Trubadurzy imperium. Literatura rosyjska i kolonializm
 9788324227297

  • 0 0 0
  • Like this paper and download? You can publish your own PDF file online for free in a few minutes! Sign Up
File loading please wait...
Citation preview

EW A M. TH O M PSO N

TRUBADURZY

IM P E R IU M

L IT E R A T U R A R O S Y J S K A I K O L O N IA L I Z M

U N IV E R S IT A S

universitas poleca:

PAWEŁ DYBEL DYLEMATY DEMOKRACJI KONTEKST POLSKI

ANDRZEJ SZAHAJ

.universitas.com.pl

O INTERPRETACJI

UNMJBHAS

TRUBADURZY L IT E R A T U R A I

IM P E R IU M R O S YJS K A

K O L O N IA L I Z M

8

HORYZONTYUTSRQPONMLKJIHG

NOWOCZESNOŚCI

K o m ite t r e d a k c y jn y :

M ic h a ł P a w e ł M a r k o w s k i, R y s z a rd N y c z ( p r z e w o d n ic z ą c y ) , M a łg o r z a ta S u g ie r a

Seria TAiW PN U niversitas H gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCB o ryzo n ty n o w oczesn o ści: teoria - literatura kultura pośw ięcona jest prezentacji studiów nad tymi nurtam i w literatu ­

rze, teorii, filozofii i historii kultury, których specyfikę określają horyzonty now oczesności. W m onografiach oraz zbiorach prac polskich i tłum a ­

czonych, składających się na kolejne tom y tej serii, problem atyka no ­ w oczesności stanow i punkt dojścia, obszar centralny bądź przedm iot

kry-tycznych odniesień i przewartościowań - pozostając niezm iennie w

krę-gu zasadniczych badaw czych zainteresow ań.

W przygotowaniu: Tom 110: A n to lo g ia stu d ió w n a d tra u m ą , red. Tomasz Eysak Tom 115: Roma Sendyka, O d kultury ja do kultury sieb ie. O zw rotnych form ach w projektach tożsam ościow ych

Tom 116: Paulina Sosnow ska, A rend t i H eid eg g er. P ed a g o g iczn a o b ietn ica filo zo fii

EW A

M. TH O M PSO N

IM P E R IU M

TRUBADURZY L IT E R A T U R A I

R O S Y JS K A

K O L O N IA L I Z M

PRZEKŁAD ANNA

S IE R S Z U L S K A

KRAKÓW

Książka dotowana przez Kom itet Badań N aukowych Tytuł oryginału: Ewa M . Thom pson. gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA Im perial K now ledge R ussian L itera ln ie a n d C o lo n ia lism , Grccnwood Press: W cstport, Connecticut, London 2000

© by Ewa M . Thompson

< Copyright for Polish cdition by Towarzystwo Autorów i W ydawców Prac Naukowych UN1VERS1TAS. K raków 2000

ISBN 97883-242-2729-7 TAiWPN UNiVERSITAS

cdaktor naukowy ysza rd N ycz

Projekt okładki i stron tytułowycli K atarzyna N alepa

Na okładce obraz własny. P rzesyłka, olej 60 x 80 cm , 1999

Przedm ow a

K siążka niniejsza w pisuje się w kontekst studiów postkolonialnych, których burzliw y rozw ój w św iecie anglojęzycznym rozpo ­ czął się w drugiej połow ie X X w ieku. Rozbudzenie się św iadomo ­ ści postkolonialnej w tym okresie zw iązane było nic tylko z rozpa ­ dem w ielkich kolonialnych imperiów A nglii i Francji, lecz rów ­ nież z now ą w izją dyskursu, z zauw ażeniem w nim elem entu do ­ m inacji i podporządkow ania się, gry autorytetu i posłuszeństw a. N aturalnie nie chodzi tu o „rozkazy partyjne ” , lecz raczej o nacisk opinii pow szechnie przyjętych, taksonom ii uw ażanych za niena ­ ruszalne czy „faktów ” historycznych zw eryfikow anych jedynie przez autorytet naukow ców o nieskazitelnej reputacji. D yskurs taki Edw ard Said nazwał orientalizm em. Prow adzony był on ruty ­ now o w krajach europejskich w odniesieniu do krajów nieeuropej­ skich i zaw ażył na ich pow szechnym rozum ieniu, jak rów nież i rozum ieniu europejskich m etropolii. Przykładem tego była interpretacja literatury angielskiej czy francuskiej. Przed w yłonieniem się św iadom ości postkolonialnej (do czego prace Saida w alnie się przyczyniły) nikt nie odw ażył ­ by się pisać na przykład o Szekspirze jako o pisarzu kolonialnym i nikom u by nie przyszło do głow y w pisywać skrom ną i prow incjonalną pisarkę angielską X IX w ieku, Jane A usten, do ksiąg polityki im perialnej W ielkiej Brytanii. gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJ T ru b a d u rzy im p eriu m przenoszą koncepcje Saida na terytoria słowiańskie. W szczególności apelują do św iadom ości postkolonialncj w kontekście literatury rosyjskiej i rosyjskiego literaturo ­ znaw stw a. K siążka ta próbuje pokazać, że i w tej literaturze po ­ w iązania pom iędzy w ładzą [pow er] i tekstem literackim są

VI gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P rzed m o w a

znacznie głębsze i subtelniejsze, niż m ogłoby się na pierw szy rzut oka wydawać. W yrażają się one nic tylko w tonie i kom enta ­ rzu narratora, lecz rów nież w kreśleniu postaci literackich czy utrwalaniu w pam ięci czytelnika przestrzeni geograficznej. Lew Tołstoj w W ojnie i pokoju tak narysow ał przestrzeń geograficzną wojen napoleońskich, że nikt (z w yjątkiem sam ych m ieszkańców owego terytorium) nie dom yśliłby się, że pom iędzy Rosją a kra ­ jami niemieckojęzycznym i istniały jeszcze jakieś inne odrębne narody o swojej własnej historii, często sprzecznej z historią Rosji. Na postrzeganie geografii Europy W schodniej i Środkow ej w dalszym ciągu w pływają książki takie, jak W ojna i p o kó j, książki im perialne w pełnym tego słowa znaczeniu, książki „orientalistyczne ” , jak by powiedział Edward Said. Inny przykład: powieść ta dokładnie zam azuje fakt, że bitw a pod A usterlitz zabu ­ rzyła i „rozerw ała ” życic nie tyle rodzinom rosyjskim , francu ­ skim czy austriackim, ile rodzinom czeskim - bo m iała m iejsce la terytorium obecnej Republiki Czeskiej. Am erykańskiej i europejskiej rusycystyki jeszcze prawie nie do ­ tknęła świadom ość postkolonialna. W znacznej m ierze rusycystyka ta powiela sądy, opinie, przekazy i odkrycia rusycystyki rosyjskiej, w której też ta świadom ość jest nikła. Na rusycystykę am erykańską wpłynęły zwłaszcza tendencje idealizowania sukcesów kultury ro ­ syjskiej, które pojawiły się jeszcze za czasów carskich i które wi­ doczne były również w okresie sowieckim . Siła tej idealizującej tradycji jest po części przyczyną tego, że ani badacze am eiy kańscy, ani rosyjscy nie używ ają na ogół tej m etodologii postkolonialnej, która już od pół wieku jest powszechnie obecna w pracach literatu ­ roznawczych dotyczących literatury angielskiej, amerykańskiej, francuskiej czy hiszpańskiej. Autorka niniejszej pracy żywi nadzieję, że wprowadzenie m etodologii postkolonialnej do rusycystyki za ­ owocuje procesem, odsłaniającym niezauważone poprzednio aspek ­ ty literatury rosyjskiej: jej uzależnienie od struktur władczej dom ina ­ cji, jej wysiłki narzucania światu pewnych sposobów widzenia lub odwrotnie: jej niezdolność wyjścia poza granice utrwalonej już for ­ m y dyskursu, którego niedokładności i potknięć nie potrafi czy nie życzy sobie skorygować. E w a T hom pson

Podziękow ania

Fragm enty tej książki były w cześniej publikow ane w periody ­ ku gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA M o d ern A g e („N ationalism , Im perialism , Identity: Second Thoughts ” , t. 40, nr 3, 1998: 250-261), S la via O rien ta lis („A lek ­ sandr Solzhenitsyn and the Russian Collonialist Experience ” , t. 46, nr 4, 1997: 545-555), oraz S la vic R eview („N ationalist Propa ­ ganda in the Soviet Russian Press, 1939-41 ” , t. 50, nr 2, 1991: 385-399). Fragm enty rozdziałów drugiego, piątego i szóstego były w cześniej publikow ane w „D .S. Likhachev and the Study of O ld Russian Literaturę ” , R u ssia n L itera tu rę a n d C riticism , red. Evelyn Bristol (O akland, CA : Berkeley Slavic Specialties, 1982), „N .S. G um ilev and the Russian Ideology ” N iko la i G u m ilev, 1 9 9 6 -8 9 , red. Sheelagh G raham (O akland, CA : Berkeley Slavic Specialties, 1987), „Soviet Russian W riters and the Soviet Invasion of Poland in September 1939 ” , T he S ea rch fo r S elfD efin itio n in R u ssia n L itera tu rę, red. Ew a M . Thom pson (H ou ­ ston: Rice U niversity Press, 1991), „V .B. Shklovskii and the Russian Intellectual Tradition ” , A sp ects o f M o d ern R u ssia n a n d C zech L itera tu rę, red. A rnold M cM illin (Columbus, O H : Slavica, 1989). Podziękow ania należą się w szystkim tym czasopis ­ m om i w ydaw com . Jestem też w inna podziękowania poniższym w ydaw nictw om za zgodę na cytowanie opublikowanych przez nie m ateriałów : w iersza Razzaąa A bdurashidaw a z książki Edw arda A. A llw ortha T he M o d em U zbeks: A C u ltu ra l H isto ry (H oover Institution Press, 1990) oraz m ateriałów dotyczących W alentina Rasputina z pracy R eco n stru ctin g the C anon: R u ssia n

VIII

P o d zięko w a n ia srqpon

W riting in the 1980's, red. Arnold M cM illin (O verseas Publishers Association, Gordon and Breach Publishers, 2000). Podziękowania niech zechcą rów nież przyjąć koledzy i studen ­ ci, którzy przez ostatnie lata służyli m i pom ocą i radą w kw estiach związanych z tem atem tej książki: Annie A llain, Louis A llain, Arnold Beichman, M ichael Bem stam , A leksandra Z. Boehm, Angela Brintlinger, Steven Clancy, O lga Cooke, Bogdan Czaykowski, Norman Davies, W illiam B. Edgerton, H erm an Erm olaev, John J. Garrard, Zahra Jam al, Igor Lukes, Andrej K odjak, A lex Kurczaba, Alla Latynina, Andrzej de Lazari, Sidney M onas, Arnold M cM illin, Czesław M iłosz, Ryszard N ycz, A leksandr M . Panchenko, Beatrice Shube, Richard F. Staar, Lucjan Sucha ­ nek, Harry W alsh, Piotr W ilczek. Największe jednak podziękowania należą się m ojemu m ężow i, Jamesowi R. Thompson-, za jego pom oc i cierpliwość.

N acjonalizm , kolonializm , tożsam ość

Podjęcie tem atu kolonializm u w literaturze rosyjskiej w ym a ­ ga sprecyzow ania term inologii. K siążka niniejsza stara się do ­ w ieść, że w przeciwieństwie do kolonialnego dośw iadczenia Zachodu, w którym w zględy narodow ościow e często schodziły na drugi plan w obec kw estii rasow ych i pragnienia podbojów zam orskich, w kolonializm ie rosyjskim kluczow ą rolę odgrywała tożsam ość narodowa oraz zw iązana z nią ekspansja. Ponadto książka ta podkreśla konieczność zachow ania rozróżnienia m ię ­ dzy nacjonalizm em obronnym , m ającym na celu obronę tożsa ­ m ości, a nacjonalizm em agresyw nym , który zm ierza do narzuce ­ nia tożsam ości i objęcia w posiadanie terenu zam ieszkiw anego przez Innych ’ . N acjonalizm rosyjski jest i agresyw ny, i obronny, a w sw ej odm ianie agresyw nej przybrał on postać im perialnej żądzy posiadłości kolonialnych przylegających do etnicznie ro ­ syjskich obszarów . Zakładam tutaj, że dane terytorium , by stać się kolonią obcej, politycznej bądź narodowej potęgi, nie m usi uznać w form ie traktatu sw ojego statusu dom inium , jak to m iało m iejsce w przypadku w ielu posiadłości brytyjskich. Jeśli chodzi o Rosję, rezultatem jej podbojów terytorialnych było w cielanie innych krajów do Rosji lub nadaw anie w ładzy w tych krajach rządom służącym interesom rosyjskim . Literatura rosyjska po-

Za A utorką podaję w tłumaczeniu słow a ‘ Inny ’ , ‘ Inni ’ w ielką literą. A u ­ torka uznała tu aluzję do m yśli w ywodzącej się od Em m anuela Levinasa za pow szechnie zrozum iałą (przyp. tłum .|.

2

N acjonalizm , ko lo n ia liz m , to żsa m o ść

gfedcb

śrcdniczyła w tym procesie poprzez narzucanie podbitym teryto ­ riom narracji obecności rosyjskiej, w ypierającej rdzenną proble ­ m atykę i narrację. Rosyjski kolonializm dotyczył nie tylko krajów A zji Środko ­ wej oraz Środkowej i W schodniej Europy, lecz także Syberii, Kaukazu i Dalekiego W schodu. Podczas gdy upadek kom unizmu przyniósł suwerenność europejskim i środkowoazjatyckim po ­ siadłościom Rosji, Syberia, K aukaz i D aleki W schód pozostają w coraz bardziej niezręcznej relacji w obec M oskwy. Z punktu widzenia terytorium i populacji, Syberia i K aukaz to odrębne całości, porównywalne z „białymi koloniam i ” Brytyjczyków, takim i jak Kanada bądź Australia. Przemieszczenie centrum w ła ­ dzy dokonujące się na Syberii i D alekim W schodzie nie m usi prowadzić do całkowitego oddzielenia od M oskw y, a niniejsza książka nie przedstaw ia.zaleceń, jak taki proces decentralizacji m iałby się rozwinąć. Chodzi tu raczej o pokazanie, w jaki sposób isarzc rosyjscy pośredniczyli we w ładzy Centrum , pow strzy ­ mując obrzeża państw a od przem awiania w łasnym głosem oraz wypowiadania własnego dośw iadczenia jako podm iotu, a nie peryferii przyłączonych do Centrum. Dalsza część W stępu zawiera przegląd dw udziestowiecznych stanowisk dotyczących nacjonalizmu. Rozdział pierwszy próbuje um iejscowić problem rosyjskiego kolonialnego samopotw ierdzenia w kontekście polityki tekstualnej w ewnątrz Rosji i za granicą. Zw raca on uwagę na różnice m iędzy zachodnim i rosyj­ skim kolonializm em oraz próbuje pokazać, że kolonializm rosyj­ ski nie m ieści się w polu w idzenia konstruow anym poprzez ram y pojęciowe przyjęte w badaniach nad Rosją. Standardy, konw en ­ cje i oczekiw ania anglojęzycznych badań nad literaturą rosyjską nie uw zględniają agresyw nego poszukiwania sam opotwierdzenia, które niosą w sobie arcydzieła literatury rosyjskiej. N astępne rozdziały ukazują, jak pisarze rosyjscy korzystali ze sw ej uprzy ­ wilejowanej pozycji rzeczników rosnącego imperium , by odsu ­ nąć w cień inne dyskursy oraz jak narzucali sw e przc(d)sądy by użyć terminu H ansa-G corga G adamera 1 - czytelnikom litera- *

Hans-Georg G adamcr, P raw da i m etoda, K raków : inter esse 1993, s. 265.

N a cjo n a lizm , ko lo n ia lizm , to żsa m o ść srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJ 3

tury rosyjskiej w kraju i za granicą. M oim celem jest raczej zw rócenie uw agi na to zw ycięstw o tekstualne niż napisanie en ­ cyklopedycznego przeglądu literatury rosyjskiej. O statni rozdział książki to próba pokazania, że ten trw ający od w ieków proces być m oże w łaśnie zaczyna ulegać odw róceniu. I choć odw róce ­ nie to jest tak niewielkie, że łatw o m oże zostać stłum ione, jednak jest ono rzeczyw iste i przyw raca skolonizow anym narodom pew ność siebie. N aturalnie, m oja analiza nic m a na celu zastą ­ pienia w cześniejszych badań, lecz jedynie ich dopełnienie: chciałabym się przyczynić nie do redukcji, lecz do w zbogacenia znaczenia. Jestem św iadom a faktu, iż żadna pojedyncza interpretacja nie m oże w ywołać radykalnych zm ian w strukturze postaw i odnie ­ sień dotyczących Rosji. Form acja dyskursy w na zw ana R osją jest rzeczywistością intelektualną, której przemiana będzie, z natury rzeczy, pow olna. N agromadzenie anglojęzycznych odczytań literatury rosyjskiej, które zam ykają oczy na problem rosyjskiego kolonializm u oraz agresywnego nacjonalizm u nie zniknie z dnia na dzień, jako że nie działają w tym kierunku żadne nieodparte interesy polityczne bądź kulturow e. W przeciw ieństwie do postkolonialnych obszarów A zji, A fryki oraz A m eryki Łacińskiej, które w ydały w iele osobow ości i rozpraw ukazujących drugą stronę kolonialnego m edalu, w byłych dom iniach rosyjskich pojaw iły się tylko nieliczne takie głosy. G dy A rm ia Czerw ona opuściła Europę Środkow ą, w yzw olone kraje odw róciły sw oją uw agę od Rosji, natom iast byłe republiki sow ieckie zbyt są za ­ jęte odbudow ą w łasnych społeczeństw i system ów ekonom icz ­ nych, by m ogły sobie pozw olić na inw estow anie w dyskurs postkolonialny. I m im o że na rosyjskim D alekim W schodzie obja ­ w iły się dążenia niepodległościowe, to obecność dyskursywna takich zdarzeń w ciąż jeszcze jest m inim alna 2 . W Federacji Ro ­ syjskiej późnych lat dziewięćdziesiątych ani praw a, ani zw yczaje społeczne, ani sam język nie pozw alają na ujęcie głosów antykolonialnych. Sytuacja w ciąż przypom ina szczyt rozkwitu im pe-

2 Paul G oble, „Can Russian D iplom acy H ołd Russia Togelher? ” , RFE/RL. 23 w rześnia 1998.

4 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA N acjonalizm , ko lon ia lizm , to żsa m o ść

rializmu zachodniego, gdy niem al nikt pow ażnie nic kw estiono ­ wał dom inacji jednej grupy etnicznej czy terytorialnej nad inny ­ mi. Dlatego też nic m ogę odw ołać się - jak m ogą to zrobić kry ­ tycy postkolonialni zajm ujący się koloniam i Zachodu - do w iel­ kiej liczby studiów akadem ickich opisujących kolonialne poczy ­ nania Rosji w Azji i Europie 3 45 . N ic m ogę też liczyć na pow szech ­ ne rozpoznanie problem u, gdyż m oże on w ydawać się zupełnie obcy tym , którzy nie przyw ykli do traktow ania tekstów literatu ­ ry rosyjskiej jako środków i narzędzi w zdobyw aniu im perial­ nych posiadłości. Podczas gdy głosy takich historyków jak G eorge Vemadsky czy N icholas Riasanovsky są pow szechnie uznawane za reprezentatyw ne dla w czesnego am erykańskiego dyskursu dotyczącego historii Rosji, w spółczesny im Jan K ucharzewski zazwyczaj byw a pom ijany jako postać nieistotna w tworzeniu obrazu tej -historii4 . Badania nad literaturą rosyjską w kontekście kolonialnym są jeszcze m niej zaaw ansow ane. Jak dotąd w łaściw ie w szyscy badacze, którzy zapoczątkow ali studia nad rosyjskim kolonializm em , byli przedstawicielam i nauk po ­ litycznych 5 . W 1988 roku am erykański naukowiec ukraińskiego pocho ­ dzenia, Roman Szporluk, opublikow ał C om m unism and N ationalism : K arl M arx versus F riedrich L ist6 , gdzie dow odził, że fascynacja intelektualistów w yniosła M arksa do statusu w ielkie ­ go m yśliciela, podczas gdy to raczej w spółczesny m u Friedrich List powinien być tak w yniesiony, poniew aż jego tw ierdzenia lepiej odpow iadają dw udziestow iecznym obsesjom niż tezy 3 Jedynym w yjątkiem jest w ydawana przez H oover Institution seria pl. „Studies of N ationalities in the U SSR ” . O bejm uje ona następujące pozycje: Edward A. Allworth, T he M odern U zbeks (1990); A lan Fisher, T he C rim ea n T atars (1978); M artha B. O lcott, T he K azakhs (1987); A zade-A ysc Rorlich, T he V olga T atars (1986); A ndrcjs Plakans, T he L atvians (1995); A udrey L. Altstadt, T he A zerbaijani T urks (1992) oraz prace pokrew ne, jak np. Rodgcra Swearingena Siheria a n d the Soviet F a r E ast (1987). 4 Jan K ucharzew ski, T he O rigins o f M odern R ussia, N ow y Jork 1948 prze ­

druk w j. poi. O d białego caratu do czerw onego, t. 1-7, W arszawa 1925-35. 5 Uri Ra ’ anan, Richard Pipes, H ćlene Carrcre-d ’ Encaussc, A lain Bcsanęon.

6 Rom an Szporluk, C om m unism a n d N alionalism : K arl M a rx versu s F rie ­ drich L ist, Oxford UP 1988.

N a cjo n a lizm , ko lo n ia lizm , to żsa m o ść srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJ 5

M arksa o ponadpaństw owym i ponadnarodowym proletariacie. „Pom iędzy jednostką a ludzkością stoi naród ” - grzm iał Fried ­ rich List, rozw ijając sw oją teorię narodow ego egoizm u ekono ­ m icznego, która w tak radykalny sposób została w cielona w ży ­ cie przez N iem ców i innych. Jakkolw iek w ybiórcze m ogą się w ydaw ać uw agi Lista i Szporluka dotyczące nacjonalizm u, dotykają one jednak pro ­ blem ów w ciąż aktualnych. W ciągu ostatnich stu lat, w Europie i gdzie indziej, w iele im periów terytorialnych przekształciło się pod w pływem idei nacjonalizm u w państw a narodow e, pozby ­ w ając się jednocześnie zam ieszkujących je m niejszości. M niej­ szości narodowe z kolei utw orzyły now e państwa lub odzyskały daw ną suw erenność 7 . U padek Zw iązku Sow ieckiego, spow odo ­ w any podw ójnym oddziaływ aniem sił ekonomii i nacjonalizm u 8 , zaognił napięcia etniczne w ew nątrz rozpadającego się na części im perium Rosjan. W spólnota interpretacji, jaka istnieje w latach dziewięćdzie ­ siątych na uniw ersytetach am erykańskich, nie potraktow ała kw e ­ stii narodow ej z poznawczą subtelnością, tak często spotykaną w dyskusjach dotyczących społeczeństwa i jego problem ów . W obrębie tej w spólnoty przynależność narodow a [n a tio n h o o d ] jest definiowana głów nie jako przynależność obyw atelska [citizen sh ip ]. Em ile D urkheim sform ułow ał tw ierdzenie, które m ów i, iż u podstaw porządku społecznego każdego kraju leży zbiór po ­ w szechnie uznaw anych w artości i norm , i od tego w łaśnie zależy spójność społeczeństwa. Ta w yw odząca się z O św iecenia inter ­ pretacja pow szechnie przyjęła się w dyskursie akadem ickim doty ­ czącym tak nieprzystających bytów politycznych, jak państw a narodow e i im peria. I rzeczyw iście, język angielski ledwie odróż ­ nia p a ń stw o od n a ro d u czy też obyw atelstw o [citizen ship ] od narodow ości [nationality]. Inaczej jest w A zji, A m eryce Łaciń ­ skiej czy Europie kontynentalnej, gdzie przyjm uje się, że naro ­ dow ość w iąże się ze zw yczajam i kulturow ym i oraz pam ięcią

7 A nthony D. Sm ith, T he E th n ic R eviva l, Cambridge U P 1981. H elćne C arrere-d ’ Encaussc, T h e E n d o f th e S o viet E m p ire: T h e T riu m p h o f N a tio n s, N ow y Jork: Basic Books 1993.

6 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA N acjonalizm , ko lon ia lizm , to żsa m o ść

narodową danej osoby, podczas gdy obyw atelstw o w skazuje na status (bądź wybór, w przypadku naturalizacji) bycia obyw ate ­ lem tego czy innego tworu politycznego. 1 choć są to kategorie, które na ogól się pokryw ają, to zakładanie, że za w sze tak jest, prowadzi do zabawnych stw ierdzeń, jak te w ygłaszane przez (podchwytujących język specjalistów akadem ickich) am erykań ­ skich dziennikarzy, inform ujące na przykład, że w czasie w ojny w Czeczenii Rosjanie walczyli z innym i Rosjanami, czy też, że w II wojnie światowej zginęło dw adzieścia m ilionów ,, Rosjan ” . W arto się przyjrzeć następującej notce, która ukazała się 6 w rze ­ śnia 1998 w H ouston C hronicie: W sobotę na dalekiej północy Rosji aresztow ano pięciu uzbrojonych m aryna ­ rzy rosyjskich, w iele godzin po tym , jak m ieli zabić strażnika i schw ytać 47 zakładników - donosi rosyjska agencja inform acyjna. W edług agencji Interfaks, wszyscy zakładnicy zostali uw olnieni i nikt nie został ranny. N apastnicy również nie ucierpieli w czasie operacji dokonanej przez żołnierzy Federalnej Służby Bezpieczeństw a (FSB). W edle doniesień cytujących szefa FSB W ładinira Putina m arynarze żądali podstawienia samolotu, który zabrałby ich do Dagestanu - niespokojnego regionu w górach K aukazu, na południu Rosji. Zdarzenie to było zw iązane z podejrzanym w ybuchem bom by samochodowej w stolicy D agestanu, w piątek, kiedy to zginęło co najm niej 17 osób. Jeden z m arynarzy pow iedział, że w śród ofiar m ógł się znaleźć ktoś z jego rodziny. Pozostali podobno wzięli udział w akcji z poczucia solidarności.

Z punktu w idzenia sem antyki nacjonalizmu przyjętej na am e ­ rykańskich uczelniach notka ta nie zaw iera nic szczególnego. Jeśli jednak przyjrzeć się jej uw ażniej, to m ożna dostrzec w tym krótkim tekście pom ieszanie będące w ynikiem rosyjskiej polityki kolonialnej, sposobu, w jaki TASS form ułuje sw oje w iadom ości, jak też niew rażliw ości am erykańskiego redaktora na problem y nacjonalizm u. Inform acje zebrane z innego źródła pozw alają odtworzyć następujący przebieg w ydarzeń. M arynarze stacjono ­ wali na zanieczyszczonej odpadam i radioaktyw nymi arktycznej wyspie Nowa Ziemia, gdzie Zw iązek Sow iecki oraz Federacja Rosyjska w ysyłały swych najbardziej bezkomprom isow ych przeciwników (m ówiło się, że Raoul W allcnbcrg zm arł na N ow ej

N a cjo n a lizm , ko lo n ia lizm , to żsa m o ść srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJI 7

Ziem i 9 ). Po kilku m iesiącach w ystaw ienia na działanie prom ie ­ niow ania pochodzącego ze starych urządzeń atom ow ych oraz innego nuklearnego śm iecia ofiary są już bardzo zaaw ansow ane na drodze ku bolesnej śm ierci. Buntow niczy żołnierze na N ow ej Ziemi nie byli Rosjanam i, lecz D agcstańczykam i, czyli krew ny ­ m i i sąsiadam i buntow niczych Czeczeńców . D agestan zam iesz ­ kuje niesłow iańska ludność m uzułmańska oraz kolonialni osad ­ nicy rosyjscy. Rosjanie podbili D agestan w w ieku dziew iętna ­ stym , ale nie udało im się zrusyfikować tego terytorium . D age ­ stan to jeden z tych rejonów „ R osyjskiej” Federacji, w przypad ­ ku których oderw anie się od Federacji w przewidyw alnej przy ­ szłości jest najbardziej praw dopodobne. W latach dziew ięćdzie­ siątych starcia m iędzy ustanow ionym i przcz M oskw ę w ładzam i i partyzantam i dagestańskim i były bardzo częste. K ilka regionów D agestanu próbow ało dołączyć do Republiki C zeczeńskiej, czyli w języku Czeczeńców Iczkerii. W spom niana w notatce eksplozja była częścią w alki zbrojnej podjętej przez D agestańczyków prze ­ ciw Rosjanom , a czasem także w łasnym krajanom (ludność D a ­ gestanu podzielona jest na klany, zaś w arunki zależności kolo ­ nialnej zaogniły lokalne spory). Żołnierzy, o których tu chodzi, istotnie doprowadziła do rozpaczy m yśl, że ich krew ni giną w eksplozji odległej o dw a tysiące m il, lecz zapoznającem u się z tą inform acją przypadkowem u czytelnikow i najpraw dopodob ­ niej um knie bardziej znaczący fakt, m ianow icie ten, że rosyjska arm ia w ysłała członków grupy etnicznej zam ieszkującej subtro ­ pikalny (i buntow niczy) D agestan, by pełnili służbę na arktycznym , niszczącym zdrow ie cm entarzysku nuklearnym N ow ej Ziem i 10 . N ieśw iadom y tych subtelności sem antycznych dzienni­ karz am erykański, który napisał pow yższą notatkę, przyczynił się do niewłaściw ego odczytania rosyjskiego dyskursu i rosyj ­ skiej polityki przez A m erykanów .

9 Ew a M . Thompson. „The W allcnberg Case: the Inferred Soviet V icwpoint” , w: R a o u l W a llen b erg in P ersp ective, K .D. Rciser i Thom as N eum ann (red.), H ouston: Southw est Regional O ffice of the A nti-D efam ation Leaguc 1986, s. 12-15. 10 Reuters, 20 sierpnia 1998.

8 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA N a cjo n a lizm , ko lo n ia lizm , to żsa m o ść

Związane z O św ieceniem pojęcia używ ane w odniesieniu do nacjonalizmu nic ujm ują rozróżnienia m iędzy im perialistycznym nacjonalizm em agresyw nym, który dąży do poddania sobie i wyzyskania potencjalnych kolonii, a nacjonalizmem obronnym , skoncentrowanym na zachow aniu tradycji i tożsamości. W ra ­ m ach m atrycy „nacjonalizmu ” lont co u rt, potęgi im perialne kon ­ trolujące znaczną część św iata w ciągu ostatnich dw óch stuleci często w ydają się wolne od grzechu agresywnego zaw łaszczenia, podczas gdy narody kolonizow ane (w tym średnie i m ałe narody europejskie) obwinia się za procesy historyczne, których są one jedynie igraszką. Dwie wojny św iatowe przypisuje się rutynow o „beczce prochu ” , jaką stanowi W schodnia Europa, a nie żarłocz ­ nemu imperializmowi w ielkich m ocarstw europejskich. Choć obowiązującym dziś standardem jest łączenie nacjonalizmu z Rew olucją Francuską. (Rew olucja apelow ała do narodu bez króla, przywołując w ten sposób uczucia nacjonalistyczne w m iejsce lojalności poddanego) 11 , J.E.E. D alberg-A cton doszukał się początków nowoczesnego nacjonalizm u w rozbiorach Polski, wskazując na zgubne skutki tego „słynnego kroku, najbardziej rew olucyjnego aktu starego absolutyzm u, [który] pozbawił cały naród praw a do stanow ienia niezawisłej w spólnoty ” . W iną za pow stanie nacjonalizm u obciąża on im peria, a nie rew olucje, i jest to spostrzeżenie zasługujące na w iększą uw agę niż ta, którą m u do tej pory pośw ięcono 11 12 . W ręcz odw rotnie w stosunku do poglądu A ctona, Elie K edourie i EJ. H obsbaw n argumentują, iż w ielonarodow e im peria europejskie nie m usiały się rozpaść na państwa narodowe, jako że nic m a m ożliw ości jakiegokolw iek potwierdzenia „św iadomości historycznej ” narodów w chodzą ­ cych w ich skład 13 . Co charakterystyczne, autorzy ci pom ijają fakt, iż w obrębie tych w ielonarodow ych państw jeden naród nieodm iennie przew ażał i w ym uszał na innych relację kolonial­ nej zależności. Szczególnie argumentacja K edourie w sposób 11 Hans Kohn, T he Idea o f N ationalism , N owy Jork 1944.

12 John E.E. D alberg-A cton, „N ationality ” , w: E ssays in the H isto ry o f L i ­ berty, (. 1, Indianopolis 1986, s. 413. 13 Elie Kedourie, N ationalism , Londyn: H utchinson 1961; E.J. H obsbaw n, N ations a n d N ationalism sińce 1780. Cambridge: Cambridge U P 1990.

N a cjo n a lizm , ko lo n ializm , to żsa m o ść srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJI 9

typowy pom ija w szystko prócz najlepiej uzbrojonych nacjonali ­ zm ów św iata. Jest to także argum entacja ahistoryczna - ponie ­ w aż przyw ołuje w izję statycznej historyczności narodów - oraz ujawniająca skłonność do w ybielania kolonializm u kosztem na ­ cjonalizm u. K edourie reprezentuje tę zachodnią niechęć do niezachodnich m odeli tożsamości kulturow ej i politycznej, która jak ujm uje to Leela G andhi - w iąże się z przekonaniem o orga ­ nicznej niedoskonałości narodów niczachodnich14 . Badacze za ­ chodni patrzą czasem nieprzychylnym okiem na poczucie postkolonialncj przynależności narodow ej rodzące się w A zji, A fry ­ ce, a na koniec (choć to nie m niej w ażne) w Środkow ej i W schodniej Europie, sugerując, że budowanie tożsamości opartej na narodow ości to rodzaj w stydliw ej choroby, której ofiara w inna się pozbyć m ożliw ie najszybciej, chyba że posiada odpow iednią arm ię i w ystarczającą siłę przekonyw ania, by bro ­ nić sw ej spraw y w św iecie. W książce O rientalizrn Edw ard Said w skazał licznych badaczy, którzy używ ali tego rodzaju argum en ­ tacji 15 . N ie trzeba dodawać, że m niejsze, kolonizow ane narody nie m ogą konkurow ać z setkam i i tysiącami książek, które w pisują potępienie ich tożsam ości w pam ięć ludzi w ykształconych w kra ­ jach pierw szego św iata 16 . Taka retoryka zakłada implicite, że pod ­ czas gdy bezsilne grupy narodow e są w inne z pow odu sw ojego poczucia odrębnej tożsamości, sam (a) autor(ka) taksonom ii jest cudownie bezstronny/a i w olny/a od jakichkolw iek uw arunkowań narodow ych. Jednak - jak w skazała M argaret Canovan w sw ej inspirującej książce — „przyjęcie now oczesnych liberalnych ide ­ ałów dem okratycznych zależy od m ocy w spólnotow ej m ającej źródło w narodowej lojalności, która z kolei nie zgadza się z tym i 14 Leela G andhi, P o stco lo n ia l T h eo ry: A C ritica l In tro d u ctio n , N owy Jork: Colum bia 1998, s. 107-8. 15 Edw ard Said, O rien ta lizrn , przeł. W . K alinow ski, W arszaw a: PIW 1991. 16 Typowa pod tym w zględem jest książka Paula Johnsona M o d ern T im es: T h e W o rld fro tn th e T w en ties to th e E ig th ies, H arper 1983, pow tarzająca do ­ słownie w szystkie negatyw ne stereotypy dotyczące Europy Środkow ej

i W schodniej. O pinia J.A . Froude ’ a, że narody nie m ają praw a do w olności, jeśli nie m ają w ystarczającej siły, by jej bronić, jest charakterystyczna dla dziew iętnastow iecznej brutalności im perialnej. Jeffrey A rx, P ro g ress a n d P essim ism , H arvard 1985, s. 205.

10 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA N a cjo n a lizm , ko lo n ia lizm , to żsa m o ść

ideałami... ogólne zasady i projekty hum anitarne zakładają pod ­ stawę władzy opierającą się na konkretnej solidarności narodow ej, a jednocześnie utrzymanie owej podstaw y w ładzy zaprzecza sa ­ m ym zasadom , które przedstawia się do przyjęcia ” 17 . Om awiając nacjonalizm i fem inizm , Lcela G andhi dow odzi, że pozostająca pod wpływem O św iecenia interpretacja nacjonalizmu wiąże się z m ęskością i m ętnością, których to cech dum ni Euro ­ pejczycy chętnie odm awiali ludom kolonizow anym. Brytyjczycy lubili m ówić o zniewieściałych Bengalczykach, um niejszając w ten sposób retorycznie nacjonalizm bengalski 18 . Szerzej rzecz ujmując, trywializacja tożsamości narodowej ludów kolonizow a ­ nych była jednym ze sposobów ujarzm iania ich i klasyfikowania jako pozbawionych czegoś, jako nie tak dobrych jak ci, którzy sprawowali nad nimi władzę, wreszcie jako w ykazujących podo ­ bieństwo do słabszej płci, której przeznaczeniem jest pozostaw anie pod kuratelą m ężczyzn. W ram ach tego typu dyskursu m ałe naro ­ dy nie m iały prawa do tożsam ości narodowej, gdyż bycie m ałym jest sprzeczne z pewnego rodzaju poczuciem m ęskości, które jest częścią samodefmicji agresywnego nacjonalizmu. Książka ta opiera się na założeniu, że istnieją różne nacjonali­ zm y, podobnie jak istnieją różne kraje, w spólnoty etniczne, tra ­ dycje i historie, zaś rutynowe użycie słowa nacjonalizm w sensie ogólnym służy interesom ideologicznym tych, którzy sprzyjają w ykorzenieniu w szystkich prócz najsilniejszych nacjonalizm ów świata. N acjonalizm pew nych siebie i stabilnych w spólnot et ­ nicznych, które m ają za sobą całe wieki bezpiecznego grom a ­ dzenia bogactw, m a inne cele i m etody niż nacjonalizm w alczą ­ cych o przetrw anie na terytorium geograficznym, którego suw e ­ renność jest kw estionowana. Tożsam ość grupowa elit etnicznych różni się od tożsam ości niepiśm iennych m as, które dzielą tylko niektóre elem enty złożonej m itologii w spółtw orzącej ideał na ­ cjonalistyczny. A gresyw ne nacjonalizmy dążące do m anipulo ­ wania innym i narodam i i kolonizow ania ich, różnią się bardzo od

17 M argarei Canovan, N a tio n h o o d a n d P o litica l T heory, Cheltenham , UK:

Edward Elgar 1996, s. 137. 18 Lecla G andhi, op. cit.

N a cjo n a lizm , ko lo n ia lizm , to żsa m o ść srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJ 11

słabych, obronnych i reaktyw nych nacjonalizm ów , które łatw o padają ofiarą m ilitarnego i retorycznego zawłaszczenia dokony ­ w anego przez ich adw ersarzy. Przyczynia się to do pow staw ania w spom nianej już w cześniej sytuacji, a m ianow icie narzucania „w iny nacjonalistycznej ” narodom politycznie słabym , przy jed ­ noczesnym w ybielaniu rozgryw ek o w ładzę inicjowanych przez narody silne. K olonializm jest zw ykle następnym stadium nacjo ­ nalizmu agresyw nego, zaś jego zakorzenienie w tradycyjnej he ­ gem onii m ęskiej jest zbyt oczyw iste, by w ym agało argum entów. Potrzebna byłaby tutaj odpow iednia taksonomia, odróżniająca w ysiłki skierow ane ku poznaniu i pielęgnow aniu w łasnej historii oraz w yidealizowanych tradycji od prób sam opotwierdzenia po ­ przez podbój i zdławienie tradycji innych narodów , co jest cha ­ rakterystyczne dla nacjonalizmów , które są niczym w ięcej jak tylko w yrazem nieustępliwej hegem onii kultury m ęskiej. O baw y przed esencjalizm em , przeciw działające rozw inięciu now ej takso ­ nom ii nacjonalizmu, m uszą zostać przełam ane 19 . Funkcjonał iści w prowadzają pew ne użyteczne rozróżnienia, lecz ich ujęcie pom ija m itologię nacjonalizmu. K arl D eutsch odziera nacjonalizm ze w spólnej historii i pam ięci narodowej, traktując go w yłącznie jako zjawisko w ym iany społecznej. Tak w ięc naród jest w edług niego „w spólnotą kom unikacyjną ” działającą w nieustannej teraźniejszo ­ ści20 . Benedict A nderson poszukuje korzeni nacjonalizmu w zjaw i­ sku piśm ienności, w ysuw ając postulat, iż piśm ienność um ożliw iła zaistnienie „w spólnot w yobrażonych ” , które nie istniały w czasach w cześniejszych 21 . Pozostaje to w opozycji do dziew iętnastowiecz­ nych i w czesnodwudziestow iecznych teoretyków nacjonalizmu, począw szy od rom antyków niemieckich i patriotów środkowoeu-

19 J.A . H obson, Im p eria lism : A S iu d y, London: A llen & U nwin 1948; Franz Fanon, T h e W retch ed o f th e E a rth , G rove 1963; Im p eria lism , Philip D. Curtin (red.), N ow y Jork: W alker & Co. 1971. 20 K arl W . D cutsch, N a tio n alism a n d S o cia l C o m m u n ica tio n s John W iley 1953, s. 143; K atherine V erdery, „Ethnicity as Culturc: Som c Soviet-Am erican Contrasts ” , w: C a n a d ia n R eview o fS tu d ies in N a tio n a lism , 15, nr 1-2 (1988). 21 Benedict A nderson, Im a gin ed C o m m u n ities: R eflectio n s o n th e O rig in a n d S p rea d o f N a tio n a lism , London 1983, tłum . poi. W sp ó ln o ty w yo b ra żo n e. R o zw a ża n ia o źró d ła ch i ro zp rzestrzen ia n iu n a cjo n a lizm u , K raków 1997.

12 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA N acjonalizm , ko lo n ia lizm , to żsa m o ść

ropcjskich, a skończywszy na prezydencie W oodrow W ilsonie, powołujących się w swoich pracach na religię, geografię, zw yczaje i historię 22 . Niemcy wydały w ielu takich teoretyków (jak też cał ­ kiem sporo patologii nacjonalizmu, poczynając od J.G . Fichtego a kończąc na narodowych socjalistach). A dam M ickiewicz i Lajos Kossuth - dwa środkowoeuropejskie głosy przeciw staw iające się patologiom nacjonalizmu zwanym im periam i - orędow ali za pań ­ stwami narodowym i w czasach, gdy im peria kwitły, kolonializm osiągnął swój szczyt i w ydawało się, że narodow e sam opotwierdzcnic m ałych i średnich narodów zostało nieodw racalnie zdławione na terenie Europy. Głosy te oddalono i w ykluczono ze standardowych historii intelektualnych Europy, m imo że ich m e ­ diacyjna rola była niezaprzeczalna i m ożna było uniknąć znacznej części rozlewu krwi, gdyby głosy te zostały w ysłuchane23 . Pism a Adam a M ickiewicza i-Juliusza Słowackiego dotyczące koloniali­ zm u rosyjskiego są szczególnie wartościowe, jednak pozostają one v archiwach m yśli środkowoeuropejskiej, które am erykańska ✓ spólnota interpretacyjna ignoruje, obdarzając w zam ian przywitejem rosyjską i niem iecką hegemonię interpretacyjną 24 . Popularne i pokojowe sformułowanie tego rodzaju dem okratycznych poglą ­ dów pojawia się w różnorodnych oświadczeniach N arodów Zjed ­ noczonych oraz w publikacjach takich organizacji m iędzynarodo ­ wych jak Kom isja Bezpieczeństwa i W spółpracy w Europie. Jedna z reprezentatywnych publikacji stw ierdza, że naród to grupa ludzi posiadających w spólną historię, zw yczaje, w ięzy lojalności oraz język (ale niekoniecznie wspólne w ięzy krwi - istotne rozróżnienie pozwalające oddzielić nacjonalizm od rasizm u) oraz że nacjona ­ 22 Filozofia historii J.G. H erdera m iała podstaw owe znaczenie dla teorii nacjonalizm u. J.G. H erder, M yśli o filo zo fii dziejów , W arszawa 1962; C.J.H. Hayes, T he H istorical E voluiion o f M odern N ationalism , N owy Jork: Sm ith 1931; Boyd A. Shafer, F aces o f N ationalism , H arcourt 1972; Salo W . Baron, M odern N ationalism a n d R eligion [1947], N ow y Jork: M eridian 1960. 23 Louis L. Snyder, T he D ynam ics o f N ationalism : R ea d in g s in lis M ean in g a n d D evelopm ent, Princeton: D. Van N ostrand 1964, s. 229-33.

Adam M ickiew icz, K sięg i N arodu i P ielg rzym stw a P olskiego, w: D zieła w szystkie, Konrad G órski (red.), W rocław -W arszaw a: O ssolineum 1969-72; Juliusz Słowacki, A nhelli, w stęp i kom entarze Stanisław M akowski, W arszaw a: Czytelnik 1987.

13 N a cjo n a lizm , ko lo n ia lizm , to żsa m o ść srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJ

lizm polega na św iadom ości tej sytuacji. Ten pogląd na kw estię nacjonalizmu zakłada, że „ludzkość jest w sposób naturalny po ­ dzielona na narody, które m ożna rozróżnić poprzez ich historycz ­ nie uw arunkow ane cechy...” N arodow e sam ostanow ienie jest w ięc naturalną i praw om ocną form ą rządu, zaś państw o narodow e jest najbardziej naturalną form ą organizacji grup ludzkich 25 . W y ­ raźnie w idoczne jest tu podejście W ilsonow skie, uznające tożsa ­ m ość i ciągłość narodów. W sw ej książce E th n ic O rig in s o f N a tio n s 26 A nthony D. Sm ith zbadał, jak rozw ijała się now oczesna św iadomość tożsamości narodow ej, sięgając w stecz aż do stadium w spólnoty etnicznej (eth n ie) poprzedzającej now oczesne narody, a ukształtow anej w czasie działań m ilitarnych oraz innych znaczących przedsię ­ w zięć ludzkiej zbiorow ości. Członkow ie w spólnoty etnicznej uczestniczą w tym sam ym kom pleksie m ityczno-sym bolicznym (m yth o m o teu r). N arody to byty posiadające w spólną eth n ie i szeroko rozw inięty kom pleks m ityczno-sym boliczny. M ożna dodać, że ów m yth o m o teu r m oże zaw ierać narracje w ynoszące m ęskość oraz m ęskie podejście do św iata, które przejaw ia się np. w w ojnach, polow aniach, w ypraw ach badawczych albo też m oże zaw ierać kobiece strategie sam oobrony, jak np. polski m it księż ­ niczki W andy z K rakow a nagabyw anej przez niem ieckiego księ ­ cia Rytygiera, która popełniła sam obójstw o, by uniknąć zdrady w łasnej tożsamości (m ałżeństwo z N iem cem zgerm anizow ałoby K raków i całą Polskę). Po pogrzebie jej w dzięczni poddani zbu ­ dow ali dla niej w ielki kopiec, który m ożna do dziś oglądać w okolicach K rakow a. W anda przynależy do czasów legendar ­ nych i być m oże nigdy nie istniała. Jednak, podobnie jak księż ­ niczka O lga z K ijow a, została w pisana w Polski m yth o m o teu r, stając się jednym z jego kluczow ych elem entów . Tożsam ość narodow a m a tendencję do pozostaw ania w androgynicznej form ie, o czym św iadczy w ym ienność term inów ojczyzna/m acierz \fa th erla nd /m o th erla nd \. I jeśli w kulturze 25 M in o rity R ig hts: P ro b lein s a n d P a ttern s in th e C S C E [Com m ission on Security and Coopcration in Europę] of Context, W ashington, D .C. 1992, s. 1-2.

26 A nthony Sm ith, T h e E th n ic O rig in s o f N a tio n s [1986], O xford: Blackw ell 1993.

14 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA N acjonalizm , ko lon ia lizm , to żsa m o ść

niemieckiej przeważa elem ent m ęski (nie m a czegoś takiego jak M utterland, lecz tylko V aterland), to w kulturze rosyjskiej m oż ­ na zaobserwować m nożenie pojęć, które kładą nacisk na element kobiecy. „Rosja ” pojawia się w dyskursie najczęściej jako byt kobiecy - m atuszka R osija czy rodina. To ostatnie słow o w ydaje się silniejsze niż niem iecka H eim at. R odina odnosi się do m iej ­ sca, gdzie przyszło się na św iat i któremu w innym się jest w ier ­ ność przewyższającą w szelkie inne w ięzi. Co interesujące, ten żeński aspekt tożsam ości rosyjskiej nie złagodził agresyw ności rosyjskiego nacjonalizm u. Jak zauważyła G alina Starowojtow a, rosyjska tożsam ość narodowa jest ściśle zw iązana z terytorialnością, a wszystkie podbite tereny natychm iast zostają uznane za Rosję. Francja m a sw oją M ariannę, lecz jest to nieporównyw al ­ nie słabsze pojęcie niż rodina. Tworzenie m itologicznych kom pleksów narodow ych m iało jniejsce w czasach, gdy piśmienność była przyw ilejem nieliczlych przedstawicieli klas wyższych. Początkow o tylko owi nieiczni byli obeznani z historią i w czesnym i stadiam i kom pleksu m ityczno-sym bolicznego. Piśmienność i rozwój technologii były niew ątpliwie czynnikam i znacznie ułatw iającym i, lecz nie w a ­ runkującymi całkow icie szerokiego rozpow szechnienia kom plek ­ su m itologicznego w now oczesnych społeczeństw ach. N arodow e pragnienie odrębności jest form ą w oli bycia, a nie tylko m anife ­ stacją resentym entu czy też darem ną próbą w pisania św iata w jedną zasadę, która m iałaby nadaw ać m u tożsamość 27 . K ażdy z takich kom pleksów m ityczno-symbolicznych posiada su i g en eris charakter w spólnotowy i stąd bierze się jedyne w sw oim ro ­ dzaju dośw iadczenie poczucia przynależności do danego narodu. Daremność sztucznego tw orzenia narodów - jak np. jugosło ­ wiańskiego, sow ieckiego czy czechosłowackiego - w ynikała z braku kom pleksu sym bolicznego, który m ogliby dzielić człon ­ kowie takich nieautentycznych grup taksonom icznych. N iepo ­ wodzenia imperialnych prób w ytworzenia lojalności kolonizo ­ wanych ludów m iały sw oje źródło w nieobecności w spólnego 27 M ax Scheler, R esentym ent a m oralność. W arszaw a: Czytelnik 1997; krytyka Theodora A dom o przeprow adzona przez Leszka K ołakow skiego w: G łów ne nurty m arksizm u, i. 3, Londyn 1988, s. 1073-85.

15 N a cjo n a lizm , ko lo n ia lizm , to żsa m o ść srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJI

obszaru narodow ej pam ięci w państwach, które pow stały na skutek podboju uprzednio istniejących narodów . D avid C annadine, Erie H obsbaw n oraz H ugh Trevor-R oper słusznie zauw ażyli, że przyw ódcy im periów w kładali znaczny w ysiłek w stworzenie i um ocnienie tego rodzaju w spólnej pam ięci28 . By pow stał taki kom pleks sym boliczny, duża grupa ludzi m u ­ si dysponow ać w ystarczającą ilością w olnego czasu przez długie okresy historii i m uszą pojaw ić się pisarze, którzy m ogliby w y ­ razić narodow y m it w literaturze. W w ieku przedindustrialnym życie w iększości ludzi było zbyt krótkie i ciężkie, by m ogło do ­ starczyć szerszej przestrzeni psychologicznej dla tw orzenia naro ­ dów . Z tego m iędzy innymi pow odu, nacjonalizm jest zjaw i ­ skiem nowoczesnym i ponow oczesnym . D latego rów nież tak w iele now ych narodów pow stało w łaśnie w ostatnich czasach 29 , a w ciąż istniejące im peria są praw dopodobnie skazane na niesta ­ bilność, gdyż piśmienność i dobrobyt rozprzestrzeniają się w śród rdzennych grup narodow ych, które rozw ijają literaturę ujm ującą ich w łasne dośw iadczenie i w zm acniającąje. M ożna rozróżnić dw a typy przednow oczesnej w spólnoty et ­ nicznej [ethnie]: lateralny i w ertykalny. W spólnota lateralna posia ­ da arystokratyczny i intensyw ny kom pleks m ityczno-sym boliczny oraz rozw ija się pośród członków klas w yższych, połączonych w spólnym i w ięzami lojalności i obszarem w spólnej pam ięci, które w jakiś sposób przyczyniają się do ich sam ow yniesienia i poczucia m isji. W e w spólnocie w ertykalnej pojedyncza kultura etniczna przenika w różnym stopniu w iększość w arstw danej populacji. W spólnota lateralna w ytw arza w m asach ludu poczucie przynależ ­ ności i ciągłości będące rusztow aniem tożsam ości narodowej. 28 W książce T h e In ven tio n o f T ra d itio n argum entują oni, że dziew iętna ­

stowieczne N iem cy i W ielka Brytania nadzorowały i pobudzały pow stawanie nacjonalistycznych rytuałów m ających się w ywodzić ze źródeł starożytnych, podczas gdy w rzeczywistości były one w ym yślane w celu podniesienia presti ­ żu im periów niemieckiego i brytyjskiego, w zmocnienia przyw iązania em ocjo ­ nalnego, jakim darzyli im peria ich obyw atele, jak też podporządkow ania oby ­ w ateli celom politycznym imperium . T h e In ven tio n o f T ra d itio n , Erie H obs ­ baw n i Terence R anger (red.), Cambridge 1983, s. 15-42, 101-164 i 263-308. 29 149 narodów było reprezentowanych w O rganizacji N arodów Zjednoczo ­ nych w 1987; w 1998 liczba ta w zrosła do 185. T he E co n o m ist, 19 grudnia 1998.

16 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA N acjonalizm , ko lo n ia lizm , to żsa m o ść

Kompleks mitów, pam ięci i sym boli w ytwarzany przez narody kształtuje ich konstytutywny m it polityczny, który z kolei zaw aża znacząco na ich kulturze politycznej 30 . Literatura jest istotnym budulcem, a także w yrazem tożsamo ­ ści narodowej. Postawy w obliczu zw ycięstw a i porażki różnią się znacznie w przypadku poszczególnych narodów , co częścio ­ wo opiera się na w zorcach upam iętnionych w literaturze. Prze ­ szłe wojny w ydają się m ieć kluczow ą rolę w w ykuw aniu tożsa ­ mości narodowej, bez w zględu na to, czy były w ygrane, czy przegrane. Pam ięć tych w ojen została retorycznie w yidealizowa ­ na przez elity etniczne. Tego rodzaju przetw orzenie przyczyniło się do budowania lateralnych i w ertykalnych w spólnot etnicz ­ nych, a więc rów nież do pow stania poczucia narodow ości, jed ­ nakże wzorce zachowań w ten sposób utrw alone różnią się ogromnie. Te wspólnoty etniczne, które prow adziły w ojny jako igresorzy niem al przez całą sw ą historię i czciły z takim sam ym '.apałem zarówno zw ycięstwa, jak i porażki (np. Rosjanie), m ają wyjątkowo dobrze rozw inięte poczucie narodow ości. Podobnie w przypadku N iemców prześledzić m ożna rozwój poczucia na ­ rodowości aż do w ojow niczej historii Teutonów oraz ich zw ycię ­ skiego sam opotw ierdzenia w sercu kontynentu europejskiego. Z drugiej strony, w iele w ojen przegranych w ydaj e się m ieć po ­ dobnie konsolidujący w pływ na poczucie narodowości. Polacy przegrywali w ojny od osiem nastego w ieku (z w yjątkiem w ojny polsko-sowieckiej w 1920-21), lecz ten nieprzerw any łańcuch katastrof narodow ych nie spowodow ał pow rotu polskiego narodu do poziom u w spólnoty etnicznej. Tożsam ość narodow a U kraiń ­ ców została pow ażnie w zmocniona przez pam ięć w yreżyserow a ­ nego przez Sow ietów głodu w latach 1932-33, kiedy to około dziesięciu m ilionów U kraińców straciło życie. W e w rześniu 1993 rząd ukraiński zorganizow ał uroczystości ku czci tamtych wydarzeń, m ające na celu pokrzepienie serc. Paradoksalnie, gdyż były to obchody porażki. Ukraiński kom pleks m itologiczny oczyw iście różni się bardzo od tych, które przew ażają w krajach pierwszego św iata. W ciąż jest on w trakcie form owania, w m iarę

30 T he E thnic O rigins o fN a tio n s, s. 58.

N a cjo n a lizm , ko lo n ia lizm , to żsa m o ść srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJ 17

jak U kraińcy odzyskują poczucie narodow ego sam opotwierdzenia, które rosyjscy, a w cześniej polscy, w ładcy kolonialni usiło ­ w ali im odebrać. N acjonalizm obronny charakteryzuje te w spólnoty pam ięci, które postrzegają siebie jako zagrożone, czy to z pow odu m ałych rozm iarów (Litw ini, G ruzini, C zeczeni), czy też dlatego, że ich ekspansyw ni sąsiedzi stanow ią zagrożenie. W spólnoty pozosta ­ jące pod w pływem takiego nacjonalizm u m ają skłonność do kie ­ row ania uw agi do w ewnątrz raczej niż na zewnątrz, a w konse ­ kw encji nie udaje im się rozw inąć skutecznych sposobów radze ­ nia sobie ze św iatem zew nętrznym. N acjonalizm obronny jest jedynie środkiem oporu przeciw naruszeniu w łasnej tożsamości przez w rogiego Innego. A ż nazbyt często interpretowany jest jednak jako ksenofobia lub zachow anie antyspołeczne. Takie interpretacje sam e są m anifestacjam i skłonności kolonialnych, poniew aż w tłaczają Innego w „prokrustow e łoże ” przestrzeni dyskursyw nej w yznaczonej przez reprezentantów głów nych sił politycznych. N acjonalizm ekspansywny spogląda raczej na zew nątrz niż ku sobie sam em u i w rezultacie jest m niej św iadom sw ego w łasnego szowinizm u oraz kolonialnych pragnień. G dzieś w ow ej uprzyw i­ lejow anej przestrzeni stworzonej przez św iadomość obecnej sławy i sukcesów w narzucaniu Innym w łasnego sposobu postrzegania siebie, m ieści się skłonność do zabierania ziem należących do Innych i ustanaw iania tam w łasnych instytucji. W różnych m o ­ m entach now ożytnej historii niektóre narody poddaw ane były uciskow i kolonialnem u, który pow strzym yw ał ich rozw ój, w ysy ­ sając w iększą część energii, jaka w innych w arunkach m ogłaby zostać spożytkow ana w celu budowy społeczeństw a oraz dosko ­ nalenia indywidualnego. K olonializm m oże się rozwijać i rozw ijał się w różnych rejonach św iata, a grupa jego ofiar nie jest ograni ­ czona tylko do niebiałych nie-Europejczyków. G w ałtow ny w zrost populacji w w ieku dziewiętnastym i dw u ­ dziestym zbiegł się w czasie z rozw ojem nacjonalizmu i przyczynił się do jego żyw otności. W zrost zagęszczenia populacji ułatw ił rozpowszechnianie konstytutyw nych m itów politycznych, jak też innych m itów koniecznych dla pow stania „w spólnot w yobrażę-

18 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA N acjonalizm , ko lo n ia lizm , to żsa m o ść

niowych ” . Pojęcie narodu jako ludu (w przeciw ieństw ie do narodu jako imperium czy narodu jako państwa) częściowo zastąpiło dawne religijne tożsamości. Pozbawione w sparcia ze strony opie ­ kuńczego państwa, jednostki należące do bezpaństw owych naro ­ dów - a było takich narodów w iele w w ieku dziew iętnastym i niektóre z nich wciąż usiłują zw rócić na siebie uw agę pod koniec dwudziestego wieku - poświęcały tw órczą energię kultyw ow aniu i czczeniu swojej narodowości w literaturze oraz pracach o cha ­ rakterze dyskursywnym , a czasami na wojnie. Rozwój tożsam ości w ym aga pewnej dozy w olności społecz ­ nej. Dlatego też przedstaw iciele nacjonalizmów obronnych zu ­ żywają swe środki, przeciw stawiając się dom inującym m ocar ­ stwom im perialnym , kosztem w ielu innych działań. Liczne w dziewiętnastowiecznej Europie i carskim Im perium Rosyjskim powstania nacjonalistyczne w ydrenow ały m niejsze narody z sił twórczych, podczas gdy im peria łatwo zniosły zw iązane z nim i oszta. Sytuacja ta została dobrze ujęta przez Rom ualda Trauutta, przywódcę polskiego pow stania przeciw carom w 1863 oku. Zapytany, dlaczego przyłączył się do pow stania, choć był nieśmiałym człow iekiem w iecznie pogrążonym w książkach, o raczej słabej kondycji fizycznej, Traugutt odpow iedział: Ponieważ bez cnoty nie m ożna podobać się Bogu, życie zaś cnotliwe jest nie ­ byw ale utrudnione w niewoli, tedy bez w alki o w olność nie sposób podobać się Bogu 31 .

O dpow iedź Traugutta sugeruje, że konieczne jest posiadanie politycznej suw erenności, by osiągnąć wolność. Dostrzeżona tu potrzeba wolności w yjaśnia niezręczność rela ­ cji m iędzy teorią postkolonialną - zależną, jak w iadomo, od wglądu w m echanizmy dyskursu, jakiego dokonali M ichel Foucault i Jacques D errida - a rzeczyw istą w alką kolonialnych pe ­ ryferii o samopotw ierdzenie. N apięcie jest szczególnie dobrze widoczne w dyskursie o byłym Zw iązku Sow ieckim / Rosyjskim Im perium . Od Czeczenii po Czechosłow ację poruszająca m oc wezwania do wolności przew ażyła nad okolicznościam i zw iąza ­ 31

Cytat za A rcana, 2:1(7] (styczeń 1996, K raków ), s. 151.

N a cjo n a lizm , ko lo n ia lizm , to żsa m o ść srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJI 19

nym i z rasą, ekonom ią i dyskursem . W ew nątrz rosyjskiej strefy w pływ ów kolonialnych w alka nie była skierow ana przeciw Za ­ chodnim m odelom w iedzy ani przeciw kulturow em u koloniali­ zm ow i A nglików czy Francuzów , lecz przeciw rosyjskim prio ­ rytetom i rosyjskiej prostoduszności. Choć postm odernizm oka ­ zał się dla takich teoretyków postkolonialnych jak G ayatri Spivak pożądaną alternatyw ą w obec zachodniej m etafizyki, to jednak niewiele m iał do zaoferow ania podległym narodom bloku sow ieckiego. Spivak zauw aża: G dy dorastałam , kiedy po raz pierwszy czytałam D erridę, nie w iedziałam , kim był, lecz fakt, że dokonuje on rozbiórki tradycji filozoficznej od w ewnątrz, a nie z zewnątrz, bardzo m nie zainteresow ał, bowiem w ychow yw ano nas oczyw iście w ramach system u edukacji obowiązującego w Indiach, a bohater tego system u filozoficznego nosił imię uniw ersalnej istoty ludzkiej i uczono nas, że jeśli zdołam y w stąpić na-drogę internalizacji tej istoty ludzkiej, to w te ­ dy będziem y m ogli być ludźm i32 .

Z punktu w idzenia kontekstu kulturow ego, do którego należy Spivak, jej uw agi w yrażają gniew w obec uniw ersał i zującej tak ­ sonom ii O św iecenia, która nadaw ała narodom podległym piętno niedostateczności. Lecz w ram ach sow ieckiego/rosyjskiego im ­ perium , nic istniała taka ideologiczna przyczyna rozdźw ięku. M odel zachodni, jakkolw iek spaczony, nie był tu w rogiem . Cho ­ dziło raczej o narzucenie tożsam ości kulturow ej przez im perium , obce w obec w yraźnie w idocznych obronnych tożsamości skolo ­ nizow anych narodów. I stąd dostrzeżona potrzeba „w olności” od ograniczającej w ładzy im perialnej. A nderson słusznie pow iązał nacjonalizm z piśm iennością. N acjonalizm jest pochodną piśm ienności, a pow staje w specy ­ ficznych w arunkach społeczeństw a św ieckiego oraz w zrostu dem ograficznego. Lecz jest także czymś w ięcej. U pow szechnie ­ nie znajom ości pism a otw arło szerokim m asom dostęp do ary ­ stokratycznej w spólnoty etnicznej. To, co do tej pory było w y ­ łączną tradycją arystokratów , stało się w łasnością sklepikarzy, rolników i robotników fabrycznych. Reinterpretacje takiego ze32 G ayatri Spivak, T he P o stco lo n ia l C ritic: Interuiew s, Strategies, D ia lo g u es,

Londyn: Routledge 1990. s. 7.

20 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA N a cjo n a lizm , ko lo n ializm , to żsa m o ść

społu wspólnej pam ięci dokonują się szybko w każdym społe ­ czeństwie, lecz jest m ało praw dopodobne, by proces ten znisz ­ czył m ity wpisane w literaturę, zw yczaje i instytucje społeczne. Autentyczni czy w yobrażeni bohaterow ie przeszłości, którzy kiedyś byli przechowywani jedynie w pam ięci nielicznych elit, teraz zam ieszkują um ysły ludzi, dla których rodzina, religia i władza polityczna były do tej pory jedynym i elementam i rze ­ czywistości społecznej. N ow e treści nakładają się na uprzednie więzy lojalności bądź je w ypierają, nadając kształt każdej jed ­ nostkowej tożsam ości i um ożliw iając jej w ykucie w łasnej drogi przez gąszcze ponow oczesności. Jak wcześniej w spom niałam , teoretycy postkolonialni na Za ­ chodzie nie są zgodni w spraw ie nacjonalizmu. Edw ard Said argum entuje - choć trochę am biw alentnie - przeciw zw odnicze ­ m u czarowi nacjonalizmu. Z drugiej strony, w książce T he W retched o f the E arth, Frantz Fanon traktuje nacjonalizm jako rem e’ ium konieczne, by wyleczyć chorobę kolonializm u. Także Elleke loehm er uznaje rolę nacjonalistów w w alce antykolonialnej33 . .eela Gandhi opow iada się za w izją nacjonalizm u jako , jedynej formy organizacji politycznej, która jest stosowna w w arunkach społecznych i intelektualnych now oczesnego św iata ” . A rgu ­ m entuje z pasją, iż fobie antynacjonalistyczne m yślicieli z pierw ­ szego św iata, jak też ich gotow ość do przypisywania szow inizm u aktom potw ierdzenia odrębności narodow ej dokonyw anym przez narody bezpaństw ow e lub zdom inow ane przez im peria, to echa heglow skiego postrzegania „niedostatku ” charakteryzującego w szystkie nacjonalizm y Europy, z w yjątkiem tych najsilniej­ szych. Hegel uznaw ał państwo pruskie za szczyt rozw oju histo ­ rycznego swoich czasów - a jest to pogląd zaw ierający zaczątek kolonialnego uprzedzenia, które obnaża teoria postkolonialna. Charakterystyczne dla narodów kolonialnych i im perialnych twierdzi Gandhi - jest uniw ersalizow anie siebie samych i ogła ­ szanie wystąpień przeciw sobie (takich jak nacjonalizm ) jako niepraw omocnych. Czyniąc tak, narody te pow ołują się na sw e

33 Elleke Boehm er, C olonial a n d P o stco lo n ia l L itera tu rę, O xford-N ew York: (M ord UP 1995.

N a cjo n a lizm , ko lo n ia lizm , to żsa m o ść srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJ 21

w łasne now oczesne struktury społeczne, sugerując jednocześnie, że skierow ane przeciw nim pow stanie to zacofanie bądź niedo ­ rzeczność. W takich w arunkach retoryczne zaw łaszczenie słabe ­ go m ilitarnie w roga jest łatw e do przeprow adzenia. W edług po ­ glądów G andhi „paranoiczna antypatia ” w obec nacjonalizm u jest form ą pow rotu do zespołu postaw i m odeli w iedzy, które w ytwo ­ rzyły m iędzy innym i orientalizm . Tak w ięc, m oim zdaniem , w ybierać należy nie m iędzy poję ­ ciem narodu jako V o lk y na m odłę niemiecką, a w yw odzącym się z O św iecenia pojęciem obyw atelstwa. M ożliwy jest inny w ybór. N ieco żartobliw ie m ożna tu stwierdzić, że nacjonalizm słabych jest odw etem natury ludzkiej w obec filozoficznej struktury postmodernizmu, która zaprzecza, iż m ożliwa jest ciągłość i skła ­ nia się do ujm ow ania przeszłości i teraźniejszości jako nieciągłej i fragm entarycznej. Podczas gdy ponow oczesność trywializow ała historię, a kolonializm odm aw iał sw ym poddanym dostępu do niej, nacjonalizm pokazuje, że istoty ludzkie tęsknią za histo ­ rią oraz że historia nie m oże zostać w ym azana z ich św iadom o ­ ści. Ignorow anie nacjonalizm u nie spow oduje jego zniknięcia. N atom iast lepsze jego zrozum ienie m oże przyczynić się do w y ­ eliminow ania, bądź osłabienia jego w ypaczeń. G łębsze badania różnorodności doświadczenia nacjonalistycznego m ogłyby po ­ m óc w w ysubtelnieniu i ucyw ilizowaniu tego uniw ersalnego dążenia do tożsam ości i ciągłości, a jednocześnie nałożyłyby w ędzidło jego im perialistycznej patologii. K siążka niniejsza zajmuje się głów nie ow ą patologią. LJznaje jednak nacjonalizm za praw om ocny sposób sam opotw ierdzenia oraz instrum ent kształtow ania indywidualnych tożsam ości w czasach now ocze ­ snych i ponow oczesnych

Postaw ienie problem u

Tem atem tej książki jest proces konstytuowania się pozycji R o ­ sji jako w ielkiego m ocarstwa do rosyjskiego dyskursu kulturow e ­ go. Zjaw isko to nic było do-tej pory w idoczne z pow odu nieistnie ­ nia odpow iednich zw yczajów intelektualnych um ożliw iających w ykryw anie. Podczas gdy czytelnicy literatur zachodnich zostali uw rażliw ieni na obecność w literaturze pośredniczących technik w ładzy, podobny proces w ciąż jeszcze nie rozw inął się w stosunku do literatury rosyjskiej. G dy św iadomość antykolonialna w ypły ­ nęła na pow ierzchnię w koloniach Zachodu oraz pośród zachod ­ nich intelektualistów , Rosja była w ykluczana z tych rozw ażań, gdyż rosyjski im perializm w ydawał się w ynikać z przedkom unistycznej przeszłości. D yskurs postkolonialny skupił się na byłych koloniach Zachodu oraz pom ocy, jaką one otrzym yw ały od Rosji Sow ieckiej, a nie na carskim i sow ieckim zaangażow aniu w po ­ dobne przedsięw zięcia kolonialne. Po rozpadzie Zw iązku Sow iec ­ kiego radość w obec upadku ciemiężycielskiego system u w zięła górę nad innymi problem ami i znów spraw a naw arstwiania się rosyjskiego kolonializm u w literaturze rosyjskiej zniknęła z pola w idzenia. Całe biblioteki książek i czasopism w pisały w pam ięć zachodnich czytelników obraz niekolonialnej kultury rosyjskiej. N iniejsza książka próbuje stw orzyć przeciw wagę dla ow ego przy ­ tłaczającego autorytetu tekstów i św iadectw . Istnieje też kilka innych kw estii, które osłabiają postrzeganie Rosji jako m ocarstw a kolonialnego. Pierwszą jest um iejscowie ­ nie rosyjskich kolonii. W krytyce i teorii postkolonialnej przyj-

24 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sła w ien ie p ro b lem u

m uje się zwykle, że kolonie to terytoria odległe od m etropolii, których podbój wym aga w ypraw zamorskich. W przypadku Ro ­ sji, kolonie przylegały do ziem etnicznie rosyjskich. G w ałtow ne przekształcenie im perium rosyjskiego w Zw iązek Sow iecki jesz ­ cze bardziej zatuszowało kolonialną naturę państw a zdom inow a ­ nego przez Rosjan. Państwo to zostało pow iększone w w yniku serii wojen, aneksji oraz m anewrów dyplom atycznych, którym nie brakowało cech w spólnych z zam orskim i przedsięw zięciam i m ocarstw Zachodniej Europy. Jednak ze w zględu na bliskość rosyjskich kolonii w stosunku do terenów etnicznie rosyjskich granica m iędzy nim i zamazała się, a to przesłoniło w pam ięci Rosjan i cudzoziem ców rzeczyw isty charakter relacji m iędzy m etropolią! peryferiam i. W latach 90. X X w ieku terytoria im pe ­ rialne skurczyły się do ‘ Rosyjskiej’ (R osijskajd) Federacji, która obejm uje różnorakie peryferie w ciąż poszukujące suw erenności i tożsam ości. Z tą niejasną sytuacją terytorialną w iąże się niejasność języcowa. A ngielskie słowa „Russia ” i „Russian ” są tłum aczeniem ponad tuzina terminów i w yrażeń rosyjskich. W języku rosyj­ skim istnieje słowo R ossija, oznaczające rosyjski naród i pań ­ stwo (słowo to zyskało prestiż dzięki H istorii M ikołaja K aramzina). Jest jednak w języku rosyjskim starsze słow o R u s ’ , ozna ­ czające państwo ze stolicą w K ijow ie istniejące przed najazdem M ongołów w w ieku trzynastym . Słowo to używ ane jest czasem w języku rosyjskim na sposób poetycki i obejmuje w szystkich Słowian W schodnich, czyli m oże odnosić się do Rosjan, Białoru ­ sinów i Ukraińców. W pew nych sytuacjach m oże ono desygno ­ wać jedynie U kraińców i Białorusinów . W tym ostatnim przy ­ padku R u s ’ m a znaczenie odpow iadające staroangielskiem u sło ­ wu „Ruthenia ” , które odnosi się do w spółczesnych terenów Bia ­ łorusi i U krainy razem w ziętych, ale odrębnych w obec „M o ­ skw y ” , czy też Rosji. Zatem tłum aczenie słowa R u s ’ jako „Rus ­ sia ” pow oduje liczne nieporozum ienia. M imo to historycy am e ­ rykańscy rutynow o używ ają takiego w łaśnie tłum aczenia. N a ­ stępnie m am y rosyjski term in m oskow skoje g o su d a rstw o , kiedyś oznaczany w języku angielskim jako „M uscovy ” . O dnosi się on do państwa zbudow anego wokół M oskw y, które pow stało

P o staw ień ie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA 25

w czternastym w ieku, tj. po najeździe M ongołów (m iasto M o ­ skw a zostało założone w w ieku dw unastym ). Państw o to okazało się zachłanne na now e ziem ie w sposób, w jaki Ruś K ijow ska nigdy nie była i pochłaniało sw ych sąsiadów , póki jego ekspan ­ sja nic została pow strzym ana w 1991 roku - w tym czasie nosiło już nazw ę ZSRR. N ależy pam iętać, że początkow o M oskw a nic nazyw ała siebie R o sją . Ten ostatni term in zaczął być używ any w siedem nastym w ieku, a oficjalnie w szedł w użycie w w ieku osiem nastym . Rów nic w ażne jest - na co w skazał ostatnio Edw ard K eenan w inspirującym artykule - że państw o m oskiew ­ skie nie m iało św iadom ości bycia kontynuacją państw a kijow ­ skiego 1 . N ic m a pow odów by sądzić, że Iw an G roźny lub jego przodkow ie kiedykolwiek uw ażali U krainę czy B iałoruś (w tedy pod polsko-litew skim panow aniem ) za dziedzictw o m oskiew ­ skie. Zatem pojęcie „reunifikacji” tych trzech narodów w schodniosłow iańskich rozw inięte przez rosyjskich ideologów osiem na ­ stego w ieku było w ynalazkiem końca siedem nastego w ieku. N ic było ono jednak integralną częścią m oskiew skiego punktu w i­ dzenia w w iekach piętnastym i szesnastym . M oskw a w chłonęła w końcu U krainę i Białoruś nie dlatego, że pragnęła ponow nego z nim i połączenia (nie m ożna było m ów ić o niczym takim , gdyż państw a te nie były w cześniej połączone), lecz dlatego, że roz ­ szerzała się w e w szystkich kierunkach. Zgodnie z pow yższym, żyjący w szesnastym w ieku A nglik G iles Flctcher był am basadorem w M oskwie, a nie w Rosji, które to rozróżnienie poczynił w sw ej książce O f th e R u sse C o m m o nw ea lth (1588). Jednak jego „M oskw a ” oraz tw ór późniejszy ro ssijska ja im p erija (zdom inow ane przez Rosjan im perium car ­ skie) - zlew ają się w jedną „Rosję ” u praktycznie w szystkich w spółczesnych historyków tej części św iata. Takie użycie określe ­ nia „Rosja ” odw raca uw agę od kolonialnego charakteru nabytków terytorialnych M oskwy. Podczas gdy R u ś nie była państw em kolo ­ nialnym , to m o sko w sko je g o su d a rstw o aspirowało do statusu potę ­ gi kolonialnej, a R o ssija pod berłem carów, czy też ro ssijska ja 1 1 Edw ard K eenan, „O n Certain M ythical Beliefs and Russian B ehaviours ” . w: T h e L eg a cy o f H isto ry in R u ssia a n d th e N ew S ta tes o f E u ra sia , red. S. Frederick Starr, t. 1, A rmonk, N Y: M .E. Sharpc 1994, s. 19-40.

26 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sła w ien ie probiernią

im perija, osiągnęła ten cel. Anglicy nie nazyw ali Indii A nglią; ko ­ lonie i dom inia m iały swe własne nazwy, zaś termin „Zjednoczone Królestwo ” wskazywał na uznanie tożsam ości daw nych „w e ­ wnętrznych kolonii” Korony Brytyjskiej. Przeciw nie postępow ała M oskwa i państwo po niej dziedziczące - rossijskaja im perija. W miarę jak jego obszar się powiększał, takie terytoria jak D age ­ stan, Estonia, Ukraina czy Tatarstan zaczynano nazyw ać Rosją, lekceważąc ich własne realia dem ograficzne i historyczne. Parafra ­ zując Keenana, m ożna powiedzieć, że owo zaw łaszczenie językowe

jest jedną z wielkich m istyfikacji całej kulturowej historii Europy. Przym iotnik russkij m oże się odnosić do tego, co oznacza za ­ równo R ossija, jak i R us', czy też m oskow skoje g o su d a rstw o . W każdym z tych przypadków znaczenie jest inne. Rzecz kom pli ­ kuje się jednak jeszcze bardziej, gdyż w w ieku osiem nastym wszedł w użycie przym iotnik rossijskij, pokrewny w yrazowi R o sija, który do tego czasu oznaczał już im perium . Zatem słowo isskij odnosiło się do Rosjan, podczas gdy rossijskij - do innych oddanych im perium . Stąd rossijskaja im perija, czy też - już x okresie po-sowieckim - R ossijskaja F iedieracyja. W e w spółcze ­ snym języku rosyjskim rossijskij dalej odnosi się do nierosyjskich narodów Federacji, podczas gdy russkij wskazuje tylko na Rosjan. Jednak oba te słow a tłumaczone są na angielski jako „Russian ” . Ponieważ m ają one tę samą etym ologię, m oże się w ydawać, że rossijskij desygnuje „niepełnych ” Rosjan, ludzi stających się R o ­ sjanami czy też osoby jakoś naturalnie zw iązane z Rosją. W ten sposób kolonialny charakter imperium zostaje zatarty za pom ocą m anipulacji językowej. W Rosji Sowieckiej podejmow ano próby całkowitego zniesienia różnicy przez ogłaszanie, iż przym iotnik rossijskij jest archaiczną form ą słowa russkij 2 . O powiadanie Iwana Bunina „A głaja ” to jedno z w ielu dzieł literatury ułatw iających zlanie się tych pokrewnych słów w św ia ­ dom ości czytelników , tak zagranicznych, jak i krajowych. W iej ­ ska dziew czyna K atierina w prowadza sw ą m łodszą siostrę w zawiłości historii rosyjskiej, której się uczyła w trakcie pobytu w klasztorze. Centrum owej historii stanow i

2 S lo w a r ’ russkogo ja zyka A ka d iem ii N a u k SSSR . M oskw a 1959.

27 P o sta w ien ie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

...bolesna opow ieść o tym , jak odeszła Ruś z K ijowa w lasy i bagna nieprze ­ byte, do sw oich gródków łubianych, pod okrutne panow anie kniaziów m o ­ skiewskich, jak cierpiała od zam ętu, w aśni, od nielitościw ych hord tatarskich i od innych kar boskich od m oru i głodu, od pożarów i znaków niebieskich 3 .

N ależy zw rócić uw agę na to, iż w tej przem iłej skądinąd opow iastce Ruś i M oskw a stapiają się ze sobą oraz zapytać o powody opłakiwania nieszczęść, których dośw iadczył kraj. O płakiw anie to m ogło się w ydawać przesadne w kraju odnoszą ­ cym takie sukcesy jak Rosja. W arto też zauw ażyć, że w czasach, gdy to opowiadanie zostało napisane, „dzikie hordy Tatarów ” były już częścią im perium rosyjskiego, a w ięc m ożna przyjąć, że utrzym yw anie żyw ego w spom nienia ich przeszłych okrucieństw nie było korzystne dla Tatarów jako poddanych Rosji. N iestabilność znaczenia używ anych w tłumaczeniach na an ­ gielski słów „R ussia ” i „R ussian ” ułatw ia zatarcie granicy m ię ­ dzy - jak to sform ułow ał pisarz Jew gienij A nisim ow - im perial ­ ną ekspansywnością i tożsam ością narodow ą. A nisim ow przy ­ znał, że dla Rosjan „ZSR R ” zaw sze oznaczał „R osję ” . U słyszaw ­ szy o zm ianie nazw y Sow ieckiej A kademii N auk (z „Sow ieckiej” na „R osyjską ” ), jej w iceprezydent, Jew gienij W ielikow , pow ie ­ dział: „W sw ej istocie, to zaw sze była Rosyjska A kadem ia N a ­ uk ” 4 . Strona tytułow a periodyku N a sza R o ssija (nr 11/35, 1992) prezentuje - co m a w ym owę sym boliczną - następujący slogan: R u s ’ - R o ssija - S S S R - N a sza W ielika ja R o d in a (Ruś — Rosja ZSRR - N asza W ielka M acierz). Lipcowy num er pism a O g o n io k z 1995 (nr 29/4408) zaw iera artykuł w stępny napisany przez Lw a N . G uszczina, redaktora naczelnego tego czasopism a. W artykule tym użyte zostało słowo pow stałe w w ieku osiem nastym , m ianow icie W ieliko ru sy. Słowo to zaw iera przym iotnik „w ielki ” , podobnie jak w sow ieckim hym nie narodow ym , gdzie pojawia się „ W ielika ja R u s ’ " [W ielka Rosja]. Jest to przym iotnik oznaczający w języku rosyjskim

3 LA. Bunin, „A głaja ” , w : LA. Bunin, N ieg d yś, W arszawa: C zytelnik 1986, s. 410. Zob. też LA. Bunin, S o b ra n n yje so czin ien ija , t. 4, M oskw a: C hudożestwiennaja Litieratura 1966, s. 364. 4 T h e N ew Y o rk T im es, 14 grudnia 1991.

28 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sta w ien ie p ro b lem u

przede wszystkim um iejscowienie geograficzne, ale zw ykłe zna ­ czenie słowa „wielki” przydaje aury w ażności tym , których ono opisuje, tym bardziej, że prócz złożenia W ieliko ru sy używ any był również jego antonim M ałorusy (oznaczający U kraińców). Słow a te łatwo poddają się sem antycznej m anipulacji, w yrażając suge ­ stię, że Rosjanie są w rzeczy samej „W ielkimi Rosjanam i ” , zaś Ukraińcy to „M ali Rosjanie ” . Dlaczego powyższe rozróżnienia są tak istotne? Ignorow anie ich jest równoznaczne z ukryw aniem w łaściwych w ym iarów rosyjskiego kolonializm u. Pozbaw ienie praw a do „istnienia w łas ­ nego ” narodów i grup etnicznych nie jest w łaściw ą praktyką w dobie dem okracji. Tak jak Irlandczycy nie są A nglikami, na ­ wet jeśli byli częścią im perium brytyjskiego, tak też Baszkirow ie czy Dagestańczycy nie są Rosjanam i, m im o że należą do „R osyj­ skiej” Federacji. Żaden język europejski, z w yjątkiem słowiań ­ skich, nie czyni rozróżnienia m iędzy russkij i rossijskij ani też liędzy R us', R ossija i m oskow skoje gosudarstw o. By uniknąć om ieszania wynikłego z niepełnego przekładu na język angiel ­ ski, w książce niniejszej będę używ ać ‘ rosyjski’ (w pojedynczym cudzysłow ie), gdy przym iotnik ten oznacza rossijskij a nie ru s ­ skij. Stąd ‘ Rosyjska ’ Federacja. Trzecia cecha pozw alająca rosyjskiemu kolonializm owi w y ­ m ykać się taksonomiom krytyków postkolonialnych m a zw iązek z dystrybucją władzy i w iedzy m iędzy m etropolią i peryferiam i. W kolonializm ie zachodnim m etropolia m ogła się poszczycić akum ulacją i jednej, i drugiej, i na tym opierało się jej roszczenie do dom inacji nad peryferiam i. Podstawą rosyjskiego panow ania kolonialnego była zw ykle raczej sam a w ładza, a nie połączenie władzy i wiedzy. N arody zachodnich i południow o-zachodnich obrzeży im perium rosyjskiego postrzegały siebie jako cyw iliza ­ cyjnie bardziej zaaw ansow ane w stosunku do m etropolii. Ich psychologia - jako narodów podbitych - różniła się od psycholo ­ gii brytyjskich poddanych kolonialnych. Chociaż H indusi m ogli uważać Brytyjczyków za swych przeciw ników , to jednak uzna ­ wali, choć niechętnie, ich cyw ilizacyjną przewagę. M ilan Kundcra i Jaan Kross, współcześni pisarze czeski i es ­ toński, dają liczne dowody, iż pod rządam i Rosjan skolonizowani

29 P o sta w ien ie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

czuli w yższość w stosunku do kolonizatorów 5 . W niektórych czę ­ ściach im periów rosyjskiego i sow ieckiego zaistniała jedyna w sw oim rodzaju sytuacja, w której poddani w ładzy im perialnej nic spoglądali z szacunkiem na tych, którzy ją dzierżyli. Postrze ­ ganie cyw ilizacyjnej niższości Rosjan było w w ieku dziew iętna ­ stym tak pow szechne, że naw et taki rusofil jak baron A ugust von H axthausen, podróżujący po Rosji na koszt cara M ikołaja I, stw ierdził, iż „ujarzm ione przez Rosję kraje posiadają w w iększo ­ ści kultury w yższe od sw ego zdobyw cy ” . M iał na m yśli Finlandię, prow incje bałtyckie, Polskę i G ruzję 6 . O dwrotną stroną m edalu był odczuwany przez Rosjan resentyment — poczucie, że nie są trak ­ tow ani z należytym pow ażaniem przez niektóre spośród narodów podbitych - m anifestujący się w szczególnie szorstkim traktowa ­ niu narodów zachodnich. Próby przedstawienia, zinterpretow ania, um niejszenia i pochłonięcia ow ych krnąbrnych narodów stanow ią w literaturze rosyjskiej szczególną kategorię w rogiego traktowania Innego. D ostojew ski zareagow ał druzgocącym i portretam i Pola ­ ków w B ra cia ch K a ra m a zo w , zaś Puszkin i Tiutczew przyjęli po ­ staw ę pełnej sm utku w yższości. Pom niejsi pisarze uderzali bar ­ dziej bezpośrednio. W w ierszu opublikowanym w P ra w d zie dnia 18 w rześnia 1939, krótko po w spólnej nazistow sko-sow ieckiej inw azji na Polskę, sow iecki poeta M ikołaj A siejew w tych sło ­ w ach rozkoszow ał się porażką Polaków : „Z Polski został tylko proch i pył... Polakom nie podobały się nasze zw yczaje; / ow i gentlem ani uw ażali, że zachow ujem y się w ulgarnie... ” A w niosek z tego taki, że dostali to, na co zasłużyli7 . Podczas gdy im perializm zachodni m a w pływ częściow o sca ­ lający, im perializm rosyjski jest w yraźnie odśrodkow y. A nglicy

5 M ilan K undcra, „A Conversation w ith Philip R oth ” , w : T h e U n b ea rab le L ig h tn ess o f B ein g , przekład M ichael H eim , Penguin 1980; N iezn o śn a lekko ść b ytu . W arszaw a: PIW 1992; Jaan K ross, T h e C za r's M a d m a n , przekład A nselm o H ollo, N ew Y ork: Pantheon 1993.

6 A ugust von H axthauscn, S tu d ies o n th e In terio r o f R u ssia , red. S. Frederick Starr, przekład Eleanore L.M . Schm idt, C hicago: C hicago U P 1972, s. 310. 7 O t P o lszy o stala s ’ sa m a ja m a ło st ’ ... O n i n ie lu b ili p o w a d o k n a szych ,/ W ielm o żn y) kr iw U i ro t...

30 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sła w jen ie p ro b lem u

najpierw narzucili swój język na W yspach Brytyjskich, a następnie udało im się uczynić zeń św iatow ą lingua fra n ca . M oskw ie nie udało się przekuć w trw ałą jedność kulturow ą podbitych teryto ­ riów, narodów i plemion, wobec których rościła ona sobie praw o do dom inacji, w niektórych przypadkach naw et przez całe w ieki. Przyznać trzeba, że im perium obejm owało zlepek zróżnicowanych terytoriów, rozciągających się od Azji Środkow ej po Środkow ą Europę i podlegających procesom , które Sam uel H untington na ­ zwał zderzeniam i cywilizacji. Jednak imperium brytyjskie było podobnie zróżnicowane. Ziemie, na których w ładzę sprawow ali Anglicy, obejmowały cywilizacje wrogie, w sensie, w jakim H un ­ tington używa tego słowa, lecz wiele z nich utrzym ało język an ­ gielski nawet po zakończeniu okresu kolonialnego. Język rosyjski nie miał takiej m ocy przetrwania. M im o że pewne terytoria przy ­ jęły rosyjski język, alę nie narodowość (przypadek podobny do Irlandii), próby powrotu do języków rodzimych (jak też odrzuce ­ nia cyrylicy wprowadzonej przez Sowietów) podjęte w latach 90., nabierają tem pa. W ydaje się, że przyczyną ostatecznej klęski rusy ­ fikacji prom owanej przez m etropolitalne centrum nie były tylko wielkość i różnorodność im perium , lecz także pewne w ew nętrzne cechy rosyjskiego systemu imperialnego. M ożliwe, że rosyjski im perializm poniósł klęskę dlatego, że polegał bardziej i przez dłuższy czas niż imperializm zachodni na żołnierzach i arm atach albo też dlatego że nie udało m u się zastąpić armat ideam i. G dy prom owano kulturę rosyjską, czyniono to w sposób odpychający skolonizowanych, przez propagowanie z zarozum iałym uporem wyższości tego, co hym n sowiecki nazywa w ielikaja R u s ’ (w ielką Rosją). Im perializm zachodni zaoferował tubylczym elitom bo ­ gactwo intelektualnych tradycji europejskich. Co w ięcej, badania postkolonialne zostały zapoczątkowane rów nolegle na uniwersy ­ tetach zachodnich i w krajach podległych. I choć pojawiały się czasem głosy wyrażające obawę przed kulturow ym skażeniem m etropolii praktykam i „peryferyjnym i” 8 , to jednak pew ne zalety zachodniego systemu poznawczego, jak i społecznego, przetrw ały napięcia wynikające z rozdźwięku m iędzy podniosłym i ideałam i

8 Gandhi, 134.

31 P o staw ien ie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

głoszonym i w kraju a tw ardą rzeczywistością kolonialnej przem o ­ cy poza jego granicami. Rosyjski im perializm , w przeciw ieństw ie do zachodniego, był zbyt skoncentrow any na sobie, nazbyt nie ­ pew ny siebie, nadm iernie zabiegający o prom ocję kultury rosyj ­ skiej i zbyt ograniczony poznaw czo, by w ytworzyć now e idee i zw olenników w sferze kulturow ej. Podczas gdy Indie zachow ały angielski system dem okratyczny, edukacyjny i w znacznym stop ­ niu język angielski, nie-Rosjanie w ew nątrz im perium sow ieckiego zaczęli podejm ow ać w latach 90. X X w ieku usilne starania, by usunąć z w łasnych ojczyzn w szelkie ślady rosyjskości, tak odra ­ żające w ydawały im się te pozostałości szow inistycznej prom ocji tego, co rosyjskie. W szędzie (z w yjątkiem Białorusi) języki ro ­ dzime zastępują język rosyjski, którym kiedyś m ów iono w całym im perium . N a U krainie, gdzie podobieństw o języków było pow o ­ dem niejakiego pom ieszania, w latach 90. system atycznie podej ­ m ow ane były w ysiłki ideologiczne, by pozbyć się rosyjskich po ­ zostałości i nie m ożna całą w iną za nie obarczać szow inizm u ukraińskiego. W Europie Środkow ej m ożna zaobserw ow ać gw ał ­ tow ny spadek zainteresow ania tym , co rosyjskie 9 . W czasie D ru ­ giego Św iatow ego Zjazdu Tatarów w K azaniu (w 1997) Tatarstan (etniczny okręg autonom iczny w ew nątrz ‘ Rosyjskiej ’ Federacji) przyjął alfabet łaciński dla języka tatarskiego 10 11 . To pospieszne proklam owanie językow ej odm ienności jest odzw ierciedleniem faktu, że rosyjskie i tatarskie elity kulturalne w iodły odrębne życie przez ponad cztery w ieki uzależnienia chanatów tatarskich od Rosji11 . W A zji Środkow ej, gdy ludy K aukazu w alczyły przeciw sile m ilitarnej Rosji, w zględy ekonomiczne utrudniały pow rót do turkotatarskich korzeni. Jednak G ruzja i A rm enia zachow ały pry9 W sierpniu 1995 C la rin et N ew s przedstawiły artykuł opisujący kłopoty

studentki rusycystyki na U niwersytecie w Sofii. Podjęła ona studia na innym kierunku, gdyż popyt na nauczycieli rosyjskiego niem al całkiem zaniknął. W 1990 roku Instytut Filologii Rosyjskiej U niw ersystetu W arszaw skiego w prowadził język angielski równolegle z rosyjskim, co m iało podtrzym ać napływ kandydatów . 10 Rim zil W alicw , Rim Sitdikow & G uelnar C hasanow a, „1997 in Review : Tatarstan Faces C hallengcs ” , RFE/RL, 31 grudnia 1997.

11 Sabirzyan Badretinow , „Sincerc Soldicrs and N aive Servants ” , T ra n sitio n s, vol. 5/12 (grudzień 1998), s. 98.

32 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o stu w jen ie p ro b lem u

mat swych języków rodzim ych nad rosyjskim naw et pod w ładzą kom unizm u i skutecznie obroniły sw e odm ienne od cyrylicy alfa ­ bety. Rosyjski został w yparty w sposób chyba najbardziej drama ­ tyczny na Litwie, gdzie cyrylica dosłow nie zniknęła ze sfery pu ­ blicznej, choć autorka pam ięta jeszcze jej w szechobecność w la ­ tach siedem dziesiątych. Także w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych gwałtownie spadła liczba osób uczących się rosyj­ skiego, czem u towarzyszył nagły spadek zainteresow ania w szyst­ kim, co rosyjskie. Jest to dodatkow y dow ód na to, że św iatow e zainteresowanie kulturą rosyjską opierało się częściowo na zdro ­ wym respekcie wobec Armii Czerwonej12 . Edw ard Said słusznie zauważył, że integrująca siła kultury Zachodu spowodowała ze ­ spolenie krajów zachodnich i ich byłych kolonii w jedną w spólną sferę kulturową, której m ieszkańcy dzielą podobne aspiracje i świadom ość. Przeciwny proces rozw ija się na posow ieckim W schodzie. Proces rozszerzenia NATO jest praw dopodobnie najardziej wyrazistym przykładem dezintegrującej m ocy im periów )syjskiego i sowieckiego. N iew iele krajów pragnęło tak gorąco 'stąpić do NATO jak narody i państwa, które były częścią rosyj ­ skiej strefy wpływów. Podobnie nierosyjskie republiki sowieckie starają się pokazać światu, że nie są Rosją, że różnią się od Rosji. Jak zauw aża Paul Goble, każdy kolejny kryzys w Federacji ‘ R o ­ syjskiej’ w ydaje się bardziej odciągać byłe republiki sow ieckie od siebie na w zajem, co czyni W spólnotę N iepodległych Państw co ­ raz bardziej nierealną 13 . Dwa m odele budow ania narodu, których zarys przedstawił M ichael H echter w stosunku do w ew nętrznych kolonii państw zachodnich, nie stosują się, z tych w łaśnie w zględów , do rosyj ­ skich dom iniów. H echter zarysowuje dw ie drogi rozszerzania grup narodowych. Pierw szy m odel zakłada, że w ładza i w iedza rozprzestrzeniają się od m etropolii ku peryferiom. D rugi zaś zwraca uwagę, że zjawisko w ew nętrznego kolonializmu pojawia 12

W edle ośw iadczenia A A TSEEL w ydanego na spotkaniu w San Franci ­ sco w 1993, w lalach dziew ięćdziesiątych liczba studentów zapisujących się na filologię rosyjską na uniw ersytetach am erykańskich spadła o 50% w porówna ­ niu do lat osiemdziesiątych. 13 Paul G oble. RFFJRL. 21 w rześnia 1998.

33 P o sta w ien ie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

się aż nazbyt często w procesie rozw oju narodów 14 . W edług pierw szego m odelu (m odelu dyfuzji) silna grupa społeczna przy ­ ciąga inne na m ocy społecznej osm ozy, tak że jej język i zw y ­ czaje kulturowe zostają w końcu przyjęte przez grupy słabsze. Podobnie rozprzestrzeniają się z m iejsca na m iejsce zw yczaje ekonom iczne silniejszych grup (choć sam proces rozprzestrze ­ niania - przyznaje H echter - pozostaje w ciąż „nieco tajem ni­ czy ” ). N a koniec, podział pracy znosi zróżnicow anie m iędzy m etropolią a peryferiam i, i tak w yłania się spójny naród. O d ­ w rotnością tej sytuacji jest m odel w ewnętrznego kolonializm u, gdzie kultura m etropolitalna nic oddaje łatwo sw ego uprzywile ­ jowanego statusu, lecz dąży raczej do eksploatowania peryferii zam iast do rów ności. M etropolia skazuje zdom inow ane społe ­ czeństw o na pełnienie roli instrum entalnej 15 . Żadna z tych propozycji nie da się w pełni zastosow ać do ro ­ syjskiego kolonializm u. M odel dyfuzji prom ow ali rosyjscy histo ­ riografow ie, tw ierdząc, że ludy i nacje przyłączały się dobrowol ­ nie do Rosji i w topiły się w ‘ rosyjską ’ [ro ssijska ja ] rodzinę naro ­ dów . Jednak po bliższym zbadaniu okazuje się to nieścisłością. N awet G ruzja (ulubiony przykład historiografów rosyjskich) nie chciała przyłączyć się do Rosji - negocjow ała uzyskanie ochrony od Turków , a nie w cielenie do im perium rosyjskiego. Słynne pow iedzenie Sołżenicyna, że „[carska] R osja... nie znała zbroj ­ nych ruchów separatystycznych” ani „obozów [pracy] ” jest fan ­ tazją niegodną w ielkiego pisarza 16 . Tak jak w przypadku innych im periów , dosłow nie w szystkie terytoria nie-rosyjskie będące częścią im perium carskiego oraz ZSR R zostały uzyskane siłą zbrojną bądź poprzez naciski dyplom atyczne, które staw iały m niejsze narody w sytuacji bez w yjścia. Jeśli zaś chodzi o m odel kolonializm u w ewnętrznego, to opiera się on na przesłance w yż ­ szego rozw oju ekonom icznego i kulturalnego m etropolii w sto ­ sunku do peryferii. Jak w yjaśniłam w cześniej, nie było to praw dą 14 M ichael H echter, Interna t C o lon ia lism : T h e C eltic F rin g e in B ritish N a tio n al D evelo p m en t, 1 9 5 3 -1 9 6 6 , Berkeley: U of C alifom ia Press 1975.

15 H echter, s. 30. 16 A leksander Sołżenicyn, T h e M o rta l D a n g er, przekład M . N icholson & A. K lim off, N ew Y ork 1980, s. 14-16.

34 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sta w ien ie problem u^

w odniesieniu do zachodnich i południow o-zachodnich obrzeży im perium . Istnieją pewne wyjątki od owej reguły braku asym ilacji i roz ­ padu. W Rosji północno-zachodniej ludność ugrofińska w w ięk ­ szości uległa asym ilacji już w późnym w ieku dziew iętnastym , zaś na południu i w schodzie pew ien procent turkotatarskiej lud ­ ności został wchłonięty przez rosyjską tożsam ość kulturow ą . W powieści P etersburg (1916) A ndrieja Bicłego, jedna z postaci, senator Apollon A pollonow icz A bleukow , jest zrusyfikow anym i schrystianizowanym potom kiem pew nego m irzy ze stepów Kirgizji, o którym to pochodzeniu św iadczy aż nadto jego nazw i­ sko i wygląd. Kulturowo senator ten jest Rosjaninem, m im o do ­ m ieszki „cech azjatyckich ” , które dla Biełego były tajem niczym i wszechobecnym składnikiem kultury rosyjskiej. O gólnie rzecz biorąc, Rosjanie przyjęli postaw ę chętnej akceptacji (pom iesza ­ nej z pobłażliw ym poczuciem w yższości w stosunku do nie ­ całych) w przypadkach, gdy m iejscow e elity godziły się na .tratę tożsam ości narodowej i rusyfikację. W przeciw ieństw ie do ntelektualistów azjatyckich i afrykańskich, św iadom ych trakto ­ w ania z góry przez panów kolonialnych, szczególnie m ieszkańcy Środkow ej i W schodniej Europy byli chętnie akceptow ani, jeśli zdecydow ali się utożsam ić językow o i kulturowo z Rosjanami. N ie m ożna zaprzeczyć, że Rosjanie w itali serdecznie porzucają ­ cych tożsam ość niem iecką polską ukraińską litewską łotew ską czy estońską by zamienić ją na ich w łasną. Tacy odszczepicńcy nie tylko byli akceptow ani jako Rosjanie (rzecz nie do pom yśle ­ nia w dziewiętnastow iecznych Indiach w przypadku H indusów i Brytyjczyków), ale nawet byli przyjmowani z w dzięcznością. Pośród przykładów znajdujem y dziennikarza Faddei Bulgarina, generała G.K. von Stackelberga, m ęża stanu S.J. W ittego, poetów W ładysława Chodasiewicza oraz Irinę Ratuszynską pisarza M i­ kołaja Gogola, jak też Otto Latsisa - kom entatora politycznego.

17

N. J. Zograf, A ntropołogiczeskije issled o w a n ija m u żskog o w ieliko ru s-

skogo nasielenija W ładim irskoj, Jarosław sko] i K o stro m sko j g u b ern i, M oskw a 1890; M .P. Veske. Sław iano-finskije ku ltu rn yje o tn o szen ija p o d a n n ym ja zyka, Kazań 1890.

P o sta w ien ie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA 35

Jednak stosunek populacji, która nic utożsam iła się z rosyjską m etropolią, do populacji zasym ilow anej pozostał stały w ciągu historii im perium i utrzym yw ał się na poziom ie 50% . Spośród pozostałych, pew ien procent deklarow ał, że są R osjanam i tylko po to, by jakoś przetrwać. G dy bycie Rosjanam i przestało być korzystne, zm ienili oni sw oją oficjalną tożsam ość. Podbite naro ­ dy były, ogólnie m ów iąc, zbyt liczne, by dało się je szybko zru ­ syfikow ać, a często też niechętnie poddawały się tem u proceso ­ wi. N iektóre z nich były w dodatku zbyt odległe geograficznie, by m ogły łatwo poddać się asym ilacji. Za brak pow odzenia w asym ilowaniu m niejszości należy rów nież obw iniać nie znają ­ cy um iaru apetyt terytorialny Rosjan. A le now e terytoria to jest w szystko, co stosunkow o słabo rozw inięta kultura m oże zdobyć i opanow ać. R osyjskiej kulturze najbardziej brakowało silnej podstaw y filozoficznej, którą Zachód posiadał w obfitości, i któ ­ ra służyła jako uspraw iedliw ienie jego „cyw ilizujących ” podbo ­ jów . M ów iąc w prost, Rosjanie zgrom adzili w dziew iętnastym w ieku ogrom ną ilość czegoś, co m etaforycznie m ożna nazw ać m arm uram i lorda Elgina* . W ydali też kilku pisarzy obdarzonych geniuszem, którzy uczynili z literatury rosyjskiej jedną z najbar ­ dziej podziwianych na św iecie. Jednak m yśl filozoficzna była i w ciąż jest w Rosji w fazie niem ow lęcej i ten fakt w pływ a na postrzeganie kultury rosyjskiej w śród narodów podległych. Sy ­ tuację tę pogorszyło w w ieku dw udziestym to, co Leszek K oła ­ kow ski nazw ał m agicznym m yśleniem m arksizm u sow ieckie ­ go 18 . W rezultacie, Rosji zabrakło autorytetu pochodzącego z faktu stworzenia kultury, która m ogłaby zdobyć niejaką apro ­ batę u skolonizowanych ludów. W szystkie te subtelne relacje w ładzy nic były dostrzegane przez w ielu zachodnich specjalistów do spraw Rosji. Zachodnim badaczom znane są badania orientalistyczne, które przypisyw ały potęgom Zachodu w yższość nad peryferiam i, pośledniejszym i, jak sądzono, tak politycznie, jak i kulturow o. W edług tej samej taksoTzw. m arm ury Elgina pochodzą z Partenonu. Zostały one zakupione w 1816 roku przez lorda Elgina i um ieszczone w British M useum , gdzie m ożna je w ciąż oglądać, m im o że G recja upom ina się o nie [przyp. tłum .J. 1R Leszek K ołakow ski, G łó w n e n u rty m a rksizm u , t. 3, Londyn 1988, s. 95.

36 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sta w ien ie p ro b lem u

nomii traktowali oni, przez analogię, Rosję i jej dom inia. Dla przykładu, Gcorge Kcnnan w swoich rozm yślaniach geopolitycz ­ nych wielokrotnie sugerował, że poddani imperium rosyjskiego wykazywali polityczną oraz kulturow ą niższość. Jego sprzeciw wobec rozszerzenia NATO na Europę Środkow ą (był on jednak reprezentantem m niejszości polityków am erykańskich) opierał się na tych klasycznie orientalistycznych założeniach 19 . W edle K ennana, terytorium Środkowej i W schodniej Europy było przedm io ­ tem uzasadnionych roszczeń Rosji z pow odów bezpieczeństw a — argument uderzająco podobny do tych w ysuw anych przez brytyj ­ skich i francuskich kolonizatorów, dla których utrzym anie kolonii było swego czasu warunkiem sine ąua non w ielkości W ielkiej Brytanii i Francji. W debacie nad rozszerzeniem NATO odbyw ają ­ cej się w 1997 w Stanach Zjednoczonych pow ażną rolę odegrała postawa kolonialna tych badaczy i m ężów stanu, którzy przyw ile ­ jem pierwszeństwa obdarzyli m ilitarną dom inację Rosji nad teryto•iami i narodam i nierosyjskimi. Założenie, iż Rosja pełni centralną olę, tak politycznie, jak i kulturowo, ciągle jeszcze przeważa, . pewnym i wyjątkami, w am erykańskim dyskursie na tem at W schodniej i Środkowej Europy. Przyczynia się to do sposobu postrzegania, na którym przez ostatnie dw a pokolenia opierała się polityka spod znaku „najpierw Rosja ” , charakteryzująca w iększość badań slawistycznych w Stanach Zjednoczonych 20 .1 jest tak m imo faktu, że listę popierających rozszerzenie NATO czyta się jak K to jest kim w am erykańskiej dyplom acji. N a uprzyw ilejow anie Rosji w publikacjach i działaniach takich organizacji jak A m erican A ssociation for the A dvancem ent of Slavic Studies [A m erykańskie Stowarzyszenie W spierania Badań Slawistycznych] czy też A m e ­ rican Association of Teachers of Slavic and East European Languages [Amerykańskie Stowarzyszenie N auczycieli Języków Sło ­

19 Zapis rozm ow y G eorge ’ a K ennana z D avidcm G ergenem, M a cN eil-L ehrer N ew s H oiir, 18 kw ietnia 1996. 20 Stephen Cohen jest jednym z najbardziej zatwardziałych zwolenników

zasady „Rosja najpierw ” . Jeszcze 14 w rześnia 1998 (w yw iad M acN eila-Lehrera). dom agał się on w szelkiego typu pom ocy dla Rosji bez w zględu na politykę jej liderów, w yrażając zaniepokojenie tendencjam i niepodległościo ­ wymi pojawiającym i się w niektórych „regionach ” Rosji.

P o sta w ien ie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA 37

w iańskich i W schodnioeuropejskich] w skazują choćby spisy treści w ydawanych przez nie periodyków oraz tytuły dyskusji panelo ­ w ych na ich konferencjach. W obu przypadkach Rosję traktuje się jak gdyby była jedynym obiektem godnym pow ażnej i w yczerpu ­ jącej analizy i kom entarza. Peryferia postrzegane są jako benefi ­ cjanci bogactwa intelektualnego w ytworzonego przez M oskw ę i St. Petersburg. Im perialna sam ointerpretacja Rosji dalej jest ak ­ ceptowana w św iccie akadem ickim , pom im o że dyskurs postkolonialny zm ienił już znacznie interpretację w łasną zachodnich potęg im perialnych. Zam rożenie obrazu Rosji w fazie dziewiętnastow iecznego, kw itnącego im perializm u przyniosło w rezultacie przyjęcie za dobrą m onetę tonu pełnej pokory niewinności, który przenika tak znaczną część literatury rosyjskiej, od G ogola i D ostojewskiego po Rasputina i Sołżenicyna. Inaczej niż na Zachodzie, gdzie sam o ­ św iadom ość kolonialnych krzyw d jest obecnie pow szechna. Sprzyjający m odel interpretacji, w ypracow any przez zachodnie, jak i rodzim e odczytania literatury rosyjskiej, skryw a w yzysk ko ­ lonialny i w zm acnia w rosyjskim dyskursie kulturowym tę bez ­ krytyczną św iadom ość siebie, czasem m yloną z głębią psycholo ­ giczną. Chociaż w izja narodow ej w ielkości opartej na hegem onii kolonialnej artykułow ana była rów nież w W ielkiej Brytanii, Fran ­ cji i Stanach Zjednoczonych, balon pełnych sam ozadowolenia postaw został w końcu przekłuty, a ciem na strona ucisku i dys ­ krym inacji Innego odsłonięta. W Rosji nic takiego się nie stało ani kulturow o, ani politycznie. Jak to ujął Richard Pipcs w 1997: „Zm odyfikow ana doktryna Breżniew a w ciąż obow iązuje. D ekolonizacja odbyw a się bez przekonania ” 21 . Peter Ford zauważył, że U źródła stosunku Rosji do jej byłych kolonii znajduje się szeroko rozpo ­ w szechnione głębokie przekonanie, że oddziaływ anie imperium było łagodne i m ile w idziane przez ludy K aukazu, A zji Środkow ej oraz Europy W schódniej22 .

21

Richard Pipcs, „Is Russia Still an Enem y? ” , w: F o reig n A ffa irs, 76:5 (wrzesień-październik 1997), s. 72. 22 Peter Ford, „The V icw From the K remlin: Russia as Eternal Superpow er ” , w : T h e C h ristia n S cien ce M o n ito r, 29 m aja 1997.

38 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sta w ień ie p ro b lem u

W przeciwieństwie do kolonii Zachodu, które coraz głośniej odpowiadają swym byłym panom, kolonie Rosji pozostają w większości nieme, czasem z pow odu braku elit narodow ych kształconych na Zachodzie, a zaw sze z pow odu braku zachęty zachodniego świata uniwersyteckiego do daw ania w yrazu kw e ­ stiom istotnym dla tych obszarów. Dalej postrzega się je w ramach paradygm atów istotnych dla Rosji, raczej jako przedm iot wizji rosyjskiej niż jako podm ioty reagujące ze w zględu na sw e w łasne historie, postrzeżenia i interesy. W ładczym tonem , charaktery ­ stycznym dla m yślicieli imperialistycznych, G eorge K ennan w ciąż odnosi się do „Rosjan ” , gdy kom entuje politykę sow iecką oraz prawdopodobne działania ‘ Rosyjskiej ’ Federacji w przyszłości. Ten sposób ujm owania spraw im plikuje, że nie-Rosjanie nie tylko nie liczą się - w rzeczy samej oni nie pow inni się liczyć 2 '. Ludy poddane hegem onii budowały swój dyskurs wokół tematów obce ­ go ucisku i walki przeciw niemu; nie kierowały się zaś ku subteliejszem u i pewniejszemu zwycięstwu, które zapew nia dyskurs wizja postkolonialna. W ciąż pozostaje niejasne, czy ten dyskurs ostał stłam szony w zarodku przez cenzurę lub groźby (nie ­ odm iennie silny czynnik w rosyjskiej polityce kulturowej), czy też przeformowanie problem ów kolonializm u nie m ogło się pojawić z takich powodów jak bieda. Brak takiego dyskursu interpretuje się na Zachodzie zgodnie z regułą że jeśli nie m a dyskursu, nie m a problem u. Jak dobitnie wykazali badacze postkolonialni, obniżenie statusu nieodm iennie czeka tych, którzy przedstawiani są w piśmie nie przez sam ych siebie, lecz przez innych. Podczas gdy zoriento ­ wani na Zachód poddani im periów rosyjskiego i sow ieckiego zu ­ żywali sw ą energię na opór wobec rusyfikacji i sow ietyzacji, Ro ­ sjanie i Sowieci wiele osiągnęli w dziedzinie konstruow ania ich stereotypowych obrazów w publikacjach rosyjskojęzycznych. A przecież Sowieci m ieli na Zachodzie publiczność odpow iadającą m ilitarnem u i politycznemu statusowi im perium sow ieckiego. 23

George Kennan: „M yślę, że pow inniśm y być ostrożni oceniając ich, gdyż

m usim y pam iętać, że wojska rosyjskie w eszły w sam o serce Europy przy całko ­ witym poparciu z naszej strony... ” , w: „A Conversation w ith D avid G ergen ” . M acN eil-L ehrer N ew s H our t 18 kwietnia 1996. Zob. także tegoż, „O n A merican Principles ” , Fore/gn 74:2 (marzec-kw iecień 1995), s. 116-126.

P o staw ień ie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA 39

Szczegółow e studium tej trajektorii stereotypów w ciąż jeszcze pozostaje do napisania. W tym kontekście niesłuszne jest spostrzeżenie postkolonialnych badaczy, że historia to „dyskurs, poprzez który Zachód utwierdził sw ą hegem onię nad resztą św iata ” 24 . Św iat nigdy nic był podzielony na dw ie jasne kategorie: Zachód i nie-Zachód. Taka dw ustronna w izja pom ija fakt, że Rosja podjęła usilne sta ­ rania w kierunku w ytw orzenia historii, która z jednej strony stoi częściow o w opozycji w obec historii stw orzonej przez Zachód, a z drugiej, w obec historii podtrzym ywanej w ysiłkam i tych, któ ­ rych Rosja skolonizow ała. C zyniąc tak, Rosja zdołała skutecznie nałożyć część sw ej w łasnej narracji na narrację Zachodu albo przez zespolenie ich obu, albo przez w prowadzenie w łasnego głosu jako sw ego rodzaju uniw ersalnie uznawanego kom entarza czy przypisu. W ejście bocznym i drzw iam i do dyskursu zachod ­ niego pogłębiło nieuchwytność Rosji jako trzeciego głosu. Rosję często postrzega się jako w iejskiego kuzyna Zachodu: pom ogły tu dynastyczne pow iązania Rom anow ów i W indsorów , jak też inne w ięzy rosyjskich w yższych sfer z Zachodem . W tych w arunkach am algam at rosyjskich interpretacji, odniesień i cha ­ rakterystyk (oraz tow arzyszących im skłonności, sym patii i uprzedzeń) został zintem alizowany przez pisarzy zachodnich do takiego stopnia, że agresyw ne sam opotwierdzenie Rosji stało się niem al niew idoczne. Sam fakt, że dyskurs o im perializm ie rosyjskim praktycznie nie istniał na uniw ersytetach zachodnich, naw et w czasach postkolonialnych, jest m iarą retorycznego suk ­ cesu Rosji. D latego Europa Środkowa i W schodnia, Syberia, A zja Środkow a, baseny M orza Czarnego i K aspijskiego to prak ­ tycznie białe plamy na postkolonialnej m apie św iata, a ich geo ­ grafie i kultury podciągane są pod kategorię „Im perium Rosyj­ skie ” , „Zw iązek Sow iecki ” , „blok sow iecki” czy „rosyjska strefa w pływ ów ” . Św iadczą o tym choćby w ypow iedzi czołow ego sow ietologa am erykańskiego, Stephena Cohena z U niw ersytetu Princeton, który pow iedział, że M ichaił G orbaczow w yreżyse ­ row ał przem iany w Rosji o ra z Europie W schodniej i że Rosja

24 Lccla G andhi, P o stco lo n ia l T h eo ry, s. 170.

40 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sta w ien ie p ro b lem ie

powinna dokonać i dokona ponow nego potw ierdzenia sw ej obec ­ ności w regionach, które była zm uszona opuścić, gdy rozpadła się sowiecka strefa w pływ ów 25 . O braźliw a fikcja m ów iąca, że dom i ­ nia Rosji pozostawały dobrow olnie w m ocy M oskw y została utrwalona w takich w yrażeniach, jak „kraje Paktu W arszaw skie ­ go ” , „kraje kom unistyczne ” czy „Rosja i jej liczne narodow ości” . Podczas gdy pojęcie „W spólnota Brytyjska ” zostało zdekonstruowane przez badaczy postkolonialnych, podobny proces nie do ­ konał się w stosunku do Rosji. Pewien stopień przyzw olenia na kolonializm pośród skolonizow anych rów nież odegrał tu jakąś rolę, tak jak w przypadku kolonii Zachodu w w ieku dziewiętna ­ stym 26 . W przeciwieństwie do m ocarstw kolonialnych Zachodu, które zapewniały nacjom dom inującym sw obody polityczne i ekono ­ m iczne, Rosja w eszłą w krąg imperiów europejskich, utrzym ując na swym terenie system społeczny, który obdarzał przywilejem kulturę rosyjską ale nie rosyjskiego obyw atela. W obec braku wobód społecznych na w zór europejski, rosyjscy intelektualiści nieli skłonność do narzekania na swój status w im perium , nie lepszy niż sytuacja ludów podbitych. Skarga ta przetrw ała rów ­ nież erę sow iecką - wym owny w yraz dał jej A leksander Sołżenicyn. O czyszcza ona naród kolonizatorów z poczucia niespraw ie ­ dliwości wobec peryferii. Co ironiczne, m ożliw ość pozyskania przez Sołżenicyna rozległej i przychylnej publiczności na Za ­ chodzie była funkcją siły retorycznej i m ilitarnej sam ego im pe ­ rium . W ielu przed nim usiłow ało skierow ać uw agę Zachodu na zjawisko Gułagów, ale nie stał za nimi autorytet im perium i nie udało im się zrobić w rażenia 27 . D ostrzeżenie uprzyw ilejow ania 25 Kom entarz dotyczący głosowania za niepodległością U krainy m ającego

m iejsce 1 grudnia 1991. M acN eil-L ehrer N ew s H our, 2 grudnia 1991. S. D unng, „Post-colonialism ” , w: B eyond the D iscip lin es: P a p ers fro m the A ustralian A cadem y o f the H um anities Sym posium , K.R. U thvcn (red.), nr 13, Canberra 1992, s. 95. Książka Józefa Czapskiego N a n ielu dzkiej ziem i została opublikowana po raz pierw szy w 1956 przez Institut Litteraire w Paryżu. Również G ustaw Herling-Grudziński, A W ord A part: b n p riso n m en t in a S o viei L a b o r C am p D uring W ord W ar //. Tłumaczenie angielskie A ndrzeja Ciołkosza, N ow y Jork: Viking Pcnguin 1996.

41 P o sta w ien ie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

w tym w zględzie całkowicie um knęło uw adze Sołżcnicyna i jego interpretatorów , a jest to ledwie pokątny przypadek uprzyw ile ­ jow ania m etropolii i pom ijania peryferii. W ew nątrz przestrzeni im perialnej nerw ow e retuszow anie ob ­ razu rzeczyw istości m ające na celu budowanie prestiżu przybie ­ rało czasem proporcje w ręcz kom iczne. W ydanie pism a O g o n io k z 18 m aja 1998 zaw iera artykuł o żubrach europejskich, który m ów i czytelnikow i, że żubry są krew nymi w ytrzebionych turów , i że ostatni żubr w sławnym Białow ieskim Parku N arodow ym na granicy polsko-białoruskiej został zabity w 1919 roku. Jednak taki rozwój w ypadków , kontynuuje autor, nie dotknął lasów ro ­ syjskich, gdzie żubry zachowały się w w ielkiej ilości. N astępnie autor podaje szczegóły przeniesienia żubrów z lasów nad rzeką O ką na obszary w regionie riazańskim w środkowej Rosji. M oże się w ydać m ało znaczącym fakt, że średnio am bitny pe ­ riodyk taki jak O g o n io k decyduje się zabaw iać sw ych czytelni­ ków historią żubrów , gdyby nie to, że takie hcgem onistyczne trivia pow tarzają klasyczną sytuację kolonialną, gdzie prym at m etropolitalnego centrum nad obrzeżam i prom uje się kosztem praw dziw ości, w dziedzinie, która na pierwszy rzut oka w ydaje się niewrażliw a na kolonialną interw encję. A rtykuł w skazuje na jeszcze jedno niepow odzenie im perialnych peryferii, a m ianow i ­ cie na niezdolność utrzym ania w łasnych parków narodow ych oraz na zw ycięstw o kolonialnego centrum, choćby tylko w za ­ chow aniu gatunku żubrów. Jednak żubry w lasach białow ieskich żyją i m ają się dobrze od w ielu pokoleń: w roku 1980 było ich 593, a w 1994 - 662 28 . A oto tło tej historii. Białow ieski Park N arodowy jest rzadką pozostałością nieprzebytych lasów daw nej Europy. W przeci­ w ieństw ie do lasów riazańskich, jest on od w ieków znany z żyjących tam żubrów. D latego w łaśnie rząd D rugiej R zeczypospoli­ tej, odziedziczyw szy po 1 w ojnie św iatowej zdewastowaną Bia ­ łow ieżę, skutecznie zastąpił brakujące żubry tym i, które przeżyły w parkach zoologicznych. O d tej pory żubry są w ielką atrakcją tego rejonu. M iejscow i leśnicy chronią je z zazdrosnym odda-

28 M a ły R o czn ik S ta tystyczn y, W arszaw a 1995, s. 44.

42

P o sta w ien ie p ro b iern i *,

gfed

niem 29 . Artykuł w O gonioku im plikuje, że B iałow ieża jest bez ­ wartościowa jako przedmiot zainteresow ania ekologicznego, podczas gdy Riazań zyskuje w tym w zględzie. Jak to często by ­ wa z imperiami i peryferiami, zdolność im perialnego centrum do robienia wszystkiego lepiej niż peryferie jest tu zakodow ana w przekazie, który pod innym i w zględam i w ydaj e się jedynie rozrywką. Jak wskazuje David Cannadine, jedną z praktyk im pe ­ riów jest kodowanie w yższości imperium w przekazach, które nie odnoszą się w sposób w idoczny do spraw polityki, lecz prze ­ noszą wyższość im perialną na poziomie podprogow ym . D zie ­ więtnastowieczne im peria europejskie w prow adzały tego rodzaju praktyki na m asow ą skalę 30 . W europejskim dyskursie kolonial ­ nym, do budowania prestiżu nie służyły żubry, tylko flagi, defi ­ lady, szkoły, m osty, rządy, filozofie i struktury społeczne. W tradycji rosyjskiej, znaczna część z tego była niedostępna, dęc trzeba było znaleźć substytuty reprezentujące Rosję w dys ­ kursie, tak w kraju, jak i za granicą. A rtykuł o żubrach przynale ­ ży do tego kontekstu. W ersja zdarzeń przedstaw iona przez pisa ­ rza z O gonioka jest typow ym przykładem zastosow ania technik stabilizujących w odniesieniu do w yższości Rosjan. Tego ro ­ dzaju aluzje i sugestie rozproszone w kulturze popularnej m ają za zadanie w ytw orzyć postrzeganie Rosji jako robiącej w szystko lepiej, a jednocześnie skazać sąsiadów Rosji na cyw ilizacyjna^ niewidzialność. Tryw ialny charakter sprawy żubrów ogniskuje uwagę na m echanizm ie takiego oddziaływ ania. Teoria postkolonialna nazywa to terminologicznym zawłaszczeniem jednej kul ­ tury przez inną. Rosja nigdy nie została w ten sposób zaw łaszczona przez m o ­ carstw a Zachodu. Próby poddania dyskursu rosyjskiego zachod ­ niemu czyniono w wiekach szesnastym i siedemnastym, gdy angielscy podróżnicy i am basadorow ie w M oskwie pisali

29

Peter Ford, „Crossing Europę", w: T lie C hristian S cien ce M o n ito r O nli ­ ne, 19 i 31 lipca 1998. 30 Erie H obsbaw n & Tercnce Rangcr (red.), T he ln ven tio n o f T ra d itio n ,

Cambridge: UP 1983.

P o sta w ien ie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA 43

o „prym ityw nym i barbarzyńskim królestwie ” 31 . W m iarę jak M oskw a rosła w siłę i stawała się im perium rosyjskim , takie próby ustały, a herm eneutyka poszła w ślady zw ycięstw m ilitar ­ nych. Zachód nigdy nie podbił Rosji w taki sposób, jak podbił w iększość św iata. Sam a Rosja okazała się konkw istadorem , po ­ czątkow o m ilczącym i kulturow o siebie niepewnym ; później zaś coraz bardziej pew nym siebie, w raz z gw ałtow nym pow iększa ­ niem się jej terytoriów i arm ii. I tak, zestaw ienie w ewnątrz teorii postkolonialnej tych dw óch w ykluczających się pojęć - O rient i Zachód - ukryw a te prze ­ strzenie kulturow e, których Zachód nie zdołał zaw łaszczyć. Pod ­ czas gdy K sięstwo M oskiew skie znalazło się na granicy takiego zaw łaszczenia, im perium Piotra i K atarzyny W ielkiej w ym knęło się parcelującym definicjom narzuconym przez Zachód reszcie św iata. Rosja przybliżyła się do Zachodu w m om encie gdy w chłonęła sw ych zachodnich sąsiadów w 1795 roku. N astępnie przyszły zw iązki dynastyczne i inne, a w końcu zaspokojenie pragnienia kolonialnego na m asow ą skalę, w m iarę jak nieokrze ­ sana M oskw a zam ieniała się w dostojną i tajem niczą Rosję. I jeśli byłoby nie do pom yślenia, by krew ny królowej W iktorii zw iązał się w m ałżeństwie z rodziną hinduską bądź afrykańską, to elita rosyjska okazała się w ystarczająco dobra do takich ce ­ lów , gdyż m iała białą skórę. Etnicznie rzecz biorąc, K atarzyna W ielka była N iem ką, urodzoną w niem ieckim księstw ie, lecz przeszła na rosyjskie praw osław ie i nauczyła się m ów ić po rosyj­ sku, choć słabo. Taka m etam orfoza nie byłaby m ożliw a, gdyby na przeszkodzie stanął kolor skóry. Pod koniec osiemnastego w ieku Rosja uzyskała m iejsce przy europejskim stole. D yna ­ styczne w ięzy jej w ładców , oraz starania w dziedzinie stosunków m iędzynarodow ych zdefiniow ały na now o jej relację w zględem Zachodu. K rok po kroku Rosję zaczęto w pisyw ać w historię nie jako kraj trzeciego św iata czy też część odległego O rientu, w o ­ bec których m ożna było przyjąć postaw ę w yższości, lecz raczej jako w ielkie białe m ocarstw o, niem al rów norzędne im periom

31

P. Putnam (red.), S even B rito n s in Im p eria l R u ssia , 1 6 9 8 -/8 1 2 , Prince ­ ton U P 1952.

44 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sła w ie n ie p ro b lem u .

Zachodu, m ocarstwo posiadające w łasny aparat oceniający In ­ ność swoich nicbiałych poddanych azjatyckich. Rosyjskim pod ­ bojom na terenie Europy nadano status nieproblem atyczny. N ie pozwolono im zbrukać obrazu Rosji, jaki stw orzyli pisarze Oświecenia, tacy jak Voltairc i sam a K atarzyna W ielka. N a przełom ie dziewiętnastego wieku utrwalony w pam ięci Zachodu obraz Rosji był bardzo odległy od obrazu „prym ityw nego i bar ­ barzyńskiego królestwa ” , tak kiedyś pow szechnego w śród bry ­ tyjskich podróżników. Była to zm iana niezmiernie istotna. G dy Rosja w kroczyła w dyskurs Zachodu jako niemal rów norzędny partner, jej status mocarstwa kolonialnego jeszcze bardziej usunął się z pola w idze ­ nia. Transformacja Rosji z zacofanego Innego w niemal jednego z nas ledwie dotarła do świadom ości Zachodu, zajętej w tym czasie wzrostem przem ysłowym oraz w łasną ekspansją kolonialną. W agę tej zmiany zrozum iały jednak elity rosyjskie, obaw iające się, by ^ostrzeganie Rosji przez Europę nie pozostało w chw iejnej rów ­ nowadze m iędzy dawnym obrazem sięgającym czasów, gdy M o ­ skali um ieszczano w jednej kategorii z barbarzyńcam i, a now ym obrazem , który obiecywał, a częściowo w cielił w życie, pełną równość z najlepszym i i najświatlejszym i w Europie. Elity rosyj ­ skie otrzymywały wykształcenie pow ierzchow nie pokrywające się z m odelem europejskim i choć stanowiły m niej niż jeden procent społeczeństwa, to jednak były głosem definiującym jego całość. Jak powiedział Aleksander Puszkin, wszyscy studiowali to i ow o, czytali Adam a Sm itha i nauczyli się w ystarczająco dobrze alfabetu łacińskiego, by napisać vale na końcu listu. Szkoły, stow arzyszenia naukowe, teatry, m inisterstwa i inne kulturalne i społeczne instytu ­ cje im itujące m odele zachodnie zostały w Rosji ustanow ione gi ­ gantycznym wysiłkiem woli. Niektóre z nich, takie jak Balet Bolszoj, czy M uzeum Erm itaż, okazały się nadzw yczaj skuteczne, jeśli chodzi o powodowanie przemiany Rosji w jednego z nas oraz wym azywanie jej obrazu jako państwa niezachodniego. W yśm ie ­ nita nowa literatura jeszcze bardziej przyspieszyła redefinicję Ro ­ sji, odsuwając jej dawny obraz jako kraju nieokrzesanego i niepi ­ śm iennego. Głos Rosji przeważył nad głosami tych, którzy czynili wysiłki w celu utrzymania na Zachodzie jej daw nego obrazu, tj.

45 P o sta w ien ie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

nad głosam i niezadowolonych zc sw ego losu podbitych ludów gdzieś na krańcach Europy, politycznych dysydentów różnego po ­ chodzenia, którzy stracili życic w w ięzieniach Syberii (oddaw szy im perium uprzednio odpow iednią ilość pracy), rzadkich podróżni­ ków, jak M arkiz de Custine czy Joseph de M aistre, który pod ko ­ niec sw ego pobytu w St. Petersburgu zm ienił sw e zdanie o Rosji i znalazł w niej całe m nóstw o w si typu Potiom kin. W krótce po tym pisarze rosyjcy podjęli trud w yparcia głosów przeciw nych, a Za ­ chód odpow iedział przyjęciem Rosji jako jednego ze sw oich, a rów nocześnie w ykluczył ją spod badawczego spojrzenia rekonceptualizacji, którem u poddane zostały inne m ocarstwa kolonialne. Były oczyw iście w yjątki. W spom nienia z podróży po Rosji w zm iankow anego M arkiza de Custine, opublikow ane w 1839, usiłow ały przedstawić ten kraj z punktu w idzenia zachodniego intelektualisty. Choć książka stała się sław na w sw oim czasie, a i później usiłowano ją przypom inać 32 , .to jednak nie udało się jej w płynąć znacząco na dyskurs zachodni o Rosji. W ten sposób Rosja, w przeciwieństwie do im periów zachodnich, nie w yw ołała postaw y krytycznej w stosunku do sieci intertekstualnej, którą w ytworzyła. Prow adząc rozm ow ę o kulturze rosyjskiej, rosyjscy intelektu ­ aliści obierali znaną drogę kolonialną. Skazali na m ilczenie te kultury, które były w jakim ś stopniu ryw alkam i Rosji, tj. skolo ­ nizow anych sąsiadów , a jednocześnie oparli się skutecznie żar ­ łocznym dążeniom Zachodu do zam knięcia reszty św iata w języ ­ ku w łasnych kategorii kulturow ych. Rosja utrzym ała pew ną nie ­ zależność w form ow aniu w łasnego obrazu na Zachodzie, a był to przyw ilej, którego pow szechnie odm awiano innym kulturom św iatowym . Słynna uw aga Churchilla, że Rosja to tajem nica, ukazuje kapitulację w obec tekstu kulturowego, którego Zachód nie był w stanie odcyfrow ać, jak też przyznanie, że nie było m ożliw e zrozum ienie dziw nego alfabetu skryw ającego opow ieść rosyjską. Pozw ala się w ięc Rosji istnieć w sferze, którą dyskurs 32 Jo u rn ey fo r O u r T im e: T h e R u ssia n Jo u rn a ls o f th e M a rą u is d e C u stin e,

przekład i redakcja Phyllis Penn K ohler, W aszyngton, D C: G ateway 1987. Tłum . poi. R o sja w ro ku 1839, przypisam i i posłowiem opatrzył P. H erh t. 1-2, W arszaw a 1995.

46 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sta w ien ie probierni*.

zachodni opisuje jako zagadkową. To zaś upew nia Rosję, że definiowana przez nią sarną jej w łasna przestrzeń kulturow a nic zostanie namszona. Jest to znak kapitulacji. W sposób zaskaku ­ jąco nieim perialny Churchill scedował na Innego autorytet po ­ zwalający decydować, kim Inny pow inien być. O czywiście w tym przypadku Innym było im perium , a nic skolonizow any kraj. To zrzeczenie się władzy interpretowania dało Rosji w olną. rękę w kształtowaniu w łasnego obrazu ku w łasnem u pożytkow i. Tajem nicza Inność Rosji tak bardzo onieśm ieliła Zachód, że nie ważył się on zadawać rosyjskiej opow ieści pytań, na które od ­ powiedzi wym agał od siebie: jakim i sposobam i im perium po ­ chłaniało Innych? Jak ukryw ało sw oje postępow anie z Innym i? Co w historii Rosji naprawdę należało do historii Innych? Przez ostatnie dw a wieki rosyjskie elity intelektualne w spo ­ m agały klasy rządzące.w w ynajdyw aniu rozw iązań retorycznych dla słabych stron im perium oraz w ukryw aniu ekspansjonistycznej natury m oskw ocentrycznego państw a. Terytorium było ogromne, lecz ludność nie tak liczna. K ultura rosyjska była uprzywilejowana, jednak narody im perium nie były w pełni zru ­ syfikowane. Od wieku osiem nastego po dziś dzień rosyjskie elity zajm ują się poszukiwaniem wspólnej płaszczyzny, na której m o ­ gliby się spotkać m ieszkańcy tego ogromnego kraju. C zęścią tego w ysiłku było w prow adzenie w w ew nętrzny dyskurs rosyjski takich konsolidujących im perium określeń, jak np. ro ssijskij czy W ielikorusy. W m iędzyczasie poza granicam i im perium elity zachodnie uległy przekonaniu, że nie istniał taki problem jak rosyjski kolonializm 33 . Jednym z w iększych sukcesów retorycz ­ nych Rosji było utrzymanie za granicą prześw iadczenia, że przylegające do Rosji kolonie były w rzeczy samej etnicznie nieokreślonym i terytoriam i, których Rosja potrzebow ała dla własnego bezpieczeństwa politycznego i które chętnie poddały się procesowi asym ilacji. Ciche przyzw olenie na kolonializm zostało odsłonięte i poddane krytyce w największych literaturach europejskich, dostarczając dekolonizacji dodatkow ego bodźca

33 Standardowe am erykańskie historie Rosji, jak np. T he Ico n a n d th e A xe [I966J Jam esa H. Billingtona, pom ijają tem at kolonializm u rosyjskiego.

47 P o sta w ien ie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

i w ytwarzając ów stan zdrow ego niepokoju 34 , z którym zarozu ­ m iałe dotychczas kultury zaczęły patrzeć sam e na siebie. N ic takiego nic stało się w Rosji.

DZIEJE ROSJI W UJĘCIU GEOGRAFII HISTORYCZNEJ Pom ysł napisania tckstualncgo studium rosyjskiego koloniali­ zm u narodził się, gdy zauw ażyłam niezgodność m iędzy standar ­ dow ym i interpretacjam i literatury rosyjskiej, nauczanym i w in ­ stytutach filologii słowiańskiej i angielskiej na uniw ersytetach am erykańskich, a książką A llena F. C hew ’ a A tla s o f R u ssio n H isto ry: E leven C en tu ries o f C h a n g in g B o rd ers 35 . A tlas ten po ­ kazuje byt polityczny, którego geograficzny i adm inistracyjny w zrost nic m iał precedensu w historii św iatowej. Jeśli siedemna ­ stowieczna M oskw a była m ało znanym i w zględnie m ało zna ­ czącym ciałem politycznym na skraju Europy, to im perium ro ­ syjskie, później przekute w Zw iązek Sow iecki, stało się m ocar ­ stwem światow ym , a na dodatek największym krajem na św iecie. D ram atyczna opow ieść o niezliczonych w ojnach, okupacjach, traktatach, aneksjach, deklaracjach i nieczęstych odw rotach jest fascynującym tem atem badań, w m iarę jak w yłania się obraz nabytków terytorialnych Rosji - w ieś po w si, m iasto po m ieście, jedna rzeka po drugiej, jeden step po drugim . Zapoczątkow ane przez Rosjan doniosłe przem iany polityczne - które i ich prze ­ m ieniły - dotknęły m ężczyzn i kobiety różnych grup etnicznych i w yznań. Postaw y i działania poddanych tego im perium okreś ­ lone były przez m iejsce jakie zajmow ali w porządku im perial­ nym . Literatura rosyjska odegrała rolę pośredniczącą w tym pro ­ cesie. Czarujący bohaterow ie Tołstoja i D ostojewskiego, Puszki-

34 D iana Brydon & H ellen Tiffin, D eco lo n izin g C u ltu res, Sydney: D angaroo Press 1993, s. 127. 35 N ew H aven, CT: Y ale U P 1967.

48 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sta w ien ie p ro b lem u

na i Lerm ontowa, Turgieniewa i Czechow a, Sołżcnicyna i Rybakowa są integralną częścią rosyjskiego projektu kolonialnego. Historia zarysowana przez A tlas profesora Chew to dzieje masowej i kosztownej ekspansji na w schód i zachód, północ i południe. M iędzy wiekiem siedem nastym i dziewiętnastym im perium rozprzestrzeniało się w tem pie 55 m il kw adratow ych dziennie. To tem po ekspansji sprawiło, że przyłączane terytoria nie mogły zostać całkowicie zrusyfikow ane, przez co im perium ciągle nie m ogło osiągnąć stabilności. Przez okres dw u w ieków poprzedzających rok 1914 R ossija rozprzestrzeniała się kosztem niespotykanie wysokiego procentu jej produktu krajow ego brut­ to. W 1720 Piotr W ielki w yłożył 96% dochodów państwa na armię. W wieku osiemnastym stu m ieszkańców zdom inow anego przez Rosjan państw a utrzymyw ało trzech żołnierzy, podczas gdy w Europie Zachodniej porów nywalna liczba obyw ateli była obciążona wydatkam i na jednego tylko żołnierza 36 . W w ieku dziewiętnastym Rosja um ocniła swe panow anie nad Rzcczpospoitą Polsko-Litewską oraz Kaukazem , angażując się jednocześnie v w ielką rozgrywkę o łupy Azji. Przedsięwzięcia m ilitarne Rosji odnosiły sukcesy, lecz utrzym anie nieproporcjonalnie w ielkiej armii zm ieniło w sposób istotny życie społeczne oraz dyskurs kulturowy Rosji. N arrator opow iadania Lw a Tołstoja K o za cy (1862) w spomina m im ochodem, że w niektórych przypadkach całe wioski K ozaków były przesiedlane na K aukaz w celu utrzymyw ania m iejscow ych m ieszkańców w szachu, jak też po to, by stanowić bazę dalszych podbojów . Podobne przem iesz ­ czenia ludności m iały m iejsce w rejonie M orza Czarnego, na obszarze bałtyckim oraz na Syberii. O fiary ekonomiczne pono ­ szone przez Rosjan były ceną w ysiłku kolonialnego Rosji, a od ­ zwierciedlone zostały w literaturze rosyjskiej w postaci często pojawiającego się tonu cierpiętniczego [tonę o f victim hood].

Pipes 1974, s. 120. Nie bez zw iązku z tym prym atem w ojska pozostaje fakt, że rosyjski budżet na 1999, pom im o drakońskich cięć w niem al w szyst ­ kich dziedzinach, przeznaczył w ystarczająco dużo pieniędzy na w ojsko, by pozwolić na 62% podwyżkę płac dla żołnierzy i 102% podwyżkę dla oficerów. M ichael Gordon, „Russia O ffers 1999 Budget” , T he N ew Y ork T im es, 11 grudnia 1998.

49 P o staw ien ie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Z ekspansją Rosji na tereny sąsiednie zw iązane były niekoń ­ czące się akty przem ocy, na które narażeni byli tak podbici, jak i zdobyw cy. O we akty gw ałtu zostały uśw ięcone w społecznej pamięci im perium i utrw alone w jego podziale geograficznym . W ystarczy w spom nieć, że słowo „Syberia ” przez w ieki kojarzyło się z obozam i pracy przym usow ej. Co w ięcej, żarłoczny apetyt Rosji na now e terytoria stworzył w im perium sytuację nasycenia ziemią, utrzym ującą się w Zw iązku Sow ieckim i posow icckiej Rosji. Pow ieść M ichaiła Szołochow a Z a o ra n y u g ó r (1932) podno ­ siła problem y ideologiczne zw iązane z nadm iarem ziem i w w a ­ runkach w ładzy sow ieckiej. W im perium carskim nadm iar ziem i uczynił asym ilację praktycznie niemożliw ą oraz w ykluczył rządy praw a. Św iadom ość tego nadm iaru stopniow o rosła w literaturze rosyjskiej i w ytworzyła intrygi pow ieściow e oraz interpretacje realiów geograficznych (np-. u D ostojew skiego Syberia pojaw ia się jako m iejsce kary, oczyszczenia i szansy). Być m oże stąd w łaśnie bierze się ta część tożsamości rosyjskiej, zgodnie z którą Rosja w ydaje się zbyt w ielka i różnorodna, by dało się nią adm inistrow ać w sposób „racjonalny ” . R o ssija staje się w ten sposób bytem m i ­ stycznym , który los skazał na pozostaw anie jednością niepodzielną (jed in a ja i n ied ielim a ja). Z drugiej strony, na ogrom Rosji zrzuca ­ no w inę za notoryczną niezdolność imperium do zapew nienia sw ym obywatelom standardu życia porów nyw alnego z tym , jaki przeważał w im periach europejskich. Przez w iększą część historii Rosji w kraju tym panow ały krańcow e w arunki życia, poczynając od przedm ieść M oskwy po W ładywostok. Standardow e odczytania w ielkich dzieł literatury rosyjskiej przejawiają niew ielką św iadom ość tych problem ów . D ośw iad ­ czenia postaci pojaw iających się w tej literaturze ujm owane są w kategoriach ogólnych dośw iadczeń ludzkich, przy czym ele ­ m enty im perializm u zostają zgrabnie w ym azane. Interpretując rosyjskie teksty literackie jako zasadniczo w olne od zaangażo ­ w ania w m ilitarną postawę Rosji, kom entatorzy rosyjscy i za ­ chodni ulegają spektakularnej zdolności tych tekstów do unika ­ nia spojrzenia krytyka, które m ogłoby odsłonić ich usługi na rzecz im perium . Literatura rosyjska osiągnęła niezwykły sukces w prow adzeniu, podsycaniu i zarządzaniu dyskursem o sobie

50 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sta w ien ie p ro b lem u

w taki sposób, by uniknąć poddania się w nikliw em u badaniu, jakie krytycy postkolonialni narzucili brytyjskiej, francuskiej czy innym literaturom zachodnim. N azyw am takie odczytania kafkowskim i, w tym m ianowicie znaczeniu, że pom ijają pow iązanie m iędzy literaturą rosyjską i rosyjskim imperium, a w zamian sytuują postacie na pewnego rodzaju ziem i niczyjej, bardzo po ­ dobnej do tej, którą zam ieszkują bohaterow ie K afki. N a pierwszy rzut oka, wyraźnie rosyjskie tło w ielkich pow ieści rosyjskich odróżnia je bardzo od bezbarw nego i bezim iennego m iejsca akcji powieści Kafki. D zielą one jednak z dziełam i K afki tę egzysten ­ cjalną niewinność i bezradność, zachęcającą do um ieszczania w centrum interpretacji losu, a nie owej przestrzeni pom iędzy W ładzą i jej niechętnym i poddanym i. M ożna tylko m ieć nadzieję na pojawienie się dyskursu zw racającego uw agę na sposoby ja ­ kimi pisarze rosyjscy ‘ ujm owali sw oje przyzwolenie bądź nie ­ zgodę na rosyjski im perializm , jak zawłaszczali retorycznie kra ­ iny im perium i przypisyw ali Innem u cechy charakterystyczne dpowiadające jego pozycji w porządku rzeczy. W sprzeczności z inform acjami zawartym i w atlasie Chew ’ a •ozostają historycy rosyjscy, których książki ukształtow ały am e ­ rykańską wizję Rosji. Skupiają oni swe narracje nie na problem ach podboju i agresji, lecz raczej na cenie, jaką zwykli Rosjanie zapła ­ cili za te podboje. Niektórzy z tych historyków podpisali się pod ideą, że Rosja ucierpiała w sposób bezprecedensow y w w yniku obcych inwazji oraz że te ostatnie były niestety elem entem stałym w historii Rosji. M it inwazji ukształtował rosyjską w izję życia i zachowanie w dziedzinie polityki. W płynął on też na interpreta ­ cje Zachodu 37. Obraz ofiam iczy tak m ocno związał się z postrze ­ ganiem Rosji w anglojęzycznym świecie, że jego w ykorzenienie z dyskursu wydaje się prawie niem ożliwe. U trw alają go książki i głosy rozproszone w różnorakich dyscyplinach i sferach. Podczas gdy terytorialny wzrost Rosji przyjmowany jest jako oczyw isty, niem al tak jak gdyby m usiał się pojawić, to proces odw rotny inter ­ pretowany jest jako wielka katastrofa.

37 Georgc Vernadsky, A H istory o f R ussia, Yale 1961

W . Riazanowski, A H istory o f R ussia, 4 wyd , O xford 1984

oraz N icholas

51 P o sta w ien ie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Pozostając w w yraźnej niezgodności w obec obrazów bólu i krzyw dy, A tlas pokazuje, że rdzenna Rosja, jak np. Tuła i Riazań, K ostrom a i W ołogda, nic uległa żadnej inw azji od czasów w czesnego średniow iecza. Przeciw nie, to Rosjanie raz za razem m obilizow ali się, by zagarnąć księstw a zam ieszkiw ane przez inne grupy narodow e i budowali osiedla m ilitarne w rejonach określanych jako ‘ rosyjskie’ , skoro tylko pojaw ił się tam pierw ­ szy rosyjski garnizon. Bardziej niż jakakolw iek inna książka A tla s rozbija m it inw azji. W skazuje, że etniczna Rosja pozostała praktycznie w olna od obcej okupacji od czasu utw orzenia pań ­ stwa m oskiew skiego, gdyż krótkotrw ałe najazdy Polaków (1610) i Francuzów (1812) sprow adzały się w rzeczywistości do w ą ­ skiego strum ienia żołnierzy przem ierzających ogrom ne terytoria po drodze do m iasta M oskw y, podczas gdy życie niezliczonych wsi i m iasteczek rosyjskich, nigdy nie nawiedzonych przez ob ­ cego żołnierza, nigdy nie płacących podatków na rzecz okupanta, toczyło się od w ieków ustalonym torem. W e w czesnym w ieku dziew iętnastym średnia prędkość jeźdźca w ynosiła około 13 m il na godzinę 38 . Polski najazd na M oskw ę oraz francuska próba złam ania Rosji odbyw ały się w zdłuż długiego szlaku, rzadko przekraczającego 50 m il szerokości. Inw azja niem iecka z 1941, choć katastrofalna pod w ielom a w zględami tak dla Rosjan, jak i nie-Rosjan, zniszczyła głów nie dw ie Republiki Sow ieckie: U kraińską i Białoruską. Jak m ówi N orm an D avies w sw ej znanej uw adze o słynnych 20 m ilionach rosyjskich ofiar w ojny: ani nie byli to Rosjanie, ani nie było ich 20 m ilionów, ani też nie były to ofiary w ojny 39 . N ie znaczy to, że Rosja nie ucierpiała w II w ojnie św iatowej. U cierpiała, i to bardzo. Cierpiała rów nież w czasie najazdu na ­ poleońskiego, a także polskiego, choć m niej w tym ostatnim przypadku. Zajrzyjm y jednak ponow nie do A tla su i zobaczm y, jak rysuje on dzieje II w ojny św iatowej w Zw iązku Sow ieckim . W porów naniu do innych narodow ości i grup etnicznych przeję38 Jarosław Czubaty, R o sja i św ia t w yo b ra źn ia p o lityczn a elity w ła d zy im ­ p eriu m ro syjskieg o w p o czą tka ch X IX w ieku. W arszaw a: N eriton 1997, s. 61.

39 N orman D avies, „W orld W ar II: G rand Illusions ” , w: T h e N ew Y ork R eview o f B o o ks, 42:9, 25 m aja 1995.

52 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sta i v jen ie p ro b lem u ^

tych w całości przez nazistów w rezultacie B litzkrieg u , Rosjanie w czasie II wojny światowej byli w stanie w ycofać ogrom ne rzesze ludzi i wartościowego sprzętu przem ysłow ego poza U ral, gdzie przetrzymali oni w ojnę praktycznie nietknięci. Rosyjscy naukowcy nie m usieli się m artw ić tym, że będą zm uszeni do współpracy z wrogiem . W ew nątrz Rosji w łaściw ej N iem cy do ­ szli do W oroneża, tj. około 1800 m il od N owosybirska, i nigdy nie postawili stopy w M oskwie. Podobnie Leningrad i jego ar ­ chitektoniczne i artystyczne bogactw a, choć oblegany niemal aż do wyczerpania, pozostał w rękach rosyjskich. Porów najm y to z całkowitym zniszczeniem w iększych i m niejszych m iast W schodniej i Środkowej Europy, przem ierzanej przez obce ar ­ mie - plądrujące, zabijające cyw ili, w zniecające pożary po nisz ­ czycielskim użyciu artylerii, bom b i broni palnej. I jeśli straty podczas oblężenia Leningradu były potworne, to w zględny pro ­ cent strat etnicznie rosyjskiej populacji był znacząco m niejszy w stosunku do strat sąsiadujących grup etnicznych. Bogactw o nuzeów Leningradu nie zostało um niejszone w czasie II w ojny iwiatowej, a przeciwnie, w zrosło o łupy w ojenne przyw iezione z Niem iec i innych krajów , łupy, które pozostały w rękach Ro ­ sjan naw et po zapaści Zw iązku Sow ieckiego 40 . N iem cy okupo ­ wali około 5% terenów Rosyjskiej Federacji przez okres krótszy niż trzy lata. Dla zachodnich sąsiadów Rosji w ojna trwała sześć lat. W O ddziale chorych na raka Sołżenicyna studentka m edycy ­ ny Zoja i jej rodzina przeżyw ają wojnę, przenosząc się ze Sm o ­ leńska do Taszkientu. Ten jednokierunkow y strumień Rosjan uciekających przed niebezpieczeństw em przyjmow any jest jako coś zrozum iałego samo przez się. Na przykład gdy Zoja, w roz ­ m owie z Kostogłotowem , rozm yśla nad ogrom em „ich ” kraju 4 ’ . A jednak powojenna literatura rosyjska um acnia obraz bezprece ­ densowej ofiarności, a uczeni zachodni, z nielicznym i w yjątka ­ mi, zaakceptowali go bez żadnych obiekcji.

40 Judith H. Dobrzyński. „Russia Pledges to G ive Back Som e of Its Art Looted in W ar". T he N ew Y ork T im es, 3 grudnia 1998. A. Sołżenicyn, O ddział chorych n a raka. O ficyna M ARGINES 1987, s. 32.

W ydaw nicza

53 P o sta w ienie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

ROSJA Z PERSPEK TYW Y PO STKO LON IA LN EJ Jeśli historia opow iadana przez A tlas profesora Chew a do ­ starcza bodźca, by spojrzeć na literaturę rosyjską z punktu w i­ dzenia rosyjskiego doświadczenia kolonialnego, to m etodologia potrzebna do podjęcia takich badań pojaw iła się dopiero w raz z pow staniem teorii postkolonialnej. Zachodnie badania w głę ­ biające się w relację m iędzy europejskimi m ocarstwam i kolo ­ nialnym i a podbitym i terytoriami w A zji i A fryce dostarczyły m oim badaniom literatury rosyjskiej m odeli oraz głębokich spo ­ strzeżeń. Przede w szystkim należy tu w ym ienić książki Edw arda Saida O rien talizm oraz C u ltu re a n d Im p eria lizm (1994). O rien ta lizm nadał teorii postkolonialnej oraz badaniom postkolonialnym siłę i upraw om ocnienie, których w cześniej nie m iały. Początkow o Said m iał trudności ze znalezieniem w ydaw cy dla tej książki, tak obcy w ydaw ał się ten rodzaj dyskursu ludziom przy ­ zw yczajonym do standardowych podejść, jeśli chodzi o pism a zachodnie na tem aty niezachodnie. G dy jednak O rien ta lizm poja ­ wił się w druku, w iększość recenzentów zareagow ała entuzja ­ zm em , a książka znalazła ogrom ną publiczność. Said stworzył m odel dyskursu, który później rozrósł się w setkach książek. Roz ­ pad im periów zachodnich i rosnąca św iadom ość niepraw omocno ­ ści narzucania w łasnego dyskursu pom niejszanemu i dem onizo ­ w anemu Innem u usytuowały dzieło Saida w centrum lub blisko centrum żyw otnych problem ów św iata akademickiego. O rien ta lizm poddaje reinterpretacji to w łaśnie pojęcie, ukute przez dziewiętnastow iecznych pisarzy „im perialnych ” , a m ające zaw rzeć tekstualnie „pom niejsze rasy ” w trącone w poddaństwo siłą zbrojną w czasie europejskiego w spółzaw odnictw a o kolo ­ nie. W użyciu oryginalnym term in ten desygnow ał zbiór pism dotyczących A zji i A fryki pisanych przez etnografów , antropo ­ logów , historyków i podróżników , którzy w spólnie analizow ali i „zawierali” narody niezachodnie w ewnątrz tego, co uznaw ali za ten w ła ściw y, zachodni m odel w iedzy czy też ośw ieceniow ą m etodologię badań historycznych. Said argum entuje, że orientalistyczna w izja była od samego początku w ypaczona przez ze ­ w nętrzną pozycję klasyfikatorów oraz przez fakt, że ich badania

54 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sta w ien ie p ro b lem u

nie były neutralne w stosunku do interesów im periów , których byli pełnom ocnym i reprezentantam i. Ich pozycja jedynych w y ­ razicieli znaczenia kultur niezachodnich - „tubylcy ” nie m ieli prawa wypowiadania się przeciw im periom w tych czasach — dawała nieograniczoną w olność klasyfikowania innych. Pozw a ­ lała im też konstruować statyczne kategorie, których przykładem jest samo pojęcie „Orient” . W edle orientalistów O rient był bytem niezm iennym , zaś jego m ieszkańcy m ogli być oceniani en in a sse\ jako jednostki byli tylko ilustracjami jakiejś „typow o orientalnej ” cechy. W ten sposób narody niezachodnie zostały uw ięzione w waloryzujących interpretacjach uw ażanych za w ażne w zm ie ­ niających się warunkach. Zostały poddane uogólnieniom , któ ­ rych nie m ogły zakw estionować, a czasem naw et nic były św ia ­ dome. Dyskurs oriental i styczny był dyskursem ludzi Zachodu z ludźmi Zachodu, zaś m yśl, że sam „O rient ” m ógłby chcieć skorzystać z przednowoczesnej m aksym y praw niczej a u d ia tu r et alt era pars nie pojaw iła się nigdy w polu w idzenia orientalistów. Mie wchodziło się w dyskusję z O rientem na jakiś tem at. Taką yskusję podejm owano tylko we w łasnym kręgu. Zachodnia .ntropologia, językoznaw stw o i darw inow ska biologia w zm oc ­ niły klasyfikacyjną niew olę Innych i uczyniły ich niezdolnym i do w yrw ania się z w ięzienia [prison house]* kategorii orientalistycznych. Interpretacja orientalistyczna stworzyła klatkę, w której narody niezachodnie zostały zdaw ałoby się nieodw ołal ­ nie zamknięte. A była to św ietnie uargum entow ana klatka, zaś tworzące ją argum enty pozbaw ione niemal szczelin. Zasady m y ­ ślenia ugruntowane w O św ieceniu nadały tym argum entom w aż ­ ność na przewidyw alną przyszłość. D ekonstruowanie takiej klat ­ ki przez atak na pojedyncze książki, a nie na sam ą kategorię by ­ łoby zadaniem iście gargantuicznym. Said w ybrał holistyczne podejście, skierowane, by tak rzec, na sam ą klatkę, a nie na licz ­ ne jej części i elem enty. Czyniąc tak, rozpoczął proces dekonstruowania wytworzonego w O św ieceniu dyskursu w ładzy, pod ­ szywającego się pod bezinteresow ne badania naukow e.

Autorka naw iązuje tu zapew ne do słynnej niegdyś książki F. Jam esona T he P risonhouse O f L anguage [przyp. tłum.].

55 P o sta w ien ie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jednym z największych osiągnięć Saida jest w ysunięcie na plan pierw szy w pływu, jaki w spólnota interpretacyjna w ywiera na przedm iot, który interpretuje. 1 choć Said zajm ow ał się francuski­ mi i angielskim i orientalistam i, jego charakterystyczne, sw obodne (tj. w ykazujące jedynie niew ielką dom ieszkę rezzen tim en t) rozw a ­ żania są istotne także dla w ielu innych sytuacji. Jak postulow ałam w cześniej, anglojęzyczne interpretacje rosyjskiej kultury skorzy ­ stały z im perialnych sym patii badaczy, którzy obdarzali rosyjskie przedsięw zięcie kolonialne tym i samym i kom plem entam i, którymi daw niej orientaliści obsypyw ali zachodnich zdobyw ców . By rzecz ująć dobitnie, Said przetarł drogę, którą badacze zajmujący się rosyjską historią i kulturą m uszą obrać, w cześniej czy później. Im w cześniej, tym lepiej, m oim zdaniem. N astępnym krokiem była książka C u ltu re a n d Im p eria lizm . Tu Said dostarcza następującej, uderzająco pełnej pow tórzeń definicji im perializm u: N a pew nym bardzo podstaw owym poziom ie, im perializm oznacza m yślenie i osiedlanie się, jak też kontrolę nad krainam i, których się nie posiada, które są odległe, posiadane i zam ieszkiwane przez innych...

W znaczeniu w jakim będę używał tego term inu, „im perializm oznacza prakty ­ kę. teorię oraz postaw y dom inującego centrum m etropolitalnego rządzącego odległym terytorium ; „kolonializm ” , będący niemal zaw sze konsekwencją im perializm u, to zaszczepianie osad na odległych terytoriach. Jak m ów i M ichael D oyle: „Im perium to relacja, form alna bądź nieformalna, w której jedno państwo kontroluje rzeczyw istą suw erenność polityczną innej jednostki poli..42 tycznej...

C u ltu re a n d Im p eria lizm bada tych pisarzy i postaci kultural ­ ne A nglii i Francji, których w żadnej m ierze nie m ożna określić m ianem w ojujących szow inistów , którzy jednak w yrażali w izję im perialną w całej przypisyw anej jej niewinności. D zieła Jose ­ pha Conrada m iały dw uznaczny w ydźw ięk, gdyż przedstaw iając A frykę i A zję „z zew nątrz ” , autor L o rd a Jim a zdystansował się jednak w obec narzuconych hierarchii rządów im perialnych. Po42

Said, C u ltu re a n d Im p eria lizm (1994)^ s. 7 i 9.

56 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sta w ien ie p ro b lem u

dobnie Janc Austen: ledwie m usnęła realia bycia w łaścicielem posiadłości zam orskich, jednocześnie w ydając niemiłosierne osądy m oralne dotyczące zachow ania sw ych postaci w ojczyź ­ nie. Said oddaje sprawiedliwość ironii Conrada i jego sceptycy ­ zm owi wobec im perialnych podbojów A nglii, i jest głęboko świadom y „m oralnych subtelności” A usten 43 . Podczas gdy W al­ ter Lippmann i George Kennan żyw ili głębokie poczucie am ery ­ kańskiej wyższości, obaj pogardzali prym itywnym szow inizmem - zauważa Said. Jednak okazuje się, że jako w yraziciele am ery ­ kańskiego losu, odzw ierciedlają oni tę gotowość do n a rzu ca nia interpretacji bezbronnym narodom , która charakteryzuje m yśli ­ cieli imperialnych 44 . Podobnie Conrad i A usten, przy całej ich am biwalencji, pozostają rzecznikami im perialnymi. Said dostar ­ cza radykalnie nowego odczytania tych pisarzy, jak też w ielu innych. Z bardzo nielicznymi w yjątkami, rosyjski dyskurs im perialny nie wytworzył tak w nikliw ych i autokrytycznych tekstów . Im pe ­ rialna świadom ość w Rosji pozostała w znacznej m ierze nie narnszona przez odkrycie, że succes (jeśli nic noblesse) o b lig e. A ni jeden znaczący pisarz rosyjski nie zakw estionow ał konieczności czy też m ądrości używ ania bogactw narodu w celu podporząd ­ kowania imperium coraz w iększych terytoriów albo utrzym yw a ­ nia terytoriów, które nie są rosyjskie, ani naw et słowiańskie. A ni jeden nie zakw estionow ał m oralnej dw uznaczności przem ocy kolonialnej. Łatwość, z jaką w ielcy pisarze rosyjscy dziew iętna ­ stego wieku prześlizgiw ali się przez realia w ojen prow adzonych przez ich rząd, nie znajduje odpow iednika w krajach Europy Zachodniej. Ani pisarze, ani intelektualiści rosyjscy nigdy nie naszkicowali rzeczyw istości polityki imperialnej na podbitych terytoriach. Pojęcie reparacji, gdyby zostało kiedykolw iek w y ­ powiedziane przez rosyjskiego intelektualistę, w ystaw iłoby (przynajmniej początkow o) jego życic i zdrow ie na niebezpie ­ czeństwo. Idea kolonialnej zależności oraz jej kosztów ponoszo ­ nych przez podbite narody nie w niknęła do rosyjskiego dyskursu

43 Said, op. cii, s. 84. 44 Said. op. cii., s. 285.

57 P o sta w ien ie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

narodow ego. Podczas gdy w ielu pisarzy rosyjskich celowało w subtelnościach m oralnych, pisali oni tylko z w nętrza w łasnego dom u im perialnego, podobnie jak ci Brytyjczycy, którzy rozry ­ wali szaty nad problem em spraw iedliwego w ydawania w ojczyź ­ nie dochodów pochodzących z niewolniczej pracy w koloniach zam orskich. W literaturze rosyjskiej jest w iele w spółczucia dla A kakijów A kakijew iczów czy, bliżej naszych czasów , dla Iw a ­ nów D enisowiczów i A ndriejów G uśkow ych, ale nic m a jakiej ­ kolwiek św iadom ości, że te godne pożałow ania postacie były jednak beneficjantam i Im p erium * 5, w podobny sposób jak nie ­ szczęśliw y M r. M icaw ber był takim w łaśnie beneficjantem . A ni Tołstoj, ani D ostojew ski nie dostrzegli ironii pisania pow ieści o dylem atach m oralnych, gdy ich czytelnicy angażowali się jed ­ nocześnie w przem oc poza granicam i. W obec tego braku św ia ­ dom ości złych uczynków .kolonialnych trudno oczekiwać, by dyskurs rosyjski odniósł się pozytyw nie do C u ltu re a n d Im p erialism czy też, by sam zastosował się bez protestów do w nikli ­ w ych uw ag zaw artych w tej książce. Jest jeszcze jedna trudność. K ategoria orientalizm u, przekształ­ cona i zreinterpretow ana przez Saida, w yw ołała pojawienie się szeregu studiów, które m ają sens na poziom ic abstrakcji ledw ie dostępnym dla tych, którzy lubią m ieć do czynienia z jasnym i pojęciami. Postkolonialna teoria korzysta z licznych ponow oczesnych źródeł filozoficznych i psychologicznych i ta spuścizna odpow iedzialna jest częściow o za opór, jaki jej stawiają bardziej tradycyjni m yśliciele rosyjscy. Z w yłączeniem epizodu fonnalistycznego i strukturalistycznego (nigdy nie w pisanych w pełni w głów ny nurt krytyczny), krytyka literacka w Rosji rzadko zw ra ­ cała się ku now ym ideom , preferując raczej ustalone w zorce 45 46 . Poza tym niektórzy intelektualiści w Rosji i na Zachodzie nie chcą dostrzegać nic poza problem em ucisku totalitarnego, który za ko ­ m unizm u dotykał w rów nym stopniu Rosjan i nie-Rosjan. Choć kw estie zw iązane z sow ieckim totalitaryzm em m ają sw ą w agę, to

45 Ryszard K apuściński, Im p eriu m , W arszaw a: Czytelnik 1993.

46 Ew a M . Thompson, R u ssia n F o rm a lizm a n d A n g lo -A m erica n N ew C riticism : A C o m p a ra tive Siudy, M outon 1971. Jurij Łotm an jest rów nież w yjątkiem .

58 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sta w ien ie p ro b lem u

w badaniach literackich m uszą one zostać um ieszczone w szerszej tekstualności odsłoniętej przez teorię postkolonialną, choćby dla ­ tego, że badania literackie zajm ują się raczej tekstam i, a nie bezpo ­ średnio światem. Nieobecność dyskursu odsłaniającego pośredni­ czącą rolę rosyjskiej literatury w ochranianiu rosyjskich interesów imperialnych wydaj e się znajdować paralelę w dziew iętnasto ­ wiecznym dyskursie Zachodu o Oriencie. W związku z tym , dziedzictw o socrealizm u jest w ażnym czynnikiem wzm acniającym opór przed uśw iadom ieniem sobie rosyjskiej ekspansji i przem ocy kolonialnej. Przez dw a pokolenia od utworzenia w 1932 Związku Pisarzy Radzieckich socrealizm był w Rosji obow iązkow ą m etodą pisania tw órczego. W yjątki są. rzadkie i nic znalazły się w w ystarczająco szerokim obiegu sam izdatowym , by zm ienić użycie języka oraz m odele w iedzy zintem alizowane w kulturze rosyjskiej. Jak argumentuje rozdział czwarty, preskryptyw ne norm y realizm u socjalistycznego m iały »vpływ na spektrum tem atów , ku którym zw racali się pisarze •osyjscy, jak też na używane przez nich słow nictw o. W płynęły także na dyskurs, co sprawiło, że postkolonialne kategorie kry ­ tyczne stały się trudne do przysw ojenia. Pom im o w szystkich krytyk, m odyfikacji i uaktualnień, które m iały m iejsce od śm ierci Stalina, socrealizm jest kaftanem bezpieczeństw a, w którym ty ­ siące pisarzy, m ówców i dziennikarzy uw ięziło język rosyjski, a zatem także rosyjskie m yślenie. Pod ich przewodem całe sfery dośw iadczenia ludzkiego znikły z języka, a w ięc rów nież ze świadom ości i kultury. Słownictwo pisarzy i krytyków rosyj­ skich jest zadziw iająco proste, by nie rzec prostackie, w spra ­ wach dotyczących lojalności narodowej oraz postrzegania Rosjan przez nie-Rosjan w ew nątrz im perium . Jakakolw iek refleksja dotycząca przyczyn tych problem ów, a naw et jakakolwiek re ­ fleksja poznawcza, jest na ogół nieobecna w takich pism ach. Przez swe pieśni, scenariusze film owe, pow ieści, w iersze, sztuki teatralne i artykuły sow ieccy-rosyjscy pisarze w pisali w język rosyjski zgrzebnie sentymentalną w izję Rosjan i ich w ięzów lojalności. Z bardzo nielicznymi w yjątkam i, rosyjscy intelektu ­ aliści przykładali się do utrw alenia tej ubogiej w ersji rzeczyw i ­ stości. Postaci polityki rosyjskiej pow tarzały ją w przemow ie-

59 P o sta w ien ie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

niach i ośw iadczeniach, dodając jej now ego prestiżu i autorytetu. W rezultacie dzisiejszy czytelnik rosyjski znajduje scenę języ ­ kow ą i literacką zarzuconą m itam i w ychw alającym i państw o, zaś pojęcie narodowego obow iązku używ ane przez rosyjskich pisa ­ rzy w ciąż jest ujm ow ane w kategoriach terytorialnych i kolonialistycznych. Język rosyjski jest teraz w fazie w ykluczania, orga ­ nicznego - by tak rzec - odrzucania, pojęć i idei nie przystają ­ cych do m iłości ro d in y/o tiecziestw a rozum ianych jako w artość podstawow a, w artość, której dobry Rosjanin w inien jest sw ą bezdyskusyjną lojalność. ‘ Pisarze w iejscy ’ Rosji sow ieckiej i post-sow ieckiej w ykorzystywali tego rodzaju m ateriał języko ­ w y i pojęciow y, tw orząc bohaterów , których m ogliby w ym yślić osiemnastow ieczni fabulatorzy dydaktyczni, rów nież w ychw a ­ lający Rosję i jej m agiczną siłę przyciągania. W dyskusjach lite ­ rackich członkowie rosyjskiej inteligencji w ciąż trzym ają się m yśli, że Rosja jest krajem , gdzie w olność m ożna osiągnąć bez w sparcia praw nych instytucji rozw iniętych na Zachodzie 47 . Ro ­ sjanie - pow iedział z aprobatą post-sow iecki intelektualista C C . A w icrincew - „nic ufają tej w olności, którą gw arantują instytucje ” 48 . W . U szakow zaś zapewnia sw ych czytelników , że Rosja jest odpom a na w szelkie próby zrozum ienia poprzez anali ­ zę racjonalną 49 . W późnych latach 80. i w czesnych 90. L itiera t u m a j a g a zieta i O g o n io k (a na drugim końcu politycznego spektrum — L itiera tu rn a ja R o ssija ) przeprow adzały długie dys ­ kusje o tożsamości rosyjskiej. Pojaw iła się też fala książek zaj­ m ujących się tym tem atem. O gólnie rzecz biorąc, dyskusje utrzymyw ały się w obszarze w yznaczonym przez param etry terminologii w prowadzonej przez socrealizm 50 .

47 A. Filippow , „Sm ysł Imperii: K socjołogiji poliliczeskogo prostranstw a ” , w: C zernyszew (red.), In o je. C h riesto m a tija n o w o g o ro ssijsko g o sa m o so zn a nija, t. 3, s. 421-476. 48 N o w yj M ir, nr 3 (1989), s. 195.

49 „U rnom Rossiju nie poniat ” , L itera tu rn a ja g a zieta , 5 kw ietnia 1990. W . U szakow , „N iem yslim aja Rossija ” , w: Czernyszew (red.), In o je..., M o ­ skw a: A rgus 1995, l. 3, s. 393-420. 50 O .N. Trubaczew, W p o iska ch jed in stw a , M oskwa: N auka 1992.

60 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sta w ien ie probiernią

W iele już napisano o niespójnościach O rien talizm u Saida i o jego niezdolności konsekwentnego stosow ania, a co dopiero stworzenia, wszechobejm ująccj m etodologii badań postkolonialnych 51 . Należy jednak pam iętać, że tworzenie now ego obszaru badań zawsze jest intuicyjne i szkicowe, zaś m etodologie przycho ­ dzą dopiero potem. Said wielokrotnie tw ierdzi, że w ystrzega się esencjalistycznego punktu widzenia, lecz przeprow adzając sw ą. argumentację, często zadziwiająco zbliża się do jego przyjęcia. Traktuje orientalistów francuskich z w iększą pobłażliw ością niż angielskich, zaś jego uporządkowanie kategorii orientalizm u niesie cechy esencjal i styczne. M oże to znaczy, że jakaś form a esencjalizmu jest nieunikniona w dziełach praw dziw ie płodnych. Said nie koncentruje się na relacji w ładza-bezsilność pom ię ­ dzy grupam i narodowym i. W Posłowiu do O rien ta lizm u napisa ­ nym w 1994 wskazał on drogę w yjścia z grzęzaw iska paradyg ­ m atu władzy. Zaproponował, byśm y w szyscy poczynili w ysiłek zdystansowania się wobec zagadnień, których podejm ow anie przyja rozwojowi imperializm u, oraz byśm y porządkowali naze odpowiedzi dawane bliźnim istotom ludzkim w taki sposób, jy elem enty rasy, narodowości oraz pozycji społecznej stały się nieistotne. Rów nocześnie kultury m iałyby podlegać absorbeji i wolnej w ym ianie poprzez hybrydow ą edukację, której dostar ­ czaliby intelektualiści w ędrujący po św iccie postindustrialnym . M oże to utopijna wizja, lecz zasługuje na przedyskutow anie. Jak zauważa M argaret Canovan, zachodnie dem okracje utrzym ują niedyskrym inujące praw a w ew nątrz swych granic, lecz jedno ­ cześnie zam knęły te granice przed imigrantam i z krajów trzecie ­ go świata. Zatem utrzymanie niedyskrym inujących praw doty ­ czących pochodzenia etnicznego czy rasy deklaruje się na bazie dyskryminacji w stosunku do pochodzenia etnicznego bądź ra ­ sy 52 . W ewnątrz zam kniętych granic niedyskrym inow anie jest oczywiście uświęcone w prawach zachodnich dem okracji, lecz wprowadzenie go w praktykę wciąż w ym aga osobistego w ysiłku.

51 Zob. krytykę książki Saida przeprowadzoną przez Barta M oore-Gilberta

w: P osicolonial T heory, Londyn: Verso 1998. 52 Canovan, op. cit.

61 P ostaw ień ie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Co znaczące, w C u l tu rę a n d Im p eria lizm Said przyw ołuje śred ­ niowieczną m etodologię chrześcijańską takich zm agań, ponow nie ocierając się o escncjalizm , który gdzie indziej odrzuca. Cytuje on dw unastow ieczncgo m nicha radzącego poszukującym dosko ­ nałości, by odgrodzili się od m iłości w łasnej, m anifestującej się w postaci m iłości w łasnego kraju. Ci, którzy kochają tylko rze ­ czywistego sąsiada, są na drodze ku doskonałości, lecz ci, dla których cała ziem ia jest krajem rodzinnym , a każda istota ludzka sąsiadem , ci są praw dziwie doskonali, radzi ów m nich. O drzuca ­ jąc m entalność ośw ieceniową, odpow iedzialną za w ytw orzenie orientalizmu, Said dostraja się bardziej do w cześniejszej, przekartezjańskiej racjonalności, która przem ierza historię Zachodu jako podskórny prąd aż po czasy ponow oczesne. K siążka C u ltu re a n d Im p eria lizm napisana jest sugestywnym stylem , a jej w kład w teorię zaznaczony jest w jeszcze m niej­ szym stopniu niż w przypadku O rien ta lizm u . Said rozciąga sw e badania poza literaturę, na A id ę G iuseppe V erdiego oraz pism a am erykańskie o m niejszościach. O dnajduje on w tych pism ach ukrytą w arstw ę kolonialistycznych założeń i paternalistycznej buty. Jego sam otna próba zm iany podstawow ej orientacji am ery ­ kańskiej krytyki literackiej, czyli am erykańskiego sposobu uj ­ m owania Innego, m a ogrom ny zasięg. W iele kategorii krytycz ­ nych, które stały się standardem w dyskursie postkolonialnym , pochodzi od Saida. Pośród autorów postkolonialnych idących śladem O rien ta liz ­ m u m ożna w yróżnić tych, którzy biorą pod uw agę czynnik przy ­ należności narodow ej [n a tio n h o o d ] oraz tych, którzy tego nie robią. Jednakże m ity i sym bole tow arzyszące poczuciu przyna ­ leżności narodow ej oraz agresyw ne w ojny, które prowadziły do kolonialnych podbojów , zauw ażane są w tekstach postkolonial­ nych tylko o tyle, o ile pozw alają one autorow i lepiej ukazać różnicę m iędzy „nam i” a „nim i” czy też m iędzy kolonizatorem i kolonizow anym . Praw ie w cale nie kładzie się nacisku na ele ­ m enty konstytutyw ne narodu, co sugeruje w yczerpanie zaintere ­ sow ań sprawam i narodow ym i pośród bezpiecznych grup etnicz ­ nych Zachodniej Europy oraz pośród bardzo licznych narodów , takich jak te zam ieszkujące Indie i Pakistan (w iększość postko-

62 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sta w ien ie p ro b lem u

lonialnych teoretyków i krytyków pochodzi z tych dw óch obsza ­ rów). Autorów postkolonialnych interesuje raczej rasa niż przy ­ należność narodowa. Jest to rodzaj rasizm u a reb o u rs. Pod tym względem badania kolonializm u rosyjskiego m uszą m ieć inny charakter, gdyż właśnie poczucie przynależności narodow ej, a nic rasa, odgrywa kluczową rolę w tw orzeniu rosyjskiej m ental ­ ności imperialnej. W trakcie swej ekspansji Rosjanie najczęściej mieli do czynienia z jednolitym i narodami, a nie organizacjam i plemiennym i, i dlatego w alka antykolonialna w ew nątrz im pe ­ rium rosyjskiego często m a charakter walki narodow ej. Inspiro ­ wane m arksizm em antykolonialne ruchy w A zji i A fryce nie podkreślały kwestii jedności narodow ej, gdyż przynależność narodowa nic jest kategorią, której m arksizm pośw ięca w iele uwagi, oraz dlatego, że państwo rosyjskie - w okresie sow ieckim - wspierało finansowo i m ilitarnie antykolonialne ruchy m arksi­ stowskie. Było więc wygodniej ignorować fakt, że Rosja ja ko naród głęboko angażowała się w przedsięw zięcie, które pozornie potępiała poza sw oją strefą w pływ ów . Fakt, że głównym i postaciam i teorii postkolonialnej (w kształcie, jaki ona przyjm uje na uniw ersytetach am erykań ­ skich i brytyjskich) są A zjaci, A frykańczycy, m ieszkańcy Indii Zachodnich lub, jak w przypadku Saida, A rabow ie, niesie w sobie własny ładunek spraw iedliw ości poetyckiej. Szczególnie jeśli chodzi o Indie i Pakistan, peryferia imperium odpow iedziały z taką siłą, że nieodwracalnie w eszły w dyskurs m etropolitalny, zm ieniając go nic do poznania. By oddać spraw iedliwość cen ­ trum , jego przychylność wobec krytyki nań skierowanej w ska ­ zuje na pewne trwałe cechy paradygm atu intelektualnego w ytwo ­ rzonego przez kulturę europejską* . Pozwolić, by G ayatri Spivak czy Homi Bhabha kształtowali akadem ickie reakcje Zachodu na zachodni imperializm , to tak, jak zaprosić - pow iedzm y - Pola ­ ków czy Litwinów, by instruowali studentów na uniw ersytetach rosyjskich na temat rosyjskiego imperializm u. N icw yobrażalność Jak się w ydaje, chodzi tu o cechy, które om aw ia nieco szerzej Leszek Kołakowski np. w esejach „Szukanie barbarzyńcy - złudzenia uniw ersalizm u kulturalnego ” oraz „Kant i zagrożenie cyw ilizacji” , w: C zy d ia b eł m o że być zbaw iony, Londyn 1984 [przyp. tłum .J.

63 P o sta w ienie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

takiego projektu daje m iarę dystansu m iędzy w zględną otw arto ­ ścią dyskursu zachodniego oraz w ciąż trw ającym tłum ieniem dyskursu w 'R osyjskiej ’ Federacji. D ow odzi to też obecności ciągle nienazwanych czynników w kulturze rosyjskiej, które pow strzym ują ją od zaangażow ania się w tego rodzaju kontra ­ punkt. O dm ow a podjęcia dyskusji nad problem ami kolonializmu ze strony rosyjskich intelektualistów w skazuje na brak m iejsca w tradycji rosyjskiej dla tolerancji i eksperym entow ania. Prow a ­ dzone w rosyjskich pismach literackich postkom unistyczne de ­ baty o historii Rosji podejm ują w yświechtany spór m iędzy zap ad nikam i i słow ianofilam i, zamiast interakcji m iędzy Rosjana ­ mi i Innym i53 . K olejna porcja spraw iedliwości poetyckiej w iąże się z apa ­ ratem pojęciowym w ytworzonym przez dyskurs postkolonialny. Różnorakie tło kulturow e głów nych krytyków postkolonialnych um ożliwiło im stw orzenie korpusu pism naukow ych, których pojęciow e korzenie sięgają daleko poza Q u een ’ s E n g lish * . Roz ­ szerzają oni granice języka angielskiego, a czasem naw et czynią nań gw ałt, zm uszając do ujm owania pojęć obcych jego podsta ­ w ow ym strukturom . Proces ten zapoczątkow ał oczyw iście Jacques D errida. W sw ym św iadom ym w ysiłku zniszczenia ontologii zachodniej uciekał się on do takich strategii jak przekreśla ­ nie słów, które m usiały być użyte, m imo że ich znaczenie zostało „uniew ażnione ” . K rytycy postkolonialni w podobny sposób zm ieniają sem antykę słów i w yrażeń oraz angielską składnię; odw ołują się także do neologizm ów i gry słów . G ra słów stała się faktycznie znakiem firmow ym krytyka ponow oczesnego. N ie ­ zw ykłe bądź nieoczekiw ane połączenia słów są obecnie akcep ­ tow ane w tytułach referatów i w ykładów , w taki sam sposób jak odw ołania do kanonu w poprzedniej generacji. W ydaje się, że krytykom sprawia przyjem ność w ybijanie słów z ich zw yczajo ­ w ych przegródek słow nikow ych w przestrzenie, których w cześ ­ niej nic zajmow ały. Spójrzm y na esej „D issem iN ation ” [Dyse-

53 Typow a pod tym w zględem jest książka O .N . Trubaczewa, W p o iska ch jed in stw a .

N orm atyw ny w zorzec języka angielskiego [przyp. tłum .].

64 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sta w ien ie p ro b lem u

m iNacja] autorstwa Homi Bhabha czy na fem inistyczno-postkolonialne użycie rzeczownika „ w orld ” [św iat] jako cza ­ sownika, jak w „worlding the third-w orld w om an ” [uświatow ienic kobiety z trzeciego świata]54 , czy na tytuły książek takie jak R e-Siting Q ueen ’ s E nglish 55 . Takich strategii używ a się św iado ­ m ie, a krytycy postkolonialni w ypracowali dlań w sparcie teore ­ tyczne. Autorzy tomu T he E m pire W rites B ack (1989) w ymie ­ niają dwie zasadnicze strategie niezbędne dla dostosowania języ ­ ka angielskiego do doświadczeń i spostrzeżeń pochodzących z różnych tradycji kulturowych: pierw sza to zniesienie [abrogation], zaś druga to zawłaszczenie [appropriation]. Zniesienie opisywane jest jako „odrzucenie kategorii kultury im perialnej, jej estetyki, jej iluzorycznych standardów normatyw nego, czy »poprawnego«, użycia słów, oraz założeń dotyczących tradycyjnego, ustalonego znaczenia »wpisanego« w słowa ” . Zaw łaszczenie zaś to „proces, w którym język jest brany w posiadanie i zm uszany, by »niósł brzem ię« dośw iadczenia kulturow ego now ego użyt­ kownika ” 56 . W ewnątrz byłego im perium brytyjskiego ten postkolonialny język nazyw any jest „ english ” , dla odróżnienia od Q ueen's E nglish, czyli języka daw nych kolonizatorów . W yłania się tu synkretyczne użycie, nakładanie reguł syntaktycznych i gram atycznych języka bądź języków na inny język. N iektórzy krytycy spekulują, iż ten synkretyczny „ english ” pojaw ił się w wyniku skłonności pisarzy niezachodnich do m etonim ii, w przeciwstawieniu do m etafory, którą uw aża się za trop esencjalnie zachodni. Jeśli tropy w tekście czyta się jako m etonim ie, łatwiej dostroić się do społecznych, kulturow ych i politycznych sił, które tekst przenikają - pisze Bill A shcroft 57 . Co w ięcej, na ­ kładanie się języków , jakie m a m iejsce w języku „ english ” , jest 54 Lcela Gandhi, s. 89.

55 Homi Bhabha, „Dissem iNation: Time, N arrative and the M argins of the M odem Nalion", w: T he L ocation o f C ullure, Londyn: Routlcdge 1994; G illian W hitlock & Helen Tiffin (red.), R e-Sitting Q u een ’ s E nglish: T ext a n d T ra d itio n in P ost-C olonial L iteraturę, A mstcrdam -A tlanta, GA: Rodopi 1992. 56 Bill Ashcroft, G areth G riffiths, & Helen Tiffin, T he E m p ire W rites B ack,

Londyn: Routledge 1989, s. 38-9. 57 T he E m pire W rites B ack, s. 52.

65 P o sta w ien ie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

samo w sobie m etonim iczne: to derridiańska d ifferen ce m iędzy dw iem a przestrzeniam i kulturowym i. Lekcew ażąc zw yczajowy w tradycji Zachodu rozdział dys ­ kursów, krytycy postkolonialni używ ają liberalnie technik po ­ etyckich w budow aniu filozoficznych argum entów oraz szokują niewtajem niczonych użyciem otw arcie seksualnego słow nictwa. Pow ieściopisarze postkolonialni dotrzym ują im kroku 58 . M ów ią oni, że istnieją istotne pow ody dla takich praktyk. A ż nazbyt często kolonizator w idział m ężczyzn kolonizowanego narodu jako zniewieściałych, a poddani m ężczyźni czasem przyjmow ali narzucany im obraz zniew ieściałości. W pismach oricntalistycznych dom inacja seksualna była pow iązana z dom inacją politycz ­ ną 59 . O to jeden z punktów stycznych krytyki fem inistycznej i postkolonialncj: oczernianie kobiecości w dyskursie kolonialistycznym znalazło odpór w pow staniu badań fem inistycznych oraz badań płci społecznej [gender], które zdekonstruow ały aro ­ gancję i zarozum iałość kolonialistów . Pośród teoretyków szczególnie H om i Bhabha w ydaje się znajdow ać przyjem ność w sprawow aniu nad językiem tego ro ­ dzaju w ładzy, która jest odw rotnością w ładzy niegdyś spraw o ­ w anej przez panów kolonialnych nad Pakistańczykami. N ie m a praw ie żadnego zdania w pism ach Bhabhy, które nie opierałoby się na niezwykłych użyciach słów. Ich obecność jest bolesnym (dla niektórych) przypom nieniem , że m imo całej sw ej zdolności ujm owania m yśli standardowy angielski z trudnością przystoso ­ w uje się do struktur zapożyczonych z innych języków i cyw ili ­ zacji. Zm usza to tych, którzy używ ają angielskiego jako języka rodzimego (nie m ów iąc o tych, dla których jest to język obcy), do zajęcia niewygodnej pozycji w iedzącego m niej niż peryferie im perium, odpow iadające w ten sposób m etropolitalnem u cen ­ trum , oraz do ciągłej uw agi, by nie stracić głów nego w ątku dys ­ kusji. Z drugiej strony standardow y angielski uporządkował do58 To, co dawniej należało do dom eny poezji - w yrażenia takie jak „brief

space ” [krótka przestrzeń] czy „half-world ” [pół-św iat] - pojaw ia się w dużej ilości w narracjach prozatorskich. Edgar M ittelholzer, M y B o n es a n d M y F lute, London 1955, s. 43. 59 Leela G andhi, s. 99-100.

66 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sta w ien ie p ro b lem u

świadczenie ludzkie w sposób w ykluczający całe jego partie. Bhabha definiuje tekstualność (jedno ze słów kluczow ych w dyskursie postkolonialnym) w sposób następujący: [tekstualność] jest m atrycą generującą, która definiuje to, co ‘ społeczne ’ i czyni je dostępnym jako cel działania ... nie [jest lo| po prostu drugorzędne określenie ideologiczne czy też werbalny przejaw konkretnego podm iotu poli­ tycznego...60

Jak widać, klasyfikacje ośw ieceniow e, kiedyś uznaw ane za uniwersalne, w żadnym w ypadku takie nie są. Pouczanie cen ­ trum w jego przestrzeni centralnej, tj. w języku, jest zapew ne znakiem owej hybrydycznej kultury, której w izję jako pożądanej przyszłości postkolonialnej przedstaw ił Said. Rodzim i użytkow ­ nicy angielskiego stanęli w tym w zględzie na w ysokości zadania: ich teksty dokładają starań, by przysw oić ow e daw niej w yklu ­ czane przestrzenie, które próbują zarysować użytkow nicy angiel­ skiego jako języka obcego. Z drugiej strony, najważniejsi postkolonialiści pochodzący z Azji świetnie zdają sobie sprawę z wagi zachodnich instytucji kulturowych oraz praktyk teoretycznych, a niektórzy z nich są świadom i tego, że owych instytucji i praktyk nie da się pom inąć. Dlatego też Gayatri Spivak rozw inęła strategię negocjow ania z zachodnimi zwyczajam i językow ym i i filozoficznym i zam iast odrzucania ich. Jest w stanie zręcznie łączyć różnorodne system y epistem ologiczne i nie unika niespójności. Jej św ietna znajom ość angielskiego (połączona z godną podziwu szczerością) pozw ala jej uczynić następującą uwagę na tem at dyskursu postkolonialnego: „[jest to] uporczywa krytyka tego, czego nie m ożna nic chcieć ” 61 . M a ona rację, sugerując, że postkolonializm ugrunto ­ wany jest w resentym encie, lecz resentym ent nie jest jego jedy ­ nym ani też decydującym źródłem . W yartykułow ane przez kry ­ tyków postkolonialnych skazy w m yśleniu ośw ieceniowym są rzeczywiste, poważne i zasługują na uwagę. Postkolonializm 60 Homi Bhabha, T he L ocation o f C ulture, s. 23.

61 Gayatri Spivak, „N eocolonialism and the Secrci A gent of K now ledge"; cytat za Banem M oore-G ilbcnem, s. 78.

P o sta w ien ie p r o b l e m u

67 srqponmlk

w pływ a w ten sposób w szerszy nurt krytyki O św iecenia cha ­ rakteryzującej życie intelektualne późnego w ieku dw udziestego. Co interesujące, Leela G andhi postrzega rom antyzm, a póź ­ niej N ow ą K rytykę jako źródło teorii postkolonialnej. Sugeruje ona, że skupienie przedstaw icieli N ow ej K rytyki na tekście her ­ m etycznie zam kniętym na w pływ y „rzeczywistego życia ” poja ­ wia się ponownie w postkolonializmie i przybiera postać fascy ­ nacji tekstualnością. Podobnie rom antyczna odm ow a uczestnic ­ twa w brzydkim św iecie uprzem ysłow ienia znajduje paralelę w w ycofaniu się krytyka poststrukturalistycznego w tekstualność 62 . Teksty stają się enklaw am i, gdzie m ogą zagnieździć się w artości w ykorzenione ze społeczeństwa. N ależy jednak zw rócić uw agę, że zw yczaj sztyw nego rozgraniczania obszarów do ­ św iadczenia jest rów nież w ytworem O świecenia. I po raz kolejny, zm iany tc dotyczą tylko Zachodu i jego kolonii. Krainy podporządkow ane przez Rosjan jeszcze nie w ytworzyły głosów odpow iadających im perialnemu centrum . W rzeczy sam ej, warunki polityczne nie sprzyjają jeszcze m asowem u podnoszeniu takich głosów. Jak dyskurs postkolonialny będzie się rozw ijał w ‘ Rosyjskiej’ Federacji albo czy w ogóle się rozw inie w przew i­ dyw alnej przyszłości — to będzie zależało od chęci m ężczyzn i ko ­ biet w byłych i obecnych koloniach (w tym także białych w spólnot osadniczych w ew nątrz Federacji) do podjęcia w ysiłku w yartykuło ­ w ania ich ‘ w oli różnicy ’ na takie sposoby, które nie będą pow ta ­ rzały przedaw nionych stereotypów obcego ucisku i narodow ego oporu. M ilitarystycznej kulturze Rosjan najlepiej oprzeć się nie siłą zbrojną, lecz dyskursyw ną odm ow ą poddania się sile ruchom ych piasków m itologii opartej na pojęciach rodina-otieczestw o. W zw iązku z pow yższym należy zauw ażyć, że pew na liczba krytyków postkolonialnych przeciwstaw ia się idei rozszerzenia pojęcia kolonialności na inne obszary geograficzne niż te, które były dom iniami Zachodu. Istnieje też opór w obec określania kultur osadniczych, takich jak A ustralia i A m eryka Północna, jako terytoriów kolonialnych 63 . Jak jednak zauw aża H elen Tiffin,

62 G andhi, s. 160. 63 G andhi, s. 168-9.

68 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sta w ien ie problem u

tożsamość, a w każdym razie postrzeganie ow ych w spólnot osadniczych „[zostały] ukonstytuowane w części przez podpo ­ rządkowującą władzę kolonializmu europejskiego ” 64 . N iechęć krytyków postkolonialnych, by patrzeć na A ustralię jako uczest ­ nika doświadczenia kolonialnego, w yw odzi się z dostrzeżenia powszechnego pośród niebiałej populacji - uprzyw ilejow anej pozycji białego m ężczyzny / białej kobiety, których przemiesz ­ czenie [displacem ent] (kluczowe dla dośw iadczenia kolonialne ­ go) było do pewnego stopnia dobrowolne, a zatem nie da się porównać z przym usem , który kazał czarnym niew olnikom czy Indianom zm ienić m iejsce zamieszkania i sposób życia w brew ich woli. Również wpływ zaangażowanego w podbój kolonii m ilitaryzm u na osadników różnił się ogrom nie od jego w pływ u na ludy tubylcze. M ożna się tu sprzeciw ić, m ów iąc, że istnieje wiele wzorców i stopni zależności kolonialnej oraz że w szystkie one wymagają zbadania. Interna! C olonialism M ichaela H echter a argum entuje przekonująco, że angielski kolonializm w płynął lie tylko na terytoria zam orskie, lecz także na Szkotów , W alij­ czyków oraz Irlandczyków. N iektórzy krytycy zauważyli też, że stany takie jak Quebec, czy w ręcz K anada jako całość, m ożna ująć w jednej perspektywie jako postkolonialne, w innej - jako neokolonialne. Jeśli tożsamość kanadyjska została w chłonięta przez tożsamość brytyjską, to narody indiańskie tego obszaru ze swej strony zostały skolonizow ane przez inny skolonizow any naród czy narody 65 . Siła oporu postkolonialnego „establishm entu ” w obec postko ­ lonialnych roszczeń A ustralijczyków lub nie-Anglików zam iesz ­ kujących W yspy Brytyjskie m oże pom óc w w yjaśnieniu przy ­ czyny ignorowania w debatach o kolonializmie przedsięwzięć kolonizacyjnych Rosjan podejmowanych we W schodniej i Środ ­ kowej Europie oraz w Azji. M ający tam m iejsce kolonializm białych wobec białych nie pasuje do teorii kolonialnej w kształ ­ cie, jaki nadają jej tacy niebiali teoretycy jak Bhabha czy Spivak.

64 J. Adam & H. Tiffm (red.), P ast the Ł asi P ost: T heorizing P ostcolonialism and P osim odernism , Harvester W hcatsheaf: Hemcl H em slead 1991, s. vii. 65 Ban M oore-Gilbert, s. 10.

69 P o sta w ien ie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

A ustralijczycy i A m erykanie przenieśli się po części dobrow ol ­ nie, jako urzędnicy im perium , jego w ięźniowie albo w olni osad ­ nicy i w yparli tubylczą ludność różnych obszarów . Jednak dzie ­ siątki m ilionów białych nie-Rosjan, którzy zostali poddani rosyj ­ skiem u podbojow i m ilitarnem u dzieliły z narodami A zji i A fryki przym usy i represje charakteryzujące klasyczny kolonializm. Często byli zm uszani do opuszczenia krajów sw ych przodków z woli kolonizatorów. Pozycje przyw ódcze w ew nątrz im perium rosyjskiego, a później w sow ieckiej sferze w pływ ów, były dla nich niedostępne 66 . Paradoksalnie, biali Europejczycy poddani kolonialnej żądzy Rosji czy N iem iec (czy też, w ieki temu, im pe ­ rialnej Turcji) praw ie w cale nie uśw iadamiają sobie, że w rzeczy samej byli poddanym i kolonialnym i. D o tej pory patrzyli oni na sw ych rosyjskich czy austriackich, czy niem ieckich okupantów jako na narody, które zw yciężyły ich w w ojnie, a nie jak na nacje zaangażow ane w długoplanow y projekt kolonialny. N arody te jeszcze nie opow iedziały św iatu sw ej historii, naw et jeśli ich rodzime kultury zachęcają do artykułowania problem ów na spo ­ sób przystawalny do zachodnich systemów poznaw czych. Ich m ilczenie m a sw e konsekw encje. K olonialna żądza, której zo ­ stały poddane, całkow icie w ychodzi poza pole w idzenia takich kom entatorów postkolonializm u jak Leela G andhi, która sprze ­ ciw ia się naw et zaw arciu kultur osadniczych w dyskursie na temat postkolonializm u, nie m ów iąc o uznaniu kolonializm u białych w obec białych praktykowanego przez now oczesne im pe ­ ria europejskie. Rosyjska kolonizacja K aukazu, regionu M orza Czarnego czy A zji Środkow ej jest w podobny sposób ignorowa ­ na. Jak w cześniej nadm ieniłam , am biwalentna rola Zw iązku So ­ w ieckiego w zw alczaniu zachodniego kolonializmu oraz zdol ­ ność carskiej Rosji do w ym ykania się zew nętrznem u badaniu pom ogły opóźnić uśw iadom ienie sobie faktu, że kolonializm nie

66 W pow ieści-rzcce M arii D ąbrow skiej N o ce i d n ie (1934) grupa polskich

studentów zbiera się, by czytać zakazane książki, choć w iedzą bardzo dobrze, że droga do aw ansu społecznego jest przed nimi zam knięta, gdyż są Polakam i, a nie Rosjanam i. A kcja pow ieści toczy się w późnym w ieku dziewiętnastym i na początku dw udziestego.

70 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA P o sta w ien ie p ro b lem u

ograniczał się do ekspansji Zachodu na terenie A zji i A fryki, lecz m iał m iejsce także w Europie. Pisarze, których głęboki wgląd w zachodni im perializm pom ógł go zm iękczyć bądź przekształcić, stworzyli pojęcie zależności kolonialnej67, które mówi, że ekonom iczny w yzysk peryferii nie ograniczał się do bezpośredniego transferu kapitałow ego, lecz m anifestował się także w poddaniu kolonii i dom iniów przym uso ­ wi rozwijania ich rolnictwa, przem ysłu, kultury, w zorców dem o ­ graficznych oraz zwyczajów konsum pcyjnych. Tw orzenie takich zależności kolonialnych przez centrum m etropolitalne było i jest pierwszorzędną cechą rosyjskiego im perializm u, pom im o ideolo ­ gicznych modyfikacji wprowadzonych w okresie sow ieckim . Pod­ ręcznikowym przykładem takiej zależności jest proces, w w yniku którego moskiewska nom enklatura przekształciła sow iecką repu ­ blikę Uzbekistanu w producenta surowców dla rosyjskich wy ­ twórni bawełny, wykorzeniając tym sam ym rolniczą tradycję Uzbeków, zanieczyszczając krainę chem ikaliam i i środkami ow ado ­ bójczymi oraz przekształcając rejon M orza A ralskiego w słoną pustynię. Po stłamszeniu powstania Q urbashi w 1922 przekształ ­ cenie bogatego rolnictwa Uzbekistanu w kolektyw produkujący bawełnę rozpoczęło się na serio. W spomagane było w najlepszym stylu kolonialnym przez m iejscowych kom unistów, co pozw oliło metropolii zaprzeć się odpowiedzialności i pokazać św iatu nie ­ winne oblicze. Sady Uzbekistanu zostały przekształcone w pola nawadniane ze skąpych zasobów wodnych regionu. Plan działał przez jedno pokolenie. Szczodre plony bawełny pozw oliły zbudo ­ wać ogromne przędzalnie bawełny w sercu Rosji (Iw anow o jest tu najbardziej wyróżniającym się przykładem ), co stworzyło m iejsca pracy dla dziesiątków tysięcy Rosjan i dostarczyło tkanin Armii Czerwonej. Tylko dwa do ośm iu procent rodzimej baw ełny było przetwarzane w Uzbekistanie. Przepływ baw ełny do rosyjskich fabryk stanowił jednak ledwie ułam ek kosztów, jakie U zbekistan poniósł w tym przedsięwzięciu na m asow ą skalę. W ażniejszym i skutkami były: przem ieszczenie populacji, utrata m iejsc pracy

67 Franz Fanon, T he W retched o f the E arth, przekład C. Farrington. Nowy Jork: Grove 1968. s. 101.

71 P ostaw ienie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

w rolnictw ie, bezprecedensow e zanieczyszczenie gleby i pow ietrza oraz problem y zdrowotne pośród U zbeków w latach następnych. N admierne i nieum iejętne użycie pestycydów i sztucznych naw o ­ zów obróciło oazy U zbekistanu w zanieczyszczoną pustynię, gdzie nie m oże rozw ijać się żadne rolnictw o. G dy katastrofa nabrała rozm iarów przyciągających zainteresowanie m ediów m etropolital ­ nych, M oskwa w ysłała m isję ekspertów do U zbekistanu, a dzien ­ nikarze zaczęli odnotow yw ać w szystko, co się stało. Jednak sto ­ sowane przez Rosję sposoby ujarzm iania i osłabiania sw ych dom i­ niów pozostały niedostrzegalne w ich doniesieniach. Rosyjski dyskurs dalej opierał się w prowadzeniu terminologii odpow iedniej dla kolonializmu. W inę za katastrofę zrzucono na sow iecką nie ­ udolność oraz system kom unistyczny 68 .

ROSYJSKA A U TOPREZENTA CJA Fakt, iż now oczesna Rosja zdołała uniknąć term inologicznego zaw łaszczenia ze strony Zachodu, pozw olił jej z kolei w ywierać nacisk na Zachód, i to nie tylko przy pom ocy siły m ilitarnej, lecz także poprzez literaturę i sztukę. N ie znaczy to oczyw iście, że jakiś byt platoński zw any R osją zabrał się za kreow anie w łasne ­ go obrazu u ludzi z zew nątrz ani że Rosja rozw ijała się w całko ­ witej izolacji w obec Zachodu, a następnie zaatakow ała go sw ym niepow tarzalnym dyskursem . Poczynając od rom antyzm u, kultu ­ row e tendencje dziewiętnastowiecznej Europy znajdowały drogi dojścia do kultury rosyjskiej, to zaś w zm acniało jej atrakcyjność dla europejskich konsum entów. Trudno jednak przecenić fakt, że zachodnia genealogia intelektualna różniła się pow ażnie od jej rosyjskiego odpow iednika i z tego pow odu w chłonięte przez Rosję tendencje zachodnie daw ały odm ienne rezultaty. Trajekto ­ ria zachodniej filozofii nigdy nie została w Rosji pow tórzona ani 68 G icorgij Szengeli, „A ralskaja katastrofa ” , N o w yj M ir, nr 5 (maj 1989), s. 176-181.

72 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA P o staw ien ie problem u

też zintemalizowana przez rosyjskie elity. Choć H egcl wywarł istotny wpływ na Rosję, rosyjskim elitom brakowało przygoto ­ wania filozoficznego, by z nim obcować. D w a tysiąclecia filo ­ zofowania, w tym średniowieczny trening w m yśleniu sylogistycznym , stanowiły jądro zachodniej tożsam ości w czasie, gdy Hegel pojawił się na scenie. Tego rodzaju przygotow anie do Hegla ominęło całkowicie Rosję. Podstaw y logiki racjonali­ stycznej w odmianie oświeceniowej, a także w e w cześniejszej form ie arystotelejskiej, nic przeniknęły kultury rosyjskiej do takiego stopnia, jak to się stało z kulturami Zachodu i Europy Środkowej. Rosyjski dyskurs, jak pokazałam w e w cześniejszej książce, szczególnie słabo zasymilował zasady tożsam ości i niesprzeczności. W zam ian rosyjskie elity czerpały z duchow ych zasobów wschodniego chrześcijaństwa, szam anizm u oraz wła ­ snych, rodzimych intuicji; które przedkładały m yślenie paradok ­ sami i świetnie się stopiły z późniejszym w pływ em heglow kim 69. Te podstawy poznawcze przyczyniły się do autoprezenacji Rosji, która zestawia podatność na zranienie z siłą, prostotę z wysoką cywilizacją oraz czystość z dzikością 70 . D yskurs rosyj ­ ski umiejscowił się głównie wewnątrz przestrzeni kulturow ej wyznaczonej przez pojęcia ofiam ictw a [victim ization], kreatyw ­ ności, poświęcenia patriotycznego oraz m onarchicznego splendo ­ ru. Obraz Rosji utrwalony w pam ięci Zachodu to obraz ogrom nie twórczej ofiary, cudownego i geograficznie bezgranicznego kraju trapionego nieszczęściam i, lecz posiadającego szczególną ener ­ gię kulturową oraz szczególną m iłość m acierzy/ojczyzny. Gigantyczny wysiłek kulturowy podejm owany przez Rosję od czasów Katarzyny W ielkiej (która przesunęła granice im perium na zachód wystarczająco, by uczynić Rosję jednym z głów nych

69 M ikołaj Bierdiajew był pierwszym , który to zauw ażył, tenże, T h e R ussian Idea, w przekładzie R.M . Frencha, Nowy Jork: M acmillan 1948. Przekł. polski J.C.-S.W ., R osyjska idea, wstęp. C. W odziński, W arszaw a 1997; tegoż, T he O rigin o f R ussian C om m unism , w przekładzie R.M . Frencha, Londyn: Geoffrcy Bies 1955; G. Gorer & J. Rickm an, T he P eo p le o f G rea t R u ssia (1949), Nowy Jork: Norton 1962, s. 187. 70 Ewa M . Thom pson, U nderstanding R ussia: the H o ly T o o l in R u ssia n C ulture, UPA 1987.

P osła w ten ie p ro b lem u

73

sr

graczy w stosunkach europejskich) znalazł w literaturze rosyj ­ skiej oddźw ięk porów nyw alny do tego, jaki w yw ołały w literatu ­ rze angielskiej sukcesy im perialne A nglii. K orzyści ekonom iczne w ynikłe z aneksji sąsiadów Rosji pozw oliły K atarzynie podjąć zadanie przekształcenia kultury rosyjskiej w intencji usytuow a ­ nia jej na rów ni z kulturam i Europy 71 . K atarzyna zniosła kościół grekokatolicki na U krainie i Białorusi, przejm ując w łasność ukraińskich i białoruskich katolików na rzecz państwa rosyjskie ­ go i rosyjskiej Cerkw i Praw osławnej. N astępni carow ie kontynu ­ owali konfiskaty w łasności jednostek i instytucji zw iązanych w jakiś sposób z pow staniam i w zachodnich prow incjach im pe ­ rium . Po pow staniu w 1863 zostały zniesione w szystkie klasztory i zakony rzym skokatolickie na terenie U krainy i Białorusi (w tedy m ocno spolonizow ane w w yniku podejm owanych w poprzednich stuleciach przez sam ą Polskę w ysiłków uzyskania im perialnej dom inacji), w szystkie szkoły polskojęzyczne zostały zam knięte, a w iększość w łasności K ościoła K atolickiego uległa konfiskacie. D ziesiątki tysięcy ludzi zostało uw ięzionych w turm ach im pe ­ rium , co w yrządziło niepow etow ane szkody w życiu społecznym i kulturalnym, uderzyło w tysiące rodzin w yłaniającej się w za ­ chodnich prow incjach im perium klasy średniej i um ożliw iło rodow itym Rosjanom zebranie łupów. Seria archiw alnych publi­ kacji w ydanych ostatnio szczegółow o ilustruje prześladow ania katolików na zachodnich rubieżach imperium rosyjskiego. Tom y te w ym ieniają tysiące dokum entów archiw alnych dotyczących nękania i w yw łaszczania katolickich parafii, klasztorów i zako ­ nów 72 . Jak zauważa H ugh Seton-W atson, pokonanie Polaków „zwiększyło prestiż Rosji w Europie ” 73 .

71 N orman D avics, B o że ig rzysko , przeł. E. Tabakow ska, K raków: Znak,

1992, tom 2, s. 115-122; Tadeusz Bobrow ski, P a m iętn ik m o jeg o życia , tom 2, W arszawa: PIW 1979, s. 223 i 441-522; Pipes 1974, s. 118-119. Św iadom ość takich zawłaszczeń została w yrażona w tekście A dam a M ickiew icza U stęp [1832]. 72 M arian Radwan (red.). In w en ta rz m a teria łó w d o d ziejó w K o ścio ła K a to ­ lickieg o w R zeczyp o sp o litej i w R o sji, Lublin 1997-98. 73 Seton-W atson, T h e R u ssia n E m p ire, s. 435.

74 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sta w ien ie problem u

Czytelnicy rosyjscy i obcy dowiadywali się o tych i podob ­ nych wydarzeniach ze stłum ionych i często nieścisłych w zm ia ­ nek w literaturze rosyjskiej. Dostojewski w yśmiał Polaków w B raciach K arainazow , sugerując jednocześnie, że po pow sta ­ niu z 1863 Polacy dobrowolnie szli na Syberię jako płatni urzęd ­ nicy imperium, a nie więźniowie polityczni i zesłańcy. O jcow ie i dzieci (1862) Iwana Turgieniewa zawierają scenę, w której Paweł Piotrowicz Kirsanow wchodzi do pokoju Fieniczki, ko ­ chanki jego brata, która później została jego żoną. N arrator za ­ uważa, że „pod ścianami stały krzesła z oparciam i w kształcie lir, zakupił je jeszcze nieboszczyk generał w czasie kam panii w Pol ­ sce...” 74 Zm arły generał brał udział, w raz z Bazarowem senio ­ rem, w tłumieniu polskiego powstania w 1 830, zaś arm ia rosyj ­ ska nie kupowała takich rzeczy w tym czasie, lecz plądrow ała kraj. Dowiadujemy się gdzie indziej, że Bazarów senior był bez grosza, gdy wstąpił do arm ii jako lekarz w ojskow y oraz że zaku ­ pił swą m ałą posiadłość po przejściu na em eryturę. A ngielski przekład powieści Turgieniewa zaciem nia sprawę, nie dostar ­ czając kom entarza dotyczącego pochodzenia przedm iotów przy ­ wiezionych z m ilitarnych kampanii Rosji75 . To klasyczna sytu ­ acja kolonialistyczna - im perium narzuca swój dyskurs pokona ­ nemu narodowi i wypiera jego opowieść z pam iętanej historii. Przyjrzyjmy się pokrótce okolicznościom , które pozw oliły ge ­ nerałowi Kirsanowowi i doktorowi Bazarowowi w zbogacić się w Polsce. 30 listopada 1831, gdy polskie pow stanie zostało już całkowicie stłumione, car M ikołaj I w ydał „U kaz o indyw idual­ nych rolnikach i obywatelach prowincji zachodnich ” [U kaz o odnodw orcach i grażdanach gubierni zapada ich]. Pozw alając m a ­ gnatom zatrzymać ich posiadłości i poddanych, edykt ten pozbaw ił drobną szlachtę dom ów i folwarków, w pędzając ich w biedę 76 . 74 I. Turgieniew, O jcow ie i dzieci W arszaw a: PIW 1981, s. 178. W orygina!e:” vdol ’ stien stojali stul’ja s zadkami w widie lir; oni byli kuplieny eszczio pokoinikom generałom w Polsze, wo wriem ia pochoda...” , w: Iwan Turgie ­ niew, Sobra nije soczinienij, M oskwa: Gos. Izd. Chud. Lit. 1961, s. 149. 75 Iwan Turgieniew, O jcow ie i dzieci, s. 27.

76 Seton-W atson, s. 280-288; Andrzej Nowak (red.), K ro n ika P o lski, Kra ­ ków: W ydawnictwo Kluszczyński 1998, s. 431.

75 P ostaw ienie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

W ten sposób, w icie „krzeseł z oparciam i w kształcie liry ” zm ie ­ niło w tych czasach w łaściciela, lecz nie w w arunkach w olnego handlu. Zapisy takich w ydarzeń w literaturze ludów podbitych przypominają tonem T he W retched o f the E a rth 11 Franza Fanona. Fakt, że pism a te nic znalazły oddźw ięku w postkolonialnych ba ­ daniach zachodnich, w skazuje na ciągłą zdolność Rosji do hegem onizow ania dyskursu zachodniego o niej samej. I znów słow ami G corge ’ a K ennana: „Byty dw a w ielkie okresy ekspansji Rosji w Zachodniej Europie. Jeden rozpoczął się za K atarzyny W ielkiej i trw ał do I w ojny św iatowej. Lecz była to polityka układów dyna ­ stycznych, która nie dotykała zw ykłych ludzi w którym kolw iek z tych krajów . Jedyną kw estią było to, kto jest ich suw erenem ... ” 77 78 Fakt, że dyplom ata o reputacji K ennana w yraża publicznie tak dziwaczne opinie, pokazuje jak bardzo zideologizow anc byty do tej pory badania Zachodu dotyczące Rosji oraz jak autorytety w tej dziedzinie pom ijają m ateriał dow odow y dostarczany przez źródła inne niż zachodnie bądź rosyjskie. K ennana m ożna porównać z dziew iętnastow iecznym orientalistą brytyjskim , Lordem Evelyn Baring Cromerem, dla którego ludy orientalne byty przedm iotem rządzenia, a nie podm iotami posiadającymi w łasne praw omocne hierarchie celów i aspiracji. Jak pokazuję w rozdziale czw artym, rosyjska obecność kolo ­ nialna na obszarach imperium nie zam ieszkanych przez białych zaow ocow ała rów nie zniekształconym potraktow aniem niebiatych „tubylców ” . Sabirzyan Badrctdinow zauw aża, że ślady etnicznych stereotypów m ożna znaleźć w całej literaturze rosyj ­ skiej79 . M ieszkańcy K aukazu są u Puszkina i Lerm ontow a albo słabo rozwinięci, albo też są krym inalistam i. Żadne doszukiw anie się ironii nie złagodzi tego oskarżenia. Postawa w ojowniczej w ro ­ gości stopniow o zm ienia się przez pokolenia, o czym św iadczy subtelne i pobłażliw e przedstaw ienie od daw na podbitych m uzuł77 A n h elli Juliusza Słow ackiego jest w zruszającym w yrazem frustracji

i gniew u podbitych. N apisany w ięcej niż sto lat przed książką Fanona, używ a innego gatunku (prozy poetyckiej) do w yrażenia frustracji podbitego narodu. Juliusz Słowacki, D zieła w szystkie, t. 3, W rocław: O ssolineum 1952, s. 9-59. 78 Zob. przyp. 59. 70

Sabirzyan Badrctdinow , s. 97-100.

76 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sta w ien ie p ro b lem u

m anów u Dostojewskiego w D om u ludzi um arłych (1861). Ła ­ twość, z jaką Tołstoj - w W ojnie i pokoju - w kłada N iem ców i Polaków do jednego worka z Rosjanami, egzem plifikuje ochotę Rosjan do wchłonięcia białych narodowości im perium ; jednak większość z nich nie chciała zostać w chłonięta w ten sposób. Sołżcnicyn nieomal mruczy z zadowolenia, gdy ośw iadcza w O d ­ dziale chorych na raka, że Dr Gangart jest Rosjanką pochodzenia niemieckiego 80 . Nie m a jednak w tej powieści śladu zrozum ienia faktu, żc Azjaci m ogliby m ieć jakieś zm artwienia w ykraczające poza te trapiące Rosjan, że ich głównym zm artw ieniem m ogą być Rosjanie właśnie. Taka świadom ość była obecna w pow ieści D ro ­ ga do Indii E.M . Forstera. Sposób prezentacji przedstaw icieli niebiałych narodowości w m ediach i dyskursie publicznym postsowieckiej Rosji to ogromny i praktycznie nie tknięty obszar, choć wiadomości Reutera oraz Associated Press dostarczają co tydzień wielkiej ilości m ateriałów 81 . Gdy coraz bardziej asertywny głos Rosji zaczynał być słyszal ­ ny w dziewiętnastym wieku, jej wielcy pow ieściopisarze dostar ­ czali argumentów dowodzących, że całe im perium to Rosja oraz że przeznaczeniem narodów wewnątrz im perium było pozostać czę ­ ścią Rosji. Przy pomocy literatury dokonało się zawłaszczenie retoryczne ogrom nych terytoriów nierosyjskich. W ynaleziono także tradycje, które pokazywały obrzeża im perium jako posiada ­ jące równie rosyjski charakter jak sam a M oskw a. Pojaw ił się po ­ gląd, w Rosji i za granicą, że Rosja była krajem nie posiadającym naturalnych granic oraz że parła do przodu, by siebie ochronić, zaś jej ekspansja m iała łagodny wpływ cyw ilizujący. Poczynając od , Jeńca Kaukazu ” (1822) Aleksandra Puszkina i O p o w ia d a ń Sew astopolskich Lwa Tołstoja (1855-56), po D aleko o d M o skw y (1948) 80 A. Sołżenicyn, O ddział chorych na raka, s. 72. gl „Term in ‘ działacz na rzecz praw człow ieka ’ stał się w Rosji obelgą ” , stw ierdziła w 1995 Rachl Denber, m oskiewska przedstaw icielka helsińskiej grupy Humań Rights W atch. Raport grupy stw ierdza, że przestrzeganie praw człowieka w Rosji pogorszyło się znacząco w 1995, w porównaniu do w cze ­ snych lat dziewięćdziesiątych. „Siły rosyjskie prow adziły brutalną w ojnę w odrywającej się republice czeczeńskiej, ignorując zupełnie prawa hum anitar ­ ne, co przyniosło tysiące niepotrzebnych ofiar cyw ilnych ” , stwierdza raport. R euter (M oskwa), 8 grudnia 1995.

77 P ostaw ienie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

W asilija A żajcw a oraz P ra g n ien ie (JJtolenije ża żd y, 1963) Jurija Trifonowa, rosyjska kultura m ów iła m asom rosyjskim i zachodnim elitom, że słuszne jest, iż terytoria od Brześcia po W ładyw ostok, od Karelii po Czeczenię rządzone są przez M oskw ę. Zrusyfikow a ­ ne elity lokalne, rosyjscy osadnicy kolonialni, sow ieckie drużyny sportowe i chóry w ojskow e reprezentowały hom ogeniczny naród rosyjski w obec obcych obserw atorów . Rosyjskie przedsięwzięcie kolonialne, jak też niepokoje i nie ­ pew ności im perium zostały zw ięźle (choć niechcący) zapisane w pierwszej zw rotce hym nu Zw iązku Sow ieckiego: Sojuz nieruszym yj riespublik sw obodnych

N a w ieki spłotiła W ielikaja R us ’ D a zdraw stw ujel sozdannyj w olej narodow Jedinyj m oguczij Sow ietskij Sojuz.82

Tekst ten jest klasycznym przykładem „w ym yślania tradycji ” , badanego w kontekście Europy Zachodniej przez D avida Cannadine ’ a i innych. Przym iotnik „w ielka ” przypisany jest do „Ruś ” , ale nie do innych grup etnicznych. Sugeruje się tu, że przynaj­ m niej część w ielkości Rusi polega na zjednoczeniu w szystkich tych różnorodnych nacji, które zadowala w pełni przynależność do ZSRR. To oczyw iście sypanie soli na rany: Ruś w ynoszona jest za sw ą agresję w obec sąsiadów . Co w ięcej, hym n niesłusznie stwierdza, że sąsiedzi zadow alają się rolą drugich skrzypiec w zw iązku. Jak w yjaśniłam w cześniej, term in R u ś m a w iele zna ­ czeń i m oże odnosić się do Rosji rów nie dobrze, jak do w szyst­ kich Słow ian W schodnich. H ymn dopuszcza U kraińców i Biało ­ rusinów do udziału w w ielkości, jednak w yłącznie w roli drugo ­ rzędnych części samej R u si. Podkreśla on też ostateczny charak ­ ter zw iązku oraz, przez im plikację, trw ałość w ielkości Rosji. „Sądzę, że dam a ta zbyt w iele przyrzeka ” * . K olonialna pedago-

82 Związek nienaruszalnych, w olnych republik / N a w ieki splotła W ielka Ruś, / N iech żyje stworzony w olą narodów / Jedyny potężny Związek Sow iec ­ ki! (przekład filologiczny].

Są to słow a K rólow ej z 111 aktu H a m leta , cytat w tłum aczeniu M . Słom ­ czyńskiego [przyp. tłum.].

Postawienie problemu

78

gika tekstu idzie ręka w rękę z ostatecznym charakterem form acji politycznej, którą tekst popiera. Hym n został w prowadzony w 1944 roku, w czasie gdy Związek Sow iecki sięgał po zw ycię ­ stwo nad nazistowskim i Niemcam i, jak też po ogrom ne łupy w postaci ziem Środkowej i W schodniej Europy. Pom im o roz ­ wiązania ZSRR w 1991, pedagogika hym nu w ciąż działa. Peter Ford wyraził opinię, że tak dla liberałów, jak i konserwatystów, przyszłość [Rosji] leży w centrum uwagi otaczających ją krajów, które kiedyś w chodziły w skład rosyjskiego imperium , a później Związku Sow ieckiego 83 .

Uri Ra ’ anan zauważył, że rosyjska tożsamość narodow a od dawna związana jest z im perium, podobnie jak w przypadku tożsamości angielskiej i francuskiej, które rozw inęły się na tle imperium 84 . Gdy Jewgienij Prim akow pow iedział w przem ówieiu do gubernatorów syberyjskich (15 stycznia 1999): „M y [Ro ­ danie] straciliśm y Związek Sow iecki ” , był to zw ięzły w yraz

dnej z gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA idees reęues historii Rosji85 . Ta zależność od im perium ułatwiła ustalenie hierarchii wartości w literaturze rosyjskiej, pozwoliła też literaturze na w ykorzystanie siły politycznej im pe ­ 83 Peter Ford, „The View From the Krem lin: Russia as Eternal Superpower ” , T he C hristian Science M onitor, 29 m aja 1997. Ford w skazuje także na następujące fakty: w 1997 Am an Tuljejew , gubernator K em ierow a, zauw ażył: „Ten festiwal niezawisłości [deklaracji niepodległości byłych republik sow iec ­ kich] jest już za nam i [...] W spólnota m usi być w iedziona przez sw ego przy ­ wódcę - Rosję ” . W Przedmowie do swej książki T he S tru g g le fo r R ussia, prezydent Borys Jelcyn napisał: „Zawsze uw ażałem , że Rosja pow inna pozo ­ stać silnym m ocarstwem niezależnie od czasów [...] Status w ielkiego m ocar ­ stwa został nam przekazany jako dziedzictwo, nie tylko jako fundam ent naszej świadom ości i kultury, lecz jako kod sam ej struktury państw a rosyjskiego ” . Leonid Fituni, szef liberalnego Centrum Badań G lobalnych i Strategicznych w M oskwie, poczynił następujące przew idywania: „O czyw iście, gdy Rosja stanie na nogi, wyleczy rany, gdy jej gospodarka zacznie się rozszerzać, wtedy zacznie spoglądać poza swoje granice [...] Jeśli Rosja będzie silna, to proces ekspansji - najpierw gospodarczej, później politycznej - będzie nieunikniony ” . 84 Uri Ra ’ anan, „Introduction", w: Uri Ra ’ anan (red.), T he S o viet E m pire: T he C hallenge o f N ational and D einocratic M ovetnents, Lexington, M A : D.C Heath 1990, s. x. or

Agence France-Prcss, 15 stycznia 1999.

79 P ostaw ienie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

rium jako tram poliny pozw alającej znaleźć się w obszarze św ia ­ towego zainteresow ania. Po Tołstoju i D ostojew skim niezliczeni pom niejsi pisarze i badacze tkali pajęczynę intcrtekstualności, utrw alając głów ne założenia rosyjskiego przedsięw zięcia kultu ­ ralnego: jego rzekom o defensyw ny, a nie agresyw ny charakter, jego jedyną w sw oim rodzaju głębię, jego zdolność do znoszenia ran i niespraw iedliw ości ze strony losu, klim atu oraz złych In ­ nych. W ślad za dckolonizacją i rosnącą św iadom ością trajektorii im perializmu na Zachodzie osłabła potrzeba im perialnego po ­ tw ierdzenia, w Rosji jednak pozostała ona w ciąż silna. Rosjanie w dalszym ciągu w ykazują skłonność do m edytacji historiozo ­ ficznych, w których Rosja zajm uje głów ne m iejsce 86 . W Rosji dyskurs w ładzy w ielokrotnie przywoływał regułę „pierw szeń ­ stwa Rosji ” . W ładimir Pastuchów , rosyjski politolog, przekonu ­ je, że rozwój im perium rosyjskiego odbyw ał się zaw sze raczej w sposób rew olucyjny, a nie ew olucyjny oraz że okres now ego rozkw itu rozpoczyna się po głębokim kryzysie. Lata dziewięć ­ dziesiąte są częścią tego cyklu. R o ssija pozostanie im perium , choć m oże w innej form ie, opiniuje Pastuchów 87 . Tę quasi-m istyczną interpretację historii Rosji przedstaw ił szanowany naukowiec w 1992 roku. W lecie 1998 ukazał się w piśmie O gon io k raport o (spóźnionym ) pochów ku cara M ikołaja II, w któ ­ rym dziennikarz A rkadij Sosnow upew nia sw ych czytelników , że pogrzeb był „najważniejszym w ydarzeniem w św iecie chrześci ­ jańskim ” 88 . A utor ubolew a nad tym , że Rosjanie pośw ięcili m ało uwagi w ydarzeniu, które skupiło zainteresow anie reszty św iata. Ta retoryka ilustruje stopień, w jakim dawny im perialny sposób postrzegania sam ego siebie w ciąż przew aża na terenie Rosji. W przeciwieństw ie do uw ażnie redagowanych ośw iadczeń figur 86

Czernyszew (red.), In o je.

R7

W ładim ir Pastuchów , „Buduszczeje Rossiji w yrastajel iz proszłogo. Postkom m unizm kak logiczeskaja faza razw itija cwrazijskoj cyw ilizacyji ” , P olis, nr 5-6 (1992). OO

P och oro ny N iko ła ja II - so b ytije n o m ier o d in w o w siem krieszczen n o m m irie. A rkadij Sosnow, „N iclubow ’ k otieczestw iennym grobam", O goniok, nr 28(13 lipca 1998).

80 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA P o staw ien ie problem u

wyróżniających się na scenie rosyjskiej, w spom niany tekst z O gonioka był okolicznościowym, niecenzurowanym artykułem odwołującym się do zwyczajów m yślow ych, zakładanych jako powszechne pośród średnio am bitnych czytelników pism a. W spom niane założenie okazało się słuszne, gdyż redakcji nie zalały w następnych num erach listy w skazujące, że niewielu w święcie poza Rosją zwróciło uwagę na ostatnią podróż M iko ­ łaja. W łaśnie w środowisku wytworzonym przez zw yczaje m y ­ ślowe widoczne w takich artykułach jak tekst Sosnow a była pi ­ sana i interpretowana literatura rosyjska. Rozważm y jeszcze telewizyjne orędzie prezydenta Jelcyna z okazji rozpoczęcia roku akadem ickiego, w ygłoszone 31 sierp ­ nia 1995. W sposób następujący porządkuje ono hołd składany tym, którzy zginęli za czasów stalinizm u: ...nie zapominajmy tego, co Partia K omunistyczna uczyniła Rosji, jak wielu oficerów [podkr. m oje], naukowców, intelektualistów i chłopów zginęło 89 .

Umieszczenie „oficerów ” jako pierwszej kategorii na liście tych, którzy zasługują na żałobne w spomnienie, sam o w ogóle wspomnienie wojskowych, wskazuje na szczególnie rosyjską kla ­ syfikację, która traktuje wojskowych jako obdarzonych głów nym priorytetem w ram ach społeczeństwa. Sugeruje to, żc 'Rosyjska ’ Federacja wciąż pozostaje armią, która posiada sw ój kraj, a nie krajem, który ma arm ię. Nieświadom ie Jelcyn podkreślił rolę, jaką wojskowi odegrali w tworzeniu rosyjskiej tożsam ości, jak też toż ­ samości Innego. Obecność wojskowych w literaturze rosyjskiej wciąż pozostaje jednym z zaniedbanych tem atów w rosyjskiej krytyce literackiej. Gdyby usunąć postaci noszące stopnie w oj ­ skowe ze sztuk Czechowa czy powieści D ostojew skiego i Tołstoja, ich fabuły załam ałyby się. Niem al dw a wieki tem u rosyjski pisarz N .I. G riecz napisał: m ożna z całą pewnością stwierdzić, iż nasz język stoi w yżej niż w szystkie now ożytne języki Europy 90 .

89

W edle doniesień Penny M orvant w OM RI Daily D igest, 1 w rześnia 1995.

81 P ostaw ienie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

W artykule opublikowanym w 1945 roku pow ażany nauko ­ wiec rosyjski, D m itrij S. Licbaczew , w zyw ał do stworzenia całej biblioteki studiów przedstawiających św ietlane początki państwa rosyjskiego 90 91 . W iększość sw ego życia zaw odow ego poświęcił on realizacji tego zadania, czerpiąc przy tym z im perialnej kiesy sow ieckiej. Pod koniec w ieku dw udziestego Rosja m oże się po ­ chw alić osiągnięciem tego celu. Teraz istnieje już cała biblioteka dzieł argum entujących, że Stara Rosja, która uległa przem ianie w państw o m oskiew skie, m iała bogatą kulturę i była zjednoczo ­ nym krajem , rozciągającym się na w ielkich terytoriach. D zieła Lichaczew a i jego zw olenników niweczą usiłow ania m niejszości zamieszkujących terytoria, do których pretensje zgłasza ‘ Rosyj­ ska ’ Federacja (w tym U kraińców ), m ające na celu podkreślenie swych odm iennych korzeni. Tak jak w przypadku O rientalizm u, dyscypliny w ytworzonej ria Zachodzie, przedsięw zięcie Licha ­ czew a, poprzez książki i artykuły naukow e, stworzyło autorytet, który w drukow ał splendor R o ssiji w pam ięć rosyjską i zachod ­ nią. Tylko im peria są w stanie osiągnąć taki cel. To, że naukow cy zachodni w w iększości utracili zdolność po ­ strzegania ciągłości carsko-sowieckiej polityki kolonialnej, było w dużej m ierze ustępstw em na rzecz tych, którzy w idzieli w Rosji Sow ieckiej now y typ struktury politycznej, która była zw iastunem przyszłości, na rzecz tych, którzy - jak Jules Romains - pokładali nadzieje w cette g ra n d ę lu eu r a V E st. N aukow cy i politycy zaan ­ gażow ani w przedsięwzięcie dekonstruow ania zachodniego ko ­ lonializm u to często ludzie sym patyzujący z system em politycz ­ nym Rosji Sow ieckiej92 . U znaw ali oni Rosję carską za kraj za ­ cofany, feudalny, gnębicielski i kapitalistyczny, ale nie kolonial­ ny, gdyż w yraźnie nie pożądał kolonii zamorskich. Finansow y, m ilitarny i dyplom atyczny w kład Zw iązku Sow ieckiego w spra90

D avies, B o że ig rzysko , t. 2, s. 123. 91 D .S. Lichaczew , recenzja książki B.D . G rekow a K ultura K ijew sko j R usi, h to riczeskij Ż u rn a ł, 1/2 (17/138) (1945), s. 89-90.

92 N iepełna lista obejmuje postaci takie jak: Róża Luxem burg, J.A . H ob-

son, G abriel K olko, J.A . Schum peter, H annah A rendt, Paul K ennedy, W illiam A pplem an W illiams, N oam Chom sky, H oward Zinn, W alter Lefeber. Said, C ul tu rę a n d Im p eria lista , s. 5.

82 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o staw ien ie problem u

w ę „antyim pcrialistyczną” w krajach trzeciego św iata działał jak tłum ik wobec rozpowszechniania poglądu, że Rosja sam a anga ­ żowała się w te sam e praktyki, które tak energicznie potępiała poza swoją sferą wpływów. W aleria N ow odworska ujęła to w sposób następujący: Gdy sowieccy dysydenci z m etropolii obalili kom unizm (albo raczej odstaw ili go na bok...), rozwiązali w ten sposób w iększość sw oich problem ów . Z nie ­ licznym i wyjątkam i, uważali oni jednak za szaleństw o, by dysydenci z kolonii rosyjskich zaczęli teraz rozwiązywać sw oje w łasne problem y 93 .

Być może była też odrobina pobłażania w ślepocie naukow ­ ców z Zachodu na rosyjski kolonializm, nie tylko w literaturze, lecz także w polityce. Rosja ze sw ą słabo rozw iniętą gospodarką konsum pcyjną oraz am biwalentnym statusem w ielkiego m ocar ­ stwa na obrzeżach Europy m ogła być uw ażana za niezdolną do wykrzesania zdyscyplinowanego i długo pam iętanego w ysiłku skierowanego na m ilitarną i kulturow ą w alkę o m niej w aleczne tarody świata. Pom ijając Rosję jako jednego z głównych uczest ­ ników rozgrywki kolonialnej, zachodni pisarze antyimperialistyczni dem onstrowali swój sceptycyzm dotyczący zdolności tego słowiańskiego kraju do udziału w w yścigu kolonialnym . Rosja wydawała się tak odległa od krajów angażujących się w szarpaninę o posiadanie kolonii, że nie m usiała zostać poddana działaniu m etodologii dekonstruujących w ielkie teksty Zachodu. Było o wiele łatwiej wierzyć - jak H obsbaw n - że w spółczesna Rosja powstała, gdyż jej poddani chcieli być częścią „świętej ziemi rosyjskiej ” 94 . Gdyby naukowcy potraktowali Rosję na równi z W ielką Brytanią, założenie, iż tylko cyw ilizacja Zachodu była zdolna do wytworzenia żądzy kolonialnej i narzucenia In ­ nem u swej własnej tekstualnej wizji św iata, już daw no temu przestałoby obowiązywać. N atom iast przyznanie, że polityka

93 W aleria Nowodworska, „Brosajtie za bort wsio, czto pachniet krowiu... ’’, N ow oje W riem ia (wrzesień 1996). Przekład Steven Clancy, „Throw everything overboard that sm ells of blood... ” , Sarm atian R eview , 17:3 (1997), s. 482. 94 EJ. Hobsbawn, N ations and N ationalism siń ce 1780, w yd. 2, popraw io ­

ne, Cambridge UP 1995, s. 65.

83 P ostaw ienie p ro b lem u srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

rosyjska zawierała i w spierała w ysiłek kolonialny, pom niejszy ­ łoby Zachód i odsłoniłoby jego ślepotę na struktury kolonialne i m etody podboju, które nie zostały w ytworzone na Zachodzie 95 . W latach 1945-1989 zachodnie opisy realiów rosyjskich szły krok w krok za retoryką tw órców utopii socjalistycznych, odpo ­ w iadały na nic i w yjaśniały je. Intelektualiści rosyjscy - tacy, o jakich m ożna było m ów ić za kom unizm u - popierali tego ro ­ dzaju błędny sposób m yślenia, jako że podw yższał ich status w kraju i za jego granicam i. D ostrzeżenie niespójności, w strzą ­ sające odkrycie, że zachodnie kategorie intelektualne tw orzące dyskurs na tem at Rosji nie pasow ały do rosyjskich realiów , po ­ jawiało się od czasu do czasu, zgłębiane byw ało jednak rzadko 96 . O kres po II w ojnie św iatow ej przyniósł koniec im periów za ­ chodnich. Jednak potrzeba było kolejnych pięćdziesięciu lat, by zdestabilizow ać im perium Rosjan. W schodnie imperium trwało praktycznie nie niepokojone, aż polska Solidarność odsłoniła jego blef, a jego w łasne ekonom iczne i nacjonalistyczne proble ­ m y zm usiły je do odrzucenia kom unistycznego system u ekono ­ m icznego. W latach dziewięćdziesiątych im perium zaczęło się kruszyć, ale nie zniknęło całkow icie 97 . W okresie postsow ieckim, gdy republiki Zw iązku Sow ieckiego odryw ały się od ‘ Rosyj­ skiej’ Republiki Federacyjnej, proces częściowej dekolonizacji był ogólnie postrzegany jako dekom unizacja, co pozw alało kolo ­ nialnej naturze m etropolitalnego centrum w ymknąć się z pola w idzenia. Jednak skupiona w okół M oskwy ‘ Rosyjska ’ Federacja pozostaje w ciąż tworem im perialnym , a rosyjskie teksty dalej 95 A m erykański ekonom ista Paul M arer argum entował, że Rosja podtrzy ­

m yw ała ekonomicznie niezdolne do sam odzielnego funkcjonow ania państwa Środkow ej Europy. Paul M arer, S o viet a n d E a st E u ro p ea n F o reig n T rade, Indiana 1972; M arer (red.), E a st E u ro p ea n In teg ra tio n a n d E a st-W est T rade, Indiana 1980, oraz M arer, D o lla r G N P s o f th e U SSR a n d E a stern E uropę, John H opkins 1985. 96 W illiam C. Fuller Jr., S tra teg y a n d P o w er in R ussia, 1 6 0 0 -1 9 1 4 , Free Press 1992. 97 W 1995 utw orzono dziew ięćdziesiąty obw ód w okół kosm odrom u Bajkonur oraz m iasta Leninsk, w ydzierżaw ionych od K azachstanu na dw adzieścia lat. Z drugiej strony liczba prow incji spada na pow rót do 89, jako że Czeczenia zmierza ku niepodległości.

84 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P o sta w ien ie problem u

upew niają rodzim ych i zagranicznych czytelników , że pod tym w zględem nie dzieje się nic niestosow nego. Podobnie jednak jak białe kolonie Anglii w końcu zażądały niezależnego istnienia, tak też autonom iczne republiki i obwody ‘ Rosyjskiej ’ Federacji mogą zaządac większej autonom ii . Po objęciu stanowiska premiera przez Jew gienija Primakow a we wrześniu 1998 jeden z kom entatorów stwierdził: „To, czy Prim akow jest właściwą osobą, by rządzić Rosją, to jedna kwe ­ stia. Inną jest, czy Rosja wciąż daje się rządzić. N iepow odzenie M oskwy w opanowaniu pogłębiającego się kryzysu ekonom icz ­ nego zaostrzyło tendencje separatystyczne w prow incjach, gdyż powstały obawy, że Rosja ...m ogłaby pójść drogą, na którą wstąpił Związek Sowiecki w 1991 ” ". Inny kom entator - w od ­ niesieniu do wypowiedzi Prim akow a, że M oskw a pow inna prze ­ wodzić nowej m iędzynarodowej koalicji skierowanej przeciw zasadzie narodowego sam ostanow ienia - zauważył, że

przyznając, jak rozległe trudności stanęły obecnie przed Rosją, Primakow dołącza do rosnącej grupy postaci rosyjskiej polityki sugerujących, że przy- UTS 100 szłość ich kraju w jego obecnych granicach m oże być w ątpliwa

Im perium powstałe dzięki niezwykłej w oli w ładzy stanęło wobec niebezpieczeństwa ostatecznej dezintegracji. Tem atem następnych rozdziałów jest rola pisarzy w konstruowaniu im pe ­ rium , scalaniu go, ukrywaniu pęknięć i rozstępów jego struktury, protestowaniu przeciw jego rozpadow i, a w końcu także w do ­ strzeżeniu jego upadku.

98

W wywiadzie z RFE/RL z 15 w rześnia 1998, Zbigniew Brzeziński suge ­ rował, że Federacja powinna zostać uznana za K onfederację składającą się z głównych terenów rosyjskich tj. Rosji Europejskiej, regionu centralnego, tj. Syberii, oraz Dalekiego W schodu. 99 Christian Caryl, „Russia ’ s Tough G uy ” , U .S. N ew s a n d W o rld R eport, 21 w rześnia 1998.

100 Paul Goble, „Can Russian D iplomacy

RFE/RL, 23 września 1998.

H ołd

Russia Together? ” ,

N arodziny im perialnego dyskursu

Pierw sze archiw um* opisów kulturow ych definiujących Ro ­ sjan jako im perialistów składa się z rom antycznych pism rosyj­ skich o K aukazie. Literackie przedstawienia rodzim ych m iesz ­ kańców K aukazu zaw arte w tych pism ach w eszły do kanonu literatury rosyjskiej, m iały sw ój udział w sam opostrzeganiu Ro ­ sjan, jak też w płynęły na postawy przyjm owane w stosunku do m ieszkańców tego regionu. U rom antycznienie kolonializmu w dziełach Puszkina i Lerm ontow a m iało sw e odpow iedniki w literaturze orientalistycznej Zachodniej Europy. Jednak pod ­ czas gdy zachodni orientalizm głów nie opierał się na pismach przedstaw iających, w Rosji w ybitną rolę odegrali poeci i pow ieściopisarze. Pisma przedstaw iające w stylu orientalistycznym ograniczały się tu do tajnych raportów i m em orandów przygoto ­ w yw anych przez rosyjskich dyplomatów na użytek korony 1 . To literackie archiw um zostało stw orzone w zględnie późno w im perialnej historii Rosji, co spowodow ane było szczególnym przebiegiem rosyjskiego rozw oju kulturow ego, który pozostaw ał w tyle za rozw ojem terytorialnym . Zanim na scenie literackiej pojawili się Puszkin i Lerm ontow , Rosja nie była w w ystarczają- *1

Pojęcie „archiwum ” , w sensie, w jakim używa go A utorka, w ywodzi się jeszcze z pism M ichela Foucault. Zob. tegoż. A gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFED rch eo lo g ia w iedzy [przyp. tłum .]. 1 N .S. K iniapina, M .M . Bliew, W .W . Biegojew , K a w ka z i S ried n ia ja A zja w o w n ieszn iej p o litikie R o ssiji: w tó r a j a p o ło w in a X V III-8 0 -e g o d y X IX w ., M oskw a, 1984.

N a ro d zin y im p eria ln eg o dyskursu 86 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

cym stopniu piśmienna, by zaangażow ać się w przekształcenie doświadczenia imperialnego w autorytet tckstualny. W szesna ­ sto- i siedem nastowiecznej M oskwie literatura św iecka praktycz ­ nie nie istniała, a zapisy kulturowe m iały głów nie charakter reli­ gijny i pisane były w języku i alfabecie praw dziw ie dostępnym dla nic więcej niż kilkuset osób w całym królestw ie. Jedno z nie ­ licznych dzieł świeckich tego okresu - księga reguł gospodar­ stwa zatytułowana D om ostroj - skupiało się raczej na indywidu ­ alnych gospodarstwach dom owych, a nie na społeczeństw ie czy polityce 2 . Podczas gdy część pierwsza tej księgi instruuje czytel­ nika, jak wierzyć w Boga i jak czcić cara, pozostałe ustępy po ­ święcone są stosunkom rodzinnym i pracom dom owym , takim jak kiszenie ogórków na zimę 3 . Jednak obok tego niehegemonicznego spojrzenia na świat istniał też utrzym ywany przez kilku carów nakaz utajnienia dotyczący podboju Syberii. M ów i o tym w swej książce o Rosji holenderski podróżnik Isaac M assa 4 . Czę ­ ściowo w wyniku tego utajnienia podbój Syberii, który m iał m iejsce w siedemnastym wieku, nie w yw ołał pow stania w ielkiej egendy literackiej, zaś pisarze nadal postrzegali sw oje państw o jako izolacjonistyczne, introwertyczne i nieśmiałe. W połowie siedemnastego wieku do M oskw y napłynęło wielu pisarzy z Akademii Kijowskiej, w ładających polskim , rosyjskim i ukraińskim , którzy wprowadzili zachodnioeuropejskie gatunki literackie do języka rosyjskiego. Do tego czasu polski i łacina były jedynym i „zachodnimi” językam i znanymi M oskalom. Idea roszczenia sobie prawa do przewodzenia w schodnim Słow ianom , 2 Paradoksalnie, dramaty i opowiadania Ludm iły Pietruszew skiej, których akcja toczy się w ciasnej przestrzeni sow ieckich bloków m ieszkaniow ych, są w tym względzie echem D om ostroju i sugerują, że przyszła Rosja m oże porzu ­ cić swe roszczenia im perialne i skupić się na budow aniu państwa zorientowa ­ nego na obywateli. 3 D om ostroj: po spisku im pieratorskogo obszczestw a isto rii i d riew n o sliej rossijskich, M oskwa: Uniwicrsitietskaja Tipografija M . K alkowa 1882, s. 1-17 (cytat za reprintem Bradda Books).

Isaac M assa de Karlem, B reue description design ch em in s q u i m en en t et design fleu ves qui passent de la M oscouie vers le S ep ten trio n et 1 ’ O rien t dans la Siberie [1613], w: M . Obolenski (red.), H istoire d esig n G u erres d e la M oscovie, Bruksela 1866.

87 N arodziny im p eria ln eg o d ysku rsu srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHG

nie m ów iąc już o w szystkich Słowianach, w ydaw ała się obca m entalności m oskiew skiej 5 . W 1672 roku niejaki Lazar Barano ­ wicz, w ykształcony w K ijowie, pośw ięcił dw a ze sw ych polskich dzieł synom cara A leksandra M ichajłowicza. W liście do cara m ówił: N apisałem te dzieła po polsku, gdyż w iem , że w asz syn. Fiodor A leksiejewicz czyta nie tylko w naszym języku ojczystym , lecz także po polsku ...Zadedykowałem [drugą m oją książkę] w aszem u synow i Iwanowi A leksiejew iczow i, poniew aż w iem , że członkow ie w aszej Rady Państwa ...rów nież czytają polskie książki z przyjem nością 6 .

W ow ych czasach polska literatura św iecka w porów naniu z rosyjską była bogata i w yrafinowana, choć w żadnym razie nie była tak rozw inięta jak literatury zachodnioeuropejskie. U two ­ rzyła ona pierwszy znaczący pom ost m iędzy pism ami m oskiew ­ skimi i Zachodnią Europą. W sw ych usiłow aniach w ymazania tej zależności rosyjscy historycy literatury przeinterpretow ali sie ­ dem nastowieczny okres przejściowy, akcentując nadm iernie osiem nastow ieczne kontakty z Europą Zachodnią i usuw ając pam ięć kontaktów ukraińsko-m oskiew skich i polsko-m oskiew skich, które m iały m iejsce w cześniej7 . Piotr W ielki i jego w ojny sprzyjały pojawieniu się literatury im perialnej, lecz w Rosji Piotra m ało było czasu na sprawy inte ­ lektu, jako że rosyjska energia została zużyta na zdobycie dostępu do Bałtyku oraz osłabienie Szwecji i Polski. Za panowania K ata ­ rzyny W ielkiej, gdy m iał m iejsce kolejny skok na zachód, niepew ­ ne głosy politycznych przedstaw icieli Rosji utw ierdzały im perial­ ny status kraju z w dziękiem m niejszym niż ten, jaki przystoi uda ­ nem u przedsięwzięciu budow ania państw a. To w łaśnie za Kata5 Edw ard L. K cenan, „M oscovite Perceptions of O lher East Slavs before 1654 - A n A genda for H islorians ” , w: Peter Poticznyj (red.), U krainę a n d R ussia in T h eir H isto rica l E n cou n ter, Edm onton, A lberta 1992, s. 20-38. 6 S. Sołow iow , Isio rija R o ssiji s d riew n iejszych w riem io n , t. 5, M oskwa 1961, s. 196. 7 Pisma D .S. Lichaczcwa o siedem nastow iecznej literaturze rosyjskiej

ignorują związki z Polską. Por. rozdział VI: Pragnienie im perialne w późnym okresie sow ieckim.

N a ro d zin y im p eria ln eg o dyskursu 88 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

rzyny i jej następców rozpoczęła się artykulacja Im perium w róż ­ norakich raportach i m em orandach pisanych przez jej m inistrów i wysłanników 8 . W spomagały ją widoczne znaki udanego przed ­ sięwzięcia politycznego. Bogactwa zrabow ane w na now o przyłą ­ czonych terenach zachodnich i wydobyte z kopalni syberyjskich pozwoliły przekształcić Petersburg w „W enecję północy ” . W la ­ tach 60. i 70. XVIII wieku Katarzyna W ielka zaczęła grom adzić pierwsze zbiory europejskich rysunków i obrazów, które później staną się kamieniem węgielnym Ermitażu. W śród tysięcy dzieł sztuki europejskiej, jakie trafiły do Rosji (pierwsza kolekcja zaku­ piona przez Katarzynę - kolekcja księcia K oblencji - składała się z ponad 4000 m istrzowskich rysunków w ykonanych przez artystów zachodnioeuropejskich 9 ). Pośród nabierającej cech stylów europej­ skich architektury Petersburga pisarze dw orscy poszukiw ali nowej, bardziej odpowiedniej tożsam ości, m imo że ani język rosyjski, ani też atmosfera dworu im perialnego nie były szczególnie przychylne takiemu przedsięwzięciu - Katarzyna zażartowała pew nego razu, że połowa jej dworu nie potrafi czytać, a dw ie trzecie nie potrafi pisać. Powodzenie im perium stworzyło atmosferę um ożliw iającą dworskim pisarzom podjęcie prób przem awiania tonem w dyskur ­ sie rosyjskim całkiem nowym . W jaki sposób kultura, która w ytworzyła D o m o stro j i zapoży ­ czyła swych pierwszych skrybów i specjalistów od piśmienności z polskich szkół jezuickich na Ukrainie oraz z greckiej hierarchii prawosławnej, osiągnęła w ciągu zaledw ie kilku pokoleń św iado ­ m ość bycia m ocarstwem ? M iędzy kulturow ym i w ydarzeniam i w M oskwie i apodyktyczną, choć fantazyjną, H isto rią p a ń stw a rosyjskiego [Istorija gosudarstw a R ossijskogo] M ikołaja K aram zina stoją osiem nastowieczni wersyfikatorzy i rym opisow ie, których skrzętnie wspom inają historie literatury rosyjskiej, m im o że ich z gruba ciosany język oraz intelektualne naśladow nictw o czynią z nich pożałowania godną arm ię. Jednak w ich staraniach zaszcze ­ 8 Szczegółowe sprawozdanie z m em orandów rosyjskich m inistrów spraw zagranicznych m ożna znaleźć w książce Jarosław a Czubatego, R o sja i św iat. W arszaw a: Ncriton 1997. 9 John Russell, „Catherine, Also Greai As a Collector ” , T h e N ew Y ork T i ­ m es, 1 października 1998.

89 N arodziny im p eria ln eg o d ysku rsu srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHG

pienia zachodnioeuropejskich gatunków literackich w języku ro ­ syjskim zabrzmiała całkow icie now a nuta, jak gdyby nic istniała przeszłość m oskiewska, a literatura rosyjska poszukiwała w spo ­ sób naturalny sobie w łaściwego głosu, ram ię w ram ię z tymi staro ­ dawnym i tradycjam i europejskimi, które w ytw orzyły francuski klasycyzm i niem iecki rom antyzm . Elegie Sum arokow a, poem aty epickie Chieraskowa i ody D ierżawina jako dzieła sztuki popadłyby w zapom nienie, lecz zostały w yniesione na fali sukcesów , która wynosi w szystkie im perialne dokonania. W ystudiow ana am nezja dotycząca zw yczajów starej M oskwy oraz kontaktów m oskiew sko-ukraińskich zaczęła się w tym czasie przejaw iać w literaturze rosyjskiej. M oskiew ska poezja religijna i ludow a w yszła z m ody, natom iast pojaw iły się nigdy dotąd nie używ ane form y ekspresji. Jednak pozbaw ione ogłady pochlebstw o D ierżawina w obec K ata ­ rzyny zaw arte w odzie „Felica ” było echem typowo m oskiew skie ­ go uw ielbienia despoty i znalazło późniejszy oddźwięk w W ojnie i pokoju, w uw ielbieniu Pietii Rostow a w obec im peratora oraz w służalczości niższych klas w pow ieści St. P etersburg [1913] Andrieja Biełego. To prześwityw anie, od czasu do czasu, starych tradycji dotyczyło raczej treści niż form y tekstów literackich. N ie ­ obecność zw iązków form alnych m iędzy dziełami osicm nastoi dziew iętnastow iecznym i a m oskiew ską tradycją literacką jest godna uwagi i w skazuje na św iadom y w ysiłek akuszerski w obec nowej literatury. A rtykulacja imperium w łaśnie tu się rozpoczyna: śm iałą próbą uderzenia w now y ton, stosow ny dla now ej, w spa ­ niałej stolicy Rosji oraz jej ogrom nych posiadłości. H isto ria M ikołaja K aram zina była pierw szym w iększym kro ­ kiem w kierunku tego, co nazwać m ożna imperium tekstualnym. Jej ukrytym tematem było św ietlane przeznaczenie Rosji. D zieło zostało zlecone przez cara A leksandra I. Po ukończeniu pierw ­ szych ośm iu tom ów K aram zin otrzym ał od cara nom inację do rangi Radcy Stanu [sta tskij so w ietn ik], m edal oraz 60 000 rubli na pokrycie kosztów publikacji10 . Carow i tak bardzo spodobało się to dzieło, że K aram zina zw olniono z obow iązku przedstaw ie-

10 Ludwik Bazylow, H istoria n o w o żytn ej ku ltu ry ro syjskiej. W arszaw a:

PW N 1986, s. 196.

N a rod ziny im p eria ln eg o dyskursu 90 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

nia H istorii cenzorowi państwowem u, co było rzadkim wyjąt ­ kiem w rosyjskim system ie politycznym , gdzie naw et Puszkin m usiał poddać się cenzurze. W przeciwieństwie do pom niejszych poetów zebranych wokół Katarzyny, którzy - jak przystoi nouveau-riches - akcentowali raczej swe związki z piśmiennictwem europejskim niż ze stylem pisania wytworzonym przez ich w łasną kulturę, K aramzin z pew ­ nością siebie podjął zadanie powiązania M oskwy z imperium ro ­ syjskim . W rzeczywistości jego H istoria nie w yszła poza okres sm uty we wczesnym wieku siedem nastym , przez co nie udało jej się wyjaśnić gigantycznego skoku, jakiego dokonała M oskwa w kierunku Im perium . Karamzin w ychw alał tych carów , którzy poszerzali granice państwa wszelkim i m ożliw ym i środkami, co wskazuje, że świetnie rozum iał pow iązanie m iędzy m ilitarnym i zwycięstwami imperium a jego rosnącym prestiżem w Europie. Był pierwszym rosyjskim intelektualistą, który złożył cały swój niepośledni talent na ołtarzu państwa, dając w yraz terytorialnym lążeniom Rosji i dostarczając wzoru dla obrony rosyjskiej chęci josiadania. W tym względzie odegrał rolę, którą w spółczesny mu G.W .F. Hegel odegrał w państwie pruskim. K aramzin wygłosił swą pochwałę historii Rosji w założonym przez siebie dw utygo ­ dniku W iestnik Jew ropy [Posłaniec Europy] jeszcze zanim zabrał się do pisania swej H istorii. Tak pisał w 1802: W przeciwieństwie do Greków i Rzym ian, m y [Rosjanie] nie potrzebujemy wymyślać opowieści i bajek, by w ywyższyć nasze korzenie: sława była kołys ­ ką narodu rosyjskiego, a zwycięstwo jego posłańcem. Im perium rzymskie poczuło naszą słowiańską m oc, gdy poszliśm y w jego granice i zniszczyliśmy legiony Rzymu. Historycy bizantyjscy przedstaw iają naszych przodków jako cudowny lud, którem u każdy się poddawał i który obdarzony był niezw yczajną odw agą i rycerską szlachetnością serca. .. 11

Pierwsze wydanie H istorii Karam zina zostało opublikowane w trzech tysiącach egzem plarzy. Rynek składał się z dw oraków Aleksandra I oraz z około tysiąca rosyjskich w łaścicieli ziem skich, którzy m ogli sobie pozwolić na w ielotom owe dzieło i byli nim 11 11 M ikołaj Karam zin, „O lubwi k otieczestwu i narodnoj gordosti ” , w: Sobra nnyje soczinienija, t. 2, 1964, s. 283.

91 N arodziny im p eria ln eg o d ysku rsu srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIH

zainteresowani. K aram zin czytany był rów nież przez obcą szlachtę narodów podbitych, a pew na liczba egzemplarzy została rozesłana do obcych notabli. Jego dzieło w yszło w kluczow ym m om encie historii Rosji: za jego życia i po raz pierw szy w historii Rosja zo ­ stała dopuszczona do grona m ocarstw europejskich. Jej status jako pierw szoplanow ego gracza politycznego został potw ierdzony w czasie w ojen napoleońskich i zapew ne bardziej niż jakiekolwiek inne im perium europejskie Rosja błyszczała w chwale K ongresu W iedeńskiego. Tak w ięc, przyjaźń cara oraz autorytet rosyjskich dokonań przyczyniły się do pew ności tonu, który K aram zin przy ­ jął w sw ej książce, i stąd rusocentryzm charakteryzujący to dzieło. M ając w pogardzie dostępne dane, K aram zin ogłosił istnienie jed ­ nej w spólnej kultury w ewnątrz imperium. Inni historycy poszli za przykładem i dostarczyli kluczow ego w sparcia ideologicznego, nasycając rynek literacki sam ow ystarczalnym dyskursem , który nie pozostaw iał m iejsca na w ątpliwości, a co dopiero niezgodę. M ikołaj Polew oj opublikow ał dzieło Istorija russkogo naroda w 1829-33, M ikołaj U striałow przedstaw ił w latach 1837-40 książkę R u sska ja isto rija , zaś M ikołaj Pogodin w ydał, jako uzu ­ pełnienie w łasnego m iesięcznika M o skw icz, serię dzieł o historii rosyjskiej oraz tom y epistolografii (1841-1856). D zieło U striałowa stało się w reszcie oficjalnym , zaaprobowanym przez rząd pod ­ ręcznikiem rosyjskiej historii, który m iał w iele w ydań 12. Przez lata udział historyków w w ym yślaniu zjednoczonej kultury im perialnej zrozum iały był sam przez się i odgryw ał pew ną rolę w rozw oju tak zwanego ruchu słowianofili (a w rzeczyw istości rusofili). Ruch ten przeniknął system szkolnictwa jak też dzieła literatury i w ciąż jest żywy w podręcznikach historii oraz innych pismach politycznych okresu postsowieckiego, choć literatura piękna, co bardzo znaczą ­ ce, zaczęła w ycofywać sw oje dlań poparcie. N iezliczone próby odw oływania się do w spólnoty interesów m ieszkańców imperium podejmow ane przez polityków m oskiew skich na przełomie XX i XXI w ieku oraz próby podtrzym ania W spólnoty N iezależnych Państw sięgają korzeniam i im perialnej w izji w yrażonej po raz

12

Bazylow , op. cit., s. 198.

N a ro d zin y im p eria ln eg o dyskursu 92 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

pierw szy w dziele Karamzina. W kategoriach H obsbaw na, był on rzeczywiście wytwórcą tradycji. Przywołania wielkości im perialnej, takie jakich dokonuje Karam zin, m uszą być klasyfikowane jako bczpośreni w yraz tekstualny agresywnego nacjonalizm u. Jak argum entow ałam w e W stę ­ pie, priorytety tego rodzaju nacjonalizm u różnią się od prioryte ­ tów przejawiających się w jego obronnej odm ianie. N acjonalizm agresywny chwali się nie instytucjam i dem okratycznym i, lecz wyraźnie rysującym się przeznaczeniem. K ładzie nacisk na ogrom reprezentowanego przez siebie państw a, jego różnorod ­ ność geograficzną i historyczną, jego odkrycia lądów dotąd nie ­ znanych, nie zajmowanych przez nikogo i nieproduktyw nych. Słowa takie jak m nogonarodnyj [w ielonarodow y] należą do ulu ­ bionych w słowniku nacjonalizm u agresyw nego, gdyż kładą nacisk na zasięg przedsięw zięcia kolonialnego, sugerując jedno ­ cześnie szerokie horyzonty m yślow e zdobywcy, który pozw ala wszystkim tym różnorodnym narodow ościom egzystować v ram ach im perium . Jednak naw et te przepełnione pasją w yrazy iddania państwu Karam zina w ydawały się niewystarczające niektórym Rosjanom jego pokolenia. W czasie gdy przeszedł już na em eryturę, generał Aleksiej Jermołow w yruszył na poszuki ­ wania „ognistego pióra, które opisałoby postęp narodu rosyjskie ­ go od bezznaczenia do sław y ” ; jego zdaniem H isto ria K aram zina nie była wystarczająco patriotyczna 13. Prow adzone przez Jerm ołowa poszukiwania coraz bardziej pom patycznych w ytwór ­ ców tradycji ilustrują ciągłą potrzebę now ych projektów , które zapewniłyby spójność w ciele politycznym , gdzie Rosjanie sta ­ nowili m niejszość terytorialną lecz m ieli przewagę dem ogra ­ ficzną. H istoria Karamzina i dzieła jej podobne m iałyby jednakże ograniczoną siłę oddziaływania, gdyby tem at św ietności Rosji nie został wzmocniony w literaturze pięknej. To w łaśnie tutaj odbyła się decydująca bitwa o im perium . N a początku wieku dziew iętnastego pojawiły się liczne dzieła epickie o bohaterskich 13 O n niedow olen Istoriej K aram zina; on żeła ł by, cztob y p ła m ien no je pie~ ro izobraziło p ieriech o d russkog o naroda iz n iczto żestw a k sła w ie i m o g u szczestw u. A.S. Puszkin, Sobrannyje soczinienija, M oskw a: N auka 1966, t. 6, s. 642.

93 N arodziny im p eria ln eg o d ysku rsu srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIH

czynach w ojennych, niebezpieczeństwie i przygodzie w egzo ­ tycznych m iejscach, które następnie „dołączyły ” do Rosji. Pod ­ bój K aukazu, zam ieszkanego głów nie przez m uzułm anów i usy ­ tuow anego w zględnie blisko w stosunku do centrum im perium , wywołał pow stanie dużej grupy pism, a w raz z nim i stereotypów narodów podbitych oraz m odeli tego, co to znaczy być Rosjani­ nem - podróżow ać do prym ityw nych krain i brać je w posiadanie ośw ieconej korony rosyjskiej. Jak gdyby w celu zadośćuczynie ­ nia za opóźnienie, z jakim rosyjska św iadom ość im perialna w y ­ łoniła się w literaturze, kulturow em u zaw łaszczeniu K aukazu tow arzyszyły częste w ybuchy pełnej dum y irytacji w obec tych, którzy kw estionowali korzyści cyw ilizacyjne ekspansji rosyj­ skiej. Przykład osądu m oralnego pokonanych znajdziemy w do ­ konanym przez Lerm ontow a opisie Czeczeńców jako „złych ” , jak też w w yniosłym tonie Puszkina w stosunku do pokonanych [pobieżdiennaja stich ia ]. Potępienie m oralne pokonanych spoty ­ ka się często w literaturach rodzących się im periów ; i literatura rosyjska nie była w tym w zględzie w yjątkiem . O pisujące obcą geografię K aukazu pism a rosyjskie potw ier ­ dzały się w zajemnie, a z czasem zaczęły pow staw ać teksty, w któ ­ rych pew ne klasyfikacje K aukazu brane już były jako zrozum iałe sam e przez się. W .G . K iem an zauw ażył, że w szystkie now oczesne im peria w zajem nie się naśladowały 14 . Pośród Rosjan A leksander Puszkin był szczególnie pilnym uczniem orientalistycznych dróg podejścia do Innego. Podobnie jak francuskie i brytyjskie ekspe ­ dycje im perialne opisujące sw e podróże do odległych części św ia ­ ta, przyjął on w ładczą postawę cyw ilizowanego obserwatora-Europejczyka zw iedzającego dzikie kraje, które nigdy nie osiąg ­ nęły poziomu kultury pisanej ani też poczucia narodow ości. Przy ­ jął on postaw ę uniw ersalizującego podm iotu, którego artykulacja rzeczy w idzianych m iała dać początek idei niemej A zji, która nig ­ dy nie osiągnęła sam ow iedzy (m im o że K aukaz oddziela A zję od Europy, Puszkin nigdy nie przejm ow ał się popraw nym użyciem nazw geograficznych; dla niego K aukaz to była A zja, i kropka).

14 W .G . K iernan, M a rxism a n d Im p eria lism , N ew Y ork: St. M artin ’ s 1974, s. iii.

N a ro d zin y im p eria ln eg o dyskursu 94 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Ani on, ani M ichaił Lerm ontow nie m ieli żadnych w ątpliw ości co do sprawiedliwego charakteru własnych działań, naw et jeśli cza ­ sem dzielili rosyjskich rzeczników na zacnych (M aksym M aksym icz, Suchorukow, Burców) i podłych (Pieczorin). N ic m ieli oni wątpliwości, że zwiedzane krainy będą się m iały lepiej jako części cywilizacji noszącej m undur rosyjskiego K ozaka. Przyw oływ ali autorytet pisarzy francuskich i angielskich, cytow ali ich uwagi i przejmowali ich techniki retoryczne. W rosyjskiej literaturze rom antycznej K aukaz ukazyw any jest z perspektywy rosyjskiego żołnierza lub oficera znoszącego tru ­ dy wyprawy w niebezpieczną i niewdzięczną krainę. Ściśle w oj ­ skowy cel tych przygód odróżnia je od pism zachodnich orientalistów, którzy zwykle wyruszali na tereny O rientu jako badacze bądź ludzie interesu. W idziani z takiej m ilitarnej perspektyw y, tubylcy nieodm iennie okazują się prym itywam i, naw et w tedy, gdy - jak w przypadku Ormian i G ruzinów - zakres spisanej pamięci tych narodów skłoniłby do refleksji naw et historyka•amatora. Kobiety kaukaskie są pasyw ne i zm ysłow e, zaś m ęż ­ czyźni łączą dzikość z tchórzostwem . Przyznanie się do poli ­ tycznych i ekonomicznych korzyści, jakie odniosła Rosja w w y ­ niku podboju, nie jest obecne w tekstach rosyjskich, za to poczu ­ cie misji cywilizacyjnej Rosji jest w szechobecne. Rosyjska artykulacja Kaukazu przyjęła form ę opow ieści z po ­ dróży, wierszy, opowiadań, powieści i tekstów historycznych. Teksty te przepełniają strategie skierow ane na „zaw arcie ” tubyl­ ców w kategoriach dyskursu dostarczonych przez zew nętrznego, wyższego [cywilizacyjnie] obserwatora. K omentarze dotyczące dzikości i egzotyczności krainy przew ażają szczególnie w narra ­ cjach prozatorskich. „Dzikie ” krajobrazy zam ieszkiw ane są natu ­ ralnie przez „dzikich ” ludzi - pisarze podkreślają te elem enty ob ­ cej rzeczywistości, które chcą utrwalić w pam ięci czytelników nie znających tych terenów. Pławią się oni w opow ieściach o braku higieny u m ieszkańców oraz ich dziecięcym sposobie m yślenia. Podobnie jak Giles Fletcher przedstawiał w yglądających na sza ­ leńców, nagich żebraków na ulicach szesnastow iecznej M oskw y jako istoty głęboko obce i niższe, tak Puszkin obdarza czytelników ponurym i szczegółam i, opisując żebraków na targu w Tyflisie

95 N arodziny im p eria ln eg o d ysku rsu srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIH

(Tbilisi). Pierwszy z opisów pow stał w roku 1588, drugi w roku 1835. W ciągu dw óch i pół w ieku Rosja przekształciła się z przed ­ miotu protooricntalistycznego opisu w podm iot generujący oricntalistyczne opisy. Rzeczyw istość w ojny totalnej prześw ituje poprzez protekcjo ­ nalne obrazow anie Puszkina. W jego czasach nie było praw ie cywilnej społeczności rosyjskiej na K aukazie. W takich m iastach jak Piatigorsk, K isłow odsk i Tyflis m ieszkali oczyw iście rosyj ­ scy nam iestnicy kolonialni w raz z żonam i i służbą, co było za ­ czątkiem lokalnej „socjcty ” , lecz w zebraniach tow arzyskich brała głów nie udział najbardziej rzucająca się w oczy grupa Ro ­ sjan in situ: chorążow ie, porucznicy, kapitanow ie i pułkow nicy, a czasem jakiś generał jako centrum uw agi. O w e spotkania tow a ­ rzyskie były częścią życia rosyjskiej arm ii, który to fakt konse ­ kw entnie pom ijali czytelnicy literatury rosyjskiej, podobnie jak czytelnicy literatury angielskiej ignorow ali napom knienia o plantacji Sir Thom asa B ertram a w Indiach Zachodnich czy też przygody australijskie Panów M icawber i Peggotty. I podczas gdy rosyjskie przyjęcia i konw ersacje zostają w ten sposób w y ­ sunięte na pierwszy plan, nieprzeniknione m ilczenie otacza życie m ieszkańców m iejscowych. Prawdopodobnie bardzo niew ielu czytelników czarującego puszkinow skiego opisu podróży do Tyflisu zauw ażyło, że obecność m as żebraków na ulicach m iasta m ogła nie być bez zw iązku z ciągłym stanem w ojny na K auka ­ zie, trwającym od chw ili, gdy im perium rosyjskie zdecydow ało, że podbicie tego terytorium leży w jego interesie. Zanim Rosjanie zebrali w ystarczające siły, by ruszyć na pod ­ bój K aukazu, region ten był zam ieszkiw any głównie przez ludy turko-tatarskie. W w iekach średnich pow stawały tam i upadały królestw a, a pam ięć narodów i plem ion zachow ała im iona w ielu w ładców obojga płci, podtrzym ując św iadom ość w łasnej staro ­ żytnej historii i podsycając aspiracje do posiadania niezawisłego państwa. Realizację tego celu udaremniały często różnice religij ­ ne i podziały językow e, typow e dla izolow anych rejonów gór ­ skich. Trudne do przebycia naw et latem , zębate szczyty K aukazu nie zachęcają do kom unikow ania się i utrzym yw ania stosunków dobrosąsiedzkich.

N a ro d zin y im peria ln eg o dyskursu 96 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Rosyjska przygoda na Kaukazie rozpoczęła się w raz z Pio ­ trem W ielkim , który w ykorzystał chrześcijańsko-muzułm ańską m ieszankę ludności. On i jego następcy w eszli w przym ierze z innym i chrześcijańskim i w ładcami regionu, nie w ahając się zaprzedać ich m uzułmanom , jeśli tak było dogodniej. Zachęcony zw ycięską wojną ze Szw ecją i Polską, Piotr zdecydow ał się spróbow ać szczęścia na południu i najechał Persję, w tedy już chylącą się ku upadkowi. W roku 1722 rozpoczął kam panię po ­ łudniową, zajm ując w tym samym roku m iasto D erbent, a w 1723 - Baku. W czasie tej kam panii w spierał Piotra jeden z chrześcijańskich królów z tego regionu, W akhtang V I, lecz Piotr nie udzielił m u pom ocy, gdy Turcy najechali jego króle ­ stwo. Pokój z Turcją zaw arty w 1724 roku pozostaw ił Baku w rękach rosyjskich, zaś królestw o W akhtanga oddano Turcji. Podobna sekwencja zdarzeń m iała m iejsce za K atarzyny II, która 'lżyła Herkulesa II, króla Gruzji, jako sojusznika w w ojnie z Turcją v latach 1768 — 74, i opuściła go, gdy znów potężny w ładca Persji, Xga M oham med Szach, zaatakował Gruzję, ów czesny protektorat rosyjski, zm asakrował ludność Tyflisu i odbił ten kraj na rzecz Per ­ sji. Gruzini znaleźli się w sytuacji bez wyjścia. Ich południow i sąsiedzi byli m uzułm anam i, północny zaś sąsiad to Rosjanie, którzy zdradzili ich w przeszłości. Iść dalej sam otnie oznaczało podjęcie zbyt wielkiego ryzyka jak na m ały naród. Pod koniec w ieku osiem ­ nastego Gruzini zdecydowali się szukać now ego sojuszu z Rosją. Tym razem chcieli od Rosjan gwarancji, że gruzińska rodzina kró ­ lewska zachowa tron. Lecz Paweł I opuścił na pew ien czas K aukaz i ponownie wystawił Gruzję na wściekłość Persji. A leksander I za ­ proponował wcielenie do im perium rosyjskiego zam iast statusu protektoratu, którego pragnęli Gruzini. Przyjęli propozycję jako m niejsze zło, po czym Aleksander ogłosił w cielenie G ruzji w m ani­ feście wydanym w roku 1801. Król gruziński abdykow ał. Jednak roszczenia konkurentów do tronu, połączone z silną św iadom ością narodową wym agały od Rosji dokonywania częstych pacyfikacji przy pom ocy wojska. W 1802 wysłano generała Cicianowa, by uspokoił Gruzinów. Zamordowano go w 1806 roku 15 .

15 Hugh Seton-W atson, T he R ussian E m pire, 1 8 0 1 -1 9 1 7 .

N arodziny im p e ria ln eg o d ysku rsu

97

sr

A neksja G ruzji w yznacza początek trzydziestoletniej w ojny, na którą w ielkie im perium ruszyło przeciw m ałym górskim księ ­ stwom , w ojny, którą im perium m usiało w ygrać. Inw azja napole ­ ońska nie przerw ała działań w ojennych na K aukazie, która to okoliczność w skazuje jak niewielkie szkody w yrządził N apoleon rosyjskiem u organizm ow i państw ow em u. Podczas gdy jedna grupa generałów prow adziła w ojnę obronną aż po M oskw ę, a następnie ścigała N apoleona uciekającego z pow rotem do Francji, inna grupa prowadziła ofensyw ę na południu i w roku 1813 podpisała traktat w G ulistanie. Traktat ten oddaw ał im pe ­ rium w iększość dzisiejszego A zerbejdżanu, aż do granic z Per ­ sją 16 . O bszar za obszarem , traktat za traktatem , te trzydzieści lat oddało im perium całe pasm o K aukazu i dużą część Zakaukazia. N ajbardziej niszczycielska dla górskich ludów była kam pania generała A leksjeja Jerm ołow a 17 . R ozpoczęta w roku 1816 trw ała aż do 1827 i przyniosła ludobójcze m asakry kilku grup etnicz ­ nych. Jcrm ołow zasłynął z niszczenia żyw ności, ziarna na siew, bydła rzeźnego i lasów 18 . U jarzm ił A w arów i C zeczeńców i za ­ pewnił Rosji kontrolę nad całym biegiem rzeki Terek. W yczyny pięćdziesięciotysięcznej arm ii Jerm ołow a przetrwały w pam ięci rosyjskiej nietknięte m yślą refleksyjną jako budzące grozę, lecz w gruncie rzeczy szlachetne osiągnięcie. W przeciw ieństwie do podboju Syberii czy rzezi 20 000 osób cyw ilnych na praskich przedm ieściach W arszawy w 1794 roku (jedno z osiągnięć gene ­ rała Suw orow a), w yczyny kaukaskie śm iało były reklam owane w literaturze pięknej. W liście przenikniętym m ało charakterystyczną dlań pokorą, A leksander Puszkin zaofiarow ał się generałow i Jerm ołow ow i jako sekretarz, redaktor i w ydaw ca. N apisał generałowi, że pod ­ czas gdy kam pania N apoleona w Rosji skupiła uw agę w ielu pisa ­ rzy, choć zakończyła się fiaskiem , spektakularny sukces kam pa ­ nii generała Jerm ołow a na K aukazie nie zyskał należnej uw agi. 16 A llen F. C hew , „The C aucasus and Transcaucasia, 1763-1914 ” , w: A tla s o fR u ssia n H is to ry, s. 72-3. 17 Chew , s. 183. 18 A leksiej Pietrow icz, „Kazaki i siew iem yj K awkaz ” , N ieza w isim a ja G azieta, 4 czerw ca 1994.

N a rod ziny im peria ln eg o dyskursu 98 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

N astępnie Puszkin błaga generała, by pozw olił m u zredagow ać jego m emuary z wiktorii kaukaskiej: „Pańska chw ała należy do całej Rosji i nie m a Pan prawa jej skryw ać ” , napisał Puszkin 19 . Podobne prośby wysunął później w stosunku do Puszkina na ­ stępca Jermołowa na Kaukazie - fledm arszałek I.F. Paskiew icz. Pozwoliwszy, by poeta przez czas krótki dośw iadczył przyjem ­ ności, jakie dawał udział w w ojnie przeciw górskim ludom , Pa ­ skiewicz powołał się na dobro M acierzy i zabronił Puszkinow i pozostania w służbie czynnej. „Panie Puszkin ” , rzekł, „Pana życie jest dla Rosji bezcenne, i nie m a tu m iejsca dla Pana. D la ­ tego też radzę, by Pan opuścił arm ię natychm iast” 20 21 . Puszkin opuścił arm ię, lecz w ystarczająco w zbogacony w spomnieniam i, by stworzyć obow iązującą w izję K aukazu, która zestaliła się w rosyjski (a później zachodni, gdyż zachodnie interpretacje rosyjskiej literatury rom antycznej szły w ślady rosyjskich pisarzy i krytyków) obraz literacki K aukazu. O d sw ego w czesnego w ier­ zą „Jeniec K aukazu ” po późne P u tieszestw ije w A rzru m w o uriem ia pochoda 1829 goda 2} , Puszkin tw orzy w izję niemego oraz niewydolnego intelektualnie K aukazu, braw urow o odw aż ­ nego w swej bezcelow ej w alce, lecz także dojrzałego, by zaczęła nim rządzić Rosja. Puszkin i Lerm ontow sfabrykow ali na użytek rosyjskiej pam ięci tekstualnej obraz Rosji jako surow ej, lecz sprawiedliwej pani tego regionu. Szczególnie Puszkinowi za ­ wdzięczamy pierw szą w pełni uform owaną artykulację arty ­ styczną rosyjskiej św iadom ości im perialnej. D ał on głos tym , którym dodawały anim uszu sukcesy m ilitarne Rosji. D zięki po ­ ezji i prozie Puszkina nagle stało się jasne, że rosyjski im peria ­ lizm nie m usi m ieć dzikiej i brutalnej tw arzy, że R osjanie to nie M ongołowie i że potrafią zamienić w piękno to, co ich strzelby i m iecze zniszczyły. W dzięk, z jakim Puszkin w ykreował zespa ­ lającą wizję rosyjskiego im perializmu, św ietnie się przysłużył narodowi. W yczarow ał obraz, który nigdy przedtem nie zaistniał

19 Puszkin, Sobranije soczinienij, 10:430.

20 H enn Troyat, P ushkin, przekład N ancy A m phous, N ew Y ork: M inerva Press 1975, s. 367. 21 Journey to A rzrum , Ann A rbor, M I: A rdis 1974.

N arodziny im p eri a ln eg o d y s k u r s u

99

srqponmlkjihgf

w literaturze rosyjskiej — obraz dum nej Rosji, której przeznacze ­ niem jest rządzić „nieszczęsnym i Finam i” i innym i rasam i, które podbiła; Rosji pełnej skrom nych i godnych podziwu patriotów, którzy spełniali w iernie sw ój obow iązek na odległym K aukazie; Rosji, której w yższe klasy dorów nyw ały subtelnością i w ykształ ­ ceniem najbardziej w yrafinow anym kręgom na Zachodzie. P u tieszestw ije w A rzru m Puszkina przedstaw ia m ilitarne przedsięwzięcie feldm arszałka Paskiew icza jako rodzaj w esołe ­ go, niekończącego się polow ania, gdzie zw ierzyny zaw sze jest w bród, a „w róg ” („Z ’enne/nz ” w prow adzonych po francusku konw ersacjach Puszkina z Paskiew iczem ) jest zaw sze na m iej ­ scu, by m ożna go było beztrosko ścigać. N aturalność tego pości ­ gu, jak w stania z łóżka, kąpieli czy śniadania jest szczególnie widoczna w w ypowiedziach narratora ow ej opow ieści z podróży. Inny jest znany, to część naszego życia, lecz jest tam , by go ści ­ gać, okaleczać, brać w niew olę i zabijać. Rzucające się w oczy w spraw ozdaniu Puszkina podobieństw o do polow ania i atm osfery m ęskiej rozrywki - całkow ity brak refleksji nad człow ieczeń ­ stwem „w roga ” oraz w w ątpliw ym stopniu usprawiedliw ione użycie „polow ania ” jako tła do kom entarzy patrzącego z góry obserw atora - nadaje ton późniejszym pism om rosyjskim o w oj ­ nach i podbojach 22 . Jedyny dostępny w języku angielskim przekład odw raca uwagę czytelników Puszkina od przedsięw zięcia m ilitarnego i kieruje ją ku egzotycznej turystyce, a czyni to przez złagodze ­ nie bojow ego tonu tekstu oraz zaniedbanie przekładu pełnego tytułu. W języku rosyjskim tytuł w ychodzi poza początkow e P odróż d o A rzru m i m ówi dalej „w cza sie w o jen nej ka m p a n ii roku 1 8 2 9 ", co sytuuje to dzieło w yraźnie w tradycji w ojsko ­ wych m em uarów z epoki. W przeciw ieństwie do Pierre ’ a Biezuchow a z W o jn y i p o ko ju , który błąkał się zagubiony po bitew ­ nym polu pod B orodino, Puszkin nie był obserw atorem , lecz uczestnikiem w ojny, zaś przedsm ak w ojny, jakiego zakosztow ał w A rzrum, najwyraźniej przypadł m u do gustu. A utoportret w ęg22 Ten sam ton w ypow iedzi od niechcenia pojaw ia się w e w czesnym opo ­

w iadaniu Lwa Tołstoja K o za cy, które dotyczy późniejszej fazy podboju K au ­ kazu.

N arodziny im p eria ln eg o dyskursu 100 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

lem, który narysował w tym czasie, pokazuje go konno, z piką w pozycji bojowej23 . Przekład angielski w oli jednak uw ypuklać tradycyjne odczytania literatury rosyjskiej, które spychają na bok m ilitarny aspekt tekstów rosyjskich. P utieszestw ije Puszkina pełne jest im perialnej pedagogiki su ­ gerującej, że Rosja jest dobroczynną siłą nadającą porządek i tożsam ość przedwiecznemu chaosowi. W pew nym m om encie oddział żołnierzy idzie „oczyścić ” las 24 . M etafora oczyszczania przewija się w literaturze orientalistycznej-zajm ującej się kolo ­ niam i, by przywołać choćby w iersz Rudyarda K iplinga A Song o f the W hite M en [Pieśń białych m ężczyzn] (1899), gdzie ow i m ęż ­ czyźni „idą oczyścić krainę ” [go to clean the land]. G dyby Pusz ­ kin był współczesnym Kiplinga, m ógłby rów nie dobrze za nim powtórzyć: O h, w ell fo r the w orld w hen the W hite M en treat / T heir highw ay side by side! [Jak to dobrze dla św iata, gdy biali mężczyźni idą swoim szlakiem ramię przy ram ieniu!] 25 . Jakichś 500 „tureckich ” jeńców czeka nieopodal, bez oznak strachu, nim o że w zasięgu wzroku Kozacy dobijają część rannych, lecz sugeruje się, że to nie tyle odwaga, co niema obojętność. W szę ­ dzie leżą ciała Czerkiesów. Dzielny pułkow nik rosyjski „przyja ­ cielsko ” [drużelubno] pali „ich ” fajkę. N iższą naturę ow ych Tur ­ ków sugeruje wspom nienie o „herm afrodycie ” m iędzy nim i mówi się nam , że takie m onstra pojaw iają się często m iędzy no ­ m adam i. Przed odjazdem do Rosji poeta odw iedza jakiś bazar i staje przed nim „potworny ” żebrak. Blady jak śm ierć; „łzy lały się z jego czerwonych zaropiałych oczu ” . Poeta „odpycha żebra ­ ka z uczuciem odrazy nie do opisania ” i w raca do dom u. Przy ­ pom inają się tu obrazowe opisy ohydnych w arunków m edycz ­ nych, których świadkiem był G ustav Flaubert na Bliskim W schodzie 26. Ten niepiękny obraz zostaje skontrastowany ze zdrowym i i wesołym i Kozakam i, którzy prąc do przodu po bi ­ twie, napotykają wioski całkowicie opuszczone przez Turków, 23 Puszkin, Sobranije soczinienij, 4:685.

24 Puszkin, Sobranije soczinienij, 4:684. 25 Rudyard Kipling, V erse, Garden City, NJ: D oubleday 1940, s. 280. 26 F laubert in E gypt: A Sensibility on T our, przekład i redakcja Francis

Steegmuller, Boston: Little Brown 1973, s. 65.

N arodziny im p erialnego d ysku rsu

1Q t

srq

którzy - no cóż - zniknęli. Turcy pojaw iający się w opow iadaniu to albo pokorni słudzy Rosjan, albo też zostali w łaśnie pokonani i czekają na nieuniknione z ponurą obojętnością. Kilku szalonych strzela do Rosjan, ale ich działania nie pow odują w iększych szkód. Ich pozbaw ione godności i tchórzliw e zachow anie na ulicach kontrastuje z „m ądrym i kordialnym ” (Suchorukow ) czy „dzielnym ” (B urców) zachow aniem zw ycięzców 27 . Puszkin cy ­ tuje turecki w iersz porównujący pobożny (i dlatego uw ażany za niezw yciężony) A rzrum do Istam bułu, skazanego na upadek, gdyż nie przestrzega nakazów K oranu. A utor w iersza okazuje się nie m ieć racji: A rzrum pada przed Rosjanam i. A tak na A rzrum zostaje ogłoszony przez głównodow odzącego arm ią rosyjską, generała Paskiew icza, podczas obiadu w ydanego przez Paskiewicza dla jego starszych oficerów . Tw ierdza m uzułm ańska zo ­ staje zdobyta niemal m im ochodem, bez w iększego planow ania i kosztem jedynie niewielkiego w ysiłku m ilitarnego. Etykieta niezw yciężoności, rzucona przez Puszkina od niechcenia w cyta ­ cie z w rogiego w iersza, pow raca do potęgi kolonialnej w całej chwale. Po podboju A rzrum pozostaje ciche. W tym stutysięcznym m ieście nikt się nie skarży na dziesięć tysięcy Kozaków, którzy teraz tu rządzą. Pałac Paszy zostaje dokładnie splądrowany - po ­ rozdzierane sofy, brak dyw anów . Puszkin sugeruje, że sami um y ­ kający Turcy poczynili te szkody. K obiety z harem u sławią Ro ­ sjan. Ten bukoliczny obraz zakłóca w ieść, że w Arzrum pojawiła się zaraza. W drodze pow rotnej do serca Rosji Puszkin napotyka przyja ­ ciół, którzy korzystają z m iejscowych cieplic, by leczyć rany poniesione w czasie kam panii. M ają też ze sobą trochę rosyjskeh czasopism zawierających nieudolne artykuły o poezji Puszkina. O statnim w ydarzeniem opisanym w P utieszestw ije w A rzru m jest w ybuch śm iechu w ywołany tym i m arnym i próbkam i krytyki literackiej. Zam knięcie puszkinow skiej opow ieści z podróży pow tarza kluczow e elem enty w yższości kolonialnej: bogatą piśm ienność, odrazę na w idok prym itywów o niższych zw yczajach, 27

Puszkin, S o b ra n ije so czin ien ij, 4: 695.

102 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA N arodziny im p eria ln eg o dyskursu

zdolność wykorzystania zasobów podbitych krain na dobre cele (leczenie ran, budowanie nowych dom ów i parków), zdolność wytwarzania tekstów, które ukształtują pam ięć o kam panii w Arzrum wśród spadkobierców zdobywców i na koniec zdol ­ ność doświadczania radości życia, która przystoi rosyjskim ofi­ cerom na urlopie z wojska. Uprzywilejowanie punktu widzenia im perialnego obserw atora to powszechna strategia tekstualnego imperializm u: pióro zdobyw ­ cy opisuje zwyczaje i życie m ilczących poddanych. N awet wtedy, gdy członek rasy zdobywców sam zostąje w ięźniem „dzikusów ” , sytuacja nie ulega zm ianie. W Jeńcu K aukazu bezimienny Rosja­ nin (nazywany przez poetę „Europejczykiem ” ) zostąje w zięty do niewoli przez Czerkiesów. Przygląda się ich w ierzeniom i zwy ­ czajom zupełnie tak, jak każdy orientalista starający się powięk ­ szyć zachodnie zasoby wiedzy 28 . Podoba m u się ich prostota, go ­ ścinność, zręczne ruchy, skłonność do kłótni oraz siła psychiczna, kolorowe odzienie przyciąga jego uwagę. Serca Czerkiesów są „poślubione wojnom ” i w swych grach w ojennych często odcinają głowy jeńcom ku wielkiej radości czerkieskich drużyn. Rosjanin patrzy na te zajęcia z godnością człow ieka w yższego, która to postawa wywołuje bojaźliwy podziw strażników . Dla rosyjskiej literatury kolonialnej charakterystyczne jest pod ­ kreślanie rzeczywistej bądź dom niem anej brutalności, której pod ­ bici kiedyś dopuścili się wobec Rosjan. Przeszłe krzyw dy czczone są w tekstach literackich i nie tylko, dając początek uspraw iedli­ wieniom podobnego traktowania, jakim odpłacają tym ludom Ro ­ sjanie. Puszkinowski Jeniec K aukazu przypom ina czytelnikow i, że nieposłuszne plemiona Kaukazu stanowiły pow ażne zagrożenie dla imperium i że wielu Rosjan zginęło w w yniku ich napadów na terytoria imperialne. W e wrześniu 1998 roku, czyli trzy lata po zakończeniu wojny, która zrównała z ziem ią m aleńką republikę

28 „lecz pokój nudny bywa często / Dla serc, co poślubione w ojnom , /I nie ­

raz mąci okrucieństwo / Spoczynek ich i grę sw aw olną./ N iekiedy groźnie błysną szable/ I podczas uczty ich hulaszczej/ W proch lecą głowy jeńców nagle/ A dzieci tłum radośnie klaszcze ” . Jen iec K aukazu, D zieła w yb ra n e, t. 2, W arszawa: PIW 1956, s. 113-114. Także patrz: Puszkin, S o b ra n ije soczinienij, 4: 114.

103 N arodziny im p eria ln eg o d ysku rsu srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHG

czeczeńską i zabiła dziesiątki tysięcy Czeczeńców, rosyjska Prezy ­ dencka K om isja d/s Jeńców W ojennych w ydała ośw iadczenie prasowe stw ierdzające, że w ciąż nie odnaleziono 794 Rosjan biorących udział w w ojnie i zażądała, by zniszczona republika zdała z tego sprawę. K rótko potem rosyjskie M inisterstwo Spraw Zagra ­ nicznych ogłosiło, że Rosja nigdy nic pozwoli Czeczenii na od ­ dzielenie się od Federacji Rosyjskiej29 . W ąsko zogniskowane i osądzające pism a Puszkina różnią się głęboko od Conradow skich polifonicznych opisów czarnej A fry ­ ki oraz od stłumionej krytyki przew ag kolonialnych obecnej u Jane A usten 30 . W przeciw ieństwie do Brytyjczyków Puszkin nie m a w ątpliwości. Przem aw ia on w im ieniu im perium w trak ­ cie pow staw ania, polegającego raczej na szablach K ozaków niż na w yższości tekstualncj, imperium, które w ciąż obaw ia się, by dyskurs Innego nie zawar-ł go w sobie. W czasach Puszkina w ciąż nie było pew ne, czy Rosji uda się przełam ać kategoryzują ­ ce spojrzenie Zachodu. Potężne głosy - jak na przykład Jules M icheleta - w ciąż gotow e były potraktow ać Rosję na sposób wcale nie różniący się od tego, jaki Puszkin przyjął w obec K au ­ kazu. N iebezpieczeństwo było rzeczyw iste. D ługo po śm ierci Puszkina Iw anow i Turgieniew ow i nie udało się uniknąć protek ­ cjonalnego tonu braci G oncourt, którzy uw iecznili go w sw ych pam iętnikach jako egzotyczną i osobliw ą postać słowiańską. N aleganie na niższość K aukazu w P utieszestw iju w A rzrum , krzykliw e deklarow anie w yższości rosyjskich K ozaków , um niej ­ szanie w artości „Turków ” , o których m ówi się, że w ycofyw ali się bez w alki w w yniku najmniejszej naw et zaczepki - to puszki ­ now skie sposoby odpow iadania na w ładczość, z jaką niektórzy europejscy intelektualiści traktowali Rosjan w jego czasach. Kilka pokoleń później H a d żi M urat [1904] Lw a Tołstoja, napi­ sany z perspektywy o w iele bardziej ustabilizow anego państw a rosyjskiego, poddał dckonstrukcji rom antycznych propagandystów im perium . Tołstoj po raz pierw szy dał św iadectw o polityce spalo-

29 i • A gence France-Presse (M oskw a), 21 w rześnia 1998 i 2 października 1998. 30 „Puticszeslw ije w A rzrum ” , w: Sobranije soczinienij, 6:683.

N a rod z iny im p eria l n eg o dyskursu 104 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

ncj ziemi, która stanowiła podstawę sukcesów Jcrm ołow a i Paskiewicza. Pomimo że H adżi M urat został napisany w czasach, gdy Kaukaz był już m ocno zakotwiczony w im perium , dzieło Toł­ stoja zostało opublikowane dopiero pośm iertnie. Tołstoj był nazbyt antykolonialny, by nie stać się niebezpiecznym dla rosyjskiego establishmentu. Potraktowanie przez niego cara M ikołaja I, pod którego panowaniem dokonał się podbój K aukazu, jest tak druzgo ­ cące, że nie da się go porównać z żadnym dziełem w literaturze rosyjskiej ani przed nim, ani po nim. H adżi M u ra t zaw iera m aka­ bryczne sceny podbojów wojennych. W następujący sposób nar ­ rator opisuje zniszczenie wioski czeczeńskiej: Po powrocie do aułu Sado stwierdził, że sakla jego jest zniszczona, dach prze ­ bity, drzwi i słupy galeryjki spalone, a w nętrze splugawione... Spalono m u tam dwa stożki siana, połam ano i osm alono m otelowe i w iśniowe drzewa, które sam zasadził i wyhodował, co zaś najważniejsze, spalono m u w szystkie ule z pszczołam i... Studnia była rozmyślnie zapaskudzona tak że w oda nie nada ­ wała się do użytku. Podobnie zapaskudzony był też m eczet'1 .

Tłumacz Tołstoja, Aylm er M aude, tak oto przedstawia czyny Jermołowa: „Kam pania ‘ pacyfikacyjna ’ w Czeczenii i D agesta ­ nie ...polegała na niszczeniu wsi, kradzieży bydła i dobytku, wycinaniu lasów i przesiedlaniu ludzi” 32 . Takie oceny pozostają w ostrym kontraście w stosunku do lekkiego tonu P utieszestw ija w A rzrum , a także do bardziej m rocznych narracji M ichaiła Ler ­ m ontowa. Puszkin oczywiście znał praw dziw y stan rzeczy w trakcie swej przygody pod Arzrum . „Czerkiesi nienaw idzą nas ” , przyznał, „W yparliśm y ich z w olnych i przestronnych pa ­ stwisk; ich auły zostały zrujnowane, całe plemiona zostały unice ­ stwione ” 32 31 Jednak, w przeciwieństwie do Tołstoja, nie stanął w 33.

31 Lew Tołstoj, H adżi M urat i inne opow iadania. W arszaw a: PIW 1955, s. 117. „Hadji M urad ” , w: G reat Short W orks o f L eo T o lsto y, przekład Louise & Aylmer M aude, New York: Harper & Row 1967, s. 629.

32 Lew Tołstoj, T he K reuzer Sonata a n d O ther S to ries, przekład Louise & Aylmer M aude, O xford-N ew York: Oxford UP 1997, s. 472. 33 „Czerkiesy nas nienawidiat. M y w ytiesnili ich iz prowolnych pastwiszcz: auły ich razorieny, cełyje plem iena unicztożeny ” . O ryginał: Sobranije soczinienij, l. 6:647.

105 N arodziny im p eria ln eg o d ysku rsu srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHG

obronie Czerkicsów , ostrzegając raczej Rosjan przed czerkieskim niebezpieczeństwem . Jak tylu innych kolonialistów, Puszkin traktow ał Innego jako obcy gatunek, którego potrzeby i praw a różniły się zasadniczo od praw i potrzeb plem ienia zdobyw ców. G łów ną strategią ujarzmiania i „przycinania do w łaściw ych rozm iarów ” jest tw orzenie dychotom ii m iędzy nieokrzesaną i rozpasaną dzikością K aukazu przed podbojem a ulepszonym i praktykami społecznym i po niej. Puszkin w ymalow ał różow y obraz korzyści, jakim i cyw ilizacja rosyjska obdarzyła K aukaz w ciągu zaledw ie kilku lat. Porów nując cieplice pod G eorgijew skiem z tym , co zobaczył tam kilka lat w cześniej, zauważa ude ­ rzającą zm ianę na lepsze: Za m oich czasów łaźnie m ieściły się w pospiesznie zbudow anych szopach... Teraz w zniesiono cudow ne łaźnie i budynki. Bulw ar obramow any m łodymi lipami przebiega w zdłuż zbocza góry M aszuk. W szędzie napotyka się dobrze utrzym ane ścieżki, zielone ławki, czworokątne grządki kw iatow e, m ostki, pawilony. Źródła zostały oczyszczone, w yłożone kam ieniem ; do ścian łaźni przybite są instrukcje policyjne; w szystko jest uporządkow ane, czyste, upięk34 szone...

„Turcy ” nie są w stanie dostarczyć w ygód - dopiero Rosjanie przynieśli je ze sobą. „A zjatycka bieda ” słusznie stała się zw iąz ­ kiem frazeologicznym, zauważa Puszkin 34 35 . M ichaił Lerm ontow , m łodszy od Puszkina o piętnaście lat, habitue na K aukazie, skła ­ nia postaci Rosjan w B o h a terze naszych czasów do nazyw ania .A zjatów ” [aziaty] bestiami [bestii], „szczególnie głupim i” [priegłupyje], „pożałow ania godnym i” [żałkije], „oszustami” [pluty], istotam i niezdolnym i do zadbania o siebie 36 . Są też zdra ­ dzieccy i chciwi: brat Beli zdradza ją za cenę konia (którego Pieczorin ukradł K azbiczow i - czyn ten przedstaw iony jest jako niepokojący, ale jednocześnie w skazujący na odw agę i m ęstwo 34 Puszkin, S o b ra n ije so czin ien ij, 6:644. 35 Puszkin, S o b ra n ije so czin ien ij, 6:693. 36 M .I. Lerm ontow , G iero j n a szeg o w riem ien i, B.M . Eichenbaum a (red.), M oskw a: A kad. N auk 1962, s. 8, 10. Strasznie głupi! - odpow iedział. - Czy da pan w iarę? N ic nie um ieją robić, są niezdolni do żadnej ośw iaty? ” , B o h a ter naszych cza só w , W rocław : O ssolineum 1966, s. 12.

N arodziny im peria ln ego dyskursu 106 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Pieczorina). Ich twórczość poetycka opisyw ana jest w taki spo ­ sób, by zasugerować niezdolność tubylców do w zniesienia się kiedykolwiek ponad poziom przetrwania: polują, sieją ziarno, kłócą się ze sobą i kradną konie. Co charakterystyczne, to M ak­ sym M aksymicz, sam nie będący gigantem intelektu, form ułuje szczególnie ostrą ocenę um ysłowych ograniczeń „tubylców ” . Tubylcy Lerm ontowa i Puszkina są obecni w okół jak irytują ­ ce m ałpy w budzącym grozę krajobrazie. Są tam, by rosyjscy żołnierze mieli zajęcie i by utrzym ać solidarność czytelnika z R usią. Jednak w przeciwieństwie do Puszkina, a trochę podob ­ nie do Josepha Conrada, kom entarze Lerm ontow a zaw ierają ślad ironii. Lerm ontow urodził się w im perium , które m ogło już sobie pozwolić na niejaką szczodrość. M im o w szystko, nagrom adzenie um niejszających cech reprezentowanych przez szerokie spek­ trum osobowości dostarczało czytelnikom rosyjskim sugestii, iż owi prym itywni ludzie potrzebują dom inacji i błagają wręcz o nią. W końcu, zbierając wszystko razem, kulturę i w ojnę, m o ­ ralność i dobre rady: W m iejscach, gdzie ponury pasza zwykł był palić w ciszy, pośród sw ych żon i bezwstydnych chłopców, jego zwycięzca przyjm ow ał raporty o zw ycięstw ach swych generałów, rozdawał stanowiska i om awiał now e pow ieści37 .

Podobnie jak dzieła zachodnich kolonialistów P u tieszestw ije w A rzrum ujawnia niezdolność do rozw ażenia m yśli, że tubylcy niekoniecznie byli niegodziwi, odm awiając poddania się zdo ­ bywcom. Puszkin nadm ienia, że w kilku przypadkach zażądał od m iejscowych m ieszkańców kwatery lub koni, przyjm ując jako zrozum iałe sam o przez się, że powinien zostać przez nich obsłu ­ żony po prostu dlatego, że na m iejscu była arm ia rosyjska, która go wspierała. W ysuwał też podobne żądania w obec urzędników i cywili w odwiedzanych m iastach i osadach. Zaw sze je spełnia ­ no. Co m yśleli o nim tamtejsi m ieszkańcy, pozostaje nie wypo ­ wiedziane - i nie pom yślane. W klasycznie im perialistycznym opisie podbitej krainy Puszkin napisał co następuje o G ruzji i jej m ieszkańcach: 37 P utieszestw ije w A rzrum , 83.

N arodziny im p eria ln eg o d y s k u r s u

107

srqponmlk

G ruzja poddała się berłu Imperatora A leksandra w roku 1792. G ruzini to naród w aleczny. W ykazali się sw ą odw agą pod naszymi sztandaram i. Ich zdolności intelektualne w ciąż w ym agają dalszego rozwoju. O gólnie rzecz biorąc, m ają oni radosne i przyjacielskie usposobienie 38 .

Podbite w łaśnie m iasto A rzrum nic zaoferow ało w ystarczają ­ cych w ygód cielesnych, by zadow olić sm ak Puszkina. Tow ary, które chciał nabyć, nie były łatw o dostępne w sklepach. To dało okazję do przechw ałek: Nie znam bardziej bezsensow nego w yrażenia niż słowa: „azjatycki luksus ” ... azjatycka bieda, azjatycka św iniow atość, itd., lecz luksus jest oczyw iście atry ­ butem Europy. W A rzrum za żadne pieniądze nie m ożna kupić tego, co m ożna znaleźć w jakim kolw iek sklepie w m ieście pow iatowym guberni pskow skiej 39 .

Psków to sprytnie dobrany przykład: Psków położony był w y ­ starczająco blisko bałtyckiego obrzeża im perium, by należeć do najlepiej prosperujących kolonii przyległych do Rosji. Przykład Puszkina ukryw a stan rzeczy w sercu Rosji, tak żywo opisany m niej w ięcej w tym sam ym czasie przez Gogola, jednocześnie w zm acniany jest m imochodem obraz Rosji jako jeszcze jednego rozw iniętego kraju europejskiego. Takie teksty utrwaliły w pam ięci rosyjskiej obraz K aukazu jako krainy potrzebującej kurateli i uod ­ porniły Rosjan na odruchy sym patii i zrozum ienia w stosunku do ludów K aukazu. W ydatek energii m ałych narodów broniących się przed atakam i Rosji - energii, która m ogłaby być spożytkowana na budow anie społeczności zamiast fizycznej sam oobrony - stał się problemem nieistniejącym dla czytelników literatury rosyjskiej. Teksty takie jak Puszkina P utieszestw ije nie są bez zw iązku z za ­ dziw iającą obojętnością i poczuciem wrogiej w yższości, z którymi M oskale traktowali przedstaw icieli ciemnoskórych ludów połu ­ dniowych rejonów ZSRR przybywających do M oskwy w okresie postsow ieckim . N a w rogość w skazyw ały też badania opinii publicz ­ nej w latach 90., te same, które ujawniły powszechne przekonanie, iż „m afia czeczeńska ” ograbia M oskali z ich zasłużonego poczucia

P u tieszestw ije w A rzru m , 40. 39 Ibidem, 80.

N arodziny im peria ln ego dyskursu 108 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

bezpieczeństwa 40. Fundamentem takiego postrzegania był sposób przedstawienia „tubylców ” w rosyjskiej literaturze rom antycznej. Natchnieniem dla P utieszestw ija w A rzrum było francuskie sprawozdanie z innego utworu Puszkina. Tym , co w tym sprawoz ­ daniu ubodło rosyjskiego pisarza, było oskarżenie, że on, Puszkin, przedstawił w swym tekście satyryczny obraz kam panii wojskowej na Arzrum. Nic bardziej błędnego, stwierdził poeta, i rzeczywiście P utieszestw ije pełne jest usiłowań nadania łagodnego wydźwięku przemocy rosyjskiej armii. Puszkina jak się zdaje nie nachodziły żadne wątpliwości czy jest m oralnie usprawiedliw ione odbierać ziemię słabszym, bez względu na to czy są to m ieszkańcy Kauka ­ zu, czy Europy Środkowej, pod warunkiem , że ziem ie te trafią w ręce Rosjan bądź ich sojuszników (sprzeciwiał się natomiast imperializmowi tureckiem u i pisał pełne pasji w iersze o Serbach, którzy padli ofiarą Im perium Otomańskiego i jego żądzy nowych ziem). Pośród wszystkich wielkich pisarzy rosyjskich Puszkin był prawdopodobnie najbardziej otwartym i bojow ym nacjonalistą. W e wczesnych opowiadaniach Lew Tołstoj uzupełnił puszki ­ nowską wizję dzielnych Kozaków w alczących za im perium , lecz trudne życie m ocno go doświadczyło i już późne opowiadania odzwierciedlają nowe rozumienie rosyjskiego ekspansjonizm u. Narrator H adżi M urata tak m ówi na temat sytuacji w czeczeń ­ skiej wiosce po napadzie Rosjan: O nienawiści do Rosjan nie m ówił nikt. Uczucie, jakiego doznawali wszyscy Czeczeńcy, od małego do starego, było silniejsze niźli nienaw iść. N ie była to nienawiść, tylko nieuznawanie tych rosyjskich psów za ludzi i taki w stręt, obrzy ­ dzenie i zdumienie wobec bezsensownego okrucieństwa tych istot, iż chęć wytę ­ pienia ich - podobnie jak chęć wytępienia szczurów , jadow itych pająków i wil­ ków, była uczuciem równie naturalnym jak instynkt samozachow aw czy 41 .

40 Badania ankietowe przeprowadzone przez Instytut Psychologii Rosyjskiej Akademii Nauk w szkołach m oskiewskich zawierały prośbę skierowaną do dzieci, by przedstawiły rysunki m ówiące jak widzą sw ą przyszłość. Pewien chłopczyk narysował siebie pośród skrwawionych części ciała i podpisał: „Gdyby w koło było mniej Gruzinów i kolorowych, M oskwa byłaby czystsza ” . W edług organizatorów ankiety była to odpowiedź daleka od nietypowej. W itali W italiew, „Projections: Rcmembering Galina Slarovoilova ” , T ransitions, L 6, nr 1 (styczeń 1999), s. 22. 41 Lew Tołstoj, H adżi M urat i inne opow iadania, W arszaw a: PIW 1955. s. 117-118. W ersja angielska w: G reat Short W orks o f L eo T o lstoy, s. 629.

109 N arodziny im p eria ln eg o d ysku rsu srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHG

Jednak to nie Tołstoj, lecz arystokrata niemiecki, baron A u ­ gust von H axthausen podróżujący po Rosji na koszt cara M iko ­ łaja I, dostarcza w zorca późniejszym relacjom obcokrajowców z podróży do Rosji: Stwierdziwszy, że polityka Rosji w obec A zji jest bardziej pokojow a niż agre ­ syw na, chcielibyśm y w ykazać szczegółowo słuszność tego tw ierdzenia. Zacznijmy od tego rejonu, gdzie Rosja w ciąż prowadzi w ojnę, a m ianowicie od prow incji kaukaskich. Łańcuch górski K aukazu przebiega na całej sw ej długo ­ ści w poprzek równin rosyjskich. W ojow niczy i drapieżni górale zawsze napa ­ dali na bezbronne równiny, plądrując i pustosząc kraj, a następnie w ycofując się bezkarnie do sw ych górskich fortec. A tak frontalny przeciw nim był niemal niem ożliwy, gdyż m ieli całą A zję za sobą. Później Rosja w eszła w posiadanie G ruzji. Był to w ielki ciężar i w ciągnął Rosję w krw aw e w ojny z Persją i Tur ­ cją, które doprowadziły do podboju całego obszaru na południe od K aukazu m iędzy M orzem Czarnym i K aspijskim 42 .

H axthausen tłum aczy się następnie, że „ten podbój m iał m iej ­ sce przed w stąpieniem na tron obecnego imperatora. M usiał on przyjąć to dziedzictwo ” . Jednak z oddaniem w spiera ideę „m isji cywilizacyjnej ” Rosji i apeluje do m iędzynarodowego poczucia prawa i porządku u w ykształconego czytelnika. Po takim autoryte ­ cie, w spartym innym i autorytatyw nym i tekstami i publicystyką czyż m ożliw e jest dokonanie korekty? Prawdopodobnie nie, jeśli m ielibyśmy w ierzyć A ngeli Stent, Danielowi Yerginowi i Thane G ustafson, w spółautorom książki R ussia 2010 (1995). W rozdziale zatytułowanym „ T he R eturn o f a G reat P ow er" [Powrót wielkiego m ocarstw a], autorzy uznają im perialny charakter działań jedynie w przypadku A fganistanu i przewidują, że „północny K aukaz bę ­ dzie punktem zapalnym w najbliższych latach, dopóki rząd cen ­ tralny w M oskw ie jest słaby, ale na dłuższą m etę regiony te naj ­ praw dopodobniej pozostaną rosyjskie ” 43 . Już w czasie podbojów o potencjale ekonomicznym regionu św iadczyły tajem nicze płom ienie, które w ybuchały w nocy w o ­ kół m iasta Baku. Ich przyczyną był zapalający się gaz, który 42 A ugust von H axthausen, S tu d ies on the In terio r o f R ussia, S. Frcderick

Starr (red.), Chicago: U niversity of Chicago Press 1972, s. 320. 43 D aniel Y ergin & Thane G ustafson, R ussia 2 0 1 0 a n d W hat it M ea n s fo r the W orld [The CERA Report], N ew Y ork: V intagc 1995, s. 250.

N arodziny im p eria ln eg o dyskursu 110 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

ulatniał się z bogatych w ropę i gaz pól w okół m iasta. W czesna świadomość m ożliwego wykorzystania tych bogactw natural­ nych m ogła się przyczynić do gotowości podjęcia ekspansji w kierunku tego górskiego obszaru, którego m ieszkańcy, podzie ­ leni m iędzy sobą przez religię i tło etniczne, nie stanow ili poważ ­ nego zagrożenia dla im perium . Decyzję o ekspansji cechuje spora doza przezorności. W początkach wieku dw udziestego cała rosyj ­ ska produkcja ropy pochodziła z dwóch kolonii kaukaskich: Azerbejdżanu i Czeczenii. W 1913 roku Im perium Rosyjskie wyprodukowało 561 m ilionów pudów (10 m ilionów ton) ropy naftowej, z czego cztery piąte pochodziło z szybów pod Baku, a jedna piąta z szybów wokół czeczeńskiego m iasta G roźny 44 . To właśnie na Kaukaz spacyfikowany przez Jerm ołow a wy ­ słany został rosyjski poeta Lerm ontow na m ocy nakazu sądow e ­ go z 1837 roku. Ułaskawiony w 1838, został ponow nie areszto ­ wany za odbycie pojedynku z synem zagranicznego dyplom aty i odwieziony z powrotem na Kaukaz. D obry system gospodar ­ stwa imperialnego dostarczał użytecznego zajęcia tym synom narodu, którzy wykroczyli przeciw woli cara. Zadaniem Ler ­ montowa było pom agać w kolejnej pacyfikacji tego regionu. B ohater naszych czasów [G ieroj naszego w riem ien t] (1840) był owocem dwóch przym usowych w izyt Lerm ontow a na Kau ­ kazie. W wyniku tych okoliczności oraz rom antycznej niechęci do carskiej tyranii, Lerm ontow popraw ił nieco puszkinow ską interpretację zachowania Rosjan, choć w ciąż pozostał niew rażli ­ wy na problem ujarzmienia. Jego opow ieść obraca się wokół m elancholijnego chorążego rosyjskiego Pieczorina, nieszczęśli­ wej ofiary swych własnych skłonności sado-m asochistycznych, oraz wokół starego przyjaciela, oficera M aksym a M aksym icza, który poświęcił swe życie im perium . Tubylcy tw orzą tło chciwo ­ ści i zdrady (Azmat), głupoty (stary książę czerkieski) i brudu (Kazbicz). Ich kobietom daleko do piękna w edle gustów Pieczo ­ rina. Jedynym wyjątkiem jest Bela, z urodzenia księżniczka. M aksym M aksym icz jednak nigdy tak o niej nie m ów i, a gdy zostaje wzięta do niewoli, jej godność i nietykalność znikają

44 Hugh Seton-W atson, T he R ussian E m pire, 1 8 0 1 -1 9 1 7 , s. 658.

111 N a ro d zin y im p eria ln eg o d ysku rsu srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIH

w m gnieniu oka. N arrator przedstaw ia ją jako niepiśmienną dziew czynę czerkieską, niem al proszącą się, by ją pojmać, zgw ałcić, trzym ać dla uciechy jej pana - Pieczorina, istoty w yż ­ szej, i w końcu porzucić. Lecz posępnego następstw a w ydarzeń nie zaciem nia retoryka narratora, a czytelnik jest w stanie w ycią ­ gnąć w łasne w nioski co do zasług „bohatera naszych czasów ” . Choć w ielu czytelników rosyjskich obrało sceptyczny kierunek interpretacji, ich dezaprobata w obec Pieczorina koncentrow ała się w okół jego braku celów w życiu i nie m iała nic w spólnego ze zgw ałceniem nieletniej dziew czyny, nic-Rosjanki, i ze zniszcze ­ niem jej rodziny. Jak ujm uje rzecz sam Lerm ontow w opow iada ­ niu, jego celem było „namalować w spółczesnego człowieka ” . N ie interesowała go m oralność gw ałtu i podboju, lecz raczej stanow iska, jakie Pieczorin i jemu podobni zajmow ali w spra ­ w ach rosyjskich. Społeczeństw o czerkieskie zostaje zatom izow ane przez poraż ­ kę, lecz autorytarny głos zew nętrznego obserw atora sugeruje, że tubylcy cierpią na brak szczęścia częściow o dlatego, że nie są w stanie stw orzyć istotnych w ięzów społecznych, które pozwoli ­ łyby im lepiej się bronić. Słabo się w zajemnie kom unikują. Kazbicz zabija starego księcia w w yniku m ylnego przekonania, że ten sprzedał sw ą córkę Belę Pieczorinow i. Zm uszony prow adzić życie poza prawem , K azbicz nie żeni się i nie zakłada rodziny, nie zaj ­ m uje szacownej pozycji w czerkieskim społeczeństw ie, m iejsca, do którego upow ażniałyby go w łasne um iejętności, gdyby nic było tam Rosjan planujących zniszczenie jego ludu. Bela um iera z po ­ w odu nieporozum ienia i m ściw ości Kazbicza. M yśli tubylców nie są przedstawiane bezpośrednio, lecz zaw ­ sze interpretow ane przez postać Rosjanina. Postawa Lerm ontow a w tym w zględzie to kopia postawy Puszkina. Pow róćmy na chw ilę do tekstu P u tieszestw ije w A rzn u n . Zaw iera on epizod portretujący rosyjskich generałów w obec czterech pojm anych paszo w (książąt m uzułm ańskich), z których jeden uw aża się za poetę. W idziany z punktu w idzenia rosyjskiego obserwatora, jest to człow iek gadatliw y i pozbaw iony godności, i te cechy sytuują go kilka kresek poniżej „rzeczyw istego ” poety rom antycznego, tj. sam ego Puszkina. Pasza z poem atu, będący - jak nam się m ó-

112

N arodziny im p eria ln eg o dyskursu srqpo

wi - starym człowiekiem (a jego życie, choć nic m ówi się o tym, wisi na włosku i zależy od kaprysu rosyjskich oficerów obecnych przy tej scenie), wygłasza tragikom iczną orację: Błogosławiona niech będzie godzina, gdy spotykamy poetę. Poeta jest bratem derwisza. Nie m a ani ojczyzny, ani błogosławieństw ziem skich; i podczas gdy m y. biedni, m artwim y się sławą, w ładzą i bogactwami, on stoi równy władcom ziemi, a ci pokłon mu składają 45 .

Zebrana kom pania czuje się rozbawiona. A zjatom pozw ala się na poetyzowanie (oczywiście nie są „praw dziw ym i ” poetam i, a tylko zwykłym i klaunam i), gdyż odciąga ich to od figlów , tj. od aktywnej walki przeciw Rosji. Lecz oczyw iście nie m ożna im pozwolić, żeby się zbytnio rozdokazyw ali. Zaspokoiwszy po ­ trzebę rozrywki zebranego towarzystwa, m uszą zniknąć. Derwisz pojawiający się po oracji paszy zostaje brutalnie odepchnięty, a my nie dowiadujemy się już niczego w ięcej o losie paszy. To właśnie głęboki rozziew m iędzy pełnym pow agi przejęciem, z jakim portretowani są Rosjanie oraz pełnym rozbaw ienia poczu ­ ciem wyższości, które charakteryzuje szkice „tubylców ” - ów rozziew właśnie czyni ze świetnych dzieł Lerm ontow a i Puszkina przykłady myśli kolonialistycznej. Rosjanie są zrozum iali i całko­ wicie ludzcy, podczas gdy obcy Czerkiesi przypom inają zaklina ­ cza węży ze słynnego portretu Jeana Leona G erom e ’ a, użytego jako okładka pierwszego angielskiego w ydania O rientaliz/nu Edwarda Saida. Ta technika pom niejsza podbitych. Przebiegła gadatliwość starego paszy brana jest za w ybuch naiwnej dzikości, a nie za wykalkulowaną próbę odw rócenia uw agi zdobywców, podczas gdy zachowanie Beli w niewoli odpow iada stereotypowi kobiet plemiennych, których skłonnościam i m ożna m anipulować przy pomocy kolorowych paciorków i słodkich słów. W swym eseju The O ther Q uestion [Inna kw estia] H omi Bhabha porównuje zależność kolonialisty od stereotypów określają ­

45 „Błagosławien czas, kogda w strieczajem poeta. Poet brat dierwiszu. On nie imiejet ni olieczestwa, ni błag ziem nych; i m ieżdu tiem kak m y, biednyje, zabotim sia o sławie, o własti, o sokrowiszczach, on stoit naraw nie s włastielinam i ziem li i jem u pokłoniajutsia ” . Puszkin, Sobranije so czi n ie n ij, 6:691.

113 N a ro d zin y im p eria ln eg o d ysku rsu srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHG

cych „tubylców ” do freudowskiej koncepcji roli, jaką dla fctyszysty gra fetysz 46 . W pew nym sensie kolonizator definiuje siebie „w przeciw staw ieniu do ” , a zatem „w zależności od ” „dzikich ” . D efiniuje siebie w kategoriach tego, czym sam nie jest. I tak, jego tożsamość okazuje się bardziej krucha niż m ożna było początkow o sądzić. Pow tarzające się przeciwstawienia tubylców i Rosjan w „kaukaskich ” dziełach Puszkina i Lerm ontowa sugerują obec ­ ność niepew ności i obawy w dyskursie kolonialistycznym . D alecy od pew ności sw ej pozycji vis-a-vis podbitych, rosyjscy pisarze dem onstrują palącą potrzebę potw ierdzenia swej tożsam ości, a zatem także sw ej w ładzy nad Innym. Jednak ta tożsam ość spro ­ w adza się do braku, niedoboru, jeśli/kiedy Inny jest nieobecny, w ten sposób rozłam ując pew ność siebie zdobyw cy. W itold G om ­ brow icz w skazał na podobną relację w pow ieści F erdydurke (1937) 47 , gdzie m ówi o panach, którzy skrupulatnie przestrzegają m anier przy stole z pow odu obecności służących, a w końcu jedzą swój obiad jak gdyby p rzeciw ko służącym, by im pokazać, że oni w łaśnie, szlachetnego pochodzenia w łaściciele ziem scy, są lepsi i bardziej w yrafinow ani od w ieśniaków . Sam jednak fakt, jak za ­ uw aża G om browicz, że konstruując sw ą tożsam ość w ten sposób zależą od służących - podw aża ow ą tożsamość, której poszukują. Relacja m iędzy w yższością panów i niższością sług staje się nie ­ stabilna i niedobra, jak też łatw a do zdekonstruow ania. W ydaje się, że taka w łaśnie niestabilna relacja leży w samym sercu postaw kolonialistycznych, bez w zględu na to, czy sceną są tu Indie bry ­ tyjskie, czy też rosyjski K aukaz. Znakiem tryw ializacji K aukazu w literaturze rosyjskiej jest płytkość przywiązania, jakie w yw ołuje w postaciach Rosjan. Jeśli chodzi o Rosjan, K aukaz nie w ytwarza żyw otnych w ięzów ani też nie budzi uczucia lojalności w stosunku do siebie. Służy jedynie jako ornam ent, podobny do konw encjonalnych krajobrazów , na tle których renesansowi m alarze sytuow ali sw e m odelki. Łatwo go zapom nieć, jak zam orskie w akacje. Portret psychologiczny dw óch bohaterów -Rosjan w pow ieści Lerm ontow a m ógł zostać przedsta-

46 L o ca tio n o f C u l tu rę, s. 69. Także Bart M oore-G ilbert, s. 117-118. 47 F erd yd u rke, W arszaw a: Tow. W yd. „Rój ” 1938, ilustr. Bruno Schulz.

N arodziny im peria ln ego dyskursu 114 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

wiony na tle St. Petersburga czy M oskwy - żadna z ich wewnętrz ­ nych przemian nie jest powiązana w sposób znaczący z regionem , w którym żyją. To tak, jak gdyby tubylcze narody i historie nie istniały, lub istniały tylko po to, by postawić Rosjan w obec zada ­ nia pokierowania nimi. To, co rzeczywiście w ażne, to ziem ie ro ­ syjskie, do których wracają narratorzy Lermontow a i Puszkina i które są przedmiotem słodkich snów M aksym a M aksym icza. Zwyczaje i poglądy Pieczorina w yw odzą się z m iejskiego wy ­ kształcenia i nie odnoszą się do Czerkiesów i ich spraw . Niczego się od nich nie nauczył. Nic dziwnego, że Pieczorin został zakla ­ syfikowany przez historyków literatury do grona rosyjskich posta ­ ci miejskich, jak Eugeniusz Oniegin i A leksander Czacki, postacie, które również nie m ają żadnych związków z K aukazem i należały faktycznie do owego m ałego wycinka m ęskiej części rosyjskiego społeczeństwa, który nie brał udziału w w ojnach. Podobnie jak w przypadku innych literatur kolonialnych, rosyjscy bohaterowie na Kaukazie m ówią do siebie wzajemnie, ale nie do tubylców. M ówią o tubylcach, ale nie prowadzą z nimi rozmów , jak m ogłaby powiedzieć Gayatri Spivak 48 . Opowieść Lerm ontowa wywołała m nóstw o kom entarzy i stała się pretekstem do pewnych uogólnień dotyczących stanu literatury rosyjskiej, lecz nie wywołała żadnej istotnej dyskusji na temat historii Kaukazu czy też problem ów jego rodzim ych m ieszkańców. Ta lekceważąca postawa utrzym uje się aż do czasów obecnych. Nie tylko Pieczorin i M aksym M aksym icz, lecz także Grusznicki, księżna M ery i inni Rosjanie zwiedzający te tereny byli analizo ­ wani i interpretowani na niezliczone sposoby, głów nie jako przed ­ stawiciele dwóch przeciwstawnych postaw: alienacji (w ykorzenio ­ ny Pieczorin) i poświęcenia za rodinu (M aksym M aksymicz). A wszystko zaczęło się od artykułu W issariona Bielińskiego napisa ­ nego w roku wydania B ohatera naszych czasów 49 . Bieliński zaini­ 48 Gayatri Spivak. „The Problem of Cultural Self-Rcpresentalion ” , w: The P ost-C olonial C ritic: Interview s, Strategies, D ia lo g u es, S. H arasym (red.), New York: Routledge 1990, s. 55-57.

49 W .G. Bieliński, „Gieroj naszego w riemieni - soczinicnijc M . Lerm onto ­ wa", w: Sobrannyje soczinienija, t. I, M oskwa: Chudożestw iennaja Literatura 1948, s. 551-629.

N arod zin y im p eria ln eg o d y s k u r s u

i 15

srqponmlk

cjował tradycję usuw ania „tubylców ” z tej przestrzeni egzysten ­ cjalnej i literackiej, która budzi zainteresow anie krytyków . O to, co pow iedział na tem at śm ierci Beli: [Rozdział zatytułow any] „Bela ” w yw iera głębokie w rażenie. N apełnia sm ut ­ kiem . lecz jest to niefrasobliw y, jasny i słodki sm utek. W yobraźnia leci ku grobowi tej piękności, a grób ów nie jest m roczny: słońce nań rzuca św iatło, oczyszcza go górski strum ień. Szem ranie tego strum ienia, w raz z szum em w iatru w gałęziach okolicznych drzew, m ów ią o czymś tajem niczym i bezkres ­ nym . Ponad grobem w idać cudowną zjaw ę - jej policzki śnieżnobiałe, jej ciem ne oczy w yrażają tak w yrzut, jak i przebaczenie, jej usta uśm iechają się sm utno...50

Śm ierć Beli dostarcza Bielińskiemu okazji do opisania uczuć rosyjskich czytelników , dojrzałych do refleksji filozoficznej o sygnałach, jakie Rosjanom dajc natura oraz przemijające w yda ­ rzenia. Tubylcza kobieta traktow ana jest instrumentalnie, a jej śm ierć postrzegana jest jako sygnał na rosyjskim ekranie, a nie jako istotne rozdarcie w tkance społeczeństwa, którego była czę ­ ścią. O na oczyw iście w ybacza niewolącym ją Rosjanom, m im o że jest m uzułm anką i nie m a żadnego religią sankcjonow anego obow iązku w ybaczania. Jeśli chodzi o samego Lerm ontowa, to Bieliński nazw ał go buntow nikiem bez przyczyny, jeszcze bar ­ dziej odw racając w ten sposób uw agę czytelników Lerm ontow a od K aukazu, ku problem om rosyjskiej, w ykształconej elity pod ­ danej w pływ om Zachodu. Fakt, że Lerm ontow brał udział w agresywnej w ojnie, jest problem em nieistniejącym dla krytyka rosyjskiego, w innych przypadkach w rażliw ego na społeczną i polityczną niespraw iedliw ość. Jeden z następców Bielińskiego, N.A. D obrolubow , napisał słynny esej o rosyjskich postaciach literackich, które - idąc za tytułem opow iadania Turgieniew a 50 „G łubokoje w pieczatlenie ostaw lajet posle siebia [Bela]: w am grustno, no grust’ w asza legka, sw ietła i sladostna; w y letitie m ecztoju na m ogiłu prekrasnoj, no eta m ogiła nie straszna: jejo osw ieszczajet sołnee, om yw ajet bystryj ruczej, kotorogo ropot, w m iestie s szelestom w ietra w listkach buziny i biełoj akacji, gow orit w am o czom -to tainstwiennom i bieskoniecznom , i nad nieju, w sw ietłoj w yszynie, letąjet i nositsja kakoje to priekrasnoje w idienije, s bied ­ nym i łanitam i, s w yrażenijem ukora i proszczenija w czemych oczach, s grustnoj ułybkoj ... ” Bieliński, s. 578.

N arodziny im peria ln ego dyskursu 116 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

przezwał „zbędnym i ludźm i” . Pieczorin i O niegin stoją na po ­ czątku tego łańcucha. Dwie ostatnio w ydane w A m eryce historie literatury rosyjskiej zrywają całkowicie i tak już kruchy zw iązek m iędzy dziełem Lerm ontowa i krwawym podbojem K aukazu, wzmacniając tym sam ym jeszcze bardziej odporność literatury rosyjskiej na krytykę postkolonialną51 . Nic wykraczając poza grupę problem ów, spośród których wym azane zostały sprawy tubylcze, Lerm ontow m ówi nam, że na Kaukazie byli źli i dobrzy Rosjanie. M roczny Pieczorin zostaje skontrastowany z bezbarwnym , lecz serdecznym M aksymem M aksymiczem , człowiekiem, który jest zdolny do w yczu ­ wania potrzeb innych, nim ci w yrażą je w słowach. M aksymicz jest przodkiem wszystkich kochających ojców literatury rosyj ­ skiej, od Bazarowa seniora z O jców i d zieci po starca Zosim ę z B raci K aram azow . Jedńak jego em patia zajmuje oczyw iście drugie m iejsce po obowiązku żołnierskim . Jest entuzjastą im pe ­ rium i nigdy nie rozważa kwestii, dlaczego Rosjanie m usieli w ogóle ujarzmić Kaukaz. Jeśli Pieczorin jest skryty, to M aksy ­ micz przeciwnie - otwarty i rozm owny, Pieczorin szuka odpo ­ czynku od swej nudy w ram ionach czerkieskich kobiet, zaś M ak­ sym icz rozm yśla - czasem z żalem - o straconej okazji zaw arcia dobrego rosyjskiego związku m ałżeńskiego. Podczas gdy Pieczo ­ rin jest m łody i wyrafinowany, M aksym icz jest stary i rustykal ­ ny. Ta ostatnia cecha zwykle znajdow ała pozytyw ny oddźw ięk w literaturze rosyjskiej. Pieczorin drażni się z niemądrym czerkieskim nastolatkiem, aż ten popełnia przestępstw o; Pieczorin gwałci Belę i jest niebezpośrednim spraw cą jej śm ierci, niszcząc na dodatek rodzinę już ujarzm ionego i już pokojow o nastaw io ­ nego wodza. M aksym icz gani to w szystko - czyż w ięc nie po ­ winniśm y wynosić go jako m odel „dobrego ” kolonialisty? Szczególnie dlatego, że to również b ied n yj starik., biedny stary człowiek, którego przywiązanie do Pieczorina i Beli nie znajduje odwzajem nienia. Być m oże powinniśm y. W szak czytelnikow i nieprzywykłemu do spojrzenia postkolonialncgo m oże się wy ­ 51 W ictor Terras, A H isiory o f R ussian L iteraturę, N ew H avcn, CT: Yale

UP, 1991; Charles A. M oser (red.), T he C am bridge H isio ry o f R u ssia n L itera ­ turę, Cambridge: Cam bridge UP, 1989.

117 N arodziny im p eria ln eg o d ysku rsu srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIH

daw ać brakiem ogłady i dobrego sm aku zw racanie uw agi na fakt, że M aksym icz pośw ięcił sw e życie zabijaniu m ieszkańców K au ­ kazu. Był zaw odow ym żołnierzem w ynajętym przez im perium do zabijania istot ludzkich w obcych krajach. Przy całym sw ym w yobcowaniu z rosyjskiego system u autokratycznego, Lerm on ­ tow żył w ewnątrz rosyjskiego etosu, charakteryzującego się śle ­ potą w obec problem u rosyjskiego im perializmu, a jego krytycy i czytelnicy poszli w jego ślady. K rytycy rosyjscy m ów ią o M aksym ie M aksym iczu w super ­ latyw ach. I znów tradycję tę zapoczątkował W issarion Bieliński, który ogłosił M aksym icza w ielkim bohaterem rosyjskim. Takim pozostał za panow ania carów i kom isarzy. Stereotypow e obrazy biednych i cierpiących Rosjan dostarczane były z taką m ocą i częstością przez literaturę rosyjską i w zm acniane przez rosyjską krytykę literacką, że przesłoniły one nieporów nanie biedniej ­ szych i bardziej cierpiących przedstaw icieli podbitych narodów. M ożliwe, że skw apliw ość, z jaką zachodni krytycy poszli w tej dziedzinie rosyjskim i ścieżkam i, nie jest rezultatem dobroci zło ­ tego serca w zburzonego Tiutczew ow ym i obrazami biednych sielien ij (biednych w iosek), zam ieszkałych przez russkij naród (naród rosyjski), lecz także przez im perialny splendor, z którym kojarzyli się ow i w iejscy nieudacznicy. Rosyjska historia kolonialna została usunięta jeszcze bardziej w cień w dziedzinie krytyki literackiej poprzez w prow adzenie stereotypu „zbędnych ludzi” 52 . Pojęcie zbędności zostało narzu ­ cone postaciom literackim pochodzącym z zasadniczo różnią ­ cych się środow isk społecznych. Pojęcie to zastosow ane zostało do cyw ila O błom ow a, który w iększość sw ego życia przew egetow ał, jak też do Pieczorina, posiadającego pokaźną „kolekcję skalpów ” . Takie w ym ieszanie m iało sw ą dynam ikę, która przy ­ słoniła proces kolonialny. Rosyjska krytyka literacka pozostała nieczuła na rosyjski ekspansjonizm i w ytworzyła dyskurs, w e ­ w nątrz którego podjęcie tego problemu stało się trudne. W licz ­ nych autorytatyw nych dziełach daje się do zrozum ienia, że per52

Eichenbaum a w ydanie B ohatera, B.M . Eichenbaum, „Roman M Ju. Lerm ontow a G iero j n a szeg o w riem ien i, w: M J. Lerm ontow, G iero j n a szeg o w riem ieni, M oskw a 1962, s. 125 nn.

N arodziny im p eria ln eg o dyskursu 118 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

spektyw a postkolonialna jest nic do pom yślenia w odniesieniu do literatury rosyjskiej. W róćm y jednak do Lerm ontowa. Bela przyciąga czytelnika poprzez zręcznie poprowadzoną egzotykę jej tła społecznego częsty chwyt w kolonialistycznej literaturze podróżniczej. Ofiara porwania i gwałtu dokonanych przez Peczorina staje rów nież wobec doświadczenia śm ierci swego ojca oraz zniknięcia brata. Lecz Bela to ani Judyta, ani Jaef . W ujęciu Lerm ontow a kobieta ta zakochuje się w uwodzicielu i um iera z ręki sw ego rodaka. Stereotyp przedstawiający Czeczeńców jako m orderców uw y ­ datniony został w postaci Kazbicza - zabójcy Beli. Przypom ina się tu Idiota Dostojewskiego, gdzie uw iedziona Rosjanka. A na ­ stazja Filipowna, zaczyna nienawidzić sw ego uw odziciela, a za swe upokorzenie odpłaca m u pięknym za nadobne. Jeden z w y ­ godnych m itów stworzonych przez zdobyw ców na temat podbi­ tych m ówi, że kobiety tubylcze są pokorne, posłuszne i bezm yśl­ ne. Bela przedstawiona jest jako niew inna, głupia, czarująca i po początkowych dąsach - całkow icie oddana Pieczorinowi. Zgodnie z wzorcem wytworzonym w umysłach gw ałcicieli, Bela kocha bycie uwodzoną. Poza tym , jest dzikuską - co aż nadto wyraźnie pokazuje Lerm ontow - a zatem nie m oże nie podziwiać swego wyrafinowanego rosyjskiego pana. M ożna się zastana ­ wiać, czy opowieść Ludm iły Pietruszewskiej o „tatarskiej ” ko ­ biecie - gwałconej raz za razem przez każdego Rosjanina, jakie ­ go spotkała na swej drodze, co pozostawia w niej nieodwracalne urazy psychiczne - była w jakiś sposób ironicznym echem owej m ęskiej fantazji, która skłoniła Belę do w spółudziału w dziele własnego upokorzenia i zniszczenia. Czy Pieczorin był pod jakim ś w zględem typowy dla społe ­ czeństwa rosyjskiego tamtych czasów, czy też zawdzięczał swój kształt literacki widocznej u autora znajom ości zachodnich lite ­ ratur rom antycznych, a w szczególności poematów lorda Byro ­ na? W rosyjskim system ie edukacji za carów A leksandra I i M i­ Chodzi o biblijne postaci Judyty oraz m niej m oże znanej Jael. Ta ostatnia wsławiła się tym , że ukryła w swym namiocie uciekającego w odza Siserę, by śpiącemu wbić w skroń palik od namiotu i w ten sposób przypieczętow ać jego porażkę. Księga Sędziów 4, 17-22 [przyp. tłum.].

119 N arodziny im p eria ln eg o d ysku rsu srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHG

kołaja I nieliczne były, o ile były, szkoły m ogące dać pożyw kę intelektualną ludziom pokroju Pieczorina. Liceum w Carskim Siole, ustanow ione w 1811 i słynne ze sw ej um iejętności w pro ­ w adzenia sw ych uczniów w tajniki w yrafinow anych m anier, nie m iało nigdy w ięcej niż pięćdziesięciu uczniów 53 . Jedyne dw a rosyjskie uniw ersytety w ypuszczały niewielu absolwentów w dziedzinie hum anistyki, a ci na ogół w ybierali karierę cyw ilną, nie w ojskow ą. Także rosyjskie szkoły w ojskow e, które rozm ia ­ ram i i poziom em przew yższały znacznie rosyjskie uniw ersytety, nie m iały m iejsca dla przyszłych oficerów , którzy przypominali­ by Pieczorina - indyw idualistów kochających książki, w yrafi­ nowanych i źle przystosowanych do realiów ciągnących się kampanii w ojskow ych (śnieżnobiałe płócienne koszule Pieczori­ na należały raczej do rzeczyw istości św iata snów Lermontowa niż do realiów w ojen kaukaskich). W czasie pobytu w Petersbur ­ skiej A kademii W ojskow ej sam Lerm ontow zachow yw ał się w sposób z trudem przyw odzący na m yśl Pieczorina. Pisał ero ­ tyczne w iersze, a pieczorinowskiego w yrafinow anego ennui raczej nie m ożna było się po nim spodziew ać. W prow incjach, a z całą pew nością w czynnej służbie w ojskow ej, brutalność życia była tak w ielka, że człow iek o sposobie bycia Pieczorina, który znalazłby się na K aukazie, byłby zm uszony przejść szybką m e ­ tamorfozę, żeby przeżyć. W ydaje się zatem, że Pieczorin był rzeczyw iście „zbędnym ” człow iekiem , lecz nie w sensie, o jakim m yślał D obrolubow. Prawdopodobnie instynkt pisarza sprawił, że Lerm ontow nadał Pieczorinow i w yrafinow anie źle dopasowa ­ ne do jego zajęcia, aby lepiej um otywow ać uw iedzenie Beli. W yższość Pieczorina ułatw ia narzucenie stereotypow ego w yjaś ­ nienia poddania się niższej m iejscow ej kobiety w yrafinow anemu panu. Pieczorin pow stał rów nież w w yniku odm owy autora, by w idzieć rosyjskie społeczeństwo jako kierowany przez rząd tłum nom adów w drodze, którego bogactw a w ykorzystyw ane były w w ojnach, a nie w dążeniach kulturalnych. Rosjanie poszli na Kaukaz, po to, by podbijać, a nie po to, by oddaw ać się refleksji, a w alka była zbyt zacięta, by pozw olić typom p ieczo rin o w skim

53 Bazylow , s. 191.

N arodziny im peria ln ego dyskursu 120 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

na funkcjonowanie w środowisku rządzonym praw em ‘ zabij albo zostaniesz zabity ’ . W tym sensie Pieczorin jest postacią oszukań ­ czą, która jednak, podobnie jak kilka innych postaci w yczarow a ­ nych przez pisarzy rosyjskich tego czasu, zestaliła się w „histo ­ rię ” . W pam ięci rosyjskiej i obcej, K aukaz lat 20. i 30. X IX wie ­ ku widziany jest raczej oczym a Puszkina i Lerm ontowa, a nie oczym a Czeczeńców, Lezginów, Bałchaszy czy N ogajców. Jak bardzo niezgodna jest ta wizja historii z pam ięcią i m itami naro­ dów rdzennych, m ożna ocenić na podstawie liczby pow stań lu ­ dów kaukaskich, które m iały m iejsce od czasów Lerm ontowa 54 . Przeciwnie niż w przypadku Kaukazu zajęcie terytorium Pol­ sko-Litewskiej Rzeczypospolitej w latach 1772, 1793 i 1795 nie spowodowało powstania jakichś szczególnych dzieł literatury pięknej. Było po temu kilka powodów. W ojny z Polską odby ­ wały się w czasie, gdy transform acja literatury rosyjskiej dopiero się rozpoczynała. W osiemnastowiecznej Rosji nie było znaczą ­ cych czasopism ani też pisarzy obdarzonych geniuszem . Cenzura za Katarzyny była kapryśna i rzadko przypom inała m oskiew ski terror w stosunku do pism , które uznano za szkodliwe dla pań ­ stwa, a m imo to była wystarczająco silnie obecna, by zniechęcić do oryginalności, o czym ku swem u w ielkiem u ubolew aniu przekonał się Aleksander Radiszczew. Innym pow odem była sam a natura zdobyczy. Roman Szporluk argumentuje, że z punktu widzenia Ukrainy niektóre części Polsko-Litew skiej Rzeczypospolitej zam ieniły tylko jednego im perialnego w ładcę Polskę, na innego - Rosję. Na terytoriach ukraińskich, litewskich i białoruskich Polacy stanowili klasę w łaścicieli ziemskich, Ży ­ dzi - przedsiębiorców, zaś „tubylcy ” - klasę chłopską. Lecz w oczach rosyjskich terytoria te praw ow icie należały się Rosji, gdyż chłopi tu m ieszkający byli w schodnim i Słow ianami uży ­ wającymi cyrylicy, a w swych kościołach praktykow ali liturgię bizantyjską. Po wcieleniu do Rosji tak zw ani katolicy obrządku wschodniego (głównie Rusini), którzy przyłączyli się do Ko ­ ścioła Katolickiego w 1595, lecz zachow ali bizantyjską liturgię 54 Alexandre Benningsen, „Soviet M inority N ationalism in H istorical Perspcctive ” , Robert Conąuest (red.), T he L ast E m pire: N a tio n a lity a n d th e Soviet F uturę, Stanford, CA: Hoover Instilution Press 1986, s. 131-150.

121 N arodziny im p eria ln eg o d ysku rsu srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHG

i inne zw yczaje religijne, m usieli zostać ponow nie naw róceni na prawosławie czy to perswazją, czy siłą. D latego też objęcie te ­ rytoriów U krainy i Białorusi nie było postrzegane jako podbój, lecz po prostu jako pow rót na tereny daw no tem u utracone. Z tego punktu w idzenia byłoby niew łaściw e w idzieć białoruskich chłopów tak, jak Lerm ontow i Puszkin w idzieli tubylców kauka ­ skich. M ów iąc to, należy rów nież podkreślić, że U kraina i Biało ­ ruś nigdy nie były częścią starego K sięstw a M oskiewskiego, zatem nie m ogły zostać przyw rócone państw u rosyjskiem u. W schodniosłow iańskie ziemie na zachód od M oskwy zostały w yrwane M ongołom przez Litw inów i stały się częścią Polsko-Litew skiej Rzeczypospolitej, gdy książę litewski Jagiełło ożenił się z polską księżniczką Jadw igą. Pod polskim panow aniem Li ­ twa, zachodnia Białoruś i zachodnia U kraina utraciły sw e klasy w yższe w w yniku polonizacji - i w tym sensie ich tożsamość narodow a została osłabiona - lecz zyskały rów nież szansę utrzymania tożsam ości odrębnej w obec Rosjan. Cztcrechsetlctni zw iązek tych narodów z Polską był w ynikiem polskiego kolo ­ nializmu, lecz podsycał rów nież ideę, że U kraina nie jest ani polska, ani rosyjska. D latego też nie przekonuje argument poli ­ tyków K atarzyny, którzy twierdzili, że rozbiory Polski nic były podbojem , lecz tylko dynastycznym przesunięciem 55 . Jednak to oficjalne i kłam liwe w yjaśnienie daw ało się rozum ieć jako brak zachęty ze strony państwa do zbyt głośnego celebrow ania ow ego przesunięcia. Także w yw łaszczenie polskiego ziem iaństwa oraz naw racanie siłą na rosyjskie prawosławie najlepiej było okryć tajemnicą 56 . Takie były pow ody, dla których nie zostały napisane niem al żadne dzieła (z w yjątkiem odrobiny poezji radującej się z kapitulacji polskich m iast) sławiące kanibalizm popełniony na państw ie polsko-litew skim .

55 O statnio pojawił się on ponow nie w stw ierdzeniach G eorge ’ a K ennana na tem at W schodniej Europy. Zob. w ywiad z D avidem G ergenem, rozdz. 1. 56 N orman D avies podaje szczegóły niektórych z tych naw róceń i w skazu ­ je, że jednego dnia K atarzyna rozdała m iędzy sw ych grandów i dw orzan pół m iliona w ieśniaków , którzy poprzednio należeli do polskich w łaścicieli ziem ­ skich. Los ow ych w ywłaszczonych ziem ian skrywa dyskretne m ilczenie. N or ­ m an D avies, B o że ig rzysko , t. 2, s. 115-122.

N arodziny im p eria ln eg o dyskursu 122 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Dopiero gdy zniknięcie Polski z m apy Europy okrzepło w ak ­ ceptowaną rzeczywistość polityczną, zaczęła się pojawiać lite ­ ratura antypolska, zwykle jako następstw o polskich pow stań oraz innych m anifestacji polskiej tożsam ości. Pow stanie Listopadow e 1830 wywołało falę sym patii w Europie, zatem m usiało znaleźć odpór w postaci rosyjskich głosów potw ierdzających nieprawo ­ m ocność powstania oraz prawość im perium . N ajlepsi przedsta ­ wiciele literatury rosyjskiej zareagowali gniew em na polskie dążenia do niepodległości, jak też na sugestie, w yrażone przez takich pisarzy polskich jak Adam M ickiew icz i Cyprian Kamil Norwid, że Rosja m iała więcej w spólnego ze sw oim i daw nym i mongolskimi panam i niż z europejskim i partneram i w im periali­ zmie. W ten sposób polskie pow stania w zmocniły rosyjską św ia ­ domość im perialną i dostarczyły okazji pisarzom rosyjskim do wyostrzenia um iejętności-polem icznych. W latach trzydziestych XIX wieku pojawiły się dzieła literackie łączące w ysoką jakość artystyczną z imperialną arogancją która w innych społeczeń ­ stwach kolonialnych m anifestowała się m niej bezpośrednio, po ­ przez roztrząsania na tem at „brzem ienia białego człow ieka ” . W Rosji było to raczej noli m e tangere. Jeśli jednak hinduscy bram ini m ogli czuć niechęć bądź nawet nienawiść do Brytyjczyków, to jednak nie gardzili nim i; zaś kolo ­ nizator rosyjski stanął wobec niezwyczajnej sytuacji, w której stał się przedmiotem pobłażliwych kom entarzy w niektórych częściach imperium. Nawet jeśli weźmie się pod uw agę, że część tej postawy m iała swe źródła w resentym encie pokonanych, to skala i zasięg tego zjawiska wskazują że było w tym coś w ięcej niż tylko kom ­ pensacja psychologiczna 57 . Świadomość tej niezw yczajnej relacji m iędzy kolonizatorem i skolonizowanym i była silna w wieku dziewiętnastym , gdy tacy pisarze jak Puszkin czy Dostojewski odcinali się tym, którzy nie okazywali w ystarczającego respektu dla rosyjskiego imperium. Ten gniew i dum a zostały usłyszane na Zachodzie, lecz leżące u ich podstaw przyczyny zostały m ocno 57 W literaturze polskiej takie postaw y były szczególnie w idoczne w po ­ wieściach Stefana Żerom skiego. Na pierw szych stronach P rzed w io śn ia (1925) tak protekcjonalny ton narratora, jak i narzekanie pani Barykow cj na rosyjskie drogi ilustrują ten trwały sposób postrzegania.

123 N a rodziny im p eria ln eg o d ysku rsu srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGF

zniekształcone. K om entarz Ernesta Sim monsa dotyczący w iersza Puszkina pt. „ K lew ietn ika m R ossiji ” [O szczercom Rosji] nadał ton kom entarzom następnych dw óch generacji interpretatorów . Sim m ons dojrzał w gniewie Puszkina „tendencję reakcyjną ” oraz „płomienny patriotyzm ” 58 . W arto zauważyć całkow ite odw rócenie uwagi od m ożliw ego kom pleksu niższości. Jeśli poczucie w yższości nad Rosjanam i okazywane przez nadbałtyckie i polskie elity um knęło uw adze Zachodu, gdyż w y ­ daw ało się zbyt absurdalne, by traktow ać je pow ażnie (lub m oże stało się zjaw iskiem zbyt obcym w rażliw ości zachodniej), to sami Rosjanie zw rócili na nie uw agę i odw zajem nili się podję ­ ciem szczególnie surow ych środków w obec pokonanych lecz bezczelnych poddanych. D la kolonizatorów m usiała to być trud ­ na próba em ocjonalnej w ytrzym ałości, gdy zm uszeni byli znosić oznaki pogardy w okupow anej przez Rosjan W arszaw ie, gdzie najlepsze rodziny polskie unikały kontaktów tow arzyskich z Rosjanami, nie m ów iąc już o m ałżeństw ach. G dy Puszkin ganił „oszczerców R osji ” za kw estionowanie m isji cyw ilizacyjne im perium , pokazyw ał im perialną dum ę połączoną z niezdolno ścią nuw orysza do spokojnego przyjęcia krytyki. Puszkinowski gniew ny ton w takich utw orach jak O szczercom R osji, B o ro d in o w ska ro czn ica i Jeźd ziec m iedzian y był zatem w ytw orem zespołu uw arunkowań, które nie znajdują odpow ied ­ ników w kolonializm ie zachodnim. Tam ataki na im perialną żą ­ dzę posiadania przeprow adzane z punktu w idzenia w yższości kulturow ej pokonanych nie zdarzały się na dużą skalę. W w ieku dziew iętnastym Zachód był św iadom y i pew ny swej kulturowej i technologicznej potęgi i trudno było w yobrazić sobie kierunek, z którego m ogłoby nadejść zakw estionow anie jego osiągnięć. N ie było tak w Rosji, gdzie pom im o bezprecedensow ych sukce ­ sów m ilitarnych, dyplomatycznych i kulturow ych, obraz im pe ­ rialny był w ciąż kruchy i chw iejny. Takie było tło. N a przedzie sceny w ystępow ały dum a i pew ­ ność siebie oraz ow a zapierająca dech w piersiach elokw encja, którą one często w ywołują. W sw ych w ierszach „kolonialistycz-

58 Ernest Sim mons, P u sh kin , N ew Y ork: Y intage 1964, s. 342.

124 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA N aro dziny im p eria ln eg o dyskursu

nych ” rozsierdzony Puszkin utrzymyw ał z uporem, że przezna ­ czeniem Rosji było panowanie nad narodam i i plem ionam i o m niejszej potędze. Zdawał sobie sprawę, że po pow staniu z 1830 Polacy korzystali na Zachodzie ze specjalnego wsparcia typu „herbatka ze współczuciem ” i na to jego obnażony nerw im perialny odpowiedział wybuchem tw órczości. Jego wiersze anty-polskie wydane zostały po raz pierw szy w broszurze zaty ­ tułowanej Z dobycie W arszaw y, opublikowanej w e wrześniu 1831, tuż po upadku W arszawy pod naporem arm ii m arszałka polnego Paskiewicza. Był to ten sam Paskiew icz, który przejął od Jerm ołowa kam panię na Kaukazie. W iersz O szczercom R osji daje reprymendę zachodnim sym ­ patykom polskiego powstania, takim jak popularny poeta francu ­ ski Casim ir Delavigne oraz autorzy P o len lied er 59 w N iem czech. Głos poety wyniośle ich inform uje, że spór m iędzy tym i dwom a narodami zakończył się i Litwa przegrała (w arto zw rócić uwagę na niechęć poety do w ymieniania nazw y „Polska ” ). Ci, którzy próbowali zm ienić wyrok historii, pow inni zostać zm ieceni z powierzchni ziem i. W tonie przypom inającym W stęp do Jeźdź ­ ca m iedzianego Puszkin w yczarow uje w ielkość im perium. Po ­ wiadamia czytelnika, że Rosjanie „okupili w łasną krw ią Europy wolność - pokój - honor ” . Grozi rów nież Europie („Czy nam z Europą wadzić się pierwszyzna? Czy od zw ycięstw a odwykł Ross? ” ) 60 . W arto zwrócić uwagę na pom ieszanie m iędzy et­ niczną Rosją i jej koloniam i. W iersz Puszkina grozi Zachodowi w sposób przypom inający w iersz S cyto w ie A leksandra Błoka, napisany niem al wiek później. W porów naniu do takich wierszy pewne siebie poem aty Kiplinga w ydają się napisane przez osobę będącą wzorem skrom ności. Puszkin urągliwie zaprasza Europę do ataku na Rosję, by jej armie znalazły śm ierć w ogromie W schodu, podobnie jak żołnierze N apoleona („ sriedi neczużdych im grobow ” ). Literatura rosyjska znała już w cześniej gniew car ­ ski, poczynając od L istów Iwana G roźnego do K sięcia Kurbskie-

59 Davies. B oże igrzysko, 2:414-419.

60 Aleksander Puszkin, W ybór w ierszy, oprać. Bohdan G alster, W rocław: Ossolineum 1982, s. 337.

125 N arodziny im p eria ln eg o d yskursu srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHG

go (choć ich autentyczność została poddana w w ątpliw ość), a przypochlebne inw okacje do Rosji, jej carów i caryc pojawiły się w dziełach D enisa Fonw izina, G awriły D icrżawina i innych osiem nastow iecznych littera ti. Jednak ów ton rozgniewanego pana rosyjskiego grożącego europejskim przeciwnikom rosyj ­ skiego im perium nic był słyszany nigdy przedtem . N am iętność, jaka Puszkinem ow ładnęła w stosunku do Im p e ­ rium , przypom ina w spółczesnego m u M ichaiła G linkę, którego opera Ż ycie za C a ra 6} interpretuje historię jako konspirację Pola ­ ków i innych Z a p a d n ikó w m ającą na celu załatwienie Rosji M o ­ skiewskiej. Libretto autorstw a kuzyna G linki w ykorzystuje chw yt oskarżania podbitych ludów o spiskow anie przeciw Rosji w czasach, gdy jeszcze były w olne, praw dopodobnie m ając na uw adze usprawiedliw ienie ich zm asakrow ania po podboju. Jak to już zauw ażył Szekspir: „W ina drżąc ciągle z lęku przed zagładą/ Zdradza się sam a z obaw y przed zdradą ” ’ . Prawykonanie opery Glinki m iało m iejsce w 1836, tj. cztery lata po zakończeniu pol­ skiego pow stania. O dkurzono ją rów nież w okresie przyjaźni sowiecko-nazistowskiej. A ntypolska poezja Tiutczew a inspiro ­ wana była pow staniem z 1863. Podobne tendencje m ożna za ­ uw ażyć w stosunku do innych skolonizowanych narodów. W latach 1939-41 podjęte zostały w sowieckiej prasie rosyjskiej kampanie m ające na celu obciążenie w iną narodów bałtyckich oraz Rum unów , czyli tuż przed lub w czasie, gdy narody te zo ­ stały w ystaw ione na aresztow ania i deportacje dokonyw ane przez N K W D 61 62 . W szystkie im peria są podobne do siebie. B orodinow ska roczni­ ca raduje się „słodką godziną zw ycięstw a ” nad Europą i kpi z dom niem anej żądzy W arszaw y, „by dyktow ać swe butne praw a ” niezidentyfikow anym „oszczercom Rosji” . Lecz „los Polski został przypieczętowany ” , stw ierdza Puszkin. W tym poemacie Polska została dw uznacznie utożsam iona z całą Europą (w pierw szej

61 Za Sow ietów przem ianow ana na Iw an Susanin. H am let, akt IV, słow a K rólow ej w przekładzie M . Słomczyńskiego [przyp. tłum .). 62 Rozdział szósty.

126 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA N arodziny im p eria ln eg o dyskursu

zwrotce Puszkin czyni następujące stw ierdzenie: „Cała Europa próbowała nas podbić ” ). Tak jak Glinka pom ógł stworzyć w umy ­ słach Rosjan mit o potężnej i złowrogiej polskiej inw azji, tak Puszkin dostarczył interpretacji - która później zam ieniła się w pewnik rosyjskiej świadom ości zbiorowej - że inw azja francu ­ ska z 1812 niemal zm iażdżyła cywilizację europejską, a Rosja odparła jej uderzenie. To wyolbrzym ienie roli Rosji w sprawach europejskich było produktem ubocznym im perialnej świadom ości, w miarę jak ta rozwijała się za życia Puszkina. O kazało się, że mit ten przetrwał bardzo długo 63 . M oskiewski historyk P.M . M ilukow ukuł sarkastyczny neologizm „Aziopa ” odnoszący się do takich przechwałek, w odróżnieniu od rzeczyw istego stanu rzeczy w rosyjskim imperium. Niejasność rozróżnienia m iędzy etniczną Rosją i imperium nękała rosyjską literaturę i rosyjskie samopostrzeganie zarówno przed, jak i‘ po wprowadzeniu w spom nianych luź ­ nych konotacji sem antycznych przez Puszkina 64 . Najwspanialszym wyrazem rosyjskiej dum y im perialnej jest Prolog do Jeźdźca m iedzianego [M iednyj w sadnik] (1833). Poem at jest tak świetny artystycznie, że jego kolonialistyczny ton i sposób, w jaki ślizga się po historii, w większości um knęły uw adze kryty ­ ków, którzy mogli sądzić, że wobec jego artystycznego m istrzo ­ stwa nietaktem byłoby wskazywanie na obecne w nim nieścisłości w odniesieniu do faktów. W rzeczy samej jest to jeden z najlep ­ szych poematów w języku rosyjskim . M a jednak także m niej po ­ ciągający wymiar. Sztuka wojenna Piotra i jego zdolność planowa ­ nia przyszłości [f w dal ’ gladiel] zostają tu skontrastowane z „bied ­ nymi Finami ” [ubogije czuchoncy], którzy okazali się niezdolni do stworzenia długofalowych planów w stosunku do ziem innego na ­ rodu i którzy marnieli w swych „chatach ” , aż w ym iotła ich potężna rosyjska ręka. Chaty Finów są przysadziste, natomiast Piotr staje wyprostowany, ich łódki są sam otne, zaś Piotr stworzył już Adm i­ 63 W P osobije po istorii otieczestw a dla p o stu p a ju szczych w w uzy, M o ­ skwa: Prostor 1994, s. 337 autorzy m ówią o „w yzw oleniu krajów Europy ” , sugerując, że Armia Sowiecka sam odzielnie zdobyła Berlin, jak też odegrała decydującą rolę w pokonaniu Japończyków. Zob. rozdz. 6. 64 Rom an Szproluk, „The Ukrainę and Russia", w: Robert Conąuest (red.). The L ast E m pire: N alionality and the Soviet F uturę, s. 151-182.

127 N arodziny im p eria ln eg o d yskursu srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHG

ralicję. O ne tu zostają: z jednej strony, styl życia Finów, zajmują ­ cych się sw oimi spraw ami, budujących „chaty ” i żyjących trochę pasywnie; z drugiej strony, styl życia człowieka, którego nic zado ­ wala to, co jest, czy też to, co już posiada i który zatem w ciąż dąży do now ych zdobyczy kosztem innych narodów. Jak m ógłby pow ie ­ dzieć Edw ard Said, jest to imperializm najwyższej próby. Prawo Piotra do zniszczenia sposobu życia Finów zrozumiałe jest samo przez się. D ow iadujem y się też, że po Finach Piotr chciał zabrać się za Szwedów [ot siei ’ g ro zit’ m y budietn szw iedu]. W ujęciu Puszki ­ na Piotr nie chce „otworzyć ” okna na Europę; on chcc „wyrąbać ” okno - rosyjski czasow nik p ro rub it ’ konotuje gwałtowne działanie. Prolog jest N ietzscheański a va n t la lettre. Lekceważy praco ­ wite budow anie cyw ilizacji przez ludzką w spólnotę, wynosi zaś gw ałtowną zm ianę spow odow aną w olą w yższej jednostki: K ocham cię, G rodzie m ój Piotrow y! Tw ych zw artych kształtów kocham ład, Prąd N ewy w ładny i surowy, N adbrzeżny granit, w zory krat (...) N iech w iecznie trw a m ajestat tw ój I chwała, o Piotrow y G rodzie. Jak R osja niewzruszenie stój, Z żyw iołem poskrom ionym w zgodzie. Pradaw ną w aśń i w alki znój N iechaj zapom ną fińskie fale I niech nie trwożą w płonnym szale W iecznego snu Im peratora! 65

Poem at propaguje kult bohatera w stylu Carlyle ’ ow skim, jak rów nież jasno dajc do zrozumienia, że ostatecznym celem Piotra nie była jego w łasna sława, lecz sław a Rosji. Sława narodu poj­ m owana jest tu w yłącznie w kategoriach zdolności do przyćmie ­ nia i przytłoczenia innych - leninowskie kto kogo jest niebez ­ piecznie bliskie puszkinow skiej ew okacji m ocy Piotra. W ostat-

65 A leksander Puszkin, Jeźd ziec m iedziany, przeł. J.Tuwim , W rocław : O ssolineum 1967, s. 7-13. „Lublu liebia, Pietra tworienijc, / Lublu twój strogij, strojnyj w id... K rasujsia, grad Pictrow , i stój / N ickolebim o, kak Rossija! da um iritsia że s toboj / i pobieżdiennaja stichija ” .

N arodziny im peria ln ego dyskursu 128 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

niej instancji tem atem tego poem atu jest w łaśnie w ładza - glory ­ fikowana sam a dla siebie. Pośród przypisów do poematu dodanych przez Puszkina znaj ­ duje się jeden odnoszący się do opisu St. Petersburga autorstwa Adama M ickiewicza, którego Puszkin poznał sw ego czasu. Praw ­ dopodobnie świadom, że niewielu czytelników będzie m iało okazję czytać tego polskiego poetę, Puszkin sugeruje z pew nością siebie, że M ickiewicz również stworzył opis m iasta zatytułow any „Olcszkiewicz ” , że zawarł w nim szczegóły pom inięte przez Puszkina oraz że M ickiewicz z kolei zapożyczył swój opis od pom niejszego osiemnastowiecznego poety rosyjskiego W .G. Rubana 66 . Niechcący bądź um yślnie Puszkin zw iódł sw ych czytelników. „Oleszkiewicz ” to fragm ent cyklu pełnych nam iętności w ierszy o St. Petersburgu, które M ickiewicz napisał w 1832 roku i zatytułował „Ustęp ” . Nie m a tu w zm ianki o Rubanie, ale jest rzyjazna uwaga o K.F. Rylejewie, przywódcy D ekabrystów owieszonym na rozkaz cara M ikołaja I po upadku pow stania jekabrystowskiego. W wierszach tych, czy raczej jerem iadach, M ickiewicz odm alował przerażający obraz St. Petersburga i jego m ieszkańców. Porównał m iasto do ZO O w ypełnionego gatun ­ kami architektonicznym i obcymi kulturze, która je schwytała. W szystko w tym m ieście jest zapożyczone lub kupione za pie ­ niądze, które Rosjanie zdołali zrabować innym narodom , pisze M ickiewicz, a sam o m iasto nurza się w atm osferze autokracji i strachu. Piotr ...na granicach poosadzał straże, 1 łańcucham i pozam ykał porty. U tw orzył senat, szpiegi, dygnitarze. O dkupy w ódek, czyny i paszporty; O golił, um ył i ustroił chłopa, Dał m u broń w ręce, kieszeń narublował, I zadziwiona krzyknęła Europa: „Car Piotr Rosyją ucyw ilizow ał! ” . Zostało tylko dla następnych carów Przylewać kłam stw a w brudne gabinety, Przysyłać w pom oc despotom bagnety, 66 Puszkin, Sobranije soczinienij, 4:398.

129 N arodziny im p eria ln eg o d ysku rsu srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGF W ypraw ić kilka rzezi i pożarów; zagrabiać cudze dokoła dzierżawy. Skradać poddanych, płacić cudzoziem ców , By zyskać oklask Francuzów i N iem ców , U jść za rząd silny, m ądry i łaskaw y. 67

N atom iast pom nik Piotra M ickiewicz porów nał do pom ników innych w ielkich w odzów narodowych i Piotr nie w ypadł dobrze w tym porów naniu. W przeciwieństw ie do takich imperatorów jak M arek A ureliusz, który z łaskaw ością w yciąga sw ą dłoń do rządzonych przez się ludzi i którego koń stoi spokojnie, z kopy ­ tam i na ziem i, Piotr gotów jest ruszyć do ataku, na koniu szaleją ­ cym z bólu zadawanego przez jeźdźca, i gotów jest stratow ać cokolw iek znajdzie się na jego drodze. N aród rządzony przez tego typu im peratora boi się go - to raczej on, a nie obcy wróg stanowi niebezpieczeństwo, to on m oże stratować ich życie i w łasność. M ickiew iczow ska refleksja w ydaje się tu w ieszczyć Chodynkę, pole, gdzie kilka tysięcy ludzi zostało zatratow anych na śm ierć w czasie obchodów towarzyszących koronacji cara M ikołaja II. Jeden z w ierszy z „U stępu ” M ickiew icza kończy się m ajestatyczną m etaforą bram y, fosy i m ostu w iodących do „w ię ­ zienia ” - St. Petersburga. To w łaśnie zdolność Polaków do tw o ­ rzenia replik tego rodzaju przyczyniła się do w yw ołania u rosyj­ skich elit im perialnych głębokiej niechęci do tego narodu. Stw orzona przez W issariona Bielińskiego kategoria zbędnych ludzi okazała się dość trw ała i w yparła inne m ożliw e interpretacje postaci stw orzonych przez Puszkina i Lerm ontowa, takie jak te poddane pod rozw agę w niniejszym rozdziale. Tem at człow ieka w yobcow anego w stosunku do społeczeństw a i zgorzkniałego w sw ym rozczarowaniu został podjęty przez D obrolubow a, Czernyszew skiego, G onczarow a, a na koniec także przez sow ieckich krytyków rosyjskich. Zw iązek m iędzy zbędnym człowiekiem i im perium zniknął z pola w idzenia. Epizod form alistyczny, który przydarzył się sow ieckiej krytyce literackiej w latach 20. XX w ie ­ ku, nic zm ienił sposobu ogniskowania uwagi, gdy chodzi o te sprawy. Studium B.M . Eichenbaum a o Lerm ontow ie pokazuje, że 67 A dam M ickiew icz, D zieła , (. 3, W arszawa: Czytelnik 1955, s. 292-293.

N a ro d źm y im p eria ln eg o dyskursu 130 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

form alizm nie wprowadził żadnych popraw ek do tej przychylnej im perium interpretacji68 . Przesłonięci przez zbędnego człow ieka o imieniu Pieczorin Czerkiesi i ich los pozostali niew idoczni nawet dla radykalnych krytyków form alistycznych. Podobnie Polacy zniknęli z pola widzenia, aż do reanim acji w roli w rogów państwa w okresie przyjaźni sowiecko-nazistowskiej. K olonialistyczny aspekt rosyjskich ataków na innych trafił na dziurę w pam ięci. Co więcej, podczas gdy Kaukaz traktowany był jako „ nasz" w historii literatury rosyjskiej od czasów Puszkina, zw iązek m iędzy tą krainą i jej zdobywcam i pozostawał wciąż wątły jeszcze w czasach so ­ wieckich. W rosyjskiej polityce i kulturze K aukaz pozostawał rozrywką m iejscem , do którego m ożna było odsyłać opornych poddanych im perium, przedm iotem chełpliw ych stwierdzeń o „gigantycznej Rosji” , m iejscem , skąd Rosja m oże czerpać ropę, gdzie m oże produkować swojego szam pana, ale nie m iejscem , które m iało swój głos i tożsamość, odrębne od imperium. Ostatnio wydane am erykańskie studium o zbędnych ludziach w literaturze rosyjskiej potwierdza te stereotypy 69 . Podobnie rzecz się m a ze stosunkiem do Polski i Polaków w literaturze rosyjskiej, który nigdy nie został uaktualniony ani przez rosyjski, ani też zachodni świat akadem icki. Pojawiające się od czasu do czasu w okresie postsowieckim wybuchy oskarżeń rzucanych przez Rosjan na m ieszkańców Kaukazu oraz Polaków za popełnienie m onum ental ­ nych zbrodni przeciw Rosji św iadczą o tym , jak skąpy jest rosyjski dyskurs m ożliwości w przewartościowanie rosyjskich postaw wo ­ bec byłych poddanych kolonialnych 70 . Rozwiązanie Związku Sowieckiego oraz późniejsze pojaw ie ­ nie się „nowych ” państw na K aukazie niesie obietnicę zm iany. Znaczące jest, że gdy rozpadł się sow iecki kolos naw et prorosyjscy Ormianie nie opowiadali się za zw iązkiem z Rosją. Ja ­ sne jest, że Rosja rozciągnęła się poza granicę sw ych m ożliwości 68 B.M . Eichenbaum , „Rom an M J. Lerm ontow a G ieroj n a szeg o w rieinieni". w: M .J. Lerm ontow, G ieroj naszego w riem ieni, M oskwa 1962, s. 125-162. 69 Jesse & Belty Clardy, T he Superfluous M an in R ussian L itera tu rę, 1980.

70 Jesienią 1998 rząd rosyjski w ysłał do rządu polskiego notę dotyczącą dom niem anego m ordu 80 000 sow ieckich żołnierzy w ziętych do niewoli w czasie wojny polsko-sowieckiej 1919-1920.

131 N arodziny im p eria ln eg o d yskursu srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFE

na K aukazie oraz w zachodnich częściach byłego imperium . Ijeśli środki w ojskow e oraz sprytna dyplom acja ujarzm iły te obszary i narzuciły im zależność kolonialną, to perspektyw y długoterminow e, w tym także dem ograficzne, w skazują na dra ­ stycznie zm niejszoną rolę Rosji na tych obszarach i gdzie indziej w wieku dw udziestym pierwszym 71 . Jak w przypadku innych imperiów, Rosjanie m ogą paść ofiarą im perialnego przecenienia własnych m ożliw ości. Parafrazując Stalina, rosyjskość pasowała do K aukazu jak siodło do krow y. W latach 90. XX w ieku krow a ta, choć w ychudzona, zrzuciła siodło. Jednak postkolonialna spuścizna na K aukazie to korupcja, przem oc i inne trudne do w yplenienia dolegliw ości 72 . W eseju T ra d ycja i ta len t indyw idualny T.S. Eliot zauważył, że żaden tekst nie jest odosobniony, że zawsze postrzegany jest na tle innych tekstów , które pochodzą z tej samej tradycji. Zdol­ ność do funkcjonow ania w tandem ie z tradycją (naw et jeśli ktoś się jej przeciwstawia w sposób w idoczny) jest dobrą m iarą ta ­ lentu poety. D zieła Puszkina i Lermontow a pobrzm iew ały po ­ stawam i, które późniejsi pisarze w cielili w sw e teksty, biorąc je za zrozum iałe sam e przez się oraz zw iązane z rosyjską historią i kulturą. Im perialna agresyw ność była jedną z takich w yróżnia ­ jących się postaw. Jej w szechobecność w później pow stałych utw orach spow odow ała, że stała się niew idzialna dla rosyjskich oczu. Rosjanie nie zaczęli m yśleć o sobie jako o narodzie im pe ­ rialnym, dopóki ich narodow a św iadom ość nie zintem alizow ała wojen kaukaskich. Podbój K aukazu dostarczył im okazji do w y ­ ostrzenia sw ej kolonialnej retoryki i św iadom ości. D yskurs kolonialny, zauw aża Said, to kulturowy przywilej re ­ prezentow ania ujarzm ionego Innego. W m iarę jak ten imperialny przywilej rozpowszechniał się w obcych i rodzimych kom enta ­ rzach na tem at literatury rosyjskiej (jak też w samej literaturze), zanurzona w nim historia K aukazu i innych podbitych krain zblak1 Robert C onąucst (red.), T he Ł asi E m pire, s. 314-368; Robert Lyle, „W orld: Populations Shrinking In Easlern Europę, Russia ” , Radio Free Europe/Radio Liberty, 12 m arca 1999. 72 Jeffrcy G oldberg, „Getting Crude in Baku ” , T he N ew Y ork T im es M agazine, 5 października 1998.

N a ro d zin y im peria ln ego dyskursu 132 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

ła i zniknęła z pam ięci powszechnej i akademickiej. Podczas gdy Polska i inne zachodnie prowincje im perium odzyskały częściowo swój głos w dyskursie światowym , K aukazow i się to nie udało. Już od pokoleń wpływy wielkiej poezji i zniekształceń w noszo ­ nych przez ideologię kolonialną w spółdziałały w w ytw orzeniu obrazu Kaukazu jako chaotycznego, podzielonego, zbrodniczego i biednego, jako jednego z tych niezrozum iałych i niebezpiecznych regionów na obrzeżach Federacji ‘ Rosyjskiej’ 73 . Przyjęcie takiego punktu widzenia nierzadko prowadzi do w niosku, że Rosjanie mogliby równie dobrze zatrzym ać ten rejon.

73 W erze postsowieckiej głównym i m ieszkańcam i K aukazu są chrześcijań ­ scy Ormianie i Gruzini oraz islamscy Azerowie. Pod panow aniem Sow ietów tworzyli oni trzy „republiki związkowe ” obejmujące narodow ość w iększo ­ ściow ą oraz kilka m niejszych nacji, prócz rosyjskiej obecności kolonialnej. W iele jednak narodów i grup etnicznych u północnych podnóży K aukazu dalej zamieszkuje tereny ‘ Rosyjskiej’ Federacji. Przynajm niej część tych ludów turkotatarskich apsiruje do własnej państwowości i są one w yznawcami islamu.

Jednocząca wizja: W gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA ojna i pokój jako nowy mit założycielski rosyjskiej tożsamości narodowej

Zw racano już uw agę na fakt, że siła system u imperialnego danego kraju bezpośrednio przekłada się na m oc jego fikcji arty ­ stycznej. Pow ieść brytyjska dom inow ała w w iekach osiemna ­ stym i dziewiętnastym , gdy W ielka Brytania była św iatowym imperium . Podobnie francuskie im perium kolonialne wydało pow ieściopisarzy francuskich dużego form atu. N iem cy, przeciw ­ nie, były tylko uczestnikiem w zm aganiach o zam orskie kolonie, a ich dziewiętnastow ieczne pow ieści sytuują się poniżej w ytwo ­ rów literackich innych m ocarstw europejskich. W raz z um ocnie ­ niem się N iem iec po W ojnie francusko-pruskiej ich produkcja pow ieściow a stała się bardziej znacząca. Sugeruje się, że agre ­ sywne postaw y dem onstrow ane w sferach m ilitarnej i politycznej znalazły rów nież oddźw ięk w pow ieściach, poczynając od Richardsona spraw ozdań z uw iedzenia czy też prób uw iedzenia po agresywną przem yślność zam orskich przedsiębiorców D ickensa i Thackeraya 1 . Rów nież w Rosji imperialne zapędy m iały swój odpow iednik w sile tw órczości artystycznej. Rosyjska pam ięć kulturow a usia ­ na jest pom nikam i w ojow ników , którzy w alczyli na chw ałę Ro ­ sji, stawianym i na cokołach ozdobionych inskrypcjami ułożony ­ mi przez pisarzy. Szczególnie oeuvre Lwa Tołstoja przekazyw ała im perialną w ładzę w sposób, który m iał kluczow e znaczenie dla 1 1 C u ltu re a n d Im p eria lism , xiv.

134 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jedn o czą ca w izja

rosyjskiego postrzegania siebie. Tołstoj potw ierdził m ęski aspekt rosyjskiego sam opostrzegania oraz jego zw iązek z przeszłym i zwycięstwam i wojskowym i. W ojna i pokój została napisana i opublikow ana w najbardziej optym istycznych latach rosyjskiego imperium . D o roku 1860 Rosja wzięła w swe posiadanie ostatni niezależny obszar górski na Kaukazie - księstwo Swanctii w północno-zachodniej Gruzji - i skłaniała się ku kam panii na w ielką skalę w A zji Środkowej, która również zakończyła się sukcesem. Za życia Tołstoja im pe ­ rium carskie dokonało aneksji K azachstanu, U zbekistanu i Tur ­ kiestanu Zachodniego. Prowincje zachodnie pozostały całkow i­ cie w m ocy im perium , pom imo pow stań oraz irredentyzm u. Po ­ wstanie z 1863 potwierdziło w łaściwie potęgę imperium i wzmocniło je ekonom icznie dzięki konfiskacie kilku tysięcy posiadłości szlachty polskiej, ukraińskiej i litewskiej. W yjęcie :pod prawa Kościoła Katolickiego O brządku W schodniego oraz irzekazanie jego posiadłości na rzecz państwa lub rosyjskiego Cościoła Prawosławnego rów nież m iało istotne im plikacje eko ­ nom iczne i polityczne. Pam ięć niesław nej w ojny krym skiej była względnie łatwa do przełknięcia w obec takich sukcesów . W la ­ tach 60. XIX wieku im perium przyjęło projekt zniesienia pańsz ­ czyzny. W zrost populacji im perium był w ciąż spektakularny. Podwoiła się ona m iędzy rokiem 1850 i 1879 2 . Silne było zapo ­ trzebowanie społeczne na literaturę odzw ierciedlającą ow e realia zwycięstwa. W czasie panowania A leksandra II (1855-81) elity rosyjskie były gotowe na przyjęcie dzieł literackich, które przed ­ stawiały pewną siebie, zeuropeizowaną i w ymow ną Rosję, Rosję o poważnych celach i skrom nym głosie, Rosję, która pozostaw iła za sobą postawy wyrażone w politycznych pam fletach K aram zina czy co surowszych wierszach Puszkina. Jak m ógłby pow ie ­ dzieć Anthony Sm ith, okoliczności były sprzyjające dla konsoli­ dacji narodowego samoprzedstawienia. W ojna i pokój wypełniła obecne w Rosji zapotrzebowanie na im perialny epos. Powieść ta pozw oliła prze form ułow ać konsty ­

2 Richard Pipes, R ussia under the O ld R egim e, New Y ork: Scribners 1974,

s. 13.

Jednocząca w izja srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA 135

tutywny m it im perium , w yczarow ała obrazy stosow ne dla sukce ­ su im perialnego i trudnym , jeśli nie niem ożliw ym , uczyniła reto ­ ryczny opór w obec im perium w ram ach rosyjskiego dyskursu kolonialnego. Tołstoj stworzył tu obraz Rosji jako kraju tak w ol ­ nego od pow ażnych uchybień i tak bogatego we w spaniałych obywateli działających w ew nątrz „rzeczywistej” historii, że stało się niemal nie do pom yślenia, by m ożna było atakow ać tę do ­ m niem aną prawość, w ysuw ając jakieś pow ażne zarzuty. Zakw e ­ stionow anie kam ienia w ęgielnego im perializmu, na którym spo ­ czywa W ojna i p o kó j, w ym agałoby w yjścia poza granice akcep ­ towanego dyskursu. M ożna się spierać, a naw et w alczyć o form y rządu, jaki w inno m ieć im perium , ale nigdy poza granicam i tego, co dozw olone, tj. nigdy w taki sposób, który zagraża m itycznej abstrakcji zw anej Rosja czy R ossijskaja im pierija, sportretow anej z niezwykłą elokwencją w tej pow ieści. W ojna i p o kó j przed ­ stawiła w ielkość Rosji w form ie zniechęcającej do jakichkolw iek prób jej zniweczenia. W pow ieści państw o rosyjskie pojawia się jako tak pew ne siebie i trw ałe jako w spólnota obyw ateli, tak w ym owne w dialogu z zew nętrznym światem, że nie było m owy o jakichkolw iek w ątpliw ościach dotyczących prawom ocności im perium czy też etnicznych granic Rosji, podobnie jak nie m o ­ głoby być m ow y o podnoszeniu kw estii istnienia Boga pośród żarliwej cerem onii religijnej3 . W ojna i p o kó j dostarczyła czytelnikom rosyjskim i zagranicz ­ nym pełnej pasji i dram atyzmu gloryfikacji rosyjskiej tożsam ości narodow ej. Tak różni badacze jak A nthony Sm ith, Adrian Hastings i M argaret Canovan argum entują, że pojęcie tożsam ości narodowej odgrywa o w iele pow ażniejszą i bardziej trw ałą rolę w społeczeństw ie, niż się zw ykle przyjm uje w dw udziestow iecz ­ nych badaniach. Jak już pisałam w e w stępie, narody zw ykle ze3 M oże to być jedna z przyczyn, dla których dyskurs krytyczny w obec podstaw państwa rosyjskiego zradykalizował się tak prędko i doprow adził do gw ałtownej rewolucji. W Rosji, by krytykow ać, należało opuścić granice dyskursu akceptowanego, a zatem granice w szystkiego, co dozwolone. Jeśli na Zachodzie radykalizm polityczny i ekonom iczny stał się jednym z podrzędnych w ątków nurtu głównego, w Rosji zerw anie było tak kom pletne, że radykałow ie nie m ieli poczucia zakotwiczenia w żadnej z rosyjskich instytucji społecznych; więc odrzucili je w szystkie, chcieli zakazać ich w szystkich i rozpocząć od zera.

136 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jed n o czą ca w izja

zestalają się wokół kluczowych w ydarzeń w historii w spólnoto ­ wej, takich jak narodziny i śm ierć w ielkich przywódców lub punkty zwrotne w stosunkach grupy z innym i grupam i. Pośród tych ostatnich wojny i następujące po nich straty bądź korzyści m ają pierwszorzędną wagę. N iew iele w ydarzeń w zmacnia po ­ czucie tożsam ości narodowej skuteczniej od inwazji byłego sprzym ierzeńca wielkiego kraju, który przywykł raczej do doko ­ nywania inwazji na innych niż do ulegania najazdom . W ojna i pokój czerpała ze wszystkich tych źródeł. D ram at zm ieniają ­ cych się sojuszy, zaskoczenie, gniew, gorycz i m obilizacja spo ­ łeczna osiągnięta w obliczu konsekw encji inwazji dostarczyły doskonałego m ateriału do potwierdzenia tożsamości narodow ej. Dodatkowo inwazji dokonała sławna osobow ość, człow iek, który podbił Europę i stał się bohaterem legend. Cierpieć w takich okolicznościach a następnie pokonać w ielkiego adw ersarza, to pierwszorzędny m ateriał na sagę narodow ą. M ieszanka autory ­ tetu i wiarygodnych pozorów stworzyła obraz ojczyzny, z które­ go Rosja m a podstawy być dum na. W alczyć przeciw wielkiej potędze europejskiej i zwyciężyć ją było osiągnięciem , które można było poddać badawczemu spojrzeniu bez w stydu, osiąg­ nięciem potwierdzającym status europejski Rosji. Inw azja napo ­ leońska dostarczyła okazji do odnow ienia politycznego samopostrzegania Rosji, jako że wniosła akcent legitym izacji, którą zwykle daje wygrana wojna z najeźdźcą. D okonanie tego w mitologizującym kontekście wielkiej pow ieści było w łaśnie tym, czego dynam iczny naród potrzebował. Przekształcenie historii w m itologię „W ielkiej W ojny Patriotycznej ” dodało nowego blasku temu, co Anthony Sm ith określił jako źródłow y m it poli ­ tyczny narodu. Ukazując obcą agresję oraz w ym ierzenie spra ­ wiedliwości agresorowi, Tołstoj odm alow ał rów nież panoram ę kilkuset postaci, które wiodły swe życie pom imo niepokojów i strat powodowanych przez wojnę. To przydało pow ieści dodat ­ kowego wym iaru heroicznego. Obecność W ojny i pokoju w dyskursie kultury rosyjskiej, jak i na zewnątrz niej, w bibliotekach i szkołach, w yw ołała wielo ­ stronne zainteresowanie, o jakim narody podbite nie m ogłyby nawet m arzyć. W ojna i pokój pow iedziała niezliczonym czytelni­

137 Jednocząca w izja srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

kom , że Rosja jest krajem ludzi dobrych i delikatnych jak K aratajew i Tuszyn, a nic agresywnym kolosem, którego zeń czynią „oszczercy Rosji” . Jej arystokracja jest „taka jak m y ” . Jest bez ­ pretensjonalna, hojna, pracowita i łatwo popada w nieszkodliw e dziw actw a, jak fascynacja starego księcia Bołkońskiego francu ­ skim stylem życia i zw yczajami. Prostolinijny i nieskrępowany Pierrc Bezuchow reprezentuje w ykształconych Rosjan - często m ylących się i być m oże źle zorganizow anych, ale zawsze szcze ­ rych i spontanicznych. K siążę A ndrzej jest w yższą istotą ludzką, ze w szystkim i niebezpieczeństw ami przcintelektualizow ania, lecz posiadającą też szlachetne serce, a przy tym pozbaw ioną przebiegłości i dw ulicow ości tak charakterystycznych dla boha ­ terów Balzaka, Flauberta, M aupassanta czy Thackeraya. Typy przebiegłe stanowią nieliczną m niejszość w W ojnie i pokoju i odgryw ają w fabule role m arginalne. Bergowie i Kuraginowie są tylko punkcikam i pojaw iającym i się na panoram ie w spaniało ­ ści rozpostartej przez Tołstoja. K obiety w tej p a r excellence m ę ­ skiej pow ieści spełniają tradycyjne oczekiw ania, w zbogacając galerię silnych kobiet rosyjskich, której tw orzenie rozpoczął Puszkin. K siężna M arie jest nie m niejszą znakomitością niż inne zachodnioeuropejskie księżne jej czasów , zaś N atasza Rostowa m ówi nam głośno i w yraźnie, że nic należy jej porównyw ać z innymi, że jest sam a w sobie esencjalnie rosyjska i godna po ­ dziwu, naw et w sw ych słabostkach, takich jak jej nieszczęsna przygoda z A natolijem K uraginem. W ojna i p o kó j jest słoneczna, nie będąc płytką - pew nie jedyna to w ielka pow ieść, jaką kiedy ­ kolwiek napisano, gdzie znajom ość natury ludzkiej nie um niejsza optym izmu autora. W arto pow tórzyć raz jeszcze, że rosyjski organizm polityczny odniósł ogrom ne korzyści z um iejętności, z jaką Tołstoj łączy głębię z radosnym uniesieniem, a przedsta ­ w ienie Im perium w tej pow ieści zam ieszkało w pam ięci czytel­ ników jak gdyby było sam ą rzeczywistością. W edle opisu Tołstoja, inw azja francuska skonsolidow ała m it rosyjskiej im perialnej niew inności i pom ogła usprawiedliw ić im perialistyczne poczynania Rosji. W ojna i p o kó j traktuje głów ­ ny teatr w ojny przeciw N apoleonow i - w schodnią Europę - jako terytorium praw om ocnie rosyjskie. Pow ieść ta opóźniła m oment

138 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jed n o czą ca w izja

uświadom ienia Rosji, że im perium rosyjskie to nie to sam o co Rosja etniczna. Tołstoj położył ostatnie pociągnięcia na obrazie po raz pierwszy odm alowanym przez Puszkina, m ianow icie że Rosja samodzielnie pokonała Cesarza Francuzów i zapłaciła w łasną krw ią za wolność Europy. To nie do końca uform ow ane przekonanie, że Rosja jest w stanie nic tylko obronić siebie, ale też ocalić Europę, trwa od tego czasu w rosyjskiej pam ięci naro ­ dowej. Dokonany przez imperium w ybór, by dalej w alczyć z południowym i sąsiadam i, a jednocześnie bronić się przed N a ­ poleonem , również znika z pola w idzenia dzięki W ojnie i p o ko ­ jow i. Pisarz tak łatwo zapom inający o poczynaniach im perium na Kaukazie i tak pełen pogardy dla poczynań N apoleona w Rosji działał w wyraźnie im perialistycznym trybie. Z ow ej kolonialistycznej pozycji Tołstoj przekonał sw ych rosyjskich (a później także obcych) czytelników, że jeśli chodzi o inw azję N apoleona na Rosję, to jest tylko jedna historia i została ona opow iedziana w jego powieści. Historia jest diachroniczna; rozw ija się w czasie. M itologia wydarza się w wiecznotrwałej teraźniejszości - jest zaw sze obecna, jak mit rodiny, której należy bronić. Jest synchroniczna. W W ojnie i pokoju Tołstoj używa historii, by w zm ocnić m itolo ­ gię i vice versa, a w ten sposób łączy on synchronię z diachronią. Niewielu pisarzy osiągnęło taki sukces jak on w tego rodzaju przedsięwzięciu. W ydaje się, że czytając pow ieść, zanurzam y się w historię - akcja rozgrywa się w w yraźnych ram ach czasow ych: m iędzy 1805 i 1820 - lecz jednocześnie w chłaniamy ow ą sferę m itologicznej twórczości, która przekształca dla nas rzeczyw istą Rosję początków dziewiętnastego w ieku w reprezentację m itolo ­ gicznej Rosji, kraju wiecznotrwałej piękności zam ieszkałego przez ludzi niem al bez skazy. W ojna i p o kó j w yczarowuje w yjąt ­ kowość rosyjską, utrzymując jednocześnie w iarygodność jako narracja o zdarzeniach historycznych. To w łaśnie ta doskonała iluzja „rzeczywistości ” przybrana w w yobraźnię spraw ia, że obecność powieści jest tak potężna. Jest to, posługując się sło ­ wami rosyjskiego krytyka, „pełny obraz Rosji tamtych czasów ” . Tołstoj uznał to za zrozum iałe sam o przez się: „N .N . Strachów um ieścił W ojnę i pokój na szczycie, gdzie pozostanie w opinii

139 Jednocząca w izja srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

społeczeństw a ” 4 . M ógł był dodać, że jego osobiste osiągnięcie stanic się osiągnięciem społeczeństw a rosyjskiego i że podniesie to samoocenę Rosjan do poziom u, którego nie osiągnęła nigdy przedtem . W kład Tołstoja zaczyna się od przekształcenia krajobrazów w sym bole. Rosyjska m itologia narodow a zawiera m nóstw o te ­ go, co m ożna opisać jako m iejsca uśw ięcone lub połow icznie uśw ięcone: pola bitewne, św ięte m iasta, rzeki, jeziora, pom niki stworzone ręką ludzką, dom y zbudow ane przez w ielkich Rosjan lub przez nich zam ieszkane, m eble, których używ ali, ubrania, które nosili, w ydarzenia publiczne, w których brali udział, m anu ­ skrypty, które napisali. Socjologow ie w skazują że pom niki i uśw ięcone m iejsca w zm acniają poczucie w spólnej tożsamości5 ; pewna liczba takich m iejsc jest cechą standardow ą każdej kultu ­ ry. By naród m iał poczucie sam ego siebie, pew ne m iejsca m uszą zyskać szczególną pozycję w w yobraźni grupy etnicznej. Choć Rosjanie nie są jedynym i, którzy strzegą sw ych św iętych m iejsc czy budują pom niki, by upam iętnić sw ych bohaterów, to jednak są od nich w sposób dosyć niezw ykły uzależnieni. Kulikowe Pole Błoka, bitw y i krajobrazy rozrzucone po powieściach i opow iadaniach Tołstoja, sow ieckie w yniesienie Stalingradu (pow ieść N iekrasowa W okopach Stalingradu) - wszystko to historyzuje przyrodę i geografię w stopniu, którego nie próbo ­ wali osiągnąć pow ieściopisarze w iktoriańscy w stosunku do krajobrazu brytyjskiego ani też Balzac i Flaubert w stosunku do krajobrazu francuskiego. W M artw ych duszach G ogola Cziczikow podróżuje przez rów niny rosyjskie, które nabierają w końcu w ym iaru m itycznego. Pod koniec pow ieści obraz Cziczikow ow skiej trojki koni ulega przem ianie, a Rosja gw ałtow nie w yłania się jako dzika tro jka pędząca ku nieznanem u przeznaczeniu, podczas gdy inne narody ustępują z drogi bezlitosnego galopu. W ojna i p o kó j przyczynia się potężnie do w zbogacenia tego skarbca w spom nień o uśw ięconych m iejscach.

4 N.N. Strachów , cytow any za Ernestem Sim monsem , L eo T olstoy, New

York: V intage 1 960, vol. 1, s. 313. 5 Sm ith, E thn ic o rig in s o f N a tio n s, s. 213.

140 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jed n o czą cą w izja

Kilkakrotnie w W ojnie i pokoju rosyjski krajobraz staje się czczonym sym bolem Rosji. N iezm ierna rów nina, pokryta tu i ówdzie wzgórkam i, ale w w iększości płaska, akcentow ana brzozam i i lasam i - to właśnie esencja Rosji, m iejsce, gdzie m i­ tyczny naród rosyjski wiedzie swe życie. To dlatego dośw iad ­ czenie Picrre ’ a pod Borodino jest chyba najpotężniejszą m iesza ­ niną historii i m itologii w całej literaturze rosyjskiej. G dy Pierre wspina się na wzgórek pod Borodino, staje oczarow any pięknem rosyjskiego krajobrazu. W idzi las, złote pola zbóż przetykane krzakam i, rzekę Kołocza i drogę sm oleńską zatłoczoną woj ­ skiem 6 . R odina zapiera dech w piersi sw ym pięknem , lecz musi też być broniona. Krajobraz ten w yw ołuje jedną z epifanii Pierre ’ a. Na wcześniejszych kartach pow ieści N atasza Rostow a sie ­ dzi przy oknie w Otradnem (co po rosyjsku znaczy „zachw ycają ­ cy ” ), chłonąc oświetlony księżycem krajobraz ziem i rosyjskiej. W idok napawa ją chęcią lotu i podnosi na duchu K sięcia An ­ drzeja, który podsłuchuje zachwyt Nataszy. Rosyjka bieriozka [brzoza] sym bolizuje w folklorze rosyjskość w sposób nie spotykany w żadnym innym narodzie europejskim . Napotkanie bieriozki wywołuje m elancholię nie pozbaw ioną przyjem nych odczuć. Z drugiej strony, dąb sym bolizuje płodność i bogactwo rosyjskie, jak w puszkinowskim R u sła nie i L udm ile ’. N a łukam orie dub zielonyj... Książę Andrzej w idzi pierwsze listki na brzozach, gdy odwiedza swe posiadłości riazańskie, i popada w stosowną m elancholię. Lecz dopiero jego spotkanie z dębem oznacza odnowę, którą m oże przynieść krajobraz ziem i rosyjskiej. Gdy widzi go po raz pierwszy, dąb jest sękaty i odarty z liści, „z dawno już widać połamanym i konarami i z odartą korą, pokrytą starym i guzami. Ze swymi ogrom nym i, niesym etrycznie rozcapie­ rzonym i, powykręcanymi rękoma (...) ” Kilka dni później dąb „rozpostarł soczystą, ciemną zieleń niby nam iot; om dlew ał lekko rozkołysany w prom ieniach przedwieczornego słońca ” 7 . Książę Andrzej doświadcza wiosennej radości i epifanii sensu życia. 6 lewej strony okolica była równiejsza, z dala w idniały zbożow e pola (...) pola, polany, wojska, lasy, dym y ognisk, w sie, kurhany, strum ienie ” , W ojna i pokój, W arszawa: PIW 1993, t. 1, s. 235. 7 W ojna i pokój, t. 2, s. 188 i 192.

141 Jed n o czą ca w izja srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Scena polow ania na w ilki stapia ducha w spólnotowego ze skłonnością do przem ocy, co jest cechą narodów imperialnych. Istnieją dw a w ielkie opisy polow ania na w ilki, jeden u Tołstoja, a drugi w w ierszu A lfreda dc Vigny „Śmierć w ilka ” [L a M o rt du L oup] (1843). Polowanie na w ilki w W ojnie i p o ko ju ujęte jest jedynie z punktu w idzenia m yśliwych, podczas gdy dc V igny każę w ilkow i przem ów ić słowam i egzystencjalnej udręki. Zna ­ czące jest, że niektóre z najłagodniejszych postaci W ojny i p o ko ju biorą udział w polowaniu na w ilki, a m ianow icie: M ikołaj Ro ­ stów (choć pam iętam y jego gotowość do zabijania na rozkaz Cara), dobroduszny drobny szlachcic („W ujaszek ” , w którego chacie N atasza w ykonała swój pam iętny taniec chłopski), stary Hrabia Rostow i kilku chłopów łagodnego usposobienia. Gdy w ilk zostaje w końcu pokonany przez stado psów, jeden z chło ­ pów, D aniło, szepcze uszczęśliwiony: „Zw iążem y go! ” i staw ia stopę na karku w ilka. W kłada m u kij w pysk, w iąże łapy i obra ­ ca, by w rzucić na konia: Ze szczęśliw ym i, zm ęczonym i tw arzami zwalili żywego basiora na rzucającego się i parskającego konia i odprow adzani przez skomlące psy pojechali na m iej­ sce, gdzie w szyscy m ieli się zebrać. D w a w ilczki zostały w zięte przez ogary i trzy przez charty. M yśliw i zjeżdżali ze sw ym i trofeam i i opow iadaniam i, a w szyscy przychodzili, by zobaczyć basiora, który zwiesiwszy swój szeroki łeb, z kijem w pysku, dużymi, szklanymi oczam i patrzał na otaczający go tłum psów i ludzi. K iedy go dotykano, spoglądał na w szystkich dziko i nieruchomo, w ierzgając związanymi łapam i... D aniło nic nie odpow iedział, tylko w stydliw ie uśm iechnął się dziecinnie ła ­ godnym i m iłym uśm iechem 8

8 W ojna i p o kó j, t. 2, s. 310. N ależy jednak zaznaczyć, że w opowiadaniu

„Chołstom ier” [18861, w polskim tłum. „Bystronogi ” („ K o za cy" i inne o p o ­ w iadania, tłum . J. Jędrzejew icz, W arszaw a 1954), Tołstoj przyjął zdecydow a ­ nie inny punkt w idzenia, identyfikując się ze słabszym zwierzęciem raczej niż z posługującym się nim człow iekiem. Zdolność identyfikowania się z im perium przy równoczesnym zrozum ieniu punktu w idzenia pokonanych przez im perium (w tym w ypadku, zwierząt traktow anych instrumentalnie przez człowieka) jest m iarą talentu pisarza. Interesujące jest to, że „Bystronogiego ” Tołstoj nie do ­ kończył; dokończyła go i w ydała jego żona Sonia w w iele lat po ukazaniu się W ojny i p o ko ju , gdy Tołstoj w w yniku duchow ego kryzysu był już innym

142 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jed n o czą ca w izja

Co uderza w tym opisie, to brak em patii u narratora dla zw ie ­ rzęcia, które powoli dusi się, w m iarę jak jest w iezione głową w dół na koniu, jego rany krwawią, a płuca nie są w stanie na ­ brać wystarczająco dużo powietrza. Zdolność nicobdarzania uwagą takich przyjem nostek została z pew nością w yniesiona z im perialnych wypraw, które Rosjanie raz za razem podejm o ­ wali w trakcie swej historii. W ilk jest pokonanym w rogiem , a radość zwycięstwa jest wszystkim , co interesuje m yśliw ych, od najniższego wieśniaka po arystokratę. Znaczące jest, że ostatnie słowa tej sceny odnoszą się do potulnego i m iłego uśm iechu rosyjskiego wieśniaka, uśm iechu, który czyni zeń krew niaka tych potulnych i łagodnych postaci, pojawiających się w dziełach m iędzy innym i Dostojewskiego i Tiutczew a, a które w W ojnie i pokoju reprezentowane są również przez św iętych szaleńców przyjm owanych przez księżnę M arie. Polowanie autorstwa de Vigny, przeciw nie, nie zaw iera sym )olizmu im perialnego; raczej sięga do owej niezm ienności egzy ­ stencjalnej, z którą Soren K ierkegaard - w spółczesny de Vigny ’ ego - widział świat. Tutaj w ilk rów nież zostaje zabity. Zostaje otoczony przez m yśliwych i psy, tak jak w W ojnie i pokoju, postrzelony wielokrotnie, poszarpany przez psy i poraniony no ­ żam i tych, którzy zobaczyli, że padł już z w yczerpania. W ilk objął sytuację krótkim spojrzeniem, m ów i głos podm iotu lirycz ­ nego, a następnie zam knął oczy i um arł, nie w ydając głosu. Podm iot liryczny zdołał spojrzeć w ilkow i w oczy, zanim zwierzę um arło, i zrekonstruował to, co w ilk próbow ał w yrazić ostatnim spojrzeniem : Jeśli potrafisz, naucz się, jak pozostać skupionym i rozważnym , aż osiągniesz ten poziom odważnego stoicyzm u, który osiągnąłem ja, urodzony w lasach. Równie tchórzliwym jest lamentować, płakać czy m odlić się. Rób z m ocą to, co należy zrobić, i postępuj zdecydow anie drogą, którą w yznaczył ci Los; a później cierp i um rzyj bez słowa, tak jak ja 9 .

człowiekiem , oddanym pracy nad przybliżeniem „K rólestw a Bożego ” (skon ­ struow anego na własną m odłę) raczej niż pow ieściopisarstw u. 9 „si tu peux, fas quc ton am e arrive, / A force de rester studieuse et pensive, / Jusqu ’ a ce haut degre de stoique fiertć / Oii, naissanl dans les bois, j ’ ai

143 Jedn o czą ca w izja srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Różnice m iędzy cyw ilizacjam i, o których m ów ił Samuel H untington, m anifestują się ze szczególną jasnością w przeciw ­ stawieniu tych dw óch w izji zabijania upolow anego zw ierzęcia. U Tołstoja m łode im perium i jego ludzie w ykazują się niesłabną ­ cym w igorem w tropieniu i elim inow aniu w roga i są całkow icie niezdolni do utożsam ienia się z tym i, których pokonali. Dc Vigny w ykazuje się zdolnością do odczuwania em patii w obec bólu innego - fatalna to cecha dla im periów, lecz charakterystyczna dla kultur dojrzałych. Podczas gdy m itologizowanie m iejsc i bitew odbyw a się szyb ­ ko, pow ody ekonom iczne kam panii N apoleona w Rosji nie zostają w ym ienione. W ojna francusko-rosyjska m iała swój początek w niedoszłym sojuszu tych dw óch krajów, które w 1808 negocjo ­ wały w tajem nicy rozbiór Turcji10 . Kroplą, która przepełniła czarę tego sojuszu, był konflikt o handel. Rosjanie niechętnie m yśleli o redukcji lukratyw nego handlu z A nglią, a ich polityka handlowa faw oryzowała A nglików, staw iając Francuzów w niekorzystnej pozycji. Blokada ekonom iczna Anglii przez N apoleona uczyniła trudnym i ryzykow nym handel m orski m iędzy Rosją i Anglią. W 1810 A leksander 1 nałożył ogromne cła na tow ary przychodzą ­ ce do Rosji drogą lądow ą, głównie z Francji. Po tym uderzeniu w interesy Francji w ojna była jedynie kw estią czasu. W ym azując te przyczyny w ojny i pokazując Rosję jako zw ycięską ofiarę raczej niż jako zdobycz oraz drapieżcę jednocześnie, Tołstoj stał się istotnym w spółtw órcą w ątku ofiamictwa, który odgryw a istotną rolę w politycznej m itologii Rosjan. U mocnił rów nież przekona ­ nie, że bycie ofiarą nie w yklucza w ielkości i sukcesu Rosji i że m oże ono iść ręka w rękę z postrzeganiem siebie jako w ielkiego narodu. W ojna i p o kó j stworzyła strukturę sym boliczną, w ew nątrz której w ygodnie m ogła spocząć im perialna tożsam ość narodowa Rosji. W yartykułowała pochlebną w ersję historii rosyjskiej w ję ­ zyku zrozumiałym dla czytelników rodzimych i zachodnich. loul d ’ abord m onie, / G em ir, pleurer, prier, est ćgalemeni lachę. / Fais ćnergiquem cni la longuc ei lourde tachc / D ans la voie ou le Sort a voulu Cappeler, / Puis aprćs, com m e m oi, souffrc ei m eurs sans parlcr ” . A lfred de V igny, „La M ori du Loup ” , w: P o em es, Paryż: Univ. Gen. d ’ Edilions 1966, s. 255 -258. 10 H ugh Selon-W alson, T he R u ssia n E m pire, s. 122-23.

144 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jed n o czą ca w izja

Głównie dzięki W ojnie i pokojow i centralnym elem entem rosyj ­ skiego mitu źródłowego [core m yf/i] jest obca agresja i sam oobro ­ na Rosji. Zwracano uwagę, że tworzenie takich struktur sym bo ­ licznych m a żywotne znaczenie dla sam owiedzy i równowagi narodu 11 . W ojna i pokój m itologizujc każde zdarzenie, którego dotyka, bez pozbawiania go historycznego praw dopodobieństw a. Powieść ta przyczyniła się w sposób istotny do w ytworzenia u piśmiennej części społeczeństwa rosyjskiego poczucia równowagi płynącego z zajmowania właściwego m iejsca w historii Europy. Zanim powieść Tołstoja przetworzyła konstytutyw ny m it poli ­ tyczny narodu, elity rosyjskie były w zględnie m ało dośw iadczone w prowadzeniu imperialnego dyskursu w obrębie w łasnej kultury. Zakres pamięci historycznej w Rosji był m niejszy niż w krajach Zachodniej Europy a to, co pam ięć zaw ierała, nie było jeszcze gotowe do publicznej prezentacji za pośrednictw em sztuki. Pom i­ mo wysiłków słowianofili, którzy próbowali napełnić kulturę ro ­ syjską pewnością siebie, stwarzając ideę w yraźnego przeznacze ­ nia, samoartykulacja Rosji jako łaskawego im perium nic była cał­ kiem przekonująca dla jej własnych elit. Problem leżał częściowo w tym, że stabilizacja m itu im perialnego jest trudniejsza do osią ­ gnięcia, gdy kolonie znajdują się blisko kraju rodzinnego. W szel­ kie skurczenie się granic czy jakakolwiek podjęta przez ujarzm io ­ ne narody próba zdobycia suwerenności były postrzegane jako groźba dla samej Rosji. W ielkie m ocarstwo pozostające w pokoju z sąsiadami i wyruszające na zam orską m isję cyw ilizacyjną to jedno; kraj, który ciągle spogląda przez ram ię na w rogich podda ­ nych, to co innego. Poczucie narodowej tożsam ości było inten ­ sywnie obecne, lecz natura owej tożsam ości sporna. Sam ruch słowianofilski, który faktycznie był narzędziem radzenia sobie z tą niestabilnością, dostrzegał nietrwałość im perium . Inw estując w mit starożytnego słowiańskiego m iru, który m iał leżeć u podstaw R usi, słowianofile próbowali przeciwdziałać tej nietrw ałości11 12 . Tylko 11 Thom as M olnar, T w in P ow ers: P olitics a n d th e S a cred, G rand Rapids, M l: Eerdm ans 1988, s. 135. 12 S.A. Grant twierdzi, że m ir i obszczyna były tworami m oskiew skimi, a nie starożytnym i instytucjam i. „ O bszczyna and m ir ” , S ia vic R eview , vol. 35. nr 4 (1976).

Jed n o cząca w izja srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA 145

częściowo im się to udało. W ojna i p o kó j jednakże odniosła sukces tam , gdzie słow ianofilskic m itotw órstwo poniosło porażkę. Z W ojny i p o ko ju prom ieniuje poczucie trw ałości i stabilności. K ultura rosyjska, tak jak została ona przedstaw iona w pow ieści, w ydaj e się pozostaw ać w pokoju sam a ze sobą. Ton drażliw ości zniknął i został zastąpiony gotowością dostarczenia uniw ersal­ nych m odeli zachow ania w taki sposób, jak dostarczały ich dzieła zachodnioeuropejskie, słow em , gotow ością do stania się przyw ódcą. Choć elem enty m itologizacji są w yraźne, pow ieść jest w olna od G linkow skiego resentym entu pochłoniętego roz ­ niecaniem narodowych przesądów. Pokazuje ona Rosję jako w ielkie m ocarstw o, dobrze czujące się w roli w ydającego rozka ­ zy; pokazuje Rosję, jaką chcieliby w idzieć Rosjanie z pokolenia Puszkina. Rosja Tołstoja pełna jest ludzi, którzy w iedzą, jak pod ­ dać refleksji burzliw ą przeszłość z perspektyw y bezpiecznej i pełnej w agi teraźniejszości. Rola W ojny i p o ko ju w ustaleniu się rosyjskiego samopostrzegania przypom ina rolę, jaką odegrały dram aty historyczne Szekspira w stosunku do Anglików. Historie Szekspira przedstawiły A nglię w całej chw ale, poprzez królów i książąt, rycerzy i błaznów pozbaw ionych skrępow ania we w łas ­ nych porażkach i sukcesach, lekceważących m ożliw y osąd ze strony Innych. W ojna i p o kó j dostarczyła m odelu dyskursu, który znalazł sw e m iejsce w św iecie i nie m usiał oglądać się na nikogo, by się upew nić, że pozostaje w zgodzie z tym , co jest akcepto ­ w ane w św iecie. Jedna pow ieść nie w ystarcza, by w ym azać na ­ w arstw iony osad niepew ności, lecz to, czego dokonało dzieło Tołstoja, m iało znaczenie decydujące. U chw ycenie w tej pow ie ­ ści chw ały im perialnej doprow adziło do jej nieustannej popular ­ ności pośród w szystkich w arstw społeczeństw a rosyjskiego. Po ­ w ieść podobała się Lcninow i, jak rów nież Sołżenicynow i. N ow y uniwersalizujący ton jest już w idoczny w pierw szym rozdziale. Pew ien krytyk pow iedział kiedyś, że to dziw ne, by tak potężna struktura pow ieściow a rozpoczynała się tak trywialną konw ersacją prowadzoną po francusku. Lecz ten pozornie kruchy początek nic jest w cale tryw ialny, gdyż przedstawia górne w ar ­ stw y społeczeństwa rosyjskiego załatwiające sw e sprawy w m ię ­ dzynarodowym środow isku, zw racające się do obcej arystokracji

146 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jed n o czą ca w izja

jak do równych sobie, z wdziękiem poruszające się po głębokich wodach polityki m iędzynarodowej. Do gości salonu A nny Scherer nie odnosi się już opis brytyjskiego podróżnika, że Rosja to „prym ityw ne i barbarzyńskie królestwo ” ani nic dotyczy ich pogarda M icheleta wobec rosyjskiej brutalności. Ich m iejsce w europejskiej strukturze władzy nie jest już podejrzane. Pierw ­ szy rozdział dotyczy najlepszych i najbystrzejszych w Rosji i sugeruje, że nic m uszą już być gniew ni, jak był Puszkin. O sią ­ gnęli bowiem należne im m iejsce. Znaczące jest, że pierwsze zdania pow ieści padają po francu ­ sku i że wypowiadająca je osoba, Rosjanka, nosi niem ieckie nazwisko. Zaproszenia na jej przyjęcie zostały napisane w języku francuskim. Podobnie Książę Andrzej i Bilibin (w zorow any na przebiegłym rosyjskim specjaliście od polityki zagranicznej, Księciu A.M . Gorczakowie) używ ają raczej francuskiego niż •osyjskiego w swej ultranacjonalistycznej konw ersacji o kam palii z 1805 roku. W wydaniu oryginalnym pow ieść przetykana ?yła hojnie fragm entami po francusku, które robiły się stopniowo coraz rzadsze, co odpowiadało opadającem u entuzjazm ow i dla języka francuskiego w czasie i po zw ycięskiej w ojnie z N apole ­ onem . Jest to widoczne rów nież w korespondencji m iedzy Julią Karaginą i Księżną M arie. Fragmenty francuskie i okazjonalne wtręty po niem iecku potwierdzały u Tołstoja nieskrępow aną akceptację tego, że rosyjskie klasy w ykształcone m ów iły obcym i językam i w pewnych okresach historii Rosji. D w a pokolenia wcześniej fakt ten powodował niepokój, który skłonił w iceadmi­ rała z początku XVIII wieku, A leksandra Szyszkow a, do utwo ­ rzenia Towarzystwa M iłośników Języka Rosyjskiego - nerw o ­ wej próby uprzywilejowania języka rosyjskiego w stosunku do m odnego i bogatego języka francuskiego. N im nadeszły lata 60. XIX wieku, język rosyjski radził już sobie dopraw dy świetnie, użycie francuskiego zm niejszyło się i całkiem sporo Rosjan ob ­ cego pochodzenia znalazło drogę do w yższych sfer społeczeń ­ stwa. Zam iast rom anizacji czy germ anizacji kultury rosyjskiej, te nowe elementy przydały rosyjskiej tożsam ości narodow ej ślado ­ wego poloru zachodnioeuropejskiego, który naw et najbardziej ksenofobiczni rzecznicy imperium przyjmow ali jako jedną

147 Jednocząca w izja srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

z korzyści, jakie im perium osiągnęło w w yniku podboju. W yra ­ finow ana galeria postaci w W ojnie i p o ko ju byłaby zaskoczona, gdyby jedna z nich próbow ała stanąć w obronie języka rosyj­ skiego w taki sposób, jak uczynił to Szyszkow . Rozw ażmy im plikacje dla kultury rosyjskiej w ynikające z w y ­ żej w ym ienionej korespondencji w języku francuskim m iędzy dwiema m łodym i paniam i, Julią i M arie - obydw iema Rosjanka ­ mi, obydw iem a dobrze w ychow anym i. Sytuacja, w której przyszłe m atrony i m atki dzieci elity rosyjskiej nie m ogą znaleźć odpo ­ wiednich słów w sw ym w łasnym języku, by w yrazić dziewczęce em ocje, odpow iada realiom Rosji przedpuszkinowskiej. Użycie francuskiego w Rosji nie ograniczało się do wyrażania przeżyć dorastających panienek. A ndrzej i Pierrc rów nież kom unikują się w języku francuskim , co w skazuje na zniecierpliw ienie wobec skrom nego zasobu pojęć i’ niuansów dostępnych we wczesnodziewiętnastowiecznym rosyjskim. Takie użycie języka obcego im plikuje głębokie skrępowanie kultury wobec własnych niedo ­ skonałości. Z punktu w idzenia języka Rosję aleksandryjską m ożna porównać do tych obszarów Afryki i Azji, które przyjęły angielski lub francuski jako sw e języki oficjalne i utrzymały je jako języki nauczania aż do w ieku dw udziestego w łącznie. Rosja jednak sam a była panią kolonii, zm ierzającą do osłabienia ich pierwotnej toż ­ sam ości i narzucenia w łasnej. Ta paradoksalna sytuacja - poczucie wyższości i jednocześnie niższości wobec Innych - w ypływała po wielokroć w literaturze rosyjskiej pierwszej połowy dziew iętnaste ­ go wieku. Tołstojow i już ona nie zagraża, a czytelnicy podzielają jego poczucie spokoju. Pierw szy rozdział dem onstruje to, co Anthony Sm ith nazwał horyzontalną w spólnotą etniczną [lat e rai ethnie]. Przedstawia on w yższą w arstw ę społeczeństw a rosyjskiego w trakcie rozm owy we własnym kręgu. Tołstoj pokazuje, że jest to w arstwa kosmopoli­ tyczna, zdolna do sam oartykulacji. Anna Schercr jest na wskroś Rosjanką - zapom niała sw ego pochodzenia na rzecz kraju, w któ ­ rym się urodziła. Picrre Bezuchow, rosyjski w łaściciel ziem ski i m ilioner pozbaw iony zręczności towarzyskiej nie przejmuje się szczególnie tym i niedoskonałościami. W ym aga to etnicznej pew ­ ności siebie, by pokazać członka najwyższej elity kraju zachow u-

148 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jed n o czą ca w izja

jąccgo się jak wiejski prostak i tylko pisarz całkow icie przekonany o kulturowej suwerenności Rosji m ógł to zrobić, nie narażając autorytetu im perium . Gdyby Tołstoj pisał w w ieku osiem nastym, nie m ógłby przedstawić syna jednego z „grandów ” K atarzyny w tak dwuznacznym świetle. W literaturze z czasów K atarzyny i wcześniejszej wszyscy Rosjanie, którym było przeznaczone „po ­ jawić się publicznie ” jako postacie literackie, byli prezentowani dum nie w najlepszej tradycji sam o w yw yższenia. O soba o postawie Picrrc ’ a byłaby uważana za powód do zakłopotania w żałosnej R ossjadzie Chieraskowa czy w okropnych tragediach Sum arokowa, których celem było zadem onstrowanie św iatu i samym Rosja ­ nom, że Rosja była krajem m ającym obycie i że była obeznana z modami Europy Zachodniej. Karamzina B ied n a ja L iza (1792) imitowała P am elę (1740) Richardsona, a dzieła dram atyczne Sumarokowa były spóźnionym echem tragedii Com eille ’ a i Racine ’ a. E ugeniusz O niegin Puszkina stał się popularny częściowo dlatego, że jego bohater był wyrafinowany i m odnie znudzony, zatem był europejski par excellence. W szystkie postaci E u g en iu sza O niegina są wysoce stylizowane i wcale nie realistyczne, w tym także Tatia ­ na, która - jak zapewnia autor - m iała rosyjską duszę, zaś m aniery dobrze wychowanej młodej dam y z dziew iętnastow iecznej pro ­ wincji europejskiej. Puszkin jedynie przestrzega reguł zachodnich literatur rom antycznych, gdy skromnie nadmienia, że imię Tatiana jest być może niewystarczająco w yrafinow ane jak na poem at. Tołstoj jest wolny od takich przym usów i niepokojów . Jest przekonany, że Rosja to wielki kraj, żądający dla siebie własnego m iejsca w kulturze światowej, a nic próbujący doszlusow ać do innych, i to przekonanie przekazuje sw ym czytelnikom . Łatwość, z jaką narrator prowadzi nas od pokojów baw ialnych A nny Scherer do posiadłości Księcia Andrzeja Bołkońskiego, potwierdza pewność siebie autora w obliczu kultury europejskiej. Bołkoński jest frankofilem i m oże takim pozostać bez uspraw iedliwienia czy dalszych wyjaśnień, w przeciwieństwie do Eugeniusza Oniegina, którego edukacja musi zostać opisana w szczegółach (nic szkodzi, że ironicznie), by upewnić czytelnika, żc spełniała norm y europej­ skie. W czasach Katarzyny frankofilstwo K sięcia Bołkońskiego m ogłoby zostać uznane za niew olniczą im itację obcych zwycza ­

149 Jedn ocząca w izja srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

jów, przeciw której m ógłby zaprotestow ać Szyszkow czy Fonw izin. W czasach A leksandra II Rosja była w ystarczająco silna, by tolerow ać takich patetycznych frankofili jak stary Bołkoński, szczególnie dlatego, że - w przeciw ieństw ie do O niegina - pozo ­ stał on w sercu rosyjskim patriotą. Rosyjska tożsamość im perialna była już m ocno zakorzeniona, i m ożna było być tak patriotą jak i frankofilem . Bohaterow ie Tołstoja są bez skrępowania tym , kim są, a jednocześnie w chodzą gładko w stosunki z tym i, którzy nic są Rosjanami. To w łaśnie cała tajem nica bycia autentycznym: znać swoje m iejsce pośród innych. Tołstoj uczynił arystokrację rosyjską w iarygodną, co było w jego czasach w arunkiem sine qua non zdo ­ bycia przyczółka w literaturze św iatowej, której głów ne szlaki opanowane były przez im peria w osobach ich najbardziej utalen ­ tow anych pisarzy. Jeśli początkow ą scenę w salonie A nny Scherer m ożna porów ­ nać do utworu kam eralnego, to część pow ieści zajm ująca się w spólną kam panią austriacko-niem iecko-rosyjską przeciw N apo ­ leonowi w 1805 jest w ystępem orkiestry sym fonicznej. Po raz pierw szy Rosja ukazana została jako aktyw ny przyjaciel Zachodu, partner w grze narodów , sojusznik chw alebnie zjednoczony z m o ­ carstwam i Zachodniej Europy. A ustriacy odm alowani są z odrobi ­ ną łagodnego pobłażania - ton przedtem nie słyszany w literaturze rosyjskiej, gdzie Zachód był albo czczony, albo obrzucany błotem. Na Bilibina, rosyjskiego dyplom atę w W iedniu, nie patrzy się już jak na egzotyczną ciekaw ostkę, lecz jak na arystokratę, który stoi o szczebel w yżej od szarych członków elit europejskich: les niots de B ilibine se co lp o rta ien t dans les salons de V ienne, zauważa narrator (proszę zw rócić uw agę na użycie francuskiego) 13 14 . M oraw ­ skie m iasto Brno (zam iast słow iańskiej nazwy, w całej pow ieści używ a się nazw y niem ieckiej Briinn zrusyfikow anej do form y B riunri), gdzie zatrzymał się Bilibin, zyskuje snobistyczną uw agę z jego strony: „ta podła m orawska dziura ” w yrażoną oczyw iście po francusku: ce villain tron m o ra ve }Ą . Bilibin m ówi to do m łodych

13 W ojna i m ir, M oskwa: Chudożestw iennaja Litieratura 1963, t. 1, s. 163; W ojna i p o kó j, t. 1, s. 225. 14 W ojna i m ir, t. 1, s. 1 69; W ojna i p o kó j, t. 1, s. 232

150 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jedn o czą ca w izja

arystokratów rosyjskich, którzy właśnie przyjechali z W iednia i patrzą z góry na prowincjonalną atmosferę Brna. Byli oni oczy­ wiście obeznani z ekscytującą atmosferą dw oru w St. Petersburgu, a środkowoeuropejskie m iasto średniej w ielkości w ydaw ało się im prowincjonalne. Czechy i M orawy pozostawały pod panow aniem austriackim w tych czasach i choć były prow incjonalne w porów ­ naniu z Paryżem czy W iedniem , to św ietnie w pasow ywały się w europejski paradygm at kulturowy, który kilka pokoleń wcze ­ śniej wydawał się poza zasięgiem Rosjan. Tołstoj skutecznie pro ­ jektuje na erę napoleońską pewniki im perium , które um ocniło się długo po zakończeniu tych wojen. W rzeczyw istości oficerow ie rosyjscy okresu napoleońskiego w ciąż patrzyli oniem iali na pro ­ wincje Zachodu. M niej zręczna artystycznie obserwatorka - Nadieżda Durowa w swym P am iętniku — w idziała u zachodnich są ­ siadów Rosji wyrafinowanie, dostatek m aterialny i dobre m aniery, które ledwie m ogła odnaleźć w kraju rodzinnym 15 . W ojna i pokój ednakże pokazuje Rosjan odnoszących się do m ieszkańców Za ­ chodu z pobłażaniem . W tym kontekście rozważania Tołstoja o historii nabierają spe ­ cjalnego znaczenia. Są one ukoronowaniem im perialnej pewności siebie, która przenika całą powieść. Tołstoj w ygłasza sw oje opinie z trybuny dostarczonej przez ogrom ne i zw ycięskie państwo. Jego interpretacja im plikuje, że działania m ilionów istot ludzkich wy ­ niosły Rosję do jej obecnej chwały. N ie trzeba dodaw ać, że było bardziej prawdopodobne, by zwycięstwo A leksandra nad N apole ­ onem ogłosiły jako nieuniknione i zgodne z w olą m as narodów te narody i klasy społeczne, które satysfakcjonow ało sta tu s quo, a nie te, które były przegranym i w grze sił. Tołstoj przyw ołał spraw ie ­ dliwość historyczną i logikę historii, by w esprzeć im perium rosyj­ skie; oczywiście jest to m ało praw dopodobne, że w zyw ałby do uległości, gdyby Rosja skończyła jako pokonany w w ojnach na ­ poleońskich. Jego wizja historii im plikuje m onum entalny i nie ­ unikniony m arsz zwycięzców, który został stosow nie przedstaw io ­ ny przez rzecznika narodu im perialnego. 15 Nadieżda Durowa, T he C avalry M aiden: Jo u rn a ls o f a R u ssia n O Jficer in ihe N apoleonie W ars, przekład M ary Fleming Zirin, Bloom ington, IN: In ­ diana UP 1989.

Jed n o czą ca w izja

151

srq

Jednak uniwersalizująca narracja Tołstoja nie ogranicza się do w ielkoplanow ych perspektyw . Pochyla się rów nież nad codzien ­ nym i radościam i i trudami rosyjskiej arystokracji. Tu jego po ­ wieść odbiega w subtelny sposób od dziew iętnastow iecznych pow ieści zachodnich, które zajmow ały się głów nie klasami śred ­ nimi. O to zarys ow ych różnic. Zauw ażono już, że każda dobrze rozw inięta m itologia naro ­ dowa w ytworzyła coś, co m ożna nazw ać kulturą zw yczajności16 . W iąże się ona z codziennym życiem m ężczyzn i kobiet w danym okresie czasu. Pow ieść zachodnia przyczyniła się do tej kultury, zajmując się życiem now ych klas społecznych, a nic arystokracji. D ziew iętnastowieczna pow ieść angielska w ciąż utrw alała w pa ­ m ięci czytelnika akceptację życia m ieszczańskiego, a także roz ­ liczne zw yczaje i cerem onie, które ów styl życia w ytw orzył. Każdy m ógł brać udział w -tych ceremoniach, o czym św iadczy przeniknięcie m ieszczańskich obyczajów do najniższych sfer społeczeństw a w ciągu tylko kilku pokoleń. Siedemnastowieczne obrazy holenderskie posunęły się naw et dalej: w szczepiły swej w idowni akceptację prozaicznych czynności takich jak sprząta ­ nie, gotow anie, jedzenie i cieszenie się atmosferą dom ow ą w kręgu rodzinnym . Z obrazu Jana Verm eera „D ziewczyna w kuchni” (ok. 1660) m ożemy się dow iedzieć nie tylko, jak w y ­ glądało w nętrze holenderskiej kuchni, lecz także na nowo docenić proste czynności tam w ykonywane. O braz nadaje pew ną godność pracom kuchennym, w ynosząc je z anonimow ości i niewidzialności ku godności artystycznej reprezentacji. D emokratyzuje on kulturę, sugerując, że naw et zajęcia najniższe w społeczeństw ie są w arte ponownego przyjrzenia się im z szacunkiem. W ersja przedstawienia takiej zw yczajnej atm osfery dom owej pow stała rów nież w Rosji - w W ojnie i pokoju. Różniła się ona jednak głęboko od przedstawień m ieszczańskiej akceptacji uciążliw ych prac kuchennych. Była to w pew nym sensie „spotiomkinizowana ” w ersja kultury codziennej. N azw isko kochanka K atarzyny przyw ołane zostało dlatego, że w spaniała sw ojskość

16 Peter J. Taylor, T h e W ay the M odern W orld W orks, N ew Y ork: John W iley 1996, s. 193-211.

152 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jed n o czą ca w izja

Rostowów, którą cieszyli się naturalnie czytelnicy W ojny i p o ­ koju, była tylko pozorem . M ycie naczyń i szorow anie podłóg było w niej cudownie nieobecne, zaś procent Rosjan m ających w niej udział - nad w yraz mały. W ojna i p o kó j ukazuje kilkaset rodzin z najwyższej warstwy społecznej, natom iast nie ukazuje rosyjskich m ieszkańców m iast i drobnych w łaścicieli ziemskich. Spontaniczność Nataszy Rostowej skryw ała trud niezliczonych służących, którzy czynili taką spontaniczność m ożliwą. Powieści zachodnioeuropejskie zaludniały w ciąż rosnące szeregi przed ­ stawicieli średnich i niższych klas m iejskich i w iejskich. Odnosi się to w szczególności do powieści angielskiej. K ról i K rólowa oraz ich dworzanie nic pojawiają się w pow ieściach D ickensa, Thackcraya czy Austen. N iew ielki i ulotny św iat królewsko-arystokratyczny był zamkniętą księgą dla w iększości zachod ­ nich powieściopisarzy, których życie osobiste przebiegało we ­ wnątrz środowiska szlachty bądź m iejskiej klasy średniej. Nic było tak w Rosji, gdzie klasa średnia praktycznie nie istniała. Rodziny pojawiające się w W ojnie i p o ko ju należą do niew ielkie ­ go ułam ka procentu społeczeństwa rosyjskiego. Są tak bliskie autokraty, że jego kilkakrotne pojaw ienie się w pow ieści jest nieuniknione, wtedy też rozm awia on z nim i i bierze udział w ich życiu. Także w życiu rzeczywistym żona Tołstoja złożyła wizytę Im peratorowi, by błagać o pozw olenie na opublikowanie pow ie ­ ści m ęża. Jednak zachodni czytelnicy W ojny i p o ko ju postrzegają te niezwyczajne relacje jako typow o rosyjskie realia, w takim sam ym sensie, jak bohaterowie D ickensa czy A usten są typowi dla dziewiętnastowiecznego Londynu bądź obszarów w iejskich Anglii. Zatem tylko częściowo m iał rację Strachów , gdy stw ier ­ dził, że powieść ta jest „pełnym obrazem życia ludzkiego. Peł ­ nym obrazem Rosji tam tych czasów ” 17 . Podobnie Pisariew , w swych kom entarzach dotyczących W ojny i p o ko ju nie odróżniał rosyjskiego właściciela ziemskiego od rosyjskiego arystokraty 18 . Te początkowo niewielkie nieścisłości zostały w zm ocnione przez

17 Simm ons, L eo T olstoy, t. 1, s. 313. 18 Pisariew, „Old genlry" \Staroje barsiw o], w: W ar a n d P ea ce (Norton),

s. 1377.

153 Jednocząca w izja srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

późniejszych krytyków i w ytworzyły przekonanie, że W ojna i pokój odzw ierciedla zw ykłe życic rosyjskie w taki sam sposób, jak holenderskie m alarstw o realistyczne czy angielska pow ieść realistyczna odzw ierciedlają codzienność H olandii czy A nglii. Kolejny punkt dla Tołstoja za zdolność m anew row ania postrze ­ ganiem czytelników . Tak w ięc w W ojnie i p o ko ju rosyjskie klasy w yższe nie tylko dojrzały, lecz także stały się ikonam i zw yczajnej rosyjskości. Jeśli Puszkin ironicznie intonow ał slogany rosyjskich w yższych sfer sw ego czasu — „O jciec panicza... co roku daw ał po trzy bale... W cieniu M a d a m e się zrazu chow ał, / A potem ją M onsieur zluzow ał” 19 - Tołstoj opisuje w W ojnie i p o ko ju edukację arystokratycznych dzieci jako odpow iadającą rosyjskim chęciom i potrzebom, bez w zględu na to, czy w ym agały one zapożyczania się na Zachodzie czy nie. Edukacja zachodnia nie pojaw ia się w tym obrazie inaczej niż jako dodatek do rosyjskiej tożsam ości postaci. D omostw o Rostowów odgrywa temat „w szędzie dobrze, w dom u najlepiej” , nieobecny w e w cześniejszej literaturze rosyj ­ skiej, i czyni to na sposób rosyjski. „N ieodpow iednie ” pierwsze pojaw ienie się N ataszy jest jedynie sygnałem, że rosyjska swojskość arystokratyczna różniła się od zachodniej. Poczynanie i w ychow ywanie dzieci w yższych klas, od któ ­ rych roi się w W ojnie i p o ko ju , jest istotnym elem entem tego nowego obrazu rosyjskiej sw ojskości. W zrost populacji w im pe ­ rium rosyjskim za życia Tołstoja był bezprecedensow y, a sam pisarz podążył głów nym nurtem , poczynając trzynaścioro dzieci. Ukazanie zm iany pokoleń jest tu środkiem służącym w zm ocnie ­ niu pew ności siebie, a liczne potom stw o daje nadzieję na przy ­ szłość. W yjątkow a jest tołstojow ska um iejętność w prow adzania do pow ieści dzieci w różnym w ieku, podobnie' jak jego sposób przedstaw ienia zastępowania ojców przez synów, a m atek przez córki. Jest to charakterystyczne dla dziewiętnastowiecznych po ­ wieści rosyjskich, że zajmują się kilkom a pokoleniami, jak gdy ­ by w odpow iedzi na dynam izm dem ograficzny tego okresu. Pro ­ duktyw ny m it narodow y - by zacytow ać M ichaela H oląuista -

19 Puszkin, E u g en iu sz O n ieg in , W rocław: O ssolineum 1993.

154 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jed n o czą ca w izja

zaw sze zawiera następstwo pokoleń oraz proces przem iany sy ­ nów w ojców 20 . Nieobecność takich sekw encji w dw udziesto ­ wiecznych powieściach rosyjskich (jak i w zachodnio-europej­ skich) odpowiada starzeniu się populacji, charakterystycznem u dla Europy końca dwudziestego wieku. W związku z tym m ożna zapytać, czy problem M a n sfield P ark zarysowany przez Saida istnieje w W ojnie i p o ko ju . Czy istnieje jakieś kolonialne źródło dochodów, które um ożliw ia ten wspaniały wzrost populacji? Czy Pierre Bezuchow - ten delikatny olbrzym i jedna z najbardziej uroczych postaci w całej literaturze rosyjskiej -jest skrycie zależny od łez i potu jakichś w yw łaszczonych ludzi? Odpowiedź brzm i: tak, o tyle, o ile Pierre zaw dzięcza sw e bajecz­ ne bogactwa nie m niej bajecznem u dziedzictw u, które przekazał mu ojciec. Ten zaś, Hrabia Bezuchow, był „znam ienitym m agna ­ tem z czasów cesarzowej Katarzyny ” 21 . Posiadłości hrabiego Bezuchowa zostały mu nadane przez Katarzynę. Posiadłości te były położone niedaleko M oskwy (m niejsza część) oraz K ijow a (więk ­ sza część). W wyniku drugiego rozbioru Polski w 1793 rosyjskie imperium zagarnęło 100 000 mil kw adratow ych zachodniej części Ukrainy, na północ i południe od Kijowa (aż do 1 793 m iasto Ki ­ jów było położone na granicy m iędzy Rzecząpospolitą Obojga Narodów i Rosją) 22 . M asowe w yw łaszczenia ukraińskich właści ­ cieli ziemskich na tych i innych terenach pozw oliło Katarzynie rozdzielić m iędzy swych wielm ożów m ilion chłopów , wcześniej należących do owych wywłaszczonych ziemian. D ow iadujem y się z W ojny i pokoju, że największa liczba chłopów pańszczyźnianych Pierre ’ a zam ieszkiwała tereny prowincji kijowskiej 23 . Ziemie i chłopi odebrani siłą ziem ianom Rzeczypospolitej odegrali w życiu Bezuchowa rolę, jaką niewolnicy z plantacji antiguańskich odegrali w eleganckim i spokojnym środowisku M a n sfield P ark. Zm iana właściciela implikowała nowe ciężary dla w iejskich po ­ 20 M ichael Holąuist, D ostoevsky a n d the N ovel, Princeton: Princeton UP, 1977, s. 165. 21 W ojna i pokój, t. 1, s. 114; W oyzia i m ir, 1:12.

22 Davics, B oże igrzysko, 1 :683; Chew , A tla s, s. 61. 23 „Ujechał w kijewskuju gubiem iu, gdie nachodiłas bolszaja czast’ jego kriesljan. W ojna i m ir, 1:401. Norton, s. 409.

Jednocząca wizja5 5 srqponmlkjihgfedcbaZ

UTSR

datników (rosyjscy w ielm oże nic płacili podatków, ale ich chłopi owszem ). Bogactw o Picrre ’ a m a swe źródło w (nie opow iedzianej przez Tołstoja) historii strachu, gniewu, straty i przepadku. Prze ­ m oc poprzedzająca podbój polskiej zachodniej Ukrainy przez Ro ­ sję przyniosła pokonanym niewypow iedziane cierpienia. Zdobycie polskich i ukraińskich kolonii przez bojową, zm ilitaryzow aną Ro ­ sję pozostaje niewidzialne dla oczu czytelnika, podobnie jak ukryty m echanizm napędow y, który sprawiał, że posiadłość gfedcbaZYXWVUT M ansfield P ark funkcjonow ała tak gładko, pozostał niewidoczny dla oczu czytelników angielskich, dopóki zim ne spojrzenie kryty ­ ków postkolonialnych nie w niosło uprzednio niezauważanego w ym iaru do pow ieści Jane A usten. M oże przyszli krytycy W ojny i pokoju rów nież zaczną zauważać przestrzenie, które powieść uważnie om ija. U gruntow anie m itologii rosyjskiej państw ow ości w w yobraź ­ ni czytelnika byłoby niepełne bez w prow adzenia wertykalnej ethnie czy też zw yczajów i w spom nień niższych klas. Chłopi odgryw ają drugorzędną rolę w W ojnie i pokoju, są w większości pozbawieni tw arzy i gburow aci, jak w scenie boguczarowskiej. Jednak Płaton K aratajew jest w yraźnie inny. Różni się rów nież od chłopów z turgieniew ow skich Z apisków m yśliw ego i wcale nie przypom ina stylizowanej niani z puszkinow skiego E ugeniu ­ sza O n ieg in a . K aratajew jest m ędrcem i odpow iednio do tego przyczynia się do rozw oju duchowego Pierre ’ a. Jego rolą w po ­ wieści jest zasugerow anie, że niektórzy spośród nieznanych bo ­ haterów narodu rosyjskiego pochodzili z najniższych w arstw społeczeństwa. K aratajew na ochotnika zaciągnął się do arm ii, by ocalić rodzinę brata od upadku. D zielił się sw ymi skrom nym i porcjam i żyw nościow ym i z Pierre ’ em . W sytuacji bezpośrednie ­ go niebezpieczeństw a okazał się silny duchow o, a także zauw a ­ żył bezradność Pierre ’ a i jego w yobcowanie w w arunkach nie ­ woli. Pachniał potem i zręcznie używ ał onuc zamiast skarpet. Te elem enty realistyczne zaciemniają fakt, że zbratanie m iędzy Pierre ’ cm i K aratajew em nie jest bynajm niej zwyczajne. W życiu rzeczyw istym koleżeństw o m iędzy książętam i i chłopam i było niezw yczajne, naw et w trudnych sytuacjach. W w arunkach w ię ­ ziennych opisanych przez D ostojew skiego we W spom nieniach

156 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jed n o czą ca w izja

z dom u um arłych chłopi głęboko nienaw idzą szlachty. Pom imo tych znaków ostrzegawczych Karatajcw gładko w ślizguje się w rolę typowego chłopa rosyjskiego i nigdy żaden dyskurs krytyczny nie spróbował wysadzić go z tej pozycji. Co w ięcej, narrator Toł ­ stoja przekonuje nas, że Karatajew ulitował się nad Pierre ’ em czę ­ ściowo dlatego, że ten był arystokratą nieprzygotow anym na trudy podróży przeznaczone jeńcom wojennym . W ten sposób niepraw ­ dopodobna para stała się źródłem i potwierdzeniem m itu o rosyj­ skiej solidarności ponad podziałami klasowym i. Inne przywołanie wertykalnej ethnie pojaw ia się w związku z Nataszą, najbardziej atrakcyjną postacią kobiecą w powieści. Także tutaj rzeczywistość ścisłych podziałów klasow ych zostaje zatarta, a m itologia rosyjskiej tożsam ości narodow ej przejm uje wodze. W rzeczywistym życiu zacofanie ekonom iczne Rosji po ­ wodowało odm ienności w standardzie życia i w ynikające stąd ogromne rozbieżności w sm aku i kulturze różnych klas. Jednak taniec Hrabiny Nataszy Rostowej w chacie „w ujaszka ” jest jedną z najskuteczniejszych literackich proklamacji jedności narodu rosyjskiego. Narrator zapytuje: „Gdzie, jak i kiedy ta hrabianeczka wychowana przez Francuzkę - em igrantkę w chłonęła w siebie z owego rosyjskiego powietrza, którym oddychała, tyle tego ducha, skąd wzięła te gesty taneczne, które p a s de chale dawno powinny były wyprzeć? Lecz duch i gesty były te same, nie do naśladow a ­ nia, niemożliwe do wyuczenia się, rosyjskie, jakich w łaśnie wujaszek się po niej spodziewał ” 24 . Pytanie pozostaje bez odpow iedzi, ale nam to nie przeszkadza, podobnie jak szczególne koleżeństw o m iedzy Pierre ’ em i Karatajewem przekonuje nas, pom imo braku wsparcia ze strony historii. Kilka rozdziałów w cześniej Natasza bierze udział w swym pierwszym w ielkim balu, gdzie nie tolero ­ wano tańców rosyjskich. Jednym z powodów, dla których Natasza jawi się jako wyjątkowo bogata i pełna subtelnych odcieni postać, jest to, że m oże być dum ną arystokratką (jak np. w sw ej odm owie zaprzyjaźnienia się z Księżną M arie) oraz prostą dziew czyną, któ ­ ra potrafi się zanurzyć w uciechach chłopskich. Bardziej niż inna

24 W ojna i pokój, t. 2, s. 324.

157 Jednocząca w izja srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

postać sym bolizuje ona Rosję - m itologiczną Rosję oczyw iście, a nie tę polityczną czy społeczną. Na to, że Tołstoj w ykreow ał now ą wizję Rosji bardziej św ia ­ dom ie, niż m ogłoby się z początku w ydawać, w skazuje uw aga, z jaką przydaje elementów historycznych i m itologicznych różnym postaciom i epizodom . Zadaniem, jakie sobie w yznaczył, było przekucie m itologicznej pam ięci narodu tak, by zmieniła się ona w przedstaw ienie historii. W ym agało to zdolności uporządkowania rozwoju postaci w taki sposób, by stw orzyć wyobrażeniowe ich zespolenie z historią zapam iętaną. Przygody bohaterów W ojny i pokoju nie są jedynie plam am i koloru rzuconym i na panoram ę wydarzeń historycznych, lecz celow ym i działaniami, które zm ie ­ niają historię, choć w m inim alnym stopniu (a czasem wcale nic w tak m inimalnym ). Jak zauważył A nthony Sm ith, wprowadzenie postaci fikcyjnych w narracje historyczne jest najskuteczniejszym sposobem przyczynienia się do politycznej m itologii narodu, która z kolei zaczyna żyć w łasnym życiem , a w końcu staje się „rzeczy ­ wistością ” . D bałość, z jaką Tołstoj traktuje szczegóły historyczne, jego um iejętność w yczarowania postaci takich jak Pierrc Bezuchow i Płaton K aratajew oraz przekształcenie rysunku takich figur historycznych jak N apoleon i K utuzow - wszystko to dodało ro ­ syjskiem u dyskursow i kulturow emu nieznanej wcześniej głębi. Tołstoj uzgodnił historie życia fikcyjnych bohaterów ze zm ienny ­ mi kolejam i zdarzeń okresu napoleońskiego i sprawił, że postaci fikcyjne m iały sw ój udział w historycznej przy czy nowość i. Histo ­ rie poszczególnych postaci zostają w ten sposób zsynchronizow a ­ ne ze szczegółow ą „rzeczyw istą ” opow ieścią o czasach N apole ­ ona, a jednocześnie są reprezentow ane diachronicznie, jako roz ­ wijające się w czasie i poddane w pływ owi wielości innych zdarzeń rozwijających się w czasie. Czyniąc tak, Tołstoj nadał dziew iętna ­ stowiecznej historii Rosji w ym iar m itologiczny, w taki sam sposób jak Rudyard K ipling dodał m itologię „dobrego ” kolonializm u do brytyjskich poczynań w Indiach. Rozw ażmy w yróżniający się przykład przecięcia historii i m itologii - osobę kapitana Tuszyna. Pojawia się on po raz pierw szy w czasie przeglądu w ojska dokonyw anego przez K się ­ cia A ndrzeja. N ie m a butów , jest zakłopotany, brudny, niski i po ­

158 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jed n o czą ca w izja

zbawiony znaczenia, ale ma też „w ielkie, inteligentne i dobre oczy ” . Przypuszczamy, że będzie postacią pozytyw ną i odegra jakąś rolę w wojnie. No i oczyw iście na następnych kilkudziesię ­ ciu stronach rozrzucone są cudow nie przypadkow e spotkania i zdarzenia, które potw ierdzają pozycję Tuszyna jako m odelowe ­ go żołnierza i nadają m u kluczową rolę w bitwie. Przełożeni Tuszyna interpretują jego poczynania niewłaściwie, ale Tołstoj przysyła Księcia Andrzeja na ratunek. G dy Tuszyn dostajc burę od swego dowódcy, Księcia Bagrationa, za opuszczenie stanowi ­ ska artyleryjskiego, Andrzej w yjaśnia, co się zdarzyło, i cnota zostaje słusznie nagrodzona. Tuszyn krzepnie w postać stereoty ­ powego żołnierza rosyjskiego, a ogólniej, w rosyjskiego „zw y ­ kłego człowieka ” , którego w ytrzym ałość, m ądrość, oddanie dla rodiny i zdrowy rozsądek niosą Rosję przez w iry historii. Tuszyn przedstawiony jest w taki sposób, by w yw ołać naszą sym patię: est skromny i niezgrabny w zabieganiu o w łasne interesy, a m y m ieszczamy go w jednej kategorii razem z G ogolewskim Akadjem Akakijewiczem Baszmaczkinem , z M akarem D iew uszkinem Dostojewskiego oraz innym i postaciam i literackim i należą ­ cym i do niższej i średniej klasy, które znosiły w iele, a reprezen ­ towały cierpienie Rosji. Lecz Tuszyn jest także bohaterem, czło ­ wiekiem , który broni i zbawia sw ą rodinę. Jest on jednocześnie godny podziwu i litości. Takie stereotypy zm iękczają nasz obraz Rosji, wzmacniają niewidzialność agresji i w ysuw ają na plan pierwszy pozę Rosji jako łagodnej i działającej w samoobronie. Albo rozważm y ów sym boliczny gest dobroczynności i rosyj ­ skiego patriotyzm u, uczyniony przez N ataszę w czasie ew akuacji M oskwy. Gdy Natasza rozkazuje, by zdjęto rzeczy rodzinne z wozów i powozów wywożących klan Rostow ów z M oskwy, nie tylko wpisuje się ona w historyczne w ydarzenia, w spółtwo ­ rząc je, lecz także przyczynia się do um ocnienia konstytutyw ne ­ go kom pleksu m itycznego państwa rosyjskiego, który m ów i, że Rosjanie kochają sw ą rodinę ponad w szelkie korzyści osobiste. Bowiem zam iast własnych rzeczy N atasza chce w ziąć ze sobą rannych żołnierzy rosyjskich. G est N ataszy podkreśla, w zm acnia i kanonizuje zdolność Rosjan do stawiania interesów Rosji ponad własne sprawy.

159 Jednocząca w izja srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

G odna uw agi dyskrecja Tołstoja w spraw ie roli K utuzowa w klęsce pod A usterlitz jest innym przykładem strategii budow a ­ nia prestiżu poprzez w prowadzanie twórczej fikcji w przedsta ­ wienia historii. Tołstoj w iedział, że rosyjski generał był w tej bitwie głów nym strategiem Sprzymierzonych, ale w strzym ał tę inform ację, sugerując w zam ian, że to z w iny A ustriaków bitwa pod A usterlitz została przegrana. Jeśli rola generała M acka jako głów nodow odzącego w innej bitw ie - pod Ulm — zajmuje w i­ doczne m iejsce w pow ieści, to o fakcie, że K utuzow był główno ­ dowodzącym pod' A usterlitz, nie dow iadujem y się nigdy ani od narratora, ani od postaci. Pow ieść Tołstoja w niosła swój przy ­ czynek do legendy o w ielkości K utuzow a, która stała się częścią rosyjskiej m itologii narodowej (przeludnionej osobami noszący ­ mi w ojskow e tytuły). W rzeczyw istości klęska pod A usterlitz nie m iała precedensu. A rm ia N apoleona była znacznie m niejsza od wojsk sprzym ierzonych, była też w yczerpana po długim m arszu. Początkowo zajm ow ała też niedogodne pozycje w dolinie u stóp Pratzen, które w końcu szturmuje. Przegrać bitwę w takich wa ­ runkach to akt w yjątkowej niekom petencji wojskowej. Podczas gdy dzieła historyczne opow iadające rzeczyw iste zdarzenia głównie leżą na półkach w bibliotekach uniw ersyteckich, W ojna i pokój kształtuje sposób postrzegania m ilionów ludzi, których znajomość kultury rosyjskiej jest pow ierzchow na. Za pośred ­ nictwem W ojny i p o ko ju K utuzow stał się bohaterem nie tylko Rosjan, lecz także tych, którzy sym patyzują z m istrzow skim przedstaw ieniem tego okresu historii skonstruow anym przez Tołstoja. Spraw ą dyskusyjną jest, czy ostateczna porażka N apo ­ leona w Rosji spowodowana była błyskotliw ym planem K utu ­ zowa, złą rosyjską pogodą czy też jednym z tych niewytłuma ­ czalnych błędów, które czasem popełniają w ielcy stratedzy (i które pow odują ich upadek). Jeśli chodzi o Tołstoja, to nie pozw ala on nam w ątpić, że K utuzow był znakomitym generałem i bohaterem w ojennym oraz że N apoleon został przez niego po ­ konany. Trzeba doliczyć Tołstojow i całkiem sporo punktów za zdolność stapiania ze sobą historii i m itu. W m ocnym kontraście do portretu K utuzowa pozostaje w W ojnie i p o ko ju praw dopodobnie najnędzniejszy obraz N apo ­

160 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jed n o czą ca w izja

leona, jaki kiedykolwiek zarysow ano w literaturze. W ujęciu Tołstoja bohater spod Austcrlitz był zarozum iałym, głupim, gru ­ bym karłem, który nigdy nic rozum iał ani strategii w ojskowej, ani życia w ogóle. W swym D zienniku Tołstoj jeszcze m niej się powstrzym ywał niż w powieści. Przeczytawszy o N apoleonie niewiele ponad to, co było dostępne w postaci dzieł oficjalnego historyka rosyjskiego wojen napoleońskich, A .I. M ichajłow skiego-Danilewskiego oraz Adolpha Thiersa H istoire d u co n su la t et de 1 ’ E m pire 25 , Tołstoj jednak przeciwstawia N apoleona i cara Aleksandra w sposób następujący: [Napoleon]... francuski bandytyzm w ynikający z próżności. Św iadome kłam ­ stwo wszystkich bulletins. Pokój w Pressburgu esca m o te [osiągnięty w oszu ­ kańczy sposób]. Na m oście Arcoli w padł do kałuży zam iast sztandaru. Kiepski jeździec. W czasie wojny włoskiej w yw ozi obrazy, posągi. Lubi jeździć po polu bitwy. Trupy i ranni - to radość. M ałżeństw o z Józefiną - sukces w św ię ­ cie... Zupełny szał, zniew ieścienie i nicość na Św. H elenie. K łam stw o i w iel­ kość tylko dlatego, że w ielką m iał przestrzeń, a jak się skurczył zasięg działal ­ ności, zrobiło się zero. I haniebna śm ierć. Aleksander - m ądry, m iły, wrażliwy, szukający z w yżyn m ajestatu przestrzeni, poszukujący ludzkiej w zniosłości26 .

Te prywatne rozważania o niegodziwości N apoleona i wspa ­ niałości Aleksandra ukształtowały obraz autorytetu rosyjskiego w W ojnie i pokoju. Autorytet ten został zbudowany przez um niej ­ szenie innych m etodami, które krytycy uznaliby za nikczem ne, gdyby nie um iejętności powieściopisarskie Tołstoja. Choć świat anglojęzyczny dzieli z Rosjanami niechęć do francuskiego arriviste, trudno jednak zaprzeczyć, że był on genialnym wodzem i przywódcą. Bitwa pod Austerlitz jest ogólnie uznaw ana za jedną z wielkich bitew w historii, wzór strategii w ojskow ej, a jej opis m ożna znaleźć w klasycznych dziełach na ten temat27 . W swym

25 R.F. Christian, T olstoy, Cambridge: Cam bridge U P, 1969, s. 111.

26 Lew Tołstoj, D zienniki, przekład M . Leśniew ska, K raków : W ydawnic ­ two Literackie 1973, s. 279. 27 R.E. Dupuy & T.N. Dupuy, T he E ncyclopedia o f M ilita ry H isto ry fro m 3500 B .C . to the P rezent, New York: H arpcr & Row 1977, s. 747-750.

161 Jed n o czą ca w izja srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

postępow aniu z żołnierzami i generałami N apoleon nic był nik ­ czem nikiem. I jeśli jego zachow anie i m owy przesiąknięte były tą m egalom anią, która jest cechą w spólną ludzi u władzy, to był on jednak kim ś w ięcej niż zw ykłym poseur. W żadnym sensie nic był on też niszczycielem kultur europejskich: jego celem było raczej sam o-w yniesienie i narzucenie Europie nowych rodzin królew ­ skich. W trącanie się przez niego w ow e układy dynastyczne nie niszczyło tożsam ości narodow ej ani suwerenności; przeciw nie, niektórzy z jego generałów dających początek nowym dynastiom stali się w iernym i przedstaw icielam i innych tożsam ości narodo ­ wych i państw. Jednak w W ojnie i pokoju jest on ukazany jako ograniczony na um yśle bufon oraz niedołęga zakochany w pustych gestach, niezdolny do uchw ycenia złożoności planów w ojsko ­ wych. K utuzow -mędrzec staje naprzeciw Napoleona-klauna i, rzecz zadziw iająca, N apoleon zw ycięża pod Austerlitz. Kutuzow jest przedstaw iony jako cichy geniusz, nie pozbawiony drobnych pożądliw ości (jak w scenie z żoną kapłana, z którą-jak się suge ­ ruje - odbyw a stosunek za m ilczącym przyzwoleniem m ęża). a jednak jest człow iekiem , którego „fundam entalny wybór ” kieruje ku dobru, tj. ku obronie rodiny. Napoleon zaś jest człowiekiem beznadziejnie straconym . W rażenie, że nic jest on na właściwym m iejscu, zostaje w zm ocnione przez dostarczenie czytelnikom W oj ­ ny i p o ko ju fałszyw ych danych o G randę A n n ee Napoleona - li­ czyła ona połow ę z tego, co m ówił Tołstoj: 400 000 a nie 800 OOO 28 . Podczas gdy historycy zwykle przeciwstawiają N apole ­ ona i A leksandra, w W ojnie i pokoju Tołstoj sytuuje Kutuzowa jako qui p ro q u o N apoleona, a w końcu jako odeń lepszego - ko ­ lejny subtelnie w ym ierzony cios w Cesarza Francuzów. Proces w pisyw ania m itu w historię uw idacznia się rów nież w relacjach rosyjsko-polskich. Tołstoj traktuje ten tem at ze znaczną dozą ideologicznego wyciszenia. Powieść zawiera kilka epizodów dotyczących tych Polaków, którzy pozostali w służbie rosyjskiej w czasie kam panii napoleońskiej. Byli to głównie po ­ tężni m agnaci z Litwy, Białorusi i Ukrainy, którym rosyjska pro ­ tekcja gw arantowała stabilność własnego statusu społecznego. 28 W ojna i m ir, 2:89.

162 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jed n o czą ca w izja

Ogrom na większość piśmiennej i pół-piśmiennej populacji polskiej była zdecydowanie po stronie Napoleona. Polska pam ięć narodo ­ wa uwydatnia m asową obecność Polaków w armii Napoleona: około 80 000 albo jedna piąta sił inwazyjnych. A rm ia Napoleona otrzymała wszechstronne wsparcie, gdy po drodze do M oskwy przechodziła przez Księstwo W arszawskie i Litwę, pom im o wy ­ niszczenia regionu przez wojny, rozbiory i konfiskaty. Praw dopo ­ dobnie jedną z przyczyn, dla których N apoleon w ybrał północną, a nie południową drogę do M oskwy, było oczekiw anie gorącego wsparcia ze strony Polaków. Lecz owo spontaniczne wsparcie zostaje poddane redakcji w powieści pisanej imperialnym piórem Tołstoja, a zagraniczni czytelnicy w szczególności pozbaw ieni są możliwości poznania prawdziwego stanu rzeczy; dow iadują się jedynie, że ów W illarski, ów „Pżebyszewskijs ” oraz ów „Kriżanowskijs ” (warto zwrócić uwagę na zrusyfikowaną pisownię ostatnich dwóch nazwisk w tekście Tołstoja) pozostali na służbie osyjskiej jako generałowie (Krzyżanowski i Przybyszew ski) lub nężowie stanu (Książę Adam Czartoryski oraz H rabia W illarski). Tołstoj pisał o ciepłym przyjęciu, jakie zgotow ano Rosjanom w „Vilna ” (Vilnius, W ilno), lecz nie w zm iankuje w iele o entuzja ­ stycznym wsparciu, jakie otrzym ał N apoleon w tym sam ym m ie ­ ście. Zatem to, co czytelnik słyszy, to autorytarny głos Tołstoja, który mówi m u, że nie było oporu narodów skolonizow anych przeciw panowaniu rosyjskiem u po drodze N apoleona na M o ­ skwę; w rzeczy samej, nie było żadnych narodów skolonizow a­ nych. Im perium rosyjskie było jednolitą całością praktycznie nie odróżnialną od etnicznej Rosji. W ypieranie niektórych inform acji historycznych tworzy wrażenie jedności im perium w zm aganiach z obcą inwazją. Czytelnik zaznajom iony tylko z rosyjskimi narra ­ cjami o wojnach napoleońskich (albo w ręcz nie znający w ogóle tem atu) mógł dojść do wniosku, że Polacy nie odegrali istotnej roli ani w kam panii Napoleona, ani w dynam izm ie im perium rosyj­ skiego we wczesnym wieku dziewiętnastym , że byli na m arginesie i nie m ieli własnej historii do opowiedzenia. Tołstoj nie czuł sym patii ani do Polaków, ani do Litwinów , na co wskazuje jego gotowość porzucenia sw ej m łodej żony i dzieci (oraz pisania W ojny i pokoju) w 1863, gdy w ybuchło jedno

Jednocząca w

i z j a

163

srqponm

z najważniejszych pow stań polskich. W liście do Fet z 1863 na ­ pisał: „Co sądzisz o polskich spraw ach?... W yglądają źle! Czyż... nie będziem y zm uszeni zdjąć naszych m ieczy z zardze ­ wiałych gw oździ? ” 29 W innym liście napisał: „dla m nie jest sprawą całkiem obojętną, że ow i Polacy są ciem iężeni ” 30 . W a ­ cław Lednicki tw ierdzi, że postawa Tołstoja w obec Polaków charakteryzow ała się standardow ym i przesądam i rosyjskim i w stosunku do tego narodu i przedstaw ia szczegółow ą argumenta ­ cję na rzecz tej tezy 31 . Lednicki stwierdza: Ironia [Tołstoja] zastąpiła bardziej usprawiedliwioną postawę - zrozum ienie tragicznej sytuacji politycznej Polski po rozbiorach. Polacy zostali zmuszeni do stania się poddanym i A leksandra I. Z drugiej strony, m ieli oni nadzieję, że N apoleon przynosił w yzw olenie ich kraju 32 .

W typowo im perialny sposób Tołstoj pozostał głuchy i ślepy na ograniczenie zakresu działań, spośród których podbite narody zostały zm uszone w ybierać. Zaznajomił się jedynie z m ożliw o ­ ściam i otw artym i dla zw ycięskiego narodu, a jego sposób radze ­ nia sobie z Innym i polegał albo na um niejszającej kpinie (N apo ­ leon), albo na spychaniu na m argines niewygodnych faktów do ­ tyczących nierosyjskich poddanych im perium . W ycinanie polskiej narracji z pam ięci historycznej nabrało now ego im petu dzięki W ojnie i pokojow i. W czasach, gdy po ­ wieść została napisana, narracja ta była już uznaw ana za nieistot ­ ną gdyż polska niemoc była ew identna - po serii nieudanych pow stań. Im perium nadeszło i m ogło przemów ić potężnym gło ­ sem , uciszając głosy pokonanych i skazując ich na kulturow e nieistnienie, naw et jeśli podbity naród faktycznie odgryw ał istot ­ ną rolę. Zniekształcenia historii pow odow ane w sposób nieunik29 „Szto w y dum ajetie o polskich dietach? W ied ’ dieło to płocho, nie pridietsia li nam s w ami i s Borisow ym snim at’ opiat ’ m iecz s zarżaw iew szego gw ozdia? ” Lew Tołstoj, P o ln o je so b ra n ije soczinienij, t. 61, M oskw a: A kad. Nauk 1953, s. 17. 30 Tołstoj, P o ln o je so b ra n ije so czin ien ij, t. 61, s. 115.

31 W acław Lednicki, T o lsto y b etw een W ar a n d P eace, The H ague: M outon 1965. 32 Lednicki, s. 36-37.

164 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jed n o czą ca w izja

niony przez imperia polegają na w ielu takich drobnych retu ­ szach, aż powstanie obraz, na którym nikt prócz kultur w spiera ­ nych przez wielkie armie i floty nie jest w stanie prow adzić otwartej rozm owy. Fakt, że Tołstoj nie czuł w yrzutów sum ienia, poprawiając wskazania wagi, na której spoczęły te sprawy, jest jeszcze jednym znakiem jego imperialnej pew ności siebie. Toł ­ stoj trywializował polski cierń w boku Rosji i przedstawił impe ­ rium tak, jak gdyby osiągnęło ono już spokój na sw ej zachodniej granicy 33 . Potraktowanie Polaków w W ojnie i p o ko ju znajduje oddźwięk w analizach pewnych wydarzeń kulturow ych w Europie prze ­ prowadzonych przez Edwarda Saida w C ulture a n d Im perializm . W eźmy kom entarz Saida dotyczący kom ponow ania A id y przez Giuseppe Verdicgo. W przeciw ieństwie do innych oper, które zostały zlecone przez europejskich sponsorów , ta została stwo ­ rzona na prośbę Egipcjanina, który dobrze zapłacił za wysiłek Verdiego. Praca dla europejskich sponsorów skłaniała Verdiego do zwracania uwagi na interpretacje obecne w jego librettach (nie chciał, by odbiegały od w ew nętrznego punktu w idzenia przedstawianego kraju czy regionu), lecz nie czuł takiego ograni­ czenia w stosunku do Egiptu. Kraj ten należał przecież do świata nieeuropejskiego, którego żądania w stosunku do europejskiego kom pozytora albo były m inimalne, albo w ręcz nie istniały 34 . Przedstawiając starożytny Egipt, Verdi czuł się rów nie w olny jak Tołstoj w stosunku do nierosyjskich dom iniów im perium rosyj ­ skiego. Dlatego też olśniewająca prem iera A id y w K airze padła ofiarą wszelkich przesądów orientalistycznych. Podobnie w W oj ­ nie i pokoju na historię Europy Środkow ej i W schodniej Tołstoj nałożył wizję, która korespondowała z rosyjską m itologią poli ­ tyczną. Tak jak A ida była operą pseudoegipską, tak też wizja Europy Środkowej i W schodniej naszkicow ana przez Tołstoja 33 Tołstoj zm ienił zdanie w późniejszych dziełach, szczególnie w Z m ar ­ tw ychw staniu [W oskriesienije] (1898), gdzie Polacy policzeni są m iędzy naj­ bardziej wartościowych m ieszkańców im perium rosyjskiego, a narrator w yraź ­ nie potępia egzekucję dwóch w ięźniów politycznych, Polaka nazw iskiem Łoziński i Żyda nazwiskiem Rozowski.

34 Said, 1994:117.

Jednocząca w izja srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA 165

i zinternalizowana przez rosyjskich i św iatow ych czytelników jest przykładem orientalizacji tego obszaru. K olejny punkt dla przyw ileju im perialnego. O bniżenie N apoleona do rangi pom niejszego diabła i w yci ­ szenie historii rosyjskich nabytków im perialnych pom ogło w pi ­ sać ponow nie w pam ięć rosyjską istotny segm ent m itu konsty ­ tutyw nego rosyjskiej tożsam ości narodow ej - a m ianow icie w ą ­ tek cara i jego narodu. W książce na ten temat M ichael Chemiavsky argum entuje, że bliski zw iązek m iędzy tym i dw om a ele ­ m entami jest sprawą zasadniczą dla tożsam ości rosyjskiej 35 . Car A leksander I pojawia się w pow ieści kilkakrotnie i za każdym razem potw ierdza analizę Chem iavskiego. O to jak Tołstoj w zm acnia ten element rosyjskiej m itologii narodow ej. N a krótko przed bitw ą pod A usterlitz car A leksander dokonuje przeglądu sw ej arm ii. To jego pierw sze w iększe wystąpienie w pow ieści. M a ono m iejsce zanim rozegra się bitwa, to znaczy, zanim Rosjanie zostaną pokonani. G dyby Aleksander został w prow adzony później, przegrana bitw a pom niejszyłaby jego po ­ stać. Tołstoj zdecydował się w prow adzić go w m om encie, gdy nic nie odw racało uw agi od chw ały cara jako ojca (batiuszka) narodu. Razem z A leksandrem i jego synem pojaw ia się na polu Im perator austriacki oraz austriacki A rcyksiążę, lecz w porównaniu z Carem brak im blasku. A rm ie rosyjska i austriacka pokazane są jako po ­ zostające w braterskich i sw obodnych stosunkach: „O d wczesnego rana szły w yśw ieżone i galow o odziane w ojska... tysiące nóg i bagnetów ... w ypom adowani i wyelegantowani oficerow ie...” 36 A ustriacy i Rosjanie to św ietni tow arzysze broni, zjednoczeni w zajemnym szacunkiem , rów nie cyw ilizow ani i równie europej ­ scy. Jednakże, podczas gdy entuzjazm w ojsk austriackich wobec Cesarza Franciszka ukazany jest jako um iarkowany, to regim ent rosyjski odpow iada na obecność Aleksandra ogłuszającym „H ur ­ ra! ” Rosjanie są nastawieni entuzjastycznie wobec sw ego Im pera ­ 35 M ichael Chemiavsky, T sa r a n d P eople: Studies in R ussian M yths, New

York: Random H ouse 1969. 36 W ojna i p o kó j, t. I, s. 356-357. „Szczegolski w yczyszczonyje i ubrannyje w ojska... tysiaczy nog i sztychów... pripom ażennyje, rasfranczennyje oficery... ” . W ojna i m ir, t. 1, s. 258.

166 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jed n o czą ca w izja

tora, zaś Austriacy są raczej letni w stosunku do sw ego. Rosjanie albo są większym i patriotami, albo ich Im perator jest bardziej godny podziwu - w każdym przypadku św iadczy to na ich ko ­ rzyść. Do tego dochodzi reakcja M ikołaja Rostowa. W zorowany na ojcu samego Tołstoja M ikołaj Rostow jest m iłą postacią, choć trochę prozaiczną. N ie plam i go w yniosłość Księcia Andrzeja ani rozwiązłość i niezdecydow anie Picrre ’ a. Jest on typowym Rosjaninem . Jako lojalny członek rodziny zostaje w końcu nagrodzony bogatą, m ądrą i w ierną żoną. Reakcja M ikołaja na Cara jest więc reakcją przeciętnego Rosjanina. Zw y ­ czajny Rosjanin spotyka sym bol Rosji - Cara i reaguje tak, jak powinien Rosjanin, bez względu na jego rangę: Rostow ... czuł, że od jednego słow a tego człow ieka zależało, żeby ta cała m asa (i on, związany z nią - nic nie znaczące ziarnko piasku) poszła w ogień i w wodę, gotowa na zbrodnie, na śm ierć czy najw yższe bohaterstw o i dlatego nie m ógł nie drżeć i nie zam ierać na widok tego zbliżającego się słow a 37 .

Heroizm lub zbrodnia, ogień lub w ojna, śm ierć lub życie wszystko na jeden rozkaz człowieka, który sym bolizuje rosyjską tożsam ość. Nie m a tu m owy o Bogu, honorze i ojczyźnie. Rosja to Car, a Car to Rosja. Bóg i honor nie w ydają się istotne. N arrator sugeruje, że nawet zbrodnia m ogłaby i pow inna być popełniona dla Cara, m im o że Rostow jest m iłym i dobrodusznym człow ie ­ kiem, osobą bez skłonności do przem ocy czy zbrodni. M oralność i obyczajność zostają tu podporządkowane narodow i rosyjskiem u oraz jego autokratycznem u władcy. W sercu konstytutywnego mitu politycznego Rosji przedstawionego przez W ojnę i p o kó j leży nie m esjanistyczna idea Świętej Rosji (opow iedziana przez Chom iakowa i innych dziewiętnastowiecznych historiografów ), lecz poddanie władzy państwa. W przeciwieństw ie do Stanów Zjedno ­ czonych, których konstytutywny m it polityczny zw iązany jest 37 W ojna i pokój, t. 1, s. 358. „Rostow... czustw ow ał czto ot odnogo słowa etogo czełowieka zawisieło to, cztoby w sią grom ada eta (i on, sw iazannyj s niej-nicztożnaja piesczinka) poszła w ogon i w w odu, na priestuplenie, na sm iert ’ iii na w ieliczajszeje gierojstw o, i potom u-to on nie m og nie triepietat ’ i nie zamirat’ pri widie etogo pribliżajuszczegosia słow a... ” , W ojna i m ir, t. 1, s. 259.

Jednocząca w izja srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA 167

raczej z pisanym i dokum entam i niż z ludźm i u władzy, polityczna m itologia Rosji obraca się w okół w ładzy państwa uosobionej przez funkcjonariuszy państwow ych. Parafrazując Szatow a D ostojew ­ skiego: Rosjanie w ierzą w Rosję, i dlatego m ogą wierzyć w Boga. Za taką m itologią źródłową agresja m usi postępować krok w krok. Ekstaza M ikołaja Rostow a trw a dalej: „M ój Boże, jakiż byłbym szczęśliwy, gdyby m i kazał teraz skoczyć w ogień ” . Tc m yśli przychodzą Rostow owi do głow y na długo zanim Napoleon naje ­ chał Rosję i przychodzą m u do głowy, gdy walczy za Rosję na ziemi narodu słowiańskiego (A usterlitz leży na ziem iach czeskich) ujarzm ionego przez A ustriaków . U stęp ten świetnie ilustruje, jak bardzo przeniknięta była postaw am i imperialistycznym i dziew ięt ­ nastow ieczna Europa, a fakt, że Tołstoj nie m usiał się tłum aczyć z tego i innych podobnych ustępów wskazuje, że przyzwolenie na dziew iętnastow ieczny im perializm było szeroko rozpowszechnio ­ ne pośród czytelników W ojny i pokoju. Bałwochw alcze spotkania z Carem pojawiają się w innych kontekstach. M łodszy brat M ikołaja, Pietia, jest tak samo gotów stać się niew olnikiem Im peratora jak sam M ikołaj. W 1812, gdy N apoleon parł ze sw ą arm ią do przodu, Pietia jeszcze nie m ógł się zaciągnąć z pow odu w ieku, ale pojechał zobaczyć Im perato ­ ra, który m iał się pojawić przed sw ym i poddanym i na terenach K rem la. Pietia w ystroił się na tę okazję i zaplanow ał sobie, że poprosi o specjalne pozwolenie na zaciągnięcie się do armii. Tłum oczekujący przybycia A leksandra składał się z przedstawi ­ cieli w szystkich klas społecznych. W ujęciu Tołstoja, charaktery ­ zow ała go postaw a dzieci oczekujących na w ydarzenie quasim etafizyczne. „A nioł, ojczulek! Hura! O jciec!” krzyczał tłum . Podobnie jak M ikołaj, Pietia był gotow y „w tej chw ili zabić i siebie i w szystkich, ale z boków pchali się ludzie z tak sam o zw ierzęcym i tw arzami, tak samo w ołając ‘ H ura! ’ ” 38 Pictii udaje się pochw ycić jedno z ciastek, które A leksander rzucił w tłum . Znaczenie sym boliczne tego gestu w arte jest uw a ­ gi. Tłum to Rosja. Car (ich ko rm itiel ’ ) „karm i” ich, tak jak członkow ie gospodarstw a karm ieni są przez głow ę rodziny. Car 38 W ojna i p o kó j, t. 3, s. 111 i 108.

168 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jed n o czą ca w izja

dba o nich, to ich batiuszka-, ojciec i kapłan, zgodnie z użyciem tego słowa w języku rosyjskim . Lecz jadło, które rozdaje, zależy od kaprysu; równic dobrze m ogłoby nie zostać rozdane. A lek ­ sander rozrzuca te ciastka pod w pływ em chw ili. G dyby nie uległ tej fantazji, lud nie zostałby nakarm iony. Podstaw ą rosyjskiego m itu narodowego jest akceptacja władzy Cara: Car m oże zawieść lud, lecz jest on czym ś niezm iennym , a bezcelow e jest sprzeci ­ wianie się tem u, co niezmienne. Życzenie Pietii zostaje spełnione: idzie do w ojska i zostaje zabity w wojnie z Francuzam i. To dopraw dy w ygodne, gdyż m ożem y go natychm iast um ieścić w panteonie rosyjskich m ę ­ czenników, którzy bronili swego kraju najechanego przez francu ­ skiego bufona. Lecz jak już wcześniej było w spom niane, w 1812 w Rosji toczyło się kilka wojen: K aukaz i A zja Centralna rów ­ nież były teatram i wojennym i w owym czasie. N a tych teryto ­ riach Rosja była oczyw iście agresorem . G dyby Pietia poszedł na ront południowy lub wschodni, to czy zaklasyfikow alibyśm y go ako m łodego i niewinnego bohatera, który zginął za dobrą spra ­ wę, współtwórcę m itologii politycznej Rosji? N iew ygodne pyta ­ nie, jedno z tych, których Tołstoj zręcznie unika. Chemiavsky zauważył, że m itowi w szechpotężnego cara to ­ warzyszył m it cara pokornego. A rtykulacja tego ostatniego roz ­ poczęła się za panowania Iwana G roźnego. Car był w szechpo ­ tężny i wszech-dobry. M ógł być groźny w sw ej sprawiedliw ości; lecz był również gotowy odrzucić w ładzę, by stać się żebrakiem, włóczęgą, świętym szaleńcem , częścią Św iętej Rosji, która ist­ niała duchowo wewnątrz świeckiej przestrzeni zajm ow anej przez Rosję historyczną. W ten sposób w zrósł w społeczeństw ie rosyj ­ skim m it m ówiący, że pod koniec sw ego panow ania car A lek ­ sander I odrzucił władzę na rzecz swego brata M ikołaja, porzucił w tajemnicy swe królewskie otoczenie i zm arł na Syberii jako dobrowolny wygnaniec. Tołstoj przedstawia tę legendę w W ojnie i pokoju jako prawdę: A leksander I, spełniwszy swe zadanie i czując na sobie rękę Bożą, nagle uznąje m arność lej rzekom ej władzy, odw raca się od niej, przekazuje ją w ręce w zgar­ dzonych przezeń i godnych pogardy ludzi i tylko m ówi:

169 Jednocząca w izja srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

- Nie dla nas, nie dla nas, lecz dla im ienia Tw ego! Jestem człowiekiem takim jak i w y; pozwólcie m i żyć jak człowiekow i i m yśleć o sw ej duszy i Bogu.39

M ikołaj 1 i jego w ąska prycza w ojskow a to część tego sam ego przedstawienia. W yobrażony rytuał sam oponiżenia przydał do ­ datkow ego blasku w ładzy cara. Jeśli spojrzy się na W ojnę i p o kó j jako na dzieło w zmacniają ­ ce rosyjską tożsam ość imperialną, w tedy sukces Tołstoja w prze ­ kształcaniu i przedstawianiu historii nabiera większej w agi, niż sugerują ci krytycy, którzy uw ażają przyw ilej im perialny za zro ­ zum iały sam przez się. Teoria postkolonialna zajmuje się zw ykle dekonstruowaniem tego przyw ileju i spogląda na odw rotną stro ­ nę im perialnej narracji. W idziana w tej perspektyw ie, W ojna i pokój w ydaje się być pod w ieloma w zględam i pow ieścią kolonialistyczną, w yrażającą pew ność siebie Rosji jako imperium kolonialnego, podczas gdy jednocześnie w ypiera narracje poko ­ nanych narodów. Jest to rów nież - by użyć w yrażenia Lyotardow skiego - w ielka narracja legitymizująca status imperialny Rosji. Przedstaw ia Rosję jako kraj posiadający dobrze rozw iniętą św iadomość narodow ą i czyni to nie przez bezpośrednie przy ­ w ołanie ow ej św iadom ości — osłabiające jej urok dla obcokra ­ jow ców (jak uczynił D ostojew ski w Idiocie, gdy Książę M yszkin recytuje listę dobrych stron bycia Rosjaninem ) - lecz przez w zm ocnienie konsolidującej roli m itologii narodowej. By stworzyć pow ieść imperialną, tj. pow ieść, która um acnia tożsamość im perialną, autor m usi tak przedstaw ić, jak i prze ­ kształcić pam ięć narodow ą, zarów no w ertykalnie, tzn. przekro ­ jowo przez w szystkie klasy społeczne, jak i horyzontalnie, czyli w ew nątrz elit; następnie m usi pokazać, jak ten zjednoczony na ­ ród staje tw arzą w tw arz z Innym. Choć A nna K arenina czy Z brodnia i kara m ają doskonalszą strukturę i sięgają w iększych głębi psychologicznych, nie są one jednak tak istotne dla now o ­ czesnego sam opostrzegania Rosjan jak W ojna i pokój. Pow ieść ta położyła ostatnie pociągnięcia pędzla na portrecie narodu rosyj­ skiego w ytw orzonym przez im perialny sukces. W tak przekonu ­

39 W ojna i p o kó j, t. 4, s. 295.

170

Jed n o czą ca w izja

gfe

jący sposób pośredniczyła ona m iędzy kolonialnym i praktykam i Rosji i jej obrazem siebie samej jako w spaniałego i znoszącego wiele trudów narodu-państwa, że okrzepła w kanoniczną wersję historii Rosji nie tylko dla Rosjan, lecz także dla czytelników z całego świata. Bardzo niewielu narodom udało się kiedykol­ wiek ukształtować w ten sposób własny obraz w oczach św iata.

Narracja środkowoazjatycka w literaturze rosyjskiej

W gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA C ulture a n d Im p eria lism Edw ard Said zanalizował pow ie ­ ści A lberta Cam us w sposób istotnie odbiegający od kanonicznej interpretacji tego pisarza jako poszukującego znaczenia w po ­ zbaw ionym sensu św iecie. Interpretacja Saida w ytrąca Cam us ze zw yczajow ego (kontekstu) egzystencjalnego i sytuuje w per ­ spektyw ie francuskiego im perializm u. Czyniąc tak, Said pow aż ­ nie naruszył taksonom ię, w ew nątrz której różnorodni krytycy od tradycjonalistów do dekonstrukcjonistów - pozostawialiby Alberta Cam us w najbliższej przyszłości. Zam iast potwierdzić punkt w idzenia pisarza na kondycję ludzką i poświadczyć istotny charakter jego now oczesnych antybohaterów , Said przypomniał nam , że akcja dw óch pow ieści Cam us - O bcy [L 'E tranger] (1942) i D żu m a [L a P este] (1947) - rozw ija się w Algierii oraz że ich główni bohaterowie to francuscy kolonialiści, przy czym punktem odniesienia tych pow ieści jest Francja, a nic A lgieria, a dośw iadczenia postaci to dośw iadczenia francuskie. N arracje te świetnie przystają do tradycji francuskiej historii kulturow ej, podczas gdy historia i tradycje św iata arabskiego ulegają w ypar ­ ciu. To praw da, zauważa Said, że M ersault zabija Araba, ale „nazwisko tego A raba nie zostaje podane, a on sam w ydaje się nie m ieć historii, a co dopiero m atki i ojca ” 1 . Rów nież w D żum ie 1

1 C ulture a n d Im p eria listn , s. 175.

N arracja środkow oazjatycka w litera tu rze rosyjskiej 172 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

czołow e postaci francuskie posiadają imiona i historie, natom iast Arabowie są w większości bezim ienni i pozbaw ieni tw arzy. Jest to, utrzymuje Said, jedna ze w skazów ek, jak geografia Algierii została upolityczniona przez Cam us oraz jak, m iast być teryto ­ rium, gdzie Arabowie odgrywali sw ą historię, A lgieria stała się tłem , na którym Francuzi odgryw ają kolejną rolę historyczną rolę łaskawych zwycięzców biorących w posiadanie ziem ie po ­ zbawione pam ięci i w pisujących w nie historię Francji, a jedno ­ cześnie wym azujących dośw iadczenie ludów podbitych. W po ­ wieściach Cam us sporo inform acji istotnych dla A lgierii zostało zablokowanych, a czytelnik znajduje tam praw ie w yłącznie po ­ strzeżenia i problemy europejskie, jak gdyby było m ożliwe roz ­ ciągnięcie granic Europy przez retoryczną proklamację, bez świadom ej zgody ze strony zainteresowanego ludu. A kumulacja kulturowych prezentacji tego rodzaju, których typowym przy ­ kładem jest dzieło Camus, przyczynia się do pow stania w rażenia, :c tylko opowieść zdobywcy jest w arta opow iedzenia, natomiast jodbici są kulturowo głusi i niemi. N a tym polegała klasyczna i do niedawna skuteczna strategia kulturow ego zawłaszczenia stosowana w wielu częściach św iata, utrzymuje Said. N arody zaangażowane w ideologię ekspansjonizm u używ ały tej strategii rutynowo w Azji, Afryce, A m erykach i, m ożna by dodać, w Środkowej i W schodniej Europie, o czym zaświadcza W ojna i pokój, gdzie odm alowanie im perialnego obrazu w ym agało usu ­ nięcia tożsam ości narodów Środkowej i W schodniej Europy. Przedstawiona przez Saida krytyka Cam us pokazuje, że nawet wielcy m oraliści, tacy jak ten pisarz, nie byli w olni od skłonności orientalistycznych, charakterystycznych dla w ieku kolonializm u. Jednakże jeśli zachodnioeuropejskie dośw iadczenie kolonialne zostało poddane licznym sprostow aniom dokonanym przez kry ­ tyków takich jak Said, to dośw iadczenie Rosjan jako im periali ­ stów pozostaje ukryte w ew nątrz dziew iętnastow iecznej ram y pojęciowej krytyków rosyjskich oraz za zasłoną rosyjskiej w y ­ jątkow ości. Said zauważył, że w pew nych częściach św iata ob ­ szerne pisma kolonialistów przytłoczyły słabsze głosy tubylcze tak bardzo, że ich odzyskanie będzie z pew nością pow olne i bo ­ lesne. W ydaje się, że tak właśnie jest w przypadku byłych repu ­

N arr acja śro d ko w o a zja tycka srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA w litera tu rze rosyjskiej 1 73

blik ZSRR oraz tak zw anych republik i okręgów „autonom icz ­ nych ” w ewnątrz Federacji ‘ Rosyjskiej’ . N iektórym z nich uła ­ twiła zadanie now o odzyskana suw erenność. Rozdział ten w swej dalszej części m a na celu pokazanie, że ideologiczna przykryw ka poczynań kolonialnych nie była tylko zachodnim w ynalazkiem oraz że pisarze rosyjscy szeroko stosow ali tę strategię. Skoncen ­ truję się tu szczególnie na książce A leksandra Sołżenicyna O d ­ dział ch o rych n a ra ka [R akow yj korpus] (1 968) 2 oraz jej ideolo ­ gicznej genezie. Gdy pow ieść ta pojaw iła się po raz pierwszy, reakcja nań przypom inała reakcję krytyków na O bcego w tym sensie, że kom entatorzy nie m ieli w ątpliwości co do tematu powieści oraz przekazu, jaki niosła czytelnikow i. W edle tych wczesnych reak ­ cji, O d d zia ł ch o rych n a raka był pow ieścią o horrorze sow iec ­ kich obozów pracy; była to także pow ieść o kondycji ludzkiej. Interpretacja pow ieści przedstaw iona przez A brahama Rothberga w A leksa n d r S o lzh en itsyn : T he M a jo r N ovels jest charaktery ­ styczna dla tych w czesnych analiz 3 . D la Rothberga O ddział cho ­ rych na raka sym bolizuje chorobę sow ietyzm u, która dotknęła rosyjskie społeczeństw o pod rządam i Lenina i Stalina. W yodręb ­ nia on elem enty autobiograficzne w pow ieści, by podbudować sw oją argumentację m ówiącą o rosyjskim cierpieniu pod pano ­ waniem reżim u sow ieckiego, jak gdyby potrzebne były jakieś dodatkow e dow ody na to, że tak w łaśnie było. Omawia każdą z postaci po kolei: „spadkobierca Stalina ” Rusanow, stary i uczciwy bolszewik A leksiej Szulubin, w ielkoduszni i ciepli leka ­ rze rosyjscy D oncew a i G angart, czarująca studentka m edycyny Zoja, a na koniec postać O lega K ostogłotow a, a lter ego Sołżeni ­ cyna. Ten obcesow y, niedouczony, ale dający się lubić olbrzym spędził lata całe w G ułagu za drobny akt pogardy wobec reżim u. W rezultacie został w yniszczony fizycznie, zaw odow o i psy ­ chologicznie, lecz m oralnie w zrósł w siłę. Rothberg poświęca 2 A leksader Sołżenicyn, R a kow yj korpus, Sobranije soczinienij, t. 4, Paryż: YM CA Press 1979; O d d zia ł ch o rych n a raka, przeł. J. Łobodowski, O ficyna W ydawnicza M A RG IN ES 1987. 3 A braham Rothberg, A leksa n d r Solzhenitsyn: T he M ajor N ovels, Ithaca, New York: Com ell U P, 1971.

N arracja środkow oazjatycka vr litera turze rosyjskiej 174 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

sporo czasu na to, co nazywa „obsesjami Sołżenicyna ” : jego nienawiści w stosunku do niespraw iedliw ości i jego przekonaniu, że literatura odgryw a i powinna odgrywać istotną rolę w życiu narodu rosyjskiego 4 . Krótki ustęp z książki Rothbcrga informuje czytelnika, że akcja O ddziału chorych n a ra ka rozw ija się w stolicy Uzbekistanu, Taszkiencie, w roku 1955 i że czas akcji obejm uje cztery m iesiące. Z czasem O ddział chorych na raka stał się klasyką literatury obozowej, prześcigając w ilości sprzedanych egzem plarzy ostrzejsze przedstawienia doświadczenia obozow ego autorstw a W arłam a Szałamowa czy Józefa Czapskiego. O grom na literatura na temat Sołżenicyna, która później pow stała, oraz publikacja jego innych dzieł potwierdziły pogląd, że to Sołżenicyn w yarty ­ kułował dla czytelników zachodnich zasadnicze elem enty so ­ wieckiego system u represji politycznych. Punkt widzenia Rothbcrga jest zasadniczo słuszny. Sołżeniyn rzeczywiście jest rzecznikiem tych, których skrzywdził redm sowiecki, a były m iliony takich ludzi. Lecz ten raczej oczy ­ wisty aspekt dzieła Sołżenicyna skutecznie blokuje inne ele ­ m enty jego powieści, szczególnie jego retoryczne zaw łaszczenie sowieckiego terytorium na rzecz rosyjskiego kolonializm u. Po ­ dobnie jak w przypadku „francuskich ” opow iadań Cam us um iej ­ scowionych w niewidocznym św iecie arabskim przez O ddział chorych na raka przebiega niew idoczny podskórny prąd historii uzbeckiej i kazachskiej. Bez św iadom ości tego podskórnego nurtu czy uprzednich prób przedstaw ienia A zji Środkow ej jako terytorium rosyjskiego dokonyw anych przez pisarzy rosyjskich aspekt kolonialny powieści m usi pozostać ukryty. O d d zia ł cho ­ rych na raka daje wrażenie, że Taszkient był zaludniony głównie przez Rosjan lub zrusyfikowanych U zbcków , dla których rządy rosyjskie nie przedstawiały żadnego problem u (innego niż wspólny problem ucisku sow ieckiego, który dotykał na równi Rosjan i nie-Rosjan), a w rzeczyw istości było to m ieszane m iasto uzbecko-kazachsko-tatarskie, na które nałożona została rozka ­ zem adm inistracyjnym jedynie cieniutka w arstewka rosyjskości.

4 Rothbcrg, s. 184-85.

175 N arracja śro d ko w o a zja tycka srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA w literaturze rosyjskiej

Jednakże orientalizm Taszkientu został całkow icie podporząd ­ kowany fabule, która zakłada centralny charakter kultury rosyj­ skiej w tym rejonie. O grom na część historii środkow oazjatyckicj została usunięta przez takie przedstaw ienie. O to część tego nieobecnego tła. A kcja O ddziału chorych na raka rozw ija się w m ieście po raz pierwszy zdobytym przez Ro ­ sjan 17 czerw ca 1865, czyli 53 lata zanim urodził się Sołżenicyn. W 1865 Taszkient był prężną oazą w regionie, gdzie ciągle bra ­ kowało w ody, a zam ieszkiw ała go m ieszana ludność kazachsko-uzbecka 5 . W edle źródeł rosyjskich m iał on 100 000 m ieszkań ­ ców w m om encie gdy poddał się arm ii rosyjskiej 6 . Rosjanie za ­ atakow ali Taszkient, ów czesną stolicę chanatu Chokand, w 1864, a aneksji chanatu dokonali w 1875, po przeciągającej się wojnie, w której rosyjski generał, M ichaił Czem iajew wyróżnił się wyjąt ­ kowym okrucieństw em . O bszar ten został później przem ianowany na region Ferghana, i pod tą nazw ą funkcjonował za Sowietów. Podbój Chokandu i innych środkowoazjatyckich chanatów po ­ przedzony został kilkom a dekadami dwulicowej dyplom acji. Ro ­ syjskie zam iary w obec A zji Środkowej stały się po raz pierwszy widoczne w 1858, gdy car A leksander II w ysłał Księcia N.P. Ignatiewa jako w ysłannika do chanatu Chiwa. Ignatiew teoretycznie m iał negocjow ać um ow ę handlow ą, ale jego rzeczywistym celem było zbieranie inform acji w yw iadow czych. Jego wizyta zakoń ­ czyła się przyjazną nutą - Ignatiew zapewnił chana, że Rosja m a pokojowe zamiary. W 1864, częściowo na bazie informacji zebra ­ nych przez Ignatiewa i jego następców, Aleksander II rozpoczął kam panię przeciw Turkm enom. Odniósł sukces, a upadek Tasz ­ kientu stanowił punkt zw rotny w w ojnie przeciw turko-tatarskicj ludności regionu. W 1867 A leksander II m ianował generała K.P. von K aufmana na pierw szego G enerał-Gubem atora guberni Tur-

5 Edw ard A. A llworth. T he M o d ern U zbeks: F rom the F ourteenth C entury to the P resent, Stanford: The H oover Institution Press 1990, s. 200-201; Hugh Seton-W atson, T h e R u ssia n E m p ire, s. 442 nn. 6 M . W achabow , T a szkien t w p ierio d trioch rew olucyi, Taszkient: G os. Izd.

Uzbekskoj SSR 1957, s. 8-9; H.B. Paksoy, „M uslim s in the Russian Em pire: Responsc to C onęuest” , S tu d ies in C om parative C om m unism , vol. 19, nr 3-4, jesień/zim a 1989.

N arracja środkow oazjatycka w litera tu rze rosyjskiej 176 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

kieslan. W 1873 rozpoczął się atak na Chiw ę. Rów nocześnie Alek ­ sander wysłał Hrabiego P.A. Szu wałowa do Londynu, by zapewnić brytyjski rząd, że nic zam ierzał ani okupow ać, ani dokonyw ać aneksji chanatu. Ale nic dotrzym ał słowa. Tego samego roku Ro ­ sjanie zaatakowali i zdobyli m iasto Chiw a, a następnie ogłosili je protektoratem Rosji. W 1875 w ybuchła w Turkiestanie rebelia i generał M .D. Skobieliew został wysłany, by ją stłumić. Po pacy ­ fikacji dokonanej przez Skobieliewa, nie było już m owy o protek ­ toracie. Do 1876 tak Chiwa, jak i Chokand zostały wchłonięte przez im perium rosyjskie 7 . Rozpoczęło się sponsorow ane przez rząd przesiedlanie Rosjan z Rosji do Taszkientu. 4 145 Rosjan przeniosło się tam w 1885, a do 1905 liczba Rosjan w zrosła do 18 087 8 . W ciągu jednego pokolenia Czem iajew , Skobieliew , von Kaufman i N.P. Łom akin weszli do nacjonalistycznej m itologii rosyjskiej jako symbole prawości i uczciwości. N ajdobitniejszy wyraz literacki tego m itu politycznego m ożna znaleźć w wierszu M ikołaja Gumilowa T urkiestanskije g ien iera ły [G enerałow ie turkiestańscy] (1907 ) 9 . W iersz Gum ilowa rozpoczyna się opisem życia rosyjskich klas wyższych: bale i przyjęcia w ydawane w bogatych dom ach prywatnych. To m iertw iaszczeje upojenije św ięta [zabijający nektar życia towarzyskiego], potępiane już przez Puszkina, zostaje przywołane w w ierszu jako tło, na które projektow ane są szlachetne figury starych generałów. Są w ysocy i w yprostow ani, ich oczy są jasne, a sposób bycia uprzejm y. O tacza ich blagouchajuszczaja legienda [szlachetna legenda] egzotycznych wy ­ czynów. Sugeruje się tutaj nie tyle w ojskow e w alory generałów, ile raczej ich podobieństwo do rosyjskich św iętych, których po ­ kora stała się już przysłowiowa. D alsza część w iersza opłakuje

7 Seton-W atson, s. 443-4; Richard A. Pierce, R u ssia n C en tra l A sia, Ber ­ keley and Los Angeles: University of California Press 1960; Robert J. Kaiser, „Ethnic Dem ography and Interstate Relations in Central A sia ” , w: Rom an Szporluk (red.). N ational Identity a n d E thnicity in R u ssia a n d th e N ew States o f E urasia, Arm onk, New York: M .E. Sharpe 1994, s. 230-265. 8 W achabow, s. 22. 9 N.S. Gumilow, Sobranije soczinienij, G .P. Struve i V. Filippow a (red.), W aszyngton, DC 1962-8.

177 N arracja śro d ko w o a zja tycka w literaturze rosyjskiej srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPON

stratę jednostki arm ii rosyjskiej: tu Rosjanie znów są przedsta ­ wieni jako ci, którym uczyniono krzywdę, a nie ci, którzy krzyw dę uczynili innym . N a koniec, w ym ienione zostają podbite m iasta: U sC-Kuduk i K inderli oraz przywołane słow a triumfu kolonialistycznego: ru sskij fla g n a d bieloj C hiw oj [rosyjska flaga nad białą C hiwą] 10 . To ostatnie zdanie - „rosyjska flaga nad białą Chiw ą ” - zasługuje na szczegól­ ną uw agę. Pośród fanatycznego patriotyzm u imperiów, które poprzez wieki najeżdżały, anektow ały i niszczyły słabsze narody i grupy etniczne św iata, rzadko się spotyka zdania, które w yrażają tak zwięźle plamiącą ludzką historię w olę m ocy i afirm ują przemoc. W rosyjskim życiu intelektualnym brak całko ­ wicie św iadom ości faktu, że w iersz G umilow a i inne podobne dzieła literatury rosyjskiej upam iętniają radosne parcie do przodu, by unicestw ić innych. N atu ­ ralnie nie m ożna oczekiw ać przeprosin (imperia niemal nigdy nie przeprasza ­ ją), ale od czasu do czasu przydałby się sygnał, że zauw ażony został następują ­ cy problem: pośród w ojen prowadzonych przez Rosję, całkiem sporo był m oralnie dw uznacznych. Takich sygnałów jednak brakuje.

D laczego Rosjanie m ieliby się radow ać tym , że flaga rosyjsku pow iew a nad m iastem zam ieszkanym przez środkowoazjatycki lud, z którym Rosjanie m ają m ało w spólnego, m iastem, którego architektura (b ieła ja C hiw a) bardzo się różniła od krajobrazu rosyjskich m iast i m iasteczek? Pragnienie coraz większej ilości ziem , odw ieczne pragnienie narodów stających wobec gw ałtow ­ nego w zrostu dem ograficznego trudno uznać za istotny czynnik w Rosji, która zaw sze zaliczana była do państw o najm niejszym w skaźniku gęstości zaludnienia na św iecie. Podbój Chiwy nie przyniósł też żadnych konkretnych korzyści zw yczajnym Rosja ­ nom . G um ilow i inni radowali się poddaniem arm ii rosyjskiej m iast leżących daleko poza granicam i etnicznym i Rosji. Podczas gdy standardowa retoryka nacjonalizmu w ym aga takich w yra ­ zów radości, narody zw ykle łagodziły je, w ytw arzając dzieła i w ypow iedzi pozbaw ione nacjonalizmu albo przyw ołujące m o ­ ralne dw uznaczności przedsięw zięcia im perialnego. Lecz w pis ­ m ach G umilowa o im perialnym parciu Rosji w A zję Środkow ą 10 Ewa M . Thompson, „N.S. G umilew and the Russian Ideology ” , w: N i ­ kołaj G um ilew , 188& -1986, Sheelagh G raham (red.), Berkeley, CA: Berkeley Slavic Specialties 1987.

178 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA N arracja środkow oazjatycka w litera tu rze rosyjskiej

i inne części świata nic da się znaleźć śladów sugestii, żc sukces im perializmu rosyjskiego oznaczał dla narodu obranie złej drogi. Zw ycięzcy generałowie G um ilow a to poprzednicy serdecz ­ nych lekarzy i pielęgniarzy Sołżenicyna, którzy opiekują się nieszczęsnym i tubylcami nawet w w arunkach pow szechnego ubóstwa i cierpienia. Rosyjscy kolonialiści Sołżenicyna są w y ­ kształceni i wyrafinowani, skrom ni i delikatni, trochę jak Rosja ­ nie w Puszkinowskim P utieszestw iju w A rzru m w o w riem ia p o ­ chodu 1829 goda, którzy przynieśli „azjatyckiej” dziczy drogi, parki i budynki łaźni. Na ogół w literaturze rosyjskiej w idoczna jest tendencja do przypisywania w ojskow ym zdobyw com cnoty raczej niż siły. Generał Jermołow - jeden z tych, którzy z naj ­ większą bezwzględnością w yniszczali ludność i kulturę K aukazu -w P utieszestw ije w A rzrum opisyw any jest jako osoba łagodna, poświęcająca lata em erytury w iosce, gdzie m ieszkał i skąd wy;eżdżał tylko po to, by odw iedzić sw ego w iekow ego ojca, prosego i bogobojnego człowieka. Dalej dow iadujemy się od Rusz ­ ana, że ów grozę budzący generał prow adził dom otw arty dla każdego z wyjątkiem urzędników m iejskich, co im plikuje, że zwykli chłopi m ieli doń dostęp, podczas gdy czin o w n iki (m ający złą reputację w literaturze rosyjskiej) - nie. Jerm ołow Puszkina jest poprzednikiem turkiestańskich generałów G um ilow a, para ­ gonem prawości, który przyniósł ośw iecenie i cyw ilizację po ­ m niejszym rasom. M a się w rażenie, że celem Puszkina było sprawić, by szanowano go za jego dom niemane cnoty, a nie za sukcesy m ilitarne 11 . N acjonalistyczna fantazja sięga dalej w stecz, do M ikołaja Karam zina, który w swej H isto rii utrzym yw ał, że M oskwa była w stanie poszerzyć swe dom inia dzięki w pływow i m oralnem u, a nie dzięki temu, że potrafiła skutecznie używać m iecza. M it pokojowej ekspansji Rosji trw a do dziś w literaturze rosyjskiej w wielorakich form ach, a stereotyp w yrafinowanego starego generała (czy innego oficera w ojskow ego) jest jedną z najczęstszych jego m anifestacji. W E ugeniuszu O n ieg in ie Ta- 11 11 A.S. Puszkin, P ołnoje sohranije soczinienij, t. 6, M oskw a 1964, s. 641.

A leksander Newski to inny przykład rosyjskiej skłonności do przedstawiania w ojskowych jako łagodnych i św iętych ludzi. John Fennell, T h e C risis o f M edieval R ussia, 1200-1304, Londyn-N ew York 1983, s. 101-121.

N ar racja śro d ko w o a zja tycka srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA w litera tu rze r o s y js k ie j 1 79

tiana kończy, w ychodząc za starego generała obdarzonego - jak to ujm uje - łaską dw oru (Jego laskajet dw ór). Jakaż m ogłaby być przyczyna obdarzania tego starego człow ieka tylom a faw oram i? Jak pokazuje A tla s A llena Chew , w iele przedsięw zięć w ojsko ­ wych m ogło uczynić m ęża Tatiany drogim dla dworu A leksan ­ dra I czy Paw ła I, a pośród nich pacyfikacja Kaukazu, zdław ienie pow stania kościuszkow skiego w 1794 czy też wczesne w ypraw y do Azji Środkow ej. Lecz przeszłość generała zostaje zatarta przez jego w ielkoduszny uśm iech, brak próżności, doskonałe m aniery i przyjazne nastawienie, z którym pozdrawia Eugeniu ­ sza i przedstawia sw ej żonie, w błędnym przekonaniu, że tych dwoje nigdy w cześniej się nie spotkało. Stary generał to czysta uczciw ość i uprzejm ość, a nagrodą jest w ierność Tatiany 12 . Po ­ dobnie w O d d zia le ch o rych na raka Sołżenicyna: Rosjanie prze ­ pełnieni są uprzejmością w obec Uzbeków. To tak, jak gdyby Sołżenicyn spierał się z w yobrażonym adw ersarzem , próbując udowodnić m u, że w takich w arunkach jakiekolwiek wspom ina ­ nie o ucisku kolonialnym jest nie na m iejscu. Tytuł w iersza G umilow a - T urkiestanskije gienieraly - to ćwi­ czenie się w tym , co m ożna nazw ać przywłaszczeniem obcej geo ­ grafii. Znaczenie ideologiczne tego w yrażenia oszacować m ożna, podstaw iając udany podbój Zw iązku Sowieckiego przez Hitlera zam iast rosyjskiego podboju Azji Środkowej. Przyszli poeci nie ­ m ieccy odnosiliby się w tedy do H einza Guderiana i Friedricha von Paulusa jako do „rosyjskich generałów ” . Geograficzny imperia ­ lizm tytułu niesie echa A lgierii Alberta Cam us, która również stała się pustą sceną, na której francuskie tragedie o kondycji ludzkiej m ogły zostać odegrane przez francuskich aktorów. Skoro tylko Rosjanie ustanow ili sw ą obecność m ilitarną w Azji Środkow ej w latach 60. oraz 70. XIX w ieku, rozpoczęło się zbieranie łupu w ojennego. „O d najw cześniejszych dni inwazji rosyjskiej, w ładze okupacyjne i ich podwładni zebrali tysiące środkow oazjatyckich przedmiotów wszelkiej w ielkości i rodzaju jako trofea bądź łup, który odtransportowali do St. Petersburga UTSRQPONML

1?

John G arrard, „Corresponding H eroines in D on Juan and E vgenii O neg iri\ T he S la vo n ic a n d E a st E uropean R eview , t. 73, nr 3 (1995), s. 428-448.

180 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA N arracja środkow oazjatycka w litera tu rze rosyjskiej

lub M oskwy ” , m ówi badacz am erykański specjalizujący się w historii tego regionu 13 . Gdy generał von K aufrnan został m ia ­ nowany gubernatorem Turkiestanu, „plądrow ał i w ywoził z Azji Środkowej przenośne sym bole suw erenności jak też zapisy życia intelektualnego i historii” . Pośród obiektów , które zubożyły hi ­ storię uzbecką, a wzbogaciły historię Rosjan znajdujem y srebrny tron chanów (obecnie część działu O ruźejnaja P a la ta w M uzeum Krem lowskim), liczne m anuskrypty średniow ieczne, w tym tak ­ że Koran, starożytne naczynia z m eczetów oraz inne obiekty artystyczne. To, czego nic dało się zabrać - cm entarze, budynki historyczne i grobowce królew skie - zostało zniszczone bądź zbezczeszczone. W latach 70. XIX wieku m asow e grabienie turkiestańskich skarbów sztuki tak zostało opisane przez jednego z uczestników plądrowania: W iele naszych zbiorów publicznych i m uzeów w zbogaciło się dzięki von aufmanowi o najcenniejsze przedm ioty... i... w ielką ilość arabskich, pet­ ach, środkowoazjatyckich i innych w schodnich m anuskryptów . W A zjatskim 'uzi ej e naszej Akadem ii N auk znajduje się rów nież m nóstwo cennych m anu ­ skryptów pochodzących z Azji Środkow ej, obfitość złotej i srebrnej biżuterii, ozdób, uprzęży, pieniędzy oraz pieczęć chanów Chiw y zdobią kolekcje A rse ­ nału w Carskim Siole 14 .

Edward Allworth zwraca uwagę, że plądrowanie kontynu ­ owane było jeszcze w czasach sowieckich. I tak M uzeum Erm i­ taż otrzymało obiekty z Azji Środkowej za życia Sołżenicyna. „Powtarzający się wzór rosyjskiej polityki m iał jak się zdaje pozbawić m ieszkańców Azji Środkowej najbardziej znaczących pom ników sym bolicznych - starożytnych, średniowiecznych i nowożytnych ” 15 . Plądrowanie ustało w okresie postsow ieckim, gdy fala lokalnych protestów przeszła przez A zję Środkow ą, w tym także przez części ‘ Rosyjskiej’ Federacji. W w ykopali ­ skach archeologicznych w latach 90. XX w ieku, w rejonie ałtaj­

13 Allworth, s. 213 nn.

14 Allworth, s. 213. 15 Allworth, s. 216.

N arr a cja śro d ko w o a zja tycka srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA w litera tu rze rosyjskiej 181

skim Federacji odnaleziono na Płaskow yżu Ukok graniczącym z M ongolią kilka liczących 2500 lat m um ii, uw ażanych za scytyj­ skich w ojowników . Zostały przetransportowane do M oskwy, ale w 1995 legislatyw a Republiki A łtajskiej uchwaliła praw o zabra ­ niające plądrow ania skarbów narodowych i w ywożenia ich z regionu. Przedstaw iciel m oskiew ski republiki, A leksander M anzyrow, pow iedział: „To nasz skarb narodowy. D laczegóż m iałby zostać w yw ieziony? ” Rosjanie odpow iedzieli, że m um ie zostaną zw rócone, jeśli zostanie im zapew niona konserw acja. „N ikt nic nikomu nie kradnie ” , zapewniali „tubylców ” 16 . Przypom ina to podobny argum ent użyty w odniesieniu do m armurów Elgina, gdy były w yw ożone z G recji do A nglii, a następnie sprzedane British M useum w 1816. Innym aktem w yzw ania postsowieckiego była konferencja zw ołana w A nkarze w 1993, w trakcie której badacze ze w szystkich znów niepodległych państw Azji Środ ­ kowej zgodzili się przyjąć alfabet łaciński, z pew nym i odstęp ­ stwam i później uzgodnionym i na rzecz języka uzbeckiego 17 . W czasie jednego z epizodów swej kariery wojskowej Sołżenicyn był dow ódcą baterii pod Leningradem . W ówczas albo w latach szkolnych, m ógł zobaczyć łupy środkow oazjatyckie w czasie w izyty w Erm itażu - pielgrzym ki, którą każdy w y ­ kształcony Rosjanin m usiał odbyć. N ie m a w O ddziale chorych na raka w skazówki, że autora pow ieści - tak w rażliwego w in ­ nych przypadkach na ludzkie cierpienie - naszła choćby chw ilo ­ wa refleksja nad rolą Rosjan w tym nikczemnym epizodzie kolo ­ nialnym . Pod w arstw ami trzeźwości O ddziału chorych na raka oraz jego pozorną neutralnością w stosunku do konfliktu rosyjsko-turkiestańskiego, pod życzliw ością doktor Doncewej i doktor Gangart w obec biednych i niew ykształconych „tatarskich ” pa ­ cjentów oddziału, drzem ie postaw a w yrażona w P am iętniku p i ­ sarza za rok 1880 D ostojewskiego: radow anie się pacyfikacją 16 A ssociated Press, 10 października 1995. 17 H.B. Paksoy, „Introduction", w: C entral A sia R eader: T he R ed isco very o f H istory, A rm onk, N Y-London: M .E.Sharpe 1994, s. ix. Podobnie Republika Tatarstanu przyjęła dla języka tatarskiego alfabet łaciński na II Św iatowym Kongresie Tatarów zwołanym w 1997 w K azaniu. Rim zil W iliew et al., „Talarstan faces challcnges ” , R F E /F L , 31 grudnia 1997.

182 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA N arracja środkow oazjatycka w litera tu rze rosyjskiej

Turkm enów 18 . Rosyjska retoryka kolonia]istyczna została najwy ­ raźniej zintem alizowana przez w ybitnych pisarzy rosyjskich, podczas gdy zagłuszone głosy pisarzy uzbeckich opisujących panowanie sowieckie i carskie m ożna odnaleźć głów nie w książ ­ kach czytanych przez nielicznych specjalistów akadem ickich. W pierwszym wydaniu powieści Taszkient nic jest nigdzie wym ieniony z nazwy, jak gdyby nie był w art nazw ania. Jedyną cechą wyróżniającą go jako m iasto jest usytuow anie tam obsługi ­ wanego przez Rosjan szpitala. Co charakterystyczne, Cam us użył tego sam ego chwytu odebrania nazwy m iejscu, ludziom i przed ­ m iotom na terytoriach poddawanych kolonizacji francuskiej. W jego powieściach m iasta algierskie często są bezim ienne, nato ­ miast Oran opisany jest jako jeszcze jedna placów ka francuska [rieti de plus q u ’ une prefecture fra nęa ise de la có te algerienne]. M onolog wewnętrzny Olega Kostogłotowa w czasie jego podróży do szpitala również nie rejestruje Taszkientu jako obcego m iasta od sowiecko-rosyjską okupacją ani jako m iasta, którego archi:ktura, ludność i atmosfera różniły się istotnie od w idoków , do ttórych m ógł przywyknąć Rosjanin. N arrator zaciera fakt, że m ia ­ sto stanowi centrum życia odm iennej grupy etnicznej w raz ze wszystkim i towarzyszącym i tem u w spom nieniam i i m itologiami. Jeśli chodzi o realia, w których żyły postaci rosyjskie, rów nie do ­ brze m ógłby to być Leningrad czy W ołogda. N igdzie nie m a śladu potwierdzenia, że Taszkient, tak jak M oskw a, podziela w pewien sposób tę skupioną tęsknotę przepełniającą T rzy sio stry Czechowa, którą zwykle cieszą się stolice etniczne. Choroba Kostogłotowa nie w yjaśnia całkow icie w yparcia nierosyjskiej rzeczywistości. W ypracowana ślepota narratora trwa przez cały pobyt Kostogłotowa w szpitalu, podczas jego flirtów z dwiem a kobietami, rozm ów z kilkom a osobam i, a w końcu także w m omencie wypisania ze szpitala jako jednego z niewielu szczęśliwych pacjentów, którym udało się pokonać raka. Odrębność Taszkientu zacierana jest także na inne sposoby. Je ­ go położenie geograficzne jest tryw ializowane w całej powieści.

18 F.M . Dostojewski, D niew nik pisatielia, t. 3, Paryż: Y M CA Press, bez daty, s. 602.

N arr a cja śro d ko w o a zja tycka srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFED w litera tu rze rosyjskiej 1 83

D owiadujem y się od K ostogłotow a i Zoi, że Taszkient jest po pro ­ stu jednym z w ielu m iejsc w „ich ” wielkim kraju, gdzie m ieli pra ­ wo się osiedlić, gdzie w rzeczy samej byli m ile w idziani. M iejsc czekających na rosyjską obecność i potrzebujących lekarzy, któ ­ rych Rosja przysłała, potrzebujących szpitali, które Rosja w ybu ­ dowała, oraz kultury, którą wszczepiła. Takich m iejsc było bez liku - sugerują rozm owy w pisane w fabułę powieści. Zapewne nie ­ chcący Sołżenicyn przem awia echem Księcia A.M . Gorczakowa, m inistra spraw zagranicznych za Aleksandra II, który twierdził w Nocie do m ocarstw europejskich z 21 listopada 1864, że gdy M ocarstwo cyw ilizujące w chodzi w kontakt z jednym plem ieniem barba ­ rzyńskim i jest zmuszone ujarzm ić je w interesie porządku, w chodzi ono w kontakt z plemieniem zamieszkującym dalsze tereny i w taki sposób granica cywilizacji rozszerza się nieuchronnie 19 .

G orczakow porów nyw ał ekspansję brytyjską w Ameryce Pół ­ nocnej do rosyjskiej ekspansji w Azji Środkowej: obie były mi sjami cyw ilizacyjnym i. W w iek później rezultaty obu ekspansj m ogły zostać porów nane. Skutki rosyjskiego podboju Taszkientu były w idoczne także w czasach Sołżenicyna - dla tych, którzy chcieli je dojrzeć. Pod panow aniem rosyjskim Azja Środkowa stała się chyba najbardziej spustoszoną częścią planety, m iejscem , które nie zaznało ani przedsiębiorczości kapitalistycznej, ani też transferu um iejętności technicznych ze strony cywilizującej Potę ­ gi. N ieczęste pow stania - takie jak rebelia Q uorbaczi w latach 20. XX w ieku - były szybko tłumione. W latach 90. XX wieku wskaźnik um ieralności now orodków był w niektórych rejonach U zbekistanu w yższy niż w niektórych krajach subsaharyjskiej Afryki, niesław nych z pow odu ubóstwa i braku infrastruktury m edycznej 20 . Co interesujące, w 1868 albo krótko po przejęciu kontroli nad Taszkientem , Rosjanie założyli tam szpital w ojsko ­ wy 21 . N ic trzeba m ów ić, że z punktu widzenia Turkmenów nie była to m ile w idziana instytucja. Szpital m iał służyć okupantowi. Prócz 19 Scton-W atson, s. 442.

20 „Arafskaja katastrofa ” , N o w yj M ir, m aj 1989, s. 182-241; T he W orld F actbook 1993, W aszyngton, DC 1994. 21 W achabow , s. 27.

N arracja środkow oazjatycka w litera tu rze rosyjskiej 184 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

jego własnej historii chorobowej, pam ięć o tym w łaśnie szpitalu była pewnie dla Sołżenicyna inspiracją, by um ieścić oddział cho ­ rych na raka w uzbeckiej stolicy. W czasie gdy Sołżcnicyn przybył do Taszkientu jako ofiara ra ­ ka, m iasto m iało m ilion m ieszkańców, głównie m uzułm anów, i było siedzibą Rady M uzułm ańskiej ZSRR 22 . Było też w yznaczo ­ ną przez Rosjan stolicą Uzbeków, których Rosjanie faw oryzowali kosztem Kazachów, również zam ieszkujących Taszkient. W śred ­ niowieczu Taszkient był centrum kulturow ym ludności turecko-tatarskicj i pozostał istotnym m iastem turkiestańskim także pod panowaniem rosyjskim . W wieku dw udziestym praw dopodobnie byłby w dalszym ciągu tyglem kształtującej się narodow ości turecko-tatarskiej, gdyby Rosjanie nie rozdzielili różnorodnych słab ­ nących odłam ów etnicznych na odrębne grupy, w edle m aksym y divide et im pera. Uzbekowie zostali podburzeni przeciw ko Kaza ­ chom, zaś pisarze tacy jak Sołżenicyn nazyw ali tubylców „Tataam i ” . Pewien badacz środkowoazjatycki zauw ażył, że Adm inistracja carska starała się rozbić A zję Środkow ą na tak w iele odłamów , jak tylko się dało i stosow ała różnorakie (i zmienne) nazw y etniczne oraz określenia prawnicze dla owych odłamów. Proces ten pow tórzył się, w zboga ­ cony o nowe wariacje, pod panowaniem Sow ietów . W latach 30. X X wieku funkcjonariusze sowieccy dodatkow o „odkryli” i oficjalnie ustanow ili „now e ” języki, takie jak uzbecki, kazachski i inne, tak że m ieszkańcy Środkow ej Azji „musieli m ieć ” tłum aczy, by kom unikow ać się ze sobą, a najlepiej, by przyjęli rosyjski jako sw ą lingua jra n ca 23 .

W latach 20. XX wieku M oskwa zdławiła odrodzony ruch turko-tatarski w Taszkiencie i ustanowiła kontrolę nad życiem kultu ­ ralnym miasta. W Im perium Ryszard K apuściński zw raca uwagę, że Rewolucja Październikowa w Taszkiencie polegała na w ypo ­ wiedzeniu wojny przez jedną grupę Rosjan innej grupie Rosjan. Dla Turkmenów oznaczała ona trwanie rządów rosyjskich 24 . Pod 22 T he C am bridge E ncyklopedia o f R ussia a n d the Soviet U nion (1982), s. 136.

23 Paksoy, C entral A sia R eader, s. ix. 24 Ryszard Kapuściński, Im perium , W arszawa: Czytelnik 1993, s. 256. „W roku 1917 rewoltę w Turkiestanie w zniecają nie U zbecy czy K irgizi, tylko m iejscowi kolonowie ■ Rosjanie, i w ten sposób zachow ują w ładzę, tym razem jako bolszewicy ” .

185 N arracja śro d ko w o a zja tycka w litera tu rze rosyjskiej srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONM

rządami Sow ietów alfabet arabski został zamieniony na cyrylicę, pom niki literatury zostały oczyszczone z elem entów antyrosyj­ skich, narzucono now y kanon kulturowy. „W ym yślony kiedyś przez A nglików w Azji i A fryce system indirect rulc, przejęty przez M oskwę, pozw alał na jej pełną sam owolę ” , pisze Kapuściński25 . Publikowano pam flety przykraw ające historię Azji Środkowej do potrzeb rosyjskich. Jeden z nich dokładał starań, by wykazać w yż ­ szość U zbeków nad innym i grupami etnicznym i. „Ponieważ pam flet ten napisany został przez Rosjanina i wszedł w obieg w języku ro ­ syjskim , uzyskał dodatkow ą w agę ideologiczną ” , m ówi Allworth 26 . Usiłowania takie m ają swój odpow iednik w podejm owanych przez zachodnich historyków w ysiłkach przepisania historii podbitych narodów, w tym także narodów europejskich 27 . Rosyjskie wydaw ­ nictwa, uniwersytety i szkoły uzyskały m onopol w stosunku do uzbccko-kazachskich szkół i ludności, których język, wciąż w trak ­ cie przem iany w odrębne turko-tatarskie dialekty, został pozbawio­ ny okazji w ytworzenia now oczesnego słownictwa w dziedzinie kultury, technologii i nauki. Język rosyjski przyszedł zbyt późno, b> zniszczyć tożsam ość środkowoazjatycką, lecz zdołał zahamować i poważnie zakłócić jej rozwój. Czasopism a rosyjskojęzyczne takie jak L itieratura i iskusstw o U zbiekistana oraz P raw da W ostoka wy ­ jaśniały tubylcom , o co chodziło w ich sztuce i historii 28 . By zdobyć jakikolw iek zaw ód, trzeba było opanow ać rosyjski. Dla am bitnych i zdesperow anych rusyfikacja kulturowa była właściwie konieczno ­ ścią. Poniew aż szkoły dw ujęzyczne były nieliczne i na niższym poziom ie od rosyjskich, znajomość rosyjskiego zdobywano kosz­ tem języka rodzinnego 29 . A llworth tak podsum owuje te przem iany:

25 K apuściński, s. 257. 26 A llworth, s. 179. 27 Said 1994, s. 179. 28 K. lashcn et al., Isto rija u zb ieksko j sow ietskoj litieratury, 1 9 1 7 -1 9 8 5 , 5 tom ów, Taszkient: Izd. Fan 1987; A .Ch. Chaitm etow et al., Istorija u zb ieksko j litieratury s d riew n iejszych w riem io n d o W ielikoj O ktiabrskoj so cya listiczesko j rew olucyi, 2 tom y, Taszkient: Izd. Fan 1987. 29 H ćlóne C arrerc-d ’ Encausse, D ecline o f an E m pire: T he S o viet S o cia list R epublics in R evo lt [1978]. Przekład angielski: M . Sokolinsky & H.A. La Fargc, N ew York: N ewsw eek Books 1979, s. 185.

186 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA N arracja śro d ko w o a zja tycka w litera turze rosyjskiej M iędzy 1922 i 1941 rokiem sow ieckie w ładze w A zji Środkowej traktowały dziedzictwo kulturowe U zbekistanu w niezw ykle pokrętny sposób. [...] M a ­ newr ten [...] ostro ograniczy! dostępne dziedzictwo, zastąpił czołow ych inte ­ lektualistów środkow oazjatyckich uległym establishm entem kulturowym i sterroryzował ludność. Taki jak się zdaje był cel całego tego przedsięw zięcia 30 .

Podczas gdy zdław ienie ujarzmionych ludów na zachodnim skraju im perium sowieckiego zostało zarejestrowane w licznych publikacjach anglojęzycznych, inne przypadki takiej pacyfikacji nic znalazły żadnego oddźwięku (np. pow stanie Uzbeków w latach 20. XX wieku czy, dalej na w schód, w ym ordow anie połowy m ieszkańców stolicy M ongolii Urgi przez generała R. Ungem a von Stemberga, przezyw anego „krwaw ym baronem ” ). Reedukacja bądź elim inacja środkow oazjatyckich elit w latach 20. XX wieku stała się gwarancją, że upłynie sporo czasu, zanim azjatyckie kolonie Rosji ’ uzyskają w łasny słyszalny głos. Tak przykra była pam ięć o powstaniu uzbeckim dla ideologów m o ­ skiewskich, że słowo m ujihid, czyli „w ojow nik za w iarę ” , zo ­ stało usunięte ze słowników uzbeckich publikow anych w Zw iąz ­ ku Sowieckim , choć w cześniejsze słow niki zawierały je 31 . Te podejm owane na m asow ą skalę w ysiłki nie zniszczyły przywiązania Uzbeków do własnej tożsamości. W 1979 aż 98,82% Uzbeków zam ieszkałych w republice twierdziło, że uz ­ becki jest ich pierwszym językiem 32 . W ciągu roku po rozw iąza ­ niu Związku Sowieckiego m iasto Taszkient zrzuciło nazw y ulic i dzielnic pochodzące z ery sow ieckiej, zastępując rosyjskich i socjalistycznych bohaterów synam i ziem i rodzinnej lub posta ­ ciami m uzułmańskimi. Jako że Turcja od daw na uw ażana była za m odel godny naśladowania przez uzbeckie elity św ieckie, ulica Kirowa została przemianowana na ulicę A tatiirka. U lica Lichaczewa zm ieniła nazwę na ulicę Baikaro, zaś ulica Października stała się ulicą Shaikhantakhurskii. Fryderyk Engels ustąpił m iej ­ sca Am irowi Tem urowi, Chm ielnicki - K ushbegiem u, Kujbyszew - M irzo-Ulugbekskii’ em u. O gółem, praktycznie w szystkie 30 Allworth, s. 230.

31 Allworth, s. 175.

32 Allworth, s. 299.

N arracja śro dkow oa zja tycka srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA w litera tu rze rosyjskiej 1 K7

nazwy zw iązane z Rosją zostały odrzucone 33 . N iektórzy dem o ­ grafow ie m ów ią, że do 2105 roku Uzbccy staną się najliczniej­ szym z byłych narodów sowieckich, prześcigając naw et Ro ­ sjan 34 . Taki jest kontekst pow ieści Sołżenicyna. Dziewiętnastowieczne zbieranie łupów , czystki sow ieckie, działania strategiczne zm ie ­ rzające do zniszczenia tożsamości turkiestańskiej, nagm inne bu ­ dowanie pom ników klęsk Turkiestanu, w które obfituje Taszkient, postrzeganych przez „tubylców ” z tego rodzaju goryczą, jakiej Rosjanie doznają, w spom inając zniszczenia Leningradu dokonane w czasie oblężenia przez nazistów. Jednak w powieści nie da się odnaleźć ani śladu turkiestańskiej niedoli. Tubylcze tło fabuły zostało utrzymane poza naw iasem tak skutecznie, że wielu czytel ­ ników odebrało O d d zia ł chorych na raka jako powieść o Rosji, rozgryw ającą się gdzieś w -odległym (to na pewno) zakątku azja ­ tyckim tego w ielkiego kraju, ale jednak w Rosji. Autorytet rosyj­ skiego obserw atora przenika linię fabuły i refleksje nad życiem i śm iercią, którymi Sołżenicyn przypraw ia sw ą narrację. Postaci w ykazują się w yłącznie rosyjską świadom ością. Nie wytworzyła się w nich lojalność w obec krainy, która dała schronienie im lub ich rodzicom w zamian za w ojnę i zniszczenie. Pod tym względem doktorzy D oncew a i G angart są jak Pieczorin i M aksym M aksymicz, którzy rów nież nie rozw inęli w sobie lojalności w stosunku do Kaukazu. W O ddziale chorych na raka nie m a śladu obecności dwóch społeczności pozostających w konflikcie. Ta nieobecność przypom ina retuszow ane fotografie z czasów sowieckich, z któ ­ rych usuw ani byli członkow ie partii, kiedy wypadli z łask. Zam iast twarzy - slogany w tle, zamiast opowieści - cisza. Gruntowność w ym azyw ania, jaką osiągnął Sołżenicyn wraz z jego zw yczajo ­ wym dydaktyzmem dotyczącym m oralności, niszczą niewinność ciszy, którą narzucił Turkm enom . Kostogłotow oraz pow ieściow y głos innych Rosjan blokują głosy autentycznego Taszkientu odro ­ ■ M inistierstwo Sw iazi Ricspubliki U zbekistan, T elefonnyj spraw ocznik dla diełow ogo czeło w ieka , Taszkient 1992. 34 M ichael S. Bem stam , „The D em ography of Soviet Ethnic G roups in W orld Perspective ,, , w: Robert Conqucst (red.), T he L ast E m pire: N ationality and the S o viet U nion, Stanford, CA : H oover Institution Press 1986, s. 322.

N arracja śro d ko w o a zja tycka w litera tu rze rosyjskiej 188 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

binę zbyt fałszywie, podczas gdy narrator pow ieści przekonuje, że Rosja dokonała wiele dobrego na rzecz tubylców . „Sądzę, że dama ta zbyt wiele przyrzeka ” * . W szpitalu wyższość rosyjska zostaje zadem onstrow ana przy pom ocy rozm ów i zw rotów fabularnych. Choć H om i Bhabha przekonuje, że jakikolw iek tego rodzaju dyskurs kolonialny m usi być rozłamany przez sprzeczności i niepokoje, które w ytw arza dom niem ana wyższość kolonialistów, to u Sołżcnicyna m ało jest dowodów wskazujących na taki rozłam . Rosjanie są m onologiczni i pewni siebie, Tatarzy - prości i gotowi przyjąć poucze ­ nie. Szaraf Sibgatow, „Tatar ” , błaga K ostogłotowa, by pouczył go na temat prawdziwego leku na raka: „Zaczynaj, O leg, o tym grzybie! Coś przedtem pow iedział? ” , poprosił Sibgatow. „Oleg, opowiadaj porządnie!” K ostogłotow jest usłużny. „D obrze, Sza ­ raf, zacznę od samego początku. Tam ten spotkany pacjent opo ­ wiedział m i, że doktor M aslennikow to stary w iejski lekarz w Aleksandrowskim powiecie, niedaleko M oskw y ” 35 . Inny „Ta ­ tar ” , Achm adżan, pyta W adim a Zatsyrko, Rosjanina, o m iesz ­ kańców znad Jeniseju, których Zatsyrko spotkał w czasie swych licznych podróży: „A powiedz, jakie oni m ają um undurowanie? (...) A jaki u nich regulam in, u tych Ew enków ? ” 36 Podobnie jak Kostogłotow, W adim jest usłużny - tubylcy pow inni być instru ­ owani w najlepszy kolonialistyczny sposób. N igdzie w tej po ­ wieści nie m ożna dostrzec sugestii, że Rosjanie nauczyli się cze ­ goś od Uzbeków. M ówi się, że doktor D oncew a podróżow ała z M oskwy do Baku w poszukiw aniu lekarstw a na raka. To szla ­ chetne przedsięwzięcie kontrastuje z niezdolnością tubylców do wybrania się gdziekolwiek, a już w szczególności do M oskwy.

H am let, akt III, słowa Królowej w tłum aczeniu M . Słomczyńskiego [przyp. tłum.]. 35 „Dawaj Oleg, o bieriezowom ! czto ty naczał? - prosił Sibgatow [...] No ty po poriadku, Oleg! [...] Jeśli s samogo naczała, Szaraf, to w ot. Pro doktora M aslennikowa tol prieżnij boPnoj rasskazał m nie, czto eto staryj ziem skij wracz Aleksandrowskogo ujezda, pod M oskw oj [...] ” . R a ko w yj korpus, w: Sobrannyje soczinienija, s. 139-141. O ddział ch o rych n a ra ka , s. 132-134. 36 „Skaży, kakoje-ż u etich ew ienkow obm undirow anije? ” R a ko w yj korpus, s. 296. O ddział chorych na raka, s. 233.

N arr a cja śro d ko w o u zja tycka srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA w litera tu rze rosyjskiej 1 89

M oskwa m oże przyjść do nich w m isji cyw ilizacyjnej, ale oni nie m ogą jechać do M oskw y - pow szechny w zór działania w sche ­ m acie kolonialistycznym . Szczególny charakter rosyjskiego ko ­ lonializm u w iąże się z podw ójną barierą, która uniem ożliwia tubylcom podróż do m etropolii i pozostanie tam. Jedną prze ­ szkodą jest brak środków finansow ych i paszportu koniecznych, by podróżow ać; drugą jest propiska - pozw olenie na zam ieszka ­ nie w m etropolii. N ie m ożna otrzymać propiski bez zatrudnienia, a zatrudnionym być nie m ożna bez propiski. Owa propiska stała się nielegalna po upadku Zw iązku Sow ieckiego, ale delegalizują ­ ce ją praw o nie zostało w cielone w życie. W latach 90. XX w ie ­ ku osoby z A zji Środkow ej czy K aukazu pojaw iające się w M o ­ skwie w ciąż są ścigane przez policję, a czasem bite przez zw y ­ kłych obyw ateli37 . K ażda rozmow a w szpitalu jest aktem sprawowania władzy ro ­ syjskiej nad tubylcami. Razem w zięte, rozm owy te inform ują nas, że ta część św iata podlega praw owitej kontroli Rosji. Sołżenicyn odgryw a scenariusz, który Sabirzyan Badretdinow analizował w innych pow ieściach rosyjskich: tubylcy są naiwni i prostoduszni, Rosjanie - rozumiejący i cierpliwi 38 . Przy pom ocy takiej retoryki Azja Środkow a była rusyfikow ana, całkiem tak jak Syberia została zrusyfikow ana przez jeszcze dłuższą tradycję zaludniania jej, choć z rzadka, rosyjskimi generałam i i żołnierzam i, więźniam i i w y ­ gnańcam i, geologam i i etnografami, i w końcu rosyjskimi posta ­ ciami literackimi, które odgryw ały problem y rosyjskie na nierosyjskim terytorium , zawłaszczając je w ten sposób na rzecz im pe ­ rium. A utorytet pisarzy, instytucji i rządów zostaje przydany do początkow ych przedstawień kolonii przez zdobywców, otacza te przedstawienia prestiżem i nienaruszalnością. Takie św iadectw o i autorytet nie są łatw e do podw ażenia 39 . W O d d zia le ch o rych na raka jedynym tubylcem określonym jako osoba w ykształcona jest doktor N izamudtin Bachram ow icz 37 M ax O gnicw , „Sorry State of hum an rights in Russia ’’, A gcnce FrancePrcsse, 30 listopada 1998; Paul G oblc, „N orth Caucasus: The Return O f A D angerous C oncept ” , R F E /R L , 6 listopada 1998. 38 Sabirzyan Badretdinow, s. 99-100.

39 Said, 1978, s. 94.

N arracja śro d ko w o a zja tycka w litera turze rosyjskiej 190 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

- jego turko-tatarskic nazwisko zostaje zniekształcone przez rosyjski przyrostek. Jest on tytularnym szefem szpitala, ale wedle narratora wykonuje tę pracę źle. N iezdolność do zadbania o pa ­ cjentów i personel jest jedyną cechą, jaką Sołżcnicyn przypisuje tej postaci. Pozostaje on odrażającą papierow ą postacią, nigdy nie pojaw iającą się jako istota ludzka i nigdy nic angażującą się w istotne działanie. Jedyny kom entarz, jaki pozw ala m u się wy ­ powiedzieć, pokazuje go jako nieczułego i obojętnego biurokra ­ tę. M ówi on, co następuje na temat braku szmat do czyszczenia: „Jeśli m inisterstwo nie przew idziało, to czy ja m am kupow ać za m oje własne pieniądze? ” 40 . M ożliw e, że Sołżcnicyn usłyszał podobny kom entarz z ust Uzbeka, gdy sam leżał w łóżku szpital ­ nym w Taszkiencie. W powieści dobrzy lekarze i pielęgniarze rosyjscy m obilizują się oczyw iście, by zdobyć brakujące środki. Jednak Sołżenicyn m ógł tu niechcący zarejestrow ać to, co Hom i Bhabha nazywa odm ow ą poddania się „kolonialnej m imikrze ” . Polega ona na intencjonalnie niewłaściw ej interpretacji rozkazów kolonialisty albo też na niew łaściw ej interpretacji jego w idocz ­ nych zam iarów. Rosjanie żądali, by rozkazy różnych m inisterstw były przestrzegane - w przeciw nym razie w ym ierzona zostanie surowa kara. Czy sarkazm Uzbeka nie m ógł się raczej odnosić do bolesnej rzeczywistości, gdzie m inisterstw o m oskiew skie decy ­ dowało o najdrobniejszych szczegółach w jego kraju i szpitalu? W nierosyjskich republikach zw iązkow ych ZSRR pierwszy se ­ kretarz partii był z pochodzenia tubylcem , zaś drugi sekretarz zawsze był narodowości rosyjskiej, i to on był rzeczyw istym szefem, twierdzi Helene Carrere-d ’ Encausse 41 . M inisterstw a w M oskwie zarządzane były głównie przez Rosjan albo zrusyfi­ kowanych przedstawicieli innych narodowości. W jawnym pod ­ daniu się regułom gry narzuconym przez kolonizatora, to pełne poirytowania zdanie skolonizow anego tubylca m oże być przy ­ kładem destabilizującego ironicznego kom prom isu; m oże być udawanym poddaniem się, sposobem podw ażania przedsięw zię-

40 „Jeśli m inistierstwo nie priedisniotrieło - nieużeli ja w am budu na swoi dieńgi pokupat ’ ? ” (R akow yj korpus, s. 88). O d d zia ł..., s. 84. 41 Hćlene Carrerc-d ’ Encausse, s. 135.

N arracja śro d ko w o a zja tycka srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA w literaturze rosyjskiej 191

cia kolonialistycznego poprzez odm ow ę przyczynienia się do tego praw a i porządku, który kolonialiści pragnęli w prowadzić w kolonii. W przypadku rosyjskim samo to pragnienie porządku było pełne ironii, gdyż uporządkow anie było postulatem , ale nie osiągnięciem kultury kolonizującej. Starania Sołżenicyna, by w iernie zapisać zachow anie „tubylców ” , które sam zaobserw o ­ wał jako pacjent w Taszkiencie, m ogły przenieść więcej treści niż zamierzył autor. Rosyjski krytyk literacki, Igor Zotow, pow iedział, że jako ostateczną przyczynę spektakularnego niepow odzenia dzieł Soł ­ żenicyna po A rch ip ela g u G U Ł ag w skazać m ożna ubóstwo w y ­ obraźni pisarza 42 . Sołżenicyn jest zainteresowany instruowaniem ludzi, jak praw idłow o interpretować historię, m ówi Zotow. Jako pisarz m iał to szczęście, że był św iadkiem całkiem sporego fragm entu historii i uchw ycił sw e w spom nienia w A rchipelagu G U Łag. Lecz resztę historii rosyjskiej poznał z książek, które m ożna dodać - uczyniły go niew rażliw ym na problem wyzyski kolonialnego. K anoniczna historia Rosji, którą Sołżenicyn po ­ znał z sow ieckich i carskich podręczników , skryw ała inny rodzaj historii - historię, której nie chciały odsłonić rosyjskie klasy rządzące. Zotow przekonuje, że skoro tylko Sołżenicyn zdobył m iejsce w ybitnego pisarza, pośw ięcił się roli kapłana ideologii rusofilskiej. Jego pełne pasji pragnienie, by zobaczyć, jak Rosja kw itnie, a naród rosyjski realizuje swój najlepszy potencjał z czasem przew ażyło nad w yczuciem artystycznym . Zamiast pisać pow ieści, zaczął pisać traktaty polityczne, aż w końcu w y ­ produkow ał ten pretensjonalny rom an-fleuve - K rasnoje koleso [Czerw one koło] (1971-1993). U w agi Zotowa są trafne także w stosunku do O ddziału ch o ­ rych na raka, m imo że pow ieść ta została napisana przed A rchi ­ pelagiem G U Ł ag. D ydaktyzm Sołżenicyna był silny, zanim jesz ­ cze A rch ip ela g G U Ł a g został ukończony. W O ddziale chorych na raka zawłaszczył on U zbekistan na rzecz Rosji, podczas gdy rów nocześnie przedstaw iał kolekcję rosyjskich kobiet i m ęż ­

42 Igor Zotow, „A leksandr Sołżenicyn, A l’ ber Kamiu i krizis w oobrażeni ja", O goniok, nr 29 (4408), sierpień 1995, s. 66-67.

N arracja środkow oazjatycka w litera tu rze rosyjskiej 192 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

czyzn z lat 50. XX wieku, najlepiej pasujących do jego snu o Rosjanach, którzy osiągnęli stan m oralnej dojrzałości i w yż ­ szości. Jego wysoce w ykształcone kobiety rosyjskie, doktorzy Doncewa i Gangart, jak też profesor O rcszczenkow zarysowany w zgodzie z najlepszymi wzorami dziewiętnastow iecznych beletrystów, to wszystko drewniane postaci, reprezentujące pragnienie Sołżenicyna, by wprowadzić wysokie standardy m oralne w życie rosyjskie. Bez względu na to, jak bardzo godne pochwały jest to pragnienie, zostaje ono pozbawione w szelkiej m ocy, gdy autor ulega patologii władzy. Jego Rosjanki w ybijają się na polu zawo ­ dowym, a jednak znajdują czas, by w ychow yw ać, tak w dom u, jak i w pracy. Nie m ówiąc już o tym , że są św ietnymi kolegami. Pro ­ fesor Orcszczenkow to m ądrość w cielona, a doskonałość jego domku przypomina, m utatis m utandis, doskonałość M ansfield Park w powieści Jane Austen pod tym sam ym tytułem . Szczodro>1 iwa i dobroczynna posługa doktor D oncew ej w obec Sibgatowa jemu podobnych m a swe niewidzialne tło w postaci przem ocy wojskowej oraz zniweczenia kruchej ekonom ii uzbeckiej dla dobra rosyjskich przędzalni bawełny. Jednak w przeciw ieństw ie do Jane Austen, Sołżenicyn wydaje się św iadom ie osłaniać te dw uznacz ­ ności przed czytelnikiem. Jego w ystudiowany brak uwagi w sto ­ sunku do problem ów narodowych zdradza zaniepokojenie w szelką krytyką rosyjskiej struktury politycznej, która nie bierze sobie za cel ideologii kom unistycznej. W idziany z perspektywy teorii postkolonialnej dydaktyzm Sołżenicyna jest zakłam any. Na przekór rzeczyw istym tenden ­ cjom każę Kapitolinie M atwiejew nie Rusanow ej urodzić czworo dzieci, antycypując niejako oczekiwane przez siebie przesunięcie dem ograficzne w Azji Środkowej, gdzie ludność m uzułm ańska rozrosła się ogrom nie za jego życia. M usiał być św iadom rze ­ czywistych tendencji dem ograficznych, a te sugerow ały, że ro ­ syjska nom enklatura [aparatczyki] m iała zw ykle jedno lub dwoje dzieci, podczas gdy Uzbekowie m ieli ich trzykrotnie w ięcej43 . Sam Rusanow, choć odrażający, m a jednak godność człowieka, który osobiście nie torturował i nic zabił nikogo. N ie jest tak

43 Bcmstam, s. 346 — 9; C antre-d ’ Encausse, s. 86.

193 N arracja śro d ko w o a zja tycka srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA w literaturze rosyjskiej

z Tatarem A chm adżanem , nie skruszonym strażnikiem G ułagu, jednym z tych obrzydliwych typów kom unistycznych, które po ­ pełniały zbrodnie przeciw zekorn - dzień po dniu, rok po roku, nigdy nie popuszczając ani nie m ięknąc w sercu. A chmadżan pow tarza uparcie, że „to nie ludzie ” , że są przekarm iani44 . Przy ­ ciśnięty do m uru, m ów i, że to nie jego sprawa zadawać pytania to jest dziedzina tych na górze. A na górze - sugeruje Sołżcnicyn - znajdow ał się Ław rientij Beria (M ingrelczyk z Gruzji) oraz sam Stalin (G ruzin). Prow adzi to do wniosku, że Rosjanie nic byli panami ogrom nego im perium Gułagów, że pod panow aniem Sowietów centrum w jakiś sposób przestało się liczyć, a krym i ­ nalne peryferia przejęły jego rolę. Cecil Rhodes przynajmniej nie usiłow ał tw ierdzić, że był ofiarą skolonizow anych ludów. Rozkład różnych form raka czy też różnych jego stadiów oraz w arunki, w jakich żyli pacjenci, są podobnie w ycieniowane, by skonsolidow ać autorytet rosyjski. Prycza Tatara Sibgatowz um ieszczona jest poza oddziałem , co pozbawia go nawet tej odrobiny pryw atności, jaką m ogły zaoferow ać łóżko i szafka nocna na oddziale. Trudno sobie w yobrazić Rosjanina [etnicznie rzecz biorąc] pozbawionego tych drobnych wygód w szpitalu położonym w nierosyjskiej republice, gdzie Rosjanie zawsze byli na pierw szym m iejscu. Rak Sibgatowa jest szczególnie szkarad ­ ny i śm ierdzący i w ym aga codziennych kąpieli albo ich im itacji, które aplikuje rosyjski pielęgniarz. Sibgatow zostaje zatem po ­ stawiony w pozycji całkow itej zależności - politycznej, społecz ­ nej i osobistej - jest biorcą uprzejm ości i dobroczynności pocho ­ dzącej z rąk członka narodu kolonizującego. N arrator przypisuje mu anielskie usposobienie. Jakie to w ygodne, jak m ógłby po ­ w iedzieć, dając w yraz sw ej hipokryzji. Jeśli Rusanow, szef partii, w yraźnie nie jest ulubieńcem autora, jego antycypow any zgon będzie m iał m iejsce w kom fortow ych warunkach jego w łasnego dom u, daleko od łamiącej kark pracy, której Sibgatow zawdzię ­ cza sw ą ranę, raka, a w końcu także śm ierć. A kum ulacja takich etnicznie uw arunkow anych obrazów tw orzy zw iązek asocjacyj­ ny. Efekt obezw ładniający stw orzony w ten sposób jest dobrze

44 R a kow yj ko rp u s, s. 530-531. O d d zia ł..., s. 411-412.

194 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA N arracja śro d ko w o a zja tycka w litera turze rosyjskiej

znany tym Am erykanom, którzy protestują przeciw dyskrym i­ nującym obrazom w m ediach przedstawiającym pew ne m niej­ szości. Powtarzające się przedstaw ienia członków pew nych grup etnicznych jako przegranych życiow o i nieudaczników tw orzą kum ulacyjne wrażenie, które m a szczególną m oc niszczycielską wobec m łodzieży oraz poddających się w pływ om członków owej m niejszości. Ci, którzy protestują przeciw takim regulam ościom , nie w ysuw ają żadnych roszczeń; raczej naw ołują do złagodzenia odwołań do łatwych stereotypów. N ic da się ukryć, że to trudne do osiągnięcia, lecz ta trudność nie zaprzecza słuszności skargi. Nic dziwnego, że podobny podział sukcesów i porażek prom o ­ wany jest również w literaturze. Teoria postkolonialna w skazała wiele przypadków w literaturach zachodnich, gdzie różne grupy niebiałych narodowości przedstaw ione są m niej niż spraw iedli ­ wie. Fakt, że Tatarzy w powieści Sołżenicyna są ciągle życiow o przegrani i że jedynym i ludźm i sukcesu są Rosjanie, przyczynia ’£ do tworzenia stereotypów etnicznych, które podkreślają niż'ą wartość tożsamości Innego. W w arunkach kolonialnych fakt, : Kostogłotow zdrowieje i pozbyw a się raka, w ykracza poza m iwersalne znaczenie etyczne, które nadali ow em u ozdrowieniu krytycy. Niech ozdrowienie K ostogłotow a będzie sym bolem jego m oralnego zwycięstwa nad panam i G ułagu. A le to jeszcze coś więcej. To także przyczynek do stereotypu zw ycięskiego Rosja ­ nina. M a związek ze spektrum m ożliw ości otw artych dla Rosjan w ram ach im perium . Rosyjskość K ostogłotow a łaskaw ie przyznaje m u m iejsce w wielkiej pstrokaciźnie terytoriów zwanej ZSRR. Jako Rosjanin m oże spodziewać się przyszłości albo w M oskwie albo w Taszkiencie, gdyż nigdzie nie jest obcym. Jego ozdrowienie sym bolizuje szansę rozw oju i działania, które Rosjanie m ieli w ZSRR, podczas gdy przew idyw ana śm ierć Sibgatow a jest sym bolem upadku tubylców. Fakt, że życie w ykazało Sołżenicynowi jego błąd w tym w zględzie, stanowi ostateczną i nie zam ierzoną wym owę ironiczną tej pow ieści. O ddział chorych na raka jest usiany odniesieniami do „nasze ­ go kraju ” czy do „szerokiego św iata dla nas w szystkich ” zbudo ­ wanego przez Rosjan, lecz nigdy przez tubylców . „N asza ojczy ­ zna jest tak wielka” , m ówi Zoja. Jestem w ojczystym kraju.

N arracja śro d ko w o a zja tycka w literaturze rosyjskiej

195

srqp

kogo tu m am się krępow ać? ” , m ówi Kostogłotow. „Biały św iat dla w szystkich jednaki” , Ciotka Stefa zapew nia D iomkę, rów nież Rosjanina 45 - oto postrzeganie tych, którzy nigdy nic dośw iad ­ czyli dyskrym inacji etnicznej. „N ie kochasz swej ojczyzny, ko ­ chasz sw oją pensję, natom iast ja kocham m oją ojczyznę!” w y ­ krzykuje K ostogłotow . M oskw a jest m iarą w szechrzeczy, od szczęścia po tańce 46 . D la Sibgatow a czy A bdullachimow a absur ­ dem by było m ów ić o M oskwie jako o „m oim kraju ” . A jednak Zoja, rosyjska studentka m edycyny, zapytana, gdzie będzie pra ­ cować po skończeniu studiów , w zrusza ram ionami i m ówi: „nasz kraj jest tak w ielki ” . W stwierdzeniu tym ukryte jest założenie, że będzie m ile w idziana w szędzie na terenie dom eny sowieckiej. Tego rodzaju okrzyku nie usłyszym y od U zbeka. Gdy W cga Gangart aw anturuje się z pow odu stanu K ostogłotow a w pocze ­ kalni, ten odpow iada w yżyw ające: „Jestem w m ojej rodinie, kogo tu m am się krępow ać? ” 47 N arrator jednak jest świadom tego, że Taszkient to nie Rosja - krótko potem robi uwagę na tem at K ostogłotowa, że ten nic m ógłby w rócić do Rosji (no zaprieszczien b ył jem u put* w R ossiju). Centralne m iejsce M oskwy zostaje raz za razem potw ierdzone, czasem z m imow olną ironią, jak w kom entarzach A w iety Rusanow ej, typow ej przedstaw iciel ­ ki rosyjskiej nom enklatury [aparatczyca], niedoszłej pisarki, która kw aśno inform uje sw ego ojca, że w szyscy ci, którzy prze ­ trwali G ułag, gam ą się do M oskw y „Znasz konkretne wypadki pow rotów ? N aw et do M oskw y? — W łaśnie tak — nawet do M o ­ skwy. N ajbardziej pchają się do M oskwy - tam ich przecież m iodem sm arują ” 48 . W przeciw ieństwie do skazańców brytyj­ skich w ywożonych do G eorgii czy też brytyjskich osadników w A m eryce, Rosjanie nie rozwinęli lojalności wobec ziemi, gdzie 45 O d d zia ł ch o rych n a ra ka , s. 117.

46 „U nas jego jeszczo nie tancujut. W M oskw ie, i to m astiera ” (R akow yj korpus, s. 128). „U nas jeszcze go nie tańczą. A w M oskw ie jeszcze jak! I są prawdziwi m istrzow ie! ’’. O d d zia ł..., s. 121. 47 „Ja - u siebia na rodinie, kogo m nie stiesniatsia?” {R akow yj korpus,

s. 64). O d d zia ł..., s. 62. 48 „A oni w M oskw u-to i lezut tiepier’ , im lam kak m iedom namazano ” (R akow yj ko rp u s, s. 272). O d d zia ł..., s. 255.

N arracja śrocikow oazjatycka iv litera turze rosyjskiej 196 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

się osiedlili i gdzie cierpieli. Ziemia ta jest postrzegana jedynie jako satelita M oskwy, a od każdej osoby rosyjskojęzyczncj ocze ­ kuje się podobnego ustaw ienia priorytetów. O ddział chorych na raka to pow ieść, która potw ierdza obec ­ ność osadnika kolonialnego na terytorium podbitym siłą zbrojną powieść, która próbuje powiedzieć św iatu, o co chodzi w U zbe ­ kistanie - chodzi tu o Rosję. Powieść dopisuje się do zbioru ar ­ tefaktów kulturowych, na których opierała się obecność rosyjska w Azji Środkowej, co pozwoliło Rosjanom w U zbekistanie choć głodnym i zawszonym - staw ać dum nie jako praw owitym panom tej ziem i. Gdy K ostogłotow potw ierdza w yzyw ająco: „Kocham mój kraj! ” - daje się nam do zrozum ienia, że jego m i­ łość obejmuje cały Zw iązek Sow iecki, centrum (M oskw ę) jak też peryferie; centrum , gdyż to serce Rosji, a peryferie, gdyż należą do centrum , które z kolei prom ieniuje sw ą dodającą otuchy rosyjskościąaż po najdalsze peryferie. N aturalnie skrom nem u Sibgatowowi nie przychodzi do głowy rościć sobie prawo do ziemi Rosjan poprzez stwierdzenie, że ją kocha. Napom inanie Kostogłotowa w sprawie ro d in y brzm i pusto, gdy je zestawić z esejem współczesnej pisarki uzbeckiej, Etibar Achunawa „Jeśli m arzym y, czy to źle? Jak m yślisz ” : W ytwórczynie bawełny i jedwabiu, które sieje się i uprawia w naszej ojczyźnie [yurtim iz] to kobiety [...] Jednak nie m ają ładnych chusteczek czy sukienek z tych m ateriałów 49 .

Albo z m ajestatycznym lamentem poety (A bdu)Razzaqa Abduraszidawa nad zniszczeniem kultury turkiestańskiej przez Rosjan: Regi stan, W iekow y placu! Jak w iele nieszczęścia w idziała tw a przyjazna głowa. K olory twe to plamy niedoli lub krew rozlana. Czy kamień tw ój to głow y pojm anych piękności?! W ybacz m i, jeśli rozryw am twe serce, jeśli przywołuję przeszłość, tę chw ilę... 49 Allworth, s. 317.

N arracja śro d ko w o a zja tycka srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA w litera tu rze rosyjskiej 197

Ja również jestem twym potomkiem , a nie obcym, I stąd m c w spółczucie dla ciebie, Rcgistan! 50

Św iadomość, że na całą rosyjską obsadę postaci pow ieścio ­ wych składają się obcy, uzurpatorzy na ziem iach przekazanych im dzięki nie tak daw nej przem ocy - świadom ość taka jest nieobecna w pow ieści Sołżenicyna. O ddział chorych na raka roi się od ak ­ tywnych, energicznych, utalentowanych Rosjan, dla których toż ­ sam ość turkiestańska pozostąje księgą zam kniętą. „Tubylcy ” są dw uw ym iarow i, trochę jak bezbarw ny przechodzień arabski, któ ­ rego M crsault zabija na algierskiej plaży. Tak jak czytelnicy O bce ­ go nie zyskali w glądu w problem y wyłaniającej się algierskiej tożsamości narodow ej, tak też czytelnicy Sołżenicyna m ogą od ­ nieść w rażenie, że Rosja zakorzeniła się w sposób naturalny i na stałe w stepach A zji Środkow ej. W O ddziale chorych na raka sieć ech i aluzji, które John Crow e Ransom nazwał teksturą dzieła lite ­ rackiego, pobrzm iew a Rosją, a nie Taszkientem . O ddział chorycł na raka nie jest pow ieścią autorstw a rosyjskiej Gertrudy Stein cz ’ Ernesta H emingwaya, gdzie egzotyczne usytuowanie służy jaki tło dla przygód rosyjskiego ekspatrianta. Nie m a tu nawet próby K iplingowskiego uznania rzeczywistości i odrębności kolonii. O ddział ch o rych n a raka to pow ieść kolonialistyczna w czystej postaci, pow ieść, która osłabia proces form owania tożsam ości w republice środkow oazjatyckiej. Przenosi ona Rosję na azjatycki step. Sołżenicyn nie był naiwnym obserwatorem , śm iertelnie chorą ofiarą G ułagu, która pisze jedynie o typach napotkanych pacjen ­ tów oraz uzyskanej pom ocy. Był pisarzem, którego retoryka ukry ­ wania w yparła tragedię Uzbeków, sięgającą głębiej niż ekonom ia i polityka socjalistyczna 51 . Jego powieść nurza się w retoryce kolonialistycznej, zaciemniającej Turkmenom drogę do swobodnego rozwoju; to próba przedstaw ienia ich jako niedojrzałych istot ludz ­

50 A llworth, s. 318.

51 A leksander Sołżenicyn, R a ko w yj korpus, Paryż: YM CA Press 1968, s. 125 — 6; T he C a n cer W ard, przekład: Rebecca Frank, New York: Dell 1968, s. 160-161. U stęp ten został usunięty z w ydania YM CA Sobranije so czin ien ij (1978-79): zob. s. 138-9. U stęp odnosi się do rosyjskich cmentarzy, lecz za ­ w iera także krytykę Rosjan.

198 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA N arracja śro d ko w o a zja tycka >v litera tu rze rosyjskiej

kich, dzieci potrzebujących opieki rosyjskiej, dzikusów , którzy nigdy nie stworzyli ani nie w yobrazili sobie niczego pięknego, niczego, „co byłoby wyraźnie ich w ytw orem, produktem ich natu ­ ry ” 52 . Powieść stara się potwierdzić rosyjskie zawłaszczenie geo ­ grafii Azji Środkowej oraz rozciągnąć na nią królestw o tożsamości i kultury. Prawdopodobnie bardziej niż jakikolw iek inny rosyjski powieściopisarz Sołżenicyn pokazuje, że im perium funkcjonuje jako integralny elem ent rosyjskiej św iadom ości narodow ej, jak nadajc jej pewności siebie i napełnia dum ą, naw et w warunkach poniżenia i braku asertywności, które w yw ołały czasy Gułagów. Gdyby ta powieść została napisana w latach 90. zam iast 60. XX wieku, czy Sołżenicyn wybrałby Taszkient jako m iejsce akcji, pom ijając w ten sposób wrażliwość tubylców? Czy byłby w stanie zdławić narrację Uzbeków tak całkowicie, jak to uczynił w 1968? Pod koniec dwudziestego wieku w stolicy U zbekistanu szpital będący własnością M oskwy byłby postrzegany przez m ieszkańSw lokalnych jako obcy szpital, służący rosyjskiej m niejszości, izostałość kolonialnej dom inacji lub założony przez rosyjską .ganizację dobroczynną. N arzucając ziemiom U zbeków per ­ spektywę rosyjską w latach 60., Sołżenicyn znalazł się w tym sa ­ m ym obozie im perialnym , do którego należą pisarze angielscy i francuscy przedstawiający Afrykę z paternalistyczną arogancją 53 . To doprawdy godne uwagi, że najistotniejszym biografom i krytykom Sołżenicyna - od Żoresa M iedw iediew a po M ichaela Scam mella, od Aleksandra Janow a po H arrict M urav - całkow i ­ cie um knął aspekt kolonialny dzieła Sołżenicyna. Ta biała plam a w percepcji m ówi wym ownie o w szechobecności id ees reęues nie tylko w czasach Flauberta, lecz także w naszych w łasnych. Co interesujące, różne w ydania dzieł Sołżenicyna zaw ierają fragmenty usunięte i dodane. Św iadczy to o tym , że w raz ze zm ieniającą się m apą polityczną Azji pisarz lub jego w ydawca uznał za konieczne przeform ułow anie pew nych ustępów. Na przykład pierwsze wydanie rosyjskie O ddziału ch o rych n a raka oraz tłumaczenie powieści na język angielski dokonane przez

52 Adam M ickiewicz, U stęp (1832). 53 Said, 1993, s. xviii.

199 N arracja śro clko w o a zja tycka srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA w literaturze rosyjskiej

Rebekę Frank zaw ierają odniesienia do ZSRR jako dom eny ro ­ syjskiej, które zostały w yelim inow ane z D ziel zebranych >v języ ­ ku rosyjskim (skąd brane były cytaty do niniejszego rozdziału). Sekwencję „W iele naszych cm entarzy na Ałtaju [...] i w rejonie N owosybirska [...] jest haniebnie zaniedbanych [...] Czy to znak naszego charakteru narodowego? ” 54 m ożna znaleźć w pierwszym wydaniu O d d zia łu ch o rych n a raka, ale już nie w D ziełach ze ­ branych. M oże autor uznał za ryzykow ne zaliczanie obszaru ałtajskiego do ziem rosyjskich i usunął w całości odniesienie do rosyjskiego charakteru narodow ego. W w yw iadzie z 1995 rosyjski kontradmirał W .L Alcksin w y ­ jaśniał, Jakiego rodzaju m arynarki wojennej będzie potrzebować Rosja ” w latach 90. X X w ieku i później55 . W edług Aleksina Ro ­ sja potrzebuje m arynarki w ojennej, która pozw oliłaby kontrolo ­ wać A rktykę, gdyż „ten, kto rządzi A rktyką, ten rządzi św iatem ” . Co w ięcej, Rosja potrzebuje takiej m arynarki wojennej, któr? pozw oliłaby jej utrzym ać razem terytoria Federacji ‘ Rosyjskiej’ Jeśli ten cel nic zostanie osiągnięty, tw ierdził Aleksin, Rosj; „cofnie się w czasy sprzed Piotra W ielkiego ” . To przypom ina uwagę w ypow iedzianą przez Franęois M itterranda w 1957: „Bez Afryki nie będzie francuskiej historii w w ieku dwudziestym pierw szym ” 56 . Tak A leksin, jak i M ittcrrand odnosili się do tra ­ piącego potęgi kolonialne strachu, że ich w łasny prestiż i sukces zostaną zniw eczone przez w yzwolenie kolonii. Pomimo całego swego przejęcia złem kom unizm u O ddział chorych na raka jest również artystycznym w yrazem ow ego przymusu podbijania i utrzymyw ania kolonii, który tak oszpecił historię rosyjską. I jeśli (zm arły już) prezydent M itterrand przebył długą drogę od czasów, gdy w ypow iedział pow yższe zdanie, to nie widać oznak, by Sołżenicyn, a co dopiero A leksin, poszli w jego ślady. 54 „U nas pozom o zapuszczeny m nogije kładbiszcza... na A łtaje... i k N ow osibirsku... Czto eto - nasz nacyonalnyj charakticr? ” 55 W italij M iclik-Karm anow , „K akoj fłot nużen Rossiji? ” , O goniok, nr 29

(4408), lipiec 1995, s. 36-8. 56 „Sans A friquc, il n ’ y aura pas 1 ’ histoire dc France au XXIe sićclc ” . Fran ­ ęois M itterrand, P resen ce fra n ęaise et abandon [1957]. Cytat za Saidem , C ulture a n d Im p eria lizm , s. 178.

Pragnienie im perialne w późnym okresie sowieckim

Podczas gdy gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCB O d d zia ł ch o rych n a raka Sołżenicyna to po ­ wieść, która odm aw ia uznania terytorium kolonialnego w przededniu jego oddzielenia się od im perium , teksty rozw aża ­ ne w niniejszym rozdziale dem onstrują pragnienie imperialne obejmujące przestrzenie, gdzie w ładza kolonialna w ciąż jest silnie ugruntow ana. W takiej sytuacji m ożna w yróżnić trzy typy patologii im perialnej. Pierw szy um niejsza bądź m inim alizuje obecność narodów tubylczych na terytoriach, które jeszcze kilka pokoleń w stecz były zam ieszkane przez nie-Europejczyków, zachow ujących resztki obecności oraz praw do tych ziem . Taka właśnie jest sytuacja na Syberii. Choć duży procent autochto ­ nicznych m ieszkańców Syberii został zniszczony w czasie rosyj ­ skiego m arszu ku Pacyfikow i, Syberia oraz Daleki W schód wciąż są podzielone na republiki etniczne oraz obszary, które przynajm niej nom inalnie posiadają suwerenność opartą na pra ­ wach autochtonicznych m ieszkańców danego regionu. M ożna oczekiwać, że w przyszłości w alka o terytorium stanie się zażarta w syberyjskiej części Federacji ‘ Rosyjskiej’ , niekoniecznie dla ­ tego, że narody rdzenne pow staną, ale dlatego, że biała ludność rosyjskojęzyczna przeniesie sw e przyw iązanie do M oskwy na swe rodzime ziem ie. Co prow adzi nas do drugiego rodzaju pato ­ logii imperialnej. Ta m anifestuje się w odm ow ie pisarzy, by do ­ konyw ać rozróżnienia m iędzy ludźm i rosyjskojęzycznymi

P ragnienie im p erialn e iv p ó źn ym o kresie sow ieckim 202 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

w centrum imperium oraz tym i na peryferiach. Syberia należy do takich peryferii, a jej m ieszkańcy w ykazują oznaki zm ęczenia kontrolą ze strony M oskwy. W w ieku dw udziestym pierw szym m ogą oni podjąć próby ożyw ienia takich bytów jak D alniew ostocznaja R iespublika (1920-1922) czy innych tworów politycz ­ nych m ających zapewnić utrzymanie praw regionalnych. Taki rozwój wydarzeń korespondow ałby z sytuacją im perium brytyj ­ skiego, gdzie „białe ” kolonie w końcu stały się niezależnym i państwam i. Jednak część pisarzy rosyjskich pilnie unika zauw a ­ żania sił odśrodkowych, działających w już pom niejszonym im ­ perium; dalej proponują oni w izję zjednoczonej Federacji ‘ Ro ­ syjskiej’ . Trzecia form a patologii im perialnej jest w yraźnie wi­ doczna w stosunku do takich m niejszości jak Żydzi i inni, którzy nie m ają roszczeń terytorialnych, lecz ich interesy są uparcie pom ijane. W tym ostatnim przypadku rzecz nie polega na sepa ­ ratyzmie, lecz raczej na uznaniu punktu w idzenia Innego, bez dem onizowania czy um niejszania go. Fakt, że wizje im perium przetrw ały rozbicie Zw iązku So ­ wieckiego, potwierdza choćby dostępność w rosyjskich księgar ­ niach w latach 90. XX w ieku książek sław iących im perium . W 1992 pojawiła się w St. Petersburgu książka zatytułow ana R ossijskaja im pierija: słow ar '-spraw ocznik [Im perium rosyjskie: słownik-przewodnik]. Jej spis treści został zapożyczony w w ięk ­ szości z publikacji Efrona-Brockhauza M a lyj en cikło p ed iczeskij slow a r' (1907-09), lecz w taki sposób, by przedstaw ić św ietlany obraz tego, co Ryszard K apuściński nazwał Im p eriu m . Książka wym ienia w porządku alfabetycznym w szystkie gubernie i w ięk ­ sze m iasta im perium carskiego, z w yjątkiem H elsinek i W arsza ­ wy. Dziesiątki terytoriów nierosyjskich zostało tu um ieszczonych bez wskazania ich odm ienności, co przyczynia się do postrzega ­ nia ich jako pozbawionych własnej historii, odrębnej spójności oraz języków pozwalających artykułow ać w łasne opow ieści, naw et jeśli m ają one historie w arte opow iedzenia. W książce tej są to terytoria nieodróżnialne jako odrębne byty. Zostają one rozpuszczone w m orzu rosyjskiej tożsam ości jako części R ossijskoj im pierii, podobnie jak terytoria kolonialne A nglii, które kiedyś zostały przym uszone do zam ienienia w łasnej tożsam ości

203 P ragnienie im p eria ln e srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA w p ó źn ym okresie sow ieckim

na status dodatku do narodu angielskiego. Jeśli jednak im perium brytyjskie poddało się przem ianie w raz ze zm ieniającym i się czasam i, to Im p eriu m - sugeruje ta książka - naw et dzisiaj w ciąż jeszcze istnieje i m oże istnieć dalej w przyszłości, bez w zględu na pragnienia niemych narodów, które objęło. Ku tem u w łaśnie im perialnem u pragnieniu elit rosyjskich - w idocznem u naw et w późnym sow ieckim i w czesnym postsow ieckim okresie dez ­ orientacji i chaosu - chciałabym się zw rócić w niniejszym roz ­ dziale. Pisarze, którzy służą tym pragnieniom , piszą o Im perium jak gdyby było ono Rosją, dalej m ylą Im perium z Rosją, pom im o że jego część już się oddzieliła i pojaw iły się też pęknięcia w innych m iejscach. Jak ich zachodnioeuropejscy poprzednicy w w ieku dziewiętnastym i w czesnym dw udziestym , pisarze ci postrzegają niezasym ilow ane ziemie ‘ Rosyjskiej’ Federacji, Zw iązku Sow ieckiego oraz, im perium carskiego jako na zawsze pow iązane z M oskw ą i nigdy nie biorą pod uw agę m yśli, że taka perspektyw a w ym azuje tło opow ieści kolonialnej. Jest to szczególnie w idoczne w odniesieniu do Syberii, która pozostaje najmniej znaną i najm niej zbadaną częścią świata. Choć Syberia jest rosyjskojęzyczna, a procent ludności rdzennej został zredukow any do pojedynczych cyfr, jej odrębność w sto ­ sunku do Rosji etnicznej jest uznawana naw et przez najgoręt­ szych im perialistów, takich jak W alentin Rasputin. To, że tak nieliczni obcokrajow cy odw iedzili Syberię, jest w ynikiem nie tylko surowości jej klimatu, lecz także i przede w szystkim poli ­ tyki państw a rosyjskiego, które zazdrośnie chroniło Syberię przed obcym spojrzeniem już od czasu, gdy K ozacy Iwana G roźnego zaczęli torować sobie drogę przez jej słabo zaludnione w zgórza i rów niny. Zanim Rosjanie opanow ali ludność Syberii oraz jej bogactwa naturalne, były to tajem nicze ziem ie, nie zba ­ dane przez podróżników z pow odu ich rozm iarów, klimatu oraz odległego położenia. Po podboju rosyjskim Syberia była krainą zamkniętą, a informacje o niej stały się tajemnicą państw ową. Siedemnastow ieczny biznesmen holenderski, Isaac M assa, który m ieszkał w M oskwie przez kilka lat, napisał, że M oskalom za ­ bronione były rozm ow y z obcokrajow cam i na temat ziem na w schód od U ralu. M oskale, którzy nic podporządkow ali się tem u

204 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA P ragnienie im p erialn e w p ó źn ym o kresie sow ieckim

rozkazowi i ujawnili obcokrajowcom informacje o Syberii, byli skazywani na śm ierć 1 . Pod osłoną tajem nicy syberyjskie futra i m inerały były transportowane do Rosji i sprzedaw ane na ryn ­ kach m iędzynarodowych, podczas gdy ludność tubylcza została poddana różnym form om eksterminacji. V ictor M ote zauw aża, że „M iędzy 1582 i 1953 nazw a Syberia była synonim em zdziesiąt ­ kowania ludności tubylczej i jej kultur ” 1 2 . W tym okresie Rosja ­ nie zniszczyli co najm niej 75 grup etnicznych oraz co najmniej tyle sam o języków. Syberia stała się ziem ią w ięzień dla w rogów im perium , szczególnie tych zam ieszkujących jego środkow e i zachodnie części. Nawet w okresie postsow ieckim podróż do i po Syberii jest trudna ze względu na głęboko zakorzeniony w jej adm inistratorach zwyczaj utajniania oraz brak ułatw iającej życie podróżnikowi infrastruktury na przestrzeni 4,9 m ilionów mil kwadratowych. W połow ie lat 80. X X w ieku Syberia dostar ­ czała połowy eksportu Rosji 3 . Przez w ieki Syberia utrzymyw ała im perium na dwa sposoby: jako źródło tow arów sprzedaw anych za obce waluty oraz jako śm ietnisko, na które w ysyłano prze ­ ciwników imperium oraz pospolitych krym inalistów . Te dwie grupy m ożna było tu zsyłać, nie licząc się z żadną odpow iedzial­ nością-ani m iędzynarodową, ani krajow ą. Z powodu zatajania spraw zw iązanych z Syberią dane o naro ­ dach na tych terenach są skąpe. Jest to także praw dą w odniesieniu do tego aspektu Syberii, który w iększość m ieszkańców Zachodu zna jedynie ze słyszenia, m ianowicie do jej reputacji jako wielkie ­ go system u więzień. Źródła rosyjskie m inim alizowały dane doty­ czące liczby więźniów oraz ich śm iertelności, podczas gdy jedno ­ cześnie wyolbrzym iały liczbę wolnych osadników . Praktycznie niemożliwe jest odnalezienie dziewiętnastow iecznych danych na tem at procentu więźniów i zesłańców, którzy zm arli w ciągu kilku lat od przybycia tutaj, w przeciwieństwie do tych, którzy przeżyli jako osiedleńcy lub tych, którzy powrócili do sw ych ojczyzn. Da ­

1 Ewa M . Thom pson, U nderstanding R ussia, Lanham , M D : U PA 1978, s. 101-2. 2 Victor M ole, Siberia, Boulder, CO: W eslview 1998, s. 39.

3 M ote, s. 6.

205 P ragnienie im p eria ln e w p ó źn ym okresie sow ieckim srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPON

ne pośrednie w skazują, że poziom śm iertelności pośród w ięźniów w czasach sow ieckich i carskich był tak wysoki, że z w yjątkiem niewielkiego procentu ogrom na większość została w yniszczona. W olni osadnicy czerpali korzyści z pracy więźniów oraz w ysokiej śm iertelności. Przed w ybudow aniem kolei transsyberyjskiej w drugiej dekadzie dw udziestego wieku zwykli w ięźniow ie zm ie ­ rzali do sw ego m iejsca przeznaczenia na piechotę, co oznaczało, że podróż trw ała m iesiącam i. Przybyw szy do ośrodków rozdzielania w ięźniów, takich jak Tobolsk na zachodniej Syberii, w ięźniow ie byli odsyłani dalej albo na piechotę, albo barkam i, jeśli transport odbyw ał się w lecie lub w czesną jesionią. W ięźniowie polityczni rów nież szli na Syberię na piechotę, w kajdanach, a wielu z nich padało m artwych po drodze. Pełne dane o system ie karnym nigdy nie zostały udostępnione badaczom z innych krajów. Zatem staty ­ styki rosyjskie dotyczące ludności Syberii m uszą jeszcze zostać zw eryfikow ane przez niezależne badania. Z drugiej strony, naro ­ dowości i grupy, które były często celem deportacji m ają własne historie do opow iedzenia, te zaś m inimalizują liczbę wolnych osadników i m aksymalizują liczbę w ięźniów sum ienia. Pośród w szystkich obszarów docelow ych deportacji więźniów w historii świata Syberia pochłonęła najw iększą liczbę istnień ludzkich. A nhelli (1837), poem at prozą Juliusza Słowackiego, opowiada histo ­ rię sym bolicznej ofiary tych pól śm ierci’ . A nhelli jest głosem ofiar rosyjskiej ekspansji na tereny Syberii, których los m iał przygoto ­ wać drogę dla imperium, oni sam i zaś m ieli zginąć w dziczy. George K ennan poczynił następującą uwagę w 1891 roku: G dzieś w sąsiedztwie [kopalni w A katui] leżą pochow ani liczni polscy patrioci zesłani do A katui po pow staniu z 1863 r. N ie byłem jednak w stanie odnaleźć ich grobów . Rząd rosyjski nie w ysila się, by utrwalić pamięć o przeciw nikach politycznych, których torturuje na śm ierć w sw ych syberyjskich w ięzieniach, tak że nic poza kopczykiem ziem i nie w skazuje na m iejsca, gdzie leżą ciała w iększości z nich 4 .

A utorka używ a tu w yrażenia „killing fields ” , które przywołuje tytuł fil­ m u o reżim ie Czerw onych K hmerów w K ambodży [przyp. tłum.]. 4 G eorge K ennan Sr., S ib eria a n d th e E xile S ystem , i. 2, Londyn: James O sgood 1891, s. 266.

206 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA P ragnienie im p erialn e w p ó źn ym o kresie sow ieckim

W Rosji sowieckiej pisarzy syberyjskich, którzy w zmacniali imperialny punkt w idzenia na ten region, nagradzano zwykle dużym i wydaniami ich dzieł. N atom iast głosy m iejscow ych pisa ­ rzy zostały wym azane, a pam ięć syberyjskich pól śm ierci została niemal całkowicie usunięta z kultury rosyjskiej. N ajbardziej sko ­ rzystał na tym W alentin Rasputin. Jego potężne inw okacje do rodiny w głębinach Syberii pobrzm iewają pusto dla czytelnika dostrojonego do w yłaniającej się samoświadom ości obszarów postkolonialnych św iata, lecz przez dużą część rosyjskich czy ­ telników odbierane są przychylnie, a zostały także nagrodzone przez państwo. Status Rasputina w literaturze rosyjskiej m ożna porównać do statusu w spółczesnego m u Ilji G łazunow a, m alarza, który opanował strategie obrazow ania, przy pom ocy których artystyczna wyobraźnia Rosji dalej zawłaszcza historię i geogra ­ fię imperium 5 . Środkiem ułatw iającym to imperialne zaw łaszczenie jest sto ­ sowany przez Rasputina rodzaj narratora, dobrze znany czytelni­ kom literatury rosyjskiej, jako że pojaw ił się w opow iadaniach Sogola i Leskowa. N arrator skazu jest prostoduszny (choć nie pozbawiony sprytu), biedny, niew ykształcony i zabaw ny. Z pew ­ nością nie jest on w ojowniczy - pod żadnym w zględem nie przypom ina żołnierzy m aszerujących w D zień Zw ycięstw a przez Plac Czerwony jeszcze w m aju 1995 r. Jeśli kiedykolw iek uczęszczał do jednej z licznych rosyjskich szkół w ojskowych, zapom niał już o tym . N ie m ożna oczekiw ać od tego rodzaju nar ­ ratora, by wykazywał jakąś św iadom ość tego, co to znaczy być m ilitarnym superm ocarstwem i pożeraczem terytoriów . N arrato ­ rzy skazów Rasputina i W iktora A stafiewa zakrywają przed czy ­ telnikami terytorialne i m ilitarne dylematy Rosji. Stosow ane przez nich wiejskie m etafory odw racają uw agę czytelnika od Rosji jako im perialnego tyrana, a skłaniają ku sam oobrazow i Rosji jako potulnej ofiary - tak cenionem u przez Rosjan. Jak rosyjski Rip Van W inkle, taki narrator pom ija sytuacje, które są poza jego zdolnością opisu i interpretacji. Różnica polega jednak na tym, że udaje m u się przekonać czytelników rosyjskich i ob ­

5 W .S. Nowikow, Ilja G lazuno w , Leningrad: A wrora 1989.

P ragnie n ie im p eria ln e w p ó źn ym okresie sow ieckim

207

srqp

cych, iż reprezentuje on rosyjską tożsamość kulturow ą i nic jest przykryw ką dla im perialnego establishmentu, który przem awia tu głosem w ieśniaka. Rasputin jest autorem tekstu S ib ir ’, S ib ir ’ ... [Syberia, Syberia ...] (1989), niefikcyjnej narracji napisanej w m anierze ska zu , usiłującej zastosow ać punkt w idzenia m ieszkańca Syberii. Książka ta jest m ieszanką popularnej historii, opow ieści z podró ­ ży, opisu krajobrazów dokonyw anego z punktu w idzenia m iłoś ­ nika natury oraz skargi ekologa (Rasputin próbował zaham ow ać zanieczyszczanie Jeziora Bajkał przez przem ysł sow iecki). W sw ych najlepszych m om entach Rasputin przekazuje tę dziką sym patię w obec Syberii, której dośw iadczyło wielu podróżników i m ieszkańców tej krainy. Syberia to ziemia odurzająca, jej ogrom przytłacza, a bogactwo jej krajobrazu upaja, jeśli przem ie ­ rza się go nie w łańcuchach, lecz w w ygodnym przedziale pierw ­ szej klasy kolei transsyberyjskiej lub z plecakiem pełnym naj­ w ym yślniejszych zapasów na plecach. A m erykańscy m iłośnicy sztuki Rasputina słusznie zw rócili uw agę na jego sym patię dla tej krainy. Co przem yka niezauw ażone, to błąd poznaw czy tkw iący w w ybranej form ie narracyjnej oraz aż nazbyt dobrze widoczne przekonyw anie, że Syberia to część Rosji etnicznej. Oto ta sam a stara m ieszanka rosyjskiego filozofow ania i dydaktyzm u, historii i propagandy oraz lam entu nad cierpieniem Rosji połączonego ze ślepotą na cierpienie Innych. Tych kilka fragm entów książki Rasputina, które opisują rodzim ych m ieszkańców regionu baj ­ kalskiego, określa narrator jako „nierealne ” . Poczucie nierealno ­ ści przytłacza m ów iącego, gdy słyszy śpiewających Buriatów ; jest on tak silnie zagłębiony w rosyjskim posiadaniu Syberii, że wszelki atak na nie, naw et jeśli zostaje dokonany poprzez pieśń, wydaj e m u się ułudą. Zw yczaje Buriatów, takie jak krem acja zm arłych, opisyw ane są z protekcjonalną ciekaw ością, przypo ­ m inającą orientalistyczne opisy ow ych dziwacznych i prym ityw ­ nych zw yczajów A zjatów i A frykanów . M yśl, że to w łaśnie Buriaci, a nie Rosjanie są odw iecznymi w łaścicielami rozległych połaci niem al niczamieszkanych ziem nad Jeziorem Bajkał (w tym także bogactw m ineralnych tej krainy) oczyw iście nigdy nie przyszła narratorow i do głowy, naw et jako punkt sporny.

P ragnienie im p eria ln e w p ó źn ym o kresie sow ieckim 208 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jako przedstawiciel im perium Rasputin w ita z radością wszelki wzrost bogactwa Syberii. W Ż yw i i p o m n i [Ż yj i p a m ięta j} pojawia się odniesienie do tego sław nego zajęcia żołnierzy rosyjskich w Europie - plądrowania. D ow iadujem y się, że jeden z w ieśnia ­ ków kołchozu Atam anowka, w cielony do A m iii Czerwonej w czasie II wojny światowej, regularnie przysyłał z frontu duże paczki swej żonie W asylisie. Jako że żołd żołnierzy sow ieckich był m inim alny, m ożem y tylko przypuszczać, że były to łupy wojenne, które niektórzy oszczędni żołnierze przesyłali do dom u. M iędzy styczniem i m arcem 1945 W asylisa otrzym ała pięć takich pakun ­ ków, i m ówi się nam , że trzymała buzię na kłódkę w sprawie tych nabytków 6 . By odbyć podróż z Europy Środkow ej na Syberię, paczki m usiały podróżować m iesiącam i. M usiały zostać w ysłane w lecie lub na jesieni 1944, gdy A rmia Czerw ona przechodziła przez Polskę (Sowieci przeszli rzekę Bug 21 lipca 1944, a 17 stycznia 1945 zajęli W arszawę). Rasputin nie odsłania zaw artości owych paczek; w zam ian m ówi nam , że W asilisa używ ała ich za ­ m iast stołków [taburetki], czekając jak się zdaje na pow rót m ęża do dom u, by ostatecznie rozdysponow ać tym i dobram i. Przywożenie „do dom u ” tow arów zdobytych w koloniach po ­ zwalało na wygodne i cywilizowane życie w M a n sfield P ark Jane Austen — argum entuje Edward Said. D odaje on, że dojrzałe im pe ­ ria nie prowadziły grabieży, lecz w zam ian rozw inęły system , or ­ ganizację wewnątrz kolonii, tworząc w ten sposób rynki, m ono ­ pole oraz konkurencję cenową lub niebezpośrcdnic sposoby czer ­ pania korzyści z zewnętrznych posiadłości. Lecz im perium rosyj­ skie, tak w wersji sowieckiej, jak i carskiej, rzadko sięgało tego stadium . Transport skarbów z ziem okupow anych do centrum Ro ­ sji był uświęconym przez czas środkiem ustalania relacji z podbi­ tym i. Oczywiście zwykła grabież rzadko przynosi trw ałe bogac ­ two, a biedni wieśniacy z Atam anowki nic skorzystali z niej wiele. Lecz m iejsca, z których zabrano łup cierpiały z pow odu ogołoce ­ nia, które wywołuje takie działanie. N ie jest rzeczą nietypow ą, że Rasputin pozostaje ślepy na ten rodzaj interw encji imperialnej.

6 W alentin Rasputin, U roki fra n cu sko g o . P ow ieś li i ra sska zy. M oskw a: Chudożesiw iennaja Litieratura 1987, s. 73.

209 P ra g n ien ie im perialn e w p ó źn ym okresie so w ieckim srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONM

Rasputinowskic ujęcie kolonizacji Syberii różni się zasadni ­ czo od najnow szych sprawozdań naukow ych na ten tem at. M ów i on, że farm erzy rosyjscy, którzy się tam osiedlili, szybko zaczęli produkow ać w ięcej, niż m ogli skonsum ować. N ie pojaw iają się ani liczby, ani daty, ale rasputinow ski narrator skazu nie m artw i się takimi narzuconym i przez O św iecenie szczegółam i. Syberia rzeczyw iście stała się w ielkim producentem zboża i buforem dla Rosji carskiej krótko przed Rew olucją Październikową. Jednak przez znacznie dłuższy okres jej głów nym pow odem użyteczno ­ ści dla im perium były futra, m etale szlachetne, ropa i gaz. M ię ­ dzy 1830 i 1850 produkcja syberyjskiego złota w zrosła 250krotnie. Już w w ieku siedemnastym jedna dziesiąta dochodu państwa rosyjskiego pochodziła z futer zdobytych w Środkow ej Syberii7 . U schyłku dw udziestego w ieku Rosja była w stanie przeżyć w dużej m ierze kosztem syberyjskiego gazu, ropy i m i ­ nerałów , a nie dzięki zbożu syberyjskiem u. Tego rodzaju klu ­ czow e inform acje zostają przemilczane w narracji Rasputina. W zm iankuje on zachłanność i uszczuplenie bogactw, rabunek i brutalność oraz - na m arginesie - śm ierć „m ałych narodów ” ; jednak w obec nieobecności konkretnych nazw i opisu polityki, takie faryzejskie rozm yślania aż nazbyt łatw o zastępują dane historyczne oraz realistyczne propozycje rekom pensaty dla po ­ szkodow anych w w yniku żarłoczności M oskwy. Rasputin opła ­ kuje fakt, że eksploatacja Syberii nie zaw sze była przeprow adza ­ na w sposób optym alny, taki, który pozw oliłby jej skutecznie pozostać spiżarnią Rosji przez czas dłuższy. Jego uw agi na tem at kolonizacji sugerują, że nie m a co m ów ić o rdzennej ludności Syberii oraz że Rosjanie w eszli do pustego jakoby kraju. I jeśli czasem w zm iankuje Buriatów , Tunguzów, Ew enków i innych, są to przypadki nader rzadkie, podczas gdy nad tekstem unosi się gigantyczna w izja niczam ieszkanej tajgi, którą bohaterscy Ro ­ sjanie przem ierzali w zdłuż i w szerz a la Dr. Livingstone. Rasputin na ogół m ilczy o tych, którzy złożyli sw e kości na Syberii, pozostawiając czasem potomków , lecz zw ykle um ierając samotnie, tj. o w ięźniach i przymusow ych robotnikach, których

7 M ote, s. 59.

P ragnienie im perialne w p ó źn ym o kresie sow ieckim 210 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

państwo Rosyjskie rzuciło w dzicz, nakazując cyw ilizow anie jej i wyłuskanie z niej korzyści dla imperium . Czyni kilka pobież ­ nych uwag na ich temat, ale zręcznie unika nazw isk, liczb, dat, historii. Jego ujęcie syberyjskiego system u w ięziennego akcen ­ tuje raczej „w ykroczenia ” [prow innost’] w ięźniów , a nie aspekt polityczny ich pobytu. W edle danych rosyjskich w iększość więźniów na carskiej Syberii to byli pospolici krym inaliści, ale Rasputin nie wzm iankuje naw et faktu, że obozy pracy nie roz ­ różniały więźniów politycznych i pospolitych przestępców 8 . M ówi wiele o Dekabrystach, spośród których ledwie kilkuset poszło na Syberię, lecz ogranicza się do jednozdaniow ych odnie ­ sień na tem at dziesiątków tysięcy „polskich pow stańców ” z 1831 i 1863, którzy zakończyli tu życie, nigdy nie otrzym aw szy w y ­ baczenia za swe wykroczenia polityczne 9 . M asow e deportacje na Syberię i do Kazachstanu obyw ateli Środkow ej i W schodniej Europy okupowanej przez siły sow ieckie w latach 1939-1941 nie zostają naw et w spomniane, choć były sześć bądź siedem ysięcy razy większe, liczbowo niż deportacje D ekabrystów. De ­ portacje z Łotwy, Litwy i Estonii, które m iały m iejsce w tym czasie, zniszczyły około dw udziestu procent obyw ateli tych m a ­ łych narodów. W narracji Rasputina, gdy m owa o system ie w ię ­ ziennym , wym azywanie historii nierosyjskiej jest przytłaczające. Jak należy rozumieć następujące zdanie: M iasto Tobolsk (nawet jeśli nigdy go nie odw iedził) jest tak drogie dla Sybira ­ ka jak M oskwa dla R ossijanina [nierosyjskiego m ieszkańca Federacji ‘ Rosyj­ skiej ’ ] czy Kijów dla Słowianina 10 .

Czesi m ogliby być zaskoczeni, dow iadując się, że K ijów m a w nich wywoływać poruszenie w ewnętrzne, zaś D agestańczycy czy Tatarzy najprawdopodobniej zareagow aliby gniew em na suge­ stię, że M oskwa jest centrum ich tęsknot. Skoro jednak Rasputin znajduje sobie publiczność głównie w Rosji oraz w krajach anglo ­ 8 G eorgc Kennan Sr., Siberia, s. 280. 9 Rasputin, Sibir', S ib ir'..., w: Sobranije so czin ien ij, t. 3, M oskw a: M olodaja G wardia 1994, s. 25; Kennan Sr., s. 280. 10 S ib ir ’, S ib ir ’ ...,s. 37.

P ragnienie im p eria ln e srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA w p ó źn ym okresie sow ie ckim 211

języcznych, takie głupstw a przechodzą niezauw ażone i tężeją w „praw dę ” , która w końcu skazuje na zapomnienie nicrosyjskie głosy z terenu im perium . A lbo takie zdarzenie: kilku obcokrajow ­ ców spaceruje z Rasputinem w pobliżu Jeziora Bajkał, którego wygląd w zbudza stosowne wrażenie. Jeden z nich, szwedzki saksofonista Paul W inkler, gra A Song o f P rotest [Pieśń protestu], którą w cześniej odegrał w W ielkim Kanionie w Arizonie, prote ­ stując przeciw zanieczyszczeniu rezerwatów indiańskich przez kopalnie uranu. Pedagogika Rasputina buduje paralelę m iędzy A meryką i R osją-jako niszczycielami środowiska. W ten sposób obecność Innych zostaje w yparta z książki Ras ­ putina, w yzysk Syberii przez im perium zostaje zm inim alizow a ­ ny, a rozbudow ane zostają paralele z niew łaściwym zachow a ­ niem innego narodu - innym pod w zględem stopnia, m ającym m iejsce w innym czasie. O pisując w najdrobniejszych szczegó ­ łach architekturę Irkucka, Rasputin w cale nie w spom ina katolic ­ kiego kościoła zbudow anego w dziew iętnastym w ieku prze; w ięźniów politycznych. K ościół ten był w yróżniającym się punktem w centrum historycznej dzielnicy m iasta w latach 80. XX w ieku, czyli w czasie, gdy tekst Rasputina był w łaśnie pisa ­ ny. Zachowane budow le dziewiętnastow ieczne są zbudowane głównie z drew na, jak na przykład dom ostw o jednego z Deka ­ brystów, um iejscow ione w starej dzielnicy m iasta i z należną czcią w zm iankowane przez Rasputina. W czasie m ojej w izyty w Irkucku, w 1985, kościół był używ any jako m agazyn. Jego solidne ściany oparły się złem u traktow aniu, i gdyby nie zabite deskami w ejście głów ne, m ożna by w ziąć tę budowlę za w ciąż funkcjonującą św iątynię. Rasputin nie w ym ienia rów nież ko ­ ściołów katolickich w Tobolsku i gdzie indziej na Syberii 11 . W połączeniu z paternalistyczną postawą w obec rdzennych m ieszkańców Syberii, takie luki tw orzą niezw ykle w ybiórczą historię tego regionu, pozostającą w zgodzie z im perialną niepa ­ m ięcią, której Rasputin jest chyba najbardziej jaskraw ym przy ­ kładem pośród pisarzy rosyjskich końca w ieku dw udziestego. Jest on heroldem tej w ersji historii rosyjskiej, która odpow iada *UTSRQPONML n K ennan Sr., S ih eria , 1:82.

212 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA P ragnienie im p erialn e w p ó źn ym o kresie sow ieckim

historii Orientu wytworzonej przez oricntalistów. Rasputin zbliża się najbardziej do zdania sprawy z carskiej ka to rg i i sow ieckich Gułagów, gdy porównuje nowo przybyłych do przypływu: przy ­ chodzili i „po kilku latach cicho znikali, jak gdyby w siąkali w ziem ię. Znów przychodził przypływ i pojaw iały się now e ty ­ siące ” 12 . Takie uogólnienia w zmacniają przekonanie o braku zaangażowania zwykłych Rosjan w politykę imperium i opóź ­ niają zbadanie własnej św iadom ości, podjęcie zadania, którego powinni się podjąć rosyjscy intelektualiści. Książka Rasputina nie jest, jak m ówią niektórzy recenzenci, obroną Syberii przeciw rosyjskiej i sow ieckiej drapieżności, lecz raczej obroną obecności rosyjskiej na Syberii 13 . Rasputin opłakuje szkody, które sowiecko-rosyjskie kierow nictw o w yrządziło Jezioru Bajkał, lecz czyni to z punktu w idzenia Rosjanina, któremu przy ­ kro z powodu um niejszenia bogactw naturalnych M oskw y. M ówi językiem syberyjskiego nacjonalizmu w tym sam ym sensie, ■v jakim brytyjski kolonialista - zakochany w obcych krajach, gdzie kiedyś się osiedlił lub też gdzie się urodził - w ypow iadał się w interesie owej ziemi ja ko części imperium brytyjskiego. Raspu ­ tin opowiada historię syberyjskiego gubernatora za czasów Piotra W ielkiego, niejakiego Hrabiego Gagarina: Piotr kazał go powiesić, rozkazując, by ciało wisiało, póki sznur nie przegnije. Powód? Plotka, że Gagarin skłaniał się ku syberyjskiemu separatyzm ow i. To jedyna historia charakteryzująca się w yjątkowym okrucień ­ stwem , jaką opowiada Rasputin o tej ziem i przepełnionej okru ­ cieństwem , i m ożna się zastanawiać, czy nie została opow iedziana, by zniechęcić do tej najhaniebniejszej ze zbrodni przeciw państwu rosyjskiemu, jakie m ożna sobie wyobrazić. Syberia Rasputina dostarcza odpowiednio podretuszow anej chronologii rosyjskiej historii im perialnej. N iebywałych rozm ia ­ rów nabierają Kozacy, którzy zdobyli Zachodnią Syberię dla Iwana Groźnego, podobnie jak chłopi, którzy zostali zm uszeni do przesiedlenia się na te tereny już w w ieku osiemnastym . Sybe ­ ria to pean ku czci Jermaka i innych rosyjskich „pogrom ców 12 Rasputin, S ib ir ’ ..., s. 23. 13 Kathleen Hughes, B ooklist, 1 czerwca 1996.

P rag n ien ie im p eria ln e srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA w p ó źn ym okresie sow ieckim 213

nowych ziem ” , by użyć słów M ikołaja G um ilow a, który przed ­ stawił anielskie portrety rosyjskich generałów podbijających Turkiestan. Rasputin nie pozostaw ia w ątpliwości, że zdobywcy Syberii byli bohateram i - byli przecież narażeni na „strzały z czarnym i lotkam i ” w ym ierzone w nich przez tubylców, z któ ­ rym i m usieli podjąć w alkę w ręcz 14 . W edle jego ujęcia ekspedycji Jermaka na Zachodnią Syberię, było tylko pięciuset K ozaków , zaś w róg [wrag] liczył tysiące i byłby zwycię ­ żył, gdyby rosyjscy śm iałkowie nie byli pod w odzą Jerm aka, m ęża o niezwy ­ kłych talentach w ojskow ych i adm inistracyjnych 15 .

Badacz zachodni przedstaw ia trochę inną w ersję zdarzeń: W 1581 lub 1582 w ataha Jerm aka, która liczyła już 1650 dobrze uzbrojonych K ozaków, w eszła do kraju rzeki‘Tury, by spotkać się z w rogiem. W yposażeni w m uszkiety i zbroje, łatwo zdobyli przew agę nad m izerną arm ią Tatarów, O stiaków i W ogulów , uzbrojonych w m iecze, lance i łuki1 6 17 .

N arrator Rasputina to prosty człowiek, zatem czepianie się tej czy innej nieścisłości w ydaje się pedantyczne - narrator skazu m a być nieścisły. A kum ulacja takich m ałych niepraw d wytwarza jednak ogrom ne przesunięcie perspektywy. Rasputin przyznaje, że sukces rosyjski w podboju Syberii spo ­ w odow any był rosyjskim samolubstw em [sam olubije }1 ], lecz nie czyni tego, by poddać je ocenie (m imo że jest m oralistą), lecz po to, by m u przyklasnąć. Rosjanie to wielki naród - sugeruje - a ich sam olubije okazało się szczęśliwe dla Syberii. Bez niego Syberia nie skorzystałaby z cudow nej rosyjskiej wspólnotowości, która charakteryzuje ziem ie, gdzie Rosjanie się osiedlili. W yraża on życzenie, by m iasto W ielikij Ustiug zostało uhonorowane w an ­ nałach historii rosyjskiej, gdyż było dom em dla szczególnie w iel ­ 14 „O n słyszit, kak pribliżajetsia k niem u, strieła s czem ymi pierami. On nie szczadit siebia w tiem nom - rukopasznom - boju..." Rasputin, S ib ir', S ib ir ’ ..., w: S o b ra n ije so czin ien ij, 3:16. 15 Rasputin, S ib ir'..., s. 15. 16 M ole, s. 41. 17 S ib ir ’ , S ib ir ’ ..., s. 18.

214 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA P ragnienie im p eria ln e w p ó źn ym o kresie sow ieckim

kiej liczby Kozaków. Jerm ak, Jerofiej Chabarow , W asilij Pojarkow i inni, powinni zostać podobnie uhonorow ani - sugeruje Rasputin. Nic nie m ówi o brutalnościach popełnianych przez tych i innych Kozaków podczas ich trudnego pochodu przez Syberię. Poczyna ­ nia Chabarowa i Pojarkowa przetrw ały w pam ięci tubylców przez 200 lat z powodu swego w yjątkow ego okrucieństw a. Najpierw torturowali rodziców na oczach dzieci, a następnie poddawali dzieci torturze, co zwykle kończyło się śm iercią. To, że tacy zdo ­ bywcy powinni zostać uhonorowani jako bohaterowie, jest kolejną niespójnością Rasputina jako m oralisty. M ów i o A tłasowie, „czło ­ wieku, który ujarzm ił Kamczatkę ” [p o ko ritiel’ K am czatki], z taką sam ą dum ą jak Puszkin m ówił o generale Jerm ołow ie, człowieku, który podbił Kaukaz. Rasputin porównuje angielską kolonizację A m eryki z rosyj ­ ską kolonizacją Syberii, utrzymując, że w przeciw ieństw ie do Anglików, Rosjanie nie uczynili z ludności tubylczej niew olni­ ków. Przyznaje, że były próby zniew olenia m ieszkańców Sybe ­ rii, lecz zostały natychmiast potępione przez rząd oraz przez sam ą ludność rosyjską. Pozostaje w rażenie, że opinia publiczna odgrywała ogromną rolę w historii Rosji. M ów i się, że w sporach m iędzy tubylcami i rosyjskimi osadnikami rząd rosyjski stawał po stronie tych pierwszych 18 . Pom imo czasem brutalnego trak ­ towania tubylców przez lokalnych adm inistratorów rosyjskich, rosyjscy chłopi - osiedliw szy się na now ej ziem i zdobytej siłą zbrojną - łatwo nawiązywali przyjazne stosunki z Buriatam i i Tunguzam i 19 . Rasputin pow tarza, że kolonizacja Syberii była wolna i dobrowolna, i że rdzenni m ieszkańcy przyjęli przyjaźnie nowych przybyszów. Jednakże polityka carska polegała na skło ­ nieniu chłopów do przesiedlenia na Syberię w celu rusyfikacji regionu. Stosowane środki obejmow ały w yzwolenie z pańszczy ­ zny oraz zwolnienie od podatków. Rosyjscy chłopi pańszczyź ­ niani byli w ten sposób faw oryzowani przez rząd kosztem m iej ­ scowych. W tej sytuacji jest bardzo m ało praw dopodobne, by ci ostatni przyjm owali ich z otw artymi ram ionam i.

18 S ib ir ’, S ib ir ’ ..., s. 21.

19 S ib ir ’ , S ib ir'..,, s. 21.

P ragnienie im p eria ln e w p ó źn ym okresie sow ieckim srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPON 2 15

Rasputin przekonuje czytelnika, że Syberia stała się istotną częścią Rosji i w ten sposób problem jej oddzielenia staje się kw estią w ątpliw ą. Stwierdza, że „Syberia jest bardziej rosyjska niż sama Rosja [...] Syberia i Rosja są jednością [...] Syberia nie m oże istnieć bez Rosji ” . „Przeznaczeniem [Syberii] było stać się częścią ciała i krw i Rosji ” 20 . W fikcji Rasputina m etody zaw łaszczania zm ieniają się, lecz ideologia pozostaje ta sama. W W iek żiw i - w iek liubi [Czas ży ­ cia - czas kochania] (1981) piętnastoletni Sania, Rosjanin, w idzi Syberię w kategoriach W ieczorów na fu to rze niedaleko D ikańki [W ieczera n a ch u torie bliz D ikańki] (1832) Gogola. M roczna atm osfera syberyjskich nocy ujęta jest w kategoriach G ogolew ­ skich lub zreinterpretow ana poprzez inny rodzaj term inologii kolonialnej (jako że G ogol pisał raczej o Ukrainie, a nie o Rosji). Dzieła G ogola działają jak rozpuszczalnik, w którym zanikają granice kulturow e m iędzy Rosją i Syberią - w ten sposób sam odefinicja rdzennych m ieszkańców zostaje przyw łaszczona prze? Rosję. O pow ieść ta nie zaw iera opisu Syberii, lecz raczej przypi sanie jej rosyjskości. N igdzie w pow ieści S yb ir', S yb ir ’ ... nie m a wskazania, że standardy życia nie-Rosjan na Syberii różniły się i różnią od standardów życia Rosjan. W 1989 tylko trzy procent m ieszkań tubylców m iało gaz, 0,4 procenta - w odę, a 0,1 procenta - cen ­ tralne ogrzew anie. W iększość nie m a odprowadzenia nieczysto ­ ści, a jeśli chodzi o w ielkość, to są dw a razy m niejsze od m iesz ­ kań rosyjskich. W sie tubylców często były niszczone na m ocy fia t rządu m oskiew skiego, a tubylcy byli zm uszani do przenie ­ sienia się do w iększych osad, co utrudniało bądź uniem ożliw iało im sam odzielne zdobycie środków do życia 21 . Zanieczyszczenie środow iska oraz kłopoty finansowe dotykały przede w szystkim narodów m iejscow ych. Jako że Rosjanie usiłowali w ydobyć z tundry i tajgi m aksymalną ilość ropy i gazu, drew na i futer, interesy rdzennych m ieszkańców znajdow ały się na szarym koń ­ cu listy priorytetów . W latach 90. XX w ieku rdzenni m ieszkańcy

20 S ib ir', S ib ir ’ ..., s. 29, 19.

21 M ote, s. 174-5.

216 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA P ragnienie im p eria ln e w p ó źn ym o kresie sow ieckim

Syberii próbowali potw ierdzić sw e praw o do ziem i przez zorga ­ nizow anie dem onstracji i w ybór reprezentantów. Ich głosy zo ­ stały zatopione w kakofonii interesów konkurujących ze sobą w M oskwie. Tendencje te w ypłynęły w postkom unizm ie, lecz były one obecne tuż pod pow ierzchnią w połow ic lat 80. X X w ieku, a Rasputin jako pisarz dostrojony do głosu tej ziem i m usiał być ich świadom . N ie m a jednak w jego książkach naw et śladu obrony interesów narodów syberyjskich. N ie w zm iankuje też Rasputin problemu praw własności - bierze za rzecz zrozum iałą sam ą przez się, że bogactwo Syberii należy do Rosjan, czy to do Niem cowa bądź Czubajsa w M oskw ie, czy też do osób takich jak on sam w Irkucku. Jak jednak w skazuje V ictor M ote, gdyby bo ­ gactwo narodów syberyjskich należało do nich sam ych, najbo ­ gatszą prow incją ‘ Rosyjskiej’ Federacji byłby Szanty-M ansyjski Okręg Autonomiczny na- Zachodniej Syberii, i każdy członek tych dwóch m ałych narodów byłby w ielokrotnym m ilionerem 22 . Rasputin nie rozróżnia m iędzy Rosjanam i, którzy traktow ali Jyberię jako przystanek gdzieś w drodze, i tym i, którzy zdecy ­ dowali się uczynić z niej w łasny dom ; tw ierdzi jednak, że obie grupy uznają prym at M oskwy jako centrum im perium i że nie żyw ią m arzeń separatystycznych. W edle niego problem y Syberii m ogą zostać rozwiązane przez dialog m iędzy tym i dw iema gru ­ pam i. Rasputinowi nie przychodzi do głow y (naw et jako punkt sporny, który należy odrzucić), że adm inistracja narzucona Sybe ­ rii przez M oskwę przyniosła tej krainie katastrofalne skutki i że rodowici m ieszkańcy Syberii jak on sam , w sojuszu z ludnością nierosyjską, m ogliby chcieć pow iedzieć „nie ” M oskwie i dom a ­ gać się rzeczywistego statusu federalnego. Ta niezdolność do ważenia dobra narodu wyżej od dobra rosyjskiego państwa impe ­ rialnego jest charakterystyczna dla rosyjskiego nacjonalizm u i jest też jego piętą achillesową. Dla Rasputina, jeśli ktoś jest tu winien, to m odernizacja - utrzymuje on, że „gdy byli tu carowie, syberyjska dzicz była w m niejszym niebezpieczeństwie ” 23 . M oże fakt, że Rasputin dołączył do najbardziej reakcyjnego nurtu 22 M otc, s. 179.

23 Rasputin, S ib ir'..., s. 282.

217 P ra g nien ie im p eria ln e srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA w p ó źn ym okresie so w ieckim

w społeczeństw ie rosyjskim - poparł antyjclcynowski zam ach w 1993 roku i w ypow iadał stw ierdzenia antysemickie w 1998 nie jest bez zw iązku z punktem w idzenia, jaki przyjm uje on w sw ych syberyjskich panegirykach rosyjskiego kolonializmu. Rasputin nie jest jedynym pisarzem późnego okresu sow iec ­ kiego, który zaangażow ał się w kształtow anie postrzegania Sybe ­ rii. Także w pism ach A natolija Rybakow a i W iktora A stafiewa Syberia zm ienia się w Rosję, a jej historia i narody znikają. W pow ieści Rybakowa D zieci A rb a tu [D ieti A rbata] (1988) oraz w opowiadaniach A stafiew a Syberia staje się białą kolonią, po ­ rów nyw alną do brytyjskiej A m eryki czy A ustralii, gdzie ludność m iejscowa została w podobny sposób w ykluczona z dzieł niektó ­ rych pisarzy (jednak jej obecność silnie zaznaczyła się w dzie ­ łach innych pisarzy, by w ymienić tylko H cnry ’ ego W adswortha Longfellow a czy Jamesa Fenim ore ’ a Coopera; w Rosji nie znaj ­ dujem y dla nich paraleli). O d w ieku dziew iętnastego literatura rosyjska kontynuuje trady ­ cję przedstawiania Syberii jako m iejsca, dokąd Rosjanie m ogą em igrow ać, jeśli trudno im zarobić na życie w Ojczyźnie. W B ra ­ ciach K a ra m a zo w D ostojew skiego pani Chochłakowa radzi Dy ­ m itrowi K aram azow ow i, by szukał szczęścia w obfitującej w złoto Jakucji. G dy D ymitr poszukiwał desperacko pieniędzy na spłatę długu sw ej byłej narzeczonej, pani Chochłakow a - rzeczniczka rosyjskiej opinii publicznej z lat 70. XIX wieku - poradziła m u, by uczynił to, co ubodzy Rosjanie jej czasów m ieli szansę uczynić jako ostatni sposób ratunku, tj. by jechał do kolonii. Jakież podo ­ bieństwo z poszukiw aniem przez M r. M icawbcra poprawy swej sytuacji w A ustralii. Szczegóły tego, jak Rosjanie skłonili Jakutów, by w yjaw ili im usytuow anie terytoriów złotonośnych, a przede wszystkim fakt, że taki przym us był centralnym m otywem historii złota jakuckiego, zostają w ym azane z powieści Dostojewskiego oraz z pam ięci rosyjskiej. B racia K aram azow tw orzą wrażenie, że sam i Rosjanie odkryli złotonośne terytoria w okręgu Jakucji-Sachy i na Kołym ic, podczas gdy Jakuci nawet nie wiedzieli, co posiadali 24 .

24 W . John Cieslewicz, „A H istory of the Russian G old M ining ’’ , T he Sarm atian R eview , vol. 4 (grudzień 1985), s. 1 -4.

P ragnienie im p erialn e w p ó źn ym o kresie sow ieckim 218 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jeśli chodzi o tw orzenie takich białych plam w historii, to Sy ­ beria w D zieciach A rbatu Rybakow a rów nież staje się przedłu ­ żeniem rosyjskiego krajobrazu i zw yczajów , jak gdyby geografia i krajobraz Rosji m ogły być przesuw ane na w chód w edle woli. N ierosyjskie narody Syberii ulegają um niejszeniu w takich przedstawieniach. Jeśli w ogóle pojaw iają się one w powieści Rybakowa, to są już na skraju zruszczenia, stojąc u drzw i Dom u Im perialnego, który leży w centrum uw agi pisarza (i, z założenia, czytelnika). N arody regionu Jeniseju m arginalizowane są w spo ­ sób sugerujący, że sam a geografia tego m iejsca działa na nieko ­ rzyść zachowania ich znaczenia. Syberyjskie w ygnanie Saszy Pankratowa staje się przedłużeniem jego życia m oskiew skiego brutalną i w yzyw ającą jego w ersją, to na pew no, a jednak tylko przedłużeniem . Syberia Rybakow a zaludniona jest przez ludzi takich jak on - Rosjan z głów nych terenów etnicznych Rosji, których kulturowym centrum jest M oskwa i którzy przyjm ują, że wszyscy inni pojaw iający się w toku narracji czują podobnie. W idząc wydarzenia tylko oczym a m oskiewskim i, łaskaw ie za ­ uważają oni tubylców jedynie pośrednio, poprzez użycie termi ­ nów geograficznych, które sięgają czasów przcdrosyjskich: P odkam iennaja T unguska, E w ienkijskij n acyo na lnyj o kru g , T aiszet. Sasza Pankratow i jego m oskiewscy koledzy zostali zesłani w rejon na wschód od Jeniseju. O bszar ten jest zamieszkany przez Ewenków lub Tunguzów, których społeczność liczyła so ­ bie od dziesięciu do piętnastu tysięcy w latach 30. X X w ieku, tj. wtedy, gdy rozgrywa się akcja pow ieści 25 . O bszar ten był równie rzadko zaludniony przez Rosjan, jeśli nie liczyć obozów kon ­ centracyjnych, zatem jego rdzenni m ieszkańcy w inni stanowić w idoczny elem ent w rozległych podróżach Saszy po tym regio ­ nie. Nic tylko nie stanowią, lecz sam a ich tożsam ość zostaje po ­

25 E w ienkijskij nacyonalnyj okrug liczył 11 000 m ieszkańców w 1963.

głów nie Ewenków. Inni Ew enkow ie (14 000) m ieszkali na terenach sąsiednich. E ncyklopediczeskij sło w a r' 1964, 2:683. W spisie ludności z 1970, Tunguzi/ Ew enkow ie liczyli 25 000. T he C am bridge E n cyclo p ed ia o f R u ssia a n d ihe Soviei U nion, 1982, s. 72.

P ragnienie im perialn e srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA w p ó źn ym o kresie sow ieckim 219

m ieszana z tożsam ością tatarską 26 . Zida, przygodna kochanka Saszy, zostaje w rzucona do jednego w orka z „tubylcam i” (prze ­ ciwstawionymi Rosjanom) przez narratora, który pod tym w zględem stanow i a lt er ego Saszy. Jak w przypadku Taszkientu Sołżenicyna, głosy m iejscow e nie są naw et szeptem - zostają skazane na absolutne m ilczenie. Potraktow anie Zidy jest sym ptom atyczne dla kolonialnej po ­ stawy Rybakow a. N ie tylko brak m u Conradow skiej głębi i za ­ w iedzionej sympatii dla m ieszkańców tubylczych, lecz także odznacza się on ogrom ną odpornością na historię i społeczność lokalną, charakterystyczną dla pisarzy kolonialnych. Zida zostaje przedstaw iona czytelnikow i przy pom ocy im ienia i otczestw ci, jak gdyby była Rosjanką. M uzułmańskie imię jej ojca zostaje przekręcone tak, że zyskuje form ę brzm iącą obco i śm iesznie w uszach Rosjanina - cios, przeciw którem u turko-tatarskie i ugro-fińskic narody Syberii nie m iały środków obrony. O dm ia ­ ną tego zjaw iska są dow cipy o Czukczach, w ykorzystujące fakt, że nazw a tego odległego plem ienia dla Rosjan brzm i śm iesznie. Fem inizacja podbitych geografii, tak w idoczna w B ohaterze naszych cza só w Lermontow a, jest ew identna rów nież w narracji Rybakow a. K raina ta istnieje po to, by Rosjanie m ogli po niej podróżow ać, polować w niej czy też poszukiw ać kopalin. Ko ­ biety tubylcze są w prowadzane w zw iązki erotyczne z Rosjana ­ m i, podczas gdy podbici m ężczyźni są nieobecni, zatem sym bo ­ licznie pozbaw ieni sw ej m ęskości. N auczycielka Zida jest jedyną przedstawicielką tubylców , która zyskuje szerszą obecność w książce Rybakow a. Jest kochanką Saszy, jego pom ocnicą i dostarczycielką rozryw ki, lecz nie m a w łasnego głosu ni aspira ­ cji (z w yjątkiem om otania Saszy). Pojawia się znikąd i odchodzi donikąd. Sugeruje się tu, że ludzie tacy jak ona nie m ają w łas ­ nych narracji, są zw ykłym i statystami w historiach o Rosjanach. Zida ukazana jest poprzez rosyjskie głosy narratora i Saszy. Za ­ kochuje się bez pam ięci w Saszy; to M adam e Butterfly Syberii, 26 Rybaków m ów i o „tunguskim , tatarskim [sic] uśm iechu ” [tunguskij,

m ongolskij oskal] na tw arzy Lukeszki, tubylczej dziew czyny z w ioski, w której rezyduje Sasza Pankratow . A natolij Rybaków , D ieti A rbata, M oskw a; Sow ietskij Pisaliel 1987, s. 244. Inne cytaty oryginału pochodzą z tego w ydania.

220 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA P ragnienie im p erialn e w p ó źn ym o kresie sow ieckim

lecz w przeciwieństw ie do owej Japonki, nic skarży się nawet, gdy Sasza ją opuszcza. Jest całkow icie jednorazow ego użytku, jak suka, która nie śm ie skow yczeć, gdy karze ją jej pan. „O de ­ szła na dobre, zniknęła z jego życia rów nie tajem niczo jak się w nim pojaw iła ” , m ówi narrator 7 . Po w ielokroć ryzykuje ona własne życie i wolność, by uratow ać Saszę, w ym yśla sposób wym azania jego „krym inalnej” kartoteki poprzez zaofiarow anie m u m ałżeństwa i w łasnego nazw iska. To oddanie Sasza Pankratow porównuje do działań karalucha. Ostateczna ironia dotykająca Zidę odsłania się w raz z ujaw ­ nieniem przez narratora sposobu, w jaki zarabiała na życie. Była nauczycielką rosyjskiego. Energia intelektualna tej przedstaw i­ cielki podbitych ludów została zaprzęgnięta do um acniania obecności zdobywców, tak sam o jak jej energia seksualna i m o ­ ralna została w ykorzystana ku pom yślności Saszy. Całe to nie ­ przychylne nastawienie narrator Rybakowa traktuje jako coś oczywistego, a m ożna podejrzew ać, że tak sam o sądzi autor, podobnie jak wielu innych pisarzy rosyjskich, którzy wpletli Syberię w swe narracje. Tu i gdzie indziej Syberia służy jako tło dla historii, które m ogłyby rów nie dobrze być opow iedziane na tle M oskwy, gdyż to właśnie głos M oskw y w nich rozbrzm iew a, a nie głos tego regionu. Inne wzmianki w powieści Rybakowa o ludach Tunguzów i Ewenków sugerują, że są to dzicy m yśliw i, tłuści i niew ykształceni pijacy, szaleńcy nękani nieuleczalnym i chorobam i, co w yni ­ ka z braku higieny 27 28 . Tubylcza staruszka daje do zrozumienia Saszy, że m oże m ieć do dyspozycji m iejscow ą dziew czynę za cenę szalika 29 . Towarzysz Saszy, Borys, używ a pogardliw ego słowa „dzikuska ” \dikarka\, by opisać dziew czynę 30 . Podczas gdy Sasza i jego koledzy Rosjanie pustoszą m iejscow e lasy przez m asowe polowania, „tubylcy ” skazani są na budzenie odrazy, m arginalizację i prostytucję. Jak w przypadku „złych Czeczeń ­ 27 D zieci A rbaiu, W arszaw a: Iskry 1988, t. 2, s. 275 i 205. 90 Anatolij Rybaków, D ieti A rbata, s. 242-245. D zieci A rba iu, t. 2, s. 67,

78. 29 D zieci A rbaiu, t. 1, s. .307. D ieli A rb a ta , s. 245. 30 D zieci A rbaiu, t. 1, s. 305. D ieli A rbata, s. 244.

P ragnienie im p eria ln e w p ó źn ym okresie sow ieckim srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONM 221

ców ” Lerm ontowa, tubylcy Rybakowa są bezbronni i pozbawieni głosu. M ożna przypisać im w szystko. W idziani są oczyma sw ych przeciwników. G enerał A leksicj Jermołow pow iedział kiedyś, że Czeczeńcy nic m ogą być pacyfikow ani, lecz tylko eksterm inowani. Rybaków sugeruje, że co do kultury, autochtoniczni m iesz ­ kańcy Syberii zasługują na niewiele więcej. M uszą się posunąć, by zrobić m iejsce dla im perium , i powinni być w dzięczni za szansę poddania się rusyfikacji. Bogactwa Syberii należą do Rosjan, a nie Tunguzów . M ają być użytkow ane przez M oskw ę, a nie sprzedaw ane przez ludy m iejscow e temu, kto da najw ięcej. Strategia w ładzy i przemocy stanow i podstaw ę w ątków pow ieści Rybakow a. Łupy z Syberii m ogą się odnawiać, jak w W iek żyw i - w iek lubi W alentina Rasputina, gdzie trzech rosyjskich kolonistów w alczy z dziczą o pożyw ienie, a m ogą też nie być odnawialne, jak w kopalniach A rchipelag u G U Łag Sołżenicyna. N arrator Rasputina m ówi, że gdyby Rosjanie nie zbierali jagód, robiłyby to zw ierzęta leśne, a w tedy jaki byłby pożytek z tych jagód? Przyroda w koloniach traktow ana jest jako w łasność kolonizato ­ rów. Rybaków w zmiankuje rosyjskiego trapera, który w dobrym roku m ógł złapać lub zastrzelić aż do dw udziestu tysięcy zw ie ­ rząt. M ożna się zastanaw iać, czy to w ciąż m ożna uznać za odna ­ w ialne bogactw a naturalne. W opow ieści S yb ir ’ , S yb ir ’ ... Ras ­ putin opow iada historię rosyjskiej osady w Jakucji, gdzie m ięsa nie kupuje się w sklepie, lecz raczej poluje się na nie, gdy po ­ trzebują go m ieszkańcy. „G dy osadnicy potrzebują m ięsa, w sia ­ dają na m otocykle (każdy m a dw a lub trzy) i robią krótką prze ­ jażdżkę po tundrze, poszukując jeleni przez lornetkę... ” 31 N ie w ydaje się, by to m artwiło Rasputina, który gdzie indziej la ­ m entuje nad zniszczeniem naturalnego środow iska w okół Jeziora Bajkał. M ateriały źródłowe w skazują, że nim m inął w iek osiemnasty, rosyjscy m yśliw i zdążyli pow ażnie uszczuplić zasoby zw ierząt futerkow ych Zachodniej i W schodniej Syberii. Do roku 1700 trzy czw arte tych zasobów w Środkowej Syberii już nie istnia ­

31 S ib ir', S ib ir'..., s. 222.

222 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA P ragnienie im p erialn e w p ó źn ym o kresie sow ieckim

ło 32 . Upór z jakim Rosjanie eksploatowali Syberię, dow odzi, że władcy Rosji praw dopodobnie brali pod uw agę m ożliwość, iż ziemie te w końcu przestaną zależeć od M oskw y — dlatego nale ­ żało wyciągnąć z nich ile się dało, zanim było za późno. W A r ­ chipelagu G U Ł ag Sołżenicyn w zmiankuje w ięźniów , którzy wydobywali m etale szlachetne dla im perium gdzieś na północnowschodnich jego krańcach. Co charakterystyczne, Sołżcnicynow i bynajmniej nie przyszła do głow y m yśl, że m ów i o podw ójnym wyzysku. Pozostał obojętny na fakt, że te bogactw a były w ydo ­ bywane na ziem iach kolonialnych. W ydaje się, że byłby zado ­ wolony, gdyby państwo rosyjskie sprow adziło „w olnych ” chło ­ pów z głównego obszaru Rosji, by pracow ali w kopalniach sybe ­ ryjskich, podobnie jak w w ieku dziewiętnastym przesiedliło całe wioski kozackie na K aukaz, by sprawić kłopot tubylcom. Iwan Denisowicz Sołżenicyna Został zesłany do ko lo n ii. Jak w skazuje Said, pom im o całej swej przyjacielskości i bezradności, ekspatrianci angielscy w A ustralii byli rów nież im perialistam i, zaś ich im perialna przewaga polegała na m ożliw ości w yem igrow ania za m orze i osiedlenia się tam , m ożliw ości, której ludy skolonizow a ­ ne nie m iały. Gdy zaczęły się one dom agać rów nych pod tym względem szans a ich przedstaw iciele w ybierali W yspy Brytyj­ skie jako m iejsce osiedlenia, byli oni w itani kw aśno oraz z nie ­ pokojem i niechęcią - w najlepszym przypadku, a w najgorszym - przem ocą i dyskrym inującym i prawam i. W pewnym m om encie w pow ieści Rybakow a w ypow iedziana zostaje sarkastyczna uwaga, że pew ien w ysoko stojący członek tajnej policji m a twarz Eskimosa. Choć dobrze jest dow iedzieć się, że nie tylko Żydzi byw ają obw iniani za nieszczęścia Rosji, to jednak niepokoi nas, gdy znajdujem y u Rybakowa - pisarza po ­ chodzenia żydowskiego - pow tórzenie w ygodnej sugestii, że rosyjska tajna policja dow odzona jest przez nie-Rosjan, jak gdy­ by taka sytuacja była m ożliw a w kraju suw erennym . Z drugiej strony, nieobecność twarzy eskim oskich na A rbacie zrozum iała jest sama przez się, jako że działanie pozytyw ne w obec Innego nie należy do tradycji rosyjskich czy sow ieckich.

32 M ole, s. 41.

P ra g n ien ie im perialn e srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA tv p ó źn ym okresie sow ieckim 223

Teksty takie jak te om awiane pow yżej w zm acniają pozę im ­ perialną oraz zakładają uznawanie centralnego charakteru w izji im perialnej. M ożna pow tórzyć za Saidem , że w p ism ach ro syj ­ skich ko ń ca d w u d ziesteg o w ieku ku ltu ra rosyjska w ciąż u w a ln ia ­ na jest o d za rzu tu ja kich ko lw iek uw ikłań w e w ładzę. N a przykład utrzym uje się pozór, że przybycie Saszy z centrum im perium nic nadaje m u w ładzy na Syberii, że on i Zida m ogliby się zam ienić m iejscam i w społeczeństw ie, że Buriaci nic zostali zepchnięci na bok w w yniku przybycia rodzin takich jak G uskow ie w Ż yw i i p o m n i [Żyj i pam iętaj] Rasputina. Jednak Zida na A rbacic była ­ by jedną z tych eskimoskich czy kaukaskich tw arzy tak podejrzli ­ wie lustrow anych przez m oskw ian w latach 90. XX wieku, pod ­ czas gdy rdzenni m ieszkańcy nie zagrażają bezpieczeństw u Sa ­ szy na Syberii. Tak oto w łaśnie jądro postaw y kolonialistycznej odsłania się u ow ych pozornie łagodnych pisarzy. Głos narratora nie pozw ala na żadną polifonię, na uśw iadom ienie sobie, że w ła ­ dza M oskw y została w zniesiona na bezsilności lokalnych m iesz ­ kańców. Choć nie m ożna oczekiw ać w rażliw ości na te problem y ze strony polityków , to w ydaje się, że zdolność i chęć artysty, by zagłębić się w dw uznaczności, zostały tu fatalnie skomprom ito ­ wane. Jednom yślna w izja pisarzy rosyjskich w spraw ach doty ­ czących im perium odróżnia ich od innych pisarzy im perialnych kontynentu europejskiego. Statystyki sowieckie za rok 1979 m ów ią, że 353 000 Buriatów m ieszkało w rejonie Bajkału, tam gdzie rozgryw a się akcja w iększości pow ieści i opow iadań Rasputina. Jak tyle innych narodów i plem ion, które padły ofiarą im periów, Buriaci zostali podzieleni m iędzy Zw iązek Sow iecki (obecnie ‘ Rosyjską ’ Fede ­ rację) i M ongolię. M ożna rozsądnie oczekiw ać, że Buriaci, z których w ielu zostało w yrugow anych przez rosyjskich osadni ­ ków, m ogliby m ieć pew ne roszczenia w stosunku do now o przy ­ byłych oraz że pisarze zajm ujący się Syberią pow inni stawić czoła temu em ocjonalnem u problem owi. Rasputin nie czyni tego. W przeciwieństw ie do A m erykanów , którzy podjęli bolesne ba ­ danie w łasnej duszy w zw iązku z Indianam i am erykańskim i, Rasputin i inni rosyjscy pisarze syberyjscy odm aw iają rozpozna ­ nia problem u, a co dopiero podjęcia go.

224 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA P ragnienie im p erialn e w p ó źn ym o kresie sow ieckim

Opowieść Rasputina zatytułowana Ż yw i i p o m n i [Żyj i pam iętaj] m ówi o dezerterze, którem u udało się pow rócić do sw ojej rodzinnej wioski syberyjskiej, dokąd nic m ógł w rócić legalnie; zatem ukrył się w starej łaźni i porozumiewał skrycie ze sw ą żoną, która w tym czasie zaszła w ciążę, a w końcu zginęła w czasie następującego później polowania na dezertera. M ożna by oczekiw ać, że jeśli pi ­ sarz m iałby wywołać odzew patriotyczny u czytelnika na podstawie tej tragicznej historii, wezwałby do rezolucji obalającej system , który instytucjonalizuje czynienie ofiar z ludzi takich jak N astiona i jej m ąż Andriej dla dobra władzy państwa. Zam iast tego Rasputin nawołuje czytelnika, by „żył ” , tj. przyczynił się do biologicznego zachowania Rosji; oraz by „pam iętał” , tj. zachował pam ięć ple ­ mienną. Jeśli m ielibyśmy tu do czynienia z Estończykam i lub Łoty ­ szami, których przetrwanie biologiczne byłoby staw ką, m ogliby ­ śmy zrozum ieć ten plem ienny niepokój. Lecz tytuł odnosi się do Rosjan, którzy z całą pewnością nie są zagrożeni w yginięciem . Tego rodzaju apel ze strony Rosjanina sugeruje, że autor pragnie, by Rosjanie przetrwali na Syberii za w szelką cenę. Rasputin zaleca czytelnikom , by się nie buntowali ani nie w alczyli o godne życie, lecz by pozostali żywi i zachowali plem ię. Powyższa interpretacja Rasputina nic jest produktem w y ­ obraźni zachodniego badacza. Została zasugerow ana przez inne ­ go syberyjskiego pisarza rosyjskiego, W iktora A stafiewa, który w ten sposób kom entuje pow ieść Rasputina: Żyj i pam iętaj; człowieku, w biedzie i zam ieszaniu, w czasie najsroższej próby twym obowiązkiem jest pozostać częścią twego narodu. Bez w zględu na to, jaki rodzaj oddzielenia od twego narodu, spow odowanego słabością czy nie ­ zrozum ieniem, narzuca nowe ciężary na tw ązW fnę a zatem na ciebie 33 .

To doprawdy ogrom nie dalekie od Tołstoj o w skiego „życia dla Boga i dla własnej duszy ” . 33 Recenzja W . Astafiewa pow ieści Ż yw i i p o m n i {Ż yj i p a m ięta j, W arsza ­ wa: Czytelnik 1997) cytow ana w W alentina K urbatow a „W tiebie i wokrug: Priedisłow ie ’’, w: W alentin Rasputin, U roki fra n cusko g o . P o w iesti i rasskazy, M oskwa: Chudożestwiennaja Litieratura 1987, s. 7. Interpretację tę potw ierdza Christel Lanc, T he R ights o f R ulers: R itual in In d u slria l S o ciety - the Soviet C ase, Cambridge: Cam bridge UP 1981 s. 23.

225 P ragnienie im p eria ln e w p ó źn ym o kresie so w ieckim srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQ

Innym przykładem takiego im perializmu sentym entalnego jest opow iadanie Rasputina P o ża r (1985). O pow iadanie dotyczy grupy znękanych chłopów, których przodkom kazano opuścić ziemie Rosji etnicznej i osiedlić się na Syberii. N ie otrzymujemy informa ­ cji, czy przesiedlenie m iało m iejsce w czasach sow ieckich czy w cześniej; niejasność historii chłopów idzie w parze z em ocjonal­ nym przyw iązaniem Rasputina do rosyjskiej Syberii. Jednym spo ­ śród potom ków ow ych osadników jest chłop o nazwisku Afanasij Bronnikow (A fonia) - człowiek prawy, w edle m niem ania narrato ­ ra. On i głów ny bohater opow iadania, Iwan Piotrowicz, m ieszkają w osadzie zw anej Sosnówka, gdzie panuje praw o dżungli, a ludzie są rabow ani, bici i w ykorzystyw ani, podczas gdy sow ieckie w ła ­ dze rosyjskie stoją z boku. Bierność jest zasadniczym przykaza ­ niem w tym piekielnym m iejscu. Tak A fonia, jak i Iwan m ieszkali kiedyś w e w si Jegorow ka, którą w ładze zdecydow ały się zalać, by stw orzyć zbiornik w odny. Ci dwaj m ężczyźni przyjęli biernie swe przesiedlenie, lecz em ocjonalnie pozostali przywiązani do owej zatopionej w ioski. Pod koniec opow iadania, Afonia oświadcza, że Jegorow ka pracow ała „dla M atki Rosji” i że chciałby upam iętnić ten fakt 34 . W arto tu zw rócić uw agę na dw ie rzeczy: po pierwsze na ko ­ lektyw ną i nicantropocentryczną naturę owej Jegorowki - m ówi­ m y tu nie o ludziach, nie o Iw anie i M aszy oraz ich rodzinach, lecz o „wsi Jegorow ka ” , kolektyw ie składającej się z czterdziestu do ­ m ostw, która jest elem entem organizacji społecznej. Owo przywią ­ zanie nie dotyczy dom u rodzinnego, lecz bytu społecznego. Po drugie, m ów i się, że ta bezosobowa osada pracowała dla państwa nie dla dobra m ieszkańców ani dla m oralnego ideału takiego jak przykazanie Boże czy pośw ięcenie dobru innych istot ludzkich. Gdy A fonia zostaje zapytany, co powinna uczynić wspólnota po pożarze, odpow iada: „Będziemy żyć ” [Ż it ’ budiem ]. W kontekście opow iadania ta determ inacja, by żyć, pojawia się nie ze względu na jednostki, czy też by w yżyw ić rodziny, a z pew nością nic dla Boga czy w łasnej duszy, lecz ze względu na byt zwany Rosją. 34 Rasputin, P o sled n ij srok, P ro szcza n ije s M atioroj, P ożar, M oskw a: Sow ietskaja Rossija 1986, s. 376; IV o statn ią godziną, W arszaw a: Czytelnik 1974; P o żeg n a n ie z M a tio rą , W arszaw a: PIW 1979.

226 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA P ragnienie im p eria ln e w p ó źn ym o kresie sow ieckim

Gdyby Afonia powiedział: „Pracow ałem , żeby inni po m nie mogli żyć lepiej” , m ożna by postrzegać go jako w ielkoduszną i pozba ­ w ioną egoizm u osobę. Gdyby pow iedział: „Pracowałem dla mej rodziny ” czy „Pracowałem dla siebie ” , m ożna by to zrozum ieć. Gdyby zadeklarował chęć, by żyć dla sw ej duszy, przypom inałby żywych duchowo wieśniaków u Tołstoja. Lecz praca dla Rosji, potężnego państwa, nie zagrożonego zniknięciem jak niektóre państwa podbite? Traktowanie Rosjan na peryferiach jak trybików m achiny państwowej jest widoczne w tym oraz w innych dziełach, a zgoda Rasputina na takie traktow anie jest w ręcz uderzająca. W ielkiej Brytanii udało się utrzymać rozdział m iędzy w olnością wewnątrz kraju oraz represjam i i terrorem za jego granicam i 35 , lecz im perium rosyjskie nie oferow ało swej tytularnej narodowości wyzwolenia od represji ze strony państw a. N ie dla Rasputina takie slogany jak „lepiej um rzeć stojąc, niż żyć na kolanach ” . W jego opowiastkach państwo i kraj stawiane są ponad jednostką. U pisa ­ rzy takich jak Rasputin i A stafiew dostrzegam jakość regresyw ną, potwierdzenie im perialistycznych celów Rosji osiąganych kosztem zwykłych ludzi, a nie poszukiwanie drogi w yjścia z ospałego bagniska kolektywnej farmy. N iezdolność rozróżnienia m iędzy intere ­ sem jednostki i państwa, odw ieczna ślepa plam ka rosyjskiej kultu ­ ry politycznej, jest aż nazbyt obecna w ostatniej „szkole ” , która wyłoniła się z realizmu socjalistycznego. Jednocześnie ta bierna postawa ułatwia państwu w yzyskiw anie chłopów. G dyby ludzie z Sosnówki zbuntowali się i zażądali praw a pow rotu do swego słabo zaludnionego kraju - Rosji etnicznej - zablokow aliby pęd kolonialny, który powoduje, że państwo rosyjskie upiera się przy utrzym ywaniu rosyjskiej obecności na obszarach A zji, ogrom nym kosztem zwykłych Rosjan. Gdyby zaś ośw iadczyli, że M oskwa nie powinna się m ieszać w ich sprawy, poszliby w ślady Amerykanów, którzy w pewnym m om encie powiedzieli Londynow i „nie ” . Lecz póki sam i Rosjanie poświęcają własne dobro na rzecz rosyjskiego pędu kolonialnego, niewiele m oże się dla nich zm ienić na lepsze. Pisarze tacy jak Rasputin w zmacniają raczej chęć pośw ięcenia dla

35 Tak Bernard Sem mel i Irfan Habib opisali relację m iędzy Jam ajką i W ielką Brytanią. Cytat za Said, C ullure a n d Im p eria lisn i, s. 130, 345.

P ra g n ien ie im p eria ln e srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA w p ó źn ym o kresie so w ieckim 227

rodiny niż determ inację popraw ienia losu rosyjskich m ieszkańców

Syberii. O pow iadanie W iktora A stafiewa „ P adienije lista ' [Spadanie liścia] (1978) przedstaw ia rosyjskie pretensje im perialne w sto ­ sunku do Syberii w bardziej w yrafinow any sposób, lecz odzna ­ cza się podobną płytkością w poszukiw aniu przyczyn nędzy Rosjan. W opow iadaniu narrator pierwszoosobow y przechadza się przez syberyjski obóz. Zauw aża, że ziem ia nosi ślady pobytu tru żen iko w , tj. robotników , którzy nie byli m iłośnikam i przyrody. Przyszli, by trochę odpocząć i w trakcie odpoczynku spow odo ­ wali zniszczenia w lesic. N arrator zauw aża złam ane gałęzie, zdeptaną trawę i porozryw ane poszycie. Robotnicy m ogli przyjść z osady takiej jak ta opisana w „Pożarze ” Rasputina - niewystar ­ czająco spójnej, by ją nazw ać w ioską; po prostu zbieraniny w y ­ korzenionych ludzi, których nieszczęścia pozbawiły poczucia odpow iedzialności cyw ilnej. U w aga narratora ogniskuje się na spadającym listku brzozowym (rzuca się w oczy skupiony w okół Rosji sym bolizm bieriozki). U padek liścia pociąga za sobą ciąg oskarżeń, spektakularnie oddalających się od bezpośredniego problem u. Nie tylko ten las został zniszczony, intonuje narrator, lecz cała ludzka historia obfi ­ tuje w: tysiące i tysiące [...] brutali, psychopatów , sprytnych szalbierzy, i w szyscy oni uparcie próbow ali popraw iać „błędy ” natury ludzkiej, poczynając od inkw izy ­ tora Torąuem ady, który używał dębow ej pałki do rozbijania upartych głów, tak by się nauczyły w ierzyć w boga [małą literą], konkw istadorów, m isjonarzy, sług bożych (wciąż m ałą literą] i w szelkiego rodzaju dobroczyńców m artw ią ­ cych się o „wolność ” i „czystość ” [...] aż po chorego F iihrera i w ielikogo ko n n aczieg o 36 .

36 „Ich było tysiacz i tysiacz - ubludkow , kostołom ow , psichopatow,

czw anliw ych sam ozw ancew, i w sie oni, naczynaja ot inkw izitora Torkw iem ady, dubinoj prołam ywaw szego czerepa, cztoby w bit w nich sam uju sprawiedliwuju w ieru w gospoda boga, ot konkistadorow , m isionierow , bożych sług i w siew ozm ożnych błagodietieliej, pekszikszia o „swobodie ” i „czystotie ” duszy czełow ieczeskoj, do pripadocznogo fiurera i w ielikogo korm acziego upom o pytalis ’ iskorienit’ ludskije „zabłużdienija ” . W iktor A stafiew , P ow iesił i rasskazy, M oskwa: Sow . Pisatiel 1984, s. 684.

228 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA P ragnienie im p erialn e w p ó źn ym o kresie sow ieckim

W łańcuchu skojarzeń charakterystycznym dla um ysłu, który nie zaznał dyscypliny ośw ieceniow ej, w andalizm rosyjskich gości w lesie syberyjskim zostajc złożony u stóp hiszpańskich inkwizytorów. A staficw nie m usiał jednak szukać aż tak daleko. M iejscowa brutalność była tuż pod ręką, w samej Syberii, którą opisywał. Zamiast Torquem ady, którego w yczyny przy pom ocy dębowej pałki m ogły przyjść do głow y partyjnym propagandzi ­ stom, Astafiew m ógł w ym ienić kozackiego zdobyw cę D alekiego W schodu, którego im ię otrzymało m iasto Chabarow sk. W jed ­ nym z wielu takich przypadków K ozak ten schwytał kilkaset tubylczych kobiet i dzieci i upiekł dzieci na ruszcie zrobionym z ciał ich m atek 37 . O dsuw ając w inę za zniszczenie od konkret ­ nych sprawców oraz nie staw iając pytania o odpow iedzialność państwa za w ykorzenienie rzesz istot ludzkich dla dobra sprawy, Astafiew wzm acnia błędne koło rosyjskiej obecności na Syberii, gdzie robotnicy - zwabieni na syberyjskie stro jki patriotycznym i loganam i i dużym i pensjam i - odpow iedzieli zniszczeniem na lam ę warunki życia, które napotkali. Postaci Rasputina i A stafiew a są bardziej m roczne od typo ­ wych bohaterów socrealistycznych, lecz pod innym i w zględam i nie różnią się znacząco od swych poprzedników. N ie zadają py ­ tań i nie podejm ują refleksji nad zdarzeniam i, które się w yda ­ rzyły w ich własnym kraju, a co dopiero w św iecie. N arrator skazu odrywa tych rosyjskich osadników od dw uznaczności psy ­ chologicznych oraz od uśw iadom ienia sobie kolonizującej w ła ­ dzy państwa. Naiwność narratora kieruje spojrzenie czytelnika ku nędzy, patriotycznemu pośw ięceniu i bezradności tych rosyj­ skich chłopów, a nie ku problem ow i relacji centrum -peryferia. Rosyjski plakat z 1990 ukazuje sow iecko-rosyjskiego pisarza, Leonida Leonowa, m ówiącego następujące słowa: Już czas, by głośno i z szacunkiem nazw ać tę gw iazdę, która pokazuje nam drogę naprzód, gwiazdę, która nigdy nie zagaśnie, jedyną, która jest zdolna zainspirow ać nasz naród do tytanicznych osiągnięć w podnoszeniu naszej

37 Harmon Tupper, T o the G reat O cean, Boston: Little Brow n 1965, s. 29. Cytat za M ote, s. 44.

229 P ra g n ien ie im p eria ln e w p ó źn ym o kresie sow ieckim srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONM z dawna cierpiącej otczyzny (...) W szyscy już pow tarzają w m yśli św ięte i niem al tajem ne im ię ow ej gw iazdy (...) To imię brzmi Rosja 38 .

N a tym poziomie m itologizacji rodiny, w yparcie jednostki m usi się pojawić. Elity innych odnoszących sukcesy narodów zdołały utem perow ać i poddać kw alifikacji takie m itologie, a pom ogły im w tym nie tylko lekcje historii, lecz także św iado ­ m ość filozoficznych niespójności przez nie implikow anych. K ul ­ tura rosyjska jednak - jak argum entow ałam w rozdziale pierw ­ szym - uparcie nic docenia w artości system atycznej filozofii i nigdy nie w chłonęła ani europejskiego scholastycyzm u, ani szkockiego ośw iecenia, które w yszkoliły m yślicieli europejskich w zaw iłościach racjonalnego m yślenia. Rosyjskie życie kultural ­ ne i polityczne w ciąż jest zdom inow ane przez odw ołanie do rod in yy& o punktu centralnego refleksji społecznej i filozoficznej. Przem ówienie Raissy G orbaczowej w W ellesley College pierwszego czerw ca 1990 dostarcza w glądu w to, jak jedna z najlepiej w ykształconych i poinform owanych kobiet w społe ­ czeństw ie rosyjskim argumentuje w spraw ie rodiny. N ie różni się to zbytnio od „argum entacji ” chłopów w opow iadaniach Raspu ­ tina czy Leonida Leonow a w jego w ypow iedzi propagandow ej. W przem ów ieniu tym pani G orbaczow pow iedziała, że m iłość do m acierzy [lu b ow ’ k rodinie] jest najw ażniejszym ze w szystkich obow iązków człowieka 39 . Biorąc pod uw agę zw yczajow e w Ro ­ sji utożsam ienie ro d in y z państw em politycznym , uw agę pani G orbaczow m ożna odczytać jako w yraz ow ego niebezpiecznego sloganu: „m ój kraj - dobry czy zły ” . Rozróżnienie m iędzy naro ­ dem , państw em, ludem , grupą etniczną i językiem znika w tego rodzaju dyskursie, m imo że takich subtelności m ożna by oczeki­ wać w sytuacji, gdy ‘ Rosyjska ’ Federacja jest państwem w ielo ­

38 „Pora i nam , pora błagogowiejno, strogo i w słuch nazw at ’ sw oju puticw odnuju, uże bezzakatnuju zwiezdu, jedinstw ienno sposobnuju w dochnow it ’ nasz naród na titaniczeskij podw ig w oskriesienija biedstw ujuszczcj O tczy ­ zny... Sw iaszczennoje, w sie jeszcze połuzaprietnoje imia etoj zw iezdy dawno na um ie u w siech - ROSS1JA ” I. Pieczkin, Plakat zatytułow any „Słowo o w iecznom ” (Słowo o tym , co w ieczne], M oskw a: Panoram a 1990. 39

W spom nienie osobiste.

230 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA P ragnienie im p eria ln e w p ó źn ym o kresie sow ieckim

narodowym , a pani G orbaczow - postacią polityczną. Przem ó ­ wienie wskazuje, że w okresie sow ieckim język rosyjski nic przestał być ofiarą procesu skostnienia, jeśli chodzi o sprawy związane z nacjonalizmem i tożsam ością narodow ą. Pani G orba ­ czow m ówiła językiem dziew iętnastow iecznej m itologii rosyj­ skiej, a nie językiem now oczesnego i rozw ijającego się państwa. W alker Percy pow iedział kiedyś, że język jest żyjącym orga­ nizmem zapadającym na pewne organiczne schorzenia. M oże on wejść w stan skostnienia i niedołężności, jeśli uparcie odrzuca nowe pojęcia 40 . Dzisiejszy język rosyjski nie zawiera nowych pojęć, które rozw inęły się w am erykańskim języku angielskim: równe szanse, udział m niejszości, działanie afinnujące, edukacja dwujęzyczna, zaw łaszczenie ideologiczne i tym podobne. Co ważniejsze, język rosyjski pozostaje niew rażliw y na dylematy m oralne wypływające z przyw iązania do ojczyzny z jednej stroly, a z drugiej strony, z uznaw ania praw tych, którzy nie podzieają em ocjonalnego przyw iązania do rosyjskiej m itologii poli ­ tycznej, lecz są zm uszeni do życia w granicach ‘ Rosyjskiej ’ Fe ­ deracji. Jest to kw estią fascynującą, a przy tym nie podejmow aną przez rosyjskich intelektualistów, jak uprzyw ilejow anie rodiny zostaje zakodowane w języku i literaturze. W Rosji słow nictw o uczestników dyskusji dotyczących tożsam ości narodow ej wciąż ogranicza się do tych słów i pojęć, które stały się istotne w trak ­ cie historii skutecznych podbojów kolonialnych dokonyw anych przez Rosję. W rosyjskim dyskursie literackim problem cnót obywatelskich i politycznych w ciąż da się sprowadzić do m iłości do rodiny rozum ianej jako państw o im perialne 41 . Przypom inają się tu szowinistyczne w ezwania Carla Rcim a dotyczące dzie ­ więtnastowiecznego postrzegania państwa niemieckiego przez Niemców:

40 Cytat za Clifton Fadim an (red.), L iving P h ilo so p h ies: T h e R eflei lions o f Som e E m inent M en a n d W om en o f O nr T im e, New Y ork: D oubleday 1990. 41 Y craTolz, „Conflicting ‘ Homeland M yths ’ and N ation-Stale Building in

Postcom m unisl Russia ” , Slavic R eview , 57:2 (lato 1998), s. 267-294.

P ra g n ien ie im p eria ln e w p ó źn ym o kresie sow ieckim srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONM 23 1

Nasza O jczyzna jest ziem ią św iętą. N asi przodkowie bronili jej w łasną krwią [...] Ta ziemia, użyźniona krwią bohaterów , jest św iętym dziedzictw em , z którego nikt nam nie odbierze ani piędzi 42 .

Te pojęcia kolonialne (N iem cy były wtedy imperium rozcią ­ gającym się na ziem ie nicnicmieckic) są silnie w pisane także w dyskurs rosyjski. Bliski zw iązek m iedzy poczuciem rosyjskiej tożsam ości narodow ej oraz żądzą zdobyw ania now ych ziem stoi na przeszkodzie procesu dekolonizacji w byłej sferze w pływów rosyjskich, jak też w ew nątrz ‘ Rosyjskiej’ Federacji. Trzeba w skazać postaw y kolonialistycznc pisarzy rosyjskich, lecz nic um niejszają one innych aspektów rosyjskiej tw órczości literackiej. To zastrzeżenie jest szczególnie w ażne w stosunku do Sołżenicyna, którego pism a są potężnym w ysłowieniem pewnej części historii rosyjskiej, m imo że jednocześnie zaśw iadczają niechcący o istnieniu szczególnego rodzaju interwencji kolonialistycznej, m ianow icie o uczynieniu z kolonii ogrom nego archi­ pelagu w ięzień i obozów zagłady czy traktow aniu m niejszości jako niew artych uw agi, którą obdarza się rodowitych Rosjan. W A rch ip ela g u G U Ł a g i gdzie indziej Sołżenicyn przedstaw ił zanieczyszczenie m oralne p o d b itej ziem i, lecz nie jako jeszcze jedną zniewagę uczynioną peryferiom przez centrum , lecz raczej jako kolejną niesprawiedliw ość, która spadła na cierpiącą od w ieków Rosję. Stworzenie przerażającej reputacji Syberii było częścią rosyjskiego dośw iadczenia kolonialnego. Rodzim e ludy Syberii zostały poddane niespraw iedliw ości, jaką jest oczernienie ich rodzinnej ziem i w pam ięci św iata, i nie dlatego, że były szczególnie odrażające, lecz dlatego, że zdobywca tak chciał. Nigdy jak się zdaje nie przyszło Sołżenicynow i do głowy, że Rosjanie uczynili Syberii to, co naziści uczynili m iastu O świę ­ cim : napisali jej historię przez przemoc skierow aną przeciw bez ­ bronnej ludności m iejscow ej. 1 jeśli A rchipelag G U Ł ag pozostaje w ażną książką, jest rów nież książką boleśnie niekom pletną. K olonialistyczne przedstaw ienia dotknęły nie tylko ludów pod ­ bitych, lecz także m niejszości zam ieszkujących główmy obszar 42 .,On D evcloping a Patriotic and M onarchical Spirit” [19111, w - Louis Snydcr, op. cii., s. 167.

232 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA P ragnienie im p eria ln e iv p ó źn ym o kresie sow ieckim

Rosji. Jest to szczególnie widoczne w odniesieniu do Żydów , roz ­ rzuconych po ziem iach Rosji etnicznej oraz innych częściach im pe ­ rium. Proces narzucania interpretacji tak Żydom , jak i niektórym innym m niejszościom był m niej skuteczny niż w przypadku Uzbeków i ludów kaukaskich, a to dlatego, żc Żydzi byli w stanic zapre ­ zentować światu własną narrację. Jeśli jednak m ielibyśm y dowia ­ dywać się o rosyjskich Żydach od pisarzy rosyjskich, ich obraz byłby doprawdy beznadziejny. A w gust czetym a d ca to g o [Sierpień czternastego [1914 roku]] (1971) A leksandra Sołżenicyna należy do zbioru pism , które czynią m rocznym obraz tej i innych m niejszości zachowywany w pam ięci rosyjskiej i obcej. Bohaterowie progra ­ m owej powieści Sołżenicyna to Rosjanie i w ielkie m ocarstwa euro­ pejskie, podczas gdy wszystkim innym przypisuje ona niegodziwość lub brak znaczenia. Sołżenicyn nie jest pierw szym, który pisał o imperium jak gdyby było ono sam ą Rosją, lecz m ożna by ocze ­ kiwać bardziej wyrafinowanej w rażliw ości od ofiary im perium . Oto liektóre z technik Sołżenicyna, które przebierają im perialną Rosję w zaty prawosławnego państwa-narodu oraz w ym azują istnienie aspi ­ racji i interesów różnorakich podgrup narodowych. A w gust czetym adcatogo to m ęcząca rom an-fleuve — jest tu jed ­ nak kilka przejmujących scen, spośród których najznakom itsza dotyczy D.G. Bogrowa, zabójcy Piotra Stołypina. Jak to często bywa, złe charaktery łatwiej zarysować niż bohaterów pozytyw ­ nych, a Bogrow wychodzi na bardziej przekonującą postać niż m inister spraw wewnętrznych Stołypin czy inni pozytyw ni bohate ­ rowie tej powieści. Jego udręka przed zabójstw em angażuje czytel ­ nika i jest pełna napięcia, pom im o oczywistej niechęci, jaką dlań m a Sołżenicyn. Gdzie indziej narrator charakteryzuje Bogrowa przy pom ocy przym iotników, lecz to nie um niejsza żyw ości tej postaci. Bogrow opisywany jest jako człowiek m ałostkow y, w ystępny, za ­ w zięty, płytki i pobłażający sobie. D ow iadujem y się, że zamordował Stołypina, dlatego żc doszedł do wniosku, że jest on niebezpieczny dla Żydów. „Czuł w sobie nienawiść tak silną, że m ógłby zasztyle ­ tować tego człowieka własnym i oczyma, przez okulary ” 43 . Chyba

43 A leksander Sołżenicyn, A ugust 1914, przekład H .Y. W illetts, N ew York: Farrar Straus 1989, s. 528.

233 P ragnienie im perialn e srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA w p ó źn ym okresie sow ieckim

niechcący słowa Sołżenicyna odbijają tu echem słow a Lwa Tołsto ­ ja, który w yraził - w sposób nieporównanie bardziej subtelny uczucia Czeczeńców w obec Rosjan, którzy zniszczyli ich wioski i środki do życia. Przeciw nie rzeczy się m ają, gdy Sołżenicyn konstruuje swój portret Stołypina, posługując się autorytetem pełnego podziw u obserw atora - Rosjanina. O braz Stołypina w pow ieści w skazuje, że Sołżenicyn utożsam ił się z tym człowiekiem bardziej, niż z jakąkolw iek postacią w niedaw nej historii Rosji. G łęboka sym ­ patia Sołżenicyna do Stołypina m anifestuje się nie tylko w dro ­ biazgow ym odtw orzeniu historii zam ordow ania go oraz odpo ­ w iednim w ycieniow aniu jego zachow ania, lecz także i przede w szystkim w słownictwie, którego używa. Takie przym iotniki jak ja sn y, lśn ią cy, b ia ły uśw ietniają charakteryzację Stołypina i pobrzm iew ają echem rosyjskiej hagiografii, rozkoszującej się tego rodzaju terminam i. W scenie zabójstw a Stołypin w yróżnia się jako czysta postać, jego intencje są szlachetne, kocha lud rosyjski i pracuje dla jego dobra. Jego ostatnim gestem jest bło ­ gosław ieństw o, którym obdarza cara. Jego letni garnitur jest „oślepiająco biały ” , a on sam stoi „śm iało [...] z w yprężoną pier ­ sią ” - jak b o g a tyr czasów w spółczesnych, krew ny Suworowa i turkiestańskich generałów G umilowa, zbaw ca Rosji. Nic dziw ­ nego, że jego zabójca jest ,jak w ąż [...] czarna obecność [...] podejrzliw y i sprytny ” 44 . Źli Czeczeńcy, m ałostkow y N apoleon, obm ierźli Polacy, a teraz żm ijow aty Żyd. „W yraz na wrażliwej tw arzy m ordercy zranił [Stołypina] rów nie m ocno jak kula ” , opiniuje narrator. W przeciwieństw ie do Bogrowa, Stołypin nie nienaw idzi, lecz jest w rażliwy i cierpi, gdy nie jest akceptow any. N iestety, m ów i narrator, kula, która zabiła Stołypina, zabiła rów ­ nież dynastię i sam ą Rosję - był to początek rozstrzeliw ań w Jekatierinburgu. Stołypin dopraw dy w ydaje się jedną z tych rzadkich postaci w historii rosyjskiej, które oparły się korupcji, endemicznej dla rządów rosyjskich. Jego sumienie obyw atelskie jest w ysoce w rażliwe, a jego m iłość do narodu rosyjskiego w ydaje się nie ­

44 A u g u st 1914, s. 605.

234 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA P ragnienie im p erialn e w p ó źn ym o kresie sow ieckim

ograniczona. W przeciw ieństw ie do w ielu innych w spółczesnych m u m ężów stanu, Stotypin chciał popraw ić los rosyjskich chło ­ pów, zachowując jednocześnie siłę państw a. Jednak zachody Stołypina dotyczyły tylko tych rosyjskiego pochodzenia, a on sam m iał raczej m roczną wizję zdolności ludu do sam orządu. Dwóch historyków opisuje w pływ Stołypina na nicrosyjskie m niejszości oraz wolności obyw atelskie w Rosji: Stołypin wprowadził now e prawo w yborcze, ograniczając ogromnie ustawow e uprawnienia [...] D ziałanie to było w yraźnym pogw ałceniem naw et Praw Podstawowych z 1906, a cała akcja Stołypina nie m oże być uznana za nic innego jak coup cPetat [...]

Trzecia Dum a została w ten sposób zgrom adzeniem niereprezentatyw nym , powołanym do życia przez coup d 'eta t oraz, zafałszow anie upraw nień ustawo ­ wych do głosowania 45 .

W III Dum ie, która rozpoczęła swe obrady w listopadzie 1907 r., reprezentacja nie-Rosjan oraz klas niższych została ograniczona do m inim um. Całe obszary geograficzne pozbaw iono w łasnych przedstaw icieli, prawa w yborcze przysłu ­ giwały tylko 15 procentom ludności. Na kresach gubernia w ileńska była teraz zobowiązana do wyboru dwóch Rosjan, gubernia kowieńska - jednego. Skur ­ czyła się liczba posłów litew skich, ukraińskich i białoruskich. Podczas gdy jeden deputowany z Rosji europejskiej przypadał na 250 tysięcy w yborców , jego odpow iednik z K ongresówki reprezentow ał 750 tysięcy osób. [...] Skargi [Polaków], że zepchnięto ich do roli obyw ateli drugiej kategorii spotkały się z ostrą repliką prem iera Piotra Stołypina, który powiedział im , że pow inni być dum ni, iż są poddanym i rosyjskimi 46 .

45 Seton-W atson, T he R ussian E m pire, s. 627. 46 Piotr W andycz, T he L ands o f P artitioned P o la n d , Seattle W A: Univer-

sity of W ashington Press 1974, s. 319. tłum. poi. pt. P o d za b o ra m i. Z iem ie R zeczypospolitej w lalach 1795-1918, przeł. W . Zajączkowski, W arszawa 1994, s. 440. N azwisko Stołypina jest rów nież kojarzone z w ynalazkiem spe ­ cjalnych w agonów kolejow ych, przeznaczonych do przewożenia w ięźniów do więzień i obozów pracy. W agony te m ają drzw i zam ykane na sztaby i nie m ają żadnych okien na zew nątrz; okna w ychodzą tylko na korytarz i są zakratow ane. Z zew nątrz w agony te w yglądają bardzo podobnie do zwykłych wagonów pasażerskich, gdyż pozbawione okien boki są tak zrobione, że nieistniejące okna w yglądają, jak gdyby były zasłonięte żaluzjami. A natolij M arczenko, M y T estim ony, przekład M ichael Scamm ell, Londyn 1969, s. 15 — 16.

235 P ragnienie im p eria ln e srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA w p ó źn ym okresie sow ieckim

Polityczne m anewry Stołypina są gorzkim przykładem tego, jak im perium rosyjskie dbało o dobro rosyjskie kosztem dobra ludów skolonizowanych, w ynosząc jednocześnie tyrańskich kolonialistów do pozycji w zorów uczciw ości. Zachodnia historia literatury została przeczesana przez krytyków postkolonialnych w poszukiw aniu podobnych przykładów imperialnego sam opotw ierdzenia oraz kolonialnej m arginalizacji: rodzim i pisarze postkolonialncj A fryki, A zji i A m eryki Łacińskiej dodali jeszcze więcej w łasnych spostrzeżeń, a W ole Soyinka i Derek W alcott otrzym ali N agrody N obla za tego typu twórczość. Dawne białe kolonie m ocarstw europejskich, takie jak Kanada, N owa Zelan ­ dia, Stany Zjednoczone i A ustralia, zdobyły się na w łasne cha ­ rakterystyczne głosy w literaturze, polityce i życiu społecznym . Jednak w dziele Sołżenicyna skutki reform Stołypina dla tych, którzy nie uznaw ali siebie za należących do narodow ości rosyj ­ skiej, okrywa m ilczenie. To, że pisarz zaniechał w łączenia w narrację opow ieści m niejszości jest szczególnie uderzające wobec faktu, że w czasie pisania tej książki im perium sowieckie już się rozpadało. Podczas gdy przestrzeń społeczna dziewiętna ­ stow iecznych pisarzy brytyjskich była jeszcze nienaruszona, w okalającym ich imperium o w ciąż nienaruszonych posadach, A leksander Sołżenicyn kom ponow ał sw e dzieła w czasie, gdy imperium rosyjskie (w sw ym sow ieckim w cieleniu) drżało w posadach, chw iało się i już częściowo zapadło się w siebie. Podsum owując, pisarze rosyjscy okresu późnosow ieckicgo i w czesnego posow ieckiego nie w yszli poza wiek dziew iętnasty w sw ym rozum ieniu złożonej sytuacji politycznej i etnicznej w łasnego kraju. Podczas gdy A nglicy nauczyli się czynić precy ­ zyjne rozróżnienia, pisarze rosyjscy w ciąż sytuują sw e postaci z niew inną brutalnością w różnych m iejscach ‘ Rosyjskiej’ Fede ­ racji i narzucają sw ą obecność całej przestrzeni społecznej, która przynajmniej częściow o w inna być w ypełniona głosami rdzen ­ nych m ieszkańców , odzw ierciedlającymi ich wizje rzeczyw isto ­ ści. Interpretatorzy upadku im perium sow ieckiego jeszcze nic uczynili przedm iotem sw oich rozw ażań m odelu Rosji jako upar ­ cie im perialistycznego państw a, które spow odow ało w yludnienie głów nych terenów Rosji etnicznej, by osadzić Rosjan w tych

P ragnienie im p erialn e w p ó źn ym o kresie sow ieckim 236 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

częściach im perium, do których w cale nie przynależeli. W celu pow strzym ania „białych kolonii ” przed przejmow aniem kontroli nad własnym przeznaczeniem podejm ow ane były próby nasyce ­ nia ich doświadczeniem m oskiew skim przy jednoczesnym wy ­ pieraniu dośw iadczenia i obecności ludności rdzennej. By po ­ tw ierdzić władzę M oskwy nad tym i terytoriami, pisarze tacy jak Rasputin i Sołżcnicyn idą pod prąd czasu i w yczarow ują wizję peryferii im perium jako identycznych z głów nym i ziemiam i rosyjskim i, choćby i egzystującym i na m arginesie przestrzeni kulturowej. W ich książkach głos narratora, którego punktem odniesienia jest M oskwa, utrzym uje uprzyw ilejow aną pozycję rzecznika imperialnego, a jego m onolog redukuje aż do niewidzialności interwencję im perialną na peryferiach geograficznych i kulturowych. Społecznie pożądana i obdarzona w ładzą prze ­ strzeń w centrum im perium w yznacza postaw y w stosunku do peryferii, które postrzegane są w kategoriach nakreślonych przez centrum, jak w obrazie syberyjskich nocy Sani, w pow ieści Ras ­ putina W iek żyw i - w iek lubi. W ym azanie głównych m niejszości im perium w powieści A w gust czetyrnadcatogo m oże być jedną z przyczyn, dla których zestarzała się ona tak szybko. Sołżenicyn odm ów ił przyznania, że rozm iar i etniczne zróżnicowanie im perium były znaczącym czyn ­ nikiem w rozwoju wydarzeń. N ie chciał zauw ażyć drażliwej kw e ­ stii rosyjskiego imperializmu, m im o że chętnie podejm ował różno ­ rodne tematy spekulacji, tak w pow ieściach, jak i w esejach. Reto ­ rycznie zapytywał on, dlaczego Rosja zbudow ała ogromny system Gułagów, lecz nie widział wzrastającej św iadom ości narodowej wewnątrz im perium oraz niemożności podporządkowania tak wielu narodów inaczej niż m etodami przyjętymi przez Sowietów. M ówił o zdradliwej naturze pew nych m niejszości, lecz nie o ich pragnieniu wolności. Pisarze tacy jak Rasputin intelektualnie stoją oczywiście niżej od Sołżenicyna, a ich horyzonty językowe i poję ­ ciowe całkowicie m ieszczą się w obszarze stworzonym przez slo ­ gany i wym yślone tradycje im perium . N ie m ożna w ięc rozciągać na nich swego ubolewania, lecz Sołżenicyn m ógł uczynić więcej. M niej lub bardziej św iadom ie w yreżyserowany ruch w obro ­ nie jedności Rosji etnicznej, z jej białym i koloniam i oraz m niej ­

237 P ragnienie im perialn e srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA iv p ó źn ym okresie sow ieckim

szościam i, jest stałą cechą rosyjskiej literatury późnego okresu sowieckiego. Ci pisarze rosyjscy, którzy zajm ują się Syberią jak gdyby była spiżarnią Rosji etnicznej, piszą w klasycznym trybie im perialnym , stw orzonym przez pisarzy zachodnich, którzy kie ­ dyś patrzyli na A frykę i A zję jak na przedsionki i m agazyny im periów brytyjskiego i francuskiego. Ludy Syberii znikają z obrazu nie tylko w teraźniejszości, lecz także w przeszłości, podczas gdy rosyjskojęzycznym osadnikom odm aw ia się w y ­ obraźni i odw agi, potrzebnych by dążyć do suw erennego pań ­ stwa. Żydzi w ciąż w idziani są oczyma im perialnymi. Rosyjska literatura późnego okresu sow ieckiego i wczesnego postsowieckiego w ykazuje się niezdolnością rozpoznania - a co dopiero prze ­ dyskutow ania - problem ów, które od pół w ieku są na porządku dziennym w dyskusjach intelektualistów zachodnich. O dm ow a podjęcia problem ów imperium przez pisarzy rosyj ­ skich jest zw iązana z problem em pojęciow ego zubożenia język rosyjskiego za czasów kom unizmu. Prostackie kazania „pisar; w iejskich ” są tu dobrym przykładem. Zorientow ane na wieś m t tafory, którym i się oni posługują, utraciły m oc w wyniku ich nadużyw ania w w ieku dziew iętnastym . „Pisarze w iejscy ” apelują do tych czytelników rosyjskich, którzy nie w ykształcili żadnej lojalności poza biologiczną i plemienną, i w zmacniają te postawy zamiast otw ierać now e horyzonty. O dmiana nacjonalizmu, którą prom ują tacy pisarze, nie jest korzystna dla Rosjan jako jedno ­ stek, lecz dla państwa rosyjskiego. Retoryce w ładzy rutynow o używ anej w literaturze rosyjskiej tow arzyszy retoryka łaskaw ości w stosunku do podbitych teryto ­ riów. To nie rdzenni m ieszkańcy, lecz Rosjanie cierpią z pow odu terytorialnych nabytków Rosji, jak sugeruje Rasputin w sw ych opisach rosyjskich osad na Syberii. O to w izja niewinnego im pe ­ rializm u - takiego, któremu brakuje św iadom ości w łasnych złych uczynków . Chociaż M urzyni i m ieszkańcy O rientu u Josepha Conrada pozostali niemi, to była u niego przynajm niej sugestia w tonie narratora, że m ogliby m ieć w łasną opow ieść do przeka ­ zania. N ie m a naw et śladu takiej sugestii u Rasputina i Rybakowa, A stafiew a i Sołżenicyna. Jeśli chodzi o posiadłości im perial­ ne Rosji, czytelnik rosyjski staje dziś w obec sceny językow ej

P ragnienie im p eria ln e tv p ó źn ym o kresie sow ieckim 238 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

i literackiej zdom inowanej przez m onolog w ładzy nieświadom ej siebie. Język rosyjski jest teraz w stadium , gdy w yklucza, a m oż ­ na by powiedzieć, organicznie odrzuca, pojęcia i idee nieprzy ­ stające do pełnej akceptacji Rosji jako Im p eriu m . Im plikuje się, że Rosja jest źródłem w szelkiego istotnego działania i życia w ram ach ‘ Rosyjskiej ’ Federacji oraz że kultury m niejszościow e są wdzięczne Rosji za liczne korzyści, które od niej otrzym ały. Nie ­ zm ienność i brak m obilności tego jednego pojęcia - Rosja - są brane jako zrozum iałe sam e przez się przez pisarzy późnosowicckich. Pisarze ci m ów ią nam , że Rosja jest m agnesem , który przyciąga członków innych grup etnicznych. Jak m ógłby powiedzieć Horn i Bhabha, uparte pow tarzanie tego argum entu sam o w sobie jest wskaźnikiem kruszenia się im perialnego po ­ czucia bezpieczeństwa. G dzieś poza głośnymi proklamacjam i jedności leży świadom ość, że w w arunkach dem okracji i povszechnej piśm ienności nie m ożna przez długi czas utrzym ywać irytorium tak ogrom nego i tak heterogenicznego jako jednolite ­ go państwa. Pragnienie obrony jedności za w szelką cenę oraz tworzenie tekstów, których celem jest zapobieżenie rozpadowi bądź opóźnienie go, m ogą m ieć sw e korzenie w pełnym niepo ­ koju uświadom ieniu sobie tej sytuacji.

Badania naukowe a Im perium

I. IDEOLOGIA ROSYJSKA W SOW IECKIM LITERATUROZNAW STW IE: W IKTOR SZKŁOW SKI I DM ITRIJ LICHACZEW Zw racano już uw agę, że raz osiągnięty autorytet m usi m ieć pew ną i użyteczną przeszłość 1 . Trw ałość rządów im perialnych m usi być chroniona nie tylko siłą zbrojną, lecz także poparta pre ­ stiżem historiografii i pam ięci. W Rosji głównym środkiem ochro ­ ny imperium była siła m ilitarna oraz literatura i sztuki, a nie pisma dyskursyw ne. Te ostatnie nie zostały jednak całkiem zaniedbane. W Rosji sow ieckiej produkcja tekstów użytecznych dla imperium wiązała się z uw ypuklaniem , w ysuw aniem na plan pierwszy, inter ­ pretowaniem i reinterpretow aniem przeszłości i teraźniejszości Rosji w pism ach historyków i krytyków literackich. Szczególnie przeszłość Rosji z czasów państw a m oskiewskiego poddaw ana była now atorskim interpretacjom nasyconym pew nością siebie, której w cześniejsi kom entatorzy rosyjscy nie posiadali.

1 John H. Plum b, gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA T he D eaih o f the P asł, Boston: Houghton M ifflin 1970, s. 41.

B a d a n ia n a u ko w e a Im perium 240 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Pierwsze studium szczegółow e dotyczące tych im perialnych rcintcrpretacji zajmie się W iktorem Szkłow skim , znanym kryty ­ kiem form alistycznym, który przetrw ał sow iecką czystkę, jakiej zostali poddani form aliści w latach 30. X X w ieku. W przeci ­ wieństwie do swych kolegów krytyków , którzy zm ienili zajęcie, gdy form alizm stał się politycznie niepopraw ny, Szkłow ski nie porzucił swego zawodu. Zam iast tego zm odyfikow ał on form a ­ lizm, tak by pasował do życzeń w ładz 2 . K orzystając z popytu na reintcrprctacje przeszłości Rosji, które zgadzałyby się ze statu ­ sem kraju jako supermocarstw a, użył sw ych znacznych talentów, by stworzyć now ą wizję technologii i nauki rosyjskiej za Piotra W ielkiego. Oto jak się to odbyło. W 1963 roku nestor teorii realizm u socjalistycznego, L.I. Tim ofiejew, tak zdefiniował cele realizm u socjalistycznego w kon ­ tekście Rosji sowieckiej: • M etoda realizmu socjalistycznego przejaw ia się głównie w interpretowaniu zdarzeń z przeszłości w św ietle tych problemów , które są istotne dla nas dzi­ siaj; w w yborze [kursywa dodana] tych zdarzeń, których pow inniśm y być dzisiaj świadom i3 .

Szkłowski dostosował się. W O m a stiera ch sta rin n ych 17141812 [O dawnych m istrzach] (1951) dostarczył sfikcjonalizow anej wersji rozwoju przemysłu zbrojeniow ego w Rosji. W skazał tam, że historia tego przemysłu sięga aż do czasów Piotra W iel ­ kiego, który założył zakłady hutnicze w Tulę. Fabryka broni Piotra W ielkiego prosperowała dobrze i w ciągu kilku lat zaczęła w ytw arzać broń dla całej arm ii rosyjskiej. Piotr założył także inne centra produkcji w ojskow ej, a ich zarządzanie oddał w ręce obcokrajowców. Uczynił tak nie dlatego, że faw oryzował obco ­ krajowców, lecz dlatego, że w tam tych czasach technologia ro ­ syjska nie była w stanie iść w zaw ody z zachodnimi osiągnię-

2 E.M . Thom pson, „V.B. Shklovskii and the Russian Intellectual Tradition ” , w: Arnold M cM illin (red.), A sp ects o f R u ssia n a n d C zech L iteraturę: Selected P apers o f the T hird W orld C o n g ress fo r S o viel a n d E a st E uropean Studies, Colum bus, OH: Slavica 1989, s. 11-21. 3 L.I. Tim ofiejcw , O snow y tieorii litieratury, M oskwa 1974, s. 737.

241 B adania n a u ko w e a Im periu m srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

ciami inżynieryjnym i. N iektórzy spośród tych obcych zarządców przestali zadow alać cara lub jego B iuro P rieobrażenskie i zostali uw ięzieni, chyba że udało im się uciec za granicę 4 . W sw ej książce Szkłow ski próbuje pokazać, że fabryki w Tulc nie zaw dzięczały sw ego poziomu im portow anym zarząd ­ com i specjalistom , lecz raczej rodzimem u geniuszow i rosyj­ skiem u. A rgum entuje, że angielski zarządca John Jones, któremu przypisano w ynalezienie m aszyn i zorganizow anie sprawnie funkcjonującej fabryki broni w Tulę, nic był tu rzeczyw istym bohaterem. Prawdziwi bohaterow ie to ludzie tacy jak Jaków Batiszczew , A ndriej N artow , Lew Sabakin i inni - sami Rosjanie, nam iętni patrioci, gotowi znieść naw et najgorsze traktowanie ze strony cara dla dobra w ielkości Rosji. Przekonując do tej inter ­ pretacji, Szkłow ski próbow ał zdyskredytow ać klasyczną książkr o fabrykach w Tulę - I. G am ela O pisanie T uP skogo oruźejnog zaw ada w isto riczesko m i tiechniczeskom otnoszenii [Opisan fabryki broni w Tulę w perspektyw ie historycznej i technolc gicznej] (1826). Jej autor był radcą kolegialnym oraz członkiem różnorakich instytucji nacjonalistycznych, zatem było m ało praw dopodobne, by chciał um niejszyć rosyjski w kład w zakłady w Tulę. Jego książka pow stała na zamów ienie M ikołaja I, równie m ało w iarygodnego kandydata na osobę chętnie oddającą obco ­ krajowcom honory należące się Rosjanom. U pływ czasu stw o ­ rzył jednak w arunki, w których m ożna było rozpocząć popraw ie ­ nie obrazu Rosji w czasach Piotra W ielkiego. Szkłow ski próbuje pokazać, że tak G am el, jak i car M ikołaj nie doceniali w kładu rosyjskiego w technologię św iatow ą. O to jak Szkłowski argum entuje. M ówi on, że w latach 70. XVIII w ieku jeden z Rosjan, którzy zostali w ysłani do A nglii, by uczyć się sztuk przem ysłow ych, w rzeczywistości w ykładał A n ­ glikom , jak należy pracować na tokarce. Taki w niosek Szkłow ski w yciąga na podstaw ie pew nych zapisków w skazujących, że w tym czasie pew ien rosyjski rzem ieślnik w ygłosił przem ówie ­ nie do członków A kademii K rólew skiej w Londynie. N astępnie

4 A lcx de Jonge, F ire a n d W ater: A L ife o f P eter the G reat, N owy Jork: Cow ard M cCann 1980, s. 99-101,242.

242

Badania naukowe a Imperium

Szkłowski cytuje am basadora rosyjskiego w Brytanii, Hrabiego W oroncowa, który powiedział, że niejaki Surnin „m ógł zarabiać 200 gwinei rocznie ” [/nog zarabatyw gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA at ’ s lisznini 2 0 0 g in ei w god]. Szkłowski dodaje, że wynalazca Jam es W att zarabiał tylko 200 funtów rocznie, a pewien inżynier o nazw isku Renni otrzym ywał zaledwie 48 gwinei rocznie. W szystko to, by w esprzeć stwierdze ­ nie, że Surnin bardziej był ceniony w A nglii niż sam Jam es W att. Tkwi tu pewien podstęp. „ M og za rab a tyw a t ” ' nie oznacza, że ,zarabatyw aF . Jest to niejasny i chełpliw y sposób oszacowania Sum ina. W ydaje się, że w liście do cara, hrabia W oroncow bardzo chciał przedstawić rosyjskich czeladników w pozytyw nym świetle, gdyż złe postępy za granicą oznaczały konfiskatę ich m ajątku w kraju. W oroncow przypisał w ięc Sum inowi potencjał, którego nie potwierdzała rzeczywistość. Szkłow ski w ziął ten dyskusyjny potencjał za fakt i zakończył w nioskiem , że A nglicy nauczyli się znacznej części swych um iejętności przem ysłow ych od Rosjan 5 . □ to klasyczna sytuacja, gdzie imperium w ytw arza tradycje i interjretacje dla swej własnej ludności, a w końcu także dla reszty świata. Okolicznością w spom agającą dla pracy Szkłow skiego było istnienie m ożliwości, że jego książki będą sprzedawane i czytane za granicą. Tak też się stało: D zieła zeb ra n e Szkłow skiego w języ ­ ku rosyjskim, z których pochodzą pow yższe cytaty, znalazły drogę do wielu bibliotek badawczych w Stanach Zjednoczonych. Szereg takich niekwestionowanych interpretacji dodało splendoru Starej Rusi w pamięci rodzim ej i obcej. Innym przykładem interpretow ania historii na sposób ko ­ rzystny dla imperium jest przedstaw ienie przez Szkłow skiego inform acji o m aszynach w ystaw ianych w M uzeum w Tulę. Szkłowski m ówi, że w latach 40. XX w ieku w idział tam sprzęt do produkcji broni, który pochodził sprzed przyjazdu angielskie ­ go zarządcy i jego rzem ieślników. Im plikuje się tu, że zarówno sam sprzęt, jak i proces produkcji znajdow ały się na zadowalają ­ cym poziom ie jeszcze przed przyjazdem ow ych A nglików. Aż się prosi, by w tym m iejscu zapytać po co w łaściw ie zostali

5 W .B. Szkłowski, Sobranije soczinienij, t. 1, M oskwa: Chudożestwiennaja litieratura 1974, s. 737-8.

243 B adania n a u ko w e a Im p eriu m srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

sprow adzeni cudzoziemcy. Od czasów Piotra W ielkiego inform a ­ cja o funkcjonow aniu zakładów w Tulę, jak też w szystkie sprawy ich dotyczące, były objęte tajem nicą. Jeśli Rosjanie byli w stanie prow adzić te zakłady w sposób zadowalający, to dlaczego Piotr a po nim A leksander 1 i M ikołaj I - m ieliby pozw alać, by obco ­ krajow cy przejęli proces produkcyjny? Szkłowski nie postaw ił tego pytania, nie m ówiąc już o udzieleniu na nie odpow iedzi. Rosyjscy robotnicy w Tulę byli bez w ątpienia utalentow ani, lecz byli też w yjątkowi jak na stan rosyjskiego przem ysłu i tech ­ nologii. W O m a stiera ch starinnych Szkłowski popiera wątpliwe dowody w ym yślonym i cytatam i z wypowiedzi przypisanych po ­ staciom historycznym (dla przykładu, robotnik m ówi, że pracował „na sławę Rosji” , trochę jak A fonia w opow iadaniu „Pożar ” W alentina Rasputina), w celu podbudow ania prestiżu historii rosyj­ skiej. Przy pom ocy takiego podbarw iania obrazu, Szkłowski stw o ­ rzył w rażenie, że technologia rosyjska nie m iała sobie równych w osiem nastym i dziew iętnastym w ieku 6 . Procedury ideologiczne tego rodzaju są pow szechne w dyskursie rosyjskim od czasu, gdy elity rosyjskie zaczęły postrzegać niezgodność m iędzy zdolnością w łasnego kraju do m ilitarnego stawienia czoła innym organizm om politycznym a ubóstw em w ew nętrznych inicjatyw społecznych oraz tekstów kulturow ych. Parafrazując kom entarz Annette Gordon-Reed na tem at gorących zaprzeczeń ze strony historyków zajmujących się Jeffersonem , iżby ten m iał jakieś stosunki z Sally H em ings (póki badania D N A nie uczyniły takiej m ożliwości bar ­ dziej niż praw dopodobną), stwierdzić m ożna, że historycy rosyjscy zauw ażali tylko te zdarzenia historyczne, które pasowały do obra ­ zu ich kraju jako największego m ocarstw a św iatow ego 7 . Jako krytyk, D m itrij Lichaczew różni się wyraźnie od Szkłowskiego, a pod w ieloma w zględam i jest jego przeciw ieństw em . Jeśli Szkłowski był głów nie krytykiem literackim , to Lichaczew - hi ­ storykiem. W przeciw ieństw ie do Szkłowskiego, który przystoso ­ wał się do państwa sowieckiego, Lichaczew cenił sobie sw ą repu ­

6 Szkłow ski, S o b ra n ije so czin ien ij, s. 688.

7 A nnette G ordon-Rced, „W hy Jefferson Scholars W ere the Last to K now ” , T he N ew Y ork T im es, 3 listopada 1998.

B a d a n ia n a u ko w e a Im perium 244 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

tację opozycjonisty i rzeczywiście odsiedział w yrok w gułagu. Jeśli Szkłowski należał do lewej strony spektrum politycznego, Lichaczew wołał rosyjską prawicę. M imo to, ow o charaktery ­ styczne dla Rosji pom ieszanie tożsam ości narodowej i imperialnej, które podzielali obaj, pozwoliło Lichaczew ow i na współpracę z państwem w celu rozpowszechnienia obrazu chw ały Rosji po ­ śród sam ych Rosjan, a w końcu także pośród obcokrajow ców. Zajmę się tutaj dokonaną przez Lichaczewa reinterpretacją pew ­ nych dzieł literatury rosyjskiej z siedemnastego w ieku. Inaczej niż Szkłowski Lichaczew postanow ił ukazać rów ność, a nic wyższość kultury rosyjskiej w stosunku do kultur Zachodu. Postanowił dowieść w szczególności, że rozw ój kultur zachod ­ nich i m oskiewskiej przebiegał tym samym torem. Ta druga po ­ zostawała trochę w tyle za pierw szym i, lecz kw estie fundam en ­ talne pozostały te sam e. • Przypadkiem przezeń rozważanym jest literatura kom iczna sieemnastowieczncj M oskwy. Twierdzi on, że w w iekach średnich na Zachodzie społeczny odzew i oczekiw ania zw iązane z rozrywką były takie sam e jak te, które później przeważyły za cara Aleksieja M ichajłowicza w M oskwie. W książce „ Sm iechow oj m ir ” driew niej R usi [„Świat śm iechu ” dawnej Rosji] (1967) Lichaczew usiłuje do ­ wodzić, że te dwa rodzaje kom izm u zakorzenione były w tych sa ­ m ych oczekiwaniach społecznych: „Stary kom izm rosyjski należy do kategorii europejskiego kom izm u średniow iecznego ” 8, stwierdza autor. Programowa książka Lichaczewa - P oetika drew nierusskoj litieratury [Poetyka literatury staroruskiej] (1967) - rozciąga to po ­ dobieństwo na całe spektrum dzieł literackich: Charakteryzując literaturę staroruską za pom ocą m etody „dużych nawiasów ” , należy stwierdzić, że pod w zględem struktury należała ona do typu literatur średniowiecznych (typ ten cechow ał w cześniej także literatury zachodnie)... 9

8 driew nierusskij śm iech otnositsia p o sw o jem u tipu k śm iech u sriedniew iekow om u (...] D.S. Lichaczew , „ Sm iechow oj m ir ” d riew n iej R usi, Leningrad: Nauka 1976, s. 9. 9 D.S. Lichaczew, P oetyka literatury sta ro ru skiej. W arszaw a: PW N 1981,

s. 17. Jeśli charakterizow al ’ driew nierusskuju litieraturu, polzujas ’ m ietodom

B adania n a u ko w e a Im periu m srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA 245

K om entarz Lichaczewa jest tu w najlepszym razic m ylący, a w najgorszym - fałszyw y, gdy zastosow ać go do siedem nasto ­ w iecznego kom izmu m oskiew skiego (w szystkie z w yjątkiem jednego przykładu podaw anego przez Lichaczewa w książce „ S m iech o w o j m ir ” d riew n iej R usi pochodzą z tego w ieku). Poję ­ cia w ykształcone w jednej kulturze Lichaczew m echanicznie stosuje do innej i pozostaw ia nas ze zniekształconym obrazem sposobu, w jaki społeczeństw o m oskiew skie zapoznaw ało się ze sw ymi sprawam i. D laczegóż Lichaczew m iałby chcieć nadać kulturze rosyjskiej cechy, których nie posiadała? Jednym z po ­ w odów m ogło być pragnienie zobaczenia Rosji zeuropeizowanej i zakotw iczonej raz na zawsze w europejskiej w spólnocie kultu ­ row ej. Innym pow odem jest pęd do sam o w y niesienia charaktery ­ styczny dla im periów : Rosja m usi być pokazana jako „nie gor ­ sza ” od krajów zlatynizow anej Europy. Jego próba użycia sw egc znacznego autorytetu, by w esprzeć w ątpliw ą kw estię dotycząc siedemnastow iecznej rosyjskiej literatury ludowej warta je zauw ażenia. Przyjrzyjm y się najpierw sytuacji w zlatynizow am części Europy, gdzie pow stała kultura średniow iecza. Jednym z charakterystycznych przejawów kom izmu średnio ­ w iecznego był karnaw ał oraz obchody i zw yczaje z nim zw iąza ­ ne. Francuski M a rd i G ras i Baw arski F asching to w spółczesne pozostałości okresu św iętowania poprzedzającego Post. W tym czasie zw yczajow e hierarchie społeczne, polityczne i religijne ulegały czasowem u zaw ieszeniu, a ich przeciwieństw a zajm o ­ wały czasow o ich m iejsce. H istoryk obchodów karnaw ałow ych, Enid W elsford zauw ażył, że w tym okresie osoby potężne były upokarzane, rzeczy św ięte - profanowane, prawa - rozluź ­ niane, a ideały etniczne - odw racane, pod przew odnictwem Patriarchy, Papieża czy Biskupa B łaznów 10 .

„bolszych skobok ” , to sledujet priznat ’ , czto ona prinadleżała po sw ojej strukturie k tipu litieratur sriedniew iekow ych (swojstwiennych rańsze i litieraturam Zapada ” . D .S. Lichaczew , P oetika driew nierusskoj litieratury, Leningrad: N auka 1967, s. 16. 10 Enid W elsford, T h e F ool: H is S o cia l a n d L iterary H istory, London: Fa ­

ber & Faber 1935, s. 199.

B a d a n ia n a u ko w e a Im perium 246 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

W dwunastowiecznej Francji obchodzono Św ięto Głupców, w trakcie którego dokonywało się całkow ite odw rócenie codzien ­ nych zwyczajów. Najniższy diakon w katedrze ogłaszany był bi ­ skupem, papieżem lub królem - zależnie od m iejsca — i prowadził swych kolegów diakonów w stalle w yższego duchow ieństwa. Następnie odprawiano krotochw ilną m szę: okadzania dokonywano przy pom ocy puddingu i kiełbasek, a w ycie i ryczenie zastępowało zwyczajowe odpowiedzi wiernych w czasie m szy. Z tej okazji dokonywano żartobliwej konsekracji biskupów . W roku 1498 m ieszkańcy Toum ai we Francji złapali kilku kleryków z NótreDam e i „wyświęcili ” ich na biskupów. W innych m iejscowościach „krzyż Opata ” był wręczany tem u obyw atelow i, który dokonał czynu najgłupszego od lat. Podobne udaw ane cerem onie m iały m iejsce w odniesieniu do porządku politycznego, by wym ienić tylko tradycję karnawałowych królów i królow ych. W pozornym raku szacunku dla rzeczywistego m onarchy tłum ludzi obchodząych karnawał „wybierał ” prostaczka na króla. Psychologia głębi nauczyła nas interpretować takie m anifesta ­ cje radości ze świadom ością ich dw uznacznego charakteru. Odraza i protest przeciw normom i regułom religijnym były z pew nością elem entem takich pokazów. N ie był to jednak jedyny ich składnik. W ładze cywilne i religijne nie zw racały na nie uw agi, choć nie ­ chętnie, i okazywały znaczną pobłażliw ość w stosunku do tych błazeństw. W ystarczy powiedzieć, że na uniw ersytetach średnio ­ wiecznych, które były barom etram i średniowiecznych postaw, studenci dostawali więcej dni w olnych z okazji karnaw ału niż Bożego Narodzenia czy W ielkanocy 11 . Przy w ysoce autorytarnych zwyczajach społeczeństwa średniow iecznego tego rodzaju toleran ­ cja wydaje się wysoce niezwyczajna. Jak m ożna ją w yjaśnić? By odpowiedzieć na to pytanie, rozw ażm y niektóre aspekty relacji m iędzy kom izmem i prawem w Europie średniow iecznej. Karnawałowe żarty i udaw ane cerem onie w ydaw ały się śm ieszne obywatelom m iast średniow iecznych, gdyż ucieleśniały czasowe rozluźnienie norm , św iat przewrócony do góry nogami,11

11 W ill Durant, T he A ge o f F aith, N owy Jork: Sim on & ScHuster 1950,

s. 929.

247 Badania naukowe a ImperiumsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDC

pozorne odw rócenie tego, co ludzie znali jako rzeczyw isty po ­ rządek rzeczy. Jak w skazał Em st Curtius, istniał w Europie śre ­ dniow iecznej topos „św iata na opak ” , który był jednym z głów ­ nych elementów kom izm u średniow iecznego 12 . Topos ten w y ­ w oływ ał śm iech z pow odów później zdefiniow anych przez Kanta w jego rozm yślaniach o kom izmie jako gw ałtow nej transform acji napiętego oczekiw ania w nicość 13 . Z takich tradycji narodziły się G gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFE argantua i P antagruel Franęois Rabelais. K sięgi te naładow ane są przykładami średnio ­ w iecznego kom izmu z zastosow aniem toposu św iata na opak: okoliczności i zdarzenia w czasie narodzin i edukacji G argantui i Pantagruela, założenie O pactw a Telem y czy w izyta Pantagruela w krainie A tłasow ej. O pactw o reprezentuje całkow ite odw róce ­ nie średniow iecznej idei klasztoru. D opuszcza obie płcie, każ ­ dem u w olno przyjść bądź odejść w edle woli, dopuszczani sa tylko przystojni m łodzieńcy i piękne dziewczęta, każdym rządz to, co przynoszą okoliczności. M otto opactw a brzm i: Czyń, co ci się podoba. Takie opow ieści w ydaw ały się śm ieszne czytelnikom Rabelais, gdyż opisyw ały św iat na opak, taki, którego osoba śm iejąca się nie brała pow ażnie, gdyż rządziły nim reguły prze ­ ciwne do tych uznaw anych pow szechnie za praw dziw e. Jeśli zgodzim y się z uw agą K anta o kom izm ie, dojdziemy do w nio ­ sku, że pojęcie praw a m usiało być silnie w drukow ane w um ysły średniowiecznych Europejczyków i akceptowane przez nich, a odstępstw a odeń w ydaw ały się nierzeczywiste i dlatego śm ieszne. N ależy rów nież ponow nie podkreślić, że te średnio ­ w ieczne żarty nie pociągały za sobą śledztw a inkwizycji skupia ­ jącego się na m ożliw ych skłonnościach heretyckich uczestników , m imo że na pierw szy rzut oka w ikłały się w pow ażne naruszenia dom inującej doktryny. To z kolei jest w skaźnikiem stopnia za ­ ufania, jakie w ładze średniow ieczne pokładały w zw ykłych m ęż ­ czyznach i kobietach tamtych czasów. Strach, że takie odw róce ­ nie tego, co jest w łaściwe, zaprow adzi do porzucenia tego, co 12 Ernst R. Curtius, E uropćiische L iteratur u n d lateinisches M ittela lter (Bem: Francke V erlag, 1948), s. 106; L iteratura europejska i ła ciń skie śred ­ niow iecze, K raków: U nivcrsitas 1997. 13 Imm anucl K ant, W erke, t. 5, W iesbaden: Im Insel V erlag 1957, s. 437-8.

248

Badania naukowe a Imperium

jest słuszne, nic był najw idoczniej w ystarczająco silny, by przy ­ nieść próby w ykorzenienia obchodów karnaw ałow ych i gier w yobrażeniow ych, którym daw ały m iejsce. Ernst Curtius przyj­ m uje implicite takie stanow isko w sw ym przedstawieniu św iato ­ poglądu typowego człow ieka w ieków średnich. Spójrzm y teraz na dzieła siedem nastow iecznego kom izm u ro ­ syjskiego, by się przekonać, czy podobne procesy były w yraźnie obecne także i tu. Czy topos św iata na opak, centralny dla kom i ­ zm u średniowiecznego, pow oduje śm iech w M oskw ie? W edle Lichaczewa narracja utworu pt. „ gfedcbaZYXWVUTSR K a la zin skaja czelo b in a ja " [„Suplika Kalazińska ” , napisana w 1677 roku] jest typow ym przykładem kom izm u m oskiewskiego. O pow iada historię archim andryty Gawriła, który w prowadził do sw ego m onasteru „nie ­ zwyczajne ” zwyczaje i reguły: nakazał sw ym m nichom w staw ać wcześnie, iść do cerkwi i- m odlić się; kazał pościć i nosić zgrzeb ­ le szaty; wydawał pieniądze na kadzidło i św iece, a nie na je ­ dzenie i napitki. M nisi poskarżyli się biskupow i na te innow acje i prosili o przywrócenie starych zw yczajów. Podobnie jak opis O pactwa Telemy, „Suplika K alazińska ” m a być śm ieszna. Lecz jeśli w pierw szym przypadku m amy się śm iać z odejścia od reguł, w drugim jesteśm y nakłaniani, by śm iać się niejako z samych reguł. Ton narracji w „Suplice Kalazińskiej” nie zawiera wrogości w stosunku do łajdackich m ni ­ chów ani ich nie potępia. Nie da się w yciągnąć żadnego m orału z tej historii, chyba że m a nim być w niosek, iż należy obchodzić reguły, jeśli jest po temu okazja. G dybyśmy m ieli oceniać sie ­ dem nastowieczny kom izm rosyjski na podstawie tej narracji, m usielibyśm y powiedzieć, że w Starej Rusi kom izm w iązał się z brakiem respektu dla reguł praw a. Śm iejąc się z kogoś, kto wedle reguł był doskonałym i rozsądnym Opatem , czytelnicy uczestniczyli w postawie um niejszającej reguły i „św iat taki, jakim m a być ” (norm a średniow ieczna) jak też akceptow ali jako norm alny „świat na opak ” . Przedmiotem w yśmiew ania jest w „Suplice Kalazińskiej” św iat uporządkow any w edle reguł - świat idealny. Przyjrzyjmy się, czy ten rodzaj toposu kom icznego pow tarzał się w jakiś sposób w literaturze staroruskiej. N arracja ^ka za n ija

B adania n a u ko w e a Im p eriu m srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA 249

o ro sko szn o m źytii i w eseljF [H istoria o rozkosznym i w ygod ­ nym życiu] to opis idealnego św iata, gdzie w szystkiego jest pod dostatkiem i gdzie rzeki płyną m iodem i m lekiem . Jednym sło ­ wem, to rosyjska w ersja O w idiuszow ego A urea p rim a sa la est aetas, q u e vin d ice nullo, / S p o n te sua, sine lege fid em rectum que colebat. Jednak w przeciw ieństwie do O w idiuszow ego opisu W ieku Złotego, „ S ka za n ie ” jest pom yślane jako zabaw ne. W ska ­ zują na to oszukańcze „w skazówki ” jak tam dotrzeć, przedsta ­ w ione na końcu: A prosta droga do tych w szystkich radości w iedzie z K rakow a przez A rszawę a później przez M ozowsze, a stąd do Rygi i Liwlandu, a później na K ijów i Podoleck, a stąd na Stekłonię i K oreię, a później na Juriew i Brześć, i później znów na Bychow i w Czernichów i Perejesław , a następnie na ziem ie Czerkicsów, Czigirian i K afim . A każdy kto przejdzie D unaj, nie w róci do dom u 14 .

N ierealność tych w skazówek podkreślają kolokwialne nazwy m iast i regionów (A rszaw a, M azow sza, P odoleck, K orela) oraz absurdalne rym ow anki (a kogo perew iezut D unaj). I znów, ude ­ rzające jest tutaj to, że w łaśnie Złoty W iek, a nie niedoskonały i zniekształcony św iat, pełni rolę kom icznego toposu. Dobre i w y ­ godne życie to coś, z czego człow iek się śm ieje, a nie do czego aspiruje. Przestrzegający praw św iat jest przedmiotem kpiny, pod ­ czas gdy św iat bezpraw ia jest brany za norm ę. Uderzająco cynicz ­ na postawa w yłania się z tych dw óch narracji. O dm awiają one m ożliw ości dobrego życia ludziom , którzy byli ich docelow ą pu ­ blicznością. M ożna ostrożnie w yciągnąć wniosek, że w siedem na ­ stow iecznej Rosji w izja św iata, jaką posiadali zwyczajni ludzie, zaw ierała ideę, że w ygody i radości były tylko dla książąt i że oddzielanie ich od w ładzy politycznej było skazane na śm ieszność. Przejdźm y do innych tekstów. „ P ow iesi ” o Szem iakinoni sudie ” [Opowieść o sądzie Szcmiakina] cieszyła się szerokim pow odze ­ 14 „A priamąja doroga do logo w esela ot K rakow a do A rszawy i na M ozow szu, a otluda na Rigu i Liw liand, ottuda na K ijew i na Podoleck, ottuda na Stiekołniuju i na K orelu, ottuda na Juriew i ko Bresti, ottuda k Bychow u i w Czernichów , w Perejasław l i w Czerkasskoy, w Czigirin i K afim skoy. A kogo perew iezut D unaj, lot dom oj nic dum aj". R usskaja diem okraiiczeskaja satira X V II w ieka , W .P. A drianowa-Peretts (red.), M oskw a: N auka 1977, s. 33.

B a d a n ia n a u ko w e a Im perium 250 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

niem , wydawana w licznych w ydaniach, aż do dziewiętnastego wieku w łącznie 15 . Było kiedyś dw óch braci, jeden bogaty, a drugi biedny. Biedny żył kosztem bogatego przez lata [bogaty] że ssużaja m nogo let ubogow a], aż w końcu bogaty stracił cierpliwość i wytoczył bratu proces o niedbałe traktow anie pożyczonego ko ­ nia. Po drodze do sądu ciągła niedbałość biednego brata spowo ­ dowała śmierć dwóch osób. Stał teraz w obec nie jednego, lecz trzech procesów. Gdy przybył do sądu, pokazał sędziemu kam ień zawinięty w kawałek płótna. Sędzia pom yślał, że to łapówka i wydał wyroki na korzyść biednego w e w szystkich trzech spra ­ wach. Gdy nadszedł czas na wręczenie łapów ki, biedny brat powie ­ dział sędziem u, że m iał zam iar zabić go, gdyby w ydał niekorzystne dlań wyroki. Sędzia był tak zadowolony z tego, że uniknął takiego losu, że pozwolił biednem u bratu odejść w pokoju. W yłudziwszy trochę pieniędzy od swych ofiar (na dodatek do korzystnego wyro ­ ku sędziego), biedny brat odjechał do dom u, radując się i chwaląc 'oga [ubogi otydie w dom sw ój, radujasia i ch w a lia B oga]. M ożna oczyw iście upierać się, że opow iadanie po prostu staje o stronie biednego przeciw bogatym - i jako takie pojaw iło się w tom ie zatytułowanym R usskaja d em o kra ticzeska ja satira siem nadcatogo w ieka [Rosyjska satyra dem okratyczna siedem ­ nastego wieku] (1977). W takim przypadku śm ialibyśmy się z nieoczekiwanego zw ycięstw a biednego i bezbronnego nad bogatym i m ocarnym . Lecz taka interpretacja byłaby naciągana. Przez całą opowieść prześw ieca cynizm , a nie w spółczucie w o ­ bec losu biedaka. Biedny brat jest okrutny, egoistyczny i nie ­ uczciwy. Jest również niedbałym pracownikiem . Jego sukces w opowiadaniu wzm acnia ideę, że bezpraw ie jest norm ą, że to właśnie dzięki niem u świat się kręci i że należy się doń dostoso ­ wać. Opowiadanie m ówi o oszuście, który jest rów nież zw ycięz ­ cą, podczas gdy ci, którzy m ieli rację - jego brat, ksiądz, kąpie ­ lowy, którego ojciec został zabity, oraz sam o praw o - zostają wyśmiani. I znów, śm iech łączy się z pogardą dla reguł i norm .

15 W iktor Jakubow ski, „Piśmiennictw o zjednoczonego państwa m oskiew ­ skiego ” , w: L iteratura rosyjska, t. 1, M . Jakóbicc, W arszaw a: PW N 1970, s. 140.

251 B a d a n ia n a u ko w e a Im p eriu m srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Inny przykład. W opow ieści „ Skazanie o kriestia n sko m syn ie" [H istoria o chłopskim synu] złodziej okrada dom chłopa. Czy ­ niąc to, m ruczy pobożne słowa, które później okazują się bluźnierstwam i, a chłop (m yśląc, że anioł zstąpił z nieba, by go na ­ w iedzić) pozw ala m u odejść z łupem . Czytelnik zostaje z „m o ­ rałem ” , że sprytne użycie bluźnierstw a jest najpew niejszą drogą do bogactw a. I znów , opow ieść ta sugeruje, że w Starej Rusi oczernianie norm , reguł i ideałów było pow szechnym składni ­ kiem dzieł kom icznych oraz że śm iech i kpina kierow ane były na tych, którzy przestrzegali prawa, podczas gdy ci nie poddający się jego regułom w zbudzać m ieli podziw. To sam o m ożna pow iedzieć o najlepiej znanym dziele siedem ­ nastow iecznego kom izm u rosyjskiego zatytułow anym: „P ow iest* o F role S ko b iejew ie ” [O pow ieść o Frole Skobiejewie], gdzie sprytny oszust pokonuje nieszczęśliw ych uczciwych ludzi. W rzeczy sam ej, w skazał na to już angielski badacz, Anthony Sto kes: „Pow iastka nie m a naw et tego usprawiedliwienia, że opisuj skandaliczne zachow anie jako ostatnie ostrzeżenie dla grzeszn. ków. Hultaj i złodziej - jak nazyw any jest Froł w całej opowieści św ietnie prosperuje, pozostawiając jako jedyny m ożliwy m orał to, że uw iedzenie jest najpew niejszą drogą do fortuny ” 16 . Stokes m ógłby pow iedzieć, m u ta tis m utandis, to samo o większości dzieł siedemnastow iecznego kom izm u m oskiewskiego. W szystkie one sugerują, że „świat zgodny z norm am i” należy wyśmiać lub nie daw ać m u w iary i że „św iat przenicow any ” m a być akceptowany jako norm alny. Podczas gdy w zachodniej literaturze średnio ­ w iecznej - kom icznej czy nie - przew ażało przekonanie, że św iat „pow inien ” być porządny, że ludzie „pow inni” żyć dobrze i że ich nieszczęścia i katastrofy były w jakim ś sensie odejściem od „nor ­ m y ” , to w literaturze staroruskiej nie widać wyraźnie tego rodzaju głębokiego przekonania. W ręcz przeciwnie: norm alne jest oszuki ­ w anie i kradzież i należy przyklasnąć raczej szubrawcom niż uczciw ym ludziom , bo okazuje się, że ci pierwsi osiągają sukces, a ci drudzy są częściej przegrani. 16 A nthony Stokes, „Literaturę of the Seventecnth Century ” , w: John Fennell & A nthony Stokes (red.), E arly R ussian L iteraturę, Londyn: Faber & Faber 1974, s. 258.

Badania naukowe a Imperium

252

Historycy potw ierdzają ten pozorny brak zrozum ienia pojęcia prawa i norm y w kulturze rosyjskiej. Richard Pipes pisze: Badacze życia chłopów w Rosji zauważyli, że m użykow i brakowało poczucia prawa jako czegoś trwałego, wiecznego, tj. czegoś ugruntowanego w wyższej racjonalności. M iał on natom iast ostre poczucie prawa żyw ego, co oznaczało dekret bądź rozporządzenie. Gdy m ów iono m u, by coś zrobił, a nie m ógł tego uniknąć, m użyk wykonywał rozkaz. Lecz nigdy nie w idział żadnej ukrytej logiki w tych nakazach i był im posłuszny tylko dlatego, że działał pod przym usem . Engelhard!, błyskotliwy autor esejów o życiu w ieśniaków, napisał ponad sto lat tem u, że wieśniacy nie rozum ieli naw et tego, że m uszą płacić podatki każdego roku, m im o że czynili tak zawsze w przeszłości. K ażdego roku w ieśniacy ocze ­ kiwali wydania nowego dekretu nakazującego im płacenie podatków . Gdyby taki dekret nie został wydany, nie zapłaciliby. To w szystko pozostaje w uderzającym kontraście w stosunku do zachodniego postrzegania praw 17 .

Lichaczew był w ykształconym badaczem spraw rosyjskich i nie było m u też z pew nością obce zjawisko opisywane przez Pipesa. A m imo to, w sprzeczności ze św iadectw em historii i literatury, utrzym ywał, że nie było zasadniczych różnic w za ­ chowaniu społecznym i kulturze politycznej m iędzy społeczno ­ ściam i m oskiewską i zachodnią. Interpretacja Lichaczewa m a sens jako część zm asowanego w ysiłku rosyjskiego, by podnieść do standardów europejskich postrzeganie im perium , tak pośród Rosjan, jak i pośród obcych badaczy kultury rosyjskiej. Dlaczego jednak Lichaczew znalazł się w pozycji obrońcy sprawy nie ­ m ożliwej jak się zdaje do w ybronienia? Skąd ta pow racająca wciąż pogarda dla idealnych reguł zachow ania i dlaczego topos „świata wedle reguł” zyskuje w ydźw ięk kom iczny w literaturze m oskiewskiej? Dlaczego odw rotne uporządkow ania zostały przyjęte na Zachodzie i w Europie Środkow ej? Przynajm niej częściowo powody takiego stanu rzeczy m ogą być następujące 18 . Po pierwsze, narracje cytow ane pow yżej (jak też inne w ier ­ szowane opowieści ze zbioru gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGF R usskaja d iem o kra ticzeska ja satira 17 Richard Pipes, „D iplomacy and Culture: N cgotiation Styles ” , w: A rrns C ontrol: M yth versus R ealily, Richard F. Staar (red.), Stanford: H oover Institulion Press 1988, s. 156.

18 Jurij Łotman, „O dw uch lipach orienlirow annosti kultury ” , w: Statii po tipołogii kultury, Tartu 1970, s. 86-98.

253 gfedcbaZYXWVU Badania naukowe a ImperiumsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDC

siem n a d ca to g o w ieka ) sugerują, że na Starej Rusi istniała ten ­ dencja społeczna, która łączyła w sobie kom izm i pogardę dla praw czy też kom izm i grzeszność (nie trzeba dodaw ać, że w daw nym K sięstw ie M oskiew skim nic było rozdziału kościoła od państw a). Rzeczy zgodne z praw em były w ykpiw ane i w yda ­ w ały się śm ieszne tym , którzy słuchali „dem okratyczne saty ­ rycznych ” opow ieści. W tym kontekście dzieła kom iczne m iały skłonność raczej do w ykpiwania praw niż do ich w spierania. W Europie zlatynizowancj m ożna dojrzeć przeciw ny rozw ój w y ­ padków: średniowieczny kom izm opiera się na przesłance, że spektakularne odejścia od praw a są śm ieszne. Tendencja m o ­ skiewska m ogła m ieć korzenie w tradycji bizantyjskiej, całkow i­ cie pozbawionej kom izm u, w przeciw ieństwie do tradycji za ­ chodniej, która pozw alała na żarty, kpiny oraz czasow e i kontro ­ low ane odw rócenie prawa. Chrześcijaństw o Bizantyjskie m arsz ­ czyło brew na zabaw ę i hum or w znacznie w iększym stopniu ni: K ościół Zachodni. U lubieni św ięci rosyjskiego Prawosławia, Jai Chryzostom i Efrem Syryjczyk, napisali egzorty przeciw śm ie ­ chowi i uciesze. Choć nauki Efrema skierow ane były raczej do m nichów niż osób św ieckich, rozumiano, że odnoszą się tak do jednych, jak i drugich 19. Szesnastow iecznych podróżników od ­ w iedzających M oskw ę uderzała nieobecność uciech w życiu codziennym tego kraju 20 . Efrem był praw dopodobnie pośrednim źródłem pozbaw ionego radości stylu życia zalecanego w szesnastow iecznej książce o regułach gospodarstw a pt. D om ostroj. K siążka ta m ówi nam, że gra na bandurze, śm iech i taniec to najpew niejsze drogi do piekła. Radzi ona ojcom , by nie uśm ie ­ chali się do sw ych synów , lecz by okazyw ali im surow e i ponure oblicza 21 . Św ięci popularni na Zachodzie, przeciw nie, m ieli skłonność do tolerow ania, a naw et aprobow ania w esołości: Be-

19 Chciałabym podziękow ać profesorow i F.J. Thom pson z U niwersytetu w A ntwerpii za zwrócenie m ojej uw agi na ten fakt. 20 „The A ccount of G eorgc Turberville ” , w: R ude a n d B arbarous K ingdom , L.E. Berry & R.O . Crumney (red.). M adison: U mversity of W isconsin Press 1968, s. 76. 21 D o m o stro j, M oskwa 1882. Cytat w edług Bradda Books Reprints, 1971,

s. 57-62, 68.

254 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA B a d a n ia n a u ko w e a Im perium

ncdykt m ilcząco przyzwalał na um iarkow any śm iech, kazania Antoniego są przyprawione bogobojnym dow cipem , a M arcin m iał zwyczaj opowiadania pobożnych żartów . Podobnie schola ­ stycy opowiadali się na ogół po stronie śm iechu i żartów 22 . Zatem bizantyjska surowość przyczyniła się do pow stania wrogiego nastawienia do śm iechu w konw encjach społecznych M oskwy. Zwyczaje te zostały w końcu skodyfikowane jako pra ­ wo. W 1648 roku nastoletni car A leksiej M ichajłow icz wydał kilka edyktów obiecujących karę cielesną (kn u t) tym , którzy by się śm iali, żartowali, śpiewali piosenki w m iejscu publicznym bądź prywatnym , a także tym , którzy by grali w karty, szachy czy inne gry towarzyskie, a naw et tym , którzy huśtaliby się na huśtawkach 23 . Edykty te skierowane były nic tylko przeciw w ę ­ drownym aktorom (skom orochi), lecz także przeciw pryw atnym iom ostwom . W 1672, łamiąc sw e w łasne ukazy, A leksiej kazał loskiewskiem u duchownem u G ottfriedow i G regorijow i zebrać upę teatralną dla rozrywki dw oru. G regorij spełnił tę prośbę . zorganizował pierwszy rosyjski teatr dw orski, który odegrał kilka wysoce stylizowanych przedstaw ień biblijnych i historycz ­ nych na dworze m oskiewskim . A leksiej tak bardzo m artw ił się swym własnym wykroczeniem , że poszukał rady u sw ego spo ­ wiednika, który natychm iast uw olnił go od nakazów narzuco ­ nych przez cara sam emu sobie. Teatr m oskiew ski przetrw ał tylko cztery lata. Po śm ierci A leksieja zam knął go now y car - Fiodor. Pochodzący z 1551 roku zbiór praw kościelnych pt. Stogław poświęca odrębny rozdział potępieniu rozrywki dostarczanej przez skom orochów . Stogław pom stuje przeciw zapraszaniu m instreli na wesela i do kościołów. O płakuje słabość kapłanów , któ ­ rzy pozw alają aktorom tow arzyszyć orszakom w eselnym do kościoła, i zabrania takich praktyk 24 . W sw ym studium tego te ­ m atu Russell Zguta wskazał, że ow i m instrelc rosyjscy traktow a ­ ni byli z jednaką w rogością tak przez K ościół, jak i przez władze 22 Curtius, s. 421-23.

23 A.M . Skabiczewskij, „Askieticzeskije niedugi w naszej sow rem iennoj pienedow oj inteligcncyi ” , w: R usskaja m ysi, t. 21 (październik 1900), s. 24. 24 Stogław , D.E. K ożanczikow (red.), St. Petersburg: A kad. N auk 1863, s. 135-6.

B adania n a u ko w e a Im p eriu m

255

srq

państw owe 25 . W ydaje się, że w rogość ta rozciągała się także na inne form y radow ania się. W prow adzenie w życie reguł sform ułow anych w S to g ła w ie opóźniło się aż do połowy w ieku siedemnastego, kiedy to skom orochi zostali praktycznie całkow icie w yelim inow ani z życia K sięstw a M oskiew skiego. W edyktach z 1648 car A lcksicj zaka ­ zał ich w ystępów , a K ościół ekskom unikow ał ich w 1657 roku. Starow iercy rów nież potępili uciechę i rozrywkę. W autobiogra ­ fii, przyw ódca starow ierców Awwakum m ówi, że kiedyś napo ­ tkał grupę w ędrownych skom orochów i zabrał się za łam anie ich instrumentów oraz uw olnił ich niedźwiedzie. Był to z pew nością akt dobroczynny w stosunku do niedźw iedzi, lecz raczej nie w stosunku do ow ych skom orochów . Znaczące jest, że Iw an G roźny w sw oich późnych latach, na ­ znaczonych przez przemoc i despotyzm, spędzał dużo czasu w tow arzystw ie sko m o ro ch ó w 26 . K tóregoś razu zm usił A rcybi­ skupa Pi m ena, by przeszedł przez m iasto w tow arzystw ie w iesiołych lu d i ej (to inna nazw a m instreli). Skojarzenie tyrani i uciech m usiało jeszcze bardziej w zm ocnić społeczną konwencję wedle której grzech i uciecha były w jakiś sposób powiązane. W ydaje się, że założenie, iż ‘ kom izm i w yśm iew anie „świata takiego, jaki być pow inien ” to dwie strony tego samego m edalu ’ , w yw arło kluczow y w pływ na staroruską literaturę kom iczną, i spraw iło, że literatura ta różni się od odpowiadających jej litera ­ tur na Zachodzie i w Europie Środkowej. Idea winy za śm iech jako śm iech nigdy nie zakorzeniła się w społeczeństwach Zachodu, z ich dorocznymi karnaw ałam i oraz długą tradycją spontanicznych uciech, przeciw którym ani Kościół, ani państwo nie oponowało w sposób szczególnie surowy. Jednym ze skutków tej sytuacji w Rosji był rozw ój literatury kom icznej, która kpiła z prawa oraz „św iata w edle reguł” . W Rosji m oskiewskiej kom izm nabrał po ­ sm aku ow ocu zakazanego i został skojarzony z łam aniem prawa. Oto dlaczego naigryw anie się ze „świata, jaki być pow inien ” oraz 25 Russell Zguta, R u ssia n M instrels: /4 H istory o f the „ S ko m o ro ch i ” , Phila-

dclphia: U of Pcnnsylvania Press 1978, s. 45-80. 26 N .M . K aramzin, Isto rija gosudarstw a rossijskogo, t. 9, Sl. Petersburg: Jewdokim ow 1890. Przedrukow ane przez M outon, 1969, s. 105.

256

Badania naukowe a Imperium

wyśm iewanie „świata wedle reguł ” czy „idealnego św iata ” stało się powtarzalnym tematem w kom icznej literaturze staroruskiej. Była to zem sta pisarza hum orysty na regułach i zw yczajach, które odm awiały mu prawa otwartego praktykowania jego rzemiosła. Sm agał on wszystkie prawa, uderzając na oślep, i ośm ieszał wszystkich tych, którzy nie szukali drogi obejścia reguł. Kom izm i radość w ydają się należeć do fundam entalnych po ­ trzeb ludzkich i wzorców zachow ań. Stworzenie skojarzenia m iędzy nim i i bezprawiem zadziałało jak środek pow strzym ujący rozwój szacunku dla prawa jako praw a w M oskwie. Prawdopo ­ dobnie wzmocniło też tolerancję dla rządów autokratycznych, które tworzyły ad gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA hoc pasujące im praw a oraz dla państw a przez nie reprezentowanego. Na podstawie studium tego konkretnego przypadku m ożna poviedzieć, że literatura m oskiew ska w sposób zasadniczy różniła ię od literatury Europy średniow iecznej. Ta ostatnia afirm ow ała eguły w sam ym akcie w yśm iewania się z nich, podczas gdy ta pierwsza oczerniała reguły i w ystaw iała je na pośm iew isko. Lite ­ ratura staroruska i średniowieczna literatura zachodnia reprezen ­ tują zatem dwie różne kategorie pośród kom icznych literatur na świecie. Próba Lichaczewa, by przedstaw ić je jako wyrastające z tych sam ych zwyczajów społecznych, jest przykładem działania skierowanego na budowanie prestiżu, w które intelektualiści rosyj­ scy angażowali się w różnych czasach i na różne sposoby. Choć wszystkie imperia angażowały się w takie działania, to szczególną cechą im perium rosyjskiego jest to, że czyniąc tak, jego rzecznicy rzadko czuli się wystarczająco pew ni, by zaprzestać usiłowań doszlusowania do innych w spółzaw odników w w alce o przyw ództwo kulturowe. Lichaczew uznał czasow e opóźnienie Rosji, lecz nie radykalną odm ienność rozwoju w artości i norm społecznych. Po ­ m inął on różnice w zwyczajach i oczekiwaniach społecznych m ię ­ dzy despotyczną i surow ą M oskwą oraz pew ną siebie i „wygodnie rozpartą ” Europą średniowieczną. Pobudzony impulsem im perial­ nym Lichaczew ponownie zw erbalizow ał pragnienie równości z Zachodem , które elity rosyjskie często przejaw iały. Podobnie jak Szkłowski i inni przed nim był on gotów spełnić to pragnienie kosztem prawdy historycznej.

257 Badania naukowe a ImperiumsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDC

II. ROSYJSKA PROPAGANDA NACJONALISTYCZNA W LATACH 1939-1941 Szkłowski i Lichaczew byli budow niczym i im perium , w tym m ianow icie znaczeniu, że używali swej elokw encji, by przedsta ­ w ić korzystny obraz odległej przeszłości imperium oraz uczynić ją użyteczną dla teraźniejszości. Lecz rosyjskie państw o kom uni­ styczne, w którym obaj żyli i pisali, było niecierpliw ym im pe ­ rium, gdy szło o historię w spółczesną, w ym agającym usług jed ­ nostek m niejszego formatu naukowego, by legitymizować sw e instytucje i autorytet oraz by w szczepić przekonania i konw encje zachow ań. W okresach gw ałtow nych zm ian w ywołanych inter ­ w encją w ojskow ą potrzebny był natychmiastow y kom entarz, by utrw alić w pam ięci zbiorow ej zaw czasu interpretację tego, co się w ydarzyło. Procedura ta obejmow ała oczernianie w roga przy pom ocy różnorakich środków retorycznych, jak też gloryfikację zw ycięskich Sow ietów. G wałtow ne narzucenie nowej ideologii w ym agało usług pisarzy i publicystów o m niej łagodnym uspo ­ sobieniu niż Szkłowski czy Lichaczew . W ykorzystując natych ­ m iastowe korzyści, jakie dawała przegrana w roga, oraz pogrą ­ żając się w drukowanych łgarstw ach, liczni rosyjscy intelektuali­ ści i dziennikarze w spółpracowali w pełni w realizacji sow iec ­ kich celów im perialnych. Sow ieci nieustannie używali środków retorycznych w celu utrw alenia sw ych zdobyczy im perialnych. Przykładu tej strategii dostarcza rosyjska prasa sowiecka w okre ­ sie przyjaźni sow iccko-nazistowskiej w latach 1939-1941. W tym czasie w iele gazet i periodyków prom owało teksty zaj ­ m ujące się narodami i państwam i pokonanym i przez ZSRR w w yniku paktu Ribbentrop-M ołotow , podpisanego 23 sierpnia 1939. Pakt ten podzielił Europę Środkow ą i W schodnią m iędzy nazistow skie N iem cy oraz Rosję sow iecką. N ależy podkreślić, że am erykańskie interpretacje tego okresu historii rosyjskiej na ogół om ijały kw estie kolonializm u i nacjo ­ nalizmu. O kupacja sow iecka trzech republik nadbałtyckich, czę ­ ści Finlandii w cielonej w końcu do ‘ Rosyjskiej’ Federacji, pol­ skiej zachodniej U krainy oraz Zachodniej Białorusi (jak też czę ­ ści Polski etnicznej) oraz części Rum unii nie była ujmow ana

B a d a n ia n a u ko w e a Im perium 258 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

w kategoriach kolonialistycznych, lecz raczej uw ażano ją za działanie państwa kom unistycznego, pragnącego poszerzyć za ­ sięg kom unizmu poza jego w łasne granice. K w estia rosyjskiego im perializmu odgrywała podobno pom niejszą, jeśli nie w ogóle nieistotną rolę w tym procesie. W edle A dam a U lam a Głównym czynnikiem w decyzjach podjętych w 1939 roku nie był nacjonalizm we właściwym sensie tego słowa, choć w ich w yniku Związek Sow iecki zajął większość terytoriów utraconych w rezultacie układów po I w ojnie św iatow ej, wchłonął - po raz pierwszy w historii rosyjskiej - U kraińców z G alicji i usiło ­ wał z m niejszym powodzeniem odebrać carską spuściznę w Finlandii oraz zrealizować tradycyjne aspiracje Rosji w stosunku do Cieśnin. N ie m ożna też decyzji tej klasyfikow ać jako dram atycznego odrzucenia ideologicznych prze ­ słanek kom unizm u [...] A spiracje nacjonalizm u oraz analityczna ram a kom uni­ zmu zostały po prostu podporządkow ane interesom reżim u totalitarnego 27 .

Podobnie jak Ułam, Alexander D allin w sw ym w pływow ym rtykule pt. Soviet F oreign P olicy and D om estic P olitics: A F ram evork fo r A nalysis [Sowiecka polityka zagraniczna i w ew nętrzna: ram a pojęciowa analizy] pom ija całkowicie kolonializm i nacjo ­ nalizm i nie inaczej czyni Stephen Cohen w sw ym niewczesnym (zostało opublikowane w 1985) studium sił, które m iały um ocnić społeczeństwo sow ieckie 28 . W e w cześniejszym tekście, łączącym 27

Adam Ułam, T he N ew F ace o f S o viet T o ia lita ria n isn i, Cam bridge, M A: Harvard UP, 1963, s. 138; W alter Laąueur, R u ssia a n d G erm a n y, Londyn: W eidenfeld & Nicholson 1965; M ichaił H eller & A leksander N ekricz, U topia in P ow er, N ew York: Sum m it 1986 tłum. poi. A. M ietkow ski, U to p ia u w ładzy. W arszawa 1986 (wyd. Krąg). Hannah A rendt jako pierwsza zastosowała m odel totalitarny do doświadczenia sow ieckiego, podczas gdy m odel historycy stycz ­ ny był stosow any głównie przez m arksistów i post-heglistów . Zobacz om ówie ­ nie tych dwóch m odeli w John A rmstrong, „Comm ents on Professor D allin ’ s ‘ Bias and Blunders in Am erican Studies on the U SSR ’ ” , S la vic R eview , 32 (jesień 1973), s. 577-587. Zob. też sprzeciw w obec ślepoty badaczy na pro ­ blemy nacjonalizmu w Związku Sow ieckim w A lexandra J. M otyla ,, ‘ Sovietology in One Country ’ or Com parative N ationality Studies? ” , S la vic R eview 48 (w iosna 1989), s. 83-88. A lexander D allin, „Soviet Foreign Policy and D omestic Politics: A Fram cwork for analysis ” , w: T he C o n d u ct o f S o viet F o reig n P o licy, Enk P. H offm ann i Frederic J. Flcron, Jr. (red.), N ew Y ork: A ldin-Atherton 1971, s. 36-49. Stephen F. Cohen, R ethinking the S o viet E xp erien ce: P o litics and H istory sińce 1917, Oxford: O xford UP, 1985, s. 65-66, 155-156. Starsze.

B adania n a u ko w e a I m p e r i u m

259 srqponmlkjihgfedc

podejścia „totalitarne ” i „historycystyczne ” , M erle Fainsod do ­ w odzi, że za Stalina - pom im o nacisków rosyjskiego szowini­ zm u oraz lokalnych nacjonalizm ów - partia skłaniała się ku po ­ lityce w yrażonej w stalinowskim dictum , że m a być ona narodo ­ wa w form ie, lecz kom unistyczna w treści. Fainsod zauw ażył, że „Stalin stworzył w izję w ielonarodow ego państw a, które w swej esencji pozostało kom unistycznym m onolitem ” 29 . O znaczało to, że w praktyce spoistość narodow a była tolerow ana, a naw et za ­ chęcano do niej, jeśli służyła jako rozryw ka i m anifestow ała się w sztuce ludow ej, tańcu i m uzyce, lecz odróżniający aspekt na ­ cjonalizmu, niezależnie od źródła, był zw alczany. W szelkie pró ­ by w ykorzystania tożsam ości narodow ej jako siły m obilizującej w procesie w yzwalania spod panowania imperium były karane z najw yższą surow ością, tw ierdzi Fainsod. Jest oczyw iste, że ideologia komunistyczna odgryw ała rolę w polityce państwa sowieckiego w latach 30. oraz 40. XX wieku N ie w yklucza to jednak innych w pływ ów . M ów iąc ogólnie, ir terpretacje koncentrujące się na ideologii kom unistycznej odw n cały uw agę od problem u kolonializmu opierającego się na naro dow ym sam ow yniesieniu, a jednocześnie podkreślały przypad ­ kow e aspekty sytuacji tu i teraz. Podkreślały one zm ianę, pod ­ czas gdy narodow ość - w sensie spójności grupy - m oże być konstruow ana jako sposób opierania się zm ianie; stąd w kom uni ­ stycznie zorientow anej interpretacji historycystycznej nie m a m iejsca dla problem u zdobyczy kolonialnych opartych o pam ięć historyczną. By w ykazać nieodpow iedniość czysto historycystycznego podejścia, proponuję spojrzeć na sow iecką politykę lecz dobrze okopane na sw ych pozycjach poglądy na tem at rosyjskiej polityki zagranicznej przedstaw ia G corge K cnnan, R ussia a n d the W est, N ew York: M enler 1960 oraz Barrington M oorc Jr, T error a n d P rogress in the U SSR : S o m e S o u rces o f C h a n g e a n d S ta b ility in the Soviet D ictatorship, Cambridge: H arvard U P, 1954, gdzie om ów ienie problemów zw iązanych z sowieckim i grupam i narodowym i ogranicza się do rozważań o tw orzeniu się klik pośród intelektualistów różnego pochodzenia, przy całkow itym zaniedbaniu proble ­ m ów kolonializm u. Podobne podejście przew aża w: David Lane, P o litics a n d Society in th e U S S R , w yd. 2, N ew York: New York U P 1979. 29 M erle Fainsod, H o w R u ssia Is R uled, Cambridge: H arvard UP, 1965, s. 363.

260

Badania naukowe a Imperium

odnoszącą się do tożsam ości narodow ej w okresie przyjaźni sow iecko-nazistow skiej, od sierpnia 1939 do czerwca 1941. Nie ­ trudno się zorientować, czy w zory zachow ań ideologicznych w tym okresie były istotne dla problemu budow ania imperium, czy też były napędzane jedynie pragnieniem przeniesienia ko ­ m unizmu na całą Europę. A rgumentuję dalej, że bez w zględu na kom ponentę kom unistyczną, sow ieckie państwo rosyjskie było spadkobiercą imperium carskiego, którego polityka kolonialistyczna została wpisana w sow ieckie schem aty ideologiczne. M iędzy rokiem 1939 i 1941 m ożna zaobserw ow ać bezpreceden ­ sową intensyfikację nacjonalistycznej propagandy prasow ej, co wskazuje, że sprawa tożsam ości narodowej oraz podrzędny sta ­ tus narodów ujarzm ionych były w tym okresie bardzo istotnym punktem w działaniach sow ieckich planistów polityki 30 . W tych latach agresywny nacjonalizm rosyjski był u szczytu sw ej m ocy, podczas gdy później, w czasie w ojny z H itlerem , pojawiła się tolerancja, a naw et postaw a zachęcająca w stosunku do innych iacjonalizmów. Istnieje nieprzystaw alność m iędzy burzliw ym charakterem jkresu 1939-1941 w historii sowieckiej a w zględnie słabym tego odzwierciedleniem w am erykańskich badaniach sow ietologicznych, jak też w postkomunistycznych badaniach rosyjskich. N ig ­ dy przedtem i nigdy potem Zw iązek Sow iecki nie rozszerzał się z takim powodzeniem , w chłaniając całe narody i państwa. W przeciwieństwie do N iemiec nazistowskich, które m usiały oddać łupy wojenne, Sowieci zatrzym ali w iększość własnych łupów - m ów iąc w kategoriach terytorialnych. Lata 1939-1941 m ożna nazwać okresem największej, z pow odzeniem przeprow a ­ dzonej ekspansji kolonialnej w całej historii Rosji. A neksje do ­ konane w tym czasie spow odow ały pow stanie pięciu nowych republik: M ołdawskiej, K arelo-Fińskiej (zdegradowanej w 1956 do statusu republiki autonom icznej w ew nątrz ‘ Rosyjskiej ’ Repu ­ bliki Federacyjnej, praw dopodobnie po to, by w ykluczyć dalsze żądania ze strony Finlandii), Litew skiej, Łotewskiej i Estońskiej,

30 Jan T. Gross, R gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA evolution fro m A broad: th e S o viet C o n g u est o f P oland's W estern U krainę a n d W estern B elorussia, Princeton: Princeton U P 1988.

261 Badania naukowe a ImperiumsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDC

jak też pow iększenie dw óch istniejących republik: U kraińskiej i Białoruskiej31 . Tych siedem republik zam ieszkiw ali ludzie m ó ­ w iący dziew ięciom a językam i - rosyjski nie był tu reprezento ­ wany. W przem ówieniu z 1 sierpnia 1940 W iaczesław M . M ołotow chełpił się, że ludność Zw iązku Sow ieckiego pow iększyła się o 23 m iliony w ciągu roku 32 . Choć anektowane ziemie zostały chw ilow o utracone na rzecz N iemiec, prędko stały się one głów ­ nym teatrem w ojny, osłaniając Rosję etniczną przed spustosze ­ niam i w yw ołanymi przez plądrujące arm ie oraz przed ogniem artyleryjskim. Ziemie te pow róciły po II w ojnie św iatow ej i, z pom niejszymi korektami, pozostały częścią Zw iązku So ­ w ieckiego aż do jego rozw iązania (Łotwa, Litwa i Estonia roz ­ poczęły nieco w cześniej procesy zm ierzające do własnej nie ­ podległości). Choć nom inalnie niepodległa, Europa Środkow a rów nież m usiała funkcjonow ać w ramach politycznych, ekono ­ m icznych i w ojskowych ograniczeń narzuconych przez M oskwę. Republiki środkow oazjatyckie i kaukaskie Zw iązku Sow ieckiego także zm ieniły się znacząco w tym czasie: w 1940 roku zm ienio no alfabety używ ane przez ludy w tych republikach z łacińskicl lub arabskich na cyrylicę 33 . Sam a zm iana alfabetów stanowiła w ielkie zawłaszczenie kultur niezasymiłowanych ludów na w schodnich i południow ych krańcach Rosji, podczas gdy w oj ­ skowa dom inacja nad now ym i republikami i Europą Środkow ą była aktem im perialnego samopotw ierdzenia, które połączyło „starą ” Rosję carską z „now ą ” Rosją kom unistyczną. Tyle m ożna w nosić z przeglądu rosyjskiej prasy sowieckiej z tego okresu, w której apelow ano głów nie do narodowych i imperialnych uczuć Rosjan, a nie do kom unistycznego internacjonalizm u.

31 Teksty „prawne ” usprawiedliw iające te aneksje m ożna znaleźć w „Za ­

kony, priniatyje W ierchow nym Sow ietom SSSR", P gfedcbaZYXWVUTSRQP artijnoje stro itielstw o , nr 14 (lipiec 1940), s. 39-41. 32 „W niesznaja politika Sow ietskogo Sojuza ” , Sow ietskoje g o su da rstw o i p ra w o , 8-9: 4 ( 1940). 33 Izw iestija , II stycznia

1940, na tem at zmiany alfabetu kirgiskiego

z arabskiego na cyrylicę; P raw da, 29 m arca 1940, na tem at zmiany alfabetu tatarskiego z łacińskiego na cyrylicę.

Badania naukowe a Imperium

262

Tajne protokoły paktu Ribbcntrop-M ołotow dotyczyły sfer wpływów w Europie. Były one klasycznym przykładem wewnętrz ­ nego kolonializm u europejskiego, dążącego do m arginalizow ania m ałych i średnich narodów oraz przypisania im statusu „śródperyferyjności” , by użyć terminu Tótosy de Zepenteka. W edle tych protokołów Sowieci mieli kontrolow ać terytoria II Rzeczypospoli­ tej na wschód od Narwi, W isły i Sanu; rum uńską Besarabię oraz państwa nadbałtyckie: Litwę, Łotw ę, Estonię i Finlandię 34 . Teryto ­ ria zajęte przez Sowietów w okresie 1939-1941 były m ieszanką wspólnot etnicznych, które żyły w godnej uw agi harm onii, w po ­ równaniu do stanu z okresu działań w ojskow ych w czasie II wojny światowej oraz następujących później czystek etnicznych spowo ­ dowanych przez Sowietów 35 . Po przejęciu przez Sow ietów te zróż ­ nicowane etnicznie ludy zostały rozproszone w różnych kierunkach zgodnie z planem sowieckim, lecz proces ten skom plikow ał się w wyniku wojny sowiecko-fińskicj, II w ojny św iatowej oraz przez teologiczną konieczność dodania m arksistowskiego poloru wojkowemu zwycięstwu nad populacjami, których państw o rosyjskie pożądało długo przedtem , zanim kom unizm pojawił się na scenie. Te kom plikacje oraz różnorodność interesów narodow ych 36 spra ­ wiły, że rządzenie podbitym i terytoriam i stało się spraw ą złożoną. Celem było stworzenie wrażenia, że ideologia m arksistowska była jedynym czynnikiem i przewodnikiem w traktow aniu podbitych 37 . W rzeczywistości agresywny nacjonalizm odgryw ał centralną rolę, eksplodując w m orderczy i niszczycielski sposób. 34 Tylko część Finlandii została w cielona do Zw iązku Sow ieckiego w wy ­

niku wojny sowiecko-fińskiej. 35 Joseph Rothschild, gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFED E ast C entral E u ro p ę b etw een th e T w o W orld W ars,

Seattle: University of W ashington Press 1974, s. 72, 369. oz e •• • . • . . • Po dokonaniu tych aneksji jedna trzecia ludności sow ieckiej nie m ówiła po rosyjsku w ystarczająco dobrze, by m ogła ulegać w pływ owi publikacji w tym języku. Na tej części społeczeństwa skupiły się gazety w innych języ ­ kach, które brały przykład z prasy rosyjskojęzycznej. Zob. om ów ienie C zerw o ­ nego sztandaru u Grossa, s. xx, 66, 75, 85, 189, 191, 217. Zob. także Adam Ułam , „Russian N ationalism ” , w: T he D o m estic C o n text o f S o viet F oreign P olicy, Sew eryn Bialer (red.), Boulder, CO : W estview 1981, s. 3-17. 37 Peter Kenez, T he B irth o f the P ro p a g a n d a State, Cambridge: Cambridge UP 1985, s. 224,51-69.

Badania naukowe a ImperiumsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDC 263

W m aju 1940 roku artykuł w stępny w piśm ie partyjnym gfedcbaZYXWVUT P artijn o je stro itielsrw o stw ierdzał, że inform acja o polityce państwa pow inna być przekazyw ana poprzez prasę, a nic m em oranda pisane przez różnych sekretarzy partyjnych. „Żyw e słow o w gazecie jest nieporównanie silniejsze i bardziej skuteczne od dow olnej liczby m emorandów i dyrektyw , na które sekretarze kom itetów regionalnych często tracą dużo czasu ” , m ów i artykuł, który jednocześnie uczył redaktorów , jak planow ać pożądane rezultaty i jak przedstawiać skutecznie dany punkt w idzenia. W 1940 artykuły o zarządzaniu prasą pojaw iały się praktycznie co m iesiąc w piśm ie P a rtijn o je Stroitielstw o. O dzw ierciedlały one pow agę, z jaką rządzące elity traktow ały spraw ę prasow ych interpretacji gw ałtow nie zm ieniającej się sceny politycznej i w ojskow ej, jak też użyteczność prasy w produkow aniu inter pretacji korzystnych dla im perium . W okresie 1939-1941 P raw da, Izw iestija, L itieratum aja gazie i inne w iększe dzienniki i tygodniki rosyjskie artykułowały popraw ne postaw y i opinie odnoszące się do podbitych narodów. Powtarza ­ nie przekształconych faktów m iało oczywiście służyć ich intemalizowaniu, by stały się one w ten sposób częścią schem atu korzystne ­ go dla m etropolitalnego centrum. Prasa podsycała nacjonalistyczne fobie przy pom ocy artykułów , wierszy, reportaży, tekstów okolicz ­ nościow ych i sloganów. Jak wskazał J.T. Gross, w tych niepewnych czasach drukowana zachęta do złego traktowania społecznie niepo ­ żądanych poddanych rów nała się zezw oleniu na polowanie przez zbrodniczą część społeczeństw a 38 . W ten sposób Ukraińców i Biało ­ rusinów szczuto przeciw Polakom na zachodniej Ukrainie i zachod ­ niej Białorusi. W czasie w ojny z Finami prasa próbowała wywołać nienawiść do „Białych Finów ” [B iełofiny], stwarzając wrażenie, że społeczeństw o fińskie było podzielone na dwie części: jedną sym ­ patyzującą z Sow ietami i gotow ą do wcielenia, i drugą, w rogą im. Częścią tej kam panii była próba szczucia K ardów przeciw Finom, a to przez ogłoszenie fińskiego, a nie karelskiego językiem nowo utworzonej Republiki K arclo-Fińskiej. Kampanię nienawiści roz ­ poczęto przeciw Rumunom w Bukowinie i Bcsarabii, gdy terytoria

38 G ross, 35.

264

Badania naukowe a Imperium

te zostały anektowane. Także „ukraińscy nacjonaliści” byli atako ­ wani. Po inwazji nazistowskiej na Zw iązek Sow iecki kultura nie ­ m iecka i Niem cy otrzymali sw oją porcję pogardy i kalumnii. Jedy ­ na grupa narodowa, na którą nie spadły kalum nie, to Rosjanie, pod ­ czas gdy najdłuższą kam panię prow adzono przeciw Polakom. Tc kam panie prasowe dostarczają m asy dow odów dotyczących kolo ­ nialnych strategii Rosjan w tym konkretnym okresie. Przez mniej więcej m iesiąc po sow ieckiej inw azji na Polskę praktycznie każda większa sow iecko-rosyjska gazeta zawierała przynajm niej jeden wrogi artykuł o Polsce i Polakach, a szczytowy poziom 39 takich artykułów i w ierszy osiągnęła P gfedcbaZYXW raw da z 19 września 1939. Polska była przedstawiana jako kraj głupich i bru ­ talnych ludzi, którym jakoś udało się przetrw ać m iędzy dwom a wysoce cywilizowanymi narodam i - niemieckim i rosyjskim . Pra ­ sa zachęcała do nienawiści w obec „pańskiej Polski ” [panskaja P olsza], „polskiej szlachty ” [polskije pany], „szlachty ” [parcy] czy po prostu wobec „Polaków ” , pom ijając jednocześnie fakt, że rząd II Rzeczypospolitej zniósł w szystkie tytuły szlacheckie. Konotacje słowa „pan" w języku rosyjskim w skazują, że prasa odnosiła się nie tylko do klasy społecznej lecz także, i głów nie, do narodowości oraz do polskich zwyczajów społecznych tradycyjnie postrzega ­ nych przez Rosjan jako pretensjonalne i nadm iernie zakorzenione w zachowaniu wyższych klas - św iadczy o tym użycie słow a pan w B raciach K aram azow D ostojew skiego 39 . W stosunku do tej galerii polskich celów ataku używ ano obelżyw ego słownictwa w artykułach, wierszach i opowiadaniach pisanych przez Rosjan o nienagannej poza tym reputacji. Polaków oczerniano na sposoby, które Am erykaninowi m ogą się w ydaw ać nieskuteczne i naiwne, lecz wywoływały silne em ocje w w arunkach w ojny i nędzy. Pol ­ ska przedstawiana była jako kraj, gdzie m ała grupa polskiej szlachty traktowała jak bydło m iliony Białorusinów, Ukraińców i Żydów. Tworzono wrażenie wśród czytelników P raw dy i innych gazet, że Polskę zam ieszkiwali głównie nie-Polacy, którzy z rado ­ ścią przywitali swe wyzwolenie. Św iadkowie potw orności pol ­ skich rządów pisali swe św iadectw a dla gazet w kraju i za granicą,

39 M ichał Heller, „Polskie pany ” . K ultura, nr 421 (praździem ik 1982).

Badania naukowe a ImperiumsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDC 265

a zarzuty H itlera w stosunku do Polski cytow ane były z aprobatą. Prasa oferowała rów nież interpretacje plotek o deportacjach na Syberię i do A zji Środkow ej. Prow incjonalne gazety rosyjskie czerpały w zorce słownictw a i opisów w ydarzeń z tych w ielkona ­ kładow ych publikacji. To, co jednego dnia pojaw iło się w P gfedcbaZYXWVUTSR raw ­ dzie, m ogło się pojawić w Izw iestijach jeszcze tego sam ego lub następnego dnia, a dzień lub dw a później w gazetach regionalnych i czasopism ach specjalistycznych. Lokalne praw dy publikow ały w czorajsze artykuły z m oskiew skiej P raw dy. Jeśli przez okres czterech tygodni pokazyw ało się wiele artykułów o tej samej spra ­ wie, uznaw ano ją za w ażną, a zalecany punkt w idzenia otrzym ywał wysoki priorytet. Pojedynczy artykuł na dany tem at wskazywał, że temat nie m iał najw yższego priorytetu w danym m om encie. W przeciw ieństwie do okresu w spółpracy sow iecko-nazistowskiej m iędzy styczniem 1937 i w rześniem 1939 sow iecka prasa rosyjska pośw ięcała m ało m iejsca Polakom , Finom i Rum unom . Praktycznie nie było artykułów w skazujących na to, że redaktorzy byli św iadomi planów w chłonięcia terytoriów, gdzie zam ieszki­ wały te narody. M imo że w ysoko stojący członkow ie partii od czasu do czasu dyskutowali nad takim i planami 40 , nie podjęto pró ­ by w yreżyserow ania sytuacji, w której opinia publiczna dostrze ­ głaby konieczność takich aneksji. W późnych latach 30. XX wieku redaktorzy w iększych periodyków sow ieckich widzieli Europę Środkow o-W schodnią jako część Zachodu - w kategoriach kultu ­ rowych. W sporadycznych artykułach określano ten region jako zachodni. G azety czeskie i polskie cytowano w przeglądach prasy zachodniej; m ów iono, że literatura tych krajów to literatura za ­ chodnia. D la przykładu, 5 m aja 1938 artykuł N. Pożarskiego „Lite ­ ratura sow iecka na Zachodzie ” opublikowany w L itiera tu m o j gazietie w zm iankow ał przekłady pisarzy sow ieckich na polski i czeski, jak też na angielski, francuski i niem iecki. Pożarski stwierdził, że pośród krajów Zachodniej Europy N iem cy wiodły prym w tłum aczeniach sow ieckich autorów, Czechosłow acja i Pol­ ska w spółzaw odniczyły o drugie m iejsce, a Francja była trzecia.

40 H aslam , S lru g g le fo r C o llectiu e S ecu rity, s. 197-198.

Badania naukowe a Imperium

266

Pozornie publikacje partyjne nie antycypow ały sojuszu z Hitle ­ rem i publikowały artykuły nieprzyjazne w obec N iemców . Jednak pełen satysfakcji upór, z jakim oznajmiały oczekiw any atak nazi ­ stowski na kraje, które Rosjanie m ieli okupow ać w niedalekiej przyszłości, wskazuje na coś całkiem innego. W styczniu 1939 gfedc P artijnoje Stroitielstw o zaw ierało dział zatytułow any „ B or'ba protiw faszyzm a i w ojny" [W alka z faszyzm em i w ojną], zajm ujący się Niemcam i. W dziale m iędzynarodow ym tego dwutygodnika J. W iktorów uskarżał się, że „Rum unia i Polska zostały naznaczo ­ ne jako kolejne ofiary agresji faszystow skiej [...] Faszyści przy ­ gotowują się do ataku na Rum unię, Polskę i Litw ę ” 41 . L itieraturnaja G azieta z 20 czerw ca 1939 i L en in g ra d ska ja P raw da z 1 sierpnia 1939 m ówiły krytycznie o N iem czech, a zaledwie kilka dni przed podpisaniem paktu P raw da pisała w ciąż o „prze ­ śladowaniach Polaków w -N iem czech ” , „antypolskich demonstra ­ cjach w Gdańsku ” , „okupowanej przez faszystów Czechosłow acji ” (20 sierpnia) oraz o „kontynuacji kam panii antypolskiej w Niem ­ czech ” (21 sierpnia). Przez w ieki Rosjanie sprzymierzali się z Niem cam i, by zdobyć kolonialny łup w postaci Polski, Litwy, Białorusi i Ukrainy. M ożliwość kolejnego takiego sojuszu trudno było wykluczyć w długofalowych planach sow ieckich. Podpisanie paktu Ribbentrop-M ołotow w yeliminow ało wszel ­ ką krytykę N iem iec nazistow skich. Słowo „faszysta ” zniknęło i dosłownie z dnia na dzień prasa przyjęła pronazistow ski punkt widzenia w stosunku do Europy. Po tym przyszły kam panie pro ­ pagandowe: antypolska, antyfińska i antyrumuńska. Od 24 sierpnia o zdarzeniach na granicy polsko-niem ieckiej donoszono z oficjalnego punktu w idzenia nazistów . Odniesienia do prasy polskiej zniknęły, cytow ano natom iast często V dlkischer B eobachter. 27 sierpnia P raw da stwierdziła, że gazety niemiec ­ kie m ówiły o „rosnącym niebezpieczeństw ie niemiecko-pol ­ skiego konfliktu zbrojnego ” - w iadom ość im plikow ała, że obie strony przyczyniły się do w zrostu w rogości i w ten sposób wska ­ zyw ała otwarcie na antypolskie przesunięcie postaw .

41

J.

W iktorów,

1 stycznia 1939, s. 62.

„M ieżdunarodnyj

obzor ” ,

P a rtijno je

Stroitielstw o,

267 Badania naukowe a ImperiumsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFED

31 sierpnia pięć linijek na ostatniej stronic gfedcbaZYXWVUTSRQPONM P raw dy m ów iło, że ogłoszono w Polsce pow szechną m obilizację, a w szelki ruch kole ­ jow y m iędzy Polską i N iemcami ustał. Kilka dni później donoszono o inw azji nazistow skiej na Polskę jako o „działaniach w ojennych m iędzy N iemcami i Polską ” . Spow odow ane w ojną cierpienia i niedogodności w życiu bcrlińczyków opisyw ano w P raw dzie z 5 w rześnia. Tego sam ego dnia P raw da m ówiła, że w ładze polskie zaaresztow ały dw óch niemieckich dyplom atów, im plikując, że w odpow iedzi N iemcy m usieli podjąć odpow iednie kroki. N aza ­ jutrz P raw da donosiła, że dw óch polskich dyplom atów zostało aresztow anych w Berlinie w odw ecie za działania Polaków. W edle P raw dy Polacy naruszyli rów nież granicę sowiecką: cztery dni przed inw azją sow iecką na Polskę polskie samoloty bojowe w le ­ ciały na teren ZSRR bez zezw olenia, stwierdzała gazeta 14 w rze ­ śnia, a F in a n so w ą ja G azieta pow tórzyła inform ację 15 września. 13 w rześnia P raw da ogłosiła rzekom e pow stanie antypolskie we „w schodniej G alicji ” , którą Sowieci najechali cztery dni później. K oła literackie ZSRR były podobnie zaangażowane w uspra ­ w iedliwianie sow ieckich planów im perialnych w stosunku do Pol ski. K am pania nacjonalistycznie zorientowanej wrogości została rozpoczęta na spotkaniu m oskiew skiego oddziału Zw iązku Pisarzy Sow ieckich odbyw ającym się w dniu sowieckiej inwazji na Pol ­ skę. P ra w d a donosiła o nim nazajutrz. Spotkaniu przew odniczył Fiodor G ładkow . Przybyło ponad dw ustu pisarzy. Jak było do przewidzenia, zdecydowali się oni w esprzeć inwazję i wysłali do Stalina list w takim w łaśnie tonie. List m ówił, co następuje: Państw o polskie, stw orzone w w yniku zdław ienia i w yzysku m niejszości naro ­ dow ych, budow ane przez przym usow ą polonizację U kraińców i Białorusinów, dążące do całkow itego zniszczenia ich kultury [...] rozpadło się, gdy zostało poddane pierw szej pow ażnej próbie (...) Pozdrawiamy ukochaną A rm ię Czer ­ w oną, obrończynię uciśnionych, sław ę i dumę narodu sow ieckiego (...) w szystkie w olne, równe i szczęśliw e narody Zw iązku Sow ieckiego (...] w spie ­ rają rząd i partię Lenina i Stalina 42 .

42 „Polskoje gosudarstw o, postrojennoje na podaw lenii, ugnietienii i tiażełoj ekspluatacji nacyonalnych m ienszynstw, na nasilstw iennom opolaczenii ukrainskogo i biełoruskogo naselienija, na bezzastenczyw om unicztożenii w siej ich kultum oj żizni [...] podw iergłos pri pierw om że sierioznom ispytanii w o-

268 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA B a d a n ia n a u ko w e a Im perium

Pośród sygnatariuszy byli M argarita A liger, A leksander Bogda ­ nów, Fiodor Gładkow, Ilja Selw inski i ukraiński pisarz M ykoła Czerniaw ski, który później zginął w stalinow skim gułagu. Tak rozpoczął się okres oczerniania w szystkiego, co polskie, i przedstawiania Polski jako kraju, gdzie nieliczna szlachta polska [pa/iy] uciskała w ielką liczbę m niejszości narodow ych. M asowo drukowano artykuły z tytułam i takim i jak „ Sw iataja n ien a w ist ’ " [Święta nienawiść], by rozognić uczucia i zachęcić do pogrom ów Polaków 43 . 19 września M argarita A liger opublikowała w P raw ­ dzie przepełniony nienawiścią w iersz zatytułow any „17 w rześnia 1939” - od daty inwazji na Polskę. W iersz w yróżnia się nawet pośród dręczących Polaków w ypow iedzi w tych czasach: Nagle czas rozpękł się i głos rozbrzm iał w okół nas [...] to Sprawiedliwość m ówiła do Świata w wielkim języku rosyjskim [...] Serce zapam ięta ten dzień, m y go nie zapom nim y, tow arzysze: tego dnia nasi sow ieccy chłopcy rozpoczęli ■wój wielki m arsz [...] Do kraju ucisku w eszły nasze oddziały [...l 44

To nie była oda do Stalina napisana przez kogoś usilnie pró ­ bującego utrzym ać się przy życiu, lecz w yraz głębokiego prze ­ konania, że Polska m usi zginąć, że m usi zostać ujarzmiona przez „chłopców ” m ówiących w „w ielkim języku rosyjskim ” . Znaczą ­ ce jest, że w tym wierszu przym iotnik „w ielki” zarezerwow any jest dla wszystkiego co rosyjskie, a nie sow ieckie. W w arunkach agresywnej wojny rozpoczętej przez sow ieckie Im p eriu m po ­ chwała języka rosyjskiego dokonana przez A liger była wcale podobna do pochwał wyższości kultury niemieckiej dokonywa ­ nych przez pisarzy nazistowskich. Fanatyzm poetki A liger spow odow any był częściow o jej ko ­ m unistycznym i przekonaniam i. W ierzyła ona w kom unistyczną jennom u razgrom u [...] M y priwietstw ujem lubim uju K rasnuju A rm iju, zaszczitnitcu ugnietiennych, sławu i gordost sow ietskogo naroda [...] w sie swobodnyje, rawnoprawnyje, sczastliw yje narody Sow ietskogo Sojuza sploczieny wokrug prawitielstwa i Partii Lcnina-Stalina ” P ra w d a , 18 w rześnia 1939. 43 L itieraturnaja G azieta, 26 w rześnia 1939. O ryginalnie opublikowane w P raw dzie z 17 w rześnia 1939. Ewa M . Thompson (red.), T he Search fo r S elf-D efin ilio n in R u ssia n L itera tu rę, H ou ­ ston, TX: Rice U P 1991, s. 203-4.

269 B a da n ia n a u ko w e a Im periu m srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

fikcję, która okazała się potw ornie fałszyw a już w jej czasach, a załam ała się zupełnie w latach 80. XX w ieku, dokonaw szy niew ypow iedzianych zniszczeń tak w odniesieniu do jednostek, jak i całych kultur. W iersz jest jednak rów nież ugruntow any w starszej tradycji rosyjskiego kolonialnego pożądania, radowania się „rosyjskim sztandarem nad Chiw ą ” , przym uszeniem K auka ­ zu, by się ukorzył przed generałem Jermołow cm, radow ania się rzezią ludności cyw ilnej na Pradze dokonaną przez generała Suw orow a oraz rzezią ludności w środkow oazjatyckiej fortecy G eok-Tcpc dokonaną przez generała Skobiclcwa. Retoryczne zaw łaszczenie zw ycięstwa jest w idoczne we w szystkich tych przypadkach. U sprawiedliw ia się w ten sposób w ydatek w środ ­ kach i ludziach ze strony tytularnej narodow ości imperium i przedstaw ia je jako inwestycję w m isję cyw ilizacyjną Rosji czy Zw iązku Sow ieckiego. Ten sam num er P ra w d y w ydrukow ał dodatkow o trzydzieści osiem artykułów , w ierszy, opow iadań i św iadectw o sowieckiej inw azji na Polskę. Ten ogrom ny w ysiłek m ediacji interpretacyj­ nej w skazuje, że P raw da postaw iła sobie za cel w ym azanie w szelkich w ątpliw ości, jakie m ogłyby się pojaw ić u rosyjskojęzycznej części ludności sow ieckiej jeśli chodzi o stosowność inw azji. W ydaje się rów nież, że sowiecko-nazistow ski pakt dodał zarządcom prasy pew ności siebie. D oprawdy spora doza pew no ­ ści siebie była potrzebna, by donosić o inwazji na sąsiedni kraj jako o zw ycięstwie pokoju i spraw iedliw ości. 15 października 1939 L itieraturnaja G azieta uczyniła w ia ­ domym , że po w ojskow ej inw azji na Polskę szło zaw łaszczenie kulturowe. N iedługo po w ejściu Armii Czerwonej - m ów iła ga ­ zeta - pisarze i dziennikarze zaczęli „organizow ać spotkania, rozprowadzać ulotki i pisać artykuły do gazet oraz uczestniczyć we w ładzach lokalnych ” . Znaczyło to, że pisarze i dziennikarze rosyjscy przejęli biura w ydawnicze polskich czasopism . O losie polskich dziennikarzy nie donoszono w tym czasie, lecz inne źródła w skazują, że ci, których zastąpili Rosjanie, zostali zw ol­ nieni, zabici bądź zesłani do gułagu 45 .

45 G ross, R ero lu tio n fro m A broad.

270

Badania naukowe a Imperium

30 wrześni?) 1939 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHG P raw da opublikow ała dw a w iersze, jeden autorstwa Sam uila M arszaka, a drugi W iktora G usiew a. „W eti dni" [W tych dniach] M arszaka opisuje w ejście A rmii Czerw onej do m iasta M ołodcczno na zachodniej U krainie. „U kraińcy i Biało ­ rusini, m łodzi i starzy ” w itają tu Sow ietów „przyjaźnie ” . Żołnierze podnoszą dzieci i obiecują im w ielką przyszłość. W iersz G usiew a „ Sczastie" [Szczęście] rozpoczyna się opisem zdeptania herbu polskiego szlachcica. Białoruski chłop m ów i sow ieckiem u żołnie ­ rzowi, jak okropne było życie w „pańskiej Polsce ” [panskaja P olszfl] i jak bardzo jest szczęśliwy, w idząc tych sow ieckich „braci ” . W tym sam ym num erze P raw dy, „ P utiew yje za tn ietki" [Notatki podróżne] W alentina Katajewa m alują potw orny obraz życia w II Rzeczypospolitej i opisują szczęśliwych rolników w itających ra ­ dośnie sowieckich żołnierzy. K atajew opublikow ał w P raw dzie pięć innych pochwał inwazji46 . Przyczynił się też do w zbudzenia wrogości etnicznej przez w ykorzystanie kłamstw a: w P raw dzie z 18 października twierdził, że w „pańskiej Polsce ” Żydzi nie m ieli prawa do głosowania. Faktem jednak jest, że przedstaw icielom różnych partii żydowskich regularnie udaw ało się zająć m iejsca w Sejm ie, a inne osoby pochodzenia żydow skiego były rozproszo ­ ne po różnych innych partiach i grupach politycznych 47 . 22 paź ­ dziernika Katajew wydał artykuł, w którym opisywał słodkogorzką radość żony „kom unisty zastrzelonego przez Polaków ” , która została obywatelką Zw iązku Sow ieckiego. Kolonialistyczne skłonności Sow ietów m anifestow ały się tak ­ że w m istrzowskim uw ypuklaniu takich sam ych skłonności u Polaków, których kontrola nad zachodnią U krainą i zachodnią Białorusią, choć um otyw ow ana historycznie, m iała charakter klasycznie kolonialistyczny. Pod rządam i II Rzeczypospolitej Polskiej etniczni Polacy na U krainie i Białorusi cieszyli się języ ­ kowymi i społecznym i przywilejami, których odm awiano U kra ­ ińcom i Białorusinom . Sow ieci w ykorzystali resentym enty ży ­ wiące się tą sytuacją i użyli U kraińców , Białorusinów i Żydów,

46 P raw da, 26 w rześnia, 6, 18, 22 i 29 października 1939. 47 T he H istory o f P oland siń ce 1863, R.F. Leslic (red.), Londyn-Cam brid ge: Cam bridge UP 1987, s. 153-154, 168-169, 175-176, 198.

271 Badania naukowe a ImperiumsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDC

by zapłacili Polakom w szystko, co im się należało, dodając od siebie w ysoki procent. 10 października L gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA itiera tu rn aja G azieta opublikow ała List pi ­ sany w ierszem autorstwa grupy ludzi określanych jako „poeci kom som olscy ” . List adresowany był do robotników zachodniej U krainy i zachodniej Białorusi, a m ów ił o dw óch m iastach, które należały do przedw ojennej Polski: Vilnius (W ilno) i Przem yśl. Vilnius jest obecnie stolicą Litwy, podczas gdy Przem yśl usytu ­ ow any jest w południow o-w schodniej Polsce. A rtykuł stw ier ­ dzał, że były to m iasta, odpow iednio, białoruskie i ukraińskie. List m ów ił też o cierpieniach Białorusinów i U kraińców pod panow aniem Polaków oraz w yrażał radość, że A rm ia Czerw ona w yzwoliła ich od tych cierpień. W L itieraturn oj G a zietie z 26 listopada pojaw ił się w iersz Jew gienija D olm atow kiego „ P olnocz ” [P ółnoc], opisujący stara posiadłość rodzinną kiedyś należącą do polskiego szlachcica a teraz zajm ow aną przez K ozaków . O pisując akt w yw łaszczenia polskiej rodziny, która zamieszkiwała na tym terenie od wieków, D olmatow ski m ów i o M oskw ie w sposób przypom inający T rzy siostry Czechow a. W kontekście w iersza o w ydalaniu i m ordo ­ w aniu etnicznych Polaków na U krainie, przyw ołanie M oskwy, jej ulic i bulw arów , jej dziewcząt i przechodniów , w yw ołuje koszm arne w rażenie. Podobne rusztow anie ideologiczne charak ­ teryzuje artykuł P. K om ienki w tym samym num erze L itieratur ­ n o j G a ziety. „ K oniec m n o g ow ieko w o j tra g ed ii'9 [Koniec długo ­ trwałej tragedii] m ów i, że Rosjanie i U kraińcy należą do tego samego narodu, podczas gdy „polscy ziem ianie ” to w rogow ie i jednych, i drugich. A rtykuł zaw iera cytaty z dom niem anej H i ­ storii P olski, L itw y i U krainy, która m iała zostać w ydana we Lw owie w 1879 roku. K siążka ta m iała dzielić Słow ian na „La ­ chów, Polaków i książąt” [lachy, p o laki i w ładyki]. Tego rodzaju zarzuty dotyczące nikczemności Polaków przyw łaszczających sobie w czesną historię Słow ian nie m ogły w tych burzliw ych czasach nie w yw ołać przemocy przeciw nim skierow anej. W e w rześniu i październiku 1939 w sowieckiej prasie pojaw iła się ogrom na liczba artykułów w ychw alających w szystko, co rosyj ­ skie, i przypom inających Rosjanom wojny polsko-rosyjskie z w ie ­

272

Badania naukowe a Imperium

ku szesnastego i siedemnastego. W artykułach, w ierszach i opo­ wiadaniach czyniono sugestie, że Rosja, U kraina i Białoruś dzie ­ liły tę sam ą tożsamość narodową. 10 października W . Picrcow m ówił w gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA L itieratum oj G azietie o „chw alebnej przeszłości woj ­ skowej narodu rosyjskiego ” . W tym samym tygodniku pojaw ił się 26 września wiersz Piatro Głabka ze w schodniej Białorusi, która była częścią ZSRR. W iersz sugeruje, że Białoruś i Rosja zostały rozdzielone przez nikczemność „polskich panów ” [pony]: „Uro ­ dziliśmy się w tym sam ym kraju / Lecz losy nasze były inne / Cały świat podziwiał nasz wzrost / Zaś w y przez cały czas cierpieliście ucisk ” 48 . Artykuł M ichaiła Żiwow a pt. „ Sw idietielskije p o ka za n ija poiskoj litieratury ” [Świadectwo polskiej literatury] - opublikowany 10 października w L itieratum oj G azietie - m aluje rozdzierający serce obraz ludzi pracujących w „pańskiej Polsce ” . A rtykuł suge­ ruje, że m ała grupa „polskich panów ” uciskała ogromne m asy nie ­ polskiego proletariatu m iejskiego i w iejskiego. Zaprzeczając tej sugestii, sowiecki m iesięcznik praw niczy S o w ietska ja Justicyja przyznał w 1940, że konieczne było znalezienie tłum aczy polsko-rosyjskich dla sądów na terenie m iast i m iasteczek zachodniej Białorusi, gdyż ludność m iejscowa m ów iła tylko po polsku 49 . M aksim Rylskij opublikował w iersze antypolskie w P raw dzie (24 m arzec 1940) i Izw iestijach (17 w rzesień 1940). W drugim z nich wspom inał pierw szą rocznicę sow ieckich rządów na za ­ chodniej Ukrainie, nazywając ją „w ielką ” . „Znikają ślady [pol ­ skiej] szlachty ” , nic m a już „panów ” , którzy „dzierżyli bat” - za ­ pewniał Rylskij. Jednak gdy w iatry historii zm ieniły kierunek, Rylskij również zm ienił ton, publikując propolski artykuł w Izw iestijach z 13 sierpnia 1941. W tym czasie Stalin przestraszył się ataku Hitlera i pozwolił deportow anym Polakom , którzy jeszcze żyli w gułagach, by się zaciągnęli do polskiej arm ii. Rylskij zatem zaintonował sw ą pochwałę „narodu M ickiew icza, Słowackiego, Chopina i Kopernika ” , nakłaniając Polaków , by „zm azali plamę ”

48 „Nas kraina odna porodiła / Da nieraw noje sczastie dała / M y rośli

wsiem u świętu na diwo / W as niewola w iezdie stieriegła ” . 49 Sow ielskaja Justicyja, nr 7 (1940), s. 23.

273 Badania naukowe a ImperiumsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFED

nazistow skiej okupacji, w alcząc dzielnic przeciw N iemcom . Przy ­ padek Rylskiego pokazuje zasięg m ożliwości m anipulacyjnych, jakie m iało do dyspozycji im perium w stosunku do ujarzmionych ludów, którym siłą odebrano głos. W tym czasie jednak sezon polow ań na Polaków był otw arty. W m iasteczkach i w siach w schodniej Polski i zachodniej Biało ­ rusi organizow ano spotkania „inteligencji” , która nieodm iennie deklarowała się po stronic Sow ietów . Tak było w M ińsku i Bia ­ łymstoku gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDC (P ra w da , 1 października 1939), W ilnie (P raw da, 2 października 1939) i Słonim ie (P raw da, 26 w rześnia 1939). 9 paździenika P ra w d a doniosła, że 6500 przedstawicieli inteligen ­ cji, bezrobotnych w „pańskiej Polsce ” , zyskało teraz zatrudnienie w „białoruskim ” m ieście W ilna. A rtykuł stw ierdza, że „pańska Polska zdusiła kulturę białoruską ” . Podobne sentymenty w yrażone zostały w num erze P raw dy z 27 w rześnia 1939 roku, w w ierszu M ichaiła Isakowskiego „N a w osch o d ie so łnea " [Na w schodzie słońca]. Tak jak M argarita Aliger i W alentin K atajew , Isakow skij był w tym czasie szczególnie ak ­ tywny w oczernianiu w szystkiego, co polskie. W ydał on też inne antypolskie w iersze, w P raw dzie z 6 października i 5 listopada. L itiera tu m a ja G azieta opublikow ała 15 października jego recenzję książki zatytułow anej B ratia [Bracia], która była zbiorkiem cze ­ goś, co m iało być w ierszam i antypolskimi dla dzieci. Szybkość, z jaką opublikow ano i zrecenzow ano tę książkę, w skazuje, że przynajm niej część m ateriału m usiała być przygotow ana przed inw azją sow iecką - w tedy trw ającą już cztery tygodnie. W edle recenzenta książka rozpoczyna się opisem żołnierzy Armii Czer­ wonej niszczących słupy graniczne na granicy polsko-sow ieckiej. Isakow skij starał się rów nież usilnie pom ieszać to, co rosyjskie, z tym , co ukraińskie i białoruskie. W wierszu pt. „W eti dni" [W te dni] opublikow anym w P raw dzie, m ów ił o w alce z Polakam i aż do śm ierci i zauważał, że m ieszkańcami U krainy i Białorusi byli „ prostyje ru sskije riebiata ” [prości rosyjscy chłopcy], kochający sw ą rosyjską ojczyznę. W ieloznaczność słow a russkij (om ówiona w rozdziale pierw szym ) ułatw iła Isakowskiemu zadanie. W w ier­ szu tym białoruski chłop w yraża podziw dla Armii Czerwonej i docenia jej zdyscyplinow ane i ostrożne podejście do w łasności na

274

Badania naukowe a Imperium

zachodniej Białorusi. Zw raca się do A rm ii Czerwonej w te słowa: „W alczyliście na śm ierć i życie z polską szlachtą / Lecz nie zm ąci ­ liście naszych studni / I nic w zięliście naw et jabłka z naszych sa ­ dów / ani nie zadeptaliście choćby jednej grządki w arzyw nej ” 50 . Niestety słowa te w ychodzą poza granice gfedcbaZYXWVUTSRQPONML licen tia p o etica . Raporty o stanie rzeczy we wsiach i m iasteczkach zachodniej Białorusi przedstawiają odm ienny obraz 51 . W wierszu opublikowanym w P ra w d zie z 10 października 1939 Siem ion Kirsanow zarzucał, że w „pańskiej Polsce [...] szlachta, księża i policjanci zm uszali w szystkich do pracy aż do wyczerpania ” . Kirsanow przedstaw iał podobne poglądy w P raw ­ dzie z 15 listopada 1939. 23 lipca 1940 opublikow ał w tej samej gazecie wiersz opisujący, jak Łotw a, Litw a i Estonia przyłączyły się dobrowolnie do Związku Sow ieckiego, kraju, który poeta po ­ równuje do m agnesu [strana-m agnif]. N ajw iększym m agnesem ze wszystkich, m ówi Kirsanow, jest sam Stalin, a różne narody nie nogą się oprzeć jego przyciąganiu. „Stary św iat robi się trochę nniejszy, gdy przyjmujemy sow iecką Estonię, Litw ę i Łotw ę ” , stwierdza poeta. To ostatnie zdanie pow tarza to, co pow iedział W iaczesław M ołotow we w zm iankow anym przem ówieniu, gdzie chełpił się, że stary świat m usiał się „trochę posunąć ” [potiesnitsia], żeby zrobić m iejsce rozrastającem u się ZSRR. Aleksander Twardowski, który w latach 60. X X w ieku stał się jedną z czołowych postaci obozu antystalinow skiego, w latach paktu Stalin-Hitler pisał w całkiem innym tonie. 10 października 1939 opublikował on w P raw dzie w iersz o A rm ii Czerwonej ata ­ kującej Polskę: „Polacy uciekają przed żołnierzami A rm ii Czer ­ wonej, przed pieśnią wolnych ludzi i przed w ielką praw dą ” . 21 października 1939 opublikował w P raw dzie inny w iersz, zatytu ­ łowany „Słow o o ziem ie" [Pieśń o ziemi], gdzie zbiorow y podmiot wyrażał sw ą nienawiść do polskich p a n ó w , a polskie rządy okre­ ślał jako „nielegalne i przeklęte ” [niepraw aja i p ro kla ta ja w łast']. Twardowski zarzucał, że „pracow aliśm y dla przeklętych polskich 50 „So szlachtoju wy na sm iert’ w ojow ali / A nam nic zamulili i w ody / Ni

jabłoka ni razu nie sorwali, / N ie zatoptali ni odnoj griady ” . 51 N astępujące archiwa w H oover Instilution: archiwum A ndersa, M ikołaj­ czyka, Polska, M inisterstwo Spraw Zagranicznych.

275 Badania naukowe a ImperiumsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDC

panów, / a później m usieliśm y żebrać o kaw ałek chlcba ” . Słow o gfedcbaZYXWVUT pan i jego pochodne zostało użyte siedmiokrotnie w tym krótkim w ierszu, zaw sze w opozycji do „m y ” czy naród, w skazujących im plicite na Rosjan, U kraińców i Białorusinów. U żyte w tytule słow o ziem ia (które m ożna przełożyć jako ziemia bądź kraina) im plikuje, że ziem ia jest w yłącznie rosyjska/białoruska/ukraińska, m imo że na tych w ielonarodow ych terenach zam ieszkiwali i pra ­ cow ali rów nież Polacy. W języku rosyjskim słowo to niesie bogate i pozytywne konotacje; zatem kiedy podm iot liryczny m ówi „Po ­ stąpiliśm y uczciw ie [...] sięgnęliśm y po w łasną ziem ię ” [N a czestnoje d ieto m y szli [...] G die w idano, dobryje ludi / Sw ojej czużatsia ziem li], to w zmacnia u sw ych czytelników przekonanie, że Rosja stała po stronie spraw iedliw ości, gdy prow adziła agresywną wojnę. Lista pisarzy chw alących sow iecką inwazję w artykułach, w ier ­ szach i ośw iadczeniach zaw ierała także M . Bronkow a (L itieraturnaja G a zieta , 26 w rześnia 1939), A leksandra K om iejczuka {P raw da, 26 w rześnia 1939), Janka K upałę {P raw da, 6 paździer ­ nika 1939), W asilija Lebiediew a-Kum acha i P. Lidow a (P raw da, 8 października 1939), P. Ponom arienkę (P raw da, 3 czerwca 1940), K. Potapow a (P ra w d a , 2 października 1939), A leksandra Proko ­ fiew a (L en in g ra d ska ja P raw da, 22 w rześnia 1939), Ilję Selwinskiego (P ra w d a , 18 w rześnia 1939), A. Sitkow skiego (L itieraturnaja G a zieta , 17 w rześnia 1939), E. Stiepanowa (P raw da, 4 paź ­ dziernika 1939), M ikołaja Tichonowa (P raw da, 29 listopada 1939), Stiepana Trudora i W andę W asilewską (P raw da, 27 paździenika 1939), W iktora W innikowa (P raw da, 6 listopada 1939) i Josifa U tkina (L ilie rat u m a j a G azieta, 15 października 1939). Seria antypolskich artykułów , szczególnie od w rześna do listopada 1939, w skazuje na zorganizow aną przez państwo kam panię m ającą w yw ołać antypolskie nastaw ienie, tak by w cielenie now ych teryto ­ riów do Zw iązku Sow ieckiego przebiegało z pew nym w sparciem ze strony podbitej ludności. Sytuacja ta w skazuje rów nież, że sow iccko-rosyjska żądza kolonialna, choć była przedłużeniem daw ­ nej rosyjskiej żądzy ziem usytuowanych na zachód od Rosji et ­ nicznej, zlała się z ideologią komunistyczną w taki sposób, że pobudzała nienaw iść etniczną w znacznie w iększym stopniu, niż to m iało m iejsce w im perium carskim .

276

Badania naukowe a Imperium

Dnia 18 września P gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA raw da opublikow ała przemów ienie radiowe M ołotowa, w którym ów m inister spraw zagranicznych deklaro ­ wał: „wydarzenia pokazały, że polskie państw o nie jest w stanie się utrzymać ” . Następnie gazeta cytowała notę w ysłaną przez rząd sowiecki do polskiego am basadora w M oskwie, która m ówiła, że Związek Sowiecki zdecydow ał „w ziąć pod sw e skrzydła zachod ­ nią Ukrainę i zachodnią Białoruś ” . Zajęcie ziem , które w rzeczy ­ wistości stały się kolonią Rosji Sow ieckiej, zostało zatem dokona ­ ne w sposób rzekomo m ożliw y do zaakceptow ania w ram ach reguł prawa m iędzynarodowego. W sw ym przemów ieniu przed Radą Najwyższą na tem at polityki zagranicznej - przedrukow anym w całości przez Sow ietskoje G osudarstw o i P ra w o — M ołotow twierdził, że ludność podbitych terytoriów ciepło przyjęła Armię Czerw oną i że była gotowa zrzucić Jarzm o p a n ó w ' 52 . W num erze P raw dy z 19 w rześnia E. Jarosławski dem asko ­ wał rząd polski jako brutalny i ciem iężycielski. P ra w d a z tego sam ego dnia zawiera rów nież artykuły pod następującym i tytulam i: „Uroczystości w e w siach zachodniej Białorusi ” , „Nasi Jracia będą teraz żyli w jednej w ielkiej rodzinie razem z nam i” , „Arm ia Czerwona to nasz najpraw dziw szy obrońca ” , „Lud so ­ wiecki i jego sławna A rmia Czerw ona w ypełnili sw ój św ięty obowiązek ” . 25 w rześnia P raw da stwierdziła, że U kraińcy, Bia ­ łorusini, a nawet Polacy w Stanach Zjednoczonych radowali się, gdy dowiedzieli się o sukcesach A rm ii Czerw onej w e w schodniej Polsce. Źródłem tych informacji, pisała P ra w d a , był D a ily W orker. W P raw dzie z 15 października, w artykule „Rolnictw o na zachodniej U krainie ” , A. K ozłow twierdził, że „przybycie Armii Czerwonej przyniosło kres nacjonalistycznem u uciskowi i poli ­ cyjnej przem ocy; zaoferow ało początek now ego życia, w którym będzie ziem ia, wolność, dobrobyt m aterialny i rozkw it kultury ” . 26 w rześnia Boris Ponom ariow m ów ił w P ra w d zie o „krw aw ym terrorze stosowanym przez polską szlachtę ” . W tej samej gaze ­ cie, 10 października, kapitan A. Riezw ych opisał, jak on sam i jego tow arzysze zestrzelili polski sam olot i zdołali pokonać UTSR

52

W . M ołotow, „O w nieszniej politikie Sow ietskogo Sojuza ” , Sow ietskoje G osudarstw o i P raw o 5 (1939), s. 6.

Badania naukowe a ImperiumsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDC 277

„resztki polskiej arm ii” . Po tej przeprow adzonej na w ielką skalę kam panii produkow ania tradycji nastąpiło ćw ierćwiecze, w któ ­ rym sow ieccy historycy m ów ili o sowieckiej agresji na Polskę jako „w yzwoleniu zachodniej U krainy i Białorusi spod polskiego jarzm a ” 53 . O kres posowiecki przyniósł jedynie drobne zm iany tej im perialnej interpretacji - a czasem w ogóle żadnych. Podobnie o w ojnie z Finlandią m ówiono, że została w ywołana przez fińskich „prowokatorów ” , a zajęcie Besarabii i północnej Bukow iny było opisyw ane jako „pow rót ” tych terytoriów do Zw iązku Sow ieckiego 54 . gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA P am iętniki generał-majora Piotra Grigorienki pokazują, że takie poglądy zostały bezkrytycznie zaakcep ­ tow ane nawet przez tak zw anych dysydentów. W pięćsetstronicow ym tom ie G rigorienko pośw ięca jedną stronę w ojnie sow icckofińskiej oraz aneksji terytorium fińskiego. N ie m ówi nic o sowiec ­ kiej agresji przeciw krajom nadbałtyckim oraz Rum unii 55 . Podob ­ nie jak H isto ria R o sji A lfreda Ram bauda (standardow e dzieło francuskie o historii rosyjskiej w w ieku dziew iętnastym ) opierała się głównie na rosyjskiej historiografii imperialnej konsekwentnie pom niejszającej tych, z którym i M oskw a konkurow ała 56 , tak też niektórzy dw udziestow ieczni historycy zachodni opierają się na źródłach rosyjskich, niem al całkow icie pom ijając dzieła history ­ ków z W arszawy, K rakowa, W ilna, Kijowa, Tallina i Rygi. To klasyczna sytuacja orientalistyczna, gdzie m ocarstw u im perialne ­ m u udaje się skutecznie narzucić św iatu w łasną interpretację swych posiadłości kolonialnych. W e w rześniu i październiku 1939 P raw da i inne gazety przyno ­ siły liczne raporty o rzekom ych spontanicznych wiecach robotni­ czych w republikach U kraińskiej i Białoruskiej, dom agających się „w yzw olenia naszych braci spod jarzm a polskich panów ” i dekla53 F.G . Zujew et al., Isto rija P o lszy, 2 tom y, M oskw a: A kad. N auk 1958,

s. 456-457. 54 M .P. K im (red.), Isto rija SSSR : E pocha socyalizm a, M oskwa 1958, s. 534-542. 55 P. G rigorienko, M em o irs, przekład Thom as W hitney, N owy Jork: N or ­

ton 1982, s. 92. 56 Piotr W ilczek, „Jesuits in Poland according to A.F. Pollard", T he Sarm atian R eu iew , 19:1 (styczeń 1999), s. 593-596.

278

Badania naukowe a Imperium

rających wsparcie dla „m ądrych decyzji rządu sow ieckiego ” , by najechać Polskę. „W ielka radość opanowała m iasta i w sie wyzwo ­ lonych terytoriów ” , pisała gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHG P raw da z 18 w rześnia. 30 w rześnia Finansow aja G azieta donosiła, że w czasie takich obchodów w Bia ­ łym stoku dwudziestoletni m alarz pokojow y G oldkor, który odsie ­ dział wyrok w obozach koncentracyjnych polskich p a n ó w [...] zaproponował, by wysłać do Tow arzysza Stalina telegram z po ­ dziękowaniam i” . 20 września P raw da opisyw ała „spotkanie inteli­ gencji” w m ieście Słonim na zachodniej Białorusi. W tym m niej niż dwudziestotysięcznym m ieście, 750 przedstawicieli m iejscowej inteligencji m iało brać udział w tym spotkaniu, a pośród nich „dok ­ torzy W eiss i Kowarski” , którzy w ygłosili antypolskie przemówie ­ nia. 13 października G. Ryklin w yśmiew ał w P raw dzie Tom asza Kapitułkę, byłego szefa związku zaw odow ego w Białym stoku, tylko dlatego, że ten był Polakiem . 20 października w tej samej gazecie A. Erlich m ówił o „zachodniej Białorusi torturow anej przez Pola ­ ków ” . 29 września 1939 P raw da opublikow ała św iadectw o autor ­ stwa pana Pragiera dotyczące jego pobytu w „polskim obozie kon ­ centracyjnym ” . 10 m arca 1940 P raw da opublikowała artykuł zaty ­ tułowany „Listy z zachodnich rejonów U krainy i Białorusi ” , który twierdził, że nie wskazany z tytułu am erykański dziennik żydowski publikowany w Nowym Jorku w jidysz w ydał specjalny dodatek zawierający listy od osób z okupowanych przez Sow ietów terenów Polski. M ieszkaniec Grodna m iał napisać do sw ego brata w Stanach Zjednoczonych, co następuje: „K ochany Bracie, teraz jesteśm y już wolni. M am y pracę i staram y się zapom nieć daw ne okropne życie w Polsce ” . Ktoś inny, kto m iał się przedostać z okupow anej przez nazistów części Polski, pisał: „K ochana Jenny, nie m ożesz sobie wyobrazić dobroci Sowietów. Przyszliśmy w łachm anach, głodni, zm ęczeni i nieszczęśliwi. Nakarm ili nas i dali nam w odę. Związek Sowiecki jest prawdziwą ojczyzną w szystkich uciśnionych ” . Trudno nazwać przypadkow ym uw ypuklanie nazw isk żydow ­ skich przez gazety sow ieckie i nie m ogło ujść uw adze redakto ­ rów, że w swoim czasie spow oduje to w zrost antysemityzmu wśród Polaków 57 . W pływ takich pism także na postaw y am ery ­

57 Potw ierdzenie tego w niosku znaleźć m ożna w G ross, s. 29, 32-33.

279 Badania naukowe a ImperiumsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDC

kańskich Żydów w obec II Rzeczypospolitej Polskiej nic pow i ­ nien być pom ijany. Zasada gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA d ivid e et im pera stosowana była, by sprzyjać takim ob ­ razom przeszłości, które przypom inałyby ludności rosyjskiej ra ­ czej te czasy, gdy panow ali Polacy, a nie Rosjanie. W M oskw ie w ystaw iono w tedy i szeroko recenzow ano operę M ichaiła Glinki Ż ycie za cara. D otyczyła ona okresu historii Rosji zw anego W iel ­ ką Sm utą, gdy W ładysław IV W aza pretendow ał do tronu m o ­ skiew skiego. W Rosji postsow ieckiej obow iązujący przez jakiś czas nowy hym n narodow y został w zięty z tej właśnie opery, co w skazuje, że rosyjskie elity uw ażają stosunki rosyjsko-polskie za bardzo istotne psychologicznie dla samoobrazu Rosji58 . W e wrze ­ śniu i październiku 1939, recenzent Gieorgij Sztorm w ten sposób opisyw ał polską eskpedycję do M oskwy: „Polacy odbierają bydło, w yrzynają chłopów , palą w ioski i m iasteczka [...] pszczoły m iesz ­ kają w ludzkich czaszkach ” . Tego samego dnia, w tej samej gaze ­ cie P. Paw lenko dem askow ał „polską cenzurę ” we Lwowie (ukr. Lwi w). W P raw dzie z 18 grudnia 1939 A. Sołodownikow zarzu ­ cał, że artyści m niejszościow i byli prześladow ani w „Polsce pa ­ nów ” . 3 listopada deputow any białoruski do Rady Najwyższej, A.C. M alewicz, oskarżał Polaków na Białorusi w słowach jasno zm ierzających do w yw ołania em ocji: ,Jak czarne kruki, polscy p a n o w ie w bijali sw e ostre szpony w nasze serca ” . 13 listopada, gdy w schodnia Polska była już w rękach sowieckich, P raw da w ciąż pisała o Jarzm ie Polski panów ” . Periodyki sowieckie tego okresu pełne są opisów polskich p a n ó w jako zdegenerow anych i niemoralnych. D oniesienia z różnych „w yzw olonych ” m iasteczek opisują rzekom e luksusy, w jakich ow i p a n o w ie żyli, oraz utrzymują, że zw ykli ludzie w prowadzili się do apartamentów panów . W październiku 1940 P raw da donosiła, że w sam ym Lw ow ie ponad dw a tysiące ro ­ dzin zostało przesiedlonych do tych luksusow ych apartamentów 58 10 m arca 1999 Rosyjska D um a głosow ała stosunkiem 307 do 35 na ko ­ rzyść przywrócenia m elodii hym nu sow ieckiego m ającej zastąpić w ersję G lin ­ ki. Jak doniosła A gence France-Presse tego sam ego dnia, tekst sow iecki m iał zostać zastąpiony now ym w ierszem. W ym agane są jeszcze dw a głosy, by sfinalizow ać przyw rócenie hym nu sow ieckiego.

280

Badania naukowe a Imperium

i dom ów. O losach ich poprzednich m ieszkańców m ożna zebrać inform acje z innych źródeł. W ten sposób spora liczba w iększych i m niejszych sow iccko-rosyjskich pisarzy i polityków w ychw alała inw azję na Polskę i przedstawiała ją jako w yzwolenie U kraińców i Białorusinów spod polskiego jarzm a, m imo że, niezależnie od przyjętej m iary, interwencja sowiecka raczej pogorszyła, niż polepszyła ich sytu ­ ację. Pisarze poparli inwazję, a w konsekw encji także pakt sowiecko-nazistowski, który był jej w arunkiem . Fakt ten winien chyba zostać bardziej uwypuklony w ocenach literatury sowieckiej za lata 30. i 40. XX wieku. Aż nazbyt często pisarze tego okresu om awiani są tak, jak gdyby zostali jedynie podporządkow ani ka ­ nonom realizmu socjalistycznego, a nie jako ludzie, których świat pojęć był głęboko uwikłany w hipokryzję m ającą sw e źródło w im perialnej agresji. Pisarze tacy jak A leksander Tw ardowski, który zapewniał swych czytelników, że Sow ieci uczynili sprawieliwie, najeżdżając Polskę, czy M argarita A liger, która opisyw ała dział Sowietów w zniszczeniu Polski jako w ydarzenie otwierają ­ ce nową epokę w historii, m ieli do przejścia długą drogę, nim ich słowa m ogłyby odzyskać jakiś stopień prawdziwości. Pisarze tacy jak oni nie byli zwyczajnie służalczy w obec reżim u - oni ściągnęli literacki język rosyjski do poziom u takiej kłam liw ości, z której nie był w stanie łatwo się wyzwolić. W pływ tych w ydarzeń na litera ­ turę rosyjską oraz na pojęcia i idee, które zdom inow ały dyskusje literackie w Rosji, nie został jeszcze dokładnie zbadany. Prasa została także w ykorzystana do zniekształcenia postawy Stanów Zjednoczonych wobec paktu sow iecko-nazistowskiego. 8 września 1939 P gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA raw da donosiła, że prezydent Franklin D. Roosevelt pochwalił Niemcy za przestrzeganie praw a m iędzynarodow e ­ go, zabraniającego ataków z łodzi podw odnych na statki handlo ­ we. 31 sierpnia i 23 września 1939 P raw da doniosła, że giełda nowojorska zwyżkowała; 17 w rześnia, w dniu sow ieckiej inwazji na Polskę, wedle P raw dy giełda zw yżkow ała w Japonii. W cześniej informacje o zm ianach na giełdach praktycznie nigdy się nie po ­ jaw iały w P raw dzie. 19 września 1939 gazeta doniosła, że V dlkischer B eobachter wypowiedział się pozytyw nie na temat inwazji Sowietów na Polskę. Artykuł, do którego odnosiła się P raw da,

281 B a d a n iu n a u ko w e a Im periu m srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

pojaw ił się tego sam ego dnia w w ydaniu berlińskim w zmiankowa ­ nej gazety nazistowskiej - zatem redaktorzy P raw dy m usicli m ieć doń dostęp, zanim poszedł on do drukam i59 . 30 w rześnia P raw da w ydrukow ała w yw iad agencji TASS z Joachim em von Ribbcntropem . G azeta w yraziła opinię, że „przyjaźń nicmiecko-sow iccka jest teraz na zawsze ustanow iona [...] Obie strony m ają nadzieję, że A nglia i Francja zaprzestaną swej absolutnie bezcelowej w ojny z N iemcam i [...] G dyby A nglia i Francja tego nic zrobiły, N iemcy i Zw iązek Sow iecki podejm ą odpow iednie kroki ” . Prasa sowiecka okresu 1939-1940 obszernie cytowała prze ­ m ówienia H itlera i kom entow ała je przychylnie. 2 w rześnia P raw ­ da w ydrukow ała przemów ienie H itlera w Reichstagu, w którym utrzym yw ał on, że to Polacy, a nie N iem cy rozpoczęli wojnę, a 21 w rześnia P raw da przedrukow ała fragmenty przem ów ienia Hitlera w ygłoszonego 19 w rześnia w G dańsku, w którym wykładał on Polakom zasady dem okracji. 7 października gazeta ta cytował? inne przem ówienie z Reichstagu, w którym Hitler powiedział, ż państw o polskie nie m iało praw a do istnienia i zostało zbudowan „na kościach i krw i N iem ców i Rosjan ” . 10 listopada 1939 Leningradskaja P raw da w ydrukowała przem ów ienie Hitlera z M ona ­ chium, zaś 1 lutego 1940 Izw iestija przedrukow ały fragm enty przemów ienia H itlera o dojściu nazistów do władzy. Przemów ienie W iaczesław a M ołotow a na temat sow ieckiej polityki zagranicznej, zajm ujące poczesne m iejsce w P raw dzie z 1 listopada 1939, broniło H itlera i przeklinało dem okracje za ­ chodnie. M ołotow opisyw ał A nglię i Francję jako agresorów i zastąpił słowo fa szyzm słowem hitleryzm . Pow iedział, że „Ide ­ ologię H itlera m ożna przyjmow ać bądź odrzucać - to kw estia poglądów politycznych. Lecz [...] nie da się zniszczyć ideologii siłą [...] Bezcelow e i zbrodnicze jest prow adzenie w ojny m ającej ‘ zniszczyć hiltcryzm* pod fałszyw ym sloganem ‘ w alki o dem o ­ krację ’ ” . W inę za rozpętanie w ojny M ołotow przypisyw ał kolo ­ nialnym żądzom A nglii i Francji. N arody te chciały zachować sw e posiadłości kolonialne, stwierdzał, i dlatego rozpoczęły w oj ­

59 „Einvernehm en zw ischen Berlin und M oskau Liber Polen", w: V dlkischer B eo b a ch ter, w ydanie północne, 19 w rześnia 1939.

282

Badania naukowe a Imperium

nę. M ówił też, że gdy państw o polskie rozpadło się, rząd sowiec ­ ki „wyciągnął pom ocną dłoń do naszych braci U kraińców i braci Białorusinów ” . 29 w rześnia 1939 gfedcbaZYXWVUTSRQPONM P ra w d a opublikow ała artykuł o przyjaźni nazistow sko-sow ieckiej, dotyczący „nicm iecko-sowieckiego porozum ienia o przyjaźni oraz granicy m iędzy ZSRR i Niem cam i [...] po zniszczeniu byłego państwa polskie ­ go ” . W P raw dzie z 3 m arca 1940, J. W iktorów pisał, że wojnę „zgotowali angielscy i francuscy im perialiści, którzy chcicli utrzym ać swój status w Europie ” . Kampanii antypolskiej tow arzyszyła propaganda proukraińska i probiałoruska. Te ostatnie kam panie były jednak krótsze od tej pierwszej i w ydaje się, że były jedynie środkam i do roznieca ­ nia antypolskich uczuć na zachodniej Białorusi i zachodniej Ukrainie, a nie w ynikiem pozytyw nej polityki w stosunku do Ukraińców i Białorusinów. Te dw ie kam panie rozpoczęły się krótko po podpisaniu paktu Ribbentrop-M ołotow . W drugiej połow ie sierpnia 1939 L itiera tu rn a ja G azieta wy ­ drukowała artykuły podsycające resentym enty ukraińskie wobec Polaków oraz ukraińską dum ę narodow ą. N iektóre upam iętniały ukraińskiego dowódcę A rm ii Czerw onej, M ikołaja A. Szczorsa, który walczył przeciw Sem enow i Petlurze - sojusznikow i Pił­ sudskiego. Ogłoszono, że zostanie otw arte w K ijow ie m uzeum Szczorsa oraz że w łaśnie jest kom ponowana opera na jego temat. 19 w rześnia P raw da doniosła, że trzystu pracowników państw o ­ wego teatru w Kijowie radośnie przywitało „uw olnienie ich braci od ucisku ze strony polskich panów ” . 27 października P raw da w ydrukow ała artykuł o „ukraińskiej w ojnie w yzw oleńczej prze ­ ciw Polakom w latach 1648-53 ” . 15 stycznia 1940 L itieraturnaja G azieta poświęciła specjalny artykuł sztukom teatralnym doty ­ czącym Bohdana Chm ielnickiego, przywódcy pow stania ukraiń ­ skiego. W e wrześniu i październiku 1939 P ra w d a i inne gazety raz za razem publikow ały m apy Polski pod rozbioram i, na któ ­ rych w szystkie terytoria aż do W isły zyskały etykietę „zachodnia U kraina ” i „zachodnia Białoruś ” . W rosyjskiej historiografii ist­ niała tradycja, w edług której Polska była cierniem w boku Sło ­ wian (z powodu jej w yznania rzymsko-katolickiego), a polska tożsamość to nic innego jak zniekształcenie tożsamości białoru ­

Badania naukowe a Imperiumsrqponmlkjih 283

skiej i ukraińskiej. Takie poglądy podsycano energicznie w w ie ­ ku dziewiętnastym , gdy Polska nie m iała niezawisłości politycz ­ nej. M iały one znaczący w pływ na opinie Zachodu na temat Ro ­ sji i Polski 60 . W latach 1939 — 41 pojaw iły się one ponow nie jako część propagandy sow ieckiej. W iersze i opow iadania po ukraińsku i białorusku drukow ane były w P gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA ra w d zie w e w rześniu, październiku i listopadzie 1939. Były to jedyne znane m i w yjątki od reguły, że w szystkie artykuły w P ra w d zie m uszą być w języku rosyjskim. Sojusz m iędzy w schodniosłow iańskim i narodami: Rosją, U krainą i Białorusią był oczyw iście gorliw ie głoszony. 15 listopada pojaw ił się w L itiera tu rn oj G a zietie w iersz białoruski autorstw a Piatrusia Brouki, m ów iący o „pańskim biczu ” oraz „pańskim jarzm ie ” , które już nie groziły Białorusinom . A utor zapewniał, że jego naród chciał się przyłączyć do „Czerw onej M oskwy ” . „N iech zginą polskie p a n y ” - to zakończenie w iersza. „D ekada sztuki białoruskiej” została otwarta w M oskwie we w rześniu 1939. 17 w rześnia 1940 K o m som o lska ja P raw da opublikow ała w iersz Jakow a Chelem skiego pt. „W sen tia b rie ” [W e w rześniu] o biało ­ ruskiej sierocie, która m ogła uczyć się w białoruskiej szkole po w ejściu Sow ietów . P raw da i inne gazety sow ieckie drukow ały artykuły o ukraińskim poecie K ociubyńskim , „przyjacielu G or ­ kiego ” oraz ukraińskich pow ieściopisarzach Stefanyku i M artow yczu {P ra w d a , 17 w rześnia i 4 października 1939). W kilka dni po inw azji dw adzieścia osiem zespołów redak ­ cyjnych zostało w ysłanych ze Zw iązku Sow ieckiego na zachod ­ nią Białoruś, by przejąć biura w ydawnicze oraz lokalne gazety i czasopism a 61 . Te grupy rosyjskojęzycznych dziennikarzy m ogły 60 A lfred Ram baud, L 'H isto ire d e la R ussie (18?); A.F. Pollard, T he Jesu its in P o la n d (1892). 61 P ra w d a , 2 października 1939. N a zachodniej Białorusi i U krainie Polacy m ieszkali głównie w m iastach, podczas gdy w iększość białoruska i ukraińska w rejonach w iejskich. W w ojewództw ach lwow skim (Lwiw), tarnopolskim , białostockim, now ogródzkim i w ileńskim (V ilnius) Polacy byli w w iększości, a U kraińcy i/lub Białorusini stanowili od 20% do 45% populacji. W w ojew ódz ­ twach stanisław ow skim, w ołyńskim i na Polesiu Polacy byli w m niejszości, zaś U kraińcy i/lub Białorusini stanowili od 55% do 65% populacji. A leksander G ieysztor et al„ H istoria P olski, W arszaw a: PW N 1968, s. 685, 714-716.

284

Badania naukowe a Imperium

tłum aczyć propagandę prasy rosyjskiej na języki m iejscow e, jak też pom óc w yartykułow ać poglądy, które służyły interesom M o ­ skwy. W tym samym czasie w ydrukow ano siedem m ilionów nowych podręczników dla szkół na zachodniej U krainie. W sa ­ m ym Lw owie 12 000 działaczy partyjnych zostało w ysłanych do szkół rosyjskojęzycznych, by przejść reedukację gfedcbaZYXWV {P raw da, 11 października i 4 grudnia 1939). 26 października L itiera tu rn a ja G azieta doniosła, że polska cenzura w e Lw ow ie uniem ożliw iała sprzedaż w księgarniach uczciwych podręczników z zakresu nauk społecznych, lecz Sow ieci w yeliminow ali tę przeszkodę i teraz takie książki są ogólnie dostępne. Ten sam artykuł donosił także, że rosyjska księgarnia z książkami dla dzieci została otwarta w tym m ieście. 8 sierpnia 1940 P ra w d a doniosła, że pod polskim i rządam i biblioteka publiczna w Białym stoku zaw ierała 22 000 polskich książek. Teraz było w niej 60 000 książek w językach „rosyjskim , polskim, białoruskim , żydow skim i in ­ nych ” . Trzeba zw rócić uw agę na fakt, że w m om encie inw azji sowieckiej w ojewództw o białostockie zam ieszkiwane było przez 1004 370 polskich chrześcijan, 162 912 polskich Żydów oraz 119 392 Białorusinów. M iasto Białystok zam ieszkiwane było przez 39 602 Żydów, 35 832 polskich chrześcijan oraz 1 358 osób innego pochodzenia 62 . W P raw dzie z 6 lutego 1940 roku A. A w diejenko i S. Szuchm in pisali o kilku polskich robotnikach w ybranych do sow ietu zakładow ego na Białorusi, którzy następnie odm ów ili zatrudnia ­ nia nowych robotników, gdyż nie chcieli zatrudniać Białorusi ­ nów. W niosek był taki, że Polacy to złośliwi nacjonaliści. 19 lutego ci sami autorzy opublikow ali artykuł obnażający „tysiące sklepikarzy, zakałę starego Lw owa, którzy zaczęli gorączkowo upraw iać handel pokątny ... lecz nie na długo ” . 24 m arca P raw ­ da ogłosiła, że „w yzw olony naród białoruski obchodzi sw e zw y ­ cięstw o ” . 27 m arca „dzień św ięta w yzw olonych narodów ” był obchodzony we Lwowie.

62 Teresa Torafiska, T hem : S ta lin ’s P olish P uppets, N ow y Jork: H arper & Row 1987, s. 209, wyd. w jęz. poi. O ni. W arszaw a 1989.

B a d a n ia n a u ko w e a I m p e r i u m

285

srqponmlk

„ Przez 600 lat” , m ówiła P raw da z 28 października 1939, „za ­ chodnia U kraina jęczała pod jarzmem polskiej szlachty... i ka ­ tów ” , im plikując, że nadszedł czas w yrów nania rachunków. W sw ej książce o inw azji sowieckiej J.T. G ross w ykazał, że za ­ chęta do przem ocy była żyw otną częścią sowieckiej polityki na terytoriach okupow anych i że pom ogła Sow ietom ustalić w ładzę w tym regionie 63 . Prasa sow iecka zbijała kapitał na m ałej liczbie ukraińskich, żydow skich i białoruskich szkół sponsorow anych przez rząd w Polsce. Sow ieci otwarli takie szkoły krótko po w kroczeniu, lecz nie były one częścią rzeczyw istego w ysiłku zm ierzającego do ukrainizacji, o czym szybko przekonali się ukraińscy i biało ­ ruscy patrioci. Skoro tylko w ładza polska została definityw nie zniesiona, a Sow ieci poczuli się pew nie, punkt nacisku przesunął się na nacjonalizm rosyjski 64 . W e w rześniu, październiku i listo ­ padzie 1939 roku, sowiecka prasa rosyjskojęzyczna popierała pro-ukraińskie i probiałoruskie nastaw ienia, lecz donosiła także o w zroście liczby publikow anych i rozprowadzanych książek oraz podręczników w języku rosyjskim . Ponieważ Rosjanie praktycznie nie zam ieszkiw ali tych terenów, książki te m iały oczyw iście na celu zw iększenie użycia języka m etropolii pośród nie-rosyjskiej ludności, jak też ułatw ienie w ynarodow ienia Bia ­ łorusinów . Co w ięcej, sow iecka prasa rosyjska raz za razem m y ­ liła rosyjski z ukraińskim i białoruskim, a czasem sugerowała, że te ostatnie były dialektam i rosyjskiego. W P raw dzie z 19 paź ­ dziernika P. Lidow uskarżał się, że w pańskiej Polsce „powiat bielsko-podlaski w w ojew ództwie białostockim (przew ażająco polskim , tak w tedy, jak i na przełom ie wieków, a będącym czę ­ ścią Polski przed i po II w ojnie św iatowej) nie m iał naw et jednej szkoły rosyjskiej czy białoruskiej ” . Skarga była uspraw iedliw io ­ na w stosunku do Białorusinów , lecz Rosjanie niem al w cale nie zamieszkiw ali na tych terenach. P raw da często w zm iankow ała 63 G ross, s. 35. 64 G erhard Simon, N a tio n a lisn iu s u n d N ationalitatenpolitik in d er S o w jetu nion, Baden-Badcn: N omos 1986, s. 171-179; H ćlćnc Carrfcre-d ’ Encausse, D eclin e o f a n E m p ire, N owy Jork: N ewsw eek Books 1979 oraz C o n fisca led P ow er, N ow y Jork: H arper & Row 1982.

286

Badania naukowe a Imperium

„braterstwo krwi” m iedzy Rosjanam i, Białorusinam i i U kraiń ­ cami, ale nic obejm ow ała nim nic m niej słow iańskich Polaków. „K rew ” znaczyła oczyw iście znacznie m niej niż korzyść impe ­ rium z punktu w idzenia tych, którzy kształtow ali politykę so ­ wieckiego państwa rosyjskiego. Ponieważ Polacy zorientow ani byli na Zachód, zostali w ykluczeni z rzekom ego słowiańskiego „braterstwa krwi” . gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFED P raw da uskarżała się, że tak carski rząd, jak i pańska Polska usiłow ały oddzielić Rosjan od Białorusinów . 16 listopada P raw da w ezw ała do „w yelim inowania sprzeczności narodowych, um yślnie stw orzonych przez politykę polskiej szlachty ” . Rzeczywiście, zarów no rząd carski, jak i polski ha ­ m owały nacjonalizm ukraiński i białoruski. G dy Polacy próbo ­ wali swych sił w przedsięw zięciu im perialnym , rów nież starali się oni zapobiec separatyzm owi białoruskiem u i ukraińskiem u, zaś wspieranie nacjonalizm u pośród m niejszości narodow ych nie należało do ich polityki. Propaganda z 1939 roku prom ująca rusyfikację zachodniej Jkrainy i zachodniej Białorusi była w zględnie łagodna, praw do ­ podobnie dlatego, że nacjonalizm ukraiński nie został jeszcze cał­ kowicie zdławiony, a Polska społeczność w ciąż m iała dosyć silną pozycję. Omawiając restrukturyzację sądownictw a na zachodniej Ukrainie i zachodniej Białorusi, W . Subotin przyznał, że choć ob ­ rady sądów odbywały się w języku białoruskim bądź rosyjskim, w m iastach trzeba było znaleźć polskich tłum aczy 65 . W L itieraturnoj G azietie z 26 października P. Pawlenko ogłosił, że w e Lwowie m a zostać otwarta rosyjska księgarnia szczególnie dobrze zaopa ­ trzona w książki dla dzieci. W P raw dzie z 8 sierpnia 1940 S. Tregub m ówił o „im perialistycznym bucie polskim depczącym Biało ­ rusinów, Żydów i Rosjan ” , zaś w num erze P ra w d y z 16 kw ietnia P. Lidow m ówił o „polskiej okupacji G rodna ” , w num erze z 17 wrze ­ śnia 1940 nazywając jednocześnie G rodno „starym rosyjskim [russkij] m iastem ” (rocznica inwazji sowieckiej) - co jest kolejnym przykładem um yślnego m ylenia białoruskiego i rosyjskiego. L. Tolkunow wyrażał podobne opinie w sw ym artykule o „w yzw ole ­

65 Sow ieiskaja Justicyja, 7 (1940), s. 23. Subotin przyjął, że rosyjski i bia ­ łoruski to nazwy wymienne.

287 Badania naukowe a ImperiumsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCB

niu ” G rodna, publikow anym w P gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCB raw dzie z 17 lipca 1944. 28 lisopada 1940 M ichaił Tardow opublikow ał w P raw dzie artykuł o rosyjskim Teatrze D ramatycznym w Kijowie. A rtykuły ostrzegające przed kulturow ym oddzieleniem U kra ­ iny i Białorusi zaczęły się pojawiać pod koniec 1939 roku. 1 grudnia 1939 Stiepan Tudor dem askow ał w P raw dzie ukraiń ­ skie dążenia niepodległościow e. M ów ił, że w realizow aniu sw ych celów U kraińcy stosow ali „fizyczny i m oralny terroryzm ” , w tym także zabójstwa, szykanow anie w m iejscu pracy oraz bojkot to ­ w arzyski. K olaborow ali z polską policją, szykanow ali dzieci przyw ódców lew icow ych i usuw ali książki pisarzy proletariac ­ kich ze szkół i bibliotek. Centrum tych w szystkich działań nacjo ­ nalistycznych m iało skupiać się w okół czasopism a W estnik, jego m łodzieżowego dodatku N akanunie, organu w arszaw skiego M y oraz filii katolickiej Z w ony. N iektórzy autorzy ukraińscy m ieli w ykazywać się skłonnościam i nacjonalistycznym i, a pośród nich: Jew hen M olaniuk, O. O lżycz, B. K rawców , J. Lipow, J. Klcn, L. M odendz, B. G omzin, I. Sam czuk, J. K osacz oraz P. Kedro. A rchiw a H oovcr Institution zaw ierają setki dokum entów i św iadectw tych, którzy przeżyli, w skazujących, że propaganda prasow a przeciw Polakom odniosła pożądane skutki. Niektóre z tych św iadectw zostały przetłum aczone na język angielski. Jed ­ nym z takich dokum entów jest list od nastolatka o nazwisku M a ­ rian K undzicz, który został deportow any do Autonom icznej Repu ­ bliki U dm urckiej, gdzie zm uszono go do w ykonyw ania niszczącej zdrow ie pracy. List m ów i: „N iektórzy z chłopców rosyjskich zo ­ stali przydzieleni do pracy jako ślusarze i tokarze, ale m nie nie chcieli w ziąć ze sobą, bo jestem Polakiem. Pracuję dw anaście godzin dziennie zanurzony w w odzie ” . Inny dokum ent m ówi, że „w ładze sow ieckie [...] w szystko, co polskie, uznały za w rogie ” 66 . Bruno Bettelheim napisał o tym okresie, co następuje: „Rosja [...] podjęła um yślny i skoncentrowany w ysiłek, by zniszczyć istnieją ­ cą tkankę społeczeństw a polskiego i zastąpić ją obcą tkanką ” 67 .

66 T he S a rm a tia n R eview , 9:1 (styczeń 1989).

67 Bruno Bettelheim, „Forew ord ” , w: W ar through C h ild ren 's E yes, I.G. G ross & J.T. G ross (red.), Stanford, CA : H oover Institution Press 1985 s. xiv.

288

Badania naukowe a Imperium

Inna kam pania propagandow a w ytoczona została przeciw Fi­ nom - przed, w trakcie i po w ojnie sow iecko-fińskiej w latach 1939-1940. Jeszcze przed 11 w ojną św iatow ą Sow ieci uznawali prawdopodobnie wojnę z Finlandią za m ożliwą opcję polityczną. Podobnie jak Polska, Finlandia była terytorium przylegającym do Rosji Sowieckiej, a zatem potencjalnym łupem w ojennym . Trady ­ cja imperialna została w zmocniona przez zapał rewolucyjny, z którym bolszewicy traktowali w yłonienie się kom unizm u świa ­ towego. To w tym właśnie kontekście należy interpretow ać uwagę M ołotowa, że żaden rząd prócz sow ieckiego nie tolerow ałby nie ­ podległej Finlandii tak blisko Leningradu 68 . Jednak prasa popular ­ na m ilczała na tem at sprawy fińskiej aż do w ybuchu działań wo ­ jennych. W tedy wytoczono kam panię oczerniania w roga. 28 listopada 1939, dw a dni po tym , jak Sow ieci oskarżyli rząd fiński o prowadzenie ostrzału artyleryjskiego przez granicę, gfedcba P raw da w ydrukow ała karykaturę pokazującą fińskiego psa zczekającego na Zw iązek Sow iecki, czem u z zaśw iatów przyjądali się prezydent Polski Ignacy M ościcki oraz m inister spraw zagranicznych - Józef Beck. Podpis m ów ił: „W ojna została roz ­ poczęta przez m ilitarystycznych w ładców Finlandii, którzy stra ­ cili głowy. Niech zapamiętają, że ich los będzie rów nie gorzki, jak los nędznych w ładców Polski ” . Zam ieszczona dalej notatka inform owała czytelnika, że pow yższą uw agę w zięto z kom enta ­ rzy wypowiadanych w trakcie w ieców robotniczych w M oskwie. Gdzie indziej w tym sam ym num erze P ra w d a groziła, że „fińscy poszukiwacze przygód [...] zostaną zniszczeni i zgnieceni jak tyle innych robaków ” . P raw da donosiła także, że „gniew i nie ­ nawiść wobec podłych m ilitarystów ” przepełnia serca robotni ­ ków fabryki czekolady we Lw ow ie, a robotnicy fabryki m ięsa im. Kirowa w Leningradzie dom agali się, by „fińscy aw anturnicy zostali zm ieceni z pow ierzchni ziem i” . W arto zw rócić tutaj uw a ­ gę na próbę przedstaw ienia Zw iązku Sow ieckiego jako strony pokrzywdzonej, a Finlandii jako agresora. 68 Sow ietskoje G osudarstw o i P raw o, m aj 1939, 8. Fińską w ersję wojny sowiecko-fińskiej m ożna znaleźć w H jalmar J. Procope, F in la n d R eveals H er Secret D ocum ents: O n Soviel P olicy M a rch 1940 - Ju n e 1941, N ow y Jork: Funk 1941.

289 Badania naukowe a ImperiumsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFED

28 listopada gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA L en in g ra d ska ja P raw da w ydrukow ała dw adzie ­ ścia antyfińskich artykułów . Ich tytuły ilustrują ton em ocjonalny tej kam panii: „ Zbrodniczy spiskow cy ” , „N ic będzie m iłosier ­ dzia ” , „O dpowiem y druzgocącym ciosem ” , „M ilitaryści zapłacą nam ” , „Pow strzym ać prow okatorów ” , „Zniszczym y w roga, jeśli się nic opam ięta ” oraz „Ci, którzy sieją wiatr, zbiorą burzę ” . 30 listopada F in a n so w a ja G azieta doniosła, że dw a dni w cze ­ śniej Sow ieci przesłali Finom protest przeciw rzekomym planom w obec Leningradu i żądali w ycofania arm ii na 20 do 25 kilom e ­ trów od granicy. G dy Finow ie odm ów ili, zostali zaatakowani przez prasę. 1 grudnia P raw da oskarżyła ich o planowanie ataku na Leningrad. Pośród epitetów użytych do opisania Finów w L itiera tu rn oj G a zietie znajdujemy takie jak: gady, bandyci i m ilitaryści. „Los polskich panów pow inien dać im lekcję ” , m ów iła L itiera tu m a ja G azieta z 1 grudnia 1939. „Fińskie świnie nie ośm ielą się w pychać sw ych ryjów w sow iecki ogród ” , dekla ­ row ała P ra w d a z 30 listopada 1939. Jednak 3 grudnia, gdy M c łotow i fiński kom unista O tto K uusinen zgodzili się utwórz Fińską Republikę Ludow ą, gazeta ta ogłosiła „nienaruszal przyjaźń m iędzy Sow ietami a narodem fińskim ” . U m ow a ta ni trwała długo, a „Biała Finlandia ” znów została obrzucona oszczer­ stwam i. 26 grudnia 1939 F inansow aja G azieta pisała o „barba ­ rzyństw ie gangu M annerheima ” , który zm usił farm erów do prze ­ siedlenia i działał jako „kat ludzi pracy ” . (M annerhcim był fiń ­ skim generałem i głównodow odzącym .) 30 stycznia 1940 Izw iestija doniosły, że w Finlandii m ają m iejsce „m asow e aresztow a ­ nia i egzekucje spokojnych obyw ateli” . „A resztow ano tysiące robotników , setki rozstrzelano [...] Bandyci M annerheim a palą dom y, zabijają robotników i terroryzują ludność w niewiarygod ­ ny sposób ” , tw ierdziły Izw iestija. Jest tu echo opisu polskich przestępstw w w ieku siedemnastym, autorstw a G icorgija Sztorm a. W ydaje się, że obaj autorzy poznawali sztukę retoryki z tego sam ego podręcznika. 23 lutego P raw da napisała, że „zw ykli Finow ie na pew no pam iętają w ypełnione po brzegi fińskie w ię ­ zienia, terror i okrutne w yroki sądow e, pod którym i jęczała cała Finlandia ” . Podobnie jak rzecz się m iała w kam panii anty ­ polskiej, prasa Rosji Sow ieckiej w yszła daleko poza terminologię

290

Badania naukowe a Imperium

m arksistowską, by podsycić resentym enty w obec Finów . Fino ­ wie przedstaw iani byli jako szow iniści, ludzie nienawidzący w szystkiego, co rosyjskie 69 . W edle w skazanego w cześniej wzoru znaczyło to, że pow ażnie rozw ażano przyłączenie Finlandii do im perium sowieckiego. Gdy ustały działania w ojenne prasa rosyjskojęzyczna ponow ­ nie zaczęła przekonyw ać, że spraw a sow iecka była słuszna. SogfedcbaZ w ietskoje G osudarstw o i P raw o z listopada 1940 przedstaw iło rzekom e przyczyny praw ne w ojny: Finow ie zaatakow ali Sow ie ­ tów w listopadzie 1939, lecz nie zaznaw szy niczego prócz poraż ­ ki w swym m ilitarystycznym przedsięwzięciu, podpisali traktat pokojowy 12 m arca 1940 i oddali Zw iązkow i Sow ieckiemu tere ­ ny Finlandii przylegające do m urmańskiej linii kolejow ej oraz przedmieść Leningradu 70 . 21 m aja 1940 K o m so m o lska ja P raw da wychwalała Toivo A ntikainena, kandydata do Rady N ajw yższej, który uczestniczył w „pokonaniu białych fińskich bandytów w 1920 ” . O dsiedziaw szy w yrok w „izbach tortur ” „burżuazyjnej 7 inlandii ” , Antikainen był już gotów , by „pow iedzieć sw emu lektoratowi o fińskim św iecie niedostatków i braków ” . 22 m aja 940 K om som olskaja P raw da opisyw ała przypadek W alentina Purgina, Bohatera Zw iązku Sow ieckiego, który w alczył przeciw Finom w latach 1939-1940. Purgin i jego dw aj towarzysze sta ­ wili czoła dziew ięciu Finom , z których jeden rzucił w nich gra ­ natem, zabijając sześciu Finów i dw óch Rosjan. Purgin przeżył i podzielił się sw ą żyw nością i w ódką z rannymi Finam i. Podarł ubrania m artwych Finów, by opatrzyć rany żyw ych, ale bał się zasnąć pośród Finów, którzy byli, m imo w szystko, pospolitym i bandytam i. W końcu rozpalił ognisko przy pom ocy w ódki i m e ­ chanizm u zapłonowego. Zauw ażył to sow iecki samolot, który zabrał Purgina i zaopiekow ał się rannym i Finam i. 3 czerwca 1940 Izw iestija zakw estionowały statystyki fińskie dotyczące strat wojennych. Finowie utrzymyw ali, że stracili 19 576 ludzi; w rzeczywistości, wedle gazety, utracili oni 70 000, a 15 000 zm arło w wyniku odniesionych ran; niemal połow a arm ii

69 P raw da, 16 czerwca 1940; izw iestija, 2 lipca 1940. 70 Sow ietskoje G osudarstw o i P raw o, 11 (listopad 1940), s. 59.

B a d a n ia n a u ko w e a Im perium

291

srq

fińskiej (250 000) odniosła rany - tw ierdziły Izw iestija. Rząd fiń ­ ski fabrykow ał „śm iechu w arte łgarstw a ” . Dane Izw iestii różnią się także od tych, które podaw ał M ołotow, tw ierdzący, że zginęło 60 000 Finów 71 . P raw da z 16 czerwca napisała, że kultura fińska nie istniała przed w iekiem dziewiętnastym i obw iniała fińską burżuazję i inteligencję o kultywow anie fińskiego szowinizm u oraz niechęć w obec w szystkiego, co rosyjskie. Szow inizm ten skłonił Finów do w yw ołania wojny, którą przegrali. Jeszcze 18 w rześnia 1941 autor piszący dla Izw iestii kw estionow ał w ypowiedź fińskie ­ go pisarza em igranta, który pow iedział, że Sowieci bez pow odu zbombardowali Finlandię dw adzieścia cztery godziny po niem iec ­ kim ataku na ZSRR. W gazecie P artijnoje Stroitielstw o G. Kuprjanow próbow ał oddzielić naród fiński w Finlandii od m ieszkańców fińskich terytoriów zajętych przez Zw iązek Sowiecki. M ówił o „narodzie karelo-fińskim ” , przeciw stawiając go „Białym Fi ­ nom ” , którzy zam ieszkiw ali Finlandię, i zalecał, by nauczano tak fińskiego, jak i rosyjskiego w szkołach karelo-fińskich 72 . N a zajętych terenach Finlandii próbow ano sojuszu rosyjsko-fińskiego kosztem ekonomicznie słabszych m ieszkańców K are ­ lii. P a rtijn o je S tro itielstw o najpierw zalecało sw ym czytelnikom w prowadzenie fińskiego i rosyjskiego do szkół, przy czym m oż ­ na było zapom nieć o K arelach; następnie utw orzono republikę K arelo-Fińską, którą w chłonęła republika rosyjska w ciągu m niej niż dw óch dekad. Ta polityka spod znaku ‘ dziel i rządź ’ przypo ­ m inała politykę rozpoczętą w obec zachodniej U krainy i zachod ­ niej Białorusi w 1939. Pozostałe trzy państw a nadbałtyckie zostały wcielone do Zw iązku Sow ieckiego. N im parlam enty Litwy, Łotwy i Estonii w yraziły sw e pragnienie przyłączenia się do Zw iązku Sow ieckie ­ go, w prasie rosyjskiej pojaw iła się znajom a fala artykułów przy ­ w ołujących zw iązki tych krajów z Rosją 73 . W swym przemów ie ­ niu z 2 października 1940 M ichaił Kalinin, szef Rady N ajwyższej, 71 S o w ietsko je G o su d a rstw o i P raw o, 3 (1940), s. 11.

72 W . G udkow, „K ultura w ozrożdiennoj strany ” . P raw da, 16 czerw ca 1940; „A ntisowietskaja biełofinskaja fałszyw ka ” , Izw iestija, 18 w rześnia 1941; P a rtijn o je S tro itielstw o , nr 10 (maj 1940), s. 20-21. 73 P ra w d a , 14 stycznia 1940; Izw iestija, 2 lipca 1940.

292

Badania naukowe a Imperium

utrzymywał, że narody carskiej Rosji uległy sile przyciągania Ro ­ sjan oraz żc wytworzyły „w ięzy organiczne ” z narodem rosyjskim . Takie twierdzenia wygłaszano rów nież po II w ojnie św iatow ej 74 . Narody nadbałtyckie nie zostały poddane propagandzie prasowej tego samego rodzaju co narody słow iańskie. Zam iast tego znaczą ­ cy procent ludności nadbałtyckiej deportow ano, bez większych prób retorycznego usprawiedliw ienia deportacji, a na ich m iejsce sprowadzono Rosjan. Sowieci zadbali jednak o to, by - po w yco ­ faniu się Niem ców - postrzeganie ancksji dokonanych nad Bałty ­ kiem jako trwałych zostało w zm ocnione przez prasę. W lipcu 1944 artykuły podkreślały, że A rm ia Czerw ona w łaśnie m iała wyzwolić gfedcb Sow iecką Litwę, Łotw ę i Estonię. „Rozpoczęło się w yzw alanie Sowieckiej Litwy ” , ogłaszała P raw da z 10 lipca 1944. „Jutrzenka swobody nad sowieckim i republikam i bałtyckim i ” , radow ała się P ra w d a2 \ lipca 1944. Gdy Sowieci zaanektowali Besarabię i północną Bukowinę w 1940, prasa sowiecka oskarżała Rumunów o tłam szenie U kraiń ­ ców i M ołdawian. Podsycano też w rogość m iędzy tym i trzema grupam i narodowymi. O Rosjanach m ów iono jako o uciśnionej m niejszości na terenie Besarabii. W yrażenie „rumuńscy bojarzy ” stało się określeniem pejoratyw nym , podobnie jak „polscy pano ­ wie” 75 . Z M ołdawianam i jednak sprawa była trudniejsza, gdyż nie aspirowali oni do niepodległości w stosunku do Rum unii, w prze ­ ciwieństwie do Ukraińców na polskiej zachodniej U krainie. Artykuł z 1 lipca 1940 roku w P raw dzie oznajmiał, że ludność zam ieszkująca Besarabię i Bukowinę m ów iła po rosyjsku i ukraiń ­ sku i nienawidziła Rum unów. 4 lipca 1940 P raw da opublikow ała świadectwo żołnierza, który rozm awiał z rosyjskim m ieszkańcem Bukowiny. Chłop ten powiedział, że w łaściciel ziem ski uciekł do Rum unii, a pozostali tylko ludzie tacy jak on sam . A rtykuł ten sugerował zatem, że ludność Bukow iny to głów nie Rosjanie K om som olskaja P raw da, 20 października 1940; P. Fiedosiejew , „Socyalizm i patriotizm ” , K om m unist, nr 9 (czerw iec 1953), s. 13; S. Jakubowskaja, „O brazowanije i rascwiel socyalisticzeskich nacyi w SSSR ” , K o m m u n ist, nr 9 (czerwiec 1953), s. 42-45; S o cya listiczeskije n a cyi SSSR , M oskw a: Akad. N auk 1955, s. 142. 75 Izw iestija, 29 czerwca 1940; P raw da, 1 w rześnia 1940.

B a d a n ia n a u ko w e a Im p eriu m srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCB 293

i U kraińcy, zaś rum uńscy bojarzy byli obcy na tym terenie. Inne artykuły opisyw ały okrucieństw a i brutalność rum uńskich bojarów . A rtykuł redakcyjny w Izw iestii z 11 lipca opisyw ał, jak naród m oł ­ daw ski cierpi pod butem „rum uńskich bojarów i żandarm ów ” , którzy patrzą na ludność m ołdaw ską jak na „pogardzanych nie ­ w olników ” . Tego sam ego dnia P raw da załam yw ała ręce nad „bar ­ barzyńskim i m etodam i rządzenia rumuńskich okupantów ” . Rum u ­ ni byli też przedm iotem inw ektyw i lżenia. 25 lipca 1940 Izw iestija naśm iew ały się z faktu, że na U niwersytecie w K iszyniow ic [Chisinau] w ydziały teologii i agronomii um ieszczone były w jednym budynku, oba m iały kaplice, a w ydział teologii był w iększy od w ydziału agronomii. 13 sierpnia P raw da tw ierdziła, że Rum unia m iała obow iązek zw rócić Bułgarii południow ą Dobrudżę. Sześć dni później gazeta inform ow ała sw ych czytelników, że kom isarz handlu został w ysłany z M oskwy do Besarabii - był to znak nad ­ chodzącej integracji ekonom icznej. K am pania antyrum uńska zelżała pod koniec lipca 1940. Póź niej, m niej w ięcej co kilka tygodni pojaw iał się artykuł obnażający poczynania rum uńskich bojarów oraz w yzysk chłopów m ołdaw ­ skich. G dy naziści najechali Zw iązek Sowiecki, podjęto starania oddzielenia przywódców od ludu: „Złodziejski gang rumuńskich bandytów oddał kraj H itlerow i ” , pisały Izw iestija 15 sierpnia 1941. G odzina m ołdaw skiego nacjonalizm u była równic krótka jak czas darowany nacjonalizm owi ukraińskiem u i białoruskiem u. W krótce rozpoczęła się rusyfikacja. Już w chwili, gdy proklamo ­ w ano istnienie narodu m ołdaw skiego, gazety przynosiły opow ie ­ ści, że w ielu Rosjan rzekom o zam ieszkiw ało w Besarabii. Artykuł w Izw iestii z 29 czerwca 1940 m ów ił, że „Besarabia jest od w ie ­ ków terytorium rosyjskim pod okupacją rum uńską [...] Była kie ­ dyś gubernią rosyjską [...] Łączyły ją z resztą Rosji w ięzy ekono ­ m iczne ” . A rtykuł utrzym ywał, że spis ludności z 1897 w ykazał, iż 76% ludności regionu stanow ili Ukraińcy, M ołdawianie lub Ro ­ sjanie. W ykluczenie Rum unów wydaj e się celem tych m ylnych statystyk. 6 lipca Izw iestija ogłosiły, że Ukraińska A kademia N auk zorganizowała serię w ykładów o historii zaanektow anego regionu, co było kolejną sugestią, że wschodni Słowianie, a nic Rum uni pow inni rościć sobie praw a do tego terytorium. W jednym z arty ­

294 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA B a d a n ia n a u ko w e a Im perium

kułów w gazecie Sow ietskoje G osudarstw o i P ra w o P. Tołstoj utrzym ywał, że rum uńscy bojarzy próbow ali przeprow adzić „rum unizację ” chłopów w Besarabii w sposób bardzo podobny jak polscy panowie, którzy próbowali polonizow ać Białorusinów i Ukraińców. Tołstoj użył następujących trzech gniewnych słów: rom anizirow at ’ , polonizirow at ’ i o p o la czit ’ . W arto zw rócić uwagę, że w artykule zajm ującym się „rum unizacją ” autor utworzył dwa czasowniki znaczące „polonizować ” , zadowalając się jednym, który znaczył „rumunizować ” 76 . Kampania antyrumuńska ustała całkowicie, zanim zakończyła się wojna. 14 w rześnia 1944 P raw da ogłosiła, że dw a dni w cześ ­ niej Związek Sow iecki, Stany Zjdenoczonc i Rum unia podpisały zawieszenie broni, a Rum unia zgodziła się zapłacić Zw iązkow i Sowieckiemu 300 000 $ w ramach reparacji w ojennych. G azeta stwierdzała, że ta „gorzka lekcja ” pow inna pom óc Rum unom wyciągnąć w łaściw e w nioski dotyczące w alki przeciw Zw iązko ­ wi Sowieckiem u. K rótko potem Rum uni zm ienili sojuszników w wojnie i nie m ów iło się już o rum uńskich bojarach. W rzeczywistości zm iana granic po II w ojnie św iatowej faw ory ­ zowała w Transylwanii Rumunów kosztem W ęgrów . Besarabia pozostała w rękach Sowietów, a zarówno W ęgry, jak i Rum unia zostały państwami satelitami Zw iązku Sow ieckiego. Tak więc od roku 1939 do 1941 propaganda nacjonalistyczna odgrywała istotną rolę w sowieckiej polityce. Ludzie kształtujący sow iecką politykę apelowali do odw iecznych nienaw iści nacjo ­ nalistycznych i w różny sposób podtrzym yw ali je. W ysiłki m e ­ diacji faworyzowały Rosjan kosztem ludów nierosyjskich i pró ­ bowały zasiać niezgodę narodow ą w społeczeństw ach pod so ­ w iecką kontrolą. Były to posunięcia polityczne w yraźnie im pe ­ rialnej natury. Praktycznie każda nierosyjska grupa narodow a w ew nątrz powojennej sfery w pływ ów Zw iązku Sow ieckiego była w którym ś m om encie oczerniana przez propagandę praso ­ wą. W ydaje się, że rosyjski nacjonalizm odegrał ogrom ną rolę w legitym izowaniu podbojów sow ieckich i tw orzeniu obrazu jedności w społeczeństw ach, które w eszły pod kontrolę sow iecką

76 Sow ietskoje G osudarstw o i P raw o, 3 (1941), s. 35.

Badan ta naukowe a Imperiumsrqponmlkji 295

w latach paktu Ribbcntrop-M ołotow. Pom imo propagow anej za granicą w izji sow ieckiego m onolitu kom unistycznego przyw ód ­ cy partyjni używ ali m anipulacji nacjonalistycznych w celu zinte ­ grow ania now ych nabytków terytorialnych z ZSRR. W tym celu korzystali z m etod kolonialnych imperium carskiej Rosji, które pozornie usiłow ali poddać rozbiórce i zniszczyć. Trudno ocenić dokładnie efekt rosyjskiego w ysiłku propagan ­ dow ego w latach 1939-1941, a to z pow odu braku badań opinii publicznej oraz w olnej prasy. Istnieją jednak dowody, że zacho ­ w anie rosyjskojęzycznych arm ii najeżdżających W schodnią i Środkową Europę w pogoni za nazistam i nie było pozbaw ione zw iązku z m asow ą daw ką negatyw nej propagandy dotyczącej terytoriów , przez które przechodziły one w drodze do N iemiec. Późniejsza gloryfikacja „w ielkiej w ojny ojczyźnianej” w so ­ w ieckiej prasie i literaturze rosyjskiej przypieczętow ała te w spom nienia i przypisała im m iejsce w kręgu rosyjskiej m itolo ­ gii im perialnej. Relacja dom inacji strukturalnej m iędzy rosyj skim językiem /podm iotem /centrum oraz nierosyjskim i peryfe riami została w ten sposób potwierdzona raz jeszcze. Choć siły kulturow e i polityczne działające na terytoriach zdom inowanych przez Rosję preferow ały m etropolitalne inter ­ pretacje kulturow e kosztem peryferyjnych, nie dostarczały kon ­ kretnych korzyści m aterialnych nikomu prócz elity. Pow strzy ­ m ały one jednak św iat Zachodu od zaw łaszczenia Rosji na rzecz w łasnego dyskursu bez uprzedniego udziału i zgody samej Rosji. Skuteczna autointerpretacja stworzona w latach 1939-1941 zo ­ stała przedstawiona zachodnim historykom i krytykom , którzy zintem alizow ali ją w znacznym stopniu.

III. PISANIE HISTORII W ROSJI POSTKOM UNISTYCZNEJ Podczas gdy dyskurs postkolonialny opiera się na znaczącej m odyfikacji, jeśli nie św iadom ym odrzuceniu, epistem ologii

296

Badania naukowe a Imperium

ośw ieceniow ej, rosyjski dyskurs intelektualny nie rozw inął dotąd św iadom ości swej dw uznacznej podstawy poznawczej, a co do ­ piero m ów ić o rozw ażaniu jej m odyfikacji. Trzeba tu jeszcze raz m ocno podkreślić, że pośród w szystkich obszarów działalności kulturowej w Rosji, filozofia zawsze była dziedziną najsłabszą. Ani orientalne, ani zachodnie system y racjonalności nie opano ­ wały rosyjskiej praktyki teoretycznej, co w ięcej, silnie odczuwa ­ ny był tu brak teoretyzow ania system atycznego i podlegającego dyscyplinie m yślowej. Jeśli zachodnia technologia została prze ­ jęta przez rosyjskich w ojskowych już za panow ania Piotra W iel ­ kiego, a w wieku dw udziestym Rosjanie naw et zdołali czasami ją ulepszyć, to obecność filozofii ograniczała się do okazjonalnych przypadków teoretyzow ania w ram ach b gfedcbaZYXWVUTSRQPON elles-letters (jak u D o ­ stojewskiego) oraz w dziełach religijnych. Braki te pow iększyły się pod rządam i Sowietów, a to z pow odu prym ityw nej wersji m arksizm u propagowanej w takich dziełach jak M ikołaja Bucharina T eoria m aterializm u h isto ryczn eg o (1921) czy H isto ria B ol ­ szew ickiej P artii K om unistycznej Z w iązku S o w ieckieg o - krótki kurs (1938), o której m ów iono, że jej autorem był Stalin. Ubó ­ stwo pojęciowe tych szeroko czytanych i dyskutow anych dzieł opóźniło rozwój tego, co m ożna nazw ać poznaw czą tożsam ością Rosjan. Zachodnie rekonstrukcje rosyjskiej tożsam ości w dużej części pom ijają te problem y. W zachodnim dyskursie o Rosji m uzeum w Ermitażu, Peterhof, postacie Tołstoja i D ostojew skie­ go uznawane są za gw aranty głębi w całym spektrum hum ani­ stycznych działań kulturow ych. To właśnie w św ietle nieobecności teoretyzow ania epistem ologicznego najlepiej m ożna ująć postsow ieckie podejście Rosjan do historii. Przeszukałam kilka podręczników historii napisanych po nieudanym puczu przeciw G orbaczowow i w 1991 roku. G ru ­ pa ta obejm ow ała podręczniki od tych przeznaczonych dla in ­ stytucji akadem ickich po te dla uczniów szkół średnich. Na pierwszy rzut oka teksty w ydają się zachęcające. Ich ton jest m niej agresywny niż w czasach sow ieckich. Sow iecki żargon zniknął niem al całkow icie, m niej jest słownictw a m arksistow ­ skiego, a szata w ydawnicza przyjęła now ą i interesującą formę. Podręczniki te unikają narracyjnej nudy charakterystycznej dla

297 Badania naukowe a ImperiumsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDC

tekstów sow ieckich 77 . W przeciw ieństw ie do ośw iadczeń polity ­ ków rosyjskich, odznaczają się one znacznym liberalizmem w stosunku do projektow anego w tamtym m om encie poszerzenia NATO. N a tym w szakże kończą się dobre strony. Chyba najbardziej uderzającą cechą tych tekstów jest brak zainteresow ania historią idei. N ie m a w nich zrozumienia procesu rozwoju intelektualnego Europy, a co dopiero innych części świata; brak tu zrozum ienia tego, jak europejskie poglądy na społeczeństw o, wolność jednostki oraz ludzkie poszukiw ania sensu rozw ijały się w trakcie historii i czym się różniły od poglądów w ypracow anych gdzie indziej. Nie znaczy to, żc teksty te św iadom ie unikają euroccntryzmu. Podkreś­ lając sw e europejskie alianse, autorzy podręczników są zwyczajnie nieśw iadom i opcji poznaw czych, które rozważali najwięksi filo ­ zofow ie europejscy i które w płynęły na rozwój m yśli europejskiej. A utorzy rosyjscy m ają uderzająco statyczny pogląd na świat, a historię w idzą w kategoriach leninow skiego kto gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGF kogo lub też jako w alkę jednego siłacza z innym , jednej arm ii przeciw innej, bez zastanow ienia nad ideam i, bez złożonego kodowania wartości i z niewielką św iadom ością kluczowych problem ów nowoczesno ­ ści, a m ianow icie relacji m iędzy Ja i Innym . W ydają się nieświa ­

77 N astępujące podręczniki zostały poddane badaniu: A. Romanienko, P oso b ije p o isto rii R o ssii: X X w iek: dla w ypusknikow i postupajuszczich w w uzy, SPb: Triton 1996; C. Riabikin, N ow iejszaja istorija R ossii, 1991-1997: P osob ije d la u czytieliej, sta rszekłassn iko w , a b itu rien tó w i studientow . Soolwietstw ujel riekom cndacjam gosudarstw iennego kom iteta Rosijskoj Federacji po w ysszemu obrazowaniju, SPb: N eva 1997; S.G. Sm irnow , Z adacznik p o istorii R ossii, 2 w ydanie poprawione, M oskw a: M ieżd. O tn. 1995; A. O rłów et al., P osobije p o isto rii o tieczestw a dla postupajuszczych w w uzy. Ciclewaja Ficdcralnaja program a knigoizdanija Rossii, M oskw a: Prostor 1994; M .I. G ławackij, R ossija, ko to ru ju m y n ie znali, 1939-1993, Czelabińsk: Jużno-Uralskoje Kn. Izd., 1995; C h riesto m a tija p o isto rii d la szko l i w uzow , M oskwa 1997. Także S.B. Czcm yszew (red.), Inoje: C hriestom atija now ogo rossijskogo saniosoznanija, 3 tom y, M oskwa: A rgus 1995. W tekście „Russia G oes Back to Schód ” A lbert W eeks dochodzi do pozytyw nych w niosków po przebadaniu tylko dw óch podręczników w ydanych w 1997: M ir w X X w iekie oraz Istorija R ossii X X w iek (T ra n sitio n s, 6/1, styczeń 1999). David M endeloff nie zgadza się z interpretacją W eeksa w „Overboard on the Praise ” (T ransitions, 6/3, m arzec 1999).

298

Badania naukowe a Imperium

dom i wielu teoretycznych ujęć historii, które dojrzew ały w za ­ chodnich i niezachodnich pismach historycznych. Tym , co istotne w historii - sugerują te podręczniki - jest siła m ilitarna i zaawan ­ sowanie technologiczne, a jedyną ideą, którą przyw ołuje się raz za razem jest rosyjskie przyw iązanie do rodiny. gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJI Podręczniki te oferują kopię rady jaką Raisa G orbaczow a dała studentom w W ellesley (o czym była m owa w rozdziale 5), a m ianowicie: najw yższym obowiązkiem jest w ierność ojczyźnie. Jeśli im perializm zostanie już wspom niany, to pojaw ia się on w starym sow iecko-marksistowskim przyodziewku, który uw alnia Rosję od skłonności impe ­ rialistycznych. Nigdzie nie m a śladu św iadom ości rosyjskiej żądzy posiadania. Nie są też autorzy tych podręczników zaznajomieni z krytyką dekonstrukcyjną ani nie zdają sobie spraw y z m ożliw o ­ ści ponownego ugruntowania w łasnego św iatopoglądu w owym wcześniejszym racjonalizm ie, który sięga korzeniam i średnio ­ wiecznego chrześcijaństwa, a nie racjonalności ośw ieceniowej. Różnica m iędzy feudalizm em europejskim , opartym na swoistym kontrakcie m iędzy stanam i, oraz rosyjskim system em własności państwowej nigdzie nie zostaje w yjaśniona. Im plikuje się, że nie było żadnej fundam entalnej różnicy m iędzy m oskiew ską autokracjąi zachodnim absolutyzm em oraz że kraje Zachodu rozwijały się w sposób właściwie podobny do tego, jak rozwijała się sam a Ro ­ sja, z tym że były praw dopodobnie bardziej zaawansow ane na drodze od feudalizm u do kapitalizm u i w drażały reformy kapitali­ styczne. Historii idei nie pośw ięca się w cale uw agi, za to duża jej część skupia się na historii uw ikłań m ilitarnych oraz rozw oju broni. Podręczniki rosyjskie m ają skłonność do kładzenia w iel ­ kiego nacisku na stronę techniczną sztuki w ojennej. W tych, które zaw ierają ćw iczenia i testy, studentów poddaje się ciągle pow tarzanym pytaniom dotyczącym szczegółów rozw oju tych dziedzin. W części zaw ierającej zestaw y pytań do odpow iedzi jednego z podręczników akadem ickich autor zadaje studentom następujące pytania: „Czym różni się produkcja dzw onów i ar ­ m at? Jakich dodatkow ych um iejętności m etalurgicznych w yma ­ ga produkcja arm at w stosunku do produkcji dzw onów ? Skąd Rosjanie brali m etale konieczne do w ytw arzania arm at i dzw o ­

B a d a n ia n a u ko w e a Im perium srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA 299

nów ? K iedy po raz pierw szy Rosjanie użyli broni palnej i jak nazyw ali żołnierzy używ ających tej broni oraz czym różnią się pierwsze typy broni palnej od broni w spółczesnej? ” A lbo też: „Podaj pierwszą bitwę, która została w ygrana dzięki użyciu dział. Podaj pierwszą bitw ę, która została w ygrana dzięki użyciu broni palnej? ” 78 „G dzie i dlaczego utw orzona została rosyjska m arynarka w ojenna? ” 79 „N a czym polegała różnica m iędzy ro ­ syjskimi strzelcami i ‘ obcym i formacjam i’ żołnierzy w latach 1670? ” To pytania skierowane do zw ykłych uczniów szkół śred ­ nich, a nie do kadetów akadem ii w ojskow ej. Podnoszą one św ia ­ dom ość roli, jaką w ojskow i odegrali w historii Rosji, i w ten sposób działają na rzecz w zmocnienia tej roli80 . Problem em pokrew nym jest historia Rosji w kontekście histo ­ rii jej sąsiadów . I znów brak tu w rażliw ości na w spółzaw odni­ czące historie regionu pisane przez sąsiadów Rosji. Brak też rozpoznania problemów tożsam ości narodow ej w ewnątrz samej ‘ R osyjskiej’ Federacji. Z jednym w yjątkiem w szystkie przeglądane książki dow odzą, że historia Rosji rozpoczęła się w K ijow ie i od tego czasu za ­ chow uje ciągłość. Pogląd ten należy oczyw iście do praw omoc ­ nych opcji. Jednak w latach 90. X X w ieku tego rodzaju stwier­ dzenia m uszą zostać obw arowane uznaniem niezaw isłości U krainy, nie m ówiąc już o fakcie, że U kraina rości sobie praw o do tych sam ych początków co Rosja. Zam iast tego znajdujem y jedynie stary schem at ideologiczny, w edle którego w ielkość i heterogeniczność Rosji nie w ym agają dalszych rozważań. W jednym z podręczników aneksja U krainy przez K sięstw o M o ­ skiewskie w 1649 roku opisana została jako „reunifikacja ” [wos78 Sm im ow , s. 73. 79 Sm im ow , s. 94.

80 W grudniu 1998 D um a Rosyjska przyjęła budżet rosyjski na 1999 w w y ­ sokości około 29 bilionów dolarów na poziomie kursu rubla z połow y grudnia. Z tej sum y sześć bilionów dolarów przeznaczono na cele w ojskow e. O ficerom podniesiono pensje o m niej w ięcej sto procent, żołnierzom o m niej w ięcej sześćdziesiąt procent. Implikuje to, że nauczyciele, personel m edyczny oraz służba cywilna m iała nie dostać pieniędzy, jako że nie uw zględniono w budże ­ cie pieniędzy na ich płace. M ichael G ordon, „Russia offers 1999 Budget ” , T he N ew Y ork T im es, 11 grudnia 1998.

300

Badania naukowe a Imperiumgfedcba

sojedinienije] U krainy i Rosji, m imo że M oskw a i U kraina nigdy przedtem nic były zjednoczone 81 82 . Niechęć do podejm owania tematu państw ow ości U krainy to je ­ den z przykładów ogólnej niechęci autorów do w prow adzania poprawek w obraz historii rosyjskiej, który pom ija Innego lub przedstawia go jako wroga. A utorzy najw yraźniej w olą pozostać bezpiecznie zakotwiczeni w porcie pojęć w ytworzonych przez carskich i sowieckich historyków, pom ijając jednocześnie państwa postkolonialnc, które wyłoniły się z byłej sow ieckiej sfery w pły ­ wów. W tym kontekście m ożna zauw ażyć różnice m iędzy opisami ancksji terytoriów przez Rosję oraz ancksji dokonanych przez inne kraje lub przedstawieniem deklaracji niepodległości narodów, które w pewnym m omencie historii były częścią im perium rosyj­ skiego. W obu przypadkach użyto bardzo odm iennej term inologii. Term iny takie jak „oderwany ” [ottorgnutyj] 2,2 używ ane są przy opisie strat Rosji, zaś „pow rót ” [w ozw raszczenije] lub „otwarcie na Bałtyk ” używane są do opisu zdobyczy Rosji. Jeden z podręczniisarka polityczna, W aleria N ow odw orska, działa jeszcze bardziej bezpośrednio: gorąco zachęca Rosjan, by porzucili projekt impe ­ rialny i pozwolili m ałym narodom podnieść w łasne sztandary, pisać własne historie i popełniać w łasne błędy - jednym słowem , by porzucili kolonializm . Jednym z odkryć fem inizm u jest to, że kobieta to kw intesen ­ cja Innego. Pod pew nym i w zględam i pozostaje ona „cudzoziem ­ ką ” nawet w w arunkach w ładzy im perialnej. Z kilkom a w yjąt­ kam i1 , była ona pozbaw iona w ielu upraw nień zw iązanych z przedsięw zięciem im perialnym. Zadanie zabezpieczania im pe ­ rium i negocjow ania jego m iejsca należało do m ężczyzn - po ­ dobnie jak duża część przyw ilejów z nim zw iązanych. Podczas gdy m ężczyźni zawłaszczyli dla siebie etiologię i korzyści w ła ­ dzy imperialnej, kobiety m usiały ponosić rzeczyw iste koszty nadania priorytetu korzyściom państwa w obec korzyści jedno ­ stek i rodzin. Szczególnie w Rosji kobiety ponosiły te koszty, lecz m iały niew iele do pow iedzenia. Było tak pom imo pozornej

1 P. Barr, T he M em sahibs: T he W om en o f V icto ria n In d ia , Londyn: Secker & W arburg 1976.

Dekonstruowanie Imperium - Ludmiła Pietruszewska

31 3

srqponmlkjihgfedcbaZ

UT

rów ności płci, którą system sow iecki proklam ował, oraz praw do dziedziczenia, którym i cieszyły się kobiety z klas w yższych w Rosji carskiej. Potwierdzają to dane liczbow e: w porów naniu z Europą Zachodnią pod rządami carów i sow ietów niewiele było kobiet znaczących coś w polityce czy sztuce. Jednocześnie bu ­ dow anie im perium angażowało energię m ężczyzn, która m ogłaby zostać skierow ana ku życiu rodzinnem u i pom ocy kobietom w w ychow yw aniu dzieci i prow adzeniu dom u. Tak pow stały w arunki alienacji. W narracjach budow ania im perium , takich jak u Puszkina czy Lerm ontow a, kobiety trzymane są na m glistych obrzeżach św iadom ości narracyjnej. Są dekoracyjnym i dodatka ­ m i rzuconym i w krajobraz bądź środkami, dzięki którym życic m ężczyzn m oże się stać bardziej znośne. Bela m usi rozpłynąć się, by um ożliw ić tak Pieczorinow i, jak i M aksymow i M aksym iczowi dalsze w ykonyw anie ich zadania - podboju Kaukazu oraz obserwację m iejscow ych „dzikusów ” . Tatiana staje się żoną-trofeum generała, który w yróżnił się w agresywnych woj naci im perialnych. A rchetypowa kobieta rosyjska, będąca przedm ic tern m arzeń M aksym a M aksymicza, nie pretenduje do udziałt w życiu publicznym. N aw et kobiety w W gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIH ojnie i pokoju, choć tak m ocno zróżnicowane, są niem ym i obserw atoram i w ojen z N a ­ poleonem oraz m ęskich usiłow ań zm ierzających do zreform ow a ­ nia państwa. Im perialny projekt Rosji przepływ a w okół nich, lecz ich nie dotyka. Choć istnieje w literaturze rosyjskiej narracja o silnej kobiecie (zwykle przeciw stawionej tzw. zbędnem u m ęż ­ czyźnie), to w spraw ach dotyczących im perium kobiety były słabe, pozostaw ały na usługach m ęskiego pragnienia władzy. Pod pew nym i w zględam i kobiety rosyjskie skorzystały oczy ­ w iście z projektu im perialnego. G ranice im perium były odległe od ziem etnicznie rosyjskich i w ten sposób stworzona została bezpieczna przestrzeń dla żon i m atek, gdzie m ogły rozwijać sw e instynkty strażniczek ogniska dom ow ego. Takich korzyści nie m ożna lekcew ażyć. Bezpieczeństw o w łasnych dom ów, na które łatwo m ogły sobie pozw olić kobiety rosyjskie, było prawdziw ą w artością, obdarzającą rodziny rosyjskie w ładzą i m ożliw ościam i podobnym i do tych, jakimi cieszyły się rodziny angielskie, ale nie czeczeńskie, polskie czy ukraińskie. Także stworzona przez

314

D eko n stru o w a n ie Im p eriu m

L u d m iła P ietru szew ska

gfedcbaZY

imperium „przestrzeń w ładzy ” nie powinna zostać pom inięta w szystko, co rosyjskie, korzystało z rosyjskiej w ładzy, zaś te nieliczne kobiety, które w eszły w sferę życia publicznego, nale ­ żały pod tym w zględem do beneficjantów im perium . Popular ­ ność Zinaidy G ippius za granicą została w ytworzona przez im pe ­ rium w tym sensie, że jej zagraniczni w ielbiciele i biografow ie patrzyli na nią jako na kogoś zw iązanego z obdarzonym w ładzą przedsięwzięciem; gdyby była Serbką lub A lbanką, liczba jej adm iratorów gw ałtow nie by się skurczyła. N ieliczne w Rosji pisarki, podobnie jak pisarze, działały w ram ach zw iększonego zakresu m ożliwości zw iązanego z w ielkością im perialną 2 . Jednak większość kobiet nie funkcjonow ała w tych ram ach. Była to gorzka prawda o Rosji Sow ieckiej, gdzie kobiety szybko zorientowały się, że głoszone w olności przekładały się na podw ój ­ ne obowiązki w dom u i w pracy. Los kobiet sow ieckich streszcza □ rzykład owej słynnej brygady na ulicach M oskw y, w której kilka cobiet odgarniało śnieg pod czujnym okiem m ęskiego nadzorcy. Obecność kobiet w ciałach legislacyjnych ZSRR zaw sze w yrażała się w jednocyfrowej liczbie procent. Jekatierina Furcew a była jedyną kobietą w historii, która dotarła do poziomu 14-osobowego Politbiura. Za Stalina i później przestrzeń m ieszkalna [żyłaja płoszczad'], do której obyw atele m ieli praw o, w ynosiła sześć m e ­ trów kwadratowych na osobę. Jak pokazuje sztuka Pietruszew skiej U roki m uzyki [Lekcje m uzyki], nie w szystkie kobiety m iały tyle szczęścia, by dostać chociaż tyle. Choć m iliony rosyjskich m ęż ­ czyzn podejm owały karierę w ojskow ą, co pozw alało na zam iesz ­ kanie w m ieszkaniach w ojskowych, a naw et na podróże za grani ­ cę, kobiety były ograniczone do swej żyłp lo szcza d i w m iastach i m iasteczkach. „Szklany sufit ” (glass ceiling - idiom w j. angiel­ skim - to niewidzialna granica m ożliw ości aw ansu dla kobiet) dla przedstawicielek płci żeńskiej na stanow iskach kierowniczych, lekarzy, dyplom atów i działaczek partyjnych był czymś rzeczyw i­ stym i niezm iennym , a statystyki sow ieckie odzwierciedlają kon ­ sekw entną dyskrym inację płci w społeczeństwie sow ieckim.

2 Calnona Kelly, A H istory o f R ussian W om en's W riting, 1 8 2 0 -1 9 9 2 , Oxford:

Clarendon Press 1994.

D eko n stru o w a n ie Im p eriu m

3 1 5 srqponmlkjihgfedc L udm iła P ietruszew ska UTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

To w łaśnie ta uderzająca odm ienność losu kobiety w obec ogrom nych sukcesów im perium jest tematem tw órczości Ludm iły Pietruszew skiej. Jej opow iadania i sztuki teatralne pozostają w ostrym kontraście w obec tw orzonych przez pisarzy-m ężczyzn w izji rosyjskich m iast i ziem . Różni się ona także od takich pisarek jak A nna A chm atow a, której wiersze liryczne czczą zw iązki in ­ tym ne, zaś w iersze polityczne są praktycznie neutralne wobec problemu płci w kontekście społecznym. Bohaterki Pietruszew ­ skiej nie w iedzą nic o dającej w ładzę geografii imperium ani róż ­ norakich m ożliwościach przezeń oferowanych. Polityka jest poza ich zasięgiem . W przeciw ieństw ie do Olega Kostogłotowa, nic spoglądają na „rozległą ojczyznę ” , która wita przyjaźnie każdego w ykształconego Rosjanina w ielością m iejsc pracy i zadań do w y ­ konania. Przestrzeń m ężczyzn m oże i jest nieograniczona, lecz kobiety - w największym kraju na św iccie - cierpią na stały jej brak. Podobnie jak K ostogłotow, kobiety Pietruszewskiej są dosyć błyskotliwe, lecz przygniatają je obowiązki rodzinne, brak pienię­ dzy oraz to druzgocące zm ęczenie m ające źródło w porażce. Nie m ają one nic z energii politycznej, która przenika dysydentów Rybakowa i Sołżenicyna, a ich zdolność do przejęcia inicjatywy i uchw ycenia okazji jest m niejsza nawet niż w przypadku wiej ­ skich i niew ykształconych bohaterów Rasputina. Teksty Pietru ­ szewskiej pozbaw ione są tekstualności imperialnej, która charakte ­ ryzuje pism a praktycznie każdego rosyjskiego pisarza-m ężczyzny. K rytycy zw rócili uw agę na poczucie katastrofy przenikające jej dzieła 3 . Jej kobiety zam knięte są w budowanych za Sowietów blokach m ieszkalnych. D zielą w spólną kuchnię, łazienkę, koryta ­ rze i przedpokoje. Ich życie bynajm niej nie m a charakteru im pe ­ rialnego. N ajw iększym ich m arzeniem jest własny pokój, a jest to m arzenie pozostające w gorzkim kontraście wobec wielkości ziem podbitych przez ich m ężczyzn. Co chw ila znajdują się w sytu ­ acjach bez w yjścia. Pietruszewska robi wszystko, by opowieści o tych kobietach były fragmentaryczne, pozbawione początku i zakończenia, jak życie tubylczej kochanki Saszy Pankratow a, Zi3 H elena G ościło, „Paradigm Lost? Contem porary W om en ’ s Fiction ” , w: W om en W riters in R u ssia n L iteraturę, Toby W . Clyman & D iana G reene (red.), W cslport, CT-Londyn: G rcenwood Press 1994, s. 220.

316

Dekonslruowanie Imperium

Ludmiła Pietruszewskasrqponm

dy, w D gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA zieciach A rbatu A natolija Rybakow a. N igdy nie przydarza się im nic w yjątkow ego - pojawiają się znikąd i tam też znikają. M yślą o rzeczach m ałych i żyją w m ałym św ięcie. Ich życie nisz ­ czeje. Jedyna w alka budząca ich zainteresow anie to spory człon ­ ków rodziny o odrobinę dodatkow ej przestrzeni - fizycznej lub psychologicznej. Bohaterki Pietruszew skiej to zw ykle kobiety w w ieku lat dw udziestu lub trzydziestu, zam ężne bądź nie, bezdzietne lub częściej - m atki nam iętnie kochanego dziecka. Zw ykle pojaw ia się tylko jedno dziecko. Czasem są zbyt zdesperow ane i zbyt biedne by rodzić - w L ekcjach m u zyki ciężarna N adia próbuje popełnić sam obójstwo i rodzi „bezgłowe ” dziecko. N ikogo to oczywiście nie obchodzi. M ąż czy chłopak to odległa postać. Albo porzucił sw ą rodzinę, albo jest letni w sw ym zaangażow a ­ niu, albo też gdzieś indziej, m a inną, „praw dziw ą ” rodzinę, jak M ikołaj Pietrew icz w tekście Tri d iew u szki w g o lu b o m [Trzy dziew czyny w niebieskim ]. K obieta jest sam a, naw et jeśli m a u swego boku m atkę lub teściową, rodzeństw o lub przyjaciół. Sam otność kobiet za panow ania system u sow ieckiego to temat, który Pietruszew ska podejm uje raz za razem - ze znajom ością rzeczy. N atasza w opowieści Syraja noga, iii w striecza d ru ziej [Surowa noga, albo spotkanie przyjaciół] czy Ira w T rzech dziew czynach w niebieskim żyją w przejmującej sam otności. Kobiety Pietruszew skiej znoszą biedę, opuszczenie oraz niszczą ­ cy brak przestrzeni fizycznej, gdzie m ogłyby się rozw inąć, poło ­ żyć się w nocy, skryć, gdy nadejdzie nieszczęście. Często nie m ają nawet gdzie pójść na noc. M ieszkania ich m atek są zatło ­ czone, a priorytety w rodzinie m ocno skłaniają się na korzyść m ężczyzn -m ężów bądź synów. M ężczyźni, z którymi się w iążą, nie zapew niają m iejsca, gdzie m ożna by zostać - chętnie w yko ­ rzystują kobiety seksualnie, lecz nic pośw ięcają się życiu razem. Te pow tarzające się przedstaw ienia duszącego braku m iejsca, gdzie m ożna by w zrosnąć i rozw inąć się, podw ażają m it m onu ­ m entalizm u, tak drogi kulturze rosyjskiej. Pomniki ku czci rosyj­ skich bohaterów w ojennych rozsiane po rosyjskich m iastach i w siach zw ykle składają się z nadnaturalnych figur o m ocarnej piersi i głowie w zniesionej w ysoko - to bohaterowie ostatnich

3 1 7 srqponmlkjihgfedc Dekonstruowanie Imperium - Ludmiła PietruszewskaUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

dni, zaw sze zw ycięzcy, przed którym i ustępują inne narody i państwa, jak w słynnej scenie kończącej część pierwszą M gfedcbaZYXWVUT a r­ tw ych d u sz G ogola. A rchitektura rosyjska i sowiecka przem awia m onum entalizm em . Piotr W ielki m iał swój Pctcrhof pokryty listkam i złota, co oddaw ało im perialnego ducha, zaś Stalin m iał pasję w znoszenia budynków , teatrów i zapór w odnych, które były najw iększe, i w ogóle „naj” . Przejście przez ulicę w St. Petersburgu czy M oskw ie to jak w ybranie się na pieszą w yciecz ­ kę. U lice dw óch stolic Rosji w ogóle nic przypominają w ygod ­ nych i przystosow anych do życia m iast europejskich. N iew iele jest m iejsc w m iastach Europy, bez w zględu na ich w ielkość, gdzie św iatła uliczne nie zapraszałyby pieszych do przejścia na drugą stronę ulicy w e w zględnym bezpieczeństw ie, niewiele też placów m iejskich nie daje się szybko przejść na piechotę. Ziem ia w m ieście jest zbyt droga, by budow ać place defilad przed m ini ­ sterstw am i i innymi budynkam i publicznym i. Św iadom ość prze ­ strzenna Europejczyków niesie w sobie pam ięć rynku m iasta średniowiecznego, łatwo dostępnego z każdego kierunku. Tego rodzaju pam ięć przestrzenna nie drzemie nigdzie w St. Peters ­ burgu ani w M oskw ie. Petersburg został zbudow any długo po tym , jak średniow ieczny sposób budow ania m iast wyszedł z użycia, zaś pierwotne przeznaczenie Krem la jako fortecy w zniesionej przez m istrzów w łoskich jest aż nazbyt w idoczne w projekcie centrum M oskwy. W St. Petersburgu Pałac Zim ow y z jednej strony sąsiaduje z ogrom nym placem , z tych nadających się na parady w ojskow e, które też odbyw ały się tu w przeszłości. N ic nie szkodziło, że całkiem blisko znajdow ało się inne m iejsce na parady w ojskow e, a m ianow icie M a r sow o je P ole. Idąc N ew ­ skim Prospektem ku N ewie z okolic Pałacu Zimow ego, trzeba przejść kilka niebezpiecznych skrzyżow ań, by dostać się do m o ­ stu na rzece, a później, po jakiejś m ili zdradzieckiej w ycieczki pieszej, potrzeba jeszcze piętnastu m inut, by dostać się do archi­ w ów naukow ych w P usźkinskim D om ie, którego położenie m oż ­ na inaczej określić w yrażeniem : „tuż po drugiej stronic N ew y ” . O jcowie m iasta M oskw y w yelim inow ali wiele skrzyżow ań, ofe ­ rując pieszym w zamian przejścia podziem ne. Za Sow ietów ulice M oskw y m iały tendencję do rozszerzania się tak, by m ieć więcej

D eko n stru o w au ie Im p erium 318 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

L u d m iła P ietruszew ska

pasm niż am erykańskie autostrady. Były też niegościnne dla pieszych, nie tw orzyły poczucia w spólnoty. Serce M oskwy w ciąż składa się z obiektów m egaturystycznych, nieprzyjaznych wobec pieszych turystów i pozbawionych intym ności oraz jakiejś szczególnej atmosfery. Ich przeszłe przeznaczenie jest jedną z przyczyn tego kultu w ielkich rozm iarów . Za Sow ietów oczyw i­ stym celem było w ywieranie w rażenia kosztem w ygody nie tylko przechodnia, lecz także tych, którzy pracow ali w danym rejonie i pew nie chcieliby w yskoczyć na obiad do baru po drugiej stro ­ nie ulicy (nie żeby tego rodzaju zakłady były pow szechnie do ­ stępne). Chociaż m iasta am erykańskie sytuują się gdzieś pom ię ­ dzy rosyjskim i europejskim krajobrazem m iejskim , jeśli chodzi o ducha w spólnotowego oraz życie rodzinne, to w zamian za względnie niegościnne centra m iejskie oferują one przedm ieścia, gdzie dom y jednorodzinne oddalone od obsadzonych drzewam i dróg pozw alają zapom nieć o centrach m iast usianych drapaczam i chm ur. Rosyjską odpow iedzią na takie przedm ieścia są rzędy wielkich bloków m ieszkalnych. M onum entalizm ten znajduje paralelę, a pew nie także bodziec, w geograficznym ogrom ie Rosji. Sam o w spom nienie Syberii w B raciach K aram azow w yczarowuje ogrom ne m ożliw ości. Choć Dym itr Karam azow odrzucił radę, dzięki której znalazłby się na złotonośnych polach Jakucji, takie param etry w yobrażeniow e dodały powieści D ostojewskiego tajem niczej, choć nic użytej przestrzeni, gdzie ci, którzy stracili dech w piersiach m ogą się w ycofać i gdzie m ogą próbować zacząć now e życie. D la Rodiona Raskolnikow a ze Z brodni i ka ry ow o potencjalnie now e życie staje się rzeczywistością na Syberii. Pieśń sow iecka m ówi „ Szyroka strana m oja rodnaja ” . O grom jest dobrem, które Rosjanie zintemalizowali i które m ożna było i w ciąż m ożna dostać za darm o, jeśli jest się Rosjaninem. Jak napisała W aleria N ow o ­ dw orska w poniżej om aw ianym eseju, Rosjanie zawsze m ieli „tony geografii ” 4 . 28 lipca 1998 Irina Chachamada, była rosyjska M inister do Spraw M ałej i Średniej Przedsiębiorczości, radziła 4 W aleria N ow odw orska, „Throw everything overboard that sm ells of blood"..., N ow oje W riem ia, w rzesień 1996. Przekład Steven Clancy. S a rm a tian R eview , XVII:3 (wrzesień 1997), s. 480.

D eko n stru o w a n ie Im perium

319 L udm iła P ietruszew ska srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPO

żonom górników strajkujących na W orkucic, by uzupełniły zaso ­ by żyw ności zbieraniem jagód, grzybów i innych jadalnych ro ­ ślin w ogrom nych lasach północnej Rosji5 . Choć z ekonom iczne ­ go punktu w idzenia jest to kiepska rada w czasach postkom uni ­ stycznych, to jednak m a ona znaczenie jako w ypowiedź o korzy ­ ściach płynących z kontrolow ania jednej szóstej globu. Z pew no ­ ścią siebie przypom ina się tu dotkniętym biedą robotnikom , że jeśli już przyjdzie najgorsze, to zaw sze jeszcze m ogą żyć z ziemi, nic tylko zbierając runo leśne, lecz także upraw iając m ałe dział­ ki, które każdy m ieszkaniec m iasta czy robotnik kołchozu m oże m ieć za pół darm o. W ‘ Rosyjskiej’ Federacji liczba akrów lasu na m ieszkańca w ciąż jest największa na św iccie. 30 lipca 1998 A gencja Reutera doniosła, że „Rosja żywi się ze sw ych dacz dom ków letnich, gdzie nie opłacani m iesiącami robotnicy spę ­ dzają koniec tygodnia, upraw iając ziem niaki, by się jakoś w yży ­ w ić, póki zakłady nie w ypłacą zaległych pensji, a gospodarka nie stanie ponow nie na nogi po kryzysie trw ającym od pół dekady ” . I znów , choć ten sposób stawiania czoła kryzysowi ekonomicz ­ nem u nie napędza rosyjskiej m achiny przemysłow ej, to jednak oddala głód i całkow ite załam anie społeczne. Rosyjska żądza ziem i niesie w iele korzyści dla nielicznej ludności kraju. Rosyj ­ scy pisarze-m ężczyźni w ykorzystali, ogólnie rzecz biorąc, m oż ­ liw ości artystyczne, jakie daje ogrom ich kraju. M onumentalizm w architekturze m a sw e echa także w literaturze, czego dow odzą rom antyczne opow ieści przygodow e oraz sym bolistyczne w ier ­ sze i pow ieści, takie jak C órka kapitana Puszkina czy Błoka S cyto w ie albo St. P etersburg Biełego. Rzeczy w ielkie m ogą się w ydarzyć na ogrom nych przestrzeniach w yczarow anych przez tych pisarzy - i w ydarzają się. G w ałtow ność, z jaką skurczyła się przestrzeń im perialna w tekstach Pietruszew skiej, jest zatem godna uwagi. M ałe m ieszkania, gdzie posiadające w yższe w ykształcenie bohaterki w iodą sw e życie, ostro kontrastują z pretensjonalnie m ajesta ­ tycznym i przygodami w cześniejszych bohaterów rosyjskich. W opow iadaniach i dram atach Pietruszewskiej nie m a pom ników

5 R u ssia T o d a y, 28 lipca 1998.

D eko n stru o w a n ie Im p eriu m 3 2 0 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

L u d m iła P ietru szew ska srqponm

ani też św iętych obszarów, w których rosyjscy pisarze-m ężczyźni celebrowali rosyjską tożsam ość narodow ą, nic m a nic, co przypo ­ m inałoby czytelnikowi chw ałę historii rosyjskiej. W yobraźnia rosyjska tradycyjnie radow ała się „nieogarnioną Rosją ” [nieobozrim aja R u s ’ ], jak w wierszu G um ilow a M u źyk [Chłop]. O d Pusz­ kina po Sołżenicyna Rosjanie znajdow ali pow ód do dum y w roz ­ m iarach swego kraju, tak samo jak inne narody znajdow ały powód do dum y w produkowanych przez siebie tow arach. U Pietruszew ­ skiej dum a ta znika. W jej św iecie nie m a m iejsca dla nieobozrim oj R usi. Jej bohaterki ograniczone są na zawsze do sw ych m ałych piecyków w podnajętych pokojach. Ich w yobraźnia przestała pra ­ cować w sposób pozwalający zaw łaszczyć na sw ój użytek w ielkie terytoria. Bycie „tam daleko ” - na D alekim W schodzie, na Syberii czy Kamczatce - przynosi bohaterkom katastrofy osobiste, jak w opowiadaniu Sieli i łow uszki [Sieci i w nyki], zaś bardziej pożą ­ dana obca przestrzeń nad M orzem Bałtyckim jedynie w niew iel­ kim stopniu spełnia swe obietnice. Pietruszew ska artykułuje prze ­ słanie, że kobiety rosyjskie niemal w cale nie skorzystały z im perialnych sukcesów sw ych m ężczyzn. Tradycja imperialna w Rosji obejm uje defilady, flagi i m itolo ­ gię M oskwy jako ogniskowej gw ałtow nej m iłości, którą w w yniku indoktrynacji Rosjanie odczuw ają w obec rodiny/otieczestw a. W dziełach Pietruszewskiej sym bolizm ten ulega podw ażeniu po ­ przez trywializację i kpinę. D okonuje się tu przemiana dom inują ­ cych znaczeń. Kobiety nie tęsknią za M oskw ą, jak to m iało m iej ­ sce w dramacie Czechowa; w iele z nich m ieszka tam , zdobyło wykształcenie i pracę, o których kobiety Czechow a m ogą tylko m arzyć. Lecz ich życie jest jeszcze nędzniejsze niż Czechowow skich trzech sióstr. Dawno już porzuciły piękne nadzieje. N igdy nie biorą udziału w w ydarzeniach publicznych. M onumentalne niepowodzenie propagandy kom unistycznej, która próbow ała uczynić z każdego istotę polityczną, nigdzie nie jest lepiej w idocz ­ ne niż w kręgu bohaterek Pietruszew skiej. M itologia stolicy im pe ­ rialnej w ym yka się im . Czaru życia w M oskwie nie da się odna ­ leźć w tych tekstach. Stolica jest po prostu m iejscem , gdzie się m ieszka, centrum m iejskim , gdzie poluje się na żyw ność i gdzie znajom i żyją w podobnych w arunkach. M itu M oskw y nie zastąpił

3 2 1 srqponmlkjihgfedcb Dekonstruowanie Imperium - Ludmiła PietruszewskaUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

też m it obcych geografii: kobiety Pietruszewskiej nie chcą podró ­ żow ać za granicę ani też nie snują fantazji o przeniesieniu się do innego m iasta, gdzie życie m ogłoby być bardziej przyjazne i ła ­ tw iejsze. Takie m arzenia są po prostu poza „zasięgiem snów ” . Jeśli w ymieniane są odległe m iejsca, to brak im szczegółow ości - są pozbaw ione tw arzy, trochę jak krajobrazy księżycowe, które od ­ pychają norm alne życie. Albo też są to po prostu punkty na m apie, skąd się przyjeżdża lub dokąd się jedzie na próżno, jak O lga w tekście gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA Syraja noga, zabierająca sw oją córeczkę W ierunię do podbiegunow ej W orkuty. Znika zupełnie kontrola wyobraźni, jaką pisarze rosyjscy m ieli dawniej nad odległym i m iejscam i na m apie imperium. Pam ięci tych m iejsc nie towarzyszy w ybuch nadziei. W spom nienia z nim i zw iązane są jak przedstawione w ponurym tonie w ątki przew odnie, które zapow iadają szereg cierpień i nie ­ szczęść. O dległe m iejsca nie spełniają sw ych obietnic, a ludzie w racają z nich z pustym i rękami, tak jak Olga. W L ekcjach m uzyk pew ien Iw anow upija się i m ów i w desperacji, że „zaciągnie się n północ ” . W Sieciach i w nykach rodzice bohaterki nie m ogą je pom óc, gdyż m ieszkają „na D alekim W schodzie ” . W tekście B ied n o je sierce P ani [Biedne serce Pani] wyjazd na północ po zabiegu aborcyjnym sym bolizuje beznadziejny los robotnicy Pani. Raz za razem pojaw iają się w tych opowiadaniach tematy rozbicia rodzin i zerwania w ięzów pom ocy, wynikających ze zm asowanego w ysiłku carskiego i sow ieckiego, by przesiedlić ludność rosyjską do A zji kosztem głów nych ziem rosyjskich. Jedną z korzyści w izji imperialnej jest to, że m oże ona sobie pozw olić na ogrom ną skalę. O ko im perialne widzi dalej niż oko m ieszkańca m ałego kraju na K aukazie, w Azji Środkowej czy w końcu na w ybrzeżu Bałtyku. N ie jest przypadkiem , że historie św iata były na ogół pisane przez osoby, których dom em było im perium . Choć im perium rosyjskie nie w ytworzyło takich w szechogarniających w izji jak im peria francuskie, brytyjskie, hiszpańskie czy niemieckie, to jego piśmienni m ieszkańcy otrzym ali m ożliw ość trzymania ręki na pulsie polityki i gospo ­ darki św iata. W W ojnie i pokoju, a nawet w O ddziale chorych na raka, Rosjanie biorą udział w historii św iatow ej. Tym bardziej uderzający jest stopień zaw ężenia horyzontów ew identnie obec ­

322

Dekonstruowanie Imperium

Ludmiła Pietruszewskasrqponm

ny w św iecie Pietruszewskiej, który nic nic w ie o tych im perial­ nych korzyściach. Jej Rosja jest tak m ało im perialna, jak to tylko m ożliw e, choć w czasie pisania tych tekstów jej zm ierzch jeszcze nie był oczywisty. N ie tylko horyzonty są tu w ąskie. Brak też św iadom ości przyw ilejów i perspektyw. W W gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA ojnie i pokoju jest scena, w której dzieci Rostow ów i ich tow arzysze zabaw w biegają, śm iejąc się i krzycząc, do salonu. W opow iadaniach i dram atach Pietruszewskiej dzieci nigdy nie biegają, tym bardziej nie śm ieją się, choćby dlatego, że do tego potrzebna jest przestrzeń, której nie m a w m ieszkaniach kom u ­ nalnych ’ . W opow iadaniu W riem ia: n o cz [Czas: noc] m ały chłopczyk Tima próbuje raczkować w cudzym m ieszkaniu, by dotknąć przedm iotów w zbudzających jego zainteresow anie. M o ­ notonia jego w łasnego jest m u dobrze znana. Za sw ego ba ­ dawczego ducha zostaje skrzyczany i każę m u się siedzieć spo'.ojnie. W T rzech dziew czynach w n ieb ieskim w zględny dostatek rzestrzeni na daczy stymuluje dzieci raczej do w zajemnej w alki bicia niż do w spólnego badania otoczenia. Geografia Pietruszewskiej jest w ięc uderzająco różna od geo ­ grafii rosyjskich pisarzy-m ężczyzn. O bejm uje ona m ałe w ycinki Rosji etnicznej: jakieś m iasto, jakieś m iasteczko, a w nim kilka ulic, m oże sklep i nieuniknione kolejki, w których trzeba spędzić tyle godzin niemal każdego dnia. N astępnie pow rót do własnej pryczy, która stoi zbyt blisko prycz innych ludzi. N iew iele w idać luksusów w tym świecie: samochody, futra, restauracje, teatry są poza królestwem doświadczenia tych bohaterek, należących pod innym i względam i do klasy średniej (kolejna zdekonstruow ana fikcja: obraz ludzi w Zw iązku Sow ieckim jako dobrow olnie uczęszczających do teatru i nam iętnie rozczytujących się w klasy ­ ce literatury). Przejazd taksówką jest w ydarzeniem godnym upa ­ m iętnienia, jak w opow iadaniu Syraja noga, zaś w yjście z czło ­ wiekiem posiadającym samochód to ratująca życic przygoda, jak w tekście T rzy dziew czyny w niebieskim . N awet m etro - luksus, na który m ogą sobie pozwolić w szyscy m ieszkańcy M oskw y - od-

W m ieszkaniu kom unalnym każdy pokój zajm ow any jest przez jedną ro ­ dzinę, zaś kuchnia i toaleta są w spólne [przyp. tłum .].

3 2 3 srqponmlkjihgfed Dekonstruowanie bnpenum - Ludmiła PietruszewskaUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

gryw a m ało istotną rolę. Kobiety Pietruszewskiej pozostają zimne w obec ulubionych przez turystów przejażdżek m etrem . Selekcja przestrzeni pow ieściow ej dokonyw ana przez Pietru ­ szew ską bierze niejako pod włos rosyjskie literackie zw yczaje i oczekiw ania. Choć kilka z jej bohaterek posiada nadające się do zam ieszkania dacze, w iększość nie m a nic takiego, a w każdym razie nic dow iadujemy się, by m iały. Są natomiast pokoje, w których m ieszkańcy śpią na sofach, kozetkach, podłodze czy łóżkach polow ych gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDC [raskładuszkd] w kuchni - jak ciężarna M iłoczka w opow iadaniu P oezija w żyzn i [Poezja w życiu]. Takie stłoczenie nie w yklucza przyjęcia dodatkow ej osoby lub dwóch: w L ekcja ch m u zyki dw upokojow e m ieszkanie - zamieszkiw ane przez m ałżeństw o, ich syna oraz teściową - lustrowane jest z zazdrością przez dziewczynę ow ego syna, która tak luksusowe w arunki uw aża za w ystarczającą zachętę do zaw arcia m ałżeń stw a. Sytuacja posiadania czegoś, np. ozdobnego kredensu, t( zabroniona przyjem ność - nie m a m iejsca na takie luksusy (w T aka d ziew czyn a , su m ien ie św iata narratorka trzym a w kuchni sw ój czeski kryształ). O w a żyłaja p lo szcza d ' zw ykłych Rosjan nie pozw ala na posiadanie dw óch zestaw ów zastaw y stołowej, naw et gdyby finanse pozw oliłyby na ich zakup. Akum ulacja takich obrazów dekonstruuje w spom nienia sow ieckich pom ni­ ków i carskich pałaców , Placu Czerwonego i Placu A leksan ­ drow skiego, rozległych pól i lasów - obnaża ich potiom kinowski w alor, ich nierealność z perspektyw y kobiet Rosji. M ałość św iata Pietruszew skiej powoduje, że w jej opowiada ­ niach nie m a praktycznie scen zbiorowych. Są tylko relacje, naj­ częściej nieudane relacje, m iędzy jednostkami. Urąga to skłonno ­ ści sow ieckich pisarzy-mężczyzn do obrazow ania wydarzeń poli ­ tycznych, „osiągnięć ludu ” i tem u podobnych. Nie m a u Pietru­ szewskiej bohaterów w ojennych ani bohaterów pracy socjalistycz ­ nej. To tak, jak gdyby św iadom ie próbow ała nałożyć własne pism o na pismo pisarzy socrealistycznych, jak też pisarzy dysydentów, nie zw ażając na w zorce, norm y i oczekiwania. Dostrzega się w jej tekstach pogardę dla w ielkich planów klasy politycznej Rosji. K ażde z jej opow iadań to przyznanie się do imperialnej porażki. W ykazuje ona, że kobiety rosyjskie żyją, jak gdyby były obywa-

324

Dekonstruowanie Imperium - Ludmiła Pietruszewskasrqponm

tclkami jakiegoś zapadłego księstew ka rządzonego przez pozba ­ wionego serca tyrana, którego imię zbyt niebezpiecznie jest w y ­ m ieniać czy nawet o nim m yśleć. Pogodziły się już z błędnym kołem dorastania, znalezienia m ęża bądź nie, urodzenia dziecka, walki o zrównoważenie pracy i zajęć dom owych, zabierania dziecka do żłobka/przedszkola, pozbywania się lub tolerow ania wykorzystującego bądź bezużytecznego m ęża, konkubenta czy krewnego, a w końcu um ierania w nieuleczalnym dyskom forcie i upokorzeniu, jak to się dzieje w przypadku m atki A nny A ndrianowny w opowiadaniu C gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA zas: noc. W dram acie Izolirow annyj boks [O sobny kąt] dw ie kobiety rozm aw iają w pokoju szpitalnym dla śm iertelnie chorych. U m ie ­ rają na raka. N ie znają się w zajemnie, lecz sam otność skłania je do opowiedzenia sobie w zajem nie o sw ym życiu. Jedna z nich zwieza się, że jej niezamężna córka, która w łaśnie pochow ała sw oją rkę poczętą poza m ałżeństw em , jeździ do republik nadbałtyc:h, żeby złapać m ęża. Jednak bezskutecznie, gdyż jej nieszczęzie jedzie razem z nią i uniemożliw ia usidlenie m ężczyzny. Jed ­ nak kupuje tam ona towary niedostępne w M oskw ie. Czytelnik zauważa, że republiki bałtyckie m oże i są zdom inow ane przez Rosjan, ale nie dają szczególnych korzyści zw ykłym rosyjskim kobietom . Druga kobieta m a czternastoletniego syna W anię i żad ­ nych innych bliskich krewnych. Starsza z kobiet radzi jej napisać list do pracodawców z prośbą o przyjęcie W ani na ucznia. O kazuje się, że sama m atka W ani została porzucona przez sw ych rodziców . W spomina jeszcze inną rodzinę, z którą m ieszkała w jednym po ­ koju i była tam świadkiem dwóch zgonów - 50-letniej m atki i jej 27-letniego syna. Gdy m atka W ani w yraża zaniepokojenie sw ym nieletnim synem , który niedługo będzie sierotą, starsza kobieta przypomina jej: „A m y jak dorastałyśm y? ” [A m y ka k rośli?] Ten w ykrzyknik sygnalizuje ciągłość nieszczęścia i brak polepszenia w życiu dzieci w porównaniu do ich rodziców. Choć elity sow iec ­ kie próbowały wyczarować perspektyw y niezm ierzonej dziew iczej ziem i, kobiety sowieckie w rzeczyw istości w yrastały w rozbitych dom ach, gdzie członkowie rodziny obserw owali w zajem nie swe cierpienie i śm ierć na m inim alnej żylp ło szcza d i przyznanej im przez państwo.

Dekonstruowanie Imperium

Ludmiła PietruszewskaUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA 3 2 5 srqponmlkjihgfed

Tożsam ość przestrzeni Pietruszewskiej nigdy nie pozostawia żadnych w ątpliw ości. To nic przestrzeń kolonialna, jak w przypadku narracji jej w spółczesnych - Rybakowa, Rasputina i Sołżcnicyna. N ie jest to rów nież nostalgiczna przestrzeń im perium carskiego, jak w przypadku takich powieści historycznych jak N gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHG ieczistaja siła [Siła nieczysta] (1989) W alcntina Pikula. Przestrzeń Pietruszewskiej bar ­ dziej przypom ina skurczoną arenę dram atów Samuela Bccketta, skąd nie m a wyjścia. Jej bohaterki żyją w sm utku i sam otności i nigdy nie spłynęły na nie żadne korzyści spowodowane w ielkością Rosji. Brak im przestrzeni bardziej niż jakiem ukolwiek m ieszkań ­ cow i zatłoczonych m iast pierwszego świata - nie m ają gdzie spać, kochać się, prow adzić intymnych rozm ów. Bohaterka P oezji w życiu traci dziew ictw o po kilku nocach oporów wobec awansów m ęża, gdy ledw ie kilka cali obok, w tym sam ym m aleńkim pokoiku, śpi teściowa. Słysząc noc po nocy zamieszanie, lecz nie widząc ran< śladów krw i, teściow a stwierdza, że m ałżonka nie jest dziewic* G dy krew się pojawia, po tym , jak dziewczyna w końcu ulega, te ­ ściowa m ów i, że jej przyczyną jest m iesiączka. Opowieść ta powra ­ ca aż do tradycji Czechow a, ukazując dziew iczą skrom ność młodej żony (tak podobnej do w iejskich bohaterek Czechowa i Turgienie ­ w a) oraz w ulgarność i brutalność życia sowieckiego, która ścina takie uczucia w zarodku. O pow iadanie sugeruje też, że im perialna w ielkość nie ochroniła kobiet Rosji przed tego rodzaju upokorze ­ niam i, których naw et ujarzmionym ludom zwykle oszczędzano. W tekście T iom naja su d ’ba [Sm utny los] kobieta m iędzy trzydziest­ ką a czterdziestką m ieszka z m atką w wielorodzinnym m ieszkaniu. N igdy nie m iała chłopaka, bo nigdy nie m iała prywatnego m iejsca, gdzie m ogłaby być sam na sam z m ężczyzną przez jakiś czas. Za ­ zdrości kobietom zamężnym oraz tym , które m ają kochanków, bez w zględu na to jak nieatrakcyjnych czy wyzyskujących. Jej tęsknota za odrobiną czasu spędzonego prywatnie z m ężczyzną czasu, kiedy m ogłaby w ypełnić sw e przeznaczenie, jest tak intensywna, że pew ­ nego dnia układa w szystko tak, by m atka spędziła noc gdzie indziej, i zaprasza starzejącego się i żonatego kolegę z pracy. M ężczyzna jest napraw dę nieatrakcyjny, ale chętny spełnić jej niewypowiedziane życzenie. By podkreślić odświętność okazji, kobieta kupuje ciasto i butelkę w ina. M ężczyzna obżera się, rozbiera, robi to, po co przy ­

326

Dckonstruowanie Imperium

Ludmiła Pietruszewska

szedł, i odchodzi w chwilę potem , schwyciwszy po drodze jeszcze jeden kawałek ciasta. W tych warunkach kobiety rosyjskie w chodzą w dorosłość i wiek starczy z poważnym i problem ami psychologicznym i. W tekście P gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA ropusk [Przepustka] kobieta o im ieniu Rimm a przycho ­ dzi na rozm owę kw alifikacyjną z niejakim Tarasow em. N ie dostajc pracy, lecz zakochuje się w Tarasowie i zaczyna go prześladow ać. By wejść do budynku rządowego, potrzebna jest specjalna przepust ­ ka, a tej odm awiają Rimm ie, gdy jej intencje stają się jasne dla ludzi z otoczenia Tarasowa. Zaczyna go więc prześladow ać przez telefon. Dom aga się przepustki i skarży na prześladow anie ze strony Taraso ­ wa. Jej m ania wobec Tarasowa to fonna nieodw zajem nionej m iłości i m anifestacja desperackiej potrzeby m iędzyludzkich związków. Porzuca pracę, ponieważ spędza czas na pogoni za nim i popada w skrajną biedę. W końcu choroba tak ją przytłacza, że nie zauważa zeczywistego Tarasowa jadącego tuż obok niej w w agonie m etra. Fascynacja m ężczyznam i, którą czasem w ykazują kobiety Pieuszewskiej, odbija się echem w ironicznej i dow cipnej prozie i'atiany Tołstajej. Fascynacja ta w yrasta przynajmniej częściow o z braku sytuacji intymnych w życiu kobiet w Rosji Sow ieckiej. M ogły zostać zgwałcone, ale rzadko m iały okazję być adorow ane. W tekście P oeta i m uza trzeźw o m yśląca lekarka zakochuje się w rozchełstanym poecie, który zarabia na życie jako stróż. Jest potwornie biedny i m ieszka w norze. O na bierze go pod swe skrzydła, przyprowadza do sw ego w ygodnego m ieszkania i pró ­ buje skłonić go do pisania politycznie popraw nych w ierszy. Poeta jednak nie m a chęci na przem ianę w sow ieckiego pisarza. U cieka od swej żony o dobrych intencjach, przebyw a w tow arzystw ie takich „szumowin ” jak on sam i w końcu um iera, oddaw szy swój szkielet na rzecz szpitala, gdzie pracuje jego żona. Szkielet zostaje um ieszczony na wystawie, pozwalając byłej żonie m ijać codzien ­ nie szczątki swego byłego m ęża. H um orystyczny ton anty sowiecki tego opowiadania został w ystarczająco m ocno podkreślony w kom entarzach. Zauważono też kobiecą dążność do posiadania 6 .

6 H elena G ościło, The explosive world of Tatyana N. Tolstaya's fiction, Arm onk, N.Y.: M .E. Sharpe 1996.

3 2 7 srqponmlkjihgfed Dekonstruowanie Imperium - Ludmiła PietruszewskaUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Lecz oprócz tych kw estii Tołstaja dotyka tem atu, który zajmuje m iejsce centralne u Pietruszewskiej: niezdolność kobiet do stw o ­ rzenia z m ężczyzną zw iązku, który zadowoliłby obie strony, pod rządam i reżim u sow ieckiego. Choć destruktywność imperium w ydaje się elementem m arginalnym w dziełach tej autorki, to jej pow tarzające się w ciąż rozw ażania nad nieszczęsnym losem ko ­ biety zbliżają ją do odkrycia Pietruszewskiej, że Inność kobiety rosyjskiej nie jest funkcją jedynie biedy w stylu sow ieckim , lecz także nierów nowagi im perialnej. Obie pisarki dostrzegają, że im ­ perium obezw ładnia kobiety. Czasem jest to konieczność opusz ­ czenia rodziny, by „poruszyć dziew icze ziem ie ” , czasem znalezie ­ nie odpow iedniego ubrania i żywności w M oskwie. Podczas gdy m ężczyźni zajęci są utrzymyw aniem i poszerzaniem granic gfedcbaZYXWVUTSR rodiny, kobiety obciążone są niemożliw ymi do w ykonania obowiązkami, które rzadko przynoszą satysfakcję. Stąd alienacja wobec impe ­ rium , różnorakie patologie zachow ania oraz ta druzgocąca bezrad ­ ność, która przenika fikcyjny św iat Pietruszewskiej. O fiaram i są także dzieci kobiet przygniecionych przez im pe ­ rium . W dram acie Ja b o leju za Szw iecju [K ibicuję Szwecji] Ka ­ lia, m acocha D imy, w łaśnie pochow ała m ęża, który zm arł na niespodziewany atak serca. I ona, i jej pasierb czują się winni, gdyż po pow rocie do dom u ow ego fatalnego dnia ojciec dow ie ­ dział się, że D ima został w ydalony ze szkoły; co w ięcej, dow ie ­ dział się o tym od K alii - traktującej rzecz jako powód do kłótni. Tym czasem w ciąż dzw oni telefon. Początkow o telefony przypi ­ syw ane są kolegom szkolnym Dimy, chcącym zrobić kaw ał sw emu koledze w żałobie, lecz w końcu okazuje się, że telefony pochodzą od babci D imy, która w łaśnie przyjechała do m iasta z K em erow a. O kazuje się, że ojciec już wcześniej m iał atak ser ­ ca, gdy babcia D imy (i teściowa zm arłego) w ydzwaniała do nie ­ go, w ciąż od now a w ypytując o okoliczności śm ierci swej córki i przypisując tę śm ierć nieszczęśliwem u m ałżeństwu. Córka, Ania W oroncow a, popełniła sam obójstwo, gdyż jej m ąż m iał rom ans z Kalią. Poczucie winy u Kalii i Dimy zm niejsza się po usłyszeniu spowiedzi babci, lecz nie osłabia to determinacji samej Kalii, by popełnić sam obójstwo, gdy dzieci dorosną i nie będą już potrzebo ­ wały jej pom ocy.

3 2 8 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA D eko n stru o w an ie Im p eriu m

L u d m iła P ietru szew ska srqponm

Jak gdyby to nie było już w ystarczająco tragiczne dla jednej ro ­ dziny okazuje się, że babcia przez ostatni tydzień spała na dworcu kolejowym i że została wyrzucona z dom u sw ego syna w Kem erowie, gdyż uznano ją za zbyt dokuczliwą, zaś syn sam ej Kalii, Sasza, m ieszka w ośrodku opieki, z którego przyw ożony jest do dom u raz na tydzień. W takich warunkach słow a D imy o w łasnym ojcu i m at­ ce „zdychających jak psy ” brzm ią szczególnie gorzko, podobnie jak jego przepowiednia, że babcia i cała rodzina „w yzdycha jak psy ” . Nawet wedle standardów Pietruszewskiej jest to w yjątkow o ponura historia. Pokazuje ona, że przesiedlenie na odległe, sem ikolonialne terytoria (Kemerowo to m iasto górnicze na Syberii) nie rozwiązuje problem ów żyłoj płoszczadi ubogich Rosjan i że w rzeczyw istości lepiej by było dla rodzin takich jak ta w łaśnie, by zamieszkały razem w centralnej Rosji. Dla rządu rosyjskiego byłoby taniej, gdyby żywił i dostarczał m ieszkań swym obyw atelom na gęściej zaludnionych obszarach wokół M oskwy i W ołogdy niż w K emerow ie. Lecz elity Rosji zdecydowały inaczej, a cenę za to płacą rodziny takie, jak odzina Kalii, Dimy i babci W oroncowej. Pietruszewska wciąż ponaw ia przesłanie, że potęga polityczna Rosji, jej bogactwa syberyjskie i m etropolitalne centra sztuki, jej pałace, place, zespoły taneczne i pom niki nic nie znaczą dla ludzi, natom iast to oni pod w ielom a w zględam i są jedynym i, którzy powinni się liczyć w społeczeństw ie. Ciało polityczne jest chore, zaś ciągły wysiłek utrzymania potęgi m ilitarnej oraz przyw ództw a w sprawach kulturowych odbyw a się kosztem ludzi. Pietruszew ska poddaje rozbiórce przestrzeń im perialną nie przez deklaracje ab ­ surdalności rosyjskich pretensji do A zerbejdżanu czy K azachstanu, do Dalekiego W schodu czy Łotwy ani rów nież nie przez sugestie, że bogactwa M uzeum Erm itażu pow inny zostać w yprzedane temu, kto da najwięcej, lecz przez pokazanie, jak nadm ierny w ysiłek imperialny w pływ a na struktury społeczne. To pisarka p a r excellence rodzinna, sam otnie w ygłaszająca ostry osąd priorytetów Rosji. N awet Sołżenicyn, obw iniający siły rządzące o nędzę Rosji, nie m oże się z nią porównać. G ranice Rosji oraz m iędzynarodow y prestiż Rosji nie znaczą dla niej nic, przeciw nie niż dla Sołżenicyna. Pietruszewska broni praw a do pryw atności, a nie do rodiny, i w tym wysiłku odbiega ostro od tradycji prozy rosyjskiej.

Dekonstruowanie Imperium

3 2 9 srqponmlkjihgfed Ludmiła PietruszewskaUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Jest ona rów nież świadom a relacji Rosji do jej nierosyjskich poddanych. Bohaterka opow iadania gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLK T akaja diew oczka, so w iest ’ m ira [Taka dziew czyna, sum ienie świata] Raisa Rawilia, etnicznie pochodzenia tatarskiego, m a przed sobą teraźniejszość rów nie beznadziejną i potworną jak jej przeszłość. Raisa pracowała, odkąd skończyła pięć lat. Jej praca polegała na ręcznym robieniu pudełek na pastylki. W raz z m atką utrzymyw ały się dzięki temu zajęciu, podczas gdy ojciec-pijak nie wspierał ich w żaden sposób (Pietru ­ szew ska pom aga zdekonstruować m it, że kobiety sow ieckie m ają do dyspozycji szereg satysfakcjonujących m iejsc pracy). Gdy zm arła jej m atka, ojciec zaczął sprow adzać kobiety do pokoju, który dzielił z córką, a Raisa stała się niechętnym i częstym św iad ­ kiem orgii seksualnych, co pozbaw iło ją nie tylko dobrych w spo ­ m nień z dzieciństw a, lecz także woli. Stała się ofiarą patologii seksualnej, charakteryzującej w iele z bohaterek Pietruszewskiej. Jako m łoda kobieta nie jest ona w stanic gotować, jeść, posprzątać ani zająć się sobą. Chodzi po pokoju tam i z pow rotem , jak po celi, niezdolna w yjść na spacer czy poszukać pracy. Perwersyjnym zrządzeniem losu ta bierność czyni ją atrakcyjną dla m ężczyzn. Jeden z nich żeni się z nią, lecz pozostali dalej w ykorzystują ją, skoro tylko znajdą się z nią sam na sam . Dotyczy to nie tylko przyjaciół i znajomych, lecz także obcych, jak np. listonosze, hy ­ draulicy czy przypadkow i goście w m ieszkaniu kom unalnym . Nic żeby Raisa była prostytutką - w takich sytuacjach tylko patrzy szeroko otw artym i oczym a na napastników, jak gdyby błagała, by ją zostaw ili w spokoju, co m a skutek całkiem przeciwny od zamie ­ rzonego. Pow tarzające się gw ałty zniechęciły do Raisy żonę jed ­ nego z gw ałcicieli, która jest jednocześnie narratorem opow iada ­ nia. Jak często się zdarza u Pietruszewskiej, narratorka skazu wie o w iele m niej od czytelnika, i nie jest w stanie dostrzec pełnych im plikacji opow ieści, którą snuje. M ówi, że całkiem zapom niała o Raisie, po tym , gdy odkryła, że jej m ąż m iał z nią stosunki, m i ­ m o że Raisa ocaliła ją raz od śm ierci po próbie sam obójczej i była w spółczującą słuchaczką jej zwierzeń. Gdy Pani Piętrowa (narra ­ torka) dow iaduje się, że jej m ąż brutalnie zgwałcił Raisę, zaczyna nią gardzić i przcstajc się do niej odzywać. Jest to trochę niesa ­ m ow ita m etafora pow szechnej świadom ości rosyjskiej, która za ­

3 3 0 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA D eko n stru o w a n ie Im periu m

L u d m iła P ietru szew ska srqponm

pom niała o losie zniewolonych nie-Rosjan w im perium . Pozba ­ w iona samośw iadom ości prostota, z jaką narratorka w yrzuca Raisę ze sw oich m yśli - „To tak, jak gdyby um arła, już nic dla m nie nie znaczyła, m oże rzeczyw iście um arła ” 7 - znajduje paralelę w czys ­ tym sum ieniu, z którym kultura rosyjska odsunęła problem kolo ­ nializmu oraz duszącego ideologicznego kaftana bezpieczeństw a narzuconego obcym narodom przez carów i kom isarzy. Taka dziew czyna, sum ienie św iata sym bolizuje destrukcję ludów tubyl­ czych pod panowaniem rosyjskim. W opow iadaniu tym peryferie imperium nie odpow iadają sw ym pismem na pism o centrum , jak to się dzieje w tylu postkolonialnych tekstach publikow anych na Zachodzie, a pisanych w Azji czy A fryce. N ie odpow iadają naw et głosem . Raisa Rawilia pozostaje niem a przez całą opow ieść. Jedy ­ na jej wypowiedź - „Zróbmy to razem , poczekaj na m nie ” [D aw aj w m iestie, daw aj w m iestie, podożdi m ienia] - pada w tedy, gdy nar ­ ratorka próbuje się powiesić. Sam a Pietruszewska określiła kolejność, w której m iały zotać opublikow ane jej dzieła w pięciotom ow ym w ydaniu D zieł biorow ych, które zostało w ydane w 1996 roku. W ybrała T aką dziew czynę jako opow ieść w iodącą. M ożna w ięc przypuszczać, że tatarskie pochodzenie Raisy Raw ili nie jest szczegółem przy ­ padkowym. Praktycznie w szystkie inne opow iadania zajm ują się bohaterkami rosyjskiego pochodzenia. Tło społeczne Raisy to dojm ująca bieda i rozbicie życia rodzinnego - m otyw y pow ta ­ rzające się w dziełach Pietruszew skiej - lecz jej los sięga o kre ­ skę dalej na skali tragizm u niż w przypadku kobiet rosyjskich. U traciła instynkt sam ozachow awczy w takim stopniu, że każdy m ógł ją zranić, nie obaw iając się konsekwencji. Raisa jest bar ­ dziej przegrana niż jakakolw iek inna postać w tekstach Pietru ­ szew skiej. N arrator w skazuje, że totalna bezradność Raisy budzi w rosyjskich m ężczyznach instynkt m yśliw ego. Trudno nie do ­ strzec sugestii, że reprezentuje ona ziemie zgw ałcone przez Ro ­ sję, podczas gdy Siewka, który ją poślubił, sym bolizuje „m ałżeń ­ 7 „Tiepier ’ ona kak by dla m ienia um ierła, a m ożet byt ’ , ona i na sam om diele um ierła, chotia za etot m iesiąc nikogo w naszem dom ie nie choronili” . Ludmiła Pietruszewska, Sobranije so czin ien ij, l. 1, Charków & M oskw a: Folio and TK O A st 1996, s. 7. N astępne cytaty zostały w zięte z lego w ydania.

D eko n stru o w a n ie I m p eriu m -- L udm iła P ietruszew ska

331

srqp

stwo ” m iędzy Tatarstanem i Rosją, pożądane przez Rosjan, lecz niepożądane z perspektyw y Tatarstanu. Problem aborcji to kolejny pow tarzający się tem at opow iadań Pietruszewskiej, która pokazuje jego związki z problem ami im ­ perium. Państw o sow ieckie charakteryzow ało się niezwykle w y ­ sokim w skaźnikiem zabiegów aborcyjnych, jako że antykoncep ­ cja była psychologicznym i finansow ym luksusem . Zabiegi abor ­ cyjne nie były przeprow adzane z taką sam ą częstotliw ością wc w szystkich republikach ZSRR. Republiki m uzułmańskie m iały w zględnie niski w skaźnik, podczas gdy centrum Rosji m iało pozycję w iodącą, ze w skaźnikiem na poziomie ośm iu zabiegów na każdą kobietę rejestrowanym w niektórych okresach czasu. Jeszcze w 1997 w ykonano w ‘ Rosyjskiej’ Federacji 2,5 m iliona zabiegów aborcyjnych 8 . Statystyki dem ograficzne pokazują, że populacja rosyjska zaczęła się kurczyć w połow ic lat 90., pom i­ m o w ysokiego tempa imigracji Rosjan w racających na teren Federacji z byłych republik sowieckich. W 1998 osiągnęła ona 146,3 m iliona osób 9 . Co w ięcej, dw ie kobiety na trzy cierpią na schorzenia spowodow ane usuw aniem ciąży 10 . Spadek wskaźni­ ków dem ograficznych i m edycznych jest jednym z aspektów słabnącej potęgi kolonialnej Rosji. Państwo dośw iadczające ta ­ kiego spadku w krótce stanie przed problemem braku siły robo ­ czej, nie m ówiąc o niedoborze rekrutów dla armii. Jest jasne, że Pietruszew ska uznaje ten w skaźnik aborcji za niszczący dla kobiet. N iemal kom pulsyw nie um ieszcza ona dziecko gdzieś na drodze życia sw ych postaci kobiecych, jak gdyby po to, by przypom nieć czytelnikow i, że we współczesnej Rosji jest zbyt m ało dzieci. Często się zdarza, że dziecko zostaje usunięte lub porzucone albo też zostaje w ychow ane przez babcię. Praktycznie nigdy nie cieszy się ono norm alnym życiem rodzin ­ nym . Jednak jego obecność przypom ina czytelnikow i, że w e ­ w nątrz tego pryw atnego św iata, który zam ieszkują bohaterki Pietruszew skiej, dojm ująca tęsknota za dzieckiem jest rzeczą

8 A gence France-Pressc, 29 lisotpada 1998. 9 A gence Francc-Presse, 4 lutego 1999.

10 A gence France-Presse, 29 listopada 1998.

332

Dekonstruowanie Imperium

Ludmiła Pietruszewskasrqponml

norm alną i częstą i że brak dzieci w iąże się z problem em nie ­ obecności m ężczyzn oraz skąpej gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDC żyłp lo szcza d i. Jeden z obdarzonych najw iększą m ocą dram atów Pietruszew ­ skiej, Sw idanije [W idzenie], rozpoczyna się szeptem i rozw ija się w psychologiczne crescendo, aż praw da w ychodzi na jaw. Są tu tylko trzy postaci: m atka, syn i strażnik w ięzienny, który nie w ypow iada ani słowa. W izyta m atki u uw ięzionego syna rozpo ­ czyna się jej naleganiem , by jadł w ięcej ze sm akołyków , które m u przygotow ała. N alega szczególnie, by napił się kom potu, z którego jest dum na. Ponieważ „oni ” pozw olili jej odw iedzić go, m ówi m atka, „oni” na pew no go uw olnią. N ie m a się czym m artwić. O dpow iedzią syna jest „nie ” z dodatkiem przekleństw a. Pietruszewska cyzeluje negatyw ny obraz krym inalisty, by lepiej przygotow ać słuchacza na szok, który przyniesie d en o u em en t. Syn pyta o sw ą dziew czynę. Teraz z kolei kinie m atka. Skarży się, że to jego dziew czyna, Lerka, doprow adziła go do jego obecnego położenia. Po trochu w yjaśnia się, że Lerka urodziła dziecko, choć naciskano na nią, żeby poddała się aborcji. W ię ­ zień zaczyna się gorączkow ać: gdzie jest teraz Lerka, przecież potrzebuje pom ocy, co z dzieckiem . M atka odpow iada niechęt­ nie. Syn w spomina, że rodzice Lerki, jej siostra i dw ie przyja ­ ciółki - w szyscy naciskali, by poddała się aborcji. O we dw ie przyjaciółki były pielęgniarkam i, rutynow o asystującym i przy w ykonyw aniu do trzydziestu aborcji dziennie, m ówi syn. N astę ­ puje szczegółowy opis spóźnionej aborcji. „To w szystko m order ­ cy, m ordercy! ” krzyczy m ężczyzna. „D latego zabiłem ich! ” W yjaśnia się, że roztrzęsiony syn został skazany na śm ierć za pięć m orderstw, podczas gdy m atka w ciąż m a nadzieję, że „coś da się zrobić ” . Jednak - słowam i „H amleta ” Pasternaka - „po ­ rządek scen został przem yślany, i koniec drogi jest nieuniknio ­ ny ” . N adzieja nie pojaw ia się do końca dram atu. Poniżenie kobiet narodu im perialnego sięga apogeum w takich właśnie tekstach, przepełnionych doskonałym m ateriałem dla gniew u fem inistek. W tekście B iedne serce P ani 47-letnia kobieta słabego zdrowia, której m ąż-stolarz jest także inw alidą, staje w o ­ bec niechcianej ciąży. N alega na zabieg aborcyjny, m imo że jest już w siódm ym m iesiącu. N iesie w szystkie konieczne zezw olenia

Dekonstruowanie Imperium

Ludmiła Pietruszewska

3 3 3 srqponmlkjihgfe

UT

i papiery jak sztandar, niewzruszona w sw ym przekonaniu, że zaśw iadczenie o „niebezpieczeństw ie dla zdrowia m atki ” jest w y ­ starczającym pow odem , by iść do lekarza i uczynić co konieczne do przerw ania ciąży. Lekarz udaje, że dokonuje zabiegu, w rze ­ czyw istości pom agając urodzić się dziecku. D ziew czynka znika natychm iast, zaś Pania odjeżdża do m iejsca zamieszkania gdzieś na północy. N igdy nie pyta o to, co się wydarzyło. M artwi się, żeby szybko przyjść do siebie, gdyż do dom u m usi jechać pocią ­ giem , a później iść jeszcze dw anaście kilom etrów ze stacji do osa ­ dy, gdzie pracuje jako stróż budowy elektrowni, wym yślonej przez sow ieckich planistów jako część m onumentalnego pędu im perial­ nego. Stacji G RES brak kapitału, by zapewnić pracującym tam Rosjanom przyzw oity standard życia. Kapitału w ystarcza tylko na to, by zapew nić Rosji jako im perium korzyści z tego przedsię ­ w zięcia. W przeciw ieństw ie do zachodnich Europejczyków, któ ­ rym kolonie, oprócz zdobycia prestiżu m iędzynarodowego, po ­ zw oliły na uprzywilejowany standard życia, bohaterki Pietruszcw skiej w iodą rów nie nędzne życie na podbitych terytoriach, ja i w M oskw ie. Żadne korzyści nie spływ ają na Panię z powoda przeniesienia na odległą strój gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA ką [budowę], zlokalizow aną gdzieś na obrzeżach obszaru etnicznie rosyjskiego. Im perium przetranspor ­ tow ało ją i innych robotników „dla dobra sprawy ” , ale to nie była jej spraw a. Projekt im perialny zaczyna żyć w łasnym życiem , nie ­ zależnym od życia kobiet rosyjskich. D opóki nie pojaw iła się Pietruszew ska ze sw ą upartą ironią, pisarze rosyjscy rutynow o oddzielali w ielkość imperium od nę ­ dzy jednostki. W inę za tę ostatnią zrzucano na system - czy to kom unizm , czy też carską autokrację - a nie na priorytety eko ­ nom iczne w ynikające z utrzymyw ania im perium . Ponura odm o ­ w a Pietruszew skiej, by obw iniać system (w przeciw ieństw ie do tych, którzy obw iniają w yłącznie kom unistyczną tyranię i post­ kom unistyczną korupcję za niedole Rosji) w skazuje na odkrycie, którego przed nią nie dokonał żaden pisarz. Choroba sięga znacznie głębiej niż system polityczny w Rosji. Chorobą jest im perium. W tych rzadkich przypadkach, gdy pojaw iają się w tekstach Pietruszewskiej m etafory polityczne, są one używ ane do podkreślenia faktu, że życie polityczne to tylko spektakl to ­

334

Dekonstruowanie Imperium - Ludmiła Pietruszewskasrqponm

w arzyszący, przynajm niej jeśli chodzi o kobiety Rosji. Zdespe ­ row ana A lona w opow iadaniu C gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGF zas: noc pojawia się w m ieszka ­ niu m atki i m ów i: „Proszę o azyl polityczny ” [P roszu p o liticzeskogo ubieźyszcza]. Życic z krym inalistą w ykorzystującym ją seksualnie sprawiło, że m ieszkanie kłótliwej m atki w ydało się w zględnie znośne. D okonany przez A lonę w ybór w yrażenia pokazuje, jak odległe w obec priorytetów zw ykłych kobiet rosyj ­ skich były sprawy tak zw anych dysydentów . M atki i babki takich bohaterek jak N ina z L ekcji m uzyki, prze ­ żywszy swe życie w w arunkach zatłoczenia i poniżenia, niechętnie się „posuw ają ” , by zrobić m iejsce następnemu pokoleniu. Trzy ­ m ają się zębam i i pazuram i sw ych łóżek i pokojów i w ynoszą się zawsze wbrew swej woli. W opow iadaniu C zas: n o c babka jest zbyt osłabiona na ciele i um yśle, by w alczyć o sw ą przestrzeń w m ałym m ieszkaniu, gdzie chce się osiedlić jej w nuczka z trójką dzieci. Jej córka, Anna A ndrianow na (m atka A lony) zabierają do m agazynu dla starych ludzi, który nie zasługuje naw et na m iano dom u starców. Babcia um rze tam w ciągu trzech tygodni, jak się sugeruje, a w yrzuty sum ienia córki są rzeczyw iste i głębokie. To ­ talna dezintegracja życia rodzinnego w tym opow iadaniu, opubli­ kowanym w 1992, streszcza trw ającą dezintegrację państwa, które zapłaciło złam anym życiem obyw ateli za sw e w ielkie osiągnięcia wojskowe, polityczne i kulturowe. N iedole te nie ograniczają się też do rodzin robotniczych. O grom na w iększość bohaterek Pietruszewskiej m a w yższe w y ­ kształcenie. Słuchają one M ozarta, jak w opow iadaniu C ykl [Cykl]. W iele z nich to studentki. Ta w ykształcona w arstw a spo ­ łeczeństw a przechodzi inicjację w dorosłość w sypialniach, na których um eblow anie składają się cztery łóżka, stół na środku i szafki nocne zastaw ione buteleczkam i kosm etyków (L ekcje m uzyki). W opow iadaniu Sw ój krug [N asz krąg] praktycznie w szystkie postaci m ają stopień uniwersytecki. M ieszkają w nie ­ odpow iednich m ieszkaniach, gdzie w nuki w spółzawodniczą o przestrzeń z dziadkam i i gdzie m atka utrzym ująca w tajem nicy sw oją śm iertelną chorobę bije sw e dziecko w obecności przyja ­ ciół, by w ywołać dla niego w spółczucie. M a nadzieję, że po jej śm ierci były m ąż (teraz przyjaciel) zabierze chłopca do siebie.

3 3 5 srqponmlkjihgfe Dekonstruowanie Imperium - Ludmiła PietruszewskaUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

O czyw iście D gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA ietd o m — sow iecka w ersja przytułku dla sierot - nic jest brany pod uw agę jako w yjście naw et w potw ornych w arun ­ kach przepełnionych m ieszkań kom unalnych. Rozw inięta przez Pietruszewską sztuka eufemizm u sięga szczytu w opow iadaniu Strana [Kraj], m ającym m niej niż dw ie strony. Zam yślony narrator rozważa tu życic sam otnej m atki, al­ kohol iczki, która m imo to wieczorem równo składa ubranka swej córki, by rano były gotow e do drogi do ośrodka opieki dziennej. Była kiedyś zamężna, lecz teraz jej nieform alny m ąż m a inną żonę. Zatrzym ał też w szystkich przyjaciół z czasów m ałżeństwa. M atka w yliczyła sobie, że sw oją część pieniędzy m oże wydać na w ódkę zam iast na jedzenie, bo córkę i tak karm ią w ośrodku opieki... K obieta chodzi spać o dziew iątej, żeby zaoszczędzić na rachun ­ kach za elektryczność, rano biegnie do pracy; po pracy wpada do sklepu po butelkę, zabiera córkę z ośrodka i cykl rozpoczyna się od now a. Sam otność tej m atki różni się od standartowych obrazów samotności w literaturze rosyjskiej, gdzie nawet sam otni schizofrenicy jak Raskolnikow w końcu przyłączają się do szersze w spólnoty ludzkiej. Tytuł opowiadania sugeruje, że w Rosji dwu dziestow iecznej człowiek narażony jest na tego rodzaju sam otność, w której pom oc nie przychodzi ani od rodziny, ani od przyjaciół, państwa czy losu - takiej sam otności uległy kobiety rosyjskie. Łagodność m atki alkoholiczki jest sym ptom atyczna dla społeczeń ­ stwa rosyjskiego, które nie protestuje przeciw wydawaniu trylio ­ nów rubli na najnow sze technologie wojskowe, podczas gdy ko ­ lejne pokolenia Rosjan żyją w nędzy. W opowiadaniach tych św iat składa się niemal w yłącznie z patologicznych dom ów , dziewczyn, które chcą uciec od obe ­ lżywych i kazirodczych rodziców - jak Tania w opow iadaniu O tiec i m a t' [O jciec i m atka] - lub samotnych kobiet, które po ­ dziw iają „chucpę ” sw ych bardziej energicznych rów ieśniczek jak czyni N adia Rom anowa w C yklu. Gdyby Pietruszew ska przypraw iła sw e teksty takim i odchyleniami, nie czyniąc z nich elementów bezw zględnie pow tarzalnych, nie różniłaby się od innych pisarzy późnosowieckich i postsowieckich. W tekstach Rasputina i Sołżenicyna rów nież pojaw ia się całkiem sporo pa ­ tologicznych rodzin i wiele beznadziejnych sytuacji. Lecz uczy-

336

D eko n stru o w a n ie Im p eriu m

L u d m iła P ietru szew ska srqponm

gfedcbaZYX

nicnic z tej w yw ołanej przez państwo tragedii tem atu centralnego w łasnego dzieła, nic przyw ołując jednocześnie ani kom unizm u, ani innych błędów systemow ych, w iąże się ze św iadom ą intencją pokazania niespójności m iędzy pom nikową fasadą i zbutwiałą treścią państw a imperialnego. Tatiana Tołstaja - która bardziej niż Pietruszew ska m a w so ­ bie coś z lekkoducha kochającego gry słowne - w yczarow ała podobną atmosferę w opow iadaniach o niezamężnych i bezdziet­ nych kobietach (W yszedł księżyc), jak też w opowiadaniach o samotnych m atkach (N oc). Choć Tołstaja jest bardziej poetką niż Pietruszew ska, szczególnie opow iadanie N o c m ogło rów nie dobrze w yjść spod pióra starszej pisarki. M iejscem akcji jest Rosja Sow iecka. Em erytow ana robotnica m ieszka ze sw ym opóźnionym w rozw oju synem w m ieszkaniu kom unalnym . N ie głoduje, o czym św iadczy dw ieście dziew ięćdziesiąt funtów jej avoirdtipois; jednak nigdy nie dow iadujemy się, czy jest otyła, czy też m a po prostu puchlinę w odną. Jest stara, a m ęża nie m a. Chroni sw ego A leksieja Piotrow icza jak potrafi najlepiej, lecz ten w ychodzi na ulicę i niemal ginie pod kołami sam ochodu. Szczęśliw ym zbiegiem okoliczności syn w raca z pow rotem do ciepłej nory jej w spółlokatorskiego pokoju. Jego m atka przygo ­ tow uje posiłki we w spólnej kuchni. O n patrzy, jak m atka się rozbiera i w yjmuje sztuczną szczękę. Ta m artwi się o jego przy ­ szłość: cóż się stanie, gdy um rze, co m usi się stać już niedługo? Jak u Pietruszewskiej, nie m a sieci bezpieczeństw a społecznego (opow iadanie dekonstruuje m it bezpieczeństwa od kołyski po grób, na który złapało się w ielu zachodnich akadem ików ) ani w sparcia rodziny. Jednak w przeciwieństw ie do Pietruszew skiej, Tołstaja każę swej m ało atrakcyjnej bohaterce czytać synow i poezję Puszkina, w w yniku czego chce on zostać pisarzem . Tego rodzaju fry w olność w yższych klas obca jest kreow anem u przez Pietruszewską św iatu, który stać tylko na chleb z m asłem, a ko ­ biety ledwie są w stanie przeżyć, pom im o dyplom ów i czasu odsiedzianego w uniwersyteckich akadem ikach. Tołstaja oczyw i ­ ście pochodzi z rodziny uprzyw ilejow anej: jej dziadkiem był Aleksiej N. Tołstoj, sow iecki pisarz określany delikatnie przez W illiam a E. H arkinsa jako oportunista.

Dekonstruowanie Imperium

Ludmiła Pietruszewska3UTSRQPO 3 7 srqponmlkjihgfe

W T gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA akiej dziew czynie czeskie kryształy skojarzone są z luksu ­ sem, przyjem nością, atmosferą wakacji. Pochodzą z zagranicy. Podobnie w ęgierski szlauch w O sobnym kącie to jedna z niew ielu rzeczy rozjaśniających szarość życia bohaterek. Choć w latach 70. i 80. X X w ieku. Czechosłow acja i W ęgry były częścią sow ieckiej sfery w pływ ów , w ciąż w ystarczająco silne było poczucie, że to „Zachód ” , by w śród m oskiew skich kobiet wytworzyć m iłe pod ­ niecenie, gdy rzeczy z Europy Środkowej pojawiały się w skle ­ pach m oskiew skich. Cokolw iek przychodzi z Zachodu, jest lepsze niż w szystko, co rosyjskie - kolejny wskaźnik upokarzającej for ­ m y, jaką przybrała św iadom ość kolonialna w tekstach Pietruszew ­ skiej. Ta form a św iadom ości pojaw ia się nie tylko w jej tekstach. Bardzo w cześnie, bo już w M istrzu i M ałgorzacie (1940) Bułha ­ kow a, postawa pełna respektu i lęku wobec Zachodu była sygna ­ łem, że im perialne uporządkowanie przestrzeni m iało słabe strony i było łatw e do podw ażenia. Przeciwnie rzecz się m iała z kolonial­ ną św iadom ością Zachodnich Europejczyków, która nakazywała, by przestrzeń obca nie była m iejscem, gdzie robiono różne rzeczy lepiej i w ydajniej niż w m etropolii, lecz raczej składnicą lub wiej ­ skim dom kiem , gdzie się trzym ało to, co było gorszej jakości. U Pietruszew skiej dum a im perium znika całkowicie, a życie w m etropolii sytuuje się na szarym końcu, jeśli oceniać je w katego ­ riach atrakcyjności i podstawow ych wygód. Z tą zanikającą dum ą zw iązane jest pojawienie się funkcji fi­ zjologicznych i ekskrem entów w tekstach Pietruszewskiej. Od w ieków średnich nie było w opowiadaniach tylu zapachów ciała ludzkiego, gów ien i innych elem entów przypom inających o fi­ zycznej naturze istot ludzkich. Jednak jeśli u Geoffreya Chaucera w iązały się one z uciecham i, to u Pietruszewskiej zw iastują degra ­ dację i upodlenie. Takie m otyw y zniknęły niemal zupełnie z im pe ­ rialnej literatury rosyjskiej dziewiętnastego wieku, podobnie jak z literatury w iktoriańskiej. Jako odw rotna strona im perializmu, ekskrementy zostały zam knięte w strefie niew ypow iedzianego usuw ane natychm iast przez armię służących - lub też, jak w ska ­ zuje Said, należały do królestwa ujarzm ionych, jak w narracjach o brudnych A rabach, których lubieżności dorów nyw ał jedynie ich brak czystości. W opow iadaniu C zas: noc pojawiają się one wraz

338

D eko n stru o w an ie Im periu m - L u d m iła P ietru szew ska

gfedcbaZY

z obrazam i gnijącego im perium . G dy córka narratorki, Alona, rodzi sw e pierw sze dziecko, ona i jej m atka jadą taksów ką, której tylne siedzenie pokryte jest, „m ów iąc m etaforycznie, ekskrem en ­ tami ” [zakakannoje w perenosnom sm ysle sid ien ie ta ksi] 1 ’ . A lona znacznie się przyczynia do pow iększenia nieporządku zastanego w taksówce. Do swej prababci, nazyw anej przezw iskiem baba (a nie babuszka, co jest bardziej uprzejmym słowem oznaczającym babcię), jej własna córka zw raca się słowem ka ku n ia - osrajtuch. Defekuje w łóżku, i w ogóle w szędzie, gdzie się znajdzie, a jej brak higieny osobistej (choć nie m oże na to nic poradzić) jest jedną z przyczyn, dla których zostaje zabrana do sow ieckiego odpo ­ wiednika dom u starców. Szczegółowo zostaje opisana jej niezdol ­ ność powstrzym ania czynności fizjologicznych pew nej m roźnej nocy w m ieście: najpierw daje jej to ciepło, lecz bardzo szybko uryna zaczyna ziębić ją w nogi. Tym czasem córka narratorki, A lo ­ na, przedstawia sw ą w łasną opow ieść, pisaną kursyw ą dla odróż ­ nienia od historii jej m atki. Poufny dziennik A lony zapisuje gorz ­ kie wspomnienie pierw szego gw ałtu. D otykalność ciała i krwi w tym opisie oraz patetyczny ton bezradności ofiary czynią zeń tekst bardzo fem inistyczny. G orycz tego w spomnienia zostaje jeszcze w zmocniona przez następny gw ałt, dokonany w innych okolicznościach przez innego m ężczyznę. W ten sposób robi się dzieci. M atka (w ciąż dobrze w yglądająca kobieta w średnim w ie ­ ku, m ająca potencjalnie sw e w łasne rom anse) opow iada A łonie, że jej własne najmłodsze dziecko, Kola, pow inno zostać „w yskroba ­ ne ” . M ówi tak, doskonale w iedząc, że oddawała i odda ostatnią kopiejkę, by w yżyw ić trójkę dzieci, które do tej pory urodziła Alona. To właśnie dla dobra w nuków odsuw a sw ą w łasną m atkę, dotkniętą już starczą dem encją i w ielom a innym i dolegliw ościam i cielesnym i. Jednym z centralnych problem ów tytułow ych „dziew ­ czyn ” z opowiadania T rzy dziew czyny w n ieb ieskim jest toaleta. Kochanek Iriny buduje toaletę w jej w iejskiej daczy - jako pre ­ zent. Pojawia się jednak obaw a, że inne dziew czyny i ich dzieci zabrudzą toaletę, używając jej niewłaściwie. Podobnie seks traci sw ą tajem niczą intymność, nie stając się jednak rozryw ką. W P o- 11

11 Ludmiła Pietruszewska, S o b ra n ije so czin ien ij, 1:338.

D eko n stru o w a n ie Im p eriu m

L udm iła P ietruszew ska

339

UT

ezji srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA w życiu utrata dziewictw a przez bohaterkę m a m iejsce w nocy, w pokoju zam ieszkanym przez parę nowożeńców oraz teściow ą dziewczyny, której w yciągnięta ręka z łatw ością m ogłaby naruszyć pryw atność kochanków . C zas: n o c przedstawia trzy pokolenia kobiet, których los jest w yjątkow o tragiczny, a jednocześnie podobny. N arratorka dajc A lonie radę podobną do tej, jaką prababcia dała swej m łodej córce (teraz babci trojga dzieci pozbaw ionych ojca). Podobnie też rada zostaje zignorow ana. A nna A ndrianow na źle w yszła za m ąż, po ­ dobnie jak jej córka Alona, i m iała dw oje dzieci (Alona - troje). Jej syn, A ndriej, odsiedział wyrok w więzieniu, a po powrocie sterroryzow ał dom i ukradł pieniądze m atki. (W tekstach Pietru­ szewskiej dorośli synow ie raz za razem dom agają się pieniędzy bądź kradną je sw ym m atkom - tak jak w opowiadaniu „ Syraja noga, iii w striecza d ru ziej ” ). Jednocześnie Alona - której więź em ocjonalna z histeryczną m atką oscyluje m iędzy m iłością i nie ­ naw iścią - w ykazuje się patologiczną niezdolnością obrony przed gw ałtem . M ieszkanie cuchnie, gdyż prababcia oddaje m ocz w łóżku. A nna jest poetką, czyta sw oje wiersze w fabrykach i szkołach (Pietruszew ska jest bodaj jedyną pisarką, która kiedy ­ kolw iek zm usiła poetkę do sprzątania ekskrementów swej m atki). K tóregoś dnia A nna w raca do dom u - przygnieciona decyzją od ­ dania w łasnej m atki do dom u starców - tylko po to, by odkryć, że A lona odeszła, zabierając ze sobą dzieci. Teksty Pietruszewskiej zajm ują się niedoborami i sytuacjam i bez w yjścia, m iast zw ycięstwam i i św ietlaną przyszłością. Bez ­ radność przygniata, jak np. w C yklu, gdzie w niedzielny w ieczór w ykształcona m łoda kobieta odw iedza przygodną znajom ą, by w ysłuchać opow ieści o jej w yczynach seksualnych. N ie m a nic innego do roboty prócz w yjścia na nudny film , nie m a żadnych horyzontów ani aspiracji, nie m a żadnych w yzw ań do podjęcia. N ie m a śladu życia publicznego ani nadziei na pojawienie się szerszego kręgu m yśli, który ogarniał i w ypełniał energią w iele samotnych jednostek w dziewiętnastow iecznej literaturze rosyj­ skiej. Ciasność horyzontów , w idoczna już u Sołżenicyna i Ras ­ putina, osiąga sw e apogeum u Pietruszew skiej. Jej kobietom brak obyw atelskiej, politycznej i kulturowej św iadom ości - ironiczny

D eko n stru o w a n ie Im p eriu m 3 4 0 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

L u d m iła P ietru szew ska srqponml

kom entarz do hipertrofii politycznej i „kulturalnej” edukacji w ZSRR. W tych rzadkich m om entach, gdy zostają one uw ikłane w spraw y państw ow e, jak to się dzieje z inform atorką K G B w opow iadaniu A ve M aria, m atnoczka [Ave M aria, m amusiu], zajm ują najniższy szczebel hierarchicznej drabiny, niezdolne zrozumieć, co się dzieje, łatw o pow racając do w cześniejszego św iatopoglądu, który otrzymały w dzieciństw ie od sw ych religij ­ nych (czy po prostu przesądnych) krew nych. Skurczenie się przestrzeni pow ieściow ej oraz postkolonialny sm utek przekazyw ane są ulubioną techniką Pietruszewskiej, tj. przy pom ocy m onologu w ew nętrznego w zględnie inteligentnej kobiety, która opow iada rozm yślania sw oje w łasne i sw ych przyjaciół w form ie skazu. Jej opow iadania i dram aty są krótkie, w przeciw ieństw ie do przydługich pow ieści, których obfitość w yprodukow ała imperialna Rosja. N ie m a w niej żadnego podo ­ bieństwa do „pisarzy w iejskich ” , których nacjonalistyczny zapał i dydaktyzm są biegunowo przeciwne pogardliw em u brakow i zainteresow ania Pietruszew skiej sprawam i publicznym i. Jak chirurg uw ażnie w ycinający z ciała pacjenta w szystkie ślady guza, autorka usuwa ze sw ych narracji problem y, które leżą w centrum uwagi Rasputina, Biełow a, Sołżenicyna i A stafjew a. Jej bohaterki nie zw racają absolutnie żadnej uw agi na M atkę Rosję, rodinę, otieczestw o, przetrw anie plem ienne i temu podob ­ ne, nie m ówiąc już o propagandzie kom unistycznej. G runtowność, z jaką te tematy zostały w yelim inow ane ze św iadom ości narracyjnej, jest aktem odw agi cyw ilnej autorki - państwo rosyj ­ skie tradycyjnie nagradzało i nagradza tych, którzy w łączyli do sw ych dzieł uw ielbienie rodiny, a zniechęcało i zniechęca tych, którzy tego nie robią. W przeciw ieństw ie do niektórych pisarzy rosyjskich o m niejszym talencie Pietruszewska nie zgarnęła w ielu nagród ani też nie została nagrodzona w ielkimi nakładam i w państwow ych w ydaw nictw ach 12 . Schyłek im periów staje się w idoczny, gdy Inni zostają w y ­ pchnięci (lub sami się w pychają) na środek sceny lub gdy w yła ­ niają się z cienia, gdzie dotychczas ich ignorow ano albo niew ła-

12 G ościło, T he E xplosive W orld, s. 219-221.

3 4 1 srqponmlkjihgfedc D eko n stru o w a n ie Im perium - L udm iła P ietruszew ska UTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

ściwie odczytyw ano. Pokazując przem ianę rosyjskich kobiet z siły potencjalnie proimperialnej w grupę całkow icie pozbaw io ­ ną kontaktu z potężnym państwem , Pietruszew ska staje się pierwszą pisarką, która zaczyna dekonstrukcję tego, co Robert Conquest nazwał ostatnim imperium 13 . By przetrw ać, im peria potrzebują entuzjazm u, optym izm u, pewności siebie i w iary w ich niezw yciężoność i trwałość. Czytelnik poezji Puszkina czy prozy Tołstoja w chłania duże dawki takich postaw, która to oko ­ liczność kształtuje jego postrzeganie dziewiętnastow iecznej Ro ­ sji. N aw et nieudane pow ieści socrealistyczne w ynoszące pod niebiosa w ielkość Zw iązku Sow ieckiego dostarczały owego pab u lu m koniecznego dla utrzymania akceptacji dla państw a so ­ w ieckiego na rozsądnie w ysokim poziomie. Jednak czytelnik m iniaturek Pietruszew skiej uczy się oddzielać rosyjskość od potęgi politycznej oraz akceptować rosyjskość bez potęgi - to receptura, której nie stosował żaden pisarz przed Pietruszewską. Jej teksty doprow adzają rosyjską przygodę im perialną do arty ­ stycznego zam knięcia. Zapow iadają strapienia i zawody, które zw ykle tow arzyszą okresow i dckoloniazacji. W artykule z 1995 roku, próbującym dokonać dekonstrukcji tego, co nazyw a „sow ieckim dyskursem ” , rosyjski semiotyk S. M iedwiediew poczynił uw agę, że choć dyskurs władzy cha ­ rakteryzuje w iele kultur, w Rosji zaw łaszczenie języka na po ­ trzeby polityki było w szechogarniające i w ielopoziom owe. W m iarę jak potęga sow iecka zm ierzchała, język rosyjski pozo ­ stawał z bagażem pojęć i w yrażeń, które straciły zw iązek z rze ­ czyw istością. W tej sytuacji konieczne było w ynalezienie now e ­ go sposobu m ów ienia, na ruinach sow ieckiej now om ow y [ h o w ojaz], W ielkie słowa rozsypują się w nadużyw aniu i pow staje potrzeba pow rotu do jakichś bardzo pierwotnych i podstaw o ­ w ych form m ów ienia 14 . W swej radykalnej odm ow ie zauw ażania pozornego św iata dyskursu sow ieckiego Pietruszew ska w ydaj e się spełniać zalecenia M iedw iediewa avant la lettre. 13 Robert Conquest (red.), T he L ast E m pire: N ationality a n d th e Soviet F uturę, Stanford: H oover Institution Press 1986.

14 S. M iedwiediew , „SSSR: D ckonstrukcya lieksta (k 77-lictiu sow ietskogo diskursa)” , w: Czemyszew , In o je, 3:321.

D eko n stru o w a n ie Im p eriu m - L u d m iła P ietru szew ska srqponm 3 4 2 gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

W aleria N ow odw orska ośm ieliła się odrzucić rosyjską sam o ­ św iadomość im perialną naw et bardziej explicite, niż to czyni Pietruszew ska. O to co napisała w rosyjskim dw utygodniku N ow oje W riem ia w 1996 roku: N igdy ich nie rozumieliśm y i nigdy nie zrozum iem y, gdyż syci nie rozum ieją głodnych [...] Zaw sze m ieliśm y tony geografii [...] Zawsze m ieliśm y nadmiar ludzi, ziem i, paliw kopalnych, służb specjalnych, policji [...] O ni jednak w ciąż gorączkow o m arzyli o sw ym w łasnym kawałku ziem i. M arzyli, że zatkną na nim flagę narodowąi pokierują w łasną gospodarką 15 .

O ni to Czeczeńcy i inni, którzy byli częścią ‘ Rosyjskiej’ Federa ­ cji, lecz chcieliby nie pozostawać jej częścią. To niezw ykłe, by pi ­ sarka rosyjska przedstawiła tak w ielkoduszną i w ymow ną odpo ­ wiedź na ich roszczenia, szczególnie w obec faktu, że w okresie postsowieckim całkiem sporo pisarzy rosyjskich w róciło do nerw owości niedojrzałych im periów, którą w ykazywało pokolenie A leksandra Puszkina. Jak w przypadku Pietruszewskiej i Tołstajej, rów nież N o ­ wodworska przeciera nowy szlak. Jak w przypadku w iększości tych, którzy przecierają szlaki, nie waży ostrożnie sw ych słów, decyduje się zamiast tego na strzelisty styl, który w ielu m ocno stąpających po ziemi Rosjan przyprawił o zawrót głowy. W yżej cytow any esej to wezwanie do zaniechania zaangażowania im perialnego, na co zży ­ m ałby się polityczny establishm ent każdego kraju i za co ukarałby pisarza w sposób odpowiadający kulturze politycznej kraju. N ow o ­ dworska nie została uwięziona, nie zagroził też jej życiu ten poetycki esej. W 1996 roku w M oskwie osoba bez w pływów gospodarczych nie interesowała władających tam sił. Podobnie jednak jak Pietru­ szewska, Nowodworska nie jest łubianą intelektualistką, jeśli chodzi o kręgi polityczne i literackie. W późnych latach 80. była kilkakrot ­ nie aresztowana i odsiedziała wyrok w w ięzieniu-szpitalu psychia ­ trycznym [psichuszka]. Tego rodzaju uw ięzienie było zw yczajowym środkiem stosowanym wobec dysydentów w carskiej Rosji i w ZSRR. Gdy Piotr Czaadajew wysunął sw ą krytykę historii rosyj­

15 N owodw orska, T hrow everything o verb o a rd th a t sm ells o f b lo o d ..., s. 480-484. Także W . K aganskij, „Sow ietskoje prostranstwo: konstrukeya i diekonstrukeya ” , w: Czem yszew, Inoje, 1:89-130.

D eko n str u o w a n ic Im perium - L udm iła P ietruszew ska srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQP 343

skiej, car natychm iast uznał go za szaleńca. Gdy Lew Tołstoj zaczął głosić nicortodoksyjne poglądy polityczne, państwo również próbo ­ w ało przedstaw ić go jako wariata. Sowieci budowali szpitale, by w ięzić inakoniyslaszczich - tych, co „m yślą inaczej ” . W tym kon ­ tekście fakt, że kara Nowodworskiej obejmowała także pobyt w p sich u szce wskazuje, że późne państwo sowieckie uznało za w y ­ jątkow y i niebezpieczny rodzaj dewiacji politycznej przez nią repre ­ zentowany. Lecz w Rosji postkomunistycznej wolno jej powiedzieć, co tylko chce, o ile nie próbuje wcielać w życie swych idei. W latach 90. XX wieku N ow odw orska przewodziła jednej z pierwszych partii politycznych w postsowieckiej Rosji o nazwie D iem o kra ticzeskij Sojuz. Jej książka P o tu storonu otczajanija [Po tej stronie rozpaczy] (1993) to polityczna autobiografia, która prócz tego, że opow iada historię jej własnego życia, jest zapisem jej udziału w w alce o w olność polityczną w republikach bałtyckich - rzadki przypadek rodowitej Rosjanki zaangażowanej w zapew ­ nienie innym praw a do suw erenności. W łaśnie aktywne i konse kw entne działanie na rzecz w olności poszczególnych narodóv postaw iło N ow odw orską w trudnej sytuacji wobec szeregowych dem okratów rosyjskich. Jej książka nie sprzedała się dobrze, a ona sam a pozostała na m arginesie życia politycznego w Rosji. Jej nie ­ częste publikacje różnią się w yraźnie od rutynowych wypowiedzi rosyjskich polityków głów nego nurtu. Sięgający najwyższych rejestrów ton jej w ypowiedzi ożyw ia czasopism o N ow o je W riem ia, gdzie publikuje ona swe eseje. Ukazuje to desperację demokratów Rosji, którzy czasem tracą nadzieję na szansę naprawy swego kraju. Esej N ow odw orskiej o K aukazie to nam iętna obrona prawa ludów ‘ Rosyjskiej’ Federacji do dokonania secesji. N ow odwor ­ ska w skazuje, że G dy sowieccy dysydenci z m etropolii obalili kom unizm (albo raczej odstaw ili go na bok...), rozw iązali w ten sposób w iększość sw oich problemów . Z nie ­ licznym i w yjątkam i, uw ażali oni jednak za szaleństwo, by dysydenci z kolonii ro syjskich [podkr. m oje, E.Th.] zaczęli teraz rozwiązyw ać sw oje w łasne pro ­ blem y 16 .

16 Conquest, T he L ast E m pire.

344

Dekonstruowanie Imperium

Ludmiła Pietruszewskasrqponm

Ani przed N ow odw orską, ani po niej żaden Rosjanin nie od ­ w ażył się tak otw arcie sformułow ać kluczow ego problem u Fede ­ racji: faktu, że naw et po upadku ZSRR narody i terytoria zostały zamknięte w brew swej w oli w ram ach ‘ Rosyjskiej ’ Federacji, która to sytuacja rów na się kolonialnemu zniew oleniu. Jak nie ­ które pism a Piotra Czaadajew a i A leksandra H ercena, eseje N o ­ w odw orskiej najpew niej zostaną zaliczone do kam ieni m ilow ych w yznaczających zm iany w rosyjskiej św iadom ości narodow ej. N ow odw orska w ykazuje się św ietną w iedzą na temat poczy ­ nań imperium w obec jego kaukaskich poddanych. M a szacunek dla czeczeńskiej m itologii oraz kulturow ych obrazów i dośw iad ­ czeń Czeczenii taki sam jak ten, którego św iat nauczył się w obec rosyjskich obrazów kulturowych i dośw iadczeń. Potępia M oskwę za pokrętne poczynania ze Zw iadem G am sachurdiją, gruzińskim patriotą i pierw szym prezydentem w olnej G ruzji po upadku Zw iązku Sow ieckiego. D ochodzi ona niem al do oskarżenia FSB (spadkobierczyni KGB) o zamordow anie G amsachurdii. W ska ­ zuje, że m uzułm ański przyw ódca Czeczenii oraz chrześcijański przyw ódca G ruzji byli dobrymi przyjaciółmi, atakując w ten sposób w ytworzony przez im perium pogląd, jakoby nienaw iść religijna brała górę na K aukazie. „W życiu i w śm ierci, D żochar D udajew i Zw iad G am sachurdia są źródłem nieznośnego roz ­ drażnienia dla m oskiew skiej inteligencji, K G B, FSK , FSB, ad ­ m inistracji prezydenta Jelcyna oraz dla innych struktur w ładzy ” , m ów i N owodw orska. Ich przyjaźń jaw nie kpiła z m oskiew skiej propagandy, oskarżającej narody m uzułm ańskie o ekstrem izm , a jednocześnie dokładającej starań, by w yw ołane przez im perium ubóstw o i bieda popchnęły te narody w ram iona m uzułm ańskich fundam entalistów . N ow odw orska ostrzega, że ci, którzy nazw ali secesjonistów „bandytam i” , zbliżają się niebezpiecznie do drogi obranej przez Stalina: „K oniecznym się stanic w ym ordowanie w szystkich, naw et kobiet i dzieci, tak by, w kategoriach Stalina, nie w yrośli ‘ m ściciele ojców ’ ” . A utorka zdaje sobie sprawę, że rosyjska kultura polityczna nic jest jeszcze w stanie przyswoić sobie radykalnego zw rotu polityki państwa i dlatego ucieka się do poezji, do pieśni W ładimira W ysockiego w szczególności, by w yrazić to, o co chodzi: „W yrzuć za burtę w szystko, co m a za ­

D eko n stru o w a n ie Im p eriu m

3 4 5 srqponmlkjihgf L udm iła P ietruszew ska UTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

pach krw i, / i w iedz, że to nic za w ysoka cena ” . G alina Starow ojtowa, zam ordow ana w 1998 roku, sw oją obecnością poli ­ tyczną i sw ym i przekonaniam i dołączyła do tego cichego chóru. O na także w ierzyła, że - by posłużyć się słowam i A dam a M ich ­ nika - „naród, który uciska inne narody, nic m oże być w olny ” 17 . H istoria działalności N ow odworskiej nic kończy się happy en d em . W gorliw ym dążeniu do w yw ołania zm ian i z pow odu skłonności do hiperboli, której zaw sze ulegała, przekroczyła ona linię oddzielającą debatę od ekstrem izm u. Ledwie dw a lata po w spaniałym eseju o m niejszościach Rosji, na kilka m iesięcy przed załam aniem gospodarczym Rosji w sierpniu 1998 roku, zajęła stanow isko w stosunku do strajkujących górników na W orkucie, którzy protestow ali w obec niewypłacania w ynagro ­ dzeń oraz projektow anego zam ykania nie przynoszących zysku kopalń. Zam ykanie przynoszących straty kopalń jest częścią procesu ekonom icznej restrukturyzacji, który Rosja m usiał? podjąć, by zacząć w zrastać. Lecz z punktu w idzenia robotnikó\ zam ykanie kopalń oznaczało głód. N ie było innej pracy w pod biegunow ej W orkucie, a rząd nie rozw ażał pow ażnie m ożliwości przesiedlenia robotników na europejskie tereny Rosji. Pozbaw ie­ ni skutecznego przyw ództw a, górnicy z W orkuty byli całkiem sam i w w alce o przeżycie. W sw ym artykule na ten temat, opublikow anym przez N ow oje W riem ia, N ow odw orska poczyniła uwagę, że m oże ci, którzy nie potrafią się przystosow ać do nowych okoliczności, powinni zostać rozstrzelani, tak by pozostali (jeśli naw et będzie to m niejszość) m ogli żyć w now ej, cudownej i demokratycznej Rosji18 . Choć jest oczyw iste, że nie naw oływ ała dosłownie do rozstrzelania robotni ­ ków , to jej retoryka przybrała ton tego dawnego ekstremizm u ro ­ syjskiego, który sięga D ym itra Pisariewa, Siergieja N ieczajewa (szczególnie w K atechizm ie rew olucjonisty napisanym w 1869) i Lenina. Ten i inne teksty pisane w podobnym tonie nie zjednały

17 T he N ew Y ork R eview o f B ooks, 14 stycznia 1999. 18 N o w o je W riem ia, 30 listopada 1998. Dziękuję m ojem u koledze, M ichaelowi Bemstamow i z H oover Institution, za zw rócenie m ojej uwagi na ten tekst.

346

Dekonstruowanie Imperium - Ludmiła Pietruszewskasrqponml

N ow odw orskiej sympatii żadnej z grup politycznych, zaś jej poli ­ tyczna i intelektualna przyszłość jest niepewna. Pisarki takie jak Pietruszew ska i (z pow yższymi zastrzeże ­ niam i) N owodw orska sugerują, że projekt podbicia i utrzym ania obcych ziem m usi zostać porzucony dla dobra samej M oskw y. Lud rosyjski nie jest już w stanie utrzym yw ać tego projektu. W rzeczywistości on sam uległ rozłamow i na Rosję w łaściw ą oraz „białe kolonie ” - Syberię i D aleki W schód. Rozciągająca się od krańca Europy po krańce A zji Federacja składa się ze zbyt w ielu grup etnicznych i terytorialnych - spadkobierców zbyt w ielu różnorakich historii, kultur, gospodarek i interesów . Żaden rosyjski pisarz-m ężczyzna nie odw ażył się nigdy pow iedzieć, że ‘ Rosyjska ’ Federacja jest zbyt w ielka i różnorodna, by m ógł nią zarządzać jeden rząd w M oskw ie. Pisanie w opozycji do im pe ­ rium , niw elow anie jego w yobrażeniowej kontroli dokonyw ane przez Pietruszewską - to część procesu słabnięcia pew ności sie ­ bie w ewnątrz Federacji, która nigdy nie była całkiem pew na swej ożsamości. G łosy tych pisarek są zbyt słabe, by były w stanie wywołać natychmiastow ą zm ianę w społeczeństw ie zdom inowa ­ nym przez głosy m ęskie, społeczeństw ie, które jeszcze nie chce w pełni odkryć sw ego w ym iaru kolonialistycznego. D roga do św iadom ości postkolonialnej w ciąż jest w Rosji daleka. Lecz „ow a kw intesencja Innego ” - rosyjska kobieta-pisarka - uzy ­ skała już, czy raczej w ydarła literackim elitom, pozw olenie na opow iadanie w łasnych historii. Pokazując jak im perium zaw io ­ dło kobiety, Ludm iła Pietruszew ska w szczególności zasługuje na m iano pierw szej rosyjskiej pisarki postkolonialnej.

W ybrana bibliografia

A dam Jan & Tiffin H elen (red.), gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHG P ast the L ast P ost: T heorizing P o st-co lo n ia lism a n d P ost-m odernism . Harvester W heatsheaf: H em el H em stead 1991. A drianow a-Peretts V .P. (red.), R usskaja diem okraticzeskaja sali ra X V II w ieka. M oskw a: N auka 1977. A llworth Edw ard A., T he M odern U zbeks: F rom the F ourteenth C en tu ry to the P resent. Stanford: The Hoover Institution Press 1990. A ltstadt A udrey L., T he A zerbaijani T urks, Hoover Institution Press 1992. A nderson Benedict, Im a g in ed C om m unities: R eflections on the O rigin a n d S p rea d o f N ationalism , London 1983; W spólnoty w yobrażone. R ozw ażania o źródłach i rozprzestrzenianiu się n a cjon a lizm u , K raków 1997. A rx Jeffrey, P rogress a n d P essim ism , Cam bridge, M A: Harvard U niversity Press 1985. A shcroft Bill et al., T he E m pire W rites B ack. Londyn: Routledge 1989. Badretdinov Sabirzyan, „Sincere Soldiers and Naive Servants ” . T ransitions, VoL 5/12 (grudzień 1998). Baron Salo W ., M odern N ationalism and R eligion [1947], Nowy Jork: M eridian 1960. Barr P., T he M em sahibs: T he W om en o f V ictorian India. Lon ­ dyn: Secker & W arburg 1976.

348

Wybrana bibliografiasrqponm

Bazylow Ludw ik, gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFED H isto ria n o w o żytn ej ku ltu ry ro syjskiej. W ar ­ szaw a: PW N 1986. Berry L.E. & Crum m ey R.O. (red.), R u d e a n d B a rb a ro u s K ingdom . M adison: U niversity of W isconsin Press 1968. Bhabha Hom i, T he L o ca tio n o f C ulture. Londyn: Routledge 1994. Bielinskij W issarion G., Sobranije so czinien ij. M oskw a: G os. Izd. Chud. Lit. 1984. Bierdiajew M ikołaj, T he R ussian Idea, w przekładzie R.M . Frencha. N ow y Jork: M acm illan 1948; R u sska ja id eja , YM CA-PRESS Paryż 1997; R osyjska idea. tłum . J.C., S.W ., w stęp C. W o ­ dziński, W arszawa 1987. Billington Jam es H., T he Icon a n d the A xe. N ow y Jork: Random H ouse 1966. Bobrowski Tadeusz, P a m iętn ik m o jeg o życia. 2 tom y, W arsza ­ wa: PIW 1979. Boehmer Elleke, C olonial a n d P o stco lo n ia l L itera tu rę. O xfordN ew York: O xford U niversity Press 1995. Brydon Dianę & Tiffin H elen, D eco lo n izin g C u ltu res. Sydney, A ustralia: D angaroo Press 1993. Bunin Iwan A., Sobranije soczinienij. M oskwa: Chud. Lit. 1966; N iegdyś, W arszawa: Czytelnik 1986. Canovan M argaret, N ationhood a n d P o litica l T h eo ry. Cheltenham , UK: Edw ard Elgar 1996. Carrere-d ’ Encausse H elene, T he E n d o f th e S o viet E m p ire: T he T irum ph o f N ations. N ow y Jork: Basic Books 1993. ------- C onfiscated P ow er. N ow y Jork: H arper & Row 1982. ------- D ecline o f an E m pire: T he Soviet S o cia list R ep u b lics in R evolt [1978], przekład M . Sokolinsky i H .A . LaFarge, N ow y Jork: N ew sw eek Books 1979. Chaitmenów A.Ch. et al., Istorija u zb eksko j lilie ra t u ry s driew niejszich w riem ion do W ielikoj O ktia b rsko j so cya listiczesko j rew olucyi. 2 tom y. Taszkient: Izd. Fan 1987. Cherniavsky M ichael, T sar a n d P eople: S tu d ies in R u ssia n M yths. N ow y Jork: Random H ouse 1969. Chew A llen F., A tla s o f R ussian H istory: E leven C en tu ries o f C hanging B orders. New H aven, CT. Y ale U niversity Press 1967.

Wybrana bibliografiaUTSRQ 3 4 9 srqponmlkjihgf

Christian R.F., T gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA olstoy. Cam bridge: Cambridge U niversity Press 1969. Christian R.F. (red. i tłum.), T o lsto y ’ s D iaries. N ow y Jork: Scribners 1985. Clyman T.W . & G reene D iana (red.), W om en W riters in R ussian L itera tu rę. W estport, CT-Londyn: Greenwood Press 1994. Conąuest Robert (red.), T he L ast E m pire: N ationality a n d the S o viet F uturę. Stanford: H oover Institution Press 1986. Curtin Philip D. (red.), Im perialism . Nowy Jork: W alker & Co. 1971. Curtius Ernst, E uropaische L iteratur und lateinisches M ittelalter. Bem : Francke V erlag 1948; L iteratura europejska i łacińskie śred n io w iecze. K raków : U niversitas 1997. Czapski Józef, T he Inhum an L and. [1949J. Przedm owa Daniela H alevy, w prow adzenie Edw arda Crankshaw ’ a, przekład Ge ­ rarda H opkinsa. Londyn: Chatto and W indus 1951; N a nie ­ lu d zkiej ziem i. Paryż: Instytut Literacki 1949. Czerny szew S.B., Inoje: chriestom atija now ogo rossijskogo sa m o so zn a n ija . 3 tom y. M oskw a: A rgus 1995. Czubaty Jarosław , R o sja i św iat: w yobraźnia polityczna elity w ład zy im p eriu m rosyjskiego w początkach X IX w ieku. W ar ­ szawa: N eriton 1997. D ąbrow ska M aria, N o ce i dnie. [1932-1934] W arszawa: Czytel­ nik 1959. D avies N orman, „W orld W ar II: G rand Illusions ” , w: T he N ew Y ork R eview o f B ooks, 42:9, 25 m aja 1995. -------- B o że igrzysko. K raków : Znak 1992. D eutch K arl W ., N ationalism a n d Social C om m unication. Nowy Jork: John W iley 1953. D obrzyński Judith, „Russia Pledges to Give Back Som e of Its A rt Looted in W ar ” , w: T he N ew Y ork T im es, 3 grudnia 1998. D o m ostro j: p o spisku im pieratorskogo obszczestw a istorii i d rievn o stej rossijskich. M oskw a 1882. Przedruk dokonany przez Bradda Books. D ostojew ski Fiodor M ., D niew nik pistatiela. 3 tomy. Paryż: Y M CA Press bez daty. D unlop John, T he F aces o f C ontem porary R ussian N ationalism . Princeton, NJ: Princeton U niversity Press 1983.

350

Wybrana bibliografiasrqponm

D urova N adicżda, gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDC T he C avalry M a id en : Jo u rn a ls o f a R u ssia n O fficer in the N apoleonie W ars. Przekład M ary Flem ing Zirin. Bloomington, IN: Indiana U niversity Press 1989. Fanon Franz, T he W retched o f the E arth, przekład C.Farrington. N ow y Jork: G rove 1968; W yklęty lu d ziem i. W arszaw a: PIW 1985. Fennell John and Stokes A nthony (red.), E a rly R u ssia n L itera tu ­ rę. Londyn: Faber & Faber 1974. Fennell John. T he C risis o f M ed ieva l R u ssia , 1 2 0 0 -1 3 0 4 . Londyn-N ow y Jork: Longm an 1983. Fisher Alan, T he C rim ean T atars. Stanford, CA : H oover Institution Press 1978. Flaubert G ustave, F laubert in E gypt: A S en sib ility on T our. Przekład i redakcja Francis Steegmuller. Boston: Little Brow n 1973. Ford Peter, T he V iew F rom the K rem lin: R u ssia a s E tern a l Superpow er, w: T he C hristian S cien ce M onitor, 29 m aja 1997. ------- „Crossing Europę ” , w: T he C hristian S cien ce M o n ito r O nline, 19 i 31 lipca 1998. Fuller W illiam C. Jr., Strategy a n d P o w er in R ussia, 1 6 0 0 -1 9 1 4 . N ow y Jork: Free Press 1992. G adamer H ans-G eorg, P raw da i m etoda. K raków: inter esse 1993. G andhi Leela, P ostcolonial T heory: A C ritica l Introduction. N ow y Jork: Columbia 1998. G arrard John, „Corresponding H eroines in D on Ju a n and E vg en ii O negin ” , w: T he Slavonic a n d E a st E u ro p ea n R eview , 73:3 (1995). G lavatskij M .I., R ossija, kotoruju m y nie znali, 1939-1993. Cze ­ labińsk: Jużno-Uralskoje Kn. Izd. 1995. G oble Paul, „Can Russian D iplom acy H ołd Russia Together? ” , w: Radio Free Europę / Radio Liberty ( http://ww w .rferl.org/), 23 w rześnia 1998. G ombrow icz W itold, F erdydurke. Tow . W yd. „Rój” 1938. G orer G. & Rickman J., T he P eople o f G reat R ussia. [1949] N o ­ wy Jork: N orton 1962. G ościło H elena, T he E xplosive W orld o f T atyana N . T o lsta ya ’ s F iction. A rmonk, N ow y Jork: M .E. Sharpe 1996.

Wybrana bibliografiaUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

3 5 1 srqponmlkjihgfe

G raham Sheelagh (red.), gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA N ikołaj G um ilew , 1886-1986. Berkeley, CA : Berkeley Slavic Specialties 1987. G rant S.A ., „ O bszczina and m ir", w: Slavic R eview , 35:4 (1976). G ross Irena G. & G ross Jan T. (red.), W ar through C h ild ren ’s E yes. Stanford, CA: H oover Institution Press 1985. G ross Jan T., R evolution fro m A broad: the Soviet C onąuest o f P o la n d ’ s W estern U krainę and W estern B elorussia. Prince ­ ton: Princeton U niversity Press 1988. G um ilov N .S., Sobranije soczinienij. G.P. Struve i W . Filippowa (red.), W aszyngton, D C 1962-8. H axthausen A ugust von, Studies on the Interior o f R ussia. S. Fredcrick Starr (red.). Przekład Eleanorc L.M . Schm idt. Chicago: Chicago U niversity Press 1972. H ayes C.J.H ., T he H istorical E volution o f M odern N ationalism . N ow y Jork: Sm ith 1931. H echter M ichael, in tern a l C olonialism : T he C eltic F ringe in B ritish N a tio n a l D evelo p m en t y 153-1966. Berkeley, CA: U niversity of Califom ia Press 1975. H erder J.G ., M yśli o filo zo fii dziejów . W arszaw a 1962. H obsbaw n E.J., N ations a n d N ationalism sińce 1780. W ydanie 2, popraw ione. Cam bridge: Cambridge University Press 1990. H obsbaw n Erie & Ranger Terence (red.), T he lnvention o f Trad itio n . Cam bridge: Cam bridge University Press 1983. H obson J.A ., Im perialism : A Study. Londyn: Allen & Unwin 1948. H olquist M ichael, D ostoevsky and the N ovel. Princeton: Prince ­ ton U niversity Press 1977. lashen K. et al., Istorija uzbiekskoj sow ietskoj litieratury, 19171985. 5 tomów . Taszkient: Izd. Fan 1987. Jakóbiec M . (red.), L iteratura royjska. 2 tom y. W arszawa: PW N 1970. Jelcyn Borys, T he Struggle fo r R ussia. Przekład Catherine A. Fitzpatrick. N ow y Jork: Random House 1995. Jerofiejew W iktor (red.), R u sskije cw iety zła. M oskwa: Izd. Dom Podkow a 1997. Johnson Paul, M odern T im es: T he W orld fro m the T w enties to the E ig thies. N ow y Jork: H arper 1983.

352

Wybrana bibliografiasrqponm

Jonge A lex de, F gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA ire a n d W aler: A L ife o f P eter th e G rea t. N ow y Jork: Cow ard M cCann 1980. K apuściński Ryszard, im perium . W arszaw a: Czytelnik 1993. K ara-M urza A., „M odiernizacya versus diegradacya ” , w: N ieza w isim aja G azieta, 16 czerwca 1997. K aram zin N .M ., istorija g o su d a rstw a ro ssijsko g o . 9 tom ów . St. Petersburg: Jew dokimow , 1890. Przedrukow ane przez M outon 1969. K edourie Elie, N ationalism . Londyn: H utchinson 1961. Keenan Edw ard, „M oscovite Perceptions of O ther East Slavs before 1654 - An A genda fór H istorians ” , w: U kra in ę a n d R ussia in T heir H istorical E n co u n ter, Peter Poticznyj (red.). Em onton, A lberta 1992. ------- „On Certain M ythical Beliefs and Russian Behaviours ” , w: T he L egacy o f H istory in R ussia a n d the N ew S ta tes o f E urasia. S. Frederick Starr (red.). A rmonk, N ow y Jork: M .E. Sharpe 1994. Kelly Catriona, A H istory o f R ussian W om en*s W riting, 1 8 2 0 1992. O xford: Clarendon Press 1994. K enez Peter, T he B irth o f the P ropagand a State. Cam bridge: Cambridge U niversity Press 1985. Kennan G eorge Sr., Siberia a n d the E xile System . 2 tom y. Lon ­ dyn: Jam es O sgood 1891. K ennan G eorge, „On A merican Principles ” , w: F o reig n A ffa irs, 74:2 (m arzec-kw iecień 1995). K iem an V .G ., M arxism a n d Im perialism . N ow y Jork: St. M ar ­ tini 1974. K iniapina N.S. et al., K aw kaz i S riedn ia ja A zja w o w n ieszn iej p o litikie R ossii: w toraja p o ło w in a X V llI-8 0 -e g o d y X IX w . M oskw a 1984. K ipling Rudyard, V erse. G arden City, NJ: D oubleday 1940. K ohler Phyllis P. (red. i przekł.), Jo u m ey o f O u r T im e: T he R u s ­ sian Jo u rn a ls o f the M arąuis de C ustine. W aszyngton, DC: G atew ay 1987.*** Kohn H ans, T he Idea o f N ationalism . N ow y Jork: M acmillan 1944. K ołakow ski Leszek, G łów ne n u rty m arksizm u. Londyn: A N EK S 1988.

Wybrana bibliografiaUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

3 5 3 srqponmlkjihgfe

K ross Jaan, gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA T he C za r's M adm an. Przekład A nsclm o Hollo. N o ­ wy Jork: Pantheon 1993. K ucharzew ski Jan, T he O rigins o f M odern R ussia. N ow y Jork: PIA SA , 1948; O d białego caratu do czerw onego, t. 1-7, W ar ­ szaw a 1925-35. K undera M ilan, „A Conversation with Philip Roth ” , w: T he U nb ea ra b le L ig h tn ess o f B eing. Przekład M ichael Heim . N ow y Jork: Penguin 1980; N ieznośna lekkość bytu. W arszawa: PIW 1992. Lane Christel, T he R ights o f R ulers: R itual in Industrial Society the S o viet C ase. Cam bridge: Cambridge University Press 1981. Lazari A ndrzej de (red.), id ea s in R ussia: A T rilingual L exicon. t. 1. W arszaw a: Sem per Press 1999; Idee w R osji. Leksykon trójjęzyczny rosyjsko-polsko-angiclski. W arszaw a 1999. Lednicki W acław , T olstoy betw een W ar and Peace. The Hague: M outon 1965. Lerm ontow I.M ., G ieroj naszego w iem ieni. B.M . Eichenbaun (red.). M oskw a: A kad. N auk 1962; B o h a ter naszych czasów Przekład W . Rogowicz. W arszawa: PIW 1972. Lichaczew D .S., „ S m iech o w o j m ir ” driew niej R usi. Leningrad: N auka 1976. -------- P o etika d riew n ieru sskoj litieratury. Leningrad: Nauka 1967; P o etyka litera tu ry sta ro ru skiej . W arszaw a: PW N 1981. -------- „K ultura K ijewskoj Rusi B.D. G riekow a ” , w: Istoriczeskij Ż u rn a ł, 1/2 (1945). Łotman Jurij, S ta tii p o tipologii kultury. Tartu: University of Tartu Press 1970. M assa Isaac de H arlem , B reue description design chem ins qui m en en t et design fleu ves qui p a ssen t de la M oscouie vers le S ep ten trio n et P O rient dans la Siberie [1613], w: H istoire d e ­ sign G u erres d e la M oscovie. M . O bolenski (red.). Bruksela 1866. M ickiew icz A dam, D zieła w szystkie, Konrad Górski (red.). W ro ­ cław -W arszaw a: O ssolineum 1969-72. M in o rity R ights: P roblem s, P aram eters, and P a ttem s in the C S Ć E [Com mission on Security and Cooperation in Europę] C ontext. W ashington, DC 1992.

354

Wybrana bibliografiasrqponm

M olnar Thom as, gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDC T w in P ow ers: P o litics a n d th e S a cred . G rand Rapids, M I: Eerdm ans 1988. M oore-G ilbert Bart, P ostcolonial T heory. Londyn: V erso 1998. M oser Charles A. (red.), T he C am bridge H isto ry o f R u ssia n L ite ­ raturę. Cam bridge: Cambridge U niversity Press 1989. M ote V ictor, Siberia. Boulder, CO : W estview 1998. M otyl A lexander J., ,, ‘ Sovietology in O ne C ountry ’ or Com parative N ationality Studies? ” , w: S la vic R eview , 48:1 (w iosna 1989). N owikow W .S., Ilja G łazunow . Leningrad: A wrora 1989. N ow odw orska W aleria, „K aczniem praw o na trud ” , w: N o w oje W riem ia, nr 41 (1998). ------- „Ja choczu, cztoby eto nie koncziłos ’ ” ., w : N o w o je W riem ia, nr 30 (1998). ------- „Throw everything overboard that sm ells of blood...” , w: N aw oje W riem ia, w rzesień 1996. Przekład Steven Clancy. Sarm atian R eview , X V I 1:3 (w rzesień 1997). Olcott M artha B., T he K azakhs. Stanford, CA : H oover Institution Press 1987. O rłów A. et al.» P osobije p o istorii o tieczestw a d la p o stu p a ju szczich w w uzy. M oskw a: Prostor 1994. Paksoy H.B., „M uslim s in the Russian Em pire: Response to Conquest” , w: Studies in C om parative C o m m un ism , 19:3-4 (jesień/zima 1986). ------- C entral A sia R eader: T he R ed isco very o f H isto ry. A rm onk, NY: M .E. Sharpe 1994. P artijnoje Stroitielstw o, 1938-1945. Pastuchów W ładim ir, „Buduszczeje Rossii w yrastajet iz proszłogo. Postkom munizm kak logiczeskaja faza razw itija ew razijskoj cyw ilizacyi ” , w: P olis, nr 5-6 (1992). Pierce Richard A., R ussian C entral A sia, 1 8 6 7 -1 9 1 7 : a S tu d y in C olonial R ule. Berkeley, CA : U niversity of Califom ia Press 1960. Pietrow icz A leksiej, „Kazaki i siewiemyj K aw kaz ” , w: N iezaw isim aja G azieta, 4 czerw iec 1994. Pietruszewska Ludm iła, Sobranije so czinien ij. Charków & M o ­ skwa: Folio and TK O Ast. 1996.

Wybrana bibliografia

3 5 5 srqponmlkjih

U

Pipes Richard, „Is Russia Still an Enem y? ” , w: F gfedcbaZYXWVUTSRQ oreign A ffa irs, 76:5 (w rzesień-październik 1997). -------- R u ssia u n d er the O ld R egim e. Nowy Jork: Scribners 1974. Plakans A ndrejs, T he L atvians. Stanford, CA: H oover Institution Press 1995. Plumb John H., T he D ea th o f the P ast, Boston: H oughton M ifflin 1970. P raw da, 1939-1945. Procope H jalmar J., F in la n d R eveals H er Secret D ocum ents: O n S o viet P o licy M arc 1940 - June 1941. Nowy Jork: Funk 1941. Puszkin A .S., P o ln oje sobranije soczinienij. M oskwa: N auka 1966. -------- P u tieszestw ije w A rzrum -------- E u g en iu sz O niegin, W rocław : O ssolineum 1993. Putnam P. (red.), Seven B ritons in Im perial R ussia, 1698-1812. Princeton, N J: Princeton U niversity Press 1952. R a ’ anan Uri (red.), T he Soviet E m pire: T he C hallenge o f N atio ­ n a l a n d D em o cra tic M ovem ents. Lexington, M A: D.C. Heatł 1990. Radw an M arian (red.), Inw entarz m ateriałów do dziejów K o ­ ścioła K a to lickieg o w R zeczypospolitej i w R osji. 3 tom y. Lu ­ blin: IESW 1997-98. Rasputin W alentin G., Sobranije soczinienij. M oskwa: M ołodaja G wardija 1994. -------- U roki fra n cu zsko g o . P ow iesti i rasskazy. M oskwa: Chud. Lit. 1987. -------- P o sledn ij srok, P roszczanije s M atioroj, P ożar. M oskwa: Sowietskaja Rossija 1986; JF ostatnią godzinę, W arszawa: Czytelnik 1974; P ożegnanie z M atiorą, W arszaw a: PIW 1979; Ż yj i p a m ięta j, W arszawa: Czytelnik 1977. Riabilin C., N ow iejszaja istorija R ossii, 1991-1997: P osobije dla uczitielej, starszekłassnikow , abiturientów i studientow . St. Petersburg: N ewa 1997. Riasanow ski N .V ., A H istory o f R ussia. 4 wydanie. Oxford: O xford U niversity Press 1984.

356

Wybrana bibliografiasrqponm

Rom anienko A., P gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA osobije p o isto rii R o ssii: X X w iek: d la w ypusknikow i p o stup a ju szczich w w uzy. St. Petersburg: Triton 1996. Rorlich A zade-A yse, T he V olga T atars. Stanford, CA : H oover Institution Press 1986. Rothberg A braham , A leksa n d r S o lzh en itsyn : T he M a jo r N ouels. Ithaca, N Y: Com ell U niversity Press 1971. Rothschild Joseph, E ast C entral E u ro p ę b etw een th e T w o W orld W ars. Seattle, W A: U niversity of W ashington Press 1974. Ruthven K. (red.), B eyond the D iscip lin es: P a pers fro m th e A ustralian A ca d em y o f the H u m a n ities S ym p o siu m , nr 13 (Can ­ berra 1992). Rybaków A natolij N., D ieti A rbata. M oskw a: Sow ietskij Pisatiel 1987; D zieci A rbatu, W arszawa: Iskry 1988. ------- C hildren o f the A rbat. Przekład H arold Shukm an. Boston: Little Brown 1988. Said Edw ard, O rientalism [1979]. N ow y Jork: V intage Books 1994. [O rientalizm , W arszaw a: PIW 1990.] ------- C ulture and Im perialism . N ow y Jork: K nopf 1993. Scheler M ax, R esentym ent a m oralność, W arszaw a: Czytelnik 1977. Seton-W atson Hugh, T he R ussian E m p ire 1 8 0 1 -1 9 1 7 . O xford: Clarendon Press 1967. Shafer Boyd A., F aces o f N ationalism . N ow y Jork: H arcourt 1972. Simm ons Em est, P ushkin. N ew Y ork: V intage 1964. ------- L eo T olstoy. New York: V intage 1960. Sim on G erhard, N ationalism us und N a tio n a lita ten p o litik in d er Sow jetunion. Baden-Baden: N om os 1986. Skabiszew ski A .M ., „A skieticzeskije niedugi w naszej sow riem iennoj periedow oj inteligencyi” , w: R u sska ja m y sl\ tom 21 (październik 1900). Słow acki Juliusz, D zieła w szystkie, W rocław : O ssolineum 1952. S ło w a r ’ russkogo ja zyka A ka d em ii N auk SSSR . M oskw a 1959. Sm imow S.G ., Z adacznik p o istorii R ossii. M oskw a: M ieżd. O tn. 1995.

Wybrana bibliografiaUTSRQPO 3 5 7 srqponmlkjih

Sm ith A nthony D., gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDC T he E thnic R evival. Cam bridge: Cam bridge U niversity Press 1981. -------- T he E th n ic O rigins o f N ations [1986]. O xford: Blackw ell 1993. Snyder Louis L.» T he D ynam ics o f N ationalism : R eadings in Its M ea n in g a n d D evelopm ent. Princeton, NJ: D. Van N ostrand 1964. Sołżcnicyn A leksander, Sobranije soczinienij. Paryż: YM CA Press 1979. -------- A w g u st czety rnadcatogo; A ugust 14, w przekładzie H .Y . W illettsa. N ow y Jork: Farrar Straus 1989. -------- T he M o rtal D a n g er, przekład M . N icholson & A. Klim off. N ew Y ork 1980. -------- O d d zia ł chorych na raka, O ficyna W ydaw nicza M A RGIN ES 1987. ' -------- A rch ip ela g G U Łag 1918-1956: p ró b a analizy literackiej, Instytut Literacki, Paryż 1974.

Sołow iow S., Istorija R ossii s driew nieruskich w riem ion [185179]. M oskw a 1961. S o u ietskoje G osudarstw o i P raw o, 1939-1944. Spivak G ayatri, T he P ostcolonial C ritic: Interview s, Strategies, D ialogues. Londyn: Routledge 1990. Staar Richard F. (red.), A rm s C ontrol: M yth versus R eality. Stanford: H oover Institution Press 1988. Szengeli G eorgij, „A ralskaja katastrofa ” , w: N ow yj M ir, nr 5 (m aj 1989). Szkłow ski W .B., Sobranije soczinienij. M oskwa: Chud. Lit. 1974. Szporluk Rom an (red.), N ational Identity and E thnicity in R ussia a n d the N ew S ta tes o f E urasia. A rm onk, New York: M .E. Sharpe 1994. Szporluk Rom an, C om m unism and N ationalism : K arl M arx versu s F riedrich L ist. O xford: O xford U niversity Press 1988. Taylor Peter J., T he W ay the M odern W orld W orks. Nowy Jork: John W iley 1996. Terras V ictor, A H istory o f R ussian L iteraturę. New Haven, CT: Y ale U niversity Press 1991.

358

Wybrana bibliografiasrqponm

Thom pson Ew a M ., „The W allenberg Case: the Inferred Soviet V iew point ” , w: R gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA aoul W allenberg in P ersp ective. K .D . Reiser & Thom as N eumann (red.). H ouston: Southw est Regional office of the A nti-Defam ation League 1986. ------- U nderstanding R ussia: the H oly F o o l in R u ssia n C ulture. Lanham , M D: U niversity Press of A merica 1987. Tim ofiejew L.I., O snow y tieo rii litieratury. M oskw a 1974. Tołstoj L.N ., P ołnoje so b ra n ije soczinienij. M oskwa: A kad. N a ­ uk 1953. ------- W ojna i m ir. M oskw a: Chud. Lit. 1963. ------- G reat Short w orks o f L eo T olstoy. Przekład: Louise & A ylm er M aude. N ow y Jork: H arper & Row 1967. ------- Sonata K reutzerow ska, W arszaw a: K siążka i W iedza 1987; T he K reuzer Sonata a n d O th er Stories. Przekład Louise & A ylm er M aude. O xford-New Y ork: O xford U niversity Press 1997. ------- W ojna i pokój, W arszawa: PIW 1993. Folz W iera, „Conflicting ‘ H om eland M yths ’ and N ation-State Building in Postcomm unist Russia ” , w: S la vic R eview , 57:2 (lato 1998). Torańska Teresa, T hem : S ta lin ’ s P olish P uppets. N ow y Jork: H arper & Row 1987; O ni, W arszaw a 1989. Troyat Henri, P ushkin. Przekład N ancy A m phous. N ow y Jork: M inerva Press 1975. Trubaczew O .N ., W p o iska ch jed in stw a . M oskwa: N auka 1992. Turgieniew Iwan, Sobranije soczinienij. M oskw a: G os. Izd. Chud. Lit. 1961. ------- F athers and Sons. Ralph M atlaw (red.). N ow y Jork: N or ­ ton, 1966. O jcow ie i dzieci, W rocław : W ydawnictwo D olno ­ śląskie 1995. V erdery K atherine, „Ethnicity as Culture: Som e SovietA merican Contrasts ” , w: C anadian R eview o f S tu d ies in N ationalism , 15, nr 1-2 (1988). V emadsky G eorge, A H istory o f R ussia. N ew H aven, CT: Y ale U niversity Press 1961. V eske M .P., Słow iano-finskije ku ltu rn yje o tn o szen ija p o d a n n ym ja zyka . Kazań 1 890.

Wybrana bibliografiaUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

3 5 9 srqponmlkjihg

W achabow M ., T gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA aszkient w p ierio d trioch rew olucyi. Taszkient: G os. Izd. U zbiekskoj SSR 1957. W aliew Rim ził et al., „1997 in Review: Tatarstan Faces Challcnges ” , R F E /R L , 31 grudnia 1997. W andycz Piotr, T he L ands o f P artitioned P oland. Seattle, W A: U niversity of W ashington Press 1974; P od zaboram i. Z iem ie R zeczyp o sp o litej w latach 1795-1818, przcł. W . Zajączkow ­ ski. W arszaw a 1994. W elsford Enid, T he F ool: H is Social a n d L iterary H istory. Lon ­ dyn: Faber & Faber 1935. W hitlock G illian & Tiffin Helen (red.), R e-Sitting Q u een ’ s E nglish: T ext a n d T radition in P ost-C olonial L iteraturę. Amsterdam -Atlanta: Rodopi 1992. W ilczek Piotr, „Jesuits in Poland according to A.F. Pollard ” , w: T he S a rm a tia n R eview , 19:1 (styczeń 1999). W italiew W italij, „Projections: Remem bering Galina Starovoitova ” , w: T ransitions, vol. 6, nr 1 (Styczeń 1999). Y ergin D aniel & G ustafson Thane, R ussia 2010 and W hat it M ea n s fo r the W orld. [The CERA Report] Nowy Jork: Vintage 1995. Zepentek Tótósy Steven de, C om paratiue L iteraturę: Theory, M ethod, A p p lica tio n . A m sterdam-A tlanta, GA: Rodopi 1998. Zograf N .J., A n trop o lo giczeskije issledow anija m użskogo w ieliko ru ssko g o n a selen ija W ładim irskoj, Jarosław sko] i K ostrom sko j g u b iem i. M oskwa 1890. Zotow Igor, „A leksandr Sołżenicyn, A l’ ber Kamiu i krizis woobrażenia ” , w: O goniok, nr 29 (4408), (sierpień 1995).

Indeks nazwisk

A bdraszidaw Razzaq (A bdu) 196 A chm atow a A nna 315 A chunaw a Elibar 196 A cton Edw ard 304 A dam Jan 68 A dorno Theodor (W iescgrund) 14 A drianow a W .P. 249 A leksander I, car 89, 90, 96, 107, 118, 143, 150, 160, 161, 163, 165, 167, 168, 176, 179, 243 A leksander II, car 134, 149, 175, 183 A leksander M ichajłow icz, car 87,244,254 A leksin W .I. 199 A liger M argarita 268, 273, 280 A llworth Edw ard A. 4, 175, 180, 185, 196, 197 A ltstadt A udrey L. 4 A m phous N ancy 98 A nders W ładysław 274 A nderson Bcnedict 11,19 A nisim ow Jew gienij 27 A nlikainen Toivo 290 A ntoni św. 254 A rendt H annah 81, 258

A rkiew icz Igor 308 A rmstrong John 258 Arx Jeffrey 9 A shcroft Bill 64 A siejew M ikołaj 29 A stafiew W iktor P. 206, 217, 224, 226-228, 237, 308, 340 Atatiirk Kcm al 186 A tłasów W ładim ir W . 214 A usten Jane V, 56, 103, 152, 155,192, 208 Awdiejcnko A. 284 Awierincew C.C. 59 Awwakum , przyw ódca starow ierców 255 A żajew W asilij 77 Badretdinow Sabirzyan 31, 189 Baikaro 186 Balzac H onorede 137, 139 Baranow icz Lazar 87 Baron Salo W . 12 BarrP. 312 Batiszczew Jaków 241 Bazylow Ludwik 89, 91, 119 Beck Józef 288 Beckett Sam uel 325

362

Benedykt, św. 253-254 Benningscn A lcxandre 120 Beria Ławrientij 193 Bem siam M ichacl S. 187, 192, 345 Berry L.E. 253 Besanęon A lain 4 Beltelheim Bruno 287 Bhabha Hom i 62, 64-66, 68, 112, 188, 190, 238 Bialer Sew eryn 262 Biegojew W .W . 85 Bieliński W issarion G. 114-115, 117,129 Bielów W asilij 340 Biełyj Andriej 34, 89, 319 Bierdiajew M ikołaj 72 Billinglon James H. 46, 304 Bliew M .M . 85 Blok A leksander A. 124, 139,319 Bobrowski Tadeusz 73 Boehm er Elleke 20 Bogdanów A leksander 268 Bogrow D.G. 232, 233 Breżniew Leonid I. 37 Bronkow M . 275 Brouka Piatruś 283 Brydon D iana 47 Brzeziński Zbigniew 84 Bucharin M ikołaj 296 Bułhakow M ichaił A. 337 Bunin Ivan A. 26, 27 Byron G eorge G ordon 118 Cam us A lbert 171, 172, 174, 179,182 Cannadine David 15, 42, 77 Canovan M argaret 9, 10, 60, 135 Carrere-d ’ Encausse H elene 4, 5, 185, 190, 192, 285 Caryl Christian 84

Indeks nazwisksrqponm

Chabarow Jerofiej 214 Chacham ada Irina 3 18 Chailmetow A .Ch. 185 Charilonow Jew gienij 308 Chasanowa G uclnar 31 Chaucer G eoffrcy 337 Chelem ski Jaków 283 Cherniavsky M ichacl 165, 168 Chew A llen F. 47, 48, 50, 53, 97, 154,179 Chieraskow M ichaił M . 89, 148 Chm ielnicki Bohdan 186, 282 Chodasiew icz W ładysław 34 Chom iakow A leksiej S. 166 Chom sky N oam 81 Chopin Fryderyk 272 Christian R.F. 160 Churchill W inston 45, 46 Cicianow , generał 96 Cieslewicz John W . 217 Ciołkosz A ndrzej 40 Clancy Sleven 82, 318 Clardy Jesse i Betly 130 Clym an Toby W . 315 Cohen Stephen 36, 39, 258 Conqucst Robert 120, 126, 131, 187, 341, 343 Conrad Joseph 55, 56, 106, 237 Corneille Pierre 148 Crom er Evelyn Baring 75 Crum ney R.O . 253 Curtin Philip D. 11 Curtius Ernst R. 247, 248, 254 Custine de A stolphe, m arkiz 45 Cym burskij W . 302 Czaadajew Piotr 342, 344 Czapski Józef 40, 174 Czartoryski A dam 162 Czechow A nton P. 48, 80, 182, 271,320, 325

Indeks nazwiskUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Czerniajew M ichaił 175, 176 Czerniaw ski M ykoła 268 Czernyszew S.B. 59, 79, 297, 302, 305, 341,342 Czem yszew ski M ikołaj G. 129 Czubaty Jarosław 51, 88 D alberg-A cton J.E.E. 8 D allin A lexander 258 D avies N orm an 51, 73, 81, 121, 124, 154 D ąbrow ska M aria 69 D elavignc Casim ir 124 D enber Rachl 76 D errida Jacąues 18, 19, 63 D eulsch K arl 11 D ickens Charles 133, 152 D ierżaw in G aw riła R. 89, 125 D obrolubow N ikołaj A. 115, 119, 129 D obrzyński Judith H. 52 D olm atow ski Jew gienij 271 D ostojew ski Fiodor M . 29, 37, 47, 49, 57, 74, 76, 79, 80, 118, 122, 142, 155, 158, 167, 169, 181, 182,217,264,296,318 D oyle M ichael 55 D udajew D żochar 306, 344 D upuy R.E. 160 D upuy T.N . 160 D urant W ill 246 D uring S. 40 D urkheim Em ile 5 D urow a N adieżda 150

Eichcnbaum Boris M . 105, 117, 129 Elgin, lord 35, 181 Eliot Thom as Stearns 131 Engelhard! Boris 252

3 6 3 srqponmlkjihg

Engels Fryderyk 186 Erlich A. 278

Fadiman Clifton 230 Fainsod M erle 259 Fanon Frantz 11,20, 70, 75 Farge H.A. La 185 Farrington C. 70 Fcnim ore Cooper James 217 Fennell John 178,251 Fichte Johann G. 12 Fiedosiejew P. 292 Filippow A. 59 Filippow a V. 176 Fiodor Aleksiejewicz 87, 254 Fishcr Alan 4 Filuni Leonid 78 Flaubert G ustave 100, 137, 139, 198 Fleron Frederic J. Jr 258 Fletcher Giles 25, 94 Fonw izin Denis I. 125, 149 Ford Peter 37, 42, 78 Forster E.M . 76 Foucaull M ichel 18, 85 Franciszek I, cesarz 165 Frank Rebecca 197, 199 French R.M . 72 Froude J.A. 9 Fuller W illiam C. Jr. 83 Furcew a Jekatierina 314

G adam er Hans-Georg 2 G agarin, hrabia 212 G alster Bohdan 124 G am el I. 241 G am sachurdija Zwiad 344 G andhi Leela 9, 10, 20,21,30, 39, 64, 65, 67, 69 G arrard John 179

Indeks nazwisksrqponm

364

G aw riłow A natolij 308 G ergen D avid 36, 121 G erom e Jean Lćon 112 G ieysztor A leksander 283 G ippius Zinaida N. 314 G linka M ichaił I. 125, 126, 279 G łabko Piatro 272 G ładkow Fiodor 267, 268 G łazunow Ilja S. 206 G łow ackij M .I. 297, 301, 302, 305 G oble Paul 3, 32, 84, 189 G ogol M ikołaj 34, 37, 107, 139, 206,215,317 G oldberg Jeffrey 131 Goldkor, m alarz pokojow y 278 G om browicz W itold 113 G om zin B. 287 G oncourt, bracia 103 G onczarow Iwan A. 129 G orbaczow M ichaił 39, 230, 296 G orbaczow a Raissa 229, 230, 298 G orczakow A leksander M . 146, 183 G ordon M ichael 48, 299 G ordon-Reed A nnette 243 G orer G . 72 G orki M aksym (w łaśc. Aleksiej M . Pieszkow ) 283 G ościło H elena 315, 326, 340 G ottfried G regorij 254 G órski Konrad 12 G raczew A ndriej 309 G raham Sheelagh 177 G rant S.A. 144 G reene D iana 315 G reków B.D. 81 G riecz N ikołaj I. 80 G riffiths G areth 64 G rigorienko Piotr 277

G ross I.G. 287 G ross Jan Tom asz 260, 262-263, 268, 278, 285, 287 G uderian H einz 179 G udkow W . 291 G um ilow M ikołaj S. 176-179, 213, 233,320 G usiew W iktor 270 G ustafson Thane 109 G uszczin Lew N. 27 H abib Irfan 226 H arasym S. 114 H arkins W illiam E. 336 H aslam 265 H astings A drian 135 H axthausen A ugust von 29, 109 H ayes C.J.H . 12 H echter M ichael 32, 33, 68 H egel G eorg W .F. 20, 72, 90 H eim M ichael 29 H eller M ichaił 258, 264 H em ings Sally 243 H em ingw ay Ernest 197 H ercen A leksander 344 H erder Johann G . 12 H erh P. 45 H erkules II, król 96 H erling-G rudziński G ustaw 40 H itler A dolf 179, 260, 265, 272, 274, 281,293,304 Hobsbawn Erie J. 8, 15,42, 82,92 H obson J.A . 11,81 H offm ann Erik P. 258 H ollo A nselm o 29 H olquisl M ichael 153, 154 H ughes K athleen 212 H untington Sam uel 30, 143

lashen K. 185

Indeks nazwiskUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Ignatiew N.P. 175 Isakow ski M ichaił 273 Iw an A leksiejcw icz 87 Iw an G roźny, car 25, 124, 168, 203,212, 255, 300

Jadwiga, królow a polska 121 Jakóbiec M . 250 Jakubow skaja S. 292 Jakubow ski W iktor 250 Jam eson Frederic 54 Jan Chryzostom , św. 253 Janów A leksander 198 Jarosław ski E. 276 Jefferson Thom as 243 Jelavich Barbara 304 Jelcyn Borys 78, 80, 306-308, 344 Jerm ak Tim ofiejew icz 212-214 Jerm ołow Aleksiej 92, 97, 98, 104, 110, 124, 178,214,221,269 Jerofiejew W ieniedikt 308 Jerofiejew W iktor 308 Jędrzejew icz J. 141 Johnson Paul 9 Jones John 241 Jonge A lex de 241 Józefina de Beauharnais 160

K afka Franz 50 K aganskij W . 342 K aiser Robert J. 176 K alinin M ichaił 291 K alinow ski W itold 9 K ant Im m anuel 247 K apitułka Tom asz 278 K apuściński Ryszard 57, 184, 185,202 K aram zin N ikołaj M . 24, 88-92, 134, 148, 178,255 K atajew W alentin P. 270, 273

3 6 5 srqponmlkjihg

Katarzyna II W ielka 43, 44, 72, 73,75, 87-88,90, 121, 148, 151,154, 305 Kaufm an K.P. von 175, 176, 180 Kedouric Elic 8, 9 Kedro P. 287 Kecnan Edward L. 25, 26, 87 Kelly Calriona 314 Kenez Peter 262 Kennan George 36, 38, 56, 75, 121,259 Kennan George Sr. 205, 210, 211 Kennedy Paul 81 Kierkegaard S0ren 142 Kiernan W .G. 93 K im M .P277 K iniapina N.S. 85 Kipling Rudyard 100, 124, 157 Kirów Siergiej M . 186, 288 Kirsanow Siemion 274 K isina Julia 308 Kleń J. 287 K lim off A. 33 K ociubyński M ychajło 283 K ohler Phillis Penn 45 Kohn Hans 8 K olko Gabriel 81 Kołakowski Leszek 14, 35, 62 K opernik M ikołaj 272 K orniejczuk A leksander 275 K ornienko P. 271 K osacz J. 287 K ossuth Lajos 12 Kowarski 278 Kozłow A. 276 K ożanczikow D.E. 254 K rawców B. 287 K reder A leksander 309 Kross Jaan 28, 29 K rzyżanow ski, generał 162

366

K ucharzcw ski Jan 4 K ujbyszew W alerian W . 186 K undera M ilan 28, 29 K undzicz M arian 287 K upała Janka (w łaśc. Jan Łucew icz) 275 K uprjanow G . 291 K urbatow W alentin 224 K urbski, książę 124-125 K ushbegi 186 K utuzow M ikołaj 1. 157, 159, 161 K uusinen O lto 289

Lane Christel 224 Lane D avid 259 Laqueur W alter 258 Latsis O tto 34 Lebiediew -K um ach W asilij 275 Lednicki W acław 163 Lefeber W alter 81 Lenin W ładim ir Iljicz (właśc. W ładim ir Iljicz U lianow ) 145, 173,267,268, 345 Leonow Leonid M . 228, 229 Lerm ontow M ichaił J. 48, 75, 85, 93,94,98, 104-106, 110-121, 129-131,219, 221,313 Lesko w M ikołaj S. 206 Leslie R.F. 270 Leśniew ska M aria 160 Levinas Em m anuel 1 Lichaczew Dm itrij S. 81, 87, 186, 239, 243-245,248, 252, 256-257 Lidow P. 275, 285, 286 Lim onow Eduard 308 Lipow J. 287 Lippmann W alter 56 List Friedrich 4, 5

Indeks nazwisksrqponm

Longfellow H enry W adsworlh 217 Luxemburg Róża 81 Lylc Robert 131 Łobodow ski Józef 173 Łom akin N.P. 176 Lotm an Jurij M . 57, 252 Łużkow Jurij 307

M achnacz W . 305 M ack, generał 159 M acN eil-Lehrer Report 36 M aistre Joseph de 45 M akow ski Stanisław 12 M alew icz A .C. 279 M am lejew Jurij 308 M annerheim Carl G uslaf 289 M anzyrow A leksander 181 M arcin św. 254 M arczenko A natolij 234 M arek A ureliusz 129 M arer Paul 83 M arks K arol 4, 5 M arszak Sam uil 270 M artow ycz Leś 283 M assa Isaac 86, 203 M aude Louise i A ylm er 104 M aupassant G uy de 1 37 M cM illin A rnold 240 M endeloff D avid 297 M ichajłow ski-D anielew ski A .l. 160 M ichelet Jules 103, 146 M ichnik A dam 345 M ickiew icz A dam 12,73, 122, 128, 129, 198, 272 M iedwiediew S. 341 M iedwiediew Żores 198 M ielik-K armanow W italij 199

Indeks nazwiskUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

M ietkow ski A. 258 M ikołaj I, car 29, 74, 104, 109, 118-119, 128, 168, 169,241, 243 M ikołaj U, car 79, 80, 129 M ikołajczyk Stanisław 274 M ilukow P.M . 126 M irzo-U lugbekskij 186 M ittelholzcr Edgar 65 M ittcrrand Franęois 199 M odendz L. 287 M ohamm ed A ga 96 M olaniuk Jcw hen 287 M olnar Thom as 144 M ołotow W iaczesław M . 257, 261-262, 266, 274, 276, 281, 282, 288, 289, 291,295,302, 303, 304 M oore Barrington Jr 259 M oorc-Gilbert Bart 60, 66, 68, 113 M orvant Penny 80 M oser Charles A. 117 M ościcki Ignacy 288 M ole V ictor 204, 209, 213, 215216, 222, 228 M otyl A lexander J. 258 M ozart W olfgang A m adeus 334 M urav H arriel 198

N apoleon Bonaparte 97, 124, 137, 138, 143, 146, 149, 150, 157, 159-163, 165, 167,233,313 N artow A ndriej 241 N ekricz A leksander 258 N eum ann Thom as 7 N ew ski A leksander 178 N icholson M . 33 N ieczajew Siergiej 345 N iekrasow Viktor P. 139

3 6 7 srqponmlkjih

Norwid Cyprian Kam il 122 Nowak Andrzej 74 N ow ikow W .S. 206 N ow odw orska W alcria 82, 312, 318, 342-346 O bolenski M . 86 Ogniew M ax 189 Olcolt M artha B. 4 O lżycz O. 287 O rłów A.S. 297, 300

Paksoy H.B. 175,184 Paskiew icz Iwan F. 98, 99, 101, 104, 124 Pasternak Borys L. 332 Pastuchów W ładimir 79 Paulus Friedrich von 179 Paweł I, car 96, 179 Paw lenko P. 279, 286 Percy W alker 230 Petlura Sem en 282 Piecuch W iaczesław 308 Picczkin I. 229 Pieliewin W iktor 308 Pierce Richard A. 176 Piercow W . 272 Pietrowicz Aleksiej 97 Pietruszew ska Ludm iła 86, 119, 311,312,314-316,319-323, 325-342, 346 Pikul ’ W alcnlin 325 Piłsudski Józef 282 Pim en, arcybiskup 255 Piotr W ielki, car 43, 48, 87, 96, 126-129, 199,212,240, 241, 243, 296,317 Pipcs Richard 4, 37, 48, 134, 252 Pisaricw Dm itrij I. 152, 345 Plakans A ndrejs 4

368

Plum b John H. 239 Pogodin M ikołaj P. 91 Pojarkow W asilij 214 Polew oj M ikołaj 91 Pollard A.F. 283 Ponom arienko P. 275 Ponom ariow Boris 276 Popow W aleria 308 Potapow K. 275 Poticznyj Peter 87 Pożarski N . 265 Pragier A dam 278 Prigow D m itr 308 Prim akow Jew gienij 78, 84 Procopc H jalmar J. 288 Prokofiew A leksander 275 Przybyszew ski, generał 162 Purgin W alenlin 290 Puszkin A leksander S. 29, 44, 47-48, 75, 76, 85, 90. 92-95, 97-103, 105-108, 111-114, 120-131, 134, 137, 138, 145, 146, 148, 153, 176, 178,214, 300,311,313,319, 320, 336, 341,342 Putin W ładim ir 6 Putnam P. 43 R a ’ anan Uri 4, 78 Rabelais Franęois 247 RacineJean 148 Radiszczew A leksander N. 120 Radwan M arian 73 Ram baud Alfred 277, 283 Ranger Terence 15, 42 Ransom John Crow e 197 Rasputin W alenlin G. 37, 203, 206-216, 221,223-229, 236237, 243,311,315, 325,335, 339,340

Indeks nazwisksrqponmlk

Ratuszynska Irina 34 Reim Carl 230 Reiser K .D . 7 Renni, inżynier 242 Rhodes Cecil 193 Riabikin C. 297, 306-307 Riazanow ski N icholas W . 4, 50, 303, 304 Ribbentrop Joachim von 257, 262, 266, 281,282, 295, 302-304 Richardson Sam uel 133, 148 Rickm an J. 72 Riezwych A . 276 Rom ains Jules 81 Rom anienko A . 297, 302, 303 Rom anow ow ie, rodzina 39 Roosevelt Franklin D . 280 Rorlich A zade-Ayse 4 Rothberg A braham 173, 174 Rothschild Joseph 262 Ruban W .G. 128 Rubinstein Lew 308 Russell John 88 Rybaków A natolij N . 48, 217222, 237,315,316, 325 Ryklin G . 278 Rylejew K.F. 128 Rylskij M aksim 272, 273 Sabakin Lew 241 Said Edw ard V, VI, 9, 20, 32, 5357, 60-62, 66, 81, 112, 127, 131, 154, 164, 171, 172, 185, 189, 198, 199, 208,222-223, 226, 337 Sam czuk I. 287 Scam m cll M ichael 198,234 Scheler M ax 14 Schm idt Eleanore L.M . 29 Schulz Bruno 113

Indeks nazwiskUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Schum peter J.A . 81 Selw inski Ilja 268, 275 Seinmel Bernard 226 Seton-W aison H ugh 73, 74, 96, 110, 143, 175, 176, 183,234 Shafer Boyd A. 12 Shakespcarc W illiam (Szekspir) V, 125, 145 Shirer W illiam L. 304 Sim m ons Ernest 123, 139, 152 Sim on G erhard 285 Siniaw ski A ndriej 308 Sitdikow Rim 31 Sitkowski A. 275 Skabiczew skij A .M . 254 Skobieliew M ichaił D. 176, 269 Słom czyński M . 77, 125, 188 Słow acki Juliusz 12, 75, 205, 272 Sm irnow S.G. 297,299-301 Sm ith A dam 44 Sm ith A nthony D. 5, 13, 134136, 139, 147, 157 Snyder Louis L. 12, 231 Sokolinsky M . 185 Sokołow Sasza 308 Sołodow nikow A. 279 Sołow iow Siergiej M . 87 Sołżenicyn A leksander 33, 37, 40,41,48, 52, 76, 145, 173175, 178-181, 183, 184, 187194, 197-199, 201,219,221222, 231-233,235-237,311, 315,320, 325, 328, 335,339, 340 Sorokin W ładim ir 308 Sosnow A rkadij 79, 80 Soyinka W ole 235 Spivak G ayatri 19, 62, 66, 69, 114

3 6 9 srqponmlkjihg

Staar Richard F. 252 Stackclberg G.K. von 34 Stalin Josif (właśc. Josif W issarionow icz D żugaszw ili) 58, 131, 173, 193,259, 267, 268, 272, 274, 278, 296, 302, 304,314,317, 344 Slarow ojtow a G alina 14, 345 Starr Frederick S. 25, 29, 109 Steegm uller Francis 100 Stefanyk W asyl 283 Stein G ertrudę 197 Stent A ngela 109 Stcrnberg R. Ungern von 186 Stiepanow E. 275 Stokes A nthony 251 Stołypin Piotr A. 232-235 Strachów Nikołaj N. 138, 139, 152 Struve Gleb P. 176 Subotin W . 286 Sum arokow Aleksander P. 89, 148 Surnin Aleksiej 242 Suw orow A leksander W . 97, 233,269 Swearingen Rodger 4 Syryjczyk Efrem , św. 253 Szałam ow W arłam 174, 308 Szczors M ikołaj A. 282 Szekspir zob. Shakespeare W il­ liam Szengeli Gieorgij 71 Szkłowski W iktor B. 239-244, 256-257 Szołochow M ichaił 49 Szporluk Rom an 4, 5, 120, 126, 176 Sztorm Gieorgij 279, 289 Szuchmin S. 284

370

Szuw ałow P.A. 176 Szw idkoj M ichaił 307 Szyszkow A leksander S. 146147,149 Tabakow ska Elżbieta 73 Tardow M ichaił 287 Taylor Peter J. 151 Tem ur A m ir 186 Terras V ictor 116 Thackeray W .M . 133, 137, 152 Thiers A dolph 160 Thom pson Ew a M . 7, 57, 72, 177,204,240, 268 Thom pson EJ. 253 Tichonow M ikołaj 275 Tiffin Helen 47, 64, 67, 68 Tim ofiejew L.I. 240 Tiutczew Fiodor I. 29, 125, 142 Tolkunow L. 286 Tolz Vera 230 Tołstaja Tatiana N. 308, 312, 326-327, 336,342 Tołstoj A leksiej N . 336 Tołstoj Lew N . VI, 47, 48, 57, 76, 79, 80, 99, 103, 104, 108109,133-139, 141, 143-145, 147-153, 155-169, 226, 233, 294, 296,311,341,343 Torańska Teresa 284 Torquem ada Thom ds de 227, 228 Traugutt Rom uald 18 Tregub S. 286 Trevor-Roper H ugh 15 Trifonow Jurij W . 77 Troyat H enri 98 Trubaczew O .N . 59, 63 Trudów Stiepan 275 Tudor Stiepan 287 Tuljejew Am an 78

Indeks nazwisksrqponm

Tupper H armon 228 Turgieniew Iw an S. 48, 74, 103, 114,325 Tuw im Julian 127 Tw ardow ski A leksander T. 274, 280

U łam A dam 258, 262 U striałow M ikołaj 91 U szakow W . 59 U lhven K .R. 40 U tkin Josif 275 V erdcry K atherine 11 Verdi G iuseppe 61, 164 V erm eer Jan 151 V ernadsky G eorge 4, 50, 303 Veske M .P. 34 V igny A lfred de 141-143 V oltaire (w łaśc. Franęois M arie A rouet) 44

W achabow M . 175, 176, 183 W akhtang V I, król 96 W alcott D erek 235 W aliew Rim zil 31 W allenberg Raoul 6 W alsh W .B. 304 W andycz Piotr 234 W asilew ska W anda 275 W alt Jam es 242 W eeks A lbert 297 W eiss 278 W elsford Enid 245 W hitlock G illian 64 W hitm ore Brian 307 W hitney Thom as 277 W ielikow Jew gienij 27 W iktoria, królow a 43 W iktorów J. 266, 282

Indeks nazwiskUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

W ilczek Piotr 277 W illelts H.Y. 232 W illiams W illiam A pplcman 81 W ilson W oodrow 12 W indsorow ie, rodzina 39 W inkle Rip Van 206 W inkler Paul 211 W inników W iktor 275 W italiew W itali 108 W itte S.J. 34 W ładysław IV W aza 279 W ładysław Jagiełło 121 W odziński Cezary 72 W oroncow , hrabia 242 W ysocki W ładim ir 344

Y ergin D aniel 109 Zajączkowski W . 234 Zepentek Tótósy dc 262 Zguta Russell 254, 255 Zinn H ow ard 81 Zirin M ary Fleming 150 ZografN .J. 34 Zotow Igor 191 Zujew F.G. 277

Żerom ski Stefan 122 Żiw ow M ichaił 272 Żółkiew ski Stefan 305

3 7 1 srqponmlkjihg

Spis treści

Przedm ow a ..........................................................................

V

Podziękow ania .................................................................... VII N acjonalizm, kolonializm, tożsam ość ..............................

1

Postaw ienie problem u ........................................................

23

N arodziny im perialnego dyskursu ....................................

85

Jednocząca w izja: gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA W ojna i p o kó j jako nowy m it założycielski rosyjskiej tożsam ości narodowej ... 133

N arracja środkowoazjatycka w literaturze rosyjskiej ....

171

Pragnienie im perialne w późnym okresie sowieckim .... 201 Badania naukow e a Im perium ...........................................

239

D ekonstruowanie Im perium - Ludm iła Pietruszewska. . .

311

W ybrana bibliografia ......................................................

347

Indeks nazwisk ...............................................................

361

Tomy wydane:srqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPO

Tom

1:

M ichał Paweł M arkowski, N gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIH ietzsche. F ilozofia interpretacji

Tom

2:

Arent van Nieukerken, Ironiczny ko n cep tyzm . N o w o czesn a polska p o ezja m eta fizyczn a w ko n tekście anglosaskiego m o d ern izm u

Tom

3:

Agnieszka Kom iejenko, U kraiński m o d ern izm . P róba periodyzacji procesu historycznoliterackiego

Tom

4:

O dkryw anie m odernizm u. P rzekłady i ko m en ta rze

red. i wstęp Ryszard Nycz tłum. Jan Balbierz, Piotr Bukowski, Agnieszka Korniejenko, Tomasz Kunz, Ewa M rowczyk-Hearfield, Jarosław Przeźmiński, Anna Sierszulska, Paweł W awrzyszko, Dorota W ojda, Andrzej Zawadzki

Tom

5:

G erman Ritz, Jarosław Iw aszkiew icz. P ogranicza n o w o czesn o ści

tłum . Andrzej Kopacki Tom

6:

Hayden W hite, P oetyka pisarstw a h isto ryczn ego red. Ewa Dom ańska, M arek W ilczyński tłum. Ewa Dom ańska, M irosław Loba, Arkadiusz M arciniak, M arek W ilczyński

Tom

7

Agata Bielik-Robson, Inna n o w o czesn o ść. P ytania o w spółczesną form ułę d u ch o w o ści

Tom

8:

Ewa M . Thom pson, T rubadurzy Im perium . Literatura rosyjska i kolonializm tłum. Anna Sierszulska

Tom

9:

Jurgen Haberm as, F ilozoficzny dyskurs n o w o czesn o ści tłum. M ałgorzata Lukasiewicz

Tom 10:

M ałgorzata Czerm ińska, A gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFED utobiograficzny trójkąt. (Św iadectw o, w yzn a n ie i w yzw anie)

Tom 11:

G eorge Steiner, P o w ieży B abel. P roblem y języka i przekładu tłum. Olga i W ojciech Kubińscy

Tom 12:

Paw eł Dybel, U rw ane ścieżki. P rzyb yszew ski - F reud - Lacan

Tom 13: Tom 14:

Anna Eebkowska, M ięd zy teoriam i a fikcją literacką Chrislopher Norris, D ekonstrukcja przeciw p o stm o d ern izm o w i. Teoria krytyczna i praw o rozum u

tłum. Artur Przybysławski Tom 15:

Anna Burzyńska, D ekonstrukcja i interpretacja

Tom 16:

Philippe Lejeune, W ariacje na tem at pew nego paktu. O autobiografii red. Regina Lubas-Bartoszyńska tłum. W incenty Grajewski, Stanisław Jaworski, Aleksander Labuda, Regina Lubas-Bartoszyńska

Tom 17:

W ojciech Kalaga, M gław ice dyskursu. P odm iot, tekst, interpretacja

Tom 18:

Andrzej Zawadzki, N ow oczesna eseistyka filozoficzna w p iśm ien n ictw ie polskim pierw szej p o ło w y X X w ieku

Tom 19:

H arold Bloom , L ęk p rzed w pływ em . Teoria poezji tłum. Agata Bielik-Robson, M arcin Szuster

Tom 20:

Pierre Bourdieu, R eguły sztuki. G eneza i struktura pola literackiego tłum. Andrzej Zawadzki

Tom 21:

Ryszard Nycz, Literatura jako trop rzeczyw istości. P oetyka epifanii w n o w o czesn ej literaturze polskiej

Tom 22:

Arne M elberg, T gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFED eorie m im esis. R epetycja tłum. Jan Balbierz

Tom 23:

Stanley Fish, Interpretacja, retoryka, polityka. E seje w ybrane

red. Andrzej Szahaj wstęp Richard Rorty tłum. Krzysztof Abriszewski, Aleksandra Derra-W łochowicz, M ałgorzata Glasenapp-Konkol, Adam Grzeliński, M arcin Kilanowski, Agnieszka Lenartowicz, M aciej Sm oczyński, Andrzej Szahaj Tom 24:

Tom 25:

H anna Segal, M arzenie senne, w yobraźnia i sztuka tłum. Paweł Dybel W ładim ir N. Toporow, P rzestrzeń i rzecz

tłum . Bogusław Żyłko Tom 26:

Katarzyna Rosner, N arracja, to żsa m o ść i czas

Tom 27:

Elżbieta Rybicka, M o d ern izo w a n ie m iasta. Z arys problem atyki urbanistycznej w n o w o czesn ej literaturze polskiej

Tom 28:

M ichał Rusinek, M ięd zy retoryką a retorycznością

Tom 29:

Ewa Hyży, K obieta, ciało, tożsam ość. T eorie p o d m io tu w filozofii fem inistycznej końca X X w ieku

Tom 30:

Clifford Geertz, Z astane św iatło. A ntropologiczne refleksje na tem a ty filo zo ficzn e

tłum , i w stęp Zbigniew Pucek Tom 31:

Tom 32:

H anna Buczyńska-G arew icz, M eta fizyczn e ro zw aża n ia o czasie. Idea czasu w filozofii i literaturze K ultura, tekst, ideologia. D yskursy w sp ó łczesn ej am erykanislyki

red. Agata Preis-Sm ith

Tom 33:

Agata Bielik-Robson, D gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFE uch pow ierzchni. R ew izja rom antyczna i filozofia

Tom 34:

Arjun Appadurai, N o w o czesn o ść b ez granic. K ulturow e w ym iary globalizacji tłum , i w stęp Zbigniew Pucek

Tom 35:

Paul de M an, A legorie czytania, język figuralny u R ousseau, N ietzschego, R ilkego i P rousta tłum . Artur Przybysławski

Tom 36:

Andrzej Szahaj, E pluribus unum ? D ylem a ty w ielokulturow ości i politycznej popraw ności

Tom 37:

Jacek Kochanowski, F antazm at zróżN IC ow any. S o cjo lo g iczn e studium przem ian tożsam ości gejów

Tom 38:

D ylem a ty w ielokulturow ości

red. W ojciech Kalaga

Tom 39:

Frank Ankersm it, N arracja, reprezentacja, dośw iadczenie. Studia z teorii historiografii red. i w stęp Ewa Dom ańska tłum . Andrzej Ajschtet, Paulina Ambroży, Joanna Benedyktowicz, Ewa Dom ańska, Andrzej Kubis, M arek Piotrowski, Justyna Regulska, Sławom ir Sikora, Tom asz Sikora, M agdalena Zapędowska

Tom 40:

Paweł Dybel, G ranice rozum ienia i interpretacji. O h erm en eu tyce H ansa-G eorga G ada m era

Tom 41:

Ewa Rewers, P ost-polis. W stęp do filozofii p o n o w o czesn eg o m iasta

Tom 42:

M u zeu m sztuki. A ntologia

red. M aria Popczyk

Tom 43:

Kazim ierz Bartoszyński, K ryzys czy trw anie pow ieści. Studia literaturoznaw cze

Tom 44:

Jerom e Bruner, K gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCB ultura edukacji llum . Tam ara Brzoslowska-Tereszkiewicz w stęp Anna Brzezińska

Tom 45:

Jan Kordys, K ategorie antropologiczne i to żsa m o ść narracyjna. S zkice z pogranicza n eu ro sem io lyki i historii kultury

Tom 46:

Rom a Sendyka, N o w o czesn y esej. S tu d iu m h isto ryczn ej św iadom ości gatunku

Tom 47:

Gianni Vattim o, K oniec n o w o czesn o ści

tłum. M onika Surm a-G aw łow ska, w stęp A ndrzej Zaw adzki Tom 48:

M ichał Herer, G illes D eleuze. Struktury - m a szyn y - kreacje

Tom 49:

H anna Buczyńska-G arew icz, M iejsca, strony, okolice. P rzyczynek do fenom enologii przestrzeni

Tom 50:

K ulturow a teoria literatury. G łó w n e p o jęcia i p ro b lem y

red. M ichał Paweł M arkowski, Ryszard N ycz Tom 51:

M arshall Berm an, „ W szystko, co stałe, ro zp ływ a się w pow ietrzu". R zecz o d o św iad czen iu n o w o czesn o ści tłum. M arcin Szuster, w stęp Agata Bielik-Robson

Tom 52:

Anna Burzyńska, A nty-teoria literatury

Tom 53:

Stephen G reenblatt, P oetyka kulturow a. P ism a w ybrane red. i w stęp Krystyna Kujawińska-Courtney

Tom 54:

Paul Ricoeur, P am ięć, historia, za p o m n ien ie tłum . Janusz M argański

Tom 55:

K onstruktyw izm w badaniach literackich. A ntologia

red. Erazm Kuźm a, Andrzej Skrendo, Jerzy M adejski Tom 56:

Andrć Rouillć, F otografia. M ięd zy d o ku m en tem a sztuką w spółczesną tłum . O skar H edem ann

Tom 57:

M ichał W archala, A gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA utentyczność i now oczesność: idea autentyczności o d R ousseau do F reuda

Tom 58:

Paw eł Dybel, Z agad ka „drugiej płci". Spory w okół różnicy seksualnej w psychoanalizie i w fem inizm ie

Tom 59:

Ewa Bińczyk, O braz, który nas zniew ala. W spółczesne ujęcia języka w o b ec esencjalizm u i problem u referencji

Tom 60:

Derek Attridge, jednostkow ość literatury tłum . Paweł M ościcki

Tom 61:

Franęois Soulages, E stetyka fotografii. Strata i zysk tłum . Beata M ytych-Forajter i W acław Forajter

Tom 62:

H ans Belting, A ntropologia obrazu. Szkice do nauki o obrazie tłum . M ariusz Bryl

Tom 63:

Julia Kristeva z C zarne słońce. D epresja i m elancholia tłum . M ichał Paweł M arkowski i Remigiusz Ryziński

Tom 64:

D anuta Ulicka, L iteraturoznaw cze dyskursy m ożliw e. Studia z d ziejó w n o w o czesn ej teorii literatury w E uropie Środkow o-W schodniej

Tom 65:

A ndrzej Hejmej, M uzyka w literaturze. P erspektyw y kom paratystyki interdyscyplinarnej

Tom 66:

Anna W ieczorkiewicz, A petyt turysty. O dośw iadczaniu św iata w podróży

Tom 67:

Tom asz Załuski, M odernizm artystyczny i pow tórzenie. P róba reinterpretacji

Tom 68:

G eorges D idi-H uberman, O brazy m im o w szystko

tłum . M ai Kubiak Ho-Chi

Tom 69:

M artin Jay, gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA P ieśni dośw iadczenia. N o w o czesn e am erykańskie i europejskie w ariacje na uniw ersalny tem at tłum . Agnieszka Rejniak-M ajewska

Tom 70:

Agata Bielik-Robson, „N a pustyni". K ryptoteologie późnej now oczesności

Tom 71:

Krzysztof Abriszewski, P oznanie, zb io ro w o ść, polityka. A naliza teorii aktora-sieci B runo Latoura

Tom 72:

Bruno Latour, Splatając na n o w o to, co sp o łeczn e. W p ro w a dzen ie d o teorii aktora-sieci

Tom 73:

Bernd Stiegler, O b razy fotografii. A lb u m m etafor fotograficznych tłum. Joanna Czudec

Tom 74:

Hayden W bite, P roza historyczna red. Ewa Dom ańska

Tom 75:

Bożena Shallcross, R zeczy i zagłada

Tom 76:

Paweł Dybel, O kruchy psychoanalizy. Teoria F reuda m ięd zy herm eneutyką i poststrukturalizm em

Tom 77:

Jakub M om ro, Literatura św iadom ości. Sam uel B eckett - p o d m io t - n eg a tyw n o ść

Tom 78:

Jarosław Płuciennik, Literatura, g łu p cze! Laboratoria n o w o czesn ej kultury literackiej

Tom 79:

Andrzej Zaw adzki, Literatura a m yśl słaba

Tom 80:

P am ięć zbiorow a i kulturow a. W spółczesna perspektyw a niem iecka

red. M agdalena Saryusz-W olska

Tom 81:

Dom iniek LaCapra, H istoria w okresie p rzejścio w ym . D ośw iadczenie, tożsam ość, teoria krytyczna tłum . Katarzyna Bojarska

Tom 82:

A ndrzej Leśniak, gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA O braz płynny. C eorges D idi-H uberm an i dyskurs historii sztuki

Tom 83:

Tom asz Bilczewski, K om paratyslyka i interpretacja. N o w o czesn e badania p o ró w n a w cze w obec translatologii

Tom 84:

M iasto w sztu ce - sztuka m iasta

red. Ewa Rewers

Tom 85:

Hal Foster, P ow rót R ealnego. A w angarda u schyłku X X w ieku tłum . M ateusz Borowski, M ałgorzata Sugiera

Tom 86:

H anna Buczyńska-Garewicz, C złow iek w obec losu

Tom 87:

Leszek K oczanow icz, L ęk now oczesny. E seje o dem okracji i jej adw ersarzach

Tom 88:

A rthur C. D anio, P o ko ń cu sztuki. Sztuka w spółczesna i zatarcie się granic tradycji, tłum. M ateusz Salwa

Tom 89:

Piotr Śniedziew ski, M elancholijne spojrzenie

Tom 90:

Jan Sow a, F antom ow e ciało króla. P eryferyjne zm agania z n o w o czesn ą form ą

Tom 91:

Tom 92:

Tom asz Falkowski, M yśl i zdarzenie. P ojęcie zdarzenia h isto ryczn eg o w historiografii francuskiej X X w ieku

Patrycja Cem brzyńska, W ieża B abel. N o w o czesn y projekt p o rzą dko w a n ia św iata i jeg o dekonstrukcja

Tom 93:

A ndrzej H ejm ej, K om paratyslyka. Studia literackie studia kulturow e

Tom 94:

K ulturow a teoria literatury 2: P oetyki, p ro b lem a tyki, interpretacje

red. Teresa W alas i Ryszard Nycz

Tom 95:

Paw eł Dybel, O blicza herm eneutyki

Tom 96:

Agata Bielik-Robson, Erros. M esjański w italizm i filozofia

Tom 97:

A dam Lipszyc, Spraw iedliw ość na końcu języka . C zyta n ie W altera B enjam ina

Tom

98:

Jan Balbierz, gfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA „A p ro p o s inferna". T radycje w yn a lezio n e i d ysku rsy n ieczyste w kulturach m o d ern izm u ska n d yn a w skieg o

Tom

99:

D orota W olska, O d zyska ć d o św ia d czen ie. S p o rn y tem at h u m a n istyki w sp ó łczesn ej

Tom 100:

M ichał Paw eł M arkow ski, P olityka w ra żliw o ści. W p ro w a d zen ie d o h u m a n istyki

Tom 101:

K am p. A ntologia p rzekła d ó w

red. Przem ysław Czapliński, A nna M izerka

Tom 102:

Jonathan Culler, L iteratura w teorii, tłum. M aciej M aryl

Tom 103:

A nna Burzyńska, D ekonstrukcja, p o lityka i p erform a tyka

Tom 104:

Tom asz Zarębski, N eo pra gm a tyzm R oberta B. B random a

Tom 105:

H anna Buczyńska-Garewicz, C zyta n ie N ietzsch eg o

om 106:

Sam uel N ow ak, S eksu a ln y kapitał. W yo b ra żo n e w sp ó ln o ty sm aku i m ed ia ln e to żsa m o ści p o lskich g ejó w

Tom 107:

Gottfried Boehm , O obrazach i w id zen iu . A ntologia tekstów , red. D aria Kołacka

Tom 108:

Philippe Lacoue-Labarthe, T ypografie, w ybór, opracowanie

i w stęp Jakub M om ro, tłum . Jakub M om ro, A ndrzej Zaw adzki Tom 109:

Elżbieta Rybicka, C eo p o etyka . P rzestrzeń i m iejsce w e w sp ó łczesn ych teoriach i p ra ktykach literackich

Tom 111:

H ayden W hite, P rzeszłość p ra ktyczn a , red. Ewa D om ańska

Tom 112:

A ndrzej Szahaj, O interpretacji

Tom 113:

Szym on W róbel, L ektury retroaktyw ne. R o d o w o d y w sp ó łczesn ej m yśli filo zo ficzn ej

Tom 114:

Paw eł Dybel, D ylem a ty dem okracji. K ontekst p o lski

TO W AR ZYSTW O AU TO R Ó W I W YDAW CÓ W

PRAC NAUKO W YCH

U N IV E R S IT A S

R E D AK C JA

u l. S ła w k o w s k a 1 7 , 3 1 - 0 1 6 K ra k ó w

te l./fa x 1 2 4 2 3 2 6 0 5 / 1 2 4 2 3 2 6 1 4 / 1 2 4 2 3 2 6 2 8

w w w .u n iv e r s ita s .c o m .p l

D Y S T R Y B U C J A o ra z K S IĘ G A R N IA W Y S Y Ł K O W A

ul

Ż m u jd z k a 6 B , 3 1 - 4 2 6 K ra k ó w

k s ie g a rn ia @ u n iv e rs ita s .c o m .p l te l. 1 2 4 1 3 9 1

fa x 1 2 4 1 3 9 1

3 6/ 12 418 23 75

25

Z A M Ó W N A S Z B E ZP ŁA TN Y K A TA LO G I NEW SLETTER te l. 1 2 4 2 3 2 6 0 5 / 1 2 4 1 8 2 3 7 5

w w w . u n iv e r s it a s . c o m . p l

W Y D A W N IC T W O

U N IV E R S IT A S w w w .fa c e b o o k .c o m /W y d a w n ic tw o .U n iv e r s ita s

Toi

To

To

Tc

Tc T