W stronę nowej wielokulturowości

  • 0 0 0
  • Like this paper and download? You can publish your own PDF file online for free in a few minutes! Sign Up
File loading please wait...
Citation preview

Towards a new multiculturalism

Eurośródziemnomorska Fundacja Dialogu Kultur im. Anny Lindh to organizacja powołana do życia w 2005 roku celem promocji dialogu międzykulturowego i współpracy kulturalnej w 43 krajach Partnerstwa Eurośródziemnomorskiego. Do podstawowych zadań Fundacji należą m.in.: promocja wiedzy, wzajemnego zrozumienia oraz szacunku między przedstawicielami różnych religii, kultur i narodów, walka z rasizmem, ksenofobią, jak również z wszelkimi przejawami dys­ kryminacji, a także inicjowanie, rozwijanie i promocja współprac}’ kulturalnej między krajami regionu.

Międzynarodowe Centrum Kultury w Krakowie pro­ wadzi działalność badawczą, wydawniczą, wystawien­ niczą i edukacyjną. Wśród najważniejszych zaintere­ sowań MCK znajdują się: dziedzictwo kulturowe, za­ rządzanie kulturą, dialog międzykulturowy, problemy tożsamości. W 2005 roku MCK zostało mianowane przez Ministra Spraw Zagranicznych oraz przez Mi­ nistra Kultury RP koordynatorem polskiej sieci Eurośródziemnomorskiej Fundacji Dialogu Kultur im. Anny Lindh. Anna Lindh Euro-Mediterranean Foundation for the Dialogue between Cultures is an orgamsation established in 2005 to promote dialogue between cul­ tures and inlercullural co-operation in 43 countries of the Euro-Mediterranean Partnership. Among the Foundations primary objectives are the promotion of knowledge, mutual understanding and respect be­ tween representatires of different religions, cultures and nations; and the fight against racism, xenophobia and any other form of discrimination. Ihe Founda­ tion also initiates, develops and promotes intercultural co-operation between the countries in the region.

The International Cultural Centre in Kraków is a research institution active in publishing, education and organising exhibitions. The Centres key interests include cultural heritage, cullure management, dialogue between cultures and issues related to idcntity. In 2005 the Polish Minister of Foreign Affairs and the Minister of Culture nominated the Centre the co-ordinator of the Polish network of the Anna Lindh Euro-Mediterranean Foundation for the Dia­ logue between Cultures.

wielokulturowości Towards a new multiculturalism

Redakcja Edited by

Robert Kusek Joanna Sanetra-Szel i

g a

W stronę nowej wielokulturowości Towards a new multactdturcdism

KRAKÓW 2010

Copy nght by Międzynarodowe Centrum Kultury. Kraków 2010 © Copyright by thc International Cultural Centrę, Kraków 2010

Koncepcja. opracowanie i koordynacja prac wydawniczych Concept, editorship and co-ordination

Robert Kusek Joanna Sanetra-Szeliga Projekt graficzny, skład i łamanie Graphic design, typesetting

Magister Lemur

s. c.

Tłumaczenia z lęzyka polskiego Translations from the Polish Ewa

Kowal

Fragment Elizabeth Couelto J.M. Coetzeeego w przekładzie Zbigniewa Batki, Kraków: Wydawnictwo Znak. 2006. Estrad from Elizabeth CosteUo by JM Coctzee translated by Zbigniew Batko. Kraków: Wydawnictwo Znak, 2006. Fragment Elizabeth CotteUo )_M. Coctzee ego. London: Uintage, 2004. Escerpt from Elizabeth Ce>stelb by | M Coctzee, London: Yintage. 2004. Fragment Hcarens Coast M. Doty'ego. New York: Harper Perennial. 1997Escerpt from Hearens Coast by M. Doty. New York Harper Perennial. 1997

Redakcia techniczna Technical editors

Łukasz GaLUSEK tdutr W ) polskim in Polish JESSICA TaYLOR-KuCIA teksty w j. angielskim

in Engloh

Korekta Proofreading

Anastazja Oleskie w tez teksty w j. polskim in Midi JESSICA TaYLOR-KUCJA teksty w j. angielskim in English Druk 1 oprawa Printing and binding

Drukarnia Goldruk

Ncsącz.uLKowtuuki28

ISBN 978-83-89273-75•«

I l

< < t 2 t I b

Zrcbzowano przy wsparciu finansowym Eurośródziemnomor ktj Fundacji Dialogu Kultur im. Anny Lindh

With the finanaal support of the Anna Lindh Euro-.Mediterranean Foundation for the Dialogue between Cuhurcs

TABLE OF CONTENTS

Robert Kuse k Joanna Sanetra-Szeliga

SPIS TREŚCI

9

Robert Kusek Joanna Sanetra-Szeliga

and

i

Introductlon

Wstęp

Selim Chazbijewicz In search of the lost Commonwealth. Mono- or multi-cultural Poland?

17

Selim Chazbijewicz W poszukiwaniu utraconej Rzeczypospolitej. Polska jedno- czy wielokulturowa?

Attitudes and Reflections

34

Postawy i wyobrażenia

Jerzy Jedlicki Helplessness

35

Jerzy Jedlicki Bezradność

Anna Frątczak In search of the forgotten herltage

49

Anna Frątczak W poszukiwaniu zapomnianego dziedzictwa

Dorota Sieroń-Galusek The Borderland Centre of Arts, Cultures and Nations in Sejny

65

Dorota Sieroń-Galusek Ośrodek „Pogranicze - sztuk, kultur, narodów” w Sejnach

Diversity

78

Różnorodność

Czesław Robotycki Multiethnicity in contemporary Poland (an ethnographer’s anthropological reservations)

79

Czesław Robotycki

O wieloetniczności współczesnej Polski (antropologiczne zastrzeżenia etnografa)

Joanna Ta l e w ic z-Kwiat k o w s k a The Roma people in Poland - problems and challenges

114

Joanna T a l e w i c z - K w i a t k o w s k a Romowie w Polsce - problemy i wyzwania

Mikę Urbaniak The I am Polish campaign

131

Mikę Urbaniak Kampania Jestem Polką / Jestem Polakiem

Spirituality

140

Duchowość

141

Stanisław Obirek Ekumenizm i pluralizm jako szansa dla religii

Tomasz Im ran Stefaniuk Islam and Muslims in Poland

166

Tomasz I m r a n Stefaniuk Islam i muzułmanie w Polsce

Maria Jasińska The GLuarter of Mutual Respect in Wrocław

188

Stanisław 0

b i rek

Ecumenism and pluralism as a chance for religion

Maria Jasińska

Wrocławska Dzielnica Wzajemnego Szacunku Czterech Wyznań

Culture

198

Kultura

Leszek Szaruga

199

Leszek Szaruga

Przełożyć słowa Obcego

Translatlng the words ot the Other Grzegorz Binczycki

215

Grzegorz Binczycki Okruchy nomadyzmu. W poszukiwaniu Innego w tekstach kultury

237

Anastazja Golaj

Crumbs of nomadlsm. In search ot the Other In cultural texts Anastazja Golaj

Brave Festival

The Brave Festlval Zdzisław Mach Afterword

248

Zdzisław Mach

Posłowie

erce jest siedliskiem możliwości, współodczuwania, które pozwala nam czasami utożsamić się z innymi. Współodczuwanie ma ścisły związek z podmiotem i niewielki z przedmiotem. {...] Są lu­ dzie, którzy mają zdolność wyobrażania sobie siebie jako kogoś innego, i są ludzie, którzy tej zdolności nie mają, [...] są też tacy, którzy posiadają tę zdolność, ale wolą jej nie uruchamiać. The heart is the seat of a faculty, sympathy, that allows us at times the being ofanother. Sympathy has everything to do with the subject and little to do with the object. [...] There are people who have the capacity to imagine themselves as someone else, there are people who have no such capacity, [... ] and there are people who have the capacity but choose not to exercise it.

S

(j.M. Coetzee, Elizabeth Costello)

> Tasza apokalipsa jest dla nas codziennością, ale 1 y jest nią także nasza wytrwałość. Our apocalypse is daily, but so is our persistence. (Mark Doty, Heayen s Coast)

Introduction

Wstęp

Andre Aciman concludes his essay “Pensione Eolo” from the volume False Papers. Essays on Exile and Memory with the suggestion that the most important role in nostalgia for a lost place, objęci or emotion is played by the text, or the word, which is able to document and record the loss. What is morę, it is only through its texlual representation that the lost object can be recallcd (and reinvented).' This very thought has accompanied us from the moment we began working on this book. Aciman, a novelist and literary critic, has devoted a great many of his works to the search for his lost home - the cosmopolitan Alexandria of the 1950S and 1960S that no longer exists. By analogy, in undertaking the project entitled In search of the lost Commonwealth - which in addition to this publication comprises also workshops and seminars in the town of Sejny12, in the Polish-Lithuanian borderland, and in Krzyżowa3 in Lower Sile-

W eseju Pensione Eolo (Pensjonat Eolo) z tomu False Papers. Essays on Exile and Memory (Fałszywe papiery. Szkice o wygna­ niu i pamięci) Andre Aciman konkludu­ je, że w nostalgii za utraconym miejscem, obiektem czy emocjami najważniejszą rolę odgrywa tekst, słowo, mające moc sprawczą, by udokumentować i zapisać utratę. Co wię­ cej, utracony obiekt może zostać przywołany (i stworzony na nowo) wyłącznie za pomocą jego tekstualnej reprezentacji'. Od początku pracy nad książką towarzyszyła nam ta wła­ śnie myśl. Aciman, powieściopisarz i litera­ turoznawca, ogromną część swoich utworów poświęcił próbom odnalezienia utraconego domu - kosmopolitycznej, a nieistniejącej już Aleksandrii lat pięćdziesiątych i sześćdziesią­ tych. Podobnie my, przystępując do realizacji projektu zatytułowanego W poszukiwaniu utraconej Rzeczypospolitej - na który składa­ ły się warsztaty i seminaria w położonych na polsko-litewskim pograniczu Sejnach- oraz w dolnośląskiej Krzyżowej3, a także niniej­

1 Andre Aciman, False Papers: Essays on Exile and Memory, New York 2000.

2 The first part of the project (19-21 October 2009) took its participants to the Podlasie region. The programnie for this part included visits to the historically multicultural town of Tykocin, to the Tatar village of Kruszyniany, to Jedwabne, the site of a tragic pogrom of Jews in 1941, and to the mainly Lithuanian villagc of Puńsk. The apex of the project was a series of workshops in the Borderland Centre of Arts, Cultures and Nations in Sejny, where the participants had the opportunity to witncss practical action promoting multiculturalism and to see how others teach dialogue (organisations invited from across Poland - the Arabia.pl /\ssociation, the Jewish Association Czuleni, and the Campaign Against Homophobia - demonstrated the results of their work). 3 7he sccond part of the project (1-3 Pebruary 2010) was an opportunity to explore the multicultural character of Lower Silesia. This part consisted of visits to the Peace Church in Świdnica, to Wrocławs Pour Faiths' Quarter of Mutual Respect and the Muslim Cullural-Educational Centre, and to the synagogue in Dzierżoniów. Agam, the main event was a series of workshops - this time in Krzyżowa. This part of the project directed the participants’ attention towards the Mediterranean Sea and the countnes of this region. Accordingly, some of the workshops focused on intercultural com-

1 Andre Aciman, False Papers. Essays on Exile and Memory, New York 2000.

2 Pierwsza część projektu (19-21 października 2009) zabrała uczestników na Podlasie. W programie znalazły się wizyty w historycznie wielokulturowym Tykocinie, tatarskich Kruszynianach, Jedwabnem - miejscu tragicznego pogromu Żydów w 1941 roku, oraz litewskim Puńsku. Kulminację pro­ jektu stanowiły warsztaty w Ośrodku ..Pogranicze - sztuk. kultur, narodów’" w Sejnach, gdzie uczestnicy mieli okazję zetknąć się bezpośrednio z pracą na rzecz wielokulturowości oraz zobaczyć, jak inni uczą dialogu (zaproszone organizacje z całej Polski - Stowarzyszenia Arabia.pl, Żydowskie Stowa­ rzyszenie „Czulent”, Kampania przeciw Homofobii - poka­ zywały w praktyce swoje dokonania). 3 Druga część projektu (1-3 lutego 2010) dała możliwość zapoznania się z wielokulturowym charakterem Dolnego śląska. Składała się z wizyt w świdnickim Kościele Pokoju, wrocławskiej Dzielnicy Wzajemnego Szacunku Czterech Wyznań oraz Muzułmańskim Centrum Kulturalno-Oświa­ towym, dzierżoniowskiej synagodze, a przede wszystkim z warsztatów w Krzyżowej. Ta część projektu skierowała także uwagę uczestników w stronę Morza Śródziemnego

W STRONĘ NOWEJ WIELOKULTUROWOŚCI

sza publikacja - podjęliśmy wyzwanie, by dotrzeć do zakorzenionego w polskiej świa­ domości obrazu Rzeczypospolitej: wieloet­ nicznego i wieloreligijnego świata, któremu kres położył wybuch drugiej wojny świato­ wej. Niniejsza książka nie skupia się jednak na utracie (tym zagadnieniom poświęcone był}' warsztaty), a jeśli spogląda w przeszłość, to wyłącznie po to, by dowiedzieć się czegoś o naszej teraźniejszości. Od początku bo­ wiem wiedzieliśmy, że najważniejszą częścią całego przedsięwzięcia będzie dokumentacja Polski XXI wieku.

Co się kryje za słowem „Rzeczpospolita”? Czym jest owa przestrzeń mentalna i społecz­ na, za którą tęsknimy i której nie rozpoznajemy we współczesnej rzeczywistości wolnej Polski? W największym skrócie moglibyśmy rzec, że jest to Rzeczpospolita wielu narodów i religii, Rzeczpospolita wielu kultur, jak po­ wiedzielibyśmy, stosując współczesne poję­ cia i kategorie. Rzeczpospolita Polaków, Ży­ dów, Litwinów, Rusinów, Tatarów, Olendrów, Ormian, Karaimów, Cyganów, Czechów i innych. Rzeczpospolita katolików, osób wyznania mojżeszowego, prawosławnych, staroobrzędowców, grekokatolików, prote­ stantów różnych tradycji wyznaniowych.

Dziś w Polsce często spotykamy się z prawie bezkrytycznym uznaniem następującego po­ rządku rzeczy: nasz kraj jako „tradycyjnie” tolerancyjny i otwarty, bez wojen religijnych, konfliktów etnicznych, masowych prześlado­ wań i pogromów'. W tym myśleniu mamy do czynienia z pomieszaniem dwóch porządków, mianowicie wielokulturowości i tolerancji, które traktowane są jako wyrażenia synonii krajów regionu - stąd część spotkania stanowiły warsztaty na temat komunikacji międzykulturowej, prezentacja dzia­ łań członków Fundacji w regionie eurośródziemnomorskim oraz spotkanie z izraelską koordynatorką Fundacji im. Anny Lindh.

TOWARDS A NEW M ULTICULTUR ALISM

sia - we took on the challenge of trying to uncover the myth of the Polish Commonwealth, which is deeply rooted in the Polish consciousness: the myth of a multiethnic and multireligious world, which ended with the outbreak of World War II. However, the book does not concentrate on loss (this was the focus of the aforementioned workshops), and if it does look back at the past it does so only in order to learn something about the present. This is because from the very outset we knew that documentation of zr‘-century Poland would be a crucial part of our project. What lies behind the word “Common­ wealth”? What is this mental and social space that we miss and that we do not recognise in the present-day reality of our free Poland? To put it most briefly, we could say that the word means the Polish-Lithuanian Commonwealth of many nations and religions, a Commonwealth of many cultures - to use contemporary terms and categories. The Commonwealth of Poles, Jews, Lithuanians, Ruthenians, Tatars, Haulanders, Armenians, Karaim, Roma, Czechs and others. The Com­ monwealth of Roman Catholics, adherents of Judaism, the Eastern Orthodox Church, the Greek Catholic Church, Old Believers, and Protestants of various denominations.

An almost completely uncritical and largely thoughtless conviction prevails in Poland today, according to which our country is “traditionally” tolerant and open, and is a coun­ try without religious wars, ethnic conflicts, mass persecutions or pogroms. This kind of attitude demonstrates a blurring of two orders, namely multiculturalism and tolerance,

munication. Thcrc was also a prescntation of action taken by members of the Anna Lindh Foundation in the EuroMeditcrrancan region, and a mceling with the Co-ordinator of the Israeli NetWork of the Foundation.

which are treated here as synonyms. Subsequently, it leads to the emergence of a myth of a multicultural and therefore tolerant Polish Commonwealth, which has persisted in the collective Polish consciousness. However, tolerance as we know it today, i.e. “recognition of and respect for otherness, rather than mere indifferent acceptance of the existence of other cultural traditions in our social space”4, could not have characlerised the societies of either the First or the Second Commonwealth of Poland, sińce it is largely a project of the 2O,h century sińce its affliction by totalitarian systems. These systems annihilated the idea of humanity, whose manifestation is the acknowledgement of the singularity of every individual. It is impossible to ascribe the virtue of tolerance to those Polish Commonwealths sińce,as Czesław Robotycki rightly noted in our previous book, Culture in Dialogue the former Polish-Lithuanian Commonwealth people used to live next to one another rather than together”.5 Multicultural Poland was destroyed as a result of World War II. A new society emerged - ethnically and religiously homogeneous, with all difterences relegated to the margins and deprived of the right to their own voice. A situation in which the living presence of representatives of other religions or nations is minor is a real test for a society. In this case, the beginning of a dialogue with oth­ erness is inevitable - and otherness here is morę internal than external. Thus, as a consequence, this must lead to a dialogue with the self, and to acceptance of our own otherness, in accordance with the formula “the foreign4 Definition after Definicje pojęć związanych z dialogiem, R. Muniak, M. Skrzeczkowski, ed. Prof. A. Zeidler-Janiszew­ ska, www.dial0g2008.pl, acccssed on March 26,2010. 5 Culture in Dialogue, ed. Joanna Sanetra-Szeliga and Robert Kusek, Kraków, 2008, p. 34.

miczne. Tym samym w powszechnej świado­ mości zrodził się mit o wielokulturowej, czyli tolerancyjnej Rzeczypospolitej. Tolerancja w sensie, w jakim pojmujemy ją dzisiaj, czyli postawa „uznania i szacunku dla odmienno­ ści, a nie tylko obojętnej zgody na istnienie w naszej przestrzeni społecznej innych trady­ cji kulturowych”4, nie mogła być charaktery­ styczna dla społeczeństw Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej, gdyż w dużej mierze jest to projekt XX wieku, doświadczonego ranami zadanymi przez systemy totalitarne, anihilujące człowieczeństwo, które wyraża się w jednostkowości każdego bytu. O takiej cnocie nie sposób mówić w kontekście obu Rzeczypospolitych, gdyż jak słusznie zauważył w na­ szej poprzedniej książce Kultura w dialogu Czesław Robotycki, „w dawnej Polsce żyło się raczej obok siebie, a nie ze sobą”5. W wyniku drugiej wojny światowej w Polsce nastąpiła śmierć wielokulturowości. Powsta­ ło nowe społeczeństwo, etnicznie i religijnie jednorodne, a inność została zepchnięta na margines i pozbawiona prawa głosu. Sytu­ acja, w której żywa obecność reprezentantów innych religii czy narodów jest znikoma, sta­ nowi dla społeczeństwa prawdziwy egzamin. W takim wypadku w sposób nieunikniony rozpoczyna się dialog z innością, która jest mniej zewnętrzna, a bardziej wewnętrzna. W konsekwencji sprowadzić się to musi do dialogu z samym sobą i do akceptacji naszej własnej inności, zgodnie z formułą „obcy jest we mnie; wszyscy jesteśmy obcymi”6. 4 Radosław Muniak, Mateusz Skrzeczkowski, Definicje po­ jęć związanych z dialogiem, red. Anna Zeidler-Janiszewska, www.dial0g2008.pl, data pobrania: 26 111 2010.

5 Kultura w dialogu, red. Joanna Sanetra-Szeliga, Robert Ku­ sek, Kraków, 2008, s. 34. 6 Julia Kristeva, Strangers to Ourselres, New York 1991. s. 192. Tłumaczenie francuskiego terminu etrangers za: Tomasz Kitliński, Obcy jest w nas. Kochać według Julii Kristevej, Kra­ ków 2001.

W STRONĘ NOWEJ WIELOKULTUROWOŚCI

Filozofia XX wieku, choćby w koncepcjach Emmanuela Levinasa czy Paula Ricoeura, dokonała dezintegracji tożsamości jednostki, zwracając uwagę, iż „albo żadnej sobości nie ma, albo stanowi o niej to, co nie pochodzi ze mnie, czyli że paradoksalnie jestem sobą, gdy odkrywam w sobie to, co inne, i jemu się poddaję. (...) Ja jestem inny”'. Rok 1989 okazał się przełomowym nie tylko ze względu na polityczną rewolucję w re­ gionie, ale także z tego powodu, iż otworzył nas na nową wielokulturowość, która mani­ festuje się obecnością w życiu publicznym szerokiego wachlarza inności. Tradycyjnie rozumiana wielokulturowość w dzisiejszym pluralistycznym, mobilnym, niesłychanie szybko zmieniającym się społeczeństwie nie wystarcza, gdyż w obecnych warunkach nie może sprowadzać się wyłącznie do po­ szanowania różnic narodowościowych czy religijnych. Nowa wielokulturowość to po­ szukiwanie Innego we wszelkiego rodzaju odmienności, na peryferiach dominujących dyskursów’ i nieobecnościach; w przedstawi­ cielach mniejszości seksualnych, w osobach starszych, niepełnosprawnych, kobietach'. Przynajmniej części z nich nie mogło zatem zabraknąć w naszej książce. Otwarcie i akcep­ tacja różnorakiej inności przez Polaków jest w naszym przekonaniu jedynym sposobem na stworzenie harmonijnego społeczeństwa. O potrzebie odkrywania nowego porządku świadczy niniejsza książka i zamieszczone

er is within me, hence we are all foreigners”.6 The philosophy of the 20,h century, e.g. in the thought of Emmanuel Levinas or Paul Ricoeur, disintegrated the individuals idenlity by pointing to the fact that“either there is no oneselfness or it is determined by what does not come from me, that is, paradoxically, I am myself when I discover otherness in myself, and I submit to it. (...) I am an other”.7 1989 was a breakthrough not only due to the political revolution across Central Europę, but also because it opened us up to a new multiculturalism, which manifests itself through the presence of a whole spectrum of othernesses in public life. The traditional definition of multiculturalism proves insufficient in today s pluralist, mobile society that changes incredibly quickly; in the present conditions multiculturalism must not boil down only to respecting national or religious difterences. The new multiculturalism is a search for the Other in all kinds of oth­ erness, on the peripheries of the dominant discourses and absences, in representatives of sexual minorities, the elderly, people with disabilities, women.8 Thus at least some of these groups had to appear in our book.

We believe that openness and acceptance of various kinds of otherness among Poles is the only way to create a harmonious so­ ciety. The need for the discovery of a new order is confirmed by the present book and 6 Julia Kristeva, Strangers to Oursehes, New York 1991, p. 192.

7 Barbara Skarga, Tożsamość i różnica. Eseje metafizyczne, Kraków 2009. s. 271.

7 Barbara Skarga, Tożsamość i różnica. Eseje metafizyczne, Kraków 2009, p. 271.

8 Z antropologicznego punktu widzenia istnieją dwa rodzaje tradycyjnej wiclokuhurowości - odrębne kultury etniczne oraz wielokulturowość miejskiej różnorodności, gdzie róż­ norodność kulturowa nie opiera się jedynie na odmienności narodowościowej czy religijnej. ale stanowi o niej także róż­ norodność stylu życia, wyznawanych wartości, aspiracji, ję­ zyka, zachowań publicznych. Więcej zob. Wojciech J. Burszta, Od wielokulturowość i do międzykulturowości z monokulturą w z/c. „Kultura Współczesna"2008, nr 2 (56), s. 20.

8 From the anthropological point of view, there are two kinds of traditional multiculturalism - separate ethnic cultures, and the multiculturalism of urban divcrsity. Thus cultural variety is not based soldy on national or religious difference; it is also present in different lifestyles, different valuc systems, aspirations, language, and public behaviour. Cf. Wojciech J. Burszta, “Od wiclokuhurowości do międzykulturowości z monokulturą w tle", Kultura Współczesna 2008, no. 2 (56), p. 20.

TOWARDS A »£’// MULTICULTURALISM

the articles it includes. From the moment we began working on this project we knew that its role would be to present those areas where our local dilemmas concerning otherness and dialogue manifest themselves most prominently. In this way we wanted to realise the goal of the international networks of the Anna Lindh Foundation, which consists in identifying and addressing problems related to dialogue in a given country. Poland, just like any other country, is not free from hatred. Prof. Barbara Skarga once asked a dramatic question about our national condition in Gazeta Wyborcza: Somebody said once that we, Poles, like idylls. Perhaps this used to be the case, but it is not now. It turns out that we are not a gentle nation, that we can bare our teeth, growling not at strangers but at each other. The foam of hatred swells ever highcr, destroying our social life. [...) An enemy can always be found, and it is easy to stir up a crowd. As a result, hatred, like mud or slime, can cover all social action, sticky and deslructive - ready to ruin even what is the best. Unfortunately. We can witness it today because it is showing its livid face again. And nobody reacts to its actions, nobody condemns it; on the contrary, there are those who still have morał revolution on their lips, and submit to it with such alacrity as if they were missing the gallows.9

w niej artykuły. Od początku prac wiedzieli­ śmy, że jej rolą będzie zaprezentowanie ob­ szarów, w których najsilniej manifestują się nasze lokalne dylematy dotyczące inności i dialogu. W ten sposób chcieliśmy zrealizo­ wać zadanie stawiane sobie przez narodowe sieci Fundacji im. Anny Lindh, a polegające na identyfikowaniu i docieraniu do proble­ mów związanych z dialogiem w danym kraju. A Polska, jak każdy inny kraj, nie jest wolna od nienawiści. Profesor Barbara Skarga za­ pytała kiedyś na łamach „Gazety Wyborczej” o naszą narodową kondycję:

Ktoś kiedyś powiedział, że my, Polacy, lubimy sielanki. Tak może było, tak nie jest. Okazuje się, że nie jesteśmy narodem łagodnym, że po­ trafimy szczerzyć kły, warcząc nie na obcych, lecz na siebie nawzajem. Coraz szerzej wzbiera piana nienawiści, niszcząc nasze życie społecz­ ne. [...] Wroga zawsze można znaleźć, a tłum pobudzić jest łatwo. W rezultacie nienawiść jak błoto, maź potrafi pokryć wszelkie społeczne działanie, lepka i niszcząca - gotowa zrujno­ wać nawet to, co najlepsze. Niestety. Możemy się o tym przekonać, bo znów dziś pokazuje swą wściekłą twarz. I nikt na jej działania nie reaguje, nikt nie potępia, przeciwnie, są tacy, którzy mają wciąż na ustach moralną rewolu­ cję, a poddają się jej z ochotą, jakby tęsknili za szubienicami9.

The demons of hostilily towards the Other, slumbering in every one of us, can be awoken very easily. Work promoting tolerant attitudes and valorising otherness is perhaps the only way of dealing with these dormant demons. We speak of work here sińce tolerance is not a quality we are born with, but an attitude which must be worked on. It is a kind of activity that aims to tamę the natu-

Demony wrogości wobec Innego, drzemiące w każdym z nas, budzą się niezwykle łatwo. Praca nad rozwijaniem postaw tolerancyj­ nych i waloryzacją odmienności jest być może jedynym sposobem radzenia sobie z tymi uśpionymi demonami. Mówimy tu­ taj o pracy, tolerancja bowiem nie jest cechą, z którą się rodzimy, lecz postawą, którą należy wypracować. Jest to rodzaj aktywności zmie­ rzającej do poskromienia naturalnej ludzkiej

9 Barbara Skarga, “Przeciw nienawiści”. Gazeta Wyborcza, >9 March 2005 (no. 66), p. 13.

9 Barbara Skarga. Przeciw nienawiści, „Gazeta Wyborcza", »9 marca 2005 (nr 66), s. 13.

W STRONĘ NOWEJ WIE LO K U LTU ROWOSC J

skłonności do nieufności, a często do wro­ gości wobec drugiego człowieka. Choć zdaje się działaniem wbrew ludzkiej naturze, jest niezbędna dla prawidłowego funkcjonowa­ nia społeczeństwa demokratycznego, o czym w Tercecie metafizycznym pisała wspomniana już wcześniej profesor Barbara Skarga:

rai human proclivity for distrust, and often hostility toward other human beings. Yet although it seems to go against human naturę, tolerance is indispensable for the healthy functioning of a democratic society, as Bar­ bara Skarga writes in Tercet metafizyczny (Metaphysical Tercet):

)a i My widocznie z natury rzeczy nie są sobie przyjazne. Już Ty, czyli ten inny, budzi nieuf­ ność i lęk. A My? Jakże często My zmienia się w Oni, a Oni to bezosobowa siła, która nie­ łatwo godzi się z moją niezależnością i usiłu­ je zawładnąć moim Ja. Toteż takie siły świata społecznego, które nie uznają odrębności jed­ nostek i usiłują poskromić lub nawet zniszczyć światy indywidualne, siły, dla których ideałem jest, by wszyscy myśleli tak samo, tak samo czuli, w to samo wierzyli, popełniają zbrod­ nię. Jakby nie chciały zrozumieć, że bogactwo wspólnoty w dużej mierze zależy od tego, co one potrafią wnieść do owego My. Jeśli tej świadomości nie ma, to My działa właściwie przeciwko sobie10.

1 and We clearly are not on naturally friendly terms. Already You, i.e. the other, evoke dis­ trust and fear. And We? How often We turns into They, and They are an impersonal force that cannot be easily reconciled with my independence and strives to take possession of my self. Therefore such forces of social life for whom everyone thinking the same, feeling the same, believing the same is an ideał are committing a crime. As if they did not want to undersland that the richness of a community depends largely on what they can contribute to this We. If the awareness of this is lacking, then We actually acts against itself?0

Nasza książka nie jest historyczną analizą cza­ sów minionych. Nie jest też monografią; nie rości sobie również praw do bycia dziełem naukowym w pełnym tego słowa znaczeniu. Jest zbiorem tekstów o tolerancji, tej obecnej i nieobecnej zarazem. W zbiorze tym starali­ śmy się pokazać współczesną, a nie utraco­ ną Rzeczpospolitą i w ten sposób skierować uwagę czytelników na naszych dzisiejszych innych, tych, których obecność warunkuje istnienie dialogu międzykulturowego w Pol­ sce XXI wieku.

»»» Our book is not a historical analysis of bygone times. It is not a monograph, nor does it claim to be an academic work in the strict sense of the term. It is a collection of texts on tolerance - both present and absent. In this collection we have tried to show contemporary Poland rather than the lost Polish Commonwealth, and in this way direct the readers’ attention to our contemporary Others, whose presence in our country shapes the dialogue between cultures in 2i"-century Poland.

Korzystając z zakresów’ tematycznych leżą­ cych w' centrum uwagi Fundacji im. Anny Lindh, przeanalizowaliśmy sytuację w Pol­ sce, aby w rezultacie wyodrębnić te obszary,

Following the thematic interests of the Anna Lindh Foundation, we analysed the situation in Poland to identify those areas which seem particularly problematic to us, which evoke the greatest controversies, or accentuate the issues of cultural diversity, dialogue and toler-

10 Barbara Skarga. Tercet metafizyczny, Kraków 2009. s. 179.

10

TOWARDS A NEW MULTICULTURALISM

Barbara Skarga, Tercet metafizyczny, Kraków 2009, p. 179.

ance part icularly clearly. Accordingly, we have divided all the texts into four parts, entitled respectively: Attitudes and Reflections, Diversity, Spirituality, and Culture. This breakdown of topics also mirrors our attempts to find our own, Polish formula for action taken by the Foundation and to stress the specificity of the Polish experience in work promoting dialogue between cultures. Each part contains three texts. Two of these are essays discussing the topie signalled by the sections title, written by renowned experts and scholars specialising in a given discipline. In addition, we also wanted to provide examples demonstrating practical realisation of the idea of intercultural dialogue, e.g. projects implemented by members of the Polish network of the Anna Lindh Foundation. Thus each of the four parts of the book concludes with a case sludy in the area of intercultural dialogue in Poland, illust rat i ng the titular issue.

The book opens with an essay by Selim Chaz­ bijewicz - one of the most outstanding Pol­ ish Tatars, who proffers his observations on the Polish Commonwealth. In Attitudes and Reflections, Jerzy Jedlicki considers the speci­ ficity of Polish anti-Semitism, while Anna Frątczak examines Poles attitudes to sexual minorities. The second part, Diversity, begins with Czesław Robotycki s analysis of the situation of ethnic and national minorities, followed by Joanna Talewicz-Kwiatkowskas re­ port on the condition of the Roma, one of the most discriminated groups in Poland. In the next part, Spirituality, Stanisław Obirek traces the relalion between multiculturalism and religious attitudes, while Tomasz Stefaniuk describes the world of Islam in Poland. The last part, Culture, comprises essays by Leszek Szaruga and Grzegorz Bińczycki. The first author refiects on the presence of the Other in Polish 2O,h- and 2is,-century literaturę, while

które wydawały nam się szczególnie proble­ matyczne, budzące największe kontrowersje bądź wyjątkowo wyraźnie akcentujące kwe­ stie różnorodności kulturowej, dialogu i to­ lerancji. W ten sposób dokonaliśmy podziału publikacji na cztery części zatytułowane ko­ lejno: Postawy i wyobrażenia, Różnorodność, Duchowość oraz Kultura. Stanowi to także wyraz próby znalezienia naszej własnej, pol­ skiej formuły dla działań podejmowanych przez Fundację oraz podkreślenia specyfiki polskiego doświadczenia w pracy na rzecz promocji dialogu międzykulturowego. Na każdą z czterech części książki składają się trzy teksty. Dwa z nich to eseje podejmujące temat zawarty w tytule rozdziału autorstwa uznanych ekspertów i naukowców, specjali­ stów w danej dziedzinie. Istotne wydawało nam się także przedstawienie przykładów ukazujących praktyczne realizacje idei dia­ logu międzykulturowego, między innymi w projektach członków polskiej sieci Funda­ cji im. Anny Lindh. Stąd każdą część publi­ kacji zamyka studium przypadku w obszarze dialogu międzykulturowego w Polsce, stano­ wiące tym samym ilustrację tytułowego za­ gadnienia.

Książkę otwiera esej Selima Chazbijewicza spojrzenie na Rzeczpospolitą oczami jednego z najwybitniejszych przedstawicieli polskich Tatarów. W części Postawy i wyobrażenia Jerzy Jedlicki analizuje specyfikę polskiego antysemityzmu, a Anna Frątczak przygląda się stosunkowi Polaków do mniejszości sek­ sualnych. Część drugą, Różnorodność, otwie­ ra analiza sytuacji mniejszości etnicznych i narodowych dokonana przez Czesława Robotyckiego. Ponadto Joanna Talewicz-Kwiat­ kowska zdaje relację z sytuacji Romów w Pol­ sce, jednej z najbardziej dyskryminowanych grup w naszym kraju. W kolejnym rozdziale, zatytułowanym Duchowość, Stanisław Obirek

W STRONĘ NOWEJ W I E LOK U LTU ROWOŚCI

śledzi związki między wielokulturowością a postawami religijnymi, a Tomasz Stefaniuk opisuje świat islamu w Polsce. Ostatnia część, Kultura, zawiera eseje Leszka Szarugi oraz Grzegorza Bińczyckiego. Pierwszy z autorów przywołuje obecność Innego w polskiej li­ teraturze XX i XXI wieku, drugi, zainspiro­ wany teorią nomadyzmu, pokazuje przejawy wielokulturowości i Inności we współczesnej kulturze, biorąc za przykład twórczość Kata­ rzyny Kosowskiej. Wszystkie rozdziały za­ wierają ponadto omówienia najciekawszych przedsięwzięć bądź organizacji działających w Polsce na rzecz dialogu międzykulturo­ wego. Są to kolejno: Ośrodek „Pogranicze - sztuk, kultur, narodów” w Sejnach, kampa­ nia medialna Jestem Polki] / Jestem Polakiem oraz dwie inicjatywy wrocławskie: Fundacja „Dzielnica Wzajemnego Szacunku Czterech Wyznań” oraz Brave Festival. Przytoczone przykłady stanowią najbardziej optymistycz­ na część książki, pokazują bowiem, jak po­ mimo przeszkód praca na rzecz wielokulturowości i postaw tolerancyjnych w naszym kraju trwa i odnosi sukcesy. Poprzez tę publikację chcemy zaprosić wszystkich czytelników’ do dyskusji o tym, co znaczy być osobą otwartą na wielokulturowość.co znaczy być współczesnym Polakiem. Mamy też nadzieję, że jej lektura to również ćwiczenie z tolerancji, przygotowujące nas do funkcjonowania w zróżnicowanym et­ nicznie, religijnie, światopoglądowo i tożsa­ mościowa świecie.

Robert Kusek i Joanna Sanetra-Szeliga

TOWARDS A NEW MULTICULTURALISM

the second, inspired by the theory of nomadism, presents manifestations of multiculturalism and Otherness in contemporary culture as exemplified by the lyrics of Katarzyna Nosowska. Each section also contains presentations of the most interesting undertakings or organisations devoted to furthering intercultural dialogue in Poland: the “Borderland of Arts, Cultures, Nations” Centre in Sejny, the “I am Polish” Campaign, and two initiatives from Wrocław: The Four Faiths Quarler of Mutual Respect Foundation, and Brave Festival. These examples constitute the most optimistic element of the book, for they show' how, despite difficulties, the work towards multiculturalism and tolerance in Po­ land goes on, and proves successful.

With this book we would like to invite all readers to join in the debate on what it means to be open to multiculturalism, and what it means to be Polish today. We also hope that reading this book can be seen as an exercise in tolerance, as a way of preparing oneself for functioning in a world that is diverse in terms of ethnicity, religion, ideology and identity.

Robert Kusek and Joanna Sanetra-Szeliga

Tj^ozstanie z krajobrazem rozumianym bardzo JLYszeroko, wręcz symbolicznie, to zmiana symbo­ licznej przestrzeni egzystencji, wyobraźni, kultury. Ale również zmiana pejzażu realnego, znajomych i bli­ skich miejsc, dróg i dróżek, wychodzonych i wydep­ tanych przez pokolenia. Partingfrom a landscape understood very broadly, even symbolically, is a change precisely in the symbolic space ofexistence, imagination, and culture. But it is also a change ofactual scenery, ofwell-known and well-loved places, of roads and paths walked and trodden by many generations. Selim Chazbijewicz

In Search of the Lost Commonwealth. Monoor Multi-cultural Poland? »

'■

■'

----—

After 1945 Poland became a different country, a different nation. The goals of the National Democrats, harking back to the idea of a onenation State, with its western border on the Oder,and without the Kresy (Eastern Borderlands), i.e. the Vilnius region, the Novogrudok region, Volyn, Podolia, and Ivano-Frankivsk, which would approximalely correspond to the medieval territory of the country under the Piast dynasty, were largely achieved. Na­ tional and ethnic minorities virtually ceased to exist in the sense that they ceased to play

W poszukiwaniu utraconej Rzeczypospolitej. Polska jedno- czy wielokulturowa? Po 1945 roku Polska stała się innym krajem, a Polacy innym narodem. Zrealizowane zo­ stały w dużej mierze ideały narodowych de­ mokratów, odnoszące się do koncepcji jednonarodowego państwa, o granicach na Odrze, odpowiadających mniej więcej średniowiecz­ nemu terytorium państwa piastowskiego, bez kresów wschodnich, czyli Wileńszczyzny, Nowogródczyzny, Wołynia, Podola i Stani-

W STRONĘ NOWEJ W l ELOKU LTU ROWOŚCI

stawowa. Mniejszości narodowe czy etniczne przestały praktycznie istnieć, w rozumieniu odgrywania przez nie jakiejkolwiek roli poli­ tycznej czy społecznej. Liczebność członków wspólnot mniejszościowych spadła w wielu przypadkach do wielkości będącej granicą błędu statystycznego. Polityka prowadzona przez władze Polski Ludowej nie tylko nie sprzyjała mniejszościom, ale wręcz admi­ nistracyjnie tłumiła wszelkie autentyczne mniejszościowe inicjatywy. Funkcjonowało tylko kilka narodowych, koncesjonowanych organizacji, ściśle inwigilowanych przez Służbę Bezpieczeństwa, stanowiących fasadę dla rzeczywistej proasymilacyjnej polityki państwa. W ideologii nawiązywano do poli­ tycznego mitu państwa w okresie panowania dynastii Piastów, jako tej właściwej, prawdzi­ wej Polski, w odróżnieniu od jagiellońskiej imperialistycznej i ekspansywnej. W efekcie po drugiej wojnie światowej bardzo szybko wyłonił się nowy paradygmat narodu - skon­ densowanej, ujednoliconej masy w szyb­ ki sposób dowartościowanej społecznym awansem, jaki był udziałem wielu chłopskich i robotniczych oraz drobnomieszczańskich społeczności. Biedota z miasteczek i wsi, bar­ dzo liczna, przeprowadzała się do miejskich blokowisk, oderwana od ziemi, tradycji, po­ chodzenia, podatna na manipulację i ideolo­ gię. W takiej rzeczywistości żadna tradycja lokalnych, mniejszościowych grup nie mo­ gła być kontynuowana. Wielką traumą dla narodu polskiego było przesiedlenie ludno­ ści po zmianie granic. Wyjeżdżano z ziemi wileńskiej i nowogródzkiej, z Podola i po­ wiatu brasławskiego, najbardziej na północ wysuniętego skrawka drugiej Rzeczypospo­ litej, na granicy z Łotwą. Na południowym wschodzie pozostawiano Buczacz, Czortków i Podhajce leżące w dawnym województwie tarnopolskim.

TOWAPDS A NEW MULT1CULTUPALISM

any political or social role. In many cases, numbers of members of minority communities dropped nearly to the level of statistical error. The policy of the authorities of the Polish Peoples Republic (PRL) not only did not benefit minorities, bul in fact administratively suppressed all of their authentic initiatives. There were only a handful of national, licensed organisations, which were strictly monitored by the Służba Bezpieczeństwa (the Security Service of the Ministry of Internal Affairs) and acted as a faęade for the actual pro-assimilation policy of the State.

The ideology of the time drew on the politi­ cal myth of Poland under the Piast dynasty as the true, proper Poland, in contrast to the Jagiellonian State, which was deemed imperialist and expansive. In effect, a new paradigm of the nation emerged very quickly after World War II - it consisted of a condensed, unified mass swiftly advanced by upward social mobility, which benefited many peasant, wforking-class and lower middle-class communities. The very numerous poor from smali towns and villages moved to blocks of flats in cities, where they lived away from the earth, their traditions, their origins, susceptible to manipulation and ideology. In such circumstances no tradition of local, minority groups could be cultivated. A great trauma for the Polish nation was the resettlement of people after the redrawing of borders. Poles left the Vilnius and Novogrudok regions, Podolia and the Braslav district, the northernmost part of the Second Commonwealth of Poland,bordering Latvia. In the south-east they left Buchach, Chortkiv and Pidhaytsi in the former Ternopil voivodship. Parting from a landscape understood very broadly,even symbolicallyjs a change precisely in the symbolic space of existence, imagi-

nation, and culture. Bul it is also a change of aclual scenery, of well-known and well-loved places, of roads and palhs walked and trodden by many generalions. Il also means abandoning places of worship, often smali and wooden, with familiar walls that have heard thousands of prayers: smali churches, smali synagogues, mosques, kenesas; il is also leaving cities and towns, streets, houses, buildings - all ihe ihings that parlicipated in shaping awareness and identity, formed ihe reality of that world which is now forsaken forever. The former reality was composed of national and elhnic minorities with their religions.cultures, temples, and writings in various languages. The regions of Poland were morę distinct, the local cultural traditions morę yisible, the difterences between particular parts of the State, country, region elear and evident. After World War II, in the new Poland, all this was deliberately erased and unified in the name of the one-nation siatę. The territorial shift also meant a shift in previously binding social structures, family ties, attachments between relatives and neighbours, relations between local communities, it meant destruction of the sense of social and cultural rootedness, and deprivation of identity and consequently of the sense of security. It is important to remember, however, that the multiethnicity of the former Polish Commonwealth was not exclusive to the eastern (Lithuanian, Belarusian, Ukrainian and Latvian) borderlands. A frequently forgotten fact is that there were also western border­ lands. These borderlands, Czech, Hungarian, and German, had their own distinct qualities as well as their own unique problems. Few relics of the former Polish Commonwealth remain today, either in the mental or in the ethnic or cultural spheres. A certain

Rozstanie z krajobrazem rozumianym bar­ dzo szeroko, wręcz symbolicznie, to zmiana właśnie symbolicznej przestrzeni egzystencji, wyobraźni, kultury. Ale również zmiana pej­ zażu realnego, znajomych i bliskich miejsc, dróg i dróżek, wychodzonych i wydeptanych przez pokolenia. To pozostawienie świątyń, często małych i drewnianych o swojskich, omodlonych ścianach: kościółków, cerkie­ wek, synagog, meczetów, kienes, pozostawie­ nie miast i miasteczek, ulic, domów, budyn­ ków. Tego wszystkiego, co współkształtowało świadomość i tożsamość, tworzyło realność tamtego, pozostawionego na zawsze świata. Na dawną rzeczywistość składały się naro­ dowe i etniczne mniejszości ze swoimi religiami, kulturami, świątyniami i piśmiennic­ twem w innych językach. Regiony kraju były bardziej wyraziste, lokalne tradycje kultury - bardziej widoczne, różnice pomiędzy po­ szczególnymi częściami państwa, kraju, re­ gionu - wyraźne i czytelne. Po drugiej wojnie światowej, w nowej Polsce to wszystko było świadomie zacierane i ujednolicane w imię idei państwa jednonarodowego. Zmiana tery­ torium to również zmiana dotychczasowych społecznych struktur, powiązań rodzinnych, więzi krewniaczych, sąsiedzkich, relacji spo­ łeczności lokalnych, to zniszczenie świado­ mości zakorzenienia społecznego i kulturo­ wego, pozbawienie tożsamości, a co za tym idzie również poczucia bezpieczeństwa. Należy jednakże pamiętać, że wieloetniczność dawnej Rzeczypospolitej nie wyrażała się li tylko na kresach wschodnich, pograni­ czu litewskim, białoruskim, ukraińskim i ło­ tewskim, o czym często z kolei zapominano. Istniały również kresy zachodnie. Tu z kolei pogranicza: czeskie, słowackie, węgierskie, niemieckie, tworzył}' zarówno swój osobny koloryt, jak i własne, osobne problemy.

W STRONĘ NOWEJ WIE LO K U LTU RO WOŚC1

Tak naprawdę niewiele zostało dziś relik­ tów dawnej Rzeczypospolitej, tak w sferze mentalnej, jak też w warstwie etnicznej czy w kulturowym krajobrazie. Pewnym prze­ dłużeniem Pierwszej Rzeczypospolitej była Druga, z jej kresową mozaiką nacji, religii - obszarem współistnienia wieki kultur. Nie była to jednak synteza. Gdybyśmy próbowali scharakteryzować tę sytuację, stwierdzić by należało, że wszystkie grupy etniczne i na­ rodowe w okresie międzywojennym i wcze­ śniej na obszarze byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego żyły obok siebie, każda w swojej tożsamości raczej zamknięta. Barier etnicz­ nych i religijnych właściwie nie przekracza­ no. Wyjątkiem była sfera publiczna - szkoły, uczelnie, administracja państwowa. W Euro­ pie Środkowej i Wschodniej wytworzyły się bowiem dwie główne formy narodu - naród etniczny i naród polityczny, co nigdzie in-

continuation of the First Commonwealth of Poland was the Second Republic, with its borderland mosaic of nations and religions areas where many cultures coexisted. It was not a synthesis, however. If we tried to characterise this situation, then we would have to say that all the ethnic and national groups in the interwar years and previously, in the territory of the former Grand Duchy of Lithuania, lived alongside one another, but each of them tended to be closed off within its own separate identity. Ethnic and religious barriers were practically never crossed. One exception was the public sphere - exemplified by schools, universities, and State administration. For in Central and Eastern Europę two main types of nation evolved: ethnic and political. Nowhere else was this duality equally stressed and important, and nowhere else is it as crucial to the understanding of

Litwinem w sensie politycznym, czyli obywatelem Wielkiego Księstwa Litewskiego, lub współcześnie współuczestnikiem tej tradycji jestem również ja, tak jak był nim Adam Mickiewicz, Czesław Miłosz czy Józef Mackiewicz. dziej nie było tak podkreślane i ważne i co nigdzie nie jest tak istotne dla zrozumienia politycznej, kulturowej i etnicznej specyfiki. Omer-pasza Latas, bohater ostatniej powieści kona Andricia, turecki generał pacyfikujący Bośnię w połowie xix wieku, to pochodzenia słowiańskiego konwertyta islamski, członek politycznego narodu osmańskiego - podda­ nych dynastii Osmanów, bo współczesnych kategorii narodowych - Turek i turecki - nie używano, czy też nie znano w nowoczesnym rozumieniu nazwy narodu. Wielkie Księstwo Litewskie, przywoływane już przeze mnie, też było państwem, które wytworzyło naród po­ lityczny - obywateli Wielkiego Księstwa, by-

TOWARDS A NEW MULTJCULTURALISM

a regions political, cultural, and ethnic specificity. Omar Pasha Latas, the protagonist of the last novel by Ivo Andrić, was a Turkish generał who pacified Bośnia in the mid-i9Ih century. He was a convert to Islam of Slavic origin, a member of the political Ottoman nation, who were the subjects of the Otto­ man dynasty, sińce contemporary national categories - Turk and Turkish - were not used, or rather not known in the modern sense of the name of the nation. The abovementioned Grand Duchy of Lithuania was also a State which formed a political nation the citizens of the Grand Duchy, who were by no means ethnically Lithuanian. The ethnic

Lithuania and the political Lithuania are two different entities. I myself am a Lithuanian in a political sense, i.e. a Citizen of the Grand Duchy of Lithuania, or - in a contemporary sense - a member of this tradition, as were Adam Mickiewicz, Czesław Miłosz or Józef Mackiewicz. This State encompassed the area of both elhnic Lithuania and Belarus, as well as part of northern Ukrainę, and Southern Latvia, where traces of its history as part of the former Polish-Lithuanian Commonwealth are still visible today.

The sense of identity among the ethnic and national minority groups of the Grand Duchy varied and so did self-identification. The Lithuanians, Poles, Jews, Armenians, Russians, Belarusians, Ukrainians, Latvians, Tatars, Karaim and Germans living in this territory defined themselves differently with

najmniej nie Litwinów w sensie etnicznym. Litwa etniczna i Litwa polityczna to dwie różne jakości. Litwinem w sensie politycz­ nym, czyli obywatelem Wielkiego Księstwa Litewskiego, lub współcześnie współuczest­ nikiem tej tradycji jestem również ja, tak jak był nim Adam Mickiewicz, Czesław Miłosz czy Józef Mackiewicz. Państwo to obejmo­ wało zarówno obszar Litwy etnicznej, jak i Białorusi, część północnej Ukrainy, a także południową Łotwę, gdzie do dziś pozostały ślady przynależności do dawnego państwa polsko-litewskiego.

Wśród mniejszościowych grup etnicznych i narodowych Wielkiego Księstwa różnie kształtowało się poczucie tożsamości i różnie przebiegała auloidentyfikacja. Zamieszkują­ cy te ziemie Litwini, Polacy, Żydzi, Ormianie, Rosjanie, Białorusini, Ukraińcy, Łotysze, Ta-

I myself am a Lithuanian in a political sense, i.e. a Citizen of the Grand Duchy of Lithuania, or - in a contemporary sense a member ofthis tradition, as were Adam Mickiewicz, Czesław Miłosz or Józef Mackiewicz. relation to the State, themselves, their neighbours and foreigners. At the turn of the i9,h and 2Olh centuries a political group, which called itself“countrymen”, was formed in Vilnius. These were mainly political conservatives who valued political identity morę than ethnic identity. They identified themselves with the former Grand Duchy of Lithuania encompassing the area of Lithuania and Belarus, and called it simply “the country” - hence their name. The Foundation of their identity was their Identification with the social tradition, the history and the landscape of this land, with its unique ethnic and social mosaic. They did not think of themselves as Poles or Lithuanians, Russians or Germans.

tarzy, Karaimi, Niemcy inaczej określali się wobec państwa, wobec siebie samych, wo­ bec sąsiadów i cudzoziemców. Na przełomie xix i xx wieku powstała w Wilnie politycz­ na grupa określająca się jako krajowcy. Byli to w większości konserwatyści polityczni. Tożsamość polityczną stawiali wyżej od et­ nicznej. Utożsamiali się z dawnym Wielkim Księstwem Litewskim, obejmującym obszar Litwy' i Białorusi, nazywali je po prostu krajem, stąd też ich nazwa. Fundamentem ich tożsamości była identyfikacja z tradycją społeczną, historią i krajobrazem tej ziemi, z jej specyficzną mozaiką etniczną i społecz­ ną. Nie uważali się ani za Polaków, ani za Li­ twinów, ani też za Rosjan czy Niemców. Byli

W STRONĘ NOWEJ WIELOKULTUROWOŚC1

stąd, byli krajowcami, mieszkańcami „tego” kraju. Uważali, że ziemie te wiąże między innymi specyficzna hierarchia społeczna: panów, drobnej szlachty i ludu. To „pano­ wie”, arystokracja pochodzenia rusińskiego czy litewskiego, nieraz prawosławna, ale też spolonizowana nadawała ton: polityczny, społeczny, kulturalny. „Panowie” byli też protestantami, jak część Radziwiłłów, co nie przeszkadzało, by katolicka drobna szlachta uznawała ich przywództwo. Urodziłem się w połowie lat pięćdziesiątych xx wieku w Gdańsku. Moja rodzina należy do Tatarów, mieszkańców Wielkiego Księ­ stwa Litewskiego. Moi dziadkowie ze strony matki pochodzili z Wilna i Mińska białoru­ skiego, wtedy zwanego litewskim. Dziadko­ wie ze strony ojca pochodzili z ziemi nowo­ gródzkiej, z powiatu nieświeskiego. Ojciec mój dorastał w cieniu ordynacji książąt Ra­ dziwiłłów w Nieświeżu. Z zaścianka, w któ­ rym mieszkali moi dziadkowie, do granicy polsko-sowieckiej było około dziesięciu, pięt­ nastu kilometrów. Zwał się on Ordą Tatarską i w tamtym czasie żyły tam trzy nacje: Pola­ ków, Białorusinów i Tatarów. Dzisiaj jest to duża wieś o nazwie Orda, już bez przymiot­ nika, niedaleko miasteczka Kłeck, na drodze do Nieświeża, zamieszkała w całości przez Białorusinów, gdzie nie ma już ani Polaków, ani Tatarów. Wspomniany Kłeck był ma­ lutkim miasteczkiem, liczącym ponad dwa tysiące mieszkańców, w większości Żydów; w drugiej kolejności: Tatarów i Białorusinów; a i jakiś odsetek Polaków. Kłeck to w historii Żydów w'Wielkim Księstwie Litewskim waż­ ny ośrodek kabalistyczny. Obok zabudowań żydowskich mieściła się, przy drewnianym meczecie, w domu mułły (duchownego) tatarskiego, szkółka czytania Koranu, przy cerkwi zaś szkółka prawosławna i takaż ka­ tolicka przy kościele. Zarówno księża prawo-

TOWARDS A HEW MULT1CULIURAL1SM

They were from “here”, they were countrymen, inhabitants of “this” country. They believed that these łands were connected, among other things, by a distinct social hi­ erarchy consisting of lords, the petty nobility and the common people. The political, social and cultural trends in this group were set by the “lords”, the aristocracy of Rusyn or Lithuanian origin, sometimes adherents of the Eastern Orthodox Church, but also members of the Polonised aristocracy. Some of the “lords” were Protestants, e.g. one branch of the Radziwiłł family, but this did not prevent the Catholic petty nobility from recognising their leadership.

I was born in the mid-i95os in Gdańsk into a Tatar family who had once lived in the Grand Duchy of Lithuania. My maternal grandparents came from Vilnius and Mińsk in Belarus, then known as Lithuanian Mińsk. My paternal grandparents came from the Novogrudok region, from the Nesvizh district. In the first years of his life, my father grew up in the shadow of the estate belonging to the Radziwiłł dukes in Nesvizh. The village where my grandparents lived was about ten or fifteen kilometres away from the Polish-Soviet border. The name of the village was Orda Tatarska (“the Tatar Hordę”) and it was inhabited by three nationalities at that time: Poles, Belarusians and Tatars. Now it has developed into a large village called Orda (“Hordę”), without the adjective; it is located close to the town of Kletsk, on the road to Nesvizh, and it is populated entirely by Be­ larusians, with no Poles and no Tatars living there any morę. Kletsk used to be a tiny town with a population of over two thousand: these were mainly Jews, but also Tatars and Belarusians, with a few Poles. In the history of the Jews in the Grand Duchy of Lithuania, Kletsk is an important kabbalistic centre.

Next to the Jewish buildings, by a wooden mosque, in the house of the mullah (the Tatar clergyman), there was a school of Ko­ ran reading, while attached to the Orthodox church was an Eastern Orthodox school, and by the Catholic church a Catholic school. The priests from both churches, the rabbi and the mullah knew one another well in their everyday life, they often helped one another out in various neighbourly matters, and sometimes they gathered together and played cards the gamę of Preference, which was fashionable at the time - and drank beverages which the mullah most certainly should not have drunk. In the marketplace in neighbouring Ivanov, which had no synagogue, there was a big fair every month, and the visiting Jews would ask my cousins father - Sobo­ lewski - to let them pray in his house (and devout Jews prayed three limes a day), after their rabbi decided that, by way of exception, they could pray in a Tatar s house, sińce there were no holy pictures to be found there. This is the legacy of the Grand Duchy of Lithuania and the former Polish Commonwealth, but, unfortunately, after World War II it was predominantly squandered.

In Gdańsk, where I grew up in the 1950S and 1960S, a city which, according to Gunter Grass, was multiethnic and multilingual, nobody ever mentioned German culture, language or the tradition of the citys former inhabitants. But the same silence also surrounded the Jews who used to live there. These were the Iwo main nations that used to live in Gdańsk - the pearl in the crown of the Polish Com­ monwealth. In the 1950S and 1960S, however, Gdańsk was a sad and rather sombre city, where the most familiar sight in the streets by night was a militsiya (Citizens Militia - the communist police force) patrol. Today there are attempts to revitalise the former culture

sławny i katolicki, jak też rabin i mułła znali się dobrze na co dzień, nieraz się wspomagali w tej lub innej sąsiedzkiej sprawie, a czasa­ mi zbierali się i grali w karty - w preferansa, modną wówczas grę, popijając napoje, których mułła na pewno nie powinien pijać. W sąsiednim Iwanowie, gdzie nie było syna­ gogi, a co miesiąc odbywały się duże targi na rynku, przyjezdni Żydzi zwracali się do ojca mojego kuzyna - Sobolewskiego - z pyta­ niem, czy mogą się u niego w domu pomo­ dlić, ponieważ rabin orzekł, że u Tatara, gdzie nie ma świętych obrazków, mogą się w dro­ dze wyjątku modlić, a pobożni Żydzi modlili się trzy razy dziennie. Tak wyglądał spadek po Wielkim Księstwie Litewskim i po dawnej Rzeczypospolitej, który, niestety, w większej części został roztrwoniony po drugiej wojnie światowej. W Gdańsku, gdzie dorastałem w latach pięć­ dziesiątych i sześćdziesiątych, mieście, któ­ re w relacji Guntera Grassa było miastem wieloetnicznym i wielojęzycznym, nikt nie wspominał o niemieckiej kulturze, o języ­ ku i tradycji dawnych mieszkańców. Ale tak samo nikt nie mówił o mieszkających tam ongiś Żydach. To były główne narody zamieszkujące Gdańsk - perłę w koronie Rzeczypospolitej. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych xx wieku było to smut­ ne i dość ponure miasto, gdzie najczęstszym widokiem wieczorem na ulicy był patrol mi­ licji. Dziś obserwujemy próby rewitalizacji dawnej kultury gdańskiej. Czy może raczej pewnej atmosfery, jaką emanowała ta kultura - atmosfery koegzystencji, tolerancji i wielo­ ści jako dobra danego, a nie zła koniecznego. Moi znajomi gdańscy pisarze Stefan Chwin i Paweł Huelle dążą w swojej twórczości do odnowy przynajmniej części tradycji daw­ nego Gdańska, która jest również integral­ ną częścią tradycji dawnej Rzeczypospolitej

W STRONĘ NOWEJ WIELOKULTUROWOŚCl

Obojga Narodów lub Wiciu Narodów, jak chcicliby niektórzy. Z tym że przez pojęcie „Wielu Narodów” rozumieć należy narody etniczne, natomiast przez pojęcie „Obojga Narodów” - polityczne, czyli ogól świado­ mych swoich praw obywateli obu państw.

Osobiście wolę to drugie, zresztą właściwe określenie. Łączy się ono w mojej świadomo­ ści z inną tradycyjną, dziś szerzej nieznaną Królestwa Obojga Sycylii, państwa utworzo­ nego przez Normanów na Sycylii w xi wieku, łączącego w sobie kulturę normańską i łaciń­ ską oraz arabsko-muzułmańską. Był to jeden z najlepszych przykładów łączenia się kultur, z pozoru nieprzystawalnych i całkowicie so­ bie obcych. Ale tylko z pozoru. Rdzeń religijno-kulturowy, wywodzący się z pnia patriar­ chy Abrahama, jak go określał Jan Paweł II, powodował nie tylko to, że możliwy stawał się dialog, ale również koegzystencja, a nawet synteza obu kultur pod panowaniem króla Rogera II. Wielokrotnie otrzymuję pytania, w związku z moimi badaniami dotyczącymi dziejów i kultury Tatarów Wielkiego Księstwa Litew­ skiego, o genezę poczucia obywatelskiego u mniejszości tatarskiej. Odpowiedź zawsze brzmiała tak samo. Podstawowym źródłem poczucia obywatelskości Tatarów; ich od­ powiedzialności za państwo, było uzyskanie względnie wysokiego społecznego statusu, połączonego z tolerancją religijną i kultu­ rowy. To spowodowało uznanie przez nich Wielkiego Księstwa Litewskiego, a następnie Rzeczypospolitej za swoje państwo, a siebie samych za część narodu politycznego. To też było i jest do dziś przyczyną wielostop­ niowej samoidentyfikacji tej grupy. Polscy Tatarzy uważają się za Polaków w sensie na­ rodu politycznego, za Tatarów w rozumieniu etnicznym oraz za muzułmanów nie tylko

TOWADDS A NEW I/.ULTICULTUPALISM

of Gdańsk - or rather the special atmosphere which that culture emanated, an atmosphere of coexistence, tolerance, and multiplicity seen as a given good rather than a necessary evil. My two acquaintances from Gdańsk, the writers Stefan Chwin and Paweł Huelle, try to rebuild through their writing at least part of the tradition of the former Gdańsk, which is also an integral part of the tradition of the for­ mer Polish-Lithuanian Commonwealth - the Commonwealth of Two or Many Nations, as some cali it. But what we should understand by “Many Nations” here is ethnic nations, and the “Two Nations” are political nations, i.e. a collective of citizens of both States who are aware of their rights. Personally, I prefer the latter, and morę accurate, term. I associate it with another tradition, which today is largely unknown - the tradition of the Kingdom of Sicily, a State created by the Normans in the n01 century, combining Norman and Latin as well as Arab Muslim cultures. This was one of the best examples of a fusion of cultures - cul­ tures which were seemingly incompatible with and completely alien to one another. But only seemingly. The religious and cultural core, stemming from the patriarch Abraham, to use John Paul Hs words,enabled not only dialogue, but also coexistence, and even synthesis of cultures under the reign of King Roger II.

In connection with my research into the history and culture of the Tatars of the Grand Duchy of Lithuania 1 often receive questions concerning the origins of the sense of citizenship among the Tatar minority. My answer to this question has always been the same. The basie root of the Tatars sense of citizenship, of their sense of responsibility for the coun­ try, was the fact that they were granted a relatively high social status and enjoyed religious and cultural tolerance. This caused their recognition of the Grand Duchy of Lithuania,

and then the Polish Commonwealth, as their country, and themselves as part of a political nation. This was and slill is also the reason for the multilayered self-idenlification of this group. Polish Tatars see themselves as Poles in the sense of a political nation, as Tatars in the ethnic sense, and as Muslims not only in the narrow sense of religion, the faith which they follow and practice, but also, or perhaps above all, in the sense of belonging to the worldwide Muslim culture and civilisation of Islam.

An analogy to this last case can be found in Bośnia. The Muslims in Bośnia, who identify themselves with religious culture morę than with religion in the strict sense of the word, treat their belonging to this tradition as the basis for their national Identification. Therefore Bosnian Muslims are a nationality, which, as we know, was saved at great cost during the civil war after the collapse of the former Yugoslavia in the 1990S.

The very fact that Polish Tatars use such a multilayered Identification makes them a living relic of the former Sarmatian na­ tion of the First Commonwealth of Poland. Undoubtedly, both the Tatar and the Karaim cultures of the former Grand Duchy of Lithuania require broader discussion on account of their unique character and their connection with the Old Polish Sarmatian culture. The merger of the ethnic traditions of Turkic peoples, such as Tatars and Karaim, with Slavonic and Baltic morals and customs, and with the Arabie and Flebrew languages, gave rise to absolutely unique writing. The Karaim, stemming from the old Khazars, who formed a strong State on the Northern coast of the Black Sea in the 9,h and io,h centuries, arrived in the territory of the Grand Duchy of Lithuania at roughly the same time as the Tatars. A historical legend links their settlement

w wąskim rozumieniu konfesji, wyznawanej i praktykowanej religii, ale również, a może przede wszystkim w sensie przynależności do światowej kultury muzułmańskiej i cy­ wilizacji islamu. W tym ostatnim przypadku analogię dostrzec można w Bośni. Tamtejsi muzułmanie, identyfikując się bardziej z re­ ligijną kulturą niż z religią w sensie dosłow­ nym, przynależność doń potraktowali jako podstawę identyfikacji narodowej. Muzuł­ manie bośniaccy to zatem narodowość, dro­ go bardzo zresztą okupiona podczas wojny domowej po rozpadzie dawnej Jugosławii w latach dziewięćdziesiątych xx wieku. Już poprzez fakt stosowania owej wielostopnio­ wej identyfikacji Tatarzy polscy stanowią żywy relikt dawnego narodu sarmackiego pierwszej Rzeczypospolitej. Niewątpliwie zarówno tatarska, jak i karaimska kultura dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego wymaga nieco szerszego przedstawienia ze względu na jej unikatowość, niepowtarzal­ ność oraz związek ze staropolską kulturą sarmacką. Połączenie etnicznych tradycji lu­ dów turkijskich, jakimi są Tatarzy i Karaimi, z obyczajowością słowiańską i bałtycką oraz z językami: arabskim i hebrajskim, stworzyło jedyne w swym rodzaju piśmiennictwo.

Karaimi, wywodzący się od dawnych Chazarów tworzących silny organizm państwowy w ix i x wieku na północnym wybrzeżu Mo­ rza Czarnego, przybyli na terytorium Wiel­ kiego Księstwa Litewskiego w tym samym mniej więcej czasie co Tatarzy. Osadnictwo jednych i drugich historyczna legenda wiąże z księciem Witoldem i jego wyprawami na Krym pod koniec xiv wieku. To samo zano­ tował Jan Długosz w swoich Rocznikach. Fak­ tycznie, tatarskie osadnictwo na Litwie datu­ je się już wcześniej. W roku 1324 niemiecki dominikanin Łukasz Wading notował obec­ ność „saracenów” na Litwie. Wiadomo też.

W STRONĘ NOWEJ WI ELO KU LTU ROWOŚCl

że w wieku xm na dworze pierwszego histo­ rycznego władcy Litwy - Mendoga - przeby­ wali Tatarzy. Przypadające na wieki xiv i xv osiedlanie się Tatarów i Karaimów miało miejsce w okolicach Wilna i Trok. Już w dru­ giej połowie wieku xvi Tatarzy osadzeni na Litwie zaczęli zatracać swój język na rzecz białoruskiego lub polskiego. Od xvi stulecia rozwinęli również wspomnianą już, jedyną w swoim rodzaju literaturę rękopiśmienną, której tradycja dotrwała do dnia dzisiejszego. Księgi religijne wykonywano ręcznie - zszy­ wano pergamin, oprawiano w skórę, również własnoręcznie wyprawianą, z szafranu pro­ dukowano atrament, którym pisano teksty w alfabecie arabskim, jednakże często w ję­ zyku polskim lub białoruskim z niewielkimi naleciałościami turecko-osmańskiego lub ta­ tarskiego. Karaimi z kolei tworzyli własną li­ teraturę religijną w języku karaimskim, który jest jednym z języków turkijskich, alfabetem hebrajskim. O ile literatura tatarska jest już badana i powoli rozpoznawana przez bada­ czy; o tyle piśmiennictwo karaimskie w Pol­ sce i na Litwie jest prawie nieznane. Powstała nawet subdyscyplina naukowa - kitabistyka - zajmująca się badaniem rękopiśmiennej spuścizny tatarskiej. Najważniejsze ośrodki badawcze to Toruń i Poznań. Warto również wspomnieć o badaniach piśmiennictwa tatar­ skiego za granicą: w Niemczech i w Wielkiej Brytanii. W tatarskich osadach na Białorusi, na przykład w miasteczku Iwje, do dzisiaj jeszcze żyją kopiści ksiąg religijnych.

Ilekroć goszczę na Białorusi w osadach ta­ tarskich pamiętających jeszcze stulecia xvi i xvn, odczuwam głęboką nostalgię za czasa­ mi dawnej państwowości Wielkiego Księstwa Litewskiego, którego spuścizny politycznej, jak pisał Józef Mackiewicz, nikt nie chciał w wieku xx przejąć. Odżegnywały się odeń powstałe państwa narodowe, w tym Polska,

TOWAPDS A NEW ?ZULTICULTUPALISM

with Prince Vytautas and his expeditions to Crimea towards the end of the 14“* century. This is also what Jan Długosz, a Polish chronicler, reported in his Annals. In reality, however, Tatar settlement in Lithuania dates back to earlier times. In 1324 a Ger­ man Dominican monk, Lucas Vading, noted “Saracen” presence in Lithuania. It is also known that in the i3,h century Tatars were present in the court of the first historical ruler of Lithuania - Mindaugas. In the i4,h and i5,h centuries Tatars and Karaim settled in the vicinity of Vilnius and Trakai. Already in the second half of the i6,h century, the Tatars settled in Lithuania began to lose their language in favour of Belarusian or Polish. In the i6,h century they began to develop their abovementioned unique manuscript literaturę, whose tradition has survived till today. Religious books were not only handwritten but madę completely by hand - parchment was sewn, bound in leather, also manually tanned; ink was madę out of saffron and was used for writing texts in the Arabie alphabet, but also in Polish or Belaru­ sian with slight traces of Turkish-Ottoman or the Talar language. In turn, Karaim created their own religious literaturę in the Hebrew alphabet and in the Karaim language, which is one of the Turkic languages. While Tatar literaturę is now being studied and is slowly becoming recognised by scholars, the Karaim writing in Poland and Lithu­ ania is still largely unknown. A new discipline - kitabistyka in Polish - has been created to study the literary heritage of the Tatars. Its most importanl research centres are located in Toruń and Poznań. Studies of Tatar liter­ ary output abroad are also worth mentioning: their main centres are in Germany and Great Britain. Copyists of religious books still live in Tatar settlements in Belarus, e.g. in the town of Ivye.

Whenever I visit Belarus, and Tatar settlements which datę back even to the i6,h and i7lh centuries, I feel a profound nostalgia for the times of the Grand Duchy of Lithuania, whose political heritage, as Józef Mackiewicz wrote, nobody wanted to take over in the 2O,h century. The newly formed national States distanced themselves from it, inckiding Poland, where a large section of the political elite in the 1920S rejected the postulates of a federative State propagated by Józef Piłsudski and his supporters. The Na­ tional Democrats wanted a national State and this is why the “pre-war Poland” as a State was in this respect an only partially successful project. This was because il realised neither the federative idea nor the idea of a national stale fully and consistently. The Polish delegation to the peace talks with the Bolsheviks renounced Lithuanian Mińsk withoul regrets, as a city that was located too far to the easl. And yet this was the birthplace of Kościuszko and Moniuszko, the first Chief of State and the founder of the national opera respectively.

The Mińsk region was also the birthplace of Marian Zdziechowski, a philosopher, writer, thinker, and literary historian who studied the works of Franęois-Rene de Chateaubriand and the impact of French Romanticism on the Polish soul, as well as the relations between Polish and Russian spirituality. Exactly. This last term evokes a wide area of now widely forgotten i9,h- and even 2O,h-century humanities concerned with spirituality in civilisation and culture. It was precisely spiri­ tuality that was the thread linking the former and the conlemporary Commonwealth. This thin, invisible thread, questioned by many, bul al the same limę lasling and indissoluble, connecls whole centuries with lhose who see it and continue to develop it in their studies and libraries.

gdzie duża część elity politycznej w latach dwudziestych xx wieku nie wyrażała zgody na postulaty państwa federacyjnego, pro­ pagowane przez Józefa Piłsudskiego i jego współpracowników. Narodowi demokraci chcieli państwa narodowego i dlatego „przed­ wojenna Polska” była państwem w tym zna­ czeniu połowicznym. Nie realizowała ani idei federacyjnej, ani idei państwa narodowego w pełni i zdecydowanie. Złożona z narodow­ ców delegacja polska na negocjacje poko­ jowe z bolszewikami lekką ręką zrzekła się Mińska litewskiego, jako miasta wysuniętego zbyt daleko na wschód. A przecież stamtąd pochodzili Tadeusz Kościuszko - pierwszy naczelnik państwa, i Stanisław Moniuszko - twórca opery narodowej, z ziemi mińskiej wywodził się Marian Zdziechowski, filozof, pisarz, myśliciel, historyk literatury, badający myśl i dzieło Franęois Rene de Chateaubrianda oraz wpływu francuskiego romantyzmu na duszę polską i relacje duchowości polskiej i rosyjskiej. Właśnie. To ostatnie z użytych przez mnie określeń przywołuje spory ob­ szar nieraz zapomnianej dwudziestowiecznej i nawet dziewiętnastowiecznej humanistyki, gdzie mowa jest właśnie o duchowości w cy­ wilizacji i kulturze. To duchowość była nicią łączącą dawną i współczesną Rzeczpospolitą. Ta cienka, niewidzialna nić, nieraz kwestio­ nowana przez wielu, lecz jednocześnie trwała i nierozerwalna, łączy całe wieki i tych, którzy ją widzą i dalej rozwijają w swych gabinetach i bibliotekach. Kiedy jestem na Białorusi, jadę do Nowo­ gródka, a następnie do oddalonych od niego o około pięć kilometrów w kierunku połu­ dniowym Łowczyc, miejsca otoczonego kul­ tem wśród polskich, litewskich i białoruskich Tatarów. Znajduje się tam tatarski cmentarz i mały drewniany meczet, pochodzący rzeko­

W STRONĘ NOWEJ W1ELOKULTUROWOŚC1

mo jeszcze z czasów króla Stefana Batorego. Piszę rzekomo, ponieważ na ten temat istnie­ ją dwie hipotezy, sam zaś obecny budynek został odremontowany przez społeczność tatarską Białorusi w latach dziewięćdzie­ siątych xx wieku, przy znacznym wsparciu strony polskiej, w tym ówczesnego Mini­ sterstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Łowczycka tatarska nekropolia jest bowiem niewątpliwie zabytkiem właśnie dawnej Rzeczypospolitej. Tam ten duch jest w isto­ cie odczuwalny, podobnie jak w niektórych miejscach Krakowa, Lublina czy Wilna. Na łowczyckim cmentarzu znajduje się święty grób Ewliji Kontusia, muzułmańskiego świą­ tobliwego męża, mistyka, sufiego, czczonego przez wszystkich Tatarów. Ludność tatarska

When I visit Belarus, I go to Novogrudok, and then to Lowczyce, a place of worship for Polish, Lithuanian and Belarusian Tatars. A Tatar cemetery and a smali wooden mosque, allegedly dating back to the times of King Stefan Batory, are located there. I say “allegedly”, because there are two hypotheses on the subject. The present building was renovated by the Tatar community in Belarus in the 1990S with considerable support from Poland, including the Ministry of Culture and National Heritage at that time. For the Tatar necropolis in Lowczyce is undoubtedly a historie monu­ ment of the former Polish Commonwealth. This spirit can really be sensed there, just as in certain places in Kraków, Lublin or Vilnius. The cemetery in Lowczyce is the site of the

To duchowość była nicią łączącą dawną i współczesną Rzeczpo­ spolitą. Ta cienka, niewidzialna nić, nieraz kwestionowana przez wielu, lecz jednocześnie trwała i nierozerwalna, łączy całe wieki i tych, którzy ją widzą i dalej rozwijają w swych gabinetach i bi­ bliotekach. często pielgrzymuje do jego mogiły, co zastę­ puje dla wielu pielgrzymkę do Mekki. Nazwa wsi pochodzi, według legendy, od łowczego królewskiego, Tatara, któremu król Stefan podarował te ziemie i gdzie łowczy wybu­ dował swoją siedzibę. Opisał to nieżyjący już Karol Górski, profesor Uniwersytetu Mikoła­ ja Kopernika w Toruniu, w Zarysie duchowo­ ści w Polsce.

Również w Toruniu, w starych gmachach uniwersyteckich, jest odczuwalna wyraźnie więź duchowa z dawną Rzecząpospolitą, unaocznia się tradycja w salach wykłado­ wych, gdzie nauczali Konrad Górski - filozof, łączący tradycję filozofii dziewiętnastowiecz­ nej i współczesnej, oraz Henryk Elzenberg - etyk, badacz Leibnitza, mistrz duchowy

TOWAPDS A NEW MULTICULTURAL1SM

holy grave of Evliya Kontus, a saintly Muslim, mystic and sufi, venerated by all Tatars, who often go on a pilgrimage to his grave, which for many substitutes the pilgrimage to Mecca. Legend has it that the name of the village comes from a royal Łowczy (Master of the Hunt, a Polish royal court official), a Ta­ tar whom King Stefan Batory granted these lands, where he built his seat. This has been described by the late Karol Górski, Professor at the Nicolaus Copernicus University in Toruń, in his Zarys duchowości w Polsce (Outline of spirituality in Poland).

Within the old university walls in Toruń the spiritual bond with the old Commonwealth can also clearly be felt; it is visible in the leclure halls, where Konrad Górski used to lec-

turę, as did Henryk Elzenberg, a philosopher, who linked the tradition of i9lh-century philosophy with conlemporary philosophy, an ethicist who studied Leibnitz and who was Zbigniew Herberts spiritual mentor. This is how tradition is born. Górski and Elzenberg still had the opportunity to have crossed paths with Marian Zdziechowski, the abovementioned researcher of Messianism and French Romanticism, and rector of the Stefan Batory University in Vilnius. Zdziechowskis spirituality was close to the spiritual climate of the teachings of Wincenty Lutosławski, a philosopher whose doctrine was a continuation of the philosophical doctrine of Juliusz Słowacki, which is completely forgotten today. But the fact is that Słowacki was not only

Zbigniewa Herberta. Tak właśnie tworzy się tradycja. Górski i Elzenberg otarli się jeszcze o Mariana Zdziechowskiego, przywoływane­ go już badacza mesjanizmu i francuskiego romantyzmu, rektora Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Duchowość Zdziechow­ skiego była zbliżona do klimatu duchowego nauk Wincentego Lutosławskiego, filozofa, którego doktryna była nawiązaniem do jak­ że dziś zapomnianej filozoficznej doktryny Juliusza Słowackiego. Słowacki był bowiem nie tylko poetą, i to genialnym, ale też bardzo ciekawym myślicielem, nawiązującym do Plotyna i neoplatonizmu z jednej strony, a do klasycznej filozofii indyjskiej z drugiej strony. Tę nić duchową, o której pisałem, tę tradycję duchowości dawnej Rzeczypospolitej można

U was precisely spirituality that was the thread linking the far­ mer and the contemporary Commonwealth. This thin, invisible thread, questioned by many, but at the same tinie lasting and indissoluble, connects whole centuries with those who see it and continue to develop it in their studies and libraries. a poet, and a genius at that, but also a very interesting thinker, akin to Plotinus and Neoplatonism on the one hand and classical In­ dian philosophy on the other. This spiritual thread 1 have menlioned, this tradition of the spirituality of the old Polish Commonwealth, can, after Słowacki, be seen as consecutive embodiments of the Spirit King. In the poem Beniowski, Słowacki devotes beautiful lines also to the Polish and Lithuanian Tatars. This spirit of that tradition can still be sensed in Kremenets, today in Ukrainę, where Juliusz Słowacki was born and brought up, but it requires considerable eflbrt, sińce what is left of the former glory of the learning and tradi­ tion of Kremenets is now greatly devastated.

też za Słowackim ująć jako kolejne wciele­ nia Króla-Ducha. Słowacki w poemacie Be­ niowski poświęcił też piękne strofy polskim i litewskim Tatarom. Tego ducha dawnej tradycji można jeszcze odczuć w Krzemień­ cu, dzisiaj na Ukrainie, tam, gdzie urodził się i wychował wieszcz. Trzeba się jednak nie­ zmiernie starać i bardzo wytężać siły, by tę nić uchwycić, to bowiem, co zostało z dawnej chwały krzemienieckiej nauki i tradycji, jest dziś mocno zdewastowane.

Z Krzemieńca, już nie śladem Słowackiego, lecz Kraszewskiego możemy, szukając du­ chowości i tradycji dawnej Rzeczypospolitej, ruszyć na południe, do Odessy i na Krym. To także ślad Jarosława Iwaszkiewicza, Leopolda

W STRONĘ NOWEJ W1ELOKULTUROWOŚC1

Buczkowskiego, Juliana Stryjkowskiego, An­ drzeja Kuśniewicza, wreszcie Adama Mickie­ wicza. Kraszewski, oprócz wielu innych dzieł, napisał bardzo ciekawy tekst zatytułowany Podróż do Odessy, Jedysanu i Budziaku. Te dwie ostanie krainy w sensie historycznym już dawno nie istnieją, a ich zmierzchające chwile - w sensie kulturowym - utrwalił właśnie Kraszewski. Jedysan i Budziak to na­ zwy dawnych tatarskich krain na północnym wybrzeżu Morza Czarnego, pomiędzy Odes­ są a Rumunią oraz na północ od Krymu w kierunku Odessy. Tam sięgała niegdyś wła­ dza wielkich książąt litewskich. W miejscu Odessy istniał tatarski port Hadżibej, należą­ cy do Ordy Jedysańskiej, która była odnogą Małej Ordy Nogajskiej. Ta z kolei zorganizo­ wana była przez potężny tatarski ród Mangytów, spokrewniony blisko z rodem Uszenów,

From Kremenets, following not Słowackis but Kraszewski^ trail we can, set off south, to Odessa and Crimea, searching further for the spirituality and tradition of the old Polish Commonwealth. This trail is also that of Jarosław Iwaszkiewicz, Leopold Buczkowski, Julian Stryjkowski, Andrzej Kuśniewicz, and finally, Adam Mickiewicz. Kraszewski, in addition to many other works, wrote also a very interesting text about a journey to Odessa, entitled Podróż do Odessy, Jedysanu i Budzia­ ku (Journey to Odessa, Yedisan and Budjak). These two last regions have not existed in a historical sense for a long time now, and Kraszewski eternalised their very last moments - in a cultural sense. Yedisan and Bud­ jak are the names of former Tatar regions on the northern coast of the Black Sea, located

„Rozpoznanie tradycji” sprawia, że rzeczy, fakty i miejsca stają się bliższe, swojskie i nadają naszemu pobytowi na Ziemi sens, porządek i pewność w poruszaniu się w rzeczywistości, która nas otacza. z którego się wywodzę. W Odessie ostatni król Polski i Litwy, Stanisław August Ponia­ towski, zorganizował pierwszą w Rzeczypo­ spolitej spółkę akcyjną dla handlu czarno­ morskiego. Do dnia dzisiejszego widoczne są polskie ślady na Krymie, istnieje też Polonia, która spotyka się regularnie na uniwersytecie w Symferopolu, obecnej stolicy administra­ cyjnej półwyspu.

Trudno zresztą o bardziej wielowątko­ wa i wielonarodowe terytorium niż Krym. W odczuciu powszechnym wiązany z Tatara­ mi i ich państwem, Chanatem Krymskim, ist­ niejącym od pierwszej połowy wieku xv nie­ mal do końca wieku xvm. Mało znany jest fakt, iż twórca Chanatu Krymskiego, Hadżi

TOWARDS A NEW MULTICULTURALISM

between Odessa and Romania, and north of Crimea in the direction of Odessa. This is how far the power of the Grand Dukes of Lithuania used to reach.

Odessa was founded on the site of a Tatar port called Hacibey, which belonged to the Yedisan Hordę, a branch of the Smali Nogai Hordę. The Smali Nogai Hordę, in tum, was organised by the mighly Tatar Mangyl dy­ nasty, closely related to the Ushen dynasty, which I derive from. In Odessa, the last king of Poland and Lithuania, Stanisław II August Poniatowski, organised the first joint-stock company for trade on the Black Sea. Traces of Polish presence are still visible in Crimea, and the Polish diaspora meet regularly at the

University in Simferopol, the present administrative Capital of the peninsula. In fact, it would be difficult to find a morę multi-narrative and multinational territory than Crimea. In the common perception it is connected with the Tatars and their State, the Crimean Khanate, which existed from the first half of the i5,h century until nearly the end of the i8th century. It is less well known, however, that the founder of the Crimean Khanate, Haci Giray, was bom in Lithuania and was of Lithuanian Tatar descent. At the very beginning of its existence the State was a fief of the King of Poland and the Grand Duke of Lithu­ ania, Kazimierz IV Jagiellon, the son of King Władysław II Jagiełło. Thus it was a political domain of the former Polish Commonwealth even before the 1569 Union of Lublin. At that

Girej, urodził się na Litwie i był z pochodze­ nia Tatarem litewskim. Na samym początku swego istnienia państwo to było lennem kró­ la polskiego i wielkiego księcia litewskiego Kazimierza Jagiellończyka, syna Władysława Jagiełły. Było więc polityczną domeną dawnej Rzeczypospolitej, jeszcze przed okresem unii lubelskiej. Na Krymie w tym czasie istnia­ ło jeszcze na południu suwerenne państwo Ostrogotów, księstwo Teodoro. Półwysep za­ mieszkiwali Włosi, Grecy, Ormianie, Żydzi, Rusini, Polacy, Turcy, a wcześniej wspomnia­ ni Goci, Rzymianie, Kimerowie, Scytowie, Hunowie, Połowcy, Taurowie i oczywiście Tatarzy oraz Karaimi. Niedaleko Bakczysaraju, dawnej stolicy Chanatu Krymskiego, dzisiaj dwudziestotysięcznego miasteczka, znajduje się Czufut Kale, czyli po polsku

This is precisely what “recognition oftradition” means. It makes things,facts andplaces closer andfamiliar so that they can grant meaning to oursłay on earth, and lend order and certainty to our existence within the reality that surrounds as. time a sovereign State of the Ostrogoths also existed in the south of Crimea. The peninsula was populated by Italians,Greeks, Armenians, Jews, Ruthenians, Poles, Turks, and, earlier, by the abovementioned Goths, Romans, Cimmerians, Scythians, Huns, Kipchaks, the Tauri and, of course, Tatars and Karaim. Close to Bakhchisaray, the former Capital of the Crime­ an Khanate, which is a town with a population of twenty thousand today, is Qufut Qale, meaning “Jewish Fortress” in Crimean Tatar and Turkish; it was a centre of the Crimean Karaite community, a town entirely chiselled in rock. Nearby is “the Valley of Jehoshaphat”, the biggest Karaite necropolis in the world, with graves dating back to the i5,h and i6,h centuries. From that time onwards Ukraini-

„Żydowska twierdza”, dawna siedziba Kara­

imów, miasteczko całe wykute w skale. Obok jest „Dolina Jozafata”, największa na świecie karaimska nekropolia z grobami pochodzą­ cymi z wieków xv i xvi. Współcześnie do tej mozaiki należy też dodać Ukraińców, Rosjan, a od wieku xvm również Niemców.

Nić tę można snuć, jak widać, długo, konse­ kwentnie i skutecznie. To jest właśnie „roz­ poznanie tradycji”, które sprawia, że rzeczy, fakty i miejsca stają się bliższe, swojskie i na­ dają naszemu pobytowi na Ziemi sens, po­ rządek i pewność w poruszaniu się w rzeczy­ wistości, która nas otacza. Takie też znaczenie ma dla nas dzisiaj tradycja dawnej Rzeczy­ pospolitej Obojga Narodów, czy też - więcej

W STRONĘ NOWEJ WI E LO K U LTU RO WOŚC1

i szerzej - tradycja dawnej Europy Środko­ wo-Wschodniej, od Bałkanów i starożytnej Grecji do Karpat, jak pisał Stanisław Vincenz, a dziś czyni to nawiązujący doń Andrzej Sta­ siuk. To tradycja wędrująca z rzymskiej Ilirii do nadbałtyckich Gdańska i Królewca. Więź łącząca Rewel, obecny Tallin, z Gdańskiem czy Wilnem poprzez tradycję ustanowionej w średniowieczu Hanzy - ponadnarodowe­ go i ponadpaństwowego związku kupieckie­ go czy wspólnotę szesnastowiecznych uni­ wersytetów w Królewcu, Wilnie i Dorpacie. To tradycja idąca z Besarabii i Bukowiny do Małopolski i na Polesie. Z Czerniowiec do Lwowa i dalej do Wiednia. Czuję się spadko­ biercą tej tradycji jako potomek zagończyków na Dzikich Polach, polski Tatar, poeta, profesor. Sądzę, że nie jestem odosobniony w tym poczuciu. Tradycja dawnego Wiel­ kiego Księstwa Litewskiego, dawnej Rze­ czypospolitej jest w naszych dziełach, naszej wyobraźni, naszym świecie kreowanym. Jest ona wspólnotą ducha. To stanowi o jej sile i jednocześnie nieuchwytności, o tym, że uczestniczą w niej wyłącznie ci, którzy jej pragną i ją rozumieją. Ta tradycja stawia nie­ co pod znakiem zapytania tytuł tego szkicu - to znaczy w pewnym sensie czyni go bez­ przedmiotowym. Dlatego że tradycji dawnej Rzeczypospolitej nie trzeba daleko szukać - ona jest w nas, w tych, którzy, jak wspo­ mniałem, uczestniczą w pewnej wspólnocie duchowej. Mimo zmian granic, przeobrażeń struktury społecznej Polski, zmiany teryto­ rium, coraz więcej jest osób pragnących w tej rzeczywistości uczestniczyć i to dobrze ro­ kuje na przyszłość. Ta rzeczywistość jest dziś w dużej mierze rewitalizowana przez ludzi chcących świadomie brać w niej udział, trak­ tując to jako życiowy wybór, duchowy kie­ runek rozwoju własnego i swojego otoczenia. Ten świat na nowo powoływany wiąże się nie

TOWARDS A NEW .'Z ULTJCULTUP A L!5!Z

ans and Russians must also be added to this mosaic, and from the i8,h century also Germans. As we can see, this thread can be spun for a long time, consistently and effectively.

This is precisely what “recognition of tradition” means. It makes things, facts and places closer and familiar so thal they can grant meaning to our stay on earth, and lend order and certainty to our existence within the reality that surrounds us. This is also the meaning thal the tradition of the former Polish Lithuanian Commonwealth has for us - or morę broadly, the tradition of the bygone Central and Eastern Europę, stretching from the Balkans and ancient Greece to the Carpathians, as Stanisław' Vincenz used to write, and as his heir, Andrzej Stasiuk, writes today. This is a tradition that wanders from Roman Illyria to the Baltic cities of Gdańsk and Kaliningrad. This tradition links Reval, todays Tallinn, with Gdańsk or Vilnius through the Hanseatic League - an alliance of trading cities established in the Middle Ages, and the community of 16^-century universities in Kaliningrad, Vilnius and Dorpat, which operated beyond the division into nations and States. This tra­ dition extends from Bessarabia and Bukovina to Lesser Poland and Polesia. From Chernivtsi to Lviv and then farther, to Vienna.

I feel I am an heir of this tradition, as a descendant of the “zagończyks" (type of military officers) in the Wild Field, as a Polish Tatar, a poet, a professor. And I believe I am not alone in this feeling. The tradition of the for­ mer Grand Duchy of Lithuania, the former Polish-Lithuanian Commonwealth,lives on in our works, our imagination, and in the world we create. It is a community of the spirit. This is what constitutes its strength and at the same time contributes to its elusiveness, and to the fact that only those who want it and

understand it can take part in it.Thus this tradition makes the title of my essay somewhat questionable - i.e. in a way renders it groundless. For one does not have to search very far to find the former Commonwealth - it lives on in us, in those who, as I have said, belong to a certain spiritual community. Despite the shifting borders, and the transformations in the social structure of Poland, despite the territorial changes, there are ever morę people eager to participate in this reality.and this bodes well for the futurę. Today this reality is being largely revitalised by people who consciously want to be part of it, and treat it as their vital choice, as a spiritual direction of their own and their eiwironments development. This world that is being evoked anew is not only linked with the tradition of multiethnicity in what is practically a mononational country, but also recognises its former multiethnicity and multireligiousness as a new value which must be built on, protected and continued. I hope that it really is so.

tylko z tradycją wieloetniczności w państwie praktycznie jednonarodowym, lecz jedno­ cześnie dawną wieloetniczność i wieloreligijność podnosi do rangi nowej wartości, któ­ rą trzeba budować, chronić i kontynuować. Mam nadzieję, że tak właśnie jest.

Selim Chazbijewicz - profesor nadzwyczaj­ ny Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Aktywny uczestnik dialogu międzyreligijnego, chrześcijańsko-muzułmańskiego w Polsce. Od 1995 roku redaktor naczelny „Rocznika Tatarów Polskich”, od 1999 zastępca redaktora naczelnego dwumiesięcznika „Życie Tatarskie”. Zasiadał w wielu gremiach, był m.in. członkiem Komisji Wspólnej Rządu i Mniej­ szości Narodowych (2005-2008), współprze­ wodniczącym Rady Wspólnej Katolików i Mu­ zułmanów (1998-2008), imamem Meczetu Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Gdań­ sku (1997-2004). Od 2007 roku jest członkiem Komitetu Nauk Orientalistycznych Polskiej Akademii Nauk. Poeta (autor ponad 200 wier­ szy i 8 tomów poezji), prozaik oraz autor ksią­ żek naukowych i popularnonaukowych.

{

Selim Chazbijewicz - professor al the University of Warmia and Mazury in Olsztyn. Active participant of the inlerreligious dialogue between Christians and Muslims in Poland. Since 1995 editor-in-chief of the Rocznik Tatarów Polskich (Polish Tatars’Yearbook), sińce 1999 deputy editor-inchief of the Życie Tatarskie (Tatar Life) bimonthly. He has been a member of many organisations, including the Joint Council of the Government and National Minorities (2005-2008) and the Joint Council of Calholics and Muslims (co-chairman, 1998-2008). Between 1997 and 2004 he was the imam of the Muslim community in Gdańsk. Since 2007 he has been a member of the Committee of Oriental Studies of the Polish Academy of Sciences. /\ poet (author of over 200 poems and 8 volumes of poelry), prose writer, and au­ thor of academic and popular science books.

{

W STRONĘ NOWEJ W1 ELOKULTU ROWOŚCI

...... -

^Tfagłada nie została przeżyta ani przepracowana /ŚŻJwpolskiej świadomości zbiorowej, nie została też włączona do naszej historii narodowej. Dopiero ostatnio mają miejsce spóźnione próby integracji. The Holocaust has not been lived through and worked through in the Polish collective consciousness, nor has it been incorporated into our national history: It is only recently that belated attempts at integration have been madę.

Jerzy Jedlicki

Helplessness

Bezradność

The last twenty years have brought a bumper crop of historical and anthropological research devoted to the culture, religion, rights, fortunes and misfortunes of Jews in Poland over the ages, and alongside it - to Polish and Catholic attitudes towards Jews and their fate.

Ostatnie dwudziestolecie przyniosło obfity plon badań historycznych i antropologicz­ nych poświęconych kulturze, wierze, pra­ wom, doli i niedoli Żydów w Polsce przez wieki, a wraz z tym polskim i katolickim po­ stawom wobec Żydów i ich losów.

It would be impossible to fully encompass the wealth of documentation, published volumes of sources, testimonies and memoirs, local accounts, review articles, monographs and comprehensive outlines. The topie of Jewish-Polish relations has begun to attract, as well as renowned authorities, also an annually growing number of their students

Niepodobieństwem jest ogarnąć w całości to bogactwo dokumentacji, wydanych tomów źródeł, świadectw i wspomnień, lokalnych przyczynków, przeglądowych artykułów, monografii i ambitnych syntez. Tematyka żydowsko-polska przyciągać zaczęła, obok uznanych autorytetów - rosnącą z każdym rokiem rzeszę ich uczniów z całego niemal kraju, a także badaczy z niejednej uczelni za­

POSTAWY I WYOBRAŻENIA

granicznej. W tych ramach naczelne miejsce zajmują dociekania dotyczące jeszcze nieostygłej przeszłości: lat międzywojennych, Zagła­ dy i jej następstw. Jakby się chciało odrobić długie lata zaniedbań, zakłamania, cenzury i stronienia badaczy od podejmowania tema­ tów najbardziej bolesnych i konfliktowych.

Nowe prace - te, które spełniają warun­ ki warsztatu krytycznego - nie unikają już na ogół tematów drastycznych, poprzednio raczej niedopuszczanych do świadomości publicznej, a nieraz nawet do świadomości samych historyków. Dopiero w minionym dwudziestoleciu pojawiły się edycje mate­ riałów źródłowych oraz studia o prasie i pu­ blicystyce antysemickiej lat przedwojennych, wojennych i powojennych, o poniżaniu stu­ dentów żydowskich na polskich uczelniach, o pogromach i samosądach lat 1918-1919, 1940-1941 i 1945-1946, o szantażystach i do­ nosach do gestapo,o zabijaniu Żydów,którym udało się przeżyć, o paszkwilach, czystkach i wypędzeniach 1968 roku, a także o innych sprawach, do niedawna przemilczanych lub dotykanych z lękiem i nadzwyczaj oględ­ nie. Są wrśród nich również teksty źródłowe i opracowania dotyczące stosunku rozma­ itych agend Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej do Zagłady oraz ewolucji stanowiska Kościoła i duchowieństwa w tych materiach.

WIEDZA I FANTAZMATY Ten poznawczy przełom jest zjawiskiem niemającym precedensu we wcześniejszej histo­ riografii, kiedy temat żydowski był w znacz­ nej mierze wydzielony i kultywowany przede wszystkim przez tych badaczy, których to dotyczyło najbardziej osobiście. W obecnie wezbranej fali studiów utrwaliła się nato­ miast praktyka, ledwie zapoczątkowana w la-

ATTJTUDE3 AND PEFLECT1OHS

from all over Poland, as well as researchers from many foreign universities. In this area, the central position is occupied by investigations of a period of the past that is still fresh: the interwar years, and the Holocaust and its consequences. Il is as if this were an attempt to make amends for the long period of neglect, lies, censorship and researchers avoidance of the most painful and controversial subjects.

Nowadays, new studies - those that meet the requirements of critical methodology usually no longer avoid drastic topics, ones which previously would not have reached the public consciousness, and at times even the consciousness of historians themselves. It is only during the last twenty years that we have seen the publication of source malerials and studies on the anti-Semitic press and opinion-forming journalism from before, during and after World War II, on the humiliation of Jewish students at Polish universities, on pogroms and lynchings in the years 1918-1919, 1940-1941 and 1945-1946, on blackmailing and denunciations to the Gestapo, on killings of Jews who managed to survive, on the libels, purges and expulsions of 1968, and on other issues which until recently had been passed over in silence or touched only guardedly and with fear. Among them there are also source materials and analyses on the approaches of various organs of the Polish Underground State and Armia Krajowa (the Home Army, AK) to the Holocaust, as well as on the evolution of the stance of the Catholic Church and the clergy on this matter.

KNOWLEDGE AND PHANTASMS This cognilive breakthrough is an unprecedented phenomenon: in earlier historiography, Jewish issues were largely separate, and

cultivated predominantly by researchers who were personally involved. In todays rising lide of research, however, a different practice, barely initiated in the Polish Peoples Republic (PRL), has become the norm: one does not need to have Jewish ancestors or experiences to consider it ones calling to recover the buried traces of the life and annihilation of a community thal had been erased from the memory of several generations. Nonetheless, the morę we learn, if we only want to, about the events of the previous century - and the morę reliable the Information we have - the morę helpless we feel in the face of this knowledge.

We have learnt, restraining our sense of hor­ ror, to talk about events that shake us as human beings, as Europeans, as Poles or as the inhabitants of this particular area, of that town or village. We can recall the circumstances and look for the motives which in this nation or another succeeded in activating a new series of events born out of murderous hatred or cold-hearted politics, but we remain helpless against the phantasms that, alternately growing in strength or abating, have survived over Iwo thousand years as an inextirpable ingredienl of Christian civilisation. We are aware of their religious origins, which have been examined by many scholars. The liturgical prayer (from before the Vatican Council) for the conversion of insidious Jews, which recently has been the subject of a dispute in the Catholic Church, retains the remote traces of disappointment of a messianic sect, which, through apostolic, missionary and political successes in countries of polytheistic cultures, evolved into a powerful Church, yet was conlemptuously rejected by the believers in a single God among whom it was born and whom from the onset it most wanted to convince and convert.

tach PRL-u, iż nie trzeba mieć żydowskich przodków ani doświadczeń, aby za swoje po­ wołanie uznać powinność odtwarzania zasy­ panych śladów życia i zagłady społeczności wymazywanej z pamięci pokoleń. Im więcej jednak i im rzetelniej możemy się, jeśli tylko chcemy, dowiedzieć o zdarzeniach minionego stulecia, tym bardziej bezradni czujemy się w obliczu tej wiedzy.

Nauczyliśmy się, powściągając uczucie gro­ zy, mówić o zdarzeniach wstrząsających nami jako ludźmi, jako Europejczykami, jako Polakami albo jako mieszkańcami tej oto okolicy, naszego miasteczka lub wsi. Potra­ fimy przywoływać okoliczności i dociekać motywów, które w tym lub innym narodzie potrafiły uruchomić kolejną serię wydarzeń zrodzonych z morderczej nienawiści bądź wyrachowanej polityki, ale pozostajemy bez­ radni wobec fantazmatów, które na przemian to nasilając się, to przycichając, przetrwały dwa tysiące lat jako nieusuwalny składnik chrześcijańskiej cywilizacji. Jesteśmy świado­ mi ich religijnej genezy, badanej przez wielu uczonych. W liturgicznej modlitwie (sprzed Soboru Watykańskiego II) o nawrócenie podstępnych Żydów, o jaką ostatnio spór się toczył w Kościele, przetrwał zamierzchły ślad rozczarowania mesjańskiej sekty, która od­ nosząc apostolskie, misyjne i polityczne suk­ cesy w krajach kultur politeistycznych, prze­ kształciła się z czasem w potężny Kościół, ale została wzgardliwie odrzucona przez wy­ znawców jedynego Boga, spomiędzy których wyszła i których zrazu przede wszystkim chciała przekonać i nawrócić. Ten dotkliwy zawód może tłumaczyć za­ ciekłość wczesnych traktatów chrześcijań­ skich przeciwko Żydom, wrogość teolo­ giczną, zresztą wzajemną, ale czy służy mu moc wyjaśniania późniejszej dziedziczności

POSTAWY I WYOBRAŻENIA

przesądów, magicznych lęków i krwawych fantazmatów, których trwałość tak plastycz­ nie pokazało ostatnio wielkie dzieło Joanny Tokarskiej-Bakir1? Badania antropologiczne i historyczne upewniają nas w jednym: że uporczywa wrogość europejskich chrześci­ jan wszelakiego wyznania wobec Żydów nie była, jak się nieraz sądzi, po prostu jednym z tych niezliczonych uprzedzeń „swoich” względem „obcych”, jakimi nasycona jest hi­ storia i współczesność naszego kręgu cywili­ zacyjnego.

Antyjudaizm - staroczesny czy nowoczesny, bez różnicy - jest zjawiskiem gatunkowo swoistym, gdyż są w nim niezbywalnie obec­ ne składniki, jakich nie odnajduje się w ta­ kim stężeniu w innych, najbardziej nawet skrwawionych antagonizmach plemiennych, narodowych lub wyznaniowych. Składniki demoniczne, których nie ima się żadna pró-

This painful disappointment may account for the fierceness of the early Christian tracts against Jews and the theological, incidentally mutual, hostility, but is it powerful enough to explain the later heredity of superstition, magical fears and bloody figments of the imagination whose durability has been demonstrated so graphically in Joanna TokarskaBakirs recent great work?1 Anthropological and historical research ensures us of one thing: the obdurate hostility of European Christians of all denominations towards Jews was not, as is frequently believed, just one of those countless prejudices of “us” versus “the others” which saturate the history and the present day of our civilisation.

Anti-Judaism - ancient or modern, it makes no difference - is a sui generis phenomenon because it contains inalienable ingredients which cannot be found in the same concen-

Badania antropologiczne i historyczne upewniają nas, że upor­ czywa wrogość europejskich chrześcijan wszelakiego wyznania wobec Żydów nie była po prostu jednym z tych niezliczonych uprzedzeń „swoich" względem „obcych", jakimi nasycona jest historia i współczesność naszego kręgu cywilizacyjnego. ba wyjaśnienia w kategoriach racjonalizują­ cych, takich jak konflikt interesów' ekono­ micznych albo efekt obcości obyczajowej czy językowej. Antysemityzm - w przenikliwym artykule pisze Elżbieta Janicka - to „struk­ tura myślowa porządkująca świat”, która za­ wiera w sobie potencjalne przyzwolenie na „ostateczne rozwiązanie”i2. Nie opuszcza nas wszelako uczucie, że jest w tej strukturze ja-

tration in any other tribal, national or religious antagonisms, however bloody. These are demonie ingredients, which elude any attempt at explanation in rationalising terms, such as the conflict of economic interests or the eflect of cultural or linguistic otherness. Anti-Semitism - as Elżbieta Janicka writes in her perceptive article - is a “mental construct ordering the world view” and containinga potential consent to the“finał solution”.2

i Joanna Tokarska-Bakir, Legendy o krwi. Antropologia prze­ sądu, Warszawa 2008.

2 Elżbieta Janicka. Mord rytualny z aryjskiego paragrafu. O książce Jana Tomasza Grossa .Strach", „Kultura i Społe­ czeństwo" 2008. nr 2.

A7TJTUDES A.’ID REFLECTIONS

1

Legendy o krwi: antropologia przesądu, Warszawa 2008.

2 “Mord rytualny z aryjskiego paragrafu: o książce Jana To­ masza Grossa Strach", Kultura 1 Społeczeństwo 2008, no. 2.

We cannot help bul feel, however, that wilhin ihis construct there is some core that we are unable to explain: its imperviousness to the passing of time, and to changes in civilisation and in experience. Let us notę that in Europę in the i9,h century and the first half of the 2olh century nonę of the competing affiliation strategies used by the Jews allowed them to erase the stigma of their despised and excluding otherness: neither isolalion nor emancipation; neither orthodoxy nor baptism; neither the sincerest patriotism towards their home coun­ try nor Zionism; neither conservatism nor a revolutionary stance; neither getting rich nor contempt for earthly goods; neither cultivation of the Jewish culture nor denouncing it - nonę of these choices put an end to the division and separateness, and nonę led

kiś rdzeń, którego nie potrafimy wyjaśnić: jej nieczułość na działanie czasu, zmian cywili­ zacyjnych i doświadczenia.

Zauważmy, że w Europie xix i pierwszej połowy xx wieku żadna z rywalizujących ze sobą strategii afiliacyjnych nie pozwoliła Żydom zmazać stygmatu pogardzanej i wy­ kluczającej odmienności: ani izolacja, ani emancypacja; ani ortodoksja, ani chrzest; ani najszczerszy patriotyzm kraju osiedle­ nia, ani syjonizm; ani konserwatyzm, ani rewolucyjność; ani bogacenie się, ani pogar­ da dla dóbr doczesnych; ani kultywowanie żydowskiego idiomu kulturalnego, ani jego zaparcie się - żaden wybór nie niweczył podziału i wyodrębnienia i nie wprowadzał w pełni do wspólnoty obywatelskiej. Tak też było i w Polsce, gdzie sprawa nabrzmiewa­ ła zwłaszcza od połowy xix wieku. Prace

Anthropological and historical research ensures that the obdurate hostility of European Christians of all denominations towards Jews was not, as isfreąuently believed, just one ofthose countless prejudices of“us” versus “the others” which saturate the history and the present day of our civilisation. to fuli inclusion in a civil community. This was eąually the case in Poland, where the problem peaked in the mid-i9,h century. The works by Alina Cała3 45, Helena Datner4, Ag­ nieszka Jagodzińska5, Anna Landau-Czajka6, Monika Nałkowska7 et al. have convincingly

Aliny Całej5, Heleny Datner4, Agnieszki Ja­ godzińskiej 5, Anny Landau-Czajki6, Moniki Natkowskiej7 i innych autorów przekonująco dowiodły, że nawet tym, którzy najgoręcej starali się wtopić w polską inteligencję, prze­

3 Alina Cała, Asymilacja Żydów iv Królestwie Polskim (iS6j1897): postawy, konflikty, stereotypy. Warszawa 1989.

3 Alina Cała, Asymilacja Żydów w Królestwie Polskim (18641897). Postawy, konflikty, stereotypy. Warszawa 1989.

4 Helena Dat ner. Ta i tamta strona- żydowska inteligencja Warszawy drugiej połowy xtx wieku. Warszawa 2007.

4 Helena Datner, Ta i tamta strona. Żydowska inteligencja Warszawy drugiej połowy xtx wieku. Warszawa 2007.

5 Agnieszka Jagodzińska, Pomiędzy: akulturacja Żydów War­ szawy w drugiej połowie xtx wieku, Wrocław 2008.

5 Agnieszka Jagodzińska, Pomiędzy. Akulturacja Żydów War­ szawy w drugiej połowie xtx wieku, Wrocław 200S.

6 Anna Landau-Czajka,Syn będzie Lech... Asymilacja Żydów w Polsce międzywojennej, Warszawa 2006.

6 Anna Landau-Czajka.Syn będzie Lech... Asymilacja Żydów Polsce międzywojennej. Warszawa 2006.

7 Monika Nałkowska, Numerus clausus. getto ławkowe, nu­ meru* nullus, “paragraf aryjski": antysemityzm na Uniwersyte­ cie Warszawskim 1931-1939, Warszawa 1999.

7 Monika Natkowska, Numerus clausus, getto ławkowe, nu­ merus nullus, „paragraf aryjski". Antysemityzm na Uniwersy­ tecie Warszawskim 2931-1939, Warszawa 1999.

POSTAWY l WYOBRAŻENIA

ważnie nie udawało się pokonać niewidzial­ nej bariery i przynajmniej przed 1939 rokiem pozostali oni narodem „pomiędzy”, obcym dla obydwu stron.

proved that even those who tried most eagerly to melt into the Polish intelligentsia largely failed to overcome an invisible barrier and, at least before 1939, remained a nation that was “in-between”, alien to both sides.

NORMA KULTUROWA I OKOLICZNOŚCI W świetle najnowszych badań (zwracało na to uwagę wielu badacz}') rozróżnienie pra­ dawnego wyznaniowego antyjudaizmu i no­ woczesnego rasistowskiego antysemityzmu traci przydawane mu znaczenie, ponieważ jest raczej zmianą uzasadnień niż samej po­ stawy wykluczającej8. Antysemicki rasizm - w Niemczech widać to było szczególnie plastycznie - stawiał nową nieprzekraczalną barierę: rzekomo biologiczną, skoro bariery kulturowe i obstrukcje prawne zostały prze­ łamane przez skwapliwie germanizujących się Żydów’. W krajach Europy Wschodniej było to mniej konieczne, jako że barierę ję­ zyka, obyczaju i oddzielnej osiadłości, a cóż dopiero wyznania, przekraczała znikoma mniejszość licznej żydowskiej populacji. Nie zmienia to faktu, iż popularność rasizmu była i tutaj odpowiedzią na tendencję emancypa­ cyjną i asymilatorską, w obliczu której tra­ dycyjne zasady dyskryminacji traciły swoją zaporową skuteczność. Czy jednak Żydom odmawiano równych praw’ i równego z innymi szacunku dlatego, że byli zabójcami Chrystusa, czy dlatego, że mieli konszachty z diabłem, że zatruwali stud­ nie, porywali i wykrwawiali niewinne dzieci, profanowali hostię, czy że zapuszczali pej­ sy, szwargotali żargonem, rozpijali chłopów, handlowali i pożyczali na procent, czy dlate­ go, że się izolowali albo - przeciwnie - wszę8 Argumenty w tej kwestii ważył niedawno Sławomir Buryła. Antyjudaizm czy antysemityzm? Kilka znaków zapytania, .Studia Judaica" 2004. nr 1(13), s. 95-110. Zob. także J. Tokarska-Bakir. op. cii., s. 59-63.

AIT1TUDES AND REFLECTIONS

THE CULTURAL NORM AND THE CIRCUMSTANCES In the light of the newest research (many researchers have paid attention to this) the distinction between the ancient religious antiJudaism and the modern racist anti-Semitism loses the meaning attributed to it, because it consists in a shift in justifications rather than in the excluding approach itself? Anti-Semitic racism - and this was visible most clearly in Germany - set up a new, insurmountable, allegedly biological barrier, sińce the cultural barriers and legał obstacles had been done away with by the Jews themselves, who were patently eager to Germanise themselves. In Eastern Europę such a tactic was less necessary, sińce only a smali fraction of the sizeable Jewish minority crossed the barrier of different languages and separate customs as well as settlements, not to mention faiths. This does not alter the fact, however, that the willingness to accept this racism also in Poland was the response to similar emancipatory and assimilatory tendencies, against which the traditional rules of discrimination had lost their barrage-like effectiveness.

But were Jews denied equal rights and equal respect because they were the murderers of Jesus Christ, or because they were involved in secret dealings with the devil, because they poisoned wells, kidnapped and bied innocent 8 Argumcnts on this issuc havc reccntly been considcred by Sławomir Buryła,“Antyjudaizm czy antysemityzm? Kilka znaków zapytania”, Studia Judaica 2004, no. 1 (13), pp. 95-110. Sec also Joanna Tokarska-Bakir, op. cit., pp. 59-63.

children to death, profaned the Host, or because they grew sidelocks, jabbered away in their own jargon, lured peasants to drink, traded and lent at interest, or maybe because they isolated themselves or - on the contrary - poked their nose in everywhere, because they hated Christians, and especially the Polish people, because they were racially alien, depraved by the teachings of the Talmud and the Shulchan Aruch, because they sat on sacks filled with gold, reeked of onion, corrupted German, Polish, Russian, Hungarian or Romanian cullure,“Jew-ified” progress, undermined the social order, spied and formed conspiracies to take over the world - what difference does it make? Ali these were secondary, interchangeable rationalisations, and the 2O,h century was to bring an even greater abundance of them. Some would overlap with others,and indeed thecriteria for distinguishingbetween traditional and modern, between religious and racist justifications were never - and still are not - clearly defined, because all of them, in the appropriate conditions, led in equal measure to acts of mass aggression, pogroms, expulsion or extermination.

Historical circumstances should certainly not be disregarded because generally speaking, sińce the Middle Ages Jews have been killed whenever killing of Jews was allowed, or even recommended, when it would go unpunished, or, if one tried hard enough, might even meet with a reward. Slaughters and pogroms usually erupted at limes when State authority was weakened or in a period of transition, or when the social order was shaky and devoid of sanctions. In the background of the Jedwabne or Kielce cases there was exactly such consent to kill, or at least the impression that killing was permissible, even if it might sometimes be taken too far. This is why I agree with Elżbieta Janicka, who, in

dzie się wpychali, że nienawidzili chrześcijan, a zwłaszcza Polaków, że byli obcy rasowo, zdeprawowani naukami Talmudu i Szulchan Aruchu, siedzieli na workach złota, śmier­ dzieli cebulą, deprawowali kulturę niemiecką, polską, rosyjską, węgierską, rumuńską, zażydzali postęp, podminowywali ład społeczny, szpiegowali, tworzyli tajne spiski, aby zdobyć władzę nad światem - jakież to ma znaczenie? Wszystko to były drugorzędne, wymienne ra­ cjonalizacje, a wiek xx miał przynieść jeszcze większą ich obfitość. Jedne będą się nakładały na drugie i doprawdy nie były i do dziś nie są jasno rozdzielone kryteria uzasadnień trady­ cyjnych i nowoczesnych, wyznaniowych i ra­ sistowskich, bo wszystkie one równie łatwo prowadziły - w sprzyjających okolicznościach - do zbiorowych aktów agresji, pogromu, wy­ gnania lub eksterminacji.

Okoliczności historycznych z pewnością lek­ ceważyć nie należy, Żydów bowiem od cza­ sów średniowiecza zabija się z reguły wtedy, kiedy ich zabijać wolno, a nawet należy, kiedy nie ma za to kary, a jak się postarać, to można dostać nagrodę. Rzezie i pogromy wybuchały przeważnie w momentach osłabienia władzy państwowej albo jej przechodzenia z rąk do rąk, kiedy ład społeczny jest rozchwiany i po­ zbawiony sankcji. W tle sprawy Jedwabnego albo Kielc jest to właśnie, że wolno zabijać, a przynajmniej wydaje się, że wolno, chociaż czasami można się było przeliczyć. Dlatego zgadzam się z Elżbietą Janicką, gdy w poważ­ nym sporze ze Strachem Jana Tomasza Grossa pomniejsza znaczenie innych uwarunkowań, takich jak zdeprawowanie przez hitlerowców, powojenna „zapaść moralna”, pragnienie wy­ eliminowania konkurencji albo zwykła chęć rabunku. One w poszczególnych wypadkach mogły oczywiście odegrać pobudzającą rolę, ale tylko dlatego, że dopuszczalność „mordu

POSTAWY I WYOBRAŻENIA

rytualnego” na Żydach była od wieków moc­ no w Europie osadzoną normą kulturową, a w cieniu hitlerowskiej Zagłady (to jest w jej trakcie i wkrótce po niej) wolno sobie było pofolgować’.

Amerykański historyk Michael C. Steinlauf tłumaczył powojenne akty agresji przeciw ocalałym Żydom w Polsce stłumionym po­ czuciem winy „biernych świadków Zagła­ dy”9 1011 . To wyrafinowane psychoanalityczne wyjaśnienie wr świetle dzisiejszego stanu wie­ dzy wydaje się pozorne albo dałoby się przy­ pisać niewielkiej liczbie ludzi źle znoszących etyczną ambiw'alencję. Za bardziej przeko­ nujące uznałbym przypuszczenie, że większa część ludności kraju - z wyłączeniem nie­ których tylko środowisk inteligenckich oraz wszędzie obecnych i rozproszonych ludzi o wysokiej świadomości etycznej - wcale nie przeżyła traumy związanej z dziejącą się na ich oczach Zagładą. Dość było własnych cier­ pień i ofiar, tamte nie były „własne”. Hanna Śwrida-Ziemba przytacza świadectwa,

że nawet w inteligenckich rodzinach po woj­ nie rozmawiało się o Żydach tak, jakby nic się nie stało, „jakby świat cofnął się do cza­ sów' przedwojennych, a Holocaust nigdy nie miał miejsca”'1. Na rzecz takiego przekonania można by przytoczyć bez liku potocznych spostrzeżeń i socjologicznych sondaży.

Zagłada - sądzę - nie została przeżyta ani przepracowana w polskiej świadomości zbiorowej, nie została też włączona do na­ szej historii narodowej: jej dokumenty, re­ lacje i upamiętnienia do niedawnego cza9 E. Janicka, op. cit., s. 229-252. 10 Michael C. Steinlauf, Pamięć nicprzyswojona. Polska pa­ mięć Zagłady, tłum. Agata Tomaszewska, Warszawa 2001. 11 Hanna Świda-Ziemba, Urwany lot. Pokolenie inteligenc­ kiej młodzieży powojennej w świetle listów i pamiętników z lal I945~i94&. Kraków 2003. s. 92-94

ATTITUDES AKD PEFLECTIONS

a serious polemic with Jan Tomasz Gross and his book Fear: Anti-Seniitisni in Poland after Auschwitz, plays down the significance of other factors.such as corruption by Nazi pro­ paganda, post-war “morał decay”, the desire to eliminate competition or, simply, robbery. Of course, in certain cases these factors could have been the impulses for the perpetrators actions, but only because the acceptability of “ritual murder” of Jews was already a deeply rooted cullural norm in Europę, and in the shadow of the Nazi Holocaust (i.e. during it and soon afterwards), it was permissible to let oneself go.9

The American historian Michael C. Steinlauf has suggested that the post-war acts of aggression against surviving Jews in Poland could be explained by the suppressed feeling of guilt on the part of the “passive witnesses of the Holocaust”.10 However, in the light of the facts known today, this psychoanalytically sophisticated explanation seems to be just a semblance of the truth, or could be attributable to only a handful of people who find ethical ambivalence difficult to bear. What I believe to be a morę convincing explanation is the assumption that most Poles - except some groups among the intelligentsia and the few isolated individuals of high ethical awareness present everywhere - did not experience trauma due to the Holocaust happening before their eyes at all. They had enough of their own suffering and victims, those other ones were not “their own.” Hanna Świda-Ziemba shows evidence indicating that after the w'ar, even in intellectual families, the Jews were spoken of as if nothing had happened,“as if the world had gone 9

Elżbieta Janicka, op. cit., pp. 229-252.

10 Michael G Steinlauf, Hondage to the Dead: Poland and the Memory of the Holocaust, Syracusc Univ. Press, 1997.

back to the pre-war times and the Holocaust had never taken place.”" Countless personal observations and sociological surveys could be quoted in support of this claim. In my view the Holocaust has not been lived through and worked through in the Polish collective consciousness, nor has it been incorporated into our national history: until recently, its documents, accounts and commemorations had remaincd separate, not assimilated by the patriotic cult of memory. Il is only re­ cently that belated attempts at their integration have been madę, revealing the solitude of those who perished, a solitude which had been acknowledged in poetry before it found its way into historiography, which was present in historiography before il appeared in history textbooks, and appeared in history textbooks before it could emerge in human hearts.

THE CURTAIN As for todays picture of prejudice and the emotions involved, sociologists and their surveys assure us that at most only half of the Polish population - with sonie smali deviation in both directions - appear to subscribe to negative stereotypes about Jews.'2 If this percentage proves anything, it must be proving once morę the ineffectiveness of rational education, even among the most educated layers of society. It also transpires that scientific knowledge about human beings and society is also impotent. Faced with the phenomenon of anli-Semitism, this relentless norm of European, and to a large extent also Polish culture that alternately recedes and threateningly re-invents itself, we remain inu Hanna Swida-Ziemba, Urwany lot: pokolenie inteligenck­ iej młodzieży powojennej iv świetle listów i pamiętników z lat 1945-1948* Kraków 2003, pp. 92-94. 12 Antysemityzm w» Polsce i na Ukrainie: raport z badań, ed. Ireneusz Krzemiński. Warszawa 2004, pp. 29-31.

su pozostawały oddzielne, nieprzyswojone przez patriotyczny kult pamięci. Dopiero ostatnio mają miejsce spóźnione próby ich integracji, które odsłaniają samotność giną­ cych, wcześniej w poezji poświadczoną niż w historiografii, wcześniej w historiografii niż w podręcznikach szkolnych, wcześniej w podręcznikach niż w sercach.

KURTYNA Co się tyczy dzisiejszego obrazu uprzedzeń i związanych z nimi emocji, to socjologowie i ich sondaże przekonują nas, iż najwyżej po­ łowa ludności - z pewnymi odchyleniami w górę i w dół - zdaje się żywić niechętne Żydom stereotypy'2. Te procentowe wskaźni­

ki, jeśli czego dowodzą, to chyba raz jeszcze tego, jak mało efektywna jest w tej materii edukacja racjonalna, i to nawet wśród warstw wykształconych. Nieporadna, co więcej, oka­ zuje się także naukowa wiedza o człowieku i społeczeństwie. Wobec fenomenu antyse­ mityzmu jako nieustępliwej, to recesywnej, to znów groźnie aktualizującej się normy kultury europejskiej, a w tym w niemałej mierze i polskiej, pozostajemy - powtarzam - intelektualnie bezradni, choć z nieprzebra­ nym zasobem wiedzy.

Z tym wszystkim doraźne znaczenie anty­ żydowskich uprzedzeń, to jest ich wpływ na realne zachowania, zdaje się słabnąć, jako że ich hodowcy utracili widoczny przedmiot swoich obsesji i zwracają się coraz raźniej przeciw gejom albo przybyszom o innym pigmencie skóry, co jest samo w sobie pro­ blemem wielkiej wagi, lecz wymaga odręb­ nego potraktowania. Niegasnącym polem konfliktów polsko-polskich pozostaje nato12 Antysemityzm w Polsce i na Ukrainie. Raport z badań, red. Ireneusz Krzemiński, Warszawa 2004. s. 29-31.

POSTAWY 1 WYOBRAŻENIA

miast przeszłość. Nie znaczy to bynajmniej, że jest u nas żarliwe zainteresowanie historią. Przeciwnie, od zgromadzonej wiedzy uczo­ nych publiczność odgradza się dość szczelną kurtyną obojętności, w której media z rzad­ ka tylko wiercą jakieś prześwity. Ani potężne tomy dokumentów i studiów, o których była tu na wstępie mowa, w tym cztery, jak dotąd, woluminy znakomitego rocznika „Zagłada Żydów”*3, prócz tego tom Prowincja noc", tom Polacy i Żydzi pod okupacją niemiecką'5 oraz szereg innych, ani towarzyszące im mo­ nografie nie wywołały szerszego zaintereso­ wania i nie przyciągnęły uwagi gorliwych obrońców godności narodu. Są to dla nich zapewne zbyt trudne do spożycia lektury.

Przez kurtynę do szerokiego obiegu przebi­ ty się natomiast dwie książki Grossa: Sąsiedzi, rzeczywiście odsłaniający ponury epi­ zod, wcześniej przez historyków nieopisany, i Strach, który na tle obfitego piśmiennictwa o pogromie kieleckim 1946 roku wyróżnia się większą pisarską swadą i pewną dozą mo­ ralistyki. Pamiętamy burzę emocji, jaką prace te wywołały*6. Zarówno subiektywne obser­ wacje, jak i socjologiczne pomiary zdają się wskazywać, iż jedynym widocznym skutkiem owych sporów jest wyraźniejsza polaryzacja opinii w' przedmiocie tak znamiennym dla światopoglądu badanych: to znaczy, że oby­ dwie strony sporu wzrosty w liczbę i utwier­ dziły się w swych przekonaniach, osłabł zaś 13 Zagłada Żydów. Studia i materiały, t.1-4, red. Dariusz Libionka et al.. Warszawa 2005-2008. 14 Prowincja noc. Zycie 1 zagłada Żydów w dystrykcie war­ szawskim, red. Barbara Engelking, Jacek Leociak, Dariusz Libionka. Warszawa 2007.

tellectually helpless, despite being equipped with a boundless supply of knowledge.

Having said that, the direct impact of anti-Jewish prejudices, i.e. their effect on real behaviour, appears to be subsiding, sińce their upholders have lost the visible object of their obsession and increasingly eagerly tum against gays and darker-skinned immigrants instead, which in itself is a problem of great seriousness, but requires separate treatment. What remains an inexhaustible source of Polish-Polish conflicts is the past. This, however, is by no means an indication of fervent interest in history. On the contrary, the public shield themselves from the knowledge accumulated by scholars with a thick curtain of indifterence, in which the media only occasionally drill the odd hole. Neither the bulky volumes of documents and studies mentioned earlier, including five issues of the excellent yearly Zagłada Żydów (Exter-

mination of the Jews)*3, nor the volumes Prow­ incja noc (Province night)*4, Polacy i Żydzi pod okupacją niemiecką (The Poles and the Jews under the German occupation)*5 and many others, nor the monographs accompanying them, have evoked wider interest or attracted the atlention of the zealous defenders of the Polish peoples honour. Most likely this reading list is too indigestible for them. However, two books by Gross have penetrated the curtain and have reached a wider audience: Neighbors: The Destruction of the Jewish Community in jedwabne, truły uncovering a bleak period previously unexamined by historians, and Fear, which stood out*i

15 Polacy i Żydzi pod okupacją niemiecką 1939-1945- Studia i materiały, red. Andrzej Żbikowski, Warszawa 2006.

13 Zagłada Żydów, studia 1 materiały, vol 1-4, cd. Dariusz Libionka et al.. Warszawa 2005-2008.

16 Daleko niepełne zbiory wypowiedzi: 7hou Shalt Not Kill. Poles on Jedwabne, tłum, zbiorowe. Warszawa 2001; Wokół „Strachu". Dyskusja o książce Jana T. Grossa, red. Mariusz Gądek, Kraków 2008. Zob. też Jan T. Gross, Wokół „Sąsiadów". Polemiki i wyjaśnienia, Sejny 2003.

14 Prowincja noc: Zycie i zagłada Żydów w dystrykcie warsza­ wskim, cd. Barbara Engelking, Jacek Leociak and Dariusz Libionka, Warszawa 2007.

ATT1TUDES AND PEFLECTIONS

15 Polacy i Żydzi pod okupacją niemiecką 1939-1945: studia i materiały, cd. Andrzej Żbikowski, Warszawa 2006.

among the plentiful literaturę on the pogrom in Kielce in 1946 thanks to its greater writerly eloquence and some degree of moralising on the authors part. We can all recall the emotional storm that these books evoked.'6 Both subjective observations and sociological surveys appear to suggest that the only tangible consequence of these conflicts has been a clearer polarisation of public opinion in the area which is so indicative of the world view of those surveyed: both sides of the conflict have grown in strength and have become morę entrenched in their beliefs, while the undecided middle has shrunk.'7 Accordingly, Poland seems to be increasingly clearly and deeply divided into two camps: the nationalclerical and the liberal-leftist, if this is what we choose to cali them. Their proportions depend on the kind of question being asked. Any communication (excepl abuse) between

them has become impossible.

NO ANAESTHETIC It is worth bearing in mind, however> that the suggestive books by Gross and Anna Bikont'8, as well as other similar historical narratives, are considered by many people who subscribe to traditional patriotic views to be a threat to their sacred sphere, their sense of collective identity, and thus directly to their own sense of worth. This kind of attack is painful and activates defensive mechanisms, all the morę so if the Information or judgments come from the outside, from abroad. The response tends to 16 Far from incomplete selected collcctions of commentslhou shalt not kill: Polcs on Jedwabne, trans. various, Warszawa 2001; Wokół „Strachu": dyskusja o książce Jana T. Grossa, cd. Mariusz Gądek, Kraków 2008. See also Jan T. Gross, Wokół „Sąsiadów": polemiki i wyjaśnienia, Sejny 2003. 17 Antoni Sułek, Zwykli Polacy patrzą na Żydów: interpreta­ cja i synteza wyników badań sondażowych, 1967-2007 (manuscript rights]. 18 Anna Bikont, My z Jedwabnego, Warszawa 2004.

niezdecydowany środek'7. Jakoż Polska coraz wyraźniej i głębiej zdaje się dzielić na dwie części: narodowo-klerykalną i liberalno-lewicową, czy jak tam je zwać. Ich wzajemne proporcje zależą od tego, jakie pytanie się stawia. Komunikacja między nimi (jeśli nie brać pod uwagę obelg) stała się praktycznie niemożliwa.

BEZ ZNIECZULENIA Warto jednak zdać sobie sprawę z tego, że su­ gestywne książki Jana Tomasza Grossa, Anny Bikont'8 i inne podobne, wiarygodne narracje historyczne wiele osób o tradycyjnych patrio­ tycznych przekonaniach odczuwa jako zagro­ żenie ich sfery uświęconej, ich poczucia toż­ samości zbiorowej, a więc pośrednio własnej wartości. Atak tego rodzaju sprawia ból i uru­ chamia reakcje obronne, tym bardziej jeśli in­ formacje lub sądy dochodzą z zewnątrz, spoza kraju. Odpowiedzią bywa odmowa przyjęcia do wiadomości faktów niespójnych z patrio­ tyczną legendą, a więc także scalających je drastycznych opowieści, w których upatruje się celową deprecjację narodowych wartości, dyktowaną podejrzanymi motywami'9.

Takich reakcji, nawet jeśli w ich zapisach dopatrzymy się nieprzyjemnych podtek­ stów, nie powinniśmy lekką ręką odsyłać do matecznika antysemickich uprzedzeń, to bowiem idzie tylko na rękę eksploatującym je szarlatanom. Ludzie strzegący przyswojo­ nej, wyidealizowanej wizji historii zdają so­ bie przecież sprawę z tego, że pod wpływem Zagłady zmieniła się europejska wrażliwość 17 Antoni Sułek, „Zwykli Polacy patrzą na Żydów. Interpre­ tacja i synteza wyników badań sondażowych, 1967-2007”, [na prawach rękopisu]. 18

Anna Bikont, My z Jedwabnego, Warszawa 2004.

19 Pisałem o tym w artykule Wiedza jako źródło cierpień, „Tygodnik Powszechny", 22 sierpnia 2004, i w paru innych.

POSTAWY I WYOBRAŻENIA

i obowiązujące normy przyzwoitości i do nich odruchowo starają się dopasować swoje opowieści, a przynajmniej używane słownic­ two, co nie zawsze im się udaje. Uzgadnianie odziedziczonych przekonań z wiedzą źródło­ wą jest z reguły procesem dotkliwym i rzad­ ko konsekwentnym, a brutalne uświadamia­ nie bliźnich jest zazwyczaj mniej skuteczne niż operacje bardziej delikatne i stopniowe. Jeżeli naszym celem jest przezwyciężenie za­ krzepłej, na pożywce antysemickich uprze­ dzeń wyhodowanej niechęci, to psycholo­ gowie podpowiadają nam chytre strategie okrężne, mające złagodzić uraz spowodowa­ ny konfrontacją udokumentowanej wiedzy z heroicznym kanonem dziedzicznej polskiej nobilitntis10.

leżeli jednak celem, jaki mamy przed oczyma, jest bezlitosna prawda dziejowa i pogodzenie się Polaków katolików’ z plamami własnej hi-

be a refusal to acknowledge any facts that are not compatible with the patriotic legend, and therefore it also tends to be a refusal to accept the drastic stories that hołd these facts together, which are seen as a deliberate debasement of national values dictated by suspect motives.”

Such reactions, even if we discern unpleasant undertones in them, should not be offhandedly ranked among traditional anti-Semitic prejudice, because this would only play into the hands of the charlatans who exploit them. The people who defend their assimilated, idealised vision of history realise, after all, that after the Holocaust European sensit ivity and established norms of decency changed and, instinctively, they try to adapt their stories, or at least their vocabulary, to them, though not always successfully. Verifying ones inherited convictions against knowledge from authenlic sources is usually a painful, and

Jeżeli celem jest bezlitosna prawda dziejowa i pogodzenie się Po­ laków katolików z plamami własnej historii narodowej i wyzna­ niowej, to zadania tego nie da się wykonać iv znieczuleniu. storii narodowej i wyznaniowej, to zadania tego nie da się wykonać w znieczuleniu. Po tak długim okresie nawarstwiania się legend przywracanie właściwych proporcji i podwa­ żanie popularnych przekonań musi wywoły­ wać ból i opór i trzeba się godzić z tym, że edukacja taka będzie - przynajmniej przej­ ściowo - wzmagać podejrzenia o nieczyste, najlepiej rasowe i interesowne motywy hi­ storyków bądź antropologów; polskich czy zagranicznych. Co za tym idzie, edukacja będzie zrazu zaostrzać, nie łagodzić, postawy nieufne, nieprzyjazne, zastygłe. 20 Michał Bilewicz. Jak przekazywać historię Zagłady', ud czyt w Centrum Badań nad Zagładą Żydów (Instytut Filozo­ fii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk), 26 marca 2009.

ATTITUDEC AND REFLECTIOIIS

rarely a conclusive process; on the other hand, forceful enlightenment is generally less effective than morę delicate and gradual operations. If our goal is to overcome the coagulated aversion grown on the nourishment of anti-Semitic prejudice, then psychologists recommend shrewd roundaboul strategies mcant to alleviate the shock caused by confronling the heroic canon of Polish hereditary nobilitas with documented knowledge.20 19 I have discussed this in several articles.e.g. “Wiedza jako źródło cierpień" in the Tygodnik Powszechny weckly, 22 Au­ gust 2004. 20 Michał Bilewicz, Jak przekazywać historię Zagłady?, lec turę given at the Polish Centre for Holocaust Research, the Institute of Philosophy and Sociology, (IFiS PAN, Warsa w), 26 March 2009.

If,however,our goal is ruthless historical truth and the Polish Catholics’ reconciliation with the blemishes on their own national and religious history, then (his operation must be carried out with no anaesthetic. After such a long period of slralification of legends, restoring proper proportions and subverting popular lorę must cause pain and resistance and il must be accepted that such education will - at least temporarily - boosl suspicions of impure, cerlainly biased and self-interested motives on the part of historians or anthropologists both Polish and foreign. Consequenlly, this educa­ tion will initially aggravate, not alleviate, rigid distrustful and hostile attitudes.

Faced with this entanglement we are helpless. It is too late now to return to the land of fearful silences and euphemisms, where the bravery of the Righteous Among the Nations

Wobec takiego splotu jesteśmy bezradni. Za późno już na to, aby powrócić do krainy lęk­ liwych przemilczeń i eufemizmów, kiedy to męstwo Sprawiedliwych wśród Narodów Świata i szlachetna solidarność współczują-

cych miały przesłaniać i odkupić wszystko inne, także ich własny, jakże zasadny strach przed donosem sąsiada i przed opinią śro­ dowiska. Historycy będą pisać i mówić to, co wiedzą i sądzą, ze świadomością ceny, jaką płaci się za prawdę faktów i orzeczeń sprzeczną z prawdami wiary. „Aby pewne rzeczy wypowiedzieć - pisze Jo­ anna Tokarska-Bakir - trzeba przezwyciężyć własny i cudzy odruch cofnięcia się przed bólem. Jest bardzo wiele powodów, aby go przezwyciężać. Można się tylko spierać, co jest lepsze: hipokryzja przeszłości, w której nie było wiadomo, do czego człowiek jest

Ifourgoal is ruthless historical truth and the Polish Catholics’ reconciliation with the blemishes on their own national and religious history, then this operation must be carried out with no anaesthetic. and the noble solidarity of their sympathisers were sufficient to veil and redeem everything else, including their own so justified fear of denunciation by their neighbour and judgment of society. Historians will write and say what they know and think, mindful of the price to be paid for the truth of facts and verdicts that conflict with the truths of faith.

“In order to express certain things,” says Jo­ anna Tokarska-Bakir,“it is necessary to overcome ones own and others’ reflex of recoiling from pain. There are many reasons why it should be overcome. We can only argue about what is better: the hypocrisy of the past, when it was not known what human beings were capable of, or the sad knowledge

zdolny, czy też smutna wiedza, do czego istotnie zdolny bywa, z którą trzeba potem jakoś dalej żyć”11.

Mimo wszystko nie brak wiadomości po­ krzepiających. W dziesiątkach polskich miast i miasteczek są samotnicy, którzy uparcie pracują nad odkrywaniem zaginionego świata i odczytywaniem jego palimpsestów, a stopniowo wokół nich gromadzą się mło­ dzi. Coraz ich więcej. Praca od podstaw, praca dosłownie nieraz wykopaliskowa, jak również lekcje i warsztaty mające uodpornić dzieci i młodzież na toksyny uprzedzeń i fo­ bii - to jest sposób działania, po jakim można 21

Strach u* Polsce, cyt. za: Wokół „Strachu", op. cit., s. 179.

POSTAWY I WYOBRAŻENIA

zapewne obiecywać sobie dobry skutek, stop­ niową zmianę mentalności i „normy kulturo­ wej” oraz gotowość do uczciwej konfrontacji z przeszłością - ale to będzie działało powoli, w długiej skali czasu. Może przez pokolenia. Powyższy tekst Jerzy Jedlicki przedstawił 31 marca 2009 roku w Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie na se­ minarium o stosunkach polsko-żydowskich w xx wieku, prowadzonym przez doktora Piotra Weisera.

W wersji bez przypisów artykuł ukazał się w „Gazecie Wy­ borczej" 27 czerwca 2009 roku.

f Jerzy Jedlicki - emerytowany profesor Insty­ tutu Historii Polskiej Akademii Nauk, specjal­

ność: historia społeczna i historia idei w Polsce xvm-xx wieku na tle europejskim. Ostatnio pod jego redakcją ukazało się trzytomowe opra­ cowanie Dzieje inteligencji polskiej do roku 1918 (2008, współautorzy: Maciej Janowski i Magda­ lena Micińska). Przewodniczący Rady Progra­ mowej Stowarzyszenia przeciw Antysemityzmo­ wi i Ksenofobii „Otwarta Rzeczpospolita”.

about what they actually can be capable of, which later we must somehow live with.”2’

Despite everything that has been said, there is also comforting news. In dozens of Polish cities and towns there are loners who obstinately toil toward discovering the lost world and reading its palimpsests, and young people are gradually starting to gather around them. There are morę and morę of them. This basie work, sometimes literally archaeological, but also classes and workshops intended to instil in children and youth immunity to the toxins of prejudice and phobia - these promising actions can certainly be expected to bring positive results, a gradual change of mentality and “cultural norm”, as well as a readiness to confront ourselves with the past. But this will only happen slowly, over a long period of time. It may take generations. This text was presented by the author on 31 March 2009 at the Jewish Historical Institutc in Warsaw during Dr Piotr Wciscrs seminar on Polish-Jewish relations in the 2O,h century. The text was published, without footnotes, in Gazeta Wyborc­ za on 27 June 2009.

J Jerzy Jedlicki - professor emeritus in the InIstitute of History at the Polish Academy of Sciences. Specialises in social history and the history of ideas in Poland against the European background from the i8,h to the 20,h centuries. Recently he has edited a three-volume analysis Dzieje inteligencji polskiej do roku 1918 (History of the Polish intelligentsia until 1918; 2008, coauthored by Maciej Janowski and Magdalena Micińska). Chairman of the Programme Council of the Otwarta Rzeczpospolita (Open Polish Republic) Association Against Anti-Semitism and Xenophobia.

21

ATTITUDEC AND REFLECTJOłJS

Strach w Polsce, quoted in: Wokół „Strachu", op. cii., p 179.

ej czy lesbijka jest w Polsce kimś, wobec kogo trzeba koniecznie postawić veto, kto zawsze musi mieć przeciwnika, kogo obowiązkowo należy pokazać jako czyjegoś antagonistę, kto zawsze jest źródłem jakiegoś problemu wymagającego niezwłocznego roz­ wiązania, kto prowadzi z kimś wojnę. In Poland a gay or a lesbian is someone who must without fail be vetoed, who always has to be opposed, who must be presented as somebody ’s antagonist, who is always the source ofsome problem which must be solved, someone who is waging a war with someone else.

G

Anna Frątczak

In search of the forgotten heritage As Maurice Halbwachs once noted, “we can remember something only provided that we assume the point of view of one or many groups and that we join one or morę currents of collective thinking”.' Remembering is not a solipsistic act; in order to remember we need others, and we also need what Halb­ wachs calls “the social frames of memory”. Indeed, memory of bygone events is often mediated through personal memories or imaginings - and the morę distant the obi Maurice Halbwachs. La Mćmoir collectirc, Paris 1997. p 63, quotcd in Paul Ricocur. Pamięć, historia, zapomnienie, Kraków 2006, p. 160.

W poszukiwaniu zapomnianego dziedzictwa Jak zauważył kiedyś Maurice Halbwachs, „przypominamy sobie tylko pod tym warun­ kiem, że przyjmujemy punkt widzenia jednej lub wielu grup i włączamy się w jeden lub wiele nurtów zbiorowego myślenia”’. Wspo­ minanie nie jest aktem solipsystycznym żeby wspominać, potrzebujemy innych oraz tego, co Halbwachs nazywa „społecznymi ra­ mami pamięci”. Istotnie: pamięć o minionych 1 Maurice Halbwachs. La Mćmoir collectire, Paris 1997, s. 63. Cyt. za: Paul Ricoeur, Pamięć, historia, zapomnienie, tłum. Ja­ nusz Margański. Kraków 2006, s. 160.

POSTAWY 1 WYOBRAŻENIA

zdarzeniach bywa często zapośredniczona przez wspomnienia lub też wyobrażenia im przedmiot wspomnień bardziej odległy, tym bardziej zbiorowa i kolektywna jest to pamięć, co czyni z niej - niestety - materię wrażliwą na koniunkturalne potrzeby wła­ dzy i społeczeństwa. W tym kontekście dziedzictwo historyczne to fenomen podlegający niezwykle złożo­ nym procesom: z jednej strony niemożliwym wydaje się jego całkowite, jednostronne i jed­ nowymiarowa zadekretowanie (choć Platon i George Orwell zwrócili uwagę na taką moż­ liwość i płynące z niej korzyści oraz niebez­ pieczeństwa), z drugiej zaś wobec ogromu wydarzeń historycznych i różnorodnych, mających czasem nieporównywalny zasięg i wpływ, interpretacji tychże pozostajemy często bezradni. Truizmem jest przy tym twierdzić, że kolektywne wyobrażenia Pola­ ków o dziedzictwie Rzeczypospolitej zostały

ject being recalled, the morę collective the memory. This, unfortunately, renders memory susceptible to conjunctural needs of given authorities and a given society. In this context, historical heritage is a phenomenon that is subject to highly complex processes: on the one hand it seems impossible to decree it completely, unilaterally and uni-dimensionally (although Plato and Or­ well pointed out that it is possible, and intimated the inherent advantages and dangers), while on the other hand we often remain helpless in the face of the profusion of histor­ ical events and their varied interpretations, whose rangę and impact are sometimes too broad to allow comparison. It is trite to say that the Poles collective conception of the heritage of the Polish Commonwealth has been largely shaped and ordered by the novels of Henryk Sienkiewicz. The syndrome of the besieged fortress, aversion to infidels, and

Kolektywne wyobrażenia Polaków o dziedzictwie Rzeczypospo­ litej zostały iv dużym stopniu ukształtowane i uporządkowane przez powieści Henryka Sienkiewicza. w dużym stopniu ukształtowane i uporząd­ kowane przez powieści Henryka Sienkiewi­ cza. Syndrom oblężonej twierdzy, niechęć do innowierców’, a nade wszystko monumental­ ne upamiętnienie obrony Jasnej Góry przed szwedzką nawałnicą wpłynęły - i wpływają po dziś dzień - na zbiorową wizję przeszłości w- stopniu znacznie większym aniżeli wszyst­ kie publikacje historyczne razem wzięte. „Opowiadać jeden dramat to tyle, co zapo­ minać o innym”’ - pisał Paul Riceur w Pa­ mięci, historii i zapomnieniu, zwracając przy tym uwagę na fakt, że zbiorowa niepamięć

2 P. Ricoeur, op. cit., s. 594.

ATTITUDES AND PEFLECTIOH5

above all monumental commemoration of the defence of Jasna Góra Monastery against the i7,h-century Swedish invasion have influenced - and continue to influence - the collective vision of the past to a much larger extent than the entire historical scholarship pul together.“To recount one tragedy means to forget another”2 - wrote Paul Ricoeur in Pamięć, historia i zapomnienie (Memory, history and oblivion), pointing out that collective oblivion consisting in repression or obscuring of historical facts has a pragmatic, and sometimes even therapeutic, dimension.

2

Paul Ricoeur, op. cii., p. 594.

Nonetheless, I believe that despite the scalę of stereotypical and incomplete ideas about the distant past which are still constitutive for our collective identity, atlempts can be madę to regain this lost heritage. From among many events which, in my opinion, deserve a better and morę benevolent remembrance in Poland, I propose to select one which invites reflection on the condition of Polish society particularly strongly, namely the signing of the act of the Warsaw Confederation.

The Warsaw Confederation was declared on 28 January 1573 as one of many acts by the convocation diet (sejm) summoned after the childless death of the last king of the Jagiel­ lon dynasty, Sigismund II Augustus. This act proclaimed peace between all religions, condemned religious persecution, and guaranteed non-Catholics (those who were free citizens) access to State honours and offices as well

polegająca na wyparciu czy też zaciemnieniu faktów historycznych ma wymiar pragma­ tyczny, a czasem wręcz terapeutyczny.

Myślę jednak, że pomimo skali stereotypo­ wych i niepełnych wyobrażeń o przeszłości odległej, acz przecież konstytutywnej dla na­ szej zbiorowej tożsamości, można podejmo­ wać próby odzyskania utraconego dziedzic­ twa. Spośród wielu wydarzeń, jakie zasługują w moim przekonaniu na lepszą i życzliwszą pamięć Polaków, proponuję wybrać to, które wymową swoją skłania jakoś szczególnie do zadumy na kondycją polskiego społeczeń­ stwa, a mianowicie podpisanie ustawy zwa­ nej konfederacją warszawską. Konfederację uchwalono 28 stycznia 1573 roku jako jedną z wielu ustaw sejmu konwokacyjnego zwołanego po bezpotomnej śmier­ ci ostatniego władcy z dynastii Jagiellonów - Zygmunta Augusta. Ustawa ta deklarowała

Poles’ collective conception ofthe heritage of the Polish Commonwealth has been largely shaped and ordered by the novels of Henryk Sienkiewicz. as landed endowments. The Polish nobility (szlachta) had many reasons to hasten to decree this document during the first interregnum. From the i6'h century onwards, Lutheranism, and especially Calvinism, had been attracting ever larger groups of szlachta. This, on the eve of the first free elections, rendered religious tolerance a pressing issue in the light of the decisions of the Council of Trent and the lack of modern legislation securing the rights of non-Catholics. Three years before the signing of the Confederation, the non-Catholic nobili­ ty (with the exception of the Arians, who were radical in their religious and political views) took measures to forestall the negative eflects

pokój pomiędzy wyznaniami, potępiała prze­ śladowania natury religijnej oraz gwarantowa­ ła różnowiercom (o ile byli ludźmi wolnymi) dostęp do godności i urzędów państwowych tudzież nadań ziemskich. Polska szlachta mia­ ła wiele powodów, dla których spieszyła się z uchwaleniem podobnego dokumentu pod­ czas pierwszego bezkrólewia. Od połowy XVI wieku luteranizm, a szcze­ gólnie kalwinizm przyciągały coraz większe rzesze szlachty, co w obliczu ustaleń sobo­ ru w Trydencie i braku nowoczesnego aktu prawnego zabezpieczającego prawa różnowierców, a także w przeddzień pierwszej wolnej elekcji czyniło kwestię tolerancji reli­

POSTAWY I WYOBRAŻENIA

gijnej zagadnieniem palącym. Trzy lata przed uchwaleniem konfederacji szlachta różnowiercza (z wyłączeniem radykalnych w swych poglądach religijnych i politycznych arian), przeciwdziałając negatywnym skutkom we­ wnętrznego rozdarcia polskiego protestanty­ zmu, zdołała ustalić wspólne wyznanie wiary i sformułować projekt równouprawnienia z katolikami w dokumencie zwanym ugodą sandomierską (1570). Rzeczpospolita cieszyła się wprawdzie w owym czasie opinią państwa niezwykle tolerancyjnego, jednakże szlachta polska i litewska, bez względu na wyznanie, mając świeżo w pamięci krwawe wydarzenia nocy Świętego Bartłomieja (24 sierpnia 1572 roku), parła do uchwalenia dokumentu gwa­ rantującego pokój i ład publiczny. O jedności w dążeniu do pokoju świadczy wymownie skład komisji sejmowej, która przygotowała projekt ustawy: grupę tworzyło trzech po­ słów katolickich i trzech kalwinów. Doku-

of the internal dissent among the Polish Protestants. They managed to establish a common declaration of faith and formulate a project guaranteeing equality of rights among Protestants and Catholics in a document known as the Sandomierz Agreement (1570). Admittedly, at that time the Polish Commonwealth was lauded as a highly tolerant State, but the Polish and Lithuanian szlachta still shared the fresh memory of the bloody St Bartholomews Day massacre in Paris (24 August 1572). Thus, regardless of their religious beliefs, they pressed for the signing of an act which would guarantee peace and public order. What clearly testifies to the unanimity of the efforts to maintain peace is the make-up of the sejm committee that prepared the bill: the group comprised three Catholic delegates and three Calvinists. Admittedly, the document was boycotted by clerical senators (one exception was the Kraków bishop, Franciszek Krasiński,

Przyczyn wyparcia szukać trzeba iv spektakularnym zaprzepasz­ czeniu najlepszych tradycji Rzeczypospolitej, do których należą. poszanowanie dla różnorodności i skłonność do wielogłosowości. ment został wprawdzie zbojkotowany przez senatorów' duchownych (wyjątek stanowił podpis biskupa krakowskiego Franciszka Krasińskiego opatrzony pełną rezerwy adno­ tacją propter bonum pacis), a cztery' lata póź­ niej obłożony klątwą przez synod w Piotrko­ wie, ale posłowie świeccy osiągnęli sw’ój cel, ponieważ postanowienia konfederacji zosta­ ły włączone do pada conventa. Henryk Walezy, aczkolwiek niechętnie i pod wyraźnym naciskiem marszałka Jana Firleja, musiał włączyć do sw’ojej przysięgi królewskiej gwa­ rancję utrzymania pokoju religijnego. Aż do połowy XVII wieku szlachta polska i litewska cieszyły się swobodą wyznaniową.

ATTITUDEC AND PEFLECTIONS

whose signature was prudently annotated propter bonum paciś), and four years later it was denounced by the Council of Piotrków Trybunalski. Nonetheless, the lay delegates attained their goal because the decisions of the Confederation were included in the pacta conventa (a contractual agreement between the Polish nobility and the king, in force be­ tween 1573 and 1764). The elected king, Henry of Valois, had to add a guarantee of religious peace to his royal oath, albeit reluctantly and under pressure from Jan Firlej, Grand Marshal of the Crown. Thus until the mid-i7'h cenlury the Polish and Lithuanian szlachta enjoyed re­ ligious freedom.

The problem of religious tolerance in the i6'h- and i7,h-century Polish Commonwealth has been thoroughly examined. It was comprehensively described by Janusz Tazbir, Mirosław Korolko and Claude Backvis in the 1970S and 1980S. Even earlier, in the 1960S, Paweł Jasienica devoted a lot of attention to the subject. However, just as in the i8,h century, under the overwhelming pressure of the Counter-Reformation, the tradition whose fullest manifestation was the Warsaw Confederation was rejected and condemned, so during the last two decades this tradition has not been perceived as particularly valuable by the Poles. This situation was not improved even by the symbolically significant fact of the inscription of the text of the Confederation on UNESCO s Memory of the World International Register in 2003. The 1573 act of the convocation sejm is one of eight Polish items on this

Zagadnienia związane z tolerancją religijną w szesnasto- i siedemnastowiecznej Rze­ czypospolitej zostały obszernie opracowane. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesią­ tych ubiegłego wieku pisali o nich rozlegle Janusz Tazbir, Mirosław Korolko i Claude Backvis, wcześniej - w latach sześćdziesią­ tych, wiele miejscach w swoich tekstach poświęcał im Paweł Jasienica. Ale tak jak w wieku XVIII pod przemożnym naporem kontrreformacji odrzucono i potępiono wręcz tradycję, która swój najpełniejszy wy­ raz znalazła w konfederacji warszawskiej, tak też w minionym dwudziestoleciu tradycja ta nie stanowi dla Polaków większej wartości. Nie pomógł nawet fakt o sporej randze sym­ bolicznej, czyli wpisanie tekstu konfederacji na listę Pamięć Świata UNESCO w 2003 roku. Uchwała sejmu konwokacyjnego z 1573 roku jest jednym z ośmiu obiektów polskich na tej

The reasonsfor repression can befound in the spectacular squanderingof the best traditions ofthe Polish Commonwealth, such as respect for otherness and proclivity for polyphony. list, holding a prominent place there between the collection of Chopins works housed by the National Library and the postulates of the Solidarity movement. However, the anniversary of the signing of the Confederation is not celebrated in Poland, there are no museums devoted to it, no schools bear its name - it is siinply not presenl in our collective memory. The reasons for this repression (it would be pointless to seek another term), in my view, can be found in the spectacular squandering of the best traditions of the Polish Commonwealth, such as respect for otherness and proclivity for polyphony. This tradition, while valued by historians, is inconvenient for politicians, while society is indifferent to it.

liście - zajmuje poczesne miejsce pomiędzy kolekcją dzieł Fryderyka Chopina, znajdują­ cą się w Bibliotece Narodowej, a postulata­ mi Solidarności. Nikt w Polsce nie obchodzi jednak rocznicy konfederacji, nie powstają jej muzea, szkoły nie noszą jej imienia - nie jest ona po prostu obecna w naszej zbioro­ wej pamięci. Przyczyn tego wyparcia (na próżno byłoby starać się znaleźć inne okre­ ślenie) moim zdaniem szukać trzeba w spek­ takularnym zaprzepaszczeniu najlepszych tradycji Rzeczypospolitej, do których należą poszanowanie różnorodności i skłonność do wielogłosowości. Tradycja ta, ceniona przez historyków, dla polityków jest po prostu nie­ wygodna, dla społeczeństwa zaś - obojętna.

POSTAWY I WYOBRAŻENIA

Claude Backvis, szukając źródeł niezwykłej jak na wiek XVI tolerancji religijnej w Pol­ sce, pisał:

Searching for the origins of the religious tolerance in i6,h-century Poland, which was unusual in that period, Claude Backvis wrote:

Z ulgą stwierdzamy, że w XVI-wiecznej Polsce pozostawała jedynie czysto teoretyczna moż­ liwość (krwawych ruchów rewolucyjnych], dzięki temu, że społeczeństwo polskie było bardziej przywiązane do pluralizmu ideolo­ gicznego, do wolnej i nieustannej dyskusji niż do rozpraw’.

We can State with relief that in i6‘h-century Po­ land there was only a theoretical possibility [of bloody revolutionary movements] thanks to the fact that Polish society was morę attached to ideological pluralism, to free and constant discussion, than to disputes.’

Z kolei Jasienica ceni w zachowaniach ówcze­ snej szlachty skłonność do trzeźwego osądu, rozsądek i niechęć do ideologizowania poli­ tyki, które tak bardzo przysłużyły się tradycji poszanowania wolności. Aczkolwiek ocena rodzimej historii zawarta w tekstach Jasieni­ cy często stawała się przedmiotem krytyki ze względu na pewną powierzchowność i rze­ komy subiektywizm (choć dziś już, mądrzejsi o lektury dzieł Haydena Whitea, powinni­ śmy spoglądać na nie życzliwszym okiem),

Jasienica, in turn, recognised valuable features in the behaviour of the contemporaneous szlachta: their sound judgment, common sense, and aversion to ideologisation of politics, which contributed so much to the tradition of respect for freedom. Although Jasienicas evaluation of Polands history has often been criticised for a certain degree of superficiality and alleged subjectivity (although today, after reading Hayden Whites works, we should judge him less harshly), it would be

W centrum debaty znajduje się nie gej bądź lesbijka wraz ze swymi „grzesznymi praktykami”, ale otoczona nimbem świętości polska rodzina. warto, rozważając fatalne skutki zarzucenia tradycji wielogłosowego dyskursu, wrócić do wyrażanych w jego pismach poglądów.

worthwhile to return to his views while considering the fatal consequences of abandoning the tradition of polyphonic discourse.

Dóbr}’ przykład - pisał autor Polskiej anar­ chii w eseju zatytułowanym Cena totalizmu rzadko odnosi doraźne sukcesy. Działa za to niekiedy na dalszą metę. Płynie na długiej fali dziejów. Potężnym „podburzycielem człowie­ ka” jest zwyczajna informacja. Wiele znaczy wiedza, że gdzieś blisko czy daleko - może za siódmą górą, ale pod tym samym słońcem panuje wolność, nie ma tyranii. Taka wiedza to ładunek, który w sprzyjających okoliczno­ ściach może wybuchnąć. W stuleciu XVI eu-

As the author of Polska anarchia (The Polish anarchy) said in his essay entitled“Cena total­ izmu” (The price of totalism), A good example is rarely successful in praclice. However, it sometimes works in the long haul. It floals on a long wave of history. A powerful ‘instigator of man’ is simple Information. Knowing that somewhere near or far - perhaps in a land far, far away but under the same sun - there is freedom and there is no tyranny means a lot. Such knowledge is an explosive charge that

3 Claude Backvis. Szkice o kulturze staropolskiej, tłum. Maria Daszkiewicz et aL.Watium 1975, s. 490.

3 Claude Backvis. Szkice o kulturze staropolskiej, Warsaw 1975, p. 490.

ATTITUDES AND PEFLECT1ONS

can be detonated in favourablc circumstances. In the i6,h century free thinkers liked to dedicate their books to the King of Poland and the Grand Duke of Lithuania, Sigismund II Augustus. It was not the union and not the Battle of Grunwald (1410) that madę this dual State famous across the world. It was the freedom that reigned undcr the rule of the last Jagiel­ lon king. The Counter-Reformation deprived us of the title of the Piedmont of freedom of conscience. Those who thirsted for it could no longer glance towards the Vistula and the Neman River. Disappointed, they turned away with distaste.-* Can a“good example” still have an impact on us after so many centuries?

It appears that an attempt to answer this question should be one of the morę important elements of a debate on the condition of sexual

ropejscy wolnomyśliciele lubili dedykować swe księgi Królowi Polski i Wielkiemu Księciu Litwy Zygmuntowi Augustowi. Nie unia i nie Grunwald rozsławiły po świecie nasze dwoiste państwo. Dokonała tego wolność, panująca w dynastii ostatniego Jagiellona. Kontrrefor­ macja pozbawiła nas godności Piemontu swo­ body sumień. Ludzie jej spragnieni nie potrze­ bowali już spoglądać w stronę Wisły i Niemna. Zawiedzeni, odwracali się z niesmakiem4. Czy jednak „dobry przykład” oddziaływać na nas może po tylu wiekach?

Wydaje się, że próba odpowiedzi na to pyta­ nie powinna być jednym z ważnych elemen­ tów debaty na temat kondycji mniejszości seksualnych we współczesnej Polsce. Dysku­ sja ta, jak pokazały doświadczenia ostatnie­ go dwudziestolecia, zbiera jak w soczewce

What is at the centre ofthis debate is not gays or lesbians with their “sinful practices”, but the “Polishfamily”, shrouded in the aura ofholiness. minorities in Poland today.Thisdiscussion,as the experiences of the last two decades have shown, is a prism that focuses Poles’ atlitudes towards the Other, proving that our idea of rightful diversity has its limits after all. But where do these limits come from?

stosunek Polaków do Innego, dowodząc, że nasze wyobrażenie o uprawnionej różnorod­ ności ma jednak swoje granice. Lecz kto lub co granice te wytycza?

As the most recent sociological research5 shows, attitudes of Poles towards sexual mi­ norities have been undergoing gradual, albeit slow, liberalisation. This process has been taking place despite, or in fact in defiance of, the views propagated by the Roman Catholic

Jak wykazują najnowsze badania socjolo­ giczne5, stosunek Polaków do mniejszości seksualnych ulega stopniowej, choć powolnej liberalizacji i proces ten dokonuje się mimo, a właściwie wbrew poglądom głoszonym przez Kościół katolicki i czułych na jego de­ klaracje polityków. W ciągu ostatnich dwu­ dziestu lat liczni duchowni katoliccy - nie

4 Paweł Jasienica, "Cena totalizmu", Polska anarchia, Kraków 1988, p. 115.

4 Paweł Jasienica, Cena totalizmu, (w:) idem. Polska anarchia, Kraków 1988, s. 115.

5 Cf. c.g. Naznaczeni. Mniejszości seksualne »v Polsce. Raport 2008, ed. Ireneusz Krzemiński, Warsa w 2009; B. Łaciak, Oby­ czajowość polska czasu transformacji czyli wojna postu z kar­ nawałem, Warsaw 2005.

5 Por. np. Naznaczeni. Mniejszości seksualne w Polsce. Ra­ port 200S, red. Ireneusz Krzemiński, Warszawa 2009; Beata Łaciak, Obyczajowość polska czasu transformacji czyli wojna postu z karnawałem. Warszawa 2005.

POSTAWY I WYOBRAŻENIA

wyłączając osób zajmujących najwyższe sta­ nowiska w hierarchii kościelnej - podkreślali wielokrotnie, nie szczędząc przy tym okre­ śleń, które uznać można za obelżywe i po­ niżające, że homoseksualizm jest nie tylko grzechem, ale także upośledzeniem, dewia­ cją i ciężką, wymagającą gruntownej terapii chorobą. W deklaracjach tych przeczytać możemy między innymi, iż „akceptacja ho­ moseksualizmu jest dla zdrowego rozumu nie do przyjęcia” Możemy też dowiedzieć się z nich, że przeciętny duchowny nie po­ trafi dostrzec istotnej różnicy pomiędzy ho­ moseksualizmem a na przykład nekrofilią, kazirodztwem, sadyzmem, masochizmem, zoofilią, prostytucją, masturbacją, seksem zbiorowym, a także - co jest symptomatycz­ ne dla podobnych enumeracji - pedofilią6. Te gwałtowne, przepełnione - trudno użyć innego określenia - jadem nienawiści wystą­ pienia nie mogą być jednak uznane za nie­ zrozumiałe, jeśli wrziąć pod uwagę kontekst polskiej debaty okołohomoseksualnej. Trze­ ba bowiem pamiętać, że w centrum tej de­ baty znajduje się nie gej bądź lesbijka wraz ze swymi „grzesznymi praktykami”, ale oto­ czona nimbem świętości polska rodzina. Za­ graża jej, jeśli wierzyć polskim duchownym, konserwatywnym i prawicowym publicy­ stom i politykom, a w szczególności dzienni­ karzom najpotężniejszego w Polsce katolic­ kiego medium, jakim jest Radio Maryja, nie tylko homoseksualizm, ale także - w zależno­ ści od okoliczności i koniunktury politycznej - liberalizm, laicyzm, feminizm, lewica, Unia Europejska, masoneria, globalizacja, aborcja, zapłodnienie in vitro, a ostatnimi czasy nawet nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu prze­ mocy w' rodzinie. Nie trzeba być socjologiem, 6 Por. np artykuł ks. Dariusza Oki, Dziesięć argumentów przeciw, „Gazeta Wyborcza", 28 maja 2005, s. 24.

ATTITUDES AND REFLECTIONS

Church and those politicians who are sensitive to its declarations. Over the last two decades numerous Catholic clerics - including those holding some of the most prominent positions in the Church hierarchy - have repeatedly emphasised, without attempting to avoid offensive and degrading language, that homosexuality is not only a sin bul also a disability, a deviation, and a serious illness requiring fundamental therapy. Such decla­ rations include, for example: “Acceptance of homosexuality is unacceptable to a healthy mind”. They also demonstrate that the average cleric discerns no significant difference between homosexuality and phenomena such as necrophilia, incest, sadism, masochism, zoophilia, prostitution, masturbation, group sex, and - particularly symptomatic for such enumerations - paedophilia.6

These violent pronouncements, overflow’ing with the venom of hatred (it would be hard to use a different phrase), cannot, however, be seen as incomprehensible if we consider the context of the Polish debate on homosexuality. For it must be remembered that what is at the centre of this debate is not gays or lesbians with their “sinful practices”, but the “Pol­ ish family”, shrouded in the aura of holiness. If we are to believe Polish clerics, conservalive and right-wing commentators and politicians, and especially journalists of the most powerful Catholic medium in Poland, Radio Maryja, the Polish family is at risk not only from homosexuality bul also - depending on the circumstances and polilical situation - from liberalism, laicism, feminism, the Left, the European Union, freemasonry, globalisation, aborlion, in vilroferlilisation,andrecenllyeven theamendmenl to the Acl on the prevention of domestic 6 Cf. e.g. artide by I r Dariusz Oko, “Dziesięć argumentów przeciw". Gazeta Wyborcza, 28 May 2005, p. 24.

violence. One does not need to be a sociologist to know that the contemporary concept of “family” has been evolving constantly - not due to the actions of groups hoslile to the family, but due to unavoidable social processes which we can all witness. However, both the Catholic Church and the political Right ignore this fact,and instead of trying to understand it, laboriously build up an atmosphere of threat and apocalypse around the great value whose main defenders they purport to be.although it really is difficult to imagine how any gay, lesbian or any other person of nonheteronormative sexuality could aclually pose a threat to any given Kowalski or Malinowski family. The power of this kind of rhetoric and argumentation was well demonstrated in 2005: when - the mayor of Warsaw - forbade the organisation of the Parada Równości (literally “Equality Paradę”, also known as Europride Warsaw), the mayor of Poznań, took a similar decision about the Marsz Równości (“Equality March”), and the illegal peaceful manifestation in Poznań was brutally dispersed by the police. These events were widely debated both in Poland and abroad, attracting the attention of Amnesty Inter­ national, the UN, and the European Parliament. The European Court of Humań Rights declared the ban on Parada Równości a violation of the European Convention on Hu­ mań Rights.7 At that time Poles might have been forgiven for having the impression that a war was being waged in which the forces of Good had to fight a decisive batlle with the forces of Evil.

aby wiedzieć, że współczesne pojęcie rodziny podlega nieustannej ewolucji - nie w wyniku przecież działania wrogich rodzinie środo­ wisk, ale nieuchronnych procesów społecz­ nych, których jesteśmy naocznymi świadka­ mi. Zarówno Kościół, jak i polska prawica ignorują jednak ten fakt i miast pochylić się nad nim ze zrozumieniem, mozolnie budują wokół wartość, której mienią się jedynymi obrońcami, atmosferę zagrożenia i apokalip­ sy, choć naprawdę trudno sobie wyobrazić, jak gej bądź lesbijka, czy też jakakolwiek inna osoba o nieheteronormatywnej seksualności miałaby zagrozić jakiejś konkretnej rodzinie Kowalskich albo Malinowskich. O tym, jak potężny jest wpływ powyższej retoryki i argumentacji, mogliśmy się prze­ konać w 2005 roku, kiedy ówczesny prezy­ dent Warszawy odmówił organizacji Parady Równości w stolicy, prezydent Poznania wy­ dał podobną decyzję w sprawie Marszu Rów­ ności, a nielegalna pokojowa manifestacja poznańska została brutalnie spacyfikowana przez policję. Wydarzenia te odbiły się sze­ rokim echem zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami, przykuwając uwagę Amnesty International, ONZ i Parlamentu Europej­ skiego. Zakaz Parady Równości został po­ nadto uznany przez Europejski Trybunał Praw Człowieka za naruszenie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka7. Polacy mogli wówczas odnieść wrażenie, że toczy się oto jakaś wojna, w której siły Dobra muszą sto­ czyć decydującą walkę z obozem Zła.

As Anna Laszuk notices, the debate on homosexuality in Poland is subject to artificial polarisation at all cost (as the above examples

Debata wokół homoseksualizmu, jak zauwa­ ża Anna Laszuk, poddawana jest w Polsce sztucznej polaryzacji za wszelką cenę (jak wynika z powyższych przykładów; czasem bardzo wysoką).

7 Newslctter of the Helsinki Foundation for Humań Rights. May 2007, pp. 1-3.

7 Biuletyn Informacyjny Helsińskiej Fundacji Praw Człowie­ ka, maj 2007, s. 1-3.

POSTAWY I WYOBRAŻENIA

W tej grze - pisze Laszuk - nie chodzi o to, żeby nawiązać prawdziwy dialog z tą grupą społeczną, ale by podtrzymać przekonanie, że samo jej istnienie jest problemem [...] Mamy więc do czynienia z jałowym spektaklem, którego scenariusz nie wykracza poza grani­ ce powtarzanej do znudzenia konfrontacji. Jego odgrywanie ma utrzymać publiczność w sztywnych poznawczo ramach i - niejako poza rzeczywistością, ponieważ spektakl tak się ma do rzeczywistości jak smok wawelski do ewolucji8.

Gej czy lesbijka jest bowiem w Polsce kimś, wobec kogo trzeba koniecznie postawić veto, kto zawsze musi mieć przeciwnika, kogo obowiązkowa należ}’ pokazać jako czyjegoś antagonistę, kto zawsze jest źródłem jakiegoś problemu wymagającego niezwłocznego roz­ wiązania, kto prowadzi z kimś wojnę, a jeśli już nie wojnę, to przynajmniej ofensywę, któ­ ra zawsze staje się ostatecznie tym samym zagrożeniem dla wartości rozumianych jako konstytutywne dla zbiorowej tożsamości Pola­ ków; Schematowi temu, zgodnie z logika nara­ stającej tabloidyzacji, poddają się polskie me­ dia, nie znajdując - z nielicznymi wyjątkami - neutralnej formy narracji dla relacjonowa­ nia najbardziej nawet banalnych i niewyróżniających się żadną sensacyjnością wydarzeń z udziałem mniejszości seksualnych. Infor­ macje podawane na ich temat przypominają niekiedy relacje o rasach opisywanych niegdyś

prove, sometimes the price is very high). “The point of this gamę,” says Laszuk, “is not to enler into a real dialogue with this social group, but to maintain the conviction that the prob­ lem is its very existence. (...) Therefore what we get is an idle spectacle whose scenario does not go beyond the unrelentingly repeated confrontation. Enacting this spectacle is supposed to keep the audience within a cognitively rigid frame, and as if outside reality, for the relationship between this spectacle and reality is the same as the relation between the Wawel drag­ on and evolution”.8

przez Herodota czy Pliniusza, a zamieszkują­ cych dalekie i niedostępne krainy.

For the truth is that in Poland a gay or a lesbian is someone who must without fail be vetoed, who always has to be opposed, who must be presented as somebodys antagonist, who is always the source of some problem which must be solved, someone w'ho is waging a war with someone else, and if not a war, then at least an offensive, which in the end boils down to the same thing - a threat to a set of values seen as constitutive for the identity of the Poles. In accordance with the logie of growing tabloidisation, the Polish media succumb to this pattern, failing (with few exceptions) to find a neutral form of narrative, devoid of any traces of sensation, for reporting even the most banał events involving sexual minorities. The reports on such events sometimes resemble those once written by Herodotus and Pliny describing strange races populating faraway and inaccessible lands.

Nic więc dziwnego, że działające w Polsce organizacje LGBT, a także niektóre (niepu­ bliczne) media starają się od lat przełamać ignorancję, tak dobrze służącą wszelkiej stereotypizacji i stygmatyzacji. Nauki społecz-

Thus it is no wonder that LGBT organisations active in Poland, as well as some private media, have been trying for years to overcome ignorance, which serves all stereotypisation and stigmatisation so well. Admittedly,

8 Anna Laszuk. Nic nie powstrzyma zmian kulturowych, .Rzeczpospolita", t8 maja 2007.

8 Anna Laszuk, "Nic nic powstrzyma zmian kulturowych", Rzeczpospolita, 18 May 2007.

ATTHUDE5 AND PEELECT1ONC

the social Sciences point out the unparalleled

10% of respondents knew“a homosexual”; by 2005 (i.e. eleven years later) this figurę had risen to 16%." At the same time, according

ne zwracają wprawdzie uwagę na niezwykłą odporność stereotypów na rzeczywiste do­ świadczenia jednostki9, niemniej podkreślają również, że możliwe, a nawet konieczne jest ich przełamywanie, szczególnie gdy stereotypizacja przybiera niebezpieczną i skrajną po­ stać delegitymizacji. Badania opinii społecz­ nej potwierdzają przy tym związek pomiędzy bezpośrednią znajomością osoby homosek­ sualnej a akceptacją nie tylko samych mniej­ szości seksualnych, lecz także niektórych postulatów wysuwanych przez ich środowi­ sko. Nieco światła na to zagadnienie rzuca publikacja Naznaczeni. Mniejszości seksualne w Polsce. Raport 2008 przygotowana przez Pracownię Teorii Zmiany Społecznej Insty­ tutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego pod kierownictwem Ireneusza Krzemiń­ skiego10. Jak wynika z zamieszczonej w niej analizy autorstwa Katarzyny Perdzyńskiej, przytłaczająca większość Polaków nie zna osobiście żadnego geja bądź lesbijki. W 1994 roku osoby znające „jakiegoś homoseksuali­ stę” stanowiły 10 procent badanych, w roku 2005 (a więc jedenaście lat później) odsetek ten wzrósł do 16". W tym samym okresie po-

9 Cf. e.g. J. Berling, Ch. Villian-Gandossi,“'Ihe Role and Significance of National stereotypes in international relations”, ed. T. Walas, Stereotypes and Nations, Kraków 1995, p. 5.

9 Por. np. Jan Berling, Chrisliane Villain-Gandossi, The Role and Sigmficance of National Stereotypes in International Rela­ tions, [w;J Stereotypes and Nations, red. Teresa Walas, Kraków 1995. S. 5-

resistance of stereotypes to an individuals actual experiences9, nevertheless they also

emphasise that it is possibie and even vital to overcome them, especially when stereotypisation assumes the dangerous and extreme form of delegitimisation. Opinion polis confirm the existence of a link between direct acquaintance with a homosexual person and acceptance not only of sexual minorities

but also of some of the postulates of these groups. Some light on this problem has been

shed by the 2008 report called Naznaczeni, Mniejszości seksualne iv Polsce. Raport 2008

(The marked. Sexual minorities in Poland) compiled by the Laboratory of Social Change Theory at the Institute of Sociology of the University of Warsaw under the supervision of Ireneusz Krzemiński.1011 It contains an analysis by Katarzyna Perdzyńska which shows that the vast majority of Poles do not person-

ally know any gays or lesbians. In 1994 only

10 The report was cotnmissioned by Joanna Kluzik-Rostkowska (deputy minister in the Department of Women and Family in Jarosław Kaczyńskis governmenl) and produced within the framework of the 2007 European Year of Equal Opportunities for Ali. The project, co-founded by the Eu­ ropean Commission and the Polish Ministry of Labour and Social Policy, is the newest and to datę most comprehensne critical analysis of the results of both opinion polis and surveys conducted among sexual minorities. The report is, in a way, a continuation of earlier studies conducted by Ire­ neusz Krzemińskis research team. Cf. e.g., Wolność, równość, odmienność. Nowe ruchy społeczne w Polsce początku XXI wieku, cd Ireneusz Krzemiński, Warsaw 2006. 11 Katarzyna Perdzyńska, “Sytuacja osób homoseksualnych w Polsce. Krytyczny przegląd dotychczasowych badań". Na­ znaczeni. Mniejszości seksualne w Polsce. Raport 200S, cd. Ire­ neusz Krzemiński, Warsaw 2009, pp. 18-19.

10 Raport przygotowany został z inicjatywy Joanny KIuzik-Rostkowskiej (minister pracy i polityki społecznej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego), a zrealizowany w ra­ mach Europejskiego Roku Równych Szans dla Wszystkich. Projekt, współfinansowany przez Komisję Europejską oraz Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, jest najnowszym i najobszerniejszym, jak dotąd, krytycznym opracowaniem wyników zarówno badań opinii społecznej, jak i rozpoznań przeprowadzonych wśród mniejszości seksualnych. Raport jest w pewnym stopniu kontynuacją wcześniejszych badań prowadzonych przez zespół Ireneusza Krzemińskiego. Por. np. Wolność, równość, odmienność. Nowe ruchy społeczne iv Polsce początku XXI wieku, red. Ireneusz Krzemiński. War­ szawa 2006. 11 Katarzyna Perdzyńska, Sytuacja osób homoseksualnych w Polsce. Krytyczny przegląd dotychczasowych badań, (w:] Naznaczeni, op. cit., s. 18-19.

POSTAWY I WYOBRAŻENIA

dobną znajomość deklarowało na przykład 43 procent Czechów, którzy też, jeśli brać za wykładnię badanie przeprowadzone w tym samym roku (Osobista znajomość i akceptacja praw gejów i lesbijek w krajach Europy Środ­

kowej)' znacznie chętniej przyznawali oso­ bom tej samej płci prawo do legalizowania związków partnerskich (62% poparcia wśród Czechów, 39% wśród Polaków), a nawet mał­ żeństw (odpowiednio 37% i 21%)“ Co więcej, jak podkreśla Perdzyńska, Polacy nie tylko nie znają, ale również nie chcą poznawać ge­ jów i lesbijek. Wyniki powyższych badań do­ wodzą w moim przekonaniu nie tylko tego, że Polacy są narodem zamkniętym na Innych i niechętnym wszelkim „próbom kontaktu”, ale również tego, że geje i lesbijki, pozornie widoczni jako grupa w życiu publicznym, są często w kontaktach osobistych „przezroczy­ ści” bądź pozbawieni tożsamości.

to a study conducted in the same year (Personal acąuaintance with and acceptance of the rights of gays and lesbians in Central Europę), 43% of Czechs declared that they had homosexual acquaintances. Czechs were also much morę willing for homosexuals to be granted the right to legalise same-sex relationships (there was 62% support among Czechs, compared to 39% support among Poles) or even marriages (here the figures were respectively 37% and 21%).“ What is morę, as Perdzyńska stresses, Poles not only dont know but also dont want to know any gays or lesbians. In my view, the results of this survey prove not only that Poles are not open to Others and reluctant about any “attempts to make contact” with them, bul also that gays and lesbi­ ans, a seemingly visible group in public life, in personal contexts are often “transparent”, or devoid of identity.

Geje i lesbijki, pozornie widoczni jako grupa w życiu publicznym, są często w kontaktach osobistych „przezroczyści” bądź pozba­ wieni tożsamości. Głośna akcja społeczna Kamapanii przeciw Homofobii z 2003 roku - „Niech nas zoba­ czą”, polegająca na prezentacji za pomocą billboardów (a także wystaw) fotografii trzy­ dziestu par gejowskich i lesbijskich, miała na celu przełamanie owej barier}’, choć wy­ wołała także inne od zamierzonych przez organizatorów efekty. Wystawom towarzy­ szyły zamieszki, billboardy były niszczone i oblewane farbą, w parze z akcją szła kam­ pania nienawiści rozpętana przez skrajnie nacjonalistyczną Ligę Polskich Rodzin i jej celującą w szerzeniu mowy nienawiści i chu­ ligańskich wybrykach młodzieżową przy­ budówkę - Młodzież Wszechpolską. Jak się 12

Ibidem, s. 27-28.

ATT1TUDE5 AND REFLECT1ONS

The memorable 2003 social initiative “Let them see us”,consisting in a presentation (on billboards and in exhibitions) of photographs portraying thirty gay and lesbian couples, was intended to overcome the abovementioned barrier,although il also brought about some unplanned consequences. The presentalions were accompanied by riots, billboards were destroyed and splashed with paint, and the project was met with a hale campaign instigaled by the extreme nalionalisl political party the League of Polish Families, and its sub-unit, the All-Polish Youth organisation, which excels at spreading hate speech and al hooligan excesses. As it turned out, confron12

Ibidem, pp. 27-28.

tation with an ordinary everyday image of the Other, devoid of his/her demonie emblems, was difficult for Polish society. Sporting no pink boas, close-fitling leather pants, or even rainbow flags or umbrellas.and without goofy smiles, gays and lesbians became frighteningly normal and complelely unrecognisable. Thus, as extremist right-wing organisations and politicians hoping to politically cash in on their ostentatious homophobia rightly suspected, the idea that THEY are not really that different from US might start to sprout in the mind of the average Pole. As Stanisław Ossowski, an outstanding Polish sociologist, noticed many years ago, depriving the Other of human qualities, often in tandem with his/ her demonisation, serves a very elear psychological purpose: as a result we no longer see him/her as a person, and treat him/her as a representative of an alien species, which, in

okazało, Polakom trudno było zmierzyć się ze zwykłym obrazem Innego: pozbawionego swych demonicznych emblematów. Bez ró­ żowych boa, głupich uśmieszków, skórzanych obcisłych spodni, a nawet tęczowych flag czy parasoli geje i lesbijki stali się bowiem przerażająco normalni i zupełnie nierozpo­ znawalni. W umyśle przeciętnej Kowalskiej lub Kowalskiego mogła, jak słusznie podej­ rzewała prawicowa ekstrema oraz politycy upatrujący w ostentacyjnej homofobii szansy na zbicie politycznego kapitału, zakiełkować myśl, że ONI niczym szczególnym od NAS się nie różnią. Jak zauważył przed laty wy­ bitny polski socjolog Stanisław Ossowski, odarcie z cech ludzkich, nierzadko połączo­ ne z demonizacją Innego, ma jasno określony psychologiczny cel: ma mianowicie sprawić, że przestaniemy go postrzegać w kategoriach osobistych i zaczniemy traktować jako eg-

Gays and lesbians, a seemingly risible group in public life, in personal contexts are often “transparent”, or deroid of their identity. tum, effectively deprives us of the capacity to feel empathy and sympathy.*3

zemplarz obcego gatunku, a to z kolei sku­ tecznie pozbawia nas zdolności współodczuwania czy współczucia’3.

Despite the apparent failure of the “Let them see us” initiative, in fact, it is still being consistently pursued. A greater role than an outsider might assume must be ascribed here to publications whose goal perfectly corresponds with the 2003 social campaign. In 2006 Anna Laszuk published her much debated book Dziewczyny, wyjdźcie z szafyl (Girls, get out of the closet!). The book records conversations with women who love other women, bul, as the writer Kinga Dun­ in has noticed, it is also “a fascinating story

Mimo pozornego niepowodzenia akcji „Niech nas zobaczą” jest ona właściwie od 2003 roku do dziś konsekwentnie realizo­ wana. Rolę większą, niż by się postronne­ mu obserwatorowi wydawać mogło, należy przypisać publikacjom, których cel wpisuje się znakomicie w tytuł kampanii społecznej sprzed lat. W 2006 roku ukazała się głośna publikacja Anny Laszuk Dziewczyny, wyjdź­ cie z szafy!, stanowiąca zapis rozmów z ko­ bietami kochającymi kobiety, ale też, jak za-

13 Cf. Stanisław Ossowski,“Z zagadnień psychologii społecz­ nej", Dzieła, Vol. 3, Warsaw 1967, p. 57.

13 Por. Stanisław Ossowski, Z zagadnień psychologii społecz­ nej, [w:] idem. Dzieła, t. 3, Warszawa 1967, s. 57.

POSTAWY I WYOBRAŻENIA

uważyła Kinga Dunin,„fascynującą opowieść o współczesnej Polsce, której narratorkami są osoby wykluczone, a nie, jak zwykle, he­ teroseksualni mężczyźni”'4. Dwa lata później nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycz­ nej opublikowana została książka Krzyszto­ fa Tomasika Homobiografie, w której autor, odkłamując biografie wybitnych artystów' i intelektualistów XIX i XX wieku, zaskoczył z pewnością wielu czytelników', nieświado­ mych zawiłości życiorysów postaci uznawa­ nych w Polsce za pomnikowe (a zatem NA­ SZE - NORMALNE). Nigdy nie zapomnę widoku pewnego starszego jegomościa, który z wypiekami na twarzy pochłaniał tę książkę w pociągu relacji Kraków-Lódź. Może czytał właśnie o Marii Konopnickiej i jej długolet­ niej towarzyszce życia - Marii Dulębiance, a może o namiętnościach i cierpieniu Jana Lechonia? Spośród wielu wartościowych pu­ blikacji wymienić należałoby jeszcze Tęczowy elementarz autorstwa Roberta Biedronia czy też monumentalną i pięknie wydaną przez Universitas monografię Geje i lesbijki. Życie i kultura pod redakcją Roberta Aldricha - by wspomnieć tylko wydawnictwa adresowane do szerszej publiczności. Bo przecież pojawia się na polskim rynku wydawniczym coraz większa ilość tekstów i opracowań nauko­ wych eksplorujących przede wszystkim kon­ stytutywną dla tożsamości współczesnych gejów’ i lesbijek teorię queer. Dzięki takim publikacjom, jak również działalności spo­ łeczno-politycznej organizacji LGBT, która nie ogranicza się przecież jedynie do orga­ nizacji parad i marszów', ale obejmuje także festiwale, debaty, sporządzanie corocznych raportów' dotyczących dyskryminacji osób nieheteroseksualnych i działalność samopo­ mocową, lesbijki i geje coraz intensywniej

about contemporary Poland, whose narrators are excluded individuals, and not, as is usually the case, heterosexual men”.14 Two years later, Wydawnictwo Krytyki Polityc­ znej (Political Critique Publishers) published Krzysztof Tomasiks book Homobiografie (Homobiographies), in which the author uncovers real biographies of renowned i9,hand 2O,h-century Polish artists, and surprises many readers hitherto unaware of various complications in the lives of figures considered monumental in Poland (and therefore OURS - NORMAL). I shall never forget seeing a cerlain elderly gentleman who, flushed with excitement, was devouring the book on a Kraków-Łódź train. Perhaps he was reading about the writer Maria Konopnicka and her partner of many years standing, Maria Dulębianka, or perhaps he was discovering the passionsand painsof the poet Jan Lechoń? From among the many other valuable publications, two morę titles addressed to wider readership should be mentioned: Robert Biedrons Tęczowy elementarz (The rainbow primer), and the monumental monograph, beautifully published by Universitas, Geje i lesbijki. Życie i kultura (Gays and lesbians. Life and culture, edited by Robert Aldrich). The truth is that the Polish publishing mar­ ket offers an increasingly wide rangę of texts and academic works exploring mainly queer theory, which is constitutive for conlemporary gays and lesbians. Thanks to such publications and social and political initiatives by LGBT organisations - which, after all, are not limited to parades and marches but include also festivals, debates, annual reports on discrimination againsl nonheterosexual people as well as self-help activities - lesbi­ ans and gays are becoming ever morę aclive

14 Anna Laszuk, Dziewczyny, wyjdźcie z szafy!, Płock 2006.

14 Anna Laszuk, Dziewczyny, wyjdźcie z szafy!, Płock 2006.

ATTITUDES AND PEfLECTIONS

in the public sphere. The Dutch scholar Gert Hekma points out that “striving for integration with the rest of society”'5 is a dominant tendency among contemporary movements working for LGBT groups. This trend is visible also in Poland.

wkraczają w sferę publiczną, jak zwraca uwa­ gę Gert Hekma,„dążenie do integracji z resz­ tą społeczeństwa”’5 jest tendencją dominującą we współczesnych ruchach działających na rzecz środowiska LGBT. Jest ona zauważalna również w Polsce.

Whether Polish society is ready for a new and at least symbolic Warsaw Confederation - one that would suit our present times - the nearest futurę will certainly show. In the Corn­ ing years the idea of liberał democracy will have to be re-examined. For, due to a tragic misunderstanding certainly not free from the sin of superficiality, it has become customary in Poland to identify liberalism with laissez-faire. Whereas, as Judith Shklar points out, “libera! democracy is something morę than just a set of political procedures. It is a culture of subcultures, a tradition of traditions, and an ethos of indubitable diversity”.15 16 A homogeneous vision of a community concentrated around only one religion, one civilisation, and one lifestyle, ideology or interpretation of what is or is not normal is, in fact, an idea that is not so much incompatible with the tradition of liberał democracy as simply archaic. The language of public debate on the rights of sexual minorities, as Agnieszka Graff has repeatedly noticed in her texts, is almost entirely monopolised by nationalistic rhetoric of the worst kind. “In recent years,” says Graff, “the rights of women (especially their reproductive rights) and the rights of sexual minorities have become central to the hypersensitive debate on “Polishness”. It turns out that gays and lesbians embody those values which the Right, the Catholic Church and a large section of Polish

O tym, czy społeczeństwo polskie gotowe jest na nową i choćby tylko symboliczną - wła­ ściwą wyzwaniom swoich czasów - konfe­ derację warszawską, zadecydują z pewno­ ścią najbliższe lata, w których idea liberalnej demokracji będzie musiała ulec swoistemu przepracowaniu. W Polsce przywykło się bowiem utożsamiać, w wyniku tragicznego nieporozumienia, obarczonego z pewnością grzechem powierzchowności, liberalizm z le­ seferyzmem. Tymczasem, jak pisze Judith Shklar, „liberalna demokracja to coś więcej niż zestaw procedur politycznych. To kultura subkultur, tradycja tradycji i etos niewątpliwej wielorakości”'6. Homogeniczna wizja zbio­ rowości skupionej wokół jednej tylko religii, jednej cywilizacji, jednego stylu życia, ide­ ologii czy też wykładni tego, co normalne lub nie, jest zresztą wyobrażeniem tyleż nieprzy­ stającym do tradycji liberalnej demokracji, ile po prostu archaicznym. Język publicznej de­ baty o prawach mniejszości seksualnych, jak wielokrotnie zwracała na to uwagę w swoich tekstach Agnieszka Graff, jest niemalże zmo­ nopolizowany przez retorykę nacjonalistycz ­ ną w jej najgorszym wydaniu.

15 Gert Hekma, “Świat gejów: od 1980 po chwilę obecną”, Robert Aldrich, Geje i lesbijki: życie 1 kultura, Kraków 2009, P- 35616

Judith Shklar, Zwyczajne przywary, Kraków 1997, p. 253.

Prawa kobiet - jak pisze Graff - (zwłaszcza prawa reprodukcyjne) oraz prawa mniej­ szości seksualnych znalazł}' się w ostatnich lalach w newralgicznym sporze o polskość. Okazuje się, że gej i feministka ucieleśniają 15 Gert Hekma, Świat gejów. Od 1980 po chwilę obecną, (w:| Geje i lesbijki. Zycie i kultura, red. Robert Aldrich, tłum. Piotr Nowakowski, Kraków 2009, s. 356.

16 Judith Shklar, Zwyczajne przywary, Kraków 1997, s. 253.

POSTAWY I WYOBRAŻENIA

te wartości, które prawica, Kościół i znaczna część polskiego społeczeństwa uważa za obce polskiej tradycji17. Jednakże wzburzona fala nacjonalizmu, jaka przelała się przez Polskę w latach 2005-2007, wzmocniła nowe ruchy społeczne, które do tej pory uznawane byty za marginalne. Ruchy reprezentujące poglądy i interesy feministek, alterglobalistów, zielonych, mniejszości sek­ sualnych, integrowane ostatnimi czasy przez działania tak zwanej nowej lewicy, wpro­ wadzają do przestrzeni publicznej nie tylko nowy język czy nowy styl aksjologicznej nar­ racji, ale również ową burzącą iluzoryczny monolit poglądów „wielorakość”. I właśnie w tej narastającej różnorodności należy upa­ trywać szansy na odzyskanie przez Polskę tak dawno utraconej godności „Piemontu swobody sumień”.

Anna Frątczak - adiunkt w Katedrze Syste­ mów Medialnych i Komunikowania Poli­ tycznego na Wydziale Politologii i Komunikacji Społecznej Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Absolwentka studiów filozoficznych na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz One Year Programme in Jewish Studies w Oxford Centre for Hebrew and Jewish Stu­ dies. Zajmuje się filozofią polityczną, etyką, teorią cywilizacji i medioznawstwem, głównie w aspekcie gender studies i queer theory.

{

>7 Agnieszka Graff, Rykoszetem, Warszawa 2008.5.68.

ATT1TUDES AND PEFLECT1ONS

society regard as alien to Polish tradition”.’7 Nonetheless, the great wave of nationalism that flooded Poland between 2005 and 2007 has strengthened new social movements which until recently had been considered marginal. Feminist, alter-globalist, green and sexual minorities’ movements, which in recent years have been integrated by the efforts of the so called New Left, are introducing into the public sphere not only a new language and a new style of axiological narrative, but also the abovementioned “diversity”, breaking up the illusory monolith of beliefs. And it is exactly in this growing diversity that we can see a chance for Poland s regaining of her long-lost proud title of “the Piedmont of the freedom of conscience”.

f Anna Frątczak - senior lecturer at the De(partment of Media Systems and Political Communication at the Faculty of Political Stud­ ies and Social Communication of the Andrzej Frycz Modrzewski Kraków University. Graduate of philosophy at the Jagiellonian University and a One Year Programme in Jewish Studies at the Oxford Centre for Hebrew and Jewish Stud­ ies. Her main interests are political philosophy, ethics, civilisation theory and media studies, mainly from the perspective of gender studies and queer theory.

17

Agnieszka Graff, Rykoszetem, Warsa w 2008. p.68.

T~)ogranicze jest dla twórców Ośrodka także swoJL istym toposem współczesności, opisującym wy­ zwania, przed jakimi stajemy To nie na dalekich rubieżach kontynentu, lecz w sercu współczesnych me­ tropolii człowiek, przybysz bądź mieszkaniec, staje na co dzień wobec rozmaicie rozumianej odmienności. For the Centreś founders, borderlands are also a sort of topos of the present time, which portray the challenges that face us. It is not on the far-Jłung boundaries ofthe continent but in the centres of contemporary metropolises that we, whether newcomers or residents, stand face to face with variously perceived Otherness. Dorota Sieroń-Galusek

The Borderland Centre of Arts, Cultures and Natśons in Sejny

Ośrodek „Pogranicze sztuk, kultur, narodów” w Sejnach

The Borderland Centre of Arts, Cultures and Nations, located in the provincial town of Sejny, is a centre devoted to cultural activity in the Polish-Lithuanian borderland region. Sejny is a special place bolh because of its multicultural tradition and because of the nearby estate of Krasnogruda - the family seat of the Nobel Prize laureate Czesław Miłosz. Sejny can be regarded as a “paradigmatic” Central European town, with a history in the twentieth century blighted by typical long-lasting conflicls, grudges, and a lack

Ośrodek „Pogranicze - sztuk, kultur, naro­ dów” prowadzi działalność kulturalną na pograniczu polsko-litewskim, w prowincjo­ nalnym miasteczku Sejny. Miejscu szczegól­ nym, zarówno ze względu na wielokulturową tradycję, jak i bliskie sąsiedztwo Krasnogrudy - rodzinnego majątku noblisty Czesława Miłosza. Sejny można uznać za „modelowe”, typowe środkowoeuropejskie miasteczko, w którym historię ostatniego stulecia znaczą zadawnione konflikty, żale, brak zrozumienia i akceptacji dla racji innego. I to właśnie tu

POSTAWY I WYOBRAŻENIA

- w dawnym kwartale żydowskim, w opusz­ czonej synagodze, w niegdysiejszej szkole talmudycznej zamienionej na fabrykę kap­ ci oraz w położonym nieopodal zrujnowa­ nym krasnogrudzkim dworze - Małgorzata i Krzysztof Czyżewscy oraz Bożena i Woj­ ciech Szroederowie zdecydowali się stworzyć w 1991 roku Ośrodek „Pogranicze - sztuk, kultur, narodów”. Swoje „laboratorium” pracy kulturalnej ulo­ kowali na pograniczu, które jest dla nich miejscem jak najbardziej konkretnym - nie tylko z racji bliskości granicy, lecz nade wszystko charakteru tego zakątka Europy. Ale pogranicze jest dla twórców Ośrodka także swoistym toposem współczesności, opisującym wyzwania, przed jakimi stajemy. To nie na dalekich rubieżach kontynentu, lecz w sercu współczesnych metropolii czło­ wiek, przybysz bądź mieszkaniec, staje na co dzień wobec rozmaicie rozumianej odmien­ ności. „Pogranicze jest agorą. Tutaj ten, któ­ ry nie jest w dialogu z innym, wegetuje na peryferiach” - notował Krzysztof Czyżewski. Mając na względzie tak szeroki, uniwersalny niemalże charakter pogranicza, w Ośrodku wypracowuje się metody i praktyki działań kulturowych mogące stanowić inspirację dla analogicznych przedsięwzięć w innych miej­ scach. Animatorzy z „Pogranicza” od począt­ ku bowiem realizują projekty łączące cha­ rakter lokalny z międzynarodowym. Takim eksperymentem stał się wielopokoleniowy projekt zatytułowany Kroniki sejneńskie. Pra­ cę rozpoczęto od niewielkiej grupy młodzie­ ży, która poznawała historię Sejn, a właściwie wydobywała ją z zapomnienia. Słuchając wspomnień, młodzi rekonstruowali praw­ dziwe wielowątkowe losy miasteczka. Na ich

j

Krzysztof Czyżewski, Ścieżka pogranicza, Sitka-Sejny 2001,

*•43

ATT1TUDE3 A!.’D REFLECTIOHS

of understanding and acceptance for the reasoning of the Other. And it was hcre, in the former Jewish quarter, in an abandoned synagogue, in a former Talmudic school later converted into a slipper factory, and in the nearby ruined manor in Krasnogruda, that in 1991 Małgorzata and Krzysztof Czyżewski, together with Bożena and Wojciech Szroeder, decided to set up the Borderland Centre of Arts, Cultures and Nations.

They deliberately located their “laboratory” of cultural work in the borderlands, which for them is an eminently concrete place - not only due to the closeness of an actual border, but mainly because of the character of this part of Europę. However, for the Cen­ tre s founders, borderlands are also a sort of topos of the present time, which portray the challenges that face us. It is not on the far-flung boundaries of the continent but in the centres of contemporary metropolises that we, whether newcomers or residents, stand face to face with variously perceived Otherness. “The borderlands are an agora. Here, those who do not enter into a dialogue with the Other vegetate in the peripheries”1, wrote Krzysztof Czyżewski. Employing such a wide, almost universal conception of “bor­ derlands”, the creators of the Centre work on developing methods and practices of cultural activity which offer inspiration for analogous undertakings elsewhere. This is because the founders of“Borderland” have from the very beginning been undertaking projects which combine local and International ingredients. One such experiment has been the Sejny Chronicles project, which encompasses several generations.The work on this project began with a smali group of young people who 1

Krzysztof Czyżewski, Ścieżka pogranicza. Sitka Sejny 2001,

P-43-

learned about the history of Sejny, or rather salvaged it from oblivion. By listening to the memories of older pcople, the young reconstructed the real multi-generational history of the town. On this basis they created a play about Sejny, a project which also increased their sense of ownership of the town. In a way, Chronicles restores the polyphony of this place, sińce il is precisely polyphony that is the essence of borderlands. “Where two people meet there flows a song in three voices” - say the authors of the play, and pass on their song... The Sejny Chronicles workshop, headed by Bożena Szroeder, has been operating in the Centre for many years, and with the successive stages of the project - the recreation of the play by newly invited groups of young people - its ever slronger impact on others can be observed. And its impact is wide: it involves the participants’ own families - through the reconstruction of their genealogical trees, and conversations with the oldest members of their families, who remember the most distant past and have bestowed upon young people their intricate and, for many years, secret lnie history, and then also the audience of the performance and the readers of the book documenting the process of working on the production. However, the ripples of its influence do not end there. The Sejny Chronicles travels. Not so much to be admired as to tell the story of the work, to share the experience, and to inspire others. There is not enough room here to list all the undertakings that have been prompted by the Chronicles. Suffice it to say that the theatre from Sejny has been enthusiaslically welcomed in Amsterdam, Chernivtsi, Bośnia, Berlin, Bukovina,Catalonia,Transylvania and New York, which only shows how varied todays borderlands are and that meetings with the other are an experience of most of us.

podstawie stworzyli spektakl o Sejnach, które dzięki tej pracy stały się także ich miejscem. Kroniki niejako przywracają temu miejscu wielogłosowość, bo właśnie wielogłos jest istotą pogranicza. „Gdzie dwóch się spotyka, tam pieśń na trzy głosy płynie” - mawiają twórcy przedstawienia i swoją pieśń przeka­ zują dalej... Pracownia Kronik Sejneńskich prowadzona przez Bożenę Szroeder działa w Ośrodku już wiele lat, toteż wraz z kolej­ nymi etapami projektu - przygotowaniem przedstawienia przez kolejną zapraszaną do współpracy młodzież - obserwować można było coraz silniejsze jego oddziaływanie na innych: na własne rodziny - poprzez two­ rzenie drzewa genealogicznego, rozmowy z najstarszymi członkami rodów pamiętają­ cymi najdawniejsze czasy, którzy powierzali młodzieży swe powikłane i skrywane przez lata prawdziwe losy, a także na widzów spek­ taklu oraz czytelników książki traktującej o jego powstawaniu. Krąg oddziaływania na tym się jednak nie kończy. Kroniki sejneńskie podróżują. Nie tyle, aby je podziwiać, ile by opowiadać o pracy, dzielić się warsztatem, in­ spirować. Nie miejsce tu, aby przytaczać listę przedsięwzięć, do powstania których Kroniki stały się impulsem. Dość powiedzieć, że z en­ tuzjazmem sejneńczycy przyjmowani byli w Amsterdamie, Czerniowcach, Bośni, Berli­ nie, na Bukowinie, w Katalonii, Transylwanii czy w Nowym Jorku, co tylko potwierdza, jak różnorodne są dziś pogranicza i że spotkanie z innym dotyczy większości z nas.

Krzysztof Czyżewski - dyrektor Ośrodka oraz jego współtwórca, mówi o sobie, że jest prak­ tykiem idei. A zatem jego „profesję” określają dwa pojęcia: idee i praktykowanie. Nazywa­ jąc lak siebie, zwraca uwagę, że to, co czyni, wymaga namysłu i czynione być musi z roz-

POSTAWY I WYOBRAŻENIA

mysłem. Nie kieruje nim więc sama potrzeba działania, zmieniania świata, tak często pod­ legająca lansowanym tendencjom i hasłom. Jest to natomiast bardzo świadomie wybrana i konsekwentnie realizowana ścieżka poszu­ kiwania sposobów urzeczywistnienia pew­ nych ideałów. A kiedy idea staje się praktyką, wartość ma szansę zaistnieć w określonym miejscu, uobecnić się za sprawą ludzi i mię­ dzy ludźmi. O jakie idee chodzi? Wielu określa Krzysztofa Czyżewskiego jako człowieka dialogu, tolerancyjnym, otwartym, orędownikiem wielokulturowości, lecz on sam, nazywając siebie praktykiem idei, poka­ zuje, że nie należy nadużywać pojęć i deklara­ cji, które są fundamentem naszego działania, ale przede wszystkim starać się je urzeczywist­ niać małymi krokami. Truizmem może wyda­ wać się stwierdzenie, że należy dążyć do tego, aby dialog był codzienną praktyką. Zwłaszcza dziś,kiedy postulat dialogu obecny jest w naj­ rozmaitszych dyskursach, przez co niektórzy' mogą go nawet postrzegać jako nieco wyeks­ ploatowany. Okazuje się jednak, że pragnąc dialogu, jednocześnie wyzbyliśmy się zdolno­ ści prowadzenia autentycznej rozmowy;

Za lekturę, teatr, koncert i muzeum trzeba było płacić - pisze Jurgen Habermas - ale już nie za rozmowę Dziś rozmowa jako taka jest administrowana: profesjonalne dialogi prowadzone na podium, dyskusje panelowe, roundtable show - rozprawianie ludzi pry­ watnych staje się programowym numerem gwiazd radia i telewizji (...) zyskuje formę towarową także na konferencjach, gdy każdy może „wziąć udział” wr rozmowie. Dyskusja, włączona do „interesu”, formalizuje się; prze­ ciwstawne stanowiska są podporządkowane z góry ustalonym regułom gry w zakresie ich przedstawiania; konsens co do meritum jest w dużej mierze zbędny, skoro panuje konsens co do prowadzenia dyskusji. Kwestie proble­ mowe zdefiniowane są jako kwestie etykiety;

ATT1TUDES AND REFLECT1ONS

Krzysztof Czyżewski, the Centres director and its co-founder, describes himself as a practitioner of ideas. Thus his profession can be defined in two ternis: ideas and practice. Portraying himself in this way, he points to the fact that what he does requires reflection and must be done with a lot of consideration.Therefore he is not driven solely by the desire to act, to change the world, which is so often at the whim of fashionable tendencies and slogans. No, his is a very consciously chosen and consistently followed path of searching for ways in which certain ideas can be put into practice. And when an idea is pul into practice, a given value has a chance to come into existence in a given place, and to become fact through people and among people. What are these ideas? Many describe Krzysztof Czyżewski as a man of dialogue, a tolerant and open advocate of multiculturalism; however, he himself shows, by calling himself a practitioner of ideas, that one should not overuse words and declarations, which are the foundation of our actions, but rather one should, above all, try to put them into practice one smali step at a time. The statement that we should try to tum dialogue into an everyday practice may sound like a cliche - especially today, when the postulate of dialogue appears in all kinds of discourses, and conseęuently may even seem somewhat worn out to some people. It often transpires, however, that in this desire for dialogue, we have lost the ability to have an authentic conversation. As Jurgen Haber­ mas writes,

You had to pay for books, theatre, conccrt, and museum, but not for the conversation Today the conversation itself is administered. Professional dialogucs from the podium, panel

discussions, and round table shows - the rational debato of private people becomes one of the production numbers of the stars in ra­ dio and television il assumes commodity form even al conferences’ where anyone can ‘participate’. Discussion, now a ‘business’, becomes formalised; the presentation of posilions and counlerpositions is bound to certain prearranged rules of the gamę; consensus about the subject matter is madę largely superfluous by that concerning form. What can be posed as a problem is defined as a question of etiquette; conflicts, once fought out in public polemics, are demoted to the level of personal incompatibilities.2 What do we have left in the face of such a depressing diagnosis by Jurgen Habernias? The answer is: a return to the authentic dimension of a conversation - a disinterested exchange of views, focused and filled with the will to listen, with the readiness to try and understand the interlocutors reasoning - because it is only with these elements that we will be able to enter the“great dialogue of our times: the International, intercultural, interreligious dialogue”. The whole aim of Borderland is to elaborate precisely such an attitude, which Krzysztof Czyżewski calls “inclining towards the Other”. This applies equally to the young “chroniclers” talking to their grandparents, and to the intellectuals taking part in a dis­ cussion within one of the many symposia organised at the Centre.

Czyżewski himself remains detached from the ease with which many make pledges today; perhaps this is why he has expressed his credo in the form of... a poem-essay Thepath of the borderland.

[...) the path runs through, culling through the undergrowth. 2 Jurgen Habernias, 7/ic Structural Transformation of the Public Sphere, trans. Thomas Burger with the assistance of Frcderick Lawrcnce, Polity Pres, 1999. p.164.

konflikty, kiedyś rozstrzygane w publicznej polemice, spycha się na płaszczyznę osobi­ stych utarczek2. Co pozostaje wobec tak przygnębiającej dia­ gnozy Jurgena Habermasa?

Powrót do autentycznego wymiaru rozmo­ wy - bezinteresownej wymiany poglądów, skupionej i pełnej woli wysłuchania, gotowo­ ści zrozumienia racji rozmówcy - bo tylko wówczas będziemy mogli prowadzić „wielki” dialog naszych czasów: międzynarodowy, międzykulturowy, między religijny. I cały wy­ siłek „Pogranicza” skupia się na wypracowa­ niu takiej właśnie postaw}; którą Krzysztof Czyżewski nazywa „wychyleniem się ku in­ nemu”. Czy jak w przypadku młodych „kro­ nikarzy” prowadzących rozmowę ze swoimi dziadkami bądź intelektualistów w trakcie dysputy podczas któregoś z wielu organizo­ wanych w Ośrodku sympozjonów.

Sam Czyżewski zachowuje dystans wobec ła­ twości, z jaką dziś wielu składa deklaracje, być może także dlatego własne credo ujął w for­ mie... poematu-eseju Ścieżka pogranicza:

[...] ścieżka biegnie, przeciera zarastanie.

Potrzebuje żywych stóp, oczu w każdym calu ciała, wahania przed krokiem w nieznane.

Układają się na niej do snu wędrowni - zwie­ rzę, człowiek, anioł. Dlatego tyle w niej nadziei na przebudzenie i pójście dalej.

Dlatego marzenie staje się praktykowaniem. [...]

Ścieżka się skrywa.

Nie ma jej w naszej kulturze, gdzie wszystko przygotowane jest do prezentacji i na sprze2 Jurgen Habernias, Strukturalne przeobrażenia sfery publicz­ nej, tłum. Wanda Lipnik, Małgorzata Lukasiewicz, Warszawa 2007, s. 312-313.

POSTAWY I WYOBRAŻENIA

daż, wyniesione w gablotę, na scenę, choćby niewielkie podwyższenie, oderwane i wyspe­ cjalizowane. Jest „o” i „wobec”.

It requires living feet, an eye in every inch of ones body, hesitation before stepping into the unknown.

Ścieżka nie jest „o" i „wobec”. Biegnie. Jest czy­ nieniem, czyli nieprzerwanym ciągiem małych kroków.

Wanderers - an animal, a man, and an angel prepare to sleep on the path, which is why il is so fuli of the hope of awakening and continuing on ones way.

Ścieżka w kulturze dzisiaj zbiega w dół ze sceny i porusza stopy zamarłej w odbiorze widowni.

Chce być kulturą czynną, choć nie ma żadnej techniki. [•••I

Ścieżka dobiega innego. Tylko tak nosi imię. Wszystko, co otwarte, spo­ tyka innego. Ścieżka, która biegnie wzdłuż granicy, umac­ nia ją. Inna, która granice przekracza, jest ścieżką po­ granicza.

Będąc nieprzerwanym ciągiem małych kroków, jest u siebie po każdej stronie. Ani nie wzmac­ nia granicy, ani jej nie zaciera. Przekracza. (•••I

Ścieżką biegnie pogranicze'. Przyglądając się „Pograniczu”, w marzeniu, które staje się praktykowaniem i które chce być kulturą czynną, choć nie ma określonej techniki, dostrzegamy jednak pewne zasady. Jedną z nich jest u w a ż n o ś ć.

Przybyliśmy do Sejn właściwie jako grupa teatralna - wspominał Krzysztof Czyżewski. - Kończyliśmy pracę nad spektaklem Tętent opartym na Krwawych godach Lorki. [...] Po­ kazaliśmy go dwukrotnie w Białej Synagodze mieszkańcom Sejn... i zrozumieliśmy, że mu­ si my przestać być teatrem. Bo co to znaczyło być teatrem w Sejnach? Ano mieć tutaj swoje studio do prób, sporadycznie pokazywać coś mieszkańcom, a w istocie jeździć na festiwale 3 K. Czyżewski, op. cit.s. 7-15.

ATTITUDES AND PEFLECTIGN

Thal is how dream comes to be practice. (...)

The path hides. We do not have it in our civilization, where everything is prepared for presentation and sale, put into showcase or on the slage, or somelimes just on a modest pedestal, isolated and specialized. Everything there is about’ something, and‘in relation to’ it.

The path is not ‘about’ something and ‘in rela­ tion to’ it. It just runs. It is all in the acting, which means it is actually an uninterrupted succession of smali steps. In todays culture, the path has come down off the stage and has begun tweaking the numbed feet of the audience. It wants to be an active culture, lhough it has no technique for accomplishing this. [...]

The path comes right up to the Other. Only in this way can it bear a name. Everything that is open meets the Other.

The path that runs along the border strenglhens it. Another one Crossing it becomes a path of the borderlands.

As an uninterrupted succession of smali steps, it is in its own element on both sides, neither strengthening the border nor eroding it. But Crossing. (...)

The borderland runs along the path.3 3 Krzysztof Czyżewski, Ihc path of the borderland, SitkaSejny 2001, pp. 7-15.

When looking at Borderland, we can discern certain rules in this dream that becomes practice and wants to be active culture, although it does not have any particular technique. One of these rules is attention.“We actually arrived in Sejny as a theatrical group,” reminisced Krzysztof Czyżewski.

We were finishing our work on the play Tętent based on Lorcas Blood Wedding (Bodas de sangre). (...) We performed it for the residents of Sejny lwice, in the White Synagogue... and we realised that we had to stop being a thealre in Sejny. Because what did it mean to be a the­ alre in Sejny? Weil, it meant having a studio for rehearsals, occasionally showing something to the residents, bul really it was about travelling all over the worki to take part in festivals. But this was not what we came here for. This concept seemed completely anachronistic to us and clashed strongly with how we imaginęd our presence in Sejny. We were interested in the place we’d come to and in the people living here, their hislory,problems, memory. (...) In order to reach this we had to start listening, which means we had to step off the stage, give up acting and become initiators of active culture.-’ Thus four young enthusiasts began to establish their Centre by listening to what the resi­ dents of Sejny had to say about their town. What emerged out of these conversations and recalled memories was an exhibition called Our good old Sejny, displaying photographs found in family archives, which was followed by the above mentioned Sejny Chronicles. This altilude of listening instead of manifesting or presenting ones own artistic works is strikingly diflerent froin the contemporary model of “being an artist”. 4 “Miejsce pisane z dużej litery - rozmowa z Krzysztofem Czyżewskim »terroryzm«”59. Ocenianie całej wspólnoty przez pryzmat działań pewnych jednostek stanowiących jej część jest niesprawiedliwie, należy więc dążyć do zmiany publicznego wizerunku islamu i muzułmanów w Polsce. Bibliografia Bielawski Józef, Islam, religia państwa i prawa. Warszawa 1973. Danecki Janusz, Podstawowe wiadomości o islamie. Warszawa 2002. Dziekan Marek M.. Symbolika arabsko-muzułmańska. Mały słownik, Warszawa 1997. Górak-Sosnowska Katarzyna, Co wiemy o islamie' Polacy wobec islamu i muzułmanów, „Teofil. Pismo Kolegium Fi­ lozoficzno-Teologicznego Dominikanów” 2006, nr 2 (24), s. 149-164. Kołodziejczyk Arkadiusz, Rozprawy i studia z dziejów Tatarów litewsko-polskich i islamu w Polsce w xvn-xx w., Siedlce 1997. Koran, tłum. Józef Bielawski, Warszawa 1986. Kubicki Paweł, Kim są polscy muzułmanie?, „Teofil. Pismo Kolegium Filozoficzno-Teologicznego Dominikanów” 2006, nr 2 (24). s. 137-148. Mahomet - mądrości Proroka (Hadisy), wyboru dokonał, prze­ tłumaczy ł i wstępem opatrzył Janusz Danecki, Warszawa 1993.

59 Zob. K. Górak-Sosnowska, op. cii., s. 151.

SP1RITUALITY

Oblicza współczesnego islamu, Machut-Mendecka E. (cd.), Warszawa 2003 Stefaniuk T., "Czy istnieje ‘polski islam’? O islamie i muzułmanach w Polsce", Teofil. Pismo Kolegium Filozoficz­ no-Teologicznego Dominikanów 2006, no 2 (24), pp. 125-135 Stefaniuk T., “Islam, Zachód, wartości”, Islam 1 obywatelskość iv Europie, Górak-Sosnowska K., Kubicki P., Pędziwiatr K. (ed.), Warszawa 2006, pp. 48-63 Tyszkiewicz J..Z historii Tatarów polskich 1794-1944, Pułtusk 2002

Tomasz Imran Stefaniuk - lecturer in the Institute of Modern History al the Maria Curie-Skłodowska University in Lublin. Specialises mainly in the study of Islam and Islamie philosophy. Chairman of the Lublin branch of the Muslim League in Poland (a confessional association) devoted to propagating knowledge about Islam among non-Muslims and to interreligious.especially Muslim-Christian,dialogue. Author of the monograph Danilewski. Panslawizni i wielość cywilizacji (Danilewski. Pan-Slavism and the multiplicity of civilisations), and many academic articles and essays. Co-founder and member of the editorial board of the Mu­ slim periodical As-Salani. Chairman of the Programme Council of the Islamie Studies Institute in Wrocław.

{

Mahomet - o małżeństwie, kupcach i dobrym wychowaniu. Wybór hadisów, red. Jolanta Kozłowska, Warszawa 1999Muzułmanie w Europie, red. Anna Parzymies, Warszawa 2005. Oblicza Wschodu. Religia - ideologia - polityka - gospodarka, red. Marian Broda, Marek M. Dziekan, Warszawa 2004. Oblicza współczesnego islamu, red. Ewa Machut-Mendccka, Warszawa 2003. Stefaniuk Tomasz, Czy istnieje .polski islam”? O islamie i mu­ zułmanach w Polsce, „Teofil. Pismo Kolegium Filozoficzno-Teologicznego Dominikanów" 2006, nr 2 (24), s. 125-135 Stefaniuk Tomasz, Islam, Zachód, wartości, Jw:| Islam i obywatelskość w Europie, red. Katarzyna Górak-Sosnowska, Pa­ weł Kubicki, Konrad Pędziwiatr, Warszawa 2006, s. 48-63. Tyszkiewicz Jan, Z historii Tatarów polskich 1794-1944, Puł­ tusk 2002.

Tomasz Imran Stefaniuk - adiunkt w Zakła­ dzie Historii Filozofii Nowożytnej Uniwersy­ tetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Specjalizuje się m.in. w badaniach nad filozofią islamską i islamem. Przewodniczący Oddziału Lubelskiego Ligi Muzułmańskiej w Rzeczypo­ spolitej Polskiej (związek wyznaniowy), zaan­ gażowany w przybliżanie wiedzy o islamie niemuzułmanom.a także w dialog międzyreligijny, szczególnie muzułmańsko-chrześcijański. Jest autorem monografii Danilewski. Panslawizm i wielość cywilizacji, a także wielu artykułów naukowych i felietonów. Członek komitetu re­ dakcyjnego i współzałożyciel muzułmańskiego czasopisma „As-Salam”; przewodniczący Rady Programowej wrocławskiego Instytutu Studiów nad Islamem (ISnI).

{

duchowość

est to jedyne takie miejsce w Europie, gdzie du­ chowni i społeczności czterech wyznań od blisko piętnastu lat prowadzą nie tylko autentyczny dialog międzyreligijny i międzykulturowy, ale także przy­ jacielskie pogawędki i poważne dysputy dotyczące istotnych spraw ducha i materii. This is a place uniąue in Europę: nowhere else have clergy and belierers of four religions engaged in a nearly fifteenyear-long authentic interreligious and intercultural dialogue, as well as friendly chats and serious debates on significant issues both spiritual and materiał.

J

Maria Jasińska

Wrocławska Dzielnica Wzajemnego Szacunku Czterech Wyznań

The Q.uarter of Mutual Respect in Wrocław WHY WROCŁAW?

DLACZEGO WE WROCŁAWIU? Wrocław - stolica Dolnego Śląska - nie bez powodu nazywany jest miastem spotkań, bo od wieków spotykają się różne tu kultury, narody i religie. Na przestrzeni dziejów Wro­ cław należał do różnych państw i organi­ zmów politycznych (Czech, Polski, monarchii Habsburgów, państwa pruskiego i Niemiec). W tym miejscu krzyżowały się ważne szlaki handlowe i komunikacyjne. Obok siebie żyli,

SP12ITUAL17Y

It is no accident that Wrocław - the Capital of Lower Silesia - is often called the city of meetings. For many centuries the city has been a meeting-point for various cultures, nations and religions. Historically, Wrocław has been part of several different States and political entilies (Bohemia, Poland, the Hab­ sburg Monarchy, Prussia, and Germany). Significant trade and communication routes intersected here. Germans, Poles, Czechs, Jews as well as representatives of other na-

tions lived here side by sidc. In the i3,h century, a duty-free district was created in todays Ruska Street, close to the Eastern Orthodox cathedral, in an area where merchants from Rus, who werc members of the Eastern Orthodox Church, oflen settled. Before World War II, Wrocław was part of Germany, but it also had a large Jewish population; after the war, as a result of reseltlemenls, the city became a new home for former inhabitants of Lviv and Vilnius and other eastern regions of Poland. The fact that in post-war Wrocław everyone was a newcomer, and no one was “a local”, undoubtedly contributed to a greater openness of the people of Wrocław and led to the emergence of many exceptional intercultural initiatives.

Wrocławs Four Faiths’ Quarter of Mu­ tual Respect is located in the city centre of Wrocław, close to the Main Square. This is a place unique in Europę: nowhere else have clergy and believers of four religions engaged in a nearly fifteen-year-long authentic interreligious and intercultural dialogue, joint educational, cultural and social work, as well as friendly chats and serious debates on significant issues both spiritual and mate­ riał. A characteristic feature of this district is the close proximity (within an area of 3004oom) of four places of worship: an Evangelical-Augsburg (Lutheran church), an Eastern Orthodox church, a Roman Catholic church (sińce 1998 the parish of the Pauline Fathers) and a synagogue. This is the only such place in Poland. It is here that many of the elhnic minorities living in Lower Silesia have the centres of their congregations, among them the Ukrainians, Greeks and Bulgarians. In September 2009 a kindergarten integrating Polish and Roma children was established in one of Wrocławs primary schools.

pracowali i modlili się Niemcy, Polacy, Cze­ si, Żydzi i przedstawiciele innych narodów. W xin wieku nieopodal katedry prawosław­ nej przy dzisiejszej ulicy Ruskiej utworzono dzielnicę wolnocłową, w której osiedlali się wyznający prawosławie kupcy z Rusi. Przed drugą wojną światową miasto należało do Niemiec, istniała w nim jednak również silna społeczność żydowska, natomiast po wojnie w wyniku przesiedleń zamieszkali tutaj przy­ bysze ze wschodnich regionów Polski, w tym mieszkańcy Lwowa i Wilna. Fakt, że w po­ wojennym Wrocławiu wszyscy byli przyby­ szami, że nikt nie był „tutejszy”, niewątpliwie wpłynął na większą otwartość wrocławian oraz możliwość pojawienia się w naszym mieście wyjątkowych międzykulturowych inicjatyw.

Dzielnica Wzajemnego Szacunku Czterech Wyznań położona jest w centrum miasta, niedaleko wrocławskiego rynku. Jest to jedy­ ne takie miejsce w Europie, gdzie duchow­ ni i społeczności czterech wyznań od blisko piętnastu lat prowadzą nie tylko autentyczny dialog międzyreligijny i międzykulturowy, wspólne działania edukacyjne, kulturalne i społeczne, ale także przyjacielskie pogawęd­ ki i poważne dysputy dotyczące istotnych spraw ducha i materii. Charakterystyczną cechą tej dzielnicy jest położenie blisko sie­ bie, w odległości 300-400 metrów, czterech świątyń: zboru ewangelicko-augsburskiego, cerkwi prawosławnej, kościoła rzymskokato­ lickiego (w którym od 1998 roku prowadzą parafię ojcowie paulini) oraz synagogi - nie ma drugiego takiego miejsca w Polsce. Wiele mniejszości narodowych żyjących na Dol­ nym Śląsku tu właśnie ma siedziby swoich stowarzyszeń: Ukraińcy, Grecy, Bułgarzy. Od września 2009 roku przy jednej ze szkół pod­ stawowych działa integracyjne przedszkole dla dzieci polskich i romskich.

DUCHOWOŚĆ

GENEZA I SPECYFIKA DZIELNICY WZAJEMNEGO SZACUNKU Wszystko zaczęło się w 1995 roku od kamie­ ni, którymi chuligani rozbili najpierw okno w kościele rzymskokatolickim, a następnie zabytkową ikonę znajdującą się na zewnętrz­ nej ścianie cerkwi. Jerzy Kichler, ówczesny wiceprzewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej we Wrocławiu, który był świad­ kiem wybryku wandali, uznał, że należy prze­ ciwdziałać nietolerancji religijnej i ludzkiej głupocie. Postanowił porozmawiać z pro­ boszczami i pastorem trzech sąsiadujących z synagogą parafii chrześcijańskich. Spotkał się z życzliwością i pełnym otwartości podej­ ściem „młodszych braci w wierze”, a wśród nich księdza Aleksandra Konachowicza z pa­ rafii prawosławnej, księdza Jerzego Żytowieckiego - proboszcza katolików i wieloletniego duszpasterza młodzieży, oraz wielebnego Ja­ nusza Witta z parafii ewangelickiej, nauczy­ ciela akademickiego, bardzo zasłużonego na polu dialogu polsko-niemieckiego. Co waż­ ne, inicjatorów powstania dzielnicy łączyły osobiste doświadczenia dorastania, żvcia i pracy w środowiskach międzykulturowych w różnych częściach Polski. Podczas spotkań przedstawicieli czterech wyznań stopniowo powstawała koncepcja współpracy, szukano także nazwyr dla tej nowej płaszczyzny dialo­ gu. W pierwszych latach istnienia dzielnica była nazywana: „Dzielnicą Czterech Świą­ tyń”, „Dzielnicą Pojednania”, „Dzielnicą Tole­ rancji”. Od kilku lat najczęściej nazywa się ją „Dzielnicą Wzajemnego Szacunku”.

Inicjatywę od początku wspierali hierar­ chowie czterech wyznań. Dialog w dzielnicy rozpoczął się od sąsiedzkich wizyt i towa­ rzyskich spotkań, jak wspomina ksiądz Żytowiecki:

gpjp!Tual:ty

THE ORIGINS AND THE SPECIFICITY OF THE O.UARTER OF MUTUAL RESPECT The whole idea was bom in 1995 with Stones thrown by hooligans: first they brokc the window in a Roman Catholic church, and then the icon on the external wali of an Eastern Orthodox church, which was a historie monument. Jerzy Kichler, who at that time was the vicepresidenl of the Jewish Religious Congregation in Wrocław, witnessed the vandalism and came to the conclusion that such religious intolerance and simple stupidity should be prevented. He decided to talk to the rectors and the pastor of the three Christian parishes located in the neighbourhood of the synagogue. He met with goodwill and a very open attitude of his“younger brethren in faith”, among them Fr Aleksander Konachowicz from the Orthodox Church parish, Fr Jerzy Żytowiecki, theCatholic rectorandyouth minister of many' years, and Rev. Janusz Witt from the Lulheran parish, an academic teacher whose work has been of great merit for the Polish-German dialogue. Significantly, what all the founders of the districl had in common was the personal experience of growing up, living and working in multicultural environments in various parts of Poland. The idea of co-operation emerged gradually during the meelings of the representalives of the four religions; the participants also began to cast around for a name for this new space for dialogue. In the first years of its existence, the district was called “the Four Temples Quarter”, “the Reconcilialion Quarter”, “the Tolerance Quarter”. But for a few years now the most frequently used name has been “the Quarter of Mutual Respect”. From the very beginning the initiative has been supported by the hierarchs of the four religions. The dialogue in the district began

with neighbourly visits and socia! get-togethers, as Fr Żytowiecki recalls:

We iiwited one another to our name-day parties, we even organised a common Christmas carol get-togcther. (...) We knew that this would be a st rangę situation for the Jews, but after a while even they joined in the singing! Sonie tinie later joint prayers were organised, and both the clergymen and the lay members of the respective congregations started to participate in the religious ceremonics of their neighbours. And so, Catholics and members of the Eastern Orthodox Church took part in the celebration of the Jewish festivals Passover and Hanukkah, everyone prayed for the victims of World War II, and once the Lutherans even joined a Catholic procession that passed through the city.

The hosts of the four places of worship tell visitors about both the dilferences and the similarities between the four religions. The Christian clergymen and the rabbi give open ecumenical lectures, but without entering into doctrinal disputes and without trying to convert one another. Their failh in the same God, and the opportunity to take part in the religious and cultural practices of their neighbours, who pray differently and pay attention to different aspects of their faith, is a spiritually enriching experience for many inhabitants of the district. Throughout all the years of this fruitful cooperation, friendships have been formed between both the founders of the initiative and those who continue this joint project. The bishop of the Eastern Orthodox Church, Jeremiasz, has stressed the uniqueness of the Quarter by saying:“The mutual respect is here a postulate, but at the same limę it is reality. (...) ‘We want to cooperate - this is how we have defined the naturę of our being neigh­ bours.” Rabbi Rapoport has described the es-

Zapraszaliśmy się na imieniny, zorganizowa­ liśmy nawet wspólne spotkanie kolędowe.(...) Wiedzieliśmy, że będzie to dziwna sytuacja dla Żydów, ale po jakimś czasie nawet oni włączyli się do kolędowania! Nieco później zorganizowano wspólne mo­ dlitwy, a duchowni i świeccy poszczególnych społeczności zaczęli uczestniczyć w uroczy­ stościach religijnych swoich sąsiadów. I za­ równo katolicy, jak i prawosławni brali udział w obchodach żydowskich świąt Pesach i Chanuka, wszyscy modlili się za ofiary dru­ giej wojny światowej, a zdarzyło się nawet, że luteranie wzięli udział w katolickiej procesji, jaka przeszła ulicami miasta.

Gospodarze świątyń opowiadają zwiedzają­ cym o tym, co łączy, jak również o tym, co dzieli te cztery wyznania. Duchowni organi­ zują wraz z rabinem otwarte wykłady eku­ meniczne, jednak nie prowadzą dialogów doktrynalnych ani nie nawracają się wzajem­ nie. Wiara w tego samego Boga, możliwość uczestniczenia w praktykach religijnych i w kulturze sąsiadów, którzy inaczej się mo­ dlą, zwracają uwagę na inne aspekty wiary, jest dla wielu mieszkańców dzielnicy wzbo­ gacającym duchowo doświadczeniem. W cią­ gu tych lat owocnej współpracy zawiązały się przyjaźnie zarówno między założycielami tej inicjatywy, jak też między kolejnymi konty­ nuatorami tego wspólnego dzieła. Biskup Kościoła prawosławnego Jeremiasz podkreślił wyjątkowość Dzielnicy stwier­ dzeniem: „Wzajemny Szacunek jest tu po­ stulatem i jednocześnie rzeczywistością. [...] »Chcemy współpracować** - w taki sposób zdefiniowano charakter sąsiedztwa”. Rabin Icchak Rapoport opisał istotę tego dzieła sło­ wem szalom („pokój”), które ma swoją genezę w szalem, tłumaczonym na polski jako „pełny Z zupełny”. Jak mówi rabin: „Szalem przywo-

DUCHOWOŚĆ

luje nam na myśl harmonię, która wytwo­ rzyła się pomiędzy częściami różniącymi się między sobą ale mimo to mającymi dość siły, aby utworzyć jedność”. Od początku po­ wstania dzielnicy prowadzone były również działania edukacyjne, charytatywne i kultu­ ralne, mające na celu lepsze wzajemne po­ znanie wyznawców poszczególnych wyznań zamieszkałych w tej części miasta. Z czasem pojawi^ się inicjatywy otwarte również dla mieszkańców Dolnego Śląska, Polski i gości zagranicznych.

PROJEKTY REALIZOWANE W DZIELNICY WZAJEMNEGO SZACUNKU W pierwszych latach istnienia Dzielnicy róż­ ne aktywności podejmowano nieformalnie, jednak z uwagi na rosnącą skalę działań na początku 2005 roku została powołana Fun­ dacja „Dzielnicy Wzajemnego Szacunku Czterech Wyznań”. Jest to jedyna organiza­ cja w Europie założona przez trzy parafie chrześcijańskie, gminę żydowską oraz Polską Radę Chrześcijan i Żydów. Obecnie Funda­ cja prowadzi zarówno kolejne edycje projek­ tów realizowanych w dzielnicy przed rokiem 2005, jak też podejmuje nowe inicjatywy. Organizacji przewodzi Stanisław Rybarczyk - dyrygent jedynego profesjonalnego chóru synagogalnego w Polsce, artysta, animator wielu działań kulturalnych i edukacyjnych. Dla Fundacji pracują inicjatorzy powstania Dzielnicy i przedstawiciele wszystkich wy­ znań (tworzą oni zarząd i radę organizacji) oraz osoby świeckie i młodzi wolontariusze, którzy wcielają w życie idee i wartości dialo­ gu międzykulturowego i międzyreligijnego.

Jedną z pierwszych i najważniejszych wspól­ nych inicjatyw edukacyjnych czterech wy­ znań jest program zajęć edukacji między-

SPIRITUALIT?

sence of this undertaking in one word, shalom (“peace”), which derives from the Hebrew rool shalam - meaning “whole” or “complete”. As the rabbi says, “Shalam brings to mind a harmony that has arisen between divergent parts (...),but despite this is powerful enough to form unity.” From the outset, the Quarter has been involved in educational, charity and cultural work whose aim has been to help the various kinds of believers liring in this part of the city to become better acquainled. Gradually, the scope of the initiatives widened, to address the inhabitants of Lower Silesia, the rest of the country, and guests from abroad.

PRO JECTS WITHIN THE O.UARTER OF MUTUAL RESPECT Initially, the various activities in the Quarter were implemented informally. However, due to their increasing scalę, the “Four Faiths’ Quarter of Mutual Respect Foundation” was created at the beginning of 2005. It is the only organisation in Europę to have been founded by three Christian parishes, a Jewish congregation and the Polish Council of Christians and Jews. Today, the Foundation both continues new editions of older projects started before 2005, and implements new initiatives. The president of the organisation is Stanisław Rybarczyk - the conductor of the only professional synagogue choir in Poland, an artist, and the initiator of many cultural and educa­ tional projects. The founders of the Quarter continue their original work, in which they are assisted by the official representatives of all four faiths (together they create the executive and council of the foundation) as well as by lay people and young volunteers, who put into practice the ideals and values of intercultural and interreligious dialogue.

One of the first and most important shared educational initiatives of the Quarter is the intercultural educational programme for children from the various religions, called “Kids”. The first project within the framework of this programme, called “Kids. How different - how similar”, was introduced by the Jewish congregation in 1999. So far a series of meetings for children and young people have been organised within this programme, devoted to the basie problems of mutual understanding, and to familiarising young people with the rules and traditions of the Christian and Jewish religions, the customs of other ethnic minorities, guidelines for conduct in different temples, the meaning of icons, the Torah and other objects in places of worship. Together the children baked prosphora, matzos and Christmas wafers,sang Christmas carols, madę clay tablets with the Ten Commandments, took part in Polish-Romani celebrations of International Childrens Day, and visited the Centre of Muslim Culture in Wrocław. This is what Iwona Orawska, the wife of the Lutheran pastor, says about working with children:“We always try to find an element that is common to the different religions, and then we build the whole meeting on and around it.”The participants of the classes learn to respect other religions and traditions, and form lasting acquaintances and friendships. A great deal of credit for this must go to the instructors, both lay people and clergy, as well as to volunteers, who spare no time and effort to bring ideas for filling the workshops with the best content. Olga Demczuk from the Orthodox parish (a graduate of Russian Studies work­ ing in a bank) coordinates the project and has “transmitted” the “Kids” idea to her daughter, Ania; while one of the volunteers, Karina, now a student, was one of the first “kids” to lakę part in the programme in its earliest days.

kulturowej dla dzieci różnych wyznań pod nazwą „Dzieciaki”. Pierwszy projekt z tego cyklu, zatytułowany Dzieciaki. To co wspól­ ne - to co różne, był inicjatywą pracowników gminy żydowskiej i odbył się w 1999 roku. W ramach programu zorganizowano do­ tychczas szereg spotkań dzieci i młodzieży poświęconych podstawowym problemom wzajemnego poznania zasad religii i tradycji chrześcijańskiej oraz żydowskiej, zwyczajów mniejszości narodowych, zasad zachowania się w świątyniach różnych wyznań, znacze­ nia ikon, tory i innego wyposażenia świątyń. Dzieci piekły prosfory, macę i opłatki, wspól­ nie śpiewały kolędy, własnoręcznie tworzyły gliniane tablice z dziesięciorgiem przykazań, brały udział w polsko-romskich obchodach Dnia Dziecka, odwiedziły także Centrum Kultury Muzułumańskiej we Wrocławiu. Iwona Orawska, żona pastora parafii ewan­ gelicko-augsburskiej, tak opowiada o pracy z dziećmi: „Zawsze staramy się znaleźć ele­ ment łączący różne religie, na którym się opieramy i wokół którego budujemy spo­ tkanie”. Uczestnicy zajęć uczą się szanować inne religie i tradycje, zawierają długoletnie znajomości i przyjaźnie. Duża w tym rola prowadzących świeckich i duchownych oraz wolontariuszy, nie szczędzili oni bowiem czasu i pomysłów na wypełnienie warszta­ tów odpowiednią treścią. Koordynująca ten projekt Olga Demczuk (filolog rusycysta, pracownik banku) z parafii prawosławnej zaraziła ideą „Dzieciaków” swoją córkę Anię, a jedna z wolontariuszek - Karina, obecnie studentka, sama brała udział w pierwszych edycjach programu.

Wydarzeniom w Dzielnicy Wzajemnego Szacunku od zawsze towarzyszyła muzyka w wykonaniu chórów reprezentujących tra­ dycje chrześcijaństwa zachodniego i wschod­ niego oraz muzyczne korzenie i współcze­

DUCHOWOŚĆ

sność judaizmu. Tak się szczęśliwie złożyło, że w Dzielnicy działają trzy profesjonalne chóry: przy parafii prawosławnej Męski Chór Prawosławny „Oktoich” odznaczony przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowe­ go, przy parafii luterańskiej Kameralny Chór „Capella Ecumenica”,a przy synagodze Chór Synagogi pod Białym Bocianem, jak już wspomniano - jedyny profesjonalny chór synagogalny w Polsce, który śpiewał między innymi z Josephem Malovanym.

Z takiego muzycznego bogactwa wyrosły ko­ lejne projekty. Spotkania z cyklu „Biblia i Mu­ zyka” to wykłady dotyczące wybranych psal­ mów Starego Testamentu prowadzone przez przedstawicieli czterech wyznań, połączone z wykonaniem omawianego psalmu w róż­ nych opracowaniach muzycznych z udziałem chórów działających w dzielnicy, jak również innych zespołów instrumentalnych i chóral­ nych zapraszanych na te spotkania.

Dla uzdolnionych muzycznie osób w różnym wieku organizujemy także unikalne, łączące pokolenia warsztaty muzyczne z cyklu „Za­ śpiewaj z Rabinem, Pastorem i Księdzem”, których celem jest teoretyczne i praktyczne zapoznanie uczestników' z muzyką sakralną chrześcijaństwa i judaizmu, z jej korzeniami, rozwojem, tradycyjnymi sposobami wyko­ nania, jak również integracja pokoleń i po­ szczególnych wyznań poprzez wspólne śpie­ wanie. Warsztaty' te kończą się uroczystym koncertem uczestników’ wraz z profesjonal­ nymi chórami. Od wielu lat parafie i gmina żydowska oraz Fundacja prowadzą warsztaty dialogu dla szkół z Dolnego Śląska i z Polski. Przyjeż­

dżają do nas dzieci ze szkół podstawowych, młodzież z gimnazjów i szkół średnich, stu­ denci. W 2009 roku rozpoczęliśmy też warsz-

SPIRITUALITY

The various events in the Quarter of Mutual Respect have always been accompanied by musie performed by the choirs representing the traditions of Western and Eastern Christianity as well as the musical historical roots and the present of Judaism. Luckily, there are three professional choirs active in the Quarter: the “Oktoich” Małe Voice Choir in the Orthodox parish, which has been awarded distinctions by the Polish Ministry of Culture and National Heritage, the “Capella Ecumenica” Chamber Choir in the Lutheran parish, and the White Stork Synagogue Choir (as mentioned earlier, the only professional syna­ gogue choir in Poland), who have performed with artists including Joseph Malovany.

This musical richness has generated new projeets. “The Bibie and Musie” is a series of meetings comprising lectures on selected psalms from the Old Testament given by representatives of the four faiths and performances of the chosen psalms in various musical arrangements by one of the choirs active in the Quarter, or by other choirs or instrumental groups inviled to the events. Musically gifted people of all ages may take part in unique musical workshops called “Sing with a rabbi, pastor and priest,” whose aim, in addition to bridging generation gaps, is also to acquaint the participants with the theory and practice of Christian and Jewish sacred musie - its origins, its traditional forms and its development. Singing together brings together different generations and faiths. The workshops end with a gala concert performed by the participants and the professional choirs.

For many years the Christian parishes and the Jewish congregalion have been working with the Foundation to organise dialogue work­ shops for schools from Lower Silesia and

other areas of Poland. These workshops are attended by children from primary schools, by young people from gymnasiums (middle/junior high schools) and high schools, and by students. In 2009, we initiated similar dialogue workshops for the older generation from the Wrocław University of the Third Age and from senior citizensclubs. Ali groups are accompanied by guides - the hosts of the respective houses of worship - who, with a great deal of commitment, explain to the visitors all the rituals and customs characterising their religions, the structure of the temples, the intricacies of their faiths, as well as other interesting facts about the Quarter and the wider city of Wrocław. Why should men in the Judaic religion pray three times a day, while women can pray only once? What were the Christian eremitic orders? What is the meaning of candles in the Orthodox church? The answers to these and many oth­ er questions can be found during our work­ shops. For many people, both young and old, taking part in these workshops is often the first chance to visit a synagogue or an Eastern Orthodox church, or to meet people of other faiths. The dialogue workshops increasingly attract also foreign guests. Our projects are complemented by accompanying events, e.g. plays, concerts by musical groups from ethnic minorities,open intercultural workshops, or exhibitions showcasing the artwork of our workshops participants. 2009 saw the inauguration of the Salon of Mutual Respect, a cycle of monthly meetings with interesting figures: intellectuals, historians and dialogue practitioners. These lectures and discussions, organised in consecutive parishes and in the Jewish congregation are devoted to the cultures of each of the four faiths and of the ethnic minorities present in the district, and to their sacred art, history

taty dialogu dla seniorów z wrocławskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku oraz klubów

seniora. Wszystkie grupy oprowadzane są przez przewodników - gospodarzy poszcze­ gólnych świątyń, którzy z zaangażowaniem wyjaśniają uczestnikom obrzędy i zwycza­ je swoich wyznań, budowę świątyń, tajniki religii, ciekawostki związane z dzielnicą i z Wrocławiem. Dlaczego mężczyźni w religii judaistycznej powinni się modlić trzy razy dziennie, a kobiety mogą tylko raz? Na czym polegała istota chrześcijańskich zakonów pu­ stelniczych? Jakie jest znaczenie świec w cer­ kwi? To właśnie u nas można znaleźć odpo­ wiedzi na te oraz wiele innych pytań. Dla wielu osób, zarówno młodszych, jak i star­ szych, udział w warsztatach we wrocławskiej Dzielnicy Wzajemnego Szacunku to pierw­ sza w życiu okazja do zwiedzenia synagogi czy cerkwi i spotkania z przedstawicielami innych wyznań. W warsztatach dialogu co­ raz częściej biorą udział goście zagraniczni. W ramach naszych projektów odbywają się także wydarzenia towarzyszące, w tym spek­ takle teatralne, koncerty zespołów mniej­ szości narodowych, otwarte warsztaty mię­ dzykulturowe, wystawy prac uczestników naszych warsztatów. W 2009 roku swoją działalność rozpoczął „Salon Wzajemnego Szacunku”, czyli cykl comiesięcznych spotkań z ciekawymi ludź­ mi: intelektualistami, praktykami dialogu, hi­ storykami. Są to organizowane w kolejnych parafiach i w gminie wykłady i dyskusje po­ święcone kulturom poszczególnych wyznań i mniejszości narodowych obecnych w dziel­ nicy, sztuce sakralnej, historii, teologii. Udział w większości projektów Fundacji „Dzielnica Wzajemnego Szacunku Czterech Wyznań” jest nieodpłatny i będziemy się starali, aby tak pozostało.

DUCHOWOŚĆ

CO ZA NAMI, CO PRZED NAMI? Z upływem lal coraz więcej się u nas „dzieje”. Cieszymy się, że tą niezwykłą inicjatywę dia­ logu kontynuują wspaniali ludzie i że zespół Fundacji stopniowo się powiększa. Do suk­ cesów można zaliczyć między innymi pro­ gram „Dzieciaki”, którego inicjatorzy zostali uhonorowani w 2003 roku Nagrodą Rady Miasta Wrocławia za „Praktyczne stosowanie idei ekumenicznej współpracy wyznawców różnych wyznań i pogłębianie wielowiekowej tolerancji religijnej Wrocławia”, czy projekt „Dzieci Jednego Boga”, dofinansowany przez Komisję Europejską, zrealizowany w 2008 roku jako jeden z trzynastu projektów od­ bywających się w ramach obchodów Euro­ pejskiego Roku Dialogu Międzykulturowego w Polsce. W 2009 roku dzięki staraniom Sta­ nisława Rybarczyka (przewodniczącego Fun­ dacji) oraz innych życzliwych tej inicjatywie osób z Biura Promocji Miasta Wrocławia uka­ zał się Przewodnik po Dzielnicy Czterech Vtyznań, przeznaczony do szerokiej sprzedaży. Organizatorom warsztatów udało się wypra­ cować wiele atrakcyjnych i skutecznych prak­ tyk edukacyjnych. Staramy się też nieustannie wprowadzać nowe elementy, przez co każda edycja programu różni się od poprzedniej. Dzięki temu nie brakuje chętnych na zajęcia.

Wyzwaniem jest dla nas stworzenie odpo­ wiedniej bazy lokalowej dla prowadzonych przez Fundację i inne podmioty działań. Jak dotąd projekty realizowane są głównie w salkach parafii i gminy żydowskiej. Obcię­ libyśmy także nawiązać trwałą współpracę z partnerami zagranicznymi i włączyć w na­ sze działania kolejne grupy odbiorców'.

Fundację tworzą: Parafia Rzymskokatolicka pw. św. Mikołaja (00. paulini), Wrocław, ul. św. Antoniego 30,

SPIRITUALIT7

and theology. Parlicipation in most of thc projects run by the Four Faiths’ Quarter of Mutual Rcspect Foundation is free of charge, and we will do our best to keep it this way.

WHATS BEHIND US, WHAT’S AHEAD OF US? As time goes by, morę and morę is happen­ ing in our Quarter. We are glad that this exceptional idea of dialogue is being continued by wonderful people, and that the Foundations team is growing. One of our greatest successes has been the “Kids” programme, whose organisers were awarded the Prize of the City Council of Wrocław in 2003 for “Putting into practice the idea of ecumenical cooperation between believers of different faiths and for deepening Wrocławs religious tolerance of many centuries” Another success was the “Children of One God” project, co-founded by the European Commission and realised in 2008 as one of the thirteen projects taking place in Poland within the framework of the Eu­ ropean Year of Intercultural Dialogue celebrations. In 2009, thanks to the efforts of Stanisław Rybarczyk (the president of the Foundation) as well as olher supporters of the initiative from the Wrocław City Promotion Office, a “Guide to the Four Faiths Quarter” has been published and is available for generał distribution. The organisers of the workshops have developed many attractive and eft‘ective educalional methods. However, we are always trying to inlroduce new elements, so that each new edition of our workshops differs from the previous one. Thanks to this approach, our activities are always greeled wilh great interest.

What is still a challenge is ensuring the right kind of spalial conditions for the activities arranged by our Foundation and olher units. Umil olher Solutions have been found, our projects are realised mainly in the smali rooms of the parishes and the Jewish congregation. We wouId also like to cooperale on a regular basis wilh partners from abroad, and extend our offer to wider groups of people. Members of the Foundation: Sl Nicholas Roman Catholic parish (the Pauline Fathers) / Parafia Rzymskokatolicka p.w. św. Mikołaja (oo. Paulini), ul. Św. Antoniego 30

Evangelical-Augsburg Parish of Divine Providence / Parafia Ewangelicko-Augsbur ­ ska im. Opatrzności Bożej, ul. Kazimierza Wielkiego 29 The Birlh of the Most Holy Theotokos Parish of the Autocephalous Church of Poland / Parafia Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego p w. Narodzenia Przenaj­ świętszej Bogurodzicy, ul. Św. Mikołaja 40

Parafia Ewangelicko-Augsburska im. Opatrzności Bożej, Wrocław, ul. Kazimierza Wielkiego 29, Parafia Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego pw. Narodzenia Przenaj­ świętszej Bogurodzicy, Wrocław, ul. św. Mikołaja 40,

Gmina Wyznaniowa Żydowska, Wrocław, ul. Pawła Włodkowica 9, Polska Rada Chrześcijan i Żydów, Warszawa, Al. Ujazdowskie 47.

( Maria Jasińska - absolwentka animacji spojłeczno-kulturalnej na Uniwersytecie Wro­ cławskim, od 2007 roku współpracuje z Funda­ cją „Dzielnica Wzajemnego Szacunku Czterech Wyznań” jako asystent ds. informacji i promo­ cji; autorka projektu Dzieci Jednego Boga i in­ nych projektów realizowanych przez Fundację, certyfikowany organizator międzynarodowych spotkań młodzieżowych, autorka poradnika Mogę, więc jestem. Studencki przewodnik po III sektorze (2007).

The Jewish Religious Congregation / Gmina Wyznaniowa Żydowska, ul. Pawła Włodkowica 9 Polish Council of Christians and Jews / Polska Rada Chrześcijan i Żydów, Warszawa,

Al. Ujazdowskie 47.

f Maria Jasińska - graduate of social cullural ( animation at the University of Wrocław. Since 2007 she has been working wilh the Four Faiths’ Quarler of Mutual Respecl Foundation as information and promotion assistanl. Author of the “Children of One God” project, and other projects realised by the Foundation. A certified organiser of international youth congresses. Author of the guidebook Mogę, więc jestem. Stu­ dencki przewodnik po III sektorze (I can, therefore 1 am. A student s guide to the ihird seclor, 2007).

DUCHOWOŚĆ

odnaleźć w literaturze dwa nurty -1 7 JL tożsamościowe: pierwszy - ewidentnie polonocentryczny, skupiony na obronie tradycyjnych wartości i drugi - konstruujący polskość jako postawę członka „plemienia otwartego”, gotowego na spotkanie z Innym. Two ąuite elear identity trends can befound in Polish literaturę. The first one is clearly Polonocentric, focused on the defence of traditional valu.es The other one constructs Polishness as the attitude of a member of “an open tribe” ready to encounter the Other. Ą

y/Tiożna

Leszek Szaruga

Translating the words of the Other

Przełożyć słowa Obcego i

i.

It was a land of military garrisons scattered as far as the Zbruch' River and around the Dniester, of smali Jewish hotels in godforsaken towns, of strange calendars published by monks from Terebovlia, fuli of practical advice on how to prevent hair loss.and of quacks at markets peddling the only effective ointment for corn, madę out of cats’ fat; a domain of ruined castles on hilltops, snaking rivers and deep ravines clinging to the Carpathians, resounding with three differenl languages a mosaic of nations, religions and cultures,

Była to kraina wojskowych garnizonów, rozsy­ panych po Zbrucz i zakola Dniestru, małych hoteli żydowskich w zapyziałych miastecz­ kach, dziwnych kalendarzy wydawanych przez zakonników' w Trembowli, pełnych praktycz­ nych porad, jak zapobiegać wypadaniu wło­ sów', domorosłych lekarzy sprzedających na targach jedyną skuteczną maść na odciski, wytapianą z kociego sadła; domena zrujno­ wanych zamczysk na wzgórzach, wężowato wijących się rzek i głębokich jarów, uczepio­ na Karpat, mówiąca trzema różnymi języka­ mi mozaika narodów, religii i kultur, żyjących

KULTURA

w przededniu zagłady, przepowiadanej przez Cyganki i żydowskich cadyków w małych miasteczkach nad Seretem1.

living on the brink of annihilation foretold by Gypsy women and Jewish tzadiks in smali towns by the Siret Rivcr.'

Ten opis Krzemieńca z roku 1939, tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej, two­ rzy klimat narracji powieści Włodzimierza Paźniewskiego Krótkie dni, opublikowanej w roku 1983, a więc wówczas, gdy po latach cenzuralnych zapisów obejmujących pamięć wielonarodowej i wielojęzycznej - także wieloreligijnej - Rzeczypospolitej można było ten zanikający, choć pojawiający się wcze­ śniej w krajowym pisarstwie takich autorów jak Stryjkowski, Kuśniewicz, Buczkowski czy Konwicki, dopływ przeszłości wzmocnić.

This description of Kremenets in 1939, immediately before the outbreak of World War II, sets the scene for Włodzimierz Paźniew­ ski s novel Krótkie dni (Short Days) published in 1983 when, after years of ccnsorship suppressing any memories of the multinational and multilingual - as well as multireligious Commonwealth, it was possible to reinforce this disappearing tributary of the past, which had last been recalled in the works of such Polish writers as Stryjkowski, Kuśniewńcz, Buczkowski or Konwicki.

Nieco inaczej rzecz wyglądała na emigracji. W szkicu IV dolinie Dniestru Jerzy Stempowski, wspominając swą młodość, pisał:

Things were slightly different among emi­ grant writers. In the essay W dolinie Dniestru (In the Dniester valley) Jerzy Stempowski wrote, reminiscing about his youth:

Polska tradycja wielokulturowości, silnie powracająca w próbach rewitalizacji idei jagiellońskiej, staje się istotnym punktem odnie­ sienia w próbie sprostania wyzwaniom, jakie niesie współczesne spotkanie z Innym. The whole vast part of Europę stretching from the Baltic Sea to the Black Sea and the Adriatic Sea was one enormous chessboard of nations, fuli of islands, enclaves, and the strangest combinations of mixed populations. In many places almost each village, and each trade, spoke a different language. In my homeland, the Middle Dniester, the landed gentry spoke Polish, peasants spoke Ukrainian, officials spoke Russian with an Odessa accent, merchants spoke Jewish, carpenters - as Lipovans and Old Believers - spoke Russian with a Novgorod accent, while swineherds used their own dialect. Additionally, in the same area there were also villages belonging to Pol-

Cała ogromna część Europy, leżąca między Morzem Bałtyckim, Morzem Czarnym i Ad­ riatykiem, była jedną wielką szachownicą lu­ dów, pełną wysp, enklaw i najdziwniejszych kombinacji ludności mieszanej. W wielu miej­ scach każda wieś, każdy zawód niemal mówił odmiennym językiem. W mojej ojczystej do­ linie średniego Dniestru ziemianie mówili po polsku, włościanie - po ukraińsku, urzędnicy - po rosyjsku z odcieniem odeskim, kupcy po żydowsku, cieśle i stolarze - jako filiponi i staroobrzędowcy - po rosyjsku z odcieniem nowogrodzkim, kabannicy mówili własnym narzeczem. Prócz tego w tej samej okolicy były jeszcze wsie szlachty zagrodowej mówią1 Włodzimierz Paźniewski, Krótkie dni, Warszawa 1983, $. 11.

CULTURE

1

Włodzimierz Paźniewski, Krótkie dni, Warsaw 1983, p 11.

ish- and Ukrainian-speaking petty nobles.and Romanian-speaking Moldovan villages; the Gypsies spoke the Gypsy language?

cej po polsku, takiejże szlachty mówiącej po ukraińsku, wsie mołdawiańskie mówiące po rumuńsku; Cyganie mówili po cygańsku23 .

And later he added: “If a Pole marries a Russian woman - my father used to say - their children are usually Ukrainian or Lithuanian.”’ Since 1989 this image of the mulliethnic and multireligious Poland - usually idealised, although recently it has increasingly been subject to critical revision of idyllic memories of “the land of childhood years”’ - has become a crucial motif of bolh literaturę itself and, perhapsevenaboveall,ofliterarystudies.This is how Marek Zaleski evaluates this tendency in the conclusion of his book devoted to the cultural memory of the Borderland experience:“the memory of that region recorded in literary texts,examined [...] asanexample of a relation to the literary tradition and to the

I nieco dalej: „Jeśli Polak żeni się z Rosjanką - mawiał mój ojciec - dzieci ich są zwykle Ukraińcami lub Litwinami”’. Ten obraz Polski wieloetnicznej i wielowyznaniowej - najczęściej idealizowany, choć w ostatnim okresie coraz częściej podda­ wany krytycznemu oglądowi stanowiącemu korektę sielankowych wspomnień z „kraju lat dziecinnych”4 - stał się po roku 1989 jednym z istotnych wątków zarówno samej literatu­ ry, jak też, a może nawet przede wszystkim, prac literaturoznawczych. Oceniając te ten­ dencje, pisze Marek Zaleski w zakończeniu swej książki poświęconej kulturowej pamięci doświadczenia kresowego: „zapisana w tek-

The Polish tradition of miilticidturalisni, which recurs prominently in attempts to revitalise the idea of the Jagiellonian dynasty, becomes a significantpoint ofreference in attempts to live np lo the chalłenges presented by contemporary encounters with the Other. past, proves to be an inspiring anachronism.”5 It appears, however, that no attempt to capture the dynamics of this memory can limit itself to the space of Polishness: a good clue helping us to transgress this limitation is Stempowskis observation placing the Polish experience within the whole Intermarum.6 It is only from this perspective that the Polish tradition of multiculturalism, which recurs

Stach literackich pamięć tego regionu, roz­ patrywana [...] jako przykład stosunku do tradycji literackiej i jako przykład stosunku do przeszłości, okazuje się inspirującym ana­ chronizmem”’. Wydaje się jednak, że żadnej próby pochwycenia dynamiki owej pamięci nie można zamknąć w przestrzeni polskości: dobrą wskazówką pozwalającą tę przestrzeń przekroczyć może być uwaga Stempowskiego zmierzająca do wpisania polskiego doświad-

2 Jerzy Stempowski, Od Berdyczowa do Rzymu, Paryż 197>. p. 18-9. 3 Ibidem, p. 19. 4 See the anthology Kraj lat dziecinnych, London 1942. 5 Marek Zaleski. Formy pamięci. O przedstawianiu przeszło­ ści w polskiej literaturze współczesnej, Warsaw 1996, p. 228.

6 Intermarum - in Latin (Międzymorze in Polish) literally means“Intersea” or “Between-seas" (translators notę].

2 Jerzy Stempowski, Od Berdyczowa do Rzymu, Paryż 1971. s. 18-19. 3

Ibidem, s. 19.

4

Zob. antologię Kraj lat dziecinnych, Londyn 1942.

5 Marek Zaleski, Formy pamięci. O przedstawianiu przeszło­ ści w polskiej literaturze współczesnej. Warszawa 1996. s. 228.

KULTURA

czenia w obszar całego Międzymorza. Dopie­ ro w takiej perspektywie polska tradycja wielokulturowości, silnie powracająca w próbach rewitalizacji idei jagiellońskiej (poddawanej krytycznej reinterpretacji choćby w praktyce paryskiej „Kultury"), staje się istotnym punk­ tem odniesienia w próbie sprostania wyzwa­ niom, jakie niesie współczesne spotkanie z Innym. Dzieje się tak zarówno w pisarstwie o charakterze historycznym - na przykład w takich powieściach jak Bohiń Tadeusza Konwickiego czy Biały kamień Anny Bolec­ kiej - jak i w wypadku takich utworów, któ­ rych świat przedstawiony - jak choćby w po­ wieści Jana Subarta Handlarz wspomnień albo bitwa poetów - jest światem nam współcze­ snym, ale na swój sposób, za sprawą islam­ skiej obyczajowości, „egzotycznym”. Zarazem jednak archeologia pamięci stanowi dla tych poszukiwań niesłychanie istotną lekcję, na co zwraca uwagę Krzysztof Czyżewski, któ­ ry podjął trud stworzenia wielokulturowego ośrodka w Sejnach: „Starając się zbliżyć do rzeczywistości, musieliśmy ciągle odwoływać się do pamięci, która okazywała się niezby­ walną częścią współczesnego świata”6.

prominently in attempls to revitalise the idea of the Jagiellonian dynasty (subject to critical reinterpretation e.g. in Kultura Paryska), becomes a significant point of reference in attempts to live up to the challenges presented by contemporary encounters wilh the Other. Examples of this feature both in historical writing - in the case of such novels as Bohiń by Tadeusz Konwicki or Biały kamień (The white stone) by Anna Bolecka - and in works such as Handlarz wspomnień albo bitwa po­ etów (The merchant of memories or the battle of the poets) by Jan Subart, which depict a reality that is contemporary with ours but, in its own way, due to its referencing of Is­ lamie morals and customs, is also “exotic”. However, at the same time, the archaeology of memory constitutes a vital lesson for these invesligations. This has been pointed out by Krzysztof Czyżewski, who has devoted much effbrt to creating a multicultural centre in Sejny:“Trying to get closer to reality, we constantly had to refer back to the past, which always turned out to be an indispensable part of the contemporary world”/

2

Drawing this “linę of return” and leading the reader through such erstwhile multicultural junctions as Chernivtsi or Vilnius, Czyżewski emphasises: “The thick layer of Soviet accretions, laboriously and obstinalely abraded, becomes thinner with every year”.s This remark is significant, for it defines the situation in the Soviet zonę which had rendered discourse on borderland culture and relations with the Other taboo, hidden under a layer of ideology and subjected to strict censorship: mutual

Kreśląc swą „linię powrotu” i prowadząc czytelnika przez takie niegdysiejsze węzły wielokulturowości jak Czerniowce czy Wil­ no, podkreśla Czyżewski: „Gruba warstwa sowieckiej naleciałości, mozolnie i uparcie ścierana, z każdym rokiem staje się cieńsza”7. Ta uwaga wydaje się o tyle istotna, że okre­ śla sytuację, za sprawą której dyskurs po­ święcony problematyce kultury pogranicza i relacjom z Innym w strefie sowieckiej był

2.

6 Krzysztof Czyżewski, Linia powrotu. Zapiski z pogranicza, wstępem opatrzył Paweł Huclle, Sejny 2008, s. 61-62.

7 Krzysztof Czyżewski, Linia powrotu. Zapiski z pogranicza (Linę of return. Notes from the borderland), with an introduction by Paweł Huelle, Sejny 2008, pp. 61-62.

7 Ibidem, s. 123.

8

CULTURE

Ibidem, p. 123.

relations between neighbours were radically institutionalised, and contacts between them were strictly regulated, also within the space of literary narratives. A breakthrough in this sphere came only after 1989. In these circumslances, the question that was crucial for these relations - concerning identity,both ones own and that of others - although raised frequently, could not be freely formulated, sińce in Polish writing it had been loaded with a rangę of prohibilions concerning both history and the present. Gombrowicz, observing this situation from an emigrants distance, wrote in his Diary\ “They have ceased to be what they were, yet they have not definitively concretised themselves in any new embodiment. They are vague. Blurred. Incomplete.”910 Over a decade later, in the essay Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy (Two homelands, two patriotisms), devoted to the problem of Polish xenophobia and national megalomania, published beyond the reach of the State censorship, Jan Józef Lipski wrote: It is the relation with ‘strangers’ rather than with bur own’ that the shape of patriotism depends on. There is always something paradoxical in the fact that love of ones own coun­ try and ones own nation can be defined only through the attitude to other countries and other nations, but this paradox is inherent to any mental and emotional individualisation.'°

The situation of the inhabitants of post-war Poland differed dramatically from that in the interwar years, when the presence of many large and visible national minorities was a significant social problem - this was the case in particular in Polish-Jewish relations. Recalling this period, Jerzy Giedroyc relates the ideas expressed in his pamphlet Polska imperialna (Imperial Poland) published in 1938:

tabuizowany, skryty pod warstwą ideologii i poddany silnej presji cenzuralnej: wzajem­ ne relacje między sąsiadami zostały skrajnie zinstytucjonalizowane, a jednocześnie kon­ takty między nimi ściśle reglamentowane, także w przestrzeni narracji literackich. W tej sferze przełom nastąpił dopiero po roku 1989. W takich okolicznościach kluczowe dla tych relacji pytanie o tożsamość - zarów­ no własną, jak i innych - choć wielokrotnie podnoszone, nie mogło być swobodnie for­ mułowane, obłożone zostało bowiem w pi­ śmiennictwie krajowym szeregiem zakazów dotyczących tyleż kwestii historycznych, ile współczesności. Obserwując ten stan rzeczy z emigracyjnego dystansu, zapisywał Gom­ browicz w swym Dzienniku: „Przestali być, czym byli, a nie skonkretyzowali się ostatecz­ nie w żadnym nowym wcieleniu. Są niewy­ raźni. Zamazani. Niepełni”s. Kilkanaście lat później, w opublikowanym poza zasięgiem państwowej cenzury eseju Dwie ojczyzny, dwa patriotyziny poświęconym polskiej kse­ nofobii i narodowej megalomanii, pisał Jan Józef Lipski:

Od stosunku do „obcych” bardziej niż od sto­ sunku do „swoich” zależy kształt patriotyzmu. Jest w tym zawsze coś paradoksalnego, że miłość do kraju i własnego narodu określana być może dopiero przez stosunek do innych krajów i innych narodów, lecz jest to paradoks właściwy wszelkiemu myślowemu i uczucio­ wemu wyodrębnianiu’.

Przy tym sytuacja mieszkańców' Polski po­ wojennej zasadniczo się zmieniła w stosunku do tej, jaką można było zaobserwować jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym, kie­ dy to obecność wielu liczebnie wyrazistych

9 Witold Gombrowicz, Dziennik (1953-1956), Paris 1971, p. 175.

8 Witold Gombrowicz, Dziennik (1953-1956), Paryż 1971, s. 175.

10 Jan Józef Lipski, Tunika Nessosa. Szkice o literaturze i na­ cjonalizmie, Warsaw 1992, p. 139.

9 Jan Józef Lipski. Tunika Nessosa. Szkice o literaturze i na­ cjonalizmie, Warszawa 1992,5.139.

KULTURA

We were convinced that there was a Jewish problem in Poland, that it was a problem of the ghetto and that it could not be resolved by assimilation. Because Jews were scattered all over the country it was impossible to demand autonomy for them like for the Ukrainians. Thus we believed that the only solution was mass migration of the Jews to Palestine."

mniejszości narodowych stanowiła istotny problem społeczny, w szczególności gdy cho­ dzi o relacje polsko-żydowskie. Wspominają­ cy ten okres Jerzy Giedroyc relacjonuje myśli wyłożone w sygnowanej przezeń, a wydanej w 1938 roku broszurze Polska imperialna:

Byliśmy przekonani, że istnieje w Polsce pro­ blem żydowski, który jest problemem getta i którego nie da się rozwiązać w trybie asymi­ lacji. Ponieważ Żydzi byli rozrzuceni po całym kraju, nie można było domagać się dla nich autonomii, jak dla Ukraińców. Za jedyne roz­ wiązanie uważaliśmy zatem masową emigra­ cję Żydów do Palestyny1011 .

After 1945 all minority issues were suppressed by censorship, both in Poland and throughout the Soviet bloc, which has been aptly described by Aleksander Fiut in his essay Pyt­ anie o tożsamość (The question of identity):

The Great Colłapse affectcd [...] this part of Europę particularly keenly. [...] Between the Oder and the Vistula, on the ruins of the Polish-Lithuanian Commonwealth, whose pale memory survived on maps until 1939, and whose wobbly shadow of greatness blundered along in the memory of survivors, a different collectivity is bom. It is enclosed by borders going back to the beginnings of its statehood - yet it is largely cut off from its cultural roots.

Po roku 1945 wszelkie kwestie mniejszościo­ we zostały wytłumione przez cenzurę, za­ równo w Polsce, jak i w całym bloku sowiec­ kim, co trafnie w szkicu Pytanie o tożsamość podnosi Aleksander Fiut:

Wielki Rozpad ugodził [...] tę część Europy szczególnie dotkliwie. |..J Między Odrą a Wi­ słą, na gruzach Rzeczypospolitej Obojga Na-

Po roku 1989 pytanie o tożsamość stało się fundamentalnym pro­ blemem kultury narodowej, natomiast podstawowym punktem odniesienia w jego formułowaniu okazała się pamięć wielokultu­ rowej przeszłości Polski. rodów, której blade wspomnienie przetrwało na mapach do 1939 roku, a chwiejny cień wiel­ kości błąkał się w pamięci ocalonych, rodzi się inna zbiorowość. Zamknięta granicami z po­ czątków jej państwowości - a przecież w du­ żej mierze odcięta od swoich kulturowych korzeni. Relikty dawnych tradycji przenikają w świadomość nowych warstw społecznych, tworząc podstawy innego sposobu samookreślania się. Jakiego? - Tego naprawdę nikt do końca nie wie".

The relicts of bygone traditions are absorbed by the consciousness of new social strata, thus łaying foundations for a new way of self-definition. What self-definition? - Nobody really knows for surę.11 One thing is elear: sińce 1989 the cjuestion of identity - and therefore the question of the attitude towards the Other - has been one of the fundamental problems of Polish national culture, and the basie point of reference in its

10 Jerzy Giedroyc, Autobiografia na cztery ręce, opracował i posłowiem opatrzył Krzysztof Pomian, Warszawa >994, s. 62.

11 Jerzy Giedroyc, Autobiografia na cztery ręce, ed Krzysztof Pomian, Warsaw 1994, p. 62.

11 Aleksander Fiut, Pytanie o tożsamość, Kraków 1995, s. 11.

12

CULTURE

Aleksander Fiut, Pytanie o tożsamość, Kraków 1995, p. 11.

formulation has been the memory of Polands multicultural pasł. While on the one hand this memory has slarted to awaken resentment, as in the case of Włodzimierz Odojewskis novel Oksana, whose main plot concerns the prob­ lem of reckoning with the Ukrainian military formalion SS-Galizien and the crimes committed in 1943 in Volyn'3, on the other hand it operates - as Zaleski puts it - as an“inspiring anachronism”. Reconstruction of the past in this brand of literaturę has two elear dimensions. The first one is senlimental nostalgia for a“paradise lost”, reflected in idyllic idealisation of the region of the former Kresy (Borderlands), and is characterised by a Polonocentrism reducing other inhabitants of this region to a mere background for the Polish presence. The other dimension, however, aims at dialogisation of the historical space by highlighting its multiculturalism, thus it reinterprets the established memory of the Borderlands, frequently foliowi ng a postcolonial reading.

Jedno nie ulega wątpliwości: po roku 1989 pytanie o tożsamość - a tym samym pyta­ nie o stosunek do Innego - stało się funda­ mentalnym problemem kultury narodowej, natomiast podstawowym punktem odniesie­ nia w jego formułowaniu okazała się pamięć wielokulturowej przeszłości Polski. Przy czym z jednej strony owa pamięć budzić po­ częła resentymenty, jak choćby w przypad­ ku powieści Włodzimierza Odojewskiego Oksana, której główny wątek podnosi kwe­ stię rozliczeń z ukraińską formacją Galizien SS i zbrodni popełnianych w 1943 roku na Wołyniu12, z drugiej zaś - staje się, jak chce tego Zaleski, „inspirującym anachronizmem”. Rekonstrukcja przeszłości ma w tej literatu­ rze dwa wyraziste wektory: pierwszy z nich to sentymentalna nostalgia za „utraconym rajem” wyrażająca się w sielankowej idealizacji obszarów dawnych Kresów i nacecho­ wana polonocentryzmem, za sprawą którego inni mieszkańcy tych ziem stanowią jedynie

Since 1989 the question of identity has been one of the fundamental problems of Polish national culture, and the basie point ofreference in its formulation has been the memory ofPoland’s multicultural past. An example of this first approach can be found in Jarosław Marek Rymkiewiczs Mickiewicz-style cycle of scholarlygflwędn.13 14 The cycle is composed of four works: Żmut, Ba-

ket, Kilka szczegółów (A few details) and Do Snowia i dalej...{To Snów and beyond...), in which a“Novgorod district”becomes thecen-

13 A wide discussion of this issuc can be found in a collection of articlcs published by Gazeta Wyborcza: Wołyń 19.1J-200S. Pojednanie, Biblioteka Gazety Wyborczej, Warsaw 2008. 14 The gawęda, originally an orał tale, is a genre of Polish prosc stylised as an orał tale, with free composition, colloquial language, many direct addresses to the audience, repetitions, and digressions | translator s notę).

tło monologu polskiej obecności, natomiast drugi, zmierzający do zdialogizowania histo­ rycznej przestrzeni, eksponuje jej wielokulturowość, a zatem dokonuje reinterpretacji, często wpisującej się w nurt odczytań postkolonialnych, utrwalonych wzorców pamięci Kresów. Przykładem tego pierwszego podejścia może się stać mickiewiczowski cykl uczonej ga­ 12 Obszerne omówienie tej kwestii przynosi publikacja Biblioteki Gazety Wyborczej: Wołyń 1943-2008. Pojednanie, zbiór artykułów publikowanych w „Gazecie Wyborczej", Warszawa 2008.

KULTURA

wędy pióra Jarosława Marka Rymkiewicza. Składają się nań cztery utwory: Zmut, Baket, Kilka szczegółów oraz Do Snowia i dalej..., a „nowogródzki powiat” staje się tu centrum polskości. Podobnie się dzieje w Pożądaniu Wzgórz Wiekuistych czy Wilio, w głębokości morza Zbigniewa Żakiewicza. We wszystkich tych utworach - jak i w wielu innych podej­ mujących motyw utraty - przestrzenie kre­ sowe pozostają „moje” czy „swoje” i jako takie właśnie są ocalane w literackim bezczasie pa­ mięci. Nie ma tu miejsca dla „innych” i per­ spektywy wspólnoty posiadania, partnerstwa kresowej egzystencji. Perspektywa ta pojawia się natomiast w takich utworach jak Boża podszewka Teresy Lubkiewicz-Urbanowicz, Lida Aleksandra Jurewicza, Zagłada oraz Zmierzchy i poranki Piotra Szewca. Literatura „kresowa” - termin ten traktować należy jako historyczny, współcześnie zbyt silnie dla Litwinów, Białorusinów czy Ukra­ ińców nacechowany polonocentrycznie, sta­ nowiący echo idei „Polski mocarstwowej” - coraz silniej otwiera się na dialog z inny­ mi mieszkańcami tych ziem, na partnerskie zagospodarowywanie wspólnej przeszłości. Tym samym przynosi nadzieję na rewizję utrwalonych przez dziesięciolecia stereoty­ pów. Co istotniejsze wszakże, pamięć daw­ nych polskich Kresów, odczytywana w szer­ szym kontekście - tym, który w swej idei Międzymorza zarysowuje Jerzy Stempowski, ale widocznym też w pisarstwie Stanisława Vincenza - staje się punktem wyjścia do re-konstrukcji wspólnoty Europy Środko­ wo-Wschodniej, co znajduje wyraz w re­ dagowanej przez Krzysztofa Czyżewskiego serii Meridian prezentującej teksty autorów Międzymorza czy w takich dokonaniach, do jakich należy wspólna książka Jurija Andruchowycza i Andrzeja Stasiuka Moja Europa. Dwa eseje o Europie zwanej Środkową. W tym

CULTUPE

tre of Polishness. A similar work is Pożądanie Wzgórz Wiekuistych (The desire for eternal hills) or Wilio, w głębokości morza (Neris, in the depth of the sea) by Zbigniew Żakiewicz. In all these works - as in many others addressing the theme of loss - the Borderland space remains“minę” or“ours” and is saved as such in the literary timelessness of memory. There is no room here for “the Other” or the perspectives of shared possession or partnership in the borderland existence. However, this perspective does appear in such works as Boża podszewka (Gods lining) by Teresa Lubkiewicz-Urbanowicz, Lida by Aleksander Jurewicz, and Zagłada (Annihilation) and Zmierzchy i poranki (Dusks and dawns) by Piotr Szewc.

The term “borderland literaturę” should be treated as a historical one; today for Lithuanians, Belarusians and Ukrainians it is too Polonocentric, too resonant of the idea of “imperial Poland”. However, at present, it is becoming ever morę open to dialogue with other inhabitants of the Borderlands, to partnership in managing this shared past. Thus it brings hope for a revision of stereotypes which have become entrenched over decades. But morę importantly, the memory of the former Polish Kresy, interpreted in a broader context - delineated in Jerzy Sternpowskis idea of Intermarum, but visible also in Stanisław Vinzenz’s writings - is becoming the starting point for a reconstruction of the Eastern and Central European community, which is reflected in the Meridian Series edited by Krzysztof Czyżewski, presenting works by Intermarum authors, or in such undertakings as the book Moja Europa. Dwa eseje o Europie zwanej Środkową (My Europę: Two essays on the Europę called ‘Central’) cowritten by Yuri Andrukhovych and Andrzej Stasiuk. The Europa Środkowa (Central Eu­

ropę) series published by Czarne Publishers, Stasiuks publishing house, musi be included in the same trend. This series includes such collections of essays as Sarmackie krajobrazy (Sarmatian landscapes) or Znikająca Europa (Disappearing Europę), as well as Krzysztof Czyżewskis Linia powrotu (Linę of return), which I have quoted from above.

samym nurcie umieścić należy środkowoeu­ ropejskie publikacje wydawnictwa Czarne - takie jak zbiory eseistyczne Sarmackie kraj­ obrazy czy Znikająca Europa, a wreszcie i cy­ towany wyżej tom Krzysztofa Czyżewskiego Linia powrotu.

3.

Jedną z bardziej interesujących publikacji otwierających przestrzeń dialogu jest opra­ cowana przez Kazimierza Brakonieckiego i Winfrieda Lipschera antologia Borussia. Ziemia i ludzie, wydana równolegle w języ­ kach niemieckim, polskim, litewskim i rosyj­ skim. We wstępie piszą obaj autorzy:

One of the most interesting works opening up the space of dialogue is Kazimierz Brakoniecki and Winfried Lipschers anlhology Borussia. Ziemia i ludzie (Borussia.15 The land and the people), published in parallel in four languages: German, Polish, Lithuanian and Russian. The authors write in the introduction: We - a German and a Pole from Warmia - were united by the awareness of the fact that what happened to the German tradilion of this re­ gion in the Polish Peoples Republic (PRL), like what happened to the Polish tradition of this region in the Prussian and German period all this (just like so many olher matters passed over in silence) ought to be recovered, thoroughly assessed and recognised as a shared tradition of Europę undergoing the process of unification.16 Importantly, this collection also acknowledges the Lithuanian and Russian culture in the sphere of the Borussian tradition - at different tiines, including the present. The reader of the volume - which is arranged in chronological order and opens with the Lord s Prayer in Prussian - is given a palimpsest in which overlapping and equivalent voices blend to create a common poem about this region. The multicultural space constructed in this

3

Połączyła nas świadomość - warmińskiego Niemca i warmińskiego Polaka - że to, co sta­ ło się z niemiecką tradycją tych ziem w okre­ sie PRL, jak i to, co się stało z polską tradycją tych ziem w okresie pruskim i niemieckim, że to wszystko (jak i tyle innych spraw prze­ milczanych) powinno być wydobyte, rzetelnie ocenione i uznane za wspólną tradycję jedno­ czącej się Europy”.

Rzecz w tym, iż w obszar borussiańskiej tra­ dycji wpisana została w tym zbiorze także współobecność - w różnym czasie, współ­ czesności nie wyłączając - kultury litewskiej i rosyjskiej. Czytelnik tego tomu - ułożonego w porządku chronologicznym i otwartego zapisem Modlitwy Pańskiej w języku pruskim - ma do czynienia z palimpsestem, w którym nakładające się na siebie i równowartościowe głosy współtworzą wspólny poemat tego ob­ szaru. Tak skonstruowana przestrzeń wielokulturowości wyzwala myślenie o tożsamości miejsca z więzów' ujęcia statycznego i pozwa­ la traktować ją procesualnie. Współczesność przestaje być traktowana jako punkt dojścia,

15 Borussia is Latin for Prussia |translators notę). 16 Kazimierz Brakoniecki, Winfried Lipscher, Borussia. Zie­ mia i ludzie. Antologia literacka, Olsztyn 1999, p. 9.

13 Kazimierz Brakoniecki, Winfried Lipscher, Borussia. Zie­ mia i ludzie. Antologia literacka, Olsztyn 1999. s. 9.

KULTURA

lecz staje się wyznacznikiem napięcia - niewolnego przecież od konfliktów i dramatycz­ nych spięć - między przeszłością a przyszło­ ścią: odkrywając wielogłosowość pierwszej z nich, otwiera tym samym perspektywę wielogłosowości drugiej. Takie otwarcie nie wyklucza nawet daleko idących zmian, a za­ tem także spotkania z Innym, nieznanym. To spotkanie z Innym Ryszard Kapuściń­ ski określił jako „wyzwanie xxi wieku”14, co wydaje się o tyle zasadne, iż żyjemy obecnie w okresie, który można by porównać z cza­ sem wędrówki ludów:

Nasi trzecioświatowi Inni zdobywają w histo­ rii najnowszej, w historii dziejącej się obecnie coraz większą i coraz bardziej znaczącą pod­ miotowość. To po pierwsze. A po drugie trwa inwazja (zarobkowa, demograficzna, ale przecież inwazja) przedstawicieli Trzeciego Świata na kraje rozwinięte15. Także - czego wciąż jakby nie jesteśmy świa­ domi - do Polski. Wędrowcy, których w na­ szym świecie jest coraz więcej, noszą w so­ bie swą własną tożsamość, nieprzekładalną i niedającą się wpisać w toczący się dyskurs. Dlatego bohater powieści Bronisława Świ­ derskiego Słowa obcego, uchodźca szukający azylu w Danii, w liście do królowej doprowa­ dzi rzecz do paradoksalnego finału:

Pani, przecież już powszechnie wiadomo, że modlitwy powtarzane w językach Europej­ czyków', muzułmanów’, żydów' i hinduistów prowadzą do coraz silniejszych podziałów na „dobrych” i „złych”. [...] Bałwochwalcy słowa robią dzisiaj złą robotę - dlatego należy dodać powagi milczeniu. [...] By słowa nie dzieli­ ły ludzi na „swoich” i „nie swoich”, „głupich” i „mądrych”, „zasłużonych” i nie... Milczenie - oto najbardziej ludzki środek komunikacji.

way liberates the conception of a places identity from the ties of a static definition and enables its processual treatment. From this perspective, the present ceases to be seen as a finishing linę but becomes a marker of tension - loaded with conflicls and dramatic clashes - between the past and the futurę: by discovering the polyphony of the former it opens up the prospect of a polyphony of the latter. Such an opening does not rule out even very far-reaching changes, thus also an encounter with the Other, the unknown. Ryszard Kapuściński described the encoun­ ter with the Other as “the challenge of the twenty-first century”17, which seems justified, sińce wre live in times which appear to be comparable to the Migration period:

Our Third World Others are gaining ever grealer and ever morę meaningful subjectivity. That is the firsl thing, and secondly, there is an invasion happening (a demographic, economic one, but it is an invasion) of representatives of the Third World into developcd counlries.’8 Into Poland also - something which we still seem to be unaware of. Wanderers, who are becoming increasingly numerous in our world, carry their own identity, which is untranslatable and incompatible with the current discourse. This is why the protagonist of Bronisław Świderskis novel Słowa obcego (The words of a stranger), a refugee seeking asylum in Denmark, brings things to a paradoxical conclusion in his letter to the queen:

Your Majesty, it is commonly known by now that the prayers repeated in the languages of Europeans, Muslims, Jews, and Hindus lead to ever stronger divisions into “the good ones” and “the bad ones”. [...] The idolaters of the

14 Zob. Ryszard Kapuściński, Ten Inny, Kraków 2006, s. 65 i n.

17 Sec Ryszard Kapuściński, Ihc Other,\rans. Antonia Lloyd Jones, Vcrso: London, New York, 2008, p. 77 et al.

15 Ibidem, s. 47.

18

CULTUPE

Ibidem, p. 58.

word are doing a bad job today - this is why silence should be given morę gravity. |...j So that words no longer divide pcople intoburs and ‘not ours’,‘stupid’ and‘wise’,‘deserving’and ‘not’... Silence - this is the most humane modę of communication. Different languages separate people of the whole planet. Only silence, available to all, can unitę us. Only silence denotes the purest restraint towards another human being, which one does not want to drown out by the sound of ones own speech. Reslraint which politicians, bankers, managers, journalists, and (I have heard) terrorists lack in equal measure.” Only silence - we inight add - allows us to avoid exclusion: for everyone is an Other. However, assuming this paradoxical formula would mean a dissolution of all bonds - the community of silence is a community of death. The attempt to “talk it down” is a solution to this, which is emphasized by the finał words in another of Świderskis novels:

In the novel, sileni death was opposed by multi-genre activity of the author and the nar­ rator using the short story, the essay, autobiography, poetry, and drama. They bear complete responsibilily for the attempt to clamour down death”.19 20 In contemporary Polish literaturę this imperative of narrative activity translates into multi-plot and mullilayered dialogue with the Other, in which all forms of artistic expression are really used. Since 1989 this lit­ eraturę has been washing away al the dam of silence - with varying effectiveness - in many areas, especially where it finds figures of the excluded, and, for whatever reason, those de-

19 Bronisław Swiderski, Słowa obcego, Kraków 1998. pp. 242243.

20 Bronisław Swiderski, Asystent śmierci. Powieść o karyka­ turach Mahometa, o miłości i nienawiści w Europie, Warsaw 2007, p. 502.

Odmienne języki dzielą ludzi całej planety. Je­ dynie milczenie, dostępne wszystkim, potrafi nas połączyć. Jedynie milczenie oznacza naj­ czystszą powściągliwość w stosunku do inne­ go człowieka, którego nie chce się zagłuszyć dźwiękiem własnej mowy. Powściągliwość, której na równi brakuje politykom, bankie­ rom, menedżerom, dziennikarzom i (jak sły­ szałem) terrorystom1617 . Jedynie milczenie - można dopowiedzieć pozwala uniknąć wykluczenia: każdy bowiem jest Innym. Przyjęcie jednak tej paradoksal­ nej formuły oznaczałoby rozpad wszelkich więzi - wspólnota milczenia jest wspólnotą śmierci. Wyjściem jest próba jej „zagadania”, co podkreślają słowa zamykające kolejną po­ wieść Swiderskiego:

Milczącej śmierci została przeciwstawiona w powieści wielogatunkowa aktywność auto­ ra i narratora, wykorzystujących opowiadanie, esej, autobiografię, poezję i dramat. Za próbę zakrzyczenia śmierci ponoszą oni całkowitą odpowiedzialność'7. Ten nakaz aktywności narracyjnej przekła­ da się we współczesnej polskiej literaturze na wielowątkowy i wieloaspektowy dialog z Innym, w którym rzeczywiście sięga się do wszystkich form artystycznej wypowiedzi. W wielu obszarach literatura ta przerywa obecnie, po roku 1989 - mniej lub bardziej skutecznie - tamę milczenia, w szczególności tam, gdzie odnajduje postaci wykluczonych, z różnych powodów pozbawionych głosu. Jedną z pierwszych książek podnoszących ten problem był tom Juliana Stryjkowskiego Milczenie, stanowiący swego rodzaju kon­ tynuację jego Wielkiego strachu: gdy jednak 16 Bronisław świderski. Słowa obcego, Kraków 1998, $. 24224317 Bronisław Swiderski, Asystent śmierci. Powieść o karyka­ turach Mahometa, o miłości i nienawiści w Europie, 2007, s. 502.

KULTURA

w tej drugiej opowieści do głosu dochodzi stłumiona przez dziesięciolecia narracja re­ lacjonująca doświadczenie polityczne, to w wypadku Milczenia mamy do czynienia z przekroczeniem tabu, jakim objęte jest do­ świadczenie „odmienności”, w tym wypadku seksualnej. Przy czym owo przekroczenie tabu nie było sprawą prostą - wyrażeniu od­ mienności opór stawiał język. Trafnie rozpo­ znał tę sytuację Przemysław Czapliński:

W tekście autor opowiadał o swoim homosek­ sualizmie i o życiu spędzonym w potrzasku między pożądaniem i wstydem, pragnieniem jawności i grozą wyobrażeń o jej skutkach, świadomością siebie i uległością wobec normy. Stryjkowski stwierdzał, że kilkakrotnie wcze­ śniej posługiwał się aluzjami (...) jednakże przekroczenie progu wyznania nastąpiło póź­ niej: „Przyłbicę zdarłem z siebie dopiero w Mil­ czeniu. Pomyślałem sobie: masz osiemdziesiąt

prived of their voice. One of the first books to raise this issue was Milczenie (Siłence) by Julian Stryjkowski, which was a kind of continuation of his Wielki strach (Great fear). However, while in the latter book a voice is given to the narrative reporting political experience that had been suppressed for decades, in Milczenie the taboo surrounding the experience of “otherness”, in this case sexual, is transgressed. Transgressing this taboo was not easy, sińce language resisted the expression of otherness. This situation was aptly recognised by Przemysław Czapliński:

In the text the author spoke about his homosexuality and his life in a trap - between desire and shame, between the longing for openness and the horror of its consequences, between self-awareness and submission to the norm. Stryjkowski claimed that he had madę allusion a few times before [...] but he crossed the

W wielu obszarach literatura przerywa obecnie tamę milczenia, w szczególności tam, gdzie odnajduje postaci wykluczonych, z różnych powodów pozbawionych głosu. lal, napisz to, niech to będzie twoja ostatnia książka, zatrzaśnij drzwi, niech nie będzie więcej twoich słów, nie pisz więcej o niczym”. Symptomatyczna - i paradoksalna - jest to wy­ powiedź: homoseksualizm występuje tutaj jako sprawa nienazywalna, nieposiadająca własne­ go imienia („napisz to”), a milczenie, które stan niewyrażalności poprzedzało, pisarz przerywa po to tylko, by więcej nic nie mówić'*.

threshold only later: ‘I tore off the visor only in Milczenie. I thought to myself: you are eighty, write this, let this be your last book, slam the door shut, let there be no morę of your words, dont write about anything else anymore.’This is a symptomatic - and paradoxical - statement: homosexuality appears here as something unnamable, as something without its own name (‘write this),and the silence, which preceded the stale of inexpressibility, is broken by the author, only for him to say nothing morę.11

Podobnie działo się w przypadku innych utworów podejmujących próbę opisu „inne­ go świata” doświadczenia homoseksualnego, The situation was similar in other works atjak na przykład W ptaszarni Grzegorza Mutempting to describe the “other world” of the siała, Zakazanej miłości Ewy Schilling czy18 homosexual experience such as W ptaszarni 18 Przemysław Czapliński, Polska do wymiany. Późna nowo­ czesność i nasze wielkie narracjc.Warszawa 2009,s.305-306.

CULTURE

21 Przemysław Czapliński. Polska do wymiany. Późna nowo­ czesność i nasze wielkie kreacje, Warsaw 2009, pp. 305-306.

(In the aviary) by Grzegorz Musiał,Zakazana miłość (Forbidden love) by Ewa Schiling or Putlo by Marian Pankowski. And it was only after the publication of Loretown by Michał Witkowski - as the avalanche of reviews devoted to the novel madę evident - that critics attention concentrated on this subject. An analogy to thiscan beseen in thereception of feminist literaturę, which at the beginning of the 1990S was dubbed “menstrual prose” in Poland. Such novels as Absolutna amnezja (Absolute amnesia) by Izabela Filipiak, Tarot paryski (Paris tarot) and Kabaret metafizyc­ zny (Metaphysical cabaret) by Manuela Gretkowska, Tabu (Taboo) and Obciach (Goof) by Kinga Dunin, and morę recently Smaki i dotyki (Tasles and touches) and Bambino by Inga Iwasiów or Utwór o Matce i Ojczyźnie

Putta Mariana Pankowskiego, by wreszcie, po publikacji Lubiewa Michała Witkowskie­ go - co zaświadcza lawina recenzji tej książce poświęconych - skoncentrować na tej pro­ blematyce uwagę krytyki. Podobnie dzieje się w odniesieniu do litera­ tury feministycznej, powitanej w początkach lat dziewięćdziesiątych mianem „prozy men­ struacyjnej”. Takie powieści jak Absolutna amnezja Izabeli Filipiak, Tarot paryski i Kaba­ ret metafizyczny Manueli Gretkowskiej, Tabu i Obciach Kingi Dunin, ostatnio zaś Smaki i dotyki oraz Bambino Ingi Iwasiów czy Utwór o Matce i Ojczyźnie Bożeny Keff to przykłady książek, które nie tylko odkrywają odrębność kobiecej wrażliwości, ale niosą też z sobą idee feministyczne. W eseju poświęconym pierw­ szemu z wymienionych utworów odnajdu-

Literaturę has been washing away at the daru ofsilence in many areas, especially where it finds figures ofthe excluded, and, for whatever reason, those deprived oftheir voice. (A Work about mother and fatherland) by Bożena Keff are all examples of books which not only reveal the distinctiveness of female sensitivity, but also convey feminist ideas. In Maria Janions essay devoted to the first book on the above list, we can find the following acrid remark madę as a digression from the novels analysis:

I remembered how during a feminist discussion on an international forum in West Berlin towards the end of the 1980S I maintained that ‘Solidarity’ must fight for independence and democracy for the whole of society, and only laler would it be able to tackle the womens issuc and the improvement of womens conditions. And yes, it did tackle them, with obvious results, sending women off to their traditional way of Iiving not as human beings but

jemy, poczynioną na marginesie analizy po­ wieści, zjadliwą uwagę Marii Janion:

Pamiętam, jak podczas dyskusji feministycznej w gronie międzynarodowym w Berlinie Za­ chodnim pod koniec lat 80-tych utrzymywałam, że „Solidarność” musi wywalczyć niepodległość i demokrację dla całego społeczeń­ stw a, a potem dopiero będzie mogła spokojnie zająć się kwestią kobiecą i polepszeniem kondy­ cji kobiet. No, i zajęła się, z wiadomym skutkiem, odsyłając kobiety do ich tradycyjnego sposobu życia nie jako jednostek ludzkich, lecz jako „istot rodzinnych” i uchwalając represyjne postano­ wienia w kwestii aborcji. Trochę czasu upłynęło, zanim pojęłam, że „d e m o k r a c j a w Pol­ sce jest rodzaju męskiego”*’.* 19 Maria Janion, Kobiety i duch inności. Warszawa 1996. s. 326-327.

KULTURA

Można - odczytując prozę ostatniego dwu­ dziestolecia - odnaleźć w literaturze dwa dość wyraźne nurty tożsamościowe: pierw­ szy - ewidentnie polonocentryczny, skupiony na obronie tradycyjnych wartości i walczący o ocalenie „duszy polskiej” przed zagrażają­ cymi jej przemianami, wreszcie posługujący się przede wszystkim obrazem jednorod­ nej zbiorowości - i drugi - konstruujący polskość jako postawę członka „plemienia otwartego”20, odnajdującego wiele swych ko­ rzeni, zdolnego do redefinicji swej samoświa­ domości, gotowego na spotkanie z Innym, prezentującego postawę indywidualistyczną.

4 Swój tom esejów poświęconych przemianom zachodzącym w najnowszej literaturze pol­ skiej zatytułowany Polska do wymiany jego autor Przemysław Czapliński kończy wyzwa­ niem: „Wiemy, co jest niemożliwe; nie wiemy, co jest możliwie. Czas wymienić narracje”21.

Nie jest to postulat nowy. Wymianę narracji proponuje się polskiej literaturze nie po raz pierwszy: wzywali do niej skamandryci ob­ wieszczający, iż odchodzą od romantycznych powinności; wyzwali też, snując projekty przemian świadomości, tacy pisarze jak Ma­ ria Dąbrowska czy Czesław Miłosz. Komen­ tując postulat autorki Nocy i dni, by „stworzyć na nowo naród”, pisze Andrzej Mencwel:

Stworzyć na nowo naród” to znaczy nie tyl­ ko go zjednoczyć, ale także przetworzyć. [...] Przetworzyć naród to zmienić jego anachro­ niczną strukturę społeczną, oświecić i uobywatelnić tak zwane masy, odwrócić wreszcie kobierzec historyczny. Na jego lewą co prawda

as“family beings”, and passing repressive laws concerning abortion. Sonie time had to pass before I realised that ‘in Poland democracy is masculine?2 Reading the prose of the last two decades, Iwo quite elear identity trends can be found in Polish literaturę. The first one is clearly Polonocentric, focused on the defence of traditional values and the fight to save “the Polish soul” from the changes that threaten it, and employing mainly the image of a homogeneous collectivity. The other one constructs Polishness as the attitude of a member of “an open tribe”23, exploring many of its roots, able to redefine its self-awareness, ready to encounter the Other, presenting an individualistic attitude.

4. Przemysław Czapliński ends his volume of essays entitled Polska do wymiany (Poland to be replaced), devoted to the changes taking place in recent Polish literaturę, with a chal­ lenge: “We know what is impossible; we do not know what is possible. The time has come to replace narratives.”2425

This postulate is not new. It is not the first time that replacement of narratives has been proposed in Polish literaturę: the Skamander group15 advocated it,proclaiming their departure from Romantic duties; also such writers as Maria Dąbrowska or Czesław Miłosz advanced it, delineating vistas of a change of consciousness. Andrzej Mencwel, comment22 Maria Janion, Kobiety i duch inności, Warsaw 1996, pp. 326-327. 23 The term comes from Małgorzata Baranowskas book To jest wasze życie. Być sobą w chorobie przewlekłej, Warsaw 2005.

20 Termin z książki Małgorzaty Baranowskiej, To jest wasze życie. Być sobą w chorobie przewlekłej. Warszawa 2005.

21 P. Czapliński, op. cii., s. 368.

CULTURE

24 Przemysław Czapliński, op. cit., p. 368. 25 Skamander was a Polish group of experimental pocts founded in 1918 [transiators notę].

ing on Dąbrowskas postulate to “crcate the nation anew”, writes:

stronę, ale, jakby powiedziała autorka, na jego stronę prawowitą11.

‘To create the nation anew’ means not only to unitę it, but also to transform it. (...) To transform a nation is to change its anachronistic social structure, to cnlighlen the so-called masses and to make them morę civically aware, finally, to turn over the historical carpet. Admittedly, to turn it underside-up, but, as the author would have said, to its rightful side.16

Wymianę narracji postulował też Jerzy Gie­ droyc - stąd jego entuzjazm dla dzieła Witol­ da Gombrowicza, „otwierającego” polską toż­ samość. O tyle to istotne, że właśnie w prozie Gombrowicza spotkanie z Innym zyskuje szczególnie w najwybitniejszym jego dziele, jakim jest Dziennik - wymiar dramatyczny: pierwszym Innym jest tu „ja” autora. Ta kon­ frontacja z samym sobą - z sobą podlegają­ cym nieustannej zmianie, z sobą zatem wciąż poddawanym dekonstrukcji, reinterpretacji - jest fundamentem tworzonej w tej twórczo­ ści przestrzeni „kościoła międzyludzkiego”. To poszukiwanie wciąż nowego wcielenia, a więc wyzwalanie się z form dotychczaso­ wych. Kwestią fundamentalną staje się tu zdolność zrozumienia snu, jaki przytrafił się bohaterowi tytułowego opowiadania zbioru Mariusza Sieniewicza Żydówek nie obsługu­

Replacement of narratives was also postulated by Jerzy Giedroyc - hence his enthusiasm for Witold Gombrowiczs works, which “opened up” the Polish identity. This is particularly significant sińce it is in Gombrowiczs prose - especially in his greatest work, the Diary thal encountering the Other gains a dramatic dimension: the first “Other” here is the authorial persona. This confrontation with oneself - with a constantly changing self, and thus with a self subject to constant deconstruction and reinterpretation - is the foundation for the space of the “interhuman church” created in Gombrowiczs writing. It is a continuous search for a new embodiment, and therefore it means liberating oneself from hitherto existing forms. What becomes the fundamental question here is being able to understand the dream of the protagonist of Mariusz Sieniewiczs titular short story from his collection Żydówek nie obsługujemy (We dont serve

Jewish women). In this dream, a cashier in a supermarket recognised the hero as a Jew­ ish woman:

Your identity stuck you at such an unexpected moment on a minę of otherness. The Other has gol you. You’ve been carrying it inside you for years, and it has been feeding on you, parasite-like, only to reveal its mug now! [...] You 26 Andrzej Mencwel, Przedwiośnie czy potop. Studium po­ staw polskich w xx wieku, Warsaw 1997, p. 140.

jemy, którego kasjerka w supermarkecie rozpoznaje jako Żydówkę:

Twoja tożsamość wsadziła cię w tak niespo­ dziewanym momencie na minę odmienności. Dopadł cię Obcy. Nosiłeś go w sobie od lat, a on karmił się tobą, pasożytował, by teraz ukazać swą gębę! (...) Czujesz się ofiarą ra­ sistowskiego spisku. Nie wiesz, jak to się sta­ ło, że ty, osobnik płci męskiej i polskiej, pol­ skiego obywatelstwa i pochodzenia, którego dziadowie pasali gęsi nad Wilią, raptownie opanowany zostałeś przez fizyczną żeńskość i żydowskość13. Ten potomek przybyłych z Kresów wychodź­ ców odnajduje się w sytuacji, której nie jest w stanie pojąć, gwałtownie poszukuje języka, w jakim mógłby wyrazić to, co czuje.22 23 22 Andrzej Mencwel. Przedwiośnie czy potop. Studium po­ staw polskich w xx widu, Warszawa 1997, s. 140. 23 Mariusz Sieniewicz, Żydówek nie obsługujemy. Warszawa 2005, s. 192-193.

KULTURA

feel you have fal len victim to a racist plot. You dont know how it has happened that you, an individual of masculine and Polish gender, of Polish citizenship and origin, whose grandparents herdcd geese by the Neris, have abruptly been overwhelmed by physical femininity and Jewishness’?7

Zrozumieć ten sen to także - odnaleźć pol­ szczyznę, na którą można przełożyć słowa Obcego.

f Leszek Szaruga (właśc. Aleksander Wirp1 sza) - profesor w Katedrze Studiów Inter-

kult urowych Europy Środkowo-Wschodniej na Wydziale Lingwistyki Stosowanej i Filologii Wschodniosłowiańskich Uniwersytetu War­ szawskiego, poeta, prozaik, eseista, historyk li­ teratury, tłumacz poezji niemieckiej i rosyjskiej, w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych redaktor czasopism takich jak: „Puls”, „Wezwa­ nie", „Wybór", współpracownik polskiej sekcji Radia Wolna Europa i paryskiej „Kultury" obec­ nie współredaktor miesięczników „Nowaja Polsza" i „Przegląd Polityczny”. W „Zeszytach Lite­ rackich" prowadzi stałą rubrykę Świat poetycki. Jest autorem wielu książek, m.in. Dochodzenie do siebie. Wybrane wątki literatury po roku 1989 (1997). Przestrzeń spotkania. Eseje o „Kulturze" paryskiej (2001), a także ponad io tomów po­ etyckich.

This descendant of immigrants from the Kr­ esy finds himself in a situation which he is unable to comprehend, and he urgently seeks a language which could express what he is feeling. To understand this dream means also to find a Polish language into which the words of the Other could be translated.

f Leszek Szaruga (pseudonim of Aleksander 1 Wirpsza) - professor in the Department of

Central and Easl European Intercultural Studies in the Faculty of Applied Linguistics and East Slavonic Philology at the University of Warsaw. Poet.prose writer,essayist,hislorian of literaturę, translator of German and Russian literaturę. In the 1970S and 1980S editor of such periodicals as Puls, Wezwanie and Wybór. Worked for the Polish section of Radio Free Europe/Radio Lib­ erty and Kultura Paryska (a Polish-emigre literary and political journal). Currenlly co-editor of the Novaya Polsha and Przegląd Polityczny monthlies. Contributes to Zeszyty Literackie as a regular columnist (Świat poetycki). Author of such books as Dochodzenie do siebie. Wybrane wątki literatury po roku 1989 (Corning round. Selected literary motifs after 1989; 1997), Przestrzeń spotkania. Eseje o „Kulturze" paryskiej (Meeting space. Essays on Kultura Paryska, 2001), as well as over 10 volumes of poetry.

Mariusz Sieniewicz, Żydówek nie obsługujemy, Warsaw 2005, pp. 192-193. tj

CULTURE

omada reprezentuje sytuację egzystencjalną wielokulturowego migranta. Należy do róż­ norodnych, często wewnętrznie sprzecznych miejsc, dlatego postuluje akceptację wszelkich tożsamości kulturowych. A Nomad represents the existential situation of a multicultural migrant, belongs to multifarious, often internally contradictory places; this is why a Nomad postulates acceptancefor all kinds of cultural identities.

N

Grzegorz Binczycki

Crumbs of nomadism. In search of the Other in cultural texts When I stop to think about thejourneys I have been making around the worldfor a very lotig time now, sometinies I feel that the most worrying problems did not involve borders and frontiers, practical difficulties and threats, so much as frecjuently recurring uncertainty about the form, ąuality and course of encounter with Others, with the other peoplc whom I would eonie across somewhere (dong the way, bccausc I knew that a lot, sometinies everything, would depend on it. Each encounter of this kind was an unknown ąuantity - how would it go? How would it devclop? What would be the conclusion? i Ryszard Kapuściński. “Encountering the Other As the Challenge of the Twenty-first Century", 7/ie Other, trans. An­ tonia Lloyd ■ Jones, Verso: London, New York, 2008, p. 79.

Okruchy nomadyzmu. W poszukiwaniu Innego w tekstach kultury Kiedy zastanawiam się nad swoimi, długo już trwają­

cymi, podróżami po świecie, czasem wydoje mi się, że najbardziej niepokojącym problemem były nie tyle gra­

nice i fronty, trudy i zagrożenia, ile wielokroć odżywa­ jąca niepewność o rodzaj, jakość i przebieg spotkania

z Innym, z innymi ludźmi, z którymi zetknę się gdzieś iv drodze. Wiedziałem bowiem, że wiele, a nieraz może

i wszystko, będzie od tego zależeć. Każde takie spotka­ nie było niewiadomą. Jak przebiegnie? Jak się potoczy?

Czym zakończy?'

1 Ryszard Kapuściński. Spotkanie z Innym jako wyzwanie xxi wtoku, „Le Monde diploinatique” 2006, nr 1.

KULTURA

Tych i wiele innych pytań zostało posta­ wionych w przemówieniu wygłoszonym przez Ryszarda Kapuścińskiego z okazji wręczenia autorowi godności doktora ho­ noris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego w 2004 roku. W wystąpieniu zatytułowa­ nym Spotkanie z Innym jako wyzwanie xxi wieku autor mówił o podróżach, doświad­ czeniu obcowania z innymi kulturami, po­ mysłach i strategiach działania w kontek­ ście spotkania z Innym. Poruszał problem społeczeństwa i dialogu wielokulturowego, pytał o to, jak należy się odnosić do innych; jaką postawę wobec nich należy przyjąć. Rysował potencjalne drogi dialogu. Mówił o trzech możliwościach, jakie stoją przed człowiekiem w sytuacji spotkania z inny­ mi. Pierwszą z nich jest wojna i pojedynek. Historia pokazała jednak, że konflikt jest wyrazem klęski człowieka, który nie chciał bądź nie umiał porozumieć się z Innym. Wojnę trudno usprawiedliwić, uważam, że przegrywają ją wszyscy, ponieważ jest ona porażką istoty ludzkiej, obnaża jej niezdol­ ność do porozumienia, do wczucia się w In­ nego, do dobroci i rozumu. Bowiem spo­ tkanie z Innym zwykle kończy się wówczas tragicznie, dramatem krwi i śmierci2.

It is hard to justify wars. 1 think everyone loses them, because it is a defeal for the human being. It exposes his inability to come to lerms, to empathise with the Other, to be kind and reasonable, because in this case the encounter with the Other always ends tragically, in a dra­ ma of blood and death.2

Druga opcja, o której wspomina autor, to odgrodzenie się murem, niezauważanie in­ nych oraz izolacja. Ta teza, mówiąca o tym, że każdy, niezależnie od rasy, wyznania, religii i kultury, może żyć, jak chce (byle z dala ode mnie), w ostateczności prowa­ dzi do nierówności społecznej. Jak echo odbijają się tutaj hasła pogardy i wstrętu. Ostatnia możliwość to dialog, współpraca, wymiana myśli oraz idei. W tym przypad­ ku Inny przestaje być obcym i źródłem za­ grożenia. Mowa tutaj o gościnności, dzięki

The second option mentioned by the author is building a wali around oneself, but this indicates failure to notice others, and isolation. This thesis proposing that everyone, regardless of their race, denomination, religion or culture, can live the way s/he wants (as long as they live far away from me) eventually leads to social inequality. Slogans expressing contempt and repulsion resonate here like an echo. The last possibility is dialogue, co-operation,and exchange of thoughts and ideas. In this case, the Other ceases to be an alien and potential threat. This option is all about hos-

2 Ibidem

2 Ibidem, p. 82.

CULTURE

b

These and many other questions were posed by Ryszard Kapuściński in his speech during the 2004 ceremony conferring on him an honorary degree from the Jagiellonian University. In the speech entitled “Encounlering the Other as the challenge of the twenty-first century”, the author spoke about his journeys, the experience of meeting other cultures, and ideas and strategies of action in the contexl of meeting the Other. He touched upon the problem of society and multicullural dialogue, he asked how one should refer to others, what attitude to them should be assumed. He delineated potential paths of dialogue. He listed three available possibilities in situations of encountering Others. The first one is war and duel. However, history has shown that conflict is a reflection of failure on the part of one who did not want to or could not communicate with the Other.

pitability, which brings us a richer and more diverse world.

której zyskujemy świat bogatszy i różno­

The origins of ihe problem of the Other and otherness can be traced back to metaphysical tradition - lo be more exact, to the“Verwindung of metaphysics” (Martin Heidegger). It was postmodern thinkers that identified the crux of this issue. Among other things, they revised the issues of exclusion, they pondered on otherness, and asked: how to think the Other? Who is the Other? They have shown the multiplicity of olhernesses, as well as the diversity and complexity of the phenomenon. These reflections can be found also in todays cultural discourses, for the issue is still present in the contemporary humanities, as evidenced in the works of the German philosopher Bernhard Waldenfels, to name but a single example. The Italian thinker Rosi Braidotti, who writes about feminist philosophy in the era of multiculturalism-', has also entered the debate. However, before I discuss the problem of the Other in the context of multicultural society, I would like to propose a short excursion back to a not very distant past.

Problematyka Innego i inności znajduje swe źródła w tradycji metafizycznej. A do­ kładniej mówiąc, w „zwinięciu się metafi­ zyki” (Martin Heidegger). To właśnie my­ śliciele ponowocześni zwrócili uwagę na istotę tego zagadnienia. Dokonali oni mię­ dzy innymi rewizji problemów wyklucze­ nia, zastanawiali się nad innością, pytali: jak myśleć Innego? Kim jest Inny? Pokazali wielość inności, a także różnorodność i zło­ żoność tego zjawiska. Rozważania te znajdziemy również w dzisiejszych dyskursach kulturowych, kwestia ta jest bowiem nadal obecna we współczesnej humanistyce. Do­ wodem mogą być na przykład prace nie­ mieckiego filozofa Bernharda Waldenfelsa. Głos w sprawie inności zabiera też Rosi Braidotti, włoska myślicielka pisząca o fi­ lozofii feministycznej w dobie wielokulturowości3. Zanim jednak omówię problem Innego w kontekście społeczeństwa wie­ lokulturowego, chciałbym zaproponować małą wyprawę w nie tak odległe czasy.

As I have mentioned, the 2O,h century saw a revision of the greal metaphysical systems whose aim was to unify and simplify the reception of the world. Ideas establishing ontologically fixed and unchangeable ways of learning about reality emerged, alongside the standardisation of a kind of knowledge about the world (this idea had been entertained by philosophers sińce Descartes). Until the mid-20,h century some of the main goals of philosophers were the attempts to “enclose” being (in its holistic dimension) in a dialectic“Whole”, centralise unity, and marginalise

Jak już wspomniałem, w xx wieku dokona­ no rewizji wielkich systemów metafizycz­ nych, których celem było ujednolicenie i uproszczenia odbioru świata. Pojawiły się pomysły ustalenia ontologicznie trwałych i niezmiennych sposobów poznawania rzeczywistości oraz ujednolicenia wszel­ kiej wiedzy na temat świata (pomysł taki przyświecał filozofom już od czasów Kartezjusza). Aż do połowy xx wieku głów­ nym celem filozofów były między innymi próby „zamknięcia” bytu (w jego całościo­ wym wymiarze) w dialektyczną „Całość”,

3 Rosi Braidotti, Nomadic Subjects: Embodiment and Diffcrence in Contemporary Feminist Theory, Columbia University Press,1994, pp. 8-20,245-257.

3 Rosi Braidotti, Podmioty nomadyczne. Ucieleśnienie i róż­ nica seksualna wfeminizmie współczesnym, tłum. Aleksandra Derra, Warszawa 2009, s. 32-48,271-285.

rodniejszy.

KULTURA

scentralizowanie jedności oraz marginali­ zowanie przypadkowości, znalezienie cen­ trum i tym samym peryferii - dzięki temu zabiegowi ukonstytuowano zależności / współzależności hierarchiczne oraz sfor­ mułowano aksjomaty (dogmaty, o których pisał Leszek Kołakowski).

W 1979 roku ukazała się książka To samo i inne pióra Vincenta Descombesa’ - głos zbliżenia filozofii do doświadczenia co­ dzienności. Autor twierdzi, że w momen­ cie gdy myślimy o inności w tradycyjny, to jest metafizyczny sposób (Inny był myśla­ ny albo w opozycji „Inny - Ja”, albo przez wykluczenie, zniwelowanie i usunięcie go poza system), nie wnosi to nic nowego do prób dyskursywizacji kategorii Inne­ go i inności jako takiej. Innego bowiem traktuje się wówczas albo jako Swojego

contingency, thus identifying the centre and consequently the peripheries - it was thanks to this device that hierarchical (co)relationships were constiluted and axioms (dogmas which Leszek Kołakowski wrote about) were formulated.

In 1979, the book Le nieme et lautre by Vincent Descombes4 was published - voicing closer relations between philosophy and everyday experience. Descombes claims that when we talk about otherness in a traditional, i.e. metaphysical way (the Other was conceived of either in the opposition “the Other - I”, or through exclusion, levelling and removal oulside the system), nothing new is contributed to attempts to include the category of the Other and otherness as such into discourse. This is because the Other is treated then as either One of Us (we try to tame/as-

Jeżeli chcetny myśleć Inność, musimy zacząć od siebie, od pozna­ nia własnego „zanieczyszczonego” wnętrza, od obszarów nieczy­ stości, których nie akceptujemy, mimo że nosimy je w sobie. (staramy się go oswoić / przyswoić i wów­ czas traci on swą inność), albo jako Ob­ cego (odrzucamy go, ponieważ wywołuje lęk i niepokój). Innymi słowy, albo się go inkorporuje, albo polaryzuje. Sytuacja jest o tyle paradoksalna, że w obu strategiach Innego się instrumentalizuje. O tym, jak trudno jest myśleć o inności w konwencji metafizycznej, pisał też w latach czterdzie­ stych ubiegłego wieku Emmanuel Levinas5. Zwracał on uwagę na próby myślenia Inno4 Zob. Vjncent Descombes, To samo i inne. Czterdzieści pięć iat filozofii francuskiej (1933-1978), tłum. Bogdan Banasiak, Krzysztof Matuszewski, W'arszawa 1997.

5 Emmanuel Levinas, Czas i to. co inne. tłum. Jacek Migasiński, Warszawa 1999.

CULTURE

similate him/her and thus his/her otherness is lost), or as a Stranger (we reject him/her because s/he evokes fear and concern). In other w'ords, the Other is either incorporated or polarised. This approach is paradoxical in the sense that, in fact, both attitudes treat the Other instrumentally. Emmanuel Levinas wrote in the 1940S about the difficulties presented by the metaphysical convention in thinking about otherness.5 He pointed to 4 See: Vincent Descombes, Lc nieme et lautre. Quurantecinq ans dephilosophie franęaise (1933-1978); English edition: Modern French Philosophy, trans. L Scott-Pox, J. M. Harding, Cambridge University Press, 1981. 5 Emmanuel Levinas, Lc temps et lautre; English edition: Time and the Other, trans. Richard A Cohen, Duquesne University Press. 1990.

attempts to conceptualise the Other in previously unknown ways: through the experience of death as a liminal experience, alien to us and not lending itself to interprctation. Also the French psychoanalyst Julia Kristeva wrote about death in the context of the Oth­ er, claiming that if we want to think about otherness, we must begin with ourselves, by exploring our own “polluted” inside, with the areas of impurity which we dont accept, although we carry them in us (the theory of abjection6). In tum, Jacques Derrida suggested that we are dealing with the Other when interpreting a literary text. For the historical interprelative tradition consisted in assimilating/taming the text of the Other. In this sense, the French philosopher believed that we cannot examine a text by means of our own language, because in this way we appro-

ści w sposób do tej pory obcy człowiekowi: przez doświadczenie śmierci jako doświad­ czenie graniczne, obce wobec nas i niedające się interpretować. 0 śmierci w kontekście Innego pisała również francuska psychoanalityczka Julia Kristeva, twierdząc, że jeżeli chcemy myśleć Inność, musimy zacząć od siebie, od poznania własnego „zanieczysz­ czonego” wnętrza, od obszarów nieczystości, których nie akceptujemy, mimo że nosimy je w sobie (teoria abiektu6). Jacąues Derri­ da twierdził z kolei, że jeżeli interpretujemy tekst literacki, mamy do czynienia z Innym. Dotychczasowa tradycja interpretacyjna po­ legała bowiem na przyswajaniu / oswajaniu tekstu Innego. Tym samym francuski filo­ zof sądził, że nie możemy poznawać tekstu swoim językiem, gdyż w ten sposób go za­ właszczamy. Według Derridy spotkanie z In-

Ifwe want to think about otherness, we must begin with ourselves, by exploring our own “polluted” inside, with the areas of impurity which we don’t accept, although we carry them in us. priate it. According to Derrida, encountering the Other is an Event, whose rules we are unable to establish. Ali we can do is respond to an Event with an Event, or, metaphorically speaking, to let “the text breathe without me”.78Thus the problem of the Other acquired a new meaning: Derrida said that all we can do is move in the direction of the text/the Other. The idea of postponed meaning and at the same time the endless process of dif-

6 Julia Kristcva, Powers of Horror: An Essay on Abjection, trans. Leon S. Roudiez, New York, Columbia University Press, 1982.

7 It is difTicult to indicate here any specific source, because the subject matter is scattered and its clements can be found in almost cvcry work by Derrida.

nym to Zdarzenie, którego reguł nie jesteśmy w stanie ustalić. Możemy jedynie odpowie­ dzieć Zdarzeniem na Zdarzenie - mówiąc metaforycznie - pozwolić „oddychać teksto­ wi beze mnie”7. Problematyka Innego nabra­ ła więc nowego znaczenia: Derrida mówił, że możemy tylko zmierzać w stronę tekstu / Innego. Idea odwlekającego się sensu, a za­ tem niekończącego się procesu różnicowania (differance)* zaprowadziła go do tak zwanego 6 Julia Kristeva, Potęga obrzydzenia. Esej o wstręcie, tłum. Maciej Falski, Kraków 2007.

7 Trudno wskazać tutaj konkretną pozycję, biorąc pod uwa­ gę fakt, że tematyka ta jest rozproszona i elementy jej może­ my odnaleźć prawic we wszystkich dziełach autora. 8 /\nna Burzyńska, Dekonstrukcja i Interpretacja, Kraków 2001, s. 216-226.

KULTURA

zwrotu etycznego. W latach osiemdziesią­ tych filozof wprowadzi! nowe kategorie: go­ ścinność, przyjaźń i odpowiedzialność - do tej pory pojęcia obecne efemerycznie w fi­ lozofii. Przyjaźń z Innym8 9 - kategorię, któ­ rą zaczerpnął od Arystotelesa - traktował jako proces zakładający odrębność podmio­ tów, niezawłaszczający i dokonujący się na płaszczyźnie etycznej. Pozwoliło to Derridzie uniknąć pułapki instrumentalizacji Innego. W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wie­ ku do głosu doszła kategoria Obcości, którą wprowadził wcześniej przywołany Bernhard Waldenfels. Panoramę problemów radze­ nia sobie z Obcym wyłożył między innymi w swoich pracach: Topografia obcego'0 oraz Podstawowe motywy fenomenologii obcego". Przeanalizował tę kategorię w dotychcza­ sowych rozważaniach filozoficznych, badał, jak Obcy był traktowany przez filozofów na przestrzeni dziejów (np. skrytykował heglizm i marksizm, które znosiły obcość do poziomu nieobecności). Głosząc pogląd, że tylko filozofia znajdująca odzwierciedlenie w praktykach codzienności ma rację bytu, doszedł do wniosku, że mówienie o obco­ ści ma za każdym razem wymiar polityczny oraz że kwestia obcości jest zawsze proble­ mem przestrzennym, ponieważ Obcy zaj­ muje obszar inny niż my (dlatego chcemy, by nie naruszał naszej przestrzeni). Obcy to przecież ten, którego nie rozumiemy. Waldenfels zastanawia się: skoro relacja z obcością nie może być relacją zrozumie­ nia, co zrobić? Odpowiada, że relacja „Ja - Obcy” to relacja doświadczenia, w której 9 Jacques Derrida, Polityka przyjaźni, tłum. Tomasz Zaręb­ ski, „Odra” 2001, nr 7-8, s. 46-52.

ferance* led to the so-called ethical turn. In the 1980S, Derrida introduced new categories: hospitability, friendship, and responsibility which until then had been only ephemerally present in philosophy. Derrida treated friend­ ship with the Other9 - a category derived from Aristotle - as a non-appropriating process assuming separateness of subjects, and taking place on the ethical piane. This allowed him to evade the pitfall of instrumentalising the Other. The 1990S witnessed the emergence of the category of the Stranger, introduced by the aforementioned Bernhard Waldenfels. Waldenfels set out a whole panorama of problems in dealing with the Other in such works as Topographie des Fremden1011 and Grundntotive einer Phanomenologie des Fremden." He analysed this category in existing philosophical refleclions, he examined the treatment of the Stranger by philosophers in history (e.g. hecriticised Hegelianism and Marxism, which reduced strangeness to absence). By supporting the view that only the kind of philosophy that is mirrored by everyday practices has a raison detre, he came to the conclusion that speaking about strangeness always has a political dimension and the issue of strangeness is always a spatial problem, sińce the Stranger occupies an area different from ours (this is why we dont want him/her to trespass onto our space).After all,a Stranger is one we dont understand. Waldenfels wonders: if the relation with strangeness cannot be one of understanding, what are we to do? And he answers: the relation “I - the Stranger” is an account of an experience in which nothing can be as8 Anna Burzyńska, Dekonstrukcja i Interpretacja, Kraków 2001, pp. 216-226. 9 Jacques Derrida, The Politics of Friendship, Vcrso, 2006.

10 Bernhard Waldenfels, Topografia obcego. Studia z fenome­ nologii obcego, tłum. Janusz Sidorek, Warszawa 2002.

10 Bernhard Waldenfels, Topographie des Fremden - Studicn zur Phanomenologie des Fremden 1, E/M.: Suhrkamp, 1997.

11 Bernhard Waldenfels, Podstawowe motywy fenomenologii obcego, tłum. Janusz Sidorek, Warszawa 2009.

11 B. Waldenfels, Grundmotirc einer Phanomenologie des Fremden, E/M.: Suhrkamp, 2006.

CULTURE

sumed a priori. In such a relationship, One of Us cannot interpret the Stranger, because this would mean returning to the starting point: we appropriate the Stranger, interfere in his/ her terrain, and explain his/her behaviour by means of our language, thus we instrumentalise him/her.12

niczego z góry nie można założyć. W rela­ cji takiej Swój nie może dokonywać inter­ pretacji Obcego, gdyż w przeciwnym razie wracamy do punktu wyjścia: zawłaszczamy Obcego, ingerujemy w jego teren i tłuma­ czymy jego zachowanie naszym językiem, a zatem instrumentalizujemy go12.

However, in the 2o'h century irreversible processes took place which finally changed the way we live and philosophise (to mention just the new tendencies in the humanities: poststructuralism, deconstruction, psychoanalysis, Michel Foucault s critique of power/ knowledge mechanisms, etc.). Even earlier, in the i9,h century, mass production was bom and developed, and it brought its own socioeconomic problems, as well as new cultural ideas. The rapid processes of industrialisation and urbanisation, as well as the development of the mass media, have revolutionised the form of transmitted cultural content - which has contributed to change in the models of participating in the world thal surrounds us. The processes of globalisation have initiated sociocultural changes through the exchange of intercultural Capital, they have forced society to carry out activities in various parts of the world. The period of these activities can be regarded as the beginning of multiculturalism, understood as coexistence of various cultures in the same area. Multiculturalism, a term originally used in sociology, denotes a kind of social model which is characterised by coexistence of social groups of various descent, often with contradictory normative Systems, i.e. methods of control and assessment of individuals actions. Multicultur­ alism sensitises us to cultural differences, assumes mutual relations of people from different cultural regions, and ensures qual-

Jednakże w xx wieku dokonały się nieod­ wracalne procesy, które zmieniły ostatecznie sposób życia i filozofowania (by wymienić nowe tendencje w humanistyce: poststrukturalizm, dekonstrukcja, psychoanaliza, krytyka mechanizmów władzy / wiedzy Michela Foucaulta itd.). Jeszcze wcześniej, bo w wieku xix, nastąpiły narodziny i roz­ wój masowej produkcji przemysłowej, która zapoczątkowała nowe problemy społecznoekonomiczne, a także nowe idee kulturalne. Gwałtowne procesy industrializacji i urba­ nizacji, rozwój środków masowego prze­ kazu zrewolucjonizowały formy przekazu treści kulturalnych - to przyczyniło się do zmiany modeli partycypowania w otacza­ jącym nas świecie. Procesy globalizacji za­ początkowały zmiany społeczno-kulturalne poprzez wymianę międzykulturowego ka­ pitału, wymusiły na społeczeństwie prowa­ dzenie działań w różnych rejonach świata. Okres tych działań możemy uznać za po­ czątki wielokulturowości, rozumianej jako współwystępowanie różnych kultur na tym samym obszarze. Wielokulturowość, termin pierwotnie zapożyczony z socjologii, to taki model społeczny, który charakteryzuje się koegzystowaniem grup społecznych róż­ nego pochodzenia, posiadających często sprzeczne systemy normatywne, czyli me­ tody kontroli i ocen zachowania jednostek. Wielokulturowość uwrażliwia na różnice kulturowe, zakłada wzajemne relacje osób

12

Cf. B. Waldenfels, Topographie des Fremden, op. cit.

12 Zob. B. Waldenfels, Topografia obcego, op. cit.

KULTURA

z odmiennych rejonów kulturowych, za­ pewnia pełnowartościowe i pełnoprawne traktowanie grup etnicznie odmiennych od kulturowej większości społecznej'3. Umoż­ liwia zachowanie tożsamości kulturowej grup mniejszościowych. Stanowi zatem rezultat obecnej ekspansji cywilizacyjnej’4. Społeczeństwo wielokulturowe charakte­ ryzuje się otwartością na przedstawicieli innych kultur, dzięki czemu ma ono wgląd w obszar swoich ograniczeń, uprzedzeń i stereotypów. Z kolei uwrażliwienie na róż­ nicę pozwala na budowanie i wzmacnianie postaw szacunku, wzajemności, równości i tolerancji wobec drugiego człowieka i jego kulturowego zaplecza, skłania do refleksji nad uwarunkowaniami politycznymi,etycz­ nymi i społecznymi. Postawa taka wskazuje na różnice, uczy ich poznawania i akcepto­ wania. Nie chodzi tutaj o zacieranie granic, ale o wzbogacanie kultury poprzez różno­ rodność, która jest naturalną cechą rze­ czywistości. Wielokulturowość powinna być traktowana jako dobro społeczne, jako płaszczyzna porozumienia.

Mówimy dziś, że świat zrobił się wieloet­ niczny i wielokulturowy nie dlatego, żeby tych społeczności i kultur było więcej niż kiedyś, lecz że one mówią coraz pełniejszym głosem, coraz bardziej samodzielnym i zde­ cydowanym, domagającym się akceptacji, uznania i miejsca przy okrągłym stole,$.

ity and rightful treatment of ethnic groups who differ from the social majority.*3 It allows minorities to maintain their cultural identity. Thus it is the result of the present expansion of civilisation.13 1415 The multicultural society is characterised by openness towards representatives of other cultures, which gives it insight into its own limitations, prejudices and stereotypes. In tum, sensitisation to diflerence facilitates the buikling and strengthening of attitudes of respect, mutuality, equality and tolerance towards other human beings and their cultural background, and prompts reflection on political, ethical and social conditions. Such an attitude does not conceal differences but teaches how to learn about and accept them. What is meant by this is not erasure of borders, but enrichment of culture through diversity, which is a natural quality of reality. Multiculturalism should be treated as a social good, as common ground. Nowadays we say that the world has become multi-ethnic and multicultural not because there are morę of these societies and cultures than before, but because they are speaking ever louder, ever morę independently and decisively demanding to be accepted and acknowledged and to be given a place at the round table of nations.*3

Wielokulturowość łączy się bezpośrednio z problemem Innego i Obcego. Stworze­ nie miejsca dla drugiego człowieka, tu i teraz, a nie na marginesach egzystencji, to nie lada wyzwanie. Jak je podjąć? Jak określić status Innego / Obcego? Istnieją

Multiculturalism is directly linked to the problem of the Other and the Stranger. Creating space for another human being, here and now, and not on the margins of existence, is quite a challenge. How should one undertake it? How to define the status of the Other/the Stranger? There are many ideas for this, which I have mentioned above. We can

13 Zob. Tożsamość i obywatelstwo w społeczeństwie wielokul­ turowym, red. Elżbieta H. Oleksy. Warszawa 2008.

13 Cf. Tożsamość i obywatelstwo w społeczeństwie wielokultu­ rowym, ed. Elżbieta H. Oleksy, Warszawa 2008.

14 Ibidem.

14

Ibidem.

15 R. Kapuściński, op. cit.

15

R. Kapuściński, op. cit., p. 90.

CULTURE

acknowledge the absolute difference of the Other, i.e. the radicai Other, as Levinass philosophy of dialogue suggests. But the question is: are we able to suspend our judgment and remain open in a situation of never-ending dialogue? One can also try to get to know the Other following the path delineated by one of the main representatives of hermeneutics - Paul Ricoeur, who proposed that encounters with difference enable us to get to know/ understand others and above all ourselves. Feminist philosophy is also concerned with the problem of the Other. Among others, Simone de Beauvoir wrote about this in Le Deuxienie Sexe,'6 where she characterised the phenomenon of oppression and exclusion of women, which consequently imposed on them the status of the Other. Beauvoir puts forward the thesis that woman is the Other of man, his negative enabling him to build his identity. She proves the validity and domination of the małe point of view, which places woman in a hierarchically lower position. Adapting existentialism as a method, the author demonstrates mechanisms of reification of women and pens a masterful critique of patriarchy. With its postulate of emancipation and subjectification of women, Le Deuxieme Sexe can be regarded as one of the foundations of feminist discourse.

Rosi Braidotti also writes about woman as the Other in her nomadic feminist philosophy.’7 This author, analysing the problem of subjectivity (and thus the Other) after the fali of the greal metaphysical narratives, proposes assuming the perspective of multiplicity. She looks for alternative means of expression for female subjectivity. Speaking of alterna-

różne wspomniane wyżej koncepcje. Mo­ żemy uznać absolutną inność Innego, czyli radykalnie Innego jak proponuje filozo­ fia dialogu Levinasa. Tylko czy jesteśmy w stanie zawiesić swoje oceny i pozostać otwartym w sytuacji dialogu nigdy nie zakończonego? Można spróbować poznać Innego, idąc tropem wytyczonym przez jednego z głównych przedstawicieli myśli hermeneutycznej - Paula Ricoeura, który twierdził, że dzięki spotkaniu z tym, co inne, możemy poznać / zrozumieć innych i przede wszystkim samych siebie. Z pro­ blematyką Innego spotkamy się także w fi­ lozofii feministycznej. Pisała o tym mię­ dzy innymi Simone de Beauvoir w Drugiej płci'6, gdzie scharakteryzowała zjawisko opresji oraz wykluczenia kobiet i tym sa­ mym nadania im statusu Innego. Beauvoir podnosi tezę, że kobieta jest Innym męż­ czyzny, negatywem, dzięki któremu męż­ czyzna buduje swoją tożsamość. Dowodzi aktualności i dominacji męskiego punktu widzenia, który ustanawia kobietę w po­ zycji hierarchicznie niższej. Przyjmując egzystencjalizm jako metodę, francuska filozof pokazuje mechanizmy uprzedmio­ towienia kobiet i doskonale kreśli krytykę patriarchatu. Dzięki postulatowi emancy­ pacji i upodmiotowienia kobiet Drugą płeć można uznać za jeden z fundamentów dyskursu feministycznego. O Innym jako kobiecie pisze też w teorii feministycznej filozofii nomadycznej Rosi Braidotti'7. Au­ torka, analizując problem podmiotowości (tym samym Innego) po upadku wielkich narracji metafizycznych, proponuje przy­ jąć perspektywę wielości. Szuka alterna­ tywnych form wyrazu dla kobiecej pod-

16 Simone de Beauvoir, Le Deuxientc Scxe; English edition: 77/c Sccond Sex, trans. H.M Parshley, Vintage, 1989.

16 Simone de Beauvoir, Druga pleć, tłum. Gabriela Mycielska, Maria Leśniewska, Warszawa 1003.

17

R. Braidotti, op. cit.

17

R. Braidotti, op. cit.

KULTURA

miotowości. Mówiąc o alternatywnych figuracjach, Braidotti proponuje wyjście poza dualizm i poza binarne opozycje występujące w dyskursie fallogocentrycznym i regulujące nasze bycie w świecie. Postrzeganie alternatywnej podmioto­ wości łączy się z zaangażowaniem poli­ tycznym - podobnie jak pozycja Obcego u Waldenfelsa, oraz z odkrywaniem no­ wych struktur, nowych wyobrażeń oraz sposobów wyrażania w tekstach kultury Innego, jakim jest kobiecy podmiot. Bra­ idotti wprowadza kategorię nomady jako alternatywną formę feministycznego pod­ miotu, nazywanego inaczej podmiotem postmodernistycznym, postkolonialnym, podmiotem wielorakim, nieciągłym i we­ wnętrznie sprzecznym”. Pisząc o tożsa­ mości wielokulturowej, sięga do własnego doświadczenia:

tive figurations, Braidotti suggests moving beyond the dualism and binary oppositions functioning in the fallogocentric discourse and regulating our being in the world. Perception of active subjectivity is connected with political involvement (similarly to Waldenfelss position of the Stranger), and with discovering new structures, new representations and modes of expression in the cultural texts of the Other, such as the female subject. Braidotti introduces the category of Nomad as an alternative form for the feminist subject, also known as the postmodernist, or poslcolonial subject or multiple, discontinuous and internally contradictory subject.'8 Writing about multicultural identity, she refers to her own experience:

I was born in Italy, morę specifically on that stretch of North-Eastern land that the Venetians colonized way back in the thirteenth

Nomadyzm jest stanem krytycznej świadomości, który negatyw­ nie odnosi się do społecznie zamkniętych i zakodowanych sposo­ bów myślenia o podmiocie. Urodziłam się we Włoszech, na skraju po­ łudniowo-wschodniego kawałka lądu, który Wenecjanie skolonizowali już w xiii wieku. Wenecja powstała pod znakiem nomadyzmu, kiedy tutejsi mieszkańcy zawładnęli wodą, walcząc z Attylą Hunem [...]. Na­ stępnie wychowywałam się w australijskich metropoliach wielokulturowych pod koniec polityki „Australii dla białych”, tuż przed pojawieniem się mody na wielokulturowość [...]. Sprawiło to, że poczułam się rozerwana na strzępy. Tożsamość kulturowa jest czymś zewnętrznie danym i retrospektywnym. Najwcześniejszą konsekwencją doświadcze­ nia australijskiego było odkrycie głębi mojej 18

Ibidem.

CULTURE

century. Venice was created under the sign of nomadism when the local people took to the water,in a flighl from Attila the Hun (...).! was subsequently raised in Australian metropolises, at the end of the “white Australia” policy, just before the trend of multiculturalism became fashionable (...). It madę me feel tom apart. Cultural identity being external and retrospective, the most immediate effect of the Austra­ lian experience was to make me discover the depth of my Europeanness, which was far from a simple notion or a single experience. Not only was I a white immigrant when compared to the aborigines but also I was off-white (a “wog” or

18 Ibidem.

a “dago”) when compared to the Anglo-Australian minority who ran the country.'9 Hence nomadism according to the Italian theoretician is a stale of critical awareness, which negatively refers to socially closed-off and encoded modes of thinking about the subjecl. The figuration of the nomadic sub­ ject enables redefinition of the postfeminist take on the subject. A Nomad - says Braidotti - is rather a figuration for the kind of subject who has completely denounced the idea of being shaped, of desiring or missing it. This figuration illustrates the desire for an identily formed out of transitory States, of shifts appearing one after another, of co-ordinated changes, without and indeed in opposition to any essential unity. A Nomad represents the existenlial situation of a multicultural mi­ grant. “I” is no longer homogeneous, stable,

europejskości, która nie należała do pro­ stych pojęć i doświadczeń. Wobec Aboryge­ nów należałam do białych, ale byłam także „wog” czy „dago” w porównaniu z anglo-auslralijską mniejszością”. Nomadyzm jest zatem w ujęciu włoskiej teoretyczki stanem krytycznej świado­ mości, który negatywnie odnosi się do społecznie zamkniętych i zakodowanych sposobów myślenia o podmiocie. Figuracja podmiotu nomadycznego pozwala na przedefiniowanie poslmelafizycznego ro­ zumienia podmiotu. Nomada - twierdzi Braidotti - jest raczej figuracją dla lego rodzaju podmiotu, który zrzekł się całko­ wicie idei ukształtowania, pragnienia go czy tęsknoty za nim. Figuracja ta ilustruje pragnienie tożsamości utworzonej ze sta­ nów przejściowych, następujących po so-

Nornadisms a State of critical awareness, which negatirely refers to socially closed-off and encoded modes of thinking about the subject. and closed - on the contrary - it is a liquidłO and dynamie process of “becoming.” It belongs to multifarious, often internally contradictory places; this is why a Nomad pos­ tulałeś acceptance for all kinds of cultural identities, and cultural hybridisation.21 Alek­ sandra Derra, who translated Nomadic Subjects into Polish, puts this as follows:

Referring to the figuration of the nomadic sub­ jecl and advocating its theoretical and ethical 19

bie przesunięć, skoordynowanych zmian, bez jakiejś istotnej jedności i przeciwko niej. Nomada reprezentuje sytuację egzy­ stencjalną wielokulturowego migranta.„Ja” nie jest już jednorodne, trwałe i zamknię­ te - przeciwnie - jest płynnym19 2021 i dyna­ micznym procesem „stawania się”. Należy do różnorodnych, często wewnętrznie sprzecznych miejsc, dlatego nomada po­ stuluje akceptację wszelkich tożsamości kulturowych, kulturową hybrydyzację2'.

Ibidem, pp. 8-9.

20 The category of liąuid identity, according to Zygmunt Bauman, plays a crucial role in post modern philosophy.

21 Rosi Braidotti, Nomadic Subjccts: Embodiment and Differencc in Contemporary Feminist Thcory, trans. Aleksandra Derra, Warszawa 2009, p. 19

19 Ibidem, s.33. 20 Kategoria płynnej tożsamości odgrywa według Zygmun­ ta Baumana zasadniczą rolę w filozofii ponowoczesnej.

21 R. Braidotti, op. cii., s.19.

KULTURA

value, I would like to invite readers to loosen the ties linking them to their established notion of what it means to be Polish, Italian or European, and to open up to the idea of diversity within our culture, our history, and, morę imporlantly, within ourselves. |...] This does not mean that we belong nowhere, but rather that we are able to belong to varied, and even internally contradictory places at the same time.”

Aleksandra Derra, tłumaczka książki Pod­ mioty nomadyczne, pisze o tym tak:

Przywołując figurację podmiotu nomadycznego i przekonując do jej teoretycznej i etycznej ważności, chcę zaprosić czytelni­ ków do poluzowania więzów łączących ich z ustalonym pojęciem tego, co znaczy być Polakiem, Włochem czy Europejczykiem, i otwarcia się na ideę różnorodności we­ wnątrz naszej kultury, naszej historii i, co ważniejsze, wewnątrz nas samych. [...] Nie oznacza to, że nie przynależymy nigdzie, ale raczej że jesteśmy w stanie przynależeć do różnorodnych, a nawet wewnętrznie sprzecznych miejsc11.

Problematyka Innego jest eksploatowa­ na nie tylko w obrębie filozofii, lecz także sztuki audiowizualnej1-' i wizualnej. Sądzę, że nurt polskiej sztuki krytycznej lat dzie­ więćdziesiątych jest na to najlepszym do­ wodem. Przemiany ustrojowe po 1989 roku stanowią tu istotną cezurę. Artyści coraz częściej sięgali do tematyki ciała (ciała In­ nego), Obcego, wykluczonych, marginali­ zowanych oraz do problemu konstruowa­ nia tożsamości w nowej rzeczywistości. Jak pisze Izabela Kowalczyk, sztuka krytyczna to twórczość nieustannie odwołująca się do współczesnej rzeczywistości, ujawnia­ jąca strategie i stosunki władzy obecne w społeczeństwie poprzez działania poli­ tyczne w szeroko pojętej kulturze i w nas

The problem of the Other has been explored not only in the field of philosophy, but also in audiovisual*i2-’ and visual arl. I believe that the trend of Polish critical art of the 1990S is the best proof of this. The polilical changes after 1989 provide a crucial caesura here. Al that time, artists reached with inereasing frequency for the theme of the body (the body of the Other), the Stranger, the excluded, the marginalised, and for the problem of constructing identity in the new reality. According to Izabela Kowalczyk, critical art is a creative activity that is constantly making reference to contemporary reality, that reveals the strategies and the power relalionships present in society through political actions in broadly defined culture and in us ourselves.24 The reasons for this phenomenon - apart from the abovementioned breakthrough of 1989 - can be traced back also to the great popularity in Poland of the ideas of such theoreticians as Michael Foucault, Gilles Deleuze and Jacques Lacan, but also to femi-

22 22 Ibidem, s. 17.

23 Osobnym wątkiem jest kwestia Innego w polskim kinie i teatrze. Zob. Małgorzata Radkiewicz, „Młode Wilki" pol­ skiego kina. Kategoria gender a debiuty lat. 90., Kraków 2006; Grzegorz Niziołek, Warlikowski extra ecclcsiam, Kraków 2008; Wojciech Baluch, Małgorzata Sugiera, Joanna Zając, Dyskurs, postaćgender i płeć w dramacie, Kraków 2002; Inter­ pretacje dramatu. Dyskurs, postać, gender, red. Wojciech Ba­ luch, Małgorzata Radkiewicz, Agnieszka Skolasińska, Joan­ na Zając, Kraków 2002; oraz Piotr Gruszczyński, Ojcobójcy. Młodsi zdolniejsi w Teatrze Polskim, Warszawa 2003

CULTUPE

Ibidem, p. 17.

23 A separate issuc is the molif of the Other in Polish cinema and theatre. See: Małgorzata Radkiewicz, "Młode Wilki" polskiego kina. Kategoria gender a debiuty lat. 90., Kraków 2006; Grzegorz Niziołek, Warlikowski extra ccclesiam, Kra­ ków 2008; Wojciech Baluch, Małgorzata Sugiera, Joanna Za­ jąc, Dyskurs, postać gender i płeć w dramacie, Kraków 2002; Interpretacje dramatu. Dyskurs, postać, gender, ed. Wojciech Baluch, Małgorzata Radkiewicz, Agnieszka Skolasińska, Jo anna Zając, Kraków 2002: and Piotr Gruszczyński, Ojcobójcy. Młodsi Zdolniejsi W Teatrze Polskim, Warszawa 2003. 24 Izabela Kowalczyk, Ciało i władza. Polska sztuka krytycz­ na lat 90., Warszawa 2002, p. 9.

nist thought and gendcr studies, which had at thal time just started to emerge in Poland.25 In this context, it is worth mentioning the works by Artur Żmijewski, who shows the Other, and the problems and modes of his/ her representation within public space, and debunks the process of his/her construction and functioning.26 He shows how the visibility of the Others body: of those who are ill, disabled, maimed, and otherwise outside the established canons of physical beaulyare shoved aside, to the margins.27 “The artist is interested in bodies rejected from the arena of visibility, absent bodies, deleted from the public sphere.”28 Robert Rumas - mentioned by Izabela Kowalczyk - reflecting on the context of power, presents the identity of the Other as it appears on the piane of bigoted Polish Catholicism.29 The motif of“the Other as woman” was present also in the exhibition Egocentric, Ininioral, Outmoded. Conteniporary bnages of Artists held in the National Gallery of Art Zachęta in Warsaw.30 The exhibition included works by such artists as Te­ resa Murak, Natalia Lach-Lachowicz, Zofia Kulig, Katarzyna Kozyra, Marta Deskur, Al­ icja Żebrowska, Elżbieta Jabłońska, Zuzanna Janin and Anna Baumgart. The works, as Ag­ nieszka Morawińska put it in the catalogue accompanying the exhibition, “undertjookj [...] the fruitful task of presenting a wide rangę of artistic actions involving the seeing and seen subject, operations on the art­ ists’ bodies and souls, incarnations and roles, 25 Ibidem, p. 9.

26 Ibidem, p. 275.

27 This ; the subject of such works by Artur Żmijewski as: Po-. :':iaglr.-. c i praca (1995), la i AIDS (1996), Ogród Holaniczny/7J')(.) (1997), Oko za oko (1998). 28 Izabela Kowalczyk, op. cii., p. 275.

29 Ibidem, p. 10. 30 The eshibition ran frorn 20 Scptcrnber to 30 October 2005.

samych24. Przyczyn tego zjawiska można upatrywać - oprócz wymienionego wyżej przełomu *89 - także w dużej popularności w Polsce myśli takich teoretyków jak: Mi­ chel Foucault, Gilles Deleuze oraz Jacques Lacan. A także w rodzącej się ówcześnie na polskim gruncie myśli feministycznej i genderowej2’. Warto wspomnieć w tym miejscu o pracach Artura Żmijewskiego, który pokazuje Innego, problemy i sposo­ by jego prezentacji w przestrzeni publicz­ nej, demaskuje proces jego konstruowania i funkcjonowania'6. Pokazuje zepchnięte na margines widzialności ciała Innych: chorych, niepełnosprawnych, kalekich, niemieszczących się w obowiązującym po­ wszechnie kanonie piękna i urody’. „Ar­ tystę interesują ciała odrzucone z obszaru wizualności, ciała nieobecne, wykreślone ze sfery publicznej”2*. Robert Rumas o którym wspomina Izabela Kowalczyk - prowadząc rozważania w kontekście władzy, przedstawia tożsamość Innego ukształtowaną na płaszczyźnie polskiego. dewocyjnego katolicyzmu'\ Wątek „Inny - jako kobieta” był też podejmowany na wystawie Egocentryczne, niemoralne, prze­ starzałe. Współczesne wizerunki artysto* w warszawskiej Zachęcie . Były na niej prezentowane między innymi prace Teresy Murak, Natalii Lach-Lachowicz, Zofii Kn24 Izabela Kowalczyk. Ciało i władza. Po&cz na lat 90., Warszawa 2002, s. 9. 25

Ibidem.

26

Ibidem, s. 275.

•— : - ~-

27 Mówią o tym m.in. takie prace Artura Z~. e .< r; Powściągliwość i praca 1995 r.. Ja i AIDS r, 0 .- niczny/ZOO 1997 r., Oko za oko 199? r. 28

Izabela Kowalczyk, op. ci!.. s. 275.

29

Ibidem, s. 10.

uc

30 Wystawa Egocentryczne. prze..'u-u. f ■ czesne wizerunki artystów prezentowana z.-z $ r wej Galerii Sztuki „Zachęta" w Warszawie w żriaca > rze­ wnia - 30 października 2005 roku.

lig, Katarzyny Kozyry, Marty Deskur, Ali­ cji Żebrowskiej, Elżbiety Jabłońskiej, Zu­

zanny Janin oraz Anny Baumgarl. Prace, które - jak pisała w katalogu wystawowym Agnieszka Morawińska - „podejmują [...] owocny trud ukazania szerokiego zakresu działań artystycznych z podmiotem widzą­ cym i widzianym, zabiegów na ciele i duszy artysty, wcieleń i ról, dokumentacji stanów i interwencji, autoagresji i autoadoracji”3*. Na wystawie nie zabrakło też głosów mę­ skich, wpisujących się w demonstrowanie ambiwalencji własnej tożsamości, często obcej samemu sobie, tożsamości Innego i grupy. Były to na przykład prace Andrze­ ja Karmasza, Pawła Kruka, Pawła Althamera i wspomnianego wyżej Artura Żmijew­

documentations of States and interventions, self-aggression and self-adoralion”.3’ The exhibition also included works by małe artists (e.g. Andrzej Karmasz, Paweł Kruk, Paweł Althamer and the aforemenlioned Artur Żmijewski) who also demonstraled ambivalence in ones own idenlily, frequent alienation from the self, the identity of the Other and the group.31 32

Co istotne, złożona problematyka zwią­ zana ze stosunkiem do Innego i inności przeniknęła również do kultury popular­ nej. Najbardziej reprezentatywna jest lulaj twórczość Katarzyny Nosowskiej'3 - wo­ kalistki zespołu HEY - a zwłaszcza teksty jej piosenek. Warto przy tym zaznaczyć, że

Significantly, complex problems connected with the relationship with the Other and otherness have also been absorbed by popu­ lar culture. The most representative works in this context are those by Katarzyna Nosowska33 - the lead singer of the Polish rock band HEY - in particular her lyrics. It must be noted here that Nosowska is an artist who expresses herself in a rather unconventional and idiosyneratie way when speaking about the world around her. She has her own signalure style of writing, whose recognisable features include metaphorical shifts of meaning, polysemy,digressions, and hyperbole. Ali this is captured in cynical puns of a self-ironic, sneering and subversive quality. The lyrics

31 Bożena Czubak. Egocentryczne, niemoralne, przestarzałe. Współczesne wizerunki artystów, katalog towarzyszący wy­ stawie pod tym samym tytułem. Warszawa 2005. s. 3.

31 Bożena Czubak. Egocentryczne, niemoralne, przestarzałe. Współczesne wizerunki artystów, catalogue accompanymg the exhibition of the same title, Warsaw 2005, p.3.

32 Zainteresowanych tą tematyką odsyłam do książek oprócz wymienionej wcześniej 1. Kowalczyk - m.in.: Agata Jakubowska. .X’n marginesach lustra. Ciało kobiece w pracach polskich artystów, Kraków 2004; Anda Rottenberg, Sztu­ ka w Polsce 1945-2005, Warszawa 2005; Paweł Leszkowicz, Tomek Kitliński, Miłość i demokracja. Rozważania o kwe­ stii homoseksualnej w Polsce. Kraków 2005; Nowe zjawiska w sztuce polskiej po 2000, książka wydana przy okazji cyklu wystaw W samym centrum uwagi (wrzesień 2005 - paździer­ nik 2006). red. Grzegorz Borkowski, Adam Mazur, Monika Branicka, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdow­ ski, Warszawa 2007; katalog towarzyszący wystawie Happy Birthday. Katarzyna Górna 1945-2004. Galeria Sztuki Współ­ czesnej Bunkier Sztuki. Kraków 2004: katalog towarzyszący wystawie Boys Boys Boys, Galeria Sztuki Współczesnej Bun­ kier Sztuki. Kraków 2005.

32 Readcrs interested in this problem may consult (beside the already quoted I. Kowalczyk) also the following books: Agata jakubowska, Na marginesach lustra. Ciało kobiece w pracach polskich artystów, Kraków 2004; Anda Rottenberg, Sztuka w Polsce 1945-2005, Warszawa 2005; Paweł Leszkowicz, To­ mek Kitliński, Miłość i demokracja. Rozważania o kwestii ho­ moseksualnej w Polsce, Kraków 2005; Nowe zjawiska w sztuce polskiej po 2000, a book accompanying the cycle of exhibitions W samym centrum uwagi (September 2005 - October 2006), ed. Grzegorz Borkowski, Adam Mazur, Monika Bra­ nicka, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, Warszawa 2007; the catalogue accompanying the exhibition Happy Birthday. Katarzyna Górna 1945-2004, Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki, Kraków 2004; and the cata­ logue accompanying the exhibilion Boys Boys Boys, Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki, Kraków 2005.

33 Zainteresowanych historią zespołu oraz biografią artyst­ ki odsyłam do książki Igora Stefanowicza Hcy - autoryzo­ wana biografia, Poznań 1994. oraz na strony internetowe: www.hey.pl i www.nosowska.pl.

33 Readers interested in the history of the group and the artists biography may consult Igor Stefanowiczs book Hcy autoryzowana biografia, Poznań 1994. as well as the websites: www.hey.pl and www.nosowska.pl.

skiego3*.

CULTUPE

are often elliptic, and anacoluthic, hencc the freąuent use of colloquial vocabulary; they are also characterised by retardation.”

This panorama is madę complete by the subject matter of the lyrics, a real silva rerum, which - in short - is not to be found on Polish radio station play lists. This is what the artist herself says about her works: I move between total reluctance to writc lyrics, sometimes I do it oniy because I have to. In other words, the reason why I sometimes sit at my little table and write is often compulsion. But on the other hand, I sometimes think that Fm grateful to God for making a thought appear in my head. And I am able to articulate it. Morę or less skilfully, but still I can do it.” The text A Ty? (And You?) from the album Echosystem*6 is about a subject who is not interested in a slabie identity, but rather wishes to have a mosaic identity which is a combination of various experiences that are transient rather than defining:

Nosowska należy do grona artystów wypo­ wiadających się w dość osobliwy i niekon­ wencjonalny sposób o otaczającej nas rze­ czywistości. Posiada łatwo rozpoznawalny styl pisania, którego wyznacznikami są między innymi przesunięcia znaczeniowe o charakterze metaforycznym, polisemiczność, dygresyjność, hiperbolizacja. Zostaje to ujęte w cyniczną grę słów o zabarwie­ niu autoironicznej, szyderczej i subwersyjnej wypowiedzi. Utwory te często mają eliptyczny styl, ponadto posiadają charak­ ter anakolutyczny, stąd dużo wyrażeń za­ czerpniętych z języka potocznego, a także retardacyjny. Panoramę dopełnia tematyka piosenek, ist­ na silva rerum, której - najkrócej mówiąc - próżno szukać na listach przebojów ro­ dzimych stacji radiowych. Artystka o swej twórczości mówi w następujący sposób:

Poruszam się pomiędzy totalną niechęcią do pisania tekstów, czasami to robię dlate­ go, że muszę. To znaczy powód, dla którego siadam czasami przy stoliku i piszę, jest bar­ dzo często przymusem. A z drugiej strony myślę sobie niekiedy, że jestem wdzięczna Bogu za to, iż powoduje, że w mej głowie pojawia się myśl. I jestem w stanie ją wyar­ tykułować. W gorszy lub lepszy sposób, ale jednak potrafię”.

I am / I live somewhere in the subtext /1 hide in metaphor / I can be a zigzag in your eye / And a hum in your ear / [...] / A slicking plaster on your heel / And a cap with the flag of the USA / I am / Doubt in sense / Form over content / I can be a protest, a plan B / And a sticker in the metro This text speaks about a subject who illustrates the desire for an identity composed of transitory States. This is indicated by the enumeration: “I live somewhere”, “I hide”, “I can be”. These words testify to a changeable identity created fleetingly, as the need

34 In view of all these qualities, faithful translation of Nosowskas lyrics is often impossible. The lyrics quoted here wili be paraphrased rather than given fuli justicc to (translator s notę].

O podmiocie, którego nie interesuje sta­ bilna tożsamość, a raczej pragnienie toż­ samości mozaikowej, będącej połączeniem różnych doświadczeń o charakterze raczej przejściowym niż konstytutywnym, trak­ tuje tekst A Ty? z albumu Echosystem”, w którym autorka pisze:

35 Grzegorz Kszczotek, 'Alfabet Nosowskiej", Tylko Rock 1998. no. 6.

34 Grzegorz Kszczotek, Alfabet Nosowskiej, „Tylko Rock" 1998, nr 6.

36

35

Hey, Echosystem, Sony BMG Musie Entertainment, 2005.

Hey, Echosystem, Sony BMG Musie Entertainment, 2005.

KULTURA

Jestem / W podtekście mieszkam gdzieś / W przenośni chowam się / Bywam zygzakiem w oku twym / 1 szumem w uchu / / Pla­ strem na pięcie twej / I kapslem z flagą USA / Jestem Z Powątpiewaniem w sens / Formą ponad treść / Bywam protestem, planem b / 1 wlepką w metrze. Jest tutaj mowa o podmiocie, który ilustruje pragnienie tożsamości utworzonej ze stanów przejściowych. Świadczą o tym wyliczenia: „mieszkam gdzieś”, „chowam się” i „by­ wam”. Wyrażenia te świadczą o tożsamości konstruowanej ulotnie i zmienne, w zależ­ ności od potrzeb. Może być ona tworzo­ na w oparciu o kategorie cielesne: „zygzak w oku”, „szum w uchu” i „plaster na pięcie”, kategorie zewnętrzne: „kapsel z flagą USA”, „wlepka w metrze” oraz „plan b”; lub abs­ trakcyjne: „powątpiewanie”,„forma” i „pro­ test”. Zastosowane metafory na planie mówienia o tożsamości powodują przesu-

arises. It can be formed as a function of bodily categories: “a zigzag in your eye”, “a hum in your ear”, “a sticking plaster on your heel”; external categories: “a cap with the flag of the USA”, “a sticker in the met­ ro” and “a plan B”; or abstract categories: “doubt”, “form”, “protest”. Employing metaphor on the level of definition of identity causes shifts within the piane of identity, as Rosi Braidotti wrote. In this case “I” is not uniform and stable - on the contrary: it is a liquid process of “becoming” and belongs to diverse spheres. The device of enumeratio eąualises and annuls hierarchy: all the places mentioned are equally important or unimportant. What is valid here is the category of subtext - the subject is in the sub-text. In other words, it simultaneously is and is not in the text. It is constantly evasive, it is not anywhere for certain and at the same time it is everywhere for certain.

„Ja"" nie jest ujednolicone i trwałe - przeciwnie: jest płynnym procesem „stawania się". nięcia w obrębie płaszczyzny tożsamości, o których pisała Rosi Braidotti. „Ja” w tym przypadku nie jest ujednolicone i trwałe przeciwnie: jest płynnym procesem „sta­ wania się”, przynależy do różnorodnych obszarów. Figura enumeratio zrównuje i znosi hierarchię: wszystkie wymienione miejsca są równie ważne albo nieważne. Istotna jest tutaj kategoria podtekstu podmiot jest w pod-tekście. Innymi słowy, jest w tekście i jednocześnie nie ma go w nim. Nieustannie się wymyka, nigdzie nie jest na pewno i równocześnie wszę­ dzie jest na pewno. Jest on bowiem noma­ dą, niemającym zakorzenienia w żadnym miejscu i w żadnym czasie. Podmiot tkwi

CULTURE

This is because the subject is a Nomad, devoid of rootedness in one place and time. The subject resides not in the essence but in its surplus. All the listed categories: zig­ zag, hum, sticking plaster, cap, sense, content, protest, plan and a sticker are not, after all, indispensable for the construction of identity. The subject IS. The perspective is dictated by the use of the verb in the first person singular and the present tense. This subject will build its identity through root­ edness in various areas of reality; each of them is eąually valid. Similar subject matter can be found in the song Sub Rosa from Nosowskas solo album

UniSexBlues.i7 The meaning of identity results here from a play on words created thanks to inversion:

From the soft sounds / Of this song / To hear mc up - / It is impossiblc -/[...]/ From smali talk, smali fry / You won’t hull anything / For in smali talk, as in smali fry / Therc is only fishbone / From festivals, parades / My faces - / Merely an outline, a background emerges In the above text, the subjects identity is hidden in meanings which, in turn, are hidden in succinct digressions. The digressions break the essential thread of the lyrical narrative, which, combined with inversion, confuses the reader. The paradox of the situation consists in the fact that the artist can be “heard up” precisely out of the sounds of this song, although it denies that this is the case. For the identity of the narrator emerges out of this song and these sounds. However, the subject does not seek a homogeneous and complele

nie w istocie, ale w naddatku tej istoty. Wszystkie wymienione kategorie: zygzak, szum, plaster, kapsel, sens, treść, protest, plan i wlepka, nie są przecież niezbędne do konstruowania istoty. Podmiot JEST. Perspektywę wyznacza użycie czasowni­ ka w pierwszej osobie liczby pojedynczej czasu teraźniejszego. Podmiot ten będzie fundował swoją tożsamość przez zakorze­ nienie w różnorodnych obszarach rzeczy­ wistości, każdy z tych obszarów jest rów­ nie ważny. Podobną tematykę znajdziemy w piosence Sub Rosa z solowej płyty Nosowskiej UniSexBluesi6. Sens tożsamości wynika tu z gry słów uzyskanej przez inwersję:

Z dźwięków miękkich / Tej piosenki Z Mnie wyslyszeć - / Niepodobna -/[...]/ Z plotek plotek / Nie wyłuskasz nic / Bo w plotce, jak w płotce Z Tylko ość / Z festiwalu, parady / Moich min - Z Wynika ledwie obrys, tło.

is not uniform and stable - on the contrary: it is a liquidprocess of“becoming”. identity, but wants to be an “outline” and a “background”. Thus, once again, the sub­ jects essence evades determinacy.

Nosowska sings about the identity of the Olher also in the song Beautiful Lady with Pumps3*:

You musi know my dear that there are two of us Z Here on earth we have our common home Z Our body which you caress every night Z When you whisper ‘I love you Z Both of us listen intently Z Two different creatures - both are me Z One of us makes God proud Z The olher one always makes him sad (...) Each of

W powyższym tekście tożsamość pod­ miotu ukrywa się w znaczeniach, których sens ukryty jest w zwięzłych dygresjach. Owe dygresje rozbijają zasadniczy tok narracji lirycznej, co powoduje zagubie­ nie u odbiorcy, spotęgowane przestaw­ nym szykiem wypowiedzi. Paradoks tej sytuacji polega na tym, że właśnie z dźwięków tej piosenki można artystkę „wysłyszeć”, mimo że mówi o czymś prze­ ciwnym. Z tej piosenki i z tych dźwięków wyłania się bowiem tożsamość podmiotu lirycznego. Podmiot nie dąży wszak do jednoznacznej pełni tożsamości, chce być

37 Nosowska, UniSxBlues, QL Musie Ltd, 2007. 38 Hey, Hey, Un Wersal Musie Polska, 1999.

36 Nosowska, UniSexBlues, QL Musie sp. z 0.0., 2007.

KULTURA

us has a diflerent goal / Each of us has her own conscience (...) When one of us dares / To hurt you with a bad word Z 1 pul on a sticking plaster madę of the lenderest words / One out of shyness / Touches your feet with her eyelashes / The other one boldly reaches for your lips (...) And yet its still me.

„obrysem i tłem”. Kolejny raz wymyka się więc dookreśleniu swej istoty.

O tożsamości Innego Nosowska śpiewa też w utworze Piękna pani z czółenkami*7:

Wiedz miły, że jest nas dwie / Tu na ziemi mamy wspólny dom / Jest nim ciało, które pie­ ścisz co noc / Kiedy szepczesz „kocham Cię” / Nasłuchuje każda z nas Z Dwie różne istoty - obie to ja / Z jednej z nas jest dumny Bóg / Druga wciąż zasmuca Go (...) Każda inny wi­ dzi cel / Każda swoje sumienie ma [...] Gdy jedna ośmieli się / Ugodzić Cię słowem złym / Ja przyklejam plaster z najczulszych słów / Jedna w nieśmiałości swej / Rzęsami dotyka stóp / Druga śmiało sięga do Twych ust (...) To przecież ciągle ja.

The Other can have many faces, not entirely well-known and understood, that appear at certain points in life. It can appear and disappear cyclically, and thus “attack” us. Nosows­ ka writes about this in Zmieniam się (I am changing)39:

Blessed I am changing Z Into a creature beautiful in her ugliness Z Proudly I carry my heavy belly in front of me/ On my feet tired with the weight / Dressed in the pink ornaments of the stretch marks Z 1 await with joy Z Wiping off the drops from my breasts swollen with milk ZI humbly wait /1 listen intently and with curiosity Z How our heartbeats interweave into plaits / And I wait for the moment when on the crest of the waves Z Of the amniotic fluid you flow straight into my hands

Inny może mieć wiele twarzy, nie do końca znanych i zrozumiałych, pojawiających się w szczególnych momentach życia. Może pojawiać się i znikać cyklicznie, a tym sa­ mym nas „atakować”. O przypadku tym Nosowska pisze w Zmieniam się*6:

Błogosławiona zmieniam się / W istotę piękną w brzydocie swej Z Z dumą dźwigam przed sobą brzuch Z Na umęczonych cięża­ rem stopach Z Strojna w różowych rozstę­ pów' ornamenty Z Z radością oczekuję Z Ście­ rając krople z nabrzmiałych mlekiem piersi Z Z pokorą czekam / Z ciekawością nasłuchu­ ję Z Jak nasze tętna splatają się w warkocze Z I czekam aż na grzbietach fal / Płodowych wód spłyniesz prosto w moje dłonie. Tekst ten mówi o ciąży, która nadała nowy wymiar tożsamości. Nosowska rejestruje procesy zachodzące w jej ciele. Zauwa­ ża, że zmienia się „w istotę piękną”, choć piękno jest tutaj pojmowanie specyficznie, gdyż jawi się w fizjonomicznych epitetach: „umęczone ciężarem stopy”, „różowe roz-37 38 37 Hey, Hey, Universal Musie Polska, 1999. 38 Nosowska, Zmieniam się, PolyGram Polska, 1996.

CULTURE

The text speaks about pregnancy, which has given a new dimension to the subjects identity. Nosowska registers the processes taking place in her body. She notices that she is turning into “a beautiful creature”, although this beauty is very untypical, sińce it is defined by such physiognomic features as:‘‘feet tired with the weight”, “pink stretch marks” and “swol­ len breasts”. At first glance, the artist seems to be violating the binary opposition: beautiful - ugly. What is ugly (stretch marks, swollen and tired breasts) is beautiful to her. However, what we are seeing here is not“turpist”4° poetics. After all, these changes are occurring due to the Other (child, foetus, embryo). This 39

Nosowska, Zmieniam się, PolyGram Polska, 1996.

40 Turpism (from Latin turpis, shameful) is a literary device consisting in introducing ugliness into a work in order to evoke aesthetic shock (translators notę].

is exactly why the ugly is beautiful to her unequivocally beautiful. Despite the physica! changes, the artist is overjoyed, the subject is proud of this process: she proudly carries her heavy belly and humbly awaits further changes, whose finał result will be birth - the meeting with the Other expressed in poetical-medical language (“I wait for the moment when on the crest of the waves / Of the amniotic fluid you flow straight into my hands”). The metaphorical inversion used here aptly expresses the Derridian Event. Let us notice that the lyrics of Zmieniam się are representative for the nomadic aesthetic’1 postulated by Braidotti. The author of the text shifts the settled naturę of words, destabilising meanings and deconstructing forms of consciousness (pregnancy as a physiological event in which the Other attacks the organism). Artistic projects deriving from nomadic aesthetics annex public space for crealive and political purposes. Within such optics nomadic writing is a constant process of translation and adaptation into various realities. Describing the process of pregnancy is a way for the art­ ist to come to terms with the State she finds herself in. The situation is essentially paradoxical, sińce the Other is at the same time Ones Own - is and is not Me.

On the subject of nomadism as described by the Italian philosopher, and to be morę precise, of her project of figuration of the subject who refers negatively to socially enclosed and encoded modes of thinking about the subject (the Other, the Stranger), we can quote the lyrics of Cudzoziemka w raju kobiet (A foreign woman in the womens paradise)4142 : Too clever for the stupid / And too stupid for the clever / Too prelty for the ugly / And too

stępy” i „nabrzmiałe piersi”. Na pierwszy rzut oka artystka narusza binarną opo­ zycję: piękne - brzydkie. To, co brzydkie (rozstępy, nabrzmiałe i umęczone), jest dla niej piękne. Nie mamy tutaj jednak poetyki turpistycznej. Zmiany te sygnuje przecież Inny (dziecko, płód, embrion). I właśnie dlatego to, co brzydkie, jest dla niej piękne. Jednoznacznie piękne. Mimo cielesnych zmian artystka nie kryje radości, podmiot jest dumny z tego procesu: z dumą dźwi­ ga przed sobą brzuch i pokornie czeka na dalsze zmiany, których finałem jest poród - poetycko-medycznie opisane spotkanie z Innym („czekam aż na grzbietach fal / płodowych wód spłyniesz prosto w moje dłonie”). Zastosowana tu metaforyczna in­ wersja celnie oddaje Derridiańskie Zdarze­ nie. Zwróćmy uwagę, że utwór Zmieniani się jest reprezentacyjny dla nomadycznej estetyki39 postulowanej przez Rosi Braidot­ ti. Autorka tekstu porusza osiadłą naturę słów, destabilizuje znaczenia i dekonstruuje formy świadomości (ciążą jako zda­ rzenie fizjonomiczne, gdzie Obcy „atakuje” organizm). Projekty artystyczne wywo­ dzące się z nomadycznej estetyki anektują przestrzeń publiczną do celów twórczych i politycznych. W tej optyce pisanie nomadyczne to stały proces tłumaczenia oraz adaptacji do różnych rzeczywistości. Przez opisanie doświadczenia ciąży artystka oswaja stan, w którym się znalazła. Chodzi w gruncie rzeczy o sytuację paradoksalną, bo Inny jest jednocześnie Swój, jest i nie jest mną.

Mówiąc o nomadyzmie w ujęciu włoskiej filozofki, a dokładniej o jej projekcie figuracji podmiotu negatywnie odnoszącego się do społecznie zamkniętych i zakodo­

41 R. Braidotti, op. cit., pp. 15-20.

42 Hey, [sic!], Warner Musie Poland, 2001.

39 R. Braidotti, op. cit., s. 41-48.

KULTURA

wanych sposobów myślenia o podmiocie (Innym, Obcym), można przywołać słowa piosenki Cudzoziemka w raju kobiet40:

Za mądra dla głupich Z A dla mądrych zbył głu­ pia / Zbyt ładna dla brzydkich / A dla ładnych za brzydka / Za gruba dla chudych / A dla gru­ bych za chuda / Za łatwa dla trudnych / A dla łatwych za trudna / Zbyt czysta dla brudnych / A dla czystych za brudna / Zbyt szczecińska dla Warszawy / A dla Szczecina zbyt warszaw­ ska / Spróbuj się domyślić, gdzie to mam? / No gdzie? / Dokładnie tam / Właśnie tam. Znaczący jest już sam tytuł utworu. Cu­ dzoziemka jest przecież jedną z figuracji istoty nomadyzmu. Wszędzie jest przecież „cudza”, a jednocześnie stara się konsty­ tuować swoją tożsamość przez zakorze­ nienie w miejscu. Wszędzie jednak czuje się z tego miejsca wykorzeniona. Najważ­ niejszą cechą cudzoziemki - co oczywi­ ste - jest cudzo-ziemskość. Ważny jest też tutaj głos Innych, dzięki któremu artystka rekonstruuje (przez negację) swoją tożsa­ mość i przynależność społeczną. Deterytorializacja tożsamości jest procesem, dzię­ ki któremu podmiot - przez powiązanie różnych momentów w procesie określania swej podmiotowości - zyskuje nową loka­ lizację dla swej tożsamości. Wykorzystując pojęcie „polityki umiejscowienia” Adrienne Rich, Nosowska „odwołuje się do praktyki dialogu między wieloma różnymi kobiecy­ mi ucieleśnionymi genealogiami, [...] tym samym zwraca uwagę zarówmo na tożsa­ mość rozumianą jako zbiór dookreśleń, jak i na polityczną podmiotowość traktowaną jako poszukiwanie miejsc, w których moż­ na stawiać opór”41.

ugly for the pretty Z Too fal for the thin / And too thin for the fat / Too casy for the difficult / And too difficult for the easy / Too clean for the dirty / And too dirty for the clean / Too much from Szczecin for those from Warsaw / And too much from Warsaw for those from Szczecin / Try and guess what I dont give about all thal / What? / Exactly this / Precisely this. The very title of the lyrics is telling. A foreigner, afler all, is one of the figurations of the essence of nomadism. She is a “stranger”, and at the same time tries to constitute her identity through rootedness in a given place. Yet she feels uprooted everywhere. The most important feature of a foreigner is - obviously - being an outsider (“foreign” comes from

Latin foras, outside). What is also important here is the voice of the Other, through which the artist reconstructs her own identity and social affinity (via negation). Deterritorialisation of identity is a process through which the subject gains a new locality for his/her identity by linking various moments in the process of defining his/her subjectivity. Applying Adrienne Richs concept of “politics of location”, Nosowska “refers to a practice of dialogue among many different female embodied genealogies. (...) [and] requires attention to be paid both to identity as a set of identifications and to political subjectivity as the quest for sites of resistance”.43

As Magdalena Środa notes, in accordance

with Lacans thesis, “women have always functioned ‘outside language (...) emerged in ‘the crevices of being’, shifted between the symbolic and the semiolic order, impossible to define”.44 The narrator of Nosowska s lyrics 43 R. Braidotti, op. cit., pp. 21-22.

40

Hey, [sic!], Warner Musie Poland, 2001.

4] R. Braidotti, op. cit., s. 49.

CULTUPE

44 Magdalena środa, Indywidualizm i jego krytycy. Współ­ czesne spory między liberałami, komunitarianami i feminist­ kami na temat podmiotu, wspólnoty i płci, Warsaw 2003.

can be looked for in new crevices. In accordance wilh nomadic optics, this subject can be elusive and dispersed, evading any definitions:

therc are a few such piaces / where yesterday does not exist / where you can still choke on air / a few piaces / where I dorit feel.42 45 44 43 The Other in this configuration does not remain in one place but traverses paths leaving behind the “traces” of his/her existence. S/he builds his/her identity in many piaces, which are always transitory and changeable:

Home / Is not a place, but a State /1 ani homeless / Again I breathe with a quarter of my breast.46 The identity of the nomadic polyglot is a map of the piaces where s/he has already been, a collection of steps that can be reconstructed:

I had a home / Where was it? / Where the Oder is, a harbour / A row of dinocranes (...) With the roots of smali things / We grew into the soil Die out ofhere!47 In her texts, Nosowska presents the figurę of the Other, depicts an image of female subjectivity in a nomadic way. It is worlh noticing that nomadism itself is a multicultural process. The artist draws intimate maps of her microworld where she looks for new ways of constructing her own “I”,“I-the Other”, whose identity and subjectivity is built in the context of contemporary times on the basis of multicultural premises. The nomadic project of the Other emerging from Nosowskas texts brings abstract concepts of “the philosophy of 45 Lyrics of Wo, cf. Nosowska. Milena, PolyGram Polska, >998.

Jak zauważa Magdalena Środa, w myśl twierdzenia Lacana kobiety „zawsze funk­ cjonowały »poza językiem« (...) jawiły się w »szczelinach bylu«, przenikały między porządkiem symbolicznym a semiotycznym, nie sposób ich określić”4’. Podmio­ tu lirycznego tekstów Nosowskiej może­ my szukać w owych szczelinach. Zgodnie z optyką nomadyczną, podmiot ten bywa nieuchwytny i rozproszony, ucieka od wszelkich określeń:

jest kilka takich miejsc / gdzie wczoraj nie ist­ nieje / gdzie można wciąż zachłysnąć się po­ wietrzem / parę miejsc / gdzie nie czuję się4’. Inny w tym ujęciu nie pozostaje w miej­ scu, przemierza ścieżki, pozostawiając „śla­ dy” istnienia. Tożsamość funduje w wielu miejscach, zawsze jednak przejściowych i zmieniających się:

Dom / To nie miejsce, lecz stan / Jestem

bezdomna / Ćwiercią piersi oddycham znów44.

Tożsamość nomadycznego poligloty to mapa miejsc, gdzie już był, zbiór kroków możliwy do zrekonstruowania:

Miałam dom / Gdzie to było? / Tam, gdzie Odra, port / Dźwigozaurów rząd [...] Drob­ nych spraw korzonkami / Wrastaliśmy w grunt (...) Umieraj stąd!45 Nosowska w swych tekstach prezentuje figury Innego, przedstawia obraz kobiecej podmio­ towości w sposób nomadyczny. Warto zauwa­ żyć, że nomadyzm sam w sobie jest projektem 42 Magdalena środa, Indywidualizm i jego krytycy. Współ­ czesne spory między liberałami, komunitarianami i feminist­ kami na temat podmiotu, wspólnoty i płci. Warszawa 2003.

43 Utwór Wo, zob. Nosowska, Milena. PolyGram Polska. 1998.

46 Lyrics of Piersi Ćwierć, cf. Hey, Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!, QL Musie Ltd, 2009.

44 Utwór Piersi ćwierć, zob. Hey. Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!, QL Musie Sp. z 0.0., 2009.

47 Lyrics of Umieraj Stąd, cf. Hey, Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!, QL Musie Sp. Ltd, 2009.

45 Utwór Umieraj stąd, zob. Hey. Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!, QL Musie Sp. z 0.0., 2009.

KULTURA

wielokulturowości. Artystka kreśli intymne mapy swego mikroświata, gdzie szuka no­ wych sposobów konstruowania własnego Ja, Ja-Innego, którego tożsamość i podmiotowość są budowane w kontekście współczesności; w oparciu o wielokulturowe przesłanki. No­ madyczny projekt Innego wyłaniającego się z jej tekstów znosi abstrakcyjne pojęcia „filo­ zofii sędziów rozumu i zarządców prawdy” do poziomu praktycznych działań społecznych46. Ona jako Inny legitymizuje nomadyczny cha­ rakter nie tylko kobiecej tożsamości, ale toż­ samości w ogóle, czego dowodem jest stwier­ dzenie, że „Teksty kobiet w większości zostały utkane w tajemny sposób, trudny (...) niebez­ pieczny [...]”47.1 nomadyczny...

Grzegorz Binczycki - absolwent animacji społeczno-kulturalnej na Uniwersytecie Ślą­ skim i gender studies na Uniwersytecie Jagiel­ lońskim. Doktorant na Wydziale Polonistyki UJ w Katedrze Antropologii Literatury i Badań Kulturowych. Interesuje się filozofią femini­ styczną, kulturą audiowizualną oraz zagadnie­ niami związanymi z kształtowaniem się tożsa­ mości i podmiotowości w ujęciu gender / queer.

{

the judges of reason and bailiffs of the truth” to the level of practical social actions.4** Shc as the Other legitimises the nomadic character not only of female identity but of identity in generał, which can be proved by the statement that “Womens texts have, for the most part.been woven in secret ways, hard to decipher, dangerous”.49 And nomadic...

f Grzegorz Binczycki - graduate of social cul1 tural animation at the University of Silesia

and of gender studies at the Jagiellonian University. PhD student in the Instilute of Anlhropology of Literaturę and Cultural Studies at the Polish Facultyofthe Jagiellonian University. His main interests are feminist philosophy, audiovisual culture and issues related to the shaping of identity and subjectivity from the gender/ queer studies perspective.

46 R. Braidotti, op. cit., s. 21.

48 R. Braidotti, op. cii., p 21.

47 Caroiyn G. Heilbrun, Presidential Address, |w:| eadem, Hamlet s Mothcr and Other Women, New York 1990, s. 250, cyt. za: R. Braidotti, op. cii., s. 68.

49 Caroiyn G. Heilbrun, “Presidential Address”, (in herj Hamlet 5 Mother and Other Women, New York 1990, p. 250, ąuoted in R. Braidotti, op. cit., p. 37.

CULTURE

rave Festiealjest poświęcony ludziom, którzy nie chcą utracić własnej kultury, swoich korzeni i próbują to dziedzictwo zachować, ocalić od za­ pomnienia. The Brave Festival is a showcase for people who want to preserve their culture, their roots and heritage, who want lo save it from obliuion

B

Anastazja Gołaj

The Brave Festival

Brave Festlval

Brave Festiral - Against Cultural Exile is an event with a six-year-long tradition. It first took place in 2005, and it was then that artists from some of the farthest-flung places in the world arrived in Wrocław for the first time. The aim of the Festival is to promote artists who attempt to express the wisdom of their people through their works, who speakabout the tradition which they have inherited and which they represent. The Brave Festival is a showcase for people who want to preserve their culture, their roots and heritage, who want lo save it from oblivion, and for whom art is the medium of that tradition. Thus the Festival tries to present creators in a broad

„Brave Festival - przeciw wypędzeniom z kultury” to wydarzenie z sześcioletnią tra­ dycją. Jego pierwsza edycja odbyła się w 2005 roku; wtedy też po raz pierwszy do Wrocła­ wia przyjechali artyści z najdalszych zakąt­ ków świata. Celem festiwalu jest prezenta­ cja twórców, którzy poprzez sztukę próbują wyrazić mądrość ludu, z jakiego pochodzą, mówią o tradycji, jaką reprezentują i której czują się spadkobiercami. Brave Festival jest poświęcony ludziom, którzy nie chcą utracić własnej kultury, swoich korzeni i próbują to dziedzictwo zachować, ocalić od zapomnie­ nia. Sztuka zaś jest nośnikiem tradycji. Fe­ stiwal stara się zatem pokazywać twórców

KULTURA

w szerszym wymiarze - jako osoby działające na rzecz ocalenia tradycji, wykorzystania jej w nowoczesny sposób - a nie tylko prezento­ wać efekty ich artystycznych działań. Do Wrocławia rokrocznie zjeżdżają przedsta­ wiciele kultur „zaginionych”. Ludzie należący do małych społeczności etnicznych, o któ­ rych słyszało niewielu. Stwarza to często je­ dyną okazję ich poznania, oni sami bowiem rzadko opuszczają miejsca, gdzie żyją i two­ rzą. Podczas Brave Festivalu rytuały, obrzę­ dy, koncerty czy spektakle, z jakimi przyjeż­ dżają, są nie tyle odgrywane, ile przeżywane na oczach widzów. Niejednokrotnie trudno mówić o naszych gościach jako o aktorach czy performerach, bo to, co prezentują na scenie - pieśni, rytuały, gesty, recytacje i for­ muły obrzędowe - jest dla nich naturalne i oczywiste, jest elementem ich codzienności i w tym sensie dalekie jest od tego, co rozu­ miemy jako „przedstawienie”. Innowacyj­ ność i oryginalność Brave Festivalu polega, moim zdaniem, na jego niezwykłej świeżo­ ści i niestandardowym podejściu do impre­ zy, jaką w dzisiejszych czasach jest festiwal. Myślę, że jako organizatorzy wyzwoliliśmy się z imperatywu zabawy, dostarczania roz­ rywki publiczności; wierzę, że udało nam się przekroczyć kulturalny mainstream i zwrócić uwagę wrocławian na nieco inne - a przecież niezwykle ważne - aspekty dzisiejszej rze­ czywistości. Takie choćby jak „wypędzenie z kultury”

Pomysłodawcą festiwalu jest Grzegorz Bral - reżyser Teatru Pieśń Kozła i dyrektor arty­ styczny Brave Festivalu. Sześć lat temu wraz z Anną Lewanowicz przygotował pierwszą jego edycję. Grzegorz Bral tak mówi o idei festiwalu:

Brave Festival - festiwal ludzi odważnych, ludzi, którzy mówią, skąd pochodzą, jakie są

CULTURE

sense - as people working to save tradition, and using ii in a modern way, not just to present the effects of their artistic endeavours. Each year representatives of “lost cultures” come to Wrocław. They are members of smali ethnic communities that few people have heard about. This visit often provides the only opportunity to meet and get to know them, as they rarely leave the places where they live and create. The rituals, rites, concerts or spectacles which they bring along to the Festival are not so much performed as experienced before the spectators eyes. Frequently, it would be difficult to cali our guests actors or performers, sińce w'hat they present on the stage - their songs, rituals, geslures, and cere­ monia! formulas - are natural and obvious to them as elements of their everyday life, and in this sense they are far from what we usually associate with a “performance”. In my opinion, the originality and innovaliveness of the Brave Festival consists in its unusual freshness and non-standard approach to todays concept of the festival. I think that as organisers we have freed ourselves from the“fun imperative”, from the obligation to entertain the audience; I believe that we have succeeded in transgressing the cultural mainstream and in pointing the Wrocław residents attention to other - highly important - aspects of our reality, such as “cultural exile”. The idea of the Festival was conceived by Grze­ gorz Bral - a director in the Song of the Goat Theatre and the Festivals artistic director. Six years ago, together with Anna Lewandowicz,he prepared the first Festival.This is what he says about the idea behind the project:

The Brave Festival is a festival of brave people who say where they come from and what their values, their tradition and their spiriluality are. This fest i val is not about works of art, but about

art which helps to save and protect lhousands of forgotten, abandoned, and forlorn culturcs and peoplc. We had to create a festival as a stand against exiling people from their own culture, their own sensitivity; a festival about thc worłd that is dying, vanishing, and will perish unless we do something to at least stem this process. This is a festival of people who do not accept the niodels promoted by mass culture, people who seek the deepest possible sources of inspiration - inner inspiration. Each Brave Festival has a central theme, a slo­ gan or a problem which concerns one aspect of spirituality, art or life. We start with some generał idea which defines the direclion of our further search, and which, in time, becomes morę concrete and provides the subtitle expressing the message of a particular years festival. One example here might be Drowned Songs, inspired by an exceptional project by a group of artists from Siberia. The members of the Irkutsk Authentic Mu­ sie Ensemble found recordings from villages which had been flooded during the building of a dam on the Angara River. They also madę efforts to reach the people resettled from these villages, in order to learn from them the unique singing technique which was preserved in the recordings. What makes the project even morę exceptional is the fact that the artists took with them children from the kindergarten where they worked. Il was on these children that the songs from the drowned areas were bestowed. Often, to make a song resound again, it was necessary to arrange a meeting between former neighbours. These meetings were initiated by Aleksander Rogaczewski. The children from the kinder­ garten have grown up now, and today, as members of the Irkutsk Authentic Musie En­ semble themselves, they are the only people who know the ancient voice techniques used in the villages drowned by the Angara River.

ich wartości, jaka jest ich tradycja, duchowość. To festiwal nic o dziełach sztuki, ale o sztuce, dzięki której można ocalić i ochronić tysiące zapomnianych, porzuconych, osamotnionych kultur i ludzi. Musieliśmy stworzyć festiwal przeciwko wypędzaniu ludzi z ich własnej kultury, z ich własnej wrażliwości; festiwal o świccie, który umiera, odchodzi i zginie, jeśli nie zrobimy czegoś, aby ten proces choć tro­ chę powstrzymać. Festiwal ludzi, którzy nie godzą się na wzorce lansowane przez kulturę masową, ludzi, którzy szukają najgłębszych z możliwych źródeł inspiracji - inspiracji we­ wnętrznej. Każda edycja Brave Festivalu ma swój te­ mat przewodni, hasło lub zagadnienie, które z kolei porusza jeden z aspektów duchowo­ ści, sztuki lub życia. Wychodzimy od jakie­ goś ogólnego pomysłu, określającego kieru­ nek dalszych poszukiwań, z czasem jednak konkretyzującego się i stającego podtytułem wyrażającym przesłanie danej edycji. Przy­ kładem są Zatopione pieśni, zainspirowane niezwykłym projektem artystów z Syberii. Członkowie Irkutsk Authentic Musie Ensamble odnaleźli nagrania z wiosek, które zostały zalane podczas tworzenia tamy na rzece Angara. Starali się także dotrzeć do lu­ dzi przesiedlonych z tych wiosek, aby uczyć się od nich zasłyszanej w nagraniach nie­ spotykanej nigdzie indziej techniki śpiewu. Wyjątkowości przydaje przedsięwzięciu fakt, że artyści zabierali ze sobą dzieci z przed­ szkola, w którym pracowali. Tym dzieciom właśnie przekazane zostały pieśni z zalanych wodami tamy obszarów. Nierzadko aby pieśń mogła zabrzmieć, trzeba było doprowadzić do spotkania dawnych sąsiadów. Inicjował je Aleksander Rogaczewski. Przedszkolaki biorące udział w tym projekcie zdążyły już dorosnąć i dziś jako członkowie Irkutsk Au­ thentic Musie Ensamble są ostatnimi znają­

KULTURA

cymi pradawne techniki głosowe używane w wioskach zatopionych przez Angarę. W 2009 roku odbyła się edycja zatytułowa­ na Wszystkie modlitwy świata. „Duchowość wszędzie posiada swój wymiar artystyczny” - mówił Grzegorz Bral. Staraliśmy się uka­ zać głębię każdego z nich, różnorodność ob­ rzędów. Do Wrocławia zjechali buddyjscy mnisi sypiący mandalę z prośbą do straż­ nika Mahakali o ochronę i pomyślność dla naszego miasta, z indyjskiej Kerali przybyli tancerze Theyyam - obrzędu, podczas któ­ rego w głównego aktora-tancerza wciela się bóstwo, przekazując błogosławieństwo ze­ branym uczestnikom rytuału. Największa szamanka Korei, mudang Kim Keum-hwa, przez trzy dni odprawiała modły o pomyśl­ ność letnich zbiorów i połowów oraz ogólny dobrobyt i szczęście. Publiczność stopniowo stawała się uczestnikami tych wszystkich du­ chowych działań, obecność ludzi wpływała na pomyślność odprawianych rytuałów i z biernych obserwatorów przemieniali się oni w odbiorców, od których coś zależy. Mamy nadzieję, że Wszystkie modlitwy świata za­ inspirowały też naszych odbiorców do po­ szukiwania własnej duchowości, że przypo­ mnieliśmy ludziom o kluczowym aspekcie życia, o którym dziś często zapominamy.

Brave Festival jest według mnie wyjątkowy, ponieważ nie jest wyłącznie wydarzeniem artystycznym, które odbywa się raz w roku. Prezentujemy oczywiście spektakle i kon­ certy, ale dla mnie ważniejszy jest wymiar społeczny i efekt, jaki ujawnia się na różnych płaszczyznach. W powstawanie kolejnych edycji Brave Festivalu zaangażowanych jest wielu ludzi, a wszyscy oni wykazują zrozu­ mienie i entuzjazm dla idei przyświecającej festiwalowi. Niemal setka wolontariuszy, współtwórców kolejnych edycji Brave, to

CULTURE

The 2009 Brave Festival was entitled Prayers of the World. “Ali over the world spirituality has an artislic dimension,” says Bral. We tried to show' the depth of each of them, and the diversity of rituals. Wrocław welcomed Buddhist monks who formed mandalas requesting the guardian Mahakali to protect and provide prosperity for our city, as well as Theyyam dancers from the Indian stale of Kerala, who carried out a ceremony during which the main actor-dancer embodies a dcity and gives blessings to the gathered participants of the ritual. Korcas most famous mudang (shaman), Kim Keum-hwa, prayed for three days for prosperous summer crops and catches, and for generał well-being and happiness. Gradually, the audience became participants in all these spiritual acls, and their presence added to the success of the rituals being enacted - thus passive observers gradually became contributors on whom something depended. We hope that Prayers of the World also inspired our audience to explore their own spirituality, and that we reminded them of this key aspect of life that we often tend to forget about today. For me the Brave Festival is unique because it is not just an artistic event which takes place once a year. Of course, wre do present spectacles and concerts,but w’hat I believe to be morę important is the Festivals social dimension and its impact, which reveals itself on various planes. Many people are engaged in preparing for and organising the successive Festivals, and they all show understanding and enthusiasm for the Festivals principles. Most of the volunteers and thus co-creators of the Brave Festival over the years, nearly a hundred, all told, have been people in their twenties and thirties who treat their work with us as some­ thing morę than just an alternative to summer boredom; frequently they come back in sub-

sequent years, and they also form friendships with the artists, which later continue in correspondcnce that criss-crosses almost the whole world. In Poland there are few festivals involving volunleers who are in their fifties or sixties. Yet such people, who want to support an idea that is the subject of their faith through their work, take part in our Festival. 1 be!ieve that this is truły exceptional. For many of the artists who have appeared in the Brave Festival, their visit to Poland has been the first time in their Iives that theyhave left their native villages. The women from the Wagogo tribe in Tanzania who came to Poland in 2008, or the dancers from Kerala, who presented the ritual dance of the incarnate deity in 2009, are just two examples out of many. For me as the organiser, such a visit is always connected with a whole list of questions to which I must find answers on my own; I also feel a great sense of responsibility. This is because I realise that what the guests see here, in Poland, will often be the first image of the outside world that they see in their lives. The awareness of this fact is a serious obligation. We do not want this visit to have a negative effect on our guests’ perception of their home. In fact, what we intend is the opposite effect. However, experience shows that through their participation in the Brave Festival manyof thegroups have changed the lives of their villages. In the case of the group from Tanzania, their visit to Europę attracted the interest of their governinent and enabled them to obtain funds for setling up a cultural centre where people can meet and cultivate their local traditions. The women from the Wagogo tribe also began to organise a festival of cultures from their own region themselves. Members of the Break-dance Project from Uganda organised a break-dance convention, involv-

przeważnie dwudziesto-, trzydziestolatkowie, którzy współpracę z nami traktują jako coś więcej niż sposób na wakacyjną nudę; nierzadko więc wracają w kolejnych latach, zawiązują się festiwalowe przyjaźnie także z artystami, trwające później w korespon­ dencji ogarniającej niemalże cały świat. Nie­ wiele jest też w Polsce festiwali, gdzie wolon­ tariuszami są ludzie w wieku pięćdziesięciu czy sześćdziesięciu lat, chcący swoją pracą wesprzeć ideę będącą przedmiotem ich wia­ ry. Uważam, że to niezwykłe.

Dla wielu artystów, jacy pojawili się na Brave Festivalu, wyjazd do Polski był okazją, żeby opuścić swoją wioskę po raz pierwszy w ży­ ciu. Kobiety z Tanzanii, z plemienia Wagogo, które przyjechały w 2008 roku, czy tancerze z Kerali prezentujący rytualny taniec wcie­ lonego bóstwa w roku 2009 to tylko dwa z wielu przykładów. Dla mnie jako organiza­ tora takiej wizyty wiąże się ona zawsze z listą pytań, na które sama sobie muszę odpowie­ dzieć; mam także poczucie wielkiej odpo­ wiedzialności. Wszak to, co zobaczą u nas, jest nierzadko tym dalekim światem, jaki widzą po raz pierwszy w życiu. Taka świado­ mość zobowiązuje. Nie chcemy, by ta wizyta sprawiła, że zaczną gorzej postrzegać to, co zostawili u siebie. Zależy nam na efekcie od­ wrotnym. Jednak doświadczenie pokazuje, że wiele z tych grup dzięki wyjazdowi na Brave odmieniło życie swoich wiosek. Za sprawą pobytu w Europie grupy z Tanzanii zainte­ resował się nią tamtejszy rząd i umożliwił jej zdobycie funduszy na założenie centrum kultury, w którym ludzie mogą się spotykać i pielęgnować lokalne tradycje. Kobiety z Wa­ gogo zaczęły również organizować festiwal kultur własnego regionu. Członkowie grupy Breakdance Project z Ugandy zorganizowali konwencję breakdancebwą z udziałem lu­

KULTURA

dzi, których poznali w Polsce podczas Brave Festivalu. To z pozoru małe i niewiele zna­ czące działania, ale wielkie zmiany zaczynają się przecież od takich właśnie kroków. 1 jest to jeden z najistotniejszych dla mnie celów Brave - pomóc ludziom uwierzyć, że warto być dumnym z własnej tożsamości. Wycho­ dzimy z założenia, że w dzisiejszym świecie kultury tradycyjne, aby mogły przetrwać, muszą zostać zauważone i rozpoznane. To, co my możemy zrobić w walce o ich zacho­ wanie, to spowodować, aby media dowie­ działy się o ich istnieniu i rozpropagowały tę informację. Możemy przyczynić się do tego, żeby telewizja, relacjonując przebieg nasze­ go festiwalu, pokazała fragmenty spektakli, by dziennikarze zrobili wywiad z członkami grupy, możemy sprawić, że w prasie pojawi się reportaż o zespole z końca świata, a także że w katalogu, który przeczyta kilkaset osób, etnolog przybliży genezę i charakter tradycji plemienia walczącego z zapomnieniem. Co więcej, adresatami naszych wysiłków są wszyscy Polacy. Nasz kraj jest w dużej mie­ rze monokulturowy i zamknięty na Innych. W zagranicznych gościach często widzimy tylko odmienny kolor skóry, obcy język czy niezrozumiałe zwyczaje i zachowania. Skupia­ my się wyłącznie na egzotyce, poszukując róż­ nic. Tworząc Brave Festival, chcemy sprzyjać spotkaniom miedzy ludźmi, zachęcać do dia­ logu, zainspirować otwarcie się na drugiego człowieka, skłaniać do szukania podobieństw i źródeł wspólnoty kultur i ludzi. Staramy się podsycać życzliwą ciekawość, nakłaniać do stawiania pytań - również dlatego, że pytany o swoją tradycję, historię i kulturę człowiek zaczyna opowiadać o niej z dumą.

Brave Festival składa się z kilku „ścieżek” bę­ dących jego podprojektami - między innymi Brave Kids. Przedmiotem tego projektu jest

CULTURE

ing the people whom they met in Poland during the Brave Festival. Thesc seemingly smali and insignificant actions are, in fact, the first sleps toward great changes. And, all in all, in my view, this is one of the most important aims of the Brave Festival: to help people believe that it is worlhwhile to be proud of their own identity. Our fundamental assumption is that in order to survive in todays world, traditional cultures must be noticed and recognised. What we can do in the fight for their survival is to make surę the media know of their existence and propagate this information. We can make surę that television reporting on our Festivals progress shows fragmenls of spectacles, that journalists interview members of the artistic groups invited, that the press runs an article about a group from some remote part of the world, and that in our catalogue, which will be read by several hundred people, an ethnologist explains the origin and naturę of a tradition of a given tribe which is fighting oblivion.

What is morę, the addressees of our efforts are the Polish people. Our country is predominantly monocultural and tends not to be open to otherness. What we often see in foreign guests is only a different skin colour, a strange language, or incomprehensible customs and behaviour. We focus solely on the exotic, and tend to look for differences. However, by crealing the Brave Festival we wanled to contribute to meetings between people, encourage dialogue, inspire an opening up to other human beings, and to encourage Poles to seek similarities and sources of community in other cultures and people. We try to incite benevolent curiosity, and encourage questions - partly because a person asked about his or her tradition, history and culture will begin to talk about them with pride.

The Brave Festival incorporates several palhs as sub-projects. One of these is the Brave Kids project, which organises artistic workshops for childrens organisations in various parts of the world which use art as a tool for improving quality of life. During these workshops, children share their skills and experiences in order to create a performance together on the basis of the idea of multicullural dialogue. During their stay in Wrocław, the children present their own performances as well as a joint performance which ends the Festival. Performing publicly in front of an audience strengthens their self-esteem and pride in belonging to their culture. The joint performance is a collage of various artistic forms and different cultures, which conveys the message about arts imporlant role as a form of intercullural dialogue and a universal language, as well as about the necd for tolerance and co-operation across borders. The children are hosted by Wrocław families, and their shows are presented in cultural institutions and orphanages in Lower Silesia. These are exceptional moments, when roles are reversed - children from the poor South give free concerts to local children. The pilot edition of the Brave Kids project took place in 2009. For me, as the projects organiser and observer, its effects were remarkable. Although it was a kind of experiment, the questions and problems which it generated have undoubtedly inspired us and infused us with new ideas for the futurę. For me personally this project is very imporlanl. Working with children is a great joy, but also a great responsibility. What was the biggest surprise for me in the first year of the Brave Kids project was the fact that its bcneficiaries lurned out to be Polish children, children from Wrocław s children and youth community centres. These children were the

przeprowadzenie artystycznych warsztatów dla organizacji dziecięcych z różnych części świata, które używają sztuki jako narzędzia poprawy jakości życia. Podczas zajęć dzie­ ci wymieniają się swoimi umiejętnościami i doświadczeniami, aby stworzyć wspólny spektakl oparty na idei dialogu międzykul­ turowego. W trakcie pobytu we Wrocławiu dzieciaki prezentują własne przedstawienia, a także wspólny spektakl stanowiący finał fe­ stiwalu. Występy przed publicznością wzmac­ niają w dzieciach poczucie własnej wartości oraz dumę z przynależności do swojej kultu­ ry. Wspólny spektakl ma formę kolażu roz­ maitych form artystycznych i różnych kultur, niosąc przesłanie o ważnej roli sztuki jako formy dialogu międzykulturowego i uniwer­ salnego języka, jak również o potrzebie tole­ rancji i współpracy ponad granicami. Dzieci goszczą u wrocławskich rodzin, a z występa­ mi odwiedzają dolnośląskie placówki kultu­ ry i domy dziecka. Są to niezwykłe momen­ ty, w których następuje zamiana ról - dzieci z krajów ubogiego południa dają darmowe koncerty tutejszym dzieciom. Pierwsza, pilo­ tażowa edycja Brave Kids odbyła się w 2009 roku. Dla mnie, jako organizatora i obserwa­ tora tego projektu, jej efekty były niezwykle. Choć stanowiła swego rodzaju eksperyment, pojawiające się w jej trakcie pytania i proble­ my niewątpliwie zainspirowały nas i naprzód natchnęły nowymi pomysłami.

Dla mnie osobiście jest to bardzo ważny pro­ jekt. Praca z dziećmi to wielka radość, ale i wielka odpowiedzialność. W pierwszym roku Brave Kids najbardziej zaskakujące było dla mnie to, że beneficjentami przed­ sięwzięcia okazały się dzieci z Polski. Byli to podopieczni wrocławskich świetlic środowi­ skowych. Nie tylko jako jedyne z wszystkich dzieci biorących udział w projekcie nie potra­ fiły posługiwać się językiem angielskim, ale

KULTURA

nie należały też do żadnej grupy artystycznej (pomimo intensywnych poszukiwań nie mo­ gliśmy znaleźć takiej grupy chętnej do współ­ pracy). Dziewczynki pochodziły z rodzin, których we Wrocławiu wiele - zaniedbanych, ubogich, patologicznych. Rodzin cechujących się stereotypowym ksenofobicznym podej­ ściem, zamkniętych na wszystko, co nowe i inne. Wielokrotnie spotykaliśmy się z opo­ rem ze strony rodzin polskich uczestników. Ojciec jednej z dziewczynek zabronił jej na­ wet występować na scenie podczas spektaklu finałowego. Istnieje bowiem w Polsce głębo­ kie przekonanie, że sztuka jest raczej wstydli­ wym hobby niż godnym oddania zajęciem. Fakt, że na scenie miały wystąpić też dzieci z Afryki i Azji, pogarszał sprawę. Po długich dyskusjach i namowach udało się jednak nie tylko zdobyć zgodę na występ dziewczynki, ale także zaprosić całą jej rodzinę na spek­ takl. Dla mnie był to olbrzymi sukces, choć wydarzenie może wydawać sie marginalne w skali całego festiwalu. Ale właśnie w takim momencie cały projekt nabrał znaczenia. Do­ dam jeszcze, że po spektaklu, kiedy publicz­ ność gratulowała młodym artystom, sześcio­ letnia dziewczynka z Ugandy wdrapała się na kolana oniemiałego ojca. Myślę, że taka „terapia szokowa”, terapia poprzez praktykę, poprzez bezpośrednią styczność z innymi kulturami, narodami, rasami oraz dostrze­ ganie poszczególnych osób ukrytych za ma­ ską koloru skóry czy wyznania, jest jedynym sposobem walki z nietolerancją. Niezwykle istotne są dla mnie wszystkie te pytania, jakie pojawiają się w trakcie trwania samego festi­ walu, pytania, które pojawiają się na bieżąco, na gorąco. Pytania o sens Brave Kids - o to, jak sprawić, by ten projekt rzeczywiście po­ magał. Co zrobić, aby jak najczęściej spoty­ kać ze sobą dzieci z kilku krajów i pozwolić im rozmawiać? Jak pokazać im piękną Pol-

CULTURE

only ones taking part in the project who did not speak English, neither did they belong to any artistic group (despite intensive efforts, we could not find any such group that would be willing to participate in the project). Ihe girls were from families of a type which is not uncommon in Wrocław - neglected,poor,and high-risk. Such families are characterised by stereotypical xenophobic atlitudes and hostility to everything that is new and different. We often encountered opposition from the families of the Polish participants. The father of one of the girls even forbade her to appear on stage during the finał performance. This is because there is a deep-seated conviction prevalent in Poland that art is morę of an embarrassing hobby than a worthwhile activity. The fact that children from Africa and Asia were also to be performing on the same stage only madę things worse. However, after much discussion and persuasion, we managed not only to obtain permission for the girl to participate in the finał performance, but also to bring her whole family to it. For me this was a great success, although the matter may seem insignificant on the scalę of the whole festival. However, it was at moments like this that the whole project acquired real meaning. I will only add that after the spectacle, when the audience were congratulating the young artists, a six-year-old girl from Uganda climbed on the astonished fathers lap. I think that such “shock therapy” therapy through practice, through direct contact with other cullures, nations, and races, as well as discerning the individuals hidden behind the mask of a skin colour or a religion, is the only way to fighl intolerance. Something else that is also highly important for me is all the queslions that arise during the Festival itself - questions which emerge in the middle of events, right on the spot. Such qucstions con-

cern the point of Bravc Kids - making the Festival really helpful. What should be done to enable children from different countries to ineel and talk as often as possible? I Iow can we show them the beauty of Poland, but at the same time reinforce their sense of belonging to their own culture and admiration of it, so that they can feel proud of who they are? In the light of these questions, Brave Kids 2009 was certainly a valuable lesson in humility.

Another way in which the Brave Festival functions as a tangible and beneficial activity is of course through the money that we obtain every year from ticket sales. The whole sum is passed on to the organisation Rokpa Interna­ tional. In this way we can provide long-term supporl to projecls whose beneficiaries are children in Tibet, such as building and, morę importantly, maintaining schools, clinics and hospitals. At the same limę, sińce any sum we raise is a kind of victory, in my view, no one working on the project is under the impression that we are participating in some sort of race aiming at the highest possible profit. The morę money we can gather for Rokpa, the better - we are happy aboul these sums every year, and we are glad when they grow. Additionally - and my mentioning it only now does not mean that the fact is less important - the Brave Festival poses questions and is thought-provoking. It signals a prob­ lem (as in the Prayers of the World Festival). It creates a fashion or trend among its audience to become interested in multiculturalism. The media begin to speak about areas that are not usually present as topics because they are not “newsworthy”. For the truth is that the press, television and radio are interested in only a handful of countries and regions in the world; any information about the rest of the world must perforce be truncated. There-

skę, ale jednocześnie utrwalić w nich poczu­ cie przynależności do ich własnej kultury i pomóc im podziwiać tę przynależność tak, aby poczuli się dumni z tego, kim są? Brave Kids 2009 był w tym względzie z pewnością cenną szkołą pokory.

Kolejnym wymiarem, w którym Brave Festival istnieje jako namacalne i pożyteczne działanie, są oczywiście pieniądze, jakie co roku zbieramy z biletów. W całości przekazy­ wane są one organizacji Rokpa International. W ten sposób długofalowo wspieramy pro­ jekty, których beneficjentami są dzieci w Ty­ becie, takie jak budowa oraz, co ważniejsze, utrzymanie wybudowanych szkół, klinik, szpitali. Jednocześnie, jako że każda zebrana kwota jest pewnego rodzaju zwycięstwem, nikt z nas, takie mam poczucie, nie ma wra­ żenia, że bierzemy udział w jakimś wyścigu po największe dochody. Im więcej pieniędzy uda się na Rokpę zebrać - tym lepiej, co roku cieszymy się z tych kwot i sprawia nam ra­ dość, kiedy rosną. Dodatkowo - i nie znaczy to wcale, że fakt ten jest mniej istotny - Brave Festival zadaje pytania i prowokuje do myślenia. Sygnalizuje problem (tak jak przy edycji Wszystkie mo­ dlitwy świata). Kreuje modę czy tendencję do zainteresowania się wielokulturowością wśród swoich odbiorców. Media zaczynają mówić o obszarach, które zazwyczaj nie ist­ nieją jako temat, bo są „medialnie nieatrak­ cyjne”. W kręgu zainteresowań prasy, telewi­ zji i radia znajduje się bowiem zaledwie kilka krajów i regionów na świecie; informacja o reszcie siłą rzeczy musi być okrojona. Sta­ ramy się zatem przypominać o miejscach, o których wielu ludzi nigdy nie słyszało. Chcemy wzbogacać obraz świata i wiedzę czy wyobrażenie o nim. Powiedziałabym nawet, że powiększamy świat ograniczony

KULTURA

w świadomości mieszkańców naszego kraju zazwyczaj do Europy i Stanów Zjednoczo­ nych. Brave Festival zachęca do przekracza­ nia granic - każdego, kto bierze udział w jego wydarzeniach. A publiczność Brave to ludzie w rozmaitym wieku. Idea ewoluuje z roku na rok, a uczestnicy oczekują, że kolejna edycja znów przyniesie coś niezwykłego i nowego, coś nieznanego im do tej pory. Oczywiście nie wszystkie zespoły i artyści zapraszani na Brave Festival utożsamiają się z jego misją. Owszem, są grupy, z który­ mi współpracujemy od pięciu lat: A Filelta, Irkutsk Ansamble. Tworzą je ludzie, którzy mają pokrewne myślenie, których działanie zbieżne jest z naszym. Ale są też artyści, dla których występ na Brave Festival to po pro­ stu koncert na trasie. Nie odmawiamy im udziału, wszak jesteśmy festiwalem i dbamy o wysoki poziom naszej oferty. Chcemy za­ oferować publiczności przeżycie - może być ono duchowe, głębokie poznawczo, ale może też być pięknym i wartościowym przeżyciem artystycznym.

Walka ze stereotypami jest kolejnym z suk­ cesów Brave Festivalu. Chodzi tu nie tylko o ludzkie uprzedzenia. Przeciwstawiamy się podziałowi na kraje rozwinięte i zacofane, na bogatą Północ i ubogie Południe. Nieustan­ nie bowiem napotykamy na biurokratyczne przeszkody. Polska jest w Unii Europejskiej, należymy więc do „lepszego świata” z przeko­ naniem, że jest on otwarty, choćby tylko dla­ tego, że nie mamy większej trudności z po­ dróżowaniem. Nie musimy przecież starać się o wizy do większości krajów’ europejskich. Jednak świat jest podzielony, co udowadnia­ ją próby organizacji podróży „w druga stro­ nę” - do nas. Pod podszewką procedur wi­ zowych i paszportowych ukryły jest strach przed inwazją ludzi z nieuprzywilejowanych

culture

fore we try to remind the public about places which many peoplc have never heard about. We want to enrich the image of the worki and knowledge or impressions about it. I would even say that we broaden the worki, which in the consciousness of most Polish people is usually limited to Europę and the United States. The Brave Festival encourages everyone who takes part in its events to transgress borders. And the Brave Festival audience consists of people of various ages. The whole idea is evolving year by year, and the participants expect each new edition to bring something new and unusual, something they have not known before. Of course, not all artists and artistic groups invited to the Brave Festival identify with its mission. True, there are groups we have been working with for five years, such as A Filetta, or the Irkutsk Ensemble. They are formed by people who think similarly to us and whose actions correspond with ours. But there are also groups for whom appearing in the Brave Festival is just one morę concert on their tour. We include them in our project because we are a festival and we want to provide a high standard of entertainment. We want to offer our audience an experience - it can be spiritual, cognitively profound, but it can also be artistically beautiful and valuable.

The fight against stereotypes is anolher of the Brave Festivals successes. What I mean here is morę than overcoming human prejudice. We also oppose the division into developed and backward countries, into the rich North and the poor South. One illustration of this division is the bureaucratic obstacles w'hich wre constantly encounter. Poland is a member of the European Union, and as such belongs to the “betler world”, and we entertain the conviction that this worki is open only be-

cause we do not have any major difficulties with travelling. After all, we do not have to make the effort lo obtain visas to the majority of European countries. However, the world is divided, which is proved by the attempts at travelling in the opposite direction - lo us. Concealed under the veil of visa and passport procedures is the fear of an invasion of people from underprivileged areas. We often do not realise that thcre are tribes in which datę of birth does not matter, in which people do not need surnames, because they are identified by a long list of ancestors, and oblaining the birth certificate needed for an ID application takes months. Not infrequently have we had to race against time, struggling to arrange the issue of ID, or passports, or visa applications submissions. We often win the race. Bul we have also lost a few such fighls, such as in 2009, when a group from Algeria and a childrens group from Rwanda did not manage to visit us - precisely due to official regulations. 1 realise that the events at the Brave Festival depart from what is usually associated with the idea of a festival. However, it is worth overcoming common assumptions and opening up to new and unusual experiences. In order to discover a new quality one must stop. Only then can we find that the unknown and the Other are good, precisely be­ cause contact with them broadens our horizons and enriches us spiritually. I believe that contribuling lo such a change is our duty.

f Anastazja Gołaj - graduate of Slayonic Stu"1 dies at the Universily of Wrocław, manager ot culture and translator. Currently she is the executive producer of the Brave Festivał and the Brave Kids Project. Associated with the Song of the Goal Theatre. She has also worked with Semper Avanli, Rokpa Poland, Manchester Unirersity, Baykalskaya Wolna and the Sydney Feslival.

obszarów. Często nic zdajemy sobie sprawy z tego, że istnieją plemiona, w których data urodzenia nie ma znaczenia, ludzie nie po­ trzebują nazwisk, bo identyfikuje ich długa lista przodków, a na akt urodzenia potrzeb­ ny do wyrobienia dowodu osobistego trze­ ba czekać miesiącami. Nieraz ścigaliśmy się z czasem, walcząc o dowody osobiste, organi­ zując paszporty czy składając wnioski o wizy. Często wygrywamy w takim wyścigu. Ale mamy na koncie również porażki, jak w 2009 roku, kiedy nie odwiedziły nas zespoły z Al­ gierii i dziecięca grupa z Rwandy - właśnie z powodu urzędowych regulacji.

Zdaję sobie sprawę, że wydarzenia Brave Festivalu mogą odbiegać od tego, co zazwyczaj rozumie się jako festiwal. Warto jednak po­ konywać obiegowe wyobrażenia i otworzyć się na niezwykłe i nowe doświadczenie. Aby odkryć nową jakość, konieczne jest też za­ trzymanie się. Dowiadujemy się wówczas, że nieznane i Inne jest dobre, właśnie dlatego, że kontakt z nimi poszerza nasze horyzonty i wzbogaca nas duchowa. Uważam, że sprzy­ janie takim zmianom to nasz obowiązek.

f Anastazja Gołaj - absolwentka filologii sło(wiańskiej na Uniwersytecie Wrocławskim, menadżer kultury i tłumacz. Obecnie jest pro­ ducentem wykonawczym Brave Festivalu oraz Brave Kids Project. Związana ze Stowarzysze­ niem Kultury Teatralnej Pieśń Kozła. Współ pracowała także z: Semper Avanti, Rokpa Pol­ ska, Manchester University, Bajkalskaja Wolna oraz Sydney Festiral.

KULTURA

ZPZIs LAW

M A C II

Zdzisław Mach

Posłowie

Afterword

Wśród licznych mitów, jakie Polacy zbudowali na własny temat, ten o wielokulturowej, tole­ rancyjnej Rzeczypospolitej należy do najbar­ dziej znaczących. Mity narodowe są oczywiście zjawiskiem powszechnym, naród polski nie jest wyjątkowy w swojej skłonności do mitologizacji historii, przekształcania dziejów' w znaczące, symboliczne opowieści przedstawiające od­ wieczną prawdę o narodzie, jego wielkości, cier­ pieniach, misji dziejowej, relacjach z sąsiadami. Skomplikowane, trudne, nieraz tragiczne dzieje Polski, a także powtarzające się kryzysy tożsa­ mości sprawiły jednak, że w polskiej kulturze narodowej mity’ odgrywają rolę szczególną.

Among the numerous myths that Poles have created about themselves, the myth of the multicultural, tolerant Polish Commonwealth is one of the most significant. Of course, national myths are a widespread phenomenon, and there is nothing exceptional in the tendency of the Polish nation to mythologise history and transform it into meaningful symbolic stories conveying eternal truths about the nation, its greatness, suffering, its historical mission, and its relationship with its neighbours. However, the complicated and diflicult, frequently tragic, history of Poland, and recurring crises of identity have granted myths a particularly important role in Polish national culture.

Polska tożsamość narodowa ma nadal, mimo zachodzących w' niej obecnie zmian, charakter przede wszystkim etniczny, a nie polityczny, obywatelski. Etniczny rodzaj tożsamości naro­ dowej ujmuje naród jako wspólnotę kultury; kulturowy charakter mają też granice oddzie­ lające „swoich” od „obcych”. Obywatelstwo ma znaczenie drugorzędne - członkiem narodu jest ten, kto dzieli z nim kulturę oraz przeko­ nanie o wspólnym pochodzeniu, często utożsa­ mianym ze wspólnym historycznym rodowo­ dem. Stąd wielkie znaczenie historii, a raczej jej szczególnej, narodowej interpretacji, której akceptacja jest warunkiem przynależności do narodu. Etniczne narody są więc szczególnie przywiązane do tradycji, do swoiście skonstru­ owanej pamięci historycznej, do „odwiecznych prawd” określających stosunki z innymi, naj­ częściej sąsiednimi, narodami. W Polsce o etnicznym charakterze narodo­ wej tożsamości zadecydował okres zaborów, brak państwa narodowego i poczucie obcości wobec realnie istniejącego organizmu pań­ stwowego, przy jednoczesnym poczuciu, że

TOWARDS A NEW MULTICULTURAL1SM

The Polish national identity, despite its evolution today, still has a mainly ethnic rather than political and civic character. An ethnic national identity defines a nation as a cultural community; also cultural is the borderline dividing “us” from “others”. Citizenship is of secondary importance - a member of a nation is someone who shares its culture and its conviction of a common origin, frequently identified with common historical lineage. Hence the great significance of history, or rather its particular na­ tional interpretation whose acceptance is prereąuisite to ones belonging to a given nation. Thus ethnic nations are particularly strongly attached to tradition, to their own construct of historical memory, to “perennial truths” determining the relations with other, especially neighbouring, nations. The ethnic character of the Polish national identity was formed during the partitions1, in i A period which bcgan with the three partitions of Poland carried out by the Russian Empire, Kingdom of Prussia, and Habsburg Austria in 1772,1793 and 1795, and ended in 19)8 [translators notę].

the face of the absent national State and a sense of alienation fell towards the actually existing newly-imposed State. This situation was accompanied by the awareness that what predominantly constituted “Polishness” was cultural identity. Citizenship and participation in the political community was not directly connected with membership of the nation, although of course the myth of the Poles’own State, the idea of the lost and longed-for statehood, were very present in Polish national culture. Howevcr,the idea of a stale and its memory are one thing, and the actual experience of building a nation­ al society within the framework of a State integrating its citizens despite cultural differences is another. In the Second Polish Commonwealth, as is widely known, divergent conceptions of the nation clashed with each other: one demanded elhnic purity, another drew on the federal Jagiellon tradition. The communist period saw the revival of the formula of an ethnic nation, guarding itself from an alien State, which was accompanied by the lack of a civic society and civic values in the situation where Polish so­ ciety was artińcially constructed as ethnically uniform, devoid of any minorities. Additionally, the totalitarian regime repressed any manifestation of variety in this society, instead promoting ideological “national morał and political unity”. Consequently, many generations of Poles have matured having had no experiences of cultural diversity and having developed no habits of dealing with difference of any kind. Diversity was treated as a threat to the alleged unity, pluralism was not perceived as a value, otherness was considered contradictory to normality. This formula of Polish society as ideologically and politically unified was cultivated not only by the communist authorities, endeavouring to build, at least on the level of ideological he­ lion if not in real life, a Polish “front of national unity” following its party elite. A similarly ideo-

o polskości decyduje przede wszystkim tożsa­ mość kultury. Obywatelstwo, uczestnictwo we wspólnocie politycznej nie wiązało się bezpo­ średnio z przynależnością do narodu, chociaż oczywiście mit własnego państwa tudzież idea państwowości utraconej i upragnionej były silnie obecne w kulturze narodowej. Czym in­ nym jest jednak idea państwa i pamięć o nim, a czym innym realne doświadczenie budowa­ nia społeczeństwa narodowego w ramach pań­ stwa integrującego obywateli mimo kulturowej różnorodności.

W okresie Drugiej Rzeczypospolitej ścierały się, jak wiadomo, odmienne koncepcje naro­ du - jedna domagająca się czystości etnicznej, druga nawiązująca do federacyjnej tradycji jagiellońskiej. Czasy komunizmu wzmocniły na nowo formułę narodu etnicznego, bronią­ cego się przed obcym państwem, przy jedno­ czesnym braku społeczeństwa obywatelskiego i wartości obywatelstwa oraz w sytuacji sztucz­ nie skonstruowanej etnicznej jednorodności społeczeństwa pozbawionego mniejszości, w którym dodatkowo totalitarny reżim tłu­ mił wszelkie przejawy różnorodności, lansując w zamian ideologiczną „jedność moralno-polityczną narodu”. Wyrosły w Polsce pokolenia ludzi niemających żadnych doświadczeń róż­ norodności kulturowej ani wykształconych nawyków radzenia sobie z wszelkiego rodzaju innością. Rozmaitość postrzegana była jako zagrożenie dla jedności, pluralizm nie był trak­ towany jako wartość, odmienność uznawana była za zaprzeczenie normalności. Ta formuła jednolitego ideologiczne i politycznie społe­ czeństwa polskiego podtrzymywana była nie tylko przez władze komunistyczne, usiłujące zbudować - przynajmniej na poziomie fikcji ideologicznej, jeśli nie rzeczywistych postaw „front jedności narodu" polskiego podążające­ go za swą partyjną elitą. Podobnie ideologiczną fikcję jednolitego narodu utrzymywała także opozycja polityczna, a przede wszystkim moc­

W STRONĘ NOWEJ WIELOKULTUROWOŚCl

no upolityczniony Kościół katolicki, propagu­ jący model Polaka katolika wiernego narodo­ wej tradycji. Ukazywanie podziałów wewnątrz społeczeństwa traktowane było jako osłabienie jedności narodu, koniecznej do politycznego i ideologicznego zwycięstwa. Po 1989 roku Polska zaczęła na nowo odkrywać swoje wewnętrzne zróżnicowanie. Przypomnia­ no sobie o mniejszościach etnicznych, nieśmia­ ło zaczęto wspominać o różnicach historyczne­ go doświadczenia i kulturowego dziedzictwa poszczególnych zaborów, uświadomiono sobie też, że różne regiony Polski mają odmienną pamięć historyczną i wobec tego inną inter­ pretację narodowych dziejów i mitów. Działo się to niekiedy w ogniu walki politycznej, jak wówczas gdy Donaldowi Tuskowi wypomnia­ no „dziadka z Wehrmachtu”, żerując na fakcie, że większość polskiego społeczeństwa nie zda­ wała sobie sprawy z odmiennych od pozosta­ łych terenów’ współczesnej Polski doświadczeń historycznych Pomorza i Śląska.

Polacy przeżyli pierwsze próby przemyśle­ nia i przedyskutowanie trudnego i bolesne­ go dziedzictwa zagłady Żydów’ i własnej - na przykładzie Jedwabnego - odpowiedzialności. Przyjęcie na siebie, choćby częściowej, winy za cierpienia innych jest dla Polaków szczególnie trudne, gdyż przyzwyczaili się przez wieki do odgrywania wyłącznie roli ofiary, której cier­ pienie uszlachetnia i wywyższa moralnie. Roli Chrystusa narodów nie da się pogodzić ze świadomością winy wobec kogokolwiek. Jed­ nakże rozw'ój pluralistycznej demokracji oraz wolności słowa pociągnął za sobą stopniowe wykształcenie się nowych, szerszych ram deba­ ty publicznej, a integracja europejska i otwar­ cie granic komunikacji kulturowej wciągnęły Polaków w’ orbitę dyskusji, do których nie byli dotąd przyzwyczajeni. Wśród tych nowych tematów' znalazła się kwestia pluralizmu kul­ turowego, wielokulturowości, sytuacji mniej­ szości. Praw-a człowieka, dotąd interpretowa-

TOWARDS A NEW MULT1CULTURALISM

logical ficlion of a unified nation was promoted by the political opposilion.especially thc highly politically involved Catholic Church, propagaling the idea of the true Pole, i.e. the Catholic Pole, faithful to national tradition. Any display of divisions within society was seen as something that would weaken the nations unity, while this unity was indispensable for political and ideological victory.

After 1989 Poland began to rediscover her in­ terna! diversity. Ethnic minorities were suddenly remembered, differences in historical experiences and cultural heritage arising from the three separate partitions were timidly recalled, and it was also realised that various regions of Poland have their own historical memory and consequently divergent interpretations of national history and myths. Al limes, this happened in an atmosphere of political struggle, as when the current prime minister, Donald Tusk, was reproached for the fact that his grandfather served in the Wehrmacht during World War II - his political opponents2 took advantage of the fact that the majority of Polish society were not aware of the differenl historical experiences of Pomerania and Silesia.

Poles have undertaken the first attempts to think through and discuss the difficult and painful heritage of the extermination of Jews and their own part in it exemplified by the po­ grom in Jedwabne. Accepting al least partial blame for the suffering of others is particularly difficult for Poles, sińce for centuries we have been accuslomed to playing solely the role of the victim, whose suffering is ennobling and morally elevating. The role of “the Christ of nations” cannot be reconciled with an awareness of guilt towards anyone else. Nonetheless, the development of pluralistic democracy and freedom of speech has gradually led to the for2 Ihis happcncd during thc 2005 prcsidential elcction. in which Donald Tusk was defeated by Lech Kaczyński [translators notej.

mation of new, broader frames of public de­ batę. Also European integration and the opening up of borders of cultural communication has included Poles in discussions to which they had not previously been accustomed. One of the new topics of discussion has been the queslion of cultural pluralism, multiculturalism, and the situation of minorities. Humań rights, hitherto interpreted in Poland mainly in terms of the right to political freedom, have begun to be understood morę often also as the right to otherness, to individuality. This new perspective has not been universally easy to accept, sińce it challenges the Polish tradition of thinking of the nation and national culture as a uniform community and of a“great collective duty” - and encourages instead a conception of the nation as a pluralistic heritage.constituting a space for discussion and diftering interpretations. The ethnic character of the Polish national identity is connected with the perception of the national herilage as a coherent, integrated whole, imposing itself on individuals with all its ideological and morał force as the sole unquestionable worldview. At the same limę, any dissent from or attempt to challenge it is tantamount almost to national treason.

The ethnic national community is exclusive; outsiders are accepted into it reluctantly and only on condition that they are prepared to undergo cultural assimilation, complete conversion. There is “one true”, indisputable interpretation of the nations cultural heritage. Thus this approach is the extreme opposite of the political, civic understanding of a nation, which is much morę inclusive, open, accepting of new members on condition that they are prepared to cooperate in the building of a national, civic society of pluralistic character based on negotiated values, and does not ask anyone where they come from or what their roots are. Polands entrance into the European structures and, morę broadly, the process of modernisa-

ne w Polsce głównie w kategoriach prawa do wolności politycznej, zaczęto rozumieć coraz częściej także jako prawo do odmienności, do indywidualności. Ta nowa perspektywa nie dla każdego była łatwa do przyjęcia, gdyż rzucała wyzwanie polskiej tradycji myślenia o narodzie i kulturze narodowej jako o jednolitej wspól­ nocie i „wielkim zbiorowym obowiązku”, a nie pluralistycznym dziedzictwie stanowiącym przestrzeń dyskusji i różnorodnych interpre­ tacji. Etniczny charakter polskiej tożsamości narodowej wiąże się z postrzeganiem dziedzic­ twa narodowego jako spójnej, zintegrowanej całości, narzucającej się jednostkom z całą siłą ideową i moralną jako jedyny, niekwestiono­ wany obraz świata, od którego odstępstwo lub podważanie go utożsamiane jest niemal ze zdradą narodową. Etniczna wspólnota narodowa jest ekskluzyw­ na, niechętnie przyjmuje obcych, a jeśli to czy­ ni, to tylko pod warunkiem ich gotowości do asymilacji kulturowej, do całkowitej konwersji. Jedyna, obowiązująca interpretacja dziedzictwa kultury narodowej nie podlega dyskusji. Jest to więc podejście krańcowo różne od polityczne­ go, obywatelskiego rozumienia narodu, znacz­ nie bardziej inkluzyjnego, otwartego, przyjmu­ jącego do swojego grona nowych członków pod warunkiem ich gotowości do wspólnego budowania narodowego, obywatelskiego spo­ łeczeństwa w formule pluralistycznej, w opar­ ciu o wynegocjowane wartości, ale bez pytania o to, skąd kto pochodzi, jakie ma korzenie.

Wejście Polski w struktury europejskie i, sze­ rzej, w proces modernizacyjny, stworzyły ko­ nieczność zastanowienia się na nowo nad mitami historycznymi, które dotąd były dość bezkrytycznie przyjmowane i przekazywa­ ne. Jednym z nich jest mit o pluralistycznej, tolerancyjnej Rzeczypospolitej. Niemniej jak słusznie wskazują Autorzy i Redaktorzy tego tomu, w dawnej Rzeczypospolitej rozmaite wspólnoty reprezentujące bardzo różne kultu­

W STRONĘ NOWEJ WlELOKULTUROWOŚCi

ry żyły raczej obok siebie niż wspólnie razem, nie tworzyły jednego, zintegrowanego, plura­ listycznego społeczeństwa, lecz raczej wielość enklaw kulturowych, mozaikę, w której wyraź­ nie widoczne są granice oddzielające jednych od drugich. Nie było też oczywiście państwo­ wej polityki wielokulturowości, kształtującej autonomie poszczególnych wspólnot. Toleran­ cja polegała raczej na uznaniu istnienia od­ mienności niż na pełnej szacunku otwartości i gotowości uczenia się wzajemnie od siebie. Z chwilą zaś gdy procesy modernizacyjne do­ prowadziły do rozbicia tradycyjnych granic wspólnot etnicznych, rozpoczął się proces mobilności terytorialnej i strukturalnej; gdy w efekcie dawniej izolowane od siebie grupy zaczęły ze sobą konkurować, pojawiły się zja­ wiska nietolerancji wobec obcych i dały o so­ bie znać uprzedzenia wobec obcych i fobie. Tak się stało na przykład w stosunkach polsko-ży­ dowskich. Tak długo jak Żydzi żyli w izolacji od reszty społeczeństwa, byli przez Polaków tolerowani, chociaż i wówczas padali ofiarą uprzedzeń. Z chwilą jednak gdy zaczęli być przez Polaków postrzegani jako konkurenci, szczególnie w okresie kiedy Polacy budowali swoje państwo narodowe, pojawiła się fala an­ tysemityzmu.

Dzisiejsza Polska stoi wobec konieczności prze­ zwyciężenia pokusy nietolerancji i etnicznego nacjonalizmu. Nie jest to łatwe, szczególnie w społeczeństwie, które, jak już wspomniałem, nie ma nawyku radzenia sobie z różnorodno­ ścią inaczej niż poprzez jej eliminowanie. Plu­ ralizm kulturowy i tolerancja są jednak dzisiaj nie tylko warunkiem sukcesu w budowaniu otwartego społeczeństwa obywatelskiego, ale też odnalezienia swego miejsca w rodzinie europejskiej i wśród państw Zachodu. Trzeba więc na nowo przemyśleć i nadać nowy sens dziedzictwu historycznemu, zdekonslruować mity i przekształcić je w taki sposób, aby opi­ sywały relacje pomiędzy Polakami a „innymi”

TOWARDS A NEW M U LT1C U LTU R A LI S M

tion, have madę it necessary to reconsider historical myths which hitherlo had been accepted and transmitted ralher uncritically. One such is the myth of the pluralistic, tolerant Polish Commonwealth. However, as the authors and editors of this book rightly show, in the former Polish Commonwealth various communilies representing very different cultures tended to live alongside one another rather than together, they did not form one integrated pluralistic society but rather a multitude of cultural enclaves, a mosaic, in which the borders dividing them were clearly visible. Of course, there was also no State policy of multiculturalism shaping the autonomies of particular communities. The tolerance of that time consisled in recognition of the existence of otherness rather than in respectful openness and readiness to learn from one another. As soon as the processes of modernisation led to the collapse of the traditional divisions between ethnic communities, the process of territorial and structural mobility began. When, conseąuently, all the groups which had previously been isolated from one another started to compete with each other, intolerance towards the other emerged, along with prejudice and phobias surrounding the other. This is whal happened in the Polish-Jewish relationship. As long as Jews lived isolated from the rest of society they were tolerated by Poles, although even then they were victims of prejudice. However, as soon as Poles began to perceive them as rivals, especially at the time when Poles were building their national State, a wave of antiSemitism appeared.

Todays Poland faces the necessity to overcome the temptation of intolerance and ethnic nationalism. This is not easy, especially in a society which, as I have already mentioned, never developed a habit of dealing with difference in any other way than through its elimination. Today, however, cultural pluralism and tolerance are

prerequisites not only to success in building an open civic society, but also to finding our place in the European family and among Western nations. Thus it is expedient to rethink and give new meaning to our historical heritage, to deconstruct our myths and reshape them in such a way that they describe the relations between Poles and “others” in terms of co-operation, interaction, and common creation, and not only in terms of acceptance of distant otherness.

This is all the morę important sińce what we are concerned with is no longer only ethnic otherness. Today pluralism encompasses also religious differences, the acceptance of different interpretations within the same religion, freedom of individual interpretations of national heritage, and, last but not least, minorities based on other grounds, transcending cultural borders. By this I mean mainly sexual minorities, whose role today is often analogous to that once ascribed to Jews in the society contaminated by anti-Semitism. Acceptance of difference thus entails not only respect for the different lifestyles of emigrants or various longsettled ethnic minorities, but also recognition of the fact that within an open civic society we are surrounded by a great deal of differences constructed according to various rules. Dif­ ferent lifestyles are neither a pathology nor an exception from the norm. They are normality, a normal way of being of an individualised lib­ erał society that is open and tolerant.

The book we have just read offers a collection of essays showing the wealth of diversity in contemporary Polish society, and at the same time the multitude of attendant problems facing those who see Polands futurę in terms of an open, pluralistic and friendly society shaping its own form of multiculturalism. We are given a wide rangę of examples of action taken by people and institutions who see the futurę of their country in exactly this way. Thus we find here texts about“the lost Commonwealth”,

w kategoriach współpracy, współdziałania i wspólnego budowania, a nie wyłącznie ak­ ceptowania odmienności z dala od siebie. Tym bardziej że nie chodzi już jedynie o obcość etniczną. Dzisiejszy pluralizm obejmuje także inność religijną, akceptację dla odmiennych od własnej interpretacji w obrębie tej samej religii, swobodę indywidualnych interpretacji dzie­ dzictwa narodowego czy wreszcie mniejszości zbudowane według innych zasad, przecinające granice kulturowe, przede wszystkim mniej­ szości seksualne, które dzisiaj często pełnią rolę analogiczną do tej, jaką dawniej pełnili Żydzi w skażonym antysemityzmem społeczeństwie. Akceptacja różnorodności oznacza więc nie tylko respektowanie odmienności sposobu ży­ cia emigrantów czy zasiedziałych rozmaitych mniejszości etnicznych, ale także uznanie fak­ tu, że w ramach otwartego społeczeństwa oby­ watelskiego mamy do czynienia z mnóstwem różnic, skonstruowanych według rozmaitych zasad. Odmienności sposobów życia nie są ani patologią, ani wyjątkiem od reguły. Są normal­ nością, naturalnym sposobem istnienia zindy­ widualizowanego liberalnego społeczeństwa, otwartego i tolerancyjnego. Tom, którego lekturę mamy właśnie za sobą, przynosi szereg esejów ukazujących bogactwo zróżnicowania współczesnego społeczeństwa polskiego, a jednocześnie wielość problemów, jakie stoją przed tymi, którzy widzą przyszłość Polski w formule społeczeństwa otwartego, pluralistycznego, przyjaznego i budującego własną postać wielokulturowości. Poznajemy też szereg przykładów działań podejmowanych przez ludzi i instytucje, którzy w taki właśnie sposób postrzegają przyszłość swojego kraju. Mamy tu więc teksty o „utraconej Rzeczypo­ spolitej”, o tradycjach wielokulturowości w Pol­ sce. Mamy esej jeszcze raz podejmujący kwestię żydowską. Pojawia się rozdział o stosunku Po­ laków do mniejszości seksualnych, sprawie tym ważniejszej, że polskie społeczeństwo nie po­

W STRONĘ NOWEJ WIELOKULTUROWOŚCI

trafiło jeszcze odnaleźć się w europejskiej de­ bacie na temat praw mniejszości seksualnych, w dalszym ciągu tkwiąc, ideowo i językowo, w minionej epoce, dalekiej od otwartości i to­ lerancji. Są teksty traktujące o mniejszościach i pluralizmie etnicznym współczesnego społe­ czeństwa polskiego, z których wynika, że Pol­ ska - mimo sztucznie skonstruowanej niemal całkowitej homogeniczności etnicznej - jest krajem, gdzie mniejszości zajmują w świado­ mości i w kulturze miejsce o wiele bardziej zna­ czące, niż mogłoby to wynikać z ich niewielkiej liczebności. Znaczenie mniejszości dla społe­ czeństwa demokratycznego nie zależy bowiem jedynie od ich wielkości, a wielokulturowość to w równym stopniu stan umysłu, jak kwestia polityki. Mocno reprezentowane jest też w tym tomie zagadnienie pluralizmu religijnego i per­ spektywy ekumenicznej. Są teksty o charakterze historycznym, empirycznym, informacyjnym, a także bardziej teoretycznym. Jak podkreślają Redaktorzy tomu, nie jest on książką o czasach minionych, lecz wielowątkową analizą per­ spektywy zbudowania społeczeństwa wielokul­ turowego we współczesnej Polsce, w procesie integrowania się ze strukturami europejskimi i budowania otwartego społeczeństwa liberal­ no-demokratycznego. Polska tradycja plurali­ zmu kulturowego jest w tym procesie dziedzic­ twem, do którego można i warto się odnieść, pod tym jednak warunkiem, że będziemy umieli dokonać nowej interpretacji tego dzie­ dzictwa, przyjrzeć mu się krytycznie i przemy­ śleć je w nowej, szerszej perspektywie. Społe­ czeństwo wielokulturowe jest bowiem możliwe tylko jako rodzaj społeczeństwa otwartego, obywatelskiego, o politycznej, a nie etnicznej tożsamości. W takim społeczeństwie możliwa jest integracja polityczna, gospodarcza i obywa­ telska, realizowanie wspólnych przedsięwzięć i procedur demokratycznych, przy jednocze­ snym poszanowaniu różnic kulturowych. Toż­ samość etniczna natomiast prowadzi albo do procesów asymilacyjnych, albo do zamykania

TOWARDS A NEW M U LTIC U LT U R A LI S M

about the traditionsof multiculturalism in Poland. We find an essay addressing once again the problem of Polish-Jewish relations. There is a chapter here devoted to the attitudes of Poles to sexual minorities, an issue which is all the morę important sińce Polish society has still not been able to find ils place in the European debate on the rights of sexual minorities, still remaining ideologically and linguistically stuck in the previous era, far from openness and tolerance. The book also includes texts discussing minorities and the ethnic pluralism of contemporary Polish society, concluding that Poland, despite its artificially constructed and nearly complete ethnic homogeneity, is a country in which the role of minorities in the collective consciousness and culture is much morę significant than it might seem when we consider their limited number. For the significance of a minority for a democratic society is not determined only by its size, and multicultural­ ism is in equal measure a State of mind and a political issue. Also the question of religious pluralism and the ecumenical perspective are strongly emphasised in the present volume. We are given historical, empirical, informational, and also morę theoretical texts.

As the editors emphasise, this is not a book about bygone times, but rather a multilayered analysis of the prospects for building a multicultural, open and liberal-democratic society in contemporary Poland, in the process of integration with the European structures. In this process, the Polish tradition of cultural plural­ ism is a heritage which we can and should draw on, on condition, however, that we are ready to reinterpret it, to look at it critically, and rethink it from a new, broader perspective. For a multicultural society is possible only as an open civic society, with a political rather than ethnic identity. Such a society enables politi­ cal, economic and civic integration, as well as the realisation of common undertakings and

democratic procedures, while cultivating respect for cultural differences at the same time. In contrast, the ethnic identity leads either to processes of assimilation or to a retreat by minorities into ghettos in which they can maintain their traditional culture, but are not able to integrate with the rest of society. Fortunately, this option is unlikely in Poland today, due to the smali number and size of minority groups. What is possible, on the other hand, is assimi­ lation in accordance with the Polish traditional conception of nation as an ideological, morał and cultural entily. Therefore multiculturalism is a great challenge for Polish society - all the morę so because it is directly linked to building a new kind of nation, seen as a civic, and ethnic community, a community open to otherness and inclusive, ready to join wider European and global structures.

J Zdzisław Mach - Professor (prof. dr hab.) of jsociology and social anthropólógy. Director of the Instilute of Sociology al the Jagiellonian University (1991-1993), dean of the Faculty of Philosophy at the Jagiellonian University (19931999), founder and director of the Centre for European Studies al the Jagiellonian Universily, where he holds the position of professor. Lecturer and scholarship holder at many universities oulside Poland, such as the University of Chicago, the University of Oxford, University of Montpellier III Paul Valery; Jean Monet fellow in the European Universily Institute in Florence, fellow in the Nelherlands Instilute for Advanced Studies, fellow in the Instilute for Advanced Studies in the Humanities at the University of Edinburgh. Member of the Scientific Council in the Max Planck Instilute for Social Anthropology in Halle specialising in cultural anlhropology. His main interests are anthropology and sociology of culture, cultural formation of identity, elhnicily and nalionalism, migrations, and European inlegralion. Author of numerous books and over 100 research papers.

się mniejszości w gettach, gdzie mogą rozwi­ jać swoją tradycyjną kulturę, nie integrując się wszakże z resztą społeczeństwa. Taki wariant w Polsce jest na szczęście mało prawdopodob­ ny, we względu na małą liczebność mniejszości. Możliwe są natomiast tendencje asymilacyjne, zgodne z tradycyjnym w Polsce ujmowaniem narodu jako jedności ideologiczno-moralnokulturowej. Wielokulturowość jest zatem dla polskiego społeczeństwa wielkim wyzwaniem, tym większym, że łączy się bezpośrednio z bu­ dowaniem nowego rodzaju narodu, jako wspól­ noty obywatelskiej, a nie etnicznej, otwartej na odmienności i inkluzyjnej, gotowej do uczest­ nictwa w szerszych strukturach europejskich i globalnych.

f Zdzisław

Mach - profesor socjologii i an­ tropologii społecznej. Dyrektor Instytutu Socjologii UJ (1991-1993), dziekan Wydziału Filozoficznego (1993-1999), twórca i dyrektor Instytutu Europeistyki UJ. Profesor w Instytu­ cie Europeislyki UJ. Wykładowca i stypendysta wielu zagranicznych uczelni, między innymi: University of Chicago; Oxford University; Universite Paul-Valery, Montpellier; Jean Monet Fellow w European University Institute we Flo­ rencji, Fellow w The Nelherlands Institute for Advanced Studies; Fellow w Institute for Advanced Studies in the Humanities, University of Edinburgh. Członek Rady Naukowej Instytutu Maksa Plancka w zakresie antropologii kulturo­ wej w Halle. Zainteresowania badawcze: antro­ pologia i socjologia kultury, kulturowe kształ­ towanie tożsamości, etniczność i nacjonalizm, migracje, integracja europejska. Autor licznych książek oraz ponad 100 artykułów naukowych.

W STRONĘ NOWEJ WIELOKULTUROWOŚĆ!

Robert Kusek - wykładowca akademicki, dzienni­

karz, tłumacz. Absolwent filologii angielskiej oraz dzien­ nikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Jagiellońskim. Doktorant na Wydziale Filologicznym UJ. Współpracował m.in. z Polskim Radiem SA oraz z Jewish Telegraphic Agency. Koordynator Eurośródziemnomorskiej Fundacji Dialogu Kultur im. Anny Lindh w Polsce. Joanna Sanetra-Szeliga - wykładowca akademic­

ki, badaczka i autorka publikacji nt. polityki kulturalnej ue oraz finansowania kultury ze środków ue. Absolwentka stu­ diów europejskich na Akademii Ekonomicznej w Krakowie. W latach 2002-2005 pracowała w Ministerstwie Kultury rp, m.in. jako naczelnik Wydziału Spraw Europejskich i polski menadżer programu ue Kultura 2000. Koordynatorka Eurośródziemnomorskiej Fundacji Dialogu Kultur im. Anny Lindh w Polsce.

W stronę nowej wielokulturowości

Książka to portret współczesnej Rze­ czypospolitej widzianej z perspekty- :~ wy dzisiejszych „innych”. To opowieść o tych, których (nie)obecność warun­ kuje istnienie dialogu międzykulturo­ wego w naszym kraju. Publikacja zapra- ■ sza czytelników do dyskusji o tym, co znaczy być osobą otwartą na wielokulturowość, co znaczy być współczesnym Polakiem. Jej lektura to także ćwiczenie z tolerancji, przygotowujące do funkcjo-. ;