze zniszczone zostały późnoscytyjskie miasta w Ust-Afma i Ąłma-Kermcn oraz sam Neapol Scytyjski. Świadkiem tego są szkielety obrońców twierdzy ze śladami razów na czaszkach i kończynach. Warstwa tych szkieletów zalega głównie po zewnętrznej stronie umocnień, podobnie jest w pozostałych, znisz­ czonych w trakcie napadu miastach10. Również Kercz dotknął dramat najazdu. Zachowała się warstwa pogorzeliska w części miasta zajętej przez rzemieślników. Datuje się ją na lata 253-254 po Chr., chociaż niektórzy badacze dowodzą, że bardziej prawdopodobna jest data nieco późniejsza - 254-256 (H. Wolfram 1990: 60-62). Gotów w tej morderczej eskapadzie mieli wspomagać Boranowie, bliżej nieokreślony lud, który to­ warzyszy! im też w łupieżczych wypadach morskich. Celem najeźdźców były duże miasta. Małe ośrodki pozostały praktycznie nietknięte, a cala sytuacja ustabilizowała się dopiero w 26l r. po Chr. Na

A GOCI

W Î* D R O W A H

DAI LU- . .

171

Mapa 12. God wraz z sojusznikami zdobywają Krym i atakuj;} Królestwo Bosporańskie: a - naj­ ważniejsze garnizony rzymskie na południu półwyspu oraz główne miasta bosporańskie na Półwyspie Kerczeńskim, b - prawdopodobna trasa pierwszego godnego ataku na Krym, c - uderzenie Gotów i sprzymierzeńców z 268 r. po Chr. (wg A. Ajbabin) p o łu d n iu K ry m u p o ja w iły się te ra z c ia ło p a ln e c m e n ta rz y s k a z ty p o w y m d la G e r­ m a n ó w w y p o s a ż e n ie m , m ię d z y in n y m i w b ro ń (Č a ty r -D a g ) (V .L . M y c, A.V , L y­ s e n k o , M .B . Š ču k in , O .V . Š a ro v 2 0 0 6 ) . P rz y p o m n ijm y , ż e w y p o s a ż e n ie w b ro ń n ie jest e le m e n te m b ach

z n a le z io n o

ty p o w y m

je d n a k

dla o b r z ę d ó w

Fibule, k tó re

m ają

p og rzeb o w y ch b a rd z o d o b re

G o tó w . W a n a lo g ie

na

g ro ­ g oc-

k ich c m e n ta rz y s k a c h , p rz e d e w sz y stk im ty p o w e d la k rę g u g o c k ie g o n a c z y n ia . N a to m ia s t w ź ró d ła c h a n ty c z n y c h p o ja w iła się w tym c z a s ie in fo rm a c ja o G o ta c h -T e tra x ita c h

lub G o ta c h -T ra p e z y ta c h (H , W o lfra m

1990: 3 2, 3 9 ),

k tó ry ch

n a z w ę w y w o d z i się o d z n a n e j już S tra b o n o w i g ó iy Trcipesus - dzisiaj Ć a ty r-D a g k o lo A lu szty,

a w ię c jest w

jakiś s p o s ó b

z b ie ż n a

z fa k te m

p o ja w ie n ia

się

c m e n ta rz y s k . O w e n ie lic z n e , m a le , c ia ło p a ln e n e k r o p o le , k tó ry c h g e r m a ń s k o ś ć n ie b u d zi ż a d n y c h w ą tp liw o ś c i, są sia d u ją z w ielk im i c m e n ta rz y s k a m i, takim i jak S k alisto e (E .V . V e jm a rn , A .l. A jb ab in 1 9 9 3 ) " , L učistoe'^ , N e jz a c 1'1 c z y B e l b e k " i tak z w a n y S o w c h o z 1 0 l5. O b s e r w u je s ię n a n ich o g r o m n e w y m ie s z a n ie e le m e n tó w p o c h o ­ d z e n ia g e r m a ń s k ie g o i s a r m a c k ie g o , g łó w n ie a la ń s k ie g o . W s a r m a c k ic h g ro b a c h z n isz a m i zo sta li p o c h o w a n i zm arli z e le m e n ta m i stroju g o c k ie g o , s a rm a c k im lu s te rk o m to w a rz y s z ą g o c k ie fibule i c e r a m ik a , a w g r o b a c h m ę s k ic h o d n a jd y ­ w a n a jest b ro ń . K ry m stal się p o n o w n ie w ie lk im k o tłe m k u ltu ro w y m , w k tó ry m r e c e p t ę n a w s p ó ln e ż y c ie z n a la z ły d w a n a jw ię k s z e w s c h o d n io e u r o p e js k ie ż y w io ­ ły ta m te g o c z a s u - G o c i i A la n o w ie (A .l. A jbab in 1 9 9 9 : 1 3 - 5 4 ) .

1 72

GOC!.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHOIUJM

W taki to sposób krymscy Goci znaleźli swoje miejsce w historii. Początek IV w. po Ćhr. to również ok­ res wkraczania osadnictwa gockiego na ob­ szary opuszczonej Dacji oraz wyraźnego przesunięcia w kierunku zachodnim. Pierw­ sza ćwierć IV w. po Chr. to przede wszyst­ kim okres polityki twardej ręki, prowadzo­ nej przez cesarza Konstantyna I. Niefor­ tunne poparcie, którego Goci udzielili Licyniuszowi, jego konkurentowi do tronu, zakończyło się ich klęską w bitwie pod Chrysopolis w 324 r. (H. Wolfram 1990: 69-70). Goci, a właściwie ich polityka, zna­ leźli się pod ścisłą kontrolą Imperium. Mimo takiej sytuacji nadal były to jednak plemiona bardzo niepokorne. Już na przełomie lat trzydziestych i czterdziestych IV w. po Chr. Goci wywołali kolejny konflikt zbrojny, tym razem z Sarmatami, planując zajęcie teryto­ riów tych koczowników. Zrozumiałe, że po­ stawa Gotów nie wywołała zachwytu w krę­ Ryc. 67. Absolutnie unikatowe cila obszaru gach politycznych Bizancjum. Sarmackich gockiego znalezisko - miedziane wiaderko koczowników osobiście wsparł majestat cetypu Hemmoor z miejscowości Oumaniv sarki, udzielając im militarnej pomocy. Po na Podolu stanowi dokument kontaktów gockich z Panoniq tuż po wojnach markoponownym przegraniu przez Gotów głów­ mańskich (rys, A. Kokowski) nej bitwy, Ariaryk i Apryk, królowie wizygoccy, zawarli z Cesarstwem nowy traktat pokojowy. Wydaje się jednak, że to właśnie w rezultacie wojny z Sarmatami możliwe stało się zdobycie obszarów położonych między Martiszą a Dunajem, które wcześniej stanowiły domeny sarmackie. Po zakończeniu wojen plemion gockich przeciwko Cesarstwu i przeciw Sarmatom na granicy dackiej nastał pokój, który trwał prawie trzydzieści pięć lat. Dopiero około 364 r. wzajemne stosunki gocko-rzymskie ponownie się zaostrzyły, a w miarę zbliżania się zagrożenia huńskiego poczęły przybierać coraz bardziej dramatyczny obrót. Rozwiązanie przyniosła słynna bitwa pod Aclrianopolem, która miała miejsce 9 sierpnia 378 r. Rzymianie doznali sromot­ nej klęski, tracąc na dodatek swego cesarza, Walensa“'. Dla Gotów odniesione zwycięstwo oznaczało otwarcie tak upragnionych dróg na zachód, prowa­ dzących przez prowincje Cesarstwa. Do tych wydarzeń jeszcze wrócimy. Wydaje się jednak, że również za pomocą źródeł archeologicznych da się dość dobrze udokumentować wspomniany, trwający długo okres spokoju na granicy Imperium. Na mapie obrazującej sytuację osadniczą z lat poprzedzają-

A GOCI

WĘDROWALI

DALEJ...

Mapa 13. Załamanie osadnictwa kultur kręgu gockiego po najeżdzie huńskim. Zaowocowało ono jego koncentracja naci dolnym Dunajem i przesunięciem się do Kotliny Siedmiogrodzkiej

cych huńską nawalę widać, jak niewiele założono nowych cmentarzysk na obszarze Dacji (A. Kokowski 1999c: 194). Taki stan rzeczy należy odczytać właśnie jako dowód na istnienie okresu stabilizacji, w trakcie którego zachodziły tylko niewielkie przemieszczania się grup ludzkich. Z dużą dozą ryzyka można stwierdzić, że zagęszczenie liczby cmentarzysk w strefie naddunajskiej między rzekami Jalomicą i Vec!eą może być wynikiem zbliżającego się już zagrożenia huńskiego i związanej z nim chęci szukania ochrony w granicach Cesarstwa. Dla nieco późniejszych czasów, odnoszących się do bezpośredniego okresu inwazji Hunów, dokumentuje te wydarzenia fragment dzieła Jordanesa: Wizygotowie, przerażeni trwogą swoich krewnych, długo radzili, nie wiedząc, co począć w obliczu nawały huńskiej. Wreszcie za wspólną zgodą wyprawiają posłów do Komunii.

173

174

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

C A M I ’1 G O T

110 R II M

Proszą, by cesarz Walens, brat starszego cesarza Walentyniana, dal im pod uprawę część Tracji lub Mezję. Przyrzekaj;), że w zamian za to będą żyć według jego praw i postępo­ wać stosownie do jego rozkazów jjordanes, Gelica: 131-132],

Ale powróćmy na moment do wydarzeń mających miejsce na północy.

1 Problem związany z rozdzieleniem tych jednostek kulturowych omówiłem w tekście: A. Kokowski 2006a. "Jeżeli to znalezisko nie jest starszą kopią bransolety wielbarskiej, wykonaną przez ludność kultury przeworskiej - J. Andrzejowski 1994: 321-322. 3 Na ten temat najobszerniej u H. Wolframu 1990, s. 54-65. Patrz też: Jordanos, Gelica: 98- 110. ' Najpełniej w przystępnej formie o dziejaclt tej faktorii juk dotąd - D.B. Šelov 1972. Według tłumaczenia E. Zwolskiego są to ludy Pińskie. ’ To te najbardziej ewidentne na cmentarzysku; jednak i tutaj należy dopuszczać moż­ liwość, że wiele innych tak oznaczonych etnicznie pochówków znajduje się w grobach z neutralnym,wyposażeniem. Te fibule robią ostatnio w literaturze prawdziwą karierę dzięki licznym opracowaniom na ich temat: A. Kokowski 1993b: 30-31; 1995a: 272-273; J. Schuster 200-1: 88-91, oraz monograficzne opracowanie mgr Barbary Niezabitowskiej z Instytutu Archeologii Uni­ wersytetu Marii Curie-Sklodowskiej, znane mi w maszynopisie. "Porów naj np. znaleziska opublikowane z badań w latach 1964-1972: TM . Arsen’eva, D.B. Selov 1974. 9Jednak w tej części pozostały liczące się siły militarne, które z różnymi sukcesami wiodły tak zwane wojny scytyjskie. Ich świetne podsumowanie patrz: V.M. Zubar’ 1994: 118-126. 10 Pełne zestawienie w opracowaniu Aleksandra Ajbabina (2003), natomiast dramaturgię znakomicie oddal Igor Stanislavovič Pioro (1990: 3 6-43), porównywalnie też: A.l. Ajbabin 1999: 32-33. Koniecznie jednak w kontekście opracowania chronologii dla tego obiektu autorstwa K. von der Lohe (1999), tym bardziej że autor ten podjął próbę przypisania swoicli faz rozwoju cmentarzyska zjawiskom etnicznym - od alańsko-sarmackiej do neutralnej z racji pojawienia się zunifikowanych form elementów stroju. Badane przez A.l Ajbabina, publikowane dotąd w formie sprawozdań. Najwięcej znalezisk wykorzystano w publikacji: A.l. Ajbabin 1999. 13 Cmentarzysko jest w trakcie badań archeologicznych, ale cząstkowe sprawozdania pozwalają ocenić wysokie walory wydobywanego tam materiału: l.N. Chrapunov 2006; 1. Chrapunov, S. Muld 1999"M ateriały publikowane w rozproszeniu: I.I. Guščina 1966, 1974, 1982; l.l. Guśćina, 19.V. Žuravlev, K.B. Firsov 2001. Publikowane w rozproszeniu. U' Tutaj jej opis u Magdaleny Mączyńskiej (1996: 77-78), ale źródłem podstawowym jest oczywiście Wańkowiczowska relacja Ammianusa Marcellinusa, XXXI, 12-13-

Rozdział 12

Kultura wielbarska na staiych i nowych terytoriach W młodszym okresie rzymskim kultura wielbarska osiadła już mocno na nowych terytoriach. Jej obszar obejmował teraz rejon dolnego Powiśla, z terenami po zachodniej stronie Zatoki Gdańskiej, czyli w dalszym ciągu wyznaczoną przez Ryszarda Wolągiewicza strefę A jej osadnictwa. Była to aktualnie jedyna pro­ wincja kultury wielbarskiej, która nieprzerwanie pozostawała w ich rękach od początku okresu rzymskiego. Utrzymała również .zajmowaną już u schyłku starszego okresu rzymskiego strefę D, rozciągającą się za Żuławami Wiślanymi, przez Wyżynę Elbląską aż do Pasłęki na wschodzie. W jej obręb weszło też Pojezierze Olsztyńskie i Ziemia Chełmińska. Idąc dalej ku południowi, obejmo­ wała cale prawobrzeżne Mazowsze z Zachodnim Podlasiem oraz z Polesiem, to jest strefę oznaczoną literą „E”, która stanowiła sukcesję wielkiej ekspansji zapoczątkowanej w środkowym okresie rzymskim. To właśnie z tej strefy pocho­ dzą najbardziej znane cmentarzyska fazy cecelskiej, z wymienianym już kilka­ krotnie eponimicznym obiektem w Cecelach (1. Jaskanis 1996) i najnowocześ­ niej badaną na tym obszarze nekropolą w miejscowości Jartypory (|. Andrzejowski 2001a, 2001b; J. Andrzejowski, A. Żórawska, M. Biborski, W. Kapla 2004). Tutaj też znajdują się sławne i ważne dla dziejów kultury wielbarskiej cmenta­ rzyska kurhanowe w Rostoltach, Dniochach-Roclzonkach, Grochach Staiych i w Pielgrzymowie1, Od tak zakreślonego obszaru wiodą już tylko ślady rozproszonego osadnic­ twa i małych cmentarzysk, które zlokalizowane są na Lubelszczyźnie oraz na zachodnim Wołyniu i zachodnim Podolu, czyli w strefie F w klasyfikacji R. Wołągiewicza. Najbardziej znane z nicli to obiekty z Dyty nyči (M.Ju. SmiSko, I. SveSnikov 1961; V. Ivanovs’kyj 2001), Kłoczewa (B. Balke 1971) i mniejsze od nich - z Jaszczowa oraz Łęcznej (A, Kokowski 1991 a: 116-134). Szczegółowa analiza dziejów kolonizacji tej strefy prowadzi do interesujących wniosków. Goci traktowali ją wyraźnie jako przejściową, troszcząc się jedynie o stabilne pod­ porządkowanie sobie Kotliny Hrubieszowskiej, kluczowej dla dalszej kolonizacji Europy Wschodniej. Zachodnia część Wyżyny Lubelskiej, obszar między Wiep­ rzem od wschodu i północy a Wisłą od zachodu, przez długie dziesięciolecia nie wzbudzała najmniejszego zainteresowania ze strony przybyszów z północy. Dopiero pod koniec III w. po Chr. (faza C2) obserwujemy umiarkowane w swoim zakresie przenikanie na południe wzdłuż Wteły ich niewielkich grup.

176

GOCI.

Ol )

SKANDZY

DO

CAMI M

GOTIIORÜM

Jedna z nich zapędziła się znacznie poza Płaskowyż Nałęczowski i dotarła w rejon dzisiejszej miejscowości Gościeradów, gdzie pozostawiła najdalej na południe wysunięte ślady swojego pobytu, odnotowane przy­ najmniej na trzech stanowiskach (Goście­ radów I - A. Niewęgłowski 1982; Gościera­ dów II - J. Gurba 1957; A. Kokowski 1988: 244, 248, ryc. 3; Kosin, stanowisko II A. Kokowski 1991a: 136-138). Nie wiado­ mo, co zniechęciło ludność kultu îy wielbarskiej do kontynuacji przesuwania się głębiej ku dolinie Sanu. Być może było ich po prostu zbyt mało, być może natrafili na większy opór pozostałości ludności kultury przeworskiej (co jest w tej sytuacji raczej mało prawdopodobne), a może dotarła do nich informacja, że na wschodzie istnieją warunki daleko bardziej sprzyjające osad­ nictwu. Jak w wielu przypadkach, tak i to zagadnienie wymaga jeszcze wielkiej archeo­ logicznej cierpliwości, wspartej intensywny­ mi badaniami terenowymi. Ryc. 68. Inwentarz grobu kobiecego z jed­ Radykalne zmiany obrzędowości grze­ nego z cmentarzy.sk w Pruszczu Gdańskim balnej to najistotniejszy element w dziejach (grób nr Vila), datowany na środkowy ok­ res rzymski, z metalowy bižuterkļ i bur­ osadnictwa z młodszego okresu rzymskie­ sztynowymi paciorkami (wg F. Glombowgo. Niemal wszechobecny birytualizm, który ski 1926) charakteryzował fazę lubowidzką kultury wielbarskiej, właściwie uległ zapomnieniu, a najostrożniej oceniając - znacznej redukcji. Większość znanych cmentarzysk zakładanych na nowo pozyskanych terytoriach cechuje przywiązanie do zwyczaju kremacji zwłok. Dotyczy to zarówno wielkich obiektów, takich jak eponimiczne Cecele (J. Jaskanis 1996) czy chociażby Niedanowo (W. Ziemlińska-Odojowa 1999), poprzez mniejsze nekropole, jak la badana w miejscowości Kłoczew, jak i zupełnie małe, takie jak wspomniane już wcześniej Dytynyći. Jeżeli pojawiają się na nich groby inhumowane, jak Kr miało miejsce w Cecelach, to stanowią niewielki procent. Wydaje się, że groby takie są nieco młodsze od horyzontu grobów ciałopalnych, czyli reprezentują bądź inną grupę osadników, nie tę która zakładała cmentarze, bądź taką formę stabilizacji osadnictwa, która pozwoliła na powrót do inhumacji. Kluczowa do niedawna koncepcja o dominacji ciałopalenia uległa ostatnio zachwianiu. Coraz częściej odkrywane są również pojedyncze cmentarzyska nawiązujące strukturą pochówków do tradycyjnych dla kultury wielbarskiej cmentarzysk biiytualnych. Sądząc po wykopaliskach w Jartyporach nad Liwcem,

KULTURA

WIELBARSKA

NA S T A R Y C H

I NOWYCH

TERYTORIACH

można by wręcz podejrzewać, że w starszych badaniach nie umiano dostrzec grobów szkieletowych, co w wärunkach Mazowsza i Podlasia jest zupełnie prawdopodobne z uwagi na wszechobecny piasek. Jednak pochówki takie rejestrowano sporadycznie już przed tymi wykopaliskami, o czym świadczy chociażby cmentarzysko w miejscowości Brulino-Koski (A. Kempisty 1968a), pojedyncze groby z Opoki na Lubelszczyźnie (A. Kokowski 1991a: 104-105, 115; M. Stasiak-Cyran 2005) czy obiekty z Derevianoje (fu.V. Kucharenko 1989: 80-83, tabl. XXIX-XXX) na Wołyniu, po amatorsku zbadane jeszcze przed drugą wojną światową. Również i tutaj wszystko wskazuje na to, że w daigiej połowie III w. po Chr. dość powszechnie powrócono do inhumowania zmarłych. Czyniono różne próby wyjaśnienia tej dziwnej sytuacji. Odwoływano się na­ wet do takich uzasadnień, jak rewolucja ideologiczna czy też motywowana wędrówkami Gotów konieczność zmiany obrzędu na mniej pracochłonny2. Zwracano też uwagę na inną interesującą prawidłowość. Oto do Kotliny Hrubieszowskiej dotarli Goci kultywujący z ogromnym zaangażowaniem stare tradycje, przede wszystkim „wyznający” birytualizm. Natomiast w tym samym czasie na pozostałym obszarze, czyli w środkowym okresie rzymskim, występują gockie cmentarzyska ciałopalne. Wydaje się, że kluczem do wyjaśnienia zagadki jest cmentarzysko badane w Brześciu-Tryszynie (Ju.V. Kucharenko 1980), poło­ żone po białoruskiej stronie Bugu. Siedemdziesiąt pięć zarejestrowanych tam grobów to pochówki ciałopalne. Nekropolę charakteryzuje też wąski okres, w jakim była użytkowana - środkowy okres rzymski. Jedynie w odniesieniu do dwóch, najwyżej trzech grobów można spekulować, że pochodzą z początków młodszego okresu rzymskiego (I.A. Baźan, O.A. Gej 1989). Dlaczego to takie ważne? Otóż niewiele dalej na południowy wschód od Brześcia Tryszyna, w miejscowości Pjatrovidy (na tzw. Białej Górze), znajduje się inne cmentarzys­ ko gockie1, na którym ujawniono groby ciałopalne i szkieletowe, a grób ozna-

Hyc. 69. inwentarz grobu z Prusz­ cza Gdańskiego z naczyniem wy­ konanym na kole i grzebieniem z żelaznymi nilami (wg W. La Bau­ me 1926)

177

178

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHOIiUM

czony numerem 1 winien być datowany już na sam początek młodszego okresu rzymskiego. Idąc dalej na południe, natrafimy ponownie na cmentarzysko ciałopalne w miejscowości Dylynyći. W jego okolicach nie ma już śladu birytualnych cmentarzy wieibarsldch (M.J. Smiśko, LK. SveSnikov 1961, ale dla po­ równania też: D. Kozak 1988). Konkluzja z porównywania różnych obiektów, jeżeli przypomnimy sobie to, co mówiliśmy o specyfice cmentarzysk.wieibarsldch w starszym okresie rzym­ skim, może być następująca. Ich charakter odpowiada różnym grupom (może plemionom?) gockirn, pochodzącym z różnych prowincji zamieszkania. Przecież udowadnialiśmy,. iż w strefach osadnictwa A i B przewagę miały cmentarze z ciałopalnym obrządkiem pogrzebowym, natomiast najbardziej powszechny birytualizm widoczny był w strefie C. Mogłoby to oznaczać, że o ile mieszkańcy Gothiskancłzy wykazali się refleksem i jako pierwsi dotarli do Kotliny Hrubie­ szowskiej, to idący ich śladem goccy pobratymcy ze stref A i B pracowicie zasiedlali Mazowsze i Podlasie, kierując się następnie na Wołyń i Podole. Ponieważ nic nie odbywa się w historii w ściśle określonych ramach, to nie powinno dziwić cmentarzysko w Jaityporach, gdzie mogli być chowani nie­ gdysiejsi mieszkańcy strefy C, którym nie dane było dotrzeć do hrubieszow­ skiego eldorado. To oczywiście tylko spekulacja, gdyż na podstawie archeologicznych źródeł trudno operować tak precyzyjnymi jednostkami etnograficznymi, ale jak dotąd nie ma lepszego wytłumaczenia dla takiego stanu rzeczy. Może jednak nie do końca, gdyż istnieje jeszcze jedna, niezwykle intrygująca możliwość. Szkieleto­ we cmentarzyska w kolonizowanych w młodszym okresie rzymskim prowin­ cjach należą do gockich pobratymców - Gepidów, którzy przecież ich śladem podążali na południe'1. Jest: jeszcze jeden fenomen, który powstał dzięki podjętej przez ludność kultury wielbarskiej wędrówce, godny chwili refleksji. Rzecz'dotyczy tak zwa­ nych kurhanów typu rostolckiego5. Te monumentalne, skomplikowane kon­ strukcyjnie, kamienno-ziemne budowle, wznoszone tylko w części jednej stre­ fy (E) osadnictwa zajmującej nas kultuiy, tak naprawdę nie mają analogii w całym środkowoeuropejskim Bcirbaricum . Do tej poiy mamy pewne infonnacje o istnieniu dziewiętnastu cmentarzysk z takimi kurhanami, na których doliczono się łącznie około siedemdziesięciu obiektów (J. Jaskanis 1976: 219-227; A. Kokowski 2005c). Zlokalizowano je na stosunkowo zwartym obszarze, wyznaczonym granicami biegu: środkowego Bugu, na odcinku tej rzeki, na którym płynie ona z południowego wschodu na północny zachód, oraz Leśny - od południowego wschodu, Biebrzy - od północy, i Narwi - od zachodu. Na południu lego obszaru znalazło się wyraźne skupienie grobów typu rostolckiego na terenie dzisiejszych miejscowości: Cecele, Sady i Skiwy Małe, oraz drugie, lokalizowane w miejscowościach: Kotlówka, Krzywiec, Kuraszewo, Kulowa i Łosice. Na północ od niego znajdują się kurhany w Dmochach-Rodzonkach, Grochach Starych, Rostołtach, od których

KULTURA

WłBLBARSKA

NA S T A R Y C H

l NOWYCH

TERYTORIACH

Mapa 14. Zasięg kultury wiclbarskicj w młodszym okresie rzymskim. Jej najbardziej charakterystycz­ nym elementem stały się kurhany typu sicdlemińskiego (czarne kwadraty). Między Jfuczw;) i Bugiem powstała odrębna jakość, grupa mnsłomęcka

179

180

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMP!

GOTMORUM

wzięła się ich nazwa, oraz Repnikach. Najdalej na północ zlokalizowane obiekty to Jasionowa Dolina ze zgaipowaniem dwunastu kurhanów i Teolin, natomiast na zachodzie - Uśnik. Poza tym stosunkowo zwanym obszarem znalazły się: najdalej na południe wysunięty kurhan z Goździka (A. Niewęgłowski 1984), który leży prawie w granicach historycznej Lubelszczyzny, oraz trzy cmentarzys­ ka z północnego zachodu'tej strefy: Bogucino, Kitki i przede wszystkim Pielgrzymowo - najmłodszy ze wszystkich obiektów i najbardziej okazały (PI. Phleps 1939; W. Hülle 1940). Są obiekty, co do których stawiane są wielkie znaki zapytania, ale też i oczekiwania, czy przypadkiem nie kryją również po­ chówków z okresu rzymskiego. Dotyczy to przede wszystkim monumentalnego kopca z Liwia nad Liwcem, po południowej stronie Bugu, i cmentarzyska złożonego z czterech kurhanów ze Ślipcza w Kotlinie Hrubieszowskiej. Obiekty te, tak jak kurhan z Goździka, znalazły się jednak poza strefą koncentracji kurhanów typu rostolckiego. Chociaż archeolodzy rozpoznali zaledwie część z tych niezwykłych konstrukcji, to przecież przy tej okazji poczynili wiele interesujących obserwacji. Otóż okazało się między innymi, że birytualne zwyczaje, którym podlegała ludność kultury wielbarskiej w starszym i w środkowym okresie rzymskim, zostały prze­ niesione również na część społeczności chowaną pod kurhanami. Statystycznie rzecz ujmując, niewiele ponad połowa zbadanych grobów kryla szczątki ciało­ palne. Można nawet zaryzykować tezę, że ów birytualizm miał jednak swoisty wymiar terytorialny, to znaczy, że są grupy kurhanów, gdzie spoczywają zmarli po ciałopaleniu, oraz są takie, gdzie spoczęły pochówki inhumowane. Niezwy­ kle rzadko reguła ta odnosi się do poszczególnych cmentarzysk z kurhanami. Mamy niezbite tego przykłady. We wszystkich sześciu zbadanych grobach z Jasio­ nowej Doliny ujawniono pochówki po kremacji zwłok. Natomiast w Cecelach w ośmiu kurhanach złożono pochówki inhumowane, chociaż co do niektórych są pewne wątpliwości, czy nie mamy do czynienia z grobami symbolicznymi lub wręcz wyrabowanymi w starożytności. Oczywiście są wyjątki od tej reguły, które jednak mogą wynikać właśnie z sygnalizowanego już, częściowego tylko zbadania interesujących nas grobów. Mianowicie w Rostołtach pod czterema nasypami znajdowały się pochówki inhumowane, ale pod jednym - ciałopalny. Również w Dmochach-Rodzonkach natrafiono na dwa pochówki szkieletowe, natomiast kolejny okazał się ciałopalny. Przykład cmentarzyska w Pielgrzymowie pozwala przypuszczać, że być może na taką sytuację ma wpływ chronologia, gdyż odkryte tam dwa groby ciałopalne były zdecydowanie starsze od znanego, tak zwanego książęcego pochówku szkieletowego. Nie jest to jednak sytuacja aż tak oczywista, gdyż w Cecelach pod nasypem kurhanu nr V, obok grobu centralnego, w którym nie było wyposażenia, znajdował się inny pochówek szkieletowy, datowany na sarn początek młodszego okresu rzymskiego. Chyba że znalazł się tam przy­ padkiem, gdyż wcześniej nieopatrznie znaleziono dla niego miejsce w strefie wyznaczonej pod przyszły kurhan.

KULTURA

WIELBARSKA

NA S T A R Y C H

I NOWYCH

TERYTORIACH

Ryc. 7 0 , 71. Wyposażenie dwóch pochówków męskich z Pruszcza Gdańskiego (nr IX i IV), zawierają­ cych między innymi pary o s t r ó g wy­ konanych z hnļ/u ( wg W. La Baume 1926.)

Zdecydowana większość z opisywanych grobów kurhanowych tworzyła odrębne cmentarzyska lokowane poza tak zwanymi płaskimi obiektami, liczą­ cymi niekiedy kilkaset grobów. Bywają wyjątki od tej reguły. We wspomnianych już tyłekroć Cecelach kurhany zostały wkomponowane w cmentarzysko. Jednak w przypadku dwóch z nich (nr I i II) widać wyraźnie, że ich budowniczowie niezbyt przejmowali się obecnością „normalnego cmentarzyska” i skonstruowali kurhany na zniwelowanych grobach6. To oczywiście wyjątek, albo raczej niezro­ zumiała dla nas sytuacja przestrzenna, gdyż tak naprawdę kurhany wyznaczają na tym cmentarzysku jego południową i północną granicę. Inne groby, w abso­ lutnej przewadze ciałopalne, zlokalizowane zostały w strefie między nimi, prawie nie wychodząc poza linię łącząca zewnętrzne skraje nasypów. Ponownie mamy tutaj niezrozumiały wyjątek w postaci kurhanu nr VI, w którym nie znaleziono pochówku (sic!), a jedynie ślad po przygotowanej na jego przyjęcie

181

182

GOCI.

OD

S K AN DZ Y D O

C A M l’ I G O T H O K U M

jamie. Można ryzykować tezę, że miał to być grób symboliczny. Ale najważniej­ sze jest chyba to, że kurhan zlokalizowano niemal w środku całego cmenta­ rzyska. Stąd przypuszczenie, że jego symbolika mogła być: znacznie ważniejsza niż symbolika pozostałych kurhanów. Podobną sytuację - obecność kurhanów na cmentarzysku płaskim - zare­ jestrowano jeszcze w Kitkach. Płaskie groby odnotowano również przy kurha­ nach w Kulowej, ich obecności można się domyślać również przy kurhanach w Jasionowej Dolinie. Wniosek z tego taki, że należy cieipliwie czekać na rozwój badań i dopiero wtedy formułować wiążące opinie. Wspólną cechą tych obiektów jest ich konstrukcja, wymagająca zgro­ madzenia ogromnej liczby kamieni, ale przede wszystkim specyficznej wiedzy, niezbędnej dla zachowania pewnych reguł - w niektórych przypadkach nie tylko stricte inżynieryjnej i konstrukcyjnej, ale również o charakterze religij­ nym i magicznym. Wyjątek stanowi kurhan z Pielgrzymowa, przede wszystkim z uwagi na obecność drewnianej komoiy grobowej; również i w tym przypadku do konstrukcji jego nasypu maskującego komorę grobową wykorzystano wielkie ilości kamieni (H. Phleps 1939; W. Hülle 1940). Wygląda na to, że pieiwszy etap budowania kurhanu następował natych­ miast po pochowaniu zmarłego. Czyli byty to grobowce jednostkowe, w przeci­ wieństwie do kopców ze starszego okresu rzymskiego - na przykład z Gronowa - które kryły często pod jednym nasypem po kilka grobów (K. Hahuła, R. Wotągiewicz 2001). Jam ę grobową o pożądanych rozmiarach lokowano w środku planowanego kurhanu. Jeżeli byl to pochówek inhumowany, to ciało zmarłego składano w trumnie kłodowej, jak to miało miejsce w Rostołtach, którą następ­ nie stabilizowano podpórkami z dużych kamieni (J. Jaskanis 1976: 232, îyc. 9). Nie wiemy, czemu służyły - w przypadku tego właśnie kurhanu - drewniane szczapy ułożone wzdłuż trumny. Być może miały również jakjś związek z we­ wnętrzną konstrukcją jamy grobowej. Wydaje się, że możha wytłumaczyć przypadek ich obecności w jamach grobowych w Grochach1 Starych, gdzie tworzyły prymitywną podłogę, najprawdopodobniej ułożoną z powodu pod­ mokłego w tym miejscu gruntu. Na niej ustawiono trumnę z wydrążonej po­ łówki bardzo grubego pnia drzewa, obok niej znalazły miejsce dwie drewniane niecki (niewiadomego przeznaczenia) i mała trumienka, wycięta w odpowied­ nio mniejszym pniu (K. Rusin 1997). Najprawdopodobniej po tych czynnościach zasypywano jamę grobową, chociaż stwierdzona w kilku przypadkach obecność w jej zasypisku ogromnej ilości kamieni może sugerować, że pieiwotnie była pusta. Zanim przystąpiono do budowy kurhanu, przykrywano jamę najpieiw czymś w rodzaju drewnianego stropu. Dopiero wtedy nad całością sypano kamienne jądro kurhanu, któremu zapewne odpowiednio wcześniej wyznaczano jego kilkumetrowy zasięg-średnicę, układając wieniec z dobieranych kamieni. Dopiero po wykonaniu tej czynności wytyczano zasięg końcowej konstrukcji kurhanu, układając ponownie wieniec z kamieni, często w znacznej odległości od pieiwszego. Największe

KULTURA

W I HL H A RS KA NA S T A R Y C H

I NOWYCH

TERYTORIACH

Ryc. 72. Niezwykle, warstwowe ułożenie dwóch pochów­ ków w groble nr VII na cmentarzysku w Pruszczu Gdańskim (wg W. La Baume 1926)

konstrukcje mają średnicę około 60 metrów (Dmochy-Rodzonki), przeciętnie - w granicach 15-20 metrów. Kiedy granice przyszłego kur­ hanu zostały już zatoczone, w obrębie tak po­ wstałej strefy (między kopcem z kamieni i uło­ żonym wieńcem skrajnym) odbywały się ob­ rzędy religijne. Niekiedy pozostawały po nich ślady ognisk, rozbite naczynia oraz najbardziej intrygujący element - porozbijane, kamienne żarna. Znamy również przypadki, kiedy rzę­ dami kamieni - na kształt szprych luli promieni - łączono jądro kurhanu z ograniczającym jego konstrukcję wieńcem. Przypomina to z lotu pta­ ka wielkie znaki solarne, ale konstruktorzy nie przewidywali ich prezentacji poza okresem ob­ rzędu pogrzebowego. Znikały pod konstrukcją kopca. Teraz miał miejsce akt przedostatni. Prze­ strzeń między wieńcem a jądrem zapełniano ziemią, usypując ją sukcesywnie również nad nim. Powstawał kopiec sięgający niekiedy 3 m wysokości. Żeby uchronić go przed erozją, w ostatnim etapie układano ciasno na jego po­ wierzchni szczelny płaszcz z dobieranych ka­ mieni. Kim byli pochowani w kurhanach typu rostołckiego zmarli? Jaka była ich pozycja spo­ łeczna? Jakie pełnili funkcje polityczne, religijne i kulturowe? Dość powszechnie uważa się, że należeli do przedstawicieli elity społecznej kultury wielbarskiej. Rzeczywiście, inwentarze niektórych grobów, nawet: tych obrabowanych w starożytności, zwracają uwagę swoim niezwykłym bogactwem. W Rostoltach były to efektowne naczynia szklane, w tym szklany róg do picia i elementy różnych ozdób wykonanych ze srebra i złotej lub złoconej blachy. Znane są również fragmenty naczyń metalowych (J. Jaskanis 1976: 233, ryc. 10; 234, ryc. 11; 236, ryc. 13; 237, tyc. 14). W Grochach Starych w jednym z grobów natrafiono na komplet nader ozdobnych szklanych żetonów do giy planszowej, wykonanych techniką millefiori (K. Rusin 1998; 2001). Jednak są też kurhany, w których pochówki mają wyposażenie przeciętne lub wręcz niezwyk­ le ubogie. Można oczywiście sądzić, że to rezultat działalności hien cmen­ tarnych, jednak nie we wszystkich przypadkach, 'fen stan rzeczy jest na tyle

183

184

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

C A MI ' I

GOTHORUM

trudny do objaśnienia, że pozostawimy go dla dociekliwych badaczy przeszłości. Nie można jednak wykluczyć, że odzwierciedla on również odpowiednie rangi w ramach elit gockich, co oznaczałoby, że były to elity ogromnie zróżnicowanie. Jednak specyfika kultury wielbarskiej w młodszym okresie rzymskim wynika nie tylko z zajęcia nowych terytoriów czy zaistnienia takiego fenomenu, jakim były kurhany typu rostolckiego. Byłoby to oczywiste uproszczenie, ale nie sposób też wyjaśnić wszystkich elementów charakteryzujących to zjawisko. Dlatego warto przyjrzeć się najbardziej masowym źródłom, które trafiają na warsztaty badawcze archeologów - ceramice naczyniowej. Najprostszy wniosek płynący ze studiów Reinharda Schindlera i Ryszarda Wołągiewieża (R. Schindler 1940; R. Wolągiewicz 1993) nad ceramiką kultury wielbarskiej można tak slonmilować: cechuje ją zdumiewające przywiązanie do formy naczyń i pewien konserwatyzm, który ograniczał zmiany jej form, odnosi się to do ceramiki grobowej - osadową, niestety, znamy nadal kiepsko. Właśnie te cechy powodują łatwość, z jaką archeolodzy śledzą przemieszczanie się kultury wielbarskiej, a tym samym Gotów. Takim stabilnym elementem są z całą pewnością nieproftlowane garnki o bardzo prostej formie, z jajowatym brzuścem lub bardziej przysadziste, płaskokuliste (gmpa 1 wg Schindlera). Mają szczególną cechę, niezwykle rzadko powtarzaną przez inne kultury - zdobił je szeroki pas chropowatej powierzchni sporządzony w taki sposób, że jedynie strefy przykrawędna i przydenna były bardzo starannie wygładzone. Takie naczynia powszechnie występują na niemal całym obszarze kultur kręgu gockiego, znane są daleko, na wschodnich rubieżach jego zasięgu (|u.V. Kueharenko 1980: 32, ryc. 4; R. Wolągiewicz 1993: 12, mapa 2). Jednak w młodszym okresie rzymskim upowszechniła się inna, zupełnie nowa forma ceramiki w postaci głębokich mis z zachyloną do środka górną częś­ cią i odgiętym na zewnątrz brzegiem, którą R. Schindler umieścił w swej kla­ syfikacji w VI grupie Ctzw, Schalenurnen; R. Schindler 1940: 47-64, tabl. 9-10). Misy te przybierały w jej ramach różne kształty, poddawały się modzie na ornamenty, występują konsekwentnie od Zatoki Gdańskiej do Morza Czarnego, wszędzie tam, gdzie obecna była nie tylko kultura wielbarska, ale także pokrewne jej formacje kulturowe. Podobnie można mówić też o niskich misach z wywiniętym na zewnątrz brzegiem, znanych w wersjach nieprofilowanych, o łagodnie opływowych formach, jak również tych profilowanych, zaopatrzonych w cylindrycznie uformowaną część górną. Wszystkie mieszczą się w grupie X według klasyfikacji Schindlera (1940: 75-80)7. Nie znaczy to jednak, że wielbar­ scy wytwórcy kurczowo trzymali się rodzimych wzoiów i nie obseiwowali tego, co produkują ich sąsiedzi. Wprost przeciwnie. Mamy sporo dowodów na to, że było inaczej. Najbardziej ewidentny z nich pochodzi z późnego okresu rzym­ skiego, ale pokazuje, że chętnie naśladowanej trudno zapewne osiągalne, efek­ towne naczynia wazowate, produkowane na kole garncarskim przez ludność kultury czerniachowskiej“. Naczynia te charakteryzowały się obecnością szerokiego poziomego brzegu i z zasady miały trzy ucha (umieszczone przez R. Wolągie-

KULTURA

WI EI. U A R S K A NA S T A R Y C H

I NOWYCH

TERYTORIACH

wieża w miejsce proponowanej przez R. Schindlera VII grupy, w której 'Ze­ stawił naczynia toczone; R. Wolągiewicz 1993: 15-169). Ale również pow­ szechniejszym formom naczyń do­ rabiano elementy występujące przy naczyniach formowanych na kole garncarskim, na przykład pierścieniowate dna, naśladujące znakomicie swoje toczone odpowiedniki (R. Wolągiewicz 1993: mapa 31). Trudno dociec, skąd na terenie kultury wielbarskiej zrodził się pomysł lepienia niewielkich naczyniek, których brzuśce ozdabiały graniaste najczęściej guz­ ki, naklejane gęsto w jednym lub w kilku rzędach. W potocznym ok­ reśleniu naczynia takie przypominają jako żywo starsze naczynia prowincjonalnorzymskie, nazywane naczy­ niami jeżowatymi. Pomysł takie­ go ornamentu zaadoptowany został najpierw przez Germanów nadlabskich, ale występuje również na tery­ torium kultury przeworskiej i wiel- Hyc. 73. Efektowne wyposażenie jednego z gro­ bów cmentarzyska w Pruszczu Gdańskim, między barskiej10. Niezmiernie frapująca jest kwe­ innymi w szpile z tarczkami wykładanymi z ło tą bla­ chą, datowanego na koniec III w. po Chr. (wg W, stia zakresu posługiwania się cera­ La Baume 1926) miką wykonaną na kole. Teoretycz­ nie dopiero w momencie stworzenia kultury czerniachowskiej Goci zapoznali się również z kołem garncarskim. Zrobili to na tyle skutecznie i efektywnie, że wyroby te absolutnie zdominowały zestawy naczyń w gospodarstwach domo­ wych, jak i tych wkładanych do grobów. Wydawało się, że ta nowa zdobycz techniczna i technologiczna rozprzestrzeni się natychmiast w kierunku północ­ nym. Tak się jednak nie stało, gdyż praktycznie na Kotlinie Hrubieszowskiej i na wyróżnionej tam grupie masłomęckiej kończy się powszechność ceramiki toczonej. Co więcej, wygląda na to, że ludność kultury wielbarskiej nie bardzo chciała nie tylko pogodzić się z tym wynalazkiem, ale również przekonać do jego walorów; naczynia wykonane za pomocą koła garncarskiego występują w jej inwentarzach niezwykle rzadko (A. Kokowski 1987b"). Poza opisanym wcześniej interesującym casusem cmentarzyska w Weklicach, gdzie znaleziono naczynia toczone na kole garncarskim, datowane jeszcze na środkowy okres rzymski, a analizy technologiczne pozwalają stwierdzić funkcjonowanie pro-

185

186

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMP i G O T H O R U M

Ryc. 74. Kamienne j;ļdro usypane nad komorci groI.ni w Piclgrzymowie, pow. nidzicki (wg D. Bohnsack 1938)

dekującego je warsztatu garncarskiego (M. Natuniewicz-Sekula 2005), nie stwier­ dzono dotąd podobnego przypadku. Nie było więc nie tylko transferu techno­ logii, ale nawet masowego importu tego powszechnie produkowanego na południu towatu. Czy oznacza to, że ceramika toczona była zbyt kosztowna dla Gotów z północy? Wydaje się, że tylko po części można w ten sposób tłu­ maczyć nader mizerny wymiar jej występowania. Możemy przecież z całą mocą stwierdzić, że każdy towar, jeżeli był tylko bardziej pożądany, docierał swobod­ nie na obszar kultury wiełbarskiej w dostatecznych ilościach. Dotyczy to na przykład daleko bardziej kosztownych wytworów, jakimi były naczynia szklane. Znamy cmentarzyska, takie jalc Połowite niedaleko Elbląga, gdzie rejestrowano po kilkanaście szklanych naczyń (H.-J. Eggers 1964)12. W wielu grobach ciało­ palnych występują nadto szklane spławy, które mogły powstać tylko przez, spalenie na stosie wraz ze zmarłym również naczyń. To oczywiste, że wyroby szklane nie były jednakowo dostępne wszystkim członkom y/ielbarskiej spo­ łeczności. Dlatego na przykład powstawały całkiem udane, gliniane kopie szklanych pucharów, takie jak znane z cmentarzyska w Dytynyći, naśladujące dość wiernie typ Eggers 189 (A. Kokowski 1990b: 88, ryc. 6 - groby nr V i XX), czy z grobu nr 303 w Masłomęczu, powtarzające wzór pucharka ze szlifo­ wanymi owalami typu Kowalki (A. Kokowski 1995b: 136, ryc. 86). Cenę, jaką zapewne przypisywano szkłu, dokumentuje przykład znaleziska z grobu nr 122 w Jartyporach, gdzie z odtrąconego denka szklanego pucharu wykonano wi­ siorek, być może mający również charakter amuletu (J. Andrzejowski, A. Żórawska, M. Biborski, W. Kapla 2004). Do wielu grobów wkładano zaledwie drobne fragmenty naczyń. Niemniej jednak każda mapa rozmieszczenia znale­ zisk szklanych na terenie kultury wiełbarskiej pokazuje, że było ich więcej niż naczyń wykonanych na kole (T. Stawiarska 1999: mapa 1). Te przedziwne upodobania nie odnoszą się jednak wyłącznie do naczyń toczonych. Zdumiewająco niechętnie ludność kultury wiełbarskiej przyjmowała również naczynia odciskane w formach, czyli tak zwane terra sigiUata. Spo­ rządzoną swego czasu przez R. Wołągiewicza listę czternastu znalezisk tego typu

KULTURA

WI HI . I 1 ARS KA N A S T A R Y C H

1 NOWYCH

TERYTORIACH

można, co prawda, uzupełnić o kolejnych kilka CR. Wołągiewicz 1993: 35, mapa 36), to jednak wobec liczby takich znalezisk na terenie kultury przewor­ skiej, udokumentowanej w katalogu Lubomiry Tyszler (L. Tyszler 1999), jest to i tak przysłowiowa kropla w morzu. Tak jak w przypadku naczyń szklanych, również i tutaj można zaobserwować, że te efektowne, pokryte misternym ornamentem, pokostowane na ciemnowiśniowy kolor naczynia działały na wyobraźnię niektórych członków gockiej społeczności. Najlepszym tego przy­ kładem jest znalezisko z obszaru grupy masłomęckiej, gdzie natrafiono na skorupę ze zniszczonego naczynia le n n sigillata, którą noszono w charakterze amuletu po starannym oszlifowaniu jej brzegu i wywierceniu otworka. Jednak jednemu naczyniu należy poświęcić więcej uwagi. Znaleziono je w ciałopalnym grobie na niewielkim cmentarzysku koło miejscowości Jaszczów na Lubelszczyźnie. Ponieważ stało na stosie ciałopalnym obok ciała zmarłego, uległo silnemu przepaleniu i odkształceniu, tracąc zupełnie swoją pierwotną formę. Długo też archeolodzy nie potrafili jej zrekonstruować. Niemniej jed­ nak każdy, kto miał okazję przyjrzeć się tej bryle przepalonej gliny, Irez specjalnego wysiłku mógł rozpoznać wyrazistą głowę barana z imponujący­ mi rogami i zabawnie wystawionymi na słupkach oczami (S. Nosek 1948: 215-222; A. Kokowski 1999b: 50, ryc. 49). To absolutny unikat, jeżeli chodzi o formę plastyczną naczynia. Nic więc dziwnego, że szybko przypisano mu rolę naczynia kultowego. Było to o tyle uzasadnione, że Goci konsekwent­ nie unikali plastycznych wyobrażeń zwierząt i ludzi, dlatego takie odstępstwo od norm i kanonów musiało mieć szczególne znaczenie. Rekonstiukcja od­ tworzyła całkiem spory baniasty garnek lepiony ręcznie, z wyraźnie zazna­ czonym załomem brzuśca. Otwór, przez któiy wlewano lub wsypywano jego zawartość, jest nieduży. Nieduże jest również dno, co oznacza, że naczy­ nie musiało być bardzo niestabilne. Opisana głowa barana umieszczona była na pokaźnej szyjce wklejonej w brzusiec, a całość służyła najpewniej jako swoisty uchwyt (A. Kokowski 1991: 118, ryc. 57).

Ryc. 75- Pierwsza faza odsłaniania zachowanych resztek konstrukcji komory grolx>wcj w kurhanie w Pielgrzymowie, jx>w. nidzicki (wg K, Glo­ ger 1943)

187

188

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAM1M G O T H O R I I M

Skąd się wziąi pomysł na laki dziwny produkt garncarski? 'lego tak napraw­ dę w dalszym ciągu nie wiadomo. Tak jak nie wiadomo, na czyje zlecenie naczynie zostało wykonane. Naczynia w kształcie figur barana występują nie­ kiedy w grobach sarmackich1,1, również w tych odkrywanych na Krymie. Po­ chodzi stamtąd chyba najefektowniejsze znalezisko tego typu, odkryte w miej­ scowości Nejzac (I. Khrapounov, S. Mould 1997: 66, ryc. 39 )", które wyobraża pełną figurę dorodnego tryka zamienioną, przez umieszczenie w grzbiecie wylewu, w naczynie, Z ziem polskich znamy jeszcze jedno znalezisko, z miej­ scowości Bobrowniki na Pomorzu Zachodnim15, bardzo zresztą podobne do znalezisk sarmackich. Ale jest to terytorium, które w tej epoce nie miało już nic wspólnego z Gotami. Nie wiemy też, dlaczego i w jaki sposób znalazło się tam to niezwykle naczynie. Na przykładzie naczynia z Jaszczowa można przypuszczać, że Goci musieli przywiązywać szczególną wagę do hodowli owiec. Znajduje to potwierdzenie w ilościach szczątków kostnych tych zwierząt, rejestrowanych na osadach kultur kręgu gockiego (B.V. Magomedov 1987: 67-68) oraz w licznych znaleziskach żelaznych grzebieni, które służyły do wyczesywania wełny; ich zestawienia sporządzali przed kilkoma laty Jorgen Ilkjær (1998) i Max Levada (1999). Troska o stada była w tych okolicznościach jak najbardziej zrozumiała i mogła przybrać formy magii. Migrujący na południe Goci mieli wyjątkowe szczęście do terenów, które znakomicie nadawały się do hodowli owiec. Nic więc dziwnego, że wykorzystywali je intensywnie. Mogłoby to oznaczać również, że ludność kultury wielbarskiej z młodszego okresu rzymskiego z wielkim upodobaniem nosiła wełnianą odzież. Tego jed­ nak na pewno nie wiemy, gdyż brak szczątków tkanin pochodzących z badań archeologicznych 0 . Maik 198816). Przyczyną tego byl obrządek ciałopalny, a w wypadku pochówków inhumowanych niekorzystne warunki glebowe, któ­ re nie pozwoliły na przetrwanie szczątków odzieży. Nie wiemy także, jak wygląda! gocki strój, zarówno ten codzienny, jak i świąteczny17. Pogląd na temat stroju możemy solde wyrobić wyłącznie na podstawie jego metalowych elemen­ tów, sposobie ich noszenia i miejsca zakładania. Tak skonstruowany obraz możemy dopełnić o ozdoby, przede wszystkim naszyjniki, gdyż tylko takie przetrwały do naszych czasów. Na tej podstawie można sądzić, że strój - przede wszystkim kobiecy - uległ dużemu zubożeniu, jeżeli idzie o liczbę tworzących go elementów trwałych, w stosunku do okresu środkoworzymskiego. Może zręczniej byłoby jednak stwierdzić, że uległ znacznej standaryzacji i unifikacji. Łatwiej, oczywiście, prze­ śledzić ten proces w stosunku do stroju kobiecego, w odniesieniu do którego wykształciły się dwa zasadnicze standardy: bogatszy i uboższy (M. Sajkowska 1981; M. Tempelmann-Mączyńska 1985a, 1988b, 1989b: 65-84). W pierwszym przypadku gocka elegantka za pomocą dwóch metalowych fibul przypinała na wysokości obojczyków stosunkowo krótki naszyjnik, złożony najczęściej z jed­ nolitych, małych paciorków, niekiedy wzbogacony maleńkimi metalowymi

KULTURA

WI EL BARS KA

NA S T A R Y C H

I NOWYCH

TERYTORIACH

Hyc. 76. Podłoga i szczegóły kon­ strukcji ścian komory grobowej w kurhanie w Pielgrzymowie, pow. nidzicki (wg D. Bohnsack 1938)

wisiorkami w kształcie wiaderek, które zapełniano substancjami zapachowymi lub tak zwanymi lekami18. Zapinki uległy największej standaryzacji, w po­ wszechnym użyciu były w absolutnej przewadze fibule z podwiniętą nóżką (grupa VI w klasyfikacji O. Almgrena). To, że tak szeroko upowszechniła się konstrukcja tego zapięcia - Goci upodobali sobie jej wariant z dolną cięciwą sprężynki (fibule kuszowate) - nie oznacza, że nie pojawiały się lokalne warianty odróżniające się zdobnictwem19. Za wcześnie jednak na daleko idące wnioskowanie w tym zakresie, chociaż można wskazać zapinki, które najchęt­ niej noszone były przez przedstawicielki kultury wielbarskiej, ale nie akcepto­ wały ich elegantki spod znaku kultury czerniachowskiej i kulany Sîntana de Muret». Taką sytuację może tłumaczyć, z jednej strony, kobieca natura, która w sposób pemianentny domaga się zmian, a z drugiej, talenty i pomysłowość lokalnych wytwórców. Do tak skomponowanego stroju dochodził jeszcze często pas z metalową sprzączką, a już zdecydowanie rzadziej metalowa bransoleta, najczęściej o bardzo prostej formie20. Uboższa wersja stroju tej epoki to przede wszystkim naszyjnik wykonany z podobnych co do formy i kolom paciorków szklanych lub bursztynowych. Niewiele natomiast powiedzieć możemy o tym, jak ubierali się czy też jak ozdabiali swoje stroje mężczyźni. Ich pochówkom towarzyszy najczęściej tylko jedna zapinka leżąca na wysokości ramienia - najpewniej spinała koszulę. Często obecne są paciorki szklane, najczęściej występujące pojedynczo, nie­ kiedy tworząc male kolie. Bardzo powszechnym elementem stroju był pas z metalową sprzączką, rzadko wzmocniony czy zaopatrzony w inne okucia metalowe. W grobach grupy masłomęckiej w okolic stóp zmarłych obu pici spotyka się niekiedy maleńkie sprzączki, co może świadczyć o istnieniu wzoru obuwia wymagającego takiego zapięcia. Dzieci powtarzały elementy stroju noszonego przez dorosłych. Nie potrafimy jednak wskazać różnic między tymi elementami, które charakteryzowały dziew­

189

190

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMI M

GOTMOKUM

czynki, a tymi, które obowiązywały chłopców. Nie pomoże nawet w tym zakresie antropologia, która nie jest w stanie oznaczyć zróżnicowania płciowego wśród dzieci. Tylko wtedy, kiedy inwentarz grobu swoim bogactwem powtarza regułę małej kobietki, archeolog decyduje się na określenie płci pochowanego w nim dziecka. Groby dzieci zmarłych w wieku kilku lat zazwyczaj wyróżniają się bo­ gactwem wyposażenia, szczególnie elementami stroju. Nie musi to jednak oznaczać, że tak zasobne stroje dzieci nosiły na co dzień. Należy sądzić, że to żal rodziców po śmierci dziecka wyrażał się hojnymi darami na ich ostatnią drogę (K. Czarnecka 1990: 87-88, 100-103)Interesujący problem dotyczący dziejów kultury wielbarskiej w młodszym okresie rzymskim to jej stosunek do zagarniętej ludności kultury przeworskiej. Należy pamiętać, że przez cały starszy okres rzymski i okres środkoworzymski, jakaś część społeczności gockiej zdobywała nieustanne doświadcze­ nia sąsiedztwa z Wandalami. Funkcjonował wtedy szlak bursztynowy, który w oczywisty sposób takie kontakty ułatwiał. Musiało dochodzić również do wymiany doświadczeń. Proces ten archeologia usiłuje ostatnimi czasy odtworzyć. Udało się ustalić, że wpływy idące od strony północnych sąsiadów w sposób oczywisty zmieniły wizerunek kultury przeworskiej na obszarach leżących na wschód od Wisły. Dotyczyło to nie tylko wyglądu stroju czy upodobań do elementów stanowiących jego ozdobę, ale również niektórych aspektów ob­ rządku pogrzebowego. Przecież na terytorium przeworskim pojawiły się też dowodnie gockie groby kobiece. Można tutaj wskazać przynajmniej pochów­ ki (inhumowane!) ze Strzelna (K. Jażdżewski 1938), Grodziska Mazowieckie­ go (B. Barankiewicz 1959, tabl. II—III) i Mierzanowic21. K ie d y n a stą p iła tak z w a n a w ie lk a in w azja, zn aczn a

c z ę ś ć lu d n o ś c i p rz e w o rs k ie j u c ie k ła

p rz e d n a je ź d ź c a m i, n ie k ie d y .tylko s ta w ia ją c im p o d ro d z e z b ro jn y o p ó r . 'Pak ą sy tu a cję u c h w y c o n o w p a s ie p ó łn o c n e j L u b e ls z c z y z ­ n y o r a z n a W o ły n iu i P o d o lu . O p isaliśm y ją d o k ła d n ie w in n y m m ie jscu . A rc h e o lo ­ dzy



je d n a k

z g o d n i,

że

jak aś

część

a u to c h to n ic z n e j lu d n o ś c i p o p ro s tu p o d ­ d a ła się G o to m , p rz y jm u ją c ich p o lity c z ­ n e i g o s p o d a r c z e z w ie r z c h n ic tw o . T ru d ­ n o o k reślić, w jakim sto p n iu zo stała z m u ­ szo n a

d o a k c e p ta c ji

id e o lo g ii n a je ź d ź ­

c ó w - w y d a je się, ż e w z n a c z n y m , g d y ż Ityc. 77. Jedna z prób rekonstrukcji pierwotnego wyglądu ko­ mory grobowej (jako domu zmarłych) w kurhanie w Pielgrzymowie, pow. nidzicki (wg II. Plileps 1939)

KULTURA

WI LL BARS KA

NA S T A R Y C H

! NOWYCH

TERYTORIACH

Mapa 15. Kultury kręgu goddego i idi najważniejsi s^siedzi: a - kultura wieiharska, h - kultura czerniadiowska, e - kultura Sułtana cle Murc§, cl - grupa masłomęcka

zniknęły przecież przeworskie cmentarzyska, stanowiące najbardziej wymierną wykładnię sfery ideologicznej tubylców. Nie udało się jednak podporządkować Gotom wszystkich miejscowych norm zwyczajowych ani całkowitego zakresu kulturowego. Dowodem na to są bogate w przedmioty żelazne inwentarze grobowe, nieprzystające do wielbarskiego obyczaju wyposażania zmarłych, obłożonego przecież w starszym okresie rzymskim ścisłym tabu zakazującym wkładania tego rodzaju przedmiotów do grobu (por.: M. Gładysz 1997). Naj­ prawdopodobniej bezpośrednim śladem wskazującym na obecność wandalskiej mniejszości w społeczności gockiej są szeroko rozpowszechnione na terytorium kultur kręgu gockiego fibule kuszowate wykonane z żelaza (W. Nowakowski 1999). Natomiast niezwykle spektakularną wartość mają z rzadka pojawiające się groby z uzbrojeniem, których jednak, jak dotąd, nie ma na obszarze samej

191

192

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHOKUM

Ryc. 78. Naczynia kultury wieiharskiej (pierwsze z lewej) wykonane na kole garncarskim (wg IC. Gloger 1943)

kultury wielbarskiej, natomiast znane są z terytorium kultury czerniachowskiej i kultury Sîntana de Muret; (A. Kokowski 1994). Żeby nie było wątpliwości co do ich związków z kulturą przeworską, należy z całą mocą podkreślić, iż wszystkie są ciałopalne, a uzbrojenie podlegało rytualnemu niszczeniu (miecze zwijane były w obręcz lub składane w harmonijkę), identycznemu z obserwo­ wanym na dziesiątkach cmentarzysk kultury przeworskiej. Dyskutowany już w innym miejscu problem obecności zabytków żelaznych w grobach spycha na plan dalszy oczywiste przecież stwierdzenie - Goci na co dzień posługiwali się przedmiotami wykonanymi z żelaza! Również wspo­ mniana swoista niechęć do badania reliktów osiedli owocuje znikomą szansą odpowiedzi na pytania: gdzie zdobywali surowiec, jak wyglądały warsztaty kowalskie i jaki produkowały asortyment? O tym, jak bardzo jednostronnie obserwujemy kulturę wielbarską, przeko­ nały nas sensacyjne wyniki badań Henryka Machajewśkiego w miejscowości Goślinowo w Wielkopolsce. Natrafiono tam bowiem na osadę z reliktami róż­ nych urządzeń hutniczych (paleniska kowalskie, piece dymarskie), datowaną na 11-111 w. po Chr. Jest to o tyle interesujące, że wcześniej ustaliliśmy, iż ludność kultury wielbarskiej opuściła ten region w ciągu środkowego okresu rzym­ skiego. Opisane odkrycie sugeruje, że jakieś jej grupy pozostały, ciągnąc profity z hutniczego rzemiosła (H. Machajewski 2003). Jestem, przekonany, że pomno­ żenie liczby takich odkryć jest po prostu kwestią chwili. Wracając jednak do omawianych grobów z uzbrojeniem odkrywanych na cmentarzyskach gockich, należy powiedzieć, że stanowią jeszcze jeden dowód na to,, z jaką łatwością kultura wielbarska wchłaniała inne kultury archeolo­ giczne, a jednocześnie wskazanie, z jaką tolerancją odnosiła się do tych, którzy zdecydowali się dzielić z nią polityczny i gospodarczy los. Właśnie te cechy umożliwiły wykreowanie się takich zjawisk, jak grupa masłomęcka oraz kultury czerniachowska” i Sîntana de Mureg. Kultura wielbarska do końca fazy Ci (koniec połowy IV w. po Chr.) utrzy­ mywała stan swojego terytorialnego posiadania i sądząc po rozmieszczeniu sta­ nowisk, nie zmniejszała swojego potencjału osadniczego. Pojawiło się jednak bar­ dzo niewiele nowych punktów osadniczych - osad i cmentarzysk, które świad-

KULTURA

WIELBARSKA

NA S T A R Y C H

1 NOWYCH

TERYTORIACH

Hyc. 79. Naczynia kultury wiel­ barskiej z młodszego okresu rzymskiego (wg K. Gloger 1943)

otyłyby o wzrastaniu tego procesu. Analiza cmentarzysk wielbarskich pokazuje wyraźnie proces zgoła odwrotny - zmniejszenie się liczby grobów zakładanych w fazie Ca w stosunku chociażby do młodszej części fazy C2. Zaznaczał się więc wyraźnie proces narastającego odpływu ludności z terenów, które były terenami macierzystymi dla Gotów z młodszego i późnego okresu rzymskiego. W fazie CyT)b która przypada na mniej więcej trzecią ćwierć IV w. po Chr. i kończy się wraz z najazdem huńskim na państwo Hermanaryka, dostrzegamy już wyraźne załamanie struktur osadniczych. Wielkie cmentarzyska, takie jak Cecełe, w ciągu tej fazy zostają porzucone. Znajdujemy na nich tylko pojedyncze groby o tak późnej chronologii. Jednak nawet te nieliczne powstające w fazie C) małe cmentarzyska dokumentują pewien niepokój na terytorium kultury wielbarskiej, który wprawił w ruch jakąś część z ich populacji. Proces ten nie ograniczył się tylko do obszaru wielbarskiego. Nowe cmentarzyska zaczęły powstawać też na terytorium grupy masłomęckiej. Mają te same cechy - są małe i niosą wiele cech obcych, na przykład ceramikę wykonaną na kole, która znajduje znakomite analogie w południowych kulturach kręgu gockiego. To tak, jakby niewielkie grupy Gotów, zaniepokojone rozwojem sytuacji na wschodzie i w ich konsekwencji na południu, zaczęły szukać bezpieczniejszego schronienia na północy. Dla tego faktu można szukać uzasadnienia w literaturze antycznej. Sam Ammianus Marcellinus pisał przecież, że na wieść o pojawieniu się Hunów „większa część ludności wycieńczonej brakiem środków do życia opuściła Atanaryka i szukała domostw w odległych stronach, dokąd nie docierały żadne wieści o barbarzyńcach” (Ammianus Marcellinus, XXX1.3.7, t. 2: 227). Raczej bez

Hyc. 80. Typowe formy naczyń kultury wielbarskiej (wg K. Glo­ ger 1943)

193

1 94

GOCI.

Ryc. 81. zlotu bransoleta z grobu książęcego w Pielgrzymowle, pow. nidzicki

OD

SKANDZY

DO

C A M PI

G O T II O HUM

ryzyka można założyć, że reguła taka nie narodziła się dopiero w obliczu najazdu koczowników. Goci zapewne mieli zaw­ sze świadomość istnienia spokojnej, przy­ jaznej północy. Ciekawe jest również to, że także na fazę C3 przypada penetracja przez kulturę wielbarską Roztocza - obszaru, cło któ­ rego dotąd nie dotarła. Na tę fazę datuje się cmentarzysko birytualne z Ulowa w pow. tomaszowskim (lubelskim), ba­ dane od kilku lat (B. Niezabitowska 2003, 2005). Warto też podkreślić, że tak dato­ wane znaleziska sukcesywnie wypełniają przestrzeń między Kotliną Hrubieszowską 3 Roztoczem“'1,

Brak śladów zorganizowanego osadnictwa w postaci cmentarzysk i osaci nie oznaczał jednak wyludnienia macierzystego obszaru kultury wielbarskiej. Świa­ dectwem tego jest sytuacja, która rozwijała się w strefie A jej osadnictwa, gdzie co prawda nie funkcjonowały już duże cmentarzyska z okolic Pruszcza Gdań­ skiego, ale pojawiło się zdecydowanie więcej niż gdzie indziej małych cmen­ tarzysk z egzotycznym materialem. Przykładem ilustrującym taką sytuację może być nekropola ze stanowiska nazywanego przez archeologów niemieckich Katolische Friedchof (cmentarz katolicki) w Pluszczu Gdańskim (W. La Baume 1926: 5-8; F. Glombowski 1926; R. Schindler 1939: 43), rozpoznanego już częściowo przed wojną. Jednak prawdziwie sensacyjne odkrycia przyniosły dopiero badania powojenne, prowadzone przez Mirosława Pietrzaka z Gdańska. Oto w podwójnym grobie nr 12 ujawniony został pochówek kobiety o cechach antropologicznych niewątpliwie nadczarnomorskich, wyposażony nadto w parę sarmackich fibul (M. Pietrzak, F. Rożnowski 1996: 194-195, 198, lyc. 4). Na położonych po drugiej stronie Wisły cmentarzyskach w Rakowcu (W. Ileym 1939: 5-12), Bornicach (W. Heym 1939a: 12-16), Starym Targu (W. Ileym 1939: 2 -4 ) dominował obrządek ciałopalny oraz występowały absolutnie nowe formy naczyń, naśladujące efektowne wazy gockie z krezowato ufonnowanym, płas­ kim, szerokim brzegiem. Forma grobów i charakter ich wyposażenia przy­ pomina bardzo cmentarzyska ciałopalne z południowej i środkowej Mołdawii, wyróżnione przez badaczy rosyjskich w tak zwaną grupę etulijską (od cmen­ tarzyska w Etulija badanego przez Tatianę Aleksandrownę Szczerbakową T.A. Ščerbakova 1981), oraz nieco mniej z Krymu. Dalej, na wschód od Wisły, w miejscowości Kozłówko (Heydeck 1892), znajduje się inne niezwykle cieka­ we cmentarzysko ciałopalne, które przede wszystkim zaskakuje liczbą ceramiki wykonanej na kole, obecnością późnych form kubków szklanych zdobionych szlifowanymi owalami, jak również masywnych fibul o południowej prowe-

KULTURA

W I EL B A RS K A NA S T A R Y C H

1 NOWYCH

TERYTORIACH

Rye. 82. Wytoczona na tokarce drewniana pokrywa z grobu książęcego w Pielgrzymowie, pow-. nidzicki (stan po konserwacji)

niencji, Oczywiście, że to nagromadze­ nie stanowisk o różnym obrazie i de­ finicji kulturowej ma swoje uzasadnie­ nie. Niecierpliwego Czytelnika odsy­ łam do tej części książki, która mówi o Widiwariach. Na południe od tego skupienia cmentarzysk podobnych śladów jest du­ żo mniej. Ale znamy cmentarzysko z Bogucina (W. Bernat 1955a) kolo Płońska, gdzie zbadano kurhan z warstwą ciałopale­ nia, w której znaleziono między innymi wir........ wykonane z drutu zaplecionego na ósemkę z nanizanymi paciorkami szkla­ nymi. Wisiorki takie mają znakomitą analogię, chociażby w późnym grobie z Gródka nad Bugiem i na wielu cmentarzyskach z końcowej fazy kultury czerniachowskiej i kultury Sîntana de Mureę (K. Czarnecka 1989; A. Kokowski 1999a: 726). Grób z Bogucina powinien być datowany na fazę Di, czyli koniec IV - początek V w. po Chr. i Jeszcze dalej na południe mamy do czynienia już tylko z pojedynczymi grobami. Wspomnę o pochówku z Lublina (tzw. ulica Lipowa) (E. Petersen 1944: 85, ryc. 4), wyposażonym w pas z efektownym zapięciem wykonanym w stylu Sösdala-Untersiebenbrunn, charakteryzującym się stosowaniem mister­ nego ornamentu wybijanego na powierzchni przedmiotów za pomocą stempel­ ków o delikatnym wzorze (R. Maclycla-Legutko 1978). Tak późny grób (nr 116) znalazł się również na cmen­ tarzysku grupy maslomęckiej w Gród­ ku nad Bugiem i zawierał charaktery­ styczne fibule z blaszaną nóżką ufor­ mowaną w nieregularny romb, ma­ jącą analogie przede wszystkim na cmentarzyskach kultury Stntana de Mureę typu Fîntînele „Rit". Fibule te wykonane były ze stopu miedzi i po­ kryte warstwą cyny (A. Kokowski 1993b: II, 124, ryc. 106e-f; 1995b: 63, ryc. 39; 1999a: 731, 827). Znaleziska pojedyncze są wyrażo­ ne, z jednej strony, rysującym się na Ryc. 83. Rekonstrukcja wyglądu kurhanu książę­ cego w Pielgrzymowie, pow. nidzicki, wykonana mapie jak strumień występowaniem w latach czterdziestych XX w.

195

196

GOCI.

OD

SKANDZY

D O CAM1M G O T H O R U M

monet rzymskich bitych w IV i w V w. po Chr., któiy prowadzi od ich wyraźnego nagromadzenia w strefie A osadnictwa wielbarskiego i w jej oko­ licach, w stronę Krymu i ujścia Dunaju, z drugiej natomiast, pojedynczymi zabytkami o bardzo późnej chronologii. Przypomnę chociażby znalezisko języczkowatego okucia końca pasa ze Stefankowic (L. Gajewski, J. Gurba 1973), leżących poza północną krawędzią Grzędy Ilorodelskiej, gocką fibulę blachowatą wykonaną ze srebra, wyłowioną w rzece Huczwie na wysokości Posadowa (A. Kokowski 2001b: 50, ryc. 14). Bliżej Lublina istnieje znalezisko późnych sprzączek ze Skibie2'1 i fragment zapinki z Krasnegostawu (A. Kokowski 1988: 250, ryc. 6), którą należałoby umieścić w horyzoncie późnych grobów ger­ mańskich z fibulami grupy Bügelknoplfibel. Jest jeszcze nielokalizowane bliżej znalezisko z Lubelszczyzny, najprawdopodobniej grobowe, które zawierało mię­ dzy innymi kompletną fibulę identyczną z fibulą z Krasnegostawu (A. Kokowski 1988: 250, ryc. 6d).

1Jak o pierwszy syntetycznie na len lemat J . Jaskanis (1976). " Problem ten podsumowywałem w moich kolejnych książkach o Gotach (A. Kokowski 1995a, 19951), 19991)) oraz w książce o prahistorii ziem polskich (2005e). 'ł Bazuję głównie na relacji autora wykopalisk, Vadzima Beljaveca, również można ocenić to stanowisko na podstawie publikowanych sprawozdań: V. Beljavec 2002a, 2002b. 1 Na ten temat szczegółowiej patrz: A. Kokowski 2005c: 435-442. I Termin zaproponowany przez Józefa Kostrzewskiego - J. Jaskanis 1976: 215. (>Porównaj plany w publikacji cmentarzyska - J. Jaskanis 1996. 7 Porównaj istotne modyfikacje klasyfikacji w tym zakresie, autorstwa li. Wołągiewicz (1993: 16-17). Niezwykle ważne jest zestawienie kartograficzne - R. Wołągiewicz 1993: mapa 31. " je s t to szczególnie widoczne w materiałach grupy masiomęckjej, co nie dziwi z racji bliskości kultury czerniachowskiej. 9 Autor przypomina, że jako pierwszy zwróci! na nie uwagę jeszcze w 1939 r. niemiecki archeolog W. I leym, a ponieważ występowały na ograniczonym obszarze w strefie nad dolną Wisłą, to sugerował, iż mogą one stanowić element wiążący je z Widiwariami. Zdumiewające jest, dlaczego pominął tę formę w swoim opracowaniu R. Schindler. 10 Ostatnio wyczerpująco na ten temat w opracowaniu - A. Żórawska, J. Andrzejowski 2005. II Późniejsze uzupełnienia tego stanu rzeczy pozwalają dołączyć do katalogu znaleziska z miejscowości: Pruszcz Gdański, Weklice, Niedanowo i Jartypory. 12 Co do liczby naczyń na cmentarzyskach gockich porównaj katalog w pracy - T. Stawiarska 1999. ) 11W większości są , to naczynia importowane z miast hellenistycznych - porównaj chociażby studium E. Istvānovils 1998 oraz katalog wystawy paryskiej „O zlocie Amazo­ nek”, prezentującej Zabytki ludów koczowniczych ze stepów europejskich i azjatyckich w przedziale VI w. jfrzed Chr. do IV w. po Chr. (L'Or 2001: 233, 236). 11 Dzięki uprzejmość.! Igora N. Chrapunova z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Marii Curie-Sklodowskiej w Lublinie wiem, że na tym cmentarzysku dokonano dalszych (ego typu odkryć.

KULTURA

WIELBAKSKA

NA S T A R Y C H

I NOWYCH

TERYTORIACH

15 Oryginał znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Szczecinie, por.: J. Wielowiejski 1976: ryc. 57. Autor ten analizuje aktualnie znaczka) serię reliktów tkanin z grupy maslomęckiej, które jego zdaniem wyraźnie różni:) się od tzw. wie!barsķich (uprzejma informacja autora, za któr;| dziękuję). To jedna z najbardziej zaskakujących swoimi wynikami dziedzin badania reliktów archeologicznych. Tak naprawdę jedynie odkrycie z Leśna pozwala taki ubiór zrekonstruować: strój kobiecy składał się z długiej koszuli z rękawami i z sukni bez rękawów, spinanej na ramionach fibulami; całość przykrywano płaszczem. Tekstylia z tego grobu są typowe dla Europy Północnej, ale część z nich mogła powstać w Skandynawii (J. Maik 2005: 107-108). 18 Na temat funkcji tych wisiorków patrz: 1. Beilke-Voigt 1998: 83-88. u Na ten temat jako pierwszy najszerzej patrz: A. Kokowski 1995a: 13-14; 1999b: 651-655. Cytuję tutaj ciekawy przykład zespołu z całą pewnością rekonstruowanego (malo­ wanego) z natury, przy archeologicznej konsultacji, z nieznanej miejscowości w daw­ nych Prusach Zachodnich. Przygotowany został dla celów edukacyjnych w serii „Vor­ geschichtliche Wandtafeln für Westpreußen", a stamtąd zreprodukowany w pracy F. Win­ ter, Die K äm m e aller Zeiten von der Steinzeit bis z u r Gegenwart, Leipzig 1906, tabl. 19. To niezwykle interesujące cmentarzysko z minimum trzema grobami szkieletowymi niestety nie doczekało się dotąd pełnej publikacji (L. Wrotek 1964; 1968). "" Wyprzedzając późniejsze uwagi, należy już teraz wskazać na koncepcję B. Magomeclova (2001: 113-132). Chociażby materiały wykorzystane w tekstach: A. Kokowski 2001g, 2003b, 2006b, które nie wyczerpują ogromnego przyrostu znalezisk z ostatnicli lat, czekających na opraco­ wanie. Słubice - badania dra Piotra huczkiewicza z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Marii Curie-Sklodowskiej w Lublinie (materiały w druku).

197

Rozdział 13

Kultury czemiachowska i Sîntana de Mures Poznaliśmy etapy gockiej kolonizacji między innymi po to, aby pożegnać się z funkcjonującym jeszcze do niedawna w literaturze przedmiotu mitem o in­ wazji tego ludu odbytym w tym samym czasie. Wędrujący Goci napotykali autochtonów, z których część przed nimi uciek­ ła, część została zwyciężona, ale istotna, nieznana nam część postanowiła, nie zważając na nową sytuację polityczną, pozostać na swoich ziemiach. W ten sposób tworzyła się interesująca mozaika kulturowa, której głównym tworzy­ wem i spoiwem byli Goci spod znaku kultury wielbarskiej. Istotnym czyn­ nikiem zmian kulturowych była również bliskość miast antycznych (np. Olbia i Tyr) i wejście Gotów do utworzonej przez nie strefy wpływów gospodarczych, także politycznych. Gwarantowało to zetknięcie się z zupełnie nowymi techno­ logiami, również z obyczajami i ideologią. Przecież ten ostatni czynnik wpro­ wadził Gotów na drogę do chrześcijaństwa. To właśnie na ich terytorium biskup Wulfila (ok. 311-383) doszedł do wniosku, że przyszedł czas i wielka potrzeba, alty przełożyć na język Gotów Pismo Święte2. Wszystko wskazuje jednak na to, że chrześcijaństwo znane było Gotom już co najmniej dwa pokolenia przed jego misją. Wiemy, że po porażce cesarza Decjusza w walce z Gotami w 251 r., jeńcom rzymskim zapewniono możliwość odbywania praktyk religijnych. Warto też wiedzieć, że dziadkowie biskupa Wulfili trafili podczas wojny w Kapadocji (264) do rzymskiej niewoli już jako chrześcijanie. Zastanawiające i ciekawe jest: to, że gockiemu biskupowi łatwiej było dotrzeć ze swoim religijnym posłan­ nictwem do tak zwanych szerokich mas niż do gockich elit sprawujących władzę. Na przykład książę Gotów o imieniu Atanaiyk uważał działalność biskupa nie tylko za niezgodną ze swoją polityką, ale wręcz za szkodliwą i nie kryl swojej do niego niechęci (H. Wolfram 1998a: .114, 131). Wkrótce przecież doszło do tak zwanych misji gockich prowadzonych u sąsiednich ludów germańskich (H. Wolfram 1990: 94). Przedtem jednak Goci zostali niejako zmuszeni przez cesarza Walensa do przyjęcia arianizmu1. Tylko pod tym warunkiem uzyskali zapewnienie Rzymian o ochronie przed napierającymi Hunami i zgodę na osiedlenie się w Tracji i Mezji. Ze swą chrześcijańską religią dotarli między innymi do Wandalów, Gepidów, I lerulów, Rugiów i wielu innych plemion z Europy Środkowej.

200

GOCI.

OD

S K A N DZ Y D O

C A M PI

G O T H O H UM

Mapa l 6 . Obszar zajęty przez kulturę czerniaehowsktj (a) i kulturę Sîntana cle Murę;; (b). W środku lego terytorium wyraźny obszar niezasiedlony (wg H, Magomeclova, z uzupełnieniami autora)

Krąg kultur gockich tworzył się w rytmie odpowiadającym dziejom ekspansji gockiej. Po grupie maslornęckiej, wcześniej opisanej szczegółowo, powstały dwie kolejne kultury. Najpierw, na początku fazy C. (po .połowie III w. po Chr,), powstała kultura czerniachowska, jednak wschodnie terytoria osiągnęła dopiero pod koniec 111 w. po Chr. Nazwana została tak od badanego w kitach 1899-1900 przez Wikentija W. Clwojkę cmentarzyska w miejscowości Černjachov kolo Kijowa (V.V. Clwojka 1901)'*. Kultura ta wykrystalizowała się na obszarze odpowiadającym terytorium zawartym między wododziałem Dniestru i Bohu na zachodzie, pobrzeżem Morza Czarnego na południu, granicą lasostepu na północy, a od wschodu na długim odcinku południowego biegu Dniepru. Jedynie na wysokości dzisiejszego Dniepropietrowska przekroczyła Dniepr, tworząc po wschodniej stronie prowincję sięgającą okolic Połtawy i miasta Sumy na północnym wschodzie, swoją północno-wschodnią granicę oparła z gatbsza na rzece Sejm’. Natomiast kultura Sîntana de Mures wykształciła się nieco później - najstar­ sze jej materiały z obszaru Mołdawii datowane są na młodszą część fazy Ca, (ostatnią ćwierć HI w. po Chr.). Swoim maksymalnym zasięgiem objęła teryto­ rium odpowiadające obszarowi historycznej Mołdawii (między Dniestrem a Se­ retem), Niziny Wołoskiej i Muntenii do wysokości rzeki Aluty, w końcowym

KULTURY

CZERNIACHOWSKA

1 SÎNTANA

DE

MUREÿ

etapie zaś zajęła także Kotlinę Siedmiogrodzką, z wyraźnym zagęszczeniem struktur osadniczych w dolinie Maruszy6. Swoją nazwę kultura wzięła od bada­ nego przez Istvana Kovâcsa cmentarzyska w Marosszentannai, aktualnie Sîntana de Mure§, opublikowanego w 1912 r. (I. ICovācs 1912). Historia interpretacji tych dwóch zjawisk kulturowych przechodziła od etapu traktowania ich rozdzielnie, z ustaleniem umownej, sztucznej granicy między nimi na granicy politycznej Związku Radzieckiego i Rumunii, poprzez próby łączenia ich pod wspólną nazwą „kultura czerniachowska” czy ostrożnie for­ mułowaną definicję kultury czerniachowskiej - Sîntana de Mure§. Dopiero na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia powrócono do koncepcji rozdzielenia tego zjawiska, opierając się przede wszystkim na chronologii kultu­ rowego kształtowania się ogromnego obszaru archaicznie definiowanej kultury czerniachowskiej i na analizie zasięgu występowania charakterystycznych dla obu ich części elementów stroju, stylów ceramicznych, odrębności obrzędów pogrzebowych oraz różnych zakresów adaptacji tradycji antycznej (A. Kokowski 2006a). Taki podział kulturowy odpowiada też z giubsza zasadniczemu po­ działowi Gotów na dwa związki plemienne - Ostrogotów na wschodzie (d e fa c io kultura czerniachowska) i Wizygotów na zachodzie (czyli kultura Sîntana de Mure§). Widzimy, jak ogromny obszar znalazł się w zasięgu osadnictwa kultur kręgu gockiego. Jak było możliwe utrzymanie stanu posiadania na wielu tysiącach kilometrów kwadratowych, ale przede wszystkim narzucenie ludności autochto­ nicznej własnej kultury? Kiedy przypomnimy sobie, że taki stan rzeczy osiągnęła ludność, która wyszła z niewielkiego obszaru Gothiskandzy, poszerzonego o północną Wielkopolskę i pas pobrzeża bałtyckiego, zajmując przecież po drodze wielokrotnie większe od macierzystych terytoria wschodniej Polski z przyległościami Wołynia i Podola, możemy dojść tylko do jednego logicznego wniosku. Owa ekspansja musiała mieć wsparcie w niezwykle rozsądnej polityce

Hyc. 84. Tyjx>we naczynia kul­ tury czerniachowskiej, wykona­ ne na kole garncarskim

201

202

GOCI,

OD

S K A N DZ Y D O

Ityc. 85. Hńżne formy dzbanów wykonanych na kole w warsztatach kultury czcmiachowskiej (Chnatky na Podolu) (rys. a . Kokowski)

C A M IM G O T H O K U M

wobec kolejno zagarnianych tu­ bylczych ludów i być może w atrakcyjnym projekcie gospodar­ czym, jaki oferowali im najeźdźcy. Inaczej trudno sobie wyobrazić, aby tylko za pomocą siły mili­ tarnej możliwe było opanowanie i utrzymanie olbrzymiego obsza­ ru, na którym gaszenie ewentual­ nych lokalnych konfliktów wyłącz­ nie silami gockimi wydawało się nierealne z czysto praktycznych względów. Mając to na uwadze, trzeba postawić kolejne pytanie. Na ile przedstawiciele wymienionych kul­ tur są rzeczywiście goccy? Po­ minę długi epizod upatrywania w ludności kultury czerniachowskiej Słowian7, gdyż dla uzasad­ niania takiego poglądu używano niepoważnych argumentów, od.



,

noszących się do zakresu podo­ bieństwa najprostszych form cera­ micznych czy szczegółów konstrukcji chat póiziemiankowych. Warto w tym kontekście wspomnieć oryginalny pogląd jednego z najwybitniejszych znawców kultury czerniachowskiej, Erasta A. Symonovića, który twierdził, że ludność la jest bezdyskusyjnie słowiańska, gdyż z natury - wskazują n;t to jej groby - jest ona biedna... A Słowianie, jak wszyscy to wiedzą - też są biedni (E.A. Symonovič, N.M. Kravčenko 1983: 40). Już analiza struktury etnicznej grupy maslomęckiej wykazała, jak wielką łatwość mieli Goci w akceptacji obcych8. Udaio się przecież udowodnić nie tylko spektakularną obecność kobiet sarmackich, ale również stale miejsce przedstawi­ cieli innych ludów epoki, z całą pewnością Wandalów i Bałtów - wydaje się, że lista ta jest znacznie dłuższa. To najlepszy dowód świadczący o tym, że za­ garnianie przez Gotów nowych terytoriów odbywało się nie przez eksterminację tubylczej ludności, ale wchłanianie ich części, którym pozwalano na określone, czasami zapewne całkiem znaczne odstępstwa od kultury i tradycji zdobywców. Takim odstępstwem było na przykład wkładanie do grobów ozdób wykonanych z żelaza czy dokumentowane przejawy rodzimych obrzędów pogrzebowych, choć­ by zwyczaj grzebania zmarłych w niszach (A. Kokowski 2003, 2004e). Proces ten musiał mieć jeszcze większą skalę na terenie Ukrainy, która była ogromnym tyglem etnicznym, a na dodatek charakteryzującym się - do mo-

K U I. T U Ii Y C Z E R N I AC 11 O WS K A I S I N T A N A

DE

MUREÿ

menfu przyjścia tani Słowian - mat;) sta­ bilności;) polityczną. Goci wchodzący na tereny Ukrainy musieli się prędzej czy póź­ niej zetknąć z różnymi ludami pochodze­ nia irańskiego, przede wszystkim z ko­ czowniczymi plemionami sarmackimi (por. uwagi: B. Magomedov 2001: 120-124; H. Wolfram 1990: 54-84; M.B. Ščukin 2005: 72-89). Spotkali się z ludem Wenedów, którego słowiańska interpretacja jest ciągle gorąco dyskutowana. Akurat w tym przypadku wiemy, że idylla współmieszkania na północno-wschodnich ob­ Rye. 86. Borys Magomedov - ukraiński szarach Ukrainy nie trwała zbyt długo i za­ znawca problematyki Gotów i kultury ezerkończyła się krwawą wojną. Opisywaliśmy niachowskiej (fot. 1,. Podhalicz) już ten stan rzeczy. W świetle najnowszej syntezy tego zagadnienia autorstwa Borysa Magomedova, ukraińskiego znawcy dziejów Gotów, sprawa ta jest rzeczywiście skomplikowana i trudna do uogólnienia (B. Magomedov 2001). Jednak jakąś syntezę tych dociekań trzeba poczynić, aby nie wdawać się w złożone analizy skomplikowanych układów etnicznych i etnograficznych, tym bardziej że znacz­ na część plemion, z którymi zetknęli się Goci na wschodzie, pozostanie i tak dla nas anonimowa, a tym samym podatna na spekulacje źródłami archeolo­ gicznymi, najczęściej pozwalającymi jedynie na określenie stopnia podobieństw i różnic niektórych przedmiotów lub ich zespołów. Jest sprawą oczywistą, iż z chwilą wejścia Gotów na obszary Europy Południowo-Wschodniej ich kultura została skazana na to, by stać się szybko tworem polietnicznym i polikulturowym. W krąg kultury czerniachowskiej mu­ sieli zostać wchłonięci przede wszystkim koczownicy, natomiast w krąg kultury Sîntana de Mureę - tradycje i dorobek kultur kręgu dackiego i w jakimś ograniczonym zakresie również trackiego. Tak upadło przekonanie o zastępach wysokich blondynów o niebieskich oczach, którzy wyruszyli na podbój Europy (A. Leube 20059). Nie ulega jednak wątpliwości, że kultura przybyszów z północy musiała być rzeczywiście na tyle atrakcyjna i na tyle żywotna, że uwiodła tubylców, którzy poddali się nowemu dyktatowi politycznemu i ekonomicznemu. To ponownie wielkie uproszczenie złożonych procesów, które towarzyszyły tym zmianom. Można bez zbędnego ryzyka przyjąć, że w każdym miejscu nowego gockiego obszaru procesy te miały zupełnie indywidualny przebieg, z całą skalą emocji - od dramatu i niechęci po przyjazne traktowanie się nawzajem. Fascynacja nowym światem, nowymi doświadczeniami technicznymi i tech­ nologicznymi wywołała jednak prawdziwą rewolucję w świecie przybyszów z Gothiskandzy. Zdumiewające jest, z jaką szybkością potrafili oni przyswoić

203

2 04

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMl ’ 1 G O T H O R U M

sobie wszelkie nowinki i budować na ich podstawie własne, ogromne przed­ sięwzięcia ekonomiczne. Najlepiej widoczne jest to w przypadku adaptacji umiejętności produkcji ceramiki naczyniowej przy zastosowaniu kola garncarskiego. Głęboko tkwiąca w świadomości tradycja odręcznego formowania naczyń znalazła, co prawda, ujście w przetworzeniu ich form na naczynia toczone, ale dalej była trwałym elementem tradycji (B.V. Magomedov 1988; M.B. Ščukin 2005: 117-128)111. Do niektórych grotów wkładano nadal starożytną ceramikę lepioną odręcznie, czyniono to wcale nie dlatego, że owa nowoczesna produkcja była zbyt kosztowna czy mało dostępna. Co prawda, Boiys Magomedov określi! trzy etapy akceptacji czy też wejścia w użycie ceramiki toczonej. W pierwszym etapie osadnictwa gockiego miała stanowić zaledwie około 30 proc. i raczej na pewno była importowana z bliżej nieokreślonych ośrodków garncarskich, w drugim etapie, kiedy wykształciły się już gockie pracownie garncarskie, udział ceramiki toczonej zwiększy! się do około 50 proc., by u .schyłku starożytności osiągnąć na niektórych stanowiskach ponad 70 proc. używanych naczyń (B. Magomedov 2001: 96-97). Szacunki te nie uwzględniają jednak podstawowego czynnika, czyli tiwałości wytworów toczonych, przewyższającej znacznie ich lepione odręcznie odpowiedniki. Oznacza to przecież tyle, że naczynia lepione tłukły się łatwiej i szybciej, dlatego niewspółmiernie gęściej zaśmiecały obejścia. Wypływa stąd jeszcze jeden interesujący wniosek: obok powstającycli jak grzyby po deszczu pracowni garncarskich w dalszym ciągu funkcjonowała przydomowa produkcja naczyń do codziennej posługi, czyli takich, które nie wymagały wyszukanej technologii. Biorąc pod uwagę ogromny obszar, jaki zajęły południowe kultury kręgu gockiego, trzeba stwierdzić, że liczba zarejestrowanych ośrodków garncarskich jest zdumiewająco niska. Według cytowanego już Borysa i. Magomedova na terenie Ukrainy i Mołdawii można wskazać zaledwie na około szesnaście pracowni z piecami garncarskimi, liczbę ich powiększa kilka dalszych z obszaru kultury Sîntana de Mureÿ, z terenu dzisiejszej Rumunii11. Wcześniejsze opraco­ wanie Aleksandra A. Bobrinskiego wymieniało jednak aż czterdzieści dwie pracownie, uwzględniając odkrycia ze wschodniego obszaru kultury Sîntana de Mureç (A.A. Bobrinskij 1991: 13, mapa). Nie było, niestety, żadnych szczegóło­ wych badań, które próbowałby określić ich wydajność, obszary zaopatrywane w ich wyroby, cechy charakterystyczne ich produkcji1". Ogromne wrażenie robi natomiast inna dziedzina działalności gospodarczej, związana z przetwarzaniem - głównie na grzebienie - poroża jeleniego. Grze­ bienie stały się absolutnie nieodzownym atrybutem gockiej społeczności, zapo­ trzebowanie na nie było przeogromne. Koniunkturę produkcyjną napędzała znakomicie nietrwałość tych przedmiotów - szybko wyłamywały się ich deli­ katne zęby - także związany z masowością użytkowania rozwój wzornictwa. W kilku osadach działały lokalne wytwórnie grzebieni, które z odpadów pro­ dukcyjnych wyrabiały także różnego rodzaju amulety, na przykład w postaci

KULTURY

CZERNI ACHO WS KA

Ï SINTANA

DE

MURE§

Ryt. 87. Rekonstrukcja wielkie­ go domu kulimy ezerniachowskiej z miejscowości Velyka Slohidka na Podolu (wg O. Žurko 2000 )

kółek z wydrążonych podstaw jeleniego poroża (tzw. róża)13 czy ostrosłupo­ wych zawieszek nazywanych maczugą Herkulesa Q. Werner 1964), Wytwa­ rzano też drobne przedmioty, takie jak bierki do gier planszowych i inne drobiazgi, Z terenu kultury czerniachowskiej znanych jest jak dotąd tylko sześć takich pracowni, z których tylko jedna, z Velikej Snitinki, trudniła się produkcją na dużą skalę (B.V. Magomedov 1992; B. Magomedov 2001: 101-102, 283, rys. 82). Warsztaty produkujące grzebienie w tej osadzie znajdowały się w prze­ strzeni między budynkami mieszkalnymi, najprawdopodobniej w obrębie lek­ kich konstrukcji podobnych do współczesnych nam wiat. Znaleziono tutaj ponad 16 tysięcy (!) różnych odpadów poprodukcyjnych i około pół tysiąca półproduktów dokumentujących różne stadia cyklu produkcyjnego grzebieni. Pozostałe pracownie z terenu tej kultury miały charakter małych warsztatów, zaspokajających raczej tylko lokalne potrzeby. Największe wrażenie robi odkrycie, którego dokonano w miejscowości Bîrlad-Valea Seacä, położonej na terenie zachodniej Mołdawii (V. Palade 1981, 1985, 1986 - podsumowanie badań w tej miejscowości, 2004). Znaleziono tam prawdziwą osadę rzemieślniczą rogowników, ze składami setek kilogramów surowca, dolami do rozmiękczania poroża, warsztatami specjalizującymi się w kolejnych etapach przygotowania surowca i poszczególnych elementów skła­ dających się na grzebienie. Odkiyto również odpowiednie dla tego rzemiosła narzędzia: piły, wiertła, pilniki, skrobaki, tylce i wiele innych. Dzięki temu uświadomiliśmy sobie, jak znakomicie i na jak rozległą skalę zorganizowane były takie produkcyjne przedsięwzięcia. Trzeba sobie wyobrazić najpierw setki, a może tysiące myśliwych, którzy zajmowali się zdobywaniem poroża, polując na jelenie. Do ich dyspozycji musiały stać dobrze zorganizowane punkty odbioru myśliwskich trofeów. Do punktów tych z osady wytwórców musiał docierać regularnie specjalistyczny transport po odbiór poroża. Przedsięwzięcie takie wymagało też odpowiedniej infrastruktury, wytyczonych szlaków, aprowizacji, zapewnienia noclegów. Na miejscu, w pracowni, specjaliści segregowali surowiec, przekazując go w ręce znawców, którzy oceniali przydatność poszczególnych części poroża. Następnie

20 5

206

GOCf.

OD

SKANDZY

DO

C AMI M G O T H O I Î Ü M

cięto go na odpowiednie kawałki, które trafiały do różnych rzemieślników. Wygląda na to, że specjalizowali się oni nawet w wyrobie poszczególnych części grzebieni - jedni wycinali okładziny, a nad ich pracą czuwali odpowiedzialni za wzornictwo styliści, gdyż kształt grzebienia podlegał również prawom mody1'1, a rynek lubi! być zaskakiwany nowymi pomysłami. Inni natomiast składali części grzebienia (a było ich zazwyczaj w każdym egzemplarzu około 10-15) i łączyli miedzianymi nitami. Teraz za pracę zabierali się „wycinacze zębów”, pracowicie i precyzyjnie wypilowujący ich około 40 w każdym ze złożonych już egzem­ plarzy. Najpewniej dopiero po wykonaniu tej czynności następowało doszlifo­ wanie całości i ozdabianie płytek okładzin precyzyjnie wycinanymi ornamen­ tami lub, niekiedy, metalowymi aplikacjami. Tak wykończony grzebień trafiał do składu i stawał się troską ludzi odpowiedzialnych za sprzedaż produktu. Najprawdopodobniej w trasę ruszały dziesiątki handlarzy, którzy starali się, oczywiście możliwie korzystnie, pozbyć towaru. Na końcu piramidy stal zaś ktoś, kto generował zyski. Do dnia dzisiejszego jest to postać anonimowa. Warto sobie uświadomić, że podobny mechanizm funkcjonowania powielają dzisiaj setki dobrze zorganizowanych przedsiębiorstw, powtarzając gockie do­ świadczania w tym zakresie - całą skomplikowaną drogę od pozyskania suro­ wca do sprzedaży gotowego produktu. Mniej wiemy, niestety, o innych gałęziach rzemiosła, które kwitły na obsza­ rze kultur kręgu gockiego. Znane są ślady produkcji żelaza z lokalnych rud. Wytopu dokonywano zarówno w jednorazowych piecach kotlinkowych, jak również w piecach do wielokrotnego użytku (B. Magomedov 2001: 93-94). Sądzi się, że w czasach kultury czerniachowskiej mógł funkcjonować ośrodek hutniczy w okolicy dzisiejszego miasta Uman’, któiy swoją świetność przeżywa! jednak w czasach przed przybyciem Gotów. Nie odkryto jak dotąd pracowni jubilerskich, chociaż wiele wskazuje na to, że musiały funkcjonować warsztaty złotnicze i brązownicze, które posługiwały się technologią i techniką najwyższej klasy. Umiejętność komponowania stopów miedzi w celu uzyskania produktu elastycznego bądź twardego czy znajomość u schyłku starożytności tajemnicy „bizantyjskiego zlota”, polegającej na dodawaniu do stopu krzemu, co pozwalało na polerowanie wytworu do uzyskania efektu złotego połysku - to tylko niektóre z dowodów na zręczność i wiedzę gockich specjalistów od metalurgii kolorowej15. Dodać do tego jeszcze należy umiejętności sporządzania różnych lutów czy pokrywania miedzi innymi metalami, przede wszystkim cyną16. Inną gałęzią specjalizacji Gotów spod znaku kultury czerniachowskiej była eksploatacja skal powulkanicznych do produkcji żaren. Kamieniołomy, z któ­ rych wydobywano tuf, zlokalizowane nad górnym Bohem, eksploatowane były właściwie na skalę przemysłową (P.I. Chavljuk 1980). Kamienie Żarnowe z tego surowca rozchodziły się też praktycznie na całym obszarze kultury czerniachow­ skiej, a ich znaczenie przyrównać można do kamieniołomów wandalskich Silingów, funkcjonujących na zboczach Ślęży (G. Domański 1980, 1996, podsumowująco - 2002: 33-47, 95-97). Ale jak w przypadku kultury przeworskiej, tak

KULTURY

CZEUN1ACIIOWSKA

I SÎNTANA

Dl i

M U R Ii §

i tutaj wykorzystywano clo produkcji ża­ ren również inne podręczne surowce, natomiast drobny piaskowiec służył do wyrobu osełek. Jest jednak jeszcze inny znakomity przykład, pokazujący, jak Goci byli ot­ warci na wszelkie nowinki i jak otwarty był ich rynek. • Otóż w latach pięćdziesiątych ubieg­ łego wieku dokonano w miejscowości Komariv nad górnym Dniestrem sensa­ cyjnego odkrycia. Natrafiono na pierw­ szą w dziejach archeologii barbarzyńskiej hutę szkła (M. SrniSko 1964), znakomicie zorganizowaną na podobieństwo pracow­ ni prowincjonalnorzymskich, produkują­ Ryc. 88. Efektownie dekorowany kubek glini­ any, naśladujący szklany pucharek (Kakovee na cą przede wszystkim naczynia szklane Podolu, grób Ą) (rys. A, Kokowski) cienkościenne kułaki bez dekoracji oraz zdobione nakładanymi ornamentami szklanymi (V. Cyhylyk 2006) ciężkie pu­ chary z grubego szkła ze szlifowanym ornamentem owali i płaskie talerze. Wykonywano również paciorki szklane i szyby okienne (!). Zachowały się konstrukcje kamiennych budowli, w których pracowali hutnicy, oraz piece do wytopu surowca. Znaleziono narzędzia niezbędne do tej pracy i formy gliniane do odlewania niektórych wzorów naczyń. Towarzyszyły tym odkryciom pozo­ stałości dawnego żyda: z mnóstwem odpadków i popsutych przedmiotów codziennego użytku, na przykład częściami ubioru, ale również takich, które świadczyły o rozległych kontaktach wytwórców. Zdaniem ukraińskich specjalistów hutę zbudowali greccy rzemieślnicy, któ­ rzy tym sposobem postanowili przybliżyć swoją produkcję do niezwykle chłon­ nego tynku zbytu, jednak wszystko wskazuje też na to, że owa huta w nie­ wielkim zakresie pracowała na potrzeby lokalnych odbiorców, nawet rozu­ mianych jako ludność z obszaru kultury czerniachowskiej (A. Kokowski 1990) - zbyt mało jej wyrobów odnotowano na jej terytorium. Wydaje się, że produkty z Komarowa docierały przede wszystkim do Kotliny Hrubieszowskiej, do mieszkających tam Gotów grupy masłomęckiej17, którzy z kolei pośredniczyli w wywozie towarów aż do Skandynawii, tworząc swoisty monopol handlu wyrobami szklarskimi. Sądzi się też, że omawiana huta działała bardzo krótko, najprawdopodobniej jedynie dziesięć lat. Uważam jednak, po przeprowadzeniu analizy dostępnych zabytków metalowych z tego stanowiska, że nie sposób przyjąć tak wąskiego datowania, nie mówiąc już o tym, iż jest niezgodna z przyjętą w rosyjskiej literaturze chronologią, odnoszącą jej działalność do drugiej połowy III w. po Chr. Datowanie to należy stanowczo przesunąć ku naszym czasom, i to przy­

207

208

GOCI.

OD SKANDZY

DO

C A M i'i G O T M O IUJM

najmniej o jedno śmiecie. Inaczej trudno byłoby utrzymać obowiązującą chro­ nologię niektórych fibul i elementów pasów, w tym przede wszystkim klepsydrowatych okuć wzmacniających, które występują w horyzoncie grobu książę­ cego z Pielgrzymowa. Tak p ó ź n o należałoby również datować znalezioną w Komarowie kłódkę z zamkiem skrytym w metalowej puszce, gdyż najstar­ sze ze znanych konstrukcji tego typu można umieścić, co najwyżej, w IV w. po Chr. W Komarowie znaleziono też interesującą kłódkę metalową, którą zamykano łańcuch na zasadzie zbliżonej do sposobu zamykania kajdanków1“. Czy odkrycie to może wskazywać na obecność w tym miejscu niewolników111, albo raczej pośrednictwo w ich sprzedaży? Wydaje się to prawdopodobne, ale miarodajna odpowiedź wymaga wnikliwych studiów problemu starożytnego niewolnictwa. To zaledwie sygnał, który uświadamia wielkie znaczenie dla gockiej spo­ łeczności rozmaitych impulsów płynący z. greckich miast: Kerczu, Tym i Olbii. Być może niektórzy Goci z pełną świadomością powtarzali wygrawerowane na szklanych pucharach greckie toasty: „H1E ZHCAIC riANOlKI" („Pij i bądź szczęśliwy w swoim domu” - znalezisko z Ranževoe) (E.A. Symonović 1979: 108, 109, ryc. 29), „ZHCAC AE1 0H1E" („Pij i żyj wiecznie” lub w innej wersji - „Żywy zawsze najpiękniejszy" - znalezisko z Malaeśty) (G.B. Fedorov I960: 261, 287, ryc. Tl), „IIIE ZHCAC KAAQS AEI” („Pij i żyj pięknie” lub „Żyj szczęśliwie”) - znalezisko z Barcea (S. ļ'au, M. Nicu 1985). Świadomie pominąłem jeszcze inny aspekt oddziaływań świata antycznego na społeczności kultur kręgu gockiego, który zmienił wygląd ich osiedli. Stanowi on również konsekwencję treści biesiadnych haseł i kultury picia wina. Jeżeli przyjrzymy się zestawieniom kartograficznym charakterystyk osad gockich, to narzuci się nam natychmiast interesujący wniosek co do jakościowego ich zróżnicowania. W całej strefie południowej ich osadnictwa, w pasie nadczarno­ morskim, pojawiły się konstrukcje kamienne, wyraźnie wzorowane na budow­ lach antycznych. Można wskazać przynajmniej trzydzieści takich osiedli, wśród których są niewielkie, liczące zaledwie pól hektara powierzchni, oraz duże, których powierzchnia obliczana jest na około 8 ha, z najbardziej znanymi z Kamenki Anćekrak u ujścia Bohu i miejscowości Sobari nad środkowym Dniestrem. Imponująco wyglądało założenie przestrzenne rozpoznane w miejscowości Kamenka Anćekrak. Tworzy je wewnętrzny dziedziniec otoczony z trzech stron prostokątnymi budowlami, które zamyka od strony południowo-zachodniej biegnący lukiem mur. Za ciągiem domów tworzących północną ścianę dzie­ dzińca archeolodzy rekonstruują duży, prawie kwadratowy plac, również oto­ czony w przeszłości murent. Cale założenie zajmuje powierzchnię około 5 ty­ sięcy m2 (!) (B.V. Magomedov 1991). Jednak jeszcze większe wrażenie robi osada w Sobari (A. Popa 1997; 2001: 76-84, 227-283, ryc. 101-108). Odkryto tam relikty murowanej z kamienia budowli składającej się z dwóch pomieszczeń o wymiarach około 18 x 9,80 m.

KULTURY

CZERNI ACI I OWSKA

! SINTANA

DE

MURE§

Całość otaczała regularna kolumnada. Sądząc po resztkach dachówek, cegieł, fragmentów szkła okiennego odkrywanych w najbliższej okolicy, mamy tutaj do czynienia - zdaniem Alexandra Popa, mołdawskiego badacza stanowiska - nie tylko z unikatowym w skali B a r b a r ia m i obiektem, ale również z dowodem na niezwykle silne oddziaływania prowincjonalnorzymskie na środowisko gockie. Badacz ten uważa, że interpretacja funkcji tego obiektu winna iść w kierunku budowli użyteczności publicznej, być może o charakterze kultowym, być może nawet o charakterze chrześcijańskim. •Poza tymi wspaniałymi osadami toczyło się normalne życie. Absolutna większość ze zbadanych osiedli zamieszkiwana była przez rolników i hodowców zwierząt, wykorzystujących skutecznie znakomite warunki naturalne. Analizy serii kości z poszczególnych stanowisk obrazują dość znaczne zróżnicowanie struktury stad. Dwukrotnie jednak stw ierdzon o zdecydowaną przewagę owiec: Primorskoe - 41 proc. odpadów i Otbedo-VasiPevka - 50 proc. Kiedy jednak zsumowano ustalenia z poszczególnych osad w ramach trzech zasadniczych stref egzystencji ludności kulany czemiachowskiej i wschodniej części terytorium kultury Sîntana de Mures?, określonych jako: a) obszar leśno-stepowy roz­ ciągający się od Dniepru na zachód, b) strefa stepu nad Morzem Czar­ nym, c) Mołdawia, okazało się, że w strefach a i c udział bydła w sta­ dach jest zbliżony (ok. 40 proc.), na­ tomiast w strefie b osiągnął prawie 50 proc. Wszędzie szczątki owiec utrzymywały się w granicach 25 proc. Radykalne różnice widoczne są w udziale świni, która w strefie leśno-stepowej osiągnęła 25 proc,, w Mołdawii - tylko 19 proc., na­ tomiast na stepach nadczarnomor­ skich zaledwie 6 proc. Za to prawie 22 proc. stad stanowiły tutaj konie, których liczbę w Mołdawii oszacowa­ no na prawie 16 proc. ogółu hodo­ wanych zwierząt, a w pieiwszej z wy­ mienionych stref - zaledwie 9 proc. (B. Magomedov 1987: 67-69)"“. Ten zdecydowany regionalizm struktury hodowli można tłumaczyć na dwa sposoby. Pierwszy, jako do­ wód dostosowania się gockich hod o w c Ó W d o w a iu n k ó w n a tu ia ln y c h , któ re p o d y k to w a ły im n o w o zajęte

Hyc. 89. typowy zespól inwentarza grobowego kultury czemiachowskiej (Rakovec na Podolu, grób nr 11 ) (rys. a . Kokowski)

209

210

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPi

GOTMORUM

Ryc. 90. Inwentarz grobu dziecka, do którego włożono rzymski kałamarz, nierozpoznane najpewniej jego przeznaczenia (RużyCanka, grób nr 25) (rys. A. Kokowski)

obszary - trzodę chlewną łatwiej przecież wyhodować w strefie leśnej niż w stepowej, koń natomiast jest zwierzęciem zdecydowanie bardziej przydatnym na rozległych obszarach stepu. Drugi sposób tłumaczenia, bardziej prawdopodo­ bny, wskazuje na to, że goccy koloniści podporządkowali sobie lokalne spo­ łeczności z całym ich doświadczeniem w gospodarce hodowlanej. Tym sposo­ bem potomkowie sarmackich koczowników pozostających pod gockinr władz­ twem kultury czerniachowskiej w dalszym ciągu zajmowali się przede wszyst­ kim hodowlą koni, bydła i owiec, a nieznani nam mieszkańcy północnej części terytorium (może Wenedowie?) - chowem świń. Nie dysponujemy, niestety, adekwatnymi informacjami odnoszącymi się do obszaru zachodniego kultury Sîntana de Mure!;, dlatego możemy jedynie założyć, że działały tutaj procesy kształtowania się struktury hodowli analogiczne jak na obszarze kultury czerniachowskiej, może bardziej zbliżonej der obszaru Mołdawii niż strefy stepu nadczarnomorskiego czy też do obszarów leśno-stepowych. Można zapewne spodziewać się wyraźnych różnic pod tym względem w odnie­ sieniu der obszaru Niziny Wołoskiej i na przykład najpóźniej skolonizowanego Siedmiogrodu, ale musi to pozostać w sferze domysłów.

KULTURY

CZERN1ACHOWSKA

I SINTANA

DE MURI. !!?

Trudniejsza jest natomiast ocena struktury upraw rolnych w okresie pano­ wania Gotów, głównie za spraną braku publikacji analiz specjalistycznych ich reliktów, oraz określających procentowy udział poszczególnych zbóż, chociażby W ramach wskazanych stref. Od dawna jednak istnieje przekonanie, że to właśnie zboże stanowiło główny element handlu z miastami antycznymi oraz niezwykle istotny czynnik rozwoju gospodarczego. Wiemy o tym przynajmniej od czasów Herodota: kiedy charakteryzował społeczności koczownicze i osiadłe sąsiadujące z miastami grec­ kimi, to wyraźnie podkreślał wagę handlu zbożem (Herodot, Dzieje. 262). Nic w tym dziwnego, skoro warunki do jego upraw były znakomite. Uważa się, że w okresie funkcjonowania kultury czerniachowskiej wysie­ wano najwięcej prosa z uwagi na to, że jest to zboże, które szybko dojrzewa, gwarantuje wydajność zasiewu i może w istotny sposób uzupełniać obszary wymarzonych zasiewów pszenicy i jęczmienia. Podobne ustalenia poczyniono dla wschodniego terytorium kultury Stntana de Mureę, które niezwykle silnie oddziaływało na wizerunek grupy masłomęckiej w młodszej części okresu późnorzymskiego. Stwierdzono tam świadome wysiewanie aż pięciu gatunków pszenicy, trzech gatunków jęczmienia, dużych ilości prosa, śladowo natomiast owsa i żyta. Bardzo popularne były rośliny strączkowe, które na przykład na osadzie w miejscowości Komrat reprezentowane są przez tysiąc pięćset pięć nasion. Stwierdzono też uprawę konopi (E.A. Rikman 1975: 124-133). Sądzi się również powszechnie, że na ziemiach, które zagospodarowywano rolniczo po raz pierwszy, wysiewano przede wszystkim żyto (G.A. PaSkievič 1988: 172). Próbowano również różnymi sposobami oszacować wielkości pól, które obrabiano w okresie rzymskim. Uważa się, że wysoki poziom kultury rolnej tego okresu, niewiele odbiegający od jej poziomu we wczesnym okresie dziejów Rusi Kijowskiej około X w., pozwala zttłożyć, że podstawowe gospodarstwo tamtego czasu musiało uprawiać od 8 do 10 ha ziemi (M.J. Brajczewski 1966: 28-29). Tak wysoki wskaźnik mógł z powodzeniem funkcjonować w Kotlinie Hrubieszowskiej. Niewykluczone jednak, że podobnej wielkości gospodarstwa istniały też na pozostałym obszarze kultur kręgu gockiego. W ciągu III w. po Chr. w całej Europie barbarzyńskiej nastąpiło upo­ wszechnienie się nowych narzędzi rolniczych. W codziennym użyciu były wtedy raclła z żelaznymi, okuwającymi części pracujące elementami w postaci radlicy i kroju. Istnieje nawet wyobrażenie ikonograficzne oracza orzącego takim właśnie raclłem przyprzężonym do wołu, pochodzące z miejscowości Sobari w środkowej Mołdawii (E.A. Rikman 1970: 183, ryc. 3:3, 193)- Stosowano też wydajniejsze narzędzia żniwiarskie, używając między innymi powszechnie półkosków (krótkie kosy), również wprowadzając kosy. Nowe zdobycze techniczne objęły w jednakowym zakresie wszystkie kultury na północ od Karpat do wysokości Niżu Europejskiego (A. Kokowski 2005a). Powszechności tych inno­ wacji u Gotów spod znaku kultury czerniachowskiej i kultury Sîntana de Mureę dowodzi równomierne rozmieszczenie świadczących o nich znalezisk, ale prze-

211

212

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMP!

GOTHORUM

llyc. 91. Inwentarz grobu, najpewniej kobiecego, kultury ezerniachowskiej, z różnego rodzaju amule­ tami i z fragmentem żelaznej simki kolezej (Rużyćanka, grób nr 25) (rys. A. Kokowski)

K U L T U R Y C Z E R N I A C H O W S K A 1 S Î NT A NA Dii MUREÇ

213

de wszystkim ich liczba, łon Ioniļā, rumuński znawca Gotów, podkreśla z całą mocą, że ten stan rzeczy jest nierozerwalnie związany z coraz silniejszymi oddziaływaniami rzymskimi"1. 'W tym samym czasie w podobny sposób i również bardzo szeroko rozpo­ wszechniły się żarna rotacyjne. Powstała nawet wyspecjalizowana dziedzina rzemiosła, które trudniło się ich produkcją i rozprowadzaniem, eksploatując odpowiednie dla swych celów kamieniołomy (P.I. Chavljuk 1980; szerzej na ten temat patrz: A. Kokowski 2005a: 202-203). Sprzyjające okoliczności odkrywania reliktów prawdziwych młynów z tego okresu pozwalają podejmować próby ich rekonstrukcji (E.O. SymonovyC 1952; I.S. Vinokur 1970; P.I. Chavljuk 1977). Najlepiej udokumentowany młyn odkryto w miejscowości Ivankivci na Podolu. Są to dwa żarna, które zostały umieszczone przy ścianie drewnianej budowli zagłębionej w ziemię (I.S. Vinokur 1970), swobodny dostęp do nich mogły mieć dwie osoby. Ponieważ na kilku innych stanowiskach znajdowano często in silu kamienie Żarnowe, to można również przypuszczać, że w podobny sposób mielono zboże przynajmniej w większości osad obszaru kultur kręgu gockiego. Pośrednie przesłanki wskazują nadto, że również na sąsiadującym z grupą masłomęcką obszarze kultury wielbarskiej nastąpił znaczny postęp w technikach agrarnych, o czym powinien świadczyć chociażby fakt wprowadzenia intensyw­ nej uprawy żyta na odległym Pomorzu'(A. Dymaczewski 1974: 153-158)22, co może utwierdzać nasze przekonanie o trafności rekonstrukcji obrazu rolnictwa na badanym przez nas terytorium. Należy jednak z całą mocą podzielić ostroż­ ność Kazimierza Godłowskiego, który byl zdania, iż jednak nie na całym obszarze Europy Środkowej doszło do zakładanego dość powszechnie prze­ łomu technicznego w rolnictwie. Badacz ten sądził, że należy się liczyć nie tylko ze strefami funkcjonowania gospodarki intensywnej, stosującej najnowsze zdobycze technik uprawy ziemi, ale również ekstensywnej - o niższym stopniu intensywności w ramach systemu uprawy stałej (ale niewypaleniskowej). Istotna dla rekonstrukcji rolnictwa Gotów jest również uwaga tego autora o prawdo­ podobnym zacieraniu się różnic w poziomie rolnictwa między obszarami ziem lessowych a strefą leśną z glebami gliniastymi i piaszczystymi (K. Godłowski 1966: 87-90). Może to oznaczać też, że nawet obszary ubogie chwilowo w znaleziska narzędzi rolniczych były bliskie poziomem rozwoju rolnictwa południowemu terytorium kultur kręgu gockiego. Najlepsze wyobrażenie o tym dają oczywiście porównania z licznymi znaleziskami (A. Kokowski 2005a: 21 1 -214, zestawienie), ale dla nas najważniejszy jest w dalszym ciągu skład narzędzi rolniczych datowany na czasy około połowy IV w. po Chr. z miejscowości Černeliv Rus'kyj, obi. Ternopils’ka (Ukraina), leżącej w północno-zachodniej strefie osadnictwa kultur)' czerniachowskiej, zawierający dziewięć sierpów i czte­ ry kosy (B.V. Magomedov 1990: 162). Z rolnictwem nierozerwalnie związany był problem przechowywania ziarna. Wydaje się, że w kręgu kultur gockich najpowszechniejsze były silosy wziemne - taki sposób przechowywania zboża znano już od okresu eneolitu (A. Kokow-

2 14

GOCI.

OD

S K AN DZ Y D O

C A M IM G O T H O R UM

Rye. 92. Rekonstrukcja młyna kultury czermachowskiej z miejscowości Ivankivci na Podolu (wg I.S. Vinokur 1970)

ski, M. Pokropek 2005: 9). Okrągłe w planie jamy o średnicy od 1,2 do 2 ni i głę­ bokości do 2 ni, mogły mieścić nawet około 4 m3 ziarna. Interesujące wyliczenia dla jednego z silosów z miejscowości Floreęti na Mołdawii wykonał Emmanuil A. Kikman. Obliczy! jego pojemność na 1,57 nrł, czyli 1570 litrów ziarna. Ponieważ litr pszenicy waży około 790 gramów, a litr jęczmienia - 648 gramów,

KULTURY

C7. ERNIACIIOWSKA

I SÎNTANA

DK MUR KÇ

to silos ten mieścił 12 centnarów pszenicy luli 10 jęczmienia. Wyliczy) również, że skoro jeden człowiek spożywał w ciągu roku około 200 kg zboża, to zasoby tego spichlerza mogły utrzymać sześcioosobową rodzinę. W niedalekich Butle­ ra c h odkryto cale magazyny silosów zbożowych, które mogły mieścić ogromne ilości ziarna. Największy z nich składał się z jedenastu jam o łącznej objętości 9,77 nr' i mógł przechować 77 centnarów pszenicy lub 63 jęczmienia, po­ zwalających wykarmić 38 osób. Natomiast na całej osadzie łączna objętość silosów obliczona została na 129 centnarów pszenicy, gwarantujących po­ żywienie dla 64 osób (E.A. Kikman 1975-' 135-136). Wyliczenia te dają również pojęcie o spodziewanych zdolnościach produkcyjnych rolnictwa na interesują­ cym nas terenie. Niektóre z takich silosów miały zabezpieczone dna, które wykładano ka­ mieniami, moszczono ubitą gliną lub, jak miało to miejsce w miejscowości Pelrikancy w Mołdawii, ścianki wylepiano najpierw starannie gliną, którą następ­ nie wypalono (E.A. Kikman 1959: 112-118). W tak przygotowanych silosach można było z powodzeniem przechować ziarno co najmniej do najbliższych zasiewów. U schyłku starożytności zaczęto jednak dość powszechnie używać wielkich, gnibościennyeh naczyń toczonych na kole, zaopatrzonych w charakterystyczny szeroki, gruby, ustawiony poziomo brzeg. Osiągały one wysokość jednego metra i mogły mieścić do 3 nr' zboża. Przypominają wyglądem antyczne pitosy lub rzymskie dolia. W języku archeologów nazywa się je niemieckim terminem Kraiiængefà'ss. Sądzi się też, że służyły one bardziej do transportu ziarna niż jego przechowywania (M. Śmiszko 1948; E.A. SymonoviC 1956: 262-270). Zdumiewająco w tym kontekście brzmią uwagi sformułowane dla objaś­ nienia całej motoryki barbarzyńskich napadów na prowincje rzymskie, sformuło­ wane przez Herwiga Wolf rama (H, Wolfram 1998: 32). Zakłada on niezwykłą rolę przypadku w prymitywnej jego zdaniem .gospodarce gockiej, która nie

Hyc. 93. Dwa amulety z mu­ szli c iļ u v a ł ig m i purpurowca, amulet kościany („maczu­ ga Herkulesa") oraz igieinik z ptasiej kości (Ku?.y^anka na Podolu, grób nr 28) (rys. A. Kokowski)

215

216

GOCI.

O! )

SKANDZY

DO

CAMI M

GOTHORIJM

Ityc. 94. Orica sprzyżajna za pomoc;} wołów. Ryl na dachówce z dachu budo­ wli kamiennej kulimy Sīmaņa de Mure$ w miejscowości Sobari w Mołdawii (wg H.A. Rikman 1970)

potrafiła wygenerować zapasów dla przetrwania zimy. Wystarczy! jeden nieuro­ dzaj, alty wywołać klęskę głodu i chorób. To nakazywało wodzom poszcze­ gólnych plemion zapewnić egzystencję swoim podwładnym przez zdobycie bgclz pozyskanie zboża tam, gdzie było w nadwyżkach. Takim oczywistym celem miały być ogromne b o rrea - spichlerze, lokowane w każdym rzymskim obwodzie i w każdej cesarskiej domenie. Austriacki historyk pisze wprost, że w przeciwieństwie do takiego sposobu gromadzenia zboża, barbarzyńcy nie mieli żadnej własnej propozycji. Jak widać z opisanych osiągnięć gospodarki rolnej Gotów, rzeczywistość nie była tak czarna, jak przedstawił ją H. Wolfram. Umiano skutecznie uprawiać ziemię i gromadzić oraz przechowywać zapasy. Ale prawdą też jest to, że troska o zapewnienie sobie utrzymania pchała Gotów w różne części współczesnej im Europy. Podsumowując przegląd informacji na temat rozwoju rolnictwa i hodowli u Gotów, należy podkreślić, że radykalny przełom w tym zakresie nastąpił wtedy, kiedy weszli oni na obszary znajdujące się pod wpływem klimatu kontynentalnego. W pierwszej kolejności przełom ten dotyczył struktury upraw - najważniejsze w tym względzie było to, że jęczmień został zastąpiony przez proso. Trudno w tym miejscu ocenić, jak wielki udział w zaprezentowanym obrazie miało podporządkowanie sobie ludów zamieszkujących kolonizowane obszary, a na ile możemy się liczyć z edukacją Gotów, zmuszonych do pod­ porządkowania się nowym warunkom. Przez cały czas natomiast, niezależnie od miejsca zamieszkania, utrzymy­ wano wysoki procent chowu owiec. Oznacza to, że była to bardzo ważna gałąź gockiej gospodarki. Tak w ogromnym streszczeniu wyglądały kultury gockie, które rozwinęły się na południu Europy. Utrzymywały intensywne kontakty nie tylko z teryto­ rium grupy masłotnęckiej kultury wielbarskiej, ale również ze Skandynawią. Cały też czas mamy dowody na znaczne podobieństwo wszystkich kultur wyrażane

KULTURY

CZERNI A C H O W S K A

I SI N' 1 ' ANA D E

MUREÿ

zbliżonym strojem, bardzo podobnymi obrzędami grzebalnymi oraz zacho­ waniem wspólnych cech stylistyki 'produkowanych przez siebie naczyń. Jedności tej nie zaburzyły wchłonięte tak obficie inne ludy i kultury, których dorobek jedynie ubarwił poszczególne ogniwa świata gockiego. Jednak za moment: ten potężny organizm polityczny i ekonomiczny roz­ padnie się pod naporem Hunów. Goci rozpierzchną się bez mala po całej Europie.

istnieje obszerna literatura na ten temat. W tym zakresie problemu patrz: A. Kokowski 1995«, 20C)6a; w literaturze ukraińskiej patrz.: B. Magomedov 2001. "Najobszerniej na jego lemat, łącznie z. rekonstrukcją życiorysu, patrz: R. Milev 2004; por. też: H. Wolfram 1990: 84-94; 1998a: 126-132. I Ponieważ w dalszym ciągu spotykam się z. niezrozumieniem istoty tego odłamu chrześ­ cijaństwa przypomnę, że na łożu śmierci Wulfila miał w taki sposób wyznać swoją wiarę: „Wierzę w jednego Boga Ojca, niezrodzonego i niewidzialnego, i Jeg o jednorodzonego Syna, naszego Pana i Boga, twórcę wszystkich stworzeń, któiy nie ma sobie podobnego - i dlatego jest tylko jeden dla wszystkich Bóg Ojciec, kloty jest również Bogiem naszego Boga - w Ducha Świętego, dającego życie i uświęcenie, który jednak nie jest ani Bogiem, ani Panem, ale wiernym sługą Chrystusa, nie równym Mu, ale poddanym i posłusznym we wszystkim Synowi, tak jak i Syn jest we wszystkim posłuszny i poddany Bogu”. Koncepcję, że Jezus nie jest Bogiem, a jedynie podobnym do Niego, zawdzięczamy Ariuszowi z. Aleksandrii (ok. 260-336). Od jego imienia cały odłam chrześcijaństwa nazwany został arianizmem (H. Wolfram 1995: 88-89). ' Ważne są późniejsze opracowania tego odkrycia i dalsze badania cmentarzyska: V.]5. Pe­ trov 1964a; E.A. Syinonovič 1969a; 1967a: 5-27. Najnowsza mapa w opracowaniu - B. Magomedov 2001: 16, mapa 1. 6 Niestety, brakuje nowszego opracowania całości kultury Sîntana de Murej. W dalszym ciągu bazujemy na pracach łona Ionijä (1966, 1982) oraz katalogu F. Petrescu (2002); omówienie dziejów budowania definicji patrz: A. Kokowski 2006a. Można by tutaj mnożyć literaturę, ale najbardziej jaskrawe przykłady dla tego stano­ wiska zebrano w opracowaniu A. Kokowski 2006a. Na ten temat najszerzej w opracowaniu A. Kokowski 1999a. Tam świetne podsumowanie roli, którą odgrywali Goci w kształtowaniu mitologii nazistowskiej. Aczkolwiek- autor stara się lansować teorię o silnym wpływie kręgu nadlabskiego na stylistykę form toczonych na kole. Uzupełnione ostatnio dla zachodnich obszarów - V. Cyhylyk, V. Kasiuchnyć, U. Ilrybovyó 2004. Najogólniej na ten temat patrz: B. Magomedov 2001: 96-101; A.A. Bobrinskij 1991. Zestawienie znalezisk patrz: A. Kokowski 2004e: 44-45. 1 Zmienność tę najlepiej oddaje typologia grzebieni z młodszego okresu rzymskiego: S. Thomas I960; G.P. Nikitina 1969; A. Kokowski 1995a: s. 15. II Wynik badań w Laboratorium Analiz Metalograficznych Uniwersytetu Jagiellońskiego, wykonanych przez tir. Marcina Biborskiego dla serii zabytków z tzw. Kolekcji Wroc­ ławskiej z Muzeum Miejskiego we Wrocławiu, Oddział Archeologii. Nl Porównaj badania dla grupy maslomęckiej: R. Zieleń 1989.

217

218

GOCI,

OD

SKANDZY

DO

CAMI M

GOTHORUM

17 Pośrednio lezę t:ik:| potwierdzają analizy specjalistyczne szkieł z cmentarzyska w Maslomęczu, z których część powtarza recepturę określoną jako charakterystyczną dla huty z miejscowości Komariv. Material niepublikowany, znany mi z autopsji ze zbiorów Lwowskiego Oddziału Instytutu Archeologii Narodowej Akademii Nauk Ukrainy. U Porównaj uwagi na temat przeznaczenia takich zamknięć: G. Schauerte, A. Steiner 1984; R. Filling, M. Siepen 2006: 432. Porównaj też uwagi w tekście: A. Kokowski 2005a, gdzie zestawiono obserwacje dotyczące hodowli zwierząt na szerokim terytorium. Świetny przykład w opracowaniu l.T. Kruglikova 1959: 137-143; patrz też: I. ionipl 1994: 114-116. “ Jest to w gruncie rzeczy tendencja generalna, którą najlepiej oddaje wykres zamieszczo­ ny w opracowaniu j . Herrmann 1982: 509, ryc. 3.

Rozdział 14

Bliscy, nie tylko goccy, sąsiedzi gaipy masłomęckiej Nadszedł czas, żeby na moment powrócić do Kotliny Hrubieszowskiej, której poświęciliśmy tak wiele miejsca. Warto jeszcze przyjrzeć się bliżej, w jaki sposób rozwijały się struktury osadnicze, które funkcjonowały w jej najbliższym sąsiedztwie. Trzeba też poszukać odpowiedzi na pytanie, czy Kotlina Hrubieszowska wpływała na dynamikę rozwoju przyległych obszarów, czy wprost przeciwnie - stanowiła na tyle silny magnes, że koncentrowała uwagę sąsiadów na swoim obszarze? Jak sugerowaliśmy wcześniej, najprawdopodobniej dopiero na przełomie III i IV w. po Chr. ludność kultury wielbarskiej odkryła niezasiedlone od prawie wieku tereny zachodniej Lubelszczyzny. Mogło to wyniknąć z potrzeby odnalezienia nowych traktów komunikacyjnych prowadzących na południe z pominięciem Kotliny Hrubieszowskiej. Tym właśnie szlakiem, który wiódł wzdłuż Wisły, podążał około połowy V w. po Chr. kupiec bałtyjski transpor­ tujący wielkie ilaści bursztynu. Były tam charakterystyczne krążkowe, duże paciorki wytoczone na tokarce, płaskie z jednej i wypukłe z drugiej strony, półfabrykaty przygotowane do ich produkcji, tylko ociosane klocki bursztynu, także jego surowe bryły. Jakieś zagrożenie spowodowało konieczność ukrycia towaru - miało to miejsce na terenie dzisiejszej miejscowości Basonia (I*. Wielowiejski 1990; A. Kokowski 1995b: 100, tyć. 64). Ten niecodzienny, liczący wiele dziesiątków kilogramów skarb ujrzał światło dzienne dopiero w 1914 r. Najprawdopodobniej nieco wcześniej niż ów bałtyjski kupiec niewielkie gaipy gockie zapuściły się wzdłuż Wisły aż do krawędzi Kotliny Sandomierskiej. Najpóźniejszy ślad osadnictwa ludności kultury wielbarskiej po zachodniej stronie Wieprza pochodzi z Lublina. Odkryty tam jeszcze na początku XX w. grób zawierał między innymi metalowe elementy metalowe pasa, charaktery­ styczne dla najznakomitszych, luksusowych warsztatów germańskich tego czasu, datowane na okres między połową IV a pierwszą ćwiercią V w. po Chr. (E. Petersen 1944; K. Madyda-Legutko 1978) Równie efemeryczne osadnictwo wielbarskie istniało po wschodniej stronie Bugu. Ślady niewielkich cmentarzysk liczących po kilkanaście grobów, jak również małych osad, koncentrują się zasadniczo w dorzeczu Styru i Morynia. Tam też, w miejscowości Dytynyd, znajduje się największe z rozpoznanych do tej pory cmentarzysk kultuiy wielbarskiej na tym obszarze (M.J. Smiśko, l.K. SveSnikov

220

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMP!

GOTHORUM

Rye. 95. Inwentarz grobu kiihury czerniachowskiej z miejscowości Kedkoduby na Podolu z czasów około trzeciej ćwierci IV w. po Clir. (rys. A. Kokowski)

BUSCY,

NU;

TYLKO

GOCCY,

SĄSIEDZI

GRUPY

MASŁOMĘCK1EJ

1961). Świadczy to jednoznacznie o nielicznych grupach exploratores, którzy przygotowywali te ob­ szary do zasiedlenia. Do bardziej interesujących znalezisk należą niewątpliwie zabytki pochodzące z miejscowości Boromel’ (A. Ko­ kowski 1995b: 196, ryc. 119; 1999d: 311, ryc. 1). Znaleziono tam kil­ kadziesiąt fibul wykonanych z brą­ zu i żelaza, typowe dla kultury wielbarskiej naczynia oraz ostro­ gi. Chronologia tych zabytków mieści się w przedziale czasu od początku III w. (Cu,) po początek IV w. po Chr. (Cj), czyli dokład­ nie w okresie egzystencji kultury wielbarskiej na zachodnim W o­ łyniu i zachodnim Podolu. Zasta­ nawia w tym zbiorze udział znacznej ilości przedmiotów wy­ konanych z żelaza, co może su­ gerować, iż osiedleni tutaj Goci wchłonęli szczególnie liczną gru­ pę lokalnej ludności, najpewniej Ryc. 96. Przedmioty złożone do grobu nr 8 w miejsco­ wości Ruźyćanka, wśród nich brązowa sprzączka z wy­ kultury przeworskiej. obrażeniem główki zwierzęcej na kolcu (rys. A. Ko­ Na zachodnim Podolu mamy kowski) unikatową szansę prześledzenia tempa i sposobu przekształcania się kultury wielbarskiej w kulturę czerniachowską. Szczególnie wymowne dla tego zjawiska są materiały z cmentarzyska Ruźyćanka (I.S. Vinokur 1979'). Widoczne na tym obiekcie skupienie grobów ciałopalnych sugeruje obecność wyodrębnionej grupy ludzi stosujących kon­ sekwentnie zwyczaj kremacji lub też że należą one do najstarszych użytkow­ ników nekropoli. Najwcześniejsze z grobów szkieletowych były jeszcze wypo­ sażane w przedmioty o zdecydowanie wielbarskim charakterze - fibule zdobio­ ne perełkowanym drutem i fibule z wysoką pochewką. W grobach zakładanych pod koniec III w. po Chr. występują już jednak niemal wyłącznie naczynia wyko­ nane na kole garncarskim, typowe dla kultury czerniachowskiej. W literaturze ukraińskiej cmentarzyska zbliżone charakterem do tego z Ruźyćanki określa się mianem stanowisk typu wielbarsko-czemiachowskiego", co najlepiej tłumaczy zrozumienie udziału tej pieiwszej w genezie nowego zjawiska kulturowego. Najbardziej dynamicznie proces przekształcania się kultury wielbarskiej wi­ doczny jest w rejonie Tarnopola. Zlokalizowano tam wyraźne i zwarte skupienie

221

222

GOCI.

OD

SKAN DZ Y DO

C A M PI

G O T H O R UM

Rye. 97. W grobie z miejscowości Bernašivka znaleziono pięć tajemniczych guzów wykonanych z gliny, które mogq być kamieniami gry zręcznościowej - występowały wytycznie z inwentarzami kobiecymi (rys. A. Kokowski)

osadnicze, z którego do tej pory badano aż osiem cmentarzysk3: Wyeksplorowane groby mają wiele wspólnych cech z grobami badanymi na cmentarzys­ kach grupy mastomęckiej. Występują tam między innymi podobne formy pochówków, uwzględniające różnego typu zwyczaje inhumacji, także'zbliżone charakterem inwentarze grobowe. Analizując rozprzestrzenienie się form niektó­ rych fibul z Kotliny Hrubieszowskiej, zauważamy, iż w wielu przypadkach koncentracja występowania podobnych wzorów znajduje się na tych dwóch obszarach'1. Sugeruje to wręcz kolonizację z obszaru grupy maslomęckiej. Do­ piero w późnym okresie rzymskim widać postępującą rozbieżność ugrupowań, co ma logiczne uzasadnienie w bliskości ugrupowania Sîntana de Mure§, wy­ wierającego o wiele silniejszy wpływ na społeczności z rejonu Tarnopola. Można zaryzykować tezę, że ludność, która miała szansę zajęcia terytorium na wododziale Piypeci i Dniestru, szczególnie górnych dorzeczy Horynia, Styru, Serem i Bugu, mogła odgrywać podobną, jeżeli nie skuteczniejszą niż ludność gaipy maslomęckiej rolę stymulatora wielkiego szlaku komunikacyjnego pro-

BLISCY,

N li; T Y L K O

GOCCY,

SĄSIERZi

G KUPY

M A S i. O M I; C K I Ej

Ilyc. 98. Inwentarz, grobu ciałopalnego 7. Ulowa na Roztoczu (rys. U. Niezabitowska)

223

224

GOCI.

OD

S K AN DZ Y D O

C A M IM G O T H O R UM

Rye. 99. Wielka kolekcja Chojnowskiego, z której tylko część- przetrwała wojnę, zawierała też efektowne zabytki kultury czerniachowskiej (wg K. Gloger 1943)

BLISCY,

NI E T Y L K O

GOCCY,

SĄSIEDZI

GRUPY

M A S Ł O M I-C KI EJ

225

ttyc. 100. Efektowne fibule w stylu poliehromicznym z ko­ lekcji Chojnowskiego (wg K. Gloger 1943)

wadzącego na południe, do ujścia Dunaju. W tym rejonie znajduje się przecież najdogodniejsze przejście przez pasmo Gołogór. Zbiegają się tu również do­ pływy Dniestru, rzeki, która niewątpliwie pełniła funkcję głównego odniesienia dla kierunku wędrówek na południe. Najprawdopodobniej z tej właśnie drogi skorzystali Gepidowie, lud bardzo blisko spokrewniony z Gotami i jak oni wywodzący się ze Skandynawii. Śladem po ich wiecznie spóźnionym pościgu za Gotami może być, zdaniem wielu archeologów, bogaty grób z miejscowości Rudka na Wołyniu, z którego oprócz całego zestawu naczyń wykonanych na kole, brązowego wiadra i szklanego pucharu wydobyto również parę srebrnych ostróg paradnych i srebrną fibulę (A. Kokowski 2001a: 41-53). Przypatrując się kulturze czerniachowskiej, dostrzegamy jeszcze wyraźniej, jak daleko swoim charakterem odbiega od kultury wielbarskiej. Stanowi to jednocześnie znakomity przykład dla uzasadniania tezy o jej polietniczności. W jej strukturze Goci stanowili co najwyżej element wywoławczy i przywódczy. To za ich sprawą nastąpiło wymieszanie się różnych ludów Europy Wschodniej, które następnie pod imieniem-sztandarem Gotów przemierzyły cały kontynent, pozostawiając dla naszego dziedzictwa kulturowego państwo Teodoryka z koś­ ciołami Rawenny, okupację Akwitanii i architekturę wczesnośredniowiecznej Hiszpanii.

Niestety, w publikacji tej znalazły się rysunki, które nie oddają w zupełności istoty wydobytego materiału. Por. np.: A. Kokowski 1995b: 199, rye. 120-121; 200, ryc. 122. W przygotowaniu jest nowe opracowanie tego cmentarzyska. Jeg o realizację spowolniła jednak śmierć prof. dr. Iona S. Vinokura w roku 2006. " Problem obecności elementów wielbarskich w tworzeniu kultury czerniachowskiej podjęła jako pierwsza M.A. Tichanova (1967), ale najdogłębniej jako pierwszy zapre­ zentował M.B. Ščukin (1981). Ibpresis verbis koncepcję taką wyraził Ju.V. Kucharenko (1980:. 75 i n.).

226

GOCI.

OD

S K AN DZ Y D O

CAMl ' l

GOTHORUM

■ 1 Ogólna charakterystyka tych obiektów patrz: I. Gereta 1989; natomiast opis spektaku­ larnego odkrycia grobu „książęcego" z cmentarzyska w miejscowości Ccrneliv Rus’kyj patrz: 1. Gereta 2005. 1Chodzi tutaj przecie wszystkim o wczesne wzory zapinek VI grupy Almgrena, zestawio­ ne na mapach i w osobnych listach w opracowaniach: A. Kokowski 1995a, 1999b.

Rozdział

15

Goci i historia schyłku starożytności w e wschodniej Europie

W historii są daty, które dla dziejów Gotów maja znaczenie fundamentalne. W 375 r. Hunowie przekroczyli Don (Tatiais), czyli według Amiana Marcellinusa „granicę Azji i Europy” (Ammianus Marcellinus, XXI/2,2; XXII/8,27). Najpierw uciekali przed nimi w wielkiej panice naddońscy Alanowie, występujący pod imieniem Tanaitów. Nawałnica szybko zbliżyła się do granic władztwa ostat­ niego króla z rodu Amalów, który rządził wszystkimi Gotami, Hermanaryka (Ennanaryka). Twardą ręką i z niemałym tmdem dzierżył on władzę w swoim rozległym, ale wieloetnicznym państwie. Jednak już w pieiwszej bitwie z azja­ tyckimi koczownikami zginął potencjalny jego następca, Vidimir, już wtedy określany jako król wschodnich Gotów. Wywołało to serię wewnętrznych nie­ pokojów i lokalnych buntów, które doprowadziły króla Hermanaryka w 376 r.

Ryc. 101. Cesarz Decjusz, który utonqi w bagnie w trakcie ucieczki po przegranej bitwie z Gotami

Ryc. 102. Cesarz Konstantyn Wielki prowadził twardy polityliç wolier Barbarzyńców

228

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHORUM

do samobójstwa, ponoć w wieku 110 lat. Chociaż niektóre źródła sugerują, że było to raczej morderstwo. Tak skończyła się kariera pieiwszego i ostatniego państwa wolnych, zjednoczonych Gotów. „Wojowniczy król” stojący na czele „wojowniczego ludu” zakończył życie. W relacjach antycznych komentatorów dziejów nazywany był „klejnotem Amalów” i porównywany znaczeniem do Aleksandra Macedońskiego (H, Wolfram 1990: 43). Jeg o pancerne jeździeckie zagony siały strach i spustoszenie na ogromnym obszarze, wykraczającym poza terytorium kultury czerniachowskiej. Uważa się jednak, że to właśnie zgodnie z jej zasięgiem należy zakreślić w przybliżeniu obszar tego królestwa. Ale w takim razie było to tylko przysłowiowe jądro jego władztwa. Miał on również podporządkować sobie inne terytoria, sięgające na wschodzie do Uralu, a na północy do górnego biegu Oki1. Rzezie sprawione naddońskim Herulom, Wenedom i Sdavinom (Słowianom?) robiły niesamowite wrażenie na rzymskich politykach. Swoistym dokumentem militarnej aktywności króla jest zaginione dzieło Kasjodora, Origo G othicą (Dzieje Gotów), znane nam 'ze streszczenia autorstwa Jorda nesa, na które już się wiele razy powoływaliśmy. Autor donosił z dumą, że Hermanaryk podporządkował sobie wszystkie ludy Scytii i Germanii. Sądzi się nawet, że od jego polityki uzależnieni zostali również bałtyjscy Estiowie. Do klęski polityki wielkiego potomka Amalów przyczyniła się jeszcze niesłychana i niezbyt jasna historia śmierci bezimiennego wodza i księcia tajem­ niczego plemienia Rosomonów, który odważył się zbuntować przeciwko Hermanarykowi. Dziwne miano - Rosomoni lub Rosomonowie - tłumaczy się jako „czerwoni”, najpewniej z uwagi na kolor, jakim malowali przed bojem swoje włosy. Chociaż niektórzy badacze skłonni są przychylać się do tezy, że imię to określa ich odwagę i krwawą desperację w walce. Goci zareagowali na bunt natychmiast i pochwycili żonę księcia o imieniu Sunilda, którą nakazano ro­ zerwać dzikimi końmi. Ten potworny i hańbiący czyn skłonił- Ammiusa i Sarusa, braci nieszczęsnej branki, do szukania zemsty. To właśnie bracia Sunildy w odwecie za ten czyn mieli w nieznanych okolicznościach dopaść gockiego króla i ciężko go ranić, co miało stać się powodem jego rychlej śmierci. „Osłabiony raną Ermenryk (Hermanaryk) wegetował jako chory człowiek” (Jordanes, G etica: 129), co jednak w przypadku „szaleńczo porywczego”, jak pisał Jordanes, człowieka, który przeżył sto lat, wydaje się i tak stanowić świadectwo jego niesłychanej wprost witalności. Egzekucja dokonana na Sunildzie zaciążyła tym, że Hermanaryk nie miał prawa zaistnieć w „wielkiej księdze Amalów" (H. Wolfram 1990: 45). Druga ęjjita odnosi się do bitwy Gotów z Rzymianami w 378 r. Doszło do niej po klęsce zadanej Wizygotom przez Hunów w pobliżu ujścia Dunaju do Morza Czarnego, gdzieś na terenie położonym nieco na wschód od rzeki. Goci postanowili bronić się na znacznym terytorium odciętym od północy dwoma liniami wałów ziemnych, które miały zatrzymać huńską konnicę. Pieiwszy z nich, nazywany wałem Grelungów, biegł około 80 km na północ od ujścia

GOCI

I HISTORIA

SCHYŁKU

STAROŻYTNOŚCI...

Mapa 17. Goekie zapory ziemne nad Dunajem. Wały Alaryka na północ od ujścia rzeki (a) miały ochronić Wizygotów przed nacierającymi Hunami, podobnie jak tak zwany wał Gretungów (b), e - przybliżony przebieg tak zwanych lim e s łr a n s a lu t c m u s (wg F. Heather)

Dunaju i łączył korytu Prutu i Dniestru. Drugi, nazywany wałem Atanaryka, usypano 30 km na północ od ujścia Dunaju. Za ich osłoną Goci szukali schronienia. Zostali pokonani dzięki manewrowi okrążającemu (P. Heather 1996: 98-104). Wizygoci, szukając wśród siebie winnych tej porażki, podzielili się - część z nich postanowiła oddać się zwierzchności cesarza w zamian za zgodę na osiedlenie się w Tracji. Przywódcami buntowników byli Fritigern i Alaviv, którzy swą decyzją wygrywali najpewniej jakąś prywatną kartę prze­ ciwko głównemu przywódcy Wizygotów - Atanarykowi. Deklarując oddanie całej militarnej siły i podporządkowanie się prawom Cesarstwa, gotowali się do przeprawy przez Dunaj. Ich błogosławionym celem miała być Tracja. Chaotyczna przeprawa zdesperowanych Gotów, ponaglanych strachem przed Hunami, dziesiątkowała szeregi desperatów, gdyż odbywała się na wszystkim, co tylko pływa - statkach, łodziach, tratwach, a nawet na pojedynczych pniach drzew.

229

230

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

C A M ! 1! G O T H O R U M

Na dobitkę wśród dziesiątków tysięcy uciekinierów zapanował niewyobrażalny głód, tak wielki, że Goci zjadali psy i padlinę. Jak zwykle w takich przypadkach, znalazło się natychmiast dwóch sprytnych rzymskich urzędników, którzy ko­ rzystając z dramatycznej sytuacji, za najpodlejszą żywność żądali horrendalnych cen, a wielu, których nie było na nią stać, przejmowali jako niewolników". Doprowadziło to w końcu do buntu, do którego przyłączyli się również niewolnicy z prowincji. Rozpoczęło się niekontrolowane plądrowanie całego pogranicza. W tej sytuacji cesarz Walens musiał zareagować stanowczo. Licząc na pomoc swojego bratanka Gracjana, wyruszy! przeciwko buntownikom, ufny w potęgę rzymskich legionów. Po dotarciu do Adrianopola, gdzie zostawił insygnia cesarskie oraz skarbiec, o poranku 9 sierpnia 378 r. wyruszył na czele 30 tysięcy żołnierzy przeciw Gotom, szacowanym na zaledwie 10 tysięcy, i - jak wieść niosła - gorzej uzbrojonym. Dzień był jednak wyjątkowo gorący. Oddziały rzymskie po pokonaniu osiemnastokilometrowego dystansu, który dzielił je od miejsca bitwy, dosłownie padały ze zmę­ czenia i z pragnienia. Na dodatek na całej trasie ich przemarszu Goci sprytnie pod­ palili zarośla i trawy. Był to więc marsz przez istne piekło. Kiedy wreszcie wycień­ czone marszem i spragnione wody wojsko dotarło na miejsce, okazało się, że przeciw­ ników jest więcej, niż donosili szpiedzy’. W takiej sytuacji cesarz Walens zde­ cydował się rozpocząć rokowania, z któ­ rych propozycją dotarł ód Gotów Fritigers. Jednak, jakby mało było nieszczęść spowo­ dowanych pogodą i opóźnieniem przyby­ cia posiłków Gracjana, dał o sobie znać absolutny brak koordynacji działań w rzym­ skiej armii. Niespodziewanie, bez rozkazu głównodowodzącego, dwa oddziały ruszy­ ły do ataku na Barbarzyńców. Zapanował ogromny chaos, z którego coraz bardziej obronną ręką zaczęli wychodzić Goci. Bit­ wa została przez nich wygrana. Rzymianie stracili w niej cesarza. Według jednych zgi­ nął rażony strzałą, według innych ranny uciekł z poła walki i schronił się w przyRyc. 103. Cesarz Zachodniego Cesarstwa Honoriusz boleśnie doświadczy! najazdu Wizygotów na Italię

G O C I ! H ! S T O R I A S C 11 Y hK U S T A R O Ż Y '!’ N O Ś C î . . .

Ryc. 104. Slilichon - genialny general armii rzym­ skiej, z pochodzenia Wandal, umiejętnie przeciw­ stawiał się Gotom

godnej chacie, którą w szaleństwie rado­ ści z odniesionego zwycięstwa Goci spa­ lili, nie wiedząc, że trącą tym samym największą wygraną tego dnia - jeńca najwyższej rangi. Wizygoci nie wykorzystali zwycię­ stwa, nie zdobyli Adrianopola, gdyż nie mieli odpowiedniego sprzętu oblężniczego ani stosownego ku temu doświad­ czenia. Zawiodła też wewnętrzna dy­ scyplina, a na dodatek „jeden oskarża) drugiego o nieprzemyślane szaleństwo” (Ammianus Marcellinus, XXXI. 15.14). Cały sukces zwycięstwa przełożył się w gruncie rzeczy jedynie na to, że Goci byli pierwszymi Germanami, pierwszymi Barbarzyńcami z Europy, którzy zabili w bitwie cesarza rzymskiego'1. Kolejna z takich ważnych dla gockiej historii dat, to rok 410. W wielu opiniach zaliczana jest ona również do najważniejszych w dziejach ludzkości. Barbarzyńcy zdobyli wtedy Święte Mia­ sto. To byt prawdziwy wystrzał obwiesz­ czający rzeczywisty upadek Cesarstwa na jego zachodnim obszarze. Zwiastun nadejścia nowych czasów, w których lo­ sy świata złożone zostaną w ręce tych uznawanych za gorszą z natury jakość kulturową. Wydarzenie to wstrząsnęło świadomością nie tylko Rzymian, ale również wszystkich obywateli cywilizowanego świata. „Roma capta!' - krzyczały rozsyłane po miastach informacje. Gdyby chcieć znaleźć równoważny w dzie­ jach dramat, to należałoby się odwołać aż do roku 279 przed Chi'., kiedy zdobyto święte Delfy. Wtedy Grecy również uważali, że dokonano czynu nie tylko świętokradczego, ale też naruszającego pewien fundament cywilizacji. Zanim jednak dojdziemy do opisu zdobycia Rzymu, trzeba się odrobinkę cofnąć w historii, do czasów, kiedy Alarylc - różnymi zabiegami - przejął zwierzchność nad Wizygotami, sięgając po tytuł i władzę królewską. Alaryk to niezwykle interesująca postać, której cytowane już Ortgo C otbica przypisuje pochodzenie z drugiego co do godności rodu Gotów, Balthów, wskazując

231

232

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHORUM

niedwuznacznie na ojcostwo sławnego jego przedstawiciela, Alavira. Konsek­ wencja, z jaką Alaryk part do władzy, przyniosła mu nie tylko skrajną nieprzychylność Cesarstwa, ale również tytuł lyran n u s Geticus, czyli po prostu uzurpa­ tora. Dopiero w 395 r. uładził sytuację wśród współplemieńców na tyle sku­ tecznie, że został ich uznanym królem.. Ułożył również swoją sytuację prawną wobec wschodniego Cesarstwa, które na krótko zaakceptowało osiedlenie się Gotów w Macedonii. Nikt nie był wtedy w stanie przewidzieć konsekwencji owych decyzji, tak jak nikt nie potrafił prawidłowo ocenić charyzmy wizygockiego wodza ani przejrzeć jego planów, dążeń i marzeń. Alaryk szybko udowodnił, że lek­ ceważenie jego osoby - to błąd! Marginalizowanie jego ambicji - to samobójstwo polityczne! Traktowanie Wizygotów jako jednego z dziesiątków łatwych do manipulacji plemion było po prostu głupie.

1 Na ten temat szeroko w książce Marka B. Ščukina (2005). " Z nowożytnie reporterskim wprost zacięciem - Ammianus Marcellinus, XXXI/4-11. '1 Opis tych zdarzeń u Magdaleny Mączyńsldej (1996: 77-78). 1W literaturze mówi się, co prawda, że Germanowie zabili wcześniej cesarza Decjusza po bitwie pod Abritais w roku 251. 'łam była jednak sytuacja zupełnie odmienna, gdyż cesarz zginął w trakcie ucieczki, topiąc się najzwyczajniej w bagnie, które usiłował pokonać. Germanowie byli więc tutaj tylko pośrednio sprawcami jego zgonu (Ammianus Marcellinus XXXI. 13.13).

Rozdział 16

Goci na Bałkanach Wiele miejsca poświęciliśmy w tej książce temu zagadnieniu. Wiemy już, z jakim uporem Goci szturmowali Bałkany w ciągu III w. po Chr. Uważam, że w dal­ szym ciągu powinniśmy utwierdzać swoje przekonanie o tym, że Goci to imię nadrzędne, określające związek lub związki polityczne różnych plemion ze świata germańskiego, imię, które nie ma nic wspólnego z tak często nad­ używaną etykietą etnicznej jednoznaczności. Powtórzę jeszcze raz przewodnią tezę: Goci, których znamy z czasów, kiedy mieszkali na terenie pobrzeża pomorskiego i w delcie Wisły, teraz najczęściej stali się tylko głównymi anima­ torami przedsięwzięć politycznych. To właśnie dzieje plemion, które dotarły nad dolny i środkowy Dunaj, pozwalają nam najlepiej zobrazować' stopień trudności w identyfikacji po­ szczególnych ludów, ale także stopień dezorientacji, która musiała nękać rzym­ skich polityków, historyków i zwykłych obywateli przy kolejnych z nimi kon­ frontacjach. Z 291 r. wiąże się pieiwsza informacja o plemieniu - ludzie Teiwingów, którzy zostali opisani w źródłach jako „inna część Gotów” (H. Wolfram 1990: 67). Oznacza to, że starożytnym znane były również inne plemiona (inne imiona) identyfikujące się z Gotami. Natomiast Terwingowie sami nazywali siebie chętniej Weziami (H. Wolfram 1998: 119), co może m ieć coś wspólnego z późniejszym, kolejnym uogólnieniem imienia dla całej części zachodniej związku plemion gockich - Wizygoci. To właściwie nic dziwnego, wiemy przecież znakomicie, że Goci dzielili się na wiele plemion i rodów, wspomnę tylko uchodzący za najznakomitszy ród Amalów i prawie mu dorównujący ród Bahłtów1. Ale u Eutropiusa, autora B reuiarium a b u rb e condita, znajdujemy znamienne zdanie odnoszące się do zdarzeń z 350 r., które głosi, że spokrewnieni z Gotami Taifalowie, wspólnie z Wiktofalami (plemię wandalskie) oraz Terwingami, zajęli prowincję D acia. Wrażenie pozostało po tym incydencie takie, że odtąd mówiono o niej G otbia, a to oznacza, że Terwingowie musieli mieć w tej akcji największy udział. Dla nas ważniejsze jest jednak to, z jaką łatwością Goci wchodzili w sojusze nawet ze zdawałoby się odwiecznymi wrogami, za jakich powinni uchodzić Wandalowie. Zapewne jeszcze dobrze pamiętano o tym, jak to w 291 r. ci sami Terwingowie i Taifalowie występowali zgodnie przeciwko Ciepielom i Wandalom, osiadłym gdzieś w zachodnim Siedmiogrodzie (H. Wol­ fram 1990: 67-69).

234

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

C AM IM G O T H O I U J M

Od 297 aż do 323 r. Goci mieli status federa tów państwa rzymskiego, nawet stosunkowo lojalnych. W tym czasie, niestety, niepotrzebnie wplątali się w po­ parcie dla tetrarchy Licyniusza. Cesarz Konstantyn w obliczu powagi swego majestatu nie mógł tego tolerować. Reagował zawsze zdecydowanie, również przeciwko Gotom. Po zwycięstwie w bitwie pod Chrysopolis w 324 r. przyjął tytuł triumfatora nad tym ludem. Jeg o polityka wobec Gotów stała się teraz niezwykle ostrożna. W 328 r. nastąpiło uroczyste otwarcie kamiennego mostu przez Dunaj, co stało się powodem do świętowania powrotu Dacji do macierzy. Zbudowanie tego mostu zapewniało przede wszystkim kontrolę nad ziemiami rozciągającymi się po północnej stronie rzeki. Oczywiście musiało to się odbyć kosztem Terwingów i Taifalów, którzy zwrócili teraz swoją uwagę w stronę Siedmiogrodu. Zajęli go praktycznie już w 330 r., co potwierdzają obecne tarn cmentarzyska kultury Stntana de Mure§. W literaturze rumuńskiej mówi się od lat o „gotyzacji” mieszkających tam do tej poiy Daków, co oznacza, że znanym sobie sposobem podporządkowali sobie również mieszkających tutaj autochtonów (R. Harhoiu 1998: 148). Po tym sukcesie apetyty wizygockie wyraźnie wzrosły i ich agresja skierowana została przeciwko mieszkającym na nadcisańskich równinach Sarmatom. Goci świętowali krótki, ale wielki tryumf. Szybko jednak Konstantyn zareagował ponownie, tym razem w obronie Sar­ matów, zadając Terwingom kolejną klęskę, okupioną na dodatek stratą przy­ wódcy o imieniu Vidigoia. Pokój po tej porażce podpisało natomiast dwóch „królów” wizygockich (Terwingów i Tajfalów?) o imionach Ariaryk i Afryk. Teraz miał nastąpić ponownie długi okres względnego pokoju, co dokumentuje stabilizacja osadnictwa barbarzyńskiego w tym rejonie. Od tego czasu Goci, ciągle niezadowoleni z zajmowanego miejsca, nie­ ustannie cierpiący na brak zboża, którego odtąd domagali się już zawsze i wszędzie, coraz częściej stawali po stronie różnych uzurpatorów. Tak też było w wojnie cesarza Walensa z Prokopiusem w latach 367-369, zakończonej pod­ pisaniem pokoju z Gotami na pontonowym moście w Noviodunum, sygno­ wanym przez iu d ex pon len tissim u s Atanaryka. Goci uzyskali potwierdzenie granicy na Dunaju, dostęp tylko do dwóch miejsc targowych, co było w gruncie rzeczy bardzo dotkliwą karą, ale przede wszystkim uznanie ziem na północ od granicy jako im należnych. W zamian przyrzekli zaniechania agresji wobec Cesarstwa i gotowość świadczenia kontyngentu wojskowego. Na ten czas przy­ padła również intensywna chrystianizacja Terwingów i sąsiadujących z nimi plemion germańskich. Z misją udał się do nich biskup Wulfila, autor przekładu Biblii na język Gotów, Jednak Atanaiyk misję biskupa postrzegał jako element złowieszczej polityki rzymskiej, której celem było osłabienie jego władzy. Po dwakroć (w latach 369-372, 375-376) zdecydowanie wystąpi! przeciwko mi­ sjom. Był również zdania, że nowa religia wytrąci z jego rąk narzędzie identy­ fikacji plemiennej, i że zatrą się różnice między różnymi ludami germańskimi. Okazało się wkrótce, jak bardzo się mylił, jeżeli chodzi o funkcję polityczną narzędzia wiaiy, i jak wiele miał racji, dostrzegając jej unifikujące znaczenie.

GOCI

NA

BAŁKANACH

Ryc. 105. Arcydzieło sztuki grzełńeniarskiej - znalezisko z gockiego grobu w Grafenwonh w Au­ sīm (wg P. Stadler 1988)

Postępowanie Atanaryka nie ułatwiało nut prowadzenia skutecznej polityki wewnętrznej, gdyż nowa religia zdobywała coraz więcej zwolenników. Arianizm szerzył się szeroko. Wkrótce Goci mieli się stać misjonarzami nowej wiary wśród sąsiednich plemion. To nie był jednak koniec problemów, przed jakimi stanął „król” Terwingów. Na wszystko nałożyły się jeszcze wydarzenia związane z najazdem Hunów i towarzyszących im Ostrogotów pod wodzą Alateusa (Alatheus) oraz Alanów prowadzonych przez Safraksa (Saphrax). Było jasne, że nie na długo starczy Wizygotom miejsca na Półwyspie Bałkańskim. Radu Iiarhoiu tak podsumowuje obecność Gotów na terenie dzisiejszej Rumunii po zajęciu przez nich Dacji: „na prawie sto lat znajdujące się tam miasta, symbol rzymskiej cywilizacji, zatraciły swoje cywilizacyjne przeznaczenie i zna­ czenie”. Jednak życie w nich jakoś się kołatało, o czym świadczą znaleziska monet, szczególnie liczne za czasów rządów Konstantyna II (337-361). Z po­ czątkiem rządów Walensa, ale przede wszystkim za rządów Arkadiusza i Teodozjusza II, czyli w latach 364-450, znaleziska monet należą już do takich rzadkości, że można mówić o całkowitym upadku miast naddunajskich (R. I-Iarhoiu 1998: 148). Zimą 380/381 r. Atanaryk zaczął wszelkimi sposobami dążyć do wypro­ wadzenia swojego ludu na bezpieczniejsze terytoria. Takimi zdawały się być tylko te, które ochraniała granica Cesarstwa. Większej części Terwingów udało się osiedlić w Imperium, co dokumentuje postępujące rozrzedzenie osadnictwa kultury Sîntana de Mureę. Pozostała część tego ludu uległa wpływom ostrogockim, częściowo nomadyzowała swoją kulturę, ale przede wszystkim zaczęła się rozpraszać po szerokich połaciach południowej części Europy Środkowej. Groby typu gockiego znajdowane są od tej pory w północnych Węgrzech (I. Bóna 1988: 119-12Ü)2, na Słowacji (np. K. Pieta 1988: 386, 415-416), na Morawach’, a nawet w Austrii (P. Stadler 1988). Być może rykoszetem tych zdarzeń jest cmentarzysko w Żernikach Wielkich (L. Zotz 1935)' na Śląsku, obiekt z grobami

235

236

GOCI.

O D S K A N D 2 V D O CAMP1 G O T H O R U M

z pochówkami inhumowanymi, zlokalizowany w sercu krainy wandalskich Silingów, którzy z niezwykłą konsekwencją przestrzegali przecież obrzędu ciało­ palenia, także takie znaleziska, jak zagubiony w starożytnej studni pod Opolem gocki dzban z urwanym uchem (G. Raschke-Sage 1944). W 391 r. Wizygoci mieli już nowego „króla" o imieniu Alaryk’ . Słowo „król” napisałem nie bez przyczyny w cudzysłowie i zdecydowanie na wyrost. Status ten Alaryk miał osiągnąć trochę później. Na początku był po prostu wodzem jakichś gockieh plemion i stowarzyszonych z nimi innych Germanów. Po­ wszechnie sądzi się też, że niewiele miał wspólnego ze swoim poprzednikiem - nie byl jego synem, najprawdopodobniej pochodził jednak ze znakomitego rodu Bahltów. Data 391 r. oznacza w rzeczywistości jawne zeiwanie traktatu z 382 r. i w konsekwencji zmasowane napady rabunkowe na terytorium Cesar­ stwa. Uciążliwe pogonie za oddziałami Alaryka ukrócił dopiero wódz o imieniu Stilichon, któremu udało się znakomitymi manewrami odciąć szlaki aprowizacyjne Gotów i okrążyć ich. Trudno zrozumieć, dlaczego nie. dokończył dzieła. Goci zostali wypuszczeni po odnowieniu traktatu federacyjnego na starych warunkach. Historycy dopatrują się w tym fakcie dalekowzroczności cesarza Teodozjusza Wielkiego, który tym samym przysporzył armii nowej siły uderzeniowej, a jednocześnie odsunął niebezpieczeństwo stałych napadów. Wizygoci wrócili do Mezji, gdzie tkwili aż do 394 r. Kolejny wódz barbarzyński w armii cesarstwa nie był już w tamtych czasach niczym szczególnym. Służyli w niej ze stopniami wysokiej rangi między innymi inny Got Gainas, który za lat siedem miał marnie skończyć swoją karierę, Armeńczyk Bakuiiusz i Alan Saul. W bitwie przeciwko uzurpatorowi Eugeniuszowi, która miała miejsce 5 września 394 r., w szpicy atakujących wojsk byli Wizygoci, co miało ich drogo kosztować. Straty były tak olbrzymie, że wściekły Alaryk był gotów wypo­ wiedzieć układy. Stracił prawie połowę swoich ludzi - historyk Paweł Orozjusz ocenił ich liczbę na 10 tysięcy - było więc nad czym rozpaczać. Teodozjusz zreflektował się, co prawda, natychmiast i nadał Alarykowi rzymski stopień wojskowy, ale zadra pozostała. Tym bardziej że Alarykowi nie były potrzebne honorowe tytuły, ale zwyczajne środki na utrzymanie swojego ludu. Musiał się też jakoś wytłumaczyć z poniesionej klęski. Może wszystko poszłoby w innym kierunku, ale w 395 r. zmarł (oceniany jako przyjaciel Gotów) cesarz Teodozjusz. Reakcją Stilichona było natychmiasto­ we odesłanie Gotów do Mezji. Ci poczuli się, z jednej strony, zwolnieni z umów zawartych z nieżyjącym władcą, z drugiej zaś zaczęły docierać do nich wieści o napadach Hunów na kraj, do którego właśnie zmierzali. Przeszli swobodnie po zamarzniętym tego roku Dunaju - okazało się, że rzeka ta nie zawsze stanowi bezpieczną granicę. A władza nie potrafiła wywiązać się z paktu federalnego gwarantującego obronę przed agresorami. To dawało wodzowi gockiemu wiele do myślenia. Wybuchł bunt, a bunty rodzą nowe pomysły. Najważniejszym z nich był wybór Alaryka w 395 r. na króla Wizygotów. Tak więc od czasów Hermanaryka Goci mieli ponownie na czele monarchę!

GOCI

NA B A Ł K A N A C H

Mapa 18. Wyprawy wojenne Wizygotów pod wodzą Aiaryka

Reakcja mogła być teraz tylko jedna - wojna z Rzymianami. Nowo obrany król poprowadzi! rozentuzjazmowanych wojowników wprost na Konstantyno­ pol, plądrując po drodze Trację. Ten krok wywołał ogromne przerażenie - armia rzymska przebywała daleko na zachodzie, część jej związana była walką z Hunami w Azji Mniejszej. Kłopoty z ułożeniem władzy w państwie spowo­ dowały wysłanie poselstwa w strojach gockich (!) i przedłożenie nowego trak­ tatu. Alaryk otrzymał bardzo wysoki (i w końcu dochodowy) stopień m agister m ilitum p e r Illyricuin i nowy adres - Macedonię. Nastąpił teraz kolejny splot przedziwnych wypadków. Mieszkańcy prowincji wpadli w zrozumiałą panikę, tym bardziej że Goci poczynali sobie jak na­ jeźdźcy. Doszło do krwawych walk, a z interwencją pospieszył ponownie Stilichon i okrążył Aiaryka, odcinając mu starym sposobem drogi aprowizacji. Wydawało się, że dni króla Gotów są policzone, kiedy nadszedł rozkaz odwołania armii rzymskiej. Oswobodzony w tych niecodziennych okolicznoś­ ciach, król Wizygotów pociągnął teraz w głąb Grecji. Drogę przez Termopile otworzył sobie rozkazem, jako oficer rzymski (!), zaczął plądrować Beocję i złupił Ateny. Ten sam los spotkał Korynt, Argos, Spartę, Mykeny i samą Olimpię. Ponownie nieodzowna okazała się inteiwencja genialnego stratega Stilichona, który w 397 r. raz jeszcze okrążył Wizygotów, tym razem w Elidzie. Znów, jak przed dwoma laty, wydawało się, że Alaryk znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Jego wojska dziesiątkowała na dodatek zaraza. Ale długie oblężenie rozprzęgło też dyscyplinę w armii rzymskiej i żołnierze zaczęli sobie swawolić po okolicy. Nieoczekiwanie zdjęto blokadę, armia wyniosła się do Italii, a Alaryk

237

238

GOCI.

OD S K A N D Z Y

DO CAMP I

GOTHORUM

z potwierdzeniami dla tylulatury i funkcji wrócii do Ulyricum6. Nie na długo jednak, bo 18 listopada 401 r. byt już w Italii. Ale o tym opowiemy w dalszej części książki. Historia nie cierpi pustki. Prawo takie funkcjonuje od zarania ludzkości. Nie trzeba było długo czekać na ponowne pojawienie się w tej części kontynentu Gotów, tym razem określanych mianem Ostrogoci. Na horyzoncie pojawił się wódz o imieniu Kadagais, lóżnie spekuluje się na temat jego pochodzenia (M. Wilczyński 2001: 367-368, przypis 173). Wygląda na to, że ten wódz wywodzący się z Ostrogotów zdołał zebrać wokół siebie różne grupy ger­ mańskich i niegermańskich ludów marzących o jednym - wyrwaniu się spod protekcji huńskiej, która musiała być uciążliwa. Dowodzony przez Radagaisa twór o charakterze czysto wojennym wypełnił lukę, która powstała po odejściu Wizygotów. Co gorsza, Radagais postanowił pójść tropem wielkiego Baltha i również wymszył w stronę Italii. Miał wieść za sobą nawet 400 tysięcy wojowników, co jest oczywiście liczbą nieprawdopodobną. Przegrał tę eska­ padę. Laur zwycięstwa przypisuje się różnym dowódcom - od Stiłichona po Ulmina. W 406 r. Radagais salwował się ucieczką, ale na tyle nieszczęśliwie, że został złapany i stracony. Jeg o najlepszych żołnierzy Stilichon wcielił do swojej armii. Tak czynili wtedy rozsądni wodzowie! To tylko epizod pokazujący, jak wrzało na Bałkanach i jak wiele było w Barbarzyńcach determinacji. Wystarczył jeden zręczny polityk, by oddawali w jego ręce swój los i swoje życie. Teraz nastąpił jednak okres mniej dzikich władców ostrogockich (jeżeli rzeczywiście Radagais miał władzę nad wszystkimi Ostrogotami). Źródła wy­ mieniają w kolejności Tiuclimera (Thiudemer) i Wałamera, wsławionych zwy­ cięskimi bojami z synami Attyli, ale to miało miejsce dopiero po 456 r. Wcześniej jednak zależność tego ludu od Hunów musiała'..być znaczna, sko­ ro Ostrogoci wzięli udział w wyprawie do Galii po stronie Attyli i w jego sprawie toczyli krwawy bój na Polach Katalaunijskich w 451 r., doznając bez­ przykładnej klęski. Właśnie ta klęska, stając się powodem buntu przeciw nomadom, paradoksalnie zjednoczyła Ostrogotów i nadała im kierunek - ku przetrwaniu. Ale wielkie, złote czasy dla Ostrogotów miały dopiero nastać. Za ich początek należy uznać czas panowania króla Annałów, Tiuclimera (Thiu­ demer), a właściwie rok 452 lub 453, kiedy w jednej z siedzib gockich, dziś w okolicy Balatonu, przyszedł na świat chłopiec, któremu dano na imię Teodoryk (Theodoricus, Teudoricus) (M. Wilczyński 2001: 415-439). Jeg o narodziny przypadły na okres nieustannych konfliktów z Cesarstwem na tle uznania status q u o dla panońskich Gotów. Doszło nawet do działań wojennych, w które najbardziej zaangażowany był wódz o imieniu Walamer. Wszystko skończyło się jednak podpisaniem układu federalnego. Lud ten stanowił zbyt ważny element w obronie całej strefy granicznej nad Dunajem, by Cesarstwo mogło go lekceważyć.

GOCI

NA B A Ł K A N A C H

Wtedy to dowiadujemy się, że w stolicy pojawił się mały Teodoiyk. Speku­ luje się w literaturze, usiłując odczytać zawile przekazy antyczne, czy siało się to za sprawą przymusu i malec był ż.ywą kartą gwarancyjną w grze politycznej, czy' też ojciec, świadomy potrzeby edukowania, wysłał go tam z własnej woli, realizując perspektywiczny plan przyszłości dla swoich poddanych, 'lakie spo­ soby zawierania traktatów znane były od czasów Oktawiana Augusta, który gościł na swoim dworze zarówno.Anniniusza Hermana - sprawcę późniejszej klęski w Lesie Teutoburskim (A. Kokowski 2005c: 111-115), jak i Marboda, twórcę pieiwszego państwa germańskiego, późniejszego króla Markomanów (E. Droberjar 2000; A. Kokowski 2005c: 107-111). Zakres wykształcenia, które zdobył mały Ostrogota, stanowi wciąż kwestię sporną. Prokopiusz z Cezarei napisał wręcz, że Teodoiyk miał w swoim życiu wszystko, z wyjątkiem umiejętności posługiwania się gramatyką. Cechowała go wrodzona inteligencja, która sprawiała, że był interesującym partnerem w dy­ skusjach. W Konstantynopolu nabył najpewniej ogłady, zapoznał się z etykiet;) dworską, podpatrywał sposoby rządzenia, uczył się mechanizmów władzy wszystko to spożytkował znakomicie w przyszłości. Tymczasem w jego ojczyźnie toczyły się nieustanne wojny, a to z Hunami, a to ze Swebami. Wszystkim skutecznie stawiano czoła, chociaż w walce ze Swebami zginął wódz Ostrogotów, Walamer. Jeg o miejsce zajął teraz Tiudimer, ojciec Teodoryka, który natychmiast musiał zmierzyć się z koalicją swebsko-sarmacką z udziałem Skirów, niedwuznacznie wspieranej przez Rzymian, których pokonał. Najprawdopodobniej musiało dojść do nowych paktów, w ramach których Tiudimer wymógł zgodę na powiót: swojego syna. Teodoryk miał naprawdę klasyczne g r a n d entrée, zwyciężając w okolicach dzisiejszego Belgradu (Singidunum) Sarmatów, którym przewodził król Babaj. Zdobyty obszar uznał za własny. W 500 r. świętował trzydziestą rocznicę tego zwycięstwa, okrzykniętą też takąż rocznicą jego-królowania. Oznaczałoby to jednak, że koronę uzyskał jeszcze za żyda swojego ojca, który zmarł na przełomie 473 i 474 r.7 Ale na arenie politycznej pojawił się istotny konkurent, również Ostrogota, również z rodu Amalów i również noszący imię Teodoryk, ale z przydomkiem Zezowaty (Strabo) (M. Wilczyński 2001: 421, przypis 25). Zaczął zbierać na terenie Tracji wojska i odnosić takie sukcesy, że wojska, którymi dowodził, obwołały go królem. Musiał to uznać cesarz Leon I, zawierając z nim stosowny pakt i czyniąc go urzędnikiem państwa. Ciekawe jest to, że nowy sojusznik zobowiązał się walczyć z wszystkim wrogami Cesarstwa, z wyjątkiem afry­ kańskich Wandalów (!). Ostrogoci podzielili się w tym czasie. Jedna ich część ruszyła ku Cesar­ stwu Zachodniemu, daiga natomiast w głąb Cesarstwa Wschodniego, docie­ rając do Macedonii (tam zmarł Tiudimer). Teraz Teocłotyk był niejako skazany na nieustające konkurowanie z Zezowatym, tym bardziej że gra szła przede wszystkim o subwencje, które gwarantowały umowy federacyjne. Zmiany na

239

40

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

G O T H ORLI M

tronie w Konstantynopolu nieustannie komplikowały sytuację, ale cesarz Zenon jeden z pierwszych swoich ruchów wymierzy! przeciwko Teodorykowi Strabo; niestety, interwencja militarna zakończyła się klęską. Kolejny układ stal się faktem. Tymczasem Teodoryk sukcesywnie powiększał obszar swej władzy, przesu­ wając siedziby do Tracji, obierając za stolicę Novae nad Dunajem (dzisiejsze SviSiov, od dziesięcioleci badane przez polskich archeologów). Cesarstwo po­ stanowiło teraz przeciwstawić sobie obydwu królów ostrogockich. Poczęto faworyzować Teodoryka Amala, obsypując go zaszczytami, między innymi otrzymał najwyższy stopień w militarnej hierarchii - m agister m ililum p ra esen talis. Bezprecedensowym wydarzeniem stała się, zgodna z germańskim obycza­ jem, adopcja przez Zenona Teodoryka, jako syna po orężu". Ale jednocześnie zaczęła się skomplikowana gra osobami obydwu królów, w której Teodoryk uważał się za pokrzywdzonego. Co prawda, senat obwołał Zezowatego wrogiem Cesarstwa. Złożono też przysięgę, w myśl której już nigdy Cesarstwo nie będzie szukać z nim sojuszu. Tym samym dano Teodorykowi do zrozumienia, że powinien sam rozprawić się z konkurentem, obiecując znaczną pomoc wojsko­ wą i pieniężną. To, co nastąpiło później, stanowiło niejako podstawę dla twierdzenia, że Teodoryka wpuszczono w przysłowiowe maliny. Okazało się bowiem, że na przełęczy Gór Bałkańskich w okolicy Provadija i Ajtos, czeka na niego znako­ micie przygotowany Teodoryk Strabo. Obaj nie chcieli bratobójczego starcia, ale każdy z nich pragnął być królem wszystkich Ostrogotów. Przetrwała opowieść, jak to Zezowaty posunął się nawet do tego, że defilował przed frontem przeciwnika, zachęcając żołnierzy Teodoryka do przechodzenia na swoją stronę i obiecując góiy złota. Wytykał też Teodorykowi jego młody wiek i mniejsze doświadczenie. Nie wiadomo też, co spowodowało, że obydwaj królowie zawarli jednak porozumienie i wysłali poselstwo do Zenona z potężną listą żądań. Można sobie tylko wyobrazić zdumienie, przerażenie i zakłopotanie, które musiało zapanować na cesarskim dworze. W odpowiedzi Zenon po­ nownie bardziej faworyzował młodszego Teodoryka, proponując mu nawet za żonę wysoko urodzoną patrycjuszkę i górę złota oraz srebra, byle'tylko skończył ze Strabo. Wszystko na nic. Ogłoszono więc wojnę przeciw Gotom. Na czele - o dziwo rozentuzjazmo­ wanej armii - stanął sam cesarz. Jednak po odniesieniu pierwszych sukcesów (niewielkich zresztą) i po decyzji Zenona o powrocie do stolicy armia przerwała swoje działania. Młodszy z Teodoryków ruszył teraz w głąb Tracji, a cesarz w tym czasie zaczął paktować z Teodorykiem Strabo. Stało się jasne, że w pierw­ szej kolejności chodzi cesarzowi o rozbicie sojuszu. Służyć temu miały prze­ niesione na Zezowatego wszelkie godności młodego króla i brzęczące złoto. Armia ruszyła teraz przeciwko oszukanemu Teodorykowi, ale wyraźnie nie chciano zniszczyć do końca jego sił. Tak bardzo bowiem nie ufano Strabo. Rewanż Teodoryka był krwawy. Wycinał w pień całe miasta i zagroził Tessalo-

GOCI

NA B A Ł K A N A C H

nikom. Po skomplikowanych pertraktacjach zaoferowano Amalowi nowe sie­ dziby na terenie Dacji i środki na zagospodarowanie w wysokości 200 funtów zlota. Ale to tylko jeden z elementów pasma niespełnionych obietnic, gdyż wkrótce wydano nowy rozkaz, tym razem zupełnego zniszczenia Ostrogotów Teodoryka Amala. Może by i tak się stało, ale w 479 r. doszło do słynnego buntu przeciwko Zenonowi, zainicjowanego przez synów i wnuków poprzedniego cesarza. Re­ fleksem wykazał się Teodoryk Strabo, który zaoferował natychmiastową pomoc, mając nadzieję na zajęcie Konstantynopola. Próba odwiedzenia go od tego pomysłu okazała się ogromnie kosztowna. Dwa lata później Zezowaty zginął w nieszczęśliwym wypadku. Wreszcie Teodoiykowi zaczęło ubywać wrogów. Większość armii jego konkurenta przeszła na stronę Amala, co na tyle go wzmocniło, że mógł podjąć kolejną wyprawę do Grecji, gdzie na oczach bezradnych wodzów rzymskich spustoszył Larissę. Karta ponownie się od­ wróciła, Zwrócono Ostrogocie wszystkie zabrane mu wcześniej tytuły i zezwo­ lono na powrót do starych siedzib w dolnej Mezji i Dacji. Teraz Teodoryk poczuł się naprawdę silny i autentycznie bezkarny. W 486 r. plądrował syste­ matycznie Trację. Pobił Rzymian i nasłane na niego hordy Bułgarów. Trzeba było jeszcze raz szukać pokoju z ambitnym Amałem, tym bardziej że kłopoty mnożyły się na potęgę. W Italii uniezależniał się Odoaker. Zenon dojrzał do decyzji, aby problem ten rozwiązać rękoma króla Ostrogotów. Jesienią 488 r. Teodoryk wyruszy! na czele swoich Ostrogotów do Italii. Nie oznaczało to jednak, że zabrał ich ze sobą wszystkich. Byli tacy, ba nawet cale znaczące ich grupy, które nie chciały opuszczać naddunajskich ziem, Prokopiusz z Cezarei pisze o takiej zbuntowanej albo - lepiej - zdesperowanej królowej noszącej imię Bessas, która ani myślała wynosić się z Tracji. Z Go­ tami, którzy pozostali na miejscu, zwykło się wiązać łańcuch zbudowanych z kamienia twierdz ciągnących się na południe od Sadovca, grzbietem Gór Bałkańskich, i schodzących tutaj do doliny Dunaju. Wiele ich nazw własnych kończy się na „-kale", czyli analogicznie do nazw twierdz krymskich. Sądzo­ no i sądzi się nadal, że są to budowle bizantyjskie. Przeciw temu twierdze­ niu świadczy przede wszystkim technika, w której te umocnienia wznoszono, prymitywniejsza od techniki bizantyjskiej. W obrębie twierdz znaleziono też wiele zabytków na tyle charakterystycznych, że można je generalnie powiązać z Gettami, przynajmniej na podobnej zasadzie, jak twierdze z Gór Krymskich (I. Welkov 1935). Wszystkie te twierdze uległy gwałtownej rujnacji niemal w tym samym czasie. Katastrofa musiała być wielka - w opuszczanych w popłochu pomiesz­ czeniach pozostawiono wiele kosztowności i cenne wyposażenia warsztatów rzemieślniczych. Wszystko strawił pożar, który zostawił nie tylko normalne ślady pożogi, ale również nadtopione przedmioty z metali kolorowych, które napotkał na swej drodze.

241

242

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAM PI

GOTliORUM

Te dramatyczne wydarzenia mają jedną przyczynę i dwóch sprawców Awarów oraz towarzyszących im Słowian. W 582 r. Awarowie zdobyli Sirmium. Cztery lata później plądrowali tereny na południu, sięgając do Tracji. Natomiast Słowianie w 582 r. dotarli aż na Peloponez. To byt też koniec władztwa Gotów na Bałkanach.

1 To wbrew pozorom bardzo złożony problem - por.: H. Wolfram 1990: 41-4 6 , 370-373. " Na przykład cmentarzysko z Tiszadob-Sziget: E. Istvânovits 1993. W przypadku tego regionu są to najpewniej incydentalne zdarzenia, które pozostawiły słabo uchwytne ślady. Dlatego w literaturze pisze się ostrożnie o „heterogennych gru­ pach reprezentujących wschodnich Germanów” - J . Tejral 1988: 356. Rustykalna interpretacja tego obiektu patrz: A. Błażejewski 2001. ’ Dla tej części dziejów Alaryka jako wodza patrz: M. Wilczyński 2001: 115-1.35. *’ Na ten temat wyczerpująco patrz: H. Wolfram 1990: 1.38-158; 1998: 146-15.3. Dzieje kolejnych walk i wojen Teodoryka Wielkiego wyczerpująco, patrz: I-I. Wolfram 1990: 259-283. Fakt ten z niezwykłą mocą podkreślił Jordanes: „Cesarz Zenon przyjął życzliwe wiado­ mość o powołaniu Teodoryka na króla Gotów. Zaraz też zaprosił go do stolicy, na swój dwór, przybywającego zaś, zgodnie z poleceniem, powitał z wszelkimi oznakami czci i zaliczył do grona najwyższych dostojników pałacowych. Niebawem, dla dodania blasku gościowi, swoim kosztem wyprawi! mu w stolicy tryumf, przybrał go za syna po orężu i wyniósł na stanowisko konsula zwyczajnego” (tłum. E. Zwolski, 289).

Rozdział 17

Archeologia o bałkańskich Gotach ze schyłku starożytności Dramatyczne i złożone wydarzenia z udziałem różnych plemion gockich i ich odłamów, o których była mowa wcześniej, pozostawiły jednak zdumiewająco mało śladów materialnych. Mapy obrazujące rozprzestrzenianie się w V w. po Chr. typowych dla Gotów zabytków, przede wszystkim fibul, pokazują drogi, którymi przemiesz­ czali się w kierunku zachodnim. Srebrne fibule blachowate typu Villafontana, znane z Krymu i znacł środkowego Dunaju, zaczynają występować również nad górnym Renem i w zachodniej Hiszpanii. W północnej Galii pojawiło się sku­ pienie fibul z nieregularnie rombowatą nóżką (typ Chalet), odpowiadających wydzielonej przeze mnie grupie F (A. Kokowski 1996: 156). Zasadniczy wnio­ sek z tej analizy płynie taki: o ile w pieiwszej połowie V w. po Chr. podo­ bieństwo metalowych elementów stroju przebywających już na zachodzie Go­ tów w stosunku do obszarów, z których wyszli, jest ogromne, o tyle w drugiej połowie tego stulecia zaczynają się pojawiać nowe wzory, wykoncypowane już w nowych ojczyznach według nowych reguł mody, jakie tam zapanowały (G.G. Koenig 1980). Gdyby przełożyć te informacje na język archeologiczny, to należałoby przyjąć następujący rozwój wypadków. W fazie Di dożywa kultura Sîntana de Mure§, która zmieniała sukcesywnie swoje oblicze pod wpływem kultury czerniachowskiej i huńskich oraz alańskich nomadów. Pod koniec tej fazy padają ostatnie twierdze rzymskie nad dolnym Dunajem. W Banacie, na teryto­ rium Wolnych Daków, mieszkają w tym czasie jakieś grupy Wandalów (C. Diculescu 1935: 62-84; R. Harhoiu 1998: 151), natomiast na Wielkiej Nizinie Węgierskiej kształtuje się królestwo Gepidów, którzy stają się powoli naj­ ważniejszą silą polityczną w tej części Europy. Najbardziej istotnym śladem tego procesu jest słynny skarb z Çimleul Silvaniei (dawniej Szilagysomlyó)1, w którym oprócz wspaniałego naszyjnika z wyobrażeniem miniatur prawie pięćdziesię­ ciu narzędzi znajdował się jeszcze medalion z napisem sugerującym, że jego właścicielem był reges G epidorum . W fazie D., mamy już do czynienia z domi­ nacją materiałów koczowniczych w całej strefie odpowiadającej terytorium dzi­ siejszej Rumunii z przyleglościami od wschodu i zachodu. Na początek tej fazy datowany jest niesłychanie efektowny skarb z Pielroasele (północno-wschodnia

2 44

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHORUM

Ityc. 106. Widok na twierdzę w Sadovec-Kale (wg I. Wellcov 1935)

krawędź Niziny Wołoskiej) (A. Odobesco 1896), zawierający przedmioty 2 czys­ tego złota, takie jak talerz (lcm x) ważący 7133 g, dzban (o e n o eb o e) - 1744 g, niezwykle ozdobna paleni z wyobrażeniami figuralnymi i siedzącą po środku postacią - 2100 g, dwa koszyczki, w których ściankach niegdyś tkwiły kamienie szlachetne - w sumie 518 g, naszyjnik o wadze 182 g i podobny, z runicznym napisem: GUTANIW1 HAILAG, szeroki napierśnik z osadzanymi kiedyś techniką komorową almadynami, tak zwana mała fibula w kształcie stylizowanego ptaka, para średnich fibul połączonych łańcuszkiem, wykonanych również w kształcie orłów widzianych en f a c e - 1220 g, w końcu tak zwana wielka fibula, prze­ znaczona do noszenia na ramieniu, wyobrażająca dużego orła, kiedyś również inkrustowana półszlachetnymi kamieniami - ca 867 g. W fazie D, następuje już wyraźne osłabienie znaczenia nomadów na rzecz germańskich społeczności zajmujących ich miejsce. Podłoże tych zmian stanowi klęska Hunów poniesiona pod Nedao w 454 lub 455 r. W tym czasie przewod­ nią rolę zaczyna odgrywać Kotlina Siedmiogrodzka i mieszkający w niej Gepidowie". To oni pozostawili po sobie jeden z najwspanialszych cmentarzy, zlokalizowany w miejscowości Apahida (N. Fettich 1953: 145-147, tabl. 21/1-3, 22, 23, 26/25, 27/6-8; K. Horedt, D. Protase 1970; wielokrotnie reprodukowane w licznych publikacjach, chociażby - R. Harhoiu 1998, tabl. LV111-LX1X/6). W pierwszym odsłoniętym grobie oprócz dwóch srebrnych dzbanów znaleziono

Ryc. 107. Na pierwszym planie plateau, na którym zbudowana zo­ stała godca twierdza w Sadovec-Kale (wg I. Weikov 1935)

ARCHEOLOGIA

O

BAŁKAŃSKICH

GOTACH...

Ryc. 108. Naszyjnik z krzyżem znaleziony na plac:u, gdzie naj­ pewniej rabowano jeńców (wg I. Welkov 1935)

bransoletę z masywnego zlota, efektowną złotą fibulę,.taką, jaką nosili przed­ stawiciele najwyższych elit Cesarstwa, trzy złote pierścienie, z których jeden nosił imię OMHAR, a inny OMAPOC, sprzączki wykonane w technice noszącej nazwę cloisonné, ale przede wszystkim sześć niemal identycznych złotych wisiorków z dzwoneczkami. Drugi grób był jeszcze efektowniejszy. Znaleziono w nim metalowe elementy dwóch toreb, z których jedna miała na klapie przymocowaną złotą płytę z osadzonymi almadynami; obie były zaopatrzone w kabłąld o końcach w kształcie głów zwierzęcych. Odkryto także złote ele­ menty uzbrojenia (oczywiście zdobione kamieniami), paradną uprząż końską, dziesiątki sprzączek do obuwia, pasów, popręgów oraz innych aplikacji z ka­ mieni, przede wszystkim jednak dwie plakiety w formie dwóch zwróconych do siebie dziobami orłów, mierzących po II cm, wykonane oczywiście ze zlota i misternie wyłożonych almadynami. Być może plakiety te miały służyć do konstrukcji fibul. Oznacza to, że po zawierusze wywołanej wielkimi wędrówkami ludów, w tej części Bałkanów sytuacja ustabilizowała się na tyle, że mogła powstać organizacja polityczna, klóra była skłonna wykreować tak wysoko postawione, bogate elity. Wydaje się jednak, że Gotom nie udało się osiągnąć w tej części Europy nawet części ich statusu.

Rye. 109. Wielka sprzeczka 7. Sadovec-Kale (wg 1. Welkov 1935)

245

246

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTIIOKUM

Ale powróćmy na moment jeszcze do Traeji, gdzie od końca V w., przez dużą część VI w. funk­ cjonowały przecież gockie twier­ dze. Dokonane w ich obrębie od­ krycia świadczą jednak o tym, że przynajmniej trzem, a może czte­ rem pokoleniom zamieszkujących je Gotów wiodło się całkiem do­ brze. Żyli bezpiecznie, rozwijali zna­ komite rzemiosło, uprawiali ziemię i wchodzili w posiadanie wielce znaczących bogactw, handlując z Bi­ zancjum i sąsiadami. Świadectwem tego jest duża ilość, odnajdywa­ nych różnych przedmiotów meta­ lowych oraz kwitnąca produkcja ceramiczna (np.: L. Vagalinski 1999; A. I-Iaralambieva 1988, 1992; A. I laralambieva, G.At. Atanasov 1993). Przyjrzyjmy się jednej z twierdz, tej z Sadovec-Kale (I. Welkov 1935). Położona jest na płaskim grzbiecie wysokiego na kilka metrów, wą­ skiego cypla i zajmowała 80 m jego długości. Budowlę ogranicza­ ły od wschodu i zachodu stromiz­ ny, wzdłuż ściany., zachodniej zbu­ dowano mur ponaddwumetrowej szerokości, który zamykał prze­ strzeń (częściowo wybrukowaną) spłaszczonego trójkąta,- utworzo­ Ryc. 110. Pian gockiej twierdzy z Sadovec-Kale: a nego jeszcze przez linię równie mur obronny, h - ściana zachodnia budynku „koszar”, długiego budynku. U wejścia do c - ściana wschodnia budynku „koszar", d - wieża, twierdzy znajdowała się pięcioe-g - fortyfikacje bramy (wg I. Welkov 1935) kątna wieża o jeszcze grubszych, prawie trzymetrowych murach, dalej biegły rzędem, koszarowo, pomieszczenia równej szerokości, ale różnej długości. Przy podziale strefy między dwoma równoległymi murami budowli nie dbano jednak o kąty proste siedemnastu wydzielonych w ten sposób sal, z których ostatnia jest ponaddwukrotnie więk­ sza od pozostałych. Wszystkie wejścia znajdowały się od strony wschodniej, tylko do tej największej z sal prowadziło od zachodu. Do piętrzącej się od wschodu ściany skały przyklejono jeszcze cztery romboidalne pomieszczenia na

A K C11 HO I. O G 1 A O

BAŁKAŃSKICH

GOTACH...

Uyc. 111. Ozdoby, c/.y.śd .siroju i pizybory, /rui lezione w iwierdzy yorkicj Sadovec-Katc (wy 1. Welkov 1935)

planie fundamentu. Odkiywcy sądzą, że od pewnej wysokości konstrukcje te budowane byty z drewna (może tylko ich dachy?). Ich ściany nie byty pokryte tynkiem, ale zaledwie uszczelniane gliną. W minach twierdzy, zniszczonej gwałtownym pożarem, który strawił ca­ łość, a być może spowodował również obsunięcie się części środkowej muru oporowo-obronnego oraz części ścia­ ny „koszar”, natrafiono na niesamowite bogactwo znalezisk. Wewnątrz wieży znajdowało się pa­ lenisko kowalskie i porozrzucane bez­ ładnie narzędzia, między innymi dwa kowadła, trzy duże młoty, kleszcze oraz miedziane pręty i druty. Tuż przy wejściu stał gotowy lemiesz pługa. Co i raz natrafiano na stopione z sobą w ogniu w bezkształtne bryły miedzia­ ne monety, a ślady intensywnego po­ żaru sięgały wysokości 1,5 tn. Przed wejściem do drugiego z pomieszczeń natrafiono na dwadzieścia dziewięć złotych monet, tak jakby uciekający z niego nie zauważył, że upuścił sakiewkę. Nie miał widać najmniejszej szansy, aby po nią wrócić. Jeszcze gorszy los spotkał dwóch osobników przebywających w następnym pomieszczeniu. Usytuowanie ich szkieletów znalezionych przy zachodniej ścianie sugerowało, że śmierć dosięgła ich podczas rozmowy. W narożniku stało naczynie z. pięcio­ ma złotymi monetami, kobiecą biżu­ terią ze srebra i naszyjnikiem. Przy wej­ ściu znaleziono owiniętą w szczątki tka­ niny parę niezwykle pięknych fibul. Wyglądało to tak, jakby komuś ucie­ kającemu zerwano płaszcz z ramion albo jakby ktoś usiłował wyrzucić zwi­ nięte w kłębek odzienie przez otwarte drzwi. Rye. 112. l’uni efektow n y ch fibul, w yrzucam nu dziedziniec twierdzy SadoveoKnle (wg 1. Welkov

1935)

247

248

(JOGI.

OD

S K AN DZ. Y D O

CAM Fl

G O T H O R UM

Hyc. 113. Narzędziu kowalskie oraz produkty kuźni pracującej w wieży twierdzy Sadovec-Kn!e (wg I. Well«IV 1935)

ARCHEOLOGIA O

BAŁKAŃSKICH

GOTACH...

Ryc. 114. Galla Placydia, siostra cesarzy Honoriusza i Arka­ diusza

, Najwięcej znalezisk przyniosła eks­ ploracja południowej części dziedzińca. Znaleziono tam między innymi naszyj­ nik złożony ze złotego krzyżyka, pięk­ nie zdobionego filigranem, oraz z pły­ tek z ametystowymi podwieszkami i rozdzielających je blaszek, duży, wa­ żący 17 g, zloty kolczyk z rozerwanym uszkiem, parę srebrnych kolczyków, które wyglądały tak, jakby w tym miejscu ob­ dzierano z biżuterii ich właścicielki, a łupy nagle rozsypały się i nie zdążono ich po­ zbierać. W pomieszczeniu wieży znajdowały się jeszcze półwytwory jubilerskie: srebrna sprzączka, srebrne i miedziane kółka, srebrne kolczyki. Wszędzie walały się też żelazne lub miedziane pręciki zakończone z jednej strony figurką ptaszka, z drugiej kółkiem. Znaleziono też dwie'fibule z korpusami w kształcie ptaków, reperowane jeszcze w starożytności, i wiele innych ozdobnych drobiazgów ze srebra. Natrafiono również na broń w postaci złamanego miecza i wielkiej ilości grotów strzał. Zdumiewająco niewiele było glinianych naczyń, a tylko dwa z nich zacho­ wały się w całości. Znaleziono kilkanaście lampek oliwnych, a pomieszczenia były wprost usiane skorupami rozbitych naczyń szklanych. Wszędzie też leżały paciorki z rozsypanych naszyjników oraz w niespotykanej ilości kostki do giy wykonane bądź z kości, bądź z gliny. To wielkie pobojowisko jest świadectwem jednego z najczarniejszych dramatów ludzkich, gdzie pożar, mordy, gwałty i rabunek dokonywały swego tragicznego dzieła. Monety, które udało się oznaczyć, wyznaczają czas trwania twierdzy na okres od Justyniana I po Tyberiusza Maricusa, to jest - w najlepszym przypadku - od pierwszej tercji VI w. po Chr. po jego schyłek. Straszny był koniec Gotów na Bałkanach.

1 Monograficzne opracowanie lego znaleziska opublikowano przy okazji jego pierwszej zbiorowej prezentacji w książce pod redakcją Wilfrieda Seipela (B arbarenscbnuick und Römergold. Der Schatz von Szilcigysomlyó, Wien 1999). ‘ Ciągle godna polecenia jest dla rozeznania tego zagadnienia monografia i. Bony (1976).

249

Rozdział 18

Co po Gotach na ziemiach polskich?

Około połowy V w. po Chr. w wielu regionach objętych kulturą wielbarską zaczęło definitywnie zanikać osadnictwo o tradycjach okresu późnorzymskiego. Proces jego osłabiania nastąpił już z chwilą najazdu Hunów w 375 r.1 Panika, która ogarnęła ludność kultury czerniachowskiej { d e fa c to w dużej części byli Ostrogotami), musiała udzielić się również Gotom i żyjącym z nimi ludom zamieszkującym obszary na północ od strefy bezpośredniego zagrożenia. Naj­ prawdopodobniej pociągnęli oni w wielkiej masie za uciekającymi na zachód Wizygotami i Ostrogotami łub też przyłączyli się do wędrówki innych plemion, które czas wielkiego niepokoju wykorzystały dla zdobycia nowych siedzib. Część z nich mogła skonfederować się z najeźdźcami, chętnie oferującymi różnego rodzaju sojusze. Była to, jakby nie patrzeć, szansa wyciągnięcia znacz­ nych profitów z nowej sytuacji politycznej (H. Wolfram 1998: 184-187, przede wszystkim: 205-208). Nie oznacza to jednak, że nastała pustka osadnicza. Ale w wyniku tycli procesów zaczęły zanikać jasno sprecyzowane jednostki kulturo­ we, nawet tak dynamiczne, jak gaipa masłomęcka. Je j przykład najlepiej obrazuje złożony proces zmian politycznych i kulturowych, mających miejsce na obszarze całej Europy Środkowej. Zmiany, które spowodowały zagony huńskie, dotknęły najpierw całą wschod­ nią część kontynentu2. Najeźdźcy zaczęli pustoszyć między innymi obszary objęte kulturami o tradycjach gockich, w tym domeny sąsiadującej z grupą masłomęcką kultury czerniachowskiej (B. Magomedov 2001). Najazd strasznych koczowników nie oznaczał jednak jeszcze wojny o Kot­ linę Hrubieszowską, czyli bezpośredniego zagrożenia dla mieszkańców grupy masłomęckiej. Istnieją, co prawda mało prawdopodobne, przesłanki sugerujące, że któraś z dwóch karnych ekspedycji huńskieh prowadzonych przez ich wodza Uldina w latach 40CM05, lub późniejsza, z lat 435-438, przeszła przez ziemie polskie. Ta ostatnia stanowiła konsekwencję wypadu prowadzonego wspól­ nie po zawarciu porozumienia o pokoju nad rzeką Margits przez dwóch wodzów huńskieh, przyrodnich braci o imionach Bieda i Attyla. Ze swoich aktualnych siedzib na Nizinie Węgierskiej mieli wybrać się tym razem w kierunku wschod­ nim, aby przywołać do porządku niedobitki Gotów na terenie kultury czer­ niachowskiej. Następnie zatoczyli koło w kierunku północnym, osiągając Po­ morze, aby przez środkowe Niemcy i Bramę Morawską wrócić do punktu

252

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHORUM

wyjścia, zwyciężając po drodze mię­ dzy innymi Burgundów. Czy przeszli również przez obszar między Huczwą i Bugiem? Nie wiemy tego, chociaż logika takiej wyprawy na­ kazywałaby obrać właśnie wygod­ ną drogę. Brak jednak potwierdze­ nia ow ego przemarszu w znale­ ziskach archeologicznych (I. Bona 1991). Co działo się w takim razie z ludnością grupy maslomęcldej? Do niedawna sądzono, że ramy chronologiczne jej funkcjonowania należy zamknąć w fazie Di okre­ su rzymskiego (według chronologii względnej, zaproponowanej przez Jaroslava Tejrala) Q. Tej rai 1997: 330-334; 1999b: 205-238), co od­ powiada okresowi ostatnich dwu­ dziestu pięciu lat IV w., z górną granicą na początku V w. Rzeczy­ wiście, w tym czasie zakończyły Ryc. 115. Skarb z Mloleczna, pow. braniewski (wg funkcjonowanie wielkie cmenta­ lUi. Reiser 1918) rzyska z Kotliny Hrubieszowskiej, takie jak Maslomęcz i Gródek nad Bugiem, na których - jak dotąd - nie odkryto śladów późniejszych pochówków. To podbudowuje przekonanie o ucieczce ogromnej części maslomęckiej populacji na zachód. Życie w Kotlinie Hrubieszowskiej jednak nie zamarło. Wręcz przeciw­ nie. Pojawiły się tam nowe, maleńkie cmentarzyska. Musiała w takim razie pozostać tu lub przybyć z zewnątrz na tyle znaczna liczba mieszkańców, że potrafiła podtrzymywać tradycję funkcjonującego sprawnie przez pokolenia węzła komunikacyjnego, ba, nawet go rozbudowując o takie kontakty, które pozwoliły na pojawienie się tutaj pod konie wieku V po Chr. elementów uzbrojenia produkowanego nad Renem przez Merowingów, i to w zastana­ wiające) dużej ilości (A. Kokowski 2001 g, 2003b, 20061.)). Może miało to jakiś związek z. wpływami państwa Ostrogotów w Italii na obszary nadreńskie i te leżące nad Wezerą? Rangę tych kontaktów wyznacza i określa z całą pewnością złota sprzącz­ ka do zapinania luksusowego obuwia, znaleziona niedaleko Gródka nad Bu­ giem. Obuwie to musiało być identyczne z tym, w jakim paradowali naj­ bardziej znaczący germańscy władcy owego okresu, których groby odkryto w rejonach dzisiejszych miejscowości Apahida (Rumunia), Lébény-Magasmart

CO

PO

GOTACH

NA Z I E M I A C H

POLSKICH?

(Węgry), Untereiebenbrunn (Austria) czy w Fürst na terenie południowo-wschod­ nich Niemiec3. W obec tego przedstawiane dotychczas załamanie się osadnictwa w owym właśnie okresie musiało nastąpić później. Podstawy dla takiego twierdzenia są oparte na następujących, mocnych przesłankach. Pieiwsza z nich to tak zwany skarb z Zamościa, zawierający oprócz zespołu efektownych fibul i metalowych elementów pasów również syłikwy (srebrne monety) cesarza Konstantyna II, bite w latach 350-355. Sądzi się jednak, że ukryto go w ziemi dopiero gdzieś około połowy V w. po Chr. (W.W. Kropotkin 1970; T. Sulimirski 1965; A. Kokowski 1995b: 99 - ryc. 63, 192; A. Bursche 1996: 160- 161).

Kolejna, to skarb z miejscowości Kaćin na Wołyniu, datowany przez Jurija V. ICucharenkę na początek V w. po Chr. (V.P. Petrov, A.P. Kaliśćuk 1964; Ju.V. Kucharenko 1982), a w klasyfikacji Jaroslava Tejrała również na fazę D2, czyli na tak zwany horyzont znalezisk typu Untersiebenbrunn. Do tej grupy należy dopisać jeszcze znalezisko tak zwanego złotego skarbu (monety i medaliony) z miejscowości Metelin kolo Hrubieszowa, na terytorium grupy masłomęckiej. Skarb ten datowany jest na czas około połowy V w. po Chr. na podstawie obecności w nim solidusa cesarza Teodozjusza II, wybitego w latach 442—443. Jednak autentyczność tego znaleziska jako zespołu ostatnimi laty przekonywająco się podważa (A. Bursche 1998: 236-237). Mimo głoszonych zastrzeżeń jest jednak wysoce prawdopodobne, że jego elementy stanowią kolekcję przedmiotów pochodzących z różnych miejsc tego regionu, być może rzeczywiście z okolic Metelina lub przynajmniej okolic Hrubieszowa, ale nie są jednym znaleziskiem gromadnym. Do horyzontu czasu, z którego pochodzą znaleziska gromadne, należy również zaliczyć inne pojedyncze znaleziska z obszaiu Kotliny Hrubieszowskiej, w postaci chociażby bogato zdobionych sprzączek pasów, wykonanych w pa­ nującym wtedy stylu Sósdala-Kaćin-Untereiebenbrunn, który charakteryzował się obecnością złoceń na srebrnych przedmiotach, wypełnianiu rytych ornamentów techniką niello, co dawało znakomity efekt czarnej dekoracji na błyszczącym metalu. Również powszechnie stosowano technikę budowania ornamentu za pomocą powtarzalnych delikatnych motywów wybijanych stemplami. Pasy te zaopatrzone były w sprzączki, które wy­ różniały się obecnością bardzo masyw­ nych kolców zdobionych często sty­ lizowanymi głowami zwierzęcymi, niekiedy powlekanych złotą folią. Znaleziska z tej grupy uzupełnia­ ją języczkowate lub dziobowate Ilyc. 1 1 6 . Fragment srebrnego naczynia z ozdobnym fryzem brzegu z Młoteczna, pow. braniewski (wg 1\E, Peiser 1918)

253

2 54

GOCI.

OD

S K A N DZ Y D O

C A M Fi

G O T H O KUM

okucia końców rzemienia pasów, takie jakie znane są między innymi z Gródka nad Bugiem, Maslomęeza, Stefankowic i Uśmierza (A. Kokowski 1999d, 200 lg). W kontekście wymienionych znalezisk wydawało się niemal oczywiste, że tylko kwestią czasu jest odkrycie odpowiadających ich chronologii znalezisk grobowych czy pozostałości osad. Rzeczywiście, nie tak dawno zwrócono uwagę na pieiwszą grupę dalszych, chociaż odosobnionych znalezisk, których chronologia wykra­ cza poza fazę Di i jest zbieżna z datowaniem wymienionych skarbów. W tej giupie znalazły się nie tylko podobne do opisanych przed chwilą elementy pasów, ale również masywne zapinki wykonane ze srebrnej blachy (A. Kokowski 2001b: 50, tyc. 14; por. też: tenże 1996). Kolejnym znaleziskiem jest fragment wykonanego ze szklą naczynia w kształcie rogu do picia, pocho­ dzącego z miejscowości Tyszowce Kolonia (A. Kokowski 1999d: 312, ryc. 2). Wykonano go w stylu pucharów IV grupy według klasyfikacji Ulla Näsmana, który także winien być datowany przynajmniej na początek V w. po Chr. Równie prawdopodobne jest przesunięcie tego datowania na czasy około połowy tego stulecia. Kolejne znaleziska dokumentują w sposób jeszcze bardziej sugestywny kontynuację osadnictwa w Kotlinie Hiubieszowskiej w głąb V w. po Chr. Są to między innymi pochodzące z Gródka nad Bugiem masywne metalowe klamerki w kształcie litery „S”, ze stylizowaną głową smoka zwieńczającą zakończenie. Analogie do tych zabytków znaleziono na obszarze północno-zachodnich Bał­ kanów, gdzie datowane są na pieiwszą połowę V w, i utożsamiane z Ostrogo­ tami (A. Kokowski 2000)'1. Worek ze znaleziskami się rozsypał. Największą wartość poznawczą dla odpowiedzi na pytanie, kto mieszka! w Kotlinie Hiubieszowskiej i jakie były dalsze jej losy, ma jednak odkrycie sześciu zawieszek mocujących do pasów pochwy od mieczy (A. Kokowski 2001b: 51, ryc. 15), należących w swojej konstrukcji w generaliach do typu merowińskiego. Na podstawie bezpośrednich analogii do znaleziska grobu wojownika z miejscowości Taurapilis na terenie Litwy, datowanego na czasy około 500 r. (A. Tautavičius 1981; J. Werner 1977: 90), na ten czas należałoby również datować wymienione elementy pochew mieczy, pochodzące - w liczbie kilku egzemplarzy - z Gródka nad Bugiem, ale również ze Spiczyna nad Wieprzem. Lecz jest jeszcze jedna, szczególna w tym kontekście, może najważniejsza grupa znalezisk. Chodzi mianowicie o długie miecze typu spatha, z szeroką głownią. Znaleziono je jeszcze w okresie międzywojennym w nurtach Bugu kolo Gródka nad Bugiem. Jeden z nich został omyłkowo opublikowany przez ukraińskiego archeologa-amatora Aleksandra Cynkalowskiego w zestawieniu uzbrojenia wczesnośredniowiecznego, bez opisu okoliczności znalezienia i cha­ rakterystyki zabytku (A. Cynkalowski 1961: tabl. XXV/1). Dlatego też umknął dotąd uwadze badaczy. Drugi natomiast, chociaż znajduje się.w prywatnych rękach, ma pełną dokumentację (T. Borodziej, A. Kokowska 1991: 223-224, ryc. 1, 2). Najprawdopodobniej do tej samej giupy należy zaliczyć jeszcze miecz

CO

1* 0

GOTACH

NA Z I E M I A C H

POLSKICH?

znaleziony w dopływie Huczwy, Sieniosze, oraz sztych miecza z Hrebennego (A, Ko­ kowski 2001 b: 49, ryc. ,13c)5. Bardzo po­ doimy do nich jest również miecz z cmen­ tarzyska kultury czerniachowskiej z miej­ scowości Rakovec na zachodnim Podolu (V. Ivanovskij, A. Kokowski 1996: 230, lyc, 9). Pierwotnie wszystkie wymienione okazy kla­ syfikowano wręcz mechanicznie, zaliczając je do wyróżnionego przez Marcina Biborskiego typu IX mieczy, datowanego szeroko na fazy Cii,-D okresu rzymskiego (czyli ok. 230-400 po Chr.) (M. Biborski 1978: 86-91), jednak zawsze z wyraźnymi zastrzeżeniami co do poprawności lub precyzji jego datowania. Wynikało to ze świadomości, że cytowana typologia stworzona została dla znalezisk z obszaru kultury przeworskiej i silą rzeczy nie uwzględniała na przykład egzemplarzy podobnych do znalezionych na obszarze gru­ py masłomęckiej6.

Rye. 1 17. Złota fibula 7. Młoteezna, povv. braniewski (wg F.b. Peiser 1918)

Aktualnie Marcin Biborski skłania się ku klasyfikowaniu tych mieczy inaczej, a przede wszystkim umieszczać ich chronologię co najmniej w fazie D27. Skłon­ ny byłbym datować je jeszcze szerzej, a mianowicie w horyzoncie opisanych znalezisk elementów pochew mieczy, czyli nawet w fazie Dj. Uzasadnieniem dla takiej interpretacji jest podobieństwo interesujących nas egzemplarzy do znalezisk z Nydam-Hl w Danii (P. Vang Petersen 1998), datowanych na wiek V (jego połowę?) po Chr., co odpowiada chronologii znalezisk grotów do włóczni typu Vennolum z północnej Europy (J. Bemmann, G. Hahne 1995: 369). Po­ mnażałoby to jeszcze bardziej liczbę znalezisk germańskich, które można by umieścić w czasie około połowy V w. po Chr. i późniejszym. Interesujące jest spostrzeżenie, że ponownie - jak było to w przypadku znalezisk wancłalskiej kultury przeworskiej z okresu pieiwszej bitwy o Kotlinę - te najmłodsze znale­ ziska odnoszą się wyłącznie do militariów. Odpowiedź na pytanie, czy jednak można je jednoznacznie łączyć z Gotami, czy raczej ze związkiem różnych plemion germańskich występujących z ich udziałem, wymaga jeszcze widu dogłębnych studiów i szczęśliwych dla archeologii odkryć. Na podstawie tych znalezisk mamy podstawy domyślać się, że mimo widocznego osłabienia osadnictwa, w szerokim rozumieniu germańskiego, Kot­ lina Hrubieszowska aż do przybycia Słowian pełniła w dalszym ciągu rolę ważnego pośrednika w kontaktach, tym razem między państwem Gotów na Krymie (I.S. Pioro 1990; H. Wolfram 1990: 25, 61, 87-91, 108, 262, 279; M. Mączyńska 1996: 95-98; A.I. Ajbabin 1999: 13-54, 91-170; M. Kazański 1991:

255

256

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHORUM

84-87, 118-124) a obszarem położonym wokół ujścia Wisły, gdzie powstało państwo Widiwariów (K. Godłowski 1979: 41-43; K. Godlowski 1989: 35; J. Okulicz. 1991: 117; H. Wolfram 1990: 49), później natomiast między niezwykle frapującym tworem interkulturowym z obszaru północnego Mazowsza i zachod­ nich Mazur, widocznym w rejonie Wielkich Jezior, nazywanym grupą olsztyńską (J. Okulicz 1973: 4 7 6 - 4 9 1 ; Okulicz 1989: 90-95; W. Nowakowski 1989; W. No­ wakowski 2000), oraz - w bliżej jeszcze niezbadany sposób - obszarem nad Renem, pozostającym wtedy we władaniu Merowingów (G. Faber 1994: 27—52). Tym sposobem właśnie, ale i być może tą drogą, wiodącą najprawdopodobniej via Kotlina Hrubieszowska, w okolice Pruszcza Gdańskiego dotarły zapinki typu późnosarmackiego (M. Pietrzak, F. Rożnowski 1996: 194, 198, ryc. 4: 3-4; A. Kokowski 2003: 275-302), do monumentalnego grobowca gockiego wodza z Pielgrzymowa dotarły zapinki w stylu Fîntînele Rit-Jakuszowice-Gródek nad Bugiem (A. Kokowski 1999cł: 316, 319, ryc. 7; 1999b: 730-731, 827), a w rejon Olsztyna - krymskie sprzączki z kolcami i skuwkami w kształcie głów orłów (J. Okulicz 1973: 482, ryc. 247b). Przyszedł jednak czas kolejnej próby sil, na którą wystawione zostały resztki społeczności zamieszkującej terytorium grupy masłomęckiej, czyli gockie niedobitki. Druga połowa V w. i przełom wieków V i VI po Chr. to bowiem okres kolejnych dramatycznych wydarzeń, które znalazły swoje odbicie w tym regionie. Po śmierci huńskiego wodza Attyli (453) doszło nad środkowym Dunajem do prawdziwego powstania germańskiego, w którym aktywnie uczestniczyli wywodzący się ze Skandynawii Herulowie“ Ten lud, lub też związek militarny legitymujący się takim imieniem, przewijał się przez historię od połowy III w. po Chr. Zasłynął wtedy brawurowym atakiem na leżące u ujścia Donu greckie miasto Tanais i sojuszem z Gotami. Potem Herulowie na krotkę utworzyli nawet własne królestwo, szybko jednak utopione we kiwi przez niedawnych so­ juszników. Po wielu kolejach losu znaleźli sobie nowe miejsce; nad Dunajem. Nie bardzo jednak wiadomo, co się staler dokładnie ich sukcesją po wspomnia­ nych walkach. Wiemy jedynie, że znaleźli sobie miejsce gdzieś między Sidrami i Swebami. Wkrótce jednak osiągnęli pozycję niezwykle liczącej się siły mili­ tarnej w tym rejonie, najpewniej również dlatego, że z wielką ochotą przyłączały się do nich grupki innych Germanów. To spowodowało, że kiedy w 476 r. miał miejsce kolejny germański najazd na Italię, Herulowie należeli do jego najlicznie­ jszych uczestników. Byli też na tyle silni, że wynieśli na królewski - italski przecież! - tron wywodzącego się ze Skirów Odoakra (H. Wolfram 1998: 263-270; M. Wilczyński 2001: 252, 261-262), który nazywany był również odtąd rex H entlorum . Teraz Herulowie poczuli się jeszcze bardziej pewni w swoich siedzibach nad Dunajem. Zwrócili się natychmiast przeciwko sąsiednim plemionom ger­ mańskim. Ich walki z Longobardami, którzy zajęli miejsce Rugiów, ale też z resztkami wandalskich Hasdingów i ze Sidrami, zapewniły im pierwszoplano-

Rekonstrukcja wygkjdu cmentarzyska w Maslomgczu w .schyłkowe) fazie jego funkcjonowania (fol. A. Ko­ kowski)

Inwentarz klasycznego wyposażenia pochówku kobiecego grupy maslom^ckiej - grób nr 272 w MasloffuBNt. czu, pow. hrubieszowski (lot. A. Kokowski)

Szkielet żółwi;» w grobie kobiety z początku HI w. po Chr., Gródek nad Bugiem (fot. A. Kokowski)

Wyniosła skała nad Czarn;} Rzeczka na Krymie, wzdłuż której tak chętnie osiedlali się goccy przy­ bysze (fot. A. Kokowski)

Kójny greckiej (hosporańskiej) faktorii Tanais u ujścia Donu, zniszczonej w trakcie najazdu Gotów i I lerulóyz (fot. A. Kokowski)

Brama wjazdowa do gockiej twierdzy Eski-Kermcn ze stojącym w niej Aleksandrem Ajbabinem, znawcj problematyki krymskich Gotów (fot. A. Kokowski)

bski-Kermen - wykute w grzbiecie wyniosłej góry miasto-twierdza (fot. A. Kokowski)

Zachowany fragment wielkiego depozytu bursztynu z Ba.sonii nad Wiskj, pow. kraśnicki (fot. A. Kokowski)

„Jfcftarb / Lubianej" - dowód rabowania przez Gotów einentarzy.sk podbitych plemion? (fol. M. Mtjczyńska)

Naczynie gliniane naśladujące szklarni miseczkę, zdo­ bione w tzw. stylu maslomęckim odciskami sprężyny zapinki (fot. A. Kokowski)

Fibula w kształcie orla ze skarbu w Domagnano, Re­ publika San Marino (wg W. Menghin 1986)

Badania schowanego w lasach Roztocza cmentarzyska z późnego okresu rzymskiego w Ułowię, poW: to­ maszowski (lubelski) (lot. B. Niezabitowska)

Mauzoleum króla Ostrogotów, Teodoryka Wielkiego, w Rawennie (lot. A. Kokowski)

Zapinka z korpusem w kształcie kaczki z okolic Grabowca, pow. hrubieszowski, znaleziona w sąsiedztwie terytorium grupy masłomęckiej (lot. J. Niedźwiedź)

Gockie złote, wysadzane amałdynaini części stroju paradnego z terytorium Kerczu w Królestwie Bosporańskim (wg A.L Jakobson» 1964)

Grób ciałopalny z Ulowa na Roztoczu (fot. B. Niezabitowska)

Głowica kolumny z monogramem króla Ostrogo­ tów, Teodoryka Wielkiego (lot. A. Kokowski)

Motyw ptaka należy do ulubionych w .sztuce ger­ mańskiej. Mozaika z Rawenny (fot. A. Kokowski)

•ledert^, monumentalnych kościołów (San Vitale) wzniesionych za czasów ostrogocie ich w Rawennie, któ­ rego wewnętrzne śc iany pokrywały barwne mozaiki (lot. A. Kokowski)

Skari-) z Zamościa z drugiej połowy V w, po Chr. (loi. A, Krukemeyer)

Swiyiy Andrzej na mozaice kościoła św. Franciszka z Rawenny (lot. A. Kokowski)

Korony wizygocktego króla Svinlhila (wg F, cle I.a.sicyrie i860)

Pogrzeb wizygocki (wg A. Méndez Madariaga, S. Kascón Marqués 1989)

Wizygocki (pochówek przykryty terakot;} z Ca cera de las Panas (wg F. Ardanaz Arranz 2000)

Rekonstrukcja wizygockich grobów na podstawie wykopalisk w Alcala cle Ilenares (wg A. Mendez Mada­ riaga, S. Kascón Marques 1989)

Wizygoeka sprzi|czka w grobie z Cuceni de lus Kanus (wg R Arclanaz Arranz 2000)

Groby nu wizygockim cmentarzysku w Cuceni de lus Kanus, przykryte kamiennymi płytami (wg R Anteiaz Arranz 2000)

Efektownie wyposażony pochówek z Cacera de las Hanus (wg F. Ardanaz Arranz 2000)

Detale konstrukcyjne fibuli ż',Zamościa (fot. A. Krukemeyer)

.Srebrna, złocona sprzeczka cio pa,sa ze skarbu z Za­ mościa (fol. A, Krukemeyer)

Srebrna, pozłacana fibula ze skarbu w Zamościu {fol. A. Krukemeyer)

Wojownicy wizvgoccy (kolorowany .staloryl z końca XIX w.)

Różne precjoza wizygockie (kolorowany staloryl z końca XIX w.)

Stroje \yizygockich dii (kolorowany sialoryt z końca XIX w.)

CO

EO

GOTACH

NA Z I E M I A C H

POLSKICH?

Ryc. 1 1 8 ,1 1 9 . Naczynia z cmen­ tarzyska w Rakowcu, pow. kwi­ dzyński (wg K. Gloger 1943)

we miejsce w tej części Europy. Król Teodoryk, aby chronić granice ostrogockiego państwa przed stworzoną po śmierci Odoakra potęgą, zawad co prędzej z Herulami przymierze, które przypieczętował uznaniem ich króla Rodulfa za syna po mieczu (Waffensohn). • Ale nie za długo trwała nadcłunajska idylla. Doszło wkrótce do ponownej wojny z Longobardami. Je j powodem miało być zamordowanie przez Tatos, córkę króla longobardzkiego, brata Rodulfusa, posłującego właśnie na dwór Longobardów. Tym razem wojna skończyła się dla najeźdźców tragicznie. W rozstrzygającej bitwie, która miała miejsce około 505 r. (chociaż zdania są na ten temat podzielone - niektórzy wskazują jednak nawet na 491 r., inni zaś na 512 r.), zginął wraz z wielką liczbą żołnierzy król Roclułf. Dla Herulów to była ostateczna polityczna klęska. Część ocalałych z rzezi uciekła na południe, starając się osiedlić wśród Gepidów, część wkroczyła za cesarską zgodą na teiytoria, które pozostawały pod zwierzchnością Rzymian. Ci zaś Heailowie, którzy poczuwali się do bliskiego związku z rodziną zabitego króla, podjęli nieoczekiwaną decyzję - postanowili powrócić do swojej północnej praojczyzny. Według Prokopiusza z Cezarei mszyli do niej lewym brzegiem Dunaju, obcho­ dząc w ten sposób od strony wschodniej Karpaty. Potem musieli przedzierać się przez obszaiy zajęte już przez Słowian, aby dotrzeć do „kraju nad rzeką Wiskla (Wisla), który byl bogaty, piękny i pusty”, skąd droga prowadziła ich ponownie do Skandynawii. Archeologom ich ślad urwał się jednak już na luku Karpat. Dziesięciolecia archeologicznych poszukiwań wzdłuż Wisły nie dały najmniejszego pozytyw­

257

258

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHORUM

nego rezultatu. Jedni uważali, że przemieszczali się oni tak szybko, że praktycz­ nie nie pozostawiali śladów, inni sądzili, że. opowieść cytowanego Prokopiusza jest tylko piękną legendą, zbierającą wątki z różnych fragmentów dziejów tego ludu. Dopiero sensacyjne odkrycie w Ułowię (B. Niezabitowska 2002: l60; 2003; J. Bagińska, B. Niezabitowska 2004), w pow. tomaszowskim na Lubelszczyźnie, pozwoliło ponownie na odświeżenie problematyki wędrówki Herulów do skandynawskiej ojczyzny. Najprostsza z interpretacji dokonanych tam odkryć zakłada, że znaczna ich grupa przez kilka lat lizała swoje rany w roztoczańskich lasach, pozostawiając relikty osad i cmentarzysk. Nabierali sil do dalszej wę­ drówki, rozpoznając północne przedpole. Ich uwaga musiała zwrócić się ku Kotlinie Hrubieszowskiej, jedynemu miejscu, w którym mogli sobie powetować klęski zadane im nad Dunajem. Trwało tam bowiem jeszcze silne osadnictwo w morzu porzuconych przez uciekinierów ziem. Teraz opisane wcześniej znaleziska z obszaru między Huczwą i Bugiem nabrały również zupełnie innego znaczenia i zaczęły przemawiać językiem innych faktów. Były już nie tylko prostym dowodem na to, że część ludności gaipy maslomęckiej przetrwała w głąb V w. po Chr., być może nawet do samego jego końca. Odsunięto na bok niezbyt przekonywające giosy, które opowiadały się za nadaniem tym znaleziskom znaczenia importów mogących trafić tutaj za sprawą Słowian, któ­ rzy pojawili się na tym obszarze najprawdopodobniej dopiero na po­ czątku VI w. po Chr. Nie można wykluczyć, że to właśnie Heruiowie byli „autorami” definitywnego zaniku osadnictwa o tradycjach okresu rzymskiego w Kotlinie Hrubieszowskiej. Dyspo­ nowali nieocenionym doświadcze­ niem wojennym, znakomitym uzbro­ jeniem, zdobywanym, pozyskiwa­ nym, kupowanym na okoliczność naddunajskich i italskich awantur. Z ich wypraw na zachód Europy pozostały im między innymi znako­ mite miecze tkwiące w charakte­ rystycznych pochwach. Wyobraź­ nia dyktuje obrazy dramatycznych zdarzeń, które miały miejsce w okoRyc. 120. Zespól przedmiotów z grobu w Pruszczu licach Gródka nad Bugiem. Tam Gdańskim (cmentarz katolicki), z drewnianym wind. r,. , , rem, metalowy mis;j i efektownym grzebieniem (wg w. La Baume 1926)

_

.

.

. .

.

zarejestrowano na>więcej tych egzo’ Y > J ° tycznych militariów. Dwa miecze

CO

PO

GOTACH

NA Z I E M I A C H

POLSKICH?

wydobyte z nurtu Bugu mogą być świadectwem pościgu za szukającymi za rzeką schronienia obrońcami Kotliny - oznaczałoby to również, że nie dla wszystkich byt to pościg szczęśliwy. Mogły jednak równie dobrze stanowić jedyną uchwytną część misterium zwycięstwa, które polegało na powierzaniu nurtom wody zwyciężonych przeciwników wraz z całym zebranym z pola walki ekwipunkiem. Zwyczaj ten byl od stuleci szeroko rozpowszechniony w Skan­ dynawii, pozostawił nam ogromne cmentarze wojenne w bagnach kryjących rynsztunki bojowe tysięcy wojowników 0 . Ilkjær 2007). Do tej wersji przystaje też znalezisko skręconego w obręcz miecza z Sieniochy. To jednak mimo wszystko mniej prawdopodobne objaśnienie okoliczności odkryć militariów w nurtach rzek. Możemy jednak z dużą dozą prawdopodobieństwa zasugero­ wać, że ta ostatnia bitwa starożytności we wschodniej Polsce miała miejsce w samym początku VI w. po Chr. Na krótko Kotlina Hrubieszowska zmieniła wtedy również swoich gospodarzy. Rajd zwycięzców do Kotliny wywoła! zrozumiałą panikę, której ślady czytelne są od Roztocza do granicznej rzeczki Bukowej. Najbardziej spektaku­ larne z nich to dwa wielkie depozyty żelaznych narzędzi, głównie rolniczych, ale również tych pomocniczych w gospodarstwie rolnym, które zostały przypad­ kiem znalezione w okolicach Wolicy Brzozowej, w pow. zamojskim 0 . Bagiń­ ska 2003, 2004; por. też: A. Kokowski, M. Pokropek 2005: 27-28, 149, ryc. 36-37). To właśnie takie znaleziska dokumentują totalny charakter przebiegu wydarzeń. Właścicielom ukrytych narzędzi nie dane było już nigdy po nie wrócić. Wszystko wskazuje na to, że zwycięscy nie zabawili tutaj długo. Szybko pociągnęli na północ, niszcząc pod drodze związek plemion germańskich, znany nam dzięki Jordanesowi pod imieniem Widiwariów. Być może powodem tego pośpiechu były niepokojące informacje nadciągające ze wschodu. Na arenę dziejów wkraczali właśnie Słowianie, błyskawicznie opanowujący między innymi niedawne domeny gockie. Wraz z nimi nastawała nowa epoka. Nie wiadomo, dokąd odeszli Goci z Kotliny Hrubieszowskiej i gdzie należy szukać ich siedzib. Nie wiemy też, czy kiedykolwiek będzie możliwe prze­ śledzenie ich dalszych losów. Po mieszkańcach osad z Masłomęcza, Gródka nad Bugiem i Hrubieszowa Podgórza zostały jednak skarby ich kultury. Ich wartość jest większa od ceny wyrobów z najszlachetniejszych metali. Pozostało bowiem świadectwo po pulsującej życiem, emocjami, uczuciami, tragediami starożytnej cywilizacji. Dla oceny wartości takich skarbów potrzeba jednak czegoś więcej niż beznamiętnej konstatacji ceny żółtego metalu. W przeciwieństwie do złota skarbów kultury nie da się przetopić w bezkształtny placek. Skarby kultury nabierają wartości wraz z ich poznawaniem, co w przypadku Gotów wydaje się sprawą udowodnioną. Jak wyglądał koniec kultury wielbarskiej na północnych terenach ich osad­ nictwa? Czy miał podobny do opisanego przebieg? Czy zostawił takie same ślady? Tam do głosu doszli Widiwariowie.

25 9

260

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHORUM

Rye. 1 2 1 . Skarb ?. Kiełpina ż wiel­ ką srebrng, pozłacany fibulg i na­ szyjnikiem z bursztynowych pacior­ ków (wg W. La Baume 1925)

„Przy samym Oceanie, gdzie trzema gardzielami morze spija wody Vistuli, usadowili się Widiwariowie, zlepek różnorodnych plemion [...]. Widiwariowie zaś pochodzą z różnych ludów, które gromadząc się w jedno schronisko, utworzyły szczep” - tyle Jordanes (Jordanes, Getica. 36, 96, por. też komentarz do tych ustępów II. Wolfram 1990: 33, 49, 97, 326). Można by powiedzieć, że roztoczył nam wizję na wskroś nowoczesnej społeczności, działającej ponad podziałami etnicznymi i religijnymi, umiejącej szukać kompromisów i tworzyć, czy też próbować tworzyć, podstawy dla swojego przetrwania. Ale to przecież tylko wyższy etap, wynikający z doświadczenia płynącego z takich związków, jak znany nam już z lektury książki związek swebski, gocki czy wandalski. Właściwa płaszczyzna polityczna jest zawsze gwarantem trwałości takiego poro­ zumienia. Żal, że Jordanes nie pozostawił nam więcej szczegółów na ten temat. Możemy się tylko spodziewać, że udział w tym związku mieli Goci. Sądząc z lokalizacji Widiwariów - najprawdopodobniej znaczący, a. może nawet decy­ dujący. W obec skąpego opisu jesteśmy jednak zmuszeni ponownie sięgnąć do archeologii. Wskazywaliśmy już na porzucenie przez ludność kultury wielbarskiej w cią­ gu fazy Cj swoich cmentarzysk. Zwracaliśmy również uwagę na zjawisko powstawania nowych, niewielkich nekropoli w strefie A jej osadnictwa, które - w naszym przekonaniu - manifestują nową jakość na jej obszarze, przy­ najmniej etnograficzną. Dla utwierdzenia tego przekonania przytoczę przykład grobu nr 222 z Malborka Wielbarka (R. Schindler 1940: 118 ryc. 77), w którym obok form ceramicznych, mogących wchodzić w zakres stylistyki garncarskiej Gotów, znalazły się takie przedmioty, jak fibula z łopatkowo uformowaną nóżką, reprezentująca typ 1 według Anny Bitner-Wróblewskiej (2001: 59-61), długie wisiorki wiaderkowate z najprawdopodobniej złożoną ornamentyką i dziobowate okucie końca pasa. Fibula znana jest z kilku egzemplarzy z obszaru grupy dębczyńskiej oraz z wyraźnej ich koncentracji na obszarze zachoclniobałtyjskim. Okucie pasa może również uchodzić za częściej spotykane na terytorium Bałtów, chociaż znaleziska takie znane są pojedynczo również z terenu grupy

CO

PO

GOTACH

NA Z I E M I A C H

POLSKICH?

masłomęckiej, z położonego jeszcze dalej od niej na południe Ulowa na Roztoczu i znad górnego Dniestru9. Wisiorki opisanego typu, też w znacznej przewadze, występują na obszarach zamieszkanych przez Bałtów (A. Kokowski 1999b: 726, ryć. 55, 825). Jeszcze bardziej intrygujące są groby znalezione na stanowisku 5 w Pluszczu Gdańskim (F. Głombowski 1926; G. Mtiller-Kuales 1944: tabl. 516; A. Abramowicz 1959). W grobie oznaczonym nr 1 znaleziono - oprócz naczyń glinianych, efektownego kubka szklanego i fragmentów butli ze szlda - miedzia­ ną misę z pereikowanym brzegiem, okucia z drewnianego wiadra, brązowy nożyk, srebrną sprzączkę oraz grzebień najwyższej rzemieślniczej klasy z okrąg­ łym uchwytem wychodzącym z prostokątnej podstawy i fibulę z łopatkowatą nóżką, reprezentująca typ II w klasyfikacji Anny Bitner-Wróblewskiej (ten typ występuje przecie wszystkim na obszarze bałtyjskim). Natomiast podobnej klasy grzebienie występują w schyłkowoantycznych zespołach grobowych w strefie naddunajskiej10. Inny zespól z tego samego cmentarzyska zawierał efektowny garnitur metalowych okuć pasa i równie późny, aczkolwiek nie tak elegancki grzebień. Oba zespoły można pewnie datować na czasy około przełomu IV i V w. po Chr., czyli o kilkadziesiąt lat wyprzedziły relację Jordanesa o two­ rzeniu się związku plemiennego Widiwariów. Stanowią one jednocześnie naj­ lepszy przykład na to, do jakiego wymieszania różnych elementów kulturowych doszło nad dolną Wisłą. Mogą też stanowić wskazówkę do odpowiedzi na pytanie, kiedy dojrzał pomysł utworzenia związku ponadplemiennego. Na pierwszą połowę V w. po Chr. datuje się napływ na tereny Pomorza znacznej ilości zlota w postaci solidów". Znane są między innymi dwa ich pokaźne skarby z miejscowości Trąbki kolo Elbląga. Jeden zawiera! co najmniej dziewięćdziesiąt, drugi czterdzieści monet, kończących się emisjami Teodozjusza II i Walentyniana III. Napływ tak znacznej ilości zlota od dawna kojarzy się z dominacją polityczną Hunów na obszarach nacldunajskich, ściągających z Ce­ sarstwa ogromne trybuty w zlocie. Niepokój, który powstał z ich powodu na granicy Imperium, stanowił też silę przyciągającą w ten rejon wiele grup gennańskich, żądnych przede wszystkim łupów. Już raz widzieliśmy, w jaki sposób Hunowie wykorzystywali ten fakt dla tworzenia z nich podstawy swoich sit militarnych. Tak przecież trafili na południe Rugiowie12, którzy mogli być pierwszymi łącznikami Germanów nadbałtyckich z organizacją polityczną two­ rzoną przez huńskiego „króla" Attylę. Nie można wykluczyć, że uczestniczyli oni również w jakiś sposób w podziale opłat rzymskich i zdobywanych łupów, które następnie wędrowały na północ. Tam musiały rozpalać wyobraźnię sąsiadów. Tym sposobem coraz więcej gennańskich grup pojawiało się, aby świadczyć swoje wojenne usługi potędze Hunów. Zgodnie twierdzi się również, że mniejszy, ale znaczący udział w gro­ madzeniu bogactwa na południowym pobrzeżu Bałtyku miał handel, chociaż akurat ta kwestia jest trudna do jednoznacznej oceny. Śmiem twierdzić, że w wyniku opisanych procesów zaczęła się tworzyć znakomita baza ekonomiczna dla porozumienia międzyplemiennego, dla zjed­

261

262

GOC!.

OD

SKANDZV

DO

CAM! ' !

GOTHORÜM

noczenia sil. Tym bardziej że owa dystrybucja zlota dość zgodnie objęła tereny grupy dębczyńskiej (R. Ciołek 2001: mapa 7) i całą strefę A byłej kulimy wielbarskiej oraz zachodnie partie strefy D. Koniunktura musiała trwać do początku VI w. po Chr., o czym świadczą kolejne znaleziska monet i ich skarbów, na przykład z Radostowa i Pucka. Trudność uchwycenia śladów osadnictwa w postaci na przykład osiedli czy nawet grobów może wynikać z wielu przyczyn. Składają się na nie: stan badań, umiejętność w rozpoznaniu materiałów z tak późnych osad, jak też przyczyny obiektywne w postaci obrzędów pogrzebowych, pozostawiających ślady trudne dla archeologa do odszukania. Na to wszystko nakładały się jeszcze dwa istotne czynniki kształtujące obraz kulturowy terytoriów pobrzeża Bałtyku i znad Zatoki Gdańskiej. W tym cza­ sie ma miejsce znaczne ożywienie kontaktów ze Skandynawią, przede wszyst­ kim z przodującymi ośrodkami na Bornholmie, Gotlandii i Olandii. Wyspy te przeżywały wtedy analogiczny zalew złota bizantyjskiego,’ które płynęło tam w jeszcze większych ilościach (K. Godlowski 1981: 102-103, 117-118). Świadectwem tych kontaktów jest pojawienie się zapinek typu bornholmskiego, garniturów pasa, nawiązujących do znanych z Gotlandii, oraz szpil z główką w postaci stylizowanej kaczki. Najważniejszą jednak z nowości kulturowych są przemiany w obrzędach pogrzebowych, pozwalające na wkładanie do grobów wojowników pełnego uzbrojenia, które pojawiają się w tej strefie po raz pieiwszy od młodszego okresu przedrzymskiego. Do tego należy jeszcze dodać odmienne elementy w obrzędowości grzebalnej, naka­ zujące konstruowanie bruków ka­ miennych. Fakt'1 koncentracji tych znalezisk na niewielkim obszarze dorzecza dolnej Łupawy i Łeby (Głuszyno, Główczyce, Gorzyno i Witkowo) skłania rias do tego, aby przyjąć tezę Henryka Machajewskiego o fizycznym pobycie w tym miejscu przez niedługi okres jakiejś grupy przybyszów ze Skandynawii (I-I. Machajewski 1992a, 1992b, 1995). Może chodzi akurat o rzecz zgoła przeciwną? O ślad po grupie, która wybierała się dopiero do Skandynawii, niosąc Ryc. 122. Najprawdopodobniej najpóźniejszy grób, nr 222, z Malborka Wielbarka (wg R. Schindler 1943)

1

1

1

nia? Może to była ta sama grupa,

CO

PO G O T A C H

NA

ZIEMIACH

POLSKICH?

która pozostawiła swoje miecze w nurtach Bugu? Przecież identyczne z tymi znalezionymi w Główczycach. ■ Drugim czynnikiem jest wyraźne zbliżenie w kontaktach z Baliami. Po raz pierwszy ich siedziby przysunęły się aż tak blisko terytorium do niedawna zasiedlonego przez Gotów (K. Godłowski 1981: 114). Zniknęła strefa wzajemnej trwogi, która wyraźnie rozdzielała obydwa ugrupowania, utwierdzająca nas w przekonaniu o nie najbardziej poprawnych stosunkach politycznych między tymi ludami. Teraz Bałtowie weszli na wschodnie obrzeża byłej strefy D, za­ kładając tam swoje cmentarze (np. Choinowo, Garbino i Podgórze ze wschod­ niej części Wyżyny Elbląskiej), a miejscowa ludność zaczęła przejmować wza­ jemnie sporo zachowań kulturowych. Na przykład na wymienionych cmenta­ rzyskach występuje ceramika charakterystyczna dla kultury zachodniobałtyjskiej, ale specjaliści dopatrują się w jej stylistyce sporo cech wielbarskich. Obrzędy pogrzebowe nakazujące po spaleniu chować szczątki zmarłych w płytkich jamach grobowych noszą w sobie tradycję gocką z okresu rzymskiego, ale pod pochówkami niekiedy zakopane są szkielety koni, a do grobów wkładana jest broń - co cechuje kulturę bałtyjską. Zdumiewające jest, że w czasie zalewu zlotem obszaru Pomorza tereny kultur bałtyjskich czynią wrażenie, jakby istniała tam bariera niepozwalającą na docieranie do nich tego cennego kruszcu. Występuje tam natomiast obfi­ tość monet brązowych (W. Nowakowski 2001: 127-130, tam odniesienia do poszczególnych znalezisk). Istnieją również dowody na prowadzenie intensyw­ nej wymiany handlowej z rozległymi obszarami. Przypomnę w tym miejscu o skierowanym ponoć przez króla Gotów Teodoryka Wielkiego liście do Estiów, w którym dziękował za poselstwo i dostarczony bursztyn (Cassiodorus, Va­ riete. V.2). Może zbyt śmiałą będzie teza, że to magia zlota przyciągnęła Bałtów bliżej germańskich siedzib. Z drugiej natomiast strony, koncepcja związku Widiwariów nie mogła zamykać drzwi przed takim partnerem, o takim potencjale ekonomicznym, władającym na dodatek najłatwiej dostępnymi wychodniami najbardziej poszukiwanego surowca starożytności, jakim przecież był bursztyn. Czy jednak rzeczywiście ów związek obejmował swoją organizacją jakąś część społeczności bałtyjskiej - jest bardzo wątpliwe. A ową falę osadników ze wschodu zagospodarowującą Wyżynę Elbląską byłbym bardziej skłonny oce­ niać jako głodnych sukcesu gastarbeiterów, którzy wpuszczeni zostali do raju bram. Najprawdopodobniej na dramatyczny koniec całego ugrupowania kulturo­ wego, obejmującego terytorium grupy dębczyńskiej i niedawnego obszaru kul­ tu ly wielbarskiej, miały wpływ wydarzenia przebiegające w całej strefie zachod­ niego Bałtyku, które spowodowały w wielu miejscach ukrywanie kosztownoś­ ci, skarbów monet i pozostawiły ślady po pożarach osiedli CJ. Werner 1949; O. Klinclt-jensen 1957). Miało to miejsce w pierwszej połowie VI w. po Chr.

263

2 64

GOCi.

Ol )

SKANDZY

DO

CAMPl

GOTHORUM

Gdyby analizować najmłodsze zna­ leziska monet z ukrywanych skar­ bów, to na Olandii doszło do nich po 490 r., w Skanii i na Bornholmie - po 512 r., natomiast na Gotlandii - po 565 r. Na interesującym nas obszarze najmłodsze monety w skarbach reprezentują emisje ce­ sarza Anastazjusza I, który zmarł w 518 r., chociaż w większości z nich kończącymi są egzemplarze emitowane mniej więcej do 491 r. Są to oczywiście daty term in u spostqu em , czyli określające najstarszy z możliwych moment złożenia de­ pozytu do ziemi. Kiedy to nastąpiło tak naprawdę - nie wiemy i mu­ simy się w tym względzie wspierać szacunkowymi ustaleniami. Przyję­ ło się więc uznawać, że ów krach na Pomorzu nastąpił na samym po­ czątku VI w. po Chr. Z Pomorza pocłiodzi też cała Uyc. 123. Miecze i elementy pochew z Kotliny Hru­ grupa niezwykle efektownych skar­ bieszowskie! * Ie) okolic: a-d - Gródek nad Bugiem; bów przedmiotów, które są arcy­ e-h - miecze wyłowione z Bugu; g - miecz z Rakovca dziełami jubilerstwa epoki. Zanim na Podolu do nich przejdziemy, zatrzymajmy uwagę na dwóch absolutnie unikatowych depozytach - Z\ Łubianej (M. Mączyńska 1994; M. Mączyńska, D. Rudnicka 1998; 1998/1999) i z Fromborka (F.E. Peiser 1914; K. Godlowski 1972b). Depozyt z Fromborka znaleziony został na terenie, na którym zaczęły powstawać cmentarzyska o charakterze bałtyjskim. Składały się na nań rzymskie denaty z emisji I i II w. po Chr. (dwadzieścia pięć monet), brązowe monety rzymskie noszące ślady nadtopienia, więc naj­ prawdopodobniej traktowane jako złom, solidus cesarza Teodozjusza II z mniej więcej 430 r. oraz kilkadziesiąt fibul i sprzączek, wiele z nich było uszkodzo­ nych, a niektóre czyniły wrażenie produktów niedokończonych łub wadliwych, którym towarzyszyły różnego rodzaju fragmenty złomu metalowego. Znalezisko zgodnie uznano za należące do rzemieślnika trudniącego się produkcją ozdób. Analiza przeprowadzona przez Kazimierza Godłowskiego pozwoliła na umiesz­ czenie całego zespołu w dmgiej połowie V w. po Chr., ze wskazaniem na jego młodszą część. Uważa się też, że właścicielem ukrytego dobra był Bałt, gdyż wadliwie wykonane odlewy niektórych fibul to wzoiy charakterystyczne dla kultury bałtyjskiej.

CO

PO

GOTACH

NA Z I E M I A C H

POLSKICH?

Tak zwany skarb z Lubianej pochodzi z terytorium rdzennie gockiego. Była to metalowa misa wypełniona setkami fibul, sprzączek i odpadów metalo­ wych, na których leżały groty włóczni ze śladami przebywania w ogniu. Zespół teń czyni z kolei wrażenie, jakby skompletowano ' go, grabiąc cmentarzyska. Proceder ten uprawiano na terytorium kultury przeworskiej (groty), ale również na terytorium bałtyjskim. Część fibul jest natomiast z całą pewnością pocho­ dzenia gockiego, czyli właściciel całego przedsiębiorstwa nie miał specjalnie skrupułów przed wyborem miejsca dla pozyskania surowca. Sugeruje to jed­ nak również, że niekoniecznie byl Gotem, gdyż w tym środowisku grabienie grobów musiało być obłożone szczególnie respektowanym zakazem, skoro tak nieliczne są przypadki rabowania grobów kultury wielbarskiej i grupy maslomęckiej. Ukrycie obu tych depozytów datuje się na koniec V, ewentualnie początek VI w. po Chr. Prawdziwie efektowne skarby zawierały złote przedmioty. W Młotecznie (F.E. Peiser 1918) kolo Elbląga była to wielka fibula wykonana w tak zwanym stylu polichromicznym (z użyciem dla jej ozdoby kamieni półszlachetnych), z nasadzonymi na zakończenie osi sprężynki i na stelaż główki kulami z dętego zlota. Towarzyszył jej złoty łańcuszek, trzy złote wisiorki w kształcie ozdobnych koszyczków, fragmenty (?) srebrnego naczynia i zloty medalion Konstancjusza II z lat 335-337. Styl zdobienia fibuli i data wybicia medalionu pozwalają sądzić, że zostały ukryte najwcześniej pod koniec IV lub na początku V w. po Chr. Młodszy jest inny skarb, z Kiełpina (W. La Baume 1925: 20-27) kolo Gdańska, znaleziony w torfowisku. Tworzą go dwie okazale fibule srebrne, zdobione - pomor­ skim zwyczajem - kulami na przedłużeniach osi i naszyjnik z paciorków szklanych i bur­ sztynowych. Sądzi się, że skarb ten trafił do bagniska najwcześniej około połowy V w. po Chr. Trzeci ze skarbów tworzą fragmenty czte­ rech srebrnych, pozłacanych fibul, ukrytych pod kamieniem na terenie dzisiejszego Swielina (H.-J. Eggers 1935) na środkowym Po­ morzu. Ozdabiały je, w identyczny sposób jak opisany wcześniej egzemplarz z Kiełpina, dodatkowe aplikacje w postaci nasadzanych na przedłużenia osi kul. Jedna z fibul zdo­ biona jest nadto ornamentem wycinanych esownic, który w literaturze fachowej okreś­ la się stylem Sjórup, a technikę jako Kerbschnitt. Podobnie zdobione zapinki, pocho­ dzące z ukrytego w komórce przy chacie « , . . / • ó „ *i Ryc. 124. Srebrna fibula aoclca wylowiobursztymarza skarbu z miejscowości Świlcza na1 z Huczwy kolo Posadowa „ ,b (rys. , \A. „îso} ’ (A. Gruszczyńska 198J) kolo Rzeszowa, mają kowski)

265

266

GOCI.

OD

SKAND? . Y DO

C A M IM G O T H O R U M

datę ustalony za pom oaļ dendrochronologii - po 433 r. (zakres błędu - dziesięć lat) (A. Gruszczyńska 1999: 299). Oznacza to, że opisane znaleziska z Pomorza ukryto około polovvy V w. po Chr. Nas jednak bardziej interesuje horyzont czasowy, w którym trafiły do ziemi wymienione depozyty monet. Okazuje się, że mają one swoje odpo­ wiedniki w skarbach złożonych z innych przedmiotów. Wymienić należy tutaj jeszcze depozyt z Wapna (J. Żak 1953) kolo Piły, z pogranicza Pomorza, utworzony przez brakteaty, z których jeden nosi napis runiczny, oraz zloty pierścień i najpewniej dziewięć ogniw od złotego łańcucha. Ustalono, że skarb trafił do ziemi mniej więcej pod koniec V w. po Chr., najpóźniej jednak na samym początku VI w. po Chr. Podobnie rzecz się ma z innym depozytem, z Karlina (E. Petersen 1939: 27-29) na Pomorzu Środkowym, który miał być też ukryty pod ogromnym głazem. Kazimierz Godłowski przychyla się do tezy, że świadczy to o kultowym znaczeniu skarbu. Uważam jednak, że duży kamień był po prostu znakiem mającym ułatwić odnalezienie ukrytego skarbu. Pod nim znalazło się wiele złotych przedmiotów: wiełoboczny, masywny pierścień z na­ pisem runicznym w jednym z pól i wyobrażeniami ptasich głów w pozostałych, sześć brakteatów, solidusy Walentyniana I i Walentyniana III, cztery solidy Teodozjusza II - niemal wszystkie zaopatrzone w dodatkowe obrzeża i uszka do zawieszania, solid cesarza Leona oraz fragmenty innych złotych ozdób. Również i w tym przypadku sądzi się, że kamień nad skarb zatoczono około końca V w. po Chr. Jest jeszcze jednak godna uwagi kategoria znalezisk z obszaru Pomorza złote naszyjniki, które odkrywano pojedynczo lub parami. Również i w tym przypadku odwoływano się do analogii z terenu Skandynawii, gdzie w tym samym czasie mamy do czynienia z podobnymi znaleziskami. Tak jak i w przy­ padku tamtych, również i te z północnej Polski zaklasyfikowano do grupy znalezisk kultowych - wotywnych. Są to masywne przedmioty. Para naszyj­ ników z Młoteczna (F.E. Peiser 1918; M. Ebert 1923) - niemająća nic wspólnego z opisanym wcześniej znaleziskiem z paradną fibulą - ważyła, odpowiednio, 549 i 991 g, egzemplarz z Piotrowic (E. Petersen 1939: 48) o średnicy 22 cm 1880 g, natomiast przepięknie zdobiony naszyjnik z Mroczenia (tamże: 105) kolo Stargardu - „zaledwie” 1422 g. To oczywiście wybór spośród najefektow­ niejszych znalezisk. Wszystkie datowane są ponownie na czasy mniej więcej pod koniec V i początek VI w. po Chr. Podsumowując wszystko to, co napisałem, wzbogacony wiedzą zaczerpniętą z lektury wnikliwych studiów Kazimierza Godlowskiego, mogę postawić tezę, że nie bez przyczyny zaczęto nagle ukrywać najcenniejsze przedmioty, tak jak nie bez przyczyny wybuchły zamieszki na dużych obszarach Skandynawii. Oznacza to także, że hipoteza o religijnym podłożu ukrywania cennych przed­ miotów jest mało prawdopodobna. Wytłumaczenia dla tego faktu należy po­ szukać w relacjach Prokopa z Cezarei, w których wspomina, marginalne w jego przekonaniu zdarzenie, jak to część germańskiego ludu Herulów postanowiła

CO

PO

GOTACH

NA Z I E M I A C H

POLSKICH?

powrócić do północnej (skandynawskiej) ojczyzny. Miało to nastąpić mniej więcej na początku VI w. po Chr., dokładnie wtedy, kiedy odnotowaliśmy opisane zdarzenia. Można więc postawić ryzykowną tezę, wedle której to właśnie pojawienie się Herulów zniszczyło związek Wicliwariów, a ich wtarg­ nięcie do Skandynawii zakończyło się walką z miejscowymi, w której zwycię­ żyli. Pozostały po niej zgliszcza osad i ukryte w ziemi skarby, których nie miał już kto ponownie podjąć, gdyż tajemnica miejsc ich ukrycia odeszła w nie­ pamięć z ich zaginionymi właścicielami (A. Kokowski 2005c: 520-523).

To świetna okazja, aby przytoczyć niezwykle interesującą dyskusję prowadzoną przez językoznawców i znawców dziejów języka oraz kultury brytyjskiej. Przytaczają oni pieśń Widsilh, opowiadającą o czasach walki Hunów z Gotami i obronie przez tych ostatnich swojej nadwiślańskiej ojczyzny. Jeden z fragmentów brzmi: „Wuliliera odwiedziłem i Wyrmhera, często tam walka nie ustawała, kiedy Hredów wojsko twardym mieczem obok Golów Wiślańskich puszczy bronić musiało, starej ojczyzny, przed wojami Attyli” (cyt. za: W. Lipoński 1998: 238, tłum. J. Fisiak). Tekstowi temu towarzyszy niezwykle erudycyjny wywód na temat trwania Golów w kraju nad Wisłą i opozycji tego faktu do przekonania niektórych kręgów badaczy co do „odwiecznie” prasłowiańskich dziejów ziem polskich (W. Lipoński 1998: 236-240). Mam w tym względzie swoje własne spostrzeżenie, niestety intuicyjne zaledwie z racji szczególnej materii, do której się odnosi. Czy cytowany fragment nie jest przypadkiem klasycznym toposem, zbijającym różne chronologicznie informacje? Imię H redów pasuje bowiem bardziej do Herulów, którzy musieli pojawić się „obok Gotów Wiślańskich". Musiało to nastąpić jednak prawie półtora wieku po śmierci Attyli. Kwestię tę mogą rozstrzygnąć jednak wyłącznie studia językoznawcze, literackie i historyczne. "Najpełniejsze informacje o Hunach w pracy Krzysztofa Dąbrowskiego (1975), 1st vans Bony (1991) oraz Ludwika A. Tyszkiewicza (2004); por. też: A. Kokowski 2U05c, roz­ dział V. Polecam tutaj publikację tych grobów, ale również innych grobów książęcych z tego czasu: Das Gold d er Barbarenfürsten. Schätze ans l'runkgrähern des 5. Jahrhun derts n. Chr. zwischen Kaukasus u n d Gallien (pod red. A. Wieczorka, P. Perina, Stuttgart 2001). Por. leż: A. Kokowski, Kontinuität und Diskontinuität der archäologischen Besiedlung

In d er jün geren vorrömischen Eisenzeit und in d er römischen Kaiserzeit am Beispiel des Hrubieszöw-Beckens, Spisy Archeologického IJstavu AV ČI1 Brno (w druku). Istnieją przesłanki, że jest on znacznie młodszy. Problem ten jest szerszy i wymaga omówienia w kontekście innych znalezisk z obszaru kultur kręgu gockiego (A. Kokowski, I.S. Vinokur 1997). Dotyka on jednak też znalezisk z obszaru kultury przeworskiej, czego przykładem są miecze z miejscowości Jakuszow icc (S. Nosek 1959; M. Mączyńska 2003: 186-187, ryc, 3) i Ługi (E. Petersen 1932; K. Demidziuk 2003). Uprzejma informacja dr. Marcina Biborskiego z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Por. też: M. Biborski, P. Kaczanowski 2005; 27-31. Syntetyczne dzieje tego ludu patrz: B. Niezabitowska 2004. Por. też: A. Kokowski 2005c: 519, 525-532. i) Ostatnio sumaryczne opracowanie patrz: R. Rrochowicz 2005.

267

268

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

G O T IIO RU M

10 Znakomitym przykładem, a jednocześnie świetni) analogii) jest grzebień z grobu nr 8, znaleziony w miejscowości Grafenwörth w północnej części Dolnej Austrii - A. Stadler 1988: 328 lab. 54:VIl,39.c, 346. Zestawiła je ostatnio Renata Ciołek w szczegółowym katalogu dla numizmatów z ca­ łego okresu rzymskiego (2001), ale szczególne wrażenie robi mapa 7. '"N a temat Rugiów w omawianym okresie, syntetycznie patrz.- U. Koch 2001.

Rozdział 19

Gockie „państwo” na Krymie Krym jest jednym z najbardziej fascynujących archeologicznych miejsc w Euro­ pie. Stanowi miejsce odniesienia dla archeologicznych emocji i marzeń we wszystkich przedziałach ludzkiej historii. Również dzieje krymskich Gotów utwierdzają nas w tym przekonaniu, nie tylko z racji spektakularnych odkryć, ale całej historii towarzyszącej tutaj Gotom, która miała ich przecież związać na razie tylko cienkimi bardzo nićmi - ze Europą Środkową. Kiedy Goci pojawili się na półwyspie, to w jego zachodniej części od ponad dwóch wieków stacjonowały rzymskiego garnizony, a Chersonez odgrywał rolę czołowego ośrodka politycznego i gospodarczego w tym rejonie (V.M. Zubar’ 1993, 1994). Natomiast we wschodniej, kerczeńskiej części egzystowało już od stuleci Królestwo Bosporu, zręcznie lawirujące wśród różnych zagrożeń po­ litycznych istniejących wokół niego1. Od zachodu odgraniczały je przecinające półwysep dwa wały. Od wschodu, w zależności od koniunktury politycznej, jego zasięg poszerzał się lub zmniejszał. Na podstawie jednej z odnalezionych tutaj inskrypcji wiemy, że jeszcze w 483 r. (!) funkcjonował tu staiy system administracyjny, wypracowany w I w. po Chr., na początku starej bosporańskiej dynastii Tyberiusza Juliusza. Od tego też czasu Królestwo manifestowało zawsze swój związek polityczny z Cesarstwem Rzymskim. Szybko jednak zaczęto na­ śladować wszystko to, co działo się w we wschodniej jego części, w Bizancjum, począwszy od przejęciem tytułu pomazańca bożego, przez, oczywiście, chrześci­ jaństwo i wiele wersji bizantyjskich form sprawowania urzędów. Podstawą bogactwa mieszkańców królestwa były znakomite warunki dla rolnictwa, upra­ wy wina i rybołówstwa. Odkryto między innymi w niemal każdym z miast liczne, wielkie cysterny do przechowywania wina, mieszczące nawet do 7 ty­ sięcy litrów. Nic dziwnego, że Królestwo Bosporu nazywano też „państwem wina" (K. Kowalski 1989: 102-119). Wrażenie czynią też wielkie kamienne kadzie do solenia tyb, odkrywane w pobliżu portów. Ogromne korzyści przy­ nosił również handel, a flota bosporańska należała do najbardziej liczących w basenie Morza Czarnego. Tutejsi arystokraci szybko przyjmowali też nowinki z dziedziny mody, które pojawiły się w postaci stylu polichromicznego (wy­ kładanie złotej biżuterii kamieniami szlachetnymi), co zawdzięczają najprawdo­ podobniej Hunom, którzy przynieśli go znad Dunaju. Grzebano ich w prze­ pysznych grobowcach z niezwykłym bogactwem: złote wieńce, paradne uprzę­ że końskie, rzymskie tarcze i miecze2.

270

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

C A MP 1

GOTMORUM

Mapa 19. Królestwo Bosporu w okresie rzymskim z najważniejszymi ośrodkami miejskimi oraz ich barbarzyńskie sąsiedztwo

Dopiero Justynian I przyłączył na trwałe autonomiczną prowincję do Bizan­ cjum. Zbudował w stolicy twierdzę, która strzegła ważnych szlaków prowadzących na Kaukaz. Nastał nowy okres znakomitej koniunktury gospodarczej. Nawet w małych miastach byłego już Królestwa Bospoai zaczęto budować bazyliki. O niesłabnącym bogactwie niech świadczy fakt, że równićż w niewielkiej Tiritaka świątynia miała marmurowe kolumny. Ale to miało miejsce później. Mimo różnych zagrożeń Królestwem Bospoai wstrząsnęły mocno dopiero przemarsze Gotów i Alanów z połowy III w. po Chr. Ratując się na wszystkie możliwe sposoby, nie mogąc liczyć na pomoc słabych rzymskich garnizonów, bosporańczycy zdecydowali pozwolić na przejście przez przesmyk pontyjski skonfederowanych z Gotami Boranów, a nawet oddali im do dyspozycji swoją flotę. Pirackie rajdy Germanów po Morzu Czarnym zachwiały oczywiście jedną z podstaw egzystencji królestwa - handlem. Splądrowano też wtedy wiele miast półwyspów Kerczeńskiego i Tamańskiego. Do ziemi trafiły, z obawy przed grabieżą, niewiaiygodne skarby (V.F. Gajdukevič 1971: 474-475, przypis 40), jak chociażby ten odkryty w 1937 r. w Tiritake, liczący 2093 bosporańskie stately (A.N, Zograf 1940). Podobne problemy dotykały Królestwo Bosporu od samego początku jego istnienia. Nieustanne zagrożenie ze strony wielkiego stepu zmuszało do szukania bezpiecznej ochrony i zwierzchnictwa, gwarantującego polityczne i ekonomicz-

GOCKIE

„PAŃSTWO"

NA K K Y M I ii

Hyc. 125- Wieża broniąca bramy prowadzącej w gkļb Chersonezu (wg V.M. Zubar' 199*1)

Ryc. 126. Twierdza Eski-Kermen góruje w dolinie między pasma­ mi Gór Krymskich (fotografia lot­ nicza z daigiej wojny światowej)

ne istnienie. Królestwo było również cenne dla Imperium Rzymskiego zarówno jako partner polityczny, jak i gospodarczy. Dostrzegł to już cesarz Domicjan (81-96), udzielając wsparcia starym sprzymierzeńcom, ale jedno­ cześnie ograniczył znacznie ich polityczne kompetencje. Wyrazem lego są na przykład zmiany w formule emisji lokalnych monet, gdzie na rewersie pojawiły się wyobrażenia głowy cesarskiej. Teraz, jakby w rewanżu za te ograniczenia, co jakiś czas dochodziły z tego rejonu do stolicy prośby o redukowanie po­ winności podatkowych (V.F. Gajdukevič 1971: 347-349). W całych dziejach polityki królestwa widać jednocześnie pewną jej dwuznaczność, że nie powiem - dwulicowość, znamionowaną uległością w stosunku do Barbarzyńców. Prze­ cież królami w czasach wojen scytyjskich, czyli najazdów gockich, zastali Sauromates IV (na jego monetach widniał jeszcze portret cesarski), a przede wszystkim Thothortes (286/287-308/309), którzy udzielali ogromnego wsparcia Gotom i Boranom i brali udział w rajdach na Kaukaz i do Azji Mniejszej. Na dodatek ich związki rodzinne z elitami sarmackimi, a wręcz podejrzenia o irań­ skie pochodzenie, są szeroko dyskutowane (V.M. Zu bar’ 1998: 154-156). Wkrótce doszło do sojuszu zawartego między częścią wschodnich Gotów, występujących pod nazwą Gretungów pod wodzą Alatheusa, a związkiem alańskim dowodzonym przez króla, a być może raczej wodza Saphraxa, pozo­

271

272

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMP I

GOTHORUM

stającego najprawdopodobniej już pod zwierzchnością huńską. Zawarte poro­ zumienie doprowadziło do ponownej pacyfikacji Królestwa Bosporu, która ostatecznie położyła nut kres (H. Wolfram 1990: 124). Z historycznego punktu widzenia początek dziejów Gotów na Krymie odnosi się do wydarzeń z połowy III w. po Chr., kiedy to dali się ogromnie we znaki mieszkańcom antycznych miast nie tylko w Królestwie Bosporańskim. Z tymi wydarzeniami najpewniej mają związek dwa inne skarby monet jeden z Półwyspu Kerczeńskiego z monetami Galiena (253-268), drugi z Dolinnoe z rejonu bachczysarajskiego z monetą Decjusza Młodszego (251), zawie­ rający też unikatową fibulę kotwicowatą pochodzenia dackiego1. Goci wyparli wtedy również sarmackich Alanów, mieszkających na stepach krymskich, którzy musieli chronić się w górach. Założyli tam swoje cmentarzyska wykuwane w zbo­ czach gór, między innymi niezwykle interesujący obiekt w Druźnoe, badany przez Igora Nikolaeviča Chrapunova (I.N. Chrapunov 2004), z którego pochodzi przepiękny naszyjnik wykonany z gagatu. Paciorki formowane były w'płaskie prostopadłościany, a otworki wiercono po przekątnej jednego z wierzchołków. Wspominam o tym dlatego, że identyczny naszyjnik znaleziono na gockim cmentarzysku w Masłomęczu w Kotlinie Hrubieszowskiej. Może to świadczyć o wcześniejszych kontaktach między obiema społecznościami. Wkrótce przecież

Ryc. 127. Wykuta w skale droga wioclgca do bramy twierdzy iiski-Kermen

Hyc. 128. Wykute w .skale łańcu­ chy pomieszczeń o różnych funk­ cjach w Hski-Kermen

GOCKIE

„PAŃSTWO"

NA K R Y M I E

Hyc. 129. „Ulica" w EskMCenncn

doszło do sojuszu krymskich Gotów z Alanami, po części jeszcze koczownikami, a historia miała ich związać ze sobą na długie stulecia (I.S. Pióra 1990: 113-160). W dalszym ciągu nikt nie dal jednak satysfakcjonującej odpowiedzi na pytanie, jak to się stało, że Goci zawładnęli tylko zachodnią częścią Krymu, gdzie znajdowały się przecież rzymskie garnizony'1, a względnie delikatnie obchodzili się z sąsiedztwem Królestwa Bosporu. Nikt też nie zajął się dogłębną analizą politycznej wykładni tej sytuacji. A to przecież jeden z najciekawszych fragmentów dziejów obszaru północnego Morza Czarnego. Nastąpił jednak najazd Hunów, których przyciągnęły zarówno krymskie stepy, jak i bogactwo tej krainy (A.I. Ajbabin 1999: 55-79; I.S. Pióra 1990: 43-50). Jedynym zabezpieczeniem przed tymi nomadami były góry, w które się nie zapuszczali. Goci znaleźli się bardzo szybko w sytuacji niedawno po­ skromionych przez siebie Sarmatów. Wydaje się też, że od samego początku pojawienia się na Krymie, również z opisanego względu, byli oni postrzegani jako mieszanina wielu plemion, którą dla ułatwienia opisu wypadków określano raz jako Scytów, raz jako Gotów.

Ryc. 130. Zejście do wykutego w skale zbiornika w Eski-Kemien

273

274

GOCI. OD SKANDZY DO CAMIM GOTHORUM

Zresztą detale odnoszące się do po­ szczególnych wydarzeń, które miały miejsce w basenie Morza Czarnego, utwierdzają nas w słuszności takiej tezy. Goci praktycznie nigdy nie wystąpili tu­ taj jako jedna, jasno określona, jedno­ rodna etnicznie społeczność. Zawsze też chętnie przyjmowali sojuszników dla swoich eskapad. Tak było z Herulami, Boranami i wieloma innymi ludami tam­ tego czasu. Wpasowali się również zna­ komicie w środowisko Alanów, przej­ mując od nich elementy obrzędowości pogrzebowej w takiej postaci, że gdyby nie charakterystyczne cechy'metalowych części stroju i ciągła niechęć do wkła­ dania do grobów uzbrojenia, byliby nie do odróżnienia. Natomiast jedną społeczność gocką Ryc. 131. Jeden z odcinków inuru obronnego - jedno plemię - źródła antyczne jedno­ twierdzy w Mangup znacznie kojarzą z Krymem. Chodzi o Gotów-Telraksytów, których Prokopiusz z Cezarei umieszcza! wyraźnie po wschod­ niej stronie półwyspu (I.S. Pióro 1990: 51-56). Wszystko wzięło się z kon­ sekwencji napadu huńskiego plemienia Utigurów na Krym. Jedno z gockich plemion z ogromną skutecznością, wykorzystując ukształtowanie półwyspu, przeciwstawiło się najeźdźcom. Koczownicy chcieli wtargnąć na Krym od strony Półwyspu Kerczeńskiego, wykorzystując długie, wąskie odnogi łączące go niemal ze stałym lądem. Według antycznej relacji Goci Tetraksyci „postawili

Ityc. 132. Rekonstrukcja domu gockiego zbudowanego w Tyrze (wg V.M. Zuhar’ 1994)

GOCKIE „PAŃSTWO" NA KRYMU*

Ryc. 133. Pian przyziemia koc­ kiego domu w Tyrze odsłonięty w trakcie wykopalisk (wg V.M. Zubar* 1994)

swoje tarcze w poprzek długiego półwyspu" i Hunowie w żaden sposób nie mogli ani minąć, ani zdobyć tej zapory. Trzeba było szukać kompromisu podczas pertraktacji. W icli wyniku Tetraksyci musieli przesiedlić się na sąsiedni brzeg (Półwysep Tamański) oraz dostarczyć Hunom kontyngent w postaci 2 tysięcy pieszych wojowników. Według rosyjskiego archeologa Evgiena Vlodimiroviča Vejmarna miejscem tego spotkania była właśnie północno-wschodnia część Półwyspu Kerczeńskiego (E.V. Vejmarn 1971: 64). Sądzi się również, że imię plemienia - Tetraksyci - zostało im nadane niejako z zewnątrz, na zasadzie przezwiska, być może sami siebie określali inną, niezachowaną do naszych czasów nazwą. Niektórzy badacze imię to odnoszą do greckiego słowa tetra (cztery) i przypominają posłannictwo czterech Tetraksytów do cesarza Justyniana z prośbą o mianowanie nowego biskupa. Również uważa się, że autorzy antyczni przekręcili imię, które tak naprawdę odnosi się do lepiej poznanego ludu gockiego - Trapezytów, nazwanych tak od góry Trapezunt (najpewniej jest to dzisiejszy Ćatyr-Dag), w okolicy której mieli mieć swoje siedziby. Inni sądzą natomiast, że imię to zostało nadane tej grupie Gotów, która splądrowała w 256 r. ważne centrum gospodarcze we wschodniej części Azji Mniejszej o imieniu Trapezunt. Przyłączyło się wtedy do nich mnóstwo tamtejszych niewolników, którzy byli chrześcijanami, co miało mieć ogromny wpływ na to, że Goci z Krymu przyjęli chrześcijaństwo w wersji ortodoksyjnej, a nie jak większość z ich współplemieńców - ariańskiej. Popłynęli ze swoimi wyzwolicielami do nowej ojczyzny po północnej stronie Morza Czarnego. Całą tę społeczność zaczęto nazywać Trapezytami, co może również oznaczać uchodźców z Trapezuntu (H. Wolfram 1990: 59-61). Należy sobie zdawać jednak również sprawę z tego, że w obiegu była jeszcze inna ogólna nazwa określająca te społeczności, a przynajmniej te z południowego Krymu, jako mieszkańców „Gocji". Już bowiem na Soborze Nicejskim w 325 r. po Chr. pojawił się metropolita z tejże „Gocji" o imieniu

275

276

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHORUM

Teofil, któremu towarzyszy! biskup o imieniu Kacim, reprezentujący z kolei biskupstwo bosporańskie (V.F. Gajdukevič 1971: 482-483; H. Wolfram 1990: 87; A.A. Vasil’ev 1921: 275-287). Biskupstwo to może mieć związek z Gotami, którzy zasiedlali krymską krainę o imieniu Dora (I.S. Pióra 1990: 5 7 -1 125). Mieli mieszkać „z dawien dawna" (donosi tak Prokopiusz z Cezarei) na zachodzie półwyspu. Byli tymi Gotami, którzy nie odeszli za Teodorykiem do Italii, Podkreśla się ich znaczną liczebność, chociaż szacunki badań palebdemograftcznych dowodzą, że nie mogło ich być więcej niż 60 tysięcy. Żyli w przykładnej zgodzie z Rzymianami i służyli im swoim wojskiem. Gardzili natomiast miastami, nie widzieli potrzeby budowania jakichkolwiek umocnień. Zaniepokoiło to jednak cesarza Justynia­ na 1, który uzna! za niezbędne chronić tak bardzo oddanego sojusznika. To za jego sprawą miał powstać słynny długi mur, który opasał siedziby Gotów od najbardziej dla nich niebezpiecznej, północnej strony6. Problem polega jednak na tym, że dzisiaj nigdzie nie można wskazać obecności takiego muru. Sądząc po analogicznych budowlach z innych części bizantyjskiego świata, powinny przetrwać przynajmniej jego znaczące fragmenty. Wyobrażano sobie jednak, że z logicznego punktu widzenia wystarczyłoby, aby taki mur przegradzał tylko doliny między występującymi tutaj trzema pasma­ mi górskimi. Jednak poszukiwa­ nia jego reliktów nie powiodły się. Znaleziono jedynie pozosta­ łości po dość prymitywnych prze­ grodach przez przełęcze tak zwa­ nego pierwszego pasma Gór Krymskich. Część z nich została na dodatek mylnie datowana okazała się zwaliskami kamieni układanymi przez i nowożytnych pasterzy dla ochrony swoich stad. Powrócono zatem jeszcze raz do analizy formy i sposobu, w ja­ ki przekazano nam informacje o krainie Dory, dochodząc do wniosku, że do tej pory chyba błędnie, bo dosłownie, interpre­ towano tekst Prokopiusza, z któ­ rego czerpano te informacje. Prze­ de wszystkim uważa się, że gdzieś po drodze zniekształcono pier­ wotne, prawdziwe greckie brzmie­ ltyc. 134. Typowe zabytki z Krymu, znajdujące sit; nie­ nie określenia „kraina Dory", któ­ gdyś w kolekcji wrocławskiego Muzeum Archeologicz­ re w przekazach widnieje jako nego

GOCKIE „PAŃSTWO” NA KRYMIE

Mapa 20. Najbardziej prawdopodobna lokalizacja goekiego królestwa Dory: a - najważniejsze miasta antyczne na Krymie, h - górskie twierdze skalne znajdujące się w rękach Gotów (ciemniejsze kółko - Mangup), c - cmentarzyska germańskie, d ~ słynne „wały kerczeńskie" odgradzające Królestwo Bosporu od Krymu (wg A. Ajbabin z uzupełnieniami autora)

oppidum D oros (Doris), c o oznacza przecież twierdzę, czyli tylko jedno w ten sposób zdefiniowane miejsce. Natomiast inne próby określenia znaczenia po­ jęcia „kraina Dory”, mogą oznaczać „kraina drzew”, co pasuje znakomicie do krajobrazu środkowego pasma gór Krymu (I.S. Pióro 1990: 58-66). Okazuje się więc, że ta na pozór jednoznaczna sprawa pozostaje w dalszym ciągu nie­ rozstrzygnięta. Idąc tropem poszukiwań znaczącej twierdzy, która mogła nosić imię Dora, musimy ruszyć w góry Krymu. Tam bowiem znajduje się jeden z najefektow­ niejszych zabytków tego czasu, twierdza (czyli prawdziwe oppidum ), dziś nosząca nazwę Mangup. Plaski szczyt wyniesienia, na którym leży osada, opasuje cały system obronny różnych wałów wykonanych z kloców kamien­ nych o standardowej wielkości, blokujących najłatwiejsze miejsca dostępu. Liczy on w sumie 1,5 km długości, chociaż podzielony jest aż na dwadzieścia odcinków. Technika, w jakiej mury te zostały zbudowane, nie budzi wątpli­ wości, że jest to dzieło bizantyjskich inżynierów. Podczas badań znaleziono też tablicę fundacyjną z czasów Justyniana I. Tak też datuje się czas powstania tej inwestycji (V.V. LatySev 1918: 18-19, rye. 1). O praktycznym, strategicznym i gospodarczym znaczeniu twierdzy świadczy liczba znalezisk z epoki, ale przede wszystkim cmentarzysko ludzi powiązanych w różny sposób z Mangupem, którego powierzchnia liczy 2 ha (!) (A.G. Gercen 1990).

277

278

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

G O T I I O KU M

Podobne, ale wyraźnie mniejsze umocnienia odkryto w innych górskich twierdzach: Eski-Kermen, Rum-Kale, Amazia, Kaie-Kej, Turkkale, Inkerman, Čulut-Kale, Tepe-Kermen i innych7. Dbałość cesarzy o krymskie twierdze udo­ kumentowana jest również innymi tablicami fundacyjnymi, znalezionymi na przykład w Chersonezie (488 - Zenon [A.L. Berthier Delagarde 1893], 565-578 - Justynian II). Po kolejnym grabieżczym najeździe Hunów na Bospor cesarz Zenon doszedł do wniosku, że należy wzmocnić pozycję obronną tego naj­ ważniejszego na półwyspie miasta, które stało się tym samym miastem w pełni bizantyjskim. Od strony wschodniej i północno-wschodniej opasały je potężne mury, a od strony portu powstały równie potężne wieże. W mieście znalazły siedzibę vicariat ballistariom m , firacteon (podlegający mu urząd celny) i garni­ zon o statusie vicariu s m agister militum, dowodzony przez niejakiego Traciasa". Ale owe twierdze to nie tylko fortalicje, które broniły do nich dostępu. Na płaskich szczytach Gór Krymskich bizantyjscy inżynierowie kazali lyć głębokie cysterny na wodę, spichlerze, kościoły i domostwa. Niewiarygodne wrażenie czyni Eski-Kermen, twierdza, do której prowadzi ślimacznica kamiennej drogi,

Rye. 135. Widok na najsłynniej­ sze gockie cmentarzysko z Krymu w Suuk-Su (wg N.I. Uypnikov’

1906)

Rye. 136. Uozwałisko, w którym pokazały się pierwsze groby goc­ kie w Suuk-Su (wg N.I, Uypnikov’

1906)

GOCKIE

„PAŃSTWO

NA

KRYMiH

Ryc. 137. Pochówek w grobie nr 3 l4 8 - Wan gockiej twlerdzy w Eslci„Kermen (wg i .n ,

chmpunov 2000)

286

GOCI. OD SKANDZY DO CAMPI GOTHORUM

lłzowanych główek zwierzęcych oraz takie, które miały tylko kar­ bowania. Podpatrując koczowni­ ków, przyjęto też niektóre ele­ menty ozdoby głowy: naszywane na taśmy materii złote blaszki czy charakterystyczne kolczyki z kubooktaedrycznymi (wielokątnymi) nakładkami na jednym z końców kółka (Chr. Eger 2005). Krymski kocioł służył Gotom znakomicie. Można powiedzieć, że mieli więcej szczęścia niż ich wizygoccy czy ostrogoccy współ­ ziomkowie. Co prawda w ostat­ nim ćwierćwieczu VI w. po Chr. pojawili się na krymskich stepach Hyc. 149- Plan stolicy gockiej krainy Dora w Mangup, Chazarowie, nowy, niezwykle groź­ krzyżyki oznaczają cmentarzyska (wg A.I. Ajbabin 2000) ny przeciwnik, i w ciągu stulecia ustanowili pełną kontrolę nad półwyspem16. Goci przetrwali przecież do głębokiego średniowiecza, co barwnie opisał w swojej książce Jerzy Strzelczyk (f. Strzelczyk 1984: 341-355). Dzisiaj, oprócz atrakcyjnych muzealiów, niemym światkiem potęgi gockiej są potężne twierdze, które wieńczą płaskie szczyty Gór Krymskich.

1 Ciągle najpełniejsza monografia dziejów tego państwa to dzieło Viktora Franceviča Gajdukeviča (1949; 1971), ale interesujące kulisy gier prowadzonych przez kolejnych władców w obec ('aktu pojawienia się nad Morzem Czarnym różnych plemion barbarzyń­ skich znajdzie Czytelnik w książkach Vitālijā M. Zubar’ia (1994, 1998). " Porównaj chociażby inwentarze grobowców opublikowane w opracowaniach: L.C. Ste­ fani 1854; A.B. ASik 1848, oraz nowsze uwagi na lemat wybranych inwentarzy O.V. Šarov 1994. ' Szeroko na temat takich i podobnych im fibul patrz: M. Gładysz-Juścińska, M. Juściński 2005. Mimo że mamy świetną analizę dziejów obecności rzymskich garnizonów w tym rejonie - V.M. Zubar’ 1994: 41-44, 51 ryc. 11, 118-126. Równie ciekawie piórem historyka, który opisuje krainę Dory w kontekście długich murów patrz: V.A. Sidorenko 1991. ’ Tutaj bardzo interesujący esej E.V. Vejmarna ( 1980) na temat - „Przed kim miały chronić Gotów owe kamienne umocnienia?". 'Ib zdumiewające, ale nie natrafiłem na syntezę dziejów twierdz krymskich. Istnieje mnóstwo rozproszonych informacji o poszczególnych obiektach. Uwaga badaczy sku­ piała się wyraźnie na Mangupie i Eski-Kertnen. Czytelnika odsyłam do książki A.I. Ajbabina (1999: 111-124) oraz I.S. Pioro (1990: 64-82). Stosunkowo dużo informacji, przede

G OC K IE „PAŃSTWO" NA KRYMIE

wszystkim o późniejszych-losach twierdz, znajduje się w pracy A.I.. Jakol'ļsona (1964), a wiele dobrej dokumentacji w książce.Ju.M. Mognričeva (1997). Dzieje antycznego miasta przedstawił najpełniej V.M. Zubar’ (1993), badacz ten opraco­ wał syntezę znaczenia miasta jako rzymskiego garnizonu (V.M. Zubar' 1994: I 18-148). Porównaj też uwagi na temat polityki Justyniana I wobec tego miasta: S.B. Soročan 2004. Tutaj jednak należy uwzględnić interpretację chronologiczną Karla von der l.ohe (1999). Cmentarzysko wykazywane na wszystkich mapach odnoszących się do tego okresu i w opisach specyfiki kulturowej - Irez publikacji źródłowej. To ogromne cmentarzysko jest w dalszym ciągu przedmiotem intensywnych badań wykopaliskowych. Opublikowane zostały wybrane zespoły grobowe, wybrane kategorie zabytków i niektóre problemy wynikające z jego zasobu, na przykład chronologia. Dla zilustrowania interesującej nas tezy można wskazać opracowanie: A. Aibabine, E. Kltairédinova 1997; A. Aibabine, E. Chajredinowa 1999. Zestawienie tych zapinek ostatnimi czasy patrz: A. Kokowski 1995a: 272-273; J. Schus­ ter 2005, ale najnowsze, najbardziej aktualne, autorstwa B. Niezabitowskiej, uwzględ­ niające najnowsze odkrycia z obszaru południowo-wschodniej Polski oVnz z Krymu znajduje się w druku. li Rustykalnie na temat tego cmentarzyska zob.: S.P. Stržcleckij 1959; inforlnacje o nim rozproszone są [to wielu publikacjach, chociażby cytowanych tutaj: l.S. Pioro 1990; Ą.I. AjbalJin 1999. To jak dotąd jedyna nowoczesna, kompletna publikacja cmentarzyska gockiego z tego regionu - V.L. Myc, A.V. Lysenko, M.B. Sćukin, O.V. Šarov 2006. Bardzo interesujące rekonstrukcje strojów ż uwzględnieniem tych elementów zob.: li.A. Chajredinova 2000. Ogólnie na ich temat patrz: T. Nagrodzka-Majchrzyk 1975. W bardzo przystępny sposób o tym ludzie w odniesieniu do Krymu patrz: A.G. Gercen 2004.

287

Rozdział 20

Ostrogoci w Italii Zanim opowiemy o dziejach Ostrogotów w Italii, musimy wrócić ponownie do wizygockiego króla Alaryka (zwanego też Alarykiem I)1 i jego usilnych starań o stabilizację dla swoich ludzi. Wszystkie precyzyjnie budowane przez niego plany i zdobywane gwarancje uległy radykalnej zmianie już jesienią 401 r/, kiedy zebrał swoich Gotów3 i poprowadził ich nieoczekiwanie do Italii przez zdumiewająco słabo lub wręcz wcale nie bronione Alpy Julijskie, wprowa­ dzając icli na żyzną Nizinę Wenecką'1. Powody takiej decyzji, oprócz usilnych poszukiwań środków utrzymania dla swoich ludzi, mogły być przynajmniej dwa - radykalna zmiana polityki Konstantynopola wobec wschodnich Germanów oraz zawarty na tym tle sojusz z Hunami przeciw zbuntowanym plemionom gockim z Azji Mniejszej. Ale powodów było więcej, również po północnej stronie granicy. Skończyło się na tym, że doszło do rzezi bałkańskich Gotów, a 3 stycznia 401 r. wódz Hunów o imieniu Uldin odesłał Cesarzowi w prezen­ cie jako dowód wywiązania się z umowy głowę Gainasa, jednego z przywód­ ców buntowników. To musiało zrobić ogromne wrażenie na wszystkich Gotach, zapewne nie mniejsze niż wieść o spaleniu żywcem w 400 r. chroniących się w kościele w Konstantynopolu 7 tysięcy współtowarzyszy nieszczęsnego Gai­ nasa (H. Wolfram 1991: 155-158). Dla tak sprytnego polityka, jakim był Alaryk, stanowiło to znakomity pretekst wypowiedzenia układów z 397 r. Decyzję ułatwiały też kłopoty Zachodniego Cesarstwa, będące konsekwencją najazdów wandalskich na Recję. Jednak jeszcze poważniejsze ostrzeżenie, które mogło wpłynąć na podjęcie takiej decyzji, przyszło ze strony sojuszu alańsko-wandalskiego, zawartego za cichym poparciem .legitymującego się wandalskim pochodzeniem Stilichona5, Sojusz ten stanowił wielkie zagrożenie dla ambicji politycznych Alaryka. Nie­ mniej jednak 18 listopada był już on w Italii, gotów przejmować serce cesarstwa. Łupiono po kolei miasta (skuteczny opór stawiła tylko Alcwileja), wywołując wśród mieszkańców Italii przekonanie, że oto nieuchronnie nadchodzi koniec świata. Cesarz Honoriusz przebywał w obleganym przez najeźdźców Medio­ lanie, miał jednak do dyspozycji wodza nad wodzów - Stilichona. Mobilizacja armii rzymskich szybko postawiła Wizygotów w trudnej sytuacji. Do walnej konfrontacji doszło pod Polłentią, gdzie obóz Alaryka został zaatakowany świętokradczo w Niedzielę Wielkanocną 6 kwietnia 402 r. Stilichon, poprawny chrześcijanin, użył fortelu, nakazując wykonać uderzenie oddziałami Alanów

290

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMP!

GOTHOKUM

Kyc. 150. Różne rekonstrukcje stroju na podstawie znaleziska z Domagnano: a - D. Kidda z uzu­ pełnieniem V. Bierbrauern, b -c - wg M. Nnwrotha (bez płaszcza i z płaszczem)

dowodzonych przez nieochrzczonego jeszcze Saula. Klęska najeźdźców była tak wielka, że Alaryk nuisial zgodzić się na powrót na Bałkany, jednak podjął najpierw próbę przedarcia się do Galii, ale na drodze znów stanęła mu armia rzymska. Do ponownej krwawej konfrontacji doszło tym razem pod Weroną. Okrążonych Wizygotów dziesiątkowały głód, brak wody oraz choroby. Szerzyły się też akty dezercji. Największa klęska Alaryka I, jakiej zaznał w swoim życiu, sprawiła, że musiał się wynieść do Dalmacji i Panonii. Ciche przyzwolenie na rabowanie Illyricum stanowiło niejako pocieszenie po sromotnej porażce. Karta odwróciła się jednak ponownie na korzyść Wizygotów w 405 r. Narastający konflikt między Wschodnim i Zachodnim Cesarstwem spowodo­ wał, że cesarz Honoriusz postanowił rękoma Alaryka przyłączyć wschodnią część tej nękanej przez niego prowincji. Aby wszystko stało się . lege arils, wizygocki król otrzyma) tytuł m agister m ililium p e r Illyricum i stal się rzymskim urzędnikiem. Nieoczekiwanie pojawiło się też zagrożenie z innej strony. Odziały pod wodzą ostrogockiego króla Radagaisa6, do których przyłączyła się najpewniej część dezerterów z armii Alaryka, najechały w 406 r. Italię. Alaryk nie włączył się do tej akcji. Jego bierną postawę tłumaczono tym, że jako chrześcijanin czul się bliższy Rzymianom, byi więc „lepszy" i „łagodniej mordował” niż pogański Ostrogota, „miłujący mord dla samego mordu”7. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że oczekiwał na wynik tej awantury. Sprawiedliwie akcja Radagaisa nie powiodła się, oczywiście za sprawą Stiiichona, „barbarzyńca” zginął w rozstrzy­ gającej bitwie.

OSTROGOCI

W ITALII

Ale już kilka miesięcy później nowe nieszczęście zwaliło się na Cesarstwo. W noc sylwestrową z 406 na 407 r. spolegliwi dotąd Wandalowie wraz z Ala­ nami przekroczyli Ren i wtargnęli do Galii. Na dodatek zamieszanie, które z tego powodu powstało, wzmogły informacje o tym, jakoby uzurpator z Bry­ tanii o imieniu Konstantyn wylądował w Galii, a Aiaryk poniósł śmierć. Wstrzy­ mano natychmiast wypłacanie sum trybutów, co z oczywistych względów zdenerwowało króla. Wystąpił on niezwłocznie z roszczeniami o odszkodo­ wanie wartości 4 tysiące funtów zlota (!) jako zadośćuczynienie za bezczynność, na którą skazywał go pobyt w Epirze. Senat poczuł się oburzony, ale Slilichon tym razem zdecydowanie stanął po stronie Alaryka, świadom zagrożenia, jakie stanowi jego armia. Postanowił też zagrać gocką kartą w narastającym konflikcie galijskim, szachując argumentem, że pozostawienie Wizygotów blisko Italii stanowi jawne zagrożenie dla kraju. Sugerował, że porządek w zbuntowanej prowincji należy zaprowadzić ich rękoma. Aiaryk nie otrzyma! ani grama z tych postulowanych odszkodowań, ale też nie przekroczył granicy Galii. Tymczasem Stilichona posądzono o próbę wzniecenia rebelii za pomocą coraz liczniej skupianych wokół siebie sil barbarzyńskich. W 408 r. został ścięty w Rawennie. Byl to bardzo poważny błąd w obliczu następujących teraz wypadków. Aiaryk na­ tychmiast posłał po stacjonującego w Panonii swojego szwagra, Ataulfa, i jego armię. Sam zaczął działania wojenne, kierując się na Akwileję, a później na Rimini w marszu na Rzym. Po drodze pustoszono miasta i osiedla. Zdezo­ rientowany Honoriusz, nie chcąc ponownie przeżyć okrążenia w Mediolanie, przeniósł się do Rawenny. W tym czasie Wizygoci stanęli już pod minami Rzymu. Zamkniętych w ich obrębie mieszkańców dopadł wkrótce głód, a fetor rozkładających się, niepochowanych zwłok wypełniał miasto. Podjęto rokowania z wrogiem. Aiaryk za odstąpienie od bram zażądał wydania barbarzyńskich niewolników oraz niebagatelnego okupu, oszacowanego na 5 tysięcy funtów zlota (jeden funt to równowartość 187,6 g zlota, czyli razem około 938 kg), 30 tysięcy (!) funtów srebra (5600 kg!), 4 tysiące sztuk jedwabnych szat, 3 tysiące barwionych purpurą sztuk płótna i 3 tysiące funtów pieprzu (562 kg!) (W. Pohl 2002: 56). Chciał też pośrednictwa w rokowaniach z Honoriuszem dla zawarcia nowego paktu. Ten zwodził jednak Alaryka obietnicami, a po cichu sprowadził pięć elitarnych oddziałów z Dalmacji. Zasadzka, w którą wpadły zmierzające z odsieczą oddziały, zniweczyła nadzieje cesarza na militarne przeciwstawienie się Gotom, tym bardziej że właśnie nadciągnął Ataulf z nowymi posiłkami. Armii gockiej zaczynało jednak brakować żywności, a tej - paradoksalnie ntógl im dostarczyć tylko zamknięty w murach Rawenny Honoriusz. Nie ma nic groźniejszego niż głodna armia. Bogaty rzymskimi skarbami Aiaryk był bezradny, bo nie mógł ich wykorzystać na cel najważniejszy - zakup żywności. Zresztą na wieść o jego łupie wybuchła jak zaraza potężna inflacja. Trzeba było wznowić rokowania. Zamieszanie polityczne na dworze Honoriusza nie ułat­ wiało jednak pertraktacji. Jesienią 409 r. Wizygoci ponownie okrążyli Rzym

291

292

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHORUM

i zagarnęli zapasy zboża zgromadzone w silosach Ostii. Alaryk grał teraz va b a n q u e i wypowiedział posłuszeństwo Honoriuszowi, powołując na uzurpatora Attalusa, którego wkrótce sam odwołał, niezadowolony z realizacji planów zdobycia dostępu do afrykańskiego zboża. W takich to okolicznościach przyszedł rok 410. Honoriusz, cesarz Zachod­ niego Imperium, poruszony wypadkami, które miały miejsce w Italii, postanowił w końcu interweniować osobiście. Niedaleko Rawenny, w leżącej od niej zaledwie o trzynaście kilometrów miejscowości Alpes miało dojść do jego spotkania z królem Wizygotów. Incydent wywołany przez służącego w annii Honoriusza, n o m en o m en Wizygotę Sarusa, który napadł na zmierzających ku Rawennie, zniweczył plany. Wściekły Alaryk zażądał jego wydania. Wodzowie nie doszli do porozumienia. W konsekwencji takiego obrotu rzeczy Goci już 24 sierpnia 410 r. zdobyli Rzym. Stali się pierwszymi w dziejach ludzkości zdobywcami stolicy świata, po Galach, którym jednak oparł się Kapitol. R om a ca p ia ! - rozległo się po świecie. Trzy dni i trzy noce trwało'pustoszenie miasta. Zdobyty został między innymi słynny skarbiec żydowskiej świątyni, przywiezio­ ny swego czasu do Rzymu przez cesarza Tytusa. Do niewoli dostała się Galla Placydia, córka cesarza Teodozjusza Wielkiego, siostra cesarzy Honoriusza i Arkadiusza", która uchodziła za skończoną piękność tamtejszych czasów9. Fotem Goci nieoczekiwanie odstąpili. Jedni twierdzą, że z szacunku dla legendy Rzymu, inni, że Alaryk prawidłowo ocenił swoje siły i wolał wycofać się zawczasu. Ale w swoich planach miał ciągle daleko śmielsze pomysły - chciał zdobyć Afrykę, spichlerz Rzymu. Jednak kiedy wojska Wizygotów z takim zamiarem dotarły już do Sycylii, nadeszła wiadomość, że Alaryk 1 nieoczekiwa­ nie zmarł w Kampanii. Nie dane mu było zrealizować swoich zaborczych koncepcji. Pochowano go w sposób niezwykły. Zmieniono bieg rzeki Busento i pogrzebano w środku jej koryta z niewiarygodnym ponoć bogactwem darów. Potem rzekę skierowano ponownie do starego łożyska. Nikt nigdy nie znalazł grobu Alaryka10. Odszedł największy wróg cesarstwa tej epoki. Wizygoci szybko wybrali nowego króla, którym został oczywiście szwagier Alaryka - Ataulf (Athaulfus) (M. Wilczyński 2001: 167-171). Najbardziej pożądana kobieta schył­ ku starożytności, piękna Galla Placydia, przypadła mu niejako w spadku, ale oficjalnie poślubiła go dopiero dwa lata później, już w nowej ojczyźnie. Spustoszony kraj nie gwarantował utrzymania tak wielkiej liczby Gotów. Jednak los im nadal sprzyjał. Interesujące wieści dochodziły z Galii, gdzie uzurpator Jowinus okazał się przyjaźnie nastawiony do Barbarzyńców. Po krótkim wahaniu Ataulf postanowił jednak trwać przy Honoriuszu, w zamian za oficjalną zgodę na osiedlenie w Galii, dostawy zboża oraz nowy feuclum , dający mu urząd państwowy. Zgodę taką otrzymał. W 412 r, Wizygoci porzucili Italię i przenieśli się do Galii. Półwysep odetchnął. Okres wizygocki w Italii zamyka się w ramach niespełna dwunastu lat. Archeolog ma problemy z udokumentowaniem tego okresu za pomocą znale-

OSTROGOCI

W I TALI I

Ryc. 1 5 1 . Odoaker walczy z Teodorykiein (rysunek ze średnio­ wiecznego rękopisu)

zisk archeologicznych. Można, co prawda, interpretować na te czasy ślady pożarów w niektórych miastach, ale nie można w żaden sposób ich sprawców dotknąć. Nie wiemy, gdzie i jak grzebali swoich poległych. Nie wiemy, czy pielęgnowali swój strój ludowy, nie wiemy też, czy organizowali życie rodzinne, jakimi na co dzień posługiwali się przedmiotami. Nie wiemy nic. Ale pozostała romantyczna szansa, prawdziwe marzenie każdego odkrywcy - znaleźć przebo­ gaty grób Alaryka I. Odejście na północ Wizygotów wyniosło na tron Odoakra11, przez niektó­ rych uznawanego za Herula, przez innych za Sweba. Faktem jest, że gdyby nie wsparcie tych pierwszych, to może nie zasiadłby on na italskim tronie. Pierwszy barbarzyński władca Italii starał się prowadzić politykę w ten sposób, aby nie wchodzić w interesy Wschodniego Cesarstwa, ale jednak maksymalnie nie­ zależnie, dążąc konsekwentnie do utrwalenia odrębności politycznej, wręcz - można zaryzykować stwierdzenie - restytucji Zachodniego Cesarstwa Rzym­ skiego. Najlepiej potwierdza to stanowisko niezwykły akt odesłania regaliów cesarzowi Zenonowi jako niepotrzebnych nowej władzy. Wszystko uległo jednak gwałtownej zmianie12, kiedy na horyzoncie pojawił się znany nam już ostrogocki król Teodoryk, nazwany nie bez przyczyny Wielkim13. Powodem jego wejścia na zachodnią scenę polityczną była właśnie rosnąca niezależność Odoakra. Zręcznym posunięciem wydawało się wysłanie przeciw­ ko niemu uciążliwych na wschodzie Ostrogotów. Latem 488 r. z błogosławień­ stwem cesarza Zenona Teodoryk wyruszył z Novae nad Dunajem do Italii. Gdzieś na wysokości dzisiejszego Vukovaru na drodze stanęli mu Gepidowie, którzy osiedlili się tam po odejściu mieszkających w tej części Europy przed dziesięciu laty Gotów. Nie bez problemu Ostrogoci pokonali przeszkodę, a źródła sławią przykładne męstwo samego króla. Teraz nastąpiły ciężkie, wykrwawiające boje z italską armią, najcięższy z nich miał miejsce we wrześniu pod Weroną, skąd Odoaker salwował się ucieczką i zamknął w Rawennie. Do trzeciej konfrontacji, uznanej za najkrwawszą w tej wojnie, doszło nad rzeką Addą I I sierpnia 490 r. Król Italii ponownie zamknął się w Rawennie obleganej

29 3

294

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMI M

GOTHORUM

przez Ostrogotów, skąd jednak próbowano kąsać Teodoryka śmiałymi wy­ padami, jak ten, prowadzony przez samego Ódoakra w nocy 15 lipca 491 r. Do oblegających przyłączali się inni Germanowie, ale musieli też odpierać ataki, na przykład Wandalów. Zamknięci w murach Rawenny obrońcy, cierpiący z powodu braku pożywienia, zdecydowali się na negocjacje. Teodorykowi ofiarowano podczas nich między innymi współrządy Italią. 5 marca 493 r. Teodoryk wkroczył do miasta, a na zorganizowanej na cześć Odoakra uczcie własnoręcznie przebił go mieczem. Italia należała w całości do niego i do jego Ostrogotów. Był więc taki czas, kiedy pod władztwem ostrogockim znalazł się cały Półwysep Apeniński i Sycylia. Na północy władztwo to sięgało Recji, a na wschodnie obejmowało Noricum, Dalmację i Panonię. W jego granicach zna­ lazły się trzy najważniejsze rzymskie miasta: Rzym, Mediolan i Rawenna, która stała się w 402 r. stolicą nowego królestwa na mapie Europy. Miasto obejmo­ wało murami aż 33 ha powierzchni. Stanowiło autentyczne centrum, wznoszo­ no tu wspaniałe budowle, kwitło życie polityczne, kulturalne i naukowe1'1. Nie na próżno papież Hadrian I w słynnym liście wystosowanym w 784 r. do Karola Wielkiego pisał „palatti R a v en n ae civitatis musiva, a tq u e m a rm o rea ca etera q u e exem p ta tam in Strato q u a m q u e in p arlietibu s sitas1' („mozaiki i marmury w pałacach miasta Rawenny pokrywają nie tylko podłogi, ale i ścia­ ny”). O tym, jak dbano o splendor tego szczególnego miejsca, najlepiej świadczą najpiękniejsze mozaiki, jakie stworzył człowiek, dosłownie wypełniające tamtej­ sze kościoły (L. von Matt 1971). To dzięki nim możemy mieć pełne wyobraże­ nie o przepychu pałacu Teodoryka, pałacu, z którego pozostały tylko odarte z ozdób miny15, o okazałości jego dwom, wyglądzie portu w Classe (kościół San Apolinare), Do naszych czasów przetrwała też monumentalna kamienna budowla mauzoleum Teodoryka Wielkiego, z charakterystyczny kopulą i bieg­ nącym pod nią klasycznie germańskim fryzem. Równie pusta, jak miny pałacu (S. Gelichi 2000; M.G. Maiolo 1995). O państwie Ostrogotów można opowiedzieć wiele, gdyż wiele zachowało się źródeł, które odnoszą się głównie cio prowadzonej przez nich polityki, prawodawstwa, zasad organizacji państwa i Kościoła. Szczególnie wiele za­ wdzięczamy Kasjodorowi, który pozostawi! nam swoje Varia'6. Wręcz w de­ talach możemy śledzić kolejne miesiące funkcjonowania ostrogockiego impe­ rium i obserwować, jak efektywnie ich kultura wzrastała na antycznym podłożu tradycji Rzymu. Przecież nie jest tajemnicą, że Goci spod przysłowiowej strzechy trafili z miejsca, jeżeli nie do pałaców, to do wygodnych, murowanych bu­ dynków. Bardzo szybko nauczyli się korzystać z tych nowych dogodności i żyć po prostu po rzymsku. Niestety, coraz trudniej wskazać Ostrogotów archeologicznie. A przecież wydawałoby się, że przynajmniej dbałość o obrzędy grzebalne i charaktery­ styczne wyposażenie grobów, stanowiące najtrwalszą z tradycji, ułatwią nam to zadanie.

OSTROGOCI

W I TALI I

Mapa 21. Ostrogoci w Italii i w zachodniej części Półwyspu Bałkańskiego: a - cmentarzyska gockie, h - prawdopodobne cmentarzyska gockie, c - pojedyncze znaleziska, dowodnie gockie (wg V, Bierbrauer)

Nic podobnego! Grobów, które możemy z peint) odpowiedzialnością okreś­ lić jako ostrogockie, jest jak na przysłowiowe lekarstwo, tak jakby w nowej ojczyźnie gremialnie wyrzeczono się starych obrzędów. Aby jednak spróbować odpowiedzieć na pytanie o przyczynę takiego stanu rzeczy, należy zapoznać się z pismem skierowanym przez króla Teodoryka Wielkiego do jego urzędnika

295

296

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHORUM

(5 imieniu Duda. Skrupulatnie odnotował je wspomniany już wielki kronikarz Ostrogotów - Kassiodor: je st nakazem mądrości, by dla potrzeb człowieka wydobywać ukryte w ziemi skarby. Podobnym nakazem jest także, aby przedmioty użytkowe służące żywym nie były traktowane jako własność umarłych - jeśli pozostaną zakopane, to będą dla nas stracone i zarazem w żaden sposób nie posłużą w przyszłości osobom zmarłym. Dążenie do posiadania metali szlachetnych jest dla człowieka dobrodziejstwem. Nietknięta bogata żyła złota niczym się bowiem nie różni od pozostałej ziemi: wartości nabiera ona dopiero przez użytkowanie. Wszak także wśród żyjących dobro można uznać za pogrzebane, jeśli skrywane jest ono w kurczowym objęciu przed światem. Dlatego też naszym rozważnym rozkazem zalecamy, abyś udał się w obecności urzędowych świadków na miejsce, gdzie według wiarygodnych pogłosek ukrytych jest szczególnie dużo skarbów, a jeśli rzeczone złoto lub srebro wskutek Twoich poszukiwań zostaną odkryte, wówczas winien jesteś je skonfiskować jako dochód publiczny. Czyńcie to jednak tak, aby nie naruszać szczątków zmarłego, nie chcemy bowiem dążyć do zysków, jakie da się osiągnąć jedynie drogą profanacji grobów. Nie należy naruszać przykrycia -zwłok ani też zdobiących groby kolumn i marmurów - zmarli nie powinni jednak zachowywać skarbów, jeżeli mogą one stanowić przedmioty użytkowe osób żyjących. Słusznie bowiem zabiera się złoto z tych grobów, które nie mają swego właściciela. Niemal przewinieniem jest natomiast, gdy w sposób bezużyteczny pozostawimy w posiadaniu zmarłych to, co może się przydać dla zapewnienia egzystencji. Nie jest bowiem chciwością rabowanie rzeczy, których straty nie może opłakiwać żaden właściciel. Pierwszymi, którzy odkryli złoto względnie srebro i nader chwalebnie zastosowali je dla dobra człowieka, byli podobno Aeacus i król scytyjski Indus. Nie możemy czynić im na przekór - niech nie powstanie więc wrażenie, że chwalebnie zgłoszone znalezisko jest w sposób naganny zaniedbywane .

Ten fragment można zrozumieć na dwa sposoby. Z jednej strony, jako przyzwolenie na plądrowanie grobów i czerpanie profitów z tego procederu, z drugiej natomiast, jako swoistą grę podjętą z podwładnyrri.i przez władcę. Będąc chrześcijaninem, wręcz fanatycznym wyznawcą arianizjnu, niezwykle gorąco oddanym religii, stawiał sobie za punkt honoru równoważną do swojego zaangażowania jej akceptację wśród poddanych. Zdawał sobie jednak równie świetnie sprawę z tego, jak głęboko zakorzenione są stare obrzędy jeszcze z czasów kultury czerniachowskiej i Stntana de Mure§, które nakazywały wkła­ danie do grobów wielu przedmiotów, niekiedy niezwykle cennych. Chrześci­ jaństwo natomiast propagowało między innymi ubóstwo i pochówek bez zbęd­ nych dodatków. Wprowadzić w życie to przesianie można było tylko metodą nakazów i gróźb lub przyzwalając na rabunek bogatych pochówków, z zawarowanym jednak poszanowaniem dla szczątków zmarłych, dając tym samym ostrzeżenie: jeśli będziecie wkładali lekkomyślnie do grobów precjoza, to obrabują groby waszych bliskich. Będziecie sami sobie winni. Musiało poskutkować. Zresztą należy się spodziewać, że działanie Teodoryka miało wsparcie slug Kościoła, którzy raczej nie uciekali się do wybiegów, głosząc konieczność chowania zmarłych bez darów grobowych. Rezultat jest

OSTROGOCI

W ITALII

Hyc. 15 2 . Mozaika z tak zwane­ go pałacu Teodoiyka Wielkiego w Rawennie (fot. A. Kokowski)

taki, że nie potrafimy wskazać ostrogockich cmentarzy, które wtopiły się w tlo panujących w Italii obrzędów pogrzebowych, gdzie zmarłych chowano bez przydatków. Wszystkie możliwe do identyfikacji groby Ostrogotów zestawi! Volker Bierbrauer i zamknął swoją listę liczbą zaledwie czterdziestu pięciu sta­ nowisk (!) w całym królestwie. Największy ze znanych nam cmentarzy z Acquasanta (Ascoli Pinceto) liczył... siedem pochówków. Nie odnotowano natomiast ani jednego ostrogockiego grobu w południowej części Półwyspu Apenińskiego i na Sycylii. Pozbawione ich jest również całe zachodnie pobrzeże półwyspu (V. Bierbrauer 1975: 255-334, mapa na ryc. 20; 1994: 178-179). W tej skromnej grupie zdefiniowanych znalezisk jest jednak obiekt wyjątko­ wy - znalezisko z Domagnano, na terytorium dzisiejszej Republiki San Marino. Funkcjonuje potocznie jako skarb. Określenie takie stanowi zapewne kon­ sekwencję ilości zlota, która się nań złożyła, i klasy samych zabytków znaj­ dujących się razem w ziemi. W wymiarze wartości majątkowej byl to już i w starożytności niewątpliwy skarb, gdyż waga złotych przedmiotów (bez zdobiących je almandynów) osiągnęła około ćwierć kilograma, przy ówczesnej wycenie wartości w granicach od 55 do 70 solidów (!) (V. Bierbrauer 1973: 523). Nie ma co do tego wątpliwości, że właścicielką owego dobra była przedstawicielka ostrogockiej elity, złote przedmioty raczej na pewno złożone zostały z nią do grobu, a nie ukryte w jakiejś skrytce przed rabusiami. Spór toczy się między innymi o to, czy strój ów byl typowo ostrogocki, czy powstał pod wpływem kultury Bizancjum18. Na strój ten składały się precjoza wykonane w misternej technice cloisonné, polegającej na mocowaniu kamieni półszlachetnych w wykonanych w zlocie komórkach. Pozwalała ona na szczególną grę światła, które docierało również od spodu. Nakrycie głowy przytrzymywał diadem, który składał się z dwóch wkładanych we włosy szpil długości 14,1 cm, zaopatrzonych w okazale tarcze, od których biegły trzy łańcuszki opasujące przód, a jeden tył głowy. Uszy zdobiła para przepięknych, ośmioipółcentymetrowych kolczyków w formie trój-

29 7

298

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPl

GOTHOltUM

kąta, do którego podstawy podwieszone były trzy wisiorki. Narzutę lub płaszcz spinały dwie efektowne fibule w kształcie szybujących orłów, zwrócone ku sobie dziobami - każda z nich mierzyła 12 cm długości. Między nimi rozpięty był pendant złożony z dziewięciu elementów w kształcie trapezu, każdy z za­ wieszką w kształcie odcisku, wilczej łapy (każdy wysokości 4,3 cm). Na palcu ostrogocka dama nosiła ośmioboczny pierścień z wysokim, piramidalnym ocz­ kiem, zwieńczonym amaldynem, U pasa miała zawieszoną torebkę, której zamknięcie (klapkę) zdobiła po środku aplikacja - wyobrażająca wojownika w paradnym hełmie - wysokości 5,5 cm, po jej obu stronach umocowane były płytki bogato wysadzane kamieniami. Na pasie, na złotych łańcuchach zawieszo­ ne były też dwa długie futeraliki, zakończone efektownymi okuciami wyko­ nanymi w technice granulacji i filigranu (2,3 cm). Spodnią szatę spinała pośrod­ ku paradna fibula w formie cykady, długości 3,5 cm (M.G. Curletti, C. Della Porta 1995; W. Menghin 2000). To niepowtarzalne znalezisko ma na terenie Włoch zaledwie kilka równo­ ważnych, jeżeli chodzi o wartość artystyczną, przedmiotów. Spośród nich wy­ mienić należy przede wszystkim złote elementy paradnego siodła znalezionego w Rawennie (V. Bierbrauer 1995a: 40-41). Inne znaleziska identyfikowane są w gamcie rzeczy według dość prostego klucza. Jeżeli do ich ozdoby wykorzy­ stano motyw przedstawionej z profilu głowy drapieżnego ptaka, to wpisuje się je do katalogu ostrogockich znalezisk. Ale i takich przedmiotów jest bardzo niewiele. Wielokrotnie, przy niemal każdej okazji p rezen tow an a jest złota, wysadzana kamieniami sprzączka z Landriano - zwieńczenie jej skuwki zdobią głowy orłów. Jeszcze bardziej atrakcyjne są fibule wchodzące w skład skarbu z Dēšana Vercelli, będące arcydziełem złotnictwa ostrogockiego. Płytę skrywającą konstrukcję sprężyny zdobią tutaj aż czteiy ptasie głowy. Jeszcze paradniej wygląda płytowa fibula znaleziona w gro­ bie nr 185 w Imola w Bolonii, w tak zwanej Villa Clełia. Zdobi ją aż sześć orlich głów. Równać się z nią może tylko wielka złocona sprzączka ze srebra z Torre del Mangano w Pawii, która zdobiona jest wycinanym reliefem, emalią i almadynami. Nie muszę dodawać informacji o orlich głowach - wieńczą ramę sprzącz­ ki. Najwdzięczniejsza dla mnie jest para maleńkich zapinek (4,5 x 3 cm) z grobu ostrogockiego znalezionego w Rzymie przy via Flamina, naprzeciw Bazyliki świętego Walentego. Wykonane są, oczywiście, na kształt orłów z odchylonymi skrzydłami, ale ze srebra. Nie zdobią ich jednak kamienie, lecz przygotowane dla nich komory wypełnia czerwona i biała emalia (V, Bierbrauer 1994: 181, rye. III.46; 182-183, rye III.49; 188-199, rye. III.22; 206, lye. III.92-93; M.G. Maiolo 1994: 251). W kontekście opisanych znalezisk niezwykle istotne są skarby deponowane przez Ostrogotów. Dokumentują nie tylko bogactwo, do którego dochodzili w Italii, ale również rozległość kontaktów w świecie barbarzyńskim. Jedynym skarbem odkrytym przez archeologów w trakcie wykopalisk jest skarb znaleziony w Reggio Emilia. Do ołowianej rury zapakowano sto siedem-

OSTROGOCI

W ITALII

dziesiąt dziewięć przedmiotów i siekance srebrne. Były to przede wszystkim dwie ostrogockie fibule i jedna prowincjonalnorzymska, dwie paiy kolczyków, pięć pojedynczych ich egzemplarzy, trzy naszyjniki, dwanaście pierścieni, dwa sygnety, obrączka, krzyżyk, okucie pasa, dwie srebrne miski, sześćdziesiąt złotych monet, osiemdziesiąt cztery paciorki i dwie gemmy. Natomiast skarb pochodzący z miejscowości Desana zawierał przedmioty należące do kobiety i mężczyzny. Oprócz opisanych fibul z głowami orłów, były tam jeszcze trzy dalsze fibule, dwie sprzączki, kolczyki, bransolety, pier­ ścionki i szesnaście srebrnych łyżek, które ważyły ponad kilogram. Pięć z nich nosiło napis: VIVACES/V1VAS IN DEQ/UNTERE FELIX. Skarb z miejscowości Montepagano ukryty był w wielkim kotle miedzia­ nym. Składał się na niego przede wszystkim wspaniały, bogato dekorowany hełm z miedzianych Irlach, na których oprócz znaków i symboli chrześcijań­ skich wyobrażono w sześciu polach zwierzęta (orły, wilki i dziki, może niedź­ wiedzie, ryby i lwy) oraz sceny, z polowania, z ofiarowania i z procesji. Wa­ żył aż pięć ćwierci kilograma. Oprócz niego znaleziono trzy miedziane tace o wymiarach 38 x 27 cm, miedziany głęboki talerz, miedzianą chochlę, trzy bielony z miedzianej blachy, w tym jeden prawie półmetrowej wysokości, masywną nogę od lampy lub wagi, brązowe popiersie, brązową lampę i złom tego metalu (V. Bierbrauer 1975: 198-207, 288-292). Zestawiłem te skarby oczywiście nie bez przyczyny ani dla czystego epatowania ich zawartością. Z tej pre­ zentacji wypływają następujące wnio­ ski. Po pieiwsze - pojęcie „skarb" wyraźnie zmieniło ciężar gatunkowy. Takim terminem określa się w tym wypadku składowisko miedzianych przedmiotów, w większości codzien­ nego użytku. Skarb kojarzył się z na­ gromadzonym kruszcem, z efektow­ nymi przedmiotami stanowiącymi o prestiżu jego właściciela lub o suk­ cesie rabunku dokonanego przez nie­ znanego sprawcę, ukrywającego przed światem tak zdobyte dobra. Po dru­ gie - są w nich przedmioty również w naszym pojęciu niecodzienne, któ­ re w świetle analizy przeprowadzo­ nej przez Völkern Bierbrauers nabrały zupełnie innego, historycznego zna- Ryc. 153- Ziole okucia paradnego siodła „ mającego 1 0 ’ / czema. pochodzić z grobu Teodoryka Wielkiego

299

300

GOCI.

OD

SKAN D Z Y

DO

CAMPI

GOTHORUM

Zacznijmy od łyżek, które przez jednych uważane są za zwykły przybór do jedzenia, przez drugich zaś za narzędzie liturgiczne, niezbędne przy udzielaniu chrztu. Za tą drugą funkcją przemawiać może fakt, że znane nam egzemplarze łyżek wykonane są ze srebra, a niektóre noszą napisy wzywające Boga, ponadto część z nich znaleziona została w tak zwanych skarbach kościelnych, które same narzucają funkcję zgromadzonym przedmiotom. Interpretacja jest jak zwykle podzielna i zależy od kontekstu znaleziska. Powinno się jednak wyklu­ czyć generalną ocenę ich funkcji jako związaną z religią. Prowadziłoby to do zgoła zdumiewających rezultatów identyfikacji w drugiej połowie wieku V i w wieku VI po Chr. pochówków znacznej liczby ludzi będących w służbie Kościoła, w tym kobiet. Tym bardziej że część z tych łyżek nosiła bardzo osobiste inskrypcje, takie jak żeńskie imię „Basenae" na egzemplarzu z Wei­ maru, dalej „Andreas” - z miejscowości Sasbach, czy po prostu „De Dame" na innym egzemplarzu. Istotniejsze są inne obserwacje. Otóż owe efektowne łyżki rozprzestrzeniły się w tym czasie po całej Europie, daleko na wschód (Martynovka na Ukrainie), na zachód (Portugalia), sięgając do Wielkiej Brytanii na północy i Syrii na południowym wschodzie. Wyraźne ich nagromadzenie widoczne jest jednak na północ od Alp, na terytorium germańskich Alamanów, gdzie niemal zawsze występują w kontekście bardzo bogatych pochówków tamtejszych elit. Sądzi się, że trafiały tam głównie za sprawą Ostrogotów, co może określać zarówno zakres, jak i zasięg oraz kierunki ich politycznych interesów. Może to świadczyć też na rzecz pewnej otwartości Ostrogotów w stosunku do innych społeczności, nie tylko germańskich (V. Bierbrauer 1975: 180-188, 217-230), Wystarczy, że przypomnimy sobie informację o poselstwie baltyjskim, które miało dotrzeć na dwór Teodoryka Wielkiego, pozostawiając w darze bursztyn (H. Wolfram 1991: 317)‘‘J, aby podtrzymać przekonanie, że zasięg tej polityki byl daleko większy niż rozprzestrzenienie się łyżek. Opisując helm z Montepagano, zwracałem uwagę na jego bogatą ornamen­ tykę. Bronioznawcy zwrócą jeszcze uwagę na to, że dla konstrukcji jego szyszkowatej formy zużyto niezwyczajnie ogromnej ilość nitów. Formę takich hełmów określa się terminem „typ Baldenheim”, a katalogi zawierają znaleziska z dwudziestu jeden miejscowości w Europie i z Leptis Magna w Libii. Na mapie hełmy takie występują w trzech wyraźnych skupieniach. Jedno zaczyna się od górnego Dunaju i rozciąga się wzdłuż Renu, drugie ma miejsce nad środkową Loarą, a trzecie nad środkowym Dunajem i dolną Cisą. Daleko poza nimi, w wyraźnych odosobnieniach, znalazły się znaleziska z grobu turyńskiego w miejscowości Stössen i znalezisko wotywne z bagna kolo miejscowości Tuna na Bornholmie. Wnioski ze szczegółowych analiz tej kategorii uzbrojenia są następujące. Raczej na pewno należy brać pod uwagę, że wyprodukowano je w warsztatach ital­ skich. Nie ma jednak pewności, czy producentem byli autochtoni, czyli rzymianie, czy też jacyś ostrogoccy płatnerze. Śmielsze sądy wskazują nawet na możliwość

OSTROGOCI

W ITALII

istnienia jednego tylko warsztatu, przynajmniej w odniesieniu do egzemplarzy, które są bogato zdobione rytami .figuralnymi (V. Bierbrauer 1975: 194-199). Ponownie można bez większego ryzyka uznać, że dystrybutorami hełmów typu Baldenheim byli Ostrogoci. W przypadku uzbrojenia tej klasy raczej nie wchodzi w grę handel. Należałoby prędzej założyć, że egzemplarze te rozpo­ wszechniały się po świecie germańskim jako dyplomatyczne podarunki. Teodoryk Wielki zmarł w 526 r.” W 490 r. przyjął odesłane przez Odoakra do Konstantynopola regalia i stal się powszechnie uznanym królem i władcą Itajii. Anonim o imieniu Valesianus pisał w panegiryku na część króla w kil­ kadziesiąt lat po jego śmierci, że jego panowanie to okres trzydziestu lat wolności i pokoju w Italii. Sto tysięcy jego Ostrogotów zajęło przede wszystkim obszary wiejskie. Dużo mniej zdecydowało się na życie w miastach, a większość z tych zasiedliła oczyszczoną z Rzymian Rawennę - na tyle skutecznie, że zyskała ona miano urbs b arb a rica . Ale oprócz tradycyjnych problemów zapew­ nienia środków do życia wszystkim Gotom, za czym poszły między innymi ulgi celne na przywóz zboża, Teodoryk starał się pokazać światu jako ten, któiy pielęgnuje najcenniejsze zdobycze rzymskiej cywilizacji. Jeg o dwór stal się wielkim (a może i ostatnim) centmm antycznej filozofii i literatury. Związane z nim były nazwiska takich myślicieli, jak Liberius, Ennodius, Kasjodor, Symmachus, Boethius. Sławna też była bogata dworska biblioteka. Jak pszczoły do miodu ciągnęli do pałacu w Rawennie architekci, rzeźbiarze, malarze i inni artyści z Bizancjum. Kasjodor pisał z dumą o swoim władcy, że odbudowywał zniszczone wojnami miasta, nakazywał budować twierdze, konstruować palace i kościoły, które oprócz Rawenny powstawały w Rzymie, Ostii, Spolēto, We­ ronie, Pawii, Monza (P. de Palol, G. Ripol 1990: 50-55). Nie zapomniał też o przyszłości swojego imienia i nakazał postawić monumentalne mauzoleum. Jednak jego grobu nigdy tu nie znaleziono, chociaż stojąca w nim dzisiaj, ciemnobordowa marmurowa wanna uchodzi za królewski sarkofag. W 1854 r. jakieś 400 m na południe od mauzoleum natrafiono na okrągłą komorę grobową zabezpieczoną granitowymi płytami, z której wydobyto tak zwany pancerz Teodoryka oraz jakieś złote przedmioty. Długo toczył się spór, czy to nie w tym miejscu spoczął ostatecznie wielki Ostrogota. Przedmioty wydobyte z komory grobowej przepadły jednak w niewyjaśnionych okoliczno­ ściach, nigdy nie zdołamy też rozwikłać problemu, czy mają związek z grobem Teodoryka2'. Ostatnie lata nie były jednak dla państwa gockiego tak różane, jak należało­ by sądzić na podstawie cytowanego panegiryku22. W państwie wrzało za sprawą narastających konfliktów religijnych między katolikami i arianami, także coraz bardziej otwarcie buntowali się Rzymianie. Teodoryk nie miał skrupułów więził i skazywał na śmierć swoich największych oponentów. Taka kara spo­ tkała między innymi filozofów Boethiusa - za otwartą, ostrą krytykę króla i jego polityki23 - i Symmachusa, ale również papieża Jana I. Sądzi się, że wszystkimi tymi zawirowaniami sterowano z Bizancjum.

301

302

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHORUM

Ryc. 154. Zespól znalezisk z gro­ bu w Ascoli Pastel Trosino

Zaczęły się intrygi w sprawie przejęcia tronu. Zajęła go w imieniu Atalaryka regentka Amalaswinta2'1, która poślubiła jego kuzyna, filozofa o imieniu Teodahacl"5. Ten w rewanżu zesłał ją na wyspę Bolsena, gdzie nakazał ją zgładzić. To było dla panującego w Bizancjum cesarza Justyniana prawdziwe casu s belli. Trwająca od tego momentu osiemnaście lat wojna (535-553), opisana z reporter­ skim często zacięciem przez Prokopiusza z Cezarei w dziele B ellum gothicu m *’, zniszczyła definitywnie państwo Ostrogotów. Następnym królem został prze­ świetny wojownik, Witigis27, któremu długo nie dawał rady Belisarius, wódz nad wodze tamtego czasu. Zdołał go zwyciężyć dopiero w 540 r. i wraz ze sławnym skarbcem Rawenny odesłał do Konstantynopola. Potem nastała regentura Totili, który „żył z Rzymianami w takiej zgodzie, jak ojciec z synami”, oraz niespełna roczne (552) rządy ostatniego króla Ostrogotów, Tei2". Potem nadeszli Longobardowie, przegonili co prawda Bizantyjczyków, ale kraj obrócili w perzynę"2.

'je g o imię występuje w bardzo wielu wariantach, najczęściej jednak jako Alaricus i Aiarichus - M. Wilczyński 2001: 115, przypis 1. "Tutaj polecani barwny opis Paulusa Orosiusa (Orozjusza), Die Antike..., księga VII, rozdziały 37-43. • ł Według Zosimosa w liczbie 400 tysięcy, a według Orozjusza 200 tysięcy głów !.. Schmidt 193«: 265. ■' Dla tej części książki najważniejsze - oprócz innych cytowanych na bieżąco - są opracowania: P. Heather 1998; H. Wolfram 1991, 1996. ’ ja k o Flaviu sStilicho, urodzony między rokiem 360 a 365, został ścięty 22 lub 23 sierpnia 408 r. - M. Wilczyński 2001: 333-387. 6 Paulus Orosius (Orozjusz), Die Antike..., księga VII, rozdział 37: 4 -1 7 . Najciekawszy jest tutaj sposób, w jaki autor opisuje ostrogoekiego wodzą i Ostrogotów, mianowicie jako Scytę (!), a o nich samych pisze, że byli zbieraniną różnych ludów, którym Scytowie (czyli Ostrogoci) przewodzili. Wymiennie posługuje się też dla definiowania tego tworu polityczno-etnograficznego określeniem „Goci".

OSTROGOCI

W I TALI I

7 Takie przekonanie pielęgnował też Izydor z Sewilli. Szeroko na ten temat patrz: M. Wilczyński 2001: 142-143. Kolejny raz cały smaczek , zdarzenia można odszukać u Orozjusza ( księga VII, część 40: 1-5). Tak należy sadzić po wszystkich objawach adoracji i po wspaniałym grobowcu-kaplicy wyłożonym bajecznymi mozaikami, który stan:|ł w Rawennie. Ikonografia, która dotrwała do naszych czasów, takiego przekonania nie gruntuje, chyba że elegnslibns non est

elisputetndum... Jordanos opisuje to następująco: „Gotowie płakali po zmarłym królu rzewnie, jak gorąco miłowali go za życia. Pogrzeli zaś sprawili mu następujący: pod grodem Consenti:! odprowadzaj;! ze swego koryta rzekę Busento - która wypływając z podnóża góry, toczy zdrowe wody obok wspomnianego miasta - pośrodku osuszonego koryta każą tłumowi jeńców kopać grób, składają w głębi zwłoki Alaryka z mnogimi skarbami, sypią na wierzch ziemię i z powrotem wpuszczają rzekę do swego łożyska. Aby zaś nikt nie rozpoznał kiedykolwiek miejsca pochówku, wszystkich, którzy kopali grób zabijają" (Ii. Zwolski 1984: 117-118). Rzeczywiście królewski pochówek z pobrzmiewającymi wokół zwyczajami scytyjskich królów, którym leż towarzyszyły setki zabitych jeńców i koni. 11 Odoaker (Flavius Odovacar) (433?—15 marca 493) - H. Wolfram 1998: 264-270, M. Wil­ czyński 2001: 252-278. Syntezę tej części dziejów półwyspu oddaje trafnie opracowanie pod redakcją Giovanni Pugliese Carratellego (1990), jak również monografia Herwigs Wolframa (1991: 306-332). '■ł Najbardziej wyczerpującą biografię tej niezwykłej postaci w okresie panowania w Italii napisał John Moorhead (1992), ale polskiemu Czytelnikowi polecam też i w tym miejscu rozdział z pracy II. Wolframa (1998: 279-316), w kapitalnym porównaniu z królem Franków Chlodwigiem, oraz opracowanie Marka Wilczyńskiego (2001: 415-447). Aljy zdobyć wyobrażenie, o tym mieście w czasach ostrogockich, polecam dwa tomy monografii jego dziejów (A. Carile 1991, 1992). Najprzystępniejsza synteza tego zagadnienia patrz: G. de Francovich 1970. Cassiodorus, Variac, [w:ļ Cotpits Chrislianonim, Series l.alittei, I. XCV, Lund 1973; Cassiodori Scnatoris Insliltiliones, edycja R.A.B. Mynors, Oxford 1937. 17 Cassiodorus, Variete, IV, 34: 129, za: V. Bierbrauer 1975: 53-54. W tłumaczeniu z niemieckiego Wieńczysława A. Niemirowskiego z Instytutu Germanistyki Uniwersytetu Marii Curie-Sklodowskiej w Lublinie. ’ Bardzo przekonująco na ten lemat patrz: M. Nawroth 2000. Opisał to zdarzenie niezastąpiony Kasjodor. Analiza okresu jego panowania z szerokim tłem zdarzeń politycznych i kulturowych patrz: J. Moorhead 1992. Tak naprawdę zostały przypisywane temu grobowi złote okucia z paradnego siodła (G. Miiller-Kuales 1944: lab. 518), ale czy na pewno należało ono do Teodoryka? "“ Najpełniej na len temat patrz: J. Moorhead 1992: 212-251. Ogromny, poruszający cytat z oskarżenia Boelhiusa w książce Fedro dc Paiol, Gisela Ri pol (1990: 65-66). " 'w chwili śmierci dziadka Teodoryka miał on zaledwie dziesięć lat! (II. Wolfram 1991: 333-337). Ten panował zaledwie trzy lata (534-536), zamordowany najprawdopodobniej na zlecenie swojego następcy (U. Wolfram 1991: 337-340). 'Tutaj szczególnie dramatyczny opis odnoszący się do roku 537 - Helium gothicmn, VI 6, 14-28 (Prokopiusz z Cezarei).

303

304

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHORUM

“7 Panował w larach 536-540 (II. Wolfram 1998: 323-328). Toiila (Tolilla) panował jedenaście lat (541-552) i zaliczany byl do trójki najwybitniej­ szych władców ostrogockich (H. Wolfram 1998: 329-334). " ’ obraz Italii w tym czasie w ksiiļžce pod redakcji) Gian Carlo Menis (1991) oraz tej redagowanej przez Giovanni Pugliese Carratellego (1990). Z polskich publikacji można polecić opracowanie Italia pod redakcji) Eleonory Tabaczyńskiej (1980).

Rozdział 21

Wizygoci w Akwitanii Kiedy Ataulfowi stojącemu na czele ponoć około 100 tysięcy Wizygotów nie powiodły się plany zawładnięcia Imperium w Italii, a co za tym idzie, nie został również panem mórz (Morza Śródziemnego) ani monopolistą w imporcie afry­ kańskiego zboża, miał jedno wyjście: znaleźć nową, bogatą, przede wszystkim rolniczą prowincję. Wzrok skierował ku Galii Narbońskiej (M. Rouche 1979: 19-27; H, Wolfram 1991: 168-171; 1998: 221-213), która mogła zrekompenso­ wać znakomicie jego niedoszłe plany i oczekiwania. Pojawił się w niej już w 412 r., zręcznie grając w konflikcie między cesarzem Honoriuszem a uzur­ patorem Jovianem. Pięknej Placyctii nie miał jednak zamiaru oddać. Poślubił ją zresztą uroczyście 1 stycznia 414 r. Wkroczył do prowincji naznaczonej strasz­ nym najazdem Wandalów, Alanów i Swebów z zimy 406/407 r. O rozmiarach tej katastrofy donosił w 409 r. z Betlejem święty Hieronim słowami: A ąu itan iae, N ou em que popu loru m , Lugchmesis, et N arbonensis p ro u in cia e, p r a e te r p a tic a s urbes cu n cta p o p u la ta sunt („Prowincje Akwitania, Nevumpopulania, Lionesia, Narbonia oraz kilka miast zostało kompletnie zniszczonych”), Tuluza miała zostać wtedy obrócona w minę (za: C. Bałmelle 2001: 28). Ale najpierw', jeszcze przed ślubem, bo w 413 r. wkroczył do Narbonii w porze żniw i stamtąd śmiałym rajdem poprowadził swoich poddanych na północ, aż do Bordeaux, do którego wszedł bez najmniejszych przeszkód ze strony wystraszonych mieszkańców miasta. Może w rewanżu za taką podszytą strachem przychylność Goci osadzili tam na tronie uzurpatora o imieniu Antale, który jednak długo nie cieszył się tą nominacją. Jeszcze tej samej jesieni do dyspozycji zwycięzcy stanęły wielkie spichrze zbożowe Tolosy (Tuluzy) (M. La­ brousse 1968: 575-582). Przez trzy lata Ataulf ciągle szukał dla siebie takiego miejsca, które uznałby wreszcie za swoje, by w końcu zimą z 414 na 415 r. zdecydować się na przejście do Hiszpanii. Jednym z powodów takiej decyzji były niedobre sygnały płynące z Rawenny, jakoby cofnięto przychylność dla politycznych planów Ataulfa. W 414 r. Wizygoci mieli zostać wypędzeni z Narbonii i zmuszeni do odejścia za Pireneje. To był ostatni etap w jego życiu. Sukcesorem po śmierci Ataulfa został Wallia, który w 4 l6 r. zawarł p a c e m optim am z cesarzem Ho­ noriuszem. Kosztem tego porozumienia była jednak wojna prowadzona z wandalskimi Silingami i ich sprzymierzeńcami w Hiszpanii.

306

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTIIORUM

Wallia zabawił w Hiszpanii zaledwie dwa lata. Być może konsekwencją nieudanych w efekcie walk z Germanami na Półwyspie Iberyjskim była ko­ nieczność doprowadzenia do strategicznego małżeństwa jego córki ze swebskim księciem? Jeg o następca, Teodoryk I (Teoderyk; 418-451), musiał za to wydać aż dwie swoje córki, jedną za Hunerica, króla Wandalów, daigą za Requiaria, króla Swebów1. Jednak Wallia otrzyma! zgodę administracji rzymskiej na osiedle­ nie swoich ludzi w różnych częściach południowo-zachodniej Galii, gdyż jej zdaniem „Goci mieli być bardziej pożyteczni dla Imperium po północnej stronie Pirenejów niż w przestrzeniach Hiszpanii” (I-I. Wolfram 1990: 188-189). W dal­ szym ciągu działała tutaj rzymska administracja cywilna, która po części zaczęła przechodzić w ręce Gotów dopiero od 466 r., a zupełnie - po upadku zachod­ niego Cesarstwa w 476 r. Do tego czasu, ale i później też, nie zauważa się konfliktów między obywatelami prowincji a przesiedlonymi Germanami. Wprost przeciwnie, wszystkie źródła zgodnie określają Gotów terminem bospites. Toczy się w związku z tym interesująca dyskusja o statusie osiedleńców. Jedni uważają, że wydzielono im określone połacie ziem uprawnych do ich własnej dyspozycji. Są tacy, którzy sądzą, że goccy osiedleńcy byli w więk­ szości robotnikami w wielkich latyfundiach, cieszącymi się być może okreś­ lonym zakresem swobody. Mówi się również, jakoby przydzielono im zie­ mię na zasadzie statusu weterana, czyli te, które aktualnie nie były uprawia­ ne (C. Balmelle 2001: 32). Jeszcze jednym argumentem za takim właśnie rozwiązaniem problemu osadników jest brak jakichkolwiek infonnacji o ldopotach wielkich Iatyfunclystów z gockimi przybyszami. Wprost przeciwnie, bardzo nagłaśniano problemy tych posiadaczy ma­ jątków ziemskich nad Loarą, którzy znaleźli Się pod pano­ waniem Alanów, bezpardono­ wo przejmujących ziemię i ru­ gujących jej dotychczasowych właścicieli (H. Wolfram 1990: 239). Nie bez powodu funkcjo­ nuje opinia, że Goci byli „psami broniącymi rzymskości (prowin­ cji)” (.chiens cle g a r d e d e la rom anitć) (M. Rouche 1979: 24). Potem nastąpił spodziewany re­ wanż. Kiedy Goci przejęli po upadku Zachodniego Cesarstwa całą administrację, to rzymscy Ilyc. 155. Han fragmentu założenia pałacowego w Tuluzie notable gremialnie i z wielką (wg R. Filippo 1996)

WI ZY G O C I W AKWI TANI l

Mapa 22. Wizygocka Akwitania w kolejności zajmowania jej terytoriów (wg M. Kouche)

ochotą oddawali się do dyspozycji i na służbę Barbarzyńców, przyjmując z czcią i szacunkiem tytuły com tes i d o u es (F. Heather 1992: 91-92). Nie było lak przecież zawsze, przynajmniej z racji politycznych uwarunko­ wań. Akceptacja cywilizacji to przecież jedna sprawa, natomiast władza, jej poczucie i pragnienie są niejako drugą stroną medalu. Znakomitym przykładem są dzieje rządów Teodoryka I (wizygockiego) (M. Wolfram 1998: 216-221; M. Wilczyński 2001: 390-403), który miotał się między pragnieniem oderwania

307

308

GOCI.

OD

S K A N DZ Y D O

C A M F I G O T H O R UM

się od zwierzchności cesarskiej a koniecznością zawierania układów i stawania w obronie cesarza. Przykładem tego są walki Teodoryka Wizygoty o Narbonne czy długie obleganie przez Rzymian w 439 r. Tuluzy, z której Wizygota wyrwał się desperackim atakiem. Ale w obliczu innego zagrożenia, naciskających ze wschodu na Galię Germanów, przede wszystkim Hunów, sojusz z Rzymem był nieodzowny. Duża zasługa w. tym też Aeejusza, któiy zapisał się w historii nie tylko jako znakomity wódz, ale również długoletni sojusznik Attyli, umiejętnie grający huńską kartą na scenie wielkiej polityki. Kiedy więc „król” Hunów podjął wielką wyprawę do Galii - mówi się, że rozeźlony odrzuceniem prośby o rękę Honorii, przychylnej mu siostiy Waientyniana III - to właśnie Wizygoci Teodoryka I stali się strategicznym part­ nerem w obronie prowincji2. Odsiecz wizygocka ocaliła niemal zdobyte przez Hunów miasto Orlean. Do walnej bitwy z nimi doszło w roku 451, kiedy na Polach Katalaunijskich nad rzeką Marną koalicja rzymsko-germańska, w której aktywny udział wzięli obok Wizygotów Alanowie, Burgundowie i Frankowie, powstrzymała maszerujące na zachód, liczące ponoć pół miliona wojowników, zagony huńslciego „króla" Attyli3. Teodoiyk z Ecjuszem (Aetius Flavius), nie­ pewni postawy sojuszników alańskich, ustawili ich pośrodku formowanego frontu walki. W bitwie tej zginął Teodoryk I, w bardzo niejasnych zresztą okolicznościach, najprawdopodobniej stratowany w gigantycznym zamieszaniu. Jego ciało odnaleziono dopiero następnego dnia. Przerażeni i zrozpaczeni tym faktem Wizygoci ustąpili z pola bitewnego, zabierając zwłoki króla. Jeg o wspa­ niały pogrzeb odbył się z niezwykłym dla obserwatorów rytuałem, opisanym przez jordanesa: Przy wtórze pieśni odnoszą ciało do grobu, i...) Mimo że wojna nadal szaleje, gromady Gotów, rozbrzmiewające niezestrojonymi glosami, odprawiają obrzęd pogrzebowy. Lały się Izy - lecz Izy, które padaj;), gdy ginie bohater [...] zwłoki króla wynoszone z wszelkimi znakami dostojeństwa. Spełniając jeszcze powinność względem Teodoryka, wśród szczę­ ku oręża Gotowie przekazują godność królewską jego następcy. Dzielny Thorismud, jak przystało na syna, odprowadza w kondukcie pogrzebowym przesławne szczątki drogiego rodzica Ijordanes, Cctiai, CCXIV-CCXV1.

Ponoć cala uroczystość pogrzebowa zrobiła ogromne wrażenie nie tylko na koalicji rzymskiej, ale nawet na Hunach. Wrażenie było jeszcze większe, kiedy zrozpaczeni Wizygoci odeszli z pola bitwy. To właśnie na tym przykładzie widać, jak silnie tkwiły w Gotach korze­ nie ich tradycji, jak głośno pobrzmiewało echo opuszczonej przed wiekami ojczyzny. Z naszego punktu widzenia istotne jest również to, że po stronie nomadzkiego władcy stali wtedy również Germanowie, a wśród nich między innymi Ostrogoci i Gepidowie (M. Mączyńska 1996: 129-131). To ponoć była najwięk­ sza armia, jaka maszerowała przez Europę od czasów najazdu perskiego króla Xerksesa w V w. przed Chr. Doszło więc (nie po raz pietwszy zresztą w ich

W 1Z Y G O C I

W A K W1 T A N 1 1

Uyc. 1 5 6 ,1 5 7 ,1 5 8 . Największe ze znanych po zachodniej stronie Pirenejów cmentarzysko wizygockie w Estagel - groby w jamach „ogrodzonych" kamiennymi płytami (wg M.R. Lautier 1943)

dziejach) do bratobójczej walki między Gotami. Okazało się, z jaką łatwością polityka potrafi przeciwstawić sobie ludy, którym przez dziesięciolecia badań historycznych i archeologicznych tak lekkomyślnie nadawano określenie niemal równoważne z pojęciem „naród'1. O skali i zaciętości bitwy na Polach Katalaunijskich niech świadczy to, że już w pierwszym nocnym starciu, do którego doszło między Frankami a Gepidami, miało polec aż 15 tysięcy ludzi. Nastąpiła prawdziwa rzeź narodów. Wielka armia zebrana przez Hunów poniosła klęskę. Ale wróćmy do czasów spokojniejszych. Dla Wizygotów centami ich władzy na długie lata stała się akwitańska Tolosa (Tuluza). Tuluza była zawsze stolicą Akwitanii. Pozostała nią, kiedy w 418 r. miasto oddano Wizygotom. Było tak ogromne, jak starożytna była jego historia. Obejmowało bez mala 90 ha otoczonych rnureni bronionym przez pięćdziesiąt wież. Dzięki nim oparła się wcześniej atakom Wandalów, którzy próbowali ją zdobyć w 407 lub w 408 r. Zdaniem znakomitego badacza jej dziejów, Michela Labrousse, „po roku 418 z całą pewnością Tuluza przestała być miastem gallo-rzymskim, należącym do Imperium, a stała się przede wszystkim stolicą królestwa wizygockiego” (M. Labrousse 1968: 585). Miało to w jego rozumieniu znaczyć, że rzymski, imperialny charakter zatraciło również w całej swojej strukturze, z architekturą włącznie. Nie dziwi podobne podejście tego autora. Przecież cały rozdział XVIII jego monumentalnej książki nosi znamienny tytuł Les b a rb a r es! Dzisiaj stanowisko to uległo znaczącej zmianie, zdecydowanie mniej krzyw­ dzącej Barbarzyńców. Wizygoci, tak jak ich pobratymcy Ostrogoci w Italii, zachłysnęli się antyczną cywilizacją, ale z równą otwartością starali się możliwie szeroko korzystać z dobrodziejstw, które im ofiarowała. Tolosa, mimo że stała się stolicą dla innej władzy, pozostała nadal rzymską metropolią w pełnym tego słowa znaczeniu. Detalistom i dla kontestatorów tego wniosku można

309

310

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHORUM

Ryc. 159 . Odsłonięte fundamenty pałacu królewskiego w Tołosie (Tuluzie) (wg R. Filippo 1996)

przytoczyć zgrabne określenie, które na tę okoliczność sformułował Jean Guyone: w najgorszym wypadku à la rzymską. Ale już nawet współcześni ostrogockiemu królowi Teodorykowi nie mieli co do tego wątpliwości. Sidonius Apollinariuś1 w datowanym na 1 stycznia 455 r. panegiryku zaliczył Tuluzę do klasycznych miast rzymskich i nazwał ją wprost P a lla d ia Tolosa (J. Guyon 2000: 239)’. Siedziba królestwa musiała mieć przecież królewski pałac, godny władcy. Przez dziesięciolecia spekulowano, czy Wizygoci wprowadzili się do jednego z istniejących budynków, czy ich władca wyaigowal któregoś z lokalnych notabli, czy może rzeczywiście kazali zbudować sobie nową, własną siedzibę. W końcu los uśmiechnął się do archeologów. Kiedy przystąpiono do badań ratowniczych na terenie po starym szpitalu wojskowym Larrey mieszczącym się nad rzeką Garonną, przy południowo-zachodniej części murów obronnych miasta, natrafiono na fundamenty imponującej budowli. Je j centralna część miała 1000 m2 powierzchni dzieliła się na sześć pomieszczeń. Z pólnbcy i z południa przylegają do niej pomieszczenia zakończone absydami. Wzdłuż budowli pro­ wadzi szeroka na ponad 4 m galeria. Najpewniej od strony zachodniej było wejście do całego, liczącego co najmniej 475 m2 powierzchni, założenia głów­ nego (R. de Filippo 1996). Wygląda też na to, że owa długa budowla była elementem kilkuhektarowej posiadłości, najpewniej zadrzewionej, z ładnym widokiem na rzekę, a jednocześnie położona z dala od hałasu miasta. Interpre­ tacja mogła więc brzmieć tylko tak - oto odkryliśmy królewski pałac Wizygotów. A jak mieszkała wizygocka arystokracja? Rezydencję królewską wymienia się jeszcze za czasów króla Eurica6 w Bordeaux. To właśnie przy takich rezy­ dencjach mieli pomieszkiwać różni notable i - jak z przekąsem dodaje Sidonius Apollinaris - towarzyszące im tłumy kurtyzan. Inni arystokraci mieli się raczej rozproszyć po różnych siedzibach wiejskich na zasadzie gości, część przez małżeństwa stała się ich prawdziwymi p o ss esso r s (C. Balmelle 2001: 50). Utyskiwaliśmy na niewielką liczbę znalezisk, przede wszystkim grobowych, które można by przypisać Ostrogotom. Nie lepiej, a może jeszcze gorzej, rzecz

W 1 Z Y G O CI

W A K W I T A N 11

311

się ma z. Wizygotami, szczególnie,lymi, którzy na swoje siedziby wybrali obszary Akwitanii. Wystarczy powiedzieć, że najpełniejszy jak dotąd katalog stanowisk zestawia zaledwie pięćdziesiąt osiem cmentarzysk, z czego niemal dwie trzecie zlokalizowanych jest na obszarze Septymanii, czyli w południowej części Akwi­ tanii (W. Ebel-Zepezauer 2000: 181-193). Należy jeszcze dodać, że tak naprawdę znana jest tylko jedna duża nekropola - z Estagel we wschodnich Pirenejach która liczy dwieście sześć pochówków, do tej liczby należy doliczyć trzydzieści trz,y groby splądrowane jeszcze w XIX w. przez właściciela winnicy, co da zaledwie niespełna ćwierć tysiąca pochówków (M.R. Lantier 1943, 1949). Pozo­ stałe miejsca grzebalne to albo niewielkie cmentarzyska, albo stare odkrycia o charakterze sepulkralnym, najczęściej o dalekich od kompletności informa­ cjach co do ich zawartości i wyglądu, lub po prostu różne luźne znaleziska. Żeby zobrazować mozół poszukiwań wizygockich śladów w centralnej i w pół­ nocnej Akwitanii, trzeba sobie uzmysłowić, że bazę materiałową dla analiz typologicznych stanowią znaleziska trzech grzebieni z poroża w miejscowoś­ ciach Moncrabeau, Montréal-du-Gers i Beaucaire-sur-Baïse, położonych na pół­ nocny zachód od Tuluzy. Grzebienie zostały znalezione podczas badań późnorzymskich villae, a ponieważ formą uchwytów przypominają grzebienie, jakimi posługiwała się ludność kultury Sîntana.de Mure,5, uznano więc, że reprezentują tamtejszy odłam Wizygotów (M. Kazański, J. I/apart 1995). Są jeszcze nieliczne kamienie nagrobne. Umieszczone na nich napisy w mniej lub bardziej precyzyjny sposób odnoszą się ck; wizygockiej tożsamości. Nagrobek z Bordeaux, datowany na lata 451-453, nosi napis /żowlinil »lostrl/ TMrtsmundi] i raczej na pewno przechował imię tego właśnie króla. W Narbon­ ne odkryto kamień datowany na około 472 lub 490 r., który stal na grobie wizygockiego wodza z czasów Euryka lub Alaryka II. W miejscowości Vivier odnotowano Stellę z napisem: X IIreg[ni] dom in i'A la n d 'oraz podobne, z innych lat panowania tego władcy, w Artonne i Coudes (G.G. Koenig 1980: 222-223). Ten mankament w postaci braku znalezisk próbowano rekompensować analizami toponimów z obszaru Akwitanii, podając jako przykłady najbardziej

Rye. I6 ö . Inwentarz grobu nr 12 z listage!, z pani sprzeczek z poiichromicznymi skuwkami (wg M.K. Lantier 1943)

312

GOCI.

OD

SKAN DZ Y D O

CAMPl

G O T H O HU M

ewidentne konotacje dawnego Gouts jako Gods (Goci), Lamans jako Alamans (Alamanowie), Touailles jako Taifales (Tajfalowie) czy Marguestau jako po­ chodne od Marcastald (uchodzącego za imię gockie). Te nazwy własne, in­ terpretowane jako pochodne od gockich (wizygockich), grupują się w kilku niewielkich regionach: na wschodzie Eauze, wokół Vic-Frezensac, w środ­ kowej części doliny Adour, w rejonie Montrćal-du-Gers, w krainie Lectourois i Auch. Toponimy takie nie występują na południe od nich, jak również na zachód, w stronę Pirenejów (G.G. Koe­ nig 1980: 291-292). Ta mizeria archeologicznych śla­ dów pozostawionych przez Wizygotów zaniepokoiła również historyków. Na­ wet postawili niebanalne przecież py­ tanie, czy Wizygoci w Akwitanii to rzeczywiście lud w pełnym tego słowa znaczeniu, z całym cywilnym zaple­ czem tworzonym przez rodziny, czy to może tylko barbarzyńska armia, która podporządkowała sobie jedynie niektó­ re strategiczne punkty prowincji? (M. Rouche 1996). Powinno to oznaczać, że akwitańskie państwo wizygockie było liyc. 1 6 1 . Fibula w kształcie orla z kolekcji Mu­ w gruncie rzeczy państwem garnizono­ zeum w Kolonii (wg I. Giiręay Damm 2000) wym (!). Jest w tym sporo prąwdy, ale mamy jednak liczne dowody na to, że w Akwitanii funkcjonowała autentyczna populacja wizygocka. Dowodów na to dostarczają nieliczne, co prawda, znale­ ziska elementów stroju kobiecego - te odkryte w kontekście zespołów grobo­ wych, jak i pojedyncze. Podkreślaliśmy wcześniej, że miejscem, w którym w szczególny sposób czytelni są Wizygoci, jest Seplymania. Nazwy tej użył po raz pierwszy wspom­ niany już Sidonius Apollinaris w liście z 471 r. dla określenia zajętej przez Wizygotów Galii Narbońskiej (A. Bonnery 1998). Znaczenie gospodarcze i po­ lityczne zawdzięczała swojemu szczególnemu, nad wyraz dogodnemu poło­ żeniu. Przez nią bowiem wiodła główna droga, Via D om itia, łącząca Italię z ważną prowincją, Hispanią, tutaj też miała początek droga łącząca Morze Śródziemne z Atlantykiem - Via A qu itan ica. Narbonne było też jednym z bar-

WIZYGOCI

W A K W I T A N 11

dzo liczących się portów śródziemnomorskich. Uważa się, że Wizygoci, którzy dotarli tutaj już w 418 r., pozostawili jednak na tyle niewielką część z owych przysłowiowych 100 tysięcy prowadzonych przez Ataulfa ludzi, że bardzo szybko najeźdźcy wtopili się w lokalną społeczność gallo-rzymską. Tak na­ prawdę dopiero około 440 r., za panowania króla Teodoryka I, można mówić o intensywnym podporządkowaniu sobie tej prowincji. Dokonał tego w pelni dopiero jego następca, a także syn, Teodoryk II7, który przejął pełną kontrolę nad Narbonne w 462 r. . Teodoryk II to ważny dla dziejów Wizygotów władca. Warto zapoznać się z opinią na jego temat, sformułowaną przez Sidoniusa Apollinariusa - świętego Apolinarego: Jeg o ciało rozwinęło się w sposób bardzo optymalny: jest niższy od najwyższych, lecz wyższy i zbudowany okazalej niż mężczyźni przeciętnej postury. Głowa jest kształt­ nie zaokrąglona, a kędzierzawe włosy opadają ku tyłowi od proporcjonalnie uformo­ wanego czoła. Jeg o kark napinają nie zgrubienia, lecz (regularne) muskuły, Oczy uwieńcza gęsty luk brwi, a gdy opuszczą się powieki, to końce rzęs sięgają niemal połowy policzków. Zgodnie ze zwyczajem tego ludu koniuszki ucha zakryte są przez spływające na nie pasma włosów. Nos jest bardzo delikatnie zgarbiony [...). Codziennie przystrzyga się wyrastające pod nozdrzami włosy [...]. Przed wschodem słońca udaje się on z bardzo małym orszakiem w krąg swoich kapłanów. Ceremonię śledzi z dużym skupieniem, choć mówiąc między nami, można zauważyć, że nabożeństwu temu oddaje się raczej z przyzwyczajenia niż z przekonania. Pozostałe godziny poranka przezna­ czone są na sprawy państwowe. Obok jego tronu stoi com es anniger, ubrana w. futra straż przyboczna tira wstęp tylko po to, aby przekonać się o jego obecności - potem oddala się jednak, aby nie przeszkadzać [...]. W tym czasie zostały przyjęte zagranicz­ ne poselstwa; długo ich słucha, odpowiada z rzadka [...]. Gdy nadejdzie druga go­ dzina, podnosi się z tronu i swój wolny czas poświęca odwiedzinom swoicli skarbów i stajni [...). Jeśli chodzi o jego posiłki (pominąwszy dni świąteczne podobne one są do posiłków człowieka prywatnego), to nie odkryjemy tu żadnego sapiącego sługi, mno­ żącego na uginającym się pod ciężarem stole naczynia ze starego srebra; ciężar spo­ czywa tu przeważnie na słowach, tym bardziej że nie mówi się nic łub też jedynie o sprawach poważnych (...]. Gdy przyniesie mu się deskę do gry w kostki, natychmiast sięga po kostki, sprawdza je starannie i rzuca nimi z werwą [...]. Gdy gra wychodzi milczy, gdy nie wychodzi - śmieje się, nigdy nie wpada w gniew, zawsze zachowuje filozoficznie-spokojną postawę (...). Przy wieczornych biesiadach dopuszcza się co prawda żarty i kpinki komediantów, lecz rzadko i tylko do tego stopnia, aby żaden gość nie został obrażony przez jadowite złośliwości z icli ust [...]. Nikt nie uderza w lirę, nikt nie dmucha we ilet [...]. Gdy podniesie się od stołu, wówczas przed królewskim thesaurusem pozycję zajmują nocne straże. Zbrojni strażnicy obsadzają bramy pałacu, aby chronić spokoju pierwszych godzin snu [Sidonius Apollinaris, Epislulae 1,2, tłum. W. Niemirowski],

Słowem, pełne dostojeństwo! O tym, że proces akułturacji Wizygotów w tym środowisku nie był auto­ matyczny, świadczą znane nam groby kobiet pochowanych w strojach wizygockich. Groby te znajdują się zazwyczaj na cmentarzach lokowanych poza ośrocł-

313

314

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMI M

GOTIIORUM

kami miejskimi (a więc w stosunku do nich ośrodków prowincjonalnych, wiej­ skich), gdzie zapewne łatwiej było utrzymać narodowy status. Od momentu zdobycia Tuluzy przez Franków Septymania stała się jedyną enklawą wizygocką po wschodniej stronie Pirenejów. Specjaliści podkreślają, że tak jak nie istnieje architektura wizygocką w Hisz­ panii (określa się ją dla czasów królestwa wizygockiego terminem „hispanorzymska”), tak w Septymanii w ogóle nie można wskazać na obiekty z tej epoki. Można sądzić, że Wizygoci sami nie wznosili żadnych budowli albo że nauczyli się je wznosić w lokalnym stylu, bez pozostawienia swojego indywidualnego piętna. Wyraźne zmiany dostrzeżono natomiast w zakresie obrzędów sepulkral­ nych. Przed przyjściem Germanów groby na tutejszych cmentarzyskach miały orientację na osi północ-południe. Potem zmieniono ją na orientację wschód-zachód, a zmianie tej towarzyszą konstrukcje grobowe w formie skrzyń lub ogrodzeń pochówków. Wygląda to na przejęcie przez przybyszów niektórych z lokalnych obyczajów. Zdarzało się nawet, że chowano zmarłych w klasycznych rzymskich sarkofagach kamiennych. Wy­ stępują jednak także pochówki składane do jam pozbawionych trwałych konstruk­ cji, ale za to w drewnianych trumnach - przykładem tego jest cmentarzysko w Roujan. Wyraźnie różni się pod tym względem społeczność użytkująca cmen­ tarzysko w Estagel, które demonstruje wie­ le cech konserwatywnych, charakteryzują­ cych starą kulturę Wizygotów. Wraz z pojawieniem się nowych osad­ ników zniknął jeszcze jedèn zwyczaj cha­ rakterystyczny dla obrzędowości pogrze­ bowej mieszkańców rzymskich prowincji wstawiania do grobów często znacznej licz­ by naczyń, niekiedy z pożywieniem, oraz wkładania równie często dużej ilości ele­ mentów tak zwanego ekwipunku osobi­ stego. Teraz spotykane są najczęściej po­ chówki zupełnie pozbawione wyposażenia i dlatego trudno dociec, czy są grobami zromanizowanych Wizygotów, czy też tyl­ ko odzwierciedlają ich wpływ na lokalną społeczność. Dobrym przykładem jest tutaj przykościelny cmentarz z Lunel-Viel, gdzie Hyc. 162. Druga fibula w temidę orla z ko- o d n o t o w a n o a ż 6 o takich pozbawiolekcji Muzeum w Kolonu (wg I. Guręay Damm 2000)

1

nych inwentarzy pochówków.

*

W I Z Y G O CI

W AKWITANil

Ryc. I 63. 1’rńba rekonstrukcji stroju oslmgoc:kiq>o (wg I. Gürçay Damm 2000)

Ta wymieszana społeczność używała jed­ nak w dalszym ciągu metalowych elementów stroju, głównie sprzączek, wykonanych w tak zwanym stylu bizantyjskim lub szerzej - śród­ ziemnomorskim, Wydaje się też, że to lokal­ ne' warsztaty brązownicze pracowały na uży­ tek przybyszów, produkując przedmioty zgod­ ne z ich gustem. Sądzi się jednak, że przed­ mioty klasycznie wizygockie, takie jak fibule czy ozdobne sprzączki ze skuwkami, mogły być produkowane tylko przez ich własne war­ sztaty znajdujące się na terenie Hiszpanii. Do Septymanii trafiały drogą handlową lub wraz z ich właścicielami. Nie wszyscy są jed­ nak zgodni z taką opinią. Na przykład Anne-Bénédicte Erlande-Brandenburg uważa ją za pochopną i radzi poczekać do chwili wyko­ nania serii analiz metalograficznych i rozszy­ frowania receptur stosowanych tam stopów metalowych, dopiero ich wyniki pozwoliłyby na wskazanie warsztatów na Półwyspie Ibe­ ryjskim. Reasumując, należy podkreślić obserwację niezwykłej wagi. Pojawienie się Wizygotów w tej prowincji nie spowodowało spodziewanego w potocznym przekonaniu skutku najazdu Barbarzyńców, czyli załamania się gospodarki. Wprost przeciwnie, można stwierdzić jej dalszy zauważalny rozwój. To jeszcze bardziej przekonuje zwolenników tezy o niewielkiej liczebności przybyłych tutaj Wizygotów, którzy zostali wchłonięci przez lokalną cywilizację o tradycjach antycznych i nie byli w stanie zakłócić realizacji wypracowanych przez stulecia mechanizmów gospodarczych (A.-B. Erlande-Brandenburg 1988). W tej części Europy społeczność wizygocka nie zamknęła się jednak w granicach swojego Królestwa Tolosańskiego. Wyraźne zgrupowanie stanowisk ze znaleziskami żeńskich inwentarzy grobowych znajduje się bowiem w północ­ nej Galii, na obszarze na zachód od Sommy. Co prawda, na przeszkodzie do pełnej oceny archeologicznej wymowy znalezisk z tego terytorium stoi ponownie ich mizeria - zaledwie czterdzieści siedem stanowisk". Pozwalają jednak na odnie­ sienie ich wartości do źródeł pisanych i interesującą interpretację historyczną9. Cala złożona analiza, której nie ma potrzeby tutaj powtarzać, prowadzi do wniosku, że są one śladem po żołnierzach wizygockich, jacy najprawdopodob­ niej zaciągnęli się do służby pod rozkazy rzymskich generałów Syagriusa bądź

315

316

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMI M G O T H O R U M

Uyc. l6 4 . Alaryk il - król Wizygotów, zginął w wojnie z Pian­ kami

Arbogasta, dowodzących stacjonującymi tam legionami. Ten pierwszy nie miał szczęścia w konfrontacji z nacierającymi pod wodzą Chlodwiga (4 8 2 -5 1 1 ) na Galię północną Frankami i uległ im w 486 r. Wraz z zajęciem prowincji zwycięscy po prostu inkorporowali rzymską armię, w której służyli również różni Germanowie, na przykład naddunajscy Goci, a być może nawet pochodzący z ob­ szarów leżących jeszcze dalej na wschód. Volker Bierbrauer ocenił, że znaleziska wizygockie z tego obszaru należy datować na ko­ niec V i na pierwszą ćwierć VI w. po Chr. Wyjąt­ kiem mogą być zespoły z kobiecych grobów z Nouvion-en-Ponthieu, z Bâle-Kleinhiiningen oraz Saint-Martin-de-Fontenay, których chronologia odpowiada czasom około połowy VI w. Oznacza to, że ich pod­ stawowa grupa przebywała tutaj jeszcze w czasach funkcjonowania Królestwa Tolosańskiego, zwyciężonego przez Chlodwiga właśnie w 507 r. Zasadne jest, oczywiście, w takim razie pytanie o to, skąd rekrutowali się owi żołnierze i skąd przyprowadzili swoje żony. Wszystkie odnotowane w Galii elementy tworzące strój wizygocki powta­ rzają standardy obserwowane w Hiszpanii i w Septymanii. Są to paty dużych, długich na około 15 cm, efektownych, wykonanych ze srebra fibul, często zdobionych dodatkowymi aplikacjami, oraz sprzączki z bardzo ozdobną, wysa­ dzaną kamieniami lub zdobioną emalią skuwką. Towarzyszą im, rzecz jasna, naszyjniki i inne drobiazgi kobiecej biżuterii. Są tutaj również obecne fibule w kształcie orłów, takie jak znaleziona w Cu try w grobie nr 859 czy piękna para z VilIe-sur-Cousance. Wszystko wskazuje na to, że produkowano je w ja­ kimś warsztacie znajdującym się na terenie Hiszpanii (F.G. Rodriguęz Martin, J.L. Quiroga, M.R. Lovelle, A. jepu re 2000: 406, 407, tyć. 3). Może to więc oznaczać, że cala grupa obecna w północnej Galii przybyła z tej właśnie prowincji. Dodatkowym argumentem na rzecz takiej tezy jest również to, że w Królestwie Tolosańskim konsekwentnie stosowano zwyczaje pogrzebowe eliminujące z grobów wyposażenie, które pozwalałoby na „etniczną" ich inter­ pretację. Gdyby jednak upierać się, że to z obszaru sąsiedniego w stosunku do północnej Galii pochodzili owi przesiedleńcy, to należałoby również założyć, że bardzo szybko zmienili (bądź porzucili) obowiązujące w ojczyźnie obyczaje. Wydaje się jednak, że taką sytuację należy wykluczyć (V. Bierbrauer 1997: 172-175, por. też tablice 1—17 w tym opracowaniu). Kiedy w 507 r. upadla Tuluza, a król Alaryk II (M. Rouche 1979: 43-50; H. Wolfram 1991: 195-206) zginął in ca m p o Vogladense, najprawdopodobniej

WIZYGOCI

W A K W I T A N 11

kolo dzisiejszej miejscowości Vouillé, niedaleko Tours (tam być może zgubi! swój słynny sygnet z gemmą wyobrażającą jego popiersie i napisem: ALARICUS REX GOTHORUM, przechowywaną dzisiaj w Muzeum w Wiedniu; G.G. Koenig 1980: 223). Świat obiegła dramatyczna wiadomość: R egnum T olosanum cłestructum est. Jednak jeszcze przez kilkanaście lat na frankijskich cmentarzach w pół­ nocnej Galii chowane były kobiety w wizygockim stroju ludowym. Widać dla Franków cele i ambicje polityczne, które sobie stawiali, ważniejsze były od kulturowego podporządkowania sobie sprzymierzonych z nimi Wizygotów.

1 Tak samo uczyni! też Teodoryk (Teoderyk) II (453-466), wydając córkę za króla swebskiego Remismundu - Ma. Rosario Valverde 1999. " Walentynian miał posiać do Teodoryka Wizygockiego poselstwo ze słowami: „Zniszczo­ ne wasze pragnienie, Rzymianie [.«'dl. Uczyniliście Attylę naszym wrogiem. Pójdziemy na niego, gdziekolwiek rzuci wyzwanie. Chełpi się ze zwycięstw nad różnymi ludami, lecz Gotowie umieją toczyć bój z pysznymi. Według mnie, żadna wojna nie zasługuje na miano ciężkiej, chytra że jest prowadzona w imię złej sprawy. Żaden cios nie przeraża, gdy sprzyja cesarski majestat!" (Jordanes, Gelicci: 189). Na takie słowa moi studenci zawsze reagują tak samo - ale ich podpuścił! Kompendium wiedzy na temat Attyli i bitwy, o której mowa, w zbiorze opracowań pod redakcją Jean-Yves Marin (1990); od strony historycznej patrz: L.A. Tyszkiewicz 2004: 115-160; O.J. Maenchen-Helfen 1997: 69-102. Jeg o biogram w pracy G. Waurick (red.) 1980: 226. Godne gorącego polecenia jest inne monumentalne dzieło o dziejach Tuluzy, powstałe pod redakcją Jean-Marie Paiüer'a (2002: 411-525), które przekonanie to gruntuje. Wcześ­ niejsze podsumowanie w bardzo syntetycznej formie patrz: J.-M. Pailler 1996. ’ Ocena rządów lego króla najtrafniej w opracowaniu: M. Rouche 1979: 35—^13. Ciekawą charakterystykę tego władcy pozostawił Sidonius Apollinaris (Epistulae 1,2). V. Bierbrauer 1997 - z niezwykle trafnym podsumowaniem problemu, zawartym na s. 175: „a un constat archéologique c la ire m e n t lim it s’oppose un constat historique confus; en l'occurrence un chapitre inconnu de l’histoire wisigothique [wyróżnienie -

A. K.i". To znakomita okoliczność dla wskazania bezdroży w zakresie dowolnej interpretacji wymowy historycznej niektórych znalezisk. Myślę tutaj przede wszystkim o tekście B. Sasse (1997), w którym autorka zabawiła się w dość ekwilibrystycznie przeprowadzo­ ne odwrócenie znaczenia niektórych źródeł dla chronologii i ich wskazani;! etnicznego (etnograficznego). Bardzo emocjonalna odpowiedź V. Bierbrauers na taki sposób upra­ wiania archeologii (1997: 175-176), w gruncie rzeczy dyskredytuje i wręcz ośmiesza tak pojmowaną jej metodologię.

317

Rozdział 22

Wizygoci w Hiszpanii, czyli C a m p i G o t h o r u m Powszechnie sądzi się, że dwie prowincje (Hiszpanię i Akwitanię) należy omawiać razem. Przecież w obu zamieszkiwali Wizygoci, długo łączyła je wspólna polityka i wspólne interesy gospodarcze. Wystarczy jednak przyjrzeć się mapom obrazującym rozmieszczenie śladów osadnictwa oraz zagęszczeniu różnych wizygockich znalezisk, które wyraźnie gromadzą się na terenie Kastylii i nad Zatoką Lwią (W. Ebel-Zepezauer 2000: 6 -7 , rye. 1), by znaleźć uzasad­ nienie dla rozdzielenia tego obszaru. Zresztą uczyniła to też natura, kładąc w poprzek wizygockiego terytorium wysoko wypiętrzone Pireneje. Wizygoci na Półwyspie Iberyjskim mieli może mniejsze szczęście do swego kronikarza - nie znalazł się tam nikt na miarę Kasjodora czy Prokopiusza z Cezarei. Ale mieli go więcej niż ich pobratymcy z Akwitanii - mieli Izydora z Sewilli, który jest kopalnią informacji na temat znaczącego odcinka dziejów ich królestwa1. Pozostawili też własne piśmiennictwo, akty prawne, edykty, jest też bogata dokumentacja funkcjonowania Kościoła katolickiego, wyrażona cho­ ciażby aktami toledańskich Consiliae. Na niewiele zda się tutaj tylekroć wyko­ rzystywany Jordanes, ponieważ opisywane przez niego dzieje kończą się w połowie VI w. po Chr. Specjaliści zajmujący się dziejami średniowiecznej Hiszpanii sięgają jeszcze do dzieła Grzegorza Z Tours, który na marginesie historii Franków przemycał również informacje o ich zachodnich sąsiadach. Dzieje kolonizacji tej części Europy przez Gotów są niezwykle burzliwe, złożone i dlatego niełatwe do syntezy. Zbyt skomplikowana była polityka tamtego czasu, zbyt skomplikowane zależności i powiązania między germań­ skimi plemionami i władztwem rzymskim, aby można było o tym opowiedzieć, i to wyczerpująco, w niewielu zdaniach2. Dzieje osadnictwa wizygockiego w rzymskiej prowincji Hispania rozpoczęły się w 415 r. po Chr. Wtedy to wyruszył do niej król Waliia, tocząc w poro­ zumieniu z Rzymianami wojnę przeciwko Swebom i Wandalom. Następujący po tym czas jest mniej jasny, choć niezmiennie naznaczony dążeniami Wizygo­ tów do podporządkowania sobie kraju za Pirenejami. Sytuacja zmieniła się radykalnie za panowania Euiyka (466-484) (M. Rouche 1979: 35—43)3, który w 468 r. najechał mieszkających na północnym zachodzie półwyspu Swebów. Klamka zapadła w 475 r., kiedy wypowiedział Imperium

320

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHORUM

Uyc. 165. Król Wizygotów Leovigild (568-586)

Ryc. 166. Król Wizygotów Rekkared I (573, 586-601)

Rye. 167. Moneta z wizerunkiem króla Rekkareda Ii (621)

Rye. I 68. Król Wizygotów SvlntHUa (621-631)

Rye. 169. Król Wizygotów Kekkcswind (649, 653-672)

Ryc. 170. Król Wizygotów Wamba (672-680)

WIZYGOCÎ

W HISZPANII,

CZYLI

CAMPI

GOTIIQRUM

Mapa 23. Aiak Wizygotów pod wodzą króla łiuryka na I iispanię. Daty przy miejscowościach oznaczają gockie zdobycze (wg P. Heather)

pakt federacyjny i przeniósł się na stale z Galii do Iiispanii. Przez przełęcze Pirenejów miało przejść wtedy około 70 -9 0 tysięcy gockich uchodźców. Wkrót­ ce w prowincji zasiedlonej przez około 9 milionów zromanizowanych I-Iispanów'1 miało się znaleźć około 100 tysięcy Wizygotów. Za sprawą nacierających Franków sytuacja polityczna w Galii stawała się z roku na rok coraz trudniejsza. W 496 r. kolejna ogromna grupa Wizygotów przeniosła się na zachód śladem swoich wspólplemieńców z tej coraz mniej

321

322

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

C AMP I

GOTMORUM

Rye. 171. Groby w Duratón na naj­ słynniejszym cmentarzysku wizygockim w Hiszpanii (wg A. Molinero Ferez i$MH)

bezpiecznej prowincji. Panujący tam król Alaryk II zdążył jeszcze w 506 r. ogłosić Lax K o m a n a Visigolorum (G. Waurick 1980: 229, tutaj „Breviarum Alariei”), ale już - jak pamiętamy - rok później poległ w bitwie pod Vouillé. Tron po nim objął Gesalek, chociaż formalnie najwyższą władzę sprawował teraz siedzący w Rawennie Teodoryk Wielki (ostrogocki). Nastało słynne Inter­ regnum , ale stolicą Wizygotów zostało Narbonne. Tak naprawdę władztwo objął w imieniu Teocłoryka jego wnuk Amalaryk, co oznacza jednak, że Wizygotami rządził przez długie piętnaście lat Ostrogota (!). Śmierć Teodoryka Wielkiego zamknęła jednak definitywnie okres ostrogockiej protekcji nad Wizygotami. Jeg o następca, Atalaryk (a właściwie działająca w imieniu małoletniego władcy jego matka Amalasuinta), zawarł z Amalarykiem, który zasiadł teraz na wizygockim tronie, umowę o ustaleniu definitywnej granicy między dwoma królestwami na rzece Rhone (Rodan) i zrzekł się protekcji. Septymania pozostała przy Wizygotach. W 531 r,, po śmierci Amalaryka w bitwie z Rankami pod Narbonne, ponownie wielu z mieszkańców Galii uciekło za Pireneje. Stolicę przeniesiono teraz do Barcelony, a później do Mericly, silnego centrom katolickiego i istot­ nego ośrodka kulturalnego. Za dwadzieścia trzy lat funkcję stolicy miało przejąć rzymskie miasto Toletum, czyli Toledo. Nastał jednak kryzys władzy, między innymi za sprawą „najbogatszego wśród Wizygotów”, marzącego o tronie Teudisa (mówiono, że niezupełnie Gola), mającego ponoć w odwodzie do dyspozycji prywatną armię złożoną z 2 tysięcy wojowników. Inny pretendent, o imieniu Agila, nie sprostał swoim ambicjom i został pokonany przez kolejnego z kandydatów do królewskich insygniów, pochodzącego ze starego gockiego rodu Atanagilda. Ten, widząc dramaturgię sytuacji i nie radząc sobie z całym zamieszaniem, zwrócił się o po­ moc do Bizancjum. Tam wykorzystano znakomitą okazję i przeprowadzono interwencję, która zaowocowała zajęciem na długie dziesięciolecia całego pobrzeża Morza Śródziemnego na półwyspie, które obwołano nazwą Spania.

W I ZY G OC I W HI S Z P A N I I ,

CZYLI

CAMPI COTUOKUM

Nastał też czas •kryzysu wiaiy. Zachwiały się podstawy arianizmu, od pokoleń wyznawanego przez Gotów. W 379 r. wyłom uczynił pierwszy spośród ważnych oficjeli, Hermenegild, syn króla Leovigilda, któiy pojął za żonę kato­ liczkę, merowińską księżniczkę Ingundę. Uczucie (a może i względy poli­ tyczne?) jeszcze raz złamało ideologię. Ale trzeba było kolejnych dziesięciu lat, aby lud wizygocki zadeklarował ustami swego władcy katolicyzm, co nastąpiło na trzecim c o m ilia e toledańskim. Zmiana wyznania oznaczała radykalną zmianę obrzędów pogrzebowych, które teraz nakazały ubogie wyposażanie zmarłych. Dla archeologii zaczął się problem identyfikacji Wizygotów w przeważającym nad nimi liczebnie środowisku zramanizowanych Mispanów. Złote lata nastały za panowania króla Leovigilda (568/569-586) (H. Wolfram 1998: 372-397), który stworzył prawdziwe toledańskie imperium. Wyrwał z rąk Bizancjum prowincję B eatica, a na północy zniszczył państwo swebskie, włą­ czając jego obszar do swojego władztwa. Zarówno on, jak i jego następca Reccared otoczyli troską szeroko rozumianą kulturę i naukę, a ich dwór stał się pod tym względem czołowym w Europie. Symbolem tego czasu jest postać biskupa Izydora z Sewilli (570-636), pisarza, literata, historyka, uznawanego za twórcę swoistego renesansu tej epoki (H J. Diesner 1977)5. Następcy tych dwóch władców, światłych w pełnym tego słowa zna­ czeniu, nie potrafili podnieść wyżej postawionej przez nich poprzeczki. Swoje działania skupili na problemach politycznych. Szukali nieustannie po­ rozumienia z Frankami, solą w oku była im bizantyjska okupacja ciągle jeszcze znacznych obszarów na po­ łudniu. Prowadzili wyniszczające woj­ ny z innymi, mniejszymi ludami za­ mieszkującymi półwysep. Sisebus za­ pisał się w pamięci nie tylko jako zręczny i zwycięski dowódca, ale również jako zajadły antysemita, na dodatek uważał siebie za wielkiego myśliciela epoki. Z jego postawą wał­ czył otwarcie sam Izydor z Sewilli. Potem nastał ulubieniec ludu Svinthila (621-631) (H. Wolfram 1998: 38 5 -388), któremu udało się w końcu, w 625 r., wyrzucić Bizantyjczyków ze Spanii. Za jego panowania Króle­ Rye. 172. Efektownie wyposażony pochówek stwo Wizygotów osiągnęło najwięk­ z cmentarzyska Duratón (wg A. Molinero Pérez 1948) szy zasięg.

323

324

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMP!

GOTHORUM

Mapa 24. Wizygockie Królestwo Toleduńskie: a - Królestwo Wlzygoekie za czasów króla Leovigilcia, b ~ terytoria zdobyte za czasów Leovigilcia, c - data podporządkowania, d - terytorium podporządko­ wane za czasów króla Heccareda, e - domeny Bizancjum (wg H. Wolfram i P. Heather)

Sukces nie był jednak rwały. Za czasów następców Suinthilii Frankowie zajęli Saragossę, a poszczególne prowincje szukały secesji. Wróciła również antysemicka nagonka. Za Sisenada wprowadzono najostrzejsze w tym zakresie ograniczenia. Żydzi nie mogli posiadać chrześcijańskich niewolników, nie mogli poślubiać katolików ani zajmować publicznych stanowisk. Życie toczyło się teraz w cieniu walki o władzę, edyktów Kościoła, ale ciągle opierając się na dynamicznej gospodarce i rozległych kontaktach handlowych. Okres panowania Wamby, który zginął w podejrzanych okolicznościach wska­ zujących na otrucie, miał swoje zachwiania ekonomiczne, które zmusiły władcę do obniżenia wagi emitowanej monety, a potem zmiany stopu kruszcu. Koniec VII w. po Chi', to już nieustannie potężne zamieszanie polityczne i żydowskie pogromy. Półwysep został przygnieciony klęskami, które wywołały wielkie fale głodu, dołączyły się do nich przywleczone z Galii epidemie. Nastał głęboki kryzys gospodarczy. Ustal handel między zachodnim a wschodnim śródziemnomorzem, a wydani Żydom zakaz handlowania z chrześcijanami

WIZYGOC1

W HISZPANII,

CZYLI

CAMPI GOTHORUM

Kyc. 173. Inwentarz grobu nr 106 z Duratód z efektowny sprztļczkg ze skuwka zciobiomļ ka­ mieniami (wg A. Moiinero Pérez 1948)

Ryc. 174. Mala zapinka w kształcie orła skła­ dającego skrzydła z grobu nr 194 w Duratón (wg A. Moiinero Pérez 1948)

Uyc. 175. Przykład przepięknie ornamentowanych llbul z grobu nr 192 w Duratón (wg A. Moiinero Pérez 1948)

Ryc. 176. Malutka fibula w kształcie kaczki i sprzeczka z ozdobny skuwką z grobu nr 226 z Duratón (wg A. Moiinero Pérez 1948)

325

J i- U

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

C A M IM G O T I I O i i U M

sparaliżował kraj. Wielu sądzi, że ustal zupełnie handel zewnętrzny. Toledańskie Imperium umierało! Gdyby szukać przyczyn upadku tego najpotężniejszego tworu politycznego, jaki stworzyli Goci, należałoby wymienić przede wszystkim postępującą słabość militarną państwa i pleniącą się ponad miarę korupcję. Do tego dodać należy ciągłą walkę królów z elitami i mieszanie się Kościoła do polityki. Arabowie nie mieli więc trudnego zadania z dokończeniem tego smutnego dzida. W 717 r. Maurowie pod wodzą Al-Hurra najechali po raz pierwszy na Katalonię. ' : Historyczne opisanie tej części świata.można więc podzielić na trzy zasadnicze etapy. 'Pierwszy z nich przypada na czasy królów tolosańskich, zapoczątkowany przez Ataulfa (410-415) i zakończony panowaniem Alaryka II (484-507). Drugi etap to władztwo królów, którzy byli gorącymi orędownikami arianizmu zapoczątkował go Gesalek (507-510), zamknął zaś Leovigild (571/572-586). Etap trzeci, naznaczony przejściem na łono Kościoła katolickiego, zapoczątkowało panowanie Rekkareda (586-601), a zamknęło Roderyka (710-711) - ostatniego króla wszystkich Wizygotów (J. Orlandis 1987: s. 58-100, 116-168/’. Na ten ostatni okres przypada znaczna liczba zabytków o charakterze religijnym, przede wszystkim metalowych naczyń liturgicznych: dzbanów i płyt­ kich czerpaków (paten - ozdobnych tacek z podniesionymi brzegami) służących najprawdopodobniej do obrzędów chrzcielnych. Niektóre z nich noszą inskryp­ cje podkreślające ich niezwyczajne, sakralne przeznaczenie, takich jak IN NOMIN DOMMINI + FA AMER VITA XPS CVSTODIAT AMEN + ADIVRA DN; + IN IDOMINO CONF1D i temu podobne (L J. Balmaseda Muncharaz, C. Papi Rodes 19977). Powstawały, rzecz jasna, świątynie. Wcześniej przytaczaliśmy opinię o braku stylu wizygockiego w architekturze. Podtrzymujemy ją w dalszym ciągu, ale na chrześcijański okres wizygocki przypada wiele budowli o .charakterystycznych, przysadzistych sylwetkach, często rozbudowanych o przybudówki i absydy. Ich pozornie surowe wnętrza zawierają jednak arcydzieła sztuki kamieniarskiej w postaci złożonych motywów fryzów i pięknie rzeźbionych głowic kolumn czy efektownych zwieńczeń nad wejściami do świątyń (np,: P. de Palol, M. Hirmer 1965: 13-20, fot. 1-18; P. cle Palol 1968; R. Menéndez Pidai 1963: 727-764). Przynoszą też element charakterystyczny dla ich kulimy: ozdobne rozety wycinane w kamiennych gzymsach bądź na głowicach kolumn. Zazwy­ czaj przypominają motywy kwiatowe (P. Barraca de Ramos 1996), jednak często występuje też tak zwany wizygocki wiatraczek. Jednym z kluczowych miejsc dla wizygockiej historii jest Toledo. To miasto leżące w Karpetanii szybko trafiło do źródeł antycznych (M. Abulio Rabanal Alonso, J.M. Brygado Torano 1990"), chociaż z powodu braku murów nie było uważane za najważniejsze w tym regionie. Miało jednak świetne położenie i znakomitą infrastrukturę, jak chociażby liczący 40 km długości akwedukt (J.M. Biazquez 1990). Od czasów wizygockich Toledo na długo utkwiło w świa-

WiZYGOCI

W HISZPANII,

CZYLI

CAMP ! GOTUOIUIM

Ryc. 177. Klasyczny zestaw metalowych elemen­ tów siroju na przykładzie Inwentarza z grobu nr 368 z Duratón (wg A. Molincro Pérez 1948)

Ryc. 178. Wyszukane wzornictwo fibul i spr/gczki z motywami krzyża z grobu nr 394 z Duratón (wg A. Molinero Pérez 1948)

domości potomnych, jako prawdziwe sedes regiae, chociaż pierwszy dokument z tą nazwą pojawił się stosunkowo późno, bo dopiero w 589 r. Są to wspom­ niane już akta słynnego III Consilio d e Toledo, które przypieczętowało przejście na katolicyzm. W aktach tych pisano też, że zjazd ma miejsce in ciu iialem regiani T olelan am (G. Ripoll 2000: 385). Przed ustanowieniem stolicy godności siedziby wizygockiego władcy piastowały też inne miasta, między innymi jedną z pierwszych stolic było Narbonne w Septymanii (tamże: 375-384), O wyborze Toledo zdecydowało przede wszystkim jego centralne położenie i lokalizacja w najwartościowszej rolniczo części kraju. Nie liez znaczenia było też z natury obronne położenie miasta na wielkim cyplu o stromych brzegach, opływanym przez nurt rzeki Tajo (I. Velasquez, G. Ripoll 2000). Początki zagospodarowywania Hiszpanii nie musiały być dla Wizygotów łatwe, a przede wszystkim nie nadzwyczajne musiały być odniesienia do auto­ chtonicznej społeczności romańskiej. Zderzenie dwóch tak odmiennych kultur musiało rodzić: konflikty, albo co najmniej stawiać bariery w budowaniu wza­ jemnego zaufania. Skali konfliktów możemy się tylko domyślać, ale przecież dopiero l e x Visigolorum (zbiór praw ustanowionych dla Wizygotów)’, ogłoszone w 506 r. przez Alaryka II, uregulowały, drażliwe zapewne, kwestie małżeństw z tubylcami. Rozdział pierwszy tej regulacji, D e disposa ion ibu s n u pliaru m (o mał-

327

328

GOCI. OD SKANDZY DO CAMPI GOTHORUM

Ryc. 179. Inwentarz grobu nr *187 z Dunuón (wg A. Molinero Pérez 1948)

Hyc, 180. Efektowne wyposażenie grobu kobiecego nr 648 z Dunuón (wg A. Molinero Pérez 1948)

Ryc. 181. W grobie nr 573 z Dunuón znalazła się między innymi para kolczyków z wte{oi.xx:znymi nakładkami (wg A. Molinero Pérez 1948)

Ryc. 182. Srebrne fibule blachowate z grobu nr 445 w Durntón s;j uderzająco podobne do znalezisk z. Krymu (wg A. Molinero Pérez 1948)

WSZYGOC!

W HISZPANII,

CZYLI

CAMP1 GOTHORUM

żeństwie), zaczyna punkt pierwszy słowami: Ul tam Goto R om an a, qu a m R om an o G otam m alrim on io liceat sociari („Got może Rzymiankç, a Gotlca Rzymianina pojąć [za męża, za żonęl”) ( l e x Visigotbomm: III, I, 1). Możemy sobie też wyobrazić, jaką skalę obopólnego zdziwienia musiała stwarzać kon­ frontacja rolniczej (wiejskiej) kultury i mentalności Wizygotów ze zurbanizo­ wanymi od wieków obywatelami prowincji. Kiedy obserwuje się osiedla wizygockie zabudowane ziemiankami o niemal identycznej konstrukcji, jak te z obszaru kultury czerniachowskiej czy kultury Sîntana de Mure§, zaopatrzonymi w trady­ cyjne piece, kiedy stwierdza się obecność reguły zakładania cmentarzy w są­ siedztwie osiedli, praktycznie tuż za chałupami, jak miało to miejsce w Kotlinie Hrubieszowskiej (np. Góząuez de Arria nad rzeką Jarania), to dopiero wtedy widać, jaką potęgą jest tradycja i jak odmienną jakość stanowili nowi przybysze dla tubylczej ludności (A.V.-E. Guirado 2000), Może dlatego najeźdźcy w pierw­ szej kolejności starali się opanować obszaiy najdogodniejsze rolniczo, tym samym budując sobie zaplecze gospodarcze w starym stylu. W tym kontekście niezwykle interesujące są wyniki badań przeprowadzonych w Cuarto de las Hoyoas (Dehesa del Cańal w prowincji Salamanka) na terenie późniejszej malej wioski wizygockiej (określonej jako „hispanowizygocka"). Natrafiono tam na pozostałości niedużych budowli ze ścianami układanymi z kamienia, z których część miała wydzielone podwórza. Najpewniej niektóre miały charakter miesz­ kalno-gospodarczy, natomiast najmniejsze mogły pełnić funkcję wyłącznie gos­ podarczą. Osiedle oddzielone jest od wschodu murem biegnącym w poprzek grzbietu, na którym powstało. Autorzy badań sądzą, że wioska ta miała charakter usługowy w stosunku do odległego o niewiele ponad 3 km małego klasztoru (J.J. Storch de Gracia y Asensio 1998). Miasta i ich mieszkańców Wizygoci traktowali natomiast z wyraźnym respektem, co nie oznacza, że nie poddawali się ich wpływom. Przecież szybko się romanizowali. Jako pieiwsze przełamały stereotyp wizygockie elity - zresztą nadspodziewanie szybko. Ale również tubylcy nauczyli się korzystać z wizygockiej obecności. Maleń­ kim, ale istotnym przykładem było przestawienie się warsztatów jubilerskich na

Ryc. 183. Schemat montażu sprzeczki wizygockiej (.wg G. ltipoli i985)

329

330

GOC!.

OD

S K AN DZ Y D O

C A M IM G O T H O R UM

Rye. 184. Typowa sytuacja lokowania cmentarzyska bardzo blisko osiedla, na przykładzie wykopalisk w San Martin de la Vega (wg A.V.-E. Guirado 2000)

WiZYGOC!

W HISZPANII,

CZYI. I

CAMPl

GO TtlO RU M

produkcję dostosowaną do potrzeb i gustów germańskich. Dieter Quast wy­ kazał, w jaki sposób realizowano na przełomie V i Vi w. po Chr. zapotrzebo­ wanie na krążkowe fibule polichromiczne wykonywane techniką cloisonné. Nie dosyć, że wykonywane były z mato wartościowych stopów miedzi, to cenne kamienie, które wprawiano w tego typu wyroby we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego i na Kaukazie, zastępowano wkładkami szklanymi. Może dlatego też miejscowe damy nosiły zazwyczaj po parze takich fibul umieszczo­ nych na ramionach, a nie pojedynczo, jak na innych obszarach (D. Quast 2006). Jednym z przejawów romanizacji byl pieniądz, którego potrzebę emitowania przybysze odkryli szybko. Interesujący byl też system monetarny wypracowany przez Wizygotów. Opaity był na wadze jednej libry zlota. Największy nominal - 1 solida - stanowi! 1/72 jej części i ważył 4,54 grama. Kolejny stanowiło złote

Ityc. 185. Pólziemianki odkopane w miejscowości San Martin de la Vega przypominają te z obszaru kultury czerniachowskiej i Sîntana de Mure.? (wg A.V.-E. Guirado 2000)

33 i

332

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMI M G O T H O R Ü M

Rye. 186. Maleńkie osiedle z Cuano de las Hoyoas można uznać za typowy strukturę osadniczy Wizygotów w Hispanii (wg J.J. Storch de Gracia y Asensio 1998)

trmii.% ważące około 1/216 libiy, a odpowiadające 1/3 solida. Najmniejszy nominal stanowiła srebrna już siliqu a, mająca wagę ca 1/1728 libiy, odpo­ wiadająca wartości 1/25 solida i 1/8 tremis. Najważniejsze mennice pracowały w Toledo i Caesaraugusta, ale znane są też lokalne miejsca emisji pieniądza. Pierwsze monety zaczęto bić, co prawda, już w Narbonii w latach 414-415, ale

WIZYGOCI W HISZPANII, CZYLI CAMPI GOTHORUM początku mennictwa wizygockiego w Hiszpanii należy upatrywać między 420 a 440 r., kiedy zaczęto emitować pieniądz w imieniu Norio, natomiast kończy je emisja z imieniem Vitiza, bita w Toledo w latach 702-710 (?). Jednak dopiero od 575 r. zaczęto wypuszczać monety z usankcjonowanym powszechnie wize­ runkiem władcy, któremu towarzyszyło jego imię, i z regaliami (diadem, korona lub paradny helm). Oznacza to również, że w końcu Wizygoci pojęli wagę posiadania w pelni własnej monety, nie tylko propagandową, jako jednego z elementów demonstracji kondycji państwa, ale również prestiżową (J. Orlandis 1987: 185-189; M. Crusafont i Sabater 1994). Jak zwykle bywa to w odniesieniu do późnych dziejów gockich, odczuwa się niedosyt archeologii w ich rozpoznaniu. Źródła są skromne, daleko od­ biegające od oczekiwań mierzonych wiedzą o historii Wizygotów na półwyspie. Trzeba też powiedzieć, że archeologia tego ludu nie cieszy się spodziewanie wielkim powodzeniem w Hiszpanii. Zasadnicza wiedza o typologii i chronologii znalezisk była do niedawna oparta na wynikach najnowszych badań Giseli Ripoll López10. Ostatnio ukazało się nowe, monumentalne opracowanie wszyst­ kich źródeł archeologicznych autorstwa Wolfganga Ebel-Zepezauera - które daje na tyle jasny obraz archeologii Wizygotów, że oprę na nim całą część komen­ tarza (co nie oznacza, że nie budzi ono kontrowersji) (W. Ebel-Zepezauer 2000) - oraz kilka innych publikacji, przede wszystkim źródłowych, cytowanych tutaj w różnych miejscach. Zasadniczy wniosek płynący z opracowania Wolfganga Ebel-Zepezauera jest wprost szokujący dla każdego, kto tylko z bolcu śledzi zmagania ze źródłami

Uyc. 187. Tak wyglądali żołnierze legionów bizantyńskich, kiedy podbijali południową część Pół­ wyspu Iberyjskiego (wg V. Ardanaz Arrairz, S. łtascón Marqués, A.L. Sanchez Montes 1998)

333

334

GOCI.

OD

SKAN DZ Y

DO

CAMP!

G O T H O R UM

Rye. 188. Tak wyglądali wojownicy frnnkijscy, kiedy pokonywali Wizygotów w Akwitanii (wg P. Arclanaz Arranz, S. Rascón Marqués, A.L. Sanchez Montes 1998)

Ryc. 189* A tak wyglądali wojownicy wizygoccy z czasów królestwa toledańskiego (wg F. Ardnnaz Arranz, S. Rascón Marqués, A.L. Sanchez Montes 1998)

WIZYGOCI

W HISZPANII,

CZYM

CAMPI GOTUOKVM

Ryc. 190. Grób w kamiennym sarkofagu, odkryty w miejscowości I.ugnr (wg J.I.. Argente Oliver 1976)

archeologów, historyków, numizmatyków i lingwistów. Najprościej można po­ wiedzieć, że zupełnie inaczej wyglądaj:) Wizygoci w świetle źródeł archeolo­ gicznych, a zupełnie inaczej w historycznych! Te absolutnie odmienne jakości bardzo trudno pogodzić, skompilować czy zrównoważyć. Oczywista wina leży tutaj po stronie niedostatku badań wykopaliskowych, ale też norm obrzędowych

335

336

GOCI.

OD

S KAN DZ Y D O

C A M IM G O T H O R UM

obowiązujących Wizygotów po przejściu na katolicyzm, utrudniających nam wskazywa­ nie ich cmentarzy czy nawet osiedli, ale po części też z braku klucza do stworzenia projektu badań interdyscyplinarnych, które najpewniej pomogłyby wyjść z impasu. Zestawiony przez W. Ebel-Zepezauera katalog obejmuje dwieście sześćdziesiąt je­ den stanowisk, w absolutnej przewadze se­ pulkralnych. To zarazem dużo i mało, po­ nieważ większość cmentarzysk, w tym ta­ kich, jak licząca sześćset sześćdziesiąt sześć pochówków nekropola w Duratón (szacuje się, że na dodatek rozpoznana zaledwie w około połowie) (A. Molinero Pérez 1948, 1971; W. Ebel-Zepezatier 2000: 215-236)", jedynie w niespełna połowie grobów do­ starczyła przedmiotów przydatnych do da­ towania i rekonstrukcji wyglądu stroju wizygocldego. W sumie do dyspozycji archeo­ loga stoi około 2500 zespołów grobowych, czyli mniej więcej tyle, ile mamy aktualnie dla strefy E i F kultury wielbarskiej, zaj­ mujących jednak kilkakrotnie mniejszą po­ Hyc. 191. Szkielet pochówku w kamien­ wierzchnię. Niewiele zmieniają ten stan rze­ nym sarkofagu z Lugar (wg J.L. Argente czy nowe publikacje, najczęściej starych wy­ Oliver 1976) kopalisk. Można tutaj wymieć starannie opra­ cowane cmentarzyska z El Carpio de Tajo, na którym odnotowano dwieście siedemdziesiąt pięć grobów (B. Sasse 2000), En Alcala de Henat;es - pięćdziesiąt sześć (A. Mendez Madariaga, S. Rascón Marqués 1989) czy Espirdo-Veladiez pięćdziesiąt jeden grobów (A. Jepure 2004). W. Ebel-Zepezauer podzielił archeologiczne dzieje Wizygotów pa pięć faz oznaczonych literami od A do E, z których każda swoją długością ttwania odpo­ wiada życiu około jednego pokolenia. Konkurencyjny jest podział G. Ripoll López, która wydzieliła tylko cztery fazy (G. Ripoll 1988). Z punktu widzenia naszych potrzeb podział niemieckiego archeologa wydaje się bardziej zasadny, ale nie ma potrzeby definiowania poszczególnych wskazanych przez niego faz. Najstarsza z nich (A) mieści się w przedziale lat 480/490-520, czyli zaczyna się niemal sto lat później od znanych nam ze źródeł historycznych faktów określających moment wejścia Wizygotów do Hiszpanii (!). Faza ta naznaczona jest jeszcze wieloma znaleziskami typu merowińskiego, które dokumentują tiwające związki polityczne z Europą Środkową. Wtedy powstały też największe ze znanych cmentarzysk, takie jak wspomniane już Duratón oraz Castiltierra, El

WI Z Y G O C 1 W H I S Z P A N I I ,

CZYLI

CAMPI GOTUOIWM

Carpio cle Tajo czy Madrona die Messe, Większość z nich mieści się w małym obszarze wschodniej prowincji Segowii. Zmarli chowani byli na nich na osi wschód-zachód, najczęściej w prostych jamach grobowych, do których wkła­ dano ich w drewnianych trumnach łub na drewnianych narach. Na dużych cmentarzyskach widać wyraźnie, że starano się wydzielić miejsca spoczynku dla poszczególnych rodzin. Zdarzają się przypadki, że zmarli składani byli w skrzy­ niach montowanych z płyt kamiennych lub wręcz w kamiennych sarkofagach 0.L. Argente Oliver 1976: 11-25, rye. 4-12; por. też; A. Jepure 2004: 85-86, 88; A. Mendez Madariaga, S. Rascón Marqués 1989: 161-175). Można to odczytać jako wynik postępującej romanizacji Wizygotów. Wtedy też ukształtował się charakterystyczny, można powiedzieć, że wręcz „narodowy”, model stroju kobiecego. Na wysokości obojczyków dwie duże, efektowne fibule, trzecia, mniejsza, pośrodku klatki piersiowej, na szyi naszyjnik z paciorków szklanych i bursztynowych12, w uszach bardzo popularne niemal w całej barbarzyńskiej Europie kolczyki z poliedrycznymi (wielobocznymi) za­ kończeniami (Chr. Eger 2005), na rękach niekiedy bransolety, a na palcach pierścionki. Bardzo ważny byl pas z niezwykle ozdobną, dużą sprzączką, mającą często bajecz­ nie dekorowaną skuwkę, którym opasywano całą odzież. Widać jednak i w tym zakresie sygnały sukcesywnie postępującej roma­ nizacji, które przejawiają się w obecności pojedynczych ele­ mentów stroju pochodzenia bi­ zantyjskiego i tak zwanego sty­ lu śródziemnomorskiego, ale też w naczyniach i monetach, które trafiały do grobów. Strój męski tego czasu czy­ telny jest niemal wyłącznie przez male sprzączki do pasa pozba­ wione skuwek. Ciekawostką są groby kowali, którym wkładano do trumny żelazne kleszcze13. To wyjątkowe wyróżnienie zawodo­ we może świadczyć o szczegól­ nym statusie, którym cieszyli się ci rzemieślnicy wśród współziom­ ków. Utrzymany został dość powszechme zwyczaj mewkładama z pan) pięknych flbul w ksztalcit. OI.,ńw (wg ļ L Algente do grobów uzbrojenia, chociaż Oliver 1976)

337

338

GOCI.

OD

Jtyc. 193- Fibula w kształcie orła, zdobiona w stylu poitchromicznym z Torre Äguila, pozwo­ liła na identyfikację wizygockiego warsztatu ju­ bilerskiego (wg F.G. Rodriguez Martin, j.L. Quiroga, M.R. Lovelle, A. Jepure, 2000)

S K A ND Z Y D O

C A M l' I

GOTHOHUM

Uyc. 194. Sprzeczka z Castiltierra z wy­ obrażeniem wilka na skuwce (wg II. Zeiss 1934)

niekiedy zdarzają się jego drobne elementy. Do tych wyjątków należy grób z Castiltierra (Segowia), gdzie odsłonięto pochówek mężczyzny, u którego prawego boku leżała imponująca spatha (R. Menéndez Pidal red., 1963: 374-375, iyc. 118-119)'''. Okazałość elementów stroju kobiecego budziła od dawna zainteresowanie nie tylko z uwagi na artyzm ich wykonania (np. G. Ripoll López 2000)15, ale również na skomplikowaną technikę ich wytwarzania. Jakiej jubilerskiej precyzji wymagała ona od wykonawcy, niech świadczy fakt, że tylko do sporządzenia klasycznej, nie tej najbardziej wyszukanej sprzączki wizygockiej z rozbudowaną skuwką, należało połączyć w jedno czternaście elementów podstawowych kon­ strukcji za pomocą dziesięciu miniaturowych nitów. Samą zaś płytę główną, w której osadzano kamienie lub szkło, należało zlutować z kilku do kilkudzie­ sięciu elementów lub odlać w specjalnej formie w celu uzyskania odpowiedniej dla przewidzianego motywu liczby okienek-komórek. Temu wszystkiemu to-

WIZYGOCI

W HISZPANII,

CZYLI

CAMPI G07U0RUM

339

warzyszyly jeszcze skomplikowane zabiegi fizykochemiczne, często przy zasto­ sowaniu wysokich temperatur. Tylko.sam proces złocenia elementów wymagał temperatury około 700° (G. Ripoll 1985: 195-197, ryc. 76). Nie mniej skomplikowana była technika produkcji fibul, składających się również z wielu elementów - od sześciu do kilkunastu, wykonanych też niekiedy z różnych metali, których część bywała również srebrzona. Stopień nudności produkcji wzrastał przy wykonywaniu fibul polichromicznych, gdzie niezbędne było przygotowanie komór do osadzania kamieni. Niekiedy korpus takiej fibuli odlewano w formie. Dotyczy to przede wszystkim wzorów w formie orla, przedstawianego z na wpó! złożonymi skrzydłami. Analiza znaleziska z willi rzymskiej w Torre Äguila wykazała duże prawdopodobieństwo identyfi­ kacji wizygockiego warsztatu jubilerskiego, który pracował na zamówienie elit z Hiszpanii, ale jego produkty trafiały również daleko na wschód, do północnej Galii, a wyroby bardzo do nich zbliżone - aż do kraju Ostrogotów w Italii (F.G. Rodriguez Martin, J.L. Quiroga, M.R. Lovelle, A. Jepure, 2000). Do radykalnych zmian w stroju dochodzi z upływem fazy O, czyli gdzieś około 570 r., najprawdopodobniej jednak dopiero z momentem przejścia Wizy­ gotów na katolicyzm. Po tym czasie znikają zupeł­ nie groby, w których pochowane tam kobiety no­ siłyby tradycyjny strój. Musiano więc używać jakie­ goś uniwersalnego stroju grzebalnego, dopuszczane­ go normami kościelnymi. W grobach męskich po­ jawiają się natomiast proste pasy o konstrukcji śródziemnomorskiej, z bizantyjskimi sprzączkami. Nastał stosowny moment, aby odpowiedzieć so­ bie na pytanie o podstawy skuteczności politycznej Wizygotów. Oczywiście jednym z jej elementów była armia, zdolna do podporządkowania sobie milionów tubylczych mieszkańców Hispanii, ale też potrafiła skutecznie przeciwstawić się sąsiadom. Mizeria znalezisk uzbrojenia nie ułatwia rekon­ strukcji jej wyglądu. Posługując się metodą p e r an alogiam , można odtworzyć wygląd przeciętnego wojownika wizygockiego. Szeregowy żołnierz wal­ czył głównie za pomocą włóczni i chronił się za okrągłą tarczą drewnianą z metalowym uuibem i z imaczem. Nosił również krótki mieczyk-sztylet. Nic nie wskazuje na to, by w jakiś szczególny sposób chronił dodatkowo głowę i korpus. Wyżsi rangą bądź należący do doborowych oddziałów dysponowali najczęściej dwiema włóczmami i przede wszystkim długim mieczem typu spaha. Nosili również przy pasie sztylety lub długie

„bul wb.ygodo bârbaro oriental y d an u b iau o d e época bctjo-imperial en Hisjiania, [w:] Actas Congreso International ta Hispania d e Teodosio, red. R. Tēja, C. Pérez, t. 2, Salamanca, s. 629-647 Perl Gh., 1990, Einführung, [w:] Tacitus - Germania, tlum. Gh, Perl, Griechische und

Lateinische Quellen z u r Frühgeschichte Mitteleuropas bis z u r Mitte des I. Jahrtausends u.Z.\ Schriften und Quellen d er alten Welt, t. 37,2, Berlin Peschei K., 1978, Die Sueben in d er Ethnographie und Archäologie, „Klio”, t. 60, s. 259-309 Petersen E., 1932, Neue w andalische Grabfunde aus dem 2.-4. Jahrh. n. Chr., „Altschle­ sien", t. 4, s, I 39- I 6I Petersen E., 1939, Der ostelbische Raum als germ anisches Kraftfeld im Uchte der B oden ­ fu n d e des 6 .- 8 . Jahrhunderts, Leipzig Petersen E., 1944, B ekannte u. unbekannte Funde d er frü hen Völkerwanderungszeit aus dem Osten, „Posener Jahrbuch für Vorgeschichte”, t. 1, s. 7 5-86 Petersen P. Vang, 1998, Der Nydam-III- uncl Nyclam-IV-Fund, [w:] Der Opferplatz von Nydam. Die Funde aus den älteren Grabungen: Nydam-I un d Nydam-Il, red. G. Bemmann, J. Bemmann, t. 1, Neumünster, s. 249-251, 256-257

BIBLIOGRAF! A

387

Peireseu F., 2002, Repertorittm m onnm enlelor arbeologice d e tip Sânlana d e Mureļ-Cerneahov d e p e leritorinl Komâniei, Bucure§ti Petrov V.P., 1964a, G'ernjacbovskij mogil'nik (po materiālam raskopok V.V. Chvojki v 1900-1 9 0 1 gg.), „Materiały i Issledovanija po Archeologii SSSIΔ, nr 116, a. 53-117 Petrov V.P., Kališčuk A.P,, 1964, Skarb sribnych rečej z s. KaCyn, Volyns’k oi oblasli, „Materiały i doslidžennja z archeolohiji Piykarpattja i Volyni”, t. 5, s. 88-94 Phieps H., 1939, Die Bauart des Totenbauses eines gotischen Gaufürsten in Pilgram sdorf bei Neidenburg, „Mannus Zeitschrift für Deutsche Vorgeschichte”, t. 31:, s. 399^111 Pieta K., 1988, Die Völkerwanderungszeit in d er Slowakei, |w:l Germanen, Ilu n en und Awaren. Schätze d er Völkerwanderungszeit, red. W. Menghin, T. Springer, E. Warners, Nürnberg, s. 383-418 Pietrzak M., 1997, Pruszcz Gdański Fundstelle 10. Ein Gräberfeld d er Oksywie- und Wielbark-Kultur in Ostpommern, „Monumenta Archaeological Barbarica", t. 4, Krakow Pietrzak M., Rożnowski F., 1996, Niezwykle pochów ki z późnego okresu rzymskiego z Pruszcza Gdańskiego, stanowisko .5, [w:] Concordia. Studia ofiarow an e Jerzem u Okuliczowi-Kozatynowi w sześćdziesiątą p iątą rocznicę urodzin, red. W. Nowakow­ ski, Warszawa, s. 193-198 Piętka-Dgbrowska T., 1961, Werbkowice-Kotorów, distr, d e Hrubieszów, tom be d e fem m e à inhum ation i f 1, „Inventaria Archaeologies Pologne", z. 5, labi. 34 Pioro I.S., 1990, Krymskaja Gotija, Kiev Pirling R., Siepen M., 2006, Die Funde aus den römischen Gräbern non Krefeld-Gellep, Stuttgart Plato, 1889, Hügelgrab d er röm ischen Zeit von Dranzing, „Monatsblätler der Gesellschaft für Pommersche Geschichte und Alterthumskunde’’, nr 9, s. 133-136 Plezia M,, 1952, Greckie i łacińskie źródła do najstarszych dziejów Słowian, cz. 1: Do VIII wieku, seria „Prace Etnologiczne”, t. 3, Poznań-Kraków Pohl W., 2000, Die Germanen, München Polil W., 2002, Die Völkerwanderung. Eroberung un d Integration, Stuttgart-Berlin-Köln Popa A., 1997, Die Siedlung Sobari, Kr. Soroca (Republik Moldau), „Germania”, t. 75, s. 119-131 Popa A., 2001, Romains ou Barbares? Architecture en pierre dan s le B arb a riam i à l'époque

rom aine tardive (sur le m ateria! archéologique du Nord-Ouest du Pont Euxin), ChķiniUi Prochowicz R., 2005, Znalezisko dziobowatego oku cia koń ca p a sa z Przeradowa, pow. makowski, „WiadomoSd Archeologiczne”, t. 57: 2004-2005, s. 73-79 Przewoźna K., 1954, Osada i cm entarzysko z okresu rzymskiego w Slopanowie, pow, Szamotuły, „Fontes Archaeologici Posnanienses", t. 5, s. 60-139 Pyrgala J., 1972, Mikroregion osadniczy między Wisłą a doln ą Wkrą w okresie rzymskim, W rodaw-Warszawa-Krakcjw-Gdańsk Quast D., 2006, M editerrane Scbeibenfibeln der Völkerwanderungszeit mil Cloisonnéverzierun g- eine typologiscbe und chronologische Übersicht, „Archäologisches Korres­ pondentblatt”, t. 36, s. 259-278 Raddatz K., 1994, Der „Alle See" bei Butzke, ein Opferplatz urgescbicbtlicher Zeit im östlichen Pommern, Jahrbuch des Römisch-Germanischen Zentralmuseums Mainz", l. 41, s. 231-295 Radig W., 1942, Der ostgermanische Goldmünzbort von Stara Wies, Kr. Sokolow, „Die Burg’’, t. 3, s. 17-40 Rasch M., 2002, Vorrömische Waffentypen und W affenkom binationen a u f den Inseln

Öland und Gotland in d er südöstlichen Ostsee un d ihre chronologische Stellung im

388

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMI M

GOTHORUM

Liebt d er kontinentalen Waffenfunde, Iw:! Die Bewaffnung d er Germ anen und ihrer N achbarn in den letzten Jahrhunderten vor Christi Geburt. Tagungsmaterialien aus Nałęczów (23-25.09.1999), red. C. von Carnap-Bornheim, J . llkjær, A. Kokowski, P. Łuczkiewicz, Lublin 2002, s. 279-298 Raschke-Sage G., 1944, D er gotische Brunnen von Bolko, Kreis Oppeln, „Altschlesische Blätter”, R. 19, z. 2., s. 24^25 (leszczyńska A., 1997, Zabytki bursztynowe w kulturze tvielbarskiej i u>grupie m aslom ęckiej, [w:l Studia Golhica, red, A. Kokowski, t. 2, Lublin, s. 89-126 Rieck K, 1998, Die Schiffsfunde aus dem Nydammoor. Alte Funde und neue Untersuchun­ gen, Iw:] G. Bemman, J. Bemman, Der Opferplatz von Nydam. Die Funde aus den älteren Grabungen: Nydam-I u n d Nydam-II, t. 1, Neumünster, s. 267-292 Rikman E.A., 1959, N achodki seTskochozajstvennych orudij i ieren zlakov na seliščach černjachovskogo tipa, „Kralkie Soobščenija Institūta Istorii Material'noj Kul’lury", z. 77, s. 112-118 Rikman E.A., 1970, Poselenie pervych stoletij našej ery S obar’ u Moldavii (o svjazjacb černjachovcev s aulićnym mirom), „Soveiskaja Archeologija", nr 2, s. 180-197 Rikman E.A., 1975, Elničeskaja istoria naselenija Podneslnw ja iprilegajuščego P odu n avļa Vpervych vekacb našej ery, Moskva Rikman li.A., 1975a, Žilišče piem en Cernjachovskoj kul'lury Dneslrovsko-Prutskogo m eidu rečļa, |w:l Drevnee žilišče narodov vosločnoj Europy, Moskva, s. 50-87 Ripuli G., 1985, l.a necropolis visigoda d e el Carpio d e Tajo (Toledo), „Exeavadones Arqueologicas en iispafia", t. 142 Ripuli G., 1988, Problèmes d e chm nologie et d e typologie à propos du m obilier fu n éra ir hisj/ano-wisigothique, [w:1 Gaule mérovingienne et m onde m éditerranéen. Les dentiers

rom ains en Sepii m an ie siècle, Actes des DĆ jou rnées d'Archéologie Mérovin­ gienne, red. Ch. Landem, Lattes, s. 101-107 lîipoli G., 2000, Seules regiae en la Hispania de la Anligüedad Tardfa, Iw:] Sedes regiae (ann. 400-800), red. G. Ripoll, J.M. Gurt, Barcelona, s. 371-401 Ripoli G., Velâzquez 1995, La H ispania visigoda. Del rey A laidfo a Don Rodrigo, lw:l Historia d e Espana, t. 6, Madrid Ripoll Lôpez G., 1991, La okupaciùn visigoda en época rom anas Iravés d e sus necropolis (Hispania), Barcelona Ripoli Lôpez G., 1995, Archeologia visigota in Hispania, [w] I Goli, red. E.A. Arslan, V. Bierbrauer, O. v. Hessen, Milano, s. 301-327 Ripoll Lôpez G., 2000, Visigothic Jew elry o f the Sixth a n d Seventh Centuries, lw:] From

Attila to Chalemagne. Arts o f the Early Medieval Periods in The Metropolitan Museum o f Art, red. K. Reynolds Brown, D. Kidd, Ch. T. Little, New York, s. 188-203 Ripoll Lôpez G., 2001, On the Supposed Frontier between the Regnant Visigothorum a n d Byzantine Hispania, lw:l The Transformation o f Finn tiers from Late Antiquity to the CaroUngians, red. W, Poili, 1. Wood, H. Reimitz, Leiden-Boston-Küln, s. 95-115 Rodriguez Martin P.G., Quiroga J.L., Lovelle M.R., Jepure A., 2000, F’lbula aquiliform e lipo „cloisonné" de la villa rom an a de Torre Āgnila, B arbario (B adajoz), „Madrider Mitteilungen”, t. 41, s. 395-409 Rogatko J., 1990, Zabytki z kolekcji Piotra K ani z Gródka n a d Bugiem, woj. zamojskie, seria „Lubelskie Materiały Archeologiczne", t. 3, s, 183-200 Rogatko J., 1991, Znaleziska szczątków zwierzęcych na cm entarzyskach grupy maslom ęckiej i kulim y czerńiachowskiej, „Archeologia Polski", t. 36, s. 151-191 Rogatko J., 1993, Astragale z grobów grupy maslomęckiej, „Materiały i Sprawozdania Rzeszowskiego Ośrodka Archeologicznego za lata 1991-1992”, s. 85-94

BIBLIOGRAFIA

389

Roisi H.N., 1990, Tbeia und die Versuchte Durchbruchsschlacht in der Ebene des Sarno im Oktober 552, .Jahrbuch der Österreichischen Byzantinistik”, t. 40, s. 69-81 Rosario Valverde Ma., 1999, l a m on arquia visigoda y su politico matrimonial. De Alarico I a l fin del reino visigodo de To/osa, „Aquitania”, t. 16,, s. 295-315 Rouche M., 1979, l.'Atpdtaine des Wisigoths a u x Arabes, 418-781, naissance d'une région, Paris Rouelle M., 1986, Les Wisigoths en Aquitaine. Peuple ou armée?, [w:j Peregrinatlo Gothica I, red. J. Kmieciński, „Archaeologia Baltica”, t. 5, Łódź, s. 283-294 Rudnicka D., Mgczynska M., 2002, Czarnówko, pow. Lębork. Grób 430 z importami rzymskimi, (w:) Varia B arbarica. M onumenta A rchaeologica B arbarica. Senes Ge­ rnina, red. J, Andrzejewski, t. 1, Warszawa-Lublin, s. J 1—28 Rusin K., 1997, Wstępne wyniki bad ań dwóch kurhanów z p óźn ego okresu rzymskiego w Grochach Starych, gm. Poświętne, woj. białostockie, [w:] 2 0 lat archeologii w Mas/omęczu, red. A. Kokowski, J. Ilkjtcr, t. 1: Weterani, Lublin, s. 189-209 Rusin K., 1998, Grobowce arystokracji plem iennej z IB-1V wieku w Grochach Starych, „Archeologia Żywa", nr 7, s. 25-27 Rusin K,, 1999, Spraw ozdanie z bad ań kurhanów 1-4 w Grochach Starych, gm ina Poświętne, stan. 1, .Biuletyn Konserwatorski Województwa Białostockiego”, z. 5, s. 221-233 Rusin K., 2001, Kurhany w Grochach Starych - cm enlatzysko elity plem iennej spized 1700 lat, „Z otchłani wieków”, R. 56, nr 4, s. 48-54 Rypnikov’ N.I., 1906, Nykolorye mogU'nikioblastikrymskich'gotov\ „Izvystija Imperatorskoj Archeologičeskoj Kommissii”, t. 19, s. 1-80 Rypnikov’ N.I., 1909, Razvydki i raskopki na ju in o m ' beregu Kryma i vy B ajdarskoj doliny vy 1907 godu, „Izvystija Imperatorskoj Archeologičeskoj Kommissii", t. 30, s. 99-126 Rztļska H., Walenta K. red., 2005, Brusy i okolice w pradziejach n a tle porównawczym, Brusy Sadowski S., 2005, Grób wojownika kultury przew orskiej z „Piotrowego Pola" w okolicy Iłży. Uwag kilka w kwestii rozprzestrzenienia grotów typu „Obrowiec", [w:] Europa B arbarica. Ćwierć wieku archeologii wM aslomęczu, red. P. Luczkiewicz, M. Gladysz-ju.ścińska, M. Juściński, B. Niezabitowska, S. Sadowski, „Monumenta Studia Gothica’’, l. 4: 2004, Lublin, s. 405-414 Sajkowska M., 1981, Próba rekonstrukcji stroju kobiecego w kulturze wielbarskiej we wczesnym, okresie wpływów rzymskich, [w:] Problemy kultury wielbarskiej, red. T. Mali­ nowski, Stupsk, s. 245-262 Sasse B., 1997, Die Westgoten in Südfrankreich und Spanien. Zum Problem d er archäolo­ gischen Identifikation einer wandernden „gens", „Archäologische Informationen”, t. 20, z. I, s. 29-48 Sasse B., 2000, „Westgotische" Gräberfelder a u f d er Iberischen Halbinsel am Beispiel d er Funde aus El Carpio d e Tajo (Tonijos, Toledo), [w:] M adrider Beiträge, t. 26, Mainz am Rhein Schäfer K., 1996, C aesar am Mittelreihn, (w:l Caesar am Mittelrhein. Begleitheß zu r

Sonderausstellung im Stadtmuseum Andernach vom 7. Ju n i bis 1. September 1996, red. K. Schäfer, „Andernacher Beiträge", t. 12, s. 9-78 Schauerte G., Steiner A., 1984, D as spät römische Vorhängeschloß, „Bonner Jahrbücher”, t. 184, s. 371-378 Schindler R., 1939, Neue G räberfunde aus Pranst, „Gothiskandza”, z. 1, s. 38-51 Schindler R., 1940, Die Besiedlnngsgesebiebte d er Goten und Gepiden im unteren Weich­ selraum a u f Grund d er Tongefässe, Leipzig

390

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMI M

GOTHORUM

Schmidt Ł., 1938, Geschichte d er deutschen Stämme bis zum Ausgang der Völkerwan­ derung. Die Ostgermanen , München Schou Jorgensen M., 1995, Das Gräberfeld Himlingaje, (w:) Ilim lin gßje- S eelan d -E u rop a.

Ein G räberfeld d er jüngeren röm ischen Kaiserzeit a u f Seeland, seine Bedeutung und internationale Beziehungen, red. U. Lund Hansen, Nordiske Fortidsminder Serie B, t. 13, Kobenhavn, s. 65-140 Schreiber II., 1977, A u f den Spuren d er Goten, München Schumann I I., 1893, Skelettgräber mit röm ischen Beigaben von Borkenhagen (Pommern), „Archäologische Verhandlungen zur Baltische Studien”, s. 595-601 Schumann I I., 1894, Skelettgräber mit röm ischen Beigaben von Borkenhagen und Falken­ burg (Pommern), „Archäologische Verhandlungen zur Baltische Studien”, s. 575-583 Schuster J., 2004, Untersuchungen zu den spätkaiserzeitlichen Fibelformen Almgren 185 un d 172 u nd d er gegenseitigen Verhältnis, „Veröffentlichungen zur brandenburgischen Landesarchäologie”, t. 35: 2001, s. 85-102 Schwarcz A., 1992, Die gotischen Seezüge des 3. Jahrhunderts, [w:l Die Schwarzmeerküste in d er Spätantike und im frü h en Mittelalter, red. R. Pillinger, A. Pülz H. Vetters, „Schriften der Balkan-Kommission. Antiquarische Abteilung” nr 18, Wien, s. 47-57 Schwarcz A., 1.992b, D ie Goten in P annonien und a u f dem B alkan nach dem Ende des Hunnenreiches bis zum Italienzug Theodericbs des Großen, „Mitteilungen des Instituts für Österreichische Geschichtsforschung”, t. 100, s. 50-83 Schwarz E., 1953, D ie Urheimat d er Goten un d ihre W andeningen ins W eichselland und nach Südrussland, „Saeculum”, t. 4, s. 13-36 Schwarz E,, 1972, D ie Herkunftsfrage d er Goten, „Wege der Forschung” t. 249, 287-292 Sidorenko V.A., 1991, „Goły" oblasti Dori Prokopija Kesarijskogo i „dlinnye steny" v Kiymu, „Materiały po Archeologii, Istorii i Etnografii Tavrii", t. 2, s. 105-118 Skorupka T., 2001, Kowalewko 12. Cmentarzysko birytualne ludności kultury wielbarskiej (odpołow y I w. n.e. do początku III w. n.e.), (w:] Archeologiczne b a d a n ia ratow nicze wzdłuż trasy gazociągu tranzytowego, t. 2: Wielkopolska, cz. 3, Poznań Skorupka T., 2004, Biżuteria Gotów. Ozdoby i części stroju, Poznań Skowronek S,, 1965, Znalezisko denarów rzymskich z Przewodową, „Wiadomości Nu­ mizmatyczne", nr 9, s. 203-208 Smirnov K.F., 1982, „A m azonka"IV veka d o n.e. na Donu, „Sovetskaja Archeologija”, nr 1, s. 120-131 SmiSko M., 1964, Poselennja III-IVst.n.e. izslidam y skljanoho vyrobnyctva bilja s. Komariv, Černivec'koi oblasti (Poperedne povidom lennja), „Materiały i doslidžennja z archeolohiji Piykarpattja i VoJyni”, t. 5, s. 6 7-80 SmiSko M.J., SveSnikov I.K., 1961, Mohyl’nyk III-IV sloliV n.e. u s. Dytynyći Kovens'koi oblasti, „Materiały i doslydżennja z archeolohiji Prykarpattja i Volyni”, t. 3, s. 89-114 Sobczuk E., 1994, Najciekawsze odkrycia archeologiczne z Krasnegostawu i okolic, „Zapiski Krasnostawskie", z. 1, Lublin, s. 9-18 Soiačim S.B., 2004, Oko i Sčit imjierii. Cherson k koń cu jm w lenija Ju stin iana 1 i p ri ego bližajSich preem nikach, [w:J Bosporskie Issledovanija, red. A.I. Ajbabin i in., t. 5, Simferopol'—K erf, s. 320-361 Stadler P., 1988, Die Bevölkerungsstrukturen nach Eugippius und den Archäologischen Quellen, [w:| Germanen, Ilunen un d Awaren. Schätze d er Völkerwanderungszeit, red. W. Menghin, T. Springer, E. Warners, Nürnberg, s. 295-348 Stasiak-Cyran M., 1999, Nowe m ateriały d o jtoznania kultury przew orskiej na Utbelszczyżnie, [w:) Kultura Przeworska, red. A. Kokowski, t. 4: 1998, s. 163-169

BIBLIOGRAFIA

391

Stasiak-Cyran M., 2004, Podhdóu), pow. tomaszowski, woj. lubelskie, [w:] W andalowie strażnicy bursztynowego szlaki!, red J. Andrzejewski, A. Kokowski, Chr. Leiber, Lub­ lin-Warszawa 2004, s. 320 Stasiak-Cyran M., 2005, Dwa groby kultury wielbarskiej z cmentarzyska kultury przew or­ skiej w Opoce, 1 >oiu. Puławy, lw:l Europa Barbarlca. Ćwierć wieku archeologii w Masłomęczu, red, P. Łuezkiewicz, M. Gladysz-Juścińska, M. Juśeiński, B. Niezabitowska, S, Sadowski, „Monumenta Studia Gothica”, t, 4: 2004, Lublin, s. 443-452 Stawiarska T., 1999, Naczynia szklane okresu rzymskiego z terenu Polski, Warszawa Stefani L.C., 1854, Drevnosti Bospora Kimmerijskogo, St. Petersburg Steinadler S., 2003, Stauen, die Vandalen heißen. D er Vandalennam e im Mittelalter und frühen Neuzeit, „Vernissage", nr 9 (120), s. 6 0-66 Stephan P., 1915, Vorgeschichtliche Sternkunde un d Zeiteinteilung, „Mannus“, t. 7, s. 213— -2 4 8 Storch de Gracia y Asensio J.J., 1998, A vance d e tas prim eras actividades arqueologicas en los I-lispanovisigodos d e la debesa d el Canal (Pelayos, Salam anca), [w:l M onogra­

fia ) : Jo rn a d as internacionāles „Los Visigodos su m u n do” alen eo d e Madrid. Noviember de 1990, red. A. Méndez, T. Montoro, D. Sandoval, „Aqueologia. Paleontologia y Etnografia”, t. 4, Madrid, s. 141-160 Straume E., 1987, Glaser mit Facettenschliff aus skandinavischen Gräbern des 4. und 5. Jahrhunderts n.Chr., Oslo Strobin J., 1996a, Filigran i granu lacja w zlotniclwie kultury wielbarskiej - zagadn ien ia technologiczne i stylistyczne, „Ardiaeologiea l’omoranica”, t. 1, Szczecin, s. 127-135 Strobin J., 1996b, Ziole fib u le Golów, „Archeologia Żywa”, nr 1, s. 24-25 Strobin J., 2000, M odelowanie w kształtownikach - uwagi na temat technik kucia w metaloplastyce wielbarskiej, „Światowi!” NS, t. 2, Ease. B, s. 231-252, talii. 45-62 Strzelczyk J., 1978, Nowa hijmteza o pochodzen iu Gotów, „Studia Historien Siavo-Germanica", t. 7, s. 3-41 Strzelczyk ]., 1984, Goci rzeczywistość i legenda, Warszawa Strzelczyk .)., 1992, W andalowie i ich afrykańskie państwo, Warszawa Strzelczyk 2000, Odkrywanie Europy, Poznań Stiželeckij S.F., 1959, P ozdneanlićnyj mogil'nik v Inkerm anskoj dolinę, „Kratkie SoobSCenija Institūta Archeologii Akademii Nauk USSR”, z. 8, s. 139-145 Sulimirski T., 1965, Znalezisko z Zam ościa i jeg o tlo, „Archeologia Polski", t. 11, s. 118-173 Sulimirski T., 1974, Trakotuie w północnych Karpatach i problem p och od zen ia Wołochów, „Acta Ardiaeologiea Carpatica”, t. 14, s. 79-105 SymonoviC E.A., 1956, G linjanaja tara dlja chranenija zapasou na poselenijach černjachovskoj kultury, „Sovetskaja Archeologija”, t. 16, s. 262-270 SymonoviC E.A., 1963, Maģija i obtjad p og reben ija v čerujacbovskuju epochu, „Sovetskaja Archeologija", z. 1, s. 49-60 SymonoviC E.A., 1967a, Novye rabaty v sele Černjachove, „Materiały i Issledovanija po Archeologii SSSR”, nr 137, s. 5-27 SymonoviC E.A., 1969a, Zabylaja kallekcija V.V. Chvojhi, „Sovetskaja Archeologija”, z. 2, s. 189-199 SymonoviC E.A., 1975, Pro keram iku černjachivs’k ob o typu v Krymu, „Archeolohija”, z. 18, s. 8 0 -8 6 SymonoviC E.A., 1982, Zpryuodu ä ’rnjachivs’k ych trupospalen z rozsejanymy kistockamy, „Archeolohija”, z. 41, s. 91-94 SymonoviC E.A., Kravčenko N.M., 1983, Pogrebat'nye obrjady piem en černjachovskoj kuVtury, (w:| Archeologija SSSR, svod archeologićeskich isločnikov, D l-22, Moskva

392

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

C A M IM G O T H O R U M

Symonovyč E.O., 1952, Mlynove sporu dïenn ja perSych stolit' me. na Pivdennomu Buzi, „Archeolohija”, z. 6, s. 97-107 Szaniawska L., 1993, Sarm acja na m apach Ptolemeusza w edycjach jego „Geografii", „Studia i Materiały z Historii Kartografii", t. 14, Warszawa Szczukin M.B., 1981, Zabytki wielbarskie a kultura czerniachowska, [w:l Problemy kultury wielharskiej, red. T. Malinowski, Słupsk, s. 135-162 Szydłowski J., 1977, Grupa dobrodzieńska ja k o wyraz lokalnych p rzem ian w schyłkowej fa z ie kulim y przeworskiej, Katowice Ślusarski Z., 1982, Skarb monet rzymskich z kol. Ruszczyzna, gm. Komarów-Osada, woj. zamojskie, „Studia i Materiały Lubelskie”, t. 9, s. 7-38 Śmiszko M., 1932, Kultury wczesnego okresu epoki Cesarstwa Rzymskiego w Malopolsce Wschodniej, I.wów Śmiszko M., 1948, D uże naczynia baniaste okresu rzymskiego w Maiojiolsce Wschodniej, „Wiadomości Archeologiczne”, t. 16: 1939, s. 211-233, tabl. XXX-XXXI1I ÿovan O.L., 2005, Necropola d e tip Sântana d e M urepČernjachov d e la Mihülä$eni (]ude{ul Botora ni), Târgoviÿte Šarov O.V., 2004, Ein reiches Pferdegeschirr aus Ker£, lw:l Beiträge zu röm ischer und barbarischer Bewaffnung in den ersten vier nachchristlichen Jahrhunderten, red. C. von Carnap-Bornheim, Lublin-Marburg, s. 217-227 Ščerbakova T.A., 1981, Mogil'nik pervych vekov naSej ery u s. Etutija, „Archeologičeskie issledovanija v Moldavii (1974-1976)’’, Kišinev, s. 106—116 Ščukin M.B., 1989, Posolenie lejiesovka: Vel'bark Hi Černjachov?, [w:J Kultura wie/barska w młodszym okresie rzymskim, red. J. Gurba, A. Kokowski, t, 2, Lublin, s. 195-216 Ščukin M.B., 1994, Ripostiglio (tom ba ?) di Pilipki, Białystok (Polonia), [w:] I Goti, red. RA. Arslan, V. Bierbrauer, O. von Hessen, Milano, s. 64-65 Ščukin M.B., 2005, Gotskijput'. Goly, Rim i černjachovskaja kul'tura, Sankt-Peterburg Šelov D.B., 1972, Tanais i Nižnij Don v peivye veka naSej ery, Moskva ŠiSkin H., 1999, Zur Siedlungsarchäologie der Černjacbov-Kultur, Iw:] Die Stulana de

MurepČernjacbov-Kultur. Akten des Internationalen Kolloquiums in Caputh vom 20. bis 24. Oktober 1.995. Kolloquien zu r Vor- und Frühgeschichte 2, fed. G. Fuchs-Gomolka, Bonn, s, 8 3-90 Tabaezyńska E. red., 1980, Italia, „Kultura Europy wczesnośredniowiecznej”, z. 10, Wrociaw-W arszawa-Kraków-Gdańsk Taulnvičius A., 1981, Taurapilio „kuiugakiščio" kapas, „Lietuves Archeologija", t. 5: z. 2, s. 18-43 Tejral 1988, M ähren im .?. Jahrhundert, |w:| Germanen, Hünen u n d Awaren. Schätze d er Völkerwanderungszeit, red, W. Menghin, T. Springer, E. Warners, Nürnberg, s. 349-382 Tejral J., 1997, Naue Aspekte d er frühvölkerwanderungszeitlichen Chronologie im Mitleldonauraum , [w:] Neue Beiträge z u r Erforschung der Spätantike im mittleren Do­ nauraum, red. J. Tejral, H. Eriesinger, M. Kazanki, Spisy Archeologického Ūstavu AV ČR Brno 8, s. 321-402 Tejral (., 1999, Die Völkerwanderungen des 2. und 3. Jh .s u n d ihr Niederschlag im archäologischen B efund des Mittaldonauraumes, lw:l Das mitteleuropäische B ar­ ba ria m i u n d die Krise des römischen Weltreiches im 3■ Jahrhundert, red, J. Tejral, Spisy Archeologickeho llstavu AV CR Brno, 12: 1999, s. 137-214 Tejral J., 1999b, Archäologisch-kulturelle Entwicklung im norddanubiseben Raum am Ende des Spätkaiserzeit un d am Anfang der Völkerwanderungszeit, (w:l L'Occident rom ain

BIBLIOGRAFIA

393

et l'Europe centrale a u début d e l ’é poque des Grandes Migrations, red. J. Tejral, Chr. Bilet, M. Kazański, Spisy Archeologickeho Ūstavu AV ČR Brno, 13: 1999, s. 205-272 Teige P,, 1885, Prähistorische Goldfunde, Berlin Tempelmann-Mączyńska M., 1983, B abi Dól-Borcz Woiwodszajt Gdańsk, Gem einde Somo­ nino, Fundstelle 2 (G räberfeld aus d er römischen Kaiserzeit), „Recherches Archéolo­ giques cle 1981", s. 19-20 Tempelmann-Mączyńska M., 1985a, Części strop t kobiecego w okresie rzymskim na obsza­ rze środkowo- i wschodnioeuropejskiego B arbariam i, Kraków Tempelmann-Mączyńska M., 1985b, Die Perlen d er römischen Kaiserzeit un d der frü . ben Phase der Völkerwanderungszeit im mitteleuropäischen B arbariam i, Mainz am Rhein Tempelmann-Mączyńska M., 1986, B ab i Dól-Borcz Woiwodszajt Gdańsk, Gem einde So­ monino, Fundstelle 2 (G räberfeld aus d er römischen Kaiserzeit), „Recherches Archéo­ logiques de 1984”, s. 40—43 Tempelmann-Mączyńska M., 1987, B abi Dól-Borcz Wołwodszafl Gdańsk, Gem einde So­ monino, Fundstelle 2 (Gräberfeld aus d er römischen Kaiserzeit), „Recherches Archéo­ logiques de 1985", s. 19-27 Tempelmann-Mączyńska M., 1988a, B abi Dól-Borcz Wołwodszafl Gdańsk, Gemeinde Somonino, Fundstelle 2 (Gräberfeld aus der römischen Kaiseizeii), „Recherches Archéo­ logiques de 1986", s, 29-34 Tempelmann-Mączyńska M., 1988b, Strój kobiecy kulim y wielbarskiej i jeg o pow iązan ia z sąsiednim i obszaram i, [w:l Kultura wielbarska w młodszym okresie rzymskim, red. J. Gurba, A. Kokowski, t. 1, Lublin, s. 205-220 Tempelmann-Mączyńska M., 1989a, B ab i Dól-Borcz Woiwodszajt Gdańsk, Gemeinde Somonino, Fundstelle 2 (Gräberfeld aus der römischen Kaiserzeit), „Recherches Archéo­ logiques de 1987", s. 13-20 Tempelmann-Mączyńska M., 1989b, Das Frauentrachtzubehör des mittel- und ost-europäis­ chen B arbaricum s in der röm ischen Kaiserzeit, Kraków Tempelmann-Mączyńska M., 1989c, Totenfrucht und Totenglauben bei den Germanen im 4. bis 7. Jahrhundert n. Chr. aufgrund der sog. Sonderbestaltungen und des Grabraubs, „Zeitschrift der Savigny-Stiftung für Rechtsgeschichte", t. 106, s. 274-283 Tempelmann-Mączyńska M:, 1990, B abi Dól-Borcz Woiwodszajt Gdańsk, Gem einde So­ monino, Fundstelle 2 (Gräberfeld aus d er römischen Kaiserzeit), „Recherches Archéo­ logiques de 1988", s. 39-40 Thomas S., I960, Studien zu den germ anischen Käm m en d er röm ischen Kaiserzeit, „Arbeits- und Forschungsberichte zur sächsischen Bodendenkmalpflege”, t. 8, s. 5 4 -2 1 5 Tichanova M.A., 1957, O lokai'nych variantach černjacbovskoj k u l’tury, „Sovetskaja Archeologija”, nr 4, s. 168-194 Tikhanova M.A., Shcheglova O.A., Shchukin M.B., Sharov O.V., 1999, The Structure o f the Lepesovka Settlement, lw:l Die Stulana d e MurepČernjachov-Kultur. Akten des Inter­

nationalen Kolloquiums in Caputh vom 20. bis 24. Oktober 1995. Kolloquien z u r Vorund Frühgeschichte 2, red. G. Fuchs-Gomolka, Bonn, s. 91-99 Toepfer V., 1943, Fski-Kermen. Doms, die Hauptstadt d er Krimgoten, „Umschau in Wissenschaft und Technik”, R. 47, z. 16, s. 233-235 Tuszyńska M,, 2005, Ulkowy. Cmentarzysko kultury wielbarskiej na Pomorzu Gdańskim, Gdańsk Tymieniecki K., 1949, Droga Gotów na południe, „Archeologia”, t. 3, s. 112-122 Tyszkiewicz L.A., 2004, Hunowie w Europie. Ich wpływ na Cesarstwo Wschodnie i Z achod­ nie o ra z na ludy barbarzyńskie, Wroclaw

394

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHOIUJM

Tyszler L., 1999, Terra sigillata na ziem iach Polski, „Acta Archaeologies Lodziensia", nr 43-44, Łódź Ta u S., Nicu M., 1985, Ein beschrifteter Glasbecher aus d er Necmfiole von Bärcea-Tecuci (4. Jahrhun dert u. Z.), „Dada” NS, t. 29, s. 165-166 Urbańczyk P. red., 1998a, Adalberstus - wyniki program u bad ań interdyscyplinarnych, Iw:] Adalbertus - tio kulturpwo-geograflczne wyprawy misyjnej św. W ojciecha na pogranicze polsho-pntskie, t. 1, Warszawa Urbańczyk P., 1998b, 'Ihe Goths in Poland, Whéiv did they com e from a n d when did they leave?, „European Journal o f Archaeology”, t. 1 (3), s. 1-7 Urbańczyk P., 2000, W ładza i polityka we wczesnym średniowieczu, Wroclaw Vagalinski L., 1999, Spätrömische und völkerwandem gszeitliche D rehscheibenkeram ik mit eingeglällerter Verzierung südlich d er unteren D onau (Bulgarien), [w:l Die Sfntana

d e MurepČernjachov-Kultur. Akten des Internationalen Kolloquiums in Caputh vom 20. bis 24. Oktober 1995. Kolloquien zu r Vor- un d Frühgeschichte, red. G. Fuchs-Gomolka, t. 2, Bonn, s. 155-178 Vasil’ev A.A., 1921, Goty v Krymu: v 2 C. Č 1, „Izvestia Rossijskoj Akademii Istorii Material’noj Kul'tury”, t. 1, s. 265-344 Vasil’ev A.A., 1927, Goty v Krymu: v 2 č. Č 2, „Izvestia Gosudarstvennoj Akademii Istorii Material’noj KuFtury”, t. 5, s. 179-282 Vejmarn E.V., 1957, Raskopki Inkennanskogo mogil'nika v 1 9 4 8 g., (w:l Istoria i archeologija drevnego Kiyma, Kiev, s. 219-237 Vejmarn E.V., 1958, Oboronitel'nye sooru ien ija Kski-Kermena (opyl rekonstrukcji), iw:! Istorija i archeologija srednevekovogo Kryma, Moskva, s. 7-54 Vejmarn E.V., 1963, Archeolobični raboty v rajoni Inkenn ana, „ArcheolohiCni Pam’jatky URSR”, t. 13, s. 15-79 Vejmarn E.V., 1971, Odne z vaityvych p y ta n ’ ra n n ’oserednöviCnoji istoriji Krymu, [w:J

Seredni viky na Ukrajani, Kyjiv, s. 61-65 Vejmarn E.V., 1980, Ot kogo mogli zaSčiščat’ Gotom v Krymu „dlinnye steny" Prokopija?, |w:] Antićnye tradicii i vizantijskie reali, Sverdlosk, s. 19-33 Vejmarn E.V., Ajbabin A.I., 1993, Skalistinskij mogił'nik, Kiev Velasquez I., Ripoll G., 2000, Toletnm, la construcciôn de una urbs regià, (w:J Sedes regiae (ann. 400-800), red. G. Ripoll, J.M. Gurt, Barcelona, s. 521-578 Vilella Masana J., 1998, llispan ia entre et Imperio Romano y las m onarquias germanicas, Iw:] Monografien: Jo rn a d à s internacionāles „Los Visigodos su m undo" aten eo de Madrid. Noviember d e 1990, red. A. Ménclez, T. Montoro, D. Sandoval, „Aqueologia. Paleontologia y Etnografia”, t. 4, Madrid, s. 25-50 Vinokur I.S., 1970, Opyl rekonstm hcii mel'nlčnogo sooru ien ija II1-IV vv. n.e., „Sovetskaja Archeologija", z, 2, s. 238-244 Vinokur I.S., 1979, Ružičanskij mogil'nik, iw:] Mogil’niki čem jachovskoj k u l’tuiy, red. E.A. Symonovič, Moskva, s. 112-135 Vladimirov A.O., Žuravl’ov D.V., Zubar V.M., Križic’ldj S.D., Rusjaeva G.S., Rusjaevn M.V., Skržins’ka M.V., Soročan C.B., Chrapunov M.I., 2002, Chersones Tavričeskij v seredine I v. do n.e. - VI v.n.e. Očerki istorii i kul'tury, Char’kov Walenta K., 1977, Kręgi kam ien n e i kurhany w okresie upływów rzymskich na Pom oizu, „Archaeologia Baltica”, t. 2, s. 99-112 Walenta K., 1980/1981, O brządek pogrzebowy na P om oizu w okresie póżnolaleńskim i rzymskim, „Archaeologia Baltica", t. 5 Walenta K., 1981, Wybrane zagadn ien ia obrządku pogrzebowego wczesnej fa z y kultuiy wielbarskiej, [w:] Problemy kultury wielbarskiej, red. T. Malinowski, Słupsk, s. 193-207

BIBLIOGRAFIA Walenta K., 1992, 'Ihy Dynamics o f Settlement Changes in the Microregion o f Leśno in the East Pomerania, [w:l Peregrinatio Gothica III, red. E. Straume („Universitelets Oldsaksamlings Skrlfter, Ny rekke”, nr 14), s. 177-190 Walenta K., 1996, Grób nr 81 z cmentarzyska kurhanowego w Leśnie gm. Brusy -

przyczynek do fu n kcji i rozprzesltzenienia guzowatych oku ć rogów do jiicia tyjm B, „Łódzkie Sprawozdania Archeologiczne”, t. 2, s. 79-85 Walenta K., 2005, Okres rzymski na terenie gm iny Brusy, [w:] Brusy i okolice u>pradziejach na tle jioróumawczym, red. II. Rząska, K. Walenta, Brusy Walenta K., Maik A., 1979, Leśno comm. d e Brusy, „Inventaria Archaeologica Pologne”, • z. 43, tabl. 270 Waurick G., 1980, Galien in der Spätantike. Von Kaiser Constantin zu Prankenkönig Cbildericb, Mainz am Rhein Welkov I., 1935, Eine Gotenfestung bei Sadowetz (Nordbulgarien), „Germania", t. 19, s. 149-158 Wenskus R., 1961, Stammesbildung und Verfassung. Das Werden d er frühm ittelalterlichen gentes, Köln-Graz Werner J., 1949, Zu den a u f Öland und Gotland gefundenen byzantinischen Goldmünzen, „Fornvännen", t. 44, s. 257-286 Werner J., 1964, Harkulesseule u n d Donar-Amulett, „Jahrbuch des Römisch-Germanischen Zentralmuseums Mainz", R. 11, s. 176-197 Werner J., 1977, D er G rabfund von Taurapilis, Rayon Ulna (Litauen) und d ie Verbindung d er Balten zum Reich Theoderichs, [w:| Archäologische Beiträge z u r Chronologie d er Völkerwanderungszeit, Bonn Werner J., 1988, D anćeny und Brangstrup, Untemichungen zu r Černjachov-Kultur zw i­ schen Serelh un d Dnestr und zu den „Reichtumszentren" a u f Ernten, „Bonner Jahrbücher”, t. 188, s. 241-286 Wielowiejski )., 1976, Życie codzien ne na ziem iach jmiskicb w okresie upływów rzymskich (1-V ui), Warszawa Wielowiejski J. red., 1982, Z naczenie wojen m arkom ańskich dla państw a rzymskiego i północnego B arbariam i, „Scripta Archaeologica”, t. 2, Warszawa Wielowiejski J., 1980, Główny szlak bursztynowy w czasach Cesarstwa Rzymskiego, Wrodaw-W arszawa-Kraków-Gdańsk Wielowiejski P., 1990, Skarb bursztynu z późn ego okresu rzymskiego odkryty w m iejsco­ wości Basonia, woj. lubelskie, „Prace Muzeum Ziemi", z. 41, s. 101-134 Wilczyński M., 2001, G erm anie w służbie zachodniorzym skiej w V w. n.e. Studium historyczno-prosojmgraficzne, Kraków Winter H., 1986, Römische Vogelfibeln von österreichischen Pundstellen aus Privatbesitz, „Römische Österreich", R. 13/14, s. 323-369, tabl. 34 Witt W., 1934, Utgeschichte des Stadt- und lan kreis Stolp, „Beiträge zur Heimatkunde Hinterpommerns”, nr 8, Stolp Wolfram H., 1990, Die Goten von den Anfängen bis z u r Mitte des sechsten Jahrhunderts, München Wolfram II., 1995, Germanie, Kraków Wolfram H., 1998a, Das Reich und d ie Germanen, zwischen Antike und Mittelalter, Berlin Wolfram I-I., 1998b, Visigotisch-Westgotische Ethnogenesen, (w:l M onografleo: Jorn ad as internacionāles „Los Visigodos su m undo" ateneo d e M adrid. Noviember d e 1990, red. A. Méndez, T. Montoro, D. Sandoval, „Aqueologia, Paleontologia y Etnografia”, t. 4, Madrid, s. 15-24 Wolfram II., 2003, Historia Gotów, Warszawa-Gdańsk

395

396

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

C A MP 1

GOTHORUM

Wolski J., 2004, Ilerodian, jeg o epoka i d z id o , [w:l Ilerodian, Historia Cesarstwa Rzym­ skiego, [kim. !.. Piotrowicz, Wroclaw, s. V—XXVII Wolągiewicz R., 1974, Z agadnienie stylu wczesnotzymskiego w kulturze wielbarskiej, |w:l Studia Archaeologica Pom eranica, red. P.J. Lachowicz, Koszalin, s. 129-152 Wolągiewicz R., 1974b, Gronowo 1974, b a d a n ia na kurhanowym cmentarzysku kultury wielbarskiej, „Materiały Zachodnio-Pomorskie”, t. 20, s. 7 -3 0 Wolągiewicz U., 1976, Cmentarzysko kurhanow e kultury w ielbarskiej w Granowie w świetle ba d a ń w latach 1973-1976, „Materiały Zachodnio-Pomorskie”, t. 20, s. 71-95 Wolągiewicz R., 1977, Kręgi kam ienn e w Grzybnicy, Koszalin Wolągiewicz R., 1977b, Pole orne ludności kidtury wielbarskiej z okresu rzymskiego w Granowie na Pomorzu, „Wiadomości Archeologiczne", t. 42, s, 227-244 Wolągiewicz R., 1980, Pochów ek u> kłodzie dębow ej z li wieku n.e. w Bagiczu, „Materiały Zachodnio-Pomorskie”, t. 26, s. 39-56 Wolągiewicz R., 1981a, Kultura wielbarska (fa z a luhowidzka), [w:l Prahistoria Ziem Polskich, p óźn y okres lateński i okres rzymski, red. J. Wielowiejski, Wroclaw, t. 5, s. 135-156, 165-178 Wolągiewicz R., 1981b, Kultura wielbarska jrroblemy interpretacji etnicznej, l‘w:l Problemy kultury wielbarskiej, red. T. Malinowski, Słupsk, s. 79-106 Wolągiewicz R., 1981c, Grujta gustowska, [w:] Prahistoria Ziem Polskich, późn y okres lateński i okres rzymski, red. J. Wielowiejski, Wroclaw, t. 5, s. 201-205 Wolągiewicz R., 198U1, Kultura oksywska, [w:] Prahistoria Ziem Polskich, późn y okres lateński i okres rzymski, red. J. Wielowiejski, Wroclaw, t. 5, s. 156-165 Wolągiewicz K., 1986, Stan bad ań n ad okresem rzymskim n a Pomorzu, (w:) Stan i potrzeby

badań n ad młodszym okresem przedrzymskim i okresem wpływów rzymskich w Polsce, red. K, (jodłowski, R. Madyda-Legtitko, Kraków, s. 299-317 Wolągiewicz R., 1993, Ceram ika kultury wielbarskiej m iędzy Bałtykiem a Morzem Czar­ nym, Szczecin Wolągiewicz R., 1995 Lubowidz. Bin birituelles Gräberfeld d er Wielhark-Kultur aus der Zeit nom Ende des 1. Jbt. u. Chr. bis zum Anfang des 3 . Jbt. tl.Cbr., „Monumenta Archaeologica Barbarica”, t. 1, Kraków Wójcik T., 1982, Pom orskie form y bransolet wężowatych z okresu rzymskiego, „Materiały Zachodnio-Pomorskie”, t. 24: 1978, s. 53-113 Wrotek L , 1964, Spraw ozdanie z p ra c wykopaliskowych tui stanowisku 5 w M ierzanowicach, pow. Opatów, w 1961 roku, „Sprawozdania Archeologiczne”, t. 14, s. 57-73 Wrotek L, 1968, Groby szkieletowe z późnego okresu rzymskiego odkryte na stanowisku 5 w M ierzanowicach, pow. Opatów, „Wiadomości Archeologiczne”, t. 32, s. -547-548 Zeiss II., 1934, Die G rabfunde aus dem spanischen Westgotenreich, lw:J Germ anische D enkm äler der Vötkerwanderungszeil, t. 2, Berlin-Leipzig Zielen R,, 1989, Z pm blem atyki badań metalurgicznych wyrobów grupy maslomęckiej, [w:] Kultura wielbarska w młodszym okresie rzymskim, red. J. Gurba, A. Kokowski, t. 2, Lublin, s. 81-102 Ziemlińska-Odojowa W., 1999, Niedanowo. Ein Gräberfeld d er Przeworsk- und WielbarkKultur in Nordmasowien, „Monumenta Archaeologica Barbarica”, t. 7, Kraków Zientara B., 1985, Świt narodów europejskich. Powstawanie św iadom ości narodow ej na obszarze Europy pokarolińskiej, Warszawa Zograf A.N., 1940, Tiritakskij kład, „Kratkie Soobščenija Institūta Istorii Material’noj K ul­ tury”, z. 6, s. 58-61 Zołz Ł., 1935, Die spätgerm anische Kultur Schlesiens im Gräberfeld von Gross Surd Ing, Iw:J Quellenschriften z u r ostdeutschen Vor- und Frühgeschichte, t. 2, Leipzig

BIBLIOGRAFIA

397

Zubar' V.M., 1993, Cbensones Tavričeskij v antičnuju epocbu (ekon om ika i soclal'nye otnošenija), Kiev Zubar' V.M., 1994, Chersones Tavričeskij i rim skaja impērija. Očerki voenno-političeskoj istorii, Kiev Zubar' V.M., 1998, Severny] Pont i rim skaja Impērija (seredina I v. do n.e. - pervaja polovina VI v,), Kiev Zwolski E., 1984, K asjodor i Jordanes, historia g ocka czyli scytyjska Europa, Lublin Żak J., 1953, Brakteaty z Wapna (pow. Wągmwiec) na ile porównawczym , „Przegląd Archeologiczny", t. 9, s. 80-116 Żórawska A., Andrzejowski J., 2005, Unikatowe naczynko z cm entarzyska wielbarskiego w Binkowie, potu. Kwidzyn, [w:l Europa B arbarica. Ćwierć wieku archeologii w Maslomęczti, red. P. Łuczkiewicz, M. Gladysz-Juścińska, M. Juściński, B. Niezabitowska, S. Sadowski, „Monumenta Studia Gothica", t. 4: 2004, Lublin, s. 477-487 Żurko O,, 2000, Velyki iytla Jilemen černjachivs’k oji kul'tury: problēm a vyznaCennja i interpretācijā [w:ļ Davnja i seredn'ovtčna istorija Ukrajmy (isloryko-archeolohićnyj zbirnyk). Po p ošan u Iona Vynokura z nahody jo h o 70-riččja, Kam'janec’-Podii’s'kyj, s. 168-179

Summary The Goths: from Skandza to the Campi Gothorum (from Scandinavia to the Iberian Peninsula)

Foreword To date I have been reconstructing the history of the Goths up to the moment when their archaeological culture ceases to be recognizable in the Balkans. The Goths’ subsequent movement to Western Europe has long caused even greater difficulty in tracing them in reliance upon archaeological findings. Historical records therefore take precedent. Several attempts at an archaeological synthesis of the Goths’ history have been made in recent years, notably: M, Kazański (1991), V. Bierbrauer (1995a), M.B. Ščukin (2005), and A. Kokowski (1995, 1999, 2005). It is incumbent on any introduction to the history of the Goths to stress that they carved out: their presence in Europe as early as in the opening years of the Christian era, and that they contributed to the continent’s history at least until the beginning o f the 811' century. During those centuries the Goths changed their territorial base so frequently that they seldom ever bound themselves to a single area for more than five generations. Only on the lower Vistula, on the Crimea, and in Spain did they persist for over three-hundred years. These, the first Germanic people to accept Christianity as their religion, left behind a clear archaeological footprint, and one that wonderfully matches and aug­ ments historical records. And their history has been alive in the politics of modern states, ones whose rulers ascribed to themselves rights to the Goths’ royal titles. Discussions oft’times focus on the set of questions regarding whether all the Goths hail from Scandinavia, or whether only certain Gothic tribes do (e.g., the Arnals). The hypothesis has also emerged that the name “Goths” embraced various tribes in various periods. Aside from that, I consider the labels “destroy­ ers" and “pillagers" sometimes given to the Goths, labels that would categorize them among the most: “barbarian Barbarians”, to place inordinate emphasis on the martial context of their history. Thus, in the present: book I endeavor to highlight the Goths’ cultural contributions, ones that have left a lasting place in Europe’s cultural heritage.

400

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMI M

GOTHOIitlM

When various groups o f people are called “Goths", what must be pictured is a league o f political interests that conjoined many barbarian Gothic clans, many tribal groups, and indeed many ethnic groups. This is my book’s credo, and one I hope will help put an end to viewing ancient peoples in ternis of modern nations.

Introduction - the ancient sources on the histoiy of the Goths In 551 AD Jordanes completed his Latin-language work D e origin e actibu squ e G elan tm ( C elled ). It includes information about the legendary beginnings of the Goths and their original homeland - the island o f Skandza. Jordanes’ work admits to Ire a small digest o f Origo Gothica, a work written in twelve volumes by Cassiodorus. It is widely held that both writers made avail o f a work by the enigmatic S^'-century author Ablabius. He is the source o f the legend about Gog and Magog, the leaders o f peoples from the north, where Gog was to have been the “first” Goth. We encounter the earliest history of the Goths on the basis of an unruly set of varied information from sundry sources. For instance, in writing about one Catualda, the mutinous representative of the Marcoman elite, Tacims explains that he went to the land o f the “Gotones”. In that case, the maritime expedition mentioned by Pliny the Elder concerning the times of Augustus (5 AD) must also have sailed to them, just as did the overland expedition in search of amber led by a Roman knight during the reign o f Nero. Tacitus also mentioned the Goths in his G erm an ia, placing them beyond the Lugii. Pliny the Elder noted their name (Gutoni) in his N aluralis H istoria beside the Vandili, Burgundiones, Varini, and Carini. In G eograpbia, the 2"ll-century work o f Alexandria’s Ptolemy, the main centers o f the Goths are on the right bank of the Vistula's mouth, and on the island of Scandia, inhabited by a people called the Goutae, as Ptolemy construed the name. However, the Goths are not to be found on the later map T abula P eu lin g erian a - nor did Herodian in his early 3“'-cemury History o f the R om an Em pire mention them. They resurface not until the second half of the 3"’ century in the work Scythia by P. I lerennius Dexippos of Athens. Extensive attention was given to the Goths in the 4lh century by Ammianus Marcellinus in his R erum g esiaru m libri, although he primarily focused on the Gothic tribes found in the direct vicinity of the Roman limes, namely, the Tervingi and Taifali. The main figures o f later works were the Ostrogoths and Visigoths, hence the 5'h-century works by Sidonius Apollinaris; Cassiodorus’ 6lh-century Variae, the ft'-century description by Procopius of Caesarea o f the wars with the Goths; and H istoria G othorum W an daloru m Sueborum by St. Isidore of Seville (ca. 560-636).

SUMMARY

The origins and earliest homelands of the Goths From Jordanes we learn that the Amal tribe, hailing.from the mythical island of Skandza, arrived with its king at the estuary o f the Vistula on three boats. They called this new land G otbiskan dza. Thus began the Goths' continental epopee, one that first thrust them eastward, and later to the western regions of Europe. Jordanes’ account has prompted numerous answers to the questions: where is the island he described?; and where did king Berig and his people indeed come ashore? One group o f historians of antiquity, linguists, and archaeologists believes that the Goths came from Gotland. E, Schwarz held that the original homeland of the Goths was the province o f Götaland. E.C.G, von Oxenstierna argued that they came from the province o f Vestergötland. J. Kostrzewski pointed to the province of Östergötland. R. Wenkus reconciled these concepts and allowed for a broad territorial homeland for the Goths. Today it is generally held that the Goths were in possession o f both the islands of the Baltic and a portion of its littoral (western and southern?). What is certain is that one o f their clan-tribes, the Amals, arrived in Gothiskandza from some part o f Scandinavia.

Skanclia vel Skandza Did Skandza hold special meaning in the history o f the Goths? How did belief in the Scandinavian genesis o f that people take shape? Jordanes would have us answer “yes” to that first question. It was Pliny the Elder who introduced the concept of Scatincwia, only that he mentioned not Goths, but Hillevioni as its inhabitants, though this is likely a mistaken transcription o f ilia Suionum , i.e., Swedes. Tacitus did not repeat Pliny’s information as such, citing rather the Suioni. Ptolemy, in turn, mentioned three small islands ( In su lae S ca n d ia m i­ nores) and likewise named another island found to the east o f them. However, these islands do not appear on the T abu la P eutingeriana, but this need not be taken to signify the Romans’ lack o f interest, inasmuch as they were then altogether absorbed with internal conflicts. The description left by Jordanes puzzles us with its information about Goths living in caves. Perhaps he had in mind the fortresses of the Crimean Goths. The same concerns the Greutingi (Gretungi?), known not until the times o f the Gothic king Emianaric (second quarter o f the 4lh century). Thus, we are faced with a handing down o f diverse information from various periods.

If not Skandza? R. Hachmann argued that the earliest homeland of the Goths was in north­ eastern Mazovia, whence in the 2nd century they were to have wandered first to Scandinavia, and only later back southward. V. Bierbrauer also inclines

401

402

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMI M

GOTHOIUIM

toward a continental genesis for the Goths, but he does not associate them with Mazovia. The discussion o f where the Gothic boats came ashore, o f the location of Gothiskandza, has a long history. A group o f German archaeologists from the first half of the 20lh century treated Jordanes' information literally, understanding Gothiskandza to be along the Gulf o f Gdansk. G. Labuda rejected that view on the basis of Jordanes’ information on the Goths’ battles with the Ulmerugi and Vandals, taking this to indicate the area where the Odra flows into the Baltic. K. Tymieniecki held that they first arrived at the mouth of the Elbe, along which they traveled to the Danube before wandering toward the Black Sea. The altogether original theoiy o f S. Kujot posits that the Goths left Gotland and traveled to the area o f Lake Ilmen, whence they moved along the Dnieper to the Crimea. Jordanes gave us a few geographical hints where he mentioned the Goths’ kindred people, the Gepids, who settled on an island in the land- of Specis, Hooded by the waters o f the river Visklci. J. Okulicz-Kozaryn understands this to be the Elbląg Highland, 'file Goths were to have been their direct neighbors.

The earliest history of the Goths in the light of archaeological research The concept of the Goths is connected with the concept of Wielbark (Malbork) culture. In its earliest phase it extended across the area of central and eastern Pomerania, reaching inland from the Baltic coast some 70 km. to a stretch of morainic uplands. It also covered the area along the Vistula together with the Nogat valley and the Chełmno Highland, reaching westward more or less to the Drawa River. In approximately the year 80 Wielbark culture acquired new territories - namely, central and southern Pomerania and northern Wielkopolska. I ’o the east, and at the expense of Baltic neighbors, Wielbark culture reached the Pasłęka and Drwęca rivers in today's north-eastern Poland. It was R. Wolągiewicz who introduced the name for this culture, having chosen as a paradigm the burial site in Wielbark, believed to be the biggest of its kind. Wolągiewicz also divided the culture into two phases. The earlier falls within the I s1 and 2nd centuries. It was dubbed “Lubowidz”, from a burial site discovered in Lubowidz near Słupsk. The later phase dates to the 3,d and 4lh centuries, and is called Cecele, after the burial site found in the town o f that name on the central portion o f the Bug River. During that later phase Wielbark culture underwent great eastward expansion - from eastern Mazovia to Podlasie, Polesie, and the Lublin region (all in today’s eastern Poland), and to Volhynia (Wołyń) and Podolia (today’s western Ukraine). Characteristic o f Wielbark culture are: 1) the ban on including work imple­ ments and weapons in graves, and the limited presence o f iron objects (1:35); 2) a dual burial rite; 3) the remains of cremated people were placed directly

SU MMA RY

into a small chamber, seldom into an urn; 4) during the Lubowidz phase there appeared circles o f stones, kurgtin burial mounds, and graves were marked with a vertical stele; 5) typical items found are a) bracelets made of gold, silver, or bronze with stylized heads o f snakes, b) necklace clasps in the shape o f the letter “S”, various pendants, and c) pottery of inimitable decoration; 6) the lack of a typical set of items placed in men’s graves, but a clearly established set of items in women’s graves; 7) a greater interest in imports from Roman provinces, rather than from neighboring cultures, and an antipathy toward the potter’s wheel. R. Wolągiewicz divided the territory of Wielbark culture into six zones, A to F, ones that he distinguished on the basis o f the settlement period (see map 20. Zone A - the region of the Vistula's estuary, the Chełmno Highland, and the coastal area of the Gulf of Gdańsk to the He! Peninsula (2nd century BC, phase Al, to the micl-4rtl centuty AD - phase C3). Zone B - the narrow stretch along the Pomeranian coast, extending inland approx. 70-80 km. (phase A2, close o f 2Ml century BC to the close o f the 2'”', possibly early 3"' century AD, phase B2/Cl-Cla). Zone C - central Pomerania, Krajna (the region on the Vistula’s left bank between Wielkopolska and Pomerania), and northern Wiel­ kopolska (phase B2a-B2/Cl end of 1st to end of 2,Kl century); the northern part corresponds to Gothiskandza. Zone 0 - the Elbląg highland, the Olsztyn Lake District, and the adjacent southern areas (first half of the 2nd century to the mid-4'1' century,- phase B2a-C3). Zone E - eastern Mazovia, Podlasie (C la-C 3 3rc,-^ļ'h centuries). Zone F - Polesie, the Lublin region, western Volhynia and western Podolia (Cla-C3 3"'-4'h centuries). The twilight o f Wielbark culture in zones B and C in Pomerania is characterized by a progressive stylistic differentiation o f women’s and men's dress. The typical costume for women accentuates conservatism - however, from the opulence o f the relevant jewelry it is- called “the baroque period of Wielbark fashion”. It lasted until the early 3"' century AD. Men's clothing followed the general trends, although it featured new elements sooner than did women’s. 'Phis chapter presents detailed analyses of funeral rites, the issue of recog­ nizing and studying settlements, certain aspects o f craftsmanship, and a synthesis of knowledge on creating decorations and potteiy.

Toward new horizons The period falling between 160 and 230 (in the relative chronology, phase B2/C1) is called the middle Roman period. Major changes were then underway on the map of Europe due to the Marcoman wars. It was in result of them that Wielbark culture colonized the E and F zones. O f major significance was the takeover of the Hrubieszów Basin, Zones B and C were abandoned at that time. One important sign o f moving on to new territories are the abandoned burial

403

404

GOCI. OD SKANDZY DO CAM1M GOTHORUM

grounds and settlements o f Przeworsk culture (Vandals). To the east the telltale signs are the stores o f Roman coins hidden on a mass-scale and the scattered graves of Vandal warriors found all the way to Zlota Lipa River (today’s Ukraine). Graves containing weapons found in burial grounds o f Chemiahov culture testify that a portion o f the conquered population assimilated itself to the invaders. The research of V. Bierbrauer has shown that said “invasion” was an event spread out in waves, and that it was preceded by scouting groups of explorers. The region of the Lublin Highland was only a transit area for the Goths, as the tiny burial grounds testily. Indeed, there are reasons to surmise that settlers from Zone A had a larger role in colonizing Mazovia and Polesie. The Hrubieszów Basin was settled by people primarily from Zone C. On a part o f Zone E kurgan burial grounds began to appear, ones used for burying the Gothic elite. They are known as Rostolty kurgāns, that name being taken from the nearby town of Rostolty. The imagination o f many archaeologists, historians, and aficionados of prehistory is quickened by the single-gender character of the burial sites discovered to date in Mazovia, where only graves of women (and children) have been found. Once upon a time, that fact was interpreted with some seriousness as support for Jordanes’ (and the lO'^-century Ibrahim ibn Jakub’s) account of a nation of Amazons somewhere in today’s Poland... A radical change occurred in the implements the Goths utilized. New forms o f pottery appeared, and for a brief time in the vicinity o f Weklice a potter’s wheel operated. In the town o f Lubiana in Pomerania a fanner's plow unearthed a brass pot filled with hundreds o f bronze clasps and their fragments, along with pieces of other decorations and e.g., several iron spearheads. With all certainly this belonged to the workshop of a bronze smith. It is believed that the items were robbed from graves found on seized territories. , In searching to find out why Wielbark culture shifted its territorial base the following matters have been discussed: demographics (high growth rates); the possible impact o f the wars with the Marcomani on tire Roman limes and the lust for plunder; and the result of wars in Scandinavia that cut off the influx of luxury goods for the Gothic elite. This chapter focuses in detail on the changes in the funeral ceremony and analyzes selected categories of construction and manifestations of economic activity. I have also reconstructed the course of the Goths’ conquest o f new territories on the basis of observations concerning the mechanism whereby they took possession of the Hrubieszów Basin.

The Masłomęcz group - that is, a new quality of “Gothic” culture During the late 2"'1 century in a triangle with a surface area o f about 300 km2 between the Bug, Huczwa, and Bukowa rivers, a land o f marvelously rich soil,

SUMMARY

there arose one of the most compelling phenomena of Gothic culture. This is the Maslomęcz group, so called from the burial site in the town of that name near Hrubieszów. This group was formed by several clearly-defined settlements (“villages”) separated one from the other by zones' entirely lacking in signs of human presence in that period. The residents of the settlements founded here had control over both the water passage leading to the Bug River and over the land trail that led eastward from Mazovia across the Chelm Uplands to Volhynia and Podolia. The Maslomęcz group appeared almost simultaneously with Wielbark culture, and its origin clearly need be tied to that cultural group. The best evidence of that are the hand-made pots used on the territory o f the Hrubieszów Basin, ones that have exact counterparts in Wielbark lands. It also seems abundantly clear that the two areas’ burial rite had a common source. In both cases said rite observed the same rules: a ban on placing tools and weapons in graves; and an unwillingness to bury iron objects together with the dead. But it is not only the striking similarity o f the burial sites that testify to the origin of settlers from Zone C, but also the presence o f the idea o f constructing circles at cemeteries which, because of a shortage o f stones, comprised mounds of graves.

The settlements in the Hrubieszów Basin and its inhabitants These settlements were founded in the direct vicinity of the burial sites. Research in the Hrubieszów Lowland has confirmed the presence o f typical elements of prehistorical settlement construction in the form of varying sized sunken-floor huts and signs o f structures built on the ground around poles, ones that may be the remains of light shelters or shortage huts.'Also present are constructions whose only remains is the debris from floor pugging bearing imprints of wall construction. At the edge of the settlement, below the layer of ancient rubbish, a human skeleton was found with a knife stuck in its rib cage. In Maslomęcz archaeologists discovered evidence of lire pits and domed furnaces covered with a separate roofing. Fragments were also found of a road that went through the village. O f further note is a residential object 21 x 11 m. in size that is clearly divided into two parts, living quarters and a kitchen/crafts part. Living quarters in central and eastern Europe in that period had a usable surface area of up to 40 n f. Today we know some 300 sites where “large homes” have been discovered. Half o f them are associated with Gothic cultures. The others found in different areas had a crafts or representative character. Perhaps their existence reflects progressing societal differentiation, something plain in the burial sites o f Wielbark culture in the form o f Rostolty-like kurgāns. The absence o f such structures in certain other settlements of the Gothic world might derive from the unequal political status o f particular settlements.

405

406

GOCI.

OD SKANDZY

D O CAM1M G O T H O R U M

The Maslomęcz population was comprised largely of individuals having eminently Laponoidal features. The people of the Hrubieszów Basin during the 3“' and 4lh centuries were physiognomically more similar to the southern race related to the Sarmatians than to the northern Germanics. In the Gothic settlement in Gródek on the Bug River a badge was found bearing the image of a man’s head. Forensic research indicates that vitamin deficiency and undernourishment were near-universal, as was osteoporosis, tuberculosis of the bones, and rheumatism. Nor was tooth decay (caries) rare. Cases of broken bones that typically knitted badly were also numerous. Analysis of the bone remains from the settlement area allows an attempt to hypothesize the structure o f animal husbandly: cattle - approx. 61 percent; sheep and goats - 23 percent; swine - 11 percent. The bones o f wild animals are but marginal. Nonetheless, graves contains quite a lot of items made from antlers and other bones o f wild animals. There are also amulets from boar tusks, from wolf fangs, and bear claws. The dead were accompanied into their graves together with the skeletons o f turtles, the remains of fish, the skeletons of wild hogs, hares, and game fowl. There is evidence that there were workshops o f the following kinds: antler; metals (which were capable o f plating, gilding, and making various amalgams); and jewelry. There also must have existed specialized potteiy production, both hand-crafted and on the wheel. The latter quickly went into daily use. Glass, too, was produced - which in light of the glass smelter’s in nearby Komariv (upper Dniester) is hardly a surprise. The population was involved in trade on a large scale, something the wide variety o f imports - not only Roman - testifies to. An unusual number o f discoveries of Roman coins have been made here including counterfeit ones. Indeed, it seems that a money-economy was oper­ ating, and that this region may have functioned as an important hub in the amber trade. A portion o f the foreign goods might have coifie as diplomatic gifts - or they may well have been brought by their owners from Scandinavia, the Baltic countries, or from Sarmatia. One important branch of craftsmanship was that o f cloth-making. Graves here include sewing needles, distaffs, and various pins. Scissors, too, are sometimes found - as are the remains of weaving shops. A feel for the atmosphere reigning in the settlements o f the Hrubieszów Basin is offered by one further group of archaeological facts that have their basis in that region’s geography. About the end o f the 3"' century Sarmatian women appeared among them. Representatives of other peoples have also been identified. This would seem to suggest that a spirit of tolerance for foreigners prevailed. It is difficult to ascertain the physical appearance o f the warriors who subjugated the Hrubieszów Basin. This is because of the lack o f armor in Gothic graves and the unusually modest amount of such finds in Gothic territories at large. A mere dozen or so swords have been uncovered, just a few daggers,

SUMMARY

a dozen or so shields parts, about: lifty spear tips, several dozen arrowheads, several axes (not counting the discoveries of stockpiled plunder hailing from Przeworsk burial sites). In comparison with the hundreds o f military items known from the territory o f Przeworsk culture, this offers scant material upon which to construct an image o f the Goths' armies.

I Iow burial sites tell of the living Burial sites provide altogether intriguing information about the life o f people belonging to the Maslomęcz group. Throughout their existence here they practiced both cremation and burial, although the number of cremated in various burial sites differed. Bodily remains were interred in shallow graves, sometimes in a bag or a basket. The graves themselves were the size of the skeletons, excepting the graves into which ashes were placed. The forms o f inhumation are quite varied, although three groupings may be indicated: graves containing the whole, unaltered bodies of the deceased (50 percent of all, however these are mainly children); graves containing bones interred haphazardly (although all bones are present); and graves containing only fragments (parts) of a human skeleton (skulls graves amount to some 40 percent o f these). The deceased were placed directly into the ground in coffins carved out o f tree trunks or made o f boards. Some graves are in fact wooden chambers, in one instance draped with mats. Grave-robbing seems to have been rather rare. However, ritual opening of graves was common, and sometimes repeated in the aim of taking a piece of the skeleton. The pieces were burned and then replaced in the grave, or used as amulets, placed in the graves of children, or placed outside the burial site. Cases o f humans sacrificed to the buried have been noted. Some dead were buried with animals. The principles for furbishing the dead of the Maslomęcz group do not stray from the model for the Goths’ Wielbark culture, Cherniahov culture, or Stntana de Mure;?. They rule out tools, weapons, and only to a limited degree permit iron objects. One special telltale feature o f the funeral rite practiced by the people of the Maslomęcz group is that of baked stones placed beside the deceased’s right elbow. Moreover, compared to other Gothic lands there is a significantly greater appearance of various kinds of amulets, including those from human bones. There are also cases when the grave contains not a single trace o f human bones. These are symbolic graves. Graves for animals have also te e n found. Three types of burial sites have been distinguished: individual graves, small “family” necropolises; and multi-clan burial sites evincing a rigorously observed layout system. In the latter researchers have discovered circles o f graves with burials in their center, open plots used for ritual purposes, and (in Maslomęcz) a fence enclosing the burial site in the shape of a rhombus.

407

408

GOCI. OD

SKANBZY

DO CAMPI

GO TH

ORUM

In Maslomęcz during the C5/D1 phase a burial site existed for the cremated. It was laid out in a circle and had a pole structure in its middle. A layer of scattered elements of clothing was found below it. But the G oths m igrated on ... Maps 3-11 present the phases of the Goths’ migrations. At the close o f the 2,ul century, before undertaking their great trek, the Goths’ homeland embraced an area that was none too large. But then and during the early 3“' century they began wandering southeasterly. In the first half o f the 3“1 century the Goths essentially abandoned western and central Pomerania. On their new territories appeared more burial sites. By the third quarter o f the 3'u century the settlement pattern stabilized in their newly acquired lands. New settle­ ments, however, appeared in the vast area east o f the Bug River, in the final decades of the 3kI century new settlements appeared in the west of the Lublin region, in southern and eastern Ukraine, and in Moldova. In the first half of the 4'1' century stable settlement structures developed to the east o f the Dnieper, on the Prut, and on the northern side of the lower Danube. In about the mkMth century we obsetve a new period o f stabilization and an increasing density o f settlement patterns in the southern zone, in the third quarter of the 4,h century there is a visible vanishing o f settlement in the northern zone and a concomitant, progressive concentration of settlement in the Wallachia Lowland. This is when the cultures o f these Goths reached its greatest extent. Their further development was disrupted by the invasion of the Huns. This led to the Goths' concentration on the lower Danube and their migration ter the Transylvanian Basin. Some o f the above observations are confirmed in historipil sources, for instance, those pertaining to the Gothic invasions of 250-268. In the 4'h century small Germanic necropolises appeared on the Crimea. The breakdown of Gothic settlement: in the 4lh century in other territories is documented in the wars waged by Constantine the Great - as is the Hunnish threat that led to the Battle o f Adrianopolis in 378, during which the Roman emperor Vdlens was killed.

Wielbark culture on old and new territories Wielbark culture had sunk deep roots in new territories already during the early period o f the Roman Empire. Its extent embraced Zone A, the only province that was occupied from the beginning o f the Roman period. Wielbark culture also maintained itself in Zone D. The until recently cornerstone thesis on the predominance o f cremation in Zones E and F during this phase was shaken by the discovery o f burial sites exhibiting both rites. 'Phis is explained in terms of the scattering of settler groups

SUMMARY

409

from the abandoned zones (B and C), and the complete domination in Zone E of colonizers from Zone A. Attempts were also made to explain the phenome­ non of Rostolty-like kurgāns that were constructed only in one part of Zone E. Our information is certain concerning nineteen burial sites with such kurgāns. Those sites possess some seventy objects. Also significant are the changes in potteiy, where the dominant form became that of squat, deep bowls and rather egg-shaped pots. We also see hand-made copying of forms fashioned on the wheel. All seems to indicate that potteiy fashioned on the wheel was less popular than glass pottery! The piece o f ritual potteiy in the shape of a ram found in Jaszczów may indicate the important role of raising sheep and producing wool. Women’s dress underwent a marked impoverishment, and it was made up o f fewer fixed elements. It underwent a notable standardization and unification. Women wore two brooches o f grainy construction, a relatively short necklace of small beads, and metal pendants in the shape o f miniature buckets. We cannot say much about men’s attire. Most often they used one clasp, had individual glass beads, or small necklaces, and a belt with a metal buckle. More and more items made o f iron appear in graves, and this is interpreted to reflect the influence of conquered populations. Nonetheless, in the town of Goślinowo in Wielkopolska a Gothic settlement was found that had relics of various smelting tools, something that documents the important role o f iron in the economy. Until the close of phase C3 (m id-4lh century) Wielbark culture maintained the stale o f its territorial holdings and its settling potential was not diminished, but it did evince a clear process of the increasing outflow of its population from Gothic homelands. In phase C3/D1 (third quarter o f the 4'1' century) we discern a dear breakdown in settlement structure. The large burial sites like that n Cecele are left behind. New and small burial sites appear, ones founded by other Gothic groups - perhaps hailing from the south. In a comparative context a decidedly greater amount o f small burial sites with exotic material appear in Zone A.

Cherniahov culture and Sîntana de Mure§ Cherniahov culture arose in phase C2 (m id-3‘J century), but it reached eastern territories not until the dose o f the 3‘d century. It takes its name from research conducted in 1899-1900 at a burial site in the town of Cherniahov near Kiev. It crystallized on a consolidated territory between the Dniester and the Boh to the west, the Black Sea coast to the south, the forest steppe to the north, and the southern course of the Dnieper to the east. At today’s Dnipropetrovsk it crossed the Dnieper, creating a province on the eastern bank extending to the vicinity of Poltava and the city o f Sumy to the northeast. Its northeast border ran along the Seim River.

410

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMP1

GOTMOIÎUM

The Goths who entered the lands o f today’s Ukraine must have encountered both Iranian peoples (Sarmatians) and the Venedi, believed to be Slavs. STntana de Mure§ culture also encompassed peoples having traditions and evincing the cultural heritage of Dacia and Thrace. Thus, both cultures are multiethnic. Skills in producing ceramic potteiy with the help of the wheel quickly progressed. Nonetheless, “primitive”, hand-fashioned potteiy was still placed in some graves. But it must be said that the amount o f pottery-making centers is surprisingly low (16 to 42). However, another branch o f economic activity makes an enormous impression - that of crafting antlers, especially into combs. The range of production is documented by workshops from Velika Snitinka and Bîrlad-Valea Seacä, where a complex scheme for organizing work and the distribution o f goods was devised. We know little about other branches of craftsmanship. Discoveries have been made of iron production from local ore. Jewelry workshops (working with gold and bronze) must have operated along state-of-the-art lines. Volcanic stone was veiy widely used in grain-processing. In the town of Komariv on the upper Dniester archaeologists made their field’s first ever 'discovery o f a barbarian glassworks. Ukrainian specialists believe that the glassworks was built by Greek craftsmen who in so doing aimed to move production closer to their unusually lucrative market. The impact of the ancient Mediterranean world on Gothic societies altered the appearance of settlements. In the area along the Black Sea stone construc­ tions appeared that are obviously modeled on ancient buildings from the Mediterranean’s ancient cultures. The absolute majority of the settlements studied were inhabited by fann­ ers and those tending animals. A regional differentiation in the structure of agriculture is visible: a - the region o f forest-steppe stretching from the Dnieper westward; b - the zone of steppe along the Black Sea; and c Moldova. In zones a and c the percent o f cattle amounted to 40 percent, but in zone b it was nearly 50 percent. The remains of sheep figure at 25 percent throughout.. Hogs in the forest-steppe zone figure at 25 percent, in Moldova only 19 percent, and on the steppe along the Black Sea just 6 percent. But interestingly, horses make up 22 percent in that zone, and 16 percent in Moldova. It is harder to appraise the structure of agricultural production. It is believed that millet was most often sowed, in consideration of the fact that it is a grain that quickly matures, guarantees a good harvest, and can effectively supplement areas where wheat and barley are grown. Moreover, as many as five varieties of wheat were grown, three varieties of barley, but only traces o f oats and lye. In universal use were coulters with iron elements. Sickles and scythes were also used. Crop rotation was widely applied. Grain was stored in silos built into the ground with a capacity o f 4 nr1. It is on this basis that researchers have estimated the size of the groups inhabiting the settlements.

SUMMARY

The neighbors, not only Gothic, of the Masłomęcz group Not until the turn o f the 3"' century did the people of Wielbark culture “discover" the territories unsettled for a century in the Lublin area’s western portion. This might have resulted from the need to find new trade routes leading southward in avoidance o f the Hrubieszów Basin. It was this route, one running along the Vistula, that the 5'h-century Baltic merchant took with his great amount of amber (Basonia). ■ The ephemeral presence o f Wielbark culture on the east side of the Bug River is evidenced by the small burial sites there that include a dozen or so graves, and by small settlements concentrated at the confluence of the Styr and Moryń rivers. In western Podolia we have the opportunity to follow the process by which Wielbark culture transformed into Cherniahov culture. O f special relevance here are the materials from the Ruzičanka burial site. This process is most dynamically visible in the region of Tarnopol. A distinct settlement concentration was located here that to date has yielded up so many as eight burial sites. They have many features in common with the burial sites of the Masłomęcz group. In this region, being the most convenient route over the Gologory range, it is no surprise to find traces of the Gepids, a people kindred to the Goths. One instance is the opulent grave in the town of Rudka in the Volhynia area.

The Goths and the history of the decline of antiquity in eastern Europe There are dates in history that have a fundamental significance for the stoiy of the Goths. In 375 the Huns crossed the Don (Tentais) and destroyed the state ruled by the Gothic king Ermanaric. They also subjected other territories extending back eastward to the Urals, and northward to the upper Oka. The slaughter that befell the Don Basin Heruli, Venedi, and Sclavini (Slavs?) deeply shook Roman leaders. The second date concerns the Goths’ battle with the Romans at Adrianopolis in 378. Although the Goths defeated the Romans - and even killed Emperor Valens - they did not subsequently follow through. The next, important date in the Goths’ history in 410. That is the year when the Visigoths under Alaric sacked Rome itself. These three pivotal events impacted the beginnings of the political career o f the Goths’ two greatest peoples - the Ostrogoths and the Visigoths.

The Goths in the Balkans From 291 comes the first mention o f the Teivingi tribe, a people who called themselves the Vesi. Eutropius, the author o f B reviariu m a b u rbe con dita, in

411

412

GOCI.

OD

SKAN DZ Y D O

C A M PI G O T H O R U M

his description o f the seizure of Dacia mentions a kindred group he calls the Tailali. From 297 and all the way to 323 the Goths enjoyed the status of foederati to the Homan Empire. The two tribes directed their aggression toward the Sarmatians who lived on the flatiands along the Tisa Hiver. However, Constantine the Great sided with the Sarmatians and dealt the Goths yet another defeat. Not long after Constantine’s reign bishop Ulfilas made his way to the Goths, then suffering from a chronic lack o f grain. IJlfilas, an Arian, translated the Bible into the language o f the Golhs, something which angered their leader Athanaric. N onetheless, Arianism quickly spread among the Goths. In the winter of 380-381 Athanaric began to exert all possible efforts to take his people to safer territories. The majority of the Tervingi settled in the Empire. The remaining numbers succumbed to Ostrogoth influences, introduced no­ madic elements into their culture and began to scatter about the southern part of central Europe. Traces of their presence have been discovered in northern Hungary, in Slovakia, in Moravia, and even in Austria. In 391 Alaric emerges as a “king” o f his people. Renunciation o f the peace treaty o f 382 resulted in mass-scale pillaging and plundering within the Empire. The arduous pursuit o f Alaric’s armies was not effective until a leader named Stilichon took over. The Visigoths then returned to Moesia, where they remained until 394. Word of liunnish attacks prompted a new rebellion, one that in 395 raised Alaric as the Visigoths' true king. He at once began to war wilh the Empire. Peace was achieved only when the Romans agreed that his people could settle in Macedonia and gave him lire title m agister mttUum p e r Ulyricurn. But this did not bring an end to the pillaging raids, this time carried out in the Greek heartland. They were again stopped by Stilichon. Bui not for long - on November 18, 401 the Visigoths entered Italy. At the same lime appeared Ostrogoths under the leadership, of Radagais. His expedition to Italy in Alaric’s wake was unsuccessful. Several other leaders of that tribe with varying degrees o f skill juggled their own and the Empire’s interests. Everything changed when in 473-474 the Ostrogoths’ crown was given to Theodoric, who had been educated in Constantinople and who had defeated Strabo “the cross-eyed" for power. Theodoric strengthened his headquarters in Thrace, choosing however Novae on the Danube for his capital. But political maneuverings again led the Goths into war. Theodoric took advantage o f a coup d’état in Constantinople and plundered Thrace with impunity. It was then decided to send him against Odoacer, the king of Italy. In the fall o f 488 Theodoric set out for Italy at the head of his Ostrogoths. A portion o f them stayed in Thrace and built fortresses on the mountain litiges similar to those on the Crimea, But in the next century they were conquered by the Avars, who together with Slavs began to plunder the Balkans in 582.

SUMMARY

413

What archaeology' tells of the Balkan Goths at the end of antiquity The above dramatic and complex events that involved the participation of various Gothic tribes and their offshoots have left behind surprisingly few material remains. The maps that depict the 5'h-century spread o f typically Gothic objects, particularly clasps, indicate the routes along which they migrated westerly. The silver clasps o f the Villafontana type (known from the Crimea and the central Danube) begin to appear also on the upper Rhine and in western Spain. In phase D I Sîntana de Mureç culture was flourishing, under­ going successive changes under the impact o f Cherniahov culture and Hunnish and Alan nomads. On the great Hungarian Basin the kingdom of the Gepids was taking shape. They slowly became the most important political force in this part of Europe. The most significant artifact of this process is 1) the treasure from §imleul Silvaniei belonging to the reges G epidorum ; 2) the treasure from Pietroasele containing kilograms o f objects of pure gold - including a necklace with the runic inscription GUTANIWI HAILAG. After the defeat of the Huns at Nedao (in 454 or 455) the Gepids began the play the leading role in Transylvania, too. Here they left a simply wonderful cemetery in the town of Apahida. What this means is that, alter the chaos that accompanied the great migrations o f peoples, the situation in this part o f the Balkans stabilized enough for a form of political organization to arise that tended to produce wealthy elites. However, it seems that the Goths did not manage to attain even a fraction of the Gepids’ status in this part o f Europe. From the end o f the 5'1' century and well into the 6lh century Gothic fortresses functioned in Thrace. The discoveries made inside them testify that at least three, and perhaps even four generations of Goths lived here in relative peace and prosperity. They enjoyed security, wonderfully developed their craftsmanship, cultivated the land, and acquired highly important wealth through trading with Byzantium and other neighbors. One of the best recognized groups comes from Sadovec-kale. Archaeologists uncovered extraordinary riches there in the mins left by a great lire.

What have the Goths left behind in Poland? From the mid-5th century Wielbark culture settlements began to vanish from many of the hitherto inhabited regions. Impressive treasures of coins and of both gold and silver objects appear in this period. A new political force also appeared - that of the Heruli. Their presence on the basis o f burial sites and settlements is visible in Roztocz, and is most intensively studied in the town o f Ułów. Perhaps in result o f expeditions to their Scandinavia homeland the Hrubieszów Basin was vacated. And there are

414

GOCI.

OD

SKANDZY

DO

CAMI M

GOTHOiiUM

premises for believing that the appearance of the Heruli gave rise to the Olsztyn group. In all probability there were clashes with the Vidivari state that had arisen on the Gulf of Gdańsk. It embraced the neighboring tribes. This period is characterized by a marked increase in contacts with Scandi­ navia, above all with the leading centers on Bornholm, Gotland, and Oland. Those islands were then inundated with Byzantine gold. Contacts with the Baltic peoples also experienced a clear enlivening. For the first time their centers moved so close to a territory inhabited by Goths. Indeed, the neighbors’ mutual fears seem to have vanished. The dramatic conclusion o f this entire cultural grouping, one embracing the territory of the Dębczyna group and the recent territories o f Wielbark culture, most probably was related to events occurring across the whole western Baltic. Those events are the reason why so many valuables and treasures in coins were hidden, and why we find evidence of settlements being destroyed by fire. This all happened in the first half of the 6th century.

The Goths’ “state” cm the Crimea When the Goths appeared on the Crimea, Roman garrisons had been stationed for centuries in the peninsula’s western part, and Chersonesus played the role of the leading political and economic center in the region. However, in the eastern part the Bosporan Kingdom had existed for centuries. That kingdom was deeply shaken by the influx o f Goths and Alans from the 3'd century. The Goths drove the Sarmatian Alans from the Crimean steppe off to the mountains, where they found protection, liie re they founded their bur­ ial sites, ones they carved into mountainsides. Before long the Crimean Goths and the Alans formed an alliance - and their shared history \yas to last for centuries. No one has satisfactorily answered the question how it happened that the Goths took control only o f the western part o f the Crimea, the portion, after all, where the Roman forces were garrisoned. When the Hunnish invasion took place, their only protection was in the mountains. The societies o f the southern Crimea were called the inhabitants o f “Gothis” or a country dubbed “Dora”. In concern for their security emperor Justinian 1 built the famous “long wall’’, and in the mountains his engineers built fortresses straight into the rock: Mangup, Eski-Kermen, Rum-Kale, Amazia, Kale-Kej, Turkhale, Inkerman, Čufut-Kale, Tepe-Kermen. It is not easy to identify Gothic burial sites, for the majority of objects evinces a multicultural character. Suuk-Su is considered a classic object, but attention is also drawn to the small necropolises where cremation was practiced. The Crimean Goths developed their own style o f producing the metal parts of their garb. This includes large buckles displaying the heads of eagles and large clasps made o f sheet silver.

SU MMA lî Y

The Ostrogoths irt Italy U was the Visigoths under Alaric who first invaded the Italian Peninsula, yet the Visigoth period in Italy is confined to hut twelve years. The archaeologist (aces difficulty in documenting that chapter in reliance on archaeological findings. However, evidence of fire in certain cities may be interpreted as from that time, but there is no way to identify the arsonists. Moreover, we still do not know where and how they buried their dead. Nor do we know if they cultivated their traditional garb, or how they organized family life, or even what tools and implements they used for their daily tasks. After unusually stormy twists of fate culminating in the sack o f Rome and Marie’s sudden death, in 412 the Visigoths left Italy behind and went to Gaul. The Visigoths' departure to the north raised Odoacer to Italy's throne. Some consider Odoacer a I-Ierul, others a Sueb. The first barbarian ruler of Italy attempted to follow a policy that would not provoke the Emperor in Constan­ tinople. However, the Emperor decided to remove him and sent the Ostro­ goths under Theodoric against him in 488. In 493 Theodoric conquered Ra­ venna, and then at a feast he held in honor o f Odoacer - he himself killed Odoacer with his sword. Soon Ostrogoth power extended to the Apennine Peninsula and Sicily. To the north it reached Raetia. And to the east it embraced Noricum, Dalmatia, and Pannonia. Ravenna acquired numerous wonderful church buildings and attained the status of a center o f culture and learning. One important source of our knowledge of the Ostrogoths’ state is the work by Cassiodorus. Unfortunately, it is ever more difficult to portray the Ostrogoths archaeologically. We have yet to discover Ostrogoth cemeteries, as they melted in with the reigning funeral rites in Italy at that time. The entire list o f Ostrogoth graves identified to date in the kingdom of Italy amounts to only 45 (sid). The biggest known cemetery is from Acquasant (Ascoli Pinceto) and has but seven graves. And not a single Ostrogoth grave has been found in the south o f the Apennine Peninsula and Sicily. The entire western portion has also to reveal a single such grave. Among the more outstanding discoveries of the Ostrogoths’ presence was made in Domagnano, on the territory o f today’s Republic of San Marino. O f great significance are the treasures the Ostrogoths left. For they document not only the affluence the Ostrogoths attained in Italy, but also their broad contacts with the barbarian world. Indeed, written sources mention a delegation of Balts who arrived at the royal court with gifts of amber. Theodoric the Great died in 526. His 30-year reign was one of freedom and peace in Italy. 100,000 of his Ostrogoths primarily occupied rural areas. Relatively few of them opted for life in the city. Nor did Theodoric neglect to assure his name would last, ordering a monumental mausoleum to be built. However, his grave has never been found there.

415

416

GOCI. OD SKANDZY DO CAMP! GOTHORUM

After his death Italy was plunged into turmoil by the intrigues o f those wishing to succeed him. War with Byzantium lasted 18 years (535—553). Procopius o f Caesarea's B ellu m g olh icu m described that war and how it utterly destroyed the Ostrogoth state. The last king - one Teia - ruled for but one year (552). Later came the Lombards, who did in fact free Italy o f the Byzantines, but they turned the country into a wasteland.

The Visigoths in Aquitaine Already in 412 the Visigoths under Ataulf appeared in Gaul. They swiftly subordinated one area after another in Aquitaine. In 416 they waged war against the Silingi Vandals and their allies in Spain. However, not until after the fall of the western Empire in 476 did the administration of the province pass in full to their hands. But most o f them settled in the countryside. Despite the various , political dealings, the Visigoths o f Theodoric I became the Empire’s strategic partner in defending the province against the Huns. Indeed, they meaningfully contributed to the victory at the Catalaun Fields in 451. For long years the center of their power was Aquitaine’s Toulouse, where recently a royal palace was discovered. It is believed that the Visigoth aristocracy used Roman palaces as their own. As in the case of Italy, here too there are few archaeological remains. The entire catalog o f Visigoth sites numbers just fifty-eight burial sites, two-thirds of which are in Septimania, that is, southern Aquitaine. It need be added that only a single large necropolis has been found, namely the one in Estagel in the eastern Pyrenees. The dearth of archaeological evidence left by the Visigoths has prompted historians to pose the important question: were the Visigoths in. Aquitaine tally a people in the full meaning o f that word? - or were they but a barbarian army? One thing is certain: the acculturation of the Visigoths occurred almost instantly. From the moment the Franks took Toulouse the last Visigoth enclave on the east of the Pyrenees was Septimania. Graves evincing Visigoth elements are also known in Gaul, and they reflect patterns observed in Spain and Septimania. In 507 Toulouse fell to Clovis' armies, and the Visigoths’ king - Alaric 11 - was killed in ca m p o Vogladense. The dramatic news soon spread: R egnum T olosanum deslm ctu m est. However for the next twenty years women are found in Frankish cemeteries in northern Gaul buried in their traditional Visigoth costume. Thus, it is clear that the Franks’ political ambitions were more important than culturally subjecting their new Visigoth allies.

The Visigoths in Spain - Campi Gothorum The Visigoths on the Iberian Peninsula found an able chronicler in St. Isidore of Seville, who left us with a goldmine of information on an important chapter

SUMMARY

417

of the Visigoths’ kingdom. The history of the Goths’ colonization of this paît of Europe is unusually stoimy. Following attempts at conquest during the times of Wallia (r. 415-419), it was the attack led by King Euric in 468 that proved decisive, when he forced the Suevi to the north-west o f the Iberian Peninsula. In 475 he renounced the pact of federation with the Empire and peimanently moved from Gaul to Spain. The description o f this stoiy may be divided into three basic phases. The first involves the times of the Toulouse kings, from Ataulf to Alaric II. The second is the time o f kings who were zealous proponents of Arianism, from Gesalec to Liuvigild. The third, when they converted to orthodox Christianity, was begun during the reign o f Reccared, and closed by that of Roderic (r. 709-711), the last king o f all the Visigoths, who was defeated fry the Moors. The capital o f the Visigoth state was the centrally located city of Toledo. One of the manifestations of Romanization was that of money, which the newcomers at once learned had to be minted. Yet here again there is a dearth of archaeological materials. Historical records are also scant. Our catalog contains two-hundred and sixty-one sites, ones predominantly sepulchral. Several dozen stores of coins and other items have been unearthed. The most important such find is that of the regalia once belonging to Suintila, king in 621-631.

The end of the Goths’ seven-century history Jordanes concluded his work on the Goths writing, “let no-one deem that, as I myself am a son o f the herein described people, I have added anything at all to their benefit, or wrote anything that I did not read about or search out in records” ( G etica, LX). However, the Goths’ history lasted some five generations after Jordanes’ death, and it was then that their true states functioned - those of the Ostrogoths and Visigoths. And it was that period when the Goths played their most notable role in European history. Following Jordanes, 1 too would veiy much wish this necessarily brief description of the Goths’ history - one of the most fascinating cultures o f ancient and early-medieval Europe - to be read with the assurance that I have added nothing to what I have unearthed, whether in my archaeological work or in my study of the enormous body of scholarly publications on the Goths' history. Translated from the Polish by Philip Earl Steele

Indeks osób (daty w odniesieniu tio panujących podajtļ okres piastowania władzy)

Ablabius, autor dzielą Descriptor Gothorum

geutis (opisujący dzieje Gotów) z V lub

Al-Hurra, wódz Maurów, pogromca Wizy­ gotów (VIII w.) 326

początku VI w. po Cbr. 15, 16, 21 Ablawiusz —> Ablabius

Almgren Oskar, archeolog szwedzki 39, 69, 101, 113, 189, 226

Abramowicz Andrzej, archeolog polski 26l

Amalaryk (Amalarich), król wizygocki (5 2 6 -

Abulio Rabanal Alonso M,, archeolog hisz­

-5 3 1 ) 322, 349 Amalaswinta (Amalasuntha), córka Teodo­ ryka Wielkiego, regentka w imieniu Ata-

pański 326 Aeacus, postać z listu Teodoryka Wielkiego do Dudy 296 Aecjusz (Ecjusz, Aetins Flavias), wódz rzym-' ski (390-454), znany jako poplecznik Attyli oraz jego pogromca na Polach Katalaunijskich 308 Afryk, „król" wizygocki z czasów walki z Sar­ matami 234 Agila, jako pretendent do tronu wizygockiego (ok. 531 po Chr.) 322 Agila 1, król wizygocki (549-555) 349, 350 Agila II, król wizygocki (711-714?) 344, 350 Aibabine A. ~r Ajbabin A. Ajbabin Aleksandr I., archeolog ukraiński 171, 174, 255, 273, 277, 279, 281, 286, 287

natyka na tronie ostrogockim (534-535) 302, 322, 350 Arniatt Marcelinus ( Am m ianus Marcellinus), Grek urodzony w Antiochii, rzymski ofi­ cer, historyk (ok. 330-ok. 400) 19, 20, 22, 167, 174, 193, 227 Ammius, Ostrogota w służbie zachodniorzymskiej 228 Anastazjusz I (Flavius Anastasius ), cesarz wschodniego Cesarstwa Rzymskiego (491— -5 1 8 ) 264 Andrzejowski Jacek, archeolog polski 13, 40, 67, 69, 76, 82, 97, 174, 175, 186, 196, 352, 354, 356, 358

Alaryk I ( Alaricus, Alarichus), król wizy­ gocki (3 95-410) 229, 231, 232, 236, 237, 242, 289-293, 303, 349

Anger Siegfried, archeolog pruski 51

Alaryk II, król wizygocki (484-507) 311, 316, 322, 326, 327, 349

geograficznego opisującego świat 344 Ansimov Andrej I., historyk rosyjski 168

Alateus (Alatheus), wódz ostrogocki 235, 271

Antale, uzurpator z ramienia Wizygotów na tronie w Bordeaux 305

Alavir, domniemany ojciec Alaryka I, z rodu Ilaithów 232 Alaviv, jeden z przywódców buntu przeciw „królowi” Wizygotów Atanarykowi 229 Aleksander Macedoński (Wielki), król Mace­ donii z dynastii Argeadów (356-323 przed Chr.) 228

Anonim z Rawenny (Kosmograf z Rawenny, VII lub przełom VII/VIII w.), autor dzieła

Aoryk, jeden z „królów” wizygockieh wal­ czących z Sarmatami 172 Apolinary ( Gains Sollitts Modestus Sidonius Apollinaris) (ok. 430-ok. 489), święty Koś­ cioła katolickiego, rzymski poeta, dyplo­ mata i biskup 20, 310, 312, 313, 317

GOCI. OD SKANDZY DO CAM IM GOTHORUM

420

Apollinaris —> Apolinary Arhogasi, general rzymski z pochodzenia

Aurelian (Lucius Doinitius), cesarz rzymski (270-275) 164

Frank, operujący w północnej Galii 316 Ardanaz Arranz Francisco, archeolog hisz­ pański 333, 334, 340, 344 Anlo, król Wizygotów (7l4?-720?> 344, 350 Argenle Oliver José Luis, archeolog hisz­ pański 335-337 Ariaryk, jeden z „królów" wizygockich wal­ czący z Sarmatami, dziadek Atunaryka 172, 234

Babaj, „król” Sarmatów 239 BabenCykov Vladimir P., archeolog ukraiński 283 Bagińska Jolanta, archeolog polska 75, 258, 259 Bakuriusz Armeńczyk, wódz barbarzyński w służbie Cesarstwa 236

Arias Sanchez I., archeolog hiszpański 344

Balke Barbara, archeolog polska 85, 175

Ariovist, przywódca Swebńw (Związku Sweb-

Balmaseda Muncharaz Luis Javier, archeolog

skiego) z I w. przed Clir. 12 Arinsz z Aleksandrii, duchowny teolog, twór­ ca idei arianizmu (ok. 260-236) 217 Arkadiusz (Flavius Arcaclius), cesarz wschodniorzymski (395-408), brat cesarza Hono­ riusza 235, 249, 292 Arminiusz Hermann (16 p.n.e.-21 n.e.), ksią­ żę Cherusków, germański wódz, zwy­ cięzca z Lasu Teutoburskiego 239 Arsen’eva Tatiana M., archeolog rosyjska 168, 174

hiszpański 326, 341 Balmelle Catherine, historyk francuski 305,

306, 310 Banasiewicz Ewa, archeolog polska 75-77, 79, 97, 105 Baran Vladymyr D., archeolog ukraiński 126 Barankiewicz Barbara, archeolog polska 108, 190 Baron Heike, biolog niemiecka 157 Barraca de Ramos P., archeolog hiszpański

326

Arslan Frmanno A., archeolog wioski 14

Bažan Igor A., archeolog rosyjski 177

Arystoteles, filozof grecki (384-322 przed Chr.) 354

Beilke-Voigt Ines, archeolog niemiecka 197

Aśik A.B., historyk rosyjski 286 Atalaryk (Athalarich), król ostrogocki (5 2 6 -5 3 4 ), wnuk Teodoryka Wielkiego, w je­

Belisarius (Belisar), wódz bizantyjski, 5 3 5 -5 4 9 prowadzi! wojnę przeciwko Ostro­ gotom 302 Beljavec Vadzim, archeolog białoruski 196

go imieniu rządziła matka, Amalasunla

Bemmann Jan, archeolog niemiecki 255

302, 322, 350

Bender Witold, archeolog polski 108

Atanagild (Athanagild), król wizygocki (551, 555-567) 322, 349 Atanaryk, książę Gotów 98, 193, 199, 229, 234, 235 Atanasov Georgi At., archeolog bułgarski 246 Ataulf (Athaulfus), król wizygocki (410-415) 291, 292, 305, 313, 326, 349 Athanagild -» Atanagild Attālus, uzurpator wyniesiony na cesarski tron przez Wizygotów (409-410/416) 292 Attyla, „król” Hunów (406-453) 238, 251, 256, 261, 267, 308, 317

Berig, pierwszy znany z imienia .„król" gockiego plemienia Amalów 15, 23, 26, 32, 36, 55, 56, 71, 73, 354 Bernat Wojciech, archeolog polski, 195 Berthier Delagarde A.L., historyk rosyjska 278 Bertram Hermann, kartograf i geolog nie­ miecki 38 Bessas, „królowa” ostrogocka, która pozo­ stała na Bałkanach po odejściu Teodo­ ryka Wielkiego do Italii 241 Bezuglov Sergej I., archeolog rosyjski l6 8 Bezzenberger Adalbert, archeolog pruski 52

INDEKS OSÓB Qiborski Marcin, archeolog polski 120, 175, 186, 217, 255, 267 Bierbrauer Volker, archeolog niemiecki 7, 14, 31, 36, 37, 42, 47, 55, 56, 82, 84, 159, 290, 295, 297-301, 303, 316, 317, 344 Bitner-Wróbiewska Anna, archeolog polska 98, 260, 261 Bkizquez Martinez José Maria, archeolog hisz­ pański 326 Bieda, przyrodni brat Altyii, „króla” Hunów 251 Blombergowa Maria, archeolog polska 52, 58 Blume Erich, archeolog pruski 39, 40, 41, 46, 47, 50, 67

4 21

Carile Antonio, historyk wioski 303 Carnap-Bornheim Claus von, archeolog nie­ miecki 165 Carr Karen Eva, historyk amerykańska 344 Carratelli Giovani Pugliese, historyk wioski 303, 304, 344, 350 Cassiodorus Flavius Magnus Aurelius, inte­ lektualista, historyk ostrogocki, (485-550?) 263, 303 Chajredinova Elzara A., archeolog ukraińska 287 Chavljuk Petro I., archeolog ukraiński 206, 213 Chindasvinth, król Wizygotów (642-653) 350 Chintila, król Wizygotów (636-639) 350

Błażejewski Artur, archeolog polski 242

Chlodwig, król Franków (482-511) 303, 316

Bobrinskij Aleksandr A., archeolog rosyjski

Chojnowski (Choynowski) Józef, polski ko­

204, 217 Boethius Anicius, Boecjusz (AniciusM anlius

Severinus Boëthius) (480-524), rzymski fi­

lekcjoner z Kijowa, archeolog amator 224, 225

lozof, matematyk, polityk i teoretyk mu­

Chrapunov (Khrapunov) Igor Nikolaevič, ar­ cheolog ukraiński 174, 188, 196, 272, 285

zyki z czasów Teodoryka Wielkiego 301,

Chudziak Wojciech, archeolog polski 52

303 Böhme Herwig-Wolfgang, archeolog niemiec­ ki 94, 97

Chyżewska-Suiowska Maria, archeolog pol­

Bohnsnck Dieter, archeolog pruski 87, 186,

Cieślak-Kopyt Małgorzata, archeolog polska

189 Bokiniec Ewa, archeolog polska 52

127 Ciężar Pablo G., archeolog hiszpański 344

Bona Istvan, archeolog węgierski 235, 249, 252, 267

Ciołek Renata, numizmatyk polska 262, 268,

Chvojka Vikientij V,, archeolog rosyjski 200 ska 45

355 Claude Dietrich, mediewista niemiecki 349

Bonnery André, mediewista francuski 312 Borczyk Wojciech, astronom polski 6 l

Cniva, gocki wódz, najechał Mezję 163, 354

Borodziej (Mazurek) Teresa, archeolog'pol­ ska 124, 132, 254

Conwentz Hugo, archeolog pruski 34, 35, 50, 68

Böttger Berndl, archeolog niemiecki 168

Crusafont i Sabater Miquel, numizmatyk hisz­ pański 333

Brajczewski Michail J., archeolog ukraiński

211 Brondsted Johannes, archeolog duński 68, 95 Brygado Torano J.M., archeolog hiszpański 326 Burns Thomas S., mediewista amerykański 22 Bursche Aleksander, polski archeolog-numizmatyk starożytny 40, 69, 127, 128, 253, 355

Curletti Gabriela Maria, menadżer wioska, zor­ ganizowała wystawę „I Goti" 298 Cycero (Marcus Tullius Cycem), mówca rzym­ ski, polityk 355 Cyhylyk Vladymyr, archeolog ukraiński 127, 128, 207, 217 Cynkalowski Aleksander, regionalista ukraiń­ ski 124, 254 Czarnecka Katarzyna, archeolog polska 190, 195

GOCI. OD SKANDZY DO CAMPI GOTHOKUM

422

Dąbrowska Teresa, archeolog polska 37, 79, 97, 143, 159, 358 Dąbrowski Krzysztof, archeolog polski 267 Decjusz, też jako Trajan Decjusz {Trajan

Decius, Cains Messias Quintus Trajanits Duchu,), cesarz rzymski (249-251) 22, 199, 227, 232, 272 Decjusz Młodszy —> Decjusz Della Porta Carola, archeolog wioska. 298 Demidziuk Krzysztof, archeolog polski 267 Dexippos Herennius Publius, historyk grecki 19 Diculescu Constantin C., historyk aimuński 243 Didiusz Julian ( Didius Juliānus, Marcus Di-

dius SalviusJulianus), cesarz rzymski (193) 80 Diesner Hans-Joachim, filolog niemiecki 323,

Ekwita (rzymski), dowodził wyprawą po bur­ sztyn za czasów Nerona 16 Engelhardt Conrad, archeolog duński 33 Ennodius (Enodiusz z Pawii), jeden z Ojców Kościoła, filozof, intelektualista na dwo■ rze Teodoryka Wiekiego 301 Erlande-Brandenburg Anne-Bénédicte, ar• cheolog niemiecka 315 Ermanaryk (Hennanaryk), ostatni król wszyst­ kich Gotów (300?-375) 19, 30, 167, 170, 193, 227, 228, 236, 354 Ervig, król Wizygotów (680-687) 350 Eugeniusz ( Flavius Eugenius), uzurpator do tronu cesarskiego (392-394), zabity przez Stilichona 236 Euryk (Eurich), król wizygocki (466-484) 310, 311, 319, 321, 344, 349 Eutropius, eunuch, następca Rufinusa, autor Breuiarium a b urbe condita (ca 350) 233

343 Diodor z Sycylii, historyk grecki z I w. po Chr. 128

Faber G., historyk francuski 256

Dobrzańska Halina, archeolog polska 97,

Fedorov Georgij B., archeolog ukraiński 208

119 Domański Grzegorz, archeolog polski 206

Feduszka Jacek, historyk polski 80

Domicjan {Domitianus, Titus Flavius Dotttl-

Filimer, piąty gocki król po Berigu, syn Gadariga 71

tianus, Im perator Cesar D om itianus Au­ gustus), cesarz rzymski (81 -9 6 ) 271, 356 Domżaiski Krzysztof, archeolog polski 115 Dorr Robert, archeolog pniski 51 Droberjar Eduard, archeolog czeski 16, 26, 239 Duda, urzędnik Teodoryka Wielkiego 295 Dudzik Anna, biolog polska 157 Dymaczewski Andrzej, archeolog polski 213

Fettich Nândor, archeolog węgierski 244

Filippo de Raphaël, archeolog francuski 306,

310 Fisiak Jacek, polski anglista, znawca litera­ tury angielskiej 267

,

Francovich G., wioski historyk sztuki 303 Friesinger Herwig, archeolog austriacki 97, 98 Frisov K.B., archeolog rosyjski 174 Fritigern, buntownik przeciw Atanarykowi, „królowi” Wizygotów (376-378) 229, 230 Fritigers —> Fritigern

Ebel-Zepezauer Wolfgang, archeolog niemiec­ ki 311, 319, 333, 336 Ebert Max, archeolog niemiecki 266 Ecjusz —> Aecjusz Eger Christoph, archeolog niemiecki 286, 337, 343 Eggers Hans-Jürgen, archeolog niemiecki 52, 88, 115, 186, 265 Egica, król Wizygotów (687-702) 350

Gadarig, szósty „król” gocki po Berigu 71 Gaerte Wilhelm, archeolog pruski 87 Gainas, wysoki rangą gocki oficer w armii rzymskiej, który się przeciw niej zbunto­ wał (zginą! w 401) 236, 289 Gajdukevič Viktor F., rosyjski historyk staro­ żytności 270, 271, 276, 286

in di

; Ks

423

osóii

Gajewski Leszek, archeolog polski 77, 80, 196 Galân Sanchez PJ ., archeolog hiszpański 10 Galien ( Publius U cinius Egnatius), cesarz rzymski (253 -2 6 8 ) 272, 354 Galla Placydia ( Ella Galla Placydia ) (ok. 390-450), córka cesarza Teodozjusza Wiel­ kiego, siostra cesarza Honoriusza 249, 292, 305 Garda Moreno Luis A,, mediewista hisz­ pański 344 Gąsiorowski Adam, anatomopatolog polski 125, 136 Geberyk, król gocki, poprzednik Hermana-

Grabarczyk Tadeusz, archeolog polski 52, 58, 60, 69, 155 Gracjan ( Grattan, Flavius Gratianus Augus­

tus), wspólcesarz rzymski z Walensem (375-383) 230 Grane Thomas, niemiecki historyk starożyt­ ności 18, 28, 29 Green Dennis Howard, językoznawca an­ gielski 26 Gregorius Turnonensis (Grzegorz biskup z Tours), święty Kościoła katolickiego, hi­ storyk (538/539-594) 319 Gruchmann Lothar, historyk niemiecki 10 Gnimlin-Pedersen Ole, archeolog duński 37 Gruszczyńska Alina, archeolog polska 265,

ryka 167

266

Gej Olga A., archeolog rosyjska 177

Grzelakowska Elżbieta, archeolog polska 52

Gejzeryk, król Wandalów 356

Grzelakowski Andrzej, archeolog polski 52

Gelichi Sauro, mediewista wioski 294 Gercen Aleksandr G., archeolog ukraiński 277, 287 Gereta lhor, archeolog ukraiński 159, 226 Gesalek (Gesalech, Segalech), władca wizygocki z czasów interregnum, zwolennik arianizmu (5 07-526) 322, 326, 349

Guirado A.V.-E., archeolog hiszpański 3 2 9 -331 Gundemar, król Wizygotów (610-612) 349 G urbajan, archeolog polski 76, 78, 176, 196 Giiręay Damm luciser, archeolog niemiecka 312, 314, 315 Guśóina Irina 1., archeolog rosyjska 174

Gesalik —> Gesalek Gloger Kurt, archeolog niemiecki 44, 77, 78, 85, 187, 192, 193, 224, 225, 257 Glombowski Franz, archeolog niemiecki 176,

Gustaw I Waza (Karol), król szwedzki (1523-1560) 9 Guyone Jean, historyk francuski 310

194, 261 Gładysz Monika —> Gladysz-Juścińska Mo­ nika

68

Gladysz-Juścińska Monika, archeolog polska 46, 115,

Hachmann Rolf, archeolog niemiecki 31, 37,

116,

120, 127, 191, 286

Godlowski Kazimierz, archeolog polski 37, 41, 68, 79, 117, 168, 213, 256, 264, 266, 358

262,

263,

Hadrian I, papież (772-795) 294 Hahne Giide, archeolog niemiecka 255 Hahula Krystyna, archeolog polska 43, 47, 52, 58, 59, 61, 63, 128, 182

Goerke Otto, regionalista pruski ze Zlotowa

Haisig Marian, numizmatyk polski 80, 97 Hammer Stanislaw, Filolog polski 16

59 Gog, mityczny pieiwszy Gota 16

Harhoiu Radu, archeolog rumuński 234, 235,

Gordian III ( Marcus A ntonim Gordianus,

Im perator Caesar M arcus Antonius Gor­ dian us Augustus), cesarz rzymski (2 3 8 -2 4 4 ) 354 GoSkevič' Viktor, archeolog ukraiński 160 Górska Beata, archeolog polska 52

Haralambieva Anna, archeolog bułgarska 246 243, 244 Heather Peter, mediewista angielski 14, 22, 229, 302, 307, 321, 324 Hermanaryk —» Ermanaryk Hermenegild, książę wizygocki, syn króla Leuwigilda 323

GOCI. OD SKANDZY DO CAMPI GOTHORUM

426

Kruglikova Irina T., archeolog rosyjska 218 Krystyna, królowa Szwecji 0 6 3 2 -1 6 5 4 ) 10,

Licyniusz (.Flavius Galertus Valerius Liciniauiis Licinius), rządzi! wschodnią częścią Ce­

11 Kticharenko Jurij V., archeolog rosyjski 97,

sarstwa Rzymskiego (307-324), zwyciężo­ ny przez Konstantyna Wielkiego 172, 234

159, 177, 184, 225, 253 Kujot Stanislaw, historyk polski 33

Lipoński Wojciech, polski historyk kultury anglosaskiej 267

Kunisz Andrzej, numizmatyk polski 77 Kuśnierz Jerzy, archeolog polski 76, 78

Lissauer Abraham, archeolog pruski 20, 33, 34, 35, 50-52, 68 Liuva 1, król Wizygotów (567-571/572) 349 Litiva II, król Wizygotów (601-603) 349

I/a Baume Wolfgang, archeolog niemiecki 34, 35, 50, 73, 89, 92, 177, 181, 183, 185, 194, 258, 260, 265 Labrousse Michel, francuski historyk staro­ żytności i mediewista 305, 309 Labuda Gerard, polski historyk mediewista 32 Lachowicz Franciszek Józef, archeolog pol­

Lohe Karl von der, archeolog niemiecki 174, 287 Lovelle Mónica U., archeolog hiszpańska 316, 338, 339 Lund Hansen Ulla, archeolog duńska 37, 95 L’vovna Zlata A., archeolog rosyjska 88 Lysenko Anatol' V., archeolog ukraiński 171, 287

ski .37, 42, 51, 63 Lampeto, jedna z przywódczyń Amazonek 89, 125 Lander M. Raymond, archeolog francuski 309, 311 La part Jacques, archeolog francuski 311

Lowmiański Henryk, historyk polski, mediewista 21 Lubocka Zofia, antropolog polska 109 kuczkiewicz Piotr, archeolog polski 55, 197

Lasteyrie Robert de, francuski (?), hiszpański (?) historyk sztuki średniowiecznej 341 LatySev Viktor V., historyk rosyjski, filolog antyczny 277 Leiber Christian, archeolog niemiecki 13, 67, 352, 354, 356, 358 Leon 1 (Im perator Caesar Flavius Valerius l e o Augustus), cesarz wschodniorzymski (457-474) 239, 266 Leovigikl (Leowigild), król wizygocki (5 6 8 -5 8 6 ) 320, 323, 324, 326 Leube Achim, archeolog niemiecki 10, 93, 203 Levada Max, archeolog ukraiński 120, 128, 188 Lewandowski Ignacy, polski filolog antyczny 22

Lewartowski Kazimierz, polski archeolog kla­ syczny 355 Libertus, intelektualista bizantyjski z czasów Teodoryka Wielkiego 301

Machajewski Henryk, archeolog polski 159, 160, 192, 262 Machno Evhenija V., archeolog ukraińska 152, 157 Madyda-Legutko Renata, archeolog polska 159, 195, 219 Maenchen-Helfen Otto J., niemiecki historyk mediewista 317 Magog, legendarny przywódca ludu z pół­ nocy 16 Magomedov Borys, archeolog ukraiński 67, 92, 107, 108, 127, 128, 159, 188, 197, 200, 203-206, 208, 209, 213, 217, 251, 280 Maik Jerzy, archeolog polski 58, 188, 197 Maiolo Maria Grazia, wioski historyk sztuki 294, 298 Malinowski Tadeusz, archeolog polski 68, 89 Mańczak Witold, językoznawca polski 33, 38 Marbod ( M ombodus ), król pierwszego pań­ stwa germańskiego Markomanów (ok. 30

INDEKS OSÓB

427

przed Chr. - 37/38 po Chr.) 16, 25, 26, 239, 354, 356 Marcastald, imię gockie 312 . Marcellus Claudius Marcus 0 -2 0 8 p.n.e.), konsul rzymski, pokonał Gallów pod Klaslidium 359

Muld Serhij (Mul'd), archeolog ukraiński 174, 188

Marek Aureliusz (Marcus Aelitis Aurelius Ve­ ms), cesarz rzymski (161-180) 80 Margos Urszula, archeolog polska 43

Myc Viktor I„, archeolog rosyjski 171, 287 Myljan Taras, archeolog ukraiński 76

Müller Adrian von, archeolog niemiecki 45 Miiller-Kuales Georg, archeolog niemiecki 37, 261, 303 Müller-Wille Michael, archeolog niemiecki 95

Marin Jean-Yves, mediewista francuski 317 Marinos z Tyru (II w. po Chr.), geograf grecki 18

Nagrodzka-Majchrzyk 'Peresa, mediewistka polska 287

Marpezja, jedna z przywódczyń Amazonek

Näsman Ulf, archeolog szwedzki 254

89, 125 Marshall Franz, pruski archeolog amator 39,

Natuniewicz Magdalena, archeolog polska

67 Martens je s , 'archeolog skandynawski 40 Marlens Wilhelm, niemiecki tłumacz Jordanesa 21 Maslowska-Nowak Ariadna, polska filolog starożytna 128

68, 91, 157, 186 Natuniewicz-Sekula Magdalena —> Natunie­ wicz Magdalena Nawrolska Ewa, archeolog polska 159 Nawroth Manfred, archeolog niemiecki 290, 303 Neron ( Lucius Domilius A henobarbus po

Malt Leonard von, fotografik niemiecki 294

adopcji przez Klaudiusza Tiberius Clau­

Mazurek Wojciech, archeolog polski 132, 146

cesarz rzymski (54 -6 8 ) 16

Mączyńska Magdalena, archeolog polska 21, 46, 51, 52, 54, 66-68, 98, 103, 151, 157, 174, 188, 232, 255, 264, 267, 308 Mendez Madariaga A., archeolog hiszpański 336, 337

dius Nero Caesar Drttsus Germatiicus), Neugebauer Werner, archeolog niemiecki 81, 87 Nicu Mircea, archeolog rumuński 208 Niedźwiedź Józef, archeolog polski 127 Niemirowski Wieńczysław A., germanista pol­

Menéndez Pidal Iiamón, mediewista hisz­ pański 326, 338 Menghin Winfried, archeolog niemiecki 298

ski 303 Niewęgłowski Andrzej, archeolog polski 176, 180

Menis Gian Carlo, historyk wioski mediewi­ sta 304

Niezabitowska Barbara, archeolog polska 115,

Mesterhâzy Kâroly, archeolog węgierski 94 Michałowski Andrzej, archeolog polski 127

139, 158, 166, 170, 174, 194, 223, 258, 267, 287

Micke Iwona, archeolog polska 127

Nikitina Galina F., archeolog rosyjska 129, 217

Mielniczuk Barbara, numizmatyk polska 80

Nosek Stefan, archeolog polski 187, 267

Milev Rosen, archeolog mediewista bułgar­

Novoa Portela F., archeolog hiszpański 344

ski 217 Moberg Axel, archeolog szwedzki 40 Mogaričev Jurij M., archeolog rosyjski, histo­

Nowakowski W ojciech, archeolog polski 38, 55, 98, 191, 256, 263 Nyién Eric, archeolog szwedzki 26

ryk sztuki 287 Molinero Pérez Antonio, archeolog hiszpań­ ski 322, 323, 325, 327, 328, 336, 344 Moorhead John, mediewista angielski 303

Odoaker (Odowakar), swebski król Italii (433— -4 9 3 ) 241, 256, 257, 293, 294, 301, 303, 344

GOCI. OD SKANDZY DO CAMPI GOTHORUM

428

Odobesco Alexandra, archeolog rumuński 244 Öhrman Rolf, autor hasła w Wikipedii 30

Petersen Vang Peter, archeolog duński 255

Okoński Jerzy, archeolog polski 98, 119 Oktawian August ( Gains Julius Caesar Oclavianus ), princeps, cezar (27 przed Chr. 14 po Chr.) 16, 18, 239

Petrov Viktor P., archeolog ukraiński 217,

Okulicz Jerzy, archeolog polski 36, 47, 54,

Pieta Karol, archeolog słowacki 235

65, 67, 68, 91, 128, 169, 256, 352 Okulicz-Kozaryn Jerzy -> Okulicz Jerzy

Pietrzak Mirosław, archeolog polski 42, 50,

Orlandis Rovira Jo sé, historyk hiszpański 14,

Piętka-Dąbrowska Teresa —» Dąbrowska Te­

326, 333 Orlova Ruslana, archeolog ukraińska 283 Orozjusz Paulus (Paulus Orosiuś), Ojciec Koś­ cioła, kronikarz kościelny i teolog 21, 236, 302, 303 0rsnes Mogens, archeolog duński 95 Ossowski Gotfryd, archeolog polski 48, 49 Oxenstierna Erie C. Graf von, archeolog szwedzki 24, 36

Petrescu Florian, archeolog rumuński 217 253 Phleps Hermann, niemiecki inżynier budow­ lany 87, 127, 180, 182, 190

194, 256 resa Pioro Ihor’ S., archeolog ukraiński 14, 37, 174, 255, 273, 274, 276, 277, 280, 281, 286, 287 Pirling Renate, archeolog niemiecka 218 Plato, niemiecki pastor, archeolog amator ze Szczecina 51 Plezia Marian, etnolog, językoznawca polski 17, 21 Pliniusz Starszy (G ains Plinius Secundus,

Pailler Jean-Marie, archeolog francuski 317 Pałacie Vasile, archeolog rumuński 127, 205 Palol Pedro de, hiszpański historyk mediewista 14, 301, 303, 343 Papi Rocies Concepcion, hiszpański historyk sztuki

326

Maim ), historyk rzymski (2 3 -7 9 ) 16, 17, 19, 25, 28, 29, 42, 355 Podhalicz Lech, fotograf amator 203 Pohl Walter, mediewista austriacki 12, 54, 291, 355, 359 Pokropek Marian, etnograf polski 214, 259

Parczewski Michał, archeolog polski 38

Popa Alexandai, archeolog mołdawski 208,

PaSkievič Gaiyna A., botanik ukraiński 211

209 Postumus (Marcus Casšianius Latinius Pos­

Paszkiewicz Borys, numizmatyk polski 80 Paulus Orosius —> Orozjusz

tāmus), cesarz rzymski (260-269) 118

Paweł Diakon (ok. 720-799), kronikarz i poe­ ta longobardzld 356

Priskos z Panion, kronikarz rzymski, poseł

Pawlikowski Madej, mineralog polski 52

Prochowic/ Radosław, archeolog polski 267

Pečenkin N.M., archeolog rosyjski 283

Procopius Caesariensis —> Prokopiusz

Peiser Felix E., archeolog pruski 252, 253,

Prokopiusz ( Procopius , vel Procopios ) z Ce­

na dwór Attyli 21

255, 264, 265, 266 Perea Alida, archeolog hiszpańska 341

zarei, historyk, doradca rzymskiego w o­

Pćrin Patrick, archeolog francuski 267

234, 239, 241, 257, 258,

Perl Gerhard, niemiecki filolog łaciński 16

302, 303,

dza Belisariusza (ok. 500-562) 20, 126,

266,

274, 276,

319

Pertinax —> Pertynax Pertynax (Publius Helvtus Pertinax ), cesarz

Protase Dumitru, archeolog rumuński 244 PrySCepa Bohdan A., archeolog ukraiński 76,

rzymski (193) 80 Peschel Karl, archeolog niemiecki 12 Petersen Ernst, archeolog niemiecki 195, 219,

79 Przewoźna Krystyna, archeolog polska 51

266, 267

Ptolemeusz Klaudiusz ( Claudius Plolemaes,

Plotemaios) grecki geograf z Aleksandrii

INDEKS OSÓB

429

(100-168.) 17, 18, 25, 28-30, 54, 84, 354-3 5 6

Roderyg (Hederich), król wizygocki (7 1 0 -7 1 1 ) 326

Pyrgała Jerzy, archeolog polski 108

Rodriguez Martin Francisko German, archeo­

Pyteasz (Pytheas), podróżnik grecki, który dotarł do wybrzeża Skandynawii (IV w. przed Chr.) 28

Rotlulf (Rodulfus), król Herulów 257

Quast Dieter, archeolog niemiecki 331 Quiroga Jorge L., archeolog hiszpański 316, 338, 339

log hiszpański 316, 338, 339 Rodzińska Nowak Judyta, archeolog polska 127 Rogatko Jacek, archeolog polski, restaurator zabytków 124, 136 Romulus, założyciel Rzymu i jego pietwszy król 355 Rosario Valverde Ma., mediewista hiszpański 317

Radagais, najprawdopodobniej Ostrogota, na­ jechał Italię na czele różnoplemiennych wojsk

Rożnowski Franciszek, antropolog polski 194, 256

238, 290

Raddatz Kurt, archeolog niemiecki 93 Radig Wolfgang, archeolog niemiecki

Rouche Michel, mediewista francuski 14, 305-307, 312, 316, 317, 319

88

Rasch Monica, archeolog szwedzka 55 Raschke-Sagc Gertrud, archeolog niemiecką

236 Rascón Marqués Sebastien, historyk hiszpań­ ski 333, 334, 336, 337, 344

Rudnicka Dorota, archeolog polska 51, 264 Rusin Katarzyna, archeolog polska 87, 182, 183 Rypnikov' Nikolai I., archeolog rosyjski 278-284 Rząska Hanna, historyk polska 68

Reccared —> Rekkared I Reccesvinth -> Rekkeswind Reihnerth Hans, archeolog niemiecki 37

Sadowski Sylwester, archeolog polski 95, 97, 98 '

Rekkared (586 -6 0 1 ) —» Rekkared I

Safraks (Saphrax), wódz sarmackich Alanów

Rekkared (Reccared) I, król Wizygotów (586- 601), wprowadził katolicyzm jako religię państwową, prześladowca żydów

320, 323,

326, 349

Sanchez Montes Ana Ulda, archeolog hisz­

Rekkared (Reccared) II, król Wizygotów (621)

320,

324, 349

Rekkeswind (Reccesvinth), król Wizygotów (649, 653 -6 7 2 ) 320

pański 333, 3.34, 340, 344 Sams, Ostrogota w służbie zachodniorzymskiej 228, 292 Sasse Barbara, archeolog niemiecka z Francji

Remismund, król swebski 317 Requiar, król Swebów

235, 271 Sajkowśka Małgorzata, archeolog polska 46, 66, 188

306

Reszczyńska Agnieszka, archeolog polska 115 Rieck Flemming, archeolog duński 33 Rikman Emmanuil A., archeolog mołdawski 107, 211, 214, 215, 216

317, 336 Saul (Saulus), Alan w służbie Rzymu w ran­ dze generała 236, 290 Sauromales IV, król Bosporu 271

Ripoll Gisela, archeolog hiszpańska 14, 37,

Scardigli Piergiuseppe, historyk wioski 16 Schüfet' Klaus, archeolog niemiecki 12 Schauerte Günther, archeolog niemiecki 218

301, 303, 327, 329, 333, 336, 338, 339, 343, 344 Ripoll López Gisela —> Ripoll Gisela

Schindler Reinhard, archeolog niemiecki 39, 45, 66, 184, 185, 194, 196, 260, 262 Schmidt Ludwig, mediewista niemiecki 302

GOCI.

430

OD

Schnurbein Siegmar von, archeolog niemiec­ ki 8 Schou Jorgensen Mogens, archeolog duński 140 Schreiber Hermann, pisarz, publicysta nie­ miecki 14

SKANDZY

DO

CAMI M

GOTHORUM

Stefani L.C., archeolog rosyjska 286 Steinauher Roland, niemiecki mediewista, hi­ storyk 10 Steiner Alfons, archeolog niemiecki 218 Stephan Faul, geometra niemiecki 60, 61 Stilichon (Flavius Stilicbon), dowódca rzym­

Schumann Hugo, archeolog niemiecki 96, l6 l Schuster Jan, archeolog niemiecki 174, 287

Storch de Gracia y Asensio José Jacob, archeo­

Schwarcz Andreas, mediewista austriacki 165 Schwarz Ernst, mediewista niemiecki 24

Strabon, grecki historyk, geograf i podróżnik

Sedov Valentin V., archeolog rosyjski 152

ski pochodzenia wandalskiego (365-395) 231, 236-238, 289-291, 302, 356 log hiszpański 329, 332

126,

171, 344, 353, 356

Seehusen Christine, archeolog duńska 157

Straume Eldrid, archeolog norweska 114

Seheda Serhij, antropolog ukraiński 109

Strobin Jarosław, polski restaurator zabyt­

Seipel Wilfried, austriacki historyk sztuki 249 Sekuła Michał, archeolog polski 68 Septymiusz Sever ( Lucius SeJHimius Severus), cesarz rzymski (193-211) 77 Sharov O.V. -4 Šarov Oleg V. Shcheglova Olga A. (ŠCegiova), archeolog rosyjska 107 Shchukin M.B. -4 Ščukin Mark BorysoviC Sidonius Apollinaris -4 Apolinary Sidorenko V.A., historyk ukraiński 286 Siepen (Koepke) Margareta, archeolog nie­ miecka 218 Sikorskij Michail I., archeolog ukraiński 157 Sisebus (Sisebut), król Wizygotów, zwany też królem poet;) (612-621) 323, 349 Sisenad, król Wizygotów (6 3 1 -6 3 6 ) 324, 350 Skorupka Tomasz, archeolog polski 51, 64, 69, 159 Skowronek Stefan, numizmatyk polski 80 Skubicha Elżbieta, archeolog polska 127 Smirnov Konstantin F., archeolog rosyjski 128 SmiSko Marcjan J., archeolog ukraiński 76, 78, 79, 114, 175, 178, 207, 215, 219 Sobczuk Elżbieta, archeolog polska 97 SoroCan Serhij B., archeolog ukraiński 287 Stadler Feler, archeolog austriacki 235 Stasiak-Cyran Marta, archeolog polska 76, 78, 86, 177 Stawiarska Teresa, archeolog polska 98, 186, 196

ków archeologicznych 65. Strzelczyk Jerzy, mediewista polski 14, 16, 18, 30, 36, 37, 67, 286, 354-356 Slrželeckij S.F., archeolog ukraiński 287 Sluppner Alois, archeolog austriacki 97, 98,

268 Suinthila —> Svinthila Sulimirski Tadeusz, archeolog polski 75, 253 Sunilda, siostra Ammiusa i Sarttsa 228 Svešnikov Igor K., archeolog rosyjski 175, 178, 219 Svinthila (Suinthila), król Wizygocki (621— -6 3 2 ) 320, 323, 324, 341, 343, 350 Swintil -4 Svinthila Syagrius, rzymski general 315 Symmachus

Aurelius

Memmius,

konsul

i prefekt z czasów Teodoryka Wielkiego 301 SymonoviC Erast A., archeolog'rosyjski 129, 157, 202, 208, 213, 215, 217, 280 SymonovyC Orest A. -4 SymonoviC Erast A. Szczerbakowa Tatiana Aleksandrowna, ar­ cheolog rosyjska 194 Szydłowski Jerzy, archeolog polski 152

Ślusarski Zygmunt, archeolog, etnograf pol­ ski 76, 78, 80 Śmiszko Marcyan -4 Smiško Marcjan j . Święcicki Wawrzyniec, rysownik „National Geographic" 157

INDEKS OSÓB

431

Šarov Oleg V., archeolog rosyjski 107, 171, 286, 287

Teodozjusz Wielki I {Flavius 'lheodosius, Ih eodosius), cesarz rzymski (379-395) 236, 292

Ščukin Mark Borysoviô, archeolog rosyjski 88, 97, 107, 171, 203, 204, 225, 232, 287 Šelov Dimitrij B., archeolog rosyjski 174

Teofil {Theojihilus), biskup krymskich Go­ tów 65, 276 Terpilovski Rostislav, archeolog ukraiński 97 Tendis, pretendent do tronu wizygockiego

Tabaczyńska Eleonora, archeolog polska 304 Tlicyt P.C. {C orn eliu s P ubliu s Tacitus), histo­

(ponoć niezupełnie Gota) 322 Theophilus Presbyter —> Teofil, biskup Theudegisel, król wizygocki (548-549) 349

ryk i kronikarz rzymski (55/56-ok. 120

Theudis, król wizygocki (531-548) 349

po Chr.) 6, 12, 16, 19, 25, 29, 30, 54, 84,

Thomas Sigrid, archeolog niemiecka 217 Thorismud (Thurismund), król Wizygotów

354-356, 358, 359 Taras Halina, archeolog polska 75 Tatos, córka króla longobardzkiego 257 Tautavičius Aolfas, archeolog litewski 254 Tēja (Tejas), ostatni król Ostrogotów (552— -5 5 3 ) 302, 350 Tejral Jaroslav, archeolog czeski 97, 98, 242, 252, 253 Teige Paul, pruski skarbnik cesarski 20, 21 • Tempelmann-Mączyńska Magdalena —> Mu­ rzyńska Magdalena Teodahad (Teodato), drugi po Teodoryku Wielkim król ostrogocki (534-536) 302 Teodato Cllieodahad), król Ostrogotów (534-5 3 6 ) 350 Teodoryk (Theodoricus, Teudoricus) —> Teodoryk Wielki Teodoryk I (Theodorid, Theodetyk), król Wizygotów (418^i51), zginął w bitwie na Polach Katalaunijskich 306-308, 313, 349 Teodoryk II (Theoderich), król Wizygotów (453-466) 313, 317, 344, 349 Teodoryk Amal -» Teodoryk Wielki Teodoryk Wielki {'Iheodoricu s, Teudoricus, T heoderich), król Ostrogotów (471-526) 10, 15, 225, 238-242, 344, 257, 263, 276, 293-297, 299-301, 303, 310, 322, 344, 349, 350

(451-453) 308 Thothortes, król Bosporu (286/287-308/309) 271 Tichanova Maria I„ archeolog rosyjska 67, 107, 225 Tikhanova M.A. —> Tichanova Maria I. Tiudimer (Thiudemer), ojciec Teodoryka Wielkiego, król Ostrogotów 238 Totila, czwarty po Teodoryku Wielkim król Ostrogotów (541-552) 302, 304, 350 Tracias,

dowódca

garnizonu

rzymskiego

w Chersonezie 278 Tulga, król Wizygotów (639-642) 350 Tuszyńska Magdalena, archeolog polska 50 Twardowski Wojciech, archeolog polski 127 Tyberiusz Juliusz, imię dynastii królów bosporańskich 269 Tyberiusz Mariens {Flaviu s M au riciu s Tibe­ rius Augustus), cesarz bizantyjski (5 8 2 -6 0 2 ) 249 Tymieniecki Kazimierz, historyk polski 33 Tyszkiewicz Lech A., mediewista polski, hi­ storyk starożytności 21, 267, 317 Tyszler Lubomira, archeolog polska 68, 97, 115, 187 Tytus {TitusFlavius Vespasianus), cesarz rzym­ ski (79-81) 292

Teodoryk Zezowaty (Strabo), gocki książę na dworze bizantyjskim, buntownik prze­

Tau Stelea, archeolog rumuński 208

ciwko Teodorykowi (Amalowi - Wielkie­ mu) 239, 240, 241 Teodozjusz II, cesarz wschodniorzymski (408-4 5 0 ) 235, 253, 2 6 l, 264, 266

IJldin, wódz huński, najprawdopodobniej dziadek Attyli 251, 289

432

GOCi,

OD

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHORUM

Ulmin, dowódca rzymski 238 Urbańczyk Przemysław, archeolog polski 34,

Waurick Götz, mediewista niemiecki 317, 322, 344

35, 68 Urbański Andrzej, archeolog polski 76, 78

Welkov Ivan, archeolog bułgarski 241, 244-2 4 8 Wenskus Reinhard, mediewista niemiecki 24,

Vagalinski Ludmił, archeolog bułgarski 246 Valesianus, anonimowy autor panegiryku na część króla Odoakra 301 Vasil'ev Aleksandr A., mediewista rosyjski 276 Vejmarn Evgen V., archeolog ukraiński 171, 275, 279, 281, 283, 286 Velasquez Isabel, archeolog hiszpańska 327, 343 Vidigoia, wódz gockich Terwingów 234

25 Werner Joachim , archeolog niemiecki 127, 205, 254, 263 Wichrowska Ewelina, archeolog polska 50 Wieczorek Alfried, archeolog niemiecki 267 Wielowiejski Jerzy, archeolog polski 68, 97, 98, 197, 352, 358 Wielowiejski Przemysław, archeolog polski 219 Wiktoryn (M arcu s P iau von iu s Victorinuš), cesarz galijski (268-270) Ï66

Vidimir, miał być następcą na tronie gockim

Wilczyński Marek, polski historyk starożyt­

po Hermanaryku 227 Vilella Masana Josep, mediewista hiszpański

ności 238, 239, 242, 256, 292, 302, 303,

344 Vinokur (Vynokur) Ion Srulevič, archeolog

Winter Franz, archeolog niemiecki 92, 93,

307 197 Winter Herwig, archeolog austriacki 116

ukraiński 213, 214, 221, 225, 267 Virchow Rudolf, archeolog, antropolog prus­

Witigis (Vitiges), trzeci po Teodoryku Wiel­

ki 51 Voigtmann Kurt, archeolog niemiecki 40

Witiza, król Wizygotów (687/701, 702-710)

kim król Ostrogotów (536-540) 302, 350 350 Witteryk (Witterich), król Wizygotów (6 0 3 -

Walamer (Walamir), król Ostrogotów, przy­ jaciel i doradca Attyli 238, 239 Walens (Flaviu s Ju liu s Valens), cesarz rzym­ ski (3 64-378) 22, 172, 174, 199, 230, 234, 235, 354 Walenta Krzysztof, archeolog polski 45, 51, 52, 58, 64, 68, 129, 154 Walentynian I (Flaviu s V alentinianus), ce­ sarz rzymski (364-375) 266 Walentynian III (Flaviu s P la cid iu s Valenti­ n ianus), cesarz zachodniorzymski (4 2 5 -4 5 5 ), syn Galii Placidii 174, 2 6 l, 266, 308 317 Waliszewski Tomasz, autor tekstów do „Na­ tional Geographic" 157 Wallia (Walla, Walja), król Wizygotów (4 1 5 -4 1 8 ) 305, 306, 319, 346, 349 Wamba, król Wizygotów (672-680) 320, 324, 350

- 610) 349 Wolfram Herwig, historyk starożytności i me­ diewista austriacki 9, 10, 14, 28, 36, 68, 98, 123, 166, 170-172, 174, 199, 203, 215-217, 228, 233, 242, 251, 255, 256, 260, 272, 275, 276, 289, 300, 302-307, 316, 323, 324, 340, 344, 354, 359 Wolski Józef, polski historyk starożytności

21 Wolągiewicz Ryszard, archeolog polski 21, 37, 41, 42, 45, 46, 49-55, 57-64, 66-68, 91, 118, 154, 159, 163, 175, 182, 184-187, 196, 351, 352 Wójcik Tadeusz, archeolog polski 45 Wrotek Leokadia, archeolog polska 197 Wulfila, biskup gocki, przetłumaczył Biblię na język gocki (ok. 311-383), 199, 217, 234 Wulfstan, podróżnik średniowieczny 30

INDEKS OSÓB

433

Xerkses (Kserkses), król perski (485-465 przed Chr.) 308

Zołz Lothar, archeolog niemiecki 235

Zeiss Hans, archeolog niemiecki 338-340, 342, 344

Zwolski Edward, historyk starożytności, lite­

Zenon ( Im p erator C a esa r Flavius Z en o A u ­ gustus, T arasicodissa, Trascalissaeus), ce­

Zygeryk (Sigetich), król Wizygotów (415) 349

Zubar' Vitālij M., archeolog ukraiński 168, 174, 269, 271, 274, 275, 286, 287

sarz bizantyjski (474-491) 240-242, 278, 293 Zieleń Ryszard, chemik polski 113, 217 Ziemlińska-Odojowa Władysława, archeolog polska 52, 176 Zientara Benedykt, mediewista polski 11-13, 6 2 , 68 Zograf A.N., numizmatyk rosyjski 270 Zosimo ( Zositnus), historyk bizantyjski z prze­ łomu V i VI w., piszący w języku greckim 302

raturoznawca 21, 174, 242, 303, 354

Żak Jan, archeolog polski 266 Żórawska Aleksandra, archeolog polska 97, 157, 175, 186, 196

Žuravlev Denys V., archeolog ukraiński 174 Żurko Olcksa, archeolog ukraiński 205

Indeks nazw geograficznych

Abrittus, m. 22

Babi Dól, pow. kanuski, m. 52, 58, 351

Acquasama (Ascoli Pinceto), m. 297

Bachczysarayjski, rejon 272

Adda, rz. 293 Adour, region, dolina rz. 312

Bagicz, pow. kołobrzeski, m. 64

Adrianopol, m. 22, 172, 230, 231, Afryka 11, 292, 356

Bâle-Kleinhiiningen, m. 316

Aj-Todorski, m. 283

Bałtyk —» Morze Bałtyckie

Ajtos, m. 240

Banat, kraina historyczna 243

Akwileja, m. 289, 291

B a r b a r ia m i, obszary poza rzymskim lime-

Akwitania (Aquitania), prowincja 225, 281, 305, 307, 309, 311, 312, 319, 334, 354

Balaton, jezioro 238 Bałkany —> Półwysep Bałkański

sem 20, 54, 62, 88, 112, 114, 117, 119, 178, 209, 352, 354, 355

Aleksandria, m. 18

Barca, m. 208

Alma-ICermen, m. 170

Barcelona, m. 322

Alpes, m. 292

Basonia, pow. kraśnicki, m. 219

Alpy, góry 300, 358

Beatica, prowincja rzymska 323

Alpy Julijskie, góry 289

Beaucaire-sur-Baïse, ni. 311

Aluta, rz. 200, 359

Belbek, m. 171, 283

Aluszta, m. 171

Belgrad (Singiclunttm), m. 239

Amazia, twierdza gocka 278

Beocja, prowincja rzymska 237

Apahida, m. 244, 252

Berlin, m. 8, 39, 67

Apamea, m, 166

BernaSivka, m. 222

Aquitania —> Akwitania

Besarabia, kraina histoiyczna 127, 165

Argos, m. 237

Betlejem, m. 305

Arras, m. 140

Biebrza, rz. 178

Artek, m. 279

Bîrlad-Valea Seacil, m. 111, 122, 205

Artonne, m. 311

Bitynia, prowincja rzymska 166, 354

Ascola Pastel Trosino, m. 302

Bizancjum (Cesarstwo Bizantyjskie, Wschod­ nie Cesarstwo), państwo starożytne i śred­

Ateny, m. 237 Atlantyk, ocean

niowieczne 172, 231, 232, 239, 246, 269,

Auch, kraina 312

270, 279, 290, 293, 297, 301, 302, 3 2 2 -

Austria, kraj 235, 253, 268

-324, 341, 343, 346

Azja 125, 126, 227

Bizjukova Monastyrija, m. 160

Azja Mniejsza {Asia Minor), region 115, 165, 166, 237, 271, 275, 289

Blekinge, kraina 30 Bobrowniki, pow. stargardzki, m. 188

GOCI.

436

OD

SKANDZY

DO

CAMI M

GOTHOIUJM

Bogudn, pow. płoński m. J 80, 195

Charaks, kastrum rzymskie, castel 284

Boh, rz. 11, 42, 72, 77, 1(50, 162, 163, 165,

Chełm, pow. loco, m. 75

200, 206, 208, 351, 359

Chersonez (Sewastopol), m. 170, 269, 271, 278

Bolonia, m. 298 Bolsena, wyspa 302

Chnatky, m. 202

Borcz, pow. kartuski, m. 52, 58, '351

Choinowo, pow. elbląski, m. 263

Bordeaux, m. 305, 310, 311

chojnicki, powiat 20, 21, 52, 53, 58, 59, 61, 62

Borkowice, pow. koszaliński, m. 96, 161 Bornholm, wyspa 33, 37, 96, 142, 157, 262, 264, 300 Bornice, pow. iławski, m. 194

Chrysopolis, m. 172, 234, 354

Cimbrorum Promunturium

—> Półwysep

Cymbryjski

Boromel’, m. 221

Cisa, rz. 300, 357

Bospor —> Kercz Brama Morawska, kraina geograficzna 251

Classe, port w Rawennie 294

braniewski, powiat 252, 253, 255

Consentis, m. 303

Clastidium, m. 359

Brest TriSin -» Brześć-Tryszyn

Coudes, m. 311

Brulino Koski, pow. ostrowski, m. 86, 177

Cuarto de łas Hoyoas (Dehesa del Cańal),

Brusy, pow. chojnicki, m. 58

m. 329, 332

Brytania, prowincja rzymska 291

Cutry, m. 316

Brześć-Tryszyn, m. 68, 177 Buczek, pow. bialogardzki, m. 93

Czumów, pow. hrubieszowski, m. 105

Czarnówko, pow. lęborski, m. 51

Budeęty (BudeSty), m. 107, 215 Bug, rz. 41, 53, 75, 79, 80, 84, 99, 100, 101, 111, 115, 117, 118, 124, 153, 159, 160, 170, 177-180, 219, 222, 252, 254, 258, 259, 263, 264, 352, 356-358 Bukowa, rz. 80, 99, 259 Busento, rz. 292, 303

Caesaraugusta, m. 332 Carnuntum, m. 357 Castiltierra, m. 336, 338, 339 Cecele, pow. siemiatycki, in. 41, 68, 86, 147, 175, 176, 178, 180, 181, 193, 352 Cesarstwo Bizantyjskie - * Bizancjum Cesarstwo Rzymskie (Imperium Rzymskie, Imperium Romanum, Imperium Świata,

Ćatyr-Dag, m. 171, 275, 284 Černeliv Rus’kyj, in. 213, 226 Černjachov, m. 200 Černoreiienskij (mogil’nik), m. 283 Čufut-Kale, twierdza goçka 278

Dacja, prowincja rzymska 18, 163, 164, 172, 173, 233-235, 241, 354, 356 Dalmacja, prowincja rzymska 290, 291, 294 Dania (Królestwo Duńskie), kraj 120, 140, 255 Delfy, m. 231 Derevianoje, m. 177

Romania, Rzym) 11, 16, 19, 29, 42, 64,

Desana, m. 299, 300

67, 79, 94, 97, 98, 116, 120, 164, 170, 172, 173, 229, 234-236, 238-240, 245, 26l,

Dębina, paw. słupski, m. 56

269, 271, 279, 291, 305, 306, 308, 309, 351, 354 Cezarea, prowincja rzymska 20, 126, 239, 241, 257,

266,

274, 276, 302, 303, 319

Chalcedon, m. I 66

Desna, rz. 76, I 63 Dmochy-Rodzonki, pow. wysokomazowiecki, m. 175, 178, 180, 183 Dniepr, rz. 33, 42, 54, 72, 76, 107, 159, 160, 162, 167, 168, 200, 209, 280, 351 Dniepropietrowsk, m. 200

INDEKS

NAZW

GEOGRAFICZNYCH

Dniestr, rz. 11, 77, 114, 159, 162, 163, 165, 200, 207, 208, 222, 225, 229, 261, 280, 359 Dobra Ziemia —> Gautaland

437

258, 269, 293, 294, 300, 308, 315, 319, 323, 337, 345, 347, 354, 355, 358, 359 Europa Południowa 10, 54 Europa Południowo-Wschodnia 203, 352

Dolinnoe, m. 272

Europa Północna 93, 94, 197, 255

Domagnano, m. 290, 297

Europa Środkowa 10, 16, 18, 46, 47, 71, 73,

Don, rz. 11, 168, 227, 256, 354 Dora ( oppidum Doms, Doris), prawdopo. dobnie Mangup 277 Dora, kraina historyczna na Krymie 276, 277, 285, 286 Dorotowo (dzisiaj przysiółek wsi Sypniewo), pow. sępoleński, m. 31, 32 Drawa, rz. 40

93, 94, 105-107, 155, 199, 214, 235, 251, 269, 284, 336 Europa Wschodnia 18, 30, 33, 72, 82, 106, 107, 175, 225, 284 Europa Zachodnia 7 Ewopole, pow. Świdnicki, m. 97, 147

drawski, powiat 37, 63

Eilipopolis (Plowdiw), m. 354

Drążgów, pow. rycki, m. 76

Floresjti, m. 214

Družnoe, m. 272

Francja, kraj 140

Drwęca, rz. 40

Frankfurt nad Menem, m. 8

Dubienka, pow. chełmski, m. 75

Frombork, pow, braniewski, m. 264 Fürst, m. 253

Dumaniv, in. 172 Dunaj, rz. 33, 162, 163, 170, 172, 173, 196', 225, 228, 229, 233, 234, 2.36, 238, 241, 243, 256-258, 269, 293, 300, 357, 358

Dura-Europas, twierdza 116 Duratón, m. 322, 323, 325, 327, 328, 336, 344 Dytynyći, m. 68, 175, 176, 178, 186, 219 Dziekanów, pow, hrubieszowski, m. 100

Gać, pow. przeworski, ni. 356, 357 Galia, kraina historyczna 12, 238, 243, 290-292, 306, 308, 315-317, 321, 324, 339, 359 Galia Narbońska, prowincja rzymska 305,

312 Garbino, pow. elbląski, m. 263 Garohna, rz. 310

Eauze, m. 312

Gąska, rz. 148

El Carpio de Tajo, m. 336, 337

Gautland —> Gotlandia

Elbląg, pow. loco, m. 50, 51, 68, 81, 85, 87,

Gdańsk, m. 37, 39, 97, 157, 194, 265 Gdańsk Oliwa, dzielnica miasta 35, 50

92, 93, 186, 261, 265 elbląski, powiat 36 Elida, m. 237 En Alcala de Henares, m. 336 Epir, kraina historyczna 291 Eski-Kermen, twierdza gocka 271-273, 278, 286

Gdynia, pow. loco, m. 10 Gepedois (Gepidzkie błonia), mityczna krai­ na 36 Germania, kraj zamieszkały przez Germa­ nów 28 Germania, prowincja rzymska 228, 355

Espirdo-Veladiez, m. 336

Gibraltar, półwysep 356

Estagel, m. 309, 311, 314 Etulija, m. 194

Giebułtów, pow. krakowski, ni. 357

Europa 9, 11-13, 21, 27, 43, 71, 94, 95, 99, 100, 108, 124, 126, 130, 159, 163, 203, 211, 216, 217, 227, 231, 243, 245, 257,

Głuszyno, pow. słupski, m. 262

Główczyce, pow. słupski, m. 262, 263 Gocja, kraina antyczna na Krymie 32, 275 Gologóry, kraina geograficzna 225

GOCI.

438

OD

SKANDZY

DO

CAMP!

GOTHORUM

Gostkowo, pow. toruński, m. 61

Himlingoje, m. 140 Hispania, prowincja rzymska 312, 319, 321, 332, 339

Gościeradów, pow. kraśnicki, m. 176

Histria, m. 68

Goślinowo, pow. gnieźnieński, m. 192

Hiszpania, kraj 9, 26, 149, 225, 243, 305, 306, 314-316, 319, 322, 327, 333, 336, 339, 343, 344, 347, 354 Holandia, kraj 116

Gorodok (Ukraina), m. 367 Gorzyno, pow. słupski, m. 262

Götaland, prowincja szwedzka 24' Gotenburg, niemiecka nazwa Symferopola 10

Gotenhafen, niemiecka nazwa Gdyni 10 Gothia, kraj Gotów 233 Gothiskandia (Nowa Gocja, Nowa Skandia), kraina historyczna 15, 23, 26, 31, 32, 36, 50, 51, 56, 66, 103, 178, 201, 203, 354 Gothiskandza -> Gothiskandia Gotlandia (Gautland, Dobra Ziemia), wyspa 23, 27, 30, 33, 55,

262,

264

Gôzquez de Arria; m. 329 Goździk, pow. garwoliński, m. 180 Góra Gra bo wiecka, pow. hrubieszowski, m. 76, 77, 358 Górny Śląsk, kraina 152 Góry Bałkańskie 240, 241 Góry Krymskie 241, 271, 2 7 6 - 278, 285, 286 Góry Sarmackie 2 7 Góry Świętokrzyskie 358 Grabowiec, pow. hrubieszowski, m. 127 Grafenworth, m. 235, 268 Grecja, kraj 237, 241 Grochy Stare, pow. białostocki, m. 86, 87, 175, 178, 182, 183 Grodno-Krzywa Wieś, pow. złotowski, m. 59 Grodzisk Mazowiecki, pow. loco, m. 190 Gronowo, pow. drawski, m. 37, 51, 58, 59, 62, 63, 182, 351 Gródek nad Bugiem, pow. hrubieszowski, m. 105, 109-117, 120-124, 129, 131-134, 136, 141-143, 145-150, 153-157, 195, 252, 254, 256, 258, 259, 264, 353 Grudziądz Rządz —> Rządz Grzęda ilorodeiska, kraina 78, 99, 100, 196

Hongkong, m. 95 Horyń, rz. 160, 219, 222 Hrebenne, pow. tomaszowski (lubelski), m. 255 Hromówka, m. 79 hrubieszowski, powiat 117, 127, 141, 150, 154, 156 Hrubieszów, pow. loco, m, 76, 84, 99, 100, 148, 253 Hrubieszów Antonówka, pow. loco, m. 148 Hrubieszów Podgórze, pow. loco, m. 105, 107, 111, 112, 121, 123, 259 Huczwa, rz. 75, 79, 80, 84, 99, 100, 111, 115, 117, 147, 148, 170, 179, 196, 252, 255, 258, 265, 285, 352

Igołomia, pow. krakowski, m. 119 lllerup, m. 65, 95 Illyricum, prowincja rzymska 238, 290 Ilmen, rz. 33 imola w Bolonii, m. 298

\ .

Imperium Rumanum —> Cesarstwo Rzymskie Imperium Rzymskie —> Cesarstwo Rzymskie Imperium Świata —> Cesarstwo Rzymskie Inkennan, twierdza gocka 278 Inkermanskij, m. 283

Insulae Scan dia minores, antyczne nazwy wysp na Morzu Bałtyckim 29 Italia, kraina historyczna i geograficzna 20, 98, 230, 237, 238, 241, 256, 276, 281, 289-295, 297, 298, 301, 303-305, 309, 312, 339, 354, 356, 359 Ivankivci, m. 213, 214

Grzęda Sokaiska, kraina 75, 79, 99, 163 Grzybnica, pow. koszaliński, m. 52„ 58, 59,

61 Guarrazar, m. 341

Jakuszowice, pow. kazimierski, m. 117, 256, 267

INDEKS

NAZW

439

GEOGRAFICZNYCH

Jalomica, rz. 173 Jarama, rz. 329 Jartypory, pow. węgrowski, m. 68, 97, 175,

Kłoczew, pow. rycki, m. 85, 102, 175 Kolchida, kraina historyczna 126 Kolonia, m. 116, 312, 314

176, 178, 196 Jasionowa Dolina, pow. sokolski, m. 180, 182

Kołobrzeg, pow. loco, m. 33 Koloząb, pow. płoński, m. 108

Jastrzębia Góra, pow. wladyslawowski, m.

Komariv, m. 115, 207, 208, 218 Komarów -» Komariv

93 Jaszczów, pow. lęczyński, m. 85, 101, 175,

Komrat, m. 211

187, 188 Jezioro Beockie 126

Konstantynopol, m. 236, 237, 239-241, 289, 301 , 302

Jezioro Żarnowieckie 92 Jutlandia, kraina geograficzna i historyczna

Korynt, kraina geograficzna i historyczna 237

29, 65, 93, 95, 151

Konarzew, pow. krotoszyński, m. 108

Kosewo, pow. mrągowski, m. 285 Kosin, pow. kraśnicki, m. 176 Kosmów, pow. hrubieszowski, m. 118 Kotlina Hrubieszowska, kraina 67, 71, 7 5 -

Kaćin, m. 253 Kale-Kej, twierdza gocka 278 Kamenka AnCekrak, m. 208 Kamionka Wielka, pow. wyszkowski, m. 79

80, 82, 84-86, 88, 99-103, 105, 109, 111-1 1 7 , 119, 120, 122-126, 133, 140, 144, 146, 154, 156, 159, 163, 166, 175, 177, 178, 180, 185, 194, 207, 211, 219, 222,

Kampania, kraina historyczna i geograficzna

251-256, 258, 259, 264, 272, 285, 329,

292 Kapadocja, kraina historyczna i geograficzna 199 Kapuścińce, m. 79 Karlino, pow. biaiogardzki, m. 266

Karpates —» Karpaty Karpaty {Karpates), góry 18, 54, 152, 211, 257, 358 Karpetania, kraina historyczna i geograficzna

326

352, 353 Kotlina Sandomierska, kraina 219 Kotlina Siedmiogrodzka, kraina 173, 201, 244, 359 Kotłówka, pow. hajnowski, m. 178 Kowalewko, pow. obornicki, m. 51, 64 Kozłówko (Kozłowo), pow. nidzicki, m. 194 Krajna, kraina geograficzna i historyczna 51, 352Krajna Złotowska, kraina historyczna 59

kartuski, powiat 33 Kastylia, kraina historyczna i geograficzna

Kraków, m, 119, 267, 357

319 Kaszubskie Pojezierze, kraina 55 Kaszuby, kraina historyczna i geograficzna

Krosno, pow. pasłęcki, m. 47 Królestwo Wandalów 346, 356

55 Katalonia, kraina historyczna i geograficzna

326 Kaukaz, kraina geograficzna i historyczna 126, 270, 271, 331, 343 Kercz, m. 170, 208, 278

Krasnystaw, pow. loco, m. 76, 196

Królestwo Bosporu, antyczne państwo nad Morzem Czarnym 171, 269, 270, 272, 273, 277 Królestwo Burgundów 346 Królestwo Franków 346 Królestwo Gotów 354 Królestwo Markomanów, antyczne państwo w Kotlinie Czeskiej 43

Keresz, rz. 163 Kiełpino, pow. gdański, m. 260, 265

Królestwo Ostrogotów 346

Kijów, m. 200

Królestwo Toiedańskie, państwo Wizygotów

Kitki, pow. mławski, m. 180, 182

323, 324, 326, 334, 346

440

GOCI.

OD

Królestwo Tolosańskie, państwo Wizygotów w Akwitanii 315, 316

SKANDZY

Lublin, m.

DO

8,

CAMPI

G O T H Ol ! UM

67, 97, 195-197, 219, 303

Lubowidz, pow. lęborski, m. 34, 41, 51, 351

Królestwo Turyngów 346

Lučistoe, m. 171, 279, 280 .

Królestwo Wizygotów 290, 309

Lugar, m. 335, 336 Lune!-Viel, m. 314

Królewiec, m. 39 Krym, półwysep, kraina historyczna 9, 33, 170, 171, 188, 194, 196, 243, 255, 269, 272-278, 280, 281, 284, 285, 287, 328,. 346, 353, 359 Krzywiec, pow. hajnowski, m. 178

Laba, rz. 33, 43, 130 Łeba, rz. 262 Łęczna, pow. loco, m, 101, 175

Kujawy, kraina historyczna i geograficzna 43, 131, 356, 357 Kuraszewo, pow. hajnowski, m. 178

Łęg Piekarski, pow. turecki, m. 357 Łosice, pow. loco, m. 178 Łowicz Nowy (Nowy Łowicz), pow. draw­ ski, m. 52

Kurnyky, m. 107 Kutowa, pow. hajnowski, m. 178, 182 Kwidzyn, pow. loco, m. 39 kwidzyński, powiat 257

Łubiana, pow. kościerski, m. 92, 264, 265 Łupawa, rz. 262

Macedonia, kraina historyczna, prowincja rzymska, kraina geograficzna, państwo 232,

Lamans, m. 312

298

Larissa, m. 241

237, 239 Madrona die Messe, m. 337

Las Teutoburski, kraina historyczna 239

Madryt, m. 344

Landriano, m.

Laski, pow. malborski, m. 77, 78

MalaeSty, m. 208

Lauriacum, m., castrum rzymskie 357 Lébény-Magasmart, m. 252

Malbork, pow. loco, m. 39, 40, 41, 50, 73, 260, 262, 350

Lectourois, kraina 312 Lepesovka, m. 107

Male Mazowsze, kraina 102

Malbork-Wielbark -> Malbork

Leptis Magna, m. 300

Mangup, twierdza gpcka 274, 277, 286

Leśna, rz. 178 Leśno, pow. cliojnicki, m, 52, 58,

Marguestau (Marcastdld) m. 312

6l,

64, 197

Lędyczek, pow. złotowski, m. 120

Maigus, rz. 251 Marida, m, 322

Libia, kraj 300

Mama, rz. 308

Lionesia, m. 305 Litwa, kraj 254 Liw, pow. węgrowski, m. 180

Marosszentannai (obecnie Sîntana de Mureę), m. 201

Liwiec, rz. 176, 180, 357 Loara, rz. 300, 306 lubartowski, powiat 80 Lubelszczyzna, kraina historyczna 41, 53, 77, 82, 85, 86, 101, 102, 127, l 6l, 175, 177, 180, 187, 190, 196, 219, 258, 351, 352, 358 Lubieszewo, pow. drawski, m. 107 Lubieszewo (Ladekopp), pow. nowodwor­ ski, m. 50

Martynovka, m. 300 Marusza, rz. 163, 172, 201 Masiomęcz, pow. hrubieszowski, m. 84, 99, 101-103, 105, 110- 112, 114-116, 119, 121-1 2 3 , 125, 129-139, 141-149, 151-154, 156-159, 186, 218, 252, 254, 259, 272, 284, 352 Mazowsze, kraina 31, 41, 53, 64, 68, 71, 75, 77, 84-86, 89, 92, 100, 101, 119, 124, 126, 159, 175, 177, 178, 256, 351, 352, 356, 357

INDEKS

NAZW

441

GEOGRAFICZNYCH

Mazury, kraina 256

Naisstis (Nisz w Serbii), m. 22, 166

Mediolan, m. 289, 294

Narbonia, prowincja rzymska 305, 332

Meksyk, kraj 346

Narbonne, m. 308, 311, 313, 322, 327

Melide, m. 26

Narew, rz. 159-161, 178, 357

Men, rz. 116

Neapol Scytyjski (Symferopol), m. 170

Meotyda, kraina historyczna 18

Nedao, m. 244

Metelin, pow. hrubieszowski, m. 253

Nejemingen, m. 116

Mezja, kraina historyczna, prowincja rzym-

Nejzac, m. 171, 188

, ska 163, 174, 199, 236, 241 Mierzanowice, pow. opatowski, m. 190

Nemetacum, antyczna nazwa części miasta Arras 140

Milano —» Mediolan

Nestus, rz. 354

Mlyniv (Mlynov) m. 76, 79

Nevumpopulania, m. 305

Mioteczno, pow. braniewski, m. 252, 253,

Nida, rz. 117

255, 265, 266 Moguncja, m. 8, 356

Nidzica, rz. 117

Mołdawia, (Moldowa), kraina historyczna,

nidzicki, powiat 186, 187, 189, 190, 194, 195

Nidzica, pow. loco, m. 119

kraj 72, 75, 82, 91, 107, 111, 122, 140, 159, 161, 162, 194, 200, 204, 209-211,

Niemcy, kraj 10, 33, 116, 251, 253

214-216

Nikaia, m. 166

Monachium, m. 31

Niedanowo, pow. nidzicki, m, 52, 176, 196

Nikomedia, m. 166

Moncrabeau, m. 311

Nizina Wenecka, kraina 289

Montepagano, m. 299

Nizina Węgierska, kraina 55, 94, 243, 251

Montrćal-du-Gers, m. 311, 312

Nizina Wołoska, kraina 91, 107, 159, 162—

Monza, m. 301 Morawy, kraina 235

-

166,

169, 200, 210, 244

Niż Europejski, kraina 211

More, m. 30

Nogat, rz. 40, 350

Moroczyn, pow. hrubieszowski, m. 105, 111,

Noricum, prowincja rzymska 94, 294

125, 129, 136, 142, 144, 146, 148

Norio, m. 333

Morze Azowskie 166, 168, 354

Notwegia, kraj 95

Morze Bałtyckie (Ocean Północny, Ocean

Noteć, rz. 21, 40, 356-358

Sarmacki, Ocean Swebski) 11, 16, 25, 27,

Nouvion-en-Ponthieu, m. 315

29, 30, 32, 35-37, 40, 44, 47, 55, 56, 71, 93, 95, 124, 130, 2 6 0 - 263, 350

Novae nad Dunajem (dzisiejsze SviStov), m. 240, 293

Morze Czarne 11, 33, 54, 75, 76, 124, 164— - 166, 184, 200, 209, 228, 269, 270, 273,

Noviodunum, m. 234

274, 275, 286, 343, 354 Morze Germańskie, antyczna nazwa Morza

Nowa Skandia -» Gothiskandia

Północnego —> Morze Północne Morze Północne (Morze Germańskie) 27, 130

Nowa Gocja —> Gothiskandia Nowa Wieś, pow. sokolski, m.

88

Nowy Łowicz, pow. drawski, m. 58 Nowy Targ, pow. malborski, m. 50, 55 Nydam, m. 255

Morze Śródziemne 305, 312, 322, 331 Mroczeń, pow. kępiński, m. 266 Mściszewice, pow. kartuski, m. 33

Obra, rz. 40, 350

Muntenia, kraina 107, 200

Obrowiec, pow. hrubieszowski, m. 76, 77, 358

Mykeny, m. 237

GOCI.

442

Ol)

Ocean, antyczne określenie Morza Bałtyc­

SKANDZY

DO

CAMPI

GOTHORUM

Pielgrzymowo, pow. nidzicki,

111.

86, 87,

120, 127, 148, 175, 180, 182, 186, 187,

kiego —> Morze Bałtyckie

189, 190, 194, 195, 208, 256

Ocean Atlantycki 312 Ocean Sarmacki —> Morze Bałtyckie

Pierzchały, pow. przasnyski, tli. 52

Ocean Swebski —> Morze Bałtyckie Odra, rz. 32, 84, 356-358

Pietroasa, m. 343 Pietroasele, 111. 243

Odry, pow. chojnicki, m. 20, 23, 24, 52, 53, 58-62, 91, 102, 351

Piła, pow. loco, m. 266

Oium, mityczna kraina 84, 93, 354

Piotrowice (Polskie), pow. ząbkowicki, m.

111. 88,

89, 147

266

Oka, rz. 228

Pireneje, góry 11, 305, 306, 309, 311, 312, 314, 319, 321, 322, 346 Pjatrovićy, m. 177

Olandia, wyspa 30, 262, 264 Olbia, m. 165, 199, 208, 354 Olimpia, tli. 237

Płaskowyż Nałęczowski, kraina 176

Olsztyn, pow. loco, m. 256 Opoka, pow. puławski, m.

86,

Płońsk, pow. loco, m. 195

177

Plowdiw —> Filipopołis

Opole, pow. loco, ni. 236 Opole Gosławice, dzisiaj część Opola,

111.

Podgórze, pow. elbląski, m. 263 Podkarpacie, kraina geograficzna 356

357 Orlean,

111.

Podlasie, kraina 41, 53, 64, 71, 75, 86, 101,

308

Östergötland, prowincja szwedzka 24 Ostia,

Pilipki, pow. bielski podlaski,

111.

292, 301

Podlodów, pow. tomaszowski (lubelski), m.

ostródzki, powiat 46, 90 Ostróżek (na Wołyniu),

175, 177, 178, 351, 352 podlaskie woj. 85, 88

111.

127

Otalążka, pow. radomski, m. 127 Otbedo-Vasil'evka, m. 209

75, 76, 78, 97, 102, 358 Podole, kraina historyczna i geograficzna 41, 53, 72, 79, 83, 85, 86, 100, 101, 159, 163, 172, 175, 178, 190, 201, 202, 205, 207, 209, 213- 215, 220, .221, 255, 264, 351, 352, 357, 358

Pagóry Chełmskie, kraina 75, 100

Pogórze Karpackie, kraińa 152

P alladia Tolosa —> Tuluza

Pojezierza Drawskie, kraina 40, 6 l, 350

Pannonia (Panonia), prowincja rzymska I I 6 Panonia (Pannonia), kraina 94, 172, 290, 291, 294

Paryż (Paris)

8,

341

pasłęcki, powiat 47 Pasłęka, rz. 40, 175

111.

Pojezierze Krajeńskie, kraina 21, 40, 350 Pojezierze Olsztyńskie, kraina 5.2, 175, 352

Państwo Gotów na Krymie 346; patrz też Królestwo Gotów

Pawia,

Pojezierze Kaszubskie, kraina 40, 350

298, 301

Pojezierze Wałeckie, kraina 40, 350 Pola Katalaunijskie, miejsce bitwy 238, 308, 309 Polesie, kraina 41, 53, 72, 73, 75, 85, 86, 101, 175, 351, 352 Pollentia, nr. 289

Peloponez, półwysep 164, 242

Polska, kraj 120, 356-358

Perepylnyki, m. 76, 79

Polowite, pow. ostródzki, m. 52, 90, 186

Peresypki, m. 72

Poltawa, m. 200

Peru, kraj 346

pomorskie woj. 92

Petrikancy,

111.

Pecrylov, m. 79

215

Pomorze, kraina historyczna i geograficzna 21, 25,

26,

31, 32, 34, 36, 41, 46, 49, 51,

INDEKS

NAZW

443

GEOGRAFICZNYCH

S3, 55, 57, 65, 68, 75, 83, 87, 93, 95, 96, 102, 154, 155, 159, 214, 251, 2 6 l, 263, 264, 266, 351-354 Pomorze Południowe, kraina geograficzna 40, 350 Pomorze Środkowe, kraina geograficzna 32, 40, 47, 55, 56, 71, 83, 93, 94, 96, 161, 265, 266, 350 Ppmorze Wschodnie, kraina geograficzna 32, 40, 58, 64, 350 Pomorze Zachodnie, kraina geograficzna 58, 71, 83, 93, 107, 188

Puck, pow. loco, m. 262 Pyrzyce, kraina 53, 159

Raba, rz. 98 radomski, powiat 127 Radostowo, pow. tczewski, m. 262 Rakovec, m. 207, 209, 255, 264 Rakowiec, pow. kwidzyński, m. 194, 257 Ranževoe, m. 208 Rawenna, m. 225, 291-294, 297, 298, 3 0 1 -3 0 3 , 305, 322, 354

Pont, kraina historyczna 126

Recja, prowincja rzymska 289, 294

Portugalia, kraj 300

Redkoduby, m. 220

Posadów, pow. tomaszowski (lubelski), m.

Reggio Emilia, m. 298

Poświętne, pow. wołomiński, m. 108

Ren, rz. 116, 243, 252, 256, 291, 300, 356, 358

196, 265, 285 Powiśle, kraina 175

Repniki, pow. białostocki, m. 180

Półwysep Apeniński 294, 297

Republika San Marino, państwo 297

Półwysep Bałkański (Bałkany) 7, 19, 153,

Rhone -» Rodan

165,

166,

235, 238, 242, 245, 249, 254,'

290, 295, 354, 356 Półwysep Cymbryjski ( Cimbrorum Promtniliirium), antyczna nazwa Półwyspu Jut­ landzkiego 29 Półwysep Helski 49, 352

Rimini, m. 291 Roda de Eresma, m. 344 Rodan (Rhone), rz. 322 Rogowo, pow. białogardzki, m. 52 Romania —> Cesarstwo Rzymskie Romanów, pow. krasnostawski, m. 77

Półwysep Iberyjski 306, 315, 319, 323, 324,

Rostki, pow. ostrołęcki, m. 86

333 Półwysep Kerczeński 170, 171, 270, 272,

Rostoity, pow. białostocki, m. 86, 87, 175,

274, 275 Półwysep Skandynawski 28, 29, 114

Roujan, m. 314

Półwysep Tamański 270, 275

259, 261 Rudka, nr. 225

Primorskoe, m. 209

178, 180, 182, 183 Roztocze, kraina 75, 154, 158, 170, 194, 223,

Provadija, m. 249 Prusy Zachodnie, kraina historyczna 197

Rugia, wyspa 33

Pruszcz Gdański, pow. gdański, m. 36, 42,

Rumunia, kraj 82, 201, 204, 235, 243, 252

50, 176, 177, 181, 183, 185, 194, 196, 256, 258, 261

Rum-ICale, twierdza gocka 278 Rusjany, m. 107 Ruska Wieś, pow. lubartowski, m. 159

Pruszków, pow. loco, m. 357

Ruszczyzna, pow. zamojski, m. 80

Prut, rz. 162, 229

Ruś Kijowska, kraina historyczna 211

Prypeć, rz. 76, 222

RużyCanka, m. 210, 212, 215, 221

Przewodów, pow. hrubieszowski, m. 76, 78,

rycki, powiat 357

80, 358 Przeworsk, pow. loco, m. 356, 357 Psioła, rz. 162

Rządz (Grudziądz Rządz), pow. grudziądzki, m. 20, 21, 34 Rzeszów, m. 265

444

GOCI.

OD

Rzym, m. 19, 95, 116, 291, 292, 294, 298, 301, 308, 354 Rzym -> Cesarstwo Rzymskie

SKANDZY

DO

CAMPI

G O T II O IUJ M

197, 207, 216, 225, 256, 257, 259, 262, 267, 359

266,

Skandza, antyczna nazwa wyspy 23, 27-30, 56 Skania, kraina 29, 30, 264

Saalburg, m. 116

Skibice, pow. zamojski, m. 196

Sadovec, m. 241

Skiwy Male, pow. siemiatycki, m. 178

Sadovec-Kale, twierdza gocka 244-248

Skbwarcz, pow. gdański, m. 35

Sady, m. 178

Slusegard, m. 37

Saint-Martin-de-Pontenay, m. 316

Slopanowo, pow. szamotulski, m. 51

Salamanka, prowincja 329 San, rz. 152, 176

Słowacja, kraj 235 Stucz, rz. 79, 160 Słupia, rz. 56

San Martin de la Vega, m. 330, 331 Saragosa, m. 324

Słupsk, pow. loco, m. 41

Sarmacja, antyczna część Europy Barbarzyń­

Sobari, m. 107, 208, 211, 216 Sobieszyn, pow. rycki, m. 357

skiej 18, 21, 355 Sasbach, ni. 300

Somma, rz. 315

Scatinavia, antyczna nazwa wyspy 28-30

Sovchoz Sevastopolskij, m. 283

Scythika, antyczna nazwa części wschodniej

Sowchoz 10, m. 171 Spania, nazwa prowincji bizantyjskiej 322,

Europy 19 Scytia, antyczna kraina na północ od Morza Czarnego Segowia, m. 337, 338 Sejm, rz. 42, 72, 76, 163, 200, 351 Scptymania, prowincja rzymska 311, 312, 3 1 4 - 316, 322, 327

323 Sparta, m. 237 Spesis (Specis), mityczna kraina, do której przybyli Gepidowie 36 Spiczyn, pow. łęczyński, m. 87 254 Spolēto, m. 301

Serbia, kraj 166

Stanelja (Truskawiec), m. 76

Seret, rz. 200, 222

Stargard, pow. loco, m. 266

Sewastopol, m. 10

Staiy Targ, pow. malborskr, m. 50, 194

Siedmiogród, kraina historyczna i geogra­

Stefankowice, pow. hrubieszowski, m. 196,

ficzna 159, 210, 233, 234, 356

254

Sieniocha, rz. 255, 259

Stössen, m. 300

Sintana de Mure§, m. 163, 201; patrz też Marosszentannai

Strzyżów, po%v. hrubieszowski, m. 100

Sinus Codanus, antyczna nazwa wybrzeża

Styr, rz. 219, 222

w północnej Germanii 29 Sirmium, m. 242

Sumy, m. 200

Strzelno, pow. mogileński, m. 190

Skalistoe, m. 171, 279, 281

Suuk-Su, m. 278-284 SviStov, m. 240

Skandia, antyczna nazwa wyspy (Wielka

Swaryczów, pow. zamojski, m. 75-78, 80,

Skandia) 15, 18, 21, 27-30, 36, 354 Skandia Wielkie Jeziora (Wielka Scandia)

Swebia, antyczna kraina w Germanii, kraj

256

Związku Swebskiego 12, 260

Skandynawia, kraina historyczna i geogra­ ficzna 9, 11, 25, 26, 28, 31, 48, 54-56, 60, 63, 69, 95,

97, 102, 358

116,

120, 123, 127, 140, 153,

Sycylia, wyspa 292, 294, 297 Symferopol, m. 10 Syria, kraj 116, 300

I N r> E K S N A Z W G E O G R A F I CZ N Y C H

445

Sziklgysomlyó, m. 243

Tolosa —> Tuluza tomaszowski (lubelski) pow. 78, 194, 258

Szwecja, kraj 11, 24

Torre Âguila, m. 338, 339

Szczecin, m. 4, 197

Torre del Mangano (Pavia), m. 298 Touailles, m. 312 Śląsk, kraina geograficzna i historyczna 235, 285, 356-358 Ślęża, góra 206 Ślipcze, pow. hrubieszowski, m. 88, 180 Świder, rz. 357 świdnicki pow. 147 Świelino, pow. koszaliński, m. 265 Świlcza, pow. rzeszowski, m. 265 Świnka, rz. 357

Tours, m. 317 Tracja, kraina historyczna, prowincja rzym­ ska 174, 199, 229, 237, 239-242, 246, 354 Trapesus (najpewniej jest to dzisiejszy Ćatyr-Dag), góra 171 Trapezunt, m. 275 Trąbki, pow. elbląski, m. 261 Tuluza ( P alladia Tolosa, Tolosa), m. 305, 306, 308-311, 314, 316, 317, 354 Tuna, m. 300

ÿimleul Silvaniei, in. 243

Turkkale, twierdza gocka 278 Tyr, m. 165, 199, 208, 274, 275, 354 Tyszowce, pow. tomaszowski (lubelski), m.

ŠerSni, m. 107

80 Tyszowce Kolonia, pow. tomaszowski (lu­ belski), m. 254

Tajo, rz. 327

Ty.śmienica, rz. 76, 80

Tanais, m. 166, 168, 170, 256, 354 Tarkawica, pow. lubartowski, m. 76, 80 Tarnopol, m. 159, 221, 222 Taurapilis, m. 254

Ukraina, kraj 82, 91, 107, 140, 152, 159, 161, 168, 202-204, 213, 300, 354, 359

Tczew, pow. loco, m. 48, 49

Ukraina Zakarpacka, kraina historyczna 358

Teolin, pow. sokolski, m. 180

Ulkowy, pow. gdański, m. 50

Tepe-Kermen, twierdza gocka 278

Ułów, pow. tomaszowski (lubelski), m. 170,

Termodont, rz. 126

194, 223, 258, 261

Termopile, góry 237

Uman’, m. 206

Ternopils’ka obl. 213

Untersiebenbrunn, m. 195, 253

Tessaloniki (Saloniki), m. 240

Ural, góry 167, 228

Theodorighafen, niemiecka nazwa Sewas­ topola 10

Uśmierz, pow. hrubieszowski, m. 254

Thule, mityczna wyspa w północnej Europie

Uśnik, pow. łomżyński, m. 180

Ust-Alma, m. 170

28 Tiritaka, m. 270 'l'iszabod-Sziget, m. 242

Vagus, rz. 27

Toky, m. 159 Toledańskie Imperium —> Królestwo Tole-

Veličkoviči, m. 159

dańskie

Vedea, rz. 173 Velikaja Snitinka, m. 205

Toledo (.Toletuni), m. 12, 322, 326, 327, 332,

Velyka Slobidka, m. 205

333, 343, 354 Toletuni —> Toledo

Vestergötland, prowincja w Szwecji 24

Vercelli „Desana", m. 298

GOCI.

446

OD

SKANDZY

DO

C A MP 1

G O T IIO R U M

Vic-Frezensac, m. 312 Villa Clelia (w Bolonii) 298

Witkowo, pow. słupecki, m. 262

Ville-sur-Cotisance, m. 316

Wiochy, kraj 298

Viskla -> Wisla Vistula -» Wisla

Wolica

Vitiza, m. 333 Vivier, m. 311 Vouille, m. 317, 322 Vukovar, m. 293

Wkra, rz. 357 Brzozowa,

pow.

zamojski,

m.

259 Wołyń, kraina historyczna i geograficzna 41, 53, 72, 75, 79, 83, 85, 86, 100, 101, 127, 160, 167, 175, 177, 178, 190, 201, 221, 225, 253, 351, 357 Wólka Lasiecka, pow. skierniewicki, m. 108

Waly Alaryka 229

Wroclaw, pow. loco, m. 217, 276

Wapno, pow. wggrowiecki, m. 266

W iodaw Zakrzów (Sacrait), czyść m. 358

warmińsko-mazurskie woj. 31

Wronowice-Paprzyca, pow. hrubieszowski,

Warszawa, m. 9, 40, 157

m. 77

Warta, rz. 32, 40, 350, 356-358

Wschodnie Cesarstwo —> Bizancjum

Watykan, czyść Rzymu, państwo 10

Wyżyna Chełmińska, kraina 40, 47, 49, 350,

Wda, rz. 61 Węgry, kraj 235, 253 Weimar, m. 300

352 Wyżyna Elblgska, kraina 36, 52, 54, 55, 65, 91, 142, 175, 263, 352

Weklice, pow. elbląski, m. 36, 50, 65, 91,

Wyżyna Lubelska, kraina 71-73, 84, 85, 162,

142, 185, 196 Wetnianka, rz. 75

175, 357 Wyżyna Mołdawska, kraina 163

Werbkowice, pow. hrubieszowski, m. 100

Wyżyna Sandomierska, kraina 356, 357 Wyżyna Środkowopolska, kraina 357

Werbkowice-Kolorów, pow. hrubieszowski, m. 78, 111, 143, 145, 148 Werona, m. 290, 293, 301 Wezera, rz. 252 Wysiory, pow. kartuski, m, 52, 58, 351 Wiedeń, m. 317

Zachodnie Cesarstwo Rzyptskie, państwo 230, 239, 289, 290, 292, 293, 306 zachodniopomorskie woj. '64, 96

Wielbark —> Malbork-Wielbark

Zakrzów (Sacrait) —> Wrocław Zakrzów

Wielka Brytania, kraj 300

zamojski pow. 77, 259

Wielka Nizina Węgierska —> Nizina Węgier­

Zamość, pow. loco, m. 253

Wielka Scandia -> Skandia Wielkie Jeziora

Zatoka Gdańska 12, 32, 35, 49, 175, 184, 262, 352, 357

Wielkopolska, kraina historyczna i geogra­

Zatoka Lwia 319

ska

ficzna 41, 51, 64, 71, 83, 94, 108, 356-358 Wieprz, rz. 72, 73, 75,-77, 85, 97, 101, 157, 159, 175, 192, 201, 219, 254. 351, 352, 357 Wilków Kolonia, pow. hrubieszowski, m. 80 Wisla, rz. 9, 18, 23, 27, 32, 36, 40, 43, 49,

Zatoka Wenedyjska, antyczna nazwa Zatoki Gdańskiej 18 Zelandia, wyspa 95 Zgniła Lipa, rz. 76 Ziemia Chełmińska, kraina historyczna 175, 357

56, 72, 73, 75, 76, 82, 84, 96, 175, 190,

Ziemie Pruskie, kraina historyczna 92

194, 196, 219, 233, 256, 257, 260, 261, 267, 350, 352, 354, 355, 357, 358

Zlotów, pow. loco, m. 59, 69 Zubowice, pow. zamojski, m, 97

INDEKS

NAZW G E O G R A F I C Z N Y C H

Związek Radziecki, kraj 201 Związek Swebski —> Swebia Zwierzewo, pow. oslródzki, m. 46, 52

447

Żdżanne-Zagrody, pow. krasnostawski, m. 76, 77, 358 Żerniki Wielkie, pow. wrocławski, m. 235 Żulice, pow. tomaszowski (lubelski), m. 80

Żalęcino, pow, stargardzki, m. 159 Żdżanne —> Żdżanne-Zagrody

Żuławy (Żuławy Wiślane), kraina historycz­ na i geograficzna 34, 44, 175 Żuławy Wiślane -> Żuławy

Indeks nazw etnicznych

Alamanowie, plemię germańskie 300, 312 Alanowie (Tanaitowie), plemię sarmackie 18,

Bizantyjczycy, obywatele państwa bizantyj­ skiego 302, 323

171, 227, 235, 270, 272-274, 279, 289, 291, 305, 306, 308, 356

Boranowie, plemię sojusznicze Gotów 166,

Amaiowie, ród gocki 11, 23, 26, 30, 54, 56,

Bosporańczycy, mieszkańcy Królestwa Bos-

64, 68, 154, 227, 228, 233, 238, 239, 241 Amazonki, mityczne plemię kobiet 68, 89,

126,

128, 351

170, 270, 271, 274 poru 270 Bułgarzy, lud koczowniczy 241 Burgionowie, lud wymieniony przez Ptole­

Anartofraktowie, lud wymieniony przez. Pto­ lemeusza w Sarmacji Europejskiej 18

meusza w Sarmacji Europejskiej 18 Burgundowie, plemię germańskie 12, 17, 26, 91, 252, 308, 355 Burowie, plemię dackie 94

Andaluzyjcz.ycy 123 Arabowie -» Maurowie Arsietowie, lud wymieniony przez Ptolemeu­ sza w Sarmacji Europejskiej 18 Awarinowie, lud mający mieszkań według Ptolemeusza u ujścia Wisły 18 Awarowie, plemię koczownicze (związek w o­ jenny koczowników) pochodzenia mon­ golskiego 242

Celtowie, wspólna nazwa dla dziesiątków plemion galijskich 12

Cbaedini, według Ptolemeusza lud ze Skandii 30 ■ Charinowie, plemię germańskie 17, 355 Chattowie, plemię germańskie 94

Bahltowie, drugi co do ważności ród gocki 231, 233, 236, 238 Baltowie (Estiowie, Aestiowie) 12, 29, 43, 55, 202, 225, 228, 260, 261, 263, 264 Barbarzyńcy, ludy mieszkające poza impe­ rium Rzymskim l i , 16, 19, 20, 164, 227, 230, 231, 238, 271, 279, 292, 307, 309,

Chazarowie, koczownicze plemię irańskie 286 Cymbrowie, plemię germańskie 29, 359

Dakowie 92, 152, 234 Dauciones, według Ptolemeusza lud ze Skandii 30

315, 354, 355 Bastarnowie (zwani też Peucynami, Peukinami), plemię germańskie 18,

166

Estiowie —> Baltowie

Biessowic, lud, mający mieszkać według Pto­ lemeusza na obrzeżach Karpat Wschod­ nich 18

Fauonae, według Ptolemeusza lud ze Skan­ du 30

GOCI.

450

OD

Finni, według Ptolemeusza lud ze Skandii 30 Finnowie (Finowie) 18 Flraisi, według Ptolemeusza lud ze Skandii 30 Frankowie 11, 308, 309, 316, 317, 319, 3 2 1 -3 2 3 , 340 Frugundionowie, lud wymieniony przez Pto­ lemeusza w Sarmacji Europejskiej 18

Galowie 292, 359 Garni trywiowie, plemię germańskie 355, 359 Gepidowie, lud germański blisko spokrew­ niony z Golami 35, 36, 47, 54, 56, 91, 178, 199, 225, 233-238, 243, 244, 257, 293, 308, 309, 353, 356 Germanowie 29, 96, 109, 161, 166, 168, 170,

231, 232, 236,

242, 256,

261,

171,

185,

270,

289, 294, 306, 308, 314, 316, 344,

353, 358, 359 Getowie, plemię spokrewnione z Hakami 16 Goci, związek plemion godach (Guiones, Goiones, Gota, Guthonowie, Gytonowie) 7-13, 15-23, 25-27, 30-37, 39, 42, 44, 45, 47-49, 54, 56-58, 60, 64-68, 71-76, 7 8 -8 0 , 82-100, 102, 103, 107, 108, 110, 111, 113, 116, 120, 123, 124, 126, 130, 136, 146, 154,158-160,163-172, 175, 177, 184-194, 196, 199, 201-203, 206-208, 211, 213, 216, 217, 221, 225, 227-233, 238, 240-243, 245, 246, 249, 251, 255, 256, 259, 260, 263, 265, 267, 270-277, 279-2 8 1 , 285, 289, 294-294, 301-303, 305, 306,

308, 309, 312, 316, 317, 319, 322,

323,

326, 329, 340, 343, 345, 347, 3 5 3 -

-3 5 7 , 359 Goci-Tetraxici (Tetraksyci, Tetraksydowie), Goci krymscy 30, 171, 172, 269, 274, 275, 285 Goci-Ttapezyci 171

SKANDZY

DO

CAM1 M G O T H O R U M

Gretungowie, plemię ostrogockie 27, 30, 228, 229, 271, 359 Gutoni (Gutonowie) -4 Goci Gutonowie (Gytonowie) -4 Goci

Halisionowie, plemię Związku Lugijskiego wymienione przez Tacyta 356, 357 Hainaksiobowie, plemię sarmackie lub blis­ ko z nimi spokrewnione 18 Hariowie, plemię Związku Lugijskiego wy­ mienione przez Tacyta, 356, 357 Hasdingowie (Astingowie), plemię wandalskie 94, 95, 256, 355 Hellenowie -4 Grecy Helwekonowie, plemię Związku 'Lugijskiego wymienione przez Tacyta 356, 357 Herulowie, plemię germańskie, a raczej zwią­ zek wojenny wojowników z różnych ple­ mion germańskich 166-170, 199, 228, 256-2 5 8 , 266, 267, 274, 293, 354 Hredowic -4 Herulowie (?) Hilleviones (Hillewionowie), według Pliniu­ sza Starszego plemię zamieszkujące Scantinavię 28, 29 Hispanie, mieszkańcy prowincji Hispania 323 Hiszpanie 10, 343, 346 Hunowie, koczownicy pochodzenia mon­ golskiego; związek plemion barbarzyń­ skich pod wodzą Hunów,, 126, 173, 193, 199, 217, 227-229, 235-238, 244, 251, 261, 267, 269, 273, 275, 278, 289, 308, 309, 354

Jadzygowie, plemię sarmackie 18, 94 Jazygowie -4 Jadzygowie

Karpowie (Karpidavoi), plemię dackie 166 Kostobokowie, plemię dackie 94 Kwadowie, plemię germańskie 94, 95

Gota —> Goci Goutae (Goci?), według Ptolemeusza lud ze Skandii 18, 30

Leuones, według Ptolemeusza lud ze Skandii

Grecy (Hellenowie), mieszkańcy Grecji 18,

Longobardowie (Wannilowie), plemię ger­ mańskie 94, 256, 257, 303, 355

19, 115,

126,

231, 354, 355

30

INDEKS

NAZW

Lugiowie, „wielki lud", związek plemion lugijskich, najpewniej inaczej jako wandalskich 12, 16, 17, 21, 355-357, 359 Lugiowie Burowie, plemię Związku Lugijskiego wymienione przez Ptolemeusza 356 Lugiowie skiego Lugiowie skiego

451

ETNICZNYCH

Didunowie, wymienione Omanowie, wymienione

plemię Związku Ługijprzez Ptolemeusza 356 plemię Związku Lugijprzez Ptolemeusza 356

Manimowie, plemię Związku Lugijskiego wy­ mienione przez Tacyta 356, 357 Markomanowie, plemię germańskie 16, 25, 26, 94-96, 239 Marsowie, plemię germańskie 355, 359 Maurowie (Arabowie) 326 Merowingowie, plemię germańskie 252, 256, 253

Naharnawalowie, plemię Związku Lugijskie­ go wymienione przez Tacyta 356, 357

Rosomonowie (Rosoinoni), plemię sojusz­ nicze Hermanaryka 228 Rugiowie, plemię germańskie 29, 32, 54, 199, 256, 261, 268 Rzymianie, Romanii 16, 17, 29, 42, 95, 96, 114, 116, 123, 166, 170, 199, 228, 231, 237, 239, 241, 257, 276, 279, 290, 301, 302, 308, 317, 319, 329, 340, 343, 354, 355

Sabokowie, plemię na mapie Ptolemeusza w Sarmacji Europejskiej 18 Sarmaci, lud koczowniczy pochodzenia irań­ skiego 12, 42, 92, 94, 109, 123, 127, 137, 140, 145, 166, 172, 234, 239, 273, 351 Sasanidzi, dynastia perska 343 Sdavinowie (Słowianie) 228 Scyci (Scytowie), lud koczowniczy pocho­ dzenia irańskiego 12, 18, 273, 302 Semnonowie, plemię germańskie 356 Silingowie, plemię wandalskie ze Śląska 94, 206, 236, 305 Skandynawowie 10

Naristowie, plemię germańskie z czasów Wo­

Skirowie, plemię germańskie 239, 256

jen Markomańskieh 94 Normanowie —> Wikingowie

Słowianie 202, 203, 242, 255, 257-259, 358 Sujonowie, plemię ze Skandynawii 29, 30

Ombronowie, lud wymieniony przez Ptole­

Sulonowie, plemię z mapy Ptolemeusza z Sar­ macji Europejskiej 18 Swebowie, związek plemion germańskich z I w. przed Chr., w Hiszpanii już jako plemię (lud) 12, 256, 293, 305, 306, 319, 323, 355, 356, 359

meusza, mający mieszkać nad Wisłą, w Sarmaeji Europejskiej 18 Ostrogoci, plemię (związek) wschodnich ple­ mion gockich 10, 15, 20, 27, 30, 94, 167, 201, 235, 238-241, 251, 252, 254, 281, 289, 290, 293-298, 300-302, 308-310, 322, 339, 345, 354, 359

Peucynowie —> Bnstarnowie Peukinowie —> Bastarnowie Piengitowie, lud wymieniony przez Ptole­ meusza, mieszkający w Sarmacji Europej­ skiej w pobliżu Karpat 18

Roksolanowie (Roksolanie), plemię sarmac­ kie 18

Taifalowie, plemię spokrewnione z Gotami 19, 233, 234, 312, 356, 359 Tanaitowie —> Alanowie Terwingowie, plemię gockie 19, 233-235, 356, 359 Tetraksyci —» Goci-Tetraxici Teutonowie, plemię germańskie 359 Trapezyci, Goci krymscy 275

Ulmerugiowie (Rugiowie), plemię germań­ skie 32 Utigurowie, plemię huńskie 274

452

GOCI.

OD

Vandiliowie, pierwotna nazwa Longobardów 17, 355, 359 Varinnowie, grupa

plemion

gennańskich

z przekazu Pliniusz Starszego 17

SKANDZY

DO

CAMP I

GOTHOHUM

dolnej Wisły 12, 50, 195, 196, 256, 259, 260, 261, 263, 267 Wikingowie (Normanowie) 9, 60 Wiktofalowie, plemię wandalskie 233, 355 Wizygoci (Goci zachodni) 11, 20, 94, 173, '201, 228-233, 235-238, 251, 281, 289-

Wandalowie, plemię - związek plemienny, germański 11-13,

26,

32, 40, 73, 78-80,

82, 94, 190, 199, 202, 231, 233, 243, 285, 291, 294, 305, 309, 319, 344, 350, 355-359 Wenedowie (Vciiedt), plemię wymieniane przez Tacyta jako podobne do Sarmatów,

-2 9 3 , 305, 308-317, 319, 321-323, 326, ‘327, 329, 331, 333-337, 339-341, 3 4 3 -345, 354, 356, 359 Wolni Dakowie 243 Wołochowie (Wołosi), plemię pochodzenia dackiego 75

ale germańskie 18, 54, 203, 210, 228 Wenetowie (Venethi), plemię wymieniane przez Jordanesa w grupie słowiańskich 1Ó7 Weziowie, nazwa używana przez bałkań­

Związek Gocki —> Goci Związek Lugijski —» Lugiowie

skich Gotów 233 Widiwariowie ( Vidiimri), związek plemion gennańskich ze schyłku starożytności znad

Żydzi 324

Indeks kultur archeologicznych

baltyjski krąg kulturowy 37 baltyjskie kultury 43, 116, 263, 264

luboszycka kultura 91 lubowidzka faza kultury wielbarskiej 41, 53, 176, 351

cecelska faza kultury wielbarskiej 41, 99, 175, 351 czerniachowska kultura 42, 107, 108, 112, 119, 120, 148, 152, 157, 159, 162, 185, 189, 190, 192, 195, 205-207, 209-214, 220,

łużycka kultura 12 53, 67, 82, 92, 126, 140, 144, 163, 167, 184, 196, 200-203, 221, 224, 225,

228, 243, 251, 255, 280, 283, 285, 296, 329, 331, 351, 354, 359

niaslomęcka grupa kulturowa 84-86, 91, 9 9 -103, 105, 106, 108-115, 117-135, 140-1 4 1 , 144, 146, 147, 150-155, 157, 164, 166, 169, 179, 187, 190, 192, 193, 195-197, 202, 211, 213, 216, 217, 222, 251-2 5 3 , 255, 256, 258, 260, 265, 352, 353, 354, 359

dackiego kręgu kultury 42, 152, 351 dębczyńska grupa kulturowa 96, 107, 161, 260, 262, 263 dobrodzieńska grupa kultury przeworskiej 152, 358

nadlabskiego kręgu kultury 46, 217 nidzicka grupa kultury przeworskiej 31, 43

oksywska kultura 350 olsztyńska grupa 256, 285

etulijska grupa kulturowa 194 pomorska kultura 12 gocka kultura 64; patrz też wielbarska kul­ tura gockiego kręgu kultury 85, 92, 105, 108, 116, 120, 124, 129, 149, 150, 161, 163, 169, 173, 184, 190, 193, 201, 203, 204, 206, 208, 213, 216, 280, 281, 284, 351, 352, 354, 359 gocko-gepidzka kultura —> wielbarska tura gustowska grupa kulturowa 37

107, 154, 200, 267,

przeworska kultura 16, 21, 3 b 40, 43, 46, 53, 60, 73, 74, 76, 79, 80, 82, 91-96, 102, 107, 108, 117, 119, 120, 124, 127, 131, 152, 159, 168, 174, 176, 185, 187, 190, 192, 206, 221, 255, 265, 267, 285, 350, 356, 357 pucharów lejkowatych kultura 12

kul­ Slntana de Mureę kultura 42, 82, 92, 107, 108, 111, 112, 140, 144, 159, 189, 190,

454

GOCI.

OD

192, 195, 200, 201, 203, 204, 209-211, 216, 217, 222, 234, 235, 243, 296, 311, 329, 331, 352, 354, 359

linckiego kręgu kultury 203

wielbarska kultura (kultura gocka, gocko-gepidzka, wschodniopomorsko-mazowiecka) 18, 25, 37, 39-50, 53-57, 60, 63, 65,

SKANDZY

DO

CAM1M G O T H O R U M

66, 68, 71-73, 75, 77, 81-86, 90-93, 9 5 -9 7 , 100-102, 107, 108, 112, 114, 115, 118, 119, 140, 144, 147, 148, 154-157, 159, 161, 163-165, 167, 175, 176, 178-1 8 0 , 183-186, 188-194, 199, 213, 216, 219, 221, 225, 251, 260, 262, 263, 265, 336, 3 5 0 - 352, 354, 357, 358 wsdiodniopomorsko-mazowiecka kultura —> wielbarska kultura zachodniobaltyjskie kultury 96

Spis map

Mapa 1. Obszar macierzysty kultury wielbarskiej i terytoria zajęte przez obcych ............................................................................................................................

25

Mapa 2. Strefy osadnictwa gockiego w starszym okresie rzymskim (w ujęciu Ryszarda Wołągiewicza, z najbardziej prawdopodobną lokalizacją Gothiskandzy)...........................................................................................

50

Mapa 3- Zasięg osadnictwa gockiego u schyłku II w. po Chr.........................

72

Mapa 4. Zasięg osadnictwa gockiego pod koniec II i na początku III w. po Chr...............................................................................................................................

74

Mapa 5. Zasięg osadnictwa gockiego w pierwszej połowie 111 w. po Chr.

83

Mapa 6. Zasięg osadnictwa gockiego w'trzeciej ćwierci III w. po Chr. . . .

160

Mapa 7. Zasięg osadnictwa gockiego w ostatniej ćwierci III w. po Chr. . .

l6 l

Mapa 8. Zasięg osadnictwa gockiego w pierwszej połowie IV w. po Chr.

162

Mapa 9- Zasięg osadnictwa gockiego około połowy IV w. po Chr................

164

Mapa 10. Wojny w latach 250-269 po Chr. nad Morzem Czarnym, na Bałkanach i w Azji Mniejszej z udziałem G o tó w ................................................

165

Mapa 11. Zasięg osadnictwa gockiego w trzeciej ćwierci IV. w po Chr. . .

169

Mapa 12. Goci wraz z sojusznikami zdobywają Krym i atakują Królestwo Bosporańskie (wg A. Ajbabin) .................................................................................

171

Mapa 13. Załamanie osadnictwa kultur kręgu gockiego po najeździe huńskim ..........................................................................................................................

173

Mapa 14. Zasięg kultury wielbarskiej w młodszym okresie rzymskim . . . .

179

Mapa 15. Kultury kręgu gockiego i ich najważniejsi sąsiedzi

191

.......................

Mapa 16. Obszar zajęty przez kulturę czerniachowską i kulturę Slntana de Murę;; (wg B. Magomedov, z uzupełnieniami au tora).................................

200

Mapa 17. Gockie zapory ziemne nad Dunajem (wg P. H eather)..................

229

Mapa 18. Wyprawy wojenne Wizygotów pod wodzą Alaryka.......................

237

Mapa 19. Królestwo Bosporu w okresie rzymskim z najważniejszymi ośrodkami miejskimi oraz ich barbarzyńskie sąsiedztwo

.................................

270

Mapa 20. Najbardziej prawdopodobna lokalizacja gockiego królestwa Dory (wg A. Ajbabin, z uzupełnieniami a u to ra).............................................................

277

GOCI.

456

OD

SKANDZY

DO

CAMi M

GOTHORUM

Mapa 21. Ostrogoci w Italii i w zachodniej części Półwyspu Bałkańskiego (wg V. Bierbrauer)

.............................. ................................................................. .. .

295

Mapa 22. Wizygocka Akwitania w kolejności zajmowania jej terytoriów (wg M. Rouche)

..........................................................................................................

307

Mapa 23. Atak Wizygotów pod wodzą króla Euryka na Hispanię (wg P. Heather)

.......................................................................................................... '

321

Mapa 24. Wizygockie Królestwo Toledańskie (wg H. Wolfram, P. Heather)

324

Mapa 25. Świat u progu wczesnego średniowiecza .........................................

346