Pojęcia i twierdzenia implikowane przez pojęcie istnienia


117 4 89MB

Polish Pages 181 [202] Year 1935

Report DMCA / Copyright

DOWNLOAD PDF FILE

Recommend Papers

Pojęcia i twierdzenia implikowane przez pojęcie istnienia

  • 0 0 0
  • Like this paper and download? You can publish your own PDF file online for free in a few minutes! Sign Up
File loading please wait...
Citation preview

S T A N I S Ł A W I G N A C Y W I T K I EWI C Z

POJĘCIA I TWIERDZENIA IMPLIKOWANE PRZEZ

POJĘCIE ISTNIENIA

W YDAW NICTW O KASY IM. MI ANOWSKI EGO — I NS TY TU TU P O P I E R A N I A NAUKI WARSZAWA, PA ŁA C STASZICA

POJĘCIA I TW IERDZENIA IM PLIK O W A N E PRZEZ

POJĘCIE ISTNIENIA

S T A N I S Ł A W IG N A C Y W IT K IE W IC Z

POJĘCIA I TWIERDZENIA IMPLIKOWANE PRZEZ

POJĘCIE ISTNIENIA 1917 — 1932

W YDAW NICTW O K A S Y IM. MI A NOWS KI EGO — I NS T Y T U T U P O P I E R A N I A NAUKI WARSZAWA, PA ŁA C STA SZIC A

19 3 5

ij .592MG\

D ru k a rn ia i L ito g ra fja „JA N COTTY” , w W arszaw ie, K apucyńska 7.

POŚWIĘCONE:

PANI ZOFJI ŻELEŃSKIEJ i

JERZEMU R E M B O W S K I E M U

PRZEDMOWA. P rzedstaw iając niniejszą pracę do oceny publicznej, mu­ szę zaznaczyć pewne rzeczy, aby uniknąć niepotrzebnych nie­ porozumień u samego początku: 1) Mimo, żc praca ta ma charakter nieco dogmatyczny, nie jest to wynikiem megalomanji, ani naw et zbytniej pew no­ ści siebie, tylko wypływa ze względów raczej formalnych. Nie uważam siebie bynajm niej za ostatecznego m ędrca, który defi­ nitywnie rozstrzygnął wszelkie problem y świata, tylko za kogoś, który z dobrą w iarą próbuje podać pewne nowe m etody i nowe oświetlenia odwiecznych zagadnień filozofji. Jeśli nawet „sy­ stem " niniejszy zawiedzie co do istotności swych rozwiązań, to mam nadzieję, że m etoda jego nie okaże się bezpłodna, a ostro postaw iona problem atyka umożliwi może komuś lepsze w ybr­ nięcie z postawionych tu zagadnień. W prow adzona tu metoda brania ich, że tak powiem za rogi, zam iast pod ogon, za jakie uważałbym np. krańcowy m aterjalizm fizykalny, nie powinna zniechęcać zgóry do wyników — zimna krew musi być zacho­ wana do samego końca lektury z dodatkam i włącznie. 2) W prow adzenie nowych kryterjów do filozofji i paru nowych terminów, a nadewszystko użyta symbolika, może w pły­ nąć na niejednego czytelnika z punktu deprym ująco. Co do kryterjów , to myślę, że uspraw iedliw ią się one same w miarę czytania — nie trzeba zniechęcać się do nich zgóry, tylko wmyśleć się w założenia podstawowe, z których one wynikają. T er­ miny nowe w prowadzam tylko tam, gdzie są one koniecznie po­ trzebne, a używanie starych mogłoby prowadzić do dwuznacz-

I

ności i nieporozumień. N ajgorsza jest symbolika — człowiek mówiący (IP) np. zam iast Istnienie Poszczególne, jest zaraz posądzony o „m atem atykę’*, „logistykę” i tym podobne straszne i odstraszające rzeczy. Chodzi tylko o skróty, ułatw iające kon­ strukcję zdań i zaoszczędzające miejsca, przyczem unika się napewno wieloznanczności na niekorzyść może pewnego bo­ gactwa literackiego, ale to najm niej jest istotne w sprawach filozoficznych. W czasach, gdy ciągle się mówi: M. S. Z., G. P. U., czy M opr, albo Gisz, lub zam iast tego, żeby powiedzieć, że m inister poszedł do cukierni na rogu, mówi się, że „znajduje się on aktualnie w C. N. R." (podobno fakt autentyczny) — nikogo to nie powinno razić. Załączona tablica symbolów ułatw i or jentację zupełnie. 3) Nie w dając się w krytykę innych myślicieli, zaznaczę tylko, że według mnie od Leibniza i K anta z jednej strony, aż do Macha, H usserla i C arnapa z drugiej, praw ie wszystkie te pojęcia i twierdzenia, które tu eksponuję, m usiałyby się znaleźć w tych systemach, o ileby lin je ich konsekwencji bez żadnego zamaskowania się przeciągnięte były dostatecznie daleko. To postaram się udowodnić w następnej, krytycznej części niniej­ szej pracy. Zaznaczyć jeszcze muszę, że poglądy tu wyrażone, zosta­ ły skonsolidowane w zasadniczych konturach w roku 1917 i od tego czasu nie uległy istotnej zmianie.

Z chwilą kiedy przystępuje się do sform ułowania swoich filozoficznych zapatryw ań, w ystępują zaraz na wstępie trzy problemy, paraliżujące pozornie wszelką w tym kierunku dzia­ łalność — a mianowicie: a) kw estja operow ania pojęciam i wogóle, b) zagadnienie system u logiki i c) problem źródeł pojęć zasadniczych. a) Zdawaćby się mogło, że przed rozpoczęciem pojęcio­ wych operacji trzebaby przedew szystkiem zdać sobie sprawę z możliwości tego procederu wogóle. Jed n ak najprostsze sform ułowanie czegokolwiekbądź wymaga już pojęć i ich związ­ ków w sądach. O kazuje się dalej, że teorja pojęć wymaga tak stosunkowo zawiłych konstrukcji pojęciowych i przyjęcia tylu założeń, że dopiero na podstaw ie całości danego systemu, a w szczególności tego, który mam zam iar przedstaw ić, może być sform ułowana w sposób zadaw alniający, bez zam askowa­ nego, przedwczesnego przyjm ow ania pojęć nie wynikających pozornie na pierw szy rzu t oka, z samego pojęcia „pojęcie". Po pierwsze nasuwa się zaraz kw estja, jakiego rodzaju ma być dane objaśnienie istoty pojęć: hierarchiczno - konstruk­ tywne, czy genetyczne. Ponieważ chodzi nam tu o „rzeczy osta­ teczne", m etoda genetyczna musi okazać się niew ystarczającą, dlatego, że przy jej użyciu musi się operować już całą m asą założeń mniej lub więcej jako takich uświadomionych, a po­ chodzących z poglądu życiowego. Aby wytłómaczyć pochodze­ nie pojęć musimy założyć istnienie nas samych, podobnych nam

stworzeń, i świata to znaczy rozw ażać zagadnienie tak, jak się ono nam przedstaw ia w poglądzie życiowym i w tedy rzecz nie pociąga za sobą żadnych specjalnych trudności zasadniczych: może być badanie to przedm iotem psychologji i socjologji, ale nie ma nic wspólnego z filozoficzną stroną problemu. Z drugiej strony przyjm ow anie pojęcia „myślenia" za coś prostego i p ier­ wotnego, a pojęcia za „istność" niesprow adzalną i nie dającą się zdefinjować, prow adzi do przyjęcia dwóch odrębnych gatun­ ków świadomości: bezpośredniej i m yślącej, co jest według mnie niedopuszczalne, mimo, że w granicach opartego na p rzy ­ jęciu takiem poglądu można przeprow adzić wartościowe an a­ lizy zachodzących w sferze pojęć stosunków, które następnie przełożone być mogą na inny system pojęciowy. Jednak pogląd ten im plikuje mnóstwo pojęć niepotrzebnych, sprow adzalnych do terminów prostszych, nie mówiąc już o ontologicznych jego konsekwencjach w postaci wyżej wspomnianego dualizmu. W y­ padek ten zachodzi w klasycznej formie u Husserla. W szystkie zasadnicze pojęcia, których potrzeba dla roz­ poczęcia budowy system u filozoficznego tkw ią w norm alnym poglądzie życiowym, który można określić w ten mniej więcej sposób: ja, inni ludzie, żywe stworzenia, m artw e przedm ioty, świat. Pojęcia te i ich pochodne w rozwoju nauk przyrodniczych zastępowane są pojęciam i coraz bardziej precyzyjnem i i oderwanemi. Sublim acja pojęć poglądu życiowego dochodzi do szczytu swego w Fizyce — trudno odszukać w niej pod oderwanemi postaciam i codzienne pojęcia życiowe, a jednak w szyst­ kie jej koncepcje m ają tam swe istotne źródło. Nie o tego ro ­ dzaju genezę pojęć naukowych i filozoficznych nam chodzi, ani też o wykazanie, w jaki sposób pow stają pojęcia wogóle, na tle roz­ woju społecznego danego gatunku istot, począwszy od najpierw ot­ niejszych tego rodzaju zjawisk. Jeśli chodziłoby o jaknajprostsze ujęcie naszego stanowiska w kw estji pojęć, to możnaby je sfor­ mułować najprościej w sposób następujący: oto pewne stw orze­ nia, żyjące stadowo, zaczęły nalepiać te same znaczki na po­ dobne przedm ioty, w celu porozumienia się między sobą, narazie w kierunku oznaczonego działania. Celem naszym jest r a ­ czej ustanow ienie hierarchji pojęć i takiego ich porządku, w któ­ rym powinny występować pokolei w systemie filozoficznym, 4

a następnie podanie ich stopniowania od najprostszych, odpo­ w iadających elementom dającym się jedynie ukazać, aż do n a j­ bardziej abstrakcyjnych, których odpowiednikami są jedynie definicje. Jed n ak to ostatnie zadanie możliwe jest do spełnie­ nia dopiero po sform ułowaniu ogólnej teorji pojęć, a ta nie mo­ że być bez reszty w yrażona przed postawieniem zasadniczem całego system u: bez tego będzie zawsze wahać się od objaśnień psychologiczno - socjologicznych do skrajnego idealizm u p la ­ tońskiego, podczas, gdy rozwiązanie leży pośrodku, co postaram się w dodatku (I) wykazać. b) Co do kw estji logiki, którą mam zam iar posługiwać się, muszę powiedzieć, że t. zw. pogardliwie tradycyjna logika zupełnie jest według mnie w ystarczająca do sform ułowania od­ powiedzi na postawione w moim systemie pytania. Nie przesa­ dzając wartości logiki symbolicznej jako takiej, twierdzę, że w artości jej praktyczne są minimalne. Tacy logicy jak B ertrand Russell i Leon Chwistek, z chwilą, gdy przystępują do rozstrzy­ gania zagadnień filozoficznych, nie różnią się w m etodach swo­ ich od innych filozofów, a jeśli się weźmie pod uwagę fantastyczność niektórych ich koncepcji (mówię tu o „Analysis of M ind'1 Russella i „W ielości Rzeczywistości*1 Chwistka) to nie widać aby olbrzymi aparat, którym m anew rują tak zręcznie w obrębie samej logistyki, był dla nich jakąś ostoją przeciw błędom i artystycznej fantazji, z chwilą opuszczenia ich ulubio­ nej sfery. Możliwem jest, że uda mi się kiedyś rozprawić się szczegółowo z poglądam i wymienionych autorów, a także wielu innych, z zupełnie przeciwnych im obozów. Zależy to od tego, czy potrafię mój w łasny system ująć w ogólnie zrozum iały sym ­ bolizm. Uważam bowiem, że krytyką innych mogą zajmować się tylko ludzie, m ający sami zupełnie określone i wypracowane poglądy. Twierdzenie to stosuję również do krytyki artystycz­ nej i literackiej. Logika sama przez się nie jest w stanie dać nic w kwestji rozwiązania, a naw et postawienia, problem ów ontologicznych—może tylko dać normy postępow ania w stosunku do pojęć, no r­ my tkwiące w gruncie rzeczy w samej istocie pojęć. Dla udo­ wodnienia zasady identyczności, lub sprzeczności, nie potrze­ bujem y (jak to jednak czynili niektórzy), ani powoływać się na

5

psychologię, ani piętrzyć gór znaczków — wystarczy zrozumieć istotę pojęcia, jako znaku coś oznaczającego, aby pojąć, że po­ jęcie musi być zawsze identyczne ze sobą i nie może oznaczać dwóch odpowiedników, podobnie jak sąd dwóch stanów rzeczy, których równoczesnego istnienia w tem samem m iejscu p rze ­ strzeni wyobrazić sobie nie możemy. Pojęcia istnieją poprostu za cenę ich identyczności, a sądy za cenę ich niesprzeczności. Identyczność i niesprzećzność są pojęciami, którem i można do­ datkow o zdefinjow ać poprostu pojęcia: pojęcia i sądu, poza de­ finicją pierwszego jako znaku o pewnem znaczeniu i drugiego jako związku pojęć. Do kw estji tej powrócę w dodatku, tra k tu ­ jącym o teorji pojęć. c) Problem źródeł pierwszych pojęć i założeń pierw ot­ nych, m ających stanowić punkt wyjścia system u filozoficznego jest najjadow itszy. Chcę uniknąć fałszywego uproszczenia sy­ tuacji, jak to ma miejsce np. w system ie psychologistycznym (czyli jak mówiono dawniej em pirjo - krytycznym) (Avenarius) lub naiwno - realistycznym (Mach), gdzie wszystkie założenia, których starano się uniknąć explicite, są w rozwinięciu implicite zaw arte. Będę więc starał się dociec zaraz na początku, które pojęcia zasadnicze konieczne są do przyjęcia, aby następnie, przy pozornem ich unikaniu, nie przyjm ow ać ich tajnie: sztucz­ na naiwność, sztuczna nieświadomość i sztuczna skromność co do pierwotności punktu wyjścia powinny być według mnie wy­ kluczone. Filozof kładący podwalinę pod swój system (jaki­ kolwiek) musi 1) mieć pod ręką cały system zasadniczych pojęć poglądu życiowego (powtarzam : „ ja"— inne żywe stworzenia— przedm ioty — św ia t); 2) explicite, t .zn. nie u dając nieśw iado­ mości, znać wszystkie zasadnicze poglądy dawne i współczesne. M ożna znać je, ale sztucznie założyć, że się nic nie wie, jak to czynią np. psychologiści i udaw ać przed sobą i czytelnikiem ja ­ koby się napraw dę nic na ten tem at nie wiedziało; 3) posiadać możliwie szeroką wiedzę z zakresu m atematyki, fizyki i nauk przyrodniczych, a przynajm niej posiadać w tych sferach ogólną orjentację, uniem ożliwiającą wchodzenie w konflikty z oczywistemi i absolutnie pewnemi wynikami tych nauk, a także z pewnemi nie dającem i się zaprzeczyć pojęciam i i twierdzeniam i po­ glądu życiowego, którego te nauki (z w yjątkiem m atematyki)

6

są dalszemi rozwinięciami. Ja k to się okaże z dalszych rozw a­ żań poglądy: psychologistyczny i fizykalny są nie do odrzuce­ nia, jako zaw ierające część Praw dy A bsolutnej, podobnie jak pogląd życiowy, przyczem zauważyć należy, że pogląd fizykal­ ny resorbuje się niejako w poglądzie psychologistycznym, o ile przyjm ie się, że najbardziej naw et skomplikowana teorja fizykal­ na w yraża, en fin de compte, jedynie praw idłow e związki między elem entami (Mach), czyli czuciami, albo jakościami (Corne­ lius). Mnie chodzi o to, aby pogodzić te trzy poglądy, z których żaden nie jest, mimo częściowej prawdziwości, sam ow ystarczal­ nym (wbrew tw ierdzeniu L. Chwistka, który niewiadomo poco nazw ał poglądy te aż „rzeczywistościami" (?)), m odyfikując je odpowiednio w jednym poglądzie, który z założenia musi wyjść w istocie swej poza bezpośrednio dane i wszelkie „doświadcze­ nie", które ściśle biorąc już samo zresztą im plikuje — wbrew twierdzeniom zażartych em pirystów — całe masy założeń pier­ wotnych, apriorycznych. Szczególniej w kw estji t. zw. „m aterji m artw ej", (w najogólniejszem znaczeniu: od pojęcia tego w zna­ czeniu poglądu życiowego aż do najbardziej idealistycznej fi­ zyki) będziemy musieli oddalić się zupełnie od utartych poglą­ dów, biorąc pod uwagę wszelkie możliwe transform acje, jakim pojęcie to uległo i może jeszcze uledz w rozw oju fizyki. D late­ go to pogląd, który mam zam iar przedstaw ić nazywam m etafi­ zycznym, co przynajm niej w założeniu, nie powinno impliko­ wać jego dowolności i fantastyczności.

II. Uważam za bardzo szkodliwy objaw w filozofji to, co n a­ zywam „przesofistyczeniem ". Zbytnia sumienność i pozwalanie sobie na zbyt daleko idące zwątpienia prow adzi do w ytw a­ rzania o wiele sztuczniejszych i bardziej nie m ających związku z rzeczywistością koncepcji, niż te właśnie, których przez zby­ tek uczciwości chciałoby się uniknąć. A bsolutny sceptycyzm prowadzi w ostateczności do zupełnie bezpłodnego solipsyzmu, ponieważ istnienia własnego i jakiejkolwiek, jakkolwiek w arto­ ściowanej własnej treści psychicznej, żaden najw iększy nawet 7

sceptyk zanegować nie potrafi. Musi więc pogląd ten być odrzu­ conym mimo, że niesłuszności jego absolutnej udowodnić nie­ można. Możliwość solipsyzmu i jego logiczna nieodpartość po­ lega na jedności i jedyności każdego indywiduum (w znaczeniu pewnego „ja", czyli żywego stworu), które będę nazywał dalej Istnieniem Poszczególnem, zaznaczając, że w przeciwieństwie do term inologji R ussella np. nie rozciągam pojęcia indywiduum do przedm iotów m artwych i innych istności. Przyjm uję więc realne istnienie (t. zn. pewne istnienie samo w sobie, niezależne od obserw atora) świata zewnętrznego, na równi z istnieniem w łasnem i istnieniem innych indywiduów, jako też odrazu z a ­ kładam możliwość działań indywiduów między sobą i w stosun­ ku do zewnętrznego św iata i odwrotnie, w znaczeniu zetknięcia się między sobą poszczególnych rozciągłości w Przestrzeni, z m niejszą lub większą siłą, co im plikuje pojęcie ruchu. Ten absolutnie pierwotny i niesprow adzalny fakt stykania się roz­ ciągłości w Przestrzeni, sprow adzalny jedynie chyba w poglą­ dzie psychologistycznym do pojęcia zmiany lokalizacji i n atę­ żenia jakości w trw aniu danego Istnienia Poszczególnego, jest punktem wyjścia dla całej teorji fizykalnej świata, która, u sp ra ­ wiedliwiona jako taka, niesłusznie rości sobie pretensję do ob­ jaśnienia bez reszty całości Istnienia, opierając się na jednym tylko jego „momencie", z wykluczeniem Istnienia Poszczegól­ nego jako takiego. W szystkie te pojęcia poglądu życiowego, przyjęte narazie w tych znaczeniach, w jakich w tym poglądzie występują, ulegną w dalszem rozwinięciu system u daleko idącym transfor­ m acjom i otrzym ają inne definicje, lub w każdym razie pseudodefinicje a). Przyjm ując Istnienie w tej formie, w jakiej p rze d ­ staw ia się nam w poglądzie życiowym, — (którego pochodnym, na tle konieczności obowiązującej wszelkie możliwe Istnienie, okaże się jakikolwiek pogląd fizykalny) — nie mam zam iaru interpretow ać poglądu życiowego w całości w innych term inach, ani też postępować genetycznie w stosunku do -wszystkich jego pojęć. Chodzi mi tylko o hierarchiczną konstrukcję pojęć i twier1) Pseudo - definicją nazywam poprawne określenie danego pojęcia jednak nie wyczerpujące całkowicie całej jego treści, której część pozostaje niesprowadzalną.

8

d zeń, w y n ik ających z sam ego jedynie pojęcia Istnienia, z tem zastrzeżeniem , że część ich p o siad a swe ź ró d ła w poglądzie ż y ­ ciowym . W y jście z sam ego tylko ogólnego pojęcia Istnienia, p o ­ ciąga za sobą szereg tru d n o ści sform ułow ania, z pow odu w ielo­ znaczności tego pojęcia, w zastosow aniu do „istności", t. j. n a j­ ogólniej b io rąc czegoś istniejącego— k tó re d zielą zaiste p rzep aści różnic, sp ro w ad zaln y ch jed n ak w dalszem rozw inięciu system u d o p a ru p o jęć zasadniczych. Jak k o lw iek tru d n o ści te nie są a b ­ solutnie nie - do - pokonania, jed n ak przezw y ciężając o d razu n a w stępie ra d y k a ln y sceptycyzm , nie m ożem y nie zaczerp n ąć pojęć, o b jaśn iający ch pojęcia podstaw ow e naszego system u, z p o g ląd u życiowego. A więc p rz y ją w szy za absolutnie pew ne tw ierd zen ie, że pojęcie Istn ien ia wogóle im plikuje w sposób k o ­ nieczny po jęcie w ielości, p rz y jm u ję w d alszy m ciągu w ielość indyw iduów , czyli Istn ień Poszczególnych, czyli m ówiąc p o p u ­ larn ie „stw orów żyw ych" i tw ierdzę, że system y, w których un ik a się p o jęcia indyw iduum explicite, z a w ie ra ją pojęcie to w form ie zam askow anej. W n ajlep sz y m razie, o d rz e k a ją c się od zało żen ia w ielości indyw iduów , jako założenia pierw otnego, jak np. sy stem y: psychologistyczny (M ach, C ornelius) i feno­ m enologiczny (H usserl), o p e ru ją jednem indyw iduum czyli Istnieniem Poszczególnem p rzy k ład o w em i dlatego z p u n k tu w i­ d ze n ia ontologicznego są niekom pletne, przyczem k w e stja u zgodnienia p o g ląd u fizykalnego z całością system u jest zlek c e­ w ażona, lub ro zw iązana p rz y pom ocy „k o n stru k cji częściow ych", któ ry ch zgodność z całością nie je st n aw et w ym agana. J e s t to w ynikiem złego w pływ u nau k przy ro d n iczy ch i fizyki n a filo­ zof j ę. W n au k ach tych „k o n stru k cje częściow e”, z d a ją ce spraw ę z poszczególnych zagadnień, m ogą być n aw et niezupełnie zgod­ ne m iędzy sobą; liczyć m ożna zaw sze n a jakieś pogodzenie ich w p rzy szło ści dalszego rozw oju, przyczem ulegać m ogą one d a ­ leko idącym tran sfo rm acjo m — jeśli nie ra d y k aln y m zm ia­ nom — czyniącym z nich istotnie zupełnie nowe koncepcje. L epsze są d la n iektórych filozofów n aw et tak ie p ro ced ery , u s p ra ­ w iedliw ione zu pełnie w naukach przy ro d n iczy ch i w fizyce, niż zało żen ia, k tó re m ogłyby pozornie trącić — tak p rz e ra ż a ją c ą n iek tó ry ch — m etafizyką. A le dążyć do kom pletnego opisu c a ­ łości Istnienia, w y kluczając m etafizykę, — w znaczeniu p rz y ję -

9

cia czegoś, co nie jest albo bezpośrednio dane, albo w ykracza poza t. zw. „doświadczenie" — jest to poprostu unikanie osią­ gnięcia celu, który się sobie postawiło. Tylko oczywiste praw dy poglądu życiowego: istnienie nas samych i świata, negować moż­ na w imię pseudo - naukowego poglądu — to jest według nie­ których dozwolonem zawsze, dlatego tylko, że nauki ścisłe, z założenia swego dążą — zupełnie słusznie zresztą — w swej własnej sferze, do elim inacji pojęcia osobowości i do w yrażenia różnic jakościowych w term inach czystej ilości. M etoda ta, za­ stosowana do filozofji, prowadzi do pozornie prostych i beztros­ kich (Russell) koncepcji, zaw ierających w formie zamaskowanej wszystkie nierozwiązane zagadnienia, z którem i filozofja w al­ czy od tysięcy lat bez skutku. Jedynie pozorne „wyjście z bez­ pośrednio danych", wskutek konieczności przyjęcia ich związku doprow adza nas do tego, że ostatecznie musimy przyjąć „inne indywidua", a z niemi cały świat poza nimi — również bez do­ wodu — o ile nie chcemy zostać konsekwentnymi solipsystami, którzy wogóle o niczem nic do powiedzenia nie m ają. Dlaczego poglądy: życiowy, psychologistyczny i fizykalny uważamy za konieczny m aterjał dla stw orzenia system u filozoficznego, okaże się dopiero w ciągu dalszych rozważań.

10

P O JĘ C IA I TW IERD ZEN IA IM PLIK OW A NE PRZEZ P O JĘ C IE ISTNIEN IA . U w ażając uwagi co do kw estji pojęć — zaw arte we w stę­ pie — za w ystarczające dla chwilowego uspokojenia się na ten tem at i um ożliwiające rozpoczęcie w ykładu system u bez po­ przedniego podania Ogólnej T eorji Pojęć, przystępuję do w pro­ w adzenia pojęć i wyliczenia tw ierdzeń, według ich hierarchji absolutnej — nie genetycznej — m ając nadzieję, że w dalszym ciągu uda mi się uspraw iedliw ić ten sposób postępowania, nie zm uszający do sztucznie uproszczonych założeń, kryjących w sobie w sposób zamaskowany kom plikacje, których zam ierza­ ło się uniknąć. Chciałbym zacząć ten wykład postawieniem dwóch tw ier­ dzeń zasadniczych, poprostu, bez żadnych już wstępów i w ypi­ sując je tu, do pewnego stopnia, czynię to, form alnie raczej niż istotnie, bo jak z samego przeczytania ich wynika, nie dadzą się uniknąć pewne w yjaśnienia przedw stępne, zanieczyszczają­ ce, żądaną według mnie, czystą formę samego początku p rzed sta­ wienia systemu. Objaśnienia te stanow ią jednak ułomność nie­ istotną, której — przy „znaności" i absolutnej jednoznaczno­ ści używanych term inów — możnaby może uniknąć. Jednak, eksponując system do pewnego stopnia nowy i trochę (według mnie pozornie tylko) ryzykow ny i w prow adzając z samego po­ czątku kryterjum konieczności przyjętych pojęć i prawdziwości tw ierdzeń zdaje się zupełnie nowe, muszę, opierając się na pew-

nych względnie prym ityw nych t. zw. „ in tu ic ja ch "*) poglądu życiowego, którego całkowicie odrzucić nie mam zamiaru, wy­ jaśnić znaczenie wprowadzonych pojęć i wspomnianego kryterjum . § I-

T w i e r d z e n i e 1. Pojęcie jednego, jedynego Istnie­ nia, w zastosowaniu do Całości Istnienia, równoznaczne jest z pojęciem Nicości Absolutnej, która jest nie-do-przyjęcia. Po­ jęcie Istnienia im plikuje pojęcie Wielości. Pojęcie Istnienia wogóle, jak również oczywiście pojęcie Całości Istnienia i jego zaprzeczenia: Nicości A bsolutnej, nie podlegają definicji. Później będziemy mogli przy pomocy po­ jęcia Istnienia Poszczególnego, określić w pewien sposób C a­ łość Istnienia, jako wielość Istnień Poszczególnych, a naw et może jako coś więcej niż prosty ich zbiór. A le ponieważ po­ jęcia Istnienia Poszczególnego nie będziemy mogli zdefinjować nie posługując się pojęciem Istnienia wogóle, dlatego definicję taką uznać trzeba za niezupełną. W wyjaśnieniach tych w ykraczam poza metodę, której bę­ dę starał się trzym ać w dalszym ciągu, m etodę hierarchiczną, która polegałaby na niew prow adzaniu przedw czesnem pojęć, nie w ynikających w sposób konieczny z poprzednio przyjętych, lub nie dających się przy ich pomocy zdefinjować. W szelkie pozornie proste „w yjścia" — np. słynne „w yj­ ście z bezpośrednio danych" — zaw ierają w sobie całe morza kom plikacji2). Lepiej przyznać się odrazu do pewnego od­ stępstw a od ogólnej zasady postępow ania, niż udając zbyteczną skromność „wyjścia", okłam ywać siebie i czytających pozorną „czystością" punktu wyjściowego. 1) Zaznaczam, że pojęcie to będzie później ściśle określone, przyczem straci ono, mam nadzieję, na swej ozęsto nadużywanej tajemniczości. 'J) W przedstawieniu niniejszego systemu wstrzymam się od w szel­ kiej krytyki. Ewentualnie przejdę do krytycznego oświetlenia pewnych typowych systemów w dalszych pracach.

12

Ponieważ zgóry odrzuciłem sceptycyzm, relatyw izm i kie­ runki prow adzące w sposób mniej lub więcej zamaskowany do solipsyzmu, przyczem nie chcę — narazie przynajm niej — o d ­ rzucać całkowicie poglądu życiowego normalnego, zakładam , dla celu rozpoczęcia wykładu, siebie — względnie jakąkolwiek podobną mnie osobistość — i świat dookolny, w najprostszem , niezanalizowanem znaczeniu tych pojęć. Obie te ,,istności“ muszę przyjąć za czasowe i przestrzenne: obie trw ają w pewien sposób w przestrzeni, przyczem ja, względnie ten ktoś, trw a sam dla siebie, a świat w pewien sposób dla mnie lub dla niego. Oczywiście uznaję całą problem atyczność takiego założenia z punktu widzenia filozoficznego. Tu znajduje się jądro w szyst­ kich zagadnień. A le — dla możności objaśnienia pierwszych początków postępow ania — muszę wprowadzić pewne założe­ nia poglądu życiowego, którego wogóle nie mam zam iaru lekce­ ważyć, uznając, że zawiera on część praw dy, która może będzie mogła w innych, niż w życiowym poglądzie, term inach być wy­ rażoną, aby stać się konieczną częścią Ogólnej Ontologji, Ogól­ nej Nauki o Istnieniu, którem to mianem chciałbym zastąpić zu­ żyty w sposób niegodny term in ,,filozofja'\ Za kryterjum konieczności pojęć i prawdziwości tw ier­ dzeń przyjm uję to, czy nie - przyjęcie pierwszych i zaprzecze­ nie drugich nie im plikuje pojęcia Nicości A bsolutnej, t. j. nie­ możności przyjęcia Istnienia wogóle. J e st oczywiste, że pojęć takich i tw ierdzeń może być ilość nieskończona. Chodzi o to, aby z tej nieskończoności wyłowić te pojęcia, które są koniecz­ ne dla najogólniejszego opisania każdego wogóle istnienia, czy­ li Istnienia w całości i każdego aktualnego i możliwego istnie­ nia częściowego i aby je we właściwym hierarchicznym porząd­ ku ustawić. Pojęcie nieistnienia czegoś, czyli nicości częściowej, nie wyklucza możności przyjęcia czegoś innego, istniejącego w tym samym czasie i miejscu. Pojęcie Nicości Absolutnej — nie­ istnienia wogóle niczego — jest absolutnie nie - do - przyjęcia: mamy bowiem absolutną pewność, że istniejem y my sami i że coś istnieje poza nami i to pewność, że ani my sami, ani to coś poza nami nie istnieć nie może, w chwili gdy istnienia tego do­ świadczamy. Możemy conajwyżej twierdzić, — jednak bez

istotnego zrozum ienia tego faktu — że nas za chwilę wogóle nie będzie, na podstaw ie doświadczenia z zasypianiem, niekom ­ pletnego pod względem świadomego unicestwienia nas samych, z powodu niemożności zaobserwowania samego momentu zani­ ku świadomości, coby im plikowało istnienie i nieistnienie nas w tym samym czasie. Pojęcie Nicości Absolutnej jest po ję­ ciem ,,niepojętem “, nie odpow iada mu nic, podobnie jak po ję­ ciom sprzecznym (np. pojęciu kwadratow ego koła), prócz zn a­ ku i pewnych czuć i wyobrażeń z nim związanych, czyli tak zwanego przezem nie „kompleksu znaczeniowego prywatnego", u każdego ale w pewnych tylko granicach innego, jak zresztą wszystkim pojęciom wogóle, ale absolutnie nieadekwatnego z tem co jako znaczenie tego pojęcia wypowiadamy. Logicznie nie możemy nic zarzucić hypotetycznem u sądowi takiej treści: „przecież mogłoby nie istnieć nic". Sąd ten zrozum iały jeśli chodzi o coś, to znaczy z dodatkiem słowa „takiego" do nic, staram y się rozciągnąć na wszystko — granicznie — w zna­ czeniu nieosiągalności absolutnej, przy ciągłem przybliżeniu się — rozumiemy tylko postępowe unicestwienie pokolei w szy­ stkiego, bez możności ostatecznego osiągnięcia tego celu, po­ nieważ naw et jeśli będziemy starali się wyobrazić tę nicość w postaci pustej przestrzeni, nie pozbędziemy się nigdy wy­ obrażenia nas samych w tej przestrzeni zawieszonych, a p rz y j­ m ując nas, musimy — jak to zobaczymy później, o ile nie chce­ my pozostać w solipsystycznej bezpłodności: niemożności po­ wiedzenia czegokolwiekbądź o tem solipsystycznem istnieniu — przyjąć całe Istnienia, nieskończone w czasie i przestrzeni. (Chyba, że będziemy konsekwentnie mówić o „związkach jako­ ści", nie używ ając żadnych „skrótów" w rodzaju: fortepian, kot, pękać i t. p., bo na cóż skróty solipsyście? A le w tedy kom­ plikacja sformułowania najprostszej rzeczy, poza skonstatow a­ niem np. tego, że widzę kolor czerwony, przybrałaby fan ta­ styczne rozm iary). Dlatego — jak to się później okaże — m u­ simy przyjąć, że przestrzeń nie jest formą nicości, tylko jedną z dwóch stron, (drugą jest Czas), dwoistej form y Istnienia i tylko jako taka jest do pomyślenia. Przyjm ując pojęcie Ni­ cości A bsolutnej w znaczeniu zaprzeczenia samej możliwości istnienia, staw iam y je jako kryterjum dla określenia niepraw-

dziwości twierdzeń, odnoszących się do Istnienia wogóle. M ó­ wiąc „Istnienie wogóle" nie wchodzę w różnoznaczność tego pojęcia. W jakiemkolwiek znaczeniu nie podlega ono żadnej definicji — tego, że coś jest — istnieje, nie mogę określić w ża­ den inny sposób, jak tylko ten właśnie. Mogę pozatem ukazać tylko samego siebie, lub jakieś coś dla mnie istniejące. (Kwestja halucynacji nie jest żadnym problemem. Widmo istnieje dla mnie jako zjawisko psychiczne tak samo realnie, jak rz e ­ czywisty człowiek — różni się tylko dalszemi związkami z innemi zjaw iskam i). (W razie podania definicji kw estja „uka­ zania" jest tylko odłożoną, ponieważ definjując pokolei w szyst­ kie użyte pojęcia, musimy ostatecznie dojść do pojęć prostych (percepcyjnych), których odpowiedniki dadzą się tylko u k a­ zać). Mimo, że ja istnieję zupełnie inaczej sam dla siebie, niż świat dla mnie, niepodleganie definicji pojęć istnienia tych dwóch „istności" jest zupełnie tego samego rzędu. Uważam pojęcie Istnienia wogóle, — narazie niezróżniczkowane — za pojęcie najpierw otniejsze, ponieważ naw et wszystkie inne po­ jęcia pierwotne, czyli nie podlegające definicji, są możliwe do przyjęcia dopiero po przyjęciu pojęcia istnienia, ponieważ od­ powiedniki ich istnieją w pewien sposób i to niezależnie od tego, czy odpowiednik danego pojęcia istnieje w postaci p rzed ­ miotów, czy jest tylko d efinicją,— czy chodzi o byt realny, czy też „idealny", które to ostatnie pojęcie zostanie wyrażone w dodatku o teorji pojęć w takich term inach, że straci całko­ wicie swoją pozornie niesprow adzalną tajemniczość. Tak samo nie możemy określić bliżej pierwotnego faktu istnienia w łasne­ go, jak i innych ludzi, stw orzeń i przedmiotów, jak i istnienia koloru żółtego i jego wspomnienia, bólu i oczekiwania jego po­ jawienia się, Boga, — dla tych co W eń wierzą — jak i istnienia elektronów i energji z punktu widzenia fizyka. Co do istnie­ nia pojęć wogóle, a także istnienia „istności", które odpowia­ d a ją pewnym pojęciom koniecznym, ale nie m ają realnej egzy­ stencji takiej, jak np. ja, świat, kolor żółty, ból — tylko inne­ go jakby rzędu realność, np. możliwość fizyki, Czas, cnota, lub nie koniecznym: takim np. jak Bóg, centaur, sumienie djabła — również jak i w kw estji pojęć sprzecznych wypowiem się w do­ datku o teorji pojęć. Tu nasuwa się problem at rzeczywisto15

ści i nierzeczywistości różnych „istności", którego teraz roz­ strzygać nie będziemy, zauw ażając tylko, że pojęcie istnienia jest pojęciem szerszem od pojęcia rzeczywistości i że część wszystkiego co istnieje można za nią uważać. Omówienie te ­ go, jakie są k ry te rja odróżniania rzeczywistości od nie-rzeczywistości, musimy odłożyć na później. N arazie mówimy o o d ­ powiednikach pojęciowych rzeczywistych, lub jako rzeczywiste wyobrażalnych, używ ając pojęcia rzeczywistości, jak rów ­ nież wyobrażenia, w znaczeniu życiowem norm alnem : co jest dotykalne, albo przez dotyk pośrednio spraw dzalne jest rze ­ czywiste — między krzesłem np. rzeczywistem, a w yobraże­ niem różnica jest dana bezpośrednio, przyczem należy nadm ie­ nić, że w pewnych w ypadkach np. halucynacji dotykowych, k ry te rja rzeczywistości mogą się komplikować, ale nie do tego stopnia, aby kw estję rzeczywistości wogóle uczynić całkowicie beznadziejną. Bez tych wyjaśnień, opierających się o pojęcia poglądu życiowego, nie mogących rościć sobie pretencji do ab­ solutnej jednoznaczności i ścisłości, a więc niezupełnie pod tym ostatnim względem zaspakajających najw yższe wym aga­ nia, rozpoczęcie w ykładu napotkałoby na techniczne trudności bardzo ciężkie do przezwyciężenia -— chyba żebyśmy się ogra­ niczyli do apodyktycznego wypowiedzenia pewnych twierdzeń, licząc na przypadek jednoznacznego zrozum ienia wprowadzo­ nych pojęć. Im plikacją nazywać będę taki stosunek pojęć i tw ierdzeń, że gdy założone zostanie jedno, drugie w sposób konieczny bę­ dzie się w niem niejako zawierało. Za kryterjum konieczno­ ści, przy założeniu trzym ania się praw logiki wogóle będziemy uważać to, że nieprzyjęcie takiego właśnie stosunku byłoby równoznacznem z koniecznością przyjęcia Nicości A bsolutnej, t. j. niemożnością założenia Istnienia wogóle. Pierw szą im pli­ k acją logiczną będzie implikowanie każdego pojęcia przez sa­ mo siebie. W moim systemie zaraz na początku pojęcie Istnie­ nia im plikuje pojęcie Wielości, logicznie z niem nie związane— musi ono być przyjęte dlatego, że nieprzy jęcie go grozi ko­ niecznością założenia Nicości Absolutnej. W dalszym ciągu w ykładu pojaw ią się pewne pojęcia z ł o ż o n e , jak np. pojęcie jedności w wielości i t. p., które po16

zornie przedsiaw iać się będą jako sprzeczne. Sprzeczność ich będzie jednak sprow adzalna do pojęć: całości i jej części, któ­ re to pojęcia logicznie sprzeczne nie są. Możemy dodać jeszcze, że pojęcia te użyte będą w ograniczonej, absolutnie nieprze­ kraczalnej ilości. Pierw sze twierdzenie w yrażające implikację pojęcia wie­ lości przez pojęcie Istnienia nazywam pierw szą im plikacją m e­ tafizyczną, albo ontologiczną, bez której jakiekolwiek tw ierdze­ nie o Istnieniu jest niemożliwe. P ostarajm y się wyobrazić sobie — opierając się o pojęcia poglądu życiowego — (ja i świat, rozkładający się na żywe stw orzenia i przedm ioty m artwe) — że wszystko, a więc i ja razem ze światem, jest jednością absolutną, w której nic od ni­ czego się nie odróżnia. Łatwiej niż nas samych jest nam u je d ­ nolicić w ten sposób w wyobraźni świat zewnętrzny. Znikają nam w wyobrażeniu najpierw stw orzenia i przedm ioty jako ta ­ kie (t. zn. nie jako tylko i jedynie kom pleksy jakości), poczem giną same jakości (dźwięki, barwy, zapachy, dotyki i t. d .), spływ ając się w „coś” nieokreślonego, jakąś jedną, w istocie niewyobrażalną, jakość w jednym stopniu natężenia. Świat znikł tem samem. Z ostają nam jeszcze nasze czucia w ew nętrz­ ne, czucia „dotyku wewnętrznego" — m uskularne i organów wew nętrznych", nasze obrazy pamięciowe (jakości byłe), w y­ obrażenia i myśli — te ostatnie sprow adzalne do następstw a wyobrażeń i „zaznaczonych ruchów", a więc sprow adzalne d a ­ lej również do następstw jakości — to wszystko zlewamy w m y­ śli w jedno j e s z c z e „coś" — tak jak jakości św iata zew­ nętrznego. Nic się już w nas od niczego nie odróżnia; zatraca się granica oddzielająca nas od ujednoliconego świata, bo ja ­ kość jedna i ta sam a wypełnia i nas i świat poza nami. Mo­ żemy pomyśleć sobie nas jako wm arżniętych w jednolitą masę czegoś, co wypełnia nas samych od środka. U staje wszelki ruch i wszelka wogóle zmiana. Tracim y poczucie nas sa­ mych — bo nasza jedność sama dla siebie nie jest jednością sa­ mą w sobie —• ona trw a w przestrzeni jako jedność naszej tre ­ ści: naszych czuć, wyobrażeń, pamięci i myśli. (Oczywi­ ście przy założeniu przestrzenności (w różnych stopniach i określoności) wszystkich jakości — o czem będzie później). Ona

nadaje jedność wszystkim kompleksom poza nami, ale sama w sobie jako jedność absolutna, a nie jedność kompleksów ja ­ kości, jest nie-do-pom yślenia. Do tej jedności absolutnej do­ chodzimy w wyobraźni w g r a n i c y , drogą postępowego unicestwiania treści wewnętrznych, podobnie jak do nicości św iata doszliśmy w granicy jako do pustej przestrzeni — tej żadnym już aktem wyobraźni zniszczyć nie potrafim y, podob­ nie jak całkowicie nie możemy sobie przedstaw ić własnego n a­ szego nieistnienia. J a k to później będę starał się wykazać, możemy wyobrazić sobie istnienie osobowości jedynie jako wie­ lość w jedności, lub naodw rót jedność w wielości, zależnie od te ­ go, na czem akcent kładziem y, czy na jedności, czy na jej ele­ m entach. Osobowość bez treści jestl nie-do-pom yślenia. 'Musi istnieć wielość różnych treści w trw aniu choćby najbardziej ru ­ dym entarnej osobowości, aby ta jedność istnieć mogła jako jed ­ ność tej właśnie, a nie innej, wypełnionej temi, a nie innemi treściam i osobowości. Pozbawienie św iata (wielości doprow a­ dza do jego unicestwienia — pozbawienie nas samych wielości, doprow adza do zaniku nas samych — razem te dwa uni­ cestwienia stw arzają Nicość Absolutną, przy założeniu, że z z a ­ nikiem św iata zaniknęły też wszystkie inne osobowości świat ten składające. Trw anie układów pozornie niezmiennych po­ za nami doprow adza nas do złudzenia, że może wszystko co jest wokół nas zakrzepnąć w niezmienności, a mimo to trw ać dalej. Fizyka uczy nas jednak — (zwracam uwagę na tym cza­ sowość odwołania się do tego, co nazywam „naiwnym poglą­ dem fizycznym", to jest takim, jakim jest norm alny pogląd k a ż ­ dego fizyka jako takiego, niew yrażony w innych, bardziej od­ pow iadających praw dzie term inach — naw et w tej postaci nie zam ierzam go lekceważyć) — że istnienie układów pozornie niezmiennych polega na ciągłej ich zmienności w wym iarach drobniejszych, niż wym iary naszego spostrzegania. Pogląd fi­ zyczny przyjm uję narazie równie bezkrytycznie jak i pogląd życiowy, nie starając się wyrazić go w innych term inach, póki gmach tych term inów nie będzie tak wykończonym, aby mógł odpowiedzieć tem u zadaniu. Chodzi o uzgodnienie poglądów koniecznych w ten sposób, aby ich sprzeczności, pozornie niedo-pogodzenia, zresorbow ały się przez w yrażenie jednego po18

glądu w term inach drugiego — (przyczem pierwszeństw o bę­ dzie miał ten z nich, który będzie pojem niejszy) — i aby oba znalazły miejsce w poglądzie ogólnym, obejm ującym całość Istnienia. W idzimy, że pojęcie Istnienia wogóle, niezróżniczkowanego — (takiego jakiego nam dostarcza pogląd życiowy i po­ chodny od pewnej jego części pogląd fizyczny) — albo zróż­ niczkowanego w sposób jeszcze definitywnie nieuporządkow a­ ny, w którym zarysow ują się już jednak kompleksy: ,,ja“ i świat, pojęcie Istnienia w całej jego różnorodności — sprow adzalnej jak to się później okaże do istnienia nas samych i świata, określonego w tych samych term inach w których okre­ ślam y samych siebie — jest pojęciem najpierw otniejszem , bez którego ani kroku nie możemy zrobić w kierunku dalszego budowania system u i które, na mocy niemożności pomyślenia jako jego odpowiednika jedności absolutnej, prow adzi nas do pojęcia wielości, pod grozą przyjęcia nonsensu ontologicznego Nicości A bsolutnej. N arazie nie różniczkuję tych pojęć — s ta ­ wiam ich związek konieczny zupełnie ogólnie, używ ając tylko d la ich najogólniejszego określenia wyobrażeń i pojęć poglądu życiowego. Zaznaczyć tylko należy, że ogólne pojęcie wielo­ ści tak samo nie podlega definicji, jak i pojęcie Istnienia. Im ­ plikacja pojęcia wielości przez pojęcie Istnienia jest im plika­ cją pierw otną — bez przyjęcia jakiejkolwiek wielości nie mo­ żemy pomyśleć Istnienia i nie możemy naw et nic o niczem po­ wiedzieć, bo dla wypowiedzenia jakiegokolwiek najprostszego sądu musimy mieć parę pojęć, prócz pojęcia „ je st“, które jest równoznaczne ze skonstatowaniem ogólnem jakiegoś istnienia czegoś. Podobnie jak pojęcie Istnienia, które może odnosić się do rzeczywistości w znaczeniu życiowem, jak również i do świata pojęć w pewnym sensie, taksam o pojęcie wielości może być używane w znaczeniu istnieniowem i idealnem — rozróżnienia, których bliższa analiza znajdzie swoje miejsce w teorji pojęć — pierwsze z nich: pojęcie wielości istnieniowej da nam, jak to później zobaczymy, pojęcie Istnienia Poszczególnego, podstaw o­ wego pojęcia niniejszego system u; — drugie pojęcie wielości: „wielości czystej", jest punktem wyjścia logiki, teorji mnogości

19

i m atem atyki. Wogóle w m iarę wyliczania koniecznych pojęć i twierdzeń, będziemy mogli zaznaczać pewne z nich jako punkty wyjścia różnych poszczególnych nauk — jednak hierarchja tych pojęć nie będzie w yznaczała w sposób konieczny hierarchji i pochodności odpowiednich dyscyplin.

§ 2.

Pojęcie wielości ogólne — t. zn. przed zróżniczkowaniem go na pojęcia wielości czystej i istnieniowej — zaw iera w sobie pojęcia: 1) elem entu pojedyńczego tej wielości, 2) pewnej ilości tych elementów o g r a n i c z o n e j , 3) ilości n i e o g r a n i ­ c z o n e j , które to pojęcie wynika z niemożności pom yślenia ograniczenia w dodawaniu nowych elementów i 4) pojęcie jed ­ ności tej wielkości jako jednego zbioru elementów, bez której to jedności mielibyśmy poszczególne elem enty oddzielne, a nie wielość jako taką — tem samem pojęcie wielości im plikuje po­ jęcie ograniczoności i nieograniczoności. Nie należy „wielości istnieniowej" rozumieć jako jednej z niezliczonych możliwości zastosowania pojęcia wielości czystej, do jakiejkolwiek wielości konkretnej czy urojonej w obrębie istnienia, tylko — mimo, że i tak ją pojmować można — zachować jej trzeba to specyficzne znaczenie, któreśm y jej nadali, mówiąc, że bez niej żadne Istnienie wogóle jest niewyobrażalne. Nas obchodzi jedynie to znaczenie pojęcia wielości, którą nazwaćby można ogólno-istnieniową, w przeciwieństwie do wielości w jakichś konkretnych w y­ padkach, lub wielości „czystej", m atem atycznej. Tę różnicę po­ staram się wyjaśnić nieco później. Pomyślmy, że choć jeden z elem entów Istnienia jest nie­ ograniczony. (Narazie nie wypowiadam y się zupełnie co do isto­ ty tych elementów). Nie mamy tu możności rozpatryw ania nie­ skończoności aktualnej, jak w teorji mnogości. Z chwilą takiego założenia (musimy wyobrazić to sobie przestrzennie na mocy przyjęcia poglądu życiowego — innego sposobu na to nie mamy) niema już m iejsca dla innych elementów: jest tylko ten jeden jedyny element, to znaczy jedność absolutna, czyli Absolutna Nicość. Musimy więc przyjąć wielość Istnień Poszczególnych 20

(nie definjujem y narazie tego pojęcia) w obrębie jednego jedy­ nego Istnienia, którego jedność i jedyność będzie wynikać — jak to później zobaczymy — z jedności i jedyności jego dwoistej formy, prócz tej jedności, którą posiada jako wielość wogóle, Ale, w w ypadku Istnienia w całości, ta jedność w ydaje się nie­ w ystarczająca, jabo zbyt ogólnie do samej wielości jako takiej się odnosząca, a nie nadająca specjalnie jedności wielości istnieniowej, jako takiej. Pojęcie Istnienia Poszczególnego = (IP) nie podlega taksamo definicji, jak pojęcie Istnienia wogóle. M ożna je conajwyżej w pewien sposób omówić, używ ając do tego omówienia po­ jęć, które ono samo implikuje, lub określić jako elem ent wielo­ ści Istnienia w całości. A le tem określeniem nie mówimy nic 0 jego istocie. Możemy jedynie wskazać (i to absolutnie napewno) na nas samych i z troszkę mniejszem — w granicy z praw ie nieskończonem praw dopodobieństwem na istoty nam podobne— n a nas jako istniejących w sobie niezależnie od tego, czy w d a ­ nej chwili istniejem y dla kogoś czy nie (mówimy tu o prostem oglądaniu kogoś, a nie o związku wszystkich Istnień Poszczegól­ nych m iędzy sobą — w tym ostatnim w ypadku każde istnienie zawsze dla innego choćby jednego egzystuje, ale prócz tego m u­ si oczywiście istnieć w sobie — jednak o tem można będzie mó­ wić dopiero później) — na inne istoty (np. zw ierzęta), o tyle, z m niejszą pewnością, że niewiadomo nigdy czy nie p rzed sta­ w iają one „układów m artw ych", im itujących doskonale Istnienia Poszczególne naszego rzędu wielkości, co zupełnie-—jak to póź­ niej zobaczymy — nie wyklucza podstawowego tw ierdzenia sy­ stemu, że Istnienie w całości składa się tylko i jedynie z Istnień Poszczególnych — (IPN) (N. oznacza liczbę mnogą), przyczem m aterja m artw a musi być uw ażana jedynie za wielkie zbiorowi­ sko takich (IPN) w stosunku do danego rozpatryw anego (IP) bardzo małych. Tę „uczciwą wątpliwość", w gruncie rzeczy zu­ pełnie zbyteczną, według nas, podajem y tylko dla zadowolenia tych „wątpicieli", którzy ledwo we w łasną egzystencję wierzą 1 dla których realność innych ludzi przedstaw ia już ciężki pro­ blem. Chodziło nam o zaznaczenie tego, że naw et wątpliwość ta może doprowadzić tylko do solipsyzmu, a więc do niemożności wypowiedzenia jakiegokolwiek tw ierdzenia o Istnieniu. 21

Nie „wychodzimy" tu z pojęcia przedm iotu i pojęcia wie­ lości przedm iotów, ani z pojęcia jakości (dźwięku, barwy, czu­ cia dotykowego i t. p.) i ich wielości, ponieważ — jak to póź­ niej zobaczymy — pojęcia te okażą się hierarchicznie pochodnemi od pojęcia Istnienia Poszczególnego (IPN) i przyjęcie ich, mimo całej pozornej prostoty, uczciwości i naukowości, (tej ostatniej, jako nie na miejscu, raczej z dodatkiem „pseudo") i mimo wykluczenia wszelkiej metafizyki i tak niepewnych po­ jęć, jak „ja", „osobowość", „indywiduum", (ale nie w znaczeniu zbyt ogólnem jak u Russella) „Istnienie Poszczególne", „stwo­ rzenie żywe", (dobre w bijologji, ale nie tu), im plikuje już po­ jęcie (IP) w sposób zamaskowany. P rzy sposobności i p rze d ­ wcześnie możemy zauważyć, że o ile chodzi o pojęcia: (IP) i ja ­ kości, to im plikacja pojęć tych jest wzajem ną, podobnie jak po­ jęć wielości i jedności, od których jest w pewnym sensie po­ chodną. Podobnie jak wielość musi być jednością, aby tę wie­ lość stanowić, gdyż pojęcie jedności pierw’otne odnosi się już do jednego elem entu tej wielości, taksam o nie możemy pomyśleć jakości w oderw aniu od jedności pewnej osobowości, jak i naodw rót jedność ta będzie niew yobrażalna inaczej, jak jako jed ­ ność tych jakości. A le te rzeczy dokładnie przedstaw ione będą być mogły dopiero później. Przed dalszą analizą pojęcia (IP) nie możemy przepro­ wadzić — w analogji do przyjęcia jednego elem entu pod wzglę­ dem przestrzennym — takiego samego założenia pod względem czasowym. Chociaż już teraz, na podstaw ie założenia różnicy pojęć: trw ania samego w sobie i dla kogoś (na podstaw ie po­ glądu życiowego i różnicy pojęć: przedm iotów m artwych i osób żywych w tym poglądzie zaw artej) np. trw ania mojego i trw ania jakiegokolwiek przedm iotu dla mnie, możemy sobie p rzed sta­ wić niemożność przyjęcia jednego jedynego trw ania samego w sobie, ponieważ nie m iałoby co w niem trw ać: byłaby wtedy w łaśnie zupełna jedność sama w sobie, czyli Nicość A bsolut­ na, co jest niemożliwem. Jed n ak zupełne zrozumienie tego s ta ­ nowiska wymaga dalszych rozw ażań nad stosunkiem jakości do Istnień Poszczególnych, na tle tego faktu, że bez istnienia innych (IPN) trw anie tego jedynego (IP) nie mogłoby być wypełnione jakościami, czyli, że to dane (IP) nie mogłoby istnieć samo dla

siebie, jako takie, jako zupełna jedność, i to jedność absolutnie jedyna, obok której nic już innego istnieć by nie mogło. T w i e r d z e n i e 2. Pojęcie wielości im plikuje pojęcia: a) je j jedności jako wielości, b) jednego elem entu ograniczone­ go tej wielości, c) ilości ograniczonej elementów, d ) ilości nie­ ograniczonej elem entów, e j ograniczoności i nieograniczoności wogóle. § 3. Nie w prow adzając narazie pojęcia nieograniczonej (i przez to nieskończonej) podzielności Istnienia *), musimy przyjąć, że na podstaw ie analogji pojęć wielości czystej i istnieniowej, t. zn. wielości w znaczeniu m atem atycznem i wielości „istności" rea l­ nego św iata — narazie bez ich specjalnego wyszczególnienia — w tym w ypadku analogji bardzo istotnej, sięgającej do samych y korzeni obu tych pokrew nych pojęć — musimy przyjąć, że po­ jęcie Istnienia im plikuje pojęcie nieograniczonej ilości sk ła d a ­ jących Istnienie (IPN ). Nie mówiąc narazie nic o nieskończonej podzielności, począwszy od naszego rzędu wielkości (IPN ), przyjm iem y te (IPN ), składające Istnienie w danym rzędzie wielkości, (najprościej będzie jeśli przyjm iem y je w rzędzie zbli­ żonym np. do naszego) tak jak to nam podaje pogląd życiowy, w którym niema mowy o światach mikro i m akro: z jednej stro­ ny fizyka, z drugiej astronom ja, staw iają tem u granice, chociaż naw et na ten tem at, można naukowo fantazjow ać w rodzaju Fournier d ‘A lbe‘a. „Intuicyjnie" 2), w poglądzie życiowym mu­ simy przyjąć narazie przestrzeń jako nieograniczoną. Z chwilą 1) Co może być zanalizowane po przyjęciu explicate pojęcia prze­ strzeni, a nie tylko w tej nieścisłej formie na podstawie pojęć poglądu ży­ ciowego, których musieliśmy użyć tylko dla możności w yjaśnień ,,intuicyjnych“, t. zn. tu opartych na:, wyobrażeniach narzucających się bezpośred­ nio — ileż znaczeń ma to rozkoszne dla niektórych, a tak niebezpieczne słówko „intuicja" — rozprawię się z niem później. 2) Ogólnie można scharakteryzować „Intuicję", jako narzucanie się pewnych przekonań czy poglądów, n ie opartych na doświadczeniu, ani na rozumowaniach i nie pretendujących bezwzględnie do absolutnej prawdziwo­ ści. Potem postaram się wyjaśnić na czem to polega.

23

kiedy to przyjm iem y, narzuca się nam z koniecznością już ab­ solutną pojęcie aktualnej jej nieskończoności, mimo, że w życiu i w życiowym poglądzie z niczem aktualnie nieskończonem do czynienia nie mamy. Tosamo stosuje się do pojęcia trw ania, z którego wynika w sposób konieczny pojęcie nieskończonego czasu. Pojęcia nieskończoności Czasu i Przestrzeni są to jedyne pojęcia narzucające się nam z koniecznością absolutną, mimo tego, że nie w ypływ ają ani z doświadczenia, ani z rozumowania i mimo, tego, że nie odpowiada im nic jako wyobrażenie: odpo­ wiedniki ich jako nieskończone właśnie, są niewyobrażalne. One to, jak to zobaczymy później, im plikują pojęcie Absołutenj T a ­ jemnicy Istnienia dla każdego, nawet najwyższego, dla nas nie­ wyobrażalnego (IP), które choćby najw yżej w hierarchji (IPN) stało, nie jest w stanie ani pojęciowo, ani wyobrażeniowo ogar­ nąć nieskończoności na podstaw ie swego koniecznego ograni­ czenia. U w a g a : Dla możności w ykładu musimy p r z e d w c z e ś ­ n i e użyć tymczasowo pewnych pojęć i wypowiedzieć pewne twierdzenia, które według hierarchji pojęć i tw ierdzeń będą mogły być napraw dę wprowadzone i postawione dopiero później. Z chwilą w prow adzenia pojęcia Istnienia, wszystkie pojęcia i tw ierdzenia system u Ogólnej Ontologji są jakby ,,odrazu“ w niem zaw arte. Pewne z nich z d a ją się być bardziej bezpo­ średnio z niem związane — zdaw ałoby się, że powinny być jed ­ nocześnie z niem, jakby „jednym tchem " wypowiedziane: inne są pozornie dalszemi konsekwencjami, wym agającem i skompli­ kowanych operacji myślowych; inne pojęcia znowu mogą wydać się może na pierw szy rzut oka zupełnie nieodpow iadającem i żadnej rzeczywistości, a tw ierdzenia paradoksałnem i, a dla pew ­ nych umysłów, znałogowanych w kierunkach przeciwnych p rze d ­ stawionem u tu poglądowi (jak np. relatywizm , sceptycyzm, sztucznie konsekwentny psychologizm i nigdy nie konsekwentny „m artw y m aterjalizm " i mechanizm) zupełnie dowolnemi, jak z punktu widzenia ścisłego m yślenia każde wierzenia i do przyjącia niem ożliwem u Ponieważ zdecydow ałem się nie odrzucać narazie poglądów : życiowego i fizycznego, wychodząc z założe­ nia, że: i) część praw d w nich zaw artych jest wogóle nie do o d ­ rzucenia, a nieprzyjęcie ich prowadzić musi do beznadziejnych 24

podstaw ień za nie sztucznych konstrukcji częściowych, nie m a­ jących ze sobą istotnego związku i że 2) praw dy te m uszą się dać zresorbować w rozwiniętym systemie metafizycznym, d la­ tego dla możności objaśnienia źródła pierwszych pojęć i tw ier­ dzeń — genetycznie opartych na dość już skomplikowanych strukturach poglądu życiowego — wprowadzam y „zboku" nie­ jako pewne pojęcia, bez których niektóre tw ierdzenia w ygląda­ łyby jakby zawieszone w próżni i niewiadomo byłoby skąd się wzięły. Możnaby, postępując hierarchicznie, wypowiedzieć pew ­ ne tw ierdzenia nie używ ając dodatkowych wyjaśnień, które jak „linje pomocnicze" w rysunkach geom etrji w ykreślnej, należa­ łoby po wypowiedzeniu tw ierdzeń uznać za „w ytarte", łub za pozostawione w postaci „wypunktowanej". A więc, zakładając narazie, że niema innych (IPN) jak tylko naszego rzędu wielkości, możemy jedynie na podstaw ie tw ierdzeń o wielości wogóle wypowiedzieć tw ierdzenie nastę­ pujące: T w i e r d z e n i e 3. Pojęcie Istnienia implikuje pojęcie wielości (IPN ), z których musi się Istnienie składać. To ostatnie pojęcie zawiera pojęcia: 1) jednego (IP), 2) ilości ograniczonnej ( IP N ) i 3) ilości nieograniczonej (IPN ). Ju ż w pierwszych konsekwencjach pierwszego zdania, na tle tego, że pojęcie Istnienia im plikuje wielość i nie jest do po­ m yślenia jako jedno i jedyne, widać specjalne znaczenie, które musimy przypisać pojęciu Istnienia Poszczególnego = (IP), ja ­ ko pojęciu jedynego pojedyńczego elem entu Istnienia. Bowiem bez wielości takich elem entów musielibyśmy założyć Nicość A b­ solutną, co byłoby niepraw dą, ponieważ istniejem y my i dookolny świat wraz z nami. Ju ż teraz widać, że pojęcie (IP) stanowić będzie klucz do całego problem u Istnienia w przedstaw ionym tu systemie. § 4. Dopóki rozpatryw aliśm y pojęcia: Istnienia i Wielości, uży­ w ając pojęć poglądu życiowego jedynie dla objaśnień pomocni­ czych, mogliśmy zupełnie nie zwracać uwagi na to, w jaki spo-

sób istnieje Istnienie w całości i zaw arte w niem (IPN ). Z chwi­ lą jednak w prow adzenia tego ostatniego pojęcia, nasuwa się p y ­ tanie, jak może istnieć „w ew nątrz" Istnienia w całości oddziel­ ne (IP). Z samego pojęcia wielości (IPN ), którą musieliśmy przyjąć za nieograniczonną, na podstaw ie analogji z W ielością Czystą, m atem atyczną, widzimy, że Istnienie w całości musi być jako wielość (IPN) nieograniczone. Ponieważ nie mamy tu do czynienia z W ielością Czystą, która „istnieje" tylko jako pojęcie, jest jedna i jedyna, jak każde pojęcie w odróżnieniu od realnego istnienia Istnienia w całości, tylko rozw ażam y wielość (IPN), musimy pomyśleć „coś", narazie nieograniczonego, w czemby ta wielość (IPN) istnieć mogła. Samego Istnienia w całości nie mo­ żemy przyjąć jako to „coś" właśnie, ponieważ nie możemy go wogóle rozpatryw ać jako jedność (mimo, iż jako wielość musimy je uznać za jedno i jedyne) — bo to implikowałoby Nicość A b­ solutną. Musimy więc przyjąć jedną Form ę Istnienia narazie nieograniczoną, której ograniczeniami — ale nie formalnemi ty l­ ko rzeczywistemi — byłyby (IPN) 1). Ponieważ nie możemy so­ bie pomyśleć, że Istnienie może się gdzieś kończyć, a od tego końcowego punktu zaczynać Nicość A bsolutna — dwa te p o ję­ cia w ykluczają się bezwzględnie — więc musimy przyjąć, że for­ ma Istnienia jest nieograniczona, jako zaw ierająca nieograni­ czoną ilość (IPN ), które narazie przyjęliśm y w danym rzędzie wielkości. Nie zajm ujem y się również narazie problem em „pu­ stych przerw " m iędzy (IPN ), musimy jednak zaznaczyć, że przerw tych między (IPN) danego rzędu wielości nie możemy sobie pomyśleć jako jakichś „kawałków" Nicości Absolutnej, ty l­ ko właśnie w postaci Form y Istnienia. A le Form a ta nie może być formą nieistnienia czegoś — byłoby to równoznaczne z po­ wyższą niepojętą koncepcją „kawałków Nicości A bsolutnej" — będziemy więc musieli przyjąć dalej całkowite wypełnienie F o r­ my Istnienia przez wielość (IPN) różnych rzędów wielkości. A le o tem będziemy mogli mówić obszerniej dopiero w dalszym ciągu wykładu. 1) Narazie pozostawiam pojęcia: Formy i Rzeczywistości bez ścisłych definicji, w tym stopniu ścisłości, w jakim zwykliśm y używać ich w poglą­ dzie życiowym.

O ile musieliśmy przyjąć, że Istnienie jest wielością i ja ­ ko jedność jest niew yobrażalne, o tyle forma Istnienia musi być jedna i jedyna, jako ogarniająca całość Istnienia. Na pytanie czy forma ta istnieje jako jedność, możemy odpowiedzieć, że sama, jako istniejąca w tern znaczeniu, jakie przypisaliśm y po­ jęciu istnienia mówiąc o Istnieniu wogóle, jest nie-do-pomyślenia; istnieje ona razem z Istnieniem i tak jak Istnienie bez tej formy, taksam o ta forma bez Istnienia jest niewyobrażalna. Co do tego problemu, t. zw. „rzeczywistości przestrzeni" wypowiem się później. Ponieważ pierwsze pojęcia wprowadzone zostały przy pomocy pewnych w yobrażeń poglądu życiowego i nabrały znaczenia na ich podstawie, używam pojęć: „nie-do-pom yślenia" i ,,nie-do-wyobrażenia“ narazie w tem początkowem stadjum w ykładu, w jednem i tem samem znaczeniu. Nie zajm uje­ my się tu bowiem symbolami nieoznaczonemi jak w operacjach logicznych, tylko z pojęciam i odpowiadającem i pewnym rzeczywistościom 1), to jest czemuś istniejącem u realnie według po­ glądu życiowego. Dlatego to pierwsze pojęcia system u mogły n a ­ brać znaczenia dopiero na podstaw ie wyobrażeń, zaczerpniętych z poglądu życiowego. Pojęcie (IP) nie podlega innej definicji, prócz określenia go jako elem entu wielości Całości Istnienia. W szelkie inne definicje — jak np. definicja na podstaw ie poglą­ du psychologistycznego jako „związku jakości"— im plikują już samo pojęcie (IP), ponieważ jakości (barwy, dźwięki i t. p.) nie należące do jakiegoś (IP), nie będące częściami jego trw ania, są nie-do-pomyślenia. Tw ierdzenie to nazwiemy później „trzecią im plikacją metafizyczną", za drugą przyjm ując czasowo-przestrzenność Istnienia w całości i (IPN ), jako objętych tą samą, jedną, dwoistą Formą. W ielość o tyle jest wielością, o ile stanowi pew ną całość, której elem enty są jej częściami. Inaczej nie mielibyśmy do czy­ nienia z W ielością jako taką, tylko z poszczególnemi jej elem en­ tami, z których każdy byłby jednością i jako taki przestaw ałby być elem entem wielości. W poglądzie psychologistycznym m a­ my do czynienia tylko z jakościami, (czyli według mnie z tem, 1) R zeczyw istością, jak to się później okaże, i to jedną i jedyną, będą w system ie tym ty lk o (IPN) i jak ości w ich trw aniach.

27

co istnieje tylko w związku z danem (IP )), i ich związkami, przy sztucznem wyeliminowaniu osobowości, czyli trw ania samego d la siebie, co jest tylko racjonalnem w granicy jedynie w poglą­ dzie fizycznym. Je śli weźmiemy pod uwagę nas samych, czyli mówiąc ogólniej, rozpatrujem y jeden elem ent Istnienia, czyli (IP), to musimy przyjąć, że istnieje ono bez względu na to czy jako kom pleks jakości istnieje w danej chwili dla innego (IP), czy też nie — musimy przyjąć pojęcie „ I s t n i e n i a s a m e ­ g o d l a s i e b i e “, które — jak to później zobaczymy — odno­ sić się może tylko do (IPN ), czyli mówiąc słowami poglądu ży­ ciowego: do stworów żywych, m ających jedno trw anie ponad trw aniam i wszystkich swych części, prócz tego, że części te — o ile są również Istnieniam i Poszczególnemi -— będziemy musie­ li również przyjąć jako trw ające same dla siebie. Co innego je­ śli organizacja takich częściowych (IPN) nie będzie tak ścisła, żeby mieć jedno trw anie ogólne — w tedy nie istnieje ona jako oddzielne (IP), tylko jako ich związek, jak to ma np. miejsce praw dopodobnie z roślinami. W poglądzie naszym dążyć będzie­ my do wyeliminowania pojęcia m aterji m artw ej, jako pojęcia oznaczającego coś realnie egzystującego, w tem znaczeniu, że jakiebądź jej części mogłyby być Istnieniam i Poszczególnemi, istniejącem i jako takie, t. j. jako części m aterji m artwej same dla siebie. Będą tylko zbiorowiska (IPN) bardzo drobnych, któ­ re w przybliżeniu będą zachowywały się jakby były m aterją m artwą. A le rozwinięcie tego poglądu może nastąpić dopiero nieco później. Form a Istnienia musi być nieograniczona — ale z chwilą przyjęcia nieograniczenia — co jest negatyw nie w poglądzie ży­ ciowym wyobrażalne, jako niemożność napotkania końca tej formy — musimy odrazu przyjąć jej aktualną nieskończoność, mimo, że ani doświadczyć, ani naw et wyobrazić jej sobie nie możemy. J e st to jedyne w swoim rodzaju twierdzenie: tw ierdzi­ my z absolutną koniecznością coś o całości na podstaw ie k ażde­ go jej wycinka częściowego. Łatwiej ’) nam jest mimo wszystko pojąć aktualną nieskończoność samej formy Istnienia, mimo nie1j W łaściw ie, wobec konieczności absolutnej przy jęcia pojęcia N ie­ skończoności, n ie należałoby używ ać słów: „ tru d n ie j" lub „ ła tw ie j" — ale niem a innego sposobu w yrażenia zachodzącej tu różnicy.

28

możności wyobrażenia sobie tej nieskończoności, formy jako czegoś pustego, co wypełnia częściowo dany nam wycinek Istnie­ nia — niż wyobrazić sobie nieskończoność Istnienia w jego wie­ lości, które formę tę w ypełnia — tu jesteśm y absolutnie bezsil­ ni, mimo, że jesteśm y do takiego tw ierdzenia z absolutną ko­ niecznością zmuszeni; w przeciw nym bowiem razie musielibyśmy pomyśleć koniec Istnienia w pewnym punkcie jego formy, a jak z poprzednich rozw ażań widzieliśmy przestrzeń, jako forma N i­ cości A bsolutnej jest niew yobrażalna. Form a Istnienia ściśle jest związana z niem samem; pojęcia te im plikują się wzajemnie w sposób konieczny, podobnie jak pojęcia (IP) i jakości w jego trwaniu. Nie możemy pomyśleć sobie nic aktualnie nieskończonego w wielkości, prócz P rzestrzeni i Czasu, poza Istnieniem oczywi­ ście, albo dopiero w tej formie czasow o-przestrzennej. (Do kwe­ st j i nieskończoności w małości, która jest trochę innego rodzaju, mimo, że z nieskończonością w wielkości -— jako również w ła­ ściwość konieczna Czasu i P rzestrzeni z poprzednią — ściśle związana, powrócę w dalszym ciągu). Tylko w abstrakcji może­ my pom yśleć sobie dwie te „istności" jako od siebie niezależne. W związku z Istnieniem jedna bez drugiej są niewyobrażalne, chyba, że chcemy sobie pomyśleć niezmienny od pewnego punktu czasu świat „m aterji m artw ej“ (w jego dowolnem „wysublimo­ waniu" według najaktualniejszej teorji fizykalnej), czyli świat „m artw ych przedm iotów" poglądu życiowego, bez przyjęcia choćby naw et jednego (IP), czyli nas samych; zakrzepnięty od danego momentu, w którym zakładam y brak czasu, absolutnie niezmienny, to jest pozbawiony wszelkiego ruchu, nie mówiąc już o zmiennych jakościach, które wykluczyliśmy, wykluczając nas samych; ostatnie (IP) z którem najtrudniej jest nam w tem wyobrażeniu rozstać się. Ju ż tem wykluczeniem czasu uniemożłiwiliśmy przyjęcie rozciągłości w Przestrzeni samych dla siebie istniejących (w uniezależnieniu od tego, czy istnieją one dla innych (choćby dla jednego) takich Istnień samych dla sie­ bie), czyli właściwych (IPN ), stanowiących wielość Istnienia. Tem samem musielibyśmy przyjąć Nicość Absolutną. Nawet w poglądzie fizycznym, który wyklucza (IP) w zn a­ czeniu „żywego stworu", trw ającego samego dla siebie, stworu, 29

którego trw anie wypełnione musi być z m i e n i a j ą c e m i się jakościami — (bez zm iany jakości niema trw ania samego dla siebie) — nie możemy pom yśleć istnienia czegokolwiekbądź bez ruchu jakichkolwiek rozciągłości. Przyjm ując taki niew yobra­ żalny nieruchomy św iat możemy dopiero wykluczyć Czas. P rz y j­ m ując zaś — na podstaw ie fałszywego tw ierdzenia — że mogą być ogólnie zjaw iska psychiczne nieprzestrzenne i twierdząc, że my tylko sami istniejemy, jako bezprzestrzenna, niew yobrażal­ na zresztą „metafizyczna jaźń", możemy pozornie wykluczyć Przestrzeń, zakładając samo przepływ anie naszego trwania. N iew yobrażalne są w tedy inne „jaźnie" obok nas istniejące: je ­ steśm y jednem, jedynem istnieniem, którego wew nętrzna bezrozciągła wielość jest nie-do-pom yślenia 1). Chyba, że oddamy się dywagacjom na tem at „czystej myśli", która może być m y­ ślana przez „m etafizyczną jaźń" bez substratu jakości, bez zna­ ków pojęciowych. A le jak ta „czysta m yśl" wygląda, tak jak również druga fikcja: „czyste uczucie" nie składające się z mniej lub więcej dokładnie zlokalizowanych jakości wewnętrznych, skombinowanych ze wspomnieniami, nikt nie jest w stanie po­ dać. Bez P rzestrzeni niew yobrażalne są inne „jaźnie" obok nas istniejące — jesteśm y jednem, jedynem istnieniem, którego ist­ nienie jest zresztą nie-do-wyobrażenia. Tak więc, jeżeli chodzi o Istnienie, Czas i Przestrzeń, są one absolutnie nierozdzielne; te ostatnie stanow ią dwie strony dwoistości jednej dwoistej F o r­ my Istnienia, bez której jest ono nie-do-przyjęcia (nie-do-pomyślenia, nie-do-wyobrażenia) -). Nie możemy pomyśleć innej przestrzeni niż ta, w której trw a Istnienie, i której częściami są 1) P on iew aż znaczenia p o jęć w ogóle, a w szczególn ości pojęć p ier­ w otn ych , których definicji podać n ie m ożem y, op ierają się na w yob rażen iach (adekw atnych, lub nieadekw atn ych , jak np. w stosunku do p ojęć sp rzecz­ nych, lub w ysoce abstrakcyjnych, np. żelazn e drzew o, Czas A bstrakcyjny) używ am y w yrażeń „nie - do - pom yślenia" i „ n ie - d o - w y o b r a ż e n ia " , jako ekw iw alen tn ych . i ) N ie b ędę pow tarzał tu truizm ów na tem at jednok ierunk ow ości i jedno w ym iarow ości C zasu i w ielow ym iarow ości P rzestrzen i. J e ś li m ów ię P rzestrzeń , rozum iem p od tym pojęciem P rzestrzeń trójw ym iarow ą. N ie m o­ żem y sob ie w yob razić czegoś istn iejącego, co m iałob y m niej, lub w ięcej jak 3 w ym iary. T rójw ym iarow ość w yp ełn ia naszą potrzeb ę n ajśm ielszych naw et

30

rozciągłości same dla siebie (IPN ), jakoteż innego Czasu, jak tylko tego, który obejmuje, ale jako pojęcie abstrakcyjne, a nie rzeczywiste trw anie !) , trw anie wszystkich (IPN ), będących wie­ lością Istnienia. Czas i P rzestrzeń są jedyne i tożsam e ze sobą jako strony dwoistości jednej formy Istnienia. Nazywam tę toż­ samość t o ż s a m o ś c i ą f o r m a l n ą p i e r w o t n ą . Nie uważam za tożsamość pierw otną tożsamości Istnienia w całości, ponieważ nie mogło ono być rozpatryw ane jako jedność 2) a tożsamość jego jako wielości, nieokreślonej jednością formy nie była konieczną do przyjęcia. Dopiero jako objęte jedyną dwoistą tożsam ą ze sobą czasow o-przestrzenną formą, musimy uznać Istnienie w całości ze jedyne i tożsam e ze sobą w swej wielości. Nie chodzi mi o tożsamość pojęć jako takich, tylko o aktualne odpowiedniki tych pojęć: mówię tu o aktualnem Ist­ nieniu, którego częściami jesteśmy, o aktualnym Czasie, w któ­ rym trw a całe Istnienie w abstrakcji od trw ań poszczególnych (IPN) i o Przestrzeni, w której się znajduje i bez której jest niedo-pomyślenia, a nie równomiernie (lub nierównomiernie) u p ły ­ wającym fikcyjnym Czasie i fikcyjnej P rzestrzeni fizyki, które to istności w przybliżeniu do aktualnego św iata są stosowane, przyczem mogą wykazywać właściwości niezgodne z ich aktualnemi odpowiednikami, nadane im dla wygody w częściowym fi­ zykalnym opisie zjaw isk tego świata. W stosunku do Czasu ca­ łego Istnienia pojęcia: równomiernego lub nierównomiernego je ­ go upływania, jakoteż szybkości tego upływ ania nie m ają sensu, gdyż nie bierzem y tu jak w fizyce ograniczonych, skończonych kompleksów zjawisk, porównywalnych ze sobą, tylko nieskońwyobrażeń i nie mielibyśmy gdzie wpakować w naszą przestrzeń jeszcze choćby jednego wymiaru. Podobnie — mimo wszelkich anlitycznych tricków —linja prosta ma sw oje stanowisko specjalne i jedyne, naw et poza kwestją odległości i o si ruchu wirowego. Jest ona nie-do-zdefinjow ania i tak konieczna do przyjęcia, jak nieskończoność aktualnej Przestrzeni, choćby nawet w danym punkcie rozwoju fizyki wygodniej było opisać nasz wycinek świata w terminach geometrji nieuklidesowej lub przestrzeni czteroczy pięcio-wymiarowej. *)

W przeciwieństwie do Przestrzeni.

2) Kwestją jedności Istnienia, poza jednością jego jako trwającego w jedynej Przestrzeni, będę mógł rozważać później.

31

czoną w P rz e strz e n i całość Istnienia, o k tó rej nic w stosunku do C zasu pow iedzieć nie m ożem y, jak tylko to, że się stale zm ie­ nia, a więc trw a. W iem y tylko, że C zas całości Istn ien ia nie u p ły w a ani nieskończenie szybko, ani nieskończenie wolno. A le pojęcie m iary tra c i tu w szelkie znaczenie, z pow odu niem oż­ ności po ró w n an ia ze sobą trw a ń nieskończonej ilości ko m p lek ­ sów. T o sam o — o ile m ówim y o całości Istnienia —- sto su je się do p o jęcia w ielkości w P rze strzen i. W tern znaczeniu co do ich częściow ych w ielkości C zas i P rz e s trz e ń są w zględne, n a p o d ­ staw ie N ieskończoności tych Istności. P o jęcie N ieskończoności jako tak iej jest nieokreślone, chyba w znaczeniu czysto m atem atycznem . Je d y n ie jako konieczny a try b u t C zasu i P rz e strz e n i s ta je się N ieskończoność w granicy zrozum iała i konieczna do p rzy jęcia, a p o śred n io p rz ez C zas i P rz e s trz e ń m oże być z a sto ­ sow ana do Istn ien ia jako w granicy zrozum iały jego atry b u t. T w i e r d z e n i e 4. P ojęcie ( I P ) im p liku je pojęcie ograniczonności tego (IP ). P ojęcie ograniczoności ( I P ) im p liku je p o ­ jęcie je d n e j je d y n e j F o rm y Istn ien ia w całości, w k tó re j ja k o je j ograniczenia istn ieją (IP N ). T w i e r d z e n i e 5. P ojęcie Istn ien ia w zw ią zk u z p o ję ­ ciem ograniczoności im p liku je pojęcia: całości i części. T w i e r d z e n i e 6. P ojęcie nieograniczoności F orm y Istn ien ia im p liku je pojęcie je j N ieskończoności. N a zyw a m tę im ­ p lika cję sy n te ty c z n ą pierw otną. T w i e r d z e n i e 7. P ojęcie je d n e j F o rm y Istn ien ia im ­ p lik u je pojęcia: jed n o ści i jed yn o śc i Istnienia m im o w ielości (IP N ), czy li ogólnie pojęcie jed n o ści w w ielości nie zaw ierające sprzeczności i sprow adzalne do p ojęć: całości i części. T w i e r d z e n i e 8. P ojęcie F o rm y Istnienia im p liku je po jęcie je j dw oistości C za so w o -p rzestrzen n ej, poniew aż C zas i P rze strze ń są je d y n e m i istnościam i nie skończone mi, p rzy c ze m je d n a b ez drugiej je s t nie-do-pom yślenia w zw ią zk u z Is tn ie ­ niem . Co trw a — m usi trw ać w P rzestrzen i, co istn ieje w P r z e ­ strzen i m usi trw ać. P ojęcia C zasu i P rzestrzen i im p liku ją pojęcię zw ią zk u . Istn ien ie bez C zasu i P rzestrzen i je s t niew yo b ra ża l­ ne. Z w ią zek ten C zasu i P rzestrzen i n a zyw a m zw ią zk iem fu n k ­ cjo n a ln ym pierw otnym .

T w i e r d z e n i e 9. Pojęcie jednej, jedynej Formy Ist­ nienia implikuje pojęcie jej tożsamości samej ze sobą i tożsamo­ ści każdej ze stron jej dwoistości. Nazywam pojęcie tej tożsamo­ ści pojęciem Tożsamości Formalnej Pierwotnej.

§ 5. Z powodu czasow o-przestrzennej Form y Istnienia musimy przyjąć, że każde (IP) będzie ograniczonem trw aniem i ograni­ czoną rozciągłością, stanowiącem związek i jedność na tle jed ­ ności i związku Czasu i Przestrzeni. (IPN) stanowią ostatnie elem enty Istnienia w całości; m uszą istnieć „same dla siebie", które to pojęcie nie podlega definicji i jest równoznaczne z po­ jęciem samoświadomości indywiduów w poglądzie życiowym. Pojęcia pierw otne jak: (IP) „samo dla siebie", Czas i Przestrzeń nie dadzą się w sposób konieczny wydedukować na drodze czy­ sto logicznej z pojęcia Istnienia. Pew ne z nich, jak np. pojęcie W ielości musieliśmy przyjąć pod grozą konieczności przyjęcia Nicości A bsolutnej. Inne, jak np. wyżej wymienione zastajem y w otaczającem Istnieniu: pochodzą one z poglądu życiowego, ale temniemniej należą do pojęć koniecznych. Ponieważ na pod­ stawie dwoistości Form y Istnienia, (IPN) m uszą być też dwoi­ ste, musimy przyjąć, że są one trw aniam i i rozciągłościami samemi dla siebie, stanowiącemi jedności trwaniowo-rozciągłościowe same dla siebie. Na podstaw ie dwoistości Form y Istnienia możemy rozpatryw ać dwie jej strony niezależnie od siebie. N a­ zywam funkcję tę A bstrakcją Form alną Pierw otną. Nie możemy wielości w Czasie i Przestrzeni pomyśleć jako wielość niezm ien­ ną. Czas bez zmiany jest nie-do-pomyślenia, a jeśli coś zmienia się w Czasie, to na podstaw ie nierozdzielności jego z P rz estrz e ­ nią musimy przyjąć, że zmianie takiej musi odpowiadać zmiana w Przestrzeni. Nazywam ten stosunek związkiem koniecznym pierwotnym. Nie możemy pomyśleć przerw y w Czasie, któraby nie była tylko wyodrębnionem trw aniem i przerw y w Przestrzeni, k tó ra­ by nie była wyodrębnioną rozciągłością. Czas i P rzestrzeń są nieskończone w wielkości i nieskończenie podzielne, czyli ciągłe. 33

T w i e r d z e n i e 10. Pojęcia Czasu i P rzestrzeni w zw iąz­ ku z Istnieniem im plikują pojęcia: zmiany, zw iązku koniecznego, konieczności wogóle, w łasnej sw ej ciągłości i podzielności, czyli nieskończoności tak w wielkości, jak w małości. Tern samem im ­ p likują niemożność zastosowania do nich pojęć: początku i koń­ ca, które to pojęcia mają sens jedynie w stosunku do ograniczo­ nych (IP N ) 1). § 6.

Ponieważ każde (IP) jest ograniczeniem Form y Istnienia, więc wszystkie właściwości Form y tej, z w yjątkiem Nieskończo­ ności w wielkości muszą być właściwościami wszystkich (IPN ). Później będzie rozw ażana kw estja skończoności ilości (IPN ), z których składać się musi każde (IP), jakoteż kw estja nie­ skończoności w małości w zastosowaniu do trw ania jakości w trw aniach (IPN) wogóle. W stosunku do pierwszego będzie­ my musieli przyjąć pojęcie „granicy" 2) w związku z niemożno­ ścią pojęcia aktualnej nieskończoności przez żadne ograniczone (IP). Co do możliwości trw ań nieskończenie krótkich dla (IP) samego dla siebie, będziemy musieli dać odpowiedź negatywną. N arazie możemy wypowiedzieć tw ierdzenie następujące: T w i e r d z e n i e 10a. Pojęcie Istnienia w całości im pli­ kuje pojęcia następujące w zw iązku z właściwościami sw ojej form y: a) sw ojej jedności i jedyności, b) ciągłości i dwoistości, c) trwania i rozciągłości stanowiących jedność w każdem

(IP). !) W zględnie w stosunku do t. zw. „układów martwych", o czem później. 2) Przykładem „granicy" mogą być styczne do hyperboli, które przy­ bliżają się do krzywej nieskończenie, nie osiągając nigdy punktu styczności. Inny przykład fantastyczny: przypuśćmy, że na biegunie temperatura wynosi absolutne 0 = 273° i że stworzenie chcące osiągnąć biegun zmniej­ sza się w ten sposób, że przy — 273 musi osiągnąć w ielkość 0. Stworzenie takie osiągnie biegun „granicznie", t .zn. aktualnie nie osiągnie go nigdy, przybliżając się doń nieskończenie.

34

d ) niemożności zastosowania do siebie pojąć początku i końca, e) jednow ym iarow ości i jednokierunkowości w Czasie i trójwym iarowości w Przestrzeni, f) w łasnej sw ej tożsamości, którą nazywam Tożsamością F aktyczną Ogólną, g) pojącie „granicy", w zastosowaniu do jego podzielno­ ści, t. zn. że m usim y je przyjąć w „granicy" za nieskoń­ czenie podzielne, ponieważ aktualna podzielność nie­ skończona im plikowałaby jedność absolutną, czyli Nicość, h) pojącie jedności w granicy każdego (1P) z całością Istnienia. Jedność ta nie może być bezpośrednio *) d a ­ na dla (IP) z powodu jego ograniczoności. M usi być jednak przyjęta, jeśli rozpatrujem y całość Istnienia w jego jedynej Formie. Określenie bliższe jak można jedynie tę jedność pojmować, będzie możliwe dopiero później. Nazywam ją Transcendentną Jednością Is t­ nienia, i) pojącia sprzążone: jedności w wielości i wielości w je d ­ ności — sprzeczne, ale sprowadzalne do pojąć: cało­ ści i cząści, których dostarcza nam pogląd życiow y i lo­ gika — i pojącie sprzeczności, które nazywam pojąciem Sprzeczności Inicjalnej Istnienia Sprowadzalne]. T w i e r d z e n i e 11. Pojącie (IP ) im plikuje w zw iązku z tern, że (IP ) jest ograniczeniem Form y Istnienia pojącia nastąpujące: a) sw ojej jedności i jedyności jako samego dla siebie, na mocy jednokierunkowości i jednow ym iarow ości Czasu, ja k również sw ojej ciągłości i czasowo - przestrzennej dwoistości, b) zw iązku funkcjonalnego jednego trwania samego dla siebie = ( A T ) z jedną rozciągłością samą dla siebie = (A R ), ekwiwalentnego z samem pojąciem ( I P) 1) Pojęcia „bezpośrednio" używam narazie w tem znaczeniu, co „dla (IP) samego dla siebie jako takiego".

35

c)

d)

e)

f)

i zw iązku funkcjonalnego każdego ( I P) z całością Is t­ nienia, czyli Zw iązku W szystkiego ze W szystkiem , początku i końca każdego ( I P) jako trwania i ograni­ czoności jako rozciągłości, pod grozą implikowania N i­ cości A bsolutnej i jednowym iarowości i jednokierunko­ wości jako ( A T ) i trój-wymierowości jako (A R ), tożsam ości jego samego ze sobą na mocy jedności jego, jedyności i ciągłości. N azyw am tą tożsamość Tożsamo­ ścią F aktyczną Poszczególną, nieskończonej w granicy jego podzielności, ale nie da­ nej dla niego samego, tylko w zw iązku z ogólną po­ dzielnością całości Istnienia, jedności ( A T ) z ( A R ) dla niego samego jako grani­ cy m iędzy Nieskończonością w wielkości i w małości.

§ 7.

M usieliśm y p rz y ją ć, że k aż d e (IP ) je st jed n o -je d y n e sam o d la siebie. A le na podstaw ie tego, że jedyność im plikow ałaby N icość A bsolutną, m usim y p rz y ją ć, że obok tego jednego (IP ), k tó re d alej będziem y rozw ażać, a n aw et w niem sam em — na po d staw ie tego, że w Istnieniu w całości nie m oże być nic inne­ go jak ty lk o (IPN ) — trw a ją w P rz e strz e n i jako (ATN) złączo ­ ne w jedność z odpow iedniem (ARN) inne (IP N ). J e ś li nie b ę ­ dziem y stali n a stanow isku jednego trw a n ia (A T ), jednego z tych (IP N ), a mimo to nie odm ów im y im tego, że sam e d la sie­ bie trw a ją , dostaniem y w te n sposób pojęcie C zasu całości I s t­ nienia, C zasu N ieskończonego, d la ograniczonego (IP) sam ego d la siebie niepojętego, ale koniecznego do p rzy jęcia. P o ję cie to w y ra ż a jednoczesność trw a n ia innych (IPN ) z danem (IP ), ro z p atry w a n em jako sam o d la siebie i nieskończone, czyli w iecz­ ne trw a n ie Istn ien ia w całości, mimo ograniczoności (A T N ), m a ­ jących swój początek i koniec. P ojęciu C zasu nie odpow iada ża d n e trw a n ie sam o d la siebie — jest ono tylko i jedynie ko1) Dodatek A przy pojęciach T i R oznacza jedyność i tożsamość każdego (IP) jako T i R.

36

niecznem pojęciem. Nazywam je pojęciem Rzeczywistego Czasu Całości Istnienia, w przeciwieństwie do pojęcia Czasu Fizyki, równomiernie lub w zależności od szybkości danych w danym układzie, w stosunku do danego układu odniesienia nierówno­ m iernie upływającego. Pojęcie szybkości upływania, z powodu Nieskończoności Czasu Całości Istnienia, nie ma w zastosowaniu do niego żadnego sensu. Pojęcia tam te m ają sens jedynie w sto ­ sunku do fikcyjnych, jak to później się okaże, ograniczonych sy­ stemów fizycznych izolowanych, co będzie implikowało pojęcie przybliżenia opisu w stosunku do rzeczywistości, obowiązujące całą Fizykę. T w i e r d z e n i e 12. Pojęcie Czasu jest pojęciem abstrakcyjnem , w tem znaczeniu, ze nie odpowiada mu żadna rzeczy­ wistość, w rodzaju Istnienia w całości, (IP ), ( A T ) i (A R ). J e st jednak pojęciem koniecznem do przyjęcia, o ile nie stoim y na punkcie w idzenia jednego (IP ) samego dla siebie, tylko rozw a­ żam y całość Istnienia jako wielość (IP N ), m ających swoje trw a­ nia (A T N ). J e st to pojęcie pochodne od pojęcia trwania w szy st­ kich (A T N ). § 8.

K ażde (IP) stanowi jedność swego (AT) ze swoją (AR), która to ostatnia stanowi też jedność sam ą dla siebie. Zobaczy­ my później jak to ostatnie pojęcie będzie w pewien sposób zresorbowane przez pojęcie (AT) i wyrażone w term inach jego wie­ lości — ale to może nastąpić dopiero po określeniu pojęcia ele­ m entu wielości (AT), bez której jest ono nie-do-pomyślenia. D ana (AR)nie może stanowić jedności z innem (AT) — p rze­ czyłoby to odrębności każdego elem entu wielości istnieniowej, czyli wielości (IPN ), którą musieliśmy przyjąć jako przestrzenno-czasową. Mówiąc o jedności (IP) nie wprowadzam y pojęcia żadnej jedności transcendentnej, w znaczeniu jedności czegoś Nieskończonego, jak Istnienie w całości, którem u jedynie ten ostatni atrybut przypisać możemy. Pojęcie jedności tra n ­ scendentnej jest, podobnie jak pojęcie Czasu, pojęciem abstrakcyjnem, jakkolwiek, jak to później zobaczymy, będziemy mogli 37

na podstaw ie rozw ażania organizacji wewnętrznej (IP), dojść do pewnych wniosków co do rzeczywistości tej jedności, w pew ­ nym sensie, w granicy. Pojęciu jedności (IP) odpow iada bezpo­ średnio dana dla niego samego jedność jego (AT), złączonego z jedną (AR), k tóra to jedność okaże się później „jakością for­ m alną" każdego (AT). K ażde (IP) jest ciągłe samo dla siebie w swojem (AT). Gdyby nie było ciągłe, nie mogłoby istnieć sa ­ mo dla siebie, jako trw anie: ciągłość w czasie jest konieczną podstaw ą tożsamości trw ania. Jednak, ponieważ trw ań składo­ wych (AT) nieskończenie krótkich przyjąć nie będziemy mogli, doprow adzi nas to do o g r a n i c z o n e j ilości p ar pojęć sprze­ cznych, sprow adzalnych do pojęć całości i części i pochodnych od pojęcia jedności w wielości. O ile w analizie W ielości Czy­ stej sprzeczności, w ynikające z pojęcia A ktualnej Nieskończo­ ności są do usunięcia, o tyle w stosunku do wielości istnieniowej są one w pewnym sensie nie-do-uniknięcia: chodzi o to, aby były sprow adzalne do pojęć całości i części i aby ilość ich była ści­ śle ograniczona. Podobnie jak dwie strony dwoistości Jednej Form y Istnie­ nia 1), będące ze sobą w funkcjonalnym związku — (w tem zna­ czeniu, że co trw a, musi trw ać w przestrzeni, przyczem robimy w yjątek co do „trw ania pojęć", które będzie później określone w innych term inach) — możemy rozpatryw ać oddzielnie, mo­ żemy rozw ażać niezależnie dwie strony dwoistości (IP), to jest: (AT) i (AR), między którem i musimy przyjąć ten sam związek funkcjonalny, co m iędzy Czasem a Przestrzenią. Nic nie impli­ kuje konieczności rozw ażania jednej ze stron tej dwoistości, jako funkcję, a drugą jako zm ienną niezależną. Jako strony dwoisto­ ści jednej i tej samej, tożsam ej ze sobą Form y i strony dwoisto­ ści jednego, tożsamego ze sobą (IP), m ają one zupełne równo­ upraw nienie, co właśnie w yrażam w postaci pojęcia wzajemnego funkcjonalnego związku. W rzeczywistości, to znaczy dla (AT) samego dla siebie, są one jednością i tylko w myśleniu, którego 1) Zw racam uw agę, że kon cepcja Jed n ości F orm y Istnien ia D w oistej czaso w o-p rzestrzen n ej, n ie ma n ic w spólnengo z h yp erprzestrzen ią Mańkow­ sk iego i z traktow an iem m atem atycznem C zasu jak o czw artego w ym iaru h yp erp rzestrzen i.

38

definicję musimy odłożyć na później, istności te oddzielają się od siebie. Dlatego możemy teoretycznie dowolnie, w istocie w zależności od danego wypadku, rozważać (AR) jako funkcję (AT), lub (AT) jako funkcję (AR), co wyrażam y symbolem: (AR) = f (AT) i (AT) = f (AR), w przeciwieństwie— jak to zo­ baczymy później— do poglądu fizycznego, w którym przez elim i­ nację (AT) samego dla siebie, przyjm ujem y Czas Fizyczny, po­ jęcie hierarchicznie pochodne od Czasu Rzeczywistego Całości Istnienia. K ażde (IP) musi mieć początek i koniec, ale dla (AT) sa­ mego dla siebie Ł) musi przedstaw iać się jako wieczne, o począt­ ku nieokreślonym, ponieważ gdybyśmy założyli początek i ko­ niec dla (AT), musielibyśmy przyjąć istnienie danego (IP) przed jego początkiem, lub po jego końcu, co jest logiczną sprzeczno­ ścią oczywistą i do niczego nie sprow adzalną. Na mocy ciągłości Form y Istnienia i Związku funkcjo­ nalnego W szystkiego ze W szystkiem, (AR) musi być w związku z innemi rozciągłościami innych (IPN) = (ARN) i musi się dla (AT) od nich ściśle odgraniczać, na mocy ogólnej, przyjętej po­ przednio ograniczoności każdego (IP). N arazie pozostawiam po­ jęcie (ARN) niezróżniczkowane — określam je tylko negatyw ­ nie jako rozciągłości, nie będące (AR) danego rozpatryw anego (IP), zaznaczając, że w poglądzie życiowym, rozciągłości te dzielą się na rozciągłości, będące dla (AT) rozciągłościami in­ nych (IPN) i na rozciągłości „m artw e", przedm ioty, których sumę nazywam y „m aterją m artw ą". Przestrzeń, w której dla (AT) 2) danego (IP), istnieją (ARN), musimy — na podstaw ie ograniczoności każdego (IP) samego dla siebie — przyjąć za ograniczoną; nazwiemy ją Rzeczywistą P rzestrzenią tego (IP). W tej to Rzeczywistej P rz e ­ strzeni istnieje (AR) tego (IP) z tą różnicą, że to (AR) istnieje samo dla siebie w związku z (AT), a inne (ARN) istnieją dla tego (AT), o ile wchodzą w funkcjonalny związek ze związanem ] ) D alej będę opuszczał d o d atek „sam o d la siehie", uw ażając, że je st ono już z a w a rte w sam ym sym bolu (AT). 2) Pojęcie: „d la (A T )“ będzie m ogło być określone d okładnie póź­ niej, k iedy przekonam y się, że elem entam i w ielości każdego (IP) będą dla (AT) w łaśnie jakości, (dźw ięki, barw y, d o ty k i i t. p.).

39

z niem (AR). Na mocy jednokierunkowości i jednow ym iarow e ści Czasu, trw ania same dla siebie = (ATN), nie mogą jako jedne i jedyne same dla siebie wchodzić bezpośrednio w związki funkcjonalne ze sobą. Związki mogą zachodzić jedynie między (AR) i (ARN), na mocy trójwym iarowości Przestrzeni. Związek między jednokierunkowemi, równoległemi linjam i prostemi, lub prostem i płaszczyznam i jest niewyobrażalny, chyba jako zlanie się pęków linji lub grup płaszczyzn, co implikowałoby jedność absolutną (ARN), a więc A bsolutną Nicość. Dopiero trzeci w y­ m iar P rzestrzeni umożliwia pomyślenie różnorodności form (IPN ) jako (ARN) i ich związków, przy jednoczesnem zacho­ waniu odgraniczenia. Związek między rozciągłościami w P rz e ­ strzeni jest do pom yślenia jedynie jako stykanie się ich p rze ­ strzennych granic. A le to nie tłum aczyłoby jeszcze zmienności związków — wszystko mogłoby trw ać niezmiennie, zakrzepnięte w samym stanie stykania się, coby równie prow adziło do pojęcia Nicości. Stykanie się, jak i oddziaływ anie wzajem ne (ARN) na siebie, będzie możliwem do wytłóm aczenia dopiero przy w pro­ wadzeniu pojęcia jakości, jako elem entu wielości (ATN). Z po­ jęcia jakości mogą być dopiero wyprowadzone konieczne po ję­ cia, określające stosunki (IPN) m iędzy sobą, które w dalszej transform acji będą zasadniczem i pojęciam i poglądu fizycznego. N a czem polega możliwość istnienia innych (ARN) dla danego (AT), będziemy mogli również wyjaśnić dopiero po w prow adze­ niu pojęcia jakości. Tymczasem musimy ogólnie przyjąć koniecz­ ność związków, na mocy właściwości samej Form y Istnienia. Widzimy, że musimy — na mocy dwoistości Form y IstnieJ nia — przyjąć dwa jedynie możliwe sposoby rozpatryw ania Ist­ nienia: a) z punktu widzenia danego, jedynego (IP), czyli jego (AT), w który to sposób wchodzi rozpatryw anie (AR), ale je ­ dynie tej jednej, która stanowi z tern (AT) jedność i która jak to później zobaczymy, jest w term inach elementów wielości tego (AT) w yrażalna i b) z punktu widzenia (AR), ale traktow anego na równi z innemi (ARN), czyli z punktu widzenia rozciągłości wogółe, przyczem (AT) zostaje w granicy wyeliminowane. J a k ­ kolwiek (AT) i (AR) stanowią jedność w danem (IP) nieroz­ łączną, pojęcia pochodne od nich: Czas i Przestrzeń, w zastoso­ waniu do Całości Istnienia, ulegają nierównym transform acjom , 40

i to w sposób konieczny. Ju ż w pierwszej abstrakcji od trw ania (IP) do Czasu, dostajem y pojęcie abstrakcyjne, którem u nie od­ powiada nic rzeczywistego. Trw ania poszczególnych (IPN) nie są zanurzone w jednym Czasie — są zupełnie oddzielone (disparat) i jako takie nie mogą na siebie oddziaływać. Rzeczywi­ sty Czas Istnienia w całości jest kom pletną fikcją, o której nic powiedzieć nie można, jakkolwiek konieczna jest ona do p rzy ję ­ cia. Rzeczywista Przestrzeń danego (IP), jak to później w związ­ ku z przyjęciem pojęcia jakości bliżej się wyjaśni, wew nętrzna i zew nętrzna — (poza granicami (AR) i w tych granicach) — jest czemś, w czem istnieją także inne (ARN) innych (IPN) i w czem zachodzą między niemi związki. W pierwszej więc ab­ strakcji od (AR), Przestrzeń ma własność rzeczywistości, innej copraw da niż rzeczywistość samych (IPN ), ale bezwzględnie ta ­ kiej, jakiej nie posiada odpowiednik pojęcia Czasu Całości Is t­ nienia, a którąby mógł posiadać, gdyby Całość Istnienia była Istnieniem Poszczególnem = (IP), coby groziło przyjęciem N i­ cości A bsolutnej. Tak więc: jako właściwości (IP), trw anie i rozciągłość są jednością, jakoteż jednością są w abstrakcji ostatecznej Czas i Przestrzeń, stanowiące jedną formę Istnienia. Jednak na skutek swej trójwym iarowości, um ożliwiającej związ­ ki (IPN) między sobą. P rzestrzeń w pierwszej abstrakcji posia­ da pew ną rzeczywistość, podczas, gdy Czas w tej pierwszej ab­ strakcji od trw ania traci ją zupełnie. Rzeczywistość ta, polega­ jąca do pewnego stopnia na trójwym iarowości, jest specyficzna i do niczego nie sprow adzalna. Czasowość i przestrzenność nie podlegają definicji. Rzeczywistością w ścisłem znaczeniu — któ­ re to pojęcie jest równoznaczne z pojęciem istnienia, w tem zn a­ czeniu, w jakiem określiłem to pojęcie na początku w ykładu — będziemy nazywać jedynie (IPN) i jakości w ich trw aniach = — (A TN ), jak to się później okaże. W szelkie inne pojęcia róż­ nych „rodzajów rzeczywistości" okażą się sprow adzalnem i do tych dwóch pojęć podstawowych. Danem sobie samemu bezpo­ średnio, czyli istniejącem samo dla siebie, będzie tylko dane jed­ no (IP), jedyne jako takie, t. j. ja sam. Jed n ak na podstawie niemożności przyjęcia, jednego (IP), na tle konieczności im pli­ kowania w tedy Nicości A bsolutnej, musimy przyjąć, że z taką sam ą pewnością istnieją inne (IPN ), stanowiące dla nas świat 41

dookolny. N astępną abstrakcją od Przestrzeni Rzeczywistej d a­ nego (IP) będzie pojęcie Nieskończonej Rzeczywistej P rzestrze­ ni Całości Istnienia, składającej się z przenikających się ze sobą Przestrzeni wszystkich (IPN ); d a ls z ą — ta sam a Przestrzeń w interpretacji — jak się później okaże przy pewnych założe­ niach koniecznej, ale nieodpow iadającej rzeczywistości w powyższem znaczeniu—P rzestrzeń Rzeczyw ista Fizyki; dalej, P rz e ­ strzeń Fizyki Teoretycznej, a dalej, abstrakcja ostatnia: P rz e ­ strzeń G eom etryczna w różnych rodzajach, z których w ybiera­ my najdogodniejszy dla nas w celu najprostszego opisania z ja ­ wisk w naszym wycinku świata. Bliższy opis Rzeczywistej P rze­ strzeni każdego (IP), — którą na mocy ograniczoności (IP) bę­ dziem y musieli przyjąć za ograniczoną — będzie możliwy do­ piero po wprowadzeniu pojęcia jakości — w tedy dopiero stanie się całkowicie jasnem, czemu musi być ona ograniczona. T w i e r d z e n i e 13. Pojęcie ograniczoności (IP ), w zw iąz­ ku z pojęciem zw iązku w szystkiego ze w szystkiem , im plikuje pojęcie Ograniczonej R zeczyw istej Przestrzeni dla kożdego (IP ) i pojęcie Rzeczyw istości Przestrzeni, rzeczyw istości specyficznej i nie spr owad żalnej w zw iązku z je j trójwymiarowością. Sumę przenikających się P rzestrzeni R zeczyw istych w szystkich ( I PN) nazyw am R zeczyw istą Przestrzenią Całości Istnienia, którą m u­ sim y p rzyjąć jako nieskończoną. § 9. Oprócz dwoistości Istnienia czasow o-przestrzennej m usi­ my przyjąć inną jeszcze dwoistość, w ynikającą z wielości (IPN ), jednokierunkowości i jednowymiarowości trw ania i z wielowy­ miarowości Przestrzeni. Zawsze musimy z jednej strony brać pod uwagę jedno (IP), t. j. nas samych, samych dla siebie jako takich i z drugiej strony nieskończoną ilość innych (IPN ). Te (IPN ) nie będą dla rozpatryw anego (IP) same dla siebie — bę­ dą takim i dla siebie samych — dla niego będą trw ać w jego (AT), o ile przez swoje (ARN) w ejdą w związki funkcjonalne z jego (AR) w jego Rzeczywistej Przestrzeni, i to takie związki, które będą mogły istnieć dla jego (AT). Nie możemy bowiem 42

założyć, na mocy ograniczoności (IP), że wszystkie związki, któ­ rych wskutek nieskończonej w granicy podzielności Istnienia jest w granicy nieskończenie wiele, będą dla (AT) j a k o t ak i e istniały. Jakkolw iek założyliśm y związek W szystkiego ze W szystkiem, jednak dla danego (AT) ilość związków musimy uznać za ograniczoną. W idzimy tu rozdział dwóch punktów wi­ dzenia: z punktu widzenia (AT) i całości Istnienia. To, co m u­ simy uznać za objektywnie istniejące, niekoniecznie musi być bezpośrednio dane w (AT) danego (IP) (jednak musimy to za­ łożyć, jako istniejące w pewien sposób dla innych (IPN )). Do­ tyczy to ograniczenie — na mocy ograniczoności (IP) — zarów ­ no wielkości jak i małości. Istnienie możliwe jest tylko jako ograniczoność w Nieskończoności, pod grozą im plikacji pojęcia Nicości A bsolutnej. Pojęcie związku W szystkiego ze W szystkiem odpow iada koniecznej do przyjęcia objektywnej rzeczywistości, ale nie odpow iada żadnej rzeczywistości dla (AT). T w i e r d z e n i e 14. Pojęcie Istnienia im plikuje pojęcie sw ej dwoistości jako 1) jednego (IP ) samego dla siebie jako ta­ kiego i 2) reszty Istnienia minus to właśnie (IP ) i pojęcie m oż­ ności rozpatrywania jego z tych dwóch punktów widzenia, co je st przyczyną dwóch niespółm iernych poglądów na Istnienie. T w i e r d z e n i e 15. Pojęcie (IP ) na mocy dwoistości sw ej czasow o-przestrzennej im plikuje pojęcie zw iązku funkcjo­ nalnego m iędzy ( A T ) i ( A R ) obustronnie zmiennego: raz ( A T ) = f ( A R ), drugi raz ( A R ) = f (A T ). P unktem granicznym tego zw iązku będzie punkt, w którym ani ( A T ) = f (A R ), ani od­ wrotnie. P unkt ten nazyw am y punktem absolutnej jedności ( I P) dla (A T ). Pojęcie ( I P) im plikuje pojęcia: stałości w zmienności i zmienności w stałości, pojęcia sprzeczne sprowadzalne do po­ jęć jedności i wielości w trwaniu.

§ 10.

N a mocy pojęć: związku wszystkiego ze wszystkiem i związku funkcjonalnego obustronnie zmiennego (AT) z (AR) musimy przyjąć, że mogą zajść wypadki, iż (AT) będzie przez 43

pośrednictw o swojego (AR) funkcją innych (ARN), lub naodwrót. Jeśli zajdzie w ypadek graniczny, analogiczny do poprzed­ niego stanu jedności absolutnej (IP), t. zn., że ani (AT) = f (ARN), ani (ARN) = f (AT), będziemy mieli w tedy stan abso­ lutnej równowagi (AR) i stan absolutnej niezależności (AT) sa ­ mego dla siebie. (AR) musimy sobie pomyśleć jako składającą się dla (AT) z rozciągłości częściowych, ponieważ absolutna jednolitość ca­ łej (AR) implikowałyby jej nieistnienie dla (AT). W ypowia­ dam to tw ierdzenie nie w prow adzając narazie pojęcia elem en­ tów ostatecznych prostych (AT). Jed n ak okaże się, źe będziemy musieli takie elem enty przyjąć. Będą to jakości w (AT). Na mo­ cy ograniczenia (IP) nie możemy przyjąć, że dla (AT) będzie istnieć nieskończona ilość tych rozciągłości częściowych = (ACRN). Jednak musi być ich pew na ilość dla (AT), chociażby na mocy ich różnego położenia w przestrzeni, jeśli weźmiemy pod uwagę tylko granice (AR) w stosunku do reszty Istnienia. (AR) musi posiadać pewną k o n s t r u k c j ę , to znaczy różność Przy jednolitości — gdyby tej konstrukcji nie posiadało, nie mo­ głoby być tożsam e ze sobą. Ju ż te różnice położenia im plikują pojęcie jakości przestrzenności i ich różnej lokalizacji dla (AT). O dkładając więc dalszą analizę (ACRN) do punktu, w którym wprowadzim y pojęcie jakości w całej pełni, musimy uznać na mocy twierdzenia, że nie może być w całem Istnieniu nic innego jak wielość (IPN ), że niezależnie od tego, jak (ACRN) p rze d ­ staw iają się dla (AT), muszą one być jakiemiś (IPN ), jako takiemi — t. zn., że jedno dane (ACR) może być jednem (IP), lub pewną ich konstrukcją. Takie (IPN) nazywać będziemy Istnie­ niami Poszczególnemi Częściowemi, zw racając narazie uwagę, że nie wszystkie te (IPCN) m uszą jako takie właśnie istnieć dla (AT). Na mocy konieczności dwoistości poglądu na Istnienie, możemy im przypisać byt w stosunku do danego (IP) objektywny: to znaczy założyć ich istnienie samych dla siebie, ale nie dla (AT) danego (IP), które jako samo dla siebie rozpatrujem y. T w i e r d z e n i e 16. Pojęcie ( A R ) w zw iązku z pojęciem podzielności Przestrzeni im plikuje pojęcie rozciągłości częścio­ wych ( A R ) = (A C R N ), których ograniczona ilość musi istnieć

44

dla ( A T ). Pojęcie granicznych w ypadków zw iązków funkcjonal­ nych obustronnie zm iennych (A T ), ( A R ) i ( A R N ) im plikuje po­ jęcie stanu absolutnej równowagi ( A R ) i stanu absolutnej nie­ zależności ( A T ) dla niego samego. § 11 .

Na mocy jedności Istnienia i jedności jego dwoistej F o r­ my, musimy założyć każde (IP) jako znajdujące się w związku funkcjonalnym ze wszystkiemi (IPN ), który to związek w gra­ nicy możemy założyć jako nieskończenie luźny, ale nie możemy przyjąć, że go całkowicie może nie być, choćbyśmy przyjm ow ali (IPN) dowolnie od siebie oddalone. Fizyka, operująca system a­ mi sztucznemi izolowanemi, zakłada w przybliżeniu, że bardzo dalekie związki mogą być nieuwzględniane. Obecna teo rja fizy­ kalna, przyjm ująca świat jako ograniczony, nie potrzebuje n a­ wet sztucznej izolacji. A le wygodny jej opis danego wycinka św iata jest w absolutnej niezgodzie z naszem pojęciem P rz e ­ strzeni wogóle i nie może być bez zastrzeżeń — jak każda wogóle teo rja fizykalna w przyszłości — wciągnięty jako część praw dy absolutnej w system Ogólnej Ontologji 1). Je śli weźmie­ my pod uwagę powyższy punkt widzenia, ogólnego związku wszystkiego ze wszystkiem opuszczamy w tedy stanowisko (AT) samego dla siebie i zakładam y Pseudo-Rzeczywisty Czas C ało­ ści Istnienia i Rzeczyw istą jego P rzestrzeń i Istnienie minus to jedno (IP), które rozpatryw aliśm y jako samo dla siebie. Z chwi­ lą takiego postaw ienia kwestji, przez wyeliminowanie w grani­ cy (AT) i innych (ATN), stajem y na stanowisku samej zmien­ nej rozciągłości, czyli rozciągłości w ruchu, usuwamy wszelką dowolność samych rozciągłości drobnych między sobą, na mocy ich stykania się (w pierwszem przybliżeniu), a dalej przy po­ mocy pewnych fikcji, opartych na m atem atyce, nawet działania ich bez zetknięcia na odległość, zastępując pierwsze przybliżenia operujące pojęciam i: ruchu, siły i oporu, wziętemi z poglądu ży1) Stwierdzenie m ożliwości jakiegokolwiek poglądu fizykalnego jest prawdą absolutną, ale nie im plikuje wogóle to prawdziwości w znaczeniu naukowem każdego takiego danego poglądu w obrębie fizyki.

ciowego, pojęciam i w pewien sposób wysubiimowanemi, w któ­ rych siła zastąpiona zostaje przez wszech-energję, a ruch ży­ wych stworzeń, czyli (IPN ), przez tajem niczy w swych osta­ tecznych przyczynach ruch „m aterjalnych cząsteczek", przyczem „m aterjalność" ta zostaje również powoli wyeliminowa­ na i sprow adzona do pojęcia energji. W Fizyce niekoniecznie musimy przyjm ow ać całość Przestrzeni Rzeczywistej Istnienia, a naw et nie możemy tego uczynić, izolując sztucznie „systemy m aterjalne", gdyż bez tego musielibyśmy rozpatryw ać związki nieskończone. Pew ne części P rzestrzeni Rzeczywistej (IPN) tra k tu je m y jako części Rzeczywistej Przestrzeni Całości Istnie­ nia, z wyeliminowaniem (IPN) jako takich, zastępując je poję­ ciem „m aterji m artw ej", sprow adzałnem w ostatecznej sublimacji m atem atycznej do pojęcia energji. W poglądzie życiowym świat rozkłada się dla nas na: 1) nas samych, 2) stw orzenia żywe, 3) t. zw. „przedm ioty m art­ we" i 4) zjawiska, dające się sprow adzić do stosunków między przedm iotam i martwemi. Pochodnemi pojęciam i od tego pojęcia przedm iotu m artwego są wszystkie pojęcia fizykalne, przyczem „siła" żywych stworzeń, zastąpiona jest przez bezprzyczynową w istocie swej energję ruchu. Zobaczymy później, że sprzecz­ ność tych dwóch poglądów na Istnienie, w ynikająca z jego dwoi­ stości, daje się jedynie rozwiązać przez sprow adzenie pojęcia „m aterji m artw ej" do pojęcia zbiorowisk bardzo drobnych (IPN ), które to zbiorowiska Fizyka opisuje przy pomocy fikcji m atem atycznych w sposób przybliżony statystyczny i których ruch, lub wogóle zmienność zjawisk, musimy uznać za w ypadko­ wą właściwości, mogących być zaobserwowanemi na (IPN) n a­ szego rzędu wielkości i sprow adzalnych ostatecznie do pojęcia jakości w naszem trwaniu, czyli w yrażalnych w term inach tego trw ania. Będziemy mówić później, że jakości „w yznaczają" w pewnym sensie rzeczywistość: np. nasze dotykowe czucia w y­ znaczają granice naszych (ARN), czyli ciał. W ten sposób cała Fizyka będzie przybliżonym opisem świata, wyznaczonego nam naszem i jakościami w Przestrzeni. Rzeczywistością w ścisłem znaczeniu jednak pozostaną zawsze (IPN) i jakości w ich trw aniach = (ATN). D alsza analiza tej koncepcji rozw iązania nierozwiązalnego w żadnym innym systemie t. zw. „związku duszy 46

z ciałem ", czyli św iata jakościow ego z bezjakościow ym , będzie m ożliw a d o p iero później. R ozw iązanie n a m ocy w yelim inow ania p o jęcia (IP) jest m ożliw e w koncepcji psychologistycznej, M acha np., ale za cenę zupełnego sfałszo w an ia po g ląd u n a Istnienie, p rz ez w ykluczenie osobowości, co p ro w ad zi do zam askow anego solipsyzm u, p rzy czem m uszą dołączyć się do system u takiego, obce m u w istocie pojęcia, pochodzące w p ro st bez żad n ej już sublim acji, z p o g ląd u życiowego, np. pojęcie „praktyczności" („Ich " ais „p rak tisc h e E in h eit"), „ekonom ji m yślenia", ro zd ziału elem en tó w n a jakości A B C... i K L M, oddzielone granicą Uj a, (3, 7, = uczucia, k tó re to po jęcia z sam ego założenia „w y j­ ścia z b ezp o śred n io dan y ch " zupełnie nie d a ją się w yprow adzić w sposób konieczny i ra tu ją ty lk o system jako p o d p o ry z boku, b ez k tó ry ch sam w sobie utrzy m aćb y się nie mógł. P ra w a w zględnie konieczne, rz ą d z ą c e św iatem m a te rja ln y m w p o g ląd zie życiow ym w sposób m niej lub w ięcej p rz y b li­ żony, w p o g ląd zie fizycznym , t. j. p rz y elim inacji w szelkiej d o ­ w olności zw iązku funkcjonalnego (AT) z (A R ), z o sta ją w y su ­ blim ow ane do ran g i absolutnej konieczności 1), szczególniej jeśli ro z p a tru je się „sy stem y m a te rja ln e " b a rd z o w ielkie, lub b ard zo m a łe w sto su n k u do (IPN ) danego rz ę d u wielkości, np. system y gw iezdne, lub sy stem y „budow y m a te rji". P ojęcie absolutnej w gran icy konieczności, fikcyjnej w stosunku do rzeczyw istości, jest koniecznie im plikow ane p rz y zało żen iu w ielości (IPN ) ró ż ­ n y ch rzęd ó w w ielkości z n a jd u ją c y c h się w zw iązkach funkcjo1) Inderterminizm w obrębie fizyki uważam za stan przejściowy, albo też w przeciwnym razie, za symptom, że fizyka w naszym układzie zatrzy­ mała się w punkcie niedoskonałym swego rozwoju. (0 tym problemie póź­ niej). Możnaby przypuścić również, że indeterminizm fizykalny jest po­ twierdzeniem w pewnym sensie przedstawionej tu teorji „materji martwej” i że fizyka dobrała się w swojem posuwaniu się w kierunku małości do drobnych (IPN), składających naszą „materję martwą’', — ale to byłoby niezmiernie nieprawdopodobnem. Najprawdopodobniej będzie to pewnego gatunku konwencj onalizm, przy pomocy którego konsekwentniej możemy opisać w danej chwili świat W pewnym stopniu małości — nie będzie to indeterminizm objektywny, bo takie pojęcie sensu poza ruchami żywego stworu nie ma, tylko indeterminizm „ułomnościowy", wynikający z małości badnych przedmiotów.

47

nalnych ich (ARN), czyli działających na siebie wzajemnie, na mocy jedności Istnienia i nieskończonej jego w granicy po­ dzielności. T w i e r d z e n i e 17. Pojęcie Istnienia, na mocy pojęć: jedności jego, nieskończonej w granicy podzielności i związku funkcjonalnego Wszystkiego ze W szystkiem implikuje pojęcie fikcyjnej konieczności absolutnej rządzącej tern Istnieniem, w pew nym rzędzie wielkości.

§ 11.

Nie możemy pomyśleć ciągłości (AT) inaczej, jak w ten sposób, że trw anie byłe jest w pewien sposób, — choćby w pew ­ nych częściach — zaw arte w trw aniu obecnem. Analogicznie do trw ania byłego, musimy przyjąć potencjalnie zaw arte w trw aniu obecnem, trw anie przyszłe. Bliższa analiza tego stanu rzeczy bę­ dzie możliwa dopiero po przyjęciu pojęcia jakości jako elem en­ tów wielości (AT). Te trzy rodzaje trw ania stanow ią to, co po­ przednio ogólnikowo nazwaliśmy (AT). K ażde trw anie obecne znajduje się — na mocy jedności (AT) z (AR) — w związku z danym układem (ACRN) i (ARN) w Rzeczywistej Przestrzeni danego (IP). Zależnie od trw ań obecnych = (OT) byłych i przyszłych = (PT), będziemy rozróżniać P rzestrzeń Rzeczy­ w istą obecną, byłą i przyszłą. (OT) musimy uznać za skończo­ ne, t. j. posiadające pewną długość, (a nie za nieskończenie krótkie) na mocy ograniczoności (IP). W yrażenie tych pojęć w term inach jakości, nada im dopiero określone znaczenie. Wogóle można zaznaczyć, że w większej części „rozw iązania" za­ gadnień będą polegały na w yrażeniu pewnych terminów pew ne­ go poglądu, w term inach innego poglądu i sprow adzeniu pew ­ nych tw ierdzeń do innych. T w i e r d z e n i e 18. Pojęcie ciągłości ( A T ) implikuje po­ jęcia: trwania byłego ( B T ) i przyszłego (P T ), zawartych w pew ­ nej części w trwaniu obecnem ( OT).

II.

ANALIZA

POJĘCIA

(IP).

§ 12.

Dwoistość każdego (IP) nie pozwala na dalsze ogólniko­ we rozważanie pojęcia (IP) bez zróżniczkowania go na pojęcia (AT) i (AR), które ono implikuje. Pojęcie (AR) będziemy uw a­ żać za pochodne od pojęcia (AT), mimo twierdzenia, że (AT) i (AR) stanow ią jedność w (IP), dlatego, że treść rozwiniętego pojęcia (AR) da się wyrazić w term inach pochodnych od po­ jęcia (AT), a odwrotności tego dokonać nie możemy, stojąc na stanowisku (AR) i (ARN), ponieważ pogląd z punktu widzenia Całości Istnienia jako rozciągłości, który jest pochodnym od tego stanowiska, zmusza nas do eliminacji (AT), a nie stw orze­ nia możliwości w yrażenia go w term inach własnych. Musimy więc pojęciu (AT) — w yrażającem u istnienie samo dla siebie — przyznać pierwszeństwo. N arazie wszystkie pojęcia będę rozw ażać w zależności od (AT), nie w yłączając pojęcia (AR) i innych rozciągłości w R ze­ czywistej P rzestrzeni danego (IP) = (ARN) i dlatego opuszczać będę zwrot: „dla (AT", zaznaczając z góry, że wszystko co w części (A) wypowiedziane zostanie, będzie tym zwrotem objęte. A. § 13 .

Pojęcia trw ań: (OT), )BT) i (PT), w związku z pojęciem „samo dla siebie" i jednokierunkowością i jednowymiarowością trw ania jako takiego, (t. j. w abstrakcji narazie od jego 49

związku w jedność z rozciągłością w (IP), którą to rozciągłość w term inach tego trw ania wyrazić możemy), im plikują w spo­ sób konieczny przyjęcie pojęcia różnic tych trw ań między sobą. N arazie będzie nas obchodzić tylko trw anie przeszłe, jako ko­ niecznie w pewien sposób w (OT) zaw arte, bez czego ciągłość (AT) samego dla siebie byłaby nie-do-pomyślenia. Różnica mię­ dzy (OT) i (BT) byłaby nie-do-pojęcia, gdybyśmy założyli (AT) zupełnie jednolite w całości. Samo pojęcie trw ania zm u­ sza do przyjęcia pojęć chwili: obecnej, byłej i przyszłej. Nie możemy przyjąć trw ania, ani jako zupełnie jednolitego, ponie­ waż to równałoby się nie-trw aniu wcale, ani jako składającego się z rzeczywistych, t. zn. dla (AT) istniejących, trw ań nieskoń­ czenie małych, mimo teoretycznie nieskończonej podzielności Czasu — ponieważ to przeczyłoby istnieniu ich dla (AT) na mocy jego ograniczoności, a nieistnienie (IP) wogóle impliko­ wałoby Nicość Absolutną., Złudzenie, ż e t r w a n i e m o ż e b y ć r o z p a t r y w a l n e bf ez r o z c i ą g ł o ś ć ń , Jz k t ó r ą b y n i e s t a n o w i ł o a b s o l u t n e j j e d n o ś c i , w związ­ ku z bezpośrednio danym nam odpowiednikiem pojęcia „samo dla siebie" w postaci jedności naszej osobowości i niemożnością pom yślenia naszego początku i końca, spraw ia, że niektórzy uw ażają za absolutnie konieczne naw et do przyjęcia, a nietylko możliwe, pojęcie wiecznego trw ania samego dla siebie, czyli t. zw. nieśm iertelności „duszy"; polega to też na nieuw zględnie­ niu przestrzenności wszystkich jakości, jedynych elementów trw ania i przyjm ow aniu „jakości bezprzestrzennych". Zobaczy­ my później, że całe pojęcie (AT) da się sprow adzić tylko i je­ dynie do pojęcia następstw a jakości, z których pewne, raczej ich kompleksy, będą w yznaczały przestrzennie odgraniczenia rzeczywiste (IPN) i „m aterją m artw ą", jako ich zbiorowiska. (IP) musimy przyjąć jako ciągłe, narazie choćby „w granicy", gdyż brak ciągłości sprzeciw iałby się jego tożsamości w trw a ­ niu J). Jeżeli mówiliśmy ogólnikowo o samem trwaniu, w aba) Zobaczym y później, że będziem y mogli założyć przerw y w (A T), przy jm u jąc jed n a k stale trw a jąc ą organizację (IPN) w (AR) danego (IP), przyczem zw iązki tej organizacji mogą być ściślejsze, lub luźniejsze w pew ­ nych granicach.

50

strakcji niejako od tego, co je wypełnia, moglibyśmy jeszcze mówić o trwaniach nieskończenie krótkich, dodając pojęcie „w granicy", rozumiejąc pod tem różność długości trwań czę­ ściowych u różnych (IPN), na tle jakby pojęcia Czasu Rzeczy­ wistego Całości Istnienia, absolutnie względnego i niewymierzalnego. Ale w związku z ich wypełnieniem nieskończenie krót­ kich trwań przyjąć nie możemy, gdyż pojęcie nieskończenie krótkiego trwania czegoś, w związku z pojęciami: „samo dla siebie", byłoby równoznaczne z nietrwaniem tego czegoś zupełnem, z Nicością Częściową. Widzimy, że pojęcie (IP) implikuje jeszcze jedną parę pojęć sprzecznych sprzężonych sprowadzalnych, a mianowicie: ciągłości w przerywaności i przerywaności w ciągłości, pochodnych od pojęcia ogólnego jedności w wielo­ ści — w yrażają pojęcia te ten stan rzeczy, że (AT) musi się składać z trwań częściowych o ograniczonej długości. Dalej zo­ baczymy jak przy pomocy stwierdzenia, że każda jakość jest przestrzenna i pojęcia „tła zmięszanego" („unbemerkter Hintergrund") wziętego z poglądu psychologistycznego (Hans Cor­ nelius), będziemy mogli opisać ten stan rzeczy w terminach po­ glądu, wychodzącego z pojęcia samego trwania — (AT). T w i e r d z e n i e 19. Pojęcie ( A T ) implikuje pojęcia: a) ograniczonej ilości, ograniczonej wielkości swoich trwań składowych, b) różnicy trwań: jednego teraźniejszego od byłych i przyszłych, czyli różnicy jakościowej, nie podlegającej defini­ cji, c) jakości: narazie: byłości i teraźniejszości1), d) ciągłości w przerywaności i przerywaności w ciągłości, pochodne od poję­ cia wielości w jedności. § 14. Przyjmując ograniczone trwania częściowe, czyli składo­ we, tem samem przyjmujemy pewną ich wielkość w stosunku do (AT), czyli długość. W stosunku do Czasu wielkość ich bę­ dzie względna w stosunku do (AT) wogóle również, z powodu różnej możliwej długości (ATN) wogółe, ale w stosunku do da1) W jaki sposób trwania przyszłe mogą być w (OT) da się okre­ ślić dopiero w dalszej analizie pojęcia (AT).

51

nego (AT) jako samego dla siębie , wielkość ich będzie bez­ względna, jako elem entów jednego i j e d y n e g o samego dla siebie trw ania, które w skutek jednowymiarowości i jednokierun­ kowości swej, nie daje się bezpośrednio z żadnem innem trw a ­ niem porównać. M ożnaby twierdzić, że przedew szystkiem jakością m ożnaby nazwać sam ą „trwaniowość" trw ań. Ale jakością czego by­ łaby ta jakość? Nie w prow adzając jeszcze pojęcia jakości jako ostatnich elem entów trw ania, musielibyśmy przyjąć, że już cho­ ciażby różnice jakościowe (OT) i (BT) są konieczne. „Jakość trw ania" dotyczy ich także oczywiście — bez trw ania nie może­ my sobie pomyśleć jakości, bez jakości — trw ania samego w so­ bie jako takiego — musimy pomyśleć to ostatnie jako trw anie czegoś. Mówimy ogólnikowo, że (IP) musi trw ać, ale jako czy­ ste, jednolite trw anie samo w sobie, jest jego (AT) niew yobra­ żalne. Trw anie więc, poza znaczeniem narazie ogólnikowem jako (AT), czyli istnieniem (IP) samego dla siebie, będzie w yrażać właściwość wszystkich jakości, które o tyle istnieją, o ile trw a ­ ją. W tem znaczeniu będziemy mogli mówić o „jakości trw ania" („Zeitem pfindung", podobnie jak „Raum em pfindung" M acha, na mocy przestrzenności wszystkich jakości) jako „jakości for­ malnej trw aniow ej" (bo dotyczy Form y Całości Istnienia), z tem zastrzeżeniem , że jakość ta będzie jakością zw iązaną w jedność ze wszystkiemi innemi jakościami, będzie ich własnością wspól­ ną, bez której żadnej jakości pomyśleć nie będziemy mogli, po­ dobnie jak jej samej jako jakości odrębnej bez tej jakości d a ­ nej, która w niej niejako trw a. Jakości form alne: trw aniowe i rozciągłościowe (lub czasow oprzestrzenne) z tem zastrzeże­ niem, że są zawsze elem entami danego (AT), stanowią jedność z każdą jakością (AT), na mocy jednej dwoistej Form y Cało­ ści Istnienia. Musimy założyć, że trw ania składow e mogą róż­ nić się wielkością, t. zn. w stosunku do trw ania wogóle jego d łu ­ gością w czasie. A le w jaki sposób różnicę tę możemy wykazać, gdyby nie różniły się m iędzy sobą samem ich wypełnieniem ? Zlałyby się w tedy bez różnic wypełnienia, w jedno ciągłe trw a­ nie, czyli przestałyby istnieć dla (AT), czyli, że samo (AT) wogóle byłoby nie-do-pomyślenia. Przedew szystkiem każde (OT) musi się różnić jakościowo od poprzedzającego go (BT), 52

gdyż inaczej oddzielenie (BT) od (OT) byłoby nie możliwe, co sprzeciw iałoby się jednowymiarowości upływ ania Czasu w związku z istnieniem samem dla siebie i jego ciągłością, sprzeciw iałoby się znaczeniu samego pojęcia (AT). Jeśli dwie jakości następują po sobie, to temsamem dana jest dla (AT) ich granica. Pojęcie granicy, jako odpow iadające czemuś rzeczywi­ stemu, t. j. danem u bezpośrednio w trw aniu i przestrzeni, bę­ dziemy — na równi z pojęciam i jakości i stosunków wielkości w przestrzeni i trw aniu — nazywać pojęciam i rzeczywistemi. w przeciwieństwie do tych pojęć, których odpowiedniki, jak ­ kolwiek konieczne do przyjęcia, będą istniały jedynie w posta­ ci swych definicji. Pojęcie trw ania samego dla siebie wymaga przyjęcia całego szeregu „istności" *), które w samem trwaniu, czyli przeżyw aniu bezpośredniem 2), będą nierozdzielne, będą stanowić całość, w której żaden elem ent nie będzie mógł być założony jako nieistniejący w danej chwili, bez uniemożliwienia istnienia całości. Będą to różne niesam odzielne „momenty" ca­ łości, które następnie będą mogły być pojęciowo wyodrębnione, ta k jak np. przestrzenność i zabarwienie we wrażeniu wzrokowem, bez których jednoczesności to wrażenie jest nie-do-pomyślenia. Podobnie rzeczywistem jak pojęcie granicy i wielkości, będzie również pojęcie różnicy wogóle, która musi być dana bezpośrednio w całości trw ania, czy to jako takiego (czyli trw a­ nia jakości bardziej czasowych, np. dźwięków), czy też trw ania jakości bardziej przestrzennych (np. barw ), jak to się później okaże. Mimo przestrzenności m niejszej lub większej wszystkich jakości, będziemy musieli przyjąć, na podstaw ie dwoistości (IP), możliwość takiego podziału jakości, przyczem okaże się, że za­ sadniczym rodzajem jakości, który będziem y musieli przyjąć dla wszystkich (IPN ), będzie jednak rodzaj bardziej przeJ) Term inem ty m oznaczać będziem y odpow iedniki pojęć rzeczyw i­ stych i abstrak cyjnych , z w yjątkiem Istn ien ia Poszczególnego, a więc np. jakości, stosunki, granice i t. p. 2) O dróżnić należ y p ojęcie trw an ia samego d la siebie =c (AT) od p ojęcia trw an ia czegoś innego, ja k ie jś jakości np. Pierw sze ok reślić m oże­ m y jako „ ja ", stanow iące, n a p o d staw ie istn ien ia w (OT) trw a n ia byłego, jedność = jedność oosobowości, tożsam ą ze sobą w ciągu całego trw an ia różnorodnych sw ych elem entów , czyli jakości.

53

strzenny, w którym odgraniczać się będzie (IP) od reszty ist­ nienia i jako (AT) i jako (AR). T w i e r d z e n i e 20. Pojącie ( A T ) im plikuje pojęcia: a j różnicy jakościow ej (B T ) i (O T ), b) granicy (B T ) i (O T ), c) różnicy jakościow ej trwań składow ych niezależnie od różni­ cy (B T ) i (O T ), czyli pojęcie różnych jakości, w ypełniających te trwania składow e, d ) zmieniających się w ( A T ) jakości i e ) pojęcie następstw a jakości stanowiącego tożsamą ze sobą je d ­ ność, równoznaczne z samem pojęciem (A T ), wprowadzonem poprzednio ogólnikowo. § 15.

Następstw a jakości w (AT) danego (IP), czyli jego istnie­ nie z punktu widzenia (AT), nazwaliśmy przeżyw aniem bezpośredniem . M ożna powiedzieć, że wogóle niema nic w calem Istnieniu, prócz (IPN) i następstw jakości — jakość będziemy oznaczać literą (X) — w ich trw aniach. Jednak, jak to widzie­ liśmy na początku w ykładu, ze względu na dwoistość Istnienia czasow o-przestrzenną, konieczną była do przyjęcia dwoistość (IP) jako (AT) i (AR), im plikująca dwoistość poglądu na Ist­ nienie. Z chwilą jednak założenia poglądu z punktu widzenia (AT), jako stanow iska istnienia samego dla siebie, widzimy, że pojęcie (AR), jako odpow iadające rozciągłości samej dla sie­ bie, stanowiącej jedność z danem (AT) w przeżyw aniu bezpośredniem, musi dać się wyrazić w term inach samego (AT), czy­ li, że mimo odrębności swej jako rozciągłość, będzie ona sprow adzalna do pojęcia następstw a jakości. Możemy więc o niej mówić wyodrębniwszy ją z ogólnego następstw a (XN) w (AT), lub też traktow ać jako pew ną część tego następstw a i w tedy będzie ona włączona w ciąg przeżyw ania bezpośredniego. P o ­ dobnie będziemy musieli zgodzić się później, że wszystko, a mię­ dzy innemi myślenie pojęciowe, da się wyrazić w term inach ja ­ kości, jako część przeżyw ania bezpośredniego. Jednak jeśli sta ­ niemy na stanow isku znaczeń pojęć, a nie samego danego ciągu myślenia, które okaże się tylko dwoma szeregami przyporząd­ kowanych sobie jakości = (XN), będziemy musieli w pewien sposób wyodrębnić pewne „istności" jako nie bezpośrednio, tyl-

54

ko pośrednio, symbolicznie dane. W tedy będziemy się znajdodowali w „poglądzie logicznym'1, który jednak, podobnie jak pogląd „rozciągłościowy", okaże się sprow adzalnym do poglą­ du „trwaniowego", z punktu widzenia (AT), a na skutek sprowadzalności tej, pojęcie „idealnego bytu" zostanie niejako zresorbowane. Trudność opisu Istnienia polega na jego dwoisto­ ści. O rjentacja ogólna, jednolita, jest możliwa jedynie przy zro­ zumieniu pojęcia „sprow adzalności" i „wyrażalności", danego poglądu w term inach innego. Pogląd z punktu widzenia (AT) ma tę objektyw ną wyższość nad innemi, że wychodzi z pojęcia „samo dla siebie", czyli ostatecznego, bezwzględnego bytu, ab­ solutnie już do niczego nie sprow adzalnego 1). Jeśli w (AT) niema nic prócz następstw a (XN), więc (AR) musi być dla (AT) jedynie ich następstwem. Ponieważ zaś na mocy przestrzenności swej,; musi być współczesnością (XN), więc będzie następstw em współczesności jakościowych, względ­ nie stałem w swojej zmienności, według zasady tożsamości w zmienności, czyli będzie związkiem (XN). Ponieważ (AR) jest z (AT) w związku funkcjonalnym , więc (AR) dla (AT) musi się przedstaw ić jako następstw o współczesnych (XN). Zoba­ czymy, że rozwój (IP), czyli indywiduum, można sobie jedynie przedstaw ić jako idący od (AT), nieomal całego wypełnionego jakościami stanowiącemi (AR) i ich wspomnieniami, w którem to stadjum . (AT) jest tylko praw ie jednością (AR), aż do (AT), w którem coraz więcej m iejsca zajm ują (ARN), a dalej inne związki jakości, stanowiące to, co w późniejszych stadjach roz­ woju gatunków i indywiduów, nazywamy „życiem psychicznem" jednostki. Na mocy związków funkcjonalnych (AR) z innemi rozciągłościami (ARN), te ostatnie m uszą dla (AT) p rzed sta­ wiać się także jako związki (XN), różniące się jednak zasad ­ niczo jakościowo od związków, przedstaw iających (AR), na mo­ cy konieczności przyjęcia odgraniczenia (IP) od reszty Istnie­ nia. Twierdzenie to stanie się zupełnie jasnem, kiedy przej1) Zwracam uwagę, że pogląd mój nie ma nic wspólnego z teorją Berg­ sona, uznającego pojęciowe poznanie za nieadekwatne z rzeczywistością i przeciwstawiającego mu poznanie intuicyjne. Jest to według mnie zupeł­ nie bezpłodne podstawianie bezpośrednego przeżywania za nie same.

55

dziemy do kwestji różnych koniecznych rodzajów (XN). Okaże się wtedy, że jakościowo różne (XN) odpowiadać będą (AR) z jednej i (ARN) z drugiej strony. Istnienie (ARN) — poza tem, że istnieją one w postaci związków (XN) dla danego (AT) — musimy przyjąć, na mocy ciągłości Istnienia, jako istnienie rozciągłości samych dla siebie innych (IPN ). W idzimy, że pojęcie (IP) im plikuje pojęcie no­ wej dwoistości: a) (IPN) i b) (XN) tych (IPN) — elementami wielości Całości Istnienia są (IPN ), elem entami ostatniem i wie­ lości (IPN) samych dla siebie, t. zn. jako (ATN), są jakości = (XN). Dwoistość ta jest niesprow adzalna do żadnego pojęcia wspólnego. Jeśli patrzym y na Istnienie rozciągłościowo, widzi­ my tylko (IPN) jako (ARN), wyznaczone w P rzestrzeni naszemi jakościami różnie zlokalizowanemi i również jakościami w (ATN) tychże (IPN ), które to jakości założyć m usim y1) Związek jednych i drugich stw arza objektyw ną rzeczywistość przestrzenną, w której jako jedną z (ARN) rozpatrujem y na ró ­ wni z niemi naszą w łasną (AR). Oczywiście, że pewne (ARN) mogą się nam przedstaw iać jako t. zw. „m aterja m artw a", ale musimy założyć, że jest ona tylko zbiorowiskiem (IPN) zbyt małych, aby jako (IPN) mogły się nam przedstaw iać. Jeśli p a ­ trzym y z punktu widzenia (A TN ), mamy tylko jakości, w związ­ kach swych stanowiące jednak według mnie, w przeciwieństwie do poglądu psychologistycznego (Mach), nieprzenikalne w zajem ­ nie (ATN), czyli grupy jakości zupełnie oddzielne, należące do poszczególnych (ATN), co nie im plikuje zupełnie niemożności oddziaływ ania wzajemnego tych (IPN) na siebie, jako (ARN), objektywnie w Przestrzeni wyznaczone. Pogląd taki możnaby nazwać poprawionym psychologizmem i popraw ioną monadologją (Leibniz), z temi korzyściami, że unikamy sztucznego monizmu, prowadzącego do solipsyzmu i idei niemożności w za­ jemnego działania monad. Jak o rozciągłości podlegają (IPN) w zajem nym działaniom, sprow adzalnym w poglądzie (T) po­ chodnym od pojęcia (AT), do następstw jakości w ich (ATN), przyczem — jak to później zobaczymy — zasada „harm onji 1) O ile nie chcemy być konsekwentnymi solipsystami, coby według mnie zabraniało wszelkich w ypowiedzeń o Istnieniu wogóle.

56

p rz ed u stan o w io n ej" s ta je się z a sa d ą staty sty czn ą, o p a rtą n a z a ­ sadzie W ielkich Liczb i tra c i jako p o d staw a fizykalnego poglądu c a łą sw ą tajem niczość. J a k w ybrniem y w tym poglądzie z kwestji „p u sty ch p rz e strz e n i św iata", astro n o m ji i k w estji „b u d o ­ wy m a te rji" w pog lądzie fizykalnym okaże się nieco pozm ej. T ru d n o ść p o leg a n a ciągiem odróżnianiu po g ląd u (T) i poglądu (C) ( = C ałości Istnienia) i w yznaczenia im zakresów , w któ ry ch s ą w ażne, n a tle u jęcia ich we w spólny po g ląd m etafizyczny ( po g ląd (M )), jako konieczną ich syntezę, o ile nie chcem y p o zo ­ s ta ć w dualizm ie poglądów , w y n ik ający ch w p ro st z m eprzetran sp o n o w an eg o w w yższą sferę pojęciow ą, p o g ląd u życiowego. T w i e r d z e n i e 21. Pojęcie ( A T ) jako n a stępstw a ( X N ) im p liku je definicję ( A R ) , jako następstw a w spó łc zesn yc h ja k o ­ ści, czyli z w ią zk u ( X N ) , na m ocy tożsamości ( A R ) w zględnie stałej w s w e j zmienności. Pojęcie zw ią z k u funkcjonalnego ( A T ) z ( A R N ) im plikuje definicję ( A R N ) z p u n k tu w idzenia ( A T ) rów nież jako zw ią zk ó w ( X N ) w zględnie sta łych w ich zmienności. Pojęcie ciągłości Istnienia im pliku je definicję ( A R N ) jako ( A R N ) innych (1 P N ) w P rzestrzeni, lub też zbio­ row isk ta kow ych o wiele m niejszego r zęd u wielkości, niż dane ( A R ) danego ( I P ), które to (1P ) r o z p a tr u je m y ja ko samo dla siebie. § 16.

.

O d k ła d a ją c n arazie rozw iązanie koncepcji „ m a te rji m arw e j“ , jako zbiorow isk (IP N ), zajm ę się w d alszy m ciągu jakościam i. J e ś li (AR) i (A R N ) są w (AT) tylko zw iązkam i ja k o ­ ści, w jak i sposób (AR) m oże by6 odgraniczone od (A R N )? M usim y p rz y ją ć różnicę jakościow ą m iędzy sam em i jakościam i, ta k jak p rzy jęliśm y różnicę m iędzy trw an iam i składow em i, co d o p ro w ad ziło n as do p rz y ję c ia p o jęcia jakości. J e d e n ro ^ j jakości m usi n ależeć do (A R ), drugi do (A R N ), inaczej ( ) nie b yłoby odgraniczone d la (AT) od re sz ty Istnienia. Z d ru ­ giej stro n y m usieliśm y p rz y ją ć trw a n ia sk ładow e zaczy n ając o d n a jd a lsz e j przeszłości, aż do trw a n ia obecnego (BTn...., BT2, BT1, OT) — za ograniczone, a nie nieskończenie krótkie, bo to rów noznaczne byłoby z n ietrw an iem wogóle. A więc ja 57

kości musimy przyjąć za trw ające ograniczone ilości Czasu, czy­ li musimy założyć pewien m inimalny czas trw ania (XN) = (t0), który ogólnie możemy uznać za zmienny, w zależności od danego (IP), a dalej od danej chwili (AT) tego (IP). Jakkolw iek zdefinjujem y (AR) — (np. jako następstw o współczesnych jakości) — temniemniej nie przestała ona być tern, za co przyjęliśm y ją z samego początku, t. j. rozciągłością sam ą dla siebie, stanowiącą jedność z danem (AT). To istnienie (AR), jako „samej dla siebie", w yrażam y w term inach samych jakości, koniecznością przyjęcia jakości specjalnych, należących tylko i jedynie do związku, który właśnie nazywam y (AR). M u­ simy przyjąć, że jakości — oprócz tego, że trw ają ograniczone ilości czasu — są przestrzenne, gdyż inaczej (AR) nie m ogła­ by być bezpośrednio dana jako taka, t. zn. jako rozciągłość dla (AT). W ynika to stąd też, że jeśli patrzym y z punktu widzenia (AT), nic niema w Rzeczywistej P rzestrzeni danego (IP) — obejm ującej i (AR) i otaczające ją (ARN) — prócz n astęp u ją­ cych po sobie współczesności (XN). Na podstaw ie tego, że (IP), jako (AT) i (AR), stanowi jedność, musimy przyjąć czasowoprzestrzenność, czy też raczej trw aniowo - rozciągłościowość wszystkich jakości: i tych, które stanow ią (AR) dla (AT) i tych, które jak to później zobaczymy, należą jakby bardziej w yłącz­ nie do (AT), (jak np. dźwięków, smaków, zapachów ). Inaczej związek jakości w jedną, tożsam ą ze sobą rzeczywistość byłby nie-do-pom yślenia — np. lokalizacja wyżej wspomniańych b a r­ dziej trwaniowych jakości. Samo nauczenie się związku przez skojarzenie na podstaw ie równoczesności, bez pewnego w spół­ czynnika przestrzenności — (o istnieniu którego każdy może się przekonać przy pomocy introspekcji — w tym w ypadku przy pomocy wczucia się dokładnego w istotę przeżyw anej jakości) — byłoby niew ystarczające. W jaki bowiem sposób „istności" tak sztucznie rozdzielone, jak „czyste" trw anie jednych jakości i przestrzenność drugich, mogłyby się skojarzyć ze sobą w tak trw ałe związki jak te, które oznaczamy nazwą lokalizacji, jest nie-do-wyobrażenia. Lokalizacja nie musi być zawsze koniecz­ nie w tym stopniu dokładna, dla (AT), tak jak to ma miejsce przy jakościach bardziej przestrzennych (barwach, dotykach). Ale dana jakość, aby być przestrzennie skojarzoną z inną ja58

kością, musi mieć pewną mniej lub więcej w yraźną cechę p rze­ strzenności, którą w analogji do jakości trw ania możemy n a ­ zwać jakością przestrzenną. W idzimy więc, że jakości mogą być, a naw et m uszą być złożone: oprócz swej swoistej jakościo­ wej właściwości, będą m iały zawsze jakość przestrzenności i czasowości, jako konieczne składow e całości swej „istności". N ależy zauważyć już teraz ogólnie, że danemu, tem u sa ­ memu m iejscu — (przyczem miejsce definjujem y jako część Przestrzeni, w której znajduje się dla (AT) dana (X)) — w y­ cinka Rzeczywistej Przestrzeni Całości Istnienia mogą odpow ia­ dać dla danego (IP) (XN) należące do jego (AR), a dla inne­ go (IP) (XN), których związki będą dla niego jakiemiś (ARN). M ożnaby więc, eliminując w granicy jedność i jedyność i tożsa­ mość (AT) w Czasie i biorąc stan rzeczy w granicy w trw aniu nieskończenie krótkiem, pom yśleć całą Przestrzeń jako w ypeł­ nioną (XN), nie będącem i elem entami wielości jakiegoś (AT). J e st to koncepcja Macha, której rozwinięcie jednak dalsze moż­ liwe jest tylko przy pewnych założeniach dodatkowych, nie w y­ nikających w prost z samego inicjalnego postaw ienia kwestji, t. j. t. zw. „wyjścia z bezpośrednio danych“. Nie mówiąc już o takich pojęciach jak: „ja jako praktyczna jednostka" — (skąd „praktyczność" w takiej masie elem entów?) — granica U, dzieląca jakości na A, B, C... i K L M... — (skąd granica?)— samo pojęcie „związku elem entów" jest zamaskowanem p rzy ­ jęciem pojęcia (IP), ponieważ jest ono jedynym pierwotnym „związkiem", który musi być u podstaw y wszystkich innych i bez którego sama koncepcja fizyczna św iata — przetłum aczona na term iny poglądu psychologistycznego -— jest niew yobrażalna. Czemu m iałyby być t a k i e właśnie związki, a nie inne? Z n a ­ szego poglądu, jak to później się okaże, koncepcja fizykalna wypływa w sposób konieczny na tle zasady W ielkich Liczb, która to zasada nie jest obca Istnieniu w naszej interpretacji, to jest Istnieniu jako nieskończonej wielości różnych rzędów wielkości (IPN). W szystkie (XN) danego (AT) będą m usiały mieć swoje m iejsca w Rzeczywistej Przestrzeni danego ( I P ) : jedne jako w yznaczające miejsce (ARN), inne na granicy (AR) — a je­ szcze inne wew nątrz tej granicy — będziemy je nazywać (XN)

59

zewnętrznem i, granicznemi i wewnętrznemi. Teraz możemy określić pojęcie przenikania się Przestrzeni Rzeczywistych (IPN ), jako następujący stan rzeczy: (XN) w (AT) danego (IP), np. ( IP J , możemy przyjąć za umiejscowione w tem sa ­ mem m iejscu Przestrzeni, co (XN) jakiegoś (IP„). Przestrzeń Rzeczywista dzielić się będzie dla każdego (IP) na zewnętrzną, graniczną i wew nętrzną. W szystkie rodzaje jakości mogą być oczywiście byłemi, obecnemi (lub przyszłem i, o czem później). T w i e r d z e n i e 22. Pojęcie ograniczoności (IP ) impli­ ku je pojęcie minimalnego czasu ( t0) trwania ( X ) dla danego ( IP ) i danego mom entu jego ( A T ). Pojęcie jedności ( A R ) z ( A T ) im plikuje pojęcie przestrzenności w szystkich ( XN) ; razem im ­ plikują pojęcia jakości: zew nętrznych, granicznych i w ew nętrz­ nych i pojęcie umiejscowienia ich w R zeczyw istej P rzestrzeni zew nętrznej, granicznenj i w ew nętrznej.

§ 17.

Pojęcie granicy jakości wew nętrznych i zewnętrznych do­ prow adza nas do konieczności przyjęcia minimalnie jednej ja ­ kości granicznej, która musi być jednocześnie zew nętrzna i wew­ nętrzna, co \yłaśnie w yrażam y jednem pojęciem graniczności. Gdyby nie m iała obu tych elem entów swej złożoności, nie mo­ głaby dwóch tych sfer dla (AT) odgraniczać. W jakości tej od­ granicza się (AR) od reszty Istnienia — nazywam ją jakością „zasadniczą graniczną ‘ = (Xg). W naszym w ypadku jest to ja ­ kość dotykowa. Musimy ją przyjąć, jako wew nętrzną jej skła­ dową, bez żadnego ograniczenia w wew nętrznej przestrzeni (IP), jako samodzielnie w ystępującą („dotyk wewnętrzny") = czu­ cia m uskularne i organów wewnętrznych — bez zewnętrznego odpowiednika, w przeciwieństwie do zewnętrznej składow ej, któ­ ra jako sam odzielna jest nie-do-pom yślenia — nie odróżniałaby się bowiem w tedy od (XN), wyznaczających (ARN) w Zew nętrz­ nej Przestrzeni. Do pewnego stopnia zaw artość pojęcia „samo dla siebie", wprowadzonego uprzednio, możemy wyrazić przy pomocy jakości „wewnętrznego dotyku", jako zasadniczego ja60

kościowego m aterjału jedności osobowości; bez tej jakości — odrębnej zasadniczo od wszystkich innych i nie m ającej związ­ ku bezpośredniego z Zew nętrzną Przestrzenią Rzeczyw istą — istnienie (IP) samego dla siebie jako (AT) byłoby nie-do-pomyślenia. To jednak stanie się zupełnie jasnem dopiero w związku z dalszą analizą „formy przestrzennej" (AR). Dalej też zoba­ czymy, jak przy pomocy pojęcia „tła zmięszanego" Corneliusa, w jakościowej graniczności, to w ew nętrzny moment, to zew nętrz­ ny moment, czy też inaczej: jedna z jakości składowych jakości złożonej, może być wyodrębniona. W następstw ie takich jakości i ich w yodrębniania w „tle" jako takich, dane będą (AR) i (ARN) jednocześnie dla (AT) jako jego funkcja, lub naodwrót. Jakościom granicznym, jak wogóle wszystkim jakościom, musimy przypisać możliwość różnej określoności lokalizacji obu ich składow ych elementów wewnętrznego i zewnętrznego, które mo­ żemy przyjm ować w różnych stopniach natężenia. G ranica więc (AR) może mieć dla (AT) różne stopnie wyraźności, w p rze ­ ciwieństwie do granicy objektywnej przybliżonej, które to po­ jęcie będziemy mogli zanalizować później. T w i e r d z e n i e 2 2 a. Pojęcie ograniczoności ( I P) im ­ plikuje pojęcie minimalnie jednego rodzaju jakości, umiejsco­ wionej zarówno wew nątrz, jak i zew nątrz, czyli na granicy (A R ). N azyw am tę jakość zasadniczą, graniczną (Xg). Pojęcie ( Xg) im plikuje pojęcie tożsamości w dwoistości, przez pojęcie jakości złożonej. Jeśli nazw iem y — do czego m am y pełne pra­ wo — czasowość i przestrzenność również jakościami, to tern samem przyjm ujem y, że w szystkie ( X N ) są złożone. Pojęcie ja ­ kości granicznej złożonej, im plikuje pojęcie niezależności je j składow ej w ew nętrznej, ( Xw) , zasadniczej dla konstrukcji po­ jęcia „samo dla siebie". § 18. Minimalnie musimy przyjąć jeden rodzaj jakości, któreby były jednocześnie i wew nętrzne i zew nętrzne czyli graniczne, lub też tylko wewnętrzne, ale nic nie im plikuje niemożliwości przyjęcia innych rodzajów jakości jednoistych: czysto-zewnętrz61

nych. Nie wprowadziliśmy pojęcia rodzaju przy rozw ażaniu dwóch właściwości Istnienia: Czasowości i Przestrzenności, po­ nieważ były one oddzielone jako dwie strony dwoistości j e dn e j Form y Istnienia, a przytem nie stanowią rodzajów czegoś trzeciego, ogólniejszego, a w istocie do siebie podobnych: ten w ypadek mamy poraź pierwszy odnośnie do jakości zasadni­ czej (Xg). Tu każdy z elem entów stanowi odrębną całość, tylko w (Xg) połączoną z inną. Dlatego też nie mówiliśmy o rodzajach a propos (BT) i (O T ): ta sama jakość może być byłą i obecną, •ale niem a osobnych rodzajów byłych i obecnych. N ajpierw bo­ wiem musimy przyjąć (XN) tego samego rodzaju, aby mówić o ich byłości i obecności. Tylko dla określenia ciągłości (AT) musieliśmy umieścić pojęcia byłości i obecności przed w prow a­ dzeniem pojęcia różnych rodzajów jakości. T w i e r d z e n i e 2 3. Pojęcie jakości implikuje: a) po­ jęcie możliwości ( X N ) jednoisłnych: zewnętrznych, prócz ( X ) zasadniczej, granicznej, dwoistej, o samodzielnej składowej w e­ wnętrznej, b) pojęcie rodzaju i c) pojęcie składowych ( X N ) danej ( X ) złożonej. § 19. Jakkolw iek na mocy jedności (AT) z (AR), którą musie­ liśmy uznać za składającą się z (IPCN ), wszystkim jakościom w (AT) musi coś odpowiadać w (AR), jednak nie wszystkie (XN) w (AT) są, dla tego (A T )f (A R ): możemy założyć, że prócz (XN) zlokalizowanych ściśle w (AR) dla (AT) i będących tem (AR) dla (AT), będą jeszcze w (AT) (XN) odpow iadające (ARN), lub czemuś jeszcze, co nie będzie dla (AT) ani (AR) ani (ARN) jako takiemi, mimo że mogą być z niemi w pewien sposób — na mocy jednoczesności, następstw a i jednoumiejscowienia — związane. Związek funkcjonalny (AT) z (AR) w yraża, że albo w (AT) mogą zajść następstw a (XN) zlokalizowanych w (AR), a w następstw ie tych w ystąpią inne (XN) w (AT), niekoniecznie zlokalizowane w (AR), albo będzie odwrotnie i następstw a (XN) w (AT) nie zlokalizowane w (AR) poprzedzą w trw aniu (XN), będące zmianami (czy wyznaczające zmiany) w (AR). Pojęcie

(XN) jednoistych np. zewnętrznych, równoznaczne jest z po­ jęciem (XN) umiejscowionych w (ARN), czyli te (ARN) wy­ znaczających i to (XN) takich, których następstw o nie jest ko­ niecznie związane z następstw am i umiejscowionemi w (AR) jako takiem dla (AT), czyli z (AR) jako takiem dla (AT) w danej chwili istniejącem, t. znM że (AT) może być w prost funkcją (ARN), nie będąc dla siebie funkcją (AR), pomimo, że — jak to później zobaczymy — będziemy musieli założyć objektywne związki (AR) z (ARN), to jest związki, dające się skonstato­ wać na drodze pośredniej, a nie bezpośredniej. Związki takie będą do pom yślenia tylko jako oddziaływ ania na siebie drob­ nych (IPN ), dla innego (IP) jako takich niedostrzegalnych z po­ wodu ich małości, ale zupełnie takie same, jakiemi są dla nas oddziaływ ania naszych (AR) na (ARN) i odwrotnie, t. j. na za­ sadzie zetknięcia i udzielonego ruchu, których to pojęć znacze­ nia w yrażalne są w term inach jakości. Tern ostatniem pojęciem zajm iem y się oddzielnie później. Będzie ono w poglądzie (T) sprow adzalne do pojęcia ogólniejszego od niego, pojęcia zmiany wogóle i zmiany lokalizacji (XN) w Rzeczywistej Przestrzeni. Jed n ak tak jak mówiliśmy, że (XN) w yznaczają objektywnie w P rzestrzeni rozciągłości, taksam o zmiana ich lokalizacji może wyznaczać objektywny ruch, który możemy pojmować w analogji do ruchu własnego (AR). Przestrzenno-czasow ość wszystkich jakości pociąga za so­ b ą możliwość — ale nie konieczność dla wszystkich (IPN) — jakości jednoistych, t. zn. nie granicznych wew nętrzno-zew nętrznych, tylko jednych posiadających więcej współczynnika trw aniowego, i innych posiadających więcej współczynnika rozciągłościowego. A le tak, jak nie ma w bezpośredniem przeżywaniu czystego trw ania i czystej rozciągłości, taksam o nie możemy przyjąć jakości, nie posiadających dla (AT) jednego z tych współczynników zupełnie. To samo stosuje się do jakości byłych (BXN), które mogą być lokalizowane w P rzestrzeni Byłej i byłość ich nie uwalnia ich od współczynnika przestrzenności (czy­ li rozciągłościowego): na mocy jedności (AR) i (AT), nie mogły­ by istnieć naw et jako byłe dla (AT), gdyby tego współczynnika, czyli jakości przestrzenności nie posiadały.

63

W analogji do P rzestrzeni Byłej, możemy teraz określić Przestrzeń Przyszłą, jako tę, w której rozmieszczone są jakości byłe w sposób, który nie odpow iada dokładnie rozmieszczeniu ich w którejkolw iek z Przestrzeni Byłych, odpow iadający róż­ nym byłym trwaniom, które kiedyś były trw aniam i obecnemi. W idzimy, że tak trw anie przyszłe, jakoteż Przyszłe Przestrzenie i przyszłe (XN) nie w ym agają przyjęcia specjalnych elementów Przyszłości, tylko dadzą się wyrazić w term inach byłego trw a ­ nia, przy dodatkow em pojęciu Oczekiwania, dającem się spro­ wadzić do pojęcia związków między jakościami byłemi i jakościami obecnemi (czuciami muskularnemi,. „zaznaczonem i ru ­ chami" i czuciami organów wewnętrznych). Stan (I) można ina­ czej zdefinjować jako następstw o (BXN) w (AT), przy mini­ malnej rozciągłościowej określoności (AR) dla tego (AT). M ię­ dzy stanem (I), a stanam i określonemi form ułam i: (AT) = f (AR) i (AR) = f (AT), możemy założyć całą skalę rozciąg­ łościowej określoności lokalizacji (XN) w Rzeczywistej P rz e ­ strzeni wew nętrznej i zew nętrznej. Z akładając różne rodzaje (XN) musimy przyjąć, że (XN) jednego rodzaju podobniejsze są między sobą, niż n. p. (XN) wzięte z dwóch różnych rodzajów. Jakości wew nętrzne podob­ niejsze są między sobą, niż jakości zewnętrzne. To samo stosuje się do rodzajów jakości jednoistych bardziej trwaniowych (dźwięki, zapachy) i bardziej rozciągłościowych (barwy). T w i e r d z e n i e 2 4. Pojącie zw iązku funkcjonalnego ( A T ) z ( A R ) im plikuje, w zw iązku z pojęciem przestrzenności w szystkich ( XN) , pojącie różnych stopni określoności lokaliza­ cji, czyli ogólnie: pojęcia stopnia. Pojęcie przestrzenno-czasowości w szystkich ( X N ) im plikuje pojęcie jakości jednoistych: bar­ dziej przestrzennych i bardziej czasowych. Pojęcie rodzajów ( X N ) im plikuje pojęcie podobieństwa ( X N ) i ich rodzajów. § 20 .

Jakości bardziej przestrzenne muszą trw ać dla (AT) w Przestrzeni Rzeczywistej. Różnica ich w stosunku do jakości bardziej czasowych jest nie-do-określenia, — chyba jedynie 64

i to niezupełnie, jako przew aga elem entu przestrzennego w sto­ sunku do trwaniowego — jest bezpośrednio dana i niesprowadzalna. Przejście ciągłe od jednych do drugich jest niew yobra­ żalne. Ich lokalizacja jest istotnym momentem samego ich trw a ­ nia, mimo, że może być mniej lub więcej dokładna w stosun­ ku do objektywnego stanu rzeczy, dającego się spraw dzić po­ średnio; ale w chwili trw ania są zlokalizowane dla (AT) do­ kładnie. Dla jakości bardziej trwaniowych istotnym momentem będzie ich trw anie i nigdy lokalizacja ich nie będzie zupełnie dokładna w tym sensie, jak jakości poprzednio wymienionych— będzie mogła być spraw dzona na drodze pośredniej, przy po­ mocy odpowiednich eksperym entów. Pierw sze jakości będą z a j­ mować mniej lub więcej dokładnie ograniczone części P rzestrze­ ni Rzeczywistej i nie będziemy mogli pomyśleć jednoczesności ich tego samego rodzaju w tern samem m iejscu przestrzeni — conajwyżej praw ie jednoczesność dwóch, lub więcej różnych rodzajów, n. p. barw i dotyków. Drugie nie będą zajmować miejsc w Przestrzeni Rzeczywistej, wykluczających współcze­ sność — będą mogły trw ać jednocześnie z innemi w tych samych mniej więcej m iejscach i tworzyć, ale między sobą jedynie w obrębie jednego rodzaju, jakości złożone — (dźwięki, ich akordy). A le objaśnienie tego będzie możliwem dopiero po w pro­ w adzeniu pojęcia „tła zmięszanego". Jakość graniczna zasadni­ cza — zasadnicza też dla początków poglądu fizykalnego — mu­ si być bardziej przestrzenną, ponieważ bez tego (AR) nie od­ graniczałaby się od reszty Istnienia. Twierdzenie

2 5.

Pojącie ograniczoności ( A R ) im­

plikuje pojęcie ( Xg) i (% w) jako jakości bardziej przestrzen­ nych. Pojęcie rodzajów jakości jednoistych bardziej-przestrzennych i bardziej-czasowych — ( X ]) i ( X \) im plikuje pojęcie oddzielności tych jakości i ogólnie pojęcie rodzaju i właściwości tego rodzaju jednej i tej sam ej „istności“ n. p. w tym w ypadku jakości. Zależnie od rodzajów jakości będziem y mieli różne ro­ dzaje ( IPN), przyczem

jakości

zasadnicze

muszą

posiadać

w szystkie (IPN).

65

Byłość jakości jest właściwością bezpośrednio daną i niesprow adzalną, pierwotną, mocą której każda jakość, która była obecną w (OT), może powtórzyć się w tem (OT) z charakterem byłości i jako była będzie w tem (OT) obecna. Trwanie i p rze ­ strzenność są właściwościami koniecznemi (BXN) narówni z (OXN), z tą różnicą, że tak byłe, jak obecne jakości trw ają w rzeczywistem trw aniu, a dla jakości bardziej przestrzennych (XJN) i elem entu przestrzennego jakości bardziej czasowych. (X|N), w razie gdy to są jakości byłe tych rodzajów, musimy przyjąć, że są one nie w jakiejś przestrzeni rzeczyw istej, tylko w przestrzeni wyobrażonej, złożonej z byłych jakości p rz e ­ strzennych. Na możliwości pow tarzania się (OXN) jako (BXN) polega tożsamość i ciągłość (AT); bez tego jedność (IP) w ciągu całego (AT) byłaby nie-do-pomyślenia. Dany rodzaj (XN) może mieć ograniczoną ilość odręb­ nych właściwości, według których możemy rozróżniać podobień­ stw a mniejsze, lub większe w obrębie danego rodzaju: jakości można według ich podobieństw szeregować. R odzaje mogą dzielić się na pod-rodzaje, ale w ograniczonej ilości. Zobaczy­ my, że jakości bardziej-przestrzenne — (X£N), będą mogły s ta ­ nowić ciągłości w (OT), czego nie będziemy mogli przypisywać (X|N). K ażdy rodzaj może mieć właściwości, które możemy określić jako stopnie tej samej właściwości, lub też może się dzielić na pod-rodzaje, w obrębie tożsamości rodzaju, jakościo­ wo od siebie różne; (jakościowo, t. zn. w sposób niesprowadzalny do stopnia tożsam ej ze sobą właściwości). To, że jakości z a j­ m ują ograniczone trw ania i ograniczone części P rzestrzeni R z e ­ czywistej, pociąga za sobą tożsamość jakości, w obrębie tego ograniczonego trw ania i części Przestrzeni. Każda (X) może być obecną, lub byłą, może więc dana (BX) być tożsam ą z daną (OX), nie jako taką, t. zn. jako obecną, tylko tożsam ą co do rodzaju, pod-rodzaju i stopnia danej właściwości, niezależnie od właściwości obecności ( = aktualnej rzeczywistości, „żywo­ ści"), lub byłości. Pojęcie ciągłości (AT) i jego tożsamości po­ ciąga za sobą konieczność przyjęcia różnicy m iędzy (OX), która

już kiedykolw iek jako (OX) w (AT) w ystępow ała, a pew ną (X) zu p ełn ie nową, k tó ra p o ra z-p ierw szy jako ta k a w (OT) w y stę­ pu je. N azyw am y obecność tej różnicy d la (AT) ro zp o zn aw a­ niem , k tó re m oże być niezależne od tego, czy d an a jakość jest w (BT) d o k ład n ie zlokalizow ana, czy nie. R ozpoznaw anie to je st b ezp ośrednio d an e i niesprow adzalne, jako p o d staw a ciąg­ łości i tożsam ości (AT) *) jest d anem jako bezpośrednio d an a ró żnica w ym ienionych ja k o ś c i2). T w i e r d z e n i e 2 6. P ojęcie ograniczoności ( I P ) im ­ p lik u je pojęcia: tożsam ości k a ż d e j ( X ) sa m ej ze sobą i to żsa ­ m ości d a n ej ( X ) jako ( B X ) i ( O X ), n ieza leżn ie od bylości i obec­ ności. P ojęcie tożsam ości ( B X ) i ( O X ) im p liku je pojęcia: r o z ­ poznaw ania d a n ej ( X) , je śli m iała ona sw oje m n iej lub w ięcei określone m iejsce w ( B T ) i p rzed sta w ien ia jakości nieobecnej p r z e z ja ko ść byłą. W pojęciu „p rzed sta w ie n ia “ zaw iera się m ożliw ość pojęciow ego m yślenia, p r z y pom ocy zn a kó w p r z e d ­ staw iających. § 22. Z pow odu jednow ym iarow ości czasu (X{N), np. dźw ięki nie m ogą w ystępow ać w spółcześnie, tylko pokolei n ajk ró c ej w obrębie m inim alnego czasu czy trw a n ia = (t0). (X /N ), np. barw y mogą trw a ć w spółcześnie w P rz e strz e n i R zeczyw istej, oczyw iście też nie krócej niż (t0), czyli m ogą trw ać w kom pleksach w spółczes­ nych, podczas, gdy (X^N) m ogą tw orzyć kom pleksy o pew nej ja ­ kości form alnej w czasie (rysunek m elodji). W zw iązku z długo­ ścią czasów trw an ia, ich części i ich w ypełnienia, co n ajw yżej m o­ żem y mówić o jakościach złożonych jednego ro d z aju , w których pokolei m ożem y w yróżnić jakości składow e. P rze n ik a n ie się jaJ) Przyszłość, jako sprowadzalna do byłości, przy dodaniu w spół­ czynnika oczekiwania (pozytywnego lub negatywnego) sprowadzalnego zno­ wu do następstw (BXN) i (OXN) wewnętrznych, nie będzie brana oddzielnie pod uwagę. 2) Czy w rozpoznawaniu odegrywa zasadniczą rolę, dołączony do danej (X) jako takiej, obraz jej pamięciowej (BX) mniej lub więcej ściśle, zlokalizowany w (BT), nie będziemy tu rozstrzygać.

67

kości różnych rodzajów, naw et w obrębie rodzajów bardziej przestrzennych i bardziej-czasow ych jest nie-do-pomyślenia — zatraciłaby się wtedy wielość elementów (AT), bez której sta ­ łoby się ono jednolitością absolutną, niewyobrażalną. Musimy założyć rodzaje jakości za wzajem nie nieprzenikliwe, w tem znaczeniu, że nie mogą one tworzyć jednolitych kompleksów. Gdyby n. p. jakości wewnętrzne mogły przechodzić w zew nętrz­ ne, nie byłoby jednoznacznie określonej ograniczoności (AR) dla (AT). Różnica między wyższym i niższym stopniem natęże­ nia danej jakości jest bezpośrednio dana i niesprow adzalna, po­ dobnie jak różnice jakości między sobą. Kompleksy (X^N) mo­ żemy pomyśleć tylko w obrębie danego rodzaju takich jako­ ści, jako współcześnie zapełniające części P rzestrzeni Rzeczywi­ stej danego (IP). Ponieważ musimy przyjąć (AT) jako jednowymiarowe, więc z kom pleksu (X^N) współczesnych, jedna tylko jakość, lub bardzo m ała ich ilość w rozciągłości niedużo większej od roz­ ciągłości minimalnej = (r0), którą (w analogji do (t0) ) musimy przyjąć — (co nie ma rozciągłości nie może trw ać dla (AT) w Przestrzeni) — zajmować będzie czas n. p. (t0) — inne będą w praw dzie trw ać obok tej jakości w Przestrzeni Rzeczywistej, ale nie będą tak, jak ta jedna (X) wyraźne, nie będą w trw aniu „jako takie", czyli, jak to wyrażam y inaczej w poglądzie życio­ wym, uwaga nasza nie może dotyczyć dwóch rzeczy naraz — jakość była, naw et tak nikła wobec jakości aktualnej, rzeczy­ wistej przesłania ją w zupełności w chwili swego trw ania, o czem każdy z introspekcji może się przekonać. W skutek jednowymiarowości trw ania i jednoczesnej przestrzenności (XN), musimy przyjąć różne stopnie wyraźności (XN) w (AT) jako (OT), nie mówiąc już o stopniach wyraźności (BXN) w (BT). Je d n a ty l­ ko jakość, lub bardzo m ały ich kompleks będzie w yraźny — inne stanowić będą tło („U nbem erkter H intergrund" Corneliusa), mniej lub więcej zmięszane, na którem to tle dana jakość trw ać będzie jako taka. Zaznaczamy, że tło to nie będzie składać się z jakości „wzajem nie przenikających się" w „czystem trw aniu", co jest z powodu „oddzielności" (dysparatyw ności? dyskretności?) rodzajów jakości i nawet oddzielności jakości pojedyń-

68

czych jednego ro d z a ju 1) i z powodu jednowymiarowości trw a ­ nia niemożliwem do przyjęcia, tylko że będzie to współczesność jakości mniej lub więcej wyraźnych, nie jako takich, a tylko w tle dla (AT) istniejących. Pojęcie „jakości jako takiej" i „tła" są pojęciam i pierwotnemi, wynikającemi z powyżej opisanych właściwości Istnienia i niesprowadzalnem i — bez nich niem oż­ n a sobie przedstaw ić (AT) samego dla siebie. Jakkolw iek w d a ­ nym momencie (AT), (XN) należące do tła jako takie wyraźnie w (AT) istnieć nie będą, nie możemy powiedzieć, że ich wogóle niema i stworzyć pojęcie podświadomości, jako czegoś zupełnie nic ze świadomością nie m ającego wspólnego, a jednak w ta ­ jemniczy sposób na świadome treści działającego. Od (X) z n a j­ dującej się jako takiej w (OT) jest cała skala wyraźności (XN) tła, aż do ich zaniku, jako niewyraźnych, przyczem naw et w te­ dy nie znikają one kompletnie, tylko n ad ają pewien charakter całości, który byłby zupełnie innym, gdyby tych (XN) tła nie było. Dana jedna jakość będzie zmienna w zależności od tła, na którem w ystępuje i ta to zmiana jest postacią pod którą ist­ n ieją jakości w (AT) jako takie nie będące. Takiem jest pojęcie „tła", „Unbem erkter H intergrund" H ansa Corneliusa. Możemy założyć, że (XN) jednego rodzaju, n. p. (XJN I) stanowić będą tło w powyższem znaczeniu, a na niem trw ać ja ­ ko taka jakość (X), należąca do innego rodzaju również jakichś (X^N II). Oczywiście związek między tłem, a jakością jako taką istniejącą będzie w tym w ypadku mniej ścisłym: tło będzie dla (AT) mniej w yraźnie charakterem całości, a bardziej będzie się zaznaczać jako różnica danej (X) jako takiej, w stosunku do tej samej (X) na innem tle. Możemy wreszcie założyć, że na tle (Xj[N) w ystąpi jakość (X |) jako taka —- związek będzie oczywiście jeszcze luźniejszym. Zależnie więc od rodzajów ja ­ kości, musimy przyjąć różne stopnie ścisłości związku między tłem , a daną jakością, jako taką. Tosamo stosuje się do jakości byłych, w stosunku do obecnych i odwrotnie: kompleks (BXN) 1) Co nie w yklucza p rzejść ciągłych danych jednorazow o (a nie ja ­ ko następstw©, gdzie ciągłości być nie może) w jakościach bardziej p rz e ­ strzennych (w zrokowych i dotykow ych), (tęcza, zm niejszająca się siła gnie­ cenia przedm iotu).

69

z jedną (BX) jako tak ą może wystąpić na tle (OXN), lub naodwrót. Z (X{N) rzecz ma się nieco inaczej. Z definicji m ają one stały współczynnik przestrzenności, nie zajm ują jednak określonych części Przestrzeni Rzeczywistej. Dwie (XJN) jed­ nego rodzaju, są jako jednocześnie trw ające na tle jednowymiarowości trw ania nie-do-pomyślenia. Możemy tylko założyć wypadek, że jedna (X|N) złożona może następnie rozdzielić się w swojem trw aniu i że jej pojedyncze składow e występować będą na innych, jako na tle, pokolei jako takie. Określam y to pojęciem złożoności jakości = (Xz). Części takiej (Xz), mogą­ ce pokolei w (AT) występować, stanow ią jako całość odmienną (XN), różną zupełnie od każdej z nich zosobna wziętych. (A na­ liza bezpośrednia akordów ). Możemy założyć tło, składające się ze wszystkich rodzajów jakości. Zależnie od tego, do którego rodzaju należeć będzie dana (X) jako taka, luźniej lub ściślej będzie ona z tem tłem związana. Teraz możemy określić istnie­ nie wogóle i pojaw ienie się (BXN) i ich kompleksów w (OT). W szystkie (BXN) musimy założyć jako istniejące w tle zmięszanem mniej, lub więcej wyraźnie, lub jako różnica danych (OXN) w stosunku do nich, gdyby istniały bez tego tła. W szyst­ kie (BXN) związane będą w kompleksy, zależnie od momentu (BT), który w ypełniały i Byłej Rzeczywistej Przestrzeni, k tó­ rą wypełniały, lub w której były zlokalizowane. Istnienie tej ostatniej w (AT) możemy określić jako związek przestrzenny (BXN) w (OT). Początek danego (IP) musi być dla (AT) nieokreślony, ponieważ inaczej musielibyśmy założyć, że dane (IP) jako (AT) istniało przed swoim początkiem. Z tego powodu, jeśli bierze­ my coraz dawniejsze momenty (AT) i związane z niemi Byłe Rzeczywiste Przestrzenie, w yraźność (BXN) i ich kompleksów musi być coraz m niejsza: coraz m niejsza ilość (BXN) spotyka­ na być musi w m iarę dawności (BT), aż wkońcu musimy dojść do punktu (BT), poza którym nie możemy założyć (BX) m ogą­ cej się pojaw ić jako taka w (OT). Jednak mimo to musimy przyjąć, że całe (BT), znajduje się w tle zmięszanem w (OT) w znaczeniu powyższem, t. j. jako pewien charakter czy specy­ ficzne zabarw ienie danej (X) w (OT) trw ającej. 70

T w i e r d z e n i e 2 7. Pojęcie wielości r o dzajó w (X N ) implikuje pojęcie niesprowadzalności jednych rod zajów do dru ­ gich, ich oddzielności dyskretności (d y spa ratyw n ości ). Pojęcia ( X { N ) i ( X jt N) implikują, W zw iązku z pojęciami: jednow ym iarowości ( A T ) i wielowymiarowości Przestrzen i Rz czyw istej, p o ­ jęcie kompleksu w s p ó łc z e s n y c h 1)(X [N ) i pojęcie (X\N) złożonych. Pojęcie jednow ym iarow ości ( A T ) w zw iązku z pojęciem t r ó jw y ­ miarowości Przestrzen i R z e c z y w is te j implikują pojęcia: tła i jakości jako takiej, niesprowadzalne, pierwotne. Pojęcie tła implikuje pojęcie zmienności danej jakości, zależnie od tła. P o ­ jęcie istnienia ( B T ) w ( O T ) sprow adza się do pojęcia tła. P o j ę ­ cia: różnych rod zajów ( X N ) i tła, implikują pojęcie różnego sto ­ pnia ścisłości tła z jakością jako taką. Pojęcie ( A T ) implikuje pojęcia: nieokreśloności początku (I P ) dla ( A T ) i różnego sto ­ pnia natężenia (B X N ). § 22a. Ponieważ Przestrzeń R zeczyw ista ograniczonego (IP) musi być ograniczona, musimy więc przyjąć, że podobnie jak w miarę posuwania się w (BT) w stecz ku jego nieokreślonemu początko­ wi, (BXN) muszą być coraz mniej natężone aż do ich zupełnego zaniku dla (AT), taksamo (OXN) i to (OX^N) — oczyw iście nie (XgN), jako będące zaw sze na granicy (AR) —- zlokalizowane w Przestrzeni Zewnętrznej, muszą mieć coraz m niejsze n atęże­ nie w miarę wzrastającej odległości od (AR), aż do zupełnego ich zaniku. Z punktu widzenia (AT) nic nie implikuje pojęcia niem ożliwości dwóch różnych co do natężenia (XN), zlokalizo­ wanych dla (AT) w równej od (AR) odległości i tam że jako takich według kryterjum związków (XgN) z (X {N ), lub (X jr N), objektywnie stwierdzonych. Jednak nie wprowadzając pojęć: (AR) i (ARN) w innem znaczeniu, objektywnem, t. zn. jako w yznaczonych przez (XN) objektywnych rozciągłości w P rze­ strzeni Całości Istnienia, nie możemy zdać sprawy w terminach samych (XN) z wyżej wymienionego wypadku. Pojęcie natęże1)

Pojęcie to zastęp u je zupełnie nieokreślone pojęcie „przeżycia".

71

nia (X) pociąga za sobą pojęcie różnej siły danej (X) przy za­ chowaniu jej tożsamości jakościowej, t. zn. przynależenia do danego rodzaju i pod-rodzaju. T w i e r d z e n i e 2 8. Pojącie ograniczoności (IP ) jako ( A R ) im plikuje pojącie malejącego natężenia (X {N ) w miarą co­ raz dalszej ich lokalizacji od (A R ), aż do zupełnego ich zaniku i nie im plikuje jednak pojącia niemożliwości różnego natążenia tożsam ej ze sobą ( Xj ) zlokalizow anej w tej sam ej odległości od ( A R ). Ogólnie: pojącie ograniczoności ( I P) jako ( A T ) i ( A R ) im plikuje pojącie różnego natężenia czyli zm iennej siły dla w szystkich ( B X N ) i ( Xj N) zew nętrznych zależnie od odległości w czasie i przestrzeni, nie im plikuje zaś tego pojącia dla ( X g N ) i ( X N ) wew nętrznych. Pojącie ograniczoności ( I P) im plikuje pojącie siły i pojącie różnego je j stopnia. § 23. Tu zakończyć musimy analizę pojęcia (AT) jako n astęp ­ stw a (XN), przejść do bliższego określenia związku (XN) i za­ cząć rozpatryw ać (AR) i (ARN) nie tylko jedynie jako następ­ stwa (XN) w (AT) danego (IP).

B. Naw iązuję znowu przerw any ciąg implikacji pojęć i tw ier­ dzeń, zaczynając od tw ierdzenia 21-go, na str. 57. W rozw ażaniach poprzednich wprowadziliśmy pojęcie związku w sposób zupełnie ogólnikowy, jako pojęcie „związku funkcjonalnego" obustronnie zmiennego (AT) z (AR) i (ARN), t. z n .: 1) (AR), jako związku (XN) i to pewnych (XN) odrębnego rodzaju i związku w pewnych granicach stałego i 2) (ARN), jako związków względnie stałych w (AT). Musimy jednak p rzy ­ jąć, że całe (AT) jest związkiem (XN) stałym w pewnych grani­ cach i tożsam ym ze sobą, inaczej bowiem związki (AR) i (A R N ), jako częściowe związki w obrębie (AT) nie mogłyby być stałemi, lub względnie stałemi. P rzy założeniu, że (AT) jest związ­ kiem podstawowym w swej stałości i tożsamości, nic nie impli72

v

kuje narazie stałości i tożsamości związków, będących (ARN) w ciągu całego (AT) danego (IP). Tożsamość jednak (IP) musi być połączona zarówno z tożsamością (AT) jak i (AR), stano­ wiącej jedność z tern (AT), czyli w poglądzie (T), będącej wy­ odrębnionym kompleksem (XN) w (AT) tego (IP). Innym jest związek (X {N )a innym (X/N). Poza różnicami rodzajów (X{N) będą różnić się między sobą: 1) długością trw ania, 2) siłą i 3) złożonością, ale ta ostatnia właściwość mo­ że być określona dopiero po ewentualnem zanalizow aniu d a ­ nej ( X |) , t. j. po wystąpieniu jej składowych (XN) w (OT) jako takich. Złożoność (X{N) nie jest w ten sam sposób dana jak wielość (XJN) lub (XgN) składających kompleksy p rze­ strzenne. (X^N) i (XgN) trw ające obok siebie w Przestrzeni, mu­ szą różnić się, prócz różnic wielkości zajm owanych ograniczo­ nych przestrzeni częściowych, różnicami granic tych przestrze­ ni. Pojęcie ograniczoności Przestrzeni Częściowych implikuje, oprócz pojęcia wielkości danej przestrzeni częściowej, pojęcie takiego a nie innego, tożsamego ze sobą (lub zmiennego) ograni­ czenia, czyli że każda przestrzeń częściowa, wypełniona daną (Xr) musi posiadać pewien kształt, czyli zdecydow aną formę, dwu- lub trój-w ym iarow ą, mniej lub więcej określoną. K ażda (AR) lub (ARN) musi więc również posiadać swój kształt. (ARN), jako rozciągłości zbiorowisk (IPN ), możemy założyć ogólnie jako zm ieniające się w sposób nieograniczony— jako jed ­ ną z (ARN) jako takich, równego z naszą (AR) rzędu wielkości, jakoteż naszą (AR) własną, musimy jako związaną z danem (AT) w jedność i tożsam ą ze sobą, przyjąć jako ograniczoną co do swej zmienności kształtu. Poza pewną granicą zmienno­ ści, musi dana (AR) przestać być tożsam ą ze sobą, musi zmie­ nić się w inne (ARN), p rzestając być związaną z danem (AT) w jedność, czyli dane (IP) musi zakończyć swoje istnienie1). Z powodu ograniczoności (IP) tak w małości jak w wielkości, m u­ simy przyjąć, że dana (Xg) lub (XJr) będzie zajm ować jakąś część Rzeczywistej Przestrzeni. Jed n ak teoretycznie da się z a ­ łożyć wypadek, że dana (Xg) może zająć całą granicę (AR), 1) Jak możemy pom yśleć taką zmianę danego (AR) np. w inne (ARN), będziemy mogli określić dalej. Jest to w związku z tern, że każde (IP) musimy przyjąć jako składające się z (IPN).

73

lub dana (XJ) całą P rzestrzeń Rzeczywistą Zewnętrzną. P rz e ­ strzeń, którą zajm uje dana (Xr) nie może być nigdy nieskoń­ czenie m ałą — w tedy byłoby to równoznacznem z nieistnie­ niem danej (X) dla (AT) — graniczną przestrzeń w małości nazywamy (r0). K ażda (X{) będzie m iała pewną jakość d łu ­ gości w czasie, każda (Xj), prócz wielkości przestrzeni, jeszcze pew ną jakość k ształtu czyli formy. Ponieważ ostatnie jakości dotyczą części Form y Istnienia, nazywamy je jakościami form alnemi = ( X f N ) . Możemy rozróżniać ( X f N ) proste i złożo­ ne, zależnie od tego, czy będziemy rozpatryw ać jedną (Xj) czy następstw o takowych; czy też jedną (Xr) lub ich kompleks. Kompleksy (XgN) i (X J) będą dane bezpośrednio współcześnie w Rzeczywistej Przestrzeni, podczas gdy kom pleksy (X{N) będą ich następstw am i. O ile weźmiemy pod uwagę dane n a­ stępstwo (X{N) może zajść wypadek, że jedna (X|) będzie już (BXJ), podczas gdy następna będzie jeszcze w (OT). Kompleks (X|N) musi mieć ograniczone trw anie, poczem cały przechodzi do (BT) i może jako taki pojaw iać się kolejno swemi częściami wr (OT), lub jednocześnie pośrednio cały w formie swego symbo­ licznego przedstaw ienia przestrzennego. Musimy zdaw ać sobie spraw ę z różnicy zasadniczej (XfN) w trw aniu= (X )N ) i w p rze­ strzeni (X JN). ( X f N ) mogą jak wszystkie (XN) być jako takie w (AT), lub stanowić część tła zmieszanego, podobnie jak to jest ze wszystkiemi innemi (XN), których formę określają. W tem znaczeniu każda (X) składa się ze swojej (X) istotnej i (Xf), która może być przestrzenną, ale każda absolutnie ja ­ kość będzie m usiała mieć swoją (X)), jak i każda (X{) bę­ dzie m iała swój spółczynnik przestrzenności, którego, z powo­ du nieokreśloności lokalizacji, nie będziemy nazywać jakością form alną w poprzedniem znaczeniu. W bezpośredniem p rze ­ żywaniu (XN) i (XfN), jak również „współczynnik p rzestrzen­ ności" dla (X |N ), stanowią jedność, ale mogą w (AT) jako takie na „tle zmięszanem" występować. Jednak złożoność taką należy odróżnić od złożoności w poprzedniem znaczeniu. O ile złożność każdej (X) z jej (X) istotnej i (Xf) ( = form alnej), na mocy jedności Form y Istnienia jest konieczna, ot tyle złożoność ( X | N ) n i e jest konieczna, gdyż możemy pomyśleć sobie ( X| N) jednorodne. 74

T w i e r d z e n i e 2 9. Pojęcia ( A T ) i ( A R ) im plikują pojęcia: różnej długości łrwań i różnej wielkości części R ze ­ czyw istej Przestrzeni. Pojęcie ograniczoności ( I P) im plikuje pojęcie ograniczonej zmienności, czyli pojęcie w pew nych grani­ cach stałej form y (A R ), poza którem i to granicami ( I P) musi przestać istnieć jako tożsama ze sobą jedność ( A T ) i ( A R ) sa­ ma dla siebie, czyli przestać istnieć wogóle. Pojęcie (X ) w zw iązku z przestrzennością i czasowością im plikuje pojęcie jakości form alnej — ( Xf ) zaw sze związanej z daną ( X). ( X g N) i ( X ( N ) mają ( X f N ) i czasowe i przestrzenne, ( X \ N ) tylko czasowe, p rzy posiadaniu pewnego nieokreślonego spółczynnika niedokładnej lokalizacji przestrzennej. Pojęcie (X ) im pliku­ je pojęcie kom pleksu ( X N ) w Przestrzeni i na podstawie zw iąz­ ku ( BT ) z ( OT ) w odmiennem znaczeniu pojęcie kom pleksu ( X N ) w Czasie. § 24. (AT) może być tylko i jedynie następstw em (XN) na tle zmięszanem, składającem się albo z innych (OXN) i całego (BT), lub też (BXN) i (BT). Jedność (AT) wyrażona jest w term inach poglądu (T ): 1) w tożsamości tła zmięszanego i 2) tożsamości (X) jako takiej na tem tle trw ającej. W szy­ stkie (BXN) są w mniej lub więcej ścisłym związku ze sobą, na mocy podobieństwa, jednoczesności i sąsiedztw a przestrzen­ nego, prócz tego, że są w związku z jakością trw ającą w danem (OT) jako taką. W związkach tych w yodrębniają się: (AR) i (ARN). Jed n ak pogląd (T) = pogląd samego trw ania, oka­ zuje się niew ystarczającym , aby zdać spraw ę z pewnych mo­ żliwości, jak np. 1) różnego natężenia dafiej w różnych m iej­ scach przestrzeni jednej i tej samej (X) w równych odległoś­ ciach od (AR) i 2) różnego natężenia dla (Xg) i (XN) we­ wnętrznych. Ponieważ nie możemy przyjąć przerw y w Istnieniu, sk ła­ dającem się tylko z (IPN ), więc musimy uznać, że (ARN) są rozciągłościami samemi dla siebie innych (IPN ), lub zbio­ rowiskami takowych. Na podstaw ie nieskończonej w granicy przestrzennej podzielności Istnienia i nieskończoności P rze75

strzeni, musimy przyjąć, że mogą zawsze istnieć (IPN) w sto­ sunku do danego (IP) bardzo wielkie i bardza małe. Z po­ wodu ograniczoności (IP), tylko niektóre (IPN) jako (ARN), mniej lub więcej równego z (AR) tego (IP) rzędu wiel­ kości, będą dla (AT) przedstaw iać się jako takie, t. zn. jako (IPN ). Do zagadnienia w jaki sposób wogóle jest możliwe żeby pewne rozciągłości „przedstaw iały się“ dla danego (AT) jako (IPN ), lub nie, powrócimy później. Ogólnie musimy uznać, że będzie to polegać na pewnych charakterystycznych jakościach i ich następstw ach, którem i wyznaczone będą (ARN) tych (IPN) w Przestrzeni. A le na ile będzie to bezpośrednie dane, a na ile będzie konstrukcją wyższego rzędu, to jest pojęciową, nie bę­ dziem y rozstrzygać w tem miejscu, zaznaczając, że opis tego stanu rzeczy będzie m usiał posiłkować się pojęciem „dziedzicz­ ności", t. j. pewnych właściwości, które są dane (IPN) jako tym, a nie innyym, od samego ich początku, na podstaw ie ich związku z temi, (IPN ), z których one powstały. W każdym razie pewne (IPN) będą zbyt małe, aby być dla danego (IP) jakotakie, inne mogą obejmować to dane (IP) i przedstaw iać się będą dla nie­ go w swych częściach jako mniej lub więcej stałe związki jako­ ści bardziej przestrzennych (X g N) i (X£N) — ogólnie (X rN ), czyli jako rozciągłości nie będące dla niego (ARN) jakichś (IPN) jako takich. Rozciągłości takie, jakoteż te, które będą dla danego (IP) (ARN) podobnych mu i zbliżonych wielkością (IPN ), wy­ pełniać będą całą Rzeczyw istą P rzestrzeń danego (IP), która może być znów częścią (AR) jakiegoś (IP) wyższego od danego rozpatryw anego (IP) rzędu wielkości. Stosunki te mogą istnieć dla każdego (IP). J a k przedstaw iać się będzie ten problem w związku z nieskończonością i jiieskończoną w granicy podziel­ nością Istnienia, zobaczymy później. Jakkolw iek (AT) jest jako takie ogólnie następstw em (XN), w którem pow tarzalność nie koniecznie m usiałaby być re ­ gularna (jeśli bierzemy pod uwagę samo (AT) bez wydzielania z niego kompleksów bardziej przestrzennych (XN) jako (AR) i (ARN )), pewne (XN) muszą stanowić związki w pewnych gra­ nicach stałe i to, na podstaw ie związku funkcjonalnego w szyst­ kiego ze wszystkiem i ciągłości Istnienia, związki umiejscowione na granicy danego (A R ), a także, ale nie koniecznie, w zewnętrz-

76

nej Rzeczywistej Przestrzeni, Stałość związków (XN), nie b ę­ dących dla (AT) (ARN) innych (IPN) — nazywać będziemy takie rozciągłości (RN), w odróżnieniu od (ARN), t. zn. od roz­ ciągłości samych dla siebie — jest wynikiem ograniczoności zmienności form (ARN) (IPN) składających te (RN). Drobne zmiany sum ują się, ale, z powodu ograniczoności tej zmienności, d a ją w wyniku względną stałość (RN). T eraz możemy spełnić obietnicę zróżniczkowania pojęcia (ARN). Nie analizując narazie kw estji „bezpośredniości (czy też pośredniości) dania", [dla danego (AT)] (ARN) jako rozciągłości samych dla siebie, należących do innych (IPN ), stw ierdzam y tylko na podstaw ie konieczności przyjęcia różnych wielkości (IPN ), w związku z podzielnością przestrzenną Istnienia, (narazie w uniezależnie­ niu od problem u Nieskończoności) możliwość, a naw et koniecz­ ność istnienia dla (AT) (ARN) i (RN). Z punktu widzenia po­ glądu (M) = metafizycznego, opisującego to co jest „napraw ­ dę", t. zn. nie dla danego (AT) lub dla danych (ATN), w P rz e ­ strzeni będą tylko (ARN), to jest rozciągłości Istnień Poszcze­ gólnych jako takie, t. zn. same dla siebie. Z punktu widzenia (AT) jakiegoś (IP) musimy wprowadzić też pojęcie (R) = ja ­ kiejś rozciągłości, nie będącej (AR), jako taką tylko zbiorowi­ skiem (ARN) bardzo drobnych. W poglądzie z punktu wi­ dzenia Całości Istnienia, jako pozbawionyym w granicy (IP) z jego (AR) i (AT), czyli w poglądzie (C), będziemy mieli obja­ śnienie całości z punktu widzenia tego rodzaju rozciągłości (RN), które nazywamy „m aterją m artw ą" — będzie to pogląd fizykal­ ny. Z punktu widzenia (AT) będziemy rozróżniali w Rzeczywi­ stej Przestrzeni danego ( I P ) : 1) rozciągłości innych (IPN) = (IPARN) i 2) rozciągłości wogóle = (RN). Na te dwa pojęcia m usiało być zróżniczkowane poprzednio jako proste w prow a­ dzone, pojęcie (ARN), wed.ug dwóch poglądów koniecznych na Istnienie. Kwestji (ARN) nie możemy należycie oświetlić stojąc je­ dynie na stanowisku (AT). Tu niestety zaczyna się konieczna metafizyka, przed której konsekw encją cofają się wszystkie po­ glądy pozornie zdające spraw ę z wzajemnego stosunku „m aterji m artw ej" i „danych psychicznych". M ożna oczywiście wyrzec się wszystkiego, zgodzić się na teorję Carnapa, lub 7-my paragraf 77

W ittgensteina i skończyć z tem wszystkiem definitywnie. Ale żeby módz dalej cokolwiek na ten tem at powiedzieć, musimy włączyć tu w ciąg w ykładu wszystkie pojęcia i tw ierdzenia doty­ czące Całości Istnienia, na podstaw ie związku każdego (IP) z tą Całością Istnienia. Związek ten dany jest bezpośrednio dla (AT) w postaci istnienia związków ( Xg N) , wewnętrznych i zew nętrz­ nych, a dalej w postaci związków jakości jednoistych z (XgN). W prow adzając pojęcie związku nie tylko w znaczeniu związków (XN) w (AT), ale w znaczeniu związku (BT) z (OT), już w y­ kraczam y (nie mówiąc naw et explicite o związkach (ARN) i (RN) m iędzy sobą), poza dane (AT), ponieważ wiemy co w y­ znaczają (OXN) w Przestrzeni, (t. zn. rozciągłości innych (IPN ), ale nie wiemy co odpow iada w ten sposób w ystępującym w (OT) (BXN). Musimy więc wprowadzić pojęcia: 1) związków dla (AT) i 2) związków „objektywnych", będących stosunkami (ARN) różnych (IPN) w Przestrzeni Rzeczywistej Całości Istnienia, czyli stosunków w yrażalnych jednak teoretycznie przynajm niej w przyporządkow aniu między sobą ( Xg N) i in­ nych jakości w (ATN) różnych (IPN ), przyczem oczywiście do­ kładność tego przyporządkow ania byłaby również tylko teore­ tyczna. T w i e r d z e n i e 3 0. Pojącie ciągłości Istnienia im pli­ kuje tw ierdzenie, ie ( A R N ) są rozciągłościami innych (IP N ). Pojącie ciągłości Istnienia im plikuje pojącie jego nieograniczo­ nej podzielności. Pojącie nieograniczonej podzielności Istnienia im plikuje pojącia: (IP N ) bardzo m ałych i (IP N ) bardzo w iel­ kich w stosunku do danego (IP ). Pojącie ( A R N ) im plikuje pojącie sw ej dwoistości z punktu widzenia (A T ), a mianowicie dwa pojącia (1P A R N ) i (R N ), na które sią różniczkuje. Pojącie ograniczoności zmienności form y każdego ( A R ) im­ plikuje pojącie stałości ( R N ) w pewnych granicach. Pojącie ograniczoności ( I P) im plikuje pojącie minimalnej rozciągłości (r,J, którą musi zajm ować dana ( Xr ) w R zeczyw i­ stej Przestrzeni, aby być w ( A T ).

78

III. P O J Ę C I E

(AR)

§ 25. (AR), pozatem, że uważam y ją w pewnych granicach za stałe następstw a (XN) w (AT), stanowiącem z nią jedność, m u­ simy uznać za składającą się z (IPN ), o ile nie rozpatrujem y jej jako samej dla siebie, t. zn. jako kompleks (XN) w (AT). Ponieważ jednak ta (AR) stanowi jedność z (AT) i jedność sa­ m ą dla siebie, nie może ona być sum ą nie związanych ze sobą (IPN ), tylko musi stanowić ich związek w znaczeniu rożnem od tego, w jakiem używaliśm y tego pojęcia w stosunku do (XN) — związek ten musi być objektywnie istniejący, a wyznaczony mo­ że być w przybliżeniu przez (XN) w (AT), związanem z tą d a ­ n ą (AR) w jedność, lub w (AT) innego jakiegoś (IP). Musimy więc przyjąć (IPN) w dwóch rodzajach: 1) (IPN) ściśle sa ­ mych dla siebie i 2) będących częściowemi (IPN) tych pierw ­ szych = (IPCN ), inaczej mówiąc: (IPN) samodzielnych i nie­ samodzielnych, przyczem samodzielność (IPN) i niesamodzielność (IPCN) możemy przyjąć w różnych stopniach. Nie możemy twierdzić, na podstaw ie ograniczoności (IP), że jest ono związ­ kiem nieskończonej ilości (IPCN). Będziemy musieli przyjąć d a ­ lej coś podobnego w granicy, ale nie odrazu, tylko stopniowo, poprzez stopnie częściowych (IPCN) w ograniczonej ilości. A więc będziemy odróżniać częściowe (IPN) pierw sze danego (IP) = (IP C N l), częściowe (IPN) tych (IP C N l), czyli (IPCN2) i t. d. i t. d. Zobaczymy później, że konieczność przy79

jęcia (IPCN) w granicy nieskończenie małych, im plikuje pojęcie Tajem nicy Istnienia, jako nieskończonego w małości i w wielko­ ści = jego absolutnej niepoznawalności dla ograniczonego (IP), jakkolwiek wysokiej klasy założylibyśmy jego pojęciowość 1). (IPCN1) danego (IP) zupełnie samodzielnego, t. j. nie będącego częściowem (IP) żadnego innego (IP), musimy przyjąć za niesa­ m odzielne w pewnym stopniu. Jednak (IPCN) tych (IPCNl), czyli (IPCN2) możemy przyjąć dowolnie jako posiadające w yż­ szy lub niższy stopień samodzielności w stosunku do (IPCNl), niż te (IPCNl) w stosunku do (IP) samodzielnego. Możemy również przyjąć, że w W ew nętrznej Przestrzeni danego (IP) mogą znajdow ać się (IPN), nie będące jego (IPCN), czyli (IPN) zupełnie samodzielne. Im mniej samodzielne będą (IPCNl) d a ­ nego (IP), tem większa będzie jednolitość tego (IP), przyczem można założyć różne stopnie samodzielności u różnych (IPCNl). Dalej możemy założyć (IPCNl) których (IPCNl), czyli (IPCN2) (IP) pierwotnie rozpatryw anego, będą m iały wyższy albo niższy od nich stopień samodzielności, czyli takie (IPN), których jedno­ litość może być większa lub m niejsza od jednolitości ich (IPCN). Drugi w ypadek będzie specjalnie ważnym dla w yjaśnienia sto­ sunków zachodzących między pewnemi stworam i żywemi i ich częściami. Jednolitość takich (IPCNl) może być bardzo m ała, a samodzielność składających je (IPCN2) bardzo wielka, co może nic nie przesądzać o jednolitości całego (IP) dla której ważny jest tylko stopień niesam odzielności jego (IPCNl). Na podstaw ie przyjęcia samodzielności i różnych stopni tej samo­ dzielności, a także różnych stopni niesamodzielności, możemy 1) Pojęcie tajemnicy może być ściśle określone nawet w obrębie sa­ mego poglądu logicznego, jako pojęcie istnienia pojęć pierwotnych niezdefinjonalnych w każdym system ie i niemożności nieskończonego szeregu d e­ finicji. I tu nieskończoność stanowi granicę jak w Gntologji. Poznawalność jest to sprowadzalność czegoś nieznanego, do czegoś znanego; wyrażalność jednego systemu pojęć w terminach drugiego. Ściśle biorąc istnieją tylko opisy. Poznanie mogłoby nastąpić w razie spełnienia, niespełnialnych zre­ sztą absolutnie, obietnic poglądu materjalistycznego, sprowadzenia „materji żywej doznającej" do „materji martwej", lub też w wypadku eksperymen­ talnego udowodnienia słuszności monadyzmu. N iestety to ostatnie możliwe jest tylko pośrednio przez eliminację poglądów przeciwnych, czyli nega­ tywnie.

80

przyjąć, w związku z pojęciem zmienności, że mogą być (IPN) samodzielne, które zm ieniają się w ten sposób, że sta ją się niesamodzielnemi i naodwrót, że niesam odzielne (IPCN) mogą przekształcać się na samodzielne. T w i e r d z e n i e 3 1 . Pojęcie ciągłości Istnienia im pli­ kuje pojęcia: (IP N ) sam odzielnych i (IP N ) częściowych, k tó ­ rych zw iązkiem jest każde (IP ), niesam odzielnych — (IP C N ). Pojęcie ciągłości Istnienia i ograniczoności (IP ) im plikuje pojęcie ograniczonej ilości (IP C N ) danego rzędu częśctowości np. (IP C N l), (IP C N 2), i t. d. ale nie im plikuje ograniczonej ilości rzędów częściowości. Pojęcia: samodzielności i niesamodzielności (IP N ) im pli­ kują pojęcia: różnych stopni jednolitości ( I P N ) i różnych ich rodzajów, jakoteż pojęcie przem ienności samodzielności i nie­ samodzielności u jednego tożsamego ze sobą (IP). Określiliśmy (AT) jako następstw o (XN). Jednak samo pojęcie zmieniających się (XN) nie im plikuje tożsamości (AT) samego ze sobą, które to pojęcie odnosi się do (IP), jako jed ­ ności (AT) z (AR), a przez to dopiero do (AT) i (AR). M usie­ liśmy przyjąć pojęcie (BT) i pojęcie związku —■ w tedy mówi­ my: to następstw o jest takiem, a nie innem, jest tem właśnie następstw em jedynem w swoim rodzaju, wydzielonem z całej nieskończonej możliwości następstw , które mogą być pom yśla­ ne w związku z danem (IP). W idzimy więc, że możemy mówić o tożsamości (IP) i tożsamości jego historji, t. j. wszystkich n a­ stępstw (XN) w jego (AT), niezależnie od siebie. Nic nie im­ plikuje absolutnej konieczności takich, a nie innych następstw (XN) w (AT) danego (IP), a jednak wiemy, że tylko w stosun­ ku do tego danego (IP), o takiem (AT) i (AR), możemy po­ wiedzieć, że takiem, a nie innem być mogło, a naw et w pewnym sensie (ale nie w znaczeniu fizykalnego determinizmu) być mu­ siało raz na całą wieczność. J e st to wynikiem ostatecznego dualizmu Istnienia, do którego sform ułowania dojdziemy póź­ niej, dualizmu niesprowadzalnego, którego dwiema stronami są: Istnienie Poszczególne jako takie i jakości w jego trwaniu. Są to elem enty ostateczne Istnienia, nierozdzielne i wzajemnie 81

niesprow adzalne. W moim systemie unikam tylko dualizmu: poglądu (T) (trwaniowego, psychologicznego) i poglądu fizy­ kalnego, w ykazując sprow adzalność drugiego do pierwszego, według zasad psychologizmu z pewnemi ,,metafizycznemi“ po­ prawkami. Pojęcie następstw a im plikuje pojęcie zmienności — po­ jęcie związku im plikuje pojęcie stałości. Jasnem jest pojęcie związku w zastosowaniu do kom pleksu (X j[ N). W zastosowa­ niu do następstw a musimy nadać mu nieco odmienne znacze­ nie. Stałość w zmienności możemy określić jedynie jako zmien­ ność w pewnych granicach — musimy przyjąć ograniczoność związków. Pierw szy raz napotkaliśm y to ograniczenie jako ograniczoność zmienności formy każdej (AR). W zastosowaniu do następstw a (XN) pojęcie związku następstw im plikuje p o ­ jęcie pow tarzalności w pewnych granicach. Z tego powodu, że każdą (0X ) musimy uznać za przechodzącą w tło zmięszane jako (BX), żadne następstw o (XN) w (AT) nie może dokład­ nie się w niem powtórzyć, ponieważ tło ulega ciągłej zmianie przez dodawanie nieustanne nowych (BXN). Zmiana ta jest nie­ odw racalna w związku z jednowymiarowością (AT), bez wzglę­ du na to, czy dane (BXN) będą mogły jako takie pojawić się w (OT) czy nie — czy będą mogły się aktualizować, czy też pozostaną do końca (AT) w tle zmięszanem. Pom ijając już związek (XN), w znaczeniu należenia tych (XN) do jednego i tego samego (AT), musimy przyjąć, że pewne tożsam e ze so­ bą następstw a, będą mniej lub więcej ściśle związane z innemi następstw am i, czyli że musimy przyjąć, jak to już było wyżej powiedziane, kom pleksy w trw aniu, o pewnych pow tarzających się również jakościach czasowych formalnych. Kompleksy te m uszą być w pewnych granicach pow tarzalne, inaczej bowiem tożsamość (AT) i tożsamość (AR), jako wyodrębnionego z te ­ go (AT) kompleksu (XN), byłaby nie-do-pomyślenia. Nie mo­ glibyśmy w tedy również przyjąć tożsamości w pewnych grani­ cach (IPA RN ) i (RN). O kw estji tej będzie mowa później. T w i e r d z e n j i e 32. Pojęcie tożsamości ( A T ) i ( A R ) im plikuje pojęcie powtarzalności zw iązków ( X N) w pewnych granicach. 82

Pojęcie absolutnej niepowtarzalności żadnego momentu (A T ) jest implikowane przez pojęcie różności tła zmięszanego w każdym momencie ( A T ). Pojęcie niepowtarzalności ( A T ) implikuje pojęcie jego dowolności jako takiego, to znaczy samego dla siebie. § 27. Pojęcie powtarzalności następstw wraz z pojęciem związ­ ku funkcjonalnego (AT) z (AR), a dalej związku funkcjonal­ nego wszystkiego ze wszystkiem, implikuje pojęcie prawidło­ wości następstw w pewnych granicach i przez to pojęcie warun­ ku: jedno następstwo będzie w pewnych granicach warunkiem innego następstwa. Pierwotnym związkiem prawidłowym, w któ­ rym jedne następstwa będą warunkami innych, jest związek (XN) wewnętrznych z (XN) zewnętrznemi zachodzący w jako­ ści dwoistej granicznej (Xg). Jest to związek konieczny, impli­ kowany przez ograniczowność (IP). Na mocy wspólnej formy przestrzenno-czasowej, czyli (XN) formalnych, prawidłowość związków (XN) w pewnych granicach musi stosować się i do (X;!N) i do (X{N). Jednak absolutna prawidłowość jest nie­ wyobrażalna z powodu niepowtarzalności żadnego momentu (AT). Absolutna prawidłowość, jak to później zobaczymy jest tylko fikcją Fizyki, na tle zasady Wielkich Liczb, zasady sta­ tystycznej, Będzie ona w stosunku do rzeczywistości, t. zn. Istnienia, jako składającego się z (IPN), jedynie przybliżoną. T w i e r d z e n i e 33. Pojęcie stałych w pewnych grani­ cach związków ( XN) implikuje pojęcie prawidłowości w pew ­ nych granicach. § 28. Ogólnie pomyślenie zmieniających się (XN) w (AT) nie przedstawia żadnej trudności. Jedna (X) kończy swoje trw a­ nie, inna zaczyna je w tej samej chwili. J e s t’to fakt pierwotny, niesprowadzalny. Nie mamy tu trudności z pojęciem jednoczesności, jak to jest w Fizyce, ponieważ mamy do czynienia ze stykającemi się czasami (t0) skończonemi. Jakości stykają się 83

w trwaniu, tak jak stykają się w Przestrzeni. Niema przerw w (AT), któreby nie były wypełnione przez (XN). Ciągłość stanowi tło zmięszane. Tę samą (X Jr ) możemy przyjąć jako różnie zlokalizowaną w Rzeczywistej Przestrzeni Zewnętrznej. (W ypadek „ciągłości" zmiany w przestrzeni rozważać będzie­ my później). Możemy założyć, że jedna i ta sama (X) będzie w jednym momencie (AT) zlokalizowana w jednem m iejscu Przestrzeni Rzeczywistej, w innym w drugiem, przyczem m iej­ sce Przestrzeni określone będzie tylko istnieniem w niej pew ­ nej (X), a współczesność dwóch (XN) oznaczać będzie należe­ nie ich do aktualnie obecnego w (OT) jednego kompleksu. Zmiana formy danego kom pleksu przestrzennego jest zmianą lokalizacji (XN) na granicach tego kompleksu. Pojęcie ruchu daje się sprow adzić do pojęcia zmiany lokalizacji (XN). J e d ­ nak kw estję „ciągłości ruchu" — które to pojęcie musimy p rzy ­ jąć ze względu na ciągłość Przestrzeni — będziemy mogli zana­ lizować dopiero później. Dla (AT) ciągłości zmian nie będzie­ my mogli pom yśleć w tern znaczeniu co w Fizyce, ponieważ nie możemy przyjąć trw ań nieskończenie krótkich. Co innego bę­ dzie z danemi niezmiernającemi się ciągłościami przestrzennemi (np. rozłożenie barw w tęczy i ciągłe przejścia między różnemi barw am i). Jakość trw ająca jako taka w (AT) może zmie­ niać się jedynie w sposób nie-ciągły, ale tło zmięszane, jako istnienie współczesne różnie zlokalizowanych jakości, możemy przyjąć w danem (OT) jako ciągłe, w tem znaczeniu, jak p rz y j­ m ujemy istniejącą w danem m iejscu przestrzeni ciągłość (Xj!N) np. barw. Zmiany zachodzące w tle nie będą istnieć dla (AT) jako takie, tylko w sposób nie-ciągły będą wpływać na (X) trw ającą jako taką — zmiany tej ostatniej będą nie ciągłe, jak wszystko w trw aniu jako takiem (AT). Narazie przyjm iem y ruch jako zmianę lokalizacji (XN) w Przestrzeni Rzeczywistej, nie wchodząc bliżej w kw estję pozornej ciągłości tej zmiany. Do jakich pojęć będziemy mogli pojęcie tej ciągło­ ści sprowadzić, zobaczymy nieco później. Musimy odróżnić ruchy takie, które polegają na zmianie formy danego kompleksu (XN) i takie, w których cały kom ­ pleks zmienia swoje umiejscowienie, zm ieniając lub nie zmie­ niając swej formy. Drugi rodzaj ruchu będziemy nazywali ru84

1

chem postępowym. Jed n ak będziemy musieli ten rodzaj ruchu przyjąć jako pojęcie pierwotniejsze, ponieważ zmiany formy są sprow adzalne do ruchu postępowego części kompleksu. Na tle trójwym iarowości Przestrzeni musimy przyjąć wielokierunkowość ruchu i to dla wszystkich możliwych (XN). Zależnie od tego, jakie (XN) będą się zmieniać, będziemy mówić o ruchu w P rzestrzeni Rzeczywistej danego (IP), lub też o ruchu jego (AR). Ogólnie ruch jest zm ianą lokalizacji (XN), ale na mocy istnienia różnych ich gatunków i na mocy tego, że pewien ich kom pleks względnie stały wyodrębnia się jako (AR), a także dlatego, że tylko pewne specjalne jakości w yznaczają tę (AR), pewne rodzaje tej zmiany m uszą mieć charakter specyficzny. Podobnie jak lokalizacja (XN) wyznacza granice (IP) jako (AR), podobnie zmiana lokalizacji wyznacza stosunki w zajem ­ ne zmienne (ARN) i (RN) w Rzeczywistej Przestrzeni. Na tern polega objektywność ruchu, pozatem że jes.t on tylko zmianą lokalizacji (XN) dla danego (AT). G dy bierzem y pod uwagę tylko dane (IP) z punktu widzenia (AT), jest tylko zmiana (XN )i ich umiejscowienia — gdy rozw ażam y Istnienie jako wielość (IPN) z ich (ARN), musimy uznać wyznaczenie objektywnych stosunków przestrzennych przez te (XN), na mocy związku W szystkiego ze W szystkiem, w tem znaczeniu, że tam, gdzie dla dnego (AT) są jakości, w rzeczywistości, t. zn. same dla siebie istnieją inne (IPN ), których wielkie zbiorowiska przedstaw iają się nam na mocy zasady W ielkich Liczb, jako względnie praw idłow e wypełnienie P rzestrzeni — jako to co nazywamy m aterją m artwą. Po wprowadzeniu pojęcia jakości, związek W szystkiego ze W szystkiem da się zdefinjować, jako istnienie tych samych jakości u różnych (IPN) w tych samych m iejscach Przestrzeni, wyznaczonych temi jakościami i w tym samym Czasie. Oczywiście możnaby zarzucić, że miejsce P rz e ­ strzeni określam y jakością tam zlokalizowaną, a jakość lokali­ zujem y tam, gdzie jest właśnie to miejsce w Przestrzeni, a n a­ stępnie, że musimy opierać się na tylko praw dopodobnych d a ­ nych co do innych (IPN ), nie m ając nigdy absolutnej pew no­ ści, że naszym następstw em (XN) odpow iadają u innych (IPN) identyczne następstw a. Pierw szy zarzut jest według mnie nie­ istotny na tle tego, że wszystkie jakości m ają jakość form alną 85

i przestrzenną i czasową, mniej lub więcej określone — m iej­ sce, jakość miejsca, jakość przestrzenności i dana nie-form alna jakość są związane ze sobą nierozdzielnie. Co do niedokładno­ ści danych, to operujem y w rzeczywistości zawsze przybliże­ niem i nie m amy praw a mówiąc o Istnieniu stosować do niego dokładności m atem atycznej, ponieważ ta byłaby osiągalną je ­ ślibyśmy operow ali pojęciem nieskończenie m ałych (jak w fizy­ ce teoretycznej), co na skutek ograniczoności (IP) nie może mieć m iejsca. Co do odpowiedniości przybliżonej, to w naszym poglądzie musimy ją przyjąć za pewnik, uw ażając że nie p rz y j­ m ując jej stoimy na stanowisku sceptycznem, z którego wogóle o Istnieniu nic powiedzieć niemożna. Samo założenie wielości (IPN) wyklucza według mnie tego rzędu problem y, a wszelkie zbyteczne wymagania dokładności m atem atycznej uniem ożli­ w iają jednolite pojęciowe ujęcie Istnienia i prow adzą do za­ maskowanego dualizmu, albo naw et do pojęcia „wielości rz e ­ czywistości" (Chwistek), co jest zupełną rezygnacją z jednolitej ogólnej Ontologji, t. j. nauki o Istnieniu wogóle. Jeśli ktoś w y­ rzeka się jednolitości poglądu, jest to równoznaczne z „odproblemieniem" kw estji Istnienia i w tedy wszystko może być dowolnem, naw et powrót do normalnego poglądu życiowego, w pewnej form alizacji czy logizacji, czy bez niej — to już jest obojętnem. K ażda (X), umiejscowiona w (AR) będzie składow ą ca­ łego kom pleksu (XN), który w yodrębnia się jako (AR). Roz­ mieszczenie (XgN) w Przestrzeni Rzeczywistej, określam y w ła­ śnie jako formę danego (AR) dla (AT). Jeśli z różną lokaliza­ cją (XgN) = (czuć dotykowych wew nętrznych i zewnętrznych) nie* będą związane różnice jakościowe wewnętrznej ich składo­ wej —■ [przypomina się, że (Xg) jest jakością złożoną, przyczem zaznaczyć trzeba, że w ew nętrzna jej kom ponenta może istnieć sam a (czucia organów wewnętrznych i czucia m uskular­ ne — oba najistotniejsze dla samoczucia wogóle) a zew nętrz­ na nie] — będziemy mówić, że (AR) ma formę całkow itą albo prostą, która może być zmienna dla (AT), lub nie, to znaczy że (XgN) będą lub nie będą mogły pojaw iać się przy założeniu (AR) = f (AT) — w tedy w pierwszym w ypadku będziemy mó­ wić, że dane (IP) ma zdolność ruchu własnego. Jeśli zaś (XgN)

86

m ogą być w (AT) p rz y zało żen iu jedynie (AT) = f (AR) lub (ARN) •— w ted y określim y to jako niezdolność danego (IP ) do ru ch u w łasnego. J e ś li będzie zachodzić różnica jakościow a w e ­ w nętrznego sk ład n ik a (XgN) p rz y różnych ich lokalizacjach, w ted y będziem y mówić, że d an e (IP) m a form ę złożoną dla (A T ). J e ś li częściow e kom pleksy (XgN) różnie b ę d ą m ogły być lokalizow ane w P rz e strz e n i R zeczyw istej w zw iązku z w y p a d ­ kiem (AR) = f (A T ), będziem y mówić, że d an e (IP) m a zd o l­ ność ru ch u w łasnego części sw ego (A R ). J e śli ca ła (AR) w zw iązku z ruchem części, lub zm ianą form y sw ej, będzie m o­ gła być ró żn ie zlokalizow aną w P rz e strz e n i R zeczyw istej, przy zało żen iu (AR) = f (A T ), będzie to w y p ad ek zdolności d a n e ­ go (IP) do ru ch u postępow ego. Z ależnie od w ielkości lo k aliza­ cji (XN) w P rz e strz e n i w iększej od (r„) w dan y m w ycinku (AT) [w iększym oczyw iście od (t0), bo jeśli coś zachodzi w czasie m niejszym od (to), nie istn ieje d la (AT) — do tego w ypadku w rócim y p rz y dalszej analizie pojęcia ruchu] — m usim y p rz y ­ jąć po jęcie szybkości ruchu. Z pow odu ograniczoności (IP) ty l­ ko pew ne szybkości b ęd ą ruchem d la (A T ). P o za pew nem i szybkościam i granicznem i, poza którem i p o średnio tylko b ęd z ie­ m y mogli skonstatow ać, że ruch jakiś odbył się objektyw nie, m oże być d la (AT) tylko zm iana lokalizacji, to znaczy w y stę­ pow anie (XN) w różnych m iejscach P rz e strz e n i, ale ru ch u jako takiego nie będzie. Z obaczym y później, jak ru ch jako tak i w y ­ o d ręb n ia się jako sp ec ja ln y w y p ad ek zm iany lo k alizacji (XN) i że k ry te r ja d la odróżnienia ru ch u pozornego od rzeczy w iste­ go są w ra zie zm ian w R zeczyw istej P rz e strz e n i Z ew nętrznej tylko p o śred n ie. R uch b ezpośrednio dan y d la (AT) m oże być napew no ru ch em objektyw nym , jeśli m am y do czynienia ze zm ianą jakości zlokalikow anych w całej (AR) lub jej częściach. Twierdzenie

34. P ojęcie ograniczoności ( I P ) im pli­

k u je p ojęcie styka n ia się ( X N ) w ( A T ) . Z m ianę lokalizacji ( X N ) w P rze strze n i n a zyw a m y ruchem o ile zm iana ta posiada pew ną szyb k o ść i o d byw a się w sposób ciągły, t. zn. o ile p r z y zm ianie ja ko ści sty k a ją się ze sobą w P rze strze n i — pojęcie ruchu im ­ p lik u je p ojęcie szybkości. 87

Pojęcie różnic jakościowych wewnętrznego składnika ( Xg) im plikuje pojęcie rozciągłości częściowych danej ( A R ) dla ( A T ) — (A C R N ). Pojęcie różnych stosunków m iędzy składnikam i (Xg), z których w ew nętrzny może być samodzielnym, a zew nętrzny nie, im plikuje pojęcia: form y prostej i złożonej (A R ). Pojęcie ruchu im plikuje pojęcia: ruchu ( A C R N ) i ruchu całej (A R ), czyli ruchu postępowego tej (A R ).

§ 29 .

Musimy odróżnić części (AR) dla (AT) = (ACRN) od części (AR) jako złożonej z (IPCN ), t. zn. z częściowych Istnień Poszczególnych. Możemy równie dobrze przyjąć, że dana (ACR) jest (IPC ), jak i to, że dane (IPCNI) np. należą do wie­ lu (ACRN), jakkolwiek z powodu jedności i tożsamości ze sobą (AR) musimy założyć, że m iędzy tem i dwoma podziałam i, t. j. subjektyw nym = dla (AT) i objektywnym, czyli złożonością (IP) z (IPCN) zachodzi pewien związek, nie implikujący je d ­ nak identyczności tych podziałów. M ożemy więc powiedzieć ogólnie, że (XN) w (AT) danego (IP) odpow iadają wielości (IPCN) w wew nętrzenj P rzestrzeni Rzeczywistej tego (IP), lub innych (IPN) w Zewnętrznej Przestrzeni Rzeczywistej. M iejscu (AR), lub m iejscu Rzeczywistej Przestrzeni, w którem dla (AT) umiejscowiona jest dana (X), może odpowiadać ogólnie nie­ ograniczona ilość (IPCN) tego (IP), lub innych (IPN ), ponieważ w całem Istnieniu niema nic prócz (IPN) i (XN) w ich (AT). W idzimy tu znowu dwa niesprow adzalne elem enty Istnienia: (IPN) i (XN). Dochodzimy do dwóch istności absolutnie napewno istniejących: nas samych i jakości w naszych trwaniach. Musimy tak skonstruować nasz pogląd na świat, aby wykluczyć nierozwiązany dotąd w żadnym systemie problem „m aterji m artw ej"; niewiadomo bowiem jakim sposobem pow staje z niej „m aterja żywa", której musimy przypisać jakieś czucia, t. j. coś zupełnie heterogenicznego z m aterją m artw ą w koncepcji fizy­ kalnej i do niej niesprowadzalnego. Ja k to później zobaczymy, „m aterję m artw ą" możemy na zasadzie W ielkich Liczb wyrazić 88

w term in ach ,,m a te r ji ży w ej", t. zn. p rz y jm u ją c że są tylko (IPN ) w Istnieniu, ale nao d w ró t: „m ate rji żyw ej" zin d y w id u ali­ zow anej (bo innej nie ma) nie m ożem y w yrazić w term inach m a te rji m artw ej. P odobnie po g ląd fizykalny m ożna w yrazić w term in ach p o g ląd u psychologistycznego (i tem sprow adzić go do niego), czego udow odnienie ra z n a zaw sze jest zasłu g ą n ie ­ sp o ży tą psychologizm u, a odw rotnie: w yrazić po g ląd psychologistyczny w term in ach fizykalnych je st ab so lu tn ą niem ożliw o­ ścią. T ak jak nie m ogliśm y założyć (AT) nie zm ieniającego się, tak sam o nie m ożem y założyć, że (IPC N ) w W ew nętrznej i (IP N ) w Z ew nętrznej P rz e strz e n i R zeczyw istej trw a ją n ie ­ zm iennie; w ich (A TN ) zm ieniają się jakości, w y zn aczające objektyw nie zm iany ich (ARN) b ęd ące w zw iązku z d aną, ro z ­ p a try w a n ą (A R ), t. zn. d z ia ła ją c e n a nią p rz ez sty k an ie się z n ią w P rze strzen i, czem u d la w szystkich (ATN) odpow iada zasad n icza jakość (Xg), t. j. dotyk. N a p odstaw ie ograniczono­ ści (IP) jak o form y jego (AR) i ruchów , k tó re m oże w ykony­ wać, m usim y d o jść do przekonania, że sum a w szystkich o d d z ia ­ ły w ań w zajem nych sty k ając y ch się (A R N ), m usi d ać w w yniku p o w tarzan ie się, rów nież w pew nych granicach dokładne, u k ła ­ dów (ARN) w R zeczyw istej P rz e strz e n i Istnienia, czem u w (ATN) różnych (IPN ) b ęd ą o dpow iadać (XN). B ez tej p o ­ w tarzaln o ści w zm ienności, k tó ra jest w ynikiem ograniczenia (IPN ) i sum ow ania się ich w zajem nych oddziaływ ań, nie m o­ glibyśm y pom yśleć (X) trw a ją c e j choćby czas (t„), jakoteż w szelkich zm ian w (A T ), czyli n astęp stw a (XN). Bez p rz y ję cia w ielości (IPN ) i o d d ziały w an ia ich n a siebie, jakoteż bez d zia­ ła n ia w zajem nego ich zbiorow isk, k tó re d la danego (IP ) p rz e d ­ sta w ia ją się jako (R N ), t. zn. „rozciągłości m artw y ch p rz ed m io ­ tów ", w ybrnięcie z b eznadziejnego k onfliktu fizyki i „b e zp o śre d ­ nio dan y ch zm ysłow ych" je st niem ożliw e. P rzy jm u jem y z p o ­ g ląd u życiow ego to, co je st bezw zględnie pew ne: w zajem ne d z ia ła n ia (ARN) i (RN) i sta ra m y się sprow adzić c a łą fizykę do ostateczn y ch niesp ro w ad zaln y ch już istności: (IPN ) i (XN), zam iast sta ra ć się bez sk u tk u o sprow adzenie pojęcia „m aterji ży w ej" do p o jęć fizyki — co je st zad an iem beznadziejnem . W y ­ jaśn ien ie w jaki sposób z (IP C N ), m ających k ażd e z założenia sw oje (XN), p o w stają (XN) tego (IP ), którego (IPC N ) one w łaś-

89

nie są same, byłoby zadaniem bijologji. Podam później próbę przedstaw ienia sobie tego niezaprzeczalnego faktu, według kon­ cepcji wynikającej z mego systemu, jako też próbę sprow adze­ nia (XN) do jakości zasadniczej (Xg), niesprow adzalnej. J e d ­ nak w ydaje mi się, że to należy do zagadnień, które nigdy do­ świadczalnie rozstrzygnięte nie zostaną — będzie ono należeć do tajem nic Istnienia, pochodnych od Tajem nicy Pierw otnej, k tórą określim y później, jako niemożność pojęciowego sform u­ łowania kw estji Nieskończoności A ktualnej w związku z Istnie­ niem, przez ograniczone czasowo i przestrzennie (IP). W każ­ dym razie w moim systemie sprow adzam wszystko do dwóch elementów, które są absolutnie konieczne do przyjęcia: (IPN) i (XN), nie sprzeciwiam się t. zw. „zdrow em u rozsądkowi" t. j. poglądowi życiowemu, w tem, czemu w nim tylko przy pomocy niesłychanie sztucznych konstrukcji (np. idealistycznych) za­ przeczyć można — (a sprzeciwem takim oczywistym jest Fizy­ ka, traktow ana jako Ontologja, a nie konieczna, statystyczna, a więc przybliżona, koncepcja świata) — a granice poznania za­ kreślam tam, gdzie zaczyna się kw estja A ktualnej Nieskończo­ ności w stosunku do Istnienia — (a nie w stosunku do W ielości Czystej, m atem atycznej). Dalszy ciąg będzie właśnie próbą w y­ pełniania tego zadania. Co do dwoistości pojęcia ruchu i kwe­ stji działania (IPN) na siebie, w yjaśnienia nastąpią nieco później. Ponieważ pojęcie nieograniczoności im plikuje pojęcie nie­ skończoności, a podział (IP) na (IPCN 1), (IPCN 2)... w grani­ cy na (IPCN n), nie może napotkać ograniczenia, musimy p rzy ­ jąć w g r a n i c y (ale za?naczam : tylko i jedynie w granicy) (IPN) nieskończenie m ałe, jako (IPCN) wszystkich (IPN) — ( IP N * ). A ktualnie pom yśleć tego nie możemy, ponieważ to im­ plikow ałoby pojęcie Nicości A bsolutnej. M amy do wyboru: albo przyjąć niepojęty dualizm psycho-fizyczny, w którym ukryte będą w dodatku wszystkie problem y nieskończoności, z których fizyka chce wybrnąć przez przyjęcie ostatecznych elementów najm niejszych, poza którem i niema już nic i z których zbudo­ wane jest wszystko i my sami z naszemi „danem i zmysłowemi" — co im plikuje jak wiadomo beznajdziejne sprzeczności — albo zadowolnić się pewną granicą w poznaniu, w ynikającą z sa90

mej istoty Istnienia i przyjąć pojęcia graniczne, jak np. pojęcie (IPN) w granicy nieskończenie małych, czyli otwarcie skonsta­ tować niepojętość absolutną Nieskończonego Istnienia, dla z k o ­ nieczności ograniczonych (IPN ). K w estję czy musimy również w granicy przyjąć (IP) nieskończenie w ielkie = ( I P K ), roz­ strzygnęliśm y już na początku: przyjęcie aktualnego takiego Istnienia Poszczególnego im plikowałoby pojęcie Nicości A b so­ lutnej, a pojęcie granicznego takiegoż Istnienia nie jest koniecznem do przyjęcia w tern znaczeniu, jak przyjęcie (IPNqo), po­ nieważ możemy pom yśleć całość Istnienia jako organizację (IPN ), a nie jako jedno, obejm ujące w szystko (IP). Jednak czy nie tylko możemy, ale nawet czy nie musimy pom yśleć całości Istnienia jako pewną organizację (IPN) nieskończenie wielką, w rodzaju rośliny, nie stanowiącej jednak odrębnego (I P ); ina­ czej bowiem, gdybyśm y przyjęli całość Istnienia jako luźne zbio­ rowisko tylko, nie m oglibyśm y zdać sprawy z tego faktu p od­ stawowego, najpodstaw owszego, że w o g ó l e c o ś s i ę w t e r n z b i o r o w i s k u j a k o w c a ł o ś c i d z i e j e , a to ostatnie, to „dzianie się" jest ostatecznie równoznaczne z samem Istnie­ niem, bo Istnienia bez zm iany nie możem y sobie wyobrazić. Jak­ kolw iek znów trzeba wziąć pod uwagę, że na podstaw ie w łaści­ wości zasadniczych (IP N ), danych nam w zasadniczych (XN) — jakości dotykowych i ciężaru (tej ostatniej sprowadzalnej do dotyku wewnętrznego i zew nętrznego o określonym kierunku, pojęciow o raczej niż przez bezpośrednią introspekcję) w któ­ rych związkach dane jest to, co nazywam y „materjalnością" rozciągłości w Rrzeczywistej Przestrzeni— i będących pod­ staw ą fizykalnego poglądu, m oglibyśm y się ostatecznie ograni­ czyć do koncepcji zbiorowiska, z tem zastrzeżeniem , że nie bra­ libyśm y jej jako ostateczny wyraz ontologicznej prawdy, tylko jako przybliżony opis na zasadzie W ielkich Liczb i m usielibyśmy zrezygnować z wszelkiego poznania, poza fizykalnem, przyjm u­ jąc sztucznie odproblemiony świat, takim jakim jest nam dany w poglądzie życiowym. W naszej interpretacji Istnienia, suma wzajem nych działań (IP N )— obdarzonych jako rozciągłości temi samemi właściwościam i (wyznaczonemi w zasadniczych (XN)) co (RN) (== rozciągłości „materji martwej" w poglądzie ż y ­ ciowym) — któreby w przedstawionym tu poglądzie zastępow a-

ły absolutnie dokładnie stosunki i działania w fizykalnym obra­ zie świata, w danym rzędzie wielkości daw ałaby ten stan rzeczy, który określam y właśnie pojęciem „dziania się“, równoznacznem z samem Istnieniem, na mocy koniecznej im plikacji pojęć: wielo­ ści i zmiany przez pojęcie Istnienia. A le dla tych (IPN ), które są dostatecznie drobne, aby w naszym rzędzie wielkości wytworzyć dla nas, np. to, co nazywamy „m aterją m artw ą" i co, sublim ując się w coraz wyższych poglądach fizykalnych (w kierunku od siły i m aterji do energji) traci swą „m aterjalność" właśnie w ordynarnem , życiowem znaczeniu i zamienia się w energję — (zastę­ p u jącą w poglądzie fizykalnym to, co w przedstaw ionym tu po­ glądzie jest istotą tego, że c o ś j e s t i c o ś s i ę d z i e j e , t. zn. wielość zmiennych Istnień Poszczególnych rozciągłych i ciężkich, jako coś zasadniczego, pierwotnego, niesprow adzalnego) — musielibyśmy przyjąć dalej (IPN) coraz drobniejsze i tak dalej aż w nieskończoność, co doprowadziłoby nas ostatecznie do granicznej koncepcji (IPN,*)), niepojętej dla ograniczonego (IP), a temniemniej koniecznej w granicy do przyjęcia. Chcę tylko zwrócić uwagę, że koncepcja, godząca w sobie pozornie pogląd fizykalny z bijologją i istnieniem naszych t. zw. „danych zmysłowych", przyjm ująca ten stan kryzysu umysłowego za coś, co może trw ać wiecznie i nigdy nie być zlikwidowanem, jest czemś nieskończenie dziwniejszem i fantastyczniejszem niż nasz pogląd, przy pomocy którego staram y się wybrnąć z beznadziejnego bałaganu dzisiejszej Ontologji, zak ład a­ jąc zupełnie wyobrażalną, na podstaw ie zasady W ielkich Liczb czyli na podstaw ie statystycznej, sprow adzalność „m a­ terji m artw ej" do bardzo drobno-zindywidualizowanej „m a­ terji żywej", przyczem odwrotność takiego sprow adzenia — któ­ rą się w pierwszym poglądzie milcząco zakłada — jest nietylko w najdalszej przyszłości, ale wogóle absolutnie nie-do-pomyślenia. P ostaram się wykazać dalej, że nie możemy pomyśleć związ­ ku funkcjonalnego W szystkiego ze W szystkiem, jako związku (IPN oo ) w ( I P 00) w g r a n i c y , lub tylko jako zbiorowiska (IPN) nieskończenie wielkiego. Pierw sza koncepcja implikowa­ łaby Nicość Absolutną, co do drugiej, to nie wypowiadam y się tu jeszcze ostatecznie, zaznaczając, że mogłaby być ona pewnym rodzajem zamaskowanego poglądu fizykalnego, z pojęciem ener-

92

gji zastąpionem przez pojęcie e n e r g j i ż y w e j wszystkich (IPN), na tle „twórczej" właściwości jakości ciężaru, jako cze­ goś skupiającego (IPN) w zbiorowiska. Jeśli jednak rozpatru­ jemy jedno (IP) jako (AT), związek funkcjonalny W szyst­ kiego ze Wszystkiem, związek nieskończony, musi wyrażać się w formie związku skończonego, jako część poprzedniego, który to związek skończony będzie związkiem następstw (XN) ze zmianami w układach (ARN) innych (IPN) w Ze­ wnętrznej i Wewnętrznej Rzeczywistej Przestrzeni tego (IP). Te związki skończone, scałkowane, dałyby w granicy zwią­ zek nieskończony Wszystkiego ze Wszystkiem. Zmiany układu wielości (IPN) są tylko do pomyślenia jako zmiana ich formy (ruch formalny) i ruch postępowy w związku z ich rozciągłością i ciężarem, przez co dochodzi do wzajemnego oddziaływania tych (IPN) na siebie. Jakościom i zmianom ich w danem (AT) odpowiada ruch (IPN) w Rzeczywistej Przestrzeni, raczej wy­ padkowa wszystkich ruchów i działań wzajemnych wszystkich (IPN) pewnego rzędu wielkości w stosunku do danego (IP) w tej Przestrzeni. Dwoistość Istnienia jako trwania i rozciągło­ ści z jednej strony i związana z tą dwoistością dwoistość jako: dane (IP) i całość Istnienia minus to właśnie (IP), implikują dwa konieczne do przyjęcia sposoby rozpatrywania Istnienia. T w i e r d z e n i e 35. Pojęcie ( A R ) implikuje pojęcie swo­ jej dwoistości jako pojęcia: (A C R N ) dla (A T ) i (IPCN). Poję­ cie (A C R ) implikuje pojęcie ograniczonej ilości (A C R N ), na mocy ograniczoności (1P). Pojęcie (IPC ) implikuje pojęcie nieograniczonej ilości (IPCN), na mocy nieskończonej podzielności Istnienia. Pojęcie umiejscowienia ( XN) w Rzeczywistej Przestrzeni implikuje pojęcie odpowiedniości ( XN) w ( A T ) danego (IP) i ( I PN) w Rzeczywistej Przestrzeni jego: zewnętrznej i we­ wnętrznej. Pojęcie odpowiedniości ( XN) i ( I PN) implikuje na mocy powtarzalności w pewnych granicach następstw ( XN) w (A T ), pojęcie powtarzalności również w pewnych granicach zmian ukła­ dów (IPN), które to pojęcie jest równoznaczne z pojęciem ruchu tych układów: formalnego, lub postępowego, w pewnych grani­ cach powtarzalnego. 93

Pojęcie nieskończonej podzielności Istnienia im plikuje po­ jęcie ( IP N oo ), pojęcie graniczne. Pojęcie Istnienia im plikuje dwoistość poglądu na Istnienie i to dwoistość dwojakiego rodzaju: w zw iązku z dwoistością For­ m y Istnienia i rozdziałem na jedno (IP ) jako takie i resztę Is t­ nienia minus to (IP ). Pojęcie dwoistości poglądu na Istnienie im plikuje pojęcie niewystarczalności każdego poglądu, uwzględniającego tylko je d ­ ną ze stron dwoistości Istnienia: poglądów: z punktu widzenia ( A T ) = poglądu ( T ) i z punktu w idzenia Całości Istnienia = poglądu (C ). § 30. Dopiero na podstaw ie tych tw ierdzeń będziemy mogli do­ kładniej zanalizować pojęcie ruchu, którego analiza umożliwi nam znowu rozszerzenie tych twierdzeń. W ypow iadając pow yż­ sze tw ierdzenia nie wyprowadziliśm y z pojęcia stosunku wielko­ ści przestrzennej różnych (IPN) do danego (IP) wniosków o sta­ tecznych; przyjęliśm y tylko konieczność założenia m niejszej wielkości (IPCN) w stosunku do danego (IP), które te (IPCN) składają. Ju ż z poprzednich rozw ażań wynika, że pojęcie ruchu, jakkolwiek w obrębie poglądu (T) sprow adza się do pojęcia zmiany lokalizacji (XN) dla (AT) w Rzeczywistej Przestrzeni danego (IP), jest złożonem w stosunku np. do prostości pojęcia (X), które tylko i jedynie w poglądzie (T) figurować może — jest ono dwoiste: ruch może być jako taki dla (AT) i musi być założony jako ruch innych (IPN) i (IPCN ), jako odpowiednik jakiejś (X) naw et niezmiennie w (AT) trw ającej. Chodzi o to, aby nie pomięszać tych dwóch znaczeń pojęcia ruchu, ponieważ byłoby to pomięszaniem dwóch niewspółm iernych na podstaw ie dwoistości Istnienia poglądów: poglądu z punktu widzenia (A l ) i poglądu z punktu widzenia całości Istnienia. T w i e r d z e n i e 36. Pojęcie ruchu im plikuje na podsta­ wie dwoistości Istnienia jako: (IP ) i całości Istnienia minus to (IP ), pochodnej od dwoistości czasowo - przestrzennej, pojęcie sw ej w łasnej dwoistości: jako ruchu dla ( A T ) jako takiego i ru ­ chu innych (IP N ) i (IP C N ), jako odpowiedników samych ( X N) i ich zmian w ( A T ) tego (IP ). 94

§ 31.

W poprzednich rozw ażaniach tkw iła pewna niejasność po­ jęcia minimalnego czasu trw ania jakości (t„), k tórą teraz do­ piero możemy usunąć. Określiliśmy (t0), jako czas który musi trw ać dana (X) aby wogóle być w (AT). Jakość może trw ać (t0), ale nie mniej, bo w tedy wogóle nie będzie jej wcale w (AT). Pojęcie (X) jest związane ściśle z pojęciem trw ania „samego dla siebie" = (AT) — poza obrębem tego pojęcia nie ma żadnego sensu — niema bowiem (XN), któreby trw ały, nie będąc uświadamianemi przez jakieś (IP), którem to wyrażeniem określam y tylko nierozdzielność jakości i trw ań samych dla s ie b ie = (A TN ), a nie im plikując pojęcia jakiejś „jaźni m etafizycznej" poza przestrzenno-czasow ej, której „przedm iotam i intencjonalnem i" były­ by te jakości. Jedynie możemy założyć jakieś (XN) jako nie istniejące w (AT) jako takie, w znaczeniu, w jakiem przyjęliśm y je jako części „tła zmięszanego". (Definicja „podświadomości" Corneliusa). A le musimy przyjąć, że mogą być pow tarzające się w pewnych granicach ruchy (IPN ), lub (IPCN), zbyt szybkie i drobne, aby być w (AT) danego (IP) jako takie, a będące od­ powiednikami jakości jako takich, trw ających (t0) lub dłużej w (AT). Tylko w ten sposób, t. zn. przyjm ując konieczny zw ią­ zek m iędzy jakością w (AT) danego (IP), a tem co się dzieje objektywnie, t. zn. m iędzy (IPN) składającem i jego P rzestrzeń Rzeczywistą w ew nętrzną i zewnętrzną, możemy sobie p rze d sta ­ wić związek W szystkiego ze W szystkiem, na podstaw ie założe­ nia, że w całem Istnieniu niema nic prócz (IPN) i (XN) w ich (ATN). Jakkolw iek (IPN) i (XN) są elem entami Istnienia niesprow aazalnem i, łatw iej przypuścić możemy, że działania (IPN) w Zewnętrznej P rzestrzeni w yw ołują zmiany w układach (IPCN) i ich (XN), i że następnie stanowiące organizację (IPCN) i sty ­ kające się ze sobą, mogą dać w rezultacie wzajem nych działań (XN) danego (IP), które składają, niż jak to chce fizyka, spro­ w adzająca wszystko do ruchu ładunków energji, czyli do „ele­ mentów m artwych", tylko ożywionych ruchem, aby z tych elementów m artwych zbudowany został twór żywy, m ający „czucia zmysłowe", absolutnie niesprow adzalne do ruchów tych m artwych cząstek, czyli jakichś rozciągłości jako ta ­ kich, bez względu na to jaki sobie — wygodny dla danego

punktu rozw oju nauki — obraz z nich stworzymy i jak je nazwiemy. M amy w postaci nas samych i innych stw orzeń żywych daną napewno żywą jedność, m ającą czucia i sk ła­ d ającą się z również żywych jednostek — to jest faktem niezaprzeczalnym . W idzieliśmy, że wynika to również z samego pojęcia Istnienia, że taki stwór żywy = (IP), musi być pierw ot­ nym elem entem Istnienia w jego wielości. W idzimy jasno z niewspółmierności pojęcia „czucia zmysłowego ( = jakości) z p o ję­ ciem „m aterjalnego układu1' w znaczeniu fizyki (niezależnie od obowiązującej w danej chwili fizykalnej teorji), że wszelkie p ró ­ by wytłomaczenia (IP) z punktu widzenia fizyki muszą z założe­ nia samego pozostać bezowocne. Wobec tego musimy na odwrót wziąć fakt istnienia (IP) i jego (XN) jako fakt pierw otny i z tego punktu widzenia znaleźć wytłomaczenie konieczności istnienia fi­ zyki wogóle i jej zgodności z rzeczywistością w pewnych grani­ cach. To będzie przedm iotem dalszych rozważań. W eźmy przedew szystkiem (AR) danego (IP) zupełnie sa ­ modzielnego, którego (IPCN) do pewnego rzędu ich częściowości np. (IPCN 1), (IPCN 2), (IPCN 3) i t. d. (odpowiadającego np. organom ciał, komórkom, elementom składającym komórkę i od­ pow iadającym np. naszym organom, komórkom komórek i t. d.) różnić się będą zasadniczo od (ARN) otaczających dane (IP) (IPN) w Rzeczywistej Przestrzeni. Nie mówimy tu oczywiście o (IPN) tego samego, co dane (IP) rzędu wielkości, tylko o (IPN) bardzo drobnych, składających to, co nazywam y m aterją „m ar­ tw ą" w poglądzie życiowym, czyli o rozciągłościach (RN), nie będących dla nas (ARN) jakichś (IPN ). Poza pewną granicą m a­ łości, może na zawsze dla nas niedostępną, musimy założyć ist­ nienie takich (IPN ), które mogą być zupełnie samodzielnemi, jak również wchodzić w związek symbiozy, czyli organizacji niezu­ pełnie ścisłej z (IPCN) któregoś rzędu częściowości danego (IP), albo też zupełnie ścisłej, przyczem w wypadku tym traciłyby swą samodzielność. W ten sposób dawałoby się wytłomaczyć po­ wstawanie danego (IP C ), a dalej (IP) samodzielnego i jego rozwój, co w związku z względnością czasu w stosunku do d łu ­ gości (ATN) i możliwości niewyobrażalnych praw ie różnic ich trw ań, jest zupełnie możliwem do wyobrażenia. W granicy, ale tylko i jedynie w granicy, musimy przyjąć jednak pojęcie 96

(IP N X ) = (IPN) nieskończenie m ałych i jedność Istnienia z nich złożonego, co aktualnie jest nie-do-pom yślenia i co wy­ raża tylko absolutną niemożność zrozumienia ani pojęciowego, ani „intuicyjnego", nieskończonego tak w małości jak i w wiel­ kości Istnienia, przez ograniczone (IP) — w yraża absolutną Tajem nicę Istnienia, naw et dla dowolnie wysoko w hierarchji istnień stojących (IPN). W tern tylko znaczeniu Istnienie jest niepoznawalne jako A ktualna Nieskończoność — pozatem roz­ k ład a się na wielość (IPN) z ich (XN), co znamy bezpośred­ nio i na tem at czego nic więcej absolutnie powiedzieć się nie da, prócz podania ogólnych warunków istnienia świadomości dla każdego z wszystkich jej rodzajów. Musimy również zało­ żyć, że istnieją (IPN) podobne do siebie — jest to również im­ plikowane przez pojęcie ograniczoności i na mocy tego, że (IPN) sk ład ają się i pow stają tylko z (IPN ), które stają się ich (IPCN). Jakkolw iek w całem Istnieniu możemy założyć w gra­ nicy nieskończoność rodzajów (IPN ), musimy przyjąć, a nawet założyć, że ilość (IPN) danego rodzaju może być w granicy nie­ skończona; jednak na mocy konieczności przyjęcia podobieństw i powtarzalności jakości, musimy założyć podobieństwa m niej­ sze lub większe (IPN) między sobą, czyli istnienie ich odręb­ nych rodzajów. Podobnie jak musimy przyjąć w granicy nie­ skończoną hierarchję wielkości (IPN ), od danego punktu w kie­ runku małości, taksam o możemy ale nie musimy przyjąć taką sam ą hierarch ję w kierunku wielkości. Moglibyśmy równie do­ brze przyjąć, że na naszym rzędzie wielkości kończy się moż­ liwość większych od nas (IPN) i że wszystkie skupienia (IP N ): system y gwiezdne i mgławice sk ład ają się z tych samych co do wielkości (IPN ), które sk ład ają nas i m niejsze od nas (RN), jak również, że stanow ią one skupienia wew nątrz jeszcze większych (IPN ), podobnie jak np. system y elektronów, [o ile będziemy je rozpatryw ać jako realnie istniejące] — których stosunki nie wy­ czerpują bynajm niej bez reszty tego, co się dzieje w organiz­ mach żywych i które możemy przyjąć z tą realnością jak sy­ stemy gwiezdne np., jako złożone ze skupień (IPN) bardzo m a­ łych, jako punkty koncentracji dla „m aterji żywej", nie podle­ gającej z powodu małości jej elementów, naszej analizie — tw orzą skupienia wew nątrz nas i mniejszych od nas (IPN), 97

Jako granicę rzędu wielkości możemy przyjąć (r0) d a ­ nego (IP) dla (Xg), która to (r0) będzie granicą małości dla tej (Xg). Jako granicę wielkości (Xg) przyjm iem y całą formę (AR) danego (IP). Granicam i Przestrzeni Rzeczywistej Z e­ w nętrznej będą granice umiejscowienia ( X^ N) Dany kom ­ pleks (X J N) pozostając pod pewnemi względami (stosunki barw i kształtów np.) tożsam ym ze sobą, będzie m alał dla (A T ), lub powiększał się, zależnie od tego, jak odpow iadające mu (ARN), lub zbiorowiska takowych, stanowiące dla (AT), (RN), będą się oddalały, lub zbliżały do (AR). Poza pewną granicą ich odległości p rzestaną im odpowiadać (XN) w (AT). Ciągłej zmianie objektywnej, [t. zn. zmiennym stosunkom (IPN) między sobą] musi odpowiadać nie-ciągła zmiana w (AT). Zanikanie (XN) w pewnej odległości odpowiadającego im zbiorowiska (IPN) jest implikowane przez ograniczoność (IP) — P rzestrzeń Rzeczyw ista musi być ograniczona. Lokalizacja (X r N) musi mieć swoje granice. Możemy nie tylko mówić o tożsamości absolutnej danego kom pleksu (XN) w poglądzie (T), ale przyjm ow ać tożsamość, z pewnem przybliżeniem w pewnych granicach, układu (IPN ), odpow iadającego tem u kompleksowi w poglądzie (C), t. z. fi­ zykalnym. Kiedy będziemy mówić: „kompleks", będzie to ozna­ czać pogląd (T), kiedy: „układ" — pogląd (C). W przeciw ień­ stwie, znów do zmienności kompleksów, np. zależnie od odgległości od danego (IP), będziemy mówić o stałości w pewnych granicach układu (IPN ), tem u kompleksowi odpowiadającego, t. zn. układu (U). Prawidłow ości następstw a np. zm niejszają­ cych się, zm ieniających formę, lub jakościowo zmieniających się kompleksów w (AT), przy zachowaniu ich tożsamości w pew ­ nych granicach, będzie odpowiadać stałość układu (U). W idzi­ my, że jeden i ten sam (U) może być odpowiednikiem wielu następstw (XN) w jednem i tem samem (AT), jak i w wielu (ATN) innych (IPN ). Z drugiej strony jednem u (U) mogą od­ pow iadać w danem (AT) następstw a różnych rodzajów jakości: (X g N), (X J N) i (X]N). Oorócz praw idłowości następstw jednego rodzaju (XN), jednem u i tem u samemu (U) może od­ powiadać praw idłow ość związku następstw różnych rodzajów jakości i praw idłowość związku P rzestrzeni jednych rodzajów 98

(XN) z Przestrzeniam i innych rodzajów (XN). Inną będzie — jak to z poprzedniego wynika — (t. zn. ze zm niejszenia się kompleksów w m iarę odległości ich odpowiednika (U) dla ( Xj ! N ) i z lokalizacji (X g N) jedynie na granicy (AR)) — Przestrzeń (X g N), a inną Przestrzeń (X^N), (X J N) ze­ wnętrznych i (X J N) wewnętrznych (czuć m uskularnych, o r­ ganów wewnętrznych, wewnętrznego bólu i t. p.), jakkolwiek przy jednoczesności wszystkich tych rodzajów (XN), z zastrze­ żeniem, że jedna tylko z nich będzie jako taka w (AT), a inne stanowić będą tło zmięszane, Przestrzenie te będą stanowiły jedność, a w każdym razie na podstaw ie jedności (IP), tożsa­ mości (U) i jedności formy Istnienia, będą skoordynowane, to znaczy, że będą w praw idłow y sposób sobie odpowiadać, w sto p ­ niu należnym od dokładności zlokalizowanych w nich (XN). D any układ (U) nie istnieje sam dla siebie jako taki (ka­ mienie np. nie są żywe jako takie), — istnieją same dla siebie tylko (IPN ), które go składają; istnieje on dla danego (IP) ty l­ ko jako pewne, względnie stałe następstw o (XN), które go sk ła ­ dają, jako kompleks dla (AT). Podobnie — jako w pewnych granicach stałe następstw a kompleksów (XN) w (AT) danego (IP) rozpatryw anego jako samo dla siebie—istnieją dla tego (IP) równego z niem rzędu wielkości inne (IPN ). Są one tylko jako (IPN) dla danego (IP), o ile następstw a (XN), których są od­ powiednikami, nie dadzą się sprow adzić do związków koniecz­ nych, cechujących układy = (UN), będące zbiorowiskami (IPN ), w stosunku do danego (IP) bardzo małych, których ruchy do­ wolne, lub jeśli tych dane (IPN) nie m ają, inne właściwości ja ­ ko (IPN) ( = stworów żywych), z powodu ich małości nie d a ­ dzą się stwierdzić. Pierwszem kryterjum dla odróżnienia (UN) od (IPN) jako takich, będą dowolne ruchy tych ostatnich, nie podlegające konieczności, wynikającej z sumowania się w za­ jemnych działań drobnych (IPN ), nie m ające koniecznego związ­ ku z całością (RN) w Rzeczywistej Przestrzeni. Jednak kryte rja te mogą być daleko bardziej skomplikowane i pozorne (UN) mogą być przy ich pomocy, na tle innych doświadczeń t. j. pow tarzających się stałych związków (XN) w (AT), uzna­ ne za (IPN ). Oczywiście proces ten (,,poznania'1), wskutek ograniczoności (IP) jest ograniczonym tak w wielkości, jak 99

i w małości i musimy przyjąć granicę małości (IPN ), poza któ­ rą dla danego (IP) będą tylko układy (UN), t. zn. bezpośrednio tylko (RN), o których będziemy musieli założyć, że są (UN), t. zn. sk ład ają się z (IPN ). Oczywiście poza pewnemi w ypad­ kami, o których będzie mowa dalej, rozróżnienie (IPN) od (RN) dla danego (IP) wymaga pojęciowego m yślenia — koniecznie implikowanem jest przyjęcie tego rozróżnienia przez samo po­ jęcie Istnienia, tylko dla (IPN) należących do tego samego ga­ tunku, a ogólniej w granicach tych samych rzędów ich wielkości. Pojęcie (U) = układu (IPN) jako odpowiednika n a ­ stępstw (XN) w (AT), zastępuje pojęcie (RN) = rozciągłości, danych w postaci następstw (XN) poza granicą (AR). Pojęcie (R) równoznaczne jest z pojęciem przedm iotu, jako następstw a prawidłowego (XN). Pojęcie (U) w yraża to samo, z dodatkiem założenia, że to (R) składa się z (IPN) J). Będziemy, w związ­ ku z term inologją psychologistyczną, nazywać to pojęcie empirycznem, w przeciwieństwie do pojęcia jakości, które nazwiemy percepcyjnem . W idzimy, że pojęcie (AR), jako w yrażające pewne stałe w pewnych granicach pow tarzanie się kompleksów w (AT), czyli pewną praw idłowość związków, jest analogicznem do pojęcia (U) — jednak pojęcie (AR) musimy jako wy­ rażające istnienie rozciągłości samej dla siebie — danej przedewszystkiem w postaci jedności kom pleksu specjalnych jako­ ści zasadniczych wew nętrznych = (X w N) [dotyku w ew nętrz­ nego] — uznać za pierw otniejsze od pojęcia (U). H ierarchicz­ nie pojęcie (U) jest pochodnem od pojęcia (AR), pojęcie (AR) pochodnem do pojęcia (AT), a pojęcie (AT) pochodnem od po­ jęcia (IP), elem entu wielości całości Istnienia. T w i e r d z e n i e 37. Pojęcie ograniczoności (IP ) impli­ kuje pojęcie zmniejszania się danego kompleksu ( X r N ) w mia­ rę zwiększania się objektywnej odległości między danem (IP ), a układem (IP N ), będącym odpowiednikiem tego kompleksu = (U). P ojęcie przedmiotu rezerwuję tylko do oznaczenia „przedmiotu rzeczowego" w poglądzie życiowym, t. zn. danego w postaci jakości doty­ kowych, lub wzrokowych.

100

W odróżnieniu od pojęcia (U ), pojęcie (R ) w yraża tylko prawidłow ość następstw danych ( X N ) i prawidłowość następstw różnych rodzajów ( X N ) w (A T ). § 32 .

Między rodzajami jakości ciągłość przejścia jest nie-dopomyślenia: ani (X j N) nie mogą przejść w (X ) N) — (mimo, że lokalizacja piewszych może być względnie bardzo dokładna) ani nawet (XN) rożnych rodzajów w obrębie tego podziału nie mogą przez zwiększenie, lub zmniejszenie swych właściwości zamienić się bezpośrednio w inne. Zasadniczo nawet przejścia ciągłe w trwaniu w obrębie tego samego rodzaju są niemożliwe do pomyślenia, z powodu niemożności przyjęcia trwań, częścio­ wych nieskończenie krótkich. Każdy jednak kompleks (X^N) = (K X J N ), niezmiennie trwający, może posiadać ciągłość jako tło, w którem potencjalnie zawiera się możliwość wystąpienia jednej z jego składowych (XN) jako takiej w (AT) *), a które aktualnie, t. zn. jako mięszanina (XN) jako taka w (AT) jest nie-do-wyobrażenia, występuje tylko w formie zmienionego cha­ rakteru danej (X), któraby inną była bez istnienia tego, a nie innego tła. Pseudociągłością aktualną możemy nazwać wypa­ dek, w którym kompleks (XJN) dostatecznie mały aby istnieć w (AT) jako taki, a nie jako tło, z jedną np. jakością jako taką, będzie złożony z jakości bezpośrednio sąsiadujących ze sobą w szeregu ich podobieństwa, z których każda będzie nie mniej­ szą i nie dużo większą przestrzeń zajmować niż (r„) i które będą stykać się ze sobą w Przestrzeni. (XN) zlokalizowane co­ raz dalej od danego miejsca lokalizacji (X) jako takiej np. w Rzeczywistej Przestrzeni Dwuwymiarowej (Xj[N) (Prze­ strzeni czysto wzrokowej) będziemy musieli przyjąć za coraz mniej wyraźne, aż do zupełnego ich zaniku w (AT). Jednak jeśli chodzi o wrażenia wzrokowe, to możemy założyć wypa­ dek t. zw. „zwrócenia uwagi11, (czyli związku różnych wyobra­ żeń, pewnych czuć mięśniowych (akomodacji i innych) z wraże*) Używam pojęcie „jakość jako taka", bo pojęcie aktualności sto­ suje się i do (BXN), występujących jako takie właśnie w (AT).

101

..

niami wzrokowemi) na którąś z (XN) tła, k tóra zaistnieje w te­ dy jako taka, podczas gdy (X) w m iejscu najw iększej w yraźności, przejdzie do tła, (boczna akom odacja np.). Istnienie w tle danej (X) przy w rażeniach wzrokowych i dotykowych nie bę­ dzie zależeć tylko od wyraźności, ale od związku danej (X) z innemi następstw am i kompleksów (XN) i (BXN) ,które nazy­ wamy w łaśnie „procesem zwracania uwagi", a które mogą być bardzo zawiłem i związkami czuć mięśniowych, czuć organów wew nętrznych i „procesów pojęciowych", rozkładalnych jednak w ostateczności (jak to wykażemy później) na przyporządko­ wane sobie szeregi (XN), na podstaw ie przyporządkow ania p ier­ wotnego (BXN) do (OXN), bezpośrednio danego symbolicznego przedstaw ienia ostatniej przez pierwszą. T w i e r d z e n i e 38. Pojęcie ograniczoności ( I P) im pli­ kuje pojęcie nieciągłości szeregów ( X N ) w trwaniu i pseudociągłości nieruchomej w przestrzeni. Pojęcia: tła i jednow ym iarow ości trwania im plikują po­ jęcie różnego stopnia wyraźności ( X{ N) zaczynając od (X ) jako takiej, aż do ostatnich krańców tła. § 32. (AR) uznaliśm y za w pewnych granicach stały związek (XN) w (AT). Ponieważ (XN) w yznaczają objektywnie istnie­ nie (AR) w Przestrzeni — (objektywnie, to znaczy już pozatem, czy jest ona aktualnym kom pleksem (XN) w (AT), czyli jako zbiorowisko lub raczej organizację (IP N )) — więc musimy uznać, że układy (UN) będą stałem i w tych samych granicach, co (ARN) składających je drobnych, w stosunku do danego (IP), (IPN ). N arazie mówimy tylko o jakościach (XwN) i (XgN) (we­ wnętrznych i granicznych ) i związkach ich między sobą i inne­ mi (XN). Zobaczymy później, że oprócz (Xg) i (XW) będziemy musieli przyjąć jeszcze dwie jakości zasadnicze, mianowicie ja ­ kość ciężaru i ciepła, względnie zimna jako jej negacji. P ierw ­ sza — która będzie pośrednio dla (AT) sprow adzalna do, w specjalnych związkach i kierunkaeh, w ystępujących natężeń (X g N) i (X w N) — wyjaśni nam skupienie się drobnych,

w stosunku do naszego rzędu wielkości, (IPN) w zbiorowiska i tworzenie się tego, co nazywamy „m aterją m artw ą". Ponieważ (IPN ), o których mowa, będą bardzo drobne w stosunku do danego (IP), można za nie z pewnem przybliżeniem podstaw ić danej drobności „cząsteczki", którem i operuje fizyka. Jakość ciężaru przyjęta jako objektywna właściwość ciężaru będzie wyznaczać w P rzestrzeni Rzeczywistej Całości Istnienia objektywne stosunki, które Fizyka ujm uje z pewnem przybliżeniem w formie P raw a Graw itacji, jako właściwości przestrzeni w z a ­ leżności od rozmieszczenia mas; druga jakość, ciepła i jej n e ­ gacja będą zupełnie specyficzne i nie dadzą się sprow a­ dzić naw et w przybliżeniu do innych, mimo że ogólnie będzie­ my mogli wszystkie jakości uważać w pewnym sęnsie za rodza­ je „dotyków", a w każdym razie za coś od nich pochodnego, o ile weźmiemy pod uwagę inne (IPN ), składające (AR) roz­ patryw anego (IP) i ten fakt, że w Przestrzeni niema nic prócz (IPN) i ich wzajem nych działań, w postaci stykania się granic ich (ARN) z różną siłą, co jest w yrażalne w natężeniach ( Xg N) , dla każdego z (IPN) danych, z osobna. W wypadku stykania się ze sobą dwóch (AR), które w y­ rażone będzie w poglądzie (T) lokalizacją dwóch (XgN), nale­ żących do dwóch (AT), w tem samem m iejscu przecinających się dwóch Rzeczywistych P rzestrzeni obu (IP), które bierzemy pod uwagę, musimy przyjąć różne natężenia (XgN) i w ze­ wnętrznych i w wewnętrznych jej składnikach. Tylko w tej po­ staci możemy sobie pomyśleć działanie (IPN) jednych na d ru ­ gie [dla (ATN) tych (IPN)], bez którego związek funkcjonalny W szystkiego ze W szystkiem jest nie-do-wyobrażenia, a co zga­ dza się z koniecznością przyjęcia wszystkich (XN) w różnych stopniach natężenia. Zmiany natężenie (XgN) możemy pomyśleć jedynie jako zmiany ciśnienia — moglibyśmy naw et nazwać ja ­ kość dotyku jakością ciśnienia, ponieważ najlżejsze naw et uczu­ cie dotyku musi implikować pewne ciśnienie. Z drugiej strony na mocy pojęcia zmienności (IP) w cią­ gu całego jego trw ania, od początku jego do końca, zmienności, której podlega oczywiście (AR), jako specjalny kompleks (XN) wydzielony z (AT) w poglądzie (T), czyli powolnego ruchu (IPCN), któregoś rzędu małości (określam y to jako wzrost, lub 103

ew. zmniejszenie się (AR) i jej części), dalej na podstaw ie r u ­ chów części (AR) i całego (AR), w yrażających się w poglą­ dzie (T) jako zmiany lokalizacji (XgN) w ich wewnętrznych i zewnętrznych składowych, lub też samych (XwN), a dalej na podstaw ie konieczności przyjęcia pojęcia ograniczenia w stosun­ ku do wszystkiego, co dotyczy (IP), musimy przyjąć coś, co ogranicza wszystkie ruchy: zaczynając od ruchów będących rozwojem (wzrostem) (IP), aż do ew entualnych ale nie koniecz­ nych do przyjęcia dla wszystkich (IPN ), ruchów dowolnych. To coś musi być jakością dla (AT) — jest to w łaśnie jakość ciężaru, druga jakość zasadnicza, bez której nie możemy p o ­ myśleć sobie (IP) = (Xc). Zmiany natężenia (XgN) w związku ze zm ianą ich lokalizacji określam y pojęciem siły. Zmiany lo­ kalizacji są ograniczone z jednej strony oporem innych (IPN ): w postaci (IPN) jako takich i układów (UN), składających się również z (IPN ), a to na mocy względnej stałości formy wszystkich (ARN) — z drugiej strony ograniczenie to wynika z ograniczoności (AR), rozpatryw anej jako samej dla siebie. P o ­ jęcia siły i oporu są pojęciami wynikającemi w sposób koniecz­ ny z pojęć: zmian natężenia (XgN) i ograniczenia (IP) wogóle. A le podobnie jak ograniczenie ruchów dowolnych (IPN ), m u­ simy przyjąć ograniczenie ruchów ich jako zmian (ARN) w ciągu całego ich trw ania, zbyt powolnych, aby mogły być w (AT) jako takie, To ograniczenie ruchów będzie właściwością ciężaru wszystkich (ARN), o ile patrzym y na nie z punktu wi­ dzenia Całości Istnienia, a w w ypadku (IPN) obdarzonych r u ­ chem dowolnym (który jest wynikiem pewnego specjalnego ro ­ dzaju wewnętrznej ich organizacji jako któregoś rzędu małości ich (IP C N )), musimy przyjąć w (AT) jakości ciężaru (X c N) w związkach z ( X w N ) = jakościami wewnętrznemi — (czucia m uskularne, czucia organów wewnętrznych), a w pewnych w a­ runkach i zewnętrznem i (w razie stykania się danej (AR) z innemi (ARN) i (UN)), w których to związkach w yrażać się bę­ dzie ograniczoność ruchów dla (AT), konieczna do przyjęcia na tle ogólnej ograniczoności (IP). O ile ( X c N ) , ze względu na brak ruchów dowolnych nie będą w (ATN) danych (IPN ), bę­ dziemy mówić o bezwładzie ich (ARN) wogóle, który będzie właściwością wszystkich (ARN) wogóle, a więc tern samem 104

i właściwością (UN). Pew na stałość (AR) wyraża się w po­ jęciu nieprzenikliwości jej w pewnych granicach, której wyni­ kiem będą ruchy udzielone jednym (ARN) przez drugie i w y­ nikające z tego udzielanie się ruchów wypadkowych drob­ nych (ARN) składających układy (UN). W yrażalność (X c N) w term inach specyficznych kierunkowości (X g N) i (X w N) nie jest w stanie pozbawić ich całkowicie ich specyficzności. Nie będę tu wchodził w analizę różnych możliwych w y­ padków stosunków rozciągłości w Przestrzeni, które o ile chodzi o (IPN) należą do poglądu życiowego, a o ile chodzi o układy (UN), są przedm iotem Fizyki. Chodziło mi tylko o zaznaczenie, jak pewne pojęcia, koniecznie implikowane przez pojęcie (IP) o ile rozważam y je w term inach poglądu (T) — (w którym przyjm ujem y tylko (ATN) i w ypełniające je (XN), a (AR) roz­ ważamy jedynie jako kompleks (XN) w (AT)) —■ doprow adza­ ją do pojęć poglądu (C) od tych pierwszych pochodnych, a n a ­ stępnie o to, jak pojęcia te, przy eliminacji w granicy pojęcia (IP), prow adzą do zasadniczych pojęć Fizyki, w obrębie której mogą ulegać daleko idącym transform acjom , tkwiąc jednak z a ­ sadniczo w poglądzie (T) i (C). Fizyka jest ostatecznem rozw i­ nięciem poglądu (C), to jest poglądu z punktu widzenia cało­ ści Istnienia, przyczem rozważa ona zawsze jego części, aż do pew nej granicy małości, nie mogąc operować również jak Ontologja Ogólna, pojęciem Nieskończoności A ktualnej. Te wszystkie właściwości (IP), bez których jest ono wogóle nie do przyjęcia, a w yrażające się koniecznie w związkach różnych rodzajów (XN) między sobą, dla (AT) [lub niekoniecznie w stosunku do pewnych rodzajów jakości — mogą być (IPN) nieruchome, lub nieposiadające n. p. (XN) jednoistych — jak to jest n. p. z ja ­ kością zasadniczą (X c), zasadniczą jedynie jako istniejącą w (AT) dla (IPN) m ających ruch własny, a objektywnie już jako właściwość (UN), konieczną do przyjęcia dla całego Ist­ nienia] — są składnikam i pojęcia „m aterjalności", które stosu­ je się przedew szystkiem do (IPN) jako (ARN), (czyli, jak się wyrazić można do „zindywidualizowanej m aterji żyw ej“) p rze ­ niesione zostają następnie do Fizyki, jako stosujące się do układów (UN). W tem ujęciu, które w ydaje mi się jedynem, jako rozwiązanie problem u psycho-fizycznego, pojęcie „mate105

rjalności" w ystępuje jako dalej niesprowadzalne, jak tylko do następstw (XN) i ich związków, w yznaczających (ARN) w P rzestrzeni Rzeczywistej. Trzecią jakością zasadniczą, bez której nie możemy pom y­ śleć (IP), będzie jakość ciepła (względnie zimna). Rozmieszcze­ nie tej jakości w rzeczywistych przestrzeniach wszystkich (IPN) stw arza to, co nazywamy w poglądzie (C) objektywnie „stosunkam i energetycznem i we wszechświecie", którem i zajm u­ je się Fizyka. Podobnie jak jakość dotyku i ciężaru, tak i jakość ciepła stosuje się do (IPN) jako takich, a w innem znaczeniu jako „objektywna właściwość" do układów (UN), składających się z (IPN) bardzo drobnych w stosunku do danego ro zp atry ­ wanego (IP). W zajem ne działania drobnych (IPN) m uszą mieć swój odpowiednik w (AT) w związku z powstawaniem, trw a­ niem i końcem danego rzędu wielkości (IP), czyli z jego zacho­ waniem w trw aniu i dlatego musi im odpowiadać pewna jakość, której granice natężenia regulują stosunek (IP) do otoczenia. Widzimy, że sposób w yprow adzenia pojęć koniecznych (XN) z pojęcia Istnienia nie jest jednakow y: jedne w ynikają w prost z tego pojęcia, a inne dopiero z pojęć od niego pochodnych. W edług mnie nie wpływa to zupełnie na istotność tych o stat­ nich pojęć i nie przeczy ich konieczności ze względu na istnie­ nie (IP). Niema m iary absolutnej dla m ierzenia natężenia ja ­ kości i musimy uznać, że dla całego Istnienia są to wartości względne, podobnie jak wielkość i małość (IPN ). Dlatego mo­ żemy przyjąć, że w ew nątrz układów (UN), — stanowiących dla danego rzędu (IPN) odpowiedniki (XN) o wielkich natęże­ niach, a naw et na skutek ograniczoności (IP), mogących na tle związków być źródłem natężeń jakości, przekraczających gra­ nice danego (IP), a objektywnie wskutek działań (IPN) drob­ nych między sobą spowodować jego ciężkie deform acje, względ­ nie koniec — mogą znajdow ać się (IPN ), których istnieniu nic nie zagraża, a dalej założyć (IPN ), których wzajem ne stosunki i działania d a ją właśnie te (UN), wśród których danego rzędu wielkości (IP) istnieć nie może*). Na tle możności przyjęcia zawsze (IPN) dowolnej małości w stosunku do danego (IP) —*) N a ten tem at, stosunku m ojej teorji do chem ji i fizyk i i k w estji „rzeczyw istości" atom ów i elektronów , w yjaśn ien ia nastąp ią dalej.

106

(byle nie przyjm ować (IPN ), co na tle ograniczenia (IP) jest niedozwolonem, jak to w związku z teorją pojęć w ykaże­ my) — ideja ta nie ma według mnie nic dziwnego i fantastycz­ nego, co postaram się dalej szczegółowiej wykazać. M amy więc cztery rodzaje (XN) zasadniczych: ( X g N ) , ( X w N ) , (X c N) (X temp. N) (— jakości ciepła), z ich (XN) składowemi jakościami przyjem nem i i nieprzyjem nem i (X p N) i ( X n p N ) , koniecznemi również dla zachowania (IP) w trwaniu, bez których (IP) jest nie-do-pomyślenia, a następnie inne jakości, które n a ­ zywam „luksusowemi", które są możliwe, ale nie konieczne dla istnienia (IP). M iędzy granicami (IPN